52

BOOM - NR 8-9

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Magazyn użytkowników forum mp3store. Od maniaków dla maniaków nie na sprzedaż

Citation preview

Page 1: BOOM - NR 8-9
Page 2: BOOM - NR 8-9

2 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Page 3: BOOM - NR 8-9

3NUMER 8-9MAGAZYN

WitAMYPraca, praca i jeszcze raz praca

Boom się zmieniaWczoraj wstałem lewą nogą i prawie

nadepnąłem na ogon kota, którego, jak się

okazało, nie posiadam (a może to nie był

kot?). Dzień, jak co dzień, pełen wrażeń,

wzlotów i upadków. Jak widać, cały czas

coś majstrujemy przy Boomie. Zmieniamy,

poprawiamy, uzupełniamy. Jest sprawą

oczywistą, że wszystkiego nie jesteśmy w

stanie wprowadzić od razu, ale... małymi

kroczkami będziemy wszystkie cele realizować.

W tym numerze przygotowaliśmy dla was sporo recenzji. Zarówno dla ludzi

poszukujących produktu taniego, masowego, jak i tych bardziej wymagających.

Sam miałem przyjemność testować bardzo udany model słuchawek portable

Cresyn C555S Axis, które zrobiły na mnie pozytywne wrażenie. Ponadto Azahiel

katował jedne z najtańszych markowych pchełek dostępnych na rynku od

SoundMagica, a Duran pomęczył się z produktami Beyerdynamic z najniższego

progu cenowego z ich oferty. Oprócz tego mamy test Samasung Galaxy SIII

i Motorola RAZR XT910. Dla każdego coś miłego. Wrq napisał bardzo dobry

artykuł odnośnie słuchawek: ich podziału ze względu na budowę itp. Polecam

tę lekturę w pierwszej kolejności.

Od tego numeru wprowadzamy unormowany system ocen. Jest to wersja

wstępna, maksymalnie przejrzysta i uproszczona. Mamy zatem podział na 3

główne kategorie, które stanowią o końcowej ocenie produktu: wykonanie,

cena oraz „power”. Skala 10 stopniowa. Wszystko przedstawione w postaci

graficznej tak, aby łatwo można było odczytać wartości przy danej ocenie.

Zmieniła się także szata graficzna. Jest to bardziej ewolucja, niż rewolucja.

Zastosowaliśmy bardziej czytelne czcionki. Teraz każdy powinien być

zadowolony. Pomału, małymi kroczkami będziemy wprowadzać kolejne

usprawnienia do naszego magazynu. Niestety, ten numer też zaliczył poślizg.

W trakcie jego składania pewne rzeczy uległy zmianie. Mamy nadzieję, że na

lepsze. Kolejny numer już niebawem, bo na początku listopada.

Ps. Pamiętajcie o konkursach oraz o przesyłaniu uwag na adres

redakcji ([email protected])

Wojciech Cicherski

pRZYdAtNE stRoNYSklepy:www.mp3store.plwww.gamestore.plwww.agito.plwww.mediamarkt.plwww.saturnpolska.comwww.euro.com.plwww.empik.comwww.avans.plwww.electroworld.plwww.mixelectronics.plwww.komputronik.pl

Fora:www.forum.mp3store.plwww.audiohead.plwww.hi-fi.com.plwww.audiostereo.pl

Produkty audio/video:www.cresyn.plwww.fiio.plwww.cowon.plwww.iriver.plwww.soundmagic.pl

Redaktor naczelny: Wojtek „WojtekC” Cicherski

Redaktorzy:Piotr „Siekiera” ObarskiJakub magnet13 CybulskiMarceli „Marcel1609” WróblewskiMarcin „KaszaWspraju” BrockiMarcin „Kurop” KuropkaSzymon „Maxxx3” LeśniewskiRobert „Azahiel” KrukMateusz „Jolly Roger” HirszAndrzej „Riddick” GwiżdżPiotr „wrq” MihilewiczPiotrek „Syler” DługokęckiGrzesiek „PACZANGA” KoniecznyKrzysztof „MrSheep” BryłaTrojan „KB#24” IzydorczakPaweł „Kerebron” Jeleński

Projekt graficzny i skład:Rafał „Duran” Pokora

oraz koledzy z forum mp3store , wolni strzelcy: Rolandsinger, fallow, piotrusg,aallen, 4ndr3 i inni...

Wydawca:Multimedia Intelligent Products sp. j.ul. Siedmiogrodzka 11/MIP01-232 WarszawaT +48 22 424 8254F +48 22 885 9380

REdAkcjA

Page 4: BOOM - NR 8-9

4 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

stR. 42

słuchawki dokanałowe

ATH – AD300 vs. ATH – TAD300 - str. 10Beyerdynamic DT235 - str.12Beyerdynamic DTX710 - str.14Creative GigaWorks T20 II - str.16NuForce BT-860 - str.20Cresyn C555H - str.24 SoundMagic ES10 i ES18 - str.28Soundmagic HP100 i HP200 - str. 30SoundMAGIC A10 - str.34Motorola RAZR XT910 - str. 36Samsung Galaxy S3 - str. 38

Spis treści| w tym numerze

stR. 10

AtH – Ad300 vs. AtH – tAd300

samsungGalaxy siii

stR. 38NOWOŚCI | Co w trawie piszczy STREFA GRACZA | Co w trawie piszczy

STREFA DJ’A| Mixvibes CROSS PACKRECENZJE | TESTY i PORÓWNANIA

stR. 46

stR. 48stR. 6

Page 5: BOOM - NR 8-9

5NUMER 8-9MAGAZYN

Spis treści| w tym numerze

LAURAci koNkURsU

Krzysztof Krysta - nuccMp3store Katowice i nagrodzony

Marcin z prawej

Na zdjęciach laureaci konkursu fotograficznego z numeru 5 Booma.

koNkURsStwórz projekt koszulki

forum.mp3store.pl, lub

naszego magazynu. Jak

zwykle gwarantujemy

ciekawe nagrody! Macie

pełną dowolność w

tworzeniu projektu. Jedyne

ograniczenie to czas –

termin zakończenia konkursu

to 30-10-2012.

Prace przesyłajcie na

adres [email protected]

Page 6: BOOM - NR 8-9

6 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

NOWOŚCI | Co w trawie piszczy

Asus Taichi

Bardzo interesujące hybrydowe

urządzenie pracujące pod kontrolą

Windows 8, posiadające dwa

11,6-calowe, niezależne wyświetlacze

Full HD IPS o rozdzielczości 1920 x 1080

pikseli i zestaw nagłaśniający znanej i

renomowanej firmy Bang & Olufsen.

Urządzenie będzie wyposażone w

procesor Intel Core 3. generacji, oraz

dysk SSD. Cena: od 1299$ za wersję

podstawową.

tablety z Win8

Asus Transformer Book

Jest to notebook, który umożliwia

odczepienie ekranu wielodotykowego

Super IPS+ i uczynienie z niego tabletu.

Sercem urządzenia ma być procesor

Intel Core 3 generacji i dysk SSD lub

HDD. Cena i dokładna specyfikacja:

nieznane.

Asus Vivo Tab / Asus Vivo Tab RT

Dwa tablety będą dostępne ze stacją

dokującą, oferującą dodatkową baterię,

złącza oraz pełnowymiarową klawiaturę

QWERTY wraz z touchpadem.

Specyfikacja Vivo Tab: Ekran:

11,6-calowy, wielodotykowy, 1366x768

px, Corning Fit Glass, Super IPS+,

procesor: Intel Atom Z2760, RAM: 2 GB,

magazyn danych: 64 GB eMMC, kamery: 8

Mpix, auto-fokus, lampa błyskowa (tył) / 2

Mpix (przód), grubość i waga: 8,7 mm, 675

g, system operacyjny: Windows 8.

Cena: 799$ + 199$ stacja dokująca.

Specyfikacja Vivo Tab RT: Ekran:

10,1-calowy, wielodotykowy, 1366x768 px,

IPS+, procesor: nVidia Tegra 3, RAM: 2 GB,

magazyn danych: 32 GB eMMC, kamery: 8

Mpix, auto-fokus, lampa błyskowa (tył) / 2

Mpix (przód), grubość i waga: 8,3 mm, 520

g, system operacyjny: Windows 8RT.

Cena: 599$ + 199$ stacja dokująca.

Samsung Ativ Tab

Tablet od Samsunga pracuje pod

kontrolą Windows 8 RT. Wyposażony

został w 10,1-calowy ekran dotykowy LCD

(1366x768 pikseli). Urządzenie wyposażone

w dwurdzeniowy procesor S4 o taktowaniu

1,5 GHz, 2 GB RAM, dysk SSD 32/64 GB +

slot kart microSDHC, mierzy: 265,8 x 168,1

x 8,9 mm. Kamery: 5 Mpix, lampa LED (tył)

/ 1,9 Mpix (przód), grubość i waga: 8,9 mm,

570g. Wydajna bateria litowo-jonową

(pojemność 8200 mAh) zapewni 12 godzin

odtwarzania multimediów.

Samsung Ativ smartPC

Tablet pracuje na Windows 8 i będzie

dostępny wraz z doczepianą klawiaturą

QWERTY wraz z touchpadem i rysikiem.

Specyfikacja: ekran dotykowy

11,6-calowy (1366x768 pikseli, 400nit),

procesor Intel Atom, 2 GB RAM, kamery

8 Mpix (tył), lama LED / 2Mpix (przód),

wymiary i waga: 304 x 189,4 x 9,9 mm,

750g (tablet) / 304 x 189,4 x 19,9 mm,

1,48kg (zestaw). Produkty Samsunga

posiadają już swoją oficjalną stronę,

gdzie można znaleźć więcej szczegółów

i pełną galerię.

Samsung Ativ smartPCpro

Bogatsza wersja tabletu Ativ

smartPC zostanie wyposażona w:

11,6-calowy ekran dotykowy pracujący

w rozdzielczości 1900x1080 pikseli

(400nit), procesor Intel Core i3/i5

(IvyBridge), 4 GB RAM DDR3. Zwiększy

się przez to jego grubość i waga:

11,89mm, 884g (tablet) / 21,89mm, 1,6kg

(zestaw). Produkty Samsunga posiadają

już swoją oficjalną stronę, gdzie można

znaleźć więcej szczegółów i pełną

galerię.

Lenovo ThinkPad Tablet 2

10,1-calowy tablet od Lenovo został

wykonany w technologii IPS i będzie

pracował z rozdzielczością 1366x768

pikseli . Serce tabletu, to procesor Intel

Atom Cover Trail 1,8GHz, co zapewnia

obecność Windows 8 na pokładzie. Tablet

będzie posiadał dwa aparaty: główny

8 Mpix i przedni 2 Mpix. Urządzenie

wyposażone zostanie w złącza USB,

Page 7: BOOM - NR 8-9

7NUMER 8-9MAGAZYN

NOWOŚCI | Co w trawie piszczy

microHDMI, microSDHC, czytnik linii

papilarnych oraz stylus. Będzie można

dokupić opcjonalną stację dokującą

oferującą pełnowymiarową klawiaturę

oraz zestaw złącz. Tablet wraz ze stacją

dokującą wyceniono na 799$.

Toshiba Satellite U920t

Kolejne urządzenie łączące cechy

ultrabooka i tabletu, pracujące na

Windows 8. Tym razem jest budowy typu

slider, czyli jest możliwość wysunięcia

spod ekranu dotykowego klawiatury

QWERTY. Najmocniejszy wariant

zostanie wyposażony w procesor Intel

Core i5 (IvyBridge), 8 GB RAM, dysk SSD

256 GB. Ekran: 12,5-calowy IPS 1366x768

pikseli. Komunikacja: 2x USB 3.0, HDMI,

microSDHC, WiFi, GPS, Bluetooth 4.0.

Kamerka: 3 Mpix.

Acer Iconia Tab W700

High-endowy sprzęt Acera działający

na Windows 8 posiada 11,6-calowy

ekran o rozdzielczości 1920x1080 pikseli.

Sercem urządzenia będzie procesor

Intel IvyBridge. Posiadać będzie złącze

USB 3.0 i złącze Thunderbolt. Obudowa

została wykonana ze stopu aluminium.

Urządzenie będzie sprzedawane z

opcjonalną klawiaturą i podpórką. Cena:

999$

Acer Iconia Tab W510

Urządzenie wyposażone w 10,1-calowy

dotykowy ekran IPS pracujący z

rozdzielczością 1366x768 pikseli. Moc

obliczeniową zapewnia dwurdzeniowy

procesor Intel Atom Z2760 1,8GHz, wraz

z 2 GB RAM. Tablet działa na Windows 8.

W zestawie znajduje się stacja dokująca,

która zapewni dodatkowy czas działania

urządzenia. Cena: 2319zł.

Microsoft Surface

Urządzenie posiada panoramiczny

ekran o przekątnej 10,6-cala, grubości

9,3 mm i wadze 680 gramów. Obudowa

wykonana została z magnezu. Sercem

urządzenia ma być procesor Intel Ivy

Bridge, w wersji z pełnym Windows 8, oraz

procesor nVidia Tegra 3 w wersji tabletu z

Windows 8 RT. Surface z Intelem ma być

grubszy - 13,5 mm i cięższy – 860 gramów,

od egzemplarza z procesorem nVidii.

Od strony wbudowanych portów, tablet

Microsoftu może pochwalić się pełnym

USB (dla ARM w wersji 2.0, dla Intela 3.0)

oraz złączem micro HDMI. Największym

zaskoczeniem okazały się dodatki. Cieniutka

pokrywa o grubości 3mm jest dotykową

klawiaturą mocowaną do dolnej krawędzi

urządzenia za pomocą magnesów. Touch

Cover ma być dostarczana w wielu

kolorach. Dostępna ma być także grubsza

wersja pokrywy, nazwana Type Cover,

z tradycyjnymi klawiszami. Dostępny

będzie także specjalny rysik, który ma być

dołączany do wersji z pełnym Windowsem.

Ceny: 800 € za wersję ARM 32GB, 1540 €

za wersję 64GB z procesorem IvyBridge

i 1900 € za wersję z procesorem Intela i

128GB pamięci użytkowej.

tablety z AndroidemAcer Iconia Tab A110

Tablet otrzyma Androida w wersji

4.1 Jelly Bean oraz procesor nVidia

Tegra 3 wspomaganym przez 1GB RAM.

7-calowy ekran będzie pracował w

rozdzielczości 1024x820 pikseli. Wersje

pamięciowe: 8 i 16 GB z możliwością

rozszerzenia o karty microSDHC.

Urządzenie będzie posiadać kamerkę

2Mpix oraz złącza microUSB i HDMI.

Waga wynosi jedynie 340g. Cena nie

powinna przekroczyć 200$

Acer Iconia Tab A210/A211 (z modemem 3G)

Urządzenie otrzyma 10,1-calowy

wyświetlacz o rozdzielczości 1280

x 800 pikseli, procesor nVidia Tegra

3, 1 GB RAM, 16 GB wbudowanej

pamięci z możliwością rozbudowy

poprzez slot kart microSDHC, kamerę

frontową o matrycy 0.3 Mpix, microUSB

2.0, odbiornik GPS i akumulator o

pojemności 3620 mAh. Wymiary i

waga: 260 x 175 x 12.4 mm, 712 gramów.

System: Google Android 4.0 Ice Cream

Sandwich. Cena: 1369zł za A210 i 1719zł

za A211.

Page 8: BOOM - NR 8-9

8 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

NOWOŚCI | Z POLSKI I ŚWIATA

Amazon Kindle Fire HD

Pod jedną nazwą będą kryć się dwa

modele, wersje z 7-mio i 8,9–calowym,

matowym ekranem IPS, pracujące w

rozdzielczości odpowiednio: 1280x800

pikseli i 1920x1200 pikseli. Pierwszy

posiada wymiary 193 x 137 x 10,3 mm

ważąc 395 gramów. Większa wersja

jest jeszcze smuklejsza 240 x 164 x

8,8 mm. Moc obliczeniową zapewnia

dwurdzeniowy procesor Texas

Instruments OMAP 4470 o taktowaniu

1,5 GHz współpracujący z 1GB pamięcią

RAM. Ceny: za model 7-calowy

zapłacimy 199$ lub 240$ za wersję 16GB

lub 32GB, oraz za model 8,9-calowy

przyjdzie zapłacić 299$ (16GB), 369$

(32GB), 599$ (32GB + 4G LTE).

Archos 101 XS

Tablet wyróżnia się na tle

konkurentów stacją dokującą z

klawiaturą QWERTY, która pełni także

rolę pokrywy magnetycznej ochraniając

wyświetlacz przed uszkodzeniem, oraz

posiada oryginalny design. Specyfikacja

techniczna obejmuje 10,1-calowy

wyświetlacz o rozdzielczości 1280x800

pikseli, dwurdzeniowy procesor OMAP

4470 o taktowaniu 1.5 GHz, 1 GB RAM,

16GB pamięci użytkowej, slot kart

microSDXC do 64 GB, moduł WiFi, radio

Bluetooth 4.0, odbiornik GPS, microUSB,

miniHDMI, kamerę frontową HD 720p,

system Google Android 4.0.3 Ice Cream

Sandwich, z aktualizacją do Androida 4.1

Jelly Bean w czwartym kwartale 2012.

A wszystko to zamknięto w obudowie

o wymiarach 273x170x8 mm i wadze

600g. Cena 379,99 € za zestaw ze stacją

dokującą lub 279 € bez gadżetu.

Będzie dostępna także 8-calowa

wersja tabletu za cenę: 199 € lub 249 €

wraz ze stacją dokującą.

Asus Google Nexus 7

Jest już dostępny oficjalnie w polskiej

dystrybucji. Cena za wersję 16GB

wynosi 999zł. Dla przypomnienia: tablet

posiada 7-calowy ekran IPS pracujący w

rozdzielczości 1280x800 pikseli, procesor

Tegra 3 1,2GHz, 1GB RAM, kamerkę 1,2Mpix,

odbiornik GPS, akumulator o pojemności

4325 mAh, oraz system Google Android 4.1

Jelly Bean.

Lenovo IdeaTab A2107A i A2109A

Pierwsze urządzenie jest to propozycja

bPierwsze urządzenie jest to propozycja

budżetowa, która pracuje w oparciu

o jednordzeniowy procesor Mediatek

MT6620P 1GHz i 1 GB RAM. Pamięć

wewnętrzna to 8 lub 16 GB. Urządzenie

posiada niewielki akumulator, o pojemności

3700 mAh. Profilowana obudowa została

wykonana z tworzywa sztucznego. Liczne

wyokrąglenia oraz wyprofilowany tylny

panel nadają urządzeniu charakterystyczny

wygląd. Tablet został wyposażony w

7-calowy ekran dotykowy, o rozdzielczości

1024 x 600 pikseli. Listę wyposażenia

uzupełniają dwie kamery – 0,3 Mpix i 2 Mpix.

Cena nie przekroczy 200$.

Drugie urządzenie zostało zbudowane

w oparciu o metalowy szkielet zapewniający

trwałość i solidność konstrukcji. Wygląd

nawiązuje do popularnych ultrabooków

tego producenta. Tablet jest przy tym

smukły, grubość wynosi zaledwie 8,7

mm. Urządzenie posiada 9,7-calowy,

pojemnościowy ekran panoramiczny

pracujący z rozdzielczością 1280x800

pikseli i obsługuje do czterech punktów

nacisku. Posiada także dwie kamerki:

przednia 1,3 Mpix i tylna 3 Mpix. Sprzęt

został wyposażony w układ nVidia

Tegra 3. Interfejs komunikacyjny tworzą

między innymi port microUSB, slot kart

microSDHC i moduł GPS. Ponadto na

pokładzie zajdziemy dwa mikrofony

oraz dwa głośniki współpracujące z

technologią SRS TruMedia. Cena: 299$.

Apple iPhone 5

Były wielkie oczekiwania, a

skończyło się na drobnych zmianach.

Nowy iPhone zaoferuje wyższy ekran,

który jest gorszy od konkurencji,

jaką jest Nokia Lumia 920, cieńszą

i wyższą obudowę, zmieniony typ

złącza i budowę pleców telefonu oraz

mocniejszy procesor i większą ilość

pamięci RAM. Już nie tylko Samsung

może zacząć uciekać firmie z Cupertino.

Ceny dalej pozostały zabójcze: 16 GB -

2699 zł, 32 GB - 3199 zł, 64 GB - 3699 zł.

telefony

Page 9: BOOM - NR 8-9

9NUMER 8-9MAGAZYN

NOWOŚCi | Z POLSKI I ŚWIATA

HTC 8S i HTC 8X

Dwie propozycje od HTC na

telefon z Windows Phone 8. Z dużym

prawdopodobieństwem można przyjąć,

że flagowego telefonu z WP8 jeszcze

nie zobaczyliśmy. Nie można za to nie

dostrzec podobieństwa w wyglądzie

przedstawionych telefonów na

konferencji do modeli Nokii z serii Lumia.

Czyżby tajwańskiemu producentowi

brakowało pomysłów na design? Ceny:

365$ za 8S i 650$ za 8X

Motorola Droid RAZR: HD, MAXX HD oraz M / RAZR i

Motorola odświeżyła swoją serię

RAZR HD, a także zaprezentowała

model z ekranem edge-to-edge, czyli

wyświetlacz pozbawiony czarnych

ramek po bokach ekranu. Dwa pierwsze

oferują ekrany 4,7-calowy SuperAmoled

HD, procesor S4 1,5GHz i 1GB RAM

wraz z aparatem 8Mpix z diodą LED.

Między sobą różnią się ilością pamięci

wbudowanej (16GB HD i 32GB MAXX

HD), rozszerzalnej kartami microSDHC,

oraz pojemnością baterii (2500mAh

HD i 3300mAh MAXX HD). Obudowa

wykonana została, jak w przypadku

poprzednich wersji, z KEVLARU.

Motorola Droid RAZR M /RAZR i

dzięki wyświetlaczowi 4,3-cala edge-

to-edge wykonanemu w technologii

SuperAmoled qHD posiada takie

same wymiary, co oryginalny RAZR,

ale osadzony w mniejszej obudowie

także wykonanej z KEVLARU. Moc

obliczeniową pierwszej wersji zapewnia

procesor S4 1,5GHz wspomagany przez

1GB RAM i 8GB pamięci użytkowej

rozszerzalną kartami microSDHC. Tu

także znajdziemy aparat o matrycy 8Mpix

wraz z diodą LED. Bateria: 2000mAh.

Wersja „i”, która będzie przeznaczona na

rynek europejski różni się brakiem wsparcia

dla technologii LTE i zmianą procesora, z

dwurdzeniowego S4 na jednordzeniowy

Intel Atom z taktowaniem 2GHz. Wszystkie

modele Motoroli pracują oczywiście na

Androidzie 4.0.4 z przyszłą aktualizacją do

wersji 4.1 Jelly Bean.

Nokia Lumia 820 i Nokia Lumia 920

Wiele osób czekało na przełom w

wykonaniu fińskiej firmy, ale doczekaliśmy

się niewielkich zmian, w porównaniu

do poprzednich modeli, szczególnie w

kwestii wyglądu. Telefony działające pod

kontrolą Windows Phone 8 posiadają

dwurdzeniowy procesor S4 o częstotliwości

taktowania 1,5GHz wspomagany przez

1GB RAM. Topowy model może pochwalić

się świetnym 4,5-calowym ekranem

wykonanym w technologii PureMotion

HD+ o rozdzielczości 768x1280 pikseli

i aparatem 8,7Mpix z technologią

Nokia PureView i baterią o pojemności

2000mAh. Telefon posiada 32GB pamięci

użytkowej, ale razi brak slotu na karty

pamięci. Nie zabrakło go w niższym

modelu, ale tu zaimplementowane jest

tylko 8GB pamięci. Wyświetlacz 4,3-cala

został wykonany w technologii Amoled i

pracuje w rozdzielczości 480x800 pikseli

oraz znajdziemy tu zwykły aparat 8Mpix

i baterią 1650mAh. Za słabszy model

przyjdzie zapłacić 599 €, a za Lumię 920

- 649 €.

Samsung Galaxy Note 2 oraz Samsung Ativ S

Pierwsza wersja tabletofonu cieszyła

się sporym zainteresowaniem. Jego

następca wyglądem upodobni się do

Galaxy S3. Posiadać będzie duży, bo aż

5,55-calowy wyświetlacz SuperAmoled

HD, czterordzeniowy procesor pracujący

z zegarem 1,6GHz wspomaganym

2GB pamięci RAM. Aparat posiada

matrycę wielkości 8Mpix wspomagany

diodą LED oraz licznymi dodatkowymi

technologiami poprawiające jakość

zdjęć. Dostępne będą trzy warianty

pojemnościowe: 16, 32 i 64GB

rozszerzalne kartami microSDHC do

64GB. Pojemność baterii wyniesie

3100mAh. Całość będzie pracować pod

kontrolą najnowszej wersji Androida 4.1

Jelly Bean. Cena 800$.

Drugi telefon to reprezentant

Samsunga w kategorii na najlepsze

urządzenie pracujące pod kontrolą

Windows Phone 8, który stanie do

boju z cięższą, mniejszą i droższą

Nokią Lumia 920, tajemniczym

modelem HTC, oraz propozycjami

od chińskich: ZTE i Huawei. Telefon

dostanie: dwurdzeniowy procesor S4

1,5GHz, 1GB RAM, duży, 4,8-calowy

ekran SuperAmoled HD, 16GB lub 32GB

pamięci użytkowej rozszerzalnej przez

karty microSDXC do 64GB i baterię

2300mAh oraz aparat 8Mpix z diodą

LED. Waga: jedynie 135g. Cena: 549 €.

Page 10: BOOM - NR 8-9

10 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

„„

Recenzja | ATH – AD300 vs. ATH – TAD300

Bracia, różni jak pieprz i sól

AtH – Ad300 vs. AtH – tAd300Audio–Technica obchodzi w tym roku swoje 50 urodziny. Mam nadzieję, że otrzymamy od jubilata nowe, świetne produkty, choć w tej recenzji skupię się na dwóch już nie takich nowych modelach. Wręcz bliźniacze nazwy - nie trudno je pomylić. Dzieli je tylko jedna literka – T.

Słuchając muzyki chcemy… Właśnie,

czego chcemy? Odpocząć, poczuć

bliskość ze sztuką? Wsłuchiwać się

w szczegóły i wyłapywać smaczki?

Delektować się brzmieniem? Jak dużo

możemy wymagać od słuchawek za 260zł,

a ile od tych za 180zł? Takie odpowiednio

są ceny testowanych dziś modeli. W sumie

zbliżone, więc potraktuję je jak słuchawki

Z dwóch modeli ATH, dla mnie zdecydowanie lepszy ten bez literki „T”.

z tego samego poziomu cenowego jak i

jakościowego. Czy jest to trafne podejście?

Jak najbardziej tak!

BudowaOpakowanie obu modeli jest niemal

identyczne. Duże, kartonowe pudełko z

okienkiem podglądowym. Pudełko od

AD300 jest większe, i tyle. Oprócz samych

słuchawek otrzymujemy tylko przejściówkę

z mini na dużego jacka (6,3mm).

Konstrukcje są otwarte, czyli mamy

„dziurki” za driverem. Jedynie materiały

użyte do budowy są inne. Inne są też pałąki.

Plastiki w TAD300 sprawiają wrażenie

tanich, pałąk lekko hałasuje, a maskownica

AD300 prezentuje znacznie lepszy

poziom wykonania. Materiały są lepsze,

spasowanie jest lepsze, weluru jest więcej.

Koszyczki muszli wykonane są z cienkiego

aluminium. Dopasowanie do głowy jest

wręcz idealne. Mimo sporych rozmiarów

słuchawki są wygodniejsze i lepiej leżą. Nic

nie odstaje. Cała tajemnica moim zdaniem

leży w konstrukcji pałąka. Zwróćcie uwagę

na zdjęciach jak obydwa są zbudowane.

AD300 ma miękkie poduchy przylegające

do głowy, a TAD300 tylko tworzywo

imitujące skórę.

BrzmienieTesty przeprowadziłem na Cowonie J3

oraz combo słuchawkowym Audinst HUD-

MX1. Aby test był miarodajny, słuchawkom

ATH towarzyszyły znane wszystkim

HD555 Sennheisera. „Trzy piątki” to model

jeszcze nie tak dawno bardzo popularny, a

oceniane dziś słuchawki w wielu kwestiach

słuchawki to też kawał plastiku z dziurkami.

Pady welurowe, miękkie i delikatne, ale

słabo dopasowują się do głowy. Chyba

to winna pałąka, który słuchawki dociska

mocniej od góry a słabo na dole pod

uchem, przez co mamy w tym miejscu

szparę. Głowa głowie nie równa, może ja

mam złą?

są podobne do tego

modelu. Obie pary

grały ok 80h więc

mogą jeszcze się lekko

zmienić ale zapewne

nieznacznie. 80h to już

naprawdę solidna porcja wygrzewania i

pierwsze zmiany powinny już się pojawić.

ATH - AD300 – nie miałem okazji

słuchać ich bezpośrednio po wyjęciu z

pudełka - niestety dostałem już wygrzane.

Charakterystykę ich grania określiłbym

jako takie pozytywne rozwinięcie tego,

co proponowały HD555. Mamy więcej

zróżnicowanego basu, który potrafi zejść

nisko. Niżej niż w „555”. Bardzo podobały

mi się wokale, szczególnie damskie (bo

męskie były… mało męskie). Katie Melua

brzmiała rewelacyjnie, delikatnie, trochę

sennie. Judas Priest niestety też delikatnie –

tu lepiej sprawdziły się stare „piątki”. AD300

nie kaleczą uszu ostrymi „sss”. Góra nie

pozbawiona jest lekkiego piasku, ale tu, przy

tej ilości basu, to pasuje. Scena nie powala

swoim ogromem - jest poprawna. Czuć za

to sporo powietrza miedzy instrumentami,

szczególnie w spokojniejszych nagraniach.

Brakuje szczegółów – czasem lubię

wychwycić jakieś smaczki na płycie. Granie

z J3 oraz MX1, tu i tu bardzo dynamicznie i

z dobrym wypełnieniem.

Page 11: BOOM - NR 8-9

11NUMER 8-9MAGAZYN

Recenzja | ATH – AD300 vs. ATH – TAD300

ATH – TAD300 – świeżo wyjęte z pudełka

grały prawie jak HD555. Przynajmniej tak

wskazywał krótki odsłuch i porównanie,

nim zaczęły się „wygrzewać”. Początek był

optymistyczny: sporo wyższego basu, lekkie

podkolorowanie niskich tonów w kierunku

ciepłego grania. Scena nie była ogromna, ale

nie była też mała. Ot, taki średniak. Zaczynało

się naprawdę ciekawie, apetyt rósł.

„Kluskowatość” to jest to, co „zyskały”

TAD300 po wygrzaniu. Dominuje słabej

jakości bas (przeważnie ten wyższy), przez

co MX1 ma spory kłopot z nadaniem

klarowności brzmienia. Troszkę lepiej jest

na J3 po uwzględnieniu poprawek na EQ.

W muzyce bardziej wymagającej, gdzie

jest sporo gitar i wiele planów muzycznych

TADeusz sobie nie radzi. Plany nakładają

się na siebie. Wokale są wycofane i czasem

pojawia się „sss”. Wyższe rejestry są poprawne,

nie ma zniekształceń ani ostrych dźwięków.

Po zmianie repertuaru z rockowego na

jazzowy i instrumentalną elektronikę (Avishai

Cohen i Kraftwerk), zrobiło się przyjemnie i

ciepło. Jako całość nie prezentuje się to źle,

ale cena zobowiązuje do trochę lepszego

grania. Mimo takich przygód z brzmieniem,

nie oceniam tych słuchawek negatywnie. Ja

po prostu nie toleruję tak ciepłego grania.

PodsumowanieMamy światowy kryzys. Każda złotówka

się liczy. Nie chcę wydawać pieniędzy na

coś, co nie zwróci mi włożonego nakładu w

postaci radości z zakupu. Cena zobowiązuje

bardziej niż marka. Za 180zł mogę wymagać

nie tylko poprawnego wykonania i

markowego towaru, ale i brzmienia, które

powinno mnie zadowolić. ATH TAD300 w

mojej ocenie nie spełniło moich oczekiwań,

ale to więcej kwestia gustu. Starając się być

bezstronnym, zalecam zmianę ceny, w dół.

W tej chwili jest tylko poprawnie.

Wyższa cena, bo aż 260zł, i dostajemy

AD300. Słuchawki, które brata zjadają na

śniadanie. Lepsze wykonanie, materiały i

brzmienie. Większa uniwersalność i mniejszy

wpływ źródła na brzmienie. TAD ograniczały

nas do „zimnych” źródeł - w takim

zestawieniu brzmiały najlepiej. To właśnie te

słuchawki pozwalają mi odpocząć i chłonąć

muzykę.

Reasumując. Miałeś/szukasz czegoś

podobnego do HD555, a nie chcesz

kupować towaru z drugiej ręki? Zainteresuj

się Audio–Technica AD300. To będą

dobrze wydane pieniądze. Sprzęt do testów

udostępnił Konsbud-Audio.

Specyfikacja:Pasmo przenoszenia: 20-25,000 Hz Maksymalna moc wejściowa: 300 mW przy 1 kHz Impedancja: 32 Ohm Czułość: 96 dB/mW Przewód: 3m (OFC) Złącze: 3,5 mm

ATH - TAD300WYKONANIE

CENA

POWER

OCENA KOŃCOWA

autor: Wojtekc | zdjęcia: producent

ATH - AD300WYKONANIE

CENA

POWER

OCENA KOŃCOWA

Specyfikacja:Pasmo przenoszenia: 20-25,000 Hz Maksymalna moc wejściowa: 300 mW przy 1 kHz Impedancja: 32 Ohm Czułość: 96 dB/mW Przewód: 3m (OFC) Złącze: 3,5 mm

Page 12: BOOM - NR 8-9

12 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

O brzydkim kaczątku, które nie stało się łabędziem.

Beyerdynamic dt235Beyerdynamic – firma legenda. Synonim jakości i luksusu. To pierwsze słowa jakie przychodzą mi na myśl obcując z tą nazwą. O tej firmie można napisać wiele. Co jest najbardziej istotne w tym wszystkim to fakt, że ich flagowe produkty nie są dostępne dla wszystkich, bo są po prostu zbyt drogie i ekskluzywne.

Jak oryginalne kubańskie cygaro

zwijane na udzie pięknej i młodej kubanki.

Jak prawdziwe wina z Bordeaux, które

latami dojrzewa w ciemnych i wilgotnych

francuskich piwnicach. Jak markowy

sportowy samochód, który swoją ceną

i wyglądem powoduje ślinotok.

Co jednak stanie się jeśli firma,

która zawsze kojarzyła się z luksusem,

spróbuje swoich sił w produktach

typowo masowych skierowanych dla

mniej zamożnego klienta? Czy będzie to

jawny gwałt na legendzie, czy bardziej

wymuszona konieczność związana z

trendami i zapotrzebowaniem rynku?

Długo zastanawiałem się nad tym,

czego mogę spodziewać się po modelu

DT235. Czekając na kuriera, szukałem

informacji o tym produkcie w Internecie.

Pierwsze, co spowodowało u mnie opad

szczęki, to cena. Nie był to opad szczęki

spowodowany zachwytem, ale strachem.

Słuchawki nauszne od Beyerdynamic

za mniej niż 150 zł? Ktoś tutaj oszalał. A

może to chińska podróbka? A może to jest

produkt licencjonowany, albo limitowana

seria związana z jakimś dużym eventem

masowym? Na te pytania, krok po kroku,

znajdowałem odpowiedzi. Uspokojony

faktem, że jest to oryginalny, markowy

produkt, odebrałem paczkę od kuriera.

Ostry nożyk, chwila zabawy i słuchawki

były w moich rękach.

Wygląd ma znaczenieKażdy z nas pamięta historię z bajki o

brzydkim kaczątku, które potem stało się

pięknym łabędziem. W tym przypadku

bardzo liczyłem, że tak właśnie będzie.

Dawno nie widziałem słuchawek tak

szkaradnych pod względem wyglądu i

tak wątpliwych pod względem jakości

wykonania. Słuchawki są po prostu

brzydkie i bez wyrazu. Co jednak

najgorsze, są wykonane ze słabej jakości

materiałów. Mając przed oczami obraz

DT770 PRO nie byłem w stanie pogodzić

się z tym, co otrzymałem w paczce.

Czy tak ma wyglądać produkt masowy?

Gdybym był typowym konsumentem,

który idzie do marketu po to, aby kupić

sobie „jakieś” słuchawki nauszne, nie

zwróciłbym nawet uwagi na opisywany

tutaj produkt. Opakowanie nie wyróżnia

się z tłumu. Jest małych rozmiarów, białe,

z dużym logiem firmy, zdjęciem oraz

specyfikacją na odwrocie. Jakoś tak bez

wyrazu i impetu marketingowego. Magia

marki? W tym przypadku to zbyt mało.

Zaraz, zaraz a może jednak…?

Słuchawki są naprawdę wygodne.

Jestem osobą z dużą głową i w przypadku

słuchawek nausznych mam z tym

spory problem. Po takich szkrabach

oczekiwałem silnego ucisku, a spotkało

mnie miłe zaskoczenie. Słuchawki

bardzo pewnie leżą na głowie, nie

czuć żadnego dyskomfortu. Kabel jest

wystarczająco długi, aby nie ograniczał

naszego poruszania się. Jest solidnej

grubości i nie przenosi drgań w stopniu

dyskwalifikującym ten sprzęt. DT235 są

konstrukcją zamkniętą. Biorąc pod uwagę

ich rozmiar, wiążą się z tym jednak pewne

problemy. Pierwszy z nich to poziom

samej izolacji. Nie jest to poziom znany

nam z słuchawek dokanałowych. Nie

jest to też poziom z pełnowymiarowych

słuchawek (DT770 PRO, dla przykładu).

Poziom izolacji tych słuchawek jest

zawieszony między pchełkami, a

typowymi słuchawkami portable. W tej

kwestii mogłoby być znacznie lepiej i

szkoda, że producent nie wysilił się, aby

coś w tej kwestii ulepszyć. Druga kwestia

to materiał z jakiego wykonane zostały

pady. Po kilku godzinach słuchania pady

były nie tylko ciepłe, ale wilgotne. Z

drugiej strony same pady są wykonane

z przyjemnego w dotyku materiału.

Pod względem ergonomii to naprawdę

poprawnie wykonany sprzęt.

Recenzja | Beyerdynamic DT235

Page 13: BOOM - NR 8-9

13NUMER 8-9MAGAZYN

Recenzja | Beyerdynamic DT235

Jak one brzmiąPo podłączeniu tych nieporadnych

szkrabów nie nastawiałem się na żadne

fajerwerki. Oczekiwałem solidnej wtopy ze

strony tego modelu. Jak bardzo się w tej

kwestii myliłem? Pierwszy z brzegu utwór

i… mówiłem, że są paskudne, prawda? Co z

tego, skoro grają naprawdę bardzo dobrze!

Całym pasmem, szeroką sceną i z dużą

lekkością. Ale mnie zrobiły w konia! Taki

stary i taki głupi – pomyślałem. Jeszcze

przed chwilą miałem ich po prostu dość ze

względu na wygląd. Teraz nie mogę się od

nich oderwać. Słuchanie muzyki naprawdę

sprawia frajdę. Jak to możliwe? Przecież

nawet po samej specyfikacji nie mogłem

spodziewać się tego, co otrzymałem. Czy

to zasługa źródła? Utworu? A może jednak

samych słuchawek? A może wszystkiego

DT235WYKONANIE

CENA

POWER

„„

OCENA KOŃCOWA

Specyfikacja:Pasmo przenoszenia: 18Hz - 22,000 Hz Maksymalna moc wejściowa: 200 mW przy 1 kHz Impedancja: 32 Ohm Czułość: 95 dB/mW Przewód: 2,5 m (OFC) Złącze: 3,5 mm

Czy jednak poleciłbym je innym osobom? Oczywiście, że tak!

po trochu? A może po prostu to czary i

magia? Późna już godzina? Zmęczenie po

całym dniu pracy? Nie – one naprawdę

tak zagrały. Może mi serca nie skradły, ani

nie rozdarły, ale na pewno pozytywnie

zaskoczyły, powodując uśmiech na twarzy.

Jako przedstawiciel słuchawek portable

pokazały dźwiękowy pazur. Szybko

wypiąłem je z Xonara D2 i podłączyłem

pod Cowona J3. Tak samo dobrze, jak

wcześniej. Nie pozostało mi nic innego,

jak po prostu zabrać się do gruntownego

ich sprawdzenia w swojej ulubionej liście

utworów. Odsłuch przeprowadziłem w

domowych warunkach przy głośności

70%. Ustawienia w J3 były na normal bez

żadnego udziwniania w EQ.

Słuchawki radzą sobie praktycznie

w każdym gatunku muzyki. Zapewniają

dźwięk na naprawdę solidnym

poziomie. Słychać, że dolne rejestry są

podkoloryzowane (w szczególności w

midbassie), ale nie tak mocno, jak w

modelach Cresyn HP600 lub Sennheiser

HD202. Góra nie jest sykliwa. Wokale

bardzo ładnie wybrzmiewają i nie

zlewają się z całą resztą. To samo tyczy

się instrumentów. Słuchawki radzą sobie

bardzo dobrze z ich separacją. Dynamika

stoi na przyzwoitym poziomie, choć nie

jest to poziom wytrzeszczu gałek ocznych.

Słuchanie muzyki na tych słuchawkach

jest obarczone wysokim ryzykiem. Po kilku

godzinach słuchania ulubionych utworów

przestajemy widzieć ich szkaradny wygląd

i coraz bardziej zastanawiamy się nad ich

zakupem. Słuchawki doskonale sprawdzają

się w muzyce elektronicznej (ze względu

na podbicie w dolnych rejestrach),

muzyce tanecznej oraz popie. W muzyce

klasycznej, jazz, blues itp. również radzą

sobie nadzwyczaj dobrze. Gdybym miał

jednoznacznie określić te słuchawki pod

względem brzmienia napisałbym, że

grają one bardzo ciepłym dźwiękiem, z

przyzwoitą scena, bardzo dobrą separacją

poszczególnych dźwięków oraz poprawną

ergonomią użytkowania. Co jest również

istotne, słuchawki sprawdzają się nie

tylko w muzyce ale również w grach.

Trochę gorzej wygląda kwestia filmów.

Po prostu brakuje im ognia i nie zapewnią

one doznań znanych nam z dobrych sal

kinowych. DT235 to naprawdę solidna

konstrukcja, której brzmienie może się

naprawdę podobać. Szczególne wrażenie

zrobiły na mnie w utworze Rihanny – Skin,

oraz Queen – We Are The Champions.

Czułem się po prostu błogo i wspaniale.

Ocena końcowaPo końcowym odsłuchu długo

zastanawiałem się, jak je ocenić.

Gdybym skupił się wyłącznie na dźwięku,

wystawiłbym im solidną 8 za znakomity

stosunek cena/jakość. Biorąc pod uwagę

dodatkowo wygląd i jakość wykonania,

wychodzi mi 7. I jest to bardzo dobra

ocena dla tego produktu. Nie jest on ani

idealny, ani przemyślany (Beyerdynamic

w tej kwocie oferuje wiele innych modeli).

Zatem dlaczego przy zakupie warto

zwrócić uwagę na ten model? Przez

kilkanaście godzin korzystania z nich, nie

czułem, że znana firma stara się wcisnąć

mi tani i mocno odstający od flagowych

modeli produkt. Otrzymałem po prostu

produkt skrojony na ustaloną cenę. Byłem,

i nadal jestem ciekaw co tak naprawdę

siedzi w tych słuchawkach. Jaki głośnik?

Czy jest to ich własna konstrukcja? Po

tym co usłyszałem, byłbym bardziej

skłonny uwierzyć, że jest to ich własna

konstrukcja niż typowy, chiński, wręcz

„targowy” głośnik. Jak należy traktować

te słuchawki? Dla mnie to taka mała

namiastka Beyerdynamica, która ma na

celu otworzyć przed nami świat ciułania

kasy, aby potem rozbijając świnkę

skarbonkę móc sobie pozwolić na zakup

droższego modelu z ich oferty. Bo skoro

tak tani model może tak grać, to jak musi

grać model za 600,1000,3000zł?. Czy ja

je innym osobom? Oczywiście, że tak!

Aby zabić moralniaka, ze względu na

ich paskudny wygląd radzę kierować się

zasadą: słuchawki nosi się na głowie, a

nie przed oczami. To ułatwi wam podjęcie

decyzji odnośnie ich zakupu.

sam dokonam rozboju

na mojej śwince

i zakupię DT235?

Osobiście tego nie

zrobię, bo nie używam

tego typu słuchawek.

Czy jednak poleciłbym

autor: duran | zdjęcia: producent

Page 14: BOOM - NR 8-9

14 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Produkt który miał być hitem a okazałem się...

Beyerdynamic dtX710Wypuszczając tego typu produkty producent słuchawek sam działa na swoją niekorzyść. Do tej pory uważałem, że każdy z produktów Beyerdynamic ma w sobie to „coś”, co sprawia, że nawet jeśli zawiera wady, to i tak w ogólnym rozrachunku jest produktem godnym polecenia.

W tym konkretnym przypadku jest

inaczej. Słuchawki nie starają się nawet

bronić w bezpośrednim starciu z moim

zmysłem słuchu. Złożyły one broń już w

momencie, kiedy zostały wyciągnięte z

pudełka. A szkoda, bo pierwsze wrażenie

było jak najbardziej pozytywne.

Testując produkty Beyerdynamic

zawsze podchodzę do tego z dużą dozą

szacunku. Mając wcześniej do czynienia

z innym modelem tej firmy, DT235,

miałem wysokie oczekiwania co do tego

produktu. Nowe Beyerdynamic DTX710 są

skierowane dla mniej zamożnego klienta -

masowego, marketowego, zatem zadanie

bardzo ambitne i trudne do wykonania,

biorąc pod uwagę naprawdę liczną

konkurencję. Do kwoty 150 zł możemy

wybierać spośród sporej liczby produktów

takich firm, jak: Superlux, AKG, Sennheiser,

Philips, Sony, Pioneer, Technics, Brainwavz,

SoundMAGIC… lista jest naprawdę długa i

każda firma oferuje produkty poprawne.

Czym zatem wyróżniają się nowe

Beyerdynamici?

Opakowanie… ... jest standardowe do bólu. Niczym

nie wyróżnia się na tle konkurencji. Białe,

kartonowe, z jednym zdjęciem, dużym

logiem, opisem i specyfikacją. W środku

słuchawki oraz przejściówka na dużego

jacka 6,3mm… i na tym kończy się cała

lista. Jaka cena, taka zawartość. Biorąc

pod uwagę to, co oferuje konkurencja,

wypada to miernie.. Od takiej firmy można

(i powinno) wymagać się czegoś więcej.

W tym przypadku, niestety, wszystko

sprowadza się wyłącznie do znanej marki.

Sama konstrukcja słuchawek jest

bardzo prosta. Design nie mniej, jedynie

na pałąku jest białe logo producenta.

Średniej jakości plastik, typowy w

tego typu konstrukcjach. Obie muszle

mają możliwość obrotu. Rozwiązanie

przemyślane - sam proces obrotu jest

płynny i nie towarzyszy mu żadne

skrzypienie, czy trzeszczenie materiału.

Pady zastosowane w samych słuchawkach

są wykonane z miłego dla ucha materiału.

Największym zaskoczeniem dla mnie był

kabel. Jest bardzo gruby, sztywny i zbyt

długi, jak na tego typu konstrukcję. Tym

słuchawkom bliżej do segmentu portable,

niż typowego zestawu domowego.

Mamy tutaj pewien zgrzyt. Słuchawki

pod telewizor? Możliwe, ale kłóci się to

z ich ogólną charakterystyką brzmienia i

bardzo słabą dynamiką. Pod wzmacniacz

i na kanapę? Nie są one na tyle wygodne

abym słuchał na nich kilka godzin muzyki.

Zatem o co w tym wszystkim chodzi?

Zapewne o to, żeby zaspokoić

potrzeby jak największej ilości osób. Czy

tok myślenia projektantów był w tym

przypadku właściwy? Obawiam się, że

nie. Jak coś ma być do wszystkiego, to w

większości przypadków jest do niczego. A

jak jeszcze idzie za tym niska cena, to już

jest pewnego rodzaju problem. Pierwsze

skojarzenia? Typowe chińskie produkty

które starają się mieć jak najwięcej „naj”

na opakowaniu zapewniających o tym, że

ten produkt został stworzony właśnie dla

Ciebie. Zwykła zasłona dymna. Kliencie,

testuj produkt przed zakupem!

W tym szaleństwie nie ma metody

Słuchawki testowałem na Xonar D2 oraz

Cowonie J3. Odsłuch przeprowadziłem

w domowych warunkach przy głośności

70%, z wyłączonym EQ.

Po podłączeniu słuchawek pod

Xonara D2 (a później J3) przeżyłem

szok. Najlepsze słuchawki w moim

życiu. Koncertowa scena, niespotykana

dynamika, niesamowita klarowność

przekazu. Po chwili jednak stwierdziłem,

że muszę uszczypnąć się w rękę bo coś

mi tutaj nie pasuje. Aha to był sen… A po

przebudzeniu i ponownym zabraniu za

Recenzja | Beyerdynamic DTX710

Page 15: BOOM - NR 8-9

15NUMER 8-9MAGAZYN

Recenzja | Beyerdynamic DTX710

odsłuch stwierdzam wszem i wobec –

gorszego gniotu nie miałem na uszach

już od dłuższego czasu. W sumie to

nigdy. I jest to naprawdę zastanawiające,

biorąc pod uwagę fakt, że produkt jest

markowy i do tego z nowej serii. Od

czego by tutaj zacząć? Może od plusów.

Słuchawki mają ładną górę. Wokale

brzmią bardzo subtelnie i ciepło. Mamy

wrażenie obcowania bezpośrednio z

wokalistą… I na tym koniec plusów! Jeśli

te słuchawki mają jakieś jeszcze inne

zalety to są one bardzo dobrze ukryte, bo

ja ich nie odnalazłem. Przykre, bo, jakby

nie patrzeć, słuchawki nie są sprzedawane

za 30-40 zł tylko za 150 zł i więcej (w

zależności od sklepu). Kto popełnił ten

grzech i dopuścił je do produkcji? Tego

zapewne się nie dowiemy. Jedno jest

pewne – powinien stracić pracę i to w

trybie natychmiastowym. Tańsze DT235

biją ten model pod każdym względem,

jeśli będziemy je rozpatrywać pod kątem

brzmienia. Dynamika w DTX710 jest tak

słaba, że aż zastanawiająca. Słuchawki

grają niemrawo, bez wigoru i chęci

do wspólnej zabawy. Na domiar złego

mają słabą przestrzeń. Grają jak typowe,

chińskie słuchawki, które można dostać

w markecie. Idąc dalej, model ten gubi

się w większości gatunków. Bas nie

tylko nie schodzi nisko, ale zdarzają się

bardzo mocno słyszalne przesterowania.

Może jest to zbyt surowa ocena, ale jeśli

popatrzymy na cenę, markę i jeszcze raz

DTX710WYKONANIE

CENA

POWER

OCENA KOŃCOWA

Specyfikacja:Pasmo przenoszenia: 16Hz - 23,000 Hz Maksymalna moc wejściowa: 500 mW przy 1 kHz Impedancja: 32 Ohm Czułość: 97 dB/mW Przewód: 3 m (OFC) Złącze: 3,5 mm

na cenę, to stwierdzimy, że albo jest to

uszkodzony przedmiot, albo jawny skok

na kasę. Ciężko im było wykorzystać

głośniki z DT235? Z tą konstrukcją i

jakością wykonania mielibyśmy produkt

naprawdę godny polecenia. A tak mamy

to, co mamy. Takie jakieś nijakie. Mamy po

prostu nijakość, a nie jakość.

Czy jestem rozczarowany? Tak,

bardzo. Słuchanie Queen, Genesis czy też

Vangelisa było po prostu katorgą. Dlaczego

te słuchawki grają tak niemrawo i ospale?

Podjąłem się tej próby i podłączyłem je

pod wzmacniacz Technicsa. Efekt? Jest

poprawa, ale niewielka. Po podłączeniu

bezpośrednio do telewizora, sytuacja

nie uległa poprawie. Zatem pytam się

ponownie: po co taki właśnie kabel i

jawne oszukiwanie klienta? Robienie

wody z mózgu i wmawianie, że ten

produkt został stworzony właśnie do tego

typu zastosowań - odsłuch w ciszy, przy

zgaszonym świetle i kominku. No chyba,

że ktoś chce się nabawić depresji i rozstroju

nerwowego. Bo innego wytłumaczenia w

tym wszystkim nie widzę.

PodsumowanieOszukali mnie, banda decydentów!

Jeśli przymierzacie się do zakupu tych

słuchawek, od razu piszę, błagam i

wołam: nie róbcie tego! Jeśli nie macie

co zrobić z pieniędzmi, przelejcie je na

konto jakieś fundacji. Więcej z tego będzie

pożytku. Słuchawki nie są warte polecenia.

Najlepiej to o nich zapomnieć. Po prostu

są typowym produktem dla laików. Osób,

które znają logo firmy Beyerdynamic i

widząc je na opakowaniu w markecie,

sięgną po ten produkt. Jakie słuchawki

brzmią podobnie? Philips SPH1900, z tą

jednak różnicą, że Philipsy są praktycznie

5 razy tańsze! Płacić tylko za logo? Ja nie

zamierzam. Żeby było bardziej zabawnie,

za około 59 zł mamy inny model

Philipsów, a mianowicie SPH2500, które

rozkładają DTX710 na łopatki. Dalej zostaje

nam praktycznie 100 zł w portfelu (2-4

plyty CD z sklepu). Skoro Philips potrafi

robić produkty tanie, dobrze wykonane

i przyzwoicie grające za praktycznie 1/3

ceny Beyerdynamiców, to za co klient

płaci w przypadku recenzowanego

produktu? Podatek od głupoty? W skali

szkolnej oceniam te słuchawki na 2+,

głównie za wykonanie, które stoi na

przyzwoitym poziomie, ładne, białe logo

Beyerdynamic, które można traktować

jako „szpan” na mieście, oraz wokal w

niektórych utworach. Nie przekreślajmy

za to całej firmy. Po wynikach sprzedaży

doskonale wiedzą, że coś muszą zrobić

z tym modelem. Ja mam już na to

rozwiązanie - wycofać go z sprzedaży.

Potrzebujecie inne słuchawki do kwoty

150 zł? Sprawdźcie DT235. Tak samo Was

mile zaskoczą jak i mnie.

autor: duran | zdjęcia: producent

Page 16: BOOM - NR 8-9

16 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Taki duży, taki mały, może świetny być.

creative GigaWorks t20 iiZakup głośników do komputera dla większości osób jest po prostu koniecznością, jednak co do ich doboru nie przykładamy większej uwagi. Można pokusić się o stwierdzenie, że co nam zaoferują, to kupimy. A szkoda, bo chwilkę buszując po Internecie można znaleźć wiele ciekawych modeli. Jednym z nich jest właśnie GigaWorks T20 II, które mimo swoich bardzo małych rozmiarów potrafią niejednokrotnie zadziwić swoją jakością wykonania oraz samym dźwiękiem.

Z zakupem głośników zawsze jest

problem - na przeszkodzie stoi zaporowa

cena, wielkość pomieszczenia, zbyt mała lub

zbyt duża moc wyjściowa… i tysiące innych

rzeczy, na które możemy wpaść, szukając

konkretnego dla nas produktu. Creative od

lat oferuje produkty przystępne cenowo z

przyzwoitą jakością brzmienia. Ma również

serię produktów dla bardziej zamożnych

graczy - mowa tu o GigaWorks. Najtańszym

produktem z tej serii jest właśnie model

T20 II. Pierwsza generacja została bardzo

ciepło przyjętą przez graczy. Oferowała

coś niespotykanego jak na tamte czasy -

kompaktowy, wręcz miniaturowy wygląd

przy bardzo dobrym przekazie. Jak sprawują

się ich następcy?

Nie oceniaj książki po okładce

Nie dajmy się zwieść niepozornym

rozmiarom. To prawdzie bestie, które tylko

czekają aby nam pokazać gdzie jest miejsce

innych konkurencyjnych produktów!

Creative lubi reklamować swoje produkty

wyniosłymi hasłami, tak jest i tym razem

– „Idealna muzyka, profesjonalna jakość”.

Co warte odnotowania - mają pokrycie

w rzeczywistości. Te kolumny szokują i

są doskonałym przykładem na to, że w

kwocie 200 zł można zaoferować produkt

kompletny, który zaspokoi potrzeby

większości klientów.

Kolumny zapakowane są w bardzo

zgrabne i małe pudełko opatrzone

estetycznymi grafikami, które informują

nas co mamy w środku. Szumne hasła

reklamowe, specyfikacja, trochę tekstu. W

środku mamy 1 parę małych, praktycznie

bliźniaczych kolumienek, z tą różnicą, że

jedna z nich ma wbudowany wzmacniacz

oraz pokrętła służące do regulacji takich

parametrów jak głośność, bas, czy tony

wysokie. Wyposażona jest również w

wejście słuchawkowe i, uwaga, AUX! Z

tyłu znajduje się wejście na wtyczkę od

zasilacza oraz kabel łączący prawy głośnik

Recenzja | Creative GigaWorks T20 II

Page 17: BOOM - NR 8-9

17NUMER 8-9MAGAZYN

Recenzja | Creative GigaWorks T20 II

z lewym. Niestety, ten ostatni jest dosyć

krótki i wystarczy jedynie na to, by ustawić

kolumny zaraz przy lewym i prawym

boku monitora lub laptopa. Słuchawki

są naprawdę bardzo małe - 22x8x13 cm

(WxSxG). W tak kompaktowej konstrukcji

udało się inżynierom Creative’a umieścić

po 2 głośniki. Jeden odpowiedzialny za

reprodukcję wysokich tonów, drugi za

średnie i niskie. Aby zniwelować mały

rozmiar głośnika średnio-niskotonowego,

Creative zastosował technologię BassPort.

Pod tą nazwą kryję się „technologia”, a raczej

sposób zagospodarowania przestrzeni

wewnątrz obudowy, gdzie wyjście bass

reflex zostało ulokowane w górnej części

obudowy. Pierwszy raz spotkałem się z takim

rozwiązaniem i - o dziwo - to działa! Głośniki

wykonane są z plastiku. W tym momencie

pewnie większość z was przerwie czytanie

tej recenzji. Od razu śpieszę z wyjaśnieniem!

Cała konstrukcja jest świetnie spasowana i

odpowiednio dociążona. Nie ma możliwości,

aby kolumny przesuwały się po biurku, nawet

przy gwałtownych ruchach blatem. Jest to

naprawdę duży plus tej konstrukcji. Jakość

samego plastiku stoi na bardzo wysokim

poziomie. Kolumny są w kolorze grafitowym

z dodatkiem małych ziarenek, które mienią

się różnymi odcieniami. Ogólne wrażenia

wizualne są bardzo pozytywne. Kolumny

wyglądają estetycznie, a efekt ten potęguje

dodatkowo błękitna dioda, która uaktywnia

się w momencie zwiększenia głośności.

Całość dopełniają eleganckie maskownice,

które w każdej chwili można zdemontować.

Boom, boom, boomMusicie uwierzyć mi na słowo. Te małe

GigaWorksy zaskakują na każdym kroku.

Jakość reprodukowanego dźwięku jest

niesamowita, jak na tak małą konstrukcję.

Nieraz zastanawiałem się jakim cudem

zestaw za niespełna 200 zł może tak dobrze

grać. Co jest bardzo istotne, regulacja,

zarówno jeśli chodzi o niskie, jak i wysokie

tony jest bardzo płynna i odpowiednio

słyszalna. Nie jest to ingerencja na siłę,

która ma na celu ugwałcić dźwięk do granic

wytrzymałości żołądka. Jest to naprawdę

bardzo płynne i odpowiednio stonowane.

Brawa dla inżynierów Creative’a. Dźwięk

modelu T20 II porównałbym do dobrej

jakości zestawu stereo. Kolumny te zostały

tak stworzone, aby osoba siedząca przed

komputerem czy też laptopem była

głównym odbiorcą dźwięku. Ma to swoje

plusy jak i minusy. Największym plusem

jest fakt, że technologia BassPort naprawdę

działa. Bas jest bardzo dobrze słyszalny, nie

jest on jednak tych najniższych rejestrów.

Głośniki posiadają pasmo przenoszenia

50Hz-20kHz i nic w tej kwestii nie uda się

poprawić. W mojej ocenie samo pasmo

jest jak najbardziej wystarczające. Nie

jestem zwolennikiem typowej łupaniny.

Page 18: BOOM - NR 8-9

18 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

„„

Recenzja | Creative GigaWorks T20 II

Wracając do samego basu – jest on

najprzyjemniejszym zaskoczeniem przy

tym zestawie. Nie zagłusza reszty pasma.

Średnica dzięki temu jest również bardzo

dobrze słyszalna. To samo tyczy się wokali.

Ich klasowe brzmienie bije większość

droższych zestawów 5+1. Przy tak małym

rozmiarze udało się uzyskać coś, co ciężko

spotkać w tego typu produktach - prawdziwą

harmonię w brzmieniu. Testowałem te

kolumny w wielu gatunkach muzyki i w

każdym potrafiły się odnaleźć, powodując

szczery uśmiech na twarzy. Trance, Techno,

Jazz, Classical, Pop, Dance, Rock, Metal,

RnB, Hip-Hop – w każdym, dosłownie

każdym gatunku te maluchy dają radę.

Kolumny zostały stworzone aby zapewnić

Z pełną odpowiedzialnością przyznaje Gigaworks T20 II maksymalną ocenę.

jak najlepsze doznania osobie, która będzie

przy nich bezpośrednio siedzieć. Co w

przypadku, gdy będziemy od nich już trochę

oddaleni? Średnica i góra pozostaje dalej

na wysokim poziomie, bas niestety traci na

impecie , nie oczekujmy więc po nich, że

będą w stanie nagłośnić dużą salę do tańca.

W kwestii gamingu sprawa wygląda również

bardzo dobrze. Oczywiście nie uzyskamy

efektu dźwięku w pełni przestrzennego

5+1 i więcej, niemniej jednak, jak na zestaw

stereo nie miałem żadnych problemów z

lokalizacją przeciwników. T20 II generują

dźwięk bardzo analityczny, neutralny i

wyjątkowo subtelny. Nawet w przypadku

filmów (gdzie powinny były polegnąć)

zaskakują wysoką dynamiką. Oczywiście

wybuchy nie będą brzmiały jak po wybuchu

bomby atomowej, ale i tak prezentują

naprawdę wysoki poziom. W całym tym

szaleńczym wyścigu zbrojeń, w którym

firmy coraz częściej skłaniają się w kierunku

wielkich obudów, napakowanych wielkimi

głośnikami (Microlab Solo 7C/6C/5C), małe

i niepozorne T20 II wyglądają jak Dawid

walczący z Goliatem. I co jest najbardziej

istotne w tej walce nie są na straconej

pozycji.

Maleńkie, jesteście wielkie!Szokują i zaskakują. Łączą i dzielą. Walczą

i wygrywają. Tak w skrócie można określić

T20 II. Jest to bezapelacyjnie najlepszy zestaw

2.0 do kwoty 200 zł w tak kompaktowym

rozmiarze. Zapewniają dźwięk niespotykany

dotąd w tego typu konstrukcjach. Prezentują

się bardzo sympatycznie i brzmią jeszcze

lepiej. Konkurencja? W moim mniemaniu

brak. Nie w tym rozmiarze. Nie w tej

kategorii. Aby zrozumieć ich fenomen nie

możemy się ograniczać jedynie do jednego,

konkretnego utworu. Im dłużej ich używam,

tym bardziej przekonuję się, że to było

najlepiej wydane 200 zł w tym roku. Model

pokazuje, że w firmie Creative drzemie wielki

potencjał. Oczywiście

jedna jaskółka wiosny

nie czyni, i tak samo

jest w tym przypadku.

Droższe modele

z serii GigaWorks

(G500, S750), chociaż prezentują się okazale,

nie są tak dużym odkryciem jak te małe

szkraby. Jeśli poszukujecie tanich, bardzo

dobrze wykonanych i świetnie brzmiących

kolumn do komputera, a ogranicza was

wielkość pokoju - bezapelacyjnie wybierzcie

T20 II. Nie zawiodą was pod żadnym

pozorem. I dadzą wam wiele przyjemności

z słuchania ulubionych utworów. Z pełną

odpowiedzialnością przyznaje temu

modelowi maksymalną ocenę.

GigaWorks T20 IIWYKONANIE

CENA

POWER

OCENA KOŃCOWA

Specyfikacja:Ilośc głośników: 2 szt.Moc głośnika satelitarnego RMS: 14 WŁączna moc zestawu RMS: 28 WMin. częstotliwość przenoszenia: 50 HzMaks. częstotliwość przenoszenia: 20 kHzEkranowanie magnetyczne: takRegulacja głośności: takWyjście słuchawkowe: tak

autor: duran | zdjęcia: producent/tandem2000.pl

Page 19: BOOM - NR 8-9

19NUMER 8-9MAGAZYN

Page 20: BOOM - NR 8-9

20 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Krok do wolności

NuForce Bt-860NuForce BT860 są nową propozycją słuchawek bezprzewodowych. Największą zaletą takiej konstrukcji jest brak okablowania. Niestety, bezprzewodowa technologia ma zasadniczą wadę - słabą jakość dźwięku. Czy BT-860 uda się zmienić tę opinię?

Wygląd, wykonanie i komfort użytkowania.

Słuchawki wyglądają oryginalnie i

nowocześnie, przy czym pod względem

designu są bardzo oszczędne i sprawiają

wrażenie praktycznych. Są też solidnie

wykonane i jednocześnie bardzo lekkie

jak na konstrukcję nauszną. Gąbka jest o

połowę większa niż przetwornik, który

znajduje się zaraz za nią. Po zewnętrznej

stronie słuchawki, na jednej znajdziemy

przyciski do obsługi NuForce’ów i

urządzenia do nich podłączonego, a na

drugiej taki sam panel, ale służący jedynie

zachowaniu symetrii. Przyciski chodzą lekko

i nie ma problemów z ich obsługą, nawet,

gdy słuchawki mamy na głowie. Od spodu

muszli znajdziemy wejście do ładowania

słuchawek i mikrofon. Regulacja pałąka jest

bezstopniowa, zaś element łączący pałąk z

muszlami, to kawałek solidnej, metalowej

płytki. BT-860 w całości wykończone są

materiałem przypominającym gumę, dzięki

czemu trudniej je uszkodzić, czy porysować,

a materiał jest miły w dotyku.

Słuchawki są zaskakująco małe i

lekkie. Dzięki niewielkiej wadze, jednolitej

konstrukcji i ciekawym wykończeniu

słuchawki są bardzo wygodne w codziennym

użytkowaniu. Pomimo słabego docisku

muszli (sprzyja to komfortowi użytkowania),

słuchawki pewnie spoczywają na głowie

nawet przy dynamicznych ruchach dzięki

szerokiemu pałąkowi . Izolacja słuchawek

stoi na poziomie podobnym do tego,

oferowanego przez pchełki. Do komunikacji

z urządzeniami wykorzystywany jest

Bluetooth V2.1

Dźwięk.

Samsung Wave + BT-860

Dla osoby, która nie miała do czynienia

ze słuchawkami bezprzewodowymi,

jakość brzmienia będzie na poziomie

średniej klasy pchełek dołączanych

do odtwarzaczy. Dźwięk jest płaski i

pozbawiony charakteru, przez co ciężko im

przypisać charakterystykę ciepłą, zimną, czy

nawet naturalną. Tam, gdzie powinno być

dolne pasmo z niskim basem jest pustka, a

resztki niskich częstotliwości to dudnienie

w środkowym paśmie, które nie jest

męczące, ale brak mu zejścia. Góra jest, ale

odnosi się wrażenie, że jest to elektroniczny

wydźwięk, a nie naturalne dźwięki. Niestety,

podobnie jest z całym środkiem i wokalem.

Przy wysokim głosie wokalistki i krzyku,

słuchawki także mogą nie wyrobić. Wtedy

można niespodziewanie dostać po uszach

nieprzyjemnym dźwiękiem, ale to się

zdarzało sporadycznie. Na przyzwoitym

poziomie pozostaje szerokość sceny, która

jest zadowalająca. Odradzam włączanie

w urządzeniu jakiegokolwiek polepszacza

dźwięku, ponieważ słuchawki nie dają sobie

wtedy rady.

Teraz uwaga! Testowałem słuchawki na

słynnym muzycznym telefonie Samsung

Wave. Niestety, nie jest on dobrym źródłem

dla BT860, o czym przekonał mnie WojtekC,

gdy byłem przejazdem w Łodzi. Udostępnił

mi kilka sprzętów do porównania.

Recenzja | NuForce BT-860

Page 21: BOOM - NR 8-9

21NUMER 8-9MAGAZYN

Recenzja | NuForce BT-860

Page 22: BOOM - NR 8-9

22 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Sony Live with Walkman

Te słuchawki zaczęły żyć! Brzmienie

nabrało koloru, pojawił się całkiem niezły

bas. Adele już nie atakuje nas ostrymi

dźwiękami. Brzmienie jest spokojne, lekko

ciemne. Wokal lekko wycofany, wyraźny, bez

podbarwień i tak nielubianych sybilantów.

Scena mała, granie typowo wokół głowy.

Zdecydowaną wadą jest brak szczegółów

i słabsza separacja instrumentów, ale i tak

połączenie z Wavem może się schować.

Jeśli chodzi o walory użytkowe

podczas korzystania z telefonu, to nie mam

zastrzeżeń. Wszystko jest na bardzo wysokim

poziomie - ja doskonale słyszę rozmówcę,

a rozmówca mnie. Tak powinien brzmieć

dobry zestaw słuchawkowy do telefonu.

iPod Touch 4G

Brzmienie nadal bardzo dobre, choć w

tym połączeniu mamy znaczniej mniej basu.

Nadal występuje, ale raczej jako uzupełnienie

do pozostałych pasm. Góra jak przy Sony

- czysta i bez sybilantów. Średnica jakby w

Recenzja | NuForce BT-860

jednej linii ze słuchającym. Zdecydowanie

więcej szczegółów i lepsze odseparowanie

instrumentów. Scena nadal nie zachwyca.

Walory użytkowe na wysokim poziomie.

Wszystko działa poprawnie i słuchawki nie

mają problemów ze współpracą z iPodem.

Zdecydowanie Nuforce BT-860

wyróżniają się nie tylko wyglądem, ale i

brzmieniem. Tylko, że tak grające słuchawki,

ale przewodowe, kupimy już za ok. 100zł.

Podsumowanie.Technologia bezprzewodowa bardzo

ułatwia życie, ale nie stoi na tak wysokim

poziomie, by dźwięk przesyłany za pomocą

Bluetooth był na tyle dobrej jakości, by

zadowolić wybrednych. Kosztem dźwięku

mamy możliwość uwolnienia się od kabli

oraz bardzo wygodną obsługę odtwarzacza,

czy telefonu, bez wyciągania ich z kieszeni.

NuForce BT-860 są dobrą propozycją dla

osób, które godzą się na słabszą jakość

dźwięku. W zamian otrzymują świetnie

wykonane, bardzo lekkie i wygodne

słuchawki. Są one doskonałą propozycją dla

osób szukających maksymalnej mobilności i

wygody za przyzwoite pieniądze.

GigaWorks T20 IIWYKONANIE

CENA

POWER

OCENA KOŃCOWA

Specyfikacja:Pasmo przenoszenia: 22Hz - 22,000 Hz Czułość: 16-bit: >92dB przy 1 kHz Impedancja: 32 Ohm Czułość: 92 dB/mW Czas pracy: zestaw słuchawkowy: 9h; muzyka: 8h; tryb czuwania: 240hZasięg: 15m

autor: siekiera & Wojtekc | zdjęcia: Mateusz Gałecki

Page 23: BOOM - NR 8-9

23NUMER 8-9MAGAZYN

Page 24: BOOM - NR 8-9

24 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Wygląd to nie wszystko

cresyn c555HSlogan reklamowy na polskiej stronie Cresyna brzmi: „Filozofia Cresyna skupiona jest na dostarczaniu produktów nie tylko wysokiej jakości, ale również innowacyjnych i przystępnych cenowo”. Nie wiem, gdzie te innowacje, ale wysoka jakość i przystępna cena to właśnie cechy modelu C555H AXIS.

Z biegiem czasu Cresyn nabiera rozpędu

wprowadzając nowe modele słuchawek,

które wzornictwem, wykonaniem oraz

jakością brzmienia mogą konkurować z

tuzami rynku portable. Dodatkowo mają

ten plus, że cena ok. 200zł nie odstrasza od

zakupu, jak to często bywa u konkurencji.

Testowany model jest tego doskonałym

przykładem.

BudowaPo rozpakowaniu paczki, z zakamarków

folii bąbelkowej wyłoniło się małe, białe

pudełko z uchylnym wieczkiem, spod

którego zza przezroczystej osłonki

spoglądały na nas C555H. Tu nastąpiła

chwila niepewności, bo ładne są, a rzadko

zdarza się, aby wygląd szedł w parze

z dobrym brzmieniem. Kontynuując

oględziny opakowania zauważyłem, że na

jego ściankach, oprócz opisu parametrów

technicznych narysowane są piktogramy

służące za instrukcje obsługi słuchawek.

W plastikowej matrycy chowają się dobrze

wykonane, małe słuchawki z częściowo

metalowym pałąkiem. Oprócz nich

niestety w środku była tylko przejściówka

na dużego jacka 6,3mm. Recenzowany

egzemplarz nie jest produktem

przeznaczonym na sprzedaż, dlatego mam

nadzieję, że producent pokusi się w finalnej

wersji handlowej chociaż o etui.

Muszle C555H są aluminiowe, lekkie,

małe i okrągłe. Są nawet mniejsze niż w

modelu AKG K404 lub w Sennheiserach

PX200II. Również ich grubość jest

znacznie mniejsza. Mały minus za sam

element dociskający do ucha - materiał to

imitacja skóry podobna właśnie do K404,

ale cieniutka i słabo wypełniona. Mimo

to słuchawki ładnie przylegają do głowy/

ucha i dobrze tłumią. Wygoda użytkowania

na bardzo wysokim poziomie. Mnie nic

nie grzało w uszy, mogłem słuchać długo

bez dyskomfortu. Tłumienie dźwięków

zewnętrznych lepsze niż u testowanej

konkurencji. Jest to chyba związane z

kształtem i siłą docisku pałąka. Elementy

pałąka składają się wraz z muszlami –

mechanizm działa pewnie i bez skrzypienia

lub innego hałasu. Po złożeniu całość

zmieściłaby się w dużej męskiej dłoni lub

w etui do okularów. W moim się mieści.

Bardzo marnie wygląda jack, ale w dobie

wszelkich produktów typu iPod-friendly

zmuszeni jesteśmy korzystać z takiego

rozwiązania. Z drugiej strony nie można

wymagać, aby przy tak filigranowych

słuchawkach jack i przewód były jak np.

przy AKG K701 (czyt. pancerny i duży).

Istnieje też wersja tych słuchawek z

pilotem na przewodzie - C555S.

Uwagę przyszłych użytkowników

muszę zwrócić na jedno: na wszelkich

stronach WWW, jak i na opakowaniu tych

słuchawek jest błąd w opisie. Producent

w specyfikacji podaje, że są to słuchawki

otwarte, a jest to konstrukcja zdecydowanie

zamknięta.

Recenzja | Cresyn C555H

Page 25: BOOM - NR 8-9

25NUMER 8-9MAGAZYN

„„Recenzja | Cresyn C555H

BrzmienieAby dać czytelnikom możliwość

odniesienia do innych modeli słuchawek,

testy przeprowadzałem porównując

brzmienie z modelami AKG K404 i K450,

oraz z PX200II Sennheisera. Za źródło

posłużyły mi Cowon J3 oraz iRiver T9, czyli

jakby dwa bieguny, pierwszy - najlepszy,

a drugi – najtańszy player. Oba grają

odmiennie.

Axis i Cowon J3 - przejrzystość i

analityczność brzmienia idzie w parze z

„funem”. Bas jest mocny, potrafi zejść nisko,

ale nie zostaje z nami długo. Nie ma go tak

dużo jak w K450, za to jest lepiej okiełznany

– po prostu nie zalewa. Trochę przypomina

bas w PX200II, ale jest bardziej mięsisty

i szybciej uderza. Nawet przy dużych

poziomach głośności nie ma zniekształceń

i buczenia, również przy mocno podbitym

EQ. Wydawać mogłoby się, że bas będzie

dominował nad pozostałymi pasmami.

Nic bardziej mylnego! Średnica i górka

wcale nie odbiegają od poziomo basu.

Wokale są w równej linii ze słuchaczem i

nie słyszałem żadnych sybilantów. Wysokie

tony wydawały mi się na początku za

ostre, szczególnie w porównaniu do K404

lub PX-ów, ale po dłuższym odsłuchu

prezentacja Cresynów w tym aspekcie

bardziej mi się podobała. Góry jest

dużo, nie ma piasku lub zniekształceń -

uzyskujemy naprawdę fajne połączenie.

Scena nie odbiega od pozostałych modeli.

Czy są inne tak małe, tak bardzo „portable” słuchawki zamknięte, które zagrają jak AXIS? Ja nie znam.

Granie typowo wokół głowy, z małymi

smaczkami, gdy jakaś „przeszkadzajka”

nagrana w studio wyfrunie nam troszkę

dalej. Dodatkowe możliwości J3, który

umożliwia szczegółową equalizację,

pozwalają wyciągnąć z Cresynów jeszcze

więcej radości ze słuchania muzyki w tym

połączeniu. Świetnie brzmiały wszelkie

kawałki trans, drum›n›bass, czy inne, gdzie

bas musi być motorem napędowym.

Nie chcę umniejszyć przydatności tych

słuchawek przy jazzie czy rocku. Tam

jednak, gdzie bas rządził, cieszyłem się jak

dziecko.

Axis i iRiver T9 – już nie tak analitycznie,

za to delikatnie. Bas nabrał ciepła, troszkę

dłużej wybrzmiewa i jest bardziej

podobny do tego z K450. Nie schodził

już tak nisko - jest mniej „mięsa”, a do

głosu dochodzą pozostałe pasma. Nadal

nie ma zniekształceń. W mojej opinii

zyskuje średnica, gdyż wokale są lekko

wyeksponowane i bardziej intymne.

Brakowało mi tego przy konkurencji. Góra

nie jest tak ostra, ale paradoksalnie pojawiają

się czasem „sss”. Bardziej podoba mi się

scena, gra niewiele szerzej, ale bardziej

na krańcach. Separacja instrumentów i

ich rozłożenie w przestrzeni jest bardzo

dobre, tak jak w poprzednim połączeniu.

Najsłabiej w tym aspekcie wypadły

K404 – najtańsze z grupy testowanych

(ich koszt to ok. 100zł). W połączeniu z

iRiverem T9 Cresynom zdecydowanie

brakuje dynamiki, a dodatkowe możliwości

eqalizacji Cowona pozwalały lepiej

dostosować brzmienie pod nasze gusta.

Gatunki mocno basowe już tak dobrze

w tym połączeniu nie zabrzmiały. Lepiej

sprawdzał się rock, jazz lub pop.

PodsumowanieCresyny C555H są tańsze od AKG K450

czy Sennheiserów PX200II, ale zagrały

zdecydowanie lepiej. Naprawdę jaśniały

na tle konkurencji. Z drugiej strony, są

do niej bardzo podobne. To tak, jakby

ktoś w Korei wziął modele konkurencji,

poprawił ich błędy, dodał ciekawy design –

proszę, mamy C555H. Oczywiście można

poszukać wad, że z danym sprzętem

zgrywają się lepiej lub gorzej, że słuchawki

otwarte potrafią zagrać ciekawiej, ale po

co? Ten model słuchawek jest po prostu

bardzo podatny na źródło. To w bardzo

dużym stopniu źródło będzie decydowało

o brzmieniu. Jeśli chcesz się przekonać jak

naprawdę gra twój player, to zafunduj mu

Cresyny.

Czy są inne tak małe, tak bardzo

„portable” słuchawki zamknięte, które

zagrają jak AXIS? Ja nie znam.

CRESYN C555HWYKONANIE

CENA

POWER

OCENA KOŃCOWA

Specyfikacja:Pasmo przenoszenia: 10Hz - 21,000 Hz Oporność: 40 ΩCzułość: 110 dB/mWMax Power: 500 mWPrzewód: 1.2 m

autor: Wojtekc | zdjęcia: producent

Page 26: BOOM - NR 8-9

26 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Tanio nie zawsze znaczy źle

soundMagic Es10 i Es18Firma SoundMagic podbiła nasze serca modelem słuchawek dokanałowych PL30. W tym samym czasie do sprzedaży trafił najbardziej znany i najlepiej sprzedający się model PL11. Dziś dostajemy dwa nowe modele i nowe oznaczenie serii - ES. Zawsze słuchawki SM miały świetny stosunek jakości do ceny. Jak będzie z nowymi produktami?

Cieszyłem się z możliwości testowania

tanich modeli słuchawek dokanałowych.

Tak, nie żartuję. Nie każdy potrzebuje

super wypasionych słuchawek lub innego

drogiego sprzętu. Ja w tej chwili akurat

jestem w momencie poszukiwań tanich

rozwiązań do autobusu czy na siłownię.

Słuchawek, których po prostu nie żal, gdy

coś im się stanie. Mój odtwarzacz to Cowon

E2 – idealne źródło do takiej roboty.

BudowaJak zapewnia nas producent, ES10 i ES18

to poprawione wersje modeli PL10 i PL18,

które były jednymi z najtańszych w ofercie.

PL10 to były słuchawki raczej ubogie w bas,

choć i w tym paśmie potrafiły zaskoczyć.

PL18 w sumie były bardzo podobne, tylko

miały trochę więcej basu i były lepiej

wykonane.

Soundmagic oprócz dźwięku poprawił

także samą budowę słuchawek. ES18

znajdziemy w 3 wersjach kolorystycznych:

czerwono-czarnej, zielono-czarnej i

pomarańczowo-szarej, natomiast ES10 w

dwóch wersjach - czarnej i białej. Kabel w obu

przypadkach jest świetnej jakości i nie plączę

się. Jest symetryczny, a kolory soczyste.

Gruba i miękka w dotyku guma sprawia, że

efekt mikrofonowy jest minimalny. Wtyczka

jest kątowa i także wydaje się masywniejsza

niż u poprzedników. Wydaje mi się, że

w modelu ES18 przewód jest bardziej

elastyczny.

Sama obudowa słuchawki to plastik.

Jednak jest on dobrej jakości i wydaje się

wytrzymały. Rozmiar Comply tulejki to

standardowy T400.

W zestawie z ES10 otrzymujemy

tylko zestaw wymiennych ”gumek”,

a zestaw ES18 bogatszy jest o pokrowiec do

przechowywania słuchawek.

BrzmienieNie ma co się rozwodzić, więc przejdę

od razu do tego, co najbardziej interesujące.

Słuchawki ES10 grają trochę ocieplonym

dźwiękiem. Średnica jest lekko wycofana.

Nie ma natomiast żadnego efektu koca czy

innych „przeszkadzajek” w odbiorze średnicy.

Scena jak na cenę 39 zł robi wrażenie. Jest

dosyć szeroka, co prawda nie wychodzi

Recenzja | SoundMagic ES10 & ES18

Page 27: BOOM - NR 8-9

27NUMER 8-9MAGAZYN

Recenzja | Sound Magic ES10 i ES18

Page 28: BOOM - NR 8-9

28 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Recenzja | Sound Magic ES10 i ES18

poza obręb naszej głowy, ale czuć jej głębię.

Problemem natomiast jest trochę sam

przekaz dźwięku. Niby jest duża scena (jak

na dokanałowe słuchawki w tej cenie), ale

powietrze między instrumentami jest bardzo

„wąskie”. Wysokich dźwięków nie znajdziemy

za wiele. Raczej są wycofane i ubogie w

przekazie. W muzyce jazzowej czuć ich brak.

Dobrze, że przynajmniej nie są metaliczne.

Co do niskich częstotliwości, to też nie jest

za kolorowo. Jest bas, ale taki punktowy

i trochę kartonowy. Mógłby zostawać w

utworze minimalnie dłużej. Natomiast z

ciepłymi grajkami przypuszczam, że będzie

to świetne połączenie. Zwłaszcza, że tego

niskiego basu też jest niewiele. Jako całość

nie jest źle, ale chyba wolałem rockowy

charakter PL10.

ES18 grają cieplej niż konkurent, choć

nieznacznie. Średnica jest także lekko

wycofana. Scena jest rozwinięciem tej z

ES10. Jest szerzej (bardziej idzie w stronę

tyłu głowy), jest w niej więcej powietrza.

Sama separacja instrumentów w tej cenie

urzeka. Tylko mam wrażenie jakby coś

przeszkadzało temu dźwiękowi, jakaś

lekka kotara. Wysokich jest tutaj więcej

niż w es10, ale nie wiele więcej. Są lepszej

jakości, ale dalej im dużo brakuje do wyższej

półki cenowej np. Brainwavz M1. Jest

to już naprawdę akceptowalny poziom

szczegółów. Dodatkowo, nic nie skrzeczy,

nic nie sypie sybilantami. Wręcz przeciwnie -

słuchawki są bardzo przyjemne w odbiorze.

Bas jest taki, jaki powonień być. Tam gdzie

trzeba jest krótki i z werwą, gdzie indziej

natomiast potrafi ładnie zejść i rozlać się po

utworze. Ideał? No, niestety nie, bo są lepsze

słuchawki. Patrząc jednak przez pryzmat

ceny, wtedy naprawdę można docenić

sposób grania ES18.

PodsumowanieJest na rynku masa słuchawek do 50

zł, ale to w większości kolorowe zabawki

dla dzieci. Ja bym swojemu przyszłemu

dziecku takich kolorowych koszmarków

nie kupił. Oba modele SoundMagic łamią

stereotyp, że tanie to kiepskie. ES10 to

wydatek ok 39 zł, inne lepiej grające

słuchawki, które znam to Brainwavz

Alpha lub…ES18. Niespełna 20 zł droższe,

ale jak wiele potrafią zaoferować. Jeśli

magiczną barierą dla ciebie jest granica

50 zł zastanów się nad zakupem któregoś

z tych modeli. Z czystym sumieniem

polecam ES18, a ES10 radzę posłuchać,

bo jeśli nie usłyszymy różnicy, to po co

przepłacać.

Specyfikacja:Pasmo przenoszenia: 20-25,000 Hz Maksymalna moc wejściowa: 300 mW przy 1 kHz Impedancja: 32 Ohm Czułość: 96 dB/mW Przewód: 3m (OFC) Złącze: 3,5 mm

SM - ES10WYKONANIE

CENA

POWER

OCENA KOŃCOWA

SM - ES18WYKONANIE

CENA

POWER

OCENA KOŃCOWA

Specyfikacja:Pasmo przenoszenia: 20-25,000 Hz Maksymalna moc wejściowa: 300 mW przy 1 kHz Impedancja: 32 Ohm Czułość: 96 dB/mW Przewód: 3m (OFC) Złącze: 3,5 mm

autor: Azahiel | zdjęcia: Azahiel

Page 29: BOOM - NR 8-9

29NUMER 8-9MAGAZYN

Page 30: BOOM - NR 8-9

30 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

SoundMAGIC podnosi poprzeczkę

Hp100 i Hp200Dziś pod lupę trafiają dwie pary słuchawek SoundMAGIC: HP100 i HP200, bliźniacze modele o konstrukcji otwartej i zamkniętej. Przyjrzyjmy się dokładnie, co produkty tej dalekowschodniej marki mają nam do zaoferowania. Cenowo klasują się na dość wysokiej półce, w przedziale 500-1000zł. Konkurencja jest liczna i silna. Oczekiwania również są wysokie.

OpakowanieOpakowania są identyczne - stanowią

je białe, grube kartony. Nie ma w nich

żadnego otworu do podglądu słuchawek.

W sumie nie miałoby to sensu, gdyż

wewnątrz kartonu znajduje się futerał, w

którym spoczywają schowane słuchawki.

Na pudełku znajdziemy zdjęcia słuchawek,

oraz wszystkie potrzebne i niepotrzebne

(marketingowe) informacje.

AkcesoriaZestawy nie różnią się również pod

względem akcesoriów. W ich skład

wchodzi wspomniany wyżej sztywny

futerał. Z wyglądu przypomina spłaszczone

u góry jajko, jest dobrze przemyślany i

wykonany. U góry znajduje się pętla do

zaczepienia karabinka (karabińczyka), który

również wchodzi w wyposażanie. Do

akcesoriów możemy zaliczyć jeszcze kartę

gwarancyjną z numerem seryjnym, kartę

VIP od SoundMAGIC, adapter samolotowy,

nakręcaną przejściówkę na dużego jacka

6,3mm, gładką szmatkę do czyszczenia

słuchawek, oraz odpinany kabel o długości

1,2m, który w HP200 jest prosty, a w

HP100 skręcony i rozciągliwy. Są dobrze

wykonane, jednak jak na mój gust prosty

kabel jest trochę za krótki jak na charakter

słuchawek. Powinien być dołączony

jeszcze drugi, o większej długości. Wtyki są

otoczone aluminiową tulejką i oczywiście

pozłacane. Ogumienie przewodu jest dość

sprężyste i giętkie, lecz w dotyku twarde.

Kable są za krótkie i za grube, aby mogły

się plątać.

BudowaWykonanie jest na najwyższym

poziomie, godne naśladowania przez

inne firmy. Bardzo rozbudowany i płynnie

chodzący system składania, świetna

jakość użytych materiałów (m. in. miękki

pałąk obszyty skórą realistycznie imitującą

prawdziwą). W modelu HP200 kopułki

stanowią dwie aluminiowe siatki, na

których znajduje się logo producenta.

W modelu HP100 są one zbudowane z

plastiku. Pady są duże i wygodne, obszyte

świetną eko-skórą. Odnosi się wrażenie,

że każde ucho powinno zmieścić się

wewnątrz muszli. Słuchawki w ręku robią

efekt WOW!. Na głowie wyraźnie czuć

ich wagę, lecz komfort użytkowania jest

wciąż dość wysoki. Pomimo konstrukcji

otwartej, nawet w modelu HP200 uszy

mogą się grzać i pocić. Ucisk pałąka jest

konkretny, lecz niemęczący. Przyczepić się

można jedynie do tego, iż słuchawki mają

tendencje do zsuwania się.

DźwiękJeśli zainteresują was te słuchawki, to

doradzam ich wypożyczenie i odsłuch.

Mają w sobie wiele cech, które mogą do

nich przyciągać i takich, które będą od

nich odpychać. Ostateczna decyzja o

Recenzja | Soundmagic hp100 i hp200

Page 31: BOOM - NR 8-9

31NUMER 8-9MAGAZYN

Recenzja | Soundmagic hp100 i hp200

ich zakupie powinna być podyktowana

własnym słuchem (to tyczy się zresztą

wszystkich słuchawek z tego przedziału

cenowego).

HP100Piotr: Słuchawki mają bardzo duży

potencjał (co widać po tym, jaki poziom

prezentuje model HP200), jednak ich

balans tonalny jest zbyt zachwiany.

Słuchawki są właściwie wyprane z basu

(a jest to jest wersja V2, w której ponoć

basu jest więcej!). Co prawda da się go

gdzieniegdzie usłyszeć, gdy wychyla się

niższy bas, ale po chwili znika i zostajemy

z graniem średnio-wysokotonowym. Mają

fajną głębię, separację i szczegółowość,

lecz brak basu skreśla je już na starcie. 0/10

– za wyprane brzmienie. 8/10 – jeśli ktoś

takie brzmienie będzie lubił.

Wojtek: Pozwolę sobie na wtręt.

HP100 to tzw. monitory studyjne. Dobry

wzmacniacz słuchawkowy np. hybryda

Soha 3 lub jakiś „vintage” potrafią do

nich napompować trochę basu, jednak

”łupanie” jest im obce - tu na pierwszym

miejscu jest szczegółowość przekazu.

Oddanie detali jest bardzo dobre -

do małego studia nagraniowego lub

domowego słuchawki nadadzą się

idealnie. Jeśli chcemy podpiąć je pod

grajka i cieszyć się soczystym brzmieniem,

to wybierzmy inne słuchawki. Po prostu

HP100 maja inne zadanie. Fakt, przed

zakupem zalecam odsłuch. Ja dam ocenę

dla wszystkich 5/10, a dla potrzebujących

dobre monitory 8/10.

HP200Piotr: Jeśli chodzi o jakość

reprodukowanego dźwięku, otrzymujemy

taką, jakiej możemy się spodziewać

w tej cenie. Bardzo dobra separacja

instrumentów, a ich pozycjonowanie

jest wręcz genialne! Szczegółowość i

dynamika jest również na bardzo wysokim

poziomie. Słuchawki doskonale nadają

się do rozkładania utworu na czynniki

pierwsze, przy czym zbytnio się nie

narzucają i musimy aktywnie uczestniczyć

w tym procesie.

Page 32: BOOM - NR 8-9

32 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Wojtek: Mnie ostatnio SoundMAGIC

bardzo zaskakuje. Nie spodziewałem się

po producencie popularnych słuchawek

takich, jak PL11, skoku na tak głęboką wodę.

Ten pułap cenowy oznacza dla producenta

dużą konkurencję, na której tle HP200

jednak wyróżniają się pozytywnie.

Piotr: HP200 potrafią nas uraczyć

niższymi, „chrupiącymi”, rejestrami. Bas jest

twardy, zwięzły i nie ma problemów z jego

kontrolą. Dynamiczne, mięsiste kawałki to

nie jego rewir, jednak nie zgubi się i nie

zginie. Słuchawki są przeciwieństwem

„mocnego uderzenia”. Bardzo dobrze

odwzorowana jest faktura kontrabasu

w muzyce jazzowej. Cały przekaz jest

wycofany, a to najbardziej odbija się na

średnicy. Wszystko jest wyraźne, lecz

dołek w tym zakresie momentami odbiera

energię gitarom elektrycznym, które

potrafią być za „słabe”, a wokale bez życia.

Mowa tu o szybszej muzyce. W wolniejszej

niekoniecznie musi to przeszkadzać.

Oddalenie wokali w jednych utworach

wydaje się odpowiednim zabiegiem, a w

innych odbiera intymności i rozdzielczości,

która w danym miejscu powinna się

pojawić. Wysokie tony prezentują sobą

bardzo przyzwoitą jakość, są poprawnie

rozciągnięte. Niemniej jednak, od pułapu

10kHz są drastycznie ucięte, co przyciemnia

brzmienie i odbiera pewną część lekkości.

Na pocieszenie można dodać, że

słuchawki bez większych oporów poddają

się equalizacji i pewne nieodpowiadające

nam aspekty można poprawić.

Wojtek: Ja bym nie określił średnicy

jako wycofanej. Jest raczej w jednej

płaszczyźnie ze słuchającym. Dlatego

wokale nie narzucają się, będąc po

prostu kolejnym instrumentem na scenie.

Ochłodzone granie, bez zbędnej chęci

wyróżnienia się.

Piotr: Tak. HP200 dążą do „neutralności”.

Przekaz jest lekko przyciemniony i

ochłodzony. Dźwięk nie jest bezpośredni -

odchudzony, pomniejszony i oddalony.

Wojtek: Nie dla mnie. Bezpośredni

może nie jest, ale odchudzony,

pomniejszony i oddalony? Na pewno nie!

Granie jest typowe dla brzmienia bardziej

wyrafinowanych konstrukcji, np. AKG K701,

gdzie mamy kilka warstw brzmienia, które

wspólnie tworzą całość, bez dominacji

jednego aspektu. Tak też jest w HP200.

Piotr: To twoje zdanie, ale jak

na konstrukcje otwartą, słuchawki

grają niespotykanie konturowo. Jest

to nietypowe, ale pozwala na to, aby

brzmienie było konkretne i wyraziste,

przy zachowaniu zwiększonej otwartości

dźwięku. Od HP200 dostajemy dość

nietypowe wrażenia brzmieniowe. Jest

to barwa typu „love or hate”, przypomina

trochę tę, którą znajdziemy w PX360.

Budowanie przestrzeni to najciekawszy

aspekt tych słuchawek. Prezentują one

swoją nietypową wizję prezentowania

Recenzja | Soundmagic hp100 i hp200

Page 33: BOOM - NR 8-9

33NUMER 8-9MAGAZYN

sceny. Jest ona średnich rozmiarów,

natomiast oddalony sposób prezentacji

sprawia, że wydaje ona się 2 razy większa,

niż jest w rzeczywistości. Przestrzeń

zdaje się w miarę duża i rozłożysta. W

zależności od odsłuchiwanego materiału,

obserwujemy instrumenty i inne źródła

dźwięku z dystansu lub półdystansu. Nie

ma momentu, w którym dźwięk by się do

końca zbliżył do nas. Mimo wyczuwalnej,

wspólnej płaszczyzny dla dźwięku,

poszczególne dźwięki grają osobno.

Postawiony jest tu akcent na separację i

lokalizację, zamiast na spójność obrazu.

Nie brakuje jej, lecz nie jest to aspekt

przedstawiony szczególnie wybitnie.

Ostatecznie w naszej głowie powstaje

pełen obraz, lecz trzeba przyzwyczaić

słuch, aby tak się stało. Można powiedzieć,

że mamy do czynienia ze swoistą hybrydą

- brzmienie otwartych słuchawek i kontur

zamkniętych/półotwartych. Można mieć

też dziwne wrażenie, że dźwięk, zamiast

rozpraszać się w oddali, zostaje tak jakby

ucięty. Wzmaga to jego „konkretność” i

pozwala na zachowanie pełnej precyzji przy

takiej oddalonej prezentacji, ale odbiera

to przekazowi powietrza i naturalności, z

których to cech słyną słuchawki otwarte.

Wojtek: Słuchaliśmy na różnych

„torach” i to widać w naszych opiniach.

Niestety, aby w pełni docenić HP200

trzeba, zresztą tak, jak przy konkurencie

od AKG, poświęcić trochę czasu na dobór

źródła. Słuchawki oddadzą ci z nawiązką

poświęcony czas, odwdzięczając się bardzo

dobrym brzmieniem. Nie przypadkowo

HP200 porównywałem do AKG K701,

bo właśnie ten model to moje ulubione

słuchawki. Brzmienie wysublimowane,

pełne kolorytu i bardzo szczegółowe. Tak

jak w SoundMAGICach - bas nie dominuje,

ale pojawia się wtedy, kiedy potrzeba,

schodząc nisko, jeśli taki jest zamysł twórcy.

Popisy wokalne na HP200 czy też chóry, to

doznania bliskie ideałowi. Jazz, soul, funky

…za przekaz właśnie tego rodzaju muzyki

stawiam je na równi z „Austriakami”.

PodsumowaniePiotr: HP100 co najwyżej można

polecić osobom, które mają całkowitą

awersję do basu (o ile takie są). Niektóre

wady można usprawiedliwiać ceną, lub

specyficznymi wymaganiami, lecz w tym

wypadku jest to niemożliwe. To by było

końcowe słowo o tym modelu.

Wojtek: Piotrze, nie sam bas określa

jakość danych słuchawek. Każdy posiadacz

przydomowego/domowego studia doceni

walory HP100, inni niech koniecznie

odsłuchają ten model przed zakupem.

Piotr: Przechodząc do HP200 trzeba

stwierdzić, że wyższa półka rządzi się

swoimi prawami. HP200 to słuchawki, w

których trzeba się rozsmakować. Nie bujają

nami na boki, nie podają wszystkiego

bezpośrednio. Ważną rzeczą jest osłuchanie

się z nimi wystarczająco długo. Nie każdego

dadzą radę od razu przekonać do siebie,

niektórych nie przekonają wcale. Próbują

„sprzedać” nam pewną wizje przestrzeni,

którą ciężko „kupić” bez kilkudziesięciu

minut odsłuchu, jeśli nie wpadną od razu

w nasze gusta. Cieszyć będą osoby, które

aktywnie słuchają muzyki – analizują,

wizualizują, delektują się poszczególnymi

dźwiękami. Nadadzą się do muzyki, w

której jest wiele niuansów i wymagana jest

dalsza prezentacja dźwięku np. do klasyki,

czy muzyki operowej lub jazzu, albo też

muzyki spokojniejszej, potrzebującej

więcej miejsca, by powstał nastrój.

Jednym zdaniem, zaliczyłbym je do klasy

Hi-Fi. Odnoszę wrażenie, że nie są zbyt

wymagające co do źródła i większość kart

dźwiękowych, posiadających odpowiednią

moc, powinna ładnie z nimi zagrać.

Wojtek: W sumie, zgadzam się

ze wszystkim, co Piotrek napisał w

podsumowaniu HP200, oprócz ostatniego

zdania. Czas, poświęcony na dobór źródła

dla tych słuchawek nie będzie czasem

straconym.

Recenzja | Soundmagic hp100 i hp200

SM HP100WYKONANIE

CENA

POWER

OCENA KOŃCOWA

Specyfikacja:Pasmo przenoszenia: 10Hz - 21,000 Hz Oporność: 40 ΩCzułość: 110 dB/mWMax Power: 500 mWPrzewód: 1.2 m

autor: syler z pomocą Wojtekc zdjęcia: Michał Gałecki

SM HP200WYKONANIE

CENA

POWER

OCENA KOŃCOWA

Specyfikacja:Pasmo przenoszenia: 10Hz - 21,000 Hz Oporność: 40 ΩCzułość: 110 dB/mWMax Power: 500 mWPrzewód: 1.2 m

Page 34: BOOM - NR 8-9

34 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Legalny „dopalacz”

soundMAGic A10Producent wszelkiej maści słuchawek cieszących się dobrą renomą postanowił wejść na nowe obszary krainy „Audio”. Jakiś czas temu wypuścił na rynek przenośny wzmacniacz słuchawkowy kryjący się pod nazwą A10. Egzemplarz, który dostałem do testów, jest ponoć nieco odświeżoną wersją.

Na wstępie chcę dodać, że nie jestem

zwolennikiem tego typu urządzeń, więc

jeżeli nastawiliście się mocno na kupno tego

wzmacniacza, radzę patrzeć na tę recenzję z

lekkim dystansem.

BudowaWzmacniacz otrzymujemy w niewielkim,

kartonowym, połyskującym pudełeczku.

Nasz zakup możemy obejrzeć poprzez

okienko, które ujawnia się po otworzeniu

przedniej ścianki pudełka zapinanej na rzep.

Wszystko wygląda schludnie i estetycznie,

choć blaszane pudełka od FiiO bardziej mi

przypadły do gustu. Co otrzymujemy w

zestawie? Według mnie dość sporo :

• kabek mini-USB

• przewód połączeniowy (interkonekt)

• rozgałęziacz na 2 pary słuchawek

• przejściówka umożliwiająca podłączenie

urządzeń Apple

• pokrowiec (taki sam jak przy

dokanałówkach)

Przydałaby się gumowa opaska do

połączenia z odtwarzaczem (jak w FiiO

np. E7), poza tym zestaw wydaje się

być kompletny. Z ważniejszych danych

technicznych urządzenia przytoczę:

• wymiary - 50mm x 12mm x 70mm

• moc wyjściowa - 70mW (33Ω)

• impedancja słuchawek - 16-300 Ω• zasilanie portem USB - DC 5V/500mA

Urządzenie wykonane jest z

antypoślizgowego tworzywa sztucznego.

Ogólna jakość wykonania sprawia dobre

wrażenie, jednak fajerwerków pod

tym względem się nie spodziewajmy.

Jest solidnie, i tyle. W przedni panel

wkomponowany jest metalowy pasek z

napisem SoundMAGIC. Na pasku znajduje

się również dioda informująca nas o pracy

urządzenia. Na lewym boku umiejscowiono

wejście mini-USB, służące do ładowania,

oraz przełącznik podbicia basu. W prawym

górnym rogu znajduje się potencjometr,

na górze natomiast jest wejście audio oraz

wyjście słuchawkowe. Nie ma żadnego

włącznika, wzmacniacz uruchamia się

automatycznie po wpięciu słuchawek.

Brak wyświetlacza, prosta i czytelna

konstrukcja - to jak dla mnie na plus.

Ciekawym akcentem (choć według mnie

nieco feministycznym) jest przyozdobienie

wzmacniacza na przednim i tylnym panelu

we wzory kwiatowe (takie same jak na

pudełku). Dla mnie zbędne, niewykluczone,

że płci przeciwnej się podoba. Producent

deklaruje czas pracy powyżej 10 godzin i w

Recenzja | SoundMAGIC A10

Page 35: BOOM - NR 8-9

35NUMER 8-9MAGAZYN

Recenzja | SoundMAGIC A10

tych okolicach oscyluje czas faktyczny. Dla

mnie krótko. Jeden dzień intensywnego

użytkowania i trzeba podłączyć do

ładowania. Inne firmy na tym polu mogą się

pochwalić lepszymi wynikami.

BrzmienieWzmacniacz testowałem na plikach

WMA VBR Quality 98 przekonwertowanych

z Flac. Źródłami były Sony E-345 oraz Omnia

HD. EQ oczywiście off. Repertuar różnoraki:

Tool, Annihilator, Dream Theater, Tomasz

Stańko Quartet, Grzegorz Ciechowski i wiele

innych. Słuchawki to raczej półka niewysoka,

lecz pozwalająca na wychwycenie i ocenę

wszystkich aspektów dźwiękowych, a

mianowicie Aiwa Shellz oraz Panasonic

HJE-120. Te pierwsze znane są z tego, że

wzmocnienie im służy. Co z tego wyniknie?

Przeczytajcie.

Tony niskie są mocną stroną tego

wzmacniacza, dodając im znacznego

wigoru, co szczególnie przydaje się

Shellzom. Uderzenie basu zyskuje na

wypełnieniu i zejściu - nic się nie rozlewa. Po

włączeniu podbicia basu (ponoć podbicie to

wynosi 4db przy 50Hz) Aiwy i moje ucho

się cieszą. Stopa brzmi pięknie. Po podpięciu

Panasoniców już nie jest tak dobrze. W

przypadku tych słuchawek, które same z

siebie są basowe, dodatkowe podbicie basu

XB Switchem nie służy. Bas jest rozlazły, o

słabych konturach. Bez podbicia basu jest

OK.

Co ciekawe, góra i średnica nie cierpią

zbytnio po użyciu przełącznika XB i

zachowują swoje właściwości. Często

bywa, że taki przełącznik jest bezużyteczny

bo powoduje totalne zamulenie całego

pasma. Tutaj jest inaczej. Pierwsze zadanie

stawiane temu wzmacniaczowi spełnione

- wzmacnia i poprawia jakość basu. Co

do średnicy, uważam, że powinna przejść

bez echa bo nie odnotowałem właściwie

żadnych zmian w stosunku do podpięcia

słuchawek bezpośrednio do źródła.

Może jedynie wokale stawały się bardziej

wypchnięte do przodu. Górne rejestry są

za to przez A10 faworyzowane. HJE-120 to

służy, natomiast Shellz… już niekoniecznie.

W tych pierwszych, góra nabiera szlifu,

brzmi lepiej i naturalniej. Można rzec, że

talerze i dzwoneczki wynurzają się z lekkiej

mgły. Efekt jak najbardziej na plus. W Aiwach

natomiast góra w niektórych momentach

była nieprzyjemna: nazbyt kryształowa,

kłująca. Nie było tak przez cały czas, jednak

dało się to odczuć.

Aspektem brzmienia na minus jest

dość wąska scena. Dodatkowo jest ona

przesunięta nieco do przodu. Dla mnie jest

to rozczarowanie, bo obie pary słuchawek

grały przestrzenniej bezpośrednio podpięte

do źródła. Szczegółowość może wydawać

się większa, jednak jest to efekt podbicia

wysokich tonów.

PodsumowanieBiorąc pod uwagę obecną cenę, uważam,

że lepszą inwestycją (jeśli chodzi nam jedynie

o poprawę basu i zwiększenie głośności)

jest FiiO E6, a jeszcze lepiej MxM lub FiiO 11,

które jakością dźwięku przewyższają A10.

Niewątpliwymi zaletami są bogaty zestaw

akcesoriów oraz sumienne wypełnienie

zadań takich, jak zwiększenie głośności, czy

polepszenie i podbicie basu. Jednak nasuwa

się pytanie : po co przepłacać skoro za

mniejsze pieniądze mamy wspomniane już

wzmacniacze? Uwzględniając wady i zalety

urządzenia uważam, że SoundMAGIC-owi

wyszedł średni produkt i powinni się skupić

na ulepszaniu słuchawek. Jak widać słusznie

jego premiera przeszła bez echa i (jak do tej

pory) nie zawojował on rynku (przynajmniej

w Polsce). Obniżenie ceny A10 do

poziomu 150zł znacznie zwiększyłoby jego

atrakcyjność.

SM A10WYKONANIE

CENA

POWER

OCENA KOŃCOWA

Specyfikacja:Wymiary: 50mm x 12mm x 70mmMoc wyjściowa: 70mW (33Ω)Impedancja słuchawek: 16-300 ΩZasilanie portem USB: DC 5V/500mA

autor: Marcel Wróblewski zdjęcia: Marcel Wróblewski

Page 36: BOOM - NR 8-9

36 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Legalny „dopalacz”

Motorola RAZR Xt910W ostatnim miesiącu w moje ręce trafił nie najnowszy już smartphone Motoroli – model RAZR XT910. Telefon zasłynął jako jeden z pierwszych dwurdzeniowych na rynku. XT910 kontynuuje rozpoczętą przez V3 linię RAZR słynącą z bardzo płaskiej obudowy. Urządzenie w momencie wprowadzenia na rynek należało zdecydowanie do najwyższej półki smartfonów, jednak teraz w dobie czterordzeniowych potworów, należy go klasyfikować jako mid-end razem z takimi modelami jak Samsung Galaxy SII czy też HTC Sensation.

OBUDOWAMotorola od zawsze przykładała

sporo uwagi do obudowy w najwyższych

modelach. Nie inaczej jest w przypadku

XT910. Telefon zdecydowanie wyróżnia

się na tle konkurencji. W przeciwieństwie

do tandetnego plastiku w Galaxy SII, RAZR

wykonano z najwyższej jakości materiałów

– ekran z odpornego na uszkodzenia szkła

Gorilla Glass, ramkę dookoła urządzenia

z metalu, a tylną, zamontowaną na stałe,

klapkę z Kevlaru, o fakturze przypominającej

włókno węglowe. Całość jest perfekcyjnie

wykonana i spasowana, co widać chociażby

po mikroskopijnych wzorach na bocznym

przycisku włączania, czy też grawerowanym

logo producenta na przedniej części. Szkło

Gorilla Glass również nie jest zwykłe - jest

ono lekko wypukłe i ma ścięte krawędzie.

Telefon dobrze leży w ręce, jest stosunkowo

lekki i nie sprawia problemu przy noszeniu

w kieszeni. Urządzenie jest złożone na

metalowym korpusie zwiększającym

wytrzymałość i jest pokryte warstwą

chroniącą przed zachlapaniem – niby nic, a

dobrze mieć tego świadomość.

Wspominając o obudowie nie mógłbym

pominąć jej grubości wynoszącej zaledwie

7,1mm. Dzięki temu XT910 jest do dzisiaj

najcieńszym smartfonem dostępnym w

Polsce. Przymierzając się do zakupu RAZRa

należy jednak pamiętać, iż nie jest to małe

urządzenie. Mała grubość obudowy odbywa

się tutaj kosztem jej wysokości i szerokości.

Motorola RAZR to największy spośród

smartfonów z 4,3 calowym ekranem. Nie jest

to uciążliwe w codziennym użytkowaniu,

ale taki jest fakt.

EKRANEkran w XT910 był bardzo wysoko

oceniany w momencie wprowadzenia

na rynek. Dzisiaj można go ocenić co

najwyżej jako poprawny. Wyświetlacz

wykonany w technologii Super Amoled i

rozdzielczości 960x540 pikseli wykorzystuje

niestety technologię Pen Tile, co oznacza,

że ilość realnych pikseli jest niższa w

stosunku do tej podanej w specyfikacji,

co powoduje delikatnie rozmyty obraz,

brak ostrości, znanej chociażby z Xperii P,

czy też Xperii S, które posiadają wyraźnie

wyższy współczynnik pikseli na cal. Ekran

w Motoroli posiada bardzo dobry kontrast:

kolory, zapewnia wystarczającą jasność w

używaniu na zewnątrz, jak również oferuje

idealną czerń – typowo dla AMOLEDÓW.

Recenzja | Motorola RAZR XT910

Page 37: BOOM - NR 8-9

37NUMER 8-9MAGAZYN

Recenzja | Motorola RAZR XT910

Ekran oceniłbym na poziomie tego z Galaxy

SII.

WYDAJNOŚĆXT910 został wyposażony w zbliżone

komponenty do Samsunga Galaxy Nexus.

Jest to dwurdzeniowy procesor TI OMAP

4430 taktowany 1,2GHz, wspierany przez

1GB pamięci RAM i pamiętający czasy

pierwszego Galaxy S-a chip graficzny

PowerVR SGX540. W teorii powyższa

konfiguracja plasuje XT910 w kategorii

najsłabszych dwurdzeniowców, okazuje

się jednak, że teoria nieco rozmija się z

praktyką. Bardzo dopracowany i stabilny

Android 4.0.4 w połączeniu z powyższą

konfiguracją chodzą całkiem płynnie,

tak w samym launcherze, jak również w

liście aplikacji czy przeglądarce. Pomimo

przestarzałego układu grafiki, RAZR radzi

sobie z praktycznie każdą grą. W tytułach

takich, jak GTA III, momentami czuć jednak

spowolnienia. W teście wydajnościowym

AnTuTu Benchmark Motorola osiąga wyniki

w okolicach 6300 punktów. Gdyby zamiast

GPU PowerVR Motorola zastosowała układ

Mali400, RAZR w zupełności zaspokoiłby

moje oczekiwania. Ogólnie nie jest nieźle,

ale nic ponadto.

DŹWIĘKJakość dźwięku podczas rozmów –

za to zawsze lubiłem telefony Motoroli.

Powiedzmy sobie wprost – pod tym

względem telefon bije na głowę wszystkie

inne smartphone’y z Androidem. Dźwięk

jest krystalicznie czysty, głośny - po prostu

idealny. Dodatkowo w RAZR system

wytłumiania dźwięków otoczenia spisuje

się rewelacyjnie. Bez problemu można

rozmawiać nawet w głośnym klubie,

rozmówca i tak nas usłyszy.

Nie inaczej sprawa wygląda, jeżeli

chodzi o wbudowany głośnik - jest on

bardzo głośny i wyraźny. Obejrzenie

filmiku na Youtube z dźwiękiem nie będzie

dla nas katorgą, głośnik przenosi nawet

odrobinę niskich tonów - jak na telefon

oferuje bardzo dobry, pełny i czysty dźwięk.

Umiejscowienie głośnika pozostawia

niestety nieco do życzenia. Producent

ulokował go w zgrubieniu na tylnym panelu

w taki sposób, że gdy telefon kładziemy na

plecach, głośnik jest nieco przytkany. Nie

do końca przemyślane, ale wydaje mi się że

zostało to wymuszone wymiarami telefonu.

Dźwięk w wyjściu słuchawkowym

również nie zawodzi. Wśród Androidów

jest zdecydowanie na czele stawki, jeżeli

chodzi o możliwości audio. Smartphone gra

naturalnie, bez zbędnych podkolorowań.

Oferuje bardziej pojemną scenę niż Xperia

P/S i bardziej analityczne brzmienie.

Pomimo braku podkolorowań, gra bardzo

dynamicznie, z dużym wykopem. Brzmienie

bardzo uniwersalne i przyjemne w odbiorze.

Dodatkowym atutem jest spora moc

wyjściowa.

XT910 posiada piny gniazda jack 3,5

rozmieszczone w sposób analogiczny do

iPhone’a, można więc stosować słuchawki

z mikrofonem dedykowane do produktów

Apple.

APARAT i MULTIMEDIAAparat jest średniakiem wśród modeli

8-megapikselowych. W świetle dziennym

radzi sobie bardzo dobrze - kolory są

nasycone, kształty ostre. Z powodu braku

trybu HDR i nie najwyższej jakości optyki,

smartphone słabo radzi sobie w warunkach

kiepskiego oświetlenia, przenosząc duży

szum. Sytuację próbuje (z marnym

skutkiem) ratować mała i niezbyt mocna

dioda LED. XT910 nagrywa filmy w Full HD

przy zachowaniu pełnej płynności. Filmy są

niezłej jakości.

Dużą zaletą modelu XT910 jest możliwość

rozbudowy pamięci o kartę SD, jest to jeden z

niewielu modeli w nierozbieralnej obudowie

z taką możliwością. Dodatkowo RAZR ma

16GB swojej wbudowanej pamięci.

Fanów filmów na pewno ucieszy fakt, że

testowany model obsługuje bez zająknięcia

filmy w formacie Full HD z możliwością

wypuszczenia obrazu po kablu micro HDMI.

Typowe złącze redukuje koszt zakupu

takiego kabla. Szkoda, że producent nie

dodaje go do zestawu.

BATERIADo zaspokojenia apetytu na energię

Motorola zamontowała w modelu RAZR

ogniwo o pojemności 1780 mAh. Jest to

spora pojemność, pozwala na osiągnięcie

pełnego dnia intensywnego użytkowania z

włączoną transmisją danych. RAZR działa o

około 30-35% dłużej od Sony Xperia S. Jeżeli

ktoś nie korzysta z ciągłej transmisji danych,

wyniki w okolicach 4-5 dni są spokojnie do

osiągnięcia.

PODSUMOWANIEŻyletka od Motoroli nie jest już świeżym

modelem, ale nadal jest jedną z najlepszych

propozycji w przedziale ok 1000zł. Telefon

nie jest w niczym wybitny, może poza

jakością wykonania i jakością dźwięku.

Tak naprawdę pod każdym pozostałym

względem jest dobry i tylko dobry, ale jako

całokształt Motoroli udało się stworzyć

model bez większych wad. Jeżeli szukasz

telefonu z wydajnym dwurdzeniowym

procesorem i efektownym wyglądem, na

pewno spodoba Ci się XT910 RAZR.

WYKONANIE

CENA

POWER

RAZR XT910

OCENA KOŃCOWA

autor: : Marcin kuropka zdjęcia: producent

Page 38: BOOM - NR 8-9

38 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Raz, dwa, (S)3!

samsung Galaxy s3Rośnie grono osób szukających dobrego urządzenia do słuchania muzyki i nie tylko. Coraz większe grono wielbicieli ma telefony/smartphone’y. Co prawda nie jest to tani sprzęt, ale telefon komórkowy ma teraz prawie każdy, a firmy GSM mają wiele promocji. Czy to dobre rozwiązanie?

Przeglądając dział testów odtwarzaczy

przenośnych często zastanawiałem się

„kiedy nareszcie smartphone’y przestaną

być traktowane po macoszemu i zaczną się

pojawiać ich recenzje?”. Przecież spora grupa

tych urządzeń już dawno osiągnęła poziom

dźwiękowy porównywalny do odtwarzaczy

przenośnych. Jako że akurat wpadł mi w ręce

nowiutki Galaxy S3, który oprócz tego, że jest

niezwykle wszechstronnym urządzeniem,

to jeszcze za sprawą firmy Wolfson

wymieniany jest przez wielu w czołówce

grajków mobilnych. Dlatego postanowiłem

napisać jego recenzję. Postaram się opisać

szczegóły, które są zwykle pomijane

podczas recenzji napotkanych w Internecie.

Oczywiście głównym punktem programu

będzie opis brzmienia nowego Samsunga.

Co z tego wyszło dowiecie się w dalszej

części tekstu.

Look, design, feelS3 jest duży – wiadomo, gdzieś musiał

się zmieścić ten pokaźny wyświetlacz o

rozmiarze 4,8”. W stosunku do S2 zaszły

generalne zmiany stylistyczne: smartphone

jest teraz bardziej opływowy. Mimo większych

wymiarów lepiej układa się w kieszeni.

Jedną z ciekawszych zmian jest wyświetlacz.

W odróżnieniu do poprzednika powłoka

ekranu jest niezwykle śliska i nie zostają na

niej odciski palców. Dodatkowo, nie ma już

obwódki wokół wyświetlacza znanej z I9100.

Obudowa jest solidnie spasowana, z

wysokiej jakości materiałów, nie ma

mowy o niedoróbkach. Urządzenie

bardzo dobrze leży w dłoni – to kolejna

zmiana in plus w porównaniu do S2,

gdzie dopiero zastosowanie większej,

akcesoryjnej baterii poprawiało sytuację.

Egzemplarz, który testowałem,

posiadał już wgranego Androida 4.1.1

„Jelly Bean”, w którym poprawiono

płynność animacji systemowych oraz

wprowadzono kilka nowych funkcji.

System działa naprawdę bardzo płynnie, nie

udało mi się dostrzec żadnych „przycięć”.

Powered by WolfsonGdy tylko media podały informację o

tym, że flagowiec Samsunga będzie miał

„pod maską” najnowszy chip audio firmy

Recenzja | Samsung Galaxy S3

Page 39: BOOM - NR 8-9

39NUMER 8-9MAGAZYN

Recenzja | Samsung Galaxy S3

Wolfson (WM1811), wiele osób odetchnęło

z ulgą, że nareszcie pojawił się smartphone

z Androidem, który w kwestii dźwiękowej

będzie godnym następcą Galaxy GT-

I9000. Czy tak się stało? Postaram się

odpowiedzieć na to pytanie poniżej.

Odsłuch przeprowadzony był na słuchawkach

Sennheiser HD 438. Jako aplikacja

odtwarzająca użyty został Neutron Player.

Pierwsze wrażenie – gra równo, żadne

pasmo nie zasłania innego, charakterystyka

częstotliwości wydaje się być płaska, a

nie w kształcie litery “V”, jak ma to miejsce

w przypadku urządzeń firmy Apple.

Czy jest to zaleta, czy nie? Moim

zdaniem tak. Łatwiej do takiego playera

dopasować słuchawki, oraz wymaga on

zazwyczaj mniejszej equalizacji. Osobiście

podbiłem delikatnie pasmo 100Hz,

ponieważ trochę brakowało mi basu.

Szczegółowość w stosunku do Wolfsona

WM8994, którego miałem przyjemność

słuchać w Samsungu Wave S8500 - jest

zdecydowanie lepsza , i to w każdym

zakresie częstotliwości! Jednak jest coś,

czego nie umiem do końca sklasyfikować,

czy nawet jednoznacznie nazwać. Dźwięk

jest „dźwięczny” - to brzmi jak banał, ale tak

właśnie jest. Gitara w „La Guitarra” Orjana

Nilsena wybrzmiewa w taki sposób, jak

gdyby grała w pomieszczeniu, w którym

właśnie przebywasz. Jest to zupełnie inna

prezentacja nagrania niż w przypadku

iPhone/iPod Touch. W S3 dźwięk można

określić jako wyrazisty, ziarnisty. Jestem

przekonany, że gdybym użył jaśniejszych

słuchawek, mógłbym powiedzieć nawet,

że gra „ostro”. W porównaniu z tym,

co daje nam Galaxy trzeciej generacji,

iPhone/iPod Touch gra „watowato” tzn.

szczegółowo, ale bez wyrazu/wydźwięku.

Wokale są żywe, zdecydowane, jednak

przyjemne w odbiorze, nie są tak

„techniczne” jak reszta pasma. Nic ich

nie przesłania, są krystalicznie czyste.

Bas to kolejne zaskoczenie, a zarazem jasny

punkt tego smartphone’a. Wave, mimo, że

jest jednym z najlepiej grających telefonów,

w moim odczuciu nie radził sobie z tonami

niskimi na słuchawkach nausznych (nawet

na HD438) – bas był „rozlazły” i nie miał

dobrego impaktu. Tutaj mamy coś zupełnie

innego, lepszego. To, jak radzi sobie S3 z

napędzeniem tych słuchawek przeszło

moje najśmielsze oczekiwania. Jakość basu

i to, jak jest kontrolowany porównałbym

raczej do jakiegoś stacjonarnego DAC-a

ze wzmacniaczem, niż do sprzętu

przenośnego.

Oczywiście należy pamiętać, że mamy

jednak do czynienia z mało wymagającymi

„nausznikami”, ale wciąż jest to imponujące.

Tony wysokie nie wychodzą przed szereg,

jest ich mniej niż w iPhone/iPod Touch, ale

są wyraźniejsze. Poszczególne dźwięki są

lepiej odseparowane od siebie, nie zlewają

się w całość, nie przeszkadzają wokalom

– coś, z czym również spotkałem się po

raz pierwszy w playerze przenośnym.

Behind the scenesJest jeszcze coś, czym Samsung

nie chwali się w swoich reklamówkach

dotyczących S3, a mianowicie chodzi o USB

audio, czyli możliwość podłączenia poprzez

złącze usb DAC-a do smartphone’a. Działa to

tak samo, jak w urządzeniach Apple (również

z tymi samymi ograniczeniami parametrów

sygnału - 16Bit). Oczywiście nie wszystkie

DAC-e są kompatybilne, przed zakupem

warto sprawdzić czy sprzęt jest obsługiwany.

Final WordsCzy S3 jest upgradem w stosunku do

poprzednich flagowców? Moim zdaniem tak,

i to zdecydowanym. Większym, niż się tego

spodziewałem przed testem. Uznawszy jako

priorytet aspekt dźwiękowy, konkurencją

dla Galaxy S3 jest niewątpliwie iPhone 4s

(zwłaszcza, że oba są w podobnej cenie).

Jeżeli chodzi o jakość dźwięku, to moim

zdaniem oba urządzenia prezentują bardzo

zbliżony poziom, jednak grają w zupełnie

odmienny sposób i to kwestia gustu jest

tutaj czynnikiem decydującym.

WYKONANIE

CENA

POWER

GALAXY S3

OCENA KOŃCOWA

autor: soulreaver zdjęcia: producent

Page 40: BOOM - NR 8-9

40 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Nie taki straszny

Modujemy AndroidaPowszechnie wiadomo, że Android to uniwersalny system, który na każdym urządzeniu działa podobnie. Wiadomo również, że Android Androidowi nierówny. Czasem ta sama wersja Androida w różnych wersjach oprogramowania działa zupełnie inaczej.

Wiele osób korzystających biegle z

tego systemu wraz z upływem czasu

próbuje modyfikować swoje urządzenia,

aby zapewnić jak najlepszą wydajność,

czas pracy baterii, jak również dodać nowe

funkcje do swojego urządzenia. Posiadacze

tabletów również mogą rozbudować

możliwości swoich urządzeń. W cyklu

MODUJEMY ANDROIDA postaram się

przedstawić każdemu, w sposób przystępny,

o co w tym wszystkim chodzi. W bieżącym

numerze przedstawię słowniczek pojęć

niezbędnych dla planujących modyfikacje.

Słowniczek podstawowych pojęć

A2SD (apps to SD) - pozwala na

zapisywanie danych aplikacji na karcie SD

zamiast w pamięci urządzenia. Od wersji

Androida 2.3 jest to standardowy element

ROMu.

ADB (Android Debug Bridge) – jest to

narzędzie instalowane wraz z Android SDK.

Pozwala na ingerowanie w oprogramowanie

i funkcje telefonu z poziomu komputera.

Cały pakiet SDK instalujemy ze strony http://

developer.android.com/index.html ADB jest

niemal niezbędne, żeby cokolwiek zdziałać

w kwestii modowania Androida i wymaga

zainstalowanego środowiska JAVA.

Android Commander – bardzo dobry,

polski program do instalowania i usuwania

aplikacji z poziomu komputera, wymaga

zainstalowanego ADB oraz włączonego

Debugowania USB.

Apk (application package) – jest to

rozszerzenie pliku, będącego odmianą

formatu JAR. W plikach .apk pobieramy

programy i gry na androida. Można je

dalej instalować przy użyciu narzędzi ADB

lub managera plików po wcześniejszym

przekopiowaniu do pamięci urządzenia lub

na kartę pamięci.

Bootloader – to taki odpowiednik

komputerowego biosa. Jest to program

rozruchowy umożliwiający załadowanie

systemu (w tym modyfikowanego).

W niektórych urządzeniach wymaga

odblokowania przed wgraniem modyfikacji.

Brick (ang. cegła) - Uszkodzenie

telefonu w stopniu uniemożliwiający jego

odratowanie. Po bricku jedynym sposobem

naprawienia jest odesłanie sprzętu do

serwisu.

Debugowanie USB – opcja ustawiana

w przypadku androida <4.0 w: ustawienia ->

aplikacje (w nowszych wersjach ustawienia

->opcje programistyczne). Włączenie tej

opcji powoduje komunikowanie się przez

ADB. Należy uruchomić, jeżeli zamierzamy

cokolwiek modyfikować.

Fastboot – Tryb bootloadera, dzięki

któremu mamy połączenie z komputerem.

Jeśli coś zepsujemy, możemy przez niego

wgrać nowy rom. Do obsługi fastboota

musimy mieć zainstalowane SDK.

Hard Reset (inaczej WIPE) – funkcja

czyszcząca całą zawartość urządzenia w

tym pamięć cache (przywraca ustawienia

fabryczne). Przed wykonaniem, należy

zaopatrzyć się w kopię danych. Wipe nie

usuwa danych z karty pamięci.

hboot – menu zawierające podstawowe

informacje na temat telefonu takie jak :

model, firmware, radio czy wersja SPL. Ma

znaczenie praktycznie tylko w przypadku

produktów HTC.

Radio – cześć ROMu odpowiedzialna za

działanie modułu łączności w tym modułu

GSM, WLAN, Bluetooth itp.

Recovery – jest to menu serwisowe,

często standardowo jest mocno okrojone,

lub w ogóle nie występuje. Z poziomu

Recovery możemy podłączyć urządzenie

do komputera w trybie usb, wykonać

Wipe, wgrać nowy ROM. Niektóre wersje

Recovery posiadają inne opcje np. kalibrację

ekranu lub czujnika poziomu naładowania

akumulatora.

ROM – jest to inaczej nasz system. ROM

to oprogramowanie, które instalujemy w

naszym telefonie czy też tablecie. Dzieli się

je na Stockowe (standardowe tworzone

przez producenta) i Custom ROMy, czyli

modyfikowane przez pasjonatów.

ROOT – uprawnienia administratora.

W większości urządzeń nie ma do niego

dostępu. Uzyskanie prawa roota pozwala

na zrobienie pełnej kopii telefonu,

modyfikowanie oprogramowania, usuwanie

aplikacji systemowych i wiele więcej.

SDK (Software Development Kit) –

pakiet narzędzi dla developerów Androida,

umożliwia modyfikacje i emulację systemu

Google.

Powyższy zestaw pojęć stanowi

minimum niezbędne do czytania dalszych

części działu MODUJEMY ANDROIDA. Przy

pojawianiu się nowych określeń, będę się

starał dopisywać ich wyjaśnienia.

HARD(WORK) | MODUJEMY ANDROIDA

Page 41: BOOM - NR 8-9

41NUMER 8-9MAGAZYN

HARD(WORK)| MODUJEMY ANDROIDA

INSTALACJA ADBŻeby móc modować nasze urządzenia,

musimy zainstalować na naszym

komputerze pakiet developerski Android

SDK, a w nim moduł ADB. Poniżej zajmiemy

się krok po kroku instalacją oraz konfiguracją

pakietu.

Krok 1.

Wchodzimy na stronę http://developer.

android.com/sdk/index.html, klikamy

download i po prawej stronie Download the

SDK for Windows. Zapiszmy sobie plik do

dowolnej lokalizacji np. na pulpit.

Krok 2.

Do prawidłowego działania pakietu,

niezbędne jest zainstalowanie środowiska

JAVA w wersji JDK. Pobierzmy zatem

właściwą dla naszego systemu wersję

ze strony: http://www.oracle.com/

technetwork/java/javase/downloads/

index.html

Zwróćcie uwagę, żeby się nie pomylić i

nie instalować wersji JRE. To musi być pełne

JDK.

Do zainstalowania musimy oczywiście

potwierdzić warunki licencji. Pobieramy

i instalujemy. Po zainstalowaniu robimy

restart komputera.

Krok 3.

Instalacja SDK. Odnajdujemy pobrany w kroku pierwszym plik. U mnie nosi on nazwę

„installer_r20.0.3-windows.exe”. Następnie uruchamiamy i instalujemy. Po zainstalowaniu

uruchomi nam się SDK manager. Instalujemy interesujące nas elementy, w tym przede

wszystkim pakiet TOOLS. Cały proces, w zależności od wybranych przez nas pakietów

może potrwać nawet 2-3 godziny.

Krok 4.

Konfiguracja komputera. Po zainstalowaniu interesujących nas elementów pakietu

Android SDK musimy skonfigurować nasze środowisko, co ułatwi nam późniejsze

korzystanie z jego zasobów. Aby móc korzystać z komunikacji przez ADB z dowolnego

miejsca w komputerze musimy zmienić ścieżkę PATH. Aby to zrobić wykonujemy kolejno:

- prawym przyciskiem myszy klikamy na komputer

- wybieramy właściwości

- po lewej stronie okna wybieramy zaawansowane ustawienia systemu

- w oknie, które nam się pojawi na ekranie, wybieramy zakładkę zmienne środowiskowe

- w zmiennych systemowych zjeżdżamy do pozycji PATH i edytujemy ją – na końcu ścieżki

(nic nie kasujemy, należy dopisać „ ;c:\android-sdk-windows\tools;c:\android-sdk-windows\

platform-tools ”. Jeżeli podana ścieżka nie będzie działać, należy wyszukać folder platform-

tools na naszym komputerze i odpowiednio go dopisać na końcu

Krok 5.

Weryfikacja działania pakietu W menu start w oknie wyszukiwania wpisujemy cmd i

potwierdzamy. Otworzy nam się wiersz poleceń. Po wcześniejszym uruchomieniu

debugowania usb w telefonie, podpinamy go kablem usb i czekamy na zainstalowanie

sterowników. Gdy proces dobiegnie końca wpisujemy komendę adb devices, na ekranie

powinien pokazać się wykryty numer telefonu tak jak na zdjęciu. Jeżeli coś jest nie tak, należy

sprawdzić ścieżkę PATH oraz sterowniki do telefonu. To koniec części pierwszej poradnika.

autor: Marcin kuropka | zdjęcia: Marcin kuropka

Page 42: BOOM - NR 8-9

42 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Nie takie straszne

słuchawki dokanałowe W jednym z wcześniejszych numerów (nr 4, 2/2012) ukazał się artykuł mający być pomocą dla poszukujących słuchawek. Wskazuje on właściwy sposób formułowania pytań, by otrzymać odpowiedzi, oraz jak wybrać pasujący do użytkownika typ i konstrukcję słuchawek nausznych. A znaleźć takie nie jest sprawą prostą. Napiszę to raz jeszcze: nie ma i nigdy nie będzie benchmarkingu słuchawek, mającego ostatecznie wykazać, który model jest lepszy, a który gorszy. Mimo wszystko postaram się Wam pomóc w dokonaniu wyboru.

Najważniejszy w doborze sprzętu jest

samodzielny odsłuch. Niestety, szczególnie

w wypadku słuchawek dokanałowych,

możliwości w tym zakresie są mocno

ograniczone. Większość sklepów nie

udostępni nam żadnych słuchawek do

testów, powołując się na higienę. Z miłą

chęcią powtórzyłbym: „Nie kierujmy się

wyłącznie tabelkami, wykresami, danymi

technicznymi itp.(…)” - bardziej niż w innych

kategoriach sprzętu audio musimy zdać

się na cudze opinie, recenzje. To nigdy nie

zastąpi nam osobistego doświadczenia,

ale nie mamy wielkiego wyboru, gdy

jedynymi możliwościami są: pożyczenie od

znajomych lub kupno.

Słuchawki dokanałowe dzielimy ze względu na:

Zastosowany przetwornik: Słuchawki

dynamiczne: najpopularniejszy rodzaj

przetwornika, znany także z większości

słuchawek nausznych oraz zestawów

głośnikowych. Klasyk. Z reguły, słuchawki z

takim przetwornikiem nie mają problemu z

objęciem całego pasma. „Dynamiki” są często

synonimem słuchawek bez braków w basie,

grających żywiołowo, z „mięsem”. Zdarzają się

oczywiście także modele z niewielką ilością

niskiego pasma, np. SoundMAGIC PL10.

Słuchawki armaturowe (BA – Balanced

Armature): najczęściej używany w

IEMach, choć nie tylko. Nie wygrzewa się.

Jeden przetwornik może mieć problem z

odwzorowaniem kompletnego pasma. Braki

będą pojawiać się w basie, wysokich tonach,

albo i tu, i tu. W celu wyeliminowania tych

braków, producenci próbują stosować

więcej niż jeden przetwornik (2,3, czy

nawet 4). „Armatury” są często synonimem

„bezbasia” i analitycznego grania. Zwolennicy

jednego rodzaju przetwornika nie potrafią

zrozumieć drugich, ze wzajemnością. Ci, od

armatury, nazywają dynamiki „zamulonymi”.

Słuchawki hybrydowe: słuchawki posiadające

przetworniki zarówno dynamiczne, jak

i armaturowe. Najczęściej jest to jeden

dynamik odpowiadający za tony niskie, i

jedna lub kilka armatur odpowiadających

za pozostałe pasmo. Dzięki temu można

uzyskać najlepsze cechy obydwu

technologii: głęboki bas i wypełnienie z

zachowaniem czystości średnich i wysokich

tonów. Jest to stosunkowo nowe, choć

coraz częściej spotykane rozwiązanie.

Użytkowość: Słuchawki uniwersalne:

zakłada się na nie uniwersalne tipsy dodawane

do słuchawek. Może używać ich właściwie

każdy bez zbędnego przygotowania.

Słuchawki spersonalizowane: przed

otrzymaniem słuchawek trzeba najpierw

wykonać wycisk swoich uszu (np. w

pobliskim gabinecie audiologicznym), i

wysłać go do danej firmy zajmującej się

produkcją tego typu słuchawek, w celu

wykonania obudowy dokładnie „na miarę”

ucha interesanta. Z tego powodu robi się

je na zamówienie i nie można ich kupić w

żadnym sklepie. Zaletami są lepsza izolacja

i jakość dźwięku. Wady to: wysoka cena

i większe, niż w przypadku słuchawek

uniwersalnych, problemy z odsprzedażą

(kupiec musi dokonać remoldingu – iść do

audiologa, by następnie wysłać wyciski oraz

słuchawki do danej firmy w celu wykonania

nowej obudowy). Największą wadą jest

jednak brak możliwości przesłuchania

słuchawek przed zakupem (choć niektóre

firmy oferują demo, w postaci uniwersalnej

wersji, np. Unique Melody czy JH).

O TYM SIĘ PISZE| JAKIE SŁUCHAWKI DOKANAŁOWE WYBRAĆ

ACS Custome

Page 43: BOOM - NR 8-9

43NUMER 8-9MAGAZYN

HARD(WORK)| MODUJEMY ANDROIDA

Budowę zamkniętą: W słuchawkach tego

typu nakładki słuchawkowe (tak zwane tipsy)

oraz obudowa mają za zadanie odizolować

kanał słuchowy od otoczenia. Dźwięk nie

wydostaje się na zewnątrz, a z drugiej strony

nadają się one do użytku w hałaśliwym

otoczeniu dzięki tłumieniu odgłosów z

zewnątrz. Wadami tego typu słuchawek są:

brak wentylacji (wzrost temperatury, większa

wilgotność w uchu – dobre warunki do

rozwoju bakterii; w skrajnych przypadkach

zbyt długie, nieprzerwane odsłuchy mogą

skutkować zapaleniem ucha; niektórzy

na brak wentylacji ucha reagują bólem

głowy) oraz ścisła zależność charakterystyki

dźwięku od dopasowania tipsów do kanału.

Budowę otwartą: Rzadko spotykana

konstrukcja. Zdecydowana większość

dokanałowych jest zamknięta (pomijając

kwestię bass-reflexu). W przeciwieństwie do

podziału słuchawek nausznych, powinny

się nazywać pół-otwartymi. Tam istotne

jest przyleganie padów do głowy, a muszle

posiadają otwory, tak tutaj tipsy muszą

przylegać do kanału, a w samej obudowie

jest otwarta droga do wentylacji ucha.

Słuchawki mniej izolują od otoczenia niż

konstrukcja zamknięta (w różnym stopniu,

zależy to w sporej mierze od rodzaju

użytych tipsów). Dzięki przepływowi

powietrza ucho nie męczy się tak bardzo.

Charakterystyka dźwięku nie jest tak ściśle

zależna od uszczelnienia kanału. Przykładem

takiej konstrukcji jest Denon AH-C751.

Zastosowanie: Słuchawki przenośne

(mobilne/portable): Główne zastosowanie

dla takiej konstrukcji. Słuchawki stworzone

z myślą o słuchaniu poza domem, z

odtwarzaczy przenośnych/telefonu.

Nie mają dużych wymagań co do

mocy, są łatwe do „napędzenia”. Z racji

powszechności typu zamkniętego, pozwolę

sobie napisać, że istotnym elementem jest

izolacja od otoczenia, która pozwala zdrowo

słuchać muzyki w hałaśliwym otoczeniu.

Dodatkowo może o tym świadczyć

produkcja słuchawek z systemem aktywnej

redukcji hałasu (NC – Noise Cancelling).

Z reguły izolacja na standardowych

tipsach jest lepsza niż w większości

zamkniętych słuchawek nausznych. Po

dobraniu odpowiednich wkładek nie ma

już konkurencji w tej materii. Spotyka się

przeróżne konstrukcje, od designerskich,

przez tak zwane „kołki” (np. Fischer Audio

Silver Bullet), aż do bardziej anatomicznych

(SoundMAGIC PL30). Zdarzają się modele,

które swoją budową narzucają sposób

noszenia nad uchem (OTE – over the ear;

np. Phonak Audeo), lub przewodem do dołu

(np. Klipsch S2), jednak większość pozostawia

wolność wyboru. Do zestawów zazwyczaj

dodawane są zestawy tipsów, woreczki/

futerały do przechowywania słuchawek oraz

czasami klips, w celu przypięcia przewodu

do ubrania. Mimo założenia mobilności, są

osoby, które nie widzą przeciwwskazań by

używać takich słuchawek także w domu.

Comply Foam

Comply Foam

Gumki

Page 44: BOOM - NR 8-9

44 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Słuchawki profesjonalne (monitory

sceniczne, IEM – In Ear Monitor):

Słuchawki przeznaczone dla osób

zajmujących się muzyką profesjonalnie,

czy to zawodowo, czy hobbystycznie.

Najczęściej charakteryzują się bardziej

liniową charakterystyką przenoszenia i

wyrównaniem pasma. Brzmienie jest z

założenia niemęczące, by nie przeszkadzało

w pracy. Mimo wszystko nie chodzi o

wierne odwzorowanie całego pasma,

ale pomoc w wykonywanym zadaniu,

np. odsłuchu na scenie przez wokalistę/

innego członka zespołu. Najczęściej są

bardzo efektywne - nie potrzebują wiele

mocy. Spotyka się zarówno słuchawki

uniwersalne, jak i spersonalizowane, zawsze

jednak narzucony jest sposób noszenia

OTE. Wiele osób woli używać IEMów na

co dzień zamiast zwykłych słuchawek

dokanałowych ze względu na specyficzną

charakterystykę dźwięku oraz przemyślaną,

wygodną obudowę. Zestawy akcesoriów

z reguły nie różnią się znacząco od

tych dołączanych do „zwykłych doków”.

A co z parametrami technicznymi?

Są one w większości zupełnie nieistotne.

Jedynie, na co warto zwrócić uwagę, to

impedancja. Tyczy się to każdych słuchawek,

szczególnie jednak dokanałowych, które

posiadają bardzo niską impedancję

(zazwyczaj 16-32 Ω). Dlaczego to ma ona

takie znaczenie? Już tłumaczę:

Damping Factor

DF to wskaźnik, który powinien być brany

pod uwagę podczas poszukiwań. Pomaga

dopasować słuchawki do posiadanego

sprzętu. Oblicza się go w ten sposób:

impedancję słuchawek (np. 32 Ω)

dzieli się przez impedancję wyjściową

wzmacniacza (wolno-stojącego, lub

wbudowanego w odtwarzaczu). Na

przykład wzmacniacz Pro-Ject Headbox

SE II posiada imp. wyjśc. równą 30 Ω, a

słuchawki Beyerdynamic DT250 mają

(m.in.) 250 Ω. Daje to 250/30= ~8,3. DF

Powinien wynosić co najmniej 8. Im

mniej, tym większe zniekształcenia w

dźwięku, szczególnie w zakresie basu (w

wypadku przetworników dynamicznych).

Jeśli chodzi o zachowanie przetworników

armaturowych (w szczególności

słuchawek multi-armaturowych), jest to

trudne do przewidzenia, w jaki sposób

niski DF wpłynie na dźwięk. Wynika to

z nieliniowej zależności impedancji od

częstotliwości. Niestety, praktycznie

żaden producent nie podaje w specyfikacji

informacji na temat impedancji

wyjściowej swoich produktów.

Dla zainteresowanych polecam wyszukać

artykuły na ten temat na portalach takich,

jak en.goldenears.net lub nwavguy.

blogspot.com, z czego na pierwszym z

POMAGAMY I DORADZAMY | CO KUPIĆ?

Denon C260R

Westone Es2

Denon C260R

Page 45: BOOM - NR 8-9

45NUMER 8-9MAGAZYN

HARD(WORK)| MODUJEMY ANDROIDA

nich jest dostępna tabela z pomiarami kilku

popularnych odtwarzaczy przenośnych,

jak i stacjonarnych.

Przed użyciem przeczytaj ulotkę…

W Słuchawkach dokanałowych, bardziej

niż w nausznych, ważne jest uzyskanie

odpowiedniej izolacji. Bez tego nawet

najlepsze słuchawki będą brzmiały po

prostu źle – brzmienie będzie przesadnie

odchudzone, a bas niesłyszalny. Kluczem

do sukcesu jest odpowiedni dobór tipsów.

Producenci w standardzie dodają 3 różne

rozmiary (S, M i L) tipsów silikonowych,

często jednak otrzymujemy także innego

typu nakładki: silikonowe bi-flange,

tri-flange (dwu- i trzy-kołnierzowe),

lub pianki. Każde z nich mają swoje

specyficzne własności, które możemy

wykorzystać, ale najważniejszą zasadą

jest: im lepsza izolacja, tym więcej basu.

Tipsy silikonowe: tipsy standardowe

służące jako punkt wyjścia. Różnią się

między sobą rodzajem zastosowanego

materiału i jego grubością, co różnie

wpływa na łatwość „złapania” izolacji.

Miękkie tipsy są wygodniejsze, ale te

grubsze i twardsze lepiej izolują. Także

im więcej kołnierzy, tym lepsza izolacja.

Tipsy piankowe: zrobione są z pianki,

która rozpręża się pod wpływem ciepła.

Instrukcja montażu to: założone tipsy

ugnieść wokół tulejki słuchawki, włożyć

do ucha i poczekać chwilę, aż pianka się

rozpręży. W porównaniu do silikonowych

pianki zauważalnie lepiej tłumią. Zmieniają

także zauważalnie dźwięk: dodają basu

(lepsza izolacja), oraz ucinają wysokie tony

(z racji właściwości materiału), powodują

więc lekkie przyciemnienie dźwięku. Przez

większość są uważane za wygodniejsze,

jest jednak pewna grupa osób, która nie lubi

uczucia rozpychania kanału przez piankę i

uważa tę cechę za dyskwalifikującą. Należy

wspomnieć o wadzie tego typu nakładek,

jaką jest szybkość zużywania się. Silikonowe

tipsy właściwie się nie niszczą, pianki

natomiast „giną w oczach”.

U niektórych jest to kilka tygodni, u innych

rok. Dodatkowo, widok używanych pianek

jest również mniej estetyczny niż silikonów.

Dobór tipsów to nie wszystko. Zdarza

się tak, że czyjeś ucho jest po prostu

„niekompatybilne” z daną konstrukcją.

Niezależnie od rodzaju zastosowanych

nakładek użytkownik może mieć problem,

by uzyskać zadowalającą izolację.

Najbezpieczniejsza pod tym względem jest

obudowa anatomiczna, jak w słuchawkach

Shure serii SE czy Westone. Słuchawki te

wymagają jednak noszenia przewodu za

uchem, czego niektórzy nie lubią – wolą

„puścić” go luźno w dół. W takim wypadku

należy zdać się na własne doświadczenie

i pamiętać jaki kształt odpowiada, a jaki

nie. W przypadku złego trafu, pozostaje

jedynie sprzedać takie słuchawki. Wygodę

i brzmienie słuchawek można regulować

tipsami na tyle, na ile pozwala nam obudowa.

Skoro pierwsze problemy są już za

nami, przejdę do kolejnych przykrych

niespodzianek, jakie mogą nas spotkać

w kontakcie z nowymi słuchawkami :

-efekt mikrofonowy: są to odgłosy

wynikające z uderzeń przewodu np.

o ubranie. Zależne jest to od rodzaju

zastosowanej izolacji na kablu. Guma gumie

jednak nierówna, wniosków nie można

wysnuwać przedwcześnie. Co zrobić, gdy

odczujemy negatywne skutki materiału

użytego na przewodzie? Najprościej jest

przypiąć przewód do ubrania (np. koszulki)

za pomocą klipsa/krokodylka, czasem

dodawanego w zestawie. Skuteczniejszą

metodą jest noszenie słuchawek OTE, za

uchem – niestety nie każda konstrukcja

na to pozwala. Najlepszym rozwiązaniem

jest zastosowanie obydwu metod na

raz – wtedy nawet doprowadzający

do szału w normalnym użytkowaniu

przewód może stać się znośny.

-odgłosy stąpania: jak nazwa wskazuje

- efekt występuje, gdy słyszymy swoje

kroki jako niskie dudnienie. Znam

2 metody walki z tą przypadłością:

noszenie przewodu nad uchem, oraz

kupno butów z bardziej amortyzującą

podeszwą. Dla zdesperowanych

proponuję chodzić na palcach.

-plączący się przewód: mój sposób

radzenia sobie z irytującą pamięcią kształtu

przewodu jest stosowanie pokrowców.

Przechowując słuchawki luzem kabel

jest bardziej narażony na zaplątanie się.

Poza tym polecam stosowanie futerałów

także ze względów higienicznych.

PodsumowanieJak widać, używanie słuchawek

dokanałowych to wyższa szkoła jazdy.

Nauszne wystarczy założyć i już grają,

a tutaj trzeba magię tworzyć. Zalety

jednak są ogromne: mniejszy rozmiar i

lepsza izolacja. Mam nadzieję, że zebrane

tutaj informacje okażą się przydatne

dla początkujących (na tyle, że śmielej

sięgną po tego typu konstrukcje), dla

doświadczonych będą uzupełnieniem ich

wiedzy, a dla zaawansowanych chociaż

skondensowanym i uporządkowanym

kompendium wiedzy.

autor: piotr „wrq” Mihilewicz

Westone Es5

Page 46: BOOM - NR 8-9

46 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Tani, dobry DVS

Mixvibes cRoss pAckCzym jest DVS? Skrót pochodzi od Digital Vinyl System, w którego zestaw wchodzi odpowiedni iterfejs audio, płyty winylowe z kodem czasowym oraz specjalne oprogramowanie. Za pomocą tego setupu mamy możliwość sterowania naszymi plikami audio za pomocą płyt gramofonowych.

Chciałbym przedstawić Wam zestaw

francuskiej firmy Mixvibes - CROSS pack. W

zestawie znajduje się 4 kanałowy interfejs

audio (u46 mk2), który jest produkowany

przez firmę Esi (różni się od innego produktu

tej firmy - u46dj – jedynie kolorystyką

Mixvibes). Setup dopełniają 2 winyle z

kodem czasowym oraz oprogramowanie

CROSS.

Jak to działa? Gramofony podłączane są bezpośrednio

do karty u46mk2, ona zaś do miksera.

Z tak przygotowanym zestawem,

wystarczy położyć winyle na adaptery, a w

oprogramowaniu CROSS wybrać pliki audio,

które chcemy zmiksować. Interfejs jest

naprawdę prosty w obsłudze - wszystko robi

się intuicyjnie. Dodatkowe pole do popisu

przy aranżacji, daje możliwość loopowania,

nakładania efektów, czy używania samplera.

CROSS daje nam możliwość podpięcia

dodatkowego kontrolera MIDI, za pomocą

którego możemy sterować funkcjami

programu. Jest to system uwielbiany przez

turntablistów, ponieważ wynosi on aranżacje

na wyższy poziom niż dotychczasowy.

DVS firmy Mixvibes polecam wszystkim

pasjonatom zabawy z płytą winylową.

Dobrze sprawdzi się również, gdy jesteś

DJem kapeli hip-hopowej, albo chcesz

zagrać swoje kawałki, a nie stać Cię na

wytłoczenie swoich numerów na czarnym

krążku. Jeżeli masz trochę wolnego czasu

odwiedź serwis youtube, znajdziesz tam

filmiki które pokażą możliwości tego setupu.

Dane techniczne programu:-Kompatybilne systemy operacyjne: Mac

OSX, Windows XP, Vista, Windows 7

-Kompatybilny z ASIO, Direct Sound, Core

Audio

-Kontrola za pomocą dołączonych winyli

lub CD

strefa dj’a| Mixvibes CROSS PACK

Page 47: BOOM - NR 8-9

47NUMER 8-9MAGAZYN

Kącik dla DJ’a| Mixvibes CROSS PACK

-Współpraca ze sterownikami MIDI: mapy

dla ponad 60 najpowszechniejszych

kontrolerów (mapowania dla innych

kontrolerów MIDI są stale uzupełniane, a

własnoręczne programowanie MIDI jest

niezwykle proste)

-Zaawansowane zarządzanie playlistami,

zakładka Prepare do organizacji i

przygotowania setu oraz automatyczne

smart listy z definiowalnymi przez

użytkownika kryteriami

-Siatka tempa pozwalająca na

synchronizację utworów które nie są

idealnie równo nagrane. Do siatki tempa

mogą być także wyrównane pętle, lokatory

i punkty cue.

-Kolorowe oznaczenie statusu

mediów: Pomarańczowy=domyślny,

Zielony=odtwarzanie, Czerwony=plik

zaginiony

-Importowanie list Rekordbox, Traktor lub

Vitual DJ i pełna integracja z iTunes

-„Z plane” - Hi-endowy algorytm time-

stretch

-Dwa decki z ośmioma padami dla

sampli i zaawansowanymi funkcjami

performerskimi pozwolą przekształcić set w

niesamowity i kreatywny występ.

-Dwa bloki FX po 14 efektów każdy z

przyporządkowaniem do dowolnego

kanału oraz kontrolą dwóch parametrów

-Symetryczny i intuicyjny wygląd ,

automatycznie dopasowujący się do

wielkości ekranu

-Panel Matcher: Monitor synchronizacji

beatów i taktów

-Wyświetlanie grafik (okładek płyt) oraz

edycja tagów

-Import plików w czasie rzeczywistym z

zewnętrznego dysku twardego

-Zarządzanie zagubionymi plikami

(odzyskiwanie i czyszczenie)

-Dwa tryby przewijania: CD

(przeszukiwanie ramkowe) lub winyl

-Tryby pitch: Normal, Master Tempo, Hybrid

-Inteligentny podgląd

-Liniowy bypass

-Manualne i automatyczne pętle

-8 lokatorów na deck

Dane techniczne karty:-Standard USB: 2.0

-Parametry pracy: 16 bitów, 44.1 kHz (4 in /

6 out) lub 48 kHz (4 in / 4 out), Full Duplex

-Wejścia audio: 4 (RCA, 1/4 Jack) podzielone

na 2 sekcje z możliwością wyboru

charakterystyki:

sekcja 1: (line, phono, mic) z regulacją Gain,

z poziomu przedniego panelu karty

sekcja 2: (line, phono, Hi-Z) z regulacją Gain,

z poziomu przedniego panelu karty

-Przedwzmacniacze: 2 gramofonowe, 1

mikrofonowy z zasilaniem Phantom +48V

-Wyjścia audio: 6 (RCA, możliwość

parowania np. w 3 stereo), dodatkowe Mix

Out (RCA)

-Wyjście słuchawkowe z regulacją poziomu

na przednim panelu karty (1/4 Jack)

-Drivery: ASIO, WDM, MME, DirectSound,

CoreAudio

-Latencja: 3 ms

-Terminal do uziemienia urządzenia

-Dołączony kabel USB

-Zasilanie: USB, bądź zewnętrzny zasilacz

(DC 9V, 500mA)

Wymagania sprzetowe:PC

Windows XP SP2, Vista SP2 lub Windows 7

Rekomendowany jest Windows 7 lub XP,

aniżeli Vista

Intel Core 2 Duo 1,8GHz lub odpowiednik

1GB RAM

Przestrzeń dyskowa dla zbiorów muzyki

MAC

Mac OS X 10.4 lub wyższy

Intel Core 2 Duo 1,8GHz lub odpowiednik

1GB RAM

Przestrzeń dyskowa dla zbiorów muzyki

autor: jolly Roger | zdjęcia: producent

Page 48: BOOM - NR 8-9

48 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Strefa gracza| Co warto wybrać

Sprzęt godny polecenia

sprzęt dla prawdziwego graczaW wielu segmentach rynku PC daje się zauważyć stagnację, jeśli chodzi o wydajność poszczególnych komponentów, wprowadzanie nowych funkcji, czy choćby design. Producenci często starają się przyciągnąć uwagę użytkowników wymyślnymi hasłami reklamowymi, czy eksponowaniem czegoś, co tak naprawdę znamy już od dłuższego czasu. Na szczęście coraz częściej pojawiają się produkty, które wyznaczają nowy kierunek, w którym podąża coraz więcej producentów.

Takim wytworem była z pewnością

seria myszy dla graczy Saitek (obecnie

MadCatz) Cyborg Rat. Mysz dostępna

jest w trzech podstawowych wersjach

RAT 3, RAT 5 i RAT 7, a po pewnym czasie

wypuszczono również RAT 9 - wersję

bezprzewodową. Seria zasłynęła głównie

możliwością dopasowania kształtu myszy

do dłoni. Polega to na tym, że można

zmienić położenie czy kąt nachylenia kilku

kluczowych, pod względem ułożenia dłoni,

elementów gryzonia. Dziś polecam przegląd

najważniejszych premier i zapowiedzi

myszy tego typu.

Mimo, że wspomniana wyżej seria

debiutowała dwa lata temu to dopiero w

ostatnich miesiącach nastąpiło delikatne

ożywienie wśród producentów akcesoriów

dla graczy. I to producentów nie byle jakich,

bo z legendą postanowił powalczyć na

przykład sam Razer, ze swoim, póki co tylko

zapowiadanym, modelem Ouroboros. Jest

to laserowa mysz pracująca w technologii

4G, czyli korzystająca z technologi laserowej

i optycznej. Dzieje się tak za sprawą

podwójnego sensora opatentowanego

przez Razer›a, który pracuje w rozdzielczości

aż do 8200DPI. Jest to druga, po Razer Taipan,

mysz obsługująca tak dużą rozdzielczość.

Razer OuroborosMysz charakteryzuje się symetryczną,

modularną konstrukcją. Jest to mysz

przeznaczona dla graczy prawo- i

leworęcznych. Pierwszy plus dla Razera.

Boczne panele są wymienne, a tylną

część myszy można dostosowywać do

swojej dłoni w zakresie wysunięcia i kąta

nachylenia. Pozwala to dostosować mysz

do ulubionego chwytu (palm grip, fingertip

grip czy claw grip). Razer chwali się tym, że

mimo, iż mysz może pracować w trybie

przewodowym lub bezprzewodowym, to

nie odczujemy między nimi żadnej różnicy

podczas pracy czy gry. Kolejną wspólną (po

ruchomych elementach obudowy) cechą

Razer Ouroboros i Saitek Cyborg Rat jest

specjalny przycisk na boku, który służy do

szybkiego, tymczasowego obniżenia (lub

zwiększenia) wartość DPI. Jest to rozwiązanie

przewidziane specjalnie dla graczy FPS,

którzy przechodząc np. w tryb snajperski,

muszą mieć lepszą kontrolę nad swoją

postacią. Następnie nie musimy szukać

poprzedniego ustawienia DPI - wystarczy,

że puścimy specjalny klawisz i powracamy

do ostatniego ustawienia automatycznie.

Razer Ouroboros współpracuje z nowym

oprogramowaniem Razer Synapse 2.0.

Oprócz szerokich możliwości konfiguracji,

główną zaletą Synapse 2.0 jest to, że jest to

oprogramowanie w chmurze. Oznacza to

nie mniej, nie więcej, że aby mieć dostęp do

swoich ustawień wystarczy nam komputer

podłączony do internetu. Logujemy się

MadCatz Cyborg Rat

Page 49: BOOM - NR 8-9

49NUMER 8-9MAGAZYN

Kącik dla GRACZA| Co warto kupić?

na specjalnej stronie internetowej i mamy

dostęp do naszych ustawień z każdego

miejsca na ziemi. Mimo niewątpliwych

zalet zapowiadanej myszy, znajdzie się

również łyżka dziegciu w postaci ceny

gryzonia. Ouroboros wyceniono na 129

dolarów, czyli w momencie premiery

będzie to zdecydowanie droższa pozycja od

bezprzewodowej Saitek Rat 9.

Najważniejsze cechy:Symetryczna budowa

Możliwość zmiany położenia kluczowych

elementów myszy

8200dpi 4G Dual System Sensor

Technologia bezprzewodowa ze stacją

dokującą

Kompatybilna z oprogramowaniem Razer

Synapse 2.0

11 programowalnych przycisków

Hyperesponse

1000Hz Ultrapolling/czas reakcji 1ms

Przyspieszenie: 50g/200 cali na sekundę

Przybliżony rozmiar: 122mm do 137mm

(długość) x 71mm (szerokość) x 42mm

(wysokość)

Przybliżona waga: 115g(bez baterii), do

135g(z baterią)

Żywotność baterii: (w przybliżeniu) 12

godzin (ciągłej gry)

Wymagania sprzętowe:PC / Mac z portem USB

Windows ® 7 / Windows Vista ® / Windows

® XP (32-bit) / Mac OS X (v10.6-10.7 i wyżej)

połączenie z Internetem

100 MB wolnego miejsca na dysku

twardym

Przewidywana cena detaliczna: 599zł

Tt eSPORTS Level 10MMysz laserowa Tt eSPORTS Level

10M to najnowszy produkt ze stajni firmy

Thermaltake. Tt eSPORTS to oddział

specjalizujący się w sprzęcie gamingowym.

Ta laserowa mysz trafiła do sprzedaży

dosłownie tydzień temu. Jeśli chodzi

o jej niecodzienny design, to słowem

kluczowym jest tutaj Level 10. Jest to seria

produktów, do której zaliczały się do tej

pory niesamowite obudowy Thermaltake

Level10 i mniejsza wersja Level 10GT,

stworzona przy ścisłej współpracy z BMW

Group DesignworksUSA. Mamy więc do

czynienia z linią zupełnie wyjątkową, a czy

się to komuś podoba, czy nie, to kwestia

gustu. Osobiście przykładam dużą wagę

do wyglądu danego produktu, ale przecież

podczas pracy z urządzeniem, które często

jest w użyciu przez kilka godzin dziennie,

najważniejsze są ergonomia i wygoda. W

przypadku myszy przeznaczonych głównie

do grania oczywiście kluczowe mogą być

jeszcze inne cechy. Dlatego zobaczmy co,

poza odjechanym designem, oferuje nam

TtEsports Level 10M.

Mysz ma konstrukcję otwartą co

oznacza, że między aluminiową podstawą a

górną powierzchnią wykonaną z najwyższej

jakości plastiku jest dość duża przestrzeń. Te

dwie powierzchnie stykają się ze sobą tylko

w miejscach gdzie jest to niezbędne do

zachowania stabilności całej konstrukcji. Na

powierzchni górnej napotykamy pierwszą

niecodzienną cechę, mianowicie... otwory

wentylacyjne w kształcie plastra miodu! W

połączeniu podświetlanym od spodu logo

producenta otrzymujemy rozwiązanie, które

wpadnie w oko nie tylko zadeklarowanym

estetom. Otwory te mają pełnić również

funkcję, która umożliwia wymianę

powietrza między dłonią a powierzchnią,

na której jest ułożona. Według zapewnień

producenta, ma to znacznie wpływać

na komfort podczas długotrwałej pracy.

Chętnie wypróbowałbym to rozwiązanie

na własnej skórze. Otwarta budowa myszy,

o której wspominałem wcześniej bez

wątpienia umożliwiła zastosowanie tego

typu innowacji. Ale jest też kolejna zaleta

czyli możliwość dostosowania położenia

górnej powierzchni Level 10M. Wysokość

regulujemy w zakresie do 5mm natomiast

wychylenie na boki regulujemy po 5stopni

w każdą stronę.

Oprogramowanie dołączone do myszy

oferuje całą masę opcji, poczynając od

zaprogramowania makr i różnych funkcji,

które można przypisać klawiszom w

zależności od gier, po ustawienie koloru

i różnych wariantów podświetlenia. Na

specjalną uwagę zasługuje klawisz „Z”, który

występuje w formie gałki analogowej, znanej

np. z game-padów konsolowych. Klawisz

ten może pełnić praktycznie dowolną

funkcję, ale jego głównym przeznaczeniem

jest zmiana jednego z pięciu profili,

które możemy utworzyć przy pomocy

wspomnianego software’u. Znajdziemy

tam również jeszcze jedną bardzo istotną

opcję - możliwość włączenia rozdzielczości

8200DPI. Po Razer Ouroboros i Taipan jest to

jedyna dostępna mysz oferująca tak wysoką

wartość DPI.

Najważniejsze cechy:Dostępne kolory:

- czarny

- biały

- zielony (khaki)

- czerwony

DPI: 8200

Typ czujnika: laserowy

Liczba przycisków: 7

Najlepsza do gier FPS, MMO

Page 50: BOOM - NR 8-9

50 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN

Rozmiar pamięci: 128kb

Klawisze makro: 11

Liczba profili gier: 5

Efekty świetlne: tak

Opcje kolorów: 7

Funkcja Pause-Break: tak

Opcje kolorów: 7

Długość kabla USB: 1.8m

Graficzny interfejs użytkownika: tak

Kabel w wytrzymałej owijce: tak

Waga: 185g

Pozłacane złącze USB: tak

wymiary: 147 x 67,5 x 38,8 mm

Cena: 499zł

Kącik dla GRACZA| Co warto kupić?

Matias Tactile ProNa koniec chciałbym zaprezentować

Wam klawiaturę mechaniczną, której

główną zaletą jest bardzo cicha praca

klawiszy. Każdy, kto choć raz zetknął

się z nowoczesnymi klawiaturami

mechanicznymi typu Razer Blackwidow

czy Steelseries 7G, dość szybko przekonał

się o głośnej pracy ich przełączników (tzw.

switchy). Kanadyjska firma Matias nie jest

dobrze znana w Polsce, ale jej klawiatura

Tactile Pro zdobyła duże uznanie i szereg

nagród na rynkach, na których była dostępna.

Tactile przeznaczona była dla komputerów

Apple. Prezentowany model Quiet Pro to

urządzenie dostępne w wersji PC i MAC.

Jest to konstrukcja na bazie wspomnianej

wyżej Tactile Pro. Nad technologią cichych

klawiszy firma pracowała około dwóch lat!

Urządzenie posiada standardowy układ

klawiszy, wliczając w ich szeregi również

te obsługujące multimedia, podstawowe

funkcje internetowe czy klawisz funkcyjny

FN. Osoby pracujące często w programach

biurowych dostaną również dodatkowy

klawisz TAB na klawiaturze numerycznej.

Precyzyjne wyprofilowanie przycisków i

kształtu samego urządzenia wpływa na

wysoki komfort użytkowania. Oznaczenia

zostały naniesione techniką laserową,

więc o ich trwałość również nie musimy

się specjalnie martwić. Przydatną funkcją

będzie z pewnością hub USB oferujący

trzy dodatkowe porty. Dzięki temu szybko

i wygodnie podłączymy pendrive, kamerę

internetową, głośniki czy mysz. Ambitne

plany firmy przewidują odsprzedaż

technologii cichych switchy innym

producentom klawiatur, więc miejmy

nadzieję, że cicha klawiatura mechaniczna

stanie się w niedługim czasie standardem.

Najważniejsze cechy:W zestawie:

- Matias Quiet Pro Keyboard

- Instrukcja użytkownika

Wymagania systemowe:

- Windows / Linux PC z portem USB

Wymiary: 46,0 x 16,5 x 3,5cm

Długość kabla: 1,83m

Waga: 1249g

Przewidywana cena detaliczna: 599zł

Page 51: BOOM - NR 8-9

51NUMER 8-9MAGAZYN

Kącik dla GRACZA| Co warto kupić?

Page 52: BOOM - NR 8-9

52 NUMER 8-9 2012 MAGAZYN