33
issn 2081-8092 DWUMIE SIĘCZNIK STOWARZYSZENIA ARCHIT EKTÓW POLSKICH / WWW.ARCHSARP.PL #13 LIPIEC – WRZESIEŃ 2012

DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

  • Upload
    others

  • View
    1

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

issn

208

1-80

92DWUMIESIĘCZNIK STOWARZYSZENIA ARCHITEKTÓW POLSKICH / WWW.ARCHSARP.PL

#13

LIPIEC – WRZESIEŃ 2012

#13

LIP

IeC

– W

RZe

SIeŃ

20

12

Page 2: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

32

W numerze

5/ kalendarium

7/ wydarzenia – polska realizacja w finale

World Architecture Festival

12/ historia – Serce Katowic – rynek, którego nie ma

18/ kontrowersje – Konkurs na rynek w Katowicach –

produkt zastępczy?

26/ nagrody – bda-sarp award 2012

34/ konkursy – Gminny zespół szkół w Kazimierzu Dolnym

50/ prezentacje – Młodzi architekci: Jan Strumiłło

56/ prezentacje – Stypendium twórcze sarp Kraków

im. prof. Bohdana Lisowskiego

62/ prezentacje – Odkryj katowicką modernę!

72/ prezentacje – Zakochać się w Hiszpanii…

architektonicznie

78/ jubileusz – Benefis Tadeusza Baruckiego

82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi

86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

90/ śladami architektury – Kopenhaga – południowe

miasto na dalekiej północy

96/ ikony designu – Pierre Chareau – mistrz szklanego domu

101/ nowości książkowe – m.in. Katowicka moderna 1927–1939

wydawca / publisherstowarzyszenie architektów polskich sarp |association of polish architects sarp00-950 warszawa ul. foksal 2tel. (22) 827 87 12, faks (22) 827 87 13

redakcja / editorial office00-950 warszawa, foksal 2, tel. (22) 826 39 31, e-mail: [email protected]

redaktor naczelna / editor-in-chiefagnieszka bulandae-mail: [email protected]

redaktor prowadzący / managing editortomasz malkowskie-mail: [email protected]

stali współpracownicy / ongoing contributorsirma kozina, filip springer, łukasz wojciechowski

dział marketingu / marketingsebastian dorosińskie-mail: [email protected]. (22) 827 75 39

koordynator ze strony prezydium sarp / sarp board coordinator in chargetomasz studniarek

rada programowa / editorial boardkrzysztof bojanowski – przewodniczący / board headmichał baryżewski, bolesław stelmach,tomasz studniarek, mariusz ścisło, jerzy uścinowicz

projekt graficzny pisma / layout designerroman kaczmarczyk

rysunki / drawingsmagdalena sikora

tłumaczenie / translationkrzysztof kościuczuk

druk / printdrukarnia c.u.d druk w rudzie śląskiej

nakład / circulation6 000 egz. / 6000 copies

Redakcja zastrzega sobie prawo do wprowadzania skrótów w nadsyłanych materiałach oraz do niepublikowania tych materiałów bez podania przy- czyn. Redakcja zastrzega sobie prawo adiustacji nadesłanych tekstów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń. Wszy- stkie materiały publikowane w „Arch” są objętę ochroną prawa autorskiego.okładka: foto: bartosz haduch © centrum kultury andaluzji i siedziba banku caja granada

12

26

34

50

62

90

86

96

Page 3: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

5

Edytorialmaratonii mistrzostwa polski architektów w maratonietermin: 14.10.2012miejsce: poznań

Wszystkich amatorów biegania serdecznie zapraszamy na trasę Maratonu Poznań, na której w dniu 14 paź-dziernika br. rozegrane zostaną II Mistrzostwa Archi-tektów w Maratonie.

Zapisy do udziału w biegu przyjmuje biuro Marato-nu Poznań: http://marathon.poznan.pl/pl/maraton/zgloszenia (zgłoszenie należy potwierdzić przesyła-jąc informacje na adres [email protected]). W tym roku sponsorem imprezy jest Biuro Podróży Itaka. Szczegóły w Regulaminie i na stronie internetowej Maratonu Poznań.

wyjazd studialno-badawczyśladami architektury – wenecjatermin: 11.10.2012 – 14.10.2012miejsce: wenecja

Już po raz kolejny w cyklu Śladami Architektury, orga-nizujemy wyjazd studialno-badawczy, tym razem do Wenecji. Wyjedziemy najprawdopodobniej ok. godzi-ny 17-tej w czwartek. Planowany przyjazd do Wenecji po 15 godzinach podróży. Po zakwaterowaniu w hote-lu i hostelu, rozpoczniemy pierwszą z pieszych wycie-czek. Kolejne trasy zaplanowaliśmy na sobotę i nie-dzielę. Zobaczymy wspaniałą architekturę współczesną i niezapomnianą historyczną, a w nagrodę udamy się po raz kolejny na Biennale Architektury.

Kolejne szczegóły dotyczące wyjazdu niebawem na stronie: www.sarp.krakow.pl Zapraszamy do sarp–u na zapisy. Uwaga: jest tylko 80 miejsc. Prosimy o poda-wanie danych kontaktowych (nr. tel. i e-mail) oraz pre-cyzyjne zaznaczenie miejsca noclegu (hostel, czy ho-tel). sarp o / Kraków Plac Szczepański 6 31-011 Kraków.

wystawaawangarda jutra? / procestermin: 20.07.2012 – 23.09.2012miejsce: muzeum architektury we wrocławiu, ul. bernardyńska 5

Idea wystawy skupia się na zawartych w tytule poję-ciach – awangardy, jutra i procesu – w odniesieniu do polskiej architektury współczesnej. Pytanie zawarte w tytule wystawy odwołuje się do jednego z najważ-niejszych pojęć sztuki xx wieku – awangardowości. Postawienie go ma sprowokować refleksję nad tym, co dzisiaj decyduje o kierunkach rozwoju architektury.

Punktem wyjścia dla koncepcji wystawy było pyta-nie, w jakim stopniu polscy projektanci wpisują się w trendy czy tendencje obowiązujące w globalnym świecie współczesnej architektury, a w jakim je negu-ją, poszukując własnych rozwiązań. Zestawienie kon-cepcji wypracowanych przez 17 pracowni i działających indywidualnie projektantów zaproszonych na wysta-wę ukazuje wielokierunkowość zmian zachodzących w obszarze architektury. Wybór twórców jest w peł-ni subiektywny. Łączy ich to, że reprezentują „młode” pokolenie – w przypadku architektów oznacza to nie-przekroczenie bariery 40. roku życia – i zaliczają się do najbardziej dynamicznych postaci polskiej sceny. Mimo tej różnorodności, a może właśnie dzięki niej, wszystkie prezentowane projekty można uznać za re-prezentatywny obraz zjawiska określanego niekiedy mianem „fenomenu młodej polskiej architektury”.

Architekci zaproszeni do udziału w wystawie: +48 Grupa projektowa, 137 kilo, beton, BudCud, Marcin Kwietowicz, Mode:lina, Moomoo, narchitektura, Mi-chał Piasecki + plus8.pl, Re: Michalewicz & Tański, Ma-ciej Siuda + Rodrigo Garcia Gonzalez, Jan Strumiłło, Jakub Szczęsny, Aleksandra Wasilkowska, wwaa, Ma-ciej Jakub Zawadzki, Karol Żurawski.

Wystawa Awangarda Jutra? / Proces to wspólny pro-jekt Centrum Architektury i Wzornictwa w Łodzi, Te-atru Wielkiego Opery Narodowej w Warszawie oraz Muzeum Architektury we Wrocławiu. Pierwsza edycja ekspozycji miała miejsce w Łodzi, gdzie w październi-ku 2011 roku inaugurowała działalność nowo utwo-

konkursnagroda architektoniczna im. małgorzaty baczko i piotra zakrzewskiego – xiv edycjatermin: 30.09.2012miejsce: fundacja dla polski, warszawa

Celem konkursu o Nagrodę Architektoniczną im. Mał-gorzaty Baczko i Piotra Zakrzewskiego jest upowszech-nianie rozwiązań architektonicznych w tematyce bli-skiej patronom Nagrody:

• budownictwa społeczno-publicznego (szkoły, przed-szkola, instytucje kulturalno-oświatowe, szpitale, bu-downictwo mieszkalne),

• renowacji starego budownictwa i jego adaptacji na cele społeczne,

• rewaloryzacji blokowisk,• a także popularyzacja stosowania proekologicznych materiałów i rozwiązań budowlanych oraz budownic-twa energooszczędnego, wykorzystującego alterna-tywne źródła energii.

xiv edycja konkursu rozszerzona jest o kategorię, w ramach której oceniane będą projekty poświęcone rewitalizacji budynków mieszkalnych pochodzących z wczesnych lat powojennych (np.: budynki wielkopły-towe) i użyteczności publicznej (np.: szkoły „tysiąc-latki”). Sponsorem nagrody w tej kategorii jest To-warzystwo Inwestycji Społeczno-Ekonomicznych s.a.

Nagroda ma umożliwić młodym architektom i inży-nierom budowlanym, zainteresowanym wyżej okre-śloną tematyką, dalsze kształcenie, doskonalenie umiejętności zawodowych i podnoszenie kwalifika-cji w dziedzinie architektury, a także zapoznanie się z zagranicznymi rozwiązaniami w tych dziedzinach.

Konkurs jest otwarty dla absolwentów wydziałów architektury i budownictwa, którzy nie ukończyli 40 lat lub uzyskali dyplom nie dawniej niż 10 lat przed 30 września 2012 r.:• w ramach pierwszej kategorii projekty mogą składać architekci z tytułem magistra,

• w ramach drugiej kategorii projekty mogą składać ar-chitekci i inżynierowie z tytułem magistra.

Do konkursu mogą zostać zgłoszone projekty indy-widualne lub zespołów niezinstytucjonalizowanych.szczegółowy regulamin konkursu na stronie: fdp.org.plFundacja dla Polski, ul. Narbutta 20 / 33, 02-541 War-szawa, tel. (22) 542 58 82, [email protected]

Lato poza swoimi niezaprzeczalnymi atutami w postaci tak potrzebnego nam wszystkim ciepła, słońca, soczystej zieleni jest czasem wytchnienia, zwolnienia szaleńczego tempa codziennego życia. To też czas podróżowania, poznawania nowych miejsc, ale również innego – uważniejszego przyglądania się miejscom, które już znamy.

W bieżącym numerze znajdą więc Państwo notatki z podróży po Polsce i nie tylko, które specjalnie dla nas sfotografował i zapisał Filip Springer; dzięki Irmie Kozinie możemy się przyjrzeć znakomitej katowickiej modernie, a Tomek Malkowski przedstawia interesującą historię katowickiego Rynku… Niezawodni przyjaciele z krakowskiego oddziału sarp opowiadają o swojej majowej wyprawie do Kopenhagi, a relację z ArchiCongresu na Korsyce, zorganizowanej przez Stowarzyszenie Architektów Polskich we Francji, spisała dla nas Magdalena Sta-niszkis. Polecamy też architektoniczną podróż do Hiszpanii, dzięki autorom pierw-szej części przewodnika Architectourism – Bartoszowi i Michałowi Haduchom.

Tegoroczne lato miałam okazję powitać wraz z całym Zarządem Głównym przy okazji zebrania w Kazimierzu Dolnym i choć miasteczko to znane mi jest bardzo dobrze od wczesnego dzieciństwa, to jednak tym razem możliwość oglądania go od strony wody, ze statku, którym płynęliśmy szeroką w tym miejscu Wisłą – dało kompletnie inną perspektywę. Może to czar tego czerwcowego dnia – a do-kładnie Nocy Świętojańskiej – wianków puszczanych na wysokości Mięćmierza, ciepły wieczór i bajeczny zachód słońca… sprawiły, że zobaczyłam inny, nowy, jeszcze piękniejszy Kazimierz…

Kazimierz – to także rozstrzygnięty w maju konkurs na zespół szkół, którego wyniki prezentujemy w tym numerze.

Pięknych podróży zatem – w znane i nieznane miejsca, jesienią na południe do wspomnianej już Hiszpanii lub na weneckie Biennale Architektury… Niezapo-mnianych wrażeń zapisanych w pamięci, na fotografii, na kartce papieru – życzę Państwu.

Agnieszka Bulandaredaktor naczelna

Page 4: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

76 kalendarium

wykładymaraton wykładowy w ramach le corbusyeartermin: 6.10.2012, sobota, godz. 10.00 – 18.00miejsce: pawilon wystawowy sarp, ul. foksal 2, warszawa

Całodzienny cykl prelekcji poświęcony ideom i posta-ci Le Corbusiera oraz jego polskim apostołom i ich wpływowi na polską architekturę i miasta. Wykłady wygłoszą specjaliści polscy (m.in. Marta Leśniakow-ska, Joanna Kusiak) i zagraniczni (m.in. Charles Jencks, Irena Murray, Arthur Rüegg). Gwiazdą wydarzenia bę-dzie Charles Jencks – amerykańsko-brytyjski teoretyk architektury, autor najpopularniejszej w Polsce książ-ki o Le Corbusierze: Le Corbusier – tragizm współcze-snej architektury (1973, wyd. pol. 1982) oraz nieprze-tłumaczonej jeszcze Le Corbusier and the Continual Revolution in Architecture (2000).

Organizator: Centrum Architektury; partnerzy: Sto-warzyszenie Architektów Polskich, Ambasada Szwaj-carii w Polsce, British Council, Instytut Francuski w Warszawie. więcej na: www.centrumarchitektury.org, foto: dzięki Fondation Le Corbusier

rzonego Centrum Architektury i Wzornictwa. Druga odsłona projektu gościła w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie, a trzecia edycja wystawy odbędzie się we wrocławskim Muzeum Architektury.

Kuratorzy: Igor Gałązkiewicz (Centrum Architektury i Wzornictwa, Łódź), Michał Duda (ma, Wrocław).więcej na: www.awangardajutra.pl

wycieczkaśladami le corbusiera – tarnówtermin: 6.09.2012 – 9.09.2012miejsce: tarnów

Zapraszamy do tropienia śladów Le Corbusiera w Pol-sce. Jego stopa nigdy nie stanęła w Tarnowie, ale w tym mieście można odszukać jego wpływy. Przed-wojenna awangarda, zwłaszcza warszawska, aktyw-nie uczestniczyła w pracach ciam – ogólnoeuropej-skiej, modernistycznej międzynarodówki, skupionej wokół charyzmatycznego architekta. Inni pozostawali pod urokiem corbusierowskich form, adaptując je zwłaszcza w luksusowej architekturze mieszkalnej. Po II wojnie światowej, gdy najaktywniejsi apostoło-wie Le Corbusiera weszli w skład aparatu władzy, kieł-kująca od lat fascynacja architektem została niemal zinstytucjonalizowana. Nawet w latach socrealizmu, gdy potępiano corbusierowskie formy, kwitły corbu-sierowskie idee, zwłaszcza urbanistyczne. To dzięki temu od stolicy po małe miasta można dziś odnaleźć jego ślady i na przykładach nieraz dobrze znanych bu-dynków zobaczyć, jak te idee (5 punktów architektu-ry nowoczesnej, jednostka mieszkalna, Karta Ateńska czy brutalizm) przekładały się na rozwiązania; przeko-nać się, które zadziałały, które nie, a które znów mo-głyby się sprawdzić.

W Tarnowie odbędzie się wieczór filmowy poświę-cony modernistycznej architekturze (7 września, godz. 18.00, Centrum Sztuki Mościce, ul. Traugutta 1) oraz dwie wycieczki śladami Le Corbusiera – po Mościcach (8 września, godz. 17.00, zbiórka przy zajezdni autobu-sowej przy Kwiatkowskiego) oraz po tarnowskich osie-dlach (9 września, godz. 17.00, zbiórka przed kościołem p.w. Chrystusa Dobrego Pasterza, ul. 16-tego Pułku Piechoty 10).

Organizator: Centrum Architektury; współorganiza-tor: bwa Galeria Miejska w Tarnowie; koncepcja szlaku i prowadzenie wycieczek: Barbara Bułdys.więcej na: www.centrumarchitektury.org

wystawahenryk dąbrowski w kamienicy celejowskiej. sequel po półwieczutermin: 29.07.2012 – 30.09.2012miejsce: muzeum nadwiślańskie, kamienica celejowska, ul. senatorska 11 / 13,kazimierz dolny

Mistrz rysunku, współtwórca warszawskiej szkoły ry-sunku, wybitny architekt. Wieloletnia działalność dy-daktyczna, naukowa i artystyczna na Wydziale Archi-tektury Politechniki Warszawskiej (1951–2006). Przez wiele lat był kierownikiem katedry, zakładu i pracow-ni rysunku na Wydziale Architektury pw. Tytuł profe-sorski otrzymał w 1992 roku.

Kompozycje rysunkowe, graficzne i malarskie Profe-sora prezentowane były na wielu wystawach indywidu-lanych i zbiorowych, w kraju i za granicą (Rzym 1964, Glasgow 1979, Paryż 1980, Wiedeń 1986). Czynny projektant w realizacjach architektonicznych w zabyt-kowym zespole miejskim Kazimierza Dolnego (m.in. kamienice przy ul. Senatorskiej i Klasztornej).

Prof. H. Dąbrowski określany jest niejednokrotnie przez znawców rysunku „polskim Piranesim”. oprac. ab

konferencjaarchitektura muzykitermin: 27.10.2012miejsce: małopolski ogród sztuki, ul. rajska 12, kraków

Stowarzyszenie Architektów Polskich Oddział Kraków zaprasza na konferencję organizowaną przy współ-udziale Województwa Małopolskiego oraz Urzędu Miasta Krakowa.

Celem konferencji jest prezentacja aktualnych kon-cepcji w zakresie budowania obiektów dla muzyki.

W zamyśle organizatorów konferencja stanowić ma wprowadzenie (pierwszą część) do planowanego xii Międzynarodowego Triennale Architektury.

Do udziału w wydarzeniu zaproszono wybitnych polskich architektów, autorów budowanych współ-cześnie oper, filharmonii, sal audytoryjnych, obiek-tów dedykowanych muzyce.

Program konferencji jest ściśle związany z tematem mta(12), jakim będzie „Architektura muzyki”. Konfe-rencji towarzyszyć będą wydarzenia towarzyszące, na które już dziś serdecznie zapraszamy.

happeningkoło naukowe heterotopia

W dniach 16–17 maja br. w Gliwicach, na ulicy Akademickiej – w samym sercu mia-steczka studenckiego – odbył się happening zorganizowany przez Koło Nauko-we Heterotopia. Była to inicjatywa studencka, pod patronatem Katedry Plano-wania Przestrzennego i Urbanistyki Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej.

Projekt powstał w celu wywołania dyskusji na temat planowanej przebudo-wy ulicy Akademickiej, wokół której zlokalizowanych jest kilka wydziałów Poli-techniki. Postanowiliśmy stworzyć szereg czasowych gier i instalacji, aby zachę-cić przechodniów do refleksji na temat jakości przestrzeni publicznych. Zarówno poprzez interakcje, jak i negację wszyscy mogli zastanowić się, czego oczekują od przestrzeni, w jaką przekształca się ulica Akademicka.

W happeningu wzięli udział Dziekan Wydziału Architektury prof. dr hab. inż. arch. Krzysztof Gasidło, opiekun tego wydarzenia, dr inż. arch. Elżbieta Błeszyńska-

-Koclęga, opiekun Koła Naukowego Heterotopia, dr inż. arch. Barbara Stankiewicz, członkowie grona naukowego Politechniki Śląskiej oraz przedstawiciele regional-nych rozgłośni radiowych i stacji telewizyjnych.

Pierwszą atrakcją była sama ulica Akademicka. Od początku roku zamknięta dla samochodów, stała się tłem dla namalowanych na niej symboli. Wielkie no-życzki mówiły o odcięciu się tego miejsca od ruchu; pasy dla pieszych w kształcie

stóp wyznaczyliśmy zaś w punktach najczęściej (a nie zawsze legalnie) przekracza- nych przez studentów. Z kolei sylwetki ludzi namalowano, aby zasygnalizować pozostałe atrakcje.

Kolejna instalacja – „Kula w brzózkach” – była bardzo pomysłową grą polega-jącą na przerzucaniu piłki po siatce rozpiętej między drzewami, około dwa metry nad ziemią. […] Tę grę szczególnie upodobał sobie Dziekan, który w ten sposób rozpoczął obchód pozostałych atrakcji.

Zaproponowaliśmy również rozwieszenie huśtawek na stalowych bramkach w kształcie trapezów, które obecnie pełnią funkcję czysto formalną. Umiejscowio-ne obok skate parku przy Placu Krakowskim, wydzielają trakt prowadzący w stro-nę Wydziału Górnictwa i Geologii.

Huśtawki, zrobione z opon zawieszonych na linach zrobiły prawdziwą furorę. W godzinach szczytu, gdy studenci wracali z zajęć ustawiały się do nich kolejki; gdy zaś robiło się luźniej zajmowały je dzieci.

Usłyszeliśmy mnóstwo ciepłych słów od użytkowników tej instalacji. Wiele osób pytało, czy zostaną na stałe – szczególnie najmłodsi byli mocno rozczarowani fak-tem, iż jest to tylko tymczasowa akcja. Z miejsca przeznaczonego wyłącznie dla studentów stworzyliśmy bowiem dostępny dla wszystkich plac zabaw.

Kolejną atrakcją były „Podcienia i piramidy”, czyli zespół instalacji w podcie-niach Wydziału Górnictwa i Geologii. Za pomocą płacht białej, zwiewnej tkaniny przedzieliliśmy monotonną przestrzeń i zmusiliśmy przechodniów do rozejrzenia się wokół. Obok zaś znajdowały się podwieszone „ściany” z butelek i wielkie, bia-łe piłki, służące według projektu do rzucania w te właśnie butelki. Tutaj jednak po raz pierwszy mieliśmy okazję przekonać się na własnej skórze, że projekt nie za-wsze idzie w parze z realizacją. Wiele osób, zamiast przejść między butelkami czy rzucić w nie piłką, po prostu omijało je w bezpiecznej odległości.

Z racji wietrznej pogody, tkaniny stworzyły niezwykłą, ruchomą scenerię, któ-rą z ożywieniem komentowano. Eteryczna instalacja dostarczyła, mamy nadzieję, wiele wrażeń estetycznych – podobnie jak kolejna – „Dźwięczące kokony”.

W stosunku do pierwotnego projektu kokony zostały uproszczone do „chmury” białych balonów zawieszonych w starodrzewie obok Wydziału Elektrycznego. Co okazało się dla nas zaskoczeniem, wrażenia dźwiękowe wywoływały przede wszyst-kim same balony, zagłuszając zawieszone na nich dzwonki. Ocierając się o siebie, biała chmura wydawała się naśladować szum starych drzew.

Przechodnie różnie reagowali na tę instalację – od okrzyków zachwytu, po ko-mentarze na temat niezrozumiałej sztuki nowoczesnej. Na pewno jednak wzbudza-ły emocje – trudno było obok nich przejść obojętnie, gdyż swoją organiczną formą mocno kontrastowały z otaczającą je uporządkowaną przestrzenią.

Dla nas – przyszłych architektów i urbanistów – cały happening był to niesamo-witą okazją do zmierzenia się z projektowaniem w skali rzeczywistej. Z ogromną ciekawością obserwowaliśmy użytkowników przestrzeni, którym zaproponowaliśmy tych kilka urozmaiceń. Okazało się, że ludzie nie przechodzą obojętnie, jeśli tylko potrafimy przyciągnąć ich uwagę. Ważne jest, aby miejsce po prostu przyciągało; aby pojawiali się w nim uczestnicząc niejako w życiu przestrzeni, a nie tylko ją mijali.

Cieszyło nas, że ulica Akademicka stała się na chwilę miejscem, gdzie można przyjść na spacer z dzieckiem albo aktywnie odprężyć się po kolokwium.

Na pewno będziemy chcieli zorganizować podobne akcje. Póki co, pojawił się po-mysł przedstawienia w Urzędzie Miasta koncepcji na stworzenie huśtawek obok skate parku przy Placu Krakowskim.

Page 5: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

wydarzenia8 9wydarzenia

Z tej lekcji wyciągnęliśmy przede wszystkim wniosek, że zawsze należy projek-tować z myślą o użytkownikach – i że nic nie daje tyle satysfakcji, co ich zadowo-lenie i duma, że znajdują się właśnie w tym konkretnym miejscu. j.k.

nagrodabda / sarp

W dniach 4–7 maja br. odbyła się kolejna edycja polsko-niemieckiej Nagrody bda/ sarp. Tegoroczne warsztaty oraz finał miały miejsce w Berlinie. Na szczeblu kra-jowym spośród zgłoszonych propozycji wyłonionych zostało 9 projektów. Pod-czas obrad berlińskich wybrano zwycięzcę, przyznano także dwa wyróżnienia oraz wyróżnienie specjalne.

w jury zasiadali:• Krzysztof Bojanowski, wiceprezes sarp;• Andreas Denk”der architekt”Berlin;• Jacek Lenart, sarp Szczecin;• Josef Hammerl, mfg Architekten, Stuttgart;• Matthias Schmidt, Osterwold Schmidt Architekten bda, Weimar.

konkurs„obiekt roku”, czyli co nowego w toruńskiej architekturze

Pejzaż architektoniczny Torunia tworzy w znacznej mierze stylistyka gotycka, z ze-społem staromiejskim na czele, który wpisany jest na prestiżową listę unesco. Ale Toruń to nie tylko zabytki, dlatego do promowania współczesnej architektu-ry miasta organizowany jest od kilkunastu lat przez Urząd Miejski Miasta Toru-nia konkurs na „Obiekt Roku”. Od 2003 roku nagrody przyznawane są co dwa lata. Konkurs oprócz promocji nowopowstałej architektury stwarza możliwość dysku-sji i oceny najnowszych realizacji. Jury konkursu stanowią m.in. przedstawiciele władz miejskich oraz lokalnych izb zawodowych. Nagrody są przyznawane w pię-ciu kategoriach. W ostatniej edycji „Obiektu Roku” oceniono najlepsze realiza-cje powstałe w latach 2009 – 2010. Przyznano trzy nagrody oraz kilka wyróżnień.

W kategorii zespołów i pojedynczych budynków mieszkalnych wielorodzinnych nagrodę przyznano budynkowi przy ul. Szosa Lubicka 6, będącemu częścią kilku-letniej realizacji pod wspólną nazwą Winnica (fot.1). Projektantem budynku jest biuro Sobociński Architekci. Budynek został zrealizowany i zgłoszony do konkur-su przez Budlex Winnica s.a. Winnica to osiedle mieszkaniowe położone w strefie śródmiejskiej, w wyjątkowo ciekawej lokalizacji na skarpie graniczącej z Wisłą, za-pewniającej widok na zakole rzeki. Projekt został nagrodzony ze względu na stwo-rzenie kameralnych warunków zamieszkania, mimo położenia w pobliżu centrum oraz wykorzystanie wszelkich zalet lokalizacji. Główne materiały elewacyjne to cegła klinkierowa, nawiązująca do gotyckiej architektury Torunia, pojawiają się również elementy drewniane stanowiące przepierzenia balkonów.

cjalno-dydaktycznym dla iv lo przy ul. Warszawskiej 1 / 5. Jego realizacja pozwoliła na uporządkowanie szkolnego dziedzińca, gdzie stworzono atrakcyjną przestrzeń rekreacyjną dla młodzieży. Drugie wyróżnienie przyznano budynkowi bloków ope-racyjnych Specjalistycznego Szpitala Miejskiego przy ul. Batorego 17 / 19. Docenio-no wysoki standard wykonania przy zastosowaniu powściągliwej, współczesnej ar-chitektury oraz wkomponowanie w otaczającą, starszą zabudowę.

W kategorii zespołów i pojedynczych budynków mieszkalnych wielorodzinnych wyróżnienie otrzymał zespół budynków mieszkalnych wielorodzinnych ul. Gerwa-zego 12 – 22 – inwestycja Toruńskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego sp. z o.o. Osiedle składające się z jednorodnych, niskich, wolnostojących budyn-ków zapewnia komfortowe warunki zamieszkania dzięki kontaktowi z otoczeniem, zaprojektowanej zieleni oraz odpowiedniemu nasłonecznieniu.

Przyznano również wyróżnienie pozakonkursowe – dla Leszka Truchli z Autor-skiego Biura Architektonicznego „Abakus” – za projekt budynku handlowo-usłu-gowego przy ul. Kozackiej 17 / 19. Budynek, w trudnej lokalizacji, charakteryzuje się nowoczesną i oryginalną formą i efektywnymi rozwiązaniami materiałowymi. Amabela Dylla, SARP Toruń

W kategorii obiektów zabytkowych poddanych rewaloryzacji i adaptacji nagrodzo-no budynek poklasztorny przy ul. Św. Jakuba 20 a, który został wcześniej nagrodzo-ny tytułem „Modernizacja roku 2010”. Autorem projektu jest architekt Anna Cet-ner we współpracy z toruńską Pracownią Thermoprojekt. Budynek obecnie mieści bibliotekę naukową Muzeum Okręgowego oraz siedzibę Działu Archeologii. Budy-nek, powstały jeszcze w średniowieczu, początkowo pełnił funkcję budynku klasz-tornego, a w poprzednim stuleciu został zaadoptowany na cele mieszkalne. W wy-niku wieloletnich zaniedbań był w bardzo złym stanie technicznym. Obiekt uzyskał nagrodę dzięki szeregowi prac rewaloryzacyjnych, które nadały budynkowi drugie życie, m.in. wyeksponowano piwnice, udostępniono zachowany strop bombowy nad piętrem budynku, odkryto gotyckie, ostrołukowe okna w ścianie szczytowej.

W kategorii istniejących obiektów poddanych modernizacji i adaptacji tytuł „Obiektu Roku” otrzymał budynek edukacyjny Wyższej Szkoły Bankowej przy ul. Dekerta 26 zaprojektowany przez Mirosława Smoktunowicza (fot.2). Projekt

wyróżnia się umiejętnością połączenia kliku istniejących, odrębnych brył o zróż-nicowanej formie i funkcji w jeden zespół z jednoczesnym wkomponowaniem no-wej części łączącej w zabudowę o dosyć zwartym charakterze. Detale elewacji – ża-luzje – stają się znakiem rozpoznawczym budynku, nadając elewacjom ciekawych cech kompozycyjnych.

W konkursie przyznano również kilka wyróżnień. W kategorii obiektów zabyt-kowych poddanych rewaloryzacji i adaptacji wyróżniono gotycką kamienicę Cen-trum Astronomicznego im. M. Kopernika pan przy ul. Rabiańskiej 8 doceniając prace konserwatorskie poprzedzone szczegółowymi badaniami, w efekcie których przywrócono kamienicy wygląd zbliżony do historycznego. Budynek przy ul. Ko-pernika 27, adaptowany na siedzibę Toruńskiego Funduszu Poręczeń Kredytowych sp. z o.o. został wyróżniony w kategorii istniejących budynków poddanych moderni-zacji i adaptacji. Obiekt znajdujący się w obszarze Zespołu Staromiejskiego zachował i wykorzystał wartościowe elementy historyczne przy wprowadzeniu nowej funkcji.

W kategorii obiektów użyteczności publicznej przyznano dwa wyróżnienia. Pierw-sze otrzymał budynek sali gimnastycznej z garażem podziemnym i łącznikiem so-

Laureatem Nagrody bda-sarp 2012 został Feyyaz Berber, nagrodzony za projekt Hostel w Karaköy, wyróżnienie pierwszego stopnia otrzymał Steffen Kirchberger za projekt więzienia w Halle. Jury przyznało dwa równorzędne wyróżnienia dru-giego stopnia: dla Pauliny Witczak za projekt Adaptacja schronu przeciwlotnicze-go przy ul. Świętojańskiej w Szczecinie oraz dla zespołu Weijie Wang i Liang Xu za projekt Osiedla w Szanghaju 2020. więcej na stronie: 27

nominacjapolska realizacja w finale world architecture festival

W ostatnich dniach lipca ogłoszono listę finałową realizacji kandydujących do na-grody World Architecture Festival 2012. W tym roku do finału zakwalifikowało się 301 obiektów z całego świata. Jest też jedyna polska realizacja – „Zintegrowany Węzeł Przesiadkowy na potrzeby euro 2012”, we Wrocławiu, autorstwa Maćków Pracownia Projektowa we współpracy z Piotrem Fokczyńskim. Jest to już trzeci projekt z Wrocławia występujący w ścisłym finale, tego obecnie największego na świecie wydarzenia architektonicznego (w poprzednich edycjach zakwalifikowały się Dom Handlowy Renoma i budynek apartamentowy Thespian – oba autorstwa mpp).

World Architecture Festival (waf) odbędzie się już po raz piąty. Tym razem im-prezę przeniesiono na początek października i z uwagi na wielki boom inwesty-cyjny w Azji zmieniono lokalizację finałów na Singapur. Tegoroczna edycja odbę-dzie się pod hasłem „Przemyśleć i Odnowić”. Hasło to ma odzwierciedlić trudności, z którymi boryka się współczesny świat oraz dać asumpt do poszukiwań roli, jaką w tej trudnej sytuacji powinna pełnić architektura.

Nagroda przyznawana jest w trzech kategoriach: Realizacje (najbardziej presti-żowa), Architektura krajobrazu, Projekty przyszłe (niezrealizowane). Polska reali-zacja startuje w kategorii „Transport” i będzie konkurowała m.in. ze znakomitymi obiektami z Turcji, Chorwacji, Singapuru, Chin czy Australii. W tegorocznej edycji Festiwalu biorą udział tak uznane architektoniczne „marki” jak: 3xn, coop himmel-b(l)au, Daniel Libeskind, White Arkitekter, Foster + Partners, woha, Aedas, Sanjay Puri Architects, Skidmore, Owings & Merrill i inni.więcej: www.worldarchitecturefestival.com

1

2

Page 6: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

wydarzenia10 11wydarzenia

współpracaspotkanie architektów polskich i estońskich w warszawie

20 czerwca br. w siedzibie zg sarp w Warszawie, odbyło się spotkanie władz sarp z przedstawicielami Związku Architektów Estońskich. W jego trakcie Peeter Pere

– prezes Związku Architektów Estońskich oraz Jerzy Grochulski – prezes sarp pod-pisali umowę o wzajemnej współpracy. Przy podpisaniu porozumienia obecni byli również: Tõnu Laigu – członek Zarządu Unii Estońskich Architektów, a ze strony polskiej Krzysztof Bojanowski – wiceprezes sarp oraz Mariusz Ścisło – skarbnik sarp. Omawiana była propozycja współdziałania pomiędzy architektami krajów Morza Bałtyckiego. W ramach wizyty w Warszawie, goście odwiedzili pracownie architektoniczne biura jems Architekci oraz i fs&p Arcus. ab

kongresarchi-congres korsyka 2012. woda i architektura

W dniach od 29 kwietnia do 1 maja 2012 w Calvi na Korsyce odbył się kongres pod nazwą „Archi-Congres Korsyka 2012. Woda i Architektura”. Temat kongresu był nie tylko interesujący, ale także doskonale współgrał z genius loci górzystej wy-spy Korsyki i Calvi, historycznej cytadeli nadmorskiej i starówki oraz współczesne-go miasta i portu. Kongres, pod patronatem ambasadora Polski we Francji Pana Tomasza Orłowskiego, został zorganizowany przez Stowarzyszenie Architektów Polskich we Francji sarpfr z udziałem Wydziałów Architektury Politechniki Kra-kowa, Gdańska i Warszawy. W organizacji kongresu pod przewodnictwem Henry-ka Włodarczyka, prezesa sarpfr, aktywnie uczestniczyli architekci Gerard Uniack, Stefan Maresz, Krzysztof i Dominique Dryjski oraz Thadee Nowak. Językiem ofi-cjalnym kongresu był francuski i polski i w dwóch wersjach językowych wydano materiały konferencyjne.

Uczestnikami kongresu w Calvi byli zarówno architekci i urbaniści jak i specjali-ści z innych dziedzin, takich jak geografia, hydrologia, ochrona środowiska czy eko-nomia, z Francji i z Polski, co sprzyjało interdyscyplinarnemu spojrzeniu na sze-rokie spectrum zagadnień związków architektury i miasta z wodą. Swoboda, jaką organizatorzy kongresu dali autorom referatów w interpretacji tematu „Woda i Ar-

chitektura” zaowocowała bardzo zróżnicowanymi treściami prezentacji, co uczy-niło kongres źródłem nowej wiedzy dla wszystkich uczestników spotkania. Sze-rokie ujęcie tematu kongresu, po wygłoszeniu referatu wprowadzającego przez Gerarda Uniacka, zostało usystematyzowane w trzech sesjach tematów wiodących.

W ramach sesji „Woda i terytorium” geograf miasta Guy Burger z Paryża przed-stawił przegląd historycznego i współczesnego rozwoju miast europejskich i świa-towych uwarunkowanego sąsiedztwem z morzem i rzeką; architekt Iwona Bucz-kowska z Paryża zaprezentowała autorskie realizacje, w których sąsiedztwo z wodą było podstawowym elementem poszukiwania wyrazu architektury; hydrolog Bog-dan Ozga-Michalski z Warszawy przedstawił wytyczne dla kształtowania syste-mów hydrologicznych, jako elementów współtworzących krajobraz miejski; archi-tekt Magdalena Staniszkis z Warszawy zaprezentowała propozycje kształtowania wieloprzestrzennej struktury miasta, przestrzeni publicznych i „zielonej” architek-tury współdziałających z cyklem hydrologicznym na terenach zurbanizowanych; ar-chitekt Ewa Kuryłowicz z Warszawy zaprezentowała zrealizowany na warszawskim Powiślu zespół zabudowy mieszkaniowej autorstwa apa Kuryłowicz & Associates eksponując kontakt z Wisłą i rewitalizację nadrzecznych terenów poprzemysło-wych; architekt Magdalena Wrzesień z Warszawy przedstawiła koncepcję rewita-lizacji systemu przyrodniczego Wisły, Portu Praskiego i wód otwartych warszaw-skiej Pragi opracowaną w ramach projektu dyplomowego na wapw.

Na sesji „Nad brzegiem wody” wystąpili m.in. architekt Andrzej Wyżykowski z Krakowa, który zaprezentował zrealizowane projekty i koncepcje bulwarów nad Wisłą; architekt Janusz Gujski z Gdańska prezentował projekty studentów wapg wykonane dla Gdańska, których założeniem było wyeksponowanie kontaktu mia-sta z rzeką; architekt Olivier Boesh z Paryża przedstawił wykonaną przez Atelier Grumbach & Associates koncepcję rozwoju regionu Paryż–Rouen–Le Havre w for-mie pasmowej urbanizacji wzdłuż Sekwany.

W ostatniej sesji, której temat wiodący sformułowano jako „Na wodzie i pod wodą” ekonomista urbanista Francis Giovalucchi z Paryża omówił kompleks zagad-nień związanych z rozwojem miast na wybrzeżach Morza Śródziemnego w aspek-cie zmian klimatycznych, a na zakończenie, pod nieobecność architekta Jacquesa Rougerie zostały przedstawione jego wizjonerskie projekty podwodnych obiek-tów muzeum Aleksandrii i „Seaorbiter”.

W trakcie kongresu zorganizowana była wystawa projektów studenckich wyko-nanych na Wydziale Architektury Politechniki Gdańskiej w ramach tematu „Po-wrót miasta nad wodę”. Wystawę zaprezentowała architekt Izabela Burda z wapw, a najlepszej pracy przyznano nagrodę sarpfr.

Organizatorom „Archi-Congres Korsyka 2012.”, należą się wyrazy podziękowania i uznania zarówno za merytoryczny jak i turystyczny oraz kulturalny program spo-tkania. Szczególne podziękowania należą się Dominique Włodarczyk, która była

„dobrym duchem” konferencji.Idea kongresu w Calvi zrodziła się podczas spotkania architektów z sarpfr z ar-

chitektami Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej w Gdańsku w maju 2011. Należy mieć nadzieję, że wymiana myśli i doświadczeń architektów francuskich i polskich będzie stale kontynuowana. Magdalena Staniszkis

Page 7: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

18 19kontrowersjekontrowersje

KONKURS NA RYNEK W KATOWICACH – PRODUKT ZASTĘPCZY?tekst: tomasz malkowski

O kolice Rynku w Katowicach nie mają szczęścia. Przestrzeń, której ostatecznie nadano rys w latach 60. i 70. ubiegłego wieku wygląda praktycznie tak samo jak w czasach pru-u. Może z wyją-

tkiem jeszcze bardziej wyszczerbionej posadzki i wielkich płacht rekla-mowych zakrywających okoliczne kamienice i domy towarowe. Specyficz-na przestrzeń z wielowątkową architekturą będąca skrzyżowaniem placu z węzłem komunikacyjnym, nie cieszy się szczególną sympatią mieszkań-ców Katowic. Dyskusje, plany i wizje dotyczącego reanimowania tego miejsca mogłyby zapełnić wiele tomów. A przestrzeń jak była chaotycz-na – tak jest nadal. Ten marazm decyzyjny w samym sercu wielkiego miasta można tylko porównać z dziurą urbanistyczną wokół Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. I tam i tu nad rozległymi, najcenniejszymi połaciami miejskich gruntów zawisło chyba jakieś fatum, które unie-możliwia sensowne zagospodarowanie przestrzeni.

Jednak w Katowicach w ostatnim czasie odżyła nadzieja (który to już z kolei raz?) wraz z ogłoszeniem na początku tego roku międzynarodowe-go konkursu na „Opracowanie koncepcji architektonicznej zagospodaro-wania przestrzeni publicznych w obszarze centrum Katowic”. Początkowo do konkursu zgłosiło się 31 pracowni, w tym śmietanka śląskich biur m.in.: Archistudio Studniarek + Pilinkiewicz, Jojko + Nawrocki, Konior Studio, kwk Promes, Medusa Group. Było też kilka zagranicznych biur, w tym znane w Katowicach z projektu nowego gmachu Muzeum Śląskiego (będą- cego w trakcie realizacji) austriackie biuro Riegler & Riewe Architekten oraz hiszpańska firma Idom czy brytyjska esa. Jednak po ogłoszeniu

szczegółowych warunków, na placu boju zostało tylko 16 biur – większość śląskich firm nie tylko się wycofała, ale jawnie zbojkotowała konkurs.

Robert Konieczny, prowadzący pracownię kwk Promes nie kryje swojego rozczarowania. – Od początku byłem sceptyczny, ale moi pracownicy prze- konali mnie, że warto wziąć udział w tym konkursie. Sam wiele razy zabierałem głos w debacie dotyczącej centrum miasta, uznałem więc konkurs za dobrą okazję do wypowiedzi projektowej. Ale w chwilę po zgłoszeniu przeczytałem w prasie, że rozpoczęła się przebudowa Rynku! To potwierdziło moje obawy, co do złej polityki miasta. Bo już ktoś rozpoczął prace budowlane w szerszej skali, a sam konkurs miał być

„fasadowy”. Z warunków dowiedzieliśmy, że nie do ruszenia są tory tram-wajowe, narzucono odgórnie tematyczne place – to sprowadziłoby naszą rolę do dekoratorów, mieliśmy się bawić płytkami, kwiatkami – nie na tym miał polegać konkurs dotyczący kreowania tak ważnej przestrzeni. Daliśmy sobie spokój, bo wiedziałem, że nie będzie żadnego sensowne-go rozstrzygnięcia. Niestety w Katowicach wszystko jest jedną wielką prowizorką, nie ma żadnego planu, nie ma żadnego zdrowego rozsądku w działaniach władz – mówi Konieczny.

Z konkursu wycofał się też Tomasz Konior, właściciel pracowni Konior Studio, laureat poprzedniego konkursu urbanistyczno-architektoniczne-go z 2006 roku na zagospodarowanie centrum Katowic. – Nie wziąłem udziału w konkursie z prostego powodu. Zadałem pytania, a odpowiedzi, które dostałem, dyskwalifikowały możliwość udzielenia dobrej odpowie-dzi na zadania, które stawiał konkurs1 – argumentuje Konior.

Podobnego zdania jest Tomasz Studniarek z pracowni Archistudio Studniarek + Pilinkiewicz: – Wycofaliśmy się z konkursu, gdy po zapozna-

niu się z jego warunkami uznaliśmy, że nie szuka się rozwiązania pro-blemów centrum miasta, a jedynie uzupełnienia architektonicznego do prowadzonej przebudowy torowiska.

Istotnie, w momencie trwania konkursu – w marcu tego roku – ruszyły prace nad modernizacją torowisk tramwajowych w rejonie Rynku. Trwa nie tylko wymiana torów na nowe, ale i zmiana ich przebiegu, dzięki czemu na placu ma być więcej przestrzeni dla pieszych. Tory zamiast biec przez środek Rynku zostaną przesunięte bliżej jego wschodniej pierzei, znikną z ulicy Pocztowej, po remoncie torowiska pobiegną w obu kierunkach ulicą Św. Jana. Wymiana torów rozgrywa się na odcinku od wiaduktu przy kinoteatrze Rialto aż po rondo im. gen. Ziętka, koszt prac to 28 milionów złotych. Niestety startujący w konkursie mieli związane ręce, musieli dostosować swoje pomysły do nowego układu torów. Ten zaś – to wynik… nieudanego przetargu z 2009 roku na projekt Rynku. Wygrała go firma Redan ze Szczecina, ale większość jej pomysłów (m.in. by w centrum postawić pomniki koni albo duże szachy) miasto odrzuciło, jednak postanowiło zrealizować jeden element projektu – koncepcję reorganizacji torowisk tramwajowych.

od przypadku do przypadku

Przebudowa Rynku wydaje się więc biec od przypadku do przypadku. Bulwersujące okazało się zawężenie przestrzeni konkursowej do niewiel-kiego południowego fragmentu przestrzeni Rynek-Rondo. Od czasów powojennych serce Katowic rozciąga się bowiem na przestrzeni pół kilo-metra, aż po halę widowiskowo-sportową „Spodek” przy rondzie im. gen. Ziętka. Jednak teren opracowania konkursowego zamknięto arbitralnie od północy ulicą Moniuszki, będącą w połowie dotychczasowej prze-strzeni. Trudno więc konkurs na wycinek przestrzeni, oderwany od reszty miasta, traktować jako poważne kreowanie nowej wizji urbanistycznej dla centrum Katowic. To właśnie wspomniany konkurs z 2006 roku roz-patrywał tę przestrzeń w szerokim kontekście. Wówczas architekci mogli zaprojektować rozległy obszar pomiędzy Rynkiem a „Spodkiem”. Do tego ich propozycje wychodziły dalej, poza przestrzeń samej alei Korfantego. Mogli rozpatrywać to miejsce nie tylko architektonicznie, ale i urbanisty- cznie oraz komunikacyjnie.

Zwycięska praca Tomasz Koniora była kontrowersyjna, ponieważ architekt z pewną dezynwolturą podszedł do największej świętości – szerokiej, reprezentacyjnej przestrzeni alei Korfantego, nazywanej przez starszych architektów katowickimi Polami Elizejskimi. Ale projektant postawił jasną i mocną tezę – to nie przestrzeń a pustka, która nie jest wizytówką metropolii tylko cmentarzyskiem, bo jest martwa. Jego recepta była rewolucyjna – zapełnić pustkę zabudową, wypełnić nowymi, różnorodnymi funkcjami, które na powrót przyciągną tu ludzi. Ważnym elementem było zawężenie jezdni alei, aby więcej miejsca było pod nowy pas zabudowy, równoległy do istniejącej, zachodniej pierzei. Pomiędzy nimi miał po-wstać atrakcyjny pasaż – corso – nowoczesny salon miasta. Sam Rynek miał zyskać przedwojenny kształt, który synergicznie miały wzmacniać

To miał być najważniejszy konkurs architektoniczny w Katowicach od lat – w końcu dotyczył najważ-niejszego placu w mieście – Rynku. Niestety wielu architektów zrezygnowało z udziału uznając go za fatalnie zorganizowany. To był bardziej konkurs na scenografię, niż na przestrzeń miejską

ii nagroda – gpp grupa projektowa sp. z o.o., agencja projektowa architektury ekspo s.c., kraków

Page 8: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

20 21kontrowersjekontrowersje

liczne place o różnorodnym przeznaczeniu, np. Rynek Kwiatowy, Plac Kul- tury przed teatrem etc.2 Koncepcja Koniora miała stać się podstawą do uchwalenia planu miejscowego dla tego obszaru – taki był główny cel przygotowania konkursu. Tak się jednak nigdy nie stało. Miasto wycofało się z tych zamiarów argumentując, że zamiast planu przygotowuje bar-dziej elastyczny dokument, lepiej odpowiadający na szybko zmieniające się warunki gospodarcze – miał być to plan regulacyjny. Jednak i on nigdy nie ujrzał światła dziennego. W międzyczasie sam architekt stracił nadzieję na realizację swojej wizji zawężenia alei i zwiększenia gęstości zabudowy. Miasto postanowiło pozostawić szeroką, wielopasmową arterię – to prognozy drogowców przesądziły o kształcie najważniejszej ulicy w mieście.

Tak zaistniałą sytuację komentuje Studniarek: – Zignorowanie wyników konkursu z 2006 roku leży u podstaw sytuacji, w której znajdują się obecnie Katowice. Wtedy celem miał być plan miejscowy, czyli otwarty, demokratyczny dokument, dla którego zalecano wykorzystać cenne powiązania urbanistyczno-komunikacyjne, wyłonione w konkursie. Pozbawione planistycznych procedur, podjęte działania projektowe skutecznie odstraszyły inwestorów kończącej się koniunktury.

Jednak w ostatnich miesiącach, w trakcie trwania obecnego konkursu miasto nagle uchwaliło plan miejscowy dla zachodniej strony alei Korfantego. Startujący w konkursie nie mieli jednak szans zapoznać się z jego zapisami. – W tym planie sformułowane są kubatury w przestrze-ni bezpośrednio sąsiadującej z Rynkiem. To bardzo ważne uwarunkowa-nia przestrzenne, funkcjonalne dla przestrzeni placu. To, że uczestnicy konkursu nie mogli się z nimi zapoznać pokazuje brak przepływu

informacji wewnątrz urzędu oraz słabą organizację samego konkursu – argumentuje Krzysztof Gorgoń, prezes katowickiego oddziału sarp.

konkurs poza sarp-em

Obecny konkurs na Rynek jest też pierwszym konkursem, który miasto przygotowało bez udziału katowickiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich. To o tyle zaskakujące, gdyż przez ostatnie 10 lat współpraca pomiędzy sarp-em a miastem przyniosła szereg wymiernych efektów. W przeciągu dekady zorganizowano około 10 konkursów, wszystkie zakończone były sukcesem w postaci nie tylko otrzymania dobrych projektów, ale ich realizacji (część obiektów jest w trakcie budowy). Miasto wręcz zaroiło się od znakomitych przykładów współcze- snej architektury, począwszy od rozbudowy Akademii Muzycznej projektu Tomasza Koniora, poprzez Sąd Okręgowy przy ulicy Francuskiej duetu Studniarek i Pilinkiewicz, po budowane właśnie okazałe gmachy za „Spodkiem” – Międzynarodowe Centrum Kongresowe projektu jems Architekci, nową siedzibę nospr-u koncepcji Koniora i Muzeum Śląskie sygnowane przez wspomnianą pracownię Riegler & Riewe.– Fakt zorganizowania konkursu bez sarp-u był dla nas sporym zasko-

czeniem – mówi prezes katowickiego oddziału sarp. – Byłem wśród tych osób z Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej, zespole do-radczym przy prezydencie, które mocno zabiegały o to, by rozwiązywać sprawy Rynku w konkursie. To jest najlepsza forma, najpewniejszy efekt, podpierałem się przykładami wcześniejszej współpracy z sarp-em.

Aż prezydent pewnego razu powiedział, że będzie konkurs i że miasto się do niego przygotowuje. Zadeklarowaliśmy jako Stowarzyszenie chęć współpracy, na co prezydent odpowiedział: „Może jakaś inna korporacja zawodowa będzie robiła z nami ten konkurs”. No i potem okazało się, że przygotowania trwają. Dowiedzieliśmy się o tym z prasy – opisuje Gorgoń.

Oficjalnie miasto zorganizowało konkurs samodzielnie, nieoficjalnie mówi się, że dużą rolę w konkursie odegrała Śląska Okręgowa Izba Architektów. Przemawia za tym kilka faktów: przewodniczącym sądu konkursowego był Michał Buszek, Doradca Prezydenta ds. Architektury i Urbanistyki – Architekt Miasta, ale zarazem Przewodniczący Rady śoia. Sekretarzem sądu była również osoba z Izby. Kontrowersyjne było też to, że osoba zamawiająca – czyli miasto reprezentowane przez Architekta Miasta, była też osobą rozpisującą warunki, sędziującą i kierującą pracami jury.

Nie tylko fakt zorganizowania konkursu poza Stowarzyszeniem wywołał w Katowicach niesmak, ale i sposób wyboru jurorów. Architekt Miasta zgłosił się do Kolegium Sędziów Konkursowych sarp z prośbą o rekomen- dację sędziów. Gdy otrzymał nazwiska, to bez czekania na oficjalną decyzję zarządu Stowarzyszenia podał je do oficjalnej wiadomości, cała procedura odbyła się więc poza ustalonym protokołem. – Miasto zrezy-gnowało również z sędziów spoza regionu, a naszą dobrą praktyką od lat było zapraszanie sędziów z sąsiednich oddziałów lub nawet architektów zza granicy, jeśli konkurs miał duże znaczenie i prestiż. Choć wybór sędziów został dokonany, to jednak nie został jako procedura oficjalnie zakończony. To był falstart organizacyjny – mówi Gorgoń.

tu fontanna, tam placyk

Czarę goryczy przelały źle rozpisane warunki konkursowe, z fatalnie uszczegółowionym programem. – Okazało się, że to konkurs na wystrój Rynku, gdzie z góry założono, co gdzie ma być, w jakim miejscu, że tutaj ma być kwietnik, tam taki placyk, tutaj tyle fontann. Właściwie wszystko zostało powiedziane. Tak nie robi się konkursu na najważniejsze miejsce w aglomeracji. W ten sposób związano ręce startującym w konkursie zespołom. To przekonało nas, jako sarp, by nie rekomendować tego konkursu – przekonuje prezes Gorgoń.

Architekt Miasta nie zgadza się z taką oceną konkursu. – Czy koledzy czytali warunki konkursowe? Jedyne wytyczne w tym konkursie były następujące: należy zaznaczyć ślad rzeki Rawy, należy pozostawić toro-wiska tramwajowe i należy pozostawić przebieg ulicy Moniuszki. Reszta – to jest wolny plac. Jeżeli to są ograniczenia, no to życzę powodzenia i projektowania tylko na pustyni. Place tematyczne to była sugestia, propozycja. Jeżeli ktoś oglądał te 16 prac to zauważyłby, że wiele prac w ogóle tego nie uwzględnia. Jedna z takich prac dostała nawet wyróżnienie. Jest mi trochę przykro, że koledzy, którzy się nie zgadzali z warunkami, nie wzięli w nim udziału i teraz utyskują – odpowiada Buszek.

Jednak warunki konkursowe w punkcie o uwarunkowaniach funkcjo- nalnych wyraźnie mówiły: „w pracach konkursowych m.in. należy przewidzieć place tematyczne: Kwiatowy z salonem stanowiącym przedpole sali obsługi mieszkańców Urzędu Miasta; Wody, sztucznego koryta, fontanny lub zespołu fontann; Teatralny z przedpolem teatru na świeżym powietrzu; Muzealny na osi siedziby Muzeum Śląskiego; Ogólnomiejski, wielofunkcyjny, otwarty; Zabaw, gier i rekreacji”. W wie-lu tych założeniach można dopatrzyć się echa pracy Tomasza Koniora z 2006 roku. Jednak wówczas place tematyczne były tylko dodatkiem do nowej zabudowy i przebudowy układu komunikacyjnego – nie stanowiły istoty projektu. Po sześciu latach miasto postanowiło jednak wyciągnąć z zarzuconej koncepcji elementy najbardziej dekoracyjne, by nie rzec – jarmarczne.

bez pierwszej nagrody

Wszystkie niedociągnięcia organizacyjne konkursu poszłyby w niepamięć, gdyby wyłoniono świetny projekt. Jednak jeszcze w trakcie prac jury do prasy przeciekały opinie, że poziom prac jest słaby. – Żadna z prac, które zostały zgłoszone w tym konkursie, nie zasługuje, żeby zdobyć pierwsze miejsce3 – mówił jeden z członków jury. Dodawał, że jurorzy szukali czegoś nowego, niezwykłego: – Chodziło o swoisty błysk, impuls, a tego nie mamy4.

Ogłoszenie wyników 3 lipca było urzeczywistnieniem najgorszych przypuszczeń – jury nie przyznało pierwszej nagrody. Najwyżej oceniono pracę konsorcjum krakowskich firm – gpp Grupa Projektowa oraz Agencji Architektury ekspo, które otrzymały drugą nagrodę. W ich koncepcji dominującym elementem są monumentalne portyki – domykające przestrzeń Rynku od zachodu oraz jeszcze potężniejsza, wysoka na 8 metrów Brama Miasta, obudowująca plac od północy. Główną funkcją tych elementów miało być fasadowe zamknięcie Rynku, tak by odzyskał utracone po wojnie pierzeje. Jak sami architekci piszą w opisie autor-skim: „Brama wydziela widokowo Forum Silesia z otoczenia urbanistycz-nego oraz tworzy symboliczną granicę ścisłego centrum miasta. Portyki uporządkowują przestrzeń opracowania tworząc nową pierzeję Forum, podkreślając kierunek północ-południe”. Owszem, projektanci nie wyklu-czają umieszczenia w portykach funkcji – pawilonów gastronomicznych, organizowania tam wystaw, jednak w oczy rzuca się dekoracyjność i po-

prof. Andrzej Grzybowski: – jeśli architektom źle postawiono pytanie, to nie można było dostać dobrej odpowiedzi

ii nagroda – gpp grupa projektowa sp. z o.o., agencja projektowa architektury ekspo s.c., kraków

Page 9: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

22 23kontrowersjekontrowersje

mnikowość całego założenia. Ta scenografia jednak w żaden sposób nie odwołuje się do architektonicznych tradycji Katowic, wydaje się obcym elementem wrzuconym w środek miasta.

Grzech ten zresztą powtórzyło większość startujących pracowni. Pom-patyczny nastrój wykreowali też projektanci z pracowni air Jurkowscy-

-Architekci, którzy otrzymali równorzędne wyróżnienie. Jak sami napisali w projekcie: „Najważniejszy plac – katowicki Rynek – o wymiarach 115 x 60 metrów, zdecydowanie definiuje dla stworzenia jego podniosłej rangi 9-metrowej wysokości kolumnada na siatce modułowej 6 x 6 m. Główne wejście na Rynek zlokalizowano na osi deptaka spacerowego alei Korfantego od strony północnej, przez tzw. Bramę Północną, którą two-rzą 4 masywne kolumny o wysokości 9 metrów z masztami flagowymi”.

Nic dziwnego, że specjaliści nie pozostawili suchej nitki na nagrodzo-nych i wyróżnionych pracach. – Byłam rozczarowana pracami architektów. Za mało było w tym wszystkim myśli. Wiem, że nasz Rynek to trudny temat, ale chodzi nam o miejsce, gdzie ludzie będą się chcieli spotykać, do którego będzie się chciało wracać. A my dostaliśmy projekty miejsca, przez które się przechodzi. Uważam, że wizja zdobywców drugiego miej-sca nie powinna być realizowana. Za mało w niej myślenia o ludziach. To nie jest serce miasta. Niepokoi mnie też pomysł portyku. On się szyb-ko znudzi i będzie stał, żeby stać. Potrzebujemy jeszcze jednej dyskusji w tej sprawie. Zastanówmy się, ale na spokojnie i bez paniki5 – mówiła po ogłoszeniu wyników prof. Katarzyna Popiołek, psycholog społeczny i członek konkursowego jury.

Jeszcze dobitniej o samym konkursie wypowiadał się architekt i urba- nista prof. Andrzej Grzybowski, rektor Wyższej Szkoły Technicznej w Katowicach: – Prawda jest taka, że jeśli architektom źle postawiono pytanie, to nie można było dostać dobrej odpowiedzi. Zbyt wcześnie zdecydowano np. o tym, jak mają jeździć tramwaje. To wiązało ręce architektom. Większość prac przypomina odpust na placu niewielkiego miasteczka. W oczy rzuca się chaos i bałagan. Chciano zrobić plac, który będzie miał wszelkie atrakcje. Stąd taki efekt6.

Pominięcie szerszego spojrzenia na problemy centrum krytykuje również Tomasz Studniarek: – Skupiono się na torowisku a zapomniano na przykład o rzece, płynącej przez serce miasta, którą wstydliwa niemoc kazała zabetonować i ukryć przed mieszkańcami. Niestety warunki i organizacja tegorocznego konkursu pogłębiły marazm, jaki panuje w Katowicach i nie dały miastu kolejnej szansy.

przypisy:

1. Tomasz Konior: Mamy problem z rynkiem, ale jeszcze się nie poddawajmy – artykuł Przemysława Jedleckiego, „Gazeta Wyborcza”, Katowice, wydanie internetowe 14.07.20122. „Komunikat sarp”, listopad / grudzień 20063. Konkurs na katowicki rynek to porażka? – artykuł Przemysława Jedleckiego, „Gazeta Wyborcza”, Katowice, wydanie internetowe 20.06.20124. tamże5. Specjaliści: Rynek? Dostaliśmy towar zastępczy – artykuł Przemysława Jedleckiego, „Gazeta Wyborcza”, Katowice, wydanie internetowe 04.07.2012 6. tamże

co dalej z rynkiem?

Konkurs, który miał przełamać impas w zagospodarowaniu centrum Ka-towic, wydaje się go pogłębiać. Pytanie – co dalej z Rynkiem – stało się jeszcze bardziej dramatyczne. Architekt Miasta na ogłoszeniu wyników zapowiedział, że jest szansa na realizację pracy zespołu, który otrzymał drugą nagrodę, o ile spełni zalecenia jury. Początkowo nikt nie wierzył w taki obrót sprawy, ale kilka tygodni po ogłoszeniu wyników miasto przedstawiło publicznie swoje stanowisko. Realizowana będzie wizja kra-kowskich pracowni – stanie się ona podstawą do… kolejnego przetargu na projekt budowlany przebudowy Rynku.

Architekt Miasta przekonuje, że nie będzie to przetarg z wyłącznie jedynym kryterium ceny. – To będzie przetarg ograniczony. Nie dałbym zgody tylko na kryterium cenowe. Drugie kryterium będzie stanowiła koncepcja, której podstawą będzie praca nagrodzona w konkursie drugą nagrodą zmodyfikowana o zalecenia sądu konkursowego. Czyli to kryte-rium architektoniczne zadecyduje o wyborze pracowni – przekonuje Buszek. Pierwsza faza przetargu to zbadanie podmiotu – czy ma wyma- gane doświadczenie, podobne realizacje itp. Będą się mogły zgłosić firmy z całej Europy, bo będzie to przetarg na poziomie europejskim. Komisja składająca się m.in. z architektów wybierze prawdopodobnie 5 zespołów finałowych, które będą brały udział w dogrywce – to w niej przedstawią swoje koncepcje Rynku.

Miasto zapowiedziało też szczegółowy harmonogram. Przetarg ma być ogłoszony 15 sierpnia, potem we wrześniu odbędzie się pierwszy etap, podmiotowy, tak by pod koniec roku wybrać już ostatecznie projektanta Rynku. Zwycięska firma będzie musiała w bardzo szybkim czasie, bo w pierwszym półroczu 2013 roku, wykonać projekt pierwszego placu, wysuniętego najbardziej na południe (pomiędzy dh „Zenit” a dawnym

„Domem Prasy”), czyli tzw. salonu kwiatowego. W tym czasie będą już gotowe tory tramwajowe. Do końca 2013 roku ma natomiast powstać projekt całego Rynku oraz zakończony ma być pierwszy etap inwestycji – czyli salon kwiatowy. Równolegle przebudowane zostaną okoliczne ulice

– św. Jana, Pocztowa oraz 3 Maja (były poza obszarem konkursowym, realizowane są według koncepcji z innych przetargów). W 2014 roku ruszy przebudowa dalszej części Rynku.

Nagłe przyspieszenie prac projektowych, mimo braku jednoznacznej wizji przebudowy oraz ukończenie na siłę prac budowlanych w 2014 roku – dla wielu osób w Katowicach, to aż zbyt oczywisty przejaw robienia Rynku pod kalendarz wyborczy. Prezydent Katowic Piotr Uszok, urzędujący na tym stanowisku już czwartą kadencję (nieprzerwanie od 1998 roku) zdaje sobie sprawę, że sprawa Rynku to największa porażka jego dotychczasowej polityki. Obiecywał mieszkańcom przebudowę placu już wiele lat temu, miał być gotowy najpóźniej na Euro 2012. Szybkie rozwiązanie sprawy Rynku to próba zadowolenia opinii publicznej przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi.

Wszystko więc wskazuje na to, że Katowice będą miały swój upragniony Rynek. Może nie taki jak w Krakowie, choć sygnowany przez krakowskie pracownie. Może niekoniecznie pełen życia, z naturalnie wykreowanymi

pierzejami pełnymi różnorodnych funkcji – będzie to bardziej pomnik ambicji tutejszych władz; a jak to zwykle z pomnikami bywa – szybko przemijają wraz z odchodzącą władzą.

Nie innego zdania jest prezes Gorgoń: – Cały konkurs na Rynek to produkt zastępczy, dostaliśmy projekty w formie wystroju przestrzeni. Jeżeli nawet obecna władza będzie chciała je zrealizować, wyda na to pieniądze, jak dla mnie założone 40 milionów złotych to za mało na tak ważny plac, to i tak temat powróci po jakimś czasie. Nie chcę być złym prorokiem, ale ta przestrzeń sformułowana bez sensownego programu, projektowa-na w oderwaniu od reszty miasta – nie ma szans dobrze zafunkcjonować. Będzie martwa. I trzeba będzie za parę lat podejść do sprawy z głową. Może wtedy odbędzie się konkurs z prawdziwego zdarzenia

Krzysztof Gorgoń: – konkurs na Rynek to produkt zastępczy, dostaliśmy projekty w formie wystroju przestrzeni

ii nagroda – gpp grupa projektowa sp. z o.o., agencja projektowa architektury ekspo s.c., kraków

Page 10: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

wydarzenia24 25wydarzenia

Osłony przeciwsłoneczne, a energooszczędnośćStosowanie systemów przeciwsłonecznych wpływa na parametry energetyczne budynku, zapewniając spełnienie wymagań dotyczących oszczędności energii i odpowiedniej izolacji termicznej przegród, a także przyczynia się do uzyskania systemów oceny ekologicznej: certyfikatu LEED lub BREEAM.

Komfort pracy i życiaW myśl obowiązujących europejskich norm pracy natężenie światła przy pracy biurowej powinno być nie mniejsze niż 500 lux i nie większe niż 800 lux, a przy pracach wymagających precyzyji może dochodzić do 1000 lux. Systemy zaciemnień wnętrz pozwalają płynnie regulować natężenie światła w zależności od warunków panujących na zewnątrz i preferencji użytkownika. Praca w odpowiednich warunkach Bardziej komfortowe jest przebywanie w pomieszczeniu, które naturalnie utrzymuje niską temperaturę, a niżeli w takim gdzie duże zyski ciepła z fasady są redukowane w nienaturalny sposób za pomocą klimatyzacji. Klimatyzatory nie są w stanie płynnie rozprowadzić powietrza po pomieszczeniu, przez co występują strefy chłodniejsze i cieplejsze, jak i zarówno miejsca gdzie użytkownik odczuwa bezpośredni nawiew chłodnego powietrza.

Działalność Selt Sun Protection SystemsSelt Sun Protection Systems to firma w pełni z Polskim kapitałem. Rozwija swoją działalność jako producent zewnętrznych i wewnętrznych systemów ochrony przeciwsłonecznej, współpracując z architektami i inwestorami z całej Europy na etapie doradztwa, planowania-projektu i kompleksowej realizacji inwestycji. Szeroka gama kolorystyczna tkanin i pełna paleta RAL i VSR daje możliwość swobodnego dopasowania systemów do niemal każdego wnętrza lub elewacji.

RealizacjeDynamiczny rozwój firmy w połączeniu z innowacyjnymi rozwiązaniami znajduje swoje odbicie w zrealizowanych inwestycjach, takich jak: - Centrum Nauki Kopernik- Telewizja RTBF w Charleroi- Ratusz Miejski w Oslo- Ambasada Rosji we Wiedniu- Stadion PGE Arena w Gdańsku- Opera Leśna w Sopocie- Urząd Skarbowy w Oslo- Górnośląski Park Przemysłowy w Katowicach- Stadion Narodowy- Jachty Galeon- Osiedle Książęce w Katowicach

Page 11: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

35konkursy

info pl ¾ en

nazwa konkursu / konkurs na opracowanie koncepcji architektonicznej gminnego zespołu szkół w kazimierzu dolnym ¾ architectural competition for the municipal school complex in kazimierz dolny

organizator / organizer gmina kazimierz dolny ¾ municipality of kazimierz dolny cel konkursu / celem konkursu jest wyłonienie najlepszej pracy-koncepcji architektonicznej gminnegocompetition goal zespołu szkół w kazimierzu dolnym, woj. lubelskie. autor najlepszej pracy konkursowej zostanie zaproszony do negocjacji w trybie zamówienia z wolnej ręki. ¾ to select the best work – architectural design for the municipal chool complex in kazimierz dolny.

the creator of the winning design will be invited to negotiate a sole-source contract. jury / jury composition • arch. ewa kuryłowicz – przewodnicząca | sarp warszawa ¾ jury chairman | sarp warsaw

• arch. stanisław stefanowicz | sarp warszawa • arch. grzegorz chodkowski | sarp warszawa • arch. bolesław stelmach | sarp warszawa • jerzy arbuz – dyrektor gminnego zespołu szkół w kazimierzu dolnym • arch. stanisław lichota | sarp lublin • arch. zbigniew maćków | sarp wrocław • arch. marek szeniawski – sekretarz organizacyjny | sarp warszawa

i nagroda / first award archistudio s.c. tomasz studniarek, małgorzata pilinkiewicz, katowice / arch. arch. tomasz studniarek, małgorzata pilinkiewicz, współpraca: arch. arch. magdalena sikora, paweł dadok,

st. w.a. pol. śl. justyna jagiela, st. w.a. pol. śl. łukasz chmiel, st. w.a. pol. śl. krzysztof czech ii nagroda / second award mus architects adam zwierzyński, żory; anna porębska, katowice / arch. arch. adam zwierzyński,

anna porębska, przemysław kowalkowski, marcin kuszyński. iii nagroda / third award aim ireneusz maksymiuk, białystok wyróżnienie honorowe / arpa architektoniczna pracownia autorska jerzego gurawskiego, poznań / arch. arch. jerzy gurawski,honorable distinction michał ciesielski, tomasz mor, andrzej majcher, bartosz gurawski, krzysztof łuczak, marek szapiel, łukasz janiak

wyróżnienie honorowe / kkm kozień architekci s.c. marek kozień, magdalena kozień-woźniak, katarzyna kozień-kornecka, kraków /honorable distinction arch. arch. marek kozień, magdalena kozień-woźniak, katarzyna kozień-kornecka,

współpraca: joanna filipek, magdalena habrat-rączka, jakub kornecki, ewelina michalik-krok, michał raczka, małgorzata szewczyk, beata tokarska

wyróżnienie honorowe / archigraf michał brutkowski, warszawa / arch. arch. michał brutkowski,honorable distinction tomasz marciniewicz, paweł wolanin

opinie jury

archistudio | 1. nagroda

Nagroda została przyznana za zachowanie charakterystycznego układu urbanistycznego, w tym bryły i materiału istniejącej szkoły autorstwa arch. Karola Sicińskiego, specyficznego elementu krajobrazu Kazimierza, jako wyraz szacunku dla tradycji miejsca i ciągłości historycznej. W projekcie pomimo powiększenia programu funkcjonalnego budynku, dzięki umiejęt-

nym zabiegom przestrzennym wskazującym jednocześnie na współczesne interwencje, udało się w zasadzie zachować profil dawnej szkoły.

Umieszczenie w obiekcie dawnej szkoły zarówno programu szkoły pod-stawowej, jak i gimnazjum (bez części sportowej) z możliwością łatwego etapowania co stanowi poważny walor inwestycyjny. Dwa pierwsze etapy

gminny zespółszkółw kazimierzu dolnym

Wybuch gazu niszczący budynek istniejącej historycznej szkoły wymusił budowę nowego obiektu. Konkurs podjął problematykę projektowania współczesnej szkoły w cennym kulturowo i przyrodniczo krajobrazie małego miasteczka.

Page 12: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

36 37konkursy konkursy

mogą być wykonywane rozdzielnie, jak i jednocześnie. Trzeci etap jest au-tonomicznym pejzażowym zespołem wpisanym w teren i łączy się kom-pozycyjnie z obiektem szkoły i gimnazjum tworząc dla nich zielone tło.

Bardzo dobry układ funkcjonalny i dyspozycję programu z konsekwent-nie przeprowadzonym podziałem na: a. Szkołę podstawową – część dzie-ci starszych, b. Szkołę podstawową – część dzieci młodszych, c. Gimna-zjum d. Część środowiskową. W etapie i i ii: e. Część sportową w etapie iii.

Pomysł uniesienia dachów skrzydeł na przeszklonej kondygnacji budyn-ku szkoły i gimnazjum, przy czym jedynie skrzydło zachodnie zostało pod-wyższone w stosunku do gabarytów historycznej bryły.

Słusznie „wtopiony „w teren, poprawnie funkcjonalnie rozwiązany i efek-towny przestrzennie i krajobrazowo zespół sportowy”.

wytyczne pokonkursowe

układ urbanistyczny

Zmiana lokalizacji parkingu umieszczonego zbyt centralnie w całości ukła-du zespołu w najbardziej wyeksponowanym miejscu za kapliczką.

szkoła i gimnazjum

1. Wyeliminowanie klasy dzieci młodszych z północnym oświetleniem po-przez przegrupowanie sal – klasy, szatni, świetlicy.2. Przeanalizowanie celowości i możliwości przeprojektowania:• detalu elewacji kondygnacji najwyższej, przeszklonej;• poprawienie oświetlenia czytelni;• przywrócenie (w miarę możliwości) tradycyjnego / historycznego lub opar-tego na zasadzie historycznej rozmieszczenia otworów okiennych w skrzy-dłach budynku szkoły i gimnazjum.

zespół sportowy

Przeanalizowanie możliwości:• zamiany położenia sal sportowej i pływalni (wzajemnego)odizolowania trybuny w  hali basenu od basenu;

• zmiany lokalizacji położenia pomieszczeń w głębi hali basenu;• ograniczenia brutalności formy konstrukcji nośnej hal wymieszanej ze ślusarką ścian kurtynowych.

mus architects | 2. nagroda

Decyzją Jury, pracy konkursowej nr 30 przyznano nagrodę za bardzo wy-sokiej jakości rozwiązania funkcjonalne i przestrzenne. W opinii Sądu na szczególną uwagę zasługuje bardzo dobrze rozdysponowana „maszyna

funkcjonalna” szkoły podstawowej oraz świeżość pomysłów zaprezento-wana w bloku rekreacyjno-sportowym.

Jury bardzo pozytywnie ocenia także rozwiązania przestrzenne zastoso-wane w pracy, jak choćby:

• zbudowanie reprezentacyjnej strefy wejściowej do Szkoły Podstawowej;• sposób lokalizacji budynku Gimnazjum oraz zespołu sportowo-rekrea- cyjnego.

Doceniono także subtelną aranżację całej sekwencji przestrzeni publicz-nych, uzyskaną za pomocą dokładnie wystudiowanej lokalizacji poszcze-gólnych bloków funkcjonalnych zespołu.

Jury konkursu ujął także umiar zastosowanych środków wyrazu, który w połączeniu z niezwykle prostą, a jednocześnie wymowną kompozycją po-szczególnych brył, zaowocował pracą bardzo dobrze korespondującą z lo-kalnym klimatem i kolorytem architektury.

Wątpliwości od strony eksploatacyjnej budzą jedynie szczegółowe roz-wiązania zastosowane na fasadach obiektów.

aim ireneusz maksymiuk | 3. nagroda

Nagroda została przyznana za interesującą próbę zaproponowania nowej architektury w miejscu starej szkoły oraz na terenie lokalizacji, z wyraźnym odwołaniem do cech charakterystycznych i tradycji lokalnego budownic-twa. Jednolity materiał – łamany kamień wapienny zastosowany na ele-wacjach w obrębie wszystkich elementów zespołu wraz ze szkłem, nie daje wyraźnej możliwości identyfikacji różnych w swej istocie elementów funk-cjonalnych zespołu.

Prawidłową i czytelną dyspozycję funkcjonalną Zespołu z podziałem na trzy etapy racjonalne realizacyjnie, z  właściwą artykulacją poszczególnych elementów w dobrej skali – odpowiedniej do skali miasteczka.

Interesującą propozycje rozwiązania strefy pamięci z niezależnym wej-ściem od ul. Lubelskiej.

arpa | wyróżnienie honorowe

Wyróżnienie przyznano za interesującą koncepcję przestrzenną całego ze-społu oraz w szczególności za pomysł zaznaczenia miejsca – strefy pamięci

– dawnego cmentarza żydowskiego, za pomocą koncepcji „grającego” ogro-dzenia od strony ulicy Lubelskiej.

kkm kozień | wyróżnienie honorowe

Wyróżnienie zostało przyznane za:• wyjątkowo czytelny i spójny układ urbanistyczny;• wyróżniający się, dojrzały warsztat opracowania konkursowego, w tym ba-danie i pokazanie relacji przestrzennych obiektów na makiecie;

• trafny, lapidarny język form architektonicznych.

archigraf | wyróżnienie honorowe

Wyróżnienie zostało przyznane za: • wyjątkowo ciekawą i dobrze uzasadnioną zasadę kształtowania dużych kubatur w wymagającym krajobrazowo otoczeniu;

• oryginalne, operujące właściwą skalą wnętrza urbanistyczne „wioski edu-kacyjnej”;

• wrażliwe, poetyckie komponowanie form.

opis autorski 1. nagrody | archistudio

Główną ideą kształtowania zabudowy dla Zespołu Szkół w Kazimierzu Dolnym jest stworzenie nowoczesnej, przyjaznej naturze szkoły, dla któ-rej inspiracją stały się elementy krajobrazu, kultury i architektury miej-sca, w którym powstają.

Charakterystyczny układ urbanistyczny istniejącej, zabytkowej szkoły, autorstwa architekta Karola Sicińskiego, dominujący w krajobrazie, powi-nien zostać utrzymany jako dominanta tego obszaru, podporządkowując sobie pozostałe obiekty kubaturowe.

Szkoła i pozostała zabudowa Zespołu Sportowego podążają za nowocze-snymi nurtami edukacji dzieci i młodzieży, są elementami filozofii xxi w.,

o konkursie…

Na konkurs architektoniczny na opracowanie koncepcji architektonicznej Gminnego Zespołu Szkół w Kazimierzu Dolnym, wpłynęło w terminie 35 prac. Jury pracowało ze świadomością wagi tego konkursu – optymalnej formy współzawodnictwa projektantów w celu otrzymania najlepszego roz-wiązania problemu, stworzonego zarówno przez splot nieszczęśliwego wy-darzenia, jakim był wybuch gazu niszczący budynek istniejącej szkoły, jak i nieustającej potrzeby definiowania genius loci – unikalnego w swym cha-rakterze miasteczka – Kazimierza Dolnego. Pragniemy podziękować wła-dzom Miasta Kazimierz Dolny za przyjęcie trybu konkursowego przy wyła-nianiu projektu i za zaufanie jakim obdarzył Stowarzyszenie Architektów Polskich powierzając mu współorganizację konkursu.

Prace nadesłane na konkurs reprezentowały zróżnicowany, ogólnie dość wy-soki poziom, zarówno w sposobie, jak i zakresie ich opracowania, mieszcząc się w zasadzie w wymogach regulaminowych. Szczególna problematyka projektowania obiektu współczesnej szkoły w krajobrazie historycznym tak przyrodniczo, jak i architektonicznie, w skali małego miasteczka, sprowo-kowała całą gamę propozycji, które Jury oglądało z uwagą i szacunkiem oraz świadomością skomplikowanej materii postawionego zadania. Obej-mowało ono nie tylko zaproponowanie konkretnego projektu zespołu szkół, ale też jego niełatwe, w warunkach rozdzielonych działek miejsca lokali-zacji, etapowanie.

Wymogi konkursu zakładające porównywalne widoki proponowanej archi-tektury oraz jej dokumentację w formie zadanych rzutów i przekrojów oraz rysunków sytuacji, ułatwiały zestawienie nadesłanych propozycji. Wiedza oraz doświadczenie jurorów z różnych rejonów Polski, wraz ze szczegółową analizą programu zadania konkursowego, dały w efekcie konkretny werdykt, do którego, pomimo ścierających się opinii, nikt nie zgłosił zdania odręb-nego. Prezentujemy go zatem opinii publicznej ze świadomością wyboru z konkretnego – nie idealnego – zestawu propozycji, z których najlepsza wygrała zastosowaną strategią podejścia do realizacji zadanego programu funkcjonalnego i taktyki etapowania zespołu, wraz z określonym architek-tonicznym podejściem do utraconego, a swoistego w krajobrazie, budynku starej szkoły projektowanej przez arch. Karola Sicińskiego. Marzenia, jak się wydaje – ulokowano tu w drugim etapie obiektu, proponując go w formie zespołu sportowego wpisanego i uzupełniającego topografię terenu, do-stępnego ze zróżnicowanych poziomów zielonego placu; dawniej parkingu

– obecnie miejsca lokalizacji tymczasowej szkoły w kontenerach. Jury wie-rzy, że Zamawiający dołoży starań, by zrealizować pełen program obiektu.

Ci, którzy zwyciężyli, są widziani na tle tych, o których Jury nie wspo-mina. Ale to oni wyznaczają poziom i do nich, jak i do zwycięzców, kieru-jemy słowa uznania i podziękowań. Chwała laureatom ale i Gloria Victis!

prof. nzw dr hab. arch. Ewa Kuryłowicz – przewodnicząca jury

w którym spojrzenie na spuściznę kulturową, otaczającą przyrodę, ekosyste-my, zachowanie równowagi pomiędzy ingerencją człowieka, a krajobrazem, postrzeganiem natury, ochroną przyrody, jest równoznaczne z nowocze-snym, humanistycznym podejściem do rozumienia wartości architektury.

Zestawienie i współistnienie elementów współczesnych i zabytkowych staje się kanonem dla dalszych rozwiązań projektowych.

Odbudowany zespół szkolny tworzą Szkoła Podstawowa i Gimnazjum. Szkołę Podstawową zaprojektowano w ramach obrysu budynku istniejącego, obejmującego skrzydło zachodnie i centralne. Skrzydło wschodnie zajmuje Gimnazjum. Wejścia do obu szkół zlokalizowano w segmencie centralnym, w strefie odtworzonych przypór i podcieni wejściowych, z przestrzeni dzie-dzińca wewnętrznego. Szkołę Podstawową uzupełniają pomieszczenia przeznaczone na cele bloku żywieniowego, auli szkolnej, małej sali gim-nastycznej oraz biblioteki.

Rozwiązania architektoniczno-przestrzenne budynku, wraz z pogrupo-waniem pomieszczeń w zespoły funkcjonalne, pozwoliły na oddzielenie strefy dydaktycznej dla uczniów klas i–iii i uczniów klas iv–vi, jako zloka-lizowanych na kolejnych kondygnacjach budynku oraz strefy zespołu ży-wieniowego, auli szkolnej, sali gimnastycznej z zapleczem, w części cen-tralnej budynku.

Działka zlokalizowana przy ulicy Lubelskiej, przeznaczona została na parking oraz ciąg pieszy, łączący Zespół Szkolny z terenami sportowymi.

Page 13: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

38 39konkursy konkursy

Teren przeznaczony pod Zespół Sportowy podzielono urbanistycznie na pasma funkcjonalne, przebiegające wzdłuż ulicy Góry Kwaskowej i doliny rzeczki Grodarz. Od strony południowej, wzdłuż ulicy, zlokalizowano pas obsługi komunikacyjnej obiektu, w tym parkingi i główny plac wejścio-wy wraz z elementami małej architektury oraz wody - sadzawki. Kolejne pasmo zajmuje budynek hali sportowej i krytej pływalni. Następujące po nim pasmo, zbliżające się w kierunku rzeczki, tworzą otwarte tereny spor-towe oraz biegnąca wzdłuż dolinki rzeki ścieżka spacerowa, wraz z adapto-wanym na cele ekspozycyjne i małej gastronomii budynkiem istniejące-go, zabytkowego Młyna.

Poprzez zastosowane rozwiązania i środki architektoniczne, kubaturę obiektów sportowych ukształtowano w formie transparentnej pływalni i hali sportowej z dachem, łagodnie wznoszącym się nad istniejący teren, do wysokości dostosowanej do istniejącej zabudowy, występującej w ob-szarze ul. Góry Kwaskowej. Lewitujący nad terenem dach z zielenią, nie za-burza harmonii krajobrazu doliny, a stanowi jej uzupełnienie. Na dachu obiektu zlokalizowano program tzw. zielonej szkoły z ogródkami warzyw-nymi i zielenią zorganizowaną

sytuacja 1. nagroda, proj. archistudio – tomasz studniarek, małgorzata pilinkiewicz

Page 14: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

40 41konkursy konkursy

! "! #! $!%

przekrój szkoły

rzut szkoły – poziom 0

1. nagroda, proj. archistudio – tomasz studniarek, małgorzata pilinkiewiczprzekrój hali sportowej

rzut hali sportowej – poziom 00 10 20 30 m

0 5 10 15 m

Page 15: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

42 43konkursy konkursy

opis autorski 2. nagrody | mus architects

Ideą kompozycji projektu są kawałki surowego drewna na kamiennych po-stumentach luźno rozrzucone w krajobrazie o bujnej zieleni i dynamicz-nej topografii. Szkołę podstawową ulokowano na działce, na której znajdo-wał się obiekt starej i przeznaczonej do wyburzenia szkoły. Nowy budynek powiela zarys urbanistyczny poprzednika – dwa bliźniacze skrzydła po-łączone są w głębi działki centralną dominantą zachowanego fragmen-tu elewacji południowej dawnego budynku. Gimnazjum zaplanowano na najmniejszej działce centralnej, natomiast działkę przy ulicy Góra Kwa-skowa wykorzystano pod Centrum sportowe – jest to jednokondygnacyj-na baza częściowo zagłębiona w ziemi, mimo swojej skali tworzy rodzaj muru w krajobrazie. Wystającymi ponad „bazę” elementami są drewniane bryły hali sportowej i basenu

30 m20100

przekrój szkoły podstawowej rzut szkoły podstawowej – poziom 0

sytuacja

przekrój gimnazjum rzut gimnazjum – poziom 0

Page 16: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

44 45konkursy konkursy

opis autorski 3. nagrody | aim ireneusz maksymiuk

Główne założenia:• utworzenie pierzei wzdłuż ul. Góra Kwaskowa i ul. Lubelskiej oraz rozbicie bryły na możliwie niewielkie i niskie kubatury;

• kompozycja brył wykorzystuje spadek terenu wzdłuż doliny rzeki Grodarz, lokalizując obiekty najwyższe w miejscach położonych najniżej;

• otwarcie terenów zielonych na dolinę rzeki Grodarz, poprzez ukształtowa- nie boisk oraz wprowadzenie tarasów zielonych na dachach, od strony doliny;

! "! #! $!%

! "! #! $!%

0 10 20 30 m

sytuacja

rzut hali sportowej – poziom 0

rzut szkoły – poziom 0

• nawiązanie do lokalnej architektury poprzez wykorzystanie wapienia mu-rowanego;

• forma architektoniczna inspirowana ruinami zamku w Kazimierzu Dolnym oraz naturalnymi formami wapiennymi występującymi lokalnie;

• maksymalne wyeksponowanie zachowanych elementów zabytkowych tj.: kaplicy, attyki starej szkoły oraz budynku młyna, poprzez wprowadzenie placów i osi widokowych

Page 17: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

46 47konkursy konkursy

opis autorski wyróżnienia honorowego | arpa

Aby maksymalnie uhonorować walory przestrzenne otoczenia oraz wyka-zać się dbałością o istniejącą architekturę, proponujemy wykorzystanie zmodernizowanego i rozbudowanego obiektu Starej Szkoły na funkcję tymczasowej szkoły podstawowej. Następnie realizację gimnazjum wraz z częścią sportową i kontynuację nowego obiektu szkoły podstawowej. Finalnie wykorzystanie, po minimalnych korektach Starej Szkoły na Cen-trum Oświatowo-Kulturalne z m.in. pełnym programem sali teatralnej, przestrzeniami rekreacyjno-sportowymi, ekspozycyjnymi pracowniami artystycznymi. Taka kolejność realizacji spowoduje, iż istniejący budynek szkoły zostanie odremontowany oraz uzupełniony o zniszczone skrzydło. Zakłada się użycie współczesnych materiałów – transparentnej, reflek-syjnej elewacji odbijającej otoczenie

opis autorski wyróżnienia honorowego | kkm kozień

Ideą projektu było stworzenia układu przestrzennego, który nawiązy-wać będzie do skali i charakteru Kazimierza Dolnego. Zaproponowano zespół złożony od strony zachodniej z przełamanej i przesuniętej for-my o zmiennej wysokości opadającej zgodnie z układem formy wzgórza, a dzięki temu odsłonięcie od strony miasta dachu i szczytu ściany fron-towej elementu centralnego. Skrzydło wschodnie (na miejscu skrzydła zawalonego) stanowi most przerzucony ponad ulicą łączący formalnie i funkcjonalnie sąsiadujące budynki szkolne tworząc wyraźnie określo-ny zespół funkcji środowiskowych. Kierunki zabudowy w układzie swo-bodnym nawiązują do układu pierwotnego i stwarzają malowniczy zespół wnętrza placowego z wejściami do obu szkół z otwarciami lub wglądami w dalekie plany krajobrazowe

Page 18: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

4948 konkursy

opis autorski wyróżnienia honorowego | archigraf

W Kazimierzu rola dominant przypada obiektom szczególnym – wskazu-jącym ważne miejsca lub wydarzenia (kościół farny, kościół św. Anny, spi-chlerze czy ruiny zamku z basztą). Rozbudowany program funkcjonalny projektowanego obiektu mógł wytworzyć ogromną kubaturę dominują-cą nad zastanym otoczeniem. Kompleks szkolny z obiektami sportowymi stałby się kolejną dominantą obniżającą rangę obiektów historycznych. Świadomie odrzucono tę drogę – aby jak najlepiej wkomponować się w okolicę podjęto próbę „rozbicia” całego założenia na mniejsze kuba-tury, gabarytem przypominające pobliskie domy. Propozycja wizualnego podzielenia obiektu podyktowana była chęcią stworzenia miejsca przy-pominającego wioskę – swoistą wioskę edukacyjną – gościnną, tworzą-cą niesamowity klimat zarówno do nauki jak i relaksu

Page 19: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

50 51prezentacje prezentacje

tomasz malkowski: Kawiarnia Towarzyska na Saskiej Kępie, Twoja ostatnia realizacja, powstała w typowym pawilonie handlowym z lat 50. zamiast zakrywać wstydliwie przeszłość obiektu, wydoby-łeś na wierzch wszystkie jego smaczki. nawet logo kawiarni i neon Twojego projektu – są w klimacie tamtych lat. Skąd taka chęć do wydobywania wartości z przeszłości?jan strumiłło: Lubię stare rzeczy. W starych obiektach możemy doszu-kać się cech, które są trwałe i się sprawdziły. Skoro się zachowały – to znaczy, że zdały egzamin. Ale moje zamiłowanie do staroci, to też sposób na wyróżnienie. Trudno jest wymyśleć coś zupełnie nowego – starając się tak uczynić – siłą rzeczy skazujesz się na porównanie, ryzykujesz, że ktoś już coś podobnego zrobił. Podczas gdy wykorzystanie kontekstu, elementów zastanych, daje gwarancję, że na pewno w jakimś stopniu to, co zrobisz, będzie wyjątkowe. Pawilon, w którym powstała Towarzyska to żadne cudo architektury. Ale loggia przed witryną z kamienną obu-dową, białe kafelki na ścianach we wnętrzu, podłoga z lastriko – to były rzeczy według mnie warte zachowania.Architektura powojenna jest dla Ciebie ważną inspiracją?Mimo, że moje dwie realizacje – Towarzyska i bistro Recto | Verso mogą za tym przemawiać, to tak nie jest. Trudno jest szukać mistrzów w latach epoki komunizmu. To był czas, w którym chcieliśmy być nowocześni, ale nie byliśmy. Jeżeli się czyta o warunkach bytowych, jakie mieli ówcześni architekci, czy z jakimi problemami natury politycznej się borykali – to jest mieszanina komedii i tragedii – dobry materiał na anegdotę, ale

MŁODZI ARCHITEKCI: JAN STRUMIŁŁO

Sylwetką Jana Strumiłło – warszawskiego architekta, autora wnętrz publicznych, m.in. bistro Recto|Verso, rozpoczynamy nowy cykl prezentacji młodych polskich biur architektonicznych

rzenia zupełnie nowego stylu. On nie został dobrze opisany, bo nie zdążył się narodzić. Nowicki, Bogusławski, Żórawski, Pniewski rysowali i plano-wali, jak na lata 40. niesamowite budynki, wieżowce, gmachy publiczne. Pokazową realizacją nowej architektury miała być dzielnica ministerstw na Polu Mokotowskim. Te budynki integrowały osiągnięcia funkcjonalizmu, stylu międzynarodowego z motywami klasycznymi i prostym, użytkowym barokiem, którym był nasycony polski krajobraz przedwojenny. Jednym z najlepszych obiektów tego okresu jest dla mnie dom wczasowy w Augustowie projektu Nowickiego z 1939 roku, z fantastycznie zapro-jektowanym krajobrazem w postaci tarasów schodzących do Niegocina.Ciekawe, że tyle podróżując i pracując za granicą odwołujesz się do polskiej historii.Może właśnie dlatego, że widziałem jak wygląda życie gdzie indziej, uzmysłowiłem sobie, ile jest w Polsce bezcennych i wspaniałych rzeczy. One są zupełnie odmienne i to nadaje im wartość. Mój promotor Andrzej Miklaszewski zwracał uwagę na międzywojenną architekturę, co nie było takie oczywiste w latach 90., kiedy studiowałem – wówczas zachłysnęli-śmy się zachodem, spoglądaliśmy ku niemu z poczuciem niższości.

nie na popychanie architektonicznego wózka do przodu. Jeżeli chcemy nadrobić straty kilkudziesięciu lat rozwoju i przerwanej ciągłości – to moim zdaniem powinniśmy raczej odnieść się do tego, co było frontem robót w latach 30.Czyli to międzywojenna moderna jest dla Ciebie punktem odniesienia?To największe źródło inspiracji, może nie estetycznej, ale pod względem postawy artystycznej, oparcia w teorii, sposobu poszukiwania form. Architekci tuż przed wojną i w trakcie jej trwania byli na granicy stwo-

Także w stołówce recto | Verso starałeś się zachować najważniejsze cechy architektury Biblioteki narodowej.Ten budynek ma niesamowity charakter, w momencie kiedy powstawał to było non plus ultra – najdroższe wówczas dostępne materiały, Mount Everest myśli techniczno-estetycznej. Biblioteka to opus magnum profesora Stanisława Fijałkowskiego. Ta architektura ma zalety, których wydobycie nie było trudne. Jedyne, czego być może jej brakowało – to trochę bardziej ludzkiego i przyjaznego klimatu, komfortu przebywa-nia. Niewielkimi działaniami starałem się to poprawić projektem wnętrz bistro, nie tracąc przy tym cech, które stanowią o jakości biblioteki – czyli prostoty konstrukcji, przejrzystości, wrażenia porządku.Jak zaczęła się Twoja praca jako czynnego zawodowo architekta?Bardzo długo praktykowałem. Już w trakcie studiów robiłem dużo kon- kursów i po prostu kreśliłem w różnych biurach warszawskich. Znalazłem się w pierwszym, założycielskim składzie Centrali. Zrobiliśmy razem, w różnych zespołach kilka projektów – m.in. konkurs na mdm, czy kwartał Foksal. Jeszcze na studiach wygraliśmy projekt hali sportowej w Bieruniu, wspólnie z Krzysiem Banaszewskim, Kubą Szczęsnym i jego

rozmawiał: tomasz malkowski

bistro recto | verso w budynku biblioteki narodowej w warszawie, proj. jan strumiłło, 2011; foto: jakub certowicz

Page 20: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

52 53prezentacje prezentacje

ojcem, Ryszardem Szczęsnym. Wspólnie doprowadziliśmy ten projekt do realizacji. Byłem wówczas na rozdrożu – albo wchodzę w pracę architekta na pełnych obrotach kosztem nauki, albo wracam na uczelnię. Wybrałem szkołę i dobrze, bo inaczej pewnie do dziś bym nie zrobił dyplomu. Po studiach trafiłem do jems. W zasadzie pracowałem tam od początku do końca nad jednym, dużym projektem mieszkaniowym – osiedlem przy ul. Kochanowskiego. Dużo się przy nim nauczyłem, odbyłem prakty-kę na budowie. Moim przełożonym był Olgierd Jagiełło, któremu wiele zawdzięczam. Później pracowałem w Szwajcarii w biurze Baumschlager Eberle, gdzie również zajmowałem się głównie dużymi projektami konkursowymi. Ale w 2009 roku stwierdziłem, że nadszedł moment, żeby zacząć coś swojego w Warszawie.Od razu udało Ci się wystartować?Nie było łatwo, ale od powrotu ze Szwajcarii działam sam i pracuję na swoje nazwisko. Na samym początku robiłem właściwie wszystko, co tylko mi wpadło w ręce. Radością było, że coś rysowałem, że ktoś do mnie przychodził i coś zlecał. Ale dopiero ten rok przyniósł mi realizację większych rzeczy. Właściwie od marca dysponuję realizacjami, które wzbudzają zainteresowanie i które ludzie mogą obejrzeć. Długo na to pracowałem, robiąc mniejsze rzeczy, a Recto | Verso i Towarzyska – to są pierwsze porządne owoce tej pracy, które mogą zamienić się w kolejne zlecenia.Jesteś z rodziny architektów, Twój dziadek – Władysław Strumiłło – zasłynął jako współautor gmachu Akademii muzycznej w Warszawie.Nie jestem klasycznym przypadkiem kogoś, kogo do zawodu wprowadza-ją rodzice. Właściwie wszystko zaczynam od zera. Mój ojciec studiował architekturę, ale jej nie ukończył. Osoba dziadka zaważyła na moim wyborze zawodu, ale nie mogłem przejąć po nim dosłownie pałeczki, bo zaraz po wybudowaniu Akademii wyjechał do usa, gdzie skupił się na pracy dydaktycznej i pracował przez lata na Stanowym Uniwersytecie w Pensylwanii. Ale swoją karierę zaczął mocno – zaraz po ukończeniu warszawskiego wydziału wygrał konkurs na gmach am wspólnie z Witoldem Benedekiem i Stanisławem Niewiadomskim. Jednak na tej jednej dużej realizacji zakończył działalność projektową.na swojej stronie internetowej chwalisz się „projektem rodzinnym” – systemem informacji wizualnej w Siekierkach. Ten projekt to rodzaj informacyjnych tablic opowiadających historię Siekierek. Mają formę betonowych prostopadłościanów z bogato rzeźbionym, falistym profilem, którego forma inspirowana jest brzega-mi starych fotografii. Ten projekt zrobiliśmy wspólnie z moją siostrą, Zofią Strumiłło-Sukiennik i moim szwagrem – architektem Jankiem Sukiennikiem. Zosia zajmuje się wzornictwem przemysłowym, ukończyła warszawską asp, gdzie pracuje jako asystentka, a oprócz t ego prowadzi z przyjaciółką biuro Beza Projekt. Janek ma z kolei pracownię 137kilo. Mamy stały kontakt, bo wszyscy dzielimy ze sobą biuro przy Górnośląskiej. Prowadzi to okazjonalnie do komicznych pomyłek, mylenia projektów, ale mamy do tego dystans, a w zamian zyskujemy twórczy ferment.razem taniej prowadzić biuro?Raczej zaważyły inne powody. Zawody twórcze są tak absorbujące, że niewiele czasu zostaje na życie rodzinne. A my jesteśmy zżyci, więc

pracę razem uznaliśmy za dobrą okazję, żeby być ze sobą. Najważniejsza jest atmosfera – wspólnie rozmawiamy, dyskutujemy, podziwiamy się nawzajem i przeżywamy swoje sukcesy i porażki.Studiowałeś w prestiżowej eth zürich, pracowałeś potem w Szwaj-carii. Dlaczego chciałeś wrócić do Warszawy?Mimo, że nie jestem Warszawiakiem z dziada pradziada, to jednak jest to miasto, w którym nie tylko się urodziłem i wychowałem, ale które sobie wybrałem. Stwierdziłem, że wrócę, bo tutaj są ludzie, których rozumiem i którzy najlepiej mogą zrozumieć mnie. To dla nich chcę robić architek-turę. To brzmi może nieco górnolotnie. Ale jeżeli coś tworzysz, to chcesz, by trafiło to do tych, którzy to zrozumieją. Dostrzegam największą szansę zrobienia czegoś wartościowego, co byłoby dla mnie satysfakcjo-nujące, właśnie w Warszawie. może to też kwestia lokalnego patriotyzmu? Powołujesz się na przecież na mistrzów, głównie warszawskich.

Moi dziadkowie walczyli w Powstaniu Warszawskim, więc w jakimś sensie to, co robię, stanowi część rodzinnej misji. Chcę być tutaj, bo było to wywalczone z dużym trudem przez moich przodków. A poza tym jest tu wspaniale. Warszawa to piękne miejsce na świecie, może mniej przez to jak wygląda, a bardziej przez to, kogo tutaj można spotkać, przez swoją przeszłość i warunki naturalne. Warszawa jest przede wszystkim miejscem niezwykłych ludzi, wybitnych indywidualności, których jest tutaj ogromna obfitość. Poza tym uwielbiam ten polski, mazowiecki krajobraz, sosnowe lasy na piasku, szaro-zielone zarośla wzdłuż Wisły. Lubię tutejszy koloryt. To mnie tutaj trzyma.zadziwiające, że tak mało mówisz o architekturze.Warszawa pod względem architektonicznym jest miejscem dosyć niecie-kawym. Najbardziej bolesne jest oglądanie, w jaki sposób zaniedbujemy architektoniczne dziedzictwo. Wystarczy pojechać na Pragę, żeby się człowiekowi nóż w kieszeni otworzył na widok tego, jak się rozpadają

bistro recto | verso w budynku biblioteki narodowej w warszawie, proj. jan strumiłło, 2011; foto: jakub certowicz

klubokawiarnia towarzyska na saskiej kępie, proj. jan strumiłło, 2011; foto: jakub certowicz

Page 21: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

54 55prezentacje prezentacje

kamienice. W mieście, które tak ucierpiało na skutek wojny i powojennej odbudowy, o każdą starą rzecz powinno dbać się szczególnie. Denerwuje mnie systemowy niedowład opieki nad zabytkami. Drażnią mnie też miejsca, gdzie w idiotyczny sposób dano wolną rękę urbanistom funk-cjonalistycznym, którzy postawili nowe bloki gwałcąc historyczny układ ulic. Życie w takim rozwalonym mieście jak Warszawa jest dla architekta motywujące. Stwarza wrażenie, że jest co robić. Czy Polska jest dobrym miejscem dla młodych architektów?Studiując na wydziale architektury poznałem mnóstwo zdolnych ludzi. Teraz widzę po latach, jak często marnuje się ich twórczy potencjał. Wykonują jakieś niewielkie projekty, podczas gdy ich rówieśnicy za granicą tworzą niezwykłe rzeczy. To jest w dużej mierze pochodną profilu rodzimych klientów, ale także systemu edukacji architektonicznej. Przede wszystkim jest za mało otwartych konkursów na obiekty publiczne i to konkursów na zaproszenia, ze zwrotem kosztów. Wiąże się to z niską kulturą inwestorów, zwłaszcza publicznych.W Polsce konkursy na obiekty publiczne obostrzone są zapisami, że architekci muszą mieć na koncie podobne realizacje, bądź wykaz dużych projektów – co jest trudne w przypadku młodych pracowni.

To błędne koło blokujące młodym projektantom dostęp do rynku. Jest to działanie przeciwne interesowi publicznemu, bo jak mamy mieć dobrą architekturę, jeżeli ci młodzi architekci nie mają się na czym uczyć? W Szwajcarii, w której mieszkałem, jest taki system – konkursy na obiekty publiczne – a jest ich mnóstwo, bo są organizowane na każdą szkołę czy przedszkole – częstokroć są konkursami na zaproszenia, gdzie oprócz puli 10 doświadczonych biur, które mają się wykazać realizacjami, są dodatkowe 2 miejsca zarezerwowane dla początkujących biur, trochę na zasadzie dzikiej karty.młodzi architekci zaczynają najczęściej od prywatnych, niedużych zleceń. Czy Twoje pokolenie odczuwa z tego powodu frustrację?Frustraci bardzo szybko są eliminowani z zawodu architekta. Wielu klientów, którzy byliby chętni zlecić coś młodemu architektowi, nie stać na luksus, jakim jest autorska architektura. Jacques Herzog porównuje architekturę autorską do stroju – jest jak szycie garnituru na miarę. Nie-wielu jest w stanie docenić wartość takiej usługi w sytuacji, kiedy coś podobnego może dostać za drobną część tej sumy. Niestety to ta różnica w cenie stanowi o jakości. Stąd też misja zamawiania projektów u mło-dych architektów powinna być realizowana przez inwestora publicznego, co niestety przy obecnym kształcie ustawy o zamówieniach publicznych jest prawie niewykonalne. myślisz, że brak zleceń architektonicznych powoduje, że młodzi architekci zajmują się dziś bardziej dizajnem, grafiką i wieloma rzeczami około architektonicznymi?Ważnym elementem życia architekta w Polsce jest obecnie przetrwanie. To często oznacza realizację zadań, które mieszczą się gdzieś na obrzeżach architektury. W moim przypadku zajmowanie się różnymi rzeczami wyni-ka z chęci działania. Chcę robić duże projekty, ale żeby je zdobyć, trzeba istnieć na rynku. Gdybym czekał w nieskończoność na wygraną w kon-kursie lub spontaniczne zlecenie dużego budynku, to bym umarł z głodu. Robiąc małe rzeczy daję sobie szansę pokazania swoich możliwości, zbudowania portfolio i marki, a zarazem dzięki temu mogę się utrzymać, aż trafię na zlecenie, które będzie licowało z moimi ambicjami. masz jakieś rady dla młodych architektów oprócz tej, żeby robić dobrą architekturę?Nie czuję się na razie powołanym do udzielania takich rad. W Szwajcarii nauczyłem się, że architekt musi inwestować w profesjonalny pr – przede wszystkim porządne zdjęcia realizacji. Liczba osób, które osobiście obejrzą moje realizacje jest znikoma w stosunku do osób, które zobaczą je tylko na zdjęciach. Przekaz zdjęciowy to jeden z najważniejszych sposobów na dotarcie do klienta. Fotografowanie architektury konse-kwentnie zlecam Jakubowi Certowiczowi. Świetnie się rozumiemy i ufam mu, bo wiem, że zrobi zdjęcia najwyższej jakości, które spokojnie będę mógł pokazać innym.

Jaka jest architektura Jana Strumiłło?Dążę do tego, żeby moje projekty były synonimem dyskrecji i elegancji. To, co robię ma się kojarzyć z najwyższą jakością. To bardzo subiektywne, ale za główny cel stawiam sobie tworzenie takiej przestrzeni, która spra-wi odbiorcy radość, jakby miłą niespodziankę, w jakiś sposób go zasko-czy. Le Corbusier powiedział kiedyś do studentów, że przede wszystkim mają być poetami, ale nie powinni się nigdy do tego przyznawać. Może nie powinienem się zatem przyznawać, ale chciałbym, żeby moje projek-ty po prostu sprawiały ludziom przyjemność

bio | jan stumiłło → architekt, od 2010 roku prowadzi własną prakty-kę w Warszawie. Wcześniej pracował jako architekt dla Baumschlager Eberle w Szwajcarii i Austrii. W 2008 roku wyjechał do Szwajcarii, gdzie na uczelni eth w Zurychu odbył podyplomowe studia mas pod kierun-kiem Dietmara Eberle. Praktykę zdobywał pracując po studiach dla jems w Warszawie. Jest absolwentem Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej – w 2005 roku jego projekt dyplomowy Dobra / Drewniana zdobył nagrodę im. Małgorzaty Baczko i Piotra Zakrzewskiego. Zadania, które podejmuje, rozciągają się od architektury i projektowania wnętrz aż po grafikę. Przekonanie, że w dzisiejszym świecie badania mogą gene-rować nowe rozwiązania dla starych problemów, skłoniło go w 2010 roku do współzałożenia eestt: Eastern European Study Think Tank – niezależ-nego ciała badawczego skupionego na architekturze i designie.

klubokawiarnia towarzyska na saskiej kępie, proj. jan strumiłło, 2011; foto: jakub certowicz

korzenie siekierek, proj. jan strumiłło we współpracy z zofią strumiłło-sukiennik (beza projekt) i janem sukiennikiem (137kilo), 2010; foto: jakub certowicz

jan strumiłło; foto: andrzej georgiew

Page 22: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

72 73prezentacje prezentacje

e namorados de España – jesteśmy zakochani w Hiszpanii. Od pierw- szych turystycznych wyjazdów w połowie lat dziewięćdziesiątych, przez dłuższe pobyty w Barcelonie i Madrycie, po studia na Uni-

wersytecie w Sewilli. Wracamy tam często – do przyjaciół i znajomych, do miejsc, które są nam bliskie. Od prawie dwóch dekad niezmiennie zachwycamy się hiszpańską kulturą, sztuką, klimatem, kuchnią, pięknem tamtejszych miast, krajobrazów, ludzi.

W czasie tych wizyt lista fascynujących i zapadających w pamięć miejsc stale się powiększała, co dało zalążek licznym tekstom i fotoreportażom opowiadającym o Hiszpanii. Pewnego kwietniowego popołudnia, w pano ramicznej restauracji Arriaga w Granadzie (projekt Alberta Campo Baezy) narodziła się idea pierwszej wspólnej książki i całej serii architektonicznych przewodników. Architectourism ma być rodzajem subiektywnego przeglądu współczesnej architektury, ale też swoistym podsumowaniem naszych pasji, podróży i związanych z nimi publikacji. Każda część będzie opisywała wybrany kraj, prezentując kilkadziesiąt projektów w szerszym, około architektonicznym kontekście. Bogata historia konkretnych miejsc i regionów ma być tłem dla najciekawszych, naszym zdaniem, współ-czesnych realizacji – od domów jednorodzinnych po olbrzymie założenia urbanistyczne. Architectourism to również próba ukazania alternatywnych sposobów zwiedzania i spędzania urlopu, nieco obok utartych szlaków historycznych zabytków i znanych atrakcji turystycznych.

Pierwsza część Architectourism to subiektywne spojrzenie na Hiszpanię. Projekty prezentowane są w ujęciu regionalnym, ukazując różnorodność

ZAKOCHAĆ SIĘ W HISZPANII… ARCHITEKTONICZNIEtekst: bartosz haduch, michał haduchfoto: bartosz haduch, ewa zagórska, ewa sroczyńskaszkice: wojciech zagórski

plus Ultra (wciąż dalej), to narodowa dewiza hiszpanii. Taka jest też współczesna architektura tego kraju – przekraczająca ogra-niczenia i poszerzająca granice – piszą w przewodniku „Architectourism 01 Hiszpania” bracia Haduchowie

1budynek regat america’s cup – veles e vents

39°27'40”n 0°19'27”wlokalizacja: Puerto Marina Real Juan Carlos, Walencjaautorzy: David Chipperfield Architects, b720 Fermín Vázquez Arquitectosprojekt: 2005realizacja: 2006

www.davidchipperfield.co.ukwww.b720.com

1

1

formalną i funkcjonalną oraz specyfikę czasów, w których powstały. Publi- kujemy sto wybranych realizacji, starając się ukazać ich esencję. Ilustru-jemy je zdjęciami (naszymi, ale też autorstwa gwiazd współczesnej fo-tografii, jak Roland Halbe, Javier Callejas, Miguel de Guzmán czy Hisao

Page 23: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

74 75prezentacje prezentacje

2 2

3

2centrum kultury andaluzji i siedziba banku caja granada

37°09'42”n 3°36'25”wlokalizacja: Avenida de la Ciencia 2, Carretera de Armilla Granadaautorzy: Estudio Arquitectura Campo Baezaprojekt: 1992, 2004realizacja: 1999–2001, 2006–2009

www.memoriadeandalucia.comwww.campobaeza.com

3galisyjskie centrum sztuki współczesnej – cgac

42°52'58”n 8°32'22”wlokalizacja: Ria de Ramun del Valle Inclin, Santiago de Compostelaautor: Álvaro Siza Vieiraprojekt: 1988realizacja: 1988–1993

www.cgac.orgwww.alvarosizavieira.com

Suzuki), rysunkami architektonicznymi, podstawowymi danymi (w tym współrzędnymi gps), ale też kolażami graficznymi i szkicami odręcznymi. Zdajemy sobie sprawę, że tak skrótowa forma nie mówi całej prawdy o wybranych budynkach, ale chyba żadna publikacja nie ma takiej mocy. Wierzymy, że architekturę można prawdziwie poznać i doświadczyć jedynie w bezpośrednim kontakcie, wraz z całym malowniczym i wielowar- stwowym kontekstem, którego pełni i bogactwa żadne fotografie nie są w stanie oddać. Książka Architectourism 01 Hiszpania ma być zachętą do właśnie takiego bliższego spotkania, a przy okazji uważniejszego i bardziej świadomego spojrzenia na współczesną architekturę, kulturę, przestrzeń, świat…

* * *

Niniejszy artykuł jest fragmentem przewodnika Architectourism 01 Hiszpania Bartosza i Michała Hauduchów, który ukazał się nakładem wydawnictwa zoco. Więcej o książce w dziale: Nowości Książkowe

Page 24: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

76 77prezentacje prezentacje

4audytorium i centrum kongresowe kursaal

43°19'29”n 1°58'43”wlokalizacja: Avenida de Zurriola 1,San Sebastián (bask. Donostia)autor: Rafael Moneo projekt: 1990–1993realizacja: 1995–1999

www.kursaal.org

4 4

5centrum kultury caixaforum

40°24'40”n 3°41'37”wlokalizacja: Paseo del Prado 36, Madrytautorzy: Herzog & de Meuronprojekt: 2001–2003realizacja: 2003–2008

www.herzogdemeuron.com

5

5

Page 25: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

86 87esejesej

warszawa – poznań

S andor Marai pisze W podróży: „Gdzie widziałem ten pejzaż? Nie wiem jak się nazywa, nie potrafiłbym wskazać go na mapie. Ale kiedyś tu już byłem”.

Już nawet nie pamiętam kiedy przestałem spoglądać za okno na tej trasie. Czasami tylko podnoszę głowę, pejzaż płaski jak stół i niebo w kolorze waty. W Kutnie niewielki sklepik spożywczy przyklejony do robotni- czego bloku. Ilekroć tu przejeżdżam obiecuję sobie, że kiedyś wysiądę i pójdę zobaczyć jak jest w środku. Nigdy tego nie zrobiłem i pewnie nigdy nie zrobię.

poznań

Na nowym dworcu w Poznaniu jeszcze pachnie farbą, a ochroniarze ubrani jak psy wojny strzegą stoiska z rogalami marcińskimi. U jednego z nich dostrzegam duże drewniane kółka w uszach i czuję powiew anar-chii. Jeszcze nie wszystko stracone.

W centrum demontaż strefy kibica, a „Głos Wielkopolski” rozpisuje się, jak bardzo będzie jej brakowało. Bo wcześniej tylu ludzi, zabawa, radość, śmiech, muzyka. I tłum na ulicach. A teraz ledwo Irlandczycy wyjechali, a już smutek i marazm wypełzają z zasikanych bram. Naprawdę za strefą tęsknimy czy za tym, co nam na chwilę dała? Namiastkę prawdziwego

NOTATKI Z PRZESTRZENI:LATO – POCZĄTEKtekst i foto: filip springer

premierowy esej autora głośnych reportaży o architekturze pRl – „Źle urodzonych”. Co numer Filip Springer będzie przedsta-wiał swoje „Notatki z przestrzeni” – napisane jak i sfotografowane specjalnie dla nas

albo jeszcze większych ucieczkach. Gdzie są ludzie, którzy do niedawna tu żyli? Żeby ich spotkać trzeba wyjechać za miasto. Tam są, siedzą w domach i myślą, w jaki sposób dostaną się jutro do centrum.

Zapytałem niedawno mieszkankę jednej z podpoznańskich miejscowości, czym się kierowała kupując dom na przedmieściu.

– Impulsem i widokiem z okna – odpowiedziała – listę plusów i minusów zrobiłam dopiero, gdy poprosił mnie pan o rozmowę.

– I co Pani wyszło?– Nie rozmawiajmy o tym.

lublin

– Najbardziej żałuję, że tutaj nigdy nie odbył się żaden spektakl – mówi mi jeden z mieszkańców Osiedla Słowackiego. Stoimy w Teatrze Formy Otwartej zwanym przez miejscowych „Łysą Górą”. Nieopodal dwóch face- tów pije piwo. Trochę śmierdzi, gdzieniegdzie walają się śmieci, wieje wiatr.

– Tych, którzy zrozumieli to, o co chodziło Hansenom jest na osiedlu rap-

tem kilka – dodaje, a ja potem przez cały dzień zastanawiam się czyja to wina.Potem idziemy na targowisko, a on po drodze pokazuje wprowadzane

tu po cichu zmiany.– Wystarczy, że zniszczą detale i będzie po wszystkim – mówił – to się musiało tak skończyć, to nie jest czas na subtelności.

Na targowisku od mojego ostatniego pobytu nic się nie zmieniło. Nawet asortyment sezonowy jest ten sam. Za straganami kobiety z chustkami zawiązanymi pod brodą – znak, że jednak jestem trochę bardziej na wschodzie. Podoba mi się to, jest chyba tak jak to sobie wymyślił – spontaniczny handel w spontanicznej przestrzeni. Jeden ze sprzedawców sznurowadeł pyta mnie, po co robię zdjęcia – nie bardzo wiem co odpo-wiedzieć, bo teraz to robię je tylko dla siebie, żeby niczego nie zapo-mnieć, więc mówię mu, że te budynki zaprojektował wybitny architekt.

– A wiem, jakiś Szwed – kiwa ze zrozumieniem głową.Ktoś napisał kiedyś o Hansenie, że to urodzony w Finlandii syn Norwega

i Rosjanki, który dzieciństwo spędził na Litwie, a wykształcenie odebrał we Francji, by pracować całe życie dla Polski – więc w sumie może być i ten Szwed.

centrum europejskiego miasta zamiast wyludnionej pustyni. Idę wzdłuż głównej ulicy i liczę banki oraz księgarnie. Dysproporcja tych pierwszych względem tych drugich jest wręcz przytłaczająca. O 18 kończy się tu życie i zaczyna hulać wiatr. Można by kręcić filmy o wielkich epidemiach

budapeszt

Page 26: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

8988 esej

budapeszt

Ludzie, którzy przychodzą na lotnisko mają coś innego na twarzach. Jak na nich patrzę mam wrażenie, że myślą, że są ważni. Ale może być też tak, że to ja na lotniskach widzę coś innego w ludziach. Najbardziej chyba na tych nowych, gdzie wszystko błyszczy i lśni. Sam mam tam ochotę zapiąć kołnierzyk koszuli na ostatni guzik.

Za pierwszym razem w Budapeszcie podobał mi się tylko Keleti i nocny spacer na kemping przez dzielnicę pełną Romów. Nie podobało mi się, że wystawa Capy w poniedziałki była zamknięta. Reszta jakoś się do mnie nie przykleiła. Może byliśmy za krótko? Może przyjechaliśmy ze złej strony? Po Belgradzie, Sarajewie i Mostarze nic już nie mogło mnie zaskoczyć.

Teraz jest inaczej i na wszystko mam czas. Można się rozejrzeć. Dostrzec te wysokie kamienice, tak wysokie, że trzeba ostro zadzierać głowę, żeby się upewnić, że coś poza nimi jeszcze tam jest.

Chodzę i próbuję coś poczuć. Średnio wychodzi, ale to chyba nie pro-blem miasta. Może ja po prostu nie wiem, gdzie to jest? Nie umiem tego wszystkiego umiejscowić i zostaje bezpańskie.

katowice

Spaceruję wzdłuż Rawy i robię zdjęcia. Ona tam jest, na dnie tego beto-nowego korytka. Przesuwa się bezszelestnie, nie meandruje, nie piętrzy się, nie szemrze. Dookoła unosi się gęsty, przyprawiający o mdłości smród. Wydano mnóstwo pieniędzy, by się można było z tym wszystkim

spotkać. Osiem procent – tyle wody pochodzi podobno w Rawie z natu-ralnych źródeł. Reszta to ścieki z okolicy. Tymczasem na niemal każdej koncepcji rewitalizacji centrum Katowic jest niebieska wstęga rzeki przywróconej miastu. Zastanawiam się skąd wezmą ten lazur, bo to co tu płynie trzeba wtłoczyć w jakiś kanał, przykryć betonem i o tym zapomnieć.

katowice – warszawa

Oglądam album Socialist Modernism Romana Bezjaka. Jest trochę zdjęć z Polski – jakieś bloki w Kołobrzegu, Osiedle Grunwaldzkie we Wro-cławiu, Rotunda w Warszawie, Spodek w Katowicach. Genialny katalog wschodnioeuropejskich osobliwości sfotografowanych w sposób, który zapiera dech w piersiach.

Dla równowagi czytam Architekturę wspólnoty i skacze mi ciśnienie. Tylko czasami bywa do bólu prawdziwie: „Budynki modernistyczne napotykają podstawową przeszkodę egzystencjalną: czas potrzebny na to aby ludzie przyzwyczaili się do nich z reguły przekracza długość ich funkcjonowania”

Zaglądam jeszcze raz do Bezjaka. Trudno się nie zgodzić

bio | filip springer (ur. 1982) → reporter, fotograf. Autor książek Miedzianka. Historia znikania (Czarne 2011) i Źle Urodzone. Reportaże o architekturze prl-u (Karakter 2012). Stypendysta programu Młoda Polska Narodowego Centrum Kultury. Mieszka i pracuje w Warszawie.

Po raz pierwszy Międzynarodowe Targi Poznańskie Budma przeprowadziły konkurs Wybór Konsumentów.

Okno FAKRO FGH-V Galeria otrzymało złoty medal MTP oraz zostało docenione przez klientów tym specjalnym wyróżnieniem.

Z tej okazji wszystkim naszym klientom chcemy serdecznie podziękować za wybieranie produktów FAKRO.

To konsumenci kupując nasze produkty dostarczają nam środki, które w 100% inwestujemy w rozwój produktów i eksportu.

To dzięki Państwu firma FAKRO jest wiceliderem globalnego rynku okien dachowych, a Polska stała się światowym liderem w ich produkcji.

Wspólnie przyczyniamy się do rozwoju gospodarczego Polski.

katowice

Page 27: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

śladami architektury śladami architektury90 91

T o wyjątkowa okazja, by korzystając z pierwszych promieni wiosenne- go słońca udać się nie na południe, lecz na północ. „Gdzieś dalej, gdzie indziej”, jak niegdyś pisał Dariusz Czaja! Wyruszając w kolejną

podróż z cyklu Śladami architektury chcieliśmy na własnej skórze poczuć, ile w powietrzu stolicy Danii jest świeżego powiewu współczesnej metropolii, a ile baśniowej i mroźnej atmosfery pałacu Królowej Śniegu.

Kopenhaga – strażnica cieśniny Sund – przez niektórych nazywana jest drugim Amsterdamem; inni twierdzą, że nieco na wyrost. To miasto Hansa Christiana Andersena i Nielsa Bohra, gdzie zamiast znanego nam euro króluje korona, gdzie „ja” znaczy „tak”, a „tak” znaczy „dziękuję”, gdzie najdłuższy dzień w roku trwa 18,5 godziny – od 3:30 do 22:00 (najkrótszy zaś od 8:00 do 15:30).

Być może była to jedyna okazja, by zobaczyć jej budowle, począwszy od Hotelu Radisson Sas z 1960 roku zaprojektowanego przez Arne Jacobse-na, poprzez wyrastający nad brzegiem biurowiec Nykredit, nową operę i Teatr Królewski, po najnowsze – realizacje big, prezentowane przez Kai-Uwe Bergmanna w styczniu w Krakowie.

Spodziewaliśmy się deszczu, bowiem w Kopenhadze rozkład opadów w ciągu roku jest równomierny i pada prawie co drugi dzień (średnio 170 dni w roku). Tymczasem stolica Danii przywitała nas słońcem, które rozgrzewało atmosferę odwrotnie do temperatury. Jako Polacy w Danii czuliśmy się, nie przymierzając, jak Włosi w Polsce – „zmarzluchy” w kurtkach wśród autochtonów w podkoszulkach. Mieszkańcy Europy Środkowej jako Południowcy… Miłe porównanie…

KOPENHAGA – POŁUDNIOWE MIASTO NA DALEKIEJ PÓŁNOCYtekst: maciej skaza, ernestyna szpakowskafoto: maciej skaza, mariusz twardowski

Jedno z najlepszych europejskich miast „do życia”, opanowane przez rowerzystów i pieszych, słynie z przyjaznej dla ludzi i środowiska architektury. po Kopenhadze oprowadzają krakowscy architekci.

Na każdym kroku mogliśmy przekonać się, że miasto opanowane jest przez tysiące rowerzystów, a w niedzielę niemalże nie wyjechaliśmy w podróż powrotną, gdy kilkanaście tysięcy biegaczy wystartowało w ramach corocznego maratonu.

Zgodnie z wieloma opiniami i badaniami statystycznymi Kopenhaga jest jednym z najlepszych europejskich miast „do życia”. Jest też miejscem jedynym w swoim rodzaju pod względem dbałości o jakość

hedorf kollegium frederiksberg,proj. khr arkitekter, 2009

Page 28: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

śladami architektury śladami architektury92 93

przestrzeni publicznych, chociaż jeszcze pięćdziesiąt lat temu senna, pozbawiona życia w sferze publicznej sceneria Gangu Olsena, zdawała się przeistaczać raczej w wielki węzeł arterii komunikacyjnych, poprze-cinanych zabudową (a nie odwrotnie). Rozpoczęty w latach sześćdzie-siątych xx wieku proces zastępowania ruchu kołowego w centrum miasta pieszym i rowerowym, skutkował gruntowną zmianą stylu życia mieszkańców (przeniesieniem go w przestrzeń publiczną) i przemianami środowiska. Dziś każdy kopenhaski zespół mieszkaniowy jest kompozy-cją budynków, zieleni i wody, a nad nią miejsc do siedzenia, jeżdżenia, zabawy i cumowania jachtu. Między zabudowę wprowadzane są kanały z siedziskami na obrzeżach, trawiaste pagórki, stereometryczne formy

– sprzęty sportowe, baseny pływackie na Sundzie. Formy współczesnej zabudowy podporządkowywane są także kulturze tworzenia estetycznej i funkcjonalnej przestrzeni. Budynki wielorodzinne kształtowane są niczym zespoły domów jednorodzinnych. Otwarcia i pojawiające się w kolejnych kadrach wertykalne elementy tworzą punkty widokowe,

przejścia – bramy, pasaże wprowadzające przestrzeń publiczną do wnętrz, a nawet na dachy obiektów (na dach 8 Tallet można wjechać na rowerze). Lecz to nie koniec przemian – pięćdziesiąt lat po uwolnieniu przestrzeni miasta dla pieszych, uwaga planistów zwróciła się w kierunku jeszcze szerszego udostępnienia jej użytkownikom, czego mogliśmy doświadczyć w trakcie naszego pobytu. Projekt Superkilen big i Topotek 1 (w trakcie realizacji) składa się z „czerwonego” i „czarnego” placu, mających ożywić dziel nicę Nørrebro – przestrzeni w zdecydowanych kolorach, z charaktery- stycznymi rysunkami na posadzkach i barwnymi elementami. Ich mate-riały i barwa mają być, wedle autorskiej idei, neutralne w stosunku do kultury, narodowości i języka. Treść i formę obiektu określanego przez projektantów jako „otwarte dzieło sztuki” tworzyć mają jego użytkownicy. Po pokonaniu początkowej nieufności, wynikającej z nieuniknionych skojarzeń czerwonego placu z Placem Czerwonym wraz z bawiącymi się dziecia kami, rowerzystami i pieszymi staliśmy się brykającymi, radosny-mi, fotografującymi się nawzajem aktorami „miejskiego teatru”.

the crystal, proj. schmidt hammer lassen arkitekter, 2009

siedziba główna banku nykredit, proj. schmidt hammer lassen architects, 2001 bella sky hotel, proj. 3xn, 2011

Page 29: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

śladami architektury śladami architektury94 95

W trakcie podróży przez miasto kolejne widoki przywoływały w my-ślach obrazy miejsc z pamięci – tych bliskich i tych dalekich. Zabytkowe spichlerze nad brzegiem kanału, charakterem architektury przypominały nabrzeża Gdańska, wieczorny spacer przez centrum miasta przywrócił wspomnienia z niedawnego wyjazdu do Pragi (tylko turystów było mniej), a droga pomiędzy kanałami w dzielnicy mieszkaniowej Slusehol-men zdawała się przenosić nas wprost do Holandii (dokąd wybieramy się w przyszłym roku).

Pomimo pewnych wizualnych skojarzeń, pomiędzy Danią, a znaną nam Europą Środkową wyraźnie wyczuwalne były kulturowe odmienności, których chyba ani my, ani kopenhascy Duńczycy nie do końca rozumiemy. Należą do nich wielkie okna pozbawione firanek, przez które z ulicy ob-serwować można całe wnętrza mieszkań i nie ogrodzone ogrody, których meble wręcz zapraszają do siadania, a zjeżdżalnie i dziecięce rowerki – do jeżdżenia, podczas kiedy samo polskie słowo „ogród” zdaje się być po- wiązane jest ze stawianiem granic. Brak barier i zabezpieczeń widać

na każdym kroku. W sklepach towary na półkach rozmieszczane są w przej- ściu, rowery zaparkowane bez zabezpieczenia na ulicach, w opustoszałych przestrzeniach biurowców z sufitów zwisają gigantyczne szkielety dino-zaurów, a na podłodze stoją olbrzymie szachy. Nikt niczego nie pilnuje, nikt nigdzie się nie spieszy, nikt się nie stresuje.

Wszystkich zachwyciła pustka wnętrza Kościoła Gruntviga. Atmosferę sacrum budowały w ciszy ściany i sklepienia z bladożółtej cegły, wydo- byte z przestrzeni światłem i cieniem w nakładających się na siebie kolejnych planach. Chwilę zadumy, być może nie tylko nad tym co tu i teraz, wywołał chwilę później spacer wokół Krematorium Bispebjerg i otaczającego je przestronnego cmentarza, który bardziej przypominał park, niż „zatłoczone” Rakowice.

A my mieliśmy okazję cieszyć się życiem, po raz pierwszy „śladami architektury” mieszkając w obiekcie, który mieliśmy wpisany w program wycieczki. Już dwie pierwsze godziny w pokoju hotelu Bella Sky sprawiły, że Kopenhaga była warta spędzenia nocy w autokarze i wygórowanych

cen. Dwie hotelowe wieże, odchylone od siebie, z trójkątnymi przeszkle-niami od podłogi do sufitu, zieloną ścianą roślin w foyer, łazienkami z drewna i szkła, designerskimi meblami – to marzenie każdego architek-ta-podróżnika.

Na każdym kroku chłonęliśmy duński design w każdej, wszechobecnej postaci. Bo czy świat mógłby istnieć bez Arne Jacobsena, czy Finna Juhla? Bez wątpienia nie! Nawet wieczorem można było w hotelowym sklepie dostrzec jednego z uczestników wyjazdu pochylającego się pie-czołowicie i z namaszczeniem nad dzbankiem do kawy…

Podróżując po Kopenhadze autobusem, pieszo, rowerami, czy tramwa-jem wodnym musieliśmy godzić zachłanną chęć oglądnięcia wszystkiego z możliwością zatrzymania się choć na chwilę, by poczuć atmosferę miasta. Niezmiennie celem naszej wyprawy była, jest i będzie architek-tura – ta historyczna, ale nade wszystko ta nowoczesna… Czy udało się nam wszystko zobaczyć? Niestety nie; nie udało się dotrzeć do nowego skrzydła muzeum Ordrupgaard (Zahy Hadid), wybiegu dla słoni (Norma-

na Fostera), ani wież lm Stevena Holla (te ostatnie po prostu nie zostały jeszcze zbudowane). Czy w kopenhaskich budowlach można odkryć ducha duńskiej architektury, o której z taką pasją opowiadali nam profe-sorowie uczestniczący w wyjeździe? Czy są poukładane jak klocki lego? Statystycznie na każdego mieszkańca ziemi przypada po 62 takie klocki; każdy by chciał mieć, ale nikt nie pamięta skąd pochodzą – ogólno-światowy wielokulturowy tygiel. A nazwa klocków mówi sama za siebie – pochodzi ponoć od duńskich słów LEg GOdt, które znaczą: baw się dobrze! I tak też odnosiliśmy się do oglądanej architektury – dobrze się bawiąc chłonęliśmy każdą z kolejnych pozycji na liście zwiedzania, każdą linię, kształt, każdy detal… Być może nie tylko w nas, ale we wszystkich uczestnikach wyjazdu pozostał niedosyt i chęć powrotu – kiedyś indziej, kiedyś później... I być może, tym kolejnym razem, jeden z pasażerów nie zgubi się na promie, autokar wróci z obydwoma lusterkami, a żaden z uczestników wyjazdu nie będzie usiłował iść na spacer z pacjentem ośrodka zamkniętego

sømærk, proj. tegnestuen vandkunsten, 2008 krematorium bispebjerg, proj. friis & moltke as, 2002

fyrtrnet, proj. lundgaard & tranberg arkitektfirma, 2007

Page 30: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

97ikony designuikony designu96

P osągowo wysmukła i metafizycznie wzniosła lampa stojąca La Religieuse, zaprojektowana przez Pierre’a Chareau najprawdo-podobniej już w 1923 roku, bywa nazywana Mniszką. W istocie, jej

długi, stożkowaty, wykonany z drewna mahoniowego stojak o wklęsło--wypukłych kształtach może się kojarzyć z układającym się w miękkie fałdy habitem szczupłej zakonnicy. Klasztorne asocjacje może też przywo- ływać jej złożony z półprzeźroczystych, alabastrowych pryzm abażur, przypominając nakrochmalony biały czepiec. Geneza tej niezwykłej formy jest jednak inna. Jest ona przetłumaczeniem na język dizajnu nowator-skiego przesłania kubizmu, który dla działających w latach 20. xx wieku artystów francuskich był ucieleśnieniem nowego ducha, zwiastującego nadejście dynamiki związanej z odczuciem wielowymiarowości, z kine-tycznie doświadczaną przestrzenią, mierzoną teraz dwoma dodatkowymi wymiarami: czasem i ruchem.

Czytając rozmaite publikacje na temat projektanta Pierre’a Chareau (1883–1950), podbijającego dzisiaj rynek przedmiotów użytkowych zawrotnymi wprost cenami, trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, czy kiedykolwiek uzykał wykształcenie akademickie. Rzekomo studiował na paryskiej Akademii Sztuk Pięknych, choć bardziej prawdopodobna wydaje się informacja, że już jako szesnastolatek rozpoczął pracę dla brytyjskiej firmy meblarskiej Waring & Gillow, zyskując samodzielność dopiero po pierwszej wojnie światowej, kiedy to – mając 35 lat – podjął się wykonania zlecenia swojej najważniejszej klientki Annie Dalsace (z domu Bernheim). Dziesięć lat później, pracując dla tej samej klientki,

PIERRE CHAREAU – MISTRZ SZKLANEGO DOMU

tekst: irma kozina

francuski projektant mebli zaprojektował jedną z najważniej-szych architektonicznych ikon modernizmu – Maison de Verre – dom ze szkła w paryżu

Chareau zrealizował swoje najważniejsze dzieło: Maison de Verre – dom ze szkła, jedną z najważniejszych ikon francuskiego modernizmu. Nieco wcześniej, w 1925 roku, podczas Wystawy Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu, jego twórczość została dostrzeżona przez krytykę, otrzymał bowiem pre-stiżową nagrodę za projekt Biblioteki Francuskiego Ambasadora, którą eksponuje dzisiaj tamtejsze Musée des Arts Décoratifs.

Wspomniana biblioteka nie była przeznaczona dla konkretnego miejsca. Wykonana została jako element większego przedsięwzięcia, przygotowy- wanego na paryską ekspozycję przez francuski Związek Artystów Nowocze- snych. W skonstruowanym ze szlachetnych materiałów, złożonym ze scho-

dkowo poszatkowanych bloków okrągłym pomieszczeniu, Chareau umie-ścił składające się z dwóch części biurko z krawędziami szlifowanymi fasetkowo, które wielością ukośnych płaszczyzn nawiązywało do ekspery- mentów kubizmu. Usytuowane na kolistym suficie, obracajace się dookoła środkowej osi, regulatory natężenia światła sugerowały ruch i zmienność pokrewną Aktowi schodzącemu po schodach nr 2 autorstwa Marcela Duchampa. Na bezpośrednie związki tej aranżacji przestrzennej z kubizmem wskazywały też zdobiące ją części składowe: rzeźba Jacquesa Lipchitza oraz dywan Jeana Lurçata.

Chareau zawsze tworzył swoje realizacje z  zespołem współpracowników. Przy wznoszonym w latach 1928–1932 Maison de Verre towarzyszyli mu między innymi holenderski architekt Bernard Bijvoët oraz ślusarz Louis Dalbet. Inwestor całego przedsięwzięcia, ginekolog Jean Dalsace postanowił wznieść dom i klinikę planowania rodziny w miejscu oficyny wbudowanej w stosunkowo ciasne podwórze przy rue Saint-Guillaume w siódmym dystrykcie Paryża. Planom tym przeciwstawiła się leciwa lokatorka zajmująca ostatnie piętro oficyny. Chareau wymyślił sposób ominięcia tej trudności. Stary budynek rozebrano, osadzając na żeliwnych

dźwigarach pozostałe po nim poddasze, do którego prowadziła usytu- owana z boku klatka schodowa. Dom doktora Dalsace stał się więc swoistym ewenementem: jest to bowiem budynek wmontowany w nie do końca rozebraną strukturę poprzedniego założenia. Inwestor całkowicie zaufał projektantowi, godząc się na dom określany już w latach 30. xx wieku mianem mechanicznej zabawki. By uzyskać jak najwięcej światła zdecydowano się na wzniesienie fasad luksferowych. Ów niezwykły efekt transparentnych ścian podkreślono, instalując jako oświetlenie nocne reflektory znajdujące się na zewnątrz domu. Po zapadnięciu zmroku mieszkańcy Maison de Verre mają możliwość obcowania z przestrzenią rozświetloną w sposób typowy dla efektów teatralnych, ściany ich domu lśnią niczym kinowe ekrany.

Rozkład wnętrz jest bardzo funkcjonalny – w parterze znajdują się pomieszczenia kliniki z gabinetem przyjęć lekarskich, natomiast wyższe kondygnacje to już strefa domowników. Na piętro prowadzi kilka dróg – schody główne umieszczone za wygiętymi, półprzezroczystymi drzwiami przesuwającymi się po łuku, lub schody kręcone z gabinetu lekarskiego do gabinetu pana domu. Oprócz niego na piętrze ulokowano jadalnię,

maison de verre w paryżu, proj. pierre chareau, bernard bijvoët, 1928–1932; foto: wikimedia commons / subrealistsandu

Page 31: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

99ikony designuikony designu98

buduar pani domu i dwukondygnacyjny salon. W najwyższej partii budynku, oddzielonej od salonu perforowaną kurtyną i dwustronnie otwieranymi szafami, usytuowano sypialnie, wychodzące na balkony z widokiem na ogród. Ich okna przesuwne w pionie (zwane czasem angielskimi) budzą skojarzenia z pociągiem. W ciepłych porach roku, patrząc na ukazującą się za szybami przyrodę można mieć wrażenie odbywania egzotycznej podróży. Zarówno schody głównej klatki schodo-wej, jak też kręte stopnie wiodące do gabinetu doktora i wysuwany trap łączący buduar Annie Bernheim z jej sypialnią, wykonano ze stali krytej gumą. Pomalowane miejscami na czerwono, ostentacyjnie odsłonięte słupy konstrukcji żeliwnej domu, spięte wyeksponowanymi jako ozdoby śrubami, mobilne metalowe ściany działowe, przesuwane drzwiczki szafek łazienkowych, składane stoliki – z jednej strony wywołują wraże-nie przebywania we wnętrzu maszynowni okrętowej, z drugiej zaś dają świadectwo fascynacji wielością wymiarów, alternacją przestrzeni, dynamiką zmian zachodzących w czasie. Tym samym szklany dom pary-skiego ginekologa stał się swoistą manifestacją kubizmu, który zafunkcjonował w tym przypadku nie jako kierunek artystyczny, lecz jako światopogląd sugerujący opowiedzenie się twórcy i użytkowni-

dom określano już w latach 30. xx wieku mianem mechanicznej zabawki

ka domu po stronie nowoczesności, zrywającej więzy z tradycją i kon-wencjami konserwatystów. Szło to niejako w parze z poglądami politycz-nymi Jeana Dalsace, który należał do francuskiej partii komunistycznej. W jego salonie odbywały się dyskusje marksistowskich intelektualistów, na czele z Walterem Benjaminem i słynnymi surrealistami Louisem Aragonem i Paulem Éluardem. Jak to zazwyczaj bywało z tego rodzaju salonowym komunizmem, właściciel domu nie odczuwał jakoś specjalnie niekonsekwencji ideologicznej, zatrudniając do sprzątania służących ulokowanych w skrzydle kuchennym. Tuszował ich obecność ukrywając schowek na miotły w okrągłym, metalicznie lśniącym słupie podziwia- nym przez gości jako rzeźba i dając pokojówkom dostęp do szaf od tyłu, by służba nie wchodziła w nazbyt zażyłe relacje z domownikami…

Podobnie jak Benjamin, reprezentujący elitarne kręgi żydowskiej elity Paryża Chareau stracił wszystko uciekając przed prześladowaniami

hitlerowskich nazistów. Wprawdzie udało mu się wyemigrować do Stanów Zjednoczonych, jednak jako twórca pozostał on tam zupełnie nieznany. Nie zdołał pozyskać stosownej klienteli, pomimo dotarcia do artystów ze słynnej szkoły nowojorskiej (jedną z jego ostatnich prac była aranżacja studia Roberta Motherwella). Autorzy układnych biografii francuskiego projektanta piszą eufemicznie o jego krótkiej chorobie poprzedzającej śmierć, ci bardziej dosłowni stwierdzają wprost: 24 sierpnia 1950 roku Pierre Chareau popełnił samobójstwo. Pozostawił po sobie mnóstwo bardzo charakterystycznych mebli, które odznaczają się niestandardowym łączeniem rzadko występujących razem materia-

maison de verre w paryżu,proj. pierre chareau, bernard bijvoët, 1928–1932; foto: © mark lyon

lampa stojąca la religieuse, proj. pierre chareau, ok. 1923; foto: © galerie vallois-paris--arnaud carpentier

Page 32: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

100 101ikony designu

łów, mobilnością poszczególnych elementów wpływającą na zmienność kształtu przedmiotu, pragmatyzmem formy i rzetelnym wykonaniem. Wiele z tych obiektów już od dawna ma status ikony. Jedną z nich jest wytwarzane obecnie przez polski oddział firmy Vitra miniaturowe skła-dane krzesło mc 769 (produkowane w skali 1:6), wzorowane na krzesłach tarasowych klubu golfowego w Beauvallon, urządzanego przez twórcę Maison de Verre w jego najlepszym okresie – pod koniec lat 20. Cena tego kolekcjonerskiego gadżetu bez wątpienia przekracza sumę pienię-dzy przeznaczaną zazwyczaj na zakup zwykłego tarasowego leżaka

bio | pierre chareau (1883–1950) → projektant mebli, przedstawiciel artystycznej awangardy Paryża, uczestnik założycielskiego zjazdu ciam-u. W latach 1899–1914 pracował w brytyjskiej firmie Waring & Gillow. Zmobilizowany do wojska na czas pierwszej wojny światowej. W 1919 r. rozpoczął pracę w Paryżu jako niezależny architekt i dekorator wnętrz, realizując apartamenty rodziny Dalsace przy bulwarze Saint Germain i prezentując się po raz pierwszy na Salonie Jesiennym. W 1922 r. stał się członkiem Stowarzyszenia Artystów Dekoratorów, wiążąc się z postę- powym środowiskiem twórczym. W latach 1923–24 współpracował z Fernandem Légerem i Robertem Mallet-Stevensem przy scenografii filmu science-fiction L’Inhumaine Marcela L’Herbiera. Otworzył też wtedy własny sklep meblowy La Boutique. W 1925 r. wziął udział w wy-stawie art déco. W 1929 r. założył Stowarzyszenie Artystów Nowoczesnych. W 1940 r. przez Portugalię, Hiszpanię i Maroko przedostał się do Stanów Zjednoczonych, gdzie aranżował wystawy Honoriusza Balzaca, Honoriusza Daumiera i Augusta Perreta, urządzane przez francuskiego attaché kulturalnego w usa. Zmarł bezdzietnie w Nowym Jorku, gdzie do 1967 r. żyła wdowa po nim, brytyjska tancerka Dollie Dyte.

składane krzesło mc 769, proj. pierre chareau, ok. 1928; foto: dzięki uprzejmości collection vitra design museum

etażerka, proj. pierre chareau; foto: © galerie vallois-paris-arnaud carpentier

katowicka moderna 1927–1939 / katowice mo-dernist architecture 1927–1939, zofia oslislo

wydawnictwo: m-studio s.c. zabrze; dystrybucja: księgarnie matras (matras bookshop); miejsce i rok wydania: katowice 2012; liczba stron: 172; oprawa: twarda; wymiary: 300 x 300; isbn: 978-83-62023-96-7; wydanie dwujęzyczne : polsko-angielskie

Śląsk, ta najbardziej amerykańska dzielnica Polski, wyprzedził inne dzielnice pod względem pięcia się ku górze” – pisał entuzjastycznie w 1932 roku Wi-told Kłębkowski na łamach „Architektury i Budow-nictwa”. Drapacze chmur o estetyce bauhausowskiej, wille o stalowych konstrukcjach, najnowocześniejsze muzeum w Europie, pierwszy gmach parlamentarny w kraju, pierwszy kubistyczny kościół oraz całe nowe południowe śródmieście – to wszystko powstało w Ka-towicach w przeciągu 17 lat międzywojnia. Nic więc dziwnego, że zapał udzielał się tu wszystkim. Ściąga-li tu architekci z Warszawy, Lwowa i Krakowa. Nawet artyści, których pomysły gdzie indziej wydawały się zbyt odważne – tutaj dostawali szansę na realizacje. Tak było z kontrowersyjnym rzeźbiarzem Stanisławem

Szukalskim, którego zwycięski projekt w konkursie na pomnik Mickiewicza w Wilnie odrzuciła tamtejsza społeczność – tymczasem dla Katowic opracowywał monumentalne założenie pomnikowe w samym cen-trum tzw. Forum (realizację przerwał wybuch ii wojny światowej). Jednak Katowice przez lata nie kojarzyły się z moderną. Odium przemysłowego i burego mia-sta, stereotyp pustyni kulturalnej wyrugowały Górny Śląsk z architektonicznej mapy Polski – z moderną ko-jarzy się Gdynia albo warszawski Żoliborz.

Jednak od kilku lat przywraca się pamięć górnoślą-skiemu modernizmowi – jedną z pierwszych (i uda-nych) prób podjęcia tej tematyki w sposób popula-ryzatorski był filmowy dokument Dwugłowy smok Jadwigi Kocur. Także miasto zaczęło dostrzegać walo-ry promocyjne międzywojennej architektury. Pod ko-niec 2011 roku uruchomiło Szlak Moderny w Katowi-cach, na który składają się audio-przewodniki, strona internetowa (www.moderna.katowice.eu) oraz 16 in-fomatów ustawionych przy najbardziej ikonicznych obiektach. Brakowało jednego – publikacji książko-wej. Ostatnią była wydana w 1994 roku książka Wal-demara Odorowskiego Architektura Katowic w latach międzywojennych 1922–1939 – mimo olbrzymich wa-lorów naukowych, raczej zbyt hermetyczna, by zainte-resowała kogoś poza architektami i historykami sztu-ki, zarazem od lat niedostępna w sprzedaży.

Teraz tę niszę ma szansę wypełnić autorski album Zofii Oslislo. Jego elegancki wygląd jest odbiciem tre-ści – potężna, kwadratowa okładka kryje koncepcyjną książkę, gdzie wszystkie zastosowane elementy – zdję-cia, grafika i typografia przywołują klimat międzywo-jennej moderny. Autorka, absolwentka projektowania graficznego Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach – postanowiła skupić się na wizualnej sile architektu-ry. Największą trudność stanowił niezbyt dobry stan budynków – katowicka moderna nie doczekała się wciąż takiej kompleksowej rewitalizacji jak gdyńska

– odrapane mury i wszechobecne reklamy utrudniają w rozmiłowaniu w tej architekturze ludzi spoza bran-ży architektonicznej. Oslislo znalazła jednak sposób jak efektownie „sprzedać” modernę. Do albumu wy-brała 50 najważniejszych obiektów z Katowic – dla każdego wykonała linearny rysunek przedstawiają-cy bryłę ujętą syntetycznie w najbardziej reprezenta-tywnym widoku. Dzięki temu możemy oglądać budyn-ki w stanie idealnym – niczym na desce kreślarskiej przedwojennych architektów. Zdjęcia ukazują z kolei najczęściej wycinki obiektów – nie skażone nalecia-

łościami, ocalałe detale. Wiele prezentacji wzboga-cono o nigdzie nie publikowane wcześniej oryginal-ne rysunki architektoniczne i stare zdjęcia wydobyte z archiwów. Ostatecznie większość obiektów sprawia wrażenie lepsze niż w rzeczywistości, co mogłoby być zarzutem dla książki dokumentalnej, ale w przypad-ku albumu jest jego atutem.

Jednak to nie tylko książka do podziwiania. Znalazły się w niej również ciekawe teksty specjalistów, w tym reprinty artykułów „z epoki”, zaś całość otwiera esej dr Irmy Koziny, historyka sztuki z Uniwersytetu Ślą-skiego, która nakreśla szerokie tło społeczno-histo-ryczne dla omawianego okresu, opisuje też szerzej naj-ważniejsze budowy międzywojennych Katowic – m.in. Muzeum Śląskiego czy gmachu Urzędu Wojewódzkie-go i Sejmu Śląskiego. Ciekawostką może być fragment o tym jak zmiany w architekturze, w tym liczne udo-godnienia, takie jak nowoczesne kuchnie, wpływały na emancypację kobiet czy demokratyzację społeczno-ści miejskich: „Przestały istnieć pałace, zniknęły z ulic powozy dzielące społeczeństwo miast na poruszającą się pieszo biedotę i przemieszczających się dorożkami bogaczy. Jedni i drudzy stali obok siebie na przystan-kach, czekając na przybycie autobusu”.

Publikacja Oslislo ma zbyt duży format, by trak-tować ją jako przewodnik, jednak autorka zadbała i o miejskich flâneures – z myślą o architektonicznych wycieczkach po Katowicach umieściła z tyłu książki składaną mapkę, która zawiera wszystkie prezentowa-ne obiekty wraz z ich uproszczonymi sylwetami. Moż-na ją wsadzić do kieszeni i wędrować po mieście, by zobaczyć budynki w rzeczywistości. Mapkę można też pobrać ze specjalnej strony internetowej poświęconej książce: www.katowickamoderna.pl.

Katowicka moderna 1927–1939 to kolejny przykład ciekawej publikacji stworzonej oddolnie, poza wielki-mi wydawnictwami. Album początkowo powstał jako magisterska praca dyplomowa Oslislo, którą obroni-ła na asp w 2009 roku. Zdjęcia obiektów wykonywa-ła sama, dopiero przy wydaniu książkowym pomógł jej kolega ze studiów – pochodzący z Brna fotograf Vojtěch Veškrna, w jego obiektywie budynki wygala-ją wręcz zjawiskowo majestatycznie. Do zmateriali-zowania albumu przyczyniła się też rodzinna oficyna oraz dystrybucja księgarni Matras. Szkoda tylko, że miasto nie dołożyło się do publikacji, choć na utwo-rzenie Szlaku Moderny wydało prawie milion złotych. Album wydany w nakładzie 750 sztuk siłą rzeczy jest więc kosztowny i elitarny. Ale drugiej takiej mono-

Page 33: DWUMI ESIĘ ENIA ARCHITE LIPIEC – WRZESIEŃ 2012 #13 · 82/ esej – Niepokoje w architekturze, część ii – białe wstęgi 86/ esej – Notatki z przestrzeni: lato – początek

| # 13 | lipiec – wrzesień | 2012 | # 13 | lipiec – wrzesień | 2012

102 103nowości książkowenowości książkowe

wrzask w przestrzeni–dlaczego w polsce jest tak brzydko?

piotr sarzyński; wydawca: polityka sp 2012; ilość stron: 176; oprawa: twarda; wymiary: 200 x 200 mm: isbn: 9788362148851

Książka o tym, dlaczego w Polsce jest tak brzydko.Polska to wyjątkowo piękny kraj, w którym jest wyjąt-kowo brzydko. Czy da się z tym coś zrobić?

Musieliście państwo doznać tego cierpienia nieraz. Wokół piękny polski krajobraz i nagle zgrzyt, dysonans, ból dla oczu. Jakiś koszmarny budynek, nie wiadomo dlaczego postawiony w tym akurat miejscu, swoim stylem czy raczej brakiem stylu niepasujący do oto-czenia ani w ogóle do niczego. Nagromadzenie takich budynków, bezładnie poustawianych, czyli typowy krajobraz polskich przedmieść i małych miasteczek. Klockowate domy wiejskie, przybudówki, balkoniki, tarasiki albo, co gorsza, pseudodworki z portykami i kolumienkami. Koszmarne pejzaże wielkomiejskie z chaotyczną zabudową, dodatkowo zapaskudzone agresywnymi reklamami, ponure socjalistyczne blo-kowiska, otynkowane na nowo w dziwaczne esy-floresy. Tyle tej brzydoty, skondensowanej, wszędzie obecnej, że aż przestajemy zwracać na nią uwagę, poddajemy się, przyzwyczajamy, przestajemy zauważać, że ona się w nas przesącza, że robimy się od tego smutni, źli i zniechęceni do życia.

Owszem, zgoda, wiele zmieniło się na lepsze, jest czyściej, schludniej, porządniej, miejscami faktycz-nie ładniej, niż było 20 czy 30 lat temu. Ale w miej-sce albo obok zgrzebnej peerelowskiej brzydoty, która wciąż przebija na powierzchnię, pojawiła się brzydota

drugiej generacji. Chaos urbanistyczny jeszcze się po-głębił. Miejskie bloki bywają ładne, ale naćkane przez deweloperów na niewielkich działkach, bez szacunku dla otoczenia i potrzeb mieszkańców, stanowią widok raczej przykry. Bijemy rekordy w budowie osiedli za-mkniętych, ogrodzonych, wyobcowanych z miejskiej przestrzeni. Budownictwo indywidualne jest domeną nijakich projektów typowych albo, wręcz przeciwnie, polem do popisu prywatnego bezguścia właścicieli.

Skąd tyle brzydoty w kraju, którego mieszkańcy dają tak liczne dowody estetycznego wyczucia – we wrażli-wości na stan zabytków i przyrody, w sposobie ubiera-nia się i urządzania mieszkań, ogrodów, a nieraz – bo i takich przykładów nie brak – w budowie pięknych domów? Skąd taki bezład urbanistyczny i tyle złej architektury w ojczyźnie tak wielu wybitnych urba-nistów i utalentowanych architektów?

Ten bolesny fenomen osaczającej nas zewsząd brzy-doty śledzi i analizuje od dawna na łamach „Polityki” Piotr Sarzyński. Nasi czytelnicy znają go też dosko-nale jako krytyka sztuki, a szczególnie znawcę ma-larstwa. Mało kto zapewne wie, że z wykształcenia Piotr jest socjologiem. Obie te kompetencje bardzo się przydają, żeby polską brzydotę opisać i wyjaśnić. Pisze o niej przy tym z pasją, a mówiąc prościej – ze zdrowym wkurzeniem inteligenta, urażonego w swym poczuciu piękna.

Wszyscy inni wkurzeni – a muszą ich być w naszym kraju rzesze – powinni przeczytać książkę Piotra Sa-rzyńskiego Wrzask w przestrzeni. To wybór najlepszych jego artykułów o architekturze, przestrzeni publicznej i estetyce życia codziennego, uzupełniony tekstami nowymi w taki sposób, by dać możliwie pełną odpo-wiedź na pytanie, dlaczego w Polsce jest tak brzydko i co zrobić, żeby to zmienić.

W jakiej mierze przyczyną istniejącego stanu rze-czy jest dziedzictwo historyczne, przepisy i porzą-dek prawno-instytucjonalny, a w jakiej – indywidu-alny gust Polaków?

Znajdziemy w tej książce opis prywatnej przestrzeni Polaka, różnych jej wymiarów i elementów – od me-blościanki, stołu biesiadnego, obrazów na ścianach, aż po salon i całą willę w rozmaitych jej odmianach. Jest wstrząsający obraz tego, co się dzieje w przestrze-ni publicznej, w tym ranking 15 najbrzydszych rzeczy w Polsce. Dla przeciwwagi mamy też ranking rzeczy najładniejszych – niestety, tylko pięciu.

Autor wnikliwie analizuje gust Polaków, to, co go kształtuje i wypacza, i to, jak wpływa on na nasze

otoczenie. Opisuje fenomen polskiego indywiduali-zmu, który z różnym skutkiem manifestuje się w prze-strzeni prywatnej, a bardzo utrudnia współdziałanie na rzecz przestrzeni publicznej. Potrafimy dbać o na-sze najbliższe otoczenie. Ale tuż za progiem domu za-czyna się obszar, który jakby przestaje nas obchodzić. Teoretycznie ład i piękno mają tam zapewnić rozma-ite instytucje państwowe i samorządowe. Czasem im się udaje. Czasem daje o sobie znać to, co tak bardzo tu potrzebne – nacisk opinii społecznej.

Przestrzeń publiczna to też obszar poddany bezliko-wi przepisów i norm, służących podobno temu, żeby było ładnie i porządnie. Ale właśnie ten biurokratycz-ny gąszcz utrudnia rozsądne działania, tamuje inicja-tywę, a sprzyja urzędnikom, którzy dla własnej wygody i korzyści mogą wydawać arbitralne decyzje. Dlatego kolejne próby zmian tych przepisów natrafiają na taki opór. I jest, jak jest. Czyli brzydko.

To zupełnie niepojęte – pisze autor w zakończeniu książki – że w kraju położonym w (niemal) centrum Europy […] do dziś nie poradziliśmy sobie choćby w podstawowym stopniu z największymi wyzwania-mi »wrzeszczącej przestrzeni« dwóch ostatnich dekad: chaosem architektonicznym i urbanizacyjnym, śmie-ciami, zalewem reklam, niszczeniem dorobku mate-rialnego przeszłości, nieporządkiem komunikacyjnym, dewastacją natury. […] Powoli, bardzo powoli rodzi się wreszcie ruch obywatelskiego sprzeciwu wobec całe-go tego dziadostwa. Na razie rozproszony, przycupnął gdzieś na internetowych blogach i wortalach, w fun-dacjach i stowarzyszeniach. Marzy mi się, by się zjed-noczył, jak niegdyś wszystkich niezadowolonych zjed-noczyła Solidarność”.„Polityki” chce ten ruch ożywić. Również dlatego wy-

dajemy tę książkę. Mamy też dalsze plany – chcemy ustanowić nagrodę, którą wyróżniane będą rozwiąza-nia zmieniające na lepsze przestrzeń publiczną. Chce-my zgalwanizować debatę, poruszyć umysły, serca i su-mienia obywateli i decydentów. W Polsce nie musi być brzydko. Zmiana w tej dziedzinie to sprawa nie mniej ważna i pilna niż budowa autostrad. Bo po co jeździć, jeśli nie będzie dokąd pojechać? Jacek Poprzeczko

Redakcja składa podziękowanie zastępcy redaktora naczelnego „Polityki” p. Jackowi Poprzeczko za udo-stępnienie recenzji na naszych łamach. Książkę moż-na nabyć w sklepiku internetowym „Polityki” (www.skleppolityki.pl).

grafii o katowickim modernizmie, więcej – w ogóle o polskiej architekturze międzywojennej – jeszcze na naszym rynku nie było. To prawdziwa gratka dla mi-łośników piękna epoki art déco! Tomasz Malkowski

coś, które nadchodzi. architektura xxi wieku

redakcja: bogna świątkowska; współpraca redakcyjna: grzegorz piątek, magda roszkowska; zespół redakcyjny: arek gruszczyński, ela petruk; projekt graficzny i skład: tomasz bersz (berszmisiak.com) wydawca: fundacja bęc zmiana; rok wydania: 2012 oprawa: miękka; cena: 39 pln

Założeniem cyklu wydarzeń Architektura xxi wieku jest umieszczenie przyszłości architektury w szerszym planie społecznym. Słowo architektura oznacza prze-cież nie tylko formę przestrzeni ukształtowaną przez budynki, ale także – w szerszym rozumieniu – staje się synonimem struktury i porządku. Mówimy więc nie tylko o architekturze w sensie dosłownym, ale o wzajemnym oddziaływaniu i napięciu, jakie two-rzy się na linii architektura miast – architektura spo- łeczeństw. Nie ufamy wizualizacjom architektury xxi wieku produkowanym dziś przez architektów: bliżej im do nastawionych na efekt scenografii filmów science fiction albo komputerowych gier niż do zaspokojenia potrzeb mieszkańców miast. Pytamy więc o zdolność projektowania przyszłości. Ta zaś nieodłącznie zwią-zana jest z wyobraźnią charakteryzującą daną epokę, z duchem czasu, który wyznacza horyzont sposobów działania i myślenia.

Wśród autorów tekstów znaleźli się m.in.: Bielecki, Borowski, BudCud, Budzyński, Bendyk, Beylin, Cichoc-ki, Cohen, Cymer, Czeredys, Czyżewski, Dominik, Er-

bel, Fijałkowski, Filiciak, Foucault, Gdula, Gomulicki, Grosz, Happach / Happach, Jay, Jędruch / Leśniak-Ry-chlak, Krajewski, Kuciewicz / Gancarczyk, Kucza-Ku-czyński, Kusiak, Kwietowicz, Laskowski, Leder, Lewi cki / Łatak, London, Miesto, Murawski, Nawratek, Pią-tek, Rodrik, Rudnicka, Rutkowski, Skalska, Staniszkis, Stelmach, Szczęsny, Szlendak, Tarkowska, Tournikio-tis, Trammer, Trybuś, Vidler, Walzer, Wasilkowska, Wi-śniewski, Wojciechowski, wwaa, Wygnański, Zaremba, Żwirek, +48. Projekt jest realizowany dzięki dotacji od m.st. Warszawy. Bogna Świątkowska

architectourism 01 hiszpania – bartosz haduch, michał haduch

wydawnictwo zoco; miejsce i rok wydania: kraków 2012; liczba stron: 288; oprawa: miękka; wymiary: 200 x 200; isbn: 978-83-933130-0-6; cena: 59 zł

Powszechnie uważa się, że współczesna architurysty- ka – czyli zwiedzanie miejsc pod kątem oglądania obiektów zaprojektowanych przez światowej sławy gwiazdy architektury – rozpoczęła się 18 października 1997 roku. Wówczas to w mało znanym Bilbao swoje podwoje otworzyło muzeum Guggenheima, ze spekta-kularnym budynkiem – dekonstruktywistyczną rzeźbą z tytanu projektu Franka O. Gehry`ego. Nagle poprze-mysłowa stolica Baskonii, kojarzona głównie z sepa-ratystycznym terroryzmem, jak za dotknięciem czaro-dziejskiej różdżki stała się mekką turystyki, zwłaszcza tej z przedrostkiem „archi”. Od tego momentu cały świat oszalał na punkcie budowania ikon architekto-nicznych. Hiszpania była pod tym względem na cze-le peletonu. Zanim kraj pogrążył się w kryzysie, przez dwie dekady czerpał ogromne profity z boomu bu-dowlanego. Swoje ślady, najczęściej totalnie wido-wiskowe, odcisnęli tu praktycznie wszyscy znaczą-

cy współcześni architekci, począwszy od Zahy Hadid (pawilon-most w Saragossie na expo 2008), przez Herzoga & de Meurona (m.in. CaixaForum w Madry-cie) aż po nestora modernizmu – Oscara Niemeyera, który zbudował Międzynarodowe Centrum Kultury w asturyjskim Avilés. Nic więc dziwnego, że krakow-skie wydawnictwo zoco debiutujące na rynku wyda- wniczym serią przewodników po współczesnej archi-tekturze – Architectourism – rozpoczęło swój cykl od książki poświęconej właśnie Hiszpanii. Autorami tej bogato ilustrowanej publikacji są bracia Bartosz i Michał Haduch, prowadzący na co dzień pracownię narchitektura. Obaj praktykowali bądź studiowali w Hiszpanii, wielokrotnie przemierzali ojczyznę Gau-diego tam i z powrotem, piszą więc ze znawstwem nie tylko o hiszpańskiej architekturze, ale i nakreślają pa-noramę przemian, jakie miały miejsce w ostatnich la-tach w tym kraju. Przewodnik otwiera wielowątko-wy esej opisujący najważniejsze wątki podejmowane przez architektów w Hiszpanii, od „gaudyzmu”, poprzez wspomniane konstruowanie kolejnych ikon, budowy nowoczesnych winiarni czy eksperymenty w dziedzi-nie mieszkaniówki. Jednak esencją książki są już kon-kretne budynki – na prawie 300 stronach jest 100 re-alizacji autorstwa 70 pracowni, zlokalizowanych w 67 miejscowościach. To 100 powodów dla których war-to pojechać do Hiszpanii. Wydawnictwo ma bardzo popularną formułę – opowiada głównie obrazkowo – poprzez zdjęcia i szkice. Architectourism to rzecz ja-kiej na polskim rynku nie było, można więc pogratu-lować młodemu wydawnictwu ciekawej inicjatywy, która jakością wydania i przystępną ceną może śmia-ło konkurować z publikacjami takich gigantów jak Taschen. zoco zapowiada kolejne części przewodni-ka, druga odsłona poświęcona ma być Portugalii. tmwięcej: www.architectourism.pl,