Upload
veronika
View
219
Download
3
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Polish food and lifestyle magazine Spring Issue
Citation preview
Wiosna 2014 – Numer 5
Powiew świeżości od kuchni
TEMAT NUMERU
WIOSNA
6 Wiosna
8 Zakiełkuj na wiosnę Sałatka z jajkiem w koszulce Wiosenna sałatka z jajkami przepiórczymi Kiełkująca zdrowiem kanapka
Wiosenny serek niedźwiedzi
15 Wielki Post
17 Kiełki strukturalnie Naleśniki z zielonym groszkiem i fetą Serowy omlet z pieczonym burakiem i kiełkami buraka Kanapka z wędzonym łososiem i greckim twardym serem
22 Wielkanocny stół Sałatka cezar Jajka faszerowane kaparami i wędzonym łososiem Kruche ciasto nadziewane mięsem oraz jajkiem Pasztet z zielonej soczewicy z pieczonymi warzywami Kokosowy sernik z marakują
32 Królik wielkanocny
42 Sezon na (nie)wazon
48 Przedwiośnie w Bieszczadach
54 Głodnemu chleb na myśli Waniliowa chałka Chleb z orzechami laskowymi, figami, rozmarynem i koprem włoskim Razowe bagietki na zaczynie poolish
64 Co było pierwsze? Jajko czy kura?
72 Spring is in the air Lemoniada Kurczak w ziołach Wiosenna sałatka
Szpinakowe mini frittatas
78 Powitanie wiosny Wielkanocna babka pomarańczowa Babeczki marchewkowe Wiosenne ciasteczka migdałowo- pomarańczowe
84 Wiosenna kuchnia tajska Spring Rolls Słodki Sos Chili Sałatka z mango i krewetkami
90 Ziemia jest nisko
96 Czym pachnie wiosna?
98 Różana wiosna Mazurek różany z marcepanem Mazurek różany z masą z serka mascarpone Lody różane Karmelki różane
106 Wielkanoc bez glutenu Jaglana babka z bananem Bezglutenowy mazurek z powidłami śliwkowymi i kokosem
110 Pozycje obowiązkowe Jajka przepiórcze zapiekane Udziec jagnięcy z jajkiem przepiórczym i zapiekanym czosnkiem Crème brûlée
116 Skarby z kurnika Tarteletki z flanem i karmelizowanymi bananami Tagliatelle z boczkiem i groszkiem Ravioli z żółtkiem i szałwią
124 Lunchbox
126 Wegetariański burger Wegeburger z ajvarem i frytkami z batata Pęczkoburger z pietruszką i frytkami z cukinii Buraczany jaglanex z sadzonym jajkiem
Anna Witkiewiczeverydayflavours.blogspot.com
Anna-Maria Płachtawhatscookingannamaria.blogspot.
com
Dominika Piszczorowiczroznerzeczydominiki.blogspot.com
Marta Borowiecpass-the-food.blogspot.com
Natalia Nowak-Bratekkrewimleko.wordpress.com
Małgorzata Łaniakmoderntasteblog.blogspot.com
Aleksandra Łegowik
Aleksandra Chacińska
Paulina Reczkowskaczekolada-utkane.pl
Olga Kruszewskawaniliowachmurka.blogspot.com
Joannaszmacianemisie.com
Małgorzata Adamskadelimamma.pl
Natalia Rusinowskazmyslowoprzezswiat.blogspot.com
Matylda Rosłaniecpinkhungry.com
Olimpia Daviespomyslowepieczenie.blogspot.co.uk
Beata Lubasbeascookbook.blogspot.com
Małgorzata Zabokrzyckatrawkacytrynowa.pl
Sylwia Kotlarzplusk-bar.tumblr.com/
Dariusz Klaracepłekluchytoniemy.blogspot.com
Laura Kramarzpiekarniklaury.blogspot.com
DYREKTOR KREATYWNA
Weronika Grzegorzewskaspringplate.blogspot.com
KOREKTA
Katarzyna Radomskawww.paletasmaku.pl
AUTORZY
Skład: Weronika GrzegorzewskaZdjęcie na okładce: Marta Borowiec Zdjęcia w tle: Sylwia Kotlarz
www.springplate.pl
© 2013 Magazyn Spring Plate. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody wydawcy zabronione.
WiosnaTekst do grudniowego wydania magazynu kończyłam, niecierpliwie wyczekując
Świąt. Do wiosny pojawiającej się w ostatnim zdaniu pozostawało tak wiele czasu, że jej nadejście wydawało się wręcz nierealną mrzonką. Zaczynając felieton,
który właśnie czytacie, moje myśli zaprząta nie tylko fakt, że zamiast puszystego wiosennego ciasta cytrynowego z piekarnika wyłonił się przed chwilą modelowy zakalec. W tym momencie, jak co roku o tej porze, dziwię się, że oto znów możliwe
jest odróżnienie dnia od nocy. I próbuję sobie odpowiedzieć na pytanie — kiedy to się stało?
Tekst Aleksandra Łęgowik
Długość stycznia rosła zwykle wprost pro-porcjonalnie do ilości egzaminów podczas sesji. A przynajmniej tak mi się wydawało. Tym razem po raz pierwszy miałam okazję doświadczyć błogiego uczucia związanego z brakiem przymusu nauki, niejednokrotnie spędzającego studentom sen z powiek. Przy-swajanie socjologicznych terminów i definicji zastąpiły opowiadania Alice Munro, powieść F. Scotta Fitzgeralda lub zgłębianie roz-grzewających przepisów kulinarnych bloge-rów. Długie styczniowe wieczory spędzane w towarzystwie Kogoś Wyjątkowego minęły niepostrzeżenie, krótki luty ponownie prze-mknął ukradkiem, jak gdyby obawiał się cze-kającego tuż za rogiem marca. A ten, mimo aury przywodzącej na myśl późnojesienny czas, większości z nas kojarzy się z nadcho-dzącą małymi, niepewnymi krokami... tak wyczekiwaną porą roku. Kilka prawdziwie wiosennych marcowych dni
w Krakowie pozwoliło nacieszyć się pierwszy-mi ciepłymi promieniami słońca oraz przypo-mniało ubiegłoroczne niekończące się spacery wzdłuż Wisły. Jeden szczególnie zapadł mi w pamięć i do tej pory wspominam go z uśmiechem. We trójkę, w towarzystwie aparatu, odwiedziliśmy najbardziej urokliwe zakątki miasta, zajmując uprzednio, po raz pierwszy w sezonie, swoje miejsce w niekoń-czącej się kolejce po lody na Starowiślnej.I w tym roku zapewne udając się do zna-nej niemalże każdemu mieszkańcowi Krako-wa niepozornej lodziarni, uświadomię sobie, że nadchodzą ciepłe, przesycone subtelnym, trudnym do określenia zapachem, który do-daje energii oraz sprawia, że powrót do czte-rech ścian pokoju wydaje się niedorzecznym pomysłem.W dzieciństwie zwiastunem zbliżającej się wiosny była możliwość zamiany puchowego kombinezonu na kurtkę wiatrówkę. Gruba
6
|SPRING PLATE|
czapka z pomponem wraz z rękawiczkami na sznurku w tajemniczy sposób znikały w czeluściach szafy, natomiast moment, kie-dy tata po raz pierwszy wyprowadzał rowery oraz zgoda mamy na spędzenie popołudnia na dworze w samym tylko swetrze, były ostatecznym potwierdzeniem nadejścia mojej ulubionej wówczas pory roku.I choć teraz rower niestety kurzy się w piw-nicy mojego domu rodzinnego, a mama prze-strzega przed przedwczesnym pozbywaniem się zimowych płaszczy tylko przez telefon, to nie sposób przejść obojętnie obok zielenią-cych się drzew wracając z pracy do domu. Czas spędzany w komunikacji miejskiej uprzyjemnia obserwowanie zza szyby kroku-sów i żonkili w osiedlowych ogródkach oraz odkrywanie, że wyblakłe pozostałości zimy zastępuje trawa w soczyście zielonym kolo-rze, miejscami usiana drobnymi stokrotkami.Siedząc przy otwartym oknie coraz częściej słyszę rozbrzmiewające głosy dzieci, które podobnie jak ja kilkanaście lat temu, po po-wrocie ze szkoły rzucają w kąt plecaki, żeby spędzać ciepłe popołudnia i wieczory na świeżym powietrzu, ciesząc się jednocześnie, że do wakacji pozostała już tylko chwila. Wiosną częściej zdarza mi się wracać my-ślami do tamtych beztroskich dni, kiedy jedynym problemem była konieczność przy-gotowania się do klasówki z matematyki w towarzystwie taty, który bezskutecznie próbował wytłumaczyć zawiłości zniena-widzonego przeze mnie przedmiotu. Taka perspektywa sprawiała oczywiście, iż rzecz urastała do rangi tragedii, ale ten, kto od najmłodszych lat z większą przyjemnością sięgał po lektury szkolne niż rozwiązywał równania, wie o czym mówię. Mieliśmy również to szczęście, że kompu-ter był wówczas dobrem luksusowym znaj-dującym się w posiadaniu nielicznych, a o dostępie do Internetu wiedzieliśmy tyle, że gdzieś istnieje. To, w połączeniu z bardzo
ograniczoną ilością programów telewizyjnych przeznaczonych dla najmłodszych widzów, sprawiało, że w domu pojawialiśmy się tylko podczas posiłków, a i to wymagało nie lada wysiłku od mamy wołającej nas z okna.Czas, kiedy wielu z nas rozpoczyna wiosenne porządki lub powoli zaczyna planować waka-cyjne wojaże, u mnie wiąże się z nieco me-lancholijnym nastrojem i tendencją do snucia wspomnień. Z drugiej jednak strony wiosną łatwiej jest nam dostrzegać oraz doceniać drobne przyjemności, jak choćby kawę wypi-tą na tarasie w promieniach ciepłego słońca. Wieczorne wyjście na zakupy do pobliskie-go sklepu momentalnie staje się pretekstem do spaceru, a poranne wstawanie, kiedy nie musimy już domyślać się czy faktycznie już rozpoczął się dzień, nie budzi chęci roztrza-skania budzika. Bez większego żalu żegnamy więc wyjątkowo krótką w tym roku zimę. Gęste, rozgrzewa-jące śniadaniowe owsianki ustępują miejsca owocowym, orzeźwiającym koktajlom. Od-kurzamy przepisy na mazurki, przygotowu-jąc się do kolejnych Świąt Wielkanocnych i mając nadzieję, że tym razem unikniemy jednak białych świąt. W tym roku wiosna przywitała nas piękną pogodą dającą możliwość wyjścia na spacer przy ograniczeniu do minimum ilości warstw ubrań. Mimo że z większym bądź mniejszym opóźnieniem nadchodzi co roku, to zaskakuje niezmiennie tak samo. Zaskoczyła mnie i tym razem, zachwyciła pierwszym ciepłym po-dmuchem wiatru, nastroiła pozytywnie, więc w takim wydaniu niech trwa jak najdłużej!
I tym razem nowy numer Spring Plate uka-że się niedługo przed Świętami, dlatego na zakończenie chciałabym życzyć wszystkim Czytelnikom oraz Redakcji słonecznych, ra-dosnych Świąt Wielkiej Nocy spędzonych w rodzinnym gronie, w nastrojach iście wio-sennych.
|SPRING PLATE|
7
Zakielkuj na Wiosne
Wiosna… idzie nowe! Nowa energia, nowe pomysły (nie tylko na fryzurę). To wraz z wiosną, a nie wraz z nadejściem Nowego Roku, tworzymy nowe plany, które w przeciwieństwie do tych noworocznych najczęściej doczekają się realizacji.
Zdjęcia i przepisy Małgorzata Adamska
/ ,
Wraz z pierwszymi promykami wiosennego słońca kiełkują w naszej głowie plany na cały rok. No właśnie kiełkują... ale co to dokład-nie oznacza? Taki kiełkujący pomysł, tak jak i same kiełki, to przechowalnia wartościo-wych składników. Już za chwilę przeobrazi się w zrealizowany plan, tak jak i kiełki staną się dorodną rośliną. Jednak zanim to nastąpi zachęcam Was — ulegnijcie kiełkowej fascy-nacji! Niech miłość do roślin we wczesnej fazie rozwoju zawładnie Waszym menu.Na podstawie obserwacji oraz własnego do-świadczenia stwierdzam, że kiełki dają nam nieograniczone możliwości kulinarnych za-stosowań. Można je spożywać na surowo albo smażyć na patelni, idealnie komponują
się z zupami typu krem, pasują do sałatek, kanapek, sosów, mięsa, naleśników a nawet pizzy. Oprócz tego, że są smaczne, to dzięki zawartości białka, węglowodanów, tłuszczów i związków mineralnych są też cennym ele-mentem diety.Jakie kiełki wybrać? Macie mnóstwo możli-wości! Łatwo dostępne są: fasola mung, rzod-kiewka, brokuły, ciecierzyca, groch, kukury-dza, lucerna, pszenica, słonecznik, soczewica, soja a nawet czerwona kapusta czy buraki ćwikłowe. Ja w swoich propozycjach kulinar-nych zastosowałam ulubione kiełki lucerny, rzodkiewki, brokułu, soczewicy oraz pszeni-cy. Może moje pomysły przypadną wam do gustu?
ILOŚĆ PORCJI 1
CZAS PRZYGOTOWANIA 10 minut
1 jajko
2 łyżeczki octu winnego
szczypta soli
mieszanka ulubionych kiełków
mieszanka ulubionych sałat
ser typu bałkańskiego (dowolna ilość)
1 łyżka suszonej żurawiny
sos balsamico
sól, świeżo zmielony pieprz
Na talerzu ułożyć mieszankę sałat, kiełki, po-krojony ser, całość posypać suszoną żurawiną. Następnie przygotować jajko w koszulce. Do garnka wlać 1 litr wody i zagotować, dodając 2 łyżeczki octu winnego (opcjonalnie można dodać sok z cytryny) oraz szczyptę soli. Do miseczki wbić jajko, łyżką mieszać gotującą się wodę, tworząc wir, w który delikatnie wlać jajko. Gotować przez około 1 minutę. Bardzo ostrożnie wyjąć cedzakiem i umieścić w sa-łatce. Sałatkę polać sosem balsamico, można doprawić solą oraz pieprzem.
Sałatka z jajkiem w koszulce
10
|SPRING PLATE|
ILOŚĆ PORCJI 1
CZAS PRZYGOTOWANIA 10 minut
3 ugotowane jajka przepiórcze
mieszanka ulubionych kiełków
roszponka
kilka sztuk rzodkiewek
2 łyżki pestek słonecznika
świeża mięta
oliwa truflowa
oliwa z oliwek
miód
musztarda
sól, świeżo zmielony pieprz
Na talerzu ułożyć sałatę, kiełki, pokrojoną w plasterki rzodkiewkę oraz ugotowane jaj-ka. Na suchej patelni (bez tłuszczu) uprażyć pestki słonecznika. Sałatkę posypać słonecz-nikiem. Przygotować dressing: w misce wy-mieszać kilka listków drobno posiekanej mię-ty, oliwę truflową, oliwę z oliwek, musztardę oraz miód, doprawić solą oraz pieprzem wg uznania. Sałatkę polać dressingiem, można doprawić solą oraz pieprzem.
Wiosenna sałatka z jajkami przepiórczymi
ILOŚĆ PORCJI 1
CZAS PRZYGOTOWANIA 10 minut
1 bułka ziarnista
1 jajko
1/2 łyżeczki masła
szczypta soli, świeżo zmielony pieprz
1/2 dojrzałego awokado
mieszanka ulubionych kiełków
serek śmietankowy do posmarowania pieczywa
Bułkę przekroić na pół, jedną część posma-rować serkiem, posypać kiełkami, ułożyć na nich pokrojone w paski awokado. Na patel-ni rozpuścić masło, używając np. formy do smażenia jajek, przygotować jajko na mięk-ko. Usmażyć z dodatkiem soli i pieprzu do lekkiego ścięcia się żółtka. Jajko ułożyć na awokado, przykryć drugą częścią bułki.
Kiełkująca zdrowiem kanapka
ILOŚĆ PORCJI 1
CZAS PRZYGOTOWANIA 10 minut
1 małe opakowanie serka ziarnistego
1 łyżka drobno posiekanego czosnku niedź-
wiedziego
1 cienki plaster wędzonego łososia
mieszanka kiełków
szczypta soli, świeżo zmielony pieprz
W misce wymieszać serek oraz czosnek nie-dźwiedzi. Doprawić solą oraz pieprzem. Se-rek przełożyć do szklanki lub pucharka. Ło-sosia drobno pokroić i ułożyć go na serku. Górę posypać kiełkami.
Wiosenny serek niedźwiedzi
|SPRING PLATE|
13
14
|SPRING PLATE|
Wielki PosTKiedy zastanowimy się nad tym bliżej to niemal wszystkie kultury i religie znają
praktykę powstrzymywania się od określonych pokarmów. Choć nie tylko — nawet osoby nieutożsamiające się z żadną mistyką wynajdują „nowe” diety, które
w efekcie mają oczyścić organizm. Tak naprawdę to nic nowego. Obyczajowość kulinarna jest tak mocno wtopiona w naszą historię, że nie zastanawiamy się
nad jej podstawą. Czas Wielkiego Postu jest w krajach o przeważającej liczbie katolików okresem pewnych wyrzeczeń, aby dobrze uczcić święta Wielkanocne.
Stąd też najczęstsze wyrzeczenia to te cielesne, sprawiające przyjemność smaku, sprzyjające łakomstwu...
Tekst Aleksandra Chacińska
POSTWierzono, że część pokarmów może być za-mieszkiwana przez demony chorób. W efekcie dla statystycznego objadającego się szlachci-ca czy mieszczanina suto post był poniekąd wybawieniem od ciężkiej diety kuchni staro-polskiej.Na wstępie, aby lepiej i czytelniej uwypuklić niektóre różnice, warto post poddać pewnej klasyfikacji. Rozróżniamy post naturalny, polegający na zupełnym wstrzymaniu się od jedzenia i picia, oraz kościelny, którego celem jest wstrzemięźliwość od pokarmów w gra-nicach przepisanych przez Kościół. Z kolei prawodawstwo kościelne uwzględnia poszcze-gólne typy: post jakościowy, gdyzalecane jest wstrzymanie się od potraw mięsnych, post ilościowy, czyli spożywanie raz dziennie do sy-tości produktów niebędących nacechowanymi wysoką kalorycznością, oraz post ścisły, czyli post ilościowy połączony z jakościowym.Nakaz postu oraz jego interpretacja jest zgoła odmienna na zachodzie Europy niż w sztywno tkwiącej w pewnych strukturach Rzeczypo-spolitej. Z biegiem lat ranga postów wzrosła tak bardzo, że poganie uznawali je za rzecz
typową dla Żydów i chrześcijan. W Kościele rzymskokatolickim określone dni w kalenda-rzu przeznaczone były na dni postne piątki, środy, soboty to tzw. Suche dni, wypadały na początku każdego kwartału. Także wigi-lie istotniejszych świąt kościelnych, oraz czas Adwentu również były postne, choć ten ostat-ni nie przyjął się na Zachodzie Europy.Ryba to najbardziej rozpoznawalny z symboli chrześcijaństwa i trudno byłoby wyobrazić so-bie produkt trafniej korelujący z postem. We-dług Danuty Sztych „ryba stała się symbolem narodzin, nieśmiertelności, morza, chrztu, eu-charystii, wolności, płciowości, obfitości, mą-drości i odrodzenia”.Ryba to uznany emblemat płodności i zdrowia oraz atrybut bogów miłości. Biorąc pod uwa-gę kwasy omega 3, które znajdują się w więk-szości ryb morskich, ich wpływ na zdrowie to bardzo trafne spostrzeżenie, jednak witaminy i mikroelementy to odkrycie XIX-wieczne. W ikonografii tego czasu rybak wyławia ludz-kie istoty z oceanu zwykłego życia, z grzechu, ale także pomaga w rozwoju i przygotowuje do królestwa Bożego. Motyw cudownego połowu ryb wykorzystał Rafael Santi (1489–1520),
|SPRING PLATE|
15
który w swoich obrazach starał się osiągnąć wrażenie idealnego piękna. Ryby widnieją też na stole, przy którym odbywała się Ostatnia Wieczerza, jako ucieleśnienie Chrystusa, sym-bolizującego strawę duchowa, która materiali-zuje się w Eucharystii i tak była wielokrotnie przedstawiana. Sposób przedstawienia ryb jest nie bez znaczenia — splecione, bądź połą-czone jedną głową są znakiem jedności Trójcy Świętej, przy czym taki wizerunek odnajdu-jemy także w ikonografii egipskiej, indyjskiej, babilońskiej, birmańskiej, perskiej, celtyckiej i starofrancuskiej.
LIBERALIZACJAW wyniku reformacji podejście do praktyko-wania postu zaczęło wyraźnie odróżniać kato-lików od protestantów, stając się wyznaczni-kiem ich tożsamości religijnej. Wśród polskich protestantów panowały odmienne zwyczaje — stosowali powszechnie tzw. post natural-ny. Ustanowiono przyjmowanie tylko jednego posiłku dziennie, zazwyczaj w godzinach po-południowych. Jego istotą było umiarkowanie i wskrzeszenie indywidualnej wstrzemięźliwo-ści. W czasie pomiędzy posiłkami poszczący mógł pić wodę, czasem dozwolone było takż e piwo. Wino spożywano w czasie szczególnych okoliczności. Podczas pracy badawczej bardzo przydatne są uchwały synodalne. Dzięki nim wiemy, że poszczono zazwyczaj przed przyj-mowaniem komunii, chrztemosoby dorosłej, w czasie różnego rodzaju niepokojów społecz-nych, ale również elekcji króla, podczas roz-poczęcia obrad sejmowych czy też w czasie zaraz i wypraw wojennych. Post protestancki miał być pochwałą skromnego i oszczędnego
stołu. Jak głosił jeden z artykułów Konfesji Augsburskiej: „Nie potępiamy więc samych postów, lecz tradycje, które stwarzają niebez-pieczeństwo dla sumień, wyznaczając pewne dni, pewne pokarmy, jak gdyby były niezbęd-nymi aktami pobożności.”Jarmarczną i wybiórczą obrzędowość pod-ważał Erazm z Rotterdamu. Zarzucał współ-czesnym niewspółmierne skupianie się na po-żywieniu, albo raczej próbie zamaskowania jego braku niż na przemyśleniach transcen-dentnych: „Bogacze nigdy nie prowadzą bar-dziej rozkosznego żywota, niż gdy powstrzy-mują się od jedzenia mięsa.” Koniec XVII wieku przyniósł głosy podważające zbyt re-strykcyjnie interpretowany w Rzeczpospolitej post. Na rozpoczęcie powolnej liberalizacji bez wątpienia wpłynęły techniki „omijające” wśród możnych — dla tych nawet w okresie postnym ryby, słodycze i egzotyczne owoce były codziennością. Oskarżenia, które padały w kierunku ludności, nie były nieuzasadnione. Pojawiało się bowiem coraz więcej książek, które naciągały moralność, wprowadzając nową kategorię zwierząt „które dają się spro-wadzić do ryb”. Kuchnia postna, jak wcześniej zaznaczałam, skierowana była do majętnych ludzi, których stać było na drogie i zarazem ciekawe zamienniki w diecie. Ludzie niższych stanów w czasie zwykłym ścierali się z trudną rzeczywistością... Bo jak można pościć, kie-dy codzienne pożywienie jest przywilejem, a u Boga ten post zapłaty nie ma „ponieważ nie dzieje się dla Niego”? Według jezuity w XVII wieku bardziej dla Boga pościł mag-nat, który poświęcił ulubione smakołyki i od-mawiał sobie przyjemności.
16
|SPRING PLATE|
kielki sTrukTuralnie
Zdjęcia i przepisy Natalia Rusinowska
Piękne barwy i faktura. Maleńkie liście i kolorowe łodyżki. Zaskakują wyglądem i intensywnością smaku. Tworzą na talerzu unikalną strukturę. Kiełki!
/
Przypominam sobie o nich zawsze na wios-nę. Zmęczona zimową aurą, brakiem świeżych owoców i warzyw, brakiem różnorodności, brakiem smaku. Kiełki! W oczekiwaniu na wiosnę. Myję zakurzoną kiełkownicę, z pobliskiego sklepu przynoszę kilka małych paczuszek. I już mam - trochę świeżości i zieleni na pa-rapecie.
W tym roku, przyjrzałam się im bliżej. Cał-kiem z bliska. Zachwyciłam się formą i ko-lorami. Są piękne! Wystarczy jeden element, akcent, przysłowiowa kropka nad i, a całość nabiera zupełnie innego charakteru.Więc dziś o kiełkach. Małe rzeczy. Gra formą i strukturą.
LICZBA PORCJI 1
CZAS PRZYGOTOWANIA 5 minut
1 kromka ulubionego chleba
garść rukoli
1 plasterek wędzonego łososia
1 plaster twardego greckiego sera typu feta
kiełki pszenicy
Na kromce ulubionego chleba ułożyć klika listków rukoli, plasterek wędzonego łososia i gruby plaster twardego greckiego sera. Ca-łość zwieńczyć kiełkami pszenicy.
Kanapka z wędzonym łososiem i greckim twardym serem
LICZBA PORCJI 1
CZAS PRZYGOTOWANIA 20 minut
Na omlet
2 jajka
1 kubeczek serka wiejskiego (200 g)
kawałek startego parmezanu (lub innego twar-
dego sera)
1 łyżka mąki
sól i pieprz do smaku
1 łyżka oliwy (lub klarowanego masła), do sma-
żenia
Na buraki
1 niewielki burak
1 ząbek czosnku, przeciśnięty przez praskę
1/2 łyżeczki cukru trzcinowego
szczypta soli
1 łyżka oliwy z oliwek
Piekarnik rozgrzać do 180°C. Buraka obrać ze skóry, pokroić nożem na cieniutkie pla-sterki. W miseczce wymieszać oliwę, czosnek, cukier oraz sól. Rozłożyć buraki na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, każdy talarek posmarować czosnkową marynatą. Piec na dolnej półce piekarnika przez około 10 minut.W międzyczasie przygotować omlet. Jaja energicznie roztrzepać z mąką. Dodać serek wiejski i parmezan, posypać solą i pieprzem do smaku. Na małej patelni rozgrzać oliwę (lub klarowane masło), wylać masę jajeczno--serową. Smażyć na wolnym ogniu, aż spód omletu dobrze się zetnie i nabierze złotobrą-zowego koloru. Odwrócić omlet (ja zsuwam go na duży talerz, ustawiam patelnię nad ta-lerzem i jednym ruchem odwracam), usma-żyć na rumiano z drugiej strony. Gotowy omlet ułożyć na talerzu, obłożyć go plaster-kami buraka, a górę posypać buraczanymi kiełkami.
Serowy omlet z pieczonym burakiem i kiełkami buraka
18
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
19
LICZBA PORCJI 2
CZAS PRZYGOTOWANIA 20 minut
Naleśniki
500ml pełnotłustego mleka
250g mąki
1 jajko
szczypta soli
Dodatkowo
zielony groszek (może być mrożony)
około 120g sera feta
3-4 łyżki jogurtu naturalnego
kiełki groszku
Przygotować ciasto na naleśniki: połączyć mleko z jajkiem, stopniowo dodawać mąkę, mieszając energicznie trzepaczką balonową. Odstawić. Fetę rozgnieść widelcem, wymieszać z jogur-tem naturalnym, by uzyskać konsystencję gęstej śmietany. Groszek rozmrozić na suchej patelni.Patelnię natłuścić odrobiną oleju roślinnego (lub masłem klarowanym), usmażyć cieniut-kie naleśniki. Każdy naleśnik posmarować warstwą fety z jogurtem, posypać zielonym groszkiem, zawinąć w rulonik. Ostrym no-żem pokroić naleśnika na kęsy wielkości sushi. Na wierzch nałożyć kleksa nadzienia z fety, posypać kiełkami groszku.`
Naleśniki z zielonym groszkiem i fetą
20
|SPRING PLATE|
Wielkanocny sTól
Zdjęcia i przepisy Anna Witkiewicz
Na wielkanocnym stole jak co roku nie powinno zabraknąć tradycyjnych potraw, takich jak kwaskowy żurek, biała kiełbasa z chrzanem czy słodkie, kolorowe mazurki. Nie żebym zachęcała Was do rezygnacji z tych potraw, ale wiosenna aura nastraja do eksperymentowania oraz przezwyciężania
pewnych przyzwyczajeń. I tak zamiast tradycyjnej i przez niektórych uwielbianej warzywnej sałatki zachęcam do zrobienia pysznego Cezara
z jajem, tradycyjnie nadziewane jajo może zastąpić jajko nadziane kaparami i łososiem a pasztet z królika może podmienimy na wegetariański pasztet
z soczewicy z dodatkiem pieczonych warzyw. A na deser, bo deser oczywiście obowiązkowo musi być, kokosowy sernik na zimno zwieńczony słoneczną
warstwą w sam raz na ten wiosenny czas.
/
ILOŚĆ PORCJI 4
CZAS PRZYGOTOWYWANIA 20 minut
8 jajek przepiórczych
150 g udek kurczaka bez skóry
4 kromki chleba tostowego
100 g świeżego szpinaku
kilka liści sałaty lodowej
50 g parmezanu
Sos
2 łyżki majonezu
1 łyżeczka musztardy Dijon
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka sosu Worcestershire
sól
pieprz
olej
Jajka ugotować na twardo lub półtwardo. Udka kurczaka doprawić solą oraz pieprzem i smażyć na małej ilości oleju około 15 minut. Szpinak oraz sałatę umyć i osuszyć. Chleb tostowy opiec na złoto w tosterze po czym pokroić w kostkę. Wszystkie składniki sosu dokładnie połączyć. W misce ułożyć sała-tę oraz szpinak. Na nich umieścić kurczaka pokrojonego w mniejsze kawałki oraz jajka przepiórcze przekrojone na pół. Całość polać sosem, a na koniec udekorować parmezanem pociętym z cienkie plastry. Przed podaniem całość wymieszać.
Sałatka cezar
ILOŚĆ PORCJI 4
CZAS PRZYGOTOWYWANIA 20 minut
4 duże jajka ugotowane na twardo
1 czubata łyżka odcedzonych kaparów z za-
lewy solnej
1 łyżka majonezu
1 plaster wędzonego łososia
kiełki rzodkiewki
pieprz
Jajka ugotować wcześniej na twardo, po czym
zostawić je do ostygnięcia. Każde przekroić na
pół, po czym wyjąć ugotowane żółtka i umieś-
cić w misce. Do miski dorzucić majonez oraz
drobno pokrojone kapary. Doprawić pieprzem
i całość dokładnie wymieszać. Tak przygotowa-
ne nadzienie przełożyć do rękawa cukiernicze-
go i przy jego pomocy napełnić połówki jajek.
Wierzch każdego jajka udekorować kawałkiem
wędzonego łososia oraz kiełkami rzodkiewki.
kami buraka, a górę posypać buraczanymi kiełkami.
Jajka faszerowane kaparami i wędzonym łososiem
24
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
25
ILOŚĆ PORCJI 8
CZAS PRZYGOTOWYWANIA około 2 godziny
i 15 minut
Ciasto
400 g mąki pszennej typ 550
150 g zimnego masła
1 płaska łyżeczka soli
2 jajka
1-2 łyżki wody
Farsz
300 g zmielonej wcześniej wołowiny
700 g zmielonej wcześniej łopatki wieprzowej
1 cebula
pęczek świeżego majeranku
3 jajka
2 ząbki czosnku
szczypta płatków chili
sól
pieprz
olej
1 jajko ugotowane na twardo
jajko do posmarowania wierzchu ciasta
Mąkę, sól oraz masło umieścić w misce i za pomocą miksera lub ręcznie rozetrzeć do konsystencji piasku. Następnie do całości do-dać jajka oraz — w razie gdyby ciasto było za suche — 1 lub 2 łyżki wody, a następnie zagnieść ciasto, owinąć folią spożywczą i na godzinę umieścić w lodówce. W tym czasie zająć się przygotowaniem farszu. Cebulę po-kroić w drobną kostkę ,umieścić na patelni z małą ilością oleju i zeszklić. Do cebuli do-rzucić mięso i całość smażyć około 10 minut, aż zmieni barwę na szarą (mięso nie musi być usmażone zupełnie ponieważ będzie jesz-cze zapiekane w cieście). Podsmażone mięso
odcedzić z soków, które puściło i umieścić w misce. Całość doprawić solą, pieprzem oraz chili według upodobania. Gdy przestyg-nie dorzucić posiekany majeranek oraz jajka po czym wymieszać.Schłodzone ciasto wyjąć z lodówki, 1/3 od-kroić i odłożyć z powrotem do lodówki . Po-zostałą część rozwałkować między dwoma kawałkami folii spożywczej na grubość około 1 cm. Ciasto uformować, układając je na for-mie i kształtując z niego koszyk ze ścianką o wysokości około 7 cm. Jako formy można użyć garnka o średnicy około 19 cm obróco-nego „do góry nogami”. Całość umieścić na minimum 15 minut w zamrażarce. Po tym czasie wyjąć garnek i zdjąć z niego ciasto, gdyby było ciężko można garnek napełnić gorącą wodą ciasto wtedy odejdzie od jego ścianek bez problemu. Tak uformowane cia-sto umieścić jeszcze na 5-10 minut w zamra-żarce. Pozostałą 1/3 część ciasta wyjąć z lodówki i także rozwałkować między dwoma kawał-kami folii, wykroić z niego okrąg o średni-cy naszego koszyczka z ciasta i odłożyć na bok. Koszyczek z ciasta wyjąć z zamrażarki, w jego środku umieścić farsz mięsny na środ-ku włożyć ugotowane jajko, po czym całość przykryć wcześniej przygotowanym okręgiem i skleić ze sobą. Górę naciąć w kilku miej-scach, z resztek ciasta można wyciąć listki i ułożyć na wierzch dla ozdoby. Na czas na-grzania piekarnika wstawić do lodówki.Piekarnik nagrzać na 190°C. Ciasto przed wstawieniem do piekarnika posmarować jaj-kiem. Piec około 45 minut aż wierzch się ze-złoci. Podawać na zimno lub przed podaniem lekko podgrzać w piekarniku.
Kruche ciasto nadziewane mięsem oraz jajkiem
ILOŚĆ PORCJI 12
CZAS PRZYGOTOWYWANIA 2 godziny
1 marchew
2 główki czosnku
1 duża cebula
300 g ugotowanej zielonej soczewicy
3 garście pestek dyni
świeży tymianek
spora szczypta płatków chili
3 jajka
2 łyżki oleju z pestek dyni
sól
pieprz
oliwa z oliwek
Warzywa umyć, obrać, pokroić w mniejsze kawałki i umieścić na blasze do pieczenia. Góry główek czosnku odciąć, umieścić na blaszce i całość skropić oliwą oraz doprawić
solą i pieprzem. Blachę z warzywami umieś-cić w nagrzanym do 180°C piekarniku i piec około 45 minut, aż warzywa zmiękną. Gdy się upieką umieścić je w blenderze, czosnek wydusić ze skorupek. Całość drobno zmie-lić. W misce umieścić ugotowaną wcześniej zieloną soczewicę, dorzucić do niej zmielone warzywa, 2 garście uprażonych na suchej pa-telni pestki dyni (1 garść zostawić do ozdo-bienia góry pasztetu), tymianek, przyprawy, olej z pestek dyni oraz jajka. Całość wy-mieszać, częściowo rozdrabniając ugotowa-ną soczewicę. Masę przełożyć do keksówki o wymiarach 12x25 cm wyłożonej wcześniej papierem do pieczenia. Górę udekorować po-zostałymi pestkami dyni. Całość wstawić do nagrzanego na 190°C piekarnika i piec około 55 minut. Kroić po ostudzeniu.
Pasztet z zielonej soczewicy z pieczonymi warzywami
ILOŚĆ PORCJI 12
CZAS PRZYGOTOWYWANIA 2 godziny
CZAS CHŁODZENIA 60 minut
Spód
80 g masła
200 g ciastek pełnoziarnistych
Masa serowa
1 puszka mleczka kokosowego
500 g twarogu sernikowego
4 łyżeczki żelatyny w proszku
3 czubate łyżki cukru pudru
Wierzch sernika
4 marakuje
100 ml soku z owoców egzotycznych
z marakują
11/2 łyżeczki żelatyny
Masło roztopić w rondelku. W międzyczasie ciastka zmielić drobno za pomocą blendera i połączyć z roztopionym masłem. Masą wy-łożyć dno tortownicy o średnicy 20 cm, po czym wstawić do lodówki. W misce miksera umieścić połowę mlecz-ka kokosowego, ser twarogowy oraz cukier, po czym całość wymieszać. Drugą połowę mleczka kokosowego umieścić w mały ron-delku, do którego dorzucić żelatynę. Całość zostawić na około 5-10 minut, aby żelatyna namokła, po czym powoli podgrzewać cią-gle mieszając by żelatyna się rozpuściła. Za-wartość rondelka przelać do miski z serem i dokładnie wszystko wymieszać. Masę sero-wą wylać na schłodzony spód i całość wsta-wić na lodówki na około 1 godzinę. Gdy masa będzie już zwarta można zabrać się za przygotowywanie wierzchniej warstwy.
Kokosowy sernik z marakują
28
|SPRING PLATE|
Owoce marakui przekroić na pół i za pomocą łyżeczki wydrążyć ich zawartość. W małym ron-delku umieścić sok z owoców egzotycznych ra-zem z żelatyną i zostawić do napęcznienia na około 5-10 minut. Po tym czasie zawartość ron-delka powoli podgrzewać, ciągle mieszając, do czasu gdy żelatyna się rozpuści, po czym wlać do wcześniej wydrążonego miąższu i dokładnie połączyć. Masę owocową wylać na schłodzony wcześniej sernik i wstawić ponownie do lodówki na minimum 1 godzinę, a najlepiej na całą noc.
królik Wielkanocnykrok Po kroku
Tekst i wykonanie Joanna i Szmaciane Misie
32
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
33
34
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
35
36
|SPRING PLATE|
Magia TargóW Barcelony
Tekst i zdjęcia Matylda Rosłaniec
Mieniące się ferią owocowych barw, tętniące uliczną wrzawą z miodowym aromatem melonów unoszącym się nad tłumem, entuzjastycznie ugniatającym awokado w celu wybrania tego najbardziej dojrzałego. Hiszpańskie targi żyją swoim własnym tempem, swoim własnym życiem, swoją własną kulturą. Hiszpańskie targi są prawnie chronionym dziedzictwem narodowym.
Historia pierwszych targów żywności sięga w Barcelonie XIII wieku, a pierwsze murowane hale targowe powstały na początku XIX. Niewiele się od tego czasu na nich zmieniło, może z wyjątkiem coraz większej wagi, jaką mają one dla mieszkańców jednego z najbardziej turystycznych miast Europy. Mimo szybko roz-wijającej się turystyki i hiszpańskiego zamiłowania do kontrolowanego kiczu, plastiku i świecidełek, centra handlowe, tak jak i fast foody, nie mają racji bytu nie tylko w Katalonii, ale w całym królestwie półwyspu iberyjskiego. Zderzenie nowoczesnego świata z głęboko zakorzenionymi tradycjami jest bardzo wyraźnie widoczne właśnie w momencie przekroczenia progu jednej z handlowych świątyń katalońskiej stolicy, gdzie na każdym kroku spotykamy ludzi z pasją, którzy podając nam pękającego od nadmiaru słońca i słodyczy pomidora, na drugiej wyciągniętej dłoni kładą własne serce, które podarowali walce z komercjalizacją żyw-ności.
Pierwszym progiem, jaki przekroczy każdy turysta będzie ogromna hala Mercat de St. Josep, powszechnie znanego jako La Boqueria. Jest ona flagową atrakcją każdego przewodnika i każdego dnia przyciąga tysiące turystów, niekoniecznie pasjonujących się jedzeniem. La Boquerię trzeba zobaczyć. Nie wystarczy zajrzeć w okolice pierwszych straganów i odhaczyć na liście atrakcji do zwiedzenia. La Boquerię trzeba poczuć. Trzeba zanurzyć się krok po kroku w wąskie alejki upchane straganami z najpiękniejszym jedzeniem, jakie do tej pory oglądało się tylko na kanałach podróżniczych. Zaczynamy zatem od alejek z sokami z owoców o każdym kolorze i smaku. Pudrowo różowe z pitaji i kokosa, soczyście pomarańczowe z mango i mandary-nek czy biała jak śnieg horchata. Otaczające nas z każdej strony kolorowe kubeczki sprawią, że poczujemy się jak dziesięciolatki stojące w kolejce po swój bilet na diabelski młyn. Niecierpliwie przytupując, zerkając na ludzi wokół, którzy dostali już swój soczek i machają nam słomką przed oczami. Mercat de St. Josep jest właśnie jak wesołe miasteczko, wciągające nas do środka, oferując co chwilę nowe atrakcje. Idziemy dalej i dalej, otwierając oczy szerzej i szerzej. Mijając stragany z owocami i warzywami, wciskając usta w soczy-stą, ciemno fioletową figę, przechodzimy w alejkę cukierków, cukiereczków, karmelków, czekolad w tysiącu rodzajów i smaków (a każdy pyszny!). Orzechy, chyba wszystkie jakie istnieją — w cukrze, w miodzie, pew-nie istnieją też takie w złotym pyle. I turrón! Chroniony geograficznie skarb Hiszpanii. Dalej widzimy sery owcze, sery krowie, sery kozie. Miękkie, twarde, dojrzewające i całkiem świeże. Jak tu się na coś zdecydować? Przecież nie zapytamy sprzedawcy, który jest dobry, bo oczywiście odpowie, że każdy. I najgorsze, że będzie miał rację — wszystko co hiszpańskie jest pyszne. Oliwki, wielkie worki z przypra-wami, od których aż wiruje w rozgrzanej głowie. Szynki! Serrano i wszystkie odmiany Iberico, z czułością przekładane wilgotnymi szmatami, niemal głaskane przez swoich wyznawców. Całkowicie na to zasługujące. Chorizo, morcilla, salchichion, lomo... Nikt nie wyjdzie stamtąd z pustymi rękami. Największą jednak zaba-wą jest umiejscowione w centrum morskie zagłębie. Bijące chłodem lodu, pachnące morzem i słoną wodą, gdzie setki czarnych oczu zerkają na nas z każdej strony. Krewetki czerwone, różowe, szare, głębinowe, lan-gustynki, langusty, homary, kraby, ostrygi, okładniczki, pąkle, vongole, mule, sercówki i ostrygi sprzedawane za bezcen. Do tego kalmary, mątwy, ośmiornice, kałamarnice, sepie — wszystkie złowione zaledwie kilka godzin wcześniej, część jeszcze żyje. Wszystkie gatunki ryb żyjących w morzu Śródziemnym są patroszone na miejscu, na naszych oczach. Często zdarza się, że w kolejce przed nami jakiś restaurator kupuje 15 dorad i nagle musimy zmienić plany obiadowe. Na targu zaopatrują się wszyscy, tłumy są więc niesamowite.
La Boqueria nie jest jedynym targiem w Barcelonie. Na pewno jest największym i najlepiej zaopatrzonym, ale praktycznie wszystkie produkty znajdziemy na mniejszych, przydomowych halach. Jedynie zioła, wbrew pozorom wcale nie tak popularne w kuchni hiszpańskiej, mogą stanowić problem i trzeba się wybrać na zatłoczoną La Ramblę, żeby je znaleźć. Spacerując bajkowymi, dusznymi uliczkami, z dnia na dzień coraz le-piej poznając okolice, w każdej dzielnicy znajdziemy swój lokalny targ, gdzie atmosfera jest jeszcze bardziej przyjazna. Tutaj nikt nie będzie się śpieszył, tłum nie ściśnie nam mózgu tak, że właściwie zapomnimy, po co przyszliśmy. W większości dzielnic znajdziemy 2-3 mniejsze hale targowe, oferujące wszystko czego nam potrzeba do przyrządzenia domowej kolacji. Uśmiechnięci sprzedawcy z przyjemnością utną sobie z nami
38
|SPRING PLATE|
40
|SPRING PLATE|
krótką pogawędkę, doradzając, jaka odmiana pomidorów będzie najlepsza do Gazpacho, bo w kolejce za nami nie czeka 20 następnych osób i nigdzie nie trzeba się śpieszyć. Przy podstawowej znajomości hiszpańskiego może uda nam się zdobyć jakiś tradycyjny, rodzinny przepis, albo chociaż zostać obdarowanymi soczkiem i uśmiechem w zamian za nasze połamane „poproszę 2 kilo ziemniaków”. Popularny na Gracii Mercat L'Abaceria nie ustępuje zaopatrzeniem La Boquerii, a mój przydomowy La Llibertat oprócz cudownych produktów, stwarza możliwość nawiązania dodatkowych przyjaźni. Warto poszukać swojego własnego, ulubionego targu i poznać jego sprzedaw-ców i charakterystyczny, lokalny klimat.
A jeżeli nie mamy możliwości gotować podczas pobytu w Barcelonie i kupowanie kalmarów przejdzie nam koło nosa? To jeszcze nie oznacza przymusowej rezygnacji z targowego życia. Na większości hal, a na pewno na tych większych, znajdzie się zakątek z barem lub barami tapas. Zimna Estrella czy, dla turystów, cava, ochłodzi nasze gorączkowe harce pośród straganów z cielęciną. Możemy usiąść na chwilkę lub dwie ze szklaneczką i zafundować naszemu podniebieniu prawdziwą zabawę. Patatas bravas, pan con tomate, croquetas, tortilla de patatas czy langostinos al ron prosto spod noża szefa, przygotowywane z tego co nas właśnie otacza, tylko podkręca ma-giczną atmosferę miejsca. Możemy choć na chwilę stać się częścią lokalnej społeczności i po prostu cieszyć się życiem. Słońcem, morzem, rozmową i oliwkami. Nie zapomnijcie zafundować sobie kulinarnej rosyjskiej ruletki w postaci pimientos de pedrón! Specjalna odmiana papryczek, smażonych z grubą solą morską to niezapomniane doznanie, kiedy podgryzając jedną po drugiej nagle trafiamy na tę piekielną, od której na chwilę zamilkniemy i przypomnimy sobie o prawdziwie hiszpańskim ogniu. Koniecznie musicie spróbować też galicyjskiej wersji wersji ośmiornicy, bardzo popularnej też w Katalonii, pulpo de gallega, która zupełnie nie przypomina w smaku żadnej innej ośmiornicy. Warto iść tropem lokalnych, stałych bywalców i spytać co dany bar oferuje najlepszego. Różno-rodność tapas jest bowiem olbrzymia i zależy tylko od inwencji twórcy. Kiedy już poznamy najbardziej popularne propozycje, zdajmy się na szefa kuchni, który na naszych oczach wyczaruje małe cuda. Szczególnie warto pokusić się o znalezienie miejsca z typowo katalońskimi daniami, bo regionalna kuchnia ma swój silny charakter, łącząc to co najlepsze w morzu i górach. A potem w domu postarajmy się je odtworzyć. Wbrew pozorom wiele z nich jest naprawdę prosta i może przez zimne, polskie miesiące przypominać słoneczne momenty z pobytu w Barcelonie.
Wędrówki przez targowiska to bardzo pouczające podróże pozwalające zrozumieć kulturę i sposób myślenia Kata-lończyków. Ich dumę, która rozpiera od środka, a często jest mylona z zarozumialstwem. Mieszkańcy północnych rejonów Hiszpanii nie są tak wylewni jak ich południowi rodacy. Podchodzą do obcych z rezerwą i potrzebują czasu, żeby się zaprzyjaźnić, ale kiedy już się ich dobrze pozna, można zawsze liczyć na ich gorące serca. Moja koleżanka z Pampeluny, mieszkająca od kilku lat w Warszawie, powiedziała, że Hiszpanie z północnych regionów przypominają jej nieco Polaków i dlatego tak dobrze jej się tutaj mieszka. Dajmy więc czas sobie i gospodarzom. Poznawajmy ich obyczaje powoli i stopniowo. Obserwujmy. Przechadzanie się pomiędzy stoiskami jest doskonałą okazją do obserwacji codziennego życia i jednocześnie najlepszą formą nawiązywania relacji. Katalończycy często podchodzą z rezerwą do turystów, czemu nie ma się co dziwić. Miliony ludzi z aparatami, w kolorowych kapelu-szach tłoczących się każdego dnia, przez kilka miesięcy w roku. Zadających te same pytania, krzyczących „Hola” co dziesięć minut, często niegrzecznych lub nawet chamskich. Bo na wakacjach wszystko wolno. Tylko mieszkańcy nie są na wakacjach. Starają się żyć swoim życiem i radzić sobie z problemami i falą rozweselonych zwiedzających. Mają prawo być zmęczeni. Jednak kiedy zaczniemy podchodzić do nich ze zrozumieniem i prawdziwym zainte-resowaniem, ich hiszpańska, przyjazna dusza pokaże nam swoje najlepsze oblicze. A Hiszpanie kochają jedzenie. Uwielbiają o nim rozmawiać i dzielić się tą pasją. Jakie więc lepsze miejsce możemy sobie wymarzyć do poznania prawdziwej Barcelony jeśli nie przez jej mieszkańców i wspólną miłość do jedzenia?
Hiszpanie kochają swoją kulturę, kochają swoją kuchnię i kochają dzielić się nią z innymi. Dlatego wbrew wciąż rozwijającej się urbanizacji, coraz mocniej walczą o swoje targi, wspólnie tworząc organizacje, które mają na celu ich ochronę. Myślę jednak, że i bez tego targowiska przetrwają nienaruszone. Hiszpanie mają je po prostu we krwi.
|SPRING PLATE|
41
seZon na (nie)WaZon
Młode jeszcze gałęzie tężą się pokrótceW zielonej, pniom dla znaku przydatnej obwódce.Kwiaty, kształt swój półsenne zgadując zawczasu,Nikłym pąkiem wkraczają w nieznaną głąb lasu.
{Bolesław Leśmian}
Tekst i zdjęcia Dominika Piszczorowicz
44
|SPRING PLATE|
„Nie mam wazonu” — taki problem towarzy-szył mi przez szereg lat. W związku z tym otrzymane, bądź zerwane kwiaty lądowały zazwyczaj w szklankach lub butelkach, co ge-nerowało w mojej głowie myśl, a wśród go-ści spojrzenia mówiące: „No, dorobiłabyś się w końcu tego NIEZBĘDNEGO wazonu”. Brzmi znajomo?Ale wiecie co? W końcu się dorobiłam, tylko że mniej więcej w tym samym czasie odkry-łam jak świetnie wszelkie rośliny prezentują się we wszystkim co szklane (albo metalowe) i co NIE JEST wazonem.Bardzo lubię realizować hasło: „coś z nicze-go”. Kiedy nie wydając złotówki, a poświęca-jąc trochę swojego czasu, osiągasz niecodzien-ny efekt — czy to w kuchni, czy dekorując otoczenie, czy strojąc siebie. Dekoracje z ro-
ślin i kwiatów dają ogromne pole do popisu i realizacji tejże idei.A skoro właśnie rozpoczął się ten cudow-ny sezon, gdy z każdego wyjścia „na dwór”, z każdego spaceru, możemy przynieść do domu coś zielonego, albo przynajmniej coś, co zaczyna się zielenić... nie ma odwrotu! Gdyż nic tak nie zdobi domu i nie dodaje mu nastrojowej atmosfery jak żywe rośliny, ga-łązki lub kwiaty. Tak, może się powtarzam, ale myślę, że roślinne dekoracje stanowią o istocie naszej przestrzeni życiowej . Osobi-ście bardzo lubię zakwitające gałązki. Może nawet bardziej niż kwiaty, bo na każdym eta-pie są piękne — od okrągłych i stonowanych zawiązków i pączków, po świeże, delikatne listki i płatki. Ponieważ ich czas jest ogra-niczony, bo już za chwilę pełnia wiosny da
|SPRING PLATE|
45
nam przeobfitość kwiecia, korzystam z nich, ile się da!Zapraszając wiosnę do domu, warto więc przejrzeć domowe zakamarki w poszukiwaniu słoików, butelek, puszek, które z powodze-niem zastąpią tradycyjne wazony i wazoniki i ugoszczą wiosenną zieleń. Doskonale spraw-dzą się też kubki i filiżanki, których pełno w każdej kuchennej szafce. W zasadzie może-
my wykorzystać wszystko, co przyjdzie nam na myśl — termosy, dzbanki, lampiony, po-jemniki...Dlatego zanim wyrzucimy oryginalną butelkę po wodzie mineralnej lub puszkę po syropie, spójrzmy na nie z innej strony i zastanówmy się czy nie uczynić z nich czegoś lepszego niż zwykły wazon.
46
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
47
PrZedWiosnieW BiesZcZadach
Ranek. Stawiam stopy na drewnianych deskach, otwieram na oścież okno. Głęboki wdech. Przestrzeń. Na oszronionej łące przechadzają się kozy, wzrokiem mogę
zaczepić daleko, daleko. Nowy dzień. Nic nie muszę...
Tekst i zdjęcia Natalia Rusinowska
,
Miałam, chciałam, planowałam napisać o da-lekich podróżach. O Ekwadorze, Kolumbii, Indiach albo Chinach. Albo chociaż o Izra-elu, gdzie byłam całkiem niedawno, tylko pięć miesięcy temu. Na tydzień, bo trudno na więcej już teraz, przy dwójce kocich dzieci. O tym innym razem. Tym razem piszę o Bieszczadach. Doświadczenie najświeższe, raptem sprzed tygodnia. Barwy, smaki i emo-cje wciąż żyją, gdy zamknę oczy.Bieszczady. Przedwiośnie. Dopiero teraz, tyle lat po szkolnych lekturach, jestem w stanie sobie to wyobrazić. P r z e d w i o ś n i e. Zapach gleby i stopionego śniegu. Wezbrane rzeki i ostatnie płaty bieli, oszro-nione trawy na połoninach. Pierwsze kwiaty w uśpionym lesie. Realność ciepła, które za-czyna dawać słońce.Budzę się i stawiam stopy na drewnianej pod-łodze. W drewnianym domu z panoramicz-nym oknem, który sami sobie wybudowali ludzie, z którymi mieszkamy, jemy, pijemy wino, oglądamy zdjęcia. Przyjaźń i gruba nić (lina?) porozumienia od pierwszego, drugiego słowa. Proste życie. Idea „simple life” jeszcze nigdy nie była tak bliska i realna.Śniadanie przy wielkim drewnianym stole, jajka z żółtkiem w kolorze szczęścia i świeży twaróg. R o z m a w i a m y. Wielu przy-jezdnych pochodzi z dużych miast. Spakowali manatki, spieniężyli mieszkania i biznesy, wy-brali Bieszczady. Hodują kury, kozy, zajmują się agroturystyką. Wieczorami spotykają się przy ogniskach, zimą umawiają się na bie-gówki. W letnie wieczory robią seanse filmowe w jednym z ogrodów. Na rzutniku, pod go-łym, czarnym niebem. Też tak bym wybrała. Chcę tak wybrać.A w górach nie ma nikogo. Wszyscy czekają, żeby szturmować szlaki latem, tłumnie. Bo w kupie lepiej? My przez trzy dni jesteśmy sami. Cisza i przestrzeń tak oszałamiająca, że strach się odezwać, żeby magia nie pierzchła.
Z góry rzeczy zmieniają kształt i perspekty-wę, myśli się prostują, potrzeby krystalizują.W drodze z połoniny napotkamy samotnego wędrowca. Podrzucamy go samochodem do Ustrzyk, bo nic przecież nie jeździ. Bo prze-cież jest poza sezonem. Sklep, jeden jedyny, też już zamknięty. Nie ma nic. Rozmawiamy. Pan jeździ w Bieszczady od dziesięciu lat, kil-ka razy w roku. W jego słowach słychać praw-dziwą miłość do tych terenów.„Znacie Krywe i Tworylne?” — pyta. Nie zna-my. Może jednak w c a l e nie znam Biesz-czad. Co ja znam? Każdą połoninę i każdy fragment czerwonego szlaku beskidzkiego, który dwa razy przeszłam z plecakiem i na-miotem. Ale czy to wszystko, czy ja napraw-dę znam te tereny? Nie znamy. I tak, bardzo chcę to wszystko odkryć. Pada zwrot „dzikie pola Bieszczadzkie” i już wiem, że musimy tam dotrzeć.Ciężka jest historia tych terenów. Partyzant-ka i masowe wysiedlenia, tragedia ludzi, któ-rzy z dnia na dzień zmuszeni byli spakować się na wozy i ruszyć w obce, w nieznane. W lasach i na polach można znaleźć zapo-mniane cmentarze, resztki zabudowy i zdzi-czałe jabłonki w miejscach, gdzie kiedyś były sady, a teraz panoszy się las. Paradoksalnie w Bieszczadach to o łąki trzeba dbać, żeby nie zarosły ich lasy! Zawsze znałam tylko od-wrotny problem. Tutaj to las pożera inne eko-systemy. Niczym dżungla. I przez tę bieszczadzką dżunglę idziemy na nowo odkryć Krywe i Tworylne, dwie zapo-mniane po wysiedleniu wsie położone w zako-lach Sanu. Miejsce magiczne, którego płytkie wody upodobały sobie liczne zwierzęta.Droga prowadzi przez pola i lasy, wzdłuż wezbranego po zimie Sanu. Jest to bardzo stara, używana już tylko sporadyczne przez leśników droga do wsi. Niebo jest granatowe. I słońce, bynajmniej już nie zimowe. Dociera-my do Tworylnego. Przed nami rozciąga się
50
|SPRING PLATE|
widok na ogromną, otoczoną lasami dolinę — to tu była kiedyś wieś. Ze stajnią dwor-ską, której kikuty wciąż sterczą z wysokich traw, z ruinami dzwonnicy, z gigantycznymi lipami, którymi kiedyś obsadzono wjazd do miejscowości. Siedzimy w ciszy i kontempluje-my. Zapomniane, przedziwne miejsce. To tu, na Tworylne, przychodzą teraz niedźwiedzie i wilki pić. To tu brodzą całe stada żubrów. Tu właśnie kręcony był film o magicznej, bieszczadzkiej przyrodzie — „Wilcze Góry”. Europejska natura odradza się z prochów.Przemierzamy gigantyczne zalewiska bobrów, mijamy obgryzione konary drzew. Grubych drzew! Jestem zafascynowana tym wielkim gryzoniem, który z taką precyzją dostosowuje sobie środowisko do własnych potrzeb. Innego wieczora staliśmy nad bobrzą tamą, bez ru-chu, milcząc ponad godzinę. Czekając, a nuż się pojawi. Niestety, bobra nie było dane mi zobaczyć...Idziemy. Po drodze zbieram świeże liście czosnku niedźwiedziego. Do teraz pamiętam ten smak i... moje zdziwienie. Doskonałe po-łączenie szczypioru i czosnku. Zbieram i niosę w dłoni, będą na później, do kiełbasek.Głód motywuje nas do zatrzymania. Na ma-łej polance rozpalamy błyskawiczne ogni-
sko. Ognisko ekspresowe, najlepsze ognisko w moim życiu. Bez zbędnych komentarzy i bez planowania. Po prostu, zatrzymujemy się i rozpalamy o g n i s k o. W dziurze wy-rytej przez dzika. Kilka suchych gałązek zaj-muje się błyskawicznie, nabijamy kiełbaski na patyki ze świeżych pędów i już mamy pyszny obiad. Kroimy turystycznym nożem świeżut-ki chleb z makiem, kiełbaskę zawijamy w liść niedźwiedziego czosnku. Siedzimy na trawie. Mrużę oczy i wystawiam twarz do późnego już słońca.Godzinę przed zachodem, zmierzchem do-cieramy do pozostałości wsi Krywe. Nad pagórkowatym terenem górują ruiny cerkwi, pamiętające czasy dawnej świetności. Stoję w ciszy i patrzę. Na krzyż wiszący na ścianie, na światło padające do środka przez okrągły otwór, na ogromne konary drzew obejmujące cerkiewkę. Wyobrażam sobie, że ta nadgry-ziona zębem czasu budowla była kiedyś pełna ludzi, pełna życia. Ktoś postawił znicz przy zarośniętym grobie. Kto? Po co? Jaka histo-ria się tu działa?I znów chcę tam wrócić. Tym razem w maju, gdy zieleń zdominuje wszystko inne. Zielone piekło Bieszczad, mawiają.
52
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
53
glodneMu chleBna Mysli
bread, mian bao, pain, lechem, duona, brot, chleb...
Zdaje się, że w kuchni nie ma bardziej „pierwotnego” produktu od chleba. Jest z nami od zawsze, towarzyszy niemal każdego dnia, nieraz stanowi podstawę
posiłku. Chleb to wspomnienie rodzinnego domu, beztroskiego dzieciństwa posmarowanego grubą warstwą masła i posypanego cukrem, wzmagającego
poczucie ciepła i bezpieczeństwa. Chleb to symbol życia i pożywienia, integralna część naszej tożsamości, kultury i historii, w jakiej wyrastamy. Mówiąc o chlebie, trudno uniknąć uderzania w patetyczne tony. Nie bez przesady mówi się, że to
nasze narodowe dziedzictwo, międzynarodowa marka. Jego historia sięga czasów tak odległych, iż można sądzić, że pojawił się wraz z początkiem życia na ziemi.
Tekst i zdjęcia Marta Borowiec
//
Chleb był znany ponad dwanaście tysięcy lat temu, choć w uboższej formie niż znamy go dzisiaj. Już wtedy odkryto, że z roztartych ziaren połączonych z wodą można przygotować pożywny posiłek. Nie znano wówczas zbóż, nie zajmowano się uprawą, więc pierwsze prymi-tywne pieczywo powstawało z nasion traw. Egipcjanie zaś odkryli proces fermentacji, który na zawsze zmienił oblicze pszennego placka. Z początku pieczony w popiele, później na roz-grzanych kamieniach, pod glinianym garnkiem, w końcu w przeznaczonych do tego piecach. Był znany w całej Europie i krajach Bliskiego Wschodu, stopniowo zmieniając swoje oblicze.W Polskiej tradycji, mocno zakorzenionej w wierze chrześcijańskiej, chleb był (i jest) uznawa-ny za dar prosto od Boga. Obecny podczas wszystkich najważniejszych świąt i uroczystości, zawsze otaczany szacunkiem i niejako czcią, jadany był tylko od święta. W żadnym wypad-ku nie można było chleba zmarnować lub wyrzucić, w przeciwnym razie spotkalibyśmy się z gniewem Bożym. Z perspektywy czasu obawy te mogą wydawać się zabawne, ale wpojony szacunek do chleba nie pozwala na jego marnotrawstwo. Z pewnością znany jest Wam obyczaj nakreślania czubkiem noża na spodzie chleba znaku krzyża. To stary obyczaj będący przywilejem pani domu. Moja babcia wykonuje ten gest odkąd pamiętam. Chleba nie wolno kłaść na brudnym stole, ani do góry nogami, bo może stać się zwiastunem domowej kłótni. Literatura obfituje w dziesiątku podobnych wierzeń i rytuałów. W tak słodkiej beczce historyczno-obyczajowego miodu niestety musi się znaleźć współczesna łyżka dziegciu. Chleb bowiem przestaje być chlebem. Naszpikowany spulchniaczami, pozba-wiony smaku i zapachu, ubogi w składniki mineralne, pokrojony w równe plastry stał się marketingowym ochłapem, oderwanym od tradycji i tego, co w przygotowaniu chleba najważ-niejsze — pasji. Wystarczy odrobina świadomości, aby odkryć, że prawdziwy chleb to trudno dostępny rarytas. Nie dajmy się zwieść utopijnym reklamom o świeżych wypiekach w super-markecie, bo i tak niemal wszystkie były głęboko mrożone. Ale nie musi tak być, prawdziwy chleb jest na wyciągnięcie ręki.Pieczenie domowego chleba ma w sobie pierwiastek magiczny. Przy odpowiednim nacisku dłoni na ciasto, optymalnej temperaturze powietrza i wystarczającej ilości czasu, powstaje harmonijna kompozycja smaków i struktur. To uzależnia, ale też wiele uczy. Bo wypiekanie domowego chleba to, nie ukrywajmy, nie lada wyzwanie. Początkujący adept piekarnictwa musi zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu, aby uzyskać przyzwoity kawałek chleba. Potrzeba tu cierpliwości i nieco doświadczenia, trzeba dać z siebie wszystko i trzymać nerwy na wodzy. Wiele ciasta przewinie się przez palce, nim uzyskamy odpowiedni kształt i konsy-stencję, ale za każdym razem warto. Warto dla tego obezwładniającego zapachu w każdym zakątku domu. Warto dla tej chrupkiej skórki i idealnego dogrania z wiejskim masłem. Warto dla świadomości, że w końcu wiesz, co jesz.Warto też korzystać ze sprawdzonych receptur, aby móc tworzyć własne kompozycje. Ja nie czuję się ekspertem w tej dziedzinie — nadal się uczę i też popełniam błędy. Tym razem też nie obyło się bez wpadek, ale praktyka czyni mistrza. Dlatego znajdziecie tu dwie receptury mistrza piekarstwa Jeffreya Hamelmana, który zna się na pieczywie jak mało kto. Ode mnie zaś sprawdzony przepis na zawsze puszystą chałkę, która idealnie wyrasta.Wielkanoc za pasem. Przełam się i upiecz swój pierwszy chleb, który trafi do koszyka ze świę-conką. Jeszcze nie na zakwasie, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda?
56
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
57
Razowe bagietki na zaczynie poolishwg przepisu Jeffreya Hamelmana
ILOŚĆ PORCJI 6 bagietek
CZAS PRZYGOTOWANIA 16 godzin
CZAS PIECZENIA 25 minut
Poolish
300 g mąki chlebowej (typ 720)
300 g ciepłej wody
1/8 łyżeczki suszonych drożdży
Ciasto
500 g mąki chlebowej (typ 720)
400 g mąki pszennej razowej
15 g soli
15 g świeżych drożdży
Poolish trzeba przygotować dzień wcześniej. Wymieszać wszystkie składniki do uzyska-nia gładkiej masy, przykryć folią spożywczą i zostawić na 12-16 godzin w temperaturze pokojowej.
Ze świeżych drożdży przygotować zaczyn (jak w przepisie na chałkę). W dużej misce wymieszać wszystkie składniki na ciasto oraz wcześniej przygotowany poolish. Zagniatać ciasto przez kilka minut, aż stanie się ela-styczne i będzie odchodzić od dłoni. Przeło-żyć ciasto do miski, przykryć wilgotną, lnia-ną ściereczką i pozwolić mu wyrastać przez dwie godziny, po pierwszej godzinie odgazo-wując. Po tym czasie ponownie odgazować ciasto, podzielić je na sześć równych porcji i uformować bagietki. Aby się nie sklejały, przełożyć je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia — fałdy papieru powinny oddzielać poszczególne bagietki. Przykryć blachę lnia-ną ściereczką i pozwolić wyrastać bagietkom przez 1 godzinę.Nastawić piekarnik na 240°C, na dnie po-łożyć naczynie żaroodporne z gorącą wodą. Przed włożeniem bagietek do piekarnika, na-ciąć je wzdłuż, najlepiej żyletką. Piec przez 25 minut, aż bagietki się zrumienią. Wystu-dzić na kratce.
Chleb z orzechami laskowymi, figami, rozmarynem i koprem włoskimwg przepisu Jeffreya Hamelmana
ILOŚĆ PORCJI 1 bochenek
CZAS PRZYGOTOWANIA 4 godziny
CZAS PIECZENIA 40 minut
230 g mąki pszennej chlebowej (typ 720)
230 g mąki pszennej razowej
310 g ciepłej wody
8 g soli
15 g świeżych drożdży
1 łyżka nasion kopru włoskiego
1 łyżka posiekanego, świeżego rozmarynu
1/2 szklanki uprażonych orzechów laskowych
(bez łupinek)
1/2 szklanki posiekanych fig
Nasiona kopru uprażyć na patelni, przełożyć do moździerza i niedbale utłuc. Ze świeżych drożdży przygotować zaczyn (jak w przepisie na chałkę).W dużej misce wymieszać obie mąki, sól, uprażone nasiona kopru, rozmaryn, goto-wy zaczyn i wodę. Następnie dodać posie-kane figi i orzechy, zagnieść elastyczne cia-sto. Uformować kulę, przełożyć ją do miski, przykryć folią spożywczą i pozwolić wyrastać przez dwie godziny. Po tym czasie odgazować ciasto, uformować owalny bochenek i przeło-żyć do wysypanego mąką koszyka rozrosto-wego. Przykryć wilgotną, lnianą ściereczką i zostawić do wyrośnięcia na 1,5 godziny. Piec w temperaturze 230°C przez 40 minut. Po pierwszych 20 minutach obniżyć tempe-raturę o 20°C.
58
|SPRING PLATE|
Waniliowa chałka
ILOŚĆ PORCJI 10 bułek lub 2 bochenki
CZAS PRZYGOTOWANIA 2 godziny
CZAS PIECZENIA 25 minut
600 g mąki pszennej
70 g cukru pudru
szczypta soli
25 g świeżych drożdży
300 ml ciepłego mleka
2 żółtka
55 g roztopionego masła
1 laska wanilii
Dodatkowo
1 jajko wymieszane z dwoma łyżkami mleka, mak
Najpierw przygotować zaczyn: drożdże po-kruszyć do miski, dodać 2 łyżki mąki, łyżecz-kę cukru i zalać 5 łyżkami mleka. Odstawić w ciepłe miejsce, by drożdże mogły zacząć
pracować.Mąkę przesiać do dużej miski, dodać cukier, sól i ziarenka wyskrobane z laski wanilii. Wymieszać, a następnie dodać resztę skład-ników i aktywny zaczyn. Wyrabiać ciasto przez 5-10 minut, nie dodając już kolejnych porcji mąki. Uformować kulę, przełożyć ją do miski, szczelnie przykryć folią i odstawić, aż ciasto podwoi swoją objętość. Po tym czasie odgazować ciasto i podzielić je na 10 równych części. Można formować wieńce, warkocze, zaplatane bułeczki. Ufor-mowane bułeczki przełożyć na blachę wyło-żoną papierem do pieczenia. Przykryć lnianą ściereczką i pozwolić im wyrastać przez ko-lejne 30 minut.Nastawić piekarnik na 180°C. Przed wło-żeniem blachy do piekarnika posmarować bułki mieszaniną jajka z mlekiem i posypać makiem. Piec przez 20-25 minut, aż chałki mocno się zarumienią. Wystudzić na kratce.
|SPRING PLATE|
63
Co było pierwsze?JaJko Czy kura?
Tekst i zdjęcia Olimpia Davies
Co było pierwsze jajko czy kura? Teorii na ten temat jest zapewne tyle, ilu jest pytających i odpowiada-jących na to pytanie. Bo jeśli kura była pierwsza to skąd się wzięła? Zapewne z jajka, ale skąd się wzięło jajo jeśli było przed kurą? Naukowcy wciąż głowią się nad tym dylematem, o którym istnieją nawet teo-rie, jak ta profesora genetyki Johna Brookfielda czy chemika Collina Freemana. Ten pierwszy twierdzi, że to jajo było najpierw, a kura jest wynikiem ewolucji i wykluła się z jaja innego gatunku. Ten drugi uważa, że to kura była pierwsza ponieważ białko, z którego zbudowana jest skorupka jaja, może powstać tylko w jajowodach kury. Wciąż jednak nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Pytania te, jakże filozoficzne, skła-niają do refleksji natury istnienia życia na ziemi. Idąc tym tropem, stajemy przed faktem, że to właśnie jajo jest symbolem początku życia a nie kura.
To jajko już w czasach starożytnych było uznawane za symbol i stanowiło przedmiot kultu, do dziś ma duże znaczenie w wielu wyznaniach i religiach. Jajko było i jest symbolem życia, miłości, płodności i siły. Dlatego nie dziwi fakt, że od zarania dziejów było traktowane jako przedmiot kultu i ozdabiane na różne sposoby.Zwyczaj dekorowania jaj znany był również już w Starożytności i najczęstszym motywem zdobniczym były skarabeusze. Chińskie pisanki przedstawiały kwiaty wiśni, a Aborygeni rzeźbili jaja strusie, uznając je za świętość. Najstarsze pisanki, które pochodzą z ziem polskich, zostały odkryte na wyspie Ostrówek i są z X wieku. Jaja były wówczas zdobione woskiem i barwione na różne kolory. Kolory oczywiście nie były przypadkowe — miały swoje znaczenie, co świadczy o tym, że ozdobione jajo mogło mieć magiczną moc. Wierzono, że udekorowane jajo mogło zapewnić zdrowie i dostatek. Jerzy Lipka autor „O jajku prawie wszystko czyli o wielkim dziele sztuki na małej skorupce” pisze, że dawniej to niewiasty barwiły jajka, którymi potem obdarowywały mężczyzn. Każdy kolor miał swoje znaczenie, ale również przezna-czenie. Kolor zielony przeznaczony był dla chłopców, kolor czarny był dla osób szanowanych, jaja o ko-lorze brązowym darowane były młodym małżonkom i narzeczonym, fioletowe dla kawalerów a żółte dla tego mężczyzny, którego dziewczyna nie chciała.
W chrześcijaństwie jajo jest symbolem życia wiecznego, co ściśle wiąże się ze zmartwychwstaniem Chry-stusa. Dlatego właśnie dekorujemy jaja podczas Świąt Wielkanocnych. W Polsce już od bardzo dawna znane były różne metody zdobnicze — począwszy od tych najprostszych, jak ich farbowanie czy oklejanie włóczką do bardziej skomplikowanych jak technika rytownicza czy batik.Odkąd pamiętam u nas w domu zawsze jaja były farbowane w cebuli, a następnie techniką rytowniczą ozdabiane rozmaitymi wzorami. Do rytowania najczęściej używaliśmy żyletki lub igły. Czasami godzina-mi wszyscy siedzieli i w skupieniu drapali kraszanki, by powstały piękne pisanki — najmłodszym szybko się nudziło, ale pisanki starszych były przepiękne. Moja mama ma duży talent i spod jej ręki wychodziły przepiękne pisanki. Drapanie pisanek to dla nas czas medytacji, skupienia i ciszy, czas zadumy i refleksji wielkanocnej.
|SPRING PLATE|
65
66
|SPRING PLATE|
Z zielonej, fajansowej miski jakieś chichoty, jakieś piski...A to pisanki kolorowe wiodą rozmowy pisankowe.
Żółta powiada Mam sześć kogutków! Krążą dokoła pomalutku. Każdy w ogonie ma cztery pióra. Ile jest piórek? Czy zgadnie która?!
Na to zielona Ja nie zgadnę. Ja mam choinki. O, jakie ładne! Pod każdą siedzą dwa krasnale. Szkoda, że ich nie widać wcale...
Ja mam wiatraczki! — niebieska woła. Wszystkie się kręcą dookoła! W każdym wiatraczku młynarz mieszka, Młynarz nie większy od orzeszka!
Na to czerwona: Jaki młynarz? Widzę, że bujać nas zaczynasz! Młynarz jest większy od koguta! Wcale nie zmieściłby się tutaj!
Ciiicho! To przecież tylko bajka. Kogutek większy jest od jajka. Choinka większa od kogutka - A patrzcie, jaka jest malutka!
Choinka z bajki i kogutki, piórka, wiatraki, krasnoludki...
A młynarz? W młynie mąkę miele. Na słodkie ciasto, na niedzielę.
Ja dzisiaj ciasta nie upiekę, w ogóle do kuchni nie wejdę, za to napiszę swoją rzecz o jaju i w dodatku na jaju. Bo jajo, choć jest najdoskonalszą formą, to jednak jakże prostą w swym wyglądzie. Pokażę Wam jak z prostej formy można uczynić przepiękne, małe dzieło sztuki. Dzieło sztuki, które zachwyci niejedno oko, które sprawi, że wielkanocny stół będzie piękny i wiosenny. Jak pisałam wyżej jajko można ozdo-bić na kilka sposobów. I choć lubię technikę rytowniczą to zdecydowanie przyjemniejsza jest technika, która nosi nazwę d e c o u p a g e czyli naklejanie papierowych motywów dekoracyjnych na różnych powierzchniach. Między innymi tym właśnie sposobem udekorowałam swoje wydmuszki. Do zdobienia wykorzystałam papierowe chusteczki.Dokładnie polega to na tym, że wycina się kawałki motywów zdobniczych a następnie nakleja na po-wierzchnię wydmuszki. Na koniec całą wydmuszkę pokrywa się warstwą specjalnego kleju do decoupage.
Maria Terlikowska w swoim wierszu „O czym mówią pisanki” tak oto pisze
|SPRING PLATE|
67
68
|SPRING PLATE|
Kolejny sposób zdobienia jaj to nazwana przeze mnie technika p o s y p k o w a czyli posypywanie pomalowa-nej powierzchni jaja brokatem, koralikami, drobno pociętymi papierkami czy folią. Jajo udekorowane w ten spo-sób, choć nie wymaga zbyt dużych umiejętności to wygląda bardzo efektownie. Do tej formy zdobienia pisanek zachęcam zaangażować dzieci, nawet te najmłodsze. Dzieci mają fantastyczną wyobraźnię i bardzo lubią bawić się w ten sposób. Dajmy im przeróżne materiały, pokażmy o co chodzi i zostawmy je samym sobie. Zdziwicie się, jakie małe dzieła sztuk wyjdą spod ich małych rączekJeśli lubicie prostotę i n a t u r a l n y wygląd waszych ozdób wielkanocnych szczerze polecam wykorzystanie naturalnych barwników. Koniecznie użyjcie wtedy jajek o białych skorupkach, które łatwiej przyjmują pigment. Do barwienia możecie wykorzystać buraka czerwonego, który zabarwi jaja na pastelowy, różowy kolor. Kolor żółty otrzymacie, używając kurkumy, łupinek cebuli czy rumianku. Gdy do łupinek cebuli dodamy łupiny orze-cha włoskiego otrzymamy lekko złotawy kolor. Brąz nada nam esencja herbaciana, a mocno zaparzona kawa zabarwi jaja na ciemny brąz. Kolor zielony da nam napar z żyta. Czerwona kapusta z małą ilością octu zabarwi jaja na granatowo a napar z lawendy na niebiesko. Można wykorzystać sok z marchewki, który sprawi, że jajo będzie pomarańczowe.Intensywność kolorów będzie zależała od czasu, w jakim jaja są w wywarze barwnikowym oraz od tego czy są w nim gotowane czy jedynie moczone. Zasada jest jedna — im dłużej skorupka ma kontakt z barwnikiem, tym kolor będzie intensywniejszy. Pokolorowane kraszanki można posmarować oliwą, by miały połysk.Bardzo ciekawą i jedyną w swoim rodzaju techniką zdobniczą jest owijanie jajek w b a n d a ż e z warstwą łupinek cebuli, a następnie gotowanie w atramencie. Gdy byłam dzieckiem tę metodę pokazała nam moja bab-cia. Polega to na tym, że surowe jajo obkładamy łupinkami cebuli, następnie owijamy warstwą bandaża, który owijamy nitką kilkanaście razy w koło. Tak przygotowane jajko wkładamy do wody z atramentem i gotujemy przez 10 minut. Wzory, jakie uzyskuje się dzięki tej technice, są niepowtarzalne, piękne.
|SPRING PLATE|
69
Dość drogą metodą zdobniczą, ale wciąż naturalną, jest wykorzystanie prawdziwego j e d w a b i u. Jaja owija się w kawałek jedwabiu o wybranych wzorach, a następnie gotuje w wodzie z dodatkiem octu. Dzięki temu motyw z jedwabiu odbija się na skorupce jaja. Pamiętajmy jednak, że jedwab musi być prawdziwy, bez żadnych innych domieszek materiałowych, można wykorzystać jedwabne krawaty (taniej wyjdzie jeśli zakupi-my je w second hand).Kolejna technika, która jest mi znana to m o z a i k a i często ją wykorzystuję do zdobienia jaj. Najczęś-ciej maluję wydmuszkę, używając farb akwarelowych, a następnie naklejam na nie połamane kawałki drugiej wydmuszki w taki sposób, by był widoczny kolor obklejanej wydmuszki. Tu można być bardzo kreatywnym i próbować różnych sposobów jak np posmarować wydmuszkę klejem i posypać ją malutkimi kuleczkami. Po wyschnięciu, spryskać ją farbą w sprayu, a po wyschnięciu sprayu połamać wydmuszkę na drobne kawałki, które następnie przykleić do innej pomalowanej lub białej wydmuszki. Efekt końcowy jest zadziwiający.Ostatni sposób, chyba najłatwiejszy to owinięcie wydmuszki g u m k a m i recepturkami i pokrycie jej farbą w sprayu. Uzyskamy wtedy fajne linie i kształty.
Mam nadzieję, że choć trochę przybliżyłam Wam znane mi techniki zdobnicze, które sama wykorzystałam wiele razy, które są sprawdzone i niezawodne. Mam również nadzieję, że pokusicie się o wypróbowanie choć jednej z nich, do czego Was serdecznie zachęcam. Niech tradycja zdobienia jaj wciąż trwa, przekazujmy ją sobie z pokolenia na pokolenie, bo w dobie dzisiejszego pędu tak często zapominamy o tym co najważniejsze, czyli o rodzinie i tradycjach.Niech te Święta będą wyjątkowe, rodzinne, radosne i piękne dla każdego z Was, bez gonitwy i bez stresów. Wesołego Alleluja!
70
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
71
sPring is in The airPo długiej zimie przykryta białym puchem, uśpiona przyroda powoli budzi
się do życia. Dni stają się dłuższe, a słońce coraz chętniej wychyla się spoza chmur. Powietrze, choć wciąż dość rześkie, unosi woń rozkwitających w około pąków. A pełne koloru żonkile, tulipany i hiacynty witają pierwsze dni nowej pory roku. Przyszła WIOSNA. Ta radosna! I czuć ją w powietrzu...
A wraz z nią zaczynają zmieniać się kolory na naszych talerzach: jest zielono, świeżo i lekko.
Oto kilka pomysłów na pełne uśmiechu,wiosenne menu. Niech zieleń rozkwitnie na naszych talerzach.
Przepisy i zdjęcia Beata Lubas
Kurczak w ziołach
ILOŚĆ PORCJI 4
CZAS PRZYGOTOWANIA 60 minut
4 filety z kurczaka
500g młodych ziemniaków
4 ząbki czosnku
2 łyżki świeżej bazylii
2 łyżki świeżej natki pietruszki
2 łyżki świeżego tymianku
40g zmielonych migdałów
20g drobno startego parmezanu
starta skórka z połowy cytryny
4 łyżki oliwy
pieprz, sól
Większe ziemniaki przekroić na pół. Wszyst-kie ugotować w wodzie lub na parze. W międzyczasie rozgrzać piekarnik do 190°C i przygotować panierkę. Zioła drobno posie-kać, dodać 4 ząbki czosnku przeciśniętego przez praskę, zmielone migdały, parmezan, startą skórkę z połowy cytryny, odrobinę soli oraz pieprzu. Całość dokładnie wymieszać. Filety z kurczaka umyć, osuszyć papierowym ręcznikiem, następnie wysmarować 3 łyżka-mi oliwy i obtoczyć w przygotowanej pa-nierce. Pozostałą panierkę posypać wierzch filetów i ułożyć na blaszce. Do ugotowanych ziemniaków dodać 1 łyżkę oliwy, wymieszać w garnku a następnie wyłożyć na blaszkę z kurczakiem. Piec przez 30-35 minut.
Wskazówka: Ziemniaki upieką się smaczniej na metalowej blaszce.
Szpinakowe mini frittatas
ILOŚĆ PORCJI 10
CZAS PRZYGOTOWANIA 60 minut
400 g ziemniaków
100 g brokułu
200 g szpinaku
5 jajek
2 łyżki świeżego koperku
30 g masła
sól, pieprz
Ziemniaki obrać i ugotować w wodzie lub na parze. Pozostawić do wystygnięcia a następ-nie przekroić na połówki i pokroić w plastry. Brokuł również ugotować, pozostawić do wy-stygnięcia, a następnie pokroić na drobne ka-wałki. Piekarnik nagrzać do 190°C. Szpinak umyć, oczyścić z ogonków, pokroić i podsma-żyć na patelni z dodatkiem masła do momen-tu aż zwiędnie. W średniej wielkości misce wymieszać dokładnie jajka, dodać ziemniaki, brokuł, szpinak oraz koperek. Doprawić solą i pieprzem. Formę na muffiny wysmarować masłem lub wyłożyć papierem do pieczenia (pociętym na mniejsze kwadraty) i nałożyć łyżką przygotowany farsz. Piec przez 25-30 minut.
74
|SPRING PLATE|
Wiosenna sałatka
ILOŚĆ PORCJI 2
CZAS PRZYGOTOWANIA 30 minut
2 garście rukoli (ok. 30 g)
pęczek rzodkiewek
1 mała czerwona cebula
100 g łososia
5 jajek
2 łyżki oliwy z oliwek
Łososia ugotować na parze i pozostawić do wystygnięcia. Jajka ugotować na miękko: włożyć do garnka i zalać wodą, posolić, do-prowadzić do wrzenia i gotować przez dwie minuty, wyłączyć. Na dwóch talerzach roz-łożyć rukolę, rzodkiewkę, pokrojoną w pla-stry cebulę, kawałki łososia oraz pokrojone na ćwiartki jajka. Całość pokropić oliwą z oliwek, doprawić do smaku solą i pieprzem.
Lemoniada
ILOŚĆ PORCJI 6
CZAS PRZYGOTOWANIA 10 minut ± 1 godzina
1,6 l wody
6 cytryn
5 łyżek miodu
garść świeżych liści mięty
lód w kostkach
Wodę z dodatkiem miodu podgrzać do mo-mentu, aż miód całkowicie się rozpuści. Zdjąć z palnika i pozostawić do ostygnięcia. Dodać świeżo wyciśnięty sok z 4 cytryn, pokrojone w plastry pozostałe 2 cytryny oraz liście mię-ty. Całość wymieszać i schłodzić w lodówce. Podawać z lodem.
76
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
77
PoWiTanie Wiosny
Choć zima nie była w tym roku zbyt sroga, to i tak na wiosnę czeka się z utęsknieniem. Najprzyjemniej powitać ją z samego rana na tarasie z kubkiem
ulubionej kawy i odrobiną słodkiego „co nieco”…
Przepisy i zdjęcia Paulina Reczkowska
Wielkanocna babka pomarańczowa
ILOŚĆ PORCJI 12
CZAS PRZYGOTOWANIA 90 minut
300 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
4 jajka
200 g cukru
200 g miękkiego masła
100 ml soku z pomarańczy
skórka starta z jednej dużej pomarańczy
Mąkę przesiać, dodać proszek do pieczenia i sól. Wymieszać całość i odstawić. Masło utrzeć z cukrem. Dodawać stopniowo jajka, po każdym miksując do momentu uzyskania gładkiej masy. Wsypać skórkę z pomarańczy. Na koniec dodawać na przemian sok i mąkę wymieszaną z proszkiem i solą i dokładnie wymieszać. Przelać ciasto do formy na bab-kę, wysmarowanej masłem i posypanej mąką. Piec przez około 55 minut w temperatura 180°C. Po wystudzeniu można polać lukrem.
Babeczki marchewkowe
ILOŚĆ PORCJI 12
CZAS PRZYGOTOWANIA 60 minut
Ciasto
180 g mąki
150 g brązowego cukru
1 łyżeczka cynamonu
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
skórka starta z jednej dużej cytryny
2 duże jajka
120 ml oleju
180 g drobno startej marchewki
60 ml mleka
Krem
125 g mascarpone
200 g śmietanki 36%.
1 łyżka cukru pudru
1 łyżka soku z cytryny
Olej, jajka i mleko połączyć przy pomocy rózgi kuchennej. Dodać startą marchewkę i skórkę z cytryny i wymieszać. Do drugiej miski wsypać mąkę, brązowy cukier, cyna-mon, sól, proszek do pieczenia i sodę. Zawar-tości obu misek następnie wymieszać. Masę przełożyć do papilotek, wyłożonych w formie do babeczek (do około 3/4 wysokości). Piec przez 20-25 minut w temperaturze 180°C. Odstawić na kratkę do ostygnięcia. Mascar-pone i śmietankę zmiksować do momentu uzyskania gładkiego kremu. Dodać na koniec cukier puder i sok z cytryny. Przełożyć krem do rękawa cukierniczego i ozdobić babeczki.
80
|SPRING PLATE|
Wiosenne ciasteczka migdałowo-pomarańczowe
Ilość porcji 25
Czas przygotowania 2 godziny
200 g mąki
100 g zmielonych migdałów
120 g cukru pudru
150 g zimnego masła
2 małe jajka
skórka starta z jednej pomarańczy
Lukier królewski
170 g cukru pudru
1 białko z małego jajka
Mąkę i cukier puder przesiać, dodać zmielo-ne migdały i wymieszać. Dołożyć pozostałe składniki i zagnieść ciasto. Włożyć na 1 go-dzinę do lodówki. Po tym czasie rozwałkować ciasto i wycinać kształty motyli. Piec cia-steczka przez około 10-12 minut w tempera-turze 180°C. Odłożyć na kratkę do ostygnię-cia. Białko zmiksować z przesianym cukrem pudrem przez około 5 minut. Uzyskanym w ten sposób lukrem ozdobić ciasteczka.
|SPRING PLATE|
83
Wiosenna kuchnia Tajska
Przepisy i zdjęcia Małgorzata Zabokrzycka
Zdrowa, kolorowa, pełna smaków i aromatów kuchnia tajska towarzyszy mi przez cały rok. Choć w Tajlandii podział pór roku wygląda zupełnie inaczej niż u nas i dania nie charaktery-zują się taką sezonowością, to określone tajskie potrawy idealnie komponują się z naszymi po-rami roku. Jesienią i zimą możemy się rozgrzewać aromatycznymi curry czy ostrymi makaro-nami. A na wiosnę idealnie sprawdzą się lekkie propozycje, takie jak świeże niesmażone spring rolls (wiosenne nawet z nazwy) czy lekkie sałatki z dodatkiem owoców. Spring rolls są idealne jako przystawka, którą możemy zaserwować tak, żeby przypominała wiosenny bukiet kwiatów. Wyglądają tak pięknie i kolorowo, że mogą zostać pomylone z dekoracją stołu. Podajemy je z dodatkiem domowego, słodkiego sosu chili. Spróbujmy też aromatycznej, soczystej sałatki z mango i krewetkami, która zachwyca nie tylko smakiem, ale również kolorami. Bardzo cie-kawa kompozycja smakowa o nucie słonej, słodkiej, kwaśnej i ostrej. Smak ten możemy odpo-wiednio modyfikować, dodając mniej lub więcej cukru, chili, sosu rybnego lub soku z limonki. Do przygotowania tych dań niekoniecznie musimy użyć nowalijek, na które z utęsknieniem czekamy. Kolorami wszystkich użytych owoców i warzyw możemy spokojnie zaklinać wiosnę!
Spring Rolls
ILOŚĆ PORCJI 12 sztuk
CZAS PRZYGOTOWANIA 40 minut
2 małe marchewki
1 mała czerwona papryka
1 ogórek szklarniowy lub 2 ogórki gruntowe
kilka łodyżek wąskiego szczypiorku
garść świeżej kolendry
100 g makaronu sojowego
12 arkuszy okrągłego papieru ryżowego
1 łyżka sosu sojowego
Marynata
4 łyżeczki cukru trzcinowego
2 limonki
2 łyżeczki sosu rybnego
Marchewkę oraz ogórka obrać. Ogórka po-kroić wzdłuż i wydrążyć łyżką gniazda na-sienne. Marchewkę, paprykę oraz ogórek pokroić w drobne słupki. Przygotować mary-
natę: zetrzeć skórkę z dwóch limonek i wycis-nąć sok do miseczki. Dodać brązowy cukier oraz sos rybny, dokładnie wymieszać. Do większej miski przełożyć pokrojone warzywa, zalać sosem i odłożyć do lodówki. Ugotować wodę na makaron. Do wrzątku dodać maka-ron i przygotować wg instrukcji na opakowa-niu. Odcedzić i wymieszać z sosem sojowym. Do szerokiej miski wlać ciepłą, przygotowaną wodę i każdy płat papieru ryżowego zamo-czyć na 2 sekundy, wyjąć i położyć na suchej desce do krojenia. Uformować rożki: złożyć papier ryżowy na pół i na krawędź położyć warzywa, makaron sojowy, szczypiorek oraz kolendrę. Zwinąć w przeciwnym kierunku, formując rożek. Można też zawijać jak tra-dycyjne sajgonki (podobnie do zwijania kro-kietów). Powtórzyć czynność dla pozostałych arkuszy. Spring rolls podawać ze słodkim so-sem chili.
86
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
87
Słodki Sos Chili
CZAS PRZYGOTOWANIA 30 minut
6 łyżek octu ryżowego
4 łyżki cukru trzcinowego
2 papryczki chili
2 łyżki wody
Do małego rondelka na małym ogniu wlać 6 łyżek octu ryżowego, 2 łyżki wody, 4 łyżki cukru i 2 papryczki bez ogonków z ziarenka-mi w środku. Całość wymieszać, aż do roz-puszczenia cukru. Zostawić na małym ogniu na 15 minut. Odstawić sos do ostygnięcia i gdy będzie chłodny dokładnie zmiksować. Ponownie gotować na małym ogniu aż do zgęstnienia. Wystudzić i przelać do szczelne-go słoiczka
Sałatka z mango i krewetkami
ILOŚĆ PORCJI 4
CZAS PRZYGOTOWANIA 40 minut
Krewetki
150 g krewetek
1 łyżka brązowego cukru
2 łyżki sosu rybnego
1 ząbek czosnku
1/2 posiekanej papryczki chili
sok wyciśnięty z połowy limonki
Sałatka
300 g makaronu ryżowego
2 mango
3 łodyżki szczypiorku
1 czerwona papryka
3 ogórki gruntowe
garść świeżej kolendry
garść uprażonych migdałów
Dressing
2 ząbki czosnku
1 limonka
3 łyżki sosu sojowego
3 łyżki sosu rybnego
3 łyżki brązowego cukru
1 łyżeczka płatków chili
1 łyżeczka oleju sezamowego
Przygotowanie krewetekKrewetki oczyścić: oderwać krewetkom głów-ki i usunąć skorupkę, zaczynając od głów-ki, usunąć także ogonek. Przy pomocy noża naciąć grzbiet krewetki wzdłuż na głębokość 2-3 mm i wyciągnąć czarne jelitko. Rozgrzać patelnię i wlać na nią sos rybny, dodać cukier brązowy, posiekane chili i czosnek. Jak skład-niki się połączą, a cukier rozpuści, wrzucić krewetki i smażymy na dużym ogniu przez półtorej minuty. Skropić sokiem z limonki i odstawić.Przygotowanie sałatkiMakaron przygotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu i odstawić (makaron ryżowy warto przelać zimną wodą — dzięki temu nie będzie się kleił. Paprykę pokroić w kostkę lub paski. Ogórek obrać i pokroić w słup-ki, szczypiorek posiekać. Mango przekroić na pół, usunąć pestkę i wydrążyć miąższ za po-mocą łyżki. Pokroić w paski.Przygotowanie dressinguWymieszać wszystkie składniki sosu. Spró-bować, żeby sprawdzić czy balans słodkiego, słonego, ostrego i kwaśnego jest odpowiedni. Można posłodzić lub zaostrzyć w zależności od preferencji smakowych.Makaron wymieszać z pozostałymi składni-kami, na końcu dodać sos. Posypać kolendrą i płatkami chili. Najlepiej serwować od razu lub schłodzoną prosto z lodówki. Przechowy-wać maksymalnie 24 godziny.
88
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
89
.,ZieMia Znajduje sie nisko
fotograficzna opowieść o miejskich ogrodach
Zdjęcia Francesco Sinni Przygotowała Weronika Grzegorzewska
,
92
|SPRING PLATE|
Historia złotego okręgu CEP w gminie Piza zaczęła się w 1995 roku. Na wniosek mieszkańców powstał projekt stworzenia strefy, w której będą oni mieli możliwość tradycyjnej uprawy owo-ców i warzyw. Miejsce to stało się pretekstem do socjalizacji i krzewienia kultury slowfoodowej jednoczącej ludzi z kilku pokoleń.Piza stała się jednym z pionierów w ogrodnictwie slowfoodowym, skoncentrowanym na powol-nym wytwórstwie żywności i rolnictwie ekologicznym, które jest wynikiem dążenia do bardziej świadomego życia w kontakcie z naturą. Każdy ogród odzwierciedla wrażliwość ogrodnika, stanowi indywidualne dzieło w zielonym mikrokosmosie. Nie jest to zwyczajna obróbka zie-mi — to zjawisko kulturalne, które ukazuje, że ziemia może służyć nam tak długo, jak długo okazujemy jej miłość i oddanie. „Ziemia jest nisko...” jak słyszymy często w ogrodach „...i aby zebrać owoce swojej pracy konieczne jest, aby zgiąć się i pochylić przed czymś większym niż my sami.”
Francesco Sinni (1976) ukończył fotografię w szkole „Ettore Rolli” w Rzymie. W 2006 roku ukończył ekonomię, gdzie przestudiował ewolucję fotografii historycznych i społecznych w obszarze gospodarczym Terracina. Jest autorem licznych sesji zdjęciowych dla teatru, kina, a także reportażu społecznego i badań naukowych. W 2010 roku wykonał serię portretów taksówkarzy w Acapulco, a w roku 2012 udokumentował społeczne ogrody w Pizie. Portrety zostały zaprezentowane na wystawie fotograficznej i opublikowane w albumie wydanym przez Felici Publisher.
|SPRING PLATE|
93
94
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
95
Ciasteczka owsiane z kokosem i truskawkami
200 g miękkiego masła
200 ml cukru trzcinowego
1 jajko
1 łyżeczka esencji waniliowej
160 g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
2 szklanki płatków owsianych
375 ml wiórków kokosowych
4-5 truskawek
cukier puder do posypania
Masło ubić z cukrem na puszysty krem, do-dać jajko oraz esencję waniliową i wymieszać. Dodać mąkę, proszek do pieczenia, sól, płat-ki owsiane i kokos oraz pokrojone w drobną kostkę truskawki i ponownie dokładnie wy-mieszać. Masa powinna być gęsta i mieć dość lepką konsystencję.Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, a z masy uformować kulki, które następnie nieco spłaszczyć. Piec w piekarniku rozgrza-nym do 180°C przez 12 minut. Kiedy ciastka przestygną, posypać je cukrem pudrem.
96
|SPRING PLATE|
Czym wiosna paChnie?O ile szczerze nie cierpię owsianki — chociaż dawałam jej niejedną szansę
— o tyle ciasteczka owsiane podbiły moje podniebienie i nieprzerwanie towarzyszyły mi przez całą jesień i zimę. Do samych płatków owsianych, mimo
usilnych prób i naprawdę otwartego serca, nie zdołałam się przekonać. Jednak przeistoczone w cudowny sposób w ciastka zyskują zupełnie nowe oblicze. To aż niewiarygodne, jak pod wpływem temperatury te niepozorne ziarenka przepoczwarzają się w istną ambrozję o chrupiącej, złotej skórce
i miękkim, lekko ciągnącym się wnętrzu!Jesienią dorzucałam do nich orzechy włoskie i laskowe, a kiedy za oknem
nie topniał śnieg i rozbrzmiewał dźwięk kolęd — przyprawy korzenne, kandyzowaną skórkę pomarańczową albo suszoną żurawinę. Teraz, kiedy
nareszcie cieszymy się wiosną, postanowiłam dodać do nich nieco świeżości. Pokrojone drobno truskawki sprawdziły się znakomicie. Wprowadziły kwaskową,
orzeźwiającą nutę i sporo smaku wiosny!
Przepis i zdjęcie Natalia Nowak Bratek
|SPRING PLATE|
97
róZana WiosnaZapach, któremu nie można się oprzeć, smak — słodki i pyszny, przypomina o słońcu.Róża. Jej listki „są przyjemnego smaku, głównie z tej przyczyny, bo zachowują woń
sobie właściwą” — tak głosi cytat z „Gospodyni Polskiej” z 1873 r.
Przepisy i zdjęcia Sylwia Kotlarz
.
Mazurek różany z marcepanem
ILOŚĆ PORCJI około 20
CZAS PRZYGOTOWANIA 90 minut
Ciasto
350 g mąki
200 g masła
80 g cukru pudru
2 żółtka
1-2 łyżki śmietany 18 %
szczypta soli
Masa marcepanowa
250 g mielonych migdałów
200 g cukru pudru
2 łyżki stołowe likieru amaretto lub rumu
Dodatkowo
2 łyżki stołowe konfitury z płatków róży do
posmarowania ciasta
Ze składników na ciasto zagnieść kulę (ręcz-nie lub za pomocą robota kuchennego), za-winąć w folię i umieścić na kilkanaście minut w zamrażarce. W tym czasie wymieszać mie-lone migdały z cukrem pudrem i likierem, można dodać łyżkę ciepłej wody, aby masa
była bardziej plastyczna.Rozwałkowane ciasto (grubość ciasta po-winna wynosić niecały centymetr) przełożyć na wyłożoną papierem do pieczenia blachę (30 x 40 cm), z cienkich pasków ciasta ufor-mować cienkie wałki, aby ozdobić brzeg. Cia-sto piec w nagrzanym do 180°C przez 40-50 minut. Gdy ostygnie, posmarować je cienką warstwą konfitury różanej, następnie rozsma-rować masę marcepanową, posypać płatkami migdałów oraz cukrem pudrem.
Mazurek różany z masą z serka mascarpone
ILOŚĆ PORCJI około 20
CZAS PRZYGOTOWANIA 90 minut
Masa z serka mascarpone
500 g serka mascarpone
2 łyżki stołowe konfitury różanej
Ciasto upiec jak w przepisie na mazurek z masą marcepanową, także posmarować je konfiturą różaną, składniki na masę zmikso-wać a następnie rozsmarować na upieczonym i ostudzonym cieście.
Smaku konfitury z płatków róży nie da się pomylić z żadnym innym. To zamknięty w małym słoiku zapach lata. Nieprzeciętna kwiatowa słodycz przynosi błogość, wręcz upaja, zatrzymu-je nas w biegu i odpręża. Gdy do tego wszystkiego dodamy migdały, otrzymamy połączenie idealne...Przesadnie słodki smak ciasta pieczonego na Wielkanoc musi, a nawet powinien dogodzić naszym zmysłom po zimnej i szarej aurze zimy, zaznaczając, że zmierzamy ku słońcu. A jak słońce, to lody! Oczywiście lody różane, aksamitne w smaku i pachnące, przywołujące na myśl ogród pełen kwiatów. Na koniec zostawiamy sobie różane karmelki, delikatne i aroma-tyczne.Świąteczny czas będzie taki, jaki chcemy, żeby był. Pogodny i radosny. Zatem świętujmy!
100
|SPRING PLATE|
102
|SPRING PLATE|
Lody różane
ILOŚĆ PORCJI 6-8
CZAS PRZYGOTOWANIA 40 minut
CZAS CHŁODZENIA 4-6 godziny
1 puszka mleka zagęszczonego słodzonego
1 puszka mleka skondensowanego
1 szklanka śmietanki kremówki 30 %
tabliczka białej czekolady
laska wanilii
konfitura z płatków róży
Oba rodzaje mleka zagęszczonego przelać do garnka z grubym dnem, dodać ziarenka z la-ski wanilii (dodać także samą laskę) i mocno podgrzać. W gorącym mleku rozpuścić cze-koladę, zdjąć z ognia i połączyć ze śmietan-ką. Usunąć laskę wanilii, dodać łyżkę stołową konfitury z płatków róży i delikatnie wymie-szać, następnie masę przelać do plastikowego pojemnika.Gdy masa ostygnie, pojemnik wstawić do za-mrażarki na ok. 4 godziny. Po tym czasie, pokrojoną na kawałki masę lodową należy zmiksować, aby lody były puszyste i ponow-nie mrozić przez 2 godziny .Lody można przygotować również w maszyn-ce do lodów, postępując zgodnie z instruk-cją obsługi maszynki. Wtedy czas mrożenia ulegnie zmianie.
Karmelki różane
ILOŚĆ 25-30
CZAS PRZYGOTOWANIA 50 minut
CZAS CHŁODZENIA 3 godziny
200 ml śmietany 30 %
200 g cukru
2 łyżki masła
szczypta soli
180 g mielonych migdałów
220 g wiórków kokosowych
tabliczka białej czekolady
2 łyżki konfitury z płatków róży
Śmietanę gotować razem z cukrem, masłem, szczyptą soli przez ok. 50 minut, aż zgęst-nieje i nabierze lekko karmelowego koloru; po tym czasie masę ostudzić. Do ostudzonej masy dodać mielone migdały, szklankę wiór-ków kokosowych, pokruszoną białą czekoladę i konfiturę.Formować małe kulki i delikatnie obtoczyć w pozostałej ilości wiórków kokosowych. Go-towe karmelki schłodzić.
|SPRING PLATE|
103
104
|SPRING PLATE|
Jaglana babka z bananem
ILOŚĆ PORCJI 10
CZAS PRZYGOTOWANIA 50 minut
260 g mąki jaglanej
4 jajka
150 g masła
200 g cukru trzcinowego
2 łyżeczki bezglutenowego proszku do piecze-
nia
1 duży dojrzały banan
4 łyżki wiórków kokosowych
Dodatkowo
2 łyżki cukru pudru
Do smarowania blachy
2 łyżki masła
Masło rozpuścić w garnuszku i ostudzić. Mąkę przesiać do miski, dodać cukier, wiór-ki, proszek do pieczenia oraz jajka. Wszyst-ko dokładnie zmiksować. Nadal miksując, wlewać cienką strużką już ostudzone masło. Banana zmiksować w blenderze i dodać do babkowej masy.Formę do babki wysmarować masłem i wlać surowe ciasto. Nastawić piekarnik do 180°C (bez termoobiegu) i piec ciasto przez około 35 minut, do tzw. „suchego patyczka”. Babkę wystudzić na kuchennej kratce. Posypać cu-krem pudrem. Ciasto jest miękkie i wilgotne, zachowuje świeżość do 5 dni.
Wielkanoc BeZ gluTenuWypieki, które nie zawierają glutenu cieszą się coraz większym powodzeniem. I to nie tylko wśród osób, które są na nie skazane ze względu na pokarmową
nietolerancję. Od kilku ładnych miesięcy jako studentka dietetyki obserwuję spory wzrost zwolenników tej diety. Nic dziwnego — słodkości bez dodatku pszenicy są
zdrowe, lekkie i smaczne — w sam raz na wiosnę.Może warto by więc klasyczne wielkanocne ciasta upiec w lżejszym i zdrowszym
wydaniu?
Zdjęcia i przepisy Olga Kruszewska
|SPRING PLATE|
107
Bezglutenowy mazurek z powidłami śliwkowymi i kokosem
ILOŚĆ PORCJI 12
CZAS PRZYGOTOWANIA 90 minut
Kruche ciasto
160 g mąki ziemniaczanej
170 g mąki jaglanej
120 g zimnego masła
50 g trzcinowego cukru
1 jajko
szczypta soli
Do przełożenia
100 g powideł śliwkowych (1/2 średniej wielko-
ści słoika)
Kokosowy krem
2 żółtka
50 g cukru
4 łyżki wiórków kokosowych
1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka esencji waniliowej
Wszystkie składniki dokładnie zagnieść i uformować w kulę. Zawinąć w folię spożyw-czą i włożyć na 30 minut do zamrażalnika. Po tym czasie rozwałkować ciasto na prosto-kąt na stolnicy posypanej niewielką ilością mąki jaglanej. Płaską blachę od piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia i przełożyć na nią rozwałkowane, kruche ciasto.Nastawić piekarnik do 180°C i piec w nim spód przez około 20 minut, na złoty kolor. Następnie wyjąć blachę z piekarnika i ostu-dzić ciasto. Wystudzony spód posmarować powidłami śliwkowymi.W misce ubić żółtka wraz z esencją wanilio-wą, cukrem, wiórkami kokosowymi i mąką ziemniaczaną. Krem miksować około 3 minut — jego kolor powinien być bladożółty. Tak przygotowany krem wylać na spód wcześ-niej posmarowany powidłami. Zapiekać w piekarniku nagrzanym do 180°C przez 7 mi-nut. Po tym czasie wyjąć ciasto z piekarnika i ostudzić na kuchennej kratce. Mazurek kroić dopiero wtedy, gdy będzie całkowicie ostudzony.
|SPRING PLATE|
109
PoZycje oBoWiaZkoWeNa stołach w każdym z naszych domów na pewno znajdziemy świąteczne
„pozycje obowiązkowe”; są takie wielkanocne atrybuty, przepisy i dania, bez których atmosfera świąt byłaby niepełna. Może warto spróbować poszerzyć nasze menu o klasyki kuchni międzynarodowej, jeśli oczywiście nie jesteśmy
świątecznymi purystami.
Zdjęcia i przepisy Dariusz Klara
,
Jajka przepiórcze zapiekane
Banalnie łatwe danie, dzięki któremu poznamy smak przepiórczych jaj w najczystszej postaci. Jeśli zazwyczaj jemy 2 kurze jaja, w tym przy-padku należy ich liczbę co najmniej potroić.
ILOŚĆ PORCJI 2
CZAS PRZYGOTOWANIA 10 minut
12 jaj przepiórczych
świeżo mielony pieprz
sól
Naczynie żaroodporne posmarować masłem, a następnie ostrożnie rozbić jajka i ułożyć jed-no obok drugiego, uważając, aby nie uszkodzić żółtka. Zapiec w piekarniku w temperaturze 180°C przez kilka minut, do momentu uzyska-nia ulubionego poziomu ścięcia. Posypać solą i pieprzem.
Udziec jagnięcy z jajkiem przepiórczym i zapiekanym czosnkiem
ILOŚĆ PORCJI 2
CZAS PRZYGOTOWANIA 12 godzin
CZAS PIECZENIA 30 minut
300 g udźca jagnięcego
2 małe główki czosnku
4 jaja przepiórcze
rzeżucha
Udziec zamarynować w rozmarynie, czosnku i oliwie przez około 12 godzin. Obsmażyć ze wszystkich stron, a następnie przełożyć do na-czynia żaroodpornego. Dodać przekrojoną na pół główkę czosnku, polać tłuszczem pozosta-łym ze smażenia. Piec w temperaturze 170°C do momentu, kiedy mięso będzie nadal lekko różo-we w środku (wszystko zależy od tego jak duży jest kawałek mięsa oraz jaki stopień wypieczenia preferujemy). Co jakiś czas należy polać mięso i czosnek wytopionym tłuszczem. Jajka ugotować na miękko przez 2,5 minuty, białko powinno być ścięte a żółtko płynne. Po wyjęciu z wody energicznym ruchem przekroić je na połówki, nie obierając ze skorupki. Mięso pokroić w plastry, wyłożyć na talerz z czosnkiem i jajkami. Polać wszystko powstałym sosem i po-sypać rzeżuchą.
W tym roku wiosna przyszła znacznie wcześniej niż zazwyczaj. Budząca się z zimowego letargu przy-roda sprawia, iż mamy coraz więcej energii, pobudza nasze ciała i umysły do działania. Siła i inwencja twórcza na pewno się przydadzą, bo już powoli trzeba zacząć przygotowania do Wielkanocy. Wiele wysiłku potrzeba, żeby przygotować na te dni zarówno ducha jak i ciało, ale wszystko co najlepsze na świątecznych stołach na pewno wynagrodzi nasz wysiłek. Z tymi świętami nieodzownie kojarzą mi się przepiórcze jaja oraz rzeżucha — bez nich Wielkanoc nie byłaby taka sama. Już samo patrzenie na nie sprawia przyjemność do tego stopnia, że czasem żal nam je zjeść. Jajka można wykorzystywać na wiele sposobów, kilka z nich przedstawię poniżej, ale trzeba pamiętać, że czas ich przyrządzania jest znacznie krótszy niż jaj kurzych. Wszyscy dobrze znamy standardowy wysiew rzeżuchy na talerzu, ale ja proponuję siać ją wszędzie np: w szklankach, kieliszkach do wina, łyżkach. Wykorzystamy ją na pewno, ale zanim to zrobimy, będziemy mieć wielkanocne dekoracje, które cieszą oko.
112
|SPRING PLATE|
Crème brûlée
Crème brûlée z polskimi świętami ma niewiele wspólnego, ale ponieważ uważam go za najlepszy deser na świecie, z przyjemnością zaserwuję go podczas świąt. Po prostu klasyka, nic dodać, nic ująć.
ILOŚĆ PORCJI 6-8
CZAS PRZYGOTOWANIA 30 minut
CZAS PIECZENIA 50 minut + chłodzenie
500 ml śmietany 30% lub 36%
6 żółtek
60 g cukru + cukier do karmelizacji
laska wanilii
Do rondelka wlać śmietankę, dodać cukier i wy-łuskaną laskę wanilii wraz z nasionami, zagoto-wać na małym ogniu. Mieszać aż do rozpuszcze-nia cukru — gdy śmietanka zacznie się gotować przy brzegu rondelka, zdjąć z ognia i lekko wy-studzić. Delikatnie utrzeć żółtka, dodać powoli śmietankę, cały czas mieszając. Uzyskaną jed-norodną masę przelać przez sitko do miseczek. Wstawić je do piekarnika na około 50 minut w temperaturze 100°C. Gdy deser ostygnie, schłodzić go dodatkowo przez kilka godzin w lo-dówce. Przed podaniem posypać wierzch cukrem i skarmelizować za pomocą palnika.
|SPRING PLATE|
115
skarBy Z kurnikaWiosna to tradycyjnie okres zwiększonej konsumpcji jajek. W końcu jak wiosna to Wielkanoc, a ta bez jajek obyć się nie może. Teraz modnie jest mieć te wiejskie,
świeże, od szczęśliwych kur, które mogą swobodnie biegać i dziobać sobie zieloną trawę i podjadać robaczki. Tym razem i ja zgadzam się z modą, bo takie
jajka gwarantują wyśmienity smak.
Tekst i zdjęcia Małgorzata Łaniak
Miałam to szczęście, że większość mojego dzieciństwa spędziłam na wsi. U mojej babci nie było zbyt wielu zwierząt gospodarskich, ale kury były zawsze. Chodziły gdzie chciały, jadły co chciały i każdego dnia znosi-ły przepyszne jajka, z których potem babcia robiła kluseczki, albo piekła ciasto. Jako dziecko uwielbiałam bawić się z kurami, co polegało zwykle na tym, że biegałam za nimi, a one uciekały w popłochu. Szczególnie mocno wyczekiwałam zawsze pojawienia się na wiosnę małych, żółciutkich kurczaczków, którymi można by się było opiekować. Te zabawy z kurami skończyły się dla nie dość niemiło, bo pewnego dnia zaatakował mnie rozsierdzony kogut. Do dziś panicznie się ich boję i omijam szerokim łukiem. Nawet zbieżnie się do nich z aparatem wymagało ode mnie dużo wysiłku i odrobiny moralnego wsparcia.Gdy babcia przestała hodować kury, przez wiele lat jajka kupowaliśmy w sklepie. Po takim czasie prawie zapomniałam jak dobrze mogą smakować te wiejskie. Wspomnienia wróciły, gdy jakiś czas temu moja mama kupiła kilka kurek właśnie po to, żeby mieć codziennie świeże jajka. Wiem, że kierowały nią nie tylko względy ekologiczne, ale też ekonomiczne. Utrzymanie tych kilku kur kosztuje niewiele, a każdego dnia znoszą kilka pysznych jajek. Poza tym, jajecznica z wiejskich jaj smakuje jak nic innego na świecie.Jeśli macie możliwość kupienia świeżych, wiejskich jaj, to nie wahajcie się ani chwili. Pewnie, że są droższe, ale smak w pełni to rekompensuje. Z takich jaj można przygotować pyszny, domowy makaron, który zachwy-ci Was nie tylko smakiem, ale też wspaniałym kolorem. A na deser flan zapiekany w kruchym cieście podany z karmelizowanymi bananami. Same jajeczne pyszności.
Tarteletki z flanem i karmelizowanymi bananami
ILOŚĆ PORCJI 15
CZAS PRZYGOTOWANIA 1,5-2 godziny
Kruche ciasto
200 g mąki
50 g mielonych migdałów
40 g cukru
100 g zimnego masła
1 jajko
1 żółtko
Flan
5 żółtek
500 ml mleka
250 ml śmietanki 30%
50 g cukru
1 laska wanilii
szczypta soli
1 łyżka mąki ziemniaczanej
Karmelizowane banany
2 banany
3 łyżki cukru
1 łyżka masła
1 łyżka śmietanki 30 %
duża szczypta soli
Zacząć od zrobienia kruchego ciasta: mąkę wymie-szać z migdałami i cukrem, dodać masło posiekane na drobne kawałki i posiekać nożem, aż połączy się z mąką. Dodać jajko i żółtko. Wrobić szybko gładkie ciasto, owinąć w folię i schłodzić w lodówce przez 30 minut. Przygotować flan. Zagotować mleko ze śmietanką, ziarenkami wanilii i rozciętą wzdłuż laską wanilii. Żółtka utrzeć z cukrem na puszystą masę. Dodać mąkę i dokładnie wymieszać. Wlać żółtka do gorą-cego mleka i energicznie mieszać, żeby się nie ścię-ły. Gotować, aż zgęstnieją jak budyń. Zdjąć z ognia i przestudzić.Nagrzać piekarnik do 180°C. Schłodzone ciasto rozwałkować i wykleić nim foremki do tarteletek. Przykryć folią aluminiową lub papierem do piecze-nia, obciążyć i podpiekać przez 10 minut. Wyjąć ob-ciążenie i wypełnić każdą tarteletkę masą jajeczną. Piec przez 35-40 minut. Podawać dobrze schłodzone i z dodatkiem karmelizowanych bananów.Przygotować karmelizowane banany: rozpuścić cu-kier na patelni, poczekać aż się skarmelizuje i dodać masło oraz śmietankę. Wymieszać, aż karmel będzie miał gładką konsystencję. Dodać sól i pokrojone w drobne kawałki banany. Wymieszać, żeby krem pokrył dokładnie owoce.
118
|SPRING PLATE|
120
|SPRING PLATE|
Ciasto na makaron
ILOŚĆ PORCJI 3-4
CZAS PRZYGOTOWANIA około 1 godziny
300 g mąki
3 duże jajka
1/2 łyżeczki soli
Mąkę wymieszać z solą. Dodać lekko roztrzepane jajka i wyrobić gładkie ciasto. Owinąć w folię spo-żywczą i odłożyć na minimum 30 min do lodówki, żeby odpoczęło. Po tym czasie rozwałkować cienko, najlepiej używając maszyny do makaronu. Wyciąć odpowiedni kształt, podsypać odrobiną mąki i zo-stawić na około 30 minut do wysuszenia. Gotować krótko, około 3-4 minut w osolonym wrzątku.
Tagliatelle z boczkiem i groszkiem
ILOŚĆ PORCJI 3
CZAS PRZYGOTOWANIA 20 minut
120 g zielonego groszku (świeżego lub mrożonego)
70 g boczku w plastrach
1 duży ząbek czosnku
sok i skórka z 1/2 cytryny
125 ml śmietany kremówki
sól i pieprz do smaku
mały pęczek pietruszki
świeży makaron tagliatelle
Plastry boczku pokroić na małe kawałki, wrzucić na rozgrzaną patelnię i smażyć, aż będą chrupią-ce. Dodać drobno posiekany czosnek oraz groszek. Smażyć przez chwilę, a następnie wlać śmietankę i gotować, aż sos się zredukuje i lekko zgęstnieje. Doprawić skórką cytrynową, solą, pieprzem i świeżą pietruszką. Wymieszać z ugotowanym al dente ma-karonem. Przed podaniem można posypać odrobiną parmezanu.
Ravioli z żółtkiem i szałwią
ILOŚĆ PORCJI 3
CZAS PRZYGOTOWANIA 30 minut
świeże ciasto na makaron
250 g ricotty
2 łyżki tartego parmezanu
skórka otarta z 1/2 cytryny
sól i pieprz do smaku
6 żółtek
Sos maślany
5 łyżek masła
świeża szałwia
Ricottę wymieszać z parmezanem, solą, pieprzem i skórką cytrynową. Przełożyć do rękawa cukierni-czego. Ciasto rozwałkować cienko na kształt dłu-gich pasów o szerokości ok. 8 cm. Na jednym pasie, w odstępach około 5 cm, robić okręgi z ricotty zosta-wiając puste miejsce w środku. Do środka każdego okręgu delikatnie włożyć surowe żółtko. Posmaro-wać ciasto wokół nadzienia wodą. Przykryć drugim płatem ciasta i bardzo delikatnie dociskać brzegi zamykając nadzienie w środku. Wykroić pożądany kształt pierożków (np. kwadrat lub koło). Gotować w osolonym wrzątku przez 4 minuty. Masło na sos rozpuścić i pozwolić mu nabrać lek-ko brązowego koloru. Na sam koniec dodać szałwię. Tak przygotowanym sosem polewać gorące ravioli i od razu podawać.
|SPRING PLATE|
121
122
|SPRING PLATE|
|SPRING PLATE|
123
lunchBoXDwadzieścia minut. Tysiąc dwieście sekund. Milion pomysłów z bombą witaminową. Właśnie tyle mieści w sobie jedno pudełko. Pudełko do
zadań specjalnych.
Tekst Laura Kramarz Zdjęcia Krzysztof Domagała
lunchbox nr 1
ILOŚĆ PORCJI 1
CZAS PRZYGOTOWANIA 10 minut
Na kanapki
dwie kromki pieczywa
2 plasterki polędwicy z indyka
pomidor
ogórek zielony
jedno jajko ugotowane na twardo
Dodatkowo
kiść winogron
pół jabłka
lunchbox nr 2
ILOŚĆ PORCJI 1
CZAS PRZYGOTOWANIA 20 minut
makaron ugotowany al dente z twarogiem i cukrem
pół pomarańczy
kilka winogron
124
|SPRING PLATE|
lunchBoXDwadzieścia minut. Tysiąc dwieście sekund. Milion pomysłów z bombą witaminową. Właśnie tyle mieści w sobie jedno pudełko. Pudełko do
zadań specjalnych.
Tekst Laura Kramarz Zdjęcia Krzysztof Domagała
lunchbox nr 2
ILOŚĆ PORCJI 1
CZAS PRZYGOTOWANIA 20 minut
makaron ugotowany al dente z twarogiem i cukrem
pół pomarańczy
kilka winogron
lunchbox nr 3
ILOŚĆ PORCJI 1
CZAS PRZYGOTOWANIA 20 minut
makaron ryżowy z sosem sojowym
bukiet warzyw
kiwi
jabłko
winogrona
|SPRING PLATE|
125
Wegeburger z ajvarem i frytkami z batata
ILOŚĆ PORCJI 2
CZAS PRZYGOTOWANIA 40 minut
Burgery
4 plastry bakłażana
4 plastry cukinii
kilka plasterków czerwonej cebuli
1 mała papryka czerwona
1 mała papryka żółta
garść rukoli
2 łyżki domowego majonezu wege*
2 łyżki ajvaru
Frytki
1 batat
sól morska
różowy pieprz
łyżka oliwy
Piekarnik nagrzać do 240°C z funkcją grilla, na pa-pierze do pieczenia rozłożyć pokrojone papryki, ba-kłażana i cukinię, po czym posolić. Batata pokroić
na cienkie paski, oprószyć solą i pieprzem, skropić oliwą, ułożyć obok warzyw. Grillować ok. 10 minut do zrumienienia warzyw. A następnie zmniejszyć temperaturę do 200°C (termoobieg) i piec same bataty około 20 min, odwracając je co jakiś czas w trakcie pieczenia. Bułki opiec z obu stron, po-smarować domowym majonezem, układać kolejno rukolę, bakłażana, cebulę, paprykę, dodać ajvar i cukinię. Całość spiąć wykałaczką. Podawać z fryt-kami z batatów.
* domowy majonez wege
słoik 400 g:
puszka białej fasoli
2 łyżeczki łagodnej musztardy
ok. 80 ml oleju
2 łyżki soku z cytryny
sól, pieprz
Fasolę podgrzać w garnuszku i delikatnie odcedzić. Zmiksować na gładką masę z częścią wody po fasoli i wszystkimi składnikami oprócz oleju. Powoli mik-sując, wlewać olej, aż do pożądanej przez nas kon-systencji. Majonez po ostygnięciu powinien jeszcze zgęstnieć.
|SPRING PLATE|
127
Nie znam nikogo, kto nie lubi burgerów. Jeśli nie jadacie mięsa lub po prostu znudziły się Wam burgerowe klasyki z wołowiną, pora spróbować nieco innej wersji ulubionych fast foodów.
Szał na burgery trwa, jednocześnie stajemy się coraz bardziej wybredni. Gumowe bułki z kilkuletnim terminem przydatności i byle jakie „mielone”, zastępujemy dobrej jakości pieczywem, starannie wybranymi zdrowymi
składnikami i coraz większą różnorodnością.Dzisiejsze przepisy to wiosenne propozycje na fast foody bez mięsa, jednak równie pyszne i sycące!
WegeTarianski Burger ,
Przepisy i zdjęcia Anna-Maria Płachta
128
|SPRING PLATE|
Pęczkoburger z pietruszką i frytkami z cukinii
ILOŚĆ PORCJI 2
CZAS PRZYGOTOWANIA 60 minut
Burger
50 g ugotowanej kaszy pęczak
1 korzeń pietruszki
2 łyżki bułki tartej
1 jajko
2 razowe bułki
kilka brązowych pieczarek
łyżeczka masła
plastry białej cebuli
kilka plastrów ogórka
2 liście sałaty lodowej
majonez
musztarda francuska
sól
pieprz
garam masala
Frytki
1 cukinia
1 jajko
bułka tarta
sezam
sól morska
Piekarnik nagrzać do 200°C. Pietruszkę pokroić w kostkę i ugotować, po czym zmiksować, dodać kaszę, bułkę tartą i jajko i przyprawić do smaku solą, pieprzem i garam masalą. Z powstałej masy uformować burgery. Piec na papierze do pieczenia po około 15 minut z każdej strony. W tym cza-sie na patelni roztopić masło, pieczarki pokroić i obsmażyć. Cukinię pokroić w słupki, posolić, ob-toczyć w jajku i bułce z sezamem, przełożyć na papier. Wyciągnąć z piekarnika burgery i wstawić frytki. Piec około 20 minut do złotego koloru. Buł-ki zgrillować. Posmarować majonezem, układać sałatę, cienkie plastry ogórka, burgera z kaszy, dodać musztardę, pieczarki i cebulę.
Buraczany jaglanex z sadzonym jajkiem
ILOŚĆ PORCJI: 2
CZAS PRZYGOTOWANIA: 30 minut
Burger
50 g ugotowanej kaszy jaglanej
1/2 szklanki startego surowego buraka
1 łyżka nasion słonecznika
2 łyżki oliwy
2 łyżki bułki tartej
1 posiekany ząbek czosnku
sól
pieprz
Dodatkowo
2 bułki z ziarnami
1/2 awokado
kiełki rzeżuchy
kilka plastrów czerwonej cebuli
2 jajka
majonez
Piekarnik nagrzać do 200°C. Wszystkie składni-ki na burgery wymieszać na gładką masę i ufor-mować z nich kotlety. Piec po 10 minut z każ-dej strony. W tym czasie na patelni przygotować 2 jajka sadzone. Bułki opiec. Układać sos, kiełki, awokado, burgery, cebulę i jajko.130
|SPRING PLATE|
www.springplate.pl