O Ładzie, Który Niszczy, i Chaosie, Który Tworzy, Czyli

  • Upload
    bpsmith

  • View
    51

  • Download
    2

Embed Size (px)

Citation preview

  • Zygmunt Bauman

    O adzie, co niszczy, i chaosie, ktry tworzy,czyli o polityce przestrzeni miejskiej.

    Powiada si na og, a czciej jeszcze milczco zakada, epomys przestrzeni spoecznej zrodzi si (oczywicie, wgowach socjologw) z metaforycznego zastosowania poj zaczerpnitych zesownika przestrzeni fizycznej, obiektywnej. Rzecz ma si w istocie odwrotnie.Odlego, ktr dzi skonni bylibymy nazwa obiektywn i mierzy miaramipowoujcymi si raczej na dugo rwnika ni na wymiary, sprawno cielesnoraz sympatie i antypatie jego mieszkacw, mierzono ludzkim ciaem i ludzkimistosunkami na dugo, zanim zoono w Svre owo ucielenienie bezcielesnoci -prt metalowy, ktrego dugo nazwano metrem.

    Witold Kula uczyni wicej ni jakikolwiek inny badacz dla udowodnienia tezy, enie tylko w filozoficznym namyle Protagorasa, ale i w swych przyziemnych icakiem niefilozoficznych zajciach czowiek by przez wiksz cz swych dziejwmiar wszechrzeczy. Mierzyli ludzie wiat wasnym ciaem - stop, garci czyokciem; wasnymi wytworami - koszykiem czy garncem; wasnymi czynnociami -na przykad dzielili pola na morgi, czyli pachcie gruntu, jakie rolnik zaora potrafiod witu do zmierzchu. Gar garci, jak wiadomo, nierwna, co sprawiaotrudnoci, ilekro chciao si jak grup ludzi potraktowa jednako - na przykadoboy podatkiem czy danin - i pobudzao tych, co podatki nakadali, doogoszenia wasnych miar za obowizujce i tpienia wszystkich innych; ale maokiedy kwestionowano zasad na tyle oczywist, e nie wymagajc dowodu; tmianowicie, e dla czowieka jest wiatem obszar, jaki wypenia swymiczynnociami, i e wyposaenie cielesne okrela wymiar tych czynnoci.

    Do mierzenia przestrzeni jednak sprawa si nie sprowadza. Zanim do mierzeniadochodzi, trzeba mie wyobraenie o tym, co mierzeniu ma by poddane; wrozwaanym tu przypadku trzeba mie pojcie odlegoci, pojcie, jak nietrudnozauway, pasoytujce na poczuciu, e co jest bliskie, a co innego jest dalekie, ie co jest blisze od czego innego, a co znw od czego innego odleglejsze.Czerpic natchnienie z pamitnej tezy Durkheima i Maussa o spoecznychprzesankach klasyfikacji, antropolog angielski Edmund Leach udokumentowazadziwiajc zbieno ludowych poj o przestrzeni z wyobraeniami o bliskocipokrewiestwa i zrnicowanym traktowaniem zwierzt domowych, hodowanych idzikich1. Kategorie domu, zagrody, pola i "hen, daleko" s w wiejskichwyobraeniach o wiecie wydzielone na tej samej zasadzie i pozostaj w podobnymdo siebie stosunku, co z jednej strony rodzaje zwierzt domowych, byda czytrzody, zwierzyny ownej i zwierzt dzikich, a z drugiej kategorie i rola siostry(brata), kuzyna, ssiada i obcego. Jak sugerowa Levi-Strauss, zakaz kazirodztwa,ktry zakada naoenie sztucznych, pojciowych rozrnie na osoby skdindbiologicznie jednakie, by pierwszym, konstytucyjnym niejako aktem kultury, ktrawszak zawsze polega miaa na wprowadzaniu do przyrody, poprzez zrnicowanieludzkich praktyk i refleksje nad nimi, podziaw, przedziaw czy klasyfikacji, ktresame przez si nie s atrybutem zjawisk przyrodniczych (cho na og si na niepowouj i w nich szukaj zakotwiczenia), lecz ludzkiego mylenia i dziaania.

    Zanim ulec moe ona uoglnieniu i ubezosobowieniu (i aby "odlego jakotaka", niezalena od tego, czyj i od czego jest odlegoci, bya w ogle do

  • pomylenia), opozycja "blisko-daleko" odnosi si do ludzkiego, jednostkowego czygrupowego, dowiadczenia; odnotowuje ona stopie oswojenia, zagospodarowaniaposzczeglnych fragmentw otoczenia. "Bliskie" jest to, co "swojskie" - z czym sistyka, ma si do czynienia, wspdziaa na co dzie; a wic to, co na wskro znane,wplecione w czynnoci potoczne i nawykowe i bdce przedmiotem codziennychzaj. "Blisko" wic to taki teren, gdzie mona "by u siebie", "czu si swojsko",nie popada w zakopotanie. "Dalekie" za jest to, z czym czowiek styka si zrzadka albo w ogle si nie styka, co, czego przyszych stanw nie mona z gryby pewnym i wobec czego nic jest jasne, jak postpowa samemu - to wic, oczyni wic si niewiele albo i nic, po czym nieduo si czowiek spodziewa i wobecczego nie poczuwa si do adnych obowizkw. "By daleko" to tyle zatem, co by"nie na swoim miejscu", "nie w swoim ywiole", "nie panowa nad sytuacj",popada w tarapaty lub kopotw si spodziewa. Ma wic opozycja "blisko-daleko"jeszcze jeden, nader istotny, wymiar: "daleko" nastrcza problemy, wymagasprytu, przebiegoci, czasem i odwagi - trzeba tu szuka regu i przepisw, bezktrych w innych sytuacjach mona si obej; "blisko" natomiast jestbezproblemowe - wystarcz tu nawyki na tyle dobrze przyswojone, e nawetniedostrzegalne. Kategorie, ktre wymienia Leach, mona sobie wyobrazi jakoswoiste "zagszczenia" na linii cigej, przecignitej midzy obu biegunami, naktrej odkada si wszystkie byty popadajce w zasig widzenia lub znane zesyszenia.

    Zauwamy, e w powyszym opisie opozycji "blisko-daleko" nie odwoalimy siani razu do odlegoci fizycznej; w swej pierwotnej, wyjciowej postaci "blisko" i"daleko" nie s kategoriami w sensie, w jakim dzi mylimy o terytorium, jako oobszarze dla kadego, kto si na nim znajdzie, w jednaki sposb "uadzonym"przez pomiary i pomiary tylko, do gruntu "skwantyfikowanym" na mod takbezosobow, jak tylko liczby by potrafi; obszarze, w jakim kwestia odlegoci"std - dotd" zostaa raz na zawsze jednako dla wszystkich rozstrzygnita, tak einformacje zawarte w urzdowych drogowskazach ustawionych na drogach imapach sporzdzonych przez urzdowych kartografw s jedyn miarodajnpodstaw dla sdw kadego piechura czy waciciela samochodu o tym, co blisko,n co daleko (tak e rnice w wydawanych sdach zale Ii tylko od sprawnocing czy wydolnoci dostpny cli rodkw transportu). W naszym opisie,powtrzmy, bliskie jest to, co "przejrzyste na wylot", znajome, swojskie, a dalekiejest to, co nieprzenikliwe i nie do zrozumiae - a te waciwoci otoczenia mog,ale nie musz wcale kojarzy si z mierzon w kilometrach odlegoci.

    Wynalazek perspektywy malarskiej, dokonany w pitnastym stuleciu wsplnymisiami Albertiego i Brunelleschiego, by w tym wzgldzie krokiem przeomowym nadrodze do nowoczesnej koncepcji przestrzeni obiektywnej i nowoczesnej praktykijej wdraania. Idea perspektywy przyjmowaa za fakt oczywisty, e przestrzeorganizuj ludzkie spojrzenia: oko widza byo punktem wyjcia kadegoperspektywicznego ukadu i pozostawao jego wycznym punktem odniesienia.Nowo na tym jednak polegaa, e w centrum ustawiono oko w ogle. Niewane,kim by widz - wane byo to tylko, e ustawia si on w okrelonym punkcieobserwacyjnym; kady inny widz w tym samym miejscu ustawiony postrzegabyrelacje wzajemne przedmiotw przestrzennych w ten sam sposb. Nie osobliwociwidza, lecz waciwoci miejsca, z jakiego spoglda on na wiat, decydoway oukadzie przestrzennym. Idea perspektywy uznawaa wic zarazem subiektywnomap przestrzennych i neutralizowaa poznawczy wpyw subiektywnoci,"ubezosobowijc" jej rezultaty niemale na podobiestwo "transcendentalnejsubiektywnoci" Husserla. Punkt cikoci w kwestii organizowania przestrzeniprzesun si w ten sposb z pytania "kto?", na pytanie "z jakiego miejsca?". Skoromiejsca w spoeczestwie s sobie nierwne, nietrudno byo pj o krok dalej iprzyj, e i mapa mapie nierwna - e uprzywilejowanie miejsca, z jakiego krelisi map spoecznego wiata, decyduje o wyszych walorach nakrelonej mapy.Obiektywno mapy bya w tym rozumowaniu tosama z "ponadosobowym"punktem widzenia.

    Co dla jednych przejrzyste, dla drugich matowe. W czym jedni orientuj si

  • atwo, inni gubi si i bkaj. Jak dugo miary i wagi pozostaj antropomorficzne imaj praktyki ludzkie za swj jedyny punkt odniesienia, tak dugo su onespoecznociom ludzkim jako tarcza, za ktr chroni si mog przed okiem iniecnymi zamiarami intruzw - a gwnie zwierzchniej wadzy. Wadza pastwprzednowoczesnych, niezdolna do odczytania takiej rzeczywistoci, jaka dla"tubylcw" bya doskonale czytelna, nie moga egzekwowa wymaganychwiadcze ani zdobywa rekruta inaczej ni zachowujc si jak sia obca i wroga:drog najazdw zbrojnych i ekspedycji karnych. Zbieranie podatkw i danin wczasach przednowoczesnych przypominao do zudzenia wyprawy upiecze: zbrojnipachokowie poborcw podatkowych batem i mieczem przekonywali "tubylcw" okoniecznoci rozstania si z plonem czy przychwkiem, i wywozili tyle, ile dao sizncaniem si i pogrkami wycisn. (Ernest Gellner nazwa pastwoprzednowoczesne "dentystycznym": jak dentysta zby, wyrywao ono dobratortur). Zniechceni dezorientujc rozmaitoci zwyczajowych miar, poborcypodatkowi woleli zazwyczaj mie do czynienia z korporacjami raczej nijednostkami, z wiosk i gmin raczej ni z wacicielami czy dzierawcamigospodarstw, z wjtami i sotysami raczej ni indywidualnymi wacicielami czydzierawcami zagrd; nawet w przypadku danin tak "zindywidualizowanych" jakpodymne, wyznaczano osadom ryczatem ogln sum podatkowych nalenoci,pozostawiajc wadzom miejscowym podzia obcie midzy gospodarstwadomowe (jedn z potnych przewag danin pieninych nad daninami w naturze, zpunktu widzenia wadz ponadlokalnych bya, jak mona si domyla, taokoliczno, e obliczano je w jednostkach, ktrych definicja pozostawaa w gestiimennicy pastwowej i nie podlegaa lokalnym interpretacjom). Przy tym wszystkimjednak brak "obiektywnych" pomiarw posiadoci ziemskich, rejestrw ludnoci ipogowia byda czyni daniny porednie, pobierane od dbr czy czynnoci, ktretrudno byo ukry, w gszczu stosunkw oczywistych dla "tubylcw", alepowikanych i mylcych dla wadz zwierzchnich (np. podatki od soli czy tytoniu,myta, opaty za urzdy i tytuy szlacheckie), ulubionym rodkiem zdobywaniadochodw przez pastwo przednowoczesne, ktre uosabiao wadz, majc wielkpaszcz, ale bezzbn.

    Obszar w peni zagospodarowany i oswojony dla celw codziennego yciamieszkacw gminy czy parafii pozostawa terenem obcym, mao znanym itrudnym do poskromienia dla wadz ponadlokalnych - i zmiana tej relacji byajednym z gwnych wskanikw procesu "modernizacji". Same przez si,"czytelno" i "przejrzysto" spoecznej przestrzeni, uznane w czasachnowoytnych za atrybuty naleytego adu, nie byy wszak w kadych czasach i dlakadej zbiorowoci ludzkiej warunkiem "bycia u siebie" i zwizanego z tympoczucia pewnoci siebie i braku zagroenia. Ale dopiero w czasach nowoytnychstay si one zawoaniami programowymi, elementami projektu przeobraenia("ulepszenia") wiata, cechami stanu, jaki dopiero mia by wprowadzony.

    Gdy wskutek wtlenia dotychczasowych, lokalnych z reguy i wsplnotowychmechanizmw integracji i samoodtwarzania si adu spoecznego "czapkowe" dotd( a wic i szczupe rozmiarem i zakresem kompetencji) instytucje pastwowepodj miay bezporedni odpowiedzialno za spoeczne procesy integracyjno-reprodukcyjne - przestrze spoeczna, dotd w peni dla swych uytkownikwczytelna (cho dla rnych uytkownikw czytelna na inne sposoby) - okazaa si wwietle nowych zada i z perspektywy ich przyszych wykonawcw matowa i trudnado odcyfrowania. "Modernizacja" musiaa wic polega na odwrceniu zastanejsytuacji. Aby acniej wiatem administrowa, trzeba byo uczyni wiatprzejrzystym dla organw administracji (rzec mona, e idea postpu iracjonalizacji spoecznego wiata tosama bya w praktyce z czynieniem wiatacoraz bardziej na administrowanie podatnym).

    Michel Crozier wytoczy wakie argumenty na rzecz tezy o cisym zwizku skalipewnoci - niepewnoci z hierarchi wadzy: ten w kolektywie zorganizowanymrzdzi, kto potrafi uczyni sytuacj nieczyteln i niepewn dla innych, utrzymujcj rwnoczenie w stanie dla siebie samego przejrzystym, to znaczy wolnym odniespodzianek i atwym do przewidzenia. Crozier wykry, e strategie zespow czy

  • kategorii pracowniczych ubiegajcych si o wpywy w onie najrozmaitszychorganizacji polegaj nieodmiennie na domaganiu si cisej statutowej regulacjiprerogatyw i postpkw innych grup, przy rwnoczesnym zachowaniu moliwieobszernego pola wolnoci wyboru dla grupy wasnej. Rej wodzi w organizacjach tagrupa, ktra wasn zachowanie czyni niewiadom w rwnaniach, na jakichwspieraj swe wybory grupy pozostae; mwic prociej - ci ludzie, ktrzy srdem niepewnoci w sytuacji innych. Manipulowanie rozkadem niepewnoci jestwic, innymi sowy, treci i stawk w walce o wadz i wpywy w yciu kadejorganizacji.

    Michela Foucaulta panoptyczny model wadzy nowoczesnej wspiera si napodobnym zaoeniu: o wadzy nadzorcw nad lokatorami panoptikonu decydujeten fakt, e zachowania si lokatorw s stale i w peni widoczne, odsonite dlawzroku nadzorcw umieszczonych w wiey obserwacyjnej, podczas gdy lokatorzysami nigdy nie mog mie pewnoci, czy dozorcy udali si na spoczynek, odwrcilioczy, czy zajli si chwilowo podgldaniem lokatorw innych skrzyde budynku.Nadzorcy i lokatorzy (winiowie, robotnicy, szeregowi onierze, uczniowie szkolni,pacjenci zakadw korekcyjnych itp., w zalenoci od przeznaczenia konkretnejinstalacji panoptycznej) znajduj si wewntrz tego samego budynku, ale wjaskrawo niesymetrycznych sytuacjach; pole dziaania pierwszych jest na wskrowidoczne, a otoczenie, w jakim przychodzi dziaa drugim, skrajnie nieprzejrzyste.

    Przejrzysto jest stosunkiem spoecznym. Kontrolowa stosunki spoeczne totyle, co kontrolowa stopie przejrzystoci sytuacji, w jakiej rozmaitym elementomzbiorowoci wypada dziaa. Modernizacja ukadw spoecznych, ktrej ksztatnadawaa praktyka nowoczesnej wadzy, zdaa ku ustanowieniu iusystematycznieniu tak wanie pojtej kontroli. Bya wic take, jeli nie przedewszystkim, wojn o organizacj przestrzeni. Szo o podporzdkowanieprzestrzennej organizacji jednej, oficjalnej, przez wadze pastwowe yrowanejmapie; o uniewanienie wszystkich innych map i ubezwasnowolnienie wszelkichinnych ni oficjalne czynnikw, jeli o interpretacj mapy oficjalnej idzie; i o takorganizacj przestrzeni, ktra byaby doskonale czytelna dla czynnikw oficjalnych,a zarazem opieraa si semantycznej obrbce ze strony jej uytkownikw -"oddolnej" inicjatywie sensotwrczej, ktra mogaby przepoi fragmentyprzestrzeni znaczeniami dla wadz nieczytelnymi, a zatem wymykajcymi sikontroli odgrnej.

    Najblisza spenieniu tych warunkw jest, jak si wydaje, struktura przestrzennageometrycznie maksymalnie uproszczona, zoona z rwno odlegych bry o rwnejwielkoci i jednolitym wygldzie. We wszystkich nowoczesnych utopiach "miastadoskonaego" przepisy urbanistyczne i architektoniczne, ktrym z reguy autorzyutopii powicaj najwicej uwagi i miejsca, obracaj si zawsze wok tychsamych zasad - cisego planowania przestrzeni miejskiej (konstrukcji miast wedlecaociowego i z gry powzitego planu, od podstaw, na pustym miejscu) orazregularnoci, powtarzalnoci, jednolitoci, jednakowoci tosamoci elementwmiejskiej przestrzeni, skupionej wok budynkw administracyjnych,umieszczonych albo w geometrycznym centrum przestrzeni, albo na grujcymnad miastem wzgrzu, z ktrego mona ogarn wzrokiem cao miejskiegoterenu. Przytoczone poniej "prawa podstawowe i wite", wyuszczone w 1755 r.przez Morellyego w Code de la Nature, ou le vritable esprit de ses lois de touttemps nglige on mconnu, mog posuy za reprezentacyjn prbk mylenia oprzestrzeni doskonale zorganizowanej:

    Wok wielkiego Placu o regularnym ksztacie (tu i dalej - podkr.Z.B.) zostan zbudowane Skady publiczne z wszelkim zaopatrzeniemoraz sal zebra publicznych - wszystko o jednolitym i miym dla oka

    wygldzie.Na zewntrz tego krgu rozmieszczone bd regularnie dzielnice Miasta- rwnej wielko, o podobnym ksztacie, rwno poprzedzielane ulicami

    (...)Wszystkie budynki bd jednakowe (...)

  • Wszystkie Dzielnice Miasta bd tak rozplanowane, e w razie potrzebybdzie je mona powiksza nie zakcajc ich regularnoci...2

    Organicznym dopenieniem zasady jednakowoci i regularnoci (a wic iwzajemnej wymienialnoci elementw przestrzennych) w myleniu Morellyego (a iw myleniu innych nowoczesnych wizjonerw oraz w praktycznych poczynaniachplanistw miejskich) by, po pierwsze, postulat funkcjonalnego podporzdkowaniawszystkich rozwiza urbanistycznych i ludnociowych "potrzebom" miasta jakocaoci ("liczba i wielko" kadego budynku i jego mieszkacw "bdziedostosowana do potrzeb kadego Miasta"); po drugie za, postulat wszechstronneji cisej separacji elementw gatunkowo odmiennych lub obarczonych odmiennymifunkcjami. Tak wic "kade Plemi zajmowa bdzie jedn Dzielnic, a kadaRodzina osobne mieszkanie" (budynki jednak, jak Morelly pieszy doda, bd dlawszystkich rodzin jednakowe; ten zabieg planistyczny mia zapewne zniwelowazgubny potencjalnie wpyw osobliwoci rodzinnych czy plemiennych na zamierzonprzejrzysto miejskiej przestrzeni). Mieszkacw, ktrzy z tego czy innegopowodu wypadaj z jednolitej dla wszystkich mieszczan normy - "chorychObywateli", "Obywateli zgrzybiaych i uomnych", takich, ktrzy "zasu, by ich napewien czas odizolowa od Spoeczestwa" pomieci si "na zewntrz wszystkichkrgw, w pewnym oddaleniu", takich za, "ktrzy zasu na mier cywiln, toznaczy na doywotnie wyczenie ze Spoeczestwa", zamknie si wjaskiniopodobnych celach, "o bardzo mocnych murach i kratach", w ssiedztwiezmarych, wewntrz "otoczonego murem cmentarzyska".

    Rysowane pirami utopistw portrety miasta doskonaego w niczym nieprzypominay miast rzeczywistych, w ktrych owi rysownicy snuli swe marzenia oharmonii doskonalej. Ale te, jak to mia Marks nieco pniej zwile podsumowa,nie szo im o odtwarzanie czy wyjanianie rzeczywistoci, ale o jej zmian... Araczej o to im szo, by rzeczywisto w niczym fantazji nie krpowaa, by wolnobyo j tworzy od pocztku i na zamwienie. Wielki projekt miasta, ktre powstamiao, "drobnym drukiem" powiadamia o koniecznoci zniszczenia miast, ktrebyy. W niechlujnej, zowonnej, bezplanowej, chaotycznej i na dogorywanieskazanej teraniejszoci myl utopijna miaa by przyczkiem mostowymprzyszego adu.

    Fantazja rzadko bywa jednak "czcza", a jeszcze rzadziej niewinna.Awangardowo utopijnych wizji nie bya urojeniem ich autorw, nie brako wczasach nowoytnej ery wojsk ani generaw gotowych posuy si przyczkiemmostowym, by podj atak frontalny na mroczne potgi ywiou i sowo ciaemuczyni. W swym znakomitym studium Les Lumieres de lUtopie3 Bronisaw Baczkopowiada o ruchu podwjnym:

    utopijnej fantazji o podboju przestrzeni miejskiej orazurbanistycznych i architektonicznych marze o ramie spoecznej, w

    jakiej wyobraenia daoby si urzeczywistni.

    Mylicieli i praktykw jednakowo cechowaa "obsesja centrum", wok ktregomiasto przyszoci miao by logicznie, to znaczy przejrzycie dla bezosobowegorozumu zorganizowane (liczne wymiary tej obsesji Baczko analizuje pomistrzowsku, rozbierajc na czynniki pierwsze projekt nowej stolicy rewolucyjnejFrancji, Miasta Wolnoci, przedstawiony 12 floreala 5-go roku Rewolucji przezgeodet F.L. Aubry). Dla jednych i dla drugich miasto przyszoci miao byprzestrzenn realizacj, uosobnieniem i pomnikiem ku czci wolnoci, wywalczonejprzez Rozum w toku dugotrwaej i uciliwej walki toczonej z historycznymywioem: tak jak wolno przyobiecan przez rewolucj miaa oczyci czashistoryczny, tak i przestrze wyniona przez urbanistw miaa by miejscem "nigdyprzez histori nie zamieconym". Surowy ten postulat eliminowa z konkurencjiwszystkie miasta, jakie ostay si z gry dziejowych przypadkw - i wszystkie jeskazywa na zagad.

    Baczko koncentruje si na jednym, ale jake istotnym i symptomatycznym,

  • miejscu spotkania marzycieli i ludzi czynu: rewolucji francuskiej. Jeli marzenia omiecie doskonale przejrzystym byy dla rewolucji francuskiej natchnieniem irdem odwagi, rewolucja miaa by dla utopijnych planistw zasobnym i nieprzebierajcym w rodkach przedsibiorstwem budowlanym, podejmujcym siprzeoenia ich szkicw na realia miejskiej przestrzeni. Oto jeden z analizowanychprzez Baczk przykadw: opowie o idealnym kraju, Sewarambii, i jej stolicy,Sewariadzie4.

    Sewariada jest "najpikniejszym miastem wiata"; panuje w nim wzorowy ad iporzdek prawny. Pomylano j od podstaw - wedle "racjonalnego, czystego iprostego schematu, ktrego przestrzegano surowo", a ktry czyni Sewariad"najregularniejszym miastem wiata". Przejrzysto przestrzeni miejskiej stdgwnie wynika, e teren miejski podzielono na 260 identycznych rozmiarem iwygldem osnmazji, czyli "jednostek podstawowych:", z ktrych kada jestkwadratem o boku dugoci pidziesiciu stp geometrycznych i suymieszkaniem dla tysica mieszkacw. Miasto uderza przybysza swregularnoci: "ulice s szerokie i tak proste, jakby je wytyczono przy pomocylinijki" i wychodz na otwarte place, a architektura budynkw wzdu ulicwzniesionych jest niemal jednolita". Nie ma w Sewariadzie cienia chaosu czyprzypadku; wszdzie panuje ad doskonay (obonie chorych, upoledzonychumysowo, skazacw usunito poza obrb miasta). Wszystko w miecie jestfunkcjonalne - i pikne, jako e pikno to tyle, co oczywisto funkcji i prostotaformy. "Gdy si pozna Sewariad, zna si wszystkie inne miasta Sewarambii".Niczym si od siebie nawzajem miasta Sewarambii nie rni, jak i nie rni siod miast opisanych w innych tekstach utopijnych - ich elementy s wzajemwymienialne.

    Nie wiadomo, zauwaa Baczko, czy autorzy rnych utopii czytali siebienawzajem - a przecie powstaje u czytelnika wraenie, e "w cigu caego stuleciazajmowali si li tylko wymylaniem wci na nowo tego samego miasta". Wraeniezadziwiajcego podobiestwa podw rozmaitych i niezalenie od siebiepracujcych umysw std si bierze, e wszystkie one zakaday (najczciejdomylnie) ten sam model "szczliwej racjonalnoci czy racjonalnego szczcia",wsparty na yciu upywajcym bez reszty w otoczeniu doskonale uadzonym,wolnym od przypadkw i sytuacji wieloznacznych. Miasta w utopiach opisane, jakto celnie Baczko okreli, byy "miastami literackimi" - nic w tym sensie, e byyowocami literackiej fantazji, ale w tym, e daway si we wszystkich szczegachopowiedzie, byy cakowicie opisywalne, dajce si w peni w sowach wyrazi,skrztnie oczyszczone ze wszystkiego, co jasnemu wyraeniu by si wymykao.Podobnie jak Jrgena Habermasa koncepcja obiektywnej prawomocnoci twierdzei norm, ktra moe by tylko uniwersalna i dlatego domaga si "wymazaniaprzestrzeni i czasu"5, tak wizja miasta doskonaego zakadaa totalne odrzuceniehistorii i wymazanie jej ladw; w gruncie rzeczy postulowaa ona uniewanienieprzestrzeni (i przy okazji take i czasu) przez usunicie jakociowegozrnicowania przestrzeni, ktre jest z koniecznoci osadem czasu rwniezrnicowanego, czyli czasu historycznego.

    Postulat uniewanienia przestrzeni i czasu scala si z pojciem "racjonalnejszczliwoci" i przeksztaca si w nakaz tyle pilny, co bezwzgldny, gdy sirzeczywisto ludzk oglda znad pulpitu kierowniczego. Z tej perspektywy (ichyba tylko z tej) jakociowa rozmaito fragmentw przestrzennych, a juszczeglnie ich nie do koca sprecyzowana i wycyzelowana, otwarta dlasprzecznych interpretacji funkcja, zaprzecza moliwoci racjonalnego dziaania. Ztej perspektywy trudno sobie wyobrazi racjonalno inn od wasnej orazszczliwo, ktra polegaaby na czym innym ni na spenieniu wymogw tejracjonalnoci. Cudza przejrzysto sytuacyjna wyposaona w swj odrbny kluczjawi si z tej perspektywy nie tylko jako przeszkoda dla przejrzystoci wasnejsytuacji, ale jako dolegliwo rwnoznaczna nieprzejrzystoci "rzeczywistoci jakotakiej"; i nie tylko jako przeszkoda w realizacji wasnych wzorw racjonalnoci, alejako stan rzeczy sprzeczny z "rozumem jako takim".

  • Z punktu widzenia administracji przestrzeni modernizacja rwna simonopolizacji uprawnie kartograficznych. Prawdziwy monopol trudno jednakosign w miecie "palimpsestowym", ywioowo powstaym z nakadania si nasiebie kolejnych przypadkw historii - w wyniku procesu rozwojowego, ktry naderczsto zmienia kierunek i ktry polega na wybirczej asymilacji tradycji i rwnieselektywnej absorpcji kulturowych innowacji o zmiennych reguach nadajcych sido kodyfikacji li tylko ex post facto. O ile atwiej zapewni monopol kartograficzny,gdy mapa wyprzedza powstanie miasta, gdy miasto od pierwszej chwili istnieniajest projekcj mapy na teren miejski i gdy mapa, miast posugiwa si siatkgeograficzn do odczytania bezadnie rozrzuconych znakw przestrzennych, samasi do siatki geograficznej upodobnia, zapowiadajc tak organizacj przestrzeni, wktrej sens i rola kadego elementu bdzie z gry wyznaczona przez przyznane mumiejsce - i wyznaczona w sposb, ktry dziki jednoznacznoci czynnikaznaczeniotwrczego wykluczy moliwo alternatywnych wykadni i funkcjonalnejinterferencji.

    O tej sytuacji, dla monopolu kartograficznego idealnej, marzyli radykalnimodernici wrd architektw i urbanistw czasw nowoytnych. Najwiksz bodajsaw zyska wwczas le Corbusier. Jak gdyby dla udowodnienia, e zasadymodernizacji przestrzeni ludzkiej s ponadpartyjne i z ideologi nic wsplnego niemaj zaciga si on na przemian na sub komunistycznych wadz Rosji ifaszyzujcych rzdw Vichy; jak gdyby dla udokumentowania nierealnocimodernistycznych ambicji, skci si kolejno z obu mocarstwami - wymuszonypragmatyzm politykw podcina skrzyda radykalnej wyobrani. W ksice, ktramiaa sta si manifestem programowym urbanistycznego modernizmu(opublikowanej w 1933 r. Pod tytuem La ville radieuse - Miasto promienne6Corbusier wydaje wyrok na istniejce miasta, takie jakimi przekazaa jewspczesnym bezmylna i chaotyczna, urbanistycznie niedouczona i niezaradnahistoria. S te miasta niefunkcjonalne (wiele funkcji nie znajduje naleytegozaspokojenia, inne za nakadaj si na siebie, wprawiajc mieszkacw wzamieszanie), niezdrowe i obraajce zmys estetyczny bezadn gmatwanin ulic inie pasujcych do siebie stylw. Ich dolegliwoci s zbyt liczne, by warto je byo zosobna leczy. Lepiej rozprawi si z nieudolnoci historii hurtowo i za jednymzamachem, burzc odziedziczone miasta i oczyszczajc grunt pod budow nowych,od pierwszej chwili drobiazgowo, w kadym szczeglnie zaprojektowanych, albo poprostu odda dzisiejsze Parye na pastw naturalnego rozkadu i przenie ichludno na nowe tereny, od pocztku rozumnie zagospodarowane. Miastopromienne wykada zasady konstrukcyjne miast przyszoci na przykadzie trzechprojektw globalnych: nowego Parya (starego Parya nie rozgrzeszyo nawetzuchwalstwo Barona Haussmanna), nowego Buenos Aires i nowego Rio de Janeiro;wszystkie trzy projekty wychodz od punktu wzorowego, liczc si li tylko zwzgldami harmonii estetycznej i logik podziau, i cisej separacji funkcji.

    W nowych stolicach funkcji przyzna si priorytet wobec przestrzeni:jednoznacznoci funkcjonalnej fragmentw miejskich domagaj si w rwnymstopniu estetyka i logika. W miecie, jak i w yciu ludzkim, wyodrbni trzeba iodosobni przestrzennie funkcje pracy, zamieszkania, zakupw, rozrywek, kultwzbiorowych, administracji; dla kadej funkcji winno si przeznaczy miejsceodrbne, i kade miejsce suy winno jednej i tylko jednej funkcji. Architektura,zdaniem Corbusiera, jak logika i pikno, jest wrogiem ywiou, chaosu, mtnoci;jest pokrewna geometrii, jest "sztuk platonicznej wzniosoci, matematycznegoadu, harmonii"; jej ideaem jest linia ciga, rwnolegobok, kt prosty; jejstrategiczn zasad jest standaryzacja i prefabrykacja. Dla promiennego miastaprzyszoci interwencja architektury oznacza musi wic mier ulicy - owejprzypadkowej resztki zabiegw budowlanych, miejsca zderzenia funkcji i siedliskaprzypadku i wieloznacznoci; trakty promiennego miasta, a take jego budynki,bd miay swe cise przeznaczenie - ich funkcj czysto komunikacyjn naleywypreparowa z wielofunkcyjnej mieszaniny uytkw dotychczasowych, oczyciod zakce, jakimi s ludzie wasajcy si bez celu, gapie, "przypadkowiprzechodnie".

  • Marzy Corbusier o miecie, w jakim le Plan dictateur (pisa on sowo "plan"zawsze du liter) rzdzi bdzie bez reszty mieszkacami.

    Autorytet planu, czerpany wprost z kanonw logiki i estetyki, nie znosisprzeciwu; nie uznaje wzgldw i racji, ktre nie mog na nakazy estetyki i logikisi powoa; czynnoci planisty miejskiego s wic ze swej natury nieczue nazgiek emocji wyborczych i guche na lamenty ofiar, rzeczywistych czy z urojenia."Plan" (rozum bezosobowy, nie pomys zrodzony w pojedynczym, choby igenialnym lecz zawsze omylnym, umyle) jest wszak jedynym warunkiem,zarazem koniecznym i wystarczajcym, ludzkiej szczliwoci, ktra (jak rozumbez cienia wtpliwoci orzeka) na niczym innym zasadza si nie moe, jak nadoskonaym dopasowaniu ludzkich zamierze i struktury jednoznacznej, na wskroprzejrzystej i na pierwszy rzut oka czytelnej przestrzeni.

    La ville radieuse pozostao na papierze. Ale jeden przynajmniej architekt-urbanista, Oskar Niemeyer, prbowa wyuszczone w ksice Corbusiera zasadywcieli w ycie, gdy nadarzya si po temu okazja: zamwienie na zbudowanie napustkowiu i od podstaw nowej stolicy - i to na miar ogromnego, zasobnego iambitnego pastwa brazylijskiego. Brasilia bya rajem nowoczesnego urbanisty: razwreszcie mona byo usun na bok wszystkie zahamowania i wzgldy uboczne ipuci wodze architektonicznej fantazji. Na nie zamieszkanym, paskowyucentralnej Brazylii mona byo konstruowa mieszkacw przyszego miasta nawzr i podobiestwo racjonalnych wzorw logiki i estetyki, nie idc na adnekompromisy, nie skadajc w ofierze "okolicznociom miejsca i czasu" adnychnakazw rozumu. Mona byo nie wyraone jeszcze publicznie "potrzebyjednostkowe" naukowo kalkulowa, mona byo nie istniejcych jeszcze przeciemieszkacw - pozbawionych prawa sprzeciwu i okazji do jego wyraania -ukada, jak z klockw, z fizjologicznych potrzeb tlenu, jednostek cieplnych izapotrzebowania na punkty owietleniowe. Bya te Brasilia retort, w ktrejmona byo dowolnie miesza skadniki planu doskonaego i obserwowa, jak wlaboratorium, rezultaty reakcji w stanie czystym. Mona byo zaprojektowaprzestrze skrojon na miar czowieka (czy raczej tego w czowieku, comierzalne) - tak wic przestrze, ktra wedle zasad estetyki i logiki miaazapewni byt wolny od przypadku i niespodzianek.

    Dla jej mieszkacw Brasilia okazaa si koszmarem. Szybko ukuli oni pojcienowej choroby, jaka nazwali brasilitis: objawiaa si ona brakiem tumu i cisku,pustymi naronikami ulicznymi, anonimowoci miejsc i twarzy, i otpiajcmonotoni rodowiska, przygnbiajcego jednostajnoci wrae. Plan Brasiliiskrztnie eliminowa spotkania przypadkowe z miejsc nie przeznaczonych z grydla zgromadze celowych. Wyznaczy sobie spotkanie na jedynym "forumpublicznym" Brasilii ("Placu Trzech Si") rwnaoby si, jak powiadali mieszkacy,umwieniu si na randk na pustyni Gobi.

    Brasilia bya by moe idealn organizacj przestrzeni dla homunkulusw,wygotowanych w administracyjnych probwkach; dla istot pojmowanych jakoskadniki administracyjnych zada i problemw. Bya z pewnoci przestrzenidoskonale przezroczyst i czyteln dla tych, ktrzy zadania administracyjnestawiali i problemy formuowali. Bya te moe i przestrzeni idealniezorganizowan dla takich mieszkacw, dla ktrych szczcie rwnao si brakowiwyboru i wolnoci od yciowej przygody. Dla wszystkich pozostaych okazaa siprzestrzeni do cna ogoocon z cech ludzkich - z wszystkiego, co czyni yciewartym ycia.

    Mao ktremu z urbanistw ogarnitych misj modernizacyjn udostpnionopole dziaania tak rozlege jak Niemeyerowi. Musieli oni wic ograniczy si doeksperymentowania z przestrzeni miejsk na o wiele mniejsz skal; "korygowa"tu i wdzie tylko radosny baagan uksztatowanej rzeczywistoci miejskiej,"naprawia" te czy inne, pojedyncze "bdy historii", zaprowadza ady lokalne iczstkowe; ale z reguy z wynikami podobnymi, tyle e o zredukowanym zasigu.W znakomitym studium o poytkach z nieadu7 Richard Sennett przytaczajc

  • zgodne opinie autorw tak rnych (ale rwnie pilnych i miarodajnych jakobadacze ycia w nowoczesnym miecie) jak Charles Abrams, Jane Jacobs, MarcFried czy Herbert Gans, maluje przeraajcy obraz zniszcze dokonanych w yciuzwykych ludzi w imi realizacji abstrakcyjnych planw rozwoju czy "regeneracjimiejskiej". Wszdzie, gdzie je podejmowano, za prbami "ujednolicenia","ulogicznienia", "ufunkcjonalnienia", "uczytelnienia" przestrzeni miejskiejnastpowa rozpad sieci ochronnych utkanych z wizi ludzkich, dojmujce poczucieosamotnienia i pustki wewntrznej, strach przed yciowymi wyzwaniami i wtrnyanalfabetyzm, jeli idzie o podejmowanie samodzielnych, a odpowiedzialnychwyborw. W sztucznie wykoncypowanym rodowisku, obliczonym na zapewnieniebezimiennej jednolitoci otoczenia i jednofunkcyjnej jednoznacznoci kadego zjego fragmentw, mieszkacw stawali oko w oko z problemem okrelenia wasnejtosamoci, ale to wanie monotonia i sterylna "czysto" rodowiska pozbawiaaich moliwoci po temu, by nabyli kwalifikacji, jakich borykanie si z tymproblemem wymagao. Z wszystkiego, czego nauczy si mona z dziejwnowoczesnej urbanistyki, wynika - zdaniem Sennetta e planici spoeczni muszsi raczej uczy, jak

    dziaa odpowiedzialnie w warunkach historycznie uksztatowanego,nieprzewidywalnego spoeczestwa ni jak poczyna sobie w

    wyimaginowanym wiecie harmonii i przedustawnego adu.

    Trzeba wreszcie pogodzi si z tym, e

    czowiek nigdy nie stanie si dobrym przez wykonywanie cudzychdobrych rozkazw i stosowanie si do dobrych planw przez innych

    ludzi sporzdzonych.

    Odpowiedzialno ludzka, warunek nieodzowny moralnoci midzyludzkichstosunkw, nie zrodzi si w doskonale zorganizowanej przestrzeni, oczyszczonej zniespodzianek, wieloznacznoci i sprzecznoci. Mog j posi tylko ludzie, ktrzyopanuj trudn sztuk tolerancji dla stanu bolesnej skdind wieloznacznoci iniepewnoci. Dojrzay moralnie czowiek to taki, ktry potrzebuje tego, co niejasnei nieznane, ktry "czuje si niespenionym bez dozy anarchii we wasnym yciu" i"miuje otaczajc go inno".

    Dowiadczenie miast amerykaskich przeanalizowane przez Sennetta wskazujena bezwyjtkow niemal prawidowo: podejrzliwo wobec obcych i odmiennych,niech wobec nich i dania ich usunicia, podobnie jak histeria "prawa i ochronyporzdku", osigaj najwysze natenie wanie w najbardziej jednolitych,etnicznie i klasowo jednorodnych spoecznociach lokalnych. I nie dziw:fundamentw dla "my", dla poczucia przynalenoci do wsplnoty, poszukuje si tuw pozorze rwnoci stwarzanym przez powszechne podobiestwo, a gwarancjibezpieczestwa - w unikaniu konfliktu i pozbyciu si ludzi odmiennie mylcych lubinaczej zachowujcych si. W takim otoczeniu i przy takim nastawieniu najtrudniejnauczy si, jak sobie z innoci ludzk i niejasnoci sytuacji poczyna, a wicnajatwiej dopatrzy si w ludziach odmiennych zagroenia, obarczajc ich win zawasn nieumiejtno orientowania si w mniej-ni-cakowicie-przezroczystejprzestrzeni, i na odwrt: niedookrelenie funkcjonalne rozmaitych fragmentwotoczenia, wspobecno rozmaitych i czsto sprzecznych ich interpretacji icieranie si nieuzgodnionych zawczasu map przestrzeni miejskiej uczy, e "niewszyscy obcy s obcy w ten sam sposb", zniechca do podejmowania skazanychna porak, a przecie skdind nccych prb umartwiania raz na zawsze wasnejrelacji wobec wiata przy pomocy niezmiennych rzekomo atrybutw tosamocigrupowej - a sprzyja pojmowaniu tosamoci raczej jako zespou dziaa, do jakichczowiek jest zdolny i na jakie go sta, ni jako skoczonego zestawu cechdziedzicznych czy nabytych.

    Znakiem dojrzaoci moralnej czowieka jest pogodzenie si z wasn wolnoci;a to z kolei oznacza gotowo do przyjcia nowych, take czasami nieprzyjemnychczy nawet bolesnych (bo odmiennych od zwyczajowych, przyjmowanych dotdbezkrytycznie, a wic swojskich, przytulnych i bezpiecznych) sensw i stawiania

  • czoa sytuacjom, nad ktrymi nie ma si penej kontroli, na zdobycie takiej kontrolisi nie zanosi, ani si tego zdobycia nie pragnie. Niedookrelenie przestrzenimiejskiej, jej otwarcie na wiele rnorodnych interpretacji i gocinno dla wielunie cakiem zgodnych lub cakiem niezgodnych kartografii, wynikajca std wcina nowo rodzc si, ale i wci na nowo negocjowalna nieprzejrzysto nieprowadzi do "chaosu", jeli przyj potocznie rozumienie chaosu jako ukad, wktrym wszystko zdarzy si moe i w ktrym wszystkim ewentualnociom (a jestich mnstwo nieprzeliczalne) przysuguje ten sam stopie prawdopodobiestwa.Pozorny niead (ktry jest jednoznacznie nieadem tylko z nadania ambicjiadministracyjnych, tylko w obliczu zamiaru kontroli totalnej) jest w istocieodmiennym rodzajem rwnowagi; tak rwnowag, jaka odtwarzana jest wci nanowo drog spi i negocjacji i w ktrej odtwarzaniu autonomiczne decyzjewolnych uczestnikw miejskiego wspycia odgrywaj rol rda inicjatywy, siynapdowej i instancji orzekajcej. Tylko w stanie takiej ywioowo i samorzutnieksztatujcej si, nie oktrojowanej rwnowagi moe wolno ludzka zapucikorzenie, a janie moralne mog dojrzewa.

    PRZYPISY:

    1. Por. E.Leach, Anthropological Aspects of Language: Animal Categories andVerbal Abuse, w: New Directions in the Study of Language, E.H. Lanneberg(red.), University of Chicago Press 1964.

    2. Por. Morelly, Kodeks natury czyli prawdziwy duch jej praw, tum. D.Malewska, Warszawa 1953, s. 124-127.

    3. Tu cytowanym za anglojzycznym wydaniem, zatytuowanym Utopian Lights:The Evolution of the Idea of Social Progress, New York 1989, s. 219-235.

    4. D. Veirassea Histoire des Sevarambes, dzi znana tylko wskiemu krgowispecjalistw, naleaa, jak powiada Baczko, do obiegowej literatury utopijnejery Owiecenia; bya czsto cytowana na przykad przez Rousseau i Leibniza,bez objaniania, o, "jak to ksik idzie - w zaoeniu zapewne, e znanajest ogowi czytelnikw.

    5. Por. J. Habermas, The Philosopflical Discourse of Modernity, CambridgeMass. 1987,s. 323.

    6. Tre ksiki podda najbardziej wnikliwej z dotychczasowych analiz JimScott, politolog z Yale. Poniszy komentarz zosta w znacznej mierzezainspirowany przez analizy Scotta.

    7. R. Sennett, The Uses of Disorder: Personal Identity and City Life, London1966; zob. zwaszcza: s. 39-43, 101-108, 194 - 195.

    Zygmunt Bauman: O adzie, ktry niszczy, i chaosie, ktry tworzy, czyli o polityce przstrzenimiejskiej; [w:] Formy estetyzacji przestrzeni publicznej, red. J.S. Wojciechowski i A. Zeidler-

    Janiszewska, Warszawa 1998.