3
Społeczeństwo Niepłodność częściej dotyka dziś mężczyzn niż kobiety. Jednak bez względu na to, kto jest dotknięty przypadłością, cierpią oboje. Partnerzy wpadają w depresję, związki się rozpadają... Wojownicy strzelają ślepakami i JOANNA DROSIO-CZAPLIŃSKA S cenariusz jest taki: para stara się o potomka rok, półtora. Za- niepokojona kobieta bada się szczegółowo. Sprawdza droż- ność jajowodów (bez narkozy jest bardzo bolesne), robi laparoskopię, bada hormony, monitoruje owulację. Okazuje się, że jest zdrowa i dopiero wtedy lekarz zaleca badanie nasienia. Najprostsze badanie świata, które zaj- muje trzy miesiące - ale tylko dlatego, że powinno się je zrobić dwukrotnie (trzy miesiące trwa produkcja plemni- ków). Odwrócona kolejność ma przyczy- nę: niechęć mężczyzn do badań. Prze- konani, że nic im nie jest, idą sprawdzić spermę przymuszeni przez partnerkę. Na prekursorskim blogu prowadzonym przez mężczyznę - nieplodni.blox.pl, który cieszy się olbrzymią popularno- ścią wśród niepłodnych panów, można przeczytać: „Moja małżonka potrafiła uczynić z takich spraw nie lada boha- terstwo. Coś jak Pan Niepłodny oddał nasienie do badania! Zostań bohaterem w swoim związku!". Nie chcą, bo do końca wierzą, że nie muszą. Dr Robert Jarema z warszawskiej kliniki leczenia niepłodności Invimed opowiada, że pacjenci, którzy poddali się badaniu nasienia, często tak pew- ni jego jakości, że wyniki, bez wcześniej- szego sprawdzenia, rzucają mu na stół w zamkniętych kopertach. To moment, w którym ponad połowa doznaje szoku. Męskie Waterloo Najczęstszą przyczyną męskiej nie- płodności plemniki niskiej jakości, która objawia się choćby zmniejszoną ruchliwością. Na drugim miejscu ży- laki powrózka nasiennego - to przyczyna niepłodności ok. 40 proc. mężczyzn zma- gaj ących się z tym problemem. I to można zdiagnozować już na etapie nastolatka. Inne istotne problemy, które mają swój początek w dzieciństwie, to niescho- dzenie jąder do moszny - dzieje się tak u 5 proc. noworodków. 75 proc. z nich zmaga się w dorosłości z niepłodnością. U nich również prawdopodobieństwo no- wotworu jąder jest o 30 proc. wyższe. Kło- pot z płodnością mogą mieć też chłopcy, którzy przyszli na świat poprzez poród i ' POLITYKA 2014-10-29

Niep³odno æ czê ciej dotyka dzi mê¿czyzn ni¿ kobiety ...€¦ · na wysoko ci - opowiada. zadania Tymczasem jego ¿ona (która sta³a siê ekspertk¹ od hormonów, godziny spêdza³a

  • Upload
    others

  • View
    0

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Niep³odno æ czê ciej dotyka dzi mê¿czyzn ni¿ kobiety ...€¦ · na wysoko ci - opowiada. zadania Tymczasem jego ¿ona (która sta³a siê ekspertk¹ od hormonów, godziny spêdza³a

Społeczeństwo Niepłodność częściej dotyka dziś mężczyzn niż kobiety. Jednak bez względu na to, kto jest

dotknięty tą przypadłością, cierpią oboje. Partnerzy wpadają w depresję, związki się rozpadają...

Wojownicy strzelają ślepakami

i

JOANNA DROSIO-CZAPLIŃSKA

Scenariusz jest taki: para stara się o potomka rok, półtora. Za­niepokojona kobieta bada się szczegółowo. Sprawdza droż­ność jajowodów (bez narkozy

jest bardzo bolesne), robi laparoskopię, bada hormony, monitoruje owulację. Okazuje się, że jest zdrowa i dopiero wtedy lekarz zaleca badanie nasienia. Najprostsze badanie świata, które zaj­muje trzy miesiące - ale tylko dlatego, że powinno się je zrobić dwukrotnie (trzy miesiące trwa produkcja plemni­ków). Odwrócona kolejność ma przyczy­nę: niechęć mężczyzn do badań. Prze­konani, że nic im nie jest, idą sprawdzić spermę przymuszeni przez partnerkę. Na prekursorskim blogu prowadzonym przez mężczyznę - nieplodni.blox.pl, który cieszy się olbrzymią popularno­ścią wśród niepłodnych panów, można przeczytać: „Moja małżonka potrafiła uczynić z takich spraw nie lada boha­terstwo. Coś jak Pan Niepłodny oddał nasienie do badania! Zostań bohaterem w swoim związku!".

Nie chcą, bo do końca wierzą, że nie muszą. Dr Robert Jarema z warszawskiej kliniki leczenia niepłodności Invimed opowiada, że pacjenci, którzy poddali się badaniu nasienia, często są tak pew­ni jego jakości, że wyniki, bez wcześniej­szego sprawdzenia, rzucają mu na stół w zamkniętych kopertach. To moment, w którym ponad połowa doznaje szoku.

Męskie Waterloo Najczęstszą przyczyną męskiej nie­

płodności są plemniki niskiej jakości, która objawia się choćby zmniejszoną ruchliwością. Na drugim miejscu są ży­laki powrózka nasiennego - to przyczyna niepłodności ok. 40 proc. mężczyzn zma­gaj ących się z tym problemem. I to można zdiagnozować już na etapie nastolatka. Inne istotne problemy, które mają swój początek w dzieciństwie, to niescho-dzenie jąder do moszny - dzieje się tak u 5 proc. noworodków. 75 proc. z nich zmaga się w dorosłości z niepłodnością. U nich również prawdopodobieństwo no­wotworu jąder jest o 30 proc. wyższe. Kło­pot z płodnością mogą mieć też chłopcy, którzy przyszli na świat poprzez poród •

i '

POLITYKA2014-10-29

Page 2: Niep³odno æ czê ciej dotyka dzi mê¿czyzn ni¿ kobiety ...€¦ · na wysoko ci - opowiada. zadania Tymczasem jego ¿ona (która sta³a siê ekspertk¹ od hormonów, godziny spêdza³a

Społeczeństwo • pośladkowy - ucisk jąder w czasie przechodzenia przez kanał rodny może spowodować trwałe uszkodzenia. Z naj­nowszych badań wynika, że niepłodno­ści szkodzi również nadwaga. Borykający się z nią młodzi mężczyźni mają nawet 0 50 proc. mniej testosteronu, który przekłada się zarówno na potencję, jak 1 płodność. Na liście problemów utrud­niających zapłodnienie są też cukrzyca i wsteczna ejakulacja (wytrysk następuje do pęcherza). Warto też dodać, że wiek działa na niekorzyść również u panów. U połowy trzydziestoparolatków spada testosteron i libido. Jakość plemników, siłą rzeczy, też. W 2010 r. WHO radykalnie obniżyło normy dotyczące jakości nasie­nia - poprzednie były z 1999 r. Tłumaczą to tym, że w ciągu ostatnich 30 lat jego jakość znacznie się pogorszyła. Z różnych przyczyn - od skutków ubocznych stoso­wania nawozów na polach po zanieczysz­czone środowisko.

Być jak Indiana Jones Niepłodność, nawet w dobrych związ­

kach, oznacza stan kryzysu. Ma wpływ nie tylko na relację z partnerką, ale i na całe życie. Tym bardziej że leczenie może trwać lata. Rekordziści mają za sobą nawet deka­dę walki, zanim zrezygnują albo adoptują. Albo się rozwiodą.

Męczą badania i brak ciąży, męczy odarty z intymności seks na gwizdek, w określonych dniach cyklu, pozycji, za­kończony leżeniem partnerki z nogami do góry. To nie buduje bliskości, zabiera przyjemność, przypomina techniczną czynność. Badania dotyczące satysfakcji seksualnej u niepłodnych par wszędzie na świecie mają podobne konkluzje: ko­biety stają się oziębłe, u mężczyzn poja­wia się zaburzenie erekcji i ejakulacji. Lęk przed współżyciem i przed impo­tencją jednocześnie. - Są ewolucyjnie zakodowani na pogoń

za króliczkiem, a tu leży gotowa królica

dzie, jadąc na sygnale do domu w kor­kach, było niezwykle trudno. W końcu zaczął czuć niechęć połączoną z litością -ido niej, i do siebie. -Najlepiej było za­mknąć oczy i przypomnieć sobie koleżan­kę z pracy. Człowiek ratuje się, jak może, żeby nie zawieść. Jak to się mówi, stanąć na wysokości zadania - opowiada.

Tymczasem jego żona (która stała się ekspertką od hormonów, godziny spędzała na forach i u lekarzy, na aku­punkturze, akupresurze czy jodze) wi­zualizowała sobie dziewczynkę, bo wy­czytała, że w ten sposób zaprogramuje swój organizm na dziecko. -Zwariowała, bo pod koniec małżeństwa więcej gadała z wymyśloną córką niż ze mną - wspomi­na Rafał. Rozwiedli się. On złożył pozew.

Co z ciebie za facet? W czasie kryzysu niepłodności wy­

chodzi na jaw, co trzyma parę ze sobą. Czy przyjaźń, zaufanie, szacunek i mi-

Psychologowie mówią, że w niepłodności, tak jak w żałobie, przechodzi się kolejne etapy. Po szoku i niedowierzaniu jest złość, która daje energię do walki.

Na samym końcu jest pogodzenie się z losem.

Dr Jarema przekonuje, że kluczowym powodem fatalnego stanu rzeczy jest za­niedbanie. Bo gdyby od najmłodszych lat chłopcy odwiedzali androloga, podobnie jak dziewczyny ginekologa, wielu proble­mów związanych z płodnością można by uniknąć. - Kiedyś w miarę wcześnie można było wyłapać żylaki, złe ujścia cewki moczowej, krzywe prącia, stulejki na komi­sji wojskowej. Dziś takie wady mogą wyjść dopiero przy niemożliwości poczęcia dziec­ka - zauważa. Ale do klinik niepłodności trafiają mężczyźni biegający maratony, wspinający się w Himalajach, dobrze od­żywiający, nienadużywający.

Gdy Jarema tłumaczy pacjentom, że sperma jest marna i o zapłodnienie będzie trudno, kamienieją. Wrocławski bloger, guru w kwestii męskiej niepłodno­ści, tak wspomina swój trudny moment: „Pierwszy wieczór przeryczałem (całkiem nie po męsku) z butelką piwa, drugiego piwa, whisky. Świat się zawalił. Kosztowa­ło mnie to dwa dniu urlopu na żądanie. Udaję, że wszystko jest OK, choć jest ku... daleko od OK".

Jacek, nauczyciel akademicki zrobił ba­dania dopiero, gdy żona pokazała mu swo­je. Gdy lekarze wyregulowali jej hormony i już nie było przeciwwskazań do zajścia. Nie miał co do siebie podejrzeń, bo był zdrowy, wysportowany, przed czterdziest­ką. -Jeśli definiowałbym siebie przez moje plemniki, pomyślałbym, że to moje Wa-terloo, bo w życiu same sukcesy, a na tym polu totalna porażka. Bezpłodność, zero szans- opowiada. Ale taki dystans do sie­bie to rzadkość.

z rozstawionymi nogami i czeka - zauwa­ża dr Robert Jarema, który stara się roz­mawiać ze swoimi pacjentami po ludzku i z humorem. Nie tylko o stanie jakości ich nasienia. Wyjaśnia im, że taki seks na zegarek obniża możliwości, bo ze­stresowana kobieta myśli tylko o tym, czy tym razem się uda, i zaciska szyj­kę macicy, a mężczyzna ma za to wy­trysk pozbawiony siły uderzenia. - Jak te plemniki mają być Indianą Jonesem, trafić do komórki jajowej i jeszcze się w nią wbić?- pyta retorycznie.

W dodatku nikt tak nie potrafi upo­korzyć jak kobieta („ci, których miałam przed tobą, jacyś więksi byli, może to dla­tego" - oryginalna kwestia z gabinetu lekarskiego), bo z kolegami o tym się nie rozmawia, kwitując sprawę jednym zdaniem, a do psychologów mężczyźni zgłaszają się niechętnie. Jeżeli już, to na­mówieni przez żony, i to wtedy, kiedy jest naprawdę źle. Na przykład gdy w trakcie przydarza się zdrada. A zdarza się często. On potrzebuje odreagowania napięcia na zewnątrz, chce sprawdzić się jako mężczyzna, bo czuje, że z partnerką już nim nie jest - więc romans, przygodny seks, wydaje się pomóc.

Rafał, którego małżeństwo rozpadło się po sześciu latach starań o dziecko, opowiada, że życie zredukowali do „pro­jektu dziecko", byli wciąż na diecie, uni­kali alkoholu, wysypiali się, kochali tylko wtedy, kiedy trzeba, w okolicach owula-cji. On, podobnie jak żona, bardzo chciał dziecka - ale wykrzesać podniecenie o siedemnastej w czwartek w listopa-

łość, czy też idea posiadania dziecka. Jeśli to drugie, związek wchodzi w fazę pustki. Przyszłość przeraża, teraźniej­szość boli. Dwoje coraz bardziej obcych sobie ludzi patrzy na pokój, który nie należy do nikogo, bo miał być dziecka i nic nie rekompensuje tego typu braku - ani wakacje na Krecie, ani coraz ład­niejsze mieszkanie (to ona), nowe auto, romans, gry komputerowe (to częściej on). Jeśli łączył ich głównie plan na ży­cie - przestają ze sobą rozmawiać, cier­pią osobno. A jeśli nie dźwiga się tego razem, zawsze pojawiają się wzajemne oskarżenia - o dawne i obecne zdrady, czasem młodzieńcze aborcje, cokolwiek. I jeszcze większa samotność.

Psychologowie dodają, że w niepłod­ności, tak jak w żałobie, przechodzi się kolejne etapy. Po szoku i niedowierzaniu jest złość, która daje energię do walki. Na samym końcu jest pogodzenie się z losem. Jeśli nie uda się zostać rodzi­cem biologicznie - zgoda na adopcję lub związek we dwoje. Bywa, że na rozwód.

Mniej więcej co trzeci mężczyzna za­hacza w takiej sytuacji o depresję; długo­trwała niepłodność to stres porównywany z tym, jaki towarzyszy ludziom w choro­bie nowotworowej. Mężczyźni rzadko chcą rozmawiać o takich rzeczach także dlatego, że - inaczej niż kobiety - słyszą: „nie mazgaj się", „co z ciebie za facet", „weź się w garść". Pozostaje internet i anonimowe fora, błogi. Albo samotność i ucieczka w odreagowania. Dla mężczy­zny czasem lekarz to zwykle jedyna szan­sa, żeby pogadać.

POLITYKA2014-10-29

Page 3: Niep³odno æ czê ciej dotyka dzi mê¿czyzn ni¿ kobiety ...€¦ · na wysoko ci - opowiada. zadania Tymczasem jego ¿ona (która sta³a siê ekspertk¹ od hormonów, godziny spêdza³a

Jak zauważa psycholog Aurelia Kurczyń-ska z gdańskiej kliniki leczenia niepłod­ności Invicta, często zdarzają się pary, u których w trakcie starań mężczyzna się wycofuje. Pojawia się wtedy przeciąganie liny, wzbudzanie litości, wpędzanie go w poczcie winy. - W takich sytuacjach za­daję parze pytanie, czy gdyby teraz pojawiło się dziecko, to czy byłoby szczęśliwe? Zwykle odpowiadają, że nie- mówi psycholog.

W tych lepszych związkach im dłużej to trwa, tym bardziej to mężczyźni biorą na siebie dążenie do celu. Z badań wiado­mo, że w początkowej fazie starań to kobie­ty są bardziej zorientowane na działanie, jednak z czasem to mężczyzna przejmu­je pałeczkę. Psychologowie podkreślają, że męskie strategie na kryzys niepłodności są cenne - to wdrukowywane latami ewo­lucji zorientowanie na cel. Wytrwałość po­maga przetrwać, gdy piąte poronienie już za nimi. Problem w tym, że zbroja i pan­cerz w takim kontekście bardzo szkodzą. Bo jednak coś trzeba zrobić z emocjami. Rafał, który przeszedł trwającą siedem lat gehennę starań, do dziś dobrze pamięta ten pierwszy raz, gdy zapłakana żona za­dzwoniła i powiedziała, że serca bliźnia­ków przestały bić. -Zamarłem ze słuchaw­ką w ręku i nie umiałem wydusić słowa. Płakać też nie. Nikt nie umarł, bo przecież nawet się nie urodził. Ogromny ból, z któ­rym nie wiadomo, co zrobić.

Plany A, BiC A wszystko to rozgrywa się w świecie

pełnym dzieci. Robert z żoną mieli czas, kiedy unikali imprez u przyjaciół. Stali jak słupy, słuchając opowieści o ząbkach, ku­pach, kolkach. - Nagle okazuje się, że nie masz nic do powiedzenia. Jakbyś nie ist­niał, bo nie jesteś rodzicem - wspomina. Pamięta moment, gdy ból nie odpuszczał go ani na chwilę, bo dzieci były wszędzie: w parku, w pracy - koledzy mówili o nich non stop. Temat pojawiał się na niedziel­nym obiedzie, bo dziadkowie dopytywali o wnuka albo dyskretnie milczeli, a przy­padkowo spotkani znajomi pytali: „Kie­dy wasza kolej?". - Było więc i poczucie winy, pytanie, dlaczego ja?-mówi Robert. To pytanie, na które nie ma odpowiedzi. Ot, taka zagadka losu, w której nie każdy doszuka się sensu.

A bezdzietnych przybywa. W Polsce ostatnich 20 lat o połowę spadła licz­ba urodzeń. Większość rodaków zrzuca to na ekonomię, ale za część z nich decy­zję podjął los. Bezdzietność wpisana jest w nowoczesne społeczeństwo. Badająca temat socjolożka Yvonne Marie Yissing mówi, że czas przestać budować swoją tożsamość i poczucie sensu za pomocą dzieci. Paradoksalnie, dziś udaje to się bardziej kobietom. To mężczyźni przejęli rolę tych prących do dziecka. One niby chcą, ale w deklaracjach - wynika z badań - a oni muszą chcieć i za siebie, i za nie.

Jeśli jednak się nie udaje, psychologowie zalecają niepłodnym parom stworzenie sobie planów A, B, a nawet C na czas stara­nia o dziecko. Po to, żeby człowiek nie czuł się pogrążony w chaosie. Wiedział, że za­wsze jest jakieś wyjście. Na końcu każdego z planów powinna być i ta ewentualność: koniec walki. Nowe zadanie wojownika.

A gdy już nadejdzie ten moment, że trzeba już odpuścić, poddać się - zo­staje jeszcze przeżycie żałoby po stracie, tak jak żałoby po nienarodzonym dziec­ku. Bo inaczej z tą stratą przyjdzie się mie­rzyć przez całe życie. Gdy nie przywita się małego człowieka na świecie, nie pośle

do szkoły - choć inni właśnie posłali, nie będzie uczyć się jeździć na rowerze - choć sąsiedzi uczą. Przyjdzie w nieskończo­ność mierzyć się ze wstydem - bo może ktoś pomyślał, że coś z tą ich męskością jest nie tak. Kobietę być może wesprą bliscy. Mężczyźnie będzie trudniej. Tym­czasem jeśli nie zracjonalizuje on straty, nie da sobie prawa do żalu, cierpienie na zawsze pozostaje żywe. Trzeba się znieczulić, żeby nie oszaleć. Dokładnie tak, jak w stereotypach o gruboskórnych mężczyznach. Które dawno już powinny trafić do lamusa.

JOANNA DROSIO-CZAPLIŃSKA

POLITYKA2014-10-29