4
Cena ?a eczemmSar? 10 fen, ztotvch. Cena ra cszemnlar? KATOLIK Pr z e d p 1 a t a wynosi w Niemczech za grudzień 1,50 mk. z odnoszeniem do domu 1,86 mk. fełefon 40 i 4? REDAKCYA ł ADMINISIT^ACYA w Bytomia, aöca Elektoralna (Kurtürstenstrasse) 19. telefon 40 i 4? OGŁOSZENIA oblicza się na wiersze milimetrowe. vViersz milimetrowy (szer. 35 mm jeden lam) kosztuje 10 fen. Ir. 898 Sro la, 30-üt> grudnia 1925. fi# O Ir SB ii fdawnfe} »Dziennik Blaski" , g,,rver Jaskry Program uroczystości konsekracyjnych w Katowicach. Ciężki kłopot Anglii. Rozstrzygnięcie Rady Ligi Narodów w sprawie Mossulu, acz oddawna spodziewane, przyniosło ze sobą nową niepokojącą sprawę dla pokoju świato- wego: czy Turcja podda się temu orzeczeniu czy też nie ucieknie się do kroków wojennych wobec Anglji? Od dawna już wiadomo, że Turcja groma- dzi nad granicami Mossulu i Iraku liczne wojska. Wiadomo też, że fortyfikuje Dardanele. Wiadomo wreszcie, że ostatnie dni przyniosły zawarcie umo- wy między Turcją a Rosją. Nie brakuje przeto pod- staw do pesymistycznej oceny sytuacji, to znaczy do przepowiedni, na bardzo niebezpiecznym od- cinku polityki światowej może przyjść do wybuchu. Turcja niewątpliwie orzeczeniu Rady Ligi się nie podda. Obaj jej przedstawiciele: minister spraw zagranicznych Tewfik Rużdy Bej i Fethi Bej, am- basador turecki w Paryżu, z góry to zapowiedzieli. Wszystkie próby skłonienia ich, czynione przez Anglię a także przez Brianda, aby zgodzili się na jakieś kompromisowe załatwienie, spełzły także na niczem. Na posiedzeniu Rady Ligi, na którem ogło- szono orzeczenie, świeciła z.»:sztą Turcja demon- stracyjną nieobecnością. Jestto niewątpliwa ozna- ka, że rząd angorski pójdzie po linji nieuznania de- cyzji Rady Ligi. Wszystko to jest faktem ale faktem jest również, że Anglja wojny o Mossul prowadzić nie chce. Już sam wybór dyplomatycznego sporu z Turcją przy- jęty był przez opluję angielską najnieprzychylniej. Szereg wielkich dzienników robi od samego począt- ku tego konfliktu rządowi wyrzuty, do sporu do- prowadził. Specjalnie taktyka ministra kolonii Ameryeg'0, bardzo zdecydowana w sprawie Mos- sulu, ulega krytyce nawet w prasie konserwatyw- nej. Warunek postawiony Anglji przez Radę Ligi (wedle którego Anglja, otrzymując Mossul musi zo- bowiązać się na lat 25 do wykonywania mandatu w Iraku, skoro jemu właściwie Mossul przyznano), jest uważany w Anglji za uciążliwy, gdyż pociąga za sobą obowiązek utrzymywania nader kosztow- nych załóg w Iraku. W ogóle dzienniki angielskie zapytują się, czy minister skarbu Churchil rozważył dobrze następstwa sprawy mossulskiej dla budżetu angielskiego ? Możliwość wojny o Mossul byłaby też w Anglji przyjętą w jak najgorszy sposób, a stronnictwo „pracyniewątpliwie sprzeciwiłoby się jej wszelkiemi silami. Na tern buduje Turcja swój zdecydowany opór w kwestji Mossulu. Co więcej: przystępując do wojny z Turcją przyspieszyłaby Anglja .w całym świecie azjatyc- kim wybuch prochu. Ma już ona dzisiaj przeciw sobie zmobilizowanych dosyć sił w Azji. Zupełnie świeżo rozegrały się w Arabji wypadki, które świadczą, na jak kruchych nogach stoi protektorat angielski nad Arab(zajęcie drugiego świętego miejsca, t. j. Medyny przez Wahabitów). Wiadomo, co się dzieje w Indjach i w Egipcie, gdzie ruch na- cjonalistyczny przerasta coraz wyraźniej ponad gło- { wy Anglików. Niedawne ogłoszenie się Riza Kha- ny rządzcem Persji jest również objawem dla Anglji niepomyślnym, zwłaszcza, że Riza Khan wiąże się politycznie z sowietami. Cóż dopiero, jeśli dodamy do tego wypadki w Chinach i powodzenia osiągnię- te na Dalekim Wschodzie przez politykę bolszewic- ką! Wyobraźmy sobie na tle takiej sytuacji woj- Anglji z Turcją; czyż mogłaby się dla niej skoń- czyć pomyślnie nawet w razie wygranej? Dzienniki angielskie zapewniają wprawdzie, że Turcja musiałaby wojnę przegrać. Byłaby to głó- wnie wojna ekonomiczna (blokada Małej Azji), co najwyżej małe bombardowanie jej portów i zam- knięcie Dardanel. Turcja osłabiona i zubożała dłu- goby takiej wojny prowadzić zapewniają w An- glji nie mogła. Na pomoc sowietów nie mogłaby liczyć, bo sowiety same nie mają sił ani gospodar- czych ani wojennych. Rozstrzygające znaczenie dla Katowice. Uroczystości konsekracyjne zwią- zane z nominacją ks. biskupa Hlonda na nowo utwo- rzone biskupstwo śląskie w Katowicach rozpoczną się 1. stycznia 1926 r. w Oświęcimiu, gdzie obecnie ks. biskup przebywa. Tegoż dnia przybędzie do Oświęcimia specjalny komitet z Katowic celem towa- rzyszenia nowo mianowanemu pasterzowi do Kato- wic. Uroczystości konsekracyjne w Katowicach, których program podajemy poniżej jeszcze raz, od- będą się dnia 3. stycznia 1926 r. w kościele św. Pio- tra i Pawia. Dotychczas zgłosiło swój udział w uroczystościach 15 biskupów z całej Polski z kardy- nałem metropolitą Rakowskim na czele. Program uroczystości konsekracyjnych jest na- stępujący: Pierwszy dzień: Nowy Rok: przywita- nie Jego Eminencji ks. biskupa dra Hlonda na dwor- cu katowickim o godz. 16-tej. Odprowadzenie ks. dopełnienia przewagi angielskiej nad Turcją miałby zwłaszcza fakt, gdyby rząd francuski i amerykański stanął po stronie Anglji. (Co do Francji jest o tyle możliwe, Briand i Chamberlain musieli dojść w tej sprawie na forum Ligi do porozumienia, ułatwio- nego przez wypadki w Syrji ale co do Stanów nic dotąd nie wiadomo. Stany raczej w tern in- teresowane, aby Mossul przyznano Turcji, gdyż wówczas dostałyby tam koncesje naftowe). Mimo takiej oceny położenia wszystko przema- wia za tern, że Anglja wojny będzie chciała uniknąć za wszelką cenę. Argumenty przeciwko wojnie cięższe niż za wojną. Wskazuje też na to niesły- chanie pojednawczy ten przemów, jakie natychmiast po wydanem orzeczeniu wygłosili i Amery i Cham- berlain. Stwierdu oni, że Anglja wygrawszy spra- w Genewie wyciąga nadal rękę do Turcji i goto- wa jest z nią pertraktować. Rokowania te mają się toczyć o ustępstwa gospodarcze na rzecz Turcji wzamian za uznanie przez nią orzeczenia Ligi. I<a- biskupa do kościoła Najśw. Marji Panny, Te Deum, błogosławieństwa. Drugi dzień: Sobota, 2. stycznia: Pochód z pochodniami na cześć J. E. ks. biskupa dra Hlonda o godz, 17.30 (ul. Mickiewicza, Rynek, ul. Warszawska). Trzeci dzień, niedziela 3. stycz- nia: Odjazd Najprzewielebniejsego Episkopatu z willi ks. biskupa do kościoła św. Piotra i Pawła, o godz. 8,30. Wzdłuż ulic szpaler, uroczystość kon- sekracji o godz. 9-tej Po konsekracji składanie gra- tulacyj w Domu Związkowym przy kościele św. Piotra i Pawła, o godz. 19-tej Oratorium ks. Oajdy p. t. „Święty Jan Chrzciciel na sali „Ermitageprzy ulicy Plebiscytowej. Uroczystość ta ma nadzwy- czaj doniosłe znaczenie historyczne ze względu na to, Śląsk poraź pierwsy w historii kościelnej tworzy własną diecezję polską i wprowadza na urząd swego pierwszego biskupa śląskiego, syna tej ziemi. żda propozycja turecka, jak zapewnili ministrowie angielscy, będzie życzliwie przez Anglię rozważana. Zestawiając powyższe okoliczności w jeden obraz należy go ująć w następujące rysy: Anglja, broniąc swego autorytetu na gruncie azjatyckim# nie mogła Turcji ustąpić w sprawie Mossulu. Pra- gnęła także zabezpieczyć dla siebie źródła naftowe. Cel pierwszy osiągnęła; konflikt o Mossul w Radzie Ligi wygrała; uzyskała tytuł prawny bardzo silny. Obecnie gotowa jest z Turcją pertraktować i skłon- będzie do jak najdalej idących ustępstw, byle ! wojny uniknąć. Postawi jednak za warunek moż* : ność wydobywania nafty. Turcja wedle wszelkie- go prawdopodobieństwa ofertę zgody zc strony, Anglji przyjmie, ale położenie będzie się starała wy- zyskać dla uzyskania różnych ważnych ustępstw politycznych i gospodarczych. Wątpliwem przeto jest, by sytuacja rozwiązała się wojną; prawdopo- , dobniejsze mozolne rokowania nad warunkami kompromisu. Papież o potrzebie połączenia kościoła wschodniego z zachodnim. Rzym. W obecności Ojca św. kardynałów, kor- pusu dyplomatycznego i licznych przedstawicieli in- stytucyj religijnych, oraz wychowanków seminarjum obrządków wschodnich odbyła się w Watykanie uro- czystość na pamiątkę Soboru Nicejskiego. Po szere- gu przemówień wygłoszonych w różnych językach zabrał głos Papież, życząc, aby kościół wschodni po-! łączył się z zachodnim w wspólnej wierze, two- rząc jedną rodzinę w łonie Kościoła rzymsko kato- lickiego. Z widowni krwawych walk w Chinach. Londyn. „Daily Maildonosi z Tokio: Siły wojskowe Kou-Sum-Linga na południe od Mukdenu na granicy Chin i Mandżur]i skapitulowały W ten sposób Mandżurja jest uwolniona od powstańców. Według dalszych wiadomości, japońskie ministerstwo wojny ma zamiar wycofać z Mukdenu jeden kontyn- gent japoński jeszcze przed upływem obecnego roku. Londyn. Przedstawiciel pekiński „Timesadonosi: przy zajęciu Tienstnu Feng-You-Hsiang wziął do niewoli 4000 jeńców. Straty obu stron walczących wynoszą 20 000 ludzi. Wskutek wielkich mrozów i niedostatecznej służby s?~?:t?.rnej wielu rąnnych zmarzło. Lepsza przesz#ość Słowian jest w drodze. B i a ł o g r ó d. Lublański „Słoweński naródomawia doniesienie z Warszawy o projekcie unji celnej między Polską a Czechosłowacją. W arty- kule p. t. „Na drodze uskutecznienia wielkich ideidziennik zaznacza, że złączenie Czechosłowacji i Polski w jeden organizm państwowy, restytucja Ro- sji i zjednoczona Jugosławia przedstawiałaby trzy M u g d e n. General kaWałerji Czang-So-Lin wziął do niewoli generała Kuo-Sun-Lina, który zo- stał wraz z żoną stracony przez ścięcie. Głowa !> zwłoki zostały wystawione na widok publiczny u bramy miejskiej. Rotterdam. Telegramy z Nowego Jorku do* noszą, że Ameryka zamierza czynnie wkroczyć na te. ren wypadków chińskich. Część floty amerykańskiej otrzymała rozkaz wyjazdu do Szanghaju, skąd siły wojskowe Ameryki w sile około 4 tysięcy ludzi mają wyruszyć dla zajęcia Rekinu, celem ochrony interesów: amerykańskich. ; (Wyjaśnienie bliższe powyższych wiadomości przyniosą dopiero najbliższe dni. przyp. Red.; wielkie państwa słowiańskie, któreby wyłączał# każdy wpływ na słowiańskie narody. W ten spo- sób uskutecznioneby zostały ideały dawnych sło- wianofiłów. Idea wychodząca z Warszawy jest zna- mienną głównie z tego powodu, że myśl praktycz- nego uskutecznienia starego słowiańskiego progra- mu wychodzi od Polaków. Lepsza przyszłość Sło-^ wian jest w drodze.

KATOLIKI« · ku tego konfliktu rządowi wyrzuty, ... ulega krytyce nawet w prasie konserwatyw ... Zestawiając powyższe okoliczności w jeden obraz należy go ująć w

Embed Size (px)

Citation preview

Cena ?a eczemmSar? 10 fen, ztotvch.Cena ra cszemnlar? •

KATOLIK I«Pr z e d p 1 a t a

wynosi w Niemczech za grudzień 1,50 mk. z odnoszeniem do domu 1,86 mk.

fełefon 40 i 4?

REDAKCYA ł ADMINISIT^ACYAw Bytomia,

aöca Elektoralna (Kurtürstenstrasse) 19.

telefon40 i 4?

OGŁOSZENIA oblicza się na wiersze milimetrowe. vViersz milimetrowy (szer. 35 mm — jeden lam)

kosztuje 10 fen.

Ir. 898 Sro la, 30-üt> grudnia 1925. fi# O Ir SB ii fdawnfe} »Dziennik Blaski", g,,rver Jaskry

Program uroczystości konsekracyjnych w Katowicach.Ciężki kłopot Anglii.Rozstrzygnięcie Rady Ligi Narodów w sprawie

Mossulu, acz oddawna spodziewane, przyniosło ze sobą nową niepokojącą sprawę dla pokoju świato­wego: czy Turcja podda się temu orzeczeniu czy też nie ucieknie się do kroków wojennych wobec Anglji? Od dawna już wiadomo, że Turcja groma­dzi nad granicami Mossulu i Iraku liczne wojska. Wiadomo też, że fortyfikuje Dardanele. Wiadomo wreszcie, że ostatnie dni przyniosły zawarcie umo­wy między Turcją a Rosją. Nie brakuje przeto pod­staw do pesymistycznej oceny sytuacji, to znaczy do przepowiedni, iż na bardzo niebezpiecznym od­cinku polityki światowej może przyjść do wybuchu.

Turcja niewątpliwie orzeczeniu Rady Ligi się nie podda. Obaj jej przedstawiciele: minister spraw zagranicznych Tewfik Rużdy Bej i Fethi Bej, am­basador turecki w Paryżu, z góry to zapowiedzieli. Wszystkie próby skłonienia ich, czynione przez Anglię a także przez Brianda, aby zgodzili się na jakieś kompromisowe załatwienie, spełzły także na niczem. Na posiedzeniu Rady Ligi, na którem ogło­szono orzeczenie, świeciła z.»:sztą Turcja demon­stracyjną nieobecnością. Jestto niewątpliwa ozna­ka, że rząd angorski pójdzie po linji nieuznania de­cyzji Rady Ligi.

Wszystko to jest faktem ale faktem jest również, że Anglja wojny o Mossul prowadzić nie chce. Już sam wybór dyplomatycznego sporu z Turcją przy­jęty był przez opluję angielską najnieprzychylniej. Szereg wielkich dzienników robi od samego począt­ku tego konfliktu rządowi wyrzuty, iż do sporu do­prowadził. Specjalnie taktyka ministra kolonii Amery‘eg'0, bardzo zdecydowana w sprawie Mos­sulu, ulega krytyce nawet w prasie konserwatyw­nej. Warunek postawiony Anglji przez Radę Ligi (wedle którego Anglja, otrzymując Mossul musi zo­bowiązać się na lat 25 do wykonywania mandatu w Iraku, skoro jemu właściwie Mossul przyznano), jest uważany w Anglji za uciążliwy, gdyż pociąga za sobą obowiązek utrzymywania nader kosztow­nych załóg w Iraku. W ogóle dzienniki angielskie zapytują się, czy minister skarbu Churchil rozważył dobrze następstwa sprawy mossulskiej dla budżetu angielskiego ? Możliwość wojny o Mossul byłaby też w Anglji przyjętą w jak najgorszy sposób, a stronnictwo „pracy“ niewątpliwie sprzeciwiłoby się jej wszelkiemi silami. Na tern buduje Turcja swój zdecydowany opór w kwestji Mossulu.

Co więcej: przystępując do wojny z Turcją przyspieszyłaby Anglja .w całym świecie azjatyc- kim wybuch prochu. Ma już ona dzisiaj przeciw sobie zmobilizowanych dosyć sił w Azji. Zupełnie świeżo rozegrały się w Arabji wypadki, które świadczą, na jak kruchych nogach stoi protektorat angielski nad Arab ją (zajęcie drugiego świętego miejsca, t. j. Medyny przez Wahabitów). Wiadomo, co się dzieje w Indjach i w Egipcie, gdzie ruch na­cjonalistyczny przerasta coraz wyraźniej ponad gło- { wy Anglików. Niedawne ogłoszenie się Riza Kha- ny rządzcem Persji jest również objawem dla Anglji niepomyślnym, zwłaszcza, że Riza Khan wiąże się politycznie z sowietami. Cóż dopiero, jeśli dodamy do tego wypadki w Chinach i powodzenia osiągnię­te na Dalekim Wschodzie przez politykę bolszewic­ką! Wyobraźmy sobie na tle takiej sytuacji woj­nę Anglji z Turcją; czyż mogłaby się dla niej skoń­czyć pomyślnie nawet w razie wygranej?

Dzienniki angielskie zapewniają wprawdzie, że Turcja musiałaby wojnę przegrać. Byłaby to głó­wnie wojna ekonomiczna (blokada Małej Azji), co najwyżej małe bombardowanie jej portów i zam­knięcie Dardanel. Turcja osłabiona i zubożała dłu- goby takiej wojny prowadzić — zapewniają w An­glji — nie mogła. Na pomoc sowietów nie mogłaby liczyć, bo sowiety same nie mają sił ani gospodar­czych ani wojennych. Rozstrzygające znaczenie dla

Katowice. Uroczystości konsekracyjne zwią­zane z nominacją ks. biskupa Hlonda na nowo utwo­rzone biskupstwo śląskie w Katowicach rozpoczną się 1. stycznia 1926 r. w Oświęcimiu, gdzie obecnie ks. biskup przebywa. Tegoż dnia przybędzie do Oświęcimia specjalny komitet z Katowic celem towa­rzyszenia nowo mianowanemu pasterzowi do Kato­wic. Uroczystości konsekracyjne w Katowicach, których program podajemy poniżej jeszcze raz, od­będą się dnia 3. stycznia 1926 r. w kościele św. Pio­tra i Pawia. Dotychczas zgłosiło swój udział w uroczystościach 15 biskupów z całej Polski z kardy­nałem metropolitą Rakowskim na czele.

Program uroczystości konsekracyjnych jest na­stępujący: Pierwszy dzień: Nowy Rok: przywita­nie Jego Eminencji ks. biskupa dra Hlonda na dwor­cu katowickim o godz. 16-tej. Odprowadzenie ks.

dopełnienia przewagi angielskiej nad Turcją miałby zwłaszcza fakt, gdyby rząd francuski i amerykański stanął po stronie Anglji. (Co do Francji jest o tyle możliwe, iż Briand i Chamberlain musieli dojść w tej sprawie na forum Ligi do porozumienia, ułatwio­nego przez wypadki w Syrji — ale co do Stanów nic dotąd nie wiadomo. Stany są raczej w tern in­teresowane, aby Mossul przyznano Turcji, gdyż wówczas dostałyby tam koncesje naftowe).

Mimo takiej oceny położenia wszystko przema­wia za tern, że Anglja wojny będzie chciała uniknąć za wszelką cenę. Argumenty przeciwko wojnie są cięższe niż za wojną. Wskazuje też na to niesły­chanie pojednawczy ten przemów, jakie natychmiast po wydanem orzeczeniu wygłosili i Amery i Cham­berlain. Stwierdu oni, że Anglja wygrawszy spra­wę w Genewie wyciąga nadal rękę do Turcji i goto­wa jest z nią pertraktować. Rokowania te mają się toczyć o ustępstwa gospodarcze na rzecz Turcji wzamian za uznanie przez nią orzeczenia Ligi. I<a-

biskupa do kościoła Najśw. Marji Panny, Te Deum, błogosławieństwa. Drugi dzień: Sobota, 2. stycznia: Pochód z pochodniami na cześć J. E. ks. biskupa dra Hlonda o godz, 17.30 (ul. Mickiewicza, Rynek, ul. Warszawska). Trzeci dzień, niedziela 3. stycz­nia: Odjazd Najprzewielebniejsego Episkopatu zwilli ks. biskupa do kościoła św. Piotra i Pawła, o godz. 8,30. Wzdłuż ulic szpaler, uroczystość kon­sekracji o godz. 9-tej Po konsekracji składanie gra- tulacyj w Domu Związkowym przy kościele św. Piotra i Pawła, o godz. 19-tej Oratorium ks. Oajdy p. t. „Święty Jan Chrzciciel na sali „Ermitage“ przy ulicy Plebiscytowej. Uroczystość ta ma nadzwy­czaj doniosłe znaczenie historyczne ze względu na to, iż Śląsk poraź pierwsy w historii kościelnej tworzy własną diecezję polską i wprowadza na urząd swego pierwszego biskupa śląskiego, syna tej ziemi.

żda propozycja turecka, jak zapewnili ministrowie angielscy, będzie życzliwie przez Anglię rozważana.

Zestawiając powyższe okoliczności w jeden obraz należy go ująć w następujące rysy: Anglja,broniąc swego autorytetu na gruncie azjatyckim# nie mogła Turcji ustąpić w sprawie Mossulu. Pra- gnęła także zabezpieczyć dla siebie źródła naftowe. Cel pierwszy osiągnęła; konflikt o Mossul w Radzie Ligi wygrała; uzyskała tytuł prawny bardzo silny. Obecnie gotowa jest z Turcją pertraktować i skłon­ną będzie do jak najdalej idących ustępstw, byle

! wojny uniknąć. Postawi jednak za warunek moż*: ność wydobywania nafty. Turcja wedle wszelkie­

go prawdopodobieństwa ofertę zgody zc strony, Anglji przyjmie, ale położenie będzie się starała wy­zyskać dla uzyskania różnych ważnych ustępstw politycznych i gospodarczych. Wątpliwem przeto jest, by sytuacja rozwiązała się wojną; prawdopo-

, dobniejsze są mozolne rokowania nad warunkami kompromisu.

Papież o potrzebie połączenia kościoła wschodniego z zachodnim.Rzym. W obecności Ojca św. kardynałów, kor-

pusu dyplomatycznego i licznych przedstawicieli in- stytucyj religijnych, oraz wychowanków seminarjum obrządków wschodnich odbyła się w Watykanie uro­czystość na pamiątkę Soboru Nicejskiego. Po szere-

gu przemówień wygłoszonych w różnych językach zabrał głos Papież, życząc, aby kościół wschodni po-! łączył się z zachodnim w wspólnej wierze, two­rząc jedną rodzinę w łonie Kościoła rzymsko kato­lickiego.

Z widowni krwawych walk w Chinach.Londyn. „Daily Mail“ donosi z Tokio: Siły

wojskowe Kou-Sum-Linga na południe od Mukdenu na granicy Chin i Mandżur]i skapitulowały W ten sposób Mandżur ja jest uwolniona od powstańców. Według dalszych wiadomości, japońskie ministerstwo wojny ma zamiar wycofać z Mukdenu jeden kontyn­gent japoński jeszcze przed upływem obecnego roku.

Londyn. Przedstawiciel pekiński „Timesa“ donosi: przy zajęciu Tienstnu Feng-You-Hsiangwziął do niewoli 4000 jeńców. Straty obu stron walczących wynoszą 20 000 ludzi. Wskutek wielkich mrozów i niedostatecznej służby s?~?:t?.rnej wielu rąnnych zmarzło.

Lepsza przesz#ość Słowian jest w drodze.B i a ł o g r ó d. Lublański „Słoweński naród“

omawia doniesienie z Warszawy o projekcie unji celnej między Polską a Czechosłowacją. W arty­kule p. t. „Na drodze uskutecznienia wielkich idei“ dziennik zaznacza, że złączenie Czechosłowacji i Polski w jeden organizm państwowy, restytucja Ro­sji i zjednoczona Jugosławia przedstawiałaby trzy

M u g d e n. General kaWałerji Czang-So-Lin wziął do niewoli generała Kuo-Sun-Lina, który zo­stał wraz z żoną stracony przez ścięcie. Głowa !> zwłoki zostały wystawione na widok publiczny u bramy miejskiej.

Rotterdam. Telegramy z Nowego Jorku do* noszą, że Ameryka zamierza czynnie wkroczyć na te. ren wypadków chińskich. Część floty amerykańskiej otrzymała rozkaz wyjazdu do Szanghaju, skąd siły wojskowe Ameryki w sile około 4 tysięcy ludzi mają wyruszyć dla zajęcia Rekinu, celem ochrony interesów: amerykańskich. ;

(Wyjaśnienie bliższe powyższych wiadomości przyniosą dopiero najbliższe dni. — przyp. Red.;

wielkie państwa słowiańskie, — któreby wyłączał# każdy wpływ na słowiańskie narody. W ten spo­sób uskutecznioneby zostały ideały dawnych sło- wianofiłów. Idea wychodząca z Warszawy jest zna­mienną głównie z tego powodu, że myśl praktycz­nego uskutecznienia starego słowiańskiego progra­mu wychodzi od Polaków. Lepsza przyszłość Sło-^ wian jest w drodze.

Zawalenie sie toru kolejowego międzyBerlinem a Frankfurtem.

Berlin. Na linii kolejowej Berlin—Wrocław idącej przez Frankfurt nad Odra pomiędzy stacjami Pilgrim i Rosengarten zdarzyła się w nocy z nie­dzieli na poniedziałek katastrofa, która przerwała ruch pociągów — lecz na szczęście żadnych ofiar w ludziach za sobą nie pociągnęła. O godz. 1,52 w no­cy przejechał jeszcze tamtędy pociąg towarowy, którego konduktor zameldował, że pod Rosengarten coś jest na torze nie w norządku. Nie zdołano je­szcze udać się na miejsce gdy przyszła wiadomość, ze następny pociąg już nie mógł się tamtędy przedo­stać. Po przejściu bowiem pociągu towarowego obsunął się tam wał biegnący wzdłuż toru, zerwał szyny, poprzewracał słupy telegraficzne i zasypał odcinek 150 mtr. olbrzymia masą ziemi. Dróżnik kolejowy dostrzegł na czas katastrofę i zdołał jesz­cze w ostatniej chwili zaalarmować i zatrzymać po­ciąg osobowy, który właśnie całym pędem nadjeż­dżał tam. Tvlko dzięki temu nie doszło do krwawe] katastrofy. Pociąg cofnięto i skierowano drogą

okólna przez Kistrzyń do Frankfurtu, skąd dopiero zwykłą drogą mógł odjechać na Wrocław. Tą dro­gą też kierowane są obecnie wszystkie inne pociągi między Berlinem a Wrocławiem, dopóki przerwana linja nie zostanie naprawiona i oczyszczoa z tych 40.000 metrów sześć, ziemi zasypujących ją.

Obecny wypadek nie jest pierwszym tego ro­dzaju na tym odcinku. Już kilka razy tor zawalał się tam lub obsypywał. Przed dwoma laty próbo­wano tam wał wzmocnić i podeprzeć Jak widać — nic to nie pomogło.

Oryginalną jest rzeczą, że żaden z dzienników berlińskich nie czyni z tego powodu żadnych zarzu­tów dyrekcji kolejowej. Ody pod Starogardem zda­rzyła się w ciągu 4 lat jedna katastrofa — jakiż był krzyk, że to niedbalstwo polskich władz kolejowych. Gdy tu zdarza się w tym samym czasie druga kata­strofa — jakoś nikt nie mówi o swoim niedbalstwie i niedołęstwie.

Olbrzymia nawałnica śnieżna.Wilno. W nocy z 23. na 24. w kierunku od

Królewca na południowy Wschód przez Wilno, Gro­dno, Olkiejniki Lidę i okolice przeszła olbrzymia nawałnica śnieżna, połączona z szalonym huraga­nem. Huragan przerwał połączenia telegraficzne i telefoniczne i na znacznej przestrzeni powywracał

słupy. Śnieżyca spowodowała pewne opóźnienie w komunikacji kolejowej. Bliższych szczegółów wobec przerwy komunikacji telegraficznej i telefonicznej na­razić brak. Władze wydały energiczne zarządzenia celem umożliwienia rychłego przywrócenia normal­nego stanu, wysyłając na miejsce liczne kolumny ro­botnicze i oddziały wojsk technicznych.

Wiadomości polityczneZ Niemiec.

Wydatki wojskowe w budżecie Rzeszy na r. 1926.Berlin. Rada Rzeszy przyjęła na ostatmem

posiedzeniu preliminarz budżetowy na r. 1926. Cha- rakterystycznem jest, że budżet ministerstwa spraw wojskowych wykazuje w stosunku do r. 1925 zwyż­kę wydatków o 63,4 miljony mk. niem. dla armji i 47,3 miljony mk. niem. dla marynarki. Zwyżka ta -- według zapewnień referenta budżetu, dyrektora mi­nisterialnego Są;hs’a — spowodowana jest nową re­gulacją żołdu, wynagrodzeń i płac. 34 miljony mk. niem. aą przeznaczone na „skompletowanie i repara­cje“ zapasów broni, amunicji i taboru wojennego. Preliminarz przewiduje nadto (nieokreślone bliżej) kwoty na budowę dwuch małych krążowników, I

wielkich i 1 małego torpedowca. Fundusz emery­talny dla byłych wojskowych i ich rodzin został •podwyższony o 176 miljonów mk. niem.

Sprawa zastępstwa Niemiec w Lidze Narodów.Berlin. Z powodu zbliżenia się terminu przy­

stąpienia Niemiec do Ligi Narodów zamieszczają pi­sma poniedziałkowe różne kombinacje na temat przed­stawiciele Niemiec w Lidze Narodów. „Deutscher Diplomatischer Korrespondenzdienst“ donosi, że w sferach miarodajnych dotychczas nie rozważano kwe­st j i personalnej delegata do Ligi Narodów. Rząd Rzeszy zamierza podobne jak to czynią i inne mo-

I carstwa, nie delegować lecz mianować Zastępcę, o ile sam minister spraw zagranicznych nie weźmie udziału w posiedzeniach Ligi od wypadku do wy­padku. Zastępcy rekrutowaliby się ewentualnie z rzeczoznawców.

Bankructwo wielkiej firmy cukrowej.Kolonia. Pisma donoszą, że wielka rafine­

ria cukru firmy Schwengers Söhne, będąca naj- większem przedsiębiorstwem tego rodzaju w Niem­czech środkowych i południowych oddała się pod nadzór sądowy. Niewypłacalność dotyczy olbrzy­miej sumy 18 milionów marek.

Zapowiedź nowych podatków.Berlin. Dzienniki donoszą, że w minister­

stwie skarbu Rzeszy rozważany jest projekt ścią­gnięcia nowych podatków na sumę 100 milionów marek.

Przewlekły kryzys gabinetowy.Berlin. Kryzys gabinetowy w Rzeszy trwa w

dalszym ciągu. Dalsze rokowania rozpoczną się do­piero po urlopie kanclera Luthra, który zabawi po­za Berlinem do dnia 7. stycznia. W tym dniu ma prezydent Mindenburg wezwać ponownie przywód­ców party] na narady? Dopiero potem ma prezydent p-owziąć plan co do rozwikłania sprawy kryzysu.

Groźba powodzi w Niemczech zachodnich.Kolonia. Stan wody rzek w Niemczech za­

chodnich w ciągu ubiegłej doby wzrósł ogromnie. Ponieważ w Szwajcarii, Szwarcwaldzie i Wogezacli panuje odwilż, zachodzi obawa dalszego przypływu

wody. Szczególnie silnie wzbiera Mozela i Rem Piwnice domów, położonych nad Renem opróżnio­no. Żeglugę na Menie musiano zastanowić.

Monachium. Z powodu opadów deszczo­wych i odwilży rzeki bawarskie, a zwłaszcza Dunaj w górnym biegu silnie wezbrały,

Ze świataSprawa przedstawicielstwa Polski w Radzie

Ligi Narodów.Berlin. „Die Welt am Montag“ zajmuje się

artykułem „Echo de Paris“, który wypowiada się za rozszerzeniem Rady Ligi Narodów i za powołaniem Polski. Wykonanie tej propozycji umożliwiłoby zda­niem dziennika przystąpienie Niemiec do Ligi.Wojska sowieckie przekroczyły granicę Afganistanu.

Kalkuta. W miejscowości Kabul panuje wiel- kie zanieuokojenie, ponieważ wojska sowieckie prze- kroczyły w okolicy Bataszan granicę Afganistanu. W czasie przejścia granicy doszło do strzelaniny, w czasie której dowódca afganistański został zastrze- lony, a kilku Afganistańczyków rannych. Gazety wyszły w żałobnych obwódkach.

Koloniści rosyjscy w północnym Afganistanie znajdują się obecnie w niebezpieczeństwie, ponie­waż opinja publiczna domaga się krwawego odwetu. Opinja jest zdania, że zwyczajny okup pieniężny nie będzie mógł być uważany za odpowiednie wyna­grodzenie, ponieważ przekroczenie granicy zostało dokonane z zamiarem uplanowanym w Moskwie.

Powstanie przeciw Abdel-Krimowi.Londyn. New Jork Herald“ donosi, że w o»

kolicy Chechuanu wybuchło powstanie wrócone przeciw Abdel Krim owi. Pomiędzy powstańcami a zwolennikami Abdel Krima doszło do ciężkich walk, w rozultacie których po obu stronach byli zabici

Zapowiedź spotkania się Kemala Paszy z Cziczerinem.

Wiedeń. „Neue Freie Presse“ donosi z Am gory, że Mustafa Kemal Pasza udaje się w kwie­tniu do Moskwy, aby konferować z Cziczerinem, na temat nowej sytuacji wytworzonej, przez traktat ro­syjsko-turecki.

Ilość Polaków w departamencie Pas de Calais we Francji.

Arras. Według danych urzędowych francu skich z końcem miesiąca czerwca br. zamieszkiwało w departamencie Pas de Ralais — 217 003 cudzo-

jj ziemców, wobec — 200 270 w roku 1924 i 172 000 j w r. 1923. W ciągu dwuch lat liczba cudzoziemców

podwyższyła się o 45 003, czyli przeciętnie przybyło 4 cudzoziemców na jednego Francuza.

Liczba Polaków w departamencie wynosiła 124 066, czyli 17 000 więcej, niż w roku ubiegłym. Reszta składa się z członków wszystkich narodów świata. Szczególnie licznie są zastąpieni: Belgijczy- cy 38 567, Włosi 17 256, Jugosłowianie 6439, Czesi 3439, Hiszpan! 3317, Portugalczycy 4739.

Następujące miejscowości liczą najwięcej cudzo­ziemców: Lens i Avion 10 336, Lievin 8666, Mazin -garbe 6116, Salaumines 95000, Harnes 7454, Marłeś 7739, Billy-Montigny 4917, Haillicourt 10 207, Bruay 18 873, Barlin 5711, Divion 4297 itd.

i i ... ....................... ...........................mmmmm

Bolesław Prus(Aleksander Głowacki.)

PLACÓWKA(POWIE ŚĆ )

tO) ■■ - (Cłag dalszy).Ludzie z pochodniami rozstawili- się wzdłuż dro­

gi, muzynanci spróoowau instrumentów, pary uszy­kowały się. Zagrzymiała żałosna melodja poloneza Ogińskiego i z gromady, stojącej na górze, poczęły wysuwać się para za parą, jak barwna nić, wysnuta z ciemnego kłębka.

Owczarz zdjął czapkę, cofnął się za swoje sanki i wydobył z pod kożucha głowę znajdy.

- Patrzaj — mówił - i przypatruj się dobrze, bo drugi raz nie zobaczysz takich śliczności. To ci procesja, nie bój się!... Same dziedzice i dziedziczki, a tyle ich, jak owiec na pastwisku...

O kilka kroków stał lokaj z pochodnią, więc. chłop doskonale widział każdą parę przeciągającego orszaku i cichym głosem szeptał objaśnienia sie­rocie:

— Widzisz tego, co mu blacha wyziera z pod algiery, a na głowie ma mosiężny kościółek? To wielgi ryczerz!... Tacy zawojowali pół świata daw­nemu czasy, ale dziś już ich niema...

Pierwsza para minęła sanki chłopa i znikła zapagórkiem. .

— A przypatrz sie temu z siwą brodą i z kitą i czapki. To wielgi pan i senator... Tacy daxynemiczasy pół świata trzymali w garści, ale jut dziś ich tiiema.

Druga para rozpłynęła się w ciemności.— Ten w kołnierzu — mówił chłop do znajdy

— to duchowna osoba. Tacy, dawnemi czasy, znali wszystko, co ino jest na ziemi i w niebie, a po śmierci bywali świętymi. Ale już dziś ich niema...

Trzecia para skryła się za pagórkiem.— Ten, jaskrawy jak dzięcioł, to także wielgi pan.

Nic nie robił, ino pił i tańcował. Od jednego razu mógł wypić konewkę wina, a tyle potrzebował pie­niędzy, że w końcu z biedy musiał ojcowiznę sprze­dać. Kiedy wszystko zakupiono, i jego nieboraka nie stało.

Czwarta para przeszła.Widzisz, widzisz, jaki idzie ułan?... O! tacy

dużo wojowali... Przeszli z Napoljonem cały świat, zbili wszyćkie narody. Ale dziś już i tych niema...

— A patrzaj, patrzaj, o!... na tych... To komi­niarz, tamto kowal, ten gra na gitarze, ten niby chłop, ale naprawdę to wszystko panowie przebrani, tak ot sobie, dla zabawy...

Orszak minął chłopa, polonez Ogińskiego roz­legał się coraz słabiej, wreszcie umilknął. Najgor­sza droga została przebyta i poczęto napowrót sia- : dać do sani, wśród okrzyków i śmiechów. Znowu zadźwięczał dzwonek jeden, drugi, dziesiąty, cały rój, znowu trzasnęły baty, zatętniały kopyta i kulig pocwałował dalej.

Chłop nakrył głowę, położył dziecko na saniach,I ujął cugle i ostrożnie, po utartej drodze, ruszył ku I domowi. Z daleka przed nim dźwięczały dzwonki | i migały czerwone blaski; czasami wiatr przynosił I głośniejszy okrzyk. W końcu wszystko ucichło i

zgasło. . I— Czy ony, choć i panowie, czy aby sprawie- f

dliwie robią, że bawią się ta<demi rzeczami? - mru­knął Owczarz. - Bo przypomniał sobie butwlejący f pod kościelnym chórem portret siwego senatora (do i

którego czasami się modlił) i rozdarty obraz szlach­cica z podgołoną czupryną, którego chłopi nazy­wali potępieńcem, i czarny nagrobek rycerza, co za­kuty w blachy, z mieczem w garści i żelazną ręka­wicą pod głową, leżał obok ołtarza świętej męczen- niczki Apolonji. A szlachcice za takich się przebie­rają...

Potem przyszedł mu na myśl wiszący w zakry- stji biskup, co potrafił wskrzeszać umarłych na świa­dectwo, i zokonnik, co po swoim płaszczu prze­szedł Wisłę, i ona królowa, co z Węgier do Polski sól pod ziemią dla ubogich ludzi sprowadziła, Wkońcu stanął mu, jak żywy, przed oczyma jego własny dziaduś, Roch Owczarz. Mądry dziaduś! z Napoljonem chodził po świecie, a na starość zo­stał dziadem przy kościele i wszystko tak dokumen­tnie tłumaczył gospodarzom, że miał większy zaro­bek, niż organista. ,

— Wieczne odpoczywanie racz duszy jego, Pa­nie! — szeptał Owczarz. Ale wciąż trapiło go w sercu, że jednakowo nieładnie szlachta robi, bawiąc się kościelnemi rzeczami. — Oniby się może i w or­naty poprzebierali... — myślał.

Było z wiorstę od chałupy, kiedy z daleko za so­bą usłyszał głosy jadących, a przed sobą ujrzał Śli­maka. i , i

— Gadaliśmy, żeś utknął pod górą — odezw się Ślimak - a ty, chwała Bogu, dojeżdżasz, wi­działeś wesele?

- Oho, ho!... — odparł Owczarz.— I nie rozbili cię ślachta?- Co mieli rozbić. Jeszcze me przez gorę prze­

ciągli z saniami. . ....— O!... f żaden nic ci złego nie zronif.— Nic. jeden mi ta ze zbytków czapkę na oczy

nasunął i tyle.(C'ax dalszy nastąpi)

Wielkie wrażenie programu czesko- polskiej unij celnej.

W warszawskiej „Rzeczypospolitej** czytamy: Program połączenia Czechosłowacji i Polski wiją celną, _ postawiony publicznie przez p. posła Jana Dębskiego, prezesa sejmowej komisji spraw zagra­nicznych, wywołał wielkie wrażenie w świecie dy­plomatycznym.

Z kół dyplomatycznych „Rzeczpospolita“ o- trzymuje wiadomość, że tym programem zaintereso­wały się wszystkie kancelarie dyplomatyczne.

Nie ulega wątpliwości, że idea zbliżenia gospo­darczego Czechosłowacji i Polski zostanie powita­ną jak najżyczliwiej między innemi i w Anglii. P. Stanisław Wartalski cytuje na szpaltach „Gazety Porannej Warszawskiej“ artykuł p. Roberta Mach- ray‘a, pomieszczony w zeszycie listopadowym „The Fortnigtły Review“. Autor — pisze p. pos. Stanisław Wartalski — niedawno bawił w Polsce i w Czecho­słowacji. Na podstawie osobistych wrażeń stwier­dził, że oba państwa są na terenie Europy Środko­wej niejako przeznaczone do odegrania poważnej roli.

Zbliżenie następuje jednak powoli. Nie mniej jednak stosunki stale się zacieśniają tak, że wszyst­ko sprzyja bliskiemu porozumieniu. Jako podstawę tego porozumienia wymienia autor wspólność poło­żenia geograficznego ze względu na kooperację w czasie pokoju, lub wojny, wspólne tradycje, wspólny moment odrodzenia na mocy Traktatu Wersalskie­go i wspólność sojusznika w Rzeczypospolitej Fran­cuskiej. Zbliżenie obu narodów Czeskiego i Polskie­go przyczyni się do stabilizacji stosunków w Środ­kowej Europie.

Ów artykuł jest trafuem określeniem znaczenia, jakie i dla Europy i dla obu państw będzie miała unja zrazu gospodarcza, a potem polityczna.

Należy bowiem pamiętać, że unja polityczna mo­że być dopiero ukoronowaniem unji celnej i go­spodarczej.

Przypomnijmy sobie, jak odbywało się w ciągu lat 60 zjednoczenie Niemiec. Podstawą tego zje­dnoczenia był tak zwany Związek Celny (Zollve­rein). Zaczęło się ono w Niemczech w 1819 roku. Wtedy dwa małe księstewka, niemieckie zawarły unję cłowa z Prusami. W 1828 roku obok tej unji cłowej powstała południowo-niemiecka unja cłowa (Bawarja, Wirtembergia i Hohenzollern). Równo­cześnie powstała unja handlowa środkowo-niemiec- ka, do której przystąpiły: Hanower, Kurhesja, Sak­sonia, księstwa Saskie, Brunszwik, Nassau. W 1833 roku Bawaria, Wirtembergia i Saksonia stworzyły wspólną unję cłową, handlową i podatkową.

Wszystko to były podłoża do wspólnej unji cło­wej wszystkich państw niemieckich ze związkiem północno-niemieckim w 1867 roku. Osobny parla­ment cłowy i osobna rada związkowa cłowa regulo­wała sprawy cłowe aż do 1871 roku, kiedy to po­wstała Rzesza i Brema, ale i one w 1888 roku przy­stąpiły do unji celnej.

Okropny los dzieci w Rosji sowieckiej.

byte przez chłopów nie będą uważane w gospodar- , stwie chłopa jako prywatna własność gospodarza, ja­ko biały murzyn i niewolnik, którego praca będzie wyzyskiwana za darmo.

Najlepszym dowodem na to, jest fakt gremjalne- j go zgłaszania się chłopów po „rządowe komunisty- j czne dzieci“. Dużą przynętę stanowią zarządzenia • wykonawcze do tego dekretu. Oto każde dziecko, ; opuszczając rządowy przytułek otrzymuje zapasowe ubranie, obuwie, bieliznę oraz jednorazową zapo­mogę 10 rubli. Zapomoga ta ubraniowa i pienię­żna wydawana jest na ręce chłopa, który przyjmuje dziecko. Charakterystyczne jest to, że po dzieci zgła­szają się przeważnie ubodzy chłopi i posiadający dużą rodzinę. Świadczy to, że chodzi im głównie o uzyskanie przyodziewku dla swoich dzieci. Główną jednak zachętą dla chłopów jest ustawowe nadanie „wychowankowi“ działki ziemi, która stanowi wła­sność chłopa do chwili, gdy wychowywany, a raczej nabyty najemnik małoletni osiągnie 18 rok życia, dopiero w wieku tym komunistyczne dziecko otrzy­muje działkę ziemi na własności

Gorączkowe zainteresowanie się przez chłopstwo tym nowym dekretem świadczy, że stworzone zosta­ły nowe możliwości nadużyć i wyzysku bezpłatnej, najemnej pracy dzieci i młodzieży na wsi sowiec­kiej. To też ten dekret o opiece społecznej nad bez­domnemu dziećmi i podrzutkami uważać należy jako niesłychany skandal powrotu do handlu ludźmi przy udziale władz sowieckich.

Czerwone gatki centrum.Berlińskie „Vossische Zeitung“ podaje następujące j

zdarzenie, o Morem podobno mówiono w kurytarzach j parlamentu Rzeszy w Berlinie.

Mianowicie do landrata powiatu królewieckiego w Prusach Wschodnich (jest nim pewien pan hrabia) zgło­sić się niedawno nowy asesor rządowy, którego prze­niesiono do Prus z Nadrenii.

Przy pierwszych oficjalnych odwiedzinach zapy­tuje asesora landrat:

Więc pan przychodzi z Nadrenii?Asesor: Tak jest.Landrat: Pan jest pewnie katolikiem?Asesor: Tak jest.Landrat: Więc musi pan codziennie o godzinie 5-tej

rano wstawać, by pójść do kościoła?Asesor: To znowu nie jest tak bezwarunkowo ko­

nieczne.Landrat: Pan należy do centrum?Asesor: Tak.Landrat: Zapewne do lewego skrzydła centrum?Asesor: Nie rozumiem się na takich dokładnych

odcieniach (różnicach) politycznych.Landrat: No, więc nosisz pan czarne, czy może

nawet czerwone gatki („spodnioki“)?Asesor zmieszany milczy. •Landrat: Musze znać pańskie przekonanie polity- !

czne. Mamy tu mianowicie wspólny stół urzędniczy i zachodzi pytanie, czy mamy pana doń dopuścić. Przy stole zasiadają tylko monarchiści, republikanów nie dopuszczamy do stołu.

Moskwa. Należy zanotować nowy, charakte­rystyczny pomysł komunistycznej opieki społecznej nad bezdomnemi dziećmi i podrzutkami.

Jak wiadomo przyzwolona wolna miłość w So­wietach przywiodła do okropnych następstw. We wszystkich miastach i ośrodkach robotniczych na­mnożyła się olbrzymia ilość podrzutków, tak, iż rząd sowiecki, który zobowiązywał się do wychowa­nia dzieci zrodzonych z tej doświadczalnej miłości i komunistycznego małżeństwa, stanął wobec faktu niewypłacalności. Do przepełnionych przytułków i żłóbków wkradła się nędza i głód. „Pensjonariu­sze“ zaczęli uciekać z tych domów opieki rządowej, gdzie wpadli w wir przestępstwa i zgnilizny moral­nej. Nieszczęśliwe dzieci eksperymentów komunisty­cznych wolały ulicę za przytułek, aniżeli okrutną o- piekę pielęgnarek i pielęgnarzy, którzy nietylko, że kradli szczupłe środki, wydawane przez rząd, lecz nie rzadko uprawiali, na dzieciach tych, rozmaite zwyrodniałe nadużycia.

Wszelkie usiłowania władz, aby zapobiedz złemu nie dały dotąd wyniku. Ostatnio, w powodzi roz­maitych pomysłów ustawodawstwa społecznego wy­sunięto plan sprzedawania dzieci z miejskich przy­tułków na wieś. Sprzedaż ta upozorowana została pod postacią hasła „oddawania bezdomnych dzieci chłopom na"wychowanie“. Według brzmienia dekre­tu na wychowanie takie mogą być oddawane dzieci od 10—17 lat. Djabelska obłuda komunistów w de krecie tym dochodzi do szczytu bezczelności. Oto, aby zwalić z siebie odpowiedzialność za następstwa tego pomysłu, dekret bolszewicki „postanawia“, że „oddawanie dzieci chłopom może nastąpić tylko za zgodą dziecka“, które odpowiednio ma być do tego przekonywane. Oczywiście, że nie trzeba tłumaczyć, że „zgoda“ 10-łetniego dziecka nie może być uwa­żana za prawną podstawę- Zastrzeżenie, że nad dziećmi oddanemi chłopom na wychowanie czuwać będzie specjalny komitet przy gminnym komitecie wykonawczym (także złożonym z zainteresowanych chłopów) nie daje żadnych gwarancyj, że dzieci na-

KRONIKA.Kalender i .

Środa 30. grudnia 1925 r. Św. Dawida kr.

Gościnny występ Teatru Polskiego z Katowic.Stosownie do zapowiedzi zjechał w ubiegłą nie­

dzielę do Bytomia zespół operowy Teatru Polskiego z Katowic. Grę opery „Cyganeria" odwołano z powo­du zasłabnięcia jednego z artystów, natomiast ode­grano operę Karola Gounada „Faust". Jak za poprze­dniego pobytu tak i tym razem cały zespół operowy Teatru Polskiego z Katowic dał występ bardzo wy­soko stojący pod względem kunsztu śpiewaczego i gry scenicznej. Na pierwsze miejsce wybiła się p. Liljana Zamorska, odtwarzając przepięknie rolę Małgorzaty. Śpiewu jej słuchało się z prawdziwą rozkoszą, a ujmu­jąca gra p. Zamorskiej doskonale odtwarzała charakter scenicznej postaci. Z panów zasługują na szczególne wyróżnienie: p. Drabik, odtwarzający postać Fausta i p. Mazanek w roli Mefista. Sceny zbiorowe oraz tańce wypadły bardzo żywo i udatnie. Orkiestra i chór do­skonałe; wstawki taneczne, odtworzone z talentem i zgrabnie. Całość odniesionego wrażenia z gościnnego występu artystów polskich bardzo silna i miła.

Gdy jednak występ gościnny Teatru Polskiego z Katowic ocenimy ze stanowiska zasadniczego celu, jaki winien mieć każdorazowy przyjazd tak sympatycznych gości, to pod adresem kierownictwa Teatru w Katowi­cach musimy ponownie wyłożyć szereg życzeń, za­znaczonych już przy omawianiu poprzedniego występu. Treść’ sztuki, przeznaczonej na teren tutejszy winna być tak dobrana, by mogła pociągnąć na przedstawie­nie szersze masy ludu polskiego. Teatr Polski z Ka­towic winien obok świetnej gry swych artystów przy­nosić na nasz teren przedewszystkiem sceniczne klej­noty dramatycznej i operowej twórczości polskiej.

Ceny wstępu powinna być zastosowane do małejzamożności naszej ludności. Korzystne rozwiązanie powyższej sprawy zapewne nie leży w siłach samego kierownictwa Teatru Polskiego, toteż wielce pożądaną byłoby rzeczą, by utworzyła się osobna Komisja, czy też Towarzystwo, któreby sprawę występów gościn­nych na terenie Śląsk?. Opolskiego omawiały i regulo­wały wedle zasadniczego celu kulturalnego, jaki przy­jazdy Teatru Polskiego spełniać tutaj mogą. Wówczas, obok pięknych artystycznych wrażeń, jako takich, my spragnieni związku z kulturą polską, będziemy widzieli naocznie jej skarby i cieszyć się niemi będziemy.

Przedłużenie wartości biletów robotniczych.Zarząd kolei przedłużył wyjątkowo ważność

biletów robotniczych w okresie Nowego Roku. Za­rządzenie to przedłuża ważność biletów robotni­czych (Arbeiterrückfahrkarten) od 27. grudnia do 4. stycznia włącznie).

Zgłoszenie pożyczek państwowych.Dnia 28. lutego 1926 upływa termin zgłoszenia

pretensji (roszczeń, żądań) pierwszych właścicieli pożyczek państwowych (Altbesitzer von Reichsan­leihen). Termin nie będzie przedłużony.

2 Bytomskiego.Lotnicze popisy.

Bytom. Podczas świąt Bożego Narodzenia od­były się w Bytomiu popisy pilotów lotniczych. Czy­sty zysk przeznaczono na cele niemieckiej młodzie­ży. Zapowiedziany program nie został zupełnie wykonany, a udział publiczności nie był tak liczny, jak się- spodziewano w czasie przedświątecznym.Z spodziewanych 15 000 widzów przybyło zaledwie 7 000. Popisy odbyły się na boisku sportowym przy szosie tarnogórskiej w pierwsze i drugie święto Bożego Narodzenia. Punktem kulminacyjnym pro­gramu był skok pilota Hinderlicha z Berlina z wy­sokości 320 metrów przy użyciu spadochronu (Fall­schirm). Hinderlich stanął na ziemi mniej więcej 1000 metrów w kierunku północnowschodnim od punktu zeskoczenia z aparatu. Publiczność wróci­ła do domu niezadowolona, ponieważ zapowiedzia­ne puszczanie świetlnych rakiet oraz palenie ogni bengalskich nie odbyło się. Wynik finansowy był również niezadawalający wskutek braku uczestni­ków.

Samobójstwo urzędnika policji bezpieczeństwa.Rozbark po w. bytomski. Asystent policji Karol

Schmatolla, zamieszkały w Rozbarku przy ulicy Barbary 1, strzelił sobie do głowy z pistoletu służ­bowego. Schmatolla zmarł w lecznicy kilka godzin później. Obawa utraty stanowiska spowodowała Sch. do popełnienia okronnego czynu. Schmatolla osierocił 3 drobnych dzieci.

Z Tdrnogórskftego.Nieszczęśliwe wypadki na kopalni.

Mikulczyce. Na kopalni „Obrona“ w Mikulczy- cach załamał się filar. Spadające masy węgla przy­sypały dwóch robotników, mianowicie Konrada Mu- sioła z Mikulczyc i Konrada Biskupka z Czekanowa. Biskupka przewieziono do lecznicy, Musioł poniósł śmierć na miejscu.

Z Zatorskiego.Dwóch górników zabitych, jeden ciężko okaleczony.

Zabrze. W podziemiach kopalni „Konkordia“ wydarzył się godny pożałowania wypadek, tern smutniejszy, że jego ofiarą padło życie dwóch ży­wicieli rodzin robotniczych. Górnicy Jan Wo jeżyk z Mikulczyc, Paweł Klik z Zaborza i Antoni Kabu- sek rozsadzali ścianę kamienną. Przedwczesny wybuch strzału zabił na miejscu Wojczyka i Klika. Kabusęk odniósł ciężkie okaleczenia. Zwłoki nie­szczęśliwych górników oraz ciężko okaleczonego Kabuska przewieziono do lecznicy gwareckiej w Zabrzu.

Samobójstwo inwalidy.Zabrze. Inwalida Augustyn Backhaus, lat 65,

zeskoczył z mostu na tor kolejowy pod koła nad­jeżdżającego pociągu. Nieszczęśliwy starzec poniósł śmierć na miejscu. Zwłoki przewieziono do leczni­cy. Przyczyny samobójstwa dotychczas nie stwier­dzono.

Z Gliwickiego.Nagły zgon niewiasty w kościele.

Gliwice. Wdowa po policjancie Kentna z ulicy | Fabrycznej 8 przyszła do kościoła zupełnie zdrowa, i Podczas nabożeństwa zrobiło się jej niedobrze.

Stojący w pobliżu ludzie wyprowadzili ją na świeże powietrze. Na progu kościoła Kentna straciła przy­tomność, a kilka minut później zmarła. Nie pozo­stało nic innego, jak zwłoki przenieść do kostnicy.

% Strzeleckiego.Aresztowanie podpalacza.

Gogolin pow. strzelecki. Fi zed kilka dniami spa­liły się tu dwa brogi zbożowe. Policja wykryła podpalacza w osobie inspetkora J., zatrudnionego we dworze „Emilienhof“. Podpalacz został osadzo­ny we więzieniu w Krapkowicach. Co go skłoniło

, do popiełnienia okropnego czynu, dotychczas nie j stwierdzono. Jak swego czasu donieśliśmy, pożar

zniszczył jeden tysiąc i sto centnarów zboża.

Nowy gmach administracyjny zarządu powiatowego,Strzelce. Nowo wybudowany gmach admini­

stracyjny zarządu powiatowego (Kreisverwaltung) został oddany* do publicznego użytku. Budynek któ­ry przedstawia się bardzo okazale, jest prawdziwą ozdobą dla miasta Strzelec. V/ nowym gmachu znajdują się także biura kasy powiatowej.

Żywa pochodnia,Jesiona pow. strzelecki. Widownią strasznej

sceny było onegdaj mieszkanie rolnika Józefa To­meckiego. Tomecki razem z żoną uda? się do sto­doły, aby dla bydła narżnąć sieczki. Tymczasem zbliżyła się do rozpalonego pieca ich 3-letnia có­reczka, wskutek czego zapaliła się na dziecku su­kienka. Tomeccy słysząc krzyk, wpadli do miesz­kania. Oczom ich przedstawił się straszny widok — dziecko stało już całe w płomieniach. Po uga­szeniu płomieni stwierdzono, że całe ciało dziec­ka przedstawia jedną okropną ranę. Lekarz wątpi o wyzdrowieniu dziewczynki.

Z MluczfiorsMep.Dotkliwe kary za kradzież znaczków pocztowych.

Kluczborek. Przed tutejszym sądem odbyła się roprawa o kradzież znaczków pocztowych w war­tości 670 marek. Ślusarz Edmund Kaczmarek wtar­gnął do kioska w gmachu urzędu pocztowego i przywłaszczył sobie większą ilość znaczków pocz­towych, które wręczył czeladnikowi piekarskiemu Kurzowi i uczniowi rzeźnickiemu Kelnerowi. Komi­wojażer Kochlowski nabył skradzione znaczki i sprzedał je we Wrocławiu. Na rozprawie wszy­scy oskarżeni przyznali się do winy, przeto sąd przyznał im łagodzące okoliczności, Kaczmarek za tę i inną jeszcze kradzież został skazany na jeden rok i 6 miesięcy więzienia, Kelner i Kurz każdy na 6 miesięcy, Kochlowski na 4 miesiące więzienia.

Raciborskiego.Nieszczęśliwy wypadek w parowozowni.

Racibórz. Ślusarz Józef Koch, zatrudniony przy dźwigni ruchomej, został ciężko okaleczony wskutek pęknięcia ogniwa w łańcuchu. Z zmiażdżonem ra­mieniem przewieziono Kocha do lecznicy.

Aresztowanie włamywacza.Racibórz. Kancelista Jan Kubek, Er. Mitrenga i

Karol Ullrich z Ostroga włamali się do mieszkania karczmarza Dittusa przy ulicy Kolejowej Nr. 16. Oberżysta Dittus zdołał przytrzymać Kubka i od­dać go w ręce policji. Mitrenga i Ullrich zbiegli. Jan Kubek został osadzony we więzieniu sądówem w Raciborzu. Z Oleskiego.

Trup niewiasty w rzece.Bodzanowice pow. oleski. W rzece Warcie zna­

leziono zwłoki nieznanej niewiasty w wieku około 24 lat. Trup znajdował się w stanie zupełnego roz­kładu. Przywołany lekarz oświadczył, że zwłoki leżały w wodzie mniejwięcej pół roku. Trupa prze­wieziono do kostnicy. _

7 Opolskiego.Śmiertelny wypadek.

Jełowa powiat opolski. Gospodarz Wojciech Pila z Jełowej chciał wyminąć zbliżającą się fur­mankę, przyczem wjechał na wysoką kupę piasku. Wóz przechylił się tak bardzo, że Fila spadł na zie­mię i został przejechany przez tylne koło. Na włas- nem wozie odwieziono go do mieszkania niestety Fila zmarł nie odzyskawszy przytomności. Nie­szczęśliwy wypadek wydarzył się na szosie pomię- dy Murowem a Kuźniczką Kluczborską.

Fabryka cementu zwolniła 200 robotników.Wróblin pow. opolski. Zarząd „Opolskich Ce­

mentowni“ w Wróblinie wręczył 200 robotnikom wypowiedzenie pracy od 1. stycznia 1926. Położe­nie tutejszych cementowni jest bardzo ciężkie wskutek zupełnego braku zamówień.

Z dalszych stron.Maszynista kolejowy zwariował w drodze.

Z Budapesztu donoszą: Maszynista kolejowy Jó­zef Winter w drodze na linji Rescisza-Temeszwar do­stał nagle pomieszania zmysłów. Nie zauważony przez palacza wlazł on na dach wagonu, gdzie gestykulując zaczął spacerować. Przez jakiś czas pociąg jechał bez przewodnictwa, lecz wreszcie udało się palaczowi go zahamować. Zanim jednak to się stało, maszynista wpadł pomiędzy dwa druty telegraficzne wskutek cze­go spadł i z powodu ciężkiej rany wkrótce zmarł.

Jedenastoletni bohater.Jedenastoletni chłopiec, Emile Agathe, w Paryżu

został onegdaj nagrodzony w domu swoich rodziców i w obecności swych nauczycieli, przez mera miasta, za swój czyn bohaterski.

Chłopczyk ten, wracając w ubiegły piątek ze szko­ły, zauważył, że pożar wybuchł w mieszkaniu znanej mu rodziny. Chłopiec ten wiedział, że w mieszkaniu tem znajduje się dwoje pozostawionych przez rodzi­ców dzieci, które bez udzielenia im ratunku, musiałyby zginąć*

Niewiele się namyślając, chłopiec wybił szybę na j parterze, i mimo wydobywającego się stamtąd dymu, ‘ wszedł do środka, wyniósł oboje dzieci, poczem raz jeszcze wszedł do palącego się mieszkania, chcąc stłumić pożar.

Gdy straż pożarna przybyła, zastała tam tego chłopca w stanie prawie nieprz3domnym, z kiszką gu­mową w rękach, którą umocował on przy kranie wo­dociągowym, celem stłumienia pożaru.

Bohaterski chłopiec, oprócz pochwał, otrzymał dary pamiątkowe oraz książkę do kasy oszczędności z sumą 100 franków.

Tragedia żony ministra.Telegramy doniosły, że młoda wdowa po zmar­

łym przed dwoma miesiącami wskutek wypadku auto­mobilowego łotewskim ministrze spraw zagranicz­nych, Mejerowiczu, popełniła samobójstwo.

Zygfryd Mejerowicz był żonatym dwa razy. Po rozwodzie z pierwszą żoną poślubił niespełna 23- letnią Krystynę Backman, właścicielkę wielkiego przedsiębiorstwa handlowego, małą, zgrabniutką, u- rodziwą kobietkę, która ślicznie wyglądała przy bo­ku wysokiego, eleganckiego mężczyzny, jakim był Mejerowicz. W ryskich kołach towarzyskich wyra­żano się nader pochlebnie o rozumie i kupieckich zdolnościach młodej małżonki ministra. Była to pierwsza kobieta, która na Łotwie oficjalnie dopu­szczono na giełdę. Osobiście kierowała firmą wę­glową pod firmą Krystyna Backman. Tę małą, zgra­bną jak laleczka kobiecinę, traktowano w kołach han­dlowych zupełnie poważnie.

Szczęśliwe małżeństwo z Zygfrydem Mejerowi- czcm trwało nie cały rok. Gdy minister Mejerowicz na krótko przed swą śmiercią udał się w podróż za­granicę, żona wyjechała na jego spotkanie do Rzy­mu, gdzie małżonkowie wspólnie otrzymali błogo­sławieństwo papieskie.

W 10 dni po powrocie do Rygi, minister Me jer o- wiclz wyjechał autem do Tuckum, aby odwiedzić swoje dzieci z pierwszego małżeństwa. W drodze powrotnej zdarzyła się katastrofa. To było — prze­znaczenie. Auto zaledwie, że było uszkodzone, dzie­ciom, szoferowi, nawet psu, nic się nie stało, ale mi­nister zginął. Przywieziono do domu zimne zwłoki, niszcząc w jednej chwili wszystkie nadzieje młodej kobiety, która miała prawo się spodziewać, że długie jeszcze lata będzie żyła przy boku człowieka, wy­bitnego i szlachetnego. Potem uroczysty pogrzeb, kondolencje ze wszystkich państw Europy, a potem straszliwa pustka, samotność. Przez dwa miesiące młoda wdowa zmagała się ze swoim bólem i tę­sknotą. Potem postanowiła zakończyć życie, które jej już nic więcej dać nie mogło, oprócz żalu i tęsknoty.

Rekord stenotypistkl.W niedzielę ubiegłą odbył się w Paryżu konkurs,

zorganizowany przez jedno z zawodowych stowarzy­szeń francuskich. Miss Mitchell, która już zdobyła sła­wę szybkiego pisania na maszynie, na konkursie tym pobiła swój własny rekord, robiąc 859 uderzeń na mi­nutę, czyli przeszło 14 uderzeń na sekundę. W ciągu jednej minuty zdołał ona napisać 142 wyrazy francu­skie, albo 170 wyrazów angielskich. Jest to rekord światowy.Ośmnastu żołnierzy rumuńskich zamarzło na granicy.

W okolicy Campolung nad granicą rumuńsko- czeską cały posterunek rumuńskiej straży granicznej zginął skutkiem mrozu. Zamarznięte zwłoki znalazła graniczna straż czeska.

ni—SU ROZMAITOŚCIKrwawa sfatysłyka zausiy tłumu.

Fakty linczowania ludzi mnożą się w ostatnich miesiącach w Stanach Zjednoczonych z okazji odby­wających się tam wyborów. Wydawca „Rocznika murzyńskiego“, p. Monroe Work, który sam jest mu­rzynem, opracował statystykę tego rodzaju wyda­rzeń w Stanach Zjednoczonych. Ze statystyki tej okazuje się, że od roku 1885 do 1922, dalszych bo­wiem cyfr uzyskać nie zdołano, ofiarą linczu padło ogółem 4.152 osób, a w tern 3.120 murzynów i 1.034 białych.

Tylko w pierwszym roku sprawozdawczym, 1885, śmierć poniosło wskutek linczu więcej białych, niż murzynów, a od 1886 przeważają coraz bardziej murzyni.

Od roku 1885 do 1887, spadła liczba wypadków linczu ze 184 na 122, poczem podniosła się do 255 w roku 1892, a od tego czasu zaczęła znów spadać do 100 w roku 1908, a niekiedy nawet poniżej 100.

Od roku 1908, nie osiągnięto pod tym względem cyfry wyższej ponad 100, a najniższy stan liczebny tego rodzaju morderstw wykazał rok 1917, z 38 wy­padkami linczu, które w roku sprawozdawczym 1902 podskoczyły znów do 57.

Były to kary za 15 pospolitych mordów, za 5 zdradzieckich napadów, za 14 zamachów na kobie­ty, za 5 usiłowanych napadów na kobiety, za 3 cięż­kie kradzieże, za 1 napad murzyna na białego i z 14 innych przestępstw. Kary te spotkały 6 białych i 51 czarnych grzeszników.

Od roku 1889, w dziesięciu stanach amerykań­skich dopuszczano się linczu głównie przeciw mu­rzynom. W Stanach Alabahma, Arkansas, Georgia, Ken tuck, Lousiana, Missouri, Et. Carolina, Tennessee i w Texas, zlinczowano 323 białych i 2,542 murzy­nów. Białych linczowano przeważnie w Maine, Montana, Oklahoma i w Oming. Zlinczowano tam 99 murzynów i 184 białych. Wreszcie stanów tłum zlinczował 265 białych i 255 murzynów.

W czasie wojny światowej, gdy murzynów po­trzebowano, liczba wypadków linczu szybko zaczę­ła się zmniejszać, a obecnie wypadki te znów się mnożą. Na usprawiedliwienie władz amerykańskich zaznaczyć należy, że starają się one w każdym wy­padku i o ile to jest tylko możliwe, same wymierzać sprawiedliwość.

Lincz jest wyrażeniem używanym na określenie doraźnego samorządu, wymienionego na sprawy zbrodni ze strony tłumu ludzi. Typowym krajem panoszącego się linczu jest właśnie Ameryka. Lincz jest czynem potępienia godnym.

Bezcenne klejnoty mumii Tutankhamena.Przed nie tak dawnym czasem odkopał Anglik,

lord Crnarvon, grób jednego z królów (faraonów) Egiptu, Tutankhamena. Król ten zmarł przeszło 3000 lat temu.

Prace nad odkopaniem grobu szły wolno, tem bardziej, że tak lord Carnarvon jak i jego następca zmarli. Wieść egipska głosi, że zmarli oni dlatego, że naruszyli pokój umarych i że tak jak oni umrą także inni, którzy mącić będą spokój umarłych.

Tymi dniami dokonano dalszych prac przy zwło­kach i w grobowcu Tutankhamena. Król jeszcze spoczywał w złotym pokrowcu, naśladującym jego postać. Obecnie odsłonięto mumję aż do piersi. Po każdym boku króla leżał wspaniały złoty miecz, a jego postać opasywał złoty pas z przyczepionemi dwoma sztyletami o kryształowych ujęciach. Jego pierś była pokryta złotą blachą, na której jest wy­obrażony obraz bóstwa słońca z rozpostarłem! skrzydłami, tak jak na sarkofagu kamiennym. Nogi królewskie są pokryte też złotem! nagolennikami ze wspaniale cyzelowanemi obrazami. Kości nóg są zadziwiająco małe. Wieku króla nie da się dokła­dnie określić. Jest jednak bardzo prawdopodobne, sądząc z powierzchownej obserwacji, że Tutankha­men umarł jako około szesnastoletni chłopiec. _

Następnego dnia przystąpiono do uwalniania mumji z bandaży. Jest to jeden z najciekawszych i z najbardziej fascynujących dni, które archeolodzy przeżyli w dolinie królów. Po raz pierwszy od 3.273 lat zostały odsłonięte klejnoty koronne stare­go Egiptu wobec oka Europejczyka. Takiego od­krycia pie oczekiwali archeolodzy nawet w naj­śmielszych marzeniach.

Oto jak wyglądało szczegółowe odsłanianie mu­mji. Pan Howart Carter i jego asystenci zaczęli pracę od stóp mumji. Głowa jest jeszcze owinięta w setki stóp najdelikatniejszego płótna. P. Carter uważa za słuszne zupełnie się nie spieszyć, ponie­waż praca wymaga największej ostrożności i sta­ranności. Tkanina ta umieszczana jest w specjal­nych skrzynkach i odsyłana do laboratorium, gdzie podjęta będzie próba przywrócenia jej do pierwotne­go stanu. Rozwijanie mumji utrzymane było w naj-

! większej tajemnicy, z tego powodu nie można jesz- | cze dostatecznie dokładnie opisać wszystkich tych I klejnotów, które były zaszyte w ubranie króla. Nad j ciałem króla leżała, jakby pewnego rodzaju złota

krata obsiana drogiemi kamieniami. Wszystkie te klejnoty, naramienniki, pierścienie itp. drogocenne przedmioty były w takich ilościach, że je składano pełnemi garściami. Wartość tych klejnotów musi być ogromna, zresztą dokładnie ocenić by to mogli dopiero jubilerzy, ale jeszcze większa jest wartość artystyczna tych przedmiotów. Jak powiedzieliś­my wyżej, głowa królewska nie została jeszcze od­słonięta, wobec tego korony nie wydobyto. Nie ule­ga jednak już wątpliwości, że w najbliższych godzi­nach wyjdzie ona na światło dzienne.

Jeszcze jedna ciekawa archeologiczna i histo­ryczno-literacka niespodzianka. Oto odkryto przy zwłokach króla również księgę umarłych, ilustrowa­ną setkami miniatur, które są bardzo cenne dla po­znania egipskiej szuki. Miniatury te wyobrażają przygody Tutankhamena na drugim świecie. Wi­dzi się tam króla w przedsionku Ozyrysa, zatopio-

! nego w modlitwie przed Bogiem, podczas gdy jego j serce jest ważone na wadze. Inne obrazy przed­

stawiają wszystkie największe bóstwa Egiptu. Mi­ster Carter zamierza wydać drukiem facsimile całe­go manuskryptu, który ipa tylko jednego rywala w

I papyrusie Harrisa w brytyjskiem muzeum.

Sprawy gospodarczeWROCŁAWSKIE CENY TARGOWE

z dnia 28. grudnia 1925 r.Zboże. Pszenica 20,50. - Żyto 14,60. - Owies

14.50. — Jęczmień latowy 18. — Jęczmień zimowy15.50. -

Mąka (za 100 kg.) Pszeniczna 33. — Rżana ! 23,50. — Auszug 4L

Nasiona. Rzepak (raps) zimowy 35. — Len 1 36. — Gorczyca 66. — Mak 96.