4
S ytuacja społeczna Romów i Polaków funkcjonujących w środowisku wie- lonarodowościowym jest skompliko- wana. Wrogie postawy wobec siebie nawzajem mają często długą historię, są silnie umotywowane i nierzadko pociągają za sobą rękoczyny. Zepchnięci na margines, zarówno społeczny, jak i lokalny, Romowie są wyklucza- ni ze wspólnoty mieszkańców, a w skrajnych przypadkach – oddzielani murem. Czy da się zburzyć barierę społecznych uprzedzeń, mur kulturowy i estetyczny? A może znaczna część Romów nie chce zmian? Objęci programami, chronieni przez stowarzyszenia, ośrodki pomocy społecz- nej i parafie, mają zapewniony pewien poziom funkcjonowania. Uzyskanie przez nich świadczeń nie wymaga podejmowania jakiegokolwiek wysiłku, podczas gdy wiele polskich rodzin nie spełnia warunków wy- maganych przepisami prawa, by taką pomoc zdobyć. Taka rzeczywistość jest źródłem pogłębiającego się konfliktu. Jak zatem zaszczepić, szczególnie w młodszych poko- leniach, chęć współistnienia i kreowania wspólnej przestrzeni? Jak zachęcić cygań- skie dzieci do działania i angażowania się w życie lokalnej społeczności? Kto powinien wykonać pierwszy krok, kto ma się do kogo dostosować? Jakie powinny być warunki początkowe dialogu, które każda ze stron powinna zaakceptować? Silne poczucie własnej tożsamości jest biją- cym źródłem „cygańskości”, jest też fila- rem kodeksu Romanipen, który wyznacza Romom jasne zasady i daje poczucie bezpie- czeństwa, precyzyjnie określa miejsce w hie- rarchii społeczności oraz dokładnie opisuje rolę społeczną. Zwyczaje i tradycje stanowią barierę nie do pokonania. Między innymi stąd wynikają nieporozumienia wpisane w relacje grup romskich z Polakami. Dagmara Turska-Janeczek PROJEKT ROMSKIEGO OSIEDLA Widok ogólny projektowanego osiedla romskiego w Ochotnicy Górnej autoportret 2 [37] 2012 | 70

Dagmara Turska-Janeczek - Projekt romskiego osiedla

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Autoportret 2 [37] 2012, "Partycypacje i partycypacje"

Citation preview

Page 1: Dagmara Turska-Janeczek - Projekt romskiego osiedla

Sytuacja społeczna Romów i Polaków funkcjonujących w środowisku wie-lonarodowościowym jest skompliko-wana. Wrogie postawy wobec siebie

nawzajem mają często długą historię, są silnie umotywowane i nierzadko pociągają za sobą rękoczyny. Zepchnięci na margines, zarówno społeczny, jak i lokalny, Romowie są wyklucza-ni ze wspólnoty mieszkańców, a w skrajnych przypadkach – oddzielani murem.

Czy da się zburzyć barierę społecznych uprzedzeń, mur kulturowy i estetyczny? A może znaczna część Romów nie chce zmian? Objęci programami, chronieni przez stowarzyszenia, ośrodki pomocy społecz-nej i parafie, mają zapewniony pewien poziom funkcjonowania. Uzyskanie przez nich świadczeń nie wymaga podejmowania jakiegokolwiek wysiłku, podczas gdy wiele polskich rodzin nie spełnia warunków wy-

maganych przepisami prawa, by taką pomoc zdobyć. Taka rzeczywistość jest źródłem pogłębiającego się konfliktu. Jak zatem zaszczepić, szczególnie w młodszych poko-leniach, chęć współistnienia i kreowania wspólnej przestrzeni? Jak zachęcić cygań-skie dzieci do działania i angażowania się w życie lokalnej społeczności? Kto powinien wykonać pierwszy krok, kto ma się do kogo dostosować? Jakie powinny być warunki początkowe dialogu, które każda ze stron powinna zaakceptować?

Silne poczucie własnej tożsamości jest biją-cym źródłem „cygańskości”, jest też fila-rem kodeksu Romanipen, który wyznacza Romom jasne zasady i daje poczucie bezpie-czeństwa, precyzyjnie określa miejsce w hie-rarchii społeczności oraz dokładnie opisuje rolę społeczną. Zwyczaje i tradycje stanowią barierę nie do pokonania. Między innymi stąd wynikają nieporozumienia wpisane w relacje grup romskich z Polakami.

Dagmara Turska-Janeczek

Projekt romskiego osiedla

Widok ogólny projektowanego osiedla romskiego w Ochotnicy Górnej

autoportret 2 [37] 2012 | 70 autoportret 2 [37] 2012 | 71

Page 2: Dagmara Turska-Janeczek - Projekt romskiego osiedla

ArchiTekT wobec przesTrzeni romskieJ

Czy w takich warunkach możemy rozpocząć proces współtworzenia przestrzeni wspólnej? Bez szczegółowego planu działania, dostosowanego do konkretnej grupy, przebywającej w konkret-nej kulturze i przestrzeni otoczonej społeczno-ścią lokalną, z którą łączą Romów konkretne relacje, taki proces z góry jest skazany na nie-powodzenie. Jak współdziałać w podejmowaniu kluczowych decyzji i rozwiązywaniu lokalnych problemów, skoro nie możemy się porozumieć już na początku? W jaki sposób kształtować śro-dowisko zamieszkania? Zgodnie z dotychczasową praktyką, Romów osiedla się w mieszkaniach socjalnych na opuszczonych czy niezamieszka-nych blokowiskach, a darowizny w postaci lokali mieszkalnych nie stanowią motywacji do jakiego-kolwiek działania.

Jaka jest zatem architektura etnicznej prze-strzeni użytkowanej przez jednolitą kulturowo grupę wyróżniającą się na tle dominującej narodowości? Autentyczna, żywa, tworzona z potrzeby przetrwania. Najbardziej praw-dziwa z możliwych. Najbardziej funkcjonal-na z kulturowego punktu widzenia – każde miejsce ma swoje przeznaczenie, nie ma przestrzeni niewykorzystanych. Jest uwarun-kowana tradycją i obyczajami. Logika i zamysł przejawiają się w funkcjonalności i użytych materiałach. Cenne jest to, co jest dostępne. Dla widza spoza danego kręgu kulturowego taki twór architektoniczny dalece wykracza jednak poza konwencje i światowe wzory. Jest ucieleśnieniem ubóstwa, brudu, chaosu.

W opozycji do brudu i ubóstwa stoją pełne przepychu, pseudoeklektyzujące wille romskie, które zaskakują skalą oraz bogactwem i różno-rodnością detalu. Wznoszone często jako samo-wole budowlane, nijak się mają do otaczającej je przestrzeni, o kontekście czasu i miejsca nie

może być mowy. Mieszanina wątków z odle-głych epok oraz wieżyczek i kopuł z baśniowych pałaców jest równie aspołeczna i agresywna jak widmo podmiejskich slumsów. Na uwagę zasługuje to, że zarówno w strukturze „pudełko-wej”, jak i willowej zachowane są ogólne zasady kształtowania przestrzeni (na przykład jedyne drzwi wewnątrz domu to drzwi łazienki).

pArTycypAcJA nA TeryTorium zamieszkanym przez mniejszość

Czy powinna istnieć instytucja romskiego architekta, który zgłębiając obyczaje, pokieru-je kształtowaną przez Cyganów przestrzenią? Czy możliwy jest proces projektowy, w którym architekt nie będzie postacią wiodącą, lecz

Perspektywa zespołu

Poniżej: istniejące osiedle i plan projektowanego zespołu

autoportret 2 [37] 2012 | 70 autoportret 2 [37] 2012 | 71

Page 3: Dagmara Turska-Janeczek - Projekt romskiego osiedla

pozostanie w cieniu przyszłego użytkownika przestrzeni i podda się jego sugestiom?

Proromski architekt to ten, który porzuci górnolotne aspiracje zawodowe i zejdzie z piedestału profesji, dając prymat wartościom nadrzędnym, jakimi są obyczaje, kultura i spuścizna pokoleń. To ktoś, kto wejdzie w dialog z inwestorem jako jednorodną kulturowo wspólnotą; zdefiniuje swoje cele na płaszczyźnie innej niż estetyczna. Zamiast stosować podręcznikowe działania projektowe, sięgnie na przykład do jednej z podstawowych zasad kodeksu Romanipen, która zakazuje kobiecie panowania nad mężczyzną w do-słownym i przenośnym tego słowa znaczeniu. Tradycyjny Rom, decydując się na mieszkanie w bloku pod romską gospodynią, łamie tę zasadę, skazując się tym samym na skalanie i czasowe wykluczenie z cygańskiego kręgu. Przestrzenie, w których funkcjonują Romowie, przytłaczają, działają frustrująco, prowokują działalność przestępczą i patologię. Pojawia się pytanie, czy uszanowanie kulturowej tożsamo-ści w odniesieniu do kształtu środowiska i za-angażowanie w proces tworzenia wizerunku miejsca pozwoli jego mieszkańcom w pełni się z nim identyfikować i czuć odpowiedzialnym za jego utrzymanie. To od stopnia identyfikacji z otoczeniem zależy poziom zaangażowania w proces współtworzenia nowej przestrzeni.

Gadziowy architekt nie ma pojęcia o konstrukcji społeczności romskiej i hierarchii tam panują-cej, o konsekwencjach nieprzestrzegania kodek-su. Przyglądał się dobrym praktykom w zakresie działania partycypacyjnego, wie, jakich używa się narzędzi, wie, kiedy procesy partycypacyjne nie działają, ma pogląd na to, kto jest odpowie-dzialny za taki stan w zderzeniu z wielokultu-rowością. Dużo jest w takim oglądzie stereoty-pów, które stanowią przeszkodę na drodze do rzetelnej analizy i sformułowania problemu uczestnictwa w planowaniu przestrzeni.

Projektowany budynek mieszkalny po rozbudowie – widok i rzut parteru

autoportret 2 [37] 2012 | 72 autoportret 2 [37] 2012 | 73

Page 4: Dagmara Turska-Janeczek - Projekt romskiego osiedla

opis proJekTu Dyplomowego osieDlA romskiego w ochoTnicy górneJ

Plan zagospodarowania projektowanego osiedla bazuje na osiedlu istniejącym w Ochot-nicy Górnej. Przestrzenie wspólne w postaci tarasów, podestów, centralnego miejsca na ognisko z namiotem stanowią elementy, w za-mierzeniu projektantki, sprzyjające integracji. Zlokalizowany na pograniczu założenia, scala-jący społeczność obszar o zmiennej funkcji ma służyć jako wspólne miejsce spotkań, handlu, edukacji, obcowania z muzyką i sztuką.

Elementem architektury partycypacyjnej, wpisującym osiedle w kontekst czasu i miejsca są zastosowane w budynkach mieszkalnych materiały. Drewniane ściany, spadziste dachy i współczesny detal pozwalają na łączenie elementów regionalnych z nowoczesnością, a symboliki nomadyzmu z lokalnym stylem zabudowy bazującej na ukształtowaniu terenu i warunkach klimatycznych.

Romowie z założenia mieliby wziąć czynny udział w kreowaniu przestrzeni, którą użytku-ją; decydowaliby o wielkości, przeznaczeniu i wzajemnych relacjach pomieszczeń w zgodzie z kodeksem, przyzwyczajeniami i stopniem asymilacji w społeczeństwie. Punktem wyjścia w projektowaniu jednostek mieszkalnych był koczowniczy tryb życia Cyganów, a tym samym modułowość i mobilność elementów konstrukcyj-nych. Elastyczna architektura może umożliwić współistnienie rodzinom wielodzietnym i wielo-pokoleniowym na ziemi, z którą Romowie nigdy się nie utożsamiali. Do podstawowych jednostek mieszkalnych wyposażonych w blok kuchenny i sanitarny zakłada się dobudowanie jednostek o charakterze sypialnianym.

Projektowana zabudowa czerpie z tradycji. Z uwzględnieniem analiz aspektów kultu-

rowych, socjologicznych, psychologicznych, genealogicznych ma powstać założenie osad-nicze, którego wytyczne są podporządkowane sposobowi funkcjonowania jego mieszkańców. Nie zaproponowałam romskiej gospodyni zlokalizowania pod ziemią spiżarni, gdyż sza-cunek do pożywienia nie pozwala Cyganom na deptanie go, czyli przebywanie piętro wyżej. Nie zaprojektowałam węzła sanitarnego do-stępnego z komunikacji ogólnej, bo czynności fizjologiczne człowieka są sferą tabu, a toalety umieszcza się na zewnątrz lub w części domu położonej najdalej względem strefy wspólnej. Uwzględniłam tradycyjny model romskiej ro-dziny, respektując różnice pomiędzy grupami Polska Roma czy Bergitka Roma.

Projekt zawiera również zarys programu edukacyjnego, który pozwoliłby na szkolenie Romów w zakresie budownictwa oraz rolnic-twa, drobnych prac naprawczych, remonto-wych, a także prac plastycznych i dekorator-

skich. W trakcie budowy osiedla założyłam prowadzenie cyklu warsztatów wspólnych dla Romów i lokalnej społeczności z zakresu uświadomienia różnic kulturowych, zrozumie-nia mechanizmów funkcjonowania obydwu grup społecznych.

Propozycja projektowa jest apelem o wzajem-ny szacunek i zachowanie autonomii. Proces projektowy osiedla ma wymiar symboliczny, powiązany z budową świadomej tożsamości, zapewnieniem Romom optymalnych warun-ków funkcjonowania, poprawą sytuacji spo-łecznej, ekonomicznej, sanitarnej i edukacyj-nej oraz złamaniem wizerunku Cygana jako awanturnika o postawie jedynie roszczenio-wej. Celem projektu jest przyczynienie się do wzrostu świadomości historycznej i kulturo-wej zarówno Romów, jak i gadziów, bo o ile łatwiej żyłoby się z sąsiadem, gdyby relacjom towarzyszyła wiedza na temat zasad, jakimi kieruje się każda ze stron.

Przestrzeń prospołeczna między budynkami

wsz

ystk

ie i

l. w

art

.: d

. tu

rsk

a-ja

nec

zek

autoportret 2 [37] 2012 | 72 autoportret 2 [37] 2012 | 73