8
1. Mówienie o komunizmie w Polsce ma sens, istnieją pozostałości tego ustroju, choć komuniści w wielu dziedzinach ustąpili i nie dbąją już o masowość swej organizaęji. zorganizo- wani luźniej , bardziej amo- rficznie niż poprzednio. ` 2. Polska nie przestaża być ' krąjem o ograniczonej su- werenności, w którym ko- muniści (lub byli komuni- Ścj!ari:Ze#:Ł#bmyćtŁcOp że, będą się dzielić (z chęt- nymi) rolą gwaramta. 3. Gdy opisuje się opozyQję, wydaje się słuszne riekrze- pienie serc i zwrócerie uwa`gi na to, że strategia jednolitości i płytkości or- ŁEjg:#Łeojśćmpo.żosEz.T= komunizmu w Pol§ce. Jakub KARPŃSKI Plan ratowania WąlbrEycha opracowany przez Wojcie- cha Myśleckiego, przedstawiciela Solidamo- ści Walczącej i współautora koncepcji gospodarczych SW, został przyjęty przez Komitet Ekonomiczny Ra- dy Ministrów. Wreszcie! I Kiip pobkie dhgL Na giełdzie długów w No- wym Jorku nastąpiła kolęjna obniżka notowań polskiego długu z 14 centów za nomina- 1nąwartość l do ll cen- tów. 1 Rezygnacja ministra. Wiceminister sprawiedliwo- ś:ęŁ#?ksżrfpe:EmąEq?ei:p:::: wych i strukturalnych u\ Swoim resorcie. 1 5 maja 1990 r. zmarł w wieku 67 lat mec. STA- NISŁAW AFUNDA Dziekan Okręgowej Rady Adwokackięi we Wrocła- wiu, członek Naczehej RaLdy Adwokackięj i sę- dzia Tryb`mahi Stanu Rzeczypospolitej. ` Odszedł na zawsze czło- wiek szlachetny, prawy i odważny, nieugięty obrońca w procesach po- litycznych stanu wojen- %żgEośćłEGOPAmĘci Solidamość Walcząca TYGODNIK Wybory Koktajl 21-27mąj l®tżm21/237 Roklx Tamyka salceso"u cetm 500 zł Dziwna demokracja Jesteśmydojrzalidowyborów,ciktórzywmawiająnam,żejeszczenie,pragną powstrzymać przemiany, utrwalić monopol nowej - s€arę] nomenklatury. Trudno powiedzieć dziś z pełnym przekonaniem,\ że żyjemy w kraju komunisty- cznym. Komunizm należy już do przeszłości, wkroczy- liśmy w nową erę. Czy jest to jednak era demokracji? Czy rzeczywiście komunizm nie odgrywa żadnej roli w pol- skim życiu polityaznym? Na oba te pytania trzeba nieste- ty odpowiedzieć nega- tywnie. Rodząca się riepod- legła Polska mszyła ku nowym czasom po nie- właściwej drodze. W przeciwieństwie do NRD i Węgier, których społeczeństwa wyłoniły konkurencyjne partie idoi)rowadziłyjedowo- hych wyborów, w `m- szym kraju hołdujemy n. dst tradycj orr, władzy monopsrtii. Obecnie ruch obywatelski z OKP na czele przejął pałeczkę po komunis- tach. Komunizm od- szedł jako system poli- tyczny i ideologiczny, pozostał po nim sposób widzeria i uprawiania polityki. w Magdalence lub m jęj obrzeżach. Nowa władza utrwala swoje rządy, czer- piąc profity z populamości idei NSZZ''S" przyswQja so- bie tradycję i §ymbolikę ru- chu oporu społecznego. Jed- nocześnie §tosuje styl działa- nia bliższy komunistom niż demokratom i liberałom, za których tak wielu ich człon. lidamość" po myśli ówczes- nego rządu. 8ti*Pu°:°uzkzułEeprorh".y°cbzr"# dowany na tym fLindamencie wypchnęły dorodoótu na wy- żyny. To oni wraz z pozos- tałościamikomunistycznymi a{iszczak, Jaruzelski) §tano- #dłĘŁiowyjszśarYE#:t - wybrany według wzo- rów dalekich od demo- kraęji - chroni ich przed gwałtownymi zmiana` mi politycznymi. Nowa elita i kaleki parlament E dLrią obecnie podwa- y prawne i organiza- cyjne Rzeczypospolitej. Nie mają do tego prawa. Nowa monopartia ogranicza możliwości swobodnego rozwoju innym partiom i gr`1- pom politycznym. Ogromna popularność "Solidamości" mimo wyraźnych oznak spad- kowych umożliwiła do- radoom przejęcie kont- roli nad państwem. Wy- starczyło przypiąć zna- czek związku, użyć jego być?wT#yi#ab°#gboy Społeczeństwo wiiadło w solldamościową m`hpkę. DaBzło do praktycmeżo m®nopolizowamia .p ilsklęj sceny p®lltycmej przez lu- dzi nawlązuJącyd do tra- dyqji NSZZ"S". Aktualna elita wła- dzy w duż}m stopniu wy- wodzi §ię z ludzi będących w okresie walki z PZPR na styku opozycji i reżimu. Działaicze podziemia, tak so- lidamościowego, jak i pozo§- tałych grup, znaleźli się poza układem wypracowanym ków chętnie się dziś podaje. Od początków istnienia NSZZ''S" doradcy związku, w tym T.Mazowiecki i B.Ge- remek, odgrywali niepropor- cjonalnie dużą rolę w kształ- towniu jego polityki. Wielo- krotnie oddziaływali na „So-

Dziwna demokracja

  • Upload
    others

  • View
    5

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Dziwna demokracja

1. Mówienie o komunizmiew Polsce ma sens, istniejąpozostałości tego ustroju,choć komuniści w wieludziedzinach ustąpili i niedbąją już o masowość swejorganizaęji. Są zorganizo-wani luźniej , bardziej amo-rficznie niż poprzednio. `2. Polska nie przestaża być 'krąjem o ograniczonej su-werenności, w którym ko-muniści (lub byli komuni-

Ścj!ari:Ze#:Ł#bmyćtŁcOpże, będą się dzielić (z chęt-nymi) rolą gwaramta.3. Gdy opisuje się opozyQję,wydaje się słuszne riekrze-pienie serc i zwrócerieuwa`gi na to, że strategiajednolitości i płytkości or-

ŁEjg:#Łeojśćmpo.żosEz.T=komunizmu w Pol§ce.

Jakub KARPŃSKI

Plan ratowaniaWąlbrEycha

opracowany przez Wojcie-cha Myśleckiego,przedstawiciela Solidamo-ści Walczącej i współautorakoncepcji gospodarczychSW, został przyjęty przezKomitet Ekonomiczny Ra-dy Ministrów.Wreszcie! I

Kiip pobkie dhgLNa giełdzie długów w No-wym Jorku nastąpiła kolęjnaobniżka notowań polskiegodługu z 14 centów za nomina-1nąwartość l do ll cen-tów. 1

Rezygnacja ministra.Wiceminister sprawiedliwo-ś:ęŁ#?ksżrfpe:EmąEq?ei:p::::

wych i strukturalnychu\ Swoim resorcie. 1

5 maja 1990 r. zmarłw wieku 67 lat mec. STA-NISŁAW AFUNDADziekan Okręgowej RadyAdwokackięi we Wrocła-wiu, członek NaczehejRaLdy Adwokackięj i sę-dzia Tryb`mahi StanuRzeczypospolitej. `Odszedł na zawsze czło-wiek szlachetny, prawyi odważny, nieugiętyobrońca w procesach po-litycznych stanu wojen-

%żgEośćłEGOPAmĘciSolidamość Walcząca

TYGODNIK

Wybory Koktajl

21-27mąj l®tżm21/237 Roklx

Tamykasalceso"u

cetm 500 zł

Dziwna demokracjaJesteśmydojrzalidowyborów,ciktórzywmawiająnam,żejeszczenie,pragną

powstrzymać przemiany, utrwalić monopol nowej - s€arę] nomenklatury.Trudno powiedzieć dziś

z pełnym przekonaniem,\ żeżyjemy w kraju komunisty-cznym. Komunizm należyjuż do przeszłości, wkroczy-liśmy w nową erę. Czy jest tojednak era demokracji? Czyrzeczywiście komunizm nieodgrywa żadnej roli w pol-skim życiu polityaznym? Naoba te pytania trzeba nieste-ty odpowiedzieć nega-tywnie.

Rodząca się riepod-legła Polska mszyła kunowym czasom po nie-właściwej drodze.W przeciwieństwie doNRD i Węgier, którychspołeczeństwa wyłoniłykonkurencyjne partieidoi)rowadziłyjedowo-hych wyborów, w `m-szym kraju hołdujemyn. dst tradycj orr, władzymonopsrtii. Obecnieruch obywatelskiz OKP na czele przejąłpałeczkę po komunis-tach. Komunizm od-szedł jako system poli-tyczny i ideologiczny,pozostał po nim sposóbwidzeria i uprawianiapolityki.

w Magdalence lub m jęjobrzeżach. Nowa władzautrwala swoje rządy, czer-piąc profity z populamościidei NSZZ''S" przyswQja so-bie tradycję i §ymbolikę ru-chu oporu społecznego. Jed-nocześnie §tosuje styl działa-nia bliższy komunistom niżdemokratom i liberałom, zaktórych tak wielu ich człon.

lidamość" po myśli ówczes-nego rządu.

8ti*Pu°:°uzkzułEeprorh".y°cbzr"#dowany na tym fLindamenciewypchnęły dorodoótu na wy-żyny. To oni wraz z pozos-tałościamikomunistycznymia{iszczak, Jaruzelski) §tano-

#dłĘŁiowyjszśarYE#:t- wybrany według wzo-rów dalekich od demo-kraęji - chroni ich przedgwałtownymi zmiana`mi politycznymi. Nowaelita i kaleki parlament

EdLrią obecnie podwa-y prawne i organiza-

cyjne Rzeczypospolitej.Nie mają do tego prawa.

Nowa monopartiaogranicza możliwościswobodnego rozwojuinnym partiom i gr`1-pom politycznym.Ogromna popularność"Solidamości" mimo

wyraźnych oznak spad-kowych umożliwiła do-radoom przejęcie kont-roli nad państwem. Wy-starczyło przypiąć zna-czek związku, użyć jego

być?wT#yi#ab°#gboySpołeczeństwo wiiadłow solldamościową m`hpkę.DaBzło do praktycmeżom®nopolizowamia .p ilsklęjsceny p®lltycmej przez lu-dzi nawlązuJącyd do tra-dyqji NSZZ"S".

Aktualna elita wła-dzy w duż}m stopniu wy-wodzi §ię z ludzi będącychw okresie walki z PZPR nastyku opozycji i reżimu.Działaicze podziemia, tak so-lidamościowego, jak i pozo§-tałych grup, znaleźli się pozaukładem wypracowanym

ków chętnie się dziś podaje.

Od początków istnieniaNSZZ''S" doradcy związku,w tym T.Mazowiecki i B.Ge-remek, odgrywali niepropor-cjonalnie dużą rolę w kształ-towniu jego polityki. Wielo-krotnie oddziaływali na „So-

Page 2: Dziwna demokracja

Krok wewłaściwym

kierunku

;%iihJ3;gbią:!ił;ź.yi;:oSłiił;

g,zn;:;ij=;i%t:e!;łomwgyśś::

io-ETż:e:Ee:e:z:o:i:ł,ro?i;::;:ĘciSełergaąłąźi%w zTOwł:zcĘitwT8

ł:r;ł!:::z:w;::oijłz;Ed3;:łiłysfwitJ;iijĘis:iołgjaa:K:gŁ#s:E;:i;

_-_ ---_ -:łg!i;;;ii:;:;ki.r;j;;,itoiii:s;i;;

_:-_- _ -

_---__-----:-`--` _.--..

Wojciech STANDO

Et#SŻĘ##n;%nkĘ#%

F%fy:rff:yn#ęann.feuzKoosff:l

W tym kontekście ńied2!iwią poja`riąjące sięz ław rządu, sejmu i senatuglosy przeciwne szybkim,wolnym wyborom par|a-mentarnym. Podobm jesz-cze nie czas, nie wolno nisz-czyć kruc-nej równowagipowstałej po czerwcowychwyborach. Tymczasemw porówmniu z Węgramii NRD Polska pozostaje wy-raźnie w tyle. Pó!demokraTcja nie jest i nigdy nie bę-dde demohacją.

Niezbędne warunki douformowania w Polsce nor-malnegosystemurządówpa-rlamentarnych to./- natych-miastowe rozbicie staTej no-menklatury i jej nowychform hybrydalnych (wszel-kich spółek itp.),- równouprawnienie wszy-stkich sił politycznych,- wolne wybory do sejmui senatu,~ wycofanie wojsk radziec-kich i wszelkich służb spec-jalnych.

Czy i.ząd i parlameiit rze-czywiście dąża do tego?

Dotychczasowa praktykadowodzi, iż w pracach usta-wodawczych parlament re-spektuje interesy starej wła-dzy i rodzącej się nowej no-menklatury. Kolejne aktyprawne podbudowują sojuszsolidarnościowo-komunisty-czny, nie twor7{ą przy tymrzetelnych podstaw funkcjo-nowania państwa demokra-tyczne8O.

Przyznano SdRP sporączęść majątku PZPR zagra-bionego uprzednio społecze-ństwu, pozostawiono MSWdecydujący głos w sprawieskładu personalnego nowejSB itd. Przykłady możnamnożyć.

Brak opozyęji w parlame-ncie i ponoć powszechne po-parcie dla rządu TadeuszaMazowieckiego pozwalaiąwładzy m pełną swobodę,pozostawiają ją poza kontro-lą społeczną. Niektóre jejdziałania np. poparcie obec-ności wojsk radzieckichw Polsce i protekcy]na pon-tyka wobec ex-komunistówrozmija]ą się ski.ajnie z ocze-kiwaniami ogółu obywateli.

Kadłubowy parlamentnie mai prawa uchwalaćustaw o zasadniczyin zmacze-niu dla ustroju i przyszłościpaństwa. Wielkim i niedopu-szczalnym błędem byłobypozwolenieobecnymposłomi senatorom na opracowanieoraz przegłosowanie nowejkonstytuqii.

Czas najwyższy doma`gaćsię natychmiastowych wol-nych wyborów do sejmu i se-natu, powołania rządu więk-szości parlamentamej. Tyl-ko taka władza będzie ńasząwładzą.

Jedynie reprezentatywnydla społeczeństwa parla-ment ma prawo kształtowaćpoprzez działalność ustawo-dawczą przyszły ustrój pańs-twa. Jesteśmy dojrzali dowyborów, ci którzy wmawia-ją nam, że jeszcze nle, pmgnąpowstrzymać przemiany,utiwalić monopol nowej- starej nomermtury.

' Demokracja już teraz- oto racjonalny programnaprawy Polski.

Nie wolno czekać.T.CZECH

pOzNAŃSolidamość Walcząca, Klub„Wolni i Solidarni"i LDP"N" utworzyły poi.ozu-mienie wyborcze SoŁódar-ność i NóepodLeglość i zgkos+ky 50 1comdudn;tów ncL Tad-nuch w 11 ołcTęgc.ch wvboT-czuch.

W deklaracjó u)t/borczęj Po-roztłmienóo 7Łapósa7®o m.ó7Ł.Kosztamć rzqdou)uch op#o-ę}óobcóqżo7Lej€stz7iótuspoze-czeństtŁ)o. Poszerzo s®ę ob-szor bćedt/ ó ubóstu)a. Pou)oLir\e, połou)iczne i riek:onsek-wensne poczunam4a Tządudowodzą, że clzża&aqria pode-j.mou7an€tpspóz7®ćeZjc07mł7bó-stomć mźe przę/moszd pożq-damuchęfektów(...)Ncuzumcele+?o sQ Zasad7Łtcze Z7nóa7Łutł) dzóedzó7tće tŁ}łostbośct

- t4t{}gaszczemże społeczeńst-wc., a "ri tudb, któr2:v do-prowadziłi nc.sz kTai do rw+"u. Naszum cełem jest zb€k-tuódou;o7)ie starej. 7Łome7ikza-turu ó móedopqJszczenóe dotu;orze7}óo notpej, rozzóczenżeosób, które dopuśctze/ sćęprzestępstw.Porozumienie Solódamośćó Nóępodkgłość dqże/ do ob-móże..Lóa podatkótł), obu u7no-żZó"óć rozti)ó przedsćębóo7.-czośc® 6 pruwokyzacgę. ZcL-mbeTza tcmio sprzedać mke-szko7®óo komu7zol7&e !okoto-ro7w. Db roztoćqzoł.ća pro-bzemóuj Zcomumókoc«j7ęz/chpToponuóe wkwo`rzerie spózkózkopótazemprę/u)ot7Łgmózcrgrańicznum w cet" zc±koń-cze7Łóa bt.dou7e/ „szt/bJcóegotTamwc.Śu".

TYGODNIK

Sttiójprogramporozt.m6emóeprzedsfau)óa tD czosće spoŁJcań 2 mćeszJcańocLmć, łŁa ttrie-cc.cł. ć poprzez masou)ę koLportou)a%óe deklaraę)ó ttJu-boi.czę7. 25 maj.a orga7.ózt4ecakoaz±enmufestunpTzed:uni-borczu tł) oer>t"7n Poz7.a7ri7m P!. wOz7mścó.

Zapraszamy wszystkichmieszkań€ów Pomania!

SZCZECIN

3 maia w Szczecinie na`_ ..Grunwaldzkim Solidar-

ność Walcząca zorganizowa-ła mityng przedwyborczy.

Mirno, że nie był wcześniejreklamowany, zaintereso-wał wielu Szczecinian, któ-

SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA NR 237

Page 3: Dziwna demokracja

IPanie MarszalkuStelmachowski,uczciwy czlowiek nie

idzie na koktajl do am-basady ZSRR wydanyz takiej okazji!

We wrześniu 1939 r.następujeniemiecko-sowiec-ka agresja na Polskę.W kwietniu 1940 r. sowieccyzbrodniarze mordują ofice-rówpolskich w Katyniu.W kwietniu 1943 r. ZSRRzrywa stosunki dyplomaty-czne z rządem Rzeczypospo-litej Polskiej. W kwietniu1945 r. podpisany zostajeukład pomiędzy Sowietamia ich agentami i zdrajcamiNarodu Polskiego. Układten nazwano Układemo Przyiaźni, WspółpracyiPomocyWzajemnejmiędzyPolską a ZSRR. Podpisanogo w czasie, gdy polscy pat-rioęi byli mordowani i wy-woźeni w głąb ZSRR przezsowieckich w)/zwo/!.c!.eJz., gdy

rzy w ten pogodny dzień zre-zygnowan z wyjazdu pozamiasto. Ogółem przez trzygodziny mityngu, przewinę-ło się od 2 do 3 tysięcy osób.

Było to prawdziwe spotka-nie Solidamości Walczącejz mieszkańcami Szczecina.Dyskusje, polemiki, pytaniai odpowiedzi wypełniły całyten czas. Najczęściej pytano:Do c:zego tem Wa}ęsa dopro-wodzćł? Kćedg u)ugo7®óctestqd Soii;óetótŁ)? Kćedu ujre-8zcóe rozlóczg s€ę komtł7Łri-tów za żch zbTodmh? Co bę-dzie 2 b€zrobotnumi? Jokqrna wę!żvć e'meTgt za 240 tęis.z'? itp.

Spory toczyły się główniewokół osoby Lecha Wałęsy;okazało się, że ma on sporowrogów ale też i wielu zwo~lenników.

Komlsarz Wojewódzkiw Szczecinie odrzucił pro-test Forum Demokratyczne-go ai'D), w sprawie obsadze-nia obwodowych komisji wy-borczych. Na około 1800miejsc w tych komisjach, 22miejsca oddano do dyspozy-cji FD, co stanowi 1,22%,podczas gdy obsadza onowszystkie okręgi wyborczew liczbie 47 kandydatów.

K©KTAJLw Moskwie rozpoczynał sięproces 16 przywódców Pol-ski Podziemnej, gdy agentu-ralne bojówki komunistycz-nesuzelałydożołnierzyAK.

Takwyglądałpoczątektzw. przyjaźni polsko-ra-dzieckiej. A jak wyglądała taprzyjażń, współpraca i wza-jemnapomocprzeznastępne45 lat nie trzeba chyba niko-go prz€konywać. Wystarczyprzypomnieć, że układ tenbył jednym z głównych ak-tów zniewalających i podpo-rządkowujących PolskęZSRR.

24 kwietnia 1990 r., po45 latach, czytamy w notatcezamieszczonej w Zyciu War-s:zńa::wy.. Na COCTAIL w a]'i'.-basadzie ZSRR wydanyz okazji 45 rocznicy podpisa-nia Ukladu o Przyjaźni,Współpracy i Pomocy Wza-

jemej między Polskąi ZSRR i)rzybyli: prezyden.tWojciechJaruzelski,marsza-łek Senaiu Andrzej Stelma-chowski, członkowie rządu,przedstawiciele partii polity-cznych, organizacji społecz-nych i zawodowych, świa.ta.nauki i kultury. Gospoda-rzem spotkania był ambasa-dor ZSRR Władimir Browi-kow.

Nie dziwi to, że przed-stawiciele i agenci (Browi-kow i Jaruzelski) obcego

mocarstwa świętują okrągłąrocznicę podpisania tegoukładu. Oni mają się z czegocieszyć - układ trwa... Alezupełme nlezrozumiała jestobecność na fecie z tej okazjiPana A.Stelmachowskiego®omijając juz ime osoby,których nazwisk reporter„Ż.W" nle ujawnla).

Przypomnijmy - And-rzej Stelmachowski jest m]-szym demokratycznie wybra-#})m senatorem, profesorem,luminarzem polskiej kultu-ry, człowiekiem o podobnowielkim autorytecie moral-nym. I co robi ten luminarz?Czy stara się w jakikolwieksposób zaprotestować prze-ciwko tak haniebnemu ukła-dowi? Nie! !! On idzie święto-wać zniewolenie swego na-rodu!

To już jest prawdziwykoktajl. Zupełne pomiesza-nie nie tylko osób, ale przedewszystkim postaw, pojęć,zachowań.

_ Panie Stelmachowski,czy Pan zdaje sobie sprawę,że swoją postawą robi Panzupełny zamęt pojęciowyw mózgach Polaków, zwła-szcza młodych Polaków?Znaczenia pojęć takich jakprawda i fałsz, dobro i zło,odwaga i tchórzostwo, ho-nor i hańba są zniekształ-cane poprzez postawy i za-

21.05.-27.05.1990 ROK IX

chowania takie jak Pańskie.

Ludzie często, jak Panwie, głosują nogami. Panswoją obecnością na koktaj-lu u Browikowa też głosowałnogami. Głosował Pan zapodporządkowaniem PolskiZSRR.

W ostatnich czasachpodobnych koktajli Browi-kowa było już kilka. Wystar-czy wymenić dwa - dneń 22lipca 1989 r., w którym natrybunie honorowej wystą-pili razem panowie Jaitiżel-ski i Stelmachowski orazświętowarie obchodów dniatzw. Rewolucji Paździemi-kowej przez Pana Mazowie-ckiegowambasadzieZSRR.

Zachodzi pytanie - cze+mu ma służyć sporządzanietakich koktajli? Otóż, kok-tajl Browikowa jest bardzopodobny w swoim działaniudo koktajlu Mołotowa. Obasłużą niszczeniu. Ale jest pe-,wna zasadnicza między nimiróżnica. Koktajl Mołotowaniszczy materię, natomiastkoktajl Browikowa niszczyducha. Niszczy ducha Naro-du, niszczy system wartościmoralnych, łamie sumienia.Jest o.. wiele groźniejszyw swoim działariu niż kok-tajl Mołotowa, gdyż działana większą skalę i jest trud-niejszy w postrzeganiu. Jestjeszczejednaróżnicaponrię-dzy tymi koktajlami, samosporządzenie koktajlu Mo-łotowa nie prowadzi jeszczedo niszczenia materii - nale-ży go użyć. Sporządzeniekoktailu Browikowa jest ró-wnoznaczne z jego użyciem.

Panie Marszałku Stel-machowski, uczciwy czło-wiek nie idzie na koktajl doambasady ZSRR wydanyz takiej okazji, a jeżeli idzieto bierze ze sobą koktajlMołotowa.

Michał TYTKO

(koktajl - w języku andels-kim słowo coctail dosłownieznaczy koguci ogon. Jest tosłowo - przenośnia, któreoznacza pomieszanie róż-nych napojów tak jak po-inieszane są barwy w ogoniekoguta.)

Page 4: Dziwna demokracja

ZACHÓD POPEŁNIA NIEBEZPIECZNĄ POMYŁKĘWywiad Gary Kasparowa dla „Wall Street Journal"

IJeśli chodzi o przestrzega-nie praw człowiekaw Związku Radzieckim,

to syt`uacja jest tu w najwyż-szym stt.pniu riepomyślna.Do tej pory brak w krajuwolnej prasy, środki maso-wego przekazu są w całościpod kontrolą państwa. Nieistrieje instytucj a prywatnejwłasności. Poza tym,w ZSRR zatwierdzońo osta-tnio wybór Gorbaczowa naprezydenta, obdarzając gonieograniczonymi pełnomo-crictwami i czyniąc zeń no-wego sowieckiego dyktato-ra. 0 jakiej tu demokracjimoże być mowa, jeśli caławładza skupiona jest w rę-kach jednego człowieka?

Nie wierzę, aby Gorba-czow inicjując pierestrojkęzdawał sobie sprawę, za cosię bierze. Poza tym, w jegoplanach nie było ńic pozachęcią uatowania istnieją-cego systemu. K]-aj rinąłekonomicznie, ekologiczniei moralnie. Jedynym sposo-bem zachowania władzyprzez komuristów było pój-ście na określone zmanyw życiu kraju. Potem jed-nakże sytuacja wymknęła sięspod kontroli. Obecnie na-ród jest już tak zmęczonymowami i obietnicami Gor-b;czowa, że ponowflie kra-jem owładnęła apatia. Oby-watele ZSRR nie mogą zro-zumieć, skąd bierze się takapopulamość Gorbaczowana Zachodzie. U siebie,w kraju, wyczerpał już ofia-rowany mu kredyt zaufania,ostatecznie zaprzepaścił swąpopularność.

Gorbaczow obiecał oby-watelom, że na czele państ-wa staną wykształceni, kom-petentni Ludzie. Tymczasemdo nowo sformowanej radyprezydenckiej nie włączyłpremiera Nikołaja Ryżko-wa, zaprosiwszy do niej mi-nistrów obrony, spraw we-wnętrznych i przewodniczą-cego KGB. Moim zdamem

to wiele mówiący fakt. Jed-nocześnie w skład rady po-wołał Beniamina Jarinai Walentina Rasputina. Mo-Żna się domyślać, jaka bę-dzie polityka kształtowanaprzez taki skład rady.

Wydaje mi się, że zupeł-nie bezpodstawne są obawyo rzekome zagrożenie Gor-baczowa ze strony Ligaczo-wa czy innych partyjnychkonserwatystów. Przedewizystkim, zmieriając sys-tem, buduje go on od nowaw taki sposób, żeby aparat

stracił możliwie najmiiiej,zachowując przy tym przy-wileje. Całkiem jasne jest, żeGorbaczow wytknąwszy so-bie jako główny cel utrzyma-nie władzy za wszelką cenę,będzie się imał różnych chyt-rych sztuczek i wybiegów,a w razie potrzeby nie zawa-ha się przed użyciem siły.`Oto dlaczego wydają mi się

zupełnie bezpodstawne nad-zieje Zachodu, że na Litwienie dojdzie do użycia siły.

W rzeczy samej dlaczegonie? W zeszł}m roku zabijaliLudzi w Tbilisi, w tym roku- w Baku. Czym, wedługWas różni się od nich Litwa?Zachód milczy. Administra-cja Busha jakoś nie możezdecydować się na uznanieLitwy jako niepodleżłegopaństwa. Kiedy do Bakusprowadzono wojsko i naulicach lała się krew, na Za-chodzie ani razu nie pokaza-no tych straszliwych sceno

mimo że w stolicy Azerbej-dżanu było wtedy mnóstwokorespondentów zachod-nich stacji teiewizyjnych.Cóż, nie chcieli denerwowaćzachodnich odbiorców,a i samego Gorbaczowa do-wodami, że w Azerbejdżarietrwa autentyczny, krwawyterror oczywiście StanyZjednoczone nie mogą prze-szkodzić Gorbaczowowiw rozprawie z Litwą, alewłaściwa reakcja na to jestWaszym moralnym obowią-zklem.

Sowieckie wojska wyco-

fane z Węgier, Polskii Czechosłowacji, jadą pro-ściutko do Pribałtiki, na Za-chodnią Ukrainę, na Zakau-kazie. Wojska wycofanez Afgamstanu zagospodaro-wały się w Baku.

Narody sowieckie rie sąwzburzone reakcją Busha.One po prostu nie mogą . yć

dłużej w socjalizmie. I będąpamiętać, jak demokracjezachodnie wyrażały swojemilczące poparcie dla wszel-kich poczynań Gorbaczowa.

... Czego bym chciał jesz-cze? Demokracji w Rosji. Ko-ńca komunistycznego mdno-polu na wladzę. A osobiściechciałbym widzieć ZwiązekRadziecki jako konfederacjęwolnych, niepodlegbrch re-publik.

Jeśli imperium się rozpa-dnie, władza dłużej nie bę-dzie mogła istnieć. Komuni-ści nie mogą do tego dopuś-cić. Wszystko wskazuje nato, że dla zdławienia niepod-ległej Litwy dojdzie do uży-cia siły. Później będzie Es-toria, Ukraina, Mołdawia,Azerbejdżan...

Jestem na pół Żydem napół Omianinem. Do czasu,jak to wszystko się zaczęło,mieszkałem w Baku. Wi-działem jak zabijaLi ludzi,sam cudem uszedłem z ży-ciem.

Uważam, że Zachód po-pełnia mebezpieczną pomył-kę, jeśli chodzi o to, co dziejesię w Rosji i co się może tamzdarzyć. Sądzę, że mam pra-wo i obowiązek uświado-mieria tej pomyłki narodowiAmeryki.

OVowy Jork, 6.04.1990)

Niezależne! Niedrogie! Interesujące!

oferuje 'Księgarnia "DRUGI OBIEG"

Rdyrfęk85żsb,]ł5°otsłkła6Ww°ie&ćŁZźWW sprzedaży m.in. książki

Józefa Mackiewicza:

#:ii88Acźżi:ł:#:'sź]łuwflfay85°p°azła Boga„"W cieniu krzyża" wyd.BAZA, 12.500 zł

TYGODNIK SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA NR 237

Page 5: Dziwna demokracja

INiegdyś, kiedy komuniści

byli bardziej pewni swegoi wcale jeszcze nie przy-chodziło im do głowy uda-

wać, że ich nie ma, stosowaliprostą i skuteczną taktykęrozwalania partii niekomu-nistycznycirL. Najpierwsprzymierzali się z nimi podszczytnymi sztandarami lu-dowej demokracji i walkiz faszyzmem - cuchnący wó-dką enkawudzista za pleca-mi _` iiekomuriistycznych po-lityków odgrywał oczywiścieswoją rolę. W rządzie koali-cyjnym komuniści obsadzalii.esorty bezpieczeństwa i wo-jska. Wkrótce jednak bezpie-ka wykrywała, że politycyz p'rc.uricowego skrzydzasprzymierzonych z komunis-tami partii, f ' wrogami ludu,knuią z imperialistamii stwarzają smiertelne zagro-żenie dla ludowej demokra-cji i walki z faszyzmem. Par-ty]ni koledzy owych zbrod-7®iarzg natychmiast ich potę-piali i deklai.owali co trzeba,a tł)rogotuźe lttdtł kończyli naogół z kulą w potylicy. Aleniestrudzony resort bezpie-czeństwa wykrywał nieba-wem, że ce7Ltrotl7ó politycysprzymierzonych z komunis-tami partii są wrogami ludu,knuią z imperialistamii stwarzają zagrożenie.I znów kolejni 2brod7tćarzekończyli z kulą w potylicy,a ich pozostal] przy życiui ostatecznle sparaliżowanistrachem party]ni ko]edzysłużyli wiemie komunistomdo końca swych dni.

Słpęop#:żĘ°s*p*ęt?r?mp:ę!::rwonych - chyba, że miał pe-cha i komuniści nie zdążyligo jeszcze wykopać ze swegotowarzystwa (takim pechow-cem był chyba Reiff, obecnieszacowny prezes ZwiązkuSybiraków). Po wprowadze-niu stanu wojennego przezparę miesięcy byliśmy świa-dkami, jak działacze związ-kowi (kt= ~ . = dzisiaj pamiętaBrunnego - rzecznika „Soli-darności", czy Kuła]a - prze-wodniczącego „Solidamoś--ci" Rolników?) publicznieodszczekiwali swe poglądyw umundurowanej telewiz]i.Ta §eria została świetniezwieńczona przez samegoI.echa, piszącego jak kapraldo generała. (Niektórzy ba-daczę gnid uważają teraz, żebyło to posunięcie genialnew swej nieprzewidywalnoś-ci, co jest swoisę)m przyczy-nkiem do dziejów głupótyw Polsce.)

Ważnym elementem tak-tyki salcesonu było tworze-nie koncesjonowanej opozy-cji, czyli grup i osób udają-cych opozydę za zgodą ko-munistówi Niesłusznie zapo-mnlanym pionlerem tej po-§tawy jest prorok skrajnegonberalizmu Korwin-Mikke.Już wiosną 1982 r., gdy zamimaturowy opomik w kla-pie marynarki można byłostracić `zęby i wolność, pokraiu krążyła bibuła libera-łów z dokładnym adresemwydawcy na okładce - byłnim oczywiście Korwin-Mik-ke.

ku maleje opozycyjna eli-ta. Taktyka salcesonu rozwi-ja się systematycznie, a nad-gorliwcy dostają po nosie.

Inni nadgorliwcy próbo-wa]i załapać się do rod ko?ę-8uLtacei5nvch, , ale szsrbko po-wściągnęły ich opozycyjneautorytety: kolaborować ow-szem - ale wszyscy z.azem,zgodnie, jak jedna drużyna.Ocz:srw3śc]e dirwżvT.a Lechc.,ale nie wyprzedzajmy fdk-tów, bo m raLzie liechu ciąglecoś rozwiązu]e i zawiąztrie,likwidLrie i powołuje miota-jąc się między potrzebą spo-łecznego poparcia a wyma-ganiami komunistów, Wre-szcie mianuje Komitet Oby-watelski przy swej naż7aś-rięćszęj osobbe - r\ie iest tc.bynąjmniej opozycyjny gabi-net cieri, ale zespół przygo-towujący największą zdradęod czasów Targowicy.

Schemat powyższyz nieubłaganą monotonią po-

=ieI:3E.EyŁup,:p;okś:od±::wej.

W tamtych czasach ludyzam:eszkujące ten obszarwiedziałyjeszcze, co to dobrawędlina - stąd ów schematzyskał miano tołcfuJcć sozamł.

Obecnie czasy się zmieni-ły. Komuniści próbują prze-cią{'ś.ać na swą sŁro^ię jak naj-wię.k;`;}.= , ir>ść polityków opo-zycyjnyci„ '.|y zniknąć za ichplecami. P\Tie stosu]ą więc ta-kiyki odrzucania ale taktykęprzyciągania, jednak rów-nież etapami, plasterek popla§terku-nazwb-myjąprze-to taktę!ką soLcesonw.

Aby przekonać się, że ta-ktyka salcesonu faktyczniejest stosowana, wystarczyusiąsc w fote]u i przebiec my-ślą ostatnje dziesięć ]at.

Przed 13 Grudnia nastro~je antykomunistyczne w Po-lsce były tak silne, a ludzietak zjednoczeni wokół ''Soli-damości'', żJ: szanującemu

21.05.-27.05.1990 ROK IX

Innym zapomnianymprekursorem jest Aleksan-der Hall , który będąc człon-kiem konspiracyjnych władz„Solidamości" RegionuGdańskiegoZdezerterowa=L -`. Smiałoz podziemia już w 1984 r.Wykazał w ten sposób o wie-le większy polityczny refleksniż ubóstwiany wówczas „A-daś",boMichnikzpoża]owa-niaL godnym zacietrzewie-niem pisał akurat głośny listopluwąj ący swego przyszłe-go partnera - Kiszczaka. Aleti.zeba mu oddać sprawied-liwość: szybko poszedł po ro-zum do głowy ijeszcze w 1984r., PO Zwoinieriu Z Więzleniarozpoczął (w towarzystwieFi'asyniuka i Lisa) rokowa-nia z dobr2/mó komunistamina temat sprzedaży podzie-mia. W swym nowatorstwienieco się zagalopował, bo źlikomuniści byli jeszcze silnii aresztowali go wraz z kole-gami w trakcie dobrze zapo-wiadających się rozmów (lu-ty 1985r.).

I tak plasterek po plaster-

I oto nadchodzi 1988 rok.Okrągłu stź= ' `u Śak \IFO po-jawia się na jesiennym nie-bie, niektórzy go widzą, innikrzyczą, źe to oszustwo. Te-raz tama pęka.' W dzikiej eu-forii walą wszyscy na drugąstronę, kto pierwszy ten lep-szy, kto szybszy ten zrobisobie zdjęcie z Lechem, w na-grodę zasiądzie w 35-procen-towym Sejmie lub 100-proce-ntowym Senacie i będziemógł wybrać Jaruzel§kiegona prezydenta.

Nas2; Sejm, gdzie co naj~mniej 65% to komuniści i ichsługusy, 7ęosz rząd, gdziekluczowe resorty i większośćstanowisk ząjmują komuni-ści i ich sługusy - czyżby tomiał być naturalny kres tak-tyki salcesonu? Nie, bo ciąglejeszcze rzesze niezadowo]olnych demonstrLuą na uli-cach.Jedni twierdzą, że burz-liwe demonsti.acje jesieni1989 to głos ludu, inni - żegłos tych, którzy mieli słabyrefleks i` nie zdążyli zrobićsobie zdjęcia z l.echem.

Ci, którzy oprą się do-tychczasowym pokusom, bę-dą kuszeni dalej - już zapo-wiadane są kolejne tDozłęeti)_ubotę/. A ci, którzy wciążnie będą chcieli się poddać,będą kuszeni innymi miraża-mi:prezesura, ministerstwo,fotel premiera, prezydentura- państwo ma sporo stano-wisk, które można obiecaćnaiwnym.

Aż wreszcie zostaną naj-wytrwalsi.

Towłaśnieonitworząhis-torię.

ffied B.GRUBA(ffagmenty)

Page 6: Dziwna demokracja

PRE€Z

Z REKTOREM

-UBEKIEM

IStudenci UniwersytetuŚląskiego mąją dodat-kowy` powód ` do straj-

kowania: prócz postula-tów ogólnopolskich doty-czących ustawy o' szkol-nictwie wyższym wysu-

E3:#:3i:,=r#ęsi:drzei:mira Klimaszewskiego.

Klimaszewski skom-proinitował się ści§łą,bezkarną współpracąz SB prowadzącą do zor-ganizowanychnaszerokąskalę czystek wśród pra-cowników i studentówuczelni. Jak informujeulotka opracowana przezNZS I SW dTastucznvmprzulckadem ćest spirc"}a

z 1982 Toku. Na u]cqywo-jqcego sćę dzóaJaczo J\7ZSz ma,Ąemctiuk6 ThhesławaAsmo7}a, KŁómaszeti)sJcóosob{ścće p'rzygotowak„ZcocóoZ" ti) su)oóm rekcors-kóm gc.bó7Łecóe ó dop7.otoa-dzćz cło tego, że Asma7Ł'u) łcoódankach opuŚc4kt"ze'rię.

KlómaszeujsJcó pełrifumtię rektoTa Un€weT-Sutet% ocl 9 lof. S2;tuc2:7tóewudkMżo`ncL kxLdmcja bg-ła toę/7}ózcie'm Z%kó p7.cm)-nęj okrestŁ sta7z,tł tuoje7hnego (7móa7)oęŁ)a7Łóe Po ómtemoti)cmóu poprzedmóe-go Te:k±o'ra) oraz decuzćibezwolmego Sematu.

Decu2!Óq: MEN wuboruc]o ti)łodz rektorszcóc7tw calum lcraóu 2;ostakupirzeswrięte do 30 tistopa-da.

KO M U N I STYCZNY '

ZAMACH W ESTON]I-1924

+++ :nn,Ęna!łł7:.!j|J:,;iĘT:'i;:yocsńę::#:ewzamBaar#kąribył dla sowi®ckich`Arładz Ftosji przedmio-tem pożądania w nie

Fanśjasszóy#Sł:tpr:j#j:jf

łLł+

29 marca PrezydiumRady Najwyższej Bia-łoruskiej SRR wydało

zdumiewąjące z pozoriioświadczenie. Stwierdzo-no w nim, że władze biało-ruskie zm%szo7De będq ob-

:i:zt„e'zć Litp#?y Bt?#:#:k;óęj Soęśc.lkstą!czneć RepibbŁóce Rodzćec7cóej 2;óembóałoru§kócJi. Te "bóało-r%gkże zćemóe" to Wilnoi Wileńszczyżna, zagar-

3;%teezspoo*g:yłwprź:g:z:=ne Litwie na mocy układusowiecko-litewskiego.

Dopiero 29 marca 1990r., po 501atach, komuniścibiałoruscy „przypomnielisobie", że przekazaniezdobytych na Polakachziem Ilitwie odbyło siębez porozumienia i zgodyBiałoniskiej SRR. Posłu-

fficŁ#e:łdź,ż*jg3:o±z norma:mż pTcwu)o m;kę-dzę/7Łarodoti?ego (paktRibbentrop-Mołotow-A.Ż)strac6ł7nocprato7aqw rnomentie ma;pah;" N6e-

g?dćńeńen#ffĘghŁX|ę;z Mińska, gdyby nie nie-

BIAŁORUSKIEREWINDYKACJE

"...CemSTa,l,a w Moskwie Taczej nri może oczekkwać

żądnń TewmdulccLcućT.v ch ze stro'nu Potoków. WupuŚ-ćźła ujćęc tou)arzgszg z MóńsJca..."

miecka napaść na Sowie-ty, prawo międzynarodo-we sankcjonowałoby roz-biór Polski! Nie wiadomojednak, w jaki sposóbz uznanej przez nich bez-prawności paktu wyni-kać mają prawa Białorus-kiej SRR do litewskiejstolicy. Zwykła logika tuzawodzi.

Pomaga natomiast sto-sowanie logiki socjalisty-

SB§:LZPO*ud±rfłŁ#Eóp;z Białorusir.ami, a marze-nie o wolności jest nie-zwykle zaraźliwe. Wznie-cenie sporu terytorialne-go -\choćby tak absurdal-

:oꀧjr;Okgźt;agżłe%S:§%ćóg::

gesfgLa:EJub#FgksłkłkjigkĘ?

:;,---`----_`---:`:

ją poczucia humoru. A.Ż.

TYGODNIK

kiogo. Sowiety od po-czątku swego istnienia

Ł;ż?.:HĆĘsnt:::#Ji::i

?ę::::ŁeeacĘ,g#i:ełś:::ńkącf:gdrzr:g::jaąE°=J#:rcznł:Znę.

wi?Łiś#itgrasttLoutyEsmt::ńczyków, zdołali oni

łi::il#i:3::,;akF;:!l#ii';#:j

8ii:g##Of.iiięjiij3iraĘ:cłi:go.I

Kuszącapropozycja!

Państwotwórczy Jerzy Krą]ews-ki w Gazecie Bankowej(29.04-5.05.br) przydziela ix) 26mln zł na głowę każdego wol-nego obywatela Polski. Propo-nuje kompromisowy sposót)prywatyza€ji polskiej gospoda-rki bonami mąjątkowymi Ban-ku Gospodarstwa Krajowego.Pomysltentokontynmcjapro-pozyęjiJ.SzomburgaiJ.Iiewan-dowskiego.Jest on genialnie prosty: szacu-nkowawartośćpolskiegomają-tku narodowego wynosi ok. 100mld S ti. ok. 1 tys. bln złotych;naleźy tę sumę podzielić przezilość obywateli RP w dniu1.01.1991 r. (cóż to byłby za Syl-wester!) i rozdać obywatelomw formie bonów mąiątkowycho nominale 26 mln na osobę. Ró-wnoleglenależyogłosićlistępry-watyzowanych przedsiębiorstwi instytucji, zaczyną]ąc od ban-ków(opróczNBpiBGK).Prywa-tyzowane przedsiębiorstwa wy-puszczaią akde, a obywatele ku-pująje za bony po cenie przetar-gowej. Właściciele mogliby teżsprzedać bony na giełdzie, bądźw kantorach, oczywiście po riż-szej niż nommalna cenie.Krajewski pisze też o wadach tejkoncepdi-compewno^dobiieśriadczy o autorze.

SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA NR 237

Page 7: Dziwna demokracja

Mały kącik gospodarczy

IKontynuując cykl zapo-czątkowany przed kilko-ma tygodniami, przedsta-

%#yk?o#cYĘrT#srtog::nT*iezioedń:z|:gfcnhypę:zdeti:#J=SutFeonżt:#:j3rc7|7#aŁhśL|::wanej zbytem większej seriidanego wyrobu.

cymo3:Ł&Tadcżeeniap%SLlaL*śą,:7.óczego, czyli stojącym teo-

;Ł!ypc*ea:nguropTop#elnmo;Eoadłdjóęwcł3:Łęo#o;g#hęłpE%:ków cementowo - żużlowychoraz form budowlanych peł-nych. Do produkęji pierw-szych używany jest odpadw postaci źużlu

kok§owniczego, natomiastdo produkcji form pehych

=?żknaa=:%Ę.3obo;ot°kE°m|:j

E3Ę°3gcyz:i#%:=hcz:gó:=Producentom wyrobów

z tworzyw sztucznych pro-

ŁEc#i::OtĘ]k=°#d:P:&&:%-(compaktowych); całkowiciebrak ich na rynku.

Zakładom papiemiczymprodukLóącym kalkę techni-

g,e:ż?%oisp:r:e:żm:Z|eTŁ=iĘi:Brakuje we wszystkich skle-pach Grodu Przemysława:rżaTózwywnok#Łaę:hEi4Czjp±

i A3. W przypadku podięciasię produkqji proponLuemyWytwarzanie takich właśrieformatów. Dotychczas pro-dukowany format 84 jest zaduzy w stosunku do znorma-lizowanych potrzeb (A4,A3).W skali kłąju są to tony nie-potrzebnie wyrzucanego(przycinanego) surowca. Odkilku lat brakuie także pa-pieru milimetrowego na pod-kładzie kalki technicznej , ró-wnież o znomalizowanych-ach.

Zakładom Tółesćl weWrześni proponujemy zao-patrzenie rynku w poszuki-wane głośniki: posqcha do-tknęła większość typów, żeograniczymy się jedynie dogłośników wchodzącychw zestaiw Attus 140.

Tyle dziś. Zapraszamy dow§pólnego redagowania na-szego kącika, chętnie Przyj-miemy nowe pomysły i uwa-gi. 11

Do społeczności polskiej i Żydowskiej w USA

INCLpoczątk;ubóeżq:cegoTokM w połoriónum ra-dbo w FtiadA3UĘ®k (USA)

gkgŁaĘjĘfted#Ś1%t"S%#Z#Podaóącum stę za przed-stcm)ótiela So)óda7`r!oścóWabcząceó z Katowic.

Wguńad bęiŁ 2:decudo-tdo7}że o7}t2/semócJcÓ. Zo-stak o'rb nagźośrioinu p'rzezpŁsmo ,Ph,llcLdRl;plria ln-q«ćer". Dememtotd,azŁśmuju;ż, że pAl,fTed Sl;usaH.zrie jest i "ri byl pTzed-stawicżetem SW.

W zwóq2;ktł z tQ sprchwą PTze'u>odric2:ącęi Sobi-darnośti Watcząceś Kor-

neL MOTcbriecki wystoso-

#źd;:k#ł#źkr,kA#óźdg:rym pćsze,

Stanowi§ko Organiza-cji Solidarność Walczącaw przełamywaniu uprze-dzeń narodowych jestokreślone od samego po-czątku. Tyczy to wszyst-

:Jcchhz=iLqoLxpóz|niąńa:torią. Przykładowow 1983 roku deklarowali-śmy prawo Niemców dozjednoczenia przy nie-zmienności granic krajówsąsiadujących. Wtedy ró-

:-:-:-------:--:--:::---:--::-_---:

zkvmżmżżżwkgź;]nL9jz#E::

Jłlo:ĘjiihłĘ#ioiłi#y

33ąrę%jdzeŁras3e+#tfer

ISolódcL7`7Łość rzqd44 tłóeoba)ó - to komentarzWJG w Gazecie Ban-

kowej (29.04-5.05) do 11Zjazdu Solidamościw Gdańsku. Komentatorzauważa dzćtułłe propo-zucóe zw%q±zków zcb:u)odo-tuę/ch,którenjjaksięmąjądo ich roli społecznej.

Sprawy gospodarczei ekonomiczne nie cieszy-ły. się zainteresowaniem(w przeciwieństwie dospraw personalnych).WJG zauważa, że wśróddelegatów przeważalinierobotnicy, oo jego zda-niemjestjednoznacznezespadkiem znaczenia Soli-damości. Sprawa prze-

Solidarnośćrządu

nieobali

kształceń własnościo-wych nie spotkała się teźz większym zaintereso-waniem, a przecież towłaśnie jtłż 7.ćedzttgo mo-że bąźić czuv®ri:Ftiem decy-duóącym o pozycśą praco-ti)7z,ó7cóti?. Wniosek: SoZó-domość ze z;jc\zdu węi~jdz6e jeszcze stabszc. riżprzed 7®ó7yD. Także dlate-

go, że delegaci po prostt47łóe ŁuÓ€dzq, kóm maj.q bę/ć- poo.tią czy związkkemzawodowym. Tc.kże wo-bec Batce`rouńcza nóe po-traftkS sf io'r'mukowaó ża,d-nuch 2:a;rzulć)W mR:rutoTu-cz"vch.

Konkluzja: W 1981 ro-ku Zjazd sfomułował ażdwa alternatywne pro-gramy gospodarcze wo-bec rządu. W 1990 rokuZśakd rie potTąfil okreśtićnawet zctiq,żków pirogTc\-mu i t» obec7łę/m stcmóeSozóda7'rLość 7tóe obazó r2;q-d;uitoriedlstego,żerzq:djest „nnrsz" . Jest Po Prostuza stc\ba. -

21.05.-27.05.1990 ROK IX

Kozłowski grozi

W kręgu ncLszvch zKrin-teTeso.u)ań będą ug'rupo-u;G7}ćo ó st"ktt.7.g/ ezcstre-mo[7e€ - Z )eu>a ó z pratuo- uc€ekcbśące stę do p`rze-mocU.

Krzysztof KOZŁOWS-KI -szef urzędu OchronyPaństwa (była SB)

(Gazeta Wyborcza11.05.1990 r. nr 108)

Dziękujemy:SW Londyn 140Ł; Diana200; ZZ 100;Rak 16DM

Stale punkty kolportażu:1. Poznań,Klub WOLNI I SOLIDARNI,ul.Góma Wilda 106od poniedziałku do piątkuw godz. 12-18.00

2. Wroclaw ul. Świdnicka®rzy przejściu podziemnym)od poniedziałku do piątkuw godz. 14-17.00

KorespoDdencję do Redakcjiprosimy kierować na adresy:

1. mub Polityczny„Wolni i Solidami",Poznań, ul.Góma,Wilda 106

Ł.Y:jsśeocchki#|2gFi'52-414 Wrocław

Numer zamknięto 2.05.1990Wydaje Ag. Inf. SWRedaguje zespółOprac. graf. ResNakład 7000 egz.

Page 8: Dziwna demokracja

®00§0®<73r,rf\ ','-... €8&<,08S&m€C

t ,-`+_-.\ .b`:`-•c=.=, 1?,

•-i:h.

FS,® i:-

{o'Dl*)Q]XG

Sp±ć: \€.iĘ:D

- F©:Ę`