Sugier Darek - Milosc i wolnosc poza cialem.pdf

Embed Size (px)

Citation preview

SPIS TRECI I. ZAMIAST WSTPU II. JAK TO SI ZACZO III. PIERWSZE WYJCIA IV. DOWODY V. KOLEJNE WYPRAWY VI. POSZUKIWANIA ZMARYCH VII. NA TROPIE ODPOWIEDZI VIII. SEKSUALNO W POZA IX. CIEMNE STRONY JANI X. NIEOCZEKIWANE ODKRYCIE. Idea XI. NIEFIZYCZNI PRZYJACIELE. XII. OPERACJE I ZABIEGI XIII. KOLEJNA WOLNO PARK XIV. ODDANIE STERU XV. DALEKA ESKAPADA XVI. NAJDALSZA PODR XVII. DLACZEGO PISZ XVIII. PODSUMOWANIE EKSPLORACJI A. NAUKA DOSTRAJANIA B. GRY EMOCJONALNO-MYLOWE PYTANIA I ODPOWIEDZI Z OSTATNIEJ CHWILI SOWNIK Dzikuj Niefizycznym Przyjacioom za MIO Robertowi Monroe, pionierowi i kartografowi Niefizycznego wiata za mapy i drogowskazy pozwalajce odnale drog do DOMU Anthony'emu de Mello za odprogramowanie umysu z faszywych przekona Wszystkim ktrzy utrudniali powstanie tej ksiki Dziki nim nabieraem siy do pracy W oczach ich mogem dojrze wasne odbicie Dedykuj LUDZKOCI Epilog/Prolog Planeta od tysicy lat zasnuta czarnymi chmurami Nie ma wiata panuje wieczna noc chd Mieszkacy rodz si umieraj w ciemnociach zimnie Najstarszy praprzodek nie widzia wiata nie czu ciepa Maj mtne chodne oczy grub skr lepi niewraliwi Jako dominujcy gatunek zagospodarowali ca planet yj w pasoytniczych zwizkach emocjonalnych grach Nie chodz godni a zabijaj si nawzajem o jedzenie Specjalne technologie utrzymuj panujcy stan rzeczy rodki masowej informacji podaj sugestie hipnotyczne Nowonarodzonym nakada si maski daje role znieczula System bazuje na umiercaniu nonkomformistw Na czele strumienia pdzcego do Nikd stoi Nico Jeden z mieszkacw rozpocz nadawanie sygnau

obud si Obud Si OBUD SI I ZAMIAST WSTPU Le na materacu w sypialni. Na lewym nadgarstku czuj czyj ucisk. Jest to delikatna, Kobieca Do. Chwil si zastanawiam, co mam robi. W momencie, kiedy kocz t myl, Kobieta zaczyna mnie cign w swoj stron. Jakby intuicyjnie przeczuwam, e w tej chwili powinienem si rozluni. Tak te robi. Tajemnicza Osoba, chocia Jej nie widz, tylko czuj, jest mi skd znajoma. Nie mog sobie jednak przypomnie skd. Wyranie czuj promieniujc od Niej Mio. Jest po to, eby suy mi pomoc, wsparciem, opiek... OK nie bd wnika, kim Ona jest, przecie wiem, e mnie Kocha. A to chyba najwaniejsze. Poddaj si ufnie, a Ona z wiksz si wyciga mnie... Wyciga mnie?! No tak! Ja opuszczam ciao! Cholera, czy nic mi si nie stanie? Chod Dareczku chod Jestem przy Tobie oznajmia najpikniejszy Kobiecy Gos, jaki kiedykolwiek usyszaem. Ponownie rozluniam si. Koncentrujc uwag na wycigajcej mnie Sile, stopniowo wypywam na zewntrz, nagle zatrzymuj si. Co to takiego? Mam przyklejon praw stop i nie mog jej oderwa. Reakcja Kobiety jest natychmiastowa. Mocniej ciska mj nadgarstek i silniej cignie do siebie. Jednak stopa nawet nie drgnie. Nagle... czuj pod ni narastajce Cinienie, puchnc poduszk powietrzn. Co wypycha moj stop na zewntrz. Zaraz, zaraz! Tam Kto jest! Tak! To drugi Przyjaciel! Przyszed mi z pomoc! Dzikuj, dzikuj! Po chwili noga jest uwolniona. Nie tylko noga, ale i ja cay. Przeszywa mnie potne uczucie Wolnoci, lekkoci, nieskrpowania... Kobieta wci mnie holuje. Przenikam przez cian sypialni, wypywam na korytarz, bez problemu pokonuj drzwi ssiadw, nie otwierajc ich. Czuj si jak nowonarodzone dziecko w nieznanym, obcym rodowisku. Mam oczy i usta szeroko otwarte ze zdziwienia i zachwytu. Prdko powoli narasta. Przelatuj przez azienk. Mijam wieo uprane i wywieszone na sznurkach ubrania, w rogu le spinacze... Zbliam si do ostatniej ciany w bloku. Tak, czuj, e to ostatnia ciana. A co dalej? Co za ni zobacz? Pojawia si obawa przed nieznanym. W tym momencie, prdko z jak jestem holowany, gwatownie narasta. Z potnym przyspieszeniem zbliam si do ciany. Tu przed ni czuj, jak Kobieta zwalnia ucisk z nadgarstka, tym samym uwalniam si z Jej Holu i samodzielnie wlatuj w cian. A c to za gruby mur? Zwyka ciana w bloku jest o wiele ciesza. Ta ma dobre par metrw. Zbudowana jest z dziwnej struktury. Przypomina to... gum a troch ciasto. Tak! Naelektryzowane Gumo-Ciasto. OK! Jestem ju na zewntrz, jeszcze tylko nogi. Trzask! Co to byo? Co mi strzelio w stopach, zupenie jakbym si od czego odczepi. Przez ten mur wytraciem troch prdko. A niech go tam! Co za widok! Pikny wwz poronity nieznan mi rolinnoci, co na ksztat kosodrzewiny, wrzosu, wysokich traw. Boe, ja lec! Ja umiem lata! Co za Wolno! Jak cudownie! Jak piknie!... Zaraz, zaraz, co mi tu nie gra. Waciwie, to dlaczego lec nad t dziwn Krain? Przecie skoro opuciem ciao, to powinienem znajdowa si nad osiedlem, nad miastem. Powinienem widzie bloki, alejki z pieszymi i ulice z samochodami. A tu nic takiego. Dlaczego? Gdzie w oddali, po lewej stronie tu za lini Horyzontu sysz dziwny szum. Przypomina rozbiegwk z pyty winylowej. Troch w nim trzaskw, pykni... Co to takiego? Wsuchuj si. Szum narasta i zblia si w moj stron. Powoli, w miar jak si mu przysuchuj, zamienia si w mamrotanie, ktre po chwili wlatuje w sam rodek mojej gowy i sysz wyranie sowa. Kobiece, pikne, aksamitne sowa oznajmiaj mi: Sam stworzye ten Obszar Wyda Ci si bardziej atrakcyjny Ni lot nad blokami Boe! To Prawda! Faktycznie! Ogarnia mnie nage zrozumienie...Uwiadomienie... Wielkie Uwiadomienie... Wytracam prdko i puap. agodnie lduj na tej dziwnej rolinnoci, ktr, jak przed chwil si dowiedziaem, sam stworzyem. Wybucham paczem. kam jak dziecko. zy ciurkiem spywaj mi po policzkach. Nie mog opanowa paczu. Cay si trzs i chlipi. Pacz ze szczcia, ale te i z rozpaczy. Ze szczcia, dlatego, e wanie dowiadczam bycia w wiecie Niefizycznym, e udao mi si wyj z ciaa, e istnieje Inny wiat poza fizycznym, e mam tu Przyjaci, ktrzy naprawd mnie Kochaj, e tak naprawd to nigdy nie umr, lecz umrze jedynie ciao, e jestem niemiertelny, Wolny... A z rozpaczy, poniewa wiat, w ktrym si znalazem daleko odbiega od moich oczekiwa, jakie wpoio mi chrzecijastwo. Nie ma tu nieba, ani pieka, nie ma te Jezusa ani te szatana. Nie mog si w ogle w tym poapa. Mam al do kultury, w ktrej wyrosem, do

spoeczestwa, do duchownych, e karmiony przez lata byem kamstwami, po prostu kamstwami. Jestem jednoczenie niewymiernie szczliwy, e dowiadczyem Prawdy, jaka by ona nie bya, ale to zawsze Prawda. Siedz skulony z oczami zasonitymi domi, jakbym wstydzi si swojego paczu. No bo taki duy i pacze! Ale nie mog si opanowa, co we mnie pko i wylewa si ze Izami... szczcie i rozpacz... rado i al... Skrajne uczucia przenikaj si wzajemnie, wypeniaj mnie caego, miotaj mn... Po chwili, lub te po caej wiecznoci, czuj jak robi mi si coraz cieplej. Skostniae z emocji ciao powoli si ogrzewa, zwaszcza zzibnite palce rk. Ju si nie trzs, przestaj ka. Co takiego mnie otula? O jejku! Jak mi gorco w donie! A waciwie, to po co je trzymam na oczach? Nie ma ju potrzeby zasania ez, bo ju nie pacz. Odchylam donie i widz BIA KUL WIATA. Gapi si na Ni i z osupienia rozdziawiam buzi. Kula posiada wiadomo. Wci emituje w moim kierunku Energi. Teraz Jej natenie wzrasta. Rozpoznaj J. To MIO, najczystsza MIO... O Boe! W Energii zawarta jest Przyja, Troska, Wspczucie, Solidarno, Jedno, Empatia, Braterstwo, Opieka, Rwno... Potna Energia MIOCI wpywa we mnie, przenika mnie, kpi si w Jej strumieniu. Kula daje mi J bez cienia protekcjonizmu ze swojej strony, zupenie jakbymy byli sobie rwni. On/Ona taka Wielka, a ja taki may, mimo to tworzymy Jedno. Boe! Zaraz eksploduj! Przyjacielu, nie mam ju miejsca! Co za Ekstaza! Musz ju odej, bo...bo... zaczynam si cay trz, drga... Hop! Unosz si pod sufitem w sypialni. Jestem niesamowicie rozgrzany. Cay pokj spowity jest w Energii, ktr emituj. Czuj, e wracam do ciaa, ale powrt nie moe zaj zbyt szybko. Wczeniej musz odda troch Ciepa, MIOCI... agodnie opadam na d i wytracam temperatur. Jest to jedyny sposb, by si przyczy , by wej w ciao. Trwa to dobr chwil. Powoli wczaj si zmysy fizyczne... Jestem w ciele. Wszystko doskonale pamitam. Mam wielk potrzeb przytuli si do kogo i da mu to, co przed chwil otrzymaem od Przyjaciela Kuli MIO, Wielk MIO. Wychodz z sypialni, id do ony i creczki. Przytulam si do nich, mwi im, e tak bardzo je kocham... Przeznaczenie Gdaskie wybrzee 1945 Na ziemi upada sosnowe nasienie Przykrywa je czas mijaj lata Pod okazaym drzewem kobieta mczyzna Wyznaj sobie Mio cz si w Jedno Przykrywa ich czas mijaj lata W szpitalu pacze nowonarodzone dzieci Za oknem wiatr gra na igach wielkiej choiny Przykrywa to czas mijaj lata Wielka sosna zwala si na ziemi W rkach czowieka przesiknita ywiczn woni Ksika II JAK TO SI ZACZO Dziecice halucynacje w gorczce Kiedy byem maym dzieckiem, czsto przechodziem choroby z wysok temperatur, podczas ktrych miewaem dziwne halucynacje. Majaczyem. Pamitam to jak dzi... Le przykryty grub pierzyn. W pokoju panuje mrok. Obok ka po lewej stronie siedzi matka, opiekuje si mn. Co pewien czas dociera do mnie jej znieksztacony gos. Raz jest ledwo syszalnym szeptem, za chwil przeobraa si w donony gos. Staje si echem dobiegajcym z koca potnej hali, po chwili jest cichutki, skryty tu za uchem, by zamieni si w ryk trbiony prosto w ucho. Pierzyna, ktr jestem przykryty, ronie na moich oczach, staje si wielka, przeogromna, wypenia cay pokj i nagle gwatownie kurczy si do rozmiarw zwykej kodry, dalej zmniejsza si do wielkoci przecierada, papieru, folii, ju, ju ma znika, ale ponownie eksploduje i wypenia cay pokj. Podniebienie, ktre gaskam jzykiem, raz jest wypuke, a za chwil wklse. Oddech cichy, ledwie syszalny po chwili staje si gonym sapaniem... Nad ranem, gdy gorczka spadaa, opowiadaem ojcu o tym, co mi si przytrafio, co widziaem, czuem i syszaem. Rodzice uspokajali mnie, mwic, e to by tylko zy sen.

Dzisiaj wiem, e nie by to zwyky sen, ani te halucynacja, ktr mona by byo zignorowa. Wielokrotnie gociem w tym Obszarze. Najczciej dziao si to przypadkowo. Po pewnym czasie, by jako zaakceptowa i dopuci do wiadomoci, nazwaem go Obszarem Antagonizmw. Zatrucie pokarmowe i ponowna wizyta Musz si w tym miejscu przyzna do mojej saboci. Ot lubi dobrze zje. Jestem smakoszem. Najwiksza ochota na dobre jedzenie nachodzi mnie najczciej wieczorem. Bardzo czsto zdarza si i tak, e jadam tu przed snem. Wiem, e to niezdrowe, ale sprawia mi to ogromn przyjemno. Zupenie jakbym noc mia bardziej wyostrzony smak. Tote, od czasu do czasu, przy trafiaj mi si delikatne perturbacje odkowe. Tak te byo i tym razem. Nasza mnie ochota na spaghetti, wic zrobiem sobie uczt, nawsuwaem si do syta i poszedem spa. Jak si pniej okazao, to dziki niestrawnoci udao mi si dostroi do Odmiennych Rzeczywistoci, odzyska wiadomo po Drugiej Stronie. Budz si w dziwnym, niezidentyfikowanym miejscu. Nic nie widz, nic nie sysz. cilej mwic, nie ma tu niczego do ogldania, ani suchania. Mam za to doskonale rozwinity zmys czucia. Jestem j ed-nz nieskoczenie wielu kulek. S nas miliardy. cile do siebie przylegamy. Kady z nas jest indywidualnoci, odmienn, niepowtarzaln jednostk. Jednak w gromadzie tworzymy Jedno, jestemy Jednym, Wielkim Organizmem. Przyjaciele Kulki, s dookoa mnie. Czuj ich na grzbiecie, brzuchu, doniach, nogach, w tych miejscach, gdzie si stykaj z moj powierzchni. Co pewien czas dochodzi do mnie... Co to takiego? Jakie upomnienie, sygna. Nie mam pojcia, co to. Trwa zabawa, wol odda si zabawie. Gra polega na przekazywaniu sobie wzajemnie drga, wibracji. Nie ma punktw, bo i po co? Chodzi o mie spdzenie czasu, rekreacj. Teraz moja kolej. Chwytam wibracj, a dokadniej zaczynam sam j emitowa. Cay dr i rosn, puchn, rozpram si. Staj si coraz wikszy i wikszy, przeogromny. W miar jak to si dzieje, na powierzchni styku mojego ciaa, zaczynam odczuwa coraz wiksz ilo Przyjaci Kulek. Rozpycham si na boki i czuj, jak otaczaj mnie coraz wiksze Ich iloci. To jest nas a tak duo?! Biliony Kulek otaczaj mnie ze wszystkich stron. Teraz zmniejszam drgania, obkurczam si, wracam, a cinienie otaczajcych mnie Kulek Przyjaci zwiksza si. Napieraj na mnie ze wszystkich stron. Tym samym pomagaj mi si skurczy. Staj si coraz mniejszy i mniejszy... Mijam startowy rozmiar, wielko, od ktrej zaczem zabaw, l jeszcze mniejszy, malutki... Jestem ociupink, a dookoa mnie, tylko kilku Przyjaci Kulek. Trzech, dwch... Czuj jednego, tylko jednego, potnego giganta. C to za uporczywy sygna? Znw si odzywa? Przechwytuje mnie, oddalam si od Przyjaci, czuj wyrany ruch, prdko, cofanie, lec do tyu. Sygna jest coraz wyraniejszy. Ju wiem, co to takiego, to mdoci. Jakie mdoci, co to za uczucie? Aha, pynce z ciaa. No tak, przecie mam ciao fizyczne, zupenie zapomniaem. Przyspieszenie narasta, z pdem umiejscawiam si w ciele. Zrywam si na rwne nogi, by nie zabrudzi pocieli, biegn do ubikacji i wymiotuj. Przemczenie psychofizyczne i wibracje W wieku 18 lat pojechaem na OHP. Organizowany by na Wgrzech, pod Budapesztem. Pracowaem po kilkanacie godzin na dob w suchym, gorcym klimacie przy zrywaniu owocw i zaadunku. Racje pokarmowe byy drastycznie ograniczone. Bylimy zakwaterowani po kilkanacie osb w jednej sali, na pitrowych kach. O ciszy nocnej mona byo zapomnie. Wzgldny spokj panowa dopiero po 1:00 w nocy. Pobudka bya o 6:00 nad ranem. Pi godzin snu dla mnie osobicie, przyzwyczajonego do dziewiciu godzin na dob, byo stanowczo za mao. Krtko mwic, istnie spartaskie warunki. Po tygodniu zaczem odczuwa silne przemczenie psychofizyczne. Ponadto zaczy si dzia ze mn dziwne rzeczy. Gdy kadem si spa, po dosownie kilku minutach cay si trzsem, a kiedy prbowaem wsta lub wykona najmniejszy chociaby ruch, wwczas napotykaem na opr, potne unieruchomienie. Dopiero po dobrych kilku minutach walki z tym dziwnym zjawiskiem, udawao mi si poruszy ciaem, bd te zasn. Niepokoio mnie to, nie miaem pojcia, co to takiego. Byem przekonany, e zachorowaem na epilepsj. Uczucie bycia w drgawkach przypominao woenie gowy do transformatora. W uszach syszaem buczenie lub te dzwonienie elektrycznych dzwonkw. Cholera jasna, co to takiego? Mylaem. Pewnego wieczoru poprosiem koleg picego obok, by bacznie mi si przyglda, gdy bd zapada w sen. Nie mwiem mu nic o mojej nowej przypadoci. O tym, e czuj, jak cay si telepi, a w gowie brzcz mi dzwonki. Mia po prostu tylko mnie obserwowa. I co? Widziae co? Zapytaem po kilku minutach, gdy udao mi si ockn z elektrycznego szoku. A co niby takiego? Odpowiedzia zdziwiony. Nie ruszaem si?

A skd! Nie trzsem si? Co ty gadasz? Leae nieruchomo jak zabity! To dopiero miaem zabitego klina. Ciao si nie ruszao, a ja wyranie czuem, e cay dygocz. No i ten dziwny dwik w gowie. A moe kole co przeoczy? Po powrocie z OHP-u stan wibracji wci si utrzymywa. Powtrzyem wic eksperyment. Poprosiem moj dziewczyn obecn on eby mi towarzyszya. Miaa za zadanie dokadnie mnie obserwowa, gdy poo si i bd prbowa zdrzemn. Wibracje byy tak silne, e aby si z nich uwolni, walczyem dobrych par minut. Przynajmniej wydawao mi si, e tyle upyno czasu. Mao tego, by szybciej si ockn, stukaem nog o nog i ocieraem jedn o drug. Zupenie jak wisielec. Gdy wreszcie si uwolniem z wibracji, zapytaem Agnieszk, czy co widziaa. Odpara, e leaem najspokojniej w wiecie na ku. Bya bacznym obserwatorem. Powiedziaa, e nawet gaki oczne pod powiekami byy nieruchome. Wygldaem, jakbym spa kamiennym snem.Po kilku tygodniach zregenerowaem siy. Wysypiaem si i nie chodziem godny. Ku mojemu zadowoleniu dziwne wibracje zniky. Rozpynicie si podczas medytacji Swojego czasu interesowaem si wschodnimi sztukami walki. Po prostu naogldaem si za duo filmw o Brucc Lee, Vandamie i Nico. Wydaje mi si, e kady nastolatek przechodzi przez tego typu cielcy wiek. Zapisaem si na lekcje Kick-Boxingu i zacicie trenowaem. Chciaem by taki dobry, jak moi idole ze szklanego ekranu, no moe troch lepszy. Jednak miaem pewien problem. Nie chodzio tylko o moj kiepsk koordynacj ruchow, ale przede wszystkim o to, e byem zbyt sztywny. Moim marzeniem stao si by tak rozcignitym, by mc usi w szpagacie. No, a wtedy wszystkie dziewczyny moje. Co to by za szalony wiek! Zapisaem si wic dodatkowo na lekcje Jogi. HathaJoga kojarzya mi si z hindusem, czowiekiem-gum, ktry wykonuje dziwaczne pozycje. To jest to! Pomylaem. Regularnie uczestniczyem w zajciach. Nie mogem tylko zrozumie celu siedzenia w kuckach i mruczenia czego, co oni nazywali mantr. Caa ta medytacja bya dla mnie strasznie nudna. Jako nastolatek, obdarzony silnym temperamentem, nie mogem usiedzie bez ruchu w jednym miejscu. Pewnego dnia zosta zaproszony na zajcia jaki guru. Wypisz wymaluj hindus z filmw Tony Halika. Potrzebowa tumacza, by si z nami komunikowa. Mwi co o Kryshnie, Ramie, Karmie i temu podobnych rzeczach. Zupenie mnie to nie interesowao. Na koniec zaproponowa proste wiczenie relaksacyjne. Polegao ono na kolejnym napinaniu i rozlunianiu mini, czonkw ciaa. Wraz z innymi adeptami leaem na plecach, suchajc kolejnych komunikatw guru. Ten facet co w sobie mia. Nie rozumiaem bezporednio jego dziwacznego jzyka, jedynie przez tumacza, ale dao si odczu w jego gosie si, charyzm. Niczym za dotkniciem rdki, czuem jak rozpuszczaj si kolejne fragmenty mojego ciaa: stopy, golenie, uda, donie, ramiona, tuw... Na kocu zakomunikowa, bym zrelaksowa minie karku, twarzy, oczu... Poprosi, bym jeszcze bardziej si rozluni. Nagle poczuem, e staj si punktem i opadam na dno czaszki. agodnie spynem gdzie w rejon potylicy i tak trwaem dobr chwil. Byo mi bardzo przyjemnie. Zupenie straciem poczucie czasu i miejsca. Jednak byem wci w peni wiadomy, nie spaem. Po kilku komunikatach wrciem do normalnego stanu. Pytano nas o wraenia. Nic nie odpowiedziaem. Nie chciaem si wyrywa. Wolaem zachowa to dla siebie. Zreszt oniemielao mnie liczne grono ludzi. Dowiadczenie w narkozie Mijay lata. Z roku na rok zacza nasila mi si alergia. Wczeniej jako mi nie przeszkadzaa, nie miaa takiego natenia. Po prostu troch kichaem na pocztku lata i nic poza tym. Po pewnym czasie, okazao si, e mam rwnie chore zatoki. Niemale przez okrgy rok chodziem zakatarzony. Postanowiem co z tym zrobi. Udaem si do laryngologa. Ten zajrza w nozdrza i natychmiast postawi diagnoz deviatio septi nosi. Miaem skrzywion przegrod, ktra uciskaa na luzwki i powodowaa ich obrzk. Pamitka po bjce ze szkoy redniej. Dla pewnoci udaem si do innego lekarza. Jego diagnoza brzmiaa identycznie. Z racji medycznego wyksztacenia ukoczyem studium medyczne wiedziaem, co nieco na ten temat. Czekaa mnie operacja czyli zabieg w znieczuleniu oglnym, narkozie. Wielokrotnie na zajciach praktycznych asystowaem anestezjologowi podczas tego typu zabiegw. Miaem troch pojcia o anestetykach i ich dziaaniu, ewentualnych powikaniach pooperacyjnych, no i wreszcie o tym, e mog si nie obudzi. Jak to si adnie nazywa zej". Wcale mnie to nie przeraao. Moe zabrzmi to dziwnie, ale tak naprawd bardziej baem si y. Gdzie gboko we mnie zakorzeniony jest bl istnienia. Jake byoby wspaniale nie by, nie istnie... Tak

wic myl o mierci wcale mnie nie napawaa lkiem. Jakie moje mylenie byo naiwne, dowiedziaem si dopiero po paru latach. Dotaro do mnie, e mier nie istnieje. Jest tylko zmiana egzystencji. adny klops! Brawa dla Stwrcy! Pooono mnie na stole operacyjnym. Podano anestetyki. Gwatownie straciem przytomno. Odzyskuj wiadomo. Jej utrzymanie sprawia ogromny wysiek. Tak bardzo chce mi si spa. Jestem wielkoci punktu, spoczywam na dnie potylicy, zupenie jak kiedy podczas medytacji z hinduskim guru. Sysz znieksztacone gosy lekarzy. Dubi co w moim uchu. W uchu? Przecie miaem mie operacj na nos! No nie! Chyba co spieprzya Trac przytomno... Ponownie j odzyskuj. Poruszam si po spirali w gr. Zbudowana jest z uczu. Nieskoczenie dugiego acucha przernych emocji. Kada jest inna. Tu nic si nie powtarza. Przeskakuj z ogniwa na ogniwo, pnc si ku grze. Inni te szli t drog, wszyscy moi bracia. Nie mog zabawi zbyt dugo na poszczeglnych stacjach ogniwach, gdy grozi to utrat wiadomoci, kompletnym zatopieniem si w uczuciu, w jego wibracji. By si przesuwa do przodu, naley zapomnie, co si przed chwil odczuwao, odci si. Kada kolejna baza jest bardziej zaawansowana. Uczucia staj si silniejsze, bardziej zoone, skomplikowane. Duo w nich innych odgazie, ale nie zawracam sobie tym gowy. Nie mog, gdy grozi to zabdzeniem, zatraceniem si, zaniciem... Czuj, e zbliam si do koca spirali. Sysz dopingujcy, peen Mioci Gos: Dalej dalej dasz rad Teraz Twoja kolej miao Jestemy z Tob Moesz to zrobi dla siebie Dla Nas dla Wszystkich Jeszcze tylko trzy stacje przede mn. O, jakie ciekawe odgazienie. Wchodz w nie. To orgazm. Potny, narastajcy bez koca, kosmiczny orgazm! Ile on trwa?! Chyba wieki?! I wci narasta. O kurcz, co ja robi!? Musz wrci na waciw drog! Jestem, udao si, nie zatraciem si, nie zasnem. Jeszcze tylko dwie bazy... Ju tylko jedna... Ostatnie ogniwo spirali. Co to za ogniwo? To ja sam! Co zrobi by si przesun wyej? To takie wane, by powikszy spiral! Dla mnie, dla Nas, dla Wszystkich...! Chocia o jedno ogniwo w gr...! Ale jak, skoro sam jestem tym ogniwem...!? Wiem, musz zatraci samego siebie. Wej w nico i sta si nicoci. Zasn, straci wiadomo... Panie Darku, prosz si obudzi! Nie pimy, nie pimy! Syszc gos anestezjologa, wstaj na rwne nogi i id do wyjcia. W tym samym momencie biegn do mnie trzy pielgniarki z zamiarem asekurowania mnie. Co pan robi!? Chyba pan oszala!? Zaraz si pan nam przewrci i narobi kopotu. Prosz si pooy na ku, a my pana zawieziemy. Dobrze si czuj. Troch chce mi si spa, ale nie bardziej ni z rana. Lecz skoro nalegaj, nie bd si sprzecza. Posusznie wykonuj polecenia personelu. Kad si na ko i odwo mnie na sal. Czujc, e mam zabandaowane prawe ucho, pytam pielgniark, co to takiego. Odpowiada mi, e miaem septoplastyk, to znaczy przeszczep powizi i chrzstki zza ucha do nosa. A wic to by wyjaniao, dlaczego czuem, e mi grzebi przy uchu. Bior dugopis z zamiarem zapisania tego, czego przed chwil dowiadczyem. Dugo siedz nad pust kartk papieru. Nijak nie mog tego przeoy na sowa... Przygoda z narkotykami Wszdzie dookoa syszy si gosy, e narkotyki s be". Najczciej wykrzykuj to ludzie, ktrzy wypijaj hektolitry spirytusu rocznie. Zwaszcza w naszym spoeczestwie panuje niepodzielnie prymat na cze wdki. Pije si j niemal przy kadej okazji. Kady pretekst jest dobry, byleby dziabn, byleby sponiewierao. Procedura narodowego pijastwa jest otoczona pen ceremoni, tak zwan kultur picia, a pijcy uparcie twierdzi, e konsumuje wdk, bo jest smaczna. To ciekawe, dlaczego mu wykrca buzi. Dla mnie to czysta, w penym rozkwicie, hipokryzja. Kiedy, pod sklepem spoywczym na swoim osiedlu widziaem jak alkoholiczka szukaa czego w mietniku. Po chwili znalaza. Uja szyjk butelki po tanim winie w dwa palce, wyprostowaa si jak do hymnu, oprnia kilka kropel cennego pynu, skrztnie przetara kciki ust i szukaa dalej zotego runa. Zrobia to z tak dystynkcj, e byem w szoku. Myl, e zwykego mleka tak nie pije. Nie trzeba szuka na ulicy, wystarczy rozejrze si po swoich bliskich. Czy mona sobie wyobrazi biesiad bez wdki? Alkohol jest wszdzie dookoa, atwo dostpny i w miar tani, a skarb pastwa czerpie z tego krocie. Podobnie jest z papierosami. Palenie powoduje raka i choroby serca, ostrzega sam minister zdrowia. Skoro tak, a chyba w szkodliwo palenia tytoniu nikt nie wtpi, to po co sieje sprzedaje? Tak wic na alkohol i tyto nie jest naoona prohibicja. Natomiast, jeeli kto od czasu do

czasu, mam na myli przedzia kilku miesicy, zayje mikki narkotyk na przykad marihuan, to automatycznie przyczepia mu si etykietk narkoman" i go jest przegrany. Patrzy si na niego spode ba, pitnuje, wytyka palcami. Borys Jelcyn chodzi notorycznie wstawiony. Podobnie jest z innymi politykami oraz z ludmi nalecymi do tak zwanej mietanki spoecznej. Lecz kady udaje, e nic nie widzi. Jednak gdyby w ich yach zamiast alkoholu bya marihuana, to by si dopiero podnis raban. Zreszt skd wiadomo, e tak nie jest. Bill Clinton palii trawk, ale si nie zaciga, jak piewa artysta estradowy Kazik. Miliony ludzi umieraj na wiecie za spraw alkoholu i papierosw. Wystarczy spojrze na statystyki. Czy tyle samo jest miertelnych zej spowodowanych zaywaniem marihuany?! Nie. W pastwach arabskich jest dokadnie odwrotnie. Tam alkohol jest be", a opium i haszysz cacy". Do czego zmierzam? Uwaam, e wszystko jest dla ludzi. Naley zachowa tylko umiar i zdrowy rozsdek. Z ycia, tak jak z uczty, dobrze jest wyj ani sytym ani godnym mawia staroytny uczony. Jeeli dla kogo wypicie piwa stanowi takie samo niebezpieczestwo, co oprnienie flaszki wdki, a zacignicie si trawk od czasu do czasu, jest rwnie niebezpieczne co codzienne palenie skrtw, to nie pozostaje mi nic innego, jak pozostawi to bez komentarza. W latach wczesnej modoci, czerpaem przyjemno i korzyci z zaywania zarwno otpiaczy" alkoholu, jak i rozszerzaczy" narkotykw. Jednak zawsze zachowywaem zdrowy rozsdek i umiar. Przypominao to troch balansowanie na cienkiej linie. Trzeba bardzo uwaa eby si nie spieprzy na dno. A jakie korzyci mogem czerpa z zaywania narkotykw, prcz doznawania dobrego samopoczucia? moe kto zapyta. Najczciej zaywaem marihuan nic po to, eby uciec, lecz eby zrozumie. Wikszo odlotw nie bya wcale przyjemna, bya w nich dua dawka lku. Lecz w momencie, kiedy w moim ciele by narkotyk, doznawaem rozszerzenia wiadomoci. Wwczas skrztnie nagrywaem na dyktafon to, co czuj, jak rozumiem niektre zjawiska i interesujce mnie tematy. Po kilku godzinach, gdy narkotyk przestawa dziaa, odsuchiwaem tam i nagranie przenosiem na papier. Tak byo i tym razem: W czasie dnia odbyem ciki, wyczerpujcy trening. Czujc, e mnie bierze choroba, zayem 1 gr aspiryny i wypiem mocn kaw. Zamiast poczu si lepiej, odczuem silny dyskomfort psychofizyczny. Staem si bardzo nadpobudliwy i przelkniony. Uczucie rozbicia, wyobcowania, strachu przed czym nieokrelonym, narastao. Postanowiem sprbowa wyciszy si marihuan. W mieszkaniu nikogo nie byo. Pomylaem, e moe to by dobry moment na kontemplacj z rozszerzaczem. Towar by dobry, wic wziem na pocztek jednego macha. Poczekaem par minut, by oceni stopie dziaania narkotyku. Sytuacja si nie poprawiaa, nadal byem w emocjonalnym doku. Wziem drug dawk. Po chwili poczuem na sobie potn, gigantyczn fal lku. Zaczem si cay trz, telepa z zimna, ze strachu przed czym nieokrelonym. Lk przyj niewyobraalne rozmiary. Nigdy wczeniej nie czuem si tak potwornie. Istne pieko. Serce walio mi jak oszalae. Zaraz kopn w kalendarz! Pomylaem. Boe, co tu robi! Jak sobie z tym poradzi! Panika, histeria... Wszelkiego rodzaju ukryte w podwiadomoci fobie wypyny i rozkwity w penej okazaoci. Ksay mnie ze wszystkich stron z caej siy. Nie mogem wykona najmniejszego ruchu. Byem kompletnie sparaliowany... Na szczcie nic nie trwa bez koca. Chocia w tamtej chwili sekundy wydaway mi si wiecznoci, po pewnym czasie lk nieznacznie zela. Pogasiem wiata w caym mieszkaniu. Sprawdziem z dziesi razy, czy s zamknite drzwi i okna oraz zakrcony gaz. Udaem si do swojego pokoju, nakryem trzema kocami, w uszy wcisnem zatyczki, a oczy obwizaem czarnym podkoszulkiem. Wwczas nic innego nie przychodzio mi do gowy, jak prbowa odci niezmiernie wyostrzone zmysy i postara si zasn. Powoli lk ustawa. Robio mi si coraz cieplej i przyjemniej, lecz o zaniciu nie byo mowy. Mj umys by pobudzony, ostry jak brzytwa, skrystalizowany... Gdy tak leaem prbujc si wyciszy, nagle w ciemnoci, pod powiekami ujrzaem dziwny Wir. Zaczem si w Niego wpatrywa. Po chwili poczuem, jak wypywam przez gow i sun w Jego kierunku. Przestraszyem si, e umieram. Zerwaem podkoszulek z oczu. Rozejrzaem si. Nie. Wszystko byo w porzdku. Ponownie zakryem oczy i wyciszyem umys. Po krtkiej chwili, znw ujrzaem Wir. Stawa si coraz wikszy, nie, to ja pynem w Jego kierunku. To, co zobaczyem byo niesamowite... Nie ma tu gry, ani dou. Nie istnieje prawa i lewa strona. Cao przypomina nieskoczenie wielk Otcha, po rodku ktrej, wydobywa si Biae wiato. Emituje Ono promienie, a kady z nich, jest oddzieln indywidualnoci jednostk wiadomoci... Biegn od wiata, a nastpnie wracaj do

Niego. Gdy jednostka powraca do rda, czy si z innymi wiadomociami w wiksze promienie, tworzc due Gromady Jednoci. Te z kolei cz si w jeszcze wiksze, a zupenie nikn w wietle. rdo w ten sposb ronie i nabiera mocy do wikszej emisji promieni. Przypomina to zasad sprzenia zwrotnego, superkompensacji. Im wicej wypywa promieni ze rda, tym wicej do Niego wraca, wszystkie jednoczenie oddziauj na siebie, s sprzgnite. To jest rosnca Nieskoczono! Pyn w stron rda. Bacznie obserwuj. Centrum Emisji, jak i poszczeglne promienie, wiedz o mojej wizycie. W peni mnie akceptuj. Nie, Oni mnie kochaj. Jestem jednym z promieni Biaego wiata, ich bratem, synem rda. Wszyscy tworzymy Jedno. Na pewnym poziomie jednostki wietlne s czym zaabsorbowane. Wyostrzam koncentracj. Ju wiem, o co chodzi. Wymieniaj si dowiadczeniami, w ktrych zawarta jest informacja, klimat, uczucia, obrazy, hologramy... Komunikuj si za pomoc Byszczcych Ku. Tak. Kul Wiedzy... Zatrzymaem si. Nie mog si poruszy dalej. Wracam. Czuj, jak powoli pyn do tyu. Jestem coraz dalej i dalej od rda. Smutno mi z tego powodu. Jednoczenie wiem, e mam co do zrobienia. Nie wiem, jeszcze co to takiego. Ale musz wykona robot tak, jak inni moi bracia, bymy mogli rosn w sil... Wir niknie. Nie sposb zbliy si do Niego, wrci za Jego punkt. Powoli zaczynam czu, e le u siebie w pokoju przykryty stert kocy, a na oczach mam ciemn koszulk.. Zerkam na budzik. Od chwili, kiedy si pooyem, upyno ponad ptorej godziny. Bior dyktafon do rki. Ale jak zamieni na sowa to, czego dowiadczyem? Nie mam pojcia. Dug chwil siedz w milczeniu... Zetknicie z literatur ezoteryczn Dozna, ktrych od czasu do czasu dowiadczaem, nie mogem wytumaczy w aden logiczny sposb. Wiedziaem, e nie byy to zwyke halucynacje i sny. Ponowne prby dotarcia do Obszarw, w ktrych gociem z krtkimi wizytami, nie byy takie proste. Kolejne eksperymenty z narkotykami, niczego nie przynosiy prcz frustracji. Musiaa istnie jaka metoda na dotarcie...TAM... Na uzyskanie odmiennego stanu wiadomoci i percepcji. Zaczem interesowa si ksikami, ktrych sam tytu kiedy mnie mieszy. Wertowaem kad moliw pozy ej poczwszy od ezoteryki, filozofii, etyki, Denikana, a skoczywszy na mistyce i religii. Oprcz wypranego mzgu, niczego nowego nic wyniosem. Miaem taki mtlik w gowie... Mao tego, wpoiem sobie potn ilo lkw. Wyrzuciem t ca ezoteryk w diaby. Potrzebowaem kilku tygodni, by doj do siebie. Pewnego dnia pod blokiem na parkingu spotkaem dawno niewidzianego koleg z dziecistwa. Po krtkiej wymianie zda typu cze, co sycha, ale fajna pogoda", postanowiem podzieli si z nim moimi dowiadczeniami. Wiesz stary, Zwrciem si do niego. byem... Byem po Drugiej Stronie. Wywaliem z grubej rury. Wierzysz mi? Zamyli si dusz chwil. Baem si, e mnie wymieje. Ale o dziwo przyj to spokojnie, moe nawet z pewn zazdroci. Skoro tak... Odpar. Mam co dla ciebie. Poszlimy do niego na gr. Piotrek od duszego czasu interesowa si ezoteryk. Mia pokan biblioteczk z ksikami traktujcymi o eksterioryzacji, hipnozie, postrzeganiu pozazmysowym, widzeniu aury i tego typu rzeczach. Mnie interesowa ten pierwszy temat, brzmicy tajemniczo podre astralne. To ci si powinno spodoba. Zagadn i wcisn mi trzy ksiki. A po co stary od razu trzy? Jedna wystarczy. Masz trzy, to jest cao, trylogia. Niczego nie zaapiesz, jeeli nie przeczytasz wszystkich od dechy do dechy. OK. Odparem. Wziem lektur i podzikowaem. No, tylko teraz musz uwaa, eby znowu sobie szamba we bie nie zrobi. Dorzuciem. W drodze do domu przeczytaem notatk o autorze. By nim amerykaski biznesmen, niejaki Robert Monroe. Biznesmen brzmiao lepiej ni mistyk, duchowny czy te ksidz. To moe by ciekawa lektura. Pomylaem. Wcisnem ksiki do torby, wysiadem z autobusu i czym prdzej pomaszerowaem do domu. Tego samego wieczoru usyszaem w radiu audycj o pewnym czowieku i jego dalekich podrach astralnych. Jego nazwisko brzmiao znajomo. Zerknem na okadk ksiki. To ten sam czowiek, ktry napisa trylogi! Czym prdzej zaczem czyta. Zawarto trzech pozycji przekraczaa grubo tysic stron. Przeczytaem je w pi dni. Z moj dysleksj by to nie lada wyczyn. Przeczytaem, to raczej ze sowo. Ja je wchonem. Siedziaem skulony, przytwierdzony do fotela, oczy i usta miaem szeroko otwarte, co chwil kiwaem gow z niedowierzania, zapomniaem o godzie, o caym boym wiecie. Chonem kade jedno sowo jak gbka. Kiedy przeczytaem ostatnie strony trzeciej czci,

natychmiast zaczem czyta ca trylogi od pocztku. Niektre fragmenty po kilka razy. Podczas lektury, uderzao mnie to, i dowiadczenia autora s zbiene z moimi. To niesamowite! Wibracje, katalepsja, Biae wiato, Spirale, Gosy... A wic nie byem osamotniony w swoich dowiadczeniach. Mao tego, ten niesamowity pionier nakreli map Tamtego wiata. Owszem wielu pozycji z tej mapy nie mogem zrozumie, nie mwic o odczytaniu, bo przecie nie umiaem wychodzi z ciaa tak jak on na zawoanie. Jednak to, co napisa, niesamowicie trzymao si kupy. Tak wic poknem bez adnego odfiltrowaniajego przekaz. Owszem, nie obyo si bez lekkiej niestrawnoci. Przez par tygodni le spaem, byem apatyczny, rozkojarzony, nie miaem motywacji do czegokolwiek. Byem w depresji. Co we mnie umierao. Nigdy nie przeyem takiego zaamania, no moe po mierci ojca. Jestem raczej silnym facetem, a tu taka klapa. Odwaga Otoczony legionem rzymskim samotny Spartakus Zszed z konia zabi go rzek do wroga Ko jest mi niepotrzebny Zwyci bd mia setki waszych koni Legenda gosi inaczej Czy nie masz odwagi jej zmieni III PIERWSZE WYJCIA Po paru tygodniach, gdy doszedem do siebie i jako uporzdkowaem sobie w gowie, zaczem wysya sygna z prob o wycignicie mnie z ciaa. Z obsesj powtarzaem przeoon na jzyk niewerbalny afirmacj wedug wskaza Roberta Monroe: Jestem czym wicej ni tylko ciaem fizycznym... Nie wiedzc, co mnie moe czeka, na jakie siy niefizyczne mog trafi, na wszelki wypadek troch zmodyfikowaem afirmacj. Jak pniej si okazao, moje obawy byy zupenie bezpodstawne. Wysyany sygna brzmia mniej wicej tak, mniej wicej, gdy czsto co w nim zmieniaem, nic klepaem go jak wiersza, lecz mwiem od serca: Pragn Mioci Wolnoci Prawdy Rozwoju Chc wrci do DOMU Pomcie mi Przyjaciele Wy Kochajcy mnie Bardziej rozwinici Wycignijcie mnie z ciaa Wypowiadajc te sowa, wycigaem dodatkowo ramiona w gr w gecie przyjani, pojednania, ufnoci, oddania... Gdy sytuacja nie pozwalaa na taki fizyczny gest, to po prostu wyobraaem sobie, e to wykonuj. Czsto podczas wysyania Sygnau zy same cisny mi si do oczu. Tak bardzo pragnem wyj z ciaa, dowiadczy spotkania z Przyjacimi, wrci do DOMU... Przyznam szczerze, e baem si i to jak cholera. Nieznanego, tego co zobacz, e nie wrc do ciaa, zwariuj, nic poradz sobie z zachodzcymi zmianami w wiadomoci. Baem si nowego rodowiska, e nie bd mia kontroli nad nowym zjawiskiem. Lkaem si rwnie, moe to si wyda dla niektrych mieszne szatana, e porwie moj dusz do pieka. Baem si rwnie Jezusa, spotkania z nim, i nic jestem jego godny, e czyni jakie witokradztwo. W mojej gowie bya caa kopalnia uwiadomionych i bliej nieuwiadomionych lkw. Jednak pragnienie wyjcia byo silniejsze ni lki. Mijay dni, tygodnie, miesice... Byy to najdusze chwile w moim yciu. Czekaem z niecierpliwoci na spotkanie, na cokolwiek, byleby zaczo si co dzia. Nie mogem si doczeka wyjcia. Mylaem, e co jest ze mn nic tak. Moe jestem jeszcze niegotowy? Niegodny? Czsto, gdy nikt nie widzia pakaem, bagaem, klem... Niekiedy mylaem o samobjstwie. To bym si dopiero dostroi konkretnie, wyszedbym z ciaa na zawsze! Pewnego wieczoru usiadem w fotelu i zaczem si modli do Boga, do Przyjaci Niefizycznych, proszc Ich o wsparcie, bym wytrwa w tym, co sobie postanowiem. Bym nie wtpi, lecz walczy. Pomylaem sobie, e pomoe mi, gdy co zobacz, na przykad aur. Zaczem wic prosi Ich o to, e chc zobaczy swoj astraln po wk, e to umocni moj wiar w istnienie Drugiego wiata. Siedziaem w fotelu, bagajc o wysuchanie. zy napyway mi do oczu. Nagle zauwayem, jak z kciuka prawej rki wydobywa si co na ksztat denaturowego pomienia. Po chwili caa rka i rami byy spowite w tej dziwnej niebieskawo-szarej mgiece. W pierwszej chwili przestraszyem si, a

nastpnie z radoci wybuchnem paczem. Dzikuj, dzikuj Warn! Powtarzaem. Co to byo za wsparcie z Ich strony... Teraz miaem jeszcze wiksz motywacj, by wyj i byem uzbrojony w cierpliwo, jake mi wwczas potrzebn. Co pewien czas, kilka razy dziennie, widziaem rwnie rozbyskiwania. Biao niebieskawe punkciki wietlne w odlegoci okoo metra od moich oczu. Gdy si w nie wpatrywaem, znikay. Raz byy malutkie jak ziarenka maku, niekiedy cakiem pokane, osigay wielko zblion do jednogroszwki. Po pewnym czasie zrozumiaem, e to ja sam emituj te rozbyski i s one niczym innym jak tylko moimi mylami. Nazwaem je mylo-emocjami, gdy zauwayem prost zaleno. Im silniej o czym mylaem i towarzyszyy temu due emocje, wwczas rozbyski staway si wiksze. I odwrotnie. Im myli towarzyszya sabsza emocja, rozbysk by mniejszy. Zrozumiaem, e myli i emocje s ze sob nierozerwalne, tworz cao. Zatem mylenie bez emocji nie istnieje. Rozbyskiwania widziaem rwnie u innych ludzi. Niektrzy z nich na przykad podczas silnego stresu emitowali cae chmary mylo-emocji, pobyskujcych dookoa ich gw. Moe std si wzio powiedzenie, e kto byska piorunami? W sonecznym wietle, gdy rozluniem wzrok i patrzyem przed siebie ot tak, od niechcenia, zauwayem, e ludzkie gowy dymi specyficzn energi. Te i inne wraenia wzrokowe pomagay mi zachowa siln motywacj, by wyj z ciaa. Ju wiedziaem, a nie tylko wierzyem, e istnieje co wicej anieli wiat Fizyczny. Cierpliwie czekaem i nie traciem nadziei. Opacao si. Wreszcie dostaem to, czego chciaem. Po okoo siedmiu miesicach dugich oczekiwa zaczo si. Przychodzili najczciej nad ranem, gdy pytko spaem. Wwczas czuem Ich Donie agodnie spoczywajce na moim ciele. Chwytali mnie za nadgarstki, cigna Achillesa, pchali od tyu cisnc w plecy. Raz byo Ich kilkoro, a niekiedy Jeden. Wykazywali wrcz anielsk cierpliwo dla moich oporw. Przychodzili, gdy tylko nadarzya si okazja i centymetr po centymetrze wycigali mnie z ciaa. Krok po kroku pokonywaem zakorzenione we mnie lki. Le w swoim pokoju na materacu. Na lewej doni czuj spoczywajc czyj do. Odczucie narasta. Tak, to jest Kobieca Do. Nie tylko Do, ale i caa Osoba. Wyranie czuj, e tam Kto jest. W momencie, kiedy to sobie uwiadamiam, Kobieta zaczyna delikatnie mnie gaska po wewntrznej stronie doni. Czuj bijc od Niej Mio, przyja, opiek... Zaraz, zaraz, to niemoliwe! Ledwo kocz t myl, a tu za praw rk Kto mnie chwyta. Ponownie odczucie narasta i ucisk staje si coraz bardziej wyrany. To Mczyzna! Kobieta w tym czasie nie przestaj e gaska. Co jest grane?! Boe! Boe! Przyszli! Przyszli! Wysuchali mnie! W tym samym momencie Mczyzna ciska mocniej prawic i energicznie potrzsa ni kilka razy. Zupenie jak na przywitanie. Kobieta za pieci dynamiczniej. Czuj, jak bije od Nich Ciepo. Robi mi si coraz przyjemniej, spokojniej, radoniej... Przez obydwa ramiona wpywa do mojego wntrza Energia. Rozpoznaj J natychmiast, to MIO, Najczystsza MIO. Absorbuj J, chon jak gbka! Jestem taki Jej godny, spragniony! Boe, co za MIO, WOLNO...! Za chwil eksploduj ze szczcia. Nie jestem w stanie pomieci tyle Tej Energii. Ju zaczynam si trz. Mam oczy pene ez. Teraz rozumiem, dlaczego na naszym wiecie nie ma Takiej Mioci. Po prostu my ludzie nie potrafilibymy Jej znie. Ze szczcia rozkleilibymy si na dobre. Niczego nie moglibymy robi, oprcz trwania w ekstazie. adnego nie byoby z nas poytku. Ogarnia mnie potne uczucie WOLNOCI... Co za nieskoczenie WIELKA WOLNO? Nagle w samym rodku gowy sysz naoony na siebie Kobiecy i Mski Gos. Wyranie mog Je oddzieli, lecz mimo to Gosy stanowi Jedno. Boe, to wiersz! Oni mwi do mnie wierszem! zy spywaj mi po policzkach ze szczcia. Przekaz jest podawany w formie transu. Kade sowo powtarzane jest od trzech do piciu razy z narastajcym nateniem. Caa tre przekazu rwnie narasta i ma swoj kulminacj: wolnoci... Wolnoci... WOLNOCI... dowiadczasz... Dowiadczasz... DOWIADCZASZ... caoci... Caoci... CAOCI... skrawka... Skrawka... SKRAWKA... cie... Cie... CIE... Kompletnie osupiay wysuchuj przekazu. Gdy pada ostatnie sowo wybucham niekontrolowanym paczem. Cay si trzs, dygocz ze szczcia. A wic bd... wolny... Wolny... WOLNY...! Czsto po powrocie z tego typu wypraw, doznawaem specyficznego stanu umysu. Towarzyszy mi

niekiedy przez cay dzie. Czuem w sobie energi, ale nie powodowaa ona nadpobudliwoci. Jednoczenie odczuwaem spokj i wyciszenie, ale bez apatii i sennoci. Specyficzna rwnowaga, harmonia. Nie trwao to jednak wiecznie, pewne czynniki burzyy ten stan. Staraem sieje eliminowa, by mc duej pozostawa w tym cudownym klimacie. Zauwayem, e narkotyki wcale nie pomagaj, wrcz odwrotnie. To samo byo z alkoholem, ba, nawet z kofein. Daem sobie rwnie spokj z przejadaniem si przed snem. Do innych czynnikw naleay okrelone emocje. Powstaway w moim umyle na skutek kontaktw z ludmi, ktrzy wcigali mnie w swoje gry, rozgrywki emocjonalnomylowe. Ludzi, ktrzy indukowali we mnie negatywne emocje okreliem mianem ksajcych i staraem si unika kontaktw z nimi. Wybieraem ucieczk, gdy nie umiaem si przed nimi broni. Powoli, krok po kroku, a by to bardzo bolesny proces, uczyem si obrony przed ksajcymi ludmi. Jak ignorowa ich zaproszenia do emocjonalno--mylowych gier, ktre mi nie odpowiadaj lub te w jaki sposb si od nich uwolni, odci, gdy si ju wplcz. Zauwayem, e ludzie w nie graj zupenie niewiadomie, zatracaj si w nich bez opamitania, rozpraszaj w ten sposb potne iloci energii i przy okazji krzywdz innych. Nauka obrony przed ksajcymi sprawia niekiedy wielki bl... Tak bardzo trudno jest ich pokocha... Pragnem nauczy si samodzielnie wychodzi z ciaa, kontrolowa proces eksterioryzacji. Skrztnie notowaem w dzienniku nie tylko dowiadczenia ze wiata Niefizycznego, ale rwnie z otaczajcej mnie Rzeczywistoci Fizycznej. Nastpnie analizowaem, co moe mie wpyw na lepsze dostrojenie, a czego naley si wystrzega. Zapisywaem to, co jadem, ile i o jakiej porze, godziny snu, wykonywanie cikich prac fizycznych, czy te tylko intelektualnych. Ba, notowaem nawet ile czasu danego dnia spdzaem przed telewizorem i jakiego rodzaju filmy ogldaem. Na marginesie mog potwierdzi to, co mwi od lat psychologowie: ruchome obrazy w TV, bd na ekranie komputera faktycznie zabijaj wyobrani. Ta ostatnia jest bezcennym narzdziem eksterioryzacji. We wszystkim naleao zachowa umiar. Bacznie obserwujc swj stan psychofizyczny, doszedem do pewnych konkluzji. Wiedziaem, co mi uatwia, a co utrudnia OBE (ang. out ofthe body experience doznania poza ciaem). Mona to okreli w jednym zdaniu. Ot naleao mie ciao zmczone, umys rozbudzony, skoncentrowany i jednoczenie wyciszony. Niebagateln rol odgrywaa odwaga. Nie zuchwao, ale specyficzna pewno siebie, wiara, i si tego dokona, e si opuci ciao. Pragnienie wyjcia byo czynnikiem nadrzdnym. Bez mego nie byo mowy o dostrojeniu. No tak, gdyby to byo takie proste. Ale jak uzyska za kadym razem tak wymagajcy stan umysu i ciaa? O staym schemacie postpowania nie byo mowy. Mona zapomnie o rutynie. Wychodzenie z ciaa to nie praca przy tamie fabrycznej. Wszystko podlega nieustajcym zmianom. Zarwno we mnie jak i na zewntrz. Niczego nie mona byo si uchwyci, nic nie byo pewne. Moja wiadomo przypomina plac budowy, ktry jest w cigej modernizacji, kocio, w ktrym wrze proces nieustajcych zmian. Tak wic, ostatecznie zdaem si na intuicj. Po prostu instynktownie wiedziaem, jakie czynniki uatwiaj, a ktre utrudniaj wyjcie. Gdy stawiaem pierwsze kroki w obcym rodowisku, Niefizyczni Przyjaciele okazywali zdumiewajc cierpliwo. Otaczali mnie niespotykan aur Mioci. Wspierali moje wysiki na kadym kroku. Podczas wycigania mnie z ciaa, odnosiem wraenie penej kontroli nad tym, co robi. Gdy poczuem jakkolwiek obaw, a byy one zupenie bezpodstawne, wwczas mwiem stop". Oni wtedy przerywali wyciganie, dajc mi odsapn i przyzwyczai si do zachodzcych zmian. Czowiek, kiedy uczy si chodzi, potrzebuje pomocnych doni swoich rodzicw. Lecz po pewnym czasie, gdy ju sienie przewraca, pomoc ta jest zbyteczna. Owszem, dalej otrzymuje opiek od rodzicw, ale w taki sposb, by sta si jak najszybciej samodzielnym. Tak te byo ze mn. Po pewnym czasie musiaem sam nauczy si wychodzi z ciaa, opracowa swoj metod. Niefizyczni Przyjaciele, owszem byli, ale zawsze o krok dalej, zachcajc mnie w ten sposb do dalszej eksploracji. Po pewnym czasie ju Ich nie spotykaem w nazwanym przez siebie Obszarze Przycielesnym (OP). Na pocztku byo mi smutno z tego powodu, ale wiedziaem, e tak musi by, e to jedyny sposb na samodzielno. Wielokrotnie Ich przywoywaem, w nadziei, e si pojawi, ale Oni si nie zjawiali. Przyznam szczerze, e kiepski by ze mnie ucze. Proces nauki samodzielnego wychodzenia, trwa dobrych par miesicy, a cilej pochon kilkadziesit dostroje. W pocztkowym okresie nauki OBE miaem problem z dobrym dostrojeniem. Niefizyczne zmysy nie pracoway naleycie. Czsto widziaem tylko w odcieniach czerni i bieli, obraz by zamazany, podobny do tego, gdy otworzy si oczy pod wod. Niekiedy niefizyczne powieki byy bardzo cikie i nie mogem ich do koca unie. Widziaem jedynie przez niewielkie szparki. Bywao te tak, e dostrzegaem dwa wiaty naraz. Prawym, uchylonym okiem fizycznym widziaem Rzeczywisto Fizyczn, a lewym Niefizyczny wiat (N). Poruszaem si w dziwacznych, poskrcanych pozycjach,

w obcym, zniedoniaym, kalekim ciele. Jednak najwikszy kopot sprawiao pokonywanie czego, co ochrzciem mianem Naelektryzowanego Gumo-Ciasta (NG-C). Pragn tu doda, i nazywanie obcych zjawisk miao dla mnie niebagatelne znaczenie. Dawao mi pewno siebie, uspokajao poznawczy umys, ktry za wszelk cen chcia wszystko poj. Tak wic NG-C byo specyficznym rodzajem Energii, ktra otaczaa OP. Za kadym razem miaa Ona inne natenie, konsystencj, lepko, cigliwo. Prby Jej pokonywania mona porwna do chci wstania z pozycji lecej, gdy jest si zalanym grub warstw surowego drodowego ciasta, peno w nim pcherzykw, ktre cicho strzelaj, gdy si pokonuje jego opr, przechodzi przez nie. Analogicznie byo z przedzieraniem si przez NG-C. Spotykaem te inne zjawiska Energie. Pochodn NG-C by Strumie cigajcy do Ciaa (SC), tak zwana Cofka. SC najczciej pojawia si w najmniej oczekiwanym momencie. Przyjmowa form silnego podmuchu, kolein wymuszajcych zmian toru ruchu, wodnego prdu, stromego zbocza, zjedalni, liskiego lodu, itp. Wszystkie odmiany SC miay jeden cel cofn mnie jak najszybciej do ciaa. Cofka bya po prostu nacignitym i przyczepionym do plecw NG-C, z pocztkowym przyczepem w ciele fizycznym (c.f.). Oto kilka przykadw zmagania si z tymi Energiami: Prbuj wsta. Nie mog. Znw ten opr! Agresywnie pr w przd. Powoli przedzieram si przez konsystencj czego bliej nieokrelonego. Co pewien czas to strzela i pyka. Czuj, e staje si to coraz rzadsze. OK. Udao si. Nie! Mam co jeszcze przyczepione do plecw, skrawki nacignitej gumy! Obracam si dookoa wasnej osi, nie przerywajc parcia w przd. Po chwili to co staje si cienkie jak lina, ktr gwatownie obrywam. Jestem wolny! (...) Co przyczepio mi si do potylicy! W odczuciu przypomina dug mikoajow czap. Cholera, jak mnie to cignie do tyu, wykrca mi gow na bok! Co to takiego!? Chwytam to i zrywam z gowy. OK. Pozbyem si tego! (...) Wychodz przez okno. Lec, podziwiajc pikny widok. Nagle, zupenie si nie spodziewajc, uderza mnie z prawej strony potny podmuch. Nie sposb go pokona. Nie mam wyjcia, musz poda w wyznaczonym przez niego kierunku. Ciekawe gdzie mnie zaprowadzi? Po chwili jestem w ciele. (...) Id przez pikny las. wieci soce. Czuj zapach ciki lenej. Sysz piew ptakw. Jest cudownie. Nagle stawianie krokw staje si coraz cisze i cisze. Wymaga potwornego wysiku. Obraz rozpywa si, a ja lduj w ciele. (...) Jestem u siebie na osiedlu. Spaceruj. Podziwiam pikne, troch surrealistyczne widoki. W oddali na horyzoncie widz wielk, niebiesk latark. To moja ulubiona latarka, bawiem si ni jak byem dzieckiem! W pewnej chwili chodnik, po ktrym id zaczyna sun do przodu niczym wartki strumie. O kurcz! Co tu robi!? Nie chc wraca jeszcze do ciaa! Zbliam si do supa owietleniowego. Wskakuj na niego, obejmuj go rkami i nogami, trzymam si z caych si. Sup zaczyna si wygina, w kocu przewraca si. Nie poddam si tak atwo! Sunc na brzuchu ostatkiem si, czepiam si krawdzi pyt chodnikowych, ale i to nie pomaga. Pyty wylatuj z ziemi. Nieuchronnie zbliam si do przeczenia na ziemskie zmysy. Trzymam w rku wyrwan pyt i szlocham jak dziecko. Nagle sysz w gowie Gos. Rozpoznaj Go natychmiast, to Przyjaciele: Stary za daleko zeszlimy od rodka oznajmia Modzieczy Gos. Od rodka?! Jakiego rodka? To rodek nie jest w moim ciele fizycznym tylko gdzie na zewntrz? Cakiem zbio mnie to z tropu. Zapomniaem o targanej przez siebie pycie chodnikowej, ktra niepostrzeenie znika z rk. Powtrzyem pytanie, lecz Oni milczeli... Nie sposb byo pokona Energi NG-C i SC. Wielokrotnie rozwaaem, co to takiego. Pierwsza myl, ktra przychodzia mi do gowy to po prostu lki, ktre tu w POZA przyjmuj takie, a nie inne formy. Mijay kolejne miesice, nabieraem dowiadczenia, nie baem si przebywania w Niefizycznym wiecie. Coraz lepiej widziaem, syszaem, czuem nawet smak. Ba, w kocu nadszed czas, kiedy na dobre zadomowiem si w POZA. Niefizyczna Rzeczywisto staa si moim drugim domem. Lecz o dziwo SC wci wystpowa. Owszem, mia coraz mniejsze natenie, pojawia si rwnie w wikszej odlegoci od c.f., ale wci by. Ju nie wnikaem, co to takiego. Zaakceptowaem jego wystpowanie i cholern upierdliwo. Niekiedy przemieszczaem si przez Tunel. Bya to cylindryczna forma, liska, gadka rura. Wpadaem w ni i pdziem z potn prdkoci w d, w gr, bd te w bok. Towarzyszy mi oguszajcy dwik elektrycznych dzwonkw, na twarzy czuem pad powietrza. Nic wielkiego, a baem si tego jak nie wiem co. A to wszystko za spraw filmw i gupawych ksiek karmicych si ludzk sensacj.

Wielokrotnie lec w OP, miaem wizje. Obraz widziaem w okrgej, prostoktnej, kwadratowej, bd te trjktnej ramie otoczonej jasn mgiek. Gdy wpatrywaem si w niego, rama si powikszaa, a ja tym samym wpywaem do rodka, do wiata, ktry przed chwil obserwowaem. Wkrtce miaem si dowiedzie, co to by za wiat. Oprcz Piotrka, mojego kolegi z dziecistwa oraz najbliszego przyjaciela Pawa, nikomu nie mwiem o swoich doznaniach. Jednak pewnej niedzieli, bdc u mamy na obiedzie, postanowiem przerwa swoje milczenie i podzieli si z najblisz rodzin moimi dowiadczeniami. Opowiedziaem o wszystkim onie, matce i babci. I to by bd. ona gwatownie stracia poczucie bezpieczestwa, wpada w histeri. Babcia lamentowaa, e ci moi niby Przyjaciele, to nie kto inny, lecz sami wysannicy szatana, ktrzy chc mnie porwa do pieka. Na nic si zdao tumaczenie, e Oni mnie kochaj jak nikt przedtem na wiecie. Babcia uparcie twierdzia, e to diaby. Poprosia mnie ebym wicej tego nie robi, odmawia raniec i chodzi do kocioa. Nic innego mi nie pozostawao, jak tylko jej wspczu. Z ich trojga moje zwierzenia najlepiej przyja matka. Powiedziaa, e kiedy o tym czytaa i z pewnoci nie jest to szatan, lecz Matka Boska lub ktry ze witych. Jezus, raczej nie twierdzia gdy czowiek nie jest godny spotkania z nim. Dostaem konkretn nauczk. Od tej pory trzymaem gb na kdk. Piotrek wyjecha z miasta, nie utrzymywaem ju z nim bliskich kontaktw. Zwierzaem si jedynie Pawowi. Czsto przesiadywalimy i rozmawialimy o OBE. A cilej to ja nawijaem, on tylko sucha. Interesowao go to, lecz by zatwardziaym sceptykiem. Z wielkim dystansem podchodzi do tego, o czym mwiem. Do pewnego razu, kiedy opowiedziaem mu o spotkaniu w wwozie Biaej Kuli wiata. Gdy mu to przekazywaem, widziaem jego drgajc ze wzruszenia brod i zy napywajce do oczu. Kiedy skoczyem, ujrzaem w oczach Pawa specyficzny blask. Wiedziaem, e wchon przekaz. Nastpnego dnia przyszed do mnie. By inny, jaki odmieniony. Powiedzia ciszonym gosem: Darek... wyszedem... spotkaem Ich. Z zacinitym gardem, po chwili doda. Oni... naprawd mnie kochaj... Poczuem rado. Ucisnlimy si na niedwiedzia. Powiedziaem mu, e go kocham, on odpar, e te. Tak. Mczyzna mczynie takie sowa. Uwierzyem gboko w to, e kady nawet bez jakichkolwiek predyspozycji i przygotowania, moe opuci ciao, kiedy tylko zechce. Warunkiem jest dostatecznie silne pragnienie. Niedowierzanie Pewien profesor nauk cisych Nie wierzy w zjawiska nadprzyrodzone Jak nie zobacz to nie uwierz Fakir na ktrym uczony przeprowadza badania Przeszed po rozarzonych wglach Pewnie to jaka chytra sztuczka Jogin unis si na jego oczach To niemoliwe to niemoliwe Hindus uj go za rk razem zaczli lecie ku niebu Co ty najlepszego narobie Co ja teraz zrobi ze swoimi ksikami Ludzie trzymaj si rkami nogami ziemi Byleby nie odlecie IV DOWODY Na pocztku etapu zbierania dowiadcze spoza ciaa, nie opuszczaa mnie przemona potrzeba weryfikowania tego, czego dowiadczaem. Nieustannie sprawdzaem. Pragnem dowodw, ktre upewniyby mnie w tym, co robiem. Chciaem mie stuprocentow pewno, e to wszystko, czego dowiadczam jest prawd, e mi si to nie wydaje. Zdobycie dowodw nie byo takie proste, jak mylaem. Gdyby to byo atwe, Kurtyna midzy tym a Tamtym wiatem dawno zostaaby zerwana. Mimo wszystko, ostro zabraem si do zbierania dowodw. Dowd 1: Podr przez niezidentyfikowan struktur Minionej nocy le spaem. Postanowiem wic, chwil si zdrzemn. Byo popoudnie. Pikny,

majowy, soneczny dzie. Do pokoju wpadao mnstwo sonecznego wiata. Majc trudnoci z zaniciem zasoniem oczy czarnym podkoszulkiem. Co to tak brzczy i buczy? Odzyskuj wiadomo. Czuj w sobie i dookoa wibracje. Znam to uczucie. Ju wiem, co ono oznacza jestem poza ciaem. Staram si panowa nad lkiem. Ale jestem podekscytowany! Cudownie tak sobie pyn... zupenie jak pod wod w basenie, tyle, e nie musz martwi si o zapas powietrza i nie potrzeba pracowa koczynami. Poruszam si mylc o ruchu i nic wicej. Podpywam do ciany naprzeciwko. To dziwne, ale ciana jest nie tylko przede mn, ale i dookoa mnie. Zupenie jakbym posiada oczy z przodu i z tyu, widzia w promieniu 360. Pyn dalej. Co za niespotykane kolory? Szary, czarny, troch srebra, ci... Koncentrujc si na strukturze ciany, kieruj si bliej i bliej... Nie, to nie jest ciana. To jaki... materia. Tak, to materia! Teraz widz wtek i osnow. Jeszcze bliej. Boe! Jaki wielki materia! Dokadnie widz jego struktur, kosmki. Co do nich jest przyczepione. Co na nich spoczywa. Tak! Przypomina to wygldem srebrno-lte, okrge, kawaki pokruszonego marmuru. Co to takiego? Pyn dalej. Zbliam si do wielkich, szaro--czarnych, postrzpionych lin nici. Monumentalne, spoczywajce na niej owalne odamy robi niesamowite wraenie. Wpywam w t obc, niezidentyfikowan struktur. Robi si coraz janiej. Zaczynam przyspiesza do przodu. Dzieje si to bezwiednie. Zupenie jakbym zosta porwany przez wodny prd. Janiej, coraz janiej... Nagle! O cholera, jestem w pokoju! W duym pokoju u siebie w mieszkaniu! Szybko, szybko z powrotem do ciaa! Moe co mi si sta! Wrci, za wszelk cen wrci! Zaraz, zaraz, jak to Robert Monroe mwi? Poruszy rk! OK. Boe, jak ten powrt dugo trwa! Nie mog wrci! O! Chyba jestem! Co mi chlupno w klatce piersiowej. Wkadam praw a nastpnie lew rk. To samo czyni z nogami. Zupenie jakbym nakada kombinezon. Jestem! Czuj, e wrciem. Ciemno! Och! To ten podkoszulek na oczach! Zrywam go z gowy. Udao si! Cae szczcie jestem z powrotem. Zupenie nie wiem, dlaczego si wystraszyem. Po prostu spanikowaem i tyle. Nic nadzwyczajnego w pokoju nie zobaczyem. Zaczem bacznie oglda czarny podkoszulek, ktry miaem przed chwil na oczach. O kurcz! Wykrzyknem zdumiony. To ten materia, ten sam! Wziem lup z szuflady. Powikszaa tylko pi razy. Spojrzaem przez ni na materia. Ju wiedziaem, czym byy te dziwne marmurowe, owalne odamki. By to pyek ze skrzyde my, ktr poprzedniego wieczoru pozbawiem ycia. To byo niesamowite. Zmniejszyem si do mikroskopijnych wymiarw! Od tej pory nigdy wicej nie zabiem my... Powysze doznanie byo cakiem niezym dowodem. Oczywicie nikt postronny nie mg tego potwierdzi. No bo jak? Nie byo go przy mnie, nie by wiadkiem. Potrzebowaem czego wicej. Dowodw, ktre potwierdziyby niezbicie, e wychodz z ciaa. Nie mino par dni, kiedy znw ocknem si po Drugiej Stronie. Dowd 2: Lot pod sufitem Odzyskuj wiadomo w Jasnej Nicoci. Stoj agodnie w Niej zawieszony. Nico tworzy swojego rodzaju kopu. Czuj si jakbym by w duej mydlanej bace. Przygldam si jej uwanie. Skupiam wzrok na jednym punkcie na sklepieniu. Po chwili dostrzegam, e punkt powiksza si, jest wielkoci monety. Brzegi otoczone s falujc energi niebieskawego koloru. Po chwili staje si wielkoci krka hokejowego, po kolejnej ma rednic hula-hopu, dalej przyjmuje rozmiary duego okrgu zbudowanego z uku elektrycznego. Zaczynam dostrzega widok znajdujcy si w nim. Okrg byskawicznie si rozsuwa i oto stoj u siebie w sypialni. Udao si! Wyszedem! To OBE! Czuj si jak dziecko. Ciesz si i jednoczenie boj. Dwa sprzeczne uczucia, rado i strach. Zupenie jak na pierwszej przejadce na karuzeli... Stopy odrywaj si od podoa. Zaczynam unosi si w gr. Jak ja to robi? Niewidoczne Podcinienie delikatnie chwyta mnie za potylic i grzbiet. Kieruj si w gr pod sufit. Jestem pod sufitem. Teraz ta sama Energia przyjmuje posta Cinienia podtrzymujcego mnie pod stropem. Jest pode mn, unosi mnie niczym poduszka powietrzna. Co za cudowne uczucie lekkoci, wolnoci! By doda sobie animuszu, ostentacyjnie przenikam przez cian nad drzwiami. Gdy to robi, czuj jak moje niefizyczne ciao obmywaj wibracje. Jestem w przedpokoju. Delikatnie stukam plecami o sufit pokryty tapet natryskow. Doskonale czuj j swoim nagim niefizycznym grzbietem. Kieruj si do duego pokoju. Drzwi do niego s otwarte, ale nie zniam lotu, mam ochot ponownie przenikn przez cian. Ot tak, dla zabawy. Udao si! Znw poczuem wibracje. Jestem w duym pokoju. Ale zaraz! Przecie to doskonaa okazja na zbieranie dowodw! Szybko, szybko, musz zobaczy on i dziecko, co robi. Moe uda mi si nawiza z nimi kontakt. Po powrocie wszystko sprawdz. W yciu nie lataem pod sufitem. Z tej perspektywy cale mieszkanie wyglda inaczej. Trudno jest rozpozna szczegy. Dobra, po kolei, kady kt mieszkania! Przeszukuj dokadnie duy pokj, woajc jednoczenie on i dziecko po imieniu. Jednak nigdzie ich nie znajduj. Prdko do kuchni! Szybciej, szybciej, dlaczego tak wolno si

poruszam?! Znajduj si w kuchni. Dokadnie przygldam si wszystkiemu z gry. Z tej perspektywy garnki, talerze, szklanki, przypominaj paskie krki. Sysz jak wcza si lodwka, czuj pyncy w sieci elektrycznej prd. Mam niesamowicie wyostrzon percepcj. Posiadam kilka dodatkowych zmysw... W kuchni te nikogo nie znajduj. Kiciu, Edytko, gdzie jestecie?! Pyn do pokoju dziecka... Gdzie wewntrz siebie czuj, e mj czas dobiega koca. Mwi mi co, e za chwil dostrojenie osabnie i wrc do ciaa. Zupenie jakbym mia Wewntrzny Wskanik. Czym prdzej przemieszczam si do pokoju Edytki. Krzycz na olep. Niunia, Kotku, gdzie jestecie do cholery! Tutaj te ich nie ma! Co jest grane!? Wewntrzny Wskanik wyranie oznajmia wracamy "... Jestem w ciele, szybko wstaj. Wybiegam z sypialni. Biegn do duego pokoju. Nie ma nikogo. Do kuchni, te pusto. Pokj dziecka... Tam na pewno s! Nie, tu rwnie ich nie ma. Kiciu, gdzie jeste? Pytam spokojnie, eby nie zrobi z siebie oszooma. Tutaj jestem. Odpowiada ona z azienki. No tak, w azience nie sprawdzaem. Mwi pod nosem. A gdzie Niunia? Pytam dalej. Na balkonie, bawi siana kocyku. Mwi, jakby nigdy nic. Boe, eby ona wiedziaa, gdzie ja przed chwil byem! Nic jej nie bd mwi, bo si tylko zmartwi. Swoj drog mogem sprawdzi balkon i azienk. To byo nieze dowiadczenie. Byem troch zy na siebie, e nie wpadem na pomys, by sprawdzi azienk i balkon. Nastpnym razem bd bardziej uwany. Miaem w garci cakiem niezy dowd, na to, e dowiadczyem OBE. Co prawda nie mogem tego potwierdzi, bazujc na obiektywnej weryfikacji, ale moje subiektywne odczucie w peni mi wystarczao. Doskonale wiedziaem, e to bya eksterioryzacja. Eksterioryzacja dziwacznie brzmica nazwa. Kojarzya mi si jeszcze nie tak dawno z okultyzmem, szatanem i przyprawiaa o dreszcze. Przecie to taka frajda polata sobie pod sufitem wasnego mieszkania. Czego si tu ba? No tak, atwo teraz powiedzie, jak udao mi si odsoni skrawek Kurtyny midzy tym a Tamtym wiatem. Kurtyny zbudowanej z irracjonalnego lku. Lku przed Nieznanym. Baem si tego, co zobacz. I co zobaczyem? Wasne, najnormalniejsze w wiecie mieszkanie. Dowd 3: Wizyta u przyjaciela Postanowiem, e gdy nastpnym razem wyjd, natychmiast skieruj si do Pawa. Jest moim najlepszym przyjacielem, wic powinienem go jako odnale, dostroi si. Odzyskuj wiadomo, lec na materacu u siebie w sypialni. Natychmiast rozpoznaj ten specyficzny stan bycia w POZA. Lekko, uczucie wolnoci, wyostrzone zmysy, poszerzona wiadomo. Le w nazwanym przez siebie Obszarze Przycielesnym i myl, co by tu zrobi. Och, przypomniaem sobie, miaem uda si do Pawa! Kurcz! Troch si boj. Moe gdzie po drodze si zgubi, zabdz. Sprbuj inaczej. Zamykam niefizyczne powieki i intensywnie myl o Pawle. Mrucz pod nosem Pawe, Pawe, Pawe... To pomaga w koncentracji. Szukam go w sklepieniach otaczajcej mnie Szarej Nicoci, ktr mam przed powiekami. Po krtkiej chwili pojawia si punkt. Powiksza si do rozmiarw krka, ten z kolei zamienia si w duy okrg, ktrego obrzea spowite s w niebieskaw Energi przypominajc elektryczny uk. W okrgu spostrzegam picego Pawa, przykryty jest brzowym pledem. Wystaje mu tylko gowa. Ley na wersalce zwrcony plecami do ciany. Obok ka stoi biurko, na nim monitor komputera. W pomieszczeniu jest niezy baagan. Pod krzesem skarpetki. Jedna zwinita jest w kulk, a druga rozoona, obie rzucone od niechcenia. Typowy Pawe! Czuj, jak Wewntrzny Wskanik mwi mi, e doznanie dobiega koca. Po chwili jestem w ciele. Szybko wstaj. Dzwoni, czy nie? Robi z siebie idiot i go budzi? A moe wcale nie pi, nie ma go w domu? Musz sprawdzi! Wykrcam numer. Odbiera zaspany Pawe. Cze Stary, to ja Darek. Sorry, e ci obudziem. Nic nie szkodzi i tak miaem ju wstawa. Co si stao? Pyta, wyczuwajc w moim gosie ekscytacj. Wyszedem przed chwil z ciaa i musz co sprawdzi. Znw latae? mieje si Pawe. Opowiedz mi z najdrobniejszymi szczegami, gdzie i w jakiej pozycji spae. Opisz to miejsce. Nie chc ci cign za jzyk, ani niczego sugerowa. Wiesz, chodzi mi o dowody. Pawe mia przenony telefon. Poszed z nim do pomieszczenia, w ktrym przed chwil spa i zacz zdawa relacj. Wszystko si zgadzao. Pozycja ciaa, brzowy pled, baagan, stojcy na biurku monitor komputera. O rozrzuconych skarpetkach nic nie powiedzia, wic go o nie zapytaem. Odpar, e le pod cian. Czyli ten jeden szczeg si nie zgadza. To i tak niele.

Oto miaem dowd. Moe nie bya to pena eksterioryzacja, gdy cae wydarzenie widziaem znajdujc si w Obszarze Przycielesnym, ale dowiadczenie to wywaro na mnie kolosalny wpyw. Moje wtpliwoci zaczy si rozmywa. Powiedziaem zaczy, a nie cakiem zniky. No wanie, jestem strasznym sceptykiem. No i te skarpetki... Potrzebowaem mocniejszych dowodw. Zastanawiaem si rwnie, dlaczego tak usilnie pragn udowadnia i komu? Sobie czy te innym? Po co to robi? I tak nikogo nie przekonam, e opuszczam ciao. Po co w ogle przekonywa? eby si pochwali czy co? A wic w gr wchodzio rwnie zaspokajanie wasnego ego. Nie potrafic pozby si potrzeby udowadniania komu, e doznaj OBE, postanowiem zaspokoi swoj prno. Wpadem na pomys, e najlepszym sposobem bdzie, wycignicie kogo z ciaa, dostrojenie si do niego. Kiedy tej osobie powiedzie si wyjcie, wwczas mi uwierzy. Przekona si na wasnej skrze, e Drugi wiat istnieje naprawd. Autopsja jest najlepszym lekarstwem na niedowierzanie. W gr wchodzili tylko najblisi. Bo przecie nie bd nagabywa poza ciaem kogo obcego, a nastpnie wydzwania i niepokoi go. Po pewnym czasie okazao si jednak, e wycignicie kogo z ciaa nie jest takie proste. Upyno sporo czasu zanim udao mi si w kocu do kogo dostroi. T osob bya moja ona Agnieszka. Dowd 4: Spotkanie z on poza ciaem Wakacje. Sierpniowa noc pod namiotem nad jeziorem. ona ju dawno spaa, tylko ja jak zwykle miaem problem z zaniciem w nowym miejscu. Dookoa sycha byo haasujcych wczasowiczw, balangujc modzie. Zaczo ju wita, a ja wci jeszcze nie spaem. Przysypiaem pytko na chwil, po czym ponownie si budziem. Balansowaem midzy jaw a snem. Za ktrym razem obudziy mnie wibracje. Byy sabe. Wsuchiwaem si wic w nie, by zwikszy ich natenie i przyspieszy czstotliwo. Nie byo to atwe, gdy taksie cieszyem, e znw mi si udao, i co chwil wibracje saby. Dopiero po pewnym czasie, gdy si uspokoiem i skoncentrowaem, gwatownie narosy. Wwczas zaczem mocno prze do przodu. Lecz nadal nie mogem wyj. Przypominao to potn katalepsj. Nie byo mowy o najmniejszym poruszeniu. Majc ju pewne dowiadczenie, wiedziaem, co robi. Najpierw wyszarpaem niefizyczne palce rk, po czym cae donie i ramiona. Dalej poszo gadko. Odczepiem nogi, poladki i tuw. Tylko ta cholerna potylica bya wci przytwierdzona. Ale i na ni znalazem sposb. Wygiem si w uk. Przypominao to gimnastyczn pozycj mostek z opart gow o podoe. Nastpnie zaczem si wykrca w lewo. Zawsze robiem to w prawo, ale po prawej stronie spaa ona. Baem si, e na ni wpadn. No wanie, zupenie zapomniaem. Przecie o to mi chodzio. Chciaem wycign kogo z ciaa. Dostroi si do niego. Teraz mam dobr okazj. Szybko pozbyem si resztek NG-C, ktre zwisay mi z tyu potylicy i szyi, zerknem w stron ony. Jest! OK! Spokojnie, spokojnie! Nie mog jej wystraszy, przecie to jej pierwszy raz. Musz to zrobi delikatnie. Tylko jak? Mam mao czasu, czuj to, mwi o tym Wewntrzny Wskanik. Wiem ju! Zagadn do niej jakby nigdy nic, jakby to by wiat Fizyczny. Kiciusiu, pisz? Uhummm... Wiesz, nie mog zasn. Mog si do ciebie przytuli? Dobrze. Kochany Kiciu... ona jest odkryta. Ma na sobie tylko figi i moj uczelnian podkoszulk z AWF-u. Zerkam na siebie i dostrzegam, e mam na sobie dinsy i sanday, a od pasa w gr jestem nagi. Troch mnie to dziwi. Nie bd zaprzta sobie gowy szczegami. Le przytulony do ony w dziwacznej pozycji. Specjalnie tak przyjem, by bya charakterystyczna i atwa do zapamitania. Po powrocie wszystko zweryfikuj. Agnieszka ley na lewym boku, plecami do ciany namiotu, za moja gowa spoczywa na jej odsonitej talii. Doskonale czuj jej ciao. Jest identyczne jak fizyczne, no moe bardziej subtelne, aksamitne, zamszowe. Co by tu jeszcze wykombinowa? Co, co mgbym sprawdzi po powrocie. Musi by to bardzo charakterystyczne. Co, czego nigdy nie robi. Myl, a czas pynie nieubaganie, jeeli w ogle mona mwi Tu o czasie. O! Przypomniaem sobie pewn rzecz. Pozycj, w ktrej ter a jestem przyjem w dziwny sposb. Po prostu przeskoczyem z pozycji stojcej, jak miaem tu po uwolnieniu si, do wanie tej, w ktrej aktualnie jestem, mylc o tym tylko... Le sobie i gwkuj. Nagle uzmysawiam sobie, e wanie analizuj. Co ten Monroe mwi, e nie mona w POZA analizowa, e to jest ograniczone? W adnym wypadku! Myl i dobrze mi to idzie. Nie wiem, co mam zrobi takiego charakterystycznego. Powiedzie jej, e jestemy poza ciaem ? Nie. To moe j wystraszy. A moe rozpru namiot? Nie, to moe j zdenerwowa. Ju wiem! Przewrc supek pod nogami. Oj, Kiciusiu, supek si przewrci! Mwi do Agnieszki.

To go popraw, po co mnie budzisz... Odburkna wybita ze snu. Wiem, co jeszcze zrobi. Myl pod nosem. Kiciu, id na browar. Oj! Daj mi wreszcie spa! Nie mczc duej ony i czujc, e Wewntrzny Wskanik (WW) oznajmia czas powrotu, powrciem do OP. Ponownie zaobserwowaem ten dziwny sposb przemieszczania przeskok, przeczenie. Le jeszcze dobr chwil w OP. Zaczynam prze wprzd. Nie. Nie da rady. Ach ta moja zachanno, zawsze mi wszystkiego mao... Po chwili znalazem si w ciele. Na wszelki wypadek sprawdziem, czy to fizyczne. Czsto tak robiem, gdy dowiadczenia z POZA s tak realne, e trudno je odrni od Rzeczywistoci Fizycznej. No, chyba e si lata albo przenika przez ciany. Ale nie zawsze byo to atwe. Niekiedy grawitacja w POZA bya bardzo znaczna a ciany twarde. Ale to ju inny temat... Tak wic powrciem do fizycznego ciaa i zastanawiaem si czy budzi on czy te nic. Szkoda mi jej byo. Tak smacznie spaa. Nie, nie bd jej budzi. Trudno, moe innym razem. Do samego rana ju nie zmruyem oka, tak byem podekscytowany now przygod. Rano, jak tylko obudzia si ona, zapytaem j, czy co pamita. Niczego jej nie sugerowaem. Rzucia ten sam tekst, co Pawe. A co? Znw latae? Zacza chichota. Oj! Kurcz! Nie miej si ze mnie. Przecie wiesz, e to moje nowe hobby. No, adne hobby sobie znalaze! Ach te twoje pasje... Kiedy zaprowadzi ci to do grobu. ona baa si o mnie. Wcale si jej nie dziwi. Sam jeszcze nie tak dawno na samo sowo podr astralna wzdrygaem si i wos jey mi si na gowie. Prosz, przypomnij sobie. Moe miaa jaki sen. Prbowaem j podej. Wiesz przecie, e ja nie pamitam snw. W takiej sytuacji, nie zwracajc uwagi na to, e mog jej co zasugerowa i przez to dowody bd mao rzetelne, opowiedziaem jej to, co robiem poza ciaem. O tym, e bya odkryta, jak bylimy ubrani, w jaki sposb si do niej przytulaem, co mwiem, no i wreszcie o supku, ktry przewrciem oraz o zamiarze pjcia na piwo. Bya zdumiona. Ze zdziwienia uchylia usta, szeroko otworzya oczy i powtarzaa: Faktycznie, faktycznie tak byo... Ale, Kiciu? Zapytaa. Czy tego nie robilimy naprawd, to znaczy tu, jak to nazywasz w Fizycznym wiecie? Nie. Odparem. To wszystko wydarzyo si Tam. Gdy tylko wrciem do ciaa, zobaczyem, e jeste przykryta po same uszy piworem, a twarz masz zwrcon do ciany namiotu. Zreszt, spjrz jak jeste ubrana. Spaa w dresie, w spodniach i bluzie, podkoszulki z AWF-u nawet ze sob nie mamy, zostaa w domu. Supek nie jest przewrcony. W POZA, wszystko byo cakiem inaczej. O boe! Faktycznie! Wykrzykna. Od tej pory ona nie martwia si o mnie. Wiedziaa, e nic mi nie grozi, i OBE jest bezpieczne. Sama przecie tego dowiadczya. No i miaem dowd. Potny, niezbity dowd. Moj przywar, ktrej si troch wstydz, jest chciwo i nienasycenie. Kiedy ujawniaa si wszdzie. Mogem j rozpozna bezporednio: przejadaem si, byem zachanny na pienidze, na dobre stopnie w szkole, na czas wolny. Teraz za moja chciwo przybraa utajon, bardziej subteln form. Ale wci bya to ta sama cecha charakteru. Byem nienasycony dowodw. Potrzebowaem ich wicej i wicej... Pomylaem sobie, e niezbitym dowodem na opuszczenie ciaa bdzie jego ujrzenie. Dlaczego wczeniej na to nie wpadem? Po prostu baem si, e gdy ujrz swoje fizyczne ciao, wpadn w histeri. Spanikuj, gdy unoszc si pod sufitem, zobacz jednoczenie siebie lecego. Na sam myl o tym dostawaem dreszczy. Zreszt, to byo dla mnie nie do pojcia, ja tam i tu. Zwlekaem z zerkniciem w ty na ciao fizyczne tak dugo, jak tylko mogem. Pewnego poranka w kocu zdobyem si na odwag. Dowd 5: Fizyczne ciao Powoli odzyskuj wiadomo na otaczajce mnie, znajome uczucie wibracji. Ich natenie i czstotliwo samoczynnie narastaj, tote z atwoci zaczynam wyania si z ciaa. Nie czuj oporu NGC. To dziwne, raz jest, a raz go nie ma. Co mi karze obejrze si za siebie. Czuj co lub

kogo za plecami. Powoli, ostronie zerkam do tyu. O kurcz, to ja! Moje ciao! Smacznie picy ja sam. To dziwne, ale mylaem, e si wystrasz, gdy zobacz samego siebie, a teraz chce mi si mia. Ale zabawna sytuacja. Ten facet, to znaczy ja, przypomina urnitego w bel pijaka. Mao tego. Widzc go, wcale si z nim nie utosamiam. Zupenie jakbym widzia kogo obcego. Zaraz go zbadam. Moe go poaskota, to si obudzi? Podkradam si bliej, delikatnie kad rk na jego brzuchu. Skr ma troch chodniejsz ni moja do. Powoli przesuwam rk w kierunku gowy. Ma zaronity tors, twarz lekko spuchnit, jak po nadmiarze snu, a na niej kilkudniowy zarost. Wypisz wymaluj ja. To moe wyda si nieco dziwne, ale nie mam odwagi zbada jego genitaliw. Facet jest mn, a jednoczenie czuj, e jest mi obcy. Jako si krpuj obcego mczyzn zapa za ptaka. A moe by tak zbada jego organy wewntrzne? Przecie teraz jestem subteln energi, ktra moe przenika materi fizyczn. Naciskam mocniej na jam brzuszn, ale nie mog, co mnie powstrzymuje. Dochodz do wniosku, e to zbyt inwazyjne. Mczyzna ja picy, ley sobie najnormalniej w wiecie i oddycha. Na podstawie odstpw midzy jego sapniciami wyliczam, e gdzie od czterech do szeciu razy na minut. Zrobi pewien eksperyment. Przecie jestem z nim sprzony, w jaki sposb poczony. Sprbuj oddziaywa na niego w inny sposb... Zaczynam gwatownie dysze. Czekam okoo dwie, trzy sekundy i ku moim zdumionym oczom facet te zaczyna dysze. Przestaj, a on po dwch, trzech sekundach rwnie przestaje. Ponawiam prb, a sytuacja si powtarza. Ale to komiczne! Nie wytrzymuj i wybucham miechem. Patrz, a jegomo te si mieje. Gwatownie gasz umiech. On te. Co jest?! Przecie nie mona mia si do rozpuku, gdy si pi. To niemoliwe! Facet powinien si obudzi z tego miechu i tym samym cofn mnie do siebie. Czyli wrcibym do niego. Cholera, jakie to popaprane! Po prostu taki gromki miech cofnby mnie do ciaa. Co tu nie gra! Sprbujemy inaczej. Podnosz rk w gr. Czekam chwil a on... Te podnosi. O, nie! Tego ju za wiele! Cholera, to niemoliwe, ju dawno bym si obudzi. Macham gow, ruszam rkoma, a on po dwch, trzech sekundach powiela moje ruchy. Stop! A moe by tak wrci i sprawdzi? No wanie... W jakiej pozycji poszedem spa? Myl, nie spuszczajc gocia z oczu... Pewnie, e na boku a nie na plecach! Ledwo to kocz, a mczyzna przeskokiem zmienia pozycj na lewy bok. Byem przykryty a nie odkryty! W tym samym momencie facet nakrywa si kodr. Nie dam si nabra, nie bdzie ze mnie robi idioty! Nie jeste moim ciaem fizycznym! Tylko jakim pieprzonym sobowtrem! Kocz gono myle i wtem sobowtr znika. Nie ma go! Gdzie si podzia? Co tu jest grane? Dobrze wiem, e opuciem ciao! Dlaczego nie widz swojego fizycznego ciaa?! Wtem sysz w gowie spokojny, Mski Gos, ktry oznajmia: Opuszczajc ciao fizyczne Opuszczasz wiat fizyczny Stoj z rozdziawion buzi i wytrzeszczonymi oczami. Kto to mwi? Mona prosi o powtrzenie? Nie rozumiem. W tym momencie czuj wpywajcy we mnie komunikat. adnych sw, tylko dziwny, ale w peni zrozumiay w odczuciu przekaz. Po przeoeniu go na jzyk brzmi on mniej wicej tak: Wychodzenie z ciaa mona porwna do przechodzenia przez drzwi wahadowe takie jak w saloonie. Zamykaj si automatycznie za Tob, gdy je mijasz. Wychodzc ze wiata Fizycznego, z ciaa fizycznego, skadasz si, siebie, swoj wiadomo, percepcj. Przeciskasz si przez ciasne, wahadowe drzwi w Kurtynie, zasonie midzy Fizycznym a Niefizycznym wiatem. Ponownie rozkadasz si, siebie, swoj wiadomo, percepcj, wchodzc do Niefizycznego wiata. Przecinicie si przez ciasne Saloonowe Drzwi w Kurtynie wymaga zoenia, cinicia, zwarcia , skoncentrowania. Rozumiesz? Chyba tak... Odpowiadam niepewnie. Troch wstyd mi za siebie, e jestem taki tpy, ale gupio mi prosi o powtrzenie wykadu. Powtrzy janiej? Twoja wiadomo, Ty sam. Po prostu Ty. Moesz istnie w jednej chwili tylko w jednym miejscu. Niefizyczny Nauczyciel, odczytujc moj myl o podzielnoci uwagi, dodaje: Podzielno uwagi nie istnieje. S to jej szybkie przeskoki. Jeszcze janiej? Zawsze potrzebowaem tumaczenia typu jak sotys krowie na miedzy lub jak kto woli opatologicznego. Nie uwaam siebie za nadzwyczaj inteligentnego i bystrego. No moe mam troch wiksze IQ od Foresta Gumpa, ale do Einsteina to mi daleko. Doda wic sowami: Albo Tu albo Tam

Czyli co? Nie mog zobaczy swojego ciaa fizycznego? Mc nie usyszaem. Odpowiedzi byo milczenie. Jak to rozumie? Cay werbalny i niewerbalny przekaz trwa dosownie chwil. By we mnie, w moim umyle. Potrzebowaem czasu, by go przetrawi i przyswoi. Wrciem do ciaa. Nie myliem si co do jego pooenia. Spao na lewym boku a nie na plecach jak sobowtr i byo przykryte kodr. By rodek nocy. Nie chcc budzi ony, ktra spaa obok, tak na marginesie po Drugiej Stronic dzisiaj jej nic spotkaem, wziem dyktafon i wyszedem z sypialni do duego pokoju. Zamknem drzwi i zaczem potokiem sw zdawa relacj do urzdzenia. Boe, gdyby kto usysza, o czym mwi tak gono sam do siebie, pewnie wziby mnie za wira. Nagraem na tam wszystko, co udao mi si zapamita, kady najdrobniejszy szczeg. Dla pewnoci jeszcze raz cae dzisiejsze dowiadczenie powtrzyem w mylach. Pragnem mie to wszystko w gowic, nie zapomnie, przechowa jak w banku. Byo zbyt cenne, by pozwoli mu ulecie. Troch baem si zasn. Mylaem, e sen przykryje pami caego dowiadczenia, spowoduje amnezj. Ale nie, rano dokadnie wszystko pamitaem. Wziem wic dziennik i spisaem kropka w kropk cae dowiadczenie. Najwikszy problem miaem z przeoeniem na jzyk pisany tego, co mi przekazywano niewerbalnie komunikacj czuciow. Nie chciaem niczego znieksztaci, przekama, le przetumaczy. Jednak mimo wszystko czuem, e przeoenie przekazu na sowa to brutalne okrojenie go tpym noem, pozbawienie najlepszej esencji. Daem sobie spokj ze zbieraniem dowodw. Miaem ich a nadto. Wiedziaem doskonale, e opuszczam ciao. To, czego dowiadczam, nic jest halucynacj ani snem, a e nie wszystkich mog o tym przekona? Mnie samego nikt by nie przekona, gdybym tego nie dowiadczy na wasnej skrze. Tak, najlepszym lekarstwem na niedowierzanie jest autopsja. Z wyjcia na wyjcie mylaem, i bd mia coraz mniej pyta, e wszystko bd od razu wiedzia i rozumia. A tu zamiast tego namnoyo si tysice pyta bez odpowiedzi. Prawd mwic jestem czowiekiem w gorcej wodzie kpanym. Niezy ze mnie raptus. Widzisz Niefizyczny Przyjacielu! Napisaem to, napisaem, e jestem raptus, tak jak mi podpowiedziae na Lekcji. Ale wrmy. Chciaem natychmiast zna odpowiedzi na te pytania. Wszystko naraz, od razu. Jestem taki niecierpliwy. Tak si paliem do kolejnego wyjcia, e zablokowaem si na dobrych par tygodni. Nie potrafiem si wyciszy. Miaem w gowie gonitw myli. Dodatkowo zaczem panikowa, e ju nigdy to mi si nie uda, co tylko pogarszao sytuacj. Powsta mechanizm bdnego koa. Im bardziej chciaem wyj, tym bardziej si spinaem, a gdy byem spity, to nie mogem opuci ciaa. Dopiero po jakim czasie ochonem. Wyluzowaem. Trudno, wrc do normalnego ycia. I wwczas poszo jak po male. Ponownie mogem wychodzi. Nabieraem coraz wikszej w tym wprawy. Samo przejcie przez Kurtyn nie przysparzao wikszego problemu. Du trudnoci do pokonania by ograniczony czas pobytu. Lecz po pewnym czasie i to ulego zmianie. Mogem coraz duej goci w POZA. Najwikszym problemem, problemem to mao powiedziane, raczej potnym ograniczeniem, by zasig. Dostrojenie si do Odlegych Obszarw byo nie lada wyzwaniem. Wyczynem graniczcym z cudem. Ale o tym kiedy indziej. W tej chwili pozostawao odpowiedzie sobie na najbardziej drczce pytanie: Gdzie trafiam po wyjciu z ciaa? Pragnienie Pawe mia wiele pragnie Potrzebowa mioci wolnoci domu Byo to w nim silnie zakorzenione By zagorzaym poszukiwaczem prawdy Pilnie studiowa wszelkie religie filozofie Szczeglnie dalekowschodnie Pewnego dnia ju wiedzia Jak odzyska wolno spokj harmoni Musia wyzby si pragnie Pilnie nad sob pracowa Po kolei eliminowa swoje potrzeby Mwi e je rozpuszcza Na kocu pozostaa w nim tylko jedna

Potrzeba wyzbycia si pragnie J te udao mu si rozpuci Wraz z ni rozpuci siebie Znikn w samounicestwieniu V KOLEJNE WYPRAWY By wrzesie. Pocztek letniej sesji. Czas zjazdu studentw zaocznych. Zakwaterowaem si w tanim hotelu w pobliu uczelni. Rozpakowaem wszystkie rzeczy i zmczony podr udaem siana spoczynek. Po okoo piciu godzinach snu obudziem si, miaem peny pcherz. Zaatwiem potrzeb i ponownie pooyem si. Bya 4:00 nad ranem. Byo wic jeszcze sporo czasu do rozpoczcia zaj, lecz nie mogem zasn. Denerwowaem si, jak zwykle, przed kadym zjazdem. Prawd powiedziawszy, przez ca edukacj od przedszkola do studiw nie opuszczaa mnie do zaawansowana nerwica szkolna. Rozwolnienie, bl brzucha, zimne rce, biaa twarz przed kadym sprawdzianem byy u mnie norm. Chobym nie wiem jak by przygotowany, zawsze si stresowaem. Tak wic i tym razem denerwowaem si i nie mogem zasn. Zmieniem pozycj z leenia na plecach, w ktrej czsto zasypiam, na embrionaln, na prawym boku. Pomagaa mi znie napicie. Powoli zaczem si wycisza i zapada w sen... Id chodnikiem wyoonym brukow kostk. Mam opuszczon gow. Patrz pod nogi. Zatrzymuj si. Co przykuo moj uwag. Przygldam si uwanie kostce i dostrzegam na niej dziwny wzr. Co na ksztat gwiazdy, rombu, pentagramu. Wpatruj si w niego i zauwaam, jak na moich oczach zmienia si. Przechodzi pynnie z jednego ksztatu w drugi. To niemoliwe?! Ja chyba ni?! Nagle odzyskuj wiadomo. O kurcz! Gdzie ja jestem?! Podnosz gow i rozgldam si. Wszdzie, jak okiem sign, peno udzi. Spaceruj luno w rnych kierunkach. Niektrzy siedz, jeszcze inni wykonuj dziwaczne pozycje, co jedz i bez przerwy mamrocz sami do siebie. Cao przypomina wielki pochd wariatw. Co to za miejsce?! Pytam jednego z nich, lecz ten nie zwraca na mnie najmniejszej uwagi. Pochonity jest wewntrznym dialogiem i gestykulacj. Staj wic na samym rodku szerokiego chodnika, macham rkami na wszystkie strony i krzycz: Czy kto mnie widzi?! Czy kto mnie syszy?! E tam! Moje pajacowanie na nikim nie robi wraenia. O! Jaki mody idzie w moim kierunku! Moe on mnie zauway? Ustawiam si dokadnie naprzeciwko niego, macham rkami jak pajac i woam: Hej stary, ktra godzina?! Nic innego nie przyszo mi do gowy tylko to. Przecie nie bd si go pyta o imi albo o pogod. Nie schodz mu z drogi. Jest coraz bliej. Nie przerywam prb komunikacji. Jest metr przede mn i nadal mnie nie dostrzega. Wtem... przenika mnie! Przeszed przeze mnie! A niech go! Co tu jest grane?! Id std! Kieruj si chodnikiem przed siebie i ju nawet nie prbuj nikogo zagadn. Chc si std wynie. To jaki wybieg dla lunatykw. Zbliam si do niewielkiego wzniesienia. Myl sobie po co bd si wspina, skoro tu poza ciaem mog ata. Ledwo kocz t myl i ju zaczynam si unosi. Wyej... wyej... i wyej. Po chwili jestem w chmurach. Piknych rowo niebieskich obokach. S dookoa mnie. Jeszcze wyej, jeszcze... Co, nie mog? Dlaczego? Nie mog nabra puapu? OK. I tak jest zajebicie. Czuj si wolny jak ptak. Co chwil zmieniam pozycj. Raz unosz si na brzuchu, a za chwil na plecach. Teraz mam ochot na prdko. Chc lecie jak Superman. Wycigam ramiona do przodu, jak mj idol ze szklanego ekranu, i pdz przed siebie niczym odrzutowiec. Pierwszy zakrt... drugi... trzeci... pikowanie... wznoszenie... spirala w d..., a teraz w gr... Po chwili zaczyna mi si nudzi. Fajnie jest, ale ile mona lata? Zobacz, co na dole... Troch si pogubiem z kierunkami, straciem orientacj. Wcale bym si nie zdziwi, gdybym wyadowa w innym miejscu. Zreszt wcale mnie to nie martwi, nie chc wraca do tych lunatykw. agodnie zniam puap, oboki rozstpuj si i przed moimi oczami jawi si pikna polana. Ale zaraz, przecie nie mam spadochronu! Za chwil rozbij si o ziemi! Co ja wygaduj?! Przecie nie mam fizycznego ciaa, tu mi nic nie grozi! Mwi tak, lecz mimo to, troch si boj kontaktu z twardym gruntem... Hop! Jestem napalanie. adnego wstrzsu, po prostu delikatne ldowanie. Ale gdzie j a waciwie jestem? W oddali dostrzegam drog. Nie bd szed pieszo, szkoda czasu, przemieszcz si lotem. Czasu? No wanie, zupenie zapomniaem, e tyle czasu jestem poza c.f. i nie sysz sygnau od WW o powrocie... Ale super! Ale fajnie! Jaki wolny! Odrywam nogi od ziemi i pyn w stron drogi. Po chwili jestem na miejscu. Szybko pokonaem ten dystans jako tak skokowo, jakbym si przeczy.

W oddali dostrzegam jadcego w moim kierunku rowerzyst. Nie czekajc, a zbliy si do mnie, pyn mu na spotkanie. A jeeli go wystrasz tym, e latam? Nie chciabym eby sobie pomyla, e jestem duchem, by wzi mnie za upiora. Lepiej przykucn w rowie i go poobserwuj. Jest tu przede mn. To mody mczyzna, w wieku okoo dwudziestu, trzydziestu lat. Jego pojazd jest dziwaczny. Przypomina rower, ale na trzech koach. Jednoczenie nie jest to trjkoowiec. Wehiku jest jednoadem. Pierwsze koo ma skrtne, a pozostae dwa napdowe. Praca mini ng modzieca napdza mechanizm korbowy przypominajcy peday, znajdujcy si midzy koami jezdnymi. Zamiast acucha s pasy klinowe. Biegn one do elips umiejscowionych osiowo na koach jezdnych. Porodku, nad nimi, zamocowane jest siedzisko cyklisty. Poruszajc nogami, modzieniec napdza jednoczenie oba koa, kieruje za przednim. Koa jezdne zbudowane s z materiau przypominajcego drewno. Na obrzeach przytwierdzone maj cienk opon z czego, co przypomina korek. Cay pojazd sunie z niewielk prdkoci. Wypywam z rowu i jeszcze przez pewien czas lec za cyklist schowany za ostatnim koem, okoo trzydzieci centymetrw nad drog. Droga przypomina jasnobrzowy asfalt. Po chwili opuszczam mojego nowego koleg i wzbijam si wysoko w gr, po czym zawisam w powietrzu i zastanawiam si, co by tu porobi, co zbada. Taka okazja nie zdarza si czsto. Rzadko mog by tak dugo poza ciaem. Daleko przed sob zauwaam jadcy pod gr pojazd. Przypomina samochd. Lec czym prdzej w jego stron. Ju jestem w jego pobliu. W rodku siedzi dwoje ludzi. Mczyzna i kobieta. Przynajmniej tak mi si zdaje, gdy widz ich przez malutkie szyby pojazdu. Auto przypomina naszego garbusa. Jednak jest od niego 3-4 razy wiksze. Porusza si na czterech potnych, czarnych, pozbawionych bienika koach. S podobne do kombajnowych dtek. Dziki nim pojazd mikko pokonuje wyboje, koyszc si z gracj. Jest szaro-granatowego, matowego koloru. Mae okienka w kabinie przypominaj wizjery w wozach opancerzonych. Posiada dziwn rejestracj. Skada si z szeregu znakw umiejscowionych kolejno na biaych i czarnych polach. Biae znaki na czarnych, a czarne na biaych. Jest ich w sumie okoo szeciu... Nagle czuj sygna od WW. Musz wraca, mj czas dobiega koca. Po chwili jestem w c.f. Wszystko doskonale pamitam, od pocztku do samego koca. Bior dyktafon i nagrywam. W czasie jak to robi, zapominam o caym boym wiecie, o studiach, sprawdzianie i caej tej edukacji, o tym, e jestem daleko od domu... Wszystko wydaje mi si takie iluzoryczne i nieistotne w porwnaniu z tym, czego przed chwil dowiadczyem. W spokoju jem niadanie, nigdzie mi sienie spieszy, niczym si nie denerwuj. Peen dystans i luz. Co za harmonia... cisza w gowie... Siedzc na wykadach, dugo zastanawiaem si nad tym, czego dowiadczyem tego poranka. Co to byli za ludzie ci lunatycy? A ten cyklista na jednoladowym trjkoowcu, garbus gigant? Nie znaem odpowiedzi. Lepszy poytek byby z wykadu o wychodzeniu z ciaa, ni z tej nudnej filozofii czy socjologii. Ale to dziwne uczucie nie zna odpowiedzi na tyle pyta. Po prostu co gryzie mnie w rodku. Przecie tu, w Fizycznym wiecie, od nikogo si tego nie dowiem. Wiele razy miaem ochot rzuci studia, ale byem na trzecim roku, za pmetkiem, wic byo mi troch szkoda. Jako dotrwam. I tak wybraem tak dziedzin, ktra najbardziej mi odpowiada. Nie wyobraam sobie siebie na innych studiach ni na AWF-ie. I tu jest troch wkuwania, ale przewaaj zajcia ruchowe. Czowiek moe si wyszale. Nauczy si eglowa, jedzi na nartach, gra w rne gry. Rozgldam si po zatoczonej auli. eby ci wszyscy ludzie wiedzieli, e mona wyj z ciaa, polata sobie, nawiza kontakt z Niefizycznymi Przyjacimi i otrzyma od Nich MIO, cho na chwil uwolni si z tego szamba, jakim jest ten wiat. eby mogli tego dowiadczy... Jakby to ich zmienio... A ten profesor filozofii zakochany w Sokratesie. Ciekawe czy miaby jeszcze motywacj studiowa mdre ksigi. Oj, chyba nie! Przypuszczam, e aden ze zgromadzonych ludzi nie miaby ochoty ju tu siedzie. Jak jeden m, wszyscy bymy std wyszli i kapnli drzwiami. A moe wsta, wzi mikrofon od profesora, przeprosi, e zabior cennych pi minut nauk o Sokratesie i opowiedzie wszystkim o tym, czego dowiadczam. To dopiero by byo! Opucibym sal w kaftanie bezpieczestwa, a w najlepszym razie wygwizdaliby mnie. Lepiej siedzie cicho, a niech tam pi. Co bd ich budzi? Zreszt sam musz si do koca obudzi, eby komu pomaga. Musz si dowiedzie jak najwicej o tym Drugim wiecie. Zebra jak najwicej dowiadcze. Z dnia na dzie ogarniaa mnie niesamowita pasja. Niekiedy graniczya z obsesj. Wychodziem z ciaa tak czsto i na tak dugo, jak tylko mogem. Nie zwracaem uwagi czy to dzie czy te rodek nocy. Jak tylko czuem, e mog, e si uda, kadem si i startowaem. Jednak wikszo prb koczya si sukcesem noc lub nad ranem. W dzie trudno byo mi si do-stroi. Miaem zbyt pobudzone ciao i rozproszony umys. Po pewnym czasie wypracowaem sobie kilka niezawodnych

metod. Nic byy to sztywne schematy. Modyfikowaem je nieustannie, dodajc co lub ujmujc. Zauwayem rwnie, e podstawowym czynnikiem potrzebnym do dostrojenia si jest silne pragnienie. Bez niego ani rusz. Przydatna jest odwaga, umiejtno koncentracji z jednoczesnym rozlunianiem ciaa. Dokadnie. Mona by to byo zamkn w tych kilku sowach. Najczciej po opuszczeniu ciaa znajdowaem si w swoim mieszkaniu na osiedlu. Niekiedy ldowaem u swoich rodzicw. A par razy w domu babci. Dlaczego dostrajaem si do lokum rodzicw i babci? Wychodzio to zupenie automatycznie. Wcale o tym nic mylaem. Nie zamierzaem si tam znale, a jednak ldowaem. Najbardziej zastanawiajce byo to, e odzyskiwaem wiadomo w mieszkaniach, w ktrych lubiem przebywa lub spa. Byy to kojarzce si z poczuciem bezpieczestwa miejsca. W mieszkaniu rodzicw byo wiele takich miejsc, ale u babci tylko jedno pnocny pokj, a cilej pewna j ego cz, tu obok szafy ustawionej na zachodniej cianie. Pragn w tym miejscu owiadczy, e sowo dziwne" wykrelam ze swojego sownika opisujcego dowiadczenia poza ciaem. W POZA wszystko wydaje si dziwne" i niezrozumiae. Tak wic od tej pory daj sobie spokj z tym sowem. Niekiedy odzyskiwaem wiadomo u babci, lec obok szafy, ktrej w Rzeczywistoci Fizycznej nic byo. No, pasowaoby tu to sowo... Prbowaem dociec, dlaczego tak si dzieje. Odziej lduj po wyjciu z ciaa? Pytanie wci pozostawao bez odpowiedzi. Dopiero pewna informacja, ktr usyszaem zacza mi rozjania w gowie. Caa rodzina zebraa si u babci na wsi. Siedzielimy za stoem i dyskutowalimy o starych czasach. Pamitasz Marysiu? Pyta babcia mam. Jak mieszkalicie u mnie z Romkiem, tu po urodzeniu Darka? A jake mogabym zapomnie. Skleroza jeszcze mi nie dopisuje. Odpowiedziaa artobliwie mama. Przecie mieszkalimy u ciebie prawie rok czasu. Zaraz, zaraz... To ja tu kiedy mieszkaem? Wtrciem. A tak, jak jeszcze cycka ssae. Oj, ty dugo ssae. A jaki by z ciebie pieszczoch. miali si. Babciu, a gdzie spaem? Gdzie stao moje eczko? Powoli zaczynaem rozumie... A tu, przy szafie w rogu. Byem zszokowany. Tak mylaem. Wymkno mi si i szybko ugryzem si w jzyk. Wszyscy spojrzeli na mnie badawczym wzrokiem. To wyjaniao, dlaczego odzyskiwaem wiadomo w tym miejscu. Byo zapisane w moim Banku Pamici, gdzie w podwiadomoci. Miejsce kojarzce si z poczuciem bezpieczestwa, ciepem rodzicw. Wiele to wyjaniao. Niekiedy po wyjciu z ciaa dziay si rzeczy, ktrych nie potrafiem wyjani. Na przykad obszar, w ktrym ldowaem, mia znaczn, grawitacj. Zdarzao si, e ciany byy tak twarde, e nie potrafiem przez nie przenikn. Mao tego, kiedy prbujc wyskoczy przez zamknite okno, odbiem si od niego i wyldowaem z hukiem na pododze. Twardej, rzeczywistej posadzce. Nie odczuwaem blu. Przypominao to raczej szok, wstrzs, uderzenie, ale nic poza tym. Pewnego wyjcia chciaem sobie polata... Wziem potny rozbieg, mocno odbiem si od podogi, dajc nura do przodu, zamierzaem pokona zamknite okno. Tukc szyby, wyldowaem z wielkim rumorem w krzakach pod blokiem. W pierwszej chwili pomylaem, e si zabiem. Byo to tak rzeczywiste. W kocu si doigraem. Pomyli mi si wiat Fizyczny z Niefizycznym i oto le martwy. Jednak po chwili dostrzegem, e nic mnie nie boli, owszem byem troch otumaniony, ale szybko mi przeszo. Udaem si wic z powrotem do swojego mieszkania na trzecim pitrze, ale nie idc, ani