16
KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 1

KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 1 · Kim chciał Pan zostać, będąc dzieckiem? Chciałem zostać dorosłym. Jak wspomina Pan czasy studenckie – co najmocniej zapadło Panu w pamięć?

Embed Size (px)

Citation preview

KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 1

2 KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014

Mikołaju nasz...

Urszula Paczuska, koordynator projektu

„ideAGORA – absolwenci kapitałem społecznym uczelni”

Zespół redakcyjny: Agnieszka Janiszewska, Urszula PaczuskaRedakcja i korekta: Joanna Kurowska-ŚledźSkład: stowarzyszenie tutajterazGrafika: Paweł TrojanowskiFoto: Adam Tarkowski i Daniel WolińskiDruk: P.P.H.U. FOLDRUK, Marian Borkowski, ul. Starzyńskiego 5, 08-102 SiedlceNazwa wydawnictwa: Wydawnictwo COLLEGIUM MAZOVIA Innowacyjna Szkoła Wyższa Adres wydawnictwa: ul. Sokołowska 161, 08-110 Siedlcee-mail: [email protected].: 25 633 30 32, w. 86 lub 783 121 065

Dorosłość odbiera wiarę w Świętego Mikołaja. A szkoda. Ileż to emocji wzbudzał czas oczekiwania na tego wyjątkowego gościa i jego podarki. Przyj-dzie czy nie? Przyniesie wymarzony prezent, czy też zostawi zapowiedzianą przez rodziców rózgę?

I chociaż, podobnie jak Jerzy Kryszak (patrz strona 3), będąc dziećmi, marzyliśmy o tym, aby jak naj-szybciej dorosnąć, żal po Mikołaju pozostał.

Chcąc złagodzić smutek po ukochanym Świętym, zapraszam w podróż do Laponii (strona 10). Zachę-cam też do obejrzenia fotoreportażu z wyjazdu stu-dyjnego do Finlandii (strony 4-7) oraz do spotkania z Januszem Marszalcem, który w bardzo ciekawy sposób opowiada o innowacyjnym charakterze tego wyjątkowego kraju (strony 8-9).

W świątecznym wydaniu kwartalnika zastanawia-my się nad tym, jak zaprojektować swoją przyszłość (patrz strona 12). Zdradzamy też pomysł na założe-nie własnej firmy bez konieczności płacenia składki dla ZUS-u (szczegóły znajdziecie na stronie 13).

Osoby z artystyczną smykałką zachęcamy do po-znania metody decoupage’u oraz do własnoręczne-go wykonania świątecznych prezentów (strona 11). Bo chociaż w Mikołaja nie wierzymy… miło będzie znaleźć małe co nieco pod bożonarodzeniowym drzewkiem.

KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 3

JERZY KRYSZAK w specjalnym wywiadzie dla „Kwartalnika ideAGORA” Kim chciał Pan zostać, będąc dzieckiem?Chciałem zostać dorosłym.

Jak wspomina Pan czasy studenckie – co najmocniej zapadło Panu w pamięć?Odloty… czyli zmaganie się z materią i duchem teatru. Zanurzanie się w niecodzienność, beztroska i zmagania z wyobraźnią; stołówkowy darmowy chleb z cukrem, zrywy i podrywy, pożyczane koszule, brydże całonocne. Kraków dniem i nocą…

Pracował Pan w teatrze, a także w produkcjach tele-wizyjnych oraz występował Pan na żywo. Gdzie czuje się Pan najlepiej?Telewizja jest wspaniała… tzn. mówię o teatrach TV, w których zagrałem mnóstwo ról. Zawsze istniała szansa na dubel po obejrzeniu sceny. Film nie dawał takiej moż-liwości. Kamera filmowa i telewizyjna jest w stanie zaj-rzeć w soczewkę oka… , natomiast widz teatralny ogląda sztukę w „szerokim kadrze” i obcuje z żywym aktorem bezpośrednio. Ekran TV gubi sporo aktorskich emocji, dochodzi do tego rozpraszanie uwagi – herbata, kawa, pies, kot, żona, dziecko, mąż, dziadek, telefon, sąsiadka i… dupa z nastroju.

Co bawi dzisiaj widownię, a co Pana?Czasy się zmieniają i kabarety się zmieniają – ich skecze i formuła humoru. Nie ma, i chyba już nie będzie, powro-tu do kabaretu Starszych Panów. Nadeszły inne czasy – zmieniło się myślenie, marzenia, tęsknoty, inni są też ludzie.

Czy chciałby Pan nagrać nowe odcinki „Polskiego ZOO” z obecnymi realiami?Były takie propozycje, ale odmówiłem… Powrotów nie ma. Dwa razy do tej samej rzeki wejść nie można. Szybcy, wściekli, niecierpliwi, do tego zimni i bezkompromiso-wi – tacy jesteśmy na co dzień – takie muszą więc być filmy, reklamy, informacje; błyskawiczny montaż, zmiany

planów, ludzi. Kiedyś były „szepty i krzyki”. Dzisiaj szept ginie w nieustannym zgiełku. Króluje galeria i „dynia” – próżność i wystawa.

Czy ma Pan swojego faworyta wśród współczesnych kabaretów?Nie, ale z każdego wydłubałbym rodzynki.

Panie Jerzy, czy zdarzało się, że Pana znakomite pa-rodie znanych polityków wywoływały burze lub nie-przyjemności? A może słyszał Pan słowa uznania od pierwowzorów?To drugie. Pierwsze nie miało miejsca, pewnie z obawy przed kabaretowym „wykorzystaniem”.

Jak lubi Pan spędzać wolny czas?Z żoną. Najchętniej gdziekolwiek – daleko lub blisko. Jak-kolwiek. Byleby było ciepło. I żeby nie spędzać czasu, lecz go przeżywać najpiękniej.

Zbliżają się Święta – czy są one ważnym czasem w Pana domu? Jaki prezent chciałby Pan znaleźć pod choinką?Ważniejsze dla mnie jest czekanie na Święta. Wracają wtedy zapachy z dzieciństwa: grzyby, kapusta, wypie-ki… Niestety, nie czuć już pasty do podłóg, a to był jeden z elementów wypełniających nozdrza. Oczekiwanie jest najpiękniejsze. Potem szast-prast i … po Świętach.

W ostatnim pytaniu zacytuję klasyka: „Jak żyć Panie Jerzy, jak żyć?”…Ostatnie pytanie jednak nie do mnie. Pytajcie Donalda Tuska. Może już wie?Załączam krótki wiersz Romana Śliwonika:… i powiem to samo w przestrzeń co mówię od wiekówNikt nie zginął z miłościTylko z jej brakuA czas nie zabierze mi dniaKtóry przeżyłemZabierze wszystko

Rozmawiał Jakub Ziółkowski, absolwent CM

KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 3

4 KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014

Wyjazd studyjny do Finlandii

KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 5

Wyjazd studyjny do Finlandii

6 KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014

Design Factory to miejsce niesamowite. Przystań dla pasjonatów

nauki, którzy cenią sobie wymianę myśli oraz pragną dzielić się po-

siadaną wiedzą i umiejętnościami.

Moim zdaniem idea łączenia w grupy projektowe ludzi z różnym

wykształceniem to strzał w dziesiątkę. Ileż fantastycznych pomy-

słów może zrodzić się, kiedy w jednym pokoju i przy jednym zada-

niu pracują inżynierowie, artyści i ekonomiści.

Fińscy studenci zaimponowali mi umiejętnością pracy ze-

społowej oraz niesamowitym zaangażowaniem w realizację

zadań. Wielką przyjemność sprawiła mi obserwacja pracujące-

go zespołu studentów. Już na pierwszy rzut oka widać było,

że grupa jest bardzo zgrana, że wszyscy są zmotywowani do

pracy i mocno wierzą w sukces przedsięwzięcia.

Dużym zaskoczeniem była też dla mnie współpraca nauki

z biznesem. Młodzi ludzie z fajnymi pomysłami wspierani są

przez firmy.

Dużym zaskoczeniem było dla mnie praktyczne podejście do zago-

spodarowania przestrzeni. Niewiarygodne, jak przy użyciu prostych,

ogólnodostępnych materiałów, takich jak na przykład palety, można

w ciekawy sposób zaaranżować wnętrze.

Podobał mi się również sposób, w jaki Finowie rozbudzają kreatyw-

ność studentów. Interdyscyplinarne podejście do zdobywania wie-

dzy, dyspozycyjność nauczycieli dla studentów, niewymuszona chęć

dzielenia się własnymi wiadomościami i doświadczeniem, otwartość

na współpracę… To robi wrażenie.

Design Factory - co nas zainspirowało?W październiku czternastoosobowy zespół studentów, absolwentów i pracowników Collegium Mazovia uczestniczył w wizycie studyjnej w Finlandii. Celem podróży było skonsultowanie z eks-pertami fińskimi innowacyjnych programów kształcenia, opracowanych w ramach realizowanego przez Uczelnię projektu „ideAGORA – absolwenci kapitałem społecznym uczelni”.

Niezwykłym doświadczeniem była wizyta w Design Factory. Zapytaliśmy uczestników wyjazdu o wrażenia z podróży.

KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 7

Design Factory - co nas zainspirowało?

Jestem pod wrażeniem:

1. Łączenia studentów różnych kierunków na zajęciach

praktycznych – mieszane grupy stwarzają możliwość

wymiany doświadczeń, umiejętności i wiedzy z różnych

dyscyplin naukowych.

2. Całodobowej dostępności nauczyciela dla studentów.

3. Kącika przytulania.

4. Fińskiej twórczość i kreatywności.

5. Otwartej przestrzeni z wydzielonymi boksami, gdzie

wstęp ma każdy. Spotykają się tam ludzie z różnymi

umiejętnościami i wspólnie generują nowe pomysły.

6. Otwartej dla wszystkich kuchni z dostępnym ekspre-

sem do kawy.

7. Efektywnej współpracy nauki z biznesem: studenci

i nauczyciele wspólnymi siłami tworzą nowe rozwiąza-

nia dla biznesu.

Myślę, że pomysły te warto zaszczepić na naszej Uczelni.

W Finlandii zaobserwowałem ogromną integrację – w Design Fac-

tory studenci i absolwenci mają stały kontakt z wykładowcami.

Na ścianach wywieszone są numery telefonów do nauczycieli za-

angażowanych w projekty. Pamiętam, że jeden był do dyspozycji

non stop.

Myślę, że jest to ważna kwestia. Poświęcanie się inicjatywom poza

salą wykładową pozwala zawiązać bliższą więź pomiędzy studen-

tami a uczelnią. W przyszłości relacja ta przekłada się na kontakt

z absolwentami. Placówka naukowa to nie tylko mury, ale przede

wszystkim ludzie, którzy powinni się ze sobą integrować. Powinna

być otwarta na studenta i na jego kreatywność. Każdy, zarówno

student, jak i absolwent, powinien mieć możliwość bezpośred-

niego kontaktu z wykładowcami, dzielenia się pomysłami, uzyski-

wania merytorycznego wsparcia i wypracowywania wspólnych

rozwiązań.

8 KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014

InnowacyjnośćDlaczego warto czerpać z fińskich doświadczeń?Skąd wzięło się u Pana zainteresowanie Finlandią? Finlandia pojawiła się w moim życiu przypadkowo. Na konferencji naukowej w Berlinie, gdzie pojechałem jako doktorant Politechniki Warszawskiej, poznałem Fi-nów prowadzących badania w bardzo podobnym ob-szarze. Spotykaliśmy się parokrotnie na konferencjach w różnych krajach, aż pewnego dnia zaprosili mnie, wraz z żoną, która też prowadziła badania naukowe, do Fin-landii. Najpierw na krótki tygodniowy pobyt, a później na 2-3 letni. Historia okazała się jednak znacznie dłuższa, bo pracowaliśmy tam kilkanaście lat, a teraz też dzielimy czas pomiędzy Helsinki i Warszawę.

W czym Finowie są podobni do nas, a w czym różni?Podobni są jako ludzie. Są rodzinni, kochają swój kraj. Przyjaźń, którą buduje się z nimi powoli, jest trwała. Na przyjaciół można naprawdę liczyć. Wysoko cenią pro-fesjonalizm i opinii wyrażonej przez eksperta nikt nie próbuje kwestionować.Co do różnic, żyją bliżej natury niż my w Polsce, sport jest codzienną rozrywką, a w pracy są bardzo rzetelni. Osobi-ste animozje pozostawiane są poza pracą i nie przeszka-dzają we wspólnych działaniach, w wysiłku w dążeniu do celu. W życiu bardzo nie lubią narzekać. Wolą działać i zmie-niać otoczenie tam, gdzie są, w taki sposób, w jaki każdy może to czynić.

Do czego Finowie mogą nas zainspirować? Czego możemy się od nich nauczyć? Są oni w swoich działaniach kreatywni i innowacyjni. Ce-chuje ich wzajemny szacunek. Bardzo cenna jest umie-jętność pracy zespołowej, działanie na rzecz wspólne-go dobra przy pozostawaniu indywidualnością i byciu w zgodzie ze sobą.

Dlaczego Finowie zajmują tak wysokie pozycje w ran-kingach kreatywności oraz innowacyjności?To zasługa edukacji, zwłaszcza tej bardzo wczesnej, za-równo od strony teoretycznej, jak i praktycznej. Bardzo ważne jest to, że działania w życiu, w tym w szkole, klu-bie sportowym, miejscach uprawiania różnych hobby, wzmacniają nauki wynoszone ze szkoły i rodzinnego domu. Jeżeli mówi się więc, aby cenić jakość, to będąc w klubie sportowym kupuje się dobrej jakości buty i sprzęt, które długo i dobrze służą. W ten sposób nauczyciel i trener współpracują, a dziecko widzi po-twierdzenia tego, co się mówi w praktyce.Zwraca się uwagę, że aby być w czołówce na świecie, trzeba uczyć się od najlepszych. I takie postępowanie obecne jest na każdym szczeblu nauczania, także wtedy, kiedy już się jest pracownikiem czy przedsiębiorcą. Chcąc być innowacyjnym, trzeba się liczyć z błądzeniem w drodze do celu – nie jest to rzeczą naganną, jeżeli po-szukuje się nowego rozwiązania trudno wtedy nie popeł-niać błędów. Ważne jest, aby na nich się uczyć i unikać ich powtarzania. Dziecko w każdym wieku w Finlandii jest partnerem do-rosłego. Traktowane jest poważnie i przez to zachowuje się poważnie i odpowiedzialnie. Ważne jest jeszcze jed-no: kreowanie od wczesnego dzieciństwa świadomości, że uczy się przede wszystkim dla siebie. Nie po to, aby mieć dobre oceny, ale aby nabyć wiedzę i umiejętności. W szkole nie ma mowy o ściąganiu, bo to oszukiwanie samego siebie i działanie na własną szkodę.

Jakie kompetencje Finów ceni Pan najbardziej? Bardzo podobają mi się takie cechy, jak odpowiedzial-ność i profesjonalizm. Nie mogę robić rzeczy gorzej niż potrafię, bo to świadczy o mnie. Moja osoba, moje na-zwisko to marka. Pracuje się na nią długo, a stracić można łatwo i szybko.

Jakie swoje cechy narodowe musimy rozwijać, by bardziej liczyć się na świecie w przyszłości?Myślę, że najważniejsze jest wzajemne zaufanie – budo-wa kapitału społecznego. Z tym wiąże się efektywność, umiejętność pracy zespołowej, odpowiedzialność, uzna-wanie i szanowanie autorytetów i wzajemny szacunek. Jeżeli to wszystko razem połączyć, powstaje silna prze-waga konkurencyjna, której skopiowanie nie jest łatwe.

Co Finów najbardziej odróżnia od Polaków, jeśli cho-dzi o podejście do edukacji? Pozycja nauczyciela jest tam bardzo wysoka. To zawód zaufania publicznego, podobnie jak prawnik czy lekarz. Tylko najlepsi studenci mogą zostać pedagogami. W procesie przekazywania wiedzy zaobserwować moż-na dużą elastyczność, a wiodącą rolę odgrywa nauczy-ciel – jest jednocześnie mentorem – pomaga w poznaniu

Dr inż. MBA

Janusz Marszalec – nauko-wiec, przedsiębiorca, inwestor,

doradca i mentor, juror European Business Awards w Londynie. Koordyno-

wał prace naukowo-badawcze w Finlandii, współpracował z firmami w parku technolo-gicznym Technopolis oraz kontynuuje kilka własnych działań, m.in. JMC.pl i Centrum

Edisona. Wykłada przedsiębiorczość na uczelniach, a także prowadzi semi-

naria i warsztaty szkoleniowe, zwłaszcza dla ludzi mło-

dych.

8 KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014

KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 9

jaką przebywa każdy przedsiębiorca. Rozpoczyna się od podstaw do osobistych rozważań i analiz czy mogę być właścicielem firmy, czy to zajęcie dla mnie; omawia wiele sytuacji, w jakich często znajduje się osoba rozwijająca własną działalność; pokazuje sposoby postępowania; mówi, co robić, aby odnosić sukcesy, dobrze służyć swo-im klientom, ale pamiętać też o sobie, bo przedsiębior-czość to część naszego życia.Książka jest syntezą kilkudziesięciu dzieł i kilkuset arty-kułów, które były dla mnie inspiracją. Jest to więc suma zbiorowej mądrości. Przydatna jest nie tylko osobom pragnącym zostać przedsiębiorcą, ale także tym, którzy już mają własny biznes i codziennie stają w obliczu wy-zwań, pytań i wątpliwości.

Rozmawiała Agata Bona, koordynator ds. ponadnarodowych

świata, ale także w ukierunkowaniu myślenia oraz w od-kryciu samego siebie, pamiętając, że każdy z nas jest inny i każdy w pewnym obszarze posiada ogromne zdolności i talenty. Trzeba je tylko odnaleźć, co nie jest zadaniem banalnym.

Czy fińskie uczelnie współpracują z biznesem i jak to robią?Współpraca fińskiej nauki z biznesem to ewenement i wzór do naśladowania na skalę światową. Ponad 70% fińskich firm ma partnerów naukowych. Naukowcy są za-interesowani współpracą, gdyż to zapewnia im finanso-wanie, ale też włączanie się w nowe obszary badań, które często definiuje przemysł, a nie nauka. Oczywiście bada-nia podstawowe są bardzo ważne, ale nawet tu wcześnie szuka się partnerstwa.Metody współpracy instytucji naukowo-badawczych z biznesem są bardzo dobrze opraco-wane. Zwykle tworzone są konsorcja naukowo-przemysłowe, aby korzyści z badań można było zastosować w jak najszerszym obszarze, w wielu dzie-dzinach przemysłu.

Czego możemy się nauczyć od Fi-nów, jeśli chodzi o podejście do przedsiębiorczości? Finlandia jest krajem innowacyjnej przedsiębiorczości. Działania w wą-skich, ale nowatorskich dziedzinach, pozwalają powstającym firmom osiągać globalne sukcesy. W działalności szanuje się czas, swój i innych. Rzeczy robi się szyb-ko i terminowo. Ma się szacunek do partnerów bez względu na rozmiar firmy, co oznacza, że wielka firma współpracuje z małą, jakby byli sobie równi. Bo w zasadzie są – to znaczy, że ta mała ma coś, czego jej duży partner potrzebuje.

Wydał Pan książkę „Jak zostać przedsiębiorcą. Zbuduj własną firmę i odnieś sukces!”. O czym jest i czy czerpie z doświadczeń fińskich?Moje przedsiębiorcze początki miały miejsce w Finlandii. To tam, jeszcze jako naukowiec, założy-łem pierwszą firmę. Początko-wo uczyłem się od firm z parku technologicznego Technopolis, z którymi na co dzień współpra-cowałem. Działanie to doda-ło mi odwagi, aby spróbować w Polsce, i tak – w połowie lat 90-tych – założyliśmy rodzinną firmę, tworzącą oprogramowa-nie i rozwiązania dla Internetu.Moja książka jest opisem drogi,

KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 9

10 KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014

LAPONIA – kraina Świętego MikołajaW północnej Finlandii, na obszarze znajdującym się poza krę-giem polarnym, leży Laponia. Kraina niedostępna z uwagi na surowy klimat i dziką przyrodę. Wśród nielicznych mieszkań-ców przeważają hodowcy reniferów, ludzie twardzi i odporni na niesprzyjające warunki pogodowe.

W okresie letnim, przez około 2-3 miesiące, słońce nie zachodzi nad Laponią. Zimą zaś pojawia się tylko na parę godzin dzien-nie, co powoduje spadki temperatury poniżej minus 30° C. Laponia, pomimo mało przyjaznego klimatu, stanowi cenną atrakcję turystyczną. Szczególnie piękne są tam noce i towa-rzyszące im zorze polarne. Księżyc w towarzystwie rozszcze-pionych pasm czerwonego, żółtego i zielonego światła tworzy magiczny, nieporównywalny z niczym innym krajobraz. Równie intensywnych wrażeń dostarczają zimowe wyprawy psimi za-przęgami oraz wyścigi reniferów.

Celem turystycznych wypraw jest również Rovaniemi, stolica Laponii. Wizyta w Wiosce Świętego Mikołaja, leżącej 8 km od miasta, to spełnienie dziecięcych marzeń. Można tu spróbować potrawy z renifera – „posoliha” oraz napić się likieru z arktycz-nych poziomek – „lakka”.

Imiona Świętego Mikołaja i jego pomocników w różnych krajach i regionach:Armenia: Gaghant BabaAustria: Christkind, NikloAustralia: Santa Claus, Father ChristmasAzerbejdżan: Shakhta BabahBelgia: Saint Nicholas, Christkind, KerstmanBrazylia: Papai Noel, Vovo IndoBułgaria: Diado ColedaKanada: Santa Claus, Santa Clause, BelsnickelChiny: Dun Che Lao Ren, Shengdan LaorenChorwacja: Bozic BataCzechy: Svaty MikulasKolumbia: El Nino JesusKostaryka: El Nino JesusDania: Julemanden, Julemand Julenisse, JulinisseAnglia: Father ChristmasEstonia: JouluvanaFinlandia: Joulupukki, Christmas BockFinlandia (Finowie mówiący po szwedzku): JulgubbenFrancja: Lepetit, Le Petit Jesus, Aunt Airie, Tante Aria, Mother Air, Pére Noel

Jugosławia: Deda MrazNiemcy: Pelze-Nicol, Pelznickel, Fur Clad Nicholas, Christkind, Weihnachtsmann, Kriss Kringle, Shaggy Goat, Rider, Nicholas With Ashes, Ashenclos, Belsnickle, St. Nicholas, Klaasbuur, Bur-klaas, Rauklas, Bullerklaas, SunnerclaNiemcy Północne: WeinachtGrecja: Agios Vassilios, Hagios NikolaosHawaje: KanakalokaHolandia: Sinterklaas, Sinterklass, De KerstmanHong Kong: Sing Dan Lo IanIslandia: JolasveinnIrlandia: Santy, Santa ClauseWłochy: La Befana, Befano, Babbo NataleIndie: GaneshaJaponia: Santa Kurohsu, Hoteisho, Hoteiosho, Jizo, Santa No OjisanŁotwa: Ziemmassve’tku Veci’tis, Winter Holiday Old Man, Santa KlausamLiberia: Black PeterLitwa: Kaledu SenisMeksyk: El Nino Jesus, Three Kings, Black PeterNowa Zelandia: Santa Claus, Father ChristmasNorwegia: Julenisse, Julenissen, JulebukkPalestyna: La BefanaPeru: Papai NoelPortugalia: Menino Jesus, Pai Natal, Pia NatalPuerto Rico: Three KingsRumunia: Mos CraciunRosja: St. Nicholas, Father Frost, Ded Moroz, Grandfather Frost, Snegurochka, Snow Maiden, BabouschkaSerbia: Bozic BataSzkocja: Santa ClauseSycylia: St. LuciaSłowenia: Bozicek, Miklavz, Jezuscek, Dedek MrazHiszpania: Papa Noel, Los Reyes Magos (Magic Kings-Three Wise Men)- Melchor, Gaspar And Baltasar, OlentzeroSzwecja: Tomte, Jultomten, Tomten, Julbocken, St. LuciaSzwajcaria: Samiclaus, Samichlaus, Schmutzli (Helper)Turcja: St. Nicholars, St. NickUrugwaj: Feliz Navidad, Jolly Old Elf, The MagiUSA: Santa Clause, Santa Claus, Kris KringleWenezuela: San NicolWęgry: Karácsony Apó, TélapóWalia: Ilwyd, Sion Corn

10 KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014

KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 11

Własnoręcznie robione prezenty

Decoupage to technika zdobnicza, polegająca na przy-klejaniu na odpowiednio spreparowaną powierzchnię wzoru wyciętego z cienkiego papieru lub serwetki pa-pierowej. Pokrywa się go wieloma warstwami lakieru tak, aby wtopił się całkowicie i nie był wyczuwalny przy dotknięciu. W zamyśle ma on wyglądać jak namalowa-ny.

Już plemiona syberyjskich nomadów ozdabiały w ten sposób groby swoich przodków. W Chinach do XII wie-ku decoupage był popularną metodą dekorowania okien, lampionów, pudełek i innych przedmiotów. We-neccy stolarze stosowali go przy wykańczaniu mebli, by naśladować dalekowschodnie wzornictwo; niezwy-kle popularny był m.in. na dworze Ludwika XV; stop-niowo pokrywano nim coraz mniejsze przedmioty, np. pudełka i przybory toaletowe. Później przy pomocy tej metody tworzyli także Pablo Picasso i Henri Matisse.

Dzisiaj jest to popularny rodzaj rękodzieła artystyczne-go – ogromną jego zaletę stanowi to, iż dla osiągnię-

cia pięknego efektu nie trzeba mieć wielkiego talen-tu plastycznego. Wystarczy wyobraźnia, cierpliwość i chęć. Technika, o której mowa jest również świetną terapią antystresową – przez to, iż wymaga skupienia i spokoju, pomaga oderwać się od rzeczywistości, daje ogromne zadowolenie z wykonanej pracy; pozwala rzeczy zwykłe zmienić w wyjątkowe; daje możliwość dopasowania wyglądu ulubionych przedmiotów do własnego charakteru i poczucia estetyki. Samodzielne ich upiększanie jest niedrogą alternatywą dla artyku-łów masowych dostępnych w każdej sieci handlowej, a żeby spróbować wystarczy niewiele: klej typu vikol, kolorowe serwetki i rzecz, której chcemy nadać nowe życie.

Opracowała: Agnieszka Pietrzak, pracownik CM

Któż ma na nie czas? Jak się okazuje, istnieją osoby, które przygotowując prezent wkładają w to… całe serce. Na początku grudnia – tuż przed Mikołajkami – w pod-ziemiach Mazovii odbyły się warsztaty decoupage’u. Uczestnicy podczas spotkania stworzyli prawdziwe świąteczne cuda.

KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 11

Więcej informacji na temat warsztatów i szkoleń organizowanych na naszej Uczelni znajdziesz na: www.ideagora.pl

12 KWARTALNIK IDEAGORA 08/201412 KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014

„Bycie w czymś dobrym nie jest wystarczająco dobrym powodem, żeby spędzić życie na robieniu tego.”

Jak zaprojektować swoją przyszłość?

Csíkszentmihályi, po wielu przeprowadzonych badaniach, stwierdził, że dobremu i szczęśliwemu życiu zawsze towa-rzyszy ferwor (ang. flow, tłumaczony na polski także jako przepływ), czyli: kompletne zaabsorbowanie tym, co ro-bimy. Jeżeli znajdziemy pracę, która umożliwi nam „zaży-wanie” stanu przepływu, mamy o wiele większe szanse na szczęście, a przecież o to chyba najczęściej nam w życiu chodzi.

Pora na kolejną porcję pytań: jak często odczuwam stan przepływu, jakim czynnościom on towarzyszy, czy jestem zadowolona/zadowolony z tej częstotliwości, czy ten stan przydarza mi się, kiedy się uczę, pracuję, spędzam wolny czas? Warto zapamiętywać takie chwile, a potem zastana-wiać się np. czy moja wymarzona praca będzie dawała mi okazję do przeżywania przepływu? Jeśli tak, to znaczy, że to zajęcie rzeczywiście dla mnie, a nie tylko stanowi spełnienie jakichś (nie zawsze moich) ambicji. Jeśli wiem, co sprawia, że angażuję się w to duszą i ciałem, to jestem już blisko mo-jej optymistycznej wizji przyszłości.

To, co opisałam powyżej odnosi się przede wszystkim do poszukiwania swojego miejsca w życiu zawodowym, ale ten sam mechanizm działa również w odniesieniu do in-nych obszarów. Zadaj sobie pytanie, poczekaj chwilę a od-powiedź sama przyjdzie i wtedy będzie jasne, co Ci służy, co Cię rozwija, co Cię uszczęśliwia.

Powodzenia!Beta Kupiec

Do poczytania: 9 Sonja Lubomisrky, Wybierz szczęście. Naukowe

metody budowania życia, jakiego pragniesz. 9 Ken Robinson, Oblicza umysłu. Ucząc się kreatyw-

ności. 9 Gerald Hüther, Uli Hauser, Wszystkie dzieci są zdol-

ne. Jak marnujemy wrodzone talenty. 9 Howard Gardner, Inteligencje wielorakie. Nowe

horyzonty w teorii i praktyce.

Powyższy cytat pochodzi z książki Kena Robinsona, Oblicza umysłu. Ucząc się kreatywności. Te słowa skierował do pew-nej pianistki dyrygent, z którym występowała. Grała świet-nie, ale on zauważył, że nie czerpie z tego żadnej radości. Tak rzeczywiście było. Kobieta pod wpływem powyższej wypowiedzi zmieniła zawód i została redaktorką, bo tak na-prawdę najbardziej kochała książki.

Porzućmy więc tradycyjny (i nudny!) podział na zdolności matematyczne, humanistyczne etc. Uwierzmy Howardowi Gardnerowi, że istnieją inteligencje wielorakie i od najwcze-śniejszych lat pytajmy siebie: do czego mam talent, co mi przychodzi z największą łatwością, co mi daje radość, jakie moje działania wnoszą sens do życia (własnego i innych lu-dzi), w jakich dziedzinach mogę wykorzystać swoje zdolno-ści i umiejętności, co mogę ofiarować społeczeństwu, świa-tu? Niech nas nie wystraszy „kaliber” tych pytań! Ważne, aby odpowiadać sobie na nie z największą możliwą szczerością i starać się nie ulegać wpływowi naszego otoczenia, które często „wie lepiej”, co dla nas dobre.

Myśląc o swojej przyszłości, warto pamiętać, że prawdzi-wa kreatywność pochodzi ze znalezienia własnego środka wyrazu, z bycia w swoim żywiole. Jesteśmy niepowtarzalni i pamiętajmy o tym, poszukując pomysłu na własną przy-szłość. Pomyślmy ludziach, którzy robią to, co lubią (i są w tym dobrzy). Jak łatwo ich rozpoznajemy, jak chętnie korzystamy z ich usług: np. mój fryzjer, który ma świetny kontakt ze wszystkimi klientami; umie rozmawiać na różne tematy, a przede wszystkim macha nożyczkami jak magicz-ną różdżką i jest po prostu zadowolony ze swojego fachu; oddany pracy nauczyciel unoszący się kilka centymetrów nad podłogą kiedy „łapie” kontakt ze słuchaczami i dzieli się swoją pasją; lekarz cierpliwie tłumaczący pacjentowi zawi-łości diagnozy etc.

Jednym z kluczy do dobrej przyszłości, jest uważne bycie w teraźniejszości, danie sobie szansy na zajęcie się jakąś czynnością. W latach 60-tych ubiegłego wieku Mihály

KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 13

AKADEMICKIE INKUBATORY PRZEDSIĘBIORCZOŚCITwój pierwszy KONTAKT z biznesem?Chcesz być niezależny od szefa? Samodzielnie decydować o czasie swojej pracy? Zarabiać przyzwoite pieniądze? Powinieneś jak najszybciej pomyśleć o założeniu firmy. Ale jak to zrobić, skoro podstawowe ubezpieczenia są takie kosztowne, podatki skomplikowane, a Ty nawet nie masz biura? Odpowiedzią na te problemy są Akademickie Inku-batory Przedsiębiorczości. AIP to ogólnopolska fundacja, która od 10 lat wspiera rozwój przedsiębiorczości.

Jeżeli masz dobry pomysł, ale nie wiesz jak go zrealizować – zgłoś się do nas! Nie będziesz musiał rejestrować firmy w urzędzie. Zrobisz to w naszym biurze ulokowanym w pod-ziemiach Collegium Mazovia. Nie zajmie Ci to nawet godzi-ny.

Nie musisz też obawiać się ZUS-u. W AIP-ie zakładasz firmę „na próbę”, nie obowiązuje Cię więc comiesięczna składka. Pomożemy Ci również z księgowością. To AIP weźmie na sie-bie rozliczanie faktur i umów. Nasi prawnicy przygotują nie-zbędną dokumentację. Uczelnia zapewna również dostęp do przestronnego biura. Jedyne obciążenia finansowe, jakie Cię czekają, to comiesięczna opłata członkowska w wysoko-ści 250 zł netto.

Jesteśmy odpowiednim miejscem na start Twojego bizne-su. Dla najlepszych i najbardziej innowacyjnych firm mamy przewidziane znaczne środki ułatwiające rozwój pomysłu. Jeżeli chcesz zacząć przygodę z własnym biznesem odezwij się do nas jak najszybciej. Nie musisz być studentem, czy ab-solwentem, aby spróbować swoich szans w biznesie. Ważne, żebyś miał odwagę.

Michał MisztalPartner Zarządzający Regionem

AIP Warszawa | AIP Płock | AIP Siedlce |

Najważniejsze to chciećMoim zdaniem, żeby rozpocząć przygodę z własną firmą trze-ba zdobyć się na odwagę i… zrobić pierwszy krok. Jeśli jesteś przekonany, że chcesz to zrobić nie wahaj się, tylko zrób to.

Czasami warto poszukać sprzymierzeńców. W moim przypad-ku pomocną dłoń wyciągnęła uczelnia. Otrzymałem motywa-cję do działania, wsparcie doradcze, ale także wskazówki, co powinienem poprawić, na co zwrócić szczególną uwagę. Nie ukrywam, że wielkim ułatwieniem była dla mnie możliwość wynajęcia pomieszczenia na bardzo korzystnych warunkach finansowych.

Marcin Nasiłowski, absolwent budownictwa, współwłaściciel firmy Kreatywne Drewno

Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości

Collegium Mazovia Innowacyjna Szkoła Wyższa

ul. Sokołowska 16108-110 Siedlce

(podziemia Uczelni)tel.: 512 326 558

www.inkubatory.pl

KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 13

14 KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014

Piłka musi być w grze

Koszykarki MKK Siedlce przebojem wdarły się na parkiety Tauron Basket Ligi Kobiet i z pewnością mogą namieszać w Ekstraklasie. Jaki cel stawia Pan sobie i zespołowi na pół-metku trwającego sezonu?Arkadiusz Mazurkiewicz (prezes MKK Siedlce): Doszliśmy już bardzo daleko. Jesteśmy po kilku kolejkach, graliśmy z ze-społami z najwyższej półki. W pamięci mamy porażki we Wro-cławiu i Rybniku. Myślę, że przynajmniej jeden z tych meczów powinniśmy wygrać. Tak naprawdę rozgrywki ligowe dla nas zaczynają się dopiero teraz, bo naszym celem jest wejście do ósemki.

Collegium Mazovia wdraża model kształcenia oparty na relacji „mistrz – uczeń”, gdzie profesor jest partnerem stu-denta. Czy podobne relacje istnieją w Waszym zespole na płaszczyźnie trener – zawodnik?Magda Bibrzycka (zawodniczka MKK Siedlce): Zdecydowa-nie tak. Chyba w każdym zespole sportowym trener jest men-torem dla swoich zawodników. Wyznacza cele do osiągnięcia, podnosi poprzeczkę. Jego rola nie ogranicza się jedynie do treningów. Również poza boiskiem jest on liderem, przewodzi grupie, nadaje jej rytm, wyznacza kierunki współpracy pomię-dzy zawodnikami.

W Waszych „sportowych CV” widnieje sporo różnych klu-bów. Co zdecydowało o przejściu do MKK Siedlce? Katarzyna Salska (zawodniczka MKK Siedlce): W ubiegłym roku w Siedlcach powstał projekt drużyny, która miała awan-sować do Ekstraklasy. W sumie – wszystkie zjawiłyśmy się tutaj trochę przez przypadek. Spodobała nam się wizja interesujące-go projektu, jasno wyznaczony cel dla każdej z zawodniczek. W moim odczuciu powstała ekipa, z jaką dotąd nie miałam do czynienia. Niezapomniany sezon, świetna atmosfera. Wynik sam mówi za siebie.

W sporcie niejednokrotnie przychodzą chwile, kiedy trzeba się podnieść, by walczyć dalej. Jaka jest Wasza recepta na porażkę?Elżbieta Mukosiej (zawodniczka MKK Siedlce): Każda z nas ma pewnie indywidualną receptę. Myślę jednak, że wspólnym mianownikiem jest własny „cichy kąt”. Dla jednych to przyjacie-

le, dla innych rodzina. Taka odskocznia. Zmiana środowiska, perspektywy – choćby na krótką chwilę. Łatwiej wtedy wrócić na boisko, z większą energią i silniejszą motywacją do dalszej, efektywniejszej walki.

Czy znajdujecie czas dla siebie poza parkietem? Magda Bibrzycka (zawodniczka MKK Siedlce): Na pewno znajdujemy. Tak, jak powiedziała Ela, nie da się przez 24h na dobę żyć koszykówką, przebywać nieustannie z tymi samymi osobami. Każda z nas stara się jak najwięcej czasu poświęcać rodzinie, zwłaszcza, że jesteśmy daleko od domów. Mamy też swoje pasje. Ja na przykład jeszcze studiuję.

Skoro studiujesz, to powiedz, jak zachęciłabyś studentów naszej Uczelni do uprawiania takiego sportu jak koszy-kówka?Studenci są trochę „za starzy” na rozpoczęcie profesjonal-nej, zawodowej gry. Niemniej koszykówkę można traktować w kategoriach dobrej zabawy, sportu zespołowego służące-go poznawaniu nowych ludzi, nawiązywaniu bliskich relacji. Ja również gram w drużynie uniwersyteckiej i bardzo to sobie chwalę. Zachęcam do tworzenia małych zespołów przy uczel-ni, gdzie można kilka razy w miesiącu spotkać się na boisku i pobyć razem w nieco innych warunkach, niż sala wykładowa.

Czego możemy życzyć Waszemu zespołowi na tę druga połowę sezonu i na cały przyszły rok?

Katarzyna Salska: Zdrowia!

Magda Bibrzycka: To przede wszystkim!

Katarzyna Salska: I może jeszcze osiągnięcia celu, jaki posta-wiłyśmy sobie w sierpniu. Ten sezon nie jest taki kolorowy, jak poprzedni i nie dostajemy już tak gromkich braw.

Uczelnia jest Waszym wiernym kibicem i braw na pewno Wam nie poskąpi. Będziemy trzymać kciuki przez cały sportowy sezon.

Rozmawiała Alicja Chróściel, przewodnicząca Parlamentu Studenckiego

Poza biurem

...

Collegium Mazovia jest sponsorem i wiernym kibicem Miejskiego Klubu Koszykówki Siedlce. Przewodnicząca Parlamentu Studenckiego – Alicja Chróściel – spotkała się z koszykarkami oraz z prezesem drużyny, aby porozmawiać o kulisach rozgrywek Tauron Basket Ligi Kobiet.

14 KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014

KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 15

Bez nudy...

Wyprawa mojego życia

W podróż mojego życia wyruszyłam dawno temu – z chwilą, gdy spojrzałam w jego zie-lone oczy.

Wypłynęliśmy w rejs, który trwa do dziś. W jego trakcie przewijają się pomniejsze spotkania, nowe emocje i wyzwania. Jest to wędrówka z aparatem w ręku, z wiatrem we włosach, ze słońcem odbitym w nadmor-skich piaskach, przepełniona podróżnym zmęczeniem, które tak lubię. Teraz dołą-czyły do niej niebieskie oczy mojego syna. Wyprawa zmieniła się w dziecięcy śmiech i ciągłe pytania. Jest nas troje na tej drodze. Mam nadzieję, że niebawem wezmę udział w przygodzie, która jest moim marzeniem – w rejsie żaglowcem na Przylądek Horn. I ta-kie przygody, zamiłowania i pasje przekazuję małym niebieskim oczom. Pragnę, by podróż mojego syna miała ciekawy początek…

Sylwia Tarkowska fotografik, pracownik CM

Książka, do której powracam

To z całą pewnością „Duma i uprzedzenie” Jane Austen. Identyfikuję się z jedną z głównych bohaterek. Podobnie jak ona jestem typową kobietą z nietypowym, rubasznym poczuciem humoru. Uwielbiam książki historyczne. Czytając je, mam poczucie, że urodziłam się 200 lat za późno. I nie przeszkadza mi fakt, że nie było wówczas toalet i lakierów do paznokci, a status starej panny dla kobiety to był koniec świata – jej celem i ambicją była nauka szydełkowania, czy haftowania (nigdy nie mogę rozróżnić tych dwóch umiejętności) i oczywiście dobre wyjście za mąż.Urzekają mnie historie tamtych czasów. Nieraz zamykam oczy i… spaceruję po osiemnastowiecznym angielskim par-ku, w długiej szeleszczącej sukni, z książką w ręku. Wzorem Lizzy, jednej z bohaterek „Dumy i uprzedzenia”. Nie wiem tylko, czy dostosowałabym się do panującej wówczas mody na bladą cerę, ponieważ uwielbiam słońce.

Agnieszka Długosz absolwentka CM

Pasja, która pochłonęła mnie bez reszty

Moją pasją jest praca zawodowa. Od dwudziestu sześciu lat pracuję w medycznym laboratorium diagnostycznym. Bezpośredni kontakt z pacjentem stanowi dla mnie bogate źródło wiedzy z zakresu psychologii człowieka. Obowiązki, które wykonuję, nie ograniczają się tylko do oznaczania wskazanych parametrów. Wiem, że za każdą ,,probówką” stoi odrębna historia człowieka – jego obawy i niepokoje, a także nadzieja. Spotykam się z różnymi reakcjami. Kiedy mogę pomóc – wiem, że moja praca ma sens, że znalazłam się we właściwym miejscu o właściwej porze.

Marzena Kozioł absolwentka kierunku zdrowie publiczne

KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014 15

16 KWARTALNIK IDEAGORA 08/2014