R.Kapuscinski - Podróże z Herodotem z komentarzami

Embed Size (px)

Citation preview

Ryszard Kapuciski

Podre z Herodotem

Widz, e przydarzyo mi si to, co si przytrafia zlepionym przez dugotrwae

leenie ksigom: trzeba niejako odwija pami i od czasu do czasu wytrzsa wszystko to, co tam znajduje si na skadzie. Seneka

Wszelkie wspomnienie jest teraniejszoci. Novalis

Jestemy jedni dla drugich pielgrzymami, ktrzy rnymi drogami zdaj w trudzie na wsplne spotkanie. Antoine de SaintExupry

Wydawnictwo Znak Krakw 2004

SPIS TRECIPrzekroczy granic .............................................................................. Skazany na Indie ................................................................................... Dworzec i paac ..................................................................................... Rabi piewa upaniszady ........................................................................ Sto kwiatw przewodniczcego Mao .................................................... Myl chiska .......................................................................................... Pami na drogach wiata ...................................................................... Szczcie i nieszczcie Krezusa ........................................................... Koniec bitwy .......................................................................................... O pochodzeniu bogw ........................................................................... Widok z minaretu .................................................................................. Koncert Armstronga .............................................................................. Twarz Zopyrosa ..................................................................................... Zajc ...................................................................................................... Wrd umarych krlw i zapomnianych bogw ................................. Honory dla gowy Histiajosa ................................................................ U doktora Ranke ................................................................................... Warsztat Greka ...................................................................................... Nim rozszarpi go psy i ptaki ............................................................... Kserkses ................................................................................................ Przysiga Aten ...................................................................................... Znika czas ............................................................................................. Pustynia i morze ................................................................................... Kotwica ................................................................................................. Czarne jest pikne ................................................................................. Sceny szalestwa i rozwagi .................................................................. Odkrycie Herodota ............................................................................... Stoimy w ciemnoci, otoczeni wiatem ...............................................

PRZEKROCZY GRANIC Nim Herodot wyruszy w dalsz podr, wspinajc si po skalistychciekach, pync statkiem po morzu, jadc koniem po bezdroach Azji, nim trafi do nieufnych Scytw, odkryje cuda Babilonu i zbada tajemnice Nilu, nim pozna sto innych miejsc i ujrzy tysic niepojtych rzeczy, pojawi si na chwil w wykadzie o staroytnej Grecji, ktry profesor BieuskaMaowist wygasza dwa razy w tygodniu dla studentw pierwszego roku historii Uniwersytetu Warszawskiego. Pojawi si i zaraz zniknie. Zniknie momentalnie i tak zupenie, e teraz, kiedy po latach przegldam zapiski z tych zaj, nie znajduj w nich jego nazwiska. Jest Ajschylos i Perykles, Safona i Sokrates, Heraklit i Platon, natomiast Herodota nie ma. A przecie te notatki robilimy starannie, byy naszym jedynym rdem wiedzy: ledwie pi lat wczeniej skoczya si wojna, miasto leao w gruzach, biblioteki pochon ogie, wic nie mielimy podrcznikw, brakowao nam ksiek. Pani profesor ma spokojny, cichy, jednostajny glos. Jej ciemne, uwane oczy patrz na nas przez grube szka z wyranym zaciekawieniem. Siedzc za wysok katedr, ma przed sob setk modych ludzi, z ktrych wikszo nie miaa pojcia, e Solon by wielki, nie wiedziaa, skd bierze si rozpacz Antygony, ani nie umiaaby wytumaczy, w jaki sposb pod Salamin Temistokles wcign Persw w puapk. Prawd mwic, nawet nie wiedzielimy dobrze, gdzie ley Grecja i e kraj o tej nazwie mia tak niebywa, wyjtkow przeszo, e warto byo uczy si o niej na uniwersytecie. Bylimy dziemi wojny, w latach wojny gimnazja byy zamknite i cho w duych miastach spotykao si czasem tajne komplety, tu, na tej sali, siedzieli najczciej dziewczta i chopcy z dalekich wiosek i maych miasteczek, nieoczytani, niedouczeni. By rok 1951, na studia przyjmowano bez egzaminw wstpnych, bo gwnie liczyo si to, kto z jakiego pochodzi domu dzieci robotnikw i chopw miay najwicej szans na indeks. awki byy dugie, na kilka osb. Siedzielimy cinici, brakowao miejsc. Moim ssiadem z lewej by Z. pochmurne, milczce chopisko ze wsi pod Radomskiem, w ktrej, jak opowiada, trzymaj w domach jako lekarstwo kawaek zasuszonej kiebasy i daj possa niemowlciu, kiedy zachoruje. Mylisz, e to pomaga? spytaem bez wiary. Pewnie, e tak odpowiedzia z przekonaniem i znowu zapad w milczenie. Z mojej prawej strony siedzia chudy, o wtej, dziobatej twarzy W. Pojkiwa, kiedy zmieniaa si pogoda, bo jak mi kiedy wyzna, daro go w kolanie, a daro od kuli, jak dosta w lenej walce. Ale kto z kim tam walczy, kto go postrzeli, tego nie chcia

powiedzie. Wrd nas byo te kilkoro z lepszych rodzin. Ci nosili si czysto, mieli lepsze ubrania, a dziewczyny czenka na wysokim obcasie. Jednake byy to rzucajce si w oczy wyjtki, rzadkie okazy przewaaa uboga, siermina prowincja: pomite paszcze z demobilu, poatane swetry, perkalowe sukienki. * Pani profesor pokazywaa nam take fotografie antycznych rzeb i wymalowane na brzowych wazach postacie Grekw ich pikne, posgowe ciaa, szlachetne, pocige twarze o agodnych rysach. Naleeli do jakiego nieznanego, mitycznego wiata. By to wiat ze soca i srebra, ciepy i jasny, zamieszkany przez smukych herosw i taczce nimfy. Nie wiadomo byo, jak si do niego ustosunkowa. Patrzc na te zdjcia Z. milcza ponuro, W., skrzywiony, masowa obolae kolano. Inni patrzyli z uwag, ale obojtnie, nie mogc sobie wyobrazi tamtej odlegej, nierealnej rzeczywistoci. Nie trzeba byo czeka, a pojawi si ludzie, ktrzy bd wieci zderzenie cywilizacji. Do tego zderzenia dochodzio ju dawno, dwa razy w tygodniu, na tej sali, na ktrej dowiedziaem si, e y kiedy Grek o nazwisku Herodot. Nic jeszcze nie wiedziaem o jego yciu i o tym, e pozostawi nam synn ksik. Zreszt tej ksiki, noszcej tytu Dzieje, i tak nie moglibymy wwczas przeczyta, bo w tamtym momencie jej polskie tumaczenie byo zamknite w szafie. Ot Dzieje przetumaczy w poowie lat czterdziestych XX wieku profesor Seweryn Hammer i swj maszynopis zoy w wydawnictwie Czytelnik. Nie udao mi si ustali szczegw, bo caa dokumentacja zagina, ale tekst przekadu jesieni 1951 roku wydawnictwo przesao do drukarni do skadu. Gdyby nic nie stao na przeszkodzie, ksika powinna ukaza si w roku 1952 i trafi do naszych studenckich rk, kiedy uczylimy si jeszcze dziejw staroytnych. Tak si jednak nie stao, bo druk ksiki zosta nagle wstrzymany. Dzi ju nie sposb ustali, kto wyda odpowiedni decyzj. Cenzor? Przypuszczam, e on, ale dokadnie nie wiem. Do, e ksik wydrukowano dopiero trzy lata pniej w kocu 1954 roku, a ukazaa si w ksigarniach w roku 1955. Mona si domyla, dlaczego powstaa tak duga przerwa midzy wysaniem maszynopisu do drukarni a pojawieniem si Dziejw w ksigarniach. Mianowicie przerwa ta przypada na okres poprzedzajcy mier Stalina i czas, jaki po niej bezporednio nastpi. Maszynopis Herodota znalaz si w drukarni, kiedy zachodnie radiostacje zaczy mwi o powanej chorobie Stalina. Ludzie nie znali szczegw, ale bali si nowej fali terroru i woleli przyczai si, nie naraa, nie dawa pretekstu, przeczeka. Atmosfera bya nerwowa. Cenzorzy zdwoili czujno. Ale Herodot? Jego ksika napisana dwa i p tysica lat temu? A jednak tak. Tak, bo panowaa wwczas, rzdzia caym naszym myleniem, caym sposobem patrzenia i czytania obsesja aluzji. Kade sowo si z czym kojarzyo, kade miao podwjny sens drugie dno, ukryt wymow, w kadym byo co sekretnie zakodowane i przebiegle utajone. Nic nie byo takie jak w

rzeczywistoci, dosowne i jednoznaczne, bo z kadej rzeczy, gestu i sowa wyziera jaki aluzyjny znak, spogldao porozumiewawczo mrugajce oko. Czowiek piszcy mia trudno z dotarciem do czowieka czytajcego nie tylko dlatego, e po drodze cenzura moga tekst skonfiskowa, ale rwnie z tego powodu, e kiedy tekst wreszcie dotar do odbiorcy, ten czyta co zupenie innego, ni byo najwyraniej napisane, czyta i nieustannie zadawa w myli pytanie: Co te ten autor chcia mi naprawd powiedzie? I oto kto optany, zadrczony obsesj aluzji siga po Herodota. Ile tam znajdzie skojarze! Dzieje skadaj si z dziewiciu ksig, a w kadej aluzje i aluzje. Choby otwiera, zupenie przypadkowo, ksig V. Otwiera, czyta i dowiaduje si, e w Koryncie, po trzydziestu latach krwawych rzdw, umar tyran o nazwisku Kypselos, a jego miejsce zaj syn, Periander, jak si pniej okazao, o wiele bardziej krwioerczy ni ojciec. Tene Periander, kiedy by pocztkujcym jeszcze dyktatorem, chcia si dowiedzie, jaki jest najlepszy sposb utrzymania wadzy, wic wysa do dyktatora Miletu, starego Trazybula, posaca z zapytaniem, co zrobi, aby utrzyma ludzi w niewolniczym strachu i poddastwie. Trazybul, pisze Herodot, wyprowadzi przybyego od Periandera posa za miasto i wszed z nim w rosncy na polu an zboa. Idc przez to pole, pyta cigle od pocztku herolda, po co przyby z Koryntu, i przy tym wyrywa raz po raz kady, jaki zobaczy, wyrastajcy ponad inne kos. Wyrywa i odrzuca go, a w ten sposb zniszczy najpikniejsz i najbujniejsz cz anu. Tak doszed do koca pola, a potem odprawi posaca, nie udzieliwszy mu ani sowa rady. Kiedy wysannik wrci do Koryntu, Periander by ciekaw dowiedzie si rady Trazybula. Ale ten owiadczy, e Trazybul adnej mu rady nie udzieli. Dziwi si te Perianderowi, e posa go do takiego ma, ktry by oczywistym szalecem niszczcym wasne dobra i opowiedzia, co na jego oczach Trazybul zrobi. Periander jednak, ktry zrozumia jego czyn i poj, e Trazybul radzi mu wymordowa wszystkich wybitnych obywateli, traktowa odtd swoich wspziomkw z bezgraniczn brutalnoci. Kto pozosta jeszcze po morderstwach i przeladowaniach Kypselosa, tego Periander teraz wykoczy*. A ponury, maniakalnie podejrzliwy Kambyzes? Ile w tej postaci aluzji, analogii, paraleli! Kambyzes by krlem wielkiego wczesnego mocarstwa Persji. Panowa w latach 529522 przed Chrystusem. Dla mnie jest rzecz jasn, e by on w wysokim stopniu szalecem... Naprzd kaza zamordowa swojego brata Smerdysa... Taki by, jak mwi, pierwszy czyn, od ktrego zacz si szereg jego zbrodni. Po wtre zgadzi towarzyszc mu do Egiptu siostr, z ktr y w maestwie, jakkolwiek bya mu rodzon siostr z obojga tych samych rodzicw... Kaza dwunastu najznakomitszych Persw gow na d ywcem zakopa w ziemi, mimo e nie dowiedziono im adnej znaczniejszej winy... Dopuszcza si licznych podobnych szalestw podczas swojego pobytu w Memfis, gdzie otwiera dawne groby, eby oglda zwoki... Kambyzes podj wypraw w gb Afryki bez adnego przygotowania, nagle, z wciekoci, z gniewu. Pewnego razu wpad w gniew i przedsiwzi wypraw przeciw Etiopom; a przecie ani wprzd nie wyda zarzdze co do zapasw

ywnoci, ani te nie zastanowi si, e zamierza wyprawi si na koniec wiata, lecz jako szaleniec i pozbawiony zmysw wyruszy na wojn... zanim jednak wojsko odbyo pit cz drogi, ju wyczerpay im si wszystkie, jakie mieli, rodki ywnoci, a po zuyciu zboa zabrako te zwierzt pocigowych, bo i te zjedli. Gdyby Kambyzes, zauwaywszy to, zmieni by zamiar i nakaza odwrt, przez t rozsdn decyzj naprawiby pocztkowy bd; tymczasem on, na nic nie zwaajc, cigle szed naprzd. Jak dugo onierze mogli jeszcze co z ziemi wygrzeba, utrzymywali si przy yciu, jedzc traw, ale potem dotarli do piaszczystej pustyni. Tam niektrzy z nich zaczli robi co strasznego: drog losowania wybierali spord siebie co dziesitego i zjadali. Kiedy Kambyzes si o tym dowiedzia, obawiajc si, eby wzajemnie si nie poarli, zaniecha wyprawy przeciwko Etiopom i zawrci z drogi. Jak wspomniaem, Dzieje Herodota pojawiy si w ksigarniach w roku 1955. Od mierci Stalina miny dwa lata. Atmosfera zelaa, ludzie oddychali swobodniej. Wanie ukazaa si powie Erenburga, ktrej tytu da nazw tej nowej, zaczynajcej si wanie epoce Odwil. Literatura zdawaa si wtedy wszystkim . Szukano w niej si do ycia, drogowskazw, objawienia. Ukoczyem studia i zaczem pracowa w gazecie. Nazywaa si Sztandar Modych. Byem pocztkujcym reporterem, jedziem ladem nadsyanych do redakcji listw. Ci, ktrzy pisali, skaryli si na krzywd i bied, na to, e pastwo zabrao im ostatni krow albo e w ich wiosce nie ma cigle elektrycznego wiata. Cenzura zagodniaa i mona byo pisa, e na przykad w wiosce Chodw jest sklep, ale zawsze pusty, nic nie mona w nim kupi. Postp polega na tym, e kiedy y Stalin, nie mona byo napisa, e jaki sklep jest pusty wszystkie miay by wietnie zaopatrzone, pene towaru. Tukem si od wioski do wioski, od miasteczka do miasteczka drabiniastym wozem albo rozklekotanym autobusem, bo prywatne samochody byy rzadkoci, nawet o rower nie byo atwo. Trasa prowadzia mnie czasem do nadgranicznych wiosek. Zdarzao si to jednak rzadko. W miar bowiem zbliania si do granicy ziemia pustoszaa, spotykao si coraz mniej ludzi. Ta pustka zwikszaa tajemniczo takich miejsc, a zwrcio take moj uwag, e w pasie przygranicznym panuje cisza. Ta tajemniczo i ta cisza przycigay mnie, intrygoway. Kusio mnie eby zobaczy, co jest dalej, po drugiej stronie. Zastanawiaem si, co si przeywa, przechodzc granic. Co si czuje? Co myli? Musi to by moment wielkiej emocji, poruszenia, napicia. Po tamtej stronie jak jest? Na pewno inaczej. Ale co znaczy to inaczej? Jaki ma wygld? Do czego jest podobne? A moe jest niepodobne do niczego, co znam, a tym samym niepojte, niewyobraalne? Ale, w gruncie rzeczy, najwiksze moje pragnienie, ktre nie dawao mi spokoju, ncio mnie i drczyo, byo nawet skromne, bo mianowicie chodzio mi o jedno tylko o sam moment, sam akt, najprostsz czynno p r z e k r o c z e n i a g r a n i c y. Przekroczy i zaraz wrci, to by mi, mylaem, zupenie wystarczyo, zaspokoio mj niewytumaczalny waciwie, a jake ostry gd psychologiczny.

Ale jak to zrobi? Z moich kolegw w szkole i na studiach nikt nigdy nie by za granic. Jeeli kto mia kogo za granic, wola si z tym nie afiszowa. Sam byem zy na siebie z powodu tej dziwacznej pokusy, ktra mnie jednak ani na chwil nie opuszczaa. Kiedy na korytarzu w redakcji spotkaem swoj redaktor naczeln. Bya postawn, przystojn blondyn o bujnych, na bok zaczesanych wosach. Nazywaa si Irena Tarowska. Mwia co o moich ostatnich tekstach, po czym w pewnym momencie spytaa mnie o najblisze plany. Wymieniem kolejne wioski, do ktrych miaem jecha, i sprawy, jakie tam na mnie czekay, a potem odwayem si i powiedziaem: Kiedy chciabym bardzo pojecha za granic. Za granic? powiedziaa zdziwiona i lekko wystraszona, bo wtedy nie byo rzecz zwyczajn wyjeda za granic. Dokd? Po co? spytaa. Mylaem o Czechosowacji odparem. Bo nie chodzio mi, eby gdzie do Parya czy Londynu, nie, tych rzeczy nie prbowaem sobie wyobrazi i nawet mnie nie ciekawiy, chciaem tylko, eby gdzie p r z e k r o c z y g r a n i c , wszystko jedno ktr, bo dla mnie wany by nie cel, nie kres, nie meta, ale sam niemal mistyczny i transcendentalny akt p r z e k r o c z e n i a g r a n i c y. Od tej rozmowy min rok. W naszym pokoju reporterw zadzwoni telefon. Szefowa prosia mnie do siebie. Wiesz powiedziaa, kiedy stanem przed jej biurkiem wysyamy ci. Pojedziesz do Indii. Pierwsz moj reakcj byo oszoomienie. A zaraz potem panika: nic nie wiem o Indiach. Gorczkowo szukaem w mylach jakich skojarze, obrazw, nazw. Nie znalazem: o Indiach nie wiedziaem nic. (Idea podry do Indii wzia si std, e kilka miesicy wczeniej odwiedzi Polsk pierwszy premier kraju spoza bloku sowieckiego, a by nim przywdca Indii Jawaharlal Nehru. Nawizyway si pierwsze kontakty. Moje reportae miay przyblia tamten daleki kraj). Na koniec tej rozmowy, w ktrej dowiedziaem si, e jad w wiat, Tarowska signa do szafy, wyja ksik i podajc mi j, powiedziaa: To ode mnie, na drog. Bya to gruba ksika w sztywnych, pokrytych tym ptnem okadkach. Na froncie przeczytaem wytoczone zotymi literami nazwisko autora i tytu: Herodot. DZIEJE. * To by stary dwumotorowiec, wysuony w lotach frontowych DC3, mia skrzyda okopcone od spalin i aty na kadubie, ale lecia, lecia prawie pusty, z kilkoma zaledwie pasaerami, do Rzymu. Siedziaem przy okienku, przejty, wpatrzony, bo pierwszy raz widziaem wiat z wysoka, z lotu ptaka, nigdy dotd nie byem nawet w grach, a co dopiero w tak niebotycznej sytuacji. Pod nami przesuway si wolno rnokolorowe szachownice, pstrokate patchworki, szarozielone dywany, wszystko rozpostarte, rozoone na ziemi, jakby do wysuszenia na socu. Ale szybko zaczo zmierzcha i zaraz zrobio si ciemno. Wieczr powiedzia mj ssiad po polsku, ale z obcym akcentem. By to woski dziennikarz, ktry wraca do kraju, pamitam tylko, e mia na imi

Mario. Kiedy opowiedziaem mu, dokd jad i po co, i to, e jad pierwszy raz w yciu za granic i e waciwie nic nie wiem, rozemia si, odpowiedzia co w rodzaju: nie przejmuj si! i obieca, e mi pomoe. Ucieszyem si w duchu, nabraem odrobin pewnoci. Bya mi ona potrzebna, bo leciaem na Zachd, a byem wyuczony ba si Zachodu jak ognia. Lecielimy w ciemnociach, nawet w kabinie arwki wieciy ledwieledwie, gdy nagle to napicie, w jakim znajduj si wszystkie czstki samolotu, kiedy silniki s na najwikszych obrotach, zaczo sabn, gos motorw zrobi si bardziej spokojny i odprony zblialimy si do kresu podry. W pewnym momencie Mario chwyci mnie za rami i wskazujc na okienko, powiedzia: Popatrz! Spojrzaem i oniemiaem. Pode mn ca dugo i szeroko dna tej ciemnoci, w ktrej lecielimy, wypeniao wiato. Byo to wiato intensywne, bijce w oczy, rozedrgane, rozmigotane. Miao si wraenie, e tam w dole jarzy si jaka pynna materia, ktrej byszczca powoka pulsuje jasnoci, wznosi si i opada, rozciga i zbiega, bo cay ten wieccy obraz by czym ywym, penym ruchliwoci, wibracji, energii. Pierwszy raz w yciu zobaczyem owietlone miasto. Tych kilka miast i miasteczek, ktre dotd znaem, byo przygnbiajco ciemnych, nigdy nie wieciy si w nich witryny sklepw, nie widziao si kolorowych reklam, latarnie uliczne, o ile w ogle byy, miay sabe arwki. Zreszt, komu byo potrzebne wiato. Wieczorem ulice ziay pustk, samochodw spotykao si niewiele. W miar jak schodzilimy do ldowania, ten krajobraz wiate przyblia si i ogromnia. W kocu samolot omotn o betonow pyt, zachrzci i zaskrzypia. Bylimy na miejscu. Lotnisko w Rzymie wielka, oszklona brya pena ludzi. Jechalimy do miasta w ciepy wieczr przez ruchliwe, zatoczone ulice. Gwar, ruch, wiato i dwik to dziaao jak narkotyk. Chwilami traciem orientacj, gdzie jestem. Musiaem wyglda jak stworzenie lene: oszoomione, troch wylknione, z szeroko otwartymi oczyma, ktre prbuj co dojrze, przenikn, rozrni. Rano usyszaem w ssiednim pokoju rozmow. Rozrniem gos Maria. Pniej dowiedziaem si, e bya to dyskusja, jak mnie ubra normalnie, jako e przyleciaem odziany wedle mody la Pakt Warszawski, rok 56. A wic miaem garnitur z szewiotu w ostre, szaroniebieskie paski marynarka dwurzdowa o wystajcych, kanciastych ramionach i przydugie, szerokie spodnie z duym mankietem. Miaem jasnot koszul nylonow z kraciastym, zielonym krawatem. Wreszcie buty masywne mokasyny o grubych, sztywnych rantach. Bowiem konfrontacja WschdZachd przebiegaa nie tylko na poligonach, ale rwnie we wszystkich innych dziedzinach. Jeeli Zachd ubiera si lekko, to Wschd, prawem opozycji ciko, jeeli Zachd nosi rzeczy dopasowane do figury, to Wschd odwrotnie wszystko miao odstawa na kilometr. Nie trzeba byo nosi przy sobie paszportu na odlego widziao si, kto jest z ktrej strony elaznej kurtyny.

Z on Maria zaczlimy chodzi po sklepach. Dla mnie byy to wyprawyodkrycia. Trzy rzeczy olniy mnie najbardziej. Pierwsza, e sklepy byy pene towaru, pkay od towaru, ktry przygniata pki i lady, wylewa si spitrzonymi, kolorowymi strumieniami na chodniki, ulice i place. Druga, e sprzedawczynie nie siedziay, ale stay, wpatrujc si w drzwi wejciowe. Dziwne byo, e stay milczce, zamiast siedzie i rozmawia ze sob. Przecie kobiety maj tyle wsplnych tematw. Kopoty z mem, problemy z dziemi. Jak si ubra, co ze zdrowiem, czy nic si wczoraj nie przypalio. Tymczasem miaem wraenie, jakby one w ogle si nie znay i nie miay ochoty ze sob rozmawia. Trzecim zaskoczeniem byo to, e sprzedajcy odpowiadali na zadawane pytania. Odpowiadali caymi zdaniami i jeszcze na kocu mwili grazie! ona Maria o co pytaa, a oni suchali z yczliwoci i uwag tak skupieni i pochyleni, jakby za chwil mieli wystartowa w jakim wycigu. Potem syszao si to czsto powtarzane, sakramentalne grazie! Wieczorem odwayem si sam wyprawi na miasto. Musiaem mieszka gdzie w centrum, bo blisko bya Stazione Termini, skd poszedem przez via Cavour a do Piazza Venezia, a potem uliczkami, zaukami z powrotem do Stazione Termini. Nie widziaem architektury, pomnikw i monumentw, fascynoway mnie tylko kawiarnie i bary. Wszdzie na chodnikach byy rozstawione stoliki, przy ktrych siedzieli ludzie, co pijc i rozmawiajc, a nawet po prostu patrzc na ulic i przechodniw. Za wysokimi, wskimi kontuarami barmani rozlewali napoje, mieszali koktajle, parzyli kaw. Wszdzie krcili si kelnerzy, ktrzy roznosili kieliszki, szklanki, filianki z tak kuglarsk zrcznoci i brawur, e widziaem co podobnego tylko raz, w cyrku radzieckim, kiedy sztukmistrz wyczarowa z powietrza drewniany talerz, szklany puchar i chudego, wrzeszczcego koguta. W jednej z tych kawiar wypatrzyem pusty stolik, usiadem i zamwiem kaw. Po jakim czasie zauwayem, e ludzie spogldaj na mnie, mimo e miaem ju nowy garnitur, bia jak nieg koszul wosk i najmodniejszy krawat w groszki. Widocznie jednak w moim wygldzie i gestach, w sposobie siedzenia i poruszania si byo co, co zdradzao, skd przybywam, z jakiego jestem odmiennego wiata. Poczuem, e bior mnie za innego, i cho powinienem si cieszy, e siedz tutaj, pod cudownym niebem Rzymu, zrobio mi si nieprzyjemnie i nieswojo. Cho zmieniem garnitur, nie mogem ukry pod nim tego, co mnie uksztatowao i naznaczyo. Byem tu we wspaniaym wiecie, ktry mi jednak przypomina, e stanowi w nim obc czstk.

SKAZANY NA INDIE W drzwiach czteromotorowego kolosa Air India International witaa

pasaerw stewardesa ubrana w jasne, pastelowe sari. agodny kolor jej stroju sugerowa, e czeka nas spokojny, przyjemny lot. Miaa rce zoone jak do modlitwy, co byo hinduskim gestem powitalnym. Na czole, na wysokoci brwi, zobaczyem namalowan szmink kropk, wyrazist i czerwon jak rubin. W kabinie poczuem mocn i nieznan mi wo, z pewnoci by to zapach jakich wschodnich kadzide, hinduskich zi, owocw i ywic. Lecielimy noc, przez okienko wida byo tylko zielone wiateko migajce na kocu skrzyda. Byo to jeszcze przed eksplozj demograficzn, latao si komfortowo, czsto samoloty wiozy niewielu pasaerw. Tak byo i tym razem. Ludzie spali wygodnie rozcignici w poprzek foteli. Czuem, e nie zmru oka, wic signem do torby i wyjem ksik, ktr Tarowska daa mi na drog. Dzieje Herodota to sniste, liczce kilkaset stron tomisko. Takie grube ksiki wygldaj zachcajco, s jak zaproszenie do suto zastawionego stou. Zaczem od wstpu, w ktrym tumacz ksiki Seweryn Hammer opisuje losy Herodota i wprowadza nas w sens jego dziea. Herodot, pisze Hammer, urodzi si okoo roku 485 przed Chrystusem w Halikarnasie, miecie portowym lecym w Azji Mniejszej. Okoo roku 450 przenis si do Aten, a stamtd, po kilku latach, do greckiej kolonii Thurioi w poudniowej Italii. Umar okoo roku 425. W swoim yciu duo podrowa. Pozostawi nam ksik mona przypuszcza, e jedyn, jak napisa wanie owe Dzieje. Hammer stara si przybliy nam posta czowieka, ktry y dwa i p tysica lat temu, o ktrym w gruncie rzeczy mao wiemy, a take nie moemy sobie wyobrazi, jak wyglda. To, co pozostawi po sobie, byo dzieem w swojej oryginalnej wersji dostpnym tylko garstce specjalistw, ktrzy oprcz znajomoci jzyka starogreckiego musieli umie czyta specyficzny rodzaj zapisu tekst bowiem wyglda jak jedno niekoczce si, nieprzerwane sowo, cignce si przez dziesitki zwojw papirusu: Nie dzielono poszczeglnych sw ani zda pisze Hammer tak jak nie znano rozdziaw ani ksig, tekst by nieprzenikliwy jak tkanina. Herodot kry si za t tkanin jak za szczeln zason, ktrej ani jemu wspczeni, ani tym bardziej my nie jestemy w stanie do koca uchyli. Mina noc, przyszed dzie. Patrzc przez okienko, pierwszy raz widziaem tak wielki obszar naszej planety. Jest to widok, ktry moe nasuwa myl o nieskoczonoci wiata. Ten, jaki znaem dotychczas, mia moe piset kilometrw dugoci i czterysta szerokoci. A tu lecimy i lecimy bez koca, i tylko w dole, bardzo gboko pod nami, ziemia coraz to zmienia kolory raz jest wypalona, brzowa, raz zielona, a potem, przez dugi czas ciemnoniebieska. Pnym wieczorem wyldowalimy w New Delhi. Natychmiast oblepia mnie gorca wilgotno. Staem mokry od potu, bezradny w tym dziwnym i obcym miejscu. Ludzie, z ktrymi leciaem, nagle zniknli, porwani przez kolorowy, oywiony tum oczekujcych. Zostaem sam, nie wiedzc, co robi. Budynek lotniska by may, ciemny i pusty. Sta samotny porodku nocy, a co byo dalej, w jej gbi, nie wiedziaem. Po jakim czasie zjawi si stary czowiek w biaym, lunym, dugim do kolan

ubiorze. Mia siw, rzadk brod i pomaraczowy turban. Co powiedzia do mnie, czego nie zrozumiaem. Myl, e pyta, dlaczego tu stoj sam, na rodku pustego lotniska. Nie miaem pojcia, co mu odpowiedzie, rozgldaem si, zastanawiaem si co dalej? Byem zupenie nieprzygotowany do tej podry. Nie miaem w notesie ani nazwisk, ani adresw. Sabo znaem angielski. Rzecz w tym, e tak na dobr spraw jedynym moim marzeniem byo kiedy osign nieosigalne, to znaczy p r z e k r o c z y g r a n i c . Nie chciaem niczego wicej. Tymczasem puszczona w ruch sekwencja wypadkw zaniosa mnie a tutaj, na daleki kraniec wiata. Stary namyla si chwil, w kocu da znak rk, abym za nim poszed. Przed wejciem do budynku, na uboczu, sta odrapany, zdezelowany autobus. Wsiedlimy do niego, stary zapali silnik i ruszylimy w drog. Ujechalimy kilkaset metrw, kiedy kierowca zwolni i zacz przeraliwie trbi. Przed nami, w miejscu, gdzie bya szosa, zobaczyem bia, szerok rzek, ktrej koniec gin gdzie daleko w gstych ciemnociach parnej, dusznej nocy. T rzek tworzyli picy pod goym niebem ludzie, ktrych cz leaa na jakich drewnianych pryczach, na matach i derkach, ale wikszo zacielaa wprost goy asfalt i cignce si po obu jego stronach piaszczyste pobocza. Mylaem, e ludzie budzeni rykiem klaksonu, ktry rozlega si wprost nad ich gowami, rzuc si z wciekoci, pobij nas czy wrcz zlinczuj, ale gdzie tam! Kolejno, w miar jak posuwalimy si do przodu, wstawali i usuwali si, zabierajc ze sob dzieci i popychajc ledwie poruszajce si staruszki. W ich gorliwej ustpliwoci, w ich ulegej pokorze byo co niemiaego, co przepraszajcego, jak gdyby pic na asfalcie, popeniali jakie przestpstwo, ktrego lady usiowali szybko zatrze. Tak posuwalimy si w stron miasta, klakson rycza bez przerwy, ludzie wstawali i usuwali si, trwao to i trwao. Ju potem, w miecie, ulice te okazay si trudno przejezdne, bo wszystko wydawao si wielkim koczowiskiem ubranych na biao, sennych, somnambulicznych zjaw nocnych. Tak dojechalimy do miejsca owietlonego czerwon jarzeniwk: HOTEL. Kierowca zostawi mnie w recepcji i bez sowa znikn. Teraz czowiek z recepcji, w niebieskim dla odmiany turbanie, zaprowadzi mnie na pitro, do maego pokoju, w ktrym miecio si tylko ko, stolik i umywalka. Bez sowa cign z ka przecierado, po ktrym krcio si nerwowe, spanikowane robactwo, strzepn je na podog, mrukn co na dobranoc i poszed. Zostaem sam. Usiadem na ku i zaczem rozwaa swoj sytuacj. Negatywne byo to, e nie wiedziaem, gdzie jestem, pozytywne, e miaem dach nad gow, e jaka instytucja (hotel) udzielia mi schronienia. Czy czuem si bezpiecznie? Tak. Obco? Nie. Dziwnie? Tak, ale co to znaczyo czu si dziwnie, tego nie umiabym okreli. Poczucie to jednak skonkretyzowao si ju rano, kiedy do pokoju wszed bosonogi czowiek i przynis mi czajnik herbaty i kilka biszkoptw. Co takiego zdarzyo mi si pierwszy raz w yciu. Bez sowa postawi tac na stoliku, ukoni si i bezszelestnie wyszed bya w tym jego zachowaniu jaka naturalna uprzejmo, gboki takt, co tak zaskakujco delikatnego i godnego, e od razu poczuem dla niego podziw i szacunek. Natomiast prawdziwe zderzenie cywilizacji nastpio w godzin pniej,

kiedy wyszedem z hotelu. Po przeciwnej stronie ulicy, na ciasnym placyku, ju od witu zaczli gromadzi si rikszarze chudzi, przygarbieni ludzie o kocistych, ylastych nogach. Musieli si dowiedzie, e w hoteliku zatrzyma si sahib a sahib z definicji musi mie pienidze wic cierpliwie czekali, gotowi do usug. Mnie natomiast myl, e bd siedzia wygodnie rozparty w rikszy, ktr cignie godny, saby, ledwie dyszcy chudzielec, napawaa najwyszym wstrtem, oburzeniem, zgroz. By wyzyskiwaczem? Krwiopijc? Uciska drugiego czowieka? Przecie wychowywali mnie w duchu dokadnie przeciwnym! W tym mianowicie, e te ywe szkielety to moi bracia, druhowie, blini, ko z koci. Wic kiedy rikszarze rzucili si na mnie wrd zachcajcych i bagalnych gestw, napierajc i walczc midzy sob, zaczem stanowczo odsuwa ich, gani i protestowa. Zdumieni, nie mogli poj, o co mi chodzi, nie mogli mnie zrozumie. Przecie liczyli na mnie, byem ich jedyn szans, jedyn nadziej bodaj na misk ryu. Szedem, nie odwracajc gowy, nieczuy, nieustpliwy, dumny, e nie daem si wmanewrowa w rol pijawki erujcej na ludzkim pocie. Stare Delhi! Jego wskie ulice w kurzu, w upiornym upale, w duszcym zapachu tropikalnej fermentacji. I ten tum przesuwajcych si w milczeniu ludzi, ich pojawianie si i znikanie, ich twarze ciemne, wilgotne, anonimowe, zamknite. Dzieci ciche, niewydajce gosu, jaki mczyzna wpatrzony tpo w resztki roweru, ktry mu si rozsypa na jezdni, kobieta sprzedajca co zawinitego w zielone licie, ale co? Co te licie kryj? ebrak pokazujcy, e skra na brzuchu przylgna mu do krgosupa ale czy to moliwe, prawdopodobne, wyobraalne? Trzeba chodzi ostronie, uwaa, bo wielu sprzedawcw rozkada swj towar wprost na ziemi, na chodnikach, na skraju jezdni. Oto mczyzna, ktry ma przed sob rozoone na gazecie dwa rzdy ludzkich zbw i jakie stare dentystyczne cgi reklamuje w ten sposb swoje usugi stomatologiczne. A obok jego ssiad zasuszony, przykurczony czowieczek sprzedaje ksiki. Grzebi w lecych niedbale, zakurzonych stosach i w kocu kupuj dwie: Hemingwaya For Whom the Bell Tolls (eby uczy si jzyka) i ksidza J.A. Dubois Hindu Manners, Customs and Ceremonies. Ksidz Dubois przyby jako misjonarz do Indii w 1792 roku i spdzi w tym kraju trzydzieci jeden lat, a owocem jego studiw nad zwyczajami Hindusw bya owa kupiona przeze mnie ksika, ktra po raz pierwszy z pomoc Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej ukazaa si w Anglii w roku 1816. Wrciem do hotelu. Otworzyem Hemingwaya i zaczem od pierwszego zdania: He lay flat on the brown, pineneedled floor of the forest, his chin on his folded arms, and high overhead the wind blew in the tops of the pine trees. Nic z tego nie zrozumiaem. Miaem ze sob may kieszonkowy sowniczek angielskopolski, bo innego nie mogem w Warszawie dosta. Znalazem w nim tylko sowo brown brzowy. Zaczem wic czyta zdanie nastpne: The mountainside sloped gently.... Znowu ani sowa. There was stream alongside.... W miar jak prbowaem zrozumie co z tego tekstu, rosy we mnie zniechcenie i rozpacz. Poczuem si nagle schwytany w puapk, osaczony.

Osaczony przez jzyk. Jzyk zda mi si w tym momencie czym materialnym, czym istniejcym fizycznie, murem, ktry wyrasta na drodze i nie pozwala i dalej, zamyka przed nami wiat, sprawia, e nie moemy si do niego dosta. Byo co przykrego i poniajcego w tym uczuciu. To moe tumaczy, dlaczego czowiek w pierwszym zetkniciu z kim lub z czym obcym odczuwa lk i niepewno, jey si, peen czujnej i podejrzliwej nieufnoci. Co to spotkanie przyniesie? Czym si skoczy? Lepiej nie ryzykowa i tkwi w bezpiecznym kokonie swojskoci! Lepiej nie wystawia nosa za opotek! Ja te w pierwszym odruchu moe uciekbym z Indii i wrci do domu, gdyby nie to, e miaem bilet powrotny na pywajcy wwczas midzy Gdaskiem i Bombajem statek pasaerski Batory, ale statek nie mg przypyn, jako e w tym czasie prezydent Egiptu Gamal Naser znacjonalizowa Kana Sueski, na co Anglia i Francja odpowiedziay zbrojn interwencj. Wybucha wojna, Kana zosta zablokowany, Batory utkn gdzie na Morzu rdziemnym. W ten sposb, odcity od kraju, zostaem skazany na Indie. Rzucony na gbok wod, nie chciaem jednak uton. Uznaem, e moe mnie uratowa tylko jzyk. Zaczem si zastanawia, jak Herodot, wdrujc po wiecie, radzi sobie z jzykami. Hammer pisze, e nie zna adnego jzyka poza greckim, ale poniewa Grecy byli wwczas rozsiani po caym wiecie, wszdzie mieli swoje kolonie, swoje porty i faktorie, wic autor Dziejw mg korzysta z pomocy napotkanych ziomkw, ktrzy suyli mu za tumaczy i przewodnikw. Poza tym grecki to bya lingua franca wczesnego wiata, mnstwo ludzi w Europie, Azji i Afryce mwio tym jzykiem, ktry pniej zastpia acina, a po niej francuski i angielski. Majc odcity odwrt, musiaem podj rkawic. Zaczem dzie i noc wkuwa swka. Przykadaem do skroni zimny rcznik, bo pkaa mi gowa. Nie rozstawaem si z Hemingwayem, ale teraz opuszczaem niezrozumiae opisy i czytaem dialogi, bo byy atwiejsze. How many are you? Robert Jordan asked. We are seven and there are two women. Two? Yes. To wszystko rozumiaem! I to take: Augustin is a very good man Anselmo said. You know him well? Yes. For a long time. To te rozumiaem. Zaczem nabiera otuchy. Chodziem po miecie, notujc napisy na szyldach, nazwy towarw w sklepach, sowa zasyszane na przystankach autobusowych. W kinach zapisywaem po omacku, po ciemku, napisy na ekranie, spisywaem hasa z transparentw niesionych przez napotkanych na ulicy demonstrantw. Docieraem do Indii nie przez obrazy, dwiki i zapachy, ale poprzez jzyk, w dodatku jzyk nie rodzimie hinduski, ale obcy, narzucony, na tyle jednak zadomowiony, e by dla mnie kluczem niezbdnym, by tosamy z tym krajem. Moje zapasy z Indiami to byy w pierwszej rundzie zmagania z jzykiem. Pojem, e kady wiat ma wasn tajemnic i e dostp do niej jest tylko na drodze poznania jzyka. Bez tego wiat

w pozostanie dla nas nieprzenikniony i niepojty, chobymy spdzili w jego wntrzu cae lata. Co wicej zauwayem zwizek midzy nazwaniem a istnieniem, bo stwierdzaem po powrocie do hotelu, e widziaem na miecie tylko to, co umiaem nazwa, e na przykad pamitaem napotkan akacj, lecz ju nie drzewo, ktre stao obok niej, ale ktrego nazwy nie znaem. Sowem, rozumiaem, e im wicej bd zna sw, tym bogatszy, peniejszy i bardziej rnorodny wiat otworzy si przede mn. Przez wszystkie te dni po przylocie do Delhi drczya mnie myl, e nie pracuj jako reporter, e nie zbieram materiaw do tekstw, ktre bd musia potem napisa. Przecie nie przyjechaem tu jako turysta! Byem wysannikiem, ktry mia zda spraw, przekaza, opowiedzie. Tymczasem miaem puste rce, nie czuem si zdolny, eby co zrobi, zreszt nie wiedziaem, od czego zacz. Przecie nie prosiem si o Indie, o ktrych zreszt nie miaem pojcia, marzyem tylko, eby p r z e k r o c z y g r a n i c , wszystko jedno ktr, gdzie, w jakim kierunku, p r z e k r o c z y g r a n i c to byo to, nie mylaem o niczym wicej. Teraz jednak, skoro wojna sueska uniemoliwia powrt, pozostawao mi tylko i naprzd. Postanowiem wic wyruszy w drog. Recepcjonici w moim hotelu doradzali, ebym pojecha do Benares: Sacred town! tumaczyli. (Ju wczeniej zwrcio moj uwag, ile rzeczy jest w Indiach witych: wite miasto, wita rzeka, miliony witych krw. Rzucao si w oczy, jak bardzo mistyka przenika tutejsze ycie, ile jest wity, kaplic i spotykanych na kadym kroku przernych otarzykw, ile pali si ogni i kadzide, ilu ludzi ma na czoach znaki rytualne, ilu siedzi nieruchomo wpatrzonych w jaki punkt mistyczny). Usuchaem recepcjonistw i udaem si autobusem do Benares. Jedzie si tam dolin Jamuny i Gangesu przez ziemi pask i zielon, pejza zaludniony biaymi sylwetkami chopw brodzcych po polach ryowych, grzebicych motykami w ziemi lub nioscych na gowach snopki, kosze czy worki. Ale ten widok za oknem czsto si zmienia, bo krajobraz coraz to wypeniaa wielka woda. By to czas jesiennego potopu, rzeki przemieniay si w rozlege jeziora i morza. Na ich brzegach koczowali bosonodzy powodzianie. Uciekali przed podnoszc si wod, nie tracc z ni jednak kontaktu, uchodzc na tyle tylko, na ile to byo konieczne, eby natychmiast wraca, kiedy rozlewiska zaczn si kurczy. W upiornym skwarze gorejcego dnia wody paroway i nad wszystkim unosia si mleczna, nieruchoma mga. Do Benares przyjechalimy pnym wieczorem, waciwie ju noc. Miasto jakby nie miao przedmie, ktre stopniowo przygotowuj nas do spotkania z centrum, bo od razu z ciemnej, guchej i pustej nocy wjeda si tam do jaskrawo owietlonego, zatoczonego i haaliwego rdmiecia. Dlaczego ci ludzie tak si tocz, gniot, wchodz na siebie, skoro wok centrum jest tyle wolnej przestrzeni, tyle miejsca dla wszystkich? Po wyjciu z autobusu poszedem na spacer. Dotarem do granicy Benares. Po jednej stronie leay w ciemnociach martwe, bezludne pola, po drugiej wyrastaa nagle zabudowa miasta, ju od samego skraju zatoczonego, ruchliwego, rzsicie owietlonego, penego

haaliwej muzyki. Tej potrzeby ycia w cisku, ocierania si o siebie i nieustannego przepychania, cho tu obok jest luno i przestronnie, nie umiem sobie objani. Miejscowi radzili w nocy nie spa, eby w por, jeszcze po ciemku, pj na brzeg Gangesu i tam, na kamiennych schodach, ktre cign si wzdu rzeki, czeka witu. The sunrise is very important! mwili, a w ich gosie brzmiaa obietnica czego naprawd wielkiego. W istocie, jeszcze byo ciemno, kiedy ludzie zaczli ju i w stron rzeki. Pojedynczo, grupami. Cae klany. Kolumny pielgrzymek. Kalecy o kulach. Szkielety starcw niesione na plecach przez modych. Inni po prostu, poskrcani, udrczeni, czogali si z trudem po zniszczonym, dziurawym asfalcie. Razem z ludmi wloky si krowy i kozy, a take gromady kocistych, malarycznych psw. W kocu i ja przyczyem si do tego dziwnego misterium. Doj do schodw nadrzecznych nie jest atwo, poniewa poprzedza je gszcz wskich, dusznych i brudnych uliczek, szczelnie zapenionych ebrakami, ktrzy poszturchujc natarczywie pielgrzymw, jednoczenie podnosz lament tak straszny, tak przejmujcy, e cierpnie skra. Wreszcie, mijajc rne przejcia i arkady, wychodzi si na szczyt owych opadajcych a do rzeki schodw. Mimo e brzask ledwie si zaznacza, schody zapeniaj ju tysice wiernych. Jedni, ruchliwi, przepychaj si nie wiadomo dokd i po co. Inni siedz w pozycji kwiatu lotosu, wycigajc rce ku niebu. Sam d zajmuj ci, ktrzy odprawiaj rytua oczyszczenia brodz w rzece, a czasem, na moment, zanurzaj si z gow. Widz, jak jaka rodzina poddaje obrzdkowi oczyszczenia tg, pulchn babci. Babcia nie umie pywa i tu po wejciu do wody od razu idzie na dno. Rodzina rzuca si, eby wydoby j na powierzchni. Babcia apie ile si da powietrza, ale puszczona, znowu idzie na dno. Widz jej wybauszone oczy, przeraon twarz. Ponownie tonie, znw szukaj jej w rzece, wycigaj ledwie yw. Cay rytua wyglda na tortur, ale ona znosi j bez sprzeciwu, moe nawet w ekstazie. Po przeciwnej stronie Gangesu, ktry jest w tym miejscu szeroki, rozlewny i leniwy, cign si rzdy drewnianych stosw, na ktrych pal si dziesitki, setki zwok. Kto ciekaw, za kilka rupii moe dk podpyn do tego gigantycznego, na wolnym powietrzu lecego krematorium. Krc si tu pnadzy, osmoleni mczyni, ale take wielu modych chopcw, ktrzy dugimi drgami poprawiaj stosy w ten sposb, aby powsta lepszy cug i kremacja sza szybciej, bo kolejka zwok nie ma koca, czekanie jest dugie. Coraz to grabarze zgarniaj arzcy si jeszcze popi i spychaj do rzeki. Jaki czas szary py unosi si na falach, ale zaraz, nasycony wod, tonie i znika.

DWORZEC I PAAC O ile w Benares mona znale powody do optymizmu (szansa naoczyszczenie w witej rzece i dziki temu poprawa stanu ducha i nadzieja zblienia do wiata bogw), o tyle w zupenie inny nastrj wprowadza nas pobyt na Sealdah Station w Kalkucie. Z Benares przyjechaem tam kolej i jak si przekonaem bya to podr ze wzgldnego nieba do bezwzgldnego pieka. Na stacji w Benares konduktor spojrza na mnie i spyta: Where is your bed? Zrozumiaem, co do mnie mwi, ale widocznie wygldaem na takiego, ktry nie zrozumia, bo za chwil, ju bardziej dociekliwie, powtrzy swoje pytanie: Where is your bed? Okazuje si, e nawet rednio zamoni, a co dopiero rasa tak wybrana jak Europejczycy, podruj pocigami z wasnym kiem. Taki pasaer zjawia si na stacji ze sug, ktry na gowie niesie zwinity w rulon materac, koc, przecierado, poduszk i inne bagae. W wagonie (nie ma w nim awek) sucy moci swojemu panu posanie, po czym znika bez sowa, jakby rozpyn si w powietrzu. Mnie, wychowanemu w duchu braterstwa i rwnoci ludzi, ta sytuacja, w ktrej kto idzie z pustymi rkoma, a kto inny niesie za nim materac, walizki i kosz z jedzeniem, wydawaa si niesychanie gorszca, zasugujca na protest i bunt. Szybko jednak zapomniaem o tym, bo kiedy wszedem do wagonu, z rnych stron odezway si glosy wyranie zaskoczonych ludzi: Where is your bed? Byo mi naprawd gupio, e nie miaem ze sob nic prcz podrcznej torby, ale skd mogem wiedzie, e prcz wanego biletu powinienem mie take i materac? Zreszt nawet gdybym wiedzia i kupi materac, to nie mogem go nie sam, do tego musiabym mie sucego. A co potem zrobi ze sucym? I co zrobi z materacem? Tak, bo zauwayem ju, e do kadego rodzaju przedmiotu i czynnoci przypisany jest inny czowiek i e czowiek w czujnie pilnuje swojej roli i miejsca na tym polega rwnowaga tego spoeczestwa. A wic kto inny przynosi rano herbat, kto inny czyci buty, jeszcze inny pierze koszule, zupenie inny zamiata pokj i tak w nieskoczono. Bro Boe poprosi kogo, kto prasuje koszul, eby przyszy mi do niej guzik. Oczywicie mnie, wychowanemu itd., najprociej byoby samemu przyszy guzik, ale wwczas popenibym szalony bd, gdy pozbawibym szansy na jaki zarobek tego, kto, zwykle obarczony liczn rodzin, yje z przyszywania guzikw do koszul. Spoeczestwo to byo pedantycznie, koronkowo unizanym splotem rl i przydziaw, zaszeregowa i przeznacze, i wymagao wielkiego dowiadczenia, bystrej intuicji i wiedzy, eby t drobiazgowo utkan struktur przenikn i pozna. Noc w tym pocigu mina mi bezsennie, poniewa w starych, pochodzcych z czasw kolonii wagonach trzso, rzucao, omotao i sieko deszczem, ktry wpada przez niedajce si zamkn okna. By ju szary, zachmurzony dzie, kiedy wjechalimy na Sealdah Station. Na caej olbrzymiej stacji, na kadym

skrawku jej dugich peronw, na lepych torowiskach i okolicznych bagiennych polach siedziay albo leay w strugach deszczu czy ju po prostu w wodzie i bocie bo bya to pora deszczowa i rzsista, tropikalna ulewa nie ustawaa na chwil dziesitki tysicy chudzielcw. Co uderzao od razu, to ndza tych ludzi wymokych szkieletw, ich nieprzebrana liczba i moe najbardziej ich bezruch. Zdawali si martw czci tego ponurego, przygnbiajcego pejzau, ktrego jedynym ywym elementem byy strugi lejcej si z nieba wody. W zupenej biernoci tych nieszcznikw bya przecie jaka, co prawda rozpaczliwa, logika i racjonalno: nie chowali si przed ulew, bo nie mieli gdzie tu by kres ich drogi i nie osaniali si niczym, bo nie mieli nic. Byli to uchodcy z zakoczonej ledwie przed kilku laty wojny domowej midzy wyznawcami hinduizmu i muzumanami, ktra towarzyszya narodzinom niepodlegych Indii i Pakistanu, a przyniosa setki tysicy, moe milion zabitych i wiele milionw uciekinierw. Ci ostatni bkali si od dawna, nie mogc znale pomocy, i pozostawieni swojemu losowi, wegetowali jeszcze jaki czas w miejscach takich jak Sealdah Station, gdzie ostatecznie wymierali z godu i chorb. Ale byo co jeszcze i co wicej. Bo te wdrujce po kraju kolumny tuaczy wojennych spotykay si na drogach z innymi tumami z masami powodzian, ktrych wyrzucay z wiosek i miasteczek wylewy potnych i nieokieznanych rzek Indii. Tak wic miliony bezdomnych, apatycznych ludzi snuo si drogami, padajc z wyczerpania, czsto ju na zawsze. Inni starali si dotrze do miast, w nadziei e dostan tam troch wody i moe gar ryu. Ju samo wyjcie z wagonu byo trudne na peronie nie miaem gdzie postawi nogi. Zwykle inny kolor skry przyciga uwag, ale tu nic nie mogo zaciekawi tych ludzi, ktrzy ju jak gdyby istnieli poza yciem. Zobaczyem, jak obok jaka staruszka wygrzebaa z fad swojego sari odrobin ryu. Wsypaa j do miseczki. Zacza si rozglda, moe za wod, moe za ogniem, eby ry ugotowa. Zobaczyem, e w t miseczk wpatruj si stojce wok dzieci. Wpatruj si, stojc nieruchomo, bez sowa. Trwa to jak chwil, ktra przedua si. Dzieci nie rzucaj si na ry, ry jest wasnoci staruszki, co jest tym dzieciom wpojone, co silniejszego ni gd. Ale obok przepycha si przez koczujcy tum mody czowiek. Potrca staruszk, ktrej miseczka wypada z rki, i ry rozsypuje si na peron, w boto, midzy miecie. W tej sekundzie dzieci rzucaj si, nurkuj midzy nogami stojcych, grzebi w bocie, prbuj znale ziarna ryu. Staruszka stoi z pustymi rkoma, jaki inny czowiek znowu j potrca. Ta staruszka, te dzieci, ten dworzec, wszystko cay czas zanurzone w potokach tropikalnej ulewy. I ja stoj zmoknity, boj si zrobi krok, zreszt i tak nie wiem, dokd i. Z Kalkuty pojechaem na poudnie, do Hajdarabadu. Dowiadczenia poudniowe bardzo rniy si od bolesnych pnocnych. Poudnie wydawao si pogodne, spokojne, senne i troch prowincjonalne. Sudzy miejscowego rady musieli mnie z kim pomyli, bo przywitali mnie uroczycie na dworcu i zawieli wprost do jakiego paacu. Powita mnie uprzejmy starszy pan, posadzi w szerokim, skrzanym fotelu i zapewne liczy na dusz i gbsz rozmow, ale

mj ledwoledwo angielski zupenie na to nie pozwala. Co tam dukaem, czuem, e si rumieni, pot zalewa mi oczy. Miy pan umiecha si yczliwie, to dodawao mi odwagi. Wszystko dziao si jak we nie. Surrealistycznie. Suba zaprowadzia mnie do pokoju w skrzydle paacu. Byem gociem rady i tu miaem mieszka. Chciaem si wycofa, ale nie wiedziaem jak brakowao mi sw, eby wyjani nieporozumienie. Moe to, e byem z Europy, nadawao jak rang paacowi? Moe. Nie wiem. Wkuwaem swka codziennie, zawzicie, nieprzytomnie (co wiecio na niebie? The sun; co spadao na ziemi? The rain; co poruszao drzewami? The wind itd., itd., 2040 swek dziennie), czytaem Hemingwaya, w ksice ksidza Dubois prbowaem zrozumie rozdzia o kastach. Pocztek nie by nawet trudny: s cztery kasty, pierwsza, najwysza, to bramini kapani, ludzie ducha, myliciele, ci, ktrzy wskazuj drog; druga, nisza, to kszatriowie wojownicy i wadcy, ludzie miecza i polityki; trzecia jeszcze nisza, to wajjowie kupcy, rzemielnicy i wieniacy; wreszcie kasta czwarta to udrowie ludzie pracy fizycznej, suba, najemni. Problemy zaczy si pniej, bo okazuje si, e te kasty dziel si na setki podkast, a te jeszcze na kopy, tuziny, dziesitki podpodkast itd. w nieskoczono. Bo Indie to w kadej dziedzinie nieskoczono, nieskoczono bogw i mitw, wierze i jzykw, ras i kultur, we wszystkim i wszdzie, gdzie spojrze i o czym pomyle, zaczyna si ta o zawrt gowy przyprawiajca nieskoczono. Jednoczenie instynktownie czuem, e to, co widz wokoo, to tylko zewntrzne znaki, obrazy, symbole, za ktrymi kryje si rozlegy i rnorodny wiat wierze, poj i wyobrae, o ktrym nic nie wiem. Przy okazji zastanawiaem si te, czy jest on mi niedostpny tylko dlatego, e nie miaem o nim wiedzy teoretycznej, ksikowej, czy moe take z jeszcze gbszego powodu, a mianowicie dlatego, e mj umys by zbyt przeniknity racjonalizmem i materializmem, aby wczu si i poj tak pen duchowoci i metafizyki kultur, jak jest hinduizm. W takim stanie ducha, przytoczony dodatkowo bogactwem szczegw, ktre znajdowaem w dziele francuskiego misjonarza, odkadaem jego ksik i wychodziem na miasto. Paac rady same werandy, moe sto oszklonych werand, kiedy otwierao si w nich okna, przez pokj przeciga lekki, rzewy powiew otaczay bujne, zadbane ogrody, w ktrych krcili si ogrodnicy, co cigle przycinajc, koszc i grabic, a dalej, za wysokim murem, zaczynao si miasto. Szo si tam uliczkami i zaukami, ktre byy wskie i zawsze zatoczone. Po drodze mijao si nieskoczone iloci kolorowych sklepw, stoisk i kramw z ywnoci, odzie, butami, chemi. Cho nie pada deszcz, uliczki byy zawsze zabocone, bo tu wszystko wylewa si na rodek jezdni jezdnia jest niczyja. Wszdzie jakie goniki, a w gonikach piewy ostre, gone, przecige. Dolatuj one z lokalnych wity. S to mae budowle, czsto nie wiksze od otaczajcych je pitrowych lub parterowych domw, za to jest ich naprawd duo. S podobne do siebie, malowane na biao, ubrane w girlandy kwiatw i

wieccych ozdb, strojne i jasne, wygldaj jak panny idce do lubu. Nastrj w tych witynkach te jest jako pogodny, weselny. Ludzi peno, co szepc, pal kadzida, wywracaj oczyma, wycigaj rce. Jacy mczyni (zakrystianie? ministranci?) rozdaj wiernym jado to kawaek ciasta, to marcepan albo cukierek. Jeeli potrzyma rk troch duej, mona dosta dwie, nawet trzy porcje. Trzeba to zje albo zoy na otarzu. Do kadej witynki wstp wolny, nikt si nie pyta, kim jeste ani jakiej wiary. Kady te oddaje cze indywidualnie, na wasn rk, bez zbiorowego obrzdku, std panuje oglny luz, swoboda, a nawet troch baaganu. Tych przybytkw kultu jest tak duo, gdy liczba bstw w hinduizmie jest nieograniczona, nikt nie by w stanie dokona ich penej inwentaryzacji. Bstwa nie konkuruj midzy sob, ale harmonijnie i zgodnie wspistniej. Mona wierzy w jedno bstwo albo w kilka jednoczenie, a mona te zmienia jedno bstwo na inne w zalenoci od miejsca, czasu, nastroju czy potrzeb. Ambicj wyznawcw jakiego bstwa jest zrobi mu sanktuarium, postawi wityni. Mona sobie wyobrazi, jakie s tego skutki, zwaywszy na to, e ten liberalny politeizm trwa ju tysice lat. Ile w tym czasie nastawiano wity, kapliczek, otarzy, figur, ale te ile jednoczenie zniszczyy powodzie, poary, tajfuny, wojny z muzumanami. Gdyby postawi te przybytki w jednym czasie, mona by nimi zabudowa poow wiata! W tych wdrwkach trafiem do wityni Kali. Kali to bogini destrukcji, reprezentuje niszczce dziaanie czasu. Nie wiem, czy mona j przebaga, bo przecie czasu nie da si zatrzyma. Kali jest wysoka, czarna, wystawia jzyk, nosi naszyjnik z czaszek i stoi z rozoonymi rkoma. Cho to kobieta, lepiej nie dosta si w jej ramiona. Do wityni idzie si midzy dwoma rzdami straganw. Mona tam naby ostre pachnida, kolorowe pudry, obrazki, wisiorki, wszelki jarmarczny kicz. Do posgu bogini zbita, wolno posuwajca si kolejka spoconych, przejtych ludzi. Odurzajcy zapach kadzide, duszno, gorco, mrok. Przed posgiem symboliczna wymiana: daje si kapanowi wczeniej kupiony kamyk, a on oddaje inny kamyk. Pewnie zostawia si niepowicony, a otrzymuje powicony. Ale czy na pewno tak jest nie wiem. Paac rady peen jest suby, waciwie nie wida tu nikogo wicej, jakby ca posiado oddano jej w niepodzielne wadanie. Tum kamerdynerw, lokajw, kelnerw, sucych i szatnych, specjalistw od parzenia herbaty i lukrowania ciastek, prasowaczy i gocw, tpicieli moskitw i pajkw, a najwicej tych, ktrych zajcia i przeznaczenia nie sposb okreli, przewija si nieustannie przez pokoje i salony, przesuwa korytarzami i schodami, odkurza meble i dywany, trzepie poduszki, przestawia fotele, przycina i podlewa kwiaty. Wszyscy poruszaj si w milczeniu, pynnie, ostronie, tak e nawet sprawiaj wraenie nieco zalknionych, nie wida jednak adnej nerwowoci, biegania, wymachiwania rkoma, mona by pomyle, e gdzie tu kry bengalski tygrys, wobec ktrego jedynym sposobem ocalenia jest zasada: adnych gwatownych ruchw! Nawet w cigu dnia, w blasku rozjarzonego soca, przypominaj

bezosobowe cienie, tym bardziej e poruszaj si bez sowa i zawsze w taki sposb, aby by najmniej widoczni, aby nie tylko nie wej w drog, ale nawet unikn sytuacji, w ktrej nieopatrznie znaleliby si w czyim polu widzenia. Ubrani s rnie, w zalenoci od funkcji i rangi: od zocistych turbanw spitych drogimi kamieniami po proste dhoti opask na biodrach noszon przez tych z dou hierarchii. Jedni chodz w jedwabiach, wyszywanych pasach i maj byszczce epolety, inni nosz zwyke koszule i biae kaftany. Jedno jest wsplne wszyscy chodz boso. Choby zdobiy ich hafty i akselbanty, brokaty i kaszmiry na nogach nie maj nic. Na ten szczeg od razu zwrciem uwag, poniewa na punkcie butw mam lekkiego fioa. Wzi si on jeszcze z czasw wojny, z lat okupacji. Pamitam, e zbliaa si zima roku 1942, a ja nie miaem butw. Stare rozleciay si w strzpy, na nowe mama nie miaa pienidzy. Dostpne Polakom buty kosztoway 400 zotych, miay wierzch z grubego drelichu pocignity czarnym, wodoszczelnym lepikiem i podeszwy robione z jasnego, lipowego drewna. Skd zdoby 400 zotych? Mieszkalimy wtedy w Warszawie, na Krochmalnej, koo bramy getta, u pastwa Skupiewskich. Pan Skupiewski robi chaupniczo mydeka toaletowe, wszystkie w jednym, zielonym kolorze. Dam ci mydeka w komis powiedzia jak sprzedasz 400, bdziesz mia na buty, a dug mi oddasz po wojnie. Bo wtedy jeszcze wierzono, e wojna skoczy si zaraz. Doradzi mi, ebym handlowa na linii kolejki elektrycznej WarszawaOtwock, bo tam jed letnicy, ktrzy czasem chc si umy, wic mydo na pewno kupi. Usuchaem. Miaem dziesi lat, a wypakaem wtedy poow ez ycia, poniewa nikt tych mydeek nie chcia kupi. Przez cay dzie chodzenia nie sprzedawaem nic albo na przykad jedno. Raz sprzedaem trzy, i wrciem do domu psowy ze szczcia. Po naciniciu dzwonka zaczynaem si arliwie modli: Boe, eby tylko kupili, eby kupili cho jedno! Waciwie uprawiaem rodzaj ebractwa, prbujc wzbudzi lito. Wchodziem do mieszkania i mwiem: Niech pani kupi ode mnie mydeko. Kosztuje tylko zotwk, idzie zima, a nie mam na buty. Czasem to skutkowao, a czasem nie, bo krcio si duo innych dzieci, ktre prboway jako si urzdzi a to ukra, a to kogo nacign, a to czym pohandlowa. Przyszy jesienne chody, zimno szczypao mnie w stopy, tak e a bolay, musiaem skoczy z handlem. Miaem 300 zotych, ale pan Skupiewski hojn rk dooy mi 100. Kupilimy z mam buty. Jeeli owino si nog flanelow onuc i jeszcze okrcio gazet, mona byo w nich chodzi nawet w due mrozy. Teraz, kiedy zobaczyem, e w Indiach miliony nie maj butw, odezwao si we mnie jakie uczucie wsplnoty, pobratymstwa z tymi ludmi, a czasem nawet ogarnia mnie nastrj, jaki odczuwamy, wracajc do domu dziecistwa. Wrciem do Delhi, gdzie lada dzie mia nadej bilet powrotny do kraju. Odnalazem swj stary hotel, nawet pokj dostaem ten sam. Poznawaem miasto, chodziem do muzew, prbowaem czyta Times of India, studiowaem Herodota. Nie wiem, czy Herodot dotar do Indii zwaywszy na problemy komunikacyjne tamtej epoki, wydaje si to mao prawdopodobne, ale nie mona

tego zupenie wykluczy. Wszak pozna miejsca tak od Grecji odlege! Natomiast opisa dwadziecia prowincji, zwanych satrapiami, najwikszego wwczas mocarstwa wiata Persji, a Indie stanowiy wanie jedn z owych satrapii, najludniejsz. Lud Indw jest bezsprzecznie najliczniejszy ze wszystkich znanych nam ludw stwierdza i nastpnie mwi o Indiach, ich pooeniu, spoeczestwie i jego obyczajach. Na wschd od kraju indyjskiego s tylko piaski; bo ze wszystkich ludw w Azji, ktre znamy i o ktrych istnieje jaka pewniejsza tradycja, pierwsi od strony jutrzenki i wzejcia soca mieszkaj Indowie; od Indw za na wschd lece terytorium jest pustyni piaszczyst. Wiele jest ludw indyjskich, ktre nie mwi tym samym jzykiem; jedne z nich s koczownicze, drugie nie, inne znw mieszkaj na bagnach rzeki i ywi si surowymi rybami, ktre owi ze swych odzi trzcinowych... ci wanie Indowie nosz odzie z yka, zebrawszy sitowie z rzeki i wytrzepawszy, wyplataj je nastpnie na ksztat rogki i wdziewaj na siebie niby pancerz. Inni Indowie, ktrzy od nich na wschd mieszkaj, s koczownikami i jadaj surowe miso. Nazywaj si Padajami i mwi si, e praktykuj takie obyczaje. Jeeli ktry z ich wspziomkw zachoruje, niewiasta lub mczyzna, wtedy mczyzn zabijaj najblisi jego przyjaciele, twierdzc, e gdy choroba go strawi, jego miso bdzie ju zepsute. On wypiera si choroby, ale oni nie zwracaj na to uwagi, tylko zabijaj go i sporzdzaj sobie z niego uczt. Podobnie jeli kobieta zachoruje, jej najblisze przyjaciki tak samo z ni postpuj jak z mczyzn mczyni. Bo take kadego, kto by doy staroci, zarn jak bydo ofiarne i spoyj na uczcie. Ale to si praktycznie nie zdarza, gdy przed tym kady, kogo powali choroba, jest zabijany. U innych Indw jest znowu inny tryb ycia. Ani nie zabijaj nic yjcego, ani nic nie siej, ani te nie maj w zwyczaju nabywa domw, tylko ywi si zioami... Kto z nich zachoruje, idzie na pustyni i kadzie si, a nikt si o niego nie troszczy ani podczas choroby, ani po mierci. Spkowanie tych wszystkich Indw, ktrych wymieniem, odbywa si publicznie jak u zwierzt; i wszyscy maj prawie t sam barw skry co Etiopowie. Ich nasienie rodne, ktrym zapadniaj kobiety, nie jest biae, jak u innych ludzi, lecz czarne, podobnie jak barwa skry; takie nasienie i Etiopowie z siebie wydaj... Potem pojechaem jeszcze do Madrasu i Bangalore, do Bombaju i Chandigaru. W miar tej podry nabieraem przewiadczenia o deprymujcej beznadziei tego, co robi, o niemonoci poznania i zrozumienia kraju, w ktrym jestem. Indie s takie wielkie. Jak opisa co, co, jak mi si wydawao, nie ma granic, nie ma koca ? Dostaem bilet powrotny z Delhi, przez Kabul, Moskw, do Warszawy. Do Kabulu doleciaem, kiedy zachodzio soce. Intensywnie rowe, a fioletowe niebo rzucao ostatnie blaski na otaczajce dolin ciemnogranatowe gry. Dzie dogasa, pogra si w zupenej, gbokiej ciszy bya to cisza krajobrazu, ziemi, wiata, ktrej nie mg zmci ani dzwonek zawieszony u szyi osioka, ani drobny trucht przechodzcego obok baraku lotniska stada owiec.

Policja zatrzymaa mnie, poniewa nie miaem wizy. Nie mogli odesa mnie z powrotem, gdy samolot, ktry mnie tu przywiz, od razu odlecia, na pasie startowym nie byo adnej innej maszyny. Naradzali si, co ze mn zrobi, w kocu odjechali do miasta. Zostao nas dwch ja i stranik lotniska. By to wielki, barczysty chop o kruczoczarnym zarocie, agodnych oczach i niepewnym, niemiaym umiechu. Mia dugi wojskowy paszcz i karabin Mausera z demobilu. Raptownie ciemnio si i od razu zrobio si zimno. Dygotaem, bo przyleciaem prosto z tropiku i byem tylko w koszuli. Stranik przynis drewna, chrustu, suchej trawy i na pycie rozpali ognisko. Da mi swj paszcz, a sam okry si wysoko, a po oczy, ciemn wielbdzi derk. Siedzielimy naprzeciw siebie bez sowa, nic nie dziao si dookoa, gdzie daleko odezway si wierszcze, a potem, jeszcze dalej, zawarcza silnik samochodowy. Rano przyjechali policjanci i przywieli ze sob starszego mczyzn handlowca, ktry w Kabulu kupowa bawen dla dzkich fabryk. Pan Bielas obieca zaj si wiz, by tu ju jaki czas, mia znajomoci. Rzeczywicie, nie tylko zaatwi wiz, ale przyj mnie do swojej willi, zadowolony, e nie bdzie mieszka sam. Kabul to py i py. Dolin, w ktrej ley miasto, przecigaj wiatry, ktre nios z okolicznych pusty tumany piasku, wszystko przykrywa i wszdzie wciska si jasnobrunatna, szarawa zawiesina, opadajca tylko w tych godzinach, kiedy wiatry cichn, i powietrze robi si przejrzyste, krystalicznie czyste. Kadego wieczoru ulice wygldaj tak, jakby odbywao si na nich spontanicznie zaimprowizowane misterium. Bo ciemnoci, jakie tu panuj, rozwietlaj tylko pomyki kagankw palcych si na ulicznych straganach, lampki i uczywa, ktrych chwiejny i ruchliwy blask owietla tandetne i ubogie towary rozkadane przez sprzedawcw wprost na ziemi, na skrawkach jezdni, na progach domw. Midzy tymi rzdami wiateek przesuwaj si w milczeniu ludzie, postacie zasonite, popdzane chodem i wiatrem. Kiedy samolot z Moskwy zacz znia si nad Warszaw, mj ssiad drgn, chwyci rkoma za porcze fotela i zamkn oczy. Mia szar, zniszczon, pooran bruzdami twarz. Zleay, tani garnitur wisia luno na chudej, kocistej postaci. Ukradkiem, ktem oka spojrzaem na niego. Zobaczyem, jak po policzkach zaczynaj mu pyn zy. I za chwil usyszaem tumiony, ale wyrany szloch. Przepraszam powiedzia do mnie. Przepraszam. Ale nie wierzyem, e wrc. By grudzie 1956. Ludzie cigle wracali z guagw.

RABI PIEWA UPANISZADY Indie byy moim pierwszym spotkaniem z innoci, odkryciem nowegowiata. To spotkanie nadzwyczajne, fascynujce, byo jednoczenie wielk lekcj pokory. Tak, wiat uczy pokory. Bo wrciem z tej podry zawstydzony niewiedz, nieoczytaniem, ignorancj. Przekonaem si, e inna kultura nie odsoni nam swoich tajemnic na proste skinienie rki i e do spotkania z ni trzeba si dugo i solidnie przygotowywa. Pierwsz reakcj na t nauk, z ktrej wynikaa konieczno wielkiej pracy nad sob, bya ucieczka w kraj, powrt do miejsc znanych, swojskich, rodzinnych, do jzyka, ktry by moim, do wiata znakw i symboli rozumianych od razu, bez wstpnych studiw. Prbowaem zapomnie o Indiach, bo byy moj porak: ich ogrom i rnorodno, ndza i bogactwo, zagadkowo i niezrozumiao przytoczyy mnie, oszoomiy i pokonay. Znowu wic z chci jedziem po kraju, aby pisa o jego ludziach, rozmawia z nimi, sucha, co mwi. Rozumielimy si w p sowa, czya nas wyrosa z tego samego dowiadczenia wsplnota. Ale, oczywicie, Indie zapamitaem. Im wikszy by mrz, tym chtniej mylaem o upalnej Kerali, im szybciej zapada zmrok, tym wyraniej powraca obraz olniewajcych wschodw soca w Kaszmirze. wiat nie by ju jednolicie mrony i nieny, ale podwoi si, zrnicowa: by jednoczenie mrony i upalny, biaonieny, ale i zielony, rozkwiecony. Jeeli miaem troch czasu (bo pracy w redakcji byo mnstwo) i odrobin grosza (niestety, rzadki wypadek), szukaem ksiek o Indiach. Ale wyprawy do ksigar i antykwariatw koczyy si najczciej fiaskiem. W ksigarniach nie byo nic. Raz dostaem w antykwariacie wydany w 1914 roku Zarys filozofii indyjskiej Pawa Deussena. Profesor Deussen, jak przeczytaem, wielki indolog niemiecki i przyjaciel Nietzschego, tak objania istot filozofii Hindusw: wiat to maya, zudzenie pisze. Wszystko jest zudne, z jednym wyjtkiem, z wyjtkiem mego wasnego ja, mego atmana... yjc, czowiek czuje si wszystkim, wic nie moe poda niczego, bo ma wszystko, co mie mona, i poniewa czuje si wszystkim, nie bdzie krzywdzi nikogo i niczego, bo nikt nie krzywdzi sam siebie. Deussen gani Europejczykw: lenistwo europejskie ubolewa stara si uchyli od studiw nad filozofi indyjsk, moe zreszt dlatego, e w cigu czterech tysicy lat swojego nieprzerwanego istnienia i rozwoju filozofia ta jest tak gigantycznym i niezmierzonym wiatem, e oniemiela i paraliuje kadego miaka i entuzjast, ktry chciaby j obj i zgbi. W dodatku w hinduizmie sfera niepojmowalnego jest bezgraniczna, a wypeniajca j rnorodno oparta jest na najbardziej oszaamiajcych, przeczcych sobie nawzajem, gwatownych kontrastach. Wszystko tu naturalnym sposobem przechodzi w swoje przeciwiestwo, granice rzeczy doczesnych i zjawisk mistycznych s pynne i nieokrelone, jedno staje si drugim albo wrcz, po prostu, jedno jest odwiecznie drugim, byt przemienia si w nico, rozpada i przeobraa w kosmos, w

niebiask wszechobecno, w bosk drog znikajc w gbinach przepastnego niebytu. W hinduizmie wystpuje nieskoczona ilo bogw, mitw i wierze, setki najrniejszych szk, orientacji i tendencji, dziesitki drg zbawienia, cieek cnoty, praktyk czystoci i regu ascezy. wiat hinduizmu jest tak wielki, e jest w nim miejsce dla wszystkich i wszystkiego, dla wzajemnej akceptacji, tolerancji, zgody i jednoci. witych ksig hinduizmu nie sposb zliczy: jedna tylko z nich Mahabharata liczy okoo 220 tysicy wierszy 16zgoskowych, a to jest osiem razy tyle, co Iliada i Odyseja razem wzite! Kiedy znalazem w antykwariacie wydan w 1922 roku, rozsypujc si i pogryzion przez myszy, ksik Jogi RamyCzaraki pt. HathaJoga, nauka jogw o zdrowiu fizycznym i o sztuce oddychania z licznymi wiczeniami. Oddychanie, tumaczy autor, to najwaniejsza czynno, jak wykonuje czowiek, gdy wanie t drog komunikujemy si ze wiatem. Jeeli przestaniemy oddycha, przestaniemy y. Tote od jakoci oddychania zaley jako naszego ycia, to, czy jestemy zdrowi, silni i rozumni. Niestety, wikszo ludzi, zwaszcza na Zachodzie, stwierdza RamaCzaraka, oddycha fatalnie, std tyle chorb, uomnoci, cherlactwa i depresji. Najbardziej zainteresoway mnie wiczenia rozwijajce moce twrcze, gdy z tym miaem najwiksze trudnoci. Lec na rwnej pododze lub na ku zaleca jogin bez naprania mini, swobodnie, pocie lekko rce na splot soneczny i oddychajcie rytmicznie. Kiedy rytm zosta ustanowiony, chciejcie (wyraajcie yczenie w myli), by kady wdech przynosi zwikszon ilo prany, czyli siy yciowej ze rda kosmicznego, i oddawa j waszemu systemowi nerwowemu, gromadzc pran przy splocie sonecznym. Przy kadym wdechu chciejcie, aby prana, czyli sia yciowa, rozlewaa si po caym ciele... Ledwie przeczytaem HathaJog, kiedy wpady mi w rce wydane w 1923 roku Wspomnienia, Byski z Bengalu Rabindranatha Tagore. Tagore by pisarzem, poet, kompozytorem i malarzem. Porwnywano go z Goethem i JeanJacquesem Rousseau. W 1913 roku otrzyma Nagrod Nobla. W dziecistwie may Rabi, bo tak nazywano go w domu, potomek ksicej rodziny braminw bengalskich, odznacza si, jak pisze o sobie, posuszestwem wobec rodzicw, dobrymi stopniami w szkole i przykadn pobonoci. Wspomina, e rano, kiedy jeszcze byo ciemno, ojciec budzi go, eby uczy si na pami deklinacji sanskryckich. Po jakim czasie, pisze, zaczynao wita, soce wschodzio, ojciec, odprawiwszy mody, koczy wraz ze mn nasze mleko poranne, a wreszcie, majc mnie u boku, jeszcze raz zwraca si do Boga, piewajc upaniszady. Prbowaem wyobrazi sobie t scen: jest wit, ojciec i may, zaspany Rabi stoj zwrceni w stron wschodzcego soca, piewaj upaniszady. Upaniszady to pieni filozoficzne, powstae trzy tysice lat temu, ale cigle ywe, cigle w yciu duchowym Indii obecne. Kiedy to sobie uwiadomiem i pomylaem o maym chopcu witajcym jutrzenk strofami upaniszad, zwtpiem, czy uda mi si poj kraj, w ktrym dzieci rozpoczynaj dzie od

piewania wersetw filozofii. Rabi Tagore urodzi si w Kalkucie, by dzieckiem Kalkuty, tego monstrualnie wielkiego, nigdzie nie koczcego si miasta, w ktrym miaem taki przypadek: siedziaem w pokoju hotelowym i czytaem Herodota, kiedy przez okno usyszaem wycie syren. Wybiegem na ulic. Pdziy karetki pogotowia, ludzie uciekali do bram, zza rogu ulicy wypada grupa policjantw, walc dugimi kijami biegncych przechodniw. Czuo si swd gazu i spalenizny. Prbowaem wypyta, co si dzieje. Jaki czowiek, ktry lecia z kamieniem w rku, odkrzykn: Language war! i pogna dalej. Wojna jzykowa! Nie znaem szczegw, ale ju wczeniej wiedziaem, e konflikty jzykowe mog przybra w tym kraju formy gwatowne i krwawe: manifestacji, star ulicznych, morderstw, nawet aktw samospalenia. Dopiero w Indiach zorientowaem si o czym wczeniej nie miaem pojcia e moja nieznajomo angielskiego o tyle nie ma znaczenia, e tu tylko elita znaa angielski. Mniej ni dwa procent spoeczestwa! Inni mwili jedynie ktrym z dziesitkw jzykw swojego kraju. W jaki sposb nieznajomo angielskiego sprawiaa, e czuem si bliej, bardziej pobratymczo, zwykych przechodniw w miastach czy wieniakw w mijanych wioskach. Jechalimy na jednym wozie ja i p miliarda mieszkacw Indii, ktrzy po angielsku nie znali sowa! Myl ta czasami dodawaa mi otuchy (nie jest tak le, skoro p miliarda innych jest w takiej jak ja sytuacji), zarazem jednak niepokoia mnie z innego powodu, a mianowicie dlaczego wstydz si, e nie znam angielskiego, natomiast nie czuj zaenowania tym, e nie umiem nic w hindi, bengali, gudarati, telugu, urdu, tamil, pendabi czy mnstwie innych jzykw uywanych w tym kraju ? Argument dostpnoci nie wchodzi w gr: nauka angielskiego bya wtedy tak sam rzadkoci jak hindi czy bengali. Wic byby to europocentryzm, przekonanie, e jzyk europejski jest waniejszy ni jzyki kraju, w ktrym wanie gociem? Z drugiej strony uznanie wyszoci angielskiego naruszao godno Hindusw, dla ktrych stosunek do ich rodzimych jzykw by spraw delikatn i wan. W obronie jzyka gotowi byli odda ycie, spali si na stosie. Ta determinacja i arliwo bray si std, e w ich kraju tosamo okrela si przez jzyk, ktrym kto mwi. Wic powiedzmy Bengalczyk to kto, kogo jzykiem macierzystym jest bengali. Jzyk to dowd osobisty, wicej, to twarz i dusza. Std konflikty na zupenie innym tle spoecznym, religijnym, narodowociowym mog przybra tam form wojen jzykowych. Szukajc ksiek o Indiach, przy okazji rozpytywaem, czy jest co o Herodocie. Herodot zacz mnie bowiem ciekawi, wicej budzi moj sympati. Byem mu wdziczny, e w Indiach w chwilach niepewnoci i zagubienia by przy mnie i pomaga mi swoj ksik. Ze sposobu, w jaki pisa, robi wraenie czowieka yczliwego ludziom i ciekawego wiata, kogo, kto mia zawsze wiele pyta i gotw by wdrowa tysice kilometrw, eby znale na ktre z nich odpowied.

Kiedy jednak zagbiem si w rda, okazao si, e o yciu Herodota wiemy niewiele, a i to, co wiemy, nie jest zupenie pewne. W przeciwiestwie bowiem do Rabindranatha Tagore czy na przykad do jego rwienika Marcela Prousta, ktrzy drobiazgowo roztrzsali kady szczeg swojego dziecistwa, Herodot, jak i inni wielcy z jego epoki Sokrates, Perykles czy Sofokles o swoim dziecistwie waciwie nie mwi nam nic. Nie byo takiego zwyczaju? Nie sdzili, e to istotne? Sam Herodot stwierdza tylko tyle, e pochodzi z Halikarnasu. Halikarnas ley nad agodn i ksztatn jak amfiteatr zatok, w piknym miejscu wiata, tam gdzie zachodni brzeg Azji spotyka si z Morzem rdziemnym. Kraj to soca, ciepa i wiata, oliwek i winnej latoroli. Odruchowo przychodzi na myl, e kto tu urodzony musi mie z natury dobre serce, otwarty umys, zdrowe ciao i niezmcon pogod ducha. Do zgodnie biografowie utrzymuj, e Herodot urodzi si midzy 490 a 480 rokiem przed Chrystusem, by moe w roku 485. S to w historii kultury wiatowej lata wielkiej wagi: okoo roku 480 odchodzi w zawiaty Budda, w rok pniej w ksistwie Lu umiera Konfucjusz, za pidziesit lat urodzi si Platon. W tym momencie to Azja jest centrum wiata, nawet jeli chodzi o Grekw, najbardziej twrcza cz ich spoecznoci Joczycy te mieszka na terenie Azji. Europy jeszcze nie ma, istnieje tylko jako mit, jako imi piknej dziewczyny, crki fenickiego krla Agenora, ktr Zeus, przemieniony w zotego byka, porwie na Kret i tam posidzie. Rodzice Herodota? Jego rodzestwo? Jego dom? Cay czas poruszamy si w mrokach niepewnoci. Halikarnas by koloni Grekw, na ziemi podlegej Persom miejscowej spoecznoci niegreckiej Karw. Jego ojciec nazywa sie Lyxes, co nie jest imieniem greckim, wic moe wanie by Karem. To matka bya najprawdopodobniej Greczynk. Herodot by wic greckim kresowiakiem, w dodatku etnicznym mieszacem. Tacy ludzie wyrastaj wrd wielu kultur, miesza si w nich rna krew. Na ich wiatopogld skadaj si takie pojcia, jak: pogranicze, dystans, inno, rozmaito. Spotykamy wrd nich najprzedziwniejsz rnorodno typw. Od fanatycznych, zajadych sekciarzy, poprzez biernych, apatycznych prowincjuszy, do otwartych, chonnych pdziwiatrw obywateli wiata. Zaley, jak si w nich krew wymieszaa, jakie si w niej osiedliy duchy. Jakim dzieckiem jest may Herodot? Czy umiecha si do wszystkich i chtnie podaje rczk, czy boczy si i chowa w sukienk mamy? Czy jest wieczn beks i burczymuch, tak e udrczona mama wzdycha czasami: Bogowie, po c urodziam to dziecko! Czy te jest pogodny i wnosi wszdzie rado? Czy jest posuszny i grzeczny, czy raczej zamcza wszystkich pytaniami: A skd si wzio soce? A dlaczego jest tak wysoko, e nie mona go dosign? A dlaczego chowa si w morzu? Czy nie boi si, e utonie? A w szkole? Z kim siedzi w awce? Czy za kar nie posadzili go z jakim niegrzecznym chopcem? Czy szybko nauczy si pisa na glinianej tabliczce? Czy czsto si spnia? Wierci na lekcjach? Podpowiada? Jest skarypyt? A zabawki? Czym si bawi may Grek dwa i p tysica lat temu? Wystrugan z drewna hulajnog? Ustawia nad brzegiem morza domki z piasku? azi po

drzewach? Robi sobie z gliny ptaszki, rybki i koniki, ktre dzi moemy oglda w muzeach? Co z tego zapamita na cae ycie? Dla maego Rabi chwil najbardziej podnios bya poranna modlitwa u boku ojca, dla maego Prousta oczekiwanie w ciemnym pokoju, e przyjdzie mama ucisn go na dobranoc. Co byo takim wyczekiwanym przeyciem dla maego Herodota? Czym zajmowa si jego ojciec? Halikarnas to portowe miasteczko lece na szlaku handlowym midzy Azj, Bliskim Wschodem i Grecj waciw. Tutaj zawijaj okrty kupcw fenickich z Sycylii i Italii, greckich z Pireusu i Argos, egipskich z Libii i delty Nilu. Czy ojciec Herodota nie by aby kupcem? Czy to nie on rozbudzi w synu zainteresowanie wiatem? Czy nie znika z domu na tygodnie i miesice, a zapytana matka odpowiadaa dziecku, e jest... i tu wymieniaa nazwy, ktre mwiy mu tylko jedno e gdzie, daleko, istnieje wiat wszechmogcy, ktry moe mu ojca zabra na zawsze, ale take, bogom dziki! przywrci. Czy gdzie tam nie rodzi si pokusa, eby ten wiat pozna? Pokusa i postanowienie? Z tych niewielu danych, ktre do nas dotary, wiemy, e may Herodot mia wujka poet o nazwisku Panyassis, autora rnych poematw i eposw. Czy w wujek bra go na spacery, uczy pikna poezji, tajnikw retoryki, sztuki opowiadania? Bo Dzieje s dzieem talentu, ale take przykadem kunsztu pisarskiego, mistrzostwa warsztatu. Jeszcze w modoci i zdaje si jedyny raz w yciu Herodot jest uwikany w polityk, i to za spraw ojca i wuja. Ci dwaj bowiem uczestnicz w rewolcie przeciw tyranowi Halikarnasu Lygdamisowi, ktremu jednak udaje si rebeli stumi. Buntownicy chroni si na Samos grzystej wyspie, dwa dni wiosowania w kierunku pnocnozachodnim. Tu Herodot spdza lata, by moe std podruje po wiecie. Jeeli kiedy pojawi si w Halikarnasie, to tylko na krtko. Po co? Spotka si z matk? Nie wiemy. Mona przypuszcza, e wicej ju tu nie wrci. Jest poowa V wieku. Herodot przybywa do Aten. Statek przybija do ateskiego portu Pireus, std jest do Akropolu osiem kilometrw, pokonywanych wierzchem na koniu albo czsto piechot. Ateny s w tym czasie wiatow metropoli, najwaniejszym miastem planety. Herodot jest tu prowincjuszem, nieAteczykiem, wic troch cudzoziemcem, metojkiem, a tych traktuj co prawda lepiej ni niewolnikw, ale nie tak dobrze jak urodzonych Ateczykw. Ci ostatni s spoecznoci o duej wraliwoci rasowej, silnie rozwinitym poczuciu wyszoci, ekskluzywnoci, nawet arogancji. Ale zdaje si, e Herodot szybko adaptuje si do nowego miejsca. Ten wwczas trzydziestoparoletni mczyzna to czowiek otwarty, przyjazny ludziom, urodzony brat ata. Ma odczyty, spotkania, wieczory autorskie z tego prawdopodobnie yje. Nawizuje wane znajomoci z Sokratesem, Sofoklesem, Peryklesem. Nie jest to nawet takie trudne: Ateny nie s wielkie, licz wwczas sto tysicy mieszkacw i s ciasno i chaotycznie zabudowanym miastem. Dwa tylko miejsca wyodrbniaj si i wyrniaj: to orodek kultw religijnych Akropol i miejsce spotka, imprez, handlu, polityki i ycia

towarzyskiego Agora. Tu od rana ludzie gromadz si, rozmawiaj, wiecuj. Plac Agory jest zawsze zatoczony, peen ycia. Tu z pewnoci moglibymy spotka i Herodota. Ale nie przebywa w tym miecie dugo. Bo mniej wicej w latach, kiedy tu dociera, wadze Aten przyjmuj drakosk ustaw, e prawa polityczne przysuguj tylko tym, ktrych oboje rodzicw urodzio si w Attyce, to jest krainie otaczajcej Ateny. Tym samym Herodot nie moe uzyska obywatelstwa miasta. Opuszcza je, znowu podruje, a w kocu osiedla si na reszt ycia na poudniu Italii, w greckiej kolonii Thurioi. Na temat tego, co dzieje si pniej, zdania s podzielone. Kto utrzymuje, e ju si stamtd nie ruszy. Inni twierdz, e jeszcze odwiedzi pniej Grecj, e widziano go w Atenach. Wymieniano nawet Macedoni. Ale tak naprawd nic nie jest pewne. Umiera, kiedy ma moe szedziesit lat ale gdzie? w jakich okolicznociach? Czy ostatnie lata spdzi w Thurioi, siedzc w cieniu platana i piszc swoj ksik? A moe ju sam niedowidzia i dyktowa j jakiemu skrybie? Mia ze sob notatki czy wystarczya mu sama pami? Ludzie wtedy mieli wspania pami. Wic mg pamita historie o Krezusie i Babilonie, o Dariuszu i Scytach, o Persach, Termopilach i Salaminie. I tyle jeszcze innych opowieci, ktrych peno w Dziejach. A moe Herodot umiera na pokadzie statku pyncego gdzie przez Morze rdziemne? Albo kiedy idzie drog i zmczony przysiada na kamieniu, eby ju z niego nie powsta? Herodot znika, opuszcza nas dwadziecia pi wiekw temu w bliej nieustalonym roku i w nieznanym nam miejscu. Redakcja. Wyjazdy w teren. Zebrania. Spotkania. Rozmowy. W wolnych chwilach siedz wrd sownikw (nareszcie wydano angielski!) i rnych ksiek o Indiach (wanie ukazao si imponujce dzieo Jawaharlala Nehru Odkrycie Indii, wielka Autobiografia Mahatmy Gandhiego i pikna Paczatantra, czyli mdroci Indii ksig picioro). Z kadym kolejnym tytuem odbywaem jak gdyby now podr do Indii, przypominajc sobie miejsca, w ktrych byem, i odkrywajc coraz to nowe gbie i strony, coraz to inny sens rzeczy, ktre zdawao mi si wczeniej, e ju znam. Tym razem byy to podre znacznie bardziej wielowymiarowe ni ta pierwotnie odbyta. A jednoczenie odkryem, e wyprawy takie mona przedua, powtarza, zwielokrotnia przez lektury ksiek, studiowanie map, ogldanie obrazw i fotografii. Co wicej maj one pewn przewag nad t w rzeczywistoci i realnie odbywan, a mianowicie w takiej podry ikonograficznej mona si w jakim punkcie zatrzyma, spokojnie popatrze, cofn do obrazu poprzedniego itd., na co czsto w podry prawdziwej nie ma czasu ani moliwoci. Zagbiaem si wic coraz bardziej w niezwykociach i bogactwach Indii, mylc, e z czasem stan si one moj ojczyzn tematyczn, kiedy ktrego dnia jesieni 1957 w redakcji wywoaa mnie z pokoju nasza wszystkowiedzca sekretarka Krysia Korta i tajemnicza, rozgorczkowana, szepna mi: Jedziesz do Chin!

STO KWIATW PRZEWODNICZCEGO MAO Do Chin dotarem piechot. Najpierw przez Amsterdam i Tokio doleciaemsamolotem do Hongkongu. W Hongkongu miejscowa kolejka dowioza mnie do maej stacyjki w szczerym polu skd, jak mi powiedziano, przeprawi si do Chin. W istocie, kiedy stanem na peronie, podeszli do mnie konduktor i policjant i pokazali widoczny daleko na horyzoncie most, a policjant powiedzia: China! By Chiczykiem w mundurze policjanta brytyjskiego. Podprowadzi mnie kawaek asfaltow szos, po czym yczy mi dobrej drogi i zawrci na stacj. Dalej szedem sam, dwigajc walizk w jednej i wyadowan ksikami torb w drugiej rce. Soce palio niemiosiernie, powietrze byo gorce i cikie, natrtnie brzczay muchy. Most by krtki, ze skon, metalow krat, pod nim pyna na wp wyschnita rzeka. Dalej staa wysoka brama, caa w kwiatach, jakie napisy po chisku i u gry herb czerwona tarcza, a na niej cztery gwiazdy mniejsze i jedna wiksza, wszystkie w kolorze zotym. Przy bramie staa dua grupa stranikw. Uwanie obejrzeli mj paszport, spisali dane w duej ksidze i powiedzieli, abym poszed dalej, w kierunku widocznego pocigu, do ktrego byo moe p kilometra. Szedem w upale, z trudem, spocony, w kbach much. Pocig sta pusty. Wagony byy te same co w Hongkongu awki stay ustawione rzdami, nie byo osobnych przedziaw. W kocu ruszylimy. Jechalimy przez ziemi soneczn i zielon, wpadajce przez okno powietrze byo nagrzane i wilgotne, pachniao tropikiem. Przypomniao mi to Indie, takie jakie pamitaem z okolic Madrasu czy Pondicherry. Przez te hinduskie analogie poczuem si swojsko, byem wrd pejzay, ktre ju znaem i ktre lubiem. Pocig coraz to zatrzymywa si, na maych stacyjkach wsiadali nowi i nowi ludzie. Ubrani byli jednakowo. Mczyni w ciemnoniebieskich, drelichowych, zapinanych pod brod kurtkach, kobiety w kwiaciastych, identycznie skrojonych sukienkach. Wszyscy jechali wyprostowani, milczcy, twarz do kierunku jazdy. Kiedy wagon ju si zapeni, na jednej ze stacji wsiado troje ludzi w mundurach koloru jaskrawego indygo dziewczyna i dwch jej pomocnikw. Dziewczyna wygosia do nas silnym i zdecydowanym gosem do dugie przemwienie, po ktrym jeden z mczyzn rozda wszystkim po kubku, a drugi nala kademu z metalowej konewki zielonej herbaty. Herbata bya gorca, pasaerowie dmuchali, eby j ostudzi, i gono siorbali maymi ykami. Nadal panowao milczenie, nikt nie odezwa si sowem. Prbowaem wyczyta co z twarzy siedzcych ludzi, ale byy nieruchome, nie wyraay nic. Z drugiej strony nie chciaem im si przyglda zbyt uwanie, gdy moe byoby to nieuprzejme, a nawet budzio podejrzenie. Mnie te nikt si nie przyglda, cho wrd tych drelichw i kwiecistych perkali musiaem wyglda dziwacznie w eleganckim woskim garniturze kupionym rok temu w Rzymie. Po trzech dniach podry dotarem do Pekinu. Byo zimno, wia chodny, suchy wiatr, ktry zasypywa miasto i ludzi tumanami szarego pyu. Na ledwie owietlonym dworcu czekao na mnie dwch dziennikarzy z modzieowej gazety

Czungkuo. Podalimy sobie rce, a jeden z nich, stanwszy sztywno, w postawie niemal zasadniczej, powiedzia: Cieszymy si z twojego przyjazdu, poniewa dowodzi on, e polityka stu kwiatw, ogoszona przez przewodniczcego Mao, przynosi owoce. Przewodniczcy Mao zaleca nam bowiem wsppracowa z innymi i dzieli si dowiadczeniami, a to wanie robi nasze redakcje, wymieniajc staych korespondentw. Witamy ci jako staego korespondenta Sztandaru Modych w Pekinie, a w zamian nasz stay korespondent w odpowiednim czasie pojedzie do Warszawy. Suchaem, trzsc si z zimna, bo nie miaem ani kurtki, ani paszcza, i rozgldaem si za jakim ciepym miejscem, a wreszcie wsiedlimy do samochodu marki Pobieda i pojechalimy do hotelu. Tu czeka na nas czowiek, ktrego dziennikarze z Czungkuo przedstawili mi jako koleg Li i powiedzieli, e bdzie moim staym tumaczem. Wszyscy rozmawialimy po rosyjsku, to by odtd mj jzyk w Chinach. Wyobraaem sobie: dostan pokj w jednym z tych domkw, ktre kryy si za glinianymi lub piaskowymi murami cigncymi si w nieskoczono wzdu pekiskich ulic. W pokoju bd st, dwa krzesa, ko, szafa, pka na ksiki, maszyna do pisania i telefon. Bd odwiedza redakcj Czungkuo, pyta o nowoci, czyta, wyjeda w teren, zbiera informacje, pisa i wysya artykuy, a take, cay czas uczy si chiskiego. Take zobacz muzea, biblioteki i zabytki architektury, spotkam profesorw i pisarzy, w ogle spotkam mnstwo ciekawych ludzi w wioskach i w miastach, w sklepach i w szkoach, pjd na uniwersytet, na rynek i do fabryki, do wity buddyjskich i do komitetw partyjnych, a take do dziesitkw innych miejsc wartych poznania i obejrzenia. Chiny to wielki kraj, mwiem sobie i z radoci mylaem, e oprcz pracy korespondenta i reportera; bd mia nieskoczon ilo wrae i przey i e kiedy bd std wyjeda bogatszy o nowe dowiadczenia, odkrycia, wiedz. Peen najlepszych myli, poszedem z koleg Li na pitro do pokoju. Kolega Li uda si do pokoju naprzeciw. Chciaem zamkn drzwi i wtedy stwierdziem, e nie maj one ani klamki, ani zamka, a w dodatku zawiasy s tak ustawione, e drzwi s zawsze otwarte na zewntrz. Zauwayem te, e drzwi pokoju kolegi Li s tak samo otwarte na korytarz i e cay czas moe mnie mie na oku. Postanowiem uda, e niczego nie dostrzegam, i zaczem rozpakowywa ksiki. Wyjem Herodota, ktrego miaem w torbie na wierzchu, potem trzy tomy Dzie wybranych Mao Tsetunga, Prawdziw ksig Poudniowego Kwiatu Czuangtsy (wyd. 1953) i ksiki kupione w Hongkongu Whats Wrong with China Rodneya Gilberta (wyd. 1926); A History of Modern China K.S. Latourettea (wyd. 1954); A Short History of Confucian Philosophy Liu WuChi (wyd. 1955); The Revolt of Asia (wyd. 1927); The Mind of East Asia Lily Abegg (wyd. 1952), a take podrczniki i sowniki jzyka chiskiego, ktrego postanowiem uczy si od pierwszego dnia. Nazajutrz rano kolega Li zabra mnie do redakcji Czungkuo. Pierwszy raz widziaem Pekin za dnia. We wszystkich kierunkach rozcigao si morze niskich

domw ukrytych za murami. Sponad murw wystaway tylko szczyty ciemnoszarych dachw, ktrych zakoczenia byy podwinite do gry jak skrzyda. Z daleka przypominao to ogromne stado czarnych ptakw nieruchomo wyczekujcych na sygna do odlotu. W redakcji przyjli mnie bardzo serdecznie. Redaktor naczelny, wysoki, szczupy, mody czowiek, powiedzia, e cieszy si z mojego przyjazdu, gdy w ten sposb wsplnie wypeniamy wskazanie przewodniczcego Mao, ktre brzmi niech rozkwita sto kwiatw! W odpowiedzi powiedziaem, e rad jestem z przyjazdu, e jestem wiadom zada, ktre mnie czekaj, a take chc doda, i przywiozem ze sob trzy tomy Dzie wybranych Mao Tsetunga, ktre zamierzam, w chwilach wolnych, studiowa. To zostao przyjte z wielkim zadowoleniem i uznaniem. Zreszt caa rozmowa, w czasie ktrej pilimy zielon herbat, sprowadzaa si do takiej wanie wymiany grzecznoci, a take wygaszania pochwa dla przewodniczcego Mao i jego polityki stu kwiatw. W pewnym momencie gospodarze nagle, jak na rozkaz, zamilkli, kolega Li wsta i spojrza na mnie poczuem, e wizyta jest skoczona. Poegnali mnie z wielk serdecznoci, umiechajc si i otwierajc szeroko ramiona. Jako zostao to wszystko tak obmylone i przeprowadzone, e w czasie caej wizyty nie zaatwilimy adnej sprawy, nie zosta omwiony, a nawet poruszony choby jeden konkret. O nic mnie nie pytali ani nie dali mi szansy zapyta, jak ma dalej wyglda mj pobyt i moja praca. Ale, tumaczyem sobie, moe tu takie panuj zwyczaje? Moe nie wypada przystpowa od razu do rzeczy? Czytaem ju wielokrotnie o tym, e Orient ma inny, bardziej powolny rytm ycia, e kada rzecz ma swj czas, e trzeba by spokojnym i nauczy si cierpliwoci, nauczy si czeka, jako wewntrznie wyciszy si i znieruchomie, e Tao ceni nie ruch, ale bezruch, nie dziaanie, ale bezczynno, i e kady popiech, gorczka i gwat budz tu niesmak jako przejawy zego wychowania i braku ogady. Take zdawaem sobie spraw, e jestem tylko pykiem wobec takiego ogromu jak Chiny i e ja sam, a take moja praca nie znacz nic wobec wielkich zada, jakie stoj tu przed wszystkimi, w tym choby przed gazet Czungkuo, i e musz odczeka, a przyjdzie kolej na zaatwienie mojej sprawy. Na razie miaem pokj w hotelu, wyywienie i koleg Li, ktry nie opuszcza mnie ani na chwil; kiedy byem w pokoju, siedzia w drzwiach swojego pokoju, patrzc na to, co robi. Siedziaem i czytaem I tom Mao Tsetunga. Byo to zgodne z nakazem chwili, poniewa wszdzie wisiay czerwone transparenty z hasem: PILNIE STUDIUJCIE WIEKOPOMNE MYLI PRZEWODNICZCEGO MAO! Tedy czytaem referat wygoszony przez Mao w grudniu 1935, na naradzie aktywu partyjnego w Wajaopao, w ktrym mwca omawia wyniki Wielkiego Marszu, nazywajc go marszem niespotykanym w historii. W cigu dwunastu miesicy, dzie w dzie tropieni i bombardowani z nieba przez dziesitki samolotw, przerywajc okrenia, znoszc nieprzyjacielskie grupy osonowe i uchodzc

przed pocigiem blisko milionowej armii, pokonujc niezliczone trudnoci i przeszkody wszyscy kroczylimy naprzd; odmierzylimy wasnymi stopami przeszo dwanacie i p tysica kilometrw, przebylimy jedenacie prowincji. Powiedzcie, czy zdarzyy si w historii podobne marsze? Nie, nigdy. Dziki tej przeprawie, w ktrej armia Mao pokonywaa wysokie acuchy gr pokryte wiecznym niegiem i przebywaa bagniste rwniny, gdzie przedtem prawie nigdy nie stawaa stopa ludzka, nie daa si okry siom Czang Kaiszeka i moga potem przej do kontrofensywy. Czasem, znuony lektur Mao, braem do rki ksik Czuangtsy. Czuangtsy, gorliwy taoista, gardzi wszelk doczesnoci i jako wzr do naladowania wskazywa Hu Ju wielkiego mdrca taoistycznego. Ot kiedy Jao legendarny wadca Chin, zaproponowa mu objcie wadzy, obmy swoje uszy skalane tak wiadomoci i schroni si na odludnej grze Kiszan. W ogle dla Czuangtsy, podobnie jak dla biblijnego Koheleta, wiat zewntrzny jest niczym, jest marnoci: Walczc lub ulegajc wiatu zewntrznemu, jak cwaujcy ko mkniemy ku kocowi. Czy to nie jest smutne? A e trudzimy si cae ycie i nie ogldamy owocw swojej pracy, czy te nie jest aosne? e zmczeni i wyczerpani, nie mamy gdzie powrci czy te nie jest aosne? Ludzie mwi, e jest niemiertelno, ale jaka z niej korzy? Ciao si rozkada, a z nim razem i umys. Czy to nie jest najbardziej aosne?. Czuangtsy jest peen waha, nic nie jest dla niego pewne: Mowa nie jest tylko wydmuchiwaniem powietrza. Mowa ma co powiedzie, ale co ma powiedzie, nie jest jeszcze bliej ustalone. Czy rzeczywicie jest co takiego jak mowa, czy te nie ma niczego podobnego? Czy mona j uwaa za rn od szczebiotu ptakw, czy te nie?. Chciaem spyta koleg Li, jak Chiczyk interpretowaby te fragmenty, ale wobec trwajcej kampanii studiowania mw Mao baem si, e fragmenty Czuangtsy zabrzmi zbyt prowokacyjnie, dlatego wybraem rzecz zupenie niewinn, o motylu: Pewnego razu Czuang Czou nio si, e jest motylem, radosnym motylem, ktry lata swobodnie, nie wiedzc, e jest Czuang Czou. Nagle zbudzi si i znw by rzeczywistym Czuang Czou. I teraz nie wiadomo, czy motyl by snem Czuang Czou, czy te Czuang Czou by snem motyla. A przecie Czuang Czou i motyl stanowczo rni si od siebie. To si nazywa przemian istoty. Poprosiem koleg Li, aby mi objani sens tej opowieci. Wysucha, umiechn si i dokadnie zanotowa. Powiedzia, e musi si skonsultowa i wtedy da mi odpowied. Ale nigdy nie da mi odpowiedzi. Skoczyem I tom i zaczem tom II Mao Tsetunga. Jest koniec lat trzydziestych, wojska japoskie okupuj ju du cz Chin i cigle posuwaj si w gb kraju. Dwaj przeciwnicy, Mao Tsetung i Czang Kaiszek, zawieraj taktyczny sojusz, aby stawi opr japoskiemu najedcy. Wojna przeciga si, okupant jest okrutny, a kraj zniszczony. Zdaniem Mao najlepsz taktyk w walce z przewaajcym wrogiem jest zrczna elastyczno i nieprzerwane nkanie. Cigle o tym mwi i pisze.

Wanie czytaem wykad Mao o przewlekej wojnie z Japoni, wykad, ktry wygosi on wiosn 1938 roku w Jenanie, kiedy kolega Li, skoczywszy rozmow telefoniczn w swoim pokoju, odoy suchawk i przyszed powiedzie mi, e jutro jedziemy na Wielki Mur. Wielki Mur! Ludzie, eby go zobaczy, przyjedaj z drugiego kraca ziemi. Jest on przecie jednym z cudw wiata. Jest tworem unikalnym, niemal mitycznym i w jakim sensie niepojtym. Bo Chiczycy budowali ten mur, z przerwami, przez dwa tysice lat. Zaczli jeszcze w czasach, kiedy y Budda i Herodot, a pracowali przy tej budowli jeszcze wwczas, kiedy w Europie tworz ju Leonardo da Vinci, Tycjan i Jan Sebastian Bach. Rnie podaj dugo tego muru od trzech do dziesiciu tysicy kilometrw. Rnie, poniewa nie ma jednego Wielkiego Muru jest ich kilka. I w rnych czasach byy one budowane w rnych miejscach i z innego materiau. Wsplne byo jedno: co ktra dynastia dochodzia do wadzy zaraz zaczynaa budowa Wielki Mur. Myl o wznoszeniu Wielkiego Muru nie opuszczaa chiskich dynastw na moment, jeeli przerywali prac, to tylko z braku rodkw, ale natychmiast gdy budet si poprawia, wznawiali dzieo. Chiczycy budowali Wielki Mur, aby broni si przed najazdami ruchliwych i ekspansywnych koczowniczych plemion mongolskich. Plemiona te wielkimi armiami, tabunami, zagonami nadcigay ze stepw mongolskich, z gr Ataju i z pustyni Gobi, atakoway Chiczykw, cigle za