8
7-8(65-66)/2013 Lubię iść pod prąd W numerze Bytom z czasów Korfantego „Rosbanka” na 785 milimetrach KĄTEM oka Fot. Dominik Gajda olejna „Śląska objazdówka” już za nami. Jak zwykle cie- szyła się ogromnym zaintereso- waniem. Blisko setka pasażerów podróżowała nowoczesnym au- tobusem komunikacji miejskiej „Śladami Korfantego i powstań- ców”, zwiedzając Bytom i miej- sca związane właśnie z Korfan- tym. W tym numerze „Szlaków” zamieszczamy obszerną relację z wyprawy. Organizatorem ca- łego projektu był KZK GOP, we współpracy z katowickim dodat- kiem „Gazety Wyborczej”. Trwają wakacje. Jednak nie wszystkie dzieci mogły wyje- chać na wymarzony obóz, kolo- nie czy wczasy. Dlatego w lipcu i sierpniu KZK GOP przygotował dla nich wiele atrakcji. Wspólnie z Nadleśnictwem Katowice i Ko- mendą Miejską Państwowej Stra- ży Pożarnej w Katowicach zapro- sił wybrane placówki do udziału w akcji edukacyjnej „Lato z KZK GOP”. Wakacyjne lekcje, nie tyl- ko komunikacyjne, odbywają się w Leśnej Sali Edukacyjnej na terenie Nadleśnictwa Katowice oraz w Małej Strażnicy w Jed- nostce Ratowniczo-Gaśniczej w Katowicach-Szopienicach. Kontrolerzy KZK GOP uczą naj- młodszych, że zawsze trzeba ka- sować bilet jadąc autobusem czy tramwajem, jak właściwie zacho- wać się w pojazdach komunikacji miejskiej, jak ustrzec się na przy- kład przed kieszonkowcami oraz zasad tak zwanej kultury mobil- ności. A wszystko to w atmosferze dobrej zabawy. Dzieci zapoznają się również z pracą leśnika i straża- ka, w wyjątkowych salach eduka- cyjnych przeżywają na pewno nie- zwykłe przygody. Przecież wakacje w mieście nie muszą być nudne! Redakcja Lato z KZK GOP Przed autobusem kato- wickiego PKM-u gro- madzi się grupa dzie- ci. Przekrzykują się, kto gdzie usiądzie. Po chwili ten gwar przerywa pan Jacek, kontroler bile- tów w KZK GOP. – Wi- tam was serdecznie i za- praszam na wyjątkową wycieczkę. Pojedziemy do lasu w mieście i tam przeżyjemy ciekawą przygodę – opowiada. Dzieci słuchają go z wy- piekami na twarzach. – Ale najpierw, przed wejściem do autobusu, musimy przygotować bi- lety i skasować je zaraz po wejściu – tłumaczy kontroler. W autobusie kontrolerzy opo- wiadają dzieciom o wła- ściwym zachowaniu w pojazdach komunikacji miejskiej i na przy- stankach. Tłumaczą, dlaczego war- to mieć ważny bilet na podróż, przestrzegają przed kieszonkow- cami i uwrażliwiają na innych pa- sażerów, zwłaszcza tych słabszych i chorych. Dzieci chętnie odpowia- dają na pytania i pytają o pracę kon- trolerów, chcą poznać wszystkie jej tajniki. Dojeżdżamy na miejsce. Las w mieście Mało kto wiedział, że w mieście znajduje się tak cudowna oaza spokoju i zieleni. Jesteśmy w Nad- leśnictwie Katowice. Gospodarze miejsca zapraszają wszystkich do Leśnej Sali Edukacyjnej. Wszyst- ko, co tam się znajduje, pozwa- la w sposób przystępny i cieka- wy poznać przyrodę nadleśnictwa oraz pracę leśników. Po spotkaniu pełnym przygód dzieci wracają do zajęć komunikacyjnych. Tym ra- zem kontrolerzy przygotowali dla nich komunikacyjną grę planszo- wą. Uczestnicy wyprawy dzielą się na trzy zespoły. Na specjalnie przy- gotowanej planszy poruszają się pionkami, miniaturami autobu- sów i tramwajów. Odpowiadają na zagadki o tematyce związanej z komunikacją miejską, wykonu- ją przeróżne zadania, od strzela- nia z łuku do tarczy, po śpiewanie i granie na instrumentach muzycz- nych. Wszyscy świetnie się bawią. Na koniec gracze dostają nagrody, a zwycięska drużyna dodatkowo maskotkę KZK GOP – kanarka. Nie tylko komunikacyjnie Po raz kolejny już Komunikacyjny Związek Komunalny GOP organi- zuje podczas wakacji projekt „Lato z KZK GOP” dla dzieci, które w na- szym województwie w tym cza- sie nigdzie nie wyjeżdżają. W tym roku partnerami KZK GOP są Nadleśnictwo Katowice oraz Ko- menda Miejska Państwowej Stra- ży Pożarnej w Katowicach. Dla dzieci, które spędzały półkolonie w mieście, przygotowano nie tyl- ko lekcje komunikacyjne, ale tak- że spotkania w Leśnej Sali Eduka- cyjnej w Nadleśnictwie Katowice oraz w Małej Strażnicy na terenie Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Katowicach-Szopienicach. Najmłodsi dwa razy w tygodniu, od 8 lipca spotykają się z kontro- lerami, leśnikami i strażakami. Tak będzie do końca sierpnia. Katarzyna Migdoł-Rogóż K W grze komunikacyjnej dzieci podróżują po planszy specjalnymi pionkami – autobusami lub tramwajami

Lato z KZK GOP · na zagadki o tematyce związanej ... Dla dzieci, które spędzały półkolonie ... W zawodach wzięli udział bowiem piłkarze

  • Upload
    hakiet

  • View
    212

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

7-8(65-66)/2013

Lubię iśćpod prąd

W numerze

Bytom z czasów Korfantego

„Rosbanka” na 785 milimetrach

KĄTEM oka

Fot.

Dom

inik

Gaj

da

olejna „Śląska objazdówka” już za nami. Jak zwykle cie-

szyła się ogromnym zaintereso-waniem. Blisko setka pasażerów podróżowała nowoczesnym au-tobusem komunikacji miejskiej „Śladami Korfantego i powstań-ców”, zwiedzając Bytom i miej-sca związane właśnie z Korfan-tym. W tym numerze „Szlaków” zamieszczamy obszerną relację z wyprawy. Organizatorem ca-łego projektu był KZK GOP, we współpracy z katowickim dodat-kiem „Gazety Wyborczej”.Trwają wakacje. Jednak nie wszystkie dzieci mogły wyje-chać na wymarzony obóz, kolo-nie czy wczasy. Dlatego w lipcu i sierpniu KZK GOP przygotował dla nich wiele atrakcji. Wspólnie z Nadleśnictwem Katowice i Ko-mendą Miejską Państwowej Stra-ży Pożarnej w Katowicach zapro-sił wybrane placówki do udziału w akcji edukacyjnej „Lato z KZK GOP”. Wakacyjne lekcje, nie tyl-ko komunikacyjne, odbywają się w Leśnej Sali Edukacyjnej na terenie Nadleśnictwa Katowice oraz w Małej Strażnicy w Jed-nostce Ratowniczo-Gaśniczej w Katowicach-Szopienicach. Kontrolerzy KZK GOP uczą naj-młodszych, że zawsze trzeba ka-sować bilet jadąc autobusem czy tramwajem, jak właściwie zacho-wać się w pojazdach komunikacji miejskiej, jak ustrzec się na przy-kład przed kieszonkowcami oraz zasad tak zwanej kultury mobil-ności. A wszystko to w atmosferze dobrej zabawy. Dzieci zapoznają się również z pracą leśnika i straża-ka, w wyjątkowych salach eduka-cyjnych przeżywają na pewno nie-zwykłe przygody. Przecież wakacje w mieście nie muszą być nudne!

Redakcja

Lato z KZK GOP

� Przed autobusem kato-wickiego PKM-u gro-madzi się grupa dzie-ci. Przekrzykują się, kto gdzie usiądzie. Po chwili ten gwar przerywa pan Jacek, kontroler bile-tów w KZK GOP. – Wi-tam was serdecznie i za-praszam na wyjątkową wycieczkę. Pojedziemy do lasu w mieście i tam przeżyjemy ciekawą przygodę – opowiada. Dzieci słuchają go z wy-piekami na twarzach. – Ale najpierw, przed wejściem do autobusu, musimy przygotować bi-lety i skasować je zaraz po wejściu – tłumaczy kontroler.

W autobusie kontrolerzy opo-wiadają dzieciom o wła-

ściwym zachowaniu w pojazdach komunikacji miejskiej i na przy-stankach. Tłumaczą, dlaczego war-to mieć ważny bilet na podróż, przestrzegają przed kieszonkow-cami i uwrażliwiają na innych pa-sażerów, zwłaszcza tych słabszych i chorych. Dzieci chętnie odpowia-dają na pytania i pytają o pracę kon-trolerów, chcą poznać wszystkie jej tajniki. Dojeżdżamy na miejsce.

Las w mieścieMało kto wiedział, że w mieście znajduje się tak cudowna oaza

spokoju i zieleni. Jesteśmy w Nad-leśnictwie Katowice. Gospodarze miejsca zapraszają wszystkich do Leśnej Sali Edukacyjnej. Wszyst-ko, co tam się znajduje, pozwa-la w sposób przystępny i cieka-wy poznać przyrodę nadleśnictwa oraz pracę leśników. Po spotkaniu pełnym przygód dzieci wracają do zajęć komunikacyjnych. Tym ra-zem kontrolerzy przygotowali dla nich komunikacyjną grę planszo-wą. Uczestnicy wyprawy dzielą się na trzy zespoły. Na specjalnie przy-gotowanej planszy poruszają się pionkami, miniaturami autobu-sów i tramwajów. Odpowiadają

na zagadki o tematyce związanej z komunikacją miejską, wykonu-ją przeróżne zadania, od strzela-nia z łuku do tarczy, po śpiewanie i granie na instrumentach muzycz-nych. Wszyscy świetnie się bawią. Na koniec gracze dostają nagrody, a zwycięska drużyna dodatkowo maskotkę KZK GOP – kanarka.

Nie tylko komunikacyjniePo raz kolejny już Komunikacyjny Związek Komunalny GOP organi-zuje podczas wakacji projekt „Lato z KZK GOP” dla dzieci, które w na-szym województwie w tym cza-sie nigdzie nie wyjeżdżają. W tym

roku partnerami KZK GOP są Nadleśnictwo Katowice oraz Ko-menda Miejska Państwowej Stra-ży Pożarnej w Katowicach. Dla dzieci, które spędzały półkolonie w mieście, przygotowano nie tyl-ko lekcje komunikacyjne, ale tak-że spotkania w Leśnej Sali Eduka-cyjnej w Nadleśnictwie Katowice oraz w Małej Strażnicy na terenie Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Katowicach-Szopienicach. Najmłodsi dwa razy w tygodniu, od 8 lipca spotykają się z kontro-lerami, leśnikami i strażakami. Tak będzie do końca sierpnia.

Katarzyna Migdoł-Rogóż

K

W grze komunikacyjnej dzieci podróżują po planszy specjalnymi pionkami – autobusami lub tramwajami

szlaki 7-8/2013

CZYM ŻYJĄ GMINY2 KZK GOP

w skrócie...

Redaktor naczelna:Katarzyna Migdoł-RogóżRedakcja:Anna Koteras, Łukasz Kosobucki, Emil Markowiak, Paweł WieczorekKorekta:Renata ChrzanowskaOpracowanie grafi czne i skład:GREATIO Grzegorz BienieckiDruk:Comsoft Krzysztof EwiczNakład:20 000 egzemplarzyWydawca:Komunikacyjny Związek Komunalny GOPAdres redakcji:Komunikacyjny Związek Komunalny GOP40-053 Katowice, ul. Barbary 21atel. 32 742 84 14, fax: 32 251 97 [email protected]

Wpisane do rejestru dziennikówi czasopism pod poz. Pr 1979

KATOWICE

Wyścig, jakiegonie było…

� Największe góry w historii wyścigu, najlepsi kolarze świata z 19 zespołów zawo-dowych, „z ziemi włoskiej do Polski” i szlakiem Jana Pawła II – 70. Tour de Po-logne UCI World Tour będzie wyjątkowy! Po raz pierwszy wyścig wystartuje za granicą Polski i będzie obfi tował w kilka nowości regulaminowych.

Jubileuszowy, 70. Tour de Polo-gne odbędzie się między 27 lip-

ca a 3 sierpnia. Tegoroczny wyścig będzie wyjątkowy. Dwa pierwsze etapy zostaną rozegrane we Wło-szech – z Rovereto do Madonna di Campiglio oraz z Marilleva Val di Sole do Passo Pordoi. – Z okazji jubileuszu 70. Tour de Pologne UCI World Tour chcia-łem przygotować dla fanów ko-larstwa coś specjalnego – mówi Czesław Lang, dyrektor general-ny wyścigu. – Start z włoskiego Trentino to spełnienie moich ma-rzeń. Dolomity to bardzo waż-ne miejsce w świecie kolarstwa i dlatego zawsze pragnąłem choć na chwilę przenieść Tour de Polo-gne właśnie w te rejony – dodaje Czesław Lang. Po dniu przerwy kolarzy czeka ry-walizacja na polskich trasach. Naj-pierw peleton przejedzie z Krako-wa do Rzeszowa, potem odwiedzi

Katowice, Nowy Targ, Zakopane i Bukowinę Tatrzańską, gdzie bazą wyścigu będzie Bukovina Terma Hotel Spa. Rywalizację zakończy blisko 40-kilometrowa jazda in-dywidualna na czas z Wieliczki do Krakowa, miasta Jana Pawła II, który jest bliski zarówno Polakom, jak i Włochom. W wyścigu wy-startuje 19 zespołów zawodowych. Nie zabraknie polskich akcentów. Najdłuższy będzie czwarty etap – z Tarnowa do Katowic, ko-larze będą musieli przejechać 231,5 km. – Niezwykle cieszę się, że po raz kolejny Katowice są współgospodarzem tego wy-jątkowego wydarzenia. Tour de Pologne to przecież nie tylko ele-ment wspaniałej historii polskie-go sportu. To przede wszystkim wspaniała okazja do wspólnego świętowania na ulicach naszego miasta – mówi Piotr Uszok, pre-zydent Katowic.

W Katowicach na barwny pe-leton czekają cztery rundy po 12 km. Na nieco ponad 10 km przed metą kolarze będą walczyć o premię górską TAURON. Za-nim kolarze pojawią się w Kato-wicach, powalczą o premie spe-cjalne i lotne.Radości ze zlokalizowania mety jednego z etapów w Katowicach nie kryje Czesław Lang. – Z Ka-towicami podpisaliśmy już wcze-śniej list intencyjny na długo-terminową współpracę. Zgodnie z nim Tour de Pologne będzie przejeżdżał przez stolicę regio-nu przynajmniej do 2014 roku. Cieszy mnie usytuowanie jedne-go z etapów na Górnym Śląsku, ponieważ jest tu bardzo dużo ki-biców kolarstwa, a my nasz wy-ścig organizujemy właśnie z my-ślą o nich – podkreśla dyrektor generalny Tour de Pologne.

Urząd Miasta Katowice

� BYTOMWaterpoliści UKS MOSM Bytom odnieśli kolejny sukces na are-nie krajowej. Tym razem wywalczyli srebrne krążki podczas XIX Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Sportach Letnich. Dla by-tomskich piłkarzy wodnych zdobycie wicemistrzostwa kraju jest ogromnym sukcesem. W zawodach wzięli udział bowiem piłkarze z rocznika 1997 oraz młodzicy, którzy niedawno wywalczyli złoto w swojej kategorii wiekowej.

� DĄBROWA GÓRNICZATegoroczne wakacje w Bibliotece Głównej w Dąbrowie Górniczej przebiegają pod hasłem „Kowbojskie Lato”, dzięki czemu mali miło-śnicy westernów i pasjonaci Dzikiego Zachodu mają okazję poznać bliżej świat pełen rewolwerowców, szeryfów, traperów i poszuki-waczy złota. Wszyscy uczestnicy Akcji Lato oswoili się już z pre-rią, końmi, kowbojskim kapeluszem i gwiazdą szeryfa na piersi!

� GLIWICEOd 19 lipca br. gliwiczanie mogą wskazać przedsięwzięcia do reali-zacji w 2014 roku, wybrane spośród wniosków zaproponowanych przez radnych miejskich i rady osiedlowe. Zadania podzielono na trzy kategorie: inwestycje, remonty oraz inne wydatki. Aby za-głosować w sondażu, należy kliknąć w baner umieszczony na stro-nie gliwice.eu. Głosowanie potrwa do 4 sierpnia. W sondażu moż-na wziąć udział tylko jeden raz, wybierając tylko jedno zadanie!

� RUDA ŚLĄSKAPrzy Miejskim Centrum Kultury w Rudzie Śląskiej trwa nabór do sekcji ARA – Amatorskiego Ruchu Artystycznego. Zarówno młodsze, jak i starsze dzieci będą mogły znaleźć coś dla siebie. Za-jęcia odbywają się przy MCK w Nowym Bytomiu przy ulicy Nie-durnego 69. Najmłodsi rudzianie mogą rozwijać swoje pasje tanecz-ne i muzyczne w Dziecięcym Zespole Pieśni i Tańca „Rudzianie”.

Fot.

UM

Kat

owic

e

Tour de Pologne na pewno będzie przejeżdżał przez stolicę naszego regionu do 2014 roku

szlaki 7-8/2013

ROZMOWA „SZLAKÓW”3KZK GOP

OFF Festival to wyjątkowa im-preza. Trzeba przyznać, że na eu-ropejską skalę. Wszystko zaczęło się w Mysłowicach w 2006 roku. Proszę opowiedzieć o począt-kach i idei powstania festiwalu. Zacząłem robić ten festiwal z mi-łości do muzyki. Obserwowałem to, co dzieje się na polskim rynku od dłuższego czasu. W 2006 roku byliśmy na początku bardzo dy-namicznych zmian, jeżeli chodzi o rynek koncertów, artystów za-granicznych i jednocześnie byli-śmy bardzo skromnym rynkiem festiwalowym.

Skąd pomysł na tego typu przed-sięwzięcie? Jestem artystą, ale zanim nim zo-stałem, byłem fanem innych arty-stów i do dzisiaj się nic nie zmie-niło. Brakowało mi wyzwań w ży-ciu. Praca artysty jest fascynująca, ale potrafi być też trochę nudna, zwłaszcza w okresie, kiedy jeździsz z miasta do miasta i nie za bardzo wiesz, co masz robić w samocho-dzie w podróży. Rozpierała mnie energia, żeby zrobić coś poza pi-saniem i śpiewaniem piosenek. Wymyśliłem więc festiwal, na ja-ki sam chciałbym pójść. Od trzech lat impreza przeniosła się do Katowic, do Doliny Trzech Stawów. Czy ta zmiana miejsca była zamierzona? Dlaczego zde-cydował się Pan na tego typu za-bieg? I dlaczego właśnie to miej-sce Pan wybrał?

Byłem zmuszony wynieść się z Mysłowic z powodu kłótni po-między ówczesnym prezydentem miasta a radnymi. W wyniku po-litycznej przepychanki miasto nie potrafi ło w przewidywalny sposób włączyć się w działania wspoma-gające tę imprezę. Katowice na-tomiast ubiegały się wtedy o ty-tuł Europejskiej Stolicy Kultury i bardzo im zależało, żeby festi-wal odbywał się w tym mieście. Poszedłem więc do tych, którym bardziej zależało. W oficjalnych informacjach na temat festiwalu można prze-czytać, że to nie tylko impreza muzyczna, ale i sposób na ży-cie, w zgodzie z obowiązujący-mi trendami, pod prąd nudzie i przeciętności. Jednak festiwal trwa tylko kilka dni. Można z niego uczynić sposób na życie?

Można na pewno mocno się za-inspirować, co często powoduje, że w życiu obieramy konkretny kierunek. Czym się Pan kieruje w doborze wykonawców? Kto ma szanse wy-stąpić na OFF-ie? Kieruję się swoją wiedzą i potrze-bami odbiorcy, z przewagą mojej wiedzy. Szanse mają wszyscy ci, którzy grają ciekawą muzykę, es-tetycznie mieszczącą się w obrębie festiwalu z muzyką alternatywną. Jako pomysłodawca i szef fe-stiwalu jest Pan naprawdę od-ważnym człowiekiem. Nie tyl-ko chodzi mi o ciekawy i nietu-zinkowy program, ale też o to, że potrafi Pan zjednywać przy-chylność władz, mediów, o fa-nach muzyki już nie wspomina-

jąc. Na OFF-ie można usłyszeć wszystko to, co inne festiwale często by odrzuciły. Jak się to Pa-nu udaje? Lubię iść pod prąd. Bardzo mnie to inspiruje. OFF Festiwal to nie tylko kon-certy. To przede wszystkim muzyka, ale także literatura i poezja w Kawiar-ni Literackiej, której kuratorem jest Krzysztof Varga. W tym ro-ku program obejmuje szerokie grono bardzo różnych postaci – od Mirosława Pęczaka, dzien-nikarza „Polityki” i autora książ-ki o subkulturach PRL-u, przez księdza Andrzeja Drugałę, który bada związki kultury pop z reli-gią, po Sylwię Chutnik – autor-kę „Cwaniar” czy Konstantego

Usenkę – autora „Oczami radziec-kiej zabawki”, o undergroundzie w ZSRR. Będą też zorganizowane we współpracy z Muzeum Sztu-ki Współczesnej MOCAK w Kra-kowie wystawy prac kilku wybit-nych polskich artystów w prze-strzeni festiwalowej i projekcje fi lmu niezależnego, gdzie naszym partnerem jest Fundacja Legal-na Kultura. Jak Pan to robi, skąd czerpie Pan motywację do organizacji festi-walu każdego roku? On rośnie w siłę, a przygotowania nie trwa-ją przecież kilka dni, tak jak sa-ma impreza.

Nie jestem sam. Pracują ze mną ludzie, którzy świetnie znają swo-je obowiązki i są świetni w swo-jej dziedzinie. No właśnie, kiedy zaczyna Pan przygotowania do następnego festiwalu? Ja zaczynam najwcześniej, bo zaj-muję się bookingiem artystów. Gdzieś w drugiej połowie sierp-nia. Praktycznie jednak pracuję na okrągło. Czy liczne nagrody dla Pana za ten wspaniały festiwal poma-gają? Jak Pan je traktuje?

Są przyjemne, ale nigdy nie ro-biłem tego dla nagród i nie liczę, że one coś za mnie załatwią.

Rozmawiała Katarzyna Migdoł-Rogóż

Lubię iść pod prąd � W pierwszy weekend sierpnia w katowickiej Dolinie Trzech Stawów odbędzie się ósmy już OFF Festival. O tej wyjątkowej, nie tylko muzycznej imprezie opowiada Artur Rojek, artysta, muzyk, pomysłodawca i szef festiwalu.

Na OFF-ie publiczność żywiołowo wita wszystkich wykonawcówNawet w czasie niepogody atmosfera podczas trwania samego festiwalu jest bardzo dobra

Fot.

off -f

estiv

al.p

l

Fot.

off -f

estiv

al.p

l

Fot.

off -f

estiv

al.p

l

Fot.

off -f

estiv

al.p

l

Fot.

Jace

k Po

rem

ba

A Band of Buriers zaprezentuje się na OFF Festivalu Zbigniew Wodecki wystąpi razem z zespołem Mitch & MitchArtur Rojek organizuje festiwal od 2006 roku

szlaki 7-8/2013

RAPORT „SZLAKÓW”4 KZK GOP

Bytom z czasówWojciecha Korfantego

� 6 lipca kilkadziesiąt osób wzięło udział w objazdówce śląskiej – darmowej wyciecz-ce śladami historii, organizowanej wspólnie przez KZK GOP i „Gazetę Wyborczą”.Po tym, jak w zeszłym roku

w ramach tej imprezy poka-zaliśmy między innymi polskie schrony bojowe sprzed II woj-ny światowej i mało znane za-kątki Zabrza, wiele osób pytało nas o dalsze plany, ale po kilku-miesięcznej przerwie nie byliśmy pewni, czy zechcą skorzystać z na-szego najnowszego zaproszenia. Okazało się jednak, że frekwencja i tym razem była wysoka. Auto-bus Solaris, którym wyruszyliśmy do Bytomia z Katowic miał prawie komplet pasażerów. Byłoby ich więcej, ale niektórych przestraszył chyba ziąb po nocnej ulewie. Od-ważni nie żałowali – ledwo przy-jechaliśmy do Bytomia, przegoni-liśmy deszczowe chmury.

Wpuszczono nas do sąduZaczęliśmy od wizyty w Sądzie Rejonowym. Mimo dnia wolnego od pracy gospodarze tej instytucji zgodzili się wpuścić naszą grupę. Zatrzymaliśmy się na dziedziń-cu przypominającym nieco sta-re zamki. Do niedawna nie spra-wiał najlepszego wrażania, ale po gruntownej renowacji wyglą-da znowu tak, jak na początku XX wieku, za czasów Wojciecha Korfantego. Bytom należał wtedy do Niemiec, ale przez prawie dwa lata był nieofi cjalną polską stoli-cą na Śląsku. Tę rangę zawdzię-czał urządzonemu tu Polskiemu Komisariatowi Plebiscytowemu, swego rodzaju rządowi, podlegają-cemu bezpośrednio administracji w Warszawie.

Uczestnicy objazdówki skorzystali z wizyty w sądzie i obfotografowali każdy detal. Wódz III Powstania Śląskiego z pewnością to miejsce odwiedzał. Doszło do tego za spra-wą procesu, jaki wytoczył mu bi-skup wrocławski.Jednak do historii dziedziniec bytomskiego sądu trafi ł dzięki wydarzeniu z lutego 1919 roku. To wtedy miejscowi Niemcy zor-ganizowali tu wiec polityczny. Ku ich zaskoczeniu w budynku zjawiła się też grupa polskich pa-triotów, mieszkańców Radzion-kowa, którzy zaczęli wznosić nieprzyjazne wobec Niemców okrzyki. Interweniowała policja i doszło do strzelaniny, a w efek-cie jedna osoba zginęła. Czasami wymieniana jest jako pierwsza ofi ara powstań śląskich.

Dworcowa hotelami stałaZ kolei jedną z ostatnich ofi ar po-wstań śląskich był francuski ofi cer, major Bernard Montalegre. Zginął w lipcu 1921 roku od przypadko-wej kuli podczas zamieszania przed bytomskimi koszarami. Uczestnicy objazdówki mogli zobaczyć kościół pod wezwaniem Świętej Trójcy, w którym 92 lata temu odprawio-na została Msza żałobna za zabite-go majora. Świątynia znajduje się nieopodal sądu, więc wszyscy udali się tam pieszo.Następnym celem wycieczki były hotele przy ulicy Dworcowej, czyli

reprezentacyjnym deptaku Byto-mia. Za czasów Korfantego stało ich w tej okolicy kilka i z każdym wiąże się jakaś ciekawa anegdota. W jednym z nich ukrywał się śle-dzący powstańców śląskich nie-miecki szpieg, w drugim swoje re-kwizyty przechowywał amatorski polski teatr, a w jeszcze innym biu-ro urządził Teofi l Kupka, począt-kowo współpracownik, a potem rywal Korfantego.Kupka stał na czele Górnośląskiego Komitetu Plebiscytowego i propa-gował hasło niezależnego zarów-no od Niemiec, jak i Polski Śląska. 20 listopada 1920 roku zastrzelili go na oczach rodziny w jego domu dwaj mężczyźni. Mniej dramatyczna historia zwią-zana jest z hotelem, w którym prze-chowywane były rekwizyty teatral-ne. Otóż pewnego razu miejscowi Niemcy zauważyli, że ktoś wno-si do środka karabiny. Wezwana w środku nocy policja natychmiast przeprowadziła rewizję, w trakcie której okazało się, że to tylko atrapy.Niestety, do naszych czasów prze-trwał tylko jeden z hoteli miesz-czących się przy Dworcowej, ale uczestnicy objazdówki i tak opusz-czali to miejsce zadowoleni.

Ile kroków było do ratusza?Kolejny obiekt na trasie naszej wy-cieczki po Bytomiu też niegdyś był hotelem. Trzypiętrowa kamienica

mieści się przy ulicy Józefcza-ka i służy dziś różnym biurom, a w czasach Korfantego Niemcy to-czyli tu walki z powstańcami. Obu stronom zależało na opanowaniu znajdującej się w środku centrali telefonicznej.Po przejściu krótkim zaułkiem zna-leźliśmy się już na rynku, który jed-nak ma obecnie nieco inny kształt, niż w latach powstań śląskich i ple-biscytu. Przy jednym z boków ryn-ku stał ratusz i trzy kamienice, ale zostały spalone w styczniu 1945 roku przez wkraczających do By-tomia czerwonoarmistów. Niestety, ten sam los spotkał też pobliski ho-tel Lomnitz, czyli budynek, w któ-rym od 1920 do 1921 roku mie-ścił się kierowany przez Korfantego Polski Komisariat Plebiscytowy.Każdy z uczestników objazdówki mógł odmierzyć, ile kroków trze-ba było zrobić z ratusza, by dostać się do hotelu Lomnitz. Ten ekspe-ryment miał pomóc w udzieleniu odpowiedzi na jedną z ciekawszych zagadek związanych z pobytem Korfantego w Bytomiu. Otóż pew-nego dnia Lomnitz został zaatako-wany przez bytomskich Niemców, którzy na Korfantym chcieli wyła-dować swoją złość z powodu skan-dalicznego zachowania stacjonują-cych w mieście żołnierzy francu-skich. Ci żołnierze zostali przysłani na Śląsk, by rozdzielić zwaśnione strony, ale czasami sami przyczy-niali się do zaognienia konfl iktu.

Tak było na przykład 27 maja 1920 roku, gdy zaczepiali miejscowe pan-ny, a następnie użyli broni i ucie-kli. Wściekli na nich (a przy okazji na Korfantego) mieszkańcy Byto-mia próbowali spalić hotel Lom-nitz. I o mało im się to udało, choć policja miała wtedy swój posteru-nek w pobliskim ratuszu.– To niemożliwe, żeby policjanci niczego nie słyszeli i nie widzieli. Najwyraźniej niczego nie chcieli słyszeć – komentowali uczestnicy objazdówki, bo dojście z miejsca, w którym stał ratusz, do dawnej siedziby Korfantego zajęło im dwie – trzy minuty.

Skąd wyruszali powstańcy?Po przeciwnej stronie rynku, tam, gdzie do niedawna znajdowało się kino Gloria, uczestnicy objazdówki poznali kolejną tajemniczą histo-rię związaną z Korfantym. 10 listo-pada 1920 roku została tu aresz-towana Pola Maciejowska, która kilka miesięcy wcześniej przyje-chała na Śląsk zauroczona Kor-fantym i przez pewien czas z nim współpracowała. Następnego ranka po aresztowaniu została znaleziona martwa w celi bytomskiego więzie-nia. Nigdy nie udało się ustalić, jak do tego doszło.Z rynku udaliśmy się w stronę Pla-cu Grunwaldzkiego. I to miejsce wygląda dziś inaczej, niż w epoce Korfantego, bo nad okolicą góro-wała piękna synagoga.Za to kolejny przystanek objazdów-ki wyznaczyliśmy we wnętrzach, które po renowacji są ozdobą

Fot. Arkadiusz Ławrywianiec

Uczestnicy wycieczki z zaciekawieniem słuchali opowieści Józefa Krzyka

Taką tablicę znajdziemy na rynku w BytomiuObjazdówka „Śladami Korfantego i powstańców” rozpoczęła się przed gmachem bytomskiego sądu

szlaki 7-8/2013

5KZK GOP

RAPORT „SZLAKÓW”

Rzeczowa i celna krytyka internautów to potężna broń. Może przetrącić największą fi rmę, spowo-

dować korzystne zmiany dla klientów, a nawet zaszko-dzić pracownikom, którzy nie przykładają się do roboty. Niestety autorom fejsbukowej strony „Wytknijmy błę-dy KZK GOP” żadna z tych sztuk się nie udała. Choć mocno się napinają, to stworzyli kolejnego sieciowego potworka. Potworek siedzi, marudzi i potwornie nudzi.Staram się interesować wszystkim, co dotyczy komuni-kacji publicznej, więc gdy pojawiła się informacja, że in-ternauci będą na bieżąco wytykać błędy KZK GOP, po-myślałem, że nie mogę przegapić takiej gratki. Zaczęło się nawet interesująco. Kamil i Adam z Gliwic oraz Aneta z Katowic, jak przeczytałem gdzieś o auto-rach strony, napisali, że ich celem jest wytykanie błędów, które wynikają z lenistwa lub niechęci do współpracy. Super! Trzeba tępić lenistwo i niechęć do współpracy, a w komunikacji, która dotyczy setek tysięcy pasażerów, to już na pewno. Niestety potem było już znacznie go-rzej. Fejsbukowa strona „Wytknijmy błędy KZK GOP” okazała się totalną porażką. „Wytykacze” błędów czepiają

się, że strona internetowa KZK GOP jest źle przetłumaczona na angielski, w jego regula-minie są jakieś urzędnicze sformułowania, a na fejsbukowym profi lu KZK GOP umiesz-czono jeden czy dwa niedziałające odnośni-ki. I tak w kółko jedno i to samo. Czepianie się drobnostek. Na moment moje nadzieje na ciekawą lekturę odżyły, gdy okazało się, że dzielni poszukiwacze błędów KZK GOP mają w sobie też lekką żyłkę detektywistycz-ną. Jak myślicie – zastanawiali się – ile kosztują dota-cje gmin do komunikacji miejskiej? Hmm, pieniądze. Aferka wisi w powietrzu, pomyślałem. Postawili pro-wokacyjne pytanie, po czym od razu obwieścili trium-falnie, że zdobyli te dane. Ciekawe skąd? Okazało się, że z ofi cjalnego BIP-u KZK GOP! Od lat znajdują się tam wszystkie informacje kto, ile i za co płaci w przy-padku komunikacji miejskiej.Mógłbym tak pastwić się nad „wytykaczami” błędów KZK GOP do rana, ale szkoda mi czasu na poświęca-nie go zakompleksionym internautom, którzy całą swoją

wiedzę o komunikacji czerpią z podróży jed-ną linią do gimnazjum czy liceum. Można nie lubić KZK GOP, ale zarzucanie tej instytucji, że nie aktualizuje danych na stronie czy nie wprowadziła jakiś tam pierdołek w dziesiątym podkatalogu szóstego katalogu, w sytuacji gdy prowadzi jeden z najbardziej interaktywnych profi li fejsbukowych na Śląsku, to porażka. Wielu pasażerów ma realne problemy doty-czące chociażby podróży osób niepełnospraw-

nych, drożejących cen biletów czy skomunikowania po-szczególnych dzielnic Katowic. To są kwestie, o których warto dyskutować, by zastanowić się, jak powinna wyglą-dać komunikacja publiczna za 10-20 lat. Ale na pewno nie na profi lu „Wytknijmy błędy KZK GOP”. Tam jest tylko żenująca amatorszczyzna, oceniona zresztą przez samych użytkowników sieci. Ofi cjalny profi l KZK GOP na Facebooku polubiło do tej pory ponad 9 tysięcy osób, podczas gdy ze stroną „wytykaczy” błędów identyfi kuje tylko nieco ponad 150 osób. No cóż, nawet „hejtować” trzeba umieć.

FELIETONTomasz Głogowski Marnie wytykają błędy KZK GOP

Bytomia. Budynek Muzeum Gór-nośląskiego przy ulicy Korfantego niegdyś służył miejscowej admi-nistracji. W czasach powstań ślą-skich znajdowała się tu siedziba starosty. Gmach został wzniesiony w 1897 roku i urzekał bogactwem detalu i przepychem wnętrz. Re-prezentacyjną salę konferencyjną wyposażono w piękny kasetonowy strop z polichromią, a detale por-tali, balustradę tarasu oraz cokół wykonano z naturalnego kamienia.

Pod koniec PRL-u budynek został opuszczony i groziła mu ruina, ale na szczęście do tego nie doszło. Okazało się, że wśród uczestników objazdówki była osoba, która znała nie tylko historię tego miejsca, ale potrafi ła też wyjaśnić, w jaki sposób przez kilkadziesiąt lat nikt nie za-uważył mieszczących się na sufi cie malunków. Stało się to za przyczyną przebudowy gmachu po II wojnie światowej – strop obniżono, ale na szczęście nie zniszczono.

Następny cel naszej objazdówki prezentował się znacznie skrom-niej, ale odegrał za to ważniej-szą rolę w historii. Chodzi o tzw. Dom Narodowy UL. Od dawna stoi opuszczony, ale o tym, co tu się niegdyś działo, przypomina tabli-ca na murze. To stąd do walk wy-ruszali powstańcy śląscy. I to tu-taj odbywały się narady polskiego dowództwa. Kilkadziesiąt metrów dalej za-trzymaliśmy się przy wysokim

jak średniowieczne zamczysko gmachu z nieotynkowanej cegły. Dzisiaj mieszczą się tutaj biura, ale przez wiele lat były to koszary – najpierw, od końca XIX wieku, niemieckiego, a podczas plebiscy-tu francuskiego wojska. To w tej okolicy zginął major Montalegre, o którego losach i ułańskiej odwa-dze uczestnicy objazdówki usłysze-li na początku wyprawy. Koszary z zewnątrz prawie się nie zmieni-ły, za to zupełnie inaczej wygląda

przylegający do tego kompleksu plac. Niegdyś był tak duży, że de-fi lowały na nim wojska. To stąd wyjechaliśmy naszym autobusem w drogę powrotną. Czy wycieczka się udała? Jeśli wziąć pod uwagę, że wielu uczestników wypytywało o to, w jakie miej-sce udamy się następnym razem, chyba nie powinno być co do tego wątpliwości.

Józef Krzyk„Gazeta Wyborcza”

Uczestnicy tegorocznej „Śląskiej objazdówki” wraz z przewodnikiem Józefem Krzykiem – dziennikarzem

„Gazety Wyborczej”

Hol Sądu Rejonowego przypomina pałacowy dziedziniec Nowoczesny, hybrydowy autobus PKM-u Sosnowiec zabrał wszystkich uczestników na wycieczkę po Bytomiu

W tym miejscu na ulicy Gliwickiej stał kiedyś hotel Lomnitz, to ważne

miejsce upamiętnia teraz tablica

szlaki 7-8/2013

6 KZK GOP

TAKIE BYŁY POCZĄTKI

UŚMIECHNIJ SIĘDwóch turystów z Izraela zwie-dza Watykan, podziwiają prze-pych i bogactwo. Jeden wzdy-cha: – Popatrz, a zaczynali od sta-jenki...

62-letniego Walijczyka okrzyk-nięto bohaterem zaraz po tym, gdy przebywając na plaży w Queensland (Australia), wskoczył do oceanu i rzucił się na 2-metrowego rekina. Chwy-cił rekina za ogon i odciągnął go na głębszą wodę w chwili, gdy ten próbował zaatakować grup-kę kąpiących się dzieci. Film z jego bohaterskim czynem, udostępniony w Internecie, nie spodobał się jego pracodaw-cy. Walijczyk został zwolniony z pracy, ponieważ w tym cza-sie ofi cjalnie znajdował się na... zwolnieniu lekarskim.

Skargi klientów biur podróży:• W pilocie do telewizora były wy-

tarte guziki. • Piasek na plaży był sypki i dziec-

ko nie mogło robić z niego pia-skowych babek.

• W wannie nie było korka i trud-no się było wykąpać.

• W przyhotelowym basenie pły-wali Arabowie.

• (Egipt) W hotelowej restauracji wśród produktów regionalnych nie było Coli light.

• Podrywał mnie młody boy ho-telowy.

Wnuk pyta dziadka: – Dziadku, gdzie są najlepsze dla faceta wakacje?– W Kijowie! – mówi dziadek.– W Kijowie? Dlaczego?– Wchodzisz do sklepu, bierzesz, co chcesz, wychodzisz bez płace-

nia i nic ci nie robią. Idziesz uli-cą, widzisz typa, który ci się nie podoba, podchodzisz, lejesz go po twarzy i nic ci nie robią. Wkrótce wnuk kupił bilet do Kijo-wa i pojechał. Wszedł do sklepu, wziął, co chciał, wyszedł bez pła-cenia, pobiła go ochrona. Wku-

rzony szedł ulicą, zobaczył jakie-goś typa i uderzył go w twarz, ale typ oddał mu 10 razy mocniej. Pobity wrócił do domu i mówi do dziadka:– Aleś mnie dziadek w kanał wpuścił! Niby w tym Kijowie miały być najlepsze wakacje… Wszedłem do sklepu, wziąłem, co chciałem i osiłki z ochrony mnie skopały. Chciałem wlać ty-powi – on mi spuścił lanie. Dziadek pyta:– A z kim pojechałeś?– Z Orbisem.– No widzisz, a ja byłem z Wehr-machtem!

Pewien Szkot przyjechał w lecie do Polski. Był właśnie na targu, gdy zachciało mu się pić. Na jed-nym ze straganów zobaczył prze-kupkę sprzedającą ogórki kiszo-ne z beczki.

– Po ile ogórki? – Po tysiąc za sztukę. – A woda po ogórkach? – Za darmo. – To ja poczekam, aż pani sprzeda ogórki!

Telefon do biura podróży:– Dzień dobry! Planujemy z żoną urlop, chcielibyśmy od-począć.– Świetnie się składa. Jaką kwo-tą państwo dysponują?– Mamy 500 złotych.– Aaaa... to se odpoczywajcie.

Dziecko z mamą spędzają wa-kacje w górach. Mama mówi: – Spójrz córeczko, te owieczki mają dzwonki!Córka:– Polifoniczne?

Harcerz całym życiem i śmiercią � Ponury, pruski mur więzienia w Katowicach był świadkiem ostatnich chwil życia harcmistrza Józefa Pukowca, komendanta Tajnej Chorągwi Harcerzy Śląskich. Stra-cony został w okrutny sposób, na gilotynie, 14 sierpnia 1942 roku. Miejsce jego po-chówku pozostaje nieznane.

Katowicki areszt śledczy przy ulicy Mikołowskiej, miejsce śmierci Pukowca Pukowiec na Pomniku Harcerzy Ulica Józefa Pukowca w Katowicach

Fot. Paweł Wieczorek

Człowiek z wyglądu niepozor-ny, niski, był upośledzony przez

garb, miał jednak wspaniałe zalety ducha – napisał o nim po latach Jó-zef Kret, przyjaciel i autor książki „Harcerze wierni do ostatka”. Przy-rzeczenie harcerskie, które złożył, o służbie Bogu, Polsce i bliźnim, Józef Pukowiec wypełnił co do joty – całym życiem.

Pełnił służbę Bogu i PolsceUrodził się 14 września 1904 roku w Świętochłowicach, w rodzinie o wolnościowych tradycjach, która kultywowała pamięć dziadka, Jó-zefa, uczestnika powstania stycz-niowego, jego syna, też Józefa, górnika, trzykrotnego powstańca śląskiego. Tradycję obrony polsko-ści, w tym języka, przejął pierwo-rodny syn, starym obyczajem na-zwany imieniem ojca i dziadka. Już jako młody chłopiec był goń-cem w komitecie plebiscytowym w Rybniku. Szkoła nie dawała mu, ani jego młodszym braciom, ra-dości, bo musiał uczyć się po nie-miecku. Przykrości spotykające tam małych Pukowców spowo-dowane zostały ich postawą pa-triotyczną, wyrażającą się między innymi kolportażem polskich

gazet. Dopiero nauczyciel w ko-lejnej szkole, w Chwałowicach pod Rybnikiem, odkrywa nadzwyczaj-ne zdolności Józefa. A Pukowiec odkrywa swoje powołanie. W 1925 roku kończy Seminarium Nauczy-cielskie w Pszczynie. Wówczas tak-że trafi a do harcerstwa. Już jako nauczyciel uczestniczy w kursie za-stępowych w Mszanie, gdzie skła-da Przyrzeczenie Harcerskie. Pracę nauczyciela rozpoczyna w Bara-nowicach koło Żor. W 1926 roku przenosi się do szkoły w Chwa-łowicach, gdzie natychmiast an-gażuje się do pracy w miejscowej drużynie harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki.

Wybór na całe życieJózef Kret pisze: W tym człowie-ku niepokaźnym, fi zycznie ułom-nym, zmobilizowały się jakimś pra-wem kontrastu siły wewnętrzne i ol-brzymia pasja osiągania najwyższej sprawności fi zycznej. A że był po-wszechnie lubiany za swą pogodę, humor, dowcip, chętnie poddawano

się jego pasjom. Na dodatek był fenomenalnym gawędziarzem, co wykorzystywał podczas ognisk i kominków. Te jego przymio-ty nie pozostały niezauważo-ne wśród starszyzny harcerskiej. Gdy hufcowego rybnickiego po-wołano do służby wojskowej, Ko-menda Chorągwi zleca kierow-nictwo hufca Józkowi, a niedługo później, po wyjeździe na światowy zlot skautowy Jamboree w Anglii, doceniając jego wyjątkowy zmysł organizacyjny, mądrość, dowcip połączony z pogodą przy wszel-kich poczynaniach, powierza mu w 1930 roku prowadzenie wydzia-łu Szkolenia Kadr w Chorągwi. Przenosi się więc do Katowic. Pra-cował wówczas w szkole w Załę-żu i niedaleko, po drugiej stronie torów kolejowych, ma dziś ulicę swego imienia.Organizuje wiele kursów szkole-niowych dla instruktorów w róż-nych zakątkach kraju. Jako nowość wprowadza szkolenia drużyno-wych i instruktorów bezrobotnych,

które dostarczą w przyszłości wie-lu cennych, patriotycznych działa-czy. Współpracuje z polskim har-cerstwem w Niemczech, prowadzi kursy instruktorskie na Opolsz-czyźnie. Niestety wzbudza tym działaniem zainteresowanie nie-mieckich służb wywiadowczych. Dlatego kiedy latem 1939 roku zo-staje wybrany komendantem Ślą-skiej Chorągwi ZHP, już wie, że pisany mu będzie los konspiratora. I choć 3 września, wraz z wojskiem i garstką harcerzy opuszcza Kato-wice, dociera tylko do Sosnowca. Mając pełną świadomość ryzyka wraca na Śląsk i przyjmuje nomi-nację na Komendanta Wojennego Katowickiej Chorągwi Harcerzy. Już w październiku 1939 roku „Pu-koć” – taki przybrał pseudonim – zaczyna realizować plan pracy oku-pacyjnej. Zakłada wśród młodzieży harcerskiej w Katowicach grupę konspiracyjną „Birkuty”. Prawie na całym Śląsku drużyny harcer-skie podejmują konspiracyjną pra-cę według wytycznych Pukowca.

Komendant nawiązuje kontakt z tajną organizacją SZP – Służba Zwycięstwu Polski, gdzie obejmuje szefostwo informacji i propagandy.

PamięćKonspiracja na Śląsku była szcze-gólnie trudna z powodu infi ltracji polskich środowisk przez zdraj-ców i agentów. Zwłaszcza ludzie powszechnie znani ze swej przed-wojennej działalności byli naraże-ni na „spalenie”. Tak stało się też z Pukowcem. 18 grudnia 1940 roku gestapo aresztowało na Śląsku oko-ło 500 Polaków, w tym 350 har-cerzy. Aresztowany został wtedy także i Józef Pukowiec, który nie załamuje się, nie zdradza, pomi-mo nieludzkich tortur. Po wyroku ginie okrutną śmiercią. A potem, w nowej rzeczywistości, zostaje za-pomniany, jako „sanacyjny har-cerz”. Długo nie ma swojej ulicy, nie istnieje grób, nie istnieje po-mnik. Jedynie rybnicki hufi ec ZHP nosi jego imię. Tylko wtajemnicze-ni wiedzą, że na Pomniku Harcerzy przy katowickim Rynku (powsta-łym zresztą dopiero w 1983 roku) rzeźbiarz Zygmunt Brachmański umieścił symboliczną fi gurę Józefa Pukowca. Na poczesnym miejscu.

Paweł Wieczorek

szlaki 7-8/2013

7KZK GOP

INFORMATOR KZK GOP

Fot.

UM

Kat

owic

e

Tour de Pologne w Katowicach � 31 lipca najlepsi kolarze świata ponownie zawitają na Śląsku. Wszystko za sprawą jubileuszowego, 70. Tour de Pologne. Meta czwartego, najdłuższego etapu wyści-gu będzie usytuowana w Katowicach. Cykliści wystartują z Tarnowa i będą mieli do przebycia 231,5 kilometrów.

Katowice już po raz czwarty są współgospodarzem tego

wyjątkowego wydarzenia. Zanim kolarze pojawią się w Katowicach, powalczą o premie specjalne: w Dą-browie Górniczej i w Sosnowcu, premie lotne natomiast będą usytu-owane w Siemianowicach Śląskich, Olkuszu i Szczurowej. Od czterech lat ulice stolicy województwa ślą-skiego opanowują tłumy świetnie bawiących się widzów, którzy ob-serwują zmagania cyklistów za-równo na całej długości miejskie-go etapu, jak i na usytuowanej przy Spodku mecie. Dlatego też najwięk-sze zmiany w funkcjonowaniu ko-munikacji miejskiej czekają nas właśnie w Katowicach, w środę 31 lipca 2013 roku. Na terenie Katowic główna trasa przejazdu przebiegać będzie na-stępująco: aleją Korfantego (strona zachodnia), przejazd wokół Pętli Słonecznej, aleją Korfantego (stro-na wschodnia), przejazd przez: katowickie Rondo, aleję Roź-dzieńskiego, ulice Dudy-Gracza, Graniczną, Pułaskiego, Lotnisko, Francuską, Ceglaną, Kościusz-ki, Poniatowskiego, Mikołowską, Sądową, Goeppert-Mayer, Cho-rzowską, z zakończeniem na me-cie przy Hali Widowiskowo-Spor-towej Spodek. Wjazdu na teren Katowic od strony Siemianowic Śląskich kolarze dokonają ulica-mi: Bytkowską, Agnieszki, Dębo-wą, Bukową, Złotą i Chorzowską.

Zmiany w komunikacji tramwajowejZmiany dotyczyć będą linii tram-wajowych nr: 6, 7, 13, 14, 15, 16, 19, 20, 33, 36. Od godziny 4.30 do około godzi-ny 20.00 całkowicie wstrzymane zostanie kursowanie linii tramwa-jowych na odcinkach:• „Siemianowice Śląskie Plac

Skargi” – „Katowice Wełnowiec Plac Alfreda” – „Katowice Ron-do” – „Katowice Rynek” – doty-czy linii nr: 13, 16, 33;

• „Katowice Rynek” – „Katowi-ce Rondo” – „Katowice Sokol-ska” – „Katowice Dąb Silesia

City Center” – „Katowice Dąb Kościół” – „Katowice WPKiW Wesołe Miasteczko” – „Katowi-ce WPKiW Śląski Ogród Zoo-logiczny” – „Katowice WPKiW Wejście Główne” – dotyczy linii nr 6, 19, 33.

Wymienione wyżej linie tramwa-jowe kursować będą na zmienio-nych trasach lub nastąpi całko-wite zawieszenie kursowania linii według poniższego zestawienia:• linia nr 13 – rozpocznie kurso-

wanie od godziny 20.00;• linia nr 16 – od godziny 4.30

do godziny 12.30 oraz od godzi-ny 17.00 do godziny 20.00 kur-sować będzie na relacji: „Kato-wice Brynów Pętla” – „Katowice Rynek” (stanowisko przy ulicy Warszawskiej) – „Zawodzie Pę-tla” (w godzinach 12.30-17.00 li-nia nie będzie kursować);

• linie nr 6, 19 – w godzinach od 4.30 do 20.00 kursować bę-dą tylko od strony Chorzowa do Stadionu Śląskiego;

• linia nr 33 – nie będzie kurso-wać.

Na odcinku „Chorzów Stadion Ślą-ski” – „Katowice Aleja Korfantego” – „Katowice Rynek” (w godzinach

4.30-20.00) zamiast komunikacji tramwajowej uruchomiona zosta-nie autobusowa komunikacja za-stępcza, oznaczona numerem T-19. Podczas wyścigu oraz związane-go z tym wyłączenia z ruchu ko-łowego ulic położonych wzdłuż trasy wyścigu, autobusy komu-nikacji zastępczej kursować bę-dą na odcinku: „Chorzów Stadion Śląski” – „Katowice Grundmanna” (w godzinach 12.30-18.15). Do-datkowo, przez cały dzień na li-niach autobusowych nr 6, 820, 830, 840 wprowadzona zostanie obsłu-ga przystanków: „Chorzów AKS” (oba kierunki), „WPKiW Wejście Główne (oba kierunki – stanowi-ska tymczasowe)”, „WPKiW Ślą-ski Ogród Zoologiczny”, „WPKiW Wesołe Miasteczko” (tylko kieru-nek do Katowic – stanowisko tym-czasowe), „Dąb Kościół” (oba kie-runki), „Dąb Huta Baildon” (oba kierunki). Od godziny 12.30 do godzi-ny 17.00 – z uwagi na całkowi-te wstrzymanie ruchu kołowego na trasie przejazdu wyścigu dla li-nii nr 7, 14, 15, 20, 36 – obowią-zywać będą następujące zmiany organizacji ruchu:

• linie nr 7, 20 kursować będą od strony Chorzowa Batorego tylko do przystanku „Chorzów Batory Zajezdnia”;

• linie nr 14, 15, 36 kursować będą tylko od strony Szopienic do pętli tramwajowej w Kato-wicach Zawodziu;

• od przystanku „Zawodzie Za-jezdnia” do przystanku „Kato-wice Paderewskiego” kursować będzie tymczasowa linia nr 40. Linia obsługiwana będzie przez wagony dwukierunkowe, kursu-jące tym samym torem w obu kierunkach.

Zmiany w komunikacji autobusowejZmiany dotyczyć będą linii auto-busowych nr: 0, 5, 6, 7, 9, 10, 11, 12, 23, 30, 37, 40, 48, 50, 51, 61, 70, 76, 77, 108, 109, 110, 115, 130, 133, 149, 154, 168, 170, 177, 296, 297, 600, 632, 657, 662, 672, 673, 674, 800, 801, 805, 807, 808, 811, 812, 813, 814, 815, 817, 818, 820, 830, 831, 835, 840, 860, 870, 880, 910, 911, 920, 940.Kursowanie linii autobusowych nr: 108, 115, 154, 193, 600, 812, 910, 940 w godzinach od 12.45

do około 18.15 zostanie zawie-szone. Większość utrudnień do-tyczyć będzie właśnie czasu trwa-nia samego wyścigu kolarskiego, to jest od godziny 12.45 do godzi-ny 18.15. Osoby chcące dojechać w tych godzinach do niżej wy-mienionych dzielnic Katowic i in-nych miast powinny kierować się w następujące rejony śródmieścia:• dzielnica Ligota, Panewni-

ki, Ochojec, Piotrowice, Ko-stuchna (linie autobusowe nr: 9, 10, 11, 12, 37, 48, 297, 689) – na przystanek „Brynów W. Pola” zlokalizowany przy uli-cy Mikołowskiej;

• dzielnice Giszowiec, Nikiszo-wiec, Murcki (linie autobuso-we nr: 672, 673, 674, 920) – na przystanek „Zawodzie Wale-riana”, zlokalizowany przy alei Murckowskiej – dojazd tymcza-sową linią tramwajową nr 40;

• Chorzów, Bytom, Gliwice, Świętochłowice, Zabrze (linie autobusowe nr 6, 7, 23, 820, 830, 840, 870) – na przystanek „Katowice Grundmanna”, zlo-kalizowany przy ulicy Grund-manna w rejonie skrzyżowania z ulicą Gliwicką;

• Mysłowice oraz katowickie dzielnice: Zawodzie, Janów i Wilhelmina (linie autobusowe nr 30, 76, 77, 149) – na przysta-nek „Zawodzie Pętla” – dojazd tymczasową linią tramwajową nr 40;

• Siemianowice Śląskie (linie au-tobusowe nr: 5, 27, 43, 133, 168, 170, 860) – na przystanek „Dąb Silesia City Center” zlokalizo-wany na terenie Centrum Han-dlowego Silesia City Center;

• Sosnowiec, Dąbrowa Górni-cza, Będzin (linie nr: 40, 801, 805, 807, 808, 811, 813, 814, 815, 831, 835) – na przystanek „Zawodzie Waleriana”, zloka-lizowany przy alei Murckow-skiej – dojazd tymczasową li-nią tramwajową nr 40.

Szczegółowe informacje dotyczą-ce zmian podczas Tour de Pologne znajdują się na www.kzkgop.com.pl.

Katarzyna Migdoł-Rogóż

W Katowicach na barwny peleton czekają cztery rundy po 12 kilometrów

szlaki 7-8/2013

8 KZK GOP

NA SZLAKACH Z KZK GOP

„Rosbanka” na 785 milimetrach � Górnośląskie Koleje Wąskotorowe (GKW) od połowy XIX wieku były kluczowym elementem systemu transportowego w okręgu przemysłowym. Setki kilometrów to-rów o rozstawie 785 mm połączyły siecią kopalnie, huty, fabryki i elektrownie aglo-meracji, służąc lokalnemu transportowi ładunków masowych i półfabrykatów. Ten sam rozstaw szyn miały zakładowe koleje technologiczne, dysponujące wyspecjali-zowanym taborem. Przez ponad 100 lat górnośląska „rosbanka” zwiększała prze-wozy i była dochodowa.

W czasach współczesnych, kiedy prawie wszędzie

można dojechać samochodem, kolejka wąskotorowa straci-ła znaczenie ekonomiczne. Za-rządzające GKW Polskie Koleje Państwowe utraciły wszystkich wąskotorowych kontrahentów i zlikwidowały dużą część rozle-głej sieci i majątku. W 2002 roku rolę głównego właściciela GKW przejął samorząd miasta Bytom, a operatorem ocalałej linii Bytom – Miasteczko Śląskie zostało Sto-warzyszenie Górnośląskich Kolei Wąskotorowych.

Wysiłkiem pasjonatówTylko dzięki pasjonatom ze Sto-warzyszenia udało się zachować część taboru kolejowego, dzięki czemu w sezonie letnim, w week-endy można nawet przejechać się po wąskim torze regularną linią turystyczną Bytom – Tarnowskie Góry – Miasteczko Śląskie. Do-godne połączenie centrów górno-śląskich miast z miejscami atrak-cyjnymi turystycznie zapewniają przystanki ulokowane obok Do-lomitów Sportowej Doliny w By-tomiu-Suchej Górze, Zabytko-wej Kopalni Rud Srebronośnych i Sztolni w Tarnowskich Górach--Reptach i Zalewu Chechło-Na-kło w Miasteczku Śląskim. Po-ciągów nie prowadzą już parowe „ciuchcie”, a wagony są współcze-sne, ale mimo to taka przejażdżka jest wielką frajdą, zwłaszcza dla

chłopców w każdym wieku, któ-rzy zazwyczaj kochają kolejki. Te na szynach, oczywiście.

Stare, dobre czasy (dla kolejek)Budowa publicznej kolei wąsko-torowej na Górnym Śląsku zosta-ła podjęta według projektu fi rmy „Bracia Oppenfeld” z Wrocławia przez słynne Towarzystwo Ko-lei Górnośląskiej (właściciela pierwszej na ziemiach polskich kolei normalnotorowej Wrocław – Opole – Gliwice – Mysłowice), na podstawie koncesji otrzymanej 24 marca 1851 roku. Kolej ta mia-ła być przeznaczona do przewozu ładunków pomiędzy dynamicznie rozwijającymi się zakładami prze-mysłowymi oraz dowozu produk-tów do kolei normalnotorowej. Pierwsze odcinki o rozstawie szyn ustalonym na 30 cali pru-skich (po dziś dzień znane jako 785 mm) oddano do użytku już w 1851 roku w rejonie Maciejko-wic (tę szerokość toru stosowano już wcześniej w wielu zakładach przemysłowych Górnego Śląska). W latach 1854-1857 zakończono

budowę dwóch linii głównych: z Tarnowskich Gór przez Repty, Karb, Bobrek, Orzegów, Cheb-zie, Nowy Bytom do Wirka (dziś dzielnice Rudy Śląskiej) oraz Karb – Bytom – Rozbark – Maciejko-wice – Siemianowice – Bogucice – Zawodzie –Janów, z odgałęzie-niem w Szopienicach do Roź-dzienia (dziś dzielnice Katowic). W tym samym okresie połączo-no Rozbark z Chebziem przez Orzegów. Długość linii wynosi-ła w 1857 roku 113 km. W la-tach 1855 i 1856 rozpoczęły służ-bę pierwsze na ziemiach polskich i jedne z pierwszych na konty-nencie wąskotorowe parowozy z austriackiej fabryki Gunthera w Wiener Neustadt.Pomiędzy 1884 a 1904 rokiem Górnośląskie Koleje Wąskotoro-we były stopniowo nacjonalizo-wane, przechodząc pod zarząd KPEV (Zarząd Królewskich Ko-lei Pruskich). Przewozy na gór-nośląskich kolejach wąskotoro-wych w połowie drugiej dekady XX wieku sięgały niemal 5 mi-lionów ton, co było porówny-walne z przewozami niejednej

normalnotorowej dyrekcji o nie-współmiernie większym obszarze działania. Po 1922 roku GKW zo-stały rozdzielone na polską i nie-miecką część – polskiej stronie przyznano 2/3 ogólnej ich dłu-gości i podobną część taboru. Do połowy lat sześćdziesiątych koleje wąskotorowe były instytu-cją dochodową i rozwojową. Póź-niej zaznaczył się powolny regres kolei wąskotorowych.Jeszcze na przełomie lat sześćdzie-siątych i siedemdziesiątych wpro-wadzane zostają pierwsze cięż-kie lokomotywy spalinowe Lxd2 (25 sztuk), wypierając coraz bar-dziej wyeksploatowane parowo-zy. Ostatnie z nich, Tw53, służyły do połowy lat osiemdziesiątych. Wielki kryzys w tych czasach nie oszczędził wąskotorówek. Upadek centralnie sterowanej gospodarki, wyczerpujące się zasoby kopalń i coraz większa niemoc w zarzą-dzaniu państwowym przedsię-biorstwem PKP powodują pęd ku likwidacji lokalnych kolei, bez względu na perspektywy rozwo-ju i możliwości restrukturyzacji. Tym niemniej do początku lat

dziewięćdziesiątych GKW sta-nowiły jednolity, gęsty system połączeń, wiążący huty, kopal-nie, elektrownie i inne zakłady przemysłowe na terenie wyzna-czonym mniej więcej przez trój-kąt Racibórz – Tarnowskie Góry – Miasteczko Śląskie – Katowice Szopienice (czyli cały Górnoślą-ski Okręg Przemysłowy).

Parowozownia Bytom-KarbJeśli ktoś nie zdecyduje się na weekendową wycieczkę kolej-ką, powinien przede wszystkim zwiedzić stację Bytom-Karb z na-stawnią i parowozownią. Znaj-dzie tam cudeńka, uratowane mrówczą pracą Stowarzyszenia, i obiekty czekające jeszcze na swój czas. Na uwagę zasługuje zwłasz-cza stuletni wagon-salonka, je-dyny tego rodzaju zachowany w Polsce. Stojący przed budyn-kiem parowóz jest nieco mylą-cy – to lokomotywa przemysło-wa, nigdy nie jeździła po torach GKW. Na uboczu stoi autentycz-ny parowóz Tw53, niestety dopie-ro czeka na renowację. Można też zajrzeć do wagonów wyciecz-kowych i do wnętrza nastawni. Wszystko dzięki pasji grupy osób ze Stowarzyszenia Górnośląskich Kolei Wąskotorowych. Składam szczególne podziękowania panu Krzysztofowi Soidzie, auto-rowi monografi i o historii GKW.

Paweł Wieczorek

Fot. Paweł Wieczorek

Wieża ciśnień

Może jeszcze wrócą parowozy…

Parowozownia Bytom-Karb Tak prezentuje się od środka salonka Wagony turystyczne wąskotorówki Stuletnia salonka

Wnętrze wagonu turystycznego