521
Robin Hobb Złocisty Błazen Golden Fool Tłumaczenie: Agnieszka Sylwanowicz Wydanie oryginalne: 2003 Wydanie polskie: 2005

Robin Hobb - Złotoskóry Tom 2 - Złocisty Błazen.pdf

Embed Size (px)

Citation preview

  • Robin Hobb

    Zocisty Bazen

    Golden Fool

    Tumaczenie: Agnieszka Sylwanowicz

    Wydanie oryginalne: 2003

    Wydanie polskie: 2005

  • PROLOG

    STRATY

    Uczucia zwizane ze strat zwierzcia, z ktrym byo si zwizanym Rozumieniem, trudno

    wyjani nawet komu pozbawionemu tej magii. Osoba potrafica skwitowa mier

    zwierzcia sowami To by tylko pies nigdy tych uczu nie pojmie. Inni, umiejcy zdoby si

    na wicej wspczucia, postrzegaj tak strat jako mier czworononego ulubieca. Nawet

    ci, ktrzy mwi: To pewnie jakby straci dziecko albo on, wci widz tylko jedn

    stron medalu. Strata ywego stworzenia, z ktrym byo si zwizanym Rozumieniem, to co

    wicej ni odejcie towarzysza czy ukochanej osoby. To bya naga amputacja poowy mego

    fizycznego ciaa. Widziaem mniej wyranie, a mdy smak jedzenia odebra mi apetyt. Gorzej

    syszaem i...

    Rkopis, rozpoczty przed tak wielu laty, koczy si natokiem kleksw i dziurek, ktre

    powstay na skutek gniewnych uderze pirem. Pamitam chwil, kiedy zdaem sobie spraw,

    e uoglnienia zmieniy si w mj wasny, intymny opis blu. W miejscu, gdzie podeptaem

    cinity na podog zwj, s zagicia. A dziwne, e tylko go gdzie odkopnem, a nie

    wrzuciem do ognia. Nie wiem, kto si nad nim zlitowa i woy do stojaka. Moe Motek,

    robicy porzdki po swojemu metodycznie i bezmylnie.

    Taki los nierzadko spotyka moje pisarskie prby. Wysiki spisania historii Krlestwa

    Szeciu Ksistw czsto rozmyway si w histori mojego ycia. Traktat o zioach zbacza w

    dygresje o rozmaitych lekarstwach na dolegliwoci wywoywane uywaniem Mocy. Moje

    studia nad biaymi prorokami zagbiaj si zbyt wnikliwie w ich relacje z katalizatorami. Nie

    wiem, czy to zarozumialstwo zawsze popycha mnie do rozwaa nad moim wasnym yciem,

    czy moja pisanina stanowi aosn prb wyjanienia wasnych losw samemu sobie. Miny

    dziesitki lat, a ja noc w noc bior do rki piro i pisz. Wci usiuj zrozumie, kim jestem.

    Wci sobie obiecuj, e nastpnym razem pjdzie mi lepiej, ywic nazbyt ludzkie

    przekonanie, e zawsze bdzie jaki nastpny raz.

  • Nie zrobiem tak jednak, kiedy straciem lepuna. Nie obiecaem sobie, e znw si

    zwi z jakim zwierzciem i bd lepiej traktowa mojego nastpnego partnera. To byaby

    zdradziecka myl. mier lepuna wywrcia mnie na nice. Bezporednio po tym wydarzeniu

    kroczyem przez ycie poraniony, nie zdajc sobie sprawy, jak bardzo mnie ono okaleczyo.

    Byem jak kto, kto narzeka na swdzenie odcitej nogi. Swdzenie odwraca uwag od

    wiadomoci, e ju do koca ycia bdzie si kule. Tak wic aoba po mierci wilka ukrya

    peny zakres zniszcze, jakie ta mier we mnie poczynia. Byem zdezorientowany, sdzc,

    e mj bl i strata s tym samym, a w rzeczywistoci jedno stanowio wycznie objaw

    drugiego.

    W dziwny sposb byo to powtrne uzyskanie dojrzaoci. Tym razem nie wszedem w

    wiek mski, lecz raczej powoli uwiadomiem sobie, kim jestem. Okolicznoci wcigny

    mnie z powrotem w dworskie intrygi Koziej Twierdzy. Cieszyem si przyjani Bazna i

    Ciernia. Staem u progu prawdziwego zwizku z wrk Dziewann. Mj chopiec, Traf,

    caym sercem odda si terminowaniu oraz romansom i wygldao na to, e rozpaczliwie

    usiuje przebrn przez jedno i drugie. Ksi Sumienny, znajdujcy si w przededniu

    zarczyn z narczesk Wysp Zewntrznych, zwrci si do mnie jak do mentora; nie tylko jako

    nauczyciela posugiwania si Moc i Rozumieniem, ale i kogo, kto przeprowadzi go do

    mskoci przez bystrzyny dorastania. Nie brako mi ludzi, ktrym na mnie zaleao ani na

    ktrych zaleao mnie. Mimo to byem bardziej samotny ni kiedykolwiek przedtem.

    A najdziwniejsza z tego wszystkiego okazaa si powoli budzca si wiadomo, e sam

    wybraem to odosobnienie.

    lepun by niezastpiony; podczas wsplnie spdzonych lat bardzo mnie zmieni. Nie by

    poow mnie; cho razem stanowilimy cao. Nawet kiedy w naszym yciu pojawi si Traf,

    ujrzelimy w nim mod istot, za ktr wsplnie musimy wzi odpowiedzialno. Decyzje

    podejmowa jednolity zesp, skadajcy si z wilka i ze mnie. Bylimy partnerami. Gdy

    lepun odszed, poczuem, e nigdy ju nie zaznam podobnego zwizku, czy to z

    czowiekiem, czy ze zwierzciem.

    Kiedy jako modzieniec spdzaem czas w towarzystwie ksinej Cierpliwej i jej sucej

    Lamwki, czsto syszaem, jak bez ogrdek oceniaj mczyzn przebywajcych na dworze.

    Obie kobiety dzieliy przekonanie, e osoba po trzydziestce, ktra jest samotna,

    prawdopodobnie taka ju pozostanie.

    Ma swoje przyzwyczajenia kwitowaa ksina Cierpliwa plotk, e jaki siwiejcy

    szlachcic nagle zacz si zaleca do modej dziewczyny. Wiosna zawrcia mu w gowie,

    ale maa wkrtce si przekona, e w jego yciu nie ma miejsca na partnerk. Za dugo

    wszystko robi po swojemu.

    I tak, bardzo powoli, zaczem postrzega samego siebie. Czsto bywaem samotny.

    Wiedziaem, e sigam Rozumieniem, poszukujc towarzystwa, chocia bya to czynno

  • odruchowa, podrygiwanie odcitej koczyny. Nikt, czowiek ani zwierz, nie mgby

    wypeni luki, jaka zostaa w moim yciu po lepunie.

    Powiedziaem o tym Baznowi w jednej z nielicznych rozmw w czasie drogi powrotnej

    do Koziej Twierdzy. Obozowalimy wtedy przy trakcie. Zostawiem go z ksiciem i

    Leszczyn, owczyni krlowej; usiedli przy ognisku, usiujc odegna nocne zimno i posili

    si skromnymi zapasami. Ksi spospnia i zamkn si w sobie, wci cierpic wiey bl

    po stracie kocicy. Przebywanie w jego pobliu byo dla mnie jak przysuwanie oparzonej doni

    do pomienia tym dotkliwiej czuem wasny bl, dlatego pod pretekstem przyniesienia

    drewna oddaliem si od ogniska.

    Zima oznajmiaa swoj blisko ciemnym, chodnym wieczorem. W ponurym wiecie nie

    zachoway si adne kolory i z dala od ognia szukaem drewna po omacku. W kocu daem

    sobie z tym spokj i usiadem na kamieniu nad brzegiem strumienia, czekajc, a oczy

    przyzwyczaj mi si do ciemnoci. Siedzc tak w samotnoci i czujc wdzierajce si

    wszdzie zimno, straciem ch szukania drewna, a waciwie robienia czegokolwiek.

    Patrzyem przed siebie, suchaem szumu strumienia i wchaniaem ponury mrok nocy.

    W ciemnoci przyszed do mnie po cichu Bazen. Usiad na ziemi obok mnie i przez jaki

    czas milczelimy. A potem pooy mi do na ramieniu i powiedzia:

    Chciabym ci jako uly w alu.

    To byy zupenie niepotrzebne sowa i trefni chyba to wyczu, bo zamilk. Moe to duch

    lepuna zgani mnie za gburowate milczenie wobec naszego przyjaciela, bo po pewnej chwili

    sprbowaem znale jakie sowa, ktre rozjaniyby mrok midzy nami.

    To jak rozcicie na gowie, Banie. Zagoi si z czasem i najlepsze yczenia na wiecie

    tego nie przypiesz. Nawet jeliby istnia sposb na rozproszenie tego blu, jakie zioo czy

    alkohol, ktry by go przytpi, nie skorzystabym z niego. Nic nigdy nie zagodzi alu po

    mierci lepuna. Mog jedynie liczy na to, e przyzwyczaj si do samotnoci.

    Wbrew moim wysikom te sowa i tak brzmiay jak wyrzut. A nawet gorzej, sprawiay

    wraenie, jakbym uala si nad sob. Dobrze wiadczy o moim przyjacielu, e nie obrazi si

    za nie. Wsta tylko z wdzikiem i cicho westchn.

    A zatem ci zostawi. Myl, e wolisz opakiwa go samotnie, i uszanuj twoj

    decyzj. Nie uwaam jej za najmdrzejsz spord wszystkich twoich decyzji, ale j uszanuj.

    Milcza przez chwil. Teraz co zrozumiaem; przyszedem tu, bo chciaem, by wiedzia,

    e jestem wiadom twego blu. Nie dlatego, e mgbym ci od niego uwolni, ale dlatego e

    chciaem da ci zna, e dziel go poprzez nasz wi. Podejrzewam, e jest w tym

    domieszka samolubstwa, i chciaem, eby wiedzia i o tym. Wsplne dwiganie ciaru

    moe go nie tylko zmniejszy, ale i przyczyni si do powstania wizi midzy tymi, ktrzy go

    nios. eby nikt nie musia zmaga si z nim w pojedynk.

    Wiedziaem, e w jego sowach jest jakie ziarno mdroci, co, nad czym powinienem

    si zastanowi, lecz byem zbyt zmczony i zdruzgotany, by je wyuska.

  • Za chwil wrc do ogniska powiedziaem i Bazen wyczu w mym gosie odpraw.

    Zdj rk z mojego ramienia i odszed.

    Zrozumiaem jego sowa dopiero pniej, kiedy si nad nimi zastanowiem. Wtedy

    chciaem zosta sam; nie byo to nieuniknione nastpstwo mierci wilka ani nawet starannie

    rozwaona decyzja. Z otwartymi ramionami przyjmowaem moj samotno, flirtowaem z

    blem. Postpowaem tak nie pierwszy raz.

    Obracaem t myl ostronie, bya bowiem wystarczajco ostra, by mnie zabi. Sam

    wybraem lata odosobnienia z Trafem w mojej chatce. Nikt mnie nie skaza na to wygnanie.

    Ironia tkwia w tym, e byo to spenienie mego czsto wypowiadanego yczenia. Przez ca

    modo zawsze twierdziem, e tak naprawd chc prowadzi ycie, w ktrym mgbym

    dokonywa wasnych wyborw, niezaleny od obowizkw zwizanych z moim

    pochodzeniem i pozycj. Zdaem sobie spraw z kosztw tego yczenia dopiero wtedy, gdy

    los je speni. Mogem pozby si odpowiedzialnoci wobec innych i y tak, jak chciaem,

    tylko wtedy, gdy przeciem jednoczenie czce mnie z nimi wizy. Nie mogem mie i

    jednego, i drugiego. By czci rodziny czy jakiejkolwiek spoecznoci znaczy mie

    obowizki i by odpowiedzialnym, zwizanym zasadami przyjtymi przez t grup. Przez

    jaki czas yem z dala od tego wszystkiego, ale teraz wiedziaem, e takiego dokonaem

    wyboru. Postanowiem odrzuci obowizki wobec rodziny i przyjem wic si z t

    decyzj izolacj. Wwczas wmawiaem sobie, e to los zmusi mnie do odegrania tej roli. Tak

    jak teraz te dokonywaem wyboru, mimo e usiowaem przekona samego siebie, i

    podam jedynie ciek wytyczon mi przez los.

    Uwiadomienie sobie, e samemu jest si rdem wasnej samotnoci, nie uleczy jej.

    Bdzie jednak krokiem ku zrozumieniu, e nie jest ona nieunikniona i e decyzja tkwienia w

    niej nie musi by nieodwoalna.

  • ROZDZIA 1

    SROKACI

    Srokaci zawsze utrzymywali, e pragn jedynie wolnoci od przeladowa, ktrymi od

    pokole nkano Rozumiejcych w Krlestwie Szeciu Ksistw. Ich zapewnienia mona

    odrzuci jako zarwno kamstwo, jak i sprytne oszustwo. Srokaci pragnli wadzy. Ze

    wszystkich Rozumiejcych Krlestwa Szeciu Ksistw zamierzali stworzy zjednoczon si,

    ktra by powstaa przeciwko monarchii, przeja nad ni kontrol i oddaa wadz w ich rce.

    Twierdzili midzy innymi, e od abdykacji Rycerskiego wszyscy krlowie s samozwacami i

    e nieprawe pochodzenie Bastarda Rycerskiego Przezornego zostao mylnie uznane za

    przeszkod uniemoliwiajc mu odziedziczenie tronu. Legendy o Wiernym Bastardzie,

    ktry wsta z grobu, by suy krlowi Szczeremu podczas jego misji, rozpleniy si ponad

    wszelki rozsdek, a przypisyway Bastardowi Rycerskiemu moce, czynice z niego niemal

    bstwo. Z tego powodu Srokaci byli take znani jako wyznawcy kultu Bastarda.

    Te mieszne twierdzenia miay w pewnym stopniu uzasadni denia Srokatych do

    obalenia monarchii Przezornych i osadzenia na tronie kogo spord siebie. W tym celu

    rozpoczli oni przemyln kampani zmuszania ludzi obdarzonych Rozumieniem do

    przyczania si do nich pod grob ujawnienia, e ludzie ci wadaj zwierzc magi. By

    moe taka taktyka zostaa podyktowana postpowaniem Kebala elaznorkiego, przywdcy

    Zawyspiarzy podczas wojny ze szkaratnymi okrtami, powiada si bowiem, e przyciga on

    do siebie zwolennikw nie dziki charyzmie, lecz wiza ich strachem przed tym, co mgby

    uczyni ich domom i rodzinom, gdyby nie dostosowali si do jego planw.

    Srokaci postpowali w prosty sposb. Rodziny skaone Rozumieniem albo przystpoway

    do ich sojuszu, albo byy o praktykowanie Rozumienia publicznie oskarane, co prowadzio

    do egzekucji. Podobno Srokaci czsto rozpoczynali podstpny atak na obrzeach jakiej

    potnej rodziny, ujawniajc najpierw sug czy mniej zamonego kuzyna i przez cay czas

    dajc jasno do zrozumienia, e jeli senior niezomnej familii nie speni ich da, to i jego

    spotka ostatecznie taki sam koniec.

  • Nie jest to postpowanie ludzi, ktrzy pragn pooy kres przeladowaniom swoich

    pobratymcw. Jest to postpowanie bezwzgldnej frakcji, zdecydowanej zdoby wadz przez

    podporzdkowanie sobie ludzi wasnego pokroju.

    Wiolarz Spisek Srokatych

    Zmieniy si strae. Dzwon i okrzyk stranika miejskiego ledwie przebi si przez

    odgosy burzy, ale go usyszaem. Noc oficjalnie si skoczya, nadchodzi ranek, a ja wci

    siedziaem w domku Dziewanny, czekajc na Trafa. Wraz z ni cieszyem si ciepem jej

    przytulnego kominka. Jaki czas temu wrcia jej siostrzenica i zanim posza spa, chwilk z

    nami porozmawiaa. Spdzalimy z Dziewann czas, dokadajc drew do ognia i plotkujc o

    bahostkach. W domku wrki byo ciepo i mio, a jej towarzystwo przyjemne, i oczekiwanie

    na mojego chopca stao si pretekstem do robienia, co mi si podobao, czyli po prostu do

    spokojnego siedzenia. Rozmawialimy z przerwami. Dziewanna zapytaa, czy udao mi si

    zaatwi moje sprawy. Odparem, e tylko towarzyszyem mojemu panu. Nie chcc, by

    zabrzmiao to zbyt szorstko, dodaem, e wielmony pan Zocisty zdoby kilka pir do swojej

    kolekcji, a potem opowiedziaem o Mojejkarej. Wiedziaem, e wrki tak naprawd nie

    interesuje mj ko, ale suchaa z yczliwoci. Sowa przyjemnie wypeniay dzielc nas

    niewielk przestrze.

    W rzeczywistoci nasze interesy nie miay nic wsplnego z pirami i wizay si bardziej

    ze mn ni z wielmonym panem Zocistym. Wsplnie odbilimy ksicia Sumiennego z rk

    Srokatych, ktrzy najpierw si z nim zaprzyjanili, a potem go schwytali. Przywielimy go

    do Koziej Twierdzy tak, e aden z wysoko urodzonych dworzan niczego si nie domyli.

    Dzisiejszego wieczoru arystokracja Krlestwa Szeciu Ksistw ucztowaa i taczya, a jutro

    miaa sformalizowa zarczyny ksicia Sumiennego z zawyspiarsk narczesk Elliani.

    Pozornie nic si nie zmienio.

    Niewiele osb miao si dowiedzie, ile kosztowao nas z ksiciem bezbolesne

    przywrcenie normalnoci na zamku. Jego kotka, z ktr by zwizany Rozumieniem, oddaa

    za niego ycie. Ja straciem wilka. Przez niemal dwadziecia lat lepun by moim drugim ja,

    opiekunem poowy mojej duszy, a teraz odszed. Spowodowao to w moim yciu tak gbok

    zmian, jak zgaszenie lampy w ciemnym pokoju. Nieobecno wilka wydawaa si dotykalna,

    bya ciarem, ktry musiaem dwiga oprcz aoby. Noce byy ciemniejsze. Nikt ju nie

    czuwa za moimi plecami. Mimo to wiedziaem, e bd y. Czasami ta wiadomo

    wydawaa si najgorszym co mnie spotkao.

    Powstrzymaem si przed cakowitym pogreniem w alu nad sob. Nie tylko ja kogo

    straciem. Chocia ksi by zwizany z kotk krcej, wiedziaem, e on te bardzo cierpi.

    Rozumienie tworzy midzy czowiekiem i zwierzciem zoon magiczn wi. Przerwanie

    jej nigdy nie jest atwe. Niemniej jednak chopiec zapanowa nad swoj aob i dzielnie

  • stwarza pozory, e wypenia swe obowizki. Ja nie musiaem jutro wieczorem stawi czoa

    wasnym zarczynom. Od wczorajszego popoudnia, kiedy wrcilimy do Koziej Twierdzy,

    ksi natychmiast zosta wcignity w wir swoich codziennych zaj. Zeszego wieczoru

    bra udzia w uroczystociach powitalnych przyszej maonki. Dzisiaj bdzie musia

    umiecha si i uczestniczy w biesiadzie, prowadzi rozmowy, przyjmowa yczenia,

    taczy i sprawia wraenie zadowolonego z tego, co zgotowa mu los i matka. Pomylaem o

    jaskrawym wietle, piskliwej muzyce, miechu oraz gonych rozmowach i pokrciem gow,

    peen wspczucia dla Sumiennego.

    O czym mylisz, e tak krcisz gow, Tomie Borsuczowosy?

    Moje rozmylania przerwa gos Dziewanny; uwiadomiem sobie, e milcz ju do

    dugo. Odetchnem gboko i znalazem nieszkodliwe kamstwo.

    Burza nie chce jako ucichn, prawda? aowaem tych, ktrzy musz tej nocy by

    poza domem. Jakie to szczcie, e nie jestem jednym z nich.

    No tak. Dodam do tego, e jestem ci wdziczna za towarzystwo powiedziaa z

    umiechem wrka.

    A ja tobie mruknem niezrcznie.

    Spokojne spdzanie nocy w towarzystwie miej kobiety byo dla mnie nowym

    dowiadczeniem. Jej kot mrucza na moich kolanach, a sama Dziewanna robia co na

    drutach. Przytulne ciepo ognia odbijao si w kasztanowych pasmach jej krconych wosw i

    piegach porozrzucanych na przedramionach. Twarz te miaa piegowat, bynajmniej nie

    pikn, ale spokojn i sympatyczn. Tego wieczoru rozmawialimy o wszystkim, poczwszy

    od zi, z ktrych zrobia herbat, i tego, jak drewno wyrzucone przez morze pali si czasami

    kolorowym ogniem, a skoczywszy na nas. Odkryem, e Dziewanna jest o jakie sze lat

    modsza ode mnie, a ona wyrazia zdumienie, kiedy stwierdziem, e mam jakoby czterdzieci

    dwa lata. Dodaem ich sobie siedem; starszy wiek stanowi cz mojej roli Toma

    Borsuczowosego. Sprawio mi przyjemno wyznanie wrki, e widziaa we mnie raczej

    swego rwienika. adne z nas nie przywizywao jednak wagi do wypowiadanych sw.

    Kiedy tak siedzielimy przy kominku i cicho rozmawialimy, poczyo nas interesujce,

    lekkie napicie, niczym wibrujca struna.

    Zanim udaem si na wypraw ze Zocistym, spdziem z Dziewann jedno popoudnie.

    Pocaowaa mnie wtedy. Nie towarzyszyy temu adne sowa, adne zapewnienia o mioci

    czy komplementy. By tylko ten jeden pocaunek, przerwany powrotem jej siostrzenicy z

    targu. Teraz adne z nas nie bardzo wiedziao, jak wrci do chwili, w ktrej bya moliwa

    taka intymno. Co prawda nie byem pewien, czy chc to powtrzy. Nie byem gotw na

    drugi pocaunek, nie mwic ju o tym, do czego mgby on doprowadzi. Miaem na to zbyt

    obolae serce. Chciaem jednak siedzie przy jej kominku. Brzmi to jak sprzeczno sama w

    sobie i moe ni byo. Nie pragnem nieuniknionych komplikacji, do ktrych

  • doprowadziyby pieszczoty, lecz ponisszy tak strat w Rozumieniu, czerpaem z

    towarzystwa tej kobiety pociech.

    Nie przyszedem tu jednak dla Dziewanny. Chciaem si zobaczy z Trafem, moim

    przybranym synem. Przyby niedawno do miasta lecego u stp Koziej Twierdzy i zatrzyma

    si u wrki. Chciaem sprawdzi, czy dobrze mu si terminuje u stolarza Dbka. Musiaem

    mu te powiedzie o mierci lepuna, cho bardzo si tego baem. Wilk wychowa chopaka

    w takim samym stopniu, jak ja. Krzywic si na sam myl o przekazaniu tej wieci, miaem

    jednak nadziej, e, tak jak mwi Bazen, zmniejszy to nieco ciar mojego smutku. Z

    Trafem mogem dzieli aob, bez wzgldu na to, jak bardzo to byo samolubne. Przez

    ostatnie siedem lat Traf nalea do mnie. Razem ylimy i przebywalimy w towarzystwie

    wilka. Jeli nadal naleaem do kogo lub do czego, to do mojego chopca. Bardzo chciaem

    to poczu.

    Jeszcze herbaty? zapytaa Dziewanna.

    Nie chciaem wicej herbaty. Wypilimy ju trzy dzbanki i dwa razy odwiedziem

    wygdk. Mimo to wrka proponowaa mi ten napj na znak, e mog jeszcze zosta, bez

    wzgldu na pn albo wczesn godzin. Poprosiem wic o kolejn porcj i Dziewanna

    odoya robtk, by powtrzy rytua napeniania czajnika wie wod z beczuki i

    zawieszania go na haku nad ogniem. Na zewntrz wichura szarpaa i omotaa okiennicami w

    nowym przypywie wciekoci. A potem to nie bya ju wichura, tylko stukajcy do drzwi

    Traf.

    Dziewanna? zawoa niepewnym gosem. Nie pisz jeszcze?

    Nie pi odpara i odwrcia si od czajnika. Na twoje szczcie, bo inaczej ty

    spaby w szopie z kucem. Ju otwieram.

    Uniosa skobel, a ja wstaem, delikatnie zrzucajc kota z kolan.

    Imbecyl. Kotu byo wygodnie.

    Koper obruszy si, zeskakujc na podog, ale by zbyt otpiay od ciepa, by przyoy

    si do protestu. Wskoczy tylko na krzeso Dziewanny i zwin si tam, nie raczc nawet na

    mnie spojrze.

    Kiedy Traf pchn drzwi, razem z nim do chatki wpada wichura. Podmuch wiatru

    wpdzi do pokoju krople deszczu.

    Ale pogoda. Wsad koek na miejsce, chopcze skarcia Trafa wrka. Posusznie

    zamkn za sob drzwi i zaryglowa je, a potem stan przed nimi, ociekajc wod.

    Na dworze szaleje burza stwierdzi z bogim pijackim umiechem, ale oczy

    rozwietlao mu co wicej ni wino. Byszczao w nich zadurzenie tak wyrane, jak krople

    deszczu spywajce mu z prostych wosw na twarz. Dopiero po kilku chwilach Traf

    zorientowa si, e jestem w pokoju i go obserwuj.

    Tom! Wreszcie wrcie! zawoa w kocu, rozpocierajc ramiona z pijack

    ywioowoci, a ja ze miechem uciskaem mojego mokrego chopaka.

  • Nie zalej Dziewannie caej podogi! zbesztaem go.

    Nie, nie powinienem tego robi. No tak. No to nie zalej oznajmi i cign

    przemoczony paszcz. Powiesi go na koku przy drzwiach i zdj wenian czapeczk, by te

    obcieka z wody. Usiowa zdj buty na stojco, ale straci rwnowag, wic usiad na

    pododze i tam dokoczy dziea. Odchyli si i ustawi buty przy drzwiach pod paszczem, po

    czym wyprostowa si z bogim umiechem. Poznaem dziewczyn, Tomie.

    Naprawd? Sdzc po zapachu, mylaem, e poznae butelk.

    O, tak przyzna bez enady. To te. Ale wiesz, musielimy wypi zdrowie ksicia. I

    jego przyszej. I za szczliwe maestwo. I za duo dzieci. No i za takie samo szczcie dla

    nas. Umiechn si do mnie gupkowato. Mwi, e mnie kocha. Podobaj si jej moje

    oczy.

    To dobrze.

    Ile razy w yciu Trafa ludzie patrzyli na jego odmienne oczy, jedno piwne, a drugie

    niebieskie, i czynili znak przeciwko zu? Poznanie dziewczyny, ktra uznaa je za atrakcyjne,

    musiao by balsamem na dusz chopaka.

    I nagle uwiadomiem sobie, e nie pora obcia go teraz moimi smutkami. Odezwaem

    si agodnie, lecz stanowczo:

    Chyba powiniene si pooy, synu. Przecie twj mistrz bdzie ci rano oczekiwa u

    siebie.

    Wyglda, jakbym go zdzieli ryb. Umiech znikn mu z twarzy.

    Ojej. To prawda. Bdzie na mnie czeka. Stary Dbek wymaga, by jego terminatorzy

    przychodzili do pracowni przed czeladnikami, a czeladnicy pracowali ju w najlepsze, kiedy

    sam si w niej pojawia. Zebra si w sobie i powoli wsta. Tomie, terminowanie u niego

    wcale nie spenia moich oczekiwa. Zamiatam, nosz deski i obracam suszce si drewno.

    Ostrz narzdzia, czyszcz narzdzia i nacieram narzdzia oliw. Potem znw zamiatam.

    Wcieram olej w ukoczone przez czeladnikw sprzty. A przez te wszystkie dni ani razu nie

    trzymaem w rku narzdzia po to, by co nim zrobi. Cay czas sysz tylko Patrz, jak to si

    robi, chopcze albo Powtrz, co ci wanie powiedziaem i Nie o to prosiem. Odnie to

    na stos drewna i przynie mi drobnoziarnist wini. I wiesz co? Oni mnie przezywaj.

    Wieniakiem i tpakiem.

    Dbek przezywa wszystkich swoich terminatorw, Trafie. agodny gos Dziewanny

    uspokaja i pociesza, ale i tak dziwnie byo mie trzeciego uczestnika naszej rozmowy.

    Cae miasto o tym wie. Jeden z czeladnikw przej nawet swoje przezwisko, kiedy otworzy

    wasny warsztat. Teraz za st Prostaka paci si spore pienidze.

    Dziewanna wrcia ju do swego krzesa i robtki, ale nie usiada jej miejsce wci

    zajmowa kot.

  • Usiowaem nie okaza, jak bardzo zmartwiy mnie sowa Trafa. Spodziewaem si

    usysze, e uwielbia swoje zajcie i jest mi wdziczny, e udao mi si umieci go u Dbka.

    Wierzyem, e jego terminowanie okae si jedyn rzecz, ktra si powioda.

    No c. Uprzedzaem ci, e bdziesz musia ciko pracowa zaczem.

    I byem na to gotowy, Tomie, naprawd. Jestem gotw przez cay dzie ci drewno,

    dopasowywa je i ksztatowa. Nie spodziewaem si jednak miertelnej nudy. Zamiatanie,

    polerowanie i przynoszenie rnych rzeczy... Jeli chodzi o nauk, to rwnie dobrze mgbym

    zosta w domu.

    Niewiele rzeczy kuje tak dotkliwie, jak bezmylne sowa z ust modzieca. Jego pogarda

    dla naszego dawnego ycia, wyraona tak jasno, odja mi mow.

    Popatrzy na mnie oskarycielsko.

    A gdzie ty bye i dlaczego znikne na tak dugo? Nie wiedziae, e ci potrzebuj?

    Spojrza na mnie spod przymruonych powiek. Co zrobie z wosami?

    Obciem je odparem. Przecignem z zakopotaniem doni po skrconych w

    aobie kosmykach. Nagle nie chciaem powiedzie nic wicej. Wiedziaem, e to tylko

    chopak, ktry widzi we wszystkim najpierw to, co dotyczy bezporednio jego samego.

    Niestety, ju sama lakoniczno mojego wyjanienia powiedziaa mu, e nie usysza ode

    mnie wszystkiego. Powid wzrokiem po mojej twarzy.

    Co si stao? zapyta ostro.

    Zaczerpnem tchu. Nic ju nie da si zrobi.

    lepun nie yje powiedziaem cicho.

    Ale... to moja wina? On uciek ode mnie, ale si nim opiekowaem, przysigam, e si

    nim opiekowaem. Dziewanna moe ci powiedzie...

    To nie twoja wina. Poszed za mn i mnie znalaz. Byem przy nim, kiedy umiera. To

    nie przez ciebie, Trafie. Po prostu si zestarza. Nadszed jego czas i lepun odszed ode

    mnie.

    Wbrew wszelkim wysikom sowa wizy mi w gardle.

    Ulga, ktra pojawia si na twarzy chopca, wbia mi si w serce kolejn strza. Czy

    poczucie, e w niczym nie zawini mierci wilka, byo dla niego waniejsze od tego, e

    lepun nie yje? Zrozumiaem go jednak, kiedy powiedzia:

    Nie mog uwierzy, e go nie ma.

    To bya prawda. Dopiero za dzie, a moe kilka dni, uwiadomi sobie, e stary wilk ju

    si nie pojawi. lepun ju nigdy nie rozcignie si obok niego przy kominku, nigdy ju nie

    szturchnie go bem, by Traf podrapa go za uszami, nigdy ju nie ruszy u jego boku na

    polowanie na krliki. Do oczu napyny mi zy.

    Wszystko bdzie dobrze. Tylko troch to potrwa zapewniem go zduszonym gosem.

    Miejmy nadziej odpowiedzia ponuro.

    Id do ka. Jeszcze zdysz si przespa par godzin.

  • Tak zgodzi si. Chyba powinienem si pooy. Postpi krok w moj stron.

    Tak mi przykro, Tomie powiedzia i jego niezrczny ucisk prawie zniwelowa ze

    wraenie, jakie zrobiy na mnie jego wczeniejsze sowa. Podnis na mnie wzrok i zapyta z

    powag: Przyjdziesz jutro wieczorem, prawda? Musz z tob porozmawia. To bardzo

    wane.

    Przyjd. Jeli Dziewanna nie bdzie miaa nic przeciwko temu.

    Wypuszczajc Trafa z obj, spojrzaem ponad jego ramieniem na wrk.

    Dziewanna nie bdzie miaa przeciwko temu nic a nic zapewnia mnie; miaem

    nadziej, e tylko ja sysz w jej gosie dodatkow ciep nut.

    Dobrze, zatem do wieczora. Kiedy bdziesz trzewy. A teraz do ka, chopcze.

    Zmierzwiem mu wilgotne wosy i usyszaem wymruczane w odpowiedzi Dobranoc.

    Traf poszed do swojej sypialni, a ja nagle znalazem si sam na sam z Dziewann. Na

    kominku zapada si koda i przez chwil jedynym dwikiem rozlegajcym si w pokoju by

    syk iskier.

    No tak. Musz i. Dzikuj, e pozwolia mi tu zaczeka na Trafa.

    Dziewanna po raz kolejny odoya robtk.

    Bardzo prosz, Tomie Borsuczowosy.

    Mj paszcz wisia na koku przy drzwiach. Zdjem go i okrciem sobie nim ramiona.

    Wrka uniosa rce, by mi go zapi. Nasuna mi kaptur na podcite wosy i z umiechem

    pocigna za brzegi kaptura, przycigajc moj twarz do swojej.

    Dobranoc powiedziaa bez tchu.

    Uniosa podbrdek. Pooyem donie na jej ramionach i pocaowaem j. Chciaem to

    zrobi, a jednak dziwiem si, e sobie na to pozwoliem. Przecie taka wymiana pocaunkw

    moga doprowadzi tylko do komplikacji i kopotw.

    Czy wyczua moje obawy? Kiedy oderwaem wargi od jej ust, potrzsna lekko gow i

    chwycia mnie za rk.

    Za duo si martwisz, Tomie Borsuczowosy. Uniosa moj do i zoya na jej

    wewntrznej stronie ciepy pocaunek. Niektre rzeczy s o wiele mniej skomplikowane,

    ni sdzisz.

    Poczuem si niezrcznie, ale wykrztusiem:

    Byoby cudownie, gdyby to bya prawda.

    Jaki dworny jzyk. Jej sowa ogrzay moje serce, ale po chwili dodaa: Ale agodna

    mowa nie uchroni Trafa przed ugrzniciem na mielinie. Niedugo bdziesz musia wzi

    tego modego czowieka w ryzy. Trzeba mu naoy pewne ograniczenia, bo inaczej miasto

    zagarnie go dla siebie. Nie byby pierwszym porzdnym chopcem ze wsi, ktry stoczy si w

    miecie.

    Chyba znam mojego wasnego syna powiedziaem nieco cierpko.

  • Moe znasz chopca. Ja si boj o modego mczyzn. Omielia si rozemia z

    mojego marsa i dorzucia: Zachowaj to spojrzenie dla Trafa. Dobrej nocy, Tomie. Do jutra.

    Dobrej nocy, Dziewanno.

    Wypucia mnie, a potem stana w drzwiach i odprowadzaa mnie wzrokiem.

    Obejrzaem si na ni, na posta rysujc si w plamy ciepego, tego wiata. Wiatr szarpa

    jej krconymi wosami. Zamachaa do mnie, wic jej odmachnem, a wtedy zamkna drzwi.

    Westchnem i mocniej otuliem si paszczem. Najwikszy deszcz ju przeszed i burza

    uspokoia si do podmuchw wiatru, czajcych si na rogach ulic, ale przedtem poigraa sobie

    z dekoracj miasta. Porywisty wicher zrzuci girlandy na ulice, gdzie miotay si wowymi

    ruchami, i poszarpa na strzpy proporce. Zwykle w uchwytach przy drzwiach tawern pony

    pochodnie, wskazujce klientom drog, ale o tej porze albo si wypaliy, albo zostay zdjte.

    Wikszo tawern i zajazdw zamkna na noc swoje podwoje. Wszyscy porzdni ludzie oraz

    wikszo nieporzdnych od dawna leeli w kach. Szedem piesznie zimnymi, ciemnymi

    ulicami, polegajc bardziej na wyczuciu kierunku ni na wzroku. Kiedy wydostan si z

    przytulonego do skay miasta i zaczn wspina krt drog przez las do Koziej Twierdzy,

    zrobi si jeszcze ciemniej, ale t drog znaem od dziecistwa. Stopy same zaprowadz mnie

    do domu.

    Kiedy wychodziem spomidzy ostatnich rozrzuconych domw miasta, uwiadomiem

    sobie, e id za mn jacy ludzie. Wiedziaem, e mnie ledz, a nie tylko podaj t sam

    drog, bo kiedy zwolniem, oni zrobili to samo. Najwyraniej nie zamierzali mnie dogoni,

    dopki nie wyjd z miasta. To nie wiadczyo dobrze o ich intencjach. Moje wiejskie nawyki

    obrciy si przeciwko mnie, bo wyszedem z zamku bez broni. Miaem za pasem n, jaki

    przydaje si kademu mczynie dziesitki razy dziennie, ale nic wikszego. Mj nieadny,

    zwyczajny miecz schowany w sfatygowanej pochwie wisia na cianie w moim pokoiku.

    Powiedziaem sobie, e prawdopodobnie s to tylko zwykli rabusie, szukajcy atwego upu.

    Zapewne myleli, e jestem pijany i niewiadom ich obecnoci. Gdy tylko stawi im czoo,

    uciekn.

    Wta to bya pociecha. Wcale nie chciaem walczy. Miaem dosy wszelkich

    konfliktw i byem zmczony zachowywaniem czujnoci. Wtpiem, by ich to obchodzio,

    zatrzymaem si wic i odwrciem na ciemnej drodze, by stan twarz w twarz z

    napastnikami. Dobyem noa, stanem w rozkroku i czekaem.

    Za mn cisz mci jedynie szum wiatru w drzewach tworzcych sklepienie nad drog. Po

    chwili usyszaem fale rozbijajce si o dalekie urwiska. Nasuchiwaem szelestu krzakw

    roztrcanych przez ludzi czy szurania krokw na drodze, ale nic nie usyszaem. Straciem

    cierpliwo.

    Wyacie! ryknem w noc. Niewiele moecie mi zabra oprcz noa, ale nie

    dostaniecie go trzonkiem do przodu. Miejmy to ju za sob!

  • Po tych sowach nastpia cisza i moje wykrzykiwanie w ciemno nagle wydao mi si

    gupie. Kiedy niemal uznaem, e wyobraziem sobie tych przeladowcw, co przebiego mi

    przez stop. Byo to jakie drobne, zwinne i szybkie zwierztko; szczur, asica albo moe

    nawet wiewirka, ale oswojona, bo uszczypna mnie w nog. Zdenerwowaem si i

    odskoczyem. Z prawej strony dobieg mnie stumiony miech. Kiedy odwracaem si w jego

    kierunku, usiujc dojrze co w ciemnym lesie, z lewej, z do bliska, rozleg si gos:

    Gdzie twj wilk, Tomie Borsuczowosy?

    W tych sowach dwiczaa drwina i wyzwanie. Usyszaem za plecami zgrzytanie

    pazurw na wirze; to mogo by jakie due zwierz, moe pies, ale kiedy si odwrciem,

    wtopio si ju w mrok. Znowu si odwrciem do wtru cichego miechu. Co najmniej

    trzech mczyzn, pomylaem, i dwoje zwierzt zwizanych Rozumieniem. Staraem si

    myle tylko o czekajcej mnie walce i niczym poza ni. Nad penym znaczeniem tego

    spotkania zastanowi si pniej. Oddychaem powoli, gboko, i czekaem. Otworzyem

    zmysy cakowicie na noc, odpychajc od siebie nag tsknot nie tylko za ostrzejszym

    postrzeganiem otoczenia przez lepuna, ale te za dodajc otuchy wiadomoci, e strzee

    mnie mj wilk. Tym razem usyszaem chrobot ap zbliajcego si mniejszego zwierzcia.

    Wyrzuciem nog w jego stron, gwatowniej ni zamierzaem, ale tylko je musnem.

    Znikno.

    Zabij je! rzuciem w zaczajon noc, ale moja groba spotkaa si jedynie z

    szyderczym miechem. A potem narobiem sobie wstydu wciekym krzykiem: Czego ode

    mnie chcecie?! Zostawcie mnie w spokoju!

    Echa tego dziecinnego pytania i proby uleciay z wiatrem. Straszna cisza, jaka potem

    zapada, stanowia cie mojej samotnoci.

    Gdzie twj wilk, Tomie Borsuczowosy?! zawoa kto w ciemnoci i tym razem by

    to gos kobiety, rozedrgany od tumionego miechu. Tsknisz za nim, odszczepiecze?

    Strach, ktry pyn w moich yach razem z krwi, zmieni si nagle w lodowat

    wcieko. Nie rusz si std, dopki ich wszystkich nie zabij i nie zostawi na drodze ich

    dymicych wntrznoci. Moja pi zacinita na trzonku noa nagle rozlunia si i ogarna

    mnie fala spokoju. Czekaem na nich nieruchomy, opanowany. Zaatakuj mnie nagle ze

    wszystkich kierunkw, zwierzta przy ziemi, a ludzie wyej, broni. Miaem tylko n. Bd

    musia zaczeka, a si zbli. Gdybym zacz ucieka, dopadliby mnie z tyu. Lepiej

    zaczeka i zmusi ich, by wyszli na mnie. Wtedy ich zabij, zabij wszystkich.

    Naprawd nie wiem, jak dugo tam staem. Takie napicie moe sprawi, e czas staje w

    miejscu albo mknie wichrem. Odezwa si jaki ptak, odpowiedzia mu drugi, a ja wci

    czekaem. Kiedy nocne niebo zaczo janie, odetchnem gbiej. Rozejrzaem si uwanie

    dookoa, zapuszczajc wzrok midzy drzewa, ale niczego nie zobaczyem. Poruszay si

    jedynie jakie ptaszki, polatujce wysoko w gaziach drzew, i spadajce srebrem, potrcone

    przez nie krople deszczu. Moi przeladowcy zniknli. Zwierztko, ktre mnie uksio, nie

  • zostawio adnych ladw na wilgotnych kamieniach drogi. To wiksze, ktre przeszo za

    mn, postawio ap w bocie na skraju drogi. May pies. I to wszystko.

    Odwrciem si i podjem wdrwk do zamku. Po kilku krokach zaczem dre, ale

    nie ze strachu to opuszczao mnie napicie, a na jego miejscu pojawia si wcieko.

    Czego chcieli? Przestraszy mnie. Uwiadomi mi swoj obecno, da mi do

    zrozumienia, e wiedz, kim jestem i gdzie mieszkam. No to im si udao, i nie tylko to.

    Zmusiem si do uporzdkowania myli i sprbowaem chodno oceni zagroenie, jakie

    stanowili. Rozcignem je te na innych. Czy wiedz o Dziewannie? Czy szli za mn od jej

    drzwi, a jeli tak, to czy wiedz te o moim chopcu?

    Przeklem wasn gupot i lekkomylno. Jak mogem sobie wyobraa, e Srokaci

    dadz mi spokj? Wiedzieli, e pan Zocisty przyby z Koziej Twierdzy i e jego sucy,

    Tom Borsuczowosy, jest obdarzony Rozumieniem. Wiedzieli, e Tom odrba Chwalebnemu

    rk i odebra im ksicego zakadnika. Bd chcieli zemsty. Mogliby jej z atwoci

    dokona przez wywieszenie jednego ze swoich zwojw, w ktrym ujawniliby, e uprawiam

    Rozumienie, pogardzan zwierzc magi. Zostabym za to powieszony, powiartowany i

    spalony. Czy sdziem, e ukryj si przed nimi w Koziej Twierdzy albo w miecie?

    Powinienem by wiedzie, e stanie si co takiego. Wrciwszy na dwr, do jego intryg i

    polityki, wystawiem si na wszystkie spiski i knowania zwizane z wadz. Przyznaem z

    gorycz, e wiedziaem, e tak bdzie. Przez jakie pitnacie lat trzymaem si dziki tej

    wiedzy z dala od Koziej Twierdzy. Zwabi mnie do niej tylko Cier i jego proba o pomoc w

    odbiciu ksicia Sumiennego. Teraz czuem dotyk zimnej rzeczywistoci. Miaem przed sob

    jedynie dwie drogi postpowania: albo przeci wszelkie wizy i uciec, jak kiedy, albo

    rzuci si caym sob w wir intryg, jaki zawsze stanowi dwr Przezornych. Gdybym zosta,

    musiabym znw zacz myle jak skrytobjca, zawsze wiadom ryzyka i grocych mi

    niebezpieczestw oraz tego, jaki maj one wpyw na otaczajcych mnie ludzi.

    A potem wepchnem myli na ciek majc wicej wsplnego z prawd. Skrytobjc

    bd musia znowu by, a nie tylko myle jak on. Kiedy napotkam ludzi zagraajcych

    mojemu ksiciu albo mnie, bd musia by gotw ich zabi. Nie da si bowiem unikn

    naszego zwizku: ci, ktrzy chcieli rozdrani Toma Borsuczowosego szyderstwami z jego

    Rozumienia i mierci wilka, wiedzieli, e ich pogardzan zwierzc magi dysponuje te

    ksi Sumienny. To by ich rodek nacisku na ksicia, argument, ktrym posu si nie

    tylko po to, by zakoczy przeladowania ludzi obdarzonych Rozumieniem, ale te po to, by

    zyska wadz dla siebie. Wcale mi nie pomagaa wiadomo, e czciowo opowiadam si

    po ich stronie. Sam wiele wycierpiaem przez to, e byem skaony Rozumieniem. Nie

    chciaem patrze, jak inni uginaj si pod tym ciarem. Gdyby nie stanowili takiego

    zagroenia dla mojego ksicia, by moe przystabym do nich.

    Wcieke tempo marszu zaprowadzio mnie do bramy Koziej Twierdzy. Znajdowaa si

    przy niej wartownia, z ktrej dochodziy mskie gosy i brzk naczy stoowych. Jeden z

  • onierzy, modzieniec moe dwudziestoletni, rozpar si w drzwiach z chlebem i serem w

    jednej rce, a kuflem piwa w drugiej. Zerkn na mnie i majc pene usta, kiwniciem gowy

    przepuci mnie przez bram. Zatrzymaem si, czujc, jak po ciele rozlewa mi si niczym

    trucizna fala gniewu.

    Wiesz, kim jestem? spytaem go wojowniczo.

    Wzdrygn si i przyjrza mi si uwaniej. Najwyraniej ba si, e urazi jakiego

    drobnego szlachcica, ale rzut oka na moje ubranie uspokoi go.

    Jeste sucym z twierdzy, prawda?

    Czyim sucym? zapytaem. To gupota w taki sposb zwraca na siebie uwag, ale

    nie potrafiem si powstrzyma. Czy zeszej nocy przeszli tdy jacy inni ludzie, czy s teraz

    w twierdzy? Czy jaki nieuwany stranik wpuci tu ludzi chccych zabi ksicia?

    Wydawao si to bardzo moliwe.

    No... nie wiem! wyrzuci z siebie chopak. Wyprostowa si, ale i tak musia patrze w

    gr, by zgromi mnie wzrokiem. Skd mam to wiedzie? Co mnie to obchodzi?

    Poniewa strzeesz gwnego wejcia do Koziej Twierdzy, ty przeklty gupcze. Twoja

    krlowa i twj ksi zawierzyli twojej czujnoci i temu, e nie wpucisz tu ich wrogw. Po

    to tu jeste. Tak?

    No... tak. Chopak potrzsn gniewnie gow i odwrci si nagle do drzwi wartowni.

    Sokole! Moesz tu przyj?

    Sok by mczyzn od niego wyszym i starszym. Porusza si jak szermierz, a jego

    oczy byszczay nad siw brod. Oceniy zagroenie, jakie przedstawiaem, i wzrok stranika

    zelizn si po mnie obojtnie.

    O co chodzi? zapyta nas obu. W jego gosie brzmiao nie ostrzeenie, lecz pewno,

    e poradzi sobie z kadym z nas tak, jak na to zasugujemy.

    Stranik machn kuflem w moj stron.

    Zoci si, bo nie wiem, komu suy.

    Co?

    Jestem sucym wielmonego pana Zocistego wyjaniem. Niepokoi mnie, e

    wartownicy pilnujcy tej bramy tylko obserwuj ludzi wchodzcych do twierdzy i z niej

    wychodzcych. Ja to robi ju od jakich dwch tygodni i ani razu nikt mnie nie okrzykn.

    Nie wydaje mi si to waciwe. Kiedy odwiedziem to miejsce przed dwudziestu laty,

    wartownicy penicy tu sub traktowali swoje zadanie powanie. Kiedy...

    Kiedy istniaa taka potrzeba przerwa mi Sok. Podczas wojny ze szkaratnymi

    okrtami. Teraz mamy pokj, czowieku, a do twierdzy i miasta przyjechao na zarczyny

    ksicia peno Zawyspiarzy i szlachty z innych ksistw. Chyba nie sdzisz, e wszystkich

    znamy.

    Przeknem lin, aujc, e w ogle si odezwaem, ale postanowiem doprowadzi

    rzecz do koca.

  • Wystarczy jeden bd, by nad naszym ksiciem zawiso niebezpieczestwo.

    Albo jeden bd, by obrazi jakiego zawyspiarskiego wielmo. Ja wykonuj rozkazy

    krlowej Ketriken, a ona powiedziaa, e mamy by serdeczni i gocinni. Nie podejrzliwi czy

    nieprzyjemni. Chocia wobec ciebie mgbym zrobi wyjtek.

    Umiech, jakim mnie obdarzy, zagodzi nieco te sowa, ale byo jasne, e nie w smak

    mu krytyka jego postpowania.

    Skoniem przed nim gow. le si do tego zabraem. Powinienem zainteresowa t

    spraw Ciernia i zobaczy, czy moe jemu uda si postawi ich w stan wikszej czujnoci.

    Rozumiem powiedziaem pojednawczo. No tak. Tylko si zastanawiaem.

    No to jak nastpnym razem bdziesz std wyjeda na tej swojej karej klaczy,

    pamitaj, e nie trzeba wiele mwi, by wiele wiedzie. Ja te si nad czym zastanawiam.

    Jak si nazywasz?

    Tom Borsuczowosy, sucy wielmonego pana Zocistego.

    Ach tak. Jego sucy. Umiechn si porozumiewawczo. Oraz jego osobisty

    obroca? Tak, syszaem co o tym. I o innych rzeczach te. Nie jeste czowiekiem, jakiego

    spodziewabym si u jego boku. Spojrza na mnie dziwnie. Czuem, e powinienem jako na

    to zareagowa, ale powcignem jzyk, nie wiedzc, do czego pije Sok. Po chwili

    wzruszy ramionami. No c. Cudzoziemiec zawsze bdzie myla, e mieszkajc w Koziej

    Twierdzy, musi mie osobistego stranika. No dobrze, id ju, Tomie Borsuczowosy. Teraz

    ju ci znamy i mam nadziej, e odtd bdziesz spa spokojniej.

    Tak wic wpucili mnie do zamku. Oddalaem si od nich z poczuciem zaenowania i

    niezadowolenia. Postanowiem porozmawia z Ketrikien i przekona j, e Srokaci wci

    stanowi realne zagroenie dla Sumiennego. Wtpiem jednak, czy w najbliszych dniach

    krlowa znajdzie dla mnie choby chwil czasu. Tego wieczoru miay si odby zarczyny.

    Krlowa bdzie mylaa tylko o negocjacjach z Zawyspiarzami.

    W kuchni wrzao. Pokojwki i paziowie przygotowywali cae szeregi dzbankw z herbat

    i waz z owsiank. Unoszce si z nich zapachy obudziy we mnie gd, zatrzymaem si wic,

    by przygotowa tac ze niadaniem dla pana Zocistego. Naoyem na pmisek wdzon

    szynk i wiee bueczki, a obok postawiem garnczek z masem i konfitury z truskawek. Z

    kosza z gruszkami zerwanymi w zamkowym sadzie wybraem kilka twardych owocw. Gdy

    wychodziem z kuchni, pozdrowia mnie ogrodniczka z paskim koszem kwiatw w rku.

    Jeste sucym pana Zocistego? zapytaa, a kiedy kiwnem gow, zatrzymaa mnie

    gestem i pooya na mojej tacy wizank wieo citych kwiatw oraz bukiecik licznych

    biaych pczkw. Dla jego wielmonoci poinformowaa mnie niepotrzebnie i popieszya

    w swoj stron.

    Po schodach dotarem do komnat Zocistego, zastukaem i wszedem do rodka. Drzwi do

    jego sypialni byy zamknite, ale zanim skoczyem nakrywa do stou, wszed do pokoju, w

    peni ubrany. Lnice wosy odgarn z czoa i zwiza na karku niebiesk jedwabn wstk.

  • Przez rami przerzuci niebieski akiet; mia na sobie koszul z biaego jedwabiu, spienion

    na piersi od koronek, oraz obcise spodnie o odcie ciemniejsze od akietu. Dziki zocistym

    wosom i bursztynowym oczom osign efekt letniego nieba. Umiechn si do mnie ciepo.

    Mio mi, e uwiadomie sobie, i twoje obowizki wymagaj wczesnego wstawania,

    Tomie Borsuczowosy. Gdyby tylko podobnie obudzi u siebie wraliwo na przyodziewek.

    Skoniem si mu z powag i odsunem krzeso od stou.

    Po prawdzie nie kadem si do ka powiedziaem, cicho i swobodnie, raczej jako

    przyjaciel ni sucy. Traf wrci do domu bladym witem. A w drodze powrotnej

    natknem si na kilkoro Srokatych.

    Umiech znikn z twarzy Bazna. Nie usiad na krzele, tylko chwyci mnie za rk

    chodnymi palcami.

    Jeste ranny? zapyta z niepokojem.

    Nie zapewniem go i gestem zaprosiem do stou. Usiad niechtnie. Stanem z boku i

    odkryem stojce przed nim naczynia. Nie mieli takiego zamiaru. Chcieli tylko da mi do

    zrozumienia, e wiedz, jak si nazywam, gdzie mieszkam i e posuguj si Rozumieniem.

    Oraz e mj wilk nie yje.

    Te ostatnie sowa wymwiem z wysikiem. Zupenie jakbym mg y z t prawd, jeli

    tylko nie ubieraem jej w sowa. Kaszlnem i popiesznie wziem do rki kwiaty. Podaem

    Baznowi bukiecik i mruknem:

    Postawi je przy twoim ku.

    Dzikuj odpar gosem rwnie cichym, jak mj.

    Znalazem w jego pokoju wazon. Najwyraniej nawet ogrodniczka znaa nawyki pana

    Zocistego lepiej ode mnie. Nalaem do wazonu wody z dzbanka stojcego obok miski i

    ustawiem kwiaty na nocnym stoliku. Kiedy wrciem do pokoju, Zocisty ju woy akiet.

    Biay bukiecik przypi sobie na piersi.

    Musz jak najszybciej porozmawia z Cierniem powiedziaem, nalewajc mu herbaty.

    Nie mog jednak omota w jego drzwi.

    Zocisty unis filiank i upi nieco pynu.

    Nie moesz dosta si do jego komnat tajemnymi przejciami?

    Spojrzaem na niego.

    Znasz tego starego lisa. Jego tajemnice s wycznie jego tajemnicami. Nie chce si

    narazi na ryzyko, e ktokolwiek bdzie go szpiegowa w chwili nieuwagi. Na pewno ma

    dostp do tych korytarzy, ale ja go nie znam. Czy zeszej nocy pooy si spa bardzo pno?

    Zocisty skrzywi si.

    Kiedy postanowiem uda si na spoczynek, jeszcze taczy. Gdy pragnie si zabawi,

    znajduje zdumiewajce zasoby energii jak na starego czowieka. Pol mu jednak wiadomo

    przez pazia. Zaprosz go na popoudniow przejadk. Nie bdzie to dla ciebie za pno?

    Usysza niepokj w moim gosie, lecz o nic nie pyta. Byem mu za to wdziczny.

  • Dobre i to zapewniem go. Wczeniej pewnie nie bdzie potrafi jasno myle.

    Pokrciem gow, jakby to miao uporzdkowa moje myli. Nagle trzeba myle o tylu

    sprawach, o tyle rzeczy musz si martwi. Jeli ci Srokaci wiedz o mnie, to wiedz i o

    ksiciu.

    Rozpoznae ktrego z nich? To ludzie z bandy Chwalebnego?

    Byo ciemno i trzymali si z dala ode mnie. Syszaem gos kobiety i mczyzny, ale

    jestem pewien, e byo ich co najmniej troje. Jedno z nich zwizane z psem, inne z drobnym,

    zwinnym ssakiem, szczurem, asic czy moe wiewirk. Zaczerpnem tchu. Chc, eby

    wartownicy przy bramach Koziej Twierdzy zwikszyli czujno. Ksiciu przez cay czas

    powinien kto towarzyszy. Jaki dobrze uminiony nauczyciel, jak to kiedy zasugerowa

    sam Cier. Musz te ustali z nim sposoby kontaktowania si w razie, gdybym natychmiast

    potrzebowa jego pomocy lub rady. I trzeba codziennie patrolowa twierdz w poszukiwaniu

    szczurw, szczeglnie w komnatach ksicia.

    Zocisty zaczerpn tchu, by si odezwa, ale zaniecha pytania i powiedzia tylko:

    Obawiam si, e musz ci da jeszcze jeden temat do przemylenia. Zeszego wieczoru

    ksi Sumienny przekaza mi licik z pytaniem, kiedy zaczniesz go uczy posugiwania si

    Moc.

    Tak napisa?

    Niechtne kiwnicie gow pana Zocistego przerazio mnie. Miaem wiadomo, e

    ksi za mn tskni; wiedz t dawaa mi nasza wi zrodzona z Rozumienia. Ja sam

    wzniosem mury obronne, by ukry przed modziecem moje myli, lecz on nie mia takich

    umiejtnoci. Kilka razy wyczuem jego sabe wysiki signicia ku mnie, lecz zignorowaem

    je, obiecujc sobie, e wkrtce nadejdzie stosowniejsza chwila. Najwyraniej mj ksi nie

    by tak cierpliwy.

    Trzeba chopca nauczy ostronoci. Niektrych spraw nigdy nie powinno si

    powierza papierowi, a te...

    Jzyk stan mi nagle kokiem w ustach. Chyba zbladem, bo pan Zocisty gwatownie

    wsta i podsuwajc mi swoje krzeso, zmieni si w mego przyjaciela Bazna.

    Dobrze si czujesz, Bastardzie? Zblia si atak?

    Opadem na krzeso. Krcio mi si w gowie, tak gboka bya otcha mojego

    szalestwa, ktre nagle dostrzegem. Ledwie mogem zaczerpn tchu, by przyzna si, jakim

    jestem idiot.

    Dure. Wszystkie moje zwoje, caa pisanina. Tak szybko przybyem na wezwanie

    Ciernia, e zostawiem je w mojej chatce. Powiedziaem Trafowi, by przed wyruszeniem do

    Koziej Twierdzy zamkn dom, ale on na pewno ich nie ukry, tylko zamkn drzwi do

    mojego gabinetu. Jeli Srokaci s na tyle sprytni, by powiza mnie z Trafem...

    Nie dokoczyem myli. Nie musiaem Baznowi mwi nic wicej. Jego oczy zrobiy si

    ogromne. Przeczyta wszystko, co tak lekkomylnie przelaem na papier. Zostaa tam

  • ujawniona nie tylko moja tosamo, lecz take wiele spraw zwizanych z Przezornymi, ktre

    lepiej byoby pozostawi w zapomnieniu. W tych przekltych zwojach odsoniem te wiele

    moich wasnych czuych punktw. Sikork, moj utracon mio. Pokrzyw, moj crk z

    nieprawego oa. Jak mogem by tak gupi, by przelewa takie myli na papier? Jak mogem

    pozwoli, by faszywa pociecha, jak przynosio pisanie o takich sprawach, doprowadzia do

    ich ujawnienia? aden sekret nie jest bezpieczny, chyba e jest zamknity wycznie w

    umyle jego posiadacza. Wszystko to powinno byo zosta spalone dawno temu.

    Prosz ci, Banie. Porozmawiaj z Cierniem w moim imieniu. Musz tam jecha.

    Zaraz. Dzisiaj.

    Bazen pooy mi rk na ramieniu.

    Bastardzie. Jeli zwoje znikny, ju jest za pno. Jeeli Tom Borsuczowosy opuci

    dzisiaj zamek w dzikim popiechu, wzbudzi tylko ciekawo i ch pocigu. Moesz

    doprowadzi Srokatych prosto do tych zapiskw. Po tym, jak ci osaczyli, bd si

    spodziewa twojej ucieczki. Bd obserwowa bramy Koziej Twierdzy. Przemyl to na

    chodno. By moe twoje obawy s bezpodstawne. W jaki sposb mieliby powiza Toma

    Borsuczowosego z Trafem, nie mwic ju o dowiedzeniu si, skd chopak przyby? Nie

    podejmuj adnych lekkomylnych dziaa. Spotkaj si najpierw z Cierniem i powiedz mu o

    swoich obawach. I porozmawiaj z ksiciem Sumiennym. Dzi wieczorem odbd si jego

    zarczyny. Chopak dobrze si trzyma, ale to cienka i krucha fasada. Spotkaj si z nim, dodaj

    mu otuchy. Przerwa i po chwili zaproponowa: Moe by wysa kogo innego...

    Nie wpadem mu w sowo. Musz pojecha sam. Niektre zwoje zabior, a reszt

    zniszcz.

    Signem mylami do atakujcego koza, ktrego Bazen wyrzebi na mym stole.

    Emblemat Bastarda Rycerskiego Przezornego zdobi blat Toma Borsuczowosego. Teraz

    wydawao mi si, e i w tym tkwi zagroenie. Postanowiem go spali. Spali ca chatk. Nie

    zostawi adnych ladw, e kiedykolwiek tam mieszkaem. Nawet zioa rosnce w ogrodzie

    mwiy o mnie zbyt wiele. Nie powinienem zostawia po sobie tej skorupy, ktr kady

    mg przetrzsn; nie powinienem pozwoli sobie na zostawienie tak wyranych ladw.

    Bazen poklepa mnie po ramieniu.

    Zjedz co poradzi. Potem umyj twarz i przebierz si. Nie podejmuj adnych

    pochopnych decyzji. Jeli nie zboczymy z kursu, przetrwamy to, Bastardzie.

    Borsuczowosy przypomniaem mu i wstaem. Postanowiem, e musimy mocno si

    trzyma naszych rl. Bagam o wybaczenie, panie. Poczuem chwilow sabo, ale ju

    odzyskaem siy. Przepraszam, e zakciem ci niadanie.

    Przez chwil w oczach Bazna byszczao nie skrywane wspczucie. A potem bez sowa

    zaj swoje miejsce przy stole. Napeniem jego filiank; Zocisty jad w zamyleniu.

    Kryem po pokoju, wynajdujc sobie zajcia, ale jego wrodzona dbao o porzdek nie

    pozostawiaa mi wielkiego pola do popisu w roli sucego. Nagle uwiadomiem sobie, e

  • stanowi ona cz jego prywatnoci. Nauczy si nie zostawia adnych ladw swej bytnoci

    oprcz tych, ktre chcia pokaza innym. Dobrze by byo, gdybym te przyj tak zasad.

    Czy mj pan pozwoli mi si oddali na kilka chwil? zapytaem.

    Odstawi filiank i zastanawia si przez moment.

    Oczywicie. Niedugo wyjd, Borsuczowosy. Nie zapomnij sprztn po niadaniu,

    przynie wie wod do mycia, wyczy kominek i przynie drew. Potem mgby nadal

    szlifowa z gwardzistami umiejtno posugiwania si mieczem. Spodziewam si, e

    bdziesz mi towarzyszy podczas popoudniowej przejadki. Prosz, ubierz si odpowiednio.

    Tak, panie powiedziaem cicho. Zostawiem go przy stole i poszedem do mojego

    wasnego, ciemnego pokoiku. Zastanawiaem si krtko. Bd tu trzyma tylko rzeczy

    odpowiednie dla Toma Borsuczowosego. Umyem twarz i przygadziem zmasakrowane

    wosy. Woyem niebieski strj sucego. Potem zebraem wszystkie stare ubrania, juki,

    zawinitko z wytrychami i narzdziami, ktre dostaem od Ciernia, oraz jeszcze kilka

    przedmiotw zabranych z chatki. Kiedy popiesznie wszystko przerzucaem, natknem si na

    skurczon od morskiej wody sakiewk z czym cikim w rodku. Rzemyki wyschy i

    zesztywniay, musiaem wic je rozci, by otworzy sakiewk. Kiedy wytrzsnem jej

    zawarto, ciki przedmiot okaza si t dziwn figurk, ktr ksi podnis na play

    podczas naszej niefortunnej przygody z Moc. Wsadziem j z powrotem do zniszczonej

    sakiewki, by odda mu j pniej, i pooyem na wierzchu uoonej kupki. Nastpnie

    zamknem zewntrzne drzwi sypialni, uruchomiem zamek ukryty w cianie i przeszedem

    przez pogrony w cakowitej ciemnoci pokj, by nacisn odpowiedni fragment muru.

    Podda si mojemu naciskowi bezszelestnie. Niemiae smugi dziennego wiata, padajce z

    gry, wiadczyy o szczelinach, przez ktre soce dostawao si do tajemnych przej

    twierdzy. Zdecydowanym ruchem zamknem za sob drzwi i rozpoczem wspinaczk do

    wiey Ciernia.

  • ROZDZIA 2

    SUCY CIERNIA

    Chopak Biay mia krlika, ktrego nadzwyczaj lubi. Krlik mieszka w jego ogrodzie,

    przychodzi na woanie i caymi godzinami potrafi bez ruchu odpoczywa na jego kolanach.

    Katalizatorem Chopaka bya bardzo moda kobieta, niewiele starsza od dziecka. Nazywaa si

    Czerwona, lecz Chopak zwa j Dzikook, poniewa jedno jej oko zawsze zerkao w bok.

    Nie lubia krlika, bo ilekro sadowia si obok Chopaka, zwierztko usiowao j odegna,

    mocno j podgryzajc. Pewnego dnia krlik zdech i kiedy Czerwona znalaza go w ogrodzie,

    wypatroszya go, obdara ze skry i pokroia na kolacj. Chopak Biay zauway nieobecno

    swego ulubieca dopiero wtedy, gdy go zjad. Czerwona z radoci mu oznajmia, e podaa

    krlika na kolacj. Skarcona, bez skruchy odpara: Ale panie, sam to przewidziae. Czy

    nie napisae w swoim sidmym zwoju: Prorok odczuwa gd ciepa jego ciaa, cho

    wiedzia, e bdzie to oznaczao jego koniec?.

    Skryba Kucharzyn, o biaym proroku Chopaku

    Byem mniej wicej w poowie drogi do wiey Ciernia, kiedy nagle uwiadomiem sobie,

    co tak naprawd robi. Uciekaem, zmierzaem do mysiej dziury i ywiem tajemn nadziej,

    e znajd tam mojego dawnego mentora, ktry powie mi, jak mam postpi tak jak to robi

    w czasach, gdy terminowaem u niego jako przyszy skrytobjca.

    Zwolniem kroku. Postpowanie odpowiednie dla siedemnastolatka nie przystoi

    trzydziestopicioletniemu mczynie. Czas, bym zacz znajdowa wasn drog w wiecie

    dworskich intryg. Albo ebym cakowicie go porzuci.

    Mijaem jedn z niewielkich nisz w korytarzu, znamionujcych obecno judasza. Staa

    tam aweczka. Pooyem na niej toboek z moim dobytkiem i usiadem, by zebra myli.

    Jakie wyjcie, rozsdnie rzecz biorc, jest dla mnie najlepsze?

    Zabi ich wszystkich.

  • Byby to dobry plan, gdybym wiedzia, kim s. Drugie wyjcie byo bardziej

    skomplikowane. Musiaem chroni przed Srokatymi nie tylko ksicia, ale i siebie. Odoyem

    na bok obawy o wasne bezpieczestwo, by zastanowi si nad tym, ktre grozio

    Sumiennemu. Ich broni bya moliwo ujawnienia, e wadamy zwierzc magi. Ksita

    Krlestwa Szeciu Ksistw nie zaakceptowaliby takiej skazy u swego monarchy.

    Zniszczyoby to nie tylko nadziej Ketriken na pokojowy sojusz z wyspami Zewntrznymi,

    ale prawdopodobnie doprowadzioby rwnie do obalenia tronu Przezornych. Nie sdziem

    jednak, by takie skrajne dziaanie miao dla Srokatych jak warto. Uyteczno ich wiedzy

    skoczyaby si wraz ze zdemaskowaniem Sumiennego. Co gorsza, razem z nim zniszczyliby

    krlow, ktra popieraa wrd swego ludu tolerancj dla obdarzonych Rozumieniem. Nie.

    Groba zdemaskowania Sumiennego bya uyteczna tylko o ile ksi pozostawa nastpc

    tronu. Nie bd chcieli go zabi, a jedynie nakoni do swej woli.

    A co to mogo oznacza? Czego by dali? Czy tego, by krlowa surowo egzekwowaa

    prawo zakazujce zabijania obdarzonych Rozumieniem tylko za to, e maj t magi we

    krwi? Czy moe chcieliby czego wicej? Byliby gupcami, gdyby nie usiowali

    zagwarantowa sobie choby skrawka wadzy. Jeli istniej ksita czy szlachta pradawnej

    krwi, Srokaci by moe staraliby si uzyska dla nich krlewsk przychylno.

    Zastanawiaem si, czy na uroczysto zarczyn przybyli na dwr Brzeczkowie. Warto by si

    tego dowiedzie. Matka i syn zdecydowanie s pradawnej krwi i spiskowali ze Srokatymi, by

    uprowadzi ksicia. Czy teraz zechcieliby odegra bardziej aktywn rol? I w jaki sposb

    Srokaci chc przekona Ketriken, e ich groby s powane? Kogo lub co mog zniszczy dla

    pokazania swej siy?

    Odpowied bya prosta: Toma Borsuczowosego. Jeli chodzi o nich, byem tylko

    pionkiem w grze, pomniejszym sucym, ale i nieprzyjemnym osobnikiem, ktry ju

    zniweczy ich plany i okaleczy jednego z ich przywdcw. Pokazali mi si zeszej nocy,

    pewni, e przeka t wiadomo osobom wadajcym Kozi Twierdz. A potem, by

    udowodni Przezornym, e nie s nietykalni, Srokaci powal mnie tak, jak psy powalaj

    jelenia. Moja klska stanie si lekcj pogldow dla Ketriken i Sumiennego.

    Ukryem twarz w doniach. Najlepszym wyjciem dla mnie jest ucieczka. Wrciwszy

    jednak do Koziej Twierdzy, choby na tak krtko, nie chciaem jej znw opuszcza. Ten

    zimny kamienny zamek by mi niegdy domem i cho pochodziem z nieprawego oa,

    Przezorni byli moj rodzin.

    Nagle usyszaem jaki szmer. Wyprostowaem si i wtedy uwiadomiem sobie, e przez

    grub cian z kamienia dociera do mojej kryjwki gos modej dziewczyny. Z pen znuenia

    ciekawoci pochyliem si ku judaszowi. Moim oczom ukazaa si bogato umeblowana

    sypialnia. Zwrcona plecami do mnie staa ciemnowosa dziewczynka. Na krzele obok

    kominka rozpiera si siwy starszy wojownik. Niektre blizny na jego twarzy powstay z

    delikatnych naci, w ktre wcierano popi, uwaanych przez Zawyspiarzy za ozdob, lecz

  • inne wiadczyy o zetkniciu oblicza wojownika z kling. Wosy i krtk brod przetykaa mu

    siwizna. Czyci i obcina sobie paznokcie podrcznym noem, a dziewczynka wiczya przed

    nim taneczny krok.

    ...I dwa do boku, jeden w ty i obrt nucia bez tchu, drobnymi stopami wykonujc

    wasne polecenia. Kiedy obrcia si lekko z furkotem haftowanych spdnic, przez chwil

    migna mi jej twarz. To bya narczeska Elliania, przysza maonka Sumiennego.

    Niewtpliwie przygotowywaa si do ich pierwszego wsplnego taca.

    I znowu dwa kroki do boku, dwa do tyu i...

    Jeden krok do tyu, Elli przerwa jej starszy mczyzna. A potem obrt. Sprbuj

    jeszcze raz.

    Dziewczynka znieruchomiaa i powiedziaa co szybko we wasnym jzyku.

    wicz mow tych rolnikw, Ellianio. Pasuje do ich taca odpar z niewzruszonym

    spokojem.

    Nie chc oznajmia dziewczynka z rozdranieniem. Ich bezbarwny jzyk jest tak

    samo mdy, jak ten taniec. Wypucia rbek spdnicy z doni i zaoya rce na piersi. Jest

    gupi. Wszystkie te kroczki i obroty. Zupenie jak gobie, ktre przed parzeniem si kiwaj

    gwkami i wzajemnie si dziobi.

    Owszem zgodzi si mczyzna. A jak mylisz, dlaczego to robi? Przewicz to

    jeszcze raz. I zrb to teraz bezbdnie. Jeli potrafisz zapamita kroki do wicze z mieczem,

    potrafisz opanowa i to. A moe woaaby, by ci wynioli rolnicy myleli, e Runy Boga

    przysay na on dla ich adnego ksicia jak niezdarn niewolnic?

    Skrzywia si, pokazujc bardzo biae zby. A potem chwycia spdnice, uniosa je

    skandalicznie wysoko, ukazujc bose stopy i goe nogi, i powtrzya kroki w szaleczym

    tempie.

    Dwa kroki do boku, jeden do tyu i obrt, dwa kroki do boku, jeden do tyu i obrt, dwa

    kroki do boku...

    Jej wcieka recytacja zmienia peen wdziku taniec w gorczkowe podskoki. Mczyzna

    umiecha si do rozhasanej dziewczynki, lecz nie przerywa zabawy. Runy Boga,

    pomylaem i wydobyem z pamici znajome brzmienie tych sw. Tak Zawyspiarze nazywali

    porozrzucane wyspy, tworzce ich krain. A na jedynej zawyspiarskiej mapie, jak widziaem

    w yciu, kada z drobinek ldu wyaniajca si z lodowatych wd rzeczywicie bya

    oznaczona runami.

    Dosy! prychn nagle wojownik.

    Dziewczynka szybko oddychaa, twarz miaa zaczerwienion z wysiku. Zatrzymaa si

    jednak dopiero wtedy, gdy mczyzna nagle wsta i chwyci j w objcia.

    Dosy, Ellianio. Dosy. Pokazaa mi, e potrafisz to zataczy, i to bezbdnie. Na

    razie przesta. Natomiast wieczorem musisz by wcieleniem wdziku, pikna i czaru. Jeli

  • pokaesz, e jeste zonic, twj adny ksi moe si zdecydowa na pokorniejsz pann

    mod. A tego by nie chciaa.

    Postawi j na ziemi i z powrotem usiad na krzele.

    Owszem, chciaabym odpara byskawicznie.

    Jego odpowied bya bardziej wywaona.

    Nie. Nie chciaaby. Chyba e chciaaby poczu na siedzeniu mj pas?

    Nie.

    Odpara tak sztywno, e od razu pojem, i jego groba nie bya goosowna.

    Nie zgodzi si z ni. A i mnie nie sprawioby to przyjemnoci. Jeste jednak crk

    mojej siostry i nie dopuszcz do okrycia wstydem rodu naszych matek. A ty?

    Nie chc okry wstydem rodu moich matek. Dziewczynka oznajmia to, stojc prosto,

    jakby pokna kij. W miar jednak, jak mwia dalej, zaczy jej si trz ramiona. Ale ja

    nie chc polubi tego ksicia. Jego matka wyglda jak niena harpia. Przez niego stan si

    gruba od dzieci, a wszystkie bd blade i zimne jak lodowe upiory. Prosz ci, Peottre,

    zabierz mnie do domu. Nie chc mieszka w tej wielkiej, zimnej jaskini. Nie chc, eby ten

    chopak robi mi to, od czego ma si dzieci. Chc tylko mieszka w niskim domu naszych

    matek i jedzi na moim kucu w wietrzn pogod. I chc mie wasn d, w ktrej

    wiosowaabym po Sendalfiordzie, i wasne ywy, ebym moga si wyprawia na ryby. A

    kiedy dorosn wasn awk w domu matek i mczyzn, ktry wie, e naley mieszka w

    domu matek ony. Chc tylko tego, czego chce kada dziewczynka w moim wieku. Ten

    ksi oderwie mnie od rodu moich matek, jak odrywa si gazk od winoroli, i zrobi si

    tu krucha i sucha, a poami si na kawaeczki!

    Ellianio, Ellianio, serce moje, przesta! Mczyzna wsta pynnym ruchem

    wojownika, cho by typowym, krpym i masywnym Zawyspiarzem. Podnis dziewczynk,

    a ona skrya twarz na jego ramieniu. Wstrzsa ni szloch i w oczach wojownika stany zy.

    Cicho ju, cicho. Jeli bdziemy sprytni, jeli bdziesz silna i szybka, i zataczysz jak jaskki

    nad wod, to nigdy do tego nie dojdzie. Nigdy. Dzisiaj odbd si tylko zarczyny, moja

    byskotko, a nie lub. Mylisz, e Peottre by ci tu zostawi? Gupiutka rybka! Nikt nie zrobi z

    tob dziecka dzisiaj w nocy ani adnej innej nocy jeszcze przez wiele lat! A nawet wtedy

    stanie si to tylko za twoj zgod. To ci obiecuj. Sdzisz, e okrybym wstydem rd naszych

    matek, pozwalajc na co innego? To tylko taniec, ale musimy go wykona bezbdnie.

    Postawi j z powrotem na ziemi, unis jej podbrdek, by musiaa na niego spojrze, i

    grzbietem poznaczonej bliznami doni star z policzkw dziewczynki zy. No, ju. Ju.

    Umiechnij si do mnie. I pamitaj. Pierwszy taniec musisz zataczy z tym adnym

    ksiciem, ale drugi jest dla Peottrego. Poka mi wic, jak zataczymy razem, poka mi te

    gupie podskoki rolnikw.

    Zacz nuci co niemelodyjnie, by podda rytm, i dziewczynka wycigna do wuja

    drobne donie. Razem ruszyli w tan; ona poruszaa si jak puch ostu na wietrze, a on jak

  • szermierz. Obserwowaem ich taniec. Bosonoga dziewczynka skupia wzrok na oczach

    mczyzny, a wojownik patrzy nad jej gow w przestrze, ktr widzia tylko on.

    Taniec przerwao im stukanie do drzwi.

    Wej! zawoa Peottre i do rodka wkroczya suca z przewieszon przez rami

    sukienk. Peottre i Elliania odstpili gwatownie od siebie i znieruchomieli. Gdyby do pokoju

    wlizn si w, nie mogliby zachowa si ostroniej. Kobieta miaa jednak na sobie strj

    zawyspiarski, bya jedn z nich.

    Zachowywaa si dziwnie. Nie dygna. Rozpostara sukienk, by si jej przyjrzeli, i

    potrzsna ni, demonstrujc strj w caej krasie.

    Narczeska woy j dzisiejszego wieczoru.

    Peottre powid wzrokiem po sukience. Ja sam nigdy nie widziaem czego podobnego.

    Bya to damska suknia skrojona dla dziewczynki. Bladoniebieski materia odsania dekolt.

    Piana koronek i przemylne zaszewki z przodu zbieray materia w fady, co pomoe

    narczesce uda, e ma biust. Elliania poczerwieniaa. Peottre by bardziej bezporedni. Stan

    midzy siostrzenic a sukienk, jakby chcia dziewczynk przed ni obroni.

    Nie. Nie woy.

    Owszem, woy. Pani si podoba. Mody ksi uzna j za niezwykle atrakcyjn.

    To nie bya opinia, lecz polecenie.

    Nie, nie woy. To kpina z tego, kim jest Elliania. To nie jest strj dla narczeski Runw

    Boga. Gdyby to woya, obraziaby rd naszych matek.

    Peottre postpi krok do przodu i nagym ruchem rki strci sukienk z rk sucej na

    ziemi.

    Mylaem, e kobieta cofnie si albo poprosi o wybaczenie. Zamiast tego spojrzaa tylko

    na niego beznamitnie i po chwili oznajmia:

    Pani mwi: To nie ma nic wsplnego z Runami Boga. To jest sukienka, ktra

    przypadnie do gustu mczyznom z Krlestwa Szeciu Ksistw. Ona j woy. Przerwaa,

    jakby si nad czym zastanawiaa, i dodaa: Jeli jej nie woy, sprowadzi

    niebezpieczestwo na rd waszych matek.

    Pochylia si i podniosa sukienk, jakby to, co zrobi Peottre, byo wybrykiem

    kaprynego dziecka.

    Stojca za wujem Elliania wydaa cichy okrzyk, w ktrym zabrzmiaa nuta blu. Kiedy

    Peottre si odwraca, migna mi jej twarz, zastyga w kontrolowanym bezruchu, lecz na czole

    dziewczynki pojawiy si nagle kropelki potu, a ona sama poblada tak bardzo, jak poprzednio

    bya zaczerwieniona.

    Przesta! powiedzia wojownik cicho i najpierw pomylaem, e odezwa si do

    dziewczynki, ale on obejrza si przez rami. Kiedy jednak przemwi ponownie, wcale nie

    sprawia wraenia, e zwraca si do sucej. Przesta! powtrzy. Przebieranie jej za

  • dziwk nie stanowio czci naszej umowy. Nie zmusisz nas do tego. Przesta albo j zabij i

    stracisz tu swoje oczy i uszy.

    Doby zza pasa n, podszed do kobiety i przyoy ostrze do jej garda. Suca nie

    zblada ani nie wzdrygna si; staa spokojnie z byszczcymi oczyma, niemal umiechajc

    si szyderczo. Nie zareagowaa na jego sowa. Wtem Elliania zaczerpna chrapliwie tchu i

    zgarbia si. Po chwili si wyprostowaa.

    Jednym pynnym ruchem Peottre porwa strj z rk kobiety. Jego n musia by ostry jak

    brzytwa, poniewa bez najmniejszego wysiku rozci nim przd sukienki. Rzuci trzepoczce

    kawaki materiau na podog i podepta je.

    Wyno si! rzuci do kobiety.

    Wedle twego yczenia, panie, oczywicie mrukna, lecz w jej gosie pobrzmiewaa

    nuta szyderstwa, potem odwrcia si i wysza z komnaty. Nie pieszya si, a Peottre

    odprowadza j wzrokiem, dopki nie zamkny si za ni drzwi. Wtedy odwrci si do

    Ellianii.

    Bardzo ci boli, rybko?

    Potrzsna gow, wysoko unoszc podbrdek. Odwane kamstwo, poniewa

    wygldaa, jakby miaa zemdle.

    Wstaem cicho. W czoo wbiy mi si drobinki kurzu od opierania si o mur.

    Zastanawiaem si, czy Cier wie, e narczeska nie chce polubi naszego ksicia.

    Zastanawiaem si, czy wie, e Peottre nie uwaa zarczyn za wicy gest. Zastanawiaem

    si, jaka choroba dolega narczesce, kim jest Pani i dlaczego suca bya taka niegrzeczna.

    Upchnem strzpy informacji razem z pytaniami w zaktkach umysu, wziem toboek i

    znw ruszyem do wiey Ciernia. Dziki szpiegowaniu przynajmniej na krtk chwil

    zapomniaem o wasnych troskach.

    Wszedem po ostatnim stromym odcinku schodw do komnaty na szczycie wiey i

    pchnem mae drzwi. Z jakiej odlegej czci zamku dobiegy mnie dwiki muzyki.

    Prawdopodobnie minstrele przygotowywali si do wieczornych uroczystoci. Dostaem si do

    pokoju Ciernia, wykorzystujc tajne wejcie za stojakiem na wino. Wstrzymaem oddech,

    cicho popchnem ramieniem stojak na miejsce i pooyem obok niego moje zawinitko.

    Mczyzna pochylony nad roboczym stoem Ciernia mrucza gardowo co do siebie, jakby

    recytowa piewnie list skarg. Muzyka staa si goniejsza i wyraniejsza. Od kta przy

    kominku i miecza Szczerego dzielio mnie pi krokw. Kiedy mczyzna odwrci si do

    mnie, wanie dotknem rkojeci. By to ten gupek, ktrego zauwayem przed dwoma

    tygodniami na dziedzicu stajni. Zaskoczony, przechyli trzyman w rkach tac z

    miseczkami, tuczkiem i filiank, tak e caa ta porcelana zjechaa na bok. Szybko postawi

    tac na stole. Muzyka ucicha.

    Przez jaki czas patrzylimy na siebie skonsternowani. Linia powiek mczyzny

    sprawiaa, e wydawa si stale zaspany. Z jego ust wystawa koniec jzyka, przytknity do

  • grnej wargi. Mae uszy cile przylegay mu do gowy pod nierwno ostrzyonymi wosami.

    Ubranie na nim wisiao; rkawy koszuli i nogawki zostay obcite na kocach, co wiadczyo,

    e donasza rzeczy po kim rolejszym. Sam by niski i pulchny i wszystkie osobliwoci jego

    wygldu budziy dziwny niepokj. Przebieg mnie ostrzegawczy dreszcz. Wiedziaem, e ten

    czowiek nie stanowi dla mnie zagroenia, ale nie chciaem, by znajdowa si w pobliu. Z

    tego, jak si krzywi na mj widok, byo wida, e podziela moje uczucia.

    Odejd! odezwa si gardowym, ale cichym gosem.

    Zaczerpnem tchu i powiedziaem spokojnie:

    Mnie wolno tu przebywa. A tobie?

    Domyliem si, e to sucy Ciernia, chopak, ktry przynosi mu drewno oraz wod i

    sprzta komnat. Nie wiedziaem jednak, jak bardzo stary mu ufa, wic nie wypowiedziaem

    jego imienia. Chyba stary skrytobjca nie mg by na tyle nieostrony, by powierzy

    tajemnic swoich ukrytych przej pgwkowi.

    Ty. Odejd. Nie wid mnie!.

    Zachwiaem si pod potnym pchniciem Mocy, ktrym mnie zaatakowa. Gdybym nie

    wznis wczeniej swoich murw obronnych, to na pewno bym tak zrobi, to znaczy odszed i

    go nie widzia. Byskawicznie zacieniajc i pogrubiajc chronice mnie ciany, zadaem

    sobie przelotnie pytanie, czy ju mi to kiedy robi. A jeli tak, to czy pamitabym to?

    Zostaw mnie! Nie rb mi krzywdy! Odejd, mierdzipsie!.

    Odczuem jego drugie pchnicie, ale ju mnie tak nie przestraszyo. Mimo to nie

    opuciem murw obronnych, by odpowiedzie mu Moc.

    Nie zrobi ci krzywdy powiedziaem drcym gosem, chocia bardzo si staraem go

    uspokoi. Nigdy nie miaem takiego zamiaru. Zostawi ci w spokoju, jeli tego chcesz, ale

    nie odejd. I nie pozwol, eby tak mnie popycha.

    Usiowaem mwi stanowczym tonem dorosego, karccego dziecko za ze zachowanie.

    Sucy prawdopodobnie nie mia pojcia, co robi; niewtpliwie uywa tylko broni, ktra ju

    si sprawdzia.

    Ale na jego twarzy zamiast skruchy pojawi si gniew. I czyby strach? Jego oczka, kiedy

    je zmruy, niemal znikny w fadach tuszczu. Przez chwil nie zamyka ust, a jzyk

    wysun jeszcze bardziej. Potem wzi tac i z powrotem postawi na stole z tak si, e

    podskoczyy wszystkie naczynia.

    Odejd! powtrzy Moc gniewne sowa. Nie widzisz mnie!.

    Podszedem chwiejnie do krzesa Ciernia i rozsiadem si na nim.

    Widz ci odparem beznamitnie. I nigdzie nie pjd. Skrzyowaem rce na

    piersi. Miaem nadziej, e nie dostrzega, jak bardzo jestem roztrzsiony. To ty powiniene

    wykonywa swoj prac i udawa, e mnie nie widzisz. A kiedy skoczysz, powiniene

    odej.

  • Nie zamierzaem mu ustpi; nie mogem tego zrobi. Gdybym std wyszed,

    wyjawibym mu, w jaki sposb przyszedem, a jeeli tego nie wiedzia, nie chciaem mu tego

    pokazywa. Odchyliem si na oparcie krzesa i staraem si sprawia wraenie odpronego.

    Spojrza na mnie zym wzrokiem; jego wcieke uderzenia Moc w moje mury obronne

    przeraay mnie. By silny. Jeli jest tak silny bez szkolenia, to jaki okae si jego talent,

    gdyby nauczy si nad nim panowa? To bya przeraajca myl. Patrzyem na zimny

    kominek, ale ktem oka obserwowaem sucego. Albo skoczy prac, albo postanowi nic

    nie robi. W kadym razie podnis tac, przeci pokj i pocign stojak na zwoje. Z tego

    wejcia skorzysta raz na moich oczach Cier. Sucy znikn, ale kiedy stojak wrci na

    swoje miejsce, znw dosign mnie jego gos i Moc.

    mierdzisz jak psia kupa. Porba ci i spali.

    Jego gniew by jak cofajca si fala, ktra zostawia mnie na brzegu. Po pewnym czasie

    przycisnem donie do skroni. Zaczo mi si dawa we znaki napicie towarzyszce

    podtrzymywaniu tak szczelnych i grubych cian, ale jeszcze nie miaem ich opuci. Gdyby

    udao mu si wyczu, e osabiam oson, i gdyby wanie wtedy nakaza mi co Moc, to

    ulegbym mu, tak jak Sumienny uleg mojemu impulsywnemu rozkazowi, by ze mn nie

    walczy. Obawiaem si, e jego umys wci nosi lad tamtego polecenia.

    To bya kolejna sprawa, ktr musiaem si zaj. Czy ten rozkaz wci go ogranicza?

    Postanowiem sobie wtedy, e musz doj, jak si odwouje rozkaz wydany Moc.

    Wiedziaem, e jeli mi si nie powiedzie, stanie si to wkrtce przeszkod do powstania

    midzy nami jakiejkolwiek prawdziwej przyjani. A potem zastanowiem si, czy ksi w

    ogle wie, co mu zrobiem. To by przypadek, powiedziaem sobie, i od razu wzgardziem

    tym kamstwem. Ten rozkaz w umyle ksicia wypali mj wybuch zoci. Wstydziem si

    tego uczynku i im szybciej go cofn, tym wiksz korzy przyniesie to nam obu.

    Znw niejasno zdaem sobie spraw z dwikw muzyki. Wykonaem ostrony

    eksperyment. W miar, jak powoli opuszczaem mury, muzyka stawaa si w moim umyle

    coraz goniejsza. Zakrycie uszu rkami niczego nie zmienio. Muzyka Mocy. Nigdy nawet

    nie wyobraaem sobie czego takiego, a tworzy j ten pgwek. Kiedy przestaem zwraca

    na ni uwag, wtopia si w szemrzc fal myli, zawsze obecn na skraju mojej Mocy. W

    wikszoci byy to bezksztatne szepty, podsuchane myli ludzi, ktrzy mieli akurat tyle

    talentu, by ich najwaniejsze myli wczyy si w nurt Mocy. Jeli skupiaem na nich swoje

    umiejtnoci, czasami potrafiem wydoby z umysw tych ludzi cae myli i obrazy, lecz oni

    sami nie dysponowali tak Moc, by mnie wyczu, a co dopiero mi odpowiedzie. Ten

    pgwek by inny. Ogie Mocy pon w nim z rykiem, a ta muzyka stanowia ar i dym

    jego dzikiego talentu. Nie stara si go ukrywa; prawdopodobnie nie mia pojcia, jak to

    zrobi, ani powodu, by to uczyni.

  • Odpryem si, podtrzymujc tylko mury obronne, pozwalajce ukry moje prywatne

    myli przed kiekujcym talentem Sumiennego. A potem z jkiem ukryem twarz w doniach

    czaszk zacz mi rozsadza bl wywoany uyciem Mocy.

    * * *

    Bastardzie?

    Obecno Ciernia wyczuem na moment przed tym, jak dotkn mego ramienia. Mimo to

    obudziem si gwatownie i uniosem rce, jakbym si broni przed ciosem.

    Co ci dolega, chopcze? zapyta ostro i pochyli si jeszcze bardziej, by przyjrze mi

    si z bliska. Masz przekrwione oczy! Kiedy ostatnio spae?

    Chyba teraz. Udao mi si sabo umiechn. Przecignem domi po obcitych

    wosach. Mokre od potu, przylegay pasko do gowy. Pamitaem jedynie strzpy ulotnego

    koszmaru. Poznaem twojego sucego oznajmiem drcym gosem.

    Motka? No tak. Nie jest to najbystrzejszy czowiek w twierdzy, ale doskonale suy

    moim celom. Trudno mu wyjawi jakie sekrety, skoro nie ma do rozumu, by rozpozna

    tajemnic, nawet gdyby si o ni potkn. Ale dosy o nim. Przyszedem na gr, gdy tylko

    dotara do mnie wiadomo pana Zocistego, majc nadziej, e ci zapi. O co chodzi z tymi

    Srokatymi w miecie?

    Napisa ci o nich? zapytaem, nagle rozsierdzony.

    Nie dosownie. Tylko ja mogem si tego domyli. Mw.

    Szli za mn zeszej nocy... dzi o wicie. eby mnie przestraszy i da zna, e mnie

    znaj. e w kadej chwili mog mnie odnale. Cierniu, nie myl o tym przez chwil.

    Wiedziae, e twj sucy... jak on si nazywa? Motek? Wiedziae, e on dysponuje

    Moc?

    Do czego? Tuczenia filianek? Stary prychn, jakbym opowiedzia kiepski art.

    Westchn i z niesmakiem machn rk w kierunku zimnego kominka. Ma codziennie

    rozpala ogie i cigle o tym zapomina. O czym ty mwisz?

    Motek jest obdarzony Moc. Szczodrze obdarzony. Niemal mnie powali, kiedy go tu

    przez przypadek zaskoczyem. Gdybym nie podtrzymywa murw obronnych, by pilnowa

    umysu przed Sumiennym, to Motek wymazaby mi chyba z gowy wszystkie myli.

    Powiedzia, ebym odszed i go nie widzia. I ebym nie robi mu krzywdy. I wiesz co,

    Cierniu, myl, e on to ju robi wczeniej. Kiedy widziaem, jak na dziedzicu stajni

    drocz si z nim chopcy, i usyszaem, zupenie jakby kto gono powiedzia: Nie widcie

    mnie. I wtedy stajenni rozeszli si do swoich zaj, a ja nie pamitam, ebym w ogle go

    tam spotka.

  • Cier powoli opad na krzeso. Wycign rk i chwyci mnie za do, jakby to mogo

    uczyni moje sowa bardziej zrozumiaymi. A moe chcia sprawdzi, czy nie owadna mn

    gorczka.

    Chcesz mi powiedzie, e Motek dysponuje Moc powiedzia ostronie.

    Tak. Jest surowa i nieuksztatowana, lecz ponie w nim jak ognisko. Nigdy nie

    zetknem si z czym podobnym. Zamknem oczy, przycisnem donie do skroni i

    sprbowaem na powrt scali czaszk. Czuj si, jakby mnie kto pobi.

    Masz. Moe to ci sprawi ulg powiedzia po chwili szorstko Cier.

    Wziem zimn, wilgotn szmatk i pooyem j sobie na oczach. Wiedziaem, e nie ma

    sensu prosi go o co mocniejszego. Uparty starzec uzna, e stosowane przeze mnie leki na

    umierzenie blu umniejsz moje zdolnoci nauczenia Sumiennego posugiwania si Moc.

    Nie ma co tskni za ulg, jak mgby mi przynie kozek. Jeli na zamku jeszcze go troch

    zostao, by dobrze ukryty.

    I co ja mam z tym zrobi? mrukn.

    Uniosem rg szmatki, by na niego zerkn.

    Z czym?

    Z Motkiem i jego Moc.

    Zrobi? A co moesz zrobi? Ten pgwek jest ni obdarzony.

    Usiad na swoim krzele.

    Z tego, co przetumaczyem ze zwojw traktujcych o Mocy, wynika, e stanowi on dla

    nas niejakie zagroenie. Jego talent jest dziki, nikt go nie uczy i Motek nie wie, co to

    dyscyplina. Posugujc si Moc, moe niechccy przeszkodzi Sumiennemu w nauce.

    Rozzoszczony, potrafi uy Mocy przeciwko innym; zreszt najwyraniej ju to robi. Co

    gorsza, mwisz, e jest silny. Silniejszy od ciebie?

    Uniosem rk w bezradnym gecie.

    Nie mam pojcia. Mj talent zawsze by nieobliczalny, Cierniu. Nie znam adnego

    sposobu na zmierzenie go. Nie czuem si jednak tak osaczony od czasu, gdy cay krg Mocy

    Konsyliarza uderzy we mnie swymi poczonymi siami.

    Hm. Odchyli si na krzele i wbi wzrok w sufit. By moe najbardziej rozwanym

    posuniciem byoby go po prostu umierci. Oczywicie bez przemocy. To nie jego wina, e

    stanowi dla nas zagroenie. Mniej radykalnym wyjciem byoby podawanie mu kozka, by

    stumi lub zniszczy jego talenty. Poniewa jednak twoje lekkomylne naduywanie tego

    ziela w cigu minionych dziesiciu lat nie pozbawio ci cakowicie umiejtnoci

    posugiwania si Moc, mniej ufam w jego skuteczno ni autorzy zwojw o niej

    traktujcych. Skaniam si ku trzeciej drodze, by moe nie tak bezpiecznej. Zastanawiam si,

    czy wanie dlatego mnie ona pociga, e ewentualne korzyci dorwnuj ryzyku.

    Uczy go? Jknem na widok niemiaego umiechu starego. Cierniu, nie. Nasza

    wiedza nie daje nam pewnoci, e moemy bezpiecznie uczy Sumiennego, a on jest

  • posusznym chopcem o bystrym umyle. Ten twj Motek ju jest nastawiony do mnie

    wrogo. Jego obelgi budz we mnie lk, e jako wyczu moj zdolno Rozumienia. A to,

    czego sam si nauczy, wystarczy, by stanowi dla mnie zagroenie, jeli sprbowabym

    nauczy go czego wicej.

    A zatem uwaasz, e powinnimy go zabi? Albo okaleczy jego talent?

    Nie chciaem podejmowa takiej decyzji. Nie chciaem nawet wiedzie, e way si taka

    decyzja, a mimo to znw siedziaem po uszy w intrygach Przezornych.

    Ani jedno, ani drugie mruknem. Nie moglibymy go po prostu wysa gdzie

    bardzo daleko std?

    Bro, ktr wyrzucimy dzi, jutro poczujemy na gardle odpar nieustpliwie Cier.

    Dlatego dawno temu krl Roztropny zatrzyma swojego wnuka z nieprawego oa przy sobie.

    Musimy podj podobn decyzj w sprawie Motka. Wykorzysta go albo unieszkodliwi.

    Nie ma poredniej drogi. Wycign do mnie rk doni ku grze i doda: Tak jak

    widzielimy to w przypadku Srokatych.

    Nie wiem, czy chcia mnie w ten sposb skarci, ale jego sowa i tak mnie ubody.

    Odchyliem si na oparcie krzesa tak, by zimny okad zsun mi si na oczy.

    A co miaem zrobi? Zabi ich wszystkich, nie tylko Srokatych, ktrzy wywabili

    ksicia, ale i starszyzn pradawnej krwi, ktra przysza nam z pomoc? A potem owczyni

    krlowej? I rodzin Brzeczkw? I Urodn, przysz maonk Uprzejmego Brzeczki, i...

    Wiem, wiem przerwa mi Cier poszerzanie krgu ofiar skrytobjstw, ktre i tak nie

    uchroniyby naszego sekretu przed ujawnieniem. A mimo to zobacz, co si dzieje. Pokazali

    nam, e s szybcy i sprawni. Wrcie do Koziej Twierdzy ledwie dwa dni temu, a oni byli

    czujni i gotowi na twj powrt. Czy si myl, e zeszego wieczoru po raz pierwszy

    wypucie si do miasta? Pokrciem gow. A oni natychmiast ci znaleli. I zadbali o

    to, by wiedzia, e ci ledz. Rozmylny ruch. Zaczerpn gboko tchu; widziaem, jak

    analizuje ten problem, usiujc dostrzec, co chcieli nam przekaza Srokaci. Wiedz, e

    ksi jest Rozumiejcy. Wiedz, e Rozumiejcy jeste ty. Mog zniszczy kadego z was,

    kiedy tylko zechc.

    O tym ju wiedzielimy przedtem. Myl, e mieli inny cel. Odetchnem,

    uporzdkowaem myli i opisaem z grubsza tamto spotkanie. Teraz widz je w nowym

    wietle. Chcieli, ebym si przestraszy i zastanowi, co mog zrobi, by przestali mi

    zagraa. Mog stanowi dla nich niebezpieczestwo, ktre wyeliminuj, albo sta si dla

    nich przydatny. Nie tak dokadnie widziaem to wczeniej, lecz teraz wnioski wydaway si

    oczywiste. Przestraszyli mnie, a potem pozwolili odej, bym mia czas na uwiadomienie

    sobie, e adn miar nie dam rady zabi ich wszystkich. Nie miaem moliwoci

    dowiedzenia si, ile osb zna ju moj tajemnic. Mogem zachowa ycie tylko wtedy,

    gdybym sta si dla nich uyteczny. Czego ode mnie zadaj? Moe jako szpieg w Koziej

  • Twierdzy. Albo jako bro w zamku, kto, kogo bd mogli zwrci przeciwko Przezornym

    od wewntrz.

    Cier bez wysiku ledzi tok moich myli.

    Czy sami nie obralibymy takiej drogi? Hm. Tak. Radz ci ostrono, przynajmniej

    przez jaki czas. Ale i otwarto. Bd gotw na nastpne spotkanie. Zorientuj si, czego chc

    i co proponuj. W razie koniecznoci daj im do zrozumienia, e zdradzisz ksicia.

    Mam sob pomacha jak przynt.

    Wyprostowaem si i zdjem okad z oczu.

    W kciku ust Ciernia czai si umieszek.

    Wanie. Wycign rk, wic podaem mu wilgotn szmatk. Przechyli gow,

    przygldajc mi si krytycznie. Wygldasz okropnie. Gorzej ni czowiek po tygodniowym

    pijastwie. Bardzo ci boli?

    Poradz sobie odparem szorstko.

    Zadowolony skin gow.

    Obawiam si, e bdziesz musia. Ale za kadym razem bl si zmniejsza, prawda?

    Twoje ciao uczy si go zwalcza. Moe jak szermierz, przyzwyczajajcy minie do

    wielogodzinnych wicze.

    Pochyliem si i z westchnieniem potarem piekce oczy.

    Myl, e raczej jak bkart, ktry uczy si znosi bl.

    No c. Tak czy owak, jestem zadowolony odpowiedzia z roztargnieniem.

    Pomylaem, e nie znajd u starego wspczucia. Wsta. Id si umyj, Bastardzie. Zjedz

    co. Niech ci widz. Chod uzbrojony, ale nie ostentacyjnie. Zastanowi si. Zapewne

    pamitasz, gdzie trzymam trucizny i narzdzia. We, czego ci trzeba, ale zostaw spis, ebym

    wiedzia, co ma uzupeni mj ucze.

    Nie odpaliem, e niczego nie wezm, e od dawna nie jestem skrytobjc. Ju nawet

    mylaem o kilku proszkach, ktre mogyby mi si przyda, gdyby znw zaskoczy mnie

    liczniejszy wrg, tak jak dzi rano.

    Kiedy zobacz tego twojego nowego ucznia? zapytaem swobodnym tonem.

    Ju go widziae. Cier umiechn si. A kiedy go poznasz? Nie jestem pewien,

    czy byoby to rozsdne albo przyjemne dla ktregokolwiek z was. Albo dla mnie. Bastardzie,

    zamierzam ci prosi o honorowe zachowanie w tej sprawie. Zostaw mi ten sekret i nie prbuj

    go rozwika. Zaufaj mi, e tak bdzie lepiej.

    Skoro ju mwimy o wikaniu, chciabym ci powiedzie o czym jeszcze. Przystanem

    po drodze na gr i usyszaem gosy. Zajrzaem do komnaty narczeski. Mam pewne

    informacje, ktrymi chyba powinienem si z tob podzieli.

    Popatrzy na mnie z ukosa.

    Kuszce. Bardzo kuszce. Ale nie udao ci si cakowicie odwrci mojej uwagi.

    Obietnica, Bastardzie, zanim sprbujesz skierowa moje myli na inn ciek.

  • Prawd mwic, nie chciaem jej dawa. Pona we mnie ciekawo, a nawet jaka

    dziwna zazdro. Byo to wbrew wszelkim naukom, jakich udziela mi stary. Nauczy mnie,

    bym dowiadywa si jak najwicej o wszystkim, co si wok mnie dzieje. Nigdy nie

    wiadomo, co si moe okaza uyteczne. Jego zielone oczy patrzyy na mnie zowrogo, a

    wreszcie spuciem wzrok. Pokrciem gow, ale powiedziaem:

    Obiecuj, e nie bd si rozmylnie stara odkry tosamoci twojego nowego ucznia.

    Czy mog jednak zapyta o jedno? Czy on wie o moim istnieniu, czy wie, czym i kim byem?

    Mj chopcze, ja nie zdradzam cudzych tajemnic.

    Westchnem cicho z ulg. Nieprzyjemnie byoby wyobraa sobie, e kto w twierdzy

    mnie obserwuje, wiedzc kim jestem i pozostajc w ukryciu przede mn. Przynajmniej byem

    z tym nowym uczniem na rwnej stopie.

    A teraz narczeska.

    I zoyem mu raport, cho ju nigdy nie spodziewaem si tego robi. Tak jakbym by

    chopcem, powtrzyem mu dokadnie podsuchane sowa, a potem Cier pyta, co moim

    zdaniem te sowa znacz. Odpowiedziaem bez ogrdek.

    Nie wiem, jak rol peni ten mczyzna w oddaniu narczeski w rce krlowej

    Ketriken. Nie sdz jednak, by czu si zwizany zarczynami, a rady, jakie daje

    dziewczynce, upewniaj j, e ona sama nie musi si czu do niczego zobowizana.

    To nadzwyczaj interesujca i cenna ciekawostka, Bastardzie. Ich dziwna suca te

    mnie intryguje. Kiedy czas ci pozwoli, mgby znw ich podejrze i da mi zna, co

    odkrye.

    Czy rwnie dobrze nie mgby tego zrobi twj nowy ucze?

    Znw si dopytujesz i dobrze o tym wiesz. Tym razem jednak odpowiem. Nie. Mj

    ucze wie niewiele wicej o sieci tajemnych przej w zamku, ni ty swego czasu. To nie jest

    wiedza dla uczniw. Maj do zajcia z pilnowaniem siebie i wasnych tajemnic, ebym im

    powierza moje. Chyba jednak ka mojemu uczniowi zwraca szczegln uwag na t

    suc. To element tej nowej ukadanki, ktrego boj si najbardziej. Ale judasze i tajemne

    przejcia Koziej Twierdzy nale tylko do nas. A wic usta wykrzywi mu dziwny umiech

    chyba moesz si uwaa za wyzwolonego na czeladnika. Nie chodzi o to, e jeste

    skrytobjc. Obaj doskonale wiemy, e to ju przeszo.

    Ten art trafi w czue miejsce. Nie chciaem myle, jak gboko wniknem w moje

    stare role szpiega i skrytobjcy. Ju zabiem dla mojego ksicia, i to kilka razy. Uczyniem to

    w gniewie, kiedy broniem samego siebie i ratowaem ksicia Sumiennego. Czy znw

    zabibym dla Przezornych, potajemnie, posugujc si trucizn, z zimn wiadomoci

    koniecznoci? Najbardziej niepokojce w tym pytaniu byo to, e nie potrafiem na nie

    odpowiedzie. Skierowaem myli na bardziej produktywne cieki.

    Kim jest ten czowiek w komnacie narczeski? To znaczy poza tym, e to jej wuj

    Peottre?

  • No tak. Twoje pytanie zawiera odpowied. To jej wuj, brat jej matki. Wedle dawnych

    zwyczajw Wysp Zewntrznych jest waniejszy ni jej ojciec. U Zawyspiarzy liczy si rd

    matki. Wanymi mczyznami w yciu dzieci s bracia ich matki. Mowie wstpowali do

    klanw swoich on, a dzieci przyjmoway emblemat klanu matek.

    Skwitowaem jego sowa skinieniem gowy. Podczas wojny ze szkaratnymi okrtami

    czytaem zwoje na temat Zawyspiarzy, ktre znajdoway si w bibliotece Koziej Twierdzy,

    usiujc zrozumie wojn, jak nam wypowiedzieli. Suyem te na pokadzie okrtu

    Rurisk z uciekinierami z wysp Zewntrznych i od nich dowiedziaem si nieco o ich

    ziemiach i zwyczajach. To, co teraz mwi Cier, pasowao do moich wspomnie.

    Mj mistrz potar w zamyleniu podbrdek.

    Kiedy Arkon Krwawooki zaproponowa nam ten sojusz, mia wsparcie hetgurdu.

    Przyjem propozycj oraz to, e jako ojciec Ellianii moe zaaranowa jej maestwo.

    Pomylaem, e Wyspy Zewntrzne odrzuciy swoje matriarchalne zasady, ale teraz

    zastanawiam si, czy to moliwe, e rodzina Ellianii wci je wyznaje. Dlaczego jednak nie

    ma tu adnej krewniaczki, ktra by przemawiaa w jej imieniu i ukadaa si o warunki

    zarczyn? Wydaje si, e robi to Arkon Krwaw