Upload
others
View
1
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
Balzer, OswaldStolice Polski,
963=1138
41,1
STUDYA NAD HISTORY PRAWA POLSKIEGOwydawane pod redakcy
Oswalda BalzeraTom VI. — Zeszyt 4.
Stolice Polski963—1138
napisa
Oswald Balzer
WE LWOWIENAKADEM TOWARZYSTWA DLA POPIERANIA NAUKI POLSKIEJ
Z FUNDUSZU BOLESAWA ORZECHOWICZADRUKARNIA UNIWERSYTETU JAGIELL. POD ZARZDEM J. FILIPOWSKIEGO;
1916
SkJad gówny wydawnictw Towarzystwa utrzymuj: we Lwowie Gubrynowicz,
w Krakowie Gebethner i Sp., w Warszawie E. Wende i Sp.
V
Stiidya nad history prawa polskiego. .
Dotd wyszy:
TOM IMERWSZY."K. h.
1. Semkowicz W. Nagana i oczyszczenie szlachectwa w Polsce
XIV. i XV. w 1 602. Szelgowski Adam. Chopi dziedzice we wsiach na prawie
polskiem lio koiicd XIII. w 2 203. Friedberg Jan. Pospolite ruszenie w Wielkopolsce w drugiej
poowie XV. w ' 3 —4. Pazdro Zbigniew. Uczniowie i towarzysze cechów krakowskich
od drugiej poowy w. XIV. do poowy w. XVII 3 406. Balzer Oswald. Hislorya porównawcza praw sowiaskich.
Gówne kierunki rozwoju nauki i jej istotne zadanie .... 2 20
TOM DRUGI.
1. Samolewicz Janusz. Sd wyszy prawa niemieckiego na zamkusanockim 14-25— 1553 ' 2 —
2. Rundstein Szymon. Ludno wieniacza ziemi halickiej w w. XV. 1 703. Dubieski Aleksander. Gowszczyzna w statucie litewskim
trzecim 2 204. Gruewski Bolesaw. Sdownictwo królewskie w pierwszej
poowie rzdów Zygmunta Starego 3 205. Balzer Oswald. Konstytucya Trzeciego Maja. Wydanie drugie 2 20
TOM TRZECI.»
1. Chodynicki Henryk. Sejmiki ziem ruskich w w. XV 3 —2. Dbkowski Przemysaw. Wierna rka czyli pokad. Studyum
z prawa polskiego 4 —3. Ohanowicz Alfred. Ciary pastwowe duchowiestwa w Pol--^
sce w drugiej poowie XV i w pocztkach XVI wieku (1447— 1530) 2 —
TOM CZWARTY.1. Balzer Oswald. Sdownictwo ormiaskie w redniowiecznym
Lwowie 4 —2. Balzer Oswald. Statut ormiaski w zatwi^dzeniu Zygmunta 1.
z r. 1519 ."". .^ . . . , 6 —
TOM PITY.1. Balzer Oswald. Porzdek sadów i spraw prawa ormiaskiego
z r. I60i.'
2 —2. Dbkowski Przemysaw. Stanowisko cudzoziemców w prawie
lilewskieni w drugiej poowie XV i w XVI wieku (1447—1588) 2 —3. Silnicki Tadeusz. Prawo plekcyi królów w dobie Jagielloskiej 3 —4. Widajewicz Józef. Powoowe-poradlne. Danina ludnoci wiej-
skiej w dobie Piastowskiej 3 —
TOM SZÓSTY.
1. Ehrlich Ludwik. Starostwa w Halickiem w stosunku do Starostwalwowskiego w wiekach rednich (1390—1501) 3 —
2. Balzer Oswald. Z zagadnie ustrojowych Polski 3 —3. Dbkowski Przemysaw. Dobra rodowe i nabyte w prawie
litewskiem od XIV do XVI wieku 4 —i. Balzer Oswald. Stolice Polski 963—1138 3 —
Dwa pierwsze tomy wydaw^ntctwa s wasnoci prywatn i niestanowi przedmiotu premij czonków Towarzyst^wa.
STUDYA NAD HISTORY PRAWA POLSKIEGOwydawane pod redakcy
Oswalda BalzeraTom VI. — Zeszyt 4.
Stolice Polski963—1138
napisa
Oswald Balzer
WE LWOWIENAKADEM TOWARZYSTWA DLA POPIERANIA NAUKI POLSKIEJ
Z FUNDUSZU BOLESAWA ORZECHOWICZADRUKARNIA UNIWERSYTETU JAGIELL. POD ZARZA.DEM J. FI1,II'0WSKIEG0
1916
STOLICE POLSKI
963—1138
napisa
Oswald Balzer.
Stndya nad hist. prawa polskiego YI. 23
Digitized by the Internet Archive
in 2010 with funding from
University of Toronto
http://www.archive.org/details/stolicepolski96300balz
Uwagi wstpne.
Zamierzam rozpatrzy zagadnienie: czy w dobie jednoli-
toci pastwowej pierwotnej Polski wytworzy si jaki oro-
dek jej pastwowoci; innemi sowy: czy istniaa ju wtedy
stolica pastwa, a jeeli istniaa, gdzie j umiejscowi;
ponadto za, czy przez cay ten czas ów orodek jest stale
niezmienny, czy te moe w kolei lat przenosi si z jednego
miejsca na drugie?
Pod wzgldem chronologicznym zagadnienie to obej-
muje czas od pierwszego wystpienia Polski na widownidziejow, zatem od r. 963 wzgl. 965/6, a do zgonu Bole-
sawa Krzywoustego r. 1138, od której to daty rozpocz si
trway jej podzia na dzielnice. Podziay dzielnicowe zdarzay
si wprawdzie take i przed r. 1138 ; byy jednak wtedy za-
wsze tylko zjawiskiem przejciowem, pospolicie krótkotrwaem,
po którem znowu przywracano jedno pastwa ^ ; dla tego
kwestya stolicy pastwowej nie traci na znaczeniu co do ca-
ego tego okresu. Rzeczowo za zagadnienie to przedsta-
wia si moe jako mniej lub wicej zoone. Przedewszyst-
kiem chodzi tu o ustalenie, czy istnieje w tym czasie jaka
staa siedziba panujcego, w której skupia si nie tylko
prywatna, ale zarazem take publiczna jego dziaalno jako
wadcy, a w lad za tem take moUwa dziaalno pewnych
1 Por Balzer, O nast. tronu w Pol., Rozpr, Akad. Umiej., Wydz.
bist. S. II, XI. 296 n.
23*
o. Balzer 1334]
jego organów, powoanych do zaatwiania spraw ogólno-pa-
stwowych. Czasem, do tego momentu gównego, przyczajsi jeszcze inne. n. p. tradycya, zerodkowujca w pewnej
miejscowoci zacztki formacyi pastwowej, miejsce odpra-
wiania koronacyj, obecnych czy dawniejszych, miejsce prze-
chowywania insygniów koronnych, miejsce zoenia relikwij na-
rodowego czy [lastwowego patrona i t. p. Wzajemne zesto-
sunkowanie tych momentów ze sob moe by znowu roz-
maite : albo wszystkie, razem wzite, wskazuj na t sarn
miejscowo jako orodek narodowego i pastwowego ycia;
albo te, co take moliwe, rozdzielaj si na wicej, n. p. dwie
miejscowoci, które w ten .sposób w-ysuwaj si znaczeniem
ponad wszystkie inne. Ostatecznie przecie na czoo sprawy
wysuwa si tu zagadnienie : czy i gdzie jest staa siedziba
wadcy oraz punkt rodkowy jego dziaalnoci pastwowej;
co tu pod tym wzgldem da si ustali, zoy si przedewszyst-
kiem na odpowied objaniajc postawione pytanie.
Jest mniemanie, e a do zgonu Krzywoustego, a nawet
póniej, przez duszy jeszcze czas po dokonanym podziale,
nie byo w Polsce ani stolicy pastwowej, ani, po roku 1138,
stolic dzielnicowych we waciwem tego sowa znaczeniu ; econaj wyej stwierdzi tu mona, i kady wadca mia pewien
gród, w którym najchtniej przebywa, jak pierwsi Piastowie
Gniezno czy Pozna, Bolesaw Szczodry Kraków, WodzisawHerman Pocka e jednak ju sama ta rozmaito miejsc po-
bytu wiadczy o braku rzeczywistej stolicy. Ponadto te i caa
technika ówczesnych rzdów staa rzekomo na zawadzie usta-
leniu si takiej orodkowej miejscowoci pastwa : ksi bo-
wiem, zaatwiajc biece sprawy rzdowe, jest w cigych
rozjazdach po kraju, zmienia tedy bez ustanku miejsce swo-
jego pobytu, zatrzymujc si, nieraz nawet duej, w rónych
miejscowociach pastwa, tak i staej jego siedzibie mowyby nie moe ^
» Por. Smolka, Mieszko Stary 161. Ifi2.
[335] Stolice Polski 5
Ten pogld nie jest dostatecznie przekonywujcym. Oko-
liczno, e miejsce staJego pobytu wadcy jest w kolei czasu
zmienne, e w pewnym okresie jest niem Gniezno, kiedy-
indziej Kraków, nie dowodzi sama przez si braku istnienia
stolicy ; moe ona bowiem by nastpstwem dokonanej w dzie-
dzinie stosunków pastwowych ewolucyi, która spowodowaaprzeniesienie stolicy z jednej miejscowoci do drugiej. Ró-
wnie fakt czstych rozjazdów wadcy po kraju nie pupiera
tamtego przypuszczenia; jest to bowiem tylko wypyw usta-
lonej podówczas zasady, i ksi o ile monoci powi-
nien wglda osobicie we wszystkie szczegóy zarzdu pa-stwowego. Pozatem móg przecie mie jak siedzib, która,
poza rozjazdami, bya mu staem miejscem pobytu, w której,
naw^et w czasie rozjazdów, pozostawaa zwykle jego rodzina,
w której przebyway i dziaay kupice si okoo wadcy pe-
wne naczelne organy zarzdu, choby nawet w pierwiastkowe,
niezoone ramy organizacyjne ujte, w której — jednem so-
wem — przez osob ksicia i jego wadz naczelnych zbiegay
si waniejsze nici. tworzyo si gówne ognisko publicznego
ycia caego pastwa. Tak bywao wspóczenie, a nawet zna-
cznie wczeniej w innych pastwach, mimo czste rozjazdy
wadców po kraju. W monarchi frankoskiej, w której zrazu
z powodu wielkiej iloci »palacyów królewskich*, rozrzuconych
w rónych stronach monarchii, nie byo ustalonej stolicy, staje
si ni w póniejszych latach rzdów Karola W. Akwizgran ^
Podobnie n. p. wadcy czescy przebywaj stale w Wysze-
hradzie-Pradze, cho czsto udaj si do innych czci pa-stwa, eby tame zaatwia sprawy rzdowe.
Przywiedziemy zreszt niej wiadectw^a ródowe, stwier-
dzajce, i pojcie stolicy i odpowiednie dla niej nazwy znane
ju byy wspóczesnym. Uywany przez Galla zwrot : sedes
regni principalis nie jest wprawdzie wycznie okreleniem
stolicy pastwowej, gdy kronikarz owem mianem oznacza
równoczenie kilka raiejscow^oci jednolitej podówczas Pol-
* Dopsch, Wirtsch.-Entwickel d. Karolingerzeit 1. 165.
6 O- Balzer [336]
ski '; jest to zatem tylko na ogó okrelenie waniejszych, wy-
bitniejszych miejscowoci w pastwie. Pozatem jednak znajdzie-
my inne wiadomoci, wyranie o stolicy pastwowej mówice.Ale jeeli bya w tych czasach stolica Polski, jak zre-
szt przyjmuj niektórzy nowsi badacze '^, to gdzie jej szu-
ka? Jedni, jak Wojciechowski (1904) s, za nim Kopera (1906) *,
stwierdzaj, e ju za Kazimierza Odnowiciela byl ni Kra-
ków. Poprzestaj przecie na goosownem tylko zaznaczeniu
tego spostrzeenia, nie przytaczaj adnych dowodów ródo-wych czy argumentów rzeczowych celem jego uzasadnienia.
Tem te sta si mogo, e jeszcze w najnowszej naszej lite-
raturze naukowej ujawniaj si nawroty do dawniejszego
zapatrywania, a zarazem dziwna w^strzemiliwo w jasnem
i stanowczem sformuowaniu zagadnienia : jaki w ówcze-
snym ustroju pastwowym jest waciwy charakter pewnych
miejscowoci, wysuwajcych si ju w tym czasie znacze-
niem swojem na pierwsze miejsce. Zdaniem Kutrzeby (1906)
Wawel w czasie przed mierci Krzywoustego, to tylko jeden
z licznych grodów, nie waniejszy od innych. Jeszcze » punkt
cikoci* pastwa ley »na wielkopolskich równinach*, to
>znów na Mazowsze si nawet przenosi*. Ale ksi nie mastaej stolicy, z miejsca na miejsce jedzi, z grodu do grodu
;
od upodobania jego i potrzeby zaley, w której stronie pa-stwa duej przebywa. Jednak »coraz czciej zaczyna spoty-
ka si go w Krakowie*; po Krzywoustym wreszcie krakow-
ska ziemia > zyskaa ju stanowcz przewag* '". Zblione do
tego pogldu zapatrywanie wypowiada te Tomkowicz (1908);
take i w jego rozumieniu za nastpców Clirobrego nie moe
1 Wratislaw et in Cracovia et in Sandomir sedes regni principales
obtineat, Mon. Pol. I. 434; Sudomir et Cracov sedes regni principales
et proximas occuparet, Ibid. I. 439.
* Por. niej przyp. 3 i 4.
3 Wojciechowski, Szkice hist. XI w. 271. 339; Tene, Ko.katedr, w Krak. 184.
* Kopera, O kocioach na Wawelu, Rocz. Krak. VIII. 63.
5 Kutrzeba, Dawny zarzd Wawelu, Rocz. Krak. VIII 70. 71.
[337] Stolice Polski 7
by mowy o rzeczywistej stolicy Polski, rezydencya ksicaprzenosi si z miejsca na miejsce do rónych po kolei gro-
dów Wielkopolski, Maopolski, nawet Mazowsza, utrzymuje sizatem ciga chwiejno co do siedziby zwierzchnika, nawet
wtedy, kiedy > punkt cikoci administracyi* zacz si > prze-
suwa coraz bardziej* z Wielkopolski do Maopolski, i kiedy
w cigu w. XII i XIII zaczo si » utrwala coraz bardziej c
zapatrywanie, e panowanie nad Polsk naley si temu, kto
ma Kraków; dopiero wród walk pomidzy synami Krzywo-
ustego Kraków staje si »symboIem prymatu*, cho >moralne
pierwszestwo* dugo jeszcze zostao przy Wielkopolsce \ Na-
wet Krzyanowski (1914), oceniajcy najtrafniej znaczenie
Krakowa w tej sprawie, unika przecie okrelenia » stolica
pastwa* ; zaznacza tylko, e jest on >czem wicej*, ni stolic
dzielnicow, i e od Kazimierza Odnowiciela do Krzywoustego
»wie si z nim historya jednolitego pastwa* ^
Rzecz, zdawaoby si, elementarna dla znajomoci pier-
wotnych dziejów Polski, jest tedy pod znakiem zapytania ; bo
jest zdanie, e Polska miaa ju podówczas stolic, i drugie,
przeciwne, e jej nie miaa : oba nierozpatrzone gruntownie
na podstawie materyau ródowego ani co do treci, ani na-
wet co do momentów topograficznych i chronologii : bo jeli
nawet przyj, e stolica istniaa ju podówczas, brak znowu
dokadnego objanienia, gdzie jej szuka : w Wielkopolsce, Ma-
opolsce, czy na Mazowszu, i od kiedy jej powstanie datowaw tem czy owem miejscu? Nastpstwem tego s owe ogól-
nikowe, niczego naprawd nie tómaczce okrelniki o » punk-
cie cikoci*, o ^przewadze stanowczej* jednej miejscowoci
nad innemi, o >moralnem jej pierwszestwie*, o »symbolu
prymatu* i t. p. ; wszystkie jak gdyby umylnie stworzone na
to, eby waciwy, jasny pogld na rzecz zaciemni i zagma-
twa ; tem ciemniejsze, e zazwyczaj naprzemian stosowane
* Tomkowie z, Wawel I. 4. 5.
» Krzyanowski, Reg. Pol. II. Spraw. Akad. 1913 nr. 9 str. 21.
8 O- Balzer [338]
równoczenie do dwu lub wicej miejscowoci, tak i nie-
podobna wyzna si, co waciwie miano na myli, zszerego-
wujc obok siebie kilka tego rodzaju sprzecznych w zasadzie
okrele.
Zwrómy si do bliszego rozpatrzenia tej sprawy. Przy
ubóstwie najstarszego materyau ródowego nie moemy tu
oczywicie spodziewa si wielostronnego jej owietlenia, mu-
simy nieraz sign do wiadomoci i argumentów porednich
;
niemniej przeto zasób szczegóów, jakie tu dadz si zestawi,
pozwoli pytanie to rozwiza w sposób wystarczajco dokadny.
II.
Gniezno stolic Polski do r. 1037.
Pierwotn stolic Polski, za Mieszka I, za Chro-
brego i za Mieszka II jest Gniezno. Zrazu pewne wspó-
zawodnictwo ujawni si tu mogo ze strony Poznania, przez
to, e schrystyanizowana Polska w Poznaniu wanie otrzy-
maa pierwsze, jedyne przez kilkadziesit lat biskupstwo ; stao
si to moe dla tego, e w gównej ju podówczas, gnienieskiej
siedzibie ksicia, gdzie dotd przypuszczalnie znajdowa si oro-
dek pogaskiego kultu, nie byo rzecz wskazan, czy bezpieczn
tworzy pierwszego biskupstwa K Przecie jednak, zanim je-
* Na Gniezno, jako siedzib pogaskich wadców Polski, wskazuje
ju wyranie najstarsza tradycya nasza dziejowa, zapisana u Galla, Mon.Pol. I. 395. Przytem stwierdzi trzeba, e mimo znan interpretacy
Galla: in civitate Gnesnensi, que nidus interpretatur sclavonice, jak nie-
mniej mimo wszelkie próby póniejsze (a po dzie dzisiejszy) wy-
prowadzenia nazwy Gniezna od »gniazda« czy od »góry gniezdnejc
(por. Chlebowski, Pochod, i znacz, nazwy Gniezno, Przegl. Hist. IV.
jl27), pogld, i nazwa tej miejscowoci brzmiaa pierwotnie Knieznoju^jiiezna (siedziba kiiieza, ksicia) zdaje si by bardziej zasadny. Prze-
mawiaj za tern formy, w jakich nazwa ta przekazana jest w najstar-
szych pomnikach historyografii tudzie w najstarszych dyplomatach;
tak w Pass. s. Adalb., Mon. Pol. I. 156: Chnazina (Kniezna), u Brunona:
Gnezne, u Thietmara: Gnesin i Gnesni, nawet u Galla: Gnesna, Gnesnen,
u Herberta: Gnesna, Ibid. I. 212. 259. 314. 400. 404. 416, II. 78; w do-
[339] Stolice Polski 9
szcze przez reorganizacy kocieln z r. 1000 usunity zosta
i ten tytu pierwszestwa Poznania, zestawi si da szereg
faktów, wskazujcych ju wtedy na szczególne znaczenie Gnie-
zna. Jeszcze za Mieszka I dochodzi tu do skutku fundacya
kumencie Humbalda z 1146: Geneseii (dwa razy), w bulli papiea Cele-
styna III z 1193: Keriese, w dokumentpch Moiiacha z r. 1198: Gnene-
sne, Kod. dypl. Wielk.I. nr. 12. 34, III. nr. 2020, Kod. dypl. Maop.I. przy nrze 48. Zamiana dwiku k na g jest pospolita w owym czasie;
jak warto miao owo g, wiadcz pierwszorzdnie wane dla rozstrzy-
gnicia tej sprawy inne formy: Chnasina i Kenese. Kocówki -(s)in (s)ina
s form dzierawcz, uzupeniajc rzeczownik : gród lub inny o po-
dobnem znaczeniu, okrelaj zatem gród, albo siedzib kneza. W wy-
wodzie od »gniazda< niepodobna byoby dopatrze si ich racy i; wynikby
std absurd, e gród ten by wasnoci gniazda. Nie zjawia si te nigdzie
w tych formach najstarszych dwik d, który w takim razie, w starszym
ksztacie tego wyrazu, byby konieczny, o ile mielibymy go wywie od
>gniazda« ; po raz pierwszy, o ile mi wiadomo, spotykamy go w bulli
gnienieskiej z r. llSti: de Gnesden, Kod. dypl. Wielk. I. ur 7, jupo interpretacyi Galla; a i w tym dokumencie na innem miejscu jest
mowa o: lacobo Gnesnensi archiepisccpo. Falsyfikat dokumentu Mieszka 111
z r. rzekomo 1145 z form Gnesden, Ibid I. nr. 11, nie wchodzi tu oczy-
wicie w rachub. Zdaje si. e w zwizku z faktem osnowania mo-
narchii polskiej okoo Kniezna jako orodka, zatem przenonie: gniazda,
i ze wzgldu na atwo utosamienia obu ksztatów wyrazowych, nazwa
ta rycho (w kadym lazie ju za Galla) zmienia w rozumieniu wspó-
czesnych pierwotne swoje znaczenie z Kniezno- Kniezna na Gniezdno-Gnie-
zno. Na terenie Piastowskiej Polski mona zreszt wykaza jeszcze kilka
innych miejscowoci o nazwach identycznych czy podobnych, jak: w Ma-
opolsce: Kyniese r. 1234, Kod. dypl. Maop. I. nr. 17 (póniejszy
Ksi^,
jak w ziemi brzesko-kujawskiej: Dlotovo, quod cognominatur
Knase 1215—1220, Dokum. Kuj. i Ma z. str. 7 nr. 2, str. 10 nr. 6 (to
w dwu podrobionych dokumentach z 1231 i 12-19, ibid. str. 12 nr. 8
i str. 15 nr. 12), jak Knysen na Spiu, jako czci ziemi sdeckiej 1286,
Kod. dypl. Maop. II. nr. 505; tu moe te naley castrum Kxenite
(Ksite) 1312 w ziemi michaow.'<kiej, Dokum. Kuj. i Ma z. str. 191
nr. 17; eby ju z osobna nie mówi o takich nazwach, jak Knegnice
(od ludnoci ksicej, zamieszkujcej wie). We wszystkich tych nazwach
wyraona jest myl. e pewna miejscowo jest wsi lub grodem ksi-
cym, i ta sama myl tkwi te w nazwie Kenesen czy Chnazina, -jak
okrelano Gniezno, t. j. gród ksicy, a w zwizku z dajcym si skd-
10 o. Balzer [340]
kilku kociofów, jednego pod wezwaniem w. Trójcy i w. Wita^
a wedug tradycyi — wtpliwej zreszt — take kocioa w.Jerzego"; co za najwaniejsza, i niewtpliwa, tutaj buduje
Mieszko I bazylik Panny Maryi ^, która póniej staa si ko-
cioem metropolitalnym.
W czasach Chrobrego dowody, wskazujce na Gnie-
zno jako orodek [)astvva i sta siedzib ksicia, mno si
jeszcze bardziej. Tutaj Bolesaw podejmuje Ottona III *. tutaj
w. Wojciech, tu f)rzed wypraw do kraju Prusaków, przez
pewien czas wykonuje raisyonarsk prac ^, tutaj w bazylice
Panny Maryi ciao jego, wykupione z rk pogan, zostaje przez
ksicia zoone na wieczny spoczynek ^ Ju ten o.statni mo-
ment — gdyby nie byo innych — wystarcza, eby na trwae
ugruntowa znaczenie Gniezna jako duchowego orodka Pol-
ski ; czyni je bowiem miejscem przechowania witoci na-
ind stwierdzi faktem staego tame przebywania wJadcy (por. niej
w tekcie): stolica, rezydencya ksicia. Dodam, e jak Kniezno-Gniezno
przeksztacio z biegiem czasu form wyrazow i znaczenie, tak dziao
si take z niektóremi innemi z przytoczonych miejscowoci. Maopolskie
Kyniese poprzestao na samem zmodernizowaniu formy na Ksi, zacho-
wujc zreszt znaczenie pierwotne. Ale spiskie Knysen zmienio z form
take i znaczenie. Pierwotne jego brzmienie Knysen, nie pozostawiajce
adnych wtpliwoci co do znaczenia, jak je powiadcza trzykrotnie do-
chowany w oryginale dokument z r. 1286, (por. wyej), wystpuje w cigu
najbliszego potem 50-lecia w nastpujcych ksztatach : 1288 Gnezdna,
1292 Cnizdna, IHOl Gnesna, 1324— 1332 Gnazdo, Kod. dypl. Maop. II.
nr. 511. 522. 540, Kod. dypl. kat. krak. I. nr. 132. 139. 141. 142. 150.
Ewolucya jest tu zatem bardzo podobna jak z Gnieznem stolic. Z pier-
wotnego Kniezna przetwarza si ta nazwa ostatecznie w Gniazdo (utrzy-
mana po dzi dzie), a w rodkowej fazie wykazuje nawet form Gnie-
zna-Gniezdna. Ewolucya ta jest zarazem silnem poparciem przypuszcze-
nia o charakterze ewolucyi nazwy Gniezna-stolicy.
1 Por. Abraham. Organ. ko. w Pol. 23. 24.
* Karwowski, Gniezno 206.
» I^assio S. Adalb., Mon. Poi. I. 156.
* Thietmar IV. 28, Ibid. I. 259.
5 Bruna Zyw. w. Woje, Ibid. I. 212.
« Passio S. Adalb. i Gall. Ibid. 1. 156. 4(0.
[341] Stolice Polski 11
rodowej, miertelnych szcztków patrona narodu, przetwarza
je w relikwiarz i przedmiot kultu caej Polski.
Nie do jednak na tern : w zwizku wanie z zoeniem tych
relikwij, powstaje tu r. 1000 siedziba metropolitalnaPolski, zerodkowuje si tu caa organizacya samodzielnego
Kocioa polskiego : moment ustrojowy pierwszorzdnego zna-
czenia, który, o ile z jednej strony wiadczy, i Gniezno juprzedtem musiao by orodkiem poHtycznym pastwa, o tyle
z drugiej niewtpliwie znaczenie jego jako takiego orodka
walnie umacnia. W zwizku z tem wszystkiem na szczególn
uwag zasuguje te szczegó z dziedziny wspóczesnej orga-
nizacyi wojskowej : za Chrobrego Gniezno ze wszystkich miej-
scowoci Polski wyposa(jne jest w najvviksz io.4 rycerstwa ^
Wspóczeni wyranie te stwierdzaj, e Gnie-
zno jest stolic Chrobrego. Staroytna Passio S. Adal-
berti opowiada, e po zabójstwie w. Wojciecha pewien po-
drónik uniós gow mczennika Pulislai... ad civita-
tem Ch na z i na, poczem Chrobry, w^y kupiwszy cae ciao,
z naleyt czci suam deportari fecit in urbeml Przyto-
czone zwroty nie s tu okreleniem grodu ksicego na ogó,
t. j. grodu nalecego do k.sicia, gdy takich grodów byailo wielka, tu za pisarzowi chodzi Widocznie o wyrónienie
Gniezna od wszystkich innych miejscowoci jako Bolesawo-
wej civitas czy urbs, jedynej, która w przyjtem przeze ro-
zumieniu moe by nazwana : civitas Pulislai, urbs sua. W ta-
kim za razie trzeba przyj, e pisarz mia na myli zwy-
k, sta siedzib ksicia, zatem stolic jego we wiaciwem
tego sowa znaczeniu. I tak samo znowu Gall. mówic o tym
samym wypadku, wyranie nadmienia, e Chrobry zoy re-
» Mam tu na myli znany ustp Galla, Mon. Pol. I. 404, poda-
jcy statystyk rycerstwa waniejszych grodów polskich za Chrobrego-
Pozna miai 13' lO pancerników, 4000 tarczowników, Wocawek 800
pancerników, 2000 tarczowników, Giecz 300 pancerników, 2000 tarczo-
wników; Gniezno natomiast 1500 pancerników i 5000 tarczowników.
Mb id. I. 156.
12 O. Balzer [342]
likn-ie \v. Wojciei^ha in Gnesna metro pol i ^ Nie wtpi te,
e tutaj, w ksicej swojej, a zarazem metropolitalnej sto-
licy, Chrobry koronowa! si pod koniec ycia, cho ródawspóczesne miejsca koronacyi wyranie nie podaj.
Niemnit^j te [)rzyj mona jako rzecz pewn — chonie ma o lem wyranych wiadomoci — e take po i^mierci
Bolesawa Gniezno pozostao stolic jego nastpcyMieszka II. i e tutaj dokonaa si jego koronacya. Nie mabowiem jakichkolwiek wskazówek ródowych, któreby o prze-
niesieniu w tym czasie gównej siedziby ksicej w jakiekol-
wiek innf^ miejsce wiadczyy ^ ; i nie dadz si ti- przyto-
czy adne argumenty rzeczowe, któreby na moliwo czy
prawdoDodobiestwo takiego przeniesienia wskazyway. Owszem,
ciso i tosamri gównej linii wytycznej polityki Mieszko-
wej z tak lini wytyczn Cttrobrego — z któr to spraw,
jak zobacz\my niej, cile czy si tftke sprawa stolicy —przemawiaj za tein, e za Mieszka II nic si pod tyra wzgl-
dem nie zmienio s.
Z tych samych powodów owiadczy si wreszcie naley
za przypuszczeniem, e take jeszcze w najbliszych kilku la-
1 Mon. P o 1. 1. 400. Wyraz metropolis uyty tu niewtpliwie w znacze-
niu wieckiem, prawno-pastwowem, nie kocielnem, gdy w chwili spro-
wadzenia zwok w. Wojciecha nie byo jeszcze arcybiskupstwa w Gnie-
nie. O tern Gallus zdaje sobie dokadn spraw, zaraz bowiem dalej
opisuje, e dopiero po ich sprowadzeniu Otton III podj pielgrzymk do
Gniezna (1000) celem oddania im czci; i dopiero z opisem zjazdu gnie-
nieskiego czy wiadomo o ustpstwach Ottona na rzecz Bolesawa
w zakresie stosunków kocielnych.
* O jedynej, rzekomej wskazówce Komy, zob. niej str. 19.
' Przeprowadzony pomidzy kilku Piastów za spraw Niemiec po-
dzia Polski przy kocu panowania Mieszka II (t. z. tetrarchia, por. Le-
wicki, Mif^szko II, Rozpr. Akad., Wydz. hist V. 178) nie przedstawia
dalej sigajcego znaczenia przy rozpatrywainu niniejszej kwestyi. Jest
to jedno z przejciowych stadyów podziau pastwa w tym okresie; a nie
wiadomo nawet, komu. Mieszkowi czy innemu z Piastów, dostaa si
wtedy Wielkopolska wraz z g:nieniesk stolic.
[343j Stolice Polski 13
tach po zgonie Mieszka II, przed reakcy pogask i najazdem
czeskim, t. j. w czasie od 1034—1037, Gniezno pozostao
stolic Polski, niezalenie od tejzo. czy przyjmiemy, e pano-
wa w tym czasie starszy syn Mieszka, Bolesaw, czy te od
razu modszy (rzekomy jedyny), Kazimierz, póniejszy Odno-
wiciel ^ I co do tego bowiem okresu nie ma nie tylko wiado-
moci o przeniesieniu stolicy, ale zarazem brak wszelkich pod-
staw rzeczowych, na zasadzie których monaby wysnu wnio-
sek, i przeniesienie takie nastpio.
I tak w cigu niespena jednego stulecia, od Mieszka I
a do r. 1037, Gnieznc. nie tylko zdobyo sobie, a raczej utrzy-
niEio. ale zarazem utrwalio znaczenie orodka ówczesnego
ycia pastwowego i narodowego Polski. Pomijajc ju to, co
tu przypuszczalnie wnioso z przedchrzeciaskiej doby, jako
stara siedziba ksit i punkt krystalizacyjny pastwowocipolskiej, pozostao i nadal stolic wadców chrzeciaskich,
stao si stolic organizacyi kocielnej caego pastwa, miej-
scem przechowania relikwij narodowego patrona, a zarazem
orodkiem militarnej organizacyi pastwa. Elementy duchf)wej,
moralnej treci, a równorzdnie take elementy ustrojowe, czy-
ni je rodkowym punktem caej Polski.
1 Istnienie Bolesawa, starszego syna Mieszka II i panowanie jego
w pierwszych latach po zgonie ojca przyjmuj Wojciechowski, O Ka-
zim. Mnichu, Pam. Akad. Umiej., Wydz. hist. i filol. V. I n. i Balzer,
Geneal. Piastów 76 n.; por. te Szajnocha, Boi. Chrobr. 234 n., Le-
wicki, Mieszko II, Rozpr. Akad. Umiej., Wydz. hist. V. 197, Smolka,
Trd. o Kazim. Mnichu, tame VI. 331. Przeciw tej tezie owiadcza si K-trzyski St.. Kazim. Odnów., tame S. II, XIII. 366 n., 369 n., starajc
si obali gfówny argument przeciwników, wysnuty z faktu oblacyi zakon-
nej Kazimierza przez rodziców. Wywody jego, stwierdzajce, e odnone
wiadomoci Galla i roczników dotycz tylko oddania Kazimierza na
nauk szkoln, s jednak zgoa niewystarczajce, a take i dostrzeone
przeze podobienstwo midzy ustpem Rocz. Hildesh. o Bezprymie, a wia-
domoci Kron. Wielk. o Bolesawie Mieszkowicu nie siga tak daleko,
eby uzasadni rzekome pomiszanie dwu osób przez autora tego osta-
tniego zabytku kronikarskiego.
14 O. Balzer [344]
III.
Kraków stolic Polski od 1038 do 1138 r.
Jak, co do stolicy pastwa, uoyy si stosunki po prze-
wrocie z r. 1037/8?
Przerwijmy chronologiczny wtek rozwaa, i wybiegajc
myl od tych zdarze o cae jedno stulecie naprzód, roz-
wamy najpierw szczegó, nieraz ju w zwizku z niniejsz
spraw rozpatrywany^: tre testamentu czy ordyna-cyi Krzywoustego zr. 1138. Wiadomo, e rozdzielajc
pastwo midzy kilku synów, Krzywousty zarzdzi zarazem,
i kadoczesny najstarszy przedstawiciel rodu wykonywa mazwierzchnictwo (pryncypat) nad innymi ksitami dzielnico-
wymi oraz nad zawisem od Polski Pomorzeni, i e taki
zwierzchnik, niezalenie od dzielnicy ksicej, jak posiada,
odziery ma na czas sprawowania zwierzchnictwa — ziemi
krakowsk ^. Znaczenie tej ziemi, a przedewszystkiem jej
orodka, Krakowa, wysuwa si tu przed wszystkiemi innemi
na czoo : w myl ordynacyi Krzywoustego jest to
dzielnica, wzgl. stolica wielkoksica.Jest zdanie, e to wywyszenie Krakowa jest nowo-
ci, przeprowadzon dopiero w teje ordynacyi^, e zatem
dawniej Kraków, poza tem, i > coraz czciej spotykamy tu
* Por. n. p. Semkowicz, Walka o monarchi, Kwart. Hist. V.
749; Krzyanowski, Reg. Pol. II, Spraw. Akad. 1913, nr. 9 str. 21.
* ... ul penes maiorem et Cracoviensis provincie principatus et
autoritas resideret principandi, Kadubek, Mon. Pol. II. 363; ... princi-
palem civitatem Cracovie maiori natu reservans instituit, ut semper qui
esset de ipsius genere prior natu, civitatem teneret eandem: bulla Inno-
centego III z r. 1210, Kod. dypl. Mafop. I. nr. 6.
" Na tem stanowisku stoi Kutrzeba, Daw. arz. Wawelu, Rocz.
krak. VIII. 70. 71, który zaznacza wprawdzie, e przed mierci Krzy-
woustego > coraz czciej* zaczyna si go (wadc) spotyka w Krakowie,
ale dodaje zaraz, e dopiero »po Krzywoustym krakowska ziemia zy-
skaa ju stanowcz przewag*. Podobnie idcy tu za zdaniem Kutrzeby
Tomkowie z, Wawel 1.4. 5, który podkreliwszy rzekom niecisosiedziby wadcy przed ordynacy Krzywoustego, tudzie wspomniawszy
[345] Stolice Polski 15
ksit*, zreszt znaczenia stolicy nie posiada. Zapatrywanie
to nie da si utrzynaa. Zarzdzenie Krzywoustego co do ziemi
krakowskiej, pojte jako nowo, musiaoby by uzasadnione
jakiemi szczególnemi przyczynami, w tym wanie czasie, za-
pewne w zwizku z ordynacy sam dziaajcemi, które na
tak jego tre wpyny rozstrzygajco. Otó — przyczyn ta-
kich doszuka si trudno. Monaby tu powoa si na to, iziemia krakowska, ze wzgldu na swe pooenie, przedsta-
wiaa mono terytoryalnego zczenia z przewan czcizwykych dzielnic ksicych, wydzielonych poszczególnym sy-
nom Krzywoustego, wic : sandomiersk, lsk, wielkopolsk
czy kujawsko-mazowieck, e wic w miar, jak ci synowie—wedug ordynacyi — zyskiwa mieli zwierzchnicz wadz,
a wraz z ni take i ziemi krakowsk, powstawaa sposo-
bno zespolenia w ich rku zwartego, terytoryalnie nieroz-
dzielonego obszaru. Przeciw temu tednak podnie naley, erównie korzystnem, a raczej korzystniejszem jeszcze byo pod
tym wzgldem pooenie Wielkopolski z star swoj metro-
pol gnieniesk;gdy ziemia ta posiadaa równie teryto-
ryalny zwizek z przewan czci innych dzielnic synów
Krzywoustego, a co wiksza, czya si bezporednio take
z Pomorzem, nad którem wielki ksi wykonywa miazwierzchnictwo, a które z Krakowa wykonywa móg jutylko bez rzeczywistego poczenia tej dzielnicy z owym kra-
jem. Gdyby tedy moment cznoci terytoryalnej mia wywo-
a zarzdzenie Krzywoustego, to chyba nie Kraków, ale ra-
czej wielkopolsk ziemi byby on powinien ustanowi dziel-
nic wielkoksic, zwaszcza, gdyby wraz z zwolennikami
pogldu przeciwnego przyj, e za jego ycia » punkt ciko-
ci pastwa lea jeszcze na wielkopolskich równinach*. Skcro
przecie w ordynacyi nie Wielkopolska, ale Kraków ustano-
o walkach jego synów o Kraków, zaznacza, e dopiero wtedy (wród
tych walk, zatem ju po ordynacyi) Kraków staje si >syinbolem prymatu*.
Por. jeszcze tutaj str. 6 i 7.
16 O. Balzer [346]
wiony zostaje dzielnic wielkoksic, to nasuwa si std
wniosek, e jeszcze przed ordynacy, zatem conaj-
mniej za ycia Krzywoustego, musia on uchodziza orodek Polski, i e ordynacy, przyznajc mu zna
czenie przodujce, opara si tu tylko na zasadzie poprze-
dnio ju wytworzonej i ustalonej. e za przez po-
stanowienie ordynacyi rozstrzygnita tu zostaa kwestya o cha-
rakterze ustrojowym, t. j. zagadnienie, która dzielnica wzgl.
miejscowo ma by orodkiem pryncypatu i zwierzchniej wa-
dzy ksicej nad innymi ksitami i dzielnicami, przeto su-
szna oprze na tem wniosek, e przodownictwo Kra-
kowa w dziedzinie stosunków ustrojowych uja-
wniao si ju take za ycia Krzywoustego, t. j.
e Kraków by stolic jednolitego podówczaspastwa polskiego.
I jeszcze jedno. Wiadomo, e najwaniejsze postanowie-
nie ordynacyi Krzywoustego, dotyczce nastpstwa we wadzzwierzchnicz wedug zasad senioratu (starszestwa wieku),
w najbliszych czasach po jej wydaniu wielokrotnie byo na-
ruszane. Naruszono je, kiedy za ycia Wodzisawa II zwierz-
chnictwo odziery i^dzierawy, i znowu. kiedy po strceniu
jego nastpcy, Mieszka Starego (1177), na wielkoksicy sto-
lec powoany zosta Kazimierz Sprawiedliwy. Podobnie, kiedy
czycki zjazd, zmieniajc zarzdzenie Krzywoustego, zwierz-
chnicz wadz przeniós na lini Sprawiedliwego, naruszano
wielokrotnie to jego postanowienie, choby tu przypomnie
trzykrotny jeszcze powrót Mieszka Starego do wadzy wiel-
koksicej ^. Jedno i drugie postanowienie, to byy naprawd
nowoci Piastowskiego prawa dziedziczenia: w ordynacyi Krzy-
woustego seniorat przeciw dawniejszemu dowolnemu wyzna-
czaniu zwierzchnika przez poprzedniego wadc 2, w uchwale
* Szczegóy zestawione u Balzera, Waka o tron krak., Rozpr.
Akad., Wydz. hist. S. II, V. 315.
* Por. Balzer, O nast. tronu w Pol., Rozpr. Akad., Wydz. hist.
S. II, XI. 291.
[347JStolice Polski 17
czyckiej przyznanie praw zwierzchniczych najmodszej linii
Piastów, przeciw dawniejszej dowolnej dezygnacyi poprzednika
i przeciw samemu senioratowi Krzywoustego. Taki by los no-
woci, jakie w tych czasach zaprowadzano w ustawach o na-
stpstwie tronu; spoeczestwo wielokrotnie, bez skrupuu, prze-
chodzio nad niemi do porzdku dziennego, ilekro po temu
okazaa si potrzeba. Ale wród tych cigych przewrotów nie
zdarzy si ani jeden wypadek naruszenia zasady, i zwierz-
chnictwo zwizane jest z posiadaniein Krakowa. Którykolwiek
z ksit — prawnie czy bezprawnie w wietle omówionych
tu postanowie — wykonuje pryncypat a do czasu, w któ-
rym rozpyna si jego tre istotna, t. j. do pierwszej wierci
w. XIII, ten te posiada Kraków ; i tylko tak dugo, pokd go
posiada, jest te zwierzchnim ksiciem. Którykolwiek zao pryncypat zabiega, dy zarazem do zawadnicia Krako-
wem; i dopiero wtedy uzyskuje zwierzchnictwo, kiedy t zie-
mi wraz z jej grodem stoecznym posidzie. Na szczególne
podkrelenie zasuguje okoliczno, e o nabycie Krakowa,
wród kilkakrotnych zabiegów o wielkoksic wadz, roz-
chodzi si take Mieszkowi Staremu, i e wadz t wykonuje
on zawsze tylko tak dugo, pokd dziery Kraków : ów ksi,który jako wydzia po ojcu otrzyma wielkopolsk dzielnic,
z prastar metropol polsk, Gnieznem. Ani jemu, ani nikomu
zreszt nie przychodzi na myl, nawet w tym czasie, kiedy
zabiegi o Kraków pezy na niczera, eby wielkoksic wa-
dz, która od zgonu Kdzierzawego a do pónej jego mierci
(1173—1202), w myl ordynacyi Krzywoustego naleaa mu
si prawnie, umiejscowi w Wielkopolsce, dawnym orodku
pastwa polskiego. Gdyby przodownictwo Krakowa byo do-
piero nowoci ordynacyi, atwo przyszoby mu j zama,
jak bez ustanku prawie amano sam jej porzdek nastpstwa.
A przecie nie dochodzi do tego nigdy: dowód w tem, eprzodownictwo to w okrelonem poprzednio zna-
czeniu ustrój owem ustalone ju byo poprzednio,
Stndya nad hist. prawa polskiego VI. 24
18 O. Balzer [348]
e tak si wyfo w pojcia i przekonania wspóczesnych, eniczego ju. pnd tym wzgldem zmienia odt'! nie miano.
Z uwag tych wypywa, e Kraków dawno przed ro-
kiem 1138 dostpif znaczenia stohcy w jednohtem podówczas
pastwie; eby przecie zacieni spostrzeenie do granic mo-
liwie cisych, wypywa z nich conajmniej, e by stolicju za ycia twórcy ordynacyi, Bolesawa Krzywou-stego.
Spostrzeenie to stwierdzaj inne wiadomoci ródowe.Najpierw niektóre szczegóy uboczne. Znamienn jest ju oko-
liczno, e krakowski biskup Baldwin (1102— 1109) chtnie
i czsto uywany jest przez Krzywoustego do misyj dyplo-
matycznych : on traktuje w Rzymie o dyspenz w sprawie
maestwa z Zbysawa, póniej za poredniczy w sporze
midzy Krzywou.styra a Zbygniewem ^. Znowu, kiedy w cza-
sie wojny z Niemcami r. 1109, cesarz, trapiony cigymi pod-
jazdami Krzywoustego, szuka sposobu, jak wycofa si z walki
z honorem, i uzna, e najlepiej bdzie rzuci rau jak po-
tn grob, le on do niego list, se Cracow simulans ire
v^elle 2 ; sn Kraków, to najwaniejszy gród ówczesnej Polski,
na którego utrzymaniu Bolesawowi przedewszystki^m zaleemusiao. Nie bez znaczenia jest te okoliczno, e powanywiekiem, w najstarszej swojej czci nie dalej jak do r. 1135
dochodzcy Rocznik krótki ^, w teje wanie czci pod r. 1111
wymienia Krzywoustego z tytuem niezwykym jak na owe
czasy: dux Cracovie*; nie oznacza on tu oczywicie pano-
wania nad krakowsk tylko dzielnic ^, jak w póniejszych
1 Por. Abraham, Pocz. bisk. krak., Rocz. krak. IV. 195.
* Gall, Mon. Pol. I. 471.
' Por. Ktrzyski W., O rocz. pol., Rozpr. Akad., Wydz. hist.-
filoz. S. II, IX. 181. 182.
* Mon. Pol. II. 797.
* Nawet gdybymy przyjli, e w r. 1111 panowa jeszcze jako
ksi dzielnicowy Zbygniew (którego olepienie i wygnanie przypada
moe na lata 1110—1113, Balzer, Geneal. Piastów 117. 118); gdy Zby-
[349J Stolice Polski 19
czasach podziaowych; jest wtedy Krzywousty ksiciem caej
czy przewanej czci Polski, zaczem okrelenie dux Cracovie
wyraa tu moe tylko myl, e gównq, sta jego siedzib
jest Kraków.
Szczególnie donios jest tu inna wiadomo wspócze-
snego Galla, który opisujc pokut Krzywoustego po dokona-
nem okaleczeniu Zbygniewa, podaje, i skruszony ksi od-
by najpierw pielgrzymk na Wgry, a nastpnie, wróciwszy
do Polski, ad sepulchrum usue beati martiris Adal-
bert i (do Gniezna)... cum eodem peregrinationis pro-
pos i to perduravit ^ Zatem pielgrzymka pokutna Bolesawa
nie skoczya si na Wgrzech, trwaa ona dalej w Polsce,
a celem jej byo Gniezno. Gdyby Gniezno byo sta, czy
choby gówn jego siedzib, podró do Gniezna byaby tylko
powrotem do stolicy ; nie miaaby znaczenia pielgrzymki, które
kronikarz z osobnym podkrela naciskiem. eby opowieci jego
nie zada gwatu, musimy przyj koniecznie, i rzeczywist
sta siedzib Krzywoustego by Avtedy inny gród, i e wa-nie dla tego podó jego do grobu w. Wojciecha w Gnie-
nie moga by okrelona jako pielgrzymka. I nie bdzie chyba
adnej wtpliwoci, zwaszcza w owietleniu przytoczonych
poprzednio argumentów, e skoro siedzib jego nie byo juwtedy Gniezno, tu móg ni by tylko — Kraków.
Niemniej wan wiadomo, stwierdzajc wyranie sto-
eczno Krakowa, przynosi Koma praski, prawda e w opo-
wieci wypadków, o sto lat wczeniejszych od daty zgonu
Krzywoustego. Mamy tu na myli znany ustp jego kroniki
o najedzie czeskim na Polsk r. 1038, w którym podaje, iBrzetysaw 1 simstoszy wtedy midzy innemi take : Krakov,
eorum (Polonorum) metropolira^. Wiadomo Komy za-
griiew posiada? wtedy tylko Mazowsze, zatem do Krzywoustego naleay
wszystkie inne ziemie polskie wraz z Pomorzem, nie tylko ziemia kra-
kowska.
1 Mon. Pol. I. 481.
2 Font rer. Boh. II. 70.
24*
20 O. Balzer [350]
wiera bd podwójny : przede wszystkiera szczegó, jakoby Kra-
ków zosta podówczas dotknity najazdem, nie odpowiada,
jak niej okaemy, rzeczywistoci ; a powtóre nie móg on
by r. 1038 metropol Polski, skoro do zgonu Mieszka 11 byo
m Gniezno, w czasie za a do przewrotu z r. 1037/8 nie
byo warunków po temu, eby tyle doniosy akt, jak przenie-
sienie stolicy z Gniezna do Krakowa, da si rzeczywicie prze-
prowadzi ^ Jeeli tedy Koma w przytoczonym ustpie mieni
Kraków metropol Polski, to chyba dla tego, e, anachroni-
zujc. wspóczesne sobie stosunki cofa do czasów dawniejszych:
wypadek bardzo czsty u kronikarzy ówczesnych. Z ustpu
jego wypywa zatem tylko tyle, e Kraków by metropol
w czasie, w którym spisywa sw kronik, przyczem rzecz
bya ju wtedy do tyla, nawet po za granicami Polski, znana,
e Koma móg o niej wspomnie jako o rzeczy powszechnie
wiadomej. Koma pisa sw kronik za czasów Krzywoustego
(zm. 1125) ; do tej wic doby odnie naley przekazany prze-
ze szczegó o metropoli. I tak po raz wtóry ^, wbrew mnie-
maniu niektórych dzisiejszych badaczy, spotykamy w wspó-
czesnych ródach wyrane stwierdzenie, e Polska
miaa stolic wewaciwem tego sowa znacze-
niu, stwierdzenie tera cenniejsze, e w tym samym ustpie
Koma opowiada o zburzeniu innych take grodów polskich
przez Brzetysawa, nie wyczajc Gniezna; okrelenie metro-
polis, przydane samemu tylko Krakowowi, ma tu wyranie na
celu przeciwstawienie stoecznego charakteru tej miejscowoci
innym grodom. Stolic Polski za Krzywoustego jest
zatem ju Kraków 3.
1 Por. str. 13.
2 Por. wyej str. 11.
» Ebbo, opowiadajc o podróy apostolskiej Ottona bamberskiego,
nadmienia, e Krzywousty z rodzin i ludem podejmowa go w Gnienie,
podaje nawet, e wysJacy ksicia, którzy mu od granicy czeskiej towa-
rzyszyli, dostarczali mu utrzymania usue ad Gnesnensem metropolim,
Mon. Pol. II. 38. 39. Nie mona std wysnuwa wniosku, obalajcego
[351] Stolice Polski 21
Signijmy o jedno panowanie wstecz, zatem w czasy WJo-dzisJawa Hermana. Na uwag zasuguje przedewszyst-
kieni szczegó, e ksi ten rozpoczyna budow nowej ka-
tedry w Krakowie, i e wielka fundacya kocielna, jaka za
spraw jego i jego ony Judyty dosza do skutku, dotyczy
w'anie kapituy krakowskiej *. Bezwzgldnie wypadki te nie
stwierdzaj wprawdzie, e w Krakowie znajdowaa si wtedy
stolica ksica, monaby je bowiem wytómaczy take gor-
podany w tekcie wywód, jakoby staJ siedzib Bolesawa czy stolic
pastwow by^ podówczas Gniezno, nie Kraków. Otton bamberski, po-
dejmujc podró dla nawrócenia Pomorza, zamierza widocznie odby jdrog najkrótsz; dla tego, jak opisuje sam Ebbo, uda si przez lskwprost do Wielkopolski, pomijajc lezcy z boku Kraków. Krzy-
wousty nie móg go tedy podejmowa w Krakowie, czem tóniaczy si,
e na spotkanie jego wyruszy do wielkopolskiego Gniezna, które jako
stolica arcybiskupia najlepiej nadawao si do podjcia apostoa. Zna-
mienn przytem jest wiadomo, e Otton w czasie trzechlygodniowego
pobytu w Gnienie zamieszka w domu Jakóba. proboszcza kapituy tam-
tejszej; nie podejmuje go u siebie sam ksi, widocznie nie byo tu ksi-
ceoro »palacium< (poi', niej str. 27 n.). Co si za tyczy wzmianki Ebbona
o Gnesnensis metropolis, to nie ma ona znaczenia wieckiego (stolica),
jeno kocielne (siedziba arcybiskupai, i w tem pojciu odpowiada zupe-
nie rzeczywistoci. Caa podró Ottona, jak j opisuje Ebbo, wyznaczona
jest okreleniami terytoryalnemi kocielnemi ; tak opowiada on, e Otton
udn si naprzód ad episcopatum Breslaensem, potem Posnaniensem
epicopatum adiit, wreszcie ad Gnesnensem- ecclesiam, quae me-tropolis est Polonie, accessit, i nastpnie przez trzy tygodnie in
episcopatu Gnesnensi przebywa. W tem samem kocielno-terytoryal-
nem znaczeniu naley zatem tóuiaczy take zawarty w tyme ustpie
zwrot o goszczeniu i przeprowadzeniu Ottona usue ad Gnesnensem
metropolim. W ogóle zatem caa niniejsza opowie, podobnie jak i dal-
szy ustp Ebbona, Ibid II. 70, e powracajcego z wyprawy apostolskiej
Ottona Krywousty podejmowa in metrop oli ta n a Gnesnensi eccle-
sia, s bez znaczenia przy rozbiorze kweslyi, gdzie leaa stolica Polski
za Krzywoustego.
' O szczegóach pv)r. Abraham, Organ ko. w Pol. 149. 150 i Ten-
e, Poczt. bisk. krak.. Rocz. krak. IV. 196. 197. Wywody Abrahama
skierowuj si te przeciw zapatrywaniu Smolki, Miesz. Stary 524, ja-
koby fundacyi dokona dopiero Krzywousty.
22 O. Balzer [352]
liwoci religijn wadcy, majcego gdzieindziej sta swoje
siedzib. Nieobojtn przecie jest okoliczno, e przedmiotem
szczególnej troskliwoci Wodzisawa jest wanie katedra kra-
kowska, gdy z jedynym wyjtkiem, odnonie do moliwej za
jego czasów fundacyi katedry pockiej, której szczególne przy-
czyny objanimy póniej '. zreszt me ma wiadomoci, ebyinne kocioy katedralne polskie otrzymay dowody wydatniej-
szej hojnoci ze strony tego ksicia 2. Do grobowców krakow-
skiej katedry odbywa si te za jego rzdów translacya w.Stanisawa, wedug susznego domysu, za spraw samego Wo-dzisawa ^ Bardziej jeszcze znamienna rzecz, e nie gdziein-
dziej, tylko w Krakowie, u stóp Wawelu, staje za jego cza-
sów kocióek w. Idziego, jako w^yraz wdzicznoci za wy-
bagane za przyczynieniem si tego patrona potomstwo mskie *.
Ale nie tylko te szczegóy charakteru religijno-kocielncgo
wskazuj na istnienie staej siedziby ksicej w ówczesnym
Krakowie; s inne jeszcze, natury wieckiej, po czci praw no-
pastwowej. Z listu biskupa krakowskiego Lamberta, niedato-
wariego, w kadym razie z wczeniejszych lat rzdów Wo-dzisawa, dowiadujemy si, e poselstwo arcybiskupa kolo-
skiego, wysane do Polski dla wanych negocyacyj politycznych,
skierowao si do Krakowa i tame przez pewien czas prze-
bywao ^ Prawdopodobnie w najbliszych zaraz czasach po
zegnaniu Szczodrego. Wodzisaw, uzyskawszy panowanie nad
Polsk, daje bi monet z napisem: Cracov ^. Ten ostatni
* Por. str. 26 przyp. 1.
- Z wypadków, jakie tu monaby odnie, znany jest tytko fakt
dokoranej za Wodzisawa Hermana konsekracyi katedry gnienieskiej.
Por. Abraham, Organ. ko. w Pol. 150.
* Wojciechowski, Szkice hist. XI w. 340.
* Por. Krzyanowski, Kraków, Rocz. krak. VI. 3.
5 Mon. Poi. I. 372. Wojciechowski. Szkice hist. XI w. 270,
w zwizku z swoj teory o czasowych rzdach Wratysawa czeskiego
w Krakowie, odnosi ten wypadek do czasów tego panowania.
* Por. Gumowski, Wyobra, monet polskich, Wiad. num.-arch.
1913, 181.
r^Fj^l Stolice Polski 23
szczegó przedstawia ju znaczenie pod wzgldem prawno-pa-
slvvowvm; a bardziej jeszcze inny, przez Galla wyranie po-
wiadczony, e kiedy WJodzislaw, usuwajc si pod koniec
Ycia od sprawowania rzdów nad Polsk, rozdzieli pastwo
midzy synów, przekaza nielubnemu Zbygniewowi Wielko-
polsk, lubnemu za Bolesawowi Maopolsk z Krakowem
(cznie ze lskiem) ; w testamencie za póniejszym zarz-
dzi, e po mierci jego Zbygniew prócz Wielkopolski odzier-
y ina ponadto zatrzymane tymczasem jeszcze przez ojca
Mazowsze, ale w Maopolsce i na lsku, krajach o silniej-
szem w tvch czasach zaludnieniu, pozosta ma Bolesaw jako
syn prawowity \ Ternu to prawowitemu, ukochanemu synowi,
w którym ojciec i naród pokadali gówne nadzieje na przy-
szo który niewtpliwie uwaany by ju wtedy jako discre-
tior ac probior in terre defensione et hostium irapugnatione «
. e przy dokonanym za ycia Wiodzis?awa podziale Zbygniew
otrzyma Wielkopolsk, wynika z ustpu Galla, Mon. Pol. 1. 440, w któ-
rym' podano, i tene dziery partem regni Po mor ani s patriue
proximam e sam Wlodzislaw dziery wtedy Mazowsze, wypywa z ust-
pu zaraz potem nastpujcego, który stwierdza, e po odniesionem zwy-
cistwie nad Pomorzanami ojciec pasowa Krzywoustego w Pocku gdzie
tei jak wiadomo, zmar, por. Gall, ibid. I. 443. Pars regni nridzy Po-
morzem a Mazowszem (dzielnic kujawsko-mazowieck), ]ak wtedy
dziery Zbygniew, moe by zatem tylko Wielkopolska, jak trafnie zre-
szt przyjmuje ju Potkaski, Opac. na czyc, grodzie, Rozpr. Akad..
Wydz hist. S. II, XVIII. 129 przyp. 1. W testamencie na wypadek mierci
swej zarzdza znowu Wodz.saw : Zbigneus cum hoc quod habet (Wiel-
kopolska)/ Masoviam simul habeat, Boleslaus vero, legit.mus fil.us
meus WratislaY et in Gracovia et in Sandomir sedes regn. princpales
obtineat Mon. Pol. I. 434. Zwracamy te uwag, e kiedy w czasie
wYpraw'y Wodzisawa wraz z synami przeciw SieciechovM, Herman po-
tajemnie przeszed do obozu Sieciecha, pozostali wielmoe chcc rato-
wa pooenie, zarzdzili: ualinus Boleslav Sudomir et Cracow sedes
regni principales et proximas occuparet... Zbigneus autem contra Maso-
viam properaret. Ibid. I. 439. O s.lniejszem zaludnieniu dziau Bolesa-vi*iii Hf
i,,b\ nnr 1 b i d 1 44B " Boleslaus... partem...wowego (.Maopolska i lsk), por. iDia. i. •*•*->• ^" f
terre po p uIdsI o re m oblinuit.
2 Ibid. I. 434.
24 O. Balzer [354]
i jako taki upatrzony by na naczelnego wadc Polski po
mierci Wodzisawa. dostaje si wanie maopolska dzielnica
z Krakowem, widocznie ju wtedy uwaana za przedniejsz
ze wzgldu na swój gród stoeczny ; natomiast Zbygniew. od-
sunity na stanowisko podrzdniejsze, dostaje wanie wielko-
polsk ziemi, mimo e leaa w niej stara, pierwotna metro-
pola Polski. Trudno o bardziej jaskrawy dowód, jak dalece
w tym czasie upado ju znaczenie Gniezna jako stolicy, i jak
wybitnie zarysowao si ju pod tym wzgldem stanowisko
Krakowa.
Ciekawe owietlenie tych spostrzee przynosi t. z. Kro-
nika wgiersko polska. Wedug najnowszych, przekonywuj-
cych badfi. zabytek ten spisany zosta wkrótce po r. 1086,
w kadym razie pod koniec XI wieku \ zatem za rzdówWodzisawa Hermana. Autor dotyka tu po czci najdawniej-
szych stosunków polsko wgierskich, sigajcych a w wiek Xwstecz. Opowiada midzy innemi o zalubinach Gejzy I z Ade-
lajd, siostr Mieszka I (przed 973), oraz o staraniach Mie-
szka u stolicy apostolskiej o koron (przed 992). Pierwszy
szczegó opatruje uwag, e Adelajda wydana zostaa do W-gier de civitate Cracovia; drugi, e poselstwo do R/.ymu
o koron dla Mieszka sprawowa presul Lambertus civita-
tis Gracovie'*. Oi3ie wiadomoci niewtpliwie bdne, gdyKraków w czasie tym nie nalea jeszcze do Polski, ani nie
byo biskupstwa krakowskiego, a ksiniczka polska, jeli o jej
sta siedzib chodzi, moga by wtedy wydana za m tylko
z Gniezna; mimo to s one bardzo cenne dla rozjanienia
sprawy, któr tutaj rozpatrujemy : bo wiadcz, e ludziom
z czasów Wodzisawa Hermana, mniej obeznanym z fuze-
szoci Polski, Kraków przedstawia si jako prastara sie-
dziba Piastów, z której wydawali swoje córki, w której szu-
* Por. Ktrzyski W., Kron. wg.-pol., Rozpr. Akad., Wydz. hist.
S. [I, IX. Hyo.
» Mon. Fol. 1. 498. 5U0.
[355J Stolice Polski 25
kali najbliszych swoich doradców i wspópracowników poli-
tycznych. Ten pogld nie da si objani inaczej, jak tylko
przypuszczeniem, e za Wodzisawa Kraków by ju napra-
wd stolic Polski. W wietle tego pogldu zrozumiaym testanie si dalszy jeszcze, tym razem zaf)ewne odpowiadajcy
rzeczywistoci szczegó, zapisany w teje kronice, e gdy Bo-
lesawowi Szczodremu z wyprawy wgierskiej przyszo wracado Polski, reversus est — in civitatem Cracoviensem ^
1 Mon. Pol. I, 513. Odnonie do ustalonego w tekcie twierdzenia,
e stolic Polski za Wcdzisfawa Hermana by Kraków, dotkniemy je-
szcze dwu szczegóów, wzgl. spostrzee, które zdawayby si pozornie
przeciw temu przemawia. Wojciechowski, Szkice hist. XI w. 271,
w zwizku z swoj teory, e bezporednio po zegnaniu Szczodrego
z Polsk i Krakowem zawadn WratysJaw czeski, i e tame przez kilka
lat panowa, przyjmuje, ze WodzisJaw Herman w czasie ok. r. 1085 re-
zydowa w Wielkopolsce, w Poznaniu, a poparcie tego twierdzenia widzi
w fakcie, i wedug wspóczesnego przekazu, rady o udanie si do w.Idziego celem wybagania potomstwa udzieli mu nie biskup krakowski,
ale biskup poznaski Franko. Gdyby nawet cae twierdzenie Wojciechow-
skiego przyj bez zastrzeeii, nie ob;ilafohy ono w niczem teoryi o Kra-
kowie jako stolicy pastwa, jasn bowiem byoby rzecz, e skoro wtedy,
wedug mniemania Wojciechowskiego, Hermanowi odebrano Kraków i Ma-
opolsk, musia on osi gdzieindziej poza obrbem tej ziemi, wic n. p.
w Poznaniu. Sam Wojciechowski, ibid. 271. 339 uwaa mimo to (su-
sznie) Kraków jako stolic, i t utrat stolicy stara si wytómaczy, dla
czego Wodzisaw nie koronowa si królem. O ile znowu nie pójdziemy
za tez Wojciechowskiego o panowaniu czeskiem w Krakowie, rozumie-
jc, e po zegnaniu Szczodrego, Wodzisaw odziery take Maopolsk,
nie bdzie adnej przeszkody, eby, mimo przekaz o poradzie Franka po-
znaskiego, przyj, zgodnie z caym szeregiem innych, zestawionych
w tekcie dowodów, e Kraków, a nie Pozna by stolic ksicia i pa-
stwa. Wszak ksi przy licznych sposobnociach, wic na wiecach, pod-
czas rozjazdów w kraju i t. p., styka si z dostojnikami, wieckimi czy
duchownymi, z caego pastwa, i to gdziekolwiekbd, wic i w Pozna-
niu;
przy takiej oka/.yi móg wanie Franko poda swoje rad. Ze na
pomys ordownictwa w. Idziego nie wpad inny biskup, n. p. krakow-
ski, to juz rzecz przypadku, nie uchodzi jednak wysnuwa std wnio-
sku, eby rada udzielona by moga tylko w Poznaniu, tem mniej za,
eby moga by udzielona tylko takiemu ksiciu, który w Poznaniu mia
26 O. Balzer [356]
O krótkim, iia czasy Wlodzisawa Hermana przypada-
jcym, wedug naszego rozumienia niedo pewnym ani udo-
wodnionym epizodzie panowania Mieszka Bolesawów ica
(SYna Szczodrego) w charakterze naczelnego wadcy Polski
(1086 — 1089) ^ wspominamy tylko dla dokadnoci;gdyby go
wszelako przyj, byby on nowym dowodem, e Kraków bypodówczas stolic Polski, i ze Mieszko mia tu sta swoje
siedzib; bo wszystkie trzy zapiski o losach tego ksicia
w owym czasie, wic: o jego powrocie z Wgier, o jego za-
lubinach i zoonie, zamieszczone zostay w Roczniku kapi-
wtedy siedzib Inn jest znowu sprawa rezydencyi Wodzisawa na
Mazowszu, w I^ocku. e w korkowej dobie ycia Wodzislaw przebywa
stale w Pocku, jest rzfcz niewtpliw; tam Krzywousty, po odniesionem
nad Pomorzanami zwycistwie, musia si udar, eby uzyska od ojca
pasowanie rycerskie, lam dokona te ycia Wiodzisaw (Mon. Pol. I.
440. 443), tam prawdopodobnie dopiero on, i zapewne w zwizku z prze-
niesieniem siedziby, dokona fundacyi biskupstwa (por. Abraham, Or-
gan, ko. w Pol. 93). Ten pocki pobyt Wodzisawa jest jednym z najwal-
niejszych argumentów, na który powouj si zwolennicy pogldu, jakoby
Polska nie miaa wtedy staej stolicy, i jakoby siedziba ksit przeno-
sia si z miejsca na miejsce, w miar ich upodobania (por. n. p. Smol-
ka, Mieszko St. 161. 162, Kutrzeba, Dawny arz. Wawelu, Rocz. krak.
VIII. 70. 71). Zachodzi tu nieporozumienie. Pobyt Wodzisawa Hermana
w Pocku da si stwierdzi dopiero pod koniec ycia, kiedy zda rzdy
w znacznej czci pastwa w rce swoich synów, por. str. 23 przyp. 1;
sam dla siebie zachowa wtedy Mazowsze, moe ze wzgldu na przy-
wizanie do tego kraju od czasów dawniejszych, kiedy za Szczodrego
rzdzi tu jako ksi dzielnicowy (por. Wojciechowski, .gzkice hist. XI.
w. 1H6), bd te dla jakichkolwiek innych wzgldów politycznej natury.
Wobec tego oczywicie przenie si musia do stoecznego grodu mazo-
wieckiego ; nie wynika std jednak, eby przez to sama stolica pastwowa
przeniesiona zostaa do Pocka. Owszem, fakt, i upatrzonemu na zwierz-
chniego nastpc, lubnemu synowi Bolesawowi, oddany zostaje Kra-
ków, jest znowu poredniem stwierdzeniem stoecznoci tego grodu.
W ogóle, sprawa pobytu pockiego Wodzisawa Hermana nie stoi w a-
dnym istotnym zwizku z zajmujcein nas tu zagadnieniem gównem.' Jak go pojmuje i uzasadni stara si Wojciechowski, Szkice-
hist. Xl w. 330 M.
[357] Stolice Polski 27
tuiy krakowskiej i innych maopolskich, pochodnych od niego
rocznikach ^.
Cofnijmy si z kolei w czasy panowania BolesawaSzczodrego. Poredni wskazówk, e Kraków stanowi
musia siedzib tego wadcy, jest przebieg politycznych dzie-
jów lego czasu, a mianowicie ustawiczne jego walki z Cze-
chami, Wgrami i Rusi, poczone z odzyskaniem Sowaczy-
zny i Czerwieska. U pónocno-zachodniej ciany polskiej (od
strony Wielkopolski), prócz jedynego epizodu wojennego, wy-
woanego napadem Pomorzan ^, zreszt nie sycha o adnychdziaaniach wojennych. Sara z siebie nasuwa si wnictsek. ewobec takiego uoenia si stosunków politycznych Szczodry
przedewszystkiem w Krakowie zerodkowany mia gówny swój
aparat rzdowy i militarny. I tak samo znowu geneza i prze-
bieg zataruu jego z biskupem Stanisawem najsnadniej da si
objani na tle przypuszczenia, e staa jego siedziba znajdo-
waa si me gdziemdziej. jak tylko w Krakowie ^.
Do tych wr^kazówek porednich przycza si jedna bez-
porednia : znana opowie Galla o kleryku , wzdychajcym
_^Qdiiile_jia widok nagromadzonych_£rzed wadc skarbtny^^
w nastpstwie czego nastpio ho.jne obdarowanie go pr^ez
Bolesawa. Stwierdza Gall, e wypadek zdarzy si in civitate
Cracoviensi, kiedy Bolesaw uadam die... ant palacium in
curia residebat ^. Jest zatem podówczas w Krakowiepalacium ksice. Wyraz ten w rednich wiekach ozna-
cza gmach czy budynek, pospolicie znamienitszy, okazalszy,
sucy zazwyczaj samemu wadcy za siedzib czy miej-ce
pobytu; w dalszym rozwoju rzeczy uywany jest take na
oznaczenie siedzib innych dostojnych osobistoci, n. p. bisku-
1 Mon. Pol. II. 796.
* Ibid. I. 420.
» Por. Krzyanowski, Kraków, Rocz. krak. VI. 2, który jednak
rzecz t tJómaczy wedug utartego pogldu, e Szczodry ^bawi najcti-
tniej w Krakowie*.
* Mon. Pol. I. 421.
28 O- Balzer [358]
pów, opatów i t. p. Sifuy takie palacium pospolicie nie tylko
cile osobistym potrzebom wadcy czy dostojnika, ale czsto
jest take miejscem zaatwiania przeze pewnych funkcyj pu-
blicznych, z stanowiskiem jego zwizanych, zwaszcza miej-
scem sprawowania sdownictwa: dla tego nieraz okrelenia
palacium i placitum (sd) mieszaj si ze sob pojciowo
w zabytkach owych czasów. Porednio tworzy si std dalsze
znaczenie tego wyrazu jako okrelenie budynków czy ich cz-
ci, przeznaczonych do zaatwiania pewnych funkcyj publi-
cznych, n. p. sali obrad w ratuszach miejskich, izby zgroma-
dze duchowiestwa pewnego klasztoru i t. p. ^. Nie monawtpi, e w wypadku, opowiedzianym przez Galla, chodzi
o palacium w znaczeniu najpospolitszem i pierwotnie jedynera
t. j. o gmach mieszkalny samego ksicia i jego rodziny, miej-
sce zebra, uroczystoci, uczt i t. p., czy take dokonywania
pewnych aktów rzdowych, jakie do wadcy naleay *. Wnio-
sek ten wypywa z zaznaczonego wyranie przez kronikarza
szczegóu, e wanie Bolesaw zasiad przed owera palacium
dla przegldnicia nagromadzonych skarbów, jak niemniej
i std, e Gall nie przydaje tu adnego okrelenia, któreby
wskazywao na odmienny (pochodny) charakter palacium, jako
n. p. siedziby biskupa, czy gmachu publicznego o innym cha-
rakterze i t. p. Jest to zatem naprawd siedziba, miejsce za-
mieszkania samego ksicia. Na Zachodzie, w Niemczech, Fran-
cyi i t. p. wadcy miewali takich palacyów ilo nieraz zna-
czn w rónych stronach kraju, zatrzymujc si w nich po
kolei w czasie rozjazdów ^. Nie ma jednak podstawy do twier-
dzenia, eby tak samo byo w Polsce : wzmianka Galla o kra-
kowskiem palacium jest jedyn me tylko ze wzgldu na
wiek XI, ale czciowo take i póniejsze czasy, jak w tym
przedmiocie posiadamy, a s wskazówki porednie, e nie byo
ich gdzieindziej, choby nawet w miejscowociach najznaczniej-
1 Por. Du Cange, Glossar. wyd. Favre VI, 98. 99. 106. 107.
» Jak trafnie przyjmuje Tomkowie z, Wawel 1. 38. 39.
» Du Cange, Glossar. VI. 98 n. Por. te wyej str. 5.
[359] Stolice Polski 29
szych ; wskazalimy ju poprzednio na to, e za Krzywoustego
nie byio palacium ksicego nawet w Gnienie ^. Skoro tedy
za Szczodrego w jedynym Krakowie da si wykaza istnienie
takiego palacium jako miejsca pobytu ksicia i jego rodziny,
to suszna przyj, i rzecz ta stoi w cisym zwizku z fak-
tem istnienia stolicy ksicej w teje miejscowoci, i e jest
poprostu tylko wyrazem i odpowiednikiem ustalonej ju orod-
kowoci pastwowej Krakowa. Niej wskaemy na pewne mo-
menty, twierdzenie to silniej jeszcze popierajce 2.
W cisym zwizku z rozpatrywaneni tu zagadnieniem
stoi inne : gdzie Szczodry odby koronacy królew-
sk? róda, które o tem zdarzeniu wspominaj, zarówno
polskie jak i obce, nie podaj miejsca uroczystoci ; nie ma
go zapisanego ani w Rocz. krzys. dawn., ani w Rocz. kapit.
krak., ani w innych póniejszych, pochodnych rocznikach pol-
skich, które o koronacyi wspominaj =*; nie objania tego py-
tania take najdokadniejsza, jaka si dochowaa o koronacyi,
wiadomo Lamberta *. Powszechnie przyjmuje si w dziejopi-
sarstwie naszem, e akt ten odby si w Gnienie ^;
przyto-
czono nawet na uzasadnienie tego pogldu powany argument,
e katedra gnienieska, zniszczona w czasie zawieruchy po
Mieszku II, i odtd przez kilkadziesit lat nieodnowiona, zo-
staa wanie przez Szczodrego, wród zabiegów, podjtych
o odzyskanie korony, odbudowana, i to wanie w tym celu,
aeby tame dopeni aktu koronacyjnego «.
Stwierdmy z góry, e gdyby nawet zapatrywanie to
przyj bez zastrzee, nie osabiaoby ono w niczem poprze-
» Por. str. 20 przyp. 3.
2 Por. str. 38.
3 Mon. Pol. II. 773. 795.
* Mor.. Germ., Script. V. 255.
5 Por. n. p. Korylkowski, Arcyb. gnien. I. 207; Tomkowicz,
Wawel I. 5 i in.
« Wojciechowski, Szkice hist. XI w. 183. 207; Tene, Ko.
katedr, w Krak. 184.
30 O. Balzer [360]
dnich wywodów o Krakowie jako stolicy Polski za Szczodrego,
Jakkolwiek bowiem stolica pastwa pospolicie jest te miej-
scem koronacyjnem, to jednak poczenie takie nie jest ko-
nieczne ; w wiekach rednich, a czciowo nawet po dzi dzie,
wykaza mona liczne wypadki, gdzie obie te rzeczy rozdzie-
laj si pomidzy dwie odrbne miejscowoci, tak e miejsce
stoeczne nie jest zarazem miejscem koronacyjnem. Rozdzia
taki w ówczesnej Polsce daby si nawet usprawiedliwi po-
wanymi momentami : bo w Gnienie bya siedziba metropo-
lity-konsekratora, i tam odbyy si te jedyne dwie koronacye
królewskie, jakie przed Szczodrym doszy do skutku. Dawniej-
sza tradycya moga tu zaway na szali, eby niezalenie od
miejscowoci, która w czasie tym dostpia ju znaczenia sto-
licy pastwowej, utrzyma dawny, niejako nabyty ju przy-
wilej Gniezna jako miejsca koronacyjnego.
Dodajmy jednak zaraz, e z drugiej strony aden z tych
momentów nie wystarcza, eby tez gnienieskiej koronacyi
Szczodrego nasun jako wniosek konieczny. Za dwu pier-
wszych królów Gniezno byo nie tylko miejscem koronacyjnem,
ale zarazem stolic pastwow, i pewno przedewszystkiem dla
tego, e byo stolic, stao si te miejscem odprawienia ko-
ronacyj. Jeeli za w czasach Szczodrego sama stolica mogaby ju przeniesiona do Krakowa, to takie samo przeniesienie
da si pomyle jako moliwe take i co do aktu koronacyi.
I znowu sama gnienieska siedziba kotisekratora nie staa
na przeszkodzie, eby akt koronacyjny nie móg by przeze
dokonany w innym (krakowskim) kociele katedralnym. Wiemy
te, e w póniejszej Polsce, od okietka, wanie w ten osta-
tni sposób uoy si ceremonia koronacyjny ; we wspócze-
snym Zachodzie mona tu wykaza równie analogie. Stwier-
dzi wreszcie naley, e niewtpliwy, take wedug naszego
rozumienia, zwizek, jaki zachodzi midzy zabiegami Szczo-
drego o koron, a dokonan przeze reslauracy katedry i ar-
cybiskupstwa gnienieskiego, nie prowadzi do koniecznego
wniosku, eby koronacya sama odbya si w Gnienie. Potrzeba
[361] Stolice Polski 31
odnowienia arcybiskupslwa gnienieskiego wynika std, epo nieudaej, [)rzez Odnowiciela podjtej, próbie przeniesienia
stolicy metropolitalnej do Krakowa \ trzeba byo pomyleo przywróceniu pierwotnej metropoli gnienieskiej, najpierw
dla tego, e istnienie samoistnego ustroju metropolitalnego
byo w tych czasach pospolitym warunkiem wyniesienia da-
nego pastwa do godnoci królestwa ^, a powtóre dla tejio, ebez takiej restauracyi nie dostawaoby koniecznego do doko-
nania aktu koronacyi metropolity-konsekratora. To byy gó-
wne i konieczne rzeczy w przygotowaniach do odnowienia
królestwa, i one te Hómacz w zupenoci restauracy me-
tropoh gnieniesk ej;gdzie za koronncya zostanie dokonan,
w Gnienie samem, czy gdzieindziej, to ju bya sprawa z tam-
temi niezwizana istotnie, i taka, któr mona byo rozstrzy-
gn rozmaicie. Fakt odnowienia metropoli nie przesdza tedy
w niczem kwestyi, która nas tu osobno teraz zajmuje.
I tak teza o gnienieskiej koronacyi Szczodrego nie jest
niczem wicej, jak tylko domysem, na którego uzasadnienie
nie da si przytoczy aden argument niezawodny. A do Kra-
kowa prowadzi tymczasem rzecz inna: miejsceprzechowania insygniów koronacyjnych polskich
nie tylko na caej przestrzeni czasu od pocztków wieku XII,
jak przyjmowano dotd ^, ale ju take za Szczodrego, od
chwili jego koronacyi. Wbrew zapatrywaniom dotychczaso-
wym *, wykazalimy gdzieindziej szczegóowo, e to nie reli-
kwie, zfoone na uytek krakowskie) katedry przez najbli-
szych dopiero nastpców Szczodrego, którzy zarzucili myl ko-
ronacyi, JPHO raczej skadnik monarszego skarbca,
który wprawdzie dla rónych przyczyn zoony by w skarbcu
katedralnym krakowskim, a przeto te trwa z nim w po-
1 Por. niej str. 38 n.
2 Por. Wojciechowski, Szkice hist. XI w. 147. 148, i tu-
taj str. 40 n.
* Por. n. p. Kopera, Dzieje skarb, koron. 14 n.
* Ibid. 18 n. ; Tene, T. z. korona Boi. Chrobr. 35.
32 O. Balzer [^362]
czeniu miej=^cowera, ale swojej samoistnoci nie utraci, . z.
pozosta osobn dla siebie jednostk organizacyjn i wydzie-
lonym prawnie od waciwego skarbca katedralnego przedmio-
tem wasnoci panujcego, i e taki osobny skarbiecmonarszy, z królewskiemi insygniami, znajdowasi tu ju take na Szczodrego i, w czasie, kiedy insy-
gnia przedstawiay znaczenie aktualne, kiedy byy odpowiedni-
kiem rzeczywicie istniejcego królestwa i spenianych przez
jego wadc rzeczywistych funkcyj królewskich. Owó fakt
zoenia insygniów w koronnym skarbcu krakowskim ju za
Szczodrego naprowadza na domys, e take sama jegokoronacya odby si moga w Krakowie, i e w^a-
nie z tego powodu insygnia me gdziemdziej, jak w Krakowie
zoone zostay do skarbca. Porednie poparcie tego wniosku
mona zreszt znale take i w tem, e z starszych zabyt-
ków naszego rocznikarstwa wiadomo o koronacyi Szczodrego
podaj tylko roczniki pochodzenia maopolskiego, jak Rocz.
kapit. krak., lub Rocz. krak. 2, a obok niego jeszcze tylko
Rocz. Skrzys. dawny, któremu dzi przypisuje si wprawdzie
pochodzenie wielkopolskie, ale który w odnonej czci oparty
jest na starszem, zatraconem ródle maopolskiem, tem samem,
które suyo za podstaw take Rocznikowi kapit. krak. ^
W ródach niewtpliwie wielkopolskiego pochodzenia napróno
szuka wiadomoci o tem zdarzeniu, jak zreszt i o innych,
na duszej przestrzeni czasu okoo niego zgrupowanych *.
O ile przyj, e koronacya Szczodrego odbya si w Kra-
kowie, stoeczny charakter tej miejscowoci w cza-
sach jego panowania stanie w jaskra wem owie-tleniu. Bo trzeba bdzie pamita, e odbya si tu wbrew
' Balzer, Skarbiec i archiw. koron, w dobie przedjagiell.; rzecz
przygotowana do druku.
« Mon. Pol. II. 795. 831.
' O pewnych wtpliwuciach co do wielkopolskiego charakteru
Rocz. krzys. por. niej 55 przyp. 1.
* Por. niej str. 54 i 58.
[363] Stolice Polski 33
niedawnej tradycyi, wicej akt koronacyi z Gnieznem, jak
niemniej mimo okoliczno, i Gniezno byfo siedzib metropo-
lity-konsekratora. eby mimo wszystkie te przeszkody zasa-
dnicze wyjani fakt koronacyi krakowskiej, trzeba bdzie uznaz koniecznoci, i Kraków by ju podówczas orod-kiem polskiego pastwa i siedzib jego wadcy;ten jeden tylko moment zdoa tu usprawiedliwi zmian miej-
sca koronacyjnego, a zarazem usunicie przeszkód, jakie jej
stay na zawadzie.
eby unikn nieporozumie, zaznaczamy zaraz, i twier-
dzenie o krako'.\ skiej koronacyi Szczodrego stawiamy tu tylko
jako moliwe i prawdopodobne, nie przypisujc mu znaczenia
pewnika; jak bowiem zaraz niej zobaczymy, zoenie insy-
gniów w skarbcu krakowskim w czasie jego panowania mo-
na te wytómaczy innemi przyczynami. Znaczy to wic, ikoronacya odby si moga take— w Gnienie. Ale w takim
razie trzeba bdzie podkreli z naciskiem, e, jak z jednej
strony wypadek ten nie byby dowodem przeciw sto-lecznoci
Krakowa \ tak z drugiej, i^ez równoczesnego jej uznania, nie-
zmiernie trudno daby si uzgodni z faktem przechowywania
insygniów w Krakowie. Przypumy, e za Szczodrego Gnie-
zno jest jeszcze stolic pastwa, jak ni byo za obu pierw-
szych Mieszków i za Chrobrego, lub — eby sign do mgli-
stej formuy niektórych badaczów dzisiejszych — e w czasie
tym » punkt cikoci ycia pastwowego znajduje si jeszcze
na równinach wielkopolskich <; jeeli dodamy do tego jeszcze,
i korofiacya odbya si w Gnienie, to jake wytómaczymy
obecno insygniów w Krakowie? Stoeczno czy punkt ci-koci Gniezna przemawiayby przecie za tern, eby je zatrzy-
ma w tym orodku, i eby, skoro miay znale opiek i prze-
chowanie w jakim skarbcu katedralnym, z()yc je waniew skarbcu katedry gnienieskiej, tej samej, w której odbya
si koronacya, i na której czele sta metropolita-koronator.
» Por. str. 29 n.
Stndya nad hiat. prawa polskiego VI. "**
34 O- B«'"'- [364]
Przypumy inn rzecz, znowu w myl teoryj, bkajcychsi w dzisiejszej hist.oryografii. e w ówczesnej Polsce nie
byo adnej zgoa stolicy; otó i w tym wypadku nie atwo
przyjdzie nam zgodzi ze sob oba fakty. Bo i wtedy nie by-
oby adnego powodu, eby insygnia skada w Krakowie na
przechowanie w tamtejszym skarbcu katedralnym, skoro Kra-
ków znaczenia stolicy rzekomo nie posiada ; naleaoby ra-
czej przyj, e w Gnienie — cho i ono nie byo stolic —zostan insygnia dla tego, e to miejsce koronacyjne, i e tu-
taj, w gnienieskim skarbcu katedralnym, najodpowiedniej
chyba byoby przechowa je do uycia przy moliwych pó-
niejszych koronacyach królewskich.
Tak czy owak, oba zjawiska nie dadz si poczyw jaki zwizek rozumny. eby uratowa tez gnienieskiej
koronacyi Szczodrego, a równoczenie wytómaczy obecnoinsygniów w Krakowie, pozostaje jedno tylko jeszcze przypu-
szczenie : e zaraz, czy wnet po koronacyi, przewieziono je
z Gniezna do Krakowa, eby król mia je pod rk w razie
zapotrzebowania przy uroczystociach i innych publicznych
wystpieniach. Stawiajc taki domys, bdziemy jednak mu-
sieli wysnu ze wniosek konieczny, e Kraków jest juwtedy stolic miejscem staego pobytu wadcy i zwykych
jego wystpie uroczystych ; bo tylko na zasadzie takiej prze-
sanki da si rozumnie objani potrzeba przewiezienia insy-
gniów do Krakowa.
I tak, niezalenie od tego, gdzie sobie wyobrazimy doko-
nanie koronacyi Szczodrego, w Gnienie czy w Krakowie,
trzeba bdzie, ze wzgldu na miejsce zoenia skarbca królew-
skiego, uzna Kraków za stolic ówczesnej Polski.
Przytem, nie bez powanego znaczenia jest rola, jak tu
odgrywa sam skarbiec jako instytucya. Instytucya to przede-
wszystkiem monarsza, ile e zoone tame insygnia s w za-
sadzie wasnoci panujcego. Ale prócz tego, w pewnym
wzgldzie, trzeba j uzna take za instytucya pastwow,gdy w insygniach zerodkowuje si idea jednoci pastwa
[365] Stolice Polski 35
i jego dostojestwa królewskiego ^ W jednem czy drugiem
znaczeniu jest to zreszt instytucya o charakterzeogólnym, wie si bowiem cile ze stanowiskiem monar-
chy jako wadcy caoci, a zarazem z treci i charakte-
rem ca.?ej pastwowoci polskiej; uywajc sownictwa dzi-
siejszego, monaby j nazwa instytucya centraln. etaka instytucya centralna znajduje si wanie w Krakowie,
jest rzecz w wysokim stopniu znamienn : wiadczy to. eKraków jest w tym czasie orodkiem pastwa, i ewanie z tej racyi sta si mógi — i musia — siedzib urz-
dze o charakterze ogólno-pastwowym.
Ale nasuwa si tu dalsze jeszcze spostrzeenie. Wykaza-
hmy gdzieindziej *. e skarbiec monarszy z insygniami znaj-
dowa si w Krakowie najprawdopodobniej jeszcze przed
Szczodrym, za Kazimierza Odnowiciela. Oczywicie nie z temi
insygniami, jakie sprawi dopiero Szczodry do swej koronacyi,
jeno z resztkami tych, jakie uratowa si day z grupy naj-
starszych insygniów Chrobrego. Wócznia w. Maurycego i gwodz krzya Zbawiciela, wszystko, co z nich pozostao po wy-
padkach z r. 1031-1038, relikwie przerwanej czasowo
królewskoci w Polsce, znajduj si tam ju prawdopodobnie
od pierwszych cliwil rozpocztej przez Odnowiciela restaura-
cyjnej pracy. Zanim wic jeszcze doszo do przywrócenia kró-
lestwa przez Szczodrego, umiejscawia si w Krakowie skar-
biec jako instytucya o charakterze centralnym. Znowu mu-
simy t rzecz wprowadzi w zwizek z orodkowoci tego
grodu w owych czasach; w lad za czem stoeczny cha-
rakter.-Kraków a stwierdzi bdziemy musieli juw czasach Kazimierza Odnowiciela, liczc tu oczy-
wicie od tej dopiero chwili, kiedy — 1038 r. — wróci do
Polski, aeby podj prac nad odbudowaniem skoatanego
burzami pastwa.
» Bliszy rozbiór tej sprawy por. Balzer, Skarbiec i archiw. ko-
ron., zob. str. 32 przyp. 1.
* Ibid., por. przyp. poprz.
26*
36 O- B''lz" [366]
I nie na tym jednym tylko szczególe oprzemy twierdze-
nie o stoecznoci Krakowa za czasów Odnowiciela. Jest je-
szcze cay szereg innych, powanych wskazówek i dowodów,
które je popieraj.
Na pierwsze miejsce wysuwa si tu przedewszystkiem
fakt rozpocztej przez Kazimierza budowy nowej kamiennej
katedry na Wawelu, która zastui miaa dawniejsz, a która
w wykonanej za jego rzdów czci zachowaa si w^ budo-
wh póniejszej pud nazw krypty w. Leonarda. e po-
wstanie tej krypty odnie naley do jego czasów, stwierdzono
w sposób bystry i przekonywujcy, powoujc trafnie samo
jej wezwanie, wskazujce na Koloni (wzgl. zwizane z niLeodyum), gdzie Kazimierz, sposobic si do powrotu, obmy-
liwa program przyszego dziaania wspólnie z matk Ryks1 wujem Hermanem, arcybiskupem koloskim ^. Trzeba z tem
zestawi szczegó, e Kazimierz nie podj dziea odnowienia
innych budowli katedralnych, ani te odbudowania tych, które
w czasie przewrotu po Mieszku II zostay zniszczone, nie wyj-
mujc tu nawet metrojiolitalnfj katedry gnienieskiej. Nawet
co do biskupstwa wrocawskiego, którego pasterze od czasów
przewrotu, sn skutkiem zburzenia samej budowli katedral-
nej, przebywali przez [>ewien czas w Smogorzewie lub Ryczy-
nie, a któremu Kazimierz baczniejsz powici uwag, nie maprzecie jakichkolwiek dowodów, eby od niego pochodzio od-
* Wojciechowski, Ko. katedr, krak. 181 n. Wtpliwoci, jakie
przeciw tej dacie zbudowania krypty podniósJ Tomkowicz, Kated. na
Wawelu H. 7, nie zdaj si by zasadne. Co do argumentu, e zabójstwo
w. Stanisawa p rxez Szczodrego dokonane zostao nie w katedrze, ale
naSkace, por. wywód Wojciechowskiego, Szkice hist. XI w. 313 n.,
z którego wypywa, e miejscem tem nie bya Skaka, i e w ogóle nie
w kociele, ale na miejscu sdu wykonana zostaa egzekucya. e zaciao w. Stanisawa nie od razu zostao zoone w katedrze, zrozumie
atwo, skoro si uwzgldni, p kilka lat po zabójstwie panowa jeszcze
Szczodry; przeniesienie do katedry dokona si mogo dopiero za Wo-dzisawa Hermana, co te w istocie, w pierwszych latach jego rzdów(1088 czy 1089) nastpio.
[367] Stolice Polski 37
nowienie budowli ; a jest rzecz moliw, e dokonao si ono
jeszcze za spraw czesk, przed odzyskaniem lska przez
Kazimierza (1050). gdy wediug wersyi pewnych róde bi-
skupi tamtejsi wrócili z Smogorewa do Wrocawia ju w r.
1046 1. Otó ten szczególny i wyczny nacisk, pooony na
Kraków przy wznoszeniu budowli katedralnej, mówi sam za
siebie ; wiadczy on porednio, e za Odnowiciela musiaa tu
by siedziba ksicia, i e wanie z tego powodu postanowi
on j ozdobi now, trwa^ budowl katedraln.
Niemniej wane pod tyra wzgldem wskazówki podaje
przypuszczalny czas powstania kilku innych jeszcze
kocioów krakowskich. Zaznaczmy, e winnych miej-
scowociach Polski, nawet najznaczniejszych, nie da si wy-
kaza fundacya jakiegokolwiek kocioa, która, chociaby z pe-
wnem prawdopodobiestwem, mogaby by odniesiona do cza-
sów Odnowiciela ; natomiast w Krakowie, i to na Wawelowem
wzgórzu, stwierdzono ich kilka, sigajcych dat powstania tych
wanie czasów. Tak przedewszystkiem koció w. Gereona,
przypisywany Kazimierzowi dla tego. e wzi wezwanie od
patrona Koloni i, speniajcy zapewne rol kaplicy zamkowej
;
najprawdopodobniej take koció P. Maryi, do której Ryksa
i caa jej rodzina niemiecka miaa szczególne naboestwo,
i liczne te przedtem pod tem wezwaniem poczynia fundacye
kocielne w Niemczech ; a chyba na pewno take kod_^Fp.)ik?>^ i Adankta. gdy byli to równie p ^itrrinnwie Kolonii
''
Te fundacye kocielne Odnowiciela, gdzieindziej zgoa niedoko-
nywane, tutaj wanie w tak znacznej liczbie i na ksicemwzgórzu skupione, popieraj bardzo dosadnie przypuszczenie,
o Krakowie jako ówczesnej stolicy ksicej. I co wiksza,
trzeba doda, e wszystkie te budowle kocielne, razem wzite,
cznie z katedraln krypt w. Leonarda, tworzyy pewien,
* Szczegóy i róda zestawione u Abrahama, Organ. ko.w Pol. 90.
* Zasug wykazania podanych tu szczegóów ma Kopera, O ko-
cioach na Wawelu, Rocz. krak. VIII. 65. 66.
l/l
38 o. Balzer [368]
Z góry widocznie obmylany system fortyfikacyjny,
w który organicznie musi i>y zarazem wcignity sam zamek
ksicia, miojsce jego zamieszkania. Owe budowle ko.^cielne,
trzymajc si pónocnej strony Wawelu, tworzyify, w wzajem-
nem ze sob poczeniu, obwarowanie, bronice wzgórza od
najdosipniejszej strony ; eby to obwarowanie uzna za zu-
pene i celowe, trzeba na tej linii uzupeni jeszcze sam za-
mek ksicy, trzymajcy si tyów katedry, i tworzcy dal-
szy cig fortyfikacyi, któr rozpoczynaa nowa katedra '. Owopalacium ksicia, wspomniane wyranie dopiero za Szczodrego,
istnieje zatem wczeniej, ju za jego ojca, wystawione prze-
ze z nowa w budowie kan.ienpej ^ ; nowy w tem — z przy-
czyn poprzednio zaznaczonych' — dowód staej ju podów-
czas siedziby ksicej w Krakowie.
Na tle tych spostrzee iómaczy si te najatwiej
sprawa a r c y b i s k u p s t w a k r a k o w s k i e g tj Aruna. Nie
wszystkie jej szczegóy dadz si ustali dokadnie ; rzecz
sama nie da si jednak zaprzeczy zasadnie, jak to czyni
niektórzy nowsi badacze. Arcybiskupstwo Arona. jako te uzy-
skanie przeze paliusza arcybiskupiego, powiadczone s przez
kilka powanych róde, których wartoci nie obnia to, ew spraw niniejsz zawika si podrobiony póniej dokument;
tem bardziej, e sam ów dokument polega moe na pewnych
autentycznych danych ^. Pewn jest czei:^^ e^Aron Ijy t
osob, któr jeszcze w Kolonii wuj
/
Hernian)i matka Ryksa
przydali Kazimierzowi do boku, aebV>-mtt--l)y pomocnikie;ii
i doradc w czekajcej go restauracyjnej pracy w Polsce,
przedewszystkiem oczywicie na polu kocielnem;ju te
w Kolonii Aron pr?ez arcybiskupa Hern.ana zostaje wywi-cony na biskupa krakowskiego. Tytu arcybiskupi mia przy-
j zrazu tylko za zgod samego ksicia, niewiadomo tylko
* Kopera, O ko. na Wawelu, Rocz. krak. VIII. 65. 67.
'- Ibid. VIII. 65.
» Por. str. 27 n.
* Abraham, Organ. ko. w Fol. 130. 131.
[369] Stolice Polski 39
dokadnie, kiedy;
przyszo jednak take do zatwierdzenia
jego przez stolic papiesk, zdaniem jednych moe w r. 1045
lub 1046 wród zamieszek w Rzymie, zdaniem innych dopiero
r. 1049 za wstawiennictwem arcybiskupa Hermana i Ryksy,
krewnych Leona IX, kiedy tene przebywa w Kolonii ^. Go-
dno arcybiskupi utrzymuje Aron a do zgonu 1059 r., po-
czein, po dwuletnim wakansie, na stolic katedraln krakow-
sk wstpuje Lambert, ju jednak nie jako arcybiskup, jeno
biskup. I odtd przy Krakowie utrzymuje si tylko biskupstwo;
lad jednak dawniejszej prerogatywy zachowa si w nada-
nych póniej biskupom krakowskim (1186 i 1256) przywile-
jach papieskich, e maj mie przed innymi biskupami pol-
skimi, nawet poznaskim, choby starszymi co do sakry, pier-
wsze miejsce po arcybiskujjach gnieniesk ich; i e w konse-
kracyi metropolity czynny uioi udzia 2. Przez cay czas ar-
cybiskupstwii Arona, a czciowo i póniej jeszcze przez kilka
lat, za rz-4d'''W Kazimierza Odnowiciela i w pocztkach pano-
wania Szczodrego, nie ma arcybiskupstwa gnienieskiego ; ka-
tedra sama wród reakcyi pogaskiej i najazdu Brzelysawa
z r. 1038 zburzona, z relikwij w. Wojciecha ogoocona, tak
dugo (tam diu) znajduje si w stanie upadku i zaniedbania,
e w niej dzikie zwierzta zaoyy sobie legowiska ^ ; nie mate przez duszy czas (1028—1092) adnych wiadomoci ró-
dowych o istnieniu jakichkolwiek arcybiskupów gnienieskich.
Dopiero w r. 1064, w pi lat po zgonie Arona, ju za
Szczodrego, dochodzi do konsekracyi czy przynajmniej roz-
poczcia budowy nowej katedry w Gnienie *, poczem wnet
' Pierwsze przypuszczenie u Abrahama, Organ. ko. w Pol. 131,
drugie u Wojciechowskiego, Ko. katedr, krak. 184.
* Ab raham, Pocz. bisk. i kapit. katedr, krak., Rocz. krak. IV. 190.
» Znany ustp z Galla , Mon. Pol. I. 416.
* Dat 1064 r. uwaa Wojciechowski, Ko. katedr, krak. 18i
za dat rozpoczcia budowy, mimo e Rocz. Tras, Mon. Pol. II. 783
zapisuje pod tym rokiem fakt konsekracyi. T kombinacy stawia Woj-
ciechowski ze wzgldu na to, e dopiero 1097 zapisana jest w roczRikach
40 O- Halzer [370]
arcybiskunstwf) gnienieskie wystpuje znowu na widowni
dziejow K
Taki jest szkielet faktów; co za z nich wynika? Oto,
e restauracyjna praca Kazimierza, nie mogc obj od razu
dedykacya katedry gnienieskiej. Inni, n. p. Ktrzyski Sf., O pa-
liuszu bisk. krak., Rozpr. Akad., Wydz. hist. S. II, XVIII. 240, odnoszdo r. 10H4 fakt konsekracyi. Dla dalszych wywodów niniejsza wtpliwojest obojtna.
* Z nowszych badaczy tez o arcybiskupstwie krakowskiem Arona
rozprowadzili i uzasadnili przekonywujco gównie Abraham, Organiz.
ko. w Pol. 128 n,, Tene, Poczt. bisk. i kapit. katedr, krak., Rocz. krak. IV.
187 n i Wojciechowski, Ko. katedr, krak. 181 n., których wyniki
tutaj przyjmuj. Zwalczaj t tez Ktrzyski W., Czy Aron by arcy-
biskupem krakowskim, Przew. nauk. i liter. 1877, 282 n., KtrzyskiSt., Kazimierz Odnów., Rozpr. Akad., Wydz. hist. S. II, XIII. 353 n.
i Tene, O paliuszu bisk. pol., tame S. II, XVIII. 234 n. Argumenty ich
jednak nie wystarczaj, n. p. odwoywanie si do sfaszowanego brewe
Benedykta IX o arcybiskupstwie krakowskiem, które, mimo e formalnie
podrobione, moe mie za podkad zdarzenie prawdziwe; w kadym razie
fakt podrobienia nie obala mniemania przeciwnego, opartego na innych da-
nych. Podobnie argumenty rozumowe, w ostatniej z tych prac na str. 238
przytoczone, nie zdoaj obali twierdzenia o arcybiskupstwie Arona. Sporód nich n. p. takie, e w w. XI i XII nie jest nam zreszt znana
jakakolwiek konsekracya biskupa polskiego w Niemczech; niepodobna je-
dnak opiera na tern wniosku, eby konsekracyi takiej nie móg otrzy-
ma Aron ze wzgldu na wyjtkowe stosunki w ówczesnym kociele
polskim. Wywód, e paliusz w w. XI dostawa si take biskupom jako
odznaka honorowa, prowadzi jedynie do wniosku, e w paliuszu nie mo-
na w tym czasie upatrywa wycznego kryteryum godnoci metropo-
litalnej, ale nie dowodzi, eby Aron nie by arcybiskupem, jak go okre-
laj powane róda, gdy arcybiskupom nalea si paliusz z prawa.
Ze po Aronie Lambert zostaje tylko biskupem w Krakowie, równie nie
przemawia przeciw arcybiskupstwu Arona, gdy zmiana ta bya wypy-wem uoenia si ówczesnych stosunków kocielno-politycznych, o czem
z osobna niej w tekcie, str. 46. Za to musz ci autorowie ucieka si
do przypuszczenia, e mimo zupeny brak wiadomoci o arcybiskupach
gnienieskich w tym czasie, arcybiskupi tacy przecie istnieh, a co wik-
sza, e sprawowali swe funkcye, mimo e katedra bya zniszczona i przez
conajmniej 26 lat nieodbudowana, i to tak, e o odbudowaniu jej nie
pomyla Kazimierz Odnowiciel przez cay czas rzdów swoich, mimo
[371] stolice Polski 41
caoci stosunków kocielnych w Polsce, t. j. wszystkich bi-
skupstw, zwrócia si przedewszystkiem do uratowania r/eczy
najwaniejszej, t. j. samej instytucyi raelropolilalnej, zburzo-
nej w czasie przewrotu. I sfus^.ria: i)o gdyoy ta instytucya
i równoczenie zacz budowa z kamienia katedr krakowsk. Wielkwag przywizuje St. Ktrzyski do wiadomoci Adama Brem., Mon.Germ., Scripl. VII. 340, e Osmnnd, biskup duski, którego w Rzymie
konsekrowa nie chciano, ordinari meruit a uodam Polanie archie-piscopo. Argumentacya autora jest tu taka: Konspkracya Osmundamoga si dokona conaj wczeniej r. 1044, gdy 1043 yje jeszcze jego
poprzednik na katedrze, a co najpóniej r. 1054, gdy w tym roku zmarkról Emund, za którego rzdów, wedug tego ródJa, odbya si konse-
kracya. Przyjmuje jednak autor, e konsekracya odbya si »piawdopo-
dobnie« r. 1050, gdy Osmuiid jest wymieniony jako »calkieni wspócze-
sny* Emundowi, który r. 1050 wstpi na tron (O paliuszu 242. 243).
Z drugiej strony stara si Ktrzyski wywie, i to argumentami zgoanieprzekonywujcymi, e Aron móg otrzym;i paliusz dopiero r. 1056
w czasie pobytu Wiktora II w Kolonii, cho przyznaje, jak twierdzi juWojciechowski, e móg mu go nada take Leon IX podczas pobytu
w Kolonii 1049 (Ibid. 215—217). Usuwajc jednak — niewiadomo dla
czego — z rachuby t ostatni dat, wnioskuje lak: skoro Osniund kon-
sekrowany by ju r. 1050. a Aron otrzyma pahusz dopiero 1056, to
owym archiepiscopus Polanie nie móg by Aron — i wnosi na tej pod-
stawie, e istnia wtedy rzeczywisty arcybiskup gnienieski, konsekra-
tor Osmunda. Caa sztuczno wywodu rzuca si tu w oczy. Z wzmianki
kronikarskiej o wspóczesnoci Osmunda z królem Emundem wcale nie
wynika, eby konsekracya pierwszego schodzia si koniecznie z datwstpienia na tron drugiego, moga si ona tedy odby w caym okresie
czasu od 1050—1054. Wniosek ten uzna trzeba jako tern bardziej za-
sadny, e Adam Brem. cay okres panowania Emunda zamyka w dwussiednich rozdziaach ksigi III (c. 14 i 15), ca za tre obu tych roz-
dziaów, prócz pocztkowej wzmianki o wstpieniu Emunda na tron,
i kocowej o jego zgonie, wypenia jedynie opisem awanturniczych
(w czci dawniejszych) kolei ycia Osmunda, oraz wiadomoci o wypra-
wie Emundowego syna Anunda na »kraj Amazonek*, tudzie o godzie
w Szwecyi ; z ugrupowania opowiedzianych zdarze nie tylko >prawdo-
podobnie*, ale zgoa nie wynika, eby konsekracya Osmunda musiaa
koniecznie przypa na pocztek rzdów Emunda. Gdyby jednak wbrew
temu wszystkiemu przyj nawet, e odbya si 1050, móg jej przecie
dokona Aron jako arcybiskup krakowski, skoro sam autor przyznaje
42 ^- B^iz*^"- [372]
zaginC'la, Polska pod wzgldem kocielnym musiaaby przej
w zaletKi od Niemiec, byaby musiaa da si wczy na
stae w ramy niemieckiej (magdeburskiej) prowincyi. Go wiksza,
grozio inne jeszcze niebezpieczestwo : usunaby si podstawa
moliwo uzyskania przeze paliusza ju w r. 1049. Wzmianka: Polanie
archiepispopus moe by tedy snadno odniesiona do Arona, i nie maw niej dowodu, eby wtedy istnia arcybiskup gnienieski. e za Aron
w t spraw móg si wmiesza, wynika porednio z spostrzeenia sa-
mego autora (ibid. 245). e Odnowiciela czyy stosunki rodzinne z Skan-
dynawi, e wic móg poleci swojemu arcybiskupov/i (t. j. Aronowi)
dokona konsekracyi. Powouje si jeszcze autor (Ktrzyski, Kazim
Odnów. 357) na przepis kanoniczny, e przy sakrze biskupiej prócz ar-
cybiskupa winni asystowa jrszcze dwaj biskupi, i uwaajc za jednego
z nich Arona, jako rzekomego biskupa krakowskiego, a zarazem przyj-
mujc, e 1050 nie byo jeszcze biskupa na lsku (przekaz o biskupach
smogorzHWsko ryczyiiskich uwaa za wtpliwy), wnioskuje, e wtedy mu-
sia ju istnie take biskup poznaski, mimo e znowu w tym czasie
nie ma adn^^j o nim wiadomoci. I ten wniosek jest chybiony, nawet,
jeeli wyjdziemy z zaoenia autora ; ju bowiem od r. 1051 istnieje nie-
wtpliwie biskupstwo wrocawskie, konsekracya za Osmunda moga, jak
widzielimy, przypa na czas a do r. 1054. Wyznaczajc z naszej strony
w akcie tym Aronowi stanowisko arcybiskupa-kunsekratora, stwierdzimy,
e do asysty, z biskupów polskich, móg on mie jedynego tylko, w cza-
sie tym powiadczonego, biskupa wrocawskiego. Nie ma jednak powodu
przyjmowa na tej zasadzie, eby podówczas zrestaurowane byo ju take
inne jakie biskupstwo polskie, n. p. poznaskie, t. z. iby Aron przy
konsekracyi musia tuie do asysty koniecznie dwu biskupów polskich,
jak mniema dr. Ktrzyski. Autor, powoujc tu przepis kanoniczny, nie
ogarn caoci odnonych postanowie. W zasadzie konsi-kracya biskupa
przez metropolit powinna si odbywa przy udziale wszystkich bi-.
skupów prowincyi. Konsekracya przy asycie dwu tylko biskupów jest
ju waciwie wyjtkiem od tej za^^ady, dopuszczalnym na tej podstawie,
e obu asystentów uwaa si za przedstawicieli caego episkopatu danej
prowincyi. Od tego stanowiska jest ju tylko jeden krok do pogldu, edo asysty przy metropolicie wystarczy jeden tylko biskup, albowiem
i on moe by uwaany za przedstawiciela caf"go episkopatu prowincyi.
Jako w istocie zasad t znajdujemy wyranie stwierdzon w t. z. Con-
stit. aposto. VIII. 26, klóre zdaniem tyle powanego znawcy dziejów
kanonistyki, prof. Abrahama, mogy by wtedy znane w Polsce ; take
papiee wyranie mono asysty jednego tylko biskupa dopuszczali. Nie-
[373JStolice Polski 43
do odnowienia z czasem królewskoci w Polsce, która to iny?l
tkwijfa ju moe w gowie Kazimierza ^ ; samoistna bowiem
prowincya kocielna bya w tym czasie pospolitym wymogiem
istnienia królestwa 2. Ze Kazimierz niebezpieczestwo rozumia,
e od razu zaegna je postanowi, dowodzi okoliczno, ikonsekracyi Arona, zrazu na biskupa krakowskiego, nie daprzeprowadzi przez metropolit magdeburskiego, jeno kolo-
skiego ; bo Magdeburg znalazby w tt-m dobr podstaw do
dalszych Uioszcze zwierzchniczych nad Polsk, które ze
strony Kolonii wcale jej nie groziy ^ I wanie w tern owie-
tleniu teza o pozyskanej wnet potem przez Arona godnoci
arcybiskupiej wystpuje jako pewniejsza jeszcze ; bo gdyby
przyj, e godnoci tej Aron nie dostpi, przy równocze-
snem stwierdzeniu, i nie doszo take do odnowienia arcybi-
skupstwa gnienieskiego, trzebaby uzna, e za Odnowiciela
nie podjto nic celem uratowania odrbnoci kocielnej Pol-
ski, oraz zczonych z t odrbnoci aspiracyj pohtycznych.
Byaby to polityka samobójcza, nad wyraz niedona, której
nie mamy prawa przypisywa Kazimierzowi.
zalenie od lego wyrobia si jeszcze zasada, e jeeli dla jakich prze-
szkód aden z biskupów prowincyi nie móg asystowa przy konsekracyi,
mona tu byo powoa biskupa czy biskupów innej prowincyi kocielnej.
O tern wszystkiem por. Hinschius, Syst. d. kathol. Kirchenrechts 1. 101
przyp. 6. Wnioski, jakie autor wysnu z nierozpatrzonej dokadnie zasady
prawnej, upadaj tedy same przez si. Aron jako arcybiskup móg kon-
sekrowa Osmunda bd to w asycie jednego tylko biskupa wrocaw-
skiego, bd te, prócz niego, ponadto jeszcze w asycie jakiego biskupa
z poza prowincyi polskiej. Nie uchodzi za zgoa opiera iia tak wtychi niedostatecznie sprawdzonych podstawach wniosku, e w czasie tym
koniecznie ju istnie musiao biskupstwo poznaskie, ani tern mniej eistnie musiao arcybiskupslwo gnienieskie, ani wreszcie podawa na
tej zasadzie w wtpliwo samego faktu istnienia arcybiskupslwa kra-
kowskiego w tym czasie, powiadczonego zreszt innemi, powanemi wia-
domociami ródowemi.* Por. W oj ci ech o ws ki, Szkice hist. XI w. 183.
2 Por. str. SI.
* Trafne spostrzeenie Abrahama, Organ. ko. w Pol. loO.
44 O- Balzer [374]
Jedno przecie w tych zabiegach ksicia o restauracy
iiietropohtalnego ustroju w Polsce uderza jako rzecz szczególna
i osobliwa, przytem na tle stosunków, a do r. 1038 istniej-
cych, zgoa niespodziewana : e zabiegi te skierowane s nie
ku Gnieznu, ale ku Krakowowi. Ku Gnieznu zdaway si tu
prowadzi nie tylko tradycya, ale zarazem wzgldy prakty-
czne. Wszak w Gnienie istniaa ju przedtem przez lat kil-
kadziesit i uznawana bya przez cesarstwo i papiestwo sto-
lica metropolitalna polska; myl odnowienia metropoli, z po-
nownem jej umiejscowieniem w Gnienie, bya tedy rzecz
stosunkowo najatwiejsz do przeprowadzenia, chodzioby bo-
wiem w tym wypadku jedynie tylko o przywrócenie dotych-
czasowego, na pewien czas przerwanego stanu faktycznego
i prawnego, i to cile w tych samych ramach i w tym sa-
mym ksztacie, w jakie by ujty poprzednio. I gdyby nawet
przyj, e Magdeburg wystpi w tym czasie z ponownerai
roszczeniami do zwierzchnictwa nad kocioem polskim, (v
podczas kilkunastoletniego wakansu arcybiskupiego roszczenia
te teoretycznie podtrzymywa, czy nawet faktycznie, w zda-
rzonyth wypadkach, przeprowadzi je usiowa, e na ogól
stawia trudnoci restauracyi samodzielnej prowincyi kocielnej
polskiej, nie trudno przecie dostrzec, e dc do przywró-
cenia metropoli w Gnienie, najatwiej mona byo wytrci
przeciwnikowi bro z rki; chodzioby bowiem w tym razie
tylko o przywrócenie stosunków, poprzednio istniejcych i pra-
wnie uznanych. Mimo wszystko — restauracyjna praca Kazi-
mierza w tej dziedzinie obiera kierunek inny : porzuca mylodnowienia arcybiskupstwa gnienieskiego, a w miejsce tego
dy do stworzenia arcybiskupstwa w Krakowie. Zda do
tego celu mimo widoczne pitrzce si trudnoci : gdy chodzi
tu o stworzenie nowej, nieistniejcej przedtem siedziby me-
tropolitalnej, o zdobycie dla niej prawnego uznania ze strony
powoanych czynników, o przeprowadzenie wszystkich zawiych
formalnoci, do takiej zmiany potrzebnych, o przeamanie przy-
puszczalnych przeszkód, jakie, korzystajc z tej innowacyi,.
[375] Stolice Polski 45
stawi raógl z powodzeniem interesowany episkopat niemiecki.
Odyby przyj dotychczasowy pogld, e Polska nie miaJa
wtedy stolicy, e ksi^ta »chtnie« tylko przebywali w Kra-
kowie, a > punkt cikoci pastwa znachodzi si jeszcze na
wielkopolskich równinach*, caa ta akcya byaby rzecz nie
do wytlómaczenia ; bo wielkoi)olskie równiny wskazywayby
raczej na potrzeb podjcia atwiejszych do urzeczywistnienia
stara o przywrócenie metropoli w Gnienie, a dla chtnego
tylko pobytu ksit w Krakowie nie opacioby si wszczy-
na trudniejszej bez porównania akcyi o ustanowienie arcy-
biskupstwa w teni miejscu. Teza o arcybiskupstwie krakow-
skiem Arona, jakkolwiek uznawana przez wielu zwolenników
tego pogldu, wisiaaby przecie caidein w powietrzu. Tó-maczy j dopiero w sposób wystarczajcy przypuszczenie, eKraków za Odnowiciela jest ju stolic Polski.
W tern owietleniu wyjani si, dla czego Kazimierz nie tylko
o odnowienie arcyiuskupstwa, ale zarazem o przeniesienie jego
siedziby z Gniezna do Krakowa zabiega. Chodzio tu o cel,
pod wzgldem politycznym doniosy, aeby w miejscu staej
siedziby ksicia, w orodku pastwa i dziaalnoci organów
pastwowych, znalaza si take siedziba gowy kocioa pol-
skiego 1 ; dla urzeczywistnienia tego celu opaci si mogytrudnoci, zczone z spraw przeniesienia.
Mona przyj, e pierwotny zamiar Kazimierza zmie-
rza do trwaego umiejscowienia metropoli w Krakowie. Nie
ma jednak autentycznych ladów, eby ta rzecz zostaa wy-
ranie i zasadniczo, ze wzgldu na ca dalsz przyszo,
uznana przez powoany czynnik, t. j. przez papiestwo. Bymoe, i prawdopodobna, e brudziy tu wstrty Niemiec,
a zwaszcza Magdeburga, przez co sta si mogo, i godnoarcybiskupia krakowska pozostaa na razie jak gdyby tylko
przywilejem osobistym Arona. Dla tego z chwil jego mierci
1 Jak trafnie podniós ju Wojciechowski, Ko. katedr, krak.
184, a porednio i Abraham, Organ. ko. w Pol. 130.
46 O- Balzer [376]
1059 r. sprawa, czy w Krakowie ma by utrzymane nadal
arcybiskiipslwo, stana znowu jako pytanie otwarte. e si
wtedy wayy róne denia, e Szczodry, podówczas ju. po
zgonie Kazimierza, pan Krakoiya, zapewne o utrzymanie zabie-
ga, e widocznie w deniu tern n;tlrafi na przeszkody,
z Niemiec moe wychodzce, e w sprawie tej tr.ogy si na-
wet toczy dusze rokowania midzy nim a Niemcami i sto-
lic papiesk, dowodzi znamienny fakt, e po zejciu Arona
stolica katedralna krakowska przez cae dwa lata nie zostaa
obsadzona ^ Roku 1061, z przyczyn, których nie mona juteraz wyledzi dokadnie ^ rzecz zostaje ostatecznie rozstrzy-
gnita : na stolicy katedralnej krakowskiej zasiada biskupLambert. Upada tedy próba przeniesienia stolicy metropoli-
talnej do Krakowa. Ze jednak po zatraceniu arcybiskupstwa
krakowskiego wskrzeszenie metropoli zarówno z przyczyn co
dopiero zaznaczonych, jako te ze wzgldu na zamierzon ko-
* Tak, w dostosowaniu do dawniejszego i póniejszego rozwoju
rzeczy, najatwiej, zdaniem naszem, wytóniaczy dwuletni wakans kra-
kowski po zgonie Arona. Ktrzyski St., O paliuszu bisk. pol., Rozpr.
Akad., Wydz. hist. S. II, XVIII. 220. 221, który arcybiskupstwa Arona
nie uznaje i zwizku tej sprawy z przebiegiem wypadków nie widzi, ce-
lem wytómaczenia wakansu, musi siga do tak ryzykownych przy-
puszcze : e powodem byo tu niedomaganie wJadzy ksicej (tak), spo-
wodowane n. p. wojn czesk, oporem kapituy, chccej wybiera biskupa
i t. p. Nadmieni trzeba, e o wojnie czeskiej, ani zreszt jakiejkolwiek
innej nic w dwuleciu 1059— 1061 niewiadomo, dopiero na sam koniec
tego okresu, 1061, przypada pierwsza wojna wgierska Bolesawa, co zado kapituy krakowskiej, przytoczy warto, e nawet przez cay wiek XII,
kiedy skutkiem nowej organizacyi i fundacyi za Hermana ukrzepia swe
znaczenie, a miaa do czynienia z sabnc coraz bardziej wród zatar-
gów wielkoksic wadz, nie wystpowaJa z postulatem wyborów ka-
pitulnych ; rzecz ta przeprowadzona zostaa w Polsce dopiero na pocztku
w. XIII, i to jak si zdaje, przedewszystkiem za inicyatyw Stolicy apo-
stolskiej, wzgl. ówczesnego jej inspiratora Henryka Kietlicza. For. Abra-
ham. Pierwszy spór koc.-polit. w Pol., Rozpr. Akad. Umiej., Wydz. hist.-
filoz. S. II, VII.
* Pewne przypuszczenia co do tych przyczyn por. u Abrahama,Poczt. bisk. i kapit. katedr, krak., Rocz. krak. IV. 187 n.
[377] Stolice Polski 47
ronacy Szczodrego byfo rzecz konieczn ^, wic podjta zo-
staje zarzucona dawniej, a stosunkowo najatwiejsza do urze-
czywistnienia myl wskrzeszenia jej ponownie w Gnienie.
I ta prowadzi do podanego wyniku. Jak spieszno byo z jej
przeprowadzeniem, dowodz daty wypadków. W trzy lata po
powoaniu Lamberta na bisitupstwo krakowskie zapisuj ródafakt powicenia — po blizko trzydziestoletniej ruinie — nowo
zbudowanej czy nowo w budowie rozpocztej archikatedry
gnienieskiej ^.
Oto zasób szczegóów, jakie na przestrzeni caego stule-
cia, liczc wstecz od daty zgonu Krzywoustego a do pierw-
szych czasów restauracyjnej pracy Odnowiciela (1138— 1038),
day si zestawi co do znaczenia Krakowa. Naley z tem
wprowadzi w zwizek jaskrawo rzucajce si w oczy zjawi-
sko, e co do wszystkich innych, nawet najwaniejszych miej-
scow^oci Polski, w caym tym okresie czasu — pomijajc od-
niesiony do innych szczególnych przyczyn fakt pobytu Wo-dzisawa Hermana w Pocku, po rozdzieleniu pastwa midzysynów * — nie ma jakichkolwiek wiadomoci, wiadczcych
nie tylko ju o staym, ale chociaby duszym pobycie ksi-
t w innych miejscowociach, o jakiej szczególnej ich pie-
czoowitoci nad niemi przez stawianie budowU kocielnych
w znaczniejszej iloci, o istnieniu tame jakich centralnych
instytucyi pastwowych i t. p. Nie ma ich mianowicie take
co do Gniezna;prócz odniowionej za Szczodrego archikatedry,
z przyczyn politycznych, które co dopiero objanilimy, nie da
si w Gnienie wykaza ani jeden koció, czy to po dzi
dzie istniejcy, czy taki, o którego niegdy istnieniu zacho-
waa si wiadomo lub tradycya, którego czas powstania
» Por. str. 31.
' Nie mona tedy rzeczy tej tJómaczyd tylko zwrócon przez
Szczodrego protekcy budowania ku Gnieznu, jak spraw t zdaje si poj-
mowa Wojciechowski, Ko. kat. krak. 184. Sprawa caa miaa wy-
bitny podWad polityczny.
' Por. str. 26 przyp. 1.
48 O. Balzer [378]
daiby si odnie do okresu 1038-1138^: w tern samemGnienie, w którem za rzdów Mieszka I i Chrobrego, kiedy
uno byo r^ieczywist uietropol Polski, powsta szereg budo-
wli kocielnych *. Nie jesl to chyba przypadek : bo gdyby przy-
j, e Polska nie miaa wtedy stolicy, a ksi w miar upo-
dobania przebywa w róny cb miejscowociach, ns leaobyz koniecznoci przypuci, e lady jego pobytu i dowody hoj-
noci w fundowaniu kocioów rozdziel si bardziej równo-
miernie midzy owe miejscowoci; gdyby za postawi twier-
dzenie, e w czasie tym punkt cikoci pastwa znajdowasi jeszcze w Wielkopolsce, naleaoby ponadto oczekiwa nie
tylko ju jakiej równomiernoci w rozdziale takich aktów
hojnoci midzy Gnieznem a Krakowem, ale co wiksza, prze-
wagi Gniezna nad Krakowem. Nic z tego : wszystko, co
w sprawie niniejszej da si przyw-ie jako wiadectwo, ze-
rodkowuje si w Krakowie, stroni od innych miejsc waniej-
szych, i od Gniezna samego. I nie atwo t rzecz wytóma-czy inaczej, jitk tylko tez, e przez cay ten okres czasu
Kraków — by stolic.
Ciekawe owietlenie powyszych spostrzee przynosi
bliszy rozbiór treci starszych roczników polskich, o ile one
odnosz si do rozpatrywanego lu okresu lat 1038— 1138.
Zapiski rocznikarskie owych czasów s wskazówk, z czem
ludzie ówczeni stykali si, w jakich sprawach udzia brali,
w^ jakie stosunki wchodzili, czem si przedewszystkiem zajmo-
wali ; s na ogó odzwierciedleniem ich pogldu na wiat, od-
biciem atmosfery kulturalnej i politycznej, w której si obra-
cali, wykadnikiem ich stosunków i aspiracyj yciowych czy
politycznych. Otó, przypatrujc si tre.ci roczników, odno-
szcej si do tej doby, dostrzegamy uderzajc rónic mi-dzy rocznikami pochodzenia wielkopolskiego z jednej, a mao-polskiego, przedewszystkiem krakowskiego z drugiej strony.
» For. zestawienie i history kocioów gnienieskich u Karwow-skiego, Gniezno 137—i43.
» Ibid. 160. 206. 208.
]379] Stolice Polski 49
Rzuca si w oczy ju ten szczegó, e zasób roczników wiel-
kopolskich jest bez porównania uboszy, anieli maopolskich,
a co waniejsza, sama ich tre, o ile chodzi o stulecie 1038
—
1138, jest nie tylko ubosz, ale wprost — prawie adn. Oto
szczegóy ^
:
eby z starszego rocznikarstwa maopolskiego uwzgldninie tylko Rocz. kapit. krak.^, ale take kilka innych jeszcze da-
wniejszych roczników, które zdaniem niektórych badaczów su-
yy za podstaw Rocznikowi kapit., lub wedug innych, ró-
wnorzdnie obok niego pc 'wstaway, jak Rocz. krót. 3, Rocz.
krak. f i Rocz. Pozn. ^5 znajdziemy w nich, na przestrzeni
okresu 1038— 1138, kilkadziesit rozmaitych lat. oboonychzapiskami ; a trzeba doda, e gdyby nawet usun trzy pod
koniec wymienione roczniki, przewana cz tych zapisek
pozostaaby w Rocz. kapit. krak. Bardzo pouczajcem bdzie
tu zestawienie owych zapisek w pewne grupy, wedug ich
treci ^ Naprzód tedy jest tu grupa zapisek charakteru lokal-
nego, maopolskiego, i to czciowo odnonie do wypadków
' Co do nazw roczników trzymam si nomenklatur, ustalonych
w ostatniej, przeiimiotowi temu powiconej pracy Ktrzyskiego W.,
O rocznikach pol, Rozpr. Akad., Wydz. hist.-filoz. S. II, IX. 164 n.; dla
oryentacyi przecie podaj obok tego take nomenklatury, uyte w wy-
dawnictwie Mon. Pol.
2 Mon. Pol. II. 783-816.
» Ibid. II. 792-815; rocznik ten znany jest obecnie z rkopisów
wielkopolskiego pochodzenia, ale sam Ktrzyski, ibid. 181 n. nie za-
licza go do wielkopolskich, i susznie, gdy nie ma w nim adnych za-
pisek o charakterze wielkopolskim, natomiast jest caty szereg zapisek wy-
bitnie maopolskich, tak: 1061, 1071, 1079, 1082, 1088, 1125, 1135.
* Mon. Pol. II. 828—852.5 Ibid. V. 874—881. Nazwa Rocz. Pozn. pochodzi std, e pier-
wotnie prowadzono go w Poznaniu; ju jednak w w. Xl (moe po prze-
wrocie 1037,8) dosta si on do Maopolski, i tu by dalej kontynuowany;
dla tego, o ile chodzi o czasy 1038—1138, zaliczy go naley do roczni-
ków maopolskich.
« W zestawieniu tem daty roczników, nieraz mylne, podajemy bez
poprawek, gdy chodzi tylko o wskazówk, pod jakim rokiem umieszczona
jest zapiska.
Stndya nad hist. prawa polskiego VI. 26
50 O- Balzer [380]
wieckiej natury, wic 1117 o buncie Skarbiraira palatyna
krakowskiego, 1125 o poarze Krakowa, 1135 o zburzeniu
Wilicy przez Poowców, przewanie zreszt o stosunkach ko-
cielnych w dyecezyi krakowskiej, przedewszystkiem o ordy-
nacyach i zgonach tamtejszych biskupów, tak pod r. 1037,
1046, 1059, 1061, 1071, 1072, 1078, 1079, 1082,1101,1103,
1110. 1118, w zwizku z tem take 1088 o translacyi w.Stanisawa i 1138 o budowie katedry na Wawelu. Ale junawet na polu stosunków kocielnych wybiega wzrok roczni-
karzy tamtejszych czstokro poza teren maopolski ; s wia-
domoci nie tylko o sprawach, dotyczcych caego kocioa
polskiego, wic 1037 i 1038 o translacyi w. Wojciecha (przez
Czechów do Pragi), 1127 o znalezieniu reUkwij tego witego,
1104 o przybyciu legata papieskiego Gwalona do Polski i o de-
stytucyi dwu biskupów, ale take o sprawach, dotyczcych in-
nych dyecezyj polskich, nierozcigajcych si na Maopolsk,
przedewszystkiem o dyecezyi wrocawskiej : znalazy si tu
pod r. 1065, 1074, 1110 i 1126 zapiski o zgonach lub ordy-
nacyach tamtejszych biskupów ; do czego doda mona jeszcze
zapisan w Kalend, krak. (1129) wiadomo o zgonie Szy-
mona, biskupa pockiego ^. W dziedzinie stosunków wieckich
bardzo piln uwag powicaj te roczniki losom ksit pa-
nujcych; pod datami 1038, 1058, 1069, 1081, 1082, 1086,
1088, 1089, 1102, 1105, 1111, 1120, 1127 i 1138 mnóstwo
tu zapisek o Odnowicielu, Bolesawie Szczodrym, Mieszku Bo-
lesawowicu, Wodzisawie Hermanie, Krzywoustym, Wodzi-
sawie II i Kdzierzawym, dotyczcych urodzin, zalubin, obj-
cia rzdów, powrotów z obczyzny, zgonów czy zegnania tych
ksit. Ale co wiksza, nawet ci czonkowie rodziny ksi-cej, którzy rzdów nie odzieryl, s w tym czasie przedmio-
tem bliszego zainteresowania si rocznikarstwa maopolskiego;
mamy tedy zapiski o zgonach on czy wdów ksicych, tak
1086 Judyty Hermanowej, 1087 Dobroniegi Kazimierzo wej,
' Mon. Pol. II. 921.
[381] Stolice Polski 51
O urodzinach lub zgonach ich synów, zmar^^ych za ycia oj-
ców czy w ogóle przed uzyskaniem panowania, wic 1045,
1065, 1070 MiesKka Kazimierzo wica, 1048 Ottona Kazimierzo-
wica, 1115 i 1116 Leszka BolesJawowica, 1131 Kazimierza
Bolesawowica i 1138 drugiego tego imienia s\na Krzywo-
ustego (Kazimierza Sprawiedliwego, któremu przy podziale
z 1138 nie zostaa jeszcze wyznaczona adna dzielnica); na-
wet córkami ksicemi zajmuj si roczniki: pod 1136 zapi-
sany fakt zalubin córki Krzywoustego, Judyty, z Gejz II
wgierskim. Bardzo wiele zapisek dotyczy wypadków polity-
cznych, odnoszcych si do Polski, wic n. p. 1077 koronacyi
Szczodrego, czy te przedewszystkiem rozmaitych zdarze wo-
jennych : tak 1091, 1113, 1119 wojen Hermana i Krzywo-
ustego z Pomorzem, 1123 o Krzywoustym : mar transivit et
castra obtinuit. 1111 W(»jny czeskiej, 1132 wojny wgierskiej,
1133 spustoszenia Polski przez Czechów. Ale co wiksza, na-
wet wypadki zagraniczne odbijaj si nieraz echem w roczni-
karstwie maopolskiem ; s tedy zapiski o zgonach 1078 Iza-
sawa ruskiego, 1039 i 1060 Stefana i Piotra królów wgier-
skich. Wiel'.krotnie powtarzaj si te wzmianki o cesarzach
(królach) niemieckich : wic 1106 o zgonie Henryka III i na-
stpstwie Henryka IV, 1111 o koronacyi tego ostatniego w Rzy-
mie, 1127 o zgonie Henryka V i nastpstwie Lotara. 1137
o zgonie Lotara. Nie przepomniano take pod 1099 zdobycia
Jerozohmy przez Krzyowców; zapisano równie pod 1130
dat wstpienia na tron papieski Innocentego II.
Zgoa inaczej przedstawiaj si te rzeczy w annalistyce
wielkopolskiej. Z roczników niewtpliwie wielkopolskiego
pochodzenia, dwa, t. j. Kocz. kapit. Pozn. II czyli t. z. Rocz.
Wielk. 1i Rocz. Lubi. ^ rozpoczynaj si dopiero po roku
1138, pierwszy zapisk z r. 1192, drugi zapisk z 1143; te
zatem zgoa tu w rachub nie wchodz. Pozostaj tylko dwa
» Mon. Pol. III. 7—13.
Mb id. V. 869.
26*
52 O- Balzer [382]
inne : t. z. przez Ktrzyskiego Rocz. hersfeldzko-augijsko-pol-
ski, czyli Rocz. Wielk. (starsza cz) ' i Rocz. kapit. Pozn. I. czyli
t. z. Spomin. Gniezn, w dwu rozmaitych ukadach 2. Pierwszy
zabytek zawiera szereg zapisek a do r. 1034 wcznie, t. j.
do wiadomoci o zgonie Mieszka II ; w dalszym jednak cigu
nastpuje tu luka 154 lat, najblisza bowiem potem zapiska,
po której idzie szereg dalszych, odnosi si do r. 1188. Podo-
bnie ma si rzecz z drugim z tych zabytków w obu jego
ukadach. Pierwszy ukad Spom. Gniezn, w pocztkowej cz-
ci siga tylko do r. 997, poczem nastpuje luka 145 lat, tak
e najblisza potem zapi-^ka odnosi si do r. 1142 ; ukaddrugi dociga zrazu rzecz tylko do zgonu Mieszka II (1034),
poczem po 145-lelniej luce, prowadzi j dalej zapiskami, roz-
poczynajcemi si od r. 1179. Oto wszystko — a raczej nic—co nam o wypadkach z lat 1038— 1138 przekazao najstar-
sze, niewtpliwie wielkopolskie rocznikarstwo. I nie mona na-
wet braków tych wytómaczy jakimi kataklizmami, przez
które przechodzia Wielkopolska po roku 1038. dla których
naleaoby przyj doszcztne zniszczenie zabytków tamtej-
szej annalistyki ; nie dadz si one tu stwierdzi w rozmiarach
szerszych midzy 1038— 1138, a z najwikszego kataklizmu
1037/8 wyszy przecie cao niektóre przedtem prowadzone
roczniki tamtejsze, sigajce, jak widzielimy, w starszych
swoich czciach do r. 1034, Owe luki, odnonie do zajmuj-
cego nas tu okresu, mog zatem mie ródo tylko czy to
w braku ludzi, pochopnych do spisywania wypadków dziejo-
wych, czy w braku zainteresowania si tymi wypadkami, czy
wreszcie w braku jakiego bliszego zetknicia si z nimi, na
ogó w zamarciu annalistycznej pracy na terenie wielkopol-
skim, czcem si chyba cile z wikszem odsuniciem tej
dzielnicy od ówczesnego ycia publicznego.
Jeden tylko rocznik, ze wzgldu na staroytno pocho-
1 Mon. Pol. II. 789-794 i 799-800.* Ibid. III. 43.
[383] Stolice Polski 53
dzenia i stosunkowe bogactwo waniejszych zapisek szczegól-
nie cenny, stanowi tu bdzie wyjtek, jeli mu przyznamy
pochodzenie— wielkopolskie. Mamy na myli t. z. Rocz. krzys.
dawny \ uwaany niegdy za pomnik annalistyki maopolskiej,
przez nowszych badaczów zaliczony do grupy wielkopolskiej.
Nie mona powiedzie, eby przytoczone przez nich argumenty
rozwizay spraw stanowczo, i wielkopolskie pochodzenie tego
zabytku ustaliy ponad wszelk wtpliwo;
przypuszczenie,
e powsta on w Maopolsce, trzel)a bdzie, zdaje si, obok
tamtego twierdzenia, utrzyma nadal jako moliwe 2. Oczywi-
1 Mon. Pol. II. 773-774.
* Z twierdzeniem, e Rocz. krzys. dawny jest pochodzenia wiel-
kopolskiego, wystpili najpierw, w ogólnym przegldzie naszego roczni-
karstwa, Wojciechowski, O roczn. pol., Pam. Akad. Um., Wydz. fil.-
hist. IV, 180 n. 221 i Ktrzyski. O roczn. pol., Rozpr. Akad. Um.,
Wydz. hist. S. II, IX. 180. Argumenty ich opieraj si gównie na spo-
strzeeniu, ze w roczniku tym jest kilka wzmianek o walkach Krzywo-
ustego z Pomorzem i Prusakami, które to wypadki, wedug ich mniema-
nia, wzbudzi mogy blisze zajcie tylko u autora, piszcego gdzie
w Wielkopolsce, jako ziemi ssiadujcej z tymi krajami. Jest to petitio
principii, bo nie mona przesdza, czy walki te, jako zdarzenia ogólno-
pastwowego znaczenia, nie mogy stad si przedmiotem bliszej uwagi
take u annalisty maopolskiego ; zestawienia nasze, jakie co dopiero
przeprowadzilimy, stwierdzaj te, e tego rodzaju zdarzenia ogólno-
pastwowe, a nawet inne, dotyczce wypadków poza obrbem Polski,
niejednokrotnie znachodziy odgos w rocznikarstwie maopolskiem. Wszak
zreszt annalistyka niewtpliwie maopolska niejednokrotnie zajmuje si
te walkami na Pomorzu, por. Rocz. kapit. krak. pod 1091. 1113, 1119,
Mon. Pol. II. 796. 797. Take kilka w/m^anek o w. Wojciechu i arcy-
biskupach gnienieskich, zawartych w Rocz. krzys., nie ma potrzeby
tZómaczy jego pochodzeniem wielkopolskiem, skoro chodzio tu o metro-
politów caego kocioa polskiego, nieobojtnych take dla Maopolski
;
mamy naprzykad w rocznikach maopolskich zapiski o translacyi w.Wojciecha i znalezieniu jego relikwij pod 1037, 10.S8 i 1127, por. Ibid.
II. 794. 830. 832. Osobn, ze wzgldu na ciso metody i subtelno
wywodów szczególnie cenn prac powici zabytkowi niniejszemu Sem-kowicz W., Rocz. t. z. krzys. dawny, Rozpr. Akad. Umiej., Wydz. hist.
S. U, XXVni. 241 n. Praca ta pogbia wszechstronnie wiedz nasze
54 O. Balzer [384]
cie w tym ostatnim wypadku w niczem on nie odciy wy-
kazanych defektów annalistyki wielkopolskiej ; owszem, [lO-
wikszy zasób stwierdzonych poprzednio pozycyj dodatnich
rocznikarstwa maopolskiego. eby jednak nie wika rzeczy
o roczniku, przyniosa szereg wanych, niewzruszonych wyników nau-
kowych, n. p. spostrzeenie, e autor rocznika nalee musia do koazwolenników reguy Anzelma z Laonu, popara nawet lez wielkopol-
skiego pochodzenia zabytku wanym argumentem, i nie ma tu wzmianki
o mczestwie w. Stanisawa. Jednake i ona tezy tej nie zdoaa udo-
wodni ponad wszelk wtpliwo. Gówny argument : wzmianki o wal-
kach pomorskich i pruskich, do jakiego odwoywali si poprzednicy,
przedstawia te same sabe strony, na jakie zwrócilimy przed ciiwil
uwag. Wywód, i arcybiskup gnienieski Jakób ze nina, uznany przez
Semkowicza za autora rocznika, nalea do zwolenników reguy An-
zelma z Laonu, przeprowadzony jest w sposób zupenie przekonywujcy,
nie prowadzi jednak sam przez si do koniecznego wniosku, eby on
wanie spisa ów rocznik, skoro sam autor wykazuje, e w czasie po-
wstania tego zabytku (pierwsza poowa XII w.) zwolenników tej reguy
byo w Polsce wicej, i to poza Wielkopolsk, na stolicach biskupich
wrocawskiej i pockiej; móg taki zwolennik, autor rocznika, znale si
take w Maopolsce. Wzmianki o w. Wojciechu, arcybiskupach Gauden-
tym i Bogumile, wytómaczy mona nie tylko faktem spokrewnienia ich
z rodem Pauków. do którego nalea Jakób ze nina, ale take zainte-
resowaniem si ogólno-kocielnymi stosunkami Polski, moliwem równie,
jak widzielimy przed chwil, u autora maopolskiego. Pozostaa jedyna
wzmianka o zagadkowym .Jaktorze. które to imi powtarza si w rodzie
Leszczyców, spowinowaconym z Paukami, tworzy zanadto wt pod-
staw, eby na niej opiera twierdzenie o autorstwie Jakóba ze nina,
a przeto take o wielkopolskiem pochodzeniu rocznika. Przeciwko tym
wszystkim argumentom staj inne, przechylajce znow.u szal na ko-
rzy przypuszczenia o maopolskiem pochodzeniu rocznika. Wic naj-
pierw: stwierdzona trafnie po raz pierwszy przez Semkowicza okoliczno,
ie najstarsze znane nam miejsce przechowania lego zabytku (ju pod
koniec XIII w.), to zbiory kapituy krakowskiej (skd dopiero póniej
przedosta si on do klasztoru witokrzyskiego na ysej Górze). To wa-nie miejsce przechowania, cho oczywicie samo nie jest dowodem roz-
strzygajcym, przemawia przecie w pewnej mierze za przypuszczeniem,
i Rocz. krzys. take i przedtem, od pocztku, znajdowa si w Mao-polsce. Waniejszym jest wzgld inny, stwierdzony zreszt równie przez
autora, e rocznik ten, w starszej swojej czci a do 1119, opiera sif
[385] Stolice Polski 55
przez przyjcie tezy, która bezwzgldnie pewn nie jest, sta-
wiamy si tu na stanowisku, zajtem przez badaczów now-
szych, e to zabytek pochodzenia wielkopolskiego, i uwzgl-dnimy nastpstwa, jakie std dla rozpatrywanej tu sprawy
wynikn mog. Przyjmiemy tedy, z ostatnim badaczem ro-
cznika, który osobn powici mu rozpraw, i wszystkie nasu-
wajce si co do jego genezy kwestye w granicach moliwo-
ci szczegóowo i wszechstronnie omówi, e Rocz. krzys.
spisany zosta w pierwszej poowie XII w. przez arcybiskupa
Jakóba ze nina z rodu Pauków, oczywicie w Gnienie ^
Stwierdzimy jednak zaraz z tyme badaczem, e wszystko,
co w owym zabytku poza materyaem, przejtym z dawniej-
szego (i to maopolskiego) róda, przedstawia warto orygi-
naln, to bez wyjtku zapiski, zacignite tu ze wzgldu na
prywatne zainteresowanie si autora pewnymi
Tia tym samym roczniku dawniejszym, dzi zatraconym, wzgl. na tablicy
paschalnej, które suyy za osnow starszej czci maopolskiego Rocz.
kapit. krak., przyczem sama owa podstawa obu roczników wykazuje zno-
wu wybitne znamiona pochodzenia maopolskiego, podajc cay szereg
zapisek lokalnego (maopolskiego) charakteru. Nie bez znaczenia jest tu
take okoliczno, e Rocz. krzys., korzystajc z dawniejszego ródasposobem eklektycznym, nie pomin przecie niektórych zapisek o lokal-
nym charakterze maopolskim, mimo e one dla autora wielkopolskiego
i domniemanego czonka rodu Pauków byy zgoa obojtne; e tu przy-
pomniemy n. p. zapisk z 1101 o zgonie Lamberta, biskupa krakowskiego.
Nie mamy zamiaru kilku temi przygodnemi uwagami rozstrzyga stanow-
czo sprawy spornej ; owszem, sdzimy, i rzecz ta wobec obecnego stanu
naszych wiadomoci, musi by pozostawiona w zawieszeniu, niejako pod
znakiem zapytania : kada z obu tez, o wielkopolskiem i maopolskiem po-
chodzeniu rocznika, moe si powoa na pewne zasadne argumenty. Chcie-
limy tu tylko zastrzec si przeciwko stanowczemu przesdzaniu rzeczy
na korzy tezy wielkopolskiej. eby jednak uwzgldni take moliwe
nastpstwa, jakie pocignoby za sob uznanie Rocz. krzys. za pomnik
annalistyki wielkopolskiej, stawiamy si, w górnym tekcie, na stanowi-
sku Semkowicza, i rozpatrujemy znaczenie, jakie w tym wypadku mógby
przedstawia rocznik w sprawie bliej nas tu zajmujcej.
» Semkowicz W., Rocz. t. z. witokrzyski dawny, Rozpr. Akad.,
Wydz. hist. S. II, XXVIII. 241.
56 f>- K'»l2er [386]
wypadkami. Nawet lakie, które pozornie dotycz rzeczy
publicznych, choby wikszej wajzi. Nie tylko wic takie spot-
kamy tu wiadomoci, jak o z;i biciu Jaklora, który jako przy-
puszczalny czlcjnek rodu Leszczyców, spokrewnionego z Pau-kami, zaj móg bliej uwag arcybiskupa Jakóba. TakekompliH wiadomoci o w. Wojciechu, zapiski o Gaudentym,
wiadomo o zgonie arcybiskupa Bogumia 1092, znalazy si
w roczniku dla tego tylko, i wszystkie te osoby naleayprzypuszczalnie do rodu Pauków ^. Nawet szereg zapisek
o walkach midzy Polsk a Pomorzem i Prusakami (zapiski
nowo wcignite z 1109, 1115 i 1122, prócz kilku przejtych
z dawniejszego róda) przedosta si do rocznika znowutylko z tego [)Owodu, i walki te toczyy si w pobliu posia-
doci rodu Pauków, a przeto te autora szczególnie zajy ^.
Na ogó, w owietleniu bada najnowszych, cay Rocz. krzys.
przedstawia wybitne znamiona pracy prywatnej, ró-
ny w tern od innych roczników, maopolskiej zwaszcza grupy,
których charakter jest raczej publiczny, poniekd urzdowy :
rzecz, podkrelona z osobnym naciskiem przez ostatniego ba-
dacza tego zabytku ^, i to niewtpliwie trafnie z jego stano-
wiska. I tak — o ile to zabytek wielkopolski — genez jego
przypisa bdziemy musieli pobudkom cile osobistej treci,
a przekazane w nim cenne wiadomoci historyczne odnie do
przyczyn na wskro przypadkovA^ych, natury prywatnej. Gdyby
nie one, cae rocznikarstwo wielkopolskie, odnonie do rozpa-
trywanego tu okresu, wiecioby luk, niezapenion ani jednwiadomwci, nierozjanion adn zapisk wspóczesn.
Oló i WM nik : kiedy w rocznikarstwie wielkopolskiem
cae jedno stulecie 1038—1138 przemino bez pozostawienia
jakiegokolwiek ladu po sobie, a w najlepszym razie tylko
przez przypadek nieliczne tu zostawio lady, w annalistyce
' Semkowicz, ibid. 284 286. 287.
' Ibiti. 28L' Ibid. 271. 272.
[387] Stolice Polski 57
maopolskiej zaznaczyo si ono wybitnie caym szeregiem
pierwszorzdnie wanych wiadomoci. Tutaj, w Maopolsce,
a przedewszystkiem w Krakowie, skd znaczna ilo rozpa-
trzonych roczników pochodzi niewtpliwie, a reszta w prze-
wanej czci powstaa najprawdopodobniej, bije bez porówna-
nia ywsze ttno ycia pul)licznego, ni w Wielkopolsce: jest
cise zetknicie z sam rodzin panujcego, jest zwrócona
uwaga na wypadki polityczne, dotyczce caego pastwa, jest
take zainteresowanie si zdarzeniami ogólno wiatowego zna-
czenia, ze wzgldu na ich zwizek i oddziaywanie na sprawy
Polski; jest widocznie bezporedni, najbliszy udzia w caemyciu publicznera tych czasów, jest nawet pewien szerszy wi-
dnokrg w uchwyceniu i ocenieniu wypadków dziejowych ^.
Tego racego kontrastu nie wytómaczymy inaczej, jak tylko
przypuszczeniem, e >punkt cikoci« przeniós si ju wtedy
z Wielkopolski do Krakowa, e tutaj zerodkowao si ycie
pastwowe, e — jednem sowem — Kraków przez cayten czas jest orodkiem Polski jako staa siedzi-
ba wadców i stolica pastwowa.Przy Gnienie, poza przywrócon od Szczodrego stolic
metropolitaln kocieln, pozostaje odtd conajwicej tylko
wspomnienie dawnej wietnoci politycznej i dawniejszego przo-
dujcego znaczenia w pastwie. Dostanie mu si oczywicie
nazwa metropolis, kiedy chodzi o okrelenie jego stanowiska
w zakresie organizacyi kocielnej, jak za czasów Krzywoustego,
u Ebbona, w opisie apostolskiej podróy OUona bainberskiego ^.
Nawet w zakresie stosunków wieckich spotkamy si jeszcze
wyjtkowo z tern okreleniem, ale tylko dla pewnych szcze-
gólnych powodów, które wniosków poprzednich nie wzruszaj:
tak, kiedy autor dzieka De S. Adalb. episc, pisanego moe
* Ogólnie na to zjawisko zwróci juz uwag (w odniesieniu do
czasów Odnowiciela) sam Ktrzyski St, O paliuszu bisk. pol., Rozpr.
Akad., Wydz. hist.-filoz. S. II, XVIII. 218.
* usque ad Gnesnensem metropolim ; ad Gnesnensem ecclesiam,
qne metropolis est Polonie, Mon. Pol. II. 38. 39. Por. str. 20. przyp. 3
58 O. Balzer [388]
ok. 1127 r., opierajc si tu na wczeniejszym (z przedroku 1038) Brunio, wyrazi si, i w. Wojciech przyby ad
metropolim eiusdeni regionis (Polonie), que vocatur Gnes-
den ^ albo, póniej jeszcze, na przeomie XII i XIII stulecia,
kiedy Kadubek, majc na myli kolebk pastwowoci pol-
skiej, wspomni Gnesnensem provinciam, quae est omniura apud
Lechitas melropolis 2. Naprawd, od r. 1038, Kraków jest
stolic Polski, jest sta siedzib ksicia i jego rodziny,
miejscem przechowania skarbca ksicego, miejscem dziaalno-
ci organów centralnych pastwowych, czasowo nawet siedzib
metropolity polskiejzo. a moe nawet miejscem koronacyjnem
jedynego w tym okresie króla polskiego. Dla pisarza czeskiego,
yjcego w czasach Krzywoustego, charakter stoeczny Kra-
kowa tak dalece nie podlega adnemu wtpieniu, e piszc
nawet o czasach dawniejszych, kiedy Kraków stolic jeszcze
nie by, nie waha si nazwa go : eorum (Polonorum) me-
tropolim 3.
IV.
Dziejowe to i polityczne znaczenie przeniesienia stolicy
pastwowej z Gniezna do Krakowa.
Tak wic, od pierszej chwili wystpienia Polski na wi-
downi dziejow — eby nie siga w czasy jeszcze dawniej-
sze — a do Mieszka II wcznie, albo dokadniej : a do
r. 1037 stolic Polski jest Gniezno ; natomiast od czasów pod-
jcia restauracyjnej pracy przez Odnowiciela, t. j. od 1038 r.
jako stolica pastwa wystpuje ju, i zachowuje odtd na
stae znaczenie stolicy — Kraków. Przeniesienie stoecznej sie-
dziby z jednej miejscowoci do drugiej nie jest zatem wypy-
wem jakiej powolnej, na duszy czas rozoonej ewolucyi
» Mon. Pol. IV. 215.
^ Ibid. II. 397; za nim Mierzwa, Ibid. 11. 390.
» Koma, Font rer. Boh. II. 70; por. str. 19.
[389] Stolice Polski 59
dziejowej, jakiego duszego waenia si wpywów obu miej-
scowoci, wród którego jedna traci powoli dawniejsze swoje
znaczenie, a druga stopniowo je nabywa; jest to fakt je-
dnorazowy, zarysowujcy si ostro, prawie e niespodzie-
wanie : urywa si naraz nawizana poprzednio ni tradycyi
i zwyczaju, staje te naraz gotowa rzecz inna, przedtem nie-
istniejca. Przyczyny zmiany wystpiy od razu jako pobudka
silna, bezwzgldnie dziaajca, i dla tego te zmiana sama do-
kona si musiaa od razu. Jakie tu dziaay przyczyny, o tem
nie mona mie wtpliwoci : sama data dokonanej zmiany
wskazuje na nie najwyraniej. Tkwi óne w wypadkach, które
stoj na rozgraniczu midzy obu luzujcymi si okresami
pierwszestwa Gniezna i Krakowa: w przewrocie we-
wntrzny Ul, jakiemu ulega Polska wr. 1037 i w n a-
jedzie czeskim z r. 1038. Do rozwaenia pozostaje tylko
pytanie : dla czego wanie te wypadki sprowadziy zmianstolicy pastwowej ?
Niewtpliwie, najpowaniejszy wpyw wywary tu sto-
sunki faktyczne w kraju, jakie zasta Kazimierz w chwili po-
wrotu swego r. 1038. Wykazano trafnie, e ogniskiem reakcyi
pogaskiej z r. 1037 nie byo Mazowsze, jak pospolicie przyj-
mowano do niedawna, jeno przedewszystkiem lsk i Wiel-
kopolska i;i mona przypuci zasadnie, e wród rozp-
tania si reakcyi duo w tych ziemiach rozszerzyo si spu-
stoszenia. Ostay si jeszcze waniejsze grody wielkopolskie,
przedewszystkiem Gniezno i Pozna, ale i te spustoszy do-
szcztnie zaraz potem najazd czeski z r, 1038 ^ Zniszczo-
ne tu byy zatem i gówne centra i kraj dokoanich; nie bez przyczyny zapewne wyraa si o rzeczonych
miejscowociach (civitates predicte) Gall, e pozostay jakby
w pustyni (in solitudine); a z pewnoci te do tych okolic
» Ktrzyski St., Kazini. Odnów., Rozpr. Akad., Wydz. hist.-
filoz. S. II, XIII. 309.
2 Por. przyp. 4 na str. nast.
60 O- liaker [390]
na ogó odnie naley przedewszystkieni jego wiadomo
o zupenem prawie wyludnieniu (boniinibus est exacta) '. I nie
byJ ti) tylko stan przejciowy : trwa on czas dugi, tak. da-
lece, e wedug znanej wiadomoci Galla, w miejscu dawniej-
szej katedry gnienieskiej dzikie zwierzta zaoy sobie mo-
gy legowisko '^. W tych warunkach, w chwili powrotu Kazi-
mierza, przywrócenie stolicy w Gnienie, czy na ogó w Wiel-
kopolsce, przedstawia mogo niepokonane trudnoci; nasunsi musiaa myl zaoenia jej gdzieindziej. Nie atwo jednak
byo znale j w jakiejkolwiek innej waniejszej miejscowo-
ci Polski — poza Krakowem. lsk z Wrocawiem by w rku
Czechów, Mazowsze z Pockiem w rku buntownika Masawa ',
a i po odzyskaniu Mazowsza Pock przez swe odlege i uboczne
pooenie nie nadawa si na stolic pastwow. Jedyny Kra-
ków , niedotknity reakcy pogask, niespustoszony przez
C/iechów *, sta si móg w owej chwili orodkiem odradzaj-
cego si pastwa.
1 Mon. Pol. I, *16.
2 Ibid. I. 416.
» Ktrzyski St., Kazim. Odnów., Rozpr. Akad., Wydz. hist.-
filoz. S. II, XIII. 310.
* Koma, Font. rer. Boh. II. 70. 71 podaje wiadomo, e Brze-
tysaw w czasie najazdu na Polsk 1038 r., prócz grodów wielkopolskich
(Giecz. Pozna, Gniezno), spustoszy take Kraków ; ma nawet wiado-
mo, e uwióz stamtd wielki r sk^rhy . zgromadzone przez dawniejszych
ksit. Wiadomo t przyjmowano dotd bez zastrzee, jak mniemam,
niezasadnie; nie da si adne wiarogodne ródo przytoczy na jej po-
parcie, a w samych szczegóach przekazu Komy tkwi kilka momentów,
wskazujcych na pospolit tylko kombinacy kronikarsk, bez rzeczowej
podstawy. Zwrócilimy ju poprzednio uwag na to, e okrelenie Kra-
kowa jako »metropolis« Polski jest anachronizmem, jak niemniej, e nie
mogy tam by w czasie najazdu Brzetysawa zgromadzone^^skarby ksi-
t, gdy siedzib ich dotychczasow byo Gniezno ipor. str. 19, 35)."~Jedyny
zabytek, który przekaz Komy o zburzeniu Krakowa potwierdza, to t. z.
Quaedam memorabiha, Mon. Pol. III. 742, ten jednak jest tu bez wszel-
kiej wartoci, jest to bowiem utwór z XVI dopiero wieku pochodzcy,
i laki, co do którego wykazano, e gównie opiera si na Komie; nie-
[391] Stolice Polski 61
Na konieczno pominicia Gniezna wskazywa ponadto
wzgld inny.
Niezwykle skpe wiadomoci przekazao nam dziejopi-
sarstwo wspóczesne o reakcyi pogaskiej z r. 1037 ; nie obja-
nia ono dostatecznie ta, na którem rozwina si reakcya,
nie tómaczy przyczyn, dla których ujawnia si wanie wtedy,
nie daje wskazówek, czy bya samorzutnym ruchem spoe-
czestwa pilskiego, czy te rzecz, wywoan i podsyconz zewntrz. Na szczególn uwag zasuguj to przecie dwazjawiska. Najpierw, e reakcya owa ujawnia si stosunkowo
tak póno, w przeszo siednidziesit lat po schrystyanizowa-
niu Polski, kiedy duszpasterska~praca duchów iest\va, przez
wicej ni dwa pokolenia ludzkie prowadzona, miaa monowszczepi w naród zasady nowej wiary, i kiedy wicej nidwa pokolenia, wpywowi temu bez przerwy poddane, nagisi mogy do ram organizacyjnych zachodniego kocioa i jego
nauki ; e ta reakcya nie ujawnia si kiedy wczeniej, w naj-
bliszych zaraz czasach po zaprowadzeniu chrzeciastwa,
kiedy przywizanie do starej wiary musiao by z istoty rze-
czy o wiele silniejsze i powszechniejsze. Sposobnoci po temu,
jaka rodzi si z chwilowej niemocy czy trudnego pooenia
kierujcych w pastwie czynników, nie brako chyba i przed-
tem : n. p. kiedy za Mieszka I spaday na Polsk ciosy, zada-
wane przez Niemców, kiedy w pocztkach rzdów Chrobrego
w rodzinie ksicej dokonywa si kataklizm, zakoczony wy-
pdzeniem braci, albo póniej, kiedy Chrobry przez szereg lat
dziw wic. e przeji ze take szczegó o zburzeniu Krakowa. Natomiast
dwa najpowaniejsze i zgoa niezalene od siebie róda polskie, Gall
i Rocz. Krasi., Ibid. I. 416, III. 130, mówic o najedzie czeskim i wy-
liczajc gówne miejscowoci, przez Brzetysawa spustoszone, wymieniaj
zgodnie tylko Gniezno i Pozna, ale nie zawieraj anej wzmianki o Kra-^
kowie. Trudno przypuci, wobec znaczenia Krakowa w czasie spisania
tych zabytków, eby go pominito tylko przypadkowo, gdyby spustosze-
nie naprawd byo nastpio. Jeszcze trudniej byoby wyrozumie to po-
minicie odnonie do tej samej miejscowoci w dwu niezalenych od
siebie ródach.
62 O- Balzer [392]
dobywa musia wszystkich wysików, aeby sprosta napo-
rowi niemieckiemu i t. p. Przecie, mimo wszystko, nie zjawia
si wtedy reakcya [)Ogaska, lub, eby si wyrazi cilej, nie
ma o niej wiadomoci ; co znaczy, e gdyby nawet przyjjakie jej przebyski, nie przybraa ona wtedy szerszych roz-
miarów. A dopiero po caem blisko stuleciu utrwalonego chrze-
ciastwa, kiedy si ju tego najmniej mona byo spodzie-
wa, wybucha ona naraz jasnym pomieniem !
I druga rzecz : wybucha nie w tych ziemiach pol-tkich,
które najbardziej byy odsunite od centrów kocielnej dzia-
alnoci, które nie miay jeszcze wtedy miejscowego biskup-
stwa, gdzie zatem praca nawracania z istoty rzeczy musiaa
by stosunkowo najmniej posunita i wydatna, a dawna wiara
i obyczaj pogaski utrzyma si mogy najsilniej, jak na Ma-
zowszu naprzykad;pomie reakcyi obejmuje lsk i Wiel-
kopolsk, dwie ziemie, które zdawna miay wasne swoje bi-
skupstwa, pomidzy niemi jedne, która miaa stolic biskupich
dwie, jedne metropolitaln i drug biskupi, najstarsz, usta-
nowion zaraz w pierwszej chwili chrystyanizacyi ; ziemi,
w której dotyczasowy stay pobyt wadcy i jego rodziny, oraz
gromadzce si okoo dworu elementy naj snadniej chyba od-
dziaywa mogy na zatarcie dawniejszego pokostu poga-
skiego. Zjawisko zdaje si by zagadkowem ; a przecie mo-
na je wytómaczy. Wanie Wielkopolska i lsk, na du-
giej linii granicznej, idcej od pónocy ku poudniowi, zaa-
manej nastpnie ku zachodowi, j;ianiczyy z Sowiaszczyznpogask, najpierw z PomorzemTpoteni z Lutykami ; i jeli
"wanie vv tych ziemiach polskich, mimo przeciwne warunki
wewntrzne, nie w innych, które ssiedztwa tego nie miay,
ujawnia si przedewszystkiem reakcya pogaska, to suszna
przyj, e podsycay j, e moe j nawet wywoay zewn-
trzne wpywy, idce w te strony od ssiedniej ciany poga-
skiej. Porednie stwierdzenie tego wniosku znajdujemy w zna-
miennej, niestety bardzo ogólnikowej wiadomoci Galla, eOdnowiciel, rozpoczwszy prac restauracyjn, odzyska
[393] Stolice Polski 63
Polsk, zajt przez Pomorzan i Czechów i in-
ne ssiednie ludyi. Od Czechów, jak wiadomo, odzy-
skaj lsk, zatrzymany przez Brzetysawa po zwyciskim
jego najedzie z r. 1038. Ale Polska, zajta przez Pomorzan,
to chyba Wielkopolska, jak wskazuje na to samo pooeniegeograficzne, ta sama ziemia, w której ujawnia si tak silnie
reakcya pogaska. I moe by wanie cisy zwizek midzyobu faktami : reakcy i naiciem Pomorzan , nie tylko zewn-trzny, t. j. zagarnicie kraju, który przez anarchi sta si a-twym dla zdobywców upem ^, ale i wewntrzny, gdzie zaj-
cie jest przygotowanym z góry przez wywoanie reakcyi po-
gaskiej wynikiem.
Antagonizm Pomorzan i Lutyków wobec Polski miaródo dwojakie. Wiadomo, e z plemion zachodnio-sowia-
skich te dwa najsilniej trzymay si pogastwa : kiedy po je-
dnej stronie Polska, po przeciwlegej, nieco póniej, szczep
Obotrytów, albo si schrystyanizoway cakiem, albo przynaj-
mniej okazay si podatnymi na wpywy chrzeciastwa, te
dwa, w rodku pomidzy niemi osiedlone plemiona, trway
upornie przy wierze pogaskiej, bronic jej ze wszystkich si
przeciw naporowi chrystyanizacyi. Dziaa wic przedewszyst-
kiem motyw religijny ; i jak przeciw najbliszym swoim po-
bratymcom, Obotrytom, nie wahali sij.ni yr-y stun^^. do walk ij
eby zniszczy tam pierwociny chrzeciastwa (1019) ', tak
te zrozumiaym bdzie ich antagonizm przeciw chrzecia-
skiej Polsce. Z t pobudk religijnej treci zczya si inna,
cile polityczna : jako silne, potne pastwo sowiaskie, Pol-
ska owych czasów przedstawiaa ustawiczn grob wchoni-
cia w swój organizm obu tych, tak blisko z sob spokrewnio-
nych plemion. O Pomorze walczy ju Mieszko I, a cz jego
* Poloniam a Pomoranis et Bohemis aliisue finitimis nationibus
occupatam liberavit, Mon. Pol. I. 416.
" Jak pojmuje t rzecz Ktrzyski, Kazim. Odnów., Rozpr. Akad.,
Wydz. hist.-filoz. S. U, XIII. 311.
' O szczegóach por. Bogusawski W., Dzieje Sów. III. 442.
64 O- Balzer [394]
posiad Chrobry ^ ; Chrobry zdobywa te, prawda e ju na
Niemcach, cz dawniejszego jerytoryum lutyckiego, ziemi
)usk (1012) 2. I jest za trzech pierwszych Piastów nislo-
rycznych "szczególnej uwagi godna powrotno nieprzyjaciel-
skich dziaa Polski przeciw Lutykom, i naodwrót Lutyków
przeciw Polsce, ujawniajca si jak gdyby w ustawicznym, nie-
przerwanym stanie wojennym midzy obu stronami. Kilkakro-
tnie Mieszko I i w pocztkach swych rzdów Chrobry (967, 986/7,
991, 992) posikuj Niemców w ich wyprawach przeciw Lu-
tykom ^ ; i jeszcze czciej Lutycy cz si bd to z Cze-
chami (990) 4, bd z Niemcami (1003/5, 1012, 1015, 1018,
1028) ^ aeby wojowa Polsk. Po raz pierwszy dopiero, za
MieszkaNll, 1030 r., skutkiem zmiany ukadu st(jsunków poh-
tycznych, nastpuje rozam midzy dawniejszymi sojusznikami,
\i przymierze midzy ^c)lsk a plemieniem lutyckiem , oraz
jwspólna ich wyprawa przeciw Niemcom, w uyckie kraje.
Ale wród tej wyprawy nienawi religijna Lutyków z takwystpuje odruchow si, e przysporzya Polsce tylko ko-potów : Lutycy dopuszczaj si strasznych okruciestw nad
chrzeciask ludnoci uy c, zczon jednoci wiary z te-
raniejsz ich sojuszniczk — Polsk ^ Chwilowy zwizek po-
lityczny nie zdoa wypeni przepaci religijnej, jaka dzielia
obu nowych sojuszników. Czy za usun w caoci dawniej-
szy, kilkudziesicioletni, cig wzajemn walk podsycany an-
tagonizm polityczny, o tem mona równie mie wtpliwoci.
W kadym razie nie ma w czasach póniejszych dalszych
ladów wspólnego dziaania Polski z Lutykami. Natomiast rzu-
ca si w oczy blisko dwu dat dziejowych : rok 1030, w któ-
rym po raz pierwszy zawizao si braterstwo broni midzy
' Por. Bogusawski W., Dzieje Slow. III. 351.
=> Ibid. III. 383.
» Ibid. III. 333. 337. 338. Por. te Wachowski, Jomaborg 25 n.
* Bogusawski W., Dzieje Sów. III. 334.
» Ibid. III. 361. 368. 369. 386. 393. 405. 42jJ.
« Ibid. III. 424. 425.
[395] Stolice Polski 65
Polsk a Lutvkami. i rok 1037, w którym w Polsce zerwaJa
si reakcya pogaska. Czy jest midzy obu temi zdarzeniami
jaki zwizek przyczynowy? Niepodobna, wobec stanu wiado-
moci ródo wy cli. da odpowied pewn na to pytanie; ale
nie mona te uchyli z góry moliwoci czy prawdopodo-
biestwa takiego zwizku. Wród wypadków z r. 1030 spo-
.ferzestwo polskie zetkno si bezporednio z pokrewnym so-
bie ywioJem etnicznym, oddi^nym fanatycznie idei poga skiej;
przez owo zetknicie ywioi ów snadno mógj rozbudzi na
nowo upione czy zapomniane denia i zwyczaje pogaskie,
a rozDudziwszy je raz, podsyca i umacnia w dalszym cigu,
w lycii zwfaszcza ziemiach polskich, z klóremi czciowo on
sam, czciowo równie w pogastwie tkwi' y ywio' po-
morski ssiadowa. Przyjmujc taki zwizek zdarze, wyttóma-
czymy ostatecznie zjawisko na pozór zagadkowe : dla czego
reakcya pogaska obja przedewszystkiem Wielkopolsk
i lsk, i dla czego ujawnia si nie w jakiej wczeniejszej
dobie po schrystyanizowaniu Poiski, ale dopiero w okoo sle-
dmdziesit lat po tym fakcie, w r. 1037.
W tern owietleniu stanie si jednak równie zrozumia
rzecz, e, k iedy Odnowiciel rozp czyna restauracyjn prac,
dalsze utrzymanie stolicy pastwowej w Gnienieokaza si mogo rzecz niebezpieczn, zwaszcza
po dowiadczeniach z r. 1037. Zanarchizowanie wiel-
kopolskiej ziemi w czasie reakcyi, bezporedniessiedztwo y w ioó w pogaskich i groce od tej stro-
ny niebezpieczestwo dalszego ich oddziaywania i wpywu, stwa-
rzay mono nawrotu reakcyi, odbieray Wielkopol-
sce warunki bezpieczestwa i prawidowego uo-
enia si dalszych stosunków, tyle jiotrzebne dla ka-
dego orodka pastwowego.
Nie dziw, jeeli pod dziaaniem tych pobudek, Kazimierz
skoni si do przeniesienia stolicy ksicej w zgoa inne
strony — do Krakowa. Przylegaa krakowska ziemia bdto do innych dziedzin polskich, bd do innych, dawniej ju
Stndya nad hist. prawa polskiego VI. 27
66 O- Balzer [3961
schrystyanizowanych pastw; nie miaa nigdzie w bez-
poredni era ssiedztwie ywioów pogan s k icli, nie
bya naraona na bezporednie ich oddziaywanie. A co wa-
niejsza : nie tylko nie dotkna jej reakcya z r. 1037.
ani najazd czeski z 1038. ale bya ima zarazem ze wszyst-
kich ziem polskich krajem najstarszej kultury chrze
ciaskiej. Dawno ^przedtem, nim Mieszko I wprowadzi
"chrzeciaslwo w suem pastwi e, tutaj, ju pod koniec w. IX.
ówczesn y ksi plemienny Wilan przyjmuje now wiar;
tutaj, przy wznowieniu archidyecezyi morawskiej przez Moj-
mira II ok. r. 900. ustanowiony zostaje prawdopodobnie jeden
z jej sufraganów ^ ; tutaj, przez znaczny cig drugiej poowy
stulecia X rozciga si panowanie chrzeciaskich Czech
i przeprowadzone jest poddanie ziemi krakowskiej pod wa-
dz biskupa morawsk iego 2. Chrzeciastwo miao tu wic naj-
starsz tradycy i silniejsz ni w innych ziemiach polskich
podstaw ; ni;.dzie indziej, po reakcyi pogaskiej, nie móg si
czu bezpieczniejszym chrzeciaski wadca odradzajcej si
Polski, jak wanie w Krakowie ^ Nawet wzgld na witocireligijne nie stawa przeniesieniu na przeszkodzie : bo jeli
Kraków nie posiad wtedy jeszcze rehkwij narodowego pa-
trona, to niemniej i Gniezno, po najedzie Brzetysawa
1 uwizieniu szcztków w. Wojciecha, stracio przedmiot kultu,
przestao by relikwiarzem Polski*.
Do tych pobudek przyczy si mogy jeszcze inne.
Przedewszystkiem wzgld na stosunki gospodarezo-handlowe.
Wiadomo, e w nowszej naszej literaturze historycznej uja-
wnia si pewna rozbieno zda co do kierunku najstar-
1 Por. Abraham, O pocz. bisk. krak., Rocz. krak. IV. 178. 179.
« Ibid. IV. 183.
» Na t staroytno kultury chrzeciaskiej w Krakowie, w zwiz-
ku z omawianemi tu kwestyami, zwracaj trafnie uwag Abraham.Ibid. 187 i Kopera, O ko. na Wawelu, Rocz. krak. VIII. 63.
* For. trafna uwag Ketr/, yskip^nSt., Kazim. OHnow.. Rozpr.
Akad., Wydz. hist.-filoz. 8. 11, XIII. 348.
[397] Stolice Polski 67
szych dróg handlowych polskich ^; którkolwiek jednak z obu
teoryj nrzyjmiemy, trzeba bdzie stwierdzi, e w wietle je-
dnej czy drugiej Gniezno nie stanowio punktu wzowegow systemie tyche dn')g. Natomiast c; Krakowie, jeszcze pod
panowaniem czeskiem. zachowaa si znana wiadomo wscho-
dniego podrónika (Ibrahim Ibn Jakói), ok. 965), e jest naj-
znakomitszym grodem po Pradze, której rozwój handlowy
w jaskrawych skreli! barwach, skdind za da si stwier-
dzi, e Kraków poredniczy ju wtedy, jeeli nie w handlu
midzy Zachodem a Rusi, to |)rzynajmniej midzy Zachodem
i Polsk z jednej, a krajami naddunajskimi z drugiej strony 2.
Tak czy owak, jako jedno z najwaniejszych ogniskhandlowego ruchu, nadawa si zarazem na orodek pa-stwowego ycia Polski.
Pozatem wreszcie — na zmian stolicy wpyn mogytake wzgldy polityczne. Mia Odnowiciel w chwili po-
wrotu do kraju cikie zadanie obronienia, wzgl. odzyskania
trzech wielkich ziem polskich, zagroonych czy straconych
skutkiem wypadków z r. 1037/8 : Wielkopolski, na któr na-
stawali Pomorzanie. Mazowsza, w którem przywaszczy sobie
wadz Masaw. i l-ka, zagarnitego przez Czechów. Ze
wszystkich tych zada niewtpliwie najtrudniejszem byo od-
zyskanie lska chodzio tu bowiem o walk z potnem,silnie zorganizowanem pastwem, i to jeszcze pod rzdami
ksicia, który w historyi Czech wieci jako jedna z najprze-
dniejszy* h postaci, wybitna zwaszcza na polu dziaa wojen-
nych. To te, o ile z pomorskim ssiadem i z uzurpatorem
Masawem udao si Kazimierzowi upora stosunkowo atwiej
i rychlej, o tyle walka z Czechami rozciga si na cay nie-
mal okres jego panowania ; lsk odzyskuje Polska faktycznie
» Mam tu namyli teorye Sadowskiego, Drogi haniilowe. Pam.
Akad. Umiej. 111. pass. i Szel gowski ego, Najstar. drogi handl. z Pol.
na Wschód, pass.
= Sadowski, Drogi handl. Pam. Akad. III. 34. 73. 78; Szel-gowski. Najst. drogi handl. 98 n.
27*
68 O. Balzer [398]
dopiero r. lOoO, a prawnie (pokój kwedlinburski) niervchlej
jak 105A_i. V Ale wanie ta duga i uporna walka o lsk,jak niemniej okoliczno, e z w=!zvstkich w czasie reakcyi
zniszczonych biskupstw Kazimierz odnowi jedynie tylko bi-
skupstwo wrocawskie, wskazuj, jak wielk i szcze.gln wagprzywizywa on dóodzyskania i posiadania tego kraju. Do
prowadzenia za walki o lsk nadawaa si najlepi^^j, jako
podstawa operacyjna, ziemia krakowska, nie tylko, jak Wiel-
kopolska, bezporednio ssiadujca z t\m kra^'era, ale w ów-
czesnera swem rozprzestrzenieniu na flskie póniej) ziemie
owicimsko-zator-k i bytomsk, podsunita znacznie ku Wro-
cawiowi, z atwym doslpt^m do tego grodu.
Skoro za ju mowa o pobudkach politycznych przenie-
sienia stolicy, nieche bdzie wolno zwróci uwag na jedne
jeszcze — moliw. Wiadomo, e powrót Kazimierza do Pol-
ski dokona si nie tylko za wiedz, ale take z pomoc ów-
czesnego króla niemieckiego. Konrada II. Otó nasuwa si myl,
* Nawiasowo dodam, ie odzyskany zostaJ wtpdv l^sk^f^ . K-trzyski St.. Kazim. Odnów., Rozpr. Akad., Wydz. hist.-filoz. S. II, XI1T.
343 przyp. 1, korrygujc wspóczesne przekazy ródowe, wyraa zdanie,
e cz Slskn, a mianowicie ziemia opawska, pozostaa przy Czechach,
i przytacza na to dowód z Galla. Zachodzi tu daleko idce nieporozumie-
nie, a zarazem anachronizm w ujciu ówczesnego ukadu stosunków te-
rytoryalnych. Ze ziemia opawska pozostaa przy Czechach, jest rzecz
powszechnie wiadoma ; stao si to jednak dla tego, ^e^hya f^ n , d^f-.
Moraw y, nie ls ka. Po raz pierwszy wydzielono j z Morawy jako
osobn jednostk terytoryaln dopiero w drugiej poowie XIII w. za Prze-
mysa II, który i\ada j swojemu nielubnemu synowi Mikoajowi, i od-
td (z pewnemi jeszcze przerwami) przez duszy czas stanowi ona osobne,
od korony czeskiej lennie zawise ksistwo. Ale jeszcze w pocztkach
w. XV uwaano j za cz skadow Mora wy. Dopiero w dalszych la-
tach tego stulecia ujawnia si coraz wiksze cienie tej ziemi ku l-skowi, tak e ostatecznie zaczto j poczytywa za cz skadow l-ska. Por. n. p. Kalousek, eske statnf pravo 78. 81 ; K a pras, PrAyni
dSjiny Cech 120 121: GrUnhagen, Gesch. Schles. I. 132 i t. d. >l-sko* ziemi opawskiej jest tedy zjawiskiem bardzo pónem, i nie manic wspólnego ze stosunkami wieku XI.
[399j Stolice Polski 69
e przeniesienie stolicy dokona si te mog.h) za poro-zumieniem z Niemcami, moe nawet za inspiracy ze
strony Konrada. Koniecznym — trzeba to zastrzec z góry —domys taki nie jest, ju bowieni take inne, zaznaczone po-
przednio przyczyny tómacz d( statecznie fakt przeniesienia;
podkrelamy tylko jego moliwo, a podkrelamy j dla tego,
e zmiana ta odpowiadaa cile interesom Niemiec. To tenit^zalenie od tego. czy domys ten uznamy jako zasadny,
sprawa ta zasuguje na blisze owietlenie : tkwi w niej bo-
wiem bezsprzecznie moment doniosego znaczenia politycznego.
Midzy krajami starego zasiedlenia niemieckiego, a Pol-
sk pierwszych Piastów historycznych, rozcigay si w tym
czasie wielkie przestrzenie ziem sowiaskich, które okrelamy
ogólnie nazw Sowiaszczyzny pónocno-zachcdniej albo po-
abskiej, zajte, przez i^emiona Pomorzan, Lutyków, Obotry-
tów a take i uyczan, rozpadajce si znowu na szereg po-
mniejszych, nieraz bardzo drobnych ludów. Wszystkie te ple-
miona i ludy, rozbite i zwalczajce si najczciej nawzajem,
w przewanej czci upornie trwajce przy pogastwie, nie
posiaday warunków do wytworzenia potniejszej organizacyi
jiastwowej, któraby im zapewnia bezpieczestwo przed s-siadami i (!aa mono samoistnego rozwoju. Byo rzecz ja-
sn, e dziedziny ich, prdzej czy póniej, sta si musz u-pem ssiadów, powikszy terytorya innych, potniejszych, s-siednich organizmów pastwowych. Najwczeniej poczli za-
biega o nie Niemcy, zrazu, od Karola W., przez zhodowy-
wanie tych ziem, od Henryka I (pocz. X w.) przez bezpore-
dni ich podbój i wcielanie do pastwa niemieckiego. Alici juw drugiej poowie w. X. u wschodniej ciany Sowiaszczy-
zny poabskiej, urós potny organizm pastwowy polski,
który przyjwszy chrzeciastwo, a wraz z niem elementy
kultury zachodniej, wszed w ,=:pf>eczno ówczesnych pastw
europejskich jako czynnik w zasadzie równouprawniony. Dla
polityki zaborczej Niemców w tych stronach istnienie potnej
Polski przedstawiao najwiksze niebezpieczestwo, grozio po-
70 O. Balzer [400!
wanem wspózawodnictwem o ziemie zachodniej Sowiaszczy-
zny. Odliczajc bowiem uyczan, zblionych bardziej do od-
amu czeskiego, caa ta cz Sowiaszczyzny bya etnicznie
spokrewniona najbliej z plemionami polskiemi, bya wprost,
ctinajmniej w znacznej czci, polsk. Polsk bya ludnopomorska ; za Lechitów, na równi z Mazowszanami czy Pola-
ni-inii, uwaa Lutyków najstarsza kronika ruska \ a i po dzi
dzie jeszcze najpowaniejsi badacze w zakresie lingwistyki
uznaj Lutyków za plettii na wskro polskie- Nikt bardziej
od Polski nie by powoany do zjednoczenia tych plemion
w wspóln organizacy pastwow : byoby to zamknicie na-
turalnego procesu rozwojowego, jaki ju poprzednio dokona
si w znacznej czci przez zjednoczenie innych, bardziej ku
wschodowi rozsiedlonych plemion polskich w pastwo Mie-
szka I i Bolesawa Chrobrego. I gdyby to zadanie byo dao
si urzeczywistni, Pol>ka byaby urosa w jedno z najpot-
niejszych mocarstw rodkowej Europy, potne zwaszcza je-
dnorodnoci matoryau etnicznego, niewslrzymywana w roz-
woju wysikiem narodowej pracy asymilacyjnej, która wobec
takiej równorodnoci byaby zbyteczn.
I tak naturalnym, z góry wskazanym terenem roz-
przestrzenienia pierwotnej Polski bya Sowia-szczyzna p ( ) n o c n o - z a (^ h o d n i a ; opanowanie tych kra-
jów byo istolnem, najwaniejszem zadaniem politycznem w za-
raniu jej dziejów. Wobec wspózawodnictwa Niemiec, wobec
nieprzyjaznej postawy samych plemion poabskich, zadanie to
byo niewtpliwie bardzo utrudnione. Niemniej przeto zostao
podjte przez pierwszych Piastów. Osn.niejszy Mieszko I po-
przesta na wojowaniu Pomorzan i odosobnionych walkach
Mon. Pol. I. 553.
* l'or. II. p. Leskien, Ucb. d. ausgestoiljeiif. Slaverituni in Nnrd-
deutschl., Korn-spondeniblatl d. Vpr. f. Anthrop., Ethiiol. u. Urgi-sch XIX.
nr. 7 str. 52. 53, gdzie wskazano, ze wszystkie plemiona, siedzce na
pófnoc od dzisiejszej linii Magdebnrg-Berlin-Franklmt nad Odia byJy ple-
mionami polskiemi.
[401] stolice Polski 71
Z Lutykami; wielki jego syn zdobywa nie tylko pomorski
Gdask, ale take uyce i ziemiy^lubuska) podejmuje nawet(tym razem z Niemcami) wypraw przeciw Obotrytom, a po
odniesionym sukcesie dostaje moe (bliej oznaczy si nie-
dajc) ,czg_Sfowiasjczxznv__zach()dniej; eby ju nie mówi
o dalszym jeszcze, na olbrzymie rozmiary zakrelonym planie
stworzenia wielkiej monarchii zachodnio-sfowiaskiej, ujawnio-
nym w chwiowem zajciu pastwa czeskiego. 1 jeszcze Mie-
szko II, w szczliwszej dobie swego panowania, posuwa si
po tej samej linii politycznej, walczc przeciw Niemcom
o przewag Polski w Sowiaszczynie zachodniej. Moga tyle
potna indywidualno, jak Chrobry, wysun si nawet poza
t lini, podejmujc walk czy to z Wgrami o Slowaczyzn,
czy kilkakrotnie z Rusi ; z ogólnego [tunktu widzenia s to
przecie zdarzenia bardziej uboczne, epizodyczne;gówn tre-
ci polityki, gównym celem dziaa ornych trzech pierw-
szych Piastów historycznych pozostanie przecie ich walka
o Sowiaszczyzn zachodni. e ta polityka, mimo groz nie-
mieckiego przeciwnika, nie bya beznadziejn, e moga nawet
rokowa pov/odzenie, dowodz dzieje Chrobrego, a czciowotake Mieszka II.
Jest rzecz znamienn, e przez cay ten czas, a do
przewrotu z r. 1037/8, stolic Polski jest — Gniezno . I trzeba
rozumie, e nie jest to tylko rzecz przypadkowa, e owszem
zachodzi tu cisy, wewntrzny, przyczynowy zwizek midzyobu zjawiskami. Polska z orodkiem w Gnienie zwró-
cone miaa oczy ku Sowiaszczynie pónocno-zachodniej, na jej ziemiach musiaa sobie szuka pr^wszyslkiem terenu dalszego rozprzestrzenienia Monaby nawet
postawi pytanie, czy caa jej, w te strony skierowana poli-
tyka rozprzestrzeniania si, byaby moliw, gdyby jej oro-
dek znajdowa si w tym czasie w innej stronie pastwa, na
wschodzie czy na poudniu. To te zrozumia jest rzecz, ekiedy od powrotu Odnowiciela stolica pastwaprzeniesiona zostaa do Krakowa, cay kierunek
72 O. Balzer [402
1
owej polityki ulec musia zasadniczemu prze-
obraeniu. W czasach, do lej daty zblionych, badacze dzie-
jów sowiaskich zapisuj nie bez podstawy »upadek prze-
wagi polskiej w Sfowiaszczynie pónocno-zachodniej* ^ Je-
szcze, liczc od samego Odnowiciela, zrywa si Polska od
czasu do czasu do walki z najbliszem sobie Pomorzem, na
które Nien)cy nie pooyli jeszcze swej cikiej doni. Po car e s z t S o w i a s z c z y z u y z a c h o d ri i e j, po ziemie lutyckie.
obr.tryckie, uyckie, Polska ju odtd nie siga: prze-
chodz one w wyczny zakres oddziaywanianiemieckiego, i staj si stopniowo upem zaborczoci ger-
maskiej. Wielkie cele polityki Chrobrego zanikaj od razu
w caoci; nie podejmuje ich nie tylko Kazimierz, zajty re-
stauracy wewntrz kraju, nie tylko Wodzisaw Herman,
ksi maego ducha i umysu ; nie podejmuj ich nawet
Szczodry czy Krzywousty. Nie podejmuj ich, mimo e wa-
runki do wspózawodnicLwa z Niemcami o te ziemie skadaysi o wiele korzystiuej, ni za Chr^lirego lub Mieszka II, bo maokiedy cesarstwo, przez walk z papiestwem i wewntrzne roz-
terki, tak byo osabione, jak wanie w drugiej poowie XI
i pierwszej wierci XII stulecia. Dokonywuje si rodzaj abdy-kacyi co do jednego z najywotniejszych progra-
mów dziejowych, jakie miaa przed sob pierwotna Pol-
ska, i o jakie przez pewien czas upornie walczya: wyrzekasi ona myli rozprzestrzenienia na teren zacho-dnio-so wiaski, ray.li zapewnieina sobie stanowiska na-
prawd mocarstwowego przez wchonicie zasiedlo-
nego tame potnego, jednorodnego z wasnemswojem zaludnieniem ywiou etnicznego.
e ta zmiana polityki schodzi si cile z datprzeniesienia stolicy pastwowej, nie moe by rze-
CA- przypadkow. Polska, z orodkiem w Krakowie,znalaza si przed nowe mi zadaniami. Go za Ghro-
1 Por. Bogusawski W., Dzieje SIo-a-. IM. 418 n.
[403] Stolice Polski 73
brego byo dla niej rzecz drugorzdn czy przydatkow, to
teraz uroso do znaczenia zada naczelnych. Wcinita sercem
midzy trzy mode wprawdzie, ale silnie zorganizowane pa-stwa, Czechy, Wgry i Ru, musiaa stosunkowi swemu do
nich powici naj baczniejsz uu;ig. zaniedbujc dawniejsz,
w inne strony skierowan polityk. Przyczem warunki rozprze-
strzenienia je] pastwowoci, przetworzenia si w mocarstwo
przez znaczniejsze nabytki terytoryalne, okazay si od razu
jako bez porównania mniej pomylne, anieli dawniej, kiedy
zabiegaa o Sowiaszczy zn pólnocn(>zachodnia. Nie stay
przed ni otworem wielkie przestrzenie ziem, politycznie i kul-
turalnie dziewiczych ; trzeba byo, chcc si rozprzestrzeni
w nowym kierunku, stan do walki z gotowemi ju, silniejizemi
organizacyami pastwowemi. Ze za te organizacye oparte
byy w caoci lub przewanie na jednolitym materyale etni-
cznym, wic walka bya tem trudniejsza, gdy kierowaa si
nie tylko przeciw interesom wadców, ale take i ludów. Mimo
to odnawia si ona co chwila : nie zhczy wojen czeskich,
wgierskich i ruskich, jakie od czasów Odnowiciela prowadzia
Polska, zarówno w dobie jednoci pastwowej, a do Krzy-
woustego, jako te czciowo i póniej, po dokonanym roz-
dziale dzielnicowym. Ostateczny wynik tych ustawicznych za-
pasów wojennych by aden. Odzyska wprawdzie Szczodry
stracone pod koniec rzdów Mieszka 11 czerwieskie grody
i Sowaczyzn, ale nie na trwae;
pozatem za, liczc od
r. 1038, Polska przez Irzy z gór stulecia nie tylko e nie
rozszerzya swych dziedzin ku tym stronom, ale czciowo je
nawet, jak lsk, utracia. Zmarnowa si, w tej cigle po-
wrotnie] akcyi, bez adnego wydatniejszego skutku, olbrzymi
zasób energii narodowej : najlepszy dowód, jak wielkie, nie-
przezwycione trudnoci przeciwstawiaa sprawa teryloryal-
nego rozprzestrzenienia si kosztem tych trzech organizmów
pastwowych, pomidzy które khnem wbijaa si »nowa<
Polska z orodkiem w Krakowie. Trzeba byo czeka a doby
Kazimierza W. i wspóczesnego mu rozkadu pastwowoci
74 O. Balzer [404]
ruskioj, zanim po raz pierw.-zy Pulska rozszerzya si w tych
stronach w znaczniejszej mierze poza stare swoje granice —przez nabycie Rusi halicko-wodzimierskiej
;przyszed wnet
polem, przez powoanie Jagiey, olbrzymi nabytek litewsko ru-
skich dzieilzin. Zapocztkowany zosta nowy proces rozprze-
strzeniania si pastwowoci polskiej, kierunkowo wprost prze-
ciwny i odwrotny do tego, jaki si ujawni za czasów Chro-
brego czy Mieszka II. Ale teraz zadanie ekspanzyi polskiej
byo bez porównania trudniejsze, anieli dawniej, bo ywioetniczny, skupiony w krajach wschodnich, cho pokrewny, nie
by przecie z polskim jednorodny : trzeba byo podj olbrzy-
mie, na szereg wieków rozoone zadanie asymilacyi, wyczer
pujce siy elementu polskiego, utrudniajce peniejsz jego
konsolidacy na wewntrz.
Tego now^ego denia do ekspanzyi ku wscho-
dowi, cho w praktyce daa si ona urzeczywistni stosun-
kowo tak póno, pierwszy brzask wita w chwili po-
wrotu Odnowiciela do Polski, kiedy wyrzekano si myli roz-
przestrzenienia ku Sowiaszczynie pónocno-zachodniej i prze-
n OSZ o no stolic ksic z Gniezna do Krakowa.Zaamaa si ostro, i nagle, linia dziejów Polski,
otworzyy si prz^d ni nowe widnokrgi polityczne, zszerego-
way si odmienne warunki dalszej dziaalnoci — zaryso-
wa! si, jednem sowem, nowy kierunek jej rozwojudziejów^ ego. Mogo i musiao tyle doniose zdarzenie histo-
ryczne by wypywem zoonego oddziaywania przyczyn ró-
nolitych ; ale w szeregu t\ eh przyczyn zmiana orodkapastwowoci, przeniesienie jej punktu cikoci z wiel-
koitolskich równin do podkarpackiego grodu, bya jedn z naj-
waniejszych i w nastp.^twa dziejowe najbar-dziej ciarnych. I dla tego przeniesienie stolicy do Kra-
kowa, to nie tylko wypadek o znaczeniu formalnem, czysto
zeuntrznem : (irosta. bez dalszych nastpstw zmiana siedziby
ksicej ; t** zdarzenie w dziejach Polski pierwszorzdnie lo-
niose, dla caego dalszego ich rozwoju rozstrzygajce.
STUDYA NAD HISTORY
PRAWA POLSKIEGOWYDAWANE POD REDAKCY
OSWALDA BALZERA
TOM VI.
WE LWOWIENAKADEM TOWARZYSTWA DLA POPIERANIA NAUKI POLSKIEJ
DRUKARNIA UNIWERSYTETU JAGIELL. POD ZARZDEM J. FILIPOWSKIEGO1916.
STUDYANAD HISTORY PRAWA POLSKIEGO
VI.
STUDYANAD HISTORY PRAWA POLSKIEGO
Dotd wyszy:
Tom 1. Semkowicz Wl.: Nagana i oczyszczenie szlachectwa w Polsce
XIV i XV w.; Szelgowski Adam: CWopi dziedzice we wsiach
na prawie polskiem do koca XIII w.: FriedbergJan: Pospo-
lite ruszenie w Wielkopolsce w drugiej poowie XV w.: PazdroZbigniew: Uczniowie i towarzysze cechów krakowskich od dru-
giej polowy w. XIV do poowy w. XVII.; Balzer Oswald: Hi-
storya porównawcza praw sowiaskich. Gówne kierunki rozwoju
nauki i jej istotne zadanie.
Tom II. Samolewicz Janusz: Sd wyszy prawa niemieckiego na
zamku sanockim 1425 — 1553; Rundstein Szymon: Ludnowieniacza ziemi halickiej w w. XV; Dubieski Aleksander:
Gowszczyzna w Statucie litewskim trzecim; Gruewski Bole-
saw: Sdownictwo królewskie w pierwszej poowie rzdów Zy-
gmunta Starego; Balzer Oswald: Konstytucya Trzeciego Maja.
Wydanie drugie.
Tom III. Chód y nic ki Henryk: Sejmjki ziem ruskich w w. XV;Db-kowski Przemysaw: Wierna rka czyli pokad. Studyum
z prawa polskiego; Ghan o wie Alfred: Ciary pastwowe
duchowiestwa w Polsce w drugiej poowie XV i w pocztkach
XVI wieku.
Tom IV. BalzerOswald: Sdownictwo ormiaskie w redniowiecznym
Lwowie; Balzer Oswald: Statut ormiaski w zatwierdzeniu
Zygmunta I z r. 1519.
Tom V. Balzer Oswald: Porzdek sdów i spraw prawa ormia-
skiego z r, 1604; Db ko w s ki Przemysaw: Stanowisko cudzo-
ziemców w prawie litewskiem w drugiej poowie XV i w XVI wie-
ku (1447— 1588); Silnicki Tadeusz: Prawo elekcyi królów
w dobie Jagielloskiej; Wid aj e wic z Józef: Powoowe-poradlne.
Danina ludnoci wiejskiej w dobie Piastowskiej.
Tom VI. Ehrlich Ludwik: Starostwa w Halickiem w stosunku do sta-
rostwa lwowskiego w wiekach rednich (1390-1501); Balzer
Oswald: Z zagadnie ustrojowych Polski; Dbkowski Prze-
mysaw: Dobra rodowe i nabyte w prawie litewskiem od XIV
do XVI wieku; Balzer Oswald: Stolice Polski 963-1138.
SPIS RZECZY.
Ehriich L. Starostwa w Halickiem w stosunku do starostwa Iwow-skifgo w wiekach rednich (1390—1501) 1
Balzer O. Z zagadnie ustrojowych Polski 1S7
Dbkowski P. Dobra rodowe i nabyte w prawie litewskiem od
XIV do XVI wieku 213
Balzer O. Stohce Polski 963—1138 331
WYDAWNICTWATOWARZYSTWA DLA POPIERANIA NAUKI POLSKIEJ
WE LWOWIE.
Kor.
Abraham Wadysaw. Powstanie organizacyi kocioa aciskiego na Rusi.Tom I. 8» wiek. sir. XVI i 418. 190k . . . / 8
Balzer Oswald. Porzdek sadów i spraw prawa ormiaskiego z r. 1604.8» wiek. str_64. 1912 2
— Sadownictwo ormiaskie w redniowiecznym Lwowie, 8" wiek. sir.
187. 1909 \ . . 4— Statui ormiaski w zatwierdzeniu Zygmunta 1 z r. 1519. 8' wiek.
str. -^89. 1910 . 6— Stolice Polski 963— 11S8, 8« wiek. str. 76 .5
— Z zagadnie ustrojowy-^ih Polski. 8" wiek. str. 75. 1915 2Bodaszewski ukasz J. Teorya ruchu wody na zasadzie ruchu falowego.
C/. I, z 76 fig. w tekcie i 2 tabl. 8" wiek. sir. 126. 1901. ... 4Buzek Józef. Studya z zakresu administracyi wychowania publicznego.
I Szkolnictwo ludowe. 80 wiek. str. 479. 1904 ". 10
Chbdynicki Henryk. Sejmiki ziem ruskich wwiekuXV.8<'wik. str. 119. 1906. 3Dbkowski Przemysaw Dobra rodowe i nabyte w prawie litewskiem
od XIV do XVI wieku. 8« wiek. str. 117. 1916 4— Litkup. Studyum z prawa polskiego. 8" wiek. str. 68. 1906. ... 2— O utwierdzeniu umów pod groz bajania w prawie polskiem rednio-
wiecznem. 8" wiek. str. 75. 1903 2— Prawo prywatne "polskie, tom I. 8» wiek str. XXII i 602. 1910, t. II.
8« wiek. sir. X i 73L 1911 " "^ ... 28-<^- Prawo zastawu w zwierciadach saskiem, szwabskiem i niemieckiem.
\ Studyum z hisloryi prawa niemieckiego. 8** wiek. str. 88. 1913. , . 2— Rekojemstwo w prawie polskiem redniowiecznem. 8" wiek. str. 255.
1904 . . . . 6— Stanowisko cudzoziemców w prawie litewskiem w drugiej pofowie
XV i w XVI wieku (1447—1588). 8<> wiek. str. 85. 1912 2— Wierna rka czyli pokad. Studyum z prawa polskiego. 8" wiek.
sir. 188. i9a9 ". 4
— Zaoga w prawie polskiem redniowiecznem. 8" wiek. str. 49. 1905. 1
Dembiski Bronisaw. Stanisaw August i Ks. Józef Poniatowski w wietlewasnej korespondencyi 8" wiek str. 259. 1904. 6
— róda do dziejów drugiego i trzeciego rozbioru Polski. Tom 1. Poli-
tyka Rosyi i Prus wobec Polski od pocztku Sejmu Czteroletniego doogoszenia Konstvtucyi Trzeciego Maja, 1788—1791. 8« wiek. str.
LXXI i 565. 1902 • .... 12
Eirlich Ludwik. Starostwa w Halickiem w stosunku do Starostwa lwow-skiego w wiekach rednich (1390-1501). 8« wiek. str. 136. 1914. . 3
Grochmalicki Jan. Badania nad regeneracy soczewki ocznej u ryb, z ta-
blic 80 wiek. str 28. 19U8. . . .." 1
Grzegorzewski Jan. Z Sidyllalów rumelijskich epoki wyprawy wiede-skiej akta tureckie. S° wiek. sir. 408. 1912 9
Hadaczek KaroL Osada przemysowa w Koszyowcach z epoki eneolitu.
Studya do pocztków cywilizacyi w poudniowo-wschodniej £uropie,
z 10 tablicami. 8* wiek. str. 75. 1914 3
Hahn Wiktor. Juliusza Sfowackiego Samuel Zborowski. H" wiek. str 71. 1905. 2— Literatura dramatyczna w Polsce XVI wjeku. 80 wiek. str. 133. 1906. 3
Hirschler Jan. Spostrzeenia nad rozwojem zarodkowym motyli, z 9 fig.
w tekcie i 4 tabl. 8« wiek. str. 85. 1907 3
Janowski Benon. O odlegociach jako czynniku rozwoju kultury, z 4 fig. ^ ,
w tekcie i 5 tabl. 8" wiek. str. 43. 19l)8 2Kolankowski Ludwik. Zygi^nunt August, wielki ksi Litwy do roku 1548.
z 3 tabl. i 10 mapami. 8» wiek. str. 419. 19 1 3 . . . 10
Krasicki Ignacy. Satyry i listy. Wydanie krytyczne Lud. Bernackiego
z U podobiznami. S" wiek. str. VI i 253. 1908. ....... 6
Longciamps de Berier Roman. Rkojmia z powodu wad i braków a obo-
wizek wiadczenia. Studyum "z austryackiego prawa cywilnego. 8°
wiek. str. 87. 1916 • • 2
Ker.
oziski Walery. Doliny rzek wschodnio-karpackich i podolskiih. z 7 lig.
w t<'kscie 1 5 lab). 8^' wiek str. 67. 1905 2
Modelski Teofil Emil. Król »Gebalim« w licie Chasdaja. Stiiiiyum hi-
sloryt/iie z X w. 8Vwik. sir. 122. 1910 3
Nanke Czesaw. Szlachla wo/yiiska wobec, Konstytucyi Trzeciego Maja. 8"
wiek. sir. 93. 1907 2
Nowak Jan. Jednostki tektoniczne polskich Karpat wschodnich, z 4 rycin.
w tfkcif i 1 tjibl. S" wiek. sir. 44. 1914 >
Ohanowicz Alfred Ciary pastwowe dmliowiestwa w Polsce w dru-
giej poowie XV i w pocztkach XVi wieku (1447—1530). 8<* wiek.
sir. 80 1911.* '
. 2— Wspówasno wprawie prywatnem austryackipin. Sowik.sti. 75. 1916 2
Podlacha Wadysaw. Malowida cienne w cerkwiach Bukowiny, z 10tablicami 8o wiek. str^208. 1912 "... 7
Potocki Wacaw z Potoka Ogród Fraszek, wydanie zupene Al. BrQck-
nera. tom I. str XXXVII i 586, tom 11 8« str. X^V i 549 1907. . 24
Sawicki Ludomir. Z fizyografii zachodnich Karpat, z 27^fig. w tekcie i 2
tabl, 8» wiek. sir. 108. 1909 3
Silnicki Tadeusz. Prawo elekcyi królów w dobie Jagielloskiej 8' wiek.
str. 1:^4. 191.H ,.-. ..'
. 3
Szumowski Wadysaw. Galicya pod wzgldem medycznym za JdrzejaKrupiskiego, pierwszego protomedyka 1772—1783. Z portretem Kru-
piskiego. 8« wiek. str. 368. 1907. .'....."- 8
Tokarski Julian. Lakkolit z Cerro de Cacheuta w Argentynie z 3 fig.
w tekcie i 3 tabl. 8o wiek. str. 32. 1914 1
Tomkowicz Stanisaw. Przyczynki do hisloryi kultury Krakowa w pierw-
sze) poowie XVII w., z 31 tablicami, 8" wiek. str. H15. 1912. . . 9
Trembecki Jakub Teodor. Wirydarz Poetycki. Z rkopisu Radcy Dr.
Ludwika Mizerskiego, wyda Aleksander Bruckner, tom 1. S'' wrek.
sir. XXIII, i 512. 1910, tom II. 8» str. XLII i 401. 1911. . ..'
. 21
Weigl Rudolf. Studya nad aparatem Golgi-Kopscha i trolospongiami Holm-grena w komórkach nerwowych krgowców, z 1 tabl. 8*> wiek.
sir. 114. 1910 '. 3
Widajewicz Józef Powoowe-poradlne. Danina ludnoci wiejskiej w dobie
Piastowskiej, S° wiek. str. 146. 1913. 3
Witwicki Wadysaw. Analiza psychologiczna objawów woli, z 4 figurami
w tekcie i 1 tabl. 8^ wiek. sir. 127. 1904 3
Arciiwum naukowe, Dzia I, historyczno-filologiczny, tom I— IV po . . 12
Tom V 16
Tom VI 11
Tom VII IB
Tom VIII w druku.Dzia II, matematyczno-przyrodniczy, tom 1 16
Tom II w druku.
Zabytki pimiennictwa polskiego 1—2. Potocki W. z Potoka, Ogród
fraszek, 1 i U 243. Krasicki I., Satyry i listy 6
4— ;j. Trembecki J. T., Wirydarz poetycki 1 i II 21
Studya nad history prawa polskiego, tom 111 9
Tom IV i V po 10
Tom VI 13
Bulletin de la Socit pour ravancement des sciences, tom I (1901—1910) str. 204 5
To X1-X1II (1911—191.3) po V»Sprawozdania Wydziau Towarzystwa. Roczniki 1901 — 1915 po . . VfPierwsze dziesiciolecie Towarzystwa dla popierania nauki pol-
skiej (1901—1910) napisa dr. Przemysaw Dabkowski, Lwów 1911
sir. 52.'
V.Ksiga Pamitkowa ku czci Bolesawa Orzeciowicza. Tom I, str.
XXVII I 544 z 10 tabl. i 2 ryc. w tekcie; Tom II, str. 661 z 3tabl. i 1 ryc. w tekcie 36
DK
.2
B35
Balzer, OswaldStolice Polski
963-1138 '
PLEASE DO NOT REMOVE
CARDS OR SLIPS FROM THIS POCKET
UNIYERSITY OF TORONTO LIBRARY
o co