16
Przedpłatę za ,,Dziennik Bydgoski** na miesiącw rzesień przyjmują listowi w całym krain do Cena egz. 2 0 groszy 25 sierpnia rb. z zapewnieniem dostawy wszystkich, zwłaszcza pierwszych gazet w nowym miesiąca 1 4 stron DZIENNIK BYDGOSKI Do ,,Dziennika" dołączamy co tydzień: Tygodnik Sportowy i Dodatek powieSciowy. Redakcja otwarta od godziny 8— 12 przed południem i od 4 - 7 po południu. Oddział w Bydgoszczy, ul. Dworcowa 5. Przedstawicielstwa: w Toruniu, ul. Mostowa 17 w Grudziądzu, ul. Toruńska 22 w Inowrocławiu, ul. Toruńska 2 w Gdyni, Skwer Kościuszki 24, I ptr. Telefony: Redakcja 3316, 3326, Administracja 3315 Oddział w Bydgoszczy 1299. T Założyciel Jan Teska. Przedpłata wynosi w ekspedycji i agenturach 2.95 rt . miesięcznie, 8.85 zł. kwartalnie; przez pocztę w dom 3.34 zł. miesięcznie, 10.00 zł. kwartalnie. Pod opaską: w Polsce 6.95 zł., zagranicę 9.25 zł. miesięcznie. Redakcja i Administracja w Bydgoszczy, ulica Poznańska 12/14. Rękopisów niezamówionych nie zwraca się. Telefony Przedstaw.: Toruń 1546, Grndziądz 1294, Gdynia 1460, Inowrocław 420. Numer 191 BYDGOSZCZ, sobota dnia 21 sierpnia 1937 r. Rok XXXI. Fala plotek. Sezon wakacyjny jeszcze się nie skończył. Pan Prezydent Rzeczypospo- litej bawi we Wiśle, gdzie uczestniczy w uroczystościach, związanych ze ,,Świętem Gór11. P . premier gen. Sla- woj-Składkowski jeszcze nie wrócił z Francji, dokąd wyjechał w sprawach rodzinnych. Po jego powrocie jak zapowiedziano urzędowo wyjedzie na urlop p. wicepremier Kwiatkowski. Część ministrów jest na rozjazdach. Należałoby wobec tego wszystkiego przyjąć, że na razie na żadne zmiany w rządzie się nie zanosi. A jednak pra- sa stołeczna snuje najrozmaitsze kom- binacje na temat rzekomo już bliskich doniosłych posunięć. I tak czytamy, że miejsce p. premiera gen. Składkow- skiego zajmie szef Obozu Zjednoczenia Narodowego p. pik Koc. Tym twierdze- niom przeciwstawia się ,,Dziennik Lwowski11, redagowany przez młodych narodowców. Twierdzi on, że wpraw- dzie kiedyś płk Koc niewątpliwie obej- mie rządy, ale na razie o tym mowy być nie może,, gdyż Ozon do objęcia rządów w tej chwili jeszcze nie jest przygotowany. Raczej należałoby się spodziewać, że kierownictwo rządu, który żelazną ręką będzie miał utrzy- mać ład, powierzy się ministrowi spraw wojskowych gen. Kasprzyckiemu. Równocześnie mówi się o wzmożo- nej, na szeroką skalę zakrojonej akcji płk. Sławka, który mobilizuje swoich przyjaciół podobono do" walki z Ozo- nem. Tymczasem dekompozycja w obozie pomajowym sięga coraz głębiej. Jakby na jakiś znak czołowe organy sanacji zgodnym chórem zaatakowały organ sanacyjnych konserwatystów ,,Czas11. Jak widzimy, na arenie wewnętrz- no-politycznej panuje wręcz fanta- styczne zamieszanie, przy którym trud- no się zorientować, na co się rzeczy- wiście zanosi. Przez kraj idzie fala płotek, z których jedna drugiej prze- czy. Miarodajne czynniki tymczasem m il- czą. Agencja urzędowa podaje krótkie wiadomości o przygotowywaniu się rządu do sesji budżetowej sejmu i opo- siedzeniu rady i komitetu ekonomicz- nego ministrów w przyszłym tygodniu, jak gdyby chciała podkreślić, że życie biegnie normalnym torem i wszystkie w'iadomości o jakichkolwiek zmianach w rządzie zupełnie bezpodstawne. Co w takich warunkach może zro- bić szary obywatel, który na bieg ży- cia zbiorowego w Polsce w dzisiejszych warunkach nie ma najmniejszego wpływu? Nic. Można mu tylko radzić, aby się nie denerwował i czekał. Kiedyś przecież sytuacja się wyjaśni. Na razie jest i pozostanie jeszcze tak: Czy na czele rządu stanie ten czy inny z obozu, który wziął władzę w rę- kę, to zupełnie nie zmieni postaci rze- czy. Będzie się nam mówiło w dalszym ciągu o konieczności konsolidacji twór- czych sił narodu, ale elementarnych warunków, umożliwiających wyłado- wanie się energii zbiorowej narodu, się nie wytworzy. To bowiem mimo wszystkich plotek jest pewne, że kola, rządzące Polską od maja 1926 r., bynaj- mniej nie zamierzają z władzy zrezy- gnować ani też z kimkolwiek dzie- lić. Jeżeli więc nawet dojdzie do zmia- ny rządu, będzie to znów tylko zmianą warty, nic więcej. (to) Czesi na rozkaz Moskwy zryw ają stosunki dyplomatyczne z Portugalię. Praga, 20. 8 (PAT) Korespondent P. A. T. donosi: Informacje o zerwaniu stosunków dyplomatycznych między Portugalię a Czechosłowacją potwier- dzają się. Poseł portugalski wraz z persone- lem opuścił wczoraj wieczorem Pragę, powierzając opiekę nad obywatelami portugalskimi poselstwu włoskiemu. Dotychczas nie wydano w tej spra- wie żadnego komunikatu oficjalnego. Według, nieoficjalnych opinij tutej- szych, zerwanie stosunków tłumaczyć należy odmową Czechosłowacji wyko- nania dostaw broni, w szczególności ka- rabinów maszynowych, dla Portugalii. Berlin, 20. 8 (PAT) Niemieckie biu- ro informacyjne donosi z Lizbony: Rząd portugalski ogłosił komunikat w sprawie zerwania stosunków dyploma- tycznych z Czechosłowacją. Czechosło- wacki poseł w Lizbonie, Fiedler, został wezwany do opuszczenia Portugalii. Obszerna nota portugalska wyjaśnia dokładnie powody wydania tego zarzą- dzenia. Portugalia wykonując program zbrojenia swego wojska i marynarki zamówiła większą ilość karabinów ma- szynowych w Czechosłowacji, w fabry- ce ,,Ce-skoslovenska ZbrojoYka11. Na krótko przed podpisaniem ostatecznej umowy zakupu, rząd czechosłowacki zawiadomił nagle, że dostawa nie bę- dzie mogła być uskuteczniona w myśl układu o nieinterwencji. Rząd portugalski zaskoczony w naj- wyższym stopniu tego rodzaju posta- wieniem sprawy, oświadczył, że powód ten nie może być brany pod uwagę, ponieważ Portugalia również jest członkiem komitetu nieinterwencji. Po- za czechosłowacką wymówką krył się jednak jak stwierdza urzędowa nota wpływ i nacisk innego mocar- stwa, któremu zależało na tym, aby zakłócić wykonywanie programu zbro- jenia Portugalii. Wkrótce potem nastąpiły sprzeczne wyjaśnienia ze strony ministra spraw zagranicznych Krofty i prezydenta państwa Benesza, stwierdzające, że chodzi tu o ogólny zakaz wywozu bro- ni. Ostatecznie oświadczono ze strony Czechosłowacji, że przyczyną odmowy dostawy jest konieczność dozbrajania własnej armii. Portugalia nie może jednak podporządkować interesów o- brony swego kraju postępowaniu Cze- chosłowacji, będącemu wynikiem wy- wieranego na nią nacisku przez inne państwa. Portugalia uczyniła wszyst- ko, aby utrzymywać z Czechosłowacją przyjazne stosunki. Jej duma narodo- wa jednak nie pozwała na to, aby tolerować stosowaną do niej chwiej- ną, podstępną i pełną sprzeczności politykę, która jest obrażającą i sprzeczną z przyjętymi w stosun- kach dyplomatycznych zwyczajami. Rząd portugalski zmuszony jest ku swemu głębokiemu ubolewaniu wy- ciągnąć ze stanowiska Czechosłowa- cji odpowiednie konsekwencje. * * * Mocarstwem tym, które nakazało Czechom zerwanie jest Rosja, Ta oba- wiała się, że Portugalia odstąpi swą broń gen. Franco. W całej tej aferze należy podziwiać służalczość Czechów. Ich państwo nie jest już państwem, tyiko rosyjską kolo- nią. Awanturyzpowodu,,le in K a m p r Wiedeń, 20. 8 (PAT) W Insbrucku miało dojść wczoraj do demonstracyj publicznych przeciwko kilku księgar- niom, które wystawiły książkę kancle- rza Hitlera ,,Mein Kampf'*. Na skutek groźnej postawy tłumu, księgarze m usieli usunąć książki. W jednej z księgarń, gdzie księgarz opie- rał się życzeniom publiczności, doszło do bójki i awantur oraz do wybicia szyb. Liczne oddziały policji musiały interweniować i zamknąć niektóre u li- ce, przy których znajdowały się księ- garnie. Ze względu na powtarzające się zaj ścia przed księgarniami sprzedającymi książkę ,,Mein Kampf11, w kołach poin formowanych przypuszczają, że rząd austriacki, mimo przyrzeczenia, na skutek zawartej ostatnio ugody praso- wej z Niemcami będzie zmuszony pod naciskiem opinii publicznej wydać za. rządzenie, zabraniające sprzedaży tego dzieła. SiedentseKlecfo miasta Berlina. Na zakończenie uroczystości jubileuszowych odbyło się na stadionie olimpijskim wido- wisko, przedstawiające ,,Siedemset lat historii Berlina". Żywe obrazy podziwiało 100 tysięcy widzów. Co .się tyczy przeszłości Berlina, był on pierwotnie osadą, Słowian. Kaprawym brzegu Sprewy leżała osadaBerlin, a na wyspie, między ramionami lej rzelp, osąda Kolno. 'A lbrecht- Niedźwiedź (^Bar"), pierwszy margrabia brandenburski, sprowadził tu osadników Niemców i obie osady zostały połączone w jednd miasto. Czy Witos wróci? Warszawa, 20. 8 (Teł. wł.) Prasa sto- łeczna donosi za ,,Słowem11 wileńskim : Od pewnego czasu krą-żą uporczywe pogłoski, że Witos postanowił powró- cić do kraju bez względu na prawne konsekwencje, jakie ten powrót może za sobą pociągnąć. Jest rzeczą znamienną, że władze naczelne Str. Ludowego pogłoskom tym nie zaprzeczają, ani ich nie po- twierdzają, Powrót ministra oświaty do Warszawy. Warszawa, 20. 8 (PAT) P. minister W. R. i O. P. prof. dr Wojciech Święto- sławski powrócił z 4-dniowej wizytacji inspektoratów szkolnych i niższych szkół rolniczych, położonych w woje- wództwach wschodnich Rzeczypospoli- tej i to w Łomży, Prużanie, Słonimiu, Baranowiczach i Wołkowysku. Zmiany w kierownictwie ,,Funduszu Pracy'*. Warszawa, 20. 8 (Teł. wł.) Rozeszła się pogłoska, że p. Duch, naczelny dy- rektor ,,Funduszu Pracy11 w najbliż- szym czasie ustąpi. Miejsce jego ma zająć wiceminister Jastrzębski. Wilkins szuka Lewoniewskiego. Waszyngton, 20. 8 (PAT) Wczoraj z lotniska Nortbeach na Long Island wystartował o godz. 17,30 na poszuki- wania Lewoniewskiego znany badacz polarny sir Hubert Wilkins. Pierw- szym etapem lotu jest Toronto.^ Ekspe- dycja Wilkinsa składa się z czterech udzi. Zasięg jego samolotu obliczają na 6.500 km. Ekspedycja zamierza za- łożyć bazę w ujściu rzeki Coppermine,

Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

  • Upload
    others

  • View
    2

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

Przedpłatę za ,,Dziennik Bydgoski** na miesiącw rzesień przyjmują listowi w całym krain do

Cena egz. 2 0 groszy 25 sierpnia rb. z zapewnieniem dostawy wszystkich, zwłaszcza pierwszych gazet w nowym miesiąca 1 4 stron

DZIENNIK BYDGOSKIDo ,,Dziennika" dołączamy co tydzień: Tygodnik Sportowy i Dodatek powieSciowy.Redakcja otwarta od godziny 8— 12 przed południem i od 4 - 7 po południu.Oddział w Bydgoszczy, ul. Dworcowa 5. Przedstawicielstwa: w Toruniu, ul.Mostowa 17 — w Grudziądzu, ul. Toruńska 22 w Inowrocławiu, ul. Toruńska 2

w Gdyni, Skwer Kościuszki 24, I ptr.

Telefony: Redakcja 3316, 3326, Administracja 3315 — Oddział w Bydgoszczy 1299.

T

Założyciel Jan Teska.

Przedpłata wynosi w ekspedycji i agenturach 2.95 rt . miesięcznie,8.85 zł. kwartalnie; przez pocztę w dom 3.34 zł. miesięcznie, 10.00 zł. kwartalnie.

Pod opaską: w Polsce 6.95 zł., zagranicę 9.25 zł. miesięcznie.Redakcja i Administracja w Bydgoszczy, ulica Poznańska 12/14.

Rękopisów niezamówionych nie zwraca się.

Telefony Przedstaw.: Toruń 1546, Grndziądz 1294, Gdynia 1460, Inowrocław 420.

Numer 191 BYDGOSZCZ, sobota dnia 21 sierpnia 1937 r. Rok XXXI.

Fala plotek.Sezon wakacyjny jeszcze się nie

skończył. Pan Prezydent Rzeczypospo­litej bawi we Wiśle, gdzie uczestniczyw uroczystościach, związanych ze

,,Świętem Gór11. P . premier gen. Sla-

woj-Składkowski jeszcze nie wrócił z

Francji, dokąd wyjechał w sprawachrodzinnych. Po jego powrocie — jakzapowiedziano urzędowo — wyjedziena urlop p. wicepremier Kwiatkowski.

Część ministrów jest na rozjazdach.Należałoby wobec tego wszystkiegoprzyjąć, że na razie na żadne zmianyw rządzie się nie zanosi. A jednak pra­sa stołeczna snuje najrozmaitsze kom­binacje na temat rzekomo już bliskich

doniosłych posunięć. I tak czytamy, że

miejsce p. premiera gen. Składkow-

skiego zajmie szef Obozu ZjednoczeniaNarodowego p. pik Koc. Tym twierdze­niom przeciwstawia się ,,DziennikLwowski11, redagowany przez młodychnarodowców. Twierdzi on, że wpraw­dzie kiedyś płk Koc niewątpliwie obej­mie rządy, ale na razie o tym mowybyć nie może,, gdyż Ozon do objęciarządów w tej chwili jeszcze nie jestprzygotowany. Raczej należałoby sięspodziewać, że kierownictwo rządu,który żelazną ręką będzie miał utrzy­mać ład, powierzy się ministrowi sprawwojskowych gen. Kasprzyckiemu.

Równocześnie mówi się o wzmożo­nej, na szeroką skalę zakrojonej akcjipłk. Sławka, który mobilizuje swoich

przyjaciół podobono do" walki z Ozo­nem.

Tymczasem dekompozycja w obozie

pomajowym sięga coraz głębiej. Jakbyna jakiś znak czołowe organy sanacjizgodnym chórem zaatakowały organsanacyjnych konserwatystów ,,Czas11.

Jak widzimy, na arenie wewnętrz-no-politycznej panuje wręcz fanta­styczne zamieszanie, przy którym trud­no się zorientować, na co się rzeczy­wiście zanosi. Przez kraj idzie fala

płotek, z których jedna drugiej prze­czy.

Miarodajne czynniki tymczasem m il­czą. Agencja urzędowa podaje krótkiewiadomości o przygotowywaniu sięrządu do sesji budżetowej sejmu i opo­siedzeniu rady i komitetu ekonomicz­nego ministrów w przyszłym tygodniu,jak gdyby chciała podkreślić, że życiebiegnie normalnym torem i wszystkiew'iadomości o jakichkolwiek zmianachw rządzie są zupełnie bezpodstawne.

Co w takich warunkach może zro­bić szary obywatel, który na bieg ży­cia zbiorowego w Polsce w dzisiejszychwarunkach nie ma najmniejszegowpływu? Nic. Można mu tylko radzić,aby się nie denerwował i czekał. Kiedyśprzecież sytuacja się wyjaśni.

Na razie jest i pozostanie jeszczetak: Czy na czele rządu stanie ten czyinny z obozu, który wziął władzę w rę­kę, to zupełnie nie zmieni postaci rze­czy. Będzie się nam mówiło w dalszymciągu o konieczności konsolidacji twór­czych sił narodu, ale elementarnychwarunków, umożliwiających wyłado­wanie się energii zbiorowej narodu,się nie wytworzy. To bowiem mimo

wszystkich plotek jest pewne, że kola,rządzące Polską od maja 1926 r., bynaj­mniej nie zamierzają z władzy zrezy­gnować ani ją też z kimkolwiek dzie­lić.

Jeżeli więc nawet dojdzie do zmia­ny rządu, będzie to znów tylko zmianąwarty, nic więcej.

. (to)

Czesi na rozkaz Moskwyzryw ają stosunki dyplomatyczne z Portugalię.

Praga, 20. 8 . (PAT) Korespondent P.A. T. donosi: Informacje o zerwaniu

stosunków dyplomatycznych międzyPortugalię a Czechosłowacją potwier­dzają się.

Poseł portugalski wraz z persone­lem opuścił wczoraj wieczorem Pragę,powierzając opiekę nad obywatelamiportugalskimi poselstwu włoskiemu.

Dotychczas nie wydano w tej spra­wie żadnego komunikatu oficjalnego.

Według, nieoficjalnych opinij tutej­szych, zerwanie stosunków tłumaczyćnależy odmową Czechosłowacji wyko­nania dostaw broni, w szczególności ka­rabinów maszynowych, dla Portugalii.

Berlin, 20. 8 . (PAT) Niemieckie biu­ro informacyjne donosi z Lizbony:Rząd portugalski ogłosił komunikat w

sprawie zerwania stosunków dyploma­tycznych z Czechosłowacją. Czechosło­wacki poseł w Lizbonie, Fiedler, został

wezwany do opuszczenia Portugalii.Obszerna nota portugalska wyjaśnia

dokładnie powody wydania tego zarzą­dzenia. Portugalia wykonując programzbrojenia swego wojska i marynarkizamówiła większą ilość karabinów ma­

szynowych w Czechosłowacji, w fabry­ce ,,Ce-skoslovenska ZbrojoYka11. Nakrótko przed podpisaniem ostatecznejumowy zakupu, rząd czechosłowackizawiadomił nagle, że dostawa nie bę­dzie mogła być uskuteczniona w myślukładu o nieinterwencji.

Rząd portugalski zaskoczony w naj­wyższym stopniu tego rodzaju posta­wieniem sprawy, oświadczył, że powódten nie może być brany pod uwagę,ponieważ Portugalia również jestczłonkiem komitetu nieinterwencji. Po­za tą czechosłowacką wymówką kryłsię jednak — jak stwierdza urzędowanota — wpływ i nacisk innego mocar­stwa, któremu zależało na tym, abyzakłócić wykonywanie programu zbro­jenia Portugalii.

Wkrótce potem nastąpiły sprzecznewyjaśnienia ze strony ministra sprawzagranicznych Krofty i prezydentapaństwa . Benesza, stwierdzające, że

chodzi tu o ogólny zakaz wywozu bro­ni. Ostatecznie oświadczono ze stronyCzechosłowacji, że przyczyną odmowydostawy jest konieczność dozbrajania

własnej armii. Portugalia nie może

jednak podporządkować interesów o-

brony swego kraju postępowaniu Cze­chosłowacji, będącemu wynikiem wy­wieranego na nią nacisku przez inne

państwa. Portugalia uczyniła wszyst­ko, aby utrzymywać z Czechosłowacjąprzyjazne stosunki. Jej duma narodo­wa jednak nie pozwała na to, aby

tolerować stosowaną do niej chwiej­ną, podstępną i pełną sprzecznościpolitykę, która jest obrażającą i

sprzeczną z przyjętymi w stosun­kach dyplomatycznych zwyczajami.Rząd portugalski zmuszony jest ku

swemu głębokiemu ubolewaniu wy­ciągnąć ze stanowiska Czechosłowa­cji odpowiednie konsekwencje.

* *

*

Mocarstwem tym, które nakazało

Czechom zerwanie — jest Rosja, Ta oba­wiała się, że Portugalia odstąpi swąbroń gen. Franco.

W całej tej aferze należy podziwiaćsłużalczość Czechów. Ich państwo nie

jest już państwem, tyiko rosyjską kolo­nią.

Awanturyzpowodu,,le in K a m p r

Wiedeń, 20. 8 . (PAT) W Insbrucku

miało dojść wczoraj do demonstracyjpublicznych przeciwko kilku księgar­niom, które wystawiły książkę kancle­rza Hitlera ,,Mein Kampf'*.

Na skutek groźnej postawy tłumu,księgarze m usieli usunąć książki. W

jednej z księgarń, gdzie księgarz opie­rał się życzeniom publiczności, doszłodo bójki i awantur oraz do wybiciaszyb. Liczne oddziały policji musiałyinterweniować i zamknąć niektóre u li­

ce, przy których znajdowały się księ­garnie.

Ze względu na powtarzające się zajścia przed księgarniami sprzedającymiksiążkę ,,Mein Kampf11, w kołach poinformowanych przypuszczają, że rządaustriacki, mimo przyrzeczenia, na

skutek zawartej ostatnio ugody praso­wej z Niemcami będzie zmuszony podnaciskiem opinii publicznej wydać za.

rządzenie, zabraniające sprzedaży tegodzieła.

SiedentseKlecfo miasta Berlina.

Na zakończenie uroczystości jubileuszowych odbyło się na stadionie olimpijskim wido­wisko, przedstawiające ,,Siedemset lat historii Berlina". Żywe obrazy podziwiało 100

tysięcy widzów. Co .się tyczy przeszłości Berlina, był on pierwotnie osadą, Słowian.

Kaprawym brzegu Sprewy leżała osadaBerlin, a na wyspie, między ramionami lejrzelp, osąda Kolno. 'A lbrecht- Niedźwiedź (^Bar"), pierwszy margrabia brandenburski,sprowadził tu osadników Niemców i obie osady zostały połączone w jednd miasto.

Czy Witos wróci?Warszawa, 20. 8 . (Teł. wł.) Prasa sto­

łeczna donosi za ,,Słowem11 wileńskim :

Od pewnego czasu krą-żą uporczywe

pogłoski, że Witos postanowił powró­cić do kraju bez względu na prawne

konsekwencje, jakie ten powrót może

za sobą pociągnąć.Jest rzeczą znamienną, że władze

naczelne Str. Ludowego pogłoskomtym nie zaprzeczają, ani ich nie po­twierdzają, -

Powrót ministra oświatydo Warszawy.

Warszawa, 20. 8 . (PAT) P. minister

W. R. i O. P. prof. dr Wojciech Święto-sławski powrócił z 4-dniowej wizytacjiinspektoratów szkolnych i niższychszkół rolniczych, położonych w woje­wództwach wschodnich Rzeczypospoli­tej i to w Łomży, Prużanie, Słonimiu,Baranowiczach i Wołkowysku.

Zmiany w kierownictwie

,,Funduszu Pracy'*.Warszawa, 20. 8 . (Teł. wł.) Rozeszła

się pogłoska, że p. Duch, naczelny dy­rektor ,,Funduszu Pracy11 w najbliż­szym czasie ustąpi. Miejsce jego ma

zająć wiceminister Jastrzębski.

Wilkins szuka Lewoniewskiego.Waszyngton, 20. 8 . (PAT) Wczoraj z

lotniska Nortbeach na Long Island

wystartował o godz. 17,30 na poszuki­wania Lewoniewskiego znany badacz

polarny sir Hubert Wilkins. Pierw­szym etapem lotu jest Toronto.^ Ekspe­dycja Wilkinsa składa się z czterechudzi. Zasięg jego samolotu obliczają

na 6.500 km. Ekspedycja zamierza za­łożyć bazę w ujściu rzeki Coppermine,

Page 2: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

Str. 2.. *DZTENNTK BYDGOSKI", sobota, 'dnia 21 sierpnia' 1C- Nr 19Ł

Ozon nie chce zaufania na kredyt.Wywiad z szefem szłabu O. Z . W. pułk. Kowalewskim.

Warszawa, 20. 8. (Teł. wł.) Wczoraj przezradio ogłoszony został wywiad z szefemsztabu OZN płk. J. Kowalewskim, który o-

świadczył m. in.:- Kiedy powstał Obóz Zjednoczenia Na­

rodowego, społeczeństwo obdarzyło akcjępułkownika Koca pełnym zaufaniem, zaufa­niem na kredyt. Takie zaufanie — to cen­ny kapitał, lecz z zaufaniem na kredyt jestzawsze tak, że ci, którzy skredytowali, chcąotrzymywać procenty i to jak najprędzej,a jeśli warunki pracy - konieczność budo­wania od podstaw ~ nie pozwalają na na­tychmiastowe wypłacanie tych procentów,to piszą, pytają się, dlaczego jeszcze to a

tamto nie zrobione, domagają się, niecier­pliwią. Tymczasem trzeba mieć trochę cza­su.

Zdawaliśmy sobie od początku z tegosprawę, to też od razu poszliśmy inną drogą.My nie chcemy - głos pułkownika stwar­dniał i podniósł się o ton wyżej — aby nam

społeczeństwo ufało na kredyt, warunkowo.Na zaufanie do nas chcemy zapracować, nie

chcemy go darmo otrzymywać. Odwrotnie

zaś, powodzenie akcji Obozu ZjednoczeniaNarodowego opieramy na tym bezgranicz­nym zaufaniu, jakie my mamy do społe­czeństwa. Mamy głęboką, potężną wiarę, żespołeczeństwo polskie k ryje w sobie skarbyinicjatywy, dobrej woli i umiłowania Ojczy­zny. Nie przymusem, a budzeniem poczu­cia obowiązku w pracy dla narodu i pań­stwa, uruchomimy te potężne kapitały.

Poruszymy i skierujemy w odpowiedniełożysko nurt życia polskiego.

Do tego, żeby nurt życia ruszył, nie po­trzeba rewolucji, wystarczy po prostu zmia­na stosunku obywateli do państwa z bier­nego na czynny. To przestawienie charak­terów musimy wywołać. My chcemy wpro­w a d zić jak najszerszy ogól obywateli do

czynnego życia gospodarczo-politycznego w

państwie, obarczyć ich i siebie odpowie-dzialnoścą za państwo.

I to jest najważniejsze, żeby nurt ruszył.Z polskiego prymitywu nie wyjdziemy ni­gdy tylko drogą programów, zarządzeń i in-

strukcyj. Musimy skierować uwagę mas

nie na organizację, ale na działanie, na jed­ność działania. Organizacja jest po to, aże­by zorganizować coś, co się dzieje. Ażebynadać kierunek działaniu. Każdy obywatelmusi się rozejrzeć po swojej okolicy, poswoim otoczeniu, znaleźć błędy, wady ibraki i zacząć działać, aby je usunąć. Ten

program działania leży tuż obok, trzeba tyl­ko po niego się schylić i chcieć go znaleźć.Trzeba uaktywnić społeczeństwo.

Bo życiowa kolejność jest zawsze taka:

najpierw powstaje prąd zagadnień, potemorganizacja i program. Gdyby było inaczej,m ielibyśmy po prostu biurokrację kierowa­ną, zamiast demokracji kierowanej —

stwierdził z całym naciskiem płk Kowa­lewski, kładąc nacisk na ostatnie słowa.

Dlatego małe organizacje dokony-wują nieraz wielkich rzeczy, że potra­fią zużytkować potężny motor nurtu życiaspołecznego. W tym leży sekret powodze­nia i inicjatywy.

Zjednoczenie nie jest celemw samo w sobie.

Przez zjednoczenie chcemy uzyskać prze­wagę moralną i polityczną, aby móc pchnąćnaprzód rzeczywistość polską i dojść do n a ­szego celu ostatecznego — musimy Polskępodciągnąć wzwyż.

Granice Obozu można by wytyczyć albona prawo — wtedy powstanie iront ludo­wy — albo na lewo - wtedy powstaniefront narodowy. Ale jeśli granice te wyty­czymy szerokie i na lewo i na prawo —

wtedy dopiero będziemy mieli front zjedno­czenia.

Powszechny dziś w Polsce radykalizmrozszerza nasze granice bardzo daleko na

lewo. Nacjonalizm instynktów narodu pol­skiego rozszerza granice nasze niemniejdaleko na prawo.

Wynika to z specjalnej sytuacji, jaka w

Polsce istnieje. Polska jest krajem, w któ­rym ugrupowania narodowe mają skrajnieradykalny program gospodarczy i społecz­ny, a największą partia radykalna, partiasocjalistyczna, jest przecież narodowa, gdyżpierwszym słowem jej oficjalnego tytułujest słowo ,,Polska".

Doprawdy różnice, jakie nas dzielą, niesą tak duże, jakby się zdawało. Wszyscychcemy potęgi Polski i wszyscy nieomalchcemy dokonać tego radykalnie, Różniąnas tylko metody i stopnie tego ra dykali­zmu i personalne uprzedzenia, ale przecieżto nie są trudności nie do pokonania, wo­bec wspólnego nam wszystkim celu.

Mgom bardlowwanie

Szanghaj, 20. 8 . (PAT). Z frontu pół-nocno-chińskiego donoszą, że pomimogwałtownego . natarcia. japońskiego,trwającego7 od 10 dni, na przełęcz Naii-

kou, podczas którego dwa pułki chińskie

zostały dziesiątkowane, Chińczycy nadal

brPnią przełączy, zadając poważne stra­ty przeciwnikowi. 16 bm. trzystu Ja­pończyków przy poparciu a rtylerii ude­rzyło na wzgórze na wschód od Nan­kou, lecz zostało odpartych ze stratami.

Rezygnując z natarcia czołowego, Ja­pończycy uderzyli na obszar górskiMa-Wei-Czuen na zachód od Nankou.

Na froncie północnego Czaharu wszy­stkie większe miasta znajdują się w rę­kach Chińczyków, którzy oblegają m.

Czang-Peh. Przybyły posiłki japońskie,celem obrony prowincji Dżehol.

Pekin, 20. 8 . (PAT). Wczoraj została

rozwiązana rada polityczna prowincyjHopei i Czahar. Cala władza na zaję­tym przez Japończyków obszarze Chin

Północnych znajduje się w rękach ja­pońskich władz wojskowych, lub osób

przez nie mianowanych,

Tokio, 20. 8 . (PAT). Według komuni­katu admiralicji, eskadry lotnicze ja­pońskie bombardowały wczoraj po po­łudniu prochownię i składy amunicji w

Nankinie, w których powstały eksplozjei pożary.

Ifankau przed upadkiem.Tokio , 20. 8.. (PAT). Opanowanie prze­

łęczy Nankou przez Japończyków po­winno, według agencji Domei, nastąpićw ciągu najbliższych dni. Straty 89

chińskiej dywizji, broniącej tej przełę­czy, są tak znaczne, iż sięgają dwóch

trzecich jej efektywów.

Sily snlędzYiiarodowe.Szanghaj, 20. 8 . (PAT). Siły między­

narodowe, broniące koncesyj państwobcych w Szanghaju wzrastają codzien­nie. Obecnie liczą one 800 żołnierzy i 900

marynarzy francuskich, 2.100 żołnierzyi 400 marynarzy brytyjskich, 1.000 żoł­nierzy i 900 marynarzy amerykańskich,50 marynarzy włoskich Oraz 250 ocho­tników z pośród cudzoziemców, mie­szkających w koncesji międzynarodo­wej.

Bunt!Tokio, 20. 8 . (PAT). Agencja Domei

podaje pogłoski o buncie w Nankiniei aresztowaniu gen, Pai-Czung-Hsi" z

prowincji Kwanysi.

Nienawiść do Japończyków.Tokio, 20. 8 . (PAT). Tłum Chińczy­

ków zlinczował wczoraj na NankinRoard 4 japończyków. Zabity zostałrównież filipiński, bokser Rei Mayo,którego wzięto za Japończyka.

Polak ranny w Pekinie.Podobnie jak podczas wojny świato­

wej pierwszym żołnierzem amerykań­'skim, który padł na placu boju był Po­lak, departament marynarki Stanów

Zjednoczonych podaje do wiadomości, że

szeregowiec z oddziału marynarskiego,Juliusz Fieszar, również Polak, jestpierwszą ofiarą w wojsku amerykań­skim, podczas obecnej wojny japońskc-ehińskiej. Został on ranny przez zbłą­kaną- kulą chińską przed ambasadąStanów Zjednoczonych w Pekinie.

Z u/alk pod Szanghajem.Szanghaj, 20. 8. (PAT.) Korespondent

Reutera donosi, że dzisiejszej nocy przybyłydo p o rtu dwa japońskie krążowniki z po­siłkam i dla oddziałów walczących w Szang­haju.

Szanghaj, 20. 8. (PAT.) Korespondentagencji ,,Central News11donosi, że oddziałychińskie odniosły w Szanghaju szereg po­ważnych sukcesów. Linie obronne pomię­dzy dzielnicami Hong Kiu i JangTsePu zo­stały przerwane. Chińczycy przygotowująnatarcie na szerokim froncie. Agencja do-

nosi, że eskadra chińskich samolotów bom­bardowała w ciągu dnia wczorajszego pozy­cje japońskie położone wzdłuż W u Sung.

W dzielnicy Hong Kiu bomby wznieciłyszereg pożarów. Osiemnaście japońskichsamolotów bombardowało wczoraj CzengTiu. Jedna z bomb trafiła w chiński am­bulans, przy czym 1 lekarz i 2 żołnierzezostali zabici. Wieczorem chińskie samo­lo ty bombardowały gwałtownie dzielnicęCzapei i Puntung.

Mussolini i jego ministrowie w kąpieli.

Na wybrzeżu sycylijskim Mussolini wraz z członkami gabinetu kąpią się. Czy w in­nym kraju jest taka harmonia, jak we Włoszech?.

Tajemnicze słowo.Poznań. W szpitalu miejskim w Pozna'­

niu zmarł 18 bm. Józef Słoma, właściciel

gospodarstwa rolnego w Rumianku podTar­nowem Podgórnym. Słoma należał do nie­dawno osiadłych w Rumianku rolników i

gospodarstwo jego było częstym celem na­padów złodziejskich. W skutek tych napa-(dów Słoma musiał osobiście nocami pilno­wać swych pól. W ub. wtorek wieczoremSłoma wyszedł na ląkę, skąd wrócił po pół­nocy pokrwawiony. Zapytany przez żonę,co się stało, odpowiedział tylko jednym sło­wem: s.Lembicz" i padł nieprzytomny.

Wezwano natychmiast pogotowie ratun­kowe, które przewiozło ranionego do szpi­tala w Poznaniu, gdzie zmarł po 2 dniach,nie odzyskawszy przytomności. Policjawszczęła dochodzenia celem wyjaśnieniazagadkowego zgonu Słomy, a szczególnieju stalenia, co miało oznaczać słowo ,,Lem-bicz", wypowiedziane przez Słomę przedśmiercią.

Gwałtowny deszcz zalał dworzec

w Starołęce.Poznań, 20. 8. Wczoraj po południu prze­

szła nad Poznaniem burza i gwałtowna u-

lewa. W mieście uległy zalaniu licznezbiorniki kanalizacyjne. Znaczne szkodyulewa wyrządziła w Starołęće. Woda za­lała dworzec kolejowy i liczne mieszkaniaw suterenach. Na miejsce przybyła wkrót­ce straż pożarna i przystąpiła do wypom­powania wody. Usunięto również wodę z

zalanych mieszkań i z piwnicy fabryki,,Stomil11. Deszcz zalał werandę przy Aiei

Pofortecznej, gdzie mieszkały cztery rodzi­ny bezrobotnych. Mieszkańcy musieli o-

puścić warownię i nocować gdzie indziej.

Tragiczny wypadekw hucie,,Pokoju"

Chorzów, 20. 8 . (PAT) Wczoraj popołudniu wydarzył się na terenie huty^Pokój11 w Nowym Bytomiu tragicznywypadek, którego ofiarą padł kierow­nik jednego z oddziałów huty, inżynierMieczysław Skubałski, oraz m istrz

hutniczy Kania.

Wypadek wydarzył się w następują­cych okolicznościach:

Na skutek pożaru unieruchomionybył od tygodnia dźwig elektro-magne­tyczny, służący do wyładowywania wa­gonów. Wczoraj przystąpiono do na­

'prawy dźwigu, prźy czym podczas pra­cy inż. Skubałski dostał się w trybykół. Widząc to, Kania chciał go wycią­gnąć, sam jednak został porwany przeztryby maszyny.

Inż. Skubałski poniósł śmierć na

miejscu, zaś Kania odniósł tak ciężkieobrażenia, że wkrótce po wypadkuzmarł.

Włamali się do stacji kolejoweji porozbijali wszystkie zamki.

Świecie. (t) W nocy z wtorku na środęnieznani sprawcy dokonali śmiałego wła­m a n ia do biura stacji kolejowej Górna Gru­pa, na linii Laskowice-Grudziądz, gdzie po­rozbijali zamki u wszystkch szuflad i szaf,nie wyłączając szafy z biletami w poszuki­waniu gotówki, której jednak nigdzie nie

było. Nie było też w kasetce żelaznej, jakązabrali w nadziei, że się choć nieco obłowią.Jak później się przekonali, rozbijając kaset­kę na polu, nie było w niej ani grosza. Nie­zadowoleni z takiej wyprawy, zabrali podrodze jeden ul z pasieki zawiadowcy sta­cji p. Drabenta i opróżnili go z miodu.

W czasie dochodzeń znaleziono rozbitąkasetkę zakopaną w ziemi.

Dokoła morderstwaw Książkach.

Wąbrzeźno. Jak już donosiliśmy, bestial­skiego morderstwa na osobie robotnika rol­nego Roberta Schaelera dopuścił się Stani-siaw Brylski, również robotnik rolny. Zło­czyńca dokonał morderstwa w celach ra­bunkowych dla zdobycia kilk u złotych, któ­re zamordowany uzyskał ze sprzedaży ro­weru. Po swym potwornym czynie udał sięcyniczny morderca do swego . chwilowegomieszkania do p. Predlów w Książkach,skąd przebrawszy się, podążył do brata, za­mieszkałego w Skąpem pod Chełmżą, gdziezostał ujęty, a następnie przetransportowa­ny do więzienia w Wąbrzeźnie. W krzyżo­wym ogniu pytań Brylski przyznał sięz ca.

łym spokojem do popełnienia mordu rabun­kowego, składając również obszerne wyjaś­nienia, odtwarzające przebieg morderstwa.Jak się dowiadujmy, morderca miał zeznać,Ze do popełnienia morderstwa namówił goniej. Ploetz, kupiec z Książek, który miałmu rzekomo powiedzieć, że potem może u-

ciec do Niemiec. W związku z tym Ploetza

przytrzymano. He w tym prawdy, wykaże, śledztwoa które w dalszym ciągu się tftfizy.

Page 3: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

sobota,dnia 21 siernnia 1937 r. DZIENNIK BYDGOSKI

Bok XXXI. Nr 191.Trzecia strona.

ZWotgroOTFffifwesfe*

OZON jest prawdziwie polskim wyna­lazkiem. Począł się wśród klasycznej kon­spiracji, rozwija się pod znakiem po­wszechnego braku w iary i faktycznej bez-

programowości, oraz steruje ku niezna­nemu, przy akompaniamencie porad róż­nych ciotek rodzonych i, rzec by trzeba,przyszywanych.

'Wszyscy pam iętamy zeszłoroczne m il­czenie i powódź plotek, nie wyłączającwspaniałych diagramów mających zilu­strować organizację Obozu. Po tym przy­szła Panakocowa deklaracja. Wybito jejpół miliona egzemplarzy, tylko w tymcelu zapewne, że była całkowicie zrozu­miała dla ludzi, posiadających przynaj­mniej maturę gimnazjalną. Dla innychbyła zbiorowiskiem długich jak wąż boa

zdań, naszpikowanych silnie mądrymisłowami, kończącymi się na ,,izm" ,,yzm"lub ,,logia11.

Teraz nikt w OZON nie wierzy. Po­cząwszy od warszawskiego salaciarza

(dorożkarza), skończywszy na profesorzeuniwersytetu, każdy w naszej stolicywzrusza ramionami. Na prowincji ludzie

są latwowierniejsi i wierzą jeszcze, że coś

będzie, ale szybko dodają po takim o-

świadczeniu: ,,U nas panie dzieju OZONalbo niezalożony, albo śpi i ściąga skład­ki od tych kilku swoich członków.

Czego OZON chce — tego nie wie nikt.Słowo ,,zjednoczenie'* jest arcypięknymsłowem, ale jednoczyć można bardzo, bar­dzo rozmaicie. M ichał może zawrzeć,jak to się mówi ,,sztamę" najpierw z Ja­nem i dopiero po tym prosić do ,,ferajny"Antoniego, albo też może to czynić w od­miennym porządku. I zawsze będzieotwartą kwestia, czy Antoni pójdzie w

ślad za Janem, czy też Jan odmówi, gdyzobaczy w spółce Antoniego.

Ciocie z lewej strony powiadają, 'że

najpierw trzeba koniecznie jednoczyć sięod lewego i dopiero następnie przejść na

prawo. Ciocie z prawej strony, spejal-nie ciocia konserwatywna z ,,Czasu" i

wujaszek z wileńskiego ,,Słowa" (p. Mac­kiewicz) radzą, aby zacząć od prawejstrony. A p. Koc milczy i milczy.

Ponieważ tego milczenia było trochęza. dużo, ,,Gazeta Polska" spieszy w nr. z

19 bm. z tłumaczeniem. Powiada, że we­dług nauk, pozostawionych przez M ar­szalka. trzeba najpierw ,,co", po tym,,kto" i dopiero na samym końcu ,,jak".Inaczej mówiąc, trzeba najpierw okre­ślić cel działania następnie zebrać ludzii na ostatku powiedzieć jak oni będą dzia­łali, czyli jaki będą mieli program.Wprawdzie Hitler i Mussolini, zaczynaliod głoszenia programu, jawnego dobie­rania ludzi i rozwijania w ogniu walkicelów działania, ale oni szli od dołu.OZON idzie od góry i załóżmy, że z tegopowodu potrzebuje odwrócenia porządkupostępowania...

Najważniejszym jest jednak twierdze­nie ,,Gazety Polskiej", że nie ma mowy,aby akcja zjednoczenia sprowadziła siędo wskrzeszenia jakiegoś trupa dawnegocentroprawu. Pismo to wywodzi z prze­konaniem:

,,Ośmielamy się twierdzić, iż słowa za­warte w deklaracji 0. Z . N . że:

,,Społeczna struktura Polski opierasię w swych podstawach na szerokiejmasie robotników i włościan" i że ,,odlosów tych warstw, ich dobrobytu, jakoteż kultury zależy w ogromnym stopniuharmonijny rozwój Polski i jej przeyszło-ści" — były stwierdzeniem głęboko istot­nym.

I dlatego twierdzimy, Że pasowaniepłk. Koca przez p. Cafa-Mackiewicza na

,,'rycerza prawicy" (pomijając już fakt,że trudno jest dzisiaj orzec co właściwie

jest obecnie w Polsce prawicą, a co lewi­cą) — nic nie pomoże".

Tak więc Koc pójdzie środkiem i nie

połączy się ani z lewicą, ani z prawicą.Będzie tylko ściągał do siebie ludzi i gdyich zapas dostateczny posiądzie, wtedyprzystąpi do głoszenia programu i dodziałania. Tymczasem mamy czekać,milczyć i wierzyć. Przypuśćmy, że tak

jest w porządku. Ale czy w konsekwencjinie odejdzie nas wszystkich ochota do ja­kiegokolwiek działania?

WALKA z KOŚCIOŁEMprzecf^OO

(Na podstawie Z. Morawskiego ,,Saccódi Roma" — Rankego ,,Die rómischen

Papste in den letzten 4 Jahrhunderten" -

Cliiędowskiego ,,Historia Neapolit".

II.

Bezgraniczny wandalizm pochłonąłmnóstwo dzieł literatury i sztuki z bi­bliotek, archiwów, muzeów, pałacówi kościołów. Dokumenty archiwalne

służyły za podściółltę koniom 'w staj­niach. Wspaniałe witraże pogruchota­no, aby z ołowianej oprawy lać kuledo muszkietów. Nieocenione arasy Ra­faela porwano z kaplicy Sykatyńskiej.

Dla samych mistrzów pióra, pę­dzla, dłuta nie było względów.

Każda świątynia Pańska doznała

świętokradzkiego pohańbienia i gra­bieży, jak gdyby to miasto kościołów

wpadło w ręce pogańskie. BezbożneSzaleństwa i zbrodnie wykazywały, że

cesarscy żołnierze — zarówno niemiec­cy jak i hiszpańscy — zatracili wszel­ką wiarę. Bazyliki obracali na stajnie.Relikwiami rzucano na siebie; strzela­no do obrazów, rozbijano figury świę­tych, rabowano szaty kościelne, naczy­nia, świeczniki i sprzęty. Hostie depta­no po zie-mi; dobijano się do grobóww nadziei, że tam ukryte są skarby.

Grabież po kościołach szła zawsze

w parze z mordowaniem księżyi mnichów, w klasztorach żeńskich

z pohańbieniem zakonnic.

Orgiam i bezczeszczono m iejsca święte.Żołdacy siadali z ladacznicami na ołta-

rzach; pili z poświęcanych' naczyń; jśpiewali bezwstydnie, m iotali klątwy i

bluźnierstwa, toczyli bójki.Na ulicach ukazywały się

bezecne pochody:

żołnierstwo i ladacznice postrojone w

ornaty, kapy, infuły; przodem pędzonoksięży przybranych na pośmiewisko w

szaty niewieście. Widziano landsknech-tów w oznakach kardynalskich, jadą­cych na osłach i wołających: ,,LutherPapst!".

Albo taka jedna z najboleśniejszychscen dla katolickiego serca: Do osła,na którego zarzucano szaty liturgiczne,przywleczono księdza i chłostą przy-

'

muszano, aby osłowi podał Komunię1 świętą; kapłan sam połykał Hostie, pó­

ki nie oddał ducha pod biczami swych! katów.

Jeden z landsknechtów bluźnił, wo­łając pod Zamkiem św. Anioła, że chce

zjeść kawał mięsa z papieża.Nad pojmanymi dostojnikami Ko­

ścioła znęcano się okrutnie wśród wy­szukanych szyderstw: ośmdziesięciolet-n iego kardynała Pozetta włóczono pomieście, aby wymusić okup. Tego sa­mego losu doznał kardynał Numalio,którego następnie włożono do trum nyi, postawiwszy ją na katafalku, odpra­wiano bluźniercze egzekwie; na koniecchciano go żywcem pogrzebać.

Z cywilnej ludności wielu, pragnącuniknąć prześladowania, głosiło się

. stronnikami cesarskimi. Nie wpływało- to wcale na zmianę w usposobieniu

żołnierzy, których najgłówniejszym ce­lem było wydostanie okupu. Żołnierz— zarówno Niemiec jak i Hiszpan —

nie zadowalał się gościnnym przyję­ciem; zawsze, pojadłszy i popiwszy,domagał się pieniędzy. Dano okup jed­nemu, to zjawiał się drugi i następnyz tą samą pretensją, a gdy Rzymianinnie chciał dać lub już w ogóle nic nie

posiadał, palono mu dom, w jegooczach gwałcono mu żonę i córki, a je­go torturowano, aby wydostać okupne.

Czego nie rozgrabili żołdacy-cesar­scy, na to czyhało łakome chłopstwookoliczne.

Po tej klęsce przyszedł głód, a z nimzaraza. Drożyzna żywności dogzła do

tego, że za bochenek chleba płaconodukata. Chowano tedy przed napastni­kami chleb nawet pod sienniki, na

których leżeli zarazą nawiedzeni. Leczżołnierz kpił ze zarazy i z pod sien­nika poryw'ał jadło.

Pułkownik Sebastian Schartlin wy­wió-zł prócz kosztownych szat i sprzę­tów 15.000 dukatów; pisze on, że 6 ma­ja wzięli żołnierze cesarscy miasto sztur­mem, że je splądrowano, a co się znala­zło we wszy-stkich kościołach i podziemią, to zrabowano; wielka częśćmiasta została spalona; 6.090 wojskapapieskiego wybito tego dnia.

To też okropny był widok Rzymupo opuszczeniu go przez najeźdźców:

Pustka i ruina

jak' po huraganie i jęki nieszczęśli­wych. Ludność miasta zmalała o dwietrzecie.

Zgnębiony papież Klemens V II nie­zmiernie bolał nad tragedią swoich

poddanych, których ni ratować ni po­ciechą wesprzeć nie mógł, sam będącwięźniem i lękając się o inne miasta,a szczególnie o rodzinną F'lorencję,przeciw której zapowiadała się napaśćcesarskiej arm ii.

Nadzieja wyzwolenia się słabła co­raz bardziej, a wobec rozbestwionegożołdactwa (którego sami pułkownicysię bali) było zagrożone nawet życiepapieża.

Kilkakrotnie odkładał Klemens V II

podpisanie kapitulacji Zamku, aż6 czerwca — a więc w miesiąc po wkro­czeniu wojska Karola V do Rzymu —

musiał oddać twierdzę, w której nadal

go zatrzymano jako jeńca.Jednym z warunków kapitulacji by­

ło złożenie zdobywcom okupu w sumie

400.990 dukatów. Że zaś dostojny je­niec znikąd pieniędzy nie mógł wydo­stać, więc na pierwszą ratę (SO.OOO)

przetapiano złoto i srebro z krzyżów,naczyń i sprzętów kościelnych.

Jeszcze przeszło miesiąc siedzielilandsknechci w Rzymie, spodziewającsię, że dostaną papieża w swoje ręce.Taką zawziętość żywili luteranie doKościoła katolickiego.

Opuściwszy złupioną i wyludnionąstolicę, pobrali napastnicy żywność odmieszkańców Spoiet'a, a miasto Narini

zdobyli szturmem. ;jWspomniany płkSchartlin pisze bezwltydnie, że ,,za ła­ską Bożą" wymordowano tysiąc mie­szkańców bez różnicy płci.

Więziony w Zamku św. Anioła pa­pież jeszcze przez pięć miesięcy prze­chodził nader przykre chwile niepew**ności co do własnego losu i losu da­nych w zakład kardynałów, nad który­m i znęcało się żołdactwo, nie mogącsię doczekać spłaty reszty okupu od

papieża.Z początkiem grudnia opuścił Kle­

mens V II więzienie i nocą w przebra­n iu uszedł do Orvieto (przy dzisiejszejlinii kolejowej Rzym—Florencja), abydopiero po dziesięciu miesiącach tu-

łactwa wrócić na tron apostolski. W i­tał go wynędzniały lud, a on, błogosła­wiąc poddanym, wylewał łzy żalu nad

,,nędznym, rozdartym trupem" — jakw liście do Karola V nazywał Rzym popogromie, dokonanym przez armię ce­sarza. ^

St. Krasicki, *

Piremie? Sisladkowski w Paiyiu.

Rząd francuski nie może już przyjmować więcej uchodź'ców.

Rząd francuski powiadomił spe-cjal­ną notą władze angielskie, że nie może

już przyjmować więcej uchodźców z

Hiszpanii. Z tej przyczyny rząd francu­ski uprasza władze angielskie, by po­wiadomiły komendan-tów okrętów an­gielskich o tym postanowieniu, w celu

niezawijania do portów francuskichz uchodźcami hiszpańskimi.

We Francji przebywa obecnie 45.000

uchodźców z Hiszpanii, w czym wielka

ilość dzieci.

Rząd francuski nie uchyla się od

przyjmowania uchodźców w przyszło­ści, ale może to nastąpić dopiero wte­dy, gdy część przebywających obecnieuchodźców wróci do Hiszpanii.

Angielskie ministerstwo prze-mysłu

i handlu przetelegrafowało wszystkimstatkom angielskim na wodach Atlan­tyku i Morza Śródziemnego życzenierządu francuskiego.

:: -

Dom Katolicki w Sierpcu. W Sierpcuodbyło się poświęcenie nowowzniesionegoDomu Katolickiego. Poświęcenia dokonałks. biskup Wetmański. Następnie odbyłasię akademia z okazji wizytacji kanonicz­nej Sierpca. Na akademię przybyli przed­stawiciele władz z p. wicestarostą More-lawskim na czele. Przemówienie powitalnewygłosił prezes dekanalnej Akcji Katolic­kiej inż. K . Bunikiewicz. Podkreślił on za­sługi ks. prałata M. Okolskiego, proboszczaSierpca przy budowie Domu Katolickiego,któremu nadano nazwę Domu Katolickiegoim. arcybiskupa Antoniego Juliana Nowo­wiejskiego. . v-

Page 4: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

"Str.4 ..DZIENNIK BYDGOSKI'*, sobota, dnia 21 sierpnia 1937 r. Nr 191.

%imlu.

Zwolnienie 14-tu nauczycieli litewskich.Kuratorium w Wilnie zawiadomiło 14-tu

nauczycieli litewskich, wykładających w

dwujęzykowych szkołach powszechnych, żez początkiem roku szkolnego są zwolnieniz zajmowanych stanowisk.

Zajścia w Ostrołęce. Podczas ostatnie­go jarm arku młodzież nie dopuszczałachrześcijan do sklepów i straganów żydow­skich. W kilku miejscach wynikły bójki,wskutek czego kupcy żydowscy pozamykaliswoje sklepy. Porządek zaprowadziła po-hcja.

Szwedzki minister przybędzie do Warsza-

wy samolotem, Zauowiedziany na dzień25 bm. przyjazd ministra spraw zagranicz­nych Szwecji, Sancllera, nastąpić ma drogąpowietrzną. Minister Sandler przybędziedo Warszawy ze Sztokholmu samolotem.

Dla wyświetlenia prawdy wystarczy 70świadków. Obrońcy Fleischerowej i ośmiu

jej wspólników, oskarżonych o udział w

związku mającym na celu uzyskanie, za

pomocą podstępnych zabiegów, stanowisk,doręczyli sądowi wnioski z prośbą o prze­słuchanie około 30 świadków, oraz włącze­nie do akt sprawy różnych dowodów. O-

brońcy otrzymali odpowiedź, w myśl którejwszystkie wnioski obrony zostały odrzuco­ne. Na rozprawie Fleischerowej i towarzy­szy nie zostanie więc przesłuchany ani je­den ze świadków, proponowanych przez o-

bronców Złożą natomiast zeznania świad­kowie oskarżenia w liczbie około 70-ciu.

Spalił pół wsi, aby uniknąć ślubu. W

Obarowie pod Równem wybuchł pożar w

zagrodzie Ławryniuka. Ogień rozszerzyłsię na zabu.dowania innych gospodarzy,trawiąc pół wsi i wyrządzając wielotysięcz­ne szkody w budynkach, inwentarzu i

sprzętach. Ogień podłożył 22-letni wycho­wanek Ławryniuka — Jan Androszulik.

Ławryniuk zmuszał rzekomo swego wycho­wanka do poślubienia dziewczyny, którejten ostatni nie cierpiał. Chcąc uniknąćślubu, Androszulik podpalił stodołę opie­kuna, licząc na to, że termin wesela zosta­nie przesunięty. Przeliczył się jednak, gdyżmimo spalenia połow'y wsi, ślub odbył się,a bezpośrednio niemal po nim nowożenifeczostał aresztowany.

3 miliony złotych na dokończenie budo­wy gmachów kolejowych w Chełmie. W

związku ze staraniami społecznego komi­tetu, zarząd miejski Chełma powziął de­cyzję dokończenia budowy gmachów dla

dyrekcji kolejowej w Chełmie. Na ten cel

przyznano kredyt w kwocie 3 milionów zł.

Studenci uniwersytetu katolickiego niew zięli udziału w manifestacjach Stronnic­twa N'arodowego. W Zamościu w manife­stacjach, urządzonych przez StronnictwoNarodowe, wzięli udział studenci studiują­cy na różnych wyższych uczelniach. Za­uważono, że nie brali udziału studenci lu ­belskiego Katolickiego Uniwersytetu.

Aresztowanie ludowców. N a terenie K ie­lecczyzny aresztowano dwóch członkówStronnictwa Ludowego, Antoniego Dętkę i

,W iktora Jedynaka, w związku z akcją pro­wadzoną po wsiach.

Komisja synodalna Episkopatu Polski.Warszawa. (KAP). Dnia 18 bm. w pa-

facu arcybiskupim w Warszawie odbyłosię pod przewodnictwem ks. kardynałaprymasa Hlonda posiedzenie komisjisynodalnej Episkopatu Polski. W zebra­niu komisji wzięli udział ks. kardynałKakowski, ks. m etropolita Sapieha, ks.

biskup H. Przeździecki, oraz ks. biskupF. Lisowski.

M " " " " " M'M ' SI....................

Przedmiotem obrad komisji synodal­nej była sprawa ogłoszenia dekretów,uchwalonych na pierwszym synodziekrajowym w Częstochowie r. ub. Dekre­ty te zostały ostatnio zatwierdzone przezStolicę Apostolską.. Ogłoszenie dekre­tów nastąpi prawdopodobnie po konfe­rencji plenarnej Episkopatu Polski,która odbędzie się we wrześniu rb.

*

(ii iilraiio niilij Isifin Kiiw ItocaBsowte.

Po zwiedzeniu Biblioteki Jagiellońskiejkustosz tejże oprowadzający księstwo Ken-tu, podał im celem wpisania się, pamiąt­kową księgę, w której zwiedzające osobypanujące i inne znakomitości kładą swe

podpisy. Księżna położyła na osobnej kar­cie swój podpis ,,M arina11, następnie zaś

przeglądała pergaminowe stare karty, od­czytując podpisy królów polskich, zagra­nicznych i polskich magnatów i książąt.

Oglądała z żywym zainteresowaniempodpisy Batorego, Zygmuntów i Sobie­skich, dwukrotny podpis cesarza Francisz­ka Józefa I-go za jego pierwszej bytnościw Krakowie w wersji łacińskiej i za dru­giej w wersji polskiej zupełnie poprawniepostawiony. Podpis cesarza W ilhelma tak

pretensjonalny, że widocznie aż pióro sięłamało. Podpis Achilles Ratti, visitator

apostolicus — (obecny papież). Dalej pod­pis charakterystyczny idący do góry Pił-

suskiego, okolony jak zresztą większość z

nich pysznym akwarelowym zdobieniem

wyobrażającym legiony.Wreszcie na osobnej karcie ujęty w

piękną iluminację podpis ,,Maryna caro­wa11.

Księżna odczytawszy go, zdumiała się,co za Maryna — co to za Maryna — zawoła­ła. Musiano jej opowiedzieć ze szczegółamidzieje awanturniczego Dymitra Samozwań­ca co to podawał się w Polsce za syna cara

Iwana i jego żony Maryny Mniszchówny,wojewodzianki sandomierskiej — wypra­wę do Moskwy i żałosny tamże obojga ko­niec - których to opowiadań słuchała

księżna z niezwykłym zajęciem. Tak t,o w

Bibliotece Jagiellońskiej dzięki MarynieMniszchówny, Maryna księżna Kentu roz­szerzyła swoją znajomość historii polskiej.

Zbigniew Radecki.

Apel do kupiectitra.Reklamy są duszą sklepu. Duszą i agen­

tem, Wabią tęczą barw, mrugają do prze­chodnia z okna wystawowego porozumie­wawczo oryginalnym rysunkiem czy ha­słem, krzyczą pomysłowym tekstem. Sło­wem — jak najlepszy agent ciągną do skle­pu i zachęcają do kupna. Zwracają uwagęna skład i produkt.

To ich rola i zadanie.

Są agentem — i orężem. Orężem, któryma wywalczyć składowi klienta, a produk­towi zbyt i prawo, obywatelstwa na rynku.Jaka reklama, takie jego powodzenie. Im

większa liczba składów udekorowana jestnią — tym lepiej dla produktu, gdyż zbytstaje się powszechny.

Skoro reklama jest orężem —- i to sku­tecznym — niech będzie orężem polskiegoproduktu, niech pomaga w walce o spol­szczenie przemysłu i handlu. Niech będzieszermierzem stającym w szrankach zwycię­skiej walki z zalewem kapitału obcego, za­granicznego, wrogiego nam.

Dotąd okna wielu, bardzo wielu skle­pów polskich zdobią reklamy, afisze, ulotkii nalepki produktów zagranicznych, co po­maga ich rozwowszechnieniu i przeszkadzaw walce z nimi. Jest to działanie na szko­dę gospodarki narodowej, na szkodę pol­skości! A to przecież nie leży w interesie

naszych kupców, których patriotyzm niemoże być podawany w wątpliwość. Jest to

po prostu niedopatrzenie albo niedbalstwo.

Reklamy te powinny zniknąć z naszychokien wystawowych, ustępując miejsca re­klamom produktów polskich. Tego wyma­ga poważne pojmowanie obowiązków kup-ca-obywatela i chęć służenia sprawie una­rodowienia gospodarki.

Hasłem niech będzie: precz z reklama­m i produktów niepolskich!

W polskim składzie — reklama polskie­go towaru!

Związek Obrony PrzemysłuPolskiego.

2eŚwiata.— Brak surowców w Niemczech. W Niem-i

czech wydano nowe rozporządzenia dotyczą-ice zbierania i przerabiania kości. Wszelkie­go rodzaju zakłady i sklepy, w których gro-,madzą się kości, jako pozostałość po roz-

sprzedanych towarach, lub odpadki, obo­wiązane są zbierać kości i — o ile same

ich nie przerabiają -— dostarczać upoważ­nionym handlarzom, lub przetwórcom.

— Gdyby tak u nas... W Hamburgu roz­wiązano towarzystwo handlowe, któregojeden z właścicieli był aryjczykiem, drugizaś żydem. Zarządzenie to zatwierdził wyż­szy sąd krajowy, stwierdzając, iż ,,współ­praca żyda z aryjczykiem jest zasadniczoniewłaściwa11.

— Szerzenie wiedzy o morzu w szko­łach niemieckich. Celem wzbudzenia zain­teresowania sprawami morskimi i zachętydo zawodu oficera marynarki, we wszyst­kich szkołach średnich Rzeszy wprowadzo­ne będą prace konkursowe z zakresu bu­dowy i modelowania okrętów oraz wypra­cowania z dziedziny marynarki.

— Pogarda dla podpalaczy. Premier'Goering wydał następujące ostrzeżenie w

sprawie ochrony zboża przed pożarami:1,,N iemieckie zbiory zbożowe są bezpośred­nim źródłem aprowizacji kraju. Winnywzniecenia pożaru przez nieostrożność, czyteż umyślnie - nie tylko podlega najsu­rowszej karze, lecz zasługuje na ogólną po­gardę" .

— Guma z buraków cukrowych. F i rm a

Bat'a w Czechosłowacji rozpoczęła produ­kować gumę syntetyczną, używając jakosurowca buraków cukrowych.

— ,,Drodzy" ukraińscy sportowcy. U -

kraiński klub sportowy ,,Ruś" z Użgorodu(Czechosłowacja) zażądał za przyjazd do

Lwowa, celem rozegrania meczu z ,,Ukrai­ną1' 2.500 złotych. Ponieważ przejazd kosz­tuje 500 złotych ,,Ruś" chciała zarobić 2,000złotych. Prasa ukraińska podkreśla, że to

,,nieco" za dużo.

— Za pisanie prawdy. Sąd w Królewcuukarał 59-letnią kobietę 4-miesięcznym a-

resztem za lekceważące pisanie o hitlery­zmie do swoich krewnych, mieszkającychw Polsce.

— Katolickie nazwy znikają w Niem-1czech. Plac Mariacki w Sztutgarcie (Ma-rienplatz) musiał ostatnio wyrzec się starejnazwy. Obecnie uchwałą miejskiej radynosi on nazwę ,,Platz der Sturm-Abtei-

lung" (plac bojówek hitlerowskich).— Młodzież japońska w gościnie u mło­

dzieży hitlerowskiej. W Bremie odbyły sięuroczystości młodzieży hitlerowskiej w o-

becności Baldura von Schirach. Do Bremyprzybyła delegacja młodzieży japońskiej.

— Chiny sprowadzają sztuczny jedwab.Chiny sprowadziły z Włoch 9.350 centna­rów metrycznych jedwabiu sztucznego, sta­jąc się. w ten sposób głównym odbiorcąwłoskiego przemysłu jedwabniczego.

pow79)

(Ciąg dalszy).

— Zjawię się tutaj jutro przed ósmąwieczór. Proszę się tylko nie zdziwić,gdyż przybędę u charakteryzowany na

szofera Borysowa. Liberia sowieckiejambasady, twarz obwiązana od ucha do

ucha, w ogóle ciemny typ...— W ten sposób ma pan zamiar para­

dować po ambasadzie sowieckiej? Prze­cież pana zaraz poznają!

— Sir, zapomina pan, że dwa lata tłu­kłem się po Turkiestanie i mimo, żesiedziałem pod samym nosem sowiec­kich czekistów, nie zdołali mnie złapać.

— Pańska rzecz! — Sir Hudson

machnął ręką. — Czekam na pana. Tyl­ko co mam powiedzieć mojemu szofe­rowi?

— Yorksonowi? Zupełnie zbyteczne.Jest on na mojej służbie i będzie wie­dzieć doskonale, co ma robić.

— Na pańskiej służbie? Mój szofer?— Monokl wyskoczył z oka zdziwionegoposła.

— Och! Już od dawna... ,

C.ood w garderobie zmienił swoją oso­bow'ość. Na ulicę wyszedł jako grubyPers. Od wczorajszego napadu byłbacznie obserwowany i nie mógł nara­

IESó

żać się lub w'zbudzać podejrzeń zbytdługim siedzeniem w angielskim posel­stwie.

ROZDZIAŁ XXV.

Bal w sowieckiej ambasadzie.

Długi sznur wytwornych, dyploma­tycznych i rządowych limuzyn przejeż­dżał wolno przez otwartą na roścież bra­mę ambasady sowieckiej. Dyskretniezaglądający do wnętrz 'samochodów cze-

kiści widzieli lśniące gorsy fraków i pu­szyste futra zasłaniające wieczorowe

toalety, gładkie ciała i głębokie dekoltypań. Brama była gęsto obstawiona stra­żami, nie rzucało- się to w oczy, lecz gdy­by ktoś zainteresował się, mógłby zna­leźć i karabiny maszynowe i uwiązanena łańcuchach potężne brytany 1 dy­skretnie pochowane po kieszeniach

wymuskałych pseudo-Iokai granaty ręcz­ne. Na pozór jednak wszystko byłocomme ił faut.

Limuzynę posła angielskiego obejrza­no ze szczególną uwagą, jednak nic niezauważono. Szofer Yo-rkson, z wiecznie

flegmatyczną miną,'siedział przy kierow­nicy, obojętnym wzrokiem spoglądającna w'szystko z pod lśniącego daszka

czapki. Wew'nątrz otulony w eleganckiefutro, owinięty miękkim kocem, ż bły­szczącym cylindrem na głowie, siedziałsir Huds'on łyskając kó-łkiem swo-jegomonokla i o-gnikiem cygara. Ciekawe

nosy przebranych za lokai czekistów

cofnęły się z powrotem.Sam gmach ambasady, położo-ny w

głębi nieco zapuszczonego, lecz nie

mniej potężnego i p-ięknego parku, lśnił

oświetlonymi rzęsiście oknami. Migota­ły już w nich sylwetki gości i przesu­wającej się cicho służby. Sam-ochodyjede-n za drugim zatrzymywały się p-rzedwspaniałym portalem. Przybrani w

kuse fraczki lokaje pomagali wysia­dać paniom i panom. Ruch panowałniebywały.

Opróżnione samoch-ody przejeżdżaływ boczną uliczkę parku, gdzie urządzo­no dla nich postój, zaraz zaś obok w

małej oficynie, bufet dla szoferów. Am­ba'sada dbała o to, by nie musieli mar­znąć nocą na dworze.

Yorson zatrzymał maszynę nieco z

dala od innych. Wysiadł, podniósł ma­skę samochodu, po-wierzchownie obej­rzał motor, po czym, oparłszy się pleca­mi o drzwiczki, zaczął flegmatycznie za­palać fajkę. Z pod nasuniętej na nos

czapki wodził bystrym wzrokiem, doko­ła. Nie śpieszyło m u się do szulerskie­go bufetu.

Od strony gmachu ambasady dolaty­wał o-żywiony gwar głosów, dochodziłydźwięki jakiegoś wiedeńskiego walczy­ka.

— Cóż to, pan Yorkson. nie idzie na

wódkę? — Bo-rysow uśmiechał się u-

przejmie z po-d obandażowanej twarzy.Obaj przyjaźnili się dla tych samych na­turalnie celów. Jeden i drugi chcieli

,przez tę znajomość i przyjaźń dowie­

dzieć się czegoś o sw'oich placówkach,ludziach, wydarzeniach.

— Och, wódka! — Yorkson machnąłw'zgardliwie ręką. — Nie lubię. Przy­wiozłem z s-obą dla rozgrzewki dwi-e bu­telki whisky. Mo-że się napijemy?

Borysow nie miał nic przeciwko te­mu. Zap-roszo-ny prze-z Yorksona wszedłdo w'nętrza limuzyny.

Nie poczuł nic. Ci-os gumow'ą palką w

głowę zamroczył go natychmiast, przy­łożona zaś do twarzy maska przepojonachloroformem, gwaranto-wała, że do­brych parę godzin będzie leżał bez przy­tomności.

Z wnętrza limuzyny wyszedł Cood.Miał na sobie taką samą jak Borysowliberię szofera, taki sam bandaż na

twarzy, takie same sterczące, czarne W'ą­sy. B y li jednak-owego- w -zrostu, m a ły zaś

jasiek, tkwiący p-od frenezem na brzu­chu Cooda, nie różnił się niczym od za­rysowującego się dość wyraźnie brzucha

Boryso-wa.Pokle-p-ał Yorksona po ramieniu.— Jak pan uważa?— Nadz-wyczajnie! — szo-f-e-r uśmiech­

nął się salutując szarmancko. — Lo­dzona babka nie poznałaby pana kapita­na!

— Cood bye! Proszę nie zapo-mniećwywlec Borysowa do ogrodu, mruknąłGood. — Mo-że się jeszcze zobaczymy.

Skierował się w'olno środkiem alei W

stronę gmachu ambasady. Szedł pew'­nie, bez najmniejszego drżenia. Strach?Cood śmiał się z niego. Sytuacja, w ja­kiej się znajdował, to był jego żywioł,jego najwię-ksza pasja. Nie darmo w

Turkiestanie trzymał się tak długo.Gdyby się bał, czyżby nie znalazł innychśrodków na w'ydobycie Freddiego?.

i (Ciąg dalszy nastąpi)-

Page 5: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

sobola,ilnia 21 sierpnia 1937 r. DZIENNIK BYDGOSKI

Rok XXXI. Nr 191,Siódma strona.

Złowrogi cień szubienicynad Grudziądzem .

Sensacyjny proces przeciwko bestialskim mordercom z Zarośla.Grudziądz. W miniony czwartek na wo­

kandzie sądu okręgowego znalazła się sen­sacyjna sprawa karna, będąca epilogiempotwornej zbrodni popełnionej 2-go czerw­ca br. w cichym zakątku wiejskim Zaro-śle pod Grudziądzem na osobie rolnika śp.Kazimierza Klimaja. Rozprawie przewod­niczył w wydziale karnym wiceprezes s. o.

dr Jodłowski przy udziale sędziów Piłatai Liebicha jako wotantów. Fotel oskarży­ciela publicznego zajął p. pprok. Pieszczyń-ski. Jako obrońca oskarżonych zgłosił sięaplikant adwokacki Jochelson. Po zaprzy­siężeniu licznych świadków, sąd przystąpiłaó odczytania aktu oskarżenia:

23-letni robotnik rolny Bernard Nidz-górski oskarżony został o zbrodnię z art.

230k.k., a mianowicie o to, że 2 czerwca

br. w Zaroślu pod Grudziądzem, bijąc umy­ślnie żelaznymi widłami oraz grubym ki­jem Kazimierza Klimaja po głowie i ple­cach, spowodował jego śmierć przez zgru-chotanie kości potylicznych.

Ojciec Nidzgórskiego, Antoni i niej. Fry-da Lewandowska, m atka dwojga nieślub­nych dzieci młodszego Nidzgórskiego, o-

skarżeni zostali o udział w pobiciu gospo­darza Klimaja.

W obszernym uzasadnieniu odczytanegoaktu oskarżenia pan prokurator przedsta­w ił szczegółowo tło zbrodni. Nidzgórsćybyli sublokatorami denata. Już od dłuż­szego czasu dochodziło pomiędzy lokatora-

m i a właścicielem zagrody do sporów, wy­nikłych na tle niepłacenia przez Nidzgór-skich czynszu dzierżawnego. Ostatecznie

Klimaj zmuszony był wytoczyć Nidzgór-skim proces eksmisyjny, co stało się bezpo­średnim motywem zbrodni. Awantura wy­nikła z błahego pozornie powodu. Klimajwyraził się obelżywie o kochance młodsze­go Nidzgórskiego, Lewandowskiej. Ojciecstanął w obronie kochanki syna i - spo-liczkował Klimaja. To było hasłem do bi­jatyki. Bernard Nidzgórski wyrwał Kii-

majowi widły i ztaką siłą zdzielił nimi go­spodarza przez plecy, że złamał się trzon.

Trójka: Nidzgórsćy — Lewandowska pótyokładali Klimaja kijam i i drągiem, pókiten zbryzgany krw ią i na pół żywy nie zdo­łał umknąć z podwórza na pole. Tam jed­nak znowu dopadł Klimaja Bernard Nidz­górski i do nieprzytomności pobił go widła­mi po głowie. Kiedy Klimaj już nie dawałznaku życia, Bernard Nidzgórski wrócił na

podwórze zagrody, by rozprawić się z Kli-

majową i jej dziećmi. Bernard Nidzgórskimusiał być przekonany, że Klimaj już nie

żyje, gdyż zobaczywszy z podwórza, że o-

fiara jego na polu podnosi się, w rócił i cel­nym uderzeniem z tyłu widłami w czaszkędobił konającego.

Po odczytaniu aktu oskarżenia nastąpi­ły zeznania podsądnych. Zbrodnicza trójkatłumaczyła się wykrętnie daremnie usiłu­jąc wykazać, że Klimaj był znanym w oko-

. l icy awanturnikiem i, że właśnie on spro­

wokował bójkę, w której znalazł śmierć.

Miażdżące dla oskarżonych były zeznanialicznych świadków, którzy obalili obronęNidzgórskich oraż Lewandowskiej jako bez­podstawną i nieprawdziwą. Przed zamknię­ciem postępowania dowodowego, następujenieoczekiwany zwrot w procesie. Oskarży­ciel publiczny, opierając się na zeznaniachświadków, wniósł o zmianę kwalifikacjioskarżenia w stosunku do Bernarda Nidz­górskiego, którego czyn skwalifikował p.prokurator jako zbrodnię umyślnego zabój­stwa z art. 225par. 1 k. k., za którą kodeks

karny przewiduje karę od 5-ciu lat więzie­nia przez dożywotnie więzienie do karyśmierci włącznie.

Po zamknięciu przewodu sądowego p.prok. Pieszczyński w mocnym przemówie­niu raz jeszcze naszkicował tło zbrodni.

Po przemówieniu aplikanta Jochelsonai ostatnim słowie oskarżonych, którzy pro­sili o łagodny wymiar kary, trybunał są­dzący udał się na naradę, po czym nastą­piła publikacja wyroku. Sąd uznał osk.Bernarda Nidzgórskiego winnym zbrodniumyślnego zabójstwa (art. 225 par. 1 k. k .)i skazał go na karę więzienia przez 15 latoraz na utratę praw przez 10 lat. Oskar­żonych Antoniego Nidzgórskiego i FrydęLewandowską sąd uznał winnymi zbrodniz art. 240 k. k . i skazał Nidzgórskiego ojcana karę więzienia przez 1 rok, a Lewan­dowską na karę więzienia przez 2 lata.

Pułk. Koc wyjechał.Warszawa, 20. 8. (PAT). Szef Obozu

Zjednoczenia Narodowego wyjechał na ku­rację do Monte Cattini, słynnego uzdrowi­ska w środkowych Włoszech, Pik Koc cier­pi na wątrobę na skutek rany, odniesionejw czasie wojny.

Komunikat powstańców.Salamanka, 20. 8 . (PAT). Główna kwa­

tera gem. Franco komunikuje, że na

froncie Santander wojska gen. Franco

zajęły szereg miejscowości oraz donio­słych pod względem w0jskowym punk­tów biorąc dwustu jeńców i zajmującdwa wielkie składy amunicji.

Akcja samolotów japońskichTokio, 20. 8. (PAT). Minister komuni­

kuje: Japońskie eskadry lotnicze bombar­dowały wczoraj o godz. 8 wieczorem chiń­ską główną kwaterę i wojskową akademięw Nankinie. Bomby rzucone przez japoń­skie samoloty wznieciły liczne pożary. Dziśrano japońskie samoloty bombardowały po­łudniowy dworzec w Szanghaju, arsenałyi doki w Tiang Nan.

Niewielkie straty.Tokio, 20. 8 . (PAT). Admiralicja ogła­

sza następującą, listę strat japońskichod 15 do 18 sierpnia: 23 strzelców ma­rynarki wojennej zginęło podczas walkw Szanghaju, 13 lotników marynarkiwojennej utrąciło życie podczas atakn

powietrznego na Nankin 15 sierpnia, je­den lotnik zginął nad Suczau 16 bm.

Zbrodniczy wybryk.Chełmno, 20. 8 . Na linii kolejowej

Chełmno—Cepno nieznany sprawca po­łożył na torze kolejowym wielki ka­mień. Gdyby nie przytomność maszy­nisty, prowadzącego p-ocidoszłoby do

poważnej katastrofy kolejowej. Na

szczęście maszynista zdołał w porę po­ciąg zatrzymać. Dochodzenia policyjnew toku.

Znowu ślady prehistorycznegocmentarzyska?

Urny z kośćmi i popiołem na polachpod Jeżewem.

Świecie. (t) W tych dniach natrafiono na

ślad cmentarzyska prehistorycznego na po­lach w Białem, w, okolicy Jeżewa. Otóż synro lnik a Stachowicza Brunon przy uprawiepola wydobył jedną urnę, zawierającą reszt­k i kości i popioły. Urnę, w całości utrzyma­n ą przechowano. Należy dodać, że przedsześciu tygodniami na tym samym poluwydobyto również na powierzchnię ziemi

jedną urnę, podobną do ostatniej, lecz ta

rozpadła się na drobne okruchy. Z tych od­kryć wynika, że było na tych polach kiedyśsłowiańskie cmentarzysko.

Katastrofa kolejowaiPOfllJarocinem .

Ambulans pocztowy rozbitym

JAROCIN, 20. 8 . Wczoraj w południe wydarzyła się między stacjami ko­lejowymi Kotlin-W itaszyce katastrofa kolejowa, której uległ pociąg przy­śpieszony, dalekobieżny Lwów—Kraków—Poznań. Wykoleił się przyczepionyjako ostatni wagon-ambnlans pocztowy. Z powodu w ielkiej szybkości pociągu,w tym miejscu 75 km na godz., wagon uległ całkowitemu zdruzgotaniu. Wa­gon ten po kilku podskokach na szynach osiadł na osiach, gdy tymczasemkoła znalazły się po obydwu stronach toru kolejowego. Resory i inne częściwagonu były porozrzucane na trasie dwnstn metrów. Tylko dzięki przytom­ności umysłu maszynisty, który pociąg natychmiast zahamował, nie doszłodo większego spustoszenia.

Na miejscu znalazł się prezes dyrekcji okr. Kolei Państwowych, który je­chał w ostatnim wagonie tuż przed ambulansem pocztowym. Pocztę z wagonu

wykolejonego przeładowano do wagonu osobowego. Miejsce wypadku przedsta­wia groźny widok. Szyny na przestrzeni stu metrów są powyginane. Rnch

pociągów odbywa się prawą stroną, jenotorowo. Ofiarą wypadku padli ek­spedienci pocztowi, znajdujący się w wykolejonym ambulansie, którzy od­nieśli ogólne obrażenia ciała.

domagają się spadkobiercyTadeusza TyszkiewiczaZ Wilna donoszą: W tych dniach do za­

rządu miasta W ilna wpłynęło pismo księciaJodko Narkiewicza, syna Ignacego i Kazi­mierza z hrabiów Tyszkiewiczów z linii

Tyszkiewicza, generała wojsk polskich z r.

1831.Jodko-Narkiewicz zamieszkały obecnie

w jednym z majątków w pow. lidzkim, do­maga się od miasta zwrotu względnie wy­płacenia równowartości terenów, zajmowa­nych obecnie przez dzielnice: Łosówka i Po-

nary, zwrotu pałacu Tyszkiewiczowskiego,gmachu sali miejskiej przy ul. Ostrobram­skiej i innych dóbr.

Niezależnie od powyższego p. Jodko Nar-kiewicz w piśmie swym, opierając się na u-

s ta w ie o dobrach skonfiskowanych przezbyłe rządy zaborcze uczestnikom w alk o

nepodległość, nadmienia, że jednocześniezwraca się do władz państwowych o zwrot

ogromnych latyfnndiów majątków, folw ar­ków, lasów i puszcz, należących, j a k pisze,ongiś do jego przodków w czasach przed­rozbiorowych.

Miarą żądań Jodki-Narkiewicza może po­służyć fakt, że m. in. domaga się on zwrotu

całej puszczy Białowieskiej.Ogółem żądania sięgają fantastycznej

cyfry przeszło 130.000 dziesięcin.W liście swym Jodko-Narkiewicz w spo­

sób szczegółowy uzasadnia swe pretensje z

punktu widzenia prawnego, pow o łując sięna odnośne ustawy.

Charakterystyczny jest fakt, że Jodko­Narkiewicz już obecnie zamianował general­nego plenipotenta swych ,,przyszłych11 ol­brzymich dóbr. Został nim niejaki Milew­ski, który tytułem honorarium ma otrzymać15.000 dziesięcin ziemi, niezależnie od tgootrzymuje dożywotnio tytuł głównego gajo­

wego wszystkich lasów powoda. Plenipo­tencja ta została poświadczona notarialnie.

Pismo Jodki-Narkiewicza znalazło się na

porządku dziennym obrad kolegialnych za­rządu miejskiego. Na razie władze miejskienie ogłosiły jeszcze, jakie zajmą stanowiskoco do żądań. Jedno jest tylko pewne, że

pretensje te zostaną zaspokojone.Wobec tego należy sądzić, że Jodko-Nar-

kiewicz wystąpi na drogę sądową. Będzieto jeden z najsensacyjniejszych procesówcywilnych ostatniej doby. N ie w ątpliw ie podwzględem rozmiarów roszczeń proces ten

będzie swego rodzaju unikatem.

Węgry i Polska.Budapeszt, 20. 8. (PAT). W mowie wy­

głoszonej wczoraj na walnym zebraniu par­tii drobnych rolników przewódca stronnic­twa pos. Eckhardt omawiając politykę za­graniczną Węgier, oświadczył:

,,W Europie środkowej istnieją trzy mo­carstwa: Wiochy, Polska i Niemcy, którychprzyjaźń, poparcie i pomoc są korzystnedla Węgier11.

Podkreśliwszy zasługi węgierskiej poli­tyki zagranicznej, która potrafiła zapewnićdobre stosunki z tymi państwami, Eckhardt

zakończył:,,Pochwalając w całej pełni tę politykę,

chciałbym wysunąć jeszcze tylko jedno' ży­czenie, a mianowicie, aby istniejące mie­dzy Polską i Węgrami przyjazne stosunkizostały jeszcze' bardziej rozbudowane i za­cieśnione".

W dalszym ciągu Eckhardt wskazał na

niebezpieczeństwo polityki bloków, wypo­w iadając się za systemem paktów dwu­stronnych".

Iwonicz-Zdrójrozpoczął 21 sierpnia III. sezon jesienny, polecaryczałtowy pobyt z kuracją 3 tygodnie zl 153,—.

Żądajcie prospektów.Bezpośredni wagon Poznal'i — Iwonloz.

nimiwsinnu

między Kościołem a partią.Berlin, 20. 8 . (PAT). Gauleiter okręgu

Saary i Palatynatu Buerckel wystoso­wał do członków partii w swym okręgunastępujący okólnik:

1. W sprawach religijnych zachować

należy dotychczasowe stanowisko. Każ­dy czyni co chce. Żądamy jednak sza­cunku dla cudzej opinii. ,

2. Jeżeli gdziekolwiek zdarzą się wy­padki ukrytej lub otwartej napaści ze

strony duchownego z Katedry lub w

inny sposób na partię i państwo, należy0 tym niezwłocznie donieść. We wszyst­kich wypadkach winnym odebrane bę­dzie prawo udzielania nauki religii. O

każdym wykroczeniu powiadomiona bę­dzie kuria biskupia, o ile zaś nie zała­twi ona sprawy w sposób odpowiedni,czynniki partyjne w danej miejscowo­ści otrzymają rozkaz wyciągnięcia naj­dalej idących konsekwencyj.

Powyższy okólnik charakteryzuje wy­mownie poważny stan napięcia na tle

religijnym w tej dzielnicy. Pod słowa­mi ,,najdalej idące konsekwencje należyzapewne rozumieć wystąpienie członków

partii narodowo-socjalistycznej z ko­ścioła. f:

Cień Tuchaizewskiego na ekranachkin władywostockich.

Do Władywostoku w końcu lipca przyby­ła z Moskwy ,,kronika kinowa11, nadesłana

przez trust ,,RossnabfiIm". Kronikę zaczę­to wyświetlać na ekranach kin władywo­stockich i zdziwieni widzowie ujrzeli zdję­cia z rewii wojskowej z udziałem Tucha-

czewskiego, Jakira, Uborewicza, którzy, jakwiadomo, zostali rozstrzelani, jako ,,wrogo­wie ojczyzny11.

Trust ,,Rossnabfilm11 pociągnięto do od­powiedzialności za wypad ,,kontrrewolucyj­ny". Trust powołał się jednak na zezwole­nie, otrzymane z głównej cenzury kinowej.W cenzurze zaś tłumaczono, że zezwolenieco prawda zostało wydane, ale było natych­miast cofnięte... Słowem, rozpoczął się ty­powy sowiecki galimatias.

Władze bezpieczeństwa znalazły Salomo­nowe wyjście z sytuacji: pociągnięto do

odpowiedzialności i cenzurę i ,.Rossnabfilm111 dyrektorów kin władywostockich.

Milicja sowiecka ma swobodędziałania i karania.

,,Krasnaja Gazeta11wychodząca w Lenin­gradzie, opowiada o metodach, stosowa­nych przez milicję sowiecką, która zastąpi­ła dawną policję. Dziennik podaje następu­jący typowy przykład:

Kierownik sklepu państwowego, Anto­nów, wstąpił wieczorem do restauracji.Przy obrachunku zauważył, że chcą gooszukać i zażądał, żeby dano mu książkęzażaleń. Zamiast tego, zawołano milicję.Milicjanci poprowadzili Antonowa do ko­misariatu, lecz po drodze zbili go niemiło­siernie, po czym przywołali do pomocydozorców pobliskich domów. Dzika scena

zwróciła uwagę przechodniów, którzy poło­żyli kres torturowaniu Antonowa i udali

się razem z nim do komisariatu. W komi­sariacie milicjantom i dozorcom pozwolonoodejść, dobrowolnych świadków wypędzo­no, a słanającego się na nogach Antonowawielkodusznie ,,zwolniono".

Był to dla niego szczęśliwy traf, bo w

analogicznym wypadku obywatela Łapinawsadzono do paki, a nazajutrz pobrano 25rubli kary. ,,Krasnaja Gazeta11 dodaje, że

podobne wypadki wcale nie są rzadkością.

Cygarniczki, papierośnicedla bezbożników.

Władze sowieckie, chcąc jeszcze bar­dziej rozpowszechnić ateizm w kołach

młodzieży, wymyśliły nowy sposób pro­pagandy bezbożniczej. Oto wszelkie

drobne przedmioty codziennego użytkuw szkołach, jak zeszyty, obsadki, ołówkia także scyzoryki, krawaty, noże itd.

będą miały napisy nReIigia to opiumdla narodu". Na szklankach, portmonet­kach, cygarniczkach i papierośnicachbędzie umieszczone hasło ,,Duchowień-stwo, to wróg komunizmu".

Wszystkie te przedmioty - będą m. in.

używane jako nagrody dla dzieci i mło­dych ludzi najbardziej zasługujących na

,,odznaczenie11 w swej agitacji bezboż-niczej. (KAP),

Page 6: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

Str. 8. ..DZIENNTK BYDGOSKI**, sobola, 'dni'a 2t sierpnia 1937 r. ^. YWr 191.3

List z Krynicy.Nie dziwcie się mojemu sentymentowi

'do Krynicy. Ma on głębsze podłoże, o czymzaraz opowiem. Przed siedmiu laty zbudo­wałem sobie w tym pięknym zdrojowiskuma^y_domek, nazwany ,,Nemo" od mego

długoletniego pseudonimu literackiego. Do­mek naprawdę ,,poetyczny", bo zbudowanywyłącznie z honorariów za wiersze. Nic

dziwnego, że jest on tak mały, jak małe by­ły moje honoraria za poezje, ale mimo to

jest bardzo piękny, bo położony na słonecz­nym wzgórzu pod lasem, u stóp rzeczułki-

przez którą prowadzi własny most. Więctonie ten domek w powodzi słońca, zieleni

i kwiatów, za domkiem w ogrodzie graprzez cały dzień, swe pieśni pasieka, złożo­na z 25 ułów, a nad domkiem mam balda­chim turkusowego nieba, nocą złotymićwiekami gwiazd nabijany. Wyśpiewa'łemsobie swymi rymami ten domek, ten ogródi tą pasiekę, nad którymi czuwa doskona­ła ogrodniczka i pasieczniczka, moja żona,więc go kocham i nie zamieniałbym go na­wet za marmurową, wspaniałą ,,Patrię",drożeją przez Jana Kiepurę wyśpiewaną.,,Neno" to moja letnia rezydencja, skąd od

siedmiu lat śledzę życie Krynicy, współ­żyjąc w jak najszczerszej przyjaźni z kry­nickimi autochtonami, którzy uważająmię już za swego i ułatwiają jak mogą mo­je krynickie bytowanie. Zacni to są ludzi­ska i dają mi zaraz znać, w którym z pię­ciu barów nabito właśnie świeżą beczkę,,0 ka", bo choć Krynica posiada wiele zdro­jów, ten dla tubylców jest najważniejszy.Ci zacni, spokojni i sympatyczni ludzie podpewnym względem są rewolucjonistami, bo

przez cały dzień nie wypuszczają ,,bomby"z prawicy. A prezesem krynickich bombia-

rzy jest zacny ,,dziadek", kawaler orderu

,,W ielkiego Oka". Prz'ypatrując Się od sied­miu lat życiu Krynicy, znam już każdy ka­myk w tym zdrojowisku, nie wyłączajączacnej i starej krynickiej tam ilii Kamy­ków, z których jeden jest znanym i wzię­tym lekarzem zdrojowym, drugi kierowni­kiem sympatycznego i doskonale prowa­dzonego pensjonatu wyłącznie dla chrześci­jan ,,Szczerbiec", a trzeci burgrabią ślicz­nego schroniska na Jaworzynie. Więc nie

tylko w ,,Nemie", ale wszędzie czuję się,jak u siebie w domu, wśród dobrych ser­decznych ludzi i wiernych przyjaciół.

Pomijając sentymenty dla Krynicy, zu­pełnie bezstronnie trzeba przyznać, że o-

becny rok dla rozwoju zdrojowiska będzieszczególnie pamiętny. Oto usunięto na­reszcie największą bolączkę Krynicy, stare

stuletnie rudery na deptaku i zabrano sięz amerykańskim rozmachem do wykończę-1nia nowego domu zdrojowego. Dzięki te­mu deptak uzyskał mnóstwo światła i per­spektywy a w olbrzymim gmachu europej­skie umieszczenie znalazły Apteka Nitribi-ta, Ruch, Orbis, biura zarządu, nowa re­stauracja i kawiarnia. To już Europa i

nie potrzebujemy się więcej wstydzić cu­dzoziemców, którzy przybędą śladem kró­lewskiej pary holenderskiej do królowejzdrojowisk polskich. Rząd, w dobrym zro­zumieniu własnego interesu, nie szczędziwkładów na rozwój Krynicy, w ślad za nim

kroczy raźno inicjatywa prywatna, więc z

każdym rokiem zwiększa się ilość nowychgmachów użyteczności publicznej, jak np.Nowa Poczta, Dyrektorówka, Elektrownia,suche kąpiele gazowe — oraz eleganckichpensjonatów, budowanych już z nowocze­snym komfortem. Piękną, kolorową, deko-

ratywną oprawę zdrojowisku nadaje zdro­jowe ogrodnictwo, prowadzone z wysokąkulturą i znawstwem przez dyr. Kozackier

go i Tarczyńskiego. Zwłaszcza obecnie u

progu jesieni, tonie zdrojowisko w powodzidalii, chryzantem i róż. Jeśli tylko pogo­da dopsze, tani sezon jesienny w Krynicyzapowiada się wspaniale ^i niewątpliwiezgromadzi duże rzesze kuracjuszy ze wszy­stkich dzielnic Polski. Jest rzeczą prawdo­podobną, że nasilenie żydów kuracjuszy w

trzecim jesiennym sezonie osłabnie i będzieto sezon bardziej chrześcijański, a więc dlawielu osób milszy. Tym wszystkim pole­cam najgoręcej ekskluzywnie chrześci­jański pensjonat ,,Szczerbiec", znany ze

swej miłej domowej atmosfery i doskona­łej kuchni. I jestem pewny, że dziać siębędzie dobrze wszystkim jesiennym kura­cjuszom krynickim , otoczonym bezustannątroską długoletniego dyrektora zdrojowiskainż. Leona Jodłowskiego, bo wszystko w

tym zdrojowisku nastawione jest na wygo­'dę, spokój i godziwą rozrywkę dla kura­cjuszy. A jeśli już o rozrywkach jest mo­wa, to polecam wszystkim zwolennikom

spaceru piękną i nie męczącą wycieczkę doschroniska na Jaworzynie. Ja sam zwle­kałem z tą wycieczką przez kilka lat i nie

mogę sobie tego darować, bo ten spacer to

szereg nieprzemijających wrażeń pejzażo­wych ze sylwetą dalekich Tatr, ginącychw mgłach, a restauracja w schronisku za­dowolić potrafi najszersze wymagania. Ten

dzień obcowania z przyrodą, z tajemniczympięknem starych lasów i obsypanych kwia,-tami polan, to najmilszy epizod krynicki,'działający świetnie na zdrowie i na nerwy.A butelka Okocimskiego po wspinaczce w

schronisku smakuje lepiej od" szampana.A zatem, koniecznie marsz na Jaworzynę,a nie pożałujecie.

Henryk Zbierzchowskl.

w powiatach nadgranicznych!!!Berlin, 20. 8 . Ogłoszone w czwartek

rozporządzenie wykonawcze do ustawyo zabezpieczeniu granic Rzeszy kryjew sobie poważną groźbę

całkowitego wywłaszczenia z ziemi

ojczystej Polaków na tych obsza­rach, które znalazły się w grani­cach Rzeszy niemieckiej.

Rozporządzenie to poddaje wszelkie

zmiany własności gruntów w pewnychpowiatach nadgranicznych ścisłej kon­troli władz, 8ak, iż bez zgody landrata

(starosty) względnie w miastach bur­mistrza, nie będzie można dokonać

żadnej zmiany własności.Zezwolenie to jest wymagane nawet

w tym wypadku, gdyby ziemia ta mia­ła przejść w formie dziedzictwa w ręcepotomstwa.

Podobnie też spadkobiercy ,,osadydziedzicznej1- muszą uzyskać zezwole­nie landrata. W razie, gdy władza od­mówi zezwolenia, spadkobierca musiten grunt sprzedać w określonym ter­minie, gdyż w przeciwnym razie nara­ża się na specjalną karę.

Jak wynika z powyższych postano­wień, skierowane są one w pierwszymrzędzie przeciwko ludności polskiej,która mimo wszystko dotychczas po­trafiła utrzymać się nazwami swychprzodków. Ogłoszenie tego rozporządze­nia wywołało silne wrażenie wśród Po­laków w Niemczech. Jedyną odpowie­dzią z naszej strony musi być wydaniepodobnej ustawy i zabranie się energicz­ną ręką do Niemców, a na wschodzie

do żydów.

Prześladowanie Polakówww RJEesm(Eze c

Polska Agencja Telegraficzna (PAT) oraz

Polskie Radio dopiero wczoraj, tj. w czwar­tek wieczorem rozgłosili wiadomości o are­sztowaniu 24 sokołów na Śląsku i rew izjachw bibliotekach polskich w Niemczech.

,,Dziennik Bydgoski" w iadomości z Opolai Sztumu podał o 36godzin weześniej od pol­skich agencyj urzędowych, tak samo dzi­siaj podajemy najnowsze nowiny z za kor­donu — o prześladowaniu naszych rodaków.

OLSZTYN. (Warmia). W centralnej bi­bliotece polskiej w Olsztynie przeprowadzo­no rewizję. Tajna policja przeszukała za­równo książki, znajdujące się w bibliotece,jak również książki, zmagazynowane, z bi­blioteki wyłączone. Spośród tych ostatnich

policja zabrała ,,Krzyżaków" Sienkiewiczaora z ,,Grażynę" Mickiewicza.

ZŁOTOWO (Pogranicze). W G ło m s k u

robotnik Józef Thomas, posiadający rodzinęskładającą się z 8 dzieci poniżej lat 16, zwró­cił się z prośbą o udzielenie mu jednorazo­wej oraz bieżącej zapomogi tzw. ,,K inder-reicheńbeihilfe". Odnośny urząd odmówiłThomasowi zapomogi, a w odmowie pod­kreślił, że na decyzję władz ,,nie wpłynął"fakt, iż Thomas posyła dzieci swe do szkołypolskiej!

Bytów. Sekretariat dzielnicy ZwiązkuPolaków organizował wycieczkę do Gdyni,w której brały udział 43 osoby. Landratodmówił jednak udzielenia paszportu zbio­rowego. Jako powód odmowy landrat po­dał: — odmówienie Niemcom w Polsce

paszportu zbiorowego na obchód w Iławieoraz nieudzielenie paszportu zbiorowegoniemieckiemu klubowi sportowemu z Gru­dziądza.

Sztum. Rolnik Dominik Skoczyński z

Miran przewoził od dłuższego czasu dzieciz Miran do szkoły polskiej w Pruskiej Dą­brówce, odległej o 4 km. Skoczyński otrzy­mał mandat karny za dwa przestępstwa:1) bez zezwolenia utrzymyw'ał furmankąruch pasażerski na szosie, nie przestrzega­jąc przepisów bezpieczeństwa, 2) rozpocząłczynność zawodową, nic ogłosiwszy jej po­przednio wedle przepisów.

Opole, Uczennicy Katarzynie DylluS z Za­brza rejencja w Opolu odmówiła udzieleniazezwolenia na uczęszczanie do polskiegogimnazjum żeńskiego w Tarnowskich Gó­rach, motywując odmowę tym, że ,,w Rze­szy istnieje okazja, aby dziecko mogło o-

trzymać gimnazjalne wykształcenie".Podobnie odmówiono zezwolenia Krysty­

nie Cieślik z Dziergowic (pow. kozielski).

Bsarcerzte w Brw ftrseli.

Po' pow rocie i międzynarodowego rlofu harcerskiego ,(Jamboree" w H olan dii, polscyharcerze zatrzymali się kilka dni w Brukseli, witani bardzo serdecznie przez belgij­skie organizacje harcerskie. W ramach pobytu w Belgii drużyna polskich harcerzyzwiedziła stolicę tego państwa, Brukselę- Zdjęcie przedstawia delegacje polskich har­cerzy przed grobem Nieznanego Żołnierza w Brukseli w parę chwil po złożeniu

wieńca.' i,A

odwiedził Gdańsk i Gdynię.Gdańsk, 20. 8. (Teł. w ł.) Na jachcie ,,0-

błok Morski" o pojemności 3.600 ton, zaopa­trzonym nietylko w motory, ale i w 9.000 m

kw. żagli, rozwianych na rejach 4 masztów

przybył do Gdańska ambasador St. Zjedno­czonych w Moskwie, Józef Edward Davies,b. współpracownik prezydenta Wilsona, a

obecnie towarzysz prac, współautor wielu

reform prezydenta Roosevelta. Odbywa ónwraz ze swoimi gośćmi, wśród których znaj­duje się wydawca dziennika amerykańskie­go ,,Times", Glasborow, podróż wypoczyn­kową po Bałtyku — zLeningradudoKopen­hagi.

Z Gdańska ambasador Davies udał sięw towarzystwie radcy komisariatu generał-,

nego RP w Gdańsku p. Weyersa oraz kon-sula USA w Gdańsku do Gdyni. Gość amoi

rykański zwiedził port gdyński i jego urzą-dzenia w towarzystwie przedstawiciela U-

rzędu Morskiego oraz komisariatu rządu,Ambasador wyrażał się z wielkim uznaniemo dokonanym dziele w Gdyni. Po zwiedze­niu Gdyni gość amerykański odjechał z

powrotem do Gdańska na własnym jachcie.

15 sierpnia w Świedp

Złożenie wienca' na'grobie śp. Domaradz­kiego, zasłużonego działacza polskiego za

czasów niewoli.

Nowa ustawa

uposażeniowazmniejszy w przyszłości emerytury.

Warszawa, 20. 8 . (Teł. wł.). W Mini*

sterstwie Skarbu rozpatrywany jestprojekt nowej ustawy uposażeniowej,która ma być przedłożona Sejmowiprzypuszczalnie podczas następującejnadzwyczajnej1 sesji parlamentarnej.Ustawa ta podobno opiera na dwóch, za­sadniczych zmianach i to: 1. Podstawa

uposażeń ma być zmieniona w ten spo­sób, że zasadnicze uposażenie będziezmniejszone, natomiast wprowadza sięróżne dodatki, 2) nowa ustawa wprowa­dza, w miejrsce podatku specjalnego pań­stwowy podatek dochodowy, nieco niż­szy niż podatek specjalny.

Zmiana, wymieniona pod I) nie

zmniejsza uposażenia obecnego urzędni­ków, doprowadzi jednak w przyszłoścido poważnego zmniejszenia emerytur,które wymierzane będą od zasadniczychpensyj bez dodatków^

Kłopoty ze słoniem.Atrakcja ogrodów radża Cooch Behar,

jednego z nababów hinduskich, był ol­brzymi słoń Jalisigh.

Radża Cooch Behar, w' dowód przyjaź­ni postanowił słonia podarować władcyBaroda. W czasie załadowywania na o*

kręt, kran pod ciężarem słonia załamał

się i ciężar kilkunastu ton żywej vagi:spadł na pokład. Słoń potłukł się dotkli­wie. Gdy po tygodniu leczenia usiłowa­no go z powrotem wprowadzić na sta­tek, słoń pamiętając doskonale swąprzygodę, narobił takiego ryku, że do­zorcom i przyglądającej się publicznościpękały bembenki w uszach. Wobec tegopostanowiono przewieźć słonia koleją.-W tym celu użyto odkrytej platformy,0 specjalnie wzmocnionych osiach.

Śmiercionośne receptylekarzy sowieckich.

W dziennikach sowieckich wiele się pi­sze o niskim poziomie wiedzy sowieckichtechników, nauczycieli, inżynierów itd.Obecnie ,,Prawda" dodaje jeszcze dane o so­wieckich ,,lekarzach", których ignorancja1 niedbałość zagrażają życiu pacjentów.

Oto np. starszy lekarz szpitaia im. Sie-miaszki ,,poplątał" dozy zamiast 5 gr. arsze-

niku i 25 gr. żelaza, zapisuje choremu 25 gr.arszeniku i 5 gr. żelaza. Gdyby nie przy­tomność aptekarza, chory niewątpliwie po­wędrowałby do lepszego świata. W central­nej klinice naoskiewskiej, lekarz zapisałchorej digitalis, środek niebezpieczny, w ilo­ści czterokrotnie przewyższającej najwyższądopuszczalną dozę. Inny lekarz pomyliłsię w ułamkach dziesiętnych i zamiast 0,02gr. morfiny, zapisał choremu 0,2 gr., tzn.

dziesięć razy więcej. Doktór z ,,lecznicypracowników sztuki"- zapisał 1choremu

ogromną dozę strychniny, a jego kolegą po­lecił wziąć pacjentce na jeden raz 20 gr.aspiryny i 10 gr. kodeiny itd.

Nie dziw więc, że, jak stwierdzają dzien­niki sowieckie, chorzy w Z.S. R.R. wolączęsto zwracać się do starych felczerów, lubnawet do znachorów, niż narażać życie,lecząc się u ,,doktorów" sowieckiej fabry­kacji.

Page 7: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

z

Nr191, ,,DZIENNIK BYDGOSKI" sob'o'ta, 'dnia 21 sierpnia 1937 rj Sir. 9.1

KOLUMNY TRUMIENtowarzyszą oddziałom wojsk chińskich.

OstfaimSe ch w ile i^elcSRBU.W Pekinie panika. Nie pierwszy i nie

ostatni to raz w dziejach tego miasta. Ostat­nie 5 lat, od pamiętnego marszu Japończy­ków na Mandżurię do dnia dzisiejszego nadmiastem unosi się groza bliskich i nieu­chronnych wypadków. Na rozległych bło­niach przed bramami okolonego potrójnymmurem miasta huczą działa. Drogi, pro­wadzące we wszystkich kierunkach ze sta­rego cesarskiego grodu, zapchane są ucieka­jącymi ludźmi. Unoszą z sobą wszystko co

mogli zabrać. Na dwukołowych wózkach,wyładowanych betami i gratami domowy­mi, uciekają na zachód przed grozą japoń­skich samolotów bombardowych i armat,których paszcze skierowane są na ,,wiecznemiasto".

Między zastępami nędzarzy tu i tam

przemknie się auto bogacza, wypchane dro­gocennym dobrem. Powietrze wyp'ełniakrzyk dzieci, warkot motorów, jednostajnytupot końskich kopyt... Po drodze ucieki­nierzy napotykają w niewielkich odstępachczasu małe oddziały wojsk chińskich i ko­lumny karabinów maszynowych. Wszyst­ko to dąży do Pekinu, na obronę. Małe ko­niki mongolskie żwawo podążają przed sie­bie, byle prędzej, byle dalej. Między sprzę­tem wojennym na pola bitew jadą wozy ze

szczególnym obciążeniem — z prostymidrewnianymi trumnami dla chińskich żoł­nierzy. Naczelne dowództwo w Nankiniedawno już poznało siłę moralną trumiendla prostych żołnierzy frontowych i dlategokażdej dywizji przydzielono ,,kolumnę tru­mien". Teraz już chiński żołnierz wie, że

gdy legnie na pobojowisku, nie zakopią gozwyczajnie w ziemi — stałby się wówczas

,,łupem złych duchów", w co Chińczykświęcie wierzy — lecz będzie pogrzebanyjak przystało na prawowiernego buddystę.

Wieka niziutkich trumien zaopatrzonesą w małe, okrągłe otwory, przez które złe

duchy będą mogły uciekać... Niektórzy ge­nerałowie nawet, jak np. Czang-czung-czangw ozili za autem sztabowym dla siebie i

swych najbliższych współpracowników ta­kie trumny na wypadek nagłej śmierci. Za

każdym razem, kiedy Pekin jest zagrożonywyrastają szybko przed i za miejskimi bra­mami barykady z worków piasku, a przednimi sploty drutów kolczastych. Wówczasto olbrzymie oddrzwia, wiodące we wszyst­kich kierunkach słońca domu królewskiegogrodu, zawierają się na potężne bierwionai tylko przez wąskie otwory sączy się bez-ustanku długi wąż wózków, przepełnionychgratami uciekinierów. Bramy miejskie sąnawet bardzo masywne. Niektóra, jak np.brama w Ha-tan, mogłaby długo wytrzy­mać napór prymitywnie uzbrojonego prze­ciwnika. Również część mandżurska mia­sta Tsung-gli-yamen obramowane są stary­mi wałami, których bez pomocy armat nie

sforsuje nawet nowoczesna piechota. Cóż

jednak znaczą głazy kamienne wieży Ju-anSbich Kais dla nowoczesnych bateryj hau­bic polowych lub miotaczy min, które do­słownie w kilka godzin zamieniłyby wieżęw kupę gruzu... Straże chińskie, stojąceprzy bramach i na wieżach wyglądają, jakniegdyś przed wiekami na podobieństwohalabardników gwardii cesarskiej dynastiiMing. Wielkorządca miasta myśli jedynie

o tym, by najwięcej nędzarzy wyszło z za­grożonego oblężeniem miasta. Na placachpublicznych rozdawana jest ludności gorą­ca strawa. Cała armia obszarpanych i zgłod­niałych włościan z okolic Pekinu dostajena dzień miskę gorąeej polewki na kuku­rydzy lub z ryżu.

To wszystko. - Szpitale wojskowe znaj­dują się w stanie ostrego pogotowia. Z prze­rażeniem wszyscy wspominają nie tak daw­ną jeszcze wojnę chińsko-japońską z kwiet­nia 1933 roku, kiedy w lazaretach był tłok

graniczący z paniką. Tysiące rannych leża­ło wówczas bez opieki, bez lekarzy, bez opa­trunku, bez łóżek, bez szarpi... Obecnie w

szkołach i zakładach stolarskich miasta

wre praca nad zbijaniem skrzyń, mającychimitować polowe łóżka.

Miasto przygotowuje się do obrony. Ciel­sko olbrzymiego miasta drga przyspieszo­nym rytmem. Jedno tylko nie ulegniezmianie. Nocne tycie w środku chińskiegomiasta wre jak dawniej, małe kina, herba­ciarnie i lokale taneczne są przepełnione.Gromadzą śię w nich przerażone tłumy go­ści z pobliskich kwartałów. Okna w nich

zakryte derami, z poza których ciągną sięsmugi dymu wypalonych cygar i opium,pomieszane z odrażającym odorem. Żołnie­rze, którzy przed kilku godzinami walczyliprzed bramami miasta, są tu najczęściejspotykani.

W rocznicę?Beriina.

Punktem kulminacyjnym uroczystości, związanych z obchodem 700-lecia Berlina byłpotężny pochód. Na zdjęciu widzimy wóz kominiarzy.

Poszukiwanie stenołypisiki, ale...wU.S.A.

W szeregu dzienników amerykań­skich ukazały się ogłoszenia firm po­szukujących stenotypistki. Na rynkupracy niemal zupełnie zabrakło ma­szynistek. Fakt ten tłumaczą gazetychicagoskie rozmaicie, lecz głównieprzejściem maszynistek do korzystniej­szych gałęzi zajęć, jak księgowość, ad­ministracja lub zmiana stanu. W sfe­rach handlowych lub kołach zbliżo­nych do City jest publiczną tajemnicą,że większość małżonek szefów i kie­rowników przedsiębiorstw składa się z

byłych maszynistek.

Dźwięczny stuk ,,Rćmingtona'1 ze­spolił niejedną parę trwałymi więzamimałżeńskimi. Szare, początkowo skrom­ne maszynistki, zmieniły swe role i

stały się odtąd żonami szefów i kierow­ników przedsiębiorstw lub — też w

ostateczności sowicie wynagradzanymiwspółpracowniczkami bardziej skom­plikowanych działów administracji.Tymi faktami bulwarowe dzienniki

amerykańskie uzasadniają zapotrzebo­wanie maszynistek na rynku pracy.Jednocześnie donoszą, że luk a ta bę­dzie w najbliższym czasie pokryta,gdyż w wielu pensjach i zakładach wy­chowawczych urządzono dodatkowe

lekcje pisania na maszynie.

Smutny widok wymierającego miasta.Nieomal w centrum bogatej Holandii

w odległości kilkudziesięciu kilome­trów od Rotterdamu, leży miasto, które

znajduje się na, wymarciu. Jest to pierw­szy w dziejach wypadek, że w czasach

pokoju nie z powodu jakiejś katastrofyżywiołowej, czy klęski głodu, lecz wy­łącznie na skutek zarządzenia admini­stracji chyli się ku upadkowi miasto,będące w swoim czasie ludnem i boga-tem.

Hellevoetslouis był w'ielkim holender­skim portem wojennym. Stąd wyrusza­ły potężne floty starej republiki nider­landzkiej okręty słynnego admirała de

Ruytera i Trumpa. Silne fortyfikacjebroniły portu, a wielkie statki handlowe

tutaj najpierw zawijały, zanim płynęłydalej do Rotterdamu, czy Dortrechtu.

Pierwszy cios zadano miastu przed 60

laty, kiedy stworzono szeroki kanał, łą­czący bezpośrednio Rotterdam z mo­rzem. Rozpoczęła się emigracja z Helle-voetslouis i liczba mieszkańców spadałapowoli, aż wreszcie doszła do 6.000. Rot­

terdam i Dortrecbt stały śię centrami

holenderskiej żeglugi handlowej. Z cza­sem przestarzałe fortyfikacje straciłycałkowicie wartość. Ostatni cios- śmier­telny zadał miastu rząd, który postano­wił, że flota wojena, garnizon i arsena­ły, które dotąd znajdowały się w Helle-voetsIouis, m ają zostać przeniesione doHel Id er.

W ten sposób ludność miasta, składa­jąca się przeważnie z rodzin żołnierzy,robotników portowych, pracownikówarsenału itp. zmniejszyła się znaczniei lic-zy o-becnie wszystkiego 700 mie­szkańców. Niedawno temu zamkniętokościół katolicki, gdyż z miasta wywę-drowało kilkunastu ostatnich katoli­ków. Pozostali tylko 'ewangelicy. Zamy­ka się jedną szkolę po drugiej, gdyż niema już w ogóle uczni.

Trzy czwarte domów miasta wysta­wiono na sprzedaż i to po śmiesznie ni­skiej cenie od 100 do 120 zł. Wystawio­no też na sprzedaż kościół i synagogę.Heillevoetslouis umiera.

Tajemnica zaginionej tancerkiPolicja wysuwa hipotezy porwania lub zbrodni.

Paryż śledzp nadal z napięciem sensa­cyjną aferę tajemniczego zniknięcia mło­dej tancerki amerykańskiej, miss Jean deKovan, która znikła przed dwoma tygod­niami z hotelu ,,Lutetia" na Montparnasie,w którym mieszkała z swoją ciotką i przy­jaciółką.

Dotychczasowe poszukiwania wskazy­wały, że tancerka przeżywa jakiś romans

miłosny i ukrywa się gdzieś z swoim przy­jacielem. Ale ostatnie poszlaki dowodzą,

że nie jest to sentymentalna ucieczka, lecz

raczej porwanie lub może nawet zbrodnia.

Najbardziej tajemniczo przedstawiająsię dotychczas dwa kupony czeków, zreali­zowanych u pewnego perfumiarza przyChamps Elysees; Czeki te zrealizował w

imieniu tancerki de Kovan, młody, około30-łetni Amerykanin, mówiący doskonalepo angielsku.

Według ostatnich wiadomości, miss deKovan miała w Paryżu licznych znajo­

mych. Ale trudno uwierzć, ażeby młoda

Amerykanka puściła się na idyllę miłosnąw ukryciu, gdyż była samodzielna, ener­giczna i otwarta w swoim postępowaniu.Nasuwa się raczej hipoteza porwania.

Policja paryska wysiała szereg detekty­wów na poszukiwanie zaginionej. Ciotka

zaginionej, pani Stakheim, ofiarowała zna­czną sumę jako wynagrodzenie temu, kto

dostarczy wiadomości, któreby umożliwiłyodszukanie jej siostrzenicy.

Chodzi prawdopodobnie o trzech lub'czterech młodych ludzi, którzy obmyślilidokładnie cały ułan. Oczywiście, że chcielizamienić całe porwanie w awanturę miło­sną. Ż drugiej strony sądzili oni, że miss.de Kovan jest znacznie bogatsza. Miss deKovan miała przy sobie 500 dolarów, a dal­szych 500 dolarów spodziewała się wydobyćod ciotki, pani Stakheim. Dla młodychgangsterów jest to suma dość znaczna.

W Tuluzie znaleziono owego tajemnicze­go Maurice'a . Jest nim bardzo porządnymłodzieniec Le Gagneur, który nie ma nic

wspólnego z całą aferą. Poznał on miss deKovan w Stanach Zjednoczonych i cieszyłsię, że ją zobąćzy w Paryżu.

Ostatnio znaleziono sześć dalszych od­cinków czekowych w jednym z banków,podpisanych przez kogoś w imieniu missde Kovan. Odcinki te zostały poddane dro­biazgowym badaniom. Możliwe, że posłużąone do odkrycia śladów ,,porywaczy".

Pierwszy upadek ministerialnybez konsekwencji.

Wieża ze spadochronem jest jedną z cie­kawych atrakcyj międzynarodowej wysta­wy w Paryżu — nie tyle może ze względuna emocje sportowe, ale jako pole popisuwybitnych osobistości francuskich, nie wy­łączając członków rządu, którzy chętnie lu­bią bezpiecznie pobujać w powietrzu. Nie­dawno tłum paryski miał niecodzienne gau-dium, podziwiając ministra lotnictwa PierreCot, skaczącego z umocowanym u szczytuwieży spadochronem. Za przykładem m i­nistra poszli wszyscy wyżsi urzędnicy mini­sterstwa lotnictwa. Pierre Cot, znalazłszysię na ziemi, na pytanie jakie odniósł wra­żenie ze skoku odrzekł: ,,To był naprawdępierwszy upadek ministerialny, który do­starczył mi wiele emocji".

Dodajmy od siebie: że był to pierwszyupadek ministerialny bez politycznych kon-

sekwencyj.

Anglikom nie podoba siępawilon Anglii.

Okazuje się, że nie tylko Polacy są nie­zadowoleni ze swego pawilonu na Wysta­wie paryskiej. Anglikom nie podoba się pa­wilon angielski. Kolor ścian, rozmiary zbytmałe, wreszcie miejsce wybrane pod bu­dowę pawilonu — wszystko to napełniarozgoryczeniem synów Aibionu. Jednemu

tylko nic zarzucić nie można - stylowi pa­wilonu! — Najwięcej sprzeciwów i naj­ostrzejsze głosy krytyki wywołuje restau­racja w pawilonie angielskim. Rozplano­wanie restauracji jest wadliwe. Okna ani

tarasy nie wychodzą na Sekwanę. Oto co

pisze w tej sprawie jeden ze zwiedzają­cych: ,,Zwiedziłem w piątek, między godzi­ną 20 i 21 restaurację włoską, szwajcarską,szwedzką i niemiecką. Każda z nich posia­da okna zwrócone na Sekwanę. W restau­racji włoskiej było 200 osób. Wszystkie sto­ły zajęte. W restauracji niemieckiej ani

jednego miejsca, restauracja szwajcarska iszwedzka przepełnione. W naszej ,,But,te-ry" 29 stołów wolnych. W czasie spalaniaogni sztucznych na Sekwanie, pozostało na

sali 5 osób..." — Nie tylko Polacy są nieza­dowoleni ze swego pawilonu!!

3fioranotvo.

— Społeczeństwo Koronowa uroczyścieobchodziło w roku bieżącym 17-tą rocznicęwielkiego czynu żołnierza polskiego - cudunad Wisłą. W sobotę o godz. 21 z wieży ko­ścioła św. Andrzeja odegrany został cap­strzyk. W niedzielę rano o godz. 7 odegra­no pobudkę. Gmachy urzędowe i publiczneudekorowane były flagami narodowymi. O

godz. 9 odbyło się w kościele poklasztornymuroćzyste nabożeństwo. Mszę św. odprawiłks. Wik . Makowski. Po południu o godz. 14

odbyło się w Grabinie na strzelnicy bractwa

kurkowego strzelanie o mistrzostwo miastaKoronowa. Otwarcia dokonał p. burmistrz

Talaśka, wygłaszając okolicznościowe prze­mówienie. W strzelaniu brały udział miej­scowe organizacje. Strzały honorowe od­dali: p. burmistrz Talaśka na cześć Najja­śniejszej Rzeczypospolitej, p. Klein Jan na

cześćPana Prezydenta R. P ., p. mjr. K . Ka­pela na cześć arm ii i marszałka Śmigłego-(Rydza. Nagrody zdobyli: Związek Strze­lecki, Koronowo — nagrodę I przechodnią,puchar ufundowany przez śp. burm. m . Ko­ronowa Lucjana Kosidowskiego, 2 nagrodęzdobył post. Pol. Państw. Koronowo, dy­plom. I nagrodę indywidualną fundowanąprzez p. dyr. Baiera zdobył p. Kucharski. W,strzelaniu z rewolwerów zdobył I nagrodęp. mjr. Kapela, II nagrodę komendant post.Pol. Państw, p. Diering. W konkurencjipań zdobyła 1 nagrodę p. Dieringowa.

- W związku z wykonaniem planu roz­budowy miasta rozpoczął w dniu dzisiej­szym prace pomiarowe miasta p. inżynierBuryan z Poznania.

Page 8: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

Str. 10.,,D Z IE N N IK B Y DGOSKI", sofiota, 'dn'(a 21 sierpnia 1937 r. Nr 191.

Jfro n ifoa

Bydgoszcz, dnia 20 sierpnia 1937 roku.

KALENDARZYK.

Dziś: Bernarda z Clairvaux op.Jutro: Joanny Franc. de Chantal.Wschód słońca o godzinie 4.50.Zachód słońca o godzinie 19.16.

Stan pogody.Niż barometryczny, którego środek za­

znaczany izobarą 755 mm znajduje się nad

Ukrainą, pogłębił się nieco w ciągu dnianie zmieniając położenia. Zachodni skrajtego niżu ogarnia Polskę i powoduje w ca­łym kraju pogodę chmurną i ciepłą z desz­czem w dzielnicach południowo-wscho­dnich przy słabych wiatrach północnych.Temperatura o godz. Ii -ej wahała się od 14

stopni w Małopolsce Wschodniej do 25 na

północnym wschodzie kraju. W Warszawiezanotowano 21 stopni, w Poznaniu 22, w

Krakowie 17, we Lwowie 15, w W ilnie 22i w Gdyni 20 st. Dziś w Bydgoszczy po­chmurno, lecz ciepło. Przewidywany prze­bieg pogody: Pogoda na ogół chmurna z

deszczem zwłaszcza w dzielnicach połud­niowo-wschodnich, a z przejaśnieniami na

zachodzie kraju. Temperatura bez zmian.

- E Standzisiejszy

0godz, 10

Stan

wczorajszy

Termometr wskazywał dziś rano

Il"tIIiII|111.||111||11;iIUl|,111I|11Jf'6-0+6 10to20253035

DYŻURY NOCNE APTEKod 16-22 sierpnia br.

1) Apteka pod Niedźwiedziem, Niedźwie­dzia 11, telefon 3050.

2) Apteka pod Koroną, Dworcowa 48,telefon 3301.

Telefon Pogotowia Ratunkowego 26-15.

Mnzenm Miejskie otwarte codziennie

od godz. 9 do 16. W niedzielę i świętaod11do14. , r

Z TEATRU MIEJSKIEGO.

Dziś, w piątek, oraz w sobotę i niedzielęwieczorem ukaże się arcywesoła komediaT. Chrzanowskiego ,,JAPOŃSKI ROWER"z udziałem najlepszych sił naszego zespołua więc pp.: Czechowską, Michalską, Pasz­kowską, Podgórską, Dytrychem, Jaglarzem,Koczanowiczem, Lcśniowskim, Lochmanemi Serwińskim. ,,Japoński rower" jest ko

medią peiną mistrzowskich uśmiechów, do­skonale skonstruowaną o niewyczerpanejinwencji humoru, dowcipu i żartu. Do­tychczasowe przedstawienia tej doskonałejkomedii przyjmowane były entuzjastycznieprzez licznie zebraną publiczność.

Informacje ,,Orbisu” .

Pociąg popularny do Warszawyna 2 dni (21—23 sierpnia) na mecz lekko­atletyczny Polska-Niemcy. Cena 11,40zł.

Wycieczka autobusowa do Ciechocinkaw niedzielę 22 sierpnia. Cena 4,50 zł.

Tydzień Gór we Wiśleod 15—22 sierpnia. Ulga 66% w obie

strony.

Zapisy i informacje w ,,Orbisie", ulicaDworcowa 2, telefon 36-67. (16091

— Bydgoskie Towarzystwo Wioślarskie.W sobotę 21 bm. odbędzie się na przystanisehadzka towarzyska. Uprasza się o liczneprzybycie członków z rodzinami. Dancing(Orkiestra).

- Rejon le ka rsk i (dla ubezpieczonych)na Bieiawkach. Zarząd Towarzystwa M iło­śników dzielnicy Bielawy podaje do w ia­domości swoim członkom, jak równieżwszystkim obywatelom Bielaw, że w myślpisma Ubezpieczalni Społecznej w Bydgo­szczy dzielnica Bielawki została ujęta w

odrębny rejon lekarski (dla ubezpieczo­nych) i przydzielona p. dr. Zacharskiemu,jako lekarzowi domowemu. Dr. Zacharski

ordynuje przy ulicy 20 Stycznia 6.

Kat. Tow. Robotników Polskich przy Fa­rze. W środę 18 bm. zmarł długoletni czło­nek śp. Jan Maciejewski. Pogrzeb odbędziesię w sobotę 21 bm. o godz. 16,30 z kaplicycmentarza nowofarnego. Uprasza się człon­ków o liczny udział w pogrzebie.

J ta inieżytym m l i pliijiila".Urzędowe wyjaśnienie zajść na meczu bokserskim w Resursie Kupieckiej.

W związku z artykułem pt. ,,W trosce o

należyty szacunek dla policjanta" umiesz­czonym w nr. 164 Dziennika Bydgoskiego"z dnia 21 lipca 1937 r. proszę na podstawieS 11 ustawy prasowej z dnia 7. 5. 1874 r.

o umieszczenie następującego sprostowa­nia:

1) Nieprawdą jest, jakoby, po ukończe­niu w alk, zapaśniczych, gdy tysiączna pu­bliczność powoli opuszczała ogród ,,Resur­sy Kupieckiej" jak zwykle po walkach

_

kilkadziesiąt osób kręciło się w pobliżugarderoby zapaśników, ciekawych ujrzeć z

bliska i wymienić może kilka słów z szam-

pionami ringu".Prawdą natomiast jest, że gdy po pierw

szej walce Cyganiewicza z zapaśnikiem,,Czarną Męską" powstało wśród widzów

ogólne niezadowolenie, o bja w iające się gło­śnym hałasowaniem, gwizdaniem, rzuca­niem na ring kamieni, butelek i t p . częśćpubliczności, przeważnie wyrostki, w licz­bie kilkudziesięciu, przemocą wdarła siędo korytarza szatni zapaśników, chcąc po­bić zapaśnika ,,Czarna Maskę", p rz y c zy m

wybito szybę w drzwiach szatni. Straż po­rządkowa nie mogła dać rady z napastni­kami i wezwała pełniących w ogrodziesłużbę dwóch policjantów do interwencji.Policjanci siłą wyparli napastników z k o ­rytarza szatni, po czym obrzuceni zostali

przez tium wyrostków kamieniami, kawał­kami cegieł, patykami itp. Sytuacja stała

się groźna, wobec czego dyżurny komisa­

riatu I-go na wezwanie delegował do pomocy dalszych dwóch policjantów.

Również prawdą jest, że po ukończeniu

drugiej walki, w której Cyganiewicz pono­wnie został pokonany, gdy publiczność o-

puszczała ogród — przed drzwiami do ko­rytarza szatni ustawiła się.grupa około100 wyrostków, którzy mieli zamiar pobićzapaśnika ,,Czarną Maskę". P ełnią cy służ

hę policjanci kilkakrotnie wzywali napast­ników tej grupy do wyjścia z ogrodu., leczwezwania nie poskutkowały a przeciwnie,policjantów obrzucono kamykami, butelka­mi, patykami jtp. , wobec czego policjancizmuszeni b yli do użycia pałek gumowych.

2) Nieprawdą jest, by do ogrodu ,,Resur­sy Kupieckiej", nagle wkroczył oddział po­licji i w mgnieniu oka pałkami gumowymiruszył na zupełnie spokojnie zachowują­cych się miłośników walk zapaśniczych"

Natomiast prawda jest, iż żaden zwartyoddział policji nie wykroczył do ogrodu, po­nieważ go w cgóle nie było, a w ogrodziepełnili siużbę wymienieni policjanci, któ­rzy zwartego oddziału nie tworzyli.

Również prawdą jest, że policjanci wy.stąpili z pałkami gumowymi tylko prze­ciwko awanturnikom, zagrażającym życiui zdrowiu zapaśnika, jak i policjantów, o-

raz w obronie zagrożonego mienia właści­ciela ogrodu.

Starosta grodzkiw z. mgr. J. B. Robakowski, wicestarosta.

Król sfrzeleów i rycerze KPW w Bydgoszczy.

Zdjęcie przedstawia uczestników strzelania o tytuł króla i dwóch rycerzy przy KPW

Ognisko I w Bydgoszczy pod przewodnictwem p. Hoffmana i kier. 'sekcji p. Młodzi-

kowskiego. Tytuł króla zdobył p. Sopoński, pierwszego rycerza p. Młodzikowski adru­giego rycerza p. Kamiński./

(Fot. W . Wojucki).

Duż 2130,76 zł zebranona samolot ,,LOPP Bydgoszcz".W dalszym ciągu zebrano następujące

kwoty na samolot szkolny ,,LOPP Byd­goszcz":

Koło kobiece LOPP nr 3 — 12 zł, pewienpułk piechoty 4 zł, Rodzina Weteranów3.30 zł, Urząd Celny 2.60 zł, Polmin 6 zł,policja 23.77 zł, szkoła Rodziny Wojskowej3.42 zł, Modelarnia Obwodowa 2.50 zł, Miej­skie Gimnazjum Żeńskie 33.50 zł, Gimn. Ż.im. Curie-Skłodowskiej 18.40 zł, P. Semina­rium Nauczycielskie 11.98 zł, Szkoła Do­kształcająca Zawodowa nr 1 35.10 zł, szkołaim. Św. Jana 2.30 zł, szkoła Jagiełły 3.54 zł,szkoła Marcinkowskiego 4.50 zł, szkoła Est-

kowskiego 6.50 zł, szkoła im. dr. Joteyki5.05 zł, szkoła im. Żwirki i Wigury 1.40 zt,szkoła pryw. św. Kazimierza 3.74 zł, Pryw.

Szkoła Przygot. T. S. J. 17.90 zł, KKO 10 zł,p. Ginter-Trzebuchowska 5 zł, pracownicyfirmy Siebert 4 zł, Wesołowska 1 zł, W .

Hoffmann 5 zł, pracownicy firmy J. Hau-sler 15.60 zł.

Drobne datki obywateli ze zbiórek ulicz­nych 843,62 zł.

Razem do dnia 10 sierpnia br. zebrano2130,76 zł.

* * *

Zarząd Obwodu Miejskiego LOPP skła­da tą drogą wszystkim ofiarodawcom po­dziękowanie i zarazem apeluje do tych,którzy jeszcze nie złożyli, aby wpłacili o-

fiary do KKO miasta na rachunek obwodu,zaznaczając wyraźnie ,,na samolot".

Młode Polki parafii Sw. Trójcyaa koloniach letnich w Potulicach.

P. dyr. Radzimiński w otoczeniu druhen.

Dzięki panu dyrektorowi Radzimińskie­mu i tego roku mogło 26 druhen z KSMż

oddz. ,,Promyk" korzystać z przemiłego po­bytu na koloniach. Do najmilszych dni w

życiu organizacji należą kolonie letnie,gdzie druhny z dala od trosk codziennychodpoczywają.

Kolonie trw ały przez cały lipiec. Aby u-

możliwić więcej druhnom korzystanie z

kolonii podzielono na 2 turnusy, na któ­rych^ czele jako komendantki były paniePepłińskie, Na zakończenie kolonii odbyłosię ognisko w lesie, na które zaproszonocałą wieś i tu nie opuścił druhen zacnypan dyrektor troskliwy opiekun kolonii.Pięknymi tańcami w strojach narodowych,monologami, dialogami urozmaiciły druh­ny ognisko, a jedna z druhen wypowie­działa deklamację na cześć pana dyrekto­ra, wręczając wiązankę róż w dowód

wdzięczności i szczerego przywiązania,pan dyrektor i troskliwy opiekun kolonii,w iedział kilka serdecznych słów, życząc,,Promykowi" pomyślnej pracy w myśl ha­sła ,,Sprawie służ".

Zapewne wszystkim druhnom, zostanądługo w pamięci spędzone chwile na kolo­niach w Potulicach.

W. S,

Dsić/wpiątek

plenarne zebranie

POMORSKIEGO

ZWiAYKU

PRACOWNIKÓWHANDLOWYCH

Resursie Kupieckiej

godz. 2 0 -tej. (l6287

Pelenie trawy na chodnikach.

Za rz ąd Tow. Miłośników Dzielnicy Bię.lawy podaje do wiadomości wszystkimwłaścicielom nieruchomości i planów nie­zabudowanych na Bielawkach, że otrzymałod Zarządu Miejskiego pismo, w którymwyjaśnione -zostało, że w myśl obowiązują­cego statutu opłat czyszczenia ulic i w

myśl rozporządzenia policyjnego z dnia 24

maja 1922 r. pelenie trawy z chodnikóworaz między krawężnikiem ulicy i chodni­kie m n a leży do właścicieli nieruchomości.Ponieważ wszystkim mieszkańcom Bielawwinno zależeć, by ulice i chodniki na Bie­lawkach miały wygląd naprawdę miejski

według modły miast zachodnio-europej­skich — zarząd Tow. zwraca się do wszyst­kich właścicieli nieruchomości względnieich mieszkańców z gorącą prośbą, by przy­stąpili jak najrychlej do oczyszczeniachodników z trawy i chwastów. Jest to pra­ca drobna, nieuciążliwa i może być wyko­nana przez każdego, nawet najbardziej wy­soko postawionego obywatela miasta "iprzyniesie mu tylko chlubę i wdzięcznośćwszystkich współobywateli. Chodnik za­rośnięty chwastami i zielskiem — świad­czyć może tylko ujemnie o właNacielu nie­ruchomości.

Kurs skoków spadochrónowych.Zarząd obwodu miejskiego LOPP w

Bydgoszczy przypomina wszystkim zainte­resowanym, że organizuje kurs skoków

spadochronowych w dniach od 30 sierpniabr. do 15 września br., dostępny dla wszyst-

|kich amatorów obojga płci.Zgłoszenia osobiste należy kierować do'

dnia 25 bm. do sekretariatu LOPP przy ul.Konarskiego 5a, tel. 3670.

J Obwód miejski LOPP spodziewa się, żemłodzież jako też starsi skorzystają z tejsposobności i tłum nie będą uczęszczać na

kurs, mając na uwadze przygotowanie lud­ności cywilnej do obrony kraju.

,,ZW YCIĘŻYŁY KOBIETY*kino ,,Kristal".

Szkoda niezmierna, że ten wspaniałyfilm francuski wyświetlany jest w Byd­goszczy w czasie wakacyj, gdy bardzo wie­lu prawdziwych miłośników dobrego film u

nie może go zobaczyć. Jest to film odzna­czony dwukrotnie pucharem w Wenecji i

przez^ rząd francuski za najlepszą produk­cję. Znany mistrz kinematografii francu­skiej Jacąues Feyder oparł go całkowiciena płótnach mistrzów flamandzkichi stwo­rzył w ten sposób wzorowy i wierny obraz

życia flamandzkiego za czasów okupacjihiszpańskiej pt. ,,Zwyciężyły kobiety". Ak­cja rozgrywa się w 16 wieku w małymmiasteczku Flandrii Boorn, którego mie­szkańcy dowiadują się nagle, że do mia­sta przybywa na kwaterę dowódca jednegoz oddziałów hiszpańskich. Przerażony bur­mistrz udaje zc strachu nieboszczyka i kła­dzie się na katafalku, a ławnicy — jednispełniają straż przy łożu śmierci — inni

kryją się w ratuszu. Sytuację ratują ko­biety z dzielną żoną burmistrza na czele,ujmując akcję w swoje delikatne ręce.Przyjmują więc Hiszpanów z całą gościn­nością i sprytnie podchodząc okupantówszczególnie flirtem , ratując miasto od kon­trybucji i podatków. Obraz nie posiadażadnego niedociągnięcia ani błędu. A jakasoczystość sytuacyj, barwność scen i ton!Na pierwszy plan wysuwają się dwie świe­tnie zagrane role: burmistrzyni (FranęoisoBosay) i burmistrza (Alerme) oraz księcia(Jean Murat). Całość posiada rozmach nie­bywały no i humor. Pod względem deko­racyjnym i kostiumowym bez zarzutu. Nafilm ten w Belgii oburzono się za karyka­turę przodków Flamandczyków. Słusznie

czy nicsłuznie, najlepiej sam widz osądzi.Poza tym nadprogram

Bydgoskie Koleje Powiatowe.Rozkład jazdy wainy od 15 maja do 10 września 1937 i.

Odjazd pociągów z Bydgoszczy w niedzielę i święta de:

K o r o n o w a 8.10, 11.05, 14.00, 18.30, 21.00, 23.35Wierzchucina 10.25, 22.10Lasu, Opławca I Sm ukały 8.10, 8.25W, 10.00, 10.25, 11.05,

12.30, 14.00. 14.40. 15.20, 16.20, 17.30, 18.30, 21.00, 22.10 23.35Smukały Dolnej 8.25W, 10.00, 14.40, 17.30

w dni powszednie do:

Koronowa 8.10, 11.05, 12.30*f, 14.00, 1600. 18.30, 2IDOWierzchucina 11.40*. 13,30*. 15.30**, 1935*Wąwelna 13.30*, 19.35*

Opławca 1Smukały 8.10, 8.25W, 11.05, 11.40*. 12.30* Ł- 13.30*, 14.00, 15,3(1**, 16.00, 18,30, 19.35, 21.00Smukały Dolnej 8,25W.

Objaśnienie znakówt *

Pociągi kursująwśrody 1so­boty.

*

t Pociągi kursują w soboty.* *

Pociągi kursują w po­niedziałki, wtorki, czwartki I piątki, W - Pociąg wyciecz­kowy, kursuje codziennie, wyjazd z Bydgoszczy o

godz. 8.25, przy przejazdach tym pociągiem pasa­żerowie korzystają ze zniżki 507, od biletów nor­malnych - powrót może nastąpić tego samegodala dowolnym pociągiem. (9300

Page 9: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

Nr 191. ,,DZIENNIK BYDGOSKI** sobota, dnia 21 sierpnia 1937 r. Str.9.

JnofDrwcliiini.

Biblioteka miejska czynna jest codzien­nieodgodz.17do18,wsobotyod17do19.

Biblioteka Tow. Czytelni Ludowych tn ie

szcząca sig w Domu Katolickim przy ulicyPlebanka, otwarta jest codziennie za wyjąt­kiem niedziel i świąt od godziny 17-19-tej.

— Biblioteka Kolejow. Przysp. Wojsk, w

świetlicy ,,Ogniska'* przy ul. Magazynowejotwarta w poniedziałki, środy i piątki od

godz. 17 do 19 tej.Karetka sanitarna, teL 276, czynna dzień

1 w nocy.

Dyżur nocny pełni apteka ,,Pod Lwem".

Repertuar kin. Słońce: ,,Romeo i Julia" .

Stylowe: ,,Wódz Czerwonoskórych". Świt:,,Bez honoru".

— Żałosny koniec poławiaczy ryb. WSkalmierowicach pod Janikowem wydarzyłsię tragiczny wypadek. Do trzech osobni­ków, łowiących beż pozwolenia ryby, pod­szedł strażnik, celem wylegitymowania ich.

Amatorzy cudzych ryb rzucili się na straż­nika Kozłowskiego, a ten w obronie własnejwystrzelił w kierunku sprawców napadu.Strzał ugodził niej. Niemczyka Wincentego,którego w stanie beznadziejnym przewiezio­no do szpitala. Poza tym zatrzymano niej.Wojciechowskiego Jana, natomiast trzeci

sprawca zbiegł.— ZawodyP.W.iW.F.wGniewkowie

zorganizował gminny komitet w Murzynku.W biegu na przełaj 5000 m wzięło udział 15zawodników. Najwięcej zawodników do­starczyło KSM z Murzynna. Pierwsze m iej­sce w biegu na 5000 m zajął mistrz Pomo­rza w tej konkurencji Fr. Mowiński z KSM

Murzynno, 2 miejsce Kazimierz KonopaKSM Suchatówko, 3 Mańkowski z Brauna.Zawodom przewodniczył referent wych. fiz.

p. asesor Chykorka w otoczeniu ks. prob.Menzla, sekr. p . Mielcarka i wójta z Perko-wa p. Gobiwąsa.

— Żydowska kasa bezprocentowa m a po­wstać w Inowrocławiu celem- wspomaganiapodupadłych przedsiębiorstw żydowskich.Istnieje u nas bezprocentowa kasa rzemiosła

chrześcijańskiego i nie szczędźmy na niąofiar, gdyż rzemiosło polskie musi stanowić

silną konkurencję dla przedsiębiorstw ży­dowskich.

KRUSZWICA. Zw. Weteranów, kołoKruszwica wykazuje coraz większą żywot­ność. Szeregi weteranów powstańców przy­bierają coraz to więcej członków. Dziękistaraniom obecnego zarządu z prezesem p.Szymczakiem na czele, praca postępuje na­przód. Na ostatnim zebraniu uchwalono

zakupić sztandar weterański. W związkuz tym wybrano komitet sztandarowy, któryprzystąpił już do zakupu sztandaru. Uro­czystość poświęcenia sztandaru ma się od­być dnia 12 września br. pod protektoratemp. generała Thommee i p. sanatora Głowac­kiego z Poznania.

— Urządzone przez kilka dni kulanie w

kręgle zakończono w ub. niedzielę w ogro­dzie hotelu ,,Pod Myszą W ieżą". Nagrodyotrzymali pp.: Otto Koshyk, Wiktor Ortwig,Antoni Skonieczny, Hier. Jackowski, Fr.

Talarczyk, Otto Manthey, Ed. Berndt, Wł.

Borówka, Teod. Wesołowski, Ed. Barałkie-

wicz, W . Romann, J. Nadrajkowski. Całośćzakończono skromną kolacją.

MOGILNO. W czasie kąpieli utonął w

jeziorze Gopło 11-letni Olejnik Henryk z

Kruszwicy. Po dwugodzinnych poszuki­waniach wydobyto z wody zwłoki Olejnika.

— Przed sądem okręgowym w Gnieźniena sesji wyjazdowej w Mogilnie stangli ka­rani Wiśniewski Adam, Tarczewski Franc.,Pietrzak Leon i Wiśniewski Leon ze Strzel­na, oskarżeni o pobicie gajowego leśnictwa

państw. Miradz - Kamińskiego oraz kra­dzież sosny. Sąd skazał wszystkich oskar­żonych po 8 mies. więzienia z natychmia­stowym osadzeniem w więzieniu w Mogil­nie. —-Ten sam sądrozpatrywał sprawę Ma­tysiaka Jana z Ludkowa pod Pakością, któ­ry dopuścił się złożenia fałszywych zeznańw procesie karnym Łapińskich Bolesława,Władysława i Bronisławy. Po udowodnie­niu winy skazany został Matysiak na 7 mie­sięcy więzienia z zawieszeniem na 4 lata. —

Za sfałszowanie świadectwa szkolnego ska­zany został niej. Romel Franciszek z Szcze­panowa na 6 miesięcy więzienia z zawiesze­niem na 2 łata.

TRZEMESZNO. Podczas transportu konina jarmark do Trzemeszna jeden z koni,należący do handlarza p. Topolińskiego z

Mogilna najechany został na przejeździekolejowym pod Trzemesznem przez pociągi zabity na miejscu.

PAKOŚĆ. W Szczepanowie doszło do

sprzeczki na tle osobistych nieporozumień,w wyniku których został ciężko pobityBrzykcy Paweł, którego odstawiono do szpi­tala w Żninie. Poza tym niej. Frankowski,Sielecki i Lis pobili rolnika Łuczaka Aleks.

— Z powodu grasującej epidemii duru

brzusznego vr okolicy Pakości, starosta pow.

wydał zakaz uprawiania handlu okrężnegoi urządzania wszelkich widowisk w gminiePakości - wsi w miejscowościach: Ludwi-nice, Jandowo, Dobierzenice, Dobieszewiczki,Wingajewice, Broniewice, Mierucin, Krze-katowo, Słaboszewo i Radłowo.

BARCIN. Koło kobiece LOPP w Barci­nie pod przewodnictwem prezeski p. burmi-

strzowej Piotrowskiej oraz wiceprezeski p.wójtowej Winieckiej, zorganizowało wielkąimprezę propagandową, połączoną z lotami

pasażerskimi nad Barcinem. Impreza uda­ła się znakomicie. Czysty zysk wyniósł570 zł, którą to kwotę przekazano częściowona zakup samolotu oraz zakup sprzętuszkoleniowego dla koła.

KCYNIA. Dnia 15 bm. Ochotnicza StrażPożarna w Gromadnie pod Kcynią odbyłapoświęcenie ufundowanej własnym kosztemremizy strażackiej.

— Święto żołnierza w Kcyni zorganizo­wała brygada kawalerii, wspólnie ż miej­scowym społeczeństwem. Po solennej mszyśw. polowej odbyło się wręczenie nagródstrzeleckich i dyplomów. O godz. 11 odbyła

się defilada. Po południu nastąpiły kon­kursy hippiczne dla oficerów i podoficerów,zawody patroli oraz popisy ułańskie. Za­wody konne odbyły się na stadionie m iej­skim. W uroczystościach brał udział p.starosta powiatowy Dąbrowski z Szubina,jako przedstawiciel władz państwowychi samorządowych. Korporacje miejskie re­prezentował p. wiceburmistrz not. Różalski.

SZAMOCIN. W najbliższym czasie roz­pocznie się rozbudowa szpitala miejskiego.Już ogrodzono pięknym płotem cały las do­koła szpitala. Należy się uznanie p. burmi­strzowi Józefowskiemu i radzie miejskiejza tak wzorową gospodarkę.

' M iejscowy ks. prob. Filipowski wyje­chał na urlop wypoczynkowy; zastępuje ks.z Górki Klasztornej na przeciąg 4 tygodni.

BRZEŚĆ KUJ. W ub. dniach doszło po­między handlarzami żydowskimi do wojnykonkurencyjnej, która oparła się o policję.W rezultacie znany ,,W ojtek żydowski" niej.Mierzejewski został aresztowany. Był torobotnik żyda Szlejfera, który pobił ,,kon­kurencję" — żyda Malinowskiego.

Epilog sądowyawantury w grudziądzkim Urzędzie Pośrednictwa Pracy.

Grudziądz. Jak w swoim czasie prasadonosiła, w dniu 5 czerwca br. w biurzeFunduszu Pracy przy ul. Hallera jedna z

interesantek, niej. Waleria Winterowa roz­goryczona, że mężowi jej cofnięto akcję do­raźną obrzuciła urzędników Trzebiatow­skiego i Frankowskiego stekiem wyzwisk,w ybiła szyby i zaczęła obrzucać lokal ka­mieniami. Awanturę zlikwidowała policja,a epilog zajścia rozegrał się w minioną śro-

clę przed tut. sądem okręgowym. Osk.Winterowa tłumaczyła się, że głód dopro­wadził ją do ostatecznej rozpaczy i nie wie­działa, co robi. Po przesłuchaniu świadków

Trzebiatowskiego i Frankowskiego (urzęd­ników Funduszu Pracy) sąd przyjął winęoskarżonej za udowodnioną, z tym jednak:że działała ona pod wpływem silnegowzruszenia i skazał ją na dwa miesiącebezwzględnego aresztu.

CHEŁMNO. Po raz pierwszy w własnymgmachu strażackim, pięknie udekorowa­nym, odbyła straż pożarna w Chełmnie w

czwartek swoje walne zebranie, które zgro­madziło licznych członków i sympatyków.Walne zgromadzenie zagaił prezes p. burm.Klein, który m. in. serdecznie powitał pp.:prezesa oddz. pow. Szupryczyńskiego, przed­stawiciela prasy oraz członków. Po ukon­stytuowaniu się prezydium z pp.: prezesemoddz. pow. str. poż. Szupryczyńskim (mar­szałkiem) i Wład. Frąckowskim (asesorem)na czele, przystąpiono do sprawozdań ust.

zarządu, który swoją rzetelną i sumiennąpracę, jak i zbiorowym wysiłkiem w wszyst­kich niemal dziedzinach, przyczynił się do

postępu naszej straży pożarnej. Wzrusza­jący był moment, gdy prezes p. burm. Klein

podkreślił zasługi garstki strażaków z p.sekr. Bartosińskim na czele, która przyskromnej pomocy obywatelstwa chełmiń­skiego, zdobyła się własnym sumptem na

kolosalny wysiłek w postaci budowy wła­snego gmachu strażackiego, który ma opi­nię jednego z najbardziej okazałych dzieł

architekturalnych na Pomorzu. Pomimo

skromnych funduszów zdołano bogato urzą­dzić sale, które gustownym umeblowaniem,choć w zasadzie skromnym, wywierają na

wszystkich miłe wrażenie. Po udzieleniuabsolutorium zarządowi, przystąpiono pomałej przerwie do wyboru nowego zarządu,w skład którego weszli rp.: burm. Klein

prezes, Kaz. Gawron naczelnik, oraz pp.:Józef Bartosiński, Stan. Świtajski, L . Ho-

ma, F. Zaporowicz i Widenhein jako człon­kowie. Komisję rewizyjną tworzą pp.: Wł.

Frąckowski (przewodniczący) Zygm. Gołę­biewski i Kaz. Waluszewski.

BRODNICA, (r) Do mieszkania WollmannMarii w Buku pow. brodn. włamali się zło­dzieje i skradli rozmaite rzeczy, wartości70 zł. Dochodzenia w toku.

— Jednej z ostatnich nocy skradł nie-

wyśledzony opryszek na szkodę rolnika Ko­sakowskiego Jana z Łaszewa rower, wai'lo­ści 50 zł. Dochodzenia w toku.

— W niedzielę, dnia 15 bm. zwołali so­cjaliści zgromadzenie publiczne w sali re­stauracji Gamalskiego na Michałowie. W ła­dze nie zezwoliły jednakowoż na urządzeniezebrania. Miejscowi socjaliści z kolporte­rem żydowskiego, łódzkiego ,,Expressu Ilu­strowanego" czynią usilne starania w celu

powiększenia nikłych kadr Zwolenników.

KARTUZY. W trzecim dniu rozprawyprzeciwko byłemu kierownikowi Powiato­wego Zarządu Drogowego Gołuńskiemu,przesłuchano jako świadka byłego starostękartuskiego Jerzego Czarnockiego, które­go doprowadzono na rozprawę z aresztu.

Zeznania jego, złożone na wniosek prokura­tora bez przysięgi, obciążyły oskarżonego.Po zamknięciu przewodu dowodowego za­brał głos prokurator p. Moikowski, któryw przeszło godzinnym przemówieniu pod­trzymywał akt oskarżenia w całej pełnj,żądając najsurowszego wymiaru kary. Po

tym przemawiał obrońca oskarżonego mec.

Czesław Jankowski oraz mec. Kurek z Kar­tuz, kóry bronił dwóch współoskarżonych,a mianowicie Stefana Ptacha, wójta z Bo­rowa i Kięrzkowskiego z Borowa, członka

wydziału powiatowego, oskarżonych o

współudział w działalności Goluńskiego.Mowy obrońców spowodowały krótką re­plikę p. prokuratora. Po przeszło 2-godzin-nej naradzie ogłosił sąd okręgowy wyrok,skazujący byłego budowniczego powiatowe­go Gołuńskiego na łączną karę 4 i pół roku

więzienia, 2000 zł grzywny, 520 zł kosztów

sądowych i utratę praw obywatelskich na

5 lat. Areszt śledczy zaliczono. Współo-skarżeni Ptach i Kierzkowsk zostali uwol­nieni od winy i kary. Przewodniczył Try­bunałowi orzekającemu sędzia dr. Potoniec,jako wotanci zasiadali sędziowie p. Szy­mański z Wejherowa i p. Długoński, na­czelnik sądu grodzkiego z Kartuz. Interes

publiczny zastępował prokurator p. Moj-kowśki z Gdyni.

ŚWIECIE, (t) Za kazirodztwo skazanyzostał pewien stary, o siwym włosie, mie­szkaniec wsi Lipinki, przez sąd okręgowy,bawiący na sesji wyjazdowej w Świeciu, na

2 lata więzienia. Córka jego, a zarazem je­go ofiara otrzymała jeden rok więzienia.

— Grom uderzył w czasie burzy w bu­dynki gospodarcze rolnika Konrada Manb

kowskiego w Jędrzejewie pod Lnianem.

Spłonęła stodoła ze żniwem i stajnia. Szko­dy wynoszą około 4.500 zł.

— Kat. Stow. Mężów wysłuchało na

swym ostatnim zebraniu referatu p. Zie­lińskiego o wychowaniu dzieci w szkole.

Następnie ks. radca Konitzer wręczył p.Szolcowi pismo odręczne ks. biskupa Oko­niewskiego z błogosławieństwem arcypa-sterskim, a to z okazji 50-lecia szerzenia

prasy katolickiej w parafii świeckiej,

NOWE n. W . (t) Związek małżeński za­w arli ostatnio p. Eryk Pałasch, sędzia sądugrodzkiego w Grudziądzu z p. Ludwiką Śiu-dzińską, córką miejscowego kijpca. Ślub od-

by się w Poznaniu. Również stanęli na ślub­nym kobiercu p. Brunon Zajączkowski,mistrz murarski z p. Heleną Suehewiczów-

ną, córką pracownika pocztowego z Świe-cia. Ślub odbył Się w Grudziądzu. Mło­dym parom ,,Szczęść Boże" na nowej dro­dze życia.

— Zlot okręgowy oddziałów żeńskichKat. Stow. Młodzieży żeńskiej okręgu now-

skiego odbędzie sę tu w niedzielę, 22 bm.

STAROGARD, (jw) Właściciel jedynej w

Starogardzie kawiarni ,,Pomorzanka", p.A. Pawelec, przeniósł swój lokal do własne­go domu przy Rynku (róg ul. Paderewskie­go), gdzie kawiarnia urządzoną została no­wocześnie i z komfortem. W ub. sobotę, ponabożeństwie na intencję rozwoju przedsię­biorstwa, ks. Sumiński dokonał poświece­nia nowego lokalu. Z okazji tej p. Pawelecofiarował 50 zł na budowę nowego kościoła.

— Na regatach kajakowych o mistrzo­

stwo Pom. Chorągwi Harcerzy w dniu 15bm. w Pucku pierwsze miejsce w wyścigukajaków jednoosobowych zdobył p. PaszkoPaweł z 41 wodnej pom. druż. harcerskiejw Starogardzie.

— Zarząd miejski zatrudnia obecnie przypracach doraźnych 450 bezrobotnych przez12-13 dni miesięcznie po 8 godzin dziennie.

— W artykule ,,Pomyślny rozwój hutyszkła w Starogardzie", zamieszczonym w

numerze poniedziałkowym ,,Dziennika", za­szła omyłka. Huta powiększyła liczbę za­trudnionych robotników o 30 i to z 210 do

240, a nie 230 do 240.

gpyudtstsiiĘdz.

Przedstawicielstwo ,,Dziennika Bydgo­skiego" w Grudziądzu (ul. Toruńska 22, te­lefon 1294) przyjmuje przedpłatą zą^,,Dzien­n ik Bydgoski" na sierpień oraz zamówieniana ogłoszenia i d ru k i po cenach przystęp­nych. Biuro czynne od godz. 8—18-ej bez

przerwy.

Pogotowie pożarnicze tel. 11-11.

Nocny dyżur pełni apteka ,,Pod Łabę­dziem", Rynek, tel. 1242.

Repertuar kin:

Apollo: ,,Nie całuj w kinie".

Gryf: ,,Sobowtór Jacka Mortimera".Orzeł: ,,Sen nocy letniej",

'

Nowe kwietniki i plantacje. Stara niem

pełnego inicjatywy inspektora ogrodówmiejskich i prezesa Tow. Up . Miasta p.Wodwuda powstają w różnych punktachmiasta nowe kwietniki i plantacje. Począw­szy od starostwa do ul, Bema, gdzie zale­dwie kilka lat temu, szło się jak gdybydrogą polną, dziś ciągnie się wspaniała ale­ja. Jeezcze wspanialszy widok przybrał od­cinek ul. Młyńskiej od ul. Bema do ul. So­bieskiego. Wzdłuż Trynki, na szerokim pa­sie, założono najpiękniejszy ze wszystkichogrodów Grudziądza, ogród botaniczny. U -

lica Młyńska, do niedawna może najbar­dziej zaniedbana z ulic, dziś już na poważ­nym odcinku, zamieniła się w uroczy zaką­tek Grudziądza. Nowopowstałe i powstaćmające kwietniki i plantacje będą wspa­niałą ozdobą miasta.

O nowy cmentarz katolicki. P oniew ażcmentarz katolicki przy parku miejskim,niezadługo tak się zapełni, że nie będziemożna na nim grzebać umarłych, powsta­nie potrzeba albo powiększenia obecnegoobszaru cmentarza, albo też założenia no­wego cmentarza. Jak nam wiadomo, istnie­je projekt założenia nowego cmentarza, u

granicy miasta, w kierunku Mniszka. O ile

projekt ten zostanie zrealizowany, przedłu­żenie linii tramwajowej od strzelnicy Bra­ctwa Strzeleckiego do granicy powiatumiejskiego, pod Rudnikiem, okaże się bar­dzo celowe i pożądane. Prace około prze­dłużenia linii tramwajowej są w pełnymbiegu.

Przywłaszczenie. Niej. Karol Kobylański(Legionów 29) zgłosi! w komisariacie, że

zamieszkały przy ul. Fortecznej 15 PawełDreher przywłaszczył sobie podstępnie wó­zek dla dziecka, który następnie sprzedał.Wózek przedstawiał wartość 315 zł.

Złodziej w składzie kolonialnym. W n ie ­ustalonych dotąd okolicznościach skradł

jakiś nieznany sprawca 195,— zł gotówki z

kasy składu kolonialnego p. Michała Dro-

pińskiego (Mickiewicza 15). Poszkodowanyzgłosił kradzież w policji, która wszczęładochodzenia-

Amator gołębi. Zamieszkały w OsiedluII br 32 niej. Leon Świegot zgłosił kradzieżkilku golębis Kradzieży dokonał jakiś nie­znany sprawca po rozbiciu kłódki przy go­łębniku.

x - -------

Urzędnik starostwa przed sadem.

Grudziądz. W ydział karny tut. sądu o-

kręgowego na sesji wyjazdowej w Świeciurozpatrywał w tych dniach sensacyjnąsprawę urzędnika referatu rolńego w staro­stwie świeckim niej. Porczyńskiego, stoją­cego pod zarzutem łapownictwa. Rozprawa,której przewodniczył wiceprezes s. o. p. sę­dzia dr Jodłowski przy udziale p. wicepro­kuratora Chudzińskiego, wywołała w po­wiecie świeckim duże zainteresowanie. Z

zeznań świadków okazało się, że osk. Poro-

żyński pobierał łapówki w związku z przy­dzieleniem rolnikom osad. W wyniku prze­prowadzonej rozprawy sąd uznał winę Po-

rożyńskiego za udowodnioną i skaza! go na

półtora roku bezwzględnego więzienia.Wspólnik Porożyńskiego, niej. Koszarowskivel Kozioł skazany został na karę bezwzgl.więzienia przez, jeden rok.

300'Iecie Bractwa Kurkowegow Nowym Nieście.

^Poznań. Tlraciwo Kurkowe w NowymMieście pod Jarocinem obchodzić będzie w

dniach 22 i 23 bm. 300-ną rocznicę swegoistnienia.

Obchód połączony będzie z uroczystym,poświęceniem nowej strzelnicy.

Page 10: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

Str. 10.,,DZIENNIK BYDGOSKI", sobota, 'dnia 21 sierpnia 1937 r. Nr191.

X ro n ika

to ru ńsk a

Toruń, dnia 20 sierpnia 1937 roku.

KALENDARZYK.

Dziś: Bernarda z Clairvaux op.Jutro: Joanny Franc. de Chantal.Wschód słońca o godzinie 4.50.Zachód słońca o godzinie 19.16.

Stan pogody.Niż barometryczny, którego środek za­

znaczany izobarą 755 mm znajduje się nad

Ukrainą, pogłębił się nieco w ciągu dnianie zmieniając położenia. Zachodni skrajtego niżu ogarnia Polskę i powoduje w ca­łym kraju pogodę chmurną i ciepłą z desz­czem w dzielnicach południowo-wscho­dnich przy słabych wiatrach północnych.Temperatura o godz. 14-ej wahała się od 14

stopni w Małopolsce Wschodniej do 25 na

północnym wschodzie kraju. W Warszawiezanotowano 21 stopni, w Poznaniu 22, w

Krakowie 17, we Lwowie 15, w Wilnie 22

iwGdyni20st.

; E Stan^ dzisiejszy

e godz. 18

— -ś- Stan

wczorajszy

Termometr wskazywał dziś rano

111ii11iiiIóSC33

Pogotowie straży pożarnej teL 1244.

Teleton nr. 15-48 posiada przedstawiciel­stwo ,,Dziennika Bydgoskiego" w Toruniu.

Pogotowie ratunkowe teL 1991.Biblioteka T. C. L. (ul. Wysoka 16) ot­

warta codziennie za wyjątkiem niedziel

iświąt od godziny 11 do 11,30i od 16do 19.

Nocny dyżnr pełnią apteki:,,Pod Lwem" — śródmieście.Św. Anny — Bydgoskie Przedmieście.Pod Łabędziem — na Mokrem

,,Nadwiślańska", Jakóbskie Przedmieście,

REPERTUAR KIN:

Aria: ,,Rozwód z przeszkodami".As: ,,Jej wysokość tańczy walca".Mars: ,.Zabronione szczęście".Świt: ,,Variśtśs".

1 O *

Z TEATRU ZIEMI POMORSKIEJ.

,, Papa" w sobotę i niedzielęz Junoszą-Stępowskim.

Najbliższe przedstawienia ,,Papy", z go­ścinnymi występami p. Kazimierza Juno-

szy-Stępowskiego odbędą się w Teatrze Zie­m i Pomorskiej w sobotę i niedzielę, dnia 21i 22bm. o godz. 20-ej.

Naszemu gościowi dzielnie sekundujączołowe siły zespołu Teatru Ziemi Pomor­skiej w osobach: pp. Łukowskiej, Ippold-tówny, Korowicz, Małkowskiej, Cybulskiej,Iłcewicza, Cybulskiego, Surzyńskiego, Pie­karskiego i in.

Reżyseria p. Piekarskiego, dekoracje p.Małkowskiego.

Ceny miejsc odgr35do zł 3,—.

Nieodwołalnie ostatnie przedstawieniekomedii ,,Azais".

Niedzielna popołudniówkaz Kazimierzem Junosza-Stępowskim.

Z powodu zmian, jakie nastąpią w zespo­le artystycznym w najbliższych dniach,Dyrekcja Teatru jest zmuszona w pełni po­wodzenia zdjąć z afisza przezabawną do­skonałą komedię francuską Vemeuira pt.- Aza.is", której nieodwołalnie ostatnie

przedstawienie odbędzie się w najbliższąniedzielę o godz. 16-ej.

Wszystkim, którzy jeszcze nie widzieli p.Junoszy-Stępowskiego w roli barona W iir-

tza, radzimy szczerze nie ominąć tej osta­tniej sposobności, gdyż jak twierdzą znaw­cy jest on najlepszym odtwórcą tej roli w

całej Europie.Ceny miejsc od gr 25 do zł 2,10.Celem uniknięcia natłoku przy kasie,

Dyrekcja Teatru uprasza o wczesne n'aby­wanie biletów w przedsprzedaży w Towa­rzystwie Krajoznawczym — ratusz.

Repertuar Teatru Ziemi Pomorskiej.Piątek 20. 8. Toruń - ,,Azais", godz. 20.Sobota 21. 8. Toruń — ,,Papa", godz. 20.Niedziela 22. 8. Toruń — ,,Azaiś", godz.

16-ta: ,,Papa", godz. 20-ta.

Przed tutejszym sądem okręgowymodpowiada! za nielegalne posiadaniebroni Jan Małkowski z Fordonu podBydgoszczą.

Oskarżony Małkowski przyznał się do

posiadania karabinu, wyjaśniając jedno­cześnie, iż nie wiedział nic o tym, że

broń należy zwracać. Dalej oskarżonywyjaśnił, iż broń tę schował na pamiąt­kę, gdyż nią po części uratowałżycie p.Janowi Pełczyńskiemu, (b. ministrowi

rolnictwa).Jan Małkowski przed laty mieszkał w

Wysoce (pow. tucholski). W miejsco­wości tej mieszkał również p. Pełczyń­

ski, który potem gorliwie propagowałpolskość. Zwrócił więc na siebie uwagę

bestialskiego Grentzschutzu. Pewnegodnia Polacy dowiedzieli się, iż Niemcymają dokonać napadu na p. Pełczynskiego. Polacy więc zrobili na Niem

ców zasadzkę. Wśród nich był również

i oskarżony. Wywiązała się walka, w

której Niemcy ponieśli sromotną po­rażkę. Ponieważ z karabinem tym wal­czył jeszsze o Polskę, scłiował go sobie

na pamiątkę. Sąd mając więc na uwa­dze łagodzące okoliczności, skazał Mał

kowskiego na 2 tygodnie aresztu z za

wieszeniem k.arv na lat 3.

Współdziałanie sfer uiolsKowyehW dniu 18 bm. z inicjatywy Mini­

sterstwa Rolnictwa i Reform Rolnychodbyła się w Pomorskiej Izbie Rolni­czej konferencja przy udziale Intenden-

tury, towarzystw rolniczych i spółdziel­czości, mająca na celu omówienie

wszelkich problemów, związanych z

bezpośrednimi dostawami produktówrolnych do wojska.

W zakresie propagandy, zakupów i

odbioru oraz wzajemnego współdziała­nia sfer wojskowych i rolniczych u-

zgodniono wspólne metody postępowa­nia oraz wzajemnego stosunku w'szyst­kich sfer zainteresowanych.

Pomorska Izba Rolnicza w'ystosowa­ła apel do organizacyj rolniczych do­

browolnych, aby w zrozumieniu wspól­nego interesu rolnictwa i wojska, orga

nizacje rolnicze ułatwiły bezpośredniedostawy zboża intendenturze wojsko­wej, dostarczając towar w najlepszejjakości i w ustalonych terminach.

Organizacje rolnicze wysunęły po­stulat, aby oddziały wojskowe możli­wie w najszerszej mierze uwzględniałyorganizacje rolnicze i rolników Pomo­rza przy dostawie mięsa, warzyw, mle

ka itp. Niewątpliwie spodziewać sięnależy wzajemnego współdziałaniawojska z producentami istotnych ko­rzyści dla rolników.

Konferencji przewodniczył dyrektorPom. Izby Rolniczej p. inż. Buczek.

Tajemnicza śmierćmieszilkamBtB l'o ririłio .

W dniu wczorajszym, około godz. 7

nagle zachorowała niej. Rozalia Kazano-

wicz, lat 40, mężatka, zam, przy ul. Mic­kiewicza 95 w Toruniu. Symptomy na­głej choroby wskazywały na zatrucie

się jakąś potrawą.Zawezwane pogotowie ratunkowe,

przewiozło chorą do szpitala miejskiegotna Mokrem, gdzie pomimo troskliwej o-1

pieki lekarskiej i wśród strasznych hole

ści po kilku godzinach zmarła.

O wypadku tajemniczej choroby, któ­ra spowodowała tak wczesną śmierć

kobiety w pełni wieku, sił i zdrowia

powiadomiono wiceprokuratora rejonuI S. O. oraz zarządzono sekcję zwłok.

O wynikach dochodzeń i sekcji do­niesiemy w następnym numerze.

Włodarz ziemi pomorskiej popierainicjatywę rzemiosła pomorskiego.W dniu 18 bm. pan wojewoda pomor­

ski przyjął p. posła Gałzę, dyrektoraIzby Rzemieślniczej Bischoffa i burmi­strza miasta Nowe p. Kuchczyńskiego,którzy wraz z delegacją cechu stolar­skiego w Nowem w osobach cechmistrza

p. Sięga i sekretarza cechu p. Griiners-

berga, przedstawili panu wojewodzieswoje zamierzenia w kierunku urządze­nia w przyszłym roku pokazu meblar­skiego w Nowem.

Pan wojewoda, zapoznawszy się z ty­mi zamierzeniami, przyrzekł swoje po­parcie w realizacji zdrowej inicjatywyrzemiosła pomorskiego.

Spłonęły firany.Z nieustalonych na razie przyczyn w y­

buchł pożar w mieszkaniu O. Jaszewicza,przy ul. Bażyńskich 4, który strawił firanyi część sufitu. Przybyła na miejsce straż

pożarna w kilka minut pożar ugasiła. Stra­ty nieznaczne. Przyczyny pożaru ustalą do­chodzenia.

Nowy spis abonentów

telefonicznych.Urząd Telefoniczno-Telegrafjczny zawia­

damia abonentów telefonicznych, ż przystę­puje obecnie do opracowywania spisu abo­nentów telef. na rok 1938. W związku z

powyższym wysyła urząd do wszystkichabonentów druki z zapytaniami, w jakiejformie życzą sobie, by ich numery telefonów

były w spisie umieszczone. Jednocześnie

wyjaśnia urząd, że dane o numerze telefo­nicznym mogą być zamieszczone w spisiekilkakrotnie i to pod różnymi literami. Ta­kie umieszczenie podlega opłacie po 2,50 złza każde 40 liter lub ich część. Bezpłatnyjest jedynie tekst jednego wpisu, o ile nie

przekracza norm ustalonych taryfą, a uwi­docznionych na rozsyłanych drukach. W

końcu prosi urząd abonentów, by w swym1własnym interesie nadsyłali swe życzenia

na drukach wypełnionych czytelnie. Drukite nie podlegają opłacie pocztowej.

Zawody kolarskie Sokoła'Dzielnicy Pomorskiej w Toruniu.

Dnia 29 bm. odbędą się w Toruniu zawo­dy kolarskie o nagrodę przechodnią Prze­wodnictwa Dzielnicy Pomorskiej na dystan­sie50i100km.

Trasa biegu prowadzi: Toruń—Zlawieś—Łubianka—Toruń. Na 100 km dwa okrą­żenia.

Zgłoszenia do zawodów p rzyjmuje dodnia 25 bm. zastępca naczelnika Dzielnicyp. J. Rogoziński, Toruń, ni. Podmurna 42.

Start do biegu na 100 km odbędzie się o

godz. 12-ej, na 50 km o godz. 14,10 z placuteatralnego.

Przy zgłoszeniu do zawodów należy ui­ścić 1 zł wpisowego. Badanie lekarskie od­będzie się o godz. 10,30 w Sokolni przy ul.Szosa Chełmińska. O godz. 9 -ej również w

Sokolni zebranie kierowników sekcyj ko­larskich.

Otwarcie prywatnego gimnazjummęskiego w Toruniu.

Stow. Spółdzielcze Szkoły Średniejotwiera z początkiem nowego roku

szkolnego prywatne gimnazjum mę­skie i prowadzić będzie w nowym roku

I i II klasę gimnazjalną.Nauka odbywać się będzie w gma­

chu Państw. Gimn. Męsk. im. Koperni­ka. Przyjmowani będą chłopcy, którzyzdali lub w terminie powakacyjnymzdadzą egzamin do I lub II klasy gim­nazjalnej w jednym z gimnazjów pań­stwowych, lub tacy, którzy otrzymalipromocję do II klasy.

Zapisy przyjmuje się od dnia 23

bm. w godz. od 11-12 w gmachu gim­nazjum im. Kopernika.

Hocki-klocki.

i. a dlna różnica.Już niejednokrotnie stwierdziłem, iż

przepowiedniami swoimi niczym nie ustę­puję PIM'owi. Zapowiadam pogodę — jestdeszcz, zapowiadam deszcz — murowana

pogoda. Zupełnie jak PIM.Ostatnio np. napisałem ,,hocki-klocki",

w których smętnie żegnałem dni weselne,pagodne - letnie. Deszczyk bowiem roz­padał się wówczas na dobre, caluteńkieniebo pokryło się .chmurami ,,kłębiasto-de-szczowymi" (jakby określił PIM) i jakaśduszność wróżyła dłuższe popadywanie ka­puśniaczku. Śmiało więc mogłem wnosić,iż z plażą koniec, z faktycznym latem —

szlus, amon, taterka. Tym czasem, co jest?Wstaję następnego dnia, a tu słoneczko

filuternie zagląda do mego pokoju. Omalataku apopleksji nie dostałem. Taki za­wód robić Czytelnikowi?! Skandal!

Ale to już tak bywa.Niedawno temu szedłem w towarzy­

stwie kolegi na plażę. Oczywiście ,,dziką"!Pogoda cudowna. Na niebie ani jednejchmurki. Cicho, bez wiatru — jakby kto,,makiem zasiał". Na Bydgoskim Przed­mieściu mijają nas dwaj panowie — i aku-ratnie słyszałem, jak jeden z nich mówiłdo towarzysza: .,dzisiaj będzie deszcz!" O-

bejrzałem się na tego pana, potem spojrza­łem na lazurowe niebo, pokręciłem nosem

i rzekłem do swego kolegi krótko a dobit­nie: Idiota! Oczywiście miałem na myślitego przechodnia, a nie kolegę.

Przyszliśmy na plażę i zdążyliśmy ro­zebrać się. Wtem zerwał się wiatr, na

wschodnim horyzoncie poczęło się czernićCo było dalej — łatwo się domyślić! Do­

staliśmy takiego łupnia, że ha! Deszcz lał

przez pełną godzinę iak z cebra.Tak bywa!Ale PlMńwi w niczym nie ustępuję!

Rak.

,,011011 kolej'arza" w Toruniu.W dniach 18 i 19 września br. odbędzie

się w Toruniu og'ólnopolski ,,dzień koleja­rza". W programie przewidziany jest wie­czór pieśni i tańce, defilada oddziałów ko­lejowego Przysposobienia Wojsk, oraz w iel­kie igrzyska sportowe. Protektorat nad

,,dniem kolejarza" objął p. minister komu­nikacji Ulrych. Szczegóły podamy w odpo­wiednim czasie.

-s:-

Z teki policjanta.Dnia 18 bm. zgłoszono w Toruniu oraz

w powiecie toruńskim 5 wypadków róż­nych kradzieży. Poza tym spisano 8 do­niesień za przekroczenie przepisów policyj-no-administracyjnych, 8 doniesień za wy­kroczenia drogowe, 5 doniesień za kradzie­że z pola, 2 doniesienia za przekroczeniegodzin policyjnych. 1 doniesienie za prze­kroczenie przepisów meldunkowych i 1 do­niesienie za nielegalne posiadanie broni.

Kłopoty współczesnegoRobinsona.

Na pustynnym wybrzeżu Chesil

Beach żyje od kilku łat w zupełnymodosobnieniu obywatel angielski Ri­chard Shrampton. Współczesny Robin­son Cruzoe mieszka w małej chatce,którą sklecił własnoręcznie z gałęzi,sitowia i wodorostów morskich. W pro­mieniu 30 km nie ma ani jednego za­budowania. Shramton zerwał wszyst­kie stosunki ze światem. W jego pusty­ni nie bywa nikt — nawet listonosz.

Żywności dostarczają mu wody nad­brzeżne, obfitujące w ryby oraz trafia­jąca się na tym pustkowiu dziczyzna.Poza tym Shrampton uprawia ogród,wktórym sadzi warzywa i jarzyny. Ume­blowanie jego chaty składa się ze

skrzynek wyrzuconych na brzeg przezmorze. Cichy żywot Shramptona zo-stat

nagle, pewnego dnia zakłócony hukiem

bomb lotniczych. Angielskie minister­stwo lotnictwa postanowiło na nieza­mieszkałych obszarach wybrzeża urzą­dzić manewry. Shrampton dowiedział

się o tym już pod gradem bomb, pada­jących w pobliżu jego chaty. Natych­miast wywiesił na szczycie swego ,,do­mu" czerwoną chorągiew. To zaintry­gowało jednego z lotników, który wy­lądował i z rąk przestraszonego pustel­nika odebrał protest przeciwko urzą­dzaniu manewrów w pobliżu jego sie­dziby. Mogę jednak, oświadczył lojal­ny obywatel, o ileby tego wymagałykonieczności państwowe wynieść się

zamieszkać na jednej z nadbrzeżnychskał.

W każdym razie Shrampton nie

chce wracać do osiedli ludzkich - peł­nych, jak oświadczył ,,pustego rozgwa-

u, zbędnej krzątaniny i dławionychprzyziemnymi troskami".

Page 11: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

Nr 191. ,,D Z IE N N IK BYDGOSKI* sob'ota, 'dnia 21 sierpnia 1937 r. Str. 9.JSSSk

Jnowrocłuro.

Biblioteka miejska czynna jest codziennieodgodz. 17do18,wsobotyod17do19.

Biblioteka Tow. Czytelni Lądowych cnieszcząca sie w Domu Katolickim przy ulicyPlebanka, otwarta jest codziennie za wyjąt­kiem niedziel i świąt od godziny 1 7 - 19-tej.

— Biblioteka Rolejow. Przysp. Wojsk, w

świetlicy ,,Ogniska" przy ul, Magazynowejotwarta w poniedziałki, środy i piątki odgodz. 17 do 19 tej.

Karetka sanitarna, teL 276, czynna dzień1 w nocy.

Dyżur nocny pełni apteka ,,Pod Lwem".

Repertuar kin. Słońce: ,,Romeo i Julia".

Stylowe: ,,Wódz Czerwonogkórych". Świt:,,Bez honoru".

— Żałosny koniec poławiaczy ryb. WSkalmierowicaeh pod Janikowem wydarzyłsię tragiczny wypadek. Do trzech osobni­ków, łowiących bez pozwolenia ryby, pod­szedł strażnik, celem wylegitymowania ich.

Amatorzy cudzych ryb rzucili się na straż­nika Kozłowskiego, a ten w obronie własnejwystrzelił w kierunku sprawców napadu.Strzał ugodził niej. Niemczyka Wincentego,którego w stanie beznadziejnym przewiezio­no do szpitala. Poza tym zatrzymano niej.Wojciechowskiego Jana, natomiast trzecisprawca zbiegł.

— ZawodyP.W.iW.F.wGniewkowiezorganizował gminny komitet w Murzynku.W biegu na przełaj 5000m wzięło udział 15zawodników. Najwięcej zawodników do­starczyło KSM z Murzynna. Pierwsze miej­sce w biegu na 5000 m zajął mistrz Pomo­rza w tej konkurencji Fr. Mowiński zKSM

Murzynno, 2 miejsce Kazimierz KonopaKSM Suchatówko, 3 Mańkowski z Brauna.Zawodom przewodniczył referent wych. fiz.

p. asesor Chykorka w otoczeniu ks. prob.Menzla, sekr. p . Mielcarka i wójta z Perko-wa p. Gobiwąsa.

— Żydowska kasa bezprocentowa m a p o ­wstać w Inowrocławiu celem wspomaganiapodupadłych przedsiębiorstw żydowskich.Istnieje u nas bezprocentowa kasa rzemiosła

chrześcijańskiego i nie szczędźmy na niąofiar, gdyż rzemiosło polskie musi stanowić

silną konkurencję dla przedsiębiorstw ży­dowskich.

KRUSZWICA. Zw. Weteranów, kołoKruszwica wykazuje coraz większą żywot­ność. Szeregi weteranów powstańców przy­bierają coraz to więcej członków. Dziękistaraniom obecnego zarządu z prezesem p.Szymczakiem na czele, praca postępuje na­przód. Na ostatnim zebraniu uchwalono

zakupić sztandar weterański. W związkuz tym wybrano komitet sztandarowy, któryprzystąpił już do zakupu sztandaru. Uro­czystość poświęcenia sztandaru ma się od­być dnia 12 września br. pod protektoratemp. generała Thommee i p. sanatora Głowac­kiego z Poznania.

— Urządzone przez kilka dni kulanie w

kręgle zakończono w ub. niedzielę w ogro­dzie hotelu ,,Pod Myszą W ieżą". Nagrodyotrzymali pp.: Otto Koshyk, Wiktor Ortwig,Antoni Skonieczny, Hier. Jackowski, Fr.

Talarczyk, Otto Manthey, Ed. Berndt, Wł.

Borówka, Teod. Wesołowski, Ed. Barałkie-

wicz, W . Romann, J. Nadrajkowski. Całośćzakończono skromną kolacją.

MOGILNO. W czasie kąpieli utonął w

jeziorze Gopło 11-letni Olejnik Henryk z

kruszwicy. Po dwugodzinnych poszuki­waniach wydobyto z wody zwłoki Olejnika.

— Przed sądem okręgowym w Gnieźniena sesji wyjazdowej w Mogilnie stangli ka­rani Wiśniewski Adam, Tarczewski Franc.,Pietrzak Leon i Wiśniewski Leon ze Strzel­na, oskarżeni o pobicie gajowego leśnictwa

państw. Miradz -— Kamińskiego oraz kra­dzież sosny. Sąd skazał wszystkich oskar­żonych po 8 mies. więzienia z natychmia­stowym osadzeniem w więzieniu w Mogil­nie. — Ten sam sąd rozpatrywał sprawę Ma­tysiaka Jana z Ludkowa pod Pakością, któ­ry dopuścił się złożenia fałszywych zeznańw procesie karnym Łapińskich Bolesława,Władysława i Bronisławy. Po udowodnie­niu winy skazany został Matysiak na 7 mie­sięcy więzienia z zawieszeniem na 4 lata. —

Za sfałszowanie świadectwa szkolnego ska­zany został niej. Romel Franciszek z Szcze­panowa na 6 miesięcy więzienia z zawiesze­niem na 2 lata.

TRZEMESZNO. Podczas transportu konina jarmark do Trzemeszna jeden z koni,należący do handlarza p. Topolińskiego z

Mogilna najechany został na przejeździekolejowym pod Trzemesznem przez pociągi zabity na miejscu.

PAKOŚĆ. W Szczepanowie doszło do

sprzeczki na tle osobistych nieporozumień,w wyniku których został ciężko pobityBrzykcy Paweł, którego odstawiono do szpi­tala w Żninie. Poza tym niej. Frankowski,Sielecki i Lis pobili rolnika Łuczaka Aleks.

— Z powodu grasującej epidemii duru

brzusznego vr okolicy Pakości, starosta pow.

wydał zakaz uprawiania handlu okrężnegoi urządzania wszelkich widowisk w gminiePakości - wsi w miejscowościach: Ludwi-

nice, Jandowo, Dobierzenice, Dobieszewiczki,Wingajewice, Broniewice, Mierucin, Krze-katowo, Słabośzewó i Radłówo.

BARCIN- Koło kobiece LOPP w Barci­nie pod przewodnictwem prezeski p. hurmi-strzowej Piotrowskiej oraz wiceprezeski p.wójtowej Winieckiej, zorganizowało wielkąimprezę propagandową, połączoną z lotami

pasażerskimi nad Barcinem. Impreza uda­ła się znakomicie. Czysty zysk wyniósł570 zł, którą to kwotę przekazano częściowona zakup samolotu oraz zakup sprzętuszkoleniowego dla koła.

KCYNIA. Dnia 15 bm. Ochotniczą StrażPożarna w Gromadnie pod Kcynią odbyłapoświęcenie ufundowanej własnym kosztemremizy strażackiej.

— Święto żołnierza w Kcyni zorganizo­wała brygada kawalerii, wspólnie z miej­scowym społeczeństwem. Po solennej mszyśw. polowej odbyło się wręczenie nagródstrzeleckich i dyplomów. O godz. 11 odbyła

się defilada. Po południu nastąpiły kon­kursy hippiczne dla oficerów i podoficerów,zawody patroli oraz popisy ułańskie. Za­wody konne odbyły się na stadionie miej­skim. W uroczystościach brał udział p.starostą powiatowy Dąbrowski z Szubina,jako przedstawiciel władz państwowychi samorządowych. Korporacje miejskie re­prezentował p. wiceburmistrz not. Różalski.

SZAMOCIN. W najbliższym czasie roz­pocznie się rozbudowa szpitala miejskiego.Już ogrodzono pięknym płotem cały las do­koła szpitala. Należy się uznanie p. burmi­strzowi Józefowskiemu i radzie miejskiejza tak wzorową gospodarkę.

- Miejscowy ks. prob. Filipowski wyje­chał na urlop wypoczynkowy; zastępuje ks.z Gópki Klasztornej na przeciąg 4 tygodni.

BRZEŚĆ KUJ. W ub. dniach doszło po­między handlarzami żydowskimi do wojnykonkurencyjnej, która oparła się o policję.W rezultacie znany ,,W ojtek żydowski" niej.Mierzejewski został aresztowany. Był to

robotnik żyda Szlejfera, który pobił ,,kon­kurencję" — żyda Malinowskiego.

Epilog sadowyawantury w grudziądzkim Urzędzie Pośrednictwa Pracy.

Grudziądz. Jak w swoim czasie prasadonosiła, w dniu 5 czerwca br. w biurźeFunduszu Pracy przy ul. Hallera jedna z

interesantek, niej. Waleria Winterowa roz­goryczona, że mężowi jej cofnięto akeję do­raźną obrzuciła urzędników Trzebiatow­skiego i Frankowskiego stekiem wyzwisk,wybiła szyby i zaczęła obrzucać lokal ka­mieniami. Awanturę zlikwidowała policja,a epilog zajścia rozegrał się w minioną śro-

dę przed tut. sądem okręgowym. Osk.Winterowa tłumaczyła się, że glód dopro­wadził ją do ostatecznej rozpaczy i nie wie­działa, co robi. Po przesłuchaniu świadków

Trzebiatowskiego i Frankowskiego (urzęd­ników Funduszu Pracy) sąd przyjął winęoskarżonej za udowodnioną, z tym jednak:że działała ona pod wpływem silnegowzruszenia i skazał ją na dwa miesiącebezwzględnego aresztu.

CHEŁMNO. Po raz pierwszy w własnymgmachu strażackim, pięknie udekorowa­nym, odbyła straż pożarna w Chełmnie w

czwartek swoje walne zebranie, które zgro­madziło licznych członków i sympatyków.Walne zgromadzenie zagaił prezes p. burm.Klein, który m. in. serdecznie powitał pp.:prezesa oddz. pow. Szupryczyńskiego, przed­stawiciela prasy oraz członków. Po ukon­stytuowaniu się prezydium z pp.: prezesemoddz. pow. str. poż. Szupryczyńskim (mar­szałkiem) i Wład. Frąckowskim (asesorem)ha czele, przystąpiono do sprawozdań ust.

zarządu, który swoją rzetelną i sumiennąpracę, jak i zbiorowym wysiłkiem w wszyst­kich niemal dziedzinach, przyczynił się do

postępu naszej straży pożarnej. Wzrusza­jący był moment, gdy prezes p. burm. Klein

podkreślił zasługi garstki strażaków z p.sekr. Bartosińskim na czele, która przyskromnej pomocy obywatelstwa chełmiń­skiego, zdobyła się własnym sumptem na

kolosalny wysiłek w postaci budowy wła­snego gmachu Strażackiego, który ma opi­nię jednego z najbardziej okazałych dzieł

architekturalnych na Pomorzu. Pomimo

skromnych funduszów zdołano bogato urzą­dzić sale, które gustownym umeblowaniem,choć w zasadzie skromnym, wywierają na

wszystkich mile wrażenie. Po udzieleniuabsolutorium zarządowi, przystąpiono pomalej przerwie do wyboru nowego zarządu,w skład którego weszli pp.: burm. Klein

prezes, Kaz. Gawron naczelnik, oraz pp.:Józef Bartosiński, Stan. Świtajski, L . Ho-ma, F. Zaporowicz i Widenhein jako człon­kowie. Komisję rewizyjną tworzą pp.: Wł.

Frąckowski (przewodniczący) Zygm. Gołę­biewski i Kaz. Waluszewski.

BRODNICA, (r) Do mieszkania W ollmannMarii w Buku pow. brodn. włamali się zło­dzieje i skradli rozmaite rzeczy, wartości70 zł. Dochodzenia w toku.

— Jednej z ostatnich nocy skradł nie-

wyśledzony opryszek na szkodę rolnika Ko­sakowskiego Jana z Łaszewa rower, warto­ści 50 zł. Dochodzenia w toku.

— W niedzielę, dnia 15 bm. zwołali so­cjaliści zgromadzenie, publiczne w sali re­stauracji Gamalskiego na Michałowie. Wła­dze nie zezwoliły jednakowoż na urządzeniezebrania. Miejscowi socjaliści z kolporte­rem żydowskiego, łódzkiego ,,Expressu Ilu ­strowanego" czynią usilne starania w celu

powiększenia nikłych kadr zwolenników.

KARTUZY. W trzecim dniu rozprawyprzeciwko byłemu kierownikowi Powiato­wego Zarządu Drogowego Gołuńskiemu,przesłuchano jako świadka byłego starostękartuskiego Jerzego Czarnockiego, które­go doprowadzono na rozprawę z aresztu.Zeznania jego, złożone na wniosek prokura­tora bez przysięgi, obciążyły oskarżonego.Po zamknięciu przewodu dowodowego za­brał głos prokurator p. Moikowski, któryw przeszło godzinnym przemówieniu pod­trzymywał akt oskarżenia w całej pełni,żądając najsurowszego wymiaru kary. Po

tym przemawiał obrońca oskarżonego mec.

Czesław Jankowski oraz mec. Kurek z Kar­tuz, kóry bronił dwóch współoskarżonych,a mianowicie Stefana Ptacha, wójta z Bo­rowa i Kierzkowskiego z Borowa, członka

W'ydziału powiatowego, oskarżonych o

współudział w działalności Gołuńskiego.Mowy obrońców spowodow'ały krótką re­plikę p. prokuratora. Po przeszło 2-godzin-nej naradzie ogłosił sąd okręgowy wyrok,skazujący byłego budowniczego powiatowe­go Gołuńskiego na łączną karę 4 i pół roku

więzienia, 2000 zł grzywny, 520 zł kosztów

sądowych i utratę praw obywatelskich na

5 lat. Areszt śledczy zaliczono. Współo-skarżeni Ptach i Kierzkowsk zostali uwol­nieni od winy i kary. Przewodniczył Try­bunałowi orzekającemu sędzia dr. Potoniec,jako wotanci zasiadali sędziowie p. Szy­mański z Wejherow'a i p. Długoński, na­czelnik sądu grodzkiego z Kartuz. Interes

publiczny zastępował prokurator p. Moj-kówski z Gdyni.

ŚWIECIE. (t) Za kazirodztwo skazanyzostał pewien stary, o siwym włosie, mie­szkaniec wsi Lipinki, przez sąd okręgowy,bawiący na sesji wyjazdowej w Świeciu, na

2 lata więzienia. Córka jego, a zarazem je­go ofiara otrzymała jeden rok więzienia.

- Grom uderzył w czasie burzy w bu­dynki gospodarcze rolnika Konrada Manh

kowskiego w Jędrzejewie pod Lnianem.

Spłonęła Stodoła ze żniwem i stajnia. Szko­dy wynoszą około 4.500 zł.

- Kat. Stow. Mężów wysłuchało na

swym ostatnim zebraniu referatu p. Zie­lińskiego o wychowaniu dzieci w szkole.

Następnie ks. radca Konitzer wręczył p.

Szolcowi pismo odręczne ks. biskupa Oko­niewskiego z błogosławieństwem arcypa-sterskim, a to z okazji 50-lecia szerzenia

prasy katolickiej w parafii świeckiej.

NOWE n. W . (t) Związek małżeński za­w a rli ostatnio p. E ryk Palasch, sędzia sądugrodzkiego w Grudziądzu z p. Ludwiką Siu-

dzińską, córką miejscowego kupca. Ślub od-

by się w Poznaniu. Również stanęli na ślub­nym kobiercu p. Brunon Zajączkowski,mistrz murarski z p. Heleną Suchewiczów-

ną, córką pracownika pocztowego z Świe-cia. Ślub odbył się w Grudziądzu. Mło­dym parom ,,Szczęść Boże" na nowej dro­dze życia.

- Zlot okręgowy oddziałów żeńskichKat. Stow. Młodzieży żeńskiej okręgu now-

skiego odbędzie sę tu w niedzielę, 22 bm.

STAROGARD, (jw) Właściciel jedynej w

Starogardzie kawiarni ,,Pomorzanka", p.A. Pawelec, przeniósł swój lokal do własne­go domu przy Rynku (róg ul. Paderewskie­go), gdzie kawiarnia urządzona została no­wocześnie i z komfortem. W ub. sobotę, ponabożeństwie na intencję rozwoju przedsię­biorstwa, ks. Sumiński dokonał poświece­nia nowego lokalu. Z okazji tej p. Pawelecofiarował 50 zł na budowę nowego kościoła.

- Na regatach kajakowych o mistrzo­

stwo Pom. Chorągwi Harcerzy w dniu 15bm. w Pucku pierwsze miejsce w wyścigukajaków jednoosobowych zdobył p. PaszkoPaweł z 41 wodnej pom. druż. harcerskiejw Starogardzie.

— Zarząd miejski zatrudnia obecnie przypracach doraźnych 450 bezrobotnych przez12,7-13 dni miesięcznie, po 8 godzin dziennie.

— W artykule ,,Pomyślny rozwój hutyszkła w Starogardzie", zamieszczonym w

numerze poniedziałkowym ,,Dziennika", za­szła omyłka. Huta powiększyła liczbę za­trudnionych robotników o 30 i to z 210 do

240, a nie 230 do 240.

^rudaiigdK.

Przedstawicielstwo ,,D ziennika Bydgo­skiego" w Grudziądzu (ul. Toruńska 22, te­lefon 1294) przyjmuje przedpłatę za ,,Dzien­nik Bydgoski" na sierpień oraz zamówieniana ogłoszenia i druki po cenach przystęp,nych. B iuro czynne od godz. 8— 18-ej bezprzerwy.

Pogotowie pożarnicze tel. 11-11.

Nocny dyżur pełni apteka ,,Pod Łabę­dziem", Rynek, tel. 1242.

Repertuar kin:

Apollo: ,,Nie całuj w kinie".

Gryf: ,,Sobowtór Jacka Mortimera".Orzeł: ,,Sen nocy letniej", 1

Nowe kwietniki i plantacje. Staranie m

pełnego inicjatywy inspektora ogrodówmiejskich i prezesa Tow. Up . Miasta p.Wodwuda powstają w różnych punktachmiasta nowe kwietniki i plantacje. Począw­szy cd starostwa do ul. Bema, gdzie zale­dwie kilka lat temu, szło się jak gdybydrogą polną, dziś ciągnie się wspaniała ale­ja. Jeszcze wspanialszy widok przybrał od­cinek ul. Młyńskiej od ul. Bema do ul. So­bieskiego. Wzdłuż Trynki, na szerokim pa­sie, założono najpiękniejszy ze wszystkichogrodów Grudziądza, ogród botaniczny. U -

lica Młyńska, do niedawna może najbar­dziej zaniedbana z ulic, dziś już na poważ­nym odcinku, zamieniła się w uroczy zaką­tek Grudziądza. Nowopowstałe i powstaćmające kwietniki i plantacje będą wspa­niałą ozdobą miasta.

O uowy cmentarz katolicki. Poniew ażcmentarz katolicki przy parku miejskim,niezadługo tak się zapełni, że nie będziemożna na nim grzebać umarłych, powsta­nie potrzeba albo powiększenia o'becnegoobszaru cmentarza, albo też założenia no­wego cmentarza. Jak nam wiadomo, istnie­je projekt założenia nowego cmentarza, u

granicy miasta, w kierunku Mniszka. O ile

projekt ten zostanie zrealizowany, przedłu­żenie linii tramwajowej od strzelnicy Bra­ctwa Strzeleckiego do granicy powiatumiejskiego, pod Rudnikiem, okaże się bar­dzo celowe i pożądane. Prace około prze­dłużenia linii tramwajowej są w pełnymbiegu.

Przywłaszczenie. Niej. K aiol Kobylański(Legionów 29) zgłosił w komisariacie, że

zamieszkały przy ul. Fortecznej 15 PawełDreher przywłaszczył sobie podstępnie wó­zek dla dziecka, który następnie sprzedał.Wózek przedstawiał wartość 315 zł.

Złodziej w składzie kolonialnym. W nie­ustalonych dotąd okolicznościach skradł

jakiś nieznany sprawca 195,— zł gotówki z

kasy składu kolonialnego p. Michała Dro-

pińskiego (Mickiewicza 15). Poszkodowanyzgłosił kradzież w policji, która wszczęładochodzenia.

Amator gołębi. Zamieszkały w OsiedluII nr 82 niej. Leon Świegot zgłosił kradzieżkiiku gołębi. Kradzieży dokonał jakiś nie­znany sprawca po rozbiciu kłódki przy go­łębniku.

X ----------

Urzędnik starostwa przed sadem.

Grudziądz. Wydział karny tut. sądu o-

kręgowego na sesji wyjazdowej w Świeciurozpatrywał w tych dniach sensacyjnąsprawę urzędnika referatu rolnego w staro­stwie świeckim niej. Porożyńskiego, stoją­cego pod zarzutem łapownictwa. Rozprawa,której przewodniczył wiceprezes s. o. p . sę­dzia dr Jodłowski przy udziale p. wicepro­kuratora Chudzińskiego, wywołała w po­wiecie^ świeckim duże zainteresowanie. Zzeznań świadków okazało się, że osk. Poro-

żyński pobierał łapówki w związku z przy­dzieleniem rolnikom osad. W wyniku prze­prowadzonej rozprawy sąd uznał winę Po­rożyńskiego za udowodnioną i skazał go na

półtora roku bezwzględnego więzienia.Wspólnik Porożyńskiego, niej. Kószarowskivel Kozioł skażany został na karę bezwzgl.więzienia przśz jeden rok.

300-lecie Bractwa Korkowegow Nowym Mieście.

Poznań. Bractwo Kurkowe w NowymMieście pod Jarocinem obchodzić będzie w

dniach 22 i 23 bm. 300-ną rocznicę swegoistnienia.

Obchód połączony będzie z uroczystympoświęceniem nowej strzelnicy.

Page 12: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

Str. 10.,,D ZIE N N IK BYDGOSKI'*, sobota, 'dnia 21 sierpnia 1937 r. Nr 191.

ZGdyniiWybrzeża.Gdynia, dnia 20 sierpnia 1937 roku.

KALENDARZYK.

Dziś: Bernarda z Clairvaux op.Jutro: Joanny Franc. de Chantai,Wschód słońca o godzinie 4.50.Zachód słońca o godzinie 19.16.

Stan pogody.. Niż barometryczny, którego środek za­

znaczany izobarą 755 mm znajduje się nad

Ukrainą, pogłębił się nieco w ciągu dnianie zmieniając położenia. Zachodni skrajtego niżu ogarnia Polskę i powoduje w ca­łym kraju pogodę chmurną i ciepłą z desz­czem w dzielnicach południowo-wscho­dnich przy słabych wiatrach północnych.Temperatura o godz. 14-ej wahała się od 14

stopni w Małopolsce Wschodniej do 25 na

północnym wschodzie kraju. W Warszawiezanotowano 21 stopni, w Poznaniu 22, w

Krakowie 17, we' Lwowie 15, w W ilnie 22

iwGdyni20st.

- 1 Stan

dzisiejszyOgods, 10

— Stan

wczorajszy

Termometr wskazywał dztś rano

6-0+5 101520258035

POGOTOWIA:

Lekarz dyżurny — teL 12-40.

Miejskie Zakt. Elektryczne - teł. 29-67.

Teleion nr 14-60 posiada pizedstawiciel-stwo ,,D ziennika Bydgoskiego" w Gdyni,Skwer Kościuszki 24 (nad cukiernią Fan-grata).

Miejska Zaw. Straż Pożarna teL 17-08.

Gabinet komendanta i kancelaria tele­fon 20- 22.

REPERTUAR KIN:

BAJKA. Niebywałe przygody dzikiegoczłowieka w dżungli w filmie pt. ,,UcieczkaTarzana", w roli głównej Johnny Weiss-

miiller, Mąureen O'Sulliyan. Nadprogram:tygodnik i kolorówka.

LIDO. Najweselsza komedia sezonu pt.,,Spotkali się w Paryżu", w roli głównejClaudette Colbert i bogaty nadprogram.

POLONIA wyświetla film o nieśmiertel­nej miłości p. t. ,,Daj mi twe serce". W roli

gł. Kay. Francis i George Brent. Nadpro­gram tygodnik i dodatek. (Pierwszorzędnawentylacja).

MIRAŻ—ORŁOWO. ,,Dziewczęta w Mun­durkach' oraz nadprogram i tygodnikPAT'a .

-o-

- Kawiarnia - Restauracja EUROPA,właśc. Michał Grabowski, Gdynia, ul. 10-goLutego 7, tei. 27 -30 — wydaje smaczne obia­dy z3 dań zł 1,50pod kierownictwem kuch­m istrza p. Poddubnego. Codziennie zmianakart. Obiady wydaje się od godz. 12—17.

I. Rosół żulię. Krupnik po polsku. Zsiadłemleko z kartoflami. II . Sztuka mięsa z mi­zerią. Klopsiki litewskie. Bigos obywatelski.Wątróbka w śmietanie. Rozbratel warszaw­ski garni. Kotlet wieprzowy z kapustą.Łangiet de Bef z pomidorami. Sznycel cie­lęcy z jarzynką. Filee wieprzowe z cebulką.Bryzolz polędwicy garni. Zraziki macedoń­skie. Szaszłyk barani po grecku. Grzybkiw śmietanie. Jajka sadzone z jarzynką. Bu­kiet z jarzyn. Kalafior z masłem. Dorsz sma­żony z mizerią. III . Kompot z śliwek. Roż­ne napoje alkoholowe dobrze pielęgnowanena lodzie. . (15715

Aleksander Rotkiewiczznalazł sie zdrów i cały.W ostatnim numerze ,,Dziennika" dono­

siliśmy o znalezieniu w skrzynce listowejpokrwawionych dokumentów osobistych i

książeczki PKO na nazwisko AleksandraRotkiewicza co nasuwało podejrzenie zbro­dni. Okazało się dziś, że Rotkiewicz zdrówi cały znalazł się, gdyż przybył sam do po­licji i zeżnał, że w swoim czasie zgubił do­kumenty i książeczkę PKO, które widocz­nie jakiś sumienny znalazca w ten- sposóbchciał zwrócić. Rotkiewicz znalazł się więcnie tylko na policji, lecz i na łamach pra­sy, pozostała tylko tajemnicą osoba znalaz­cy o zakrwawionych rękacłn

0 ustawodawstwie w marynarce handlowej.Szereg ustaw i rozporządzeń zredago­

wanych i wydanych w pierwszym okre­sie odzyskania niepodległości wymagadziś nowelizacji. Najbardziej może pil­na jest nowelizacja ustawodawstwa o

marynarce handlowej, gdyż życie dawno

już przekreśliło ramki rozwoju i dzia­łalności naszej floty handlowej przewi­dziane ustawami.

W związku z powyższym zamieszcza­my niżej aktualny artykuł prezesa Związ-Szyprów i Maszynistów Okrętowych Pol­skiej Marynarki Handlowej w Gdyni p.Bronisława Bielca. — Redakcja.

Ze wszystkich istniejących ustaw i roz­porządzeń w Rzeczypospolitej Polskiej, nie

wyłączając odnośnie unormowania zaga­dnień świata pracy, najwięcej niedociągnięćposiadają ustawy i rozporządzenia tyczącesię Marynarki Handlowej, pomijając usta­wę o ,,Służbie Marynarza", która nota bene

jest przestarzałym zabytkiem niemieckim z

dnia 2. VI . 1902 roku i posiada pełno luk z

krzywdą dla ogółu pracowników morza,

niezgodna z duchem czasu, kultury i po­stępu w dziedzinie morskiej. Ustawa i roz­porządzenia o uprawnieniach oficerów Ma­rynarki Handlowej nie ujmują dostatecznie

całośęi tej kwestii, posiadają dużo luk, sąszczupłe, szczególnie w stosunku do szy­prów i maszynistów okrętowych, i najwię­cej krzywdzą tych ostatnich.

W myśl obecnie obowiązującego rozpo­rządzenia Min. Przemysłu i Handlu z dnia30. XI . 1931 r., S 6 ,,Szyper I kl. ma prawokierować w'szelkimi statkami handlowymiw żegludze przybrzeżnej oraz statkami ry­backimi i holownikami w żegludze małej".Z tego wynika, że szyper I ki. może byćkapitanem na statkach pasażerskich w że­gludze przybrzeżnej, a nie może być nawetIV oficerem na statku pasażerskim w że­gludze małej lub wielkiej. I tutaj właśnie

jest coś niewłaściwego. Albowiem o . ile

szyper wywiązuje się dostatecznie z powie­

rzonych mu obowiązków na statku pasa­żerskim w żegludze przybrzeżnej i posiadaodpowiedni zasób inteligencji, wykształce­nia i wiedzy, to dlaczego ten człowiek niemoże być III lub IV oficerem na statku pa­sażerskim w żegludze w ielkiej? Przecieżw żegludze przybrzeżnej jeździ więcej pasa­żerów, gdzie potrzebna jest zupełnie takasama umiejętność obejścia towarzyskiego itaktu co na dużym statku pasażerskim. I

pod względem fachowym też nie jest wy­magana tam większa wiedza w tej dzie­dzinie, tym bardziej, że młodszy oficer pod­lega zarządzeniom kapitana. Ćzyż ewentu­alnie większy zasób wykształcenia, tj. ma­tura, może być brany pod wzgląd w tymwypadku? Nie odpowiada to ani logice,ani przekonaniom, gdyż często człowiek b.

wykształcony może być bez wychowania,ograniczonym pod względem towarzyskim,umiejętności w obejściu i na odwrót.

Zatem nic nie powinno stać na przeszko­dzie, aby szyprowie mieli możność otrzy­mania zwiększonego uprawnienia zawodo­wego z korzyścią nie tylko dla nich, lecz idla armatorów. Należałoby również zmie­nić terminologię dyplomów i tytułu ,,szy­per" na bardziej odpowiedni i stosownytj. kapitan żeglugi przybrzeżnej.

S 14 brzm i: ,,Maszynista okrętowy I kl.ma prawo kierować maszynami statków

rybackich i holowników do 700 IKM (ma­szyny parowe) lub do 450 WKM (silnikispalinowe) oraz maszynami wszelkich stat­ków handlowych III kategorii i być pomoc­nikiem kierownika maszyn na wszelkichsiatkach handlowych z wyjątkiem pasażer­skich". Z cytowanego rozporządzenia w y­nika bezsprzecznie, że maszynista okręto­wy I kl. ma prawo kierować maszynamistatków rybackich i holowników cio 700

IKM, oraz maszynami statków III kat. (że­gluga przybrzeżna), natomiast nie ma pra­wa być kierownikiem maszyn lub pomoc­nikiem kierownika maszyn na statkach

wożących pasażerów — nawet chociażby

to był holownik. Dziwnym doprawdy jesttakie postawienie tej kwestii, zachodzi tu­taj dużą rozbieżność, niezrozumienie, nie­dociągnięcie i duża luka w uprawnieniachmaszynistów okrętowych. Fakty wykaza­ły, że maszyniści okrętowi są doświadczeniw swoim zawodzie, albowiem w 60% są to

starzy podoficerowie M aryn arki Wojennej,posiadają długoletnią praktykę, i o ile cho­dzi o maszyny i wszelkie mechanizmy, to

jednakowa obsługa i wiedza potrzebna jestprzy maszynach na przykład 100 IKM lub1.000 IKM i taka sama spada odpowiedzial­ność na tą kategorię pracowników. Nale­żałoby tutaj zapytać, czy kierowanie ma­szyną na statku rybackim lub holowniczymo sile 700 IKM różni się w czymkolwiekod tej samej czynności na statku wożącympasażerów, tym bardziej w żegludze przy­brzeżnej i często o znacznie mniejszej mo­cy maszyny? Maszynista okrętowy przyobsłudze maszyny musi bezwzględnie wy­konać wszystkie manewry podano telegra­fem z mostku kapitańskiego, jednakowosprawnie i szybko na każdym statku, albo­wiem jego (maszynistę) nie interesuje, czystatek posiada pasażerów, czy też jakiś ła­dunek lub jest próżny, on jest jedynie od­powiedzialny za maszyny i wszelkie me­chanizmy powierzone jego pieczy. Istotnieto większą odpowiedzialność ponosi maszy­nista okrętowy na statku rybackim lub ho­lowniczym, gdy statek wyjeżdża na pełnemorze, gdzie spotkać go może silna burza,a zepsucie się maszyny spowodować może

zatonięcie statku i śmierć całej załogi, gdytym czasem statek żeglugi przybrzeżnej wo­żący pasażerów w zatoce nie jest narażonyna takie niebezpieczeństwo, ma 90% szans

uratowania się w czasie jakiejkolwiek e-

wentualnej awarii i ryzyko jest minimalne,ponieważ w pobliżu jest wybrzeże i statkiratownicze.

(Dokończenie nastąpi).

Bronisław Bielec.

ComówiSzwed,przyjaciel Polski o swej wycieczce po naszym kraj'u.Gdy do nas przybędzie z w'izytą jaki

większy dygnitarz zagraniczny i w to­warzystwie, dodanej mu świty zwiedzi

Polskę, a w każdym mieście spożyje iks

proszonych śniadań i obiadów', trudno

mu później wypowiedzieć się negatyw­nie o odniesionych wrażeniach.

Z przyjemnością skorzystaliśmy też z

okazji rozmowy z dr. Kempffem, Szw'e­dem mieszkającym stale w Sztokholmie,który wrócił właśnie do Gdyni z wy­cieczki po Polsce. W opowiadaniu swymdr Kempff był zupełnie szczery, to też

ciekawie wysłuchaliśmy wrażeń, jakimisię z nami podzielił. W Gdyni byłemprzed czterema laty. Gdy obecnie znowu

przybyłem do portu gdyńskiego i obje­chałem miasto nie mogłem śię po prostunadziw'ić impetow'i z jakim rozbudowujesię Gdynia, Taki rozmach jest chybaspotykany tylko w słynnej z rekordów

Ameryce. Z Gdyni w towarzystwie żonyi wnuczki wyjechałem do Warszawy i

obejrzałem sobie dokładnie stolicę kra­ju, do którego czuję wielką sympatię.Rzuciło m i się tu w 0czy, że większośćnowych, wielkich i luksusowych gma­chów to przeróżne ministerstwa i bu­dynki rządowe (nadzwyczaj trafna uwa­ga! —przyp. red.). Poza nowymi repre­zentacyjnymi gmachami podobał mi eięnadzwyczaj zamek królewski i prze­piękne Stare Miasto. Prawdziwymklejnotem Polski jest jednak moim zda­niem Kraków. Nie mogłem wprostochłonąć z zachwytu nad tymi wszyst­kimi historycznymi i kulturalnymi pa­m iątkam i tej kolebki królów polskich.Kraków, moim zdaniem powinien byćraczej stolicą Polski, chyba, że położe­nie geograficzne nie pozw'ala na przenie­sienie stolicy. Praw'dziwym też cudem

jest Wieliczka, którą zwiedziliśmy w

czasie wypadu z Krakow'a w okolice.

Pomijając już same bogactwo natural­ne salin, przepięknie wykonane są rzeź­by w kaplicy i całe otoczenie robi wra­żenie ferii. Niemniej silne wrażenie

wynieśliśmy z Częstochowy, dokąd tra­filiśmy na niedzielę i liczne procesje.

Kraj nasz jest protestancki, to też nie

przypuszczałem nawet, że kult religijnymcże przybrać tak olbrzymie rozmiary.

Niezliczone tłum y pielgrzymów, pod­niosłe nabożeństwo i caly nastrój pod­niosły i rozmodlony pozostanie u mnie

na długo w pamięci. Z podróży mejodniosłem jednak wrażenia i mniejprzyjemne. W Krakow'ie wykupiłemtrzy bilety trzeciej klasy na przejazddo Częstochowy, uw'ażając, że nawet

przy moim wieku sięgającym osiem­dziesiątki, tych parę godzin można

przejechać mniej wygodnie. Ku nasze­mu zdumienia i przerażeniu w całympociągu nie mogliśmy znaleźć w trze­ciej klasie siedzących miejsc. Byliśmyprzekonani, że kasjer na kolei pomyliłsię i sprzedał nam bilety na inny po­ciąg, gdzie na pewno są dla nas wolne

miejsca. Na pierwszym przystankuprzesiedliśmy się do jedynie wolnegoprzedziału pierwszej klasy, lecz kon­duktor zażądał dopłaty, jak gdybynamnie przysługiwały miejsca siedzące, za

które przecie zapłaciliśmy. Po trz y i

półgodzinnym staniu w korytarzu, w

którym to czasie konduktor szukał dla

nas wolnych miejsc w trzeciej klasie

na koniec udało się nam jako tako ulo­kow ać. Na usprawiedliwienie tego wy­padku biorę fakt, że Polska jest kra­jem o dopiero rozwijającym się ruchu

turystycznym i mam nadzieję, że nie­długo turyści zagraniczni będą moglipodróżować po Polsce wygodniej.

Niezwykła gościnność polska, nie­zmiernie m ili ludzie i uprzejmość ry­cerska Polaków zatarły zupełnie wra­żenie odniesione w przepełnionym po­ciągu i przy okazji wybiorę się znówdo Was w odwiedziny.

W ręku trzymał w czasie naszej roz­mowy czcigodny dr Kempff wielkąpaczkę. Na mój badawczy wzrok po­wiedział mi, że zabiera ze sobą 10-cio

kilową puszkę 'ogórków w konserwach,które nabył w jednej z gdyńskich firm

produkujących te właśnie ogórki, gdyżpodobnie delikatnych i smacznych ni­gdzie jeszcze nie jadł. Tak więc gościn­ność i uprzejmość polska w połączeniuz ogórkami utrzymały sympatię sędzi­wego gościa dla naszego kraju. Żegna­jąc się prosił dr Kempff o przysłaniemu numeru ,,Dziennika Bydgoskiego",w którym zamieścimy jego uwagi, abymiął pamiątkę zPolski.

Apel,,Dziennika Bydgoskiego" o zegarzo stał wysłuchany.

Zabierając kilkakrotnie głos w sprawiebraków, jakie odczuwa jeszcze nasze mia­sto, pisaliśmy również nieraz o braku pu­blicznych zegarów w tak ruchliwych punk­tach miasta, jak plac Kościuszki i SkwerKościuszki. Jak się obecnie dowiadujemy,apel nasz został wysłuchany przez MiejskieZakłady Elektryczne, które niebawem ma­ja zmontować przy placu Kaszubskim nad

poczekalnią autobusów wielki zegar elek­tryczny. Ważnej i potrzebnej tej inowacjioczekujemy wszyscy z niecierpliwością

Na marginesie artykułu,,Protekcjonizm czy bałagan?"

W artykule pod powyższym nagłówkiemzamieszczonym w nr. 184 ,,Dziennika" uży­ty został zwrot, że dzięki procesowi wytoczo­nemu przez urząd morski b. pracownikowiTeodorowi Lubowickiemu mieliśmy przy­kład angażowania na stanowiska urzędni­ków państwowych kryminalistów i ludzio ciemnej przeszłości, a nawet teraźniejszo­

ści. Autor artykułu miał na myśli, że dzię­ki doniesieniu do ministerstwa P. i H . skie­rowanemu przez urzędnika urzędu mor­skiego Teodora Łubowickiego dostało siędo wiadomości publicznej w czasie procesuwytoczonemu o to doniesienie, iż wśród

kandydatów przyjętych przez urząd morskii to nawet wbrew opinii wojewody pomor­skiego, znalazło się kilku kryminalistów,których nazwiska wymienione były w ak­tach sądowych. Co się tyczy p. Teodora Lu-bowickiego, to opinie o nim jak wynikło z

rozprawy, były jak najlepsze i jedynie świa­dek naez. Walewski zeznał, że na krótko

przed wydaleniem Łubowickiego otrzyma!o nim opinię złą, nie chciał jednak świadek

podać ani źródła, ani szczegółów tej opinii;nie znaleziono jej też w aktach personalnychŁubowickiego. Ten sam jednak świadek na

skierowane do niego pytanie sądu oświad­czył, iż uważa po dziś dzień Łubowickiegoza wzorowego urzędnika, nadającego się na

odpowiedzialne stanowisko.

Page 13: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

Nr 191 ,,D Z IE N N IK BYDGOSKI**, sobota, dnia 21 sierpnia 1937 r. Str. łf .

mają głćt,Zły przykład.

Bydgoszcz przyjmuje nową szatę. Mala­rze mają pełne ręce pracy. Właściciele do­mów odnawiają frontony swoich nierucho­mości. Bardzo efektownie wyglądają dziś

już niektóre domy przy Starym Rynku iul. Jezuickiej. Zdaje sie że prace z tymzwiązane, nie odbywają się bez nacisku ze

strony władz miejskich, które mają obo­wiązek dbać o piękny wygląd miasta. Je­żeli tak jest, trzeba Zarząd Miejskipochwalić. Ale jeżeli się bbywateli nakła­nia do pewnych bądź co bądź dosyć kosz­townych wysiłków, Zarząd Miejski sam

powinien świecić przykładem. Tymczasemjak w sąsiedztwie odnowionych domów

wyglądają gmachy miejskie, a szczególniesam ratusz? Pożal się Boże.

Czy Szanowny Zarząd Miejski nie uzna

za wskazane zmienić żałosny wygląd swejsiedziby?

Kamienicznik.*1 mm"

Arcypasłerz Finlandiiw Bydgoszczy.

Wczoraj późnym wieczorem przybył do

Bydgoszczy autem z Poznania Jego Eksce­lencja ks, biskup Cobben, wikariusz apo­stolski Finlandii, w towarzystwie ks. radcyDurzyńskiego z kancelarii Prymasowskiejoraz ks. profesora Żurawskiego z PolskiejWsi. Dostojny gość zatrzymał się u pp.Wiktorostwa Żurawskich na ul. Dworcowej.Dziś rano o godzinie 9-tej odprawił mszęśw. w kościele Serca Jezusowego; u bramygłównej uroczyście powitał Go ks. Rólski,zas tępujący ks. kanonika Stepczyńskiego.Przed południem Jego Ekscelencja zwiedził

najważniejsze zabytki naszego miasta; popołudniu wyjeżdża do Gdyni, by stamtądalbo okrętem albo samolotem wrócić doHelsinek.

Ks. biskup Cobben, zaproszony przez J.Em. ks. kardynała Prymasa na kongresChrystusa Króla, brał udział w wszystkichuroczystościach i obradach, po czym odbył4-tygodniową kurację w Krynicy.

Dostojny gość żywo interesuje się Polską,zwłaszcza, że w Finlandii przebywa stale

pewna liczba Polaków. W rozmowie z ks.

Kardynałem wyraził życzenie i gorącą pro­śbę, b y zechciał przesiać księdza Polaka doFinlandii celem wygłoszenia rekolekcyj,misyj i konferencyj dla tamtejszej Polonii,z którą ks. Biskup utrzymuje serdecznykontakt, jak i z posłem polskim w Finlan­dii, panem Sokolnickim.

Wszystkie szkoły mogą otrzymaćbroszurą o radiofonii szkolnej.Podajemy do wiadomości szkół powsze­

chnych, że Polskie Radio wydaje w tym ro­ku broszurkę, zawierającą szczegółowy pro­gram audycyj szkolnych na nadchodzącyrok szkolny.

Każda szkoła powszechna, posiadającaodbiornik radiowy może otrzymać bezpłat­nie jedną taką broszurę. Do wszystkichtych szkół, które zainstalowały u siebie ra­dio przed 1 stycznia 1936 r. Polskie Radio

wyśle broszury przed końcem bieżącegomiesiąca, gdyż posiada ich adresy — nato­miast wszystkie szkoły, które nabyły od­biorniki po 1 stycznia 1936 r. otrzymająbroszurę dopiero po przysłaniu do Polskie­go Radia swych adresów.

Prosimy więc wszystkie szkoły powsze­chne, które zainstalowały u siebie radio po1 stycznia 1936 r. o przysłanie swych adre­sów do Polskiego Radia w Warszawie, Ma­zowiecka 5, najpóźniej do 25 bm., celem o-

trzymania bezpłatnej broszury o radiofonii

szkolnej.

nGospodarz". Wnioski do urzędu roz­jemczego o obniżenie ceny kupna możnaskładać w terminie do dnia 31 grudnia1938 r. W drugim wypadku — siostra niemoże wystąpić o obniżenie reszty ceny kup­na. Wniosek taki może złożyć obecny wła­ściciel gospodarstwa.

B. F . Osiek. 22 mk. z czerwca 1914 r.

równa się 27,28 zi. Po potrąceniu 15% (napodstawie dekretu P. Prezydenta. Rzeczypo­spolitejz14listopada1935r.(Dz.U.R.P.nr 8 zdnia 15.XI.1935r. poz. 504)miesz­kanie winno kosztować obecnie 23.19 zi

miesięcznie. Płatności z góry Pan zmienićsamowolnie nie może, skoro taka płatnośćbyła umówiona.

K. K . Radzimy wnieść zażalenie do

,,Pana Prezesa Dyrekcji Kolejowej Toruń",a gdy to nie poskutkuje, do ,,Pana Mini­stra komunikacji, Warszawa*. Z uwag sa­mych w najbliższym czasie skorzystamypod rubryką ,,Czytelnicy mają głos'*. W

drugiej sprawie: Wypowiedzieć Pan po­życzkę może, ale druga strona ma możnośćodwołania się do Komisji Rozjemczej.

Do Grudziądza. Państwowy InstytutGeologiczny — Warszawa, ulica Rakowiec­kanr4.^

Zjazd rzeźników z całej Polski.W niedzielę, dnia 29 sierpnia odbędzie się

w Gdyni w hotelu Centralnym zjazd delega­tów cechów rzeźnicko-wędliniarskich woje­wództw: poznańskiego, pomorskiego, ślą­skiego, z Warszawy, Łodzi, Krakowa, Lwo­wa, Wilna, Lublina, Kielc, Białegostoku iŁucka.

Zjazd poprzedzi msza św. w kościeleSerca Jezusowego o godz. 9,15 rano, bez po­chodu.

Początek zgromadzenia zjazdowego o

godz. 11.

Porządek obrad: 1) powitanie zjazduprzez gospodarza, starszego cechu rzeźnicko-

wędliniarskiego w Gdyni Piotra Wojtasika,2) otwarcie zgromadzenia, 3) referat pt. ,,Ob­ciążenia naszego zawodu" , 4) referat pt.,,Obrót żywcem rzeźnym, mięsnym i jegoprzetworami", 5) referat pt. ,,Nasze dążeniagospodarcze dla dobra zawodu rzeźnicko-wędliniarskiego i ogólnej gospodarki kraju" ,

6) referat pt. ,, Prawo ustrojowe rzemiosł",7) referat pt. ,,Sprawa tworzenia placówekgospodarczych dla zużytkowania i podnie­sienia jakości produktów ubocznych i od­padków poubojowych", 8) dyskusja nad re­feratami, 9) wnioski i uchwały, 10) sprawafunduszu organizacyjnego, 11) wolne głosy,12) zamknięcie.

Słońce stoi

pod znakiem NIYEA!

'

wpomui wspcmćą ,

KREMNNIV.EA ,

PIEIEGNUJE SKORE'

v'

y

KREM NIV EAed zł. 0,40 - 2,60OIEJEK NI VEAodA1.-- 5.50

- to znaczy: idealna pogoda do opalania^*cery w słońcu na ciemny brąz. Korzystajmyze słońca ilekroć mamy okazję, ale nie

zapominajmy przytem o korzystaniu takżez Kremu NIVEA ile tylko możemy. Niema

lepszego połączenia jak słońce i NTVEA:dla zdrowia, dla pięknie opalonej cerya także dla kieszeni, gdyż Krem NIVEAmożna już nabyć w oryginalnych opako­waniach począwszy od 40 groszy.

Pebeco Spółka Akcyjna w PoznaotO

doAmernlsi.M'ągiwiesti z f9.fmrmw.ęgĘSeBnt^im łeonem MSoircisEeun/stiiBM

Ostatnio zamieściła część prasy alarmu­jące wiadomości o zagrożonym rzekomo

eksporcie szynek z Polski do Ameryki.Sprawę podniosły jako pierwsze polskie pi­sma w Ameryce, które skarżyły się, że eks­porterzy polscy posługują się obcymi po­średnikami, zarabiającymi na polskim eks­porcie szynek miliony złotych.

Korzystając z naszej rozmowy z P. Pre­zydentem Barciszewskim, o której przebie­gu po części informowaliśmy Czytelnikównaszych już wczoraj, poruszyliśmy także

powyższą sprawę, mającą dla naszego życiagospodarczego ogromne znaczenie. Na na­sze pytanie:

— Czy Pan Prezydent mógłby mi coś po­wiedzieć o naszym eksporcie mięsnym doAmeryki? — p . prezydent Barciszewski dał

następującą odpowiedź:~ Eksporterem nie jestem, ale powie­

dzieć Panu Redaktorowi coś mogę. Mam

przecież nie tylko tytuł do interesowania

się zagadnieniem eksportu mięsnego, alenawet obowiązek żywego interesowania siętymi sprawami. Przecież przetwory mięsnewysyłane zagranicę są w lwiej części przy­gotowywane w rzeźniach miejskich. Ta­kich miast mamy 27 a budżety rzeźni miej­skich tychże miast oparte są prawie wy­łącz n ie na rzeźniach eksportowych. To teżw okresie ustawiania budżetów miejskichmamy dużo kłopotów z tym, jakie sumydo naszych budżetów wstawiać. Trzebanam przeto informować się o stanie rynkueksportowego, aby wiedzieć przypuszczal­nie, co nam nasze rzeźnie dać mogą. Ten

obowiązek spoczywa głównie na mnie, raz

dlatego, że największa firma eksportowama swoją centralę właśnie w Bydgoszczy,a powtóre, że jestem przewodniczącym tejgrupy miast, które mają bekoniarnie. A

przecież nasze miasta inkasują z górą trzyczwarte miliona opłat rzeźnianych od finn

bekonowych. W naszych 'W 'arunkach, to

jest dużo pieniędzy. Niektóre mniejszemiasta równoważą wprost swoje całkowite

budżety dzięki istnieniu bekoniarni w tym­że mieście. I u nas w budżecie rzeźni po­zycja ubojowa od bekoniarzy odgrywa du­żą rolę.

Ale ważniejszym jest jeszcze to, że fir­my bekonowe wywołują w naszych mia­stach duży ruch i żywy obrót handlowyoraz zatrudniają bardzo dużo ludzi. To sąwłaśnie powody, dla których muszę bardzo

żywo interesować się zagadnieniem ekspor­tu mięsnego jako sprawy, od której zależąfinanse parudziesięciu miast polskich.

Jeżeli chodzi o Amerykę, to wywozimydo niej w tej chwili artykułów mięsnych,a przede wszystkim szynek puszkowych,za o k oło jeden milion dolarów miesięcznie.Dziś już niespornym jest na gruncie ame­rykańskim, że polska szynka jest najlep­szą szynką jaką poznała Ameryka. T a k ilokal restauracyjny, który by nie prowa­dził polskiej szynki, nie zostałby uznany

za pierwszorzędny. To samo odnosi się do

interesów, handlujących mięsem, i skła­dów delikatesów.

W dziedzinie handlu tymi artykułamizdarzają się raz po raz pewne trudnościspecjalnie pomiędzy importerami amery­kańskimi a niektórymi odłamami Polakówamerykańskich, którzy nie doceniają tej o-

koliczności, że sami są konsumentami pol­skiej szynki tylko w pewnym procencie.Większość importu konsumują Ameryka­nie, nie Polacy, to też każda próba ,,una­rodowienia" handlu mięsnego w Amerycem usiałaby się bardzo niekorzystnie odbićna polskim eksporcie do Ameryki. T o teżz tą sprawą mają niekiedy dużo kłopotunasi eksporterzy, a niekiedy i czynniki u-

rzędowe, ale dochodzą jakoś zawsze do po­rozumienia. Zdaje się, że taka chwila jestobec nie. Były różne nieporozumienia, a

nawet pewne ,,zaburzenia atmosferyczne",ale niebo amerykańskie wyjaśniło się. B o

nasi Polacy amerykańscy, to jednak ludzie

logiczni i roztropni. Na rozum zawsze sięz nimi dogadać można, tym więcej, że eks­porterzy nasi w szerokim zakresie posłu­gują się pomocą naszych rodaków w han­dlu na ziemi amerykańskiej.

Wydaje się dziwnym, dlaczego na im­port skazany jest kraj, którego terytoriumwiększe jest od całej Europy, a zamieszka­ły przecież tylko przez ca 120 milionów lud­ności. Składa się na to szereg przyczyn.Niektóre z nich to przyczyny natury przej­ściowej, raczej przypadkowej, a niektóre

mają charakter właściwości tego kraju. Do

przyczyn przejściowych należy zaliczyć tęokoliczność, że amerykańskie rolnictwoprzed paru laty zdziesiątkowało gwałto­wnie swój stan posiadania bydła i trzodychlew'nej i to jedynie celem podniesieniaceny za żywiec. Lecz potem przyszła ka­tastrofa posuchy, która poczyniła straszne

spustoszenia w stanie pogłowia zwierzęce­go w rolnictwie amerykańskim. To też

niektórzy Amerykanie są zdania, że posu­cha była karą Bożą za wybijanie zwierząttylko dlatego, aby podnieść ceny. Z tychteż przyczyn natury przejściowej eksportpolski może liczyć jeszcze dłuższy czas na

korzystny zbyt swoich towarów mięsnychna rynkach amerykańskich.

Przyczyną długotrwałą i właściwą kra­jowi amerykańskiemu, to psychika tamtej­szego rolnika i jego pozycja społeczna oraz

ekonomiczna we współżyciu obywateli a-

merykańskich. Rolnik amerykański i rol­nik polski, to dwa odrębne światy. R olnik

polski pilnuje swej zagrody, swego dobyt­ku i swojej trzody. Dla rolnika polskiegosą zwierzęta rolnicze jakby jego przyjaciół­mi pracy. Trzodę chlewną hoduje staran­nie i dba o nią bodajże niemniej jak o sa­mego siebie. Bo to jest oparcie ekonomicz­ne, bo to jego najbardziej uszlachetnionyjuż produkt, dający najwyższe korzyści za

jego pracę.Rolnik amerykański nie pracuje tyle, co

nasz rolnik polski. Nastawienie 'jego 'do

całego zagadnienia rolniczego jest zupełnieinne niż u nas. Nasz rolnik, a specjalniewłościanin, kocha swój zagon gorącą mi­łością. Kocha on swoją zagrodę i ko'cha

poniekąd swoje zwierzęta domowe. Tegonastawienia nie ma n rolnika amerykań­skiego. On traktuje swoje gospodarstworolne jako warsztat pracy dochodowej i nic

więcej. Nasz włościanin, mając chwilkęczasu po znojnej pracy, z zamiłowaniemsiada na żłobie, aby popatrzyć na specjal­nie umiłowaną krówkę. Z prawdziwym za­dowoleniem głaszcze łasą świnkę swoją,domagającą się od niego karmy.

Rolnik amerykański tego nie zna. W ol­ne chwile poświęci badaniom ceduły gieł­dowej i rozważaniom,- jaka' jest moda w

t.ej. chwili na, samochody. Będzie rozważał,czy dalsza mechanizacją jego warsztatu

pracy jest dla niego mniej czy więcej ko­rzystna.

Trzoda chlewna, przeznaczona na spe­cjalnie dobry towar eksportowy, musi byćodpowiednio chowana i odpowiednio kar­m io na . Rolnik amerykański wypędzi swo­ją trzodę w pole, gdzie podobna do dzikówleśnych czarna i zabrudzona chowa się do­wolnie, aż doczeka się na zimę schroniskaw chlewie zagrody rolniczej. Taka trzodanie nadaje się na produkt eksportowy, k tó ­ryby zadowolił podniebienia amerykańskie.

Gospodarstwo mleczne prowadzone jestna sposób wybitnie przemysłowy a nie rol­niczy. Brak tam tych produktów ubocz­nych mleka, które potrzebne śą do racjo­nalnej hodowli trzody chlewnej.

Amerykanie sądzili, że aby mieć tak do­brą szynkę swoją, jaką jest szynka polska,wystarczy wysłać do Polski swoich instruk­torów, aby się nauczyli sposobu preparo­wania mięsa i przygotowywania do ekspor­tu. Natomiast nie zwrócili żadnej, uwagina hodowlę trzody chlewnej. Tym czasem

właśnie hodowla i to hodowla polska jestpodstawą dobroci eksportowanej przez nas

szynki. O tym Amerykanie dziś wiedzą inie kuszą się o podrabianie szynki polskiej.Wiedzą bowiem, że typ rolnika amerykań­skiego i jego zapatrywanie na sposób pro­wadzenia gospodarstwa rolnego i dochód z

niego nie nadaje się absolutnie do takiejhodowli trzody chlewnej, jaką uprawia rol­nik polski.

Na tej zasadzie nie należy jednak, mo­im zdaniem, budować ,,gmachów granito­wych'* naszego eksportu do Ameryki. Do­bra koniunktura dla szynki polskiej będzietak długo działać w Ameryce, jak długopanować ta m będzie względnie chociażbynp. dzisiejszy dobrobyt ogólny. G d y b y a-

merykański dochód społeczny spadł jeszczeznacznie poniżej dzisiejszej kreski i gdybykraju tego nie było stać na milionowy im­port spożywczy, wówczas Amerykanie z

jednej stro ny przytępią wrażliwość swoichpodniebień a z drugiej strony sprawią, żerolnik wróci umysłowośćią swoją do rolii jej właści'wości, odrywając się od zbytniejmechanizacji rolnictwa. A wówczas dlanaszego eksportu mięsnego do Ameryki na ­stać by musiały chwile kryzysu.

To też uważam za wielce słuszne i prze­zorne, że nasi eksporterzy zgodnie z czyn­nikami urzędowymi, nie budują swoich'

gmachów przyszłości jedynie i wyłączniena koniunkturze jednego kraju, a w tymwypadku Ameryki, lecz wyciągają swojemacadełka handlowe w różnych kierun­kach świata. Tak każe postępować prze­zorność i dbałość o interesy polskie, a prze­de wszystkim interesy pol'skiego rolnictwa,które zawsze jeszcze dużej opieki potrze,buja.

Skrócona służba wojskowa.Dyrekcja Miejskiego Konserwatorium

Muzycznego w Bydgoszczy podaje do w ia­domości, że rozporządzeniem Ministra

Spraw Wojskowych z dnia 8 iipca 1937 r.,

wydanego w porozumieniu z Ministrami:

Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicz­nego oraz Spraw Wewnętrznych ucznio­wie Miejskiego Konserwatorium Muzyczne­go w Bydgoszczy, po zdaniu egzaminukońcowego na dyplom, uzyskują prawo doskróconej służby wojskowej. Niezależnie od

powyższego uczniowie Miejskiego Konser­watorium Muzycznego w Bydgoszczy korzy-

| stają z odroczeń służby wojskowej podczasstudiów muzycznych. 11680?

Gdy panience zabroniązabawy...

Bez zgody rodz'iców wybrała się na za­bawę mieszkanka wsi Przyłęki pow. byd­goskiego, Helena Lewandowska. Po powro­cie z zabawy dostała ,,burę" od matki,czym się tak przejęła, że wychyliła zawar­tość butelki esencji octowej w celu pozba­wienia się życia. Epilogiem było pogotowie,szpital i wypompowanie żołądka. Denatkaczuje się już lepiej- z

Page 14: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

Sir. tz.hDZIENNIK BYDGOSKI0* sobota, dnia 21 sierpnia 1957 r.

'

Nr 191.

4jumćk i amądcfa.ODPOWIEDNI MOMENT.

— Pozwól, kochany wujaszku, że ciprzedstawię moją żonę.

PRZYTOMNOŚĆ AKTORSKA.

W początkach swej kariery artystycznejwielki tragik Ermete Novelli, gral w jakiejś sztuce rolę człowieka, który popadłw najskrajniejszą nędzę i przymiera z gło­du. Zapomniał przy tym odpiąć modnegowówczas łańcuszka od zegarka, noszonegona kamizelce.

Gdy, jak mu wypadło z roli, zawołał:

,,0 Boże, umieram marnie, ginę z głodu!"- ktoś z galerii krzyknął: ,,Zastaw panłańcuszek od zegarka..."

— Fałszywy — odkrzyknął z miejscaNovelli - jeszcze silniej dramatycznym,zrozpaczonym głosem.

BIAŁY ŚCIEG NA CZARNYM.

Katastrofa samochodowa. Z pod rozbi­tego auta wydobywają murzyna fatalniepokaleczonego.

Za chwilę nadjeżdża karetka pogotowiai lekarz zabiera się do zszywania ran roz­bitka.

Murzyn, który dotychczas trzymał siędzielnie, resztkami sił żachnął się:

— Panie doktorze! Jakże pan może

zszywać mnie białą nitką?

GRUNT SIĘ NIE PRZEJMOWAĆ.— Co pan taki zmartwiony, panie Żółt­

ko?— Nie mam forsy!— Bagatela! Czemu pan nie zaciągnie

potyczki hipotecznej na grunt?— Na jaki znowu grunt?

'— Grunt się nie przejmować...

ZNALAZŁA WYJŚCIE.— Marysiu. Szyby są tak brudne, że uli­

cy nie widać!— Przecież można proszę pani otworzyć

okno...

BIEDACZYSKO.— Jestem bardzo zadowolone, z mego

męża. Nie gra i nie pije.— Czy też nie pali?— Jeżeli zje dobry obiad, wypala jedne­

go papierosa. Ale to się bardzo rzadko zda­rza.

PRZY POBORZE.Karola Kurzałapkę pyta lekarz wojsko­

wy, co mu dolega. Na pytanie o płuca, ser­ce i żołądek poborowy odpowiada, że nicmu nie brakuje.

— O, tego właśnie mi brakuje.

SZANTAŻ.Bo bogatego fabrykanta — opowiadał

niegdyś Oskar W ilde — przyszedł obcymężczyzria, spojrzał ponuro i rzekł:

— Znam pańską tajemnicę.Fabrykant zrobił się blady, jak kreda.— Znam pańską tajemnicę — powtó­

rzył przybysz — ale za sto gwinei nikomuo niej nie powiem.

Zaskoczony fabrykant wypłacił szanta­żyście żądaną sumę i od tej chwili, co ro­ku, zawsze mu wręczał czek, aby zapewnićsobie jego milczenie.

Minęło trzydzieści lat, a może i więcej.Stary fabrykant, znalazłszy się na łożu

śmierci, wezwał szantażystę i rzekł:— Wkrótce już umrę. Zlituj się i po­

wiedz mi, jaka jest ta moja tajemnica.

ZA FATYGĘ.— Janie, pójdziesz na kolej, pewnie

przyjedzie moja teściowa. Za fatygę dosta­niesz rubla!

— A jak ta pani nie przyjedzie?:— To dostaniesz dwa!

W KINIE.W kinie na peryferiach miasta wyświe­

tlają jakiś romans. W krzesłach siedzi

pewna dama, a obok niej podejrzany osob­nik. W pewnej chwili ręce mężczyzny spo­częły na kolanach sąsiadki.

— Co to jest?! - zawołała pani. — Czy­ja to ręka?

— Niech pani nie krzyczy — mruczy są­siad. — Już rękę zabieram...

— Czego się pan zaraz obraża? Nie w ol­no nawet spytać czyja to ręka?.

KOLARSKIE MISTRZOSTWA ŚWIATA.Kopenhaga. Kolarskie mistrzostwa świa­

ta w Kopenhadze rozpoczynają się w nad­chodzącą sobotę. W dniu tym programprzewiduje eliminacje w amatorskich bie­gach krótkich do Vs finałów włącznie. Po­czątek zawodów o godz. 18.

Nazajutrz, w niedzielę, o godz. 14 odbę­dą się finały sprintów amatorskich.

W poniedziałek, 23 bm. o godz. 8 -ej -

mistrzostwa zawodowych długodystansow­ców na szosie. Dystans 297,5 km.

24 bm. o godz. 8-ej — mistrzostwa szo­sowe amatorów na dystansie 204 km, a o

godz. 18-ej — eliminacje w biegu mistrzow­skim na 100 km za motorami.

26 bm. — finał 100 km za motorami.27 bm. o godz. 18-ej — eliminacje sprin­

terów zawodowych.Wreszcie 29 bm. - finał sprintu zawo­

dowego. 0

OPERACJA DWÓCH ZNANYCHPIĘŚCIARZY.

Poznań. Dwaj pięściarze W arty Wirskii Kajnar poddali się operacji nosa. Opera­cja miała wynik pomyślny i obaj zawodni­cy już w najbliższym czasie będą mogli za­silić reprezentacyjną drużynę mistrza Pol­ski.

JEŹDZIECKIE MISTRZOSTWA POLSKIW GNIEŹNIE.

Gniezno. W dniach od 30 września do5 października odbędą się w Gnieźnie m i­strzostwa jeździeckie Polski.

W mistrzostwach będą mogli startować

jeźdźcy, którzy w roku bieżącym brali u-

dział m. in. w międzynarodowych konkur­sach skoków przez przeszkody i w zawo­dach tych sklasyfikowani zostali na jed­nym z pierwszych 10-ciu miejsc, sklasyfi­kowani indywidualnie na jednym z nagro­dzonych miejsc w międzynarodowych kon­kursach na przeszkodach wysokości powy­żej 140 cm, wreszcie sklasyfikowani indy­widualnie na jednym z pierwszych pięciumiejsc w krajowych konkursach (wysokośćprzeszkód nie niżej 130 cm). Nadto starto­wać mogą jeźdźcy, którzv brali udział w

zawodach olimpijskich lub w mistrzo­stwach jeździeckich lat ubiegłych.

BYDGOSKI KLUB TENISOWY- WYRZYSKI KLUB TENISOWY.

W niedzielę, 22 bm. odbędzie się na kor­tach BKT przy V. śluzie spotkanie teniso­we pomiędzy gospodarzami a K. T . Wy­rzysk, członkami PZLT. Początek gier o

godz. 10-tej. Rozgrywki zapowiadają sięinteresująco, gdyż obydwa kluby rozporzą­dzają szeregiem dobrych rakiet, Wstępwolny.

W dniach 8—14 bm. odbyły się na kor­tach BKT rozgrywki o mistrzostwo klubu

przy udziale 12 pań i 26 panów. Mistrzyniąklubu została p. J. Omnieczyńska, która

pokonała p. L . Bejgerowską w stosunku

6:3, 6:4. W finale gry pojedyńczej panówp. K . Szumiński pokonał p. B . Dudzińskie­go, w stosunku 7:5, 6:4, 6:4.

Jeśli przegramy — to nieznacznie.Wczoraj podaliśmy skład polskiej re-

pi'ezentacji lekkoatletycznej na mecz mię­dzypaństwowy z Niemcami, k tó ry odbędziesię w sobotę i niedzielę na Stadionie W oj­ska Polskiego w Warszawie.

Jest to najsilniejszy skład drożyny re­prezentacyjnej, na jaki stać Polskę w o-

becnej chwili.

Niemcy, które reprezentują wielką po­tęgę lekkoateltyczną, walczą równocześniena 6 frontach. Mimo takiego rozdrobnie­nia, przysyłają nam drużynę b. silną. Wy­grać z reprezentacją Niemiec (której skład

podaliśmy w numerze wtorkowym) będzietrudno. Szanse na zwycięstwo jednak ist­nieją. Przede wszystkim walczymy na wła­snym terenie, przy własnej publiczności —

a p o w tóre lekka atletyka polska ostatniopodciągnęła się znacznie wzwyż.

Rozpatrzmy szanse.

Bezapelacyjnie górują nad nami Niem­cy w rzucie młotem. Górują też nad namiw sztafetach. 4X100 m mogą Polacy wy­grać, gdy zmiana pałaczek nie zawiedzie.Na pierwsze miejsca mogą też liczyć Niem­cy w skoku w dal (Long), pchnięciu kulą(Woelke), 110 m płotki (Betchinek), 400 m

piotki (Hoelling), w skoku wzwyż (Wein-koetz) i w 400 m (Hamann). W innych kon­kurencjach już o pierwsze miejsca może sięnawiązać walka i pozostaje kwestią otwar­tą — kto zwycięży. Z Polaków 100 i 200metrów winien wygrać Zasłona, 800 i 1500metrów Kucharski, 5 i 10 'km Noji, tyczkęSznajder i trójskok Luckhaus. Wydaje sięjednak, że Niemcy zdobędą więcej pier­wszych miejsc, to też właściwa walka o

punkty — to walka o drugie i trzecie miej­sca. Gdy Polakom uda się zdobyć więcejdrugich miejsc — mają sza.nse na wygra­nie meczu. W każdym razie, porównującwyniki obu reprezentacyj, dochodzi się do

wniosku, że jeżeli Polska mecz przegra —

to nieznacznie.

Oczekujemy jednak, że reprezentancinasi dadzą ze siebie wszystko, by spotka­nie to wygrać. Wygrana Polski byłabynielada sensacją i nauczyłaby Niemców,że sport polski należy cenić wysoko.

Przypominamy, że dziś jest ostatni ter­min wykupienia kart przejazdu pociągiempopularnym na mecz Polska — Niemcy do

Warszawy.

PROGRAMY RADIÓWSobota,2Isierpnia

PROGRAM OGÓLNOPOLSKL6,15: Pieśń ,,Kiedy ranne wstają zorze".

6,18: Gimnastyka. 6,38: Muzyka (płyty). 7,00:Dziennik poranny. 7,10: Muzyka (płyty).11,57: Sygnał czasu. 12,03: Dzier.nik połud­niowy. 12,15: Aktualna pogadanka rolnicza.

12,25: Koncert rozrywkowy w wyk. Orkie­stry Klubu Mandolinistów ,,Sempre Vivo"

pod dyr. Z . Szymborskiego (z Poznania).15,45: Wiadomości gospodarcze. 16,00; Teatr

Wyobraźni dla dzieci. 16,30: ,,Od porankado wieczora" — koncert orkiestry pod dyr.A. Hermana (z Krakowa). 17,30: koncert so­listów. Wykonawcy: M. Polówna (śpiew) iA. Szafranek (skrzypce). Przy fortepianieK. Szafranek (z Katowic). 17,50: Nowy re­zerwat w Beskidzie Niskim — pogadanka(z Krakowa). 18,00: Nasz program. 18,19:Program na jutro. 18,15: Melodie tyrolskie(płyty)- 18,50: Pogadanka aktualna. 19,00:Muzyka lekka w wyk. Wojskowej Orkie­stry Reprezentacyjnej pod dyr. kpt. M .

Chmielewicza. 19,40: Transmisja fragmen­tów międzynarodowych zawodów lekkoat­letycznych Polska—Niemcy. 20,60: Audycjadla Polaków zagranicą: Młodzież polskaz zagranicy na obozie. 20,45: Dziennik wie­czorny. 20,55: ,,Nowiny leśne". 21,05: ,,T y ­dzień gór" — g óralskie zespoły orkiestrowei śpiewacze przed mikrofonem P. R. w W i­śle (przez Katowice). 21,45: Nowości litera­ckie (z Krakowa). 22,00: Muzyka tanecznaw wyk.MałejOrk.P.R.poddyr. Z.Gó­rzyńskiego z udziałem ,,Czwórki Radiowej".22,50: Ostatnie wiadomości dziennika wie­czornego, przegląd prasy i komunikat mę-

I teorołogiczny.

PROGRAM LOKALNY.Toruń. 12,15: Aktualna pogadanka rolni­

cza (płyty) z Warszawy. 13,00: Koncert soli­stów (płyty). 15,00: Pogodna muzyczka —

płyta za płytą. 15,40: Wiadomości z Pomo­rza. 18,00: Morze i Pomorze w literaturze

pięknej. 18,10: Tito Schipa i Beniamino Gi-

gli (płyty). 18,35: Nasz program. 18,45: W ia­domości sportowe z Pomorza. 23,00: Tańcei piosenki (płyty).

ZAGRANICA.Budapeszt. 19,00: Koncert wokalny. Me­

diolan. 19,00: Muzyka rozrywkowa. PosteParisien. 19,30: Muzyka rozrywkowa. Rzym.19,00: Muzyka rozrywkowa. Berlin. 26,10:Koncert rozrywkowy. Bruksela Franc. 20,00:Muzyka rozrywkowa. Droitwich. 20,00:Kon­cert. Kolonia. 20,10: Muzyka lekka. Londyn.Reg. 20,00: Koncert symfoniczny. Mediolan.20,40: Muzyka rozrywkowa. Radio-Paris.20,30: Koncert. Beromuenster. 21,30: W esoła

audycja. Lipsk. 21,15: ,,Godzina humoru".!Monachium. 21,10: Muzyka taneczna. Wie­deń. 21,00: Muzyka Mozartowska. Berlin.22,30: M uzyka taneczna. Deutschlandsender.22,30: Kwartet smyczkowy. Lahti. 22,00:Muzyka taneczna. Mediolan. 22,15: Koncert

rozrywkowy. Droitwich. 23,15: Muzyka ta­neczna. Hamburg. 23,15: Muzyka lekka. Tu­luza. 23,00: Muzyka rozrywkowa. Frankfurt.24,00: Konceret rozrywkowy.

Ważniejsze audycje Rozgłośni Pomorskiej.W sobotę 21 sierpnia godz. 18,00 w audy­

cji ,,Morze i Pomorze w literaturze pięknej"usłyszymy recytację urywków Flisa" Se­bastiana Klonowicza z .,W isły" Saefana, Że­romskiego, ,,Do W isły" Win.cęntego. Pola,

Dapoński rekordzista.

Student Tetsuo Hamura ustanowił nowyrekord świata w pływaniu na 200 m st. do-,

wolnym — wynikiem 2:40,4.

OSTATNIA ELIMINACJA PRZED MECZEMZ NIEMCAML

W czwartek odbyła się w Warszawie o-

statnia eliminacja w skoku wzwyż przedmeczem lekkoatletycznym Niemcy—Polska.Ze względu na to, że skocznia nie była wy­kończona, osiągnięto na ogół słabe wyniki.Najlepszy skok miał Kalinowski 1,82,Chmiel uzyskał 1,78. Wobec tego w repre­zentacji obok K. Hofmana walczyć będzieKalinowski, a jako rezerwowy Chmiel.

W biegu na 400 m ostatecznie startowaćbędą Gąsowski i śliwak. Rezerwowym bę­dzie Biniakowski.

W czwartek odbyła się odprawa zawod­ników biorących udział w zawodach. Na

odprawie staw ili się wszyscy zawodnicy.

JĘDRZEJOWSKA OTRZYMAŁA ZNO­W U PROPOZYCJĘ PRZEJŚCIA

NA ZAWODOWSTWO.

Bruksela. Brukselski dzie-nnik sporto­w y ,,Les Sports" donosi, że JadwigaJędrzejowska otrzymała 25.800 dolarówza udział w tournee po Ameryce wraz

z Perrym i Vinesem. Polka propozycjęodrzuciła. W rozmowie z P'rzedstawicie­lem (ego pisma Jędrzejowska oświad­czyła, że pragnie w przyszłym roku zno­wu walczyć w Wimbłedonie i zdobyćtytuł mistrzyni świata,*

POLSCY JEŹDŹCY W RYDZE.

Ryga. W środę wieczorem przybyłado Rygi polska ekipa, złożona z 5 jeźdź­ców p-od kierownictwem rtm . Szoslanda.

Ekipa polska weźmie udział w 10 mię­dzynarodowych zawodach hippicznych,które się rozpoczynają, w Rydze dnia 21bm.

Poza drużyną polską, i łotewską, star­tują jeźdźcy francuscy i szwedzcy.Niemcy w ostatniej chwili zakomuniko­wali, że nie mogą przysłać swych jeźdź­ców ze względu na zawody w Akwizgra­nie.

Wyjazd polskich kolarzyna mistrzostwa świata w Kopenhadze.

W piątek o godz. 22-ej min. 20 wy­jeżdża polska reprezentacja kolarskaw składzie: Napierała, Wasilewski i

J. Kapiak na mistrzostwa świata w Ko­penhadze.

WPŁAW PRZEZ BYDGOSZCZ.

Wspaniałą propagandą sportu pływac­kiego na terenie Bydgoszczy będzie nie­wątpliwie wielki wyścig pływacki poci na­zwą ,,Wpław przez Bydgoszcz". Ze wzglę­du na to, że bieg odbędzie się w dwóch se­riach: dla starszych i młodzików, oraz w

konkurencji kobiecej, na starcie stanie nie­w ątpliwie wielka ilość zrzeszonych i nie-

zrzeszonych pływaczek i pływaków. Mło­dzież startuje przy WKS'ie, a starsi przyKPW.

Trasa biegnie dla młodszych przez wo­dę stojącą, później przez płynącą. l)la star­szych trasa jest bardziej skomplikowana.Przebiega na wodzie płynącej o prądziezamierającym. Następnie zawodnicy mu­szą przebiegnąć jaz przy śluzie miejskiej.Po przebiegnięciu znajdą się na wodzie sto­jącej portu przed śluzą i później zakończąbieg na wodzie płynącej. Jak w roku ze­szłym, kiedy po raz pierwszy wytyczonazostała ta trasa, bieg stanowić będzie pier-wszorzędej wartości egzamin ze sprawno­ści naszych pływaków.

Zapisy do biegu przyjmują: biuro ..Wod­nika" przy ul. Jackowskiego 15 m. 2 oraz

p. Nogaj, Chrobrego 15 m. 111.

Page 15: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

Nr191 ł.DZIENNTK BYDGOSKI", sobota, 'dn'ia 21 sierpnia 1937 r. Str. 13.

,,Marze o okupacji Warszawyprzez Poznańczyków".

Tylko z Wielkopolski może wyjść odrodzenie gospodarstwa narodowego-Polski stan posiadania na ziemiach środ­

kowej i wschodniej Polski ciągle i szczęśli­wie się zwiększa. Jest to zasługa — w pier­wszym rzędzie — wielkopolskich kupców

i rzemieślników, którzy, podejmując pio­nierską i trudną pracę, wydzierają placów­ki gospodarcze z rąk żydowskich. -

Przyjemnie jest czytać w prasie war­szawskiej

POCHWAŁY DLA POZNAŃCZYKÓW

i słowa uznania dla ich działalności w b.Kongresówce i dalej — już na KresachWschodnich.

,,Goniec Warszawski" bardzo przychyl­nie komentuje wiadomość o tym, że po­znańska izba handlowo-przemysłowa urzą­dziła pierwszy kurs wychowania kupiec­kiego. Sprowadziła około 30 adeptów sztu­ki kupieckiej ze wschodnich stron kraju,z wschodniej Małopolski, Wołynia, Ziemi

Wileńskiej i Polesia, i na specjalnie zor­ganizowanym kursie uzupełnia ich wy­kształcenie handlowe i szczepi w nich kul­turę kupiecką.

,,Goniec Warszawski" przypomina, że w

początkach odrodzonej państwowości z Ma­łopolski na cały kraj poszła fala urzędni­cza, co nawet wywołało ferment w społe­czeństwie, a słynni

,,GALICJOKI Z KONGRESOWY"

weszli nawet w przysłowie.Dzielnice zachodnie były w życiu ogól­

nopolskim szczególnie pokrzywdzone. I do­piero nagle ,,w dobie największego kryzysui w okresie ciężkich przeżyć politycznychuw ydatniła się rola dzielnicy zachodniejdla Polski.

Struktura społeczna W ielkopolski jestinna, aniżeli pozostałych dzielnic kraju.Pochodzi to przede wszystkim stąd, że po­siada ona rdzennie polski stan średni, któ­ry najsilniej oddziaływał na psychikę spo­łeczeństwa danej dzielnicy. Ten stan średniw innych dzielnicach nie był tak rozwinię­ty, jak tego życie samo wymaga.

Ód trzech lat jesteśmy świadkami

WIELKIEGO ,,NAJAZDU" WIEL­KOPOLAN I POMORZAN NA INNE

DZIELNICE POLSKI.

To, że ich siłami dokonywa się gospodarczypodbój okolic, graniczących z dzielnicą za­chodnią, jest rzeczą zupełnie naturalną. Ale

fakt, że energiczniejsze jednostki z b. dziel­nicy pruskiej osiadają daleko na wschód- na ziemiach kresowych — jest zjawi­skiem zupełnie nowym i — błogosławio­nym. Akcja idzie równorzędnie z dążeniemnarodu polskiego do stworzenia własnegostahu średniego, własńego mieszczaństwa,akcją polszczenia naszych miast i miaste­czek".

,,Goniec Warszawski" uważa, że kurs

wychowawczy młodzieży kupieckiej z ziem

wschodnich, odbyty w Poznaniu, jest w na­szym życiu gospodarczym objawem pier­wszorzędnego znaczenia. ,,Jest to przeła­manie lodów obojętności, jest to wkrocze­nie instytucji samorządu gospodarczego na

drogę spełniania swej misji obywatelskieji narodowej. Jest to

REWANŻ DZIELNICY ZACHÓD-NIEJ ZA ZALEW JEJ PRZEZ RO­

DAKÓW Z INNYCH STRON.

Żadna dzielnica, jak Wielkopolska, nie jestuprawniona i powołana do podzielenia sięswym doświadczeniem i dorobkiem kultu­ralnym z innymi dzielnicami. Polska ocze­kuje właśnie z zachodnich swych stron po­mocy, wskazań, kierunku w swych dąże­niach do wytworzenia polskiego charakte­ru naszych miast**.

Jeszcze mocniej przemawia w interesu­jącym artykule pt.

,,PR Z YZW AĆ POZNAŃCZYKÓW*

redaktor warszawskiego ,,Merkuriusza Pol­skiego" p. Julian Babiński. Stwierdziwszyskandalicznie niski poziom kupiectwa w ar­szawskiego, p. Babiński uważa, że na po­

prawę stosunków w handlu warszawskim

jest tylko jedna rada:

,,Przyzwać Poznańczyków. Co prędzejsprowadzić Poznańczyków. Pisać apele do

Poznańczyków. Niech przybywają, niechzakładają sklepy, warsztaty, zakłady. Ktoraz zajdzie do Poznańczyka, ten będzie za­razę warszawską omijał o sto mil".

Po entuzjastycznym omówieniu solidno­ści, uczciwości, uprzejmości kupców po­znańskich, ,,Merkuriusz Polski1* woła wiel­kim głosem:

,,Trzeba przywołać do Warszawy Po­znańczyków! Koniecznie Poznańczyków!Kupców, restauratorów, rzemieślników.Niech przyjeżdżają, niech zakładają sklepyi warsztaty, sami zrobią ,,kokosy" i nam

będzie przyjemnie.Marzę o okupacji Warszawy przez Po­

znańczyków'*.A może bardziej rzutcy kupcy wielko­

polscy i pomorscy posłuchają tego gorące­go apelu i wybiorą się na nodbój Warsza­wy?

Z Chadecji w GrudBiądzn.

Rocznicę ,,Cudu nad Ulista"obchodziło Polskie Stronnictwo Chrzęści-,jańskiej Demokracji w Grudziądzu dnia 16bm. w hotelu ,,Pod Złotym Lwem". Uroczy­ste zebranie zagaił prezes Z. Stanek, wspo­minając w słowie wstępnym o bohaterach,którzy w pamiętnych bitwach złożyli ofia­rę życia dla Polski. Zebrani stojąc uczcili

pamięć poległych na polu chwały jednomi­nutowym milczeniem.

Następnie zabrał głos red. Feliks Jeuthe,który przedstawił historyczne wypadki ro­ku 1920 i w jędrnych i dobitnych słowach

dowodził, że Naród zjednoczyć się musi ko­niecznie tak samo j a k w roku ,,Cudu nadWisłą" i na takich samych warunkach. O-becne usiłowania konsolidacyjne Ozonu, w

których znajduje się niewątpliwie spory ze­spól dodatniego elementu - nie doprowa­dzą do celu z uwagi na to, że grupa tychludzi, stojąca przez 10 lat w szrankach or­ganizacyjnych BBWR'u (który opierał siętakże na mniejszościach), odpowiedzialnąjest za obecny stan rzeczy w Polsce. S zero­kie masy wyczuwają brak w zespole konso­lidacyjnym ludzi tej miary, co Haller, Kor­fanty, Witos, Sikorski itp. Z tych powodówakcja konsolidacyjna nie rokuje powodze­nia, tym bardziej, że wystąpienie czynni­ków Ozonu w sprawie wawelskiej odkryłoprzyłbicę wielu ludzi, mających pewienwpływ w tej organizacji.

Oklaskami zebrani zadokumentowali swąjednomyślność z referentem.

Z kolei prezes Stanek omówił kwestię ży­dowską i związane z nią sprawy gospodar­cze dochodząc do wniosku, że nie wystar­cza obronna walka społeczeństwa z żydamina odcinku gospodarczym, trzeba bronićnaród polski przed zachłannością żydowskądrogą ustawodawczą, inaczej nie damy ra­dy. Po oświetleniu roli masonerii i destruk­tywnej działalności tak zwanego frontu lu­dowego — nie mającego jednak nic wspól­nego z ludem polskim i katolickim — w ięcra c z e j frontu czerwonego, popierającego ce­le i dążności żydowskie, mówca nrzechodzi

do z asad Chrześcijańskiej Demokracji, k tó ­re tak aktualnie określił ostatnio Przemy­sław Mariański w ,,Dzienniku Bydgoskim",cytując je za nim.

Podczas, gdy inne Stronnictwa łącznie z

Ozonem swoje obozy uważają za zorganizo­wany naród i dążą do niepodzielnej władzy,m y chrześcijańscy demokraci nie chcemystać nad innymi, lecz obok innych, jakrówni z równymi. Nic o nas bez nasi Nie

chcemy być stadem baranów. Niech pułk.Koc nazwie naszą postawę duchową ,,sobie-pańskością", my chcemy zachować własnysąd, bo zachować chcemy swoją godnośćl u d z k ą ! Chcemy Polsce dobrze i użyteczniesłużyć. Uważamy jednak, że nikt wedługnaszej zasady demokratycznej nie ma pra­wa wysuwać się na pierwsze miejsce, jeżeligo Naród nie wysunie na to miejsce przypomocy urządzeń prawnych.

Dialogu tóż oświadczamy:system totalny, marksistowski czy wzo­

rowany na hitleryźmie uważamy dla Pol­ski za zabójczy i wierzymy niezłomnie, że

olbrzymia zdrowa większość narodu pol­skiego oprze się skutecznie tak wywroto­wym hasłom lewicowym jak i tendencjom— opartym ha wzorach hitlerowskich.

Domagamy się poza tym:1) rozwiązania obecnego Sejmu i Senatu

oraz rozpisania nowych czysto demokra­tycznych wyborów; 1

2) zmiany obecnej konstytucji, a w ię c

ustroju państwowego w kierunku chrześci­jańskim, narodowym i demokratycznym;

3) odpowiedzialności rządzących czynni­ków w Polsce przed Narodem, który jestjedynym suwerenem swej własnej Ojczy­zny.

Zebranie przyjęło odczytaną rezolucjęjednomyślnie długotrwałymi oklaskami. W

dyskusji przemawiali pp. Filipiak, Gsnder-ka i Jeuthe.

Zakończono uroczyste zebranie odśpie­waniem hymnu ,,Boże coś Polskę".

Z RUCHUWY DAWNICZEGOi

Biblioteka pasjonujących powieści.Na półkach księgarskich ukazały się

trzy powieści z cyklu wydawnictw książ­kowych P.A.P.

Na specjalną uwagę zasługuje książkaznakomitego autora francuskiego HenryBordeauz pt. ,,Zabawa w morderstwo".Bordeaux — francuski pisarz katolicki,którego obyczajowe powieści zyskaływszechświatowy rozgłos, pokusił się o no­wy temat, będący dotychczas wyłącznościąautorów miernej zazwyczaj klasy. Krwa­wej sensacji nadał nieznaną dotychczas o-

prawę, zagadkę kryminalną, obserwującwnikliwym okiem psychologa i dobregoczłowieka.

Druga z cyklu pasjonujących powieściP.A.P. — książka znanego amerykańskie­go pisarza Virgila Markhama pt. ,,Diabełkusi'* wprowadza czytelnika w szalony wir

przeżyć i przygód w świecie przestępców.Autor, obdarzony nieprzeciętnym zmysłemobserwacyjnym, zajmuje bardzo ciekawestanowisko w ocenie pobudek zbrodni, da­jąc w ierny obraz podziemnego świata. Ja­sne momenty. Kapitalna, niezmiernie emo­cjonująca powieść.

Powieść popularnej autorki AnastazjiDrewnowskiej pt. ,,Pod jednym dachem*'maluje dzieje rodziny, której spoistości za­grażają ścierające się siłą rzeczy odmienne

indywidualności. Doskonale oddane ducho­we przeżycia i konflikty i dramatyczna a

niepozbawiona humorystycznych epizodówakcja składają się na ciekawą, ożywionągłębszą tendencją całość.

Miła okładka, dobry papier i wreszcie

przystępna cena (zł 3,— ) dopełniają zalet

nowej, naprawdę ciekawej serii.

ZruchuCh.Z.Z.

W sobotę 21 bm . o godz. 18-tej odbędziesię plenarne zebranie zarządu okręgowegoCh. Z. Z. w lokalu p. Ruxowej, ul. Poznań­ska 1. Sprawy bardzo ważne. Obecność

wszystkich członków konieczna.

Przewodniczący.

ZMARLI:

Śp. Emilia Bończakowa, la t 61, w Gnie­źnie.

Śp. Józef Rygielski, lat 41, w Toruniu.

Śp. Karol Sutarski, lat 52, w Starogar­dzie.

Śp. Antoni Klemens, w łaściciel apteki w

Toruniu.

Śp. Bronisława Taborska, wdowa pokierowniku szkoły, lat 85, w Poznaniu.

Śp. Nepomucyna Fliegerówna, la t 46 w

Pniewach.

Śp. Walenty Filipiak, la t 60, prezes ,,So­koła" w Mogilnie.

Śp. Siostra M aria Bogumiła Golińska,lat 35, elżbietanka, w Ostrowie.

Śp. Alfons Hubert Zawadzki, rpagisterfarmacji z Pakości.

SgtreBBMjąj/s o lio fe .

Sekcja piłki nożnej Sokola LW piątek dnia 20 bm. o godz. 20-ej odbę­

dzie się w Sokolni przy ul. Toruńskiejnadzwyczajna schadzka dyskusyjna n a te ­mat przepisów piłki nożnej.

Przybycie wszystkich druhów obowiązko­we. Kierownictwo OPN. Sokoła L

OPN. Sokół V,Dziś, w piątek trening na boisku im. Świtały,

po treningu schadzka d!a piłkarzy I i IIdruż. oraz dla juniorów Ważne sprawy,omówienie nowych przepisów w piłkę noż­ną, dla zapoznania się nimy z powodu zbli­żających się mistrzostw.

X iwcia tammzĘtstrm-Piątek, dnia 20 sierpnia.

Godz. 20,00: Stow. Śpiewu ,,Symfonia'*. L e k ­cje co wtorek i piątek w Resursie Ku­pieckiej.

- Bydgoski Ghór Męski. Lekcja śpiewu tyLko I bas i II bas. Uprasza się o liczne

przybycie tych dwóch głosów.— Klub mandolinisiów ,,Lutnia11. Dziś le k ­

cja oddziału I reprezentacyjnego w lo­kalu restauracji ,,Adria", ul. Toruńska

12, Nadzwyczajne S i;,':: zebranie w so­botę 21 bm. godz. 19,00 w lokalu restau­racji ,,Adria".

Sobota, 21 sierpnia.Godz. 20,30: Związek Szoferów. Zebranie w

lokalu przy ul. Jagiellońskiej (Bagatęl-la). Przybycie konieczne. Sprawa obcho­du 15-lecia.

*.

*

Pomorski Związek Pracowników H an­dlowych. Plenarne zebranie odbędzie się w

piątek dnia 20 bm. o godz. 20 w Resursie

Kupieckiej. Uprasza się o liczny udział.

Związek Krakusów, kawalerii, broni je­zdnej. Zebranie dnia 23 bm. godz. 19-ej w

sali p. Małeckiego, ul. Wrocławska.

BYDGOSKA 0IIŁB 0ZBOŻOWO-TOWAROWAzdnia 19.VIII .37r.

ZbożaŻvio nowe 52.75-23.00: pszen. 30,00,-30 .50 owies 180 łon

18 75 1850-1:,,00, 30 lon 18,80 00,00-00,00, ięez. brew10,60-20,00 jęci. 114 -115 f. h . 30 ton 18,40 17,50-17./5

Przetwory młynarskie.Nowe standarty: Mąka żytnia gał. I 0-65% wt. w

3350-34.0:.; mąka żytnia 0 -820/,, 00 ,00 -00,00; mąka Żytn'arazowa 0 -!)50/, w), w. 29.00 - 30.00. Mąka żytnia gatunek10-650/. 00.00-00.00, Nowe standnrty: Mąka pszennagatunek i A 0 -65% wi. w , 44,25-45,75; mąka pszennabat. II 05-70*;, wi. w. 00,00 - 00,00; mąka pszenna gał, II A65-76% W), w. 00,00-00,CO mąka pszenna gat. III 70-75%wt. w . 00,00- 00.00 mąka pszenna razowa 0 -95n/, wł. w

38.00 -S9.00. Mą(ia pszenna wywozowa (dia W. M . Gdańska)CO,00 - 00,CO. Otręby żylnie wymiął atand. 17 .00 -17,25; Otrębypszenne m iałkie stand. 18,00-18.25: Otręby pszen. średnie18.00 -1825; Otręby pszen. grube 18,60 -;8.75; Otręby jęcz.16 00-16.60: Kasza jęcztn. krai. wt. w . 30,00—31,00, kaszaięczm. pęczak wt. w . 30,00- 31,00, kasza jęczm, perłowawt, w. 42,00-43,00.

Artykuły strączkowe.Groch W iktoria 13,00-25,00; groch Folgera 22,00-24,00;oroch polny 21,00-22,00; wyka 00,00-00,00; peluszka 00,00 -

00,00; łubin niebieski 00,0j-00,00; łubin żółty 00,00—00,00

nasiona.Rzepak zimowy bez worka 67,00-59,00; rzepik zimowybez worka 51,00—52,00; mak niebieski 68,00 -70,00 siemięlniane 40,00-42,00; gorczyca 36,00-58,00; koniczyna żółtaodłuszczona 00,00- 00,00: koniczyna biała 00,00-00,00; ko­niczyna czerw, surowa G0,0ó—00,00; koniczyna czyszczona97% 00,00 -00 ,00;

Artykuły pastewne I in ne.Makuch lniany 24,75-25,25; makuch rzepakowy 20,00 -

20,50; makuch słonecznikowy 40M2% 25,00-25,50; śrut soja2o,50-27 .00; wytłoki suszone 0,00 -0 00; ziemniaki pomorskie0,00-0,00; ziemniaki uaduoteckie 0,00-0 .00; ziemniaki fa-bryocue ag. 0;0 00,00; płatki ziemniaczane 00,00—00,00; sło­ma żytnia luzem 0,00 -0,00; słoma żytnia prasowana 4,75;-^-5,25 siano nadnotec'tię iuzem 7,50-8 ,00; siano nadnotecfeieprasowane 8,25-8,75 Ogólue usposobienie* staisze.

Bank Polski płacił w dniu 20. 8 . 1B37 r,

dolary amerykańskie 5,27dolary kanadyjskie 5,261,4funty sżter.lingów 26,33franki szwajcarskie 121,10franki francuskie 19,81belgi belgijskie 88,05liry włoskie 22,60floreny holenderskie 291,10korony czeskie 16,80szylingi austriackie 98,50marki niemieckie 133,—guldeny gdańskie 99,80

Stan wody w Wiślft z dnia 19 sierpnia:Kraków —2.03, Zawichost 2.08, Warszawa0.70, Płock 0.34, Toruń 0.18, Fordon 0.24,Chełmno 0.09, Grudziądz 0.24, Korzeniowo0.34, Piekło —0.30, Tczew —0.43, Einlage

2.20, Schievenhorst, 2.50. Temp. wody 15,5.

Domeknowy sprzedam. Ujejskie­go 34. 416313

GKA1IA!Samochód osob. ,,Ponłiac"

Cabriolet 4-osobowyw nadzwyczaj dobrym

stanie tanio

naspraedai

stadle-minie łzo.o.

ul. Śniadeckich 2 .

16370) Telefon 1602.

17 POSADY

Trio

koncertowo-dancingowe, a-

kordion, śpiew, wolne pier­wszego września. Lewicki,Poznań, ul. Czeruiejewskan r 16._______________ 16306

jresryiDziewczyna (16313

starsza z gotowaniem za­raz. Toruńska 49, m. 4.

Służącaz praniem i gotowaniem,zaraz, Zduny 18-3 . (8915

Bednarza20-25 lat, poszukuje An­toni Piliński — Bydgoszcz,Fabryka Musztardy, Octu

Winnego i Konserw. (8921

Młody ~

inteligentny człowiek lat25, po wojskowości, doprac fizycznych i umy­słowych, może się zgło­sić na posadę magazynie­ra. Podania z życiorysemskierować pod rPracowi-

ty* do Biura Ogłoszeń.Dworcowa 54. (8920

Pannydo pomocy w praktyceposzukuje lekarz-dentysta.Zgłoszenia od3-4 , Dwor­cowa 10-2 . (8927

Stolarzmłody potrzebny. Marsz.Focha 32. (8914

EE5EEBPoszukuje

dzierżawy rzeźnictwa do­brze prosperującego. Zgł.do Dziennika Bydg. podn r ,,300**. (1630'J

KZEEDlJasnowidz

Lewando, znany ztrafnychprzepowiedni w Polsce iza granicą - przyjmuje.Mostowa 3-5 . (8924

gCEEE)3S tys.

pożyczki poszukuję na I

miejsce, wartości 1*20 tys.Of. filia .1 miejsce**.(8925

SEPPIStancja

dla uczennicy. Zduny 1,m. 6. 416315

Pokójdobrze umeblowany, czy­sty, słoneczny dla pana.20Stycznia 23, m.2.

Page 16: Cena DZIENNIK BYDGOSKI - UMK · polityk , kt ra jest obra aj c i sprzeczn z przyj tymi w stosun kach dyplomatycznych zwyczajami. Rz d portugalski zmuszony jest ku swemu g bokiemu

Str. 14. ,,D Z IE N N IK BYDGOSKI**, sobota, dnia 21 sierpnia 1937 r. Nr 191.

Dnia 18 bm. o godz. 14-tej zmarł opatrzony Sakramen­tami św. mój najdroższy mąż, ukochany ojciec, teść, dziadeki pradziadek ś. p.

Jan Maciejewskiprzeżywszy lat 87, o czym donosi w smutku pogrążona

Żona, syn, synowa, wnuki i prawnuki.Bydgoszcz, Gdynia, dnia 20 sierpnia 1937.

Pogrzeb odbędzie się dnia 21-go bm. o godzinie 17-tej z kapli­cy cmentarza nowofarnego. (16309

W środę, dnia 18 sierpnia 1987 r. o godzinie 23-ej zmarła naglezaopatrzona Sakramentem ostatniego namaszczenia, moja najukochańszażona, nasza najdroższa matka, siostra i ciocia ś, p.

z Gamalskich

Wanda Bułkaprzeżywszy lat 51.

Pogrzeb odbędzie się w sobotę, dnia 21 b. m . o godzinie 9-tejz domu żałoby przy Rynku. W ciężkim smutku pogrążeni

Brodnica. Mąż, dzieci i rodzina.

Osobnych uwiadomień nie wysyła się (16308

publiczrag.Dyrekcja okręgowa Koiei Państwowych w

Toruniu zwraca uwagę na ogłoszony w MonitorzePolskim w numerze 188 z dnia 18 sierpnia br. przetargpubliczny na przebudowę dworca Toruń - Miasto.Termin wnoszenia ofert upływa dnia 28 sierpnia 1937r.o godzinie 12-tej. (16296

Reperacjawszelkiej garderoby mę­skiej i damskiej jako też

wykonania miarowe usku­tecznia fachowo i tanioZakład Krawiecki, ulicaChrobrego 7, m. 4. 15362

Modne okulary ibinokle,termometry, barometry,lo rn e tki, foto-artykulyw wielkim wyborze.

37-letnie doświadczenie dajerękojmię należytego wykonania.

St. Zahassswskle... , , optyk-mechanlk (l5209 OSzklą I okulary ^ .' o

Zeissa Bydgoszcz, ul. Gdańska 9. w

Wydział Powiatowy w Kartuzach: ogłaszakonkurs

na stanowisko kontraktowego technika drogowegodo budowy nowych dróg bitych i gruntowych. Wa­runki: 1) Kandydat winien posiadać określone rozp.Min. Robót Publ. z dnia 12 lipca 1922 r. (Dz. U . R.P. Nr 64/22 poz. 679), 2) przynajmniej 3 letnią prak­tykę przy budowie i utrzymaniu dróg publicznych,3) nie przekroczony 35 rok życia, 4) obywatelstwopolskie. Wynagrodzenie w/g umowy pl. ryczałt na

rozjazdy: diety 50 zł miesięcznie. Podania z odpi­sami świadectw i dokumentów, życiorysem, należywnosić do dnia 15 września 1937 r. do WydziałuPowiatowego w Kartuzach (Pomorze). Podania nie-

uwzględnione zostaną bez odpowiedzi. (16263Przewodniczący Wydziału Powiatowego:

w z. (-—) St. Sękowski, Wicestarosta.

Nonozu sstitBczraeUterose rltgBsiew u

Pusze treściwedo nabycia (16274

,/RoInlk" w BydgoszczyHermana Franbego 19. Telefon 33-36.

Filia:Kotomierz,telefon 31.

Polecamy pp. rolnikom naszą specjalną maszynę ,,NowosIew*sna której za minimalną opłatą czyścimy wszelkie zboża do siewu.

~ MOC

m m m m*

^ Z KOGUTKIEMwsuwo ffcót, pieczeni*, tiobrzmłenle *iógs zmląlccźćlodciski, które po lej kąpieli dojq^ tlę usunpć. eawefc

paznokciem. Przepis użycia na opakowaniu.13585

Zyto i pszenicęw każdej ilości po najwyższych cenach dnia

lcupugci

,,CEREALIA"Spółka Akcyjna (16297

GrutSzifitSM, ul. Dworcowa 49.Telefon 18-50, po godz. 3 po poł. 18-51.

StenolypistkĘznającą stenografię polską, z znajomością języ­ka niemieckiego poszukuje poważne przedsię­biorstwo. Of. filia pod ,,Stenotypistkai(.(8922

Czytajcie ,,Dziennik Bydgoski"!

Napisowe słowo (tłusto) 25 groszy, każde dalszesłowo 15 groszy, 5 cyfr jedno słowo

i, w , z, a = każde stanowi jedno słowo.Jedno ogłoszenie nie może przekraczać 50 słów.

Drobu ogłoszeniaWiększe ogłoszenia wśród drobnych 50 % drożej jak w zwykłym dziale ogłoszeń,

D la poszukujących posady 20 zniżki.

Drobne ogłoszenia przyjmuje się do godziny 9.

Omyłki, które zasadniczo nie zmieniają treści ogłoszeniawiązują Adn*5-* - 1—

'

ogłoszenia,n i e zobowiązują Administracji do bezpłatnego powtórzenia

—v— ani d0 zwrotu pieniędzy.

j(CMUCTW*jjj

Przeprowadziłamsię z Łabiszyna do Byd­goszczy ul. Ks. Skorupkinr 61, na mieszkanie zmar­łej akuszerki Czerwińskiej,przyjmuję zamówienia.A, Bojanowska, akuszerka,

16235

Sprzedam (16292kolonialkę. Adres Dzień.

Perfumerięw centrum Bydgoszczyistniejącą od przeszło 50lat sprzedam. Zgłoszeniapod ,,8.000" do filii. (16282

Sprzedammorgę ziemi, tanio. Le­śna 19. (8898

Sprzedammały domek, 650 m2ogro­du, Szymborze, 2,300. Zgł.Inowrocław, Szymborskanr21,m.1. (16319

Transmisjeszpundówka, wahadłówki,tarczówki, windy do drze­wa, suszarnia, korzystnie., ,S / ' filia .

___________ (8923

Sprzedamlub wydzierżawię karczmęz rzeźnictwem w kościel­nej wsi. Zgłoszenia doDziennika Bydg. pod nr

,,350". (1630l

Repsrtuar ilu Mosklch:KRISTAL: . Zwyciężyły

kobiety* i nadprogram.APOLLO: *Sobotwórkró-

lewski", komedia p. t .

,Pan kotek był chory*,kolorowy dodatek p. t.rHotel pod pająkiem*i nowy tygodnik.

MARYSIEŃKA: , Małżeń­stwo z miłości* (WarnerBaxter, Myrna Loy).

REWIA: .Napad naKongo*i .Kapitan Sorell i syn*oraz tygodnik Pata.

BAŁTYK: ,Diabły dzikie­go zachodu* z Tom Tyle-rem. Nadprogr.: Tygo­dnik Pata i komedyjka.

Powóz(Lando) używany w dobrymstanie tanio na sprzedaż(150 zł). Pocztarnia Grodz­ka 32. Telefo n 3436. (16232

Studniaurządzenie zapędowe stu­dni, żelazne, kompletne,sprzedam 200,-. Zgłosz.pod ,Studnia” do Dzien­nika Bydgoskiego. (16305

Rowerdamski męski po zł 90

sprzedam. Grunwaldzkanr 45. (16291

Rower 06299damski używany tanio. Ber­nardyńska 2, warsztat.

Bufetwyrzymaczka, skrzypcesprzedam, 20 Stycznia 20m. 8. 8903

Maszynękrawiecką dużą sprzedam.Śniadeckich 12—12.

Sprzedamskrzypce z futerałem,mandolinę korzystnie. A-dres Dziennik. (16281

EEEEDIKsiążki

szkolne kupuje. Księgar­nia, Śniadeckich 10. (15839

Kamieniepolne od 1do2mtr. knpię.P. Thiebler, Bydgoszcz, ul.Dworcowa 94, tel. 2236.

Kuplęmałe anto 4 osobowe, małoużywane, nowszy model.

Oferty do Dziennika Byd­goskiego pod ,A uto

. (16307

WZMD1Pomocnik

handlowy, branży kolo-nialno spożywczej, biegływ polskim i niemieckim

języku, potrzebny zaraz.

Do zgłoszenia dołączyćodpisy świadectw i możli­wie fotografię, z podaniemwymaganego wynagro­dzenia. Józef Kasztelan,hurtowy i detaliczny han­del towarów kolonialnychz wyszynkiem wódek.Chełmno (Pomorze). 16194

Dzielnypomocnik fryzjerski nieniżej 22 lat potrzebny. P,Ziemann, salon fryzjer­ski, Chojnice, ul. Gdań­ska 1. (16262

Służącapotrzebna zaraz. Grodzkan r 10, Restauracja. (8868

Zegarmistrzpomocnik młodszy,dobrzeobeznany w pracy potrze­bny na stałą posadę. Zgł.do adm. Dziennika Bydg.pod .345” . (16245

Fryzjer G6303

potrzebny. Łokietka 32.

Młynarz i Kowalsamotni do obsługi motoru

potrzebni zaraz, odpisyświadectw, podanie wyna­grodzenia do: Maciejewski,Młyn motorowy, Nawra,powiat Toruń. 16298

SłużącaGdańska 46. m . 5. (16293

Chłopiecpilny, uczciwy, potrzebny.Malarnią, Długa 9. (16294

Czeladnikmłynarski potrzebny za­razy rzetelny, znający sięna motorze i uczeń. MłynMotorowy, Sośno. 116279

Prywatne-Koedukacyjna

KURSY KSIĘGOWOŚCIrozpoczynam dnia 3 września r. b.

W. Kaplurhiewlez16286) zaprzysiężony rewizor ksiąg handlowych

Marszałka Focha 2. Telefon 30-63.

Prospekty I zgłoszenia w Kolekturze.

Kucharka 06204

restauracyjna samodziel­na siła pierwszorzędnapotrzebna. Zgłoszenia z

podaniem pensji i odpisyświadectw. Kawiarnia Pu-czyńskiego, Chełmno.

Panienkado obsługi gości siła

pierwszorzędna od zaraz

potrzebna. Zgłoszenia z

fotografią, odpisy świa­dectw i podaniem pensji.Kawiarnia Puczyńskiego,Chełmno. 06203

Fryzjera (16304męskiego, wykonującegozarazem parową ondula­cję poszukuję od 29. V III .

37 r. O podanie warun­ków upraszam, posadastała. Kubiak, Tuchola.

Fryzjerzaraz na stałe. Pomorskanr 23. 8916

Służącapotrzebna. Król. Jadwigi13-3 . (891l

Służącaz gotowaniem potrzebna.Gdańska 86, m . 2. 06316

Czeladnikpiekarski potrzebny. 'U­gory 29. v (8926

Służącaz gotowaniem zaraz.

Gdańska 146. (16314Kucharka

dobrym gotowaniem. Po­morska 21-1 . (8910

Fryzjerstała wypomóżka. Cho-cimska. (8918

6-rr^ AKelnera (6646

potrzebujesz ? Zadzwoń1163, Plac Piastowski 17

Buchalter-bilansistabiegły korespondent polsko­niemiecki, znawca syste­mów przebitkowych jak iustawodawstwa skarbowe­go, obeznany w żegludze i

ekspedytorstwie, poszukujeposady najchętniej do GdyniOferty ,A . S .* do DziennikaBydgoskiego. 66246

Wychowawczyniprawo nauczania niemie­ckiego, szycie dłuższąpraktyką szuka posady.Oferty filia ,Wychowaw­czyni” . (8906

Praczkaposzukuje prania. Ofertyfilia ,Praczka”. (8907

Cena w tej rubryce 1 wiersz 50 gr

2 pokojowe:kuch.łaz. Śniadeckich 13/1.

3 pokojowe:I ptr. Ul. Nowogrodzka 4.

2lub3pokoje łazienką, odremon­towane, słoneczne w lep­szym domu poszukuje mło­de małżeństwo. Oferty filia

pod ,,Młode". 8862

Mieszkania3 lub 4 pokoje z kuchniąposzukuje od 1 lub 15 wrze­śnia. Zgłoszenia do admini­stracji filii Dziennika ,DlaMaryi*. 8917

RSS!!1)195 mórg

wydzierżawię natychmiastziemia pszenno-buraczana,przy szosie, stacja kolejo­wa w miejscu, bliskoBydgoszczy. Burdalski,Gruwaldzka 93. (16295

Gościniec (16318dobrze zaprowadzony w

powiecie Inowrocławskimz rzeźnictwem, przy tym30 mórg ziemi, do wy­dzierżawienia. ZgłoszeniaSobczak, Inowrocław, To­ruńska 3, telefon 528.

Ijjf POKOJE V lgA-5aŁJ8i

Pokójdobrze umeblowany, czy­sty, słoneczny dla pana.20 Stycznia 23, m. 2, (8899

Gdańska 25 II

Pokój umeblowany. (8919

Pokójumeblowany słoneczny.Kościuszki 4—6. (8913

POKOJUPOSZUKUJĄ

..

Próżnegoposzukują zaraz. Oferty,,Siostry". (16280

Stancjaucznia I gimnazjum po­szukiwana 1 września.

Zgłoszenia ,Stancja*Dziennik Bydgoski. (16268

ZGUBY

Biednysłużący zgubił wczoraj na

ulicach Bydgoszczy port­monetkę, zawierającą 50zł oszczędności. Uczciwe­go znalazcę uprasza od­dać za wynagrodzeniemprzy ul. Prądy 8. 06273

Zaginąłpies (suczka) brązowy pół-jamnik. Zwrot za wyna­grodzeniem Domagalski,Warszawska 6—7. (8909

EC ZDROJOWISKAa

Krynica - zdrój

Pensjonat

,,Szczerbiec"tylko d la chrześcijanCentralne położenie

obok deptaku, kuchniawyborowa — cały rok

otwarty.

Ceny przystępneTel. 107 d4046

ECHE31Ostrzegam (16173

przed kupnem nierucho­mości przy ulicy Tuchol­skiej nr 8, Jan Cieliński.

UnieważniamStefana Łacha do inkaso­wania pieniędzy w Choj­nicach. M . Malęga. (16278

LOGIKA KOBIECA.

-— Myślę, że wie pani, dlaczego zatrzy-imałem jej auto?

- O, prawdopodobnie jest pan nieżona­ty, a ja się panu bardzo podobałam.

Ceny ogłoszeń: 25 gr. za wiersz milimetrowy na stronie 7-łamowej szerokości 38 mm. Za reklamy na stronie przed ogłoszeniami 70 gr., w tekście na drugiej i trzeciej stronie 1,20zł,na dalszych stronach 1,00 zł. za miUm. 1 łam., szer. 67 mm. Drobne ogłoszenia słowo tytułowe 25 gr., każde dalsze 15 gr.; dla poszukujących praey oraz na nekrologi 20% zniżki.

W'iększe ogłoszenia, zamieszczone wśród drobnych, 50% drożej jak w zwykłem dziale ogłoszeniowym. Przy powtórzeniu ogłoszeń o tym samym tekście udziela się rabatu.Prz'y konkursach i dochodzeniach sądowych wszelkie rabaty upadają. — Ogłoszenia zagraniczne 25% dopłaty. — Ogłoszenia skomplikowane oraz z zastrzeżeniem miejsca o 20% drożej.Za terminowe umieszczenie i przepisane miejsce administracja nie odpowiada. — Miejsce płatności: Bydgoszcz. — Konta bankowe: Bank Związku Spółek Zarobkowych, Bank Ludowy.

Konto czekowe: P. K . O . 203713 Poznań.

Wydawca, nakładem i czcionkami: Drukarnia Bydgoska Sp. Akc. w Bydgoszczy. - Za wiadomości z Gdyni i wybrzeża odpowiedzialny: Witold W asi 1e w s k i w Gdyni;ea kronikę toruńską: Boman Kobierski w Toruniu; za wszystkie inne działy: Stanisław Nowakowski w Bydgoszczy,