84
1 CZY UPRAWIANIE EKONOMII POZYTYWNEJ JEST MOŻLIWE?

C ZY UPRAWIANIE EKONOMI I POZYTYWN EJ JEST MOŻLIWE ?

Embed Size (px)

DESCRIPTION

C ZY UPRAWIANIE EKONOMI I POZYTYWN EJ JEST MOŻLIWE ?. Bogusław Czarny [email protected] EKONOMIA JAKO NAUKA EMPIRYCZNA - WYBRANE PROBLEMY Slajdy do wykładu są dostepne w serwisie internetowym : www.podstawyekonomii.pl/metodologia/ . PLAN ZAJEC: I. CO TO JEST EKONOMIA ? - PowerPoint PPT Presentation

Citation preview

1

CZY UPRAWIANIE EKONOMII POZYTYWNEJ JEST MOŻLIWE?

2

Bogusław Czarny [email protected]

EKONOMIA JAKO NAUKA EMPIRYCZNA - WYBRANE PROBLEMY

Slajdy do wykładu są dostepne w serwisie internetowym : www.podstawyekonomii.pl/metodologia/.

PLAN ZAJEC:I. CO TO JEST EKONOMIA ? 1. Ekonomia – nauka o gospodarowaniu.2. Metoda ekonomii, czyli jak powstaje wiedza o gospodarowaniu. •Obserwacja. b) Indukcja. c) Dedukcja. d) Krytyka naukowa.

II. KARL POPPER I IMRE LAKATOS1. Karl Popper o metodologii nauki. 2. Imre Lakatos o metodologii nauki .

III. OSOBLIWOŚCI EKONOMII JAKO NAUKI1. Rola doświadczenia. 2. Ogólnikowość i niepewność prognoz. 3. Badanie zmienia badany proces. 4. Ekonomia a interesy.

IV. CO TO ZNACZY EKONOMIA POZYTYWNA? 1. Sądy opisowe i sądy wartościujące. 2. Prawdziwość sądów opisowych i sądów wartościujących. 3. Ideał ekonomii wolnej od sądów wartościujących.

V. CZY UPRAWIANIE EKONOMII POZYTYWNEJ JEST MOŻLIWE? 1. Metodologiczne sądy wartościujące . 2. Język ekonomisty a wartościowanie. 3. Polityka gospodarcza a sądy wartościujące. 4. Inne argumenty.

VI. NOWE PRĄDY W EKONOMII – PKB, HDI, HI. 1. Krytyka PKB jako miary dobrobytu. 2. Human Development Index. 3. Happiness Index.

VII. OSTATNIE ZAJĘCIA 1. Jeszcze o ekonomii szczęścia. 2. Sprawdzian.

*Uwaga! Po zakończeniu zajęć odbędzie się krótki sprawdzian pisemny.

Warszawa, 14 kwietnia 2012 roku

3

Wielu ekonomistów i metodologow nauki twierdzi, że – sądy wartościujące nieuchronnie przenikają do wypowiedzi ekono-mistów o gospodarce.

Tak twierdzący SCEPTYCY posługują się różnymi argumentami. ROZWAŻĘ TE ARGUMENTY PO KOLEI.

4

I. CZY METODOLOGICZNE SĄDY WARTOŚCIUJĄCE (SW) SĄ PRZYCZYNĄ SKAŻENIA EKONOMII WARTOŚCIO-WANIEM (CZYLI PRZENIKANIA SW DO TREŚCI EKO-NOMII)?

5

1. DECYZJE METODOLOGICZNE SĄ WARTOŚCIOWA-NIEM

Badanie gospodarowania jest realizacją pewnego SW (np. takiego: „należy uprawiać ekonomię, nie socjologię”).

Podobnie jest z innymi decyzjami ekonomisty, który bada gospodarowanie. Chodzi o WYBÓR:

-PRZEDMIOTU BADAŃ,

-STOSOWANYCH METOD BADAWCZYCH,

-KRYTERIÓW PODZIAŁU WYNIKÓW NA ISTOTNE I NIEISTOTNE.

6

W literaturze przedmiotu klasycznym przykładem takiej ar-gumentacji są opinie RICHARDA RUDNERA (1921-1979). Rudner twierdzi, że kiedy naukowiec, czyli także ekonomista, odrzuca lub akceptuje hipotezę, zmuszony jest jednocześnie zaakceptować pewien SW. Otóż powodem jest to, że – jak wiemy m.in. dzięki Popperowi i Lakatosowi – żadna hipoteza nigdy nie zostanie definitywnie potwierdzona lub odrzucona wyłącznie na podstawie świadectwa danych empirycznych.

7

„Ponieważ żadna hipoteza naukowa nie zostanie nigdy pot-wierdzona w sposób pewny, akceptując hipotezę, naukowiec zmuszony jest podejmować decyzję, że świadectwo faktów jest wystarczająco przekonujące lub że prawdopodobieństwo jest wystarczająco wysokie, aby uzasadnić tę akceptację.” Rudner podkreśla, że jest to równoznaczne z uznaniem praw-dziwości pewnego SW.

A zatem, „metoda naukowa z samej swojej natury wymaga akceptacji SW”. (Współcześnie podobnie argumen-tują np. Hilary Putnam i Julian Reiss).

8

KOMENTARZ

Takie METODOLOGICZNE SW nie są ETYCZNYMI SW.

Nauka jako działanie nie może istnieć bez metodologicznych SW. Nauka może jednak próbować uwolnić się od wszelkich odniesień do etycznych SW.

Inaczej: Twierdzenie, że naukowcy odwołują się w swej pracy do ocen, jest prawdziwe, lecz nie dotyczy tematu. Domagający się uwolnienia ekonomii od SW nie mieli na myśli metodologicz-nych, lecz etyczne SW.

9

Inaczej: Twierdzenie, że naukowcy odwołują się w swej pracy do ocen, jest prawdziwe, lecz nie dotyczy tematu. Domagają-cy się uwolnienia ekonomii od SW nie mieli na myśli meto-dologicznych, lecz etyczne SW.

Friedman: Ekonomia „jest lub może być, nauką «obiek-tywną» w dokładnie takim samym sensie jak wszystkie inne nauki przyrodnicze”.

10

2. DECYZJE METODOLOGICZNE SŁUŻĄ NARZUCA-NIU WARTOŚCIOWANIA

11

PO PIERWSZE Poglądy naukowca, w tym jego sądy wartościujące, WPŁY-WAJĄ NP. NA LAKATOSIAŃSKI „TWARDY RDZEŃ” (ang. hard core), STERUJĄCY PRACĄ TEGO NAUKOW-CA.

W EFEKCIE SĄDY WARTOŚCIUJĄCE WPŁY-WAJĄ TAKŻE NA TREŚĆ POWSTAJĄCYCH W WYNIKU PRACY NAUKOWCA TEORII NAUKOWYCH.

12

PRZYKŁAD

Teza o maksymalizacji nadwyżki całkowitej na konkurencyjnym rynku

Np. ekonomiści „głównego nurtu” uznają dążenie ludzi do realizacji własnych celów głównie w drodze dobrowolnej wy-miany rynkowej w gospodarce opartej na własności prywat-nej za pożądane i moralnie godne pochwały.

13

PRZYKŁAD CD.

Teza o maksymalizacji nadwyżki całkowitej na konkurencyjnym rynku

Np. ekonomiści „głównego nurtu” uznają dążenie ludzi do realizacji własnych celów głównie w drodze dobrowolnej wy-miany rynkowej w gospodarce opartej na własności prywat-nej za pożądane i moralnie godne pochwały.

Ekonomiści ci utożsamiają gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa z racjonalnymi maksymalizatorami uży-teczności lub zysku (wykluczając np. założeniu o altruizmie części podmiotów gospodarujących). W efekcie wykazują oni, że w gospodarce z własnością prywatną konkurencyjne rynki maksymalizują nadwyżkę całkowitą (ang. total surplus). (Słu-żą temu m. in. kolejne arbitralne założenia: np. o symetrycz-nej informacji, o równej użyteczności pieniądza dla różnych podmiotów umożliwiającej sumowanie indywidualnych nad-wyżek konsumenta i producenta w celu obliczenia tej nad-wyżki całkowitej).

14

PRZYKŁAD CD.

Teza o maksymalizacji nadwyżki całkowitej na konkurencyjnym rynku

Np. ekonomiści „głównego nurtu” uznają dążenie ludzi do realizacji własnych celów głównie w drodze dobrowolnej wy-miany rynkowej w gospodarce opartej na własności prywat-nej za pożądane i moralnie godne pochwały.

Ekonomiści ci utożsamiają gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa z racjonalnymi maksymalizatorami uży-teczności lub zysku (wykluczając np. założeniu o altruizmie części podmiotów gospodarujących). W efekcie wykazują oni, że w gospodarce z własnością prywatną konkurencyjne rynki maksymalizują nadwyżkę całkowitą (ang. total surplus). (Słu-żą temu m. in. kolejne arbitralne założenia: np. o symetrycz-nej informacji, o równej użyteczności pieniądza dla różnych podmiotów umożliwiającej sumowanie indywidualnych nad-wyżek konsumenta i producenta w celu obliczenia tej nad-wyżki całkowitej).

W efekcie ekonomiści ci narzucają swoje sądy war-tościujące (np. aprobatę dla gospodarki z własnością pry-watną i konkurencyjnymi rynkami) użytkownikom wiedzy ekonomicznej. CZĘŚĆ TYCH UŻYTKOWNIKÓW TAKŻE ZACZYNA UWAŻAĆ DĄŻENIE LUDZI DO MAKSYMA-LIZACJI UŻYTECZNOŚCI I ZYSKU ZA POŻĄDANE I DOBRE.

KONIEC PRZYKŁADU

15

PO DRUGIE

SW MOGĄ TAKŻE ODDZIAŁYWAĆ NA WYNIKI OB-SERWACJI, które wszak – w pewnym stopniu – zależą od akceptowanych przez ekonomistę teorii ekonomicznych (są „obciążone teoretycznie”, „uteoretyzowane”) (ang. theory-laden).

16

PRZYKŁAD

Obserwatorzy, akceptujący odmienne teorie o przyczynach tzw. recesji transformacyjnej w Polsce w latach 1990–1991, różnie oceniają skalę recesji transformacyjnej.

Jedni uważają, że była ona ogromna.

Inni sądzą, że ten spadek produkcji był w znacznej części „statystyczną fikcją” (np. zmalały nadmierne zapasy, produkcja tzw. bubli itp.).

JEST OCZYWISTE, ŻE OD TYCH OCEN SKALI RECESJI TRANSFORMACYJNEJ ZALEŻY Z KOLEI OCENA CAŁEJ OPERACJI ZMIANY USTROJU GOSPO-DARCZEGO W POLSCE.

KONIEC PRZYKŁADU

17

Narzucenie wartościowania może by także efektem :

-WYBORU PRZEDMIOTU BADANIA,

18

PRZYKŁAD

Niepodjęcie przez ekonomistów i socjologów szczegółowych badań związku liczby samobójstw z poziomem bezrobocia w Polsce w latach 90. XX w. skutkowało niedostępnością infor-macji o ważnym rodzaju społecznych kosztów prowadzonej w kraju polityki gospodarczej, rzutując w ten sposób na jej ocenę.  

Podobnie jest z korupcją, towarzyszącą polskiej pry-watyzacji w latach 90. XX w. Brak jej szczegółowych badań utrudniał (i nadal utrudnia) ocenę skutków zmiany ustroju gospodarczego po 1989 r.

JEST OCZYWISTE, ŻE OD TYCH DECYZJI (O WYBO-RZE PRZEDMIOTU BADAŃ) ZALEŻY OCENA CAŁEJ POLSKIEJ TRANSFORMACJI.

KONIEC PRZYKŁADU

19

Narzucenie wartościowania może by także efektem :

-WYBORU PRZEDMIOTU BADANIA,

-WYBORU METOD BADAWCZYCH,

20

PRZYKŁAD

NANCY FOLBRE, badając dzieje rachunkowości spo-łecznej, pokazuje historię wykluczenia efektów pracy kobiet w gospodarstwie domowym z PKB. Zdaniem przedstawicieli tzw. ekonomii feministycznej STOSOWANE POWSZECH-NIE DEFINICJE PKB I POCHODNYCH MIERNIKÓW EFEKTÓW PRACY mają seksistowski charakter i PRZY-CZYNIAJĄ SIĘ DO ZANIŻENIA PRESTIŻU TAKICH PRAC JAK SPRZĄTANIE DOMU, PRZYGOTOWYWA-NIE POSIŁKÓW, WYCHOWANIE DZIECI, OPIEKA NAD OSOBAMI CHORYMI I STARYMI, A TAKŻE DO NIEO-PŁACANIA PRACY KOBIET W GOSPODARSTWIE DO-MOWYM (M. IN. BRAK UBEZPIECZENIA EMERYTAL-NEGO).

ADAM GROBLER pisze w tym kontekście, że jest zupełnie możliwe, że męskie preferencje wywierają wpływ na wybór i sposób stawiania problemów podejmowanych w na-uce. Jego zdaniem „jest więcej niż możliwe, że nauki spo-łeczne nie są wolne od przesądów, w tym przesądów seksis-towskich”.

KONIEC PRZYKŁADU

21

Narzucenie wartościowania może by także efektem :

-WYBORU PRZEDMIOTU BADANIA,

-WYBORU METOD BADAWCZYCH,

- WYBORU KRYTERIÓW SELEKCJI WYNIKÓW.

22

PRZYKŁAD

Przykładem jest wspominana już MASOWA akceptacja przez polskich ekonomistów w 2. połowie XX w. podstawo-wego prawa ekonomicznego gospodarki socjalistycznej, zgod-nie z którym w krajach realnego socjalizmu „działanie przed-siębiorstw podporządkowane jest postulatowi maksymalnego zaspokojenia stale rosnących materialnych i kulturalnych potrzeb całego społeczeństwa w drodze nieprzerwanego wzrostu i doskonalenia produkcji socjalistycznej na bazie najwyższej techniki”.

ZNOWU, JEST OCZYWISTE, ŻE OD TYCH DECYZJI (O SELEKCJI WYNIKÓW BADAŃ) ZALEŻAŁA DOKONY-WANA PRZEZ UZYTKOWNIKOW WIEDZY EKONO-MICZNEJ OCENA GOSPODARKI REALNEGO SOJA- LIZMU.

KONIEC PRZYKŁADU

23

KOMENTARZ 

DEFORMACJA WIEDZY NIE OZNACZA PRZENIKNIĘ-CIA SĄDÓW WARTOSCIUJĄCYCH DO JEJ TREŚCI 

Przytoczone argumenty, nawet zaakceptowane, nie uzasad-niają tezy, że do wiedzy ekonomicznej WPROST przenikają SW. Co najwyżej uzasadniają one tezę, że wiedza powstała w trakcie badania, które zostało zakłócone za sprawą opisanego wpływu sądów wartościujących, zostaje zdeformowana.

24

KOMENTARZ 

DEFORMACJA WIEDZY NIE OZNACZA PRZENIKNIĘ-CIA SĄDÓW WARTOSCIUJĄCYCH DO JEJ TREŚCI 

Przytoczone argumenty, nawet zaakceptowane, nie uzasad-niają tezy, że do wiedzy ekonomicznej WPROST przenikają SW. Co najwyżej uzasadniają one tezę, że wiedza powstała w trakcie badania, które zostało zakłócone za sprawą opisanego wpływu sądów wartościujących, zostaje zdeformowana.

To prawda, użytkownik tej zdeformowanej wiedzy (np. naukowiec, polityk gospodarczy, dziennikarz, student) może łatwiej, niż przed zapoznaniem się z tą wiedzą, akcep-tować konkretne SW. Krótko mówiąc, zniekształcona teoria ekonomiczna może służyć perswazji (agitacji, propagan-dzie).

25

Jednak ewentualna deformacja wiedzy ekonomicznej jest usuwana w trakcie krytyki naukowej. KRYTYCZNIE OCE-NIANE SĄ WTEDY M.IN. METODOLOGICZNE SW TWÓRCÓW TEJ WIEDZY, CO SPRZYJA JEJ STOPNIO-WEJ OBIEKTYWIZACJI.

26

MASZYNA DO PRODUKCJI WIEDZY …

27

Dalej: PO PIERWSZE, sądzę, że w warunkach wolności nauki nie jest prawdopodobna trwała rezygnacja z pewnych przedmio-tów badań. Przeciwdziała temu m.in. motywowana interesa-mi materialnymi konkurencja całych środowisk naukowych i pojedynczych naukowców. (Np. związek samobójstw z bezro-bociem w Polsce stał się przedmiotem bezpośrednich badań już na poczatku XXI w.) .  

28

PO DRUGIE, możliwe jest dokonanie zmian metod badaw-czych, np. definicji takich jak PKB mierników efektów pracy społeczeństwa m. in. w celu uwzględnienia pracy kobiet w gospodarstwie domowym. (Świadczą o tym przykłady w ro-dzaju Williama Nordhausa i Jamesa Tobina miernika dobro-bytu ekonomicznego netto, NEW (ang. Net Economic Wel-fare)). Oczywiście, wymaga to czasu i uznania potrzeby takiej reformy.

29

PO TRZECIE, selekcja hipotez, które aspirują do miana prawdziwych, ma charakter społeczny. Wolność nauki spra-wia, że hipotezy zaakceptowane przez pojedynczych uczo-nych zostają zwykle wielokrotnie sprawdzone przez innych.

Np., stalinowskie podstawowe prawo ekonomiczne gospodarki socjalistycznej po zapewnieniu wolności krytyki naukowej zostało przez polskich ekonomistów odrzucone.

30

Ogólnie, w każdym z opisanych przypadków możliwe jest usunięcie deformacji wiedzy, która nastąpiła za sprawą wpływu SW na podejmowane przez ekonomistów decyzje metodologiczne. OWSZEM, PROCES TEN MOŻE BYĆ PO-WOLNY, np. z powodu osobliwości ekonomii (kłopoty z eks-perymentowaniem, brak wiarygodnych danych, częste stoso-wanie klauzuli ceteris paribus itd.).

31

Ogólnie, w każdym z opisanych przypadków możliwe jest usuniecie deformacji wiedzy, która nastąpiła za sprawą wpływu SW na podejmowane przez ekonomistów decyzje metodologiczne. OWSZEM, PROCES TEN MOŻE BYĆ PO-WOLNY, np. z powodu osobliwości ekonomii (kłopoty z eks-perymentowaniem, brak wiarygodnych danych, częste stoso-wanie klauzuli ceteris paribus itd.).

NIE OZNACZA TO JEDNAK, ŻE MUSI ON OKA-ZAĆ SIĘ NIESKUTECZNY. Teza taka wymagałaby dowodu, czyli wykazania, że nauki (wszystkie? tylko nauki społeczne? tylko ekonomia?) z jakichś powodów skazane są na NIE-USUWALNĄ deformację tworzonej wiedzy, następującą pod wpływem SW i prowadzącą do pochopnej akceptacji przez użytkowników tej wiedzy konkretnych SW. DOWÓD TAKI NIE ZOSTAŁ JEDNAK PRZEDSTAWIONY.

32

Uważam zatem, że działanie mechanizmu tworzenia wiedzy o gospodarce jest w stanie zapewnić obiektywność ustaleń eko-nomistów. Jeśli w praktyce ekonomia pełna jest przykładów względnie trwałych zniekształceń tej wiedzy, które sprzyjają akceptowaniu pewnych SW, to jest to wynikiem możliwych do usunięcia zakłóceń w działaniu tego mechanizmu.

33

Uważam zatem, że działanie mechanizmu tworzenia wiedzy o gospodarce jest w stanie zapewnić obiektywność ustaleń eko-nomistów. Jeśli w praktyce ekonomia pełna jest przykładów względnie trwałych zniekształceń tej wiedzy, które sprzyjają akceptowaniu pewnych SW, to jest to wynikiem możliwych do usunięcia zakłóceń w działaniu tego mechanizmu.

Zauważmy, że problem możliwości uprawiania eko-nomii pozytywnej okazuje się oto problemem bardziej ogól-nym. CHODZI TU, ni mniej ni więcej, tylko O MOŻLI-WOŚĆ UPRAWIANIA EKONOMII JAKO NAUKI.

34

II. JĘZYK EKONOMISTY A WARTOŚCIOWANIE

35

1. PROBLEM TERMINÓW „OBCIĄŻONYCH WARTOŚ-CIUJĄCO” 

Sceptycy zwracają uwagę, że język ekonomistów zawiera terminy, których użycie oznacza wartościowanie. Bierze się to m.in. stąd, że granica między językiem ekonomisty, a języ-kiem potocznym, jest płynna.

Terminy ekonomicyne mogą zawierać składniki pro-pagandowe, perswazyjne lub oceniające, czyniące te sądy i teorie, w których są one stosowane, nie wyłącznie opisowymi, lecz – do pewnego stopnia – również wartościującymi.

Np. słowo „luksusowy” w nazwie „dobro luksusowe” (dobro, w przypadku którego elastyczność dochodowa popy-tu jest większa od 1), może sugerować, że wypowiadający się uważa zakup takiego dobra za zbędny.

36

GUNNAR MYRDAL (1898-1987)

„Cała nasza literatura jest przesycona SW, mimo że autorzy zgodnie deklarują w przedmowach, iż jest zupełnie inaczej. Jednak wyniki, które uzyskujemy, nie są przedstawiane w formie wniosków, wyprowadzonych z przyjętych jawnie przesłanek wartościujących; twierdzi się raczej (…), że z sa-mej natury rzeczy są one takie, a nie inne: stanowią część te-go, co zostaje przedstawione jako obiektywne dane. Wyniki te najczęściej są narzucane odbiorcy za pomocą «wartościują-cej» terminologii. Słowa takie jak np. «równowaga», «zrów-noważenie», «stabilny», «normalny», «dostosowanie», «opóź-nienie», czy «funkcja» we wszystkich naukach społecznych pełniły funkcję pomostu pomiędzy rzekomo obiektywną ana-lizą, a politycznym zaleceniem”.

37

Według Myrdala innymi terminami, których dotyczy ten sam problem, są: „dobrobyt” lub „ekonomiczny dobrobyt”, „mo-nopol”, „integracja”, „praca produkcyjna”, „praca niepro-dukcyjna”, „klasa «jałowa»”, „wartość” (zwłaszcza zaś war-tość definiowana w kategoriach pracy), „eksploatacja”.

38

W jeszcze innym miejscu Myrdal pisze, że „pojęcie «krajów nierozwiniętych» (ang. underdeveloped countries) (…) dos-tarcza kolejnego przykładu pojęcia «obciążonego wartościu-jąco»”.

Jego zdaniem, „w tym przypadku, rozpowszechnione w środowisku społecznym, ważne oceny wydają się o wiele bardziej jednolite, jasne i niezmienne niż w przypadku «nie-pełnego zatrudnienia» (ang. underemployment), choć wartoś-ciowanie jest tu raczej słabsze niż, kiedy mowa jest o «dys-kryminacji». (…) Większość bardzo ubogich krajów, nazywa-nych obecnie «nierozwiniętymi», do niedawna w ogóle nie by-ła krajami, lecz koloniami. (…) [P]omysł, że są one «nieroz-winięte», kryje w sobie ocenę, że powinny się rozwijać (…)”.

39

Podobnie pisze np. JOAN ROBINSON (1903-1983)

„[T]erminy używane przez ekonomistów mają wiele kolo-rów. «Więcej» brzmi prawie tak samo jak «lepiej»; a «rów-ny» (ang. equal) jak «sprawiedliwy» (ang. equitable); «dobra» zdają się być dobre; «nierównowaga» – niewygodna; «wy-zysk» – zły; a «zysk niższy od normalnego» – dość smutny. Od strony technicznej potrafimy obiektywnie opisać działa-nie konkretnej gospodarki. Jednak opisanie pewnego syste-mu ekonomicznego nie jest możliwe bez odwoływania się do sądów o charakterze moralnym. Kiedy przyglądamy się ja-kiemuś systemowi z zewnątrz, nieuchronnie traktujemy go bowiem jako jeden z wielu możliwych systemów; opisując ten system, porównujemy go (jawnie lub niejawnie) z innymi, rzeczywistymi lub tylko wyobrażonymi, systemami. Różnice skłaniają do wyborów, a wybory oznaczają oceny. Nie jesteś-my w stanie zaprzestać oceniania, a oceny, których dokonu-jemy, wynikają z wpojonych nam jakimś sposobem wstęp-nych koncepcji etycznych, które przenikają nasze wyobraże-nia o życiu. Nie jesteśmy w stanie uwolnić się od naszych sposobów myślenia.”

40

DYGRESJA

Podobne opinie głosi DEIRDRE MCCLOSKEY. Jej zdaniem TYM, CO W TRAKCIE DYSKUSJI EKONOMISTÓW ROZSTRZYGA O AKCEPTOWALNOŚCI UŻYWANYCH ARGUMENTÓW, JEST SKUTECZNOŚĆ PERSWAZYJ-NA. ARGUMENTUJĄC, EKONOMIŚCI STOSUJĄ ROZU-MOWANIE PRZEZ ANALOGIĘ, METAFORY, ODWO-ŁUJĄ SIĘ DO AUTORYTETÓW, INTROSPEKCJI, SY-METRII itd.

CELEM TYCH WSZYSTKICH ZABIEGÓW PER-SWAZYJNYCH NIE JEST USTALENIE PRAWDY, LECZ SKŁONIENIE SŁUCHACZY DO ZAAKCEPTOWANIA WŁASNEJ ARGUMENTACJI I ODRZUCENIA ARGU-MENTACJI CUDZEJ.

Zdaniem McCloskey powody akceptowania teorii ekonomicznych NIE MAJĄ WIELE WSPÓLNEGO Z OB-SERWACJĄ, INDUKCJĄ, DEDUKCJĄ I KRYTYKĄ NA-UKOWĄ. Jedynym ograniczeniem swobody perswazyjnych zachowań ekonomistów jest uniwersalna SPRACHETHIK, składająca się z zaleceń typu: „nie kłam; wysłuchaj uważnie argumentów; nie okazuj poczucia wyższości; współpracuj (z innymi uczestnikami rozmowy – B.Cz.); nie krzycz; pozwól wypowiedzieć się innym; bądź otwarty na argumenty innych; bądź gotowy do wyjaśnień; dla przeforsowania swoich poglą-dów nie stosuj przemocy lub metod spiskowych”.

KONIEC DYGRESJI

41

KOMENTARZ 

PO PIERWSZE, wątpliwa jest teza Myrdala (i Robinson) o perswazyjnym charakterze wielu (choć nie wszystkich) termi-nów, przywoływanych jako przykłady ilustrujące jego twier-dzenia (np. „równowaga”, „stabilny”, „funkcja”). Myrdala interpretację znaczenia tych terminów uważam za arbitralną (nie powołuje się on na żadne wyniki badań empirycznych).

42

PO DRUGIE, te terminy (np. „równowaga”, „stabilny”, „fun-kcja”) zwykle pełnią funkcję identyfikacyjną i klasyfikacyj-ną, nie oceniającą.

Żeby termin był „perswazyjny”, powinien mieć silny ładunek emocjonalny (np. „sprawiedliwość”, „wyzysk”). Wy-powiadający się powinien wykorzystywać takie obciążone emocjonalnie słowo z zamiarem zmienienia postaw odbior-ców. Zaś jeśli nazwa służy przede wszystkim rozróżnianiu i (lub) klasyfikowaniu, wtedy nie jest „perswazyjna”.

SĄDZĘ, ŻE WIĘKSZOŚĆ PRZYKŁADÓW MYR-DALA (I ROBINSON) NIE SPEŁNIA TYCH WARUN-KÓW.

43

PO TRZECIE, sądzę, że Myrdal ma NIEKIEDY rację. Zda-rza się, iż terminy ekonomiczne służą nie tylko opisywaniu, lecz także wartościowaniu.

44

Chodzi zwykle o terminy wieloznaczne, nieostre lub niedopowiedziane (np. „kraje nierozwinięte”). Podobny prob-lem może też dotyczyć dobrze zdefiniowanych, lecz obciążo-nych emocjonalnie terminów, których desygnaty zostają po-chopnie uznane za pożądane (lub niepożądane) (np. optimum Pareta). Ekonomista może je stosować, by wpłynąć na poglą-dy etyczne, a nie by przekazać wiedzę o gospodarce.

Jednak nie sądzę, by w efekcie takich działań wartoś-ciujące sądy musiały przenikać do wiedzy ekonomicznej. ZA-POBIEGAJĄ TEMU NASTĘPUJĄCE OKOLICZNOŚCI:

45

Zapobiegają temu następujące okoliczności:

1. Perswazyjny wpływ „obciążonych wartościująco” termi-nów może słabnąć wraz z upływem czasu [np. „optimum Pa-reta”(?)].

46

Zapobiegają temu następujące okoliczności:

1. Perswazyjny wpływ „obciążonych wartościująco” termi-nów może słabnąć wraz z upływem czasu [np. „optimum Pa-reta”(?)].

2. W razie wątpliwości można sprecyzować wypowiedź podej-rzaną o to, że zawiera terminy „obciążone wartościowaniem”. Wystarczy zaakceptować dla celów dyskusji naukowej odpo-wiednią konwencję terminologiczną, by zapewnić, że nazwy te będą traktowane jako neutralne i wolne od ocen.

47

Powiedzmy np., że chodzi o podział zbioru alokacji na „opty-malne w sensie Pareta” i „nieoptymalne w sensie Pareta”. Są-dy: „Alokacja A jest optymalna w sensie Pareta” i „Alokacja B nie jest optymalna w sensie Pareta” mogą być prawdziwe lub fałszywe, zależnie od tego, czy alokacja, spełnia wiadome kryteria.

Owszem, sądy te MOGĄ spełniać także funkcję oce-niającą. Ktoś, zachęcony słowem „optymalna”, może uznać, że „alokacja optymalna w sensie Pareta” jest pożądana, w odróżnieniu do „alokacji nieoptymalnej w sensie Pareta”, i w efekcie np. uznać alokację A za lepszą od alokacji B. Oczy-wiście tego rodzaju wartościujące rozstrzygnięcie nie podlega ocenie w kategoriach prawdy lub fałszu.

Jednak, zwykle nie ma problemów ze zidentyfikowa-niem takiej sytuacji. Kontekst wypowiedzi pozwala dostrzec, czy nazwa „optimum Pareta” spełnia funkcję opisową, czy też funkcję oceniającą. Możliwe jest również usunięcie ewentual-nych kłopotów interpretacyjnych za pomocą jasnego określe-nia znaczenia tego terminu, a także własnych intencji, przez wypowiadającego się.

48

UWAGA!

Innego zdania jest np. HILARY PUTNAM, który twierdzi, że funkcja opisowa i funkcja oceniająca terminów, o których mowa, często nie dadzą się rozdzielić. (Putnam nazywa takie terminy „GĘSTYMI” POJĘCIAMI ETYCZNYMI [ang. „thick” ethical concepts]).

Np., zdaniem Putnama adekwatne użycie takiej naz-wy jak „okrutny” (ang. cruel), lub „przestępstwo” (ang. cri-me) w celach opisowych wymaga zaakceptowania określo-nych sądow wartosciujących, czyli potępienia zachowań ok-reślanych terminem „okrutne”.

49

 Podobnie, LEO STRAUSS (1899-1973) pisał, że „mówienie o chciwości, skąpstwie, braku skrupułów, zarozumialstwie, po-korze, umiarkowaniu i podobnych sprawach oznacza wypo-wiadanie sadow wartościujących”. Pytał, „czy nie wyśmiano by człowieka, który – utrzymując, że napisał socjologię sztuki, w rzeczywistości napisał jednak socjologię kiczu?”

Zdaniem Straussa, aby móc zidentyfikować i opisać badane przedmioty, np. „sztukę” i „kicz”, naukowcy, zajmu-jący się sprawami społecznymi, muszą akceptować (lub od-rzucać) pewne sądy wartościujące (np. SW rozpowszechnio-ne w badanym społeczeństwie).

50

Wbrew Putnamowi i Leo Straussowi uważam, że wartościo-wanie etyczne NIE JEST warunkiem adekwatnego opisu.

Jak to ujmuje Abraham Kaplan (1918-1993):

„(…) możemy powiedzieć, że ktoś jest «dobrym nazistą», niekoniecznie rozumiejąc przez to, iż bycie nazistą jest – w jakimkolwiek sensie – dobre; mówimy wtedy jedynie, że w tym przypadku pewne cechy występują, nie zajmując stanowiska w kwestii tego, czy są one godne aprobaty. (…) Chociaż dokonanie oceny może być spowodowane przekona-niem o istnieniu pewnych cech ocenianego przedmiotu, jesteś-my w stanie opisywać, nie dokonując ocen, twierdzi Nagel [Ernst Nagel (1901-1985) – B. Cz.]; w każdym razie, z pew-nością jesteśmy w stanie opisywać w sposób, który nie ozna-cza jednoczesnego wartościowania tych rzeczy, które opisuje-my”  

Czym innym jest ROZUMIENIE i OPISYWANIE treści sądów wartosciujących, a czym innym ich OCENIA-NIE.

51

PO CZWARTE, Myrdal nie pisze, dlaczego akurat w ekono-mii obecność terminów „obciążonych wartościująco” miałaby skutkować „skażeniem” wiedzy sądami wartościującymi? Po-dobne niebezpieczeństwo dotyczy nauk przyrodniczych, a jednak nikt nie podważa tego, że np. wypowiedzi biologów o ludzkim zdrowiu, nie mają charakteru perswazyjnego. Dla-czego w przypadku ekonomii wartościowanie miałoby być nieuchronne, a w przypadku np. fizjologii – nieistotne.

Przypomnę, że zwolennicy ideału ekonomii wolnej do wartościowania od lat deklarowali, iż nie twierdzą nic ponad-to, że ekonomia może być wolna od wartości „w dokładnie tym samym sensie” jak nauki przyrodnicze (Friedman).

52

III. POLITYKA GOSPODARCZA I SĄDY WARTOŚCIUJĄCE

53

Zwolennicy tezy o niemożliwości osiągnięcia „ideału ekonomii wolnej od sadów wartościujących” powołują się też na istnie-nie POLITYKI GOSPODARCZEJ. Ich rozumowanie przy-biera dwie formy: PROSTĄ i WYRAFINOWANĄ.

ARGUMENTACJA PROSTA sprowadza się do tezy, że sądy wartościujące w ekonomii są to sądy o środkach osią-gania danych celów.

ARGUMENTACJA WYRAFINOWANA przekonuje, że wartościowanie jest skutkiem SAMEJ NATURY PROCE-SU FORMUŁOWANIA SĄDÓW O ŚRODKACH OSIĄGA-NIA CELÓW GOSPODARCZYCH.

54

ARGUMENTACJA PROSTA

Ekonomiści wypowiadają się o skuteczności środków osiąg-nięcia różnych celów. Np. wyrażają opinię, że regulowanie przez motywowanie (ang. incentive regulation) (np. narzuce-nie monopoliście naturalnemu „ruchomej” ceny maksymal-nej wedle formuły: Consumer Price Index – x%) stanowi bar-dziej skuteczną metodę kontrolowania monopoli naturalnych niż stanowienie cen w oparciu o koszty przeciętne (ang. ave-rage cost pricing).

Zdaniem niektórychA jest to równoznaczne z przeni-kaniem sądów wartościujących do wypowiedzi ekonomistów. --------------------------------A Zob. np. poglądy J. Pajestki (1924-1994), które opisałem m. in. w: Czarny, B., Pozytywizm a sądy wartościujące w ekono-mii, OW SGH 2010, s. 135-137.

55

KOMENTARZ

Otóż już od stulecia dyskusja o sądach wartościujących w ekonomii dotyczy czegoś innego. Wystarczy raz jeszcze przy-pomnieć słowa Webera:

56

„To że można wychodzić od pewnego (…) celu i dyskutować jedynie o środkach niezbędnych do jego osiągnięcia, jak i to, że może to przynieść w wyniku dyskusję rozstrzygalną czysto empirycznie – podważenie tego nie wpadło jeszcze nigdy ni-komu do głowy. (To – B.Cz.) wokół wyboru celów (a nie – «środków» wtedy, gdy cel jest jasno określony), wokół tego zatem (…), w jakim sensie ocena wartościująca, przez jed-nostkę przyjmowana jako podstawowa, nie mogłaby być traktowana jako (sam przez się oczywisty – B.Cz.) «fakt», lecz miałby stać się przedmiotem krytyki naukowej, obraca się przecież cały spór. Jeśli to nie jest ustalone, wszelkie dal-sze rozważania są zbędne”.

Weber stwierdza tu wprost, że postulat uwolnienia nauk społecznych od SW dotyczy NIE SĄDÓW O ŚROD-KACH osiągania danych celów, lecz SĄDÓW O samych tych CELACH.

Dla Webera jest prawdą oczywistą, że znając cel, można na podstawie faktów wypowiedzieć się o skuteczności środków, a więc, że wypowiedzi takie są możliwe do oceny w kategoriach prawdy i fałszu i – w tym sensie – naukowe.

57

 

W obliczu takiej sytuacji słuszna, jak sądzę, okazuje się rady-kalna diagnoza Hansa Alberta i Ernsta Topitscha (1919-2003), którzy pisali że „wiele ataków skierowanych przeciw-ko jego (Maksa Webera – B.Cz.) zasadzie Wertfreiheit opiera się na do pewnego stopnia groteskowych nieporozumie-niach”.

58

ARGUMENTACJA WYRAFINOWANA

Ekonomiści oceniają zatem skuteczność różnych środków ja-ko narzędzi realizacji danych celów gospodarowania. Nie stoi to w sprzeczności z „ideałem wolnej od sądów wartościują-cych ekonomii pozytywnej”. Przez wielu zwolenników tego ideału cała ekonomia uznawana jest nawet za wolną od war-tościowania naukę o środkach realizacji danych celów. (Rob-bins!).

59

Jednak przeciwnicy tezy o możliwości uprawiania ekonomii wolnej od sądów wartościujących są sceptykami w kwestii możliwości uprawiania „niezaangażowanego” doradztwa eko-nomicznego. Ich zdaniem środków nie da się dobrze oddzielić od celów.

Oto ich typowe opinie:

60

GUNNAR MYRDAL

„[W]artościowaniu podlegają nie tylko «cele», lecz również «środki». Środki nie są neutralne etycznie. (…) Sądy war-tościujące odnoszą się zawsze do całych sekwencji działań, a nie tylko do ich antycypowanych końcowych efektów.”  

61

I dalej:

„[P]rzez «cele» zwykle nie rozumiemy całej końcowej sytuacji (podobnie, przez «środki» nie rozumiemy wchodzących w grę działań razem z ich wszystkimi skutkami), lecz jedynie tej sy-tuacji interesującą nas część. (Inaczej analiza alternatywnych środków nie byłaby możliwa: przecież jedynie wyjątkowo różne środki prowadzą do dokładnie takich samych całkowi-tych efektów). A zatem, nawet jeśli możliwe byłoby wyizolo-wanie neutralnych środków, nadal musielibyśmy analizować ich skutki uboczne, które mogą nie być neutralne. (…) Sąd wartościujący akceptowany przez polityka gospodarczego dotyczy nie tylko celu, lecz wszystkich składników zmierzają-cego do tego celu działania (…).”

62

FRITZ MACHLUP (1902-1983)

„Kiedy cele zostają (...) jednoznacznie opisane, analiza naj-lepszych sposobów ich osiągnięcia ma charakter instrumen-talny, nie normatywny. Jednak jeśli opis celów jest niepełny lub wieloznaczny, analityk nie jest w stanie dostarczyć odpo-wiedzi na postawione pytania bez (świadomego lub nieświa-domego) doraźnego wypełnienia powstałych luk zgodnie z SW, które on sam (…) akceptuje. Działania takiego w zasa-dzie nie da się pogodzić z wymogami naukowej obiektywnoś-ci”.

63

DYGRESJA

DANIEL M. HAUSMAN, MICHAEL S. MCPHERSON

„Pomyślmy tylko o kłopotach ekonomistów, których popro-szono o doradzanie rządom, jak zmienić byłe «socjalistycz-ne» gospodarki nakazowo-rozdzielcze w gospodarki rynkowe. Czy nie jest nieuniknione, że własne sądy wartościujące tych ekonomistów zadecydują o tym, jakie warianty polityki będą rozpatrywali i jakie wagi przypiszą towarzyszącym tym alter-natywom poszczególnym korzyściom i stratom? Czy jest moż-liwe, że politycy gospodarczy w Bułgarii lub na Łotwie dos-tarczą swoim ekonomicznym doradcom pełną listę wszystkich istotnych celów i ograniczeń z przypisanymi do nich precyzyj-nie wagami i priorytetami? Jednak, aby doradzać, ekonomiś-ci muszą znać wszystkie cele polityka gospodarczego, a także przypisywane do nich wagi. W pewnym momencie ekonomiś-ci będą zatem zmuszeni odwołać się do swoich własnych sądów wartościujących, aby wypełnić te luki.”

KONIEC DYGRESJI

64

REKAPITULACJA

Nie można twierdzić – np. jak Lionel Robbins - że opinie eko-nomistów są obiektywne („intersubiektywnie sprawdzalne”) i zarazem utrzymywać, że ekonomia dotyczy wyboru środków osiągania danych celów.

Wszak ŚRODKI NIE SĄ ETYCZNIE NEUTRAL-NE, a rzekomo „dane” cele są przez ekonomistów ARBIT-RALNIE precyzowane. W dodatku wypowiedzi o skutecznoś-ci środków służących osiągnięciu założonych celów, zwykle są ZARAZEM OPINIAMI O ZASADNOŚCI WYBORU IN-NYCH (stanowiących skutki uboczne zastosowania tych środ-ków) CELÓW.

SW przenikają zatem do treści wypowiedzi ekono-mistów.

65

KOMENTARZ 

Zauważmy, że spór, o którym mowa, dotyczy jedynie form i skutków stosowania już istniejącej wiedzy ekonomicznej, a nie przenikania sądów wartościujących do jej treści.

Myrdal i Machlup dokonują m.in. analizy procesu formułowania celów gospodarowania. Natomiast zwolennicy i przeciwnicy ideału ekonomii wolnej od sądów wartościują-cych spierają się o nieuchronność przenikania tych sądów do treści wiedzy ekonomicznej.

Cytowane opinie NIE SĄ zatem atakiem na ideał wolnej od sądów wartościujących ekonomii pozytywnej.

66

Co więcej, chodzi tu o dobrze znane prawdy...

Wiadomo wszak, że wiele sądow wartościujących to sądy instrumentalne, akceptowane m.in. na podstawie prze-konania o prawdziwości konkretnych twierdzeń „pozytyw-nych” [empirycznych i (lub) logicznych]. Zmiana tego prze-konania może powodować modyfikację tych warunkowych sądów wartościujących.

CZY DO ZMIANY PRZEKONANIA DOCHODZI NA SKUTEK LEKTURY RAPORTU DORADCY, CZY TEŻ POD WPŁYWEM NP. LEKTURY MONOGRAFII O POLI-TYCE PIENIĘŻNEJ, NIE MA ZNACZENIA.  

Może być i tak, że doradca ekonomiczny arbitralnie uzupełnia (zmienia) cele zleceniodawcy. (Powiedzmy, że cele te nie zostały przez zleceniodawcę precyzyjnie opisane). Na-wet wtedy nie mamy do czynienia z wtargnięciem sądów war-tościujących do wiedzy ekonomicznej, lecz – z PRZEJĘCIEM PRZEZ DORADCĘ EKONOMICZNEGO ROLI POLITY-KA GOSPODARCZEGO.  

67

Dodam, że analogiczna, do krytykowanej przeze mnie, argu-mentacja mogłaby zostać użyta także w przypadku nauk przyrodniczych.

Wszak wiedza fizyczna lub chemiczna również umoż-liwia formułowanie rad, co co środków osiągnięcia różnych celów. (Pomyślmy np. o inżynierze, uświadamiającym inwes-torowi ograniczenia techniczne, które należy uwzględnić przy decyzji o wysokości projektowanego budynku). Nikomu nie przychodzi do głowy, aby na podstawie takich przykładów twierdzić, że fizyka ma charakter normatywny, czyli że skła-da się m.in. z sądów wartościujących.

W przypadku analizowanego wątku wiadomych spo-rów znowu mamy zatem do czynienia z nieporozumieniem. Rozważone argumenty krytyków tezy o możliwości i koniecz-ności uprawiania ekonomii wolnej od sądów wartościujących nie mają związku z tematem.

68

IV. INNE ARGUMENTY

69

Zdarza się, że zwolennicy tezy o nieuchronności przenikania SW do treści wypowiedzi ekonomistów sięgają po inne jeszcze argumenty.

PO PIERWSZE, wskazują, że wartościujący ludzie są przedmiotem badań ekonomisty-teoretyka, co – ich zda-niem – samo przez się wymusza wartościowanie.

PO DRUGIE, wskazują, że „ekonomia jest nauką społeczną” („humanistyczną”), co – rzekomo - powoduje przenikanie SW do wypowiedzi ekonomistów.

Sprawdzę siłę tych argumentów.

70

EKONOMIŚCI OPISUJĄ DZIAŁANIA WARTOŚCIUJĄ-CYCH LUDZI 

Oto przykładowe opinie Józefa Mujżela (1923-2006) z okresu rozkwitu ekonomii politycznej socjalizmu w Polsce.

„Ekonomia jest (…) nauką społeczną i próby interpretowania jej jako dyscypliny, która może czy powinna pozostawać wol-na od sądów wartościujących i osiągać tzw. aksjologiczną ne-utralność, wydają się złudzeniem pozanaukowym”.

W szczególności, pisze Mujżel: SW występują „w wyborach celów gospodarowania”, a mimo to ekonomia zaj-muje się takimi wyborami. Na przykład, ekonomiści dokonu-ją „analizy społeczno-ekonomicznej mechanizmów identy-fikacji celów”, tzn. „określenia ich właściwości, procedur, czyli logiki działania”.

71

„EKONOMIA JEST NAUKĄ SPOŁECZNĄ” („HUMANIS-TYCZNĄ”) 

Zaś np. wedle ADAMA GLAPIŃSKIEGO: „Powszechnie głoszony w metodologii neopozytywistycznej postulat wyrugowania elementów wartościujących z nauk społecznych w celu wartościującej obiektywizacji rozważań i zbliżenia ich do «stopnia naukowości» reprezentowanego przez nauki przyrodnicze jest mało realistyczny i płodny, chociażby ze względu na obecny stan rozwoju tych nauk”.

„Obecnie w naukach społecznych nie można zaprzes-tać wydawania sądów wartościujących, a co więcej, jeśli na-wet byłoby to możliwe, to nauki te straciłyby swój dzisiejszy humanistyczny status”.

I dalej: „Zrezygnować z problemów wartości i z war-tościowania oznaczałoby rezygnację z nadawania ludzkiego wymiaru działaniom ludzi”.

72

Także MIECZYSŁAW NASIŁOWSKI (1929-2004) uważa, że: „W naukach społecznych nie można uniknąć określonego wartościowania, a więc odpowiedzi na pytania, czy badany system gospodarczy funkcjonuje doskonale i nie wymaga żad-nych zmian, czy funkcjonuje niedoskonale i wymaga określo-nej reformy lub też zasługuje na całkowitą likwidację, gdyż reformować się nie da. W ten sposób ocena zostaje uzależnio-na od przyjętego celu badań naukowych, od subiektywnego nastawienia badacza do analizowanych przez niego zjawisk i procesów gospodarczych.”

73

W odróżnieniu od cytowanych wcześniej autorów Nasiłowski uzasadnia jednak swój pogląd. Otóż, jego zdaniem:

„Wielka trudność nie tylko w teorii ekonomii, ale także we wszystkich naukach społecznych polega na tym, że nie ma ustalonych i wiarygodnych reguł oraz kryteriów pozwalają-cych wykazać słuszność lub niesłuszność przyjmowanej hipo-tezy. W tych naukach nie możemy posługiwać się ekspery-mentem. Musimy polegać na interpretacji faktów, a interpre-tacja pociąga za sobą sądy wartościujące, które są zawsze zabarwione emocjonalnym zaangażowaniem, bądź uprzedze-niem oraz wiarą w słuszność wyznawanej ideologii.”

Tym samym Nasiłowski – nie odnosząc się do bogatej literatury przedmiotu – zaprzecza np. Josephowi Schumpete-rowi (1883-1950), Terence’owi Hutchisonowi (1912-2007) i Ernstowi Nagelowi (1901-1985), a także wszystkim tym, któ-rzy przekonani są o możliwości skutecznego działania mecha-nizmu tworzenia wiedzy naukowej.

74

KOMENTARZ 

„Ekonomiści opisują działania wartościujących ludzi” 

Moim zdaniem, Mujżel pokazuje tylko, że sądy wartościujące mogą być przedmiotem badania.  

Jest to oczywiście prawdą; przykłady takich sytuacji są dobrze znane od setek, lat. Naukowemu badaniu można poddać np. preferencje konsumenta, a nawet całego społe-czeństwa, dotyczące pewnego zbioru alternatywnych możli-wości wyboru. Przykład osiągnięć moral mathematics (np. do-tyczący stosunku liberalizmu i optimum Pareta dowód Amartyi Sena) pokazuje, że może to prowadzić do zaskakują-cych ustaleń.

75

Jednak z tego, że ekonomia zajmuje się wartościującymi ludź-mi, nie wynika, że opis takiego przedmiotu również musi za-wierać SW.

Jeszcze raz przypomnę słowa Maxa Webera, który dawno temu pisał z naciskiem o:

„niemalże niepojętym ze względu na swą skalę nieporozumie-niu”, które „powstaje coraz to na nowo”. Padający ofiarą tego nieporozumienia zachowują się tak, „jakby ktoś twier-dził, że empiryczna nauka nie jest w stanie uczynić przed-miotem swoich badań «subiektywnych» aktów wartościo-wania dokonywanych przez ludzi (podczas gdy socjologia, a także cała teoria użyteczności krańcowej opierają się na od-wrotnym założeniu)”.  

76

Zauważmy jeszcze, że np. biologia, fizjologia, anatomopato-logia również zajmują się wartościującymi ludźmi, a jednak nierozsądne byłoby – chyba - utrzymywać, że – w związku z tym – do treści ich ustaleń nieuchronnie przenikają sądy war-tościujące.

77

„Ekonomia jest nauką społeczną” („humanistyczną”) 

W swojej pracy Glapiński w zasadzie nie uzasadnia swoich opinii i po prostu odsyła czytelnika np. do prac Myrdala i Ro-binson.

Nie analizuje on także argumentów innych autorów piszących o sadach wartościujących w naukach społecznych i w ekonomii.  

78

Również Nasiłowski ignoruje racje innych autorów piszą-cych o sądach wartościujących w naukach społecznych i w ekonomii. Jego argumentacja sprowadza się do wskazania, że „w tych naukach nie możemy posługiwać się eksperymen-tem”.

Jednak naukoznawcy wskazują np. liczne przykłady nauk przyrodniczych, które rozwinęły się mimo bardzo ogra-niczonej możliwości eksperymentowania (np. embriologia, as-trofizyka). W dodatku w 2. połowie XX w. doszło do szybkie-go rozwoju ekonomii eksperymentalnej, a także statystycz-nych i ekonometrycznych technik obserwacji i analizy danych o gospodarce.

W tej sytuacji wniosek ogólny Nasiłowskiego („Musi-my polegać na interpretacji faktów, a interpretacja pociąga za sobą sądy wartościujące, które są zawsze zabarwione emo-cjonalnym zaangażowaniem, bądź uprzedzeniem oraz wiarą w słuszność wyznawanej ideologii”) jest – po prostu – goło-słowny.

79

PODSUMOWANIE 

Analiza argumentów przeciwników „ideału wolnej od sądów wartościujących ekonomii pozytywnej” pokazuje, że celem ich ataków bywają różne twierdzenia. Termin „ideał ekono-mii wolnej od sądów wartościujących” jest WIELOZNACZ-NY. Przy pewnych jego znaczeniach zwolennicy tego ideału mają rację, przy innych – racji nie mają. W szczególności znaczenie terminu: „ideał ekonomii wolnej od sądów war-tościujących” jest interpretowane przynajmniej dwojako.

PIERWSZA WYKŁADNIAEkonomia nie powinna mieć nic wspólnego (W JAKIMKOL-WIEK SENSIE) z sądami wartościującymi.

DRUGA WYKŁADNIA Wypowiedzi ekonomistów powinny mieć charakter obiektyw-ny („intersubiektywnie sprawdzalny”), co oznacza, że nie mo-gą zawierać żadnych sądów wartościujących A.

----------------------------------------------------------------------------AOczywiście, tylko ta druga wykładnia odpowiada znaczeniu nadanemu temu terminowi podczas niemal dwustuletniej de-baty o sądach wartościujących w ekonomii.

80

Wiele nieporozumień w trakcie sporów o rolę sądów wartoś-ciujących w ekonomii wzięło się stąd, że ich uczestnicy mają na myśli odmienne znaczenia „ideału wolnej od sądów war-tościujących ekonomii pozytywnej ”.

Jeśli np. interpretowali go – jak np. Rudner – zgod-nie z pierwszą z podanych wykładni, realizacja ideału okazy-wała się niemożliwa, co oznaczało zwycięstwo przeciwników „ekonomii pozytywnej”A.

----------A Machlup wylicza 12 różnych sytuacji, w których ekonomis-ta ma do czynienia z SW. Listę tę otwierają SW podmiotów gospodarujących występujących w modelach ekonomicznych (np. SW konsumentów), zamykają zaś SW ekonomistów zaj-mujących się doradzaniem w sprawach gospodarczych.

81

Jeśli zaś uczestnicy tych sporów – jak np. Weber – pojmowali ten ideał na drugi sposób, ich stanowisko okazywało się trud-ne do podważenia i górę brali zwolennicy „ekonomii pozytyw-nej”.

Ogólnie, wieloznaczność terminu „ideał wolnej od są-dów wartościujących ekonomii pozytywnej” stała się przy-czyną niekończących się, jałowych sporów…

82

Być może, analiza ta pozwala lepiej dostrzec problemy tra-piące ekonomię...

Od dwóch wieków najwybitniejsi ekonomiści anga-żują się w debatę, która okazuje się niemal pozbawiona ku-mulatywnego charakteru. Świadczą o tym analizowane wypo-wiedzi Rudnera, Mujżela, Nasiłowskiego u schyłku XX w. powtarzających opinie, które Weber obalił już na jego po-czątku.

Krótko mówiąc, W TRAKCIE OMAWIANYCH SPORÓW MARNOTRAWIONA JEST WIELKA ILOŚĆ CZASU I DU-CHOWEJ ENERGII .

83

Oto KOŃCOWE WNIOSKI:

Zwolennicy tezy, że treść wypowiedzi teoretyków ekonomii nie musi i nie powinna zawierać SW, sądzą, iż także w przypadku ekonomii społeczny mechanizm tworzenia wiedzy naukowej działa skutecznie, przynajmniej w długim okresie, i że w tym sensie możliwe jest uprawianie obiektywnej nauki o gospodarowaniu.

Nie wykluczają oni przy tym mniej lub bardziej trwałych, lecz mimo wszystko przejściowych, zakłóceń tego procesu, umożliwiających (w tej czy innej formie) wywieranie przez SW wpływu na treść tworzonej przez ekonomistów wie-dzy. Ich zdaniem wcześniej czy później sprawne działanie krytyki naukowej prowadzi jednak do usunięcia zakłóceń i np. eliminacji SW ze zbioru twierdzeń ekonomicznych.

Przeciwnicy zaprzeczają takim opiniom, lecz – moim zdaniem – ICH ARGUMENTY ALBO NIE SĄ PRZEKONU-JĄCE ALBO NIE DOTYCZĄ TEMATU.

84

Na zakończenie warto (raz jeszcze) zaznaczyć, że (w ostatecz-nej instancji) ten spór DOTYCZY SAMEJ MOŻLIWOŚCI ISTNIENIA EKONOMII JAKO NAUKI EMPIRYCZNEJ.

Przecież zaakceptowanie tezy o nieuchronnym przenikaniu SW do treści wypowiedzi ekonomistów, oznacza, że mecha-nizm tworzenia wiedzy o gospodarce nie działa skutecznie...