20
Co słychać? Magazyn promocyjny Radia Akadera 87.7 FM (czerwiec 2016) Dlaczego tak kochamy nienawidzić Konkurs Eurowizji rozmowa z Julkiem Lesińskim LAO CHE w komfortowej sytuacji 50 LAT AKADERY czyli RETRO(RADIO)SPEKCJA Polska na EURO 2016 Typujemy wyniki Polecamy dobre płyty

CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

Embed Size (px)

DESCRIPTION

 

Citation preview

Page 1: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

Co słychać?Magazyn promocyjny Radia Akadera 87.7 FM (czerwiec 2016)

Dlaczego tak kochamy nienawidzić Konkurs Eurowizji

rozmowa z Julkiem Lesińskim

LAO CHEw komfortowej sytuacji

50 LAT AKADERYczyli RETRO(RADIO)SPEKCJA

Polska na EURO 2016Typujemy wyniki

Polecamy dobre płyty

Page 2: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

KOCHANA AKADERO. CZAS PŁYNIE, A TY JESTEŚ CIĄGLE MŁODA

Audycja RETRO(RADIO)SPEKCJA została wymyślona po to, aby zapisać w eterze historię 50 lat Akadery. Zapraszamy do niej tych, którzy tworzyli ra-dio. Dziennikarzy, którzy dziś pracują w innych mediach. Ludzi kultury i sztuki, których los zetknął kiedyś z naszą rozgłośnią.

Wszyscy przychodzą chętnie i ciepło wspominają minione lata. Zdarzają się łzy wzruszenia. A historia Akadery, to miedzy innymi 20 lat działania studenc-kiego radiowęzła w akademikach Politechniki Białostockiej. To czasy „rado-snej pirackiej” twórczości bez koncesji i prawie trzy dekady walki o słuchacza na rynku komercyjnym. Te wszystkie wątki wspominają podczas rozmów nasi goście. Opowiadają też – mimo upływu wielu lat - o ogromnym emocjonal-nym związku z radiem i jego słuchaczami.

W piątek - 3 czerwca - odwiedziła nas DOROTA SOKOŁOWSKA, dziennikar-ka Akadery na przełomie lat 80. i 90., od 25 lat pracująca w Radiu Białystok. Dorota z ogromnym sentymentem wspominała swą pracę w rozgłośni:

„Zasłynęłam z tego, że z miłości do Akadery zbierałam wszystkie wycinki o radiu i wklejałam je do specjalnej kroniki. Przywiozłam ją dzisiaj do studia. Zobacz… kartki pożółkły już…, ale ile tu wspaniałych artykułów o Akaderze…. Chociażby „Nasz kochany pirat” – mówiła Julicie Grzywie podczas RETRO(RA-DIO)SPEKCJI.

Dorota Sokołowska przekazała nam też serdeczne życzenia: „Kochana Akadero, czas płynie….. i my, którzyśmy z Ciebie wyszli, wiemy

doskonale, że wszystko zmienia się, znika… Natomiast cudownie jest wie-dzieć, że Ty jesteś rozgłośnią ciągle młodą, ciągle dynamiczną, pełną ludzi, którzy kochają Cię, ponieważ łączysz ich z innymi. Życzę Ci, droga Akadero, aby tak było zawsze.”

ZAPRASZAMY DO SŁUCHANIA AUDYCJI W PIĄTKI O 13.15!

Page 4: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

W komfortowej sytuacji

Są obecnie jednym z najpopularniejszych polskich zespołów rockowych. Fani cenią ich ze względu na do-brą muzykę i niebanalne teksty. O dążeniu do perfekcji, projekcie Jazzombie i o tym czy muzyka może zmieniać świat z Mariuszem Denstem rozmawiał Konrad Sikora.

Białystok bardzo lubi Lao Che. Graliście tu ostat-nio koncert w ramach trasy, potem na Juwenaliach, a jeszcze do tego doszedł koncert jako Jazzombie. Na ostatni wasz występ klubowy szybko zabrakło bi-letów. To chyba komfortowa sytuacja dla zespołu, że już nie musicie się martwić o to czy ktoś przyjdzie na koncert, a raczej musicie szukać większych miejsc do grania.

No zmartwienie to na pewno nie jest. Bardziej powie-działbym tu raczej o motywacji. Bo czujemy, że to co ro-bimy ma sens. Bo ktoś chce nas słuchać. W takiej sytuacji możemy więc raczej mówić o spełnieniu.

Być może kluczem do sukcesu jest to, że w tym zale-wie miałkich polskich zespołów wy zawsze śpiewacie „o czymś”. Dobry tekst jednak nadal jest w cenie. Po-kazujecie, że można grać muzykę niebanalną i odnieść sukces. Jak nie popaść w ten banał czując się spełnio-nym?

Problemem jest to, że w ogóle w sztuce za dużo jest banału. Trzeba mieć świadomość, że poprzeczka za każ-dym razem musi iść wyżej. Wtedy pracując nad kolejnym albumem starasz się sprostać tym oczekiwaniom, które sam przed sobą stawiasz. Trzeba sobie odpowiedzieć na parę pytań – po co to robisz, co ci przyniesie spełnienie, czego oczekujesz od tej płyty. U nas zazwyczaj to zawęża

się do wyboru konceptu - ściślej, lub mniej ściśle - okre-ślonego jako klamra. Dzięki temu wiemy, że mamy kar-ton takich, a nie innych puzzli i z nich musi coś powstać. Oczywiście po drodze to wszystko wiele razy się mieli i zajmuje dużo pracy. Niemniej jednak najważniejszy wa-lor to jednak teksty. I to jest chyba największa robota tego zespołu. W naszym przypadku to robota Spiętego.

Jednak przy płycie „Soundtrack” postanowiliście wpuścić do tego procesu nowy obiekt. Pojawił się pro-ducent. Czyżbyście doszli do wniosku, że sami nie po-traficie tej poprzeczki już wyżej sobie powiesić?

W przypadku tego albumu nie chodziło o treść, bo tę je-steśmy sobie w stanie sami wymyślić. Bardziej chodziło o brzmienie. Chcieliśmy zaznać takiego stanu, w którym byśmy się czegoś nauczyli. I wierzyliśmy, że taki produ-cent pozwoli nam podpatrzyć wiele ciekawych rzeczy. To była przede wszystkim ciekawość. A Eddie Stevens jak to się mówi „zjadł zęby” na alternatywnej scenie brytyj-skiej. To było bardzo fajne doświadczenie.

Przy ostatnim albumie w tej roli pojawił się Emade.

Tak. Bardzo fajnie się z nim nagrywało. Ale jednocze-śnie to była zupełnie inna forma współpracy. Myślę, że Emade bardziej wkleił się w ten proces jako członek załogi. Nie znaczy to, że Eddie tego nie zrobił, ale z Emade jakoś bardzo przylgnęliśmy do siebie.

A kiedy pracowaliście z Eddie Stevensem to nie poja-wił się wam gdzieś w tyle głowy pomysł by spróbować swych sił na Zachodzie i nagrać coś po angielsku?

Page 5: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

To byłoby chyba porywanie się z motyką na słońce. Może miałoby to sens gdybyśmy od razu cały koncept pod tym względem tworzyli. Przekładanie tych polskich piosenek na angielski nie miałoby najmniejszego sensu. To nie „zażre”. Nogami i rękami bronimy się przed banałem. Nie chcemy dać się zaszufladkować. I nie mając wiedzy o tym anglojęzycznym świecie chyba nie bylibyśmy w stanie stworzyć tak przekonywujących rzeczy w tym języku. Choć powtórzę, że może gdyby się znalazł jakiś taki uniwersalny temat… Po albumie „Powstanie War-szawskie” śmialiśmy się, że następna płyta też musi mówić o jakimś takim ważnym temacie, na przykład o wojnie w Wietnamie. Wtedy byśmy bez problemu podbili USA. Gdyby nam się udało dotknąć takiej ludzkiej, a nie napuszonej i upolitycznionej bohaterskości. Stać by nas było na zrobienie czegoś takiego w dobry sposób, ale z tym Wietnamem to mimo wszystko od początku był tyl-ko żart. Odeszliśmy od takiej tematyki. Nie robiliśmy po-tem żadnych historycznych płyt. Powstanie nam wy-szło, to była taka „trafiej-ka” i to trzeba szanować. Cieszymy się, ale z drugiej strony nie chcemy robić dwa razy tego samego.

Dzięki temu albumowi mogliście za to zaangażo-wać się w produkcję spek-taklu teatralnego. Czy to jest dziedzina, która was wciągnęła, myślicie by jeszcze coś na tym polu kiedyś zrobić?

To jest bardzo fajna rzecz. W przypadku „Powstania” zagrała tematyka. My zawsze dążymy do spójności w tym co robimy. Kiedy to wszyst-ko się fajnie zgra to jest ogromna satysfakcja. Ale trudno powiedzieć gdzie nas los zaprowadzi.

Nie zaprowadził was na ten moment do teatru, ale do projektu Jazzombie, który stworzyliście wspólnie z muzykami Pink Freud. Skąd pomysł na takie przedsię-wzięcie?

U nas to się bardzo zmieniało. Na początku byliśmy bardzo hermetycznym zespołem. Musieliśmy mieć wszystko perfekcyjnie przygotowane do naszych wystę-pów i nie bardzo lubiliśmy występować z innymi. Z cza-sem przyszły zmiany, zaczęły się choćby trasy z Czesła-wem, wymiany muzyków, tzw. featuringi na koncertach. To trochę nas ośmieliło. Aż wreszcie doszło do wspól-nych występów z Pink Freud. Wyszła bardzo dobrze, a my z chłopakami dobrze się czuliśmy i postanowiliśmy, że powinniśmy razem nagrać płytę. Weszliśmy do stu-dia bez żadnych założeń co to ma być. Nie wiedzieliśmy czym to się skończy. W sumie to świeży projekt, jakby-śmy dopiero z jakiegoś domu kultury wyszli. I klamra też się znalazła - „Erotyki”. Wszystko fajnie się ułożyło. Zno-wu taka „trafiejka”.

Powiedziałeś, że to świeży projekt, jakbyście dopiero wyszli z sal prób w domu kultury, ale prawda jest taka,

że już na starcie macie przewagę bo wasze macierzy-ste zespoły są mocno rozpoznawalne i cenione.

To faktycznie jest mała przewaga. Ale prawda jest taka, że debiutanci również mają siłę by namieszać. Trzeba tylko być nietuzinkowym. Spójrzmy na Domowe Melodie. Muszę też zaznaczyć, że wbrew pozorom to nie jest tak, iż na koncert Jazzombie przyjdzie równie dużo osób jak na Lao Che. Traktujemy to jako fajną odskocznię od Lao Che i bardzo się tym cieszymy. To tak trochę jak pierwsze randki z nową dziewczyną.

Wspomniałeś o Domowych Melodiach. Oni od po-czątku postawili na oryginalność i niezależność – sami tłoczyli swoje płyty, sami organizują sobie trasy. To znak nowych czasów. Nie trzeba już wytwórni płyto-wej by odnieść sukces.

To prawda, ale musisz mieć dobry materiał. Ludzie lubią ich piosenki i dlatego kupują ich płyty i zapełniają kluby by ich posłuchać na żywo. Zespół jest jak to się mówi „dobrze ogarnięty” i dobrze się trzyma na scenie.

Sami również stawiacie na to by w pełni kontrolować swoją karierą.

Tak. Niby mamy wytwór-nię, ale bardzo pilnujemy by wszystko szło tak jak my chcemy. Mamy świadomość co chcemy robić. Często tra-

fiają nam się choćby propozycje grania na jakichś even-tach, ale odmawiamy. Nasza filozofia jest inna. Jesteśmy grupą ludzi, która chce coś osiągnąć. Każdy w zespole jest ważny. Nie jest tak, że jest lider i kilku przydupasów. Nie. Każdy dokłada swoją cegiełkę i każdy ma z tego sa-tysfakcję. Od 1990 roku jesteśmy w tym samym składzie. Trzeba zadbać o to i ponosić odpowiedzialność, że to jest nasze życie i nasza praca.

Tyle, że czasem mam wrażenie, że w tym oceanie muzyki, który nas zalewa, w tym natłoku nowych płyt czy klipów na Youtube muzyka sama w sobie przestaje mieć walor artystyczny, jej przekaz traci moc. Staje się po prostu rozrywką. „Połykamy” płyty jak hamburgery. Muzyka powinna jeszcze próbować nieść jakiś prze-kaz, zmieniać świat?

Oczywiście, że powinna. Nie wiem czy muzyka może jeszcze wywoływać rewolucję. Żyjemy w komfortowych warunkach, zalewają nas reklamy, półki sklepowe ugina-ją się od towarów. Ale mimo to w życiu chodzi o coś wię-cej. Spójrz na scenę brytyjską. Tam się to udaje. Scena al-ternatywna ma dużo do powiedzenia. U nas w latach 80. też tak było, a teraz… rzeczywiście różnie z tym jest. Ale nie mam wątpliwości. Muzyka może jeszcze sprawiać by świat był lepszy.

Dziękuję za rozmowę.

Page 6: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

W każdą sobotę o 18.00 słuchacze, fani i same zespoły czekają z zapartym tchem na wyniki notowania Listy Przebojów Kultowej Akadery.

Liczą, że osiągną podium, a ich utwór stanie się hitem w naszym radiu, dzięki głosom, które oddajecie przez cały tydzień.

Każdy z Was może proponować swoją ulubioną piosenkę albo po prostu zespół, w którym gra do naszej listy. Codziennie kwadrans

po 14. przedstawiamy propozycje coraz to nowych wykonawców. W ten sposób, już od dwóch lat, tworzymy to dość osobliwe notowanie.

To jest bardzo specyficzna lista przebojów. Nasze lokalne zespoły są na niej dość długo, bo są naprawdę uwielbiane w Białymstoku.

Fani nie pozwalają im spaść. Najlepsi grają na naszych koncertach.

LISTA PRZEBOJÓW KULTOWEJ AKADERY

Page 7: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

Pół żartem, pół na pół

Sztuka współczesna to jest bardzo modna sztuka. Im bardziej osobliwa, tym lepsza. Najlepsza jest ta z pod-ziemi samych. Z najodleglejszych za-kątków organizmu nierozumianego artysty, najlepiej mówiącego w języku, którym posługuje się tylko tysiąc osób na świecie. Artysty, który nie przepra-cował jeszcze ani jednego dnia, nie licząc wysłania wniosku o grant ar-tystyczny do ministerstwa kraju, na którego temat nie ma jeszcze artykułu w Wikipedii.W niektórych kręgach mówi się, że w Białymstoku powstaje galeria współczesnej sztuki białoruskiej. Jest to przedsięwzięcie tak niszowe, że nikt nie wie, gdzie ona powstaje. Lada dzień zostanie ogłoszony konkurs na dyrektora, którym zostanie osoba znana w białostockich kręgach kultu-ralnych. Znany jest już logotyp insty-tucji: szary pierścień na niebieskim kwadracie, mający symbolizować oczko na polipropylenowej plandece. Nieznana jest jeszcze data otwar-cia, jednak już wiadomo, że wernisaż pierwszej wystawy odbędzie się na rusztowaniu przy bloku na ul. Piasta, gdzie obecnie trwają prace termomo-dernizacyjne. Wśród zaproszonych gości figurują nazwiska znane, cenio-ne i - co najważniejsze - lubiane.Otwarciu wystawy będzie towarzy-szyć koncert Cyryla Płoszczuka, mło-

dego artysty z Mińska grającego na instrumencie dętym zbudowanym z kanistra i maski przeciwgazo-wej typu MUA do bitów tworzonych na żywo przez Anastazję Szczygieł, znaną białostocką didżejkę. Grywała już w tak awangardowych miejscach, jak piwnice spółdzielni mieszkanio-wej „Rodzina Kolejowa” oraz spół-dzielni „Słoneczny Stok”. Z kolei Cyryl to gwiazda nurtu new-midi-scream--crashtune, doceniony na wielu prze-glądach i festiwalach muzyki nowej. W Polsce nie jest znany w ogóle, dla-tego ma to być wydarzenie muzyczne roku na Podlasiu.Koncertowi będzie towarzyszyć per-formance Palestiny Aleksandrownej, która do specjalnie skonstruowanego na tę okazję odkurzacza będzie zasy-sać kulki styropianu na placu budowy. Podczas wernisażu na bocznej ścianie bloku będą wyświetlane wizualizacje autorstwa VJ. #Australopiteko-Pita-gora$a-Hot’n’Blue-Old-Embargo-Br@ssa. Ten młody artysta okazał się od-kryciem festiwalu „Future-Nothing and the Universe”. Lokalne media zu-pełnie ignorują zapowiedzi, nadając temu wydarzeniu jeszcze bardziej un-dergroundowy wymiar. Sztuka niszowa jest tak na fali, że stała się zbyt popularna i artysta no-woczesny to już prawie stary artysta. Liczę na sukces nowej galerii.

MICHAŁ CZARNECKI

Page 8: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

To jest polityka, to nie ma nic wspólnego z moralno-ścią - mawia jeden z bohaterów serialu „Ranczo”. Marcin Szczudło musi być jego fanem, bo realizuje tę maksymę z dokładnością „do pół sekundy”. Zresztą, jego nowi-sta-rzy koledzy z partii też.

Pokazali to podczas ostatniej sesji rady miasta, na której Komitet Tadeusza Truskolaskiego chciał odwołać go z funkcji wiceprzewodniczącego. W kwietniu Marcin Szczudło nieoczekiwanie zmienił barwy i (w ramach piel-grzymki po partiach) wrócił do Prawa i Sprawiedliwo-ści. Sześć lat temu porzucił je na rzecz Solidarnej Polski, z której - przed dwoma laty - powędrował do klubu pre-zydenckiego. Ostatnio ruch sprawił, że radny Szczudło zatoczył koło i niczym syn marnotrawny wrócił „na oj-czyzny łono”, czyli do PiS.

Rzecz jednak w tym, że z PiS odchodził jako zwykły członek, a wrócił jako wiceprzewodniczący rady z klubu prezydenckiego. Co prawda wybrany przez błąd rad-nych PiS (którzy wczesniej trzykrotnie zablokowali jego kandydaturę), ale jednak wybrany. Rzecz jeszcze w tym, że Marcin Szczudło zmieniając partię sam nie zrzekł się funkcji wiceszefa rady. Naciskany przez dziennikarzy przyznał cichutko, że wszystko zależy od ustaleń w klu-bu. A klub zamilkł.

Nic więc dziwnego, że Komitet Truskolaskiego chciał, by jego były i mało lojalny szef przestał współkierować Radą Miasta Białystok. Wniosek o odwołanie Szczudły zgłaszała Anna Augustyn, która wcześniej gorąco pole-cała tę kandydaturę. I widać było, że gnębi ją straszliwy kac moralny.

– Marcin, ja się po prostu odwołam do twojej przyzwo-itości. Zostałeś wybrany, jako przedstawiciel klubu Tade-usza Truskolaskiego. Myśleliśmy, że sam zrezygnujesz. Tak się nie stało. Dlatego dziś z takim projektem uchwały wychodzimy my – mówiła prezydencka radna.

Gdy doszło do głosowania projekt oczywiście prze-padł. Mający miększość radni PiS murem stanęli za nie-dawnym renegatem, a dziś partyjnym kolegą. I Szczudło nadal ma krzesło za stołem prezydialnym. Tym samym Prawo i Sprawiedliwość ma szefa i dwóch wiceszefów rady, Platforma jednego, a radni prezydenccy (trzeci co do wielkości klub w radzie) – rękę w nocniku.

Można się zastanawiać czy radni PiS wiedzą, co to wiarygodność i tak chętnie zarzucane Platformie, w po-przedniej kadencji, kolesiostwo. Można, ale chyba naj-ważniejszy w tej sprawie jest dodatek - 500 złotych - który co miesiąc dostaje wiceprzewodniczący Szczudło. Ot, taka lokalna odmiana programu 500 plus.

Prosto z mostu

Gdy odwołanie do przyzwoitości nic nie daje

Andrzej Matys

Page 10: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

TADEUSZ

TRUSKOLASKIPrezydent Miasta Białegostoku

Typy na mecze w grupie:POL - IRL PŁN 1, POL - NIE X, POL - UKR XNa jakim etapie zakończymy udział w Euro?Na ćwierćfinaleKto będzie najlepszym polskim zawodnikiem?Stawiam na Roberta Lewandowskiego

MAREK

WASILUKPiłkarz Jagiellonii Białystok

Typy na mecze w grupie:POL - IRL PŁN 1, POL - NIE X, POL - UKR 1Na jakim etapie zakończymy udział w Euro?Na półfinaleKto będzie najlepszym polskim zawodnikiem?Robert Lewandowski

ANDRZEJ

MATYSRadio Akadera

PAWEŁ

ORPIKDyrektor Białostockiego Ośrodka Sportu i Rekreacji

Typy na mecze w grupie:POL - IRL PŁN 1, POL - NIE 2, POL - UKR 1Na jakim etapie zakończymy udział w Euro?Wyjdziemy z grupy i w kolejnej rundzie odpadniemyKto będzie najlepszym polskim zawodnikiem?Arkadiusz Milik

Typy na mecze w grupie:POL -IRL PŁN X, POL - NIE X, POL - UKR 1Na jakim etapie zakończymy udział w Euro?1/8 finałuKto będzie najlepszym polskim zawodnikiem?Piotr Zieliński

DARIUSZ

ŁATKAByły piłkarz Jagiellonii

Typy na mecze w grupie:POL - IRL PŁN 1, POL - NIE X, POL - UKR 1Na jakim etapie zakończymy udział w Euro?Na ćwierćfinaleKto będzie najlepszym polskim zawodnikiem?Robert Lewandowski

LESZEK

CICHOŃSKIGitarzysta, organizator Gitarowe-go Rekordu Guinessa

Typy na mecze w grupie:POL - IRL PŁN 1, POL - NIE X, POL - UKR 1Na jakim etapie zakończymy udział w Euro?Na półfinaleKto będzie najlepszym polskim zawodnikiem?Trudno powiedzieć

10 czerwca zabrzmiał pierwszy gwizdek na EURO 2016. We Francji gra reprezentacja Polski. Postanowiliśmy więc zapytać osoby związane na co dzień z piłką i tych, którzy się nią interesują jak poradzą sobie biało-czerwoni podczas tegorocznych MIstrzostw Europy. Zobaczcie jak odpowiadali w naszej zabawie. „1” oznacza wygraną Polski,

„X” to remis, a „2” to wygrana rywala.

Page 11: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

JACEK

MARKIEWICZByły piłkarz Jagiellonii

KRZYSZTOF

ZALEWSKIByły piłkarz Jagiellonii

Typy na mecze w grupie:POL - IRL PŁN 1, POL - NIE 2, POL - UKR 1Na jakim etapie zakończymy udział w Euro?Odpadniemy w ćwierćfinaleKto będzie najlepszym polskim zawodnikiem?Robert Lewandowski

Typy na mecze w grupie:POL - IRL PŁN 1, POL - NIE X, POL - UKR XNa jakim etapie zakończymy udział w Euro?Wyjdziemy z grupy i potem odpadniemyKto będzie najlepszym polskim zawodnikiem?No chyba raczej Robert Lewandowski

ARTUR

GRYGOLECSpiker na meczach Jagiellonii

Typy na mecze w grupie:POL - IRL PŁN 1, POL - NIE X, POL - UKR 1Na jakim etapie zakończymy udział w Euro?Na ćwierćfinaleKto będzie najlepszym polskim zawodnikiem?Robert Lewandowski

WOJCIECH

KONOŃCZUKKurier Poranny

Typy na mecze w grupie:POL - IRL PŁN 1, POL - NIE 2, POL - UKR XNa jakim etapie zakończymy udział w Euro?Na ćwierćfinaleKto będzie najlepszym polskim zawodnikiem?Robert Lewandowski

REMIGIUSZ

SOBOCIŃSKIByły piłkarz Jagiellonii

ANDRZEJ

JAKUBOWSKIJagiellonia.net

Typy na mecze w grupiePOL - IRL PŁN 1, POL - NIE 2, POL - UKR 1Na jakim etapie zakończymy udział w Euro?Na ćwierćfinaleKto będzie najlepszym polskim zawodnikiem?Robert Lewandowski

Typy na mecze w grupie:POL - IRL PŁN X, POL - NIE 2, POL - UKR 1Na jakim etapie zakończymy udział w Euro?1/8 finałuKto będzie najlepszym polskim zawodnikiem?Grzegorz Krychowiak

WOJCIECH

KOBESZKOByły piłkarz Jagiellonii

Typy na mecze w grupie:POL - IRL PŁN 1, POL - NIE X, POL - UKR 1Na jakim etapie zakończymy udział w Euro?Na ćwierćfinaleKto będzie najlepszym polskim zawodnikiem?Grzegorz Krychowiak

LECH

WIĘCKOJagiellońska „Pszczoła”

Typy na mecze w grupie:POL - IRL PŁN X, POL - NIE 2, POL - UKR 1Na jakim etapie zakończymy udział w Euro?Na 1/8 finałuKto będzie najlepszym polskim zawodnikiem?Grzegorz Krychowiak

Opracował: Konrad Sikora

Page 12: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

(W) TO MI GRAJAKADERA POLECA DOBRE PŁYTY

THRICE - To Be Everywhere Is To Be NowhereKalifornijczycy po kilkuletniej przerwie wracją z nowym albumem, który brzmi rów-

nie świeżo i dynamicznie jak ich debiut wydany w 2001 roku. Mieszanka alternatyw-nego rocka, post hard core’a i melodyjnego hard core’a zagrana jest na najwyższym poziomie. Thrice wrócili do swoich korzeni i wydaje się, że nagrali najlepszy album w karierze. Utwór „Black Honey” został piosenką tygodnia w Radiu Akadera. Płyta dla tych, którzy lubią dobre melodie, stonowane rockowe granie, ale i dla tych, którzy po-trzebują nieco więcej hałasu.

LONELY THE BRAVE - Things Will MatterW zalewie rockowych płyt, ktore są kopiowaniem tego, co już kiedyś było, albo

są po prostu tandetne, najnowsze dzieło formacji Lonely The Brave lśni jak dia-ment. Niezwykle ciekawe brzmienie głosu Davida Jakesa, momentami przywodzą-ce na myśl Eddiego Veddera, a do tego ambitne aranżacje i duża melodyjność ro-bią wrażenie. Już od otwierającego ten album utworu „Wait In The Car” wiadomo, że czeka nas duża muzyczna przygoda. Naszym zdaniem „Things Will Matter” to moc-ny kandydat na rockowy album roku.

ZACHARY KIBBEE - Songs From The MudNiebezpiecznie dobra płyta na lato. Dlaczego niebezpiecznie? Bo grana w samocho-

dzie może samoczynnie prowadzić do większego nacisku na pedał gazu. Zachary Kib- bee z kolegami oferuje nam album ni to rockowy, ni to bluesowy, ale wypełniony w całości dobrymi piosenkami. Słychać, że wielką inspiracją dla muzyków są dokona-nia formacji Black Keys, ale na szczęście nie ograniczają się oni na tym albumie do zwykłego „zżyniana” z bardziej znanych kolegów. Wydaje się, że Zachary jest u progu sporej kariery, pytanie tylko czy tę szansę wykorzysta.

RAY WILSON - Song For A FriendDla jednych kojarzony wciąż z formacją Siltskin, dla innych z zespołem Genesis. Ray

Wilson, na stałe mieszkający w Polsce, wydał kolejny solowy album, ktorym udowad-nia, że jest wspaniałym wokalistą. Płyta jest hołdem dla zmarłego w 2015 roku przy-jaciela i przez to bardzo sobista. Jej intymność przejawia się w tekstach, ale również w tym, że jest w większości akustyczna. Idealna, na to aby w letni wieczór odpoczywać leżąc i obserwując zachód słońca. Smaczkiem jest zamykająca album ciekawa wersja kompozycji „High Hopes” Pink Floyd.

Page 13: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

AIRBAG - DisconnectedNorwegowie po raz kolejny pokazują, że są mistrzami klimatycznego grania. Gdy

zaczynali swoją karierę garściami czerpali z twórczości Pink Floyd. Dziś, choć nadal wierni mistrzom, mają już swój własny styl. To, co się przez lata nie zmieniło to fakt, że wciąż komponują piękne melodie. Bjørn Riis nadal wspaniale maluje muzyczne pej-zaże na swojej gitarze. W sumie muzyka Airbag jest już dość przewidywalna, ale jed-nocześnie wciąż zachwyca. To album bardzo dobrze zagrany i nagrany. Słucha się go z ogromną przyjemnością.

YOSSI SASSI BAND - Roots And RoadsYossi Sassi to wyśmienity gitarzysta, który znany jest przede wszystkim z zespo-

łu Orphaned Land. Niedawno zdecydował się jednak na karierę solową. I pierwszym albumem wydanym pod swoim nazwiskiem jest właśnie płyta „Roots And Roads”. To porcja wyśmienitego rocka podlanego orientalnym sosem - czyli bliskowschodni-mi brzmieniami i instrumentarium. Spora część albumu ma charakter instrumentalny dzięki czemu możemy się zachwycać gitarowym kunsztem Izraelczyka. Progresywne brzmienia i aranżacje, a do tego chwytliwe kompozycje. Płyta, którą warto poznać.

KATATONIA - The Fall of HeartsSzwedzi czarują publiczność swoją muzyką już od 25 lat. Wciąż jednak robią to ze

smakiem. Ich najnowsze dzieło to właściwie kwintesencja tego, co charakteryzuje mu-zykę Katatonii. Mamy tu odwołania do wczesnych, mocnych lat, ale też brzmienia bar-dziej współczesne. Wydaje się, że pod tym względem Jonas Renske i jego koledzy idą pod rękę z kolegami z Opeth, co nie jest w tym przypadku żadnym zarzutem. Zespół podąża pewnie obraną wcześniej ścieżką nie decydując się na żadne rewolucyjne sty-listyczne zwroty. Fani metalu mogą kupować w ciemno.

THE CLAYPOOL LENNON DELIRIUM - Monolith of PhobosCzego można się spodziewać po tym kiedy siły połączą Les Claypool i Sean Lennon

(zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa)? Właśnie takiego albumu jak „Monolith of Phobos” - czyli psychodelicznej przygody będącej mariażem muzyki lat 70. i współ-czesności. Obydwaj panowie znani są ze swego specyficznego podejścia do muzyki - nie oferują nam prostych rozwiązań. Nie inaczej jest na tej płycie. To album, przez który trzeba się przebić, przesłuchać go kilka razy by odkryć jego moc. Jeśli lubicie Primusa lub uwielbiacie psychodeliczne odloty Beatlesów - ten album jest dla was!

GŁOSUJ, A BĘDZIE CI GRANE!

Page 14: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

Za nami tegoroczna edycja konkursu Eurowizji. Twoim zdaniem była udana?

Bardzo udana! Świetne i ciekawe telewizyjne show, dużo dobrych głosów i piosenek. Tegoroczna 61. Eurowizja była też niezwykle emocjonująca z powodu zmiany podawania re-zultatów. Tę zmianę zaproponowaną przez Szwedów bardzo sobie chwalę. Do ostatniej chwili były niesamowite emocje – moi sąsiedzi wiedzą jak bardzo.

Głosy widzów drastycznie różniły się od głosów krajo-wych jury. To dowód na to, że telewizje nie kierują się war-tością artystyczną, a raczej innymi względami przy punk-towaniu?

Tak jak już wspomniałem – zmiana podawania głosów, tj. rozdzielenie punktów jury i widzów – to duża zmiana na plus. Wcześniej wyciągano średnią, co nie było do końca udane. Po tegorocznej edycji konkursu w polskich mediach podnosi się kwestię likwidacji komisji jurorskich. Jest to na pewno spowodowane małym rozgoryczeniem (Michał Szpak 25. u jury, 3. u widzów), ale też niewiedzą. To m.in. Telewizja Polska wnioskowała o powrócenie do Konkur-su Piosenki Eurowizji komisji eksperckich. Przy samym te-levotingu przegrywaliśmy sromotnie na etapach półfinałów, a głosowanie ogólne układało się bardzo politycznie. Obecny system jest moim zdaniem najsprawiedliwszym.

JULEKLESIŃSKI

LUDZIE AKADERY

fot. Jakub Gwiazdowski

Page 15: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

Dlaczego tak uważasz?

W pierwszym etapie państwa są dzielone na koszyki (np. Grecja z Cyprem) – następuje losowanie/przydziele-nie do jednego z dwóch półfinałów. Chodzi o to by zniwe-lować do minimum głosowanie polityczne. I tak np. Gre-cja ląduje w półfinale pierwszym, Cypr w drugim – i w ten sposób Państwa te nie są w stanie wymienić się punkta-mi. Kolejność startową prezentacji określają producenci show. Tę metodę zastosowano bodajże w 2013 roku by urozmaicić widowisko. W miarę możliwości stosuje się tzw. przeplatankę – piosenka wolna, szybka i znów wol-na itd. Jednakże wcześniej artyści mają szansę wyloso-wać sobie połowę półfinału lub finału w której wystąpią.

Jeśli chodzi o głosowanie – jest bardzo proste. Pięcio-osobowe jury z każdego kraju, ocenia występy w trakcie drugiej próby generalnej. Każdy z oceniających tworzy swój ranking, potem zlicza się średnią i wyłania dzie-siątkę najlepszych. Tak powstaje nota jurorska. Podczas właściwego show (transmitowa-nego w TV) głosują widzowie. Po zamknięciu głosowania wszystko jest zliczane i poznajemy werdykt.

Żałuję bardzo, że polscy widzo-wie nie mieli nigdy okazji dobrze poznać tych zasad. Nawet Artur Orzech komentujący konkurs od wielu lat ma problem z precy-zyjnym przedstawieniem tych wszystkich regulaminowych, bardzo istotnych zapisów. Zresztą z komentowaniem też ma problem… Nie ma też co narzekać – bo głosowania na wszystkich festiwalach jakie znam, bądź na jakich bywam rządzą się swoimi pra-wami. I u nas wcale lepiej to nie wygląda – wręcz powie-dział bym gorzej.

Jak to jest z tą Eurowizją? Co roku naśmiewamy się z tego konkursu, mówimy, że to obciach i tak dalej, ale kiedy nadchodzi dzień finału to mimo wszystko miliony widzów emocjonuje się tym czy nasz reprezentant od-niesie sukces. Dlaczego Twoim zdaniem tak jest?

„Eurowizja” – na to hasło Polacy reagują alergicznie. Zrobiłem kiedyś taki test. Puściłem znajomej piosenkę – zachwyciła się nią pod niebiosa. Kilka dni później uczyni-łem to samo dodając, że to eurowizyjna propozycja. I od razu było „bleee”. Przyznam, że smuci mnie to, że jeste-śmy tacy sztampowi i piekielnie poważnie podchodzimy do tego konkursu.

Eurowizja ma za sobą 61 lat. Kiedyś był to „poważny festiwal” z orkiestrą i publicznością w garniturach. Teraz to największe i najnowocześniejsze show na świecie – zdecydowanie bardziej wyluzowane. Ta zmiana musiała nastąpić. Dodam, że Konkurs Piosenki Eurowizji został wpisany do Księgi Rekordów Guinessa – jako najstarsze widowisko muzyczne na świecie. Oglądalność co roku idzie wzwyż. Tegoroczną edycję obejrzały ponad 204 miliony ludzi na świecie (transmisje TV), przez internet równie dużo. Transmisja odbyła się też m.in. w USA, Au-stralii czy Chinach.

Eurowizja jest też jednym z największych na świecie przedsięwzięć organizacyjno – logistycznych. Jest to wi-dowisko przygotowywane rokrocznie z największą pre-cyzją i wykorzystaniem najnowszych technologii.

Jeśli chodzi o podejście do tegoż wydarzenia. Są bardzo wierni fani, są przeciętni widzowie i są hejterzy. I na tej ostatniej grupie się skupmy. Myślę, że w polskim przy-padku takie wylewanie żółci na konkurs i wykonawców bierze się z niewiedzy ale też braku spektakularnego sukcesu. Choć myślę, że nawet jeśli byśmy wygrali i tak by było źle. Nie do końca rozumiemy też zamysł całości formatu, nie umiemy na pewne aspekty przymknąć oko ale przede wszystkim nie zgłębiamy wiedzy na temat artystów, piosenek itd. Nie lubimy barwnych prezenta-cji, nie lubimy osobowości. Ja mam też takie wrażenie (ogólnie mówiąc), że jesteśmy takimi ponurakami, któ-rzy nie potrafią się śmiać sami z siebie. Niejednokrotnie podkreślałem, że Eurowizja to konkurs piosenki, który się kocha albo nienawidzi. Powinniśmy się tym bawić, bo to rozrywka. Nikt też nie zmusza nas do oglądania.

Jeśli chodzi o warstwę muzyczną na Eurowizji pojawia się bardzo wiele dobrych piosenek i wykonawców. Jest duża różnorodność – tak naprawdę uważam, że każdy

jest w stanie dla siebie coś wyłowić.

Eurowizja – to muzyczne zawody, przyciągające milio-ny widzów. W wielu krajach to po prostu „święto”. Niektóre stawiają sobie co roku za cel by być jak najwyżej – wyda-ją miliony na przygotowania, np. Rosja, inni startują bo chcą

się pokazać, a innym jest totalnie obojętny wynik. Jesz-cze do 2011 roku postawą obojętności mogła poszczycić się TVP. Brak promocji, preselekcje na fatalnym pozio-mie, reprezentant pozostawiony sam sobie. Zmieniło się w podejściu TVP wiele od naszego eurowizyjnego powro-tu w 2014 roku. I to bardzo dobra ścieżka – oby było coraz lepiej.

Na Eurowizji ważne jest dobre wykonanie wokalne (wszystkie niedociągnięcia wychodzą natychmiast), do-bry utwór, ciekawa oprawa wizualna, dobra praca kamer i skupienie wykonawcy. Proszę tych, którzy będą decydo-wać kto pojedzie na następną edycję konkursu – weźcie to w końcu pod uwagę.

Sam bardzo interesujesz się tym konkursem i to od lat. Na antenie Radia Akadera w swojej audycji nie raz prezentowałeś nagrania uczestników Eurowizji. Skąd to zainteresowanie Eurowizją?

Konkursem Piosenki Eurowizji interesuję się od dziec-ka. U nas w domu to było zawsze święto – zasiadało się przed telewizorem, dopingowało Polsce i jadło się fan-tastyczną kolację. Wielu artystów, których zobaczyłem przez te lata artystycznie mnie zainspirowało. Eurowizja – to dla mnie najważniejsze wydarzenie w roku – jed-nakże nie trwa ono dla mnie tylko przez trzy wieczory, a cały rok. Śledzę dokładnie wszystkie preselekcje, po-znaję historie artystów, poznaje ich całą twórczość – w ten sposób poszerzam swoje muzyczne horyzonty. Z każdej Eurowizji biorę coś dla siebie. Kocham Eurowizję za różnorodność: muzyczną, językową, narodowościo-wą. Dzięki temu konkursowi poznałem wielu wspania-łych wykonawców – o których polscy słuchacze nigdy nie słyszeli. Pozwala mi to wyjść też poza te ramy napływu „amerykańskich hitów”. Karmią nas nimi na siłę, często

Page 16: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

na żywo nie da się tego słuchać – ja za to mogę poznawać mniej popularnych, bądź wcale nie popularnych artystów, których dzieła muzyczne powinien usłyszeć cały świat. To magia! I właśnie tym chcę się dzielić z moimi słucha-czami w „Nieznane – Zapomniane” – tym, co niekoniecz-nie popularne ale dobre”.

Poza tym mam też taką małą misję w tym wszystkim – mianowicie chcę przekazać jak najwięcej swojej wiedzy na temat Konkursu Eurowizji, przybliżyć „czym to się je” i przede wszystkim zachęcić i poszerzyć muzyczne pole widzenia.

Twoja audycja „Nieznane zapomniane” niedawno była emitowana po raz setny. To audycja wyjątkowa, bo przypominająca i w wielu przypadkach odkrywa-jąca słuchaczom polskich artystów sprzed lat. Jesteś miłośnikiem polskiej piosenki?

Muzyka to całe moje życie. Uwielbiam co rusz odkry-wać coś nowego ale uwielbiam również wracać do wiel-kich i często zapomnianych hitów i artystów. Ponieważ sam jestem wokalistą, a dobry wokalista uczy się całe życie – to poznawanie i poszerzanie horyzontów jest bezcenną i wielką nauką oraz inspiracją. Co ważne, mu-zyka nie stoi w miejscu. Zmienia się tak naprawdę z każ-dym dniem. Jest również niestety mocno ograniczana. W rozgłośniach radiowych w sumie leci w kółko to samo. Bardzo tego nie lu-bię. Mamy tylu fantastycz-nych wykonawców, takie świetne piosenki. Żeby je odkryć często trzeba się nieźle naszperać. Szko-da też, że wszystko staje się tak bardzo komercyj-ne. Dlatego m.in. powstała audycja „Nieznane – Za-pomniane” – to audycja bez żadnych barier, gdzie rządzi przede wszystkim muzyka. Staram się tak dobierać utwory aby było bardzo różnorodnie i ciekawie. Jako wokalista nigdy się nie ograniczam – tej zasady trzymam się też przy przy-gotowywaniu programu.

Jakie jest przesłanie twojej audycji ?

„Nieznane – Zapomniane” – to audycja, którą już od ponad dwóch lat tworzę z całym sercem i pasją. Staram się, by te dwie godziny co sobota były magiczne, trochę oderwane od teraźniejszości. A przesłanie jest proste – muzyka nie zna granic – dlatego warto ją odkrywać cały czas na nowo.

Niedawno odbyło się setne wydanie audycji a teraz kolejny ważny dla Ciebie moment. Ukazuje się Twoja debiutancka płyta. Długo nad nią pracowałeś?

Tak! To jeden z najważniejszych momentów w moim ar-tystycznym życiu. Premiera płyty już pod koniec czerwca. Praca nad materiałem trwa już ponad pół roku. To abso-lutnie fantastyczny i niezwykle rozwijający czas. Mam

nadzieję, że to tak naprawdę początek mojej ścieżki i nie-bawem będzie to mój chleb powszedni – o czym marzę.

Jaki repertuar na niej usłyszymy?

Płyta będzie nosiła tak sam tytuł jak moja audycja, czy-li „Nieznane – Zapomniane”. W części „Nieznane” poja-wią się dwa moje autorskie utwory, natomiast w części „Zapomniane” przedstawię swoją interpretację trzech utworów z okresu dwudziestolecia międzywojennego.

Zdecydowałem się na taką różnorodność – po to by po-kazać słuchaczom, że jestem elastyczny. Tak naprawdę nigdy nie chciałbym aby wrzucono mnie do jakiejś szu-fladki. Mam nadzieję, że moje kolejne wydawnictwa czy single będą ukazywały mnie na całkowicie nowych, mu-zycznych płaszczyznach.

Płyta powstała dzięki wsparciu fanów - to chyba fajne uczucie, że jeszcze przed wydaniem albumu wiesz, że już jest grupa osób, która chce jej wysłuchać. To komfort, ale i zapewne duże zobowiązanie, bo nie możesz teraz zawieść nadziei.

Pomysł powstania płyty dzięki crowdfundingowi na-rodził się spontanicznie. Powiedziałem sobie – „Dość czekania! Nikt nie zadzwoni i cię nie wyłowi. Musisz sam

zawalczyć o siebie!” - i tak też uczyniłem.

Szczerze nie spodziewa-łem się, że projekt zakończy się pełnym sukcesem. Byłem bardzo wzruszony i jestem niezwykle wdzięczny wszyst-kim, którzy mnie wsparli i ro-bią to cały czas.

Potem przyszedł okres eu-forii, ale trwał bardzo krótko. Musiałem wszystko zorgani-zować i zaplanować sam. Na szczęście na swojej drodze spotkałem fantastycznych ludzi, począwszy od kompo-zytora czy tekściarza po reali-

zatora nagrań. Gdy nagrywasz płytę pod opieką wytwórni i tak na-

prawdę Twoim zadaniem jest tylko nagranie wokalu – to jest „pikuś”. Ja muszę wszystko robić sam – co jest ekscytujące, niezwykle rozwijające i odpowiedzial-ne. Nie czuję żadnej presji, bo robię wszystko zgodnie z własnym sumieniem i umiejętnościami. Nie kreuję wy-myślonego Julka - tylko siebie w 100%.

Już nie mogę się doczekać kiedy oddam płytę w ręce słuchaczy. Wcześniej opublikuję teledysk do jednego z utworów, który kręcić będę w moim kochanym Krako-wie. Myślę, że was nie zawiodę. Dzięki utworom jakie znajdą się na płycie na pewno poznacie moją wrażliwość, muzycznie będzie rozmaicie. Pamiętajcie jednak, że to mój początek. Nie wypuszczam w świat hitów, nie będę się mianował żadną gwiazdą. Wypuszczam w świat sie-bie – ze swoimi doświadczeniami i emocjami, które wy-rażam śpiewając.

Dziękuję za rozmowę i czekamy na płytę!

Page 17: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

Frankee, ile to już na antenie?

Jak ten czas leci. Przy okazji jesiennej ramówki w tym roku będą już cztery lata!

Ale nie od razu audycja miała taki kształt jak dziś...

Nie. Zaczęło się piątków 19:00-22:00. W zasadzie z per-spektywy czasu można powiedzieć, że na początku szu-kałem konwencji. Muzyka „klubowa” jest bardzo obszer-na, a i zwrotu „dobry wieczór” według „savoir-vivre’u” powinno używać się dopiero po 20:00…

Jak wygląda teraz?

W dalszym ciągu piątki, z tym że program podzielony jest na audycję „Miękka Sofa” od 18:00 do 20:00 i klubo-wą z setami / miksami didżejskimi zatytułowaną „Dobry Wieczór” - od 20:00 do 22:00.

Skąd wzięły się nazwy? Jak mają się one do muzyki którą prezentujesz?

Dobry wieczór to jest też pewien rytuał którym witam znajomych w klubie… Z kolei „Miękka Sofa” jest to na-zwa, którą wymyślił 12 lat temu jeden z właścicieli klubu ODEON. W tamtych czasach również miałem zarezer-wowane piątki. Muzyczne wieczory o tej nazwie miały za zadanie wprowadzić w dobry nastrój klubowiczy którzy szukają połączenia między klasykami jazz/funk a współczesnymi klubowymi brzmieniami. Na fortepianie rozkłada-łem gramofony i odtwa-rzacze CD, przynosiłem mnóstwo płyt i improwi-zowałem… Tak to się za-częło…

I w Akaderze jest podobnie?

Tak, nie oduczyłem się ciągać z sobą gramofonów. Co prawda fortepianu nie ma, ale za to warunki odsłu-chowe dużo lepsze niż w zatłoczonym klubie. Muzycz-ny schemat jest już bardzo dopracowany. W pierwszej godzinie klasyki jazzowe, kilka utworów z klimatu acid jazz/nu soul/trip hop i na koniec współczesne brzmienia, w których nie wiadomo czy to jeszcze jazz czy już bli-żej do techno. W drugiej godzinie podobnie podchodzę do tematu muzyki funk/disco. Po 20:00 wstaję z „mięk-kiej sofy”, otwieram drugi case z płytami i zaczynam mik-sować.

Przygotowanie czterech godzin audycji musi być wy-zwaniem. Czy czasami nie jest to najdłuższa klubowa audycja w kraju?

Jeśli w dalszym ciągu będziemy traktować jazz i funk jako muzykę klubową, to zdaje się, że jest to najdłuższa klubowa audycja w Polsce. Tak, jest to wyzwanie. W do-datku dla osoby, która nigdy wcześniej nie miała stycz-ności z mikrofonem… Ale przesłuchuję 10-20 albumów tygodniowo, sporo nowości, a do tego staram się nadra-biać zaległości. Wychodzi na to, że przy okazji wpadam na coś naprawdę dobrego i czasami aż nie mogę się do-czekać kiedy na antenie będę mógł się tym podzielić.

Ile płyt liczy twoja ko-lekcja? Więcej masz wi-nyli czy kompaktów?

W myśl mojej żony „bę-dziemy biedni, ale osłu-chani” staram się ich nie liczyć. Wiem, że samych winyli jest kilka tysięcy.

Jaka płyta lub płyty wzbudziły u Ciebie naj-

Na miękką sofę zaprasza DJ Frankee aka Frankosski

Radio Akadera gra głównie rocka, ale na swojej antenie ma miejsce również dla innych gatun-ków muzycznych - bluesa, jazzu, hip hopu czy muzyki klubowej . Tę ostatnią co piątek prezen-tuje znany dobrze w Białymstoku DJ Frankee.

LUDZIE AKADERY

Page 18: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

większe emocje w ostatnich miesiącach?

Na prawdę było tego sporo. W zasadzie co tydzień coś odkrywam, ale jeśli miałbym wybrać jeden album to bę-dzie to KAMASI WASHINGTON i jego debiutancki album „Epic”. To jest facet, który skrzyknął swoich przyjaciół, a oni swoich i tak zebrała się potężna armia 40 muzyków. Zamknęli się na miesiąc w studiu i nagrali prawie 130 utworów! Z czego 70 było autorskimi pomysłami Kama-siego! Tak powstał genialny album „Epic” z 17 utworami na 3 CD… Koncert też trzeba obejrzeć.

Przesłuchujesz tyle albumów nowych zespołów w ciągu roku… Który odniesie sukces w 2016?

Czas pokaże. Mam kilka typów, ale bardzo liczę na de-biutancki album zespołu RADIOSTATIK. Ma się pojawić w lipcu/sierpniu – na pewno będę go grał w audycji. Na ich koncercie byłem pod wrażeniem. Od razu pomy-ślałem sobie, że Michał Wróblewski ma szansę zostać takim polskim Robertem Glasperem. Połączenie jazzo-wo-funkowego grania z amerykańskim rapem i soulem sprawdza się od lat na Zachodzie – dlaczego nie ma sprawdzić się u nas?

Dziękuję za rozmowę.

Page 19: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

Rafał Konopka

Dobre i nasze!

Wydaje się jaby to było całkiem niedawno, a tymczasem od wydania pierwszej pyty Ocean of Noise minęły już trzy lata...Najnowsze dzieło, właściwie minialbum, zatytułowane „Still in A Dream” udowadnia, że Rafał Konopka to niezwykle utalentowany kompozytor. Tym projektem możemy chwalić się w całej Polsce.

KLIKNIJ BY POSŁUCHAĆ!

fot. Emilia Konopka

Page 20: CO SŁYCHAĆ? - Magazyn promocyjny Radia Akadera (czerwiec 2016)

fot. Kasia Cichoń