22
Kto z a bi ł Palomina Mario Llosa Vargas Molero?

Kto zabił Palomina Molero?

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Mario Vargas Llosa: Kto zabił Palomina Molero? Kiedy w makabryczny sposób zamordowany zostaje młodziutki śpiewak boler, tropem zbrodniczej zagadki podąża dwójka nietypowych policjantów. Silva, mistrz dedukcji, który potrafi skłonić do mówienia najbardziej opornych milczków, oraz Lituma, poznający arkana policyjnej sztuki asystent o bogatej wyobraźni. Cóż jednak może uczynić przedstawiciel władzy wobec siły miłości, szaleństwa i namiętności, nawet jeśli ucieleśnieniem jego obsesji jest znacznie starsza mężatka o rubensowskich kształtach? Kto zabił Palomina Molero? jest nietypową powieścią detektywistyczną, w której zapadłe mieściny Peru tętnią namiętnością, zakazana miłość prowadzi do zbrodni, a rozwiązywanie zagadki to subtelnie poprowadzona dyskusja o istocie zła i kłębowisku uczuć.

Citation preview

Page 1: Kto zabił Palomina Molero?

więcej na: www.mariovargasllosa.pl

ISBN 978-83-240-0864-3

9 788324 008643

Kto zabiłPalomina

MarioLlosaVargas

Molero?Cena detal. 29 zł

LlosaVargas

Kiedy w makabryczny sposób zostaje

zamordowany młodziutki śpiewak boler,

tropem zbrodniczej zagadki podąża dwójka

nietypowych policjantów. Silva, mistrz dedukcji,

który potrafi skłonić do mówienia najbardziej opor -

nych milczków, oraz Lituma, poznający arkana policyjnej

sztuki asystent o bogatej wyobraźni. Wszystko wskazuje

na to, że morderstwo popełniono z namiętności. Cóż jednak

może wobec siły miłości, szaleństwa i pasji uczynić Silva, sam

ogarnięty obsesją, której ucieleśnieniem jest znacznie od niego

starsza mężatka o rubensowskich kształtach?

Kto zabił Palomina Molero? jest nietypową powieścią detektywi-

styczną, w której zapadłe mieściny Peru tętnią namiętnością, zakazana

miłość prowadzi do zbrodni, a rozwiązywanie zagadki to subtelnie

poprowadzona dyskusja o istocie zła i kłębowisku uczuć.

Mario Vargas Llosa (ur. w 1936 roku w Peru), jeden z naj-

wybitniejszych współczesnych pisarzy, autor wielu po-

wieści, opowiadań, sztuk teatralnych, publicysta i polityk.

Jest laureatem wielu prestiżowych nagród literackich i jed-

nym z poważniejszych kandydatów do Nagrody Nobla.

Wśród jego najlepszych powieści znajdują się między inny-

mi: Rozmowa w „Katedrze”, Ciotka Julia i skryba, Wojna końca

świata, Miasto i psy, Święto kozła oraz Pantaleon i wizytantki,

a także najnowszy tytuł – Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki.

U Vargasa Llosy kryminalna fabuła udowadnia, że nasze koncepcje prawa i sprawiedliwo-

ści, symbolizowane tu przez rozwiązanie zagadki, nie wystarczają do podjęcia rozważań

na temat prawdziwej natury zła.

„The New York Times”

Llosa_Kto zabil Palomino_okleina_cyfra.indd 1Llosa_Kto zabil Palomino_okleina_cyfra.indd 1 2012-08-02 12:01:032012-08-02 12:01:03

Page 2: Kto zabił Palomina Molero?
Page 3: Kto zabił Palomina Molero?

.

Page 4: Kto zabił Palomina Molero?
Page 5: Kto zabił Palomina Molero?

7

I

– Kurewstwo nie z tej ziemi! – wybełkotał Lituma, czując, że będzie wymiotował. – Ale cię urządzili, chudzielcu.

Chłopak był jednocześnie powieszony i przybity do starego drzewa chleba świętojańskiego w pozycji tak absurdalnej, że przy-pominał bardziej stracha na wróble lub przerażoną kukłę niż trupa. Przed albo po zabiciu rozerwano go na strzępy z bezgranicznym okrucieństwem: usta miał rozcięte, nozdrza rozerwane, skrzepy zaschniętej krwi, siniaki i rozdarte rany na całym ciele, ślady po oparzeniach papierosami i jakby tego było mało, próbowano go wykastrować, ponieważ jego jądra zwisały prawie do połowy uda. Był bosy, nagi od pasa w dół, w postrzępionym podkoszulku. Młody brunet, szczupły i kościsty. W roju much, które krążyły wokół jego twarzy, błyszczały czarne, kędzierzawe włosy. Kozy małego chłopca kręciły się dookoła, ryjąc między kamieniami w poszukiwaniu jedzenia, i Litumie wydawało się, że w każdej chwili mogą ugryźć nogi trupa.

– Który skurwysyn to zrobił? – wyjąkał, powstrzymując wymioty.

Page 6: Kto zabił Palomina Molero?

8

– Skąd mam wiedzieć? – odpowiedział chłopak. – Dlaczego ma pan do mnie pretensje? To nie moja sprawa. Raczej powinien pan podziękować za to, że przyszedłem pana zawiadomić.

– Ja cię nie opieprzam, chłopaczku – mruknął Lituma. – Klnę, bo wydaje mi się nieprawdopodobne, aby byli na świecie aż tak okrutni ludzie.

Tego ranka chłopak na pewno przeżył największy strach w swoim życiu, kiedy przechodząc z kozami kamienną ścieżką, natknął się na ten przerażający widok. Chłopak zachował się jak przykładny obywatel. Zostawił stado pasące się na kamieniach obok trupa i pobiegł do Talary, do komisariatu, aby o tym po-informować. Zasługiwał na nagrodę, bo Talara znajdowała się co najmniej o godzinę drogi stąd. Lituma przypomniał sobie jego spoconą twarzyczkę i przerażony głos, kiedy pokazał się w drzwiach posterunku:

– Zabili jakiegoś faceta, tam, przy drodze do Lobitos. Jeśli chcecie, mogę was zaprowadzić, ale natychmiast. Zostawiłem moje kozy i ktoś może je ukraść.

Na szczęście nie skradziono żadnej. Kiedy dotarli na miejsce, policjant, wstrząśnięty widokiem trupa, zauważył, że chłopak liczy stado, i usłyszał, jak westchnął z ulgą: „Są wszystkie!”.

– Najświętsza Matko Boska! – wykrzyknął taksówkarz stojący za jego plecami. – Ale, ale, co to jest?

Po drodze chłopak opisał im mniej więcej, jak wyglądał trup, ale czym innym było wyobrazić go sobie, a czym innym zobaczyć i powąchać, bo cuchnął okropnie. Tym bardziej w takim słońcu, które wydawało się wypalać kamienie i mózgi. Zapewne bardzo szybko zaczął się rozkładać.

– Pomoże mi pan go zdjąć? – spytał Lituma.

Page 7: Kto zabił Palomina Molero?

– Co mi pozostało? – warknął taksówkarz, żegnając się. Splunął w stronę drzewa chleba świętojańskiego. – Gdyby mi powiedzieli, do czego będzie służyć ten ford, nie wziąłbym go nawet za darmo. Pan i porucznik wykorzystujecie mnie, uważacie, że jestem uległy.

Don Jerónimo był jedynym taksówkarzem w Talarze. Jego stary gruchot, czarny i duży jak karawan, mógł przejechać tyle razy, ile chciał, przestrzeń dzielącą miasteczko od zastrzeżonej strefy, w której znajdowały się biura i domy gringos z Inter national Petroleum Company. Porucznik Silva i Lituma korzystali z tak-sówki za każdym razem, gdy musieli przebyć odległość zbyt dużą dla koni i roweru, jedynych środków transportu, którymi dysponowali na posterunku. Za każdym razem, kiedy wołali taksówkarza, ten wzbraniał się i protestował, mówiąc, że traci pieniądze, mimo że porucznik płacił mu za benzynę.

– Niech pan zaczeka, don Jerónimo, coś sobie przypomnia-łem – powiedział Lituma, kiedy już mieli zabrać nieboszczyka. – Nie możemy go dotknąć, dopóki nie zjawi się sędzia i nie dokona oględzin.

– Czy to oznacza, że będę musiał przyjechać jeszcze raz? – burknął stary. – Ostrzegam pana, że sędzia ma mi zapłacić za kurs, albo niech poszuka sobie innego frajera. – I prawie natychmiast stuknął się w czoło. Otwierając szeroko oczy, zbliżył twarz do trupa. – Ależ, ja go znam! – wykrzyknął.

– Kto to jest? – Jeden z rekrutów, którzy przybyli ostatnio do bazy lotni-

czej – ożywił się stary. – To on. Ten z Piury, śpiewał bolera.

Page 8: Kto zabił Palomina Molero?

10

II

– Śpiewał bolera? Więc musi być tym, o którym ci powiedzia-łem, bracie – stwierdził Mono.

– Tak – zgodził się Lituma. – Sprawdziliśmy: to Palomino Molero, z Castilli. Ale to nie rozwiązuje zagadki jego śmierci.

Siedzieli w knajpce Chungi, koło stadionu, gdzie prawdopo-dobnie odbywał się mecz bokserski, bo krzyki kibiców docierały do nich bardzo wyraźnie. Policjant przyjechał do Piury, wyko-rzystując swój wolny dzień; kierowca ciężarówki z International zabrał go rano i o północy odwiózł z powrotem do Talary. Za-wsze kiedy przyjeżdżał do Piury, tracił czas ze swoimi kuzynami León – José i Mono, oraz z Josefi no, kolegą z dzielnicy La Gal-linacera. Lituma i bracia León byli z La Mangacheríi. Między dzielnicami istniała ostra rywalizacja, ale przyjaźń tych czterech pokonała tę barierę. Byli nierozłącznymi przyjaciółmi, mieli swój hymn i uważali się za niezwyciężonych.

– Rozwiąż to, a awansują cię na generała, Lituma – żartował Mono.

– To będzie trudne. Nikt nic nie wie, nikt nic nie widział, a co najgorsze, władza nie współpracuje z nami.

Page 9: Kto zabił Palomina Molero?

11

– Czy pan, kolego, nie sprawuje władzy tam, w Talarze? – zdzi-wił się Josefi no.

– Porucznik Silva i ja jesteśmy policjantami. Władze lotnicze nie chcą z nami współpracować. Chudzielec był ich żołnierzem. Jeśli oni nie pomogą, to któż, do cholery, nam pomoże? – Lituma zdmuchnął pianę ze swojego kufl a i wypił piwo, otwierając usta jak krokodyl. – Skurwysyny. Gdybyście zobaczyli, jak go urządzili, nie bylibyście tak uszczęśliwieni zamiarem pójścia do burdelu. I zrozumielibyście, że nie mogę myśleć o niczym innym.

– Rozumiemy – powiedział Josefi no. – Ale to nudne cały czas mówić o trupie. Nie zawracaj już więcej głowy, Lituma.

– Męczy cię to, ponieważ zostałeś gliną – powiedział José. – Po-winieneś się uodpornić. Poza tym nie nadajesz się do tego. Gliniarz musi mieć serce z kamienia, a jak trzeba, musi być skurczybykiem. Ty jesteś raczej sentymentalnym zasrańcem.

– To prawda, jestem – zgodził się Lituma przygnębiony. – Nie mogę pozbyć się myśli o tym chudzielcu. Mam koszmary, wydaje mi się, że ciągną mnie za jaja jak jego. Biedaczek, zwisały mu prawie do kolan i były zgniecione jak jajka sadzone.

– Czy dotykałeś ich, bracie? – zaśmiał się Mono. – À propos jaj, czy porucznik Silva już przeleciał grubą? – za-

pytał José. – Ten numer wszystkich trzyma w napięciu – dodał Jose-

fi no. – Czy już przeleciał? – Jak dalej będzie tak zwlekał, nie przeleci jej do śmierci – wes-

tchnął Lituma.José wstał od stołu. – No dobra, idziemy do kina, żeby przeczekać do północy.

Teraz w burdelu jest stypa. W Variedades grają meksykański fi lm z Rositą Quintana. Oczywiście gliniarz zaprasza.

Page 10: Kto zabił Palomina Molero?

12

– Nie mam pieniędzy nawet na to piwo – powiedział Li-tuma. – Dasz mi na kredyt, nie, Chunguita?

– Niech ci da na kredyt ta, którą już znasz – odparła zza lady znudzona Chunga.

– Wiedziałem, co odpowiesz – stwierdził Lituma. – Chciałem ci tylko dokuczyć.

– Dokuczaj tej, którą już znasz – ziewnęła Chunga. – Dwa zero dla Chungi – zażartował Mono. – Prowadzi

Chunga. – Nie denerwuj się, Chunguita – powiedział Lituma. – Masz

tu, ile ci się należy. I nie mieszaj w to mojej matki, biedna, nie żyje, jest pochowana w Simbili.

Chunga, kobieta wysoka i niewrażliwa, w nieokreślonym wieku, wzięła banknoty, przeliczyła je i wydała resztę, kiedy policjant i pozostali już wychodzili.

– Jedno pytanie, Chunguita – zawołał ją Josefi no. – Czy jeszcze żaden klient nie rozbił butelki na twojej głowie za takie aroganckie odpowiedzi?

– Od kiedy jesteś taki ciekawy? – odparła kobieta, nawet na niego nie spojrzawszy.

– Więc pewnego dnia ktoś rozbije ją na twojej głowie za to, że jesteś tak sympatyczna.

– Założę się, że to nie będziesz ty – ziewnęła Chunga, znowu oparta o ladę, utworzoną ze stojących w szeregu baryłek, na których położono deskę.

Czterej niepokonani szli przez piaszczysty teren aż do szosy, przeszli przed klubem „śmietanki” towarzyskiej z Piury i udali się w kierunku pomnika ku czci Grau. Wieczór był spokojny, ciepły i gwiaździsty. Pachniało chlebem świętojańskim, kozami, oślimi ekskrementami i frytkami. Lituma nie mógł zapomnieć obrazu

Page 11: Kto zabił Palomina Molero?

13

zmasakrowanego Palomina Molero. Pytał sam siebie, czy żałuje, że został gliniarzem, zamiast żyć sobie jako niepokonany. Nie, nie żałował. Choć to ciężka praca, teraz codziennie ma coś do jedzenia i jego życie pozbawione jest uczucia niepewności, które kiedyś mu towarzyszyło. José, Mono i Josefi no gwizdali melodię walca, tworząc kontrapunkt. Lituma próbował sobie wyobrazić sentymentalną melodię bolera, które, według wszystkich, śpiewał chudzielec. Przy wejściu do Variedades pożegnał się ze swoimi kuzynami i Jose-fi no. Okłamał ich, że kierowca ciężarówki z Internationalu wraca do Talary wcześniej, a on nie chce zostać bez środka lokomocji. Chcieli od niego wyciągnąć jakąś forsę, ale nie dał im ani grosza.

Ruszył w kierunku głównego rynku. Na jednym z rogów zauważył poetę Joaquína Ramosa. W oku miał monokl i ciągnął kozę, którą nazywał gazelą. Rynek pełen był ludzi, jakby miał się tam odbyć koncert orkiestry wojskowej. Lituma nie zwrócił uwagi na pieszych i pospiesznie, jak ktoś idący na randkę, przeszedł przez stary most w kierunku Castilli. Pomysł nabrał realnego kształtu, gdy pił piwo u Chungi. A jeśli nie będzie tej kobiety? A jeśli ona, aby zapomnieć o swoim nieszczęściu, przeniosła się do innego miasta?

Spotkał ją jednak w drzwiach domu, siedziała na ławeczce, wdychając świeże powietrze wieczoru i łuskając kolby kukurydzy. Przez otwarte drzwi glinianego domku, w pokoju oświetlonym lampą naftową, widać było ubogie umeblowanie: krzesła ze słomy, niektóre podziurawione, stół, kilka naczyń z tykwy, skrzynię, która pewnie służyła za kredens, i jakieś kolorowane zdjęcie. Chudzielec, pomyślał.

– Dobry wieczór – powiedział, zatrzymując się przed kobietą. Zauważył, że była boso i w tej samej czarnej sukience, którą miała na sobie tego ranka w komisariacie w Talarze.

Page 12: Kto zabił Palomina Molero?

14

Mruknęła „dobry wieczór” i spojrzała na niego, ale nie rozpo-znała go. Wokół kilka chudych psów obwąchiwało się, warcząc. W oddali słychać było dźwięki gitar.

– Czy mógłbym chwilkę porozmawiać, doño Asunto? – zapy-tał głosem pełnym szacunku. – O pani synku Palomino.

W półmroku Lituma zdołał zauważyć jej pomarszczoną twarz i małe oczka prawie zupełnie zakryte nabrzmiałymi powiekami, spoglądające na niego podejrzliwie i nieufnie. Czyżby zawsze miała takie oczy, czy spuchły jej od częstego płaczu w ciągu ostatnich dni?

– Nie poznaje mnie pani? Policjant Lituma z posterunku w Talarze. Byłem przy tym, kiedy porucznik Silva spisywał pani zeznania.

Kobieta przeżegnała się, mrucząc coś niezrozumiałego, i Li-tuma zauważył, że z trudem wstawała. Weszła do domu, zabie-rając ze sobą półmisek pełen ziaren kukurydzy i ławeczkę. On wszedł za nią. Jak tylko przekroczył próg, zdjął czapkę. Był pod wrażeniem myśli, że to dom chudzielca. Rozmowa z tą kobietą była jego własnym pomysłem. Miał nadzieję, że nie będzie kłopotów.

– Czy znaleziono ją? – wyszeptała kobieta tak samo drżącym głosem jak w Talarze, kiedy składała zeznania. Usiadła na krześle, a ponieważ Lituma patrzył na nią, nic nie rozumiejąc, podniosła głos: – Gitarę mojego syna. Czy znaleziono ją?

– Jeszcze nie – odrzekł, przypominając sobie, o co chodzi. Doña Asunta bardzo nalegała, aby oddano jej gitarę, szlochała i jednocześnie odpowiadała na pytania porucznika Silvy. Ale po jej wyjściu ani on, ani porucznik nie pamiętali o prośbie. – Proszę się nie martwić. Prędzej czy później znajdziemy ją i osobiście ją pani przyniosę.

Page 13: Kto zabił Palomina Molero?

15

Ponownie przeżegnała się i Litumie wydawało się, że wypę-dza z niego diabła. Przypominam jej o nieszczęściu, pomyślał.

– Chciał zostawić ją tutaj, a ja powiedziałam mu: zabierz ją, zabierz – słuchał monotonnej mowy wydobywającej się z warg, za którymi ledwie można było zobaczyć jeden lub dwa spróch-niałe zęby. – Nie, mamusiu, w bazie nie będę miał czasu grać, nie wiem, czy będzie jakaś szafa, aby ją schować. Niech zostanie tutaj, zagram, kiedy będę w Piurze. Nie, nie, synku, zabierz ją, żebyś się trochę rozerwał, żebyś mógł sobie akompaniować, kiedy będziesz śpiewać. Nie pozbawiaj się jej, przecież tak bardzo ją lubisz, Palomino. Ach! Ach! Ach! Biedny mój synek.

Zaczęła płakać. Lituma pożałował, że przyjechał i przy-wołał złe wspomnienia. Drapiąc się po karku, wymamrotał kilka pocieszających słów. Żeby coś robić, usiadł. Tak, zdjęcie przedstawiało chudzielca przyjmującego komunię. Przez dłuż-szą chwilę spoglądał na wydłużoną, spiczastą twarz brunatnego chłopczyka, ze starannie ułożonymi włosami. Ubrany na biało, ze świecą w prawej ręce i modlitewnikiem w lewej, szkaplerz na piersi. Fotograf podkolorował na czerwono jego wargi i policzki. Wyglądał na chorowitego chłopca. Twarzyczka pełna zachwytu, jakby spoglądał na Dzieciątko Jezus.

– Już wtedy bardzo pięknie śpiewał – szlochała doña Asunta, wskazując na zdjęcie. – Ojciec García pozwolił mu śpiewać solo w chórze i podczas mszy oklaskiwano go.

– Wszyscy mówią, że miał piękny głos – skomentował Li-tuma. – Mógłby być artystą, jednym z tych, którzy śpiewają w ra-dio i dają koncerty. Wszyscy to mówią. Artyści nie powinni służyć w wojsku, powinni być zwolnieni.

– Palomino nie miał służyć w wojsku – powiedziała doña Asunta. – Był zwolniony.

Page 14: Kto zabił Palomina Molero?

16

Lituma szukał jej spojrzenia. Kobieta przeżegnała się i znowu zaczęła płakać.

Słuchając jej płaczu, policjant obserwował owady, które latały wokół lampy. Były ich dziesiątki, brzęcząc, rzucały się na szkło raz i drugi, próbując dosięgnąć płomienia. Chciały popełnić samobójstwo, głupie.

– Czarownik powiedział, że kiedy ją znajdą, odszukają również ich – szlochała doña Asunta. – Ci, którzy mają jego gitarę, są zabójcami. Mordercy! Mordercy!

Lituma przytaknął. Miał ochotę zapalić, ale zapalenie papie-rosa wobec bólu tej kobiety wydało mu się brakiem szacunku.

– Pani synek był zwolniony z wojska? – zapytał nieśmiało. – Jedyny syn matki wdowy – wyrecytowała doña Asunta. –

Palomino był jedyny, gdyż pozostali dwaj zmarli. Takie jest prawo.

– To prawda, popełnia się wiele nadużyć. – Lituma ponownie podrapał się po karku, przekonany, że kobieta znowu zacznie płakać. – To znaczy, że nie powinni zabrać go do wojska? Ależ to pogwałcenie prawa! Gdyby go nie wzięli, na pewno by żył.

Doña Asunta zaprzeczyła, wycierając oczy rąbkiem spódnicy. W oddali wciąż słychać było dźwięki gitary, a Litumie przyszła do głowy fantastyczna myśl, że tym, kto gra tam, w ciemnościach, nad brzegiem rzeki, patrząc w księżyc, jest chudzielec.

– Nie zabrali go, poszedł jako ochotnik – szlochała doña Asunta. – Nikt go nie zmuszał. Został żołnierzem, bo tak chciał. Sam szukał nieszczęścia.

Lituma obserwował ją w milczeniu. Była tak niska, że gdy siedziała, jej bose stopy zaledwie dotykały podłogi.

– Wsiadł do autobusu, pojechał do Talary, zgłosił się do bazy i powiedział, że chce odbywać służbę w lotnictwie. Biedaczek!

Page 15: Kto zabił Palomina Molero?

17

Szukał śmierci, proszę pana. On sam, on sam! Biedny Palo-mino!

– Dlaczego nie powiedziała pani o tym porucznikowi Silvie, tam, w Talarze? – spytał Lituma.

– Przecież mnie o to nie pytał. Powiedziałam wszystko, o co mnie pytano.

To była prawda. Czy Palomino miał wrogów, czy ktoś mu groził, czy słyszała, że z kimś się kłócił lub bił, czy znała kogoś, kto miałby jakiś powód, by go skrzywdzić, czy powiedział pani, że ma zamiar uciec z bazy? Kobieta odpowiadała spokojnie na te wszystkie pytania: nie, nikt, nigdy. Ale było prawdą, że porucz-nikowi nie przyszło do głowy zapytać ją, czy chudzielec poszedł do wojska dlatego, że dostał wezwanie, czy jako ochotnik.

– To znaczy, że podobało mu się wojskowe życie? – zdziwił się Lituma. Wyobrażenie, jakie sobie stworzył o tym pieśniarzu, było więc fałszywe.

– Tego właśnie nie rozumiem! – szlochała doña Asunta. – Dla-czego to zrobiłeś, synku? Ty jako żołnierz? Ty! Ty! I to tam, w Ta-larze? Samoloty spadają, chcesz, żebym umarła ze strachu? Jak mogłeś zrobić coś takiego bez porozumienia ze mną? Gdybym poprosił o radę, powiedziałabyś nie, mamusiu. Więc dlaczego, Palomino? Bo muszę jechać do Talary. Bo jest to sprawa życia i śmierci, mamusiu.

Raczej śmierci, pomyślał Lituma. – Dlaczego wyjazd do Talary był dla pani syna kwestią życia

i śmierci? – Tego nigdy się nie dowiedziałam. – Doña Asunta prze-

żegnała się po raz czwarty czy piąty. – Nie chciał mi o tym nic powiedzieć i zabrał swoją tajemnicę do nieba. Ach! Ach! Dlaczego mi to zrobiłeś, Palomino?

Page 16: Kto zabił Palomina Molero?

18

Szare koźlątko w białe cętki wsadziło głowę do pokoju i pa-trzyło na kobietę swoimi litościwymi, dużymi oczyma. Jakiś człowiek je zabrał, pociągając za sznur, na którym było uwiązane.

– Po krótkim czasie na pewno pożałował swojej decyzji – ode-zwał się Lituma. – Kiedy odkrył, że życie wojskowe to nie sielanka i dużo okazji do podrywania dziewczynek, tak jak sobie wyobrażał, lecz coś bardzo, bardzo ciężkiego. Być może dlatego zdezertero-wał. To przynajmniej rozumiem. Nie jest natomiast zrozumiałe, dlaczego go zabili. I to w tak okrutny sposób.

Głośno myślał, ale wydawało się, że doña Asunta tego nie zauważyła.

To znaczy, że poszedł do wojska, aby wyjechać z Piury, bo to było dla niego sprawą życia lub śmierci. Ktoś mu groził, tutaj w mieście, i chudzielec myślał, że będzie bezpieczny w Talarze, na terenie bazy lotniczej. Ale nie mógł wytrzymać wojskowego życia i zdezerterował. Ten albo ci, przed którymi uciekał, znaleźli go i zabili. Ale dlaczego w taki sposób? Trzeba być szaleńcem lub potworem, by torturować tak chłopaka, który dopiero co przestał być dzieckiem. Wielu wstąpiło do wojska z powodu nieszczęśli-wej miłości. To także mógł być zawód miłosny. Może zakochał się w jakiejś dziewczynie, która dała mu kosza lub oszukała go, i rozgoryczony, zdecydował się wyjechać. Dokąd? Do Talary. Jak? Zgłaszając się jako rekrut. Wydawało się to możliwe i jednocześnie niemożliwe. Zdenerwowany ponownie podrapał się w kark.

– Po co pan przyszedł do mojego domu? – zapytała nagle szorstko doña Asunta.

Poczuł, że jest na przegranej pozycji. Więc po co przyszedł? Po nic, przez zwykłą, niezdrową ciekawość.

– Żeby poprosić panią o wskazanie jakiegoś śladu – wybeł-kotał.

Page 17: Kto zabił Palomina Molero?

19

Doña Asunta patrzyła na niego z niesmakiem, a policjant pomyślał: Ona zdaje sobie sprawę, że kłamię.

– Czy nie zabrali mnie tam na trzy godziny i czy nie powiedzia-łam tego, co wiedziałam? – wyszeptała, odrętwiała z bólu. – Czego jeszcze chcecie? Czego jeszcze, czego jeszcze? Czy sądzicie, że wiem, kto zabił mojego syna?

– Niech się pani nie denerwuje – poprosił Lituma. – Nie chcę pani przeszkadzać, już idę. Dziękuję za gościnę. Poinformujemy panią, jeśli się czegoś dowiemy.

Wstał, powiedział szeptem „dobranoc” i wyszedł bez podania ręki, bo obawiał się, że doña Asunta nie odwzajemni tego gestu. Włożył czapkę byle jak. Idąc piaszczystą ulicą z Castilli, pod jasnymi, niezliczonymi gwiazdami, uspokoił się. Już nie było sły-chać odległej gitary, tylko krzykliwe głosy dzieciaków, które biły się czy bawiły, rodzinne gadanie przy drzwiach domów i jakieś szczekanie. Co ci jest? pomyślał. Dlaczego jesteś taki niespokojny? Biedny chudzielec. Lituma już nie był tak naiwny jak przedtem, odkąd zrozumiał, jak okrutni mogą być ludzie na tym świecie. Przede wszystkim, rozważając z różnych stron, ofi arą wydawał się dobry chłopak, niezdolny skrzywdzić nawet muchy.

Dotarł do starego mostu i zamiast przejść po nim, by wrócić do miasta, wszedł do knajpy Ríobar, którą zbudowano z drewna przy tym najstarszym w mieście moście, łączącym oba brzegi rzeki Piury. Miał gardło jak papier ścierny. W knajpie było pusto.

Zaledwie usiadł na taborecie, podszedł do niego Moisés, właściciel i barman, o uszach wielkich jak dzwony. Nazywali go Dumbo.

– Nie mogę przyzwyczaić się do twojego munduru, Lituma – zakpił, podając mu sok ze śliwek. – Wyglądasz na przebierańca. A gdzie niepokonani?

Page 18: Kto zabił Palomina Molero?

20

– Poszli oglądać meksykański fi lm – powiedział Lituma, pijąc łapczywie. – Muszę zaraz wracać do Talary.

– Fatalna sprawa z tym Molero – rzekł Moisés, częstując pa-pierosem. – Czy to prawda, że ucięli mu jaja?

– Nie ucięli, lecz rozerwali jednym szarpnięciem – wymruczał zły Lituma. To była pierwsza rzecz, o którą wszyscy pytali. Teraz także Moisés zacznie żartować na temat jaj chudzielca.

– No dobrze, to to samo. – Dumbo poruszył swoimi ogrom-nymi uszami, jakby to były skrzydła wielkiego owada. Miał duży nos i bujną bródkę. Osobliwa postać.

– Znałeś tego chłopaka? – zapytał Lituma. – Ty także, jestem pewny. Nie przypominasz go sobie? Ci

z wyższych sfer angażowali go do wykonywania serenad. Nama-wiali go, by śpiewał podczas fi est, na procesjach, w klubie Grau. Śpiewał jak Leo Marini, przysięgam ci. Musiałeś go znać.

– Wszyscy mi to mówią. Leonowie i Josefi no opowiadają, że byliśmy razem pewnego wieczoru, kiedy poprosili go, aby zaśpie-wał u Chungi. Ale ja nic sobie nie przypominam.

Zacisnął powieki i jeszcze raz wyobraził sobie te wszystkie noce, tak podobne do siebie, które spędził przy drewnianym stoliku pełnym butelek, w dymie, który gryzł w oczy, wśród oparów al-koholu, głosów pijaków, zamazanych postaci, gitary wygrywającej melodie peruwiańskich walców. Czy w tym zamęcie wieczorów potrafi odróżnić ten pieszczotliwy, barwny i młodzieńczy głos, który zachęcał do tańca, do objęcia kobiety i do szeptania jej do ucha pięknych słów? Nie, nie potrafi ł odnaleźć go w swojej pamięci. Jego kuzyni i Josefi no mylili się. Nie było go tam, nigdy nie słyszał, jak śpiewa Palomino Molero.

– Czy już wiecie, kim są mordercy? – spytał Moisés, wypusz-czając dym nosem i ustami.

Page 19: Kto zabił Palomina Molero?

21

– Jeszcze nie – odpowiedział policjant. – Byłeś jego przyja-cielem?

– Czasami przychodził, by napić się soku – odparł barman. – Nie byliśmy przyjaciółmi, ale rozmawialiśmy ze sobą.

– Był wesoły, rozmowny, czy raczej poważny i antypa-tyczny?

– Milczący i nieśmiały – odrzekł Moisés. – Romantyk, typ poety. Szkoda, że wzięli go do wojska, musiał cierpieć z powodu koszarowego rygoru.

– Nie zabrali go, był zwolniony ze służby – powiedział Lituma, smakując ostatnie krople soku ze śliwek. – Zgłosił się jako ochot-nik. Jego matka nie rozumie tego. I ja także.

– Takie rzeczy robią rozczarowani kochankowie. – Dumbo poruszył uszami.

– I ja tak myślę – zgodził się Lituma. – Ale to nie wyjaśnia, kto go zabił ani dlaczego.

Grupa ludzi weszła do baru i Moisés poszedł ich obsłużyć. Był już czas, żeby poszukać kierowcy ciężarówki z Internatio-nalu, który zabierze go z powrotem do Talary, ale Lituma czuł, że ogarnia go wielkie lenistwo. Nie poruszył się. Wyobrażał sobie chudzielca, jak stroi gitarę, widział go w cieniu ulic, gdzie mieszkali biali z Piury, u stóp okratowanych okien i balkonów ich narzeczonych i dziewczyn. Czarował je swoim pięknym głosem. Widział go potem przyjmującego napiwek za wykonaną serenadę. Czy za pieniądze zebrane w ciągu wielu miesięcy kupił sobie gitarę? Dlaczego wyjazd do Piury był dla niego sprawą życia lub śmierci?

– Teraz sobie przypominam – powiedział Moisés, szybko poruszając uszami.

– Co? – Lituma położył na ladzie pieniądze za sok.

Page 20: Kto zabił Palomina Molero?

22

– Że był po uszy zakochany, po uszy. Opowiadał mi trochę o tym. Niespełniona miłość. Powiedział mi to.

– Jakaś mężatka? – Skąd mam wiedzieć, Lituma! Jest wiele niedostępnych kobiet.

Na przykład zakochać się w zakonnicy. Ale przypominam sobie dokładnie, że pewnego dnia słyszałem, jak to mówił. Dlaczego masz tak zgorzkniałą minę, chudy śpiewaku? „Ponieważ jestem zakochany, Moisés”, odpowiedział, „a moja miłość jest niespeł-niona”. Z tego więc powodu zgłosił się do wojska.

– Nie powiedział ci, dlaczego jego miłość była niespełniona? W kim się zakochał?

Moisés zaprzeczył jednocześnie ruchem głowy i uszu. – Tylko że spotykał się z nią po kryjomu. I że wieczorami

z daleka śpiewał jej serenady. – Już to widzę – powiedział Lituma. Wyobraził sobie chu-

dzielca uciekającego z Piury ze strachu przed zazdrosnym mężem, który groził mu śmiercią. – Gdybyśmy wiedzieli, w kim był zako-chany, dlaczego jego miłość była niespełniona, to by nam wiele wyjaśniło. Być może to okrucieństwo, z którym go masakrowali, ma swoje wytłumaczenie: wściekłość zazdrosnego męża.

– Jeśli to coś da, mogę ci powiedzieć, że jego ukochana mieszka w pobliżu lotniska – dodał Moisés.

– W pobliżu lotniska? – Pewnego wieczoru rozmawialiśmy tutaj, Palomino Molero

siedział tam, gdzie ty teraz. Usłyszał, że mój kolega jedzie do Chiclayo, i zapytał go, czy mógłby zabrać go na lotnisko. „I co będziesz robił o tej porze na lotnisku, chudy śpiewaku?” „Zaśpie-wam serenadę dla mojej ukochanej, Moisés”. To znaczy, że ona mieszka tam w okolicy.

Page 21: Kto zabił Palomina Molero?

– Ale tam nikt nie mieszka, tam jest tylko piasek i drzewa chlebowe, Moisés.

– Pomyśl trochę, Lituma. – Dumbo poruszył uszami. – Szukaj, szukaj.

– To prawda. – Policjant podrapał się w kark. – W pobliżu jest baza lotnicza, domy lotników.

Page 22: Kto zabił Palomina Molero?

więcej na: www.mariovargasllosa.pl

ISBN 978-83-240-0864-3

9 788324 008643

Kto zabiłPalomina

MarioLlosaVargas

Molero?Cena detal. 29 zł

LlosaVargas

Kiedy w makabryczny sposób zostaje

zamordowany młodziutki śpiewak boler,

tropem zbrodniczej zagadki podąża dwójka

nietypowych policjantów. Silva, mistrz dedukcji,

który potrafi skłonić do mówienia najbardziej opor -

nych milczków, oraz Lituma, poznający arkana policyjnej

sztuki asystent o bogatej wyobraźni. Wszystko wskazuje

na to, że morderstwo popełniono z namiętności. Cóż jednak

może wobec siły miłości, szaleństwa i pasji uczynić Silva, sam

ogarnięty obsesją, której ucieleśnieniem jest znacznie od niego

starsza mężatka o rubensowskich kształtach?

Kto zabił Palomina Molero? jest nietypową powieścią detektywi-

styczną, w której zapadłe mieściny Peru tętnią namiętnością, zakazana

miłość prowadzi do zbrodni, a rozwiązywanie zagadki to subtelnie

poprowadzona dyskusja o istocie zła i kłębowisku uczuć.

Mario Vargas Llosa (ur. w 1936 roku w Peru), jeden z naj-

wybitniejszych współczesnych pisarzy, autor wielu po-

wieści, opowiadań, sztuk teatralnych, publicysta i polityk.

Jest laureatem wielu prestiżowych nagród literackich i jed-

nym z poważniejszych kandydatów do Nagrody Nobla.

Wśród jego najlepszych powieści znajdują się między inny-

mi: Rozmowa w „Katedrze”, Ciotka Julia i skryba, Wojna końca

świata, Miasto i psy, Święto kozła oraz Pantaleon i wizytantki,

a także najnowszy tytuł – Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki.

U Vargasa Llosy kryminalna fabuła udowadnia, że nasze koncepcje prawa i sprawiedliwo-

ści, symbolizowane tu przez rozwiązanie zagadki, nie wystarczają do podjęcia rozważań

na temat prawdziwej natury zła.

„The New York Times”

Llosa_Kto zabil Palomino_okleina_cyfra.indd 1Llosa_Kto zabil Palomino_okleina_cyfra.indd 1 2012-08-02 12:01:032012-08-02 12:01:03