23
nr 89 ISSN 150-00 kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi JordanowskieJ październik - listopad - grudzień 2009 Małe dziecię pełne wiary w ten swój lud na ziemi niesie miłość i nadzieję, że lepsi będziemy. Wszystkiego, co najlepsze życzą Czytelnikom Przewodnicząca Rady Miasta – Maria Pudo Burmistrz – Zbigniew Kolecki Prezes TMZJ – Stanisław Bednarz SZOPKA - RADOSŁAW PŁASZCZ, LAT 5 FOT. R. K. LEŚNIAKIEWICZ • Przekazane i PokroPione samochody Pożarnicze .................. 3 • wiadomości z ratUsza .................... 4 lUbię nowe wyzwania .................... 9 • Pamięć o zmarŁych ........................ 11 • ProtokóŁ z kwesty ......................... 11 • Pamięci henryka kUdzi ................... 11 • Jordanowskie korzenie... ............. 13 • bel canto .......................................... 13 • stowarzyszenie Jordanowskiego koŁa kUltUry lUdoweJ ................. 14 • na dożynkach Powiatowych ...... 15 • andrzeJki w mok ............................ 16 • wsPólne dziaŁanie ......................... 16 • SZAROTKA ........................................... 17 • tak to się zaczęŁo ........................... 18 • Paczka dla... ..................................... 20 • z aParatem Po Jordanowie .......... 20 • sko Uczy oszczędzać ...................... 21 • śnieżna anomalia PaŹdziernikowa .............................................................. 21 • PodsUmowanie zJawisk Pogodowych ................................... 23 • Panie Pośle - dziękUJemy ............... 25 • Ufo czy faŁszywe sŁoŃce............... 25 • szmUglerzy ....................................... 26 • ePidemie cholery ............................ 27 • domUs PaUPerUm ............................ 28 • Plan ParkU ........................................ 32 nasze Jesienne wyPrawy ............. 34 • wystawa malarstwa Pani stanisŁawy klemens ...................... 36 • moJe krótkie sPotkania... ............. 37 • nowe ProPozycJe mok ................... 38 • Uroczyste sPotkanie z JUbilatami ...................................... 39 • wyróżnienie dla Pani ireny stoPy........................................ 40 nasza PoezJa ................................... 41 PoezJa w Piwnicy Pod basztą ...... 42

kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

  • Upload
    lyliem

  • View
    222

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

nr 89ISSN 150�-�0�0

kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi JordanowskieJ październik - listopad - grudzień 2009

Małe dziecię pełne wiary w ten swój lud na zieminiesie miłość i nadzieję, że lepsi będziemy.

Wszystkiego, co najlepszeżyczą Czytelnikom

Przewodnicząca Rady Miasta – Maria PudoBurmistrz – Zbigniew Kolecki

Prezes TMZJ – Stanisław Bednarz

SZO

PK

A -

RA

DO

SŁA

W P

ŁASZ

CZ,

LA

T 5

FO

T. R

. K

. LE

ŚNIA

KIE

WIC

Z

• Przekazane i PokroPione samochody Pożarnicze .................. 3• wiadomości z ratUsza .................... 4• lUbię nowe wyzwania .................... 9• Pamięć o zmarŁych ........................ 11• ProtokóŁ z kwesty ......................... 11• Pamięci henryka kUdzi ................... 11• Jordanowskie korzenie... ............. 13• bel canto .......................................... 13• stowarzyszenie Jordanowskiego koŁa kUltUry lUdoweJ ................. 14• na dożynkach Powiatowych ...... 15• andrzeJki w mok ............................ 16• wsPólne dziaŁanie ......................... 16• SZAROTKA ........................................... 17• tak to się zaczęŁo ........................... 18• Paczka dla... ..................................... 20• z aParatem Po Jordanowie .......... 20• sko Uczy oszczędzać ...................... 21• śnieżna anomalia PaŹdziernikowa

.............................................................. 21• PodsUmowanie zJawisk Pogodowych ................................... 23• Panie Pośle - dziękUJemy ............... 25• Ufo czy faŁszywe sŁoŃce ............... 25• szmUglerzy ....................................... 26• ePidemie cholery ............................ 27• domUs PaUPerUm ............................ 28• Plan ParkU ........................................ 32• nasze Jesienne wyPrawy ............. 34• wystawa malarstwa Pani stanisŁawy klemens ...................... 36• moJe krótkie sPotkania... ............. 37• nowe ProPozycJe mok ................... 38• Uroczyste sPotkanie z JUbilatami ...................................... 39• wyróżnienie dla Pani ireny stoPy ........................................ 40• nasza PoezJa ................................... 41• PoezJa w Piwnicy Pod basztą ...... 42

Page 2: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

echo Jordanowa

echo Jordanowa

Przekazane i PokroPionesamochody Pożarnicze

scania i Volkswagen15 listopada br. Jordanowski rynek rozbrzmiewał muzyką marszową i stukiem podkutych butów. Już od wczesnych godzin rannych w Domu Strażaka i na rynku trwały ostatnie przygotowania do najważniejszej w ostatnich latach uroczystości strażackiej. Zbliżała się godzina rozpoczęcia ceremonii poświęcenia i przekazania oficjalnie do użytkowania dwóch samochodów pożarniczych Scania i Volkswagen.

Przed remizą zgromadzili się zaproszeni goście, reprezentacje wraz ze sztandarami zaprzyjaźnionych jednostek OSP z „jordanowszczyzny”. W szyku pięknie prezentowały się kompania honorowa Szkoły Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej i kompania honorowa druhów górali reprezentantów Zarządu Oddziału Gminnego ZOSP RP w Czarnym Dunajcu. No i oczywiście nasza kompania podhalańska w pelerynach i kapeluszach z piórem, a na jej czele orkiestra OSP Jordanów również w kapeluszach i pelerynach. Dawno Jordanów nie podziwiał tak licznych i tak świetnie przygotowanych kompanii. Wśród zaproszonych gości był ten najważniejszy, nadbrygadier Wiesław Leśniakiewicz Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej. Zaszczycili nas swoją obecnością poseł na sejm RP Kazimierz Hajda, Zastępca Małopolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP st. bryg. Józef Galica, Komendant Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie bryg. Bogusław Kogut, Członek Prezydium Zarządu Głównego ZOSP RP dh Czesław Kosiba, Członek Prezydium Zarządu Oddziału Wojewódzkiego ZOSP RP woj. małopolskiego dh Józef Bednarz, Prezes Zarządu Powiatowego ZOSP RP a zarazem Starosta Suski dh Andrzej Pająk, Komendant Powiatowy PSP bryg. Bogusław Patera, Przewodnicząca Rady Miasta Maria Pudo, Burmistrz Miasta Zbigniew Kolecki.

Punktualnie o godzinie 9.45 wyruszyliśmy do kościoła parafialnego, przed którym czekały na nas nasze nowe samochody i ciekawi tego wydarzenia jordanowianie. Mszę koncelebrowali duszpasterze ks. Prałat Bolesław Wawak, Kustosz naszego sanktuarium, Kapelan Małopolskich

Strażaków st. kpt. Ks Władysław Kulig oraz ks. Stanisław Skowronek Kapelan Strażaków Powiatu Suskiego. Po eucharystii i pięknej homilii strażacy w szyku udali się na jordanowski rynek, gdzie w asyście orkiestry, kompanii honorowych, pocztów sztandarowych i zaproszonych gości rozpoczęła się część oficjalna. Tylko jeden szczegół nas niepokoił, mianowicie pogoda. Wprawdzie deszcz ustał na chwilę przed wymarszem do kościoła, jednak w połowie uroczystości trochę się ,,rozlało‘’ i goście musieli się schronić pod parasolami. Nie mieli tej możliwości strażacy, którzy na placu stali w szyku, ponieważ ceremoniał nie przewiduje zwartych ugrupowań pod parasolem. No i poza tym, kto, jak kto, ale strażak musi być odporny na wodę, bo jest ona jego najlepszym przyjacielem w akcjach gaśniczych. Tak więc pomimo padającego ,,deszczyku’’ staliśmy dzielnie, bo i okazja była taka, że się nie czuło tej niedogodności. W tym tak szczególnym dniu, dwudziestu dwóch strażaków naszej OSP zostało odznaczonych, w tym ośmioma złotymi, pięcioma srebrnymi i dziewięcioma brązowymi medalami „Za zasługi dla pożarnictwa” oraz siedmiu strażaków odznakami „Strażak Wzorowy”.

I oczywiście moment najważniejszy, czyli przekazanie i poświęcenie samochodów pożarniczych. Przekazania dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując je następnie kierowcom-ratownikom. Kiedy samochody zostały uruchomione i ogłosiły to ,,miastu i światu’’ przy pomocy sygnałów dźwiękowych, duszpasterze strażaków, tj. st. kpt. ks. Władysław Kulig i dh ks. Stanisław Skowronek po krótkiej modlitwie dokonali poświęcenia zużywając całą wodę święconą. Na szczęście deszcz ustał i goście mogli już swobodnie zabrać głos

Page 3: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

4

echo Jordanowa

5

echo Jordanowa

U c h w a Ł a

zmieniająca uchwałę Nr XVIII/106/2004 Rady Miasta Jordanowa z dnia 29 czerwca 2004 r. w sprawie określenia zasad i trybu zwrotu całości lub części

zasiłków pomocy społecznej przeznaczonych na usługi opiekuńcze.

§ 1Zmienia się § 1 uchwały Nr XVIII/10�/2004 Rady Miasta Jordano-wa z dnia 29 czerwca 2004 r. w spra-wie określenia zasad i trybu zwrotu całości lub części zasiłków pomocy społecznej przeznaczonych na usługi opiekuńcze, który otrzymuje brzmie-nie:

„§ 1. Ustala się godzinową stawkę za świadczenie usług opiekuńczychi specjalistycznych usług opiekuń-czych w wysokości:a) usługi opiekuńcze - 9,50 złb) specjalistyczne usługi opiekuńcze - 11,60 zł”.

§ �Traci moc uchwała nr XXVI/173/2005

Rady Miasta Jordanowa z dnia 27 kwietnia 2005 r. zmieniająca uchwa-łę Nr XVIII/10�/2004 Rady Miasta Jordanowa z dnia 29 czerwca 2004 r. w sprawie określenia zasad i trybu zwrotu całości lub części zasiłków po-mocy społecznej przeznaczonych na usługi opiekuńcze.

U c h w a Ł a

w sprawie zaopiniowania projektu uchwały Sejmiku Województwa Małopolskiego.

Rada Miasta Jordanowa pozytywnie opiniuje projekt uchwały Sejmiku Województwa Małopolskiego w sprawie wyzna-czenia aglomeracji Jordanów – Bystra-Sidzina (w zakresie: miasto Jordanów).

U c h w a Ł aw sprawie wynagrodzenia Burmistrza Miasta Jordanowa

Ustala się dla Burmistrza Miasta Jor-danowa wynagrodzenie miesięczne w wysokości: 9.710 zł/słownie: dzie-więć tysięcy siedemset dziesięć zło-tych/, na które składa się:1. Wynagrodzenie zasadnicze w wy-

sokości - 5.000 zł2. Dodatek funkcyjny w wysokości

- 1.700 zł3. Dodatek specjalny w wysokości

30% łącznie wynagrodzenia za-sadniczego i dodatku funkcyjnego

- 2.010 zł4. Dodatek stażowy w wysokości

20% wynagrodzenia zasadniczego - 1.000 zł

U c h w a Ł aw sprawie wydzierżawienia części działki z przeznaczeniem pod postój busów

Rada Miasta wyraża zgodę na wy-dzierżawienie części działki stanowią-cej własność Miasta Jordanowa nr ewid.: 5878, położonej w Jordanowie przy ul. Rynek /zachodnia pierzeja Rynku/ z przeznaczeniem pod postój busów, zgodnie z załącznikiem nr 1 do uchwały dla niżej wymienionych prze-woźników:

1/ Jana Handzel - Przewóz Osób Mi-krobusem,

2/ Krzysztofa Janowiec - BUS Trans-port Prywatny,

3/ Marka Paś - „Mart-Bus”.4/ Bronisława Rapacz - RAPTRANS Kra-

jowy Transport Drogowy Osób,5/ Andrzeja Janowiec - Usługi Trans-

portowe-Osobowe,

�/ Piotra Czyszczoń - PITBUS7/ Krystyny Gacek - Transport Samo-

chodowo-Osobowy8/ Haliny Funek - Przewóz Osób Mi-

krobusem9/ Stanisława Działowy - Przewóz

Osób- na okres 4 lat.

U c h w a Ł aw sprawie przystąpienia do realizacji oraz zabezpieczenia środków dla zadania

„Przebudowa drogi gminnej Jordanów – ul. Malejowska Nr 440 513 K ”. § 1

Gmina Miasto Jordanów postanawia przystąpić do reali-zacji zadania pn. „Przebudowa drogi gminnej Jordanów – ul. Malejowska Nr 440 513 K ” oraz złożyć wniosek o do-fi nansowanie dla tego projektu w ramach Programu Wie-loletniego pod nazwą „Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych 2008 -2011”.

§ �Dla w/w zadania w budżecie Gminy Miasto Jordanów na 2010r. zostaną zabezpieczone środki w wysokości 1 000 000,00 zł (jeden milion złotych 00/100) stanowiące 50 % udział w fi nansowaniu zadania.

wiadomości

z ratUsza

nie moknąc. Do strażaków i mieszkańców Jordanowa przemówił nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, przypominając osiągnięcia Jordanowskiej OSP i dobry klimat dla straży w Jordanowie. Następnie głos zabrali Poseł na Sejm RP Kazimierz Hajda, Burmistrz Miasta Zbigniew Kolecki oraz dh Józef Bednarz, który w imieniu Prezesa Zarządu Oddziału Wojewódzkiego ZOSP RP dh. Wiesława Wody odczytał list skierowany do strażaków jordanowskich. Po tej części przyszedł czas na podziękowania dla naszych darczyńców, którzy otrzymali ozdobne, okolicznościowe plakiety, natomiast nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz płaskorzeźbę drewnianą, tematycznie związaną z ziemią jordanowską i uroczystością przekazania samochodów.

Bardzo miłym akcentem było wręczenie nadbryg.

Wiesławowi Leśniakiewiczowi przez Prezesa Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej Stanisława Bednarza i członka zarządu powiatu suskiego Władysława Łazarskiego pamiątkowego medalu XXX-lecia TMZJ. Ostatnim elementem uroczystości była defi lada pododdziałów, prowadzonych tak jak cała uroczystość przez Naczelnika OSP asp. sztab. Andrzeja Gwiazdonika. Kompanie honorowe prezentowały się pięknie, maszerując idealnie zgranym krokiem defi ladowym, w czym spory udział miała nasza orkiestra, która przez całą uroczystość pieśniami religijnymi w kościele, hymnem państwowym oraz marszami dbała o oprawę muzyczną tego szczególnego dnia.

Miłym akcentem były życzenia złożone przez Prezesa OSP Jordanów dh. Zbigniewa Kołata najstarszemu strażakowi naszej OSP dh. Stanisławowi Totosiowi, pod którego domem odbywała się cała uroczystość. Wprawdzie wiek i stan zdrowia nie pozwolił dh. Totosiowi na wzięcie udziału osobiście w uroczystości, niemniej ze swojego balkonu oglądał uroczystość. Po defi ladzie Kom. Gł. PSP nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz i Prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat złożyli dh. Totosiowi życzenia w domu. Po zakończeniu uroczystości, pododdziały i zaproszeni goście udali się do Domu Strażaka, gdzie czekał na nich gorący posiłek, przygotowany w ramach dobrej współpracy z naszą OSP przez panie kucharki, pracownice stołówki Szkoły Podstawowej w Jordanowie.

Na zakończenie chciałbym jeszcze raz podziękować tym wszystkim, którzy przez ten ostatni rok wspierali nas radą i pomocą.

Dh Zbigniew Kołat Prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Jordanowie

U c h w a Ł aw sprawie zmiany uchwały budżetowej w 2009 roku.

1. Zwiększa się plan dochodów bu-dżetu Miasta Jordanowa na rok 2009 o kwotę 28.500,00 zł oraz dokonuje się zmian w planie do-chodów – zgodnie z załącznikiem nr 1 do uchwały.

Planowane dochody po zmianach wynosić będą 13.080.425,78 zł.

2. Zwiększa się plan wydatków bu-dżetu Miasta Jordanowa na rok 2009 o kwotę 28.500,00 zł oraz dokonuje się zmian w planie wy-datków – zgodnie z załącznikiem nr 2 do uchwały.

Planowane wydatki po zmianach wynosić będą 14.155.572,86 zł.

3. Zmniejsza się wydatki majątko-we na fi nansowanie zadań inwe-stycyjnych o kwotę 44.000,00 zł - zgodnie z załącznikiem nr 3 do uchwały. Planowane wydatki ma-jątkowe po zmianach wynosić będą 1.833.321,00 zł.

UchwaŁy rady miasta z dn. 28 września 2009 r.

Page 4: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

echo Jordanowa

echo Jordanowa

U c h w a Ł aw sprawie uchwalenia cen i stawek opłat dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę

i zbiorowego odprowadzania ścieków dla Gminy Miasta Jordanowa.§ 1

1. Ustala się ceny i stawki opłat dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ście-ków, wykonywanego na terenie Miasta Jordanowa przez Referat Komunalny Urzędu Miasta Jorda-nowa w następujących wysoko-ściach:

1/ cena netto za 1 m� dostarczanej wody - 3,50 zł

2/ cena netto za 1 m� odprowadzanych

ścieków - 4,30 zł3/ stawka netto opłaty za przyłączenie

do urządzenia wodociągowego - 176,89 zł

4/ stawka netto opłaty za przyłącze-nie do urządzenia kanalizacyjnego - 159,00 zł

5/ stawka netto opłaty za przyłączenie do urządzeniawodociągowego i kanalizacyjnego - 276,63 zł

�/ miesięczna opłata abonamentowa od każdego licznika głównego do-

prowadzającego wodę do nieru-chomości w kwocie netto - 2,50 zł

2. Ceny i stawki opłat uchwala się na okres od 01 listopada 2009 r. do 30 kwietnia 2010 r.

§ �Wykonanie uchwały powierza Burmi-strzowi Miasta Jordanowa.

§ �Uchwała wchodzi w życie z dniem 1 listopada 2009 roku.

U c h w a Ł aw sprawie zmiany uchwały budżetowej w 2009 roku.

1. Zmniejsza się plan dochodów budżetu Miasta Jordano-wa na rok 2009 o kwotę 18.900,00 zł oraz dokonuje się zmian w planie wydatków – zgodnie z załącznikiem nr 1 do uchwały. Planowane dochody po zmianach wy-nosić będą 13.463.137,91 zł.

2. Zmniejsza się plan wydatków budżetu Miasta Jordano-wa na rok 2009 o kwotę 18.900,00 zł oraz dokonuje się zmian w planie wydatków – zgodnie z załącznikiem nr 2 do uchwały. Planowane wydatki po zmianach wy-nosić będą 14.538.284,99 zł.

U c h w a Ł aw sprawie zaciągnięcia kredytu długoterminowego na finansowanie planowanego

deficytu budżetu Miasta Jordanowa na zadania określone w uchwale budżetowej na 2009 rok.

§ 1Postanawia się zaciągnąć kredyt długo-terminowy do wysokości: 1.000.000,- zł, w Banku Spółdzielczym w Jorda-nowie (wybranym w trybie ustawy o zamówieniach publicznych) na sfinan-sowanie następujących zadań:- dofinansowanie zakupu samochodu strażackiego 100.000,- zł- wymiana dachu nad salą gimnastycz-

ną oraz budowa zaplecza przy Szkole Podstawowej 350.000,- zł- dofinansowanie wymiany okien, wy-konania elewacji i otoczenia Ratusza 550.000,- zł

§ �Upoważnia się Burmistrza Miasta do zawarcia umowy kredytowej z bankiem wybranym w trybie ustawy o zamówieniach publicznych.

§ �Źródłem sfinansowania spłat kredytu w latach 2010 – 2019 będą dochody własne budżetu Miasta.

§ 4Zabezpieczeniem spłaty kredytu bę-dzie weksel in blanco wraz z deklara-cją wekslową.

U c h w a Ł a

w sprawie zmiany uchwały budżetowej w 2009 roku.1. Zwiększa się plan dochodów bu-

dżetu Miasta Jordanowa na rok 2009 o kwotę 379.000,00 zł oraz dokonuje się zmian w planie do-chodów - zgodnie z załącznikiem nr 1 do uchwały.

Planowane dochody po zmianach wynosić będą 13.459.425,78 zł.

2. Zwiększa się plan wydatków bu-dżetu Miasta Jordanowa na rok 2009 o kwotę 379.000,00 zł oraz dokonuje się zmian w planie wy-datków - zgodnie z załącznikiem nr 2 do uchwały.

Planowane wydatki po zmianach wy-nosić będą 14.534.572,86 zł.

3. Zwiększa się wydatki majątkowe na finansowanie zadań inwesty-cyjnych o kwotę 195.000,00 zł - zgodnie z załącznikiem nr 3 do uchwały. Planowane wydatki ma-jątkowe po zmianach wynosić będą 2.029.521,00 zł.

U c h w a Ł a

w sprawie ustalenia stawek podatku od nieruchomości na terenie Miasta Jordanowa na rok 2010

§ 1Ustala się stawki podat-ku od nieruchomości zgodnie z załącznikiem nr 1 do uchwały.

§ �Traci moc uchwała Nr XIX/17�/2008 Rady Miasta Jordanowa z dnia 19 li-

stopada 2008 roku w sprawie ustale-nia stawek podatku od nieruchomo-ści na terenie Miasta Jordanowa na rok 2009.

§ 4Wykonanie uchwały powierza się Bur-mistrzowi Miasta.

§ 5Uchwała wchodzi w życie po upływie 14 dni od ogłoszenia w Dzienniku Urzę-dowym Województwa Małopolskiego z mocą obowiązującą od 1 stycznia 2010 r.

UchwaŁy rady miasta z dn. 26 PaŹdziernika 2009 r.

UchwaŁy rady miasta z dn. 30 l istoPada 2009 r.

Z a ł ą c z n i k do Uchwały w sprawie ustalenia stawek podatku od nieruchomości

na terenie Miasta Jordanowa na rok 2010.

w y k a z

STAWEK PODATKU OD NIERUCHOMOŚCI NA 2010 ROK

Ustala się roczne stawki podatku od nieruchomości w wysokościach:1/ od budynków mieszkalnych lub ich części za 1 metr kw. powierzchni użytkowej -0,52 zł2/ od budynków lub ich części związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej oraz od budynków mieszkalnych lub ich części zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej za 1 m kw. powierzchni użytkowej -17,80 zł3/ od budynków lub ich części zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie obrotu kwalifikowanym materiałem siewnym za 1 metr kw. powierzchni użytkowej -8,80 zł4/ od budynków lub ich części zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie udzielenia świadczeń zdrowotnych za 1 metr kw. powierzchni użytkowej -2,50 zł5/ od domków letniskowych za 1 m kw. powierzchni użytkowej -6,00 zł�/ od garaży wolnostojących lub przybudowanych do budynku za 1 m kw. powierzchni użytkowej-5,80 zł7/ od pozostałych budynków lub ich części wykorzystywanych na inne cele niż określone w pkt. 1 - 4 za 1 metr kw. powierzchni użytkowej, w tym zajętych na prowadzenie odpłatnej statutowej działalności pożytku publicznego przez organizacje pożytku publicznego -3,60 zł8/ od budowli zgodnie z art. 4 ust. 1 pkt 3 i ust. 3-7 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych - 2%ich wartości 9/ od 1 metra kw. powierzchni gruntów:a) związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej bez względu na sposób zakwalifikowania w ewidencji gruntów i budynków -0,62 złb) letniskowych -0,11 złc) pozostałych, w tym zajętych na prowadzenie odpłatnej statutowej działalności pożytku publicznego przez organizacje pożytku publicznego -0,09 zł10/ od gruntów pod jeziorami zajętych na zbiorniki wodne retencyjne lub elektrowni wodnych za 1 ha ziemi -3,40 zł

Page 5: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

8

echo Jordanowa

9

echo Jordanowa

STAWKI PODATKU OD ŚRODKÓW TRANSPORTOWYCH NA TERENIE

MIASTA JORDANOWA

na 2010 rok

(od pojazdów określonych w art. 8 pkt. 1, pkt. 3, pkt. 5, pkt. 7)

w zł.

L.p.RODZAJ I DOPUSZCZALNA MASA

CAŁKOWITA (DMC)

STAWKI PODATKU NA TERENIE MIASTA

od 1 pojazdu na 2010 r.

POJAZDU SAMOCHODOWEGO Data produkcji

do 31.12.2000 r. od 01.01.2001 r.

1 2 3 4

1.1

Samochód ciężarowy o DMC powyżej

3,5 tony do 5,5 tony włącznie 649 541

1.2

Samochód ciężarowy o DMC powyżej

5,5 tony do 9 ton włącznie 1082 974

1.3

Samochód ciężarowy o DMC powyżej

9 ton i poniżej 12 ton 1245 1190

2.1

Ciągnik siodłowy i balastowy o DMC

zespołu pojazdów od 3,5 tony i poniżej

7 ton

1331 1308

2.2

Ciągnik siodłowy i balastowy o DMC

zespołu pojazdów od 7 ton i poniżej 12

ton

1386 1331

3.

Przyczepa i naczepa o DMC zespołu

pojazdów od 7 ton i poniżej 12 ton776 776

4.1

Autobusy z liczbą miejsc do siedzenia

mniejszą niż 16705 688

4.2

Autobusy z liczbą miejsc do siedzenia

mniejszą niż 301346 1292

4.3

Autobusy z liczbą miejsc do siedzenia

równą i wyższą niż 301776 1723

STAWKI PODATKU OD ŚRODKÓW TRANSPORTOWYCH NA TERENIE

MIASTA JORDANOWA

na 2010 rok

(od pojazdów określonych w art.8 pkt.2)

w zł.

L.p.

WYSZCZEGÓLNIENIE

Liczba osi i dopuszczalna masa całkowita (DMC)

Stawki podatku na 2010 r.

na terenie miasta od 1 pojazdu

Zawieszenie osi

pneumatyczne

i uznane za

równoważne

Inne systemy

zawieszenia osi

1 2 3 4

1.Samochód ciężarowy o 2 osiach o DMC:

1.1 nie mniej niż 12 ton i mniej niż 13 ton 1238 1426

1.2 nie mniej niż 13 ton i mniej niż 14 ton 1292 1426

1.3 nie mniej niż 14 ton i mniej niż 15 ton 1345 1426

1.4 nie mniej niż 15 ton i więcej 1670 1723

2.Samochód ciężarowy o 3 osiach o DMC:

2.1 nie mniej niż 12 ton i mniej niż 17 ton 1723 1776

2.2 nie mniej niż 17 ton i mniej niż 19 ton 1776 1828

2.3 nie mniej niż 19 ton i mniej niż 21 ton 1828 1885

2.4 nie mniej niż 21 ton i mniej niż 23 tony 1885 1938

2.5 nie mniej niż 23 tony i mniej niż 25 ton 1938 1992

2.6 nie mniej niż 25 ton i więcej 1992 2046

3.Samochód ciężarowy o 4 osiach i więcej o DMC:

3.1 nie mniej niż 12 ton i mniej niż 25 ton 2046 2153

3.2 nie mniej niż 25 ton i mniej niż 27 ton 2099 2206

3.3 nie mniej niż 27 ton i mniej niż 29 ton 2153 2261

3.4 nie mniej niż 29 ton i mniej niż 31 tony 2261 2632

3.5 nie mniej niż 31 ton i więcej 2314 2632

STAWKI PODATKU OD ŚRODKÓW TRANSPORTOWYCH NA TERENIE

MIASTA JORDANOWA

na 2010 rok

(od pojazdów określonych w art.8 pkt.4)

w zł.

L.p.

WYSZCZEGÓLNIENIE

Liczba osi i dopuszczalna masa całkowita

(DMC) zespołu pojazdów; ciągnik siodłowy

+ naczepa, ciągnik balastowy + przyczepa

Stawki podatku na 2010 r.

na terenie miasta od 1 pojazdu

Zawieszenie osi

pneumatyczne

i uznane za

równoważne

Inne systemy zawieszenia

osi

1 2 3 4

1.Ciągnik siodłowy lub balastowy o 2 osiach i DMC zespołu pojazdów:

ciągnik siodłowy + naczepa, ciągnik siodłowy + przyczepa

1.1 nie mniej niż 12 ton i mniej niż 18 ton 1508 1885

1.2 nie mniej niż 18 ton i mniej niż 25 ton 1561 1938

1.3 nie mniej niż 25 ton i mniej niż 31 ton 1614 1992

1.4 nie mniej niż 31 ton i do 36 ton włącznie 1670 2034

1.5 powyżej 36 ton 1723 2034

2. Ciągnik siodłowy lub balastowy o 3 osiach i DMC zespołu pojazdów:

ciągnik siodłowy + naczepa, ciągnik siodłowy + przyczepa

2.1 nie mniej niż 12 ton i do 36 ton włącznie 1885 1938

2.2 powyżej 36 ton i mniej niż 40 ton 1938 2034

2.3 nie mniej niż 40 ton i więcej 2046 2632

STAWKI PODATKU OD ŚRODKÓW TRANSPORTOWYCH NA TERENIE

MIASTA JORDANOWA

na 2010 rok

(od pojazdów określonych w art. 8 pkt.6)

w zł.

L.p.

WYSZCZEGÓLNIENIE

Liczba osi i dopuszczalna masa całkowita (DMC)

zespołu pojazdów: naczepa/przyczepa + pojazd

silnikowy

Stawki podatku na 2010 r.

na terenie miasta

od 1 pojazdu

Zawieszenie osi

pneumatyczne

i uznane za

równoważne

Inne systemy

zawieszenia osi

1 2 3 4

1.Przyczepy i naczepy o jednej osi i DMC:

1.1 nie mniej niż 12 ton i mniej niż 18 ton 538 592

1.2 nie mniej niż 18 ton i mniej niż 25 ton 646 700

1.3 nie mniej niż 25 ton i do 36 ton włącznie 700 753

1.4 powyżej 36 ton 753 808

2.Przyczepy i naczepy o dwóch osiach i DMC:

2.1 nie mniej niż 12 ton i mniej niż 28 ton 862 915

2.2 nie mniej niż 28 ton i mniej niż 33 tony 968 1022

2.3 nie mniej niż 33 ton i do 36 ton włącznie 1077 1390

2.4 powyżej 36 ton i mniej niż 38 ton 1184 1615

2.5 nie mniej niż 38 ton i powyżej 1237 1830

3.Przyczepy i naczepy o trzech osiach i DMC:

3.1 nie mniej niż 12 ton i do 36 ton włącznie 1077 1378

3.2 powyżej 36 ton i mniej niż 38 ton 1130 1614

3.3 nie mniej niż 38 ton i powyżej 1184 1723

Plan wydatków budżetowych na rok 2010

Dział: 851 – Ochrona Zdrowia

Rozdział: 85154 – Przeciwdziałanie alkoholizmowi

Plan dochodów na 2010 r.- 133.400,00 zł

Plan wydatków na 2010 r.- 123.400,00 zł

Działania Zadanie §

Kwota

wydatków

I.

Zwiększenie

dostępności pomocy

terapeutycznej i

rehabilitacji dla osób

uzależnionych od

alkoholu.

1. Współfinansowanie pomocy

psychoterapeutycznej dla osób uzależnionych

z terenu Miasta w tym:

- podnoszenie kwalifikacji zawodowych

pracowników lecznictwa odwykowego

-dofinansowanie SPU

2820

2820

10.000,00 zł

3.000,00 zł

R A Z E M 13.000,00 zł

II.

Udzielanie

rodzinom, w których

występują problemy

alkoholowe pomocy

psychospołecznej i

prawnej, a w

szczególności

ochrony przed

przemocą w

rodzinie.

2. Placówka wsparcia dziennego. 2820 26.000,00 zł

R A Z E M 26.000,00 zł

III.

Prowadzenie

profilaktycznej

działalności

informacyjnej i

edukacyjnej w

zakresie

rozwiązywania

problemów

alkoholowych, w

szczególności dla

dzieci i młodzieży w

tym prowadzenie

pozalekcyjnych zajęć

sportowych.

3. Programy i zajęcia profilaktyczne dla dzieci

i młodzieży, festyny , kampanie.

4. Organizowanie czasu wolnego dla dzieci

i młodzieży

5. Dofinansowanie klubów sportowych

6. Kolonie, półkolonie i zimowiska dla dzieci

z rodzin zagrożonych

7. Szkolenia realizatorów Miejskiego Programu

8. Delegacje, narady dla Pełnomocnika

9. Materiały szkoleniowe, nagrody, publikacje.

4300

2820

4300

2820

4700

4410

4210

4.450,00 zł

10.000,00 zł

2.000,00 zł

35.000,00 zł

środki

pozyskane

z zewnątrz

2.600,00 zł

450,00 zł

2.000,00 zł

R A Z E M 56.500,00 zł

IV.

Wspomaganie

działalności

instytucji i osób

fizycznych służącej

rozwiązywaniu

problemów

alkoholowych

10. Finansowanie powoływania biegłego

orzekającego o stopniu uzależnienia, koszty

opłat sądowych

4300 2.400,00 zł

R A Z E M 2.400,00 zł

V.

Inne koszty

11. Wynagrodzenia osobowe pracowników

12. Dodatkowe wynagrodzenie roczne

13. Wynagrodzenia bezosobowe

(umowy zlecenia z realizatorami Miejskiego

Programu)

14. Składki na ubezpieczenia społeczne

15. Składki na Fundusz Pracy

16. Zakładowy fundusz świadczeń socjalnych

17. Wynagrodzenie Miejskiej Komisji

Rozwiązywania Problemów Alkoholowych

Delegacje członków Komisji

4010

4040

4170

4110

4120

4440

3030

12.950,00 zł

870,00 zł

5.000,00 zł

2.130,00 zł

50,00 zł

500,00 zł

4.000,00 zł

R A Z E M 25.500,00 zł

Pozwólcie zatem Państwo, czytel-nicy „Echa Jordanowa”, drodzy miesz-kańcy naszego miasta, na chwilę oso-bistej refleksji po dwóch miesiącach sprawowania urzędu Burmistrza.

Pytany przez przyjaciół i ludzi mi życzliwych, czym kieruję się ubiegając się o ten urząd, mając tak dobrze po-układane sprawy w dotychczasowej swej działalności, odpowiadałem nie zastanawiając się długo – „bo leży mi na sercu dobro Jordanowa i jego roz-wój”. To prawda, praca w Stowarzy-szeniu Trzeźwości „Dom”, tworzenie nowych placówek służących ludziom i zarządzanie tymi placówkami, to moja pasja. Oddałem się jej bez reszty. Wy-starczy powiedzieć, że ostatnio za-trudniałem ponad 25 osób na umowy o pracę. Kiedy wspomnę początki w 1994 roku na ul. Kopernika, to niezły postęp.

Lubię nowe wyzwania toteż zde-cydowałem się kandydować. Wiedzia-łem, że nie będzie łatwo, że obecna rzeczywistość samorządowa nie jest już tak przejrzysta i korzystna, jak była w latach poprzednich. W końcu, że nasze miasto czeka wiele zmian, rozpoczęcia, których należy szukać w przeszłości.

Początek mojego urzędowania ograniczył się do przyjmowania miesz-kańców przychodzących do urzędu z własnymi problemami, często głębo-

ko osobistymi, których nie zdołano rozwiązać przez ostatnich kilka czy nawet kilkanaście lat. To są trudne sprawy, gdyż nie pozwalają „iść” do przodu, a wymagają cofania się, częstokroć daleko w tył. Wiele z tych problemów ma swoją gene-zę w nie do końca pozałatwianych sporach międzyludzkich, między-sąsiedzkich. Niekiedy wystarczyło-by podanie sobie rąk, aby już wię-cej do nich nie wracać. Ale jest jak jest, życie składa się z wielu drob-nych spraw.

Rozpoczynając pracę w urzędzie miałem i mam nadal świadomość, że dany mi jest tylko rok działalno-ści w roli Burmistrza. To najkrótsza

kadencja w jordanowskim samorzą-dzie od 1990 roku. Wiedziałem także, że wiele osób wiązało i pewnie nadal wiąże z moją osobą nadzieję na po-załatwianie niepozałatwianych dotąd spraw i problemów, a także pchnięcie Jordanowa na nowe tory rozwoju. Ni-czego nikomu nigdy nie obiecywałem i nadal nie zamierzam obiecywać, ale deklaruję, że zacznę porządkować po-gmatwanie, niepozałatwiane proble-my w Jordanowie.

Deklaruję, że wymagał będę przede wszystkim od siebie samego pełnego poświęcenia i rzetelnej pra-cy na rzecz naszego miasta, ale też nie ustąpię w motywowaniu wszyst-kich podległych mi pracowników do takiego samego podejścia do swych obowiązków. Nagradzał będę tych, którzy wyraźnie wykraczają ponad swoje codzienne obowiązki i kreować będą pomysły i konkretne rozwiązania możliwe do zrealizowania w naszej miejscowości.

Chcę stopniowo, ale konsekwent-nie zjednywać sobie Państwa, miesz-kańców Jordanowa do własnych pomysłów, będąc przy tym uczciwy, prawdomówny, pokorny i w każdej chwili gotowy do poddania się jakiej-kolwiek ocenie.

Będę korzystał z pomysłów tych wszystkich, którym dobro Jordano-

wa leżało i nadal leży na sercu, takich ludzi wokół nad nie brakuje. Wiem o tym, i te osoby już zaprosiłem do współpracy. Nie mam monopolu na wiedzę, dlatego chcę współpracować z każdym, kto ma ciekawe pomysły.

Co wydarzyło się przez te dwa miesiące? Otóż poświęcając swój czas mieszkańcom na osobisty kontakt, starałem się też zaznaczać swoją dzia-łalność na zewnątrz. W pierwszej ko-lejności chciałem załatwić wszelkie te sprawy, których załatwienie obiecano mieszkańcom na piśmie, a w których zawiniło miasto. Dotyczy to m. in. ul. Kopernika i ul. Mickiewicza-bocznej. Wiem, że nie do końca, to co zarzą-dziłem, satysfakcjonuje niektórych mieszkańców ul. Kopernika (zwłasz-cza jednego), ale proszę zwarzyć, że rozpoczynając urzędowanie zmuszo-ny byłem realizować już uchwalony budżet miasta oraz zadania nie przez siebie wyznaczone. Uznałem, że jeżeli winne jest miasto to te dwie sprawy są dla mnie jako Burmistrza honoro-we.

Spotkałem się z właścicielami działek leżących na trasie zjazdowej wyciągu narciarskiego na Hajdówce. Zależy mi bardzo na reaktywowaniu działalności wyciągu. Jestem zbudo-wany tym spotkaniem i wierzę, że jest duża szansa, aby się udało a wtedy dzieci, młodzież, my wszyscy, będzie-my mogli znowu zjeżdżać z „naszej górki”. W opinii fachowców jest to najlepsza górka w okolicy i szkoda by było nie wykorzystać tej szansy.

Mój poprzednik Pan Poseł Kazi-mierz Hajda przed półtora rokiem rozpoczął prace nad rewitalizacją miasta Jordanowa. Projekt ten doty-czył oprócz rynku m.in. szkoły pod-stawowej, boiska sportowego, bu-dynku miejskiego ośrodka pomocy społecznej i biblioteki oraz Ośrodka „Astra”. Krakowski zespół specjali-stów pod przewodnictwem jednego z architektów co prawda przygotował program rewitalizacji, ale za nim nie poszedł ani wniosek do Urzędu Mar-

lUbię nowe wyzwaniaCzas adwentu i zbliżające się Święta Bożego Narodzenia sprzyjają chwili refleksji i zasta-

nowienia się nad tym wszystkim, co nas dotyczy, co nas otacza, co chcielibyśmy w swym życiu zmienić, poprawić, nad czym pracować. Wiadomo bowiem, że wszystko to, co dobre, wystarczy tylko utrzymać i doskonalić, natomiast trudniej pracować nad własnymi wadami czy niedoskonałościami.

Page 6: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

10

echo Jordanowa

11

echo Jordanowa

szałkowskiego, ani dalsze prace z tym związane. W miedzyczasie program ten ograniczyły warunki techniczne oraz samo życie. Wykluczone zostało boisko, szkoła i budynek biblioteki, a Ośrodek „Astra” został sprzedany.

W październiku spotkałem się pierwszy raz z tym zespołem. W trak-cie spotkania nie uzyskałem żadnych wiążących terminów ani koncepcji. W międzyczasie utworzyłem w urzę-dzie zespół ds. rewitalizacji, ale już tylko rynku; w skład zespołu weszli niektórzy pracownicy urzędu.

Udało mi się także dotrzeć do koncepcji sprzed lat dotyczącej zago-spodarowania terenu za tzw. „drew-nianym parkanem” (obecny „Manhat-tan”). Opracowanie to zostawiliśmy, z nieżyjącym Staszkiem Szczęśniakiem, ówczesnym burmistrzem, swoim na-stępcom. Koncepcję tę (zabudowa stylowymi kamienicami pierzei rynku od Sióstr Zakonnych do byłej przy-chodni międzyzakładowej z terenem targowym z tyłu i parkiem dochodzą-cym do potoku „Strącze” z muszlą koncertową, placem zabaw dla dzieci i alejkami spacerowymi), zdecydo-wałem się włączyć w nowy program rewitalizacji. Równocześnie podjąłem rozmowy z Bartoszem Kardasiem, młodym, bardzo zdolnym studentem architektury, który zapoznał mnie z osiągnięciami zespołu, w którym pra-cuje. Razem z Przewodniczącą Rady Miasta zaprosiliśmy tych państwa do urzędu, na posiedzenie jednej z komi-sji rady, gdzie zaprezentowali oni swo-je prace. Mnie przekonało to do tego, aby przyspieszyć prace związane z re-witalizacją. Nie czekając na wspomnia-ny zespół krakowski ogłosiłem otwar-ty konkurs na koncepcję rewitalizacji rynku i terenu przyległego do rynku. Konkurs ten ogłoszony został w dniu 7 grudnia br.

Jeżeli wszystko przebiegnie po-myślnie, to 22 grudnia złożymy wnio-sek do Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie, wart pól miliona złotych, na kapitalny remont całego budynku Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecz-nej i Biblioteki Publicznej. Możemy w ten sposób wyremontować budy-nek stanowiący własność miasta

Spotkałem się z nowym Wojewo-dą Małopolskim Stanisławem Kraci-kiem. Przedstawiłem mu obecne pro-blemy, przed jakimi staje moje miasto i ja sam oraz poprosiłem o wsparcie i pomoc w kluczowych dla nas spra-

wach. Trafiłem na zrozumieniem i deklarację współpracy. Będę starał się pozyskać pomoc Pana Wojewody w pracach nad nowym planem zagospo-darowania Jordanowa tak aby pomóc m. in. mieszkańcom, którym wytyczona w starym planie tzw. obwodnica utrud-nia możliwości inwestycyjne. Oprócz tego uzyskać, z Jego wsparciem, w Narodowym i Wojewódzkim Fun-duszu Ochrony Środowiska pomoc w dofinansowaniu solarów słonecz-nych, przydomowych oczyszczalni ścieków oraz kolektorów sanitarnych, które chcę zaproponować mieszkań-com.

W październiku spotkałem się z Panem Senatorem RP Stanisławem Bisztygą. Wskazał mi on w Urzędzie Marszałkowskim osoby, z którymi chciałbym współpracować. Pragnę dalej korzystać z kontaktów, które na-wiązałem w swej działalności samo-rządowej i stowarzyszeniowej

W listopadzie zorganizowałem spotkanie z wszystkimi organiza-cjami pozarządowymi działającymi w naszym mieście. Na ich wniosek za-prosiłem przedstawicieli Urzędu Mar-szałkowskiego, Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, Regionalnego Ośrod-ka Polityki Społecznej w Krakowie oraz dwóch fundacji zajmujących się fun-duszami. Spotkanie to, w trakcie któ-rego dowiedzieliśmy się, gdzie może-my wnioskować o dodatkowe środki, odbyło się w naszym urzędzie w dniu 1 grudnia.

Na bieżąco spotykam się z kierow-nikami referatów w urzędzie oraz kie-rownikami i dyrektorami jednostek or-ganizacyjnych. Analizuję sytuację tych placówek oraz wydatki budżetowe.

W najbliższym czasie chcę spotkać się z właścicielami firm działających w naszym mieście. Ponadto w terenie i w urzędzie rozmawiam z mieszkańca-mi poszczególnych ulic zapoznając się z ich problemami. Takie spotkanie będę kontynuował nie bojąc się konfronta-cji z codziennymi problemami. Zdaję sobie sprawę z oczekiwań na nowe nawierzchnie, chodniki i oświetlenie, ale z drugiej strony jestem świadomy wysokości przyszłorocznego budżetu, który będzie bardzo trudny, lecz za który już ja biorę odpowiedzialność. W Jordanowie oprócz kilku działek, nie bardzo atrakcyjnych, praktycznie nie ma już nic do sprzedania. I trudno, będę szukał oszczędności począwszy od urzędu, nie omijając żadnej pla-

cówki ani jednostki organizacyjnej. Ale też, jak wspomniałem na początku, wymagając od siebie, będę także wy-magał od mieszkańców zrozumienia i pomocy. Moim hasłem wyborczym było zawołanie „RAZEM DLA JORDA-NOWA”. Tylko razem możemy dźwi-gnąć nasze miasteczko do poziomu na tyle atrakcyjnego, abyśmy wszyscy byli z niego dumni a osoby przebywające w Jordanowie czuły się u nas dobrze i bezpiecznie.

Aby iść do przodu, musiałbym mieć pozałatwiane sprawy z przeszłości, a tak nie jest. Zapał i środki będą mu-siały być kierowane na pozamykanie tych spraw. Remont szkoły podstawo-wej od lat nieremontowanej, to stud-nia bez dna.

Remont nowej sali gimnastycznej w gimnazjum, remont dachu na no-wym ośrodku zdrowia, termomoderni-zacja przedszkola, uregulowanie spraw własnościowych na ulicy komunalnej, gospodarka odpadami i wodno-ście-kowa, modernizacja i budowa dróg miejskich i ulic, zmiana oświetlenia na energooszczędne i instalacja nowych punktów świetlnych, to tylko niektóre z tych spraw. Nie zapominam o sporcie, kulturze, pomocy społecznej, zdrowiu i poprawie bezpieczeństwa.

Jestem gotowy na działanie prze-myślane i konsekwentne. Czy starczy rok? Na pewno nie. Ale chcę zacząć. Zapraszam do współpracy wszystkich, którzy mają pomysł i ciekawe rozwią-zania. Wszystkich, dla których Jorda-nów jest ważny.

Na koniec proszę wszystkich miesz-kańców o przyjęcie ode mnie życzeń świątecznych.

W te cudowne, radosne, ro-dzinne Święta Narodzenia Pań-skiego, życzę każdemu z Pań-stwa w rodzinie i z osobna, czasu spokoju, miłości, pogody ducha, a nade wszystko zdrowia i pozby-cia się wszelkich problemów. Zgody i zrozumienia, przebaczenia nawet bolących i najgłębszych ran. Niech Nowo Narodzony Chrystus Błogo-sławi każdemu z nas a Gwiazda Be-tlejemska, wskaże i nam drogę, któ-rą bezpiecznie będziemy podążać w przyszłość.

Burmistrz Zbigniew Kolecki

Pod pomnikami w miejscach pamięci narodowej położonych na terenie miasta, Burmistrz Miasta Jordanowa wspólnie z harcerzami jordanowskiego Hufca Związku Harcerstwa Polskiego złożyli okolicznościowe wiązanki kwiatów i zapalili symbo-liczne znicze. Opiekun grupy: Małgorzata Wojdyła

harcerska kwesta W dniu 1 listopada 2009 roku z inicjatywy Burmistrza Miasta Jordanowa mgr Zbignie-wa KOLECKIEGO harcerze z jordanowskiego Hufca Związku Harcerstwa Polskiego przepro-wadzili kwestę na rzecz odnowy grobów i starych nagrobków na jordanowskim cmentarzu.

Na naszym cmentarzu parafialnym jest bardzo dużo mogił i nagrobków ludzi związanych z miastem i zasłużonych dla Jordanowa. W zdecydowanej większości rodziny zmarłych utrzymują te miejsca w bardzo dobrym stanie, jednak są również takie, o których zapomniano. A są to nagrob-ki godne uwagi i odrestaurowania. Dlatego harcerze do oznakowanych i zaplombowanych skarbon przeprowadzili, w godzinach 13.30 – 15.30, zbiórkę przy bramie głównej cmentarza oraz przy wejściu bocznym od strony ulicy Ba-

nacha, oprócz tego harcerze obchodzili ze skarbonami cały cmentarz. Dzięki zaangażowaniu harcerzy oraz uprzejmo-ści Państwa w wyniku przeprowadzonej kwesty zebrano 2 170,48 złotych, za co Burmistrz Miasta składa gorące po-dziękowania. Zebrane pieniądze zostaną wykorzystane na niezbędne remonty wspomnianych nagrobków po uzgod-nieniach z Panem Stanisławem TEPREM. Inicjatywa god-na pochwały, którą Burmistrz Miasta chce kontynuować w latach następnych.

Pamięć o zmarŁychUroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to okres szczególnej pamięci, refleksji

i zadumy o zmarłych. Szczególną opieką otaczamy mogiły bohaterskich żołnierzy i partyzan-tów, poległych w obronie ojczyzny w okresie II wojny światowej.

w 10 rocznicę śmierci Profesora henryka kUdzi

w s P o m n i e n i e

W książce „Pro memoria” wydanej z okazji 80–lecia istnienia naszej szkoły, w rozdziale „Non omnis moriar” /Nie wszystek umrę/ o Profesorze Henryku Kudzi napisano:

„Wspaniały człowiek, artysta, taternik i nauczyciel. Bardzo mądry i wrażliwy, kreator własnego, niepowtarzalnego świata, potrafił czynić życie innych ludzi jaśniejszym i pięk-niejszym. Artysta obdarzony bożą iskrą talentu, arystokrata ducha, łączący w sobie trzy najważniejsze wartości: dobro, piękno i mądrość”.

Page 7: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

1�

echo Jordanowa

1�

echo Jordanowa

Henryk Kudzia urodził się w 1947 r. Absolwent Liceum Sztuk Plastycz-nych w Zakopanem, uczeń wybit-nych profesorów: Antoniego Kenara, Antoniego Rząsy, Władysława Hasio-ra i Tadeusza Brzozowskiego. Naukę kontynuował na Uniwersytecie Ślą-skim, gdzie uzyskał tytuł magistra.

1 września 19�9 roku rozpoczął pracę jako nauczyciel plastyki i tech-niki w naszym liceum. Był wielkim po-pularyzatorem sztuki. Jego uczniowie do dzisiaj wspominają cykl filmów o sztuce dla młodzieży i środowiska, któ-re sprowadzał z Filmoteki Krakowskiej. Przez wszystkie lata swojej pracy w li-ceum był autorem scenografii do wie-lu imprez artystycznych, tak szkolnych, jak i miejskich. Młodzieży imponował rozległą wiedzą, profesjonalizmem i niepowtarzalną osobowością, był dla uczniów Mistrzem.

Profesor Henryk Kudzia nie tylko uczył o sztuce, ale też sam ją tworzył. Malował obrazy pełne symboli, alego-rii, niezwykle sugestywne i działające na wyobraźnię odbiorcy. Kolejną Jego artystyczną pasją była rzeźba. Częstym motywem Jego prac był krzyż. Do naj-wybitniejszych Jego dzieł zaliczyć na-leży trzy krzyże Tertio Millennio Adve-niente oraz krzyż poświęcony księdzu Piotrowi Dańkowskiemu, który był elementem dekoracji jordanowskiego Kościoła na uroczystość beatyfikacji męczenników bł. ks. P. Dańkowskiego i bł. ks. S. Pyrtka. Prace te obecnie znaj-dują się w Parafialnym Muzeum Błogo-sławionych.

Jego zasług dla Kościoła i Miasta nie sposób przecenić. To On był twórcą oł-tarza na uroczystość Koronacji Obrazu Matki Bożej Trudnego Zawierzenia w 1994 roku. Dzieło to było wyrazem nie tylko Jego talentu artystycznego, ale również głębi przeżyć religijnych. Zapro-jektował szopkę milenijną, która do dzi-

siaj zdobi planty jordanowskiego Rynku w okresie Świąt Bożego Narodzenia. W 1995 roku stworzył projekt tablicy pamiątkowej poświęconej papieżowi Janowi Pawłowi II, która została odsło-nięta podczas otwarcia hali sportowej w naszej szkole.

Na uwagę zasługują również pra-ce H. Kudzi związane z obchodami �0 i 70 rocznicy powstania naszej szko-ły. Na obie te uroczystości przygoto-wał dekoracje i wystawy. Oprócz tego w 198� r. stworzył projekt medalu pa-miątkowego, zaś na zjazd absolwentów z okazji 70–lecia szkoły Jego dziełem było opracowanie graficzne książki „ Z dziejów LO w Jordanowie”.

80–tą rocznicę naszej szkoły ob-chodziliśmy już bez Profesora Henryka Kudzi, żył jednak nadal w naszej pamię-ci i w naszych sercach. Potwierdziła to wystawa Jego dorobku artystyczne-go, która wywołała wiele wzruszeń, wspomnień i zaowocowała pięknymi wpisami Absolwentów i Przyjaciół w księdze wystawy. Wśród nich znalazły się takie: „Piękno przelane przez artystę Zawsze zachowa swoją duszę.Będąc pod wrażeniem, dziękuję!”„Piękna i wzruszająca chwila wspo-mnienia Profesora Henryka”.„Był inspiracją i jest nią do dziś”Ksiądz Profesor Jan Kracik wpisał zaś: „Z osobistym wspomnieniem o Autorze Krzyża, na który patrzę codziennie”.

Profesor Henryk Kudzia zainicjował także powstanie Stowarzyszenia Twór-ców Jordanowskich „Pasja”.

Ostatnią pracą Profesora była rzeź-ba Chrystusa z przedstawionymi sym-bolicznie przykazaniami, która stała się najważniejszym elementem Jego na-grobka.

Był człowiekiem, który kochał pięk-no. Znajdował je nie tylko w sztuce, ale i w przyrodzie. Szczególnie należy pod-kreślić Jego fascynacje górami, w któ-rych, jak mawiał, jest się bliżej Boga.

Trudno pisać o człowieku o tak cie-kawej i złożonej osobowości. Wszystkie słowa spłycają charakterystykę. My, którzy pracowaliśmy z kolegą Heniem Kudzią, do dzisiaj wspominamy Jego specyficzne poczucie humoru, lekki

dystans do świata, rozmowy pełne trafnych spostrzeżeń, życzliwość, cie-pło i tonącą w pracach uczniów klasę numer 22, którą się opiekował.

Profesor Henryk Kudzia zmarł 5 stycznia 2000 r. Zawsze, kiedy o Nim myślimy, mamy wątpliwości, czy prawdziwe jest stwierdzenie, że nie ma ludzi niezastąpionych.

Na zakończenie naszych wspo-

mnień przywołajmy wiersz, który, jak wiemy, był Mu bliski. Bo właśnie miło-ścią, dobrocią, pokojem i tolerancją kie-rował się w życiu.

BOSKI WIZERUNEKGdzie Dobroć, Pokój, Litość, MiłośćTam płyną nasze modłyŻadnej znękanej ludzkiej duszyTe cnoty nie zawiodły.

Bo Dobroć, Pokój, Litość, MiłośćTo Bóg ukryty w świecie.I Dobroć, Pokój, Litość, MiłośćTo człowiek – Jego dziecię.

Dobroć ma bowiem ludzkie serce, Litość – ludzkie wejrzenieMiłość – człowieka postać boską,Pokój – jego odzienie.

W każdej krainie każdy człowiekW udręce swej i znojuPrzyzywa ludzki kształt Miłości,Litości i Pokoju.

Szanuj kształt ludzki w poganinieI w Żydzie, i w Cyganie.Gdzie Dobroć, Pokój, Miłość mieszkaTam Bóg ma swe mieszkanie.

Wiliam Blake Przyjaciele z Zespołu Szkół im. Hugona Kołłątaja w Jordanowie

Jordanowskie korzenie nowego woJewody maŁoPolskiego

Na stanowisko Wojewody Małopolskiego Premier powołał długoletniego Burmistrza Niepołomic, byłego posła na Sejm RP Stanisława Kracika.

Jako mieszkańcy Jordanowa cieszymy się z faktu, że na tak wysokie stanowisko powołany został absolwent jordanowskie-go liceum. Niemały to honor dla naszej szkoły. Przypomnijmy że Stanisław Kracik urodził się i dzieciństwo spędził w nieodle-głych Spytkowicach. Jego starszy brat ks. prof. Jan Kracik, wybitny znawca historii kościoła, również jest absolwentem jordanowskie-go liceum. Wojewoda Stanisław Kracik uczęszczał w latach 19�4 -19�8 do klasy, której wychowaw-czynią była prof. Irena Skorupska. Maturę zdał w roku 19�8, jego

klasowymi koleżankami i kolegami byli m.in. Bednarz Marek , Białoński Kazimierz , Działek Kazimierz, Mirczak Irena, Niemiec Krystyna, Rapacz Ma-ria, Trębacz Teresa, Wójtowicz Maria, Zembol Alicja, Zembol Wanda. Po zda-niu matury ukończył Akademię Górni-czo-Hutniczą. Od 1990 roku do chwili obecnej nieprzerwanie piastował sta-nowisko Burmistrza Niepołomic.

Pomni tych faktów, jak również pa-miętając, że pan Wojewoda został od-znaczony odznaczeniem regionalnym „Zasłużony dla Ziemi Jordanowskiej” Zarząd Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej wystosował list gratula-cyjny, który poniżej zamieszczamy.

bel canto na wratislaVia cantansw dniach 18-20.09.2009 chór bel canto wziął udział iii ogólnopolskim festiwalu „śpiewają-

ca Polska” we wrocławiu. festiwal odbywał się w ramach 44 festiwalu wratislavia cantans.

Do udziału w festiwalu przygo-towywaliśmy się od czerwca. Do-staliśmy trudne zadanie wykonania 4 chórów z wielkich oper wspaniałych kompozytorów tj. Tańce Połowieckie z opery „Kniaź Igor” A. Borodina, Chór Dziewcząt z opery „Straszny Dwór” S. Moniuszki, Chór Niewolników z opery „Nabucco” G. Verdiego oraz Marsz triumfalny z opery „Aida”

G. Verdiego. Repertuar bar-dzo trudny, pisany z myślą o zawodowych zespołach śpie-waczych, stanowił dla nas nie małe wyzwanie artystyczne.

Pierwszego dnia zosta-liśmy podzieleni na jeden wielki ośmiogłosowy chór i uczestniczyliśmy w dwóch 3-godzinnych próbach! Podział

Wielce Szanowny Pan mgr inż. Stanisław Kracik WOJEWODA MAŁOPOLSKI

szanowny Panie wojewodoZarząd Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej ma zaszczyt złożyć Szanownemu Panu serdeczne gratulacje w związku z objęciem tak zaszczytnego i odpowiedzialnego stanowiska.Miasto Jordanów i Towarzystwo Miłośników Ziemi Jordanowskiej ma szczególne powody do dumy i satysfakcji z racji uczęsz-

czania i zdawania matury przez Pana Wojewodę w jordanowskim liceum, jak i żywego uczestnictwa w rozwiązywaniu naszych lokalnych problemów, co uwieńczone zostało nadaniem Panu odznaczenia regionalnego „Zasłużony dla Ziemi Jordanowskiej”.

Cieszymy się również, że tak wysokie stanowisko będzie sprawował zasłużony samorządowiec. Pełnienie przez pana funkcji Burmistrza od roku 1990 nieprzerwanie przez 19 lat jest nię tylko precedensem w skali kraju, ale także pozwala na tak wysokim stanowisku administracji państwowej odpowiednio dostrzec potrzeby i docenić osiągnięcia ruchu samorządowego i organizacji regionalnych. Osoba o tak wielkim doświadczeniu samorządowym i parlamentarnym wniesie na stanowisku Wojewody wiele cennych inicjatyw i trafnych decyzji dla całego regionu.

Równocześnie w liście tym pragnęlibyśmy serdecznie podziękować za pomoc, jaką w okresie sprawowania funkcji posła na Sejm RP udzielił Pan dla naszej „małej ojczyzny”. Będziemy o tym zawsze pamiętać żywiąc również nadzieję na dalszą owocną współpracę z naszym miasteczkiem.

Życzymy Panu Panie Wojewodo dużo zdrowia, wytrwałości, satysfakcji i radości ze sprawowanej funkcji. Równocześnie ślemy życzenia wszelkiej pomyślności w życiu osobistym Pana i całej rodziny. Niech zawsze otacza Pana szacunek, prawda i życzliwość najbliższego otoczenia. Z wyrazami szacunku i poważania

Page 8: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

14

echo Jordanowa

15

echo Jordanowa

naszego zespołu stanowił dla nas rów-nież wyzwanie artystyczne – nigdy nie dzieliliśmy się, zawsze śpiewaliśmy stojąc blisko siebie. Wszyscy chórzy-ści poradzili sobie z tym wyzwaniem bardzo dobrze, co mogłam stwierdzić śpiewając razem z nimi. Drugiego dnia rano zwiedzaliśmy Wrocław, za-śpiewaliśmy w Katedrze, a od godz. 13.00 rozpoczęliśmy próbę do kon-certu finałowego.

W koncercie plenerowym Pod Pergolą 19 września we Wrocławiu wystąpiło 29 chórów biorących udział w programie „Śpiewająca Polska i 8 chórów towarzyszących min. z Filhar-monii Wrocławskiej oraz Festiwalowa Orkiestra Festiwalowa, w skład której wchodzili również artyści Filharmonii Wrocławskiej, a także specjalnie na ten koncert zaproszeni wykonawcy z Teatru Wielkiego Opery Narodo-wej w Warszawie. W koncercie wzię-ło udział około 1000! wykonawców z całej Polski. Były to najlepsze chóry z regionów - my zostaliśmy wybrani z regionu krakowskiego – reprezento-waliśmy całe województwo małopol-skie.

Całość koncertu przygotował i po-prowadził Paul McCreesh – wspaniały

dyrygent angielski, który reprezentuje najwyższy poziom artystyczny w dzie-dzinie muzyki dawnej, ale również współczesnej. Jest on założycielem zespołu Gabrieli Consort & Players, z którym występował w salach kon-certowych całego świata. W koncer-cie wzięła udział również Aleksandra Kurzak – sopranistka, która wystę-powała min. w Metropolitan Opera w Nowym Jorku.

Koncert odbył się o 20.00. Zainte-resowanie publiczności było ogrom-ne. Przybyło ok. 5 tysięcy ludzi! Nigdy jeszcze nie śpiewaliśmy dla tak wiel-kiej publiczności.

Koncert został nagrany przez TVP2. Przedsięwzięcie udało się pod każdym względem. Nawet wyczerpu-jące długie próby i oczekiwanie na nie, a także zmęczenie długą drogą były warte ostatecznego efektu, jakim był koncert podsumowujący Festiwal. Na zakończenie organizatorzy przygoto-wali dla nas niespodziankę w postaci pokazu fontanny – było to wspaniałe widowisko dźwięku i światła. Po po-kazie fontanny odbyło się spotkanie dyrygentów z Paulem McCreeshem, który podziękował za bardzo dobre przygotowanie zespołów i przyznał,

że był pełen obaw co do powodzenia tego projektu. Nie wierzył, że chóry szkolne będą w stanie na dobrym po-ziomie wykonać tak trudne utwory, ale jak zmienił zdanie już po pierwszej próbie i stwierdził, że tylko w Polsce tak szalone projekty mogą się udać i być zakończone takim powodze-niem.

Udział w Festiwalu był dla nas niezapomnianym przeżyciem - wystą-pić pod ręką Paula McCreesha to ma-rzenie niejednego artysty. Zaśpiewać taki wielki repertuar – to marzenie wielu chórzystów. My mieliśmy oka-zję je przeżyć i uczestniczyć osobiście w tym wielkim wydarzeniu artystycz-nym. Na zawsze pozostanie ono w na-szych sercach i wspomnieniach.

Dziękuję wszystkim chórzystom za wspólne chwile i wspaniałe wraże-nia. To Wy jesteście naszą nadzieją, że w przyszłej Polsce muzyka znów bę-dzie ważną częścią naszej kultury.

Szczególnie podziękowania kieru-jemy do P. Rafała Rapacza dyrektora Zespołu Szkól im. H. Kołłątaja za – jak zawsze! – wielką pomoc w zorganizo-waniu tego wyjazdu.

Ksenia Miśkiewicz

stowarzyszenie Jordanowskiego koŁa kUltUry lUdoweJ

„ k i e dy n i e c h c ą c i ę c h wa l i ć , c h wa l s i ę s a m ” Pani Anna Syrek wraz z paniami: Teresą Bielą, Heleną

Wojtanek, Anną Firek wraz z trzema wnuczkami i ich kole-żanką, Marianną Solowską, Wacławą Leśniakiewicz, Anną Mentel, Stanisławą Folwarską, Gabrielą Jarząbek, Ireną Stopą oraz grającym na akordeonie i wspomagającym ze-spół panem Jerzym Semschem, od 8 marca 2002 r. repre-zentują wspomniane Stowarzyszenie w naszym mieście. Występują w strojach ludowych, w których można podzi-wiać bogactwo kolorów i zdobień. W swoim repertuarze mają tradycyjne pieśni ludowe, która teraz już zanikają.

Biorą udział w obchodach Uchwalenia Konstytucji 3 Maja.

Były w Łętowni podczas obchodów 10-lecia podziału Miasta i Gminy na trzy jednostki. Trzykrotnie występowały podczas „Naprawskiej Jesieni”, w tym dwukrotnie przystępowały do konkursu potraw regionalnych. Aż pięciokrotnie wystąpiły w konkursach powiatowych wieńca dożynkowego. Około 10 razy odwiedzały Dom Pomocy Społecznej w Makowie Podhalańskim ze swoimi występami przy różnych okazjach m. in. z jasełkami. Brały udział w zor-ganizowanym w Jordanowie Pikniku dla Osób Niepełno-sprawnych. Od wielu lat występowały też dla Emerytów i Rencistów. Na początku swojej działalności w 2003 r.

przy współpracy pani Basi Hanusiak wpadły na pomysł, aby rozweselić obchody z okazji 50–lecia zawarcia związ-ku małżeńskiego z terenu naszego miasta. Wspólnie z zespołem „Gronicki” kolędowały w Szkole Podstawowej w Jordanowie. Występowały podczas obchodów Dni Ziemi Jordanowskiej tylko wtedy, kiedy im pozwolono. Uświet-niały nawet swoim śpiewem wystawę „Pasji” na zamku w Suchej Beskidzkiej i na sali obrad w Jordanowie. Śpiewały dla Członków Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanow-skiej. Odwiedziły też chore dzieci u Sióstr Prezentek i po-kazały im jasełka. Były w Banku Spółdzielczym i tam też przedstawiły jasełka. Nie przepuściły najmniejszej okazji chociażby takiej, jak odbiór zbiornika wodnego na Haj-dówce. Niosą feretrony podczas wszystkich corocznych uroczystości kościelnych. Śpiewały też Pieśni Maryjne. Są znane i podziwiane przez niektórych mieszkańców, tych, którzy doceniają kulturę ludową, gdy idą w korowodzie dożynkowym. To właśnie te panie wraz z Kołami Gospo-dyń Wiejskich z innych miejscowości przygotowują potra-wy regionalne i częstują nimi zaproszonych gości podczas konkursów potraw.

W 2007 r. był ostatni konkurs potraw regionalnych podczas „Dni Naprawskiej Jesieni” i na ten konkurs ugo-towały bigos a pani Anna ułożyła śmieszny wiersz jak on powstaje. Zatytułowała go „Bigos”:

„Tam na polu na zagonie, rosła kapuściana głowaGdy była już wyrośnięta, to została głowa ściętaDo stodoły przywieziona, na drobniutko pokrojonaPotem beczkę nastrojono i kapustę w nią włożonoKoper, liście laurowe i kapusta do deptania już gotowa.

A gospodarz jak to wiecie, myje nogi raz przy święcieWielkie święto dzisiaj mają, bo kapustę deptająMatka wody wiadro dała, nogi chłopu obmywałaA gdy były już gotowe, wszedł do beczki chłop morowyBeczka ze dwa metry miała, tylko mu głowa wystawałaI tak w tej beczce tańcuje, aże woda wylatuje.

W dwa tygodnie po tej sprawie, wielkie święto jest w NaprawieTrza bigosu nagotować, by głodnych podreperowaćLeć do lasu chłopie zaraz, borowiki trzeba znaleźć

A ty Kasiu leć po śliwkę, ja pokroję mięso z dzikaKiełbaskę i słoninki i łopatkę z cielęcinkiWina wleję jedną flaszkę, resztę wypiję po troszku.

A gdy minęły dwie doby, to bigos był już gotowyJak taki bigos tutaj stanie, to na pewno pierwsze miejsce dostanie,Bo to bigos konkursowy, próbują go mądre głowy”.

Siłą motoryczną Stowarzyszenia jest pani Anna Syrek. To Ona trafnie układa okolicznościowe wierszyki, których rymy zachowują autentyczną prostotę. Wiersze te sama deklamuje przy różnych okazjach.Ze względu na brak pomieszczenia, pani Anna prowadzi archiwum w domu. Przez wiele lat aktywności społecznej skrupulatnie zbierała materiały. Są to głównie dyplomy, podziękowania, nagrody, wyróżnienia z różnych występów w powiecie suskim, kiedy Koło reprezentowało Jordanów na zewnątrz. Najcenniejszym jest puchar z 2008 r.„Wy-różnienie I Festiwal Pieśni Patriotycznej pod patronatem Burmistrza Miasta Sucha Beskidzka TO POLSKA – MOJA OJCZYZNA” Ostatnio panie przygotowywały się na wyjazd do Suchej Beskidzkiej w celu wzięcia udziału w festiwalu i wykonaniu pieśni patriotycznych, ale nie z ich winy wy-jazd nie doszedł do skutku. Panie są bardzo zawiedzione, bo kto wie, czy dla Jordanowa nie przywiozłyby następne-go cennego pucharu, z którego bylibyśmy dumni. Należy dodać, że za swoją działalność poza Jordanowem panie są chwalone. To przykre dla nich.

Podczas przeprowadzonego z panią Anną wywiadu dowiedziałam się, jak bardzo doceniała poprzedniego Bur-mistrza Kazimiera Hajdę, przy którym Członkinie czuły się bardziej pewne swojej pracy społecznej. Podobnie było ze Stanisławem Szczęśniakiem, który ich zmobilizował do założenia takiego Stowarzyszenia i póki żył miały w Nim podporę.

Należałoby zachować te materiały dla potomnych, ponieważ Stowarzyszenie istniejące przez 8 lat tworzyło historię w zakresie kultury ludowej Jordanowa. Wielka szkoda, że z różnych względów Stowarzyszenie za chwilę zniknie. Chciałaby, żeby jakiś ślad po nich został a zgroma-dzone pamiątki były przechowywane w godnym miejscu. Maria Nowak

na dożynkach Powiatowych w sidziniePo dwu tygodniowych przygotowaniach pieśni dożynkowych na zajęciach muzycznych

oraz upleceniu wieńca, grupa pań z Koła Kultury oraz Dyrektor MOK w Jordanowie udali się do Sidziny na Dożynki Powiatowe.

Zebranie wszystkich uczestników odbyło się obok remizy OSP w Sidzinie w dniu 13 września i o godz. 10.45 barwny korowód ruszył na boisko sportowe przy Zespole Szkół w Sidzinie, gdzie w muszli koncertowej przygotowano ołtarz i o godz. 11.00 rozpoczęła się uro-czysta Msza Św. a bezpośrednio po niej przystąpiono do konkursowego ośpiewania wieńca dożynkowego przez Koła Gospodyń z całego Powiatu Suskiego. Następnym etapem imprezy była ocena jury wieńca dożynkowego a efektem końcowym była suma wszystkich punktów i przyznanie miejsc. Nasze Jordanowskie Koło Kultury otrzymało dyplom za udział w dożynkach oraz zestaw filiżanek. Impreza służyła również integracji środowiska gospodyń z całego Powiatu suskiego. Szkoda tylko, że pogoda nie dopisała, ale mimo to było bardzo wesoło.

Page 9: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

1�

echo Jordanowa

1�

echo Jordanowa

andrzeJki w mok„święty andrzeJ ci Ukaże, co ci życie niesie w darze”

W dniu 2�.11.2009 r. w Miejskim Ośrodku Kultury w Jordanowie zostały zorganizowane Andrzejki dla chętnych uczestników ze wszystkich kół zainteresowań. Na dużej sali zebrała się 40-osobowa grupa. Panie przyniosły ciasto, róż-nego rodzaju sałatki, pieczyste, roladę schabową, wędlinę, swojskie przetwory, śledziki w różnej formie, ciasteczka i owoce na paterach, nawet upieczony chlebek i swojej roboty nalewki. Degustowaliśmy pyszności za-chwycając się ich smakiem.

Nie wiedzieliśmy, że czeka nas niespodzianka przygo-towana przez pracowników MOK. Otóż na zaproszenie dyrekcji, przyjechało 11 dzieci ze Szkoły Podstawowej w Toporzysku z przedstawieniem sztuki „W Czarnolesie - obrazki z życia Jana Kochanowskiego”, wybitnego poety literatury staropolskiej. Scenografia i stroje dzieci nawią-

zywały do epoki z XVI wieku a całe przedstawienie przy-gotowała pani Ewa Zabielny. Nie były potrzebne suflerki, żeby podpowiadać tekst, gdyż mali aktorzy obdarzeni talentem deklamowali wiersze na pamięć. Rodzice byli dumni ze swoich pociech, które otrzymały długie brawa i słodkie prezenciki.

Dawniej istotną częścią wieczoru Andrzejkowego sta-nowiły wróżby matrymonialne, mające charakter zabawo-wy. Tradycja przetrwała do dziś, ale wśród młodzieży. My natomiast świetnie bawiliśmy się wspólnie śpiewając zna-ne piosenki. Na akordeonie akompaniował nam dyrektor Jan Hanusiak a kilka osób próbowało swoich sił wystuku-jąc rytm na tamburinie i grzechotkach. Utworzyliśmy też wielkie koło do znanej piosenki „Mam chusteczkę hafto-waną…” i bawiliśmy się wyśmienicie przed nadchodzącym adwentem.

Maria Nowak

„wsPólne dziaŁanie”

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej już po raz drugi przystąpił do realizacji projektu systemowego pt.: „ Wspólne działanie” współfinansowanego przez Unię Europejską w ra-mach Europejskiego Funduszu Społecznego. Środki europejskie dystrybuowane w ramach EFS pojawiły się wraz z naszym wstąpieniem do Unii.

Realizacja projektu systemowego „ Wspólne działanie” przez nasz Ośrodek rozpoczęła się w miesiącu styczniu i zakończy się w grudniu. Celem projektu było podniesie-nie aktywności społeczno- zawodowej osób bezrobotnych i pozostających bez pracy poprzez ich przygotowanie do po-nownego wejścia na rynek pracy. Podjęte działania zmierza-ły do aktywizacji osób pozostających bez pracy, zwiększały ich motywację we własne siły, a także nabycie umiejętności umożliwiających powrót na rynek pracy.

Nie byłoby możliwe realizowanie tak kompleksowego

programu bez wsparcia EFS. Bez działań projektu osoby bezrobotne i pozostające bez pracy nie miałyby szans na podniesienie swoich kwalifikacji, a także nie wiedziałyby o możliwości pomocy oferowanej przez Unię Europejską.

W ramach projektu indywidualnymi kontraktami socjal-nymi zostało objęte 10 osób gotowych do dokonania zmian, chętnych do współpracy oraz spełniających wymogi doty-czące Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki zgodnie z wy-tycznymi związanymi z realizacją projektów systemowych. W ramach aktywnej integracji uczestnicy skorzystali z nastę-

pujących warsztatów i treningów: - warsztat „specjalistyczne poradnictwo prawne”, które-

go celem było zdobycie wiedzy z zakresu obowiązują-cego prawa oraz rozwiązywanie problemów prawnych uczestników i ich rodzin

- warsztat „promocja i profilaktyka zdrowotna” celem za-jęć było zdobycie wiedzy dotyczącej własnego zdrowia, zdrowia rodziny, jego poprawę i utrzymanie

- warsztat „trening kompetencji społecznych”, który obej-mował aktywizację społeczną, zagadnienia związane ze zwiększeniem samodzielności, samopoznania, umiejęt-ność radzenie sobie ze stresem, komunikację interper-sonalną, asertywność, naukę optymizmu i bycia twór-czym

- warsztat „kreowanie własnego wizerunku- pewność siebie kluczem do sukcesu” dążyło do zmiany dotych-czasowego stylu prezentowania siebie na nowy będący autentycznym, uzewnętrzniającym pozytywne cechy osoby w celu ułatwienia życia osobistego, a także zawo-dowego

- warsztat „doradztwo zawodowe, którego celem było podniesienie umiejętności zawodowych, poruszania się po rynku pracyPo zakończeniu każdego z warsztatów uczestnicy otrzy-

mywali zaświadczenia o ukończeniu szkolenia. Następnie rozpoczęli udział w wybranych przez siebie kursach zawo-dowych w celu uzyskania zawodu i przygotowania zawodo-wego:

Kurs kosmetyczny w tym stylizacja paznokci dla 1 osoby (1-21.09.2009r.)

Kurs sprzedawca-handlowiec z obsługą kasy fiskalnej dla 4 osób (17-29.09.2009r.)

Kursy obsługa komputera w tym Internet i sekretarsko-asystencki dla 1 osoby 30.09-12.10.2009r.

Kurs gastronomiczny dla 3 osób (30.09-30.10.2009r.) Kurs fryzjerski dla 1 osoby (2.11-18.11.2009r.)

Po ich zakończeniu uczestnicy uzyskali certyfikat upraw-niający ich do podjęcia pracy w wybranym zawodzie i zwięk-sza szansę na usamodzielnienie.Dnia 4 grudnia 2009 roku odbyło się seminarium promocyjne na Sali Obrad Urzędu Miasta Jordanowa. Na spotkanie zostali zaproszeni Rad-ni Miasta Jordanowa oraz przedstawiciele jednostek or-ganizacyjnych. Zostali zapoznani z celami, przebiegiem, działaniami podjętymi wobec uczestników projektu, a tak-że jakie rezultaty uzyskano w trakcie realizacji projektu.

Realizacja projektu już po raz drugi była dla naszego Ośrodka dużym wyzwaniem lecz wysiłek jaki został włożo-ny jest zauważalny poprzez osiągnięcie celów zawartych w projekcie. Projekt dał szansę na poprawę warunków życia uczestników. W znacznej mierze przyczynił się do podnie-sienia ich kwalifikacji, umiejętności społecznych i zawodo-wych.

Opracowała Katarzyna Kowalcze

„szarotka” znowU na JlePsza w kra JUW dniach 1� – 17 października 2009 roku w Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym Kra-

jowego Związku Rewizyjnego „Samopomoc Chłopska” w Warszawie – Miedzeszynie odbył się I Kongres Spółdzielczości Uczniowskiej.

Delegatami spółdzielni „Sza-rotka” z Zespołu Szkół im. bł. ks. P. Dańkowskiego byli: 1. Anna Mironiuk – opiekun SU 2. Teresa Czarna – członek SU 3. Robert Pustuła – członek SU

Kongres to doniosłe wydarzenie w historii ruchu spółdzielczego. Patronat nad Kongresem sprawo-wali:• Minister Pracy i Polityki spo-

łecznej• Krajowa Rada Spółdzielcza• Instytut StefczykaSponsorami byli między innymi:• Krajowa Rada Spółdzielcza• Bank Polskiej Spółdzielczości• Krajowy Związek Rewizyjny Spół-

dzielców Spożywców „Społem”• Spółdzielczy Związek Rewizyjny CE-

PELIA

Pierwszy dzień Kongresu był dniem roboczym. Po otwarciu Kongresu przez Pana Bogdana Bubaka – przewodni-czącego I Kongresu SU nastąpił wy-bór Prezydium oraz wybory Komisji Mandatowej oraz Komisji Wniosków i Uchwał.

Po „przerywniku artystycznym”,

którym był występ zespołu wokal-no-muzycznego Cantito z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzie-ci Niewidomych i Słabowidzących z Krakowa, odbyły się prace komisji - obradowali młodzi spółdzielcy oraz ich opiekunowie i instruktorzy.

Drugi dzień kongresu – 17 paź-dziernik – był dniem oficjalnym i uroczystym. Rozpoczął się od od-śpiewania hymnów (państwowego i spółdzielczego). Przewodniczący Rady Fundacji SU Pan Mieczysław

Kozłowski – rozpoczynając obrady wy-głosił referat przypominający działa-czy spółdzielczych; Stefana Stelczyka, Jadwigę Dziubińską i innych. Poruszył zagadnienie działalności spółdzielń w czasie zaborów oraz przedstawił aktu-alny stan spółdzielczości uczniowskich w Polsce.

Page 10: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

18

echo Jordanowa

19

echo Jordanowa

Nastąpiło powitanie gości, którymi byli między innymi:• Kierownictwo Krajowej Rady

Spółdzielczej w osobach Jerzego Jankowskiego oraz Stanisława Śle-dziewskiego.

• Andrzej Kałużny – wicedyrektor In-stytutu Stelczyka

• Aniela Szafran – wiceprezes Krajo-wej Rady Banków

• Grażyna Gronkiewicz-Lis – prezes poznańskiej Spółdzielni spożyw-ców „Społem”

• Waldemar Witowski – przewodni-czący Unii Pracy

• Barbara Leśniak – przedstawicielka Kuratorium Oświaty w KrakowieNie wszyscy zaproszeni goście do-

pisali – niektórzy przysłali tylko listy gratulacyjne tłumacząc swą nieobec-ność innymi ważnymi sprawami. Tak postąpił miedzy innymi marszałek sej-mu – Pan Bronisław Komorowski.

Dla nas – młodych spółdzielców i ich opiekunów szczególnie przykrym faktem była nieobecność jakiegokol-wiek przedstawiciela Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Następnym punktem programu było wręczenie odznaczeń i listów gra-tulacyjnych.

Odznaczenie „Zasłużony Działacz Ruchu Spółdzielczego” otrzymało kilku opiekunów SU i innych działaczy spół-dzielczych – z naszego terenu odzna-czenie otrzymała Jadwiga Sałapatek – opiekunka SU w Makowie Podha-lańskim oraz Halina Trzop – księgowa Banku spółdzielczego w Jordanowie.

Listy gratulacyjne Krajowej Rady Spółdzielczej otrzymało kilka wyróż-niających się spółdzielń uczniowskich, w tym nasza spółdzielnia „Szarotka”.

Dokonano podsumowania konkur-su na najlepiej pracującą spółdzielnię uczniowską w kraju.

W konkursie wzięło udział 211 spółdzielń. I znów nasz sukces – zaję-liśmy pierwsze miejsce w grupie szkół średnich i otrzymaliśmy puchar – to już dziewiąty z kolei puchar.

Cieszy nas bardzo, że drugie miej-sce w tej samej grupie zajęła spół-dzielnia uczniowska z Rybnika – pro-wadzona przez Panią Agnieszkę Gacek – naszą byłą nauczycielkę i opiekunkę SU. No cóż… konkurencja rośnie…, mimo wszystko życzymy im sukcesów.

Następnie rozpoczęła się dyskusja. Zaproszeni goście oraz delegaci dys-kutowali nad problematyką spółdziel-czości uczniowskiej i spółdzielczości w ogóle… - w warunkach gospodarki wolnorynkowej.

Dr Jerzy Jankowski – przewodniczą-cy Krajowej Rady Spółdzielczej poruszył kilka problemów, ale przede wszystkim powiedział coś, co nas bardzo ucieszy-ło – powiedział, że jest już opracowa-ny projekt ustawy o spółdzielniach uczniowskich i zaapelował do przed-stawicieli Unii Pracy oraz innych po-lityków znajdujących się na sali o po-parcie w parlamencie tego projektu. Na zakończenie życzył, aby „spół-dzielczość funkcjonowała do końca świata, a nawet jeden dzień dłużej”. Poparło go wielu innych dyskutan-tów. Pan Waldemar Witowski – prze-wodniczący Unii Pracy a zarazem pre-zes Związku Rewizyjnego „Spólnota Pracy” obiecał, że złoży interpelację poselską i zapyta Ministra Edukacji – „dlaczego przestał wspierać dzia-łalność spółdzielń uczniowskich?”. Pozostali dyskutanci poruszali po-

dobne tematy (rolę spółdzielczości w gospodarce, rolę spółdzielczości uczniowskiej, sposoby pomocy mło-dym spółdzielcom itp.). Przedstawi-ciele spółdzielń dorosłych mówili, w jaki sposób ich spółdzielnie pomaga-ją spółdzielniom uczniowskim. Wszyscy podkreślali wagę I Kongresu Spółdziel-czości Uczniowskiej. Na zakończenie wystąpili nasi delegaci: Teresa i Robert. Podziękowali oni organizatorom za zorganizowanie Kongresu, Fundacji Rozwoju SU za organizowanie kon-kursów, spółdzielniom dorosłych, które wspierają działania SU (jak np. Bank spółdzielczy w Jordanowie) za pomoc, wszystkim innym instytu-cjom, które pomagają młodym spół-dzielcom za podejmowane w tym zakresie działania (szczególnie po-dziękowali dyrektorowi naszej szkoły – Panu Zbigniewowi Kołatowi oraz jego poprzednikom: Panu Bogdanowi Mazurowi i Panu Boguszowi Woźnia-kowi za to iż nie wpuścili do szkoły ajentów lecz umożliwiali i umożliwia-ją działanie gospodarcze młodzieży). Zaapelowali do dyrektorów szkół, w których nie ma SU aby pozwoli-li młodzieży wykazać się inicjatywą, do spółdzielń dorosłych, aby udzie-lali młodym spółdzielcom pomocy. Na zakończenie życzyli wszystkim spół-dzielniom uczniowskim w Polsce suk-cesów. Stwierdzili, iż „Mamy nadzieję, że po kongresie każda spółdzielnia bę-dzie pracować jeszcze lepiej, niż do tej pory i że na kolejnych konkursach jury będzie miało coraz większe kłopoty z wytypowaniem najlepszych”.

AM

Pierwsze wzmianki na temat ist-nienia spółdzielni uczniowskiej w naszej szkole znalazłam w kronice szkolnej. W 1958 roku jest zapisane: „w tym roku w szkole uruchomiono sklepik”.

Początki działalności były bardzo

trudne. W szkole nie było pomiesz-czenia na sklepik. Sklepik to była mała szafa, a wyznaczeni uczniowie podczas przerw roznosili po klasach towary. Były to głównie przybory szkolne takie jak: gumki, ołówki, stalówki, atrament, zeszyty itp. Do-

piero pod koniec lat �0–tych skle-pik znalazł swoje miejsce w małym pomieszczeniu, które służy nam do dziś. Kronika wspomina również na-uczycieli ,którym powierzano przez te lata opiekę nad sklepikiem. Były to panie Pająkowa, Galicka, Hanu-

tak s ię zaczęŁa moJa Przygoda ze sPóŁdzielczością

25 lat temu ówczesny dyrektor Szkoły Podstawowej w Jordanowie powierzył mi opiekę nad spółdzielnia uczniowską. Było to dla mnie duże wyzwanie, gdyż jako młoda nauczy-cielka nie miałam doświadczenia w tej dziedzinie.

siakowa, Stolarczykowa. Moi po-przednicy mieli ciężką pracę, gdyż w tych czasach na rynku brakowało wszystkiego, a sklepik trzeba było w coś zaopatrzyć. Praca była ciężka, toteż opiekunowie często się zmie-niali.

Ja objęłam opiekę nad spółdziel-nią po kilku latach przerwy w jej działalności w jordanowskiej szkole. Jak już wspomniałam, w organizo-waniu pracy byłam osamotniona.

Nikt nie umiał mnie młodej na-uczycielce poradzić jak działać, aby było dobrze. W okolicznych szkołach też nie było spółdzielni, a przede wszystkim brakowało instruktorów. Dlatego sama opracowywałam me-tody działania, księgowania itp. Na początku dużą trudność stanowił zerowy kapitał początkowy. Stąd też konieczne było wyłożenie własnych pieniędzy na zakup pierwszych to-warów. Po kilku miesiącach zain-westowane pieniądze zwróciły się. Na naszym terenie istniała prężna spółdzielnia dorosłych. Była to GS „Samopomoc Chłopska”. Zapropo-nowałam władzom „GS”, aby ob-jęły patronat nad naszą spółdziel-nią uczniowską. Moja propozycja współpracy została zaakceptowana i spółdzielnia „GS” zaopatrywała nasz sklepik w przeróżne artykuły. Dziś może wydawać się to śmiesz-ne, ale w 1984 roku nawet zakup oranżady w sklepiku stanowił wiel-ką atrakcję. Dzięki tej współpracy pierwsi aktywni działacze spółdzielni pojechali na wy-cieczkę do Łańcuta.

Od samego początku praca dla dzieci w spółdziel-ni uczniowskiej sprawiała mi wielką przyjemność. Bar-dzo pozytywna była reakcja uczniów, którym zapro-ponowałam pracę w spół-dzielni. Podjęli ją chętnie i z dużym zaangażowaniem. Dziś po 25 latach opieki nad SU , mile wspominam te uczennice (dziś dorosłe osoby), które zespołowo lub samodzielnie podjęły

się razem ze mną trudu tworzenia dobrej spółdzielni i konsekwentnie dążyły do osiągnięcia sukcesów na-szej spółdzielni. Pozwolę sobie po-dziękować takim uczennicom, jak A. Macias, B. Kozak, R, Folwarska, I. Fuja, B. Haręża, A. Kulak, M. Jaskół-ka, M. Gacek. Dziewczyny, nawet nie wiecie, jak wiele pomogłyście mi w tych pierwszych trudnych chwilach! Od pierwszych dni pracy dawałam uczniom odczuć, jak wielkie korzyści przynosi istnienie sklepiku w szkole. Uczniowie uczyli się wspólnego go-spodarowania, prowadzenia małego przedsiębiorstwa, jakim jest sklepik, szacunku do uczciwie zarobionych pieniędzy, dbałości, systematycz-ności i uczciwości wobec siebie. W pracy sprzedawcy bardzo ważna jest uczciwość, czystość, sprawne posługiwanie się pieniędzmi (ka-sowanie, wydawanie reszty itp.) I tak jest do dziś.

Wiele zawdzięczam instruktor-ce, pani Zofii Szczesiak. Kiedy ob-jęła funkcję Instruktora spółdzielni uczniowskich na naszym terenie, praca opiekuna stała się łatwiejsza. To właśnie pani Zosia dostarcza nam wiedzy, jak prowadzić spółdzielnię, zachęca do udziału w ogólnopol-skich konkursach spółdzielczych.

W szkole bardzo ważny jest sto-sunek dyrekcji do spółdzielczości uczniowskiej. Wielu dyrektorów szkół „pozbyło” się spółdzielczości w szkole wynajmując sklepik ajentom.

Byli to ci dyrektorzy, którzy nie rozu-mieli idei spółdzielczości uczniow-skiej. W naszej szkole współpraca z dyrekcją układa się bardzo dobrze. Obecna pani dyrektor Czesława Ma-doń bardzo dobrze rozumie idee spółdzielcze w szkole i wspólnie z uczniami cieszy się każdą zdobytą przez nas nagrodą. Dziękuję obec-nej Dyrekcji szkoły za dotychczaso-wą współpracę.

Moja praca wspólnie z dziećmi zaowocowała wieloma sukcesami. Od 2000 roku nasza spółdzielnia uczniowska „Grosik” co roku bierze udział w ogólnopolskich konkur-sach:

„Zdrowa przyroda – Zdrowa żyw-ność – Zdrowy człowiek”, „Na najle-piej pracującą spółdzielnię w kraju” o puchar Ministra Edukacji Narodo-wej.

Od lat zajmujemy czołowe miej-sca w tych konkursach. W tym roku w konkursie na najlepszą spółdziel-nię w kraju w kategorii szkół podsta-wowych zajęliśmy I miejsce. Puchar Ministra Edukacji Narodowej jest w naszych rękach. To dla nas wielki sukces i mobilizacja do dalszej do-brej pracy.

Dziś z perspektywy 25 lat z całą pewnością mogę stwierdzić, że nie żałuję czasu poświęconego na pracę z dziećmi, a moje doświadczenie i wiedza ze spółdzielczości uczniow-skiej może służyć tym, którzy dopie-ro rozpoczynają pracę.

Opiekun spółdzielni uczniowskiej „Grosik”

Halina Stolarz

NA I KONGRESIE SPóŁDZIELCZOŚCI UCZNIOWSKIEJ W WARSZAWIE 1�-17.10.09SU ”GROSIK” REPREZENTOWAŁY HALINA STOLARZ WRAZ Z UCZENNICą MAŁGORZATą FOLWARSKą

Page 11: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

�0

echo Jordanowa

�1

echo Jordanowa

„Paczka dla oPUszczonego zwierzaczka”Psy to wierni przyjaciele człowieka, który nie zawsze potrafi docenić i odwzajemnić taką

miłość. Pamiętajmy, pies to żywe stworzenie, tak samo odczuwa ból i smutek. Zanim na-będziemy psa trzeba się zastanowić czy jesteśmy w stanie zapewnić mu właściwą opiekę.

Psy źle czują się w mieszkaniach w blokach. Pozostawione przez kil-ka godzin bez opieki psocą z nudów. Często gdy stają się uciążliwe dla są-siadów lub opiekuna są wyrzucane na ulicę lub odwożone do innej miejsco-wości. Za ludzką bezmyślność karcony

jest bezbronny piesek. Gdy porzu-camy psa, pozbawiamy go miłości. Pies cierpi. Niektóre wyrzucone psy znajdują poczciwą duszę, która go przygarnie, nakarmi. Ale spora ilość wałęsa się po ulicach, cza-sem wyłapana przez Straż Miejską wędruje do schroniska.

To właśnie z myślą o tych pie-skach urządziliśmy w świetlicy Szkoły Podstawowej loterię fan-tową „Paczka dla zwierzaczka”. Uczniowie bardzo chętnie kupo-wali losy, ale nie dlatego, że każ-dy los był pełny. Nasi uczniowie

kochają zwierzęta, a liczny udział w loterii był tego dowodem.

Całkowity dochód wystarczył na zakup 2 worków karmy, którą prze-kazaliśmy do Schroniska dla Bezdom-nych Psów w Nowym Targu. Do tego

schroniska odwożone są również psy z naszego terenu.

Pani kierownik schroniska była bardzo nam wdzięczna. Zaprasza wszystkich mających zamiar nabyć psa do odwiedzenia schroniska. Za-branie psiaka ze schroniska to najlep-sza pomoc dla tego typu instytucji. To nie prawda, że psy ze schroniska są złe. Dwa lata temu również organizo-waliśmy loterię. Zakupioną karmę za-wieźliśmy do schroniska. Dzieci były zauroczone pięknymi, żyjącymi w do-brych warunkach , spoglądającymi ze smutkiem i nadzieją na nas pieskami.

Każdy, kto chce nabyć psa z tego schroniska może skontaktować się telefonicznie z panią kierownik. Tel: 18/ 448 84 33

Halina Stolarz

z aParatem Po Jordanowie 445 lat temu, 7 listopada 15�4r. Spytek Jordan otrzymał od króla Zygmunta Augusta

przywilej lokacyjny na założenie miasta o nazwie Jordanów, na terenie wydzielonym ze wsi Malejowa.

Nawiązując do tych wydarzeń w szkole podstawo-wej podjęto wiele zadań, które przypominają i utrwala-ją uczniom dzieje naszego miasta. W czytelni biblioteki szkolnej przygotowano gazetkę poświęconą historii miasta pt. „Stąd pochodzę”. Zgromadzono literaturę o Jordano-wie, przeprowadzono pogadanki z uczniami. Ponadto bi-blioteka szkolna we współpracy z nauczycielem plastyki przeprowadziły szkolny konkurs fotograficzny pod hasłem

„Z aparatem po Jordanowie” dla uczniów kl. 1-� oraz kon-kurs plastyczny dla uczniów kl. 4-�. Uczniowie utrwalili w swoich pracach piękne i ciekawe miejsca Ziemi Jorda-nowskiej. Autorzy prac wykazali się wysokimi umiejętno-ściami fotograficznymi i plastycznymi. Najciekawsze prace zostały zaprezentowane na wystawie w szkolnym koryta-rzu, a ich autorzy otrzymali cenne nagrody ufundowane przez Spółdzielnię Uczniowską. B. Strzelczyk

sko Uczy oszczędzać Z inicjatywy Banku Spółdzielczego w Jordanowie została założona w Szkole Podstawowej im.

Bohaterów Września 1939r. Szkolna Kasa Oszczędności, było to 5 lutego 2007r. Członkami SKO są uczniowie i organizacje działające przy szkole.

Ich interesy wobec Banku repre-zentuje nauczyciel – opiekun SKO. Bank wystawia obiegową książeczkę oszczęd-nościową na szkołę i nauczyciela upoważ-nionego przez dyrektora szkoły. Na tę ksią-żeczkę wpłacane są zbiorczo oszczędności uczniów. Indywidualne wpłaty rejestro-wane są w książeczkach oszczędnościo-wych, których właścicielami są członko-wie SKO. Ze względu na ilość uczniów w naszej szkole działalność tę prowadzi dwóch opiekunów, którzy aktywnie i systematycznie współpracują z miej-scowym Bankiem Spółdzielczym. Opra-cowano regulamin i plan działania SKO. Do obsługi SKO wyznaczono wtorki i czwartki każdego tygodnia nauki szkolnej, wówczas członkowie załatwiają wszyst-kie swoje sprawy podczas przerw bądź przed lekcjami albo po lekcjach. Podej-mowane działania w ramach SKO mają na celu kształtowanie wśród uczniów nawyku systematycznego oszczędzania, przyzwyczajają do korzystania z usług bankowych, uczą celowego wydatkowa-nia zaoszczędzonych środków, wyrabiają nawyk wytrwałości w gromadzeniu wła-snych funduszy oraz popularyzują wiedzę o działalności Banku. Już od samego po-czątku zauważono bardzo duże zaintere-sowanie taką działalnością w szkole, cze-go dowodem jest to, że w ciągu czterech, pierwszych miesięcy działalności (koniec roku szkolnego 200�/2007) zaowocowało 59 członkami i zgromadzeniem na zbior-

czej książeczce oszczędności w wysokości ponad 3 tysięcy złotych. Przez kolejne lata świadomość systematycznego oszczędza-nia tak rozwinęła się wśród społeczności szkolnej, że obecnie nasze SKO zrzesza 1�9 uczniów, 3 opiekunów organizacji szkolnych i 9 wychowawców, a wysokość zgromadzonych oszczędności kształtuje się około 20 tysięcy złotych.

Takie efekty działalności SKO osią-gnęliśmy m.in. poprzez realizowanie w szkole wielu konkursów: Mistrza Syste-matycznego Oszczędzania i Klasowego Mistrza Oszczędności, co miesiąc i na koniec roku szkolnego, konkursów pla-stycznych propagujących ideę oszczę-dzania ponadto przygotowanie różnych form teatralnych o oszczędzaniu, quizów, pogadanek, rozmów indywidualnych, kiermaszów. Zwycięzcy konkursów otrzy-mują nagrody finansowe, które wpisy-wane są do indywidualnych książeczek oszczędnościowych uczniów. Klasowi Mistrzowie Oszczędności otrzymują do-tacje do wycieczek szkolnych. Nagrody te przydziela powołana do tego komisja. Ponadto SKO patronuje też innym szkol-nym konkursom. Wysokość tych nagród uzależniona jest od zgromadzonych do-datkowych funduszy SKO na które skła-dają się nagrody finansowe ufundowane przez Bank Spółdzielczy w Jordanowie i odsetki od wkładów zgromadzonych na zbiorczej książeczce oszczędnościowej. Z tych też pieniędzy w tym roku zakupio-

no monitor do biblioteki szkolnej. Już tradycją stało się w naszej szkole

uroczyste wręczanie indywidualnych ksią-żeczek oszczędności wszystkim uczniom klas pierwszych podczas szkolnej uroczy-stości ślubowania. O działalności SKO i jej sukcesach informujemy społeczność szkolną na szkolnych apelach, spotka-niach klasowych i tablicy informacyjnej w szkolnym korytarzu. Ponadto do Dyrek-tora Szkoły składamy półroczne i roczne sprawozdanie z pracy SKO.

Opiekunowie, którymi są Iwona Kola-niak i Barbara Strzelczyk prowadzą pełną dokumentację zaleconą przez Bank Spół-dzielczy w Jordanowie. Wszystkie działa-nia realizowane w ramach SKO są na bie-żąco opisywane w kronice.

To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie bardzo dobra współpraca i wsparcie finansowe Banku Spółdziel-czego w Jordanowie. Jesteśmy bardzo wdzięczni za pomysł i sprawowanie pa-tronatu nad naszą Szkolną Kasą Oszczęd-ności. Dziękujemy za życzliwość i otwar-tość na nasze potrzeby.

Jesteśmy przekonani, że warto rozbudzać wśród uczniów potrzebę oszczędzania i właściwego gospoda-rowania własnymi funduszami, to bardzo owocuje w dorosłym życiu, a nasi członkowie SKO to z pewnością przyszli potencjalni klienci Banku.

B. Strzelczyk

śnieżna anomalia PaŹdziernikowa

Anomalie klimatyczne związane z bezrozumną działal-nością człowieka (ponoć) rozumnego stały się niemal co-dziennością. Katakliktyczne opady i powodzie na Sycylii, trzy tajfuny w ciągu dwóch tygodni na Filipinach - powódź i lahary błotne, trzęsienie ziemi na Pacyfiku i związane z nim tsunami. Nasz filipiński korespondent Patrick monce-let pisze o zupełnym nie przygotowaniu władz Filipin do ta-kich „niespodzianek” Natury. U nas nie było wcale lepiej.

W Polsce początek października był jeszcze piękny i ciepły, a dzięki wiatrowi halnemu w dniach � - 8 października na południu kraju odnotowywano tem-peratury rzędu +25...+27° C! Niestety - idący od północnego-zachodu zimny front spowodował najpierw burze na

obszarze Polski północnej, a następ-nie ulewne opady deszczu. Wracając z Międzyzdrojów wpadłem w taki kla-ster deszczowy w okolicach Gorzowa Wlkp. W ciągu kilku minut drogi zamie-niły się w rwące potoki! Ale im dalej na południe, tym było lepiej. W Poznaniu

zabłysło słońce, a w Oleśnie po zatan-kowaniu samochodu rozebrałem się ze swetra i spodni - do domu jechałem w samej koszulce i spodenkach... tam było +27° C i ludzie chodzili po ulicach wyrozbierani jak w lecie!

Potem było już gorzej i po przejściu

Page 12: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

��

echo Jordanowa

��

echo Jordanowa

frontu zaczęły się opady i mgły. Ale tem-peratura była jeszcze w miarę przyzwo-ita - w granicach +10° C. Będąc w Suchej Beskidzkiej wykonałem serię zdjęć, któ-rą prezentuję na zdjęciach - wykonałem je 10 października. A potem nad Polskę i Środkową Europę nadciągnął paskud-ny niż znad Morza Czarnego ściągający nad te tereny ciepłe i nasycone wilgo-cią powietrze, które zderzyło się z tło-czonym przez wyż rosyjski lodowatym powietrzem spod Bieguna Północnego i Arktyki. Na efekty nie trzeba było dłu-go czekać - najpierw huraganowy wiatr spowodowany obecnością wyżu nad Wyspami Brytyjskimi, deszcz przecho-dzący w deszcz ze śniegiem i wreszcie śnieg. Ten spadł już w dniu 13 paździer-nika na wysokości ok. 800 m n.p.m., tak że Bukowina Tatrzańska i inne miejsco-wości Podtatrza się zabieliły. Zabieliły się także szczyty Tatr, Gorców, Karkono-szy i Beskidów. W dniach 12 i 13 paź-dziernika spadło Jordanowie około 40 mm deszczu.

14 października rozpętało się istne pogodowe piekło. Nastąpiło kolejne uderzenie wiatru o prędko-ści 100 - 130 km/h, które dosięgło Wybrzeża i całej północy kraju. Od moich przyjaciół z terenów Trójmia-sta, Świnoujścia i z Międzyzdrojów odebrałem dramatyczne telefony i maile opisujące sytuację, która była nie do pozazdroszczenia. Potężne cio-sy wiatru zwalały z nóg osoby o lżejszej posturze... Poza sztormem, na Bałtyku pojawiło się szczególnie groźne zjawi-sko tzw. „cofki” - wody morskie pchane wiatrem wlewały się do rzek i delt oraz estuariów Wisły, Odry i innych pomniej-szych rzek. Sytuacja stała się krytyczna, bo wody zalały ulice Elbląga i Żuławy Wiślane. Co się tam działo widać choć-by na filmach z YouTube: http://www.youtube.com/watch?v=2lNgVDdVd6U oraz http://www.youtube.com/wat-ch?v=J7AD8k7msto&NR=1 i http://www.youtube.com/watch?v=Ll4fU-

DRpmgI (Dziękuję Pani annie milew-skiej za linki)

14 października od około godziny 05:00 przy szalejącym wietrze od Bra-my Osieleckiej zaczęły się opady śniegu także i u nas. Według mgr stanisława bednarza miał to być bardzo niedobry śnieg - mokry i ciężki, a nade wszystko lepki, co mogło spowodować znaczne straty. Tak też się stało - opady śniegu przy silnym północno-zachodnim wie-trze zrobiły swoje. Śnieg oblepiał gałę-zie pokryte jeszcze nie spadłymi liśćmi i w efekcie łamał je jak zapałki.

15 października. Śnieg nadal pada - co piszę - wali, że coś okrop-nego! Tyle dobrze, że pługi śnieżne już zrobiły drogi przejezdnymi, ale i tak jeździ się w śnieżno-wodno-błot-nej „maśtyce”, która daje dodatkowy poślizg i stwarza niebezpieczeństwo wypadków. Nasza OSP była podrywana kilkoma alarmami - wypadki drogowe, oczyszczanie dróg z połamanych gałęzi drzew, itp. przyjemności zimy... Moja siostra pojechała do pracy na Wysoką i wróciła - szkoła zamknięta z powo-du braku prądu, śnieżna okiść zerwała przewody. Co chwilę wyłączany jest prąd - widocznie służby energetyczne coś naprawiają.

W Turcji kolejna powódź, w Euro-pie Środkowej śnieżyce... Na Wybrze-żu kończy się „cofka” i woda opada z prędkością 7-10 cm/h. Tymczasem strach pomyśleć, co się stanie, jak za-czną sie roztopy - aktualnie w Jordano-wie mamy już warstwę śniegu o grubo-ści 40 cm w porywach. Jutro przy takim tempie opadów będzie pół metra – no-tuję w moim blogu.

Następnej nocy 15/16 paździer-nika śnieg przestał padać i nad ranem rozpogodziło się na tyle, że tempera-tura spadła do -1° C. Robię pomiary grubości warstwy śniegu – wahają się w granicach 40 – 50, a nawet �5 cm! Rankiem miasto wyglądało jak po jakimś kataklizmie: połamane gałęzie drzew, przygięte lub złamane ciężarem śniegu krzewy... Ozdoba jordanowskich Plant - włoski dąb strzelisty jak topola został pozbawiony jedne-go konara. Obawia-my się, że będzie to kolejny pretekst do wycinania drzew z Plant i pozosta-łości przydrożnych alei kasztanowców i innych zabytko-wych drzew.

Słońce rozbły-sło i ukazało nam wspaniały, zimowy krajobraz Beskidu Makowskiego i Wy-sokiego. Zima przy-

pomniała nam, że ma swe uroki, które są nieodparte. Piękno tej ziemi czeka jeszcze na swego piewcę... Jaka szkoda, że nie ma już wśród nas gustawa mor-cinka!

Tymczasem z Wybrzeża otrzyma-łem od Pana marcina s. wilgi filmiki przedstawiające to, co się tam działo w dniu 14 października. Są one autorstwa Pani Danuty Kobylarz, której tu dziękuję za zezwolenie na ich publikację – znaj-dują się one na stronach internetowych - http://cbza-jordanow.blog.onet.pl/SNIEZNA-ANOMALIA-PAZDZIERNIKO-W,2,ID392924120,n, http://aniagrzy-byija.blog.onet.pl/SNIEZNA-ANOMA-LIA-PAZDZIERNIKOW,2,ID392851279,n – gdzie znajduje się także filmik mgr wiktorii leśniakiewicz, która zrobiła go jadąc z Wysokiej do Jordanowa oraz http://aniagrzybyija.blog.onet.pl/SNIE-ZNA-ANOMALIA-PAZDZIERNIKOW,2,I-D392920059,n. Pokazują one przeraża-jącą grę żywiołów, które w każdej chwili są w stanie pokazać swą potęgę i wska-zać człowiekowi jego miejsce na Ziemi.

Po wielkich śniegach, które nękały południe Polski w dniach 13-1�. paź-dziernika bieżącego roku, w dniu 25.X. wybraliśmy się do Majerzowego Lasu i na Końskie Ugory koło Jordanowa, by poszukać jeszcze jakichś grzybów. Idąc patrzyliśmy na góry w chmurach i mgłach, które stwarzały przy jeszcze szarym niebie nastrój tajemniczości i grozy.

Weszliśmy w Majerzowy Las i jęknęliśmy z autentycznej zgrozy! Widzieliśmy już dewastacje lasów po huraganowych wiatrach w 19�1 i 19�2 roku. Mieliśmy jeszcze w pamię-ci obrazy strat po straszliwym orkanie z 19 listopada 2004 roku. Pamiętam anomalne uderzenie chłodów w paź-dzierniku 1973 roku, kiedy to spadło około 10 cm śniegu i na trzy dni poje-chałem do domu, bo pogoda przerwała nam praktyki przy zalesieniach na Gór-nym Śląsku. To wszystko było niczym, w porównaniu z tą plagą. Połamane lub wykrocone drzewa liściaste: olszyny, brzozy i osiki, połamane konary dębów,

a nawet wykrocone świerki, niektóre dość potężne. Niektóre drzewa były po-łamane jak zapałki! Widok jak po jakimś kosmicznym kataklizmie! Zaintereso-wanych odsyłam na internetową stronę YouTube, gdzie znajduje się filmik uka-zujący te spustoszenia - http://www.youtube.com/watch?v=u1V5tQhwzio.

Podobne spostrzeżenia przeka-zał mi mgr stanisław bednarz, któ-ry z kolei penetrował lasy na Przy-kcu i Grapie. Tam także świeży śnieg, a dokładniej okiść śniegowa zdewa-stowała drzewostan. Poza niektórymi drzewami liściastymi dostało się tak-że sosnom, które straciły gałęzie i na-wet konary. Wszyscy obawialiśmy się o całość zabytkowej sosny na Chroba-czem, ale na szczęście wytrzymała ona ten dopust Boży!

No i grzyby. Oczywiście znaleźli-śmy kilka podgrzybków brunatnych, jedną kanię, jednego pocieca i całą masę kurek - wystarczyło na zupę grzybową à la benedykt XVi. (Przepis na nią znajduje się na stronie interne-towej Internetowego Klubu Miłośni-ków Grzybów DARZ GRZYB – www.NaGrzyby.pl) Niektóre z grzybów były literalnie zgniecione przez śniegi. Ale wszystkie były minimalnie zaczerwio-ne. Rosły spokojnie pod śniegiem, jak pod poduszką termiczną! Poza tym u nas był jedynie słaby przymrozek na polach do -1 st. C, a zatem w lesie mu-siała być temperatura powyżej zera, stąd te owocniki.

I jeszcze rzecz ciekawa - na całej

trasie naszego spaceru nie znaleźli-śmy literalnie ANI JEDNEJ opieńki! Jakby opieńki się całkiem już wyczer-pały! Podobne spostrzeżenia nade-słali mi moi znajomi - opieniek brak, ewentualnie jest ich tak mało, że wła-ściwie nawet nie można powiedzieć o pojawie. Właściwie to dobrze – wszak opieńka miodowa jest naj-gorszym szkodnikiem grzybowym w naszych lasach! Natomiast jest dużo rydzów - szczególnie w lasach koło Si-dziny.

Jeżeli nie będzie mrozu, to dzięki dużej wilgotności możemy spodziewać się kolejnego wysypu grzybów od 10-17 listopada, kiedy to Księżyc będzie szedł do nowiu... No chyba że wszystko wróci do normy i po Wszystkich Świętych tem-peratury dobowe spadną poniżej zera. Przyjaciel naszego Miasta, red. andrzej zalewski z Eko-Radio ostrzega, że św. Marcin może w tym roku przyjechać na białym koniu, a zatem od 11.XI. należy spodziewać się opadów śniegu…

I jeszcze jedna rzecz, która zapew-ne zainteresuje członków i sympa-tyków DARZ GRZYBA. Otóż od kilku lat obserwuję na przełomie września i października potężne wysypy grzybów borowikowatych i innych w naszych la-sach. Zawsze po nich występują chłody i opady śniegu. Tak było w tym roku, tak było w dwóch latach ubiegłych, kiedy w październiku następował atak chłodów. Jeżeli jakieś zjawisko powtarza się wię-cej, niż dwa razy, to jest to już reguła – a zatem wygląda na to, że grzybnia w

jakiś spo-sób „wie” o nadcho-d z ą c yc h zmianach p o g o d y i obficie o w o c u -je przed nadcho -dzącymi mrozami i śniega-mi? Na to wygląda i są to spo-strzeżenia nie tylko moje, ale w s z y s t -kich kole-gów „od koszyka”. A zatem czy grzyby i ich obfite – podwój-ne – wysypy są wskaźnikiem wczesnych mrozów i śniegów? Podwójne dlatego, że nie skończył się jeszcze jeden wysyp, a zaczął się już drugi – jakby grzybnia przyśpieszyła go celowo wyczuwając nadchodzącą zmianę pogody na gor-sze. Zdaje się, że tak właśnie jest. Zatem proponuję wszystkim grzybiarzom, by bacznie obserwowali zachowanie się grzybni, bo może to być doskonały pro-gnostyk gwałtownych zmian pogody.

Jordanów 2009-10-2�

Zima była długa i uciążliwa. Może nie tyle mroźna, co bardzo śnieżna. Styczeń do 19 był chłodny i mroźny, a zarazem suchy. Najchłodniejszym dniem stycz-nia w Jordanowie był 7, gdy odnotowa-no -20 stopni. Cały czas utrzymywała się pokrywa śnieżna, jednak nie więk-sza niż 20 cm. Okres od 19 do 27 stycz-nia charakteryzował się ociepleniem i odwilżą.

Temperatury były dodatnie, pokrywa znikała. Najcieplejszym dniem w tym okresie był 20, gdy odnotowano +10,8 stopnia. Po 27 znów się ochłodziło i padał śnieg. Ogólnie miesiąc ten był chłodniejszy od średniej wieloletniej o około 1 stopień. Opadów było niewiele, bo tylko około 40 mm. 23 stycznia od-notowano bardzo niskie ciśnienie 732 mm Hg.

Luty był z kolei niezwykle śnieżny. Okres od 4 do 12 miał charakter od-

wilżowy i ciepły, tak że pokrywa śnież-na ustąpiła. 7 lutego było nawet +14 stopni w podmuchach wiatru halne-go i był to najcieplejszy dzień tej zimy. W dniach 12-14 lutu spadły ogromne ilości śniegu, a że towarzyszył im silny wiatr; tworzyły się zaspy do 1,5 m. 15 lutego, gdy opady ustały, było około 85 cm śniegu. Szczególnie duży był opad w trójkącie Bogdanówka –Jordanów – Maków. Dla porównania: w Osielcu spadło 80 cm, w Makowie �0, w Zawoi 94, na Podhalu mniej, bo �0 cm, jeszcze mniej na Orawie 40-50cm. Pisaliśmy o tym załamach w Echu Jordanowa. Do końca miesiąca panowała zima i dosy-pywały niewielkie już ilości śniegu. Do-piero 27 lutego zaczęła się odwilż. Naj-chłodniejszym dniem był 22 luty, gdy odnotowano -22 stopnie. Miesiąc był chłodniejszy od średniej wieloletniej o około 0,5 stopnia.

Marzec w dalszym ciągu był chłodny i śnieżny. Największe ilości śniegu, i to ciężkiego, mokrego, łamiącego gałę-zie, odnotowano 8 marca. 17 marca odnotowano epizodyczne uderzenie pioruna. 20 marca odnotowano kolej-ny bardzo obfity opad – spadło około 25 cm świeżego śniegu. Łączna pokry-wa po tym opadzie wynosiła jeszcze około 40cm. 27 marca przyszło bardzo gwałtowne ocieplenie i rozpoczęło się wiosenne wytapianie pokrywy śnież-nej. Topnienie było gwałtowne, tak że 31 marca wytopiło około �0% pokry-wy. Na szczęście obyło się bez powodzi. 30 marca w Juszczynie, gdzie śnieg był już wytopiony obserwowano pierwsze okazy bocianów (3 sztuki pasące się na oziminie). W marcu nie było mrozów; w najzimniejsze noce nie odnotowano spadków poniżej -3 stopni. Najcieplej-szym dniem był 28 marca, gdy było

PodsUmowanie zJawisk Pogodowych w Jordanowie za rok 2009

Page 13: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

24

echo Jordanowa

�5

echo Jordanowa

+15,5 stopnia. Suma opadów była wiel-ka – około 130 mm, co na marzec jest wielkością znaczną.

Kwiecień był niezwykle ciepły i bar-dzo suchy. Było kilka niewielkich przy-gruntowych przymrozków. Ogólnie spadło około 5 mm, w Suchej 0,4 mm, a na niektórych posterunkach w Beski-dach w ogóle nie odnotowano opadu. W dniu 9 kwietnia usłyszeliśmy pierw-sze wiosenne grzmoty. Było dużo dni z temperaturą powyżej 23 stopni; skut-kowało to olbrzymim przyspieszeniem wegetacji, tak że 29 kwietnia w Suchej zakwitły bzy, a 30 kwietnia w Jordano-wie kasztanowce.

Maj był również suchy, słoneczny i ciepły. Odnotowano 4 burze. Najgwał-towniejsze burze miały miejsce 11 i 22 maja; poprzedzone były tzw. „chmurą szelfową” i bardzo silnym wiatrem na czole frontu. Zrobiło się ciemno jak w nocy. Zwaliło kilka drzew w okolicy, a na żywiecczyźnie i w Rabce zrywało nawet dachy. Zimni ogrodnicy skutko-wali słabymi przymrozkami w dniach 13 i 14 maja. Na wysokości 2,5 m od-notowano 0 stopni, a przy gruncie -4. Pod sam koniec maja odnotowano ochłodzenie; w Tatrach padał śnieg, a Babią Górę popudrowało na klika dni. 30 maja znalazłem pierwszego kozaka osikowego. Najcieplejszym dniem był 2� maja, gdy było +25 stopni.

Czerwiec był mokry, apokaliptycznie burzowy, a w pierwszej połowie chłod-ny. Burze występowały nieprzerwanie w okresie od 23 do końca miesiąca. W okresie tym zjawiska te były bardzo gwałtowne, związane z niżem bałkań-skim, dlatego nadchodziły od wschodu. Towarzyszyły im bardzo silne opady punktowe, które w wielu sąsiednich okolicach skutkowały tzw. „powodziami natychmiastowymi”. Na szczęście w sa-mym Jordanowie najwyższy punktowy opad nie przekroczył 3� mm i nie nastą-piła taka katastrofa, jak w Myślenicach, Dobczycach czy Witowie, gdzie spadło 140 mm deszczu. W całym miesiącu spadło około 170 mm deszczu, co i tak było ilością mniejsza niż np. w Suchej gdzie, spadło 225mm. Najchłodniej-szym dniem był 2 czerwca, gdy tem-peratura nie przekroczyła 11 stopni. Najcieplejszy był 30 czerwca, gdy było +28 stopni.

Początek lipca był znowu bardzo burzowy. W dniach 1 i 2 lipca nad Jor-danowem przeszły bardzo silne burze, podczas których spadło każdorazowo w krótkim czasie około 40 mm deszczu i były bardzo silne wyładowania atmos-feryczne. Nie było przy tym silnego wiatru. Odnotowano podtopienia, in-terweniowała straż pożarna. W odróż-nieniu od czerwca burze te przyszły od

zachodu. Ogółem w lipcu odnotowano 8 burz, ale pozostałe � było słabych. W okresie od 14 do 18 lipca odnotowa-no silne suche upały, gdy temperatura przekraczała +30 stopni, a 15 lipca osią-gnęła +32 stopnie. Druga fala upałów nastąpiła w dniach 22-24 lipca, gdy znów odnotowano przekroczenie +30 stopni. Opadów spadło 120 mm i było to mniej niż w czerwcu. Ogólnie lipiec można określić jako ciepły i średnio wil-gotny.

Sierpień był pogodny, opady były w pobliżu normy. Jedynie w dniach 22-24 sierpnia wystąpiły ciągłe opady, podczas których spadło około 50 mm deszczu. Aura znów okazała się łaskawa dla Jordanowa, bo w Myślenicach spa-dło 140 mm wywołując drugą powódź. Dużo było dni ciepłych z temperaturą ponad 25 stopni. Najcieplejszym dniem był 21 sierpnia, gdy było +30 stopni. Najchłodniejszym 12 sierpnia, gdy tem-peratura nie przekroczyła +13 stopni. Odnotowano tylko 3 burze. Łączna suma opadów wyniosła 115mm.

Wrzesień był przepiękny, suchy i obfi-tujący w grzyby. Spadło zaledwie około 30 mm deszczu, odnotowano zaledwie 1 słabą burzę. Najcieplejszym dniem był 3 września, gdy było +28, najchłod-niejszym 30, gdy temperatura nie prze-kroczyła +12 stopni.

Październik był wyjątkowo chłodny, bardzo wilgotny i odnotowano wiel-ką anomalię śniegową. Nim do tego doszło, trzeba zaznaczyć, że początek do 8 października był ciepły i miał cha-

rakter „babiego lata” – 7 października w podmuchach wiatru halnego odno-towano +27 stopni. Katastrofa przyszła w dniach 14, 15 i 1� października, gdy na nieprzygotowaną przyrodę spadło około 50 cm bardzo ciężkiego, mokre-go śniegu; łamały się pełne zielonych

liści dęby, brzozy, pełne owoców stare jabłonie, pękały grube konary sosen, łamały się słupy energetyczne, co skut-kowało brakami prądu. Śnieg padał cały czas przy temperaturze dodatniej. Śnieg leżał do 23 października; wizyta w lesie po tym dniu dawała przerażają-cy obraz zniszczeń drzew zdrowych ob-fitujących w listowie. Ciekawe, bo pod tym śniegiem wegetowały grzyby, które po roztopieniu śniegu można było zbie-rać. Koniec miesiąca był w miarę ciepły, ale nie pogodny. Miarą tego paździer-nika niech będzie fakt, że w okresie od 8 do 28 ani razu nie ukazało się słońce. Opadów było ponad 100 mm, co jak na najsuchszy miesiąc w roku jest ilością kolosalną. Pierwszy przymrozek miał miejsce dopiero 22 października, a na-prawdę silny mróz był dopiero 31, gdy były -4 stopnie.

„Wszystkich Świętych” rozpo-częło się silnym przymrozkiem, a potem była przepiękna pogoda. Do 7 listopada dni szarugowe przeplatały się z pogodnymi, ale ogólnie było dość ciepło, np. 7 temperatura osiągnęła +13,5 stopnia. Od 7 do 11 przechodzi-ły przelotne opady, lecz przymrozków nie było. W okolicach 11 listopada nad-ciągnął nietypowy o tej porze roku niż bałkański zrzucając bardzo dużą porcję opadów; 11 listopada odnotowano opad dobowy 45,5 mm, co przekroczy-ło ilościowo nawet letnie nawałnice. W sumie przez 3 dni spadło około �5 mm deszczu, a powyżej 500 m n.p.m. nawet śniegu, który na szczęście szybko stopniał. Za to Skawa osiągnęła poziom bliski ostrzegawczemu, co też jak na li-stopad jest anomalią. Po 15 dostaliśmy się w masy ciepłego powietrza i wiał halny. W dniu 18 listopada temperatura przekroczyła +15 stopni, co spowodo-wało, że nawet z Pasma Babiogórskiego śnieg zniknął. Pozostał powyżej 1200 m n.p.m. w odosobnionych płatach i w cienkiej warstwie. Bardzo ciepłe i słoneczne dni utrzymywały się długo; w dniach 20 i 21 temperatura prze-kroczyła +17 stopni, co spowodowało, że nawet na Babiej Górze zostały tylko nędzne płaty śniegu. Przymrozki w tym okresie zdarzały się sporadycznie i nie przekraczały -2 stopnie. I było nadal ciepło i bezśnieżnie, czasem wietrznie – w podmuchach wiatru halnego – do końca listopada. Średnia temperatura listopada kwalifikuje ten miesiąc do jednych z cieplejszych w historii, choć równocześnie dość wilgotnych.

Łagodna zima rozpoczęła się 11 grud-nia. Stanisław Bednarz

Panie Pośle – dziękUJemy!Dyrekcja, nauczyciele i młodzież Zespołu Szkół im. Hugona Kołłątaja w Jordanowie serdecznie dziękują Panu Kazimierzowi Hajdzie – posłowi na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej za sfinansowa-

nie wycieczki do Warszawy.Dnia 4 listopada 2009 r. o godz. 0:00

pięćdziesięcioosobowa grupa uczniów z naszej szkoły wraz z opiekunami wyruszyła z Jordanowa na podbój stolicy.

Oprócz uczniów z klasy II b w wyciecz-ce uczestniczyli członkowie Samorządu Uczniowskiego Szkoły i Koła Teatralnego / aktorzy ze spektaklu „Świętoszek”, których mieszkańcy Jordanowa podziwiali w mar-cu/.

Wizytę w Warszawie rozpoczęliśmy od zwiedzania Teatru Wielkiego. Dzięki uprzej-mości Pana Ryszarda Missola, emerytowa-nego pracownika teatru (który wolny czas lubi spędzać w Sidzinie), mieliśmy okazję być na widowni, scenie i zajrzeć w przeróż-ne zakamarki tego największego w Europie

obiektu teatralnego o kubaturze 500 tys. m3. Potem był Pałac Kultury i Nauki, wy-stawy i niezapomniany widok panoramy Warszawy.

Największą atrakcją naszej wyprawy był spektakl „Romeo i Julia” w najlepszym teatrze muzycznym stolicy – Buffo. Mło-dzież była zachwycona musicalem i bardzo wdzięczna sponsorowi.

Bardzo cieszymy się, że Pan Poseł Ka-zimierz Hajda umożliwił nam tę wycieczkę, czym udowodnił, że jest otwarty na potrze-by młodzieży.

Dziękujemy i liczymy na dalszą współpracę. Uczniowie klasy II b z wychowawczynią.

Ufo czy „faŁszywe sŁoŃce Poboczne” nad babią górą?

W dniu 3 grudnia 2009 roku, pomiędzy godziną 14:30 a 15:00 miałem okazję obserwować bardzo cieka-we zjawisko tzw. „fałszywego słońca” zwanego również „słońcem pobocznym”. Jak widać na załączonych zdję-ciach - Słońce - to prawdziwe - wisiało nad masywem Hyćkowej Góry, natomiast w odległości około 10 stopni w prawo od niego, niemal dokładnie nad szczytem Babiej Góry, wisiało słońce „fałszywe”. Oczywiście nie ma mowy o drugim słońcu, czy jakimś UFO, o których od czasu do czasu bają złaknieni sensacji redaktorzy niektórych mediów - jest to najzwyklejsze zjawisko załamania i rozszczepienia światła w miniaturowych kryształkach lodu znajdujących się w chmu-rach pierzastych typu Cirrus, których ławica pokrywała połu-dniowo-zachodnią i zachodnią połać nieba. Po pewnym czasie ławica ta przesunęła się na południe i zjawisko zaczęło znikać - a około godziny 15:30 znikło zupełnie, bo słońce zmieniło swe położenie i zaszło za Hyćkową Górą.

Zjawisko to jest nadzwyczaj efektowne i przez wieki koja-rzone było ze „znakami” z nieba. Dzisiaj kojarzy się je przede wszystkim z obecnością UFO. Jednak ma ono swoje racjo-nalne wytłumaczenie i nie ma w nim niczego niezwykłego, no może poza niezwykłymi efektami świetlnymi, które swą urodą przyciągają wzrok. Opisywano je właściwie od począt-ku używania pisma, we wszelkich kronikach, latopisach i im podobnych dokumentach, gdzie traktowano je jako „znaki” od najrozmaitszych bóstw. Niekiedy zjawiska te były bardzo efektowne, szczególnie, kiedy Słońce stało na horyzoncie i „fałszywe” słońca pojawiały się na tle purpurowo-czerwonej zorzy rannej lub wieczornej. Wróżyło to wszelkiego rodzaju nieszczęścia i katastrofy. Podobne zjawisko udało mi się sfo-tografować zimą 2004 roku nad Tatrami Bielskimi. Pojawiło

się ono po wielkim orkanie z listopada i trzęsieniu ziemi w grudniu tegoż roku, a zatem nie mogło dotyczyć ono w żaden sposób tych wydarzeń… - Q.E.D.

Jordanów, 2009-12-04 Robert K. Leśniakiewicz

Page 14: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

2�

echo Jordanowa

��

echo Jordanowa

szmUglerzy, szPiedzy i terroryści… (3)

Przede wszystkim skończyły się „dary”. Polskę wreszcie uznano za kraj na tyle demokratyczny i dzięki przemia-nom ekonomicznym na tyle normalny, że skończyła się farsa z wożeniem staroci, łachów i szmat do naszego kraju. Zaczął się przemyt innego rodzaju. Oczywiście zależało to od mechanizmów panują-cych na normalnym rynku. Zadziałało wreszcie prawo popytu i podaży, a nie chore, wyssane z palca prawa ekonomii politycznej socjalizmu, których nawet nikt dobrze nie rozumiał. Zaczęto przy-wozić do Polski towary z całego świata i wywozić z Polski naszą produkcję.

Niestety – z Polski w dalszym ciągu szły w świat zabytki naszej kultury. Pa-miętam w 1993 roku w Łysej Polanie zawrócono do kraju Amerykankę i Au-striaka, którzy chcieli wywieźć z Polski 1� starodruków z XVI i XVII wieku. Nie zezwolono im na wywóz tych książek, które najprawdopodobniej pochodziły z Biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego. (Wiadomo, że z Biblioteki UJ skradziono ponad 100 bezcennych pierwodruków i starodruków, które teraz ‘objawiają się’ w Niemczech i innych krajach Zacho-du.) Podejrzewam, że wyjechali z Polski przez inne przejście graniczne. Rzecz w tym, że przepisy celne i graniczne były wtedy tak ustawione, że tych rzeczy nie można było im odebrać, ani osób tych nie można było zatrzymać do dyspozycji prokuratora i sądu. Mój meldunek w tej sprawie został przekazany, komu trzeba, ale nic to nie dało… Co mogłem zrobić? – nic poza powiadomieniem przejść granicznych i przełożonych. Przepisy tak ustawiono, by można było wywozić z Polski, co tylko się dało. Za tak zwanej i pogardzanej „komuny” coś takiego by-łoby niemożliwe: starodruki zostałyby im odebrane a oni sami nie wyszliby z pudła przez wiele lat. Po prostu z przej-ścia granicznego trafiliby na konwejer jako złodzieje i przemytnicy. Ale w tych latach trwał amok legislacyjny na temat aborcji i teczek, więc kogo na Wielskiej obchodziła jakaś tam kultura? Najważ-niejsze było to, co kto na kogo ma i żeby nie było skrobanek. No i żeby można było sprzedać wszystko, co się tylko dało. Reszta była nieważna poza kasą, kasą i jeszcze raz kasą.

W tych latach doszło także do innej zbrodni na polskiej kulturze. Na połu-

dniu Polski spłonęło 95 starych drew-nianych kościółków, z których każdy miał swój indywidualny i niepowtarzal-ny charakter. I co ciekawe – znikały z nich najcenniejsze artefakty, które nie-jednokrotnie wypływały na aukcjach w Niemczech i innych krajach zachodnich, albo były zatrzymywane na granicy. A najciekawsze jest to, że wiele docho-dzeń w tych sprawach zostało szybko umorzonych, bo prowadziły do konkret-nych osób, w tym kraju nietykalnych…

Podobnie było z luksusowymi samo-chodami, które jako „przedmioty kultu” przywożono do Polski. Oczywiście nie zapłacono za nie ani akcyzy ani cła, bo jako przedmioty kultu religijnego były one od cła zwolnione. Osobiście miałem takie dwa przypadki na Łysej Polanie. W skali kraju szły takie przypadki szły w setki. W latach 90. zainteresowała się tym prokuratura. W śledztwie przecho-dziło kilkaset osób, w tym co najmniej 20 duchownych. Po paru miesiącach sprawy umorzono. Ot, takie to i prawo i sprawiedliwość. Normalni ludzie w tym kraju podlegają drakońskim karom za przestępstwa karno-skarbowe, ale nie dotyczy to pewnej grupy społecznej ży-jącej zawsze ponad stan i stojącej teraz ponad i poza prawem.

O niebezpiecznym szmuglu ma-teriałów radioaktywnych już pisałem. Pozostała sprawa szmuglu do Polski szkodliwych i toksycznych materiałów chemicznych i materiałów biologicznie aktywnych. Sprawa zaczęła się od razu w 1989 roku, kiedy zmieniono przepisy celne. Wwożono do Polski setki i tysią-ce ton odpadów chemicznych i biolo-gicznych z Niemiec, Austrii, Włoch czy innych krajów zachodnich, rzekomo do utylizacji. Zachodni przedsiębiorcy odpalali Polakom jakąś prowizję stano-wiąca znikomy procent tego, co musie-liby zapłacić w swym kraju za likwidację czy recykling tego paskudztwa. Polacy przywozili to świństwo do kraju i „uty-lizowali” – w lasach i rzekach. Typowym przykładem tego jest sprawa ekobom-by z Brodnicy, czy afera z beczkami odpadów chemicznych wrzuconych do potoku w Zakopanem. Skawa też była truta, nie raz nie dwa razy. Dopiero na interwencję WOP, a później SG oraz środowisk ochroniarskich obostrzono przepisy o wwozie tego rodzaju sub-

stancji do Polski. I cóż z tego, kiedy zło już się dokonało? Jestem przekonany, że zatrucie Zalewu Zegrzyńskiego, któ-re zaowocowało m.in. zatruciem ponad 100 ton ryb, było spowodowane wła-śnie wpłukaniem do wód Bugu i Narwi toksycznych substancji chemicznych po-chodzących spoza granic naszego kraju. Ten pogląd podziela polski Greenpeace i red. Andrzej Zalewski.

W czasie mojej służby w WOP i SG kilkakrotnie spotkałem się z próbami przemytu do Polski odpadów poprzemy-słowych – chemicznych i biologicznych. Za każdym razem były one nie wpusz-czane na terytorium Polski. Niestety – po wejściu Polski do Strefy Schen-gen można do niej wwozić dosłownie wszystko, bo kontrole drogowe Policji, Straży Granicznej i Urzędów Celnych oraz Państwowej Inspekcji Transportu nie są w stanie wyłapać tego wszystkie-go, co wwozi się do kraju. Przemytnicy posługują się najnowocześniejszą tech-niką ostrzegająca ich przed możliwością wpadki i ta rywalizacja wciąż trwa. Na zasadzie tarczy i miecza.

No i wreszcie najgorszy i najbardziej ohydny rodzaj przemytu – przemyt lu-dzi. Pisząc książkę „Projekt Tatry” na-tknąłem się niejednokrotnie na zadzi-wiające fakty znikania ludzi w Tatrach i okolicy tych gór. Najczęściej są to tu-ryści, którzy zabłąkani w nieznanym im terenie tracą orientację i niejednokrot-nie życie. Takich zazwyczaj się znajduje po pewnym czasie. Jednak zdarza się, że nie znajduje się nigdy, co dotyczy naj-częściej – a właściwie w 100% przypad-ków – młodych i atrakcyjnych kobiet. Osobiście zajmowałem się trzema ta-kimi przypadkami we wczesnych latach 90., kiedy zaginęły w Tatrach trzy dziew-czyny: dwie 19-letnie Polki – ernestyna wieruszewska i anna semczuk i jedna 2�-letnia Litwinka – auszra gustaite. Ich losy nie są znane do dziś dnia, ale można przypuszczać, że albo wpadły one w szpony jednej z sekt albo zostały uprowadzone przez mafię i sprzedane do jakiegoś domu publicznego we Wło-szech, gdzie w latach 90. istniał popyt na Polki. Dzisiaj zastąpiły je Ukrainki i Rosjanki…

Ukraińcy, Rosjanie i Białorusini zbi-jają ciężkie pieniądze na przemycie do Polski i dalej na Zachód obywateli

narodów z byłego Imperium Radziec-kiego oraz Dalekiego Wschodu – Wiet-namczyków, Chińczyków i innych, dla których Zachód jest Ziemią Obiecaną i Mekką zarazem. Cała nasz wschodnia granica jest aktywna, bowiem przemyt ludzi stanowi intratny biznes – cenio-ny przez wszystkie mafie działające na terenie Europy Środkowej. Co chwilę dowiadujemy się z mediów o rozbiciu międzynarodowych gangów przemyca-jących ludzi czy uprawiających handel żywym towarem. Tylko że na miejsce jednego wyeliminowanego z gry tworzą

się dwa inne… Bardzo blisko z omawianą tematyką

stoi problem przenikania terrorystów na teren Polski. Od nieszczęsnej daty 11 września 2001 roku, czyli od ataku na oba budynki Word Trade Center w Nowym Jorku toczy się IV Wojna Świa-towa. Nie, to nie pomyłka – III Wojna Światowa rozegrała się na Bałkanach z siłami Slobodana Milosevica i Rad-ko Mladica a interweniującymi siłami NATO. Brało w niej udział 2� krajów na trzech kontynentach, a zatem konflikt ten miał wymiar światowy. I był równie

okrutny, jak poprzednia wojna – dość wspomnieć o masakrze w Srebrenicy, w której tak „miłujący pokój i Chrystusa” chrześcijańscy Serbowie zamordowali 8000 muzułmanów…

IV Wojna Światowa ma wymiar na-prawdę światowy. Ogarnęła ona Irak i Afganistan, gdzie toczyły się i nadal toczą regularne działania bojowe, ale u nas – w Europie jest toczona przede wszystkim na „cichym froncie”. Ale o tym potem.

CDN. Robert K. Leśniakiewicz

ePidemie cholery w Jordanowie w XiX wiekU

Cholerę można śmiało nazwać morderczynią XIX wieku. Każdy wiek miał swoje śmier-telne choroby, jak dżumę, syfilis, tyfus, lecz dla wieku XIX najbardziej charakterystyczna i dziesiątkującą mieszkańców Galicji, w tym Jordanowa, była ta choroba wywołana bakteria przecinkowca cholery.

W latach, gdy nie było antybiotyków zakażenia bakte-riami jelitowymi w 75% kończyły się śmiercią, najczęściej z odwodnienia, gdyż nie znano pojęcia nawadniania roztwo-rami elektrolitycznymi sodu i potasu. Dziś bakterie nie są tak groźne, ale natura dla uszczuplania populacji ludzkich zmu-towała pewne odmiany wirusów grypy czy HIV i one stały się straszakiem współczesnych czasów. Niestety na wirusy antybiotyki nie działają. Ale wróćmy do cholery.

Narodziła się ona w Kalkucie w 1817 roku. Dlatego wszelkie źródła historyczne mówiące o epidemiach cholery w XVIII wieku mijają się z prawdą – były wtedy czerwonka , dyzenterie, ale nie cholera. Kto choć raz widział Kalkutę w Indiach i warunki higieniczne panujące tam, ten nie zdziwi się, że miasto to w swej historii było rozsadnikiem rozma-itych chorób. Choroba przenosiła się błyskawicznie przez pi-cie zakażonej odchodami ludzkimi wody. Roznosili ją kupcy, żeglarze, a w późniejszym etapie maszerujące wojska. Już w 1830 roku dotarła do Rosji. Tak się złożyło, że w tym czasie wybuchło powstanie listopadowe; tłumiące walki powstań-cze rosyjskie oddziały przywlekły te chorobę na tereny Kró-lestwa Polskiego (zabór rosyjski). Po stłumieniu powstania część wojsk polskich uciekła na teren Galicji, a gdzienieg-dzie za nimi oddziały rosyjskie. I w ten sposób w roku 1831 cholera zawitała w nasze strony. Korpus Gen. Dwernickiego (14 lutego 1831 roku dowodził w bitwie pod Stoczkiem) w kwietniu przybył do Galicji i w maju przez chwilę stacjono-wał też w okolicach Jordanowa.

Dane dla Galicji były przerażające. Zachorowało oko-ło 2�0 000 mieszkańców, z czego zmarło około 97 tys. W Jordanowie dzięki opatrzności Boskiej pierwsza epidemia na tle innych części Galicji nie zebrała aż tak olbrzymiego żniwa. Jak zbadał to nasz znakomity współpracownik diakon Marcin Maciążka zmarło na cholerę w Jordanowie 11 osób, w Malejowej ani jedna. Z tego okresu pochodzi wzmianka

o założeniu cmentarza cholerycznego na obrzeżach miasta. Ludzie bali się zarówno chorych, jak i zwłok. Chowano z dala od ludzi, grzebiący zwłoki otrzymywali duże ilości wódki, która uważano za czynnik dezynfekujący i chroniący przed zakażeniami.

Największe żniwo cholera zebrała w Jordanowie pod-czas drugiej epidemii w 1849 roku. W całej Galicji epidemia ta nie uchodzi za najsilniejszą, ale w Jordanowie i Malejowej zebrała najobfitsze żniwo. W roku tym zmarły w Jordanowie 122 osoby; jako cholerę podano przyczynę w �� przypad-kach, w Malejowej 9. Należy twierdzić że za częścią śmierci zapisanych jako „ordinata” – zwyczajna kryje się również cholera. Pod koniec epidemii objawy spowszedniały i machi-nalnie przechodziły pod definicję „ordinata”. Wspomnijmy w tym miejscu że średnia umieralność w okresach pozaepi-demicznych, to około 30 zgonów rocznie dla Jordanowa. Jak doszukał się diakon Maciążka, wśród ofiar cholery są nazwi-ska żołnierzy rosyjskich. Było ich 23, m.in. Michajło Wisto-pil, Constantinus Tymosnejen, Demian Safianow. Żołnierze rosyjscy pochodzili z oddziałów, które maszerowały przez Jordanów na Węgry tłumić tzw. „Wiosnę Ludów” i chwilo-wo stacjonowały w Jordanowie. Znowu w tym przypadku pojawienie się cholery można powiązać z przemarszem wojsk. Nie na darmo cholerę uważano za chorobę wojsko-wą. Śmierć na cholerę nie ominęła także wtedy Antoniego Czecha strażnika finansowego z Myślenic kontaktującego się z dużą ilością ludzi.

Następna epidemia na mniejszą skale pojawiła się w 1855 roku. Ksiądz Jan Nowak odprawił mszę „aby Pan Bóg zachował od niebezpiecznej i okrutnej cholery”. Były już ga-zety. „Czas” pouczał jak zachowywać podstawowe zasady higieny. Z powodu cholery umiera w 1855 roku w Jordano-wie 2� osób, w tym 1� żołnierzy nie wiadomo jakich.

Epidemia cholery w 18�� roku odnotowana w Galicji nie

Page 15: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

28

echo Jordanowa

29

echo Jordanowa

przyniosła ofiar w Jordanowie. Ostatnia znaczna epidemia, jaka pojawiła się na Podhalu była odnotowana w 1873 roku. Po raz pierwszy zaatakowała Zakopane, które wcześniej wy-chodziło z epidemii obronna ręką. W zwalczaniu epidemii w Zakopanym przysłużył się dr Tytus Chałubiński, a grabarzem cholerycznym Klimek Bachleda późniejszy znakomity prze-wodnik Górski. Zmagania zakopiańczyków z cholerą opisał Jalu Kurek na kartach „Księgi Tatr”. W Malejowej zmarło wówczas na cholerę trzech mieszkańców i były to ostatnie odnotowane zgony w Jordanowie i Galicji na tę straszliwą chorobę. Ostatnia epidemia w Polsce miała miejsce w 1923 roku, lecz nie na terenie Polski południowej.

Przypomnijmy jako ciekawostkę że w 1970 roku na te-

renie Słowacji odnotowano kilka przypadków. Od tej pory cholera ogranicza się do Azji i Afryki. Zdarzało się później, że któryś podróżny przywlókł tę chorobę do Europy, lecz przy obecnym poziomie medycyny była natychmiast likwidowa-na.

Każde miasteczko na terenie Galicji, jak i całej Polski ma swój cmentarz choleryczny; często zwany on był „na cho-lernym”. My też przechodząc przez pola Flakówki, gdzie stoi krzyż odmówmy „wieczne odpoczywanie” za tych około 120 zmarłych w męczarniach i odosobnieniu, a spoczywających tam.

Stanisław Bednarz

Poddając krytyce wszelkie współ-czesne zjawiska społeczne, zwykło się mówić, że kiedyś tak nie było, że daw-niej było lepiej. Podobnie mówi się, gdy idzie o stosunek państwa do ludzi chorych i w podeszłym wieku. Otóż, w potocznym mniemaniu dawniej troska o seniorów była zdecydowanie większa. W rzeczywistości jednak bywało rozma-icie. Postawy społeczne względem ludzi starych i chorych kształtowały czasy, a w tych także chrześcijaństwo obecne w Polsce od zarania jej dziejów. Kościół Katolicki kierując się misyjnym nakazem Chrystusa Uzdrawiajcie chorych (Mt 10, 8) prowadził od początku swego istnie-nia działalność charytatywną, troszcząc się o poprawę losu ubogich, sierot, sta-rych i chorych. Niemożliwe jednak było, aby w momencie przyjęcia chrztu w 9�� roku słowiańskie plemiona znad Wisły od razu posiadły chrześcijańskie rozu-mienie starości i choroby, które wciąż się jeszcze kształtowało. Przezwycięża-nie określonych warunków historycz-nych, a przede wszystkim kulturowych sprawiło, że kształtowanie ludzkich su-

mień wrażliwych na sprawy sędziwych i chorych trwa jak długo Polska istnieje i pewno wciąż trwać będzie.

Szpitale przeszły w ciągu wieków ogromną ewolucję od przytułków, w których gromadzono odrzuconych i samotnych, po nowoczesne kliniki, któ-rych pensjonariusze mają zapewnione utrzymanie i nie muszą, jak ich po-przednicy sprzed kilku wieków, trudnić się żebractwem. Od drugiej połowy XVI wieku notuje się wzrost liczby szpitali parafialnych w Polsce, co było spowo-dowane recepcją uchwał Soboru Try-denckiego. Jednak pojawiły się one w Polsce znacznie wcześniej i znajdowały się tylko w niewielu placówkach dusz-pasterskich.

Jak sprawa szpitali przedstawiała się wcześniej? W XII wieku zrodziła się myśl tworzenia zakonów, które oddałyby się posłudze chorym. W ten sposób po-wstał zakon Norbertanów. Powstawały także świeckie bractwa szpitalne, które zajmowały się sierotami, bezdomnymi i chorymi, pozostawionymi przez wy-prawy krzyżowe. Część z tych bractw

przekształciła się w zakony (np. Joanni-ci, Krzyżacy). W Polsce już w XII wieku powstały szpitale założone przez Cy-stersów (Wrocław i Jędrzejów). Książę mazowiecki Konrad sprowadził w 122� roku do Polski braci Zakonu Szpitala NMP Domu Niemieckiego w Jerozolimie (tzw. Krzyżacy). Dla nich – jak pokazała historia – troska o zdobywanie nowych posiadłości była ważniejsza niż o szpita-le, którymi – jak sama nazwa wskazuje – mieli się zajmować. Zamiast zakładać szpitale, utworzyli własne państwo, uniezależniając się z czasem od Polski poddając się wyłącznej władzy papieża i cesarza. Jako zakony szpitalne – zgoła odmienne niż Krzyżacy – w średnio-wiecznej Polsce zasłynęli Bożogrobcy i Kanonicy Regularni. Zaczęto tworzyć tzw. Prepozytury szpitalne. Posiadały one własne beneficja i opiekę duchow-ną. W XV wieku rzemieślnicy wielkich miast zaczęli zakładać hospicja, aby znaleźć w nich schronienie na stare lata. Średniowieczne szpitale śmiało można nazwać przytułkami dla ubogich, cho-rych czy podrzutków. Osieroconymi i

domUs PaUPerUm in JordanowPowszechne jest wśród współczesnych Polaków przekonanie – nie twierdzę, że jest bez-

podstawne – iż państwo polskie, a także niektórzy rządzący nim za mało lub w ogóle nie troszczą się o ludzi starych i chorych. Środki społecznego przekazu wciąż dostarczają in-formacji o brakach finansowych w służbie zdrowia, zadłużonych szpitalach, strajkujących pielęgniarkach i lekarzach. W wielkiej burzy protestów i skarg można czasem usłyszeć o osobach chorych i starych pozostawionych samym sobie na ostatnie lata życia. Ogrom dekadenckich wieści sprawia, że powszechne jest narzekanie na służbę zdrowia. Oczywi-ście zamiarem autora artykułu nie jest obrona istniejącego stanu polskiej służby zdrowia. Jaki on jest, widzi każdy. Jednak może warto spojrzeć, jak opieka nad seniorami wyglądała kilka wieków wcześniej – także w Jordanowie – aby zauważyć, że dzisiaj nie jest aż tak źle jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Przedmiotem niniejszego artykułu jest histo-ria szpitala parafialnego w Jordanowie na tle ogólnego stanu polskiego szpitalnictwa od drugiej połowy XVI do początków XIX wieku.

porzuconymi dziećmi zajmowały się zakony Duchaków i Duchaczek, zaś le-prozoria, czyli szpitale dla trędowatych istniały przede wszystkim na Śląsku i Pomorzu. Szpitale zakonne zaczęły z czasem ustępować miejsca szpitalom miejskim. Te położone zazwyczaj na obrzeżach miast pozostawały pod za-rządem Kościoła bądź władzę nad nimi sprawowało miasto.

Duże zmiany w zakresie szpitalnic-twa w Polsce przynosi wiek XVI, a w nim Sobór Trydencki. Biskupi realizu-jąc jego wskazania, zwoływali synody i wydawali dokumenty, w których na-woływali duchowieństwo do pomocy potrzebującym. W 1�01 roku biskup krakowski Bernard Maciejowski wydał Pastoralną, która zawierała wskazania, jak wprowadzać w życie uchwały Sobo-ru Trydenckiego. Dekret poruszał także kwestię szpitalnictwa. Sprawił on, że w Polsce wykształcił się model szpitala pa-rafialnego. Te – częściej zwane doma-mi ubogich – fundowane przez króla, szlachtę, duchowieństwo czy mieszczan powstawały przede wszystkim w mia-stach, a ich prawdziwy wysyp nastąpił w drugiej połowie XVII wieku, co wiąza-ło się z realizacją wskazań Pastoralnej. Opiekę nad szpitalami powierzono ple-banom. W diecezji krakowskiej w XVIII wieku �0% parafii posiadało szpital. Fundator musiał szpital uposażyć. W zamian prosił, aby chorzy przebywają-cy w szpitalu przezeń ufundowanym ofiarowali praktyki religijne w jego intencji. Uposażenie szpitala stanowi-ło najczęściej kilka hektarów gruntu uprawnego. Tam, gdzie ziemia nie była w stanie utrzymać szpitala, szlachta przeznaczała ze swoich dóbr stałe upo-sażenie. Najczęściej ubodzy ze szpitala musieli sami zadbać o swe utrzymanie zajmując się zbieraniem jałmużny. Żyli więc de sola eleemosyna albo z łaski plebana, parafian i dobrodziejów, albo […] z opatrzności boskiej. Budynki szpi-talne daleko odbiegały od tych, jakie mamy na myśli, gdy mówimy o szpitalu. Rzadko gdzie były murowane. Niekiedy zbudowane z gliny lub chrustu. Liczba łóżek w domu ubogich była ograniczo-na. Tylko nieliczne szpitale mogły przy-jąć więcej niż 10 ubogich. Z powodu mnóstwa chorych i ubogich do szpitala dostać się nie było łatwo. Aby chory mógł przebywać w szpitalu, musiał zło-żyć tzw. wkupne, na które składały się, świadectwo prawowiernej religii oraz moralności, no i oczywiście posag, czyli rzecz jasna pieniądze. Przebywający w

szpitalu rzadko kiedy byli leczeni w dzi-siejszym rozumieniu tego słowa. Szpital chronił ubogich przed życiem tułaczym, a ich zadaniem była modlitwa i dawa-nie świadectwa pobożności. Niektóre z większych szpitali posiadały własne regulaminy na wzór reguł zakonnych. Wczesne wstawanie (nawet o 4), ran-na medytacja, czytanie żywotów świę-tych podczas posiłków to tylko niektó-re wytyczne, jakie mieli do spełnienia pensjonariusze szpitala w Przeworsku. Oprócz tych codziennie parami udawali się na mszę świętą, a pięć razy w ciągu dnia gromadzili się w świetlicy bądź w kościele, aby śpiewać pieśni nabożne. Oczywiście wszystkie modlitwy chorzy mieli ofiarować na intencję fundatorów i dobrodziejów szpitala. Takie statuty posiadały tylko nieliczne szpitale. Zde-cydowana większość pensjonariuszy szpitali parafialnych zbierała na swe utrzymanie jałmużnę. W XVI wieku za-kony reformują swoje szpitale, przez co są zdecydowanie lepiej zorganizowane niż parafialne. Te przyjmowały kilku ubogich, podczas gdy np. szpital Du-chaków w Krakowie był przeznaczony dla 350 ubogich.

Duże zmiany w szpitalnictwie przy-nosi Oświecenie. Sejm Polski w 1775 roku powołał Komisję Szpitali Koron-nych i Litewskich. Ta dążyła do tego, aby w każdym województwie istniał przy-najmniej jeden szpital generalny. Był to wyraźny znak zainteresowania się przez państwo chorymi i starszymi obywate-lami. Także biskup płocki i administrator diecezji krakowskiej Michał Jerzy Ponia-towski założył w tych diecezjach brac-twa miłosierdzia. Miały one przy pomo-cy sióstr Szarytek prowadzić szpitale. Niestety kres tym poczynaniom położył upadek państwa polskiego. Nadzór nad szpitalami powoli zaczęło przejmować państwo, a coraz więcej proboszczów oddawało szpitale parafialne pod za-rząd gmin lub miast.

W wieku XIX pojawiają się emery-tury niemilitarne. Pomysł ten jednak w tym wieku nie zagościł do wszystkich

europejskich krajów. Do tej pory eme-rytury otrzymywali tylko żołnierze i to nie zawsze, i nie wszystkich formacji. W Polsce emerytura pojawiła się na dobre dopiero w XX wieku. Do tej pory ludzie musieli sami zaoszczędzić grosza na sta-rość albo mieć nadzieję na to, że kiedyś na swe utrzymanie przyjmą ich dzieci.

Nędzny stan szpitali i opieki nad ubogimi nie umknął oczu siedemnasto-wiecznego satyryka – Krzysztofa Opaliń-skiego. W satyrze Na szpitale w Polszcze, i rzadkie, i nieporządne krytykował nie tyle szpitale, co szlachtę, która widząc ubogich leżących na ulicach i słysząc ich głosy nieba przenikające woli na zbytki niż szpitale koszty swe obracać. Dumni Sarmaci zostali przez Opalińskiego przy-równani do Lewity z przypowieści o mi-łosiernym samarytaninie, który minął kiedyś człowieka zranionego, tak i wy też mijacie tych, co w gnojach leżą. Dla chrześcijan najważniejszą motywacją do pomocy starym i chorym powinna być przede wszystkim wiara, z której wypływa miłość, także do tych najuboż-szych. Wiedział o tym Opaliński pisząc, iż przez to, że nie dbamy o szpitale Bóg nam umyka, gdyż sam powiedział: Co-kolwiek takim dacie, mnie dacie same-mu; łaknąłem ja w ubogim, nakarmili-ście mię, pragnąłem daliście pić; byłem nagi, nędzny odzialiście mię. Wszak Bóg jest obecny w drugim człowieku, a nie szanując go, zwłaszcza ubogiego, nie szanujemy samego Boga. Syn wojewo-dy poznańskiego i absolwent belgijskie-go Uniwersytetu w Lowanium twierdził, że w Polsce brakowało wówczas praw-dziwych jałmużników. Nie było już ludzi podobnych do świętego Marcina, który dzielił się swym płaszczem z ubogim, nie było już biskupów których zwać można jałmużnikami. Fundusze prawie wszystkich szpitali poginęły, a sami czę-sto proboszczowie rozbiorą, co ubogim dano. Opaliński w krytyce nie ominął też ubogich, ale nie tych prawdziwych. Pisał: Ubogich niemało z swawoli, nie z potrzeby. Przyczynę takiego sposobu na życie satyryk widział w lenistwie zarów-no mężczyzn, jak i kobiet, o których pi-sał: Małpie się robić nie chce i stąd ma dyjabła w sobie. Absolwent Lowanium zachęcał także do fundowania raczej szpitali niż nowych zakonów, których już dosyć u nas, dla Boga, w pozorze ubogich, w rzeczy samej dostatnich. Za wzór opieki nad chorymi Opaliń-ski podawał Niemcy, Francję, Włochy, gdzie szpitale takie i tak są opatrzone, że lepiej nie mogą. Czy tak było rzeczy-

DOM UBOGICH W JORDANOWIE, OK. 1938 R.

Page 16: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

�0

echo Jordanowa

�1

echo Jordanowa

wiście? Nie nam to roz-strzygać. S k o r o dla wielu Polaków to, co z Zachodu za w s ze było lep-sze i do

tego dążyli, dlaczegóż by tam i szpitale miały nie być lepsze niż w Polsce?

Szpital czy raczej o dom ubogich (domus pauperum) w Jordanowie ufundowała Anna z Sieniawskich Jorda-nowa, wdowa po Spytku Jordanie, za-łożycielu miasta. Od początku istnienia domu ubogich w Jordanowie nadzór nad nim posiadał Kościół, a prowizorem szpitala był proboszcz lub kapelan. O istnieniu domu ubogich w Jordanowie wspominają akta wizytacyjne z 159� roku. Wówczas to ksiądz Krzysztof Kazi-mierski, kanonik kapituły katedralnej na Wawelu, późniejszy biskup kijowski, wi-zytując parafię w Łętowni w aktach wi-zytacyjnych napisał, o tym, że jest w Jor-danowie szpital zaledwie wybudowany. Anna, wdowa po Spytku Jordanie, nie tylko szpital wybudowała, ale także go uposażyła. Przeznaczyła dla niego ulicę wraz z czynszem z niej pobieranym. W roku 159� czynsz ten płaciło 14 miesz-kańców po 7 groszy rocznie. Takie roz-wiązanie utrzymania szpitala nie było jednak wystarczające. W zamierzeniu dom ubogich miał służyć jako schronie-nie dla 10 chorych. Wspomniane akta wizytacyjne z 159� roku podają rów-nież że Vaccas nullas hospitale habet (krów szpital nie posiada), lecz ma się utrzymywać z darowizny miłosiernych. Akta kolejnej wizytacji, która odbyła się w roku 1�18 podają, że szpital posiada 4 krowy, natomiast płatników z ulicy Szpitalnej jest mniej niż w roku 159� (dziewięciu) i płacą po sześć i pół gro-sza, a ubogich wciąż jest dziesięciu. W roku 1��5 chorych było 7, a płacących czynsz 1� po 11 groszy. Jednak zamiar utrzymania szpitala tylko z donacji i czynszu pobieranego od mieszkańców ulicy Szpitalnej nie był możliwy do zre-alizowania. W związku z tym szukano także innych możliwości zdobycia pie-niędzy na utrzymanie domus paupe-rum. Szpital posiadał prawo propinacji, to jest wyrobu i wyszynku trunków.

Nie wiadomo jednak, kiedy to pra-wo uzyskał. Na jego mocy czerpał ko-rzyści finansowe z produkcji i sprzedaży

wódki oraz piwa. Produkcja ta jednak nie mogła się odbywać w domu pre-pozyta. Szpital zazwyczaj propinację dzierżawił. Wódka zaś i piwo podobnie jak i dzisiaj były dobrym sposobem do zdobycia pieniędzy. Nie obyło się bez sporów. Wódką i piwem handlować chcieli wszyscy, a gdy przychodziło za-płacić podatek propinacyjny chętnych brakowało. W związku z tym nakazano sporządzić spis domów szynkowych w Jordanowie i w zależności od ich liczby podatek podzielić między propinację miejską i szpitalną. Wśród szynkarzy byli i tacy, których nazwiska przetrwały do dnia dzisiejszego: Skorupski, Łazar-ski, Więcek, Dańkowski, Podstawski, Święchowicz.

W 171� roku pleban Łętowni i Jor-danowa ksiądz Marcin Matyszowicz w swoim testamencie tak rozporządził większością sum, które posiadał: 10 tys. złp. na rzecz duchownych prawników Akademii Krakowskiej, bonifratrom 1500 złp., jezuitom w Jordanowie 300 tynfów, a szpitalowi tamże 1�0. Jed-nak zapisy testamentowe, w których uwzględniano potrzeby domu ubogich w Jordanowie, należały do rzadkości. Znaczne środki na swe utrzymanie szpital jordanowski pozyskiwał z kar policyjnych, np.: w 1�99 roku kapelan szpitala otrzymał pieniądze od Pytlowej co szynkowała w święta, a w roku 187� Józef Piątek z Żarnówki, kupił w Jorda-nowie masło przed godziną 10 rano i skazany został na karę 50 zł, na fundusz ubogich w Jordanowie.

Oprócz przychodów szpital miał tak-że wydatki. Prowizor szpitala musiał za-troszczyć się nie tylko o to, aby ubodzy mieli co jeść i w co się ubrać. Do jego obowiązków należało także utrzyma-nie budynku szpitala w odpowiednim stanie technicznym. Rachunki przycho-dów i rozchodów Zakładu Ubogich w Jordanowie wspominają o pieniądzach przeznaczonych m. in. na zakup ubrań i butów dla ubogich, a także o tych da-nych ...stolarzowi za trumnę dla zmar-łego dziadka Jana Skwarek.

Szpital posiadał dość duże grunta, między innymi ogród położony przy ulicy Szpitalnej. Dokument sprzed wcie-lenia kapelani do kościoła filialnego w 1773 roku mówi o tym że, ksiądz kape-lan jordanowski ma trzy role: najprzód rolę kmiecą we wsi Malejowa zwanej. Ciągnęła się ona od rzeki Malejówka między rolą Mentelaka i Chaydy aż do rzeki Skawy. Ta rola miejscami ma paro-wy, padoły, miejscami krzakami i drze-wami zarosła. Do tej roli należał rów-nież Folwark Malejowski. [...]Po wtóre [...]ma zagrodę tamże w Malejowej pod

folwarkiem za rzeką malejowską przy polu miejskim burmistrzowskim. [...]Po trzecie jest za Skawą na zachód polko małe szpitalne, zwane Górny Łąk, ma-jące w sobie zagonów 17 przeszło. Do tego jest jeszcze, dwa ogrody szpitalne, jeden nad młynem Jąkały przy ogrodzie Maciągowym, poddanego szpitalnego, ciągnący się od młyna, aż do drogi na Wysoką. Ksiądz kapelan szpitalny miał jeszcze jeden ogródek, który znajdował się między ogrodem organistowskim i bakalarskim, lecz ten dziadowie obsie-wają, i nazywa się ogród dziadów.

23 października 1�48 roku Albert Lipnicki, sufragan krakowski erygował k a p e l a n i ę s z p i t a l n ą przy kościele św. Waw-rzyńca. Pra-wo patrona-tu posiadali fundatorzy tejże kapela-nii. Byli nimi: Andrzej z K a r n k ó w Karnkowski, p i e r w s z y kapelan ks. Wawrzyniec Syczkowski oraz Rafał K a z i m i e r z Makowiecki dziedzic Jordanowa, Wy-sokiej, Skawy i Malejowej. Od tego momentu szpital wraz z kapelanią sta-nowiły całość. W 1��5 roku Eleonora Makowiecka (na zdjęciu obok) przeka-zała na rzecz szpitala jordanowskiego Folwark w Malejowej nazywany Wyrzy-kowskie. Pieczę nad kaplicą, szpitalem i folwarkiem sprawował od tej pory aż do roku 1773 każdorazowy kapelan szpital-ny, nazywany również prowizorem lub przełożonym szpitala.

Kaplicą szpitalną stał się dawny ko-ściół pod wezwaniem św. Wawrzyńca, w którym jeszcze w roku 159� - pomi-mo tego, że w latach 157�-79 w Jorda-nowie wzniesiono kościół pod wezwa-niem Trójcy Przenajświętszej – wciąż sprawowano liturgię. Wizytacja z roku 1�18 mówi o tym, że liturgię sprawuje się już w nowym kościele. W kaplicy odprawiano wówczas jeszcze w każdy piątek. Konsekracji kościoła dokonał 4 kwietnia 1�75 roku biskup Tomasz Oborski, sufragan biskupa krakow-skiego. Na podstawie dokumentów, w których wzmiankuje się o kościele św. Wawrzyńca, możemy tylko przypusz-czać, jak on wyglądał. Nie dysponujemy żadną ryciną, która by go przedstawia-

ła. Zapewne nie odróżniał się on niczym szczególnym od kościołów wznoszo-nych w szesnastowiecznej południowej Polsce. Był drewniany i kryty gontem. Znajdowały się w nim trzy ołtarze. Duży - św. Wawrzyńca z murowaną mensą, obrazem Św. Wawrzyńca i tabernaku-lum. Dwa mniejsze ołtarze św. Anny i Matki Bożej według wzoru Matki Bożej z Myślenic, były w różnych miejscach pomalowane i pozłocone. Oprócz oł-tarzy w kaplicy znajdowały się stalle i ławki, jak również chrzcielnica. Do dnia dzisiejszego zachowały się niektóre ele-menty wyposażenia pierwszego jorda-nowskiego kościoła.

Wszystkie dochody kapelanii a tak-że wydatki związane z utrzymaniem kaplicy szpitalnej skrzętnie zapisywano w Rejestrze zebranych pieniędzy tak z tablic, jako też i tych co oddano do szpi-talnego kościółka pod tytułem

Wawrzyńca Świętego w Jordano-wie. W 1�98 roku Żądlina ze Spytkowic oddała na rzecz kościółka Świętego Wawrzyńca funt wosku. W tym samym roku Oddała Pani młynarzowa z Pań-skiego młyna na dwa funty wosku. Rok później w związku z remontem dachu kaplicy Pytlowa wdowa po Mateuszu złożyła pieniądze na blachę. W 1701 roku Dziwiszka dała na wosk i ten Dzi-wisz oddał na wosk. Wspomniany re-jestr zawiera także ekspensy kościółka Świętego Wawrzyńca. Kapelan szpitala najczęściej wydawał pieniądze na wino do kościoła, na łój do lamp, na hostie i komunikanty oraz na bursztyn do ka-dzenia. Gdy w 1�99 roku remontowano dach kaplicy kapelan zakupił pół tysiąca gontów. W związku z tym remontem

pieniądze przeznaczył także na gwoź-dzie oraz na chleb i wódkę dla tych co robili. Pieniądze od kapelana szpitalne-go otrzymała także Zofia Zborowska, która wyszywała kwiaty na płótnie co oddała na albę Pani Dorota Skalska Podstarościna.

W roku 1773 kapelanię szpitalną wcielono do kościoła jordanowskiego. Roman Sierakowski, Chorąży Woje-wództwa Krakowskiego dziedzic miasta Jordanowa i kolator kaplicy szpitalnej widząc, że probostwo Jordanowskie ieszcze z Plebanią Łętowską złączone, ma szczupłe proventa, jak również, że apparatów, bielizny, i inszych po-trzebnych mobiliów przez niedostatek wiele brakuje, postanowił na wieczne czasy przyłączyć kapelanię szpitalną do kościoła farnego jordanowskiego. W akcie inkorporacyjnym hrabia podaje przyczyny, które spowodowały podję-cie takiej decyzji. O tym, że kaplica św. Wawrzyńca była zniszczona i groziła upadkiem dowiadujemy się nie tylko z aktu inkorporacyjnego, ale wspominają o tym już akta wizytacyjne z roku 17�5 określając stan kaplicy szpitalnej na zbutwiały. Od erygowania kapelanii mi-jało już 125 lat, a w tym czasie prepozyci nic nie przysposobili kościoła w środku i na zewnątrz, ale z czasem wszystko się zdarło, zepsuło, i w dezolacyę poszło. W akcie inkorporacyjnym nakazano rozebrać kaplicę św. Wawrzyńca, a jej wyposażenie przenieść do kościoła farnego. Do kościoła Trójcy Przenaj-świętszej trafiły wówczas dwa siedem-nastowieczne obrazy – św. Wawrzyńca i św. Anny – oraz siedemnastowieczny czerwony ornat z dalmatykami i kapą. Te elementy wyposażenia pierwszego jordanowskiego kościoła zachowały się do dnia dzisiejszego. Probostwo jorda-

nowskie przejmując kapelanię szpital-ną, stało się zarazem zarządcą majątku przynależącego kaplicy szpitalnej. Od tej pory proboszczowi jordanowskiemu przybyło obowiązków.

O przyłączeniu kapelanii szpitalnej do kościoła jordanowskiego poinformo-wano Antoninę Stadninką, dziedzicz-kę Malejowej, w której dobrach leżał Folwark przyłączony do kościoła jorda-nowskiego. W jej imieniu odpowiadał jej syn Stanisław Stadniki, kasztelan bełżycki. Stwierdził on, że przyczyna podjęcia decyzji o wcieleniu kapelanii do kościoła parafialnego nie pochodzi z powodu niewystarczającej fundacji, ale szczególnie z winy kapelanów, któ-rzy tam się znajdowali. Pomimo tego że prawo patronatu nie należy do jego matki, stwierdził, że: Otrzymany dekret [...] jako bez wiedzy Matki mojej był proklamowany, tak go też za nieważny sądzę, i na tym fundamencie dzisiejsza komisyja jest ugruntowana, dlatego przeciwko wszystkim już uczynionym, i mającym nastąpić translacyjom solem-nissime się protestuję! Mimo kiepsko uzasadnionego sprzeciwu Stanisława Stadnickiego kapelanię ostatecznie wcielono do kościoła jordanowskiego, a każdorazowy duszpasterz jordanowski był od tej pory zarządcą domu ubogich. Taki stan przetrwał do roku 1881, gdy to ksiądz Jakub Bułakiewicz, proboszcz jordanowski, zrzekł się zarządu mająt-kiem szpitalnym na rzecz jordanowskiej gminy.

Niestety nie wiadomo, jak wyglądał szesnastowieczny budynek jordanow-skiego szpitala. W 1840 roku posta-wiono nowy budynek szpitala. Był on murowany, 1� metrów długi i 10 szero-ki, frontem do zachodu, kryty gontem. Sień dzieląca dom na dwie części była wyłożona kamienną posadzką. Po pra-wej stronie znajdowała się kuchnia i je-den pokój, a z lewej strony dwa pokoje. W sieni schowek na drzewo i schody na strych, a w tyle sieni wychodki. Budynek ten przetrwał do roku 1938. Rozebrano go wówczas bo groził zawaleniem.

Ubodzy są skarbem Kościoła, miał odpowiedzieć święty Wawrzyniec, gdy nakazano mu wydanie majątku kościel-nego. Zdanie jak najbardziej prawdziwe. Skarbem Kościoła nie są monumental-ne budowle, złote kielichy i jedwabne ornaty szczelnie zamknięte w kościel-nych szafach, lecz ludzie, którzy ten Kościół tworzą. Troska o ludzi ubogich, odgrywała i wciąż odgrywa ważną rolę w misji Kościoła, choć niekiedy plebani bardziej byli zatroskani o liczne funda-cje i beneficja niż o ubogich. Można za-rzucać duszpasterzom jordanowskim,

SZPITAL STAŁ OBOK SZKOŁY PODSTAWOWEJ

PORTRET ELEONORY MAKOWIECKIEJ, XVII W.

PIERWSZA STRONA REJESTRU PRZYCHODóWI ROZCHODóW SZPITALA W JORDANOWIE

SIEDEMNASTOWIECZNY ORNATZ KOŚCIóŁKA P.W. ŚW. WAWRZYńCA

Page 17: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

��

echo Jordanowa

��

echo Jordanowa

że za mało troszczyli się o ubogich i cho-rych z jordanowskiego szpitala. Jednak przez prawie 300 lat był on pod zarzą-dem Kościoła i mimo tego, że nie za-wsze najlepiej zarządzany stanowił nie-jednokrotnie ratunek dla ówczesnych mieszkańców Jordanowa i okolic przed samotnością życiem tułaczym.

BibliografiaŹródła:1. Ex protocollo actorum Illustrissimi

Reverendissimi Domini Francisci de Potkana Potkański 1775, Archiwum

Parafii Jordanów.2. Incorporatio Capelaniae in Jordanow

1773, Archiwum Parafii Jordanów.3. Rejestr zebranych pieniędzy tak z

tablic, jako też i tych co oddano do Szpitalnego kościółka pod tytułem Wawrzyńca Świętego w Jordanowie 1�92 – 1718, Archiwum Parafii Jor-danów.

4. Dos capella hospitalis Iordanovien-sis, Archiwum Parafii Jordanów.

5. Teczka z dokumentami dotyczącymi szpitala jordanowskiego, Archiwum Parafii Jordanów.

�. Av Cap 7 – 159�, AV Cap 40 – 1�18, AV 52 – 1728, Archiwum Kurii Me-tropolitalnej w Krakowie.

7. Akta miasta Jordanowa - MJ 1�5, Ar-chiwum Państwowe w Żywcu.

8. Opaliński K., Satyry, Wrocław 2005.Opracowania:1. Kracik J., Jordanowska modlitwa

wieków, Kraków 1994.2. Kracik J., Powszechny, apostolski,

w historię wpisany, Kraków 2005.3. Litak S., Parafie w Rzeczypospolitej

w XVI – XVIII wieku, Lublin 2004. Marcin Maciążka

ProJekt mieJskiego ParkU PaleogenU i ePok lodowcowych w Jordanowie

Niniejszy artykuł stanowi pewną propozycję dla władz i mieszkańców naszego Miasta. Jest pewna receptą na kryzys i powszechne bezrobocie, a także niepowtarzalną możliwością niekonwencjonalnej promocji naszego Miasta w kraju i za granicą. Bardzo proszę o prze-czytanie tego artykułu i zastanowienie się nad możliwościami poruszenia naszego dość nieruchawego środowiska miejskiego, któremu brakuje impulsu do rozwoju zarówno Mia-sta jak i Gminy Jordanów. A zatem mój plan rozruszania tego środowiska i odbicia się od dna, na którym leżymy wygląda następująco:

1. zaŁożenie ogólneW ostatnich czasach panuje moda na różne panoptica i miejsca niezwykłe, które mają za zadanie przyciągnięcie tu-rystów w określone miejscowości. Jed-ną z takich atrakcji są różnego rodzaju Parki Jurajskie – wzorowane na filmach z cyklu „Jurassic Park” Stevena Spiel-berga, i dzięki temu powstały m.in. Bał-towski Park Dinozaurów w Bałtowie czy DinoZatorLand w Zatorze. Placówki te poza swą rozrywkowo-rekreacyjną rolą pełnią także ważna rolę edukacyjną. Są także (a właściwie przede wszystkim) źródłem utrzymania dla wielu ludzi pra-cujących w Parku i dla niego na terenie tychże miejscowości.Minusem jest zwiększony ruch tury-styczny w tych miejscowościach, co nie zawsze idzie w parze z charakterem miejscowości, w których ludzie pragnę-liby znaleźć odpoczynek od miejskiego gwaru i ruchu. Dlatego też lokalizacja tego Parku Paleogenu powinna znaj-dować się gdzieś poza miastem i mieć dobre połączenie z DK 28, z tego też względu lokalizacja ta powinna znajdo-wać się na północ od miasta, gdzie pa-nują dogodne warunki do postawienia i utrzymania takiej inwestycji. 2. zaŁożenia historyczneWedług Wikipedii - Era Kenozoiczna, ke-nozoik to era, która rozpoczęła się ok.

�5 mln lat temu (od wymierania kredo-wego) i trwa do dziś. Era kenozoiczna bywa czasem określana mianem ery ssaków, owadów lub ery roślin kwiato-wych, bowiem te grupy przeszły w niej równie intensywny rozwój ewolucyjny. 2.1. geologiaIntensywna orogeneza alpejska po-woduje w paleocenie wyniesienie Gór Skalistych, a w następnych epokach wyniesienie gór Sierra Nevada i nowe-go pasma Gór Skalistych. Przez znaczną część eocenu Afryka i Ameryka Połu-dniowa są całkowicie odizolowane od lądów półkuli północnej. Paleogen, star-szy podokres trzeciorzędu (era kenozo-iczna). Początek ok. �5 mln lat temu, czas trwania 42,5 mln lat. Dzieli się na trzy epoki: paleocen, eocen i oligocen. W Paleogenie nastąpiły duże zmiany w rozkładzie kontynentów i mórz. Stop-niowo rozszerzały się Oceany Atlantycki i Indyjski, zmniejszały natomiast Oce-any Tetydy i Spokojny. Subkontynent indyjski (Dekan) zderzył się z Azją, a Au-stralia oderwała się od Antarktydy. Zbli-żanie się Afryki do Europy powodowało wypiętrzanie się łańcuchów górskich, wskutek silnych ruchów górotwórczych orogenezy alpejskiej (fazy pirenejska, helwecka i sawska). Skały paleogenowe to przede wszystkim flisz, osady mola-sowe (molasa) i wapienie organoge-

niczne. Powstały wtedy również bogate złoża węgla brunatnego, soli kamiennej i ropy naftowej. Rozczłonkowanie kon-tynentów wpłynęło na aktywniejszą cyrkulację wód oceanicznych, czego efektem było niewielkie ochłodzenie się klimatu. Na Antarktydzie rozwinęła się pokrywa lodowa.2.2. faUnaW erze mezozoicznej doszło do wy-kształcenia najpierwotniejszych ssaków – jajorodnych stekowców. Już w kredzie istniały ssaki żyworodne – torbacze, a nawet łożyskowce. Kenozoik charakte-ryzuje się dalszym rozwojem ssaków. Ssaki żyjące na początku paleocenu to przede wszystkim pozostałości kredo-we: wieloguzkowce, torbacze i prymi-tywne ssaki łożyskowe. Nie ma dużych drapieżników. Na półkuli północnej pojawiają się pierwsze naczelne (Ple-siadapiforma). Następuje intensywna ewolucja łożyskowców i ich specjaliza-cja. Pojawiają się pradrapieżne i prako-pytne (paleocen). Eocen („świt nowych czasów”) zawdzięcza swą nazwę fak-towi, że w czasie jego trwania pojawia się wiele występujących do dziś rzę-dów ssaków, a także niektóre istniejące nadal rodziny. Do najbardziej wyspecja-lizowanych należą: nietoperze, walenie i syreny. Wtedy też pojawiają się lemu-rowate i wyrakowate. Parzystokopytne

reprezentowane są m.in. przez maleń-kiego „jelenia” Diacodexis, a niepa-rzystokopytne przez pierwszego konia – Hyracotherium. W faunie morskiej Paleogenu dominacja otwornic (numu-litów), na lądzie ewolucja ssaków (m.in. koniowate i naczelne).2.3. floraWe wczesnym trzeciorzędzie wokół bie-gunów rozciągają się lasy wielkolistnych drzew zrzucających liście na zimę. Pozo-stałe obszary globu porastają lasy tro-pikalne. We florze Paleogenu nastąpił szybki rozwój roślin okrytozalążkowych. Według podziału dokonanego przez Międzynarodową Unię Nauk Geologicz-nych w 2004 r. Paleogen jest to starszy okres ery kenozoicznej trwający od �5,5 ± 0,3 mln do 23 ± 0,3 mln lat temu.Paleogen dzieli się na oligocen 33,9 ± 0,1 do 23 mln lat temu eocen 55,8 ± 0,2 do 33,9 ± 0,1 mln lat temu paleocen �5,5 ± 0,3 do 55,8 ± 0,2 mln lat temu3. mieJsceNa założenie takiego Parku potrzeba sporo miejsca, co najmniej 0,5-1,0 km². Powierzchnia ta jest potrzebna do na-stępujących urządzeń i obiektów:

a. ekspozycja paleozoologiczna;b. ogród botaniczny;c. Muzeum Jordanowszczyzny;d. infrastruktura towarzysząca: re-

stauracja, bar, sklepiki z pamiątkami, parkingi, place zabaw dla dzieci, itd. itp. Proponowane miejsce – na pół-noc od Jordanowa, częściowo w lasach porastających stok góry Kamionka i na polach leżących poniżej. Powierzchnia leśna powinna być wykorzystana jako ogród botaniczny i ekspozycja zwierząt zamieszkujących lasy. Na niezalesionej przestrzeni powinna powstać ekspozy-cja zwierząt stepowych i pustynnych w warunkach zbliżonych do ich środowi-ska naturalnego. W innej wersji na nie-wykorzystanych terenach znajdujących się na północ od Rynku, w dolinie poto-ku Strącze, pomiędzy a DK-28 (ul. 3-go Maja) i ul. Batalionów Chłopskich. Jest to kwestia do uzgodnienia.eksPozycJe4.1. Ekspozycje biologiczneSą one główną częścią i atrakcją Parku. W części paleozoologicznej powinny znajdować się makiety (stałe i rucho-me) najbardziej interesujących zwierząt Paleogenu ze wszystkich stref i krain geograficznych: gigantyczne ssaki, nie-które gatunki ryb (np. Megalodon) oraz gady morskie, które potencjalnie mogły przeżyć katastrofę na styku Kredy i Pa-leogenu. Do tego należy dodać także ekspozycję specjalną pt. „Świt Ludzko-

ści” ukazującą najwcześniejsze stadia ewolucji ssaków naczelnych w tym czło-wieka. W części botanicznej powinno znaleźć się alpinarium i arboretum z typowymi gatunkami roślin dla Paleogenu oraz modele roślin już nieistniejących lub tropikalnych. Przez całość ekspozycji powinna prowa-dzić ścieżka edukacyjna z dokładnymi opisami poszczególnych okazów flory i fauny. W zimie ekspozycje można zmieniać na Park Epoki Lodowej i tym sposobem będzie on pracował i zarabiał na siebie przez okres całego roku, co ma niebaga-telne znaczenie dla jego finansów.4.2. Muzeum JordanowszczyznyJest ono integralną częścią Parku i po-winno zawierać następujące działy:4.2.1. Dział ogólny w którym znajdowa-łyby się ekspozycje dotyczące geologii, mineralogii i walorów przyrodniczych Jordanowszczyzny;4.2.2. Dział miejski – poświęcony histo-rii miasta Jordanowa;4.2.3. Dział regionalny – poświęcony hi-storii całego regionu. 4.2.4. Dział specjalny poświęcony cze-muś, co nie jest związane bezpośrednio z naszym regionem – np. poszukiwanie bogactw naturalnych i skarbów w gó-rach – wszak cały obszar Beskidów pod-legał penetracji poszukiwaczy z Bractwa Św. Wawrzyńca czyli Bractwa Siedmiu Gwiazd i w Jordanowie zapewne nieje-den z nich przebywał i prowadził poszu-kiwania złota w jego rejonie… Muzeum to powinno być pod szcze-gólną opieką władz miasta Jordanowa i współpracujących z nim naukowców. Jest to warunek sine qua non powodze-nia całego przedsięwzięcia.4.3. Infrastruktura pomocniczaInfrastruktura pomocnicza to przede wszystkim parkingi dla samochodów osobowych i autokarów oraz pojazdów Parku. Do tego jakaś kawiarenka i barek szybkiej obsługi, toalety i WC, sklepi-ki z pamiątkami, plac zabaw dla dzieci z różnymi atrakcjami. Baza ta będzie stopniowo poszerzana w miarę rozwoju Parku. 5. koszty.Koszty otwarcia tego Parku będą wyso-kie i początkowo kształtować się będą w granicach 10 mln PLN. Część kosztów będzie można pokryć dzięki dotacjom z Unii Europejskiej, bowiem będzie to placówka kulturalno-edukacyjna. Poza tym do rekonstrukcji i opracowania ścieżek dydaktycznych należy zaprosić naukowców – np. z UJ czy AGH i Park

ten mógłby być objęty patronatem tych uczelni, co umożliwiłoby szybsze i ła-twiejsze uzyskanie funduszy unijnych. 6. czas bUdowy inwestycJi.Jak wykazuje praktyka – czas budowy takiego Parku wynosi około 12 – 18 mie-sięcy. Największym problemem będzie uzyskanie ziemi pod Park i opracowanie modeli zwierząt oraz roślin, bowiem Park ten będzie inwestycją pionierską i pierwszą tego rodzaju w Polsce – przez co wszystkie modele trzeba będzie tworzyć ab ovo – od zera, ale ta pio-nierskość daje nam szerokie możliwości jego rozreklamowania i promocji – tak-że za granicą, bowiem ani w Czechach, ani na Słowacji czegoś takiego nie było i jak dotąd nie ma! Uważam zatem, że im szybciej zaczniemy budowę tego Parku, to tym lepiej dla całego miasta, które będzie miało wreszcie konkretne źró-dło pozyskiwania pieniędzy. Poza tym koniecznością będzie zaproszenie do spółki także okolicznych biznesmenów, którzy będą mieli swe udziały w tym przedsięwzięciu, oczywiście za wsparcie materialne udzielone Miastu w pierw-szej zasadniczej fazie tworzenia Parku. 7. zaŁożenia koŃcoweJak już to napisano powyżej, przedsię-wzięcie te jakim jest Park ma szanse osiągnięcia powodzenia dlatego, że:a. będzie to atrakcja turystyczna, która ożywi handel i pozwoli na rozbudowa-nie bazy turystycznej;b. Park da zatrudnienie dla wielu osób, które będą pracowały na jego terenie, a także kooperowały z nim (pracownicy muzealni i dydaktyczni, przewodnicy, dostawcy, monterzy sprzętu technicz-nego, zabezpieczenie terenu i ochrona, parkingowy, itd.)c. Będzie to potężna promocja dla na-szego Miasta zrealizowana w mediach zwykłych i elektronicznych;d. Park będzie pierwszą tego rodza-ju inwestycją w kraju i w tym regionie Europy. Jak dotąd nikt nie zorganizował parku eksponującego florę i faunę Pale-ogenu oraz Epok Lodowych. Uważam, że rzecz jest możliwa do wyko-nania i leży w granicach możliwości na-szego Miasta i Gminy. Jest to coś, na co zawsze jest popyt, coś co można dosto-sowywać do gustów publiczności i coś, na czym można dobrze zarobić. Dlatego też daję ten projekt pod rozwagę wła-dzom naszego Miasta i Gminy oraz Pre-zesowi Towarzystwa Miłośników Ziemi Jordanowskiej celem zastanowienia się nad tą propozycją.

Jordanów, dn. 2009-11-04 Robert K. Leśniakiewicz

Page 18: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

34

echo Jordanowa

�5

echo Jordanowa

nasze Jes ienne górskie wyPrawyTo już kolejna wyprawa zaplano-

wana przez nasza prężna Grupę Tury-styczna. Tym razem na czwartkowym spotkaniu turystycznym poprzedza-jącym wycieczkę padła propozycja by wyruszyć na Czerwone Wierchy, gdyż o tej porze roku roślinność w tym rejonie przybiera barwę czerwo-no-brunatną i stąd taka nazwa tego

obszaru. W dniu 7 września wstali-śmy wcześnie rano by już o godz.�.00 zjawić się przed bankiem Spółdziel-czym, przed udaniem się w drogę po-zostało nam tylko udać się do Szkoły Podstawowej by oddać nasze głosy w wyborach na Burmistrza Miasta i o �.15 wyruszyliśmy do Zakopanego. Nasza piesza wycieczka rozpoczęła się z Kuźnic do których dotarliśmy busi-kami. Przed nami perspektywa blisko

17 km w górach, więc ostro ruszyliśmy na szlak do schroniska na Kalatów-kach. Budziła się przepiękna pogoda i ranne rześkie powietrze zapowiada-ło słoneczny dzionek. Początek trasy

nie sprawił nikomu żadnych proble-mów, gdyż szliśmy dosyć szeroką ubi-tą dróżką i po 1.5 godz. dotarliśmy do schroniska. Oczywiście zatrzymaliśmy się w nim na pół godziny aby coś prze-kąsić na drugie śniadanko a po takim rannym spacerze apetyty wszystkim dopisywały. Na tej naszej wyprawie było 28 osób w tym sporo dzieciaków

w wieku 8-10 lat, więc przyglą-daliśmy się im bacznie czy dają sobie rade, ale nasze obawy czy dzieci podołają trudom wycieczki były zbyteczne, bo każdy z odcinków drogi poko-nywali prawie biegiem.

Od schroniska ruszyliśmy zielonym szlakiem ścieżką pro-wadzącą na długim odcinku wzdłuż Polany Kondratowej, która zajmuje płaskie dno do-liny o tej samej nazwie. Wcho-dząc między kosodrzewinę na

końcu polany, szlak zaczyna wznosić się łagodnie pod górę. Z czasem na-stromienie wzrasta, a w górnych par-tiach, pod przełęczą, ścieżka tworzy liczne zakosy. Przez całą drogę podej-ścia dobrze widać południowe, łagod-ne zbocze Giewontu. Cała droga którą dotychczas pokonaliśmy, aż na Kopę Kondracką trwała ponad 3 godz, gdyż po drodze mieliśmy kilka postojów na mały odpoczynek. kopa kondracka

(2005 m n.p.m.) to szczyt w tatrach zachodnich należący do grupy czerwonych wier-chów, najniższy z nich. Leży w głównym grzbiecie tatr, pomiędzy suchym wierchem kondrackim, oddzielona od niego przełęczą Pod kopą kondracką i małołączniakim, od którego oddzielona jest małołącką Przełeczą. Pogoda była wyborna a więc upajali-śmy się cudownymi widokami idąc w stronę Małołączniaka

(209� m n.p.m), który zbudowany jest z wapieni i dolomitów, a część szczytowa przykryta jest warstwą gra-nitu. Jest to dosyć dobrze wyodręb-niony szczyt. Na południe jego zbocza

opadają do słowackiej doliny cichej, na północ tworzy długie ramię, tzw. czerwony grzbiet oddzielający doli-nę małej Łąki od doliny litworowej i doliny miętusiej. czerwony grzbiet ma niewielkie stosunkowo nachy-lenie i płaski, długi wierzchołek, ale niżej jego zbocza podcięte są stro-mymi urwiskami. Na szczycie tej góry ponownie zrobiliśmy sobie postój bo przed nami jeszcze 2 wierzchołki należące do czerwonych wierchów, krzesanica i ciemniak. Niektórzy z nas troszkę już czuli zmęczenie w no-gach ale dzieciaki zachowywały się jakby dopiero zaczynały wycieczkę co wprawiało nas w zdumienie skąd w nich tyle sił. Po pół godzinnym po-stoju poderwaliśmy się kolejny raz i ruszyliśmy na krzesanice (2122 m n.p.m), która jest najwyższym szczy-tem zespołu Czerwonych Wierchów w Tatrach Zachodnich, równocześnie też najwyższy polski szczyt zbudo-wany ze skał osadowych (wapienie, dolomity). Krzesanica wznosi się nad polską Doliną Miętusią i słowacką Do-liną Cichą. Nazwa szczytu pochodzi od północnej ściany zwanej krzesaną. W ścianę tę wcina się polodowco-wy kocioł - wisząca dolina mułowa. Po dotarciu na ten najwyższy szczyt byliśmy wszyscy dumni, że nam tak dobrze poszło i oczywiście uwieczni-liśmy nasz wyczyn wieloma fotkami. Teraz pozostało nam tylko dotrzeć na ostatni już szczyt Ciemniaka, który leży nieco niżej bo na (2096 m n.p.m) i zbudowany jest ze skał wapiennych i dolomitów. Już w połowie lata pędy rosnącego tutaj situ skucina zaczy-nają brunatnieć, nadając szczytowi czerwone zabarwienie. Na ciemnia-ku następuje załamanie głównej grani tatr o 90°. Z masywu ciemniaka od północy opadają do doliny mułowej strome, lecz nieduże urwiska. Nazwa szczytu pochodzi prawdopodobnie od tej właśnie doliny, zwanej dawniej przez pasterzy doliną ciemną. Na za-chodnim zboczu ciemniaka znajduje się wlot do Jaskini lodowej litworo-wej.

Dotarliśmy do celu naszej wy-prawy i teraz pozostało nam jedynie zejść, więc ruszyliśmy w stronę skały Piec a stamtąd do Doliny Kościeli-skiej, ale po drodze mieliśmy jeszcze jedną przygodę. Idąc dróżką przez las doleciały nas potężne ryki jakiegoś zwierza oczywiście natychmiast pa-dło podejrzenie, że to niedźwiedź a że owe porykiwania były niedaleko nas, dostaliśmy wszyscy takiego szwungu, że nawet o bolących nogach nikt nie myślał tylko gnał przed siebie. Gdy znaleźliśmy się w znacznej odległo-ści od dzikich ryków nasz przewodnik Pan Andrzej Bulańda spokojnie nam oznajmił, że to jeleń tak ryczał bo

właśnie się okres godowy rozpoczął. Wszyscy parsknęliśmy gromkim śmie-chem, że taka nas panika ogarnęła a Andrzej nic nam wcześniej nie mó-wił bo chciał żebyśmy trochę tempo schodzenia podkręcili. To była dłu-ga kilkunastogodzinna wyprawa ale wszyscy sprostali zadaniu i czuliśmy wielką dumę, że sprostaliśmy temu wyzwaniu.

11 października 2009 roku – na-sza grupa turystyczna wybrała się do doliny kościeliskieJ. Nastała jesień a co za tym idzie zmienna pogo-

da, która niestety tym razem spłatała nam figla i lekko mżyło od wczesnych godzin rannych. Jak zawsze zebrali-śmy się przed godziną � obok Banku Spółdzielczego i podjęliśmy jednogło-śnie wraz z naszym przewodnikiem Panem Andrzejem Bulańdą decyzję, że jedziemy na zaplanowaną wyciecz-kę. Do Zakopanego dotarliśmy szyb-ciutko bo ruch na drodze był niewiel-ki. Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy z zakopiańskich Kirów i udaliśmy się w stronę schroniska pod Ornakiem. Na-sza 22 osobowa grupa na szczęście wyposażona była w odpowiedni na tę pogodę ubiór a peleryny były nie-odzowne przez całą naszą wyciecz-

kę, ponieważ deszczyk ani na moment nie przestał padać. Na nasze szczęście były to tylko lek-kie opady, wiec mogliśmy spo-kojnie maszerować do wcześniej wyznaczonych celów.

Na początek udaliśmy się do Wąwozu Kraków, gdzie mieliśmy okazje zobaczyć skały podpar-te patykami oczywiście to taka tradycja tego wąwozu, że każdy turysta zostawia pod skałami swój patyk, który sprawia później wra-

żenie jak by podpierał górę.Po kilkugodzinnym spacerze do-

tarliśmy do schroniska gdzie przez go-dzinę raczyliśmy się ciepłą herbatką i zajedliśmy małe co nie co. Następną przystanią dla nas miał być Smere-czyński Staw i tam też po odpoczynku się udaliśmy. Staw i otoczenie wokół niego wyglądały przepięknie nawet w tej deszczowej aurze a nawet przez moment wyłoniły się szczyty górujące nad nim. Po pół godzinnym upajaniu się świeżym powietrzem i pojawiającymi się od czasu do czasu

widokami ruszyliśmy w drogę powrotna.

Cała nasza wycieczka liczy-ła sobie 1� kilometrów i po-konaliśmy ten dystans w kilka godzin ale oczywiście mieli-śmy również postoje, wiec wy-cieczka trwała blisko 8 godzin i mimo złej pogody wszyscy byli-śmy bardzo zadowoleni, że nie przesiedzieliśmy tego dnia w

domu przed telewizorem J.H�4 października 2009 roku – wy-

cieczka Piesza w Pieniny – wą-wóz homoleSzary jesienny poranek 24 paździer-nika, pomimo niesprzyjającej aury na rynku jordanowskim stawia się cała grupa. Tym razem wracamy w Pieniny, za cel obraliśmy położony w Małych Pieninach, w miejscowo-ści Jaworki koło Szczawnicy Wąwóz Homole. Bladym świtem docieramy

na miejsce i od razu wyruszamy w drogę, przewodzi nam jak zwykle nasz przewodnik Pan Andrzej Bulań-da. Wąwóz pochodzi z okresu jury i kredy ma długość około 800m, jego dnem płynie potok Kamionka. Pnąc się w górę wąwozu przechodzimy

wielokrotnie malowniczymi mostka-mi z jednej strony potoku na drugą by po kilkunastu metrach powrócić na znany brzeg i po chwili znów przepra-wiać się na drugą stronę. Zadzieramy

Page 19: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

3�

echo Jordanowa

��

echo Jordanowa

głowy by podziwiać wyłaniające się z mgły turniczki, skaki mające uroz-majconą rzeźbę i ciekawą budowę geologiczną, a to znów podziwiamy kaskady, wodospady i ogromne głazy zalegające dno wąwozu. Na wapien-nych skałach wąwozu rosną rzadkie gatunki roślin i liczne gatunki jałow-ców. Wreszcie ostatnie podejście, wspinamy się w toważystwie szumu potoku zalesionym lewym zboczem wawozu, ścieszka wyprowadza nas na Dubantowską Dolinkę, gdzie nasz przewodnik zażądza krótką przerwę w czasie której opowiada związane z wąwozem legedy i przytacza jego hi-storię. Po chwili ruszamy dalej ścieżka prowadzi przez las i wyprowadza nas na rozwidlenie prowadzące zielonym szlakiem na przełęcz pod Wysoką a w drugą stronę prowadzi na powrót do Jaworek. Po krótkie naradzie mając na względzie panujące warunki, a do-kładni rzecz ujmując brak perspektyw na ich zmianę podjęliśmy decyzję o

powrocie do Jaworek.Jedną z uczestniczek naszej wyprawy była Pani Irena Stopa i trzeba podkre-ślić że jest rdzenną mieszkanką tego terenu znająca historię i współcze-sność tej miejscowości, dzięki czemu wspaniale uzupełniała naszego prze-wodnika swoją wiedzą, jak również uatrakcyjniała nam wycieczkę orygi-nalnymi Łemkowskimi pieśniami, le-gendami i ciętym dowcipem.Po dotarciu na przełęcz i krótkiej prze-rwie na posiłek zmieniliśmy plany dalszej części wycieczki.Po dotarciu do Jaworek spacerowaliśmy jeszcze piękną dolinką Białej Wody z której to udaliśmy się do starej ,zabytkowej cerkwi będącej właśnie w trakcie re-nowacji, wszyscy byliśmy pod wraże-niem przywróconego do stanu świet-ności ikonostasu, starych fresków na ścianach świątyni, no a że po takich doznaniach należy ochłonąć spedzi-liśmy jakiś czas w szałasie cygańskim przy “gorącej herbacie” i ciepłych

posiłkach, a otwarty ogień w komin-ku sprzyjał kontemplacji i wspomnie-niom. W czasie naszych wypraw czas biegnie bardzo szybko i trzeba było powoli rozstawać się z Jaworkami ,po drodze czekała nas jeszcze jedna cerkiew w pobliskiej Szlachtowej. Białą Cerkiew przykrytą trzema złoconymi kopułami zwiedzaliśmy również z wielkim za-interesowaniem. Wspaniałe wnętrze pełne pięknych prawosławnych ikon malowideł naściennych i ociekającego złoceniami ikonostasu po którym śli-zgały się promienie słońca wpadające okienkami pod środkową kopułą. Tak ,tak wyszło słońce szkoda, że dopiero na pożegnanie z tymi pięknymi oko-licami, cóż wszystko ma swój koniec, wśród naszych turystów pozostał pewien niedosyt…jeszcze wrócimy w Małe Pieniny!

Bogdan Nosidlak

wystawa malarstwa Pani stanisŁawy klemens

To już trzecia wystawa Pani Stanisławy Klemens w naszej Galerii tym razem przypadła na dzień 25 października. Pani Stanisława jest jak sama mówi amatorem i maluje to, co podpowiada jej dusza. W jej twórczości przeważają pejzaże i widoki ma-lowane techniką olejną na płótnie. Ta wystawa zgromadziła licznie przybyłą publiczność w liczbie kilkudziesięciu osób, co jest rzadkością w tego ro-dzaju imprezach, co z kolei świadczy o dużej sym-patii do pani Stanisławy sąsiadów, znajomych i przyjaciół. Pani Stanisława opowiadała zebranym o swoich inspiracjach twórczych. Młodzież z jorda-nowskich szkół przychodziła całymi klasami przez miesiąc by podziwiać wystawione prace a niejed-nokrotnie pani Stanisława przyjeżdżała by na żywo opowiadać młodzieży o sztuce i swojej malarskiej pasji. J.H

moJe krótkie sPotkania z martą foX, dorotą gellner,

wandą chotomską …Corocznie odbywające się Targi Książki w Krakowie to duże wydarzenie kulturalne – nie tylko w tym mieście, ale w całym regionie Polski Południowej. W tym roku w dniach 5-8 listopada miały miejsce 13. Targi Książki, które odwiedziło prawie 25 tyś. miłośników książki. W targach wzięło udział ponad 400 autorów oraz 479 wystawców z całej Polski.

Wśród autorów same znakomi-tości. Jak tylko lubisz książkę i od-powiada Ci dany gatunek literatury – to możesz tam spotkać ulubionego autora, zamienić z Nim kilka słów i zdobyć upragniony autograf. Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy czytel-nicy mają taki komfort czasowy aby uczestniczyć w takim festiwalu lite-rackim. Z myślą więc o tych naszych Czytelnikach, którzy nie mają takiej możliwości, uczestniczyłam w tego-rocznych Targach Książki - odbywając krótkie spotkania z kilkoma autorami, zakupując ich znane pozycje opatrzo-ne sympatycznym wpisem i dedyka-cją „ dla czytelników biblioteki w Jor-danowie”.

Jak już wspomniałam trudno było się zdecydować, które spotkanie z popularnym autorem wybrać, ponie-waż równocześnie na kilku stoiskach wydawniczych odbywały się spo-tkania z tyloma znanymi postaciami literackimi, że żal było zrezygnować z kogokolwiek. Przeważyły względy emocjonalne – dzieci i nasza mło-dzież. Od znanych autorów literatury dziecięcej i młodzieżowej zaczęłam spotkania. Kto z milusińskich nie zna wierszy Doroty Gellner i Wandy Cho-tomskiej? Sympatyczne spotkania z obu Paniami, satysfakcjonujące roz-mowy i obietnica spotkania się z mło-

dymi czytelnikami w Jordanowie. A na dzisiaj miła dedykacja w nowym nabytku biblioteki „ Góra Ponura i inne wiersze”. Rozmawiałoby się dłużej ale nie można, czas ucieka a przede mną tylu znanych …. . O wła-śnie po prawej stronie na stoisku Wy-dawnictwa Literackiego – Marta Fox. Miejsce obok wolne więc rozpoczy-nam rozmowę. Okazuje się, że Pani Marta jest osobą bardzo bezpośred-nią, serdeczną i rozmowną – chęt-ną do odwiedzin naszej biblioteki i wymiany myśli z młodymi czytel-nikami. Proszę tu jest wizytówka, telefon bezpośredni i umówimy się. Nie ma problemu – proszę tylko z wyprzedzeniem i rozmawiamy dalej. Dopiero jak wokół zebrał się „tłu-mek” zorientowałam się, że przecież Autorka nie jest zarezerwowana dla mnie. Następnie krótka rozmowa z Panią Romą Ligocką, ale obok poja-wiła się bezpretensjonalna postać Pana Adama Bujaka – wspaniałego fotografa. No więc szybko podążam w Jego kierunku. Chętnie przystaje na rozmowę a na pamiątkę wspólne zdjęcie. Chwila oddechu, ale tylko chwila – bo obok stoisko WAM-u a tam „rarytas kulinarny”. Większość z Państwa zgadnie o Kogo mi chodzi. Tak zgadza się. Właśnie do stoiska podchodzi Siostra Anastazja ze swoją

ostatnią pozycją i tradycyjnym bestsellerem : „123 Sałatki i Surówki”. Siostra już nas zna i chętnie podpisuje stertę pod-stawionych książek. Znowu chętnie przystaje na spotkanie z miłośnikami dobrej kuchni w Jordanowie – tylko wyznaje, że nie lubi wokół siebie nadmier-nego rozgłosu. Chętnie, ale aby spokojnie i bez błysków fleszy. Kończymy rozmowę bo pojawia się lekko skulona postać ks. M. Malińskiego. Księdza znamy od lat. Obecnie jest małomówny –

wiek, przeżycia, itd. ... Podpisuje nam swoje ostatnie książki: „Czekanie na modlitwę” oraz „ Gdy będziemy wra-cali do domu” – na okoliczność jubi-leuszu �0-lecia kapłaństwa. Żegnamy się serdecznie i udaję się ponownie na stoisko Wydawnictwa Literackie-go, ponieważ tam już zebrał się spory tłum. Wiadomo dlaczego. Za stolik już zasiadł Pan Jerzy Stuhr, a na stoliku jego ostatnia książka „Stuhrowie” – historie rodzinne”. Tu już konkretnie, krótko aczkolwiek życzliwie – bo tłum napiera o dziennikarze chcą prze-

prowadzić kolejny wywiad. A więc wymiana zdań, tradycyjne dedykacje dla czytelników, zdjęcie, uścisk dłoni i dalej. Po drodze humorystyczna roz-mowa i wspólne zdjęcie z duetem Pa-

Page 20: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

38

echo Jordanowa

39

echo Jordanowa

nów: Sekielski – Morozowski i zapro-szenie do stolika. Nie można jednak zbyt długo, bo oto pojawił się kolejny znany autor: Pan Andrzej Pilipiuk , któremu towarzyszyło aż trzech Jaku-bów Wędrowyczów w przebraniach prosto z PRL-u. Tu już nie było szans na pogawędki. Napierająca młodzież nie pozwoliła na taki luksus, ale mimo

wszystko tolerancyjnie zezwoliła na wspólne zdjęcie z Autorem. Te-raz szybko, ponieważ na stoisku” Bernardinum” pojawił się Pan Wojciech Cejrowski. Tu również nie było przelewek. Tłum nie zezwalał na zbyt długie konwersacje, ale krót-ka rozmowa, autograf i wspólne zdjęcie było. A może by tak na spotkanie z czytelnikami z Jordano-wa? I można sobie było wyobrazić reakcję Pana Cejrowskiego. Rozłożone

ręce, gromki śmiech i wszystko zro-zumiałam. Przecież Jordanów nie leży w Jego ulubionej strefie klimatycznej i na kontynencie Ameryki Południo-wej!

Za dużo emocji, spotkań i znako-mitych Gości jak na jeden dzień tar-gów ale warto było!

Oprócz bezpośrednich, dłuższych lub krótszych rozmów ze znanymi autorami książek, dedykacji dla Czy-telników naszej Biblioteki i wspólnych fotek – jest dzięki takim spotkaniom szansa na to, aby Ktoś z Nich przyje-chał na spotkanie z miłośnikami lite-ratury do Jordanowa.

Co prawda nasza Biblioteka Miej-ska nie dysponuje odpowiednią salą na tego typu spotkania,ale kto wie może w przyszłości ? Brak większej sali czytelniczej nie stanowi jednak przeszkody, aby do takiego spotkania miało nie dojść. Do czasu spotkania ze znanym autorem na terenie na-szego Miasta – zapraszam obecnych i potencjalnych Czytelników do Biblio-teki Miejskiej. Księgozbiór naszej jed-nostki, w miarę posiadanych środków finansowych, powiększa się. Każdy znajdzie u nas coś dla siebie na dłu-gie, zimowe wieczory.

Małgorzata Godyń

nowe ProPozyc Je mieJskiego ośrodka kUltUry

w JordanowieSZKOŁA DOBREGO GOTOWANIA I PIECZENIArusza zaraz po Nowym RokuILOŚĆ MIEJSC OGRANICZONA!!!!!!www.mok.jordanow.plZapisy i informacje w biurze MOK ul. Rynek 2 w godz. 8.00-20.00

GIMNASTYKA REKREACYJNO-RELAKSACYJNA DLA SENIORÓW TO NOWE KOŁO DLA OSóB STARSZYCHPIERWSZE ZAJĘCIA PO NOWYM ROKUwww.mok.jordanow.plZapisy i informacje w biurze MOK ul. Rynek 2 w godz. 8.00-20.00

KOŁO FOTOGRAFICZNO - TURYSTYCZNO Wszystkich chcących pogłębiać wiedzę z tego zakresu mogących podzielić się doświadczeniem, chcących wspólnie spędzać czas na wspólnych dyskusjach, wypadach w teren czy realizacji ciekawych projektów zapra-szamy do naszego koła. Emanacją naszych działań będą wystawy oraz panele dyskusyjne z pokazami slajdów z naszych wypadów, wypraw oraz innych realizacji. Ponadto pragniemy aby, każdy kto będzie członkiem naszej grupy posiadał na naszej stronie swoją galerię, gdzie będzie mógł na bieżąco prezentować swoje najlepsze prace.www.mok.jordanow.plZapisy i informacje w biurze MOK ul. Rynek 2 w godz. 8.00-20.00

Uroczyste sPotkanie z JUbilatami obchodzącymi 50 lecie Pożycia maŁżeŃskiego

To już wieloletnia tradycja, że nasze władze a obecnie Przewodnicząca Rady Miasta Pani Ma-ria Pudo i Burmistrz Miasta Pan Zbigniew Ko-lecki organizują spotkanie jubileuszowe dla par obchodzących 50 – lecie Pożycia Małżeńskiego. Podczas uroczystości, która odbyła się w dniu 7 listopada na Sali Obrad Urzędu Miasta wręczone zostały medale oraz pamiątkowe dyplomy przygo-towane przez Panią Elę Rychlik Kierownika Urzędu Stanu Cywilnego. Grupa muzyczna seniorów, która działa w MOK-u już od blisko roku przygotowała na tę okoliczność dwu godzinny program muzycz-ny dla szacownych jubilatów. Jak zawsze podczas oficjalnych uroczystości Pan Władysław Sałapatek wykonał pamiątkowe zdjęcia uwieczniające to wy-darzenie. W tym roku jubileusz obchodziło 5 par :

• kazimiera i mieczysław żegleń• Janina i bolesław owsiani• marianna i edward maciążka• antonina i Jan kowalcze• krystyna i Józef medes

Atmosfera podczas uroczystości była wyborna!. Do śpiewania znanych piosenek włączyli się wszy-scy obecni na sali w tym także członkowie rodzin jubilatów, a gdy impreza się rozkręciła niektórzy ruszyli w tany i świetnie się bawili.

Page 21: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

40

echo Jordanowa

41

echo Jordanowa

Tadeusz Piwowar

Marzenie

Moja dziewczyna jest urokliwa,moja dziewczyna włosy ma blond,moja dziewczyna żar w oczach skrywa – niebieskie ognie jak bomby lont. Czekam na swoją dziewczynę z marzeń i na realną żywą dziewczynę, wiele przyjemnych doznałbym wrażeń i się spodziewam, że jej nie minę.Dziewczyna przystań – cicha zatokadługo szukana i znaleziona,nie będę błądził już dalej w mrokach,bo wiem, że dla mnie jest przeznaczona. Ciesz się człowieku, zgaś już pochodnie, nie musisz dalej rozświetlać mroki, przyjazne twarze mają przechodnie, bardziej przyjaźnie dźwięczą ich kroki.

Żołchinia

Żołchinia głębośnie nurzając się w trawie,zalotnym okiem patrzyła,niesyta w swojej zabawieoddać zamiar sie miała,nie wiedząc komu, czemu i jakrzuciła się słońcu na wznak. Żołchinia nagwoląc sobie, nagwoląc sobie i wietrze, nie wierząc nowej tej próbie, w swoich zamiarach się wesprze, a wiatr i słońce ją pieszczą, otwiląc jej włosem, szeleszczą.Czemu i jak, komu i po co –chichocąc liśćmi się skryła,wchłaniając w siebie słońce i burze,brzemienna tworzeniem była,rodząc ciernie i róże,rozkosze i goryczyrozdawała cierpienianie żałując słodyczy. Takim bogactwem pełna, pełna urodą życia, otwiląc włosem złotbłyśnie, znowu dziewiczą była.

Rozrachunek sumień

Przepraszam mocarny za twoje bogactwaza konta w bankach a w biurze matactwa,przepraszam za domy ozdobne, bogate;- uczciwy w biedzie pozostał bez chaty

Przepraszam, że do pełna wypchałeś kiesyi przestępcze umocniłeś swoje sukcesy,przepraszam, że podwładnych ciągle gnębiłeśi wielu sadystycznie upokorzyłeś.

***Teraz w imię zacnej bogobojnościtrzeba by go prosić o przebaczenieza to, że żyje w grzesznej obfitości, a innym brakło na chleb i odzienie.

nasza PoezJa

Page 22: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

42

echo Jordanowa

43

echo Jordanowa

wydawca: Urząd Miasta Jordanowa i Towarzystwo Miłośników Ziemi Jordanowskiej, Rynek 1, Jordanów

kontakt: Franciszek Żur - Urząd Miastae-mail: [email protected]

redaktor: Stanisław Buda

współpraca: Stanisław Bednarz, Jan Hanusiak, Robert Leśniakiewicz, Władysław Łazarski, Maria Nowak, Władysław Sałapatek, Jerzy Semsch, Franciszek Żur.

skład i druk: drukarnia i wydawnictwo grafikon34-100 Wadowice, Jaroszowice 324tel. (033) 8734�20, fax (033) 8734�[email protected]

kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi JordanowskieJ

PoezJa w Piwnicy Pod basztąKraków ma swoją słynną „Piwnicę Pod Baranami”, a Jordanów ma swoją – mam nadzieję, że kiedyś słynną będzie – „Piwnica Pod Basztą”. Miejski Ośrodek Kultury zainicjował nowy cykl kulturalny – wieczory poetyckie. W dniu 30 października 2009 roku został zrobiony chwalebny początek: wieczór poetycki naszej miejskiej poetki Pani Bożeny Sandulskiej.

Nie będę się rozwodził nad walorami jej poezji – zrobili to o wiele lepiej jurorzy konkursów poetyckich, w których Pani Bożena brała udział i których była laure-atką. Nagrody, które zdobyła są najlepszym miernikiem jej wartości. Jej poezja jest pisana z wrażliwego serca, z głębokiej wiary i miłości do ludzi i otaczającego ich świata. Porusza ona sprawy ponadczasowe i te zwykłe, codzienne, nasze – z którymi każdy może się identyfikować. Czytelnicy „Echa Jordanowa” znają ją, bo gości na naszych łamach od wielu, wielu lat.

Na spotkanie przygotowane wspólnie przez MOK i Biblioteką Miejską przybyli mieszkańcy naszego miasta, którym poezja i w ogóle sztuka nie jest obojętna. Pan Bog-dan Nosidlak zadbał o odpowiednią oprawę plastyczną i scenografię tego wieczoru. Sala również sprawiała niesa-mowite wrażenie – wszędzie paliły się świece a na ścianie podczas deklamacji przewijały się jesienne motywy pej-zaży puszczanych przez Małgorzatę Kwaśny - pracownika MOK. To właśnie Pani Małgorzata wybrała i przygotowała cały materiał wizualny prezentowany przez cały czas im-prezy i służyła także swoją pomocą w czasie przygotowania wystroju Sali. Pani Małgorzata Godyń Dyrektor Biblioteki Miejskiej oraz pracownicy Biblioteki zajęli się sprawą od-powiedniego doboru wierszy i przygotowaniem młodzieży do ich deklamacji. W tym wieczorze, który był pierwszym tego typu w naszym mieście wzięło udział, ku naszemu zdumieniu, ok. 30 osób a w tym także Burmistrz Miasta Jordanowa Pan mgr Zbigniew Kolecki oraz Radni miejscy.

Wprowadzenie w nastrój zawdzięczamy Pani Małgo-rzacie Godyń i Panu Janowi Hanusiakowi. Przybyły bur-mistrz naszego miasta Pan Zbigniew Kolecki, wygłosił krót-ką mowę na cześć naszej poetessy, a prof. Andrzej Walas wspomniał szkolne początki jej twórczości. A potem już zaczęła się uczta duchowa, w której uczestniczyło kilkana-ście osób.

Muszę powiedzieć parę słów o oprawie tego wydarze-nia. Wiersze recytowała sama autorka, a poza nią recy-

towali je także Pani Ewelina Topór, oraz Panowie: Michał Mroszczak i Bartłomiej Skwarek. Poezji towarzyszyła opra-wa muzyczna, w wykonaniu Pań Marty Hanusiak (skrzyp-ce) i Justyny Hanusiak (fortepian).

Nastrój poezji Pani Bożeny Sandulskiej był podkre-ślony przez scenografię. Ta zaś była majstersztykiem! Muszę przyznać, że pomysł zasypania posadzki Piwni-cy zeschłymi i różnokolorowymi liśćmi był – mówiąc młodzieżowo – odlotowy! Wygaszone główne światła i zamiast nich płonące małe lampki stwarzały właśnie nastrój jesiennego spleenu, poetyckiej zadumy nad prze-mijaniem i stanowiły nawiązanie do nadchodzącego dnia Wszystkich Świętych i Zaduszek. Nie zapominajmy, że je-sień jest ukochaną porą roku wszystkich poetów roman-tycznych… Scenografię opracowały Panie: Bożena Topór, Elżbieta Gospodarczyk, Małgorzata Godyń oraz Pan Bogu-sław Nosidlak, który kierował tym przedsięwzięciem i spo-rządził prezentację zdjęć, która także nawiązywała do tej pory roku i poetycznego nastroju.

Podsumowując można rzec – zrobiono dobry początek i mam nadzieję, że takie imprezy będą się odbywały cy-klicznie. Wszak mamy wśród naszych mieszkańców ludzi, którzy mają niejedno do powiedzenia i niejedno do zaofe-rowania, którzy z niejednego pieca chleb jadali i zdarli nie-jedną parę butów na drogach tego świata. Takich właśnie ludzi, ich dorobek i zainteresowania powinno się promo-wać – szczególnie wśród młodzieży, która w tym kraju, w którym brak jest autorytetów czuje się wyalienowana i opuszczona, a przez co podatna na różne – nie zawsze najlepsze – wpływy.

Jeszcze raz dziękujemy wszystkim ludziom zaanga-żowanym w tego rodzaju działania i prosimy o jeszcze i o więcej! A ja życzę sobie, żeby na te imprezy przycho-dzili ludzie młodzi, bo przecież to jest fragment batalii o przyszły – bardziej humanistyczny kształt naszego kra-ju i świata, w którym oni będą żyli. Świata, w którym li-czy się nie tylko pieniądz i możliwości jego zdobywania. Ja bardzo proszę –

Robert K. Leśniakiewicz

Page 23: kwartalnik samorządU i towarzystwa miŁośników ziemi ... · dokonał nadbryg. Wiesław Leśniakiewicz, a klucze i dokumenty odebrał prezes OSP Jordanów Zbigniew Kołat, przekazując

44

echo Jordanowa