20
tymoteusz pismo pełne treści Brighton Cambridge Nottingham Redhill Mity o Mszy Trydenckiej cz.III Święta Joanna Beretta Mola Problemy misyjne Kościoła Dumni z Jana Pawła II Kwiecień 2014 Nr 25 Prawdziwe nawrócenie Katolika o wierze... Czy jest Pani szczęśliwa? Czy wierzysz?

Czy wierzysz?

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Nr 25 Kwiecień 2014

Citation preview

Page 1: Czy wierzysz?

tymoteuszpismo pełne treści

BrightonCambridge

NottinghamRedhill

Mity o Mszy Trydenckiej cz.IIIŚwięta Joanna Beretta Mola

Problemy misyjne KościołaDumni z Jana Pawła II

Kwiecień2014

Nr25

Prawdziwe nawrócenie Katolika o wierze... Czy jest Pani szczęśliwa?

Czy wierzysz?

Page 2: Czy wierzysz?

-2-

Powiedzcie komuś, że we wszechświecie jest 64 decyliardów gwiazd, a uwierzą na słowo. Zostawcie na ławce karteczkę z napisem “świeżo malowane”, a każdy będzie chciał to sprawdzić...

Taka postawa jest normalna. To, co możemy, poddajemy naszemu doświadczeniu, a całą resztę albo przyjmujemy, albo odrzucamy na podstawie własnego osądu. Czy podobny schemat można zastosować w kwestii wiary?

Zmartwychwstanie Pana Jezusa stanowi sedno chrześcijaństwa. To w tym właśnie wydarzeniu dopatrujemy się nadziei naszego zbawienia. Prawda o zmartwychwstaniu jest tak “kosmiczna”, że po prostu (jako wierzący) przyjmujemy ją “na słowo”. Tymczasem Bóg daje nam Swoje słowo, zapewniając nas, że wszystkie włosy na naszych głowach są policzone, że jest potężny i miłosierny, i

że chętnie ujmuje się za tymi, którzy się do Niego w potrzebie zwracają. Owszem, upomina, by Go nie wystawiać na próbę, ale też powtarza: proście, a otrzymacie. Ta prawda bardziej przypomina ławkę z przyklejoną kartką. Praktycznie każdy mógłby sprawdzić, czy to prawda. A jednak tak wielu z nas stwierdza, że ta kartka nie mówi prawdy. Ławeczka już dawno temu wyschła, karteczka jest przestarzała, może i kiedyś mówiła prawdę, ale teraz to już tylko historia. Farba już wyschła, a nawet wyblakła, tak jak i wszechmoc, i działanie Boga w tym świecie. Kiedyś chodził, działał cuda...

Teraz to Ty chodzisz do kościoła, czekając choć na jeden cud. Ale jeśli wierzysz w Zmartwychwstanie, to również i w to, że ten sam Jezus, teraz nawet jeszcze potężniejszy, żyje! A jeśli żyje, to i z pewnością nadal działa cuda.

Wierzysz w to?

Spis treści:Lirycznie Prawdziwe nawrócenie..........................s.3Kto czyta, niech uważa Katolika o wierze...............................s.4Na własne oczyCzy jest Pani szczęśliwa?......................s.6Trzeźwym okiemDumni z Jana Pawła II..........................s.8 Kościół na czasieProblemy misyjne Kościoła....................s.9Wszyscy święci i święte BożeŚwięta Joanna Beretta Mola.................s.14Z historii KościołaMity o Mszy Trydenckiej cz.III................s.16

Redaktor naczelnyŁukasz KrukarAutorzyJadwiga KrukarJarosław CienkoszKs. Grzegorz ŚniadochKs. JAcek Gniadek SVDŁukasz KrukarWitold WybultKorektaOlimipia LiszkaFotografiaŁukasz Krukar (okładka - montaż

babyandmom.co.ukcatolica.com.au

hu.gloria.tvopensourcecities.tumblr.comwiazownica.pltapetus.plSkładŁukasz [email protected]Łukasz Krukar0773 495 8277Druk Polska Parafiapw. Matki BożejCzęstochowskiejw Nottingham

Wstęp

Redakcja:

Temat majowego wydania:

Pustynia stanie się ogrodem

Page 3: Czy wierzysz?

-3-

Wróć, Izraelu, do Pana Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną twą winę.

Zabierzcie ze sobą słowa i nawróćcie się do Pana!

Mówcie do Niego: «Przebacz nam całą naszą winę, w ten sposób otrzymamy dobro

za owoc naszych warg. Asyria nie może nas zbawić -

nie chcemy już wsiadać na konie ani też mówić „nasz Boże”

do dzieła rąk naszych. U Ciebie bowiem znajdzie litość sierota».

«Uleczę ich niewierność i umiłuję ich z serca, bo gniew mój odwrócił się od nich. Stanę się jakby rosą dla Izraela,

tak że rozkwitnie jak lilia i jak topola rozpuści korzenie.

Rozwiną się jego latorośle, będzie wspaniały jak drzewo oliwne,

woń jego będzie jak woń Libanu. I wrócą znowu, by usiąść w mym cieniu,

i zboża uprawiać będą, winnice sadzić, których sława

będzie tak wielka, jak wina libańskiego. Co ma jeszcze Efraim wspólnego z bożkami?

Ja go wysłuchuję i Ja nań spoglądam, Ja jestem jak cyprys zielony i Mnie zawdzięcza swój owoc.

Któż jest tak mądry, aby to pojął, i tak rozumny, aby to rozważył?»

Bo drogi Pańskie są proste: kroczą nimi sprawiedliwi,

lecz potykają się na nich grzesznicy. Oz 14, 2-10

Lirycznie

Prawdziwe nawrócenieTo Bóg leczy nasze nieprawości

Page 4: Czy wierzysz?

-4-

Większość moich tekstów jest wybitnie, choć często zupełnie nie zamierzenie, kaznodziejska, tym razem obiecuję, że dołożę wszelkich starań, by tak nie było.Na pierwszy rzut oka (biorąc pod uwagę temat i moje tendencje) jest to zadanie karkołomne, ale „moc w słabości się doskonali”.

Zanim przystąpiłem do pisania tego artykułu, spróbowałem znaleźć coś, co by tutaj pasowało, w internecie. Po dwóch minutach surfowania miałem dosyć. „Czy wierzysz w Boga?” - dział iluminaci/kulty/symbolika/religia; czy wierzysz w Duchy?, czy wierzysz w życie pozagrobowe? - dwa ostatnie pytania na www.zapytaj.onet.pl szybko zniechęciły mnie do dalszych poszukiwań. Jeszcze jako pierwszy na liście wyników wyszukiwania krótki tekst na fenomenalnej skądinąd stronie opoka.pl, który mnie przytłoczył właśnie kaznodziejstwem.

Zanim przejdę dalej, chciałbym jedno wyjaśnić. W żadnym wypadku nie jestem antyklerykałem i uważam, że kaznodziejstwo jest potrzebne, jednak „wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem”. Koh 3, 1

Szukając dalej, szybko zmieniłem strategię i sięgnąłem do źródeł świeckich po definicję czasownika „wierzyć”. Najpierw mym oczom ukazała się bardzo lakoiczna definicja wg „Wolnego, wielojęzycznego wikisłownika”. Postanowiłem sięgnąć do cieszącego się o wiele większym

autorytetem „Słownika języka polskiego” i znowuż czekało mnie rozczarowanie, jednak tym razem nieco bardziej produktywne, niźli poprzednie. Bo zdałem sobie sprawę, że tak właśnie często wygląda nasze podejście do prawd wiary. Szukamy bowiem autorytetów, mądrych głów i pięknych słów, tymczasem „zakrył te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawił je prostaczkom” por. Mt 11, 26. To właśnie z tego względu tak bardzo staram się unikać tutaj kaznodziejstwa - tu nie potrzeba mądrości, lecz prostoty, pokory i szczerości.

Wspomniany wikisłownik definiuje omawiane przez nas zagadnienie w sposób następujący:

„wierzyć - czasownik nieprzechodni niedokonany (dk. uwierzyć)

(1.1) uważać coś za prawdziwe mimo braku dowodów na prawdziwość tego

(1.2) ufać komuś, uważać, że ktoś ma rację

(1.3) wyznawać religię”Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłem

uwagę to fakt, że jest to czasownik niedokonany. Niby oczywiste, a jakie odkrywcze, gdy o tym pomyśleć. Można to rozpatrywać dwojako. Po pierwsze w szerszym wymiarze, gdyż oczekujemy wypełnienia [się] wiary. „Zaprowadź mnie tam, skąd powrotu nie ma, gdzie ustaje wiara, spełnia się nadzieja” - te słowa piosenki Laury Bębenek towarzyszyły mi przez ostatnie kilka dni wielokrotnie, ale jednak nadal mnie to jakoś uderza. Nie ważne jak mocno wierzysz, nawet jeśli udało Ci się dotknąć raz (niczym

Kto czyta, niech uważa

Katolika o wierze......klika myśli ułożonych

Łukasz Krukar

Page 5: Czy wierzysz?

-5-

niewiernemu Tomaszowi) i wierzysz tak bardzo, że aż masz już teraz pewność - twoje wierzenie ma charakter niedokonany w tym sensie, że wypełnieniem będzie wieczne przebywanie z Panem. Wracając nieco na ziemię, traktuję to, jako pewnego rodzaju ostrzeżenie - teraz wierzę, ale czy wytrwam w tej wierze do końca? Wystarczająco sobie nie ufam, żeby potraktować to pytanie jako niepotrzebne.

„Uważać coś za prawdziwe, mimo braku dowodów...” Niedawno w naszej parafii odbyły się rekolekcje wielkopostne prowadzące przez dwóch świeckich. Dużym zaskoczeniem dla mnie było, gdy jeden z nich mówiąc o „błogosławionych, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (por. J 20, 29), stanowczo stwierdził, że te słowa odnoszą się do nas, słuchaczy, ale już stanowczp nie do niego samego, gdyż on tak bardzo namacalnie odczuwał i odczuwa działanie Boga w jego życiu. Myślę, że warto w tym miejscu się zastanowić, na ile my jesteśmy wrażliwi na dostrzeganie przejawów Bożego działania w naszym życiu? Nawet najlepszy radar jest bezużyteczny, jeśli nie wyszukuje obiektów na o d p o w i e d n i e j częstotliwości. Tak samo i w naszym życiu - jeśli nie uwierzymy, że Bóg działa w naszym życiu, nie zobaczymy Jego działania. To trochę taka odwrócona logika.

„Ufać komuś,

uważać, że ktoś ma rację”. Przechodząc do tej części zagadnienia, można by powiedzieć, że wcześniej pytanie było o to, czy wierzysz w Boga, teraz brzmi ono: czy wierzysz Bogu? Nie oszukujmy się, jeśli rozważymy je poważnie, szybko okaże się, że karze nam ono natychmiast wskoczyć o 12 poziomów do góry. Bo w tym właśnie miejscu przechodzimy z praw z serii ilości gwiazd na niebie [patrz: wstęp], a dotykamy naszej ławeczki. Jakiś czas temu zostałem przeniesiony w pracy na pośledniejsze stanowisko i mimo, że widzę, jak bardzo ułatwia mi to życie, nadal trudno mi się z tym faktem pogodzić i uznać, że to dla mojego dobra. Nie jest sztuką popisywać się wiarą i zaufaniem, kiedy jest dobrze. Arcydziełem jest wiara w trudnościach. I właśnie w obliczu takiej wiary wszelkie komentarze wydają się pustym kaznodziejstwem, laniem wody, biciem piany. W obliczu takiej wiary pozostaje tylko zatrzymać się na chwilę i trwać razem jak najbliżej tego źródła prawdy i poznania. Może to trochę górnolotne stwierdzenia, ale „wszystko

Fot: Łukasz Krukar

Page 6: Czy wierzysz?

-6-

To już moja trzecia ciąża. Wydawałoby się, że wszystko pójdzie jak po maśle. Jednak od samego początku zauważyłam jak ludzie, również środowisko medyczne do tego podchodzi. Pierwsza wizyta u lekarza i spodziewane pytanie, „Czy jest pani szczęśliwa z tego powodu?” ..bo jeśli nie, to możemy coś na to poradzić – domyślam się reszty. Krótkie stwierdzenie, że tak - jestem szczęśliwa i chcę urodzić. Następna wizyta u położnej i zaczyna się: „w pani wieku to zagrożenie Zespołem Downa u dziecka jest takie, a takie”. No i co z tego? Proponują różnego rodzaju badania, które mają na celu wykluczenie tego zespołu. Nie zgadzam się, bo taka wiedza mi na nic. Nic się nie zmieni, jeśli

będziemy mieć takie dziecko. Miłość do swojego dziecka jest ogromna, nie ważne czy jest zdrowym czy chorym. Bóg nie zostawi mnie samej, to wiem na pewno.

Oczekiwanie na pierwsze USG to zawsze niesamowita chwila. Zobaczysz, uwierzysz i w dodatku (jak dwaj pozostali) pomachasz mi przez chwilę. Wchodzę do środka. Cisza. Ciemno. Kazali się położyć. Dość długie badanie, bo to niby komputer się zawiesił i nagle ni z gruchy, ni z pietruchy hasło pielęgniarki „Widzę, że dziecko ma za dużo płynu w okolicach mózgu? Musi pani poczekać na położną, która z panią porozmawia”. Ok, dobra zdarza się. Zaprowadzili mnie do małego pokoiku i kazali czekać – samej. I jeszcze hasło: „proszę dobrze pomyśleć?” Ale o czym? Siedzisz i myślisz – dobrze, że

ma swój czas”...„Wyznawać religię”. Być może to nie

przystoi, by tak na to patrzeć z punktu widzenia praktykującego katolika, ale szczerze się ucieszyłem, że to określenie znalazło się na końcu. Dla mnie bowiem wiara to przede wszystkim osobiste doświadczenie i doświadczanie Boga. Pierwsza część definicji mówi o doświadczeniu (lub nie) Boga, druga o Jego doświadczaniu, trzecia zaś o manifestacji tej wiary. I tutaj znowu z pomocą przychodzi nam kapitalny, jak się

okazuje, wikisłownik: „manifestacja:(1.1) czynne publiczne wystąpienie dla

wyrażenia swego stanowiska, protestu, sympatii, solidarności

(1.2) ostentacyjne okazywanie swoich uczuć, emocji

Z żywej wiary wypływa zdrowe, czynne i publiczne jej wyrażanie, ona niejako emanuje z nas w zupełnie naturalny sposób. Nie znaczy to, że spotyka się ona zawsze z aprobatą, przeciwnie, ale taki człowiek po prostu żyje wiarą, inaczej nie chce, opinia innych nie ma tu znaczenia.

W przypadku, gdzie wiara nie jest odzwierciedleniem żywej relacji, wszelka jej manifestacja będzie wyglądać karykaturalnie. Najlepszym tutaj przykładem mogą być niektórzy politycy, przekonywujący nas publicznie o swojej wierze. Często nawet mówią prawdziwe rzeczy o Bogu, ale konia z rzędem za znalezienie kogoś, kto się nawrócił dzięki świadectwu posła podczas kampanii wyborczej.

Moja ciąża.Czy jest Pani szczęśliwa?

Na własne oczy

Jadwiga Krukar

Page 7: Czy wierzysz?

-7-

`

miałam coś do czytania, bo naprawdę można zwariować siedząc tam samotnie (mąż musiał być w pracy, a dzieci zostały ze znajomą). O czym mam myśleć? Może o tym czy chcę urodzić dziecko? To pewne. Po około 10 – 15 minutach zjawia się położna. „Witam chcę z panią porozmawiać, bo to, że dziecko ma za dużo płynów może świadczyć o zagrożeniu Zespołem Downa, o chorobach serca lub o tym, że może być zdrowym dzieckiem”. Jeszcze ponadto zaczynają Ci wyliczać różne choroby, które mają dzieci z Zespołem Downa. Po chwili masz mętlik w głowie. Pytanie położnej przywraca mnie do świadomości. „Czy chce się pani poddać badaniu prenatalnemu? To bardzo w a ż n e ” . Teraz zaczyna w y m i e n i a ć wszystkie korzyści, które z tego badania wynikają. Mniejsza o szczegóły, wszystko po to, by mi powiedzieć, że wcale nie muszę urodzić tego dziecka. Co najlepsze zaskakuję ją stwierdzeniem faktu, że to badanie powoduje 1% poronień i nie chcę go. W tym momencie widzę przed sobą zdziwioną minę położnej i nagle błysk w oczach „tak, to prawda, ale zastanów się jeszcze”. A co by się stało, gdybym tej informacji nie miała, ile jest takich matek, które po wizycie w szpitalu zaczęły się zastanawiać

po co mi taki ciężar? Ilu dziewczętom pomieszano w głowach? Zaproponowano mi kilka dodatkowych USG, ok - na to się mogę zgodzić, dla tak zwanego „świętego spokoju”.

Kolejny skan szybko, sprawnie, bez kolejki (wszak sytuacja trochę bardziej skomplikowana). Teraz jestem pod specjalną opieką. Nic nie wykryto, płyn się zmniejszył, serce działa jak należy. Jednak

hasła lekarek, że nic nie gwarantują, bo za mały człowieczek we mnie

siedzi. Trzeba kolejnego USG za cztery tygodnie.

Już mi się nie chce tu przychodzić, ale dobra, niech tak będzie. Czas minął szybko. Przychodzę na kolejne USG, tym razem mąż już mógł ze mną być. Znów sprawnie i szybko. Wszystko w porządku, normalna zdrowa ciąża. Jednak

nadal mówią, że skan może wszystkiego

nie wykryć. Mam się przygotować, że coś jednak

może być nie w porządku. I kolejny skan za kilka tygodni,

i znów nic nie wykryto. I umówiona jestem na kolejne USG.

Zastanawiam się jednak nad tym, czy to w porządku tak stresować kobiety spodziewające się potomstwa. Wszak na samym początku ciąży powiedziano mi: jak najmniej stresu, a tu proszę - sytuacja za sytuacją bardzo stresująca. Jako matka dwójki chłopaków nie mam czasu

Fot: babyandmom.co.uk

Page 8: Czy wierzysz?

-8-

pomyśleć o tym, że coś może być nie tak z trzecim dzieckiem. Dziękuję Bogu za tę dwójkę, która tak absorbuje mój czas. Co by się stało, gdybym jednak miała czas na rozmyślania, jak by to wpłynęło na moje samopoczucie i co głupiego przyszłoby mi do głowy. A jak mają sobie poradzić młode matki, którym przytrafia się coś takiego.

Tylko dzięki silnej wierze w Boga i wsparciu kogoś bliskiego, można to przetrwać. A wiele jest takich kobiet , które muszą się zmagać z tym same, bez niczyjej pomocy, i co się dzieje w ich umysłach, tylko Bóg wie. Pomódlmy się więc za takie osoby, które podejmują decyzje, aby podjęli tę właściwą.

Kompleks polski to sprawa znana. Żyjąc w Anglii zawsze podziwiałem w miejscowych to, że potrafią być tak bardzo dumni z sie-bie. UK najlepsze pod każdym względem! Rzecz jednak nie w tym, by rozstrzygać, czy Brytyjczycy mają prawo do swojej dumy. Raczej w tym, by nauczyć się czegoś, dowiedzieć się czegoś o nas samych, przez to doświadczenie emigracji. Moją najważniejszą lekcją, którą odebrałem od Anglików, jest lekcja patrzenia na to, co wartościowe w polskości. Wkrótce kanonizacja Papieża. Naszego, polskiego świętego. Na niedawnej herbatce w mojej an-gielskiej parafii Father Chris, proboszcz, tak właśnie zagadnął mnie, kiedy obchodziliśmy odpust św. Józefa – ja-kich wy, Polacy macie świętych narodowych? I zaczęliśmy wyliczać. Ksiądz wiedział o św. Wo-jciechu i o Stanisławie, dodaliśmy Faustynę, Maksymiliana Kolbe oraz

już wkrótce świętego Jana Pawła. Dało mi to do myślenia. Naprawdę mamy z kogo być dumni. Nawet w angielskojęzycznym przewodniku po Polsce przeczytałem kiedyś, że portret Papieża jest powszechnym elementem wystroju polskich domów. W istocie, w moim domu w Surrey też mam Jego uśmiechniętą twarz. Jestem uprzywile-jowany, że było mi dane dorastać za Jego pontyfikatu i patrzeć na dawany przez Niego przykład. Polacy podobno nie mają zmysłu życzenia sobie nawzajem dobrze, ciągną każdy w swoją stronę, kombinują,

Fot: ww

w.w

iazownica.pl

Trzeźwym okiem

Dumni odmiennośćiDumni z Jana Pawła II

Jarosław Cienkosz

Page 9: Czy wierzysz?

-9-

Punkt wyjścia. Punktem wyjścia szeroko pojętej

działalności misyjnej Kościoła jest nakaz misyjny Chrystusa, który zaraz po zmart-wychwstaniu powiedział: „Otrzymałem pełną władzę w niebie i na ziemi. Idźcie więc i pozyskujcie uczniów we wszystkich narodach! Udzielajcie im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Naucza-jcie ich, aby zachowali wszystko co wam nakazałem”. Temu uroczystemu nakazowi Kościół jest posłuszny aż po dzień dzisie-jszy i dlatego właśnie nieustannie rozsyła

zwiastunów Ewangelii po całej ziemi. Jaki jest więc motyw misji Kościoła? KKK pouc-za: „Od najdawniejszych czasów Kościół czerpie zobowiązanie i zapał misyjny z miłości Boga do wszystkich ludzi: <Al-bowiem miłość Chrystusa przynagla nas…>(2Kor 5, 14)”.

Adresaci nakazu. Nakaz ten skierowany jest generalnie do

wszystkich wyznawców Chrystusa, jednak Sobór Watykański naucza, że obowiązek ten szczególnie spoczywa na Kolegium Apostolskim z Piotrem i pod przewodnict-wem Piotra. W Dekrecie o działalności misyjnej Kościoła znajdujemy zapis: „[…]

podkładają sobie nawzajem nogi, zabierają się do wszystkiego na zasadzie pospolite-go ruszenia, które szybko traci rozpęd, celebrują przegrane i porażki... Czyżby? Święty Jan Paweł II to Polak, syn naszego narodu, ta sama krew, te same korzenie, ta sama kultura i tradycja, ten sam język, te same doświadczenia, ta sama wiara, ta sama ziemia. Coś tu się więc nie zgadza, jakby nie pasuje. Wyjątek od reguły? A może jednak my raczej jesteśmy właśnie tacy jak On? Czyli jacy? Najpierw wierni. Nie rozmyci jak wiele innych społeczeństw, które już nie wiedzą, czym jest prawda i kim właściwie są. Odpowiadający na powołania, licznie wypełniający świątynie, angażujący się w mnogie wspólnoty, pielgrzymujący do Maryi. Inną cechą Karo-la Wojtyły i naszą jest służba życiu oraz stawianie na rodzinę, na sakramentalne małżeństwo. Mamy ruchy małżeństw, polscy obrońcy życia mówią mocnym

głosem. Nie mam statystyk na temat trwałości polskich związków, ale jestem przekonany, że pośród nas bycie mężem i żoną nie jest bez znaczenia i mniej ludzi cierpi z powodu luźnego układania so-bie życia. Papież był jakże otwarty. I my jesteśmy gościnni, pomocni, wrażliwi, zaangażowani. Spotkałem w Anglii wielu polonofilów, miłośników Polaków i Polski. Skądże by im się to, mój Boże, wzięło, gdyby nie doświadczyli? Jan Paweł II był utalentowany pod wieloma względami, porywał w Duchu Świętym tłumy. I my jesteśmy zdolni. Cieszy mnie, kiedy spot-ykam bardzo licznych Polaków w angiels-kich firmach i instytucjach, pracujących na coraz znaczniejszych stanowiskach. Mamy swój wkład, doświadczenie, umiejętności. Wreszcie: Papież jest święty . Wielu Po-laków też jest, a wszyscy mogą być świadkami.

Kościół na czasie

Idźcie w XXI wiekProblemy misyjne Kościoła

Witold Wybult

Page 10: Czy wierzysz?

-10-

Na Kościele spoczywa obowiązek rozkrze-wiania wiary i zbawienia Chrystusowego, tak na mocy wyraźnego rozkazu, który po Apostołach odziedziczył stan biskupi, wspomagany przez kapłanów i zjednoc-zony z Następcą Piotra, Najwyższym Pasterzem Kościoła, jak też na mocy życia, które Chrystus przekazuje swoim członkom […]”.

Adresaci działalności misyjnej. W pierwszym rzędzie adresatem misyjnej aktywności jest tzw. duszpasterstwo zwyc-zajne, a więc ci wszyscy, którzy regularnie uczestniczą w życiu wspólnoty i gromadzą się w dniu Pańskim, by uczestniczyć w Eucharystii. Zaliczyć do tej grupy należy tych, którzy zachowują żywą i szczerą wiarę katolicką. Duszpasterstwo to uki-erunkowane jest na rozwój wierzących, tak aby całym swoim życiem odpowia-dali na miłość Bożą. Na drugim miejscu adresatami działań misyjnych Kościoła są ci, którzy wprawdzie są ochrzczeni, ale nie żyją zgodnie z wymogami chrztu świętego, a więc nie przynależą całym sercem do Kościoła. Zadaniem Kościoła – Matki jest to, aby zaprowadzić tych ludzi do szczerego nawrócenia. Ostatnią grupą – wydaje się najbardziej uprawnioną do nazwania jej adresatem działalności misyjnej – jest grupa tych ludzi, którzy nie znają Chrystusa lub Go odrzucili. Wie-lu z nich szuka go w skrytości, również w krajach starej tradycji chrześcijańskiej. „Adresatami [tej] specyficznej działalności misyjnej, albo misji ad gentes, są narody i grupy społeczne […]w których Kościół nie zapuścił jeszcze korzeni, i których kultura nie doznała jeszcze wpływów Ewangelii”.

Działalność misyjna pierwszorzędnym zadaniem Kościoła. Możemy zastanowić

się, czy dziś wśród wielorakich potrzeb ludzkości działalność misyjna jest pierwszorzędnym zadaniem Kościoła? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w encyklice „Redemtoris missio”, gdzie Jan Paweł II podkreśla: „Działalność misyjna stanowi jeszcze dziś największe wyzwanie dla Kościoła. U schyłku drugiego tysiąclecia Odkupienia, coraz bardziej oczywistym sta-je się takt, że narody, które nie otrzymały jeszcze pierwszego przepowiadania o Chrystusie, stanowią większość ludzkości”. Nie wydaje się, aby sytuacja, o której pisał papież Polak uległa zmianie, mimo tego, że od napisania cytowanej encykliki minęło ponad 20 lat. Potwierdzeniem tej tezy są słowa papieża Franciszka, który nawiązując do słów Jana Pawła II twierdzi, że „działalność misyjna stanowi paradyg-mat każdego dzieła Kościoła”.

Apropos misji ad gentes. Wg danych z grudnia 2013 roku w 97 krajach misyjnych pracuje 2015 misjonarzy z Polski. Ponad połowę z nich to księża i bracia zakonni, którzy służą głównie w Afryce i Ameryce Łacińskiej. Drugą grupę pod względem liczebnym stanowią siostry zakonne pracujące przeważnie na Czarnym Lądzie. Na misje wyjeżdżają również polscy mis-jonarze świeccy, których na całym świecie jest obecnie 50.

Problemy misyjne. Zadanie głoszenia Jezusa Chrystusa wszystkim ludziom jawi się jako ogromne i nieproporcjonalne do ludzkich sił Kościoła. Trudności te mogą wydawać się nie do przezwyciężenia i mogłyby zniechęcać, gdyby oczywiście chodziło tylko o dzieło ludzkie, ale tak przecież nie jest. Zdążyliśmy już trochę przywyknąć do newsów dotyczących mis-jonarzy. W pewien sposób nie dziwi nasz

Page 11: Czy wierzysz?

-11-

już i nie szokuje, że do niektórych krajów misjonarze mają wstęp wzbroniony, że w innych natomiast zabroniona jest nie tylko ewangelizacja, ale również nawrócenie, a nawet kult chrześcijański. Czymś wręcz powszednim wydają się trudności natu-ry kulturowej. Nie brakuje też trudności wewnętrznych wśród Ludu Bożego , o których szeroko pisze papież Franciszek. W Orędziu na Światowy Dzień Misyjny w końcu 2013 roku, jakby sygnalizując problemy misyjne napisał:

„Dzieło ewangelizacji napotyka często na przeszkody nie tylko zewnętrzne, ale

i wewnątrz samej wspólnoty kościelnej. Czasem zapał, radość, odwaga, nadzieja, z jakimi głosimy wszystkim przesłanie Chrystusa i pomagamy ludziom naszych czasów, aby Go spotkali, są słabe. Cza-sami niektórzy myślą jeszcze, że niesienie Prawdy Ewangelii wiąże się z pogwałceniem

wolności. […]Sprawą naglącą jest, by w naszych czasach uwypuklić piękno życia według Ewangelii poprzez jej głoszenie i świadectwo o niej, czyniąc to także wewnątrz samego Kościoła, dlatego że w tej perspektywie ważne jest, aby nigdy nie zapominać o fundamentalnej zasadzie każdego głosiciela Ewangelii: niemożliwe jest głoszenie Chrystusa bez Kościoła. Ewangelizowanie nigdy nie jest aktem odosobnionym, indywidualnym, prywat-nym, ale zawsze eklezjalnym.”

Papież pochodzący z Buenos Aires w miesiąc później, publikując adhortację

apostolską „Evangelii Gaudium” rozwi-ja cytowaną wyżej myśl i wymienia cały katalog problemów z jakimi boryka się działalność misyjna pojmowana szeroko, ponieważ tylko takie spojrzenie, pozwala rozumieć misyjność Kościoła w sposób właściwy, tj. powszechny. Wymieniając

Fot: ww

w.opensourcecities.tum

blr.com

Page 12: Czy wierzysz?

-12-

niektóre z problemów należy zwrócić uwagę choćby na:

Brak misyjnego entuzjazmu. Źródło owej luki papież naszych czasów upatruje m.in. w mediach i niektórych środowiskach intelektualnych, które przekazują wyraźną nieufność wobec orędzia Kościoła oraz pewne rozczarow-anie. W wyniku tych działań u pracujących w duszpasterstwie pogłębia się pewnego rodzaju kompleks niższości i przekonań. W wyniku tego nie są oni zadowolenie z tego, kim są i z tego, co robią, nie utożsamiają się więc z misją ewangelizacyjną, co w konsekwencji osłabia zaangażowanie i tłumi radość z misji.

Lęk świeckich przed podjęciem zadań apostolskich. Papież zauważa, że w czasie gdy Kościół potrzebuje misyjne-go dynamizmu, przynoszącego sól i światło, wielu świeckich boi się, że ktoś zaprosi ich do podjęcia zadania apostol-skiego, więc starają się uciec od wszelk-iego zaangażowania, które mogłyby ich pozbawić wolnego czasu. Trudno znaleźć – co podkreśla ojciec święty – nie tylko katechetów, ale również kapłanów, którzy zdaniem papieża zbytnio troskają się o wolny czas i potrzebę zachowania swo-jej przestrzeni autonomii, tak jakby za-danie misyjne było trucizną a nie radosną odpowiedzią na miłość Boga. Trzeba jednak zauważyć, że w ostatnich latach wzrosła świadomość tożsamości oraz misji osoby świeckiej w Kościele.

Poczucie przegranej. Niektórzy ulegają znowu, jednej z najpoważniejszych pokus tłumiących zapał i odwagę, poc-zuciu przegranej. To wewnętrzne odczucie przemienia głosicieli Chrystusa w niezad-owolonych i rozczarowanych pesymistów.

„Nikt nie może – zdaniem papieża – podjąć walki, jeśli nie wierzy w zwycięstwo. Kto zaczyna bez ufności, już przegrał pół bitwy i zakopuje własne talenty”. Ojciec święty poucza, że mimo posiadania świadomości własnej kruchości, trzeba kroczyć naprzód i nie poddawać się oraz przypominać sobie słowa Pana wypowiedziane do Apostoła Narodów: „Wystarczy Ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali” (2 Kor 12, 9).

Izolacja. Inną formą zagrożenia działalności misyjnej jest izolacja, która tym bardziej ma znaczenie, w świecie niesłychanego rozwoju narzędzi ludzkiej komunikacji. To co wydaje się na pierwszy rzut oka paradoksem, po głębszej anali-zie okazuje się bolesną prawdą. Mimo tak wielkiego rozwoju technicznego, który powinien służyć ludzkości, człowiek XXI wieku doświadcza nie rzadko zamknięcia się w sobie, a co za tym idzie osamot-nienia. Co w konsekwencji skutkuje brak-iem zaangażowania na rzecz drugiego człowieka oraz brakiem potrzeby wspól-noty.

Światowość duchowa. Kryje się ona za pozorami religijności, a nawet miłości Kościoła i polega na szukaniu chwały ludzkiej i osobistych korzyści za-miast chwały Pana. Franciszek przestrze-ga po pierwsze, przed ostentacyjną troską o liturgię, doktrynę i prestiż Kościoła przy jednoczesnym braku wprowadzania Ewan-gelii w życie Ludu Bożego i w konkretne potrzeby dziejowe. Kościół wówczas zami-enia się w obiekt muzealny albo własność niewielu. Po drugie papież przestrzega przed fascynacją możliwościami ukaza-nia zdobyczy społecznych i politycznych, próżnością związaną z zarządzaniem

Page 13: Czy wierzysz?

-13-

sprawami praktycznymi, zachwytem nad dynamiką doceniania samego siebie i samorealizacji, dostrzeganiem siebie samego jako uczestnika intensywnego życia społecznego czy menadżerskiego funkcjonalizmu. W każdym bowiem przy-padku działalność taka jest pozbawiona pieczęci wcielonego, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa.

Wyjątkowość niektórych. Owe błędne poczucie ludzi Kościoła jest wielką przeszkodą dla realizacji Chrystusowego nakazu. Prowadzi ono misjonarzy raczej do oddalenia od Kościoła siebie i innych, przez dążenie do władzy, prestiżu, przyjemności, aniżeli do tego, do czego zostali powołani. Taka postawa niektórych prowadzi raczej do anty świadectwa, aniżeli do świadczenia o Chrystusie i jego przykazaniu miłości. Papież kończąc rozważania na temat ważności świadectwa w misji Kościoła pyta: Kogo chcemy ewangelizować takimi postawami? Należy też pamiętać o tym, że misja Kościoła „nie jest częścią moją życia ani ozdobą, którą mogę zdjąć; nie jest dodatkiem. Jest czymś, czego nie mogę z siebie wykorzenić, jeśli nie chcę zniszczyć samego siebie”.

Brak powołań. Przyczyny takie st-anu rzeczy papież doszukuje się w braku we wspólnotach zapału apostolskiego, który by zarażał, bowiem tam gdzie jest życie, gorliwość, pragnienie niesienia in-nym Chrystusa, tam rodzą się prawdziwe powołania.

Brak odpowiedniej proporcji pomiędzy modlitwą i pracą. Bez dłuższych chwil adoracji – pisze papież – modl-itewnego spotkania ze Słowem, zadania łatwo pozbawione zostają sensu, my zaś czujemy się osłabieni z powodu zmęczenia

i trudności, a zapał gaśnie. Kościół nie może się obyć bez oddychania płucami modlitwy.

Brak świadomości powszechnego powołania misyjnego. Przecież na mocy otrzymanego chrztu każdy członek Ludu Bożego staje się uczniem/misjonarzem. Papież z mocą poucza: „Każdy ochrzc-zony, niezależnie od swojej funkcji w Kościele i stopnia wykształcenia w wierze, jest aktywnym podmiotem ewangelizacji i czymś niestosownym byłoby myślenie o schemacie ewangelizacji prowadzonej przez wykwalifikowanych pracowników, podczas gdy reszta wiernego ludu byłaby tylko odbiorcą ich działań”. Być uczniem Jezusa znaczy być zawsze gotowym, by nieść innym Jego miłość, a powinno dziać się to spontanicznie w jakimkolwiek mie-jscu, na ulicy, placu, w pracy, w szkole, na drodze. Odnowa misyjna właśnie, polegać ma na tym, że działalność misyjna doty-czy nas wszystkich i ma być ona codzien-nym zadaniem.

Post scriptum. Nie sposób mówiąc o misyjnym powołaniu Kościoła nie wspomnieć choć w jednym zdaniu o ekumenizmie. „Kościół bowiem nie jest rzeczywistością zamkniętą w sobie, ale ciągle otwartą na rozwój misyjny i eku-meniczny, ponieważ jest posłany do świata, aby głosić misterium komunii, które go konstytuuje, świadczyć o nim, aktualizować je i szerzyć: by gromadzić wszystkich i wszystko w Chrystusie; by być dla wszystkich <nierozłącznym sakra-mentem jedności.”. LiteraturaPismo święte Starego i Nowego Testamen-tu w przekładzie z języków oryginalnych z komentarzem, Radom 2005 – 2008.

Page 14: Czy wierzysz?

-14-

Joanna Beretta Mola urodziła się w wielodzietnej rodzinie w Magencie koło Mediolanu 4 października 1922 r. Dom rodzinny był pełen miłości i wiary. Matka wszczepiła dzieciom codzienną modlitwę i uczęszczanie na mszę świętą. W 1937 r. wraz z całą rodziną przeniosła się do Genui, gdzie uczyła się w szkole prowadzonej przez siostry św. Doroty. Już w wieku 16 lat myslała o pracy misyjnej. Napisała wtedy w swoim pamiętniku słowa: „Jezu, przyrzekam Tobie, poddać się wszystkiemu, co pozwolisz, aby mi się przydarzyło. Spraw, abym tylko poznała Twoją wolę”.

Joanna swoje życie duchowe rozwijała w środowisku Akcji Katolickiej, opiekując się najmłodszymi dziewczętami. Po zbombardowaniu Genui w 1941 r. rodzice powrócili do Bergamo, gdzie w następnym roku zmarli. Joanna zadecydowała o zorganizowaniu domu rodzinnego otrzymanego po dziadkach w Magencie.

Następnie zapisała się na pierwszy rok medycyny w Mediolanie, a potem w Pavii, gdzie dołączyła do niej młodsza siostra Wirginia, która po uzyskaniu dyplomu lekarki wstąpiła do zakonu i wyjechała na misje. Czas studiów wypełniały Joannie obowiązki pełnione przez nią w Akcji Katolickiej. Poza tym uwielbiała przyrodę, narciarstwo oraz chodziła na sztuki teatralne. W 1949 r. uzyskała dyplom z medycyny i chirurgii, a trzy lata później zrobiła specjalizację z pediatrii. Ze względu na stan zdrowia zrezygnowała z wyjazdu na misje do Brazylii, gdzie był już jej brat misjonarz. Rzuciła się w wir pracy zawodowej i docierała często do chorych w odległych małych miejscowościach. Wkrótce została dyrektorką medyczną żłóbka i bezpłatnie służyła jako lekarz przedszkola i szkoły powszechnej, prowadzonej przez siostry kanoniczki w Ponte di Nuovo Magenta.

W 1955 r. Joanna wzięła ślub z 43-letnim Piotrem Molla, który był inżynierem mechanikiem i dyrektorem

Sobór Watykański II, Konstytucja dog-matyczna o Kościele „Lumen Gentium”, w: Sobór Watykański II, Konstytucje, Dekre-ty, Deklaracje, Poznań 1967. Sobór Watykański II, Dekret o działalności misyjnej Kościoła „Ad gentes divinitus”, w: Sobór Watykański II, Konstytucje, Dekre-ty, Deklaracje, Poznań 1967.Jan Paweł II, Encyklika o stałej aktualności posłania misyjnego „Redemtoris Missio”, w: Encykliki Ojca Świętego Jana Pawła II, Kraków 1998.

Jan Paweł II, Encyklika o działalności ekumenicznej „Ut unum sint”, w: Encyk-liki Ojca Świętego Jana Pawła II, Kraków 1998.Jan Paweł II, Katechizm Kościoła Katolick-iego, Poznań 2002. Franciszek, Adhortacja apostolska „Evan-gelii Gaudium”, Rzym 2013. Franciszek, Orędzie na Światowy Dzień Misyjny, Rzym 2013. Misje na świecie, w: www.misje.pl

Wszyscy święci i święte Boże

Wzór profesjonalistyŚwięta Joanna Beretta Mola

Jadwiga Krukar

Page 15: Czy wierzysz?

-15-

wielkiej fabryki zatrudniającej trzy tysiące robotników. Młoda małżonka zdecydowała się na naśladowanie życia rodzinnego jakie wyniosła ze swojego domu. Odczuwała silne pragnienie urodzenia i wychowania wielu dzieci. Realizowała wskazówki spowiednika z Lourdes, iż tak bardzo potrzeba dobrych matek.

W czasie podróży poślubnej pisała do swej siostry w zakonie „Modlę się, by Pan Bóg podarował mi szybko dużo grzecznych i świętych dzieci”. Rok po ślubie urodził się syn Pierluigi, który został ofiarowany Matce Bożej Dobrej Rady. W następnym roku Maria Zita, nazywana pieszczotliwie Marioliną. Dwa lata później urodziła się Laura. Joanna ciężko przechodziła czas oczekiwania i poród ale po każdym urodzeniu dziecka była bardziej promienna i wdzięczna Bogu za dar przekazywania życia. Poświęcała swój czas powiększającej się rodzinie i troszczyła się o rozwój własnego życia duchowego. Codziennie rano uczestniczyła we Mszy św., a wieczorem przed snem na klęczkach modliła się ze swoim mężem. We wrześniu 1961 r., będąc w drugim miesiącu stanu błogosławionego, dowiedziała się, że jest poważnie chora. Jej życie mogłaby uratować tylko operacja, która zagroziłaby życiu dziecka. Podjęła decyzję, by ratować dziecko za wszelką cenę. Na kilka dni

przed porodem powiedziała jeszcze raz mężowi i lekarzom: „Zobowiązuję was do wybrania dziecka”. Rankiem 21 kwietnia 1962 r. przyszła na świat Joanna Emanuela, zdrowa córeczka. W organizmie Joanny nastąpiły komplikacje, a medycyna okazała się bezsilna. Zmarła z modlitwą na ustach w tydzień po urodzeniu dziecka. Mąż nie pomyślał o powtórnym ożenku, ponieważ Joanna była dla niego żoną i matką nie dającą się z nikim porównać.

Jan Paweł II beatyfikował Joannę podczas Światowego Roku Rodziny 24 kwietnia 1994 r., a kanonizował ją dziesięć lat później - 16 maja 2004 r. Na uroczystej Mszy św. byli obecni m.in. mąż Joanny i najmłodsza córka - Joanna Emanuela. Relikwie św. Joanny Molla znajdują się w wielu kościołach na całym świecie. Z okazji beatyfikacji w Mediolanie wybito medal pamiątkowy z napisem „Cudowna kobieta, kochająca życie, matka, lekarka, wzór profesjonalisty, ofiarowała swoje życie, aby nie pogwałcić tajemnicy godności życia ludzkiego”.

Fot: www.hu.gloria.tv

Page 16: Czy wierzysz?

-16-

VII. To Msza dla elit, inteligencji i liturgistów

Każda Msza święta jest zawsze publicznym kultem Kościoła i nigdy nie może być ograniczona do jakiejkolwiek grupy. Tak samo jest z Mszą w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego czyli Mszą trydencką. To prawda, że na tych Mszach jest pewna nadreprezentacja ludzi z wyższym wykształceniem. Wynika to jednak raczej z faktu małej dostępności Mszy trydenckiej. Zazwyczaj tę Mszę znajdują ci, którzy poszukują pewnej szerszej wiedzy teologicznej w internecie lub ludzie, którzy chcą świadomie rozwinąć swoje życie duchowe. Bynajmniej jednak nie można powiedzieć, że jest to Msza dla inteligencji czy elit. Wręcz przeciwnie. Przez kilkanaście wieków to właśnie z tym rytem Kościół rozszerzał ewangelię na cały świat do najprostszych ludów na wszystkich kontynentach. To na tym rycie wychowali się nasi dziadkowie ze wszystkich warstw społecznych nigdy

nie mając wątpliwości, że to właśnie ich Msza.

Msza trydencka nie jest także Mszą szczególnie ulubioną przez księży liturgistów. Stary ryt jest bardzo dokładnie skodyfikowany toteż nie ma w nim miejsca na żadną szczególną kreatywność liturgiczną. To raczej nowy ryt Mszy jest obszarem gdzie liturgiści mogą się wykazać poprzez wręcz zaprojektowanie celebracji wykorzystując różne dostępne opcje.

Kościół katolicki jest dla wszystkich, wspólnoty tradycji katolickiej również. Jesteś studentem? Doskonale, przyjdź

jest nas tu więcej; Młode małżeństwa? proszę bardzo; średni wiek, jak najbardziej; jesień życia, czemu nie. Dzieci? patrz „młode małżeństwa” etc… Msza trydencka jest otwarta dla wszystkich, którzy pragną pogłębić swoje życie duchowe.

VIII. Ucieczka w rytualizm, tajemniczość, magię

We współczesnym świecie wartościami samymi w sobie stają się spontaniczność i kreatywność. W epoce informatyzacji konieczne jest

Fot: www.catholica.com.au

Z historii Kościoła

Głos w obronie Tradycji cz.III - ostatniaMity o Mszy Trydenckiej

Ks. Grzegorz Śniadoch

Page 17: Czy wierzysz?

-17-

zrobienie czegoś inaczej, zaoferowanie konkurencyjnego show, aby przyciągnąć czyjąś uwagę. Dlaczego zatem wierni uczestniczący we Mszy trydenckiej tak bardzo przywiązani są do pewnego konkretnego starożytnego rytuału, który chcą utrzymywać i przekazać kolejnym pokoleniom?

Perfekcyjnie na to pytanie odpowiada kardynał Ratzinger w książce Duch liturgii: „Istotną kwestią jest to, że formy wielkich obrządków obejmują wiele kultur, niosąc w sobie nie tylko element diachroniczny, lecz tworząc także wspólnotę różnych kultur i języków. Są one zabezpieczone przed interwencją jednostki, pojedynczej wspólnoty lub Kościoła; zasadą jest brak dowolności. W obrządkach wyraża się to, co mnie dotyczy, a czego ja sam nie czynie; oznacza to, że wkraczam w coś większego ode mnie, co ostatecznie pochodzi z objawienia”. Nie doświadczymy tego czegoś większego od nas samych, tego czegoś co pochodzi od objawienia na Mszach opartych o kreatywność i spontaniczność celebransa, który ignoruje ordo obrządku. W innym miejscu przytaczanej książki kardynał Ratzinger pisze „…”kreatywność” nie może być autentyczną kategorią liturgiczną (Nawiasem mówiąc, termin ten powstał na gruncie światopoglądu marksistowskiego). Zasada „kreatywności” zakłada, że w świecie, który sam w sobie jest bezsensowny i powstał w wyniku ślepej ewolucji, człowiek w sposób twórczy buduje dla siebie nowy, lepszy świat”.

W krajach, w których to właśnie kreatywność i spontaniczność były podstawą liturgii nadal pustoszeją kościoły. Taka kreatywna Msza nie okazała się dobrą konkurencją dla przemysłu rozrywkowego

a jednocześnie wierni chyba intuicyjnie odczuli, że nie jest to już liturgia, która ostatecznie pochodzi od objawienia. Lex oranddi, lex credendi – to jak się modlimy ma bardzo istotny wpływ na naszą wiarę.

Na koniec, czy ktoś zarzuca liturgii w cerkwi „magię i rytualizm”? W porównaniu ze współczesnymi liturgiami wschodnimi Msza trydencka to przecież „surowy Rzym”.

IX. Rozbija jedność Kościoła Katolickiego

Odprawianie tradycyjnej Mszy łacińskiej bynajmniej nie rozbija jedności w Kościele ale go jednoczy.

Spójrzmy najpierw na tę sprawę z punktu widzenia eschatologicznego. Kościół to także święci oraz dusze w czyśćcu cierpiące. Większość świętych Kościoła Katolickiego uczestniczyła w Mszy, która obecnie określana jest jako forma nadzwyczajna rytu rzymskiego. Uczestnicząc w tej Mszy uczestniczymy w Najświętszej Ofierze odprawianej w rycie naszych dziadków i przodków. Jednoczymy się z Kościołem poprzednich wieków.

Są też tacy, którzy mówią, że Kościół nie może mieć kilku rytów. W Kościele zawsze jednak istniało wiele rytów zarówno wschodnich jak i zachodnich. Nidy nie słyszano o przypadkach, aby problemem było to, że dominikanie odprawiają Msze w swoim własnym rycie. Kolejne unie włączały do Kościoła całe diecezje posługujące się obrządkami wschodnimi i zawsze było to odczytywane jako dowód na jedność Kościoła. Dlaczego zatem obecność rytu trydenckiego miałaby być odczytana jako element rozbijający Kościół?

Przejdźmy jednak do samego Kościoła

Page 18: Czy wierzysz?

-18-

łacińskiego. Czy obecnie istnieje jedność obrządku? Nowy ryt posiada tyle opcji w rubrykach, że Polacy wyjeżdżający za granicę często nie mogą uwierzyć, że Msza w której uczestniczą jest odprawiana według tego samego rytu co Msza znana z ich polskiej parafii. To właśnie starsza forma rytu rzymskiego jednoczy Kościół. Precyzyjne rubryki oraz łacina sprawiają, że Msza jest sprawowana dokładnie w taki sam sposób we wszystkich krajach świata. Zagraniczni księża mogą bez problemu samodzielnie odprawiać Msze trydenckie w Polsce, a jeśli Msza nie ma kazania to wierni nawet nie dostrzegą, że ksiądz nie jest Polakiem.

Przed wydaniem Summorum Pontificum były także obawy, że wprowadzenie

starej Mszy spowoduje jakieś podziały wśród wiernych w samej parafii. Sam papież Benedykt XVI prosi biskupów o podsumowanie takich przypadków trzy lata po wejściu w życie tego motu proprio. Nie wiem co biskupi odpiszą papieżowi, ale do dzisiaj nie słyszałem o ani jednym przypadku, aby wprowadzenie Mszy trydenckiej w parafii powodowało jakiekolwiek napięcia wśród wiernych. Przeciwnie – napięcie wśród wiernych raczej malało – dzięki starej Mszy wielu parafian może bardziej jednoczyć się ze swoją parafią.

Źródło: www.myslkonserwatywna.plBibliografia: Ks. Grzegorz Śniadoch IBP

„Masz Święta Tydencka. Mity i prawda.”

Twórca “Zapaśnika” otwiera swój film brykiem z Księgi Rodzaju, który kojarzy się nieodparcie z czołówkami nowoprzy-godowych szlagierów. Jeśli ktoś spał na lekcjach i w kościele, dowie się o bratobójstwie Kaina, waśni jego potomków z prawnukami Seta oraz o wielkim potopie przewidzianym przez Noe-go (Russell Crowe) – ostat-niego sprawiedliwego, który bierze na siebie ciężar budowy azylu dla “wszelkiego zwi-erza podług rodzaju swego”. Połączenie surowego biblijne-go eposu z apokryfami oraz elementami fantasy ma swoje źródła w komiksie au-torstwa reżysera, który stał się podstawą scenariusza. Jej emocjonalnym rdzeniem są wątki poświęcone rodzinie bohat-era – jego żonie Naameh (Jennifer Con-nelly), synom Chamowi (Logan Lerman),

Semowi (Douglas Booth) i Jafetowi oraz przybranej córce, Ili (Emma Watson). Wszyscy orbitują wokół Noego anno Do-mini 2014, który ma mięśnie jak arbuzy,

chlasta nożem trzech napast-ników jednocześnie, a w wol-nych chwilach wyprawia się z misją szpiegowską do poblisk-iej osady, by na własne oczy przekonać się, że potop będzie zbawieniem dla ludzkości. Aronofsky bawi się biblijną kosmogonią, do budowy Arki i walki z barbarzyńcami wykorzystuje animowanych

w komputerze i poklatkowo kamiennych Strażników. A jednak ten zamaszysty kon-cept nastręcza nie tylko problemów fabu-larnych, ale i estetycznych. Abstrahując już od faktu, że trudno ustalić, na co właściwie wydano te 130 milionów (Cy-frowo podrasowane islandzkie plenery?

Odradzamy

Page 19: Czy wierzysz?

-19-

Parominutowa scena powodzi? Wizyjne retrospekcje i animowany wąż zrzucający skórę?), problemem jest sama konwencja. “Noe” mógł być kameralnym dramatem o psychomachii tytułowego bohatera. Miałby też rację bytu jako rozbuchane kino fanta-

sy, zderzające pierwotne podanie z super-bohaterskim mitem popkultury. Aronofsky zatrzymuje się jednak w pół kroku. Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek? Zasada dobra w dyplomacji, w sztuce niestety sprawdza się rzadko. (Filmweb.pl)

Janusz Adamczyk od 16 lat choruje na st-wardnienie r o z s i a n e , które jest c h o r o b ą postępującą i nieulecza-lną. Ma duże p r o b l e m y z chodze-niem, słabo widzi oraz ma trudności

z mową.Na SM nie ma leków, są jedynie takie, co spowalniają postęp choroby, niestety NFZ refunduje te leki tylko przez krótki czas, później chory, jeżeli chce je dalej brać, musi zdobyć na nie środki sam. Ni-estety ich koszt to kilka tysięcy złotych miesięcznie. Janusz od 2009 roku bierze Copaxone, lek modyfikujący działanie układu odpornościowego. Niestety został mu on przyznany tylko na trzy lata, więc już teraz myśli o leczeniu w przyszłych latach, które jest bardzo drogie.

Wymaga też ciągłej rehabilitacji, która jest również bardzo kosztowna. Koszt jednego turnusu rehabilitacyjnego to kilka tysięcy złotych.Ponadto stwardnienie rozsiane jako choroba autoimmunologiczna wymaga stosowania specjalnej diety przeciwzapal-nej oraz suplementów, których miesięczny koszt to kilkaset złotych.Koszty leczenia, rehabilitacji oraz stosow-ania odpowiedniej diety i suplementacji znacznie przekraczają możliwości Janus-za, który utrzymuje się z renty.Dlatego zwraca się on do wszystkich ludzi dobrej woli, aby w odruchu serca zechcieli przekazać mu 1% podatku.Aby przekazać Januszowi 1% podatku należy:w rubryce KRS wpisać 0000186434, a rubryce cel szczegółowy: Adamczyk Ja-nusz 33/A.Bądź też najdrobniejsze wpłaty na konto: Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym Słoneczko 77-400 Złotów, Stawnica 33 Nr konta: 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010 Tytuł wpłaty: Janusz Adamczyk 33/A

Panie, przyjmij słowa,które teraz kieruję do Ciebie,Ty, który mówisz w milczeniu.Proszę Cię, pozwól mi poznać moją najgłębszą naturę.Pochyl się nade mnąi obdarz mnie poznaniem;ten dar rozbłyśnie nad wszyst-

kimi moimi braćmi.Mój duch należy do Ducha Świętego; dlatego głoszę moją wiarę, z której czerpię życie i światło, jesteś godzien chwały, Panie.Modlitwa o przymnożenie wiary z III w.

Cokolwiek uczyniliście...

Pomódl się

Page 20: Czy wierzysz?

Pionowo:1) Uczucie 2) Mała gęś 3) Noszą ją księża 4) Postrach piratów drogowych 6) Sprzączka 7) Cukierek na patyku 8) Witka 9) Pomocnik proboszcza 11) Książę litewski 18) Efekt ubywania 19) Część powiatu 20) Kartka z ceną 23) Artysta cyrkowy 24) Brawa po spektaklu 26) Samiec gęsi 27) Film braci Wachowskich 28) Plama na honorze 30) Teren pokryty lodem, przystosowany do jazdy na łyżwach 34) Pluszowy niedźwiadek 35) Imię kundla 36) Motocykle 41) Lilak 43) Jezioro i miasto w Turcji 44) Angielskie piwo 46) Legenda 47) Ma kota w „Elementarzu” Poziomo:1) Wyspa na Oceanie Indyjskim 5) Korygują wady wzroku 10) Imię ewangelisty 12) Imię żeńskie pochodzenia słowiańskiego 13) Rozgnieciona masa 14) Orszak, asysta 15) np. z kremem 16) Imię żeńskie 17) Kulszowa 21) Znak firmowy 22) Erem, samo-tnia 25) W składzie pociągu 29) Droga, trasa 31) Kolor żałoby 32) Ciernista na sawan-nie 33) Krzew iglasty 35) Roślina strączkowa 37) Pocztowe zawiadomienie 38) Nauka o gospodarowaniu 39) Ssak żyjący pod ziemią 40) Rzeka w Rosji 42) Łapie myszy 43) Statek na dnie oceanu 45) Rurka do napojów 48) Przeciwieństwo otwierania 49) Krople na czole 50) Rybi tłuszczHasło: Anagram liter z niebieskich pól