4
WWW.JUNIORMEDIA.PL PARTNER ORGANIZATOR PROJEKTU Szkoła Podstawowa nr 17 Begonii 5 43-100, Tychy Wydanie specjalne 12/17 Kinga Zaborowska: Moim gościem jest Pani Monika Szydłowiecka - aktorka, instruktorka teatralna w Teatrze Małym w Tychach. Kinga Zaborowska: Kiedy Pani postanowiła zostać aktorką? Monika Szydłowiecka: Nie wiem, bo chyba nigdy nie postanowiłam tak konkretnie, że chcę zostać aktorką, to się stało samo… Najpierw zajęłam się reżyserowaniem spektakli, a dopiero potem ze zdobytymi doświadczeniami postanowiłam się sama sprawdzić jako aktor. K. Z.: Jakie skończyła Pani studia, aby pracować w zawodzie aktora ? M. Sz.: Skończyłam ,,Animacje Społeczno Kulturalną” i to jest taki kierunek, który przygotowuje do pracy w placówkach kulturalnych takich jak MDK. Moje losy wyglądały tak, że będąc na piątym roku tych studiów, miałam już ukończony licencjat z innych studiów pedagogicznych i dzięki temu mogłam podjąć pracę dydaktyczną z młodzieżą. Dopiero gdy skończyłam animację, poszłam na „Reżyserię teatru dzieci i młodzieży” we Wrocławiu do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, gdzie na dwuletniej podyplomówce zdobyłam wiedzę i nowe umiejętności do prowadzenia zajęć teatralnych z dziećmi i młodzieżą. Kinga Zaborowska

Matmomania - Junior Media...położono na fortepianie. Kołyska stała za sceną i potrzebna była w III akcie. Koledzy podczas grania sceny II aktu, czekając za kulisami włożyli

  • Upload
    others

  • View
    0

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

  • WWW.JUNIORMEDIA.PL PARTNERORGANIZATORPROJEKTU

    Szkoła Podstawowa nr 17Begonii 543-100, Tychy

    Wydanie specjalne12/17

    Kinga Zaborowska:Moim gościem jest Pani MonikaSzydłowiecka - aktorka, instruktorkateatralna w Teatrze Małym w Tychach.

    Kinga Zaborowska: Kiedy Pani postanowiła zostać aktorką?

    Monika Szydłowiecka: Nie wiem, bo chyba nigdy niepostanowiłam tak konkretnie, że chcę zostać aktorką, to się stałosamo… Najpierw zajęłam się reżyserowaniem spektakli, a dopieropotem ze zdobytymi doświadczeniami postanowiłam się samasprawdzić jako aktor.

    K. Z.: Jakie skończyła Pani studia, aby pracować w zawodzieaktora ?

    M. Sz.: Skończyłam ,,Animacje Społeczno Kulturalną” i to jest takikierunek, który przygotowuje do pracy w placówkach kulturalnychtakich jak MDK. Moje losy wyglądały tak, że będąc na piątym rokutych studiów, miałam już ukończony licencjat z innych studiówpedagogicznych i dzięki temu mogłam podjąć pracę dydaktycznąz młodzieżą. Dopiero gdy skończyłam animację, poszłam na„Reżyserię teatru dzieci i młodzieży” we Wrocławiu doPaństwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, gdzie na dwuletniejpodyplomówce zdobyłam wiedzę i nowe umiejętności doprowadzenia zajęć teatralnych z dziećmi i młodzieżą.

    Kinga Zaborowska

  • www.dziennikzachodni.plDziennik Zachodni | Wydanie specjalne 12/2017 | Strona 2

    WWW.JUNIORMEDIA.PLMatmomania

    Jestem taką osobą, która lubi zdobywać nową widzę isię doskonalić. Jeżdżę często na warsztaty aktorskie,taneczne i dzięki temu mam nowe pomysły. Próbujęsiebie doskonalić jako aktor, dzięki temu mam większewymagania i oczekiwania od swoich młodych kolegów.

    K. Z.: Jak się Pani czuła, kiedy pierwszy raz stanęłaPani na scenie?

    M. Sz.: Nie należałam do osób bardzo śmiałych. Wwieku 15 lat zaczęłam grać w zespole Autorskiego Teatru Wampa, działającego w MDK-u nr 1. Było naswtedy dużo, co pomagało nam się „schować”.

    Ja nie byłam typem osoby do grania głównych ról,moja osobowość nie pasowała do tego, ale wiadomo„trening czyni mistrza” i z roku na rok nabierałamnowych umiejętności coraz bardziej się ośmielałam. Zdobywałam ciekawsze i bardziej ambitne role, późniejokazało się, że coraz lepiej mi idzie strona reżyserska idobrze wychodzi wymyślanie różnorodnych etiud,nowych pomysłów… To był najlepszy moment, abyzostać instruktorem teatralnym.

    K. Z.: Trudno Pani zapamiętać tekst do nowej roli?Zdradzi Pani sposób na lepsze zapamiętanietekstu?

    M. Sz.: To jest trudne pytanie. Uważam, że lepiejzapamiętuje się role, gdy wkracza się już na scenę,ponieważ łatwo je można pokojarzyć z różnymi gestami, oraz konkretnymi zestawieniamiscenicznymi.

    K. Z.: Jaki tytuł nosił pierwszy występ, w którymPani grała?M. Sz.: Pamiętam w przedszkolu jak grałam babcięCzerwonego Kapturka, gdy leżałam pod łóżkiem iczekałam na leśniczego, który ma rozpruć brzuchwilka – bardzo mi się to dłużyło… Późniejsze występyto już w wieku lat piętnastu w autorskim zespoleTeatru Ruchu Wampa grałam w przedstawieniu podtytułem „Zdechły krasnoludki”.

  • www.dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni | Wydanie specjalne 12/2017 | Strona 3

    WWW.JUNIORMEDIA.PL Matmomania

    K.Z.: Czy dostała Pani propozycję roli, która byłaodzwierciedleniem Pani charakteru?

    M. Sz.: Zawsze dostaje role które, sąodzwierciedleniem mojego charakteru i śmieję się , żechciałabym kiedyś zagrać rusałkę - taką dziewczęcąrolę. Ale niestety moje walory głosowe i po częściaparycja sprawiają, że jestem obsadzana w rolachzdecydowanych i silnych postaci.

    K.Z.: Czy pamięta Pani jakieś wpadki na scenie?Może Pani je opisać?

    M. Sz.: W aktorstwie są tak zwane „świnki” - robi sięto tylko w zespole dobrze zgranym i w spektaklachdługo odgrywanych. polega to na małej zmianie„zarzuconego” tekstu i sprawdza się reakcje kolegi lubkoleżanki. Pamiętam kiedyś takie zdarzenie wspektaklu „Betlejem polskie”, gdy aktorce grającej Maryję nie spodobała się lalka w kołysce i zażyczyłasobie innej. Przyniesiono inną lalkę, a niechcianąpołożono na fortepianie. Kołyska stała za sceną ipotrzebna była w III akcie. Koledzy podczas graniasceny II aktu, czekając za kulisami włożyli podkołderkę drugą lalkę, aby Maryja ujrzała, że mabliźnięta . Niestety żart nie doszedł do skutku, gdyż„techniczni” odłożyli lalkę na fortepian. Ale ubaw zasceną był przedni.

    K.Z.: Czy grała Pani w jakimś filmie, jeśli tak, to wjakim?

    M. Sz.: Grałam w etiudzie pt.”Cofnąć czas naKarskiego” grałam tam matkę Karskiego, oraz brałamudział w teledysku dla znajomych.

    K.Z.: Czy zdarzyło się Pani zapomnieć tekstu nascenie?

    M. Sz.: My jesteśmy już tak szkoleni, aby umieć„wyratować się” z zapomnianego tekstu, jeśli sam się nie „wyratujesz”, to zawsze jakiś kolega z zespołu Cipomoże .

  • www.dziennikzachodni.plDziennik Zachodni | Wydanie specjalne 12/2017 | Strona 4

    WWW.JUNIORMEDIA.PLMatmomania

    Monika Szydłowiecka pierwsza od prawej

    K.Z.: Czy czuje się Pani rozpoznawalna na ulicy? Czy popularność jest męcząca?

    M. Sz.: (śmiech) Nie, nie czuję się rozpoznawalna na ulicy. Nie mam z tym kłopotu. Myślę, że to są na tylealternatywne działania, że nie mam z tym problemu.

    K.Z.: Słyszałam że prowadzi Pani grupy teatralne dla dzieci i młodzieży w MDK-u nr 1 w Tychach. JakPani ocenia ich zaangażowanie i talent?

    M. Sz.: Bardzo lubię pracować z grupami dziecięcymi i młodzieżowymi, każda grupa jest inna… W MDK-u mamich pięć. Daje mi to bardzo dużo radości i satysfakcji. Dzięki temu czuję się młodziej, przebywając z młodymiludźmi zarażam się ich energią. To daje mi zapał do dalszej pracy.

    K.Z.: Czy czuje Pani satysfakcję z pracy z dziećmi i młodzieżą?

    M. Sz.: Tak, szczególnie w momencie przedstawienia, kiedy widzę, że ktoś zrobił „milowy krok” w swoichpostępach teatralnych. A największą satysfakcją dla aktorów i reżysera jest moment końcowy przedstawienia iaplauz publiczności.

    K.Z.: Jakie jest Pani największe marzenie?

    M. Sz.: Hm … nie wiem. Zastanawiam się, z jakiej półki marzenia wybierać, żeby były też niebanalne, bo niechodzi o chęć posiadania czegoś. Myślę, że moim marzeniem jest utrwalenie chwili. Teraz jest dobrze, spełniamsię w tym co robię, lubię pracować na scenie i chciałabym, żeby tak było zawsze.

    Teatr OdRuchu

    Kinga Zaborowska: