40

moment #53

Embed Size (px)

DESCRIPTION

life style magazine

Citation preview

Page 1: moment #53
Page 2: moment #53

Intro

Moment dostępny w:

Partnerzy:

www.biteme.pl

http://www.facebook.com/magazyn.moment

http://www.issuu.com/magazyn_moment

m

omen

t m

agaz

yn

Wydawca:

FABRYKA C Sp. z o. o.85-055 Bydgoszcz ul. Zduny 8tel. 52 322 52 83 [email protected] manager: Wojciech Jaworski

project manager: Arkadiusz Hapka

Redakcja:

Kuba Ignasiak (redaktor naczelny)[email protected] Liwia JezierskaPiotr AftkaRemigiusz ŁawniczakJanek ŚwierkowskiMarek Szpak aka ScrewballJakub Chmielewski aka TVMonika Balcer

Współpracownicy:

Justyna KrólDorota AndroszKarol Wąsik aka VonskoSławomir RichertJarek JaworskiJarosław Krawczewki aka CounterArek Wiśniewski aka Pestka, PeAdam Sierociński aka Sierot

Foto:

Szymon Milner (okładka)Sylwia Bartchodzie

Projekt:

FABRYKA C Sp. z o. o.Szymon Milner (design, skład, reklamy)- www.szymonmilner.wordpress.comDawid Wiśniewski aka Dawit (kalendarium)Zwonimir Barski vel Dzionas (reklamy)Bartłomiej Pawlicki (DTP)

Marketing:

Arkadiusz Hapka (project manager) - [email protected]. kom. 0 504276675tel. kom. 0 505121011Wojciech Jaworski- [email protected]

intro

felietony

patronaty

zapowiedzi filmowe

zapowiedzi

recenzje muzyczne

temat miesiącanews

kulturalnie i na temattu nas znajdziesz

relacje

wywiadkalendarium

wykrywacz talentów

kulinarna zadyszka

Szym

on K

aźm

ierc

zak.

.....

ww

w.b

item

e.pl

Page 3: moment #53

3

zapowiedzi

Obchody 777. rocznicy nadania praw miejskich Toruniowi uświetni koncert jednego z najbar-dziej znanych na świecie tenorów, Jose Carre-rasa. Koncert w Toruniu odbędzie się 31 lip-ca na stadionie imienia Mariana Rosego (Mo-toarena). Jego początek zaplanowano na go-dzinę 20.30. José Carrerasowi towarzyszyć bę-dzie wspaniała ukraińska sopranistka Natalia Kovalova.

- Przyjazd gwiazdy takiej klasy, co José Carreras bę-dzie dla Torunia nobilitacją - twierdzi prezydent To-runia, Michał Zaleski. - To także dowód na to, że nasze aspiracje do tytułu Europejskiej Stolicy Kul-tury nie są bezpodstawne, a dzięki temu wydarze-niu będziemy wymieniani w jednym szeregu z taki-mi ośrodkami kultury w Europie jak: Berlin, Ateny, Lizbona, Porto, Londyn, Barcelona, Zadar, Zagrzeb czy Sankt Petersburg, w których Carreras występo-wał chociażby w ubiegłym roku.Orkiestrą dyrygować będzie Hiszpan David Gime-nez. Koncert, podczas którego usłyszymy wiele przebojów, zarówno muzyki poważnej, jak i roz-rywkowej, w niecodziennej interpretacji tenora, potrwa prawie dwie i pół godziny. Sprzedaż biletów, które kosztować będą od 70 do 400 zł rozpocznie się 28 maja. - W rezultacie kon-cert będzie dostępny nie tylko dla zamożnych fa-nów talentu José Carrerasa, ale także szerokiego grona mieszkańców Torunia, dla których przyjazd tej klasy gwiazdy będzie wydarzeniem bez prece-densu - mówi Mateusz Pawlicki z agencji Prestige MJM, która jest współorganizatorem koncertu.José Carreras jest niekwestionowaną gwiazdą w świecie muzyki operowej. W swojej karierze wy-stępował na wszystkich najważniejszych scenach operowych świata, od City Opera w Nowym Jorku,

poprzez londyńską Covent Garden, po mediolań-ską La Scalę. W każdym przypadku podbijał widow-nię brzmieniem swojego głosu. Jego nagrania zo-stały uhonorowane wieloma Platynowymi i Złoty-mi Płytami. Jest laureatem i posiadaczem wielu na-gród, medali i tytułów. Został wybrany i doskonale się sprawdził w roli Dyrektora Muzycznego Igrzysk

Olimpijskich w Barcelonie, w 1992 roku.José Carreras wielką popularność zyskał dzięki słynnym Koncertom Trzech Tenorów. Po raz pierw-szy Placido Domingo, José Carreras i Luciano Pa-varotti zaśpiewali razem w 1990 roku w rzymskich Termach Karakalli. Nagranie z tego koncertu sta-ło się największym przebojem fonograficznym w historii muzyki poważnej (w ciągu trzech miesię-cy sprzedano na świecie trzy miliony płyt i kaset!) i otrzymało nagrody: British Award, Grammy, Edi-son Award. Także późniejsze koncerty: José Carre-rasa, Luciano Pavarottiego i Placido Domingo cie-szyły się olbrzymim zainteresowaniem.- W rezultacie trójkę wybitnych tenorów zaczęto traktować jak prawdziwe gwiazdy show biznesu - tłumaczy Janusz Stefański z agencji Prestige MJM. - Dzisiaj nazwiska: Domingo, Carreras, Pavarotti zna-ne są niemal wszystkim ludziom na całym świecie. Koncert w Toruniu będzie unikatowy, gdyż po raz pierwszy tenor zagra w naszym kraju na tak dużym, plenerowym koncercie. Do tej pory występował w Polsce pięciokrotnie (dwukrotnie w roku 1994 - w Zabrzu i Szczecinie oraz dwukrotnie w 1996 roku w Warszawie i raz w 2002 roku w Warszawie ), za każ-dym razem zachwycając swoich starych wielbicie-li i zyskując duże grono nowych. O wielkiej popu-larności José Carrerasa w Polsce może świadczyć fakt zawsze miażdżącego zwycięstwa oper z jego udziałem, w cyklicznej audycji z udziałem słucha-czy „Opera na życzenie ”.

Maciej Federowicz

José Carreras31.07.2010, Motoarena, ToruńBilety: 70/100/150/200/300/400 zł

José Carreras zaśpiewa w Toruniu!

José Carreras

Page 4: moment #53

„Tworzenie koncepcji aplikacji, za pomocą, któ-rej miasto będzie walczyć o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury jest twórczym, intelektualnym i dynamicznym procesem” - mówi Krystian Kubańczyk, dyrektor Miejskiej Instytucji „Toruń 2016”.

„Wizja gwiazdy podwójnej była pociągającą, ale należało zacząć ją trzy lata temu od diagnozy spo-łecznej, szerokiego forum debaty na temat przy-szłości kultury i to nie w Toruniu, ale w całym re-gionie...” - mówił Maciej Grześkowiak, wiceprezy-dent Bydgoszczy w wywiadzie pt. „Toruń mógł być liderem”, który opublikowaliśmy w czerwcowym, 52 numerze Magazynu Moment. Nie ma racji? Od początku zrodzenia się pomysłu startu Torunia w konkursie o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku było dla nas jasne, że chcemy, aby ob-chody roku 2016 objęły cały region. Wiedzieliśmy, iż jest szansa, aby wokół idei ESK zrodziła się nowa, regionalna tożsamość. Bydgoszcz była dla nas pierwszym, naturalnym partnerem w planowaniu wymiaru regionalnego projektu. Wszystkie osoby odpowiedzialne za projekt Toruń 2016 były w Byd-goszczy, rozmawiały z władzami na temat włącze-nia się miasta w to wielkie przedsięwzięcie. Za każ-dym razem wyjeżdżały z Bydgoszczy z zapewnie-niem władz o woli współpracy. Wizja Gwiazdy Po-dwójnej narodziła się na początku 2010 roku. Byd-goskie władze i twórcy nie dali nam szansy na za-prezentowanie tego, co kryło się pod tą obrazową metaforą. Trzeba przyznać trochę racji głośnej krytyce, która mówi, że Toruń pogrążył się w chaosie wewnętrz-nych sporów, bezustannych dyskusji na temat programu. Mieliśmy kilka wariantów hasła i idei przewodniej, kilka wizji, kilku różnych dyrektorów programowych... Tworzenie koncepcji aplikacji, za pomocą, której

miasto będzie walczyć o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury jest twórczym, intelektualnym i dynamicz-nym procesem. Warte podkreślenia w tym kon-tekście jest słowo „proces”. Nie sądzę, żeby w ja-kimkolwiek innym mieście, które otrzymało tytuł Europejskiej Stolicy Kultury ktoś po prostu usiadł i stworzył od ręki oryginalną i spójną koncepcję. Te wszystkie lata przygotowań, ścierania się różnych wizji, dyskusji na temat programu doprowadziły nas do punktu, w którym jesteśmy dzisiaj. Toruń ma gotową aplikację, której koncepcja jest silnie zanurzona w tożsamości naszego miasta a jedno-cześnie wizjonerska, z mocno zarysowanym wąt-kiem społecznym.Czy Bydgoszcz jest groźnym przeciwnikiem w wyścigu o tytuł ESK 2016? Każde miasto kandydujące do tytułu ESK jest po-ważnym rywalem. Częste pytanie, które pada z ust dziennikarzy to: „które miasto jest najsilniejszym kandydatem?”. Pytanie absurdalne, bo nie ma żad-nych podstaw do tego, aby na obecnym etapie na nie odpowiedzieć. Rzetelnie można byłoby to oce-nić jedynie po przeczytaniu wszystkich 11 aplikacji. To wniosek jest przepustką do dalszego etapu kon-kursu. W nim zawarta musi być wizja miasta, któ-re walczy o tytuł, program obchodów, jego drama-turgia. Aplikacja nie może być broszurą turystyczną

zachwalającą walory miasta. Musi wyraźnie odpo-wiedzieć na pytanie o to, co będąc Europejską Sto-licą Kultury chcemy osiągnąć. Oczywiście odpowie-dzi na szereg pytań trzeba poprzeć konkretnymi, dotychczasowymi działaniami w staraniach o ESK obrazującymi konsekwentną politykę danego mia-sta. W tym kontekście Toruń ma pięcioletnią prze-wagę, której nie da się zastąpić nawet najpiękniej-szymi deklaracjami. Jaki jest pomysł na wciągnięcie Bydgoszczy do aplikacji Toruń ESK 2016, mimo oddzielnego startu? Na obecnym etapie, we wniosku możemy jedy-nie wspomnieć o tym, że zmierzamy zaprosić Byd-goszcz do tworzenia regionalnego krajobrazu kul-turalnego roku 2016 w przypadku, gdy to Torunio-wi uda się przejść do następnego etapu. Jesteśmy na finiszu prac nad aplikacjami - jak wy-gląda sytuacja w Toruniu? Praca merytoryczna nad aplikacją jest zakończona. Ostatnie dwa miesiące przeznaczyliśmy na tłuma-czenie całości na język angielski, opracowanie gra-ficzne tekstu oraz druk książki. Oprócz tego insty-tucja Toruń 2016 organizuje dwa ważne wydarze-nia kulturalne, które odbędą się latem: San Fermin i Międzynarodowy Festiwal Światła SKYWAY.W związku z tym, że oba miasta podpisały się pod hasłem „Bydgoszcz kocha Toruń, Toruń kocha Bydgoszcz” mamy pomysł, aby oba biura ESK 2016 wypracowały jedno duże - WSPÓLNE - wydarze-nie, które będzie wpisane do obu aplikacji w zgo-dzie z założeniami.Z przyjemnością opracujemy wspólne przedsię-wzięcie z Bydgoszczą i to, mam nadzieję, nie tylko jedno. Nasza aplikacja jest już zamknięta, więc nie jest to możliwe na pierwszym etapie selekcji, ale w przyszłym roku chętnie wrócimy do tego pomysłu.Dziękuję za rozmowę.

Arek Hapka

Toruń ma gotową aplikację

4

new

s

Krystian Kubajczyk

Page 5: moment #53

Bydgoszcz wreszcie wystartowała w wyścigu o tytuł Europejskiej Stolicy Kulturalnej w 2016 roku. Urzędnicy i osoby związane z bydgoską kulturą już zakasały rękawy. Teraz kolej na Was, drodzy Czytelnicy. Do 8 lipca możecie zgłaszać Wasze propozycje projektów kulturalnych, któ-re Waszym zdaniem powinny zostać wpisane do aplikacji grodu nad Brdą. Twierdzisz, że w Bydgoszczy nic się nie dzieje? Masz szansę to zmienić. Wystarczy, że zastanowisz się, jakie działania związane z kulturą powinny zo-stać poczynione w ramach realizacji programu Eu-ropejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Ubierz swe myśli w słowa i wyślij je/przedstaw osobom odpo-wiedzialnym za tworzenie aplikacji dla miasta Byd-goszczy. Najciekawsze projekty doczekają się reali-zacji, co więcej – jeśli Bydgoszcz wygra w tym kul-turalnym wyścigu może się okazać, że to właśnie dzięki Twojemu projektowi!O co chodzi? Już wyjaśniamy. Pod koniec czerw-ca br. w Domku Młynarza na bydgoskiej Wyspie Młyńskiej uruchomione zostało Biuro ESK. Tym sa-mym bydgoski bieg długodystansowy po tytuł Eu-ropejskiej Stolicy Kultury nabrał tempa. Urzędni-cy nie ograniczają się jednak do własnych pomy-słów, choć wierzymy, że i tych nie brakuje. Oni po-szli o krok dalej, postanowili skorzystać z pomocy mieszkańców.„Urząd Miasta Bydgoszczy zaprasza do składania pomysłów na projekty wydarzeń kulturalnych do programu Bydgoszcz ESK 2016” – czytamy na stronie Bydgoszcz2016.eu, któ-ra ruszyła równolegle z biurem. – „Bydgoszcz pre-tenduje do miana »Europejskiej Stolicy Kultury« w 2016 r. Miasto, które otrzymuje ten zaszczytny ty-tuł staje się na rok kulturalnym centrum Europy. Ma wielką szansę zaprezentowania swojego po-tencjału nie tylko odbiorcom krajowym, ale rów-

nież narodom w zjednoczonej Europie. Badania wykazują, iż miasta, które były ESK wyraźnie zmie-niały swoje oblicze. Wydarzenia kulturalne wpły-nęły m.in. na rozwój turystyki, biznesu; wyzwala-ły społeczną energię i poczucie dumy. Podobnie w Bydgoszczy – kultura ma stać się kołem zamachowym rozwoju miasta. Kultura ma budzić ludzi do działania, przy-czyniać się do wzrostu poczucia tożsamości miesz-kańców. Ma tworzyć nowe oblicze aktywnej, kre-atywnej Bydgoszczy. Kultura ma także łączyć ludzi, przyczyniać się do budowania międzynarodowego dialogu, współpracy i wymiany”. Na tym jednak nie koniec. – Wiemy, że mamy jeszcze wiele do zrobienia. Chcemy podkre-ślić, że nie chodzi nam o to, co już mamy, ale o to, co możemy mieć – mówił podczas czerwcowej kon-ferencji prasowej inaugurującej działalność bydgo-skiego Biura ESK Paweł Łysak, dyrektor Teatru Pol-skiego w Bydgoszczy. – Nie chodzi nam o pudrowa-nie rzeczywistości, ale o jej realną zmianę na lep-sze. Liczymy, że myśl ESK – kultura – pomoże nam w przeprowadzeniu tych zmian. To jednak nie mo-głoby się udać, gdyby nie współdziałanie wszyst-kich mieszkańców. Dlatego rozpoczęliśmy nabór pomysłów do bydgoskiej aplikacji. Można je zgła-szać do 8 lipca br.- Termin nadsyłania projektów jest krótki, ale mo-bilizujący – wyjaśnia Paweł Retkowski, koordynator bydgoskiej aplikacji. – Ważne jest, żeby nadsyłane projekty miały charakter międzynarodowy i nie-konwencjonalny. Żeby angażowały i aktywizowały wszystkich mieszkańców Bydgoszczy. - Znamienne w tym projekcie, który odróżnia nas od innych miast jest to, że nie zalewamy bajeru – dodaje Łukasz Gajdzis, aktor TPB, który również za-angażował się w promowanie bydgoskiej kandyda-tury. – Spotkałem się z takim postulatem: „metr kwadratowy dla każdego bydgoszczanina”. Warto

się zastanowić, jak każdy z nas może kreatywnie wykorzystać swój metr kwadratowy tak, by przy-niósł on korzyść Bydgoszczy i jej pozostałym miesz-kańcom.Co ciekawe, osoby odpowiedzialne za tworzenie bydgoskiej aplikacji zapewniają, że nawet, jeśli Bydgoszcz nie zdobędzie tytułu ESK w 2016 roku, to inwestycje związane z przygotowaniami do tego wydarzenia i tak będą realizowane. – Nawet gdyby-śmy tytułu nie dostali, to nic się nie stanie – zapew-nia Konstanty Dombrowicz, prezydent Bydgoszczy. – Inwestycje poczynione w ramach starań o tytuł ESK z pewnością przysłużą się miastu.Kultura?! No to mamy trochę do zrobienia – ta-kim hasłem promowana jest bydgoska kandydatu-ra, co tylko potwierdza fakt, że osoby za nią odpo-wiedzialne świadome są braków grodu nad Brdą. Zamiast jednak siedzieć z założonymi rękami i na-rzekać, warto zastanowić się, co my – mieszkańcy możemy zrobić dla naszego miasta. Dlatego z całe-go serca zachęcamy do zalewania bydgoskiego ma-gistratu Waszymi propozycjami. Szczegółowe kryteria projektów, wszelkie nie-zbędne dane teleadresowe oraz informacje, któ-re mogą okazać się pomocne przy tworzeniu pro-jektów dostępne są na stronie: www.bydgoszcz2016.eu. A co Ty zrobisz dla swojego miasta?

Kuba Ignasiak

news

Bydgoszcz 2016 – Ty też możesz zgłosić swój projekt!

5

Page 6: moment #53

Każdy meloman powinien zarezerwować sobie weekendy między 26 czerwca a 28 sierpnia. W tym czasie, w najpiękniejszych zabytkach Toru-nia odbywać się będą koncerty muzyczne Mię-dzynarodowego Letniego Festiwalu „Toruń - Muzyka i Architektura”.

Muzyka poważna rozbrzmiewać będzie zawsze o godz. 20 w Dworze Artusa, Centrum Sztuki Współ-czesnej „Znaki Czasu”, Młodzieżowym Domu Kul-tury, dawnym zborze ewangelickim św. Trójcy, Te-atrze im. Wilama Horzycy, Pałacu Dąbskich, Rynku Nowomiejskim, Ratuszu Staromiejskim oraz Kate-drze św. Janów.

W trakcie festiwalowych koncertów publiczność będzie mogła usłyszeć przede wszystkim muzykę klasyczną, od renesansu po współczesność. Niech to jednak nikogo nie zniechęca. - Mamy taki za-mysł, żeby różnorodnej publiczności dać również różnorodne propozycje – informuje dyrektor festi-walu Paweł Dudzik. - Będą więc koncerty nie tylko dla melomanów znających się dogłębnie na muzy-ce klasycznej, ale również lżejsze, z muzyką rozryw-kową czy taneczną.

26 czerwca o godzinie 20 w Dworze Artusa od-był się koncert inauguracyjny Międzynarodowe-go Festiwalu „Europa Toruń - Muzyka i Architektu-ra 2010”. Jako solistka wystąpiła młoda, utalento-wana i już dwukrotnie nominowana do „Paszportu Polityki” oraz do „Fryderyka”, pianistka - Beata Bi-lińska. Artystka uhonorowana została między inny-mi nagrodami „Joker Awards” i „MIDEM Classical Award”. W trakcie koncertu można było usłyszeć znakomite kompozycje Ludwika van Beethovena.

Kolejne wieczory upłyną pod znakiem utworów Paganiniego (3 lipca, CSW „Znaki Czasu), Gersh-wina (17 lipca, dawny zbór ewangelicki s. Trójcy), czy muzyki francuskiej (31 lipca, Sala Złota Pałacu Dąbskich).

14 i 21 sierpnia w Sali Mieszczańskiej Ratusza Sta-romiejskiego zagra Toruńska Orkiestra Symfonicz-na wraz z najlepszymi z młodych pianistów, uczest-niczących w unikatowym międzynarodowym projekcie muzycznym Paderewski Piano Acade-my. Warto wspomnieć, że jest to jedyna na świe-cie masterclass, w której utalentowani pianiści z Europy, Azji i Ameryki grają z orkiestrą symfo-niczną, prowadzoną przez dyrygentów wytypowa-nych przez Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego.

Toruń – Muzyka i Architektura

Festiwal zakończy „Wieczór Arcydzieł Opero-wych” (31 sierpnia), który odbędzie się w Katedrze św. Janów. Imprezę zwieńczy występ reprezentanta Bydgoszczy w grodzie Kopernika - Chóru Opery Nova.

Maciej Federowicz

Międzynarodowy Letni Festiwal „Toruń - Muzyka i Architektura”26.06 – 28.08.2010, Toruń

6

zapo

wie

dzi

Page 7: moment #53

7

zapowiedzi

Fueled By Fire to thrash metalowcy z Norwalk w Californii. Zespół wykonuje tradycyjny, old-scho-olowy thrash, żywcem wyjęty brzmieniem ze wczesnych lat osiemdziesiątych. Mimo to, za-chowuje oryginalność i własny styl, pełen agre-sywnych, ciężkich riffów i szybkich solówek. Gru-pa powstała w 2002 roku z inicjatywy perku-sisty Carlosa Gutierreza i gitarzysty Sala Zepe-dy. Skład uzupełnili wokalista Rick Rangel i basi-sta Adrian Gallego. Skład ulegał potem napraw-dę zakręconym i nietuzinkowym modyfikacjom. Przywołują skojarzenia z Anthrax lub Exodus.

Violator to powstały w 2002 roku brazylijski zespół uznawany za prekursora nowej fali thrashu. Wpływ na twórczość tej kapeli wywarły zespoły Whiplash i Exodus. W 2005 r. zespół zagrał na Moshing With Violence Tour 2005 z wieloma innymi znanymi thrashowymi kapelami (m.in. Destruction).

Skład line-up’u trzeciego POZERKILLA uzupełnią przedstawiciele rodzimej sceny metalowej...

a.

POZERKILL 3: Fueled By Fire (USA) + Violator (Bra-zylia) i inni...20.07.2010, Estrada, Bydgoszcz, godz.19Bilety: 15/20 zł

POZERKILL 3: FU-ELED BY FIRE (USA) + VIOLATOR (Brazylia)

Paura to brazylijska grupa, której korzenie sięgają roku 1995. Wówczas to czwórka znajomych szarpidrutów, znanych z uczestnictwa w projektach: No-Violence, Kangaroos in Tilt i Garage Fuzz postanowiła połączyć siły pod nowym szyldem. Tak powstała nowa pozycja na scenie HC w kraju kawy. Paura dość szybko wydała swoją pierwszą płytę, bo już w 1996 roku. Znajdowało się tam siedem pozycji dobrze przyjętych w kręgach okołogatunkowych. Kolejne lata to pasma koncertów i dość często wydawa-ne kolejne krążki. W sumie Brazylijczycy mają ich na koncie aż osiem, z czego ostatnie wydawnictwo - „Hi-story Bleeds”, ukazało się w tym roku. Właśnie przez to wydarzenie, czy raczej towarzyszącą mu trasę euro-pejską, będziemy mieli okazję zobaczyć ich w Bydgoszczy. Energetyzujące grzmoty ze sceny gwarantowane.

In Other Climes jest zespołem pochodzącym z Nicei we Francji, uformowanym w roku 2004. Ich muzyka to połączenie amerykańskiego hardcore’u, agresywnych gitar, brutalnych momentów wciągających w mosh, szalonej perkusji i tekstów traktujących o nadziei oraz sile. W warstwie muzycznej można usłyszeć inspiracje Hatebreed, czy Heaven Shall Burn. Wielka dawka agre-sywnej, brutalnej energii płynącej z każdego utworu, potężne brzmienie gitary basowej, gitarzyści uroz-maicający utwory szybkimi tremolo, melodyjnymi wstawkami i soczystymi solówkami - to wizytówka In Other Climes.

Przed zagranicznymi gośćmi zagra bydgoski Alongside.

a.

Paura + In Other Crimes + Alongside

Paura (Brazylia) + In Other Climes (Francja) + Alongside (Bdg)27.07.2010, Estrada, Bydgoszcz, godz.19Bilety: 12 złIn Other Crimes

Page 8: moment #53

8

zapo

wie

dzi Nie będzie to koncert w klasycznym rozumieniu.

To będzie coś, jak porozumienie ponad podziała-mi. Chociażby z racji opcji muzyczno-politycznych obu wykonawców. Bydgoskie Esto50 to muzyczny wulkan. Coś co łączy w sobie rockową ekspresję z jazzowym szaleństwem. I coś co łączy w sobie soulową melodykę z nu jazzową pogonią. Jest miej-sce na inspirację Toolem i A Perfect Circle, a z dru-giej strony na działanie pod wpływem Johna Sco-fielda. Można zaryzykować stwierdzenie, że Esto50 jest zespołem improwizującym. Takie przynajmniej sprawiają wrażenie na scenie. A trzeba powiedzieć, że dzięki umiejętnościom mogą sobie pozwolić na dużo. Działają na rynku od kilku lat, dzieląc czas na granie i niegranie. Podobno nagrywają materiał na płytę, ale czy ma to związek z sierpniowym wyda-rzeniem, tego nie wiadomo. Trzeba by popytać... Z kolei Top Cut, prywatnie Mateusz Radź, związa-ny jest z poznańskim kolektywem City Inside Art, który ostatnio często gości na Mózgowej „czarnej sali”. Top Cut uprawia oryginalną odmianę turnta-blismu - scratch music. Pozwala mu to czasami wy-generować muzykę opartą wyłącznie na wyscrat-

chowanych dźwiękach. Nie dziwi więc, że ma na swoim koncie między innymi tytuł wicemistrza Pol-ski IDA a.d. 2007 w kategorii show i mistrzostwo w zawodach Vestax Scratch.com Battle 2008, katego-ria show. Ponadto, może pochwalić się występami z uznanymi muzykami, jak Michał Urbaniak i Zbi-gniew Łowżył. Wyjątkowość spotkania Esto50 i Top Cuta polega na tym, że panowie spotkają się po raz pierwszy w życiu na kilka dni przed koncertem, by się w ogóle poznać i pograć razem rzeczy, których nigdy wcze-śniej nie grali. Efekty ich pracy, czyli porozumienia ponad podziałami będziemy mieli okazję usłyszeć w sobotę, 14 sierpnia.

kasper.linge

Esto50 + Top Cut14.08.2010, Mózg, Bydgoszcz, godz. 21Bilety: 5 zł

Esto50 + Top Cut

8

zapo

wie

dzi Lato to dla Was, tak samo jak dla nas, okres festi-

walowy, co nie znaczy jednak, że w TABU nic się nie będzie działo. Na pewno będziemy pamiętać, by najciekawsze wydarzenia nie pokrywały się z ter-minami większych festiwali, ale dla tych, którzy z miasta się raczej nie ruszają postaramy się przy-gotować ciekawą propozycję na letni ‘melanżyk’.Jednocześnie lato będzie dla nas okresem wzmo-żonej pracy nad drobną reorganizacją, która po-parta jest doświadczeniami wyciągniętymi z pierw-szego półrocza działalności. Żyjemy w roku 2010, kultura klubowa, a w szczególności scena under-groundowa, jest bardzo rozwinięta i ciężko za tym wszystkim nadążyć. Jednak, nie poddajemy się i bę-dziemy się starać wprowadzić do TABU, więcej no-wych rozwiązań i nowych technologii, stworzyć ta-kie TABU 2.0.Zapewne niektórzy z Was słyszeli już pewne plotki o zmianach w klubie, czemu nie zaprzeczamy, acz-kolwiek wolelibyśmy, by kwestia szczegółów pozo-stała tematem TABU. ;)Wracając do samego lata, to w tym roku na pewno nie zabraknie twarzy czy projektów, które dobrze znacie już z TABU. Wymienić tu należy lokalnych wymiataczy, jak Jacob Seville, Eswuer, Screwball, Pestka Pe czy Klita. Na tym jednak nie koniec, bo-wiem w ciągu najbliższych dwóch miesięcy pojawią się też nowe twarze i nowe koncepcje. Swój wkład do projektu TABU zapowiedziały m. in.: B-strona, Snow Designers oraz DJ Grzana. Będziemy się też starali wprowadzić do życia klubu więcej atrakcji, które sprawią aby było to miejsce, do którego bę-dzie się chciało wpaść ze znajomymi, aby się spo-tkać i miło spędzić czas.O wszystkim będziemy informować na bieżąco. Na razie zabieramy się ostro do pracy i przy okazji za-praszamy do ogródka na piwko!

Tabu

TABU na lato

Page 9: moment #53

W ramach tegorocznego Bydgoskiego Arty-stycznego Lata gościć będziemy wiele gwiazd polskiej sceny muzycznej. Wśród nich znajdą się m.in.: Voo Voo, Akurat, Closterkeller, Polu-zjanci, Mika Urbaniak, TSA oraz Sydney Polak. Wszystkie koncerty w tym roku wyjątkowo od-będą się na Rybim Rynku w dniach od 1 lipca do 31 sierpnia.

Imprezę zainauguruje 1 lipca o godzinie 19 kon-cert zespołu Akurat z Bielska Białej. Jest to forma-cja, która wymyka się wszelkim nurtom muzycz-nym, a sami nazywają swoją muzykę jako „poezja ska-kana”.3 lipca o godzinie 20 odbędzie się koncert najwięk-szej gwiazdy tegorocznego BALu, czyli grupy Vo-oVoo. Lider Wojciech Waglewski wraz z zespołem zarażą wszystkich swoim gitarowym rockiem połą-czonym z wielokulturowym folkiem.14 sierpnia o godzinie 20 wystąpi wokalistka Mika Urbaniak, która znana jest z łączenia w swoich utworach gatunków R&B, jazz oraz hip-hop.BAL to różnorodność prezentowanej muzyki, wśród której każdy znajdzie coś dla siebie. Dla fa-nów mrocznych i gotyckich brzmień zagra 24 lipca o godzinie 19 Closterkeller. Reprezentantami mu-zyki Jazzowej są Krystyna Stańko (12 lipca, godzi-na19), Inner Experience (19 lipca, godzina 19), bry-tyjska gwiazda BRYAN CORBETT w duecie z FUNK DE NITE z Polski (26 lipca, godzina 19), NEW BONE (2 sierpnia, godzina19), grający latino jazz SINCO-PA JAZZ BAND (4 sierpnia, godzina 19), SWITCH ON (9 sierpnia, godzina 19), GLOBTROTERS (16 sierp-nia, godzina 19), HAPPY PLAY (23 sierpnia, godzina 19) oraz Krzysia Górniak (28 sierpnia, godzina 19). Wielbicielom muzyki salonowej z pewnością do gu-stu przypadnie występ orkiestry Marka Czekały (14 lipca, godzina 19), bluesmanom - legendarna Kasa

nie drzewo” (4 lipca, godzina 16). Swoje spekta-kle dla dzieci zaprezentują także Teatr o dźwięcznej nazwie BIM BAM BOM (11 lipca, godzina 16) oraz ORZEŁEK, który miejmy nadzieję, nie odleci tak szybko (18 lipca, godzina 16). Dorośli też będą mo-gli podziwiać biegłość rzemiosła teatralnego pod-czas spektakli „Cykliści” teatru Pożeraczy Ciał (10 lipca, godzina 19) oraz sztuki Teatru 4 Żywioły (28 sierpnia, godzina 19).W trakcie BALu będzie można też usłyszeć har-monijkowe brzmienia w czasie trwania bydgo-sko-toruńskiego festiwalu Harmonica Bridge. Har-monijkowy most, który jak co roku połączy Byd-goszcz i Toruń rozpocznie się 19 sierpnia i potrwa 4 dni - do 22 sierpnia. Na scenach naszego regio-nu wystąpią prawdziwe gwiazdy harmonijkowego brzmienia. 19 sierpnia na deskach Muszli Koncer-towej (godz.19) pojawi się zespół Cree, który po-rwie wszystkich swoim rockiem o silnym zabar-wieniu bluesowym. Na zakończenie festiwalu (22 sierpnia, ok. godz.21) w Ostromecku zagra praw-dziwa legenda polskiego bluesa, czyli Dżem, które-go raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Ich kon-cert poprzedzi występ Nocnej Zmiany Bluesa (22 sierpnia, ok. godz. 20), a na Rybim Rynku przypo-mni o sobie wiekowa już kapela TSA (20 sierpnia, godz.20). Nie zabraknie także gości z zagranicy: Marc Breitfeder z Niemiec, Kellie Rucker z USA oraz Reyos del Ko z Hiszpanii.Bydgoskie Artystyczne Lato zakończy się 31 sierp-nia koncertem zespołu The Ślub (godzina 19).

Maciej Federowicz

Bydgoskie Artystyczne Lato [BAL]1.07-31.08.2010, BydgoszczWstęp wolny !

Chorych (15 lipca, godzina 19), a hip-hopowcom - L.U.C. (17 lipca, godzina 20) i Sidney Polak (7 sierp-nia, godzina 19). W ramach Bydgoskiego Artystycznego Lata coś dla siebie znajdą również maniacy teatru. Teatr dla dzieci CoNieco przygotował spektakl „Ostat-

Rozpoczynamy BAL

9

zapowiedzi

VooVoo

Page 10: moment #53

10

patr

onat

y Studenckie Radio KampusOn (www.kampuson.byd.pl) od końca zeszłego roku rozpoczęło nada-wanie autorskich audycji, póki co tylko w interne-towym „eterze”. Jedną z nich, emitowaną w każdy piątek o godzinie 14, jest Groove Session. Prowa-dzi ją Błażej Panas, znany również jako Dj Moosak. - To prezentacja klubowego świata od jego najlep-szej strony – mówi o swojej audycji autor. - Staran-nie dobrana muzyka, najświeższe informacje ze sceny, relacje z eventów, wywiady, goście, live sety i mnóstwo niespodzianek. Szczególnie polecamy audycję, która zostanie wy-emitowana w piątek, 2 lipca. Groove Session roz-pocznie się wyjątkowo o 17.00 i będzie trwało 2 go-dziny, a później…Po kilku latach działalności Akademicka Przestrzeń Kulturalna w końcu doczeka się swojego klubowe-go chrztu z prawdziwego zdarzenia. Już na począt-ku lipca mury budynku przy ul. Królowej Jadwigi 14 przesiąkną brzmieniami nu-disco, tech house, mi-nimal. To wszystko podczas KampusOn Night, im-prezy zorganizowanej przez prezentera wspomnia-nej rozgłośni radiowej. - To wydarzenie stworzone po to, by wypromować naszą stację jak najszerszej publiczności, nie tylko studenckiej – mówi Dj Moosak. Specjalnie na potrzeby tego eventu sala widowi-skowa APK zostanie przeobrażona w zupełnie inne miejsce, niż to, do którego przyzwyczaili się sta-li bywalcy. O wysoką jakość prezentowanej muzy-ki zadbają dj’e: Luca Sour, Lex, Fader oraz gospo-darz Groove Session.

Źródło: apk.byd.pl

KampusOn Night2.07.2010, Sala Widowiskowa APK, Bydgoszcz, godz. 21Wstęp wolny!

KampusOn Night

Przez dwa ostatnie lata na parkingu Akademic-kiej Przestrzeni Kulturalnej odbyły się dwie impre-zy z cyklu APK JAM. Na ponad stumetrowym mu-rze graficiarze z całego kraju popisywali się swoimi malarskimi umiejętnościami. W tym roku formu-ła nieco się zmieniła. W APK 4 STRONY zawieszo-na została formuła malarskich improwizacji (stąd brak „jam’u” w nazwie), a na murze pojawi się je-den spójny mural. Projekt tego mega-obrazu zosta-nie wcześniej opracowany przez dziesięciu graficia-rzy z całej Polski, pod wodzą bydgoszczanina – Pa-in’a. Ale dlaczego „4 STRONY”? Chodzi tu oczywi-ście o cztery oblicza kultury hiphop. Graffiti stano-wi podstawę całej imprezy, jednak poza malowa-niem przewidziane są inne atrakcje – konkurs ska-teboardowy oraz bmx’owy na mini rampie, poka-zy tańca breakdance oraz występy muzyczne na scenie. Ale to nie wszystko, gdyż główna idea ca-łego wydarzenia jest nieco inna. Tą ideą jest zbli-żenie ludzi kreujących uliczną subkulturę z folklo-rem oraz innymi przejawami sztuki ludowej. Mala-rze stworzą obraz, który będzie zawierał elemen-ty folkloru – z regionów, z których pochodzą. Po-dobny link kulturowy będzie miał również miej-sce na innych płaszczyznach, takich jak taniec czy muzyka. Zaproszeni zostaną również producen-ci regionalnych specjałów. Ujmując to w najprost-szych słowach- ogólnym celem projektu jest uka-zanie, iż sztuka ludowa nie musi koniecznie koja-rzyć się z tą przysłowiową „babą z włóczką” i skan-senem, może być po prostu fajna i nowoczesna. To wszystko już 21 sierpnia w APK. Wstęp bezpłatny. Więcej info: www.apk.byd.pl.

Źródło: apk.byd.pl

APK 4 STRONY21.08.2010, parking APK, BydgoszczWstęp wolny!

APK 4 STRONY – na ludowo

Page 11: moment #53

11

patronaty

11

Tytułowy Festiwal Piosenki i Ballady Filmowej stanowi pierwszą w Polsce i nieposiadającą od-powiednika w Europie imprezę artystyczną po-święconą fenomenowi piosenki i ballady fil-mowej w kinematografii polskiej, europejskiej i światowej.

Pomysł Festiwalu Piosenki i Ballady Filmowej na-wiązuje do niezapomnianej ballady filmowej Krzysztofa Komedy i Agnieszki Osieckiej „Nim wsta-nie dzień” z polskiego westernu Hoffmana i Skó-rzewskiego „Prawo i pięść” zrealizowanego w To-runiu w 1964 roku. W 2008 roku na Rynku Nowo-miejskim Torunia odbyło się odsłonięcie pomnika upamiętniającego to kanonicznego dzieło polskiej kinematografii. Uroczystościom towarzyszył kon-cert plenerowy muzyki i ballady filmowej w wyko-naniu Toruńskiej Orkiestry Symfonicznej pod ba-tutą specjalizującego się w muzyce filmowej dy-rygenta - Jana Walczyńskiego. Gośćmi honorowy-mi uroczystości byli Jerzy Hoffman i Magdalena Za-wadzka - żona Gustawa Holoubka. Na scenie wy-stąpili: Bogdan Hołownia i Zbigniew Krzywański, Jacek Bończyk, Mirosław Czyżykiewicz, Maciej Si-kała i zespół Trzy Dni Później. Na program składa-ły się znane motywy i przeboje muzyki filmowej z lat 50. i 60. Wydarzenie to udowodniło, że zarówno sama bal-lada Komedy i Osieckiej, jak i w ogóle fenomen pio-senki filmowej w pełni zasługują na miejsce, któ-re pozwoli w ciekawy sposób i na nowo zaprezen-tować najlepsze i najciekawsze piosenki i ballady filmowe kinematografii polskiej, europejskiej oraz światowej. Do miejsca takiego aspiruje Toruń, go-tyckie miasto nad Wisłą o niepowtarzalnym klima-cie. Miasto, które ma swoje znaczące miejsce w hi-storii polskiej sztuki filmowej (w plenerach Torunia realizowano m.in. takie filmy jak: „Zamach” Pas-

sendorfera, „Rejs” Piwowskiego, „Rok spokojnego słońca” Zanussiego, „Jeszcze nie wieczór” Bławu-ta, „Wrony” Kędzierzawskiej, „Kolorowe pończo-chy” Nasfetera). Tu także narodził się w roku 1993 światowy Festiwal Sztuki Operatorskiej „Cameri-mage”, a od roku 2002 organizowany jest z coraz większym rozmachem Międzynarodowy Festiwal Filmowy TOFIFEST.

Celem Festiwalu Piosenki i Ballady Filmowej jest popularyzacja najciekawszych osiągnięć artystów, którzy nadali tej formie twórczości filmowej autor-ski wymiar i stworzyli utwory, które po dziś dzień oczarowują walorami artystycznymi.

Formuła Festiwalu polega na połączeniu dwóch części: PRZEGLĄDU KONKURSOWEGO, czyli otwar-tego konkursu skierowanego do wokalistów, ak-torów, studentów szkół artystycznych a zwłasz-cza laureatów ogólnopolskich przeglądów pio-senki i uczestników konkursów telewizyjnych po-święconych piosence oraz KONCERTU GALOWEGO z udziałem plejady polskich aktorów i artystów estradowych oraz laureatów Przeglądu Konkursowego.

Program:

• 5.08.2010, Teatr „Baj Pomorski”, od godz. 20: Otwarcie Festiwalu / koncert zespołu DesOrient / koncert muzyki fil-mowej Michała Lorenca;

• 6.08.2010, Teatr „Baj Pomorski”: prze-gląd konkursowy (godz. 15-21) / koncert „Klavier&Brevier” Martina Weclicha (od godz. 21:30);

• 07.08.2010, Rynek Nowomiejski - sce-na plenerowa, od godz. 20: koncert galo-wy (prowadzenie: Małgorzata Kożuchow-

ska i Wojciech Malajkat / goście honoro-wi: Agata Passent i Tomasz Lach / wyko-nawcy: Laureaci Przeglądu Konkurswego + Katarzyna Groniec + Małgorzata Kożu-chowska + Anna Dereszowska + zespół „Trzy Dni Później” + Marcin Mroziński + Kinga Preis + Mariusz Lubomski + Kwar-tet Bogdana Hołowni + Svietlana Chod-chenkova - GOŚĆ SPECJALNY (odtwórczy-ni głównej roli w filmie „Mała Moskwa”) + Toruńska Orkiestra Symfoniczna pod dyr. Krzesimira Dębskiego.

BILETY: rezerwacja i przedsprzedaż biletów na poszczególne wydarzenia trwa od 15 czerwca br. w następujących placówkach: Teatr “Baj Pomorski” oraz Ośrodek Informacji Turystycznej w Toruniu. Rezerwacja internetowa - e-mail: [email protected].

Źródło: Piosenkafilmowa.pl

Festiwal Piosenki i Ballady Filmowej w Toruniu

11

zapowiedzi

Page 12: moment #53

12

patr

onat

y

++++

++++ ++

++++ ++

++++ ++

+ +

Letnie pranie Mózgu

12

zapo

wie

dzi Wegetacja roślinna w tym roku wybuchła nad

wyraz bujnie. Podobnie jest z ofertami koncer-towymi Mózgu. Klub szykuje cykliczną, letnią akcję pod uroczą nazwą „Letnie pranie Mózgu”. Akcja polega na tym, że we wszystkie wakacyj-ne piątki będą odbywać się koncerty. Będzie grany dubstep, d’n’b, hip hop, minimal techno, trip hop i pewnie coś ponad to.

9 lipca 2010 – An On Bast (City Inside Art) [Poznań]Pod scenicznym pseudonimem An On Bast kryje się Anna Suda, poznanianka, której twórczość po-równuje się z dokonaniami Miry Calix, czy Aute-chre. Ania skupia się głównie na wykorzystywaniu sampli, oraz na eksperymentach z rytmem i melo-dią. Sama określa swoją twórczość, jako Delicate Synthetic Music i mówi: „to prawdopodobnie ko-lejny rodzaj IDM (inteligent dance music), jedno-cześnie coś bardzo odległego od tanecznych par-kietów”. Pierwszy album „Welcome Scissors” wy-szedł w maju 2006, drugi „Happy-go-lucky” został wydany we wrześniu tego samego roku przez Eta-label - polski netlabel eksperymentalnej muzyki elektronicznej. Ponadto systematycznie wypuszcza EPki i regularnie koncertuje.

16 lipca 2010 – Grzanko Muzykant & Marsellus Wallace & Tomasz Pawlicki & Wojtek Woźniak [Bydgoszcz]Zbiór bydgoskich muzyków bardzo różnej prowe-niencji – Grzanko Muzykant zapodaje jungle z gra-mofonów, coś jak „autorskie bity oraz drapanie płyty”, współpracuje z wieloma bydgoskimi wyko-nawcami (chociażby z alternatywnymi rockowca-mi z 3moonboys). Marsellus Wallace (ale raczej nie ten z filmu) odpowiada za akustyczne beczki, syn-tezatory i delaye. Pawlicki to flecista, który już nie

raz kolaborował z Grzanko Muzykantem przy chil-loutach, a Woźniak to basowy człowiek-legenda z Variete.

23 lipca 2010 – Marthaholtz [Szczecin] & Schran-zwhore & Asmo & VlodarMarthaholtz to szczecinianin, który zajmuje się drum&bassem i dubem. Do tego dorzuca jesz-cze minimalist. W kwietniu miał okazję towarzy-szyć zjawisku Pendulum DJ na głównej scenie w Gdańsku. Z kolei na profilu Myspace.com/mar-thaholtz można odsłuchać mushup w jego wyko-naniu, w którym sięga po sample z Kalibra 44. Na scenie pojawi się również hip hopowy Asmo. Do tego Schranzwhore, który reprezentuje hard tech-no. Jego bity rozsadzają głowy przypadkowym słu-chaczom - jego mixy są liczone na około 170 ude-rzeń na minutę...

30 lipca 2010 – FoxHole [Poznań]FoxHole to kompleksowa ekipa DJi, VJi, scratch DJi, producentów, grafików i promotorów, która za cel wyznaczyła sobie zaszczepić zupełnie nowe podej-ście do utartego schematu imprez elektronicznych. Łącząc dźwięki z pogranicza dubstepu/drum’n’bas-su/glitchopu/dubtech/techno/minimalu ze scrat-chem tworzą energetyczną bombę. Dziesięcio-osobowy projekt, który celuje w promowaniu naj-świeższych nurtów w świecie alternatywnej mu-zyki elektronicznej. Nazwa przedsięwzięcia w peł-ni oddaje podejście artystów do masywnego prze-biegu imprez.

6 sierpnia 2010 – Pestka Pe [Bydgoszcz]Bydgoszczanin, który znany jest pod wieloma inny-mi aliasami. Prezentował już, jako Funkomat czar-ne perły z kolekcji dusty grooves, orthodox funk, classic soul i underground disco 70’s. Oczywiście wszystko z winyla. Ogrywał też na występach kolek-

cje płyt z klimatów od disco do latin funk czy afro beat. Razem z Dj Stosunkowodobrym raczyli słu-chaczy setami na imprezach z cyklu Funky Chicken.

13 sierpnia 2010 – Chill Leader & Lip & Top Cut (City Inside Art) [Poznań]Top Cut w sierpniowy weekend zagości dwa razy na „czarnej sali” – 14 sierpnia z bydgoskim składem Esto50. Jednak w ramach „Letniego prania Mó-zgu”, wystąpi ze swoim żelaznym, elektronicznym repertuarem. Można się spodziewać chilloutowych brzmień z dodatkiem eksperymentalnych nut. Po-dobnie Chill Leader, który oscyluje wokół down tempo, trip hopu, czy dubstepu. Jest współtwór-cą poznańskiego kolektywu City Inside Art, który promuje zjawiska artystyczne i muzyczne. Ponad-to w ramach współpracy z DJ Magazine, m.in. te-stuje sprzęty DJ-skie.

20 sierpnia 2010 – wo (dj set) & Inen Soren [Poznań]„wo” to tak naprawdę Wojciech Morawski, który generuje muzykę za pomocą laptopa. Jest skon-centrowany na dźwięku jako informacji akustycz-nej. Dźwięk jako metadata - informacja o informa-cji. Tło, szumy i odbicia, są w pełni równoważnym muzycznym partnerem dla rytmu pojawiającego się pod postacią prostych metrycznych konstruk-cji, jak również surowego glitchu. Mieliśmy okazję gościć go już parokrotnie w Mózgu. Ponadto wy-stąpi Inen Soren, członek zespołu SuperXiu. Czło-wiek, który trzyma rękę na pulsie nowoczesnej ta-necznej elektroniki.

27 sierpnia 2010 – The LordzWarszawiacy, którzy wykonują muzykę spod znaku grime, dub i techno. Skład tworzą producenci Auer i Fio, których na koncertach wspomaga beatboxer/mc Tiktak. W 2009 roku wypuścili płytę „Dub Out

Page 13: moment #53

13

zapowiedzi

of Poland” wydaną przez legendę polskiego dubu - Makena z Joint Venture Sound System. Jak sami się określają, The Lordz, jest jedyną ekipą dubste-pową w Polsce, grającą Live-acty. Selekcja jest w stu procentach miksowana na żywo, wzbogacona efektami, a publiczność do piekielnych tempera-tur rozkręca TikTak, który rymuje po polsku i an-gielsku, często używając elementów beatboxo-wych, np. skreczy i syren.

kasper.linge

Letnie pranie MózguKlub Mózg we wszystkie piątki lipca i sierpnia 2010Bilety: 5 zł

Ciekawie zapowiada się jedna z imprez towarzyszą-cych tegorocznemu Tofifestowi, czyli Feel Like Dee Jay’s, która odbędzie się 1 lipca w toruńskim NRD.

Ten gorący event odbywający się w ramach Mię-dzynarodowego Festiwalu Filmowego Tofifest (o którym szerzej pisaliśmy w poprzednim numerze Magazynu Moment #52) oraz cyklu imprezowego Enerde Loves Tofifest organizuje oczywiście nie-zastąpiona i niezwykle płodna formacja Feel Like Jumping. Tego wieczoru toruński kolektyw zapra-sza na gorącą imprezę przy gorących klimatach z Jamajki, na której prym wieść będą tytułowi dee jay’s, co – o dziwo(!) - w wolnym tłumaczeniu ja-majskim oznacza wcale nie „puszczaczy” czarnych płyt, a nawijaczy/mc’s. I to nie byle jakich! Tej nocy mikrofon dzierżyć będzie czołówka polskich na-wijaczy wywodzących się z kręgów reggae/ragga-muffin, czyli Rastamaniek [Soundz Of Freedom/Ja-sna Liryka/Raggamoova – Warszawa], Kacezet [So-undz Of Freedom – Warszawa] oraz jeden z woka-listów East West Rockers – Cheeba [EWR/Respec-ta Kru – Opole]. Pierwszy z nich słynie z produkcji nagrań emanujących pozytywnym, wyluzowanym i przede wszystkim niepowtarzalnym klimatem muzycznym. Jego utwory są kwintesencją stylu zwanego Rapeggaehall, czyli mieszanki rapu, reg-gae i dancehallu. O Kacezecie głośno zrobiło się kil-ka miesięcy temu, kiedy na rynek trafił krążek „Sta-ra szkoła”, który nagrał do spółki z łódzkim Dread-squadem. Widziałem gościa na koncercie i wierzcie mi – daje chłopak radę. Tym, którzy Kacezeta nie kojarzą polecam odpalenie YouTube i wyszukanie numeru „Coś komuś zaśpiewać” – jak dla mnie je-den z lepszych freestyle’i, jakie słyszałem. O Cheebie z kolei słyszeli chyba wszyscy miłośni-cy polskiego nawijania. Wszak East West Rockers to jeden z najbardziej znanych składów rodzime-go reggae. Co ciekawe, ten opolski MC nie stroni

od mocniejszych odmian gatunku, nie wyłączając jungle, d’n’b czy dubstepu. Swego czasu widziałem jego występ do breakbetowego setu Screwballa i muszę przyznać, że rozłożył mnie na łopaty. Was na pewno też rozłoży... Wystarczy, że 1 lipca wpad-niecie do eNeRDe.

kig

Feel Like Dee Jay’s1.07.2010, Toruń, eNeRDe, godz. 20Bilety: 8 zł

13

zapowiedzi

Feel Like Dee Jay’s w eNeRDe

Page 14: moment #53

14

zapo

wie

dzi „Mise-en-scène” jest francuskim wyrażeniem

określającym twórcze aspekty produkcji. Produk-cji rozumianej w kontekście wystawiania przedsta-wienia teatralnego, czy przygotowania pokazu ki-nowego. Czyli po prostu łączy całą aranżację spek-taklu. Wszystko, co trafia w oko kamery – wyreży-serowanie gry aktorów, przygotowanie scenografii, wszelkie działania oświetleniem i fonią.

Tak właśnie już ponad 14 lat temu postanowiła nazwać swój zespół grupa nastoletnich wówczas przyjaciół, którzy ubzdurali sobie, by podbić w ryt-mie punkrocka kilka lokalnych scen, a i serc niewie-ścich przy okazji. Pomysł dość odważny, ale nie nie-możliwy. Co więcej, okazał się nawet całkiem tra-fiony. Mise En Scene ma na koncie 4 płyty długo-grające i sporo zwiedzonych krajów. Grali już w tak egzotycznych miejscach jak Bośnia, Bułgaria, Chor-wacja, Czechy, Grecja, Węgry, Litwa, Łotwa, Sło-wenia, Węgry czy Turcja. Z bardziej typowych lo-kalizacji odwiedzili Niemcy, Holandię, Anglię, Fran-cję i USA. Warto dodać, że w Polsce będą nie po raz pierwszy. Występowali na scenie między inny-mi wraz z Napalm Death (UK), Real McKenzies (Ka-nada), Subhumans (UK), UK Subs (UK), Anti-Flag

(USA), Leftover Crack (USA), Against Me (USA).

W Bydgoszczy zagrają w towarzystwie polskich ze-społów punkrockowych, których nazw w chwili za-mykania tego wydania „Momentu” niestety nie je-steśmy w stanie Wam podać...

a.

Mise En Scene (Belgia) + supporty1.08.2010, Estrada, Bydgoszcz, godz. 19

Mise En Scene - punkrock z Belgii

Ich singiel, a zarazem cały album zatytułowa-ny „Ucieczka z M.” to połączenie sprawdzonych brzmień, prostych, często riffowych gitar i melo-dyjnych solówek, ciekawych partii basu oraz su-rowych, a zarazem grzmiących bębnów. O kim mowa? Oczywiście o kapeli Imish, która 2 lipca za-gra w toruńskim Klubie Muzycznym Bunkier.Sami muzycy twierdzą, że prostota ich grania, a jednocześnie powrót do tradycji rocka z pierwszych lat jego istnienia w połączeniu z nowoczesną sty-listyką i aranżacjami pokazuje jak piękna i bogata może być muzyka. Proste teksty powinny przeko-nywać, ale i dawać wiele powodów do przemyśleń o zwykłych ludzkich problemach.W 2009 roku kapela nagrała swój debiutancki krą-żek, którego wyszukane pomysły, różnorodność piosenek, ballady, ale także mocne rockowe ka-wałki składają się na album nieprzeciętny, głębo-ki, wielobarwny, wyróżniający się własnym stylem oraz galerią potencjalnych hitów.Zbyszek Bieniak, który jest wokalistą, kompozyto-rem oraz autorem tekstów, posiada charaktery-styczną barwę głosu, a w połączeniu z delikatnymi liniami melodycznymi brzmienie grupy przypomi-na twórczość Beatlesów. Warto dodać, że wokali-sta przez trzy lata współpracował i śpiewał w Od-dziale Zamkniętym, a potem także z Wilkami, Clo-sterkeller oraz Human. Jego bogate życie artystycz-ne uzupełnia działalność i nagranie dwóch płyt z zespołem Yokashin, którego był liderem.Czekamy na mocną dawkę gitarowego brzmienia w wykonaniu Imish. Support zapewni zespół Czaqu.

Maciej Federowicz

Imish + Czaqu2.07.2010, Klub Muzyczny Bunkier, Toruń, godz. 20Bilety: 10 zł

Imish w Bunkrze

Page 15: moment #53

15

zapowiedzi

Lato w końcu się do nas doczłapało, a wraz z nim okres słonecznego szaleństwa na plażach całego świata. Wielu z Was z pewnością będzie podróżo-wać. I wcale się Wam nie dziwimy, bo każdy chce chociaż na chwilę uwolnić się od zgiełku miasta. Dla tych jednak, którzy zostaną w mieście propo-nujemy nasz przepis na „gorące” lato.

Jeśli jesteście w mieście i chcecie, aby Wasze lato było gorące zapraszamy do Moralist. Przez lipiec i sierpień będziemy nieprzerwanie serwować Wam naszą czwartkowo-sobotnią mieszankę impre-zową. Jak zawsze czwartki będą pełne czarnych brzmień prezentowanych przez naszych rezyden-tów: DJ Bajo i DJ Grzanę. Nie zabraknie też naszego odkrycia, czyli rewelacyjnego DJ Vibe’a. Prócz nich nutę kobiecego R’n’B zaprezentuje DJ Face. Po dłu-giej przerwie pojawi się także zaprzyjaźniony z eki-pą Wielkie Joł - DJ Tunisiano.

W soboty nieprzerwanie klubowe granie; naszymi gośćmi w lipcu będą między innymi DJ Lone z so-pockiej Mandarynki oraz DJ Lazy. Nie zabraknie też kolejnej odsłony naszej nowej imprezy MASHAP, na której za konsoletą staną ramię w ramię DJ Jarre-cki i DJ Bajo. Na specjalną uwagę zasługuje kolejna edycja imprezy z cyklu GŁOSY, na której tym razem, po długiej przerwie pojawi się RASSA wspierana przez DJ Easy’iego. Na tej imprezie będziemy tak-że świętować trzydzieste urodziny weterana muzy-ki house, naszego rezydenta - DJ Aimara.

Sierpień zaczniemy od pierwszej odsłony cyklu im-prez UTOPIA NIGHT z rezydentem warszawskiego klubu Utopia DJ Nobisem, wspieranym przez DJ Ketę. Nie ma, jak to Keta! ;) Prócz tego również MASHAP, a na sam koniec wa-kacji zapraszamy na SUNGLASSES PARTY z C.B.Ś.

Jeśli obawiacie się, że gorące lato będzie przeszka-dzać Wam w zabawie w Moralist, to mamy jeszcze jedną niespodziankę. Ruszył już nasz ogródek, któ-ry będzie otwarty podczas wszystkich imprez w se-zonie letnim. W ten sposób będziecie mogli zawsze ostudzić ciało rozgrzane od parkietowych harców na chłodnym powietrzu letniego wieczoru.

Koniecznie sprawdźcie nasz przepis na gorące lato i nasz nowy ogródek.

Counter

Ważne daty na lipiec i sierpień w Moralist:

1.07 - Czwartkowe Afery - DJ VIBE3.07 - Lick the Discoball - DJ Keta, DJ Lazy8.07- Czwartkowe Afery - DJ Tunisiano10.07 - MASHAP 15.07 - Czwartkowe Afery - DJ BAJO17.07 - Lick the Dicoball - DJ Lone & DJ Aimar22.07 - Czwartkowe Afery - DJ FACE24.07 - GŁOSY - Rassa vocal, DJ Easy, DJ Aimar29.07 - Czwartkowe Afery - DJ VIBE31.07 - MASHAP5.08 - Czwartkowe Afery - DJ GRZANA7.08 - UTOPIA NIGHT - DJ Nobis & DJ Keta12.08 - Czwartkowe Afery - DJ BAJO14.08 - <bardzo ważna data>19.08 - Czwartkowe Afery - DJ VIBE21.08 - MASHAP26.08 - Czwartkowe Afery - DJ FACE28.08 - Sunglasses Party - C.B.Ś.

Moralist - przepis na „gorące” lato

Page 16: moment #53

16

zapo

wie

dzi Dawno, dawno temu w odległej galaktyce… No,

może nie tak dawno, bo w zeszłym roku Toruń był absolutnym centrum wszechświata za sprawą Fe-stiwalu Światła Skyway. Między 26 a 28 sierpnia 2010 roku już po raz drugi gród Kopernika rozświe-tlony zostanie instalacjami artystów z całego świa-ta. Pani i Panowie - Festiwal Światła SKYWAY 2010 czas zacząć!

Jak zapewniają organizatorzy, impreza odmieni ob-licze Starówki, zamieniając najbardziej charakte-rystyczne budynki w jeden wielki układ słonecz-ny. Przez swój monumentalny charakter budow-le te stworzą nową, ciekawą przestrzeń, a zgro-madzeni w niej ludzie będą nie tylko obserwato-rami, ale także uczestnikami tego niezwykłego wy-darzenia. Artystyczne instalacje świetlne uzupełni program edukacyjny w miejscach publicznych, któ-ry będzie poświęcony niebu i promocji astronomii, przybliży również wszystkim uczestnikom festiwa-lu mitologiczne odzwierciedlenie poszczególnych planet systemu słonecznego. Nie zabraknie także dodatkowych atrakcji w postaci koncertów, poka-zów filmowych czy prelekcji. Festiwal ma dać toru-nianom możliwość zwiedzenia naszego układu sło-necznego i stać się swego rodzaju wyjątkową po-dróżą multimedialną.

Ruszamy w nadświetlną, bo będzie się działo!

Zaczynamy od mocnego międzynarodowego ude-rzenia w postaci portugalskiej grupy Ocubo, któ-rą tworzą Nuno Maya i Carolle Purnelle. Ich ze-szłoroczna projekcja na Kościele Akademickim pw. Św. Ducha zachwyciła publiczność. Setki torunian oraz widzów z całego świata dało się wciągnąć we wspólną zabawę ze światłem. Brali udział w ani-mowaniu dzieł takich jak „Dryfujące gwiazdy” czy

„Podniebna maszyna” grupy. Twórcy tak opisywa-li wówczas swoje dzieło: „na środku dziedzińca sta-nie basen skonstruowany specjalnie dla potrzeb projektu, który reprezentuje niebo. Na początku prezentacji niebo jest ciemne, puste. Widzom zo-staną rozdane świeczki, które potem mają zapalić i puszczać niczym statki na wodzie. Basen z czasem zapełni się pływającym świeczkami, jak niebo za-pełnia się gwiazdami. Filmowane na żywo świecz-ki będą wyświetlane za pomocą projektora na fa-sady otaczających ścian. 360-stopniowa projekcja obejmie ludzi niczym niebo”. Mamy nadzieję, że w tym roku Ocubo uraczy nas podobną serią doznań artystycznych. Tym razem ich wizja dosięgnie prze-strzeni Zamku Krzyżackiego, a praca zostanie po-święcona Saturnowi.

Swoją twórczość zaprezentuje także kolektyw Fa-vela Chic, który w Toruniu pojawi się po raz pierw-szy. Jest to międzynarodowa grupa (Brazylia/Fran-cja/Wlk. Brytania), której nie da się w jakikolwiek sposób zaszufladkować. Artyści na stałe prowadzą dwa „kluby” w Londynie i Paryżu, w których można stać się świadkiem niekonwencjonalnych akcji arty-stycznych. Cyganeria i cyrkowość połączona z wy-razistymi przesłaniami artystycznymi zjednała gru-pie rzeszę przyjaciół na całym świecie. Podczas fe-stiwalu SKYWAY 2010 kolektyw ma zamiar na trzy dni opanować „Pokój z Kuchnią” w toruńskim CSW, zmieniając tę przestrzeń w niekończące się mar-sjańskie red party.

Podczas święta światła nie zabraknie także lokal-nych artystów. Założenie kuratorskie tegorocznej edycji zakłada zwiększenie udziału oraz wypromo-wanie rodzimych twórców podczas tej imprezy. I tak toruńska grupa artystów, performerów, pre-stidigitatorów DUO K.S. - Dominik Smużny i Stefan Kornacki – formacja, która w ubiegłym roku przy-

gotowała niezwykle subtelną instalację „Kosmos” – tym razem na nowo przybliży znany wszystkim torunianom neon toruńskiego UNIVESRSAMu. Pre-miera tej instalacji przygotowana została specjal-nie na festiwal.

Dodatkowo, podczas imprezy organizatorzy planu-ją współpracować z toruńskimi artystami związa-nymi z Instytutem B61 - alternatywnym projektem z pogranicza nauki, spektaklu teatralnego, piosen-ki aktorskiej i hiphopowego koncertu, a także z Te-atrem Wiczy i Wydziałem Sztuk Pięknych UMK. Cie-kawostką może być również nawiązanie współpra-cy z obserwatorium w Piwnicach, w którym – na co organizatorzy bardzo liczą – znaleźć się może kolej-ny festiwalowy punkt.

Oczywiście, wymienieni wyżej artyści to tylko mała część długiej listy twórców, tak polskich, jak i za-granicznych, którzy wezmą udział w tym spektaku-larnym wydarzeniu. Jedno jest pewne, sierpniowy efekt ich pracy będzie robił wrażenie!

Nad całością spraw organizacyjnych festiwalu SKY-WAY’10 piecze trzyma Miejska Instytucja Kultury Toruń 2016, koordynująca starania Torunia o uzy-skanie tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Kuratorem festiwalu – tak samo jak w ubie-głym roku – jest natomiast Mario Caeiro, portu-galski artysta i wykładowca akademicki wspierany przez asystentkę, Patricię Craveiro Lopes. Ci zagra-niczni artyści mają bogate doświadczenie w two-rzeniu świetlnych instalacji – to oni koordynowa-li festiwal światła w Lizbonie, imprezę która na sta-łe zapisała się w kulturalnym kalendarzu Portugalii i pamięci tamtejszych krytyków sztuki.

Zeszłoroczna edycja okazała się frekwencyjnym sukcesem, m.in. dlatego, że odbywała się w chwi-

Skyway 2010

16

patr

onat

Page 17: moment #53

li, gdy na niebie pojawiły się przepiękne spadają-ce meteory — „Perseidy”. Mamy nadzieję, że tego-roczna edycja, która podobnie jak poprzednia zain-spirowana została charakterem miasta i poświęco-na niebu oraz astronomii, przyciągnie całe rodziny.

Maciej Federowicz

Festiwal Światła SKYWAY 201026-28.08.2010, ToruńWstęp wolny!

17

patronat

Page 18: moment #53

18

zapo

wie

dzi

Wakacyjny przegląd młodej sceny muzycznej, czyli Lizard King Festival vol.2 – LKF 2010 to szansa nie tylko dla muzyków z kujawsko-po-morskiego!

Już od 16 lipca rusza druga edycja LKF, czyli Lizard King Festivalu. Na scenie toruńskiego klubu z jasz-czurem w herbie w każdy piątek i sobotę prezen-tować się będą wyłonieni poprzez pierwszy etap kwalifikacji, czyli przesłuchań nadesłanych zgło-szeń, uczestnicy festiwalu. Występom tym, poza oczywiście publicznością, przyglądać się będą członkowie jury, którzy na podstawie zaprezento-wanych przez uczestników treści artystycznych, rozdzielać mają typowe dla takich imprez nagro-dy pomocne we wczesnych etapach promocji mło-dych zespołów. Do wygrania są sesje nagraniowe w Studio Jet (nominacja do Fryderyka 2009 za pro-dukcję „Verses of Steel” Acid Drinkers) oraz w stu-dio Invent Sound, warty dwa tysiące złotych kon-trakt na dwa koncerty w sieci klubów Lizard King, profesjonalna sesja fotograficzna, oferty współpra-cy oraz niespodzianki.

Z czym je się LKF 2010??

Lizard King Festiwal to impreza propagująca po-mysłowych i zdolnych muzyków grających szeroko rozumianą muzykę rockową i jej pochodne. Ideą imprezy jest wspieranie zespołów nie posiadają-cych jeszcze kontraktów wiążących ich z wytwór-niami muzycznymi. Partnerami tegorocznej edycji zostały: Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy, Magazyn Moment,bezpłatny dwutygodnik „Kwa-drat” ukazujący się pod skrzydłami Expressu Byd-goskiego i toruńskich Nowości oraz Radio PiK. Pierwszy etap LKF wyłonił uczestników festiwa-lu. Selekcja odbyła się na podstawie oceny na-desłanego drogą elektroniczną formularza zgło-szeń zawierającego autorski materiał muzyczny. W tym momencie nie możemy zdradzić pełnego line-up’u, gdyż w chwili pisania tego tekstu nadal przyjmowane są zgłoszenia. Możemy za to zdra-dzić, że sporo ciekawych formacji muzycznych od-wiedzi Toruń tego lata, by uczestniczyć w drugim etapie eliminacji, w którym gremium fachowców dokona oceny występów na żywo zakwalifikowa-nych kapel. Każdy dopuszczony do przeglądu ze-spół dostanie na scenie trzy kwadranse na kon-certową autoprezentację. Koncerty dobranych w pary uczestników odbywać się będą w wakacyj-ne piątki i soboty, czyli 16, 17, 23, 24, 30, 31 lipca oraz 6, 7, 13 i 14 sierpnia! Bacznie przyglądać im się będzie jury, w którego skład wejdą doświad-czeni muzycy i ludzie związani z branżą. Wspo-

LKF – festiwal odkryć

18

patr

onat

Ranoc - wyroznienie na LKF 2009

Page 19: moment #53

19

zapowiedzi

mniana komisja sędziowska wybierze uczestników, którzy awansują do finałowego koncertu. Pod oce-nę brane będą przede wszystkim poziom muzycz-ny, wyraz artystyczny, umiejętności kompozycyjne, instrumentalne, atrybuty brzmieniowe oraz pomy-słowość, bez której nie sposób znaleźć świeżość ko-nieczną do grania muzyki rockowej w dzisiejszych czasach.

Zwycięzcy eliminacji zaprezentują się ponownie ostatniego dnia festiwalu - 28 sierpnia, podczas koncertu laureatów połączonego z rozdaniem na-gród i koncertem gwiazdy.

Co dla Ciebie najważniejsze Drogi Czytelniku, to fakt, że wstęp na wszystkie koncerty w ramach LKF jest całkowicie darmowy! Wszelkich informa-cji o aktualnym rozkładzie jazdy szukaj na stronie festiwalu, czyli www.lizardkingfestival.pl. Będzie co oglądać, czy może bardziej czego posłuchać. Ser-decznie zapraszamy.

a.

24 lipca, na jedynym i długo wyczekiwanym koncercie w Polsce wystąpi legendarny DJ Shadow. Oto kilka słów, które otrzymaliśmy od samego Shadow’a na okoliczność jego tegorocznej tra-sy: “Jestem podekscytowany tą trasą z kilku po-wodów - nowego, premierowego materiału, który będę prezentował, choć nie zabraknie też i stare-go, wizualizacji przygotowanych na tę trasę, a tak-że z powodu miejsc, które odwiedzę, szczególnie z tych odwiedzanych pierwszy raz. Zawsze zależa-ło mi, by każdy koncert wypadł jak najlepiej i mam nadzieję, że fani docenią moje starania. Podróżo-wanie po świecie, poznawanie nowych ludzi, wy-miana myśli, muzyki... o to właśnie chodzi w ży-ciu! DJ Shadow.”

Tego artysty fanom nie trzeba przedstawiać. Dj Shadow zdybył uznanie debiutanckim albumem “Endtroducing.....” z 1996 roku. Kolejny long play “The Private Press” zawiera międzyinnymi przebój “Six Days”.. Dj Shadow współpracował do tej pory m.in. z Zackiem De La Rocha (Rage Against The Ma-chine), zespołem Jon Spencer Blues Explosion, re-miksował muzykę Keane, Beastie Boys i Depeche Mode. Był współtwórcą grupy UNKLE - pierwsza płyta “Psyence Fiction” powstała przy jego dużym zaangażowaniu... Shadow to najsłynniejszy twórca muzyki trip-hopowo elektronicznej. Odnosi wiel-kie sukcesy zarówno jako muzyk, producent czy turntablista... Jego koncert w Centrum Stocznia Gdańska zapowiada sie na muzyczne i wizualne wydarzenie roku w Trójmieście.

żródło: illegalbreaks

Dj Shadow24.07.2010, Gdańsk, Centrum Stocznia Gdańska (CSG), godz. 20, Main Stage: DJ Shadow (live), Grzanko Muzykant, Ros & Trebski, zwycięzca Serato Screatch Conest Poland 2010Freedom Music Stage: Reza + Fabain Ceny biletów: I pula 69zł (do 25.06), II pula 85zł (od 26.06), VIP 120złPunkty sprzedaży: salony EMPiK, Media Markt, Saturn oraz inne punkty Ticketpro oraz Ticket Online w całej Polsce.sprzedaż internetowa: www.ticketpro.pl, www.ticketonline.pl, www.muzikanova.pl

DJ Shadow w Polsce!

19

zapowiedzi

Page 20: moment #53

20

zapo

wie

dzi Bydgoskie zespoły: ED Wood, Something Like

Elvis, Potty Umbrella oraz toruński Tin Pan Alley zagrają na tegorocznym OFF Festival. takiej reprezentacji naszego regionu jeszcze nie było. Dodajmy do tego fakt, że bydgoski 3moonboys zagra na Heineken Open’er Festival i od razu robi się bardzo przyjemnie. O tej bydgosko-toruńskiej OFFensywie z człon-kami składów: Ed Wood, Tin Pan Alley oraz Arturem Maćkowiakiem z Something Like Elvis oraz Potty Umbrella rozmawia Arek Hapka.

Kuba Ziołek (Tin Pan Alley)

Będziesz w tym roku podwójnie występował na Off Festivalu. Razem z Ed Wood, jak i z nowym projektem Tin Pan Alley. Na żywo oba zespoły prezentują trochę inny rodzaj ekspresji...To prawda. Tin Pan Alley jest przede wszystkim klasycznym zespołem rockowym, z pełnym roc-kowym instrumentarium, więc nasza muzyka, jak i nasze koncerty bliższe są konwencjonalnej formie. Ed Wood to duet, w którym z jednej strony granie wymaga większego skupienia, a z drugiej na wię-cej możemy sobie pozwolić, łatwiej nam we dwóch dojść do porozumienia.

Nie dalej jak pół roku po wydaniu debiutanckiego albumu otrzymaliście zaproszenie do wystąpienia na festiwalu. To chyba spora nobilitacja dla zespo-łu, który jeszcze ponad pół roku temu był prak-tycznie nieznany?Jasne. Bardzo nam miło. Fajnie, że wystąpimy w tak licznym gronie naszych kolegów z regionu, gra-ją przecież też: SLE, Potty Umbrella, 3moonboys, Hotel Kosmos i mnóstwo naszych przyjaciół z in-nych części Polski. Mamy nadzieję, że być może za

sprawą tego występu nasza twórczość zyska trochę więcej rozgłosu. Promocyjnie, to dosyć dobra oka-zja. Na samym koncercie będziemy pewnie ogry-wać głównie materiał z drugiej płyty „A World on the Wane”, której wydanie planowane jest na ko-niec roku.

Masz jakichś ulubionych wykonawców na tego-rocznym OFF Festivalu?Jasne. Bardzo bym chciał zobaczyć Trans Am, Phiipa Jecka, Psychic Paramount i Antipop Consor-tium. Z sentymentu też grzeję się trochę na Dinosaur jr i SLE...

www.lastfm.pl/music/Tin+Pan+Alley

Tomek Popowski (Ed Wood)

Z jakim składem wystąpisz na OFF Festival?W tym roku na OFFie wystąpię z grupą Ed Wood czyli Kuba Ziołek [gitara, wokal] i ja [perkusja]. Od 2007 roku (chociaż w sumie, to dokładnie nie wiem) tworzymy razem power noise-rocko-wy duet. Możliwe, że wystąpi jeszcze z nami Ma-cio Moretti znany z mitch&mitch, ale to tajemnica.

Który z koncertów najbardziej Cię interesuje?Przy Atlas Sound pewnie trochę popłaczę i po-wspominam dawne miłości, Dinosaur Jr. - absolut-nie zajebista kapela z USA no i The Psychic Para-mount, którzy napierdalają ile wlezie, i pewnie da-dzą niezły show. Ciekawi mnie jeszcze jak wypadną Something Like Elvis po przerwie. Najbardziej jed-nak czekam na przybicie piątki i wypicie piątki piw z Bradfordem (Atlas Sound) po koncercie.

Jak wygląda sytuacja z George Dorn Screams? Gracie? Nagrywacie? Próbujecie??? Trochę się pozmieniało. Kubę na gitarze zastąpił Bartek Chmara, z którym powoli się docieramy.

Obecnie przygotowujemy materiał na trzecią pły-tę. Pojawiły się jakieś nieśmiałe próby rejestrowa-nia pomysłów, zobaczymy co z tego wyjdzie. Co do koncertów, to jesteśmy trochę zmęczeni starym materiałem i nie mamy jakiegoś dużego ciśnienia na granie. W październiku na pewno zagramy w Poznaniu - póki co, to tyle.

www.lastfm.pl/music/ed+wood

Artur Maćkowiak (Something like Elvis / Potty Umbrella)

Something Like Elvis (SLE) niedawno się reakty-wowało. Jak to jest po latach wchodzić do tej sa-mej rzeki?Wcale nie wchodzimy do tej samej rzeki. Ona się tak samo nazywa, ale woda płynie w niej już zu-pełnie inna. Od czasu, kiedy graliśmy ze sobą ostatni raz minęło 7 lat. To na prawdę sporo. Dużo się zmieniło w życiu każdego z nas. Zmieniły się trochę realia i wcale nie zamierzamy udawać, że wszystko jest po staremu, albo próbować cofnąć się w czasie. Traktujemy tę reaktywację trochę jako eksperyment, który tak do końca nie wiado-mo co przyniesie.

Jakie są plany w sprawie waszej reaktywacji?Na razie w planach jest koncert na OFF Festivalu w Katowicach. To jest główny powód tego, że zno-wu zaczęliśmy grać. Są planowane też koncerty na jesień, które zapewne ułożą się w trasę koncerto-wą, ale o tym, to może później. Na razie nasze pla-ny ograniczają się do koncertów. Jak je zagramy, to będziemy myśleć co dalej.

Jak oceniasz OFF Festival?Za bardzo nie śledzę tego, co się na tym festiwa-lu dzieje. Na pewno rozwija się bardzo prężnie i z tego, co widzę idzie w dość ciekawym kierun-

Nasi grają, czyli bydgosko-toruńska OFFesywa

20

wyw

iad

>>

>>

;

;

Page 21: moment #53

ku. Dotarły do mnie opinie, że to jeden z lepszych festiwali alternatywnych w Europie. Oby tak fak-tycznie było.

Na OFF Festivalu zagra również zespół POTTY UM-BRELLA, w skład, którego wchodzi trzech muzy-ków SLE. Jak to się stało, że do tego doszło?Pomysł na koncert SLE pochodzi od organizato-rów festiwalu. Natomiast jeśli chodzi o POTTY UM-BRELLA, to jest to inicjatywa Sławka Szudrowicza. To jemu zależało, żeby zagrać na tym festiwalu, no i zrealizował ten pomysł. Jak się później okazało, organizatorzy mieli w planach zaproszenie nas na ten festiwal, więc porozumienie w tej kwestii było dość proste. Szkoda, że nie gra tam Contemporary Noise Sextet (w którym graja dwaj muzycy z SLE – przyp. red.) bo wtedy to już w ogóle byłby zmaso-wany atak naszego teamu.

Jesteś też managerem klubu Mózg. Jakie są wasze plany na wakacje? Będzie ogródek?Wszystko wskazuje na to, że będzie ogródek let-ni na Rybim Rynku. Jeśli chodzi o działania w klu-bie, to w piątki przewidziane są imprezy o charak-terze tanecznym. Szeroko pojęta muzyka elektro-niczna. W czwartki natomiast będą odbywały się pokazy filmowe. To tyle jeśli chodzi o imprezy cy-kliczne. W międzyczasie może dojść do przeróż-nych wykonań artystycznych ale w tej kwestii zale-cam czujność. Polecam też koncerty organizowane przez nas na Rybim Rynku w ramach Bydgoskiego Artystycznego Lata...

www.lastfm.pl/music/Potty+Umbrellawww.lastfm.pl/music/Something+Like+Elvis

Arek Hapka

21

wyw

iad

Tin Pan Alley

>>;

Page 22: moment #53

22

zapo

wie

dzi

Ah, wakacje. Morze, górki, plener. Pływanie w jeziorze i smażenie na plaży. Festiwale i dział-kówki. Dmuchanie materaców i rozkminianie instrukcji obsługi namiotu. Luzik i pełen relaks. Wszyscy myślimy o tym przez cały rok i zawsze dziwimy się, że lato znów tak szybko się skoń-czyło. W wakacje nasz tryb życia się zmienia. Zaczynamy inaczej planować swój tydzień. W zasadzie tryb tygodniowy staje się nieaktualny, myślimy raczej o dłuższych okresach, jakiś wy-padach w dalsze nieznane lub bliższe znane (lub odwrotnie). Generalnie wszyscy są szczęśliwi i podekscytowani, gdy tylko zza horyzontu zaczy-na wychylać się lipiec. No ale właśnie, czy na pewno wszyscy?

Przeważnie każdy szanujący się bywalec klubów, na pytanie o imprezy w sezonie ogórkowym odpowie coś w stylu „w wakacje nic się nie dzieje“. Z drugiej strony, to przecież tylko powtarzany w kółko ste-reotyp. Może ludzie w trybie letnim po prostu tro-chę odpuszczają, wybierają przydomowy trawnik pod gwiadami zamiast zadymionego klubu? - Bydgoszcz to nie nadmorski kurort. Latem wiele osób po prostu ucieka nad wodę. Szczególnie, je-śli jest słoneczna pogoda - mówi Jarek Krawczew-ski (Moralist). - Kluby, w miastach takich jak Byd-goszcz, na okres wakacji faktycznie obserwują niż-szą frekwencję. W przypadku naszego miasta do-datkowo jest to uwarunkowane migracjami stu-dentów, którzy zaraz po sesjach egzaminacyjnych wracają do swoich domowych miast. Czyli okres wakacyjny to jednak taki klubowy survi-val? Być albo nie być? Czy rzeczywiście wygląda to aż tak dramatycznie? - To prawda, o której przekonujemy się corocznie

w okresie wakacyjnym - mówi Artur Maćkowiak (Mózg). - To zdecydowanie najcięższy okres dla klu-bów. Liczba gości zmniejsza się bardzo poważnie, a koszty są bardzo podobne do tych, które mamy w ciagu innych miesięcy funkcjonowania.W podobnym tonie wypowiada się Ewa Nawrocka (Tabubar). - W wakacje w większości klubów jest mniej ludzi z dwóch powodów. Po pierwsze - la-tem jest gorąco i ludzie wolą gdzieś wyjechać, a po drugie - ma to znaczenie szczególnie przy klubach o profilu bardziej artystycznym. Lato to okres festi-wali muzycznych. No i w Polsce ostatnio, jeśli cho-dzi o festiwale, jest w czym wybierać. Faktycznie namnożyło się nam ostatnio tych waka-cyjnych festiwali, wycieczki na takie masowe im-prezy są coraz popularniejsze wśród klubowej ga-wiedzi. Z drugiej strony, w okolicach Bydgoszczy, czy nawet całego regionu kujawsko-pomorskiego, w wakacje nie dzieje się nic poważniejszego. Zda-rzają się tylko mniejsze eventy, czasem półlegalne. Mają oczywiście swój urok, ale i tak szkoda, że np. takie O.C.E. zakończyło swój żywot na dwóch edy-cjach kilka lat temu. Przydałby się festiwal z praw-dziwego zdarzenia w naszym regionie.Ale wróćmy na miejskie poletko. Czy w związku, z potwierdzoną już wyżej letnią biedą, kluby sta-rają się wprowadzać jakieś urozmaicenia do swo-jej oferty, jakoś zachęcić tych wakacyjnych zjada-czy słońca, żeby jednak pofatygowali się do miasta na imprezę? - Nie organizujemy koncertów w wakacje. Jeśli ja-kieś się pojawią to bardzo sporadycznie - informu-je Artur Maćkowiak. - Co piątek planowana jest im-preza taneczna. W każdy czwartek będą odbywały się projekcje filmów. Być może w soboty zorgani-zujemy improwizowane sety - to się jeszcze okaże. Starsi klubowicze pamiętają kultowy w niektórych kręgach, „mózgowy ogródek“ na Wyspie Młyń-

Klubowe lato

skiej. Czy w tym roku możemy liczyć na coś po-dobnego? - Będziemy mieli letni ogródek na Rybim Ryn-ku – odpowiada Artur Maćkowiak. - Organizuje-my też dwa koncerty w ramach Bydgoskiego Ar-tystycznego Lata.Również Moralist proponuje wyjście na zewnątrz. - Naszą wakacyjną atrakcją będzie otwarcie let-niego ogródka, który znajduje się dosłownie 4 metry od parkietu – zachęca Jarek Krawczew-ski. - Jest to bardzo korzystne w ciepłe dni, dając klubowiczom możliwość ochłody powietrzem let-niego wieczoru. Podobnie Estrada. - Co roku, od maja do końca sierpnia otwieramy ogródek letni przy wyjściu nad Brdę, czasem odpalamy grilla - mówi Marek „Krzyżak“ Hagenbarth.Z Tabubaru nie znikną na pewno imprezy, jednak Ewa Nawrocka zwraca jeszcze raz uwagę na wspo-mniane już festiwale. - Poza ogródkiem planuje-my wprowadzić serię drobnych zmian, tak aby zdynamizować naszą ofertę. Daty ciekawszych imprez na pewno nie będą pokrywały się z ter-minami festiwali. Szczególnie myślimy tu o bardzo popluarnym w Bydgoszczy Audioriver. Jak widać, niestety potwierdza się opinia, że wa-kacje nie są zbyt dobrym okresem dla klubów, często przetrwanie tego okresu oznacza, czy lokal w ogóle będzie dalej funkcjonował, chociaż moż-na na to spojrzeć też z innej strony. - Niektórzy mówią o przetrwaniu, dla nas będzie to przede wszystkim okres wzmożonych prac przygotowaw-czych do jesieni - mówi Jarek Krawczewski. Nie jest jednak tak, że okres wakacyjny to pełen czil i nic się nie dzieje. - Mimo, że to sezon ogór-kowy, to zajęć nam nie będzie brakowało - zapew-nia Artur Maćkowiak.

22

Aka

dem

icka

Prz

estr

zeń

Roz

mów

Kul

tura

lnyc

h

Page 23: moment #53

23

zapowiedzi

Apeluję więc do klubowiczów wszystkich krajów! Wspierajcie bydgoskie lato klubowe! W końcu chcecie chyba, po wakacjach, wrócić do swojego ulubionego lokalu?

Screwball

23

Akadem

icka Przestrzeń R

ozmów

Kulturalnych

Page 24: moment #53

24

zapo

wie

dzi

Lato w końcu do nas przyczłapało. A skoro już przyczłapało, to warto się nim na cieszyć, bo za dwa – trzy miesiące czmychnie. A skoro o ucie-chach i zabawie mowa, to nie mogliśmy pomi-nąć wakacyjnych festiwali, nie tylko muzycz-nych. Zobaczcie co polecają, a czego nie nasi czołowi „polemicy”, czyli Pan Jan do spółki z Panem Adamem...

Pan Jan: Witam Panie Adamie.Pan Adam: Witam, witam Panie Janie.Pan Jan: Panie Adanie rok studencki się konczy, więc pytam: gdzie na wakacje?Pan Adam: Na wakacje plan nie ciekawy - razy 7 w tygodniu na zmianę praca i szkoła. Nie ma wolne-go. Po za kilkoma weekendami. Czasy studenckie odpływają w niepamięć...Pan Jan: To może choć na chwilę Pan się gdzieś urwie na festiwal jakiś?Pan Adam: Jest to jakiś pomysł. W końcu w sierpniu zapowiada się kilka wolnych weekendów... Pan Jan: A w lipcu? Może na przykład pierwszy weekend lipca by Panu odpowiadał?Pan Adam: No w sumie niby mam wolne…Pan Jan: Bo odbywa się wtedy Open’er i z tego, co wieść niesie z Gdyni, to może być ciekawie.Pan Adam: Niby niezły, niby trendi, ale jednak nie dla mnie.Pan Jan: A czemu nie dla Pana? W tym roku zagra-

ją między innymi: Pearl Jam, Nas, Groove Arma-da, The Hives, Massive Attack, Cypress Hill, Gorillaz i kupa innych, światowych gwiazd.Pan Adam: No właśnie… Pan Jan: O! Jeszcze Empire of the Sun!Pan Adam: …to nie moja muzyka. Poza wszystkim jakoś nie ulegam modzie festiwalowej. Śmieszne, wczoraj przed snem oglądałem TVP…Pan Jan: Skróty Meczów?Pan Adam: Nie, nie. To była jakaś mini reklama – sonda uliczna. Młodzi dziennikarze stali pod Uni-wersytetem Warszawskim i pytali ludzi czy jadą na Openera.Pan Jan: No i co mówili?Pan Adam: No właśnie – wszyscy: Łooooo, wypas i tak dalej!Pan Jan: W sumie, tyle gwiazd w cztery dni (Ope-n’er: 1 - 4 lipca)... Trudno się dziwić. Co niby Pan Adam widzi w tym gorszącego?Pan Adam: Wie Pan Jan, co pokazał dalej program ów?!Pan Jan: Wal Pan!Pan Adam: Ano pokazał jakąś społeczną głupo-tę. Bo po tych wszystkich pozytywnych wypowie-dziach na teamt samego festiwalu padało pytanie o to, co na nim będzie się działo. W sensie, kto na nim zagra? I co?Pan Jan: Pewnie, Panie Adam, ludzie nie wiedzie-li kto będzie grał?Pan Adam: Oczywiście Panie Janie. Młodzi jadą tam, bo im tak media „każą“. I to mi się nie podoba

w tym przedstawieniu...Pan Jan: No tak Panie Adamie, jest w tym dużo ra-cji. Ale ja jadę, bo chce zobaczyć Die Antwoord!!!Pan Adam: …a wśród wszystkich miłośników tego festiwalu mało jest osób, które jeżdżą na niego z miłości do muzyki i poszczególnych zespołów. Pan Jan: Wie Pan, co ja na to? „Ajijaijaj bi maj ba-terflaj, aj nid jor protekszyn bi maj samuraj...”, zna Pan?Pan Adam: No, myślę że może być przy nich fajna zabawa, ale czy aby na pewno wato jechać na je-den zespół?Pan Jan: Może więc jakiś inny ‘festiwalik’?Pan Adam: Z tego, co przeglądałem ofertę waka-cyjnych festiwali, to jeden wybitnie przypadł mi do gustu. I z pewnością, gdybym miał czas, to bym się na niego wybrał. Chodzi tu o - Brave Festival. Li-ne-up: 100-letnia wokalistka, która zaczęła karierę w wieku 80 lat / Cyganie z nad Nilu…Pan Jan: Co Pan opowiada, Panie Adamie?!Pan Adam: … do tego Tancerze z Burkina Faso i Sza-mani z nad Jeniseju!!!Pan Jan: Ja myślałem, że Pan powie Coke Festival? Tu mnie Pan zagiął. Wróćmy jednak na planetę Zie-mia... Co Pan sądzisz o Coke Festiwal i Audioriver?

Festiwalowe wakacje

24

kult

ural

nie

i na

tem

at

Page 25: moment #53

Pan Adam: Coke, to taki Open’er dwa, zaś Audiori-ver może być ciekawy. Ale podaj Pan line-up!Pan Jan: Mam w kajeciku zapisane, że trzeba na Coke (20-21 sierpnia, Kraków). Będą: NERD, Muse i Chemical Brothers.Audioriver (6 – 8 sierpnia, Płock): Four Tet, Hybrid, Hadouken!, Ellen Allien, Way Out West, Laurent Garnier, Sub Focus...Pan Adam: Ale teraz, to już chyba przepadło i ba-nany z drzewa…Pan Jan: Panie Adamie, niech Pan coś więcej opo-wie!Pan Adam: Generalnie Brave ma wspierać ludzi do-tkniętych klęskami żywiołowymi. Festiwal odbywa się we Wrocławiu, w dniach 2 - 9 lipca. Więcej info znajdziesz Pan na stronie: www.bravefestival.pl.Pan Jan: No no, to się Panu udało, Panie Adamie. Ciekawa rzecz. Masz Pan coś tam ciekawego jesz-cze?Pan Adam: Boogie Brain. Zna Pan?Pan Jan: Boogie Woogie znam...

Pan Adam: 22 - 24 lipca w Szczecinie (Pana rodzin-ne miasto).Pan Jan: To mów Pan, bo tam nocleg mam, więc może sam się wybiorę...Pan Adam: Z tego, co mi się podoba, to Maria Pe-szek (podpisana enigmatycznie - „klubowo”), Fisz Emade oraz Ms. Dynamite. Kojarzysz Pan?!Pan Jan: Kojarzę całą trójkę. Hicior czasów ly-ceum: mis dajnamajtiiiii!!!Pan Adam: No właśnie, do tego sporo muzyki klu-bowej, więc może być dobra zabawa. Oczywiście chętnie wyskoczyłbym na Era Nowe Horyzonty (22 lipca - 1 sierpnia, Wrocław). To z innej paczki festiwalowej, to znaczy - festiwal filmowy. Pan Jan: Ooo, to coś dla mnie akurat. Czyli w filmy troszkę weszliśmy. A co tam dają?Pan Adam: Przeglądy filmów Godarda, a oprócz tego kupa filmów niezależnych. Szkoda, że nie w Warszawie. :(Pan Jan: Więc ja tylko szybko powiem, że Biela-wa to duży Festiwal Reggae, który odbędzie się w

dniach 27-28 sierpnia... Pan Adam: Chyba wolałbym Letnią Akademię Filmową w Zwierzyńcu (6-15 sierpnia). Przegląd filmów z RPA szczególnie kusi. Do tego dochodzi pokazy filmów Bu-ster Keatona...Pan Jan: Zniszczył Pan mnie, Panie Adamie, przygoto-waniem. Jak widać, jest w czym wybierać…Pan Adam: ...więc, drodzy słuchacze (szczególnie stu-denci), pakujcie mandżur i w drogę po festiwalach!!!Pan Jan: ALOHA!!!

Janek Świerkowski/Adam SierocińskiRysunki: Wiktor Konopacki

25

kulturalnie i na temat

Page 26: moment #53

26

zapo

wie

dzi Od kilku tygodni przy ul. Jagiellońskiej 2 funk-

cjonuje Cafè Pianola, która ma szansę stać się centralnym miejscem kultury w Bydgosz-czy. Z Markiem Maciejewskim pomysłodawcą i współzałożycielem placówki rozmawiamy o nadziejach i planach z tym związanych. Przede wszystkim gratuluję. Udało się Wam stwo-rzyć coś dobrego i nietuzinkowego. Może zechciał-byś opowiedzieć, jak w ogóle doszło do powsta-nia tego miejsca? Kim są osoby odpowiedzialne za zamieszanie, które nazwaliście Café Pianola?Trzon stanowią ludzie, z którymi, na co dzień pra-cujemy w MOK w Bydgoszczy i bez których powsta-nie tego miejsca byłoby niemożliwe. Nie bez zna-czenia jest też fakt, że otrzymaliśmy zielone świa-tło ze strony władz miasta. Zresztą, co niezwy-kłe, wszystko to dzieje się w otoczeniu historycz-nych pianin i fortepianów zebranych przez Andrze-ja Szwalbego jak i wśród pierwszych fonografów z kolekcji Adama Mańczaka, której fragment dzięki współpracy z Muzeum Okręgowym im. Leona Wy-czółkowskiego tu się znalazł i doskonale dopełnia atmosferę Cafe Pianola. W książce „Pianola” Vonnegut opisuje zamiera-nie aktywności człowieka. Ludzi zastępują ma-szyny. Mamy tu pewien paradoks, bo Café Piano-la prowokuje do działania. Opowiedz o ambicjach tej placówki, jakie cele stawiają sobie gospodarze Café Pianola?Patronat przypadł tytułowej Pianoli, która mia-ła czelność zerwać z powołaniem, siejąc ferment swoją odmiennością i tupetem. I oto właśnie cho-dzi. Ferment może pobudzać twórczo, burzyć skostniałe, wydawałoby się niereformowalne po-stawy. Tu nie chodzi o epizodyczny skandal tylko o autentyczną dyskusję twórczą; to także walka o siebie. Cafe Pianola to może być arena, warsztat, kuźnia różnorodności, co buduje mnie i pcha do

bardzo intensywnej pracy przy tym pierwszym, rozruchowym etapie.Kiedy wchodzi się do środka, następuje wrażenie oderwania, jeśli tak mogę powiedzieć. Czuć tutaj, nie tylko ze względu na wspaniałą kolekcję fortepianów Szwalbego, powiew awan-gardy i wielkiej sztuki. Café Pianola rozbudziła nadzieje na autentyczny dyskurs artystyczny w Bydgoszczy. A jakie są Wasze oczekiwania związane z tym miejscem?Sztuka, będąc zmysłową, powoduje, że bez zmysłów jej odbiór jest niemożliwy. Ale potrzeba sztuki jest czymś znacznie bardziej niezależnym czymś, co zmysłom się wymyka; jest naszą wraż-liwością. To ona powoduje, że próbujemy wyrażać coś, czego nie znamy, o czym nie możemy nic powiedzieć, zdefiniować. Ale przeczuwamy, że to nas gdzieś przenosi, albo robi z nami jeszcze coś innego. Momentami, mam wrażenie, jest to jakaś wyższa forma bytu. Dlatego forma, jako ciele-sność dzieła, bez którego dzieło nie żyje, jest jednak sprawą drugorzędną. Ważnym krokiem bę-dzie stworzenie Impresariatu Kultury, gdzie stworzymy bazę danych (barwną stronę internetową kulturalnej Bydgoszczy). Będą tam konferansjerzy, malarze, rzeźbiarze, poeci, zespoły muzycznie, etc. Każdy przygotuje własne dosier, a my będziemy pomagać w kontaktach artystycznych. Poza tym przygotowujemy listę fachowych pism o sztuce, które będą udostępniane gościom. Będą też książki bydgoskich pisarzy i codzienna prasa do przejrzenia. Jesteśmy na etapie przygotowywania Kącika Liberatury. Rozmawiamy o ewentualnych działaniach Bydgoskiej Kroniki Filmowej Marcina Sautera i Macieja Cuske. W niedalekiej przyszłości chcemy powołać do życia nowe pismo literac-kie o zasięgu ogólnokrajowym. Dalej wystawy, spotkania literackie i koncerty, raczej akustycznie. Ruszyło także radio internetowe w Pianoli…Z początkiem lipca zacznie nadawać Radio Kultura. Większość tego typu rozgłośni opie-ra się na nadawaniu muzyki. Naszą ambicją jest, by lwią część czasu antenowego zajmowało nietuzinkowe dziennikarstwo. Nie ma potrzeby powielania wszech-obecnych informacji politycznych i gospodarczych, chodź o tych związanych z kulturą będziemy informować z rzetelnym i fachowym komentarzem. Swoje programy autorskie już zapowiadają osoby publicznie znane, chodź nie wszyscy mają radiowe doświadczenie. Chcemy, żeby siedząc w wygodnym fotelu na an-tresoli swoje książki czytali autorzy, jednocześnie będą słyszalni on-line przez wie-le osób. Będzie sporo wywiadów, będą informacje o bieżących wydarzeniach kul-turalnych w mieście. Marzę o słuchowisku radiowym, w którym będzie dużo muzy-ki. O takiej bydgoskiej sadze, w której żyję.Nie mogę nie skorzystać z okazji i nie zapytać o Variété. Co teraz z graniem? Café Pianola to zjawisko niezwykle absorbujące.Muzyka to ogromna część mojego życia; to powietrze, którym oddycham, a działania w Cafe Pianola tylko dodają mi energii.Dziękuję za rozmowę.

Marcin Karnowski

Café Pianola

26

wyw

iad

Marek Maciejewski

Page 27: moment #53

27

zapowiedzi

Off, jak gorąco. Szalone, pełne humoru offo-we produkcje filmowe będzie można zobaczyć podczas letniej retrospektywy przeglądu filmo-wego KolorOFFon przedstawia: OFF w Mózgu. Przegląd składa się w większości z najciekaw-szych komediowych filmów poprzednich poka-zów, ale będzie także kilka premier...

Kino offowe o wiele częściej zwraca się w kierun-ku komedii niż kino głównego nurtu. Produkcje nie-zależnych filmowców nie mają granic, nie są obar-czone asystą producenta dbającego o polityczną poprawność. Filmy takich grup jak Zwellinder czy Dead Fly Prodakszynz inaczej pojmują komedię niż twórcy mainstreamu i nie mają nawet na celu tra-fienia do szerokiej filmowej publiczności. Pierw-szym celem twórców offowych jest zabawa we własnej grupie filmowej i kręgu bliższych, bądź dal-szych znajomych. Dopiero później okazuje się sa-moistnie, że krąg odbiorców jest szerszy niż się na początku wydawało. Wybrane filmy tych grup będą bawić bydgoską publiczność. To ona poszerzy krąg filmowych znajomych.W programie będzie można zobaczyć doskonale przyjęte w trakcie poprzednich pokazów „Potwier-dzenie”, „Mario” czy „Poddasze”. Wakacje sprzy-jają powtórzeniu tych najciekawszych, komedio-wych pozycji filmowych poprzednich pokazów, ale nie tylko. W zestawie filmów znajdą się także wcze-śniej niepokazywane: archiwalne produkcje bydgo-skiej grupy Stealtheapple, ostatni film grupy Zwel-linder, czyli „Cellulit” oraz makabryczne „Grabie” grupy Dead Fly Prodakszynz.

Program pokazu:• „RTG” - fabularny, 4 min, Zwellinder Film

Group;• „Grabie” - fabularny 4 min, Dead Fly

Prodakszynz;• „Jak pies z kotem” - fabularny, 4 min Dead Fly

Prodakszynz;• „Uroczy wieczór” - animacja, 4 min reż. Michał

Mróz; • „Dubiecko” - dokumentalny, 7 min, Zwillender

Film Group;• „Potwierdzenie” - dokumentalny 5 min, reż.

Arczi;• „Mikrobiologia techniczna” - fabularny 3 min,

Stealtheapple;• „Rozgrywka” - fabularny 4 min, Stealtheapple;• „Cellulit” - fabularny, 20 min, Zwellinder Film

Group;• „Mario” - fabularny, 8 min reż. Paweł Słom-

kowski;• „Poddasze” - fabularny, 11 min, reż. Łukasz

Bursa. Szczegóły: www.mozg.pl.KNKolorOFFon komedia – letnia retrospektywa29.07.2010, Mózg, Bydgoszcz, godz. 20Bilety: 8 zł

KolorOFFon komedia – letnia retrospektywa

Grabie

W 1997 roku, założył grupę Alchemik, w której wy-stępowali m.in. studiujący wówczas na Wydzia-le Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycz-nej w Katowicach, Łukasz i Paweł Golcowie. Gru-pa zdobyła kilka nagród, między innymi na festi-walu Jazz nad Odrą w 1997 roku oraz na festiwa-lu Jazz Hoeilaart w Belgii w 1998 roku, gdzie zajęła pierwsze miejsce w konkursie. W 2003 roku opra-cował wraz z zespołem Alchemik muzykę do filmu „Powiedz to, Gabi” w reżyserii Rolanda Rowińskie-go. W 2005 roku zagrał na saksofonie w słuchowi-sku „Saksofon basowy Josefa Skvoreckiego” w re-żyserii Andrzeja Piszczatowskiego. Realizacja otrzy-mała Grand Prix w kategorii słuchowisk radiowych na festiwalu Dwa Teatry, a Piotrowski otrzymał na-grodę za kreację instrumentalną. W 2009 roku uka-zała się jego solowa płyta, jako Grzech Piotrowski, zatytułowana SIN.

ah

Grzech Piotrowski pod Aniołami22.08, Toruń, Piwnica pod Aniołem Toruń

Grzech Piotrowski pod Aniołami

Page 28: moment #53

28

zapo

wie

dzi Nie znosił tych nieokrzesanych amerykańskich

dzieciaków, które z szaleństwem w oczach rzu-cały się na tort czekoladowy. Wtłaczał w stalową wyobraźnię cierpki smak „amerykańskiej czekola-dowości” rodem z niedzielnego kina familijnego. A tu nic. Andruty z dżemem. Poczucie niespełnie-nia przegoniło go do obozu śmietankowego. I trwał w nim wiernie, przeklinając wszelkiej maści czeko czeko czeko batony dekady disco-polo. Pan Nóż ze smutkiem pieścił pachnące wanilią bab-ki i owocowe panienki sezonowe. I w końcu stało się. Pogładził połyskujące kakaową opalenizną cia-ło. Wilgotne i zmysłowe. Bo wierność wiernością, a Juliette Binoche się nie odmawia. Zwłaszcza, gdy gorycz nabiera słodkawego posmaku w towarzy-stwie Johnnego Deppa. Po premierze „Czekola-dy” (reż. Lasse Hallstrom ) po raz pierwszy zanu-rzył się w wymarzoną czekoladowość („i jak łódka brodził”?). Minęło dziesięć lat, a on nurza się nadal.Wam również należy się odrobinę „nurzania” w upalne miesiące słodkiego nieróbstwa. Wam – stu-dentom, którzy tłumnie opuszczacie akademiki, za-pominając o ulubionym T-shircie z suszarni/świetli-cy/korytarza/łazienki bądź jednego z kilkudziesię-ciu przybytków studenckich odwiedzonych w cią-gu ostatniego roku. Wam, którzy na trzy miesią-ce zapominacie o wiecznej walce z Chronosem, by móc nareszcie ukoić nerwy i trzewia zadowolić. Wam, którzy z radością powitacie wszelkie dobro-dziejstwa latami wyposażanej kuchni swoich mam! I mnie, cierpiącej na niedobór rozkoszy ziemskich przez ostatnie półtora miesiąca! Mnie, która wy-darłam z nieskończoności niebiańskich przepisów tę ociekającą smakiem recepturę, by Wam i sobie pogratulować zasłużonych wakacji. W niej wszyst-ko doskonale wyważone, skomponowane i nie-przypadkowe. Cukinia także nie zabłądziła w słod-kie rejony przez pomyłkę. Przybyła, by wyzionąć mdłego ducha, który w towarzystwie czekolady na-

biera niepowtarzalnego smaku, stając się kwinte-sencją zmysłowej wilgotności.Ciasto cukiniowe tortem czekoladowym prze-ze mnie zwane (na podstawie książki „Chocolate & Zucchini” C. Dusoulier):

350 g cukinii240 g mąki200 g cukru60 g kakao1 łyżka kawy rozpuszczalnej1 łyżeczka sody 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia 1/3 łyżeczki soli120 ml oleju4 jajka

*** Oryginalny przepis przewiduje tabliczkę gorz-kiej bądź mlecznej czekolady, którą siekamy i mie-szamy z cukinią, ale z doświadczenia wiem, że i bez tego ciasto jest przepyszne i znakomicie czekolado-we (co nie znaczy, że dodanie słodkich kalorii od-radzam).W misie mieszamy suche składniki: mąkę, kawę, kakao, sól, sodę i proszek do pieczenia. Na tarce ścieramy cukinię ze skórką (nie odciskamy – ma być przecież źródłem wilgoci dla całego ciasta). Ubijamy jajka z cukrem do białości. Dodajemy olej. Dokładamy 2/3 zawartości miski z suchymi skład-nikami i miksujemy na małych obrotach (do połą-czenia całości). Pozostałą 1/3 mieszamy z cukinią (i ewentualnie czekoladą). Dokładnie łączymy łyżką całość. Wykładamy do wysmarowanej tłuszczem formy (idealna jest tortownica 23 cm, ale może być trochę większa) i pieczemy w 180 stopniach ok. 50 minut (należy sprawdzić patyczkiem czy nie jest lepkie i nie tracić nadziei, kiedy oczekiwa-nie się przedłuży – soczystość soczystości nie rów-na, a i z piekarnikami różnie bywa). Wierzch moż-na oblać masą z rozpuszczonej w wodnej kąpieli czekolady i masła.Właśnie trwa cenowy renesans cukinii po wielo-miesięcznych wiwatach drożyzny. Do września ła-two będzie piec za mniej niż 10 zł. Wybierając al-ternatywny środek wakacyjnej komunikacji – czy-li STOP – uda się zaoszczędzić na kilka „przerośnię-tych ogórków” i tabliczkę rozkoszy. Bo o czekola-dowość się tutaj rozchodzi. I o romantyzm! A nie ma nic bardziej romantycznego od końca semestru i pierwszej lampki wina w imię wolności. Przecież nie będziemy tak się nurzać „na suchego”.

Makaka

Nóż nurza się...

28

kulin

arna

zad

yszk

a

Page 29: moment #53

D -12: Truchtam treningowo 11 km. Na końcu dy-stansu czuję się nadspodziewanie dobrze. Jest for-ma - jest decyzja. Biegnę półmaraton.D -9: 14 km. Jest gorzej. Boli. Ale i tak pobiegnę. Spróbuję. Do końca przygotowań już nigdy nie po-biegnę więcej. To zaledwie 2/3 dystansu.D -8 do -2: Na „ścieżkach biegowych” z doświad-czonymi trenerami szlifuję technikę, dowiaduję się co jeść, czego nie jeść, jak spędzić ostatnie dni. Żyję biegiem.D -1: PASTA PARTY! Organizatorzy przygotowa-li posiłek makaronowy. Makaron => węglowoda-ny => podstawowe paliwo mięśni. Pyyyyszne lasa-gne! I numer startowy: 808. Wieczorem dwa piw-ka i wcześnie spać.D 0 – 6.06.2010, 5:30: Pobudka. Dwie kromki chle-ba z miodem, herbata. Czuję ogrrrromną moc w nogach. 7:30: Rytualnie przyodziewam strój. Ultra dokład-nie dobieram siłę ścisku sznurówek, precyzyjnie ustawiam kąt daszka czapki... Szajba. Plastry na sutki, żeby nie obtarło. Nieeee, przykleję przed startem. Nie będę z zaklejonym biustem po mie-ście paradował.8:40: Pobierają mi krew. To do badań nad zakrze-picą. Mówią, że gdyby te badania trochę wcześniej zrobić, to zdobyta wiedza mogłaby uratować Kami-lę Skolimowską.9:10: Siedzę w autobusie. Stresss!9:40: Linia startu. Jest ciepło. Nawet czarnoskó-rzy chowają się w cieniu. Grzecznie ustawiam się na końcu kilkusetosobowej grupy. Te plastry, cho-lera... 9:45: WYSTRZAŁ!1 km: Bardzo powoli mijam kolejnych biegaczy. Szukam kogoś w moim tempie.2 km: Rozmawiam z doświadczonym biegaczem. Mówię, że planuję 2:20. „Biegnie Pan za szybko” - mówi stroskany. A mi się wydaje, że drepczę, jak

ciota. Na pierwszym podbiegu pozwalam mu uciec. Ciągnę za sobą rudą, sympatyczną dziewczynę. Cie-pło.... Bardzo ciepło.4 km: Punkt odświeżający. Zwolnić, czapka pod pa-chę, dwa kubeczki, jeden za głowę, drugi po twa-rzy, coś przegryźć, jak jest, kolejny kubeczek, wy-pić, czapka na głowę, wrócić do tempa, gazu! - taka procedura.5 km: Rozlewiska Wisły śmierdzą zdechłą rybą. Mi-jamy klaskających mieszkańców Strzyżawy. Czu-ję, że odklejają się plasterki. Jestem przebiegły i mam zapasowe... Cholera, nie przykleję! Zbyt mo-kro. Trudno.7 km: Ukrop. Rozgrzany asfalt Fordońskiej i stoją-ce obok w korkach samochody, dmuchające cie-płem silników. Trzymam się człowieka w czerwo-nej koszulce. Podkręcił tempo, a mnie jeszcze nosi. Lecę za nim!9 km: Trzymając się go, mijam około 10 biegaczy. Dość. Zwolnić. Na punkcie wolontariuszka pyta, czy wszystko ok. Pewnie, że ok! A co, źle wyglądam? Zlewam zimną wodą plecy. Chłód spływający po kręgosłupie jest szalenie sensacyjny. 11 km: Już wiem, o co jej chodziło. Krwawię z cyc-ków, startych koszulką... ale nie boli. Pytam biegną-cych obok o godzinę - podają. Nie jestem w stanie wyliczyć średniej prędkości, planowanego zakoń-czenia, nic. Mój mózg w całości poświęcił się zarzą-dzaniu zasobami i nie ma czasu na takie pierdoły.12 km: Mijają mnie Kenijczycy biegnący pełny ma-raton. Mają 29 km w nogach, a wyglądają na ta-kich, co to właśnie biją rekord szkoły na 100 m. Upał. Potworny.14 km: Łykam żel regenerujący. Psiakość, ale słod-ki glut! Krztuszę się, nie mam czym popić. Jezu, ile do punktu?15 km: Wyprzedzanie to też procedura. Zbliżyć się, zrównać, zgrać się, wyrównać oddech => przyspie-szyć. Daje sadystyczną, ogrrrromną satysfakcję.

Wydłużam te chwile do minut, żeby w pełni się w nich rozsmakować.17 km: Czuję skutki tempa na 7 km. Paliwo się skończyło. Mordęga. W cieniu kościoła na Ron-dzie Fordońskim widzę dwóch, którym przygrzało za bardzo. Czekają na ambulans. Mam dwa krwa-wiące stygmaty na piersiach. Nie czuję tego. Orga-nizm pracuje jak na haju. Mimo zmęczenia czuję się najdoskonalej na świecie. Kiedyś czytałem, że biegi uzależniają w podobny sposób, jak heroina...19 km: Wiem, że dobiegnę. Mijam już tylko idących zawodników. Każdy „połknięty”, to malutki kop energetyczny. I malutki cel do osiągnięcia - trzeba dogonić następnego!21 km: Mam siłę na 70-100 metrów finiszu - hop, hop, raz, dwa, piąty bieg! META! Trener pokle-puje mnie po plecach. Każe pić. Czuję mrowie-nie w całym ciele. Chwieję się. Odbieram medal. Pławię się w satysfakcji! Jakbym wojnę wygrał! 2:11:59! Nie doceniłem swoich możliwości! HA-AAAAAAAAAAAAA!Później: Bardzo zazdroszczę wbiegającym na metę maratończykom. Niedługo pobiegnę z nimi pełen dystans.

TV

21097 i pół metra

29

relacje

Page 30: moment #53

30

kale

ndar

ium

30

wyk

ryw

acz

tale

ntów

Page 31: moment #53

31

kalendarium

Page 32: moment #53

32

kale

ndar

ium

Page 33: moment #53

33

kalendarium

Page 34: moment #53

Wracam do domu. Ostatni siedem-dziewięć. Siedzę z tyłu i podjadam migdały z małej szelesz-czącej torebki. Wchodzi ciocia Janka. Wymężniałem i wydorośla-łem. Myślała, że wyjechałem, bo tyle czasu minęło i nie widuje już mnie na osiedlu. Ciocia Janka pyta, dlaczego przeprowadziłem się i czy mieszkam sam. Ciocia Janka nie czeka na odpowiedź. Ciajanka ro-zumie pewne rzeczy. Wie, że wie o pewnych spra-wach. Przypomina, że ale zdajesz sobie chyba spra-wę i że odpowiedzialność i że paradygmat moralny. Ciajanka zna te nowe mody. Mówi, że prawda jest tylko jedna. Prawda. I że jeśli mieszka się z dziew-czyną, to nie jest dobrze. Ho, ho, ho, nie muszę nic mówić, komu jak komu. Ciajanka podkreśla z całą stanowczością i znawstwem, że gdy zbyt długo się chodzi, to nie jest za dobrze. A także mówi, że czło-wiek powinien być kimś. Także i oprócz.

Jest już późno; włączam telewizor niech gada w po-koju i idę się kąpać. Moja nowa słuchawka działa bez zarzutu, woda leje się na mnie, oczyszczająca przyjemność. Stoję z zamkniętymi oczyma duszy mojej. Deszcz pada wokoło. Myśli nie ma o czym myśleć. Stoi bez sensu. Zimny strumień gasi pra-gnienie.

Od pewnego czasu z kuchni dochodzą dziwne dźwięki. Początkowo myślałem, że to meble gadają po prostu. Leżę w dużym pod kołdrą i nasłuchuję. Ale później, na przykład teraz… To chyba są dźwię-ki tajemniczej (nie)obecności.

Pomimo zmęczenia nie zasnę. Wstaję z łóżka, od-rzucając mokrą kołdrę i ruszam do kuchni. Jarze-niówka mruga lecz nie zapala się; rano muszę wy-mienić starter, tymczasem będę musiał radzić so-bie po ciemku. Papierosy leżą gdzieś na parapecie. Podchodzę do okna i zapalam. Na zewnątrz wieje

wiatr, słyszę jak dudni. Patrzę na małą budkę sto-jącą naprzeciwko, na parkingu strzeżonym. Miga w niej telewizyjne światełko. Portier nie śpi, jest pil-ny, ogląda jakiś program i czuwa. Od lat cierpi na bezsenność, ale już się przyzwyczaił. Telewizor po-maga. Antybiotyk przeciwko samotności. Z telewi-zorem zawsze czas szybciej zleci. We dwójkę za-wsze raźniej. Zaczyna padać. Deszcz bębni o blachę parape-tu. Stoję w oknie i wyczuwam jakiś ruch w kuch-

ni. Miękki szmer kroków, jakby stąpanie w zamszo-wych kapciach. Szelest delikatnej tkaniny, może ocieranie się nocnej koszuli o nagie ciało. Wstrzy-muję oddech i nasłuchuję.Kto to? Czy ktoś tam jest? za moimi plecami, opar-ty o lodówkę. Przed parkingiem zatrzymuje się sportowy samo-chód. Chyba beemwica, zimny łokieć i ums, ums, ums… Czeka przed bramką. Cienkie kreski deszczu igrają w smugach świateł. Firanka w budce porusza się. Przy szybie już patrzy popiersie strażnika. Firan-ka ponownie zasłania okienko, po chwili mały szla-ban unosi zachęcająco ramię. Jeśli teraz odwrócę się, znikniesz w ciemnościach jak Eurydyka.

Niewygodna ławka na szarym peronie. Niewielka stacja kolejowa zasnuta mgłą. Przenikający chłód brzasku. Para unosi się z ust. Oprócz mnie jeszcze kilka osób. Jakaś starsza kobieta z torbą na kółkach wpatrzona w ziemię zmęczonym, zaspanym wzro-kiem. Spaceruje w tę i z powrotem. Nieopodal kil-ku mężczyzn, pewnie robotnicy jadący na pierw-szą zmianę. Palą papierosy i rozcierają skostnia-łe dłonie. Wyłaniają się trzy rozmazane światełka, a później ciężka lokomotywa parowa z hukiem wpada na sta-cję. Ale nie hamuje. Wlecze zbutwiałe bydlęce wa-gony. Ciągną się w nieskończoność, wydając mono-tonny stukot. Przypomina mi się praca w drukarni i hałas maszyn. W jednym z wagonów, w prawym górnym rogu z małego, zakratowanego okienka wystaje ludzka ręka. Macha w górę i w dół. Drob-na. Kobieta lub dziecko. Nikogo nie widać w głębi.

Przysnąłem na stojąco. Coś mi się śniło, ale nie pa-miętam. Chłód szyby na czole. Na zewnątrz ciągle pada. Pan strażnik ciągle czuwa. Telewizyjne świa-tło dygoce w maleńkiej budce.

Marcin Karnowski

Samotnoc

34

felie

ton

Page 35: moment #53

Ojciec mi opowiadał, jak w szkole średniej po-kazali im film w ramach akcji antynikotynowej. Były to lata 60., więc nie wiem, czy na pew-no była to jakaś kampania. Na pewno projek-cją chcieli zniechęcić uczniów do palenia. Na fil-mie faszerowano szczury nikotyną, które póź-niej wyglądały, jak... po nafaszerowaniu nikoty-ną. Ktoś w ostatniej ławce się zrzygał. Po seansie wszyscy poszli do kibla zajarać.

Pewnie też bym poszedł. Najgorsze, że paląc zda-ję sobie sprawę z niebezpieczeństw z tym związa-nymi. Nie chcę o nich pisać, bo mogę popsuć so-bie resztę wieczoru, a mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia.

Staram się rzucić palenie odkąd pamiętam. A do-kładniej od momentu, kiedy zacząłem palić. Czyli około od piętnastu lat.

Potrafię usprawiedliwić palenie na dziesiątki spo-sobów. Zresztą, jak wszyscy. Z tym, że jest jedna rzecz, która mnie różni. Ja mam prawdziwe powo-dy do palenia. Ostatnio przeżyłem jeden z najwięk-szych zawodów w życiu. Źli ludzie mnie skrzywdzi-li. Pokonali moją niewinną reprezentację piłkar-ską 6:0. Co prawda Hiszpanie są Mistrzami Europy, a polscy chłopcy nie do końca sobie radzili. Choć ufam, że znają zasady obowiązujące na boisku. W końcu znam tylko dwóch facetów, którzy nie grali w „pietnachę”. Mając na uwadze, że przegrany wypi-nał się i dostawał kopy wiele tłumaczy ich niechęć. Nie wyglądali na takich, którzy umieją podbić piłkę więcej niż jeden raz.Potrafię sprowokować kłótnię z dziewczyną, by z czystym sumieniem, w kulminacyjnym momen-cie sięgać po paczkę. Rozmowa wtedy nabiera mi-stycznego charakteru, kiedy jestem rozdarty mię-

dzy nieopanowaną złością, a uspakajającą mocą palenia. Dzięki paleniu oboje zwyciężamy. I może-my objęci w spokoju wypalić po fajce na balkonie.

Życie palacza nie jest usłane różami. Bywają chwile, kiedy jest naprawdę ciężko. Czasami nie ma ani pa-pierosów, ani pieniędzy. To są najgorsze sytuacje, w których prawie jestem zdecydowany rzucić na-łóg. Podobnie, jak wtedy, gdy mam ochotę zajarać, ale nie do końca mam ochotę uczestniczyć w zrzut-ce na paczkę. Zwykłem mawiać: „Nie, już nie palę”. Wtedy reszta się zrzuca, idą po fajki, a w knaj-pie przy trzecim piwie i tak nikt już nie zwraca na nic uwagi, więc mogę się spokojnie częstować. To straszne, że paczka fajek kosztuje dziesięć złotych.

W liceum mogliśmy się zrzucać na fajki w dwie oso-by, za cztery złote braliśmy L&M’y. We wiadomo-ściach podawali, że z biegiem czasu cena za pacz-kę papierosów będzie systematycznie rosła. Mówi-li oczywiście o tym, że będzie kosztować dziesięć złotych, ale wtedy to się wydawało tak nierealne, jak to, że kiedyś będę się musiał codziennie golić.

Są sytuacje, które zobowiązują do zapalenia. Przy-jeżdżasz z Anglii na urlop. Tam pracujesz w mar-kecie, albo na zmywaku, dlatego możesz sobie pozwolić na odpalanie pod parasolkami na Sta-rym białych Marlboro. Tę opcję może wybrać wie-lu z nas. Jednak zdecydowanie mniej liczne grono może sobie pozwolić na zapalenie na scenie. Lecz zanim zapalisz na scenie, musisz pokonać bardzo długą drogę. Nawet pomijając umiejętność gra-nia na gitarze (przyjmujemy za oczywiste, że pala-cze grają tylko na gitarach), musisz najpierw skądś ją zdobyć, musisz wejść w posiadanie wzmacniacza Marshalla i musisz tak omamić właścicieli klubów, żeby pozwolili Ci u siebie wystąpić. Rolę publiczno-ści zawsze mogą odegrać znajomi. Jeżeli znajdziesz się już na scenie pamiętaj, żeby po odpaleniu umie-ścić szluga na główce od gitary.

Ostatnio męska część palaczy ma problem. Na ryn-ku pojawiły się cienkie papierosy. Dizajnerskie opa-kowania papierosów dla kobiet, przypominają po-madki, czy tusze do rzęs. To chyba nie ma różni-cy. Plotka głosi, że paląc cienkie, nie umrze się tak szybko. Ale problem jest taki, że z racji tego, że są cienkie, są niemęskie. Daje się odczuć pewien dys-komfort podczas palenia cieniasów. Oliwy do ognia dolewają jeszcze kobiety, które nierzadko głośno wyrażają swoją dezaprobatę. Czy to kolejna próba pozbawienia nas nałogu?

kasper.linge

Nie, już nie palę

labolatorium społeczne

Andrzej Pągowski

35

Page 36: moment #53

36

zapo

wie

dzi fi

lmow

e

Pokazać ewolucję czyjegoś uczucia, to sztuka. Ale pokazać miłość, której wielu nadal nie potrafi zro-zumieć, w dodatku w sposób przystępny dla masowego odbiorcy, to nie tylko odwaga, ale i ryzykow-ne przedsięwzięcie. Tak ryzykowne, jak bycie poprawnym ojcem czterech synów, sprzedaż w ko-szernym sklepie mięsnym, w dzielnicy zamieszkanej przez ortodoksyjnych Żydów, przy jednocze-snej próbie nie uleganiu własnym namiętnościom. Określanie granic między religijną moralnością a wolną wolą, bywa tak trudne jak znalezienie przejawów ludzkiej bezinteresownej dobroci. Czy świat niewielkiej społeczności, budowany w ulotnych, ale przenikliwych spojrzeniach, utrzymywany w ry-zach prawem osobistej silnej woli, może pozwolić sobie na naginanie rządzących nim reguł? Jak bardzo prawo wspólnoty powinno wpływać na życie jednostki.

Oczy szeroko otwarte

reżyseria: Haim Tabakman; scenariusz: Merav Doster; muzyka: Nathaniel Mechaty; zdjęcia: Axel Schneppat; gatunek: dramat;premiera: 16 lipca 2010

W Nome, na Alasce piękna doktor Abigail (Milla Jovovich) dostrzega zbieżności w przeżyciach pa-cjentów, cierpiących z powodu traumy. Stopniowo, nagrywając przeprowadzane z nimi sesje, udaje jej się zgromadzić dowody zdarzeń, których nikt nigdy wcześniej nie mógł udokumentować. Ogrom-na liczba zaginięć, które miały tu miejsce już od lat 60., ma teraz szansę na wyjaśnienie.Jest to film z gatunku tych, o powodzeniu którego według reżysera, przesądza przyjęcie przedsta-wionych w nim zdarzeń, za autentyczne. Stąd też jego specyficzna konstrukcja. Prezentowane są archiwalne materiały filmowe, nierzadko na podzielonym na dwie części ekranie, co choć począt-kowo buduje unikalny klimat, na dłuższą metę może okazać się męczące. Jak przekonuje reżyser, możemy uwierzyć lub nie, on jednak bardzo będzie starał się przekonać nas, że ma rację.

Osobliwa terapia, na jaką zgłaszają się bohaterowie wymiaru XXL, to doskonała okazja, żeby przyj-rzeć się dokładniej niuansom ich osobowości i kolorytowi indywidualnych problemów. A tych prze-cież mieć nie powinni, bo jak dowiemy się na początku filmu, ludzie z dodatkowym bagażem, da-rzeni są przez innych szczególną życzliwością, a ich życie ma smak czekolady. Ta jednak bywa też czasem gorzka. Każda z postaci ma więc swoją wizję szczęścia, od którego dzieli ją tylko nieco zbyt wydatny brzuszek. A ponieważ zawsze łatwiej walczyć z przeciwnikiem, którego najlepiej widać, wszystkie problemy zostają sprowadzone do dylematu najwyższej wagi. Czy jednak takie uprosz-czenie pozwoli bohaterom na przywrócenie życiu właściwej formy?

Czwarty Stopień

Lipiec

reżyseria: Olatunde Osunsanmi; scenariusz: Olatunde Osunsanmi; muzyka: Atli Örvarsson; zdjęcia: Lorenzo Senatore; gatunek: thriller, sci-fi;premiera: 2 lipca 2010

Grubasy

reżyseria: Felix Van Gro reżyseria: Daniel Sánchez Arévalo; scenariusz: Daniel Sánchez Arévalo; zdjęcia: Juan Carlos Gómez; gatunek: komedia; premiera: 16 lipca 2010

Zapowiedzi filmowe

Page 37: moment #53

37

zapowiedzi film

owe

37

Angelina Jolie wyrządziła widzom niewątpliwą przysługę, zastępując Toma Cruise’a, który w pier-wotnej wersji scenariusza miał zagrać oficera Edwin Salt’a. Evelyn, bo na takie zmieniono imię głównej bohaterki, ma poważny problem. Została oskarżona o bycie rosyjskim agentem zwerbo-wanym do zabicia amerykańskiego prezydenta. Czy uda się jej oczyścić z zarzutów? W filmie za-gra też Daniel Olbrychski.

KO

W deszczowe popołudnie dobrze jest zabrać do kina młodsze rodzeństwo. Cała ta historia o za-cieśnianiu więzi rodzinnych to jedno, ale sprawa druga, nie mniej ważna, to posiadanie niepodwa-żalnej wymówki, dlaczego w tym wieku idziesz na film twórców „Epoki lodowcowej”. Oczywiście w przypadku nie posiadania małoletniej wymówki, można „pożyczyć” pociechy od przyjaciół, bądź są-siadów. Ostatecznie dla odważnych zawsze pozostaje możliwość samodzielnej wprawy. A wybrać się warto. Czarująca animacja i humor to niezaprzeczalne atuty opowieści o najzuchwalszym zło-czyńcy na świecie. O kimś tak nikczemnym, że postanawia ukraść Księżyc.

Jak ukraść Księżyc

reżyseria: Chris Renaud, Pierre Coffin; scenariusz: Ken Daurio, Cinco Paul; gatunek: animacja, familijny, komedia;premiera: 20 sierpnia 2010

Salt

reżyseria: Phillip Noyce; scenariusz: Kurt Wimmer, Brian Helgeland; muzyka: James Newton Howard; zdjęcia: Robert Elswit; gatunek: Thriller, Szpiegowski;premiera: 27 sierpnia 2010

Lipiec / Sierpień

Według niektórych bez Roberta Englunda, odtwórcy poprzednich wcieleń Freddy’ego, to już nie to samo, co kiedyś. Przypomnijmy, że Englund zagrał we wszystkich poprzednich częściach Kosz-maru oraz epizody w innych filmach z nim związanych. Dzięki tej roli trafił w 2003 roku na listę 100 Największych Bohaterów i Złoczyńców Wszechczasów. To jednak nie pierwszy przypadek, kiedy następca godnych poprzedników spotyka się z krytyką. Wystarczy przypomnieć chociażby Danie-la Craiga jako Bonda, czy Russella Crowe w Robin Hoodzie. Tym razem mamy do czynienia z re-makiem wersji z 1984 roku. Tak tak, właśnie tej, w której pojawia się debiutancko Johnny Depp. Zawsze łatwiej zmierzyć się z legendą, dopisując od siebie kawałek nowej historii. Zobacz, czy tym razem udało się to twórcom. Bez obaw, w kinie na pewno nie uda ci się zasnąć.

Koszmar z ulicy Wiązówreżyseria: Samuel Bayer; scenariusz: Wesley Strick; muzyka: Steve Jablonsky; zdjęcia: Jeff Cutter; gatunek: horror;premiera: 16 lipca 2010

Page 38: moment #53

38

rece

nzje

muz

yczn

e

Recenzje muzyczne

Wild Beasts wydali płytę, która jest ciekawa z kilku względów. Chłopcy z Leeds wykazali się nie lada od-wagą, by w świecie opanowanym przez indie dzieci nagrać taką płytę. Wiadomo, rock ogólnie ma to do siebie, że im coś jest głośniej grane, tym jest bardziej rockowe. Najlepiej jeszcze, jak muzycy mają wąziut-kie dżinski i orgastycznie przeżywają muzykę na sce-nie, po czym zapalają papierosa. A wyjątkowość Wild Beasts polega na tym, że łapiąc się na szufladkę z indie rockiem, potrafili zacząć płytę prawie 6-minu-towym numerem, „The Fun Powder Plot”, który nie ma nic wspólnego z ekstatycznym rockiem. To wyda-je mi się większą zaletą, niż wszechobecne porówny-wanie wokalisty do Antony’ego Hegarty’a z Antony and the Johnsons (mimo, że porównanie jest w su-mie celne). A tak poza tym „Two Dancers” jest bar-dzo liryczną odmianą indie rocka, nastrojowe melo-die z a’la dyskotekowym bitem. Klimatem przypomi-na mi to trochę świetną pierwszą płytę „One Time Bells” chłopców z French Kicks. Chyba ani razu wo-kalista nie podnosi głosu. Bierze wszystko na spokój. Nie czuję, kiedy rymuję. Co jadam, że wierszem ga-dam?

kasper.linge

O wojnie i innych przykrościach trochę mniej niż na poprzedniej płycie „New Amerykah Part One (4th World War)”. W sumie to w ogóle ani słowa o woj-nie, ani innych przykrościach. Takiej rozweselonej Erykah jeszcze nie było. „Taki jestem od wczoraj. Czy to ubiór ten sam?”, jak mawiał poeta. Oczywiście rozweselona Erykah to nie Kabareton. Erykah roz-weselona jest wciąż tajemnicza i nie suszy zębów, a raczej uśmiecha się marzycielsko. Brzmieniowo, jak zwykle i, co oczywiste, nawiązuje do ideałów soulo-wych z lat 70., do Curtisa Mayfielda i innych Shuggie Otisów. I choć z kolegą twierdzimy, że obecnie istnie-jący soul to jedna wielka ściema i żerowanie na tym co już zrobiono 40 lat temu, to jednak Erykah się broni. I - jakby przecząc temu - momentami nawią-zuje do najbliższej sobie osoby, do Erykah Badu, ale nawiązania pewnie nie są zamierzone i całe szczę-ście są ulotne, jak słońce w maju w tym roku. Pły-ta jest dość spójna i niestety brakuje tu trochę ryt-micznych szalonych łamańców (mamy tego trochę jedynie w „Agitation”) – czyli hip hopowi zapaleńcy mogą być zawiedzeni. I na hiciora też nie macie co li-czyć. I to dziwne, bo to w sumie najbardziej komer-cyjna pozycja w dorobku Erykah.

kasper.linge

Pierwszy na liście „Dog Days Are Over” rozsadza mi serce. I nie powiem, czuję się z tym świetnie. A po-tem w kolejce czekają: „Rabbit Heart”, czy „Hur-ricane Drunk” i jest tylko lepiej. Nigdy nie wierzy-łem w historie miłosne z zaręczynami po dwóch ty-godniach znajomości i ślubie po miesiącu. Do te-raz. Mary Leontine Welch, czyli panienka Florence And The Machine potrafi od ręki zdobyć zaufanie, bo też to, co robi emanuje rzadko spotykaną szcze-rością. Jest w tym tyle dziewczęcego uroku, że nie sposób jej się oprzeć. Z utworów bije jakaś magia, która mnie od razu kojarzy się z Kate Bush, eterycz-ny głosik i zwiewne letnie sukienki. Świetlicki mógł-by napisać „Delikatnienie” o niej. Panienka lubi też sobie pokrzyczeć, choć ufam, że nie jest to przejaw emocji podobnych do tych, które okazywał Mike Tyson. Panienka Florence, jeżeli już musimy o tym mówić, ma zaledwie 24 lata, a brzmi jakby miała dwa razy tyle. Co daje nam wszystkim nadzieję na lepsze jutro. Więc „The dog days are over, the dog days are done”. I może nawet dzisiaj nie przegramy z Hiszpanami 5:0...

kasper.linge

Erykah Badu„New Amerykah Part Two (Return Of The Ankh)”Soul/R’n’B

Florence And The Machine„Lungs”Alternative rock/In-die rock

Wild Beasts„Two Dancers”Indie rock/Alternative rock

Page 39: moment #53

39

kalendariumrecenzje gra / płyta / książka

Biorąc pod uwagę ilość tegorocznych pozycji wy-dawniczych poświęconych Jarosławowi Iwaszkie-wiczowi („Dzienniki [2 tomy], „Listy do córek”) , nie sposób pominąć milczeniem jego osoby.Pod wpływem filmu „Tatarak” (2008 r.) w reżyse-rii Andrzeja Wajdy wiele osób przypomniało so-bie Iwaszkiewicza na nowo. Sam Wajda wrócił do niego po latach. Przypomnijmy - wcześniejsze fil-my reżysera na podstawie prozy Iwaszkiewicza to: „Brzezina” (1970) i „Panny z Wilka” (1979).Wychodząc na wprost oczekiwaniom sympatyków Iwaszkiewicza, wydawnictwo Zielona Sowa wyda-ła zbiór tekstów Iwaszkiewicza „Opowiadania fil-mowe”, które stały się podstawą scenariuszy fil-mowych. W omawianym tomie można znaleźć na-stępujące utwory: „Tatarak”, „Kochankowie z Ma-rony”, „Kościół w Skaryszewie”, „Panny z Wilka”, „Brzezina”, „Matka Joanna od Aniołów”. W powyż-szych tekstach dominantę stanowią trzy motywy: samotności, śmierci i motyw przyrody. Iwaszkiewicz operuje nieskomplikowanym języ-kiem (nie mylić z banalnym i ubogim!), a plastycz-ny opis ludzi, zdarzeń i przyrody, stworzony przez niego na potrzeby przedstawianej historii, trafia do podświadomości; uruchomiona wyobraźnia pró-buje subiektywnie ‘odczytać’ przedstawioną opo-wieść. Dzieje się tak dlatego, że Iwaszkiewicz nie podaje gotowych rozwiązań i interpretacji, a, tym samym, zmusza czytających do refleksji. „Opowiadania filmowe” są godne polecenia także na wakacje – czyta się je szybko, z tym że z ostat-nim słowem nie zapominamy opowiedzianej histo-rii, wręcz przeciwnie.

Monika Balcer

Jarosław Iwaszkiewicz„Opowiadania filmowe”

Przyznam, że dawno nie słuchałem płyty z taką przy-jemnością. Nawet zacząłem się niepokoić, że nie po-trafię już czerpać radości z odbioru muzyki. Aż tu na-gle „ciary na plecach”. Powrót do radosnego słu-chania zawdzięczam duetowi z Bydgoszczy (co cie-szy podwójnie): Wojtkowi Jahnie i Jackowi Buhlo-wi. Muzyków przedstawiać nie trzeba, aby wyli-czyć osiągnięcia artystyczne obu panów nie star-czyło by miejsca w tej recenzji. Ale w moim prze-konaniu płyta zatytułowana Pan Jabu jest wyjątko-wa. Przede wszystkim, na krążku słychać autentycz-ną frajdę duetu z faktu spotkania i wspólnego muzy-kowania. „Po prostu spotkaliśmy się w pomieszcze-niu, w klubie MÓZG gdzie ćwiczymy i ćwiczą zespo-ły w których gramy, i zaczęliśmy grać. Grało się na-prawdę dobrze, postanowiliśmy spotkać się ponow-nie, i znowu pograć... Jak łatwo się domyślić, znowu było miło, postanowiliśmy więc kontynuować ten wątek” - wyjaśniają muzycy. Spotkanie (moje ulu-bione słowo w odniesieniu do wszelkiej twórczości) realizuje się także na poziomie stylistycznym. Język, którym posługują się artyści to uniwersalny kod, któ-ry pozwala na swobodne przenikanie form. I to po-woduje, że nie sposób zaklasyfikować tej płyty, co zapisuję na plus Pana Jabu. Są tu rozbudowane im-prowizacje, ale także mamy sporą dawkę elektro-niki, przygotowanych wcześniej loopów. Czuć także dystans i poczucie humoru, co w muzyce osiągnąć niełatwo. Ten album jest jak film, oparty na ledwie naszkicowanym scenariuszu, który wyłania się w ak-cie twórczym. Krążek nagrano we wsi Suchary, nad realizacją czuwał Jarek Hejmann z Madżonga Studio (świetne ucho).

Marcin Karnowski

Jahna/Buhl Pan Jabu

39 39

Pamiętam to jak dziś, to było gdzieś pod koniec lat 80. W tych zamierzchłych czasach, kiedy w polskich domach królowały maszyny pokroju Atari czy Com-modore ujrzałem „Prince of Persia“ na komputerze klasy PC, który możliwościami zmiatał wszystko do-okoła. Tak cudownej animacji nie widziałem nigdy wcześniej ani nigdy później. No dobra, trochę prze-sadziłem, ale wtedy to był po prostu klasyczny opad szczęki. Kilkanaście lat później francuska firma Ubi-soft postanowiła wskrzesić legendę. Tak powstał bardzo udany „PoP: Piaski Czasu“. Po udanej reak-tywacji powstało kilka następnych części, po czym Ubi zrobiło kolejny restart serii w 2008 roku – wtedy światło dzienne ujrzał po prostu „Prince of Persia“. Była to gra kontrowersyjna, przez wielu uważana za śliczną i bardzo przyjemną, przez innych za tzw. sa-mograj, który był zbyt łatwy dla wymagających gra-czy. W tym roku, w związku z premierą kinowej ekra-nizacji „Księcia“, Ubi wydało kolejną część swojej fla-gowej serii – „Zapomniane Piaski“. Od razu uwaga – gra i film, poza miejscem i czasem akcji, nie mają w zasadzie ze sobą nic wspólnego. To akurat nic złe-go w moim przekonaniu, wszak gry i filmy rządzą się nieco innymi prawami narracji. Złe jest natomiast to, że deweloperzy odrzucili swój poprzedni pomysł na „Księcia“ i wrócili do koncepcji z 2003 roku. Innymi słowy – tak naprawdę to bardzo podobna gra do sta-rych „Piasków Czasu“, która nie wprowadza prawie żadnych nowości do utrwalonego przez siebie sche-matu. Cały czas oczywiście gra się przyjemnie, jed-nak liczyłem na więcej.

Screwball

Prince of Persia – Zapomniane PiaskiUbisoft

Page 40: moment #53

40

kale

ndar

ium