15
Prace literackie uczniów Szkoły Podstawowej Nr 9 pod kierunkiem pani Doroty Dubiel – Stojek, nauczycielki języka polskiego, pomysłodawczyni projektu Rysunki do opowiadań autorstwa uczniów

Prace literackie uczniów Szkoły Podstawowej Nr 9 pod ...as.rumia.edu.pl/sp9/pdf/prace_ucz/20160705.pdfGabba, odważna nimfa. Dawno, dawno temu, za wzgórzami i łąkami stał piękny,

  • Upload
    dotram

  • View
    218

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Prace literackie uczniów Szkoły Podstawowej Nr 9

pod kierunkiem pani Doroty Dubiel – Stojek, nauczycielki języka polskiego,

pomysłodawczyni projektu

Rysunki do opowiadań autorstwa uczniów

Złoty rycerz

Dawno, dawno temu za górami, za lasami stał ogromny szklany zamek, w którym mieszkała

królowa z królem. Była też zła postać – kucharka, czyli zła wróżka chwastów. Wróżka chwastów

specjalnie podpaliła zamek, który bardzo szybko stopił się. Wszyscy mieszkańcy opuścili zamek.

Po latach na zamku osiedliła się nowa para królewska. Królowa miała na imię Karolina, a król - Karol.

Małżeństwo było bardzo miłe, pomagało biednym ludziom i zwierzętom. Na zamku pośród wielu

dworzan ukrywała się też zła kucharka, czyli wróżka chwastów. Przebrała się za służącą i udawało jej

się to świetnie. Jednak niektórzy podejrzewali ją o oszustwo.

Pewnego razu zażądała ona od króla, by mianował ją królową. Inaczej zniszczy królestwo,

a wszystkich poddanych zamieni w drzewa. Ich pełen skarg szum będzie nękał uszy króla uwięzionego

w wieży aż do końca jego dni.

Król długo zwlekał z podjęciem decyzji. Wreszcie przypomniał sobie o swoim przyjacielu, który miał

niezwykłą moc, potrzebną do uratowania królestwa. Był to magiczny kot, który posiadał moc

zatrzymania czasu.

Niezwykły przyjaciel mieszkał jednak w miejscu, do którego mogli dotrzeć tylko śmiałkowie

potrafiący przezwyciężyć własny strach. Nikt się nie podjął trudnej misji dotarcia do tego, w kim

pokładano tak wielkie nadzieje. Ale kiedy wszyscy już stracili wiarę, na zamku pojawiła się długo

oczekiwana postać, był to mężny rycerz. Miał krótkie blond włosy i niebieskie oczy.

Od samego początku sowa mowa przeszkadzała mu w dotarciu do celu. Na początku sowa mowa

zadawała mu trudne pytania matematyczne, potem zdanie do przetłumaczenia a następnie trudną

zagadkę. W żadnej z przedstawionych sytuacji nasz bohater nie chciał wykorzystać niezwykłego daru

króla. Darem tym było magiczne zaklęcie na zamknięcie buzi.

U kresu wędrówki zdarzyło się jednak coś, co załamałoby nawet największych śmiałków. Zła wróżka

chwastów wypowiedziała swoje wielkie czary i nagle grotę, w której był magiczny kot z broniącym go

smokiem zarosły chwasty. Na szczęście rycerz swoim zaczarowanym mieczem przeciął bez problemu

chwasty.

Kiedy przyjaciel króla dowiedział się od posłańca o groźbie zagłady królestwa, natychmiast przybył na

zamek i rozprawił się ze złą wróżką chwastów. Kot zatrzymał czas, zawiązał jej oczy i wyrzucił ją za

okno z samego szczytu. Zła postać rozpadła się w drobny mak.

Królestwo zostało uratowane. Szczęśliwy król długo gościł swego przyjaciela, a odważnego

poddanego nagrodził złotym, wysadzanym kryształami, mieczem i tarczą.

Odtąd w królestwie zapanowały szczęście i spokój, a na złotej bramie umieszczono tabliczkę

z napisem: DOBRO ZAWSZE ZOSTAJE WYNAGRODZONE A ZŁO UKARANE.

Autorka: Aleksandra Remisiewicz

Gabba, odważna nimfa.

Dawno, dawno temu, za wzgórzami i łąkami stał piękny, kolorowy i szczęśliwy zamek.

Pewnego razu do zamku, przez dach wleciał ogromny smok, którego wypuścił straszny łowca. Wszyscy

mieszkańcy opuścili zamek. Po latach na zamku osiedliła się nowa para królewska. Król Gustaw i królowa Olga.

Gustaw był bardzo mądry, pisał on też książki. Olga miała piękne, długie czarne włosy, które każdego

oczarowywały. Na zamku pośród dworzan ukrywał się też straszny, mroczny łowca. Miał on chustę, która

zasłaniała mu twarz, a także pelerynę, pod którą trzymał swój mroczny łuk. Łowca był bardzo blady, bo nigdy

nie wychodził na słońce.

Pewnego dnia zażądał on od króla, by oddał mu królową Olgę. Inaczej zniszczy królestwo, a wszystkich

poddanych zamieni w drzewa. Ich pełen skarg szum będzie nękał uszy króla, uwięzionego w wieży aż do końca

jego dni. Król długo zwlekał z podjęciem decyzji. Wreszcie przypomniał sobie o swoim przyjacielu, który miał

niezwykłą moc, potrzebną do uratowania królestwa. Był to elf, a dokładnie elfka, która jeździła na białym

rumaku o imieniu Garden. Elfka miała na imię Julia. Niezwykły przyjaciel mieszkał jednak w miejscu, do którego

mogli dotrzeć tylko śmiałkowie potrafiący przezwyciężyć własny strach. Nikt się nie podjął trudnej misji dotarcia

do tego, w kim pokładano tak wielkie nadzieje. Ale kiedy wszyscy już stracili wiarę, na zamku pojawiła się długo

oczekiwana postać. Była to nimfa Gabba, która posiadała psa – Kredę. Od samego początku strach przeszkadzał

jej w dotarciu do celu. Gabba bała się węży, których było pełno na tej drodze. Akurat były to żmije, których bała

się najbardziej, lecz pokonała je wiarą w siebie. W przedstawionej sytuacji nasz bohater nie chciał wykorzystać

niezwykłego daru króla. Darem tym było czytanie w myślach. Moc ta była zasilana przez magiczny pyłek z

pudełka króla. U kresu wędrówki zdarzyło się jednak coś, co załamałoby nawet największych śmiałków. Była

tam cała wataha wilków, którą wysłał łowca. Gabba użyła pyłku i zobaczyła, że wilki pragną krowy. Pragnienie

ich spełniła i wilki odeszły. Kiedy przyjaciółka króla dowiedziała się od posłańca o groźbie zagłady królestwa,

natychmiast przybyła na zamek i rozprawiła się z łowcą. Julia wyprowadziła łowcę na dziedziniec, gdzie świeciło

słońce i łowca zamienił się w kamień. Królestwo było uratowane. Szczęśliwy król długo gościł swoją

przyjaciółkę, a odważnego poddanego nagrodził dwoma, kilogramowymi workami pyłku magicznego. Odtąd w

królestwie zapanowały szczęście i spokój, a na złotej bramie umieszczono tablicę z napisem: Gabba odważna

nimfa, która nie pozwoliła na utratę królestwa.

Autorka: Lena Miotk-Rogoś

Magiczny Pierścionek i Różowy Czarodziej

Kiedyś na drodze do zamku leżał pierścionek. Przejeżdżał tamtędy chłopiec o imieniu

Michał. Gdy ujrzał ów pierścionek, wziął go do ręki, obejrzał, po czym schował do kieszeni.

Kiedy chłopak był już w domu, przyjrzał się jeszcze raz zdobyczy i założył pierścionek na

palec. Chłopiec ucieszył się, że znalazł taki piękny pierścionek. Po południu Michał poczuł, że

jest głodny. Spojrzał wtedy na krążek na ręku, a ten od razu zmienił się w pizzę.

Pewnego dnia do królestwa przybył Różowy Czarodziej. Kiedy się zjawił, chmury

zrobiły się ciemne i zerwał się silny wiatr. Michał stwierdził, że musi coś z tym zrobić. Zwabił

Czarodzieja do lasu, aby tam stoczyć z nim ostateczną bitwę. Michał na początku wygrywał,

ale Czarodziej rzucił na niego zaklęcie, które na chwilę go oślepiło. Wtedy Michał zamienił

pierścionek w różdżkę Harrego Pottera i rzucił zaklęcie AWADA-KEDABRA, i zabił Czarodzieja.

Pewnego razu król wydał obwieszczenie, że jego córka zgubiła magiczny pierścień, a znalazca

dostanie rękę księżniczki. Michał miał ten pierścień, więc postanowił oddać go królowi.

Chłopiec ożenił się z księżniczką, mieli dwoje dzieci i żyli długo i szczęśliwie.

KONIEC

Autor: Maciej Starost

Wyprawa Kostka

Za stołami, krzesłami i warzywami stała miła i skromna lodówka. Był to kraj, w którym żyły stowarzyszenia ogórków, mrożonych malin i truskawek oraz warzyw i kostek lodu. W ostatnim, najmniejszym stowarzyszeniu żyła kostka lodu o imieniu Kostek. Kostek był tchórzem i ciągle się obrażał. Miał mamę, tatę, siostrę i brata. Najsilniejsze stowarzyszenie ogórków zaatakowało kostki lodu. Podczas ataku rodzice Kostka zaginęli. Zaraz po tej tragedii Kostek spotkał Słodkiego, czyli zamrożony sok pomarańczowy. Kostek i rodzeństwo wraz ze Słodkim wyruszyli w podróż po kuchni, by odnaleźć rodziców. Musieli najpierw zejść na sam dół lodówki i wydostać się z niej. Gdy to zrobili, spotkali ogórka, który miał mapę do króla ogórków, ale zanim ją pokazał, musieli zrobić jedną rzecz: złapać go. Niestety, mapa pocięła się na cztery części. Musieli ją poskładać i udało im się. Gdy dotarli do króla ogórków, rozpoczęła się bitwa. Król ogórków poległ a kostki trochę się roztopiły, ale uratowały rodziców. Kostek i jego rodzina żyli długo i szczęśliwie.

KONIEC!

Autorzy: Tomasz Bieszke i Kacper Kaczmarek

Pies Leopold

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce, pies Leopold spotkał pana, który go nakarmił. Pies chciał

mu się odwdzięczyć. Okazało się, że ten pan był z Meksyku. Pies o tym nie wiedział. Chciał go

odnaleźć, ale mu się to nie udało. Przybiegł do lasu i upolował małego dzika. Zjadł go i poszedł spać.

Po dwóch godzinach wstał i poszedł w głąb lasu. Znalazł tam miksturę na latanie i szybkość. Dzięki

temu w oka mgnieniu znalazł się w Meksyku. Niestety, gdy wylądował, okazało się, że mikstura się już

skończyła. Pies się załamał, ponieważ zostało mu jeszcze 250 km. Pies przeszedł jeszcze około

dziesięciu kilometrów, jednakże był już bardzo zmęczony. Tę noc przespał koło stacji paliw.

Następnego dnia szedł po pustyni. Nie sądził, że na pustyni znajdzie swojego przyjaciela, jaszczurkę

Józefa. Razem przeszli setki kilometrów. Doszli do dżungli. W dżungli pies Leopold wytropił

szympansa. Okazało się, że był to jego daleki kuzyn. Po zjedzeniu obiadu zobaczyli złą czarownicę.

Zamieniła szympansa i jaszczurkę w kamień. Dobrze, że Leopold zdążył uciec. Był zapłakany, ponieważ

stracił swojego przyjaciela. Wyszedł na ulicę i zabrał ze sobą ofiary. Łza psa uleczyła jaszczurkę i jego

kuzyna. Jaszczurka wraz z psem poszła na ulicę św. Ogórka. Tam właśnie mieszkał pan Leopold, który

przygarnął psa i jaszczurkę. Pan Leopold był bardzo zły, ponieważ po raz siedemnasty z rzędu zawiesił

mu się komputer, więc krzyknął po niemiecku: stoppen!!! i zniszczył klawiaturę. W końcu przyszedł

na nich czas. Wspólnie przeżyli sześćdziesiąt lat. Ale nawet gdy umarli, w niebie trzymali się razem i

razem… niszczyli klawiatury.

Autorzy:

Kamil Szlagowski, Kacper Wilk, Łukasz Szymański

,,Magiczne drzewo”

Był ponury wiosenny wieczór. Laura siedziała przy kominku w domu dziecka i rozmyślała nad

szczęśliwym życiem swoich rówieśników. Zastanawiała się, kim tak naprawdę byli jej rodzice

i dlaczego ją porzucili. Laura maiła piękne, hebanowe włosy, śliczne niebieskie oczy i smukłą sylwetkę.

Była bardzo dociekliwą, wręcz ciekawską dziewczyną. Często rozmyślała i marzyła o prawdziwym

przyjacielu.

– Tak bardzo chciałabym mieć kogoś bliskiego… - westchnęła. Wtem do pokoju weszła Pani Rose’burg

–opiekunka.

– Panno MCstey jest już 21.00! Natychmiast do łóżka! Ty nieposłuszna dziewucho!

Laura z westchnieniem wstała i położyła się spać. Była już przyzwyczajona do okropnego zachowania

Pani Rose’burg. Nazajutrz do pokoju Laury wszedł Wysoki Pan i kazał jej się spakować.

– W końcu nie będę sama! – pomyślała. Szybko spakowała walizki i w pół godziny była już gotowa do

wyjazdu. Wtem zadzwonił telefon i Laura usłyszała z niego okropne krzyki żony Pana Wysokiego. Pan

Wysoki odłożył słuchawkę i powiedział do Laury: -

Wsiadaj do auta, kochana. Laura wsiadła. Nie minęło 20 minut a już znalazła się przed wielkim

błękitnym domem. Weszła do środka i stanęła jak wryta przed ogromnym wyzłacanym korytarzem.

– Oto Twój nowy dom! – powiedział Pan Wysoki. Laura stała i patrzyła na piękne wielkie schody,

które prowadziły na górę. Pan Wysoki powiedział: -

Lauro, wejdźmy na górę, tam jest twój nowy pokój, zapraszam. Pokazał ręką w stronę schodów. Laura

rozpakowała się i zeszła na dół na kolację. Podano krewetki i homara w sosie pomidorowym.

– Droga Lauro, smakuje Ci jedzenie? – zapytała Pani Wyższa, żona Pana Wysokiego.

– Tak… - odpowiedziała cicho Laura. Po kolacji Laura poszła pobawić się do ogrodu. Płot w ogrodzie

był dość wysoki, jednak Laura zobaczyła małą szczelinę, z której dobiegało światło. Z ciekawości

wyszła przez nią i podążała za światłem. Kiedy zaczęło ono gasnąć, zauważyła wielkie, budzące

zachwyt drzewo. Podeszła bliżej. Gdy dotknęła drzewa, poczuła niezwykłe ciepło. Drzewo wydawało

się być magiczne. –

Do łóżka Lauro! – krzyknęła Pani Wyższa. Laura grzecznie wykonała polecenie. Od tamtego dnia Laura

codziennie przychodziła pod Magiczne Drzewo. Pewnego razu, kiedy Laura siedział na drzewie,

pomyślała życzenie. Okazało się, że potrafi ono spełniać życzenia! I w tym momencie zza krzewu

wyłonił się mały kotek, który zaczął łasić się do Laury. Wreszcie znalazła ona prawdziwego przyjaciela.

Zamieszkała razem z Państwem Wysokimi oraz kotkiem, którego nazwała Mgiełką. Od tej chwili jej

życie stało się piękniejsze i ciekawsze. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

KONIEC

Autorki:

Emila Baran, Alicja Bohm, Julia Derc, Kasia Dzięgielewska

Leokadia ratuje siostrę Dawno, dawno temu, za górami, za lasami żyły sobie dwie siostry. Jedna miała na imię Leokadia, a druga Anastazja. Leokadia była starsza a Anastazja młodsza. Mieszkały same w małym, drewnianym domku na dużej polanie. Wiodły szczęśliwe życie, obok ich domu znajdował się sąd, z którego zbierały owoce, a w małej zagrodzie była krowa, dzięki której miały mleko. Pewnego dnia, gdy Leokadia wstała, aby zrobić śniadanie, usłyszała dźwięk niedomkniętego okna dobiegający z pokoju siostry. Postanowiła pójść do jej sypialni, a kiedy weszła, Anastazji już nie było a na jej łóżku leżał list, na którym było napisane: "Zabrałam twoją siostrę do królestwa ciemności, więc jeśli mi nie przyniesiesz szmaragdowego jabłka ze szczytu najwyższego drzewa, lodowego kielicha ze szklanej góry i złotej szpilki ze stawu łabędziego, twoja siostra zostanie ze mną na zawsze". Dziewczynka, po przeczytaniu wiadomości, nie zważając na nic, założyła naszyjnik ze zdjęciem siostry, mamy i taty i wyruszyła w drogę po przedmioty, które musiała zdobyć, aby ocalić Anastazję. Gdy zbliżała się w stronę najwyższego drzewa, spotkała staruszkę, która powiedziała, żeby dziewczynka przyniosła szklankę mleka. Leokadia bez wahania poszła do domu po mleko. Kiedy staruszka otrzymała to o co prosiła, powiedziała, że gdy jakiś trud ją spotka, wypowiedzieć ma życzenie a ono się spełni. Potem pożegnała dziewczynkę i poszła w swoją stronę. Kiedy Leokadia poszła kilka kroczków dalej, na pagórku ujrzała bardzo wysokie drzewo, a na jego szczycie mieniące się jabłko. Powiedziała wtedy sobie, że dobrze byłoby mieć drabinę. Nie minęła chwila a przy drzewie stała drabina. Dziewczyna szybko po niej weszła, wzięła jabłko i zeszła na dół. Potem powędrowała w kierunku szklanej góry po lodowy kielich. Niebawem Leokadia znowu zobaczyła staruszkę, tym razem poprosiła ją o poziomki. Dziewczyna nazrywała jej bardzo dużo poziomek. A kiedy kobieta je dostała, powiedziała, że gdy jakiś trud ją spotka, ma wypowiedzieć życzenie a ono się spełni. Potem poszła w swoją stronę. Leokadia pomyślała, że dobrze by było, gdyby mogła znaleźć się już na tej górze. Błyskawicznie znalazła się na niej, zabrała kielich i zjechała na dół. Następnie znowu spotkała staruszkę, tym razem ta o nic ją nie prosiła tylko powiedziała, że teraz czeka ją najtrudniejsze zadanie, bo łabędziego stawu strzeże czarodziej Augustyn i żeby dostać szpulkę będzie musiała odpowiedzieć na jego zagadkę. Potem zniknęła jakby rozpłynęła się w powietrzu. Gdy Leokadia dotarła do stawu, spotkała czarodzieja, który zadał jej zagadkę: "Jest cenny, ale nie można go kupić, bardzo trudno go znaleźć, ale łatwo zgubić " Dziewczynka odpowiedziała, że to przyjaciel, co było poprawną odpowiedzią. Potem dostała szpulkę, poszła do zamku, dała wszystkie przedmioty królowej, uwolniła siostrę i razem żyły długo i szczęśliwie. Autorka: Karina Gęsicka

,,Bajkowy Las"

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami i pięcioma rzekami, w kolorowym lesie stał zamek, duży i piękny, ale niestety wyglądało, że jest tam bardzo smutno, gdyż było w nim szaro, nudno i ponuro. Kiedyś, za dawnych czasów, w nim także było bajkowo i kolorowo, tylko że było to zanim zamieszkało tam zło. Nad rzeką, nieopodal lasu mieszkała miła i pełna uroku Dobra Wróżka. A po drugiej stronie lasu, blisko gór, mieszkał Zły Czarodziej, który niestety lubił krzywdzić innych, właśnie to on zamienił ten piękny zamek w szary, mroczny i odstraszający. Pewnego dnia Wróżka poszła na spacer do lasu, ujrzała ten zamek, zainteresowana podeszła bliżej i okazało się, że brama jest otwarta. Odważnie więc weszła, zobaczyła tam czarną mysz oraz szarego nietoperza i spytała: - Dzień dobry jestem Wróżka. A co to jest za zamek? Zwierzęta się przedstawiły i grzecznie odpowiedziały: : - Jesteśmy mysz Mundo i nietoperz Gucio, a ten zamek to nasz pałacyk zwierząt. Jest taki smutny, bo został zaklęty przez Złego Czarodzieja. Wróżka, gdy dowiedziała się, gdzie on mieszka, poszła razem ze zwierzątkami do niego z prośbą o odczarowanie pałacyku. Jak już byli na miejscu, Wróżka grzecznie poprosiła o rozmowę. Zły Czarodziej jednak niegrzecznie i od razu wyzwał ją na pojedynek, tak bardzo chciał udowodnić, że zło przezwycięży dobro. Powiedział, że jeśli on wygra, to Wróżka już nigdy nie będzie mogła wrócić do lasu i zamku, a jeśli ona wygra, to on obiecał zrobić to samo. W walce Czarodziej miał przewagę i na początku wygrywał, ale niespodziewanie zadzwonił dzwon, który oznajmiał przerwę, więc Wróżka poprosiła zwierzęta, żeby każdy kto może przyniósł jakieś koce, obrusy lub prześcieradła i rzucał w czarodzieja. Każdy rzucał, a Wróżka w tym czasie zaczęła zabarwiać swego przeciwnika, bo kolory radości niszczyły jego moc. W pewnym momencie Czarodziejowi wypadła różdżka, wtedy udało się sprawić, aby był cały kolorowy. Czarodziej stracił swoją moc i już nigdy nie miał się pojawić w zamku i lesie. Po kilku dniach Wróżka, Mundo i Gucio szli na polanę przy lesie. Gdy już byli blisko, usłyszeli wołanie o pomoc. Pobiegli w stronę, skąd dochodził ten rozpaczliwy głos. Zobaczyli Złego Czarodzieja, którego nie miało być już nigdy w lesie i małą sówkę, nad którą się znęcał. Wróżka rzuciła na niego czar zatrzymania złej mocy i szybko odebrała mu sowę, która przytuliła się i przedstawiła jako sowa Mini. W tym czasie czar rzucony na złego Czarodzieja zaczął tracić swoją moc, nikt tego nie zauważył, więc cwany Czarownik zabrał wróżce różdżkę i dzięki niej odzyskał swoją moc. Ale nie na długo, bo na szczęście mądry Gucio zabrał różdżkę i szybko oddał ją Wróżce, ale zły Czarownik znowu doprowadził do pojedynku. Wróżka zastosowała tę samą strategię co poprzednio i ponownie wygrała. Mimo wszystko nadal wierzyła, że Czarownik może stać się lepszy, zaczęła go uczyć, jak być dobrym dla innych, a Czarodziej znowu pokazał, jaki jest cwany. Udawał, że chce być dobry i że taki właśnie się staje. Poprosił Wróżkę, żeby oddała mu moc, a Wróżka w swej ufności i dobroci, uwierzyła mu. Gdy mu ją oddała, on, z szyderczym uśmiechem, znowu zaczarował zamek. Wróżka zasmucona, że ją oszukał, odebrała mu już na zawsze moc czarowania i wypędziła z lasu. Teraz las strzegą strażnicy, więc Czarownik nie ma szans się przedostać. Wszystkie zwierzęta, gdy tylko Wróżka odczarowała cały pałacyk , skakały, tańczyły z radości i ze szczęścia. Zamek stał się pięknym, wesołym, pełnym tęczowych kolorów pałacykiem zwierząt, a one mianowały Wróżkę królową zwaną ,,Bajkową królową". Wróżka dobrze i mądrze rządziła zamkiem.... Zło niech uważa, bo dobro zawsze zwycięży!!:-) Autor: Patryk Rybicki klasa IVA

„Mrówki w kosmosie”

Dawno, dawno temu, w pięknym lesie, blisko wielkiego jeziora

znajdowało się ogromne mrowisko bardzo ciężko pracujących mrówek.

Pewnego razu w nocy kilku mrówczych wynalazców i astronomów zamarzyło

sobie, aby polecieć na księżyc. Złe czerwone mrówki, które ciągle rozpętywały

wojny, miały części do budowy rakiety, lecz nie umiały jej zbudować. Czarne

mrówki niestety nie miały części.

Nagle rozpętała się wojna między czarnymi i czerwonymi mrówkami.

Dzięki bardzo mądrej strategii czarnych mrówek wygrały one tę wojnę. W taki

sposób zdobyły potrzebne im części. Niestety, jednego elementu brakowało. Na

szczęście mrówcze dzieci odnalazły brakujący element, kąpiąc się w jeziorze.

Kiedy architekci zbudowali już rakietę, wybrano pięciu astronautów,

którzy polecieli na księżyc. Gdy dolecieli na miejsce, wbili tam swoją mrówczą

flagę, zabrali księżycowe skały i odlecieli. Gdy mrówki już spokojnie wracały na

ziemię, dostrzegły coś, co bardzo szybko leciało. Był to mały mrówczy kosmita.

Postanowiły polecieć za nim. Chciały wiedzieć, gdzie on leci. Gdy leciały za nim,

zaczęły zbliżać się do czegoś białego i świecącego. Na początku myślały, że to

słońce, ale gdy się zbliżyły, dostrzegły, że to cukrowa planeta. Po wylądowaniu

dostrzegły, że są w dżungli, w której rosną głównie landrynkowe drzewa.

Mrówki były zachwycone tymi wszystkimi dobrami. Były tam między

innymi: wcześniej wspomniane drzewa landrynkowe, palmy krówkowe, krzaki

żelkowe i robaki czekoladowe. Bardzo chciały część z tego przetransportować

na ziemię. Wpadły na pomysł, żeby zbudować teleporter, który miał

teleportować wszystkie znalezione smakołyki. Wszystkie mrówki rozbiegły się

szukając materiałów do budowy teleportera.

Gdy zaczęły budowę, okazało się, że idzie im bardzo gładko i pod koniec

dnia machina była skończona. Zaczęły wkładać cukier do teleportera,

wprowadziły współrzędne swojego domu (Ameryka Północna) i wysłały towar.

Uszczęśliwione całą akcją wsiadły do rakiety i odleciały na ziemię.

Gdy wróciły na ziemię, okazało się, że cukru było tak dużo, iż wystarczyło

im na 100 tysięcy lat, a je ogłoszono bohaterami narodowymi i żyli wszyscy

długo i szczęśliwie.

Autorzy: Igor Sobociński i Jacek Dzięgielewski