Upload
ilobahie-creative
View
227
Download
6
Embed Size (px)
DESCRIPTION
W najnowszym numerze... Etno Święta, Life Style, La Mamma, Delfina Petkow, Do It Yourself, Jak mieszka Bloger?, DIY Eggs, HAMSA restauracja izraelska, podkładka świąteczna do wydrukowania i wiele innych inspirujących wnętrz.
Citation preview
ILOBAHIECREATIVE
marzec/2015
28
48120
3088
104
128
110
144190
17210
28 ETNO GRAFIKA
podkładki na świąteczny stół
30 DIY EGGS
domowy sposób barwienia jajek
48 HAMSA
restauracja izraelska
62 JAK MIESZKA BLOGER?
zwiedzamy mieszkanie SentiMenti
88 POMYSŁ NA KUCHNIĘ
kuchnia Magdy i Wojtka
96 DESIGN
fotel La Mamma
104 DESIGN
pomysłowa Delna Petkow
110 DO IT YOURSELF
naszyjnik z grochu
120 DO IT YOURSELF
jak zrobić drewniany domek
14 ETNO ŚWIĘTA
sesja zdjęciowa
w stylu etno
10 LIFE STYLE
felieton Ani Diduch
144 PODRÓŻ
kraina uśmiechu
6 MAGAZYN TWORZĄ
poznaj osoby, które napisały
dla Ciebie
128 SZTUKA
ambasadorka Matki Natury
172 WYWIAD
twórcy Siesta Studio
190 CODZIENNOŚĆ
podążać śladem radości
62
96
14
fot. Anna Diduch
28
48120
3088
104
128
110
144190
17210
28 ETNO GRAFIKA
podkładki na świąteczny stół
30 DIY EGGS
domowy sposób barwienia jajek
48 HAMSA
restauracja izraelska
62 JAK MIESZKA BLOGER?
zwiedzamy mieszkanie SentiMenti
88 POMYSŁ NA KUCHNIĘ
kuchnia Magdy i Wojtka
96 DESIGN
fotel La Mamma
104 DESIGN
pomysłowa Delna Petkow
110 DO IT YOURSELF
naszyjnik z grochu
120 DO IT YOURSELF
jak zrobić drewniany domek
14 ETNO ŚWIĘTA
sesja zdjęciowa
w stylu etno
10 LIFE STYLE
felieton Ani Diduch
144 PODRÓŻ
kraina uśmiechu
6 MAGAZYN TWORZĄ
poznaj osoby, które napisały
dla Ciebie
128 SZTUKA
ambasadorka Matki Natury
172 WYWIAD
twórcy Siesta Studio
190 CODZIENNOŚĆ
podążać śladem radości
62
96
14
fot. Anna Diduch
-4-
ILOBAHIECREATIVE
Drodzy Czytelnicy...
Całk iem n iedawno, gdz ieś ,
pomiędzy wierszami przeczytałam:
Lenistwo powinno być
luksusem, a nie formą
bierności. Powinno być
cenione, degustowane,
akceptowane jak dar [...],
jak skradziona chwila.
W okres ie przedwiosennych
porządków pełnych s łońca
i optymistycznych chwil wspólnie
z całą redakcją życzę Wam
celebrowania lenistwa, aż do
następnego wydania magazynu.
-5-
redaktor [email protected]
Katarzyna Jurczenia
i l o b A H I Ew w w . d a w a n d a . c o m / s h o p / i l o b a h i e
-4-
ILOBAHIECREATIVE
Drodzy Czytelnicy...
Całk iem n iedawno, gdz ieś ,
pomiędzy wierszami przeczytałam:
Lenistwo powinno być
luksusem, a nie formą
bierności. Powinno być
cenione, degustowane,
akceptowane jak dar [...],
jak skradziona chwila.
W okres ie przedwiosennych
porządków pełnych s łońca
i optymistycznych chwil wspólnie
z całą redakcją życzę Wam
celebrowania lenistwa, aż do
następnego wydania magazynu.
-5-
redaktor [email protected]
Katarzyna Jurczenia
i l o b A H I Ew w w . d a w a n d a . c o m / s h o p / i l o b a h i e
-6-
Aleksandra Stabrawawww.blog.stabrawa.pl
Katarzyna Jurczenia
www.ilobahie.blogspot.com
Maria Reguckawww.mariarysuje.com
Izabela Budzyńskawww.facebook.com/SteamCatPL
Sylwia Lianawww.projekti.pl
Magda i WojtekKrzyżanowscy
www.designorbreakfast.blogspot.com
Anna Diduchwww.nishapoland.wordpress.com
ILOBAHIECREATIVE
-7-
Agnieszka Marzecwww.fairy-in-the-house.blogspot.com
Magdalena Dudzicwww.milemaison.blogspot.com
Dominika Cierplikowskawww.sliwka-art.blogspot.com
nasz zespół
Aleksandra Gajdzickawww.fotobloo.blogspot.com
Agnieszka Donicawww.freestyleinstyle.com
Justyna Stoszekwww.justynastoszek.eu
Mateusz Litewnickiwww.litewnickim.wix.com/lazyart
Joanna Lewickawww.sentymentyiprezenty.blogspot.com
Magdalena Jamrozywww.maduhome.pl
Marcinwww.siestastudio.com
Zuzannawww.siestastudio.com
-6-
Aleksandra Stabrawawww.blog.stabrawa.pl
Katarzyna Jurczenia
www.ilobahie.blogspot.com
Maria Reguckawww.mariarysuje.com
Izabela Budzyńskawww.facebook.com/SteamCatPL
Sylwia Lianawww.projekti.pl
Magda i WojtekKrzyżanowscy
www.designorbreakfast.blogspot.com
Anna Diduchwww.nishapoland.wordpress.com
ILOBAHIECREATIVE
-7-
Agnieszka Marzecwww.fairy-in-the-house.blogspot.com
Magdalena Dudzicwww.milemaison.blogspot.com
Dominika Cierplikowskawww.sliwka-art.blogspot.com
nasz zespół
Aleksandra Gajdzickawww.fotobloo.blogspot.com
Agnieszka Donicawww.freestyleinstyle.com
Justyna Stoszekwww.justynastoszek.eu
Mateusz Litewnickiwww.litewnickim.wix.com/lazyart
Joanna Lewickawww.sentymentyiprezenty.blogspot.com
Magdalena Jamrozywww.maduhome.pl
Marcinwww.siestastudio.com
Zuzannawww.siestastudio.com
-5--4-
01FELIETON
01
ILOBAHIECREATIVE
-5--4-
01FELIETON
01
ILOBAHIECREATIVE
-10-
ILOBAHIECREATIVE
-11-
Prawdą jest, jak raczył zauważyć
główny bohater lmu „Wszystkie
odloty Cheyenne'a”, że dziś wszy-
scy zajmują się sztuką, a mało kto
zajmuje się zwykłym życiem. Z wnę-
trzami i designem jest podobnie.
Spora część ich miłośników skupia
się na uprawianiu „livingu”, zamiast
po prostu urządzać mieszkania,
gotować, wyjeżdżać na wakacje
albo spędzać wolny czas na
uprawianiu hobby. I tak sobie
myślę, o ileż prościej i zdrowiej
wyglądał świat zanim nastąpił
podział na lajfstajle, z których
Anna Diduchwww.nishapoland.wordpress.com
life/style
ILOBAHIECREATIVE
każdy ma swoje dogmaty, mani-
festy i właściwy sobie język.
O nadmierną stylowość, która
w końcu przerodziła się w stylizację
(bo inaczej anturażu towarzy-
szącego tworom takim jak slow life,
eco life czy glamour – nazwać nie
można), martwił się już na począ-
tku XX wieku austriacki architekt
i wnętrzarz, Adolf Loos. W jednym
ze swoich esejów wzdychał do
czasów, wcale nie tak mu odle-
głych, gdy ludzie żyli pośród „zwy-
kłych” przedmiotów, przekazywa-
nych często z pokolenia na poko-
lenie. W danym wnętrzu tworzyły
one własny – niezależny od mód
– styl. Siłą rzeczy więc za złe miał
Thomasowi Chippendale'owi jego
k a t a l o g w z o r ó w m e b l i T h e
Gentleman and Cabinet-Maker's
Director z 1754 roku.
Sposób, w jaki Chippendale budo-
wał markę własnej rmy, zapoczą-
tkował trwający do dziś fetyszyzm.
Przeświadczenie, że świadomy
wybór przedmiotów może być
przedłużeniem osobowości ,jest
dziś rzeczą tak oczywi-stą, że właś-
ciwie niezauważalną. Tymczasem
tego typu myślenie ewoluowało
ostatnie dwa stulecia. Kolejnego
po Chippendale'u przełomu jako-
ściowego w tema-cie dokonała
Martha Steward, wznosząc poję-
cie livingu na zupe-łnie nowy, nie-
koniecznie zdrowy, poziom.
Ostatnio w dwumiesięczniku The
Gentlewoman ukazał się obszerny
materiał poświęcony żelaznej
damie przemysłu wnętrzarsko
-domowego. To uświadomiło mi,
że właściwie nigdy nie widziałam
słynnych lmików Marthy Steward
na Youtube. Niewiele myśląc,
zaczęłam je oglądać ciągiem,
jeden po drugim. Wszystkie roz-
grywają się w pięknych, schlu-
dnych, studyjnie wykreowanych
wnętrzach kuchennych i salon-
Dominika Cierplikowskawww.sliwka-art.blogspot.com
tekst iliustracja
-10-
ILOBAHIECREATIVE
-11-
Prawdą jest, jak raczył zauważyć
główny bohater lmu „Wszystkie
odloty Cheyenne'a”, że dziś wszy-
scy zajmują się sztuką, a mało kto
zajmuje się zwykłym życiem. Z wnę-
trzami i designem jest podobnie.
Spora część ich miłośników skupia
się na uprawianiu „livingu”, zamiast
po prostu urządzać mieszkania,
gotować, wyjeżdżać na wakacje
albo spędzać wolny czas na
uprawianiu hobby. I tak sobie
myślę, o ileż prościej i zdrowiej
wyglądał świat zanim nastąpił
podział na lajfstajle, z których
Anna Diduchwww.nishapoland.wordpress.com
life/style
ILOBAHIECREATIVE
każdy ma swoje dogmaty, mani-
festy i właściwy sobie język.
O nadmierną stylowość, która
w końcu przerodziła się w stylizację
(bo inaczej anturażu towarzy-
szącego tworom takim jak slow life,
eco life czy glamour – nazwać nie
można), martwił się już na począ-
tku XX wieku austriacki architekt
i wnętrzarz, Adolf Loos. W jednym
ze swoich esejów wzdychał do
czasów, wcale nie tak mu odle-
głych, gdy ludzie żyli pośród „zwy-
kłych” przedmiotów, przekazywa-
nych często z pokolenia na poko-
lenie. W danym wnętrzu tworzyły
one własny – niezależny od mód
– styl. Siłą rzeczy więc za złe miał
Thomasowi Chippendale'owi jego
k a t a l o g w z o r ó w m e b l i T h e
Gentleman and Cabinet-Maker's
Director z 1754 roku.
Sposób, w jaki Chippendale budo-
wał markę własnej rmy, zapoczą-
tkował trwający do dziś fetyszyzm.
Przeświadczenie, że świadomy
wybór przedmiotów może być
przedłużeniem osobowości ,jest
dziś rzeczą tak oczywi-stą, że właś-
ciwie niezauważalną. Tymczasem
tego typu myślenie ewoluowało
ostatnie dwa stulecia. Kolejnego
po Chippendale'u przełomu jako-
ściowego w tema-cie dokonała
Martha Steward, wznosząc poję-
cie livingu na zupe-łnie nowy, nie-
koniecznie zdrowy, poziom.
Ostatnio w dwumiesięczniku The
Gentlewoman ukazał się obszerny
materiał poświęcony żelaznej
damie przemysłu wnętrzarsko
-domowego. To uświadomiło mi,
że właściwie nigdy nie widziałam
słynnych lmików Marthy Steward
na Youtube. Niewiele myśląc,
zaczęłam je oglądać ciągiem,
jeden po drugim. Wszystkie roz-
grywają się w pięknych, schlu-
dnych, studyjnie wykreowanych
wnętrzach kuchennych i salon-
Dominika Cierplikowskawww.sliwka-art.blogspot.com
tekst iliustracja
owych. Perfekcyjnie umalowana i uczesana Martha stoi pośrodku
kadru, zawsze z tym samym, serdecznym uśmiechem. W rzeczowy
sposób tłumaczy, jak ugotować obiad lub wykonać ozdobę
w kształcie choinki do powieszenia na ścianie. „Jakie to proste!”,
„Jakie to śliczne!”, „Wow, dlaczego sama na to nie wpadłam!?”
– takie myśli nieuchronnie przychodzą do głowy. Problem polega
na tym, że po którymś takim lmiku uśmiech Marthy zaczyna
wydawać się w psychodeliczny. A spod gładkiej powierzchni
lśniących kuchennych szafek i bajecznie prostych przepisów na
livingowy sukces, zaczyna przebijać nieprzyjemny skurcz. Skurcz
drama-tycznej potrzeby dopasowania się do jakiegoś schematu.
W tym wypadku: kreatywnej i perfekcyjnej pani domu.
Podobny poziom sztuczności wyłazi ze wszystkich wystudio-
wanych fotek wnętrz czy jedzenia w mediach społeczno
-ściowych i czasopismach wnętrzarskich. Tutaj mechanizm
poznawczy jest praktycznie identyczny: po odpowiedniej ilości
obejrzanych fotek wychodzą na wierzch nienaturalne schematy
kompozycyjne i konwencje oświetleniowe. Wszystko to składa się
na wspomniany nieprzyjemny skurcz: „trzeba być stylowym”.
Może powstrzymam się od banalnego podsumowania, że od
bycia stylowym lepiej być po prostu sobą. Z drugiej strony prawda
jest niestety taka, że żeby być stylowym, najpierw trzeba być
sobą. Jak osiągnąć ten błogostan? Może korzystając z nie-
śmiałych oznak wiosny: wyjść na zewnątrz. Pójść na spacer.
Poprzebywać na łonie natury. Popatrzeć na kwiaty. One nie
muszą się zastanawiać, czy są stylowe czy nie. Ostatnio takie
bezstresowe scenerie kręcą mnie najbardziej. Chyba się starzeję...
-13-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
owych. Perfekcyjnie umalowana i uczesana Martha stoi pośrodku
kadru, zawsze z tym samym, serdecznym uśmiechem. W rzeczowy
sposób tłumaczy, jak ugotować obiad lub wykonać ozdobę
w kształcie choinki do powieszenia na ścianie. „Jakie to proste!”,
„Jakie to śliczne!”, „Wow, dlaczego sama na to nie wpadłam!?”
– takie myśli nieuchronnie przychodzą do głowy. Problem polega
na tym, że po którymś takim lmiku uśmiech Marthy zaczyna
wydawać się w psychodeliczny. A spod gładkiej powierzchni
lśniących kuchennych szafek i bajecznie prostych przepisów na
livingowy sukces, zaczyna przebijać nieprzyjemny skurcz. Skurcz
drama-tycznej potrzeby dopasowania się do jakiegoś schematu.
W tym wypadku: kreatywnej i perfekcyjnej pani domu.
Podobny poziom sztuczności wyłazi ze wszystkich wystudio-
wanych fotek wnętrz czy jedzenia w mediach społeczno
-ściowych i czasopismach wnętrzarskich. Tutaj mechanizm
poznawczy jest praktycznie identyczny: po odpowiedniej ilości
obejrzanych fotek wychodzą na wierzch nienaturalne schematy
kompozycyjne i konwencje oświetleniowe. Wszystko to składa się
na wspomniany nieprzyjemny skurcz: „trzeba być stylowym”.
Może powstrzymam się od banalnego podsumowania, że od
bycia stylowym lepiej być po prostu sobą. Z drugiej strony prawda
jest niestety taka, że żeby być stylowym, najpierw trzeba być
sobą. Jak osiągnąć ten błogostan? Może korzystając z nie-
śmiałych oznak wiosny: wyjść na zewnątrz. Pójść na spacer.
Poprzebywać na łonie natury. Popatrzeć na kwiaty. One nie
muszą się zastanawiać, czy są stylowe czy nie. Ostatnio takie
bezstresowe scenerie kręcą mnie najbardziej. Chyba się starzeję...
-13-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-16-
ILOBAHIECREATIVE
-17-
02ETNO
ŚWIĘTA
02
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-16-
ILOBAHIECREATIVE
-17-
02ETNO
ŚWIĘTA
02
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ETNOŚWIĘTA
-17-
Ania Diduch
stylizacja | zdjęcia
www.nishapoland.wordpress.com
Magdalena Jamrozywww.maduhome.pl
stylizacja | zdjęcia
-16-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ETNOŚWIĘTA
-17-
Ania Diduch
stylizacja | zdjęcia
www.nishapoland.wordpress.com
Magdalena Jamrozywww.maduhome.pl
stylizacja | zdjęcia
-16-
-18-
ILOBAHIECREATIVE
-15-
ILOBAHIECREATIVE
-18-
ILOBAHIECREATIVE
-15-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-20-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-20-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-24- -25-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-24- -25-
ILOBAHIECREATIVE
ZAPISZ SIĘ NA DARMOWĄ PRENUMERATĘ, A MAGAZYN
BĘDZIESZ DOSTAWAĆNA WSKAZANY ADRES EMAIL
ZA DARMO
www.ilobahiecreative.com/p/prenumerata.html
Szklanki - Z Potrzeby Piękna
Jajecznik wysoki - Kristoff,
Dywan - NIE/BO Design,
Wazon - Endesign,
Jajecznik niski - Mops Design,
Figurka ze złotymi skrzydełkami
i porcelanowy
zajączek - Endesign,
Podkładki papierowe pod
talerze - Mateusz Litewnicki
- graka do pobrania
i wydrukowania w dalszej części
magazynu, Obraz - Magdalena
Jamrozy - własność prywatna.
Za pomoc w realizacji sesji dziękujemy:
ILOBAHIECREATIVE
-26-
www.zpotrzebypiekna.com
www.polishdesignnow.com
ILOBAHIECREATIVE
ZAPISZ SIĘ NA DARMOWĄ PRENUMERATĘ, A MAGAZYN
BĘDZIESZ DOSTAWAĆNA WSKAZANY ADRES EMAIL
ZA DARMO
www.ilobahiecreative.com/p/prenumerata.html
Szklanki - Z Potrzeby Piękna
Jajecznik wysoki - Kristoff,
Dywan - NIE/BO Design,
Wazon - Endesign,
Jajecznik niski - Mops Design,
Figurka ze złotymi skrzydełkami
i porcelanowy
zajączek - Endesign,
Podkładki papierowe pod
talerze - Mateusz Litewnicki
- graka do pobrania
i wydrukowania w dalszej części
magazynu, Obraz - Magdalena
Jamrozy - własność prywatna.
Za pomoc w realizacji sesji dziękujemy:
ILOBAHIECREATIVE
-26-
www.zpotrzebypiekna.com
www.polishdesignnow.com
ILOBAHIECREATIVE
-28-
ILOBAHIECREATIVE
Mateusz Litewnicki
grak
www.litewnickim.wix.com/lazyart
wydrukuj i powieś ją na ścianie, połóż na wielkanocnym stole pod talerzami
lub obłóż nią swoją ulubioną książkę!
Grakę przygotował:
ILOBAHIECREATIVE
-28-
ILOBAHIECREATIVE
Mateusz Litewnicki
grak
www.litewnickim.wix.com/lazyart
wydrukuj i powieś ją na ścianie, połóż na wielkanocnym stole pod talerzami
lub obłóż nią swoją ulubioną książkę!
Grakę przygotował:
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
diy
eggs
Katarzyna Jurczenia
tekst | zdjęcia
www.ilobahie.blogspot.com
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
diy
eggs
Katarzyna Jurczenia
tekst | zdjęcia
www.ilobahie.blogspot.com
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Do wykonania barwników potrzebne będą:
warzywa:
czerwona kapusta, czerwona cebula, żółta cebula, burak,
przyprawy:
pieprz, czerwona papryka, tymianek, kurkuma lub inne, które mają
intensywny kolor.
*** na zdjęciu widzicie czerwoną paprykę i zielonego ogórka
- niestety te warzywa nie puszczają na tyle barwnika, aby zafarbowało jajko.
Dodatkowo:
białe jajka, kilka szklanek lub plastikowych kubeczków na barwniki,
łyżka (do wyjmowania jajek z kubeczków z barwnikami).
-32- -33-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Do wykonania barwników potrzebne będą:
warzywa:
czerwona kapusta, czerwona cebula, żółta cebula, burak,
przyprawy:
pieprz, czerwona papryka, tymianek, kurkuma lub inne, które mają
intensywny kolor.
*** na zdjęciu widzicie czerwoną paprykę i zielonego ogórka
- niestety te warzywa nie puszczają na tyle barwnika, aby zafarbowało jajko.
Dodatkowo:
białe jajka, kilka szklanek lub plastikowych kubeczków na barwniki,
łyżka (do wyjmowania jajek z kubeczków z barwnikami).
-32- -33-
Ugotuj na twardo jajka, które
chcesz zafarbować.
Obierz cebulę tylko z wierzchniej
( suche j ) wars twy, czerwoną
kapustę i buraczki pokrój w nie-
wielkie kawałki.
Do garnka wlej około 1 szklanki
wody, dodaj łyżeczkę soli i wrzuć
Uzyskanie barwników:
pierwsze warzywo. Całość gotuj
około 15 minut. Następnie odlej
barwnik do kubeczka lub szklanki,
w której będziesz maczać białe
jajka. Z każdym warzywem postę-
puj dokładnie tak samo. Pamiętaj
jednak, aby barwniki wystygły jeżeli
będziesz barwić jajka z dziećmi.
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-34- -35-
Ugotuj na twardo jajka, które
chcesz zafarbować.
Obierz cebulę tylko z wierzchniej
( suche j ) wars twy, czerwoną
kapustę i buraczki pokrój w nie-
wielkie kawałki.
Do garnka wlej około 1 szklanki
wody, dodaj łyżeczkę soli i wrzuć
Uzyskanie barwników:
pierwsze warzywo. Całość gotuj
około 15 minut. Następnie odlej
barwnik do kubeczka lub szklanki,
w której będziesz maczać białe
jajka. Z każdym warzywem postę-
puj dokładnie tak samo. Pamiętaj
jednak, aby barwniki wystygły jeżeli
będziesz barwić jajka z dziećmi.
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-34- -35-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Intensywność barwnika zależy
od długości gotowania warzyw.
Intensywność koloru barwionych jajek
zależy od czasu - im dłużej jajko
jest zanurzone, tym intensywniejszy ma kolor.
ILOBAHIECREATIVE
-38-
Intensywność barwnika zależy
od długości gotowania warzyw.
Intensywność koloru barwionych jajek
zależy od czasu - im dłużej jajko
jest zanurzone, tym intensywniejszy ma kolor.
ILOBAHIECREATIVE
-38-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
kurkuma
tymianek
pieprzczarny
buraczki
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
czerwonakapustażółta
cebula
czerwonapapryka
tymianek
pieprzczarny
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
kurkuma
tymianek
pieprzczarny
buraczki
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
czerwonakapustażółta
cebula
czerwonapapryka
tymianek
pieprzczarny
ILOBAHIECREATIVE
-16-
ILOBAHIECREATIVE
-17-
03WNĘTRZA
03
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-16-
ILOBAHIECREATIVE
-17-
03WNĘTRZA
03
ILOBAHIECREATIVE
-49-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Sylwia Liana
tekst | zdjęcia | projekt
z pracowni projekt i.../właściciele: Sylwia Liana, Andrzej Dudek
projekt i zdjęcia: Sylwia Liana/
www.projekt-i.blogspot.com
Hamsarestauracjaizraelska
-96-
-49-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Sylwia Liana
tekst | zdjęcia | projekt
z pracowni projekt i.../właściciele: Sylwia Liana, Andrzej Dudek
projekt i zdjęcia: Sylwia Liana/
www.projekt-i.blogspot.com
Hamsarestauracjaizraelska
-96-
ILOBAHIECREATIVE
-51-
Podstawowa zasada, k iedy
dostajesz takie wnętrze w swoje
łapki:
Oczyść i pokaż je. Piękne okna,
wysokie sklepienia, drewniane
podłogi – to zastane atuty.
Nie upiększaj, nie maskuj, nie daj
wyrzucić cennych detali, uratuj,
niekoniecznie restaurując.
Największy problem – jak wytłu-
maczyć inwestorowi, że nie trzeba
wiele zmieniać – on przecież płaci
za pomysł, a tu? Proszę pos-
przątać, wyczyścić i już. Dobrze,
że miałam pośrednika (ówcze-
snego managera Hamsy) – zna-
komicie się zgraliśmy i to on
obronił moje pomysły. Kilka też,
jak zioła w oknach, było jego.
-50-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-51-
Podstawowa zasada, k iedy
dostajesz takie wnętrze w swoje
łapki:
Oczyść i pokaż je. Piękne okna,
wysokie sklepienia, drewniane
podłogi – to zastane atuty.
Nie upiększaj, nie maskuj, nie daj
wyrzucić cennych detali, uratuj,
niekoniecznie restaurując.
Największy problem – jak wytłu-
maczyć inwestorowi, że nie trzeba
wiele zmieniać – on przecież płaci
za pomysł, a tu? Proszę pos-
przątać, wyczyścić i już. Dobrze,
że miałam pośrednika (ówcze-
snego managera Hamsy) – zna-
komicie się zgraliśmy i to on
obronił moje pomysły. Kilka też,
jak zioła w oknach, było jego.
-50-
ILOBAHIECREATIVE
-53-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-52-
-53-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-52-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-55--54-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-55--54-
ILOBAHIECREATIVE
Po czasie wiem z różnych relacji, że ludzie lubią przebywać w tym
wnętrzu. Czy zastosowane przez nas materiały miały wpływ na kli-
mat? Mam nadzieję, że tak. Staraliśmy się żeby tak było.
A co to za elementy? Wypiszę poniżej, a Wy możecie sprawdzić czy
tak rzeczywiście jest. Oto one:
- wapienna biała farba na ścianach (malowanie nierówne, niedo-
kończone),
- zachowane drewniane podłogi,
- drewniane stoły, bar, krzesła, skrzynie – według mnie świetnie się
starzeją,
- meble za barem – stal nierdzewna lub drewno – brak płyt laminowa-
nych itp.,
- rośliny w oknach, nad barem (teraz już sporo większe), liście na
stołach, palmy przy drzwiach.
ILOBAHIECREATIVE
-57--56-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Po czasie wiem z różnych relacji, że ludzie lubią przebywać w tym
wnętrzu. Czy zastosowane przez nas materiały miały wpływ na kli-
mat? Mam nadzieję, że tak. Staraliśmy się żeby tak było.
A co to za elementy? Wypiszę poniżej, a Wy możecie sprawdzić czy
tak rzeczywiście jest. Oto one:
- wapienna biała farba na ścianach (malowanie nierówne, niedo-
kończone),
- zachowane drewniane podłogi,
- drewniane stoły, bar, krzesła, skrzynie – według mnie świetnie się
starzeją,
- meble za barem – stal nierdzewna lub drewno – brak płyt laminowa-
nych itp.,
- rośliny w oknach, nad barem (teraz już sporo większe), liście na
stołach, palmy przy drzwiach.
ILOBAHIECREATIVE
-57--56-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-105--58-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-105--58-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-61-
sama – znajdziecie na nich moje odciski
palców (uśmiech), małe hamsy...),
- zdjęcia wesołego, rozrywkowego
i nowoczesnego Tel Awiwu. W Krakowie
skojarzenia z Izraelem są mocno smutne
– te fotograe miały być opozycją do
ogólnie panującego nastroju. Pomysł
zdjęć padł ze strony managera, pomocy
w zdobyciu ich udzieliła nam koleżanka
Magda, ja grymasiłam na kolory itp.
Wybór zdjęć trwał bardzo długo,
a fotograf biegający po ul icach
Tel Awiwu był bardzo cierpliwy (mimo
wymiany ognia udało mu się zdobyć
zdjęcia radosnych ludzi ),
- zdjęcia wydrukowano na moją prośbę
na ocynkowanych blachach – tutaj też
pozbyłam się PCV (Uśmiech).
Jeżeli czegoś jeszcze nie wyjaśniłam, to
zobaczycie na zdjęciach, a najlepiej
osobiście.
Zapraszam do Hamsy na krakowskim
Kazimierzu. Niedługo przed budynek, do
ogródka, wyfruną moje ulubione niebie-
skie stoliki i bujne rośliny. Szukajcie ich na
Szerokiej lub podążajcie za “łapką”.
ILOBAHIECREATIVE
Poza tym trzeba dodać w restauracji elementy wyróżniające lokal na tle
innych i podkreślające tematykę. Tu mamy do czynienia z restauracją
izraelską.
Nawiązanie miało być delikatne:
- kolor niebieski z agi izraelskiej – przewija się w dekoracjach z tkanin
(w lampach – dzieło siostry), płytkach za barem (płytki projektowałam
-60-
ILOBAHIECREATIVE
-61-
sama – znajdziecie na nich moje odciski
palców (uśmiech), małe hamsy...),
- zdjęcia wesołego, rozrywkowego
i nowoczesnego Tel Awiwu. W Krakowie
skojarzenia z Izraelem są mocno smutne
– te fotograe miały być opozycją do
ogólnie panującego nastroju. Pomysł
zdjęć padł ze strony managera, pomocy
w zdobyciu ich udzieliła nam koleżanka
Magda, ja grymasiłam na kolory itp.
Wybór zdjęć trwał bardzo długo,
a fotograf biegający po ul icach
Tel Awiwu był bardzo cierpliwy (mimo
wymiany ognia udało mu się zdobyć
zdjęcia radosnych ludzi ),
- zdjęcia wydrukowano na moją prośbę
na ocynkowanych blachach – tutaj też
pozbyłam się PCV (Uśmiech).
Jeżeli czegoś jeszcze nie wyjaśniłam, to
zobaczycie na zdjęciach, a najlepiej
osobiście.
Zapraszam do Hamsy na krakowskim
Kazimierzu. Niedługo przed budynek, do
ogródka, wyfruną moje ulubione niebie-
skie stoliki i bujne rośliny. Szukajcie ich na
Szerokiej lub podążajcie za “łapką”.
ILOBAHIECREATIVE
Poza tym trzeba dodać w restauracji elementy wyróżniające lokal na tle
innych i podkreślające tematykę. Tu mamy do czynienia z restauracją
izraelską.
Nawiązanie miało być delikatne:
- kolor niebieski z agi izraelskiej – przewija się w dekoracjach z tkanin
(w lampach – dzieło siostry), płytkach za barem (płytki projektowałam
-60-
-111--110-
ILOBAHIECREATIVE
Bardzo się cieszę, że zgodziłaś się na rozmowę
i zapraszasz nas do swojego domu. Kiedy po raz
pierwszy trałam na Twojego bloga, byłam mile
zaskoczona tak ciekawie zaaranżowaną przestrzeni-
ą. To jest wnętrze autentycznie udomowione
i wiele mówiące o gospodarzach. Pomyślałam, że
żyje tu grono pasjonatów z mnóstwem talentów,
a przede wszystkim zasiedlają ten dom szczęśliwi
ludzie oraz równie spełnione zwierzaki rodem
z lmów Kusturicy (miałam na myśli lm:
Czarny kot, biały kot).
SentiMenti
Magdalena Jamrozywww.maduhome.pl
rozmawiała
Joanna Lewickawww.sentymentyiprezenty.blogspot.com
Senti Menti
ILOBAHIECREATIVE
-111--110-
ILOBAHIECREATIVE
Bardzo się cieszę, że zgodziłaś się na rozmowę
i zapraszasz nas do swojego domu. Kiedy po raz
pierwszy trałam na Twojego bloga, byłam mile
zaskoczona tak ciekawie zaaranżowaną przestrzeni-
ą. To jest wnętrze autentycznie udomowione
i wiele mówiące o gospodarzach. Pomyślałam, że
żyje tu grono pasjonatów z mnóstwem talentów,
a przede wszystkim zasiedlają ten dom szczęśliwi
ludzie oraz równie spełnione zwierzaki rodem
z lmów Kusturicy (miałam na myśli lm:
Czarny kot, biały kot).
SentiMenti
Magdalena Jamrozywww.maduhome.pl
rozmawiała
Joanna Lewickawww.sentymentyiprezenty.blogspot.com
Senti Menti
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Zacznijmy od tego, że mieszkasz w ponad stuletnim, histo-
rycznym budynku. Kiedy w nim zamieszkaliście?
Czy pamiętasz te emocje, kiedy pierwszy raz przywitaliście się
z tą przestrzenią?
Tak, budynek ma prawie 120 lat, to teren nieistniejącej już
kopalni, a w tym domu na początku jego istnienia były miesz-
kania dyrekcji. W drugiej połowie XX wieku był tu dla
odmiany hotel robotniczy. Mieszkamy tu cztery lata
i cztery miesiące (nie wiem, kiedy to zleciało). Przed podję-
ciem decyzji o zamianie byłam w tym mieszkaniu tylko raz i to
mi wystarczyło, nie lubię się długo zastanawiać. Po raz drugi
przekroczyłam próg w dniu przeprowadzki, gdy przewiezione
były do mieszkania już wszystkie nasze rzeczy. Oczywiście
byłam szczęśliwa, ale czułam się nieswojo, bo czterdzieści lat
mieszkałam w jednym ukochanym małym, przytulnym miesz-
kaniu i planowałam spędzić tam resztę życia. Ofertę z obec-
nym mieszkaniem zobaczyłam w internecie przez przypadek
i zainteresowałam się nią, chyba zaintrygował mnie olbrzymi
taras. Niepodważalną zaletą było też to, że nasze obecne
mieszkanie oddalone jest od mojego rodzinnego tylko
o 800m, więc daleko się nie przeprowadziliśmy, a to dla nas
ważne. Dziwnie czułam się w tej dużej przestrzeni – ja dosko-
nale odnajdywałam się w małym, 34-metrowym mieszkaniu.
Nasze przyzwyczajenie do małych wnętrz można dostrzec
nadal np. w naszej kuchni. Mimo że pomieszczenie jest duże,
to blat roboczy jest niewielki, nigdy nie mieliśmy go więcej
i nie jest nam potrzebny, w końcu "consuetudo altera
natura est".
-64-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Zacznijmy od tego, że mieszkasz w ponad stuletnim, histo-
rycznym budynku. Kiedy w nim zamieszkaliście?
Czy pamiętasz te emocje, kiedy pierwszy raz przywitaliście się
z tą przestrzenią?
Tak, budynek ma prawie 120 lat, to teren nieistniejącej już
kopalni, a w tym domu na początku jego istnienia były miesz-
kania dyrekcji. W drugiej połowie XX wieku był tu dla
odmiany hotel robotniczy. Mieszkamy tu cztery lata
i cztery miesiące (nie wiem, kiedy to zleciało). Przed podję-
ciem decyzji o zamianie byłam w tym mieszkaniu tylko raz i to
mi wystarczyło, nie lubię się długo zastanawiać. Po raz drugi
przekroczyłam próg w dniu przeprowadzki, gdy przewiezione
były do mieszkania już wszystkie nasze rzeczy. Oczywiście
byłam szczęśliwa, ale czułam się nieswojo, bo czterdzieści lat
mieszkałam w jednym ukochanym małym, przytulnym miesz-
kaniu i planowałam spędzić tam resztę życia. Ofertę z obec-
nym mieszkaniem zobaczyłam w internecie przez przypadek
i zainteresowałam się nią, chyba zaintrygował mnie olbrzymi
taras. Niepodważalną zaletą było też to, że nasze obecne
mieszkanie oddalone jest od mojego rodzinnego tylko
o 800m, więc daleko się nie przeprowadziliśmy, a to dla nas
ważne. Dziwnie czułam się w tej dużej przestrzeni – ja dosko-
nale odnajdywałam się w małym, 34-metrowym mieszkaniu.
Nasze przyzwyczajenie do małych wnętrz można dostrzec
nadal np. w naszej kuchni. Mimo że pomieszczenie jest duże,
to blat roboczy jest niewielki, nigdy nie mieliśmy go więcej
i nie jest nam potrzebny, w końcu "consuetudo altera
natura est".
-64-
ILOBAHIECREATIVE
Rozumiem, że remont był koniecznością przy tak wiekowym mieszkaniu?
Jakie artefakty przeszłości udało się wam odnaleźć oraz jak duże zmiany
wprowadziliście aby uzyskać widoczny efekt?
Remont zaczęliśmy od razu i w zasadzie trwa do tej pory, bo niegotowa
jest jeszcze łazienka, wszystko robimy sami i trochę wyczerpały nam się
akumulatory. Kłopotem jest remont w mieszkaniu, w którym się mieszka
i nie ma możliwości opuszczenia go nawet na kilka dni. To powoduje, że
szuka się rozwiązań prostych, mało inwazyjnych i szybkich do zrealizowa-
nia. Największą naszą ingerencją było połączenie pokoju z kuchnią.
Wcześniej do kuchni wchodziło się z przedpokoju. Wąski przedpokój
posiadał sześcioro drzwi, a na taras można było wejść tylko z kuchni.
Teraz jest strefa dzienna, która powstała z połączenia pokoju z kuchnią
i tarasem, dzięki czemu ubyły jedne drzwi w przedpokoju. Następna
duża rzecz, którą zrobiliśmy, to przywrócenie drugich drzwi na taras
(z obecnej sypialni). To, że kiedyś były tam drzwi, sygnalizowały nam
pewne elementy na ścianie tarasu (od strony mieszkania nie było po
drzwiach śladu). To była ciężka praca, a teraz tak lekko mi się o tym
mówi, uwielbiam to. Wewnątrz ściany znajdowała się stara futryna,
którą odkryliśmy, dobudowaliśmy brakujące elementy, zostawiliśmy
metalowe okucia, wstawiliśmy w nią drzwi i stałe okno nad nimi. Cieszę
się, że się tego podjęliśmy, wyjście na taras z sypialni jest bardzo przyda-
tne, a poza tym te drzwi doświetlają pokój, który skierowany jest na
północny zachód.
ILOBAHIECREATIVE
-67-
ILOBAHIECREATIVE
Rozumiem, że remont był koniecznością przy tak wiekowym mieszkaniu?
Jakie artefakty przeszłości udało się wam odnaleźć oraz jak duże zmiany
wprowadziliście aby uzyskać widoczny efekt?
Remont zaczęliśmy od razu i w zasadzie trwa do tej pory, bo niegotowa
jest jeszcze łazienka, wszystko robimy sami i trochę wyczerpały nam się
akumulatory. Kłopotem jest remont w mieszkaniu, w którym się mieszka
i nie ma możliwości opuszczenia go nawet na kilka dni. To powoduje, że
szuka się rozwiązań prostych, mało inwazyjnych i szybkich do zrealizowa-
nia. Największą naszą ingerencją było połączenie pokoju z kuchnią.
Wcześniej do kuchni wchodziło się z przedpokoju. Wąski przedpokój
posiadał sześcioro drzwi, a na taras można było wejść tylko z kuchni.
Teraz jest strefa dzienna, która powstała z połączenia pokoju z kuchnią
i tarasem, dzięki czemu ubyły jedne drzwi w przedpokoju. Następna
duża rzecz, którą zrobiliśmy, to przywrócenie drugich drzwi na taras
(z obecnej sypialni). To, że kiedyś były tam drzwi, sygnalizowały nam
pewne elementy na ścianie tarasu (od strony mieszkania nie było po
drzwiach śladu). To była ciężka praca, a teraz tak lekko mi się o tym
mówi, uwielbiam to. Wewnątrz ściany znajdowała się stara futryna,
którą odkryliśmy, dobudowaliśmy brakujące elementy, zostawiliśmy
metalowe okucia, wstawiliśmy w nią drzwi i stałe okno nad nimi. Cieszę
się, że się tego podjęliśmy, wyjście na taras z sypialni jest bardzo przyda-
tne, a poza tym te drzwi doświetlają pokój, który skierowany jest na
północny zachód.
ILOBAHIECREATIVE
-67-
-69-
ILOBAHIECREATIVE
We wszystkich pokojach są stare parkiety, nie-
stety malowane były kilkukrotnie farbami olejn-
ymi (pewnie w czasach hotelu robotniczego).
Najprostszym sposobem odnowienia ich było
przemalowanie. Biały parkiet miałam już od wielu
lat w poprzednim mieszkaniu i to rozwiązanie
świetnie się sprawdza (pamiętam jak dziwił
naszych znajomych widok białego parkietu 15 lat
temu), więc była to tylko kontynuacja. W pokoju
dziennym jest ukryta w ścianie szafka zamykana
starymi drzwiami, oczyści l iśmy je z farb,
dokupiłam starą stalową gałkę i powiesiłam
emaliowaną tabliczkę "nieupoważnionym wstęp
wzbroniony". Goście często myślą, że jest to
wejście do jakiegoś pomieszczenia. W kuchni
podczas zrywania płytek ze ściany odpadały
kawały tynku, odsłaniając ponad stuletnie cegły
– nie naprawialiśmy tego, tylko odsłoniliśmy ich
trochę więcej. Dokładnie je oczyściłam, nieco
rozjaśniłam i stanowią ciekawą pamiątkę z prze-
szłości. Kontynuacja będzie w łazience, tam też
usunęliśmy tynk z fragmentu ściany. Uważam, że
nie ma potrzeby wymieniania na nowe elemen-
tów, które dobrze spełniają swoje funkcje,
dlatego np. drzwi wejściowe i wszystkie
wewnętrzne odnowiliśmy.
-118-
ILOBAHIECREATIVE
-69-
ILOBAHIECREATIVE
We wszystkich pokojach są stare parkiety, nie-
stety malowane były kilkukrotnie farbami olejn-
ymi (pewnie w czasach hotelu robotniczego).
Najprostszym sposobem odnowienia ich było
przemalowanie. Biały parkiet miałam już od wielu
lat w poprzednim mieszkaniu i to rozwiązanie
świetnie się sprawdza (pamiętam jak dziwił
naszych znajomych widok białego parkietu 15 lat
temu), więc była to tylko kontynuacja. W pokoju
dziennym jest ukryta w ścianie szafka zamykana
starymi drzwiami, oczyści l iśmy je z farb,
dokupiłam starą stalową gałkę i powiesiłam
emaliowaną tabliczkę "nieupoważnionym wstęp
wzbroniony". Goście często myślą, że jest to
wejście do jakiegoś pomieszczenia. W kuchni
podczas zrywania płytek ze ściany odpadały
kawały tynku, odsłaniając ponad stuletnie cegły
– nie naprawialiśmy tego, tylko odsłoniliśmy ich
trochę więcej. Dokładnie je oczyściłam, nieco
rozjaśniłam i stanowią ciekawą pamiątkę z prze-
szłości. Kontynuacja będzie w łazience, tam też
usunęliśmy tynk z fragmentu ściany. Uważam, że
nie ma potrzeby wymieniania na nowe elemen-
tów, które dobrze spełniają swoje funkcje,
dlatego np. drzwi wejściowe i wszystkie
wewnętrzne odnowiliśmy.
-118-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Gdy „rozglądam się” po pomieszczeniach, doszukuję
się strategicznej koncepcji w postaci białego „podob-
razia” czyli śnieżnych ścian i samodzielnie bielonej pod-
łogi. Na tak neutralnym płótnie kolory i tekstury prezen-
tują się znakomicie, a przestrzeń wydaje się pogodna.
Czy taki był pierwotny zamysł?
Miało być biało, bo biało było w poprzednim miesz-
kaniu, ale z czasem zaczęły wkradać się tu kolorowe
przedmioty, najpierw nieśmiało w postaci drobia-
zgów, a teraz jest ich już całkiem sporo – i dobrze,
podoba mi się to i również mam wrażenie, że dzięki
tym kolorom jest radośniej i pogodniej. Strategią
natomiast jest spójność – mam na myśli takie urzą-
dzanie mieszkania, żeby meble i przedmioty paso-
wały do każdego pomieszczenia, bo dzięki temu
mogą po mieszkaniu wędrować. Moje meble (nie te
największe) bardzo często zmieniają miejsce pobytu.
-70- -15-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Gdy „rozglądam się” po pomieszczeniach, doszukuję
się strategicznej koncepcji w postaci białego „podob-
razia” czyli śnieżnych ścian i samodzielnie bielonej pod-
łogi. Na tak neutralnym płótnie kolory i tekstury prezen-
tują się znakomicie, a przestrzeń wydaje się pogodna.
Czy taki był pierwotny zamysł?
Miało być biało, bo biało było w poprzednim miesz-
kaniu, ale z czasem zaczęły wkradać się tu kolorowe
przedmioty, najpierw nieśmiało w postaci drobia-
zgów, a teraz jest ich już całkiem sporo – i dobrze,
podoba mi się to i również mam wrażenie, że dzięki
tym kolorom jest radośniej i pogodniej. Strategią
natomiast jest spójność – mam na myśli takie urzą-
dzanie mieszkania, żeby meble i przedmioty paso-
wały do każdego pomieszczenia, bo dzięki temu
mogą po mieszkaniu wędrować. Moje meble (nie te
największe) bardzo często zmieniają miejsce pobytu.
-70- -15-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-119-
ILOBAHIECREATIVE
-74-
Wiesz, co myślę, gdy wirtualnie oglądam ten dom? Że bardzo
dobrze się bawisz aranżując go. Mam wrażenie, że celem nie jest
ostateczne udekorowanie i spoczęcie na laurach, tylko ciągłe
poszukiwanie i frajda wynikająca z wprowadzania kolejnych
zmian. Czy mam rację?
Masz całkowitą rację, urządzanie domu to zabawa. Mnie to
cieszy i uważam, że swoją przestrzeń do życia powinno się
urządzać z przymrużeniem oka. Ale oczywiście bez ciśnienia
i przymusu, na luzie i tylko wtedy, kiedy ma się na to ochotę. Poza
tym moim zdaniem mieszkanie jest jak ogród, nie może być
skończone, a przedmioty jak rośliny "przesadzam", usuwam,
oddaję, zdobywam nowe, szukam dla nich miejsca. Jedne się
przyjmują inne nie, a ja patrzę z ciekawością, co z tego
"wyrośnie".
Bohaterem domu jest także kolor. Niesamowicie wyglądają arty-
styczne i barwne ściany w pokoju dziennym, sypialni, tapicero-
wane soczystymi tkaninami meble, ręcznie dziergane pledy, czy
wykonywane przez Ciebie poduszki. Jak na Ciebie i domowników
wpływają tego rodzaju atrakcje kolorystyczne?
Na pewno nie wpływają negatywnie, nie denerwują, nie roz-
praszają. Myślę, że wprowadzają w dobry nastrój. Wydaje mi się,
że na żywo wygląda to nieco inaczej niż na zdjęciach gdyż kadr
ogranicza i może się wydawać "gęste" to, co w rzeczywistości
jest proporcjonalne do przestrzeni, wysokości. Słyszałam takie
opinie osób, które widziały nasze mieszkanie na zdjęciach,
a potem nas odwiedziły. Twierdziły, że mimo sporej ilości przed-
miotów nic nie przytłacza, ale pewnie zwolennik wnętrzarskiego
minimalizmu miałby inne zdanie.
ILOBAHIECREATIVE
-119-
ILOBAHIECREATIVE
-74-
Wiesz, co myślę, gdy wirtualnie oglądam ten dom? Że bardzo
dobrze się bawisz aranżując go. Mam wrażenie, że celem nie jest
ostateczne udekorowanie i spoczęcie na laurach, tylko ciągłe
poszukiwanie i frajda wynikająca z wprowadzania kolejnych
zmian. Czy mam rację?
Masz całkowitą rację, urządzanie domu to zabawa. Mnie to
cieszy i uważam, że swoją przestrzeń do życia powinno się
urządzać z przymrużeniem oka. Ale oczywiście bez ciśnienia
i przymusu, na luzie i tylko wtedy, kiedy ma się na to ochotę. Poza
tym moim zdaniem mieszkanie jest jak ogród, nie może być
skończone, a przedmioty jak rośliny "przesadzam", usuwam,
oddaję, zdobywam nowe, szukam dla nich miejsca. Jedne się
przyjmują inne nie, a ja patrzę z ciekawością, co z tego
"wyrośnie".
Bohaterem domu jest także kolor. Niesamowicie wyglądają arty-
styczne i barwne ściany w pokoju dziennym, sypialni, tapicero-
wane soczystymi tkaninami meble, ręcznie dziergane pledy, czy
wykonywane przez Ciebie poduszki. Jak na Ciebie i domowników
wpływają tego rodzaju atrakcje kolorystyczne?
Na pewno nie wpływają negatywnie, nie denerwują, nie roz-
praszają. Myślę, że wprowadzają w dobry nastrój. Wydaje mi się,
że na żywo wygląda to nieco inaczej niż na zdjęciach gdyż kadr
ogranicza i może się wydawać "gęste" to, co w rzeczywistości
jest proporcjonalne do przestrzeni, wysokości. Słyszałam takie
opinie osób, które widziały nasze mieszkanie na zdjęciach,
a potem nas odwiedziły. Twierdziły, że mimo sporej ilości przed-
miotów nic nie przytłacza, ale pewnie zwolennik wnętrzarskiego
minimalizmu miałby inne zdanie.
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ZAPISZ SIĘ NA DARMOWĄ PRENUMERATĘ, A MAGAZYN
BĘDZIESZ DOSTAWAĆNA WSKAZANY ADRES EMAIL
ZA DARMO
www.ilobahiecreative.com/p/prenumerata.html
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ZAPISZ SIĘ NA DARMOWĄ PRENUMERATĘ, A MAGAZYN
BĘDZIESZ DOSTAWAĆNA WSKAZANY ADRES EMAIL
ZA DARMO
www.ilobahiecreative.com/p/prenumerata.html
ILOBAHIECREATIVE
-79-
ILOBAHIECREATIVE
Skąd czerpiesz inspirację na wystrój? To nie są
„bezpieczne” zestawienia, mamy tu do czynienia
z dekoracyjną brawurą!
Powiem Ci szczerze, że ja tej brawury nie widzę.
Czasem zauważam, że jestem zbyt zachowa-
wcza. Marzył mi się do pokoju dziennego
dywan we wzory ale stwierdziłam, że w połą-
czeniu z galerią ścienną będzie zbyt dużo
dobrego i kupiłam gładki, jednym słowem
stchórzyłam. Natomiast widzę w sieci wiele
zdjęć, na których wzorzysty dywan bardzo
podoba mi się w mieszkaniu pełnym obrazów,
grak, zdjęć, itp., może i ja się odważę?
A inspiracje? Oczywiście najlepszym źródłem
jest sieć, uwielbiam oglądać mieszkania
z całego świata, oglądam ich dużo, do wielu
chętnie wracam nacieszyć oczy. Kiedyś zbiera-
łam czasopisma i książki na ten temat, teraz jest
dużo łatwiej. Mam też dwa ulubione telewi-
zyjne programy wnętrzarskie, jeden angielski,
drugi francuski, chętnie wybieram się w podróż
po pięknych wnętrzach na całym świecie za
ich pośrednictwem.
ILOBAHIECREATIVE
-79-
ILOBAHIECREATIVE
Skąd czerpiesz inspirację na wystrój? To nie są
„bezpieczne” zestawienia, mamy tu do czynienia
z dekoracyjną brawurą!
Powiem Ci szczerze, że ja tej brawury nie widzę.
Czasem zauważam, że jestem zbyt zachowa-
wcza. Marzył mi się do pokoju dziennego
dywan we wzory ale stwierdziłam, że w połą-
czeniu z galerią ścienną będzie zbyt dużo
dobrego i kupiłam gładki, jednym słowem
stchórzyłam. Natomiast widzę w sieci wiele
zdjęć, na których wzorzysty dywan bardzo
podoba mi się w mieszkaniu pełnym obrazów,
grak, zdjęć, itp., może i ja się odważę?
A inspiracje? Oczywiście najlepszym źródłem
jest sieć, uwielbiam oglądać mieszkania
z całego świata, oglądam ich dużo, do wielu
chętnie wracam nacieszyć oczy. Kiedyś zbiera-
łam czasopisma i książki na ten temat, teraz jest
dużo łatwiej. Mam też dwa ulubione telewi-
zyjne programy wnętrzarskie, jeden angielski,
drugi francuski, chętnie wybieram się w podróż
po pięknych wnętrzach na całym świecie za
ich pośrednictwem.
ILOBAHIECREATIVE
Które z pomieszczeń lubisz najbardziej i z jakich powodów?
Powiem Ci, którego pomieszczenia nie lubię: to łazienka, marzę o tym
żeby była już skończona i wreszcie NASZA. Cała reszta mieszkania mi
odpowiada, w końcu to nasze dzieło więc jest takie, jak chcemy.
Wiele mebli i przedmiotów wywróciłaś do góry nogami. Dosłownie
i w przenośni. Czy przypominasz sobie, kiedy zaczęła się Twoja przygoda
z nadawaniem przedmiotom nowego życia oraz czy po tylu renowacy-
jnych interwencjach wciąż masz pomysły i energię na podejmowanie
nowych projektów?
Zaczęłam mieszkać sama gdy miałam 19 lat. Rodzice i brat się wyprowa-
dzili, a ja mogłam własnoręcznie, w miarę możliwości urządzać się po
swojemu – ale to nie był początek, bo już wcześniej tapetowałam,
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Które z pomieszczeń lubisz najbardziej i z jakich powodów?
Powiem Ci, którego pomieszczenia nie lubię: to łazienka, marzę o tym
żeby była już skończona i wreszcie NASZA. Cała reszta mieszkania mi
odpowiada, w końcu to nasze dzieło więc jest takie, jak chcemy.
Wiele mebli i przedmiotów wywróciłaś do góry nogami. Dosłownie
i w przenośni. Czy przypominasz sobie, kiedy zaczęła się Twoja przygoda
z nadawaniem przedmiotom nowego życia oraz czy po tylu renowacy-
jnych interwencjach wciąż masz pomysły i energię na podejmowanie
nowych projektów?
Zaczęłam mieszkać sama gdy miałam 19 lat. Rodzice i brat się wyprowa-
dzili, a ja mogłam własnoręcznie, w miarę możliwości urządzać się po
swojemu – ale to nie był początek, bo już wcześniej tapetowałam,
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
układałam w mieszkaniu
wykładziny elastyczne, na waka-
cjach pomagałam budować
garaż, a dokładniej zarzucałam
fugi. Ja po prostu bardzo lubię
takie prace, ciągnie mnie do
tego, mimo że tak jak mówisz,
często jest to ciężka praca
zyczna. Bardzo lubię uczucie
zmęczenia po tym, gdy zrobi się
tzw. kawał dobrej roboty, satys-
fakcja z efektu wynagradza
włożony wysiłek, mnie to uszczęś-
liwia. Takich prac wykonuję już
coraz mniej, ponieważ nie
potrzebuję już krzeseł, foteli,
stolików,
a to potrzeba mobilizuje do takich
działań. Oczywiście może się
zdarzyć, że wpadnie mi w ręce
mebel wymarzony, wówczas
chętnie się nim zajmę. W domu
nadal jest kilka przedmiotów
czekających na naszą wolną
chwilę, więc jeszcze trochę cię-
żkiej i brudnej roboty przede mną.
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-18- -83-
ILOBAHIECREATIVE
układałam w mieszkaniu
wykładziny elastyczne, na waka-
cjach pomagałam budować
garaż, a dokładniej zarzucałam
fugi. Ja po prostu bardzo lubię
takie prace, ciągnie mnie do
tego, mimo że tak jak mówisz,
często jest to ciężka praca
zyczna. Bardzo lubię uczucie
zmęczenia po tym, gdy zrobi się
tzw. kawał dobrej roboty, satys-
fakcja z efektu wynagradza
włożony wysiłek, mnie to uszczęś-
liwia. Takich prac wykonuję już
coraz mniej, ponieważ nie
potrzebuję już krzeseł, foteli,
stolików,
a to potrzeba mobilizuje do takich
działań. Oczywiście może się
zdarzyć, że wpadnie mi w ręce
mebel wymarzony, wówczas
chętnie się nim zajmę. W domu
nadal jest kilka przedmiotów
czekających na naszą wolną
chwilę, więc jeszcze trochę cię-
żkiej i brudnej roboty przede mną.
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-18- -83-
-85-
Gdybyś miała odnaleźć się w zupełnie innej stylistyce wnętrza?
Jaka byłaby to przestrzeń?
Loft, a na wakacje stara wiejska chatka.
ILOBAHIECREATIVE
-84-
Interesujące jest także to, skąd pochodzą poszczególne meble?
Czy wyszukujesz je na aukcjach internetowych, czy wypatrujesz
na targach staroci?
Meble pochodzą z różnych źródeł. Prócz mebli nowych są takie, które
przyjęłam od rodziny, są znalezione, czyli wyrzucone przez kogoś, są też
upolowane na aukcjach internetowych (Internet uważam za najlepsze
źródło mebli i dodatków z drugiej ręki) oraz zdobyte w inny sposób,
np. wypatrzone przez męża w baraku na budowie i przejęte na zasadzie
wymiany na inne. Mam też przedmioty ze złomowiska: lampę i wagę
medyczną. Dwie z naszych szafek lekarskich odkupiłam od likwidowa-
nego w mieście gabinetu stomatologicznego, a w latach 80-tych
w naszym budynku miał swój gabinet dentysta, więc wszystko się zga-
dza. Jest parę przedmiotów nawiązujących do historii budynku: obraz
przedstawiający górniczy wyciąg szybowy w przedpokoju, czy stara
graka, która stoi w kuchni na blacie. Tak się to wszystko łączy
i przeplata.
Co czujesz, gdy patrzysz na swoje mieszkanie? Czy udało ci się stworzyć
wnętrze, które jest zarówno Twoim azylem, ale także działa stymulująco?
Czujemy się dobrze w naszym mieszkaniu, lubimy w nim przebywać,
jesteśmy domatorami i pewnie dlatego dużo uwagi poświęcamy wnę-
trzom, w których mieszkamy. Muszą się nam podobać, być wygodne
i przyjazne. Czujemy satysfakcję, bo to efekt naszej pracy. Z całą pew-
nością jest to nasz azyl. Spędzamy tu dziesięć miesięcy, lipiec i sierpień to
nasz czas działkowy, gdzie mamy równie dużo pracy, bo ogród to nie-
wyczerpane pole do popisu dla ludzi lubiących wysiłek zyczny. Tam też
mamy własnoręcznie wybudowany drewniany domeczek, w którym co
roku jest coś do zrobienia, nigdy się nie nudzimy.
-85-
Gdybyś miała odnaleźć się w zupełnie innej stylistyce wnętrza?
Jaka byłaby to przestrzeń?
Loft, a na wakacje stara wiejska chatka.
ILOBAHIECREATIVE
-84-
Interesujące jest także to, skąd pochodzą poszczególne meble?
Czy wyszukujesz je na aukcjach internetowych, czy wypatrujesz
na targach staroci?
Meble pochodzą z różnych źródeł. Prócz mebli nowych są takie, które
przyjęłam od rodziny, są znalezione, czyli wyrzucone przez kogoś, są też
upolowane na aukcjach internetowych (Internet uważam za najlepsze
źródło mebli i dodatków z drugiej ręki) oraz zdobyte w inny sposób,
np. wypatrzone przez męża w baraku na budowie i przejęte na zasadzie
wymiany na inne. Mam też przedmioty ze złomowiska: lampę i wagę
medyczną. Dwie z naszych szafek lekarskich odkupiłam od likwidowa-
nego w mieście gabinetu stomatologicznego, a w latach 80-tych
w naszym budynku miał swój gabinet dentysta, więc wszystko się zga-
dza. Jest parę przedmiotów nawiązujących do historii budynku: obraz
przedstawiający górniczy wyciąg szybowy w przedpokoju, czy stara
graka, która stoi w kuchni na blacie. Tak się to wszystko łączy
i przeplata.
Co czujesz, gdy patrzysz na swoje mieszkanie? Czy udało ci się stworzyć
wnętrze, które jest zarówno Twoim azylem, ale także działa stymulująco?
Czujemy się dobrze w naszym mieszkaniu, lubimy w nim przebywać,
jesteśmy domatorami i pewnie dlatego dużo uwagi poświęcamy wnę-
trzom, w których mieszkamy. Muszą się nam podobać, być wygodne
i przyjazne. Czujemy satysfakcję, bo to efekt naszej pracy. Z całą pew-
nością jest to nasz azyl. Spędzamy tu dziesięć miesięcy, lipiec i sierpień to
nasz czas działkowy, gdzie mamy równie dużo pracy, bo ogród to nie-
wyczerpane pole do popisu dla ludzi lubiących wysiłek zyczny. Tam też
mamy własnoręcznie wybudowany drewniany domeczek, w którym co
roku jest coś do zrobienia, nigdy się nie nudzimy.
ILOBAHIECREATIVE
-87-
Magdalena i Wojtek Krzyżanowscy
tekst | zdjęcia
www.designorbreakfast.blogspot.com
KUCHNIA MAGDYI WOJTKA
-80-
ILOBAHIECREATIVE
-87-
Magdalena i Wojtek Krzyżanowscy
tekst | zdjęcia
www.designorbreakfast.blogspot.com
KUCHNIA MAGDYI WOJTKA
-80-
Nasza kuchnia jest mała, można by powiedzieć nawet,
malutka. Jej wymiary to 3 metry długości i około 2 metry sze-
rokości. Nie jest to kuchnia, która przypadnie każdemu do
gustu, ponieważ w całości pokryta jest betonem, wygląda
surowo i industrialnie. Nasza kuchnia raczej nie wpisuje się
w gusta większości. Niektórzy wolą kuchnie tradycyjne,
w stylu skandynawskim, inni – w tym my – industrialne i mini-
malistyczne. Każda kuchnia jest inna, tak jak upodobania
i wymagania jej użytkowników.
Nasza kuchnia jest mała, można by powiedzieć nawet,
malutka. Jej wymiary to 3 metry długości i około 2 metry sze-
rokości. Nie jest to kuchnia, która przypadnie każdemu do
gustu, ponieważ w całości pokryta jest betonem, wygląda
surowo i industrialnie. Nasza kuchnia raczej nie wpisuje się
w gusta większości. Niektórzy wolą kuchnie tradycyjne,
w stylu skandynawskim, inni – w tym my – industrialne i mini-
malistyczne. Każda kuchnia jest inna, tak jak upodobania
i wymagania jej użytkowników.
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-91--84-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-91--84-
ILOBAHIECREATIVE
Kuchnia, jak i całe mieszkanie były robione „od zera”, wszystko sami docina-
liśmy i wierciliśmy. W naszym mieszkaniu praktycznie nie było żadnych mebli,
dzięki czemu mogliśmy „zaszaleć”, choć z drugiej strony nie mogliśmy się też
dobrze ”rozpędzić”, ponieważ mieliśmy ograniczony budżet na każde
pomieszczenie.
Generalny remont mieszkania robiliśmy jakieś siedem miesięcy temu,
i to wtedy postanowiliśmy, że rezygnujemy z górnych szafek w kuchni, jakie
były tu, kiedy się wprowadzaliśmy. Kuchnia wydawała się być jeszcze
mniejsza, przytłaczająca i do tego w całości była pokryta farbą olejną!
Dominowała zieleń z bielą. Możecie sobie wyobrazić, jaki szok przeżyliśmy,
wchodząc do takiego pomieszczenia – nie mówiąc już o ściąganiu samej
farby. Mieliśmy nie mały problem z tą „olejką”. Normalna farba jej nie za-
maluje, opalanie nagrzewnicą też wielkich efektów nie dało, więc zakryliś-
my ją betonem .
Meble, które wybraliśmy, są białe i proste, z elementów dekoracyjnych do-
daliśmy własnoręcznie zrobiony napis EAT oraz lampę przemysłową dla
lepszego efektu.
Aby optycznie powiększyć tak małe pomieszczenie, całkowicie pozbyliśmy
się wiszących szafek, powiesiliśmy za to trzy własnoręcznie robione dębowe
półeczki na szklanki, przyprawy i słoiki z makaronami. W miarę upływu czasu
sukcesywnie coś dodajemy. Ponieważ nie mamy dużo szafek zawiesiliśmy
dwa relingi z IKEA, na których wieszamy najpotrzebniejsze rzeczy, oraz
magnetyczną listwę na noże.
Kuchnia mimo swoich małych rozmiarów jest bardzo praktyczna
i mieści wszystkie nasze najpotrzebniejsze rzeczy.
ILOBAHIE
-93-
ILOBAHIECREATIVE
Kuchnia, jak i całe mieszkanie były robione „od zera”, wszystko sami docina-
liśmy i wierciliśmy. W naszym mieszkaniu praktycznie nie było żadnych mebli,
dzięki czemu mogliśmy „zaszaleć”, choć z drugiej strony nie mogliśmy się też
dobrze ”rozpędzić”, ponieważ mieliśmy ograniczony budżet na każde
pomieszczenie.
Generalny remont mieszkania robiliśmy jakieś siedem miesięcy temu,
i to wtedy postanowiliśmy, że rezygnujemy z górnych szafek w kuchni, jakie
były tu, kiedy się wprowadzaliśmy. Kuchnia wydawała się być jeszcze
mniejsza, przytłaczająca i do tego w całości była pokryta farbą olejną!
Dominowała zieleń z bielą. Możecie sobie wyobrazić, jaki szok przeżyliśmy,
wchodząc do takiego pomieszczenia – nie mówiąc już o ściąganiu samej
farby. Mieliśmy nie mały problem z tą „olejką”. Normalna farba jej nie za-
maluje, opalanie nagrzewnicą też wielkich efektów nie dało, więc zakryliś-
my ją betonem .
Meble, które wybraliśmy, są białe i proste, z elementów dekoracyjnych do-
daliśmy własnoręcznie zrobiony napis EAT oraz lampę przemysłową dla
lepszego efektu.
Aby optycznie powiększyć tak małe pomieszczenie, całkowicie pozbyliśmy
się wiszących szafek, powiesiliśmy za to trzy własnoręcznie robione dębowe
półeczki na szklanki, przyprawy i słoiki z makaronami. W miarę upływu czasu
sukcesywnie coś dodajemy. Ponieważ nie mamy dużo szafek zawiesiliśmy
dwa relingi z IKEA, na których wieszamy najpotrzebniejsze rzeczy, oraz
magnetyczną listwę na noże.
Kuchnia mimo swoich małych rozmiarów jest bardzo praktyczna
i mieści wszystkie nasze najpotrzebniejsze rzeczy.
ILOBAHIE
-93-
-65-
04DE
SIGN
04
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-64-
-65-
04DE
SIGN
04
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-64-
ILOBAHIECREATIVE
-97-
ILOBAHIECREATIVE
wyrazistych i kontrowersyjnych projektów włoskiego designu. To nie
tylko wygodny fotel, ale przedmiot, który niesie ze sobą spory ładunek
emocji. Tak, Włosi są emocjonalni, zatem ów ładunek jest zrozumiały –
jednak są też bardzo patriarchalni. Tym bardziej intrygujące zdaje się
być to, że projektantem mebla, będącego wyrazem buntu przeciw
tradycyjnej roli kobiety i jej uprzedmiotowieniu jest właśnie Włoch.
-96-
Magda Dudzic
tekst
www.milemaison.blogspot.com
Lubię przedmioty z duszą. Lubię przed-
mioty, które mają jakąś opowieść. Lubię de-
sign, który niesie ze sobą coś więcej niż tylko
ładną formę. Lubię ciekawe historie.
Taką historią jest bez wątpienia fotel La
Mamma. Jest on również jednym z najbardziej
LA MAMMA
ILOBAHIECREATIVE
-97-
ILOBAHIECREATIVE
wyrazistych i kontrowersyjnych projektów włoskiego designu. To nie
tylko wygodny fotel, ale przedmiot, który niesie ze sobą spory ładunek
emocji. Tak, Włosi są emocjonalni, zatem ów ładunek jest zrozumiały –
jednak są też bardzo patriarchalni. Tym bardziej intrygujące zdaje się
być to, że projektantem mebla, będącego wyrazem buntu przeciw
tradycyjnej roli kobiety i jej uprzedmiotowieniu jest właśnie Włoch.
-96-
Magda Dudzic
tekst
www.milemaison.blogspot.com
Lubię przedmioty z duszą. Lubię przed-
mioty, które mają jakąś opowieść. Lubię de-
sign, który niesie ze sobą coś więcej niż tylko
ładną formę. Lubię ciekawe historie.
Taką historią jest bez wątpienia fotel La
Mamma. Jest on również jednym z najbardziej
LA MAMMA
ILOBAHIECREATIVE
-99-
W rzeźbiarskiej formie mebla
Gaetano Pesce ujął bowiem swego
rodzaju protest społeczny. La Mamma
stała się symbolem kobiety uwięzionej
w kieracie codziennych obowiązków,
kobiety z kulą u nogi, której alegorią jest
okrągła pufa i wreszcie kobiety będącej
niewolnicą w świecie rządzonym przez
mężczyzn. Równocześnie i nieco prze-
wrotnie La Mamma jest symbolem
kobiecego seksapilu, od którego, dzięki
mocnym barwom, wyraźnie bije radość
życia. Bezkompromisowy projektant,
właściwym dla siebie językiem, zapro-
testował przeciwko łamaniu praw ko-
biet, a kuszący kształtami fotel stał się
politycznym postulatem, który miał
szokować swoją formą, ale i zapraszać
do dyskusji.
�Radykalny design? Design jest zawsze radykalny!”
- Gaetano Pesce, architekt
ILOBAHIECREATIVE
-20-
W 1969 roku Gaetano Pesce, sięgając do idei antropomorcznego
designu, zaprojektował dla C&B Italia nietypowy fotel z przymocowaną do
niego okrągłą pufą. Gdybyśmy spojrzeli na ten zaskakujący kształtem pro-
jekt bez szkiełka czy mikroskopu, ujrzelibyśmy miękki, idealny do odpoczynku
fotel, w którym można wygodnie usiąść i zapomnieć o całym świecie.
Ujrzelibyśmy kuszące, kobiece kształty, które zapraszają do tego, by się w nie
wtulić. I taki ten fotel również jest. Jego idea jest jednak równie przewrotna,
jak przewrotny jest Gaetano Pesce.
ILOBAHIECREATIVE
-99-
W rzeźbiarskiej formie mebla
Gaetano Pesce ujął bowiem swego
rodzaju protest społeczny. La Mamma
stała się symbolem kobiety uwięzionej
w kieracie codziennych obowiązków,
kobiety z kulą u nogi, której alegorią jest
okrągła pufa i wreszcie kobiety będącej
niewolnicą w świecie rządzonym przez
mężczyzn. Równocześnie i nieco prze-
wrotnie La Mamma jest symbolem
kobiecego seksapilu, od którego, dzięki
mocnym barwom, wyraźnie bije radość
życia. Bezkompromisowy projektant,
właściwym dla siebie językiem, zapro-
testował przeciwko łamaniu praw ko-
biet, a kuszący kształtami fotel stał się
politycznym postulatem, który miał
szokować swoją formą, ale i zapraszać
do dyskusji.
�Radykalny design? Design jest zawsze radykalny!”
- Gaetano Pesce, architekt
ILOBAHIECREATIVE
-20-
W 1969 roku Gaetano Pesce, sięgając do idei antropomorcznego
designu, zaprojektował dla C&B Italia nietypowy fotel z przymocowaną do
niego okrągłą pufą. Gdybyśmy spojrzeli na ten zaskakujący kształtem pro-
jekt bez szkiełka czy mikroskopu, ujrzelibyśmy miękki, idealny do odpoczynku
fotel, w którym można wygodnie usiąść i zapomnieć o całym świecie.
Ujrzelibyśmy kuszące, kobiece kształty, które zapraszają do tego, by się w nie
wtulić. I taki ten fotel również jest. Jego idea jest jednak równie przewrotna,
jak przewrotny jest Gaetano Pesce.
ILOBAHIECREATIVE
-101-
ILOBAHIECREATIVE
-100-
La Mamma znana jest również pod
nazwą Up 5 (fotel) i Up 6 (kula). Pierwsze fotele
wykonywane były z pianki poliuretanowej,
z której odsysano powietrze do tego stopnia,
że fotel tracił 90% objętości. Pakowano je
w płaskie paczki i tak sprzedawano.
Właściwych kształtów mebel nabierał pod-
czas rozpakowania i zetknięcia z powietrzem,
wyskakując w górę – stąd właśnie Up.
ILOBAHIECREATIVE
-101-
ILOBAHIECREATIVE
-100-
La Mamma znana jest również pod
nazwą Up 5 (fotel) i Up 6 (kula). Pierwsze fotele
wykonywane były z pianki poliuretanowej,
z której odsysano powietrze do tego stopnia,
że fotel tracił 90% objętości. Pakowano je
w płaskie paczki i tak sprzedawano.
Właściwych kształtów mebel nabierał pod-
czas rozpakowania i zetknięcia z powietrzem,
wyskakując w górę – stąd właśnie Up.
ILOBAHIECREATIVE
-102-
ILOBAHIECREATIVE
Architekt, projektant, nauczyciel, artysta i mistrz nada-
wania przedmiotom wartości symbolicznych. Urodził
się w 1939 w La Spezia we Włoszech. W latach 1958
-1963 studiował na Wydziale Architektury na
Uniwersytecie w Wenecji. Mieszkał w Padwie, Wenecji,
Londynie, Helsinkach, Paryżu, a od 1980 roku mieszka
w Nowym Jorku. Jego prace znajdują się w ponad
trzydziestu stałych kolekcjach najsłynniejszych muze-
ów świata, takich jak MoMa w Nowym Jorku i San
Francisco, w Metropolitan Museum w Nowym Jorku,
Vitra Museum w Niemczech, Muzeum Wiktorii i Alberta
w Londynie, Centrum Pompidou i Muzeum Sztuki
Dekoracyjnej w Paryżu w Luwrze. Dla Gaetano Pesce
design jest bardzo ważny, ma być funkcjonalny, pra-
ktyczny, ale nie pusty. Radykalny i bezkompromisowy
w swoich projektach, uwielbia zabawy formą, kolorem
i materiałem. Nie uznaje żadnych ograniczeń ani
w designie, ani w zastosowaniu określonych mate-
riałów. Twórczo je wykorzystując, zaciera granice
między sztuką, projektowaniem i przemysłem,
a nowatorskimi, często eksperymentalnymi, formami
projektowanych przez siebie przedmiotów, opowiada
o rzeczach ważnych i istotnych, prowokując poli-
tycznym wymiarem swoich prac.
GAETANO PESCE
ILOBAHIECREATIVE
-102-
ILOBAHIECREATIVE
Architekt, projektant, nauczyciel, artysta i mistrz nada-
wania przedmiotom wartości symbolicznych. Urodził
się w 1939 w La Spezia we Włoszech. W latach 1958
-1963 studiował na Wydziale Architektury na
Uniwersytecie w Wenecji. Mieszkał w Padwie, Wenecji,
Londynie, Helsinkach, Paryżu, a od 1980 roku mieszka
w Nowym Jorku. Jego prace znajdują się w ponad
trzydziestu stałych kolekcjach najsłynniejszych muze-
ów świata, takich jak MoMa w Nowym Jorku i San
Francisco, w Metropolitan Museum w Nowym Jorku,
Vitra Museum w Niemczech, Muzeum Wiktorii i Alberta
w Londynie, Centrum Pompidou i Muzeum Sztuki
Dekoracyjnej w Paryżu w Luwrze. Dla Gaetano Pesce
design jest bardzo ważny, ma być funkcjonalny, pra-
ktyczny, ale nie pusty. Radykalny i bezkompromisowy
w swoich projektach, uwielbia zabawy formą, kolorem
i materiałem. Nie uznaje żadnych ograniczeń ani
w designie, ani w zastosowaniu określonych mate-
riałów. Twórczo je wykorzystując, zaciera granice
między sztuką, projektowaniem i przemysłem,
a nowatorskimi, często eksperymentalnymi, formami
projektowanych przez siebie przedmiotów, opowiada
o rzeczach ważnych i istotnych, prowokując poli-
tycznym wymiarem swoich prac.
GAETANO PESCE
ILOBAHIECREATIVE
-105-
ILOBAHIECREATIVE
duszą. Inspiruje je miejscowa tradycja i kultura
materialna. Współpracują z lokalnymi rzemie-
ślnikami, a ich unikatowe przedmioty wytwarzane
są w krótkich seriach. Dziewczyny świetnie się uzu-
pełniają. Zuza jest doskonałą bizneswoman
(Bizneswoman Roku 2011/2012), Anna proje-
ktantką nie bojącą się wielkich przedsięwzięć
(aranżacja wystawy COMING OuT Najlepsze
Dyplomy ASP w Warszawie), a Delna dobrze
odnajdującą się w dyskusjach i burzach mózgów
humanistką. To właśnie na niej chciałabym skupić
się w tym artykule.
-104-
Aleksandra Gajdzicka
tekst | zdjęcia
www.fotobloo.blogspot.com
Delfina Petkow Na warszawskich targach designu, „Wzory”,
w czerwcu 2014 roku jednym z wystawców, który
wzbudził moje zainteresowanie, była grupa pro-
jektowa Natural Born Design. Na jej stoisku uwagę
przyciągały duże białe lampy i betonowe drobia-
zgi. Dowiedziałam się, że są to trzy dziewczyny,
które łącząc siły postanowiły wejść na rynek pol-
skiego wzornictwa.
Anna Szuicka, Delna Petkow oraz Zuza
Kuczbajska tworzą studio projektowe z kobiecą
ILOBAHIECREATIVE
-105-
ILOBAHIECREATIVE
duszą. Inspiruje je miejscowa tradycja i kultura
materialna. Współpracują z lokalnymi rzemie-
ślnikami, a ich unikatowe przedmioty wytwarzane
są w krótkich seriach. Dziewczyny świetnie się uzu-
pełniają. Zuza jest doskonałą bizneswoman
(Bizneswoman Roku 2011/2012), Anna proje-
ktantką nie bojącą się wielkich przedsięwzięć
(aranżacja wystawy COMING OuT Najlepsze
Dyplomy ASP w Warszawie), a Delna dobrze
odnajdującą się w dyskusjach i burzach mózgów
humanistką. To właśnie na niej chciałabym skupić
się w tym artykule.
-104-
Aleksandra Gajdzicka
tekst | zdjęcia
www.fotobloo.blogspot.com
Delfina Petkow Na warszawskich targach designu, „Wzory”,
w czerwcu 2014 roku jednym z wystawców, który
wzbudził moje zainteresowanie, była grupa pro-
jektowa Natural Born Design. Na jej stoisku uwagę
przyciągały duże białe lampy i betonowe drobia-
zgi. Dowiedziałam się, że są to trzy dziewczyny,
które łącząc siły postanowiły wejść na rynek pol-
skiego wzornictwa.
Anna Szuicka, Delna Petkow oraz Zuza
Kuczbajska tworzą studio projektowe z kobiecą
ILOBAHIECREATIVE
-107--106-
ILOBAHIECREATIVE
.
Delna Petkow, urodzona w 1984 roku, w 2012
skończyła wzornictwo na warszawskiej Akademii
Sztuk Pięknych. Wcześniej studiowała także polonis-
tykę na Uniwersytecie Warszawskim.
Humanistyczne podejście do projektowania zao-
wocowało pracami, które nie zostawiają odbiorcy
obojętnym. Oprócz tego, że zachwycają urodą,
użytkownicy mogą kształtować je według własnej
potrzeby. Jednym z takich projektów jest ciekawa
seria oświetlenia o nazwie LEKKIE. Lampy, dzięki swo-
jej pomysłowej konstrukcji, pozwalają użytkownikowi
zmieniać wygląd w zależności od upodobań.
Wykonane są z włókniny zamontowanej na lekkim
stelażu, który umożliwia ich formowanie na różne
sposoby. W ten sposób użytkownik może bawić się
światłem i sam decydować, jak lampa będzie wyg-
lądać w jego wnętrzu.
Spod ręki autorki wyszły również lampy
ICEBERG, wykonane z innowacyjnego materiału
Tyvek, który przypomina pognieciony papier, a dzięki
swoim właściwościom może być wykorzystywany
w tego typu projektach. Te niezwykłe „góry lodowe”,
mimo dość dużych rozmiarów, sprawiają wrażenie
lekkich i delikatnych.
ILOBAHIECREATIVE
-107--106-
ILOBAHIECREATIVE
.
Delna Petkow, urodzona w 1984 roku, w 2012
skończyła wzornictwo na warszawskiej Akademii
Sztuk Pięknych. Wcześniej studiowała także polonis-
tykę na Uniwersytecie Warszawskim.
Humanistyczne podejście do projektowania zao-
wocowało pracami, które nie zostawiają odbiorcy
obojętnym. Oprócz tego, że zachwycają urodą,
użytkownicy mogą kształtować je według własnej
potrzeby. Jednym z takich projektów jest ciekawa
seria oświetlenia o nazwie LEKKIE. Lampy, dzięki swo-
jej pomysłowej konstrukcji, pozwalają użytkownikowi
zmieniać wygląd w zależności od upodobań.
Wykonane są z włókniny zamontowanej na lekkim
stelażu, który umożliwia ich formowanie na różne
sposoby. W ten sposób użytkownik może bawić się
światłem i sam decydować, jak lampa będzie wyg-
lądać w jego wnętrzu.
Spod ręki autorki wyszły również lampy
ICEBERG, wykonane z innowacyjnego materiału
Tyvek, który przypomina pognieciony papier, a dzięki
swoim właściwościom może być wykorzystywany
w tego typu projektach. Te niezwykłe „góry lodowe”,
mimo dość dużych rozmiarów, sprawiają wrażenie
lekkich i delikatnych.
-108-
ILOBAHIECREATIVE
Artystka zajmuje się również proje-
ktowaniem małych mebli, akcesoriów i gra-
ki użytkowej.
Jednym z sukcesów Delny Petkow był
udział w wystawie UNPOLISHED – YOUNG
DESIGN FROM POLAND. W 2014 roku
otrzymała również główną nagrodę za
PROJEKT FESTIWALU na WAWA Design
Festiwal, którym została lampa Alba.
Cenię projektantów, którzy nie zamykają się
na odbiorcę, wchodzą z nim w dialog,
otwierają się na jego potrzeby. Delna
Petkow należy do takich właśnie twórców,
dlatego z niecierpliwością czekam na
kolejne jej projekty.Zdjęcia:
Ola Gajdzicka (targi Wzory),delnapetkow.com, naturalborndesign.pl.
-108-
ILOBAHIECREATIVE
Artystka zajmuje się również proje-
ktowaniem małych mebli, akcesoriów i gra-
ki użytkowej.
Jednym z sukcesów Delny Petkow był
udział w wystawie UNPOLISHED – YOUNG
DESIGN FROM POLAND. W 2014 roku
otrzymała również główną nagrodę za
PROJEKT FESTIWALU na WAWA Design
Festiwal, którym została lampa Alba.
Cenię projektantów, którzy nie zamykają się
na odbiorcę, wchodzą z nim w dialog,
otwierają się na jego potrzeby. Delna
Petkow należy do takich właśnie twórców,
dlatego z niecierpliwością czekam na
kolejne jej projekty.Zdjęcia:
Ola Gajdzicka (targi Wzory),delnapetkow.com, naturalborndesign.pl.
ILOBAHIECREATIVE
-34- -35-
05DO ITYOURSELF
05
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-34- -35-
05DO ITYOURSELF
05
ILOBAHIECREATIVE
-113-
ILOBAHIECREATIVE
Agnieszka Marzec
tekst | zdjęcia
www.fairy-in-the-house.blogspot.com
Tribal
necklace Mój tribal necklace to coś, co
podpatrzyłam na skandynawskich
blogach i wbrew pozorom to nie
biżuteria;) choć gdyby ktoś chciał
w takim celu go wykorzystać to nie
widzę przeszkód:) Prawdziwe naszyj-
niki tego typu, zrobione są zazwyczaj
z białych muszli. Ja akurat takowych
nie miałam pod ręką ale przyszła mi
na myśl nasza pospolita fasola.
Czemu nie zrobić z niej szlachetnego
użytku?
ładne to!
ILOBAHIECREATIVE
-113-
ILOBAHIECREATIVE
Agnieszka Marzec
tekst | zdjęcia
www.fairy-in-the-house.blogspot.com
Tribal
necklace Mój tribal necklace to coś, co
podpatrzyłam na skandynawskich
blogach i wbrew pozorom to nie
biżuteria;) choć gdyby ktoś chciał
w takim celu go wykorzystać to nie
widzę przeszkód:) Prawdziwe naszyj-
niki tego typu, zrobione są zazwyczaj
z białych muszli. Ja akurat takowych
nie miałam pod ręką ale przyszła mi
na myśl nasza pospolita fasola.
Czemu nie zrobić z niej szlachetnego
użytku?
ładne to!
ILOBAHIECREATIVE
-115-
next...
ILOBAHIECREATIVE
Według szablonu wycinamy odpowiedni kształt z lcu. To będzie nasza baza.
Z doświadczenia jednak już wiem, że według tego jak ułożą nam się ziarna
fasoli oraz ich kształtu i wielkości, możemy później nieco przyciąć
i skorygować kształt naszyjnika - przyciąć za bardzo wystające fragmenty.
Za pomocą kleju.
-114-
> białą fasolę > lc (najlepszy będzie
sztywny) > nożyczki > klej na gorąco
> cienki rzemyk > szablon naszyjnika
Przygotuj:
-115-
next...
ILOBAHIECREATIVE
Według szablonu wycinamy odpowiedni kształt z lcu. To będzie nasza baza.
Z doświadczenia jednak już wiem, że według tego jak ułożą nam się ziarna
fasoli oraz ich kształtu i wielkości, możemy później nieco przyciąć
i skorygować kształt naszyjnika - przyciąć za bardzo wystające fragmenty.
Za pomocą kleju.
-114-
> białą fasolę > lc (najlepszy będzie
sztywny) > nożyczki > klej na gorąco
> cienki rzemyk > szablon naszyjnika
Przygotuj:
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-116-
na gorąco przyklejamy w rządkach po łuku
naszy jn i ka z ia renko obok z ia renka.
Wyciskamy sobie kleju za każdym razem
maksymalnie na dwa, trzy ziarenka - jeśli
damy go na więcej, za szybko nam wys-
chnie, a my możemy już nie zdążyć przykleić
kolejnej fasolki.
U góry zostawiamy nieco miejsca na wycię-
cie dziurek i przewleczenie rzemyka.
Gotowe:) Na koniec możemy dla zabez-
pieczenia spryskać naszyjnik lakierem do
włosów.
next...
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-116-
na gorąco przyklejamy w rządkach po łuku
naszy jn i ka z ia renko obok z ia renka.
Wyciskamy sobie kleju za każdym razem
maksymalnie na dwa, trzy ziarenka - jeśli
damy go na więcej, za szybko nam wys-
chnie, a my możemy już nie zdążyć przykleić
kolejnej fasolki.
U góry zostawiamy nieco miejsca na wycię-
cie dziurek i przewleczenie rzemyka.
Gotowe:) Na koniec możemy dla zabez-
pieczenia spryskać naszyjnik lakierem do
włosów.
next...
ILOBAHIECREATIVE
ZAPISZ SIĘ NA DARMOWĄ PRENUMERATĘ, A MAGAZYN
BĘDZIESZ DOSTAWAĆNA WSKAZANY ADRES EMAIL
ZA DARMO
www.ilobahiecreative.com/p/prenumerata.html
Idealnie wpasuje się do białych, jasnych wnętrz, sypialni, salonu, przed-
pokoju... Najbardziej polubi miejsce nad/pod lustrem, na wieszaczku na
ścianie, podwieszony pod półką. Ta nietypowa ozdoba wniesie dużo
światła i tajemniczej egzotyki do naszego wnętrza:)
ILOBAHIECREATIVE
Gdzie powiesic naszyjnik?
-
ILOBAHIECREATIVE
ZAPISZ SIĘ NA DARMOWĄ PRENUMERATĘ, A MAGAZYN
BĘDZIESZ DOSTAWAĆNA WSKAZANY ADRES EMAIL
ZA DARMO
www.ilobahiecreative.com/p/prenumerata.html
Idealnie wpasuje się do białych, jasnych wnętrz, sypialni, salonu, przed-
pokoju... Najbardziej polubi miejsce nad/pod lustrem, na wieszaczku na
ścianie, podwieszony pod półką. Ta nietypowa ozdoba wniesie dużo
światła i tajemniczej egzotyki do naszego wnętrza:)
ILOBAHIECREATIVE
Gdzie powiesic naszyjnik?
-
-91--88-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Aleksandra Sabrawa
tekst | zdjęcia
www.blog.stabrawa.pl
drewnianydomekDIY
-91--88-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Aleksandra Sabrawa
tekst | zdjęcia
www.blog.stabrawa.pl
drewnianydomekDIY
-123-
ILOBAHIECREATIVE
drewniane prole (ja kupiłam 5 sztuk o długość 3m),
farba akrylowa do mebli,
wkręty do drewna,
wkrętarka lub śrubokręt,
klej do drewna,
ręczna piła kątowa.
potrzebne będą:
wymiary domku,
-90-
ILOBAHIECREATIVE
-123-
ILOBAHIECREATIVE
drewniane prole (ja kupiłam 5 sztuk o długość 3m),
farba akrylowa do mebli,
wkręty do drewna,
wkrętarka lub śrubokręt,
klej do drewna,
ręczna piła kątowa.
potrzebne będą:
wymiary domku,
-90-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Zaczynamy od docięcia drewnianych proli na odpowiednie odcinki.
Następnie składamy domek zaczynając od postawy – każde miejsce
łączenia najpierw sklejamy klejem do drewna, a następnie łączymy śrubami.
Kolejnym etapem jest złożenie konstrukcji dachu – część z jego elementów
docinamy pod kątem 45 stopni (wg rysunku), a z pozostałych resztek
składamy komin.
Ostatnim etapem jest malowanie – całość pokrywamy dwukrotnie farbą
akrylową do drewna i pozostawiamy do wyschnięcia.
Gotowy domek możemy przykryć tkaniną, aby stał się kryjówką, lub postawić
przy ścianie tablicowej i „umeblować”!
Pomysłów jest mnóstwo – zachęcam do kreatywnej zabawy!
ILOBAHIECREATIVE
-124- -125-
ILOBAHIECREATIVE
Zaczynamy od docięcia drewnianych proli na odpowiednie odcinki.
Następnie składamy domek zaczynając od postawy – każde miejsce
łączenia najpierw sklejamy klejem do drewna, a następnie łączymy śrubami.
Kolejnym etapem jest złożenie konstrukcji dachu – część z jego elementów
docinamy pod kątem 45 stopni (wg rysunku), a z pozostałych resztek
składamy komin.
Ostatnim etapem jest malowanie – całość pokrywamy dwukrotnie farbą
akrylową do drewna i pozostawiamy do wyschnięcia.
Gotowy domek możemy przykryć tkaniną, aby stał się kryjówką, lub postawić
przy ścianie tablicowej i „umeblować”!
Pomysłów jest mnóstwo – zachęcam do kreatywnej zabawy!
ILOBAHIECREATIVE
-124- -125-
-113-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-112-
06SZTU
KA
06
ILOBAHIECREATIVE
-113-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-112-
06SZTU
KA
06
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
JUSTYNA STOSZEK
Forest Forever
z ambasadorką Matki Natury
rozmawiała Magdalena Jamrozy
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
JUSTYNA STOSZEK
Forest Forever
z ambasadorką Matki Natury
rozmawiała Magdalena Jamrozy
ILOBAHIECREATIVE
-131-
Teraz to już nie tyle miłość, co
tęsknota. Dziecko nie wiedziało
o ludzkiej naturze tego, co wie doj-
rzała kobieta. Co to znaczy być blisko
natury dla współczesnego czło-
wieka? Jesteśmy od niej daleko.
Jesteśmy cywilizowani, słabi i roz-
pieszczeni. W prawdziwym, nagim
kontakcie, bez wszystkich tych
nowoczesnych zabezpieczeń z potę-
żną naturą przegrywany. Prze-
grywamy nawet w kontakcie z koma-
rami... Być blisko natury to bardziej
marzenie, tęsknota jakaś. I ja to poka-
zuje w moich obrazach - tę tęsknotę
i to marzenie.
Kiedyś martwiłam się o naturę.
Teraz już wiem, że jest ona silniejsza od
człowieka. Wiem, że poradzi sobie
bez nas. Ale my bez niej nie. Dlatego
chcę byśmy pamiętali. Chcę pa-
miętać o lesie. A my wciąż zapomina-
my. Dlatego cały czas popełniamy te
same błędy. Miałam zaszczyt spotkać
w swoim życiu Doñę Marię, ostatnią
inkaską szamankę. Cale życie spę-
dziła na wysokości 4-5 tysięcy metrów.
To tam 30-letnią Marię dopadł piorun.
Ma na ciele blizny, ale przeżyła
i dlatego jest tym, kim jest w gruncie
rzeczy zwyczajną kobietą z wysokich
gór, podtrzymującą najdawniejsze
tradycje. Obserwując, jak ona trak-
tuje ziemię, jak traktuje posiłek, jak
traktuje ludzi, zobaczyłam, i to było
smutne, że jestem, że jesteśmy daleko
od natury, od ludzi, od samych
siebie... Niektórzy już zupełnie o tym
zapomnieli, ale są tacy, którzy pa-
miętają i tęsknią.
Tak to ja, tylko nie jestem już
dzieckiem... Ale bywam. Kiedy tańc-
zę, spada ze mnie ta napięta, zestres-
owana „skóra”, docieram do swojej
prawdziwej wrażliwości. Miłość... Ja
się czuję kochana przez Naturę…
C o k o l w i e k t o z n a c z y .
Tak czuję.
„Byłam dzieckiem kochającym ziemię, drzewa, zieleń, kochającym
ruch” – to Ty zarówno wtedy i teraz, prawda? A miłość, o której mówisz,
zapewne pogłębia się i dojrzewa z biegiem lat?
ILOBAHIECREATIVE
-42-
ILOBAHIECREATIVE
-131-
Teraz to już nie tyle miłość, co
tęsknota. Dziecko nie wiedziało
o ludzkiej naturze tego, co wie doj-
rzała kobieta. Co to znaczy być blisko
natury dla współczesnego czło-
wieka? Jesteśmy od niej daleko.
Jesteśmy cywilizowani, słabi i roz-
pieszczeni. W prawdziwym, nagim
kontakcie, bez wszystkich tych
nowoczesnych zabezpieczeń z potę-
żną naturą przegrywany. Prze-
grywamy nawet w kontakcie z koma-
rami... Być blisko natury to bardziej
marzenie, tęsknota jakaś. I ja to poka-
zuje w moich obrazach - tę tęsknotę
i to marzenie.
Kiedyś martwiłam się o naturę.
Teraz już wiem, że jest ona silniejsza od
człowieka. Wiem, że poradzi sobie
bez nas. Ale my bez niej nie. Dlatego
chcę byśmy pamiętali. Chcę pa-
miętać o lesie. A my wciąż zapomina-
my. Dlatego cały czas popełniamy te
same błędy. Miałam zaszczyt spotkać
w swoim życiu Doñę Marię, ostatnią
inkaską szamankę. Cale życie spę-
dziła na wysokości 4-5 tysięcy metrów.
To tam 30-letnią Marię dopadł piorun.
Ma na ciele blizny, ale przeżyła
i dlatego jest tym, kim jest w gruncie
rzeczy zwyczajną kobietą z wysokich
gór, podtrzymującą najdawniejsze
tradycje. Obserwując, jak ona trak-
tuje ziemię, jak traktuje posiłek, jak
traktuje ludzi, zobaczyłam, i to było
smutne, że jestem, że jesteśmy daleko
od natury, od ludzi, od samych
siebie... Niektórzy już zupełnie o tym
zapomnieli, ale są tacy, którzy pa-
miętają i tęsknią.
Tak to ja, tylko nie jestem już
dzieckiem... Ale bywam. Kiedy tańc-
zę, spada ze mnie ta napięta, zestres-
owana „skóra”, docieram do swojej
prawdziwej wrażliwości. Miłość... Ja
się czuję kochana przez Naturę…
C o k o l w i e k t o z n a c z y .
Tak czuję.
„Byłam dzieckiem kochającym ziemię, drzewa, zieleń, kochającym
ruch” – to Ty zarówno wtedy i teraz, prawda? A miłość, o której mówisz,
zapewne pogłębia się i dojrzewa z biegiem lat?
ILOBAHIECREATIVE
-42-
ILOBAHIECREATIVE
-45-
ILOBAHIECREATIVE
-132-
Być może tak to wygląda.
Powiem słowami Emily Carr, malarki
dla mnie ważnej. Cytat pochodzi
z książki o niej:
Z kolei Meinrad Craighead mówiła
o obrazach „namalowanych na
ściankach łona”. To, co czuję malu-
jąc, jest bliskie jej doświadczeniu.
Będąc blisko natury odnajduję
zespo len ie pomiędzy tym, co
wewnętrzne, a tym, co zewnętrzne.
To, na co patrzę, spaja się z tym, co
noszę w środku. Czuję to cieleśnie.
To bardzo silne doznanie.
Chcesz pokazać, jak bardzo symbiotyczna
jest Matka Natura?
„Ty który mieszkasz w lesie, dałeś mi
pragnienie malowania. Widzisz że
jestem samotna i nie mam w co
przelać swojej miłości. Daj mądrość
moim oczom, żeby ujrzały duszę tej
ziemi. Choćbym szła ciemną doliną
na dalekim i samotnym pustkowiu,
pomóż mi usłyszeć pieśń duchów.
Daj moc moim pędzlom, żebym
mogła stworzyć coś prawdziwego,
pięknego i ważnego”
ILOBAHIECREATIVE
-45-
ILOBAHIECREATIVE
-132-
Być może tak to wygląda.
Powiem słowami Emily Carr, malarki
dla mnie ważnej. Cytat pochodzi
z książki o niej:
Z kolei Meinrad Craighead mówiła
o obrazach „namalowanych na
ściankach łona”. To, co czuję malu-
jąc, jest bliskie jej doświadczeniu.
Będąc blisko natury odnajduję
zespo len ie pomiędzy tym, co
wewnętrzne, a tym, co zewnętrzne.
To, na co patrzę, spaja się z tym, co
noszę w środku. Czuję to cieleśnie.
To bardzo silne doznanie.
Chcesz pokazać, jak bardzo symbiotyczna
jest Matka Natura?
„Ty który mieszkasz w lesie, dałeś mi
pragnienie malowania. Widzisz że
jestem samotna i nie mam w co
przelać swojej miłości. Daj mądrość
moim oczom, żeby ujrzały duszę tej
ziemi. Choćbym szła ciemną doliną
na dalekim i samotnym pustkowiu,
pomóż mi usłyszeć pieśń duchów.
Daj moc moim pędzlom, żebym
mogła stworzyć coś prawdziwego,
pięknego i ważnego”
ILOBAHIECREATIVE
Uczę się litograi. To fascynujące i trudne. Szczególnie
litograa barwna wymaga pokory. Mówi się, że ludzie mają
”rękę do kamienia”. Mają albo nie. Raz usłyszałam od
mojego nauczyciela że mam – potem było coraz trudniej...
Zanim trałam do pracowni, eksperymentowałam z kolo-
rem i rysunkiem. Malowałam ziemią, sokami roślin, owoców,
herbatą oraz tradycyjnie ołówkiem i piórkiem. Aby utrwalić
delikatny, naturalny kolor, zlecam wykonanie profesjona-
lnej reprodukcji fotogracznej, a następnie druk obrazu na
bawełnianym papierze. Większość takich moich prac
rysunkowo-malarskich powstała w 2014 roku, podczas
podróży po Ameryce Południowej.
Opowiedz w jakich technikach tworzysz oraz
co jest szczególnego w metodach, które stosujesz?
ILOBAHIECREATIVE
-134- -135-
ILOBAHIECREATIVE
Uczę się litograi. To fascynujące i trudne. Szczególnie
litograa barwna wymaga pokory. Mówi się, że ludzie mają
”rękę do kamienia”. Mają albo nie. Raz usłyszałam od
mojego nauczyciela że mam – potem było coraz trudniej...
Zanim trałam do pracowni, eksperymentowałam z kolo-
rem i rysunkiem. Malowałam ziemią, sokami roślin, owoców,
herbatą oraz tradycyjnie ołówkiem i piórkiem. Aby utrwalić
delikatny, naturalny kolor, zlecam wykonanie profesjona-
lnej reprodukcji fotogracznej, a następnie druk obrazu na
bawełnianym papierze. Większość takich moich prac
rysunkowo-malarskich powstała w 2014 roku, podczas
podróży po Ameryce Południowej.
Opowiedz w jakich technikach tworzysz oraz
co jest szczególnego w metodach, które stosujesz?
ILOBAHIECREATIVE
-134- -135-
ILOBAHIECREATIVE
-137-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-136-
Jestem alchemikiem. Jeśli zachwyci mnie kolor ziemi, na przykład
tej z gór Sierra Nevada – gorący, ceglasty, to pakuję woreczek tej ziemi
do walizki i zabieram ze sobą. Wlokę w walizce znalezione skarby:
kamienie, pióra, mchy, gniazda, suszone zioła, płatki kwiatów, patyki
i kości. Ucieram zioła w moździerzu, rozcieram główki kwiatów lub
owoce bezpośrednio na papierze. Kiedy rysuję góry, wsmarowuję
w kartkę ziemię z tych gór i mam ich rzeczywisty kolor. Nie pożądam
barwy, raczej otwieram się na propozycje Pani Matki. Czuję przyrodę,
ziemię jak Whitman – „Ziemia się nie spiera... nie dopuszcza nierówności,
nie ma żadnych wad, niczego nie ukrywa, niczego nie odmawia,
nikogo nie odrzuca...”.
Jak pozyskujesz barwniki potrzebne do namalowania
obrazów? Czy napotykasz na ograniczenia w otrzymaniu
pożądanej barwy?
ILOBAHIECREATIVE
-137-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-136-
Jestem alchemikiem. Jeśli zachwyci mnie kolor ziemi, na przykład
tej z gór Sierra Nevada – gorący, ceglasty, to pakuję woreczek tej ziemi
do walizki i zabieram ze sobą. Wlokę w walizce znalezione skarby:
kamienie, pióra, mchy, gniazda, suszone zioła, płatki kwiatów, patyki
i kości. Ucieram zioła w moździerzu, rozcieram główki kwiatów lub
owoce bezpośrednio na papierze. Kiedy rysuję góry, wsmarowuję
w kartkę ziemię z tych gór i mam ich rzeczywisty kolor. Nie pożądam
barwy, raczej otwieram się na propozycje Pani Matki. Czuję przyrodę,
ziemię jak Whitman – „Ziemia się nie spiera... nie dopuszcza nierówności,
nie ma żadnych wad, niczego nie ukrywa, niczego nie odmawia,
nikogo nie odrzuca...”.
Jak pozyskujesz barwniki potrzebne do namalowania
obrazów? Czy napotykasz na ograniczenia w otrzymaniu
pożądanej barwy?
ILOBAHIECREATIVE
-139--138-
Do Patagonii dotarłam dzięki Natalii – ta podróż była prezentem. Chwilami
byłyśmy bardzo blisko natury, szczególnie wtedy, gdy we dwie jechałyśmy
samochodem przez wielobarwne Andy. Monstrualne kaktusy niczym duchy,
ogromne palce wskazujące niebo. Czerwona, sucha ziemia usiana szkieletami
zwierząt, przestrzeń bez kresu, wezbrane rzeki w kolorze ziemi, czerwone i gęste
wydawały się być gorące... Góry zielone, pomarańczowe, błękitne i te bardzo
wysokie, czarne... Ćmy wielkości rozłożonych dłoni... Bardzo chcę tam wrócić.
Nie podeszłam tak blisko, jak zrobiła to Emily Carr, która podróżowała wzdłuż
wybrzeża Pacyku, upamiętniając na swoich obrazach niszczone brutalnie
indiańskie totemy. Mieszkała w starym wozie, w dzikich lasach Kolumbii
Brytyjskiej. O niej wielka królowa indiańskiego plemienia powiedziała „Hailait”,
czyli „ta, która ma Ducha w dłoniach”...
„…i Patagonia...lekka, delikatna. Obraz powstał w małym domku u
podnóża gór, nad jeziorem...dookoła szalał patagoński wiatr, nocą
niebo było najczarniejsze z taką ilością gwiazd jakiej nie widziałam
nigdzie... a w dzień nad jeziorem unosiły się widoczne na rysunku
kule z magią w środku...”
Tak piszesz na swojej stronie prezentując dzieło. Jeżeli w takich
okolicznościach powstają prace, to natychmiast rodzi się reeksja,
jak blisko natury podeszłaś i jak wiele przez to zyskała praca. Czy to
są najlepsze okoliczności, abyś mogła najpełniej oddać się pracy?
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-139--138-
Do Patagonii dotarłam dzięki Natalii – ta podróż była prezentem. Chwilami
byłyśmy bardzo blisko natury, szczególnie wtedy, gdy we dwie jechałyśmy
samochodem przez wielobarwne Andy. Monstrualne kaktusy niczym duchy,
ogromne palce wskazujące niebo. Czerwona, sucha ziemia usiana szkieletami
zwierząt, przestrzeń bez kresu, wezbrane rzeki w kolorze ziemi, czerwone i gęste
wydawały się być gorące... Góry zielone, pomarańczowe, błękitne i te bardzo
wysokie, czarne... Ćmy wielkości rozłożonych dłoni... Bardzo chcę tam wrócić.
Nie podeszłam tak blisko, jak zrobiła to Emily Carr, która podróżowała wzdłuż
wybrzeża Pacyku, upamiętniając na swoich obrazach niszczone brutalnie
indiańskie totemy. Mieszkała w starym wozie, w dzikich lasach Kolumbii
Brytyjskiej. O niej wielka królowa indiańskiego plemienia powiedziała „Hailait”,
czyli „ta, która ma Ducha w dłoniach”...
„…i Patagonia...lekka, delikatna. Obraz powstał w małym domku u
podnóża gór, nad jeziorem...dookoła szalał patagoński wiatr, nocą
niebo było najczarniejsze z taką ilością gwiazd jakiej nie widziałam
nigdzie... a w dzień nad jeziorem unosiły się widoczne na rysunku
kule z magią w środku...”
Tak piszesz na swojej stronie prezentując dzieło. Jeżeli w takich
okolicznościach powstają prace, to natychmiast rodzi się reeksja,
jak blisko natury podeszłaś i jak wiele przez to zyskała praca. Czy to
są najlepsze okoliczności, abyś mogła najpełniej oddać się pracy?
ILOBAHIECREATIVE
-53-
ILOBAHIECREATIVE
-140-
ILOBAHIECREATIVE
Najpierw posadziłam dziką poziomkę
w malej laboratoryjnej "łzie". Po jakimś czasie
zakwitła i miała owoc. Pierwszy dąb posa-
dzony w słoju po roku zgubił liście, pozostał
tylko smutny badyl. Z rezygnacją pomyśla-
łam, że to koniec. Na szczęście nic z nim nie
zrobiłam. Po jakimś czasie objawił nieśmiałe
pąki, a chwilę później zupełnie już śmiałe
cztery liście. Miałam szczęśliwy czterolistny
dąb. Jak powstaje? To tajemnica nawet dla
mnie. A one tak sobie żyją. Niektóre już
dobrych parę lat...
Pracujesz także nad ogrodami.
Kiedy pomysł na takie ujęcie natury
doczekał się pierwszej realizacji?
-53-
ILOBAHIECREATIVE
-140-
ILOBAHIECREATIVE
Najpierw posadziłam dziką poziomkę
w malej laboratoryjnej "łzie". Po jakimś czasie
zakwitła i miała owoc. Pierwszy dąb posa-
dzony w słoju po roku zgubił liście, pozostał
tylko smutny badyl. Z rezygnacją pomyśla-
łam, że to koniec. Na szczęście nic z nim nie
zrobiłam. Po jakimś czasie objawił nieśmiałe
pąki, a chwilę później zupełnie już śmiałe
cztery liście. Miałam szczęśliwy czterolistny
dąb. Jak powstaje? To tajemnica nawet dla
mnie. A one tak sobie żyją. Niektóre już
dobrych parę lat...
Pracujesz także nad ogrodami.
Kiedy pomysł na takie ujęcie natury
doczekał się pierwszej realizacji?
Na zdjęciach jest moja krakowska pracownia,
a obecnie mieszkam w Warszawie. Moim miejscem
stała się Doświadczalna Pracownia Litograi im. Pabla
Picassa na Saskiej Kępie.
Jest bardzo klimatycznie. Za oknami ogród, las,
modrzewie, orzechy, leszczyny, wiewiórki, 200-letnie
kamienie, przedwojenne, zacne prasy, zapach farby
drukarskiej, baraniego łoju i innych świństw... pięknie.
Maluję też w domu. I tutaj też tak jest: w pokoju ze sta-
rym biurkiem, które ma lwie łapy i szafą – przejściem do
krain nieznanych...
Duże okno, dające moc światła z widokiem na
przestrzeń/naturę i na inspirację. Przy oknie
biurko, na biurku liczne przybory ubrudzone
farbą. Wszędzie schnące lub wywieszone
prace i szklane ogrody.
Czy tak wygląda Twoja pracownia? Co Ty naj-
bardziej lubisz w tym miejscu?
Pracuję nad cyklem litograi oraz obiektów
przestrzennych – przygotowuję wystawę indywidu-
alną. Jestem też w trakcie realizacji projektu ogro-
dowego. No i Księga, o której można poczytać
tutaj... www.mysticbook.eu
Jakie następne wyzwania i projekty są przed Tobą?
-143-
ILOBAHIECREATIVE
-142-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Na zdjęciach jest moja krakowska pracownia,
a obecnie mieszkam w Warszawie. Moim miejscem
stała się Doświadczalna Pracownia Litograi im. Pabla
Picassa na Saskiej Kępie.
Jest bardzo klimatycznie. Za oknami ogród, las,
modrzewie, orzechy, leszczyny, wiewiórki, 200-letnie
kamienie, przedwojenne, zacne prasy, zapach farby
drukarskiej, baraniego łoju i innych świństw... pięknie.
Maluję też w domu. I tutaj też tak jest: w pokoju ze sta-
rym biurkiem, które ma lwie łapy i szafą – przejściem do
krain nieznanych...
Duże okno, dające moc światła z widokiem na
przestrzeń/naturę i na inspirację. Przy oknie
biurko, na biurku liczne przybory ubrudzone
farbą. Wszędzie schnące lub wywieszone
prace i szklane ogrody.
Czy tak wygląda Twoja pracownia? Co Ty naj-
bardziej lubisz w tym miejscu?
Pracuję nad cyklem litograi oraz obiektów
przestrzennych – przygotowuję wystawę indywidu-
alną. Jestem też w trakcie realizacji projektu ogro-
dowego. No i Księga, o której można poczytać
tutaj... www.mysticbook.eu
Jakie następne wyzwania i projekty są przed Tobą?
-143-
ILOBAHIECREATIVE
-142-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-46-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-47-
07FOTO
PODRÓŻ
07
ILOBAHIECREATIVE
-46-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-47-
07FOTO
PODRÓŻ
07
ILOBAHIECREATIVE
Agnieszka Donica
tekst| zdjęcia
www.freestyleinstyle.com
DO KRAINY UŚMIECHUI Z POWROTEM
zdjęcia:
-147-
ILOBAHIECREATIVE
Wietnam, Tajlandia, Kambodża
Kiedy sięgam myślami wstecz, nie tak
daleko, bo dopiero mija pierwszy
tydzień po powrocie z wyprawy VTC,
widzę s iebie jakbym tam by ła.
Przypominają mi się dzieci biegające
po polach Kambodży, ludzie siedzący
na ulicach targów w Hanoi, czuję woń
kadzideł w świątyniach, suchość
powietrza, siłę wiatru i piasek w ustach
na białych wydmach w Mui Ne.
Wyprawa egzotyczna, choć tak bliska
sercu. Zapraszam Was abyście jeszcze
raz przeżyli ze mną te chwile.
ILOBAHIECREATIVE
-56-
Agnieszka Donica
tekst| zdjęcia
www.freestyleinstyle.com
DO KRAINY UŚMIECHUI Z POWROTEM
zdjęcia:
-147-
ILOBAHIECREATIVE
Wietnam, Tajlandia, Kambodża
Kiedy sięgam myślami wstecz, nie tak
daleko, bo dopiero mija pierwszy
tydzień po powrocie z wyprawy VTC,
widzę s iebie jakbym tam by ła.
Przypominają mi się dzieci biegające
po polach Kambodży, ludzie siedzący
na ulicach targów w Hanoi, czuję woń
kadzideł w świątyniach, suchość
powietrza, siłę wiatru i piasek w ustach
na białych wydmach w Mui Ne.
Wyprawa egzotyczna, choć tak bliska
sercu. Zapraszam Was abyście jeszcze
raz przeżyli ze mną te chwile.
ILOBAHIECREATIVE
-56-
ILOBAHIECREATIVE
odizolowany w tym morzu motorków.
“Nigdy się nie cofajcie”, brzmiała
porada przewodnika pierwszego
dnia wyprawy, “posuwajcie się
ostrożnie naprzód, a masa was
ominie”. Najciekawszym widokiem
była niezwykła wyobraźnia odnośnie
tego, co można przewozić na tych
niewielkich rozmiarów pojazdach,
poczynając od różnej wielkości
kartonów, po drzewa kumkwatu, czy
nawet oskórowane prosię. Napisy
“Chuc Mung Nam Moi” lub “Happy
New Year” widoczne by ły na
wit rynach sk lepów, większych
budynkach czy kompozycjach
kwiatowych, ponieważ święto Tet
wypadało 19 lutego 2015, czyli
dokładnie miesiąc po mojej wizycie.
Szczególnie charakterystyczne są
sieci kabli porozwieszane, można
rzec, z dużą dozą dowolności,
ILOBAHIECREATIVE
Zacznijmy od początku – w Ho Chi
M i n h C i t y ( S a j g o n ) . M i a s t o
zaskakujące. To tutaj mamy pierwszy
kontakt z kulturą Wietnamu i z całą
pewnością można poczuć s ię
maleńkim w tak wielkim świecie.
Z każdej strony atakują nas zapachy,
wrażenia, sprzedawcy, motorki, od
k t ó r y c h m i a s t o a ż s i ę r o i ,
a jednocześnie czuć spokój, nikt tu
nigdzie się nie spieszy, miska ryżu jest
aż o krok od nas, bo jedzenie można
kupić na ulicy, świeże owoce na co
drugim straganiku, a ludzie śpią
w rozwieszonych to tu, to tam
h a m a k a c h c z y n a s w o i c h
motorkach.
Motorki, motorki i jeszcze raz motorki
sp ływa ją na n ie świadomego
p o d r ó ż n i k a , k t ó r y c z u j e s i ę
-148- -149-
ILOBAHIECREATIVE
odizolowany w tym morzu motorków.
“Nigdy się nie cofajcie”, brzmiała
porada przewodnika pierwszego
dnia wyprawy, “posuwajcie się
ostrożnie naprzód, a masa was
ominie”. Najciekawszym widokiem
była niezwykła wyobraźnia odnośnie
tego, co można przewozić na tych
niewielkich rozmiarów pojazdach,
poczynając od różnej wielkości
kartonów, po drzewa kumkwatu, czy
nawet oskórowane prosię. Napisy
“Chuc Mung Nam Moi” lub “Happy
New Year” widoczne by ły na
wit rynach sk lepów, większych
budynkach czy kompozycjach
kwiatowych, ponieważ święto Tet
wypadało 19 lutego 2015, czyli
dokładnie miesiąc po mojej wizycie.
Szczególnie charakterystyczne są
sieci kabli porozwieszane, można
rzec, z dużą dozą dowolności,
ILOBAHIECREATIVE
Zacznijmy od początku – w Ho Chi
M i n h C i t y ( S a j g o n ) . M i a s t o
zaskakujące. To tutaj mamy pierwszy
kontakt z kulturą Wietnamu i z całą
pewnością można poczuć s ię
maleńkim w tak wielkim świecie.
Z każdej strony atakują nas zapachy,
wrażenia, sprzedawcy, motorki, od
k t ó r y c h m i a s t o a ż s i ę r o i ,
a jednocześnie czuć spokój, nikt tu
nigdzie się nie spieszy, miska ryżu jest
aż o krok od nas, bo jedzenie można
kupić na ulicy, świeże owoce na co
drugim straganiku, a ludzie śpią
w rozwieszonych to tu, to tam
h a m a k a c h c z y n a s w o i c h
motorkach.
Motorki, motorki i jeszcze raz motorki
sp ływa ją na n ie świadomego
p o d r ó ż n i k a , k t ó r y c z u j e s i ę
-148- -149-
ILOBAHIECREATIVE
po całym mieście (ba! Wietnamie),
a c z k o l w i e k j e s t w t y m p e w n a
nieprzenikniona i urokliwa logika.
Następnego ranka wyruszyliśmy zwiedzać
miasto i największe wrażenie zrobiły na
mnie pagody Thien Hau i Nefrytowego
Cesarza oraz zabytkowa Poczta Główna.
W pagodzie Thien Hau można było
wykupić modlitwę okresową (1$) zapisaną
na różowym pergaminie i podwiesić ją na
spiralnych kadzidłach, pod sutem
ś w i ą t y n i l u b n a j e d n e j z e ś c i a n .
O d n a l a z ł a m s i e b i e w d e t a l a c h
– niezwykłe zdobienia przestrzenne,
zrównoważone bogactwo kolorów,
rzeźbione ręcznie drewniane kolumny
i ławy, a w powietrzu ciężka woń kadzidła.
N i e z w y k l e k l i m a t y c z n e m i e j s c e
skłaniające do reeksji i wyciszenia.
Poczta Główna miała już całkiem
odmienny charakter. Powstała gdy
Wietnam był częścią tzw. Indochin
F r a n c u s k i c h . C a ł o ś ć j e s t w s t y l u
architektury klasycystycznej, a stalowa
konstrukcja hali zaprojektowana została
przez samego Gustav’a Eiffel’a. Jako
mi łośniczka starych map, od razu
spostrzegłam mapę po lewej stronie hali
przedstawiającą l inie telegraczne
w Wietnamie i Kambodży w roku 1892.
Całość dopełniona przez rzędy budek
ILOBAHIECREATIVE
-152-
ILOBAHIECREATIVE
po całym mieście (ba! Wietnamie),
a c z k o l w i e k j e s t w t y m p e w n a
nieprzenikniona i urokliwa logika.
Następnego ranka wyruszyliśmy zwiedzać
miasto i największe wrażenie zrobiły na
mnie pagody Thien Hau i Nefrytowego
Cesarza oraz zabytkowa Poczta Główna.
W pagodzie Thien Hau można było
wykupić modlitwę okresową (1$) zapisaną
na różowym pergaminie i podwiesić ją na
spiralnych kadzidłach, pod sutem
ś w i ą t y n i l u b n a j e d n e j z e ś c i a n .
O d n a l a z ł a m s i e b i e w d e t a l a c h
– niezwykłe zdobienia przestrzenne,
zrównoważone bogactwo kolorów,
rzeźbione ręcznie drewniane kolumny
i ławy, a w powietrzu ciężka woń kadzidła.
N i e z w y k l e k l i m a t y c z n e m i e j s c e
skłaniające do reeksji i wyciszenia.
Poczta Główna miała już całkiem
odmienny charakter. Powstała gdy
Wietnam był częścią tzw. Indochin
F r a n c u s k i c h . C a ł o ś ć j e s t w s t y l u
architektury klasycystycznej, a stalowa
konstrukcja hali zaprojektowana została
przez samego Gustav’a Eiffel’a. Jako
mi łośniczka starych map, od razu
spostrzegłam mapę po lewej stronie hali
przedstawiającą l inie telegraczne
w Wietnamie i Kambodży w roku 1892.
Całość dopełniona przez rzędy budek
ILOBAHIECREATIVE
-152-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
telefonicznych oraz zegary pokazujące aktualną godzinę w różnych
miejscach na świecie.
Zatoka Ha Long wpisana jest na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Do serca zatoki dostaliśmy się klimatycznym stateczkiem. Najpiękniej było
wczesnym rankiem, gdy słońce próbowało się przedrzeć pierwszymi
promieniami, a mgła nie uniosła się jeszcze znad tai wody i można było
odnieść wrażenie, że nie ma linii horyzontu. Gdy mgła ustąpiła, przywitały nas
dziesiątki łódeczek w miętowo-żółtym kolorze, którymi mogliśmy popłynąć
w głąb jaskiń, między formacjami skalnymi.
Po powrocie, na statku czekał na nas lunch z owoców morza przygotowany
w kuchni pokładowej. Jednym przypadł do gustu bardziej, inni niestety musieli
s ię zadowolić owocami. Po drodze do Hanoi zatrzymaliśmy się
w wiosce wytwórców ceramiki – Dong Trieu. Dla mnie istna gratka!
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
telefonicznych oraz zegary pokazujące aktualną godzinę w różnych
miejscach na świecie.
Zatoka Ha Long wpisana jest na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Do serca zatoki dostaliśmy się klimatycznym stateczkiem. Najpiękniej było
wczesnym rankiem, gdy słońce próbowało się przedrzeć pierwszymi
promieniami, a mgła nie uniosła się jeszcze znad tai wody i można było
odnieść wrażenie, że nie ma linii horyzontu. Gdy mgła ustąpiła, przywitały nas
dziesiątki łódeczek w miętowo-żółtym kolorze, którymi mogliśmy popłynąć
w głąb jaskiń, między formacjami skalnymi.
Po powrocie, na statku czekał na nas lunch z owoców morza przygotowany
w kuchni pokładowej. Jednym przypadł do gustu bardziej, inni niestety musieli
s ię zadowolić owocami. Po drodze do Hanoi zatrzymaliśmy się
w wiosce wytwórców ceramiki – Dong Trieu. Dla mnie istna gratka!
ILOBAHIECREATIVE
pomalowanej na czerwono drewnianej
fasadzie, prowadzi nas droga wzdłuż
drzew i sadzawek, w trakcie której
możemy podziwiać to dzieło sztuki
stworzone z elementów architektury
i przyrody. Kultywowana jest tu nadal
sztuka kaligrai, więc na pamiątkę
zakupiłam zdobiony precyzyjny pędzel.
P o p r z e j a ż d ż c e r y k s z a m i p r z e z
kolonialne stare miasto mieliśmy wolne
popołudnie i była to niesamowita
szansa na samodzielne poznanie bliżej
miasta oraz jego mieszkańców.
N i e j e d n o k r o t n i e z a b ł ą d z i l i ś m y
w gąszczu uliczek, które wyglądają
podobnie, ale dzięki temu udało nam
się zboczyć z wydeptanych ścieżek
i trać między innymi, wieczorową porą,
na market uliczny nie dla oczu turystów.
Nie znaleźliśmy tam podróbek i innych
ar tefaktów spreparowanych na
Nie mog łam s ię oprzeć , aby nie
spróbować swoich sił w zdobieniu
naczyń w towarzystwie przemiłych
kobiet z wioski oraz zgłębienia tej wiedzy
tajemnej. Efekt swojej pracy oczywiście
można było zakupić.
Pierwszą atrakcją, którą udało nam się
zobaczyć w Hanoi, był pokaz wodnego
teatru kukiełkowego, który większość
z nas rozbawił, a część mogła się
przespać siedząc w ciasnych fotelikach.
Po odespaniu po podróży, od rana
zwiedzaliśmy miasto. Szczególnie warte
uwagi by ły Świą tyn ia L i te ratury ,
wzniesiona w 1070 r. dla uczczenia
chińskiego lozofa Konfucjusza, oraz
Świątynia na Jednej Kolumnie z 1049
roku. Do pawilonu Świątyni Literatury,
wspartego na czterech kamiennych
l a r a c h , o c h a r a k t e r y s t y c z n e j ,
-156- -157-
ILOBAHIECREATIVE
pomalowanej na czerwono drewnianej
fasadzie, prowadzi nas droga wzdłuż
drzew i sadzawek, w trakcie której
możemy podziwiać to dzieło sztuki
stworzone z elementów architektury
i przyrody. Kultywowana jest tu nadal
sztuka kaligrai, więc na pamiątkę
zakupiłam zdobiony precyzyjny pędzel.
P o p r z e j a ż d ż c e r y k s z a m i p r z e z
kolonialne stare miasto mieliśmy wolne
popołudnie i była to niesamowita
szansa na samodzielne poznanie bliżej
miasta oraz jego mieszkańców.
N i e j e d n o k r o t n i e z a b ł ą d z i l i ś m y
w gąszczu uliczek, które wyglądają
podobnie, ale dzięki temu udało nam
się zboczyć z wydeptanych ścieżek
i trać między innymi, wieczorową porą,
na market uliczny nie dla oczu turystów.
Nie znaleźliśmy tam podróbek i innych
ar tefaktów spreparowanych na
Nie mog łam s ię oprzeć , aby nie
spróbować swoich sił w zdobieniu
naczyń w towarzystwie przemiłych
kobiet z wioski oraz zgłębienia tej wiedzy
tajemnej. Efekt swojej pracy oczywiście
można było zakupić.
Pierwszą atrakcją, którą udało nam się
zobaczyć w Hanoi, był pokaz wodnego
teatru kukiełkowego, który większość
z nas rozbawił, a część mogła się
przespać siedząc w ciasnych fotelikach.
Po odespaniu po podróży, od rana
zwiedzaliśmy miasto. Szczególnie warte
uwagi by ły Świą tyn ia L i te ratury ,
wzniesiona w 1070 r. dla uczczenia
chińskiego lozofa Konfucjusza, oraz
Świątynia na Jednej Kolumnie z 1049
roku. Do pawilonu Świątyni Literatury,
wspartego na czterech kamiennych
l a r a c h , o c h a r a k t e r y s t y c z n e j ,
-156- -157-
ILOBAHIECREATIVE
-159-
ILOBAHIECREATIVE
-158-
potrzeby komercji, ale codzienność lokalnych mieszkańców. Także, ku uciesze
chłopaków, najtańsze w mieście piwo 333, którego stali się smakoszami.
Dzień w Bangkoku minął niesamowicie szybko. Dla mnie to miasto łączy
w sobie cechy Londynu, Wenecji i Las Vegas. Bardzo nowoczesne, pełne
kontrastów – kłujacy w oczy przepych świątyń Złotego i Szmaragdowego Buddy
ściera się z surowością warunków mieszkalnych kanałów rzecznych. Na uwagę
zasługuje monumentalna pozłacana gura leżącego Buddy, mierząca 15 m
wysokości i 46 metrów długości. Na stopach znajdziemy 108 ornamentów
z masy perłowej, a wzdłuż świątyni 108 mis z brązu przedstawiających
charakterystykę Buddy.
ILOBAHIECREATIVE
-159-
ILOBAHIECREATIVE
-158-
potrzeby komercji, ale codzienność lokalnych mieszkańców. Także, ku uciesze
chłopaków, najtańsze w mieście piwo 333, którego stali się smakoszami.
Dzień w Bangkoku minął niesamowicie szybko. Dla mnie to miasto łączy
w sobie cechy Londynu, Wenecji i Las Vegas. Bardzo nowoczesne, pełne
kontrastów – kłujacy w oczy przepych świątyń Złotego i Szmaragdowego Buddy
ściera się z surowością warunków mieszkalnych kanałów rzecznych. Na uwagę
zasługuje monumentalna pozłacana gura leżącego Buddy, mierząca 15 m
wysokości i 46 metrów długości. Na stopach znajdziemy 108 ornamentów
z masy perłowej, a wzdłuż świątyni 108 mis z brązu przedstawiających
charakterystykę Buddy.
ILOBAHIECREATIVE
-69-
ILOBAHIECREATIVE
-68-
...w gąszczu uliczek, które wyglądają
podobnie, ale dzięki temu udało nam się
zboczyć z wydeptanych ścieżek i trać
między innymi, wieczorową porą, na mar-
ket u l iczny n ie dla oczu turystów.
Nie znaleźliśmy tam podróbek i innych
artefaktów spreparowanych na potrzeby
komercji, ale codzienność lokalnych
m i e s z k a ń c ó w . T a k ż e , k u u c i e s z e
chłopaków, najtańsze w mieście piwo 333,
którego stali się smakoszami.
ILOBAHIECREATIVE
-69-
ILOBAHIECREATIVE
-68-
...w gąszczu uliczek, które wyglądają
podobnie, ale dzięki temu udało nam się
zboczyć z wydeptanych ścieżek i trać
między innymi, wieczorową porą, na mar-
ket u l iczny n ie dla oczu turystów.
Nie znaleźliśmy tam podróbek i innych
artefaktów spreparowanych na potrzeby
komercji, ale codzienność lokalnych
m i e s z k a ń c ó w . T a k ż e , k u u c i e s z e
chłopaków, najtańsze w mieście piwo 333,
którego stali się smakoszami.
ILOBAHIECREATIVE
-71--162-
ILOBAHIECREATIVE
Kiedy przekraczaliśmy granicę między Tajlandią i Kambodżą, nad
drzwiami widniał napis “Go to Cambodia" i czekał na nas zupełnie
inny świat. Przywitał nas obraz, którego nie widzieliśmy dotąd,
swoisty powrót do przeszłości – kłęby czerwonego piasku unosiły
się w powietrzu, samochody nie miały drzwi, a ludzie ciągali za
sobą wózki z towarem. Widziałam szaszłyk z węża w formie.
Udaliśmy się w stronę Siem Reap i wiedziałam, że w ciągu kilku
najbliższych dni odnajdę to, czego szukam.
Skoro świt ruszyliśmy na eksploracje kompleksu Angkoru, który
pochłania całkowicie. Zaczęliśmy od pomniejszych świątyń,
zostawiając główną atrakcję – Angkor Wat – na sam koniec.
Nieraz wymagało to przedzierania się przez dżunglę, aby dotrzeć
do największych perełek. Ciekawostką dla kinomanów jest fakt, że
Ta Prohm – świątynia, w której siły natury przejęły kontrolę, była
miejscem nagrywania scen do lmu „Tomb Raider”. Dżungla
wżera się w mury świątyni, a pozostawiona w prawie niezmien-
ionym stanie odkąd została znaleziona, pozwala poczuć na sobie
oddech historii.
Angkor Wat to niezliczona sieć korytarzy, alejek, bogactwo pła-
skorzeźb na ścianach oraz gra światłocieni. Każde piętro zbliża nas
ku boskości, a po drodze możemy natrać na miejsca modlitw
i błogosławieństwa mnichów buddyjskich. Odprawiana jest krótka
ceremonia, poprzedzona darowizną, zakończona przewiązaniem
czerwonej nici na nadgarstku. Moją uwagę przykuła kapłanka,
która wśród chaosu przechadzających się turystów pozostawała
niewzruszona i z lekkim uśmiechem pozowała do zdjęć. W końcu
dotarłam na ostatni poziom świątyni i widok z okien jej wież jest
porażający, nie do opisania słowami. Jest już prawie zachód sło-
ńca, więc mury mienią się złotymi barwami, a spoglądając
w dół widać małe postacie ludzi, między którymi swoją obecność
wyraźnie zaznaczają ubrani w pomarańczowe szaty mnisi.
ILOBAHIECREATIVE
-71--162-
ILOBAHIECREATIVE
Kiedy przekraczaliśmy granicę między Tajlandią i Kambodżą, nad
drzwiami widniał napis “Go to Cambodia" i czekał na nas zupełnie
inny świat. Przywitał nas obraz, którego nie widzieliśmy dotąd,
swoisty powrót do przeszłości – kłęby czerwonego piasku unosiły
się w powietrzu, samochody nie miały drzwi, a ludzie ciągali za
sobą wózki z towarem. Widziałam szaszłyk z węża w formie.
Udaliśmy się w stronę Siem Reap i wiedziałam, że w ciągu kilku
najbliższych dni odnajdę to, czego szukam.
Skoro świt ruszyliśmy na eksploracje kompleksu Angkoru, który
pochłania całkowicie. Zaczęliśmy od pomniejszych świątyń,
zostawiając główną atrakcję – Angkor Wat – na sam koniec.
Nieraz wymagało to przedzierania się przez dżunglę, aby dotrzeć
do największych perełek. Ciekawostką dla kinomanów jest fakt, że
Ta Prohm – świątynia, w której siły natury przejęły kontrolę, była
miejscem nagrywania scen do lmu „Tomb Raider”. Dżungla
wżera się w mury świątyni, a pozostawiona w prawie niezmien-
ionym stanie odkąd została znaleziona, pozwala poczuć na sobie
oddech historii.
Angkor Wat to niezliczona sieć korytarzy, alejek, bogactwo pła-
skorzeźb na ścianach oraz gra światłocieni. Każde piętro zbliża nas
ku boskości, a po drodze możemy natrać na miejsca modlitw
i błogosławieństwa mnichów buddyjskich. Odprawiana jest krótka
ceremonia, poprzedzona darowizną, zakończona przewiązaniem
czerwonej nici na nadgarstku. Moją uwagę przykuła kapłanka,
która wśród chaosu przechadzających się turystów pozostawała
niewzruszona i z lekkim uśmiechem pozowała do zdjęć. W końcu
dotarłam na ostatni poziom świątyni i widok z okien jej wież jest
porażający, nie do opisania słowami. Jest już prawie zachód sło-
ńca, więc mury mienią się złotymi barwami, a spoglądając
w dół widać małe postacie ludzi, między którymi swoją obecność
wyraźnie zaznaczają ubrani w pomarańczowe szaty mnisi.
W drodze do świątyni Banteay Samre mieliśmy szansę zatrzymać się w przydro-
żnej kambodżańskiej wiosce, gdzie lokalne kobiety były w trakcie przygotowania
cukru palmowego w formie pastylek, który uzyskuje się poprzez odparowanie
zagotowanego soku palmowego. Za foremki służyły im krążki z liści palmowych,
z których zrobione były także zgrabne koszyki wypełnione tymi słodkościami.
Pastylka w konsystencji jest jak twarda krówka, ale za słodyczą idzie charaktery-
styczny posmak drzewa palmowego. Zaskoczyło mnie jak orzeźwiający w tam-
tych warunkach był ten słodki smak.
ILOBAHIECREATIVE
-165-
ILOBAHIECREATIVE
-164-
Zmęczeni całodniową eskapadą usiedliśmy na brzegu
fosy, gdzie kambodżańskie dzieci bawiły się na hał-
dach białego piasku, szczególnie rozbawione, bo
przyglądaliśmy się ich igraszkom.
Gdy już myślałam, że atrakcje tego dnia się zakończyły,
pojechaliśmy do centrum miasta na kolację i zasko-
czeniu nie było końca. Niesamowite życie nocne.
Nazwy głównych ulic czerpią z ich funkcji: Pub Street
– mnogość barów i pubów nieopodal ulicy Night
Market, gdzie znajduje się rynek nocny. Tutaj także
znajdziemy mnogość artykułów podrabianych, cho-
ciaż z tych, które do tej pory widzieliśmy, najbardziej
dopracowanych. Ciekawe jest to, jak podchodzi się tu
do handlu. Na pierwszym zakupie u danego sprze-
dawcy możemy wytargować największą zniżkę, dlate-
go, że jest on uważany za dobry omen, gwarantujący
powodzenie w dalszym handlu. W trakcie zakupów
można udać się na masaż stóp za 2$, przy scenie, na
której występują lady boys do playbacku.
Puby sięgają szczytów wielkiego designu w stylu indus-
trialnym czy nowoczesnym. Taniec na ulicy nie jest dla
n i k o g o z a s k o c z e n i e m , a z a b a w a t r w a d o
białego rana.
W drodze do świątyni Banteay Samre mieliśmy szansę zatrzymać się w przydro-
żnej kambodżańskiej wiosce, gdzie lokalne kobiety były w trakcie przygotowania
cukru palmowego w formie pastylek, który uzyskuje się poprzez odparowanie
zagotowanego soku palmowego. Za foremki służyły im krążki z liści palmowych,
z których zrobione były także zgrabne koszyki wypełnione tymi słodkościami.
Pastylka w konsystencji jest jak twarda krówka, ale za słodyczą idzie charaktery-
styczny posmak drzewa palmowego. Zaskoczyło mnie jak orzeźwiający w tam-
tych warunkach był ten słodki smak.
ILOBAHIECREATIVE
-165-
ILOBAHIECREATIVE
-164-
Zmęczeni całodniową eskapadą usiedliśmy na brzegu
fosy, gdzie kambodżańskie dzieci bawiły się na hał-
dach białego piasku, szczególnie rozbawione, bo
przyglądaliśmy się ich igraszkom.
Gdy już myślałam, że atrakcje tego dnia się zakończyły,
pojechaliśmy do centrum miasta na kolację i zasko-
czeniu nie było końca. Niesamowite życie nocne.
Nazwy głównych ulic czerpią z ich funkcji: Pub Street
– mnogość barów i pubów nieopodal ulicy Night
Market, gdzie znajduje się rynek nocny. Tutaj także
znajdziemy mnogość artykułów podrabianych, cho-
ciaż z tych, które do tej pory widzieliśmy, najbardziej
dopracowanych. Ciekawe jest to, jak podchodzi się tu
do handlu. Na pierwszym zakupie u danego sprze-
dawcy możemy wytargować największą zniżkę, dlate-
go, że jest on uważany za dobry omen, gwarantujący
powodzenie w dalszym handlu. W trakcie zakupów
można udać się na masaż stóp za 2$, przy scenie, na
której występują lady boys do playbacku.
Puby sięgają szczytów wielkiego designu w stylu indus-
trialnym czy nowoczesnym. Taniec na ulicy nie jest dla
n i k o g o z a s k o c z e n i e m , a z a b a w a t r w a d o
białego rana.
ILOBAHIECREATIVE
-75-
ILOBAHIECREATIVE
-74--74-
ILOBAHIECREATIVE
-75-
ILOBAHIECREATIVE
-74--74-
-77-
ILOBAHIECREATIVE
być świadkami mszy. Po ścianach świątyni niesie się dźwięk śpiewu przy
akompaniamencie instrumentów, który jest momentami delikatny jak mru-
czenie, a my możemy przejść na palcach obok pochłoniętych modlitwą
wiernych, starając się jak najmniej wdzierać w ich prywatność. Następnym
punktem były partyzanckie tunele Cu Chi - symbol walki Viet Congu z siłami
wojsk amerykańskich. Tunele były tak ciasne, że na potrzeby turystyki zostały
poszerzone. Zainteresował mnie szczególnie fakt, że w wojnie,na równi
z mężczyznami, brały udział także kobiety, przez co zyskały dostęp do edu-
kacji i funkcji politycznych po zakończeniu wojny.
Zwieńczeniem wyprawy był wypoczynek w wiosce rybackiej w Mui Ne, a że
umiemy wypoczywać wyłącznie aktywnie, dokupiliśmy od lokalnego tour
operatora wyprawę na wydmy białe i czerwone za jedyne 5$ od osoby,
w porze popołudniowej, tak, aby trać na zachód słońca nad zatoczką
rybacką. Przejażdżka jeepem we wszystkie miejsca nadała wyprawie nowy
ILOBAHIECREATIVE
-76-
Aby dotrzeć do świątyni musieliśmy przejść spory kawałek pieszo, co mimo
słońca w zenicie było niesamowicie interesujące, jak się okazało nie tylko dla
nas. Dzieci z pobliskiej wioski na nasz widok zaczęły zbiegać się z pól i podążać
za nami po piaszczystych ścieżkach do głównego wejścia. Nie były skażone
turyzmem, nie prosiły o dolara, z czym spotkaliśmy się wcześniej, biegły za nami
z ciekawości. Pewnie niewiele już jest takich miejsc, gdyż turystyka jest drugim
co do wielkości źródłem przychodu w Kambodży. Na wodach jeziora Tonle
Sap, największego w Azji południowo-wschodniej, pływające wioski to widok
inny niż wszystkie, przedstawiają inny sposób na życie. Wioski posiadają własne
szkoły, kościoły i sklepy, a ludzie poruszają się wszędzie łódeczkami.
Po czerech dniach w Kambodży ruszyliśmy w drogę powrotną do Wietnamu,
zwiedzając po drodze Pnom Penh, stolicę państwa. Przeprawiliśmy się przez
Mekong i ruszyliśmy w kierunku świątyni w Tay Ninh, głównego ośrodka synkre-
tycznej religii kaodaizmu. Traliśmy tam w dobrym momencie, gdyż mogliśmy
-77-
ILOBAHIECREATIVE
być świadkami mszy. Po ścianach świątyni niesie się dźwięk śpiewu przy
akompaniamencie instrumentów, który jest momentami delikatny jak mru-
czenie, a my możemy przejść na palcach obok pochłoniętych modlitwą
wiernych, starając się jak najmniej wdzierać w ich prywatność. Następnym
punktem były partyzanckie tunele Cu Chi - symbol walki Viet Congu z siłami
wojsk amerykańskich. Tunele były tak ciasne, że na potrzeby turystyki zostały
poszerzone. Zainteresował mnie szczególnie fakt, że w wojnie,na równi
z mężczyznami, brały udział także kobiety, przez co zyskały dostęp do edu-
kacji i funkcji politycznych po zakończeniu wojny.
Zwieńczeniem wyprawy był wypoczynek w wiosce rybackiej w Mui Ne, a że
umiemy wypoczywać wyłącznie aktywnie, dokupiliśmy od lokalnego tour
operatora wyprawę na wydmy białe i czerwone za jedyne 5$ od osoby,
w porze popołudniowej, tak, aby trać na zachód słońca nad zatoczką
rybacką. Przejażdżka jeepem we wszystkie miejsca nadała wyprawie nowy
ILOBAHIECREATIVE
-76-
Aby dotrzeć do świątyni musieliśmy przejść spory kawałek pieszo, co mimo
słońca w zenicie było niesamowicie interesujące, jak się okazało nie tylko dla
nas. Dzieci z pobliskiej wioski na nasz widok zaczęły zbiegać się z pól i podążać
za nami po piaszczystych ścieżkach do głównego wejścia. Nie były skażone
turyzmem, nie prosiły o dolara, z czym spotkaliśmy się wcześniej, biegły za nami
z ciekawości. Pewnie niewiele już jest takich miejsc, gdyż turystyka jest drugim
co do wielkości źródłem przychodu w Kambodży. Na wodach jeziora Tonle
Sap, największego w Azji południowo-wschodniej, pływające wioski to widok
inny niż wszystkie, przedstawiają inny sposób na życie. Wioski posiadają własne
szkoły, kościoły i sklepy, a ludzie poruszają się wszędzie łódeczkami.
Po czerech dniach w Kambodży ruszyliśmy w drogę powrotną do Wietnamu,
zwiedzając po drodze Pnom Penh, stolicę państwa. Przeprawiliśmy się przez
Mekong i ruszyliśmy w kierunku świątyni w Tay Ninh, głównego ośrodka synkre-
tycznej religii kaodaizmu. Traliśmy tam w dobrym momencie, gdyż mogliśmy
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
wymiar, zawsze mieliśmy chwilę, aby
się zatrzymać i zrobić zdjęcia tym
z a p i e r a j ą c y m d e c h w i d o k o m .
Zatoczka była powalająca, kolory
łódeczek biły się ze sobą o uwagę, a
po zejściu ze skarpy można było przyj-
rzeć się ryba-kom przygotowującym
sieci do poło-wu. Wydmy okazały się
być małą pus-tynią, gdzie ziarna pia-
sku smagają twarz z siłą wiatru.
Znacznie utrudniało to wspinanie się na
szczyty wydm, ale także było niesam-
owicie przyjemne spotkać się z taką siłą
i pracować przeciwko niej. Fakt, piasek
dostawał się dosłownie wszędzie, a w
torbie do aparatu znajdowałam go
jeszcze na długo po wyprawie, ale
było warto. Widok zapiera dech, a
zabawa jest nieziemska.
Ostatniego poranka musieliśmy wstać
bardzo wcześnie, dzięki czemu udało
mi się złapać także wschód słońca,
rybaków, którzy wyruszali na połów
i panią, która przekopywała piasek na
plaży w poszukiwaniu przegrzebków.
Ostatnie spojrzenie na wschód słońca,
a w myślach słowa Leopolda Staffa
“…błękitne szczęście ranka rozszerza
niebiosy…” Różnorodność Wietnamu
i Kambodży zadowoli nawet najbar-
dziej wymagających, do Tajlandii na
pewno wybiorę się ponownie, ale nie
do wielkich miast, lecz na wiejskie
t e r e n y i g ó r y , a b y z o b a c z y ć
codzienność lokalnych mieszkańców,
ponieważ w każdym zakątku świata
liczą się przede wszystkim ludzie, dzięki
którym wyprawę możemy zaliczyć do
udanych. Zasmuca mnie jednak fakt,
że rozwój w tych państwach jest tak
dynamiczny, że za dziesięć lat, pewnie
nawet szybciej, życie ludzi jakie mogli-
śmy zaobserwować i otoczenie będzie
zupełnie odmienne, a zwyczaje niedo-
stępne bądź niezwykle rzadkie.
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
wymiar, zawsze mieliśmy chwilę, aby
się zatrzymać i zrobić zdjęcia tym
z a p i e r a j ą c y m d e c h w i d o k o m .
Zatoczka była powalająca, kolory
łódeczek biły się ze sobą o uwagę, a
po zejściu ze skarpy można było przyj-
rzeć się ryba-kom przygotowującym
sieci do poło-wu. Wydmy okazały się
być małą pus-tynią, gdzie ziarna pia-
sku smagają twarz z siłą wiatru.
Znacznie utrudniało to wspinanie się na
szczyty wydm, ale także było niesam-
owicie przyjemne spotkać się z taką siłą
i pracować przeciwko niej. Fakt, piasek
dostawał się dosłownie wszędzie, a w
torbie do aparatu znajdowałam go
jeszcze na długo po wyprawie, ale
było warto. Widok zapiera dech, a
zabawa jest nieziemska.
Ostatniego poranka musieliśmy wstać
bardzo wcześnie, dzięki czemu udało
mi się złapać także wschód słońca,
rybaków, którzy wyruszali na połów
i panią, która przekopywała piasek na
plaży w poszukiwaniu przegrzebków.
Ostatnie spojrzenie na wschód słońca,
a w myślach słowa Leopolda Staffa
“…błękitne szczęście ranka rozszerza
niebiosy…” Różnorodność Wietnamu
i Kambodży zadowoli nawet najbar-
dziej wymagających, do Tajlandii na
pewno wybiorę się ponownie, ale nie
do wielkich miast, lecz na wiejskie
t e r e n y i g ó r y , a b y z o b a c z y ć
codzienność lokalnych mieszkańców,
ponieważ w każdym zakątku świata
liczą się przede wszystkim ludzie, dzięki
którym wyprawę możemy zaliczyć do
udanych. Zasmuca mnie jednak fakt,
że rozwój w tych państwach jest tak
dynamiczny, że za dziesięć lat, pewnie
nawet szybciej, życie ludzi jakie mogli-
śmy zaobserwować i otoczenie będzie
zupełnie odmienne, a zwyczaje niedo-
stępne bądź niezwykle rzadkie.
-93-
08TWÓRCA
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-92--120-
ILOBAHIECREATIVE
08
-93-
08TWÓRCA
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-92--120-
ILOBAHIECREATIVE
08
-27--26-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Magdalena Jamrozywww.maduhome.pl
stylizacja | zdjęcia
Z TWÓRCAMI
ROZMAWIAŁA
Zuzanna
projektantka SIESTA
Marcin
projektant SIESTA
-27--26-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Magdalena Jamrozywww.maduhome.pl
stylizacja | zdjęcia
Z TWÓRCAMI
ROZMAWIAŁA
Zuzanna
projektantka SIESTA
Marcin
projektant SIESTA
-29--28-
ILOBAHIECREATIVE
publikacji poznały naszą markę i jej wartości. Od tego czasu nasza
marka stopniowo się powiększa. Pomysł na SIESTA to chęć tworzenia
użytecznych i pięknych przedmiotów inspirowanych naturą, skie-
rowanych do świadomych odbiorców, ale bez zbytniego napu-
szania się i używania wyświechtanej designerskiej terminologii.
Nasza marka to manifest slow-life, czyli (po)wolnego życia. Chodzi
o zwolnienie, cieszenie się chwilą, docenienie tego, kogo mamy i co
mamy. Otaczanie się mniejszą ilością przedmiotów, ale takich, które
mają dla nas wartość i opowiadają dobre historie.
ILOBAHIECREATIVE
Zuzanno, Marcinie, jaka jest Wasza historia? Kiedy i w jakich okoli-
cznościach narodziła się marka SIESTA STUDIO i jakie wartości repre-
zentuje?
Razem działaliśmy już od dość dawna, chociaż pomysł na SIESTA
ocjalnie narodził się w trakcie targów DMY w Berlinie, w 2012 roku,
w których uczestniczyła Zuzia z innymi studentami Wzornictwa i Arch.
Wnętrz. Premierę marki datujemy na Tent London, część London
Design Festival. W Londynie w green lamp zakochały się setki osób
z całego świata, które osobiście lub za pośrednictwem licznych
-29--28-
ILOBAHIECREATIVE
publikacji poznały naszą markę i jej wartości. Od tego czasu nasza
marka stopniowo się powiększa. Pomysł na SIESTA to chęć tworzenia
użytecznych i pięknych przedmiotów inspirowanych naturą, skie-
rowanych do świadomych odbiorców, ale bez zbytniego napu-
szania się i używania wyświechtanej designerskiej terminologii.
Nasza marka to manifest slow-life, czyli (po)wolnego życia. Chodzi
o zwolnienie, cieszenie się chwilą, docenienie tego, kogo mamy i co
mamy. Otaczanie się mniejszą ilością przedmiotów, ale takich, które
mają dla nas wartość i opowiadają dobre historie.
ILOBAHIECREATIVE
Zuzanno, Marcinie, jaka jest Wasza historia? Kiedy i w jakich okoli-
cznościach narodziła się marka SIESTA STUDIO i jakie wartości repre-
zentuje?
Razem działaliśmy już od dość dawna, chociaż pomysł na SIESTA
ocjalnie narodził się w trakcie targów DMY w Berlinie, w 2012 roku,
w których uczestniczyła Zuzia z innymi studentami Wzornictwa i Arch.
Wnętrz. Premierę marki datujemy na Tent London, część London
Design Festival. W Londynie w green lamp zakochały się setki osób
z całego świata, które osobiście lub za pośrednictwem licznych
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-178-
Co dla Was i dla Waszych projektów znaczy minimalizm jako kierunek
i lozoa?
Na swój sposób to manifest zachęcający do przemyślenia podejśc-
ia konsumpcy jnego i p romoc ja jakośc i ponad i lo ść .
To realizacja naszych wartości i przemyśleń. Sami uważamy się za
umiarkowanych minimalistów i przykładamy dużą wagę do naszych
wyborów. Staramy się żyć świadomie. Lubimy sami rozporządzać
naszym czasem. Bardzo ważna jest dla nas możliwość spędzania
wielu chwil ze sobą, a małe rzeczy, jak np. wspólnie zjedzony posiłek
czy spacer z psem w ciągu dnia, są dla nas bardzo ważne. Slow life
nie znaczy wolniej – znaczy we własnym tempie.
Oczywiście lozoa mocno łączy się z estetyką minimalizmu.
Zdecydowanie bardziej naturalne są dla nas proste kształty, nie
ukrywające istoty przedmiotu. Minimalizm jako nurt bardzo czerpie
z natury, co również jest nam bliskie.
Natomiast jak ma się do siebie lozoa minimalizmu i produkcja
przedmiotów? My dążymy do tego, by otaczać się mniejszą ilością
'rzeczy', lecz by były to rzeczy dla nas ważne i świetnej jakości. Tak
samo przy produkcji – wszystkie projekty z rodziny SIESTA są tworzone
lokalnie przez wspaniałych ludzi, przy wykorzystaniu jak najbardziej
to możliwe ekologicznych materiałów.
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
-178-
Co dla Was i dla Waszych projektów znaczy minimalizm jako kierunek
i lozoa?
Na swój sposób to manifest zachęcający do przemyślenia podejśc-
ia konsumpcy jnego i p romoc ja jakośc i ponad i lo ść .
To realizacja naszych wartości i przemyśleń. Sami uważamy się za
umiarkowanych minimalistów i przykładamy dużą wagę do naszych
wyborów. Staramy się żyć świadomie. Lubimy sami rozporządzać
naszym czasem. Bardzo ważna jest dla nas możliwość spędzania
wielu chwil ze sobą, a małe rzeczy, jak np. wspólnie zjedzony posiłek
czy spacer z psem w ciągu dnia, są dla nas bardzo ważne. Slow life
nie znaczy wolniej – znaczy we własnym tempie.
Oczywiście lozoa mocno łączy się z estetyką minimalizmu.
Zdecydowanie bardziej naturalne są dla nas proste kształty, nie
ukrywające istoty przedmiotu. Minimalizm jako nurt bardzo czerpie
z natury, co również jest nam bliskie.
Natomiast jak ma się do siebie lozoa minimalizmu i produkcja
przedmiotów? My dążymy do tego, by otaczać się mniejszą ilością
'rzeczy', lecz by były to rzeczy dla nas ważne i świetnej jakości. Tak
samo przy produkcji – wszystkie projekty z rodziny SIESTA są tworzone
lokalnie przez wspaniałych ludzi, przy wykorzystaniu jak najbardziej
to możliwe ekologicznych materiałów.
Green Lamp potrzebuje naszej troski, by żyć i się rozwijać.
Green Lamp zaprojektowaliśmy ponieważ chcieliśmy zbliżyć się do
natury będąc w domu, w mieście. Sprawić, żeby przedmiot
codziennego użytku był nam bliski. Jest to połączenie funkcjonal-
ności i piękna natury.
Ceramiczna Baba mocno nawiązuje formą do rozpoznawalnej
i w zasadzie mało funkcjonalnej rosyjskiej zabawki. W jaki sposób
Wy wykorzystaliście potencjał matrioszki?
Ceramika to jeden z naszych ulubionych materiałów. Naturalny
i ekologiczny, pozwala na uzyskanie fantastycznych efektów.
Produkcja ceramiki to wyjątkowa i wymagająca branża, może
dlatego manufaktury, z którymi współpracujemy, pełne są niezwy-
kłych ludzi.
Tworząc BABĘ chcieliśmy wykorzystać znany wszystkim piękny
ILOBAHIECREATIVE
Jak wyglądała praca nad projektem GreenLamp? Jestem ciekawa jak
wspominacie cały proces powstawania tej wyjątkowej hybrydowej
formy – zestawienia doniczki z lampą.
Chcieliśmy, by do każdego, nawet najmniejszego, wnętrza móc
wprowadzić trochę zieleni. Przez długi czas mieszkaliśmy w bardzo
niskiej, dwudziestometrowej kawalerce, razem z psem. Ta lampa
była sposobem, żeby dodać więcej zieleni i natury do tego wnętrza.
Uwielbiamy odkrywać i obserwować naturę, jej niesamowite właś-
ciwości, działanie i piękno. Dlatego też w SIESTA zawsze używamy
naturalnych materiałów. Są po prostu najlepsze.
Idąc na spacer przez las lubimy patrzyć na światło padające przez
liście. Podobny efekt daje obrośnięty żyrandol Green Lamp.
Codzienne dbanie o roślinę, stanowiącą jedność z lampą, sprawia,
że ten zwykły, codzienny przedmiot nie jest nam już obojętny.
ILOBAHIECREATIVE
-180- -181-
Green Lamp potrzebuje naszej troski, by żyć i się rozwijać.
Green Lamp zaprojektowaliśmy ponieważ chcieliśmy zbliżyć się do
natury będąc w domu, w mieście. Sprawić, żeby przedmiot
codziennego użytku był nam bliski. Jest to połączenie funkcjonal-
ności i piękna natury.
Ceramiczna Baba mocno nawiązuje formą do rozpoznawalnej
i w zasadzie mało funkcjonalnej rosyjskiej zabawki. W jaki sposób
Wy wykorzystaliście potencjał matrioszki?
Ceramika to jeden z naszych ulubionych materiałów. Naturalny
i ekologiczny, pozwala na uzyskanie fantastycznych efektów.
Produkcja ceramiki to wyjątkowa i wymagająca branża, może
dlatego manufaktury, z którymi współpracujemy, pełne są niezwy-
kłych ludzi.
Tworząc BABĘ chcieliśmy wykorzystać znany wszystkim piękny
ILOBAHIECREATIVE
Jak wyglądała praca nad projektem GreenLamp? Jestem ciekawa jak
wspominacie cały proces powstawania tej wyjątkowej hybrydowej
formy – zestawienia doniczki z lampą.
Chcieliśmy, by do każdego, nawet najmniejszego, wnętrza móc
wprowadzić trochę zieleni. Przez długi czas mieszkaliśmy w bardzo
niskiej, dwudziestometrowej kawalerce, razem z psem. Ta lampa
była sposobem, żeby dodać więcej zieleni i natury do tego wnętrza.
Uwielbiamy odkrywać i obserwować naturę, jej niesamowite właś-
ciwości, działanie i piękno. Dlatego też w SIESTA zawsze używamy
naturalnych materiałów. Są po prostu najlepsze.
Idąc na spacer przez las lubimy patrzyć na światło padające przez
liście. Podobny efekt daje obrośnięty żyrandol Green Lamp.
Codzienne dbanie o roślinę, stanowiącą jedność z lampą, sprawia,
że ten zwykły, codzienny przedmiot nie jest nam już obojętny.
ILOBAHIECREATIVE
-180- -181-
Powołujecie do życia przedmioty „za którymi stoi
historia, ludzie i drobna produkcja”. Osobiście bardzo
doceniam wyroby, które powstają w małych
manufakturach, są tworzone przez zdolnych artystów
-rzemieślników i produkowane z dbałością
o każdy detal. Jak na to reagują Wasi klienci
i tzw. rynek?
Chcemy, żeby wszystkie rzeczy, którymi się
otaczamy, opowiadały dobre historie. Tą historią
są między innymi ludzie, z którymi pracujemy.
Wszystkie projekty robimy lokalnie, pracując ze
wspaniałymi rzemieślnikami w ich manufakturac-
h. Z tym wiąże się cały proces produkcyjny,
w którym nie ma anonimowych trybików. Każdy
element jest bogaty, dobrze zaplanowany
i przemyślany. Analizujemy wszystkie szczegóły,
od opakowania, po najmniejsze detale – kto to
zrobi, jak i z czego. Myślimy nad tym, żeby pro-
dukcja miała jak najmniej negatywnego wpływu
na środowisko. Cały czas coś się dzieje, staramy
się, żeby nasze produkty w całości przepełniała
dobra energia. Wszystkie te elementy pochodzą
z dobrych źródeł, od dobrych ludzi, którzy sami
w sobie są fajni i też lubią tę pracę. To wszystko
tworzy dobrą, dopełniającą się całość.
Nasi klienci to przede wszystkim ludzie świadomi,
którzy doceniają niemasową, przemyślaną pro-
dukcję. Skoro już jesteśmy przy rynku – szeroko
ILOBAHIECREATIVE
kształt, ale nadać mu nowy, elegancki i nowoczesny styl.
Bardzo ważną cechą BABY jest jej funkcjonalność. Nie chcemy, żeby
była to tylko dekoracyjna gurka. BABA jest wygodnym pojemnikiem,
w którym można przechowywać różne rzeczy. Przydaje się zarówno
w kuchni, łazience, salonie czy sypialni. Zastosowań jest naprawdę
mnóstwo.
Chcemy, żeby BABA była nośnikiem różnych ciekawych ilustracji, ale też
i wielu idei. Mamy konkretne pomysły na takie BABY, które będą coś
więcej opowiadały. Liczymy, że to taki projekt, który będzie funkcjonował
przez wiele lat zmieniając się, rozwijając i nabierając nowych znaczeń.
ILOBAHIECREATIVE
-182- -183-
Powołujecie do życia przedmioty „za którymi stoi
historia, ludzie i drobna produkcja”. Osobiście bardzo
doceniam wyroby, które powstają w małych
manufakturach, są tworzone przez zdolnych artystów
-rzemieślników i produkowane z dbałością
o każdy detal. Jak na to reagują Wasi klienci
i tzw. rynek?
Chcemy, żeby wszystkie rzeczy, którymi się
otaczamy, opowiadały dobre historie. Tą historią
są między innymi ludzie, z którymi pracujemy.
Wszystkie projekty robimy lokalnie, pracując ze
wspaniałymi rzemieślnikami w ich manufakturac-
h. Z tym wiąże się cały proces produkcyjny,
w którym nie ma anonimowych trybików. Każdy
element jest bogaty, dobrze zaplanowany
i przemyślany. Analizujemy wszystkie szczegóły,
od opakowania, po najmniejsze detale – kto to
zrobi, jak i z czego. Myślimy nad tym, żeby pro-
dukcja miała jak najmniej negatywnego wpływu
na środowisko. Cały czas coś się dzieje, staramy
się, żeby nasze produkty w całości przepełniała
dobra energia. Wszystkie te elementy pochodzą
z dobrych źródeł, od dobrych ludzi, którzy sami
w sobie są fajni i też lubią tę pracę. To wszystko
tworzy dobrą, dopełniającą się całość.
Nasi klienci to przede wszystkim ludzie świadomi,
którzy doceniają niemasową, przemyślaną pro-
dukcję. Skoro już jesteśmy przy rynku – szeroko
ILOBAHIECREATIVE
kształt, ale nadać mu nowy, elegancki i nowoczesny styl.
Bardzo ważną cechą BABY jest jej funkcjonalność. Nie chcemy, żeby
była to tylko dekoracyjna gurka. BABA jest wygodnym pojemnikiem,
w którym można przechowywać różne rzeczy. Przydaje się zarówno
w kuchni, łazience, salonie czy sypialni. Zastosowań jest naprawdę
mnóstwo.
Chcemy, żeby BABA była nośnikiem różnych ciekawych ilustracji, ale też
i wielu idei. Mamy konkretne pomysły na takie BABY, które będą coś
więcej opowiadały. Liczymy, że to taki projekt, który będzie funkcjonował
przez wiele lat zmieniając się, rozwijając i nabierając nowych znaczeń.
ILOBAHIECREATIVE
-182- -183-
ILOBAHIECREATIVE
pojęta ekologia i bycie “eko” stało się w ostatnich latach bardzo mod-
nym hasłem. Coraz częściej jest to niestety tylko sprytny chwyt marke-
tingowy. Warto więc ltrować wszystko przez swój zdrowy rozsądek
i orientować się, kto robi dobrą robotę, a kto po prostu ściemnia. Z dru-
giej strony, gdy wielkie korporacje zaczynają mówić o ekologii, nawet
tylko dla reklamy i zwiększenia sprzedaży – globalna świadomość eko-
logiczna i tak wzrasta, co jest pozytywnym efektem.
Zwróciłam uwagę na sposób prezentacji projektów na stronie marki SIESTA.
Wybraliście formę nagrań lmowych do ujęcia potencjału zawartego
w Waszych wyrobach, rozumiem że celowo, aby najpełniej opowiedzieć
o przedmiotach w świecie ludzi i zwierząt? Wideo towarzyszy nam od początku. To jeden z elementów DNA naszej
marki. Poza produktowymi takimi prezentacjami produktów, mamy
jeszcze w zanadrzu lmy z produkcji naszych przedmiotów. Chcemy
pokazać, że stoją za tym fajni ludzie! Na naszej stronie można też
zobaczyć relacje wideo np. z targów w Londynie, Open'era czy war-
szawskiego Urban Marketu. Nie zawsze mamy tyle czasu, by na bieżąco
tworzyć kolejne lmy ale wierzymy, że jeszcze będziemy rozwijać ten
element SIESTA!
Dzięki lmom jesteśmy w stanie w kilkadziesiąt sekund pokazać emocje,
które towarzyszą każdemu z naszych projektów. W fajny sposób dopeł-
niają się ze zdjęciami produktów i tworzą zgraną całość.
ILOBAHIECREATIVE
-184- -185-
ILOBAHIECREATIVE
pojęta ekologia i bycie “eko” stało się w ostatnich latach bardzo mod-
nym hasłem. Coraz częściej jest to niestety tylko sprytny chwyt marke-
tingowy. Warto więc ltrować wszystko przez swój zdrowy rozsądek
i orientować się, kto robi dobrą robotę, a kto po prostu ściemnia. Z dru-
giej strony, gdy wielkie korporacje zaczynają mówić o ekologii, nawet
tylko dla reklamy i zwiększenia sprzedaży – globalna świadomość eko-
logiczna i tak wzrasta, co jest pozytywnym efektem.
Zwróciłam uwagę na sposób prezentacji projektów na stronie marki SIESTA.
Wybraliście formę nagrań lmowych do ujęcia potencjału zawartego
w Waszych wyrobach, rozumiem że celowo, aby najpełniej opowiedzieć
o przedmiotach w świecie ludzi i zwierząt? Wideo towarzyszy nam od początku. To jeden z elementów DNA naszej
marki. Poza produktowymi takimi prezentacjami produktów, mamy
jeszcze w zanadrzu lmy z produkcji naszych przedmiotów. Chcemy
pokazać, że stoją za tym fajni ludzie! Na naszej stronie można też
zobaczyć relacje wideo np. z targów w Londynie, Open'era czy war-
szawskiego Urban Marketu. Nie zawsze mamy tyle czasu, by na bieżąco
tworzyć kolejne lmy ale wierzymy, że jeszcze będziemy rozwijać ten
element SIESTA!
Dzięki lmom jesteśmy w stanie w kilkadziesiąt sekund pokazać emocje,
które towarzyszą każdemu z naszych projektów. W fajny sposób dopeł-
niają się ze zdjęciami produktów i tworzą zgraną całość.
ILOBAHIECREATIVE
-184- -185-
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Na Waszej s t ronie pojawiła s ię zapowiedź nowych projektów
– KUKU i WOOBLO. Czy będą one także inspirowane naturą jak wcześniejsze?
Czy możecie już o nich opowiedzieć?
To nie jest tak, że specjalnie myślimy, jak tu zainspirować się naturą
– po prostu takie projekty są dla nas (nomen-omen) naturalne. Ale rze-
czywiście zarówno Kuku, jak i klocki Wooblo dość mocno odwołują się
do tego tematu – a konkretnie do lasu.
Kuku to wisząca lub stojąca szafka, kształtem wzorowanana domku dla
ptaków. Wooblo to zestaw drewnianych klocków dla dzieci. Każdy klo-
cek różni się kształtem, ale też gatunkiem drewna, z którego został wy-
konany, dzięki czemu podczas zabawy dzieci i ich rodzice mogą za-
obserwować właściwości drewna – koloru, rysunku słojów, zapachu itp.
ILOBAHIECREATIVE
ILOBAHIECREATIVE
Na Waszej s t ronie pojawiła s ię zapowiedź nowych projektów
– KUKU i WOOBLO. Czy będą one także inspirowane naturą jak wcześniejsze?
Czy możecie już o nich opowiedzieć?
To nie jest tak, że specjalnie myślimy, jak tu zainspirować się naturą
– po prostu takie projekty są dla nas (nomen-omen) naturalne. Ale rze-
czywiście zarówno Kuku, jak i klocki Wooblo dość mocno odwołują się
do tego tematu – a konkretnie do lasu.
Kuku to wisząca lub stojąca szafka, kształtem wzorowanana domku dla
ptaków. Wooblo to zestaw drewnianych klocków dla dzieci. Każdy klo-
cek różni się kształtem, ale też gatunkiem drewna, z którego został wy-
konany, dzięki czemu podczas zabawy dzieci i ich rodzice mogą za-
obserwować właściwości drewna – koloru, rysunku słojów, zapachu itp.
ILOBAHIECREATIVE
09CODZIENNOŚĆ
09
ILOBAHIECREATIVE
09CODZIENNOŚĆ
09
Stan ducha? Uśmiech na twarzy? Wesołe iskierki w oczach? Z całą pew-nością każdy znak zapytania można zamienić na kropkę, a pytanie na twierdzenie. Radość to jedna z najwspanialszych emocji.
Radość
Radość jest wyjątkowa. Nie trzeba
nic wiedzieć o jej mechanizmach,
o tym, co z nią robić ani skąd, dla-
czego i po co nam ona.
Nie trzeba się nad nią
zastanawiać, ale warto
czerpać z niej jak naj-
więcej się da. Bo radość
to życie. Mimo że nie-
uchwytna, można się jej
z łapać jak przys ło-
wiowej brzytwy, która
wyciągnie nas ze smutku, strachu
czy lęku. Mimo że niematerialna,
może mieć zyczną treść, formę
i kolor.
Tą formą są wnętrza, do których
zaproszono radość, pod postacią
koloru, pięknych przedmiotów czy
też projektu przepeł-
n i o n e g o r a d o s n ą
energią, tak wyraźną,
że gdy do nich wcho-
d z ę , j u ż o d p r o g u
zaczynam się uśmiec-
h a ć . T o w n ę t r z a ,
w k t ó r y c h b ę d ą c ,
doświadczam piękna,
harmonii i dobrej energii i choć nie
wiem, jak bym się wew-nętrznie
zapierała, jak bardzo bym nie
chciała, na smutek nie ma już
[...Podążać śladem radości?...]
ILOBAHIECREATIVE
-191-18--15---190-
ILOBAHIECREATIVE
Stan ducha? Uśmiech na twarzy? Wesołe iskierki w oczach? Z całą pew-nością każdy znak zapytania można zamienić na kropkę, a pytanie na twierdzenie. Radość to jedna z najwspanialszych emocji.
Radość
Radość jest wyjątkowa. Nie trzeba
nic wiedzieć o jej mechanizmach,
o tym, co z nią robić ani skąd, dla-
czego i po co nam ona.
Nie trzeba się nad nią
zastanawiać, ale warto
czerpać z niej jak naj-
więcej się da. Bo radość
to życie. Mimo że nie-
uchwytna, można się jej
z łapać jak przys ło-
wiowej brzytwy, która
wyciągnie nas ze smutku, strachu
czy lęku. Mimo że niematerialna,
może mieć zyczną treść, formę
i kolor.
Tą formą są wnętrza, do których
zaproszono radość, pod postacią
koloru, pięknych przedmiotów czy
też projektu przepeł-
n i o n e g o r a d o s n ą
energią, tak wyraźną,
że gdy do nich wcho-
d z ę , j u ż o d p r o g u
zaczynam się uśmiec-
h a ć . T o w n ę t r z a ,
w k t ó r y c h b ę d ą c ,
doświadczam piękna,
harmonii i dobrej energii i choć nie
wiem, jak bym się wew-nętrznie
zapierała, jak bardzo bym nie
chciała, na smutek nie ma już
[...Podążać śladem radości?...]
ILOBAHIECREATIVE
-191-18--15---190-
ILOBAHIECREATIVE
śmiechu n ie było nam wcale.
Ale do mózgu, do ośrodka, którego
nazwy znać nie potrzebuję, dochodzi
impuls – impuls uśmiechu, a w ślad za
nim pojawia się radość. Taka trochę
oszukańczo-manipulacyjna metoda
na smutki. Spróbujcie – działa!
P o d o b n i e j e s t z w n ę t r z a m i
– w momentach, gdy smutno i źle,
postawcie w zasięgu wzroku coś we-
sołego, radosną grakę, kolorowe
krzesło, weźcie do ręki poduchę
z energetycznym motywem i dajcie
sobie chwilę, bo tylko tyle najczęściej
trzeba, by pojawiła się radość. Takim
moim dyżurnym budzikiem radości jest
między innymi s zara poducha
z ogromnym żółtym plusem, która nie
ma swojego stałego miejsca, bo
wędruje po mieszkaniu razem ze mną
zawsze wtedy, gdy ów budz ik
potrzebuję mieć w zasięgu wzroku.
K ł a d ę j ą w s w o i m d o m o w y m
gabinecie, na krześle postawionym
na wprost biurka, gdy pracuję, na
fotelu, postawionym obok sofy, gdy
oglądam wieczorem lm, na białym
taborecie, stojącym w sypialni, gdy
wieczorem czytam przed snem.
Działa za każdym razem.
A kolor? Podążając tropem Wasilija
Kandinskiego, o którym wspomniałam
przy okazji złości, zastanawiam się, jaki
kolor wybrałabym dla radości?
Jeden? Niemożliwe! Pamiętacie sofę
Marshmallow z lutowego wydania
ILOBAHIE CREATIVE? Te kolorowe
dropsy, które zachwycają energią?
Tak właśnie malowana jest radość.
To swoista feeria barw, to kolory,
których wzajemna gra ze sobą opo-
wiada historię radości.
A gdy już czas postawić ostatnią
kropkę w tym tekście, zauważam, że
p r z e z w i r u j ą c e p ł a t k i ś n i e g u
i ołowiane, ciężkie chmury przedziera
się nieśmiało słońce. I już. I wystarczy.
Radość. Chwytam i czu ję, jak
przepełnia mnie energia, którą
uwielbiam i której w zimowych dniach
mi brakuje. Nie puszczam. W głowie
pojawia się myśl, że plecak jest właści-
wie spakowany, mapa jak zawsze
gotowa, wystarczy zaparzyć herbatę i
w drogę. Do zmroku pozostało jeszcze
sporo czasu. Podążać śladem radośc-
i? Zawsze.
ILOBAHIECREATIVE
Magda Dudzic
tekst
www.milemaison.blogspot.com
Maria Regucka
ilustracja
www.mariarysuje.com
ILOBAHIECREATIVE
miejsca. Jak bardzo to, co nas
otacza, wpływa na nasze emo-
cje! Jak bardzo również od nich
zależy to, jak owo otoczenie
postrzegamy. Jedno i to samo
w n ę t r z e m o ż e m y i n a c z e j
odebrać, w zależności od tego,
z czym do niego wchodzimy.
W tym samym przedmiocie
możemy dostrzec coś innego,
zależnie od tego, w jakim stanie
ducha jesteśmy, gdy na niego
spoglądamy. I czasem w moim
ulubionym zegarze Ball Clock
wyraźnie widzę „joie de vivre”,
którą uchwycił w nim George
Nelson, a czasem po prostu
dostrzegam jedynie godzinę,
k t ó r ą a k t u a l n i e w s k a z u j e .
Ale nawet gdy dzieje się tak, że
przez chwi lę widzę jedynie
wskazówki Ball Clocka, to energia
z niego płynąca, energia, którą
zawarł w nim projektant, błyskawi-
cznie i moim udziałem się staje.
Współzależność. To tak, jakby
uśmiechnąć się na siłę, podczas
gdy do oczu c i sną s ię ł zy .
Uśmiechnąć się najszerzej jak tylko
się da i być z tym uśmiechem
dłuższą chwi lę, choćby do
-192-
śmiechu n ie było nam wcale.
Ale do mózgu, do ośrodka, którego
nazwy znać nie potrzebuję, dochodzi
impuls – impuls uśmiechu, a w ślad za
nim pojawia się radość. Taka trochę
oszukańczo-manipulacyjna metoda
na smutki. Spróbujcie – działa!
P o d o b n i e j e s t z w n ę t r z a m i
– w momentach, gdy smutno i źle,
postawcie w zasięgu wzroku coś we-
sołego, radosną grakę, kolorowe
krzesło, weźcie do ręki poduchę
z energetycznym motywem i dajcie
sobie chwilę, bo tylko tyle najczęściej
trzeba, by pojawiła się radość. Takim
moim dyżurnym budzikiem radości jest
między innymi s zara poducha
z ogromnym żółtym plusem, która nie
ma swojego stałego miejsca, bo
wędruje po mieszkaniu razem ze mną
zawsze wtedy, gdy ów budz ik
potrzebuję mieć w zasięgu wzroku.
K ł a d ę j ą w s w o i m d o m o w y m
gabinecie, na krześle postawionym
na wprost biurka, gdy pracuję, na
fotelu, postawionym obok sofy, gdy
oglądam wieczorem lm, na białym
taborecie, stojącym w sypialni, gdy
wieczorem czytam przed snem.
Działa za każdym razem.
A kolor? Podążając tropem Wasilija
Kandinskiego, o którym wspomniałam
przy okazji złości, zastanawiam się, jaki
kolor wybrałabym dla radości?
Jeden? Niemożliwe! Pamiętacie sofę
Marshmallow z lutowego wydania
ILOBAHIE CREATIVE? Te kolorowe
dropsy, które zachwycają energią?
Tak właśnie malowana jest radość.
To swoista feeria barw, to kolory,
których wzajemna gra ze sobą opo-
wiada historię radości.
A gdy już czas postawić ostatnią
kropkę w tym tekście, zauważam, że
p r z e z w i r u j ą c e p ł a t k i ś n i e g u
i ołowiane, ciężkie chmury przedziera
się nieśmiało słońce. I już. I wystarczy.
Radość. Chwytam i czu ję, jak
przepełnia mnie energia, którą
uwielbiam i której w zimowych dniach
mi brakuje. Nie puszczam. W głowie
pojawia się myśl, że plecak jest właści-
wie spakowany, mapa jak zawsze
gotowa, wystarczy zaparzyć herbatę i
w drogę. Do zmroku pozostało jeszcze
sporo czasu. Podążać śladem radośc-
i? Zawsze.
ILOBAHIECREATIVE
Magda Dudzic
tekst
www.milemaison.blogspot.com
Maria Regucka
ilustracja
www.mariarysuje.com
ILOBAHIECREATIVE
miejsca. Jak bardzo to, co nas
otacza, wpływa na nasze emo-
cje! Jak bardzo również od nich
zależy to, jak owo otoczenie
postrzegamy. Jedno i to samo
w n ę t r z e m o ż e m y i n a c z e j
odebrać, w zależności od tego,
z czym do niego wchodzimy.
W tym samym przedmiocie
możemy dostrzec coś innego,
zależnie od tego, w jakim stanie
ducha jesteśmy, gdy na niego
spoglądamy. I czasem w moim
ulubionym zegarze Ball Clock
wyraźnie widzę „joie de vivre”,
którą uchwycił w nim George
Nelson, a czasem po prostu
dostrzegam jedynie godzinę,
k t ó r ą a k t u a l n i e w s k a z u j e .
Ale nawet gdy dzieje się tak, że
przez chwi lę widzę jedynie
wskazówki Ball Clocka, to energia
z niego płynąca, energia, którą
zawarł w nim projektant, błyskawi-
cznie i moim udziałem się staje.
Współzależność. To tak, jakby
uśmiechnąć się na siłę, podczas
gdy do oczu c i sną s ię ł zy .
Uśmiechnąć się najszerzej jak tylko
się da i być z tym uśmiechem
dłuższą chwi lę, choćby do
-192-
-195-
ILOBAHIE CREATIVE MAGAZINEwww.ilobahiecreative.com
PRENUMERATAwww.ilobahiecreative.com/p/prenumerata.html
ILOBAHIECREATIVE
www.facebook.pl/ilobahiecreative
https://plus.google.com/+IlobahiecreativemagazineBlogspot/posts
https://twitter.com/ILOBAHIEMAGAZIN
-194-
www.ilobahiecreative.comREDAKTOR NACZELNA, PROJEKT GRAFICZNY,
UKŁAD I SKŁADKatarzyna Jurczenia
DZIAŁ ROZWOJU I REKLAMYMagdalena Jamrozy
SESJAAnna Diduch
KOREKTA TEKSTU
Izabela Budzyńska
ILUSTRACJEDominika Cierplikowska
Maria Regucka
TEKST i ZDJĘCIAAnna Diduch
Agnieszka DonicaMagdalena Dudzic
Aleksandra GajdzickaMagdalena i Wojtek Krzyżanowscy
Joanna LewickaSylwia Liana
Mateusz LitewnickiAgnieszka Marzec
Aleksandra StabrawaZuzanna i Marcin z SIESTA
Justyna Stoszek
-195-
ILOBAHIE CREATIVE MAGAZINEwww.ilobahiecreative.com
PRENUMERATAwww.ilobahiecreative.com/p/prenumerata.html
ILOBAHIECREATIVE
www.facebook.pl/ilobahiecreative
https://plus.google.com/+IlobahiecreativemagazineBlogspot/posts
https://twitter.com/ILOBAHIEMAGAZIN
-194-
www.ilobahiecreative.comREDAKTOR NACZELNA, PROJEKT GRAFICZNY,
UKŁAD I SKŁADKatarzyna Jurczenia
DZIAŁ ROZWOJU I REKLAMYMagdalena Jamrozy
SESJAAnna Diduch
KOREKTA TEKSTU
Izabela Budzyńska
ILUSTRACJEDominika Cierplikowska
Maria Regucka
TEKST i ZDJĘCIAAnna Diduch
Agnieszka DonicaMagdalena Dudzic
Aleksandra GajdzickaMagdalena i Wojtek Krzyżanowscy
Joanna LewickaSylwia Liana
Mateusz LitewnickiAgnieszka Marzec
Aleksandra StabrawaZuzanna i Marcin z SIESTA
Justyna Stoszek
super, żejesteście!
thx!