Upload
silesian-museum
View
222
Download
0
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Według śląskich baśni Jaroszek to duch polny, żyjący na podmokłych łąkach, bagnach i pustkowiach. Mógł przybierać postać bażanta, kuropatwy lub zająca i w ten sposób wodzić ludzi po bezdrożach, aż zupełnie zabłądzili. Jaroszka czasem można było złapać i wtedy, za miseczkę mleka, opiekował się domem i gospodarstwem. Muzealny Jaroszek trafił na nas przez przypadek, a opowiadając swoje dzieje czasem wtrąca śląskie, gwarowe słowa. Aby ułatwić dzieciom ich zrozumienie, zamieszczamy tłumaczenia trudniejszych wyrazów i zwrotów. Dodatkowo na końcu książki znajduje się słowniczek wyjaśniający czym jest renowacja, jak wygląda wertiko oraz gdzie można spotkać kołatka domowego. Tekst: Beata Grochowska Ilustracje: Elżbieta Jarząbek Format 220 x 220 mm, 48 stron, oprawa twarda, rok wydania 2011. Publikacja wyróżniona w konkursie „KSIĄŻKA PRZYJAZNA DZIECKU” za promowanie tradycji, historii i wartości regionalnych w książkach dla dzieci.
Citation preview
W śląskich baśniach możemy spotkać opowieści
o Jaroszkach. Były to duchy polne. Żyły na podmokłych
łąkach, bagnach i pustkowiach. Podobno mogły
przybierać postać bażanta, kuropatwy lub zająca
i w ten sposób wodzić ludzi po bezdrożach, aż zupełnie
zabłądzili. Stare opowieści mówią, że Jaroszka
czasem można było złapać i wtedy, za miseczkę
mleka, opiekował się domem i gospodarstwem. Nasz
Jaroszek pochodzi ze wsi i dlatego czasem wtrąca
śląskie, gwarowe słowa. Aby ułatwić ich zrozumienie,
zamieszczamy tłumaczenia trudniejszych wyrazów
i zwrotów.
Ola poczuła tylko, że Jaroszek lekko pogłaskał
ją po ręce i nagle znalazła się w innym świecie.
Zobaczyła podmokłą łąkę. Między kępami
kwiatów mieniły się ważki, cicho chlupotała woda.
Nagle zza krzaka wikliny wybiegła postać bardzo
podobna do Jaroszka. Potem jeszcze dwie. Cała
trójka biegała i ze śmiechem taplała się w błocie.
Po chwili pojawiła się bardzo młoda dziewczyna. Ola często
bywała w muzeum, więc wiedziała, że strój, jaki ma na sobie
ta dziewczyna, nosiły kiedyś kobiety na śląskich wsiach. Ale to
było ponad sto lat temu! Tajemnicza panienka nalała mleko do
maleńkiej miseczki, ostrożnie postawiła ją w trawie i szybko
odeszła. Ola zauważyła, że co kilkadziesiąt kroków dziewczyna
schyla się, zostawia kolejną miseczkę i tak cały czas, dopóki nie
zniknęła wśród drzew. Za tymi drzewami musiała być wieś, bo
widać było dymy z kominów.
– Ja już wiem, kim jesteś. Jesteś domowym skrzatem! Tak teraz mówi
się na dobre duszki opiekujące się domami. A jesteś w muzeum.
– Ja tam wolę, żeby mnie nazywać Jaroszek. Po staremu – chochlik nadal
smutno się rozglądał. – A co to takiego: muzeum?
– To miejsce, w którym zbiera się i naprawia różne stare przedmioty,
obrazy, rzeźby i inne dzieła sztuki. Ludzie oglądają te rzeczy na wystawach,
żeby się dowiedzieć, jak żyli inni dawno, dawno temu. Jesteś taki stary, że
na pewno będzie ci tu dobrze.
– No co ty? Ja jeszcze ciągle mały bajtel7jestem! My, Jaroszki, żyjemy
baaaardzo długo i dziećmi też długo jesteśmy.
Ola położyła palec na ustach.
– Ciiii… Słyszysz kroki? Chowaj się, bo ktoś tu idzie! Przyjdę do ciebie
jutro.
Ola szybciutko, w ostatniej chwili, zamknęła skrzynię. Rzeczywiście
zbliżali się pracownicy muzeum. Dziewczynka, nie chcąc przeszkadzać
w pracy, wyszła z pracowni konserwacji.
bajtel – dziecko