19
64 KORONNE ARGUMENTY MYŒLIWI MÓWIĄ: „MY DOKARMIAMY ZWIERZĘTA, DZIĘKI NAM MOGĄ PRZEŻYĆ ZIMĘ”. To jeden z ich koronnych argumentów. Rzeczywiście dokarmiają – a potem te same zwierzęta zabijają. W obecnych czasach dzikie zwierzęta zabija się masowo. Wwożąc do lasu jedzenie nienaturalne dla określonych biotopów, rozregulowuje im się odży- wianie – i w efekcie również naturalne cykle plodności. Takiego pożywienia w lesie nigdy nie bylo i nie powinno być: kukurydza, kartofle, zboża, buraki, brukiew, kapusta, kalafiory. Jedną ręką dokarmia się zwierzęta, a drugą za- bija je ze sztucerów i dubeltówek. W Polsce w 2004 roku na dokarmianie zwierząt myśliwi przeznaczyli oficjalnie 13 milionów zlotych. Gdyby dodać dokarmianie na obwodach lowieckich nazywanych Ośrodkami Hodowli Zwierzyny i dokarmianie finansowane prywatnie, kwota ta stanie się mniej więcej dwukrotnie większa. Wystarczy na zakup okolo 110 000 ton ziemnia- ków. Trudno sobie wyobrazić górę z nich usypaną. „Dawać leśnym zwierzętom więcej jedzenia, by móc ich więcej zabijać”. Pa- trzę na to napisane zdanie. Jelenie, daniele, muflony, sarny i dziki prawie nigdy nie giną naturalną śmiercią. Duże stworzenie, które umarlo śmiercią naturalną, to dla myśli- wego czysta strata. Wszystkie te zwierzęta czeka podobny los – zostal y sklasyfikowane stworzonym przez ludzi slowem „lowne” i powinny zostać zastrzelone zgodnie z corocznymi „planami pozyskania zwierzyny”. Rok- rocznie pozostawia się stado podstawowe do rozrodu. Liczbę zwierząt przeznaczonych do zabicia określa się z tego stada procentowo, biorąc pod 537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 64 537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 64 2008-04-23 18:44:00 2008-04-23 18:44:00

"Farba..." 11 Koronne argumenty

Embed Size (px)

DESCRIPTION

"Farba znaczy krew". Książka napisana przez Zenona Kruczyńskiego, który po kilkudziesięciu latach uprawiania myślistwa przestał polować i został obrońcą przyrody i praw zwierząt.

Citation preview

64

KORONNE ARGUMENTY

MYŒLIWI MÓWI!: „MY DOKARMIAMY ZWIERZ"TA, DZI"KI NAM MOG! PRZE#Y$ ZIM"”.

To jeden z ich koronnych argumentów. Rzeczywi%cie dokarmiaj& – a potem

te same zwierz'ta zabijaj&.

W obecnych czasach dzikie zwierz'ta zabija si' masowo. Wwo(&c do lasu

jedzenie nienaturalne dla okre%lonych biotopów, rozregulowuje im si' od(y-

wianie – i w efekcie równie( naturalne cykle p)odno%ci. Takiego po(ywienia

w lesie nigdy nie by)o i nie powinno by*: kukurydza, kartofle, zbo(a, buraki,

brukiew, kapusta, kalafiory. Jedn& r'k& dokarmia si' zwierz'ta, a drug& za-

bija je ze sztucerów i dubeltówek. W Polsce w 2004 roku na dokarmianie

zwierz&t my%liwi przeznaczyli oficjalnie 13 milionów z)otych. Gdyby doda*

dokarmianie na obwodach )owieckich nazywanych O%rodkami Hodowli

Zwierzyny i dokarmianie finansowane prywatnie, kwota ta stanie si' mniej

wi'cej dwukrotnie wi'ksza. Wystarczy na zakup oko)o 110 000 ton ziemnia-

ków. Trudno sobie wyobrazi* gór' z nich usypan&.

„Dawa* le%nym zwierz'tom wi'cej jedzenia, by móc ich wi'cej zabija*”. Pa-

trz' na to napisane zdanie.

Jelenie, daniele, muflony, sarny i dziki prawie nigdy nie gin& naturaln&

%mierci&. Du(e stworzenie, które umar)o %mierci& naturaln&, to dla my%li-

wego czysta strata. Wszystkie te zwierz'ta czeka podobny los – zosta)y

sklasyfikowane stworzonym przez ludzi s)owem „)owne” i powinny zosta*

zastrzelone zgodnie z corocznymi „planami pozyskania zwierzyny”. Rok-

rocznie pozostawia si' stado podstawowe do rozrodu. Liczb' zwierz&t

przeznaczonych do zabicia okre%la si' z tego stada procentowo, bior&c pod

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 64537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 64 2008-04-23 18:44:002008-04-23 18:44:00

K o r o n n e a r g u m e n t y

uwag! przewidywany roczny przyrost naturalny. Mniej wi!cej wygl"da

to tak:

„Ile si! urodzi – tyle zabijemy, aby zachowa# wielko$# stada podstawowego,

z którego w nast!pnym roku powinien by# co najmniej taki sam przychó-

wek… zabijemy… i w nast!pnym roku…”

Z czasem wszystkie zwierz!ta z tego stada rozrodowego tak%e zostan" zabite

– i zast"pione przez inne.

ODSTRZA& WA'NIEJSZYCH ZWIERZ(T &OWNYCH W SEZONIE 2006/2007*

Daniele 3 500

Jelenie 40 000

Sarny 134 000

Dziki 118 000

Lisy 142 000

Zaj"ce 16 000

Ba%anty 96 000

Kuropatwy 13 000

To jest nieustanne potrz"sanie przyrod". Gdyby go zaprzesta#, to tylko kwe-

sti" czasu jest, by populacja zwierz"t, zaburzana z jednej strony przez zabija-

nie, a z drugiej przez wielkie dokarmianie, wróci)a do naturalnego stanu. Wy-

starczy przesta# si! wtr"ca# i pozwoli#, by zwierz!ta po prostu rz"dzi)y si!

swoimi prawami, a wszystko wróci do siebie, do spokoju, którego tak bardzo

wszyscy poszukujemy. Jestem pewien, %e rezygnacja ludzi z generowania tak

wielkiej przemocy w otaczaj"cej nas naturze zrodzi w niej dobrostan, który

udzieli si! równie% nam wszystkim.

* Dane pochodz" ze strony internetowej G)ównego Urz!du Statystycznego: www.stat.gov.pl.

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 65537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 65 2008-04-23 18:44:002008-04-23 18:44:00

66

DRUGI KORONNY ARGUMENT MY!LIWYCH: „W ZWI"ZKU Z BRAKIEM DRAPIE#NIKÓW TO MY!LI-

WI MUSZ" REGULOWA$ ILO!$ ZWIERZ"T”.

Kiedy% naturalne rytmy pulsowania przyrody, którym oczywi%cie podle-

ga&y równie' drapie'niki, zapewnia&y równowag( w wodzie, w lesie, na

polach i na &)kach – ogólnie w naturze. Jednym z czynników decyduj)cych

o ilo%ci zwierz)t na jakim% obszarze jest ilo%* dost(pnego tam jedzenia.

Wszystkie zwierz(ta, drapie'niki równie', podlegaj) temu podstawo-

wemu prawu przyrody. Tam, gdzie by&o ma&o zwierz)t, którymi drapie'-

niki si( po'ywia&y, by&a równie' odpowiednio ma&a ilo%* z(batych lub

pierzastych drapie'ców. Przyroda nieustannie d)'y do równowagi – dra-

pie'niki stanowi) jej cz(%*. Tu wszystko jest w&a%ciwe, bo to porz)dek po-

nadczasowy.

Wsz(dzie tam, gdzie polowali w&adcy – a dawniej w Europie polowanie nale'a-

&o do przywilejów przede wszystkim w&adców – drapie'niki by&y wybijane.

Dzisiaj zabijanie zwierz)t sta&o si( pospolit) rozrywk) milionów m('czyzn,

uzbrojonych we wspó&czesn), precyzyjn), doskona&) bro+. Uzyskali oni

mia'd')c) przewag( nad du'ymi drapie'nikami i dosy* szybko wybili je

prawie co do nogi. Do tej eksterminacji dosz&o z trzech powodów:

– drapie'niki polowa&y na to samo, co my%liwi;

– ich z(by, pazury i szybko%* budzi&y l(k;

– zabicie drapie'nika zapewnia&o my%liwsk) chwa&(.

W Dolinie Wapienicy ko&o Bielska-Bia&ej rozci)ga& si( teren &owiecki zniem-

czonej rodziny Su&kowskich, w&a%cicieli bielskiego zamku. Tam, na polanie

Wielka ,)ka, do niedawna sta&y dwa budynki z pocz)tków XIX wieku –

drewniany tyrolski domek my%liwski ksi(cia (istnieje do dzisiaj) i muro-

wana gajówka &owczego, rozebrana pod koniec XX wieku. W ksi)'ce Biel-

sko-Bia!a w starej fotografii mo'na znale-* wzmiank(, 'e oko&o 1910 roku

my%liwy o nazwisku Sechet upolowa& na terenie Doliny Wapienicy ostat-

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 66537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 66 2008-04-23 18:44:002008-04-23 18:44:00

K o r o n n e a r g u m e n t y

niego rysia. Z tej okazji my!liwi pili potem przez ca"y tydzie#, a rysiowi

postawiono na pami$tk% – w miejscu upolowania – kamie# z napisem

„Luchs” – ry!.

Ta „chwa"a” funkcjonuje tak&e w dzisiejszych czasach, gdy nawet na dwie-

!cie metrów mo&na jedn$ kul$ zwyk"ego my!liwskiego sztucera przestrzeli'

g"ow% najwi%kszemu tygrysowi.

Nie wi$&e si% z tym &adne ryzyko, my!liwy &adnego bezpo!redniego kon-

taktu z zabijanymi zwierz%tami nie ma. Bezpo!redni kontakt ma dopiero

z trupem.

Ale potem jest dumny i inni my!liwi mu zazdroszcz$.

„My!liwy musi zdawa' sobie spraw% z tego, &e w !rodowisku pe"ni funkcj%

g"ównego drapie&cy, st$d decyzje przez niego podejmowane powinny jak

naj!ci!lej odpowiada' tej funkcji” – z my!liwskiej „Etyki wobec zwierzyny”.

Który z „g"ównych drapie&ców” ubranych w grube buty, kapelusz z piórkiem

i ze stalowym karabinem w r%ku stanie obok jaguara, pumy, tygrysa sybe-

ryjskiego, wilka, soko"a czy czarnej pantery i porówna si% z nimi?!

I powie:

„Jestem jak czarna pantera, wilk, sokó", orze"!

Jestem stworzeniem wspania"ym, pi%knym, podniebnym i sokolookim!

Mam wasz$ gracj%, szybko!', jestem doskona"y i wiem to co wy”.

Czy znajdzie si% taki?

Kto ma tyle odwagi i m$dro!ci, by spróbowa' dorówna' wiecznie wiej$cemu

wiatrowi? Czy tak jak drapie&niki, my!liwi stanowi$ cz%!' tego subtelnego

procesu istnienia przyrody? Czy znajdzie si% na !wiecie my!liwy, który mo&e

o sobie powiedzie': „Ja wiem”?

Drapie&niki nie musz$ podejmowa' &adnych „decyzji”, nie musz$ „zdawa'

sobie sprawy”, jak napisano w tej niezwyk"ej etyce – etyce zabijania.

Drapie&niki po prostu s$. To wszystko.

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 67537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 67 2008-04-23 18:44:012008-04-23 18:44:01

68

W!a"ciwa równowaga by!a od zawsze, od milionów lat, tam gdzie cz!owiek

nie „reguluje”, przyroda zawsze „wie” i zwierz#t jest tyle, ile ma by$. Nie

wi%cej i nie mniej.

Cz!owiek utrzymuje brak drapie&ników, by mie$ pretekst do zabijania dla

rozrywki oraz dla swojego poczucia mocy i w!adzy nad przyrod#. Dlatego

samozwa'czo og!osi! siebie g!ównym drapie&c#.

No có&, powiedzie$ mo&na rzeczywi"cie wszystko.

W ksi#&ce pod tytu!em Nie taki straszny wilk, napisanej przez podró&nika

i przyrodnika Farleya Mowata, badaj#cego &ycie wilków w Kanadzie, mo&na

znale($ jasny opis funkcji, jak# te drapie&niki pe!ni# w przyrodzie.

„Z niedowierzaniem patrzy!em, jak trzy wilki przechodz# o pi%$dziesi#t me-

trów od dwóch m!odych jeleni, które le&a!y, prze&uwaj#c. Zwróci!y ku nim

g!owy, obserwuj#c ich przej"cie, ale nie wsta!y i nie przesta!y rusza$ szcz%ka-

mi. Ich lekcewa&enie dla wilków by!o a& monumentalne. […] Wyra(na reakcja

by!a widoczna tylko u tych jeleni, które znalaz!y si% wprost na ich drodze. Gdy

wilk zbli&y! si% na odleg!o"$ mniej wi%cej pi%$dziesi#t metrów, jele' wydawa!

chrapni%cie, stawa! d%ba i rzuca! si% w bok. Uskoczywszy galopem o kilka me-

trów z drogi, niekiedy znów si% odwraca! i z !agodnym zaciekawieniem pa-

trzy!, jak wilk mija go, wi%kszo"$ jednak zaczyna!a si% znów pa"$, ju& nawet

nie spojrzawszy na wilka. […]

Wypyta!em Uteka o nie daj#ce si% na pozór wyt!umaczy$ zachowanie wil-

czej gromadki, jakie zaobserwowa!em z eskimoskiego obozu, a on jeszcze

raz, na swój cierpliwy sposób, wzi#! si% do prostowania moich pogl#dów.

Przede wszystkim powiedzia! mi, &e doros!e i zdrowe karibu !atwo prze"cignie

wilka, a nawet i trzytygodniowe ciel% przegania wszystkie wilki z wyj#tkiem

najszybszych. Karibu doskonale o tym wiedz#, tote& "wiadome s#, &e w zwy-

k!ych okoliczno"ciach raczej nic im ze strony wilków nie grozi. Wilki te& s#

tego "wiadome i jako zwierz%ta wysoce inteligentne z regu!y nawet nie próbu-

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 68537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 68 2008-04-23 18:44:012008-04-23 18:44:01

K o r o n n e a r g u m e n t y

j! dogoni" zdrowego karibu, dobrze wiedz!c, #e by$by to wysi$ek strwoniony

i bez sensu.

Wilki stosuj! natomiast […] technik%, polegaj!c! na sprawdzaniu zdrowia

i kondycji poszczególnych jeleni, aby wykry" tego, co jest nie w formie. Je&li

karibu wyst%puj! w obfito&ci, sprawdza si% je napadaj!c na stada i goni!c je

tyle, ile potrzeba, #eby wykry" obecno&" lub nieobecno&" osobnika chorego,

rannego, czy z innych przyczyn niepe$nosprawnego. Je&li si% taki ujawni,

wilki osaczaj! go i próbuj! zabi". Je&li w stadzie nie ma takiego zwierz%cia,

wilki niebawem rezygnuj! z pogoni i oddalaj! si%, aby wypróbowa" nast%p-

ne stado.

W razie trudno&ci ze znalezieniem karibu stosuje si% inne techniki. Cza-

sami kilka wspó$pracuj!cych ze sob! wilków zap%dza ma$e stadko jeleni

w zasadzk%, gdzie czekaj! na nie inne wilki; albo je&li o karibu jest bardzo

trudno, wilki potrafi! si% pos$u#y" systemem przeka'nikowym: jeden

z nich nagania karibu w stron% drugiego wilka, czekaj!cego w pewnej odle-

g$o&ci, który wówczas podejmuje ten po&cig. Takie techniki oczywi&cie

zmniejszaj! naturaln! przewag% po stronie karibu, ale i wtedy ofiar! wil-

ków pada zwykle najs$abszy z jeleni, a w ka#dym razie ten o najmniejszej

sprawno&ci.

Tak jak ci mówi$em – rzek$ Utek – karibu #ywi swym cia$em wilka, a wilk

utrzymuje karibu w sile i zdrowiu. Wiadomo, #e gdyby nie wilk, to wkrótce

nie by$oby wcale karibu, bo wymar$yby od szerz!cej si% s$abo&ci.

Utek podkre&li$ te#, #e po ubiciu zdobyczy wilki przestaj! polowa" a#

do czasu, kiedy ca$y zapas #ywno&ci si% sko(czy i g$ód zap%dzi je znów do

roboty.

By$y to nowatorskie koncepcje dla kogo&, komu wpojono wiar% nie tylko

w to, #e wilki mog! prawie ka#dego dogoni", ale i w to, #e powodowane nie-

nasycon! #!dz! krwi wymordowa$yby wszystko, cokolwiek im si% nawinie.

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 69537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 69 2008-04-23 18:44:012008-04-23 18:44:01

70

Z polowa!, jakie mi si" pó#niej zdarza$o obserwowa%, prawie wszystkie od-

bywa$y si" wed$ug schematu pierwszego, z jakim si" wtedy zetkn&$em. 'owcy,

w liczbie od jednego do o(miorga, ukazywali si" biegn&c wolnym truch-

cikiem mi"dzy rozproszonymi grupkami jeleni, prawie z regu$y nie przej-

muj&cych si" obecno(ci& swoich «(miertelnych wrogów». Od czasu do czasu

który( wilk, a czasem dwa albo trzy, odbija$y w bok od g$ównego kierunku

i robi$y krótki wypad w stron" b"d&cego w pobli)u jelenia, który czeka$, a)

napastnicy znajd& si" w odleg$o(ci mo)e stu metrów, zanim podniós$ g$ow"

i raczy$ troch" odgalopowa%. Wilki zatrzymywa$y si" i patrzy$y za uciekaj&-

cym. Je)eli nie#le bieg$ i by$ widocznie w dobrej formie, to wilki zawraca$y.

Próby te nie by$e przypadkowe i zacz&$em w nich dostrzega% pewien wy$a-

niaj&cy si" schemat selekcji. Bardzo rzadko zdarza$o si", aby wilki niepoko-

i$y grup" doborowych byków, b"d&cych wtedy w szczytowej formie, bo przez

ca$e lato nic tylko )ar$y i spa$y. Nie, )eby te jelenie by$y gro#nymi przeciw-

nikami (bo ich roz$o)yste rogi jako bro! s& bezu)yteczne), ale po prostu

dlatego, )e wilki nie mia$yby szansy ich dogoni% i wiedzia$y o tym.

Znacznie bardziej interesowa$y je mieszane grupy $a! z cielakami, bo pro-

cent zwierz&t poszkodowanych, upo(ledzonych lub s$abszych jest oczywi(cie

du)o wy)szy w(ród ciel&t, które nie przesz$y jeszcze przez d$u)szy okres su-

rowej naturalnej selekcji.

Ulubionym obiektem do sprawdzania by$y te) grupy $a! starych i bezp$od-

nych. Nieraz które( z tych wiekowych i os$abionych zwierz&t kry$o si" w(ród

stada osobników silnych i doborowych; ale wilki, z pewno(ci& znaj&ce si" na

karibu niemal tak dobrze jak na w$asnym gatunku, bezb$"dnie wykrywa$y

to zwierz" i poddawa$y próbie ca$& gromad", dla mnie wygl&daj&c& jak stado

zwierz&t beznadziejnie zdrowych i r&czych.

Ciel"ta bywa$y cz"sto sprawdzane du)o ostrzej ni) osobniki doros$e i zda-

rza$o si", )e wilk (ciga$ jelonka kilkaset metrów; ale je(li na tym dystansie

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 70537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 70 2008-04-23 18:44:012008-04-23 18:44:01

K o r o n n e a r g u m e n t y

m!ode zwierz" nie wykazywa!o objawów s!abo#ci lub zm"czenia, po#cig

zwykle si" ko$czy!.

Oszcz"dzanie wysi!ku zdawa!o si" by% przewodni& zasad& wilków, zreszt&

bardzo rozs&dn&, bo procedur" sprawdzania trzeba by!o nieraz powtarza%

przez wiele godzin, zanim wilki trafi!y na karibu do#% s!abe, by je upolowa%.

Gdy z próby wy!oni! si" w ko$cu taki egzemplarz, polowanie przybiera!o

nowy obrót. Atakuj&cy wilk szafowa! wówczas energi&, któr& tak oszcz"dza!

w toku d!ugich poszukiwa$, i rzuca! si" na swój !up we wspania!ym zrywie

szybko#ci i si!y, po którym – je#li mu si" uda!o – znajdowa! si" tu' za ucieka-

j&cym jeleniem. Ogarni"ty wreszcie panik& jele$ zaczyna! wtedy biec szalo-

nym zygzakiem – g!upio, jak mi si" wydawa!o, bo dzi"ki temu wilk móg!

zastosowa% skróty i tym pr"dzej go dopa#%.

Wbrew kolejnemu pewnikowi z mitu o wilkach nigdy nie widzia!em, aby

wilk próbowa! jeleniowi poder'n&% w nogach #ci"gna. Zbieraj&c wszystkie

si!y wilk d&'y! do zrównania z karibu, aby mu skoczy% na bark. Uderzenie to

wystarcza!o zwykle, 'eby wytr&ci% jelenia z równowagi i zanim j& odzyska!,

wilk chwyta! go za kark i powala!, starannie unikaj&c dziko m!óc&cych ko-

pyt, z których ka'de mog!oby si" jednym ciosem wbi% wilkowi w potrzaska-

ne 'ebra jak w kruchy cukierek.

Zabija! pr"dko i na ogó! czysto, tak i' bardzo w&tpi" czy jele$ cierpia! wi"cej

ni' cierpi wieprz, zabijany w rze(ni na spo'ycie przez ludzi.

Wilk nigdy nie zabija dla przyjemno#ci, co zdaje si" by% jedn& z g!ównych

cech ró'ni&cych go od cz!owieka. Dla wilka dogoni% i zabi% du'& zwierzy-

n" !own& to ci"'ki wysi!ek. Mo'e polowa% ca!& noc i przebiec ze sto kilo-

metrów, zanim mu si" uda – je#li w o g ó l e mu si" uda. To jego zaj"cie,

jego robota, i kiedy ju' zdoby! do#% mi"sa na potrzeby w!asne i swojej ro-

dziny, to woli zu'y% reszt" czasu na odpoczynek, 'ycie towarzyskie albo

te' zabaw".

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 71537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 71 2008-04-23 18:44:012008-04-23 18:44:01

72

Wbrew jeszcze innemu nieporozumieniu nie spotka!em wiarygodnego do-

wodu, aby wilki zabija!y wi"cej, ni# im potrzeba, nawet je$li si" wyj%tkowo

nastr"czy taka okazja. Zdobycz ubit% podczas wychowywania szczeni%t

w norze odwiedza si" raz po raz, a# odarty z niej zostanie ostatni strz"pek

mi"sa. Cz"stokro& – je$li jest wiele kruków, mew, lisów i innych padlino#er-

ców – wilk rozdziera tusz" i zakopuje po kawa!ku w znacznych odleg!o-

$ciach od miejsca uboju, aby j% zachowa& na w!asny u#ytek. W pó'niejszym

sezonie, gdy po!%czona rodzina ju# swobodnie w"druje po swoim teryto-

rium, ca!a gromadka biwakuje przy swojej zdobyczy a# do ca!kowitego jej

spo#ycia.

Z sze$&dziesi"ciu siedmiu karibu zabitych przez wilki, jakie zbada!em, gdy

wilki ju# si" z nimi upora!y, w nielicznych tylko pozosta!o cokolwiek oprócz

ko$ci, wi%zade!, sier$ci i wn"trzno$ci. Przewa#nie nawet i pod!u#ne ko$ci

by!y roz!upane dla wydobycia szpiku; a w niektórych przypadkach rozgry-

ziona by!a i czaszka; ci"#ki trud nawet i dla wilka.

I to jeszcze ciekawe, #e w tych skromnych resztkach, co pozosta!y, znajdo-

wa!o si" zwykle $wiadectwo chorób albo powa#nego upo$ledzenia. Na-

gminne by!y zniekszta!cenia ko$ci, szczególnie zwi%zane z martwic% czasz-

ki; a starte z"by w wielu czaszkach $wiadczy!y, i# nale#a!y one do zwierz%t

starych i os!abionych. Nie!atwo by!o o $wie#% zdobycz, pozwalaj%c% zbada&

ca!y zew!ok; ale w niektórych wypadkach udawa!o mi si" dopa$& jelenia

prawie natychmiast po tym, jak wilki go zabi!y, i z niewybaczalnym na-

chalstwem odp"dzi& je. Odchodzi!y dosy& ust"pliwie, cho& bardzo niezado-

wolone. Kilka z tych jeleni by!o do tego stopnia zainfekowanych paso#yta-

mi na zewn%trz i od wewn%trz, #e by!y to ju# wprost chodz%ce mena#erie,

które tak czy owak musia!yby niezad!ugo zdechn%&.

W miar" jak tygodnie up!ywa!y ku schy!kowi lata, stawa!o si" coraz bardziej

oczywiste, #e pogl%d Uteka jest ca!kowicie s!uszny. Podstawowe znaczenie

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 72537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 72 2008-04-23 18:44:012008-04-23 18:44:01

K o r o n n e a r g u m e n t y

wilka raczej dla utrzymania przy !yciu karibu, ni! dla jego niszczenia, wy-

da"o mi si# niezaprzeczalne […]”*.

Wsz#dzie na Ziemi jest podobnie – wszak ewolucja wszystkich nas, bez !ad-

nych wyj$tków, niesie swoim nurtem. A wilk to Canis lupus tak samo

w Kanadzie, jak i w Europie. I tak jak jele% – ma zachowania specyficz-

ne dla gatunku i kanadyjski opis mo!na przyj$& za uniwersalny.

Profesor Henryk Okarma z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w niepubli-

kowanym opracowaniu pod tytu"em Wilki i du!e ssaki kopytne: bezradno"#

ofiar czy wzajemna równowaga? pisze mi#dzy innymi:

„Dzi#ki znakomitym przystosowaniom ssaków kopytnych do unikania dra-

pie!nictwa wilków, drapie!niki te nie zabijaj$ jak chc$ i czego chc$. Gdyby

bowiem tak by"o, nie obserwowaliby'my w przyrodzie przypadków 'mierci

szczeni$t wilczych z wyg"odzenia […], a wiele gatunków kopytnych znikn#-

"oby ju! z powierzchni Ziemi, wyt#pionych przez wilki.

[…] Ponadto analizuje si# tylko pewne cechy ofiar, na podstawie pozos-

tawionych przez wilki resztek (wiek, p"e&, zawarto'& t"uszczu w szpiku

kostnym, pewne patologie szkieletowe), a wiele innych cech unika oce-

nie. Jak na przyk"ad oceni&, jakie cechy fizjologiczne mia"a dana ofiara?

Dlaczego selekcja jeleni nie mo!e tak!e nast#powa& na poziomie decyzyj-

nym: mo!e jele% zabity przez wilki by" t"usty, ale g"upi i wybra" z"$ drog#

ucieczki?

[…] Sokolov i in. […] przeprowadzili eksperyment modelowania selek-

tywnego wp"ywu wilków na ofiary, u!ywaj$c chartów borzoi jako odpo-

wiedników wilków do od"owu antylop saiga (Saiga tatarica). Stwierdzili,

!e sukces "owiecki borzoi w polowaniu na grupy antylop wynosi" 5–19%,

* F. Mowat, Nie taki straszny wilk, prze". R. Stiller, wyd. 3, Warszawa 1997, s. 112–120.

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 73537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 73 2008-04-23 18:44:012008-04-23 18:44:01

74

a wszystkie antylopy upolowane przez borzoi wykazywa!y patologie orga-

nów wewn"trznych i uk!adu szkieletowo-mi"#niowego […].

[…] Zajmuj$c si" od wielu lat problemami dotycz$cymi etologii wilków,

odnosz" wra%enie, %e gatunek ten zosta! w pewien sposób wy!$czony z gro-

na «normalnych» drapie%ników; tak jakby nie mia!y do niego zastosowania

ogólne mechanizmy drapie%nictwa. Wilkom bardzo cz"sto przypisuje si",

%e zabijaj$ nie tylko dla zaspokojenia g!odu, ale tak%e z «%$dzy krwi», dla

samej satysfakcji, któr$ maj$ z zabijania!”

Wilki p!ac$ za mityczne przekonania na swój temat, rodem z bajek o Czer-

wonym Kapturku, trzech #winkach albo ko&l$tkach. Zastanawiaj$ce, %e to

p!ochliwe, ostro%ne i unikaj$ce kontaktów z lud&mi zwierz" obros!o w bo-

gat$, zró%nicowan$ i ambiwalentn$ mitologi" ju% od staro%ytno#ci, kiedy to

wilczyce wykarmia!y ludzkie niemowl"ta. Wspó!cze#nie wychowa!y Mow-

gliego oraz po!kn"!y grzeczn$ dziewczynk" w !adnym kapturku. W Polsce

prawie ka%dy zna obraz Józefa Che!mo'skiego, na którym w #nie%n$ noc

rozwini"ta w szyku bojowym (!) tyraliera wilków goni p"dz$ce jak wicher

sanie, ci$gni"te przez trójk" pot"%nych koni. Wo&nica z widmem rych!ej

#mierci na twarzy smaga konie batem, a dwóch m"%czyzn raz za razem pali

ze strzelb do #cigaj$cych ich wilków, k!ad$c którego co i raz.

No i jak tu si" nie ba( wilków, które ze%r$ i konie, i sanie, i wo&nic", i flin-

t"… I babci"…

Nie znam wiarygodnej historii o ataku wilka na cz!owieka. Mimo poszuki-

wa', nie tylko moich, nie uda!o nam si" znale&( wspó!czesnych lub histo-

rycznych zapisków o takim fakcie.

Gdy ludzie przestan$ zabija( dzikie zwierz"ta, b"dzie odpowiednia ilo#(

drapie%ników i innych zwierz$t. To tylko kwestia czasu. I przestaniemy

nareszcie mie( do czynienia wy!$cznie z przyrod$ przera%on$ – zwierz"-

ta nie b"d$ ju% panicznie ucieka!y na widok cz!owieka. Teraz musz$!

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 74537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 74 2008-04-23 18:44:012008-04-23 18:44:01

K o r o n n e a r g u m e n t y

Uciekaj!c bowiem przed nami, naprawd" ratuj! #ycie! Przecie# jeste$my

dla nich realnym, $miertelnym zagro#eniem: „kul! na komor"”.

NAST%PNYM KORONNYM ARGUMENTEM MY&LIWYCH JEST FAKT ZAK'ÓCENIA PIERWOTNEJ

HARMONII PRZYRODY PRZEZ CZ'OWIEKA. ICH ZDANIEM, SKORO NIE MA JU( PIERWOTNYCH

BIOTOPÓW I BRAKUJE DRAPIE(NIKÓW, KTO& MUSI REGULOWA) ILO&) ZWIERZYNY, BO JE&LI

ZABRAKNIE MY&LIWYCH, ZWIERZ%TA…

…dalej ta argumentacja nie si"ga.

W*a$ciwie nie wiadomo, co by si" mia*o zdarzy+ ze strony jeleni, dzików,

zaj"cy, dzikich g"si, ba#antów czy saren, gdyby ich nie zabija+. Czy za-

gra#a*yby wspó*czesnym ludziom w miastach i na wsiach? Nie znam ba-

da, naukowych, które by wykaza*y niezb"dno$+ istnienia my$listwa

w przyrodzie.

Spróbujmy przywo*a+ w wyobra-ni obraz przeci"tnego my$liwego i zoba-

czy+ go w lesie, z ostr! broni!, strzelaj!cego, pó-niej patrosz!cego jele-

nia, albo wwo#!cego do lasu przyczep" buraków cukrowych, pastewnych,

kukurydzy, kalafiorów czy te# kapusty. Gdy wyobrazimy sobie ten obraz,

lub zobaczymy go w rzeczywisto$ci, czy przyjd! nam do g*owy skojarze-

nia z harmoni! przyrody – pe*n! spokoju i oczywist!? Czy my$listwo jest

potrzebne przyrodzie? W*a$ciwie komu jest potrzebne?

My$liwi nie twierdz!, #e przywracaj! naturaln! równowag" – odnosz"

wra#enie, #e nie jest to problem, który ich obchodzi. Poza tym chyba

przeczuwaj!, #e nie s! w stanie tego dokona+. Nigdy, w czasach gdy polo-

wa*em, nie spotka*em si" z my$liwym, który twierdzi*by, #e poluje po to,

by utrzymywa+ harmoni" i równowag" w przyrodzie. Ten slogan zarezer-

wowany jest dla oficjalnej argumentacji kierowanej z my$liwskiego $ro-

dowiska na zewn!trz, maj!cej utrzyma+ w spo*ecze,stwie $wiadomo$+

o konieczno$ci istnienia wspó*czesnego my$listwa.

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 75537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 75 2008-04-23 18:44:012008-04-23 18:44:01

76

U!ywaj"c tego argumentu, my#liwi mówi" nie wprost, !e skoro równowaga

w przyrodzie i tak jest ju! naruszona, to wolno j" psu$ dalej.

To troch% tak, jakby kto# wspania&y, cho$ nadaj"cy si% do naprawy zabyt-

kowy zegar rozbi& na kawa&ki, czuj"c si% przy tym bezkarnie, poniewa!

„i tak by& zepsuty”.

Z drugiej strony &atwo jest zobaczy$, jak !yj" ludzie, zwierz%ta i ca&a przy-

roda tam, gdzie si% w ogóle nie poluje – w najwi%kszych parkach narodo-

wych na wszystkich kontynentach. Na Ziemi istniej" naprawd% du!e ob-

szary, na których nie zabija si% zwierz"t. 'aden z „koronnych argumentów

my#liwskich” tam nie dzia&a.

Pami%tam, jak pojechali#my z !on" na pierwsz" wypraw% do tej cz%#ci Pusz-

czy Bia&owieskiej, w której my#liwi nie zabijaj" zwierz"t. By& koniec zimy, ale

trzyma& du!y mróz. Przyjaciel poprowadzi& nas i obja#nia& nam puszcz%. Ob-

serwuj"c #lady na #niegu widzia&em, !e w obszarze ochrony #cis&ej by&a na-

der umiarkowana ilo#$ zwierz"t. Na „!ywo”, podczas wielogodzinnej w%-

drówki widzieli#my jedn" &ani%. To wszystko. Troch% tropów innych jeleni,

saren, dzików, !ubrów, wilków i trop rysia. Las !ywy, ze zwierz%tami, lecz

w takiej wywa!onej, stonowanej ilo#ci – ile! w tym by&o koj"cego spokoju!

W tym rejonie Puszczy na ca&e szcz%#cie nie wolno dokarmia$ zwierz"t.

Wychodzili#my z lasu ju! w nocy, droga si% przeci"gn%&a. (wieci& ma&y,

ostry sierp ksi%!yca, wystarczaj"cy do w miar% sprawnego marszu. Janusz

prowadzi& w"sk" #cie!k", moja !ona sz&a przede mn". Kilka razy widzia-

&em, jak prawie przystan%&a, zaczyna&a si% chwia$ i… stawia&a nast%pny

krok – byli#my wyczerpani. Jeszcze kilkaset metrów marszu #lad w #lad,

kopi"c si% w #niegu, i zrobi&o si% szerzej. Mog&em poda$ Dorocie rami%.

Czu&em ca&ym sob", jak bardzo jest mi bliska.

Jeszcze na chwil% przystan%li#my pod najwi%ksz" lip", jak" widzia&em w !y-

ciu. Zapad&a ca&kowita cisza. Niedaleko zawy& wilk. Raz… i… drugi. Wyra)ne

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 76537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 76 2008-04-23 18:44:022008-04-23 18:44:02

K o r o n n e a r g u m e n t y

wilcze wycie w mro!n" noc pod wielkim drzewem, sierpem ksi#$yca i gwiaz-

dami. Nikt si# nie odezwa%.

Nast#pnego dnia w rezerwacie pokazowym ko%o Bia%owie$y smyra%em po g%o-

wie i karku %ani# – jak$e mi#kkie i delikatne s" jej chrapy, jak pi#kne s" jej br"-

zowe oczy, jak ciep%y oddech! Par# metrów dalej sta% pot#$ny byk. Potem tarmo-

sili&my po %bach dziki – ale$ one s" $wawe i weso%e. Maj" bystre spojrzenie.

RADY WYTRAWNEGO MY'LIWEGO: BYKA, (EBY PO STRZALE NIE ODBIEG), TRZEBA STRZELI*

NA )OPATK+ – ZE ZGRUCHOTANYMI KO'*MI ZWALI SI+ W OGNIU. )ANI+ NA )OPATK+ ALBO

W NASAD+ KARKU – ZOSTANIE W MIEJSCU. DZIKA TRZEBA TRAFI* ZA UCHO – ANI DRGNIE.

Po powrocie do miasta wspomnia%em komu& o obszarze ochrony &cis%ej

w Puszczy Bia%owieskiej. Tak krótko i ogólnie, oraz o tym, $e nawet wcho-

dzi, tam nie wolno bez specjalnej przepustki.

– Tylko my&liwi tam chodz"? – zapyta% ten cz%owiek.

– My&liwi? Po co?! – zdumia%em si#.

– Nooo… $eby co& tam regulowa,… ilo&, zwierzyny, czy co& tam chroni,.

Os%upia%em. Porazi%o mnie. Wykrztusi%em co& grzeczno&ciowego i rozstali&-

my si#.

Ten m#$czyzna jest &wietnym przyk%adem na to, jak w%a&ciwe i przeprowa-

dzane z uporem public relations mocno wdrukowuje si# w nasze umys%y, po-

zbawiaj"c nas umiej#tno&ci samodzielnej, zdroworozs"dkowej oceny.

Przeprowadzana od stu lat, konsekwentnie, kampania kszta%tuj"ca obraz

wspó%czesnego my&listwa doprowadzi%a do utrwalenia si# w naszych umys%ach

przekonania o prawdziwo&ci „koronnych argumentów my&liwskich” i spowo-

dowa%a ogólne prze&wiadczenie o dobroczynnej dla przyrody roli my&liwych.

A przecie$ to krew i tre&, z rozwalonych kul" jelit!

W historii ludzko&ci nie mo$na znale!, przekazu o tym, by zwierz#ta kiedy-

kolwiek zagra$a%y cz%owiekowi. Trzeba przesta, zabija, i dokarmia,. Trzeba

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 77537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 77 2008-04-23 18:44:022008-04-23 18:44:02

78

pozwoli! zwierz"tom, by #y$y na swój sposób, a wszystko wróci do siebie,

„do domu”, w którym ludzie i natura czuj% si" najlepiej.

Czy boimy si" przyrody?

Biofobia jest podtrzymywana przez my&liwych. Sami te# s% jej ofiarami: cz"-

sto boj% si" lasu i zwierz%t.

Zreszt%, czy mo#na nie ba! si" czego&, co si" zabija?

Czy mo#na nie ba! si", gdy zadaje si" &mier!?!

Nagie fakty o „zagra#aj%cych” zwierz"tach s% takie: przez czterdzie&ci lat

polowania nigdy, ani ja, ani mój ojciec, ani #aden ze znanych nam my&li-

wych, nie zetkn%$ si" z tym, by le&ne zwierz" spowodowa$o zranienie cz$o-

wieka. Nigdy te# nie czyta$em o tym w prasie. Sam „depta$em po pi"tach”

kilku zranionym przeze mnie ody'com, by je dobi!. Kilka razy w nocy, w g"-

stym zagajniku. Zastrzeli$em wszystkie. Bo czy to zazwyczaj ju# &miertelnie

ranne zwierz", z którego uchodz% razem z wyp$ywaj%c% z ran krwi%, si$y

i #ycie, mo#e by! szybsze od kuli?! Te „szar#e rannych ody'ców” to nad"ty

mit i legenda.

„Koronne argumenty” próbuj% przekona! ludzi, #e dla my&liwych zabijanie

zwierz%t wynika wy$%cznie z konieczno&ci. (e najwa#niejsze to hodowla, do-

karmianie, regulacja, #e to z powodu braku drapie#ników i #e konieczna jest

jaka& selekcja: „Wed$ug mnie jeste& gorszy i dlatego ci" zabij"”.

„No… ta przyroda jest wspania$a… a ten strza$ to naprawd" ostateczno&!”.

Gdy polowa$em, spotkania ze zwierz"tami, do których nie mog$em strzeli!,

nie budzi$y we mnie emocji. Na chwil" zatrzymywa$em si", by popatrze! na

$ani" z cielakiem, ale po chwili rusza$em dalej, bo szuka$em rogacza – jego

chcia$em zabi!! Skupia$em si", tak jak reszta, g$ównie na dzikach, jeleniach

i sarnach. My&liwi nie s% w stanie zrobi! n i c dla ochrony gatunków, które

s% zagro#one wygini"ciem. Na gatunki zagro#one wygini"ciem si" nie polu-

je, a to dla my&liwych oznacza, #e s% one poza ich zainteresowaniem.

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 78537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 78 2008-04-23 18:44:022008-04-23 18:44:02

K o r o n n e a r g u m e n t y

Najwy!ej mog" nie zabija# jakich$ zwierz"t. Pami%tam, jak na &u'awach

z roku na rok spada'a ilo$# zaj%cy. Kiedy$ zabi'em na jednym polowaniu

dwana$cie, a mój ojciec czterna$cie. W dwudziestu my$liwych, w jeden

krótki zimowy dzie(, zabijali$my ponad sto szaraków. Z czasem zacz%'o

ich by# coraz mniej. Zabijali$my czterdzie$ci, trzydzie$ci, dziesi%#, pi%#.

Zdarza'o si%, !e polowanie przerywano w po'owie dnia. Z n u d ó w, bo

pad' jeden zaj"c na dwadzie$cia strzelb. I co? Przestali$my polowa# w na-

st%pnym sezonie? N i e! Nie przysz'o nam to do g'owy, bo liczy si% tylko

polowanie. A gdyby co$ nas tkn%'o w i zaprzestaliby$my polowa(, to co

mogliby$my zrobi#, aby zahamowa# spadek liczby zaj%cy? Nic! I dlatego

chodzili$my przez pó' dnia za jednym zaj"cem. W gruncie rzeczy przeczu-

wali$my te!, !e to, czy b%dziemy czy nie b%dziemy ich zabija#, niczego nie

zmieni. Byli$my bezradni. Zaj%cy b%dzie coraz mniej. Trzeba poczeka# kil-

ka lat, to potem b%dzie wi%cej. „Samo si% zrobi”, bo to jest przyroda – i na

to liczyli$my, na cud natury. I tak si% stawa'o – z latami zabijali$my dzie-

si%#, dwadzie$cia… Ale ju! nigdy sto.

Pewnego razu, w maju, siedzieli$my wieczorem przy ognisku. )piewa'y pta-

ki – g'ównie kosy. Jeden z m%!czyzn zapyta': „Ty, a co to za ptak tak $piewa?”

Chodzi'o o kosa. M%!czyzna, który pyta', by' my$liwym. Czy ludzie z tak"

$wiadomo$ci" przyrody mog" co$ dla niej zrobi#? Ten cz'owiek us'ysza'

$piew ptaka i zapyta'. Teraz wie. Ilu my$liwych nie us'yszy nawet kosa?

Odnosz% wra!enie, !e wi%kszo$# z nich ma !enuj"c" wiedz% przyrodnicz".

W czasie gdy chodzi'em na kurs dla kandydatów na my$liwych, w progra-

mie nie by'o nawet okrucha wiedzy o wzajemnych wspó'zale!no$ciach

i zwi"zkach w przyrodzie. Po co?! Zreszt", który z grona wyk'adowców by'-

by w stanie podj"# taki temat? To jest przecie! kurs dla przysz'ych my$li-

wych! Regulamin polowa(, zwierzyna 'owna, pies, bro(, prawo 'owieckie,

ambony, statut – to s" wa!ne tematy.

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 79537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 79 2008-04-23 18:44:022008-04-23 18:44:02

80

Potem, ju! jako my"liwi, szli"my z g#adk$ i ostr$ broni$ do lasu i na pola, aby

„utrzymywa% równowag& przyrody”, „regulowa% populacj&”, „zast&powa% dra-

pie!niki”, „selekcjonowa%”, „gospodarowa% zwierzyn$ #own$” i „dokarmia%”.

Jestem pod wielkim wra!eniem si#y „koronnych argumentów my"liwskich”

i spustoszenia, jakie uczyni#y w naszych umys#ach. Ludzie w tej sprawie za-

wierzyli my"liwym – „niech tam sobie reguluj$”. Cz&ste jest przekonanie, !e

inaczej nie mo!na, i cho% wielu ludzi robi to z niesmakiem, milcz$co godzi

si& jednak na zabijanie zwierz$t, s$dz$c, !e to konieczno"%.

NA JESIENNYM RYKOWISKU MY'LIWI WYWABILI Z BIA(OWIESKIEGO PARKU NARODOWE-

GO NA POLAN) WE WSI MASIEWO POT)*NEGO JELENIA – BYKA – I ZASTRZELILI GO W POBLI-

*U DOMÓW. W CI+GU JEDNEGO TYLKO SEZONU W POLSCE ZABITO TAK*E: CZTERDZIE'CI JE-

DEN TYSI)CY INNYCH JELENI, DZIEWI),DZIESI+T TRZY TYSI+CE DZIKÓW I STO PI),DZIESI+T

OSIEM TYSI)CY SAREN.

Przyj$# si& pogl$d, !e przyroda nie da sobie rady bez pomocy ludzi. Co to w#a-

"ciwie znaczy? Otó! to przekonanie ka!e nam wierzy%, !e przyroda nie da so-

bie rady i zginie, gdy ludzie przestan$ zabija% jelenie, dziki, sarny, #osie, muflo-

ny, daniele, !ubry, wilki, kaczki, kuropatwy, zaj$ce, króliki, pi!maki, jenoty,

kuny, lisy, dzikie g&si, g#uszce, cietrzewie, bataliony, bekasy, s#onki i ba!anty!

W tym powszechnym s$dzie wida% dobrze, jak skuteczne jest my"liwskie

public relations. Zaowocowa#o zbiorowym przekonaniem, !e my"listwo jest

konieczne, by przetrwa#a przyroda i zwierz&ta. Bez dokarmiania i regulacji

przyroda nie da sobie rady. Czyli:

ZABIJANIE DZIKICH ZWIERZ+T = OPIEKA NAD NIMI.

Co nale!a#o dowie"%.

Sam kiedy", gdy zaczyna#em polowa%, u!ywa#em koronnych argumentów

my"liwskich jak naj&ty, tak samo jak inni racjonalizuj$cy my"liwi. Uwodzi-

#em nimi ludzi i siebie i jako" udawa#o mi si& wierzy% w to, co mówi&, cho%

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 80537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 80 2008-04-23 18:44:022008-04-23 18:44:02

K o r o n n e a r g u m e n t y

czai!a si" jaka# cicha, ukryta niepewno#$ . Bardzo potrzebowa!em tej wiary,

poniewa% za wszelk& cen" chcia!em polowa$. Ale tymi racjonalnymi argu-

mentami przekonywa!em przecie% g!ównie siebie, bo zabijanie bez jakiej#

ideologii by!oby czystym, wypreparowanym z!em – zabijaniem dla zabija-

nia. I tak jak inni poluj&cy nie umia!em zauwa%y$, %e nasze wszystkie my-

#liwskie koronne argumenty nijak nie pasuj& do ptaków – ale zabija!em je.

Polowanie na ptaki, podobnie jak na pozosta!y drobiazg le#ny i polny, to

zabijanie wy!&cznie dla czystej przyjemno#ci.

Nie chcia!em by$ z!ym cz!owiekiem. Szuka!em dla siebie usprawiedliwie-

nia i wiarygodnych powodów na konieczno#$ polowania. Kiedy bowiem

odzywa si" niepokój, trzeba sobie i innym „wyt!umaczy$”. Ale pomimo

„wyt!umaczenia” jaki# wewn"trzny niepokój pozosta!, czasami s!abszy,

czasami silniejszy, lecz prawie bez przerwy obecny. Szczególnie wtedy, gdy

trzeba by!o dobija$ po wielu godzinach dochodzenia konaj&ce zwierz" tra-

fione w brzuch, zad, kolana, szcz"k", z okiem wy!upionym #rutem, albo

gdy trzeba by!o r"k& dobi$ kuropatw" czy kaczk". D!oni&, palcami dobi$

rannego ptaka z przestrzelonymi skrzyd!ami – spomi"dzy piór wystaj&

ostre, troch" skrwawione ko#ci – to bardzo trudne. Dobija si" zwierz"ta,

%eby skróci$ ich cierpienie, ale przede wszystkim robi si" to dlatego, %e

nie mo%na znie#$ w!asnego cierpienia spowodowanego bezpo#rednim do-

#wiadczeniem tego, co w!a#nie uczyni!em. Inaczej mówi&c, zetkni"cie

z w!asnym okrucie'stwem jest nie do zniesienia.

„Och, %eby to ju% si" sko'czy!o, dobi$, dobi$ jak najszybciej!”

Dopiero razem ze #mierci& postrzelonego cia!a, poszarpanego kulami we-

wn&trz i z zewn&trz, moje cierpienie powoli maleje.

Ale czy si" ko'czy?

Potem trzeba opowiada$ sobie i innym o „braku drapie%ników” i „regulowa-

niu populacji”, „zimowym dokarmianiu” i „kontakcie z pi"knem przyrody”.

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 81537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 81 2008-04-23 18:44:022008-04-23 18:44:02

82

Mo!na te! co" wypi#. Dora$nie pomaga – ale to wszystko by%o, zdarzy%o si&

nieodwo%alnie i jest nie do cofni&cia. I nie uniewa!ni si& w !aden sposób –

jest ju! na zawsze. Mamy to w sobie. Na wieczno"#.

537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 82537 - Kruczynski - FARBA_SKLAD.indd 82 2008-04-23 18:44:022008-04-23 18:44:02