12
MŁODZIEŻOWY DWUTYGODNIK POWIATOWY GAZETA BEZPŁATNA ISSN 2081 – 7177 Listopad 2011 nr 10 (15) Po eutanazji... Aborcja, eutanazja, kanibalizm, miłość. To kilka z ostatnich tematów, poruszanych na łamach rozchwytywanego i oczekiwa- nego pisma „LOgin”, współredagowanego przez uczniów, pod auspicjami redaktora naczelnego. Tematy jakże nieważkie, te- maty jakże trudne. Za niepokojący w to- nie należy szczególnie uznać ten o euta- nazji ze względu na charakter i wydźwięk myśli przewodniej, tzn. skłaniający czytel- nika do przyłączenia się do peanów po- chwalnych na cześć eutanazji vel pogardy dla daru życia. Achtung! Nicht eintreten! Tegoroczna pielgrzymka maturzystów od- była się, w przeciwieństwie do poprzed- nich lat, wyjątkowo wcześnie (w ubieg- łym roku odbyła się w marcu). Myślę, że to dobry i mądry wybór terminu, gdyż, o czym wspomniał podczas Mszy św. Arcy- biskup Andrzej Dzięga, jest to data najlep- sza z możliwych. Udajemy się na Jasną Górę na kilka miesięcy przed maturą, wię- cej czasu na mądre i dojrzałe decyzje. Wi- zyta na Jasnej Górze zmotywowała nas do pracy, wniosła więcej energii i zapału – a przede wszystkim wiary. Młodzi patrioci Z okazji uroczystości 11 Listopada ucznio- wie Liceum Ogólnokształcącego im. Bole- sława Chrobrego odśpiewali w Gryfickim Domu Kultury polskie pieśni patriotyczne. Pamięć poległych uczcili również młodzi z Gimnazjum nr 3, którzy na tę okazję przygotowali akademię. Uczniowie obyd- wojga szkół włożyli wiele pracy i z pasją wzięli udział w Święcie Niepodległości. Zapraszam młodzież z powiatu gryfickiego do współpracy z „LOginem” Pisz na adres: [email protected] Oddajemy Tobie głos, jest dla nas najważniejszy… Śmierć na żywo! Na naszych oczach! 24 godziny na dobę! Zwłoki są wszędzie…

LOgin, nr 15, 2011

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Smierc na zywo: M. Jackson, Britney Spears, Diana, TU-154, Smolensk, World Trade Center, Bog, Bunt, Adwent, Doswiadczenie Auschwitz

Citation preview

Page 1: LOgin, nr 15, 2011

MŁODZIEŻOWY DWUTYGODNIK POWIATOWY

GAZETA BEZPŁATNAISSN 2081 – 7177Listopad 2011 nr 10 (15)

Po eutanazji...

Aborcja, eutanazja, kanibalizm, miłość. Tokilka z ostatnich tematów, poruszanychna łamach rozchwytywanego i oczekiwa-nego pisma „LOgin”, współredagowanegoprzez uczniów, pod auspicjami redaktoranaczelnego. Tematy jakże nieważkie, te-maty jakże trudne. Za niepokojący w to-nie należy szczególnie uznać ten o euta-nazji ze względu na charakter i wydźwiękmyśli przewodniej, tzn. skłaniający czytel-nika do przyłączenia się do peanów po-chwalnych na cześć eutanazji vel pogardydla daru życia.

Achtung!

Nicht eintreten!Tegoroczna pielgrzymka maturzystów od-była się, w przeciwieństwie do poprzed-nich lat, wyjątkowo wcześnie (w ubieg-łym roku odbyła się w marcu). Myślę, żeto dobry i mądry wybór terminu, gdyż,o czym wspomniał podczas Mszy św. Arcy-biskup Andrzej Dzięga, jest to data najlep-sza z możliwych. Udajemy się na JasnąGórę na kilka miesięcy przed maturą, wię-cej czasu na mądre i dojrzałe decyzje. Wi-zyta na Jasnej Górze zmotywowała nas dopracy, wniosła więcej energii i zapału –a przede wszystkim wiary.

Młodzi patrioci

Z okazji uroczystości 11 Listopada ucznio-wie Liceum Ogólnokształcącego im. Bole-sława Chrobrego odśpiewali w GryfickimDomu Kultury polskie pieśni patriotyczne.Pamięć poległych uczcili również młodziz Gimnazjum nr 3, którzy na tę okazjęprzygotowali akademię. Uczniowie obyd-wojga szkół włożyli wiele pracy i z pasjąwzięli udział w Święcie Niepodległości.

Zapraszam młodzież z powiatu gryfickiego do współpracy z „LOginem”Pisz na adres: [email protected] Oddajemy Tobie głos, jest dla nas najważniejszy…

Śmierć na żywo!Na naszych oczach! 24 godziny na dobę! Zwłoki są wszędzie…

Page 2: LOgin, nr 15, 2011

2 WYDARZENIANR 10 (15) LISTOPAD 2011

LOgin – młodzieżowy dwutygodnik powiatowy Druk:Edytor sp. z o.o., ul. Tracka 5, 10-364 Olsztyn

Adres redakcji: 72-300 Gryfice, ul. Wałowa 18e-mail: [email protected]

Wydawca: Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Chrobrego w Gryficach (NIP 857-14-96-576)72-300 Gryfice, ul. Wałowa 18tel. 91 384 26 70

Redaktor naczelny: Mariusz RakoskiZespoł redakcyjny:młodzież powiatu gryfickiego

MŁODZIEŻOWY DWUTYGODNIK POWIATOWY

Pielgrzymka do Często-chowy była dla mnie nie-zwykłym, niecodziennymi nowym doświadczeniem

„Ci, którzy nie pamiętająprzeszłości, skazani są napowtórkę z historii” (za-słyszane)

Tegoroczna pielgrzymkamiała nie tylko charakterreligijny, gdyż przypadłana obchody 11 listopada,czyli Święto OdzyskaniaNiepodległości przez Pol-skę po 123 latach niewoli.Podczas drogi śpiewaliś-my stare pieśni patriotycz-ne i religijne, odmawialiś-my różaniec i, jak to bywapodczas grupowych wyjaz-dów, rozmawialiśmy o szko-le, w tym o nadchodzącejmaturze. To właśnie z tegotytułu klasy trzecie wyru-szyły do Częstochowy, Kra-kowa i Oświęcimia. Połą-czenie 93. obchodów od-zyskania niepodległościz pielgrzymowaniem na-prawdę było rewelacyjnympomysłem: zwiedzanie (toakurat nie najlepsze słowo)obozu zagłady „Auschwitz”oraz „Brzezinka” stały siębardzo intensywnym bodź-cem do refleksji historycz-no-religijnej. O obozach za-głady słyszeliśmy na lek-cjach z historii, czytaliś-my w podręcznikach, oglą-daliśmy zdjęcia, jednak uj-rzenie tego miejsca nawłasne oczy staje się czymśniepowtarzalnym. Będącw Auschwitz czujesz „zło”,jakiś wewnętrznym niepo-kój, być może strach i prze-rażenie, że „to” wydarzyłosię naprawdę. Grobowa ci-sza, chłód i kraczące wro-ny powodowały chwilamidreszcze na naszej skórze.Tu, w Auschwitz, nawetwiatr mroźniejszy, a zie-mia jakby nadal czuła krew,krzyk i cierpienie zamor-dowanych ludzi.

Zarówno wizyta w obozie,jak i pielęgnowanie pamię-ci o tragicznym wydarzeniu

na tych ziemiach, nie mająna celu potęgować w nasnienawiści do Niemców.Uczą tolerancji i wyciąga-nia wniosków z błędów in-nych, przestrzegają i przy-pominają, że nie ma niccenniejszego od ludzkiegożycia.

„Kiedy otarłem łzy, byłemjuż innym człowiekiem”(E. Emmanuel Schmitt)

cóż za cudowne miejsce!Określiłabym – polskie, eu-ropejskie, światowe. Z każ-dej strony otaczali mnieludzie innej narodowości,każdy tak samo otwartyi uśmiechnięty.

Miałam przyjemnośćprzystąpić do sakramentuspowiedzi w Kościele Ma-riackim. Byłam wzruszo-na… nie, bardziej wzru-szona niż wzruszona, tobyły bezcenne chwile,„coś”, co trudno jest minazwać słowami. Czasamiw takich chwilach należymilczeć, zatrzymać wraże-nia na dłużej, nie skazywaćna ulotne i często nieadek-watne słowa. Pierwszy raz

w życiu widziałam, jakmłoda dziewczyna, uczest-niczka naszej pielgrzymki,odchodząc od konfesjonałupłakała. Powiedziała, żebyły to łzy szczęścia.

„Ludzie są gotowi uwie-rzyć we wszystko, tylko niew prawdę” (C. Zafón)

Jednak najbardziej nie-powtarzalnym, jedynymi wyjątkowym miejscemjest Jasna Góra – cel naszejpielgrzymki. Msza Świętaz udziałem arcybiskupa An-drzeja Dzięgi, w której rów-nież brałam czynny udział(czytałam modlitwę po-wszechną) była najpięk-niejszą mszą w moim życiu.Mszą, w której całą sobąi jak nigdy dotąd, napraw-dę(!), czułam Boga, jegoobecność, taki wewnętrznyspokój, przeczucie, że złomnie tu nie doścignie, że ba-zylika na Jasnej Górze jestschronieniem dla mej duszy.Tego miejsca się nie zwie-dza, nie ogląda – to miejscesię doświadcza. Idąc na ko-lanach wokół obrazu MatkiBoskiej, śpiewając przy tym„Czarną Madonnę“, myślęsobie: „jak dobrze Twymdzieckiem być”.

Mam 18 lat. Odkąd tylkosięgam pamięcią, zawszemówiłam: „tak, wierzę”.Jednak dopiero tam, u stóp

Królowej Polski, zdałamsobie sprawę z tego, co zna-czą te słowa: doświadczy-łam siły wiary, miłości,przyjaźni, nadziei – po pro-stu dobra.

Czas pielgrzymki był dlamnie niesamowitą lekcjąpokory, uświadomienia so-bie, jak ważny jest drugiczłowiek. Ta podróż byłachwilą refleksji nad mymżyciem i tym, jaką rolę od-grywa w nim Bóg.

Jestem wdzięczna księ-dzu Sylwestrowi Marculiza organizację wyjazdu.Wspólnie spędzone chwilez Bogiem – bezcenne. Tamtrzeba być, trudno wyrazićto, jak już wcześniejwspomniałam, słowami.Obiecuję sobie, że wrócę…wrócę jeszcze niejeden razna Jasną Górę. Agata Bogdańska

Liceum Ogólnokształcące

im. Bolesława Chrobrego w Gryficach

OŚWIĘCIM-KRAKÓW-POZNAŃ

U stóp Królowej Polski

Obraz Matki Boskiej Często-chowskiej – najbardziej roz-poznawalny symbol Kościołarzymskokatolickiego w Pol-sce. Dokładne pochodzeniei autorstwo obrazu do dziśpozostaje tajemnicą. Obra-zowi, a właściwie Matce Bo-skiej, przypisuje się cudowneocalenie Częstochowy przednajazdem Szwedów w XVIIwieku. Król Jan Kazimierzogłosił Matkę Bożą KrólowąPolski. Źródło: internet

Uczestnicy wyjazdu napamiątkowym zdjęciu Fot. „LOgin”

Wielka radość nie tylko z podróżowania,ale i pielgrzymowania Fot.: „LOgin”

Nocne zwiedzanie lirycznegoKrakowa Fot.: „LOgin”

Jasna GóraŹródło: internet

Page 3: LOgin, nr 15, 2011

3WYDARZENIANR 10 (15) LISTOPAD 2011

Wyjechaliśmy w czwar-tek (10 listopada) o godzi-nie 20:00. Udział w pielg-rzymce wzięli licealiściz Liceum Ogólnokształcą-cego im. Bolesława Chrob-rego w Gryficach, ucznio-wie z Liceum Strażackiego,jeden uczeń z Liceum Ogól-nokształcącego im. Czesła-wa Miłosza oraz młodzieżz Zespołu Szkół Ponadgim-nazjalnych w Wolinie.Opiekunowie: ks. Sylwe-ster Marcula, Joanna Ruta,Arkadiusz Dalewski, Ma-riusz Rakoski i ks. Dariusz.

Pierwszą noc spędziliś-my w autobusie, oczywiściecały czas w drodze, do sa-mego świtu. Nie ukrywam,że trudno jest zasnąć w au-tobusie, dlatego rozmawia-liśmy, śpiewaliśmy starepieśni patriotyczne… Ota-czała nas aura przyjaźni,życzliwości i miłości, moż-na powiedzieć, że nawetcoś więcej niż „miła, ro-dzinna atmosfera”.

„Nie ma piękna, jeśliw nim leży krzywda czło-wieka. Nie ma prawdy, któ-ra tę krzywdę pomija. Niema dobra, które na nią po-zwala” (Tadeusz Borowski, „U nasw Auschwitzu”; myśl in-spirowana filozofią Plato-na).

Noc minęła dość szybko.Około godziny 09:00 doje-chaliśmy do obozu Ausch-witz-Birkenau. Pogoda,temperatur była bardzoadekwatna do sytuacji:

siarczysty wiatr, pochmur-ne niebo i cisza. Przejścieprzez bramę wjazdową dlapociągów, które przybywa-ły do tego miejsca z masąludzi, jadących w bydlę-cych wagonach, bez wody,bez jedzenia, często nawetbez powietrza, powodowa-ło w nas jakieś wewnętrznerozdarcie, jakiś konflikt,że coś takiego, mogło sięzdarzyć – że kilkadziesiątlat temu na tych terenachwymordowano ponad mi-lion ludzi o różnym pocho-dzeniu (głownie Żydów, Po-laków, Romów). Dreszcze,groza, łzy w oczach… Jestto miejsce, które daje wie-le do myślenia, pokazujejak bezwzględną bestiąmoże być człowiek.

Po krótkim zwiedzeniutego strasznego, wciążsmutnego miejsca, odby-liśmy wspólną modlitwę zawszystkich tych, którzy sta-li się ofiarami faszystow-skiej, rasistowskiej ideolo-gii.

Następnie udaliśmy siędo Auschwitz I, czyli mu-zeum, które zwiedziliśmyz profesjonalnym prze-wodnikiem.

Zastanawiam się, czy naświecie jest równie przej-mujące miejsce – przera-żające, odpychające chło-dem i historią blokowiska,w których bytowali-egzys-towali (bo nie mieszkali)ofiary hitlerowskich Nie-miec. Zostaliśmy oprowa-dzeni po najważniejszychmiejscach. Widoki wstrzą-sające: magazyny zebra-

nych walizek z podpisamiwłaścicieli; ubrania, butyi buciki, środki codzienne-go użycia (szczoteczki,garnki, miski) i… tutaj naj-bardziej wzruszający mo-ment naszego oglądania:włosy. Włosy tych, którychpodczas selekcji skazywa-no na natychmiastowe za-gazowanie. One się niemarnowały. Nikt w obozie„się” nie marnował. Hitle-rowcy wiedzieli, jak zrobićcoś z niczego – włosy wy-syłano do firm, które zaj-mowały się produkcją od-powiednich „gadżetów”,wyrabianie mydła z ludz-kiego tłuszczu i nawozówz przeznaczeniem dla róż-nych celów.

Tu również pod koniecwycieczki modlitwa podścianą, pod którą rozstrze-liwano więźniów. Wartododać, że w Auschwitz zna-leźliśmy się dnia 11 listo-pada, co dobrze podkreślacharakter naszej wycieczki.

Po pobycie w Oświęci-miu dojazd do Krakowa

i zakwaterowanie. Po krót-kim przygotowaniu udaliś-my się do centrum miasta.Krótko: Jedno z najpięk-niejszych miast w Polsce.

Po powrocie do schro-niska wiele osób prędkoudało się na długo wycze-kiwany odpoczynek.

Rano wspólne śniada-nie, a po nim wyjazd naJasną Górę – głównegopunktu naszej podróży.Uczestniczyliśmy we Mszyśw. – prowadzonej dla ma-turzystów przez Arcybis-kupa Andrzeja Dzięgę –w Bazylice Jasnogórskiej.Częstochowa, Jasna Góra,to miejsce dla każdego – nietylko dla wierzących. Pole-cam szczególnie tym, któ-rzy wątpią w istnienie Boga– tego Boga „tam” się czu-je, On wynika samo przez„się”. Nie potrzebujemynawet wiary, ale Go do-świadczamy – doświadcza-my w pięknych ludziach,ich uśmiechach, życzliwo-ści, wewnętrznego spokojui szlachetnych czynach.

Około 22:00 dotarliśmydo Poznania, gdzie zrobi-liśmy sobie godzinną prze-rwę w podróży. Zwiedziliś-my rynek i uzupełniliśmyzapasy, chociaż podróżz Poznania do Krakowa mi-nęła bardzo szybko.

Do Gryfic powróciliś-my ok. godziny 04:00.

Wszyscy marzyli tylkoo tym, by znaleźć sięw swoim łóżku. Zmęczeni,ale zadowoleni i szczęśliwipodziękowaliśmy sobie zapodróż i udaliśmy się doswych domów.Wojciech Kuźmiński

Liceum Ogólnokształcące

im. Bolesława Chrobrego w Gryficach

Doświadczenie Auschwitz Tegoroczna pielgrzymka maturzystów odbyłasię, w przeciwieństwie do poprzednich lat, wy-jątkowo wcześnie (w ubiegłym roku odbyła sięw marcu). Myślę, że to dobry i mądry wybórterminu, gdyż, o czym wspomniał podczasMszy św. Arcybiskup Andrzej Dzięga, jest todata najlepsza z możliwych. Udajemy się naJasną Górę na kilka miesięcy przed maturą,więcej czasu na mądre i dojrzałe decyzje. Wizy-ta na Jasnej Górze zmotywowała nas do pracy,wniosła więcej energii i zapału – a przedewszystkim wiary.

Brama wjazdowa do „Auschwitz-Birkenau. Niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady (1940-1945)”.Nad bramą ironiczny napis-motto: „Arbeit macht frei” („Praca czyni wolnym”). W obozie, w wyniku rasistowskiej ideologiioraz walki politycznej zginęło około 1,1 mln osób, w tym najwięcej Żydów – 960 tysięcy

Brama wjazdowa do Auschwitz-Birkenau – miejsce „ostatecznegorozwiązania kwestii żydowskiej” hitlerowskich Niemiec. „Perfekcyjne”miejsce masowych mordów głównie w komorach gazowych

Dzieci w Auschwitz – trudno cokolwiek napisać. „Są pytania,na które nie ma odpowiedzi i na które odpowiadać niewolno. […] „Doznane zło wprowadza nas w sferę milczenia.Cóż można bowiem powiedzieć?” (Tadeusz Gadacz, „Oulotności życia”)

Ślady historii; ślady tragedii – dowodyludzkiego zezwierzęcenia, upadku wartościi kultury europejskiej w XX wieku. W muzeummożna robić zdjęcia (bez flesza) – wyjątekstanowi jeden sektor… z włosami ofiar

Page 4: LOgin, nr 15, 2011

4 WYDARZENIANR 10 (15) LISTOPAD 2011

Szkoła partnerska LiceoScientifico Statale A. Avo-gadro. Miasto: Biella w po-bliżu Mediolanu. Zaledwie 6szkół w Polsce bierze udziałw tym projekcie COME-NIUS WIUC (Wyjazdy In-dywidualne Uczniów Co-meniusa). Liceum Ogólno-kształcące im. B. Chrobregow Gryficach wydelegowałoza granicę największą licz-bę uczniów, bo aż czworo.Do grona wyróżnionych na-leżą: Krzysztof Hendryk,Beata Kulikowska, BarbaraOlejniczak i Hanna Tankie-lun. Są oni uczniami klasdrugich. Natomiast koordy-natorem powyższego pro-jektu w liceum jest EwaDrobik, dyplomowany nau-czyciel języka angielskiegopełniący zarówno funkcjęnauczyciela kontaktowegouczniów polskich, jak i men-tora uczniów włoskich.

Celem akcji jest umożli-wienie uczniom szkół po-nadgimnazjalnych spędze-nia minimum 3 miesięcyw szkole jednego z wybra-nych krajów UE i zagwa-

rantowanie im tam możli-wości nauki, budzeniew nich świadomości różno-rodności języków i kultureuropejskich, a także po-maganie im w nabywaniuumiejętności potrzebnychdo rozwoju osobistego.

Projekt finansowany jestze środków Unii Europej-skiej. Uczniowie mają opła-coną podróż w obydwie stro-ny (w tym przelot) i pełnypakiet ubezpieczenia, a tak-że zapewnione przygotowa-nie językowe i materiały donauki języka kraju docelo-wego. Zakwaterowanie i wy-żywienie zapewniają im ro-dziny goszczące we Wło-szech. Uczniowie wrazz nauczycielem kontakto-wym mają zapewnione 2-dniowe przygotowanieprzedwyjazdowe w Warsza-wie i tyle samo trwająceprzygotowanie poprzyjaz-dowe z mentorem w Rzymieobejmujące kwestie mery-toryczne i psychologiczne.Dodatkowo uczniowie otrzy-mują comiesięczne kie-szonkowe w Euro.

Krzysiek, Beata, Basiai Hania przebywają weWłoszech od 20 września2011 i będą tam aż do 20grudnia 2011. Zdążą zatemna utęsknioną polską wigi-lię. Do tej pory zdążyli sięjuż w dużym stopniu zapo-znać z włoskim systememedukacji. Wraz z uczniamigoszczącymi uczęszczającodziennie na lekcje w ję-zyku włoskim, którym co-raz bieglej się posługują.Uczą się również angiel-skiego, a niektórzy francu-skiego. Mają już nawet zasobą pierwsze pozytywniezaliczone testy (tu skalaocen jest od 1 do 10, gdzieod 1 do 5 to oceny nega-tywne, a od 6 do 10 to ros-nąco oceny pozytywne).Chodzą też na przedmioty,których nie ma w planie za-jęć w ich szkole, np. peda-gogika, socjologia, psycho-logia i filozofia. Ciekawost-ką jest to, że uczniowiesami w znacznym stopniumieli wpływ na swój planlekcji we Włoszech; wybie-rali bowiem przedmiotyi ich poziom zaawansowa-nia wraz z uczniami gosz-czącymi, nauczycielemkontaktowym i mentorem,tworząc w ten sposób do-kument zwany „Porozu-mieniem o programie za-jęć”. Uczniowie musieli sięteż dostosować do regula-minu obowiązującegow szkole włoskiej, którymówi m.in., że pod żadnympozorem nie mogą opusz-czać terenu szkoły podczaslekcji i przerw. Najtrudniejbyło im się przyzwyczaić doblokowego systemu nau-czania i zaledwie jednej 10-minutowej przerwy pod-czas lekcji.

Poza obowiązkami szkol-nymi doświadczyli już mnó-stwo przyjemności, którychznamienną częścią byłozwiedzanie i podziwianiepiękna włoskiej ziemi. Pozauroczą Biellą uczniowie zo-baczyli Turyn, Mediolan,malownicze jezioro LagoMaggiore i góry. Najbar-dziej jednak zachwycił ichRzym i Watykan. Nadal po-

zostają pod niesamowitymwrażeniem Forum Roma-num, Panteonu, KaplicySykstyńskiej, Bazyliki Św.Piotra, Muzeum Watykań-skiego i wielu innych miejsc.Przy tym wszystkim utrzy-mywała się znakomita po-goda, a przez pierwszą po-łowę ich pobytu nie spadłanawet kropla deszczu.

Uczniowie korespondu-ją na bieżąco z nauczycie-lami ze swej polskiej szko-ły, którzy pomagają imw nadrobieniu ewentual-nych zaległości i w szybkimwdrożeniu się do życiaw szkole macierzystej.Zresztą, na to będą mielijeszcze dużo czasu po po-wrocie dzięki wyrozumia-łości swych nauczycielizdających sobie sprawęz wyższego celu towarzy-szącego tej wymianie.

Należy dodać, żew styczniu 2012 Krzysiek,Beata, Basia i Hania przyj-mą wraz z rodzicami w swoich domach uczniówwłoskich, którzy będąu nich przebywać kolejne 3miesiące.

Życzymy powodzenia,niezapomnianych wrażeń,wytrwałości i poczucia sa-tysfakcji uczniom LiceumOgólnokształcącego im. B.Chrobrego w Gryficach,którzy podjęli się wyzwaniauczestniczenia w projekcieCOMENIUS WIUC, ichotwartym na świat rodzi-com, oraz wszystkim stro-nom zaangażowanymw projekt. Procedura przy-gotowania uczniów do

udziału w projekcie trwałacały rok, lecz z relacjiuczniów można już śmiałopowiedzieć, że było warto.

Ewa Drobik

Nauczyciel języka angielskiego

w Liceum Ogólnokształcącym

im. B. Chrobrego w Gryficach

WŁOCHY

Uczniowie Liceum Ogólnokształcącegoim. B. Chrobrego w Gryficach ponowniewe Włoszech – odsłona II

Wymiana Comeniusa to nietylko nauka językaangielskiego, ale równieżmożliwość poznania nowychkultur. Na zdjęciu: BeataKulikowska oraz KrzysztofHendryk zwiedzają RzymFot.: „LOgin”

Uczniowie z „Chrobrego”z włoskim kolegą przedodjazdem do WatykanuFot.: „LOgin”

Podczas przerwy we włoskiej klasie. Fot.: „LOgin”

Wszystkie drogiprowadzą doRzymu… Fot.: Internet

Biella. Fot.: Internet

Page 5: LOgin, nr 15, 2011

5WYDARZENIANR 10 (15) LISTOPAD 2011

Uczniowie gryfic-kiego Liceum Ogólno-kształcącego im. BolesławaChrobrego udali się 11 paź-dziernika do regionalnegooddziału TVP w Szczecinie.Dzięki uprzejmości dyrek-cji mieliśmy okazję zoba-czyć pracę dziennikarza odkuchni.

Po studiach na-graniowych oprowadziłanas przewodniczka, któraomówiła proces nagrywa-nia oraz zapoznała nasz podstawowym sprzętemzwiązanym z pracą pre-zentera oraz reportera.

Godzinne zwie-dzanie zakończyło się ses-ją zdjęciową na planie„Kroniki”, po czym klasaudała się do kina, gdziepołączyła przyjemne z po-żytecznym, przypominającsobie lekcje historii z fil-mem pt. „1920 Bitwa War-szawska”.

Dzień zakończy-liśmy wspólnym obiadem.Wymienialiśmy się wraże-niami, opiniami na tematfilmu oraz wizyty w TVPSzczecin. Karol Celej

Liceum Ogólnokształcące

im. Bolesława Chrobrego w Gryficach

Tu jest zbyt pięknie, że-bym dużo opisywał. Lekcjeprowadzone są profesjo-nalnie, rzetelnie i cieka-wie. Miejscowość malow-nicza, położona w górach,cudna panorama, a rodzinagoszcząca jest bardzo miła.Tutto Bene :)Krzysiek H.

Witam.Muszę powiedzieć, że ogól-nie jest naprawdę fajnie.Rodzina mila, nie mamproblemów z porozumie-waniem. Troszkę włoskie-go, więcej angielskiego

i gestykulacji : )W szkole jest trudniej, alewłoscy rówieśnicy chętniepomagają. Rozmawiamz nimi po angielsku. Klasajest super. Nie podoba misie tylko jedna przerwaw szkole, ale idzie sie przy-zwyczaić. B. Olejniczak

Witam W dalszym ciągu zdanianie zmieniam. Jest tu wspa-niale. Pogoda świetna. Co-raz więcej umiem mówićpo włosku. Bardzo mi tu siepodoba. Szkoła jest przy-

jemna, tylko szkoda żemają jedna przerwę 10-mi-nutową na cały dzień. Jes-tem pani bardzo wdzięcznyi dziękuję za całe przygo-towanie do tego wyjazdu.I prosiłbym, aby przekaza-ła pani to samo pani Dy-rektor i dodała, ze jestemwdzięczny, że szkoła, w któ-rej sie uczę, umożliwia mitakie rozwijanie siebie :- )Jedzenie jest bardzo pysz-ne: nie tylko makaron, alemnóstwo warzyw, owocówi pizza. Teraz właśnie uczęsię z jej tatą [u rodziny,która przyjęła Krzyśka –

przyp. red.] gotować wło-skie dania, i ten sekretnyprzepis na świetną włoskąpizzę.Staram się im też ugotowaćjakieś polskie dania. Jestbardzo przyjemnie i sym-patycznie :-)Pozdrawiam Krzysiek H.

Rzym jest najpiękniejszymmiastem na świecie! Jes-tem niesamowicie wdzięcz-na wszystkim zaangażowa-nym za to, że miałam moż-liwość zwiedzić to staro-żytne miasto. Wcześniejznałam je z filmów i ze

zdjęć, ale nie przypuszcza-łam, że na żywo może byćaż takie wspaniałe! Naszhotel był niedaleko cen-trum. Kiedy przybyliśmydo Rzymu, po zostawieniubagaży w hotelu, udaliśmysię zwiedzić Koloseum i Fo-rum Romanum i kiedy zo-baczyłam to na własne oczy,aż się rozpłakałam ze szczę-ścia! To niesamowite prze-życie. Zwiedziliśmy wszyst-ko, co tylko było do zwie-dzenia (w tym Muzeum Wa-tykańskie i Kaplicę Syk-styńską). Jestem tak zafas-cynowana tym miastem, że

to jest nie do opisania :)Serdeczne pozdrowienia!

Hanka

Jeśli chodzi o angielski tonie mam, naprawdę, pro-blemów. Fajnie mi się tra-fiło, że tata Fra jest z Ir-landii ;D […] Jeśli chodzio Rzym – bajka, po prostu.Piękne miasto. Całe mias-to to chyba z pięć razyprzeszliśmy. Zwiedziliśmynaprawdę dużo. Szczegól-nie jestem zadowolonaz Muzeum Watykańskiegoi Panteonu. Pozdrawiam.B. Olejniczak

E-mail...

Do koordynatora napisali…

W TVP Szczecin

Klasa II b humanistyczno-dziennikarska w studiu „Kroniki”

Narzędzie pracy kamerzystów oraz obsługi technicznej

Page 6: LOgin, nr 15, 2011

6 WYDARZENIANR 10 (15) LISTOPAD 2011

I wiem, że On mnie nie od-rzuciI wiem, że On mną nie

wzgardziI wiem, że On jeden zro-

zumieI wiem, że On jeden prze-baczyChwała Panu!(zasłyszane)

W liturgiczne wspom-nienie patronki polskiejmłodzieży, błogosławionejKaroliny Kózkówny, odbyłosię 18 listopada kolejne noc-

ne czuwanie młodych ludziw Myśliborzu. Gospodarza-mi były siostry Jezusa Mi-łosiernego. Na spotkaniemodlitewne przyjechałamłodzież: z Barlinka (opie-kun ks. Kryspina Gasiule-wicz), ze Stargardu (ks. Ma-rek Halc), ze Szczecina (ks.Łukasz Śniady), z Myślibo-rza (ks. Maciej Piotrowski),z Sulęcina (ks. Łukasz Mar-czek, diecezja zielonogór-sko-gorzowska), z Gryfic(ks. Pawłem Wiśniewskim,który przyjechał z młodzie-

żą z Zespołu Szkół Ponad-gimnazjalnych im. CzesławaMiłosza w Gryficach orazindywidualnie z Polic i Peł-czyc). Tematem wspólnychmodlitw była wdzięczność.

Czuwanie rozpoczęliś-my o 21.00 w kaplicy DomuMacierzystego ZSJM. Od-śpiewaliśmy Apel Jasno-górski i powierzyliśmy sięMatce Boskiej. Następnies. Samuela ZSJM przedsta-wiła program i wprowadzi-ła w tematykę spotkania.Potem wszyscy przeszli doauli, aby wspólnie zintegro-wać się przy śpiewie pieśnioraz posłuchać konferencjiks. Macieja Piotrowskiego owdzięczności. Kolejnympunktem programu byłaAdoracja Najświętszego Sa-kramentu, podczas którejmożna było skorzystać zespowiedzi. Aby jeszcze bar-dziej poznać wdzięczność,młodzież po zakończonejadoracji pracowała w gru-pach. Każda z siedmiugrup otrzymała fragment zPisma Świętego i miałaprzygotować scenkę z po-

danej perykopy biblijnej. Centralnym punktem

nocnego spotkania mło-dzieży była Eucharystia,której przewodniczył ks. Łu-kasz Śniady, a Słowo Bożewygłosił ks. Łukasz Mar-czak. Po Eucharystii zosta-

liśmy zaproszeni na kawęoraz ciasto. Następnie mło-dzież przedstawiła scenkiprzygotowane podczas pra-cy w grupach. Widzowiemieli odczytać główne prze-słanie. Po krótkiej przerwieobejrzeliśmy film o św. An-

tonim. Przy wyjściu każdymógł wylosować karteczkęz imieniem świętego wraz zkrótkim cytatem. Czuwaniezakończyło się o godz. 5.30.Ks. mgr lic. Paweł Wiśniewski

Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych

im. Cz. Miłosza w Gryficach

Z okazji uroczystości 11 Lis-topada uczniowie LiceumOgólnokształcącego im. Bo-lesława Chrobrego odśpie-wali w Gryfickim DomuKultury polskie pieśni pat-riotyczne. Pamięć poleg-łych uczcili również młodziz Gimnazjum nr 3, którzy natę okazję przygotowali aka-demię. Uczniowie obyd-wojga szkół włożyli wielepracy i z pasją wzięli udziałw Święcie Niepodległości.

Rozmowa z Krystyną Kra-jewską-Woźny, nauczycie-lem historii w „Chrobrym”i opiekunem tegorocznychobchodów w GDK.

Mariusz Rakoski: Pani Pro-fesor, z tego, co widzieliś-my dzisiaj na deskachDomu Kultury, zgadzamysię, że Święto Niepodległo-ści oraz wartość patriotyz-mu nie odchodzi do lamusawśród młodych ludzi…

Patriotyzm jest potrzebnyna każdy dzień, ale w szcze-gólności tego dnia jest onmocno podkreślany. Myślę,że każdy z nas na swój spo-sób to święto przeżywa.Chcieliśmy, społeczność Li-ceum Ogólnokształcącegoim. Bolesława Chrobrego,aby tę chwilę uczcić pieś-nią. Szkoła ponadgimnaz-jalna nie uczy już pieśni,a przecież te utwory pat-riotyczne towarzyszyły na-szym przodkom. Młodzieżpowinna je znać. To naszapamięć, nasza tożsamość.

Młodzież godnie zaprezen-towała pieśni, efekt był na-prawdę imponujący. Domy-ślam się, że jest Pani zado-wolona z pracy młodzieży,ale czy chciałaby Pani ko-goś szczególnie wyróżnić?

Moim zdaniem każda klasawłożyła sporo wysiłku,żeby się najpiękniej zapre-zentować i sprostać ocze-kiwaniom. Oczywiście,wśród wykonawców byli

ci, którzy się szczególniewyróżnili. Nie chciałbymjednak nikogo wyróżniać,każda klasa potraktowałazadanie bardzo serioi z wielkim pietyzmem siędo tego przygotowała.

Jest Pani wieloletnim nau-czycielem historii. Jak dzi-siaj młodzi ludzie odnosząsię do patriotyzmu?

Młodzi… że tak powiem –„czują” patriotyzm i ocze-kują, że nauczą się jego oddorosłych. Również jako

nauczyciel wiedzy o społe-czeństwie pytam młodzież,jak powinien wyglądać pat-riotyzm. We wszystkichpracach podkreśla się kilkafaktów: godnie reprezen-tować Polskę, nie wstydzićsię jej, manifestować tę pol-skość, choćby w dniu jut-rzejszym [wywiad odbyłsię na dzień przed ŚwiętemNiepodległości – przy. red.]przez wywieszenie flag. Możemy postawić stwier-dzenie, że to święto nie jest

jednorazowym użyciem? Myślę, że młodzież zoba-czyła dzisiaj siebie nawza-jem. Mam nadzieję, że ci,którzy wątpili w wartośćpieśni patriotycznych, po-myślą, że nie ma się czegowstydzić. Młodzież, po-wiem ogólnikowo, jest do-bra. Tylko od nas, doro-słych – rodziców, wycho-wawców, nauczycieli – za-leży, czy te postawy będąpodtrzymywane.

Dziękuję za rozmowę.

Nocne czuwanie młodzieży w Myśliborzu

Kolejnym punktem programu były scenki biblijne

Coś dla ciała –kawa i ciasto

Jeden z punktów programu –śpiewamy pieśni religijne

Msza Święta

Ksiądz Paweł Wiśniewskiz młodzieżą podczasrozważania Słowa Bożego

WYWIAD. Nasza tożsamość – pieśni patriotyczne

Młodzież jest dobra

Page 7: LOgin, nr 15, 2011

7WYDARZENIANR 10 (15) LISTOPAD 2011

Pytanie do Pana Arkadiu-sza Dalewskiego, nauczy-ciela religii w „Chrobrym”i Gimnazjum nr 3

Mariusz Rakoski: Uczestni-czył Pan w specjalnej Aka-demii, która została przy-gotowana przez Gimnaz-jum nr 3. Wcale niebanalnepytanie: jakie refleksje?

Przedstawienie w paru

punktach zapamiętałemszczególnie. Trudno jestzawsze wszystko zapamię-tać. Myślę, że jest dobrze,jak człowiek zapamiętaprzynajmniej jedno zdanie,które będzie mottem. Dlamnie taką myślą, złotą my-ślą, była wypowiedź jed-nego z uczniów, który pa-rafrazował myśl poety: że-byśmy nie dali się zwieść.

Dotyczy to historycznegokontekstu. My, Polacy,w swojej historii to przeży-waliśmy. Niektórzy pamię-tają i do dziś przeżywająhistoryczne wydarzenia.Ważne jest to, aby być czuj-nym obywatelem, Pola-kiem, aby wiedzieć, co dlanaszego kraju jest dobre,by nie dać się zwieść pozo-rami dobra.

Polska po 123 latach nie-woli odzyskuje niepodle-głość! To dzięki naszymrodakom, którzy walczyliz zaborcami, My, młodziludzie, możemy dzisiaj byćdumni z tego, że jesteśmyPolakami – z bogatą trady-cją, kulturą, odkryciaminaukowymi, piękną myśląhumanistyczną, literackąoraz filozoficzną. Manifes-tujmy naszą dumę narodo-wą! Dzisiaj, w XXI wieku,śmiało możemy powie-dzieć, że Polska należy dotych krajów, bez któregoEuropa byłaby „niepełna”.Jesteśmy nie tylko kon-trastem, ale uzupełniamynasz kontynent o ciekawąkulturę oraz tradycję. Pat-riotyzm jest cenną warto-ścią – nie zamykajmy sięjednak w „czterech ścia-nach”, bierzmy czynnyudział w dialogu z różno-rodną kulturą europejską.Pamięć jest niezwykle waż-na, kto nie pamięta, skaza-ny jest na powtórkę z his-torii… Różnorodność kul-tur to różnorodność czło-wieka – człowieka twór-czego, otwartego, innowa-cyjnego… dobrego!

W Gryfickim Domu Kultury„Patriotyzm jest szacun-kiem dla drugiego czło-wieka” (A. Szczygieł)

Tradycyjnie w dniu 11listopada Gryficki DomKultury zorganizował kon-cert z okazji NarodowegoŚwięta Niepodległości. Nascenie wystąpili: Młodzie-żowa Orkiestra Dęta, OSPGryfice działająca przyGryfickim Domu Kultury(pod batutą Pana Krzysztof

Malickiego) oraz chór Vio-la, której dyrygentem jestPan Michał Bierwiaczonek.

Uroczystość zgromadzi-ła wielu gryficzan – mło-dzież, rodziny z dziećmi,osoby starsze… Co dla nichoznacza patriotyzm dzisiaj?Czy we współczesnymświecie obchody 11 listo-pada odchodzą do lamusa?Jak dzisiaj możemy repre-zentować naszą dumę na-rodową? Garść zebranychpodczas obchodów opinii:

„Patriotyzm to szacuneksymboli: godła, hymnu, fla-gi. W pewnej części odcho-dzi do lamusa, bo ludzie za-pominają i nie szanują wol-ności, którą wywalczyli dlanich przodkowie; dumęmożemy reprezentować po-przez branie udziału w aka-demiach, szanując wolność,być dumnym z tego, że jes-teśmy Polakami”.

„Patriotyzm oznacza hono-rowe postępowanie wobecspraw narodowych, du-chowych; nie wychodzi

z użytku, ponieważ zawszejakaś garstka ludzi przyj-dzie na obchody; możnareprezentować poprzezpracę, naukę”.

"Patriotyzm jest dużą na-zwą, a nie jest tak, jak byćpowinno, np. młodzież po-winna godnie reprezento-wać naród poprzez pracę,bo młodzi dzisiaj wolą iśćna łatwiznę; możemy ją re-prezentować pracą, kultu-rą, pokojem na świecie, te-raz jest źle, a w 2012 rokubędzie jeszcze gorzej".

Burmistrz Gryfic – Pan An-drzej Szczygieł - powie-dział: „Patriotyzm jest sza-cunkiem dla drugiego czło-wieka; nie odchodzą do la-musa, bo co roku przybywacoraz większa ilość osóbna Mszę św. do kościoła, naplac Zwycięstwa, do DomuKultury. Przybyli ludziemają te wartości w sercu;dumą jest i powinno byćdla nas to, że jesteśmy Po-lakami, to jest dla nas naj-cenniejsze”.

Święto Niepodległościpowinno być dla Polakówdniem wyjątkowym,dniem pamięci o poleg-łych, walczących za na-szą wolność. Niestety, aledwa marsze w Warszawietego dnia rozwiały naszemarzenia. Obserwowaliś-my obrzydliwe sceny, kie-dy sąsiad napada sąsiada,Polak bije Polaka. Każdyz nas ma prawo do mani-

festowania własnych war-tości. Pamiętajmy jednak,że przemoc nie jest do-brym rozwiązaniem –wzmaga agresję, wyzwalainstynkt samozachowaw-czy, zmusza do obrony. Tomiał być piękny dzień,chwila zadumy i refleksji– niestety, ale zobaczyliś-my na ekranach świato-wych stacji informacyj-nych Warszawę spowitą

dymem i ogniem, ocieka-jącą krwią i nienawiścią.Mamy nadzieję, że historiaza rok się nie powtórzy,i że z tej lekcji wyciągnie-my wnioski, gdyż, nawią-zując do słów BurmistrzaGryfic, szacunku w War-szawie zabrakło. Katarzyna Matusiak,

Marzena Kościelna

Liceum Ogólnokształcące

im. B. Chrobrego w Gryficach

(Nie)radosna 93. Rocznica Odzyskania Niepodległości

Warszawa: między demonstracją lewicowej „Antify” oraz Marszem Niepodległości wybuchły zamieszki. Zamiast radości mieliśmy obawę o ludzkie życie orazwielki smutek świata (czyt. rozwiązania siłowe i nienawiść). Na zdjęciu m.in. podpalony wóz transmisyjny telewizji TVN24

Gryfice: chór „Viola”. Było uroczyście, radośnie i twórczo

„Nie dać się zwieść pozorami dobra”

Page 8: LOgin, nr 15, 2011

8 TEMAT SPECJALNYNR 10 (15) LISTOPAD 2011

W zasadzie moglibyś-my powiedzieć, że wiemyjuż wszystko, albo prawiewszystko. Rozpracowaliś-my świat na części pierw-sze, oprócz, właśnie, kwes-tii Boga i tego, co dalej, gdyjuż umrzemy. O „życiu pośmierci” możemy opowia-dać, odwołując się do reli-gii, mitologii czy filozofii.Problem, niezależnie odtego kim jesteśmy, zawszepozostaje: chcemy żyćwiecznie, to jakaś natural-na – chyba – predyspozycjaczłowieka, naturalna (bos-ka?) tęsknota za utraconymrajem, archetyp życia nie-skończonego, wiecznego,nieśmiertelnego. Dlatego –śmierć nas przeraża, tymbardziej, że nie jest czymśobcym. Śmierć – jest taknaprawdę doświadczalna,fizykalna i biologiczna.W sensie medycznym or-ganizm „się” zatrzymuje,nasze ciało odchodzi. Takajest konieczność, rodzimysię, dorastamy, zdobywa-my wiedzę, realizujemy„siebie” w życiu zawodo-wym, prywatnym, rodzin-nym, społecznym, starze-jemy się i umieramy. Żyje-my „do śmierci” - powiedząpesymiści i egzystencjali-ści. Trudno się nie zgodzić.Jednak życie to nie tylkowymiar cielesny, biolo-giczny, ale i metafizyczny –przynajmniej chcemy, żebytak było. Stąd wierzymy, żeona – śmierć – nas nie roz-dziela, wręcz przeciwnie.To koniec pielgrzymowa-nia. Początek „nowego”.

Socjolog, psycholog i fi-lozof różnią się w opiniacho „śmierci”. Ten pierwszynada jej aspekt społeczny –nie chcemy umierać, botrudno jest nam odejść, zabardzo przywiązaliśmy siędo rzeczy, do ludzi. Takajest nasza natura – nie jes-

teśmy bezludną wyspą, po-trzebujemy bliskości dru-giej osoby, potrzebujemysamorealizacji, potrzebu-jemy być przydatni. Nato-miast śmierć wszystkoprzerywa – „było” i nie po-wróci, nie zostaną nawetwspomnienia. Psycholog?Tu również kontekst an-tropocentryczny. A że ludz-ki, to nasze wnętrze, naszereakcje na to, co „było”,„jest” i być może „będzie”.Nie boimy się śmierci, bo,jak słusznie zauważył Epi-kur, kiedy my jesteśmy,śmierci nie ma, a kiedyśmierć jest, nas już nie ma.Życiu towarzyszy lęki trwoga przed cierpieniem,bólem oraz nie-bytem. A fi-lozof? Hm, ten nigdy nie daostatecznej i satysfakcjo-nującej odpowiedzi: bo py-tań i odpowiedzi jest zawiele.

Śmierć w mass mediach Co ma do tego telewiz-

ja? Ludzie, głodni wrażeńi emocji, nie chcą już tego,co jest im znane. Chcą cze-goś, czego nikt im jeszczenie pokazał. Widz chce,widz ma – nieprawdaż?A nawet jeśli nie wie, żechce, to szybko się o tymprzekona. I tu dochodzimydo sedna sprawy, czyliśmierci na żywo.

Rozjechanie dziew-czynki przez ciężarówkęw Chinach, zwłoki wielkie-go dyktatora, ktoś nagrywaswoją śmierć przez powie-szenie i wysyła do Inter-netu. Trup ściele się gęsto.Ofiary wojny, kataklizmów,ciało papieża. Konieczniez najazdem kamery natwarz. Fragmenty ciałw rozbitym Tupolewie. Hit!Trupy, trupy, śmierć, szok,kasa. I tak w kółko… Niezrzucajmy jednak całejwiny na media, bo bez po-

pytu nie ma podaży. To za-stanawiające, że w czasach,gdy oddaje się rodzicówi dziadków do domu spo-kojnej starości, by nie wi-dzieć, jak umierają, stycz-ność z samym odchodze-niem jako takim jest co-dziennością.

Wrona wylądowałaOstatnio, ku rozczaro-

waniu mediów, pan kapitanWrona posadził samolotbez podwozia. Elegancko,nikt nie zginął – kapeluszez głów. Moment lądowaniaoglądało na żywo, z nie-cierpliwością, wiele osób.Trochę szkoda, nie? Cho-ciaż jeden pasażer mógłbynie przeżyć. Ale by byłasensacja! Następny numer„Super Expressu” i tytułwielkimi literami. Zdjęcia,wywiad z rodziną, reportaż.Sprzedaż rośnie i wszyscysą zadowoleni... Wypadeksamochodowy. Kierowcyzwalniają, gapie ustawiająsię naokoło. Chwila sensa-cji i każdy idzie w swojąstronę. Jutro będzie kolej-ny. Społeczną znieczulicęwpajamy już najmłodszymprzez promowanie zabija-nia, głównie w grach. Taknaprawdę nikt nie pilnuje,czy w takiego Counter Stri-ke’a gra dziesięciolatek czyszesnastolatek. Ważne, żetytuł się sprzedaje. Właś-nie. Gdzie jest granica? Po-jęcie dobrego smaku chybamożemy uznać za przesta-rzałe. Co z szacunkiem dlazmarłych? Śmierć kogośobcego nie robi na nas wra-żenia. Nie dotyczy bezpo-średnio. Ot, ktoś nie żyje,okej, świat się nie zatrzy-mał. W zasadzie nie szokuje nascoś, co widzimy włączająctelewizor, przeglądając ga-zety, w Internecie, w grachi po wyjściu z domu. Ale

i tak jesteśmy tego sprag-nieni. Pozamykani w do-mach, unikając ludzi, cze-kamy na kolejne doniesie-nia o egzekucjach i wy-padkach. Rozmawiałam na ten te-mat z p. Dorotą Piasecką-Jaroszewicz, pedagogiemszkolnym w Liceum Ogól-nokształcącym im. B.

Chrobrego w Gryficach.Jej zdaniem zachowanie tewynika z utraty wrażliwo-ści na otaczający świat,a człowiek, który czerpiezadowolenie i ekscytacjęz czyjeś śmierci, nie jestosobą zdrową psychicznie.Nie można tu mówić jednako zezwierzęceniu, pamię-tajmy, że żadne zwierzę niezabije dla przyjemności.Zabije, by przeżyć, wywal-czyć byt dla siebie i po-tomstwa. Ludzie nie są dotego zmuszeni… Tym trud-niejsza do zrozumienia jestfascynacja fizycznym odej-ściem. Koleżanka, zapytanao stosunek do śmieci naekranie, odpowiedziała żejest przeciwna, ale „takie-mu Husajnowi się należa-ło” i „cieszyła się, że już nieżyje”. Właśnie. Czy ktokol-wiek zasługuje na coś ta-kiego? Dla nas to tylko obcydyktator, ale dla chociażbyrodziny tragedia, sytuacjabardzo trudna. I tak jest

w każdym przypadku. Każ-da ofiara relacjonowanychna żywo wypadków, egze-kucji i trzęsień ziemi zos-taje odarta z szacunku, z in-tymności śmierci. Nikt niechciałby oglądać swoichbliskich w momencie odej-ścia na TVP1. Nikt. Me-dia, będące swoistą czwar-tą władzą, manipulującspołeczeństwem, czyniąnas obojętnymi. Od dzieckaszprycując świat krwiąi śmiercią, przyzwyczajająi uczą bezduszności. Tofakt. Tylko pytanie, czegoszukamy w tych zdjęciachi filmach. I po co. Śmierć –społeczeństwo lubi to!

Ale czy naprawdę mo-żemy generalizowaćstwierdzeniem, że społe-czeństwo wyzbyło sięwszelkich wyższych uczuć,empatii, współczucia? Żena co dzień żyjemy taniąsensacją serwowaną namprzez media? Krąży po-wszechna opinia, że hedo-

Uniwersalnie o ciekawości i śmierciCiekawość poza granicami. Gdyby nie ona, dalej rzucalibyśmy drewnianymi oszczepami w dziki, zamknięci w jaskini z ograniczonymi możliwościamipoznania otaczającej poza-jaskiniowej rzeczywistości. Zakładamy, że nie ma dobrej i złej ciekawości – ona może być moralnie wątpliwa. Mimowszystko, nawet ta najbardziej nadgorliwa, może skłaniać do myślenia, do refleksji nad naszym miejscem i celem życia. Wyzwala nas z różnych wię-zi, kajdan – chce, byśmy zdobywali wiedzę, odkrywali tajemnice i rozwiązywali zagadki... również te, dotyczące śmierci.

Polska, rok 2011. Awaryjne lądowanie bez podwozia samolotu pasażerskiego na lotnisku im. F. Chopina. Wszystkie oczyświata zwrócone na Warszawę. A nóż… się rozbije. Nie rozbił się.

Katastrofa samoloturządowego (TU-154) RP podSmoleńskiem. Mass mediaokrzyknęli tragedięeuropejskim World TradeCenter. Filmy nagrane tuż potragedii biją rekordyoglądalności na youtube.„Proszę, czy mógłby ktośzaznaczyć kółeczkiem – lubczymś takim – mózg. Bo janie widzę! Bardzo proszę,dziękuję za pomoc” –zdesperowany internautaw poszukiwaniufragmentów ciał ofiarwypadku.

Page 9: LOgin, nr 15, 2011

9TEMAT SPECJALNYNR 10 (15) LISTOPAD 2011

nizm stał się "religią"współczesnego świata. Na-sze społeczeństwo jest he-donistyczne, czyli egoisty-czne, czyniące przyjem-ność najwyższą życiowąwartością, infantylne, po-datne na manipulację za-równo władz jak i mediów.Przez to człowiek staje siębardziej nieczuły na losi cierpienie drugiego czło-wieka. Dlatego widokśmierci, nawet tej ukazanejw brutalny sposób, nie szo-kuje nas. Ale czy na pewno?

Waszym zdaniem „Nie chcę i nie oglądałamprogramów, które pokazu-ją śmierć, chociażby zewzględu na szacunek dlaosób pokrzywdzonych” Agnieszka, 41 lat

„Nie rozumiem tego całegozamieszania wokół śmier-ci pokazywanej w me-diach. Jest to po prostuobrzydliwe. Jestem osobąwrażliwą, nie jestem w sta-nie oglądać takich rzeczy". Marta 16 lat

„Słyszałam opinię, że prze-moc i śmierć w mediachjest zjawiskiem pozytyw-nym, bo dzięki oglądaniutakich rzeczy, uwalniamygromadzącą się w nasenergię. Nie zgadzam sięz tą teorią. Według mnie,agresja rodzi agresję. Lu-dzie napawają się telewi-zyjnym cierpieniem, coskutkuje brakiem reakcjina przemoc w realnym ży-ciu”. Małgorzata, 23 lata

„Uważam, że młodzi lu-dzie wychowani na grachkomputerowych i filmachpropagujących przemoc,utracili pewną wrażliwośćna ludzką krzywdę i cier-pienie. Media, ze względuna chęć wzrostu oglądal-ności, podają jak na tacysceny brutalne, scenyśmierci. Młodzi, mającyswobodny dostęp do takichinformacji, stają się ludźmiprymitywnymi, jednostka-mi zagrażającymi reszciespołeczeństwa”. Dorota, 42 lata

„Ludzie są zboczeni i żądnikrwi. W dobie komputery-zacji, życie uległo dewa-luacji. Młodzież już oddziecka gra w gry kompu-terowe opierające się naprzemocy. Ludzie cofnęlisię w rozwoju, zagościłu nas wtórny i psychicznyanalfabetyzm”. Zbigniew, 50 lat

Z powyższych opiniiwyłania się smutny obrazmłodzieży otumanionejswobodnym dostępem dośrodków masowego prze-kazu. Jednak za wychowa-nie młodych ludzi, nie od-powiadają media, leczprzede wszystkim rodzice.Myślę, że nikomu nie jestobcy obraz ucznia szkołypodstawowej trzymające-go w dłoniach grę prze-znaczoną dla dużo starsze-go odbiorcy i uśmiechnię-tego rodzica, chętnie doko-nującego zakupu owej gry.Sama byłam świadkiem ta-kiej sytuacji. Rodzice częs-to zabiegani, pochłonięcipracą i obowiązkami niesprawdzają czym zajmująsię ich dzieci, nie kontro-lują treści, które bombar-dują młodych ludzi z każdejstrony. Jednak i tu nie moż-na generalizować. Prze-szukując Internet w poszu-kiwaniu filmu z kontro-wersyjnymi komentarzamipotwierdzającymi tezę, żeludzie spragnieni są wido-ku śmierci, natrafiłam nacoś zupełnie innego. Filmprzedstawiał zdjęcia z wy-padku samochodowego nadrodze Warszawa-Lublin,w wyniku którego dwie oso-by zginęły, a pięć zostałociężko rannych. Zdjęciakrwi i zwłok, wcale nie wy-wołały powszechnej sen-sacji (mimo bardzo dużej

ilości wyświetleń), ale ra-cjonalne komentarze: „Poco mamy oglądać czyjeśzwłoki przykryte folią, tuwchodzą też nasze dziecione też to oglądają” albo„Przykro oglądać ten film,powinni go usunąć...”.

Może więc jest jeszczedla nas nadzieja? Małeświatełko w tunelu, mó-wiące, że nie wszyscy lu-dzie na ziemi stali się wy-naturzonymi degenerata-mi. Oczywiście, ciekawośćzostanie w nas zawsze –jest to nieodłączny elementludzkiej osobowości, taksamo jak fascynacja śmier-cią, jako zjawiskiem ta-jemniczym, szokującym.

Śmierć bez wątpienia po-budza naszą wyobraźnię.Ale powinna nas ona prze-de wszystkim skłaniać dorefleksji, a nie stanowićźródło taniej sensacji i utra-

ty szacunku dla prywatno-ści drugiego człowieka. Niewszystko na sprzedaż.Izabela Kuc, Kornelia Tomkalska

Liceum Ogólnokształcące

im. B. Chrobrego w Gryficach

Zmasakrowane zwłoki dyktatora-Kaddafiego na żywo?Proszę bardzo. Rok 2011Wstrząsające zdjęcia w internecie ukazujące moment wypadku samochodowego, w którym zginęła m.in. Księżna Diana. Rok 1997

Amerykańska gwiazda muzyki pop – Britney Spears. Wrak człowieka w latach 2006-2008. Po nieudanym związku z mężem oraz utratą praw rodzicielskich próbowała popełnićsamobójstwo. Media informacyjne – od Ameryki po Azję – transmitują na żywo momentwynoszenia na noszach półprzytomną Ikonę Popu. Prasa czeka na śmierć. Szykuje nekrologii.

Żałoba na żywo papieża-Polaka. Rok 2005

Żałoba na żywow wydaniupopowym –ceremoniapogrzebowa M. Jacksona. Rok 2009

11 września 2001 roku – Światowe Centrum Handlu w momencie zamachu terrorystycznego

Page 10: LOgin, nr 15, 2011

10 ROZMAITOŚCINR 10 (15) LISTOPAD 2011

Aborcja, eutanazja, ka-nibalizm, miłość. To kilkaz ostatnich tematów, poru-szanych na łamach roz-chwytywanego i oczekiwa-nego pisma „LOgin”,współredagowanego przezuczniów, pod auspicjamiredaktora naczelnego. Te-maty jakże nieważkie, te-maty jakże trudne. Za nie-pokojący w tonie należyszczególnie uznać ten o eu-tanazji ze względu na cha-rakter i wydźwięk myśliprzewodniej, tzn. skłania-jący czytelnika do przyłą-czenia się do peanów po-chwalnych na cześć euta-nazji vel pogardy dla darużycia.

Wpadłam w pierwszejmierze w osłupienie a na-stępnie ogarnął mnieogromny smutek i przeszyłlodowaty dreszcz, gdy zda-łam sobie sprawę jak bar-dzo skomercjalizowanyi bezduszny może być mło-dy człowiek, który stoi

u progu swojego nowegodorosłego życia, które po-winno być w pierwszej ko-lejności pełne empatii i sza-cunku dla drugiego czło-wieka, bez względu na ko-lor skóry czy światopog-ląd. Pomijając jakże ważnywątek religijny, najistot-niejszy i klarowny „nie za-bijaj”, dywagacje swe opręjednak na gruncie neutral-nym, aby nie było wątpli-wości, co do ich zasadności.

Koronnym argumentemświeckich przeciwnikóweutanazji są nadużycia, doktórych może dochodzićw przypadku legalizacji eu-tanazji. Do nadużyć takichzaliczyć można: wywieraniepresji na pacjencie (zarów-no przez lekarzy, jak i przezrodzinę), by wyraził zgodęna eutanazję; obniżenie sięjakości medycyny palia-tywnej i zahamowanie jejrozwoju; argumenttzw. „równi pochyłej", wy-rażający się w tym, że jeżeli

zaakceptujemy eutanazjędobrowolną, to z czasemzaczniemy rozważać lega-lizację również tej niedo-browolnej. Według mnie sąto bardzo ważne argumen-ty i trzeba traktować je po-ważnie, gdyż wskazują onena niewątpliwe niebezpie-czeństwa związane z lega-lizacją prawa do „dobrejśmierci”. Z jednej stronymamy prawo człowieka dodecydowania o swoim życiui śmierci, z drugiej —ochronę ludzi najsłabszych(starych, chorych, upośle-dzonych psychicznie i fi-zycznie) przed nadużyciamitego prawa. Patrząc nasprawę eutanazji od stronyczysto teoretycznej wszyst-ko wydaje się bardzo pro-ste. Moje życie i mojaśmierć – to moja sprawa.W praktyce nie wygląda tojednak tak jednobarwnie.Mimo najlepszego nawetprawa chroniącego pacjen-tów przed nadużyciami, bę-

dzie do nich dochodzić. Niema bowiem dziedziny ludz-kiego życia całkowicie wol-nej od nadużyć.

Eutanazja to inaczejśmierć na życzenie – takładnie, postępowo trajkocząwyznawcy politycznej po-prawności, tej gangreny to-czącej ten padół niczymrak. Czyż nie jesteśmyświadkami śmierci naszejcywilizacji? I to na własneżyczenie! Abstrahując odzdania autora poprzedniegoartykułu na temat eutanaz-ji, który to artykuł byłmoim zdaniem bardzo płyt-ki, powierzchowny oraz zie-jący śmiercią i pustkąw oczodołach, pragnę przy-pomnieć słowa piosenkiJacka Kaczmarskiego, bar-da Solidarności, który nałożu śmierci pojednał sięz Bogiem i przyjął chrzest:„W rany boskie wierz i sza-nuj święty krzyż, wtedy bę-dziesz w życiu miał, na cozasłużysz!”. Otóż to, nic do-dać, nic ująć! To zdaniejest wyznaniem mojej wia-ry, te słowa dają mi uni-wersalną podpowiedź: corobić, kiedy znienacka do-pada mnie zwątpienie…Joanna Uba

Panie RedaktorzeJestem pod wrażeniem

Waszej gazety. Z numeru nanumer jest coraz lepiej.W szczególności doceniamodwagę, której dowodem

jest zawartość tematyczna„LOginu”. Muszę przyznać,że Wasze czasopismo od-biega od pozostałych na ryn-ku w Gryficach. Mimo żegazeta jest młodzieżowa, topodejmujecie tematy, któreinteresują wszystkich, nie-zależnie od wieku. Takim te-matem była eutanazja („Oeutanazji słów kilka”, nr 14).Od razu podkreślę, że niechcę nikomu zamknąć ust.Mamy prawo do wyrażaniaopinii i poglądów. Dlategoi ja z takiego prawa chcia-łabym skorzystać.

Będzie krótko: autoremtego anonimowego artykułumusi być młody człowiek,a domniemam tak, gdyż stylw jakim został napisanytekst, jest zbyt pewny siebie,cyniczny i trochę obraźliwy:„Kilka lat temu cały światobiegła przerażająca wieść.Niczym ptak zagłady prze-leciała nad kościołami świa-ta, paskudząc wiernymw ich strwożone dusze […]Holandia zalegalizowała eu-tanazję! Powstał Anty-chryst! Dzień sądu bliski!”– to właściwie początek ar-tykułu, dalej nie warto cy-tować, wystarczy ten frag-ment. Odnoszę wrażenie, żeautor raczej za Kościołemnie przepada. Nie musi. Jed-nak człowieczeństwo, roz-sądek i życiowa mądrość –a tej młodzieńcowi zapewnebrakuje – nakazuje odrobi-nę pokory, wstrzemięźliwo-ści i więcej rozumu. Tekstbardzo emocjonalny i stron-niczy.

Może jeszcze jeden cytat:„Człowiek jest istotą wolną.Ma prawo do podejmowania

decyzji, szczególnie o włas-nym losie” – na miły Bóg!(tak, widzę już autora minę).Jeżeli ktoś będzie chciał sięzabić z powodu nieodwza-jemnionej miłości, to czymy mamy mu na ten krokdać przyzwolenie? Jeżelimatka samotnie wychowu-jąca kilkoro dzieci, bez środ-ków do życia i perspektywbędzie chciała zrobić tosamo, to czy mamy na to sięzgodzić? Czy człowiek, któ-remu po prostu nie chce siężyć, mamy podać jakiś śro-dek uśmiercający, bo takajego wola? A gdzie ludzie?Gdzie My? Od tego przecieżjesteśmy, żeby pomagać. Pa-miętajmy, że bardzo częstopodejmujemy głupie de-cyzje pod wpływem emocji.Czy ta emocja ma uspra-wiedliwiać pomaganie w sa-mobójstwie? Dalej autorpyta: „Kim bowiem jesteś-my, aby decydować o czyimśżyciu? Kto dał nam takieprawo?”. Odpowiedź jestprosta: Jesteśmy ludźmi,nikt z nas nie jest samotnąwyspą. Myślę, że pomaganiejest nam przypisane odgór-nie (nawet przez naturę).W bardzo łatwy sposób mo-żemy pomóc: słowem, ges-tem, obecnością, doty-kiem… Marta Malczewska

,Aby istnieć człowiekmusi się buntować” – w tychsłowach francuski pisarzAlbert Camus przedstawiłjedną z najważniejszychprawd, z którą całkowiciesię zgadzam. Czym jest takwłaściwie bunt? Jest pro-testem, sprzeciwem, spon-tanicznym wystąpieniem.Bunt, tak jak przykładowocierpienie, wpisany jestw naturę człowieka.

Jaka jest młodzież XXIwieku? Ponad połowa, jaknie większość społeczeń-stwa odpowiedziałaby, żejest to pokolenie najgor-szych narkomanów, alkoho-lików, ludzi zdemoralizowa-nych i zepsutych. Warto za-dać sobie pytanie: ,,kto nasnegatywnie ocenia?''. Prze-ważnie są to ludzie ,,starejdaty", uważający, że w dzi-siejszych czasach nie majuż siedemnastolatka z am-bicjami, planami na przy-szłość. Myślą, że nie ma ko-goś, kto chciałby ułożyć so-bie życie według sensow-nego planu, który nie będziezabrudzony narkotykami,poplamiony alkoholem czyprzesiąknięty dymem.

Nie można zaprzeczyć, żeludzie wcześniejszego po-

kolenia patrzą na nas z dys-tansem. Nie znając, tak częs-to potrafią ocenić człowiekajedynie po aparycji, wnios-kując, że ten czy ta nie mająprzed sobą żadnej przy-szłości. Uważam, że możnato nazwać pewnego rodzajubardzo krzywdzącym, jakżeniesprawiedliwym stereo-typem. Nie każdy nastolateknadużywa alkoholu, bierzenarkotyki czy pali papiero-sy. Tak wiele jest przecieżmłodych ludzi, którzy dążądo tego, by spełnić to, co so-bie zaplanowali. Realizująswoje marzenia, starają upo-rać się ze stawianymi naich drodze problemami, roz-terkami czy porażkami. Nie-wielki odłamek ,,złej" mło-dzieży przyćmiewa licznągrupę naprawdę wartychuwagi nastolatków, którzyzostają osądzeni przez spo-łeczeństwo tylko ze względuna zagubioną część mło-dzieży.

Każdy z nas jest buntow-nikiem. Ludzie są buntow-nikami, bunt mają we krwi.Wielu powie, że my młodzitworzymy zło sprzeciwia-jąc się starszym, bo przecież,,starszy - mądrzejszy"... Za-stanówmy się jednak czy to

wiek powinien decydowaćo dojrzałości psychiczneji emocjonalnej? Absolutnienie! Ile dzieci odznacza sięwiększą mądrością, inteli-gencją czy też odpowie-dzialnością od swoich ro-dziców? Ile nastolatków le-piej radzi sobie z proble-mami niż niejeden dorosłyczłowiek?

„Bunt jest rzeczą ludzką[…] i naturalną dla każdegospołeczeństwa”

Uważam, że bunt mojegopokolenia jest postawą jaknajbardziej budującą, po-kazuje bowiem, że ludziemłodzi chcą decydowaćo swoim losie i decydująo nim. Chcą mieć wpływ nato, co dzieje się wokół nich.Jeśli coś jest wbrew ich woli– buntują się. Bunt jest rze-czą ludzką, spotykaną odpokoleń i naturalną dla każ-dego społeczeństwa. Bun-tujemy się, wypowiadamyswoje zdanie na dany temat,opinie, mówimy o swoichuczuciach. Dlaczego więcmiałaby to być postawa bu-rząca? Jesteśmy młodzi,uczymy się życia, poznaje-my świat. Każdy powinien

żyć w zgodzie ze sobą, niktnie jest stworzony do tego,by żyć tak, jak chce tegodruga osoba.

Plusem buntowania sięjest również ćwiczenie mó-wienia innym ,,nie". Zacho-wanie asertywne to umie-jętność, dzięki której ludzieotwarcie wyrażają swojemyśli, uczucia, poglądy, pre-ferencje, wartości, bez od-czuwania wewnętrznegodyskomfortu i nie lekcewa-żąc osób, z którymi rozma-wiają.

W dzisiejszych czasachciężko jest żyć bez bunto-wania się. Młodzież czuje nasobie ogromną presję oto-czenia. Łatwo jest kogoś

osądzić, ocenić, przypiąćtzw. łatkę. Ludzie postępu-jący tak wobec młodegoczłowieka, mogą nie zda-wać sobie sprawy z tego, codzieje się w duszy tego na-stolatka. Być może nie jeston na tyle silny, by przebićsię przez niechęć do siebie,przykre nastawienie, wrogieuprzedzenie czy też nie-akceptację reszty społe-czeństwa.

Warto zastanowić się nadsłowami Józefa Piłsudskie-go: ,,Kto nie był buntowni-kiem za młodu, ten będzieświnią na starość". Młodziludzie we krwi mają to, bycieszyć się z życia, żyć jegopełnią, szaleć. Starsi nato-miast, jeśli nie zaznają sma-ku młodości za życia, stająsię ludźmi zgorzkniałymi,nudnymi, zgryźliwymi i naj-zwyczajniej w świecie wred-nymi. Tak często nasze bab-cie czy też mamy powta-rzają ,,Za moich czasów..." –właśnie, za ich czasów, nieza naszych. Nie dajmy sięzwariować, nie pozwólmy,by XXI wiek połknął młodąspołeczność. Wszystko wo-kół się zmienia, a ludzienajbardziej. Trzeba sięz tym pogodzić, dać szansę

młodemu pokoleniu, nieosądzać z góry, nie porów-nywać. Każde pokoleniebyło, jest i będzie inne. Tosamo z ludźmi. Każdy czło-wiek jest inny i powinien dą-żyć do odkrywania własnejwartości.

Warto podkreślić, że buntkojarzony z czymś złym,niepoprawnym, nieodpo-wiednim w gruncie rzeczysprawia, że stajemy się ludź-mi, którzy będą żyli tak, jakchcą żyć, bez ograniczeń,bez kierowania się aspira-cjami drugiej osoby, sprze-ciwiając się temu, co namsię nie podoba, co nas boliczy hamuje.

,,Cóż człowiek jest istotąniezastygłą, wciąż w nimsię gotuje, wrze i choćby niemiał powodu, będzie siębuntował. Sam sobie jestwiecznym, powodem. Dokońca świata będzie się bun-tował”. Słowa WiesławaMyśliwskiego w ,,Traktacieo łuskaniu fasoli" doskonaleobrazują ludzką naturę orazto, że tego co w niej tkwi, niejesteśmy się w stanie wy-rzec.Amanda Kołek

Liceum Ogólnokształcące

im. B. Chrobrego w Gryficach

Prowokacje, sensacje i dywagacje „LOginu”

Głos w sprawie eutanazji

P O L E C A M Y

BUNT mojego Pokolenia – postawa burząca czy budująca?

LISTY DO REDAKCJI

„Możemy pomóc: słowem, gestem, obecnością, dotykiem…”

Page 11: LOgin, nr 15, 2011

11ROZMAITOŚCINR 10 (15) LISTOPAD 2011

Człowiek nie może ko-munikować – to założeniepolskiego medioznawcyi socjologa Tomasza Goba-na-Klasa. Trudno nie zgo-dzić się z założeniem. Wy-starczy bliżej przyjrzeć sięzałożeniu i wyodrębnić po-szczególne leksemy, któreodsyłają nas do rzeczywis-tości pozajęzykowej. Stwo-rzeni na podobieństwoBoga, jak chce tego Kościółrzymskokatolicki, jesteśmygatunkiem, przede wszyst-kim, społecznym, być możegdzieś w dalszym planie –boskim. Oddajmy jednakcesarzowi to, co cesarskie,a Bogu to, co boskie. W ogó-le może nie mieszajmy w toBoga, bo on albo istnieje,albo nie istnieje, a wszyst-ko zależy od tego, kim jes-teśmy i w co wierzymy. Niemamy dowodów na istnie-nie Boga, co nie oznacza, żeBoga nie ma – mamy wtedy„wiarę w niewiarę”. Zosta-je błędne koło, absurd, któ-ry najlepiej, jak dla mojego„ego”, określił J. P. Sartre –„Absurdem jest to, żeśmysię urodzili, i absurdem to,że umrzemy”. Absurdemjest również to, że Bóg, tenmiłosierny, wszechwiedzą-cy, wszechmocny, ten, któ-ry wyłania się z NowegoTestamentu, kocha wszyst-kich, niezależnie od pocho-dzenia, koloru skóry, wy-znania, orientacji politycz-nej czy seksualnej... Bogatrzeba z tym wszystkim wy-mieszać i zastanowić się,czy to tylko My, ludzie, jes-teśmy odpowiedzialni zazło. Nie musimy oglądaćsię wstecz, sięgać po pod-ręcznikowe przykłady z his-torii i sypać krucjatami,epidemiami, krwawymi re-wolucjami i wojnami – wy-starczy, że włączymy tele-wizor lub uruchomimyprzeglądarkę „Internet Ex-plorer”. Historia dzieje sięna naszych oczach, współ-czujemy i łączymy sięw bólu z ofiarami rodzinniedawnego trzęsienia zie-mi w Turcji, współweseli-my się z Libijczykami pośmierci autorytarnegowładcy-Kaddafiego orazdajemy przykład Tunezji,też na nowej drodze życiado demokratyzacji państwa.I wszędzie Bóg i nasze ulu-bione „izmy” – to taki naszmały romantyzm, koniecz-ność dziejowa, że cierpi-my; że w lesie katyńskimnasz odwieczny wróg wy-mordował polskich ofice-rów, a kilkadziesiąt lat póź-niej w Smoleńsku, nieopo-dal Katynia, z przyczynwiadomych runął państwo-wy samolot z parą prezy-

dencką na pokładzie. Niezależnie od tego, co

„się” dzieje, wszędzie spo-tykamy Boga. Ktoś walczyo „słuszną sprawę” w jegoimieniu, jest przekonany,że tego chciał Bóg, że takajest jego wola. Że „my” stoi-my po stronie „prawdy”oraz „dobrego”, „oni” pociemnej stronie „fałszu”oraz „złego”. Bo przecieżprzez nasze usta przemawiaBóg, a przez inne diabeł,szatan, zły duch… zwał, jakzwał. Problem tylko na po-zór banalny. Włącza się bo-wiem we współczesne kon-flikty moralne – te konflik-ty moralne to człowiek,człowiek, który swoje czy-ny usprawiedliwia niekiedy„chceniem” Boga albo zby-wa aksjomatycznym zda-niem: taka jest wola Boga,to jego tajemnica, którejmy, śmiertelnicy, nigdy niezrozumiemy, gdyż nie mo-żemy równać się z bosko-ścią. Musimy jednak wie-rzyć, bo jak chciał tego B.Pascal, nic nie tracimy,a możemy jedynie zyskać –przebaczenie win i życiewieczne.

Nie da się zaprzeczyć, żeWatykan znajduje się obec-nie w ślepym zaułku, boalbo „taka jest wola Boga”i trudno walczyć z wiatra-kami, albo „wola człowie-ka”. Zarówno ta pierwsza,jak i druga przesłanka trak-tująca o tym, że „coś” siędzieje w wyniku „chcenia”Boga albo decyzji człowie-ka, ma się nijak do samegoczłowieka – stworzenia my-ślącego, stawiającego trud-ne pytania. Gdyby wyjśćz religijnego założenia, żeBóg wszystko wie i przeni-ka nasze myśli – bo w koń-cu jego atrybutem jestwszechwiedza i wszechmoc– trzeba wskazać pewnąniedorzeczność, antytezę,gdzie jedno zdanie wyklu-cza drugie. W dość obiek-tywny i dosadny sposóbujął to, niestety już nieży-jący, Wacław Mejbaum: „Potrzecie: nie bój się Boga. Toznaczy: w Boga można wie-rzyć albo mu ufać. Wybierz

to drugie. Jeśli Mu ufasz, toOn albo cię kocha, albo maCię w dupie. W obu przy-padkach nie ma sprawy.Jeżeli zaś w Niego wie-rzysz, to musisz dopuścić,że Bóg jest sadystą, którycieszy się cudzym bólem.Będzie zatem smażyć Cięw smole przez całą rozleg-łą [Erenburg] wieczność.No cóż, mówi się: trudno.Znajdziesz zawsze dość cza-su, aby Bogu współczuć”(fragment „Testamentu”).Możemy rzecz jasna ufaćBogu, swoim życiem da-wać świadectwo życia Je-zusa Chrystusa i głosić „do-brą nowinę” o życiu wiecz-nym. Wystarczy przyjąćwiarę oraz praktykować.Życie w raju mamy jakw banku, wystarczy żewszyscy będziemy Hioba-mi, i mimo że los doświad-cza cierpieniem i bólem,nie należy bluźnić wobecBoga i mu złorzeczyć, boOn ma plan-życzenie.A cierpieć musimy...

Cierpieć musimy i tę-pym, chłodnym okiemprzyglądać się tak zwane-mu cierpieniu niezawinio-nemu, bo przecież nasi pro-toplasci, Adam i Ewa,zgrzeszyli, zbuntowali sięprzeciw Bogu, za co zosta-li wygnani z Edenu. W tymmiejscu kwestia odpowie-dzialności zbiorowej – jeżeli„ja” jest odpowiedzialne zagrzech wobec Absolutu, toanalogicznie możemy po-prowadzić wniosek, żewspółczesne Niemcy odpo-wiedzialne są za katastrofęII wojny światowej i dalejbędziemy pałać nienawi-ścią do naszych zachodnichsąsiadów. Czy możemy za-tem mierzyć ludzi równąmiarą? Nie musimy sięgaćpo drastyczne przykładyz kart historii, wystarczyprzyjrzeć się metodom nau-czania, a właściwie karaniai nagradzania w szkołach.[…]

Próbę usprawiedliwie-nia Boga za istniejące złopodjął w XVII wieku nie-miecki filozof – GottfiredW. Leibniz. Jego teodycea

opiera się na przekonaniu,że Bóg stworzył świat naj-lepszy z możliwych. Bóg,jak wiemy z Pisma Święte-go, jest miłością, wszystko,co istnieje, jest przez Boga– miłość jest z Boga i przezBoga („Bóg jest miłością” –list św. Jana Apostoła).Skąd zatem zło na świecie?Czy Bóg wybrał spośróddostępnych światów naj-lepszy z możliwych czy teżtaki nieidealny stworzył?Warto wspomnieć równieżo sławetnej myśli samegoPlatona: „Czy bogowie lu-bią to, co zbożne, dlatego, żeono jest zbożne, czy też onojest dlatego zbożne, że jebogowie miłują” („Eutyf-ron”), czyli: „coś jest dobre,bo chciał tak Bóg” albo„Bóg tak chciał, bo to „coś”jest dobre” – chrześcijaniedeklasują przesłankę drugąprzekonaniem (bo nie do-wodem), że Bóg jest nie-skończenie dobry, dlategoteż, Bóg zawsze chce dobra.W takim razie, powtórzępytanie, skąd zło na świe-cie? A może postawić krop-

kę i pracę skończyć dość ra-cjonalną dedukcją: coś jestdobre, coś jest przyjemnei miłe, jeżeli to znamy, do-świadczamy empirycznie(węchem, wzorkiem, czydotykiem). O przeczytanejksiążce możemy powie-dzieć, że jest stara, brudna(np. poplamiona kawą i tłu-stymi odciskami palców)z twardą okładką – będą tofakty, coś obiektywnie ist-niejącego. Siłą rzeczy „ta”książka jest dla „ja” dobrai rewelacyjna, jest warto-ścią – lub wartością nie

jest, czyli dla mnie nic nieznaczy. O Bogu, czymś abs-trakcyjnym, powiedzieć niesposób – Bóg nie może byćdobry i nie może być zły;Bóg nie może być spra-wiedliwy i nie może byćtyranem; Bóg nie może byćkobietą i nie może być męż-czyzną – Boga nikt nie wi-dział, nikt nie doświadczył– tak naprawdę nic o nimnie wiemy.

Usprawiedliwianie Bogai zrzucanie odpowiedzial-ności za zło na człowieka:jest nie do pogodzeniaz boską wszechmiłościąi wszechpotęgą. Tłumacze-nie zła działaniem stwo-rzenia ludzkiego, jego wol-ną wolą tudzież wolnościąjest wysoce teorią wygodną,która niczego nie wnosi dosprawy, a stoi, podkreślę,w sprzeczności z bożymmiłosierdziem. Poza tymo „wolnej woli” można by-łoby pisać w nieskończo-ność: mogę powiedzieć, żenarodziny nie były mojąwolną wolą – idąc tropemegzystencjalistów, zostaliś-my wrzuceni do brutalnejrzeczywistości bez pytania.Po drugie: człowiek jestjednostką społeczną, zewszech miar determinowa-ną środowiskowo, politycz-nie, filozoficznie, religijniei etc.

Z jednej strony Bóg ob-darzył nas, przy założeniu,wolną wolą i wolnością,z drugiej strony nauka Ko-ścioła rzymskokatolickie-go wymusza na „ja” okre-ślony cel życia. Powinniśmydążyć do Boga, przestrze-gać prawa zapisanegow Starym i Nowym Testa-mencie i kochać bliźniegoswego, jak siebie samego.To doprawdy piękne, iścieplatońskie – bo już sam sta-rożytny filozof wieścił, żenie ten, kto został skrzyw-dzony, jest naprawdę po-krzywdzony, ale ten, którykrzywdę wyrządza. Co toza wolność i wolna wola, je-żeli za nieposłuszeństwo,bunt straszy się piekłem,

a pokornym obiecuje siężycie po życiu? Całkiemniedawno mogliśmy usły-szeć: „My jesteśmy tu,gdzie wtedy, oni tam, gdziestało ZOMO”. Jeżeli niechcesz stać po stronie Piek-ła, musisz wierzyć w Bogai pokornie przyjąć naukiKościoła, inaczej biadaz Tobą... Nie martw się jed-nak: z pocieszeniem po-śpieszył św. Augustyni uznał: mimo że Bóg powi-nien nas skazać na nie-skończone katusze, to jegoimmanentną cechą... nie,

żadna cecha, Bóg sam w so-bie jest miłością i lubi prze-baczać – i przebaczy namnasze winy, bo nas kocha. […]

Nie bez kozery A. Scho-penhauer był pesymistą –życie ludzkie to cierpienie,a dobro to jedynie ubytektego cierpienia. Jednak ży-cie to nie tylko „życie czło-wieka”, przypadkiem sięskłada, że również innychzwierząt – a na te patrzy sięz góry, bo nie mają duszy(tak zwany szowinizm ga-tunkowy): „Lecz nawet gdy-bym uwierzył w Boga, toi tak katolicka postawa wo-bec natury byłaby dla mnieniemożliwa, sprzecznaz całą moją świadomością,z moim odczuwaniem – a toze względu na sprawę bólu.Katolicyzm zlekceważyłwszelkie stworzenie, pozaczłowiekiem. Trudno wy-obrazić sobie bardziej olim-pijską obojętność na »ich«ból - »ich«, zwierząt czyroślin. Ból człowieczy madla katolika sens – podlegazbawieniu – wszak czło-wiek ma wolną wolę, więcto kara za grzechy, wszakżycie przyszłe wynagrodzinajściślej krzywdy tego ży-cia. Ale koń? Robak? O nichzapomniano. To cierpieniepozbawione jest sprawied-liwości – nagi fakt ziejącyabsolutem rozpaczy [...]Niech cierpią! To go nicnie obchodzi. Przecież niemają duszy. Niech cierpiązatem – bez sensu” (Gom-browicz W., Dzienniki 1957-1961) – zacytowany frag-ment nie wymaga żadnegokomentowania. Nic dziw-nego, że pozycje WitoldaGombrowicza znalazły sięna liście lektur zakazanych,kiedy funkcję MinistraEdukacji Narodowej pełniłRoman Giertych, nacjona-lista, wierzący i praktyku-jący, prawy obywatel Rze-czypospolitej Polskiej. Tensam Giertych pragnąłwdrożyć do ustawy o sys-temie oświaty „zakaz pro-pagandy homoseksualnej”,a ze szkół chciał wyrzucićnauczycieli o „innej” (niżpolskiej?) orientacji se-ksualnej.

U podstawy współczes-nych konfliktów moralnychleży przede wszystkim reli-gia, tradycja, kultura, oby-czaje... po prostu człowiek.Z drugiej strony spełniająone nie tylko poznawczei socjalizujące funkcje, nie-kiedy wzmacniają poczuciebezpieczeństwa oraz przy-należność do grup społecz-nych. Ta przynależność niemoże jednak dyskrymino-wać grupy mniejszościowe.Wszędzie tam, gdzie czło-wiek wchodzi w drogę dru-giemu człowiekowi, ogra-nicza jego wolność, prawodo samorealizacji i spełnie-nia marzeń – człowiek traciwłasną godność. „Niekrzywdź” – tak powinienbrzmieć nakaz moralny po-wszechnie obowiązujący, ist-niejący niezależnie od tego,kim jesteśmy, w co wierzy-my i skąd pochodzimy. Mariusz Rakoski

Nie róbcie ze mnie taniego demona.Ja będę po stronie porządku ludzkiego (i nawet po stronieBoga, choć nie wierzę)aż do końca moichdni; także umierając(Gombrowicz W.,Dziennik 1957-1961)

Bóg

Page 12: LOgin, nr 15, 2011

12 ROZMAITOŚCINR 10 (15) LISTOPAD 2011

Wielkimi krokami zbliżasię początek roku liturgicz-nego: Adwent. Czas ocze-kiwania na powtórne przyj-ście Chrystusa. Adwenttrwa cztery niedziele. Wtym roku I niedziela ad-wentu przypada 27 listo-pada. Do 16 grudnia ak-centuje się drugie przyj-ście Chrystusa w dniu osta-tecznym, natomiast od 17do 24 grudnia na bezpo-średnie narodziny Zbawi-ciela. W okresie adwentu wkościele dominuje kolor fio-letowy oraz możemyuczestniczyć w porannychroratach, słowo to nawią-zuje do księgi Izajasza „Ro-rate coeli desuper et nubespluant justum: Niebiosaspuśćcie rosę i chmury wy-lejcie sprawiedliwego". IIIniedziela adwentu nazywa-na jest Niedzielą Radości.

Ten święty czas jestprzypomnieniem dla czło-wieka, że nastąpi powtórneprzyjście Chrystusa, dlate-

go przeżywanie tego czasupowinno nas skłaniać dorefleksji, do oczyszczeniasiebie, aby z czystym ser-cem przywitać Pana. Ocze-kiwanie w ciemnościachsymbolizuje człowieka po-grążonego w grzechu, szu-kającego nadziei, którą jestMatka Boża. Współczesnyświat potrzebuje wycisze-nia, zatrzymania się, bośpieszy, ale dokąd? Czu-wajmy i oczekujmy po-wtórnego przyjścia JezusaChrystusa, patrzmy na ko-lejną świecę, która będziezapalana i mówiła nam ozbliżaniu się do Bożych Na-rodzin. Postarajmy się, abyświęta przyjścia na światBoga we wcieleniu czło-wieka Jezusa Chrystusaprzeżyć z wiarą i z otwar-tym sercem. Marana Tha!Przyjdź Jezu Panie, w swejchwale do nas zejdź…Alan Putek

Liceum Ogólnokształcące

im. B. Chrobrego w Gryficach

I N F O R M AT O R

Przyjdź…