Hume D. - Traktat o Naturze Ludzkiej

  • Upload
    paw-son

  • View
    47

  • Download
    1

Embed Size (px)

Citation preview

KRAINA LOGOS www.logos.amor.pl

TRAKTAT O NATURZE LUDZKIEJ( Tom I )

David Hume

WSTP

Nie ma rzeczy bardziej zwykej i naturalnej ni to, e ludzie, ktrzy maj roszczenie, i odkryli jak rzecz now w wiecie filozofii i nauk, sugeruj innym, by chwa lili ich wasne systemy, osawiajc jednoczenie wszyst kie te, ktre powstay wczeniej. Gdyby ci ludzie zado walali si ubolewaniem nad t ignorancj, ktra jeszcze wci ciy na nas w ogromnej wikszoci wanych spraw, jakie mog zjawi si przed trybunaem rozumu ludz kiego, to znalazo by si niewielu ludzi znajcych si na naukach, ktrzy by atwo si z nimi nie zgodzili. Czo wiekowi o wyrobionym sdzie i duej wiedzy atwo jest spostrzec, e sabe s podstawy nawet tych systemw, ktre zdobyy najwikszy kredyt i posuny najdalej swe roszczenia do rozumowania cisego i gbokiego. Zasady przyjte na wiar, konsekwencje kulawo z nich wypro wadzone, brak spjnoci midzy czciami systemu i brak oczywistoci w caoksztacie oto rzeczy, ktre mona spotka na kadym kroku w systemach filozofw najbar dziej wybitnych; i, jak si zdaje, te rzeczy cigny nieask na sam filozofi. I nie trzeba nawet tak gbokiej wiedzy, aeby odkry, jak niedoskonay jest stan obecny nauk; nawet pospl- stwo, ktre jest poza drzwiami, moe wywnioskowa z ha- iasu i szumu, jaki syszy, e nie wszystko idzie dobrzeTraktat o naturze ludzkiej t. I

KRAINA LOGOS www.logos.amor.pl

W s t ppo tej stronie drzwi. Nie ma rzeczy, ktra nie byaby przedmiotem debat i co do ktrej ludzie uczeni nie mie liby przeciwnych pogldw. Najbardziej nawet potoczne zagadnienie nie unika naszych sporw, co za do proble mw najbardziej doniosych, to nie jestemy w stanie da jakiego pewnego rozstrzygnicia. Dysputy mno si, jak gdyby wszystko byo niepewne, a s prowadzone tak gorco, jak gdyby wszystko byo pewne. W caym tym rozgwarze nie rozum zdobywa poklask, lecz wymowa; i nikt nie musi tu traci nadziei, e zdobdzie prozeli-tw dla najbardziej dziwacznej koncepcji, jeli posiada w dostatecznej mierze sztuk przedsta wiania jej w bar wach korzystnych. Zwycistwo osigaj tu nie ludzie w zbroi, ktrzy operuj pik i mieczem, lecz trbacze, dobosze i muzykanci wojskowi. Std w moim mniemaniu powstaje potoczne uprze dzenie do wszelkich rozumowa metafizycznych, nawet pord tych ludzi, ktrzy podaj si za szkolarzy i kt rzy maj suszny sd o wartoci kadego innego dziau pimiennictwa. Przez rozumowania metafizyczne rozu miej oni nie wywody kadej poszczeglnej gazi nauki, lecz argumentacj wszelkiego rodzaju, ktra tak czy ina czej jest zawia i wymaga pewnej uwagi, by j mona byo zrozumie. Tak czsto marnowalimy nasz prac w takich poszukiwaniach, i zazwyczaj odrzucamy takie wywody bez wahania i decydujemy, e jeeli zawsze mu simy by ofiar bdw i zudze, to przynajmniej winny one by naturalne i zajmujce. I rzeczywicie te tylko najbardziej zdecydowany sceptycyzm, poczony z du ym stopniem gnunoci, moe usprawiedliwi ten wstrt do metafizyki. Gdyby bowiem prawda w ogle znajdowaa si w zasigu ludzkiej pojtnoci, to z pewnoci musia aby lee bardzo gboko i by zawia; i mie nadziej,

Wstp

e dotrzemy do niej bez trudu, podczas gdy najwiksze geniusze nie osigay jej przy najwikszych mozoach, to z pewnoci trzeba uwaa za du prno i zarozu miao. Nie roszcz sobie adnych pretensji do takiego przywileju w tej filozofii, ktr mam wanie rozwin; i uwaabym, e przemawiaoby to silnie przeciw niej, gdyby bya tak bardzo atwa i oczywista. Jest rzecz oczywist, e wszystkie nauki pozostaj w pewnym stosunku, bardziej lub mniej wyranym, do natury ludzkiej; i e choby ktra z nich nie wiedzie jak wydawaa si oddalona od tej natury, to przecie wszystkie one powracaj do niej na tej czy innej drodze. Nawet matematyka, filozofia naturalna i religia naturalna w pewnej mierze zale, od nauki o czowieku; s one bo wiem przedmiotem ludzkiego poznania i s przedmiotem jidw, ktre tworzy czowiek dziki swym siom i wa dzom. Nie podobna orzec, jakie zmiany i udoskonalenia moglibymy poczyni w tych naukach, gdybymy grun townie znali zakres i moc rozumu ludzkiego i gdybymy mogli wyjani natur tych idei, ktrymi si posugujemy oraz natur tych operacji, ktrych dokonujemy w naszych rozumowanich. Na te udoskonalenia jeszcze bar dziej naley pokada nadziej w religii naturalnej, jako e nie zadowala si ona tym, i nas poucza o naturze si wyszych, lecz siga swoim wzrokiem dalej, do po stawy, jak te siy zajmuj w stosunku do nas i do na szych obowizkw wzgldem tych si; wobec czego my nie tylko jestemy istotami, ktre rozumuj, lecz rwnie jednym z przedmiotw, ktrych dotyczy nasze rozumo wanie. Jeeli wic nauki: matematyka, filozofia naturalna i re ligia naturalna, pozostaj w takiej zalenoci od wiedzy o czowieku, to czeg mona oczekiwa w innych nau-

Wstp

Wstp

kach, ktrych zwizek z natur ludzk jest bardziej cisy i intymny? Jedynym celem logiki jest wyjani zasady i ope racje naszej wadzy rozumowania i natur naszych idei; nauka o moralnoci i estetyka rozwaaj nasze upodo bania i uczucia; polityka za rozwaa ludzi jako po czonych w spoeczno i zalenych wzajemnie od siebie. Te cztery nauki, a mianowicie: logika, etyka, estetyka i po lityka, obejmuj niemal wszystkie rzeczy, jakie zna moe by wane dla nas dla jakiegokolwiek powodu i jakie mog prowadzi do ulepszenia lub suy ku ozdobie umysu ludzkiego. Ot tutaj jedynym rodkiem, ktry, jak moemy si spodziewa, da nam pomylne wyniki w naszych docie kaniach filozoficznych, jest porzuci uprzykrzon metod maruderstwa, ktrej dotychczas trzymalimy si, i za miast bra tu i tam jaki zamek czy wiosk nad granic, i wprost ku stolicy czy orodkowi tych nauk, ku samej naturze ludzkiej; a gdy ju zdobdziemy nad ni wadz, wszdzie gdzie indziej moemy mie nadziej na atwe zwycistwo. Std moemy rozszerzy nasze zdobycze na wszystkie te nauki, ktre w bardziej cisej mierze zajmuj si yciem ludzkim; a nastpnie moemy przej spokoj nie do bardziej dokadnego badania tych nauk, ktrych przedmiotem s rzeczy, budzce sam tylko ciekawo. Nie ma zagadnienia doniosego, ktrego rozstrzygnicie nie naleaoby do nauki o czowieku; i nie ma takiego, ktre mona by rozstrzygn pewnie, nim zapoznamy si z t nauk. Stawiajc wic sobie za cel wyjanienie zasad natury ludzkiej, w rzeczywistoci projektujemy peny system nauk, budowany na podstawie niemal cakowicie nowej, na jedynej, na ktrej te nauki mog si oprze pewnie.

I podobnie jak nauka o czowieku jest jedyn solidn podstaw dla innych nauk, tak rwnie jedyn solidn podstaw, jak moemy da tej nauce o czowieku, musi by dowiadczenie i obserwacja. Nie jest to myl zadzi wiajca, e zastosowanie filozofii opartej na dowiad czeniu do spraw moralnych winno przyj pniej, po zagadnieniach przyrodniczych, i to w odstpie wikszym, ni cae stulecie. Znajdujemy bowiem faktycznie, e mniej wicej taki wanie odstp czasu dzieli pocztki tych nauk; liczc czas od Talesa do Sokratesa odstp ten jest mniej wicej rwny temu, jaki dzieli Franciszka Bacona i pniejszych filozofw w Anglii *, ktrzy za czli opiera nauk o czowieku na nowej podstawie i ktrzy przycignli uwag publicznoci i pobudzili jej ciekawo. Cho prawd jest, e inne narody mog wspzawodniczy z nami w poezji, a przewysza nas w pewnych innych sztukach przyjemnych, to przecie postpy w myleniu i filozofii mog si dokonywa tylko w kraju tolerancji i wolnoci. I nie powinnimy myle, e ten pniejszy postp w nauce o czowieku da mniejszy zaszczyt naszemu ro dzinnemu krajowi ni wczeniejszy postp w filozofii natu ralnej, lecz winnimy raczej uwaa go za wikszy tytu do sawy z tej racji, e wiksze jest znaczenie tej nauki i e konieczn jest rzecz podda j takiej reformie. Dla mnie wydaje si rzecz oczywist, e wobec tego, i rw nie jest nam nieznana natura umysu jak rzeczy fizycznych, przeto musi by rwnie niemoliwe wytworzy sobie ja kie pojcie o siach i cechach umysu inaczej ni na pod stawie starannego i cisego badania faktw oraz obser* Locke, Shaftesbury, Mandeville, Hutcheson i Butler etc.

Wst(p

Wstp

wacji tych swoistych oddziaywa umysu i ich skutkw, gdy znajduje si on w rnych okolicznociach i sytuacjach. I chocia winnimy stara si, aby uczyni wszystkie na sze zasady moliwie jak najbardziej powszechnymi, po suwajc nasz obserwacj faktw do najdalszych granic i wyjaniajc wszelkie skutki za pomoc najprostszych i najbardziej nielicznych przyczyn, to przecie jest pewne, e nie moemy wyj poza dowiadczenie; i wszelk hi potez, ktra ma roszczenie, e odkrywa ostatecznie pier wotne wasnoci natury ludzkiej, naley od razu odrzu ci jako chimeryczn i pen zarozumiaoci. Nie myl, iby filozof, ktry by powanie przyoy si do tego, by wyjani ostateczne zasady duszy, okaza si wielkim mistrzem w samej tej nauce o naturze ludz kiej, ktr chce wyjani, czy te wielkim znawc tego, co w naturalny sposb zaspokaja umys czowieka; nie ma bowiem rzeczy bardziej pewnej ni to, i zawiedzenie nadziei ma niemal ten sam skutek, co jej zaspokojenie, i e skoro tylko przekonamy si, i nie podobna zaspo koi jakiego pragnienia, znika samo to pragnienie. Gdy widzimy, e dotarlimy do najdalszych granic rozumu ludzkiego, zatrzymujemy si na tym zadowoleni, cho przewiadczeni jestemy zupenie o naszej zasadniczej ignorancji i cho widzimy, e nie potrafimy uzasadni naszych najbardziej oglnych i najbardziej subtelnych za sad inaczej ni przez to, i nasze dowiadczenie mwi nam o ich realnoci. Tak wanie wyjania sobie rzeczy przecitny czowiek: nie potrzeba wic byo przygoto wawczego badania, by odkry, e jest to zjawisko naj bardziej swoiste i najbardziej niezwyke. To, e nie mona ju dalej si posun, wystarcza dla czytelnika; podobnie pisarzowi moe da bardziej subtelne zadowolenie to, e przyzna si z wasnej woli do swej ignorancji

i e wykae roztropno, unikajc tego bdu, w ktry popado tak wielu ludzi, narzucajc wiatu swoje domysy i hipotezy jako najbardziej pewne zasady. Gdy mona osign takie wzajemne zadowolenie midzy mistrzem a uczniem, to nie wiem doprawdy, czego wicej moemy da od naszej filozofii. Lecz gdyby kto uwaa, e ta niemoliwo wyjanie nia ostatecznych zasad jest pewnym brakiem w nauce o czowieku, to omiel si twierdzi, e jest to brak, ktry wsplny jest tej nauce i wszystkim innym oraz wszyst kim sztukom, jakie praktykujemy, czy to bd te, ktre uprawia si w szkoach filozoficznych, czy te te, ktre si praktykuje w warsztatach najskromniejszych rze mielnikw. adna z nich nie moe wyj poza dowiad czenie ani ustali jakich zasad, ktre by nie byy oparte na tym autorytecie. Filozofia moralna ma t niekorzystn waciwo, ktrej nie znajdujemy w filozofii naturalnej, e zbierajc swoje obserwacje faktw nie moe czyni tego celowo, z premedytacj, wedle takiej metody, iby rozstrzyga ostatecznie kad trudno, jaka moe pow sta. Gdy mam wtpliwoci co do tego, jaki wpyw w pew nej sytuacji wywrze jedno ciao na inne, to musz tylko postawi te ciaa w takiej sytuacji i obserwowa, co z tego wyniknie. Lecz gdybym prbowa w ten sam sposb wy jania wszelkie wtpliwoci filozofii moralnej, stawiajc si w tak sam sytuacj, jak rozwaam, to rzecz jasna, taka refleksja i premedytacja naruszyaby dziaanie tych naturalnych czynnikw we mnie samym, tak i musiao by si sta niemoliwe, ibym wyprowadzi jak suszn konkluzj z tego zjawiska. Musimy wic zbiera w tej nauce nasze obserwacje faktw, przypatrujc si uwa nie ludzkiemu yciu, i bra je tak, jak one si ukazuj w zwykym toku zdarze, patrze na zachowanie ludzi

Wstp

w towarzystwie, w interesach i w rozrywkach. Gdy obserwacje tego rodzaju rozumnie zbierzemy i porwnamy, to moemy mie nadziej, i oprzemy na nich nauk, ktra nie bdzie nisza co do stopnia pewnoci, a bdzie znacznie wysza co do swej uytecznoci w stosunku do wszelkiej innej nauki, wchodzcej w zasig rozumu ludzkiego.

KSIGA I. O ROZUMIE

CZ I O IDEACH, ICH POCHODZENIU, ICH SKADZIE, ZWIZKACH MIDZY NIMI, O ABSTRAKCJI, I O INNYCH RZECZACH

Rozdzia I

O pochodzeniu naszych idei Wszelkie percepcje w umyle ludzkim dziel si na dwa odrbne rodzaje, ktre nazywa bd impresjami i ideami. Rnica midzy nimi polega na stopniu siy i ywoci, z jak narzucaj si umysowi i toruj sobie drog do naszej myli lub wiadomoci. Te percepcje, ktre wchodz do wiadomoci z najwiksz si i natar czywoci, moemy nazywa impresjami', przez t nazw rozumiem wszelkie nasze doznania zmysowe, uczucia i emocje, jak zjawiaj si one po raz pierwszy w naszej duszy. Przez idee rozumiem mgliste obrazy impresji w ro zumowaniu i myleniu; takie na przykad, jakie s wszystkie percepcje wzbudzone przez sowa, ktre tu pisz, wyjwszy tylko te, ktre maj pocztek we wzroku i dotyku, oraz wyjwszy bezporedni przyjemno lub przykro, jak to moe powodowa. Myl, e nie bdzie po trzeby uywania wielu sw, by wyjani t rnic. Kady sam atwo spostrzee rnic midzy odczuwa niem i myleniem. Przecitnie stopnie tych rodzajw od rnia si atwo; cho nie jest rzecz niemoliw, iby w poszczeglnych przypadkach byy one bardzo podobne do siebie. Tak we nie, w gorczce, w obkaniu lub

O id e a c h

O pochodzeniu naszych idei

we wszelkich bardzo gwatownych poruszeniach duszy, nasze idee mog zblia si do impresji. Z drugiej strony zdarza si czasem, e nasze impresje s tak mgliste i sabe, e nie moemy ich odrni od naszych idei. Lecz mimo tego bliskiego podobiestwa w nielicznych przypadkach, na og biorc, s one tak rne, e nikt nie moe mie wtpliwoci, i naley je zaliczy do rnych dziaw i kade oznaczy inn nazw, by uwidoczni rnic *. Jest jeszcze inny podzia naszych percepcji, ktry do brze bdzie wzi w rachub i ktry obejmuje zarwno impresje, jak i idee. Jest to podzia na percepcje proste i zoone. Percepcje proste, impresje i idee, s takie, e nie dopuszczaj adnego rozrnienia ani rozdzielania na czci. Zoone s przeciwiestwem tamtych i dadz si rozoy na czci. Jakkolwiek poszczeglna barwa, smak i zapach s jakociami, ktre zwizane s ze sob w jedno w tym oto jabku, to przecie atwo jest spostrzec, e nie s one tym samym, lecz co najmniej dadz si odrni jedne od drugich. Dawszy w tych podziaach pewien porzdek i ukad przedmiotom naszego badania, moemy teraz przej do rozwaania bardziej dokadnego wasnoci tych przed miotw i stosunkw midzy nimi. Pierwsza okoliczno, ktra iiderza moje oko, to wielkie podobiestwo midzy naszymi impresjami i ideami we wszystkich innych szcze gach poza stopniem siy i ywoci. Jedna zdaje si by* Uywam tutaj tych terminw impresja i idea w sensie rnym od potocznego i mam nadziej, e bdzie mi wybaczona ta dowolno. By moe, e ja raczej przywracam pierwotne znaczenie wyrazowi idea", od ktrego odstpi Locke, oznaczajc tym wyrazem wszystkie nasze percepcje. Ale nie chciabym by rozumiany tak, e przez impresj" oznaczam sposb, w jaki nasze ywe percepcje powstaj w duszy; tym mianem ozna czam po prostu same percepcje, dla ktrych nie ma szczeglnego terminu ani w jzyku angielskim, ani w adnym innym mi znanym.

w pewien sposb odbiciem drugiej, tak i wszystkie percepcje naszego umysu s zdwojone i zjawiaj si w wiadomoci i jako impresje, i jako idee. Gdy zamykam oczy i myl o moim pokoju, to idee, ktre tworz sobie, s dokadnym odbiciem impresji, ktrych doznaem; i nie ma adnego rysu w jednym przeyciu, ktrego by nie byo w drugim. Przebiegajc myl inne moje percepcje, zawsze znajduj to samo podobiestwo i to samo odbicie. Idee i impresje zdaj si zawsze odpowiada sobie wza jemnie. To wydaje mi si rzecz godn uwagi, zatrzymuj si te na tym przez chwil. Przypatrujc si bardziej szczegowo, znajduj, e zbyt daleko mnie ponis pierwszy rzut oka i e musz skorzysta z podziau percepcji na proste i zoone, by ograniczy to oglne twierdzenie, i wszelkie nasze idee i impresje s do siebie parami podobne. Zauwaam, e wiele naszych idei zoonych nigdy nie miao odpowiednikw w impresjach i e wiele naszych zoonych impresji nie znajduje dokadnego odbicia w ideach. Mog wyobrazi sobie takie miasto jak Nowa Jerozolima, w ktrym bruk jest ze zota, a ciany z rubinw, cho takiego nigdy nie widziaem. Widziaem natomiast kiedy Pary; lecz czy bd twierdzi, e mog utworzy sobie tak ide tego miasta, w ktrej by miay dokadne odbi cie wszystkie jego ulice i domy oraz ich rzeczywiste proporcje? Widz tedy, e jakkolwiek zachodzi oglnie due po dobiestwo midzy naszymi zoonymi impresjami i ideami, to jednak nie jest prawdziwa powszechnie re gua, i s one wzajemnie dokadnymi odbiciami. Mo emy teraz rozway, jak rzecz si ma z naszymi percep cjami prostymi. Zbadawszy rzecz najdokadniej, jak tylko to mog, odwaam si twierdzi, e tutaj regua obowi-

16

O id ea ch

l, I,r

O pochodzeniu naszych idei

1

7

uje bez wyjtku i e kada prosta idea ma prost impresj, jej podobn, i e kada prosta impresja ma odpowiada jc jej ide. Ta idea czerwieni, ktr tworzymy sobie w ciemnoci, i ta impresja, ktra powstaje w naszych oczach przy wietle sonecznym, rni si tylko stopniem, nie za swoj natur. e tak si ma rzecz ze wszystkimi naszymi prostymi impresjami i ideami, tego niepodobna dowie, szczegowo je wyliczajc. Kady czowiek moe jednak sam si o tym przekona, przebiegajc myl tyle przykadw, ile mu si podoba. Lecz jeli kto chciaby zaprzeczy temu powszechnemu podobiestwu, to ja nie znam sposobu, aeby go przekona, poza tym jednym, e chciabym, iby mi on pokaza prost impresj, ktra nie ma swego odpowiednika w idei, lub prost ide, ktrej nie odpowiadaaby impresja. Jeli nie zadouczyni temu daniu, a pewne jest, e nie zadouczyni, to z jego milczenia i z naszej wasnej obserwacji moemy wyprowadzi nasz konkluzj. Tak wic znajdujemy, e wszelkie proste idee i impresje s do siebie parami podobne. Jako e za impresje i idee zoone tworz si z prostych, przeto twierdzi moemy oglnie, e te dwa rodzaje percepcji dokadnie odpowia daj sobie wzajemnie. Odkrywszy t odpowiednio, ktra nie wymaga dalszego badania, ciekaw jestem innych wasnoci tych przey. Rozwamy tedy, jak rzecz si ma z ich istnieniem, oraz ktre z impresji i idej s przy czynami, a ktre skutkami. Pene zbadanie tego zagadnienia jest przedmiotem obecnego traktatu. Tu wic zadowolimy si ustaleniem jednego twierdzenia oglnego: e wszystkie nasze proste idee, gdy zjawiaj si po raz pierwszy, wywodz si z impresji pro stych, ktre im odpowiadaj i ktrych one s dokadnym od biciem.

Szukajc zjawisk, ktre by dowodziy tego twierdzenia, znajduj tylko zjawiska dwch rodzajw; lecz w obr bie kadego z tych rodzajw zjawiska s oczywiste, liczne i przekonywajce. Przede wszystkim przegldajc rzeczy na nowo, upewniam si w tym, co ju powyej twier dziem, e kada prosta impresja ma swj odpowiednik w prostej idei i e kada prosta idea ma swj odpowied nik w prostej impresji. Z tego staego powizania per cepcji podobnych wnosz bezporednio, e zachodzi duy zwizek midzy naszymi impresjami i ideami, ktre so bie odpowiadaj, i e istnienie jednych ma znaczny wpyw na istnienie drugich. Takie stae powizanie, w ta kiej niezliczonej iloci przykadw, nie moe nigdy pow sta przypadkowo, lecz jasno dowodzi, e impresje zale od idej lub idee od impresji. Aebym mg dowiedzie si, w jakim kierunku zachodzi ta zaleno, rozwaam porzdek, w jakim pierwszy raz si zjawiaj; i w powta rzajcym si dowiadczeniu znajduj, i proste impresje zawsze poprzedzaj odpowiadajce im idee i e nigdy nie bywa przeciwnie. Aeby da dziecku ide szkaratu lub barwy pomaraczowej, smaku sodkiego lub gorz kiego, stawiam je wobec rzeczy, ktre te cechy posiadaj lub, innymi sowy, daj mu te impresje; lecz nie post puj tu tak niedorzecznie, ibym prbowa wytworzy te impresje, budzc odpowiednie idee. Nasze idee, po jawiajc si w wiadomoci, nie wytwarzaj odpowiada jcych im impresji. Nie spostrzegamy adnej barwy i nie mamy adnych dozna zmysowych przez to samo, i o nich mylimy. Z drugiej strony znajdujemy, e po kadej impresji w umyle lub ciele stale nastpuje idea, ktra podobna jest do tej impresji, rni si za od niej tylko co do stopnia siy i ywoci. Stae powizanie na szych percepcji podobnych jest przekonywajcym do-

O id ea ch

I, 1,1

O pochodzeniu naszych idei

wodem, e jedne s przyczyn drugich; i to pierwszestwo impresji jest rwnie przekonywajcym dowodem, e na sze impresje s przyczyn naszych idei, nie za nasze idee naszych impresji. Aeby to potwierdzi, rozwaam inne proste i przeko nywajce zjawisko; a mianowicie to, e wszdzie tam, gdzie jaki przypadek ohamuje dziaanie naszych wadz, ktre daj pocztek jakim impresjom, jak na przykad tam, gdzie kto rodzi si lepy lub guchy e wsz dzie tam nie tylko nie ma impresji, lecz rwnie nie ma odpowiadajcych im idei; tak i tu nigdy nie ma w umy le najmniejszych ladw ani jednych, ani drugich. I jest to prawd nie tylko tam, gdzie organy zmysowe s zniszczone cakowicie, lecz rwnie tam, gdzie nie byy w ogle wprowadzone w dziaanie i nie wytwarzay a dnych konkretnych impresji. Nie moemy stworzy sobie waciwej idei smaku ananasa, nie zasmakowawszy go wprost uprzednio. Jest jednak pewne zjawisko przeciwne, ktre mogoby dowodzi, e nie jest absolutnie niemoliwe, iby idee wyprzedzay odpowiadajce im impresje. Myl, e atwo zgodzi si kady, i wyranie rne i odrbne idee barw, jakie odbieraj oczy, lub idee dwikw, jakie daje such, s w istocie rzeczy rne midzy sob, cho jednoczenie do siebie podobne. Ot teraz: jeeli to jest prawd o rnych barwach, to nie mniej prawd by musi o r nych odcieniach tej samej barwy, i kady z nich wytwa rza odrbn ide, niezalen od innych. Gdyby bowiem temu zaprzeczy, to mona by, przechodzc w sposb cigy poprzez rne odcienie, przej niepostrzeenie od jednej barwy do jakiej innej, najbardziej od niej odlegej; i jeeli nie zechcemy zgodzi si na to, e jakie porednie odcienie s rne midzy ^ob, to nie bdzie mona,

nie popeniajc niedorzecznoci, zaprzeczy temu, i barwy kracowe s ze sob tosame. Wyobramy sobie tedy, e kto posugiwa si swym wzrokiem przez lat trzydzieci i doskonale si zapozna z barwami wszelkiego rodzaju, wyjwszy jeden szczeglny odcie, powiedzmy bkitu, ktrego nigdy nie zdarzyo mu si spotka bez porednio. Niechaj teraz wszystkie odrbne odcienie tej barwy, poza tym jednym, bd pooone przed nim w porzdku od najciemniejszego do najjaniejszego; jest rzecz oczywist, e bdzie on spostrzega luk tam, gdzie brak tego jednego odcienia, i bdzie zdawa sobie spraw, i wiksza jest odlego pomidzy ssiednimi barwami w tym miejscu ni w jakimkolwiek innym. Py tam teraz, czy jest rzecz moliw dla tej osoby, iby z wasnej wyobrani dopenia ten brak i wytworzya sobie ide tego poszczeglnego odcienia, cho on nigdy poprzednio nie by jej dany zmysami? Myl, e bardzo niewiele osb bdzie tego zdania, i nie potrafi ona tego uczyni; i to moe suy za dowd, e proste idee nie zawsze pochodz od odpowiadajcych im impresji; cho przykad ten jest tak szczeglny i wyjtkowy, e moe nawet nie warto na nim zatrzymywa nasz uwag; i nie zasuguje on na to, iby dla niego samego zmienia nasz ogln zasad. Lecz poza tym wyjtkiem nie bdzie od rzeczy tu za uway, i zasada pierwszestwa impresji w stosunku do idej ma inne ograniczenie; a mianowicie moemy two rzy idee pochodne, ktre s obrazami idei pierwotnych, podobnie jak nasze idee pierwotne s obrazami naszych impresji: wida to ju na tym samym, e moemy myle o ideach pierwotnych. Nie jest to, mwic cile, wyjtek z tej reguy, lecz raczej jej wyjanienie. Idee tworz obrazy samych siebie w nowych ideach; lecz jako eTraktatQ

o

naturze

ludzkiej

t.

I

20

O ideach

1,1,1

l, 1,2

Podzial tematu

pierwsze idee, jak zakadamy, powstay z impresji, po zostaje prawd, e wszelkie nasze proste idee pochodz bd bezporednio, bd porednio, od odpowiadajcych im impresji. To jest wic pierwsza zasada, jak ustalam w nauce o naturze ludzkiej; i nie powinnimy ni gardzi dlatego, e ma posta prost. Rzecz to godna uwagi, e zagadnie nie obecne, dotyczce pierwszestwa naszych impresji czy te naszych idei, jest zupenie tosame z tym, ktre uczynio tyle haasu w innym sformuowaniu, gdy dy-sputowano o tym, czy istniej w ogle idee wrodzone, czy te wszystkie idee pochodz z doznawania i refleksji. Mo emy zanotowa, e aby dowie, i idee rozcigoci i barwy nie s wrodzone, filozofowie nie czyni nic in nego, lecz tylko pokazuj, e powstaj one przy pomocy naszych zmysw. Aeby dowie, i idee uczucia i podania nie s wrodzone, stwierdzaj oni, i uprzednio doznawalimy tych uczu w naszym dowiadczeniu. Ot teraz, jeeli zbadamy starannie te argumenty, to znajdziemy, e nie dowodz one niczego innego poza tym, i idee s poprzedzane przez inne, bardziej ywe percepcje, od ktrych one pochodz i ktrych s odwzo rowaniem. Mam nadziej, e to jasne ujcie zagadnienia usunie wszelkie dyskusje dotyczce tej sprawy i e uczyni t zasad bardziej poyteczn w naszych rozumowaniach, ni bya, jak si zdaje, dotd.Rozdzia Podzia tematu II

Poniewa okazuje si, e nasze proste impresje s wczeniejsze ni odpowiadajce im idee i e wyjtki s

bardzo rzadkie, przeto metodyczno zdaje si wymaga, abymy zbadali nasze impresje, nim rozwaymy nasze idee. Impresje mona podzieli na dwa rodzaje, a mia nowicie na impresje zmysowe i na impresje refleksywne. Impresje pierwszego rodzaju powstaj pierwotnie w duszy z nie znanych przyczyn. Drugie wywodz si w znacznej mie rze z naszych idei w nastpujcym porzdku. Impresja najpierw uderza nasze zmysy i sprawia, e spostrzegamy ciepo lub zimno, gd lub pragnienie, przyjemno lub przykro, tak lub inn. Kopi tej impresji tworzy so bie umys i kopia ta pozostaje, gdy znika impresja: t nazywamy ide. Ta idea przyjemnoci lub przykroci, gdy powraca w duszy, wywouje nowe impresje podania lub wstrtu, nadziei i obawy, ktre mona susznie nazwa impresjami refleksywnymi, gdy z niej pochodz. Te z kolei zostawiaj kopi w pamici i wy obrani i staj si ideami; te nowe idee z kolei, by moe, znw daj pocztek innym impresjom i ideom, tak i impresje refleksywne s wczeniejsze tylko w stosunku do idej, ktre im odpowiadaj; s natomiast pniejsze ni impresje zmysowe i pochodz od tych impresji. Ba danie naszych dozna zmysowych naley bardziej do anatomw i przyrodnikw ni do filozofw. Nie bdziemy si w nie zapuszczali obecnie. Jako e za impresje refleksywne, a mianowicie namitnoci, uczucia i poda nia, ktre przede wszystkim zasuguj na nasz uwag, powstaj gwnie z idei, to bdzie konieczne odwrci t metod, ktra na pierwszy rzut oka wydaje si naj bardziej naturalna; i aeby wyjani natur i zasady umysu ludzkiego, trzeba szczegowo przedstawi idee, mm przejdziemy do impresji. Dlatego te zdecydowaem si zacz tu od idej.

3*

O id ea ch

I, I > 3

O ideach pamici i wyobrani

Rozdzia III O ideach pamici i wyobrani

Stwierdzamy w dowiadczeniu, e gdy jaka impresja bya w umyle, to moe si w nim pojawi ponownie jako idea; i moe si to sta na dwa sposoby: bd tak, e w nowej swej postaci zachowuje ona w znacznym stopniu sw pierwotn ywo i jest czym porednim midzy impresj a ide, bd te traci ona cakowicie sw ywo i jest czyst ide. Wadz, dziki ktrej powta rzaj si impresje w sposb pierwszy, nazywamy pami ci. Drug nazywamy wyobrani. Jest rzecz oczywist na pierwszy rzut oka, e idee pamici s znacznie bar dziej ywe i intensywne ni idee wyobrani i e pierwsza wadza przedstawia rzeczy w barwach bardziej wyranych ni te, ktrych uywa druga. Gdy przypominamy sobie jakie przesze zdarzenie, to jego idea spywa na umys w sposb narzucajcy si; natomiast percepcja wy obrani jest mglista i mda i nie mona jej bez trudnoci zachowa w umyle niezmiennie i stale w cigu duszego czasu. Tu wic jest wyrana rnica midzy jednym ro dzajem idej, a drugim. O tym szerzej bdzie mowa po niej *. Jest jeszcze inna rnica pomidzy tymi dwoma ro dzajami idej, nie mniej oczywista, a mianowicie ta, e wprawdzie ani idee pamici ani wyobrani, ani ywe ani mgliste, nie mog zjawia si w umyle, o ile odpowiada jce im impresje nie poprzedziy ich i nie przygotoway im drogi, niemniej wyobrania nie jest ograniczona do tego samego porzdku i ksztatu, jaki by w impresjach * C z III, rozdz. V.

pierwotnych; natomiast pami jest pod tym wzgldem w pewien sposb zwizana i nie ma moliwoci zmian. Jest rzecz oczywist, e pami zachowuje ksztaty pierwotne, w jakich jej przedmioty byy dane pierwot nie umysowi, oraz e ilekro ten ksztat si zmienia, gdy przypominamy sobie jak rzecz, to pochodzi to z ja kiej wadliwoci czy niedoskonaoci tej wadzy. Histo ryk moe, jeli tak jest wygodniej dla toku opowiadania, opisa najpierw zdarzenie, ktre w rzeczywistoci byo pniejsze, lecz wwczas zaznacza on t zmian porzdku, jeli jest cisy, i w ten sposb wyznacza waciwe miejsce swej idei. Tak samo rzecz si ma z naszym przypomnie niem miejsc i osb, z ktrymi kiedy si zapoznalimy. Gwnym zadaniem pamici nie jest zachowanie prostych idei, lecz ich porzdku i ukadu. Krtko mwic, t za sad potwierdza taka ilo zjawisk potocznych i znanych, e moemy sobie zaoszczdzi trudu i nie bada rzeczy dalej. Podobnie oczywista jest nasza druga zasada, a miano wicie ta, e wyobrania swobodnie transponuje i zmienia swoje idee. Opowiadania zmylone, jakie spotykamy w poema tach i powieciach, stawiaj t rzecz ponad wszelk wt pliwo. Naruszony tu jest cakowicie porzdek naturalny rzeczy i nie mwi si tu o niczym innym, jak tylko o ko niach skrzydlatych, o smokach ognistych i o Olbrzymach potwornych. I ta swoboda wyobrani nie wydaje si dziwna, gdy zwaymy, e wszystkie nasze idee s ko piami naszych impresji i e nie ma ani jednej pary im presji, ktre byyby cakowicie nierozdzielne. Nie m wic ju o tym, e jest to oczywista konsekwencja po dziau idej na proste i zoone. Ilekro wyobrania spo-; strzeg rnic midzy ideami, moe je ona atwo roz dzieli.

O ideach

I, 1,4

I, 1,4

O powizaniu i kojarzeniu idej

R o z d z i a IV O powizaniu i kojarzeniu idej

Poniewa wszelkie proste idee mona oddzieli w wy obrani i znw powiza, jak nam si podoba, przeto nie byoby rzeczy bardziej trudnej do wyjanienia ni pro cesy wyobrani, gdyby ni nie kieroway pewne zasady powszechne, ktre sprawiaj w pewnej mierze, i zacho wuje ona niezmienny charakter poprzez wszystkie czasy i miejsca. Gdyby idee byy zupenie lune i niepowizane, to czyby j e tylko przypadek; i byoby rzecz niemoliw, iby te same idee proste stale wizay si prawidowo w idee zoone (jak to si zazwyczaj dzieje), gdyby mi dzy nimi nie byo jakiego wizada, jakiej wasnoci kojarzcej, dziki ktrej jedna idea w sposb naturalny wprowadza drug. Nie naley sobie przedstawia, aby ta zasada, jednoczca idee, bya jakim wizadem nie zmiennym; to bowiem jest ju wyczone w wyobrani; niemniej nie naley wnioskowa, i bez takiego wi zada umys nie mgby zespala dwch idei; nic bowiem nie dziaa swobodniej ni ta wadza: lecz naley j uwa a za si dziaajc agodnie, ktra przewaa zazwyczaj i jest przyczyn midzy innymi przyczynami, dlaczego rne jzyki tak dokadnie odpowiadaj sobie; natura w pewien sposb sama kademu wskazuje te proste idee, ktre najwaciwiej wi si w jedn ide zoon. Trzy s wasnoci, dziki ktrym powstaje to kojarzenie i dziki ktrym umys przechodzi od jednej idei do drugiej, a mia nowicie: podobiestwo, styczno w czasie lub przestrzeni oraz przyczyna i skutek. Myl, e nie jest rzecz bardzo konieczn dowodzi^ i te wasnoci powoduj kojarzenie idej i e wprowa-

dzaj drug ide do wiadomoci, gdy znajdzie si w niej jedna idea. Jest rzecz oczywist, e w toku naszego my lenia i w cigym ruchu naszych idei wyobrania na sza atwo przechodzi od jednej idei do innej, ktra do niej jest podobna, i e to podobiestwo samo przez si jest wystarczajcym wizadem kojarzeniowym fantazji. Zmysy, przechodzc od przedmiotu do przedmiotu, z ko niecznoci czyni to w sposb prawidowy: rzeczy zja wiaj si przed nimi tak, jak le obok siebie w przestrzeni. Std jest rzecz rwnie oczywist, e i wyobrania, gdy ujmuje rzeczy, musi drog dugiego nawyku zdobywa t sam metod mylenia i przechodzi kolejno od jednej czci przestrzeni lub czasu do innej. Co za do powi zania, jakie powstaje dziki stosunkowi przyczyny i skutku, to bdziemy mieli sposobno zbada poniej t rzecz do gruntu i wobec tego nie bdziemy si tutaj na tym za trzymywali. Wystarczy tu zauway, e nie ma stosunku, ktry by wytwarza w wyobrani powizanie silniejsze i torowa lepiej drog od jednej idei do innej ni stosu nek przyczyny i skutku midzy przedmiotami tych idei. Aby mc zrozumie cay zasig tych stosunkw, mu simy zway, e dwie rzeczy wi si ze sob w wy obrani nie tylko wtedy, gdy jedna jest bezporednio po dobna do drugiej albo do niej przylega, albo gdy jest przyczyn drugiej, lecz rwnie wwczas, gdy pomidzy mmi jest rzecz trzecia, ktra do obu tych rzeczy pozo staje w jednym z tych trzech stosunkw. Mona by to rozcign na wiksz ilo rzeczy; lecz jednoczenie na ley zauway, e kade takie rozszerzenie szeregu znacz nie osabia zwizek midzy rzeczami. Kuzyni w czwar tym stopniu s ze sob zwizani przyczynowo, jeli mona uy tego terminu. Lecz nie s ze sob zwizani tak

O id ea ch

I, U

1,1,4

O powizaniu i kojarzeniu idej

cile jak bracia, a jeszcze mniej cile ni dziecko i ro dzic. Oglnie moemy zauway, e wszelkie zwizki krwi polegaj na stosunku przyczyny i skutku i e si je ocenia jako bliskie albo dalekie, zalenie od tego, jaka ilo wicych je przyczyn znajduje si midzy dwiema danymi osobami. Spord tych trzech stosunkw, wspomnianych powyej stosunek zwizku przyczynowego ma najwikszy zasig. Mona uwaa, e dwie rzeczy zwizane s tym stosun kiem zarwno wwczas, gdy jedna jest przyczyn jakich dziaa lub ruchw drugiej, jak i wwczas, gdy pierwsza jest przyczyn istnienia drugiej. Poniewa to dziaanie lub ruch nie jest niczym innym ni sam rzecz widzian w pewnym wietle i poniewa rzecz kada pozostaje sama sob we wszystkich jej rnych sytuacjach, przeto atwo wyobrazi sobie, jak taki wpyw jednych rzeczy na inne moe je wiza w wyobrani. Moemy to rozcign dalej i zauway, e dwie rze czy s zwizane stosunkiem przyczyny i skutku nie tylko wwczas, gdy jedna z nich powoduje ruch lub jakie dzia anie w innej, lecz rwnie wwczas, gdy ma ona moc spowodowa ten ruch lub dziaanie. To za, moemy zauway, jest rdem wszelkich stosunkw roszczenia i obowizku, przez ktre ludzie wpywaj jedni na dru gich w zbiorowoci i wskutek ktrych znajduj si w wi zach subordynacji i wadzy. Pan jest nim dziki swej sy tuacji, ktra powstaje drog przemocy lub umowy, i ma moc kierowa w pewnych sprawach dziaaniem drugiej osoby, ktr nazywamy sug. Sdzia to ten, kto we wszelkich spornych przypadkach moe swoim sdem usta li posiadanie lub wasno danej rzeczy midzy czon kami jednej zbiorowoci. Gdy czowiek posiada jak moc, to nie potrzeba nic wicej do tego, iby j arnie^

ni w dziaanie, prcz wysiku woli; a ten w kadym przy padku uwaamy za moliwy, w wielu za za prawdo podobny; zwaszcza gdy chodzi o wadz, gdzie posuch poddanego sprawia przyjemno i daje korzy wadcy. To s wic zasady powizania czy spjnoci naszych idei prostych; w wyobrani zastpuj one ten zwizek nierozdzielny, w jakim pozostaj w naszej pamici. Tu zachodzi pewnego rodzaju przyciganie, ktre, jak si zaraz okae, w wiecie duchowym ma takie same nadzwyczajne skutki jak i w wiecie naturalnym i przejawia si w rwnie licznych i rnorodnych formach. Skutki tego przyci gania uderzaj wszdzie w oczy; lecz co si tyczy jego przyczyn, to w wikszoci przypadkw s nieznane, i trzeba je sprowadzi do pierwotnych i podstawowych wasnoci natury ludzkiej, ktrych nie usiuj wyjania. Nic nie jest wicej potrzebne prawdziwemu filozofowi ni to, eby powciga nie umiarkowane pragnienie by szuka przyczyn; i eby, oparszy jak tez na dostatecznej iloci eksperymentw, tym si zadowala tam, gdzie wi dzi, e dalsze badanie poprowadzioby go do niejasnych i niepewnych spekulacji. W takim przypadku lepiej b dzie, jeli zajmie si badaniem skutkw swej zasady ni jej przyczyn. Pord skutkw tego powizania lub kojarzenia idei najbardziej godne uwagi s te idee zoone, ktre s wsplnym przedmiotem naszych myli i naszego rozumowania i ktre, oglnie biorc, powstaj dziki pewnej zasadzie powizania naszych idei prostych. Te idee zoone mona podzieli na stosunki, modi i substancje. Pokrtce zbadamy kolejno kady z tych rodzajw idej i uzupenimy to pew nymi rozwaaniami, dotyczcymi naszych idei oglnych 1 szczegowych, nim porzucimy temat obecny, ktry mona uwaa za elementy tej filozofii.

28

O ideach

l, 1,5V

, 1,5

O stosunkach

Rozdzia

O stosunkach

Terminu stosunek uywamy zazwyczaj w dwch zna czeniach, wyranie rnych od siebie. Uywamy tego ter minu z jednej strony dla oznaczenia wasnoci, dziki ktrej dwie idee s zwizane ze sob w wyobrani i dziki ktrej jedna z natury rzeczy wprowadza drug w sposb, ktry ju wyjanilimy powyej. Po drugie za uywamy tego terminu, oznaczajc pewn szczegln okoliczno, przy ktrej moemy uwaa za waciwe porwna dwie idee nawet tam, gdzie one s dowolnie zwizane przez wyobrani. W potocznej mowie uywamy wyrazu sto sunek" zawsze w pierwszym znaczeniu i tylko w filozofii rozszerzamy to znaczenie tak, i ono obejmuje wszelki szczeglny przedmiot porwnania bez wicej zasady. Tak na przykad odlego uwaaj filozofowie za prawdziwy stosunek, poniewa ide odlegoci zdobywamy po rwnujc rzeczy. Lecz potocznie mwimy, e nic nie moe by bardziej odlege od siebie ni takie a takie rzeczy albo e nic nie moe mniej by zwizane stosunkiem ni te rzeczy, jak gdyby odlego i stosunek byy ze sob niezgodne. Mona, by moe, uwaa, e jest zadaniem niewy konalnym wyliczy wszystkie te wasnoci, ktre daj podstaw do porwnywania rzeczy i dziki ktrym po wstaj idee stosunku w znaczeniu filozoficznym. Jeli jednak pilnie je rozwaymy, to znajdziemy, e mona je obj bez trudnoci w siedem oglnych rodzajw, ktre mona rozwaa jako rda wszelkich stosunkw filozoficznych. i. Pierwszy, to podobiestwo. Jest to stosunek, bez kt rego nie moe istnie aden stosunek w znaczeniu fikn zoficznym: mona bowiem porwnywa ze sob tylko

rzeczy, ktre w pewnym stopniu s do siebie podobne. Lecz jakkolwiek podobiestwo jest niezbdne, by zacho dzi jakikolwiek stosunek w znaczeniu filozoficznym, to std nie wynika, iby ono zawsze tworzyo powizanie lub kojarzenie idej. Gdy jaka wasno staje si bardzo oglna i jest wsplna wielkiej iloci jednostek, to nie zwraca ona umysu wprost ku jednej z tych jednostek; dajc umysowi od razu zbyt wielki zasig wyboru, nie pozwala przez to wyobrani zatrzyma si na jakiej jednej rzeczy. 2. Tosamo mona uwaa za drugi rodzaj stosunku. Ten stosunek rozwaam tutaj jako taki, ktry w najci lejszym swoim znaczeniu zachodzi moe tylko midzy rzeczami staymi i niezmiennymi; nie badam tutaj na tury i podstawy tosamoci osobowej, o czym bdzie mowa pniej. Ze wszystkich stosunkw najbardziej po wszechny jest stosunek tosamoci, wsplny wszystkim bytom, ktrych istnienie ma jak rozcigo czasow. 3. Po tosamoci najbardziej powszechny i pojemny jest stosunek czasu i sttsunck przestrzeni, ktre s rdem nieskoczonej iloci takich porwna, jakie znajduj wy raz w terminach odlegy, przylegy, poniej, powyej, przed, po i temu podobne. 4. Te przedmioty, ktre mog mie wielko i do kt rych stosuje si liczba, mona porwnywa pod tym szcze glnym wzgldem; i to jest jeszcze jednym bardzo pod nym rdem stosunkw. 5. Gdy dwie rzeczy posiadaj t sam jako wspln, wwczas stopnie, w jakich j posiadaj, tworz pity ro dzaj stosunku. Tak z dwch rzeczy, ktre s cikie, jedna moe mie wag wiksz lub mniejsz ni druga. Dwie barwy tego samego rodzaju mog mie rne od cienie i pod tym wzgldem dopuszcza porwnanie.

O ideach

I, I,;

t, 1,6

O modi t substancjach

6. Stosunek przeciwiestwa mona na pierwszy rzut oka uwaa za wyjtek od tego prawida, e aden stosunek adnego rodzaju nie moe zachodzi, gdy nie ma pewnego stopnia podobiestwa. Zauwamy jednak, e adne dwie idee nie s sobie przeciwne same przez si, poza ide istnienia i nieistnienia, ktre, oczywista, s do siebie po dobne, jako e w obu tkwi idea danej rzeczy; cho idea nieistnienia usuwa rzecz rozwaan ze wszystkich punktw czasu i przestrzeni, w ktrych rzecz ta. by moe, nie ist nieje. 7. e jakie inne rzeczy, takie jak ogie i woda, gorco i zimno, s sobie przeciwne, znajdujemy tylko na podstawie dowiadczenia i z racji przeciwiestwa ich przyczyn czy skutkw; ten stosunek przyczyny i skutku jest sidmym stosunkiem, zarwno w znaczeniu filozoficz nym, jak i naturalnym. Podobiestwo, jakie tkwi w tym stosunku, wyjanimy poniej. Mona by zasadnie oczekiwa, e do tych stosunkw docz rno. Lecz t uwaam raczej za zaprzeczenie stosunku ni za co realnego lub pozytywnego. Rnica moe by dwojaka: moe by przeciwstawieniem tosa moci lub podobiestwa. Pierwsza, to rnica liczby, druga to rnica rodzaju.Rozdzia VI

O modi i substancjach Chtnie bym spyta tych filozofw, ktrzy tak wiele swoich rozumowa oparli na rozrnieniu substancji i accidensu i ktrzy wyobraaj sobie, e posiadamy jasne idee ich obu chtnie bym spyta, czy idea substancji powstaje z impresji zmysowych czy z refleksji? Jeeli j daj nam nasze zmysy, to pytam, ktre mianowicie

i w jaki sposb? Jeeli spostrzegamy j oczami, to musi to by barwa; jeeli uszami, to dwik; jeeli podnie bieniem, to smak; podobnie z innymi zmysami. Lecz, jak myl, nikt nie bdzie twierdzi, e substancja jest barw lub te dwikiem, lub te smakiem. Idea sub stancji musi tedy pochodzi z impresji refleksji, jeli w ogle istnieje. Lecz impresje refleksywne sprowadzaj si do uczu lub emocji, z ktrych adne nie moe przed stawia substancji. Nie mamy wic idei substancji, od rbnej od idei zbioru poszczeglnych jakoci, i nie na dajemy te adnego innego znaczenia terminowi sub stancja", gdy mwimy lub mylimy o niej. Zarwno idea substancji, jak i idea modus, nie jest niczym innym ni zbiorem idei prostych, jakie wie wyobrania, zbiorem, ktremu przyporzdkowana jest pewna nazwa, dziki ktrej moemy przypomina go so bie lub innym. Lecz rnica midzy tymi ideami polega na tym, e poszczeglne jakoci, ktre tworz substancj, s zazwyczaj odnoszone do jakiego nieznanego czego, w czym, jak si przypuszcza, one tkwi lub inheruj; gdyby za nie przyj tej fikcji, to jakoci te, jak si przy puszcza, co najmniej cile i nierozdzielnie s ze sob zwizane stosunkami stycznoci i przyczynowoci. Wskutek tego, gdy tylko odkrywamy, e jaka nowa prosta jako ma ten sam zwizek z reszt jakoci, to natychmiast wczamy j do tego zbioru, choby ona nie wchodzia do pierwotnego pojcia danej substancji. Tak na przykad nasza idea zota moe pierwotnie obejmowa t barw, ciko, kowalno, topliwo; gdy za odkryjemy, e zoto si rozpuszcza w aqua regia, to do tamtych jakoci doczamy t rozpuszczalno i przyjmujemy, e przynaley ona tej substancji tak samo, jak gdyby jej idea od pocztku zostaa wczona jako cz do idei zoonej. Wobec tego, e za-

O ideach

I, 1,6

l, 1.7

O ideach abstrakcyjnych

33

sada powizania uwaana jest za gwn cz idei zo onej, przeto zostawia ona miejsce dla kadej wasnoci, ktra zjawia si pniej i obejmuje t wasno na rwni z innymi, ktre zjawiy si pierwsze. e tak by nie moe, gdy chodzi o modi, to jest oczy wiste, gdy si zway ich natur. Proste idee, z ktrych powstaj modi, bd reprezentuj jakoci, ktre nie s powizane stycznoci i przyczynowoci, lecz s roz proszone w rnych rzeczach; bd te, jeli s wszystkie zwizane ze sob, to zasada wica nie jest uwaana za podstaw idei zoonej. Idea taca jest przykadem pierwszego rodzaju modus; idea pikna przykadem dru giego. Oczywista jest racja, dla ktrej takie idee zoone nie mog obj nowej idei prostej, nie zmieniajc nazwy, ktra wyrnia modus.R o z d z i a VII

O ideach abstrakcyjnychZostao wysunite bardzo istotne zagadnienie, doty czce idei abstrakcyjnych *, czyli oglnych, a mianowi cie, c^y w umyle, ktry je ujmuje, s one oglne czy szczegowe. Wielki filozof** podda krytyce pogld tradycyjny w tej sprawie i twierdzi, e wszystkie idee oglne nie s niczym innym ni ideami szczegowymi, zwizanymi z pewnym terminem, ktry im daje znaczenie bardziej rozlege i ktry sprawia, e przypominaj one inne rzeczy indywidualne, podobne do nich. Poniewa uwaam, e jest to jedno z najwikszych i najbardziej wartociowych* Termin abstract tumaczymy alternatywnie przez abstrakcyjny" lub oderwany" _ ** Dr Berkeley.

odkry, jakich dokonano w ostatnich latach w dziedzi nie nauk humanistycznych, bd tu prbowa umocni je pewnymi argumentami, ktre, mam nadziej, postawi je poza wszelk wtpliwoci i sporem. Jest rzecz oczywist, e tworzc wikszo naszych idei oglnych, jeli nie wszystkie, abstrahujemy od wszel kiego poszczeglnego stopnia iloci i jakoci oraz e rzecz nie przestaje nalee do pewnego poszczeglnego ga tunku, gdy zachodzi jaka maa zmiana w jej rozci goci, trwaniu lub w innych wasnociach. Mona by wic pomyle, e mamy tu przed sob dylemat jasny, ktry decyduje o naturze tych idei oderwanych, co przy sporzyy filozofom tyle spekulacji. Oderwana idea czo wieka reprezentuje ludzi wszelkich wymiarw i wszelkich cech; to, co wnioskuje si tu, moliwe jest tylko dlatego, e bd reprezentuje ona jednoczenie wszelkie moliwe wymiary i wszelkie moliwe cechy, bd te e nie re prezentuje adnego poszczeglnego wymiaru ani adnej poszczeglnej cechy. Ot uwaano, e niedorzecznoci byoby broni pierwszej tezy, jako e zakada ona niesko czon zdolno pojmowania umysu; std te wniosko wano przewanie, i suszna jest druga teza i przyjmo wano, e nasze idee oderwane nie reprezentuj adnego indywidualnego stopnia iloci i jakoci. e ten wniosek jest bdny, postaram si wykaza, po pierwsze dowo dzc, i cakowicie niemoliwe jest mie pojcie jakiej iloci czy jakoci, nie tworzc cisego pojcia o jej stop niach; po drugie za wykazujc, e jakkolwiek zdolno pojmowania umysu nie jest nieskoczona, to przecie moemy jednoczenie wytworzy sobie pojcie wszel kich moliwych stopni iloci i jakoci, w ten sposb co najmniej, i cho bdzie niedokadne, bdzie mogo su y wszelkim celom refleksji i dyskusji.

34

O id e a ch

I, Ii7

1,1,7

O ideach abstrakcyjnych

33

Zacznijmy od pierwszej tezy, e umyl nie moe stworzy pojcia iloci lub jakoci, nie tworzc cisego pojcia ich stopni. Moemy t tez dowie trzema nastpujcymi argu mentami. Po pierwsze, zauwaylimy, e skoro jakie rzeczy s rne, to s te i rozrnialne; oraz e skoro jakie rzeczy s rozrnialne, to dadz si oddzieli w myli i wyobrani. I moemy tutaj doda, e tezy te s rwnie prawdziwe w odwrceniu: skoro rzeczy dadz si od dzieli, to s rwnie rozrnialne, a skoro s rozr nialne, to rwnie s rne. Jake bowiem mona by oddzieli od siebie to, co nie jest rozrnialne, lub rozr nia to, co nie jest rne? Aeby wic wiedzie, czy w abstrakcji tkwi oddzielenie rzeczy, wystarczy rozway j w ten sposb i zbada, czy wszystkie okolicznoci, od ktrych abstrahujemy w naszych ideach oglnych, s takie, i s rozrnialne i rne od tych, ktre zacho wujemy jako istotne skadniki tych idei. Lecz oczywiste jest na pierwszy rzut oka, e cile okrelona dugo linii nie jest ani rna, ani rozrnialna od samej linii; ani te rozrnialny i rny od danej jakoci jakikolwiek cile okrelony stopie tej jakoci. Te idee wic nie da dz si oddzieli, podobnie jak si nie dadz rozrni i jak nie s rne. A zatem s one powizane ze sob wzajemnie w pojciu; i idea oglna linii bez wzgldu na wszelkie nasze abstrakcje i finezje, zjawiajc si w umyle, ma cile okrelony stopie iloci i jakoci; niemniej moe ona reprezentowa inne, w ktrych odmienny jest cile okrelony stopie iloci i jakoci. Po wtre, jest rzecz jasn, e adna rzecz nie moe zjawi si zmysom, innymi sowy, e adna impresja nie moe sta si obecna dla umysu, nieokrelona zarwno co do stopnia iloci jak i jakoci. Zatarcie szczegw, ktre czasem zachodzi w impresjach, wynika tylko z ich

mglistoci i niestaoci, nie za std, iby umys by zdolny przyjmowa impresj jakkolwiek, ktra by w swym real nym istnieniu nie miaa jakiego okrelonego stopnia i proporcji. To byaby to sprzeczno samych terminw; a nawet tkwi w tym najbardziej pospolita ze wszystkich sprzecznoci, a mianowicie ta, jakoby byo moliwe, iby ta sama rzecz jednoczenie bya i nie bya. Ot teraz skoro wszystkie idee pochodz z impresji i nie s niczym innym ni kopi i odwzorowaniem im presji, przeto co jest prawd o jednej, musi by suszne w odniesieniu do drugiej. Impresje i idee rni si tylko si i ywoci. Konkluzja, ktrmy dopiero co wypro wadzili, nie opiera si na adnym okrelonym stopniu ywoci. Nie moe przeto zalee od jakiejkolwiek zmiany tego stopnia. Idea jest sabsz impresj, e za silna impresja musi z koniecznoci mie okrelon ilo i jako, przeto rzecz mie si musi tak samo z jej kopi lub od wzorowaniem. Po trzecie, jest przyjt oglnie w filozofii zasad, e wszelka rzecz w naturze jest indywidualna i e cako wicie niedorzeczne jest przypuszcza, i istnieje realnie trjkt, ktry nie ma okrelonej proporcji bokw i ktw. Jeli za jest to niedorzeczne w sferze faktw rzeczywistych, to musi by rwnie niedorzeczne w sferze idej; adna rzecz bowiem, ktrej ide jasn i wyran moemy so bie utworzy, nie jest niedorzeczna i niemoliwa. Lecz wytworzy sobie ide jakiej rzeczy i wytworzy sobie PO prostu ide, to to samo; to, e idea odnosi si do ja kiej rzeczy, jest oznaczeniem .zewntrznym, ktremu w niej samej nie odpowiada aden znak ani adna cecha. Ot teraz, skoro niepodobna utworzy idei rzeczy, ktra by posiadaa ilo i jako, lecz nie posiadaa ich w cile okrelonym stopniu, to std wynika, e w rw" Traktat o naturze ludzkiej t. I 4

O .ideach

i, 1,7

O ideach abstrakcyjnych

37

nym stopniu niepodobna utworzy idei, ktra by nie bya cile okrelona co do stopnia iloci i jakoci. Oder wane idee przeto same w sobie s indywidualne, cho mog si sta oglne przez to, i reprezentuj wiele rze czy. Obraz w umyle jest tylko obrazem okrelonej rzeczy indywidualnej, cho zastosowanie tego obrazu w naszym rozumowaniu bdzie takie same, jak gdyby by on po- wszechnikiem. Idee dlatego stosuj si do rzeczy, ktre wychodz poza ich wasn natur, i zbieramy wszelkie moliwe ich stopnie iloci i jakoci w sposb tak niedoskonay, jak to moe by poyteczne dla celw ycia: to jest druga teza, ktr mam zamiar wyjani. Gdy znalelimy po dobiestwo midzy wieloma rzeczami, z ktrymi si czsto spotykamy, wwczas stosujemy t sam nazw do nich wszystkich bez wzgldu na to, jakie rnice mo emy zauway, co si tyczy stopnia ich iloci i jakoci, i bez wzgldu na inne rnice, jakie mog zachodzi midzy nimi. Gdy ustali si w nas taki nawyk, to gdy syszymy dan nazw, odywa idea jednej z tych rzeczy i sprawia, e wyobrania przedstawia j sobie ze wszel kimi jej szczegami i proporcjami. Lecz zaoylimy ju, e to samo sowo byo ju czsto stosowane do innych rzeczy indywidualnych, ktre s rne pod wieloma wzgl dami od tej idei, co jest bezporednio dana umysowi; std dane sowo nie jest zdolne oywi wszystkich idei, re prezentujcych wszystkie te rzeczy indywidualne, i muska tylko, by tak rzec, nasz dusz i oywia ten nawyk, kto-rymy zdobyli, stykajc si z tymi rzeczami. S one obecne dla umysu nie realnie i faktycznie, lecz tylko potencjal nie; i nie zarysowuj si wszystkie wyranie w wy obrani; pozcstajemy te gotowi oglda kad z nich,; o ile skoni nas do tego obecny zamiar lub konieczno.

Sowo budzi pewn ide indywidualn oraz pewien okre lony nawyk; i nawyk ten wytwarza jak inn ide indy widualn, dla ktrej powstaje wanie sposobno. Lecz w wikszoci przypadkw niepodobna wytworzy wszyst kich idei, do ktrych dana nazwa moe by zastosowana; skracamy wic tedy prac bardziej ograniczonym rozwa aniem i, jak si okazuje, z tego skrtu niewiele powstaje niewygd w naszym rozumowaniu. Jest to bowiem jedna z najbardziej niezwykych oko licznoci w obecnej sprawie, e gdy umys wytworzy jak ide indywidualn, na ktrej podstawie rozumu jemy, to wwczas towarzyszcy jej nawyk, oywiony przez nazw ogln lub oderwan, atwo poddaje jak inn ide indywidualn, jeli przypadkiem zbudujemy wywd, ktry si z ni nie zgadza. Tak na przykad, gdybymy wzili sowo trjkt" i utworzyli ide indy widualnego trjkta rwnobocznego jako odpowiadajc tej nazwie, i gdybymy nastpnie stwierdzili, e trzy kty trjkta s sobie rwne, to inne idee indywidualne trjkta rwnoramiennego i rnobocznego, ktremy pierwotnie pominli, natychmiast zaczyby si toczy i sprawiyby, e spostrzeglibymy, i to twierdzenie jest tutaj faszem, cho jest prawd w odniesieniu do tej idei, ktr pier wotnie bylimy wytworzyli. Jeli umys nie zawsze pod daje te idee w takiej sytuacji, to pochodzi to z jakiej niedoskonaoci jego wadz; i taka niedoskonao jest czsto rdem rozumowania faszywego i sofistycznego. Lecz rzecz si tak ma gwnie z tymi ideami, ktre s zawie i bardzo zoone. W innych przypadkach nawyk jest bardziej sformowany i rzadko si zdarza, ibymy si wikali w takie bdy. W istocie rzeczy tak sformuowany i wyranie zakre lony jest ten nawyk, e dokadnie ta sama idea moe 4*

O ideach

I, 1,7

I, 1,7

O irfacA abstrakcyjnych

wiza si z wieloma rnymi sowami i moe wystpo wa w rnych rozumowaniach bez niebezpieczestwa bdu. Tak, idea trjkta rwnobocznego, w ktrym wy soko ma i cal, moe nam suy, gdy mylimy czy m wimy o figurze w ogle, o figurze prostolinijnej, o figurze prawidowej, o trjkcie i o trjkcie rwnobocznym. W tym przypadku wic wszystkim tym nazwom towarzyszy ta sama idea; lecz wobec tego, e kada z nich jest za zwyczaj stosowana w mniejszym albo wikszym zakre sie, przeto kada z nich budzi odpowiadajcy jej nawyk i w ten sposb trzyma umys w czujnoci, iby nie powstaa adna konkluzja przeciwna jakiejkolwiek z idei, ktre za zwyczaj podpadaj pod dan nazw. Nim te nawyki si cakowicie wydoskonal, umys, by moe, nie bdzie si zadowala stworzeniem idei jednej tylko rzeczy indywidualnej; moe on przebiega tutaj wiele idei, aeby dobrze zrozumie znaczenie, ktre sam sowu nadaje, i zakres tego zbioru, ktry chce obj terminem oglnym. Aeby mc ustali znaczenie sowa figura", moemy rozway w naszym umyle idee k, kwadratw, rwnolegobokw, trjktw rnego ksztatu i wielkoci, i moemy nie poprzesta na jednym obrazie lub na jednej idei. Jakkolwiek rzecz si tu mie moe, jest pewne, e tworzymy idee indywidualnych rzeczy, ilekro posugujemy si jakim terminem oglnym; e rzadko wyczerpujemy te rzeczy indywidualne albo nigdy; i e te rzeczy, ktre pozostaj niewyczerpane, s reprezen towane tylko przez nawyk, dziki ktremu przypominamy je sobie, ilekro tego wymaga dana sytuacja. Taka wic jest natura naszych idei oderwanych i terminw ogl nych; i wanie w ten oto sposb tumaczymy paradoks, o ktrym ju bya mowa, i pewne idee s szczegowe w swej istocie, lecz s oglne co si tyczy ich funkcji re-

prezentacyjnych. Poszczeglna idea indywidualna staje si oglna przez to, e zostaje zwizana z terminem ogl nym; to znaczy: z terminem, ktry przez powizanie nawykowe pozostaje w pewnym stosunku do wielu innych idei indywidualnych i atwo je wywouje w wy obrani. Moe w tej sprawie pozosta tylko jedna trudno, a mianowicie co do tego nawyku, ktry tak atwo wywo uje kad ide indywidualn, dla jakiej zjawia si spo sobno, i ktry zostaje pobudzony przez kade sowo lub dwik, z jakim zazwyczaj wie si w naszej wiadomoci. W moim rozumieniu najbardziej odpowiedni metod do tego, iby da wystarczajce wyjanienie tego aktu na szego umysu, jest poda inne przykady, ktre s po dobne do danego, oraz inne zasady, ktre uatwiaj jego dziaanie. Niepodobna wyjani ostatecznych przyczyn naszych dziaa duchowych. Wystarczy, jeeli moemy da jakie wystarczajce wyjanienie tych dziaa z do wiadczenia i przez analogi. Ot, po pierwsze zauwaam, e gdy mwimy o ja kiej wielkiej liczbie, na przykad o 1000, to umys na og nie ma adekwatnej idei tej liczby, lecz tylko ma zdolno wytworzenia takiej idei, majc adekwatn ide liczb dziesitnych, do ktrych ta liczba naley. Tej niedo skonaoci w naszych ideach nigdy przecie nie czujemy w naszych rozumowaniach: to wydaje si przypadkiem, rwnolegym do przypadku obecnego, gdzie chodzi o idee powszechne. "o drugie, mamy wiele przykadw nawykw, ktre mona oywi z pomoc jednego sowa; przykadem osoba, ktra umie na pami jaki duszy zwrot prze mwienia lub pewn ilo wierszy i ktra nie moe sobie w tej chwili przypomnie caoci: przypomni sobie od

40

O id ea c h

1,1,7

l;, 1,7

O ideach abstrakcyjnych

razu t cao, gdy znajdzie wyraz lub zwrot, ktrym si ona zaczyna. Po trzecie, myl, e kady, kto bada sytuacj swego umysu w rozumowaniu, zgodzi si ze mn, i nie wi emy wyranych i penych idei z kadym terminem, ja kim si posugujemy, i e mwic o rzdzie, kociele, ne gocjacjach, podboju, rzadko rozwijamy wyranie w naszym umyle wszystkie proste idee, z jakich te zoone si ska daj. Niemniej mona zauway, e mimo tej niedosko naoci moemy unikn tego, iby mwi rzeczy nie dorzeczne na te tematy; i moemy spostrzega kad niezgodno midzy tymi ideami tak dobrze, jak gdy bymy w peni je mieli przed sob. Tak, gdybymy za miast powiedzie, e w czasie wojny sabsza strona zawsze ucieka si_ do negocjacji, powiedzieli, e sabszy zawsze ucieka si do podboju, to wwczas nabyty ju nawyk przy pisywania pewnych stosunkw ideom towarzyszy nie zmiennie tym sowom i sprawia, e od razu spostrzegamy niedorzeczno tej ostatniej tezy; zupenie tak samo jak pewna idea indywidualna moe nam suy w rozumo waniu, ktre dotyczy innych idei, choby te byy bar dziej rne od niej pod wieloma wzgldami. Po czwarte, wobec tego, e indywidualne rzeczy zostaj zebrane w jedno i objte jednym terminem ogl nym ze wzgldu na to podobiestwo, jakie midzy nimi zachodzi, przeto ten stosunek musi uatwia im zjawie nie si w wyobrani i musi sprawi, e zostaj bardziej atwo poddane umysowi przy odpowiedniej sposobnoci. Istotnie te, jeli rozwaamy zwyky bieg myli w roz mylaniu lub w rozmowie, to znajdujemy wicie racji, iby si w tym upewni. Nie ma rzeczy bardziej godnej podziwu ni ta gotowo i atwo, z jak wyobrania poddaje swe idee i stawia je przed umysem w tej samej

chwili, w ktrej staj si one konieczne lub uyteczne. Wyobrania przebiega od jednego koca wiata do dru giego, zbierajc te idee, ktre nale do danego tematu. Mona by pomyle, e cay wiat intelektualny idej zjawia si na raz przed naszym wzrokiem i e nie po trzebujemy czyni nic wicej jak tylko wybra te, ktre s najbardziej odpowiednie dla naszego celu. W istocie rzeczy nie mog one wszystkie by obecne, wyjwszy tylko te wanie, jakie w ten sposb zbiera pewnego ro dzaju magiczna wadza duszy, ktra cho jest zawsze najbardziej doskonaa u wielkich geniuszy i jest waci wie tym, co nazywamy geniuszem, to przecie nie da si wyjani nawet najwikszymi wysikami rozumu ludz kiego. By moe, te cztery rozwaania mog przyczyni si do tego, i znikn wszystkie trudnoci z hipotezy, jak wysunem co do idei oderwanych, hipotezy tak bardzo przeciwnej temu, co przewaao dotychczas w filozofii. "Lecz, prawd mwic, pokadam najwiksze zaufanie w tym, co ju dowiodem, co si tyczy niemoliwoci idei oglnych, jak si je zazwyczaj przedstawia. Z pew noci musimy szuka nowej koncepcji w tej dziedzinie, a jest oczywiste, e nie ma tu innej poza t, ktr wysu nem. Jeli idee maj natur indywidualn i jeli jedno czenie liczba ich jest skoczona, to tylko drog nawyku mog sta si oglne w swej funkcji reprezentacyjnej i obejmowa nieskoczon ilo innych idei. Nim porzuc ten temat, zastosuj te same zasady, by wyjani owo rozrnienie mylowe (distinctio raonis), o ktrym tak wicie mwiono, a ktre tak mao rozumiano w szkoach. Tego rodzaju jest rozrnienie ksztatu i ciaa, ktre ma ten ksztat, ruchu i ciaa, ktre si porusza. Trudno wy jani to rozrnienie dlatego, e moc zasady, ktr

O ideach

I, 1,7

I, 1,7

O ideach abstrakcyjnych

wyjanilimy powyej, wszelkie idee od siebie rne dadz si oddzieli od siebie. Std bowiem wynika, e gdyby ksztat by rny od ciaa, ktre ma ten ksztat, to idee tych dwch rzeczy dayby si zarwno oddzieli, jak i rozrni; jeeli za nie s rne, to ich idei nie mona ani oddzieli, ani odrni. Co wic rozumiemy przez to rozrnienie mylowe, skoro nie tkwi w nim ani rnica, ani oddzielenie rzeczy? Aeby usun t trudno, musimy uciec si do wyjanienia idei oderwanych, ktre dalimy powyej. Jest rzecz pewn, e umysowi nigdy by si nie nio rozrnia ksztatu od posiadajcego ten ksztat ciaa, jako e w istocie rzeczy ani nie da si rozrni, ani nie jest rny, ani nie da si oddzieli; czy nie zauwaa on, e nawet w tym, co jest tak proste, mogo by tkwi wiele rnych podobiestw i stosunkw? Tak, gdy mamy przed sob kul z biaego marmuru, to otrzymujemy tylko wraenie biaej barwy o pewnym ksztacie i nie jestemy zdolni oddzieli i odrni barwy od ksztatu. Lecz gdy nastpnie patrzymy na kul z czarnego marmuru i na szecian z biaego i porwnujemy je z nasz pierwotn kul bia, to znajdujemy dwa odrbne podobiestwa w tym, co, jak si pierwotnie zdawao i jak jest naprawd, zupenie nie da si oddzieli. Majc ju cokolwiek wicej praktyki podobnej, zaczynamy rozrnia ksztat od barwy w rozrnieniu mylowym; to znaczy: rozwaamy ksztat i barw cznie, poniewa faktycznie s one tym samym i s nierozrnialne; lecz widzimy je w rnych ujciach z rnego punktu widzenia, odpowiednio do podobiestw, ktre one wykazuj z innymi rzeczami. Jeli chcemy rozwaa tylko ksztat kuli z biaego marmuru, to w istocie rzeczy tworzymy ide zarwno ksztatu jak i barwy, lecz milczco obejmujemy naszym okiem podobiestwo tej

kuli z kul z czarnego marmuru. Podobnie, gdy chcemy rozwaa tylko jej barw, to obejmujemy naszym wzrokiem tylko podobiestwo tej kuli z szecianem z biaego marmuru. W ten sposb naszym ideom towarzyszy pewnego rodzaju refleksja, ktra przez nawyk staje si dla nas w znacznej mierze niedostrzegalna. Kto chce, aebymy rozwaali ksztat kuli z biaego marmuru, nie mylc o jej barwie, chce rzeczy niemoliwej; chyba e rozumie on przez to, e mielibymy rozwaa barw i ksztat cznie, jednoczenie za mie na oku podobiestwo do kuli z czarnego marmuru czy do wszelkiej innej kuli jakiejkolwiek barwy i z jakiegokolwiek materiau.

l, n,iCZ PRZESTRZENI I CZASU II O IDEACH

O nieskoczonej podzielnoci idei przestrzeni i czasu

45

Ro zd zi a I

O

nieskoczonej podzielnoci naszych idei przestrzeni i czasu

Cokolwiek ma charakter paradoksu i co jest prze ciwne pierwszym pojciom rodzaju ludzkiego, w ktrych nie masz jeszcze adnej presumpcji, to czsto chciwie chwytaj filozofowie jako co, co wykazuje wyszo ich nauki, ktra moe ustala pogldy tak odlege od poj mowania gminnego. Z drugiej strony wszelka rzecz nam przedstawiona, ktra powoduje zaskoczenie i podziw, daje takie zadowolenie umysowi, i pozwala on sobie na te przyjemne wzruszenia i nigdy si mu nie wyperswaduje, e ta jego przyjemno nie ma adnych podstaw. Z tych dyspozycji, jakie maj filozofowie i ich uczniowie, powstaje midzy nimi uprzejmo wzajemna: pierwsi dostarczaj takiej obfitoci pogldw dziwacznych i nie dajcych si uzasadni, drudzy za z tak gotowoci je przyjmuj. Na t wzajemn uprzejmo nie mog da bardziej oczywistego przykadu ni doktryn o nieskoczonej podzielnoci, ktrej zbadaniem rozpoczn ten wywd, dotyczcy idej przestrzeni i czasu. Powszechna panuje zgoda, e zdolno pojmowania umysu jest ograniczona i e nigdy nie moe on osign penego i adekwatnego pojcia o nieskoczonoci. A choby

nie byo tej zgody, to najprostsza obserwacja i dowiad czenie czynioby t rzecz dostatecznie oczywist. Jest rw nie oczywiste, e cokolwiek da si dzieli in infinitum to musi skada si z nieskoczonej iloci czci, i e nie podobna zakreli jakiej granicy dla iloci tych czci, nie zakrelajc jednoczenie granicy dla podziau. Nie wymaga chyba adnej indukcji, aeby std wnioskowa, i idea, jak tworzymy o jakiej okrelonej jakoci, nie jest podzielna nieskoczenie, lecz e przez odpowiednie roz rnienia i oddzielenia moemy przej od tej idei do idej niszego rzdu, ktre bd doskonale proste i niepo dzielne. Odrzucajc nieskoczon zdolno pojmowania umysu, przyjmujemy, e moe on doj do jakiego kresu, dzielc swe idee, i nie ma adnego moliwego sposobu, aeby uchyli si przed oczywistoci tej konkluzji. Jest wic pewne, e wyobrania dochodzi do pewnego minimum i moe sobie wytworzy ide czego, co ju w jej pojmowaniu nie dopuszcza dalszego podziau i czego nie mona zmniejszy, nie unicestwiajc cakowicie. Gdy kto mi mwi o tysicznej i dziesiciotysicznej czci ziarnka piasku, to mam wyran ide tych liczb oraz rnych stosunkw, jakie midzy nimi zachodz; lecz obrazy, ktre sobie tworz w umyle, aeby przedstawi te rzeczy, w niczym nie s rne od siebie, ani nie s obra zami niszego rzdu ni ten, w jakim przedstawiam so bie samo ziarno piasku, co do ktrego zakadam, e tyle- kro jest wiksze od tamtych czstek. Co skada si z czci, to da si na te czci rozrni, co za jest rozrnialne, to si da oddzieli. Lecz jakkolwiek bymy mogli wyobra zi sobie t rzecz, idea ziarnka piasku nie da si rozr ni ani podzieli na dwadziecia, tym mniej na tysic czy te dziesi tysicy, czy te nieskoczon ilo od rbnych idei.

4

6

O ideach przestrzeni i czasu

l, II, i

l, H,i

O nieskoczonej podzielnoci idei przestrzeni i czasu

Rzecz si ma tak samo z impresjami zmysowymi jak z ideami wyobrani. Zrbmy kleks z atramentu na pa pierze, zatrzymajmy nasze oko na tej plamie i odsumy si na tak odlego, iby wreszcie straci z oczu t plam; jest oczywiste, e na chwil przedtem, nim znika ta plama, obraz lub impresja jej bya dokadnie niepodzielna. Nie dlatego drobne czci cia odlegych nie daj uchwytnej impresji, e nie ma tu promieni wiata, ktre by ude rzay nasze oko; lecz dlatego, e odsunite s one poza t odlego, na ktrej impresje, jakie daj, s ju sprowadzone do minimum \ nie dadz si ju dalej zmniej szy. Mikroskop czy teleskop, ktry je czyni widzialnymi, nie wytwarza nowych promieni wiata, lecz tylko roz ciga na wiksz przestrze te, ktre zawsze z nich wy pyway; a w ten sposb przyrzdy te daj czci impre sjom, ktre nieuzbrojonemu oku wydaway si proste i nierozkadalne; tak kady z tych przyrzdw zblia si do nowego minimum, ktre pierwotnie byo niespo- strzegalne. Moemy tedy odkry bd potocznego pogldu, wedug ktrego zdolno pojmowania umysu jest ograniczona obustronnie i wedug ktrego wyobrania nie moe utwo rzy adekwatnej idei o tym, co si dzieje poza pewn granic maoci czy wielkoci. Nie moe by nic mniejsze ni pewne idee, ktre tworzymy sobie w wyobrani, i nic mniejsze ni obrazy, ktre zjawiaj si naszym zmysom; s wic idee i obrazy doskonale proste i niepodzielne. Jedyna wada naszych zmysw to to, e daj nam obrazy rzeczy, nie zachowujce waciwych proporcji i e przedstawiaj nam jako ju najmniejsze i nierozkadalne to, co w istocie rzeczy jest due i co skada si z duej iloci czci. Nie dostrzegamy tego bdu; lecz przyjmujc, e impresje, w ktrych ujmujemy te rzeczy najmniejsze, jakie zjawiaj

si naszym zmysom, s rwne lub prawie rwne samym rzeczom, i dochodzc rozumowaniem do tego, i s jeszcze inne rzeczy znacznie mniejsze, wnioskujemy zbyt pospiesznie, e te s mniejsze od wszelkiej idei naszej wy obrani lub wszelkiej impresji naszych zmysw. Tym czasem jest pewne, e moemy tworzy idee, ktre nie s wiksze ni najmniejszy atom humorw zwierzcych u owadu, tysic razy mniejszego ni ml. Winnimy tedy doj raczej do wniosku, e trudno ley w rozszerzaniu naszych poj tak daleko, ibymy tworzyli waciwe pojcie o molu lub nawet o owadzie, tysic razy mniejszym ni ml. Aeby bowiem utworzy waciwe pojcie o tych zwierztach, musimy mie wyran ide, przedstawiajc kad ich cz, co zgodnie z zasad nieskoczonej podzielnoci jest cakowicie niemoliwe, w myl za zasady niepodzielnych czci lub atomw jest nadzwyczaj trudne z tej racji, e wielka niezmiernie jest liczba i wielorako tych czci.R o z d z i a II

O nieskoczonej podzielnoci przestrzeni i czasu Gdzie tylko idee s adekwatnymi obrazami rzeczy, tam stosunkom midzy ideami, ich przeciwiestwom i zgodnociom odpowiadaj takie midzy rzeczami; i oglnie moemy stwierdzi, e to jest podstawa wszel kiej wiedzy ludzkiej. Lecz nasze idee s adekwatnymi obrazami najbardziej drobnych czci rozcigoci; i bez wzgldu na to, drog jakich podziaw kolejnych mona w naszym rozumieniu doj do tych czci, nie mog one nigdy sta si czciami rzdu niszego ni pewne idee, ktre sobie tworzymy. Oczywist tego konsekwencj

48

O ideach przestrzeni i czasu

I, 11,2

I, H,2

O nieskoczonej podzielnoci przestrzeni i czasu

49

jest, e cokolwiek wydaje si niemoliwe i sprzeczne przy porwnaniu tych idei, to musi by rzeczywicie niemoliwe i sprzeczne, i od tej konsekwencji nie mona si obroni ani przed ni wymkn. Kada rzecz, ktr mona dzieli nieskoczenie, za wiera nieskoczon ilo czci; inaczej bowiem podzia musiaby si zatrzyma na czciach niepodzielnych, do ktrych dotarlibymy bezporednio. Jeli wic jaka sko czona rozcigo ma by nieskoczenie podzielna, to nie moe by sprzecznoci w zaoeniu, e skoczona roz cigo zawiera nieskoczon ilo czci. I vice versa, gdyby sprzecznoci byo zaoy, e skoczona rozci go zawiera nieskoczon ilo czci, to adna taka nie mogaby by nieskoczenie podzielna. e za to ostat nie zaoenie jest niedorzeczne, o tym przekonuj si, rozwaajc moje wasne idee jasne. Bior najpierw naj mniejsz ide o czci rozcigoci, jak mog sobie wy tworzy i, majc pewno, e nie ma nic bardziej drobnego ni ta idea, wnosz, i cokolwiek odkryj przy jej pomocy, to musi by rzeczywist cech rozcigoci. Na stpnie powtarzam t ide raz, dwakro, trzykro, i tak dalej, i znajduj zoon ide rozcigoci, ktra, powstajc z powtarzania tej najmniejszej, wci ronie, staje si dwukrotnie, trzykrotnie, czterokrotnie i tak dalej wiksza, a wreszcie osiga pewn znaczn objto, wiksz lub mniejsz zalenie od tego, jak powtarzam mniej lub wicej razy t sam ide. Gdy przestaj dodawa czci, idea rozcigoci przestaje si powiksza; gdybym za cign to dodawanie in irifinitum, to, widz to jasno, idea rozcigoci musiaaby rwnie sta si nieskoczon. Biorc to wszystko w rachub, wyprowadzam konkluzj, e idea nieskoczonej iloci czci jest indywidualnie t sam ide co idea nieskoczonej rozcigoci; e adna

rozcigo skoczona nie moe zawiera nieskoczonej liczby czci; i, co za tym idzie, e adna skoczona roz cigo nie jest nieskoczenie podzielna *. Mog tu doda jeszcze jeden argument wysuwany przez znanego autora **, ktry wydaje mi si bardzo prze konujcy i pikny. Jest rzecz oczywist, e istnienie samo w sobie przynaley tylko jednoci i nigdy nie stosuje si do liczby, lecz tylko do jcdncci, z ktrych liczba si skada. Mona powiedzie, e istnieje dwu dziestu ludzi; lecz to tylko dlatego, e istnieje jeden, drugi, trzeci, czwarty i tak dalej; jeeli zanegujemy ist nienie tych ostatnich, tym samym odpada oczywicie ist nienie pierwszych. Jest wic cakowicie niedorzeczne przyjmowa, e istnieje jaka liczba, a jednoczenie ne gowa, e istniej jednoci, ktre si na ni skadaj; e za rozcigo jest zawsze liczb wedle potocznego po gldu metafizykw i nigdy si nie rozkada na jednoci lub wielkoci niepodzielne, przeto wynika std, e rozcigo nie moe w ogle istnie. Nie pomoe tu odpo wied, e wszelka okrelona wielko rozcigoci jest jednoci, lecz tak, ktra dopuszcza nieskoczon liczb uamkw i jest niewyczerpalna przy kolejnym coraz dal szym dzieleniu. Albowiem wedle tej samej reguy mona by uwaa owych dwudziestu ludzi rwnie za jedno. Cay glob ziemski, ba, nawet cay wszechwiat, mona uwaa za jedno. Termin jedno" jest oznaczeniem* Zarzucano mi, e nieskoczona podzielno wymaga tylko niesko czonej liczby czci proporcjonalnych, nie za alikwot, i e nieskoczona liczba czci proporcjonalnych nie tworzy rozcigoci nieskoczonej. Lecz rozrnienie to jest cakowicie niewakie. Czy te czci nazwiemy alikwo-tami czy proporcjonalnymi, nie mog one by mniejsze ni te drobne czci, ktre ujmujemy pojciowo; i nie mog zatem tworzy rozcigoci mniej- SzeJ> czc si ze sob. ** Mons. Malesieu.

O ideach przestrzeni i czasu

i, n,2

i, n,2

O nieskoczonej podzielnolci przestrzeni i czasu

fikcyjnym, ktre umys moe stosowa do dowolnej iloci rzeczy, jakie ujmuje razem; i taka jedno nie moe ist nie sama przez si, podobnie jak nie moe istnie liczba, ta jedno bowiem w istocie rzeczy jest prawdziw liczb. Jedno, ktra moe istnie sama przez si i ktrej istnie nie jest warunkiem koniecznym, aeby istniaa jakakol wiek liczba, jest innego rodzaju i musi by doskonale niepodzielna i nie podlega rozoeniu na mniejsze je dnoci. Cae to rozumowanie stosuje si rwnie do czasu; lecz tu trzeba doda jeszcze jeden argument, ktry dobrze bdzie wzi w rachub. Jest to wasnoci, ktra nie da si oderwa od czasu i ktra w pewien sposb stanowi jego istot, e kada cz czasu nastpuje po innej i e adna z nich, choby si z ni bezporednio stykaa, nie moe nigdy z ni by jednoczesna. Z tej samej racji rok 1737 nie moe zachodzi na obecny rok 1738 i kada chwila musi by rna od kadej innej, w stosunku do niej wczeniejsza lub pniejsza. Jest wic rzecz pewn, e czas, tak jak on istnieje, musi si skada z chwil nie podzielnych. Gdybymy bowiem w czasie nie mogli nigdy doj do koca podziau i gdyby kada chwila, tak jak ona nastpuje po innej, nie bya doskonale jedyna i niepodzielna, to wwczas byaby nieskoczona ilo chwil wspistniejcych lub czci czasu, co, jak myl, kady zgodzi si nazwa uderzajc sprzecznoci. Nieskoczona podzielno przestrzeni zakada tak podzielno czasu, co jest oczywiste w naturze ruchu. Gdyby wic ta nie bya moliwa, to i tamta musiaaby rwnie by niemoliwa. Nie wtpi, e kady najbardziej uparty obroca tezy o nieskoczonej podzielnoci atwo si zgodzi na to, e te argumenty s obiekcjami i e nie podobna da na nie

iak odpowied, ktra by bya cakowicie jasna i zado walajca. Tu mona zauway, e nic nie moe by bardziej niedorzeczne ni ten zwyczaj, aeby nazywa obiekcj to, co roci sobie pretensje do dowodu, i eby w ten sposb prbowa zrcznie wywin si przed si i oczywistoci argumentu. Nie co do dowodw cisych, lecz co do wywodw opartych na prawdopodobiestwie, mog powstawa obiekcje i moe jeden argument prze-ciwway inny i zmniejsza jego powag. Dowd, jeli jest suszny, nie dopuszcza adnego kontrargumentu; jeli za nie jest suszny, to jest czystym sofizmatem i wo bec tego nie moe by nigdy obiekcj. Dowd albo ma si nieodpart, albo nie ma adnej siy. Mwi wic o obiekcjach i replikach, o rwnowaeniu si argumen tw w takiej sprawie jak ta, jest to wyzna, e rozum ludzki jest tylko igraszk sw, bd te e sama ta osoba, ktra w ten sposb mwi, nie ma kompetencji, iby roz waa takie tematy. Dowody mog by trudne do zro zumienia z powodu abstrakcyjnoci tematu; lecz nie mog nigdy nastrcza adnej takiej obiekcji, ktra by osa biaa ich powag, skoro ju raz zostan zrozumiane. Prawda, e matematycy zwykli mwi, i tu po stro nie przeciwnej s argumenty rwnie silne i e teza punktw niepodzielnych rwnie podlega obiekcjom, na ktre nie ma odpowiedzi. Nim rozwa te argumenty i zarzuty szcze gowo, ujm tutaj wszystkie razem i sprbuj w krtkim i konkluzywnym rozumowaniu dowie od razu, e jest cakowicie niemoliwe, iby miay one jakkolwiek suszn Podstaw. Jest ustalon maksym w metafizyce, e cokolwiek umys pojmuje jasno, to zawiera implicite ide moliwego istnienia ; albo, innymi sowy, e cokolwiek sobie moemy wyobra-&c, to nie jest absolutnie niemoliwe. Moemy utworzy ideTraktat o naturze ludzkiej t. I ^

O ideach przestrzeni i czasu

l, 1 1 ,3

O innych wasnociach idei czasu i przestrzeni

53

zotej gry i std wnioskowa, e taka gra mogaby rzeczywicie istnie. Nie moemy za utworzy sobie idei gry bez doliny i wobec tego uwaamy tak gr za nie moliw. Ot teraz jest rzecz pewn, e mamy ide rozci goci; bo inaczej, dlaczego bymy o niej mwili i ro zumowali? Podobnie jest rzecz pewn, e idea ta, ujta przez wyobrani, cho podzielna na czci czyli idee niszego rzdu, nie jest podzielna nieskoczenie i nie skada si z nieskoczonej iloci czci: to bowiem prze kracza zdolno pojmowania naszych ograniczonych wadz umysu. Mamy wic tutaj idee rozcigoci, ktra skada si z czci lub idei niszego rzdu, co s cakowicie niepodzielne: a zatem ta idea nie zawiera w sobie ad nych sprzecznoci; a zatem jest moliwe, iby rzeczywicie istniaa rozcigo odpowiadajca tej idei; i, co za tym idzie, wszelkie argumenty przeciw moliwoci punktw matematycznych s jedynie scholastycznym wy krtem, niegodnym naszej uwagi. Te konsekwencje moemy posun o krok dalej i wy prowadzi konkluzj, e wszystkie te niby dowody na nieskoczon podzielno rozcigoci s rwnie sofi- styczne; jest bowiem rzecz pewn, e dowody te nie mog by suszne, jeli nie wyka jednoczenie, i nie moliwe s punkty matematyczne; oczywicie za niedo rzeczne jest utrzymywa, i te punkty s niemoliwe.Rozdzia III O innych wasnociach naszych idei czasu i przestrzeni\

adne odkrycie nie mogoby by bardziej szczliwe, gdy chodzi o roztrzsanie wszystkich sporw co do idej, ni to, o ktrym mwilimy powyej, a mianowicie, e

impresje zawsze s wczeniejsze od idej i e kada idea, ktra znajduje si w wyobrani, zjawia si najpierw w odpowiedniej impresji. Te ostatnie percepcje s wszyst kie tak jasne i oczywiste, i nie dopuszczaj adnego sporu, cho liczne nasze idee s tak ciemne, i niemal niemoliwe jest nawet dla umysu, ktry je tworzy, po wiedzie dokadnie, jaka jest ich natura i skad. Zasto sujmy t zasad, aeby odkry dalej, jaka jest natura na szych idei przestrzeni i czasu. Otworzywszy oczy i zwracajc je ku rzeczom, jakie mnie otaczaj, spostrzegam wiele cia widzialnych; za mknwszy je za znowu i rozwaajc odlego midzy tymi ciaami, zdobywam ide rozcigoci. Jako e kada idea pochodzi od jakiej impresji, ktra jest do niej do kadnie podobna, to impresje, podobne do tej idei roz cigoci, musz by albo pewnymi doznaniami zmyso wymi wzroku, albo te jakimi wewntrznymi impre sjami, ktre powstaj z tych dozna zmysowych. Nasze impresje wewntrzne, to nasze uczucia, emocje, podania i wstrty; o adnym z nich, myl, nikt nie powie nigdy, e jest modelem, od ktrego wywodzi si idea przestrzeni. Nie pozostaje wic nic prcz zmysw, co by mogo dawa nam t pierwotn impresj. Lecz teraz: jak to impresj daj nam tu nasze zmysy? Py tanie to zasadnicze i ono rozstrzyga bezapelacyjnie o na turze tej idei. oto, ktry jest przede mn, wystarcza sam przez si, izby swym wygldem da mi ide rozcigoci. Idea ta wic jest zapoyczona od pewnej impresji i reprezentuje t impresj, ktra w tej chwili zjawia si naszym zmysom. Lecz moje zmysy daj mi tylko impresje punktw barw- nych, uoonych w pewien okrelony sposb. Jeeli oko doz jeszcze czego wicej, to chciabym, eby mi

54

O ideach przestrzeni i czasu

I, 11,3

I, U,3

O innych wasnociach idei czasu i przestrzeni

55

wskazano, co mianowicie. Jeli jednak jest niemoliwe wskaza cokolwiek wicej, to moemy wnioskowa pewnie, e idea rozcigoci nie jest niczym innym ni kopi tych barwnych punktw oraz sposobu, w jaki si nam zjawiaj. Zamy, e w rzeczy rozcigej lub w ukadzie punktw barwnych, ktry nam po raz pierwszy da ide rozci goci, punkty miay barw purpurow; wynika std, e w kadym powtrzeniu tej idei nie tylko bdziemy uka dali punkty w tym samym porzdku jedne wzgldem in nych, lecz bdziemy im te nadawali dokadnie t sam barw, jak jedynie znamy bezporednio. Pniej na tomiast, gdy zaznajomimy si w dowiadczeniu z innymi barwami, z fioletem, zieleni, czerwieni, barw bia 1 i czarn oraz ze wszystkimi rnorakimi ukadami tych barw, i gdy znajdziemy podobiestwo w ukadzie barw nych punktw, z ktrych te zespoy si skadaj, ww czas pomijamy, o ile tylko mona, osobliwoci zabar wienia i opieramy ide abstrakcyjn jedynie na rozmiesz czeniu punktw lub na sposobie, w jaki si nam zjawiaj, co do ktrego s one zgodne. Ot nawet wwczas, gdy podobiestwo wychodzi poza przedmioty dane jednemu zmysowi, i gdy impresje dotykowe okazuj si podobne do impresji wzrokowych co do rozmieszczenia ich czci, to nie przeszkadza to, eby idea abstrakcyjna reprezen towaa i jedne, i drugie z racji ich podobiestwa. Wszyst kie idee abstrakcyjne nie s w istocie rzeczy niczym in- nym ni ideami indywidualnymi, rozwaanymi w pewnym okrelonym wietle. Lecz zwizane z nazwami oglnymi mog one reprezentowa rozleg rozmaito i obejmo wa rzeczy, ktre, podobne do siebie co do pewnych szczegw, co do innych s bardzo rne od siebie. Idea czasu, jako e pochodzi z nastpstwa naszych per cepcji wszelkiego rodzaju, zarwno idei jak i impresji,

z impresji refleksywnych, jak i z impresji zmysowych ta idea bdzie dawaa nam przykad idei oderwanej, ktra obejmuje jeszcze wiksz rozmaito ni idea prze strzeni, a przecie jest reprezentowana w wyobrani przez jak szczegln ide indywidualn o jakoci i iloci okre lonej. Podobnie jak rozmieszczenie rzeczy widzialnych i doty kalnych daje nam ide przestrzeni, tak te ide czasu tworzymy dziki nastpstwu idej i impresyj i jest rzecz niemoliw, iby czas zjawi si kiedykolwiek sam w wia domoci lub eby umys spostrzega go bez nich. Czo wiek w zdrowym nie albo bardzo zajty jak jedn myl nie zauwaa czasu; i zalenie od tego, jak jego percepcje nastpuj po sobie z mniejsz lub wiksz szybkoci, to samo trwanie czasu wydaje si dusze lub krtsze jego wyobrani. Zauway to wielki filozof*, e nasze percepcje maj pod tym wzgldem pewne granice, ktre wyznacza pierwotna natura i struktura umysu, i poza ktrymi aden wpyw rzeczy zewntrznych na zmysy nie moe nigdy przyspieszy lub opni naszych myli. Gdy bardzo szybko obracamy na sznurku arzcy si wgiel, to daje on zmysom obraz ognistego krgu; i nie b dzie si nam wydawao, e jest jaki odstp czasu midzy jego obrotami, po prostu dlatego, i nasze percepcje nie mog nastpowa po sobie z tak szybkoci, z jak mona wprawia w ruch rzeczy zewntrzne. Gdzie nie ma na stpujcych po sobie percepcji, tam nie ma te wiado moci czasu, choby w rzeczywistoci rzeczy nastpoway jedne po drugich. Z tych zjawisk, jak rwnie z wielu innych, moemy wnioskowa, e czas nie moe ukazywa si umysowi ani sam, ani zwizany z rzecz niezmiennie* Locke. .

O ideach przestrzeni i czasu

O innych wlasnociach idei czasu i przestrzeni

57

i stale trwajc, lecz jest zawsze spostrzegany dziki temu, e spostrzegamy nastpstwo rzeczy zmiennych.. Aeby to potwierdzi, moemy doda jeszcze nast pujcy argument, ktry mnie wydaje si cakowicie roz strzygajcy i przekonujcy. Jest rzecz oczywist, e czas lub trwanie skada si z rnych czci; albowiem inaczej nie moglibymy stworzy sobie pojcia o trwaniu du szym lub krtszym. Jest rwnie oczywiste, e czci te nie s jednoczesne: ta wasno jednoczesnoci czci przy naley rozcigoci i jest tym, co j odrnia od trwania. Lecz teraz: skoro czas skada si z czci niejednoczes-nych, to rzecz niezmienna, dajc jedynie impresje jedno czesne, nie daje adnych takich impresji, ktre mogyby tworzy nam ide czasu; a zatem ta idea musi pochodzi z nastpstwa rzeczy zmiennych i czasu w jego pierwotnej postaci nigdy nie mona oddzieli od takiego nastpstwa. Znalazszy wic, e czas w swej pierwotnej postaci zja wia si umysowi zawsze zwizany z nastpstwem rze czy zmiennych i e w inny sposb nie moe by przez nas ujty, musimy teraz zbada, czy mona poj czas, nie ujmujc pojciowo nastpstwa rzeczy, i czy moe on sam przez si tworzy odrbn ide w wyobrani. Aeby si dowiedzie, czy jakie rzeczy, ktre s zwi zane ze sob w impresji, dadz si oddzieli w idei, mu simy tylko zway, czy one s rne od siebie; jeli s rne, to jest jasne, e mona je uj pojciowo oddziel nie. Kada rzecz, ktra jest rna od innych, da si od innych odrni; a kad rzecz odrnialn mona od dzieli zgodnie z reguami, ktre wyjanilimy powyej. Jeli za, przeciwnie, dwie rzeczy nie s rne, to nie s rozrnialne; jeeli za nie s rozrnialne, to nie mona ich oddzieli. Lecz tak wanie jest z czasem w porwnaniu z naszymi impresjami kolejnymi. Idea czasu po-

chodzi nie z jakiej poszczeglnej impresji, zwizanej z innymi i wyranie rnej od nich, lecz powstaje w ogle tylko dziki sposobowi, w jaki impresje ukazuj si umy sowi, przy czym sama idea czasu nie naley do liczby tych impresji. Pi tonw, zagranych na flecie, daje nam impresj i ide czasu, jakkolwiek czas nie jest szst im presj, ktra by ukazywaa si sama przez si suchowi czy jakiemu innemu zmysowi. I nie jest to rwnie szsta impresja, ktr by umys znajdowa sam w sobie drog refleksji. Te pi dwikw, zjawiajc si w ten szczeglny sposb, nie wywouje adnej emocji w umyle ani nie wytwarza adnego wzruszenia jakiegokolwiek rodzaju, ktre by, spostrzeone przez umys, mogo da pocztek nowej idei. Na to trzeba wytworzy now ide refleksywn; i umys, po tysic razy rozwaajc wszystkie swoje idee zmysowe, nie moe nigdy wycign z nich nowej idei pierwotnej, o ile natura nie uksztatowaa jego wadz tak, i doznaje on nowej impresji pierwotnej, ktra powstaje z takiej kontemplacji. Lecz tutaj umys spo strzega tylko sposb, w jaki rne dwiki mu si uka zuj; i ten sposb moe on pniej rozwaa, nie rozwa ajc tych szczeglnych dwikw, lecz moe go czy z jakimi innymi rzeczami. Idee jakich rzeczy musi on mie z pewnoci i bez nich nie moe nigdy doj do pojcia czasu; wobec tego za, e czas nie zjawia si jako jaka pierwotna odrbna impresja, przeto, rzecz jasna, nie moe by on niczym innym ni rnymi ideami, impresjami czy rzeczami, uporzdkowanymi w pewien okrelony sposb, a mianowicie: nastpujcymi jedna po drugiej. Wiem, e s ludzie, ktrzy uwaaj, i ide trwania stosowa mona we waciwym sensie do rzeczy, ktre s cakowicie niezmienne; i przyjmuj, e to jest potoczny

O ideach przestrzeni i czasu

I, H,3

O innych wlasnociach idei czasu i przestrzeni

59

pogld zarwno filozofw, jak i szerokiego ogu. Lecz eby si przekona o jego faszywoci, trzeba tylko przypom nie sobie wniosek, rozwaony powyej, i idea trwania pochodzi zawsze z nastpstwa rzeczy zmiennych i e jej nigdy da nie moe umysowi adna rzecz trwaa i nie zmienna. Albowiem wynika std nieuchronnie, e idea trwania nigdy nie moe susznie i cile by stosowana do adnej takiej rzeczy, jako e z adnej nie moe pocho dzi; i o adnej rzeczy niezmiennej nie mona powie dzie, e ona ma trwanie. Idee zawsze reprezentuj rze czy lub impresje, z ktrych pochodz, i bez fikcji nie mog reprezentowa nic innego i do niczego innego si stosowa. Za pomoc jakiej fikcji stosujemy ide czasu na wet do tego, co niezmiennie, i przyjmujemy, jak to si czyni potocznie, e trwanie jest miar zarwno spo czynku jak ruchu, to rozwaymy pniej *. Jest jeszcze inny bardzo konkluzywny argument, ktry umacnia obecn tez, dotyczc naszych idei przestrzeni i czasu, i ktry opiera si jedynie na tej prostej zasadzie, e nasze idee przestrzeni i czasu skadaj si z czci, ktre s niepodzielne. Argument ten wart jest chyba, by go zbada. Wobec tego, e kada idea, ktra jest rozrnialna, da si jednoczenie oddzieli, wemy jedn z tych prostych idei niepodzielnych, z jakich skada si zoona idea rozcigoci i, oddzielajc j od wszelkich innych i rozwa ajc oddzielnie, wytwrzmy sobie sd o jej naturze i jej wasnociach. Jest jasne, e nie jest to idea rozcigoci. Albowiem idea rozcigoci skada si z czci; ta za idea zgodnie z zaoeniem jest doskonale prosta i niepodzielna. Czy* Rozdz. V (str. 9192).

wic nie jest ona niczym? To jest zupenie niemoliwe. Albowiem, skoro zoona idea rozcigoci, ktra jest realna, skada si z takich idei, to gdyby te idee byy niebytami, istniaaby rzecz realna, zoona z niebytw, co jest niedorzeczne. Musz wic tutaj zapyta, czym jest nasza idea punktu prostego i niepodzielnego? Nie bdzie rzecz dziwn, jeli moja odpowied wyda si cokolwiek nowa, skoro samo pytanie chyba jeszcze nigdy nie byo postawione. Przywyklimy dysputowa o naturze punktw matematycznych, lecz rzadko dysputujemy o naturze idej, ktre dotycz tych punktw. Ide przestrzeni daj umysowi dwa zmysy, wzrok i dotyk; i adna rzecz nie wydaje si rozciga, ktra nie jest bd widzialna, bd dotykalna. A ta impresja jest zoona z wielu mniejszych impresji, ju niepodziel nych dla oka czy dotyku; te mona by nazwa impresjami atomw czy czstek obdarzonych barw i staoci. Lecz to nie wszystko. Aby te atomy mogy si ukaza naszym zmysom, trzeba nie tylko, iby byy barwne lub dotykalne; trzeba rwnie koniecznie, ibymy zachowali ide ich barwy lub jakoci dotykowej, bymy je mogli uj nasz wyobrani. Jedynie idea ich barwy lub jakoci doty kowej moe sprawi, e bdzie je mg poj umys. Jeli znikn idee tych jakoci zmysowych, to zostan one cakowicie unicestwione dla myli lub wyobrani. A teraz, jakie s czci, taka jest i cao. Jeeli punkt nie jest w naszym rozumieniu barwny lub dotykalny, nie moe on da nam adnej idei; i, co za tym idzie, idea rozcigoci, zoona z idej takich punktw, nie moe istnie w ogle. Jeli za idea rozcigoci rzeczywicie moe istnie, jak tego jestemy wiadomi, to jej czci niusz istnie rwnie, a do tego trzeba je uwaa za barwne lub dotykalne. A zatem mamy ide przestrzeni

6o

O ideach przestrzeni i czasu

I, H,3

l, H-4

Odpowied na zarzuty

61

lub rozcigoci tylko o tyle, o ile uwaamy j za przed miot bd naszego wzroku, bd dotyku. To samo rozumowanie wykae, e niepodzielne chwile czasu musz by wypenione jakimi realnymi rzeczami lub istnieniami, ktrych nastpstwo tworzy trwanie i czyni je uchwytnym dla umysu.R oz dz ia IV

Odpowied na zarzuty

Nasza koncepcja przestrzeni i czasu skada si z dwch czci, ktre cile zwizane s ze sob. Pierwsza opiera si na nastpujcym acuchu rozumowania. Zdolno pojmowania umysu nie jest nieskoczona; a zatem adna idea rozcigoci czy trwania nie skada si z nieskoczo nej liczby czci czy niszego rzdu idei, lecz skada si z liczby skoczonej tych czci, a te s proste i niepo- i dzielne; std z kolei jest moliwe, eby przestrze i czas istniay zgodnie z t ide; jeli za to moliwe, to jest pewne, e one rzeczywicie istniej zgodnie z t ide; a zatem ich nieskoczona podzielno jest cakowicie niemoliwa i sprzeczna w sobie. Druga cz naszej koncepcji jest konsekwencj tam tej. Czci, na ktre rozkada si idea czasu i idea prze strzeni, staj si wreszcie niepodzielne; i te czci niepo dzielne, jako e same przez si s niczym, nie dadz si poj, jeli nie s wypenione czym, co jest realne i co istnieje. Idee przestrzeni i czasu nie s wic ideami sa moistnymi czy odrbnymi, lecz jedynie s to idee doty czce sposobu czy porzdku, w jakim rzeczy istniej. Innymi sowy, niepodobna poj ani rozcigoci, nie wypenionej materi, ani czasu, w ktrym nie byoby

nastpstwa lub zmiany w jakiej rzeczy realnie istniej cej. cisy zwizek midzy tymi czciami naszej kon cepcji jest powodem, dla ktrego rozwaymy cznie za rzuty, wysuwane przeciw obu tym czciom, a rozpocz niemy od skierowanych przeciw skoczonej podzielnoci. I. Pierwszy z tych zarzutw, ktry wezm pod uwag, raczej moe dowie, e istnieje ten zwizek i zaleno jednej czci naszej koncepcji od drugiej, ni obali jedn z nich. Szkoy filozoficzne czsto twierdziy, e roz cigo musi by podzielna in infinitum, poniewa system punktw matematycznych jest czym niedorzecznym; i e ten system jest niedorzeczny, poniewa punkt matema tyczny jest niebytem i e wobec tego poczenie punktw jednych z innymi nigdy nie moe stworzy realnego bytu. Byoby to cakiem przekonywajce, gdyby nie byo rodka midzy nieskoczon podzielnoci materii, a niebytem punktw matematycznych. Ten rodek ist nieje oczywicie, a powstaje on mianowicie, gdy damy barw lub twardo tym punktom; niedorzeczno obu zaoe kracowych dowodzi, e prawdziwe jest to za oenie porednie. System punktw fizycznych, ktry mgby by drugim takim zaoeniem porednim, jest zbyt niedorzeczny, by wymaga obalenia. Realna roz cigo, jak ma by wedle zaoenia punkt fizyczny, nigdy nie moe istnie bez czci, rnych od siebie, skcro za rzeczy s rne, to wyobrania moe je rozr ni i oddzieli. z II. Drugi zarzut wynika std, e rzeczy musiayby koniecznoci przenika si, gdyby rozcigo skadaa si? z punktw matematycznych. Prosty i niepodzielny atom, ktry dotyka innego atomu, musi go z koniecz noci przenika; albowiem niemoliwe jest, iby go do ty