9
ZDJEĘCIE Z WWW.ALEKSANDERDOBA.PL Kajakiem przez Ocean Atlantycki Projekt współfinansowany ze środków Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w ramach Rządowego Programu na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych na lata 2014-2020 UTW BEZ GRANIC Akademia Pogodnej Starości prof. Tomasz Mach: Wątroba i trzustka – jak zapobiegać poważnym chorobom? str. 4-5 Zapraszamy do udziału w konkursie fotograficznym! str. 16 NR 3 2015 Co to jest POChP? str. 8-9 Szanowni Państwo, Z przyjemnością przekazujemy kolejny numer „UTW BEZ GRA- NIC: Akademia Pogodnej Staro- ści!”. Jest nam niezwykle miło, że konkurs ogłoszony przed wakacjami cieszy się wśród Państwa tak dużym zaintereso- waniem (szczegóły na str. 16). Tych, którzy wciąż się wahają, zachęcamy do udziału! Jak zwykle przygotowaliśmy dla Państwa wiele ciekawych artykułów i porad. Uwadze po- lecamy szczególnie artykuł na stronach 12-13. Jesień to czas infekcji. Jak ustrzec się przed grypą? Jak odróżnić ją od zwy- kłego przeziębienia? Odpowiedź na te i inne pytania znajdą Pań- stwo w tekście. W tym numerze przybliżamy także m.in. działalność UTW w Białymstoku, wyjaśniamy, czym jest przewlekła obturacyj- na choroba płuc i prezentujemy sylwetkę podróżnika Aleksan- dra Doby. Życzymy udanej lektury! Zapraszamy także do odwie- dzenia naszej strony interneto- wej: www.utwbezgranic.pl. Redakcja „UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości” str. 10-11 FOT. MARCIN MAKÓWKA

UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości

ZDJE

ĘCIE

Z W

WW

.ALE

KSAN

DER

DO

BA.P

L

Kajakiem przez Ocean Atlantycki

Projekt współfinansowany ze środków Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w ramach Rządowego Programu na rzecz Aktywności Społecznej Osób Starszych na lata 2014-2020

UTWBEZ GRANIC

Akademia Pogodnej Starości

prof. Tomasz Mach:Wątroba i trzustka – jak zapobiegać poważnym chorobom?str. 4-5

Zapraszamy do udziału w konkursie fotograficznym! str. 16

NR 32015

Co to jest POChP? str. 8-9

Szanowni Państwo,Z przyjemnością przekazujemy kolejny numer „UTW BEZ GRA-NIC: Akademia Pogodnej Staro-ści!”. Jest nam niezwykle miło, że konkurs ogłoszony przed wakacjami cieszy się wśród Państwa tak dużym zaintereso-waniem (szczegóły na str. 16). Tych, którzy wciąż się wahają, zachęcamy do udziału!

Jak zwykle przygotowaliśmy dla Państwa wiele ciekawych artykułów i porad. Uwadze po-lecamy szczególnie artykuł na stronach 12-13. Jesień to czas infekcji. Jak ustrzec się przed grypą? Jak odróżnić ją od zwy-kłego przeziębienia? Odpowiedź na te i inne pytania znajdą Pań-stwo w tekście.

W tym numerze przybliżamy także m.in. działalność UTW w Białymstoku, wyjaśniamy, czym jest przewlekła obturacyj-na choroba płuc i prezentujemy sylwetkę podróżnika Aleksan-dra Doby.

Życzymy udanej lektury!

Zapraszamy także do odwie-dzenia naszej strony interneto-wej: www.utwbezgranic.pl.

Redakcja „UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości”

str. 10-11

FOT.

MAR

CIN

MAK

ÓW

KA

Page 2: UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości

2 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości wrzesień 2015 wrzesień 2015 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości 3www.utwbezgranic.pl

96-letnia babcia mojej koleżanki zaplanowała remont kuchni. Rodzina była w szoku i zasta-nawiała się, po co jej to potrzebne. Z kolei 65-letni tata mojej koleżanki przeszedł zawał. Z dnia na dzień stał się osobą niepełno-sprawną i chociaż wciąż mógł czerpać z życia pełnymi garściami, nie chciał i zamknął się w czterech ścianach. Jak pani uważa, po-stawa tego pana czy jednak 96-latki jest dominująca w społe-czeństwie?Nie ma statystyk, które po-kazywałyby, że któraś z tych postaw dominuje. Ludzie są różni. Można spotkać takich, którzy mimo różnych proble-mów, chorób, kłód rzucanych pod nogi jakoś sobie radzą – ich wola życia jest tak ol-brzymia, że podnoszą się, idą dalej, mając nadzieję, że coś się zmieni na lepsze. Ale jest też druga grupa ludzi, którzy najmniejsze trudności inter-pretują jako koniec, kres.

Da się temu zapobiec?Okres senioralny nie jest czymś odrębnym, to inte-gralna część życia. To, jak zachowywaliśmy się wcze-śniej, jaką mieliśmy postawę w młodości, kształtuje naszą starość.

Często jest tak, że w starszym człowieku nie ma ani śladu po energii, radości czy optymizmie z młodości. Dlaczego?Ogólnie w społeczeństwie postrzegamy starość jako starość metrykalną.

To źle?Moim zdaniem tak. Bo przychodzi pewien wiek

i nazywamy się starcami – bez względu na to, jak się czujemy, wyglądamy, co ro-bimy. Samo słowo „starzec” ma konotację negatywną. Nie mówimy o starości, na którą czekamy, która nas rozwija, zmienia. Podkre-ślamy jedynie, że nadeszła starość, która jest nieunik-niona. Kojarzymy ją ze stra-tami: zdrowia, umiejętności myślenia, szybkości umy-słu.

Ale tak rzeczywiście jest!Oczywiście, są blaski i cie-nie starości. Nie dostrzega-my jednak blasków, nie chcemy zauważyć, że wszel-kie deficyty mogą zostać zrekompensowane czymś innym.

Czym na przykład?Nie mamy wprawdzie zdol-ności myślenia i rozumienia tak szybkiego jak w młodo-ści, ale cechuje nas mądrość życiowa. Młody człowiek jej nie ma. Nie doceniamy tego. Z drugiej strony nie zapominajmy, że smutek też nie jest zły. Proszę sobie wy-obrazić, że ktoś, kto wiódł spokojne, radosne życie, był sprawny i zdrowy, pełen wi-goru, nagle wszystko traci lub np. w wyniku choroby przestaje być samodzielny,

staje się niesprawny, a tym samym zależny od innych! Ten człowiek potrzebuje czasu na depresję, smutek, opłakanie swojej sytuacji, by wrócić do normalnego funkcjonowania, by znaleźć w sobie wolę życia, radości.

Możemy jakoś pomóc takiej osobie?Jest wiele dróg. Dla każde-go inna. Jednemu można po-wiedzieć: „Skup się na swo-im małżonku, spędzajcie ze sobą czas, rozmawiajcie, bądźcie czuli dla siebie”. Ten ktoś powie: „Fanta-stycznie!”. Ale ta sama re-cepta zupełnie nie przyda się komuś, kto właśnie się rozwiódł, jest w konflikcie z małżonkiem bądź właśnie go stracił.

Na ogół uniwersalne roz-wiązanie polega na tym, by smutek przeżyć. Po prostu. Powinniśmy dopuścić do siebie tę myśl, by zrobić na-stępny krok. Nie jest tak, że gdy dzieje się coś trudnego, musimy tryskać radością i odwracać uwagę, anga-żując się np. w pasjonujące hobby, by zagłuszyć smutek, stłumić łzy. Do radości po-trzeba drogi. Czasem należy poczekać, aż przyjdzie mo-ment akceptacji tego, co się wydarzyło, i wtedy będzie nam łatwiej.

Seniorzy muszą czuć się potrzebni

A czy ma pani wra-żenie, że uczymy się oswajać starość? Do tej pory nikt starością się nie przejmował, teraz rozmawiamy o niej codziennie.Nie ma w tym nic dziw-nego. Osób starszych jest znaczniej więcej niż kiedyś, mamy starzejące się społe-czeństwo, a seniorów z cza-sem będzie jeszcze wię-cej. Jeżeli nie nauczymy się z seniorami żyć, integrować się, to będziemy mieć pro-blem w przyszłości.

Oswajanie starości mu-szą „zaliczyć” młodzi czy starzy?I jedni, i drudzy. W młodości boimy się starości.

To prawda.Jeśli młoda osoba oswoi starość, to później, całkiem spokojnie i bez obaw, zbu-duje w głowie scenariu-sze, które nie będą straszne i niepokojące. Gdy osoby młode integrują się ze star-szymi, np. podczas zajęć uniwersytetu trzeciego wie-ku, to widzą, że 70-letni sta-ruszek niekoniecznie musi być stetryczałym, smutnym, zgnuśniałym panem, który czeka na swoją śmierć. Wi-dzi wówczas miłego czło-wieka, pełnego wigoru, któ-

ry jest w stanie nie tylko zaszczepić optymizm, lecz także pokazać życie i od-nieść się do swojej historii...

Najczęstsze problemy, które pomaga pani rozwiązać osobom star-szym, to...Bywa różnie. Na ogół jest to choroba, która rozwija się tak głęboko, że uniemoż-liwia osobom starszym sa-modzielne funkcjonowanie. Myślę, że lęk przed utra-tą samodzielności u osób starszych jest najbardziej bolesny. Dopóki starszy człowiek jest samodziel-ny i czuje, że kontroluje swoje życie, to jest w po-rządku. W momencie gdy traci sprawność, musi pro-sić o pomoc innych. Czę-sto wówczas trudno z tym wytrwać, ponieważ star-szy człowiek wie i czuje, że stał się bagażem dla swo-ich bliskich – nawet dla naj-bardziej opiekuńczej rodzi-ny, która nie daje powodu, by tak myśleć. Dość często wsparcia potrzebują rów-nież te osoby, które straciły małżonka.

Czy seniorzy często cierpią na depresję?Gdy rozmawiam z leka-rzami, to nierzadko wspo-minają, że mają do czy-nienia z niedostrzeganą depresją. Psycholodzy nato-miast twierdzą, że depresja bywa nadmiernie diagnozo-wana.

A jak jest naprawdę?Czasem stan emocjonalny mimo uciążliwości jest taki, jaki być powinien, bo akurat trwa faza adaptacji do tego, co dzieje się w życiu danego człowieka. Ważne jest w ta-kim okresie, by osoba star-sza wyrażała swoje uczucia, by mogła powiedzieć szcze-

rze i wprost, że jest trudno, i by otoczenie zaakceptowa-ło te uczucia. Tak jak mówi-łyśmy wcześniej, to natural-ne, że 86-latek po ciężkim zawale pogrąża się w smut-ku, ale dzięki temu odzyska z czasem energię i radość. Nie każdy smutek świad-czy od razu o depresji, choć oczywiście wiele osób ma zaawansowaną depresję, którą należy leczyć farma-kologicznie.

Czy osoby starsze zdają sobie sprawę, że mają depresję, czy jednak bagatelizują swój stan?Na ogół jest tak, że osoba starsza, która cierpi na depre-sję, zamyka się w sobie, izo-luje od otoczenia, traci wolę życia, przestaje jeść, skupia się na śmierci, ma mniejsze zainteresowanie swoimi bli-skimi, nie cieszy się wnu-kami i mało mówi. Nie wi-dzi sensu w tym wszystkim. Częściej to bliscy dostrzega-ją zmianę w jej funkcjono-waniu.

Jak rodzina powinna zareagować?Odesłanie do psychiatry nie powinno stanowić pierw-szego kroku. Zacznijmy od rozmowy. Szczerej, ser-decznej. Spróbujmy wes-przeć i pokazać – nie tylko słowami – że bliska oso-ba jest dla nas ważna, że są różne drogi wyjścia, że ak-ceptujemy jej smutek i ro-zumiemy go. Jednak gdy ro-dzina mimo starań nie radzi sobie problemem i samo-poczucie starszej osoby nie zmienia się, można skon-taktować się z lekarzem pierwszego kontaktu, o ile zdoła zaradzić sytuacji, lub lekarzem psychiatrą. Gdy senior z depresją znajduje się akurat w szpitalu, starają się mu pomóc psychologo-wie. Rozmawiamy, pozna-jemy źródła jego smutku.

Czy osoby starsze boją się śmierci?Bardziej boją się bólu albo cierpienia związane-go z umieraniem. Ale nie

jest to ogólna zasada. Czę-sto rozmawiałam z ludźmi, którzy mówili o śmierci bez obaw, z postawą akceptacji, twierdząc, że jest to wpisane w kondycję człowieka. Jed-nym słowem – godzili się na to. Pewien starszy pan po-wiedział mi, że nie boi się umierania, jest fizycznie i duchowo przygotowany do śmierci, ale ma pewną dewi-zę życiową.

Jaką?Że trzeba być zawsze przy-gotowanym na śmierć, ale trzymać się życia.

Jak skutecznie zachę-cać starszych do akty-wizacji? Jak namówić starszą osobę do wyj-ścia z domu, oderwa-nia się od problemów swoich lub dzieci?Musimy uświadamiać tym osobom ich mocne stro-ny. Bo seniorzy dostrzegają głównie swoje deficyty – co jest zrozumiałe, gdyż są one bardziej widoczne w takim

okresie – natomiast nie do-strzegają tego, w czym są do-brzy. Że np. potrafią opowia-dać o swoim życiu w sposób interesujący, że świetnie go-tują, mają olbrzymią wiedzę. Dostrzeganie u seniorów ich mocnych stron daje im po-czucie, że są potrzebni, kon-trolują życie i że nadal mogą się rozwijać.

Ma pani dziadków?Miałam fantastycznych dziadków.

Chodziła pani z babcią do kina?Do teatru!

Lubiła pani te wyjścia?Bardzo! Z dziadkiem też chodziłam do teatru. Był osobą niesłyszącą, więc na-sza więź była jeszcze więk-sza, bo dużo czasu spę-dzaliśmy na intymnych rozmowach. I on, i ja wy-magaliśmy wtedy skupienia, by przekazywać sobie wia-domości. Babcia pod koniec życia była osobą z demen-cją. Mówiła do mnie o mnie samej: że ma fantastyczną wnuczkę, która studiuje psy-chologię. Lubiłam, gdy tak mówiła (śmiech). Gdy nie chciałam, by zostawała sama w swoim pokoju, brałam ją do siebie: mimo swojej de-mencji, mimo że nie była dla mnie partnerem do roz-mowy. Brałam ją do siebie m.in. wtedy, gdy przygoto-wywałam się do egzaminów. Była moim jedynym słucha-czem. Jestem przekonana, że poznała materiał z pięciu lat psychologii (śmiech). Ow-szem, zasypiała przy tym, ale mówię o tym po to, by dzieci i wnuki osób z de-mencją zrozumiały, że nie trzeba dyskutować z niewie-dzą lub urojeniami dziadków – ich umysł nie jest w stanie zrozumieć, że rzeczywistość jest inna. Ja wchodziłam w świat swojej babci i roz-mawiałyśmy tak, by czuła się szczęśliwa. Warto spró-bować!

Jak pani widzi siebie po sześćdziesiątce?Widzę siebie jako aktywną staruszkę, ciągle zaintereso-

waną życiem. Co się stanie później, jak się potoczy mój los: czy będę chora, biedna i to utrudni mi życie – tego nie wiem. Niemniej jednak bez względu na to chcę po-zostać aktywna, by pokazy-wać swoim dzieciom i wnu-kom, że starość to nie koniec życia. Będę towarzyską bab-cią.

Będzie pani działać w klubach lokalnej ak-tywności?Myślę, że chętnie się tam wybiorę. Ważne jest to, by dzielić się doświadczeniami z osobami, które nas rozu-mieją. Ciężko będzie rozma-wiać z wnuczką o bólu sta-wów biodrowych, natomiast moja koleżanka-rówieśnicz-ka najprawdopodobniej mnie zrozumie. Będę też otaczać się młodymi osoba-mi.

Niańczyć wnuki?Bardzo bym chciała!

A jak dzieci będą pod-rzucać je codziennie, bo będą pewni, że nudzi się pani na emeryturze?Dam im do zrozumienia, że chcę mieć też czas dla sie-bie, na podróże z koleżan-kami do Włoch czy Lanc-korony.

Osoba starsza ma wię-cej czy mniej wymagań?Raczej mniej, bo zdaje so-bie sprawę z własnych ogra-niczeń, ma mniejszą tole-rancję na ilość bodźców. Zgodzi się pani, że rzadziej możemy spotkać staruszka, który co weekend idzie na dancing, choć i tacy się zda-rzają.

Starość udała się Panu Bogu?Nie wiem, czy mnie to oce-niać. Uważam, że starość jest piękna, uwielbiam oso-by starsze, są dla mnie bo-gactwem wiedzy, historii, emocji. Wiedzą to, o czym ja nie mam pojęcia. W mo-jej pracy psychologa często dziękuję osobom starszym, że to ja się czegoś od nich nauczyłam, i nie wstydzę się tego.

– Smutek to nic złego. Każdy z nas, także osoba starsza, musi od czasu od czasu przeżyć swoje smutne chwile. Może się zdarzyć, że senior potrzebuje czasu na depresję, smutek, opłakanie swojej sytuacji, by wrócić do normalnego funkcjonowania, by znaleźć w sobie wolę życia, radości – mówi Małgorzata Makoś, psycholog ze Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie.

Okres se-nioralny nie jest czymś odrębnym,

to integralna część życia.

To, jak zacho-wywaliśmy

się wcześniej, jaką mieli-

śmy postawę w młodości, kształtuje

naszą starość.

Uważam, że starość jest

piękna, uwiel-biam osoby

starsze, są dla mnie bogac-twem wiedzy, historii, emo-cji. Wiedzą to, o czym ja nie mam pojęcia. W mojej pracy

psychologa często dzię-kuję osobom

starszym, że to ja się

czegoś od nich nauczyłam, i nie wstydzę

się tego.

FOT. JOANNA URBANIEC

Page 3: UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości

4 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości wrzesień 2015 wrzesień 2015 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości 5www.utwbezgranic.pl

ki. Zapalenie trzustki może mieć postać łagodną, mówi-my wtedy o obrzękowym za-paleniu, albo bardzo ciężkie, tzw. martwicze. W drugim przypadku stan chorego jest bardzo ciężki.

Przewlekłe zapalenie trzustki przebiega z okresa-mi zaostrzeń. Powodują je: powrót do picia alkoholu lub błędy dietetyczne.

Jakie są długotrwałe skutki przewlekłego zapalenia trzustki?Niestety silny ból u pacjen-tów, często po posiłku, po-woduje, że chorzy unika-ją jedzenia. Częste nawroty choroby prowadzą do wy-niszczenia, osłabienia orga-nizmu i niedoborów masy ciała. Może to przyczynić się do rozwoju cukrzycy. Jeże-li 90% miąższu trzustkowe-go ulega zniszczeniu, trzust-ka nie wydziela niezbędnych enzymów trawiennych, cho-ry nie trawi, pojawia się bie-gunka, pacjent traci szybko na wadze.

Czy alkohol i leki to czynniki, które najbar-dziej szkodzą wątrobie i trzustce?Każdy lek, tak jak każda sub-stancja obca, może spowo-dować uszkodzenie wątroby – informuje o tym większość ulotek. Leki działają dwo-jako: po pierwsze, poprzez działanie bezpośrednie, czy-li im większa dawka, tym większe uszkodzenia – tak jest np. w przypadku para-cetamolu, jak również alko-holu. Po drugie zaś, wiele leków i produktów leczni-czych działa poprzez reak-cję nadwrażliwości, czyli dana substancja szybko po-woduje rozwijanie się stanu zapalnego. Na szczęście leki działają słabiej na trzustkę, choć jest grupa leków, które powodują ostry stan zapalny trzustki, tzw. polekowy.

Alkohol wpływa nato-miast toksycznie zarówno na wątrobę, jak i na trzustkę. W przypadku wątroby alko-hol – zarówno wódka, jak i piwo czy inne trunki – po-woduje alkoholową chorobę wątroby.

Jakie skutki może wy-wołać ta choroba?W ramach alkoholowej cho-roby wątroby rozróżniamy: alkoholowe stłuszczenie wą-troby, alkoholowe zapale-nie wątroby i alkoholową marskość wątroby. Pierwsze schorzenie to najłagodniej-sza postać, która nie powo-duje dolegliwości – wątroba jest wydolna, tylko bada-nie USG i charakterystycz-ne echo wątroby daje obraz stłuszczenia.

Zapalenie wątroby to już poważniejsza postać, może mieć trudny przebieg. Roz-wija się oczywiście, gdy pacjent nadużywa alkoholu. Duża jest niestety śmiertel-ność. To pacjenci pijący kil-ka litrów alkoholu dziennie, wciąż twierdzący, że „piwo to nie alkohol”. To chorzy z żółtaczką, wodobrzuszem i skazą krwotoczną. Mar-skość wątroby to najpoważ-niejszy stan, często ostatecz-ny.

Obok nadużywania alko-holu ogromnym proble-mem cywilizacyjnym jest dziś otyłość. Owszem, najczęstszą w Pol-sce i na świecie chorobą wą-troby jest niealkoholowa cho-roba stłuszczeniowa wątroby, powodowana tzw. zespołem metabolicznym, czyli m.in. zaburzeniami gospodarki tłuszczowej. Występuje jed-nak u pacjentów, którzy mają insulinooporność i ogólne za-burzenia metaboliczne. Wią-że się to z nadwagą i oty-łością, które są plagą XXI wieku. Objawy zespołu meta-bolicznego, czyli podwyższo-ny cholesterol, nadciśnienie tętnicze, występują już u naj-młodszych.

Jakich produktów obok alkoholu należy unikać, żeby dbać o wątrobę i trzustkę?Zaleca się dietę niskokalo-ryczną, śródziemnomorską – bogatą w owoce i warzywa. Powinno się jeść białe mię-so, dodawać do potraw oliwę z oliwek, przyswajać dużo błonnika. Należy unikać al-koholu i tłuszczów zwierzę-cych.

Nie mniej ważna jest zwiększona aktywność fi-zyczna, której bardzo nam dziś brakuje. Jeździmy sa-mochodami, praktykujemy siedzący tryb życia. Płacimy za to zdrowiem. Nieleczo-na niealkoholowa choroba stłuszczeniowa wątroby pro-wadzi do zapalenia, a na-stępnie marskości wątroby. Przebieg choroby jest więc bliźniaczo podobny do tego, który dotyczy alkoholowej choroby wątroby.

Prewencja chorób wątroby to również szczepienia: prze-ciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B i przeciwko zapaleniu wątroby typu A, które jest szczególnie istotne przed wyjazdami do krajów egzotycznych. Nie ma nie-stety szczepionki przeciwko zapaleniu typu C.

Z kolei w przypadku trzustki należy unikać alko-holu i tłuszczów.

Co z lekami? Mówi się, że nie tylko chorzy, lecz także zdrowi Polacy biorą je garściami…Zdrowy tryb życia powinien uwzględnić również ograni-czenie leków. Mamy niezdro-we skłonności do brania zbyt dużej liczby leków. Zażywa-my też często niepotrzebnie preparaty ziołowe niezna-nego pochodzenia lub o nie-jasnym sposobie działania. Zawsze warto pytać lekarza o radę.

Wątroba to bardzo ważny organ, o którym często zapominamy. Jaką pełni funkcję w or-ganizmie?Wątroba jest głównym „za-kładem przemysłowym” or-ganizmu człowieka. Me-tabolizuje, czyli niszczy wszystkie obce substancje dostające się z pokarmem do organizmu. Przemieniane są one w substancje rozpusz-czalne i wydalane przez ner-ki bądź drogi żółciowe.

Wątroba jest też ogrom-nym magazynem krwi, włą-czonym w układ krążenia całego organizmu. Komórki wątrobowe wchłaniają nie-zbędne składniki i transportu-ją krew. Wątroba produkuje ponadto szereg niezbędnych dla organizmu substancji, np. białek, a szczególnie albumi-nów, produkowanych tylko przez komórki wątrobowe. Ma również udział w two-rzeniu czynników krzepnię-cia, niezbędnych do właści-wego krzepnięcia krwi. Co więcej, wątroba uczestniczy w syntezie związków tłusz-czowych i produkuje chole-sterol.

Wątroba jest więc waż-nym elementem całego systemu trawienia. Tak. Pokarmy wchłaniają się w dwunastnicy i jelicie cien-kim. Następnie dostają się do wątroby i tam są przerabiane na niezbędne substancje, czy to białka, czy np. wspomnia-ny cholesterol. Jakiekolwiek

uszkodzenia wątroby prowa-dzą więc do poważnych za-burzeń.

Na drodze między wą-trobą i dwunastnicą jest pęcherzyk żółciowy. To on pomaga w przyswo-jeniu tłuszczu?

Tak. Pęcherzyk służy za-gęszczaniu żółci, aż dzie-sięciokrotnemu. W krótkim czasie po zjedzeniu pokarmu tłuszczowego pęcherzyk się obkurcza i zagęszcza żółć, która zawiera specjalne kwa-sy. To właśnie one rozdrab-niają krople tłuszczu na mi-kroskopijne cząsteczki, które są atakowane przez enzymy wydzielane przez trzustkę.

Trzustka to drugi bardzo ważny organ. Jakie pełni funkcje?Ma dwie ważne funkcje. Z jednej strony jest to narząd wewnątrzwydzielniczy, czyli produkuje hormony takie jak insulina. Jest też narządem zewnątrzwydzielniczym, a więc wytwarza enzymy. Trzustka ma ogromne zna-czenie w zakresie trawienia – jej uszkodzenie prowadzi do zaburzeń trawienia i gospo-darki węglowodanowej. Stąd już dwa kroki do cukrzycy.

Jak badamy wątrobę? Często przy wielu scho-rzeniach pacjentom zleca się tzw. próby wątrobowe.Wątrobę oceniamy za po-mocą badań biochemicz-

nych i badań obrazowania (ultrasonograficznych). Na badania biochemiczne, czy-li laboratoryjne, składają się m.in. próby wątrobowe, czy-li wskaźniki krwi, w których sprawdza się enzymy wątro-bowe. Pozwalają one ocenić funkcje wątroby i jej uszko-dzenia. Razem z enzymami bada się też bilirubinę – jej podwyższenie wskazuje np. na uszkodzenie komórek wą-trobowych, co objawia się żółtaczką. Próby wątrobowe obejmują również badanie układu krzepnięcia.

Bardzo ważny jest mię-dzynarodowy wskaźnik INR. Na co wskazuje jego podwyższenie?Górna granica normy to 1,2, a w chorobach przewlekłych wątroby – powyżej 1,2. Jest bardzo wysoki w ostrym za-paleniu wątroby, które może skończyć się śmiercią. Dzie-je się tak np. po dużych daw-kach alkoholu czy po zatru-ciach grzybami.

Jakie są objawy proble-mów z wątrobą?Należy rozróżnić ostre zapa-lenie wątroby i przewlekłe zapalenie wątroby. Ostre za-palenie wątroby ma bardzo niecharakterystyczne obja-wy, tzw. grypopodobne. Bóle

Wątroba i trzustka – jak zapobiegać poważnym chorobom?– Otyłość to plaga XXI wieku. Pacjenci chorujący na zapalenie wątroby wciąż też twierdzą, że „piwo to nie alkohol” – mówi prof. Tomasz Mach, specjalista chorób wewnętrznych i gastrolog. Jakie są objawy stanów zapalnych i którą dietę wybrać, by najlepiej dbać o właściwe trawienie?

mięśniowe, bóle stawów, ogólne rozbicie, stan podgo-rączkowy pozornie wydają się nie zwiastować kłopotów z wątrobą. Natomiast prze-wlekłe zapalenie wątroby nie daje żadnych objawów. Je-dynym bólem wskazującym na stan zapalny jest – okre-ślane tak przez pacjentów – „pogniatanie” lub dyskom-fort w okolicach wątroby. Czasami pojawiają się ob-jawy osłabienia, męczliwo-ści. Jeśli pojawi się żółtacz-ka, to już świadectwo bardzo zaawansowanej choroby wą-troby.

Pacjenci często mówią, że boli ich wątroba. To mylne rozpoznanie?Wątroba bardzo rzadko boli. Boli, gdy mamy do czynie-nia z chorobą nowotworową, a jest to nierzadki nowotwór. Boleć może też w związku z chorobą krążenia, gdy wą-troba przepełniona jest krwią, powiększa się i uciska zakoń-czenia nerwowe.

Jednak najczęściej, gdy pacjenci mówią o „bólu wą-troby”, najprawdopodobniej boli ich pęcherzyk żółcio-wy, ponieważ znacznie czę-ściej niż schorzenia wątroby występuje choroba zwana kamicą żółciową. Polega ona na wytrącaniu kamie-ni w pęcherzyk żółciowy, najczęściej cholesterolowy. W Europie, w tym w Polsce, kamica pęcherzyka żółcio-wego występuje u 20% lu-dzi. Ta choroba rzadko prze-biega z objawami, ale jeśli już się pojawią, są to właśnie ból w okolicach wątroby, nudności, wymioty.

Problemy z wątrobą ob-jawiają się nierzadko na skórze. Jak wyglądają te zmiany?Ostre stany zapalne wątro-by nie powodują zmian skór-nych, ale przewlekłe – już tak. Pierwszym objawem jest zażółcenie białek ocznych, a potem skóry. Drugi objaw to tzw. pajączki tętnicze, czy-li poszerzenia drobnych na-czyń tętniczych na skórze, głównie klatki piersiowej,

ale też na twarzy czy ramio-nach. Na dłoniach pojawia się z kolei zaczerwienienie, tzw. rumień dłoni. W naj-ostrzejszym stanie uszko-dzenia wątroby, przy tzw. marskości wątroby, mogą pojawić się objawy skazy krwotocznej, czyli krwawe, podskórne wybroczyny. Gdy wątroba jest bardzo niewy-dolna i nie produkuje wystar-czającej ilości albumin, poja-wiają się obrzęki kończyn dolnych, a w jamie brzusznej gromadzi się płyn.

Jednym z najczęstszych problemów z trzustką jest stan zapalny. Jak niebezpieczna może być ta choroba?Rozróżniamy dwa rodza-je zapalenia trzustki: ostre i przewlekłe. W obu przy-padkach najczęstszą przy-czyną u kobiet jest kamica żółciowa i choroby dróg żół-ciowych, a u mężczyzn – al-kohol. Klasyczne przykłady: ostre zapalenie trzustki roz-wija się u kobiety, która jest otyła i ma kamicę żółciową. Wystąpi też najprawdopo-dobniej u mężczyzny, który zjada regularnie tłuste posił-ki i popija je alkoholem.

Jakie są objawy?Bardzo silny ból w nadbrzuszu, promieniują-cy w kierunku kręgosłupa. Do tego dochodzą nudności, wymioty, które nie przyno-szą ulgi. Pacjent bardzo cier-pi, jedzie do szpitala, gdzie badania wykazują m.in. pod-wyższone enzymy trzust-kowe. Powikłania ostrego stanu zapalnego trzustki to żółtaczka i obrzęk trzust-

FOT.

MAR

CIN

MAK

ÓW

KA

Nie łącz grzybów z alkoholem!Wątrobie i żołądkowi bardzo szkodzą grzyby, ponieważ są ciężkostrawne. Co wię-cej, nie wolno łączyć grzy-bów z alkoholem, ponieważ ścina on w żołądku białko grzyba, które staje się jesz-cze odporniejsze na dzia-łanie soków trawiennych, a więc dłużej zalega w żo-łądku. Lekarze zalecają nie spożywać napojów alko-holowych, a także lekarstw zawierających alkohol ok. dwóch dni przed spożyciem grzybów i ok. trzech dni po ich spożyciu.

Wątroba

Zlokalizowana jest pod przeponą, po prawej stronie jamy brzusznej, pod prawym łukiem żebrowym. Jej masa waha się od 1300–1500 g u kobiet do 1500–1700 g u męż-czyzn. Wątroba podzielona jest na cztery płaty: prawy (największy), lewy, czworobocz-ny oraz ogoniasty. Występuje także podział czynnościowy na osiem segmentów, który wynika głównie z podziału naczyń doprowa-dzających krew.Niewydolność wątroby – objawy:l osłabienie,l brak łaknienia,l zmniejszenie masy ciała,l uczucie pełności po jedzeniu,l zła tolerancja tłuszczów i alkoholu,l bóle brzucha, szczególnie po prawej stronie, l wzdęcia,l nieprzyjemne odbijane po jedzeniu,l nudności.Jeżeli wystąpią objawy lub dolegliwości związane z  prawdopodobnym uszkodze-niem wątroby, należy jak najszybciej zgłosić się do lekarza.

Trzustka

Jest narządem znajdującym się w górnej części jamy brzusznej, leżącym pozaotrzew-nowo. Sąsiaduje z żołądkiem i śledzioną, a produkowany przez nią sok trzustkowy uchodzi do dwunastnicy. Składa się z trzech części: głowy, trzonu i ogona. Ok. 80–85% masy narządu stanowią pęcherzyki spełnia-jące funkcję zewnątrzwydzielniczą, a pozo-stałe 15–20% odpowiada za funkcję we-wnątrzwydzielniczą.Zapalenie trzustki – objawy:l uporczywy i silny ból w nadbrzuszu,l nudności,l wymioty,l biegunka,l gorączka.Gdy wystąpią opisane objawy, najlepiej po-wstrzymać się od jedzenia i ograniczyć do picia niewielkiej ilości wody. Należy też udać się do lekarza.

Prof. dr hab. med. Tomasz Mach – ordyna-tor Oddziału Klinicznego Klinik Gastroente-rologii i Hepatologii oraz Chorób Zakaźnych

Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie

Page 4: UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości

6 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości wrzesień 2015 wrzesień 2015 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości 7www.utwbezgranic.pl

sekcja redakcyjna. Tema-tem wykładów pierwszej z nich jest historia miast wo-jewództwa podlaskiego oraz omawianie rozległych za-gadnień związanych z Pol-ską i jej ważnymi osobisto-ściami historycznymi.

Sekcja redakcyjna zajmu-je się wydawaniem gazetki UTW w Białymstoku pt. „Wiecznie Młodzi”, w któ-rej zamieszczane są artykuły z bieżących wydarzeń UTW: uroczystości, wykładów, koncertów, rajdów, wystaw, jak również z działalności wszystkich sekcji i słucha-czy uczelni. Podawane są

również aktualne ogłoszenia o wydarzeniach planowa-nych na UTW.

Słuchacze UTW w Bia-łymstoku mają też możli-wość rozwoju intelektual-nego poprzez uczestniczenie w zajęciach fakultatywnych w muzeach: w Ratuszu, Mu-zeum Rzeźby Alfonsa Kar-nego, Muzeum Historycz-nym oraz Muzeum Wojska, gdzie pracownicy prowadzą jednocześnie wykłady tema-tyczne.

Artyści spełnieniNa uniwersytecie działa czterogłosowy chór „Astra”, liczący 38 osób, prowadzo-ne są także sekcje malarskie „Kolor” i „Pędzel”. Można ponadto zapisać się do sek-cji hafciarstwa, wykonującej m.in. ozdoby i karty świą-teczne, najczęściej techni-ką haftu krzyżykowego. Jest również sekcja fotograficz-na, zajmująca się m.in. do-kumentowaniem wykładów i uroczystości odbywających się na uczelni.

Z kolei sekcja teatralna przygotowuje bajki o prze-wrotnych tytułach i treści, jak np. Królewna Śnieżka i domek krasnali czy Książę Fredek na groszku. Szansę na prawdziwe popisy mają również miłośnicy tańca. Mogą uczestniczyć w zaję-ciach sekcji tańca towarzy-skiego bądź sekcji tańca cy-gańskiego.

Warto wspomnieć o „Sek-cji o uśmiech Seniora”, któ-rej członkowie regularnie odwiedzają Dom Opieki w Białymstoku, gdzie wy-stępują z koncertami poetyc-ko-wokalnymi i kabareto-wymi.

Czas na naukę języków i sport!Seniorzy mają też możli-wość nauki języków obcych. W ramach zajęć fakultatyw-nych największym zaintere-sowaniem cieszy się nauka języka angielskiego, choć można wybrać również ję-zyk francuski, niemiecki bądź włoski.

W ramach sekcji kultury fizycznej na UTW w Bia-łymstoku działają: sekcje gimnastyki, nordic walkin-gu, żeglarska, tenisa stoło-wego, szachowa, brydżowa, turystyki pieszej i sekcja wy-jazdów wczasowych.

Warto na koniec wspo-mnieć o sekcji pomocy ko-leżeńskiej, która ma nieść pomoc niepełnosprawnym byłym i obecnym słucha-czom UTW. „Starość przy-chodzi zawsze, ale radość życia zależy od nas” – do-póki to hasło przyświeca słuchaczom UTW, możemy być pewni, że uśmiech nie zniknie z ich twarzy. Warto go odwzajemnić i pogra-tulować sił witalnych oraz niespożytych zapasów opty-mizmu.

Jestem dumna ze wszystkich osiągnięć naszych podopiecz-nych. To wspaniałe,

że uniwersytet daje szan-sę na wyjście z domu i za-pewnia tak różnorodne zaję-cia. Od nauki, po spotkania, zwiedzanie, obcowanie ze sztuką i poznawanie ludzi. To, co oferujemy, to alterna-tywa na nudę, smutny dom i samotność – wylicza pre-zes Uniwersytetu Trzecie-go Wieku w Białymstoku Krystyna Szner. Na zajęcia i kursy Uniwersytetu Trze-ciego Wieku w Białymsto-ku uczęszcza ok. 600 osób. – Liczba naszych studentów utrzymuje się od kilku lat na podobnym poziomie, co bardzo nas cieszy – twierdzi Krystyna Szner. Dodaje, że uniwersytet w ubiegłym roku hucznie obchodził 20-lecie swojej działalności. „Dzięki aktywności i zaangażowaniu studentów-seniorów [uni-wersytet] już na trwałe wpi-sał się w życie i świadomość mieszkańców Białegostoku i Podlasia, chociaż jego hi-storia stanowi zaledwie nie-wielką część dziejów tego regionu” – chwalili uczelnię organizatorzy uroczystości.

Na UTW w Białymsto-ku seniorzy mogą wybierać spośród szerokiej gamy za-jęć, fakultetów i wycieczek. Prowadzone są m.in sekcja malarska, fotograficzna, tu-rystyczna, chór i teatr. Nie-

które cieszą się tak dużym zainteresowaniem, że wy-odrębnia się w nich nowe grupy, jak choćby w sekcji malarskiej. W nowym roku akademickim ma powstać też nowa sekcja – zdrowego żywienia.

Pięć programów europejskichNa uniwersytecie realizowa-nych jest pięć programów w ramach Unii Europejskiej. Celem pierwszego – o na-zwie „SIC” – jest zapozna-nie seniorów z pięciu krajów europejskich (Francja, Hisz-pania, Finlandia, Włochy i Polska) z dziedzictwem kul-turowym regionu partnerów.

Każdy partner przygoto-wuje spotkanie we własnym kraju, na którym prezentuje uczestnikom z pozostałych krajów tradycje, obycza-je, dawne zawody i kulturę swojego regionu. Niektórzy partnerzy włączają do pro-jektu współpracę z młodym pokoleniem. Opracowywa-na jest następnie strona in-ternetowa projektu, na któ-rej partnerzy przedstawiają swoje organizacje i opisują wrażenia ze spotkań w kra-jach partnerskich.

Drugi projekt – „NATU-RE” – przeznaczony jest dla seniorów zagrożonych wykluczeniem społecznym. Tworzy się dla nich warun-ki do poznawania przyrody i kultury własnego regio-

Starość Panu Bogu się nie udała – twierdzą niektórzy. Aktywność seniorów z Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Białymstoku zaprzecza temu zdaniu w każdym calu. Po pierwsze – nie czują się starzy, po drugie – mają setki pomysłów i czas na ich realizację, po trzecie – nie znają słowa „nuda”. Szczególnie dużo radości dają im zagraniczne podróże, które umożliwia współpraca białostockiej uczelni z europejskimi krajami.

nu oraz krajów partnerów, zdrowego i aktywnego spo-sobu życia poprzez piesze wycieczki w terenie, umoż-liwia im się również po-znawanie nowych technik informatycznych, naukę ję-zyka angielskiego bądź też uczestniczenie w wystawach fotograficznych oraz mię-dzynarodowym dialogu.

Projekt zakłada m.in. poznawanie najbardziej atrakcyjnych przyrodniczo miejsc w regionach part-nerów w sposób aktywny i zdrowy, tzn. poprzez cho-dzenie pieszo, ewentualnie z kijkami do nordic walkin-gu, i umożliwianie fotogra-fowania przyrody. Uczestni-cy projektu poznają historię przyrody we wszystkich re-gionach partnerów – najcie-kawsze, ale czasem i naj-dziksze przyrodnicze części tych regionów. Słuchacze UTW biorą udział w wielu

pieszych wycieczkach po najciekawszych przyrodni-czo terenach Podlasia, pro-wadzonych przez fachowych przewodników, botaników lub instruktora fotografii.

Łączenie pokoleń („Con-necting generations”) to cel trzeciego projektu – o nazwie „CONGENIAL”. Pierwsza część tego wyjąt-kowego projektu zakłada wzajemną naukę międzypo-koleniową seniorów, człon-ków UTW w Białymstoku oraz dzieci, młodzieży lub studentów. Młodsze poko-lenia uczą seniorów m.in. korzystania z komputerów, telefonów komórkowych, smartfonów czy też języków obcych. Seniorzy z kolei uczą swoich młodych „na-uczycieli” różnych trady-cyjnych umiejętności, które współcześnie zanikają, np. gotowania tradycyjnych po-traw, szydełkowania, hafto-

wania, malowania, szycia, a także tradycyjnych tańców, obrzędów religijnych czy świątecznych.

Druga odsłona projektu „CONGENIAL” obejmowa-ła dzielenie się przez senio-rów UTW wspomnieniami ze swojego życia, opowia-danie innych wyjątkowych zdarzeń z ich życia bądź spi-sywanie historii rodzin pod kierownictwem specjalisty z uniwersytetu w Białym-stoku. Wspomnienia były opisywane, ewentualnie wy-powiadane do kamery.

Ponadto w ramach pro-jektu uczestnicy wyjeżdżają do krajów partnerów, aby poznać inne formy współ-pracy międzypokoleniowej, które funkcjonują w tych krajach, a także uczęszczają na dwa kursy języka angiel-skiego (podstawowy i dla zaawansowanych) oraz na kurs komputerowy.

Przesłaniem czwartego z kolei projektu – „BASE” – jest zdanie mówiące, że „praktykowanie sztuki czyni nas lepszymi ludźmi i lep-szymi obywatelami Euro-py”. Oferta projektu wy-nika z potrzeby większego współuczestniczenia, inte-gracji i komunikacji pomię-dzy uczącymi się dorosłymi, seniorami (wielu spośród nich to niepełnosprawni) i młodszymi pokoleniami na artystycznym i europejskim poziomie.

Celem programu jest łą-czenie różnego rodzaju sztu-ki, podniesienie poziomu artystycznej działalności se-niorów i przełamanie barier językowych poprzez wspól-ną aktywność artystyczną. Dlatego podczas każdego międzynarodowego spo-tkania odbywa się, otwarty dla publiczności, spektakl łączący różne rodzaje sztu-ki w wykonaniu członków organizacji. We wspólne występy włączane są tra-dycyjne pieśni z każdego uczestniczącego kraju.

Piąty projekt to między-narodowy projekt wolon-tariacki Active Framework for Intercultural Solidarity (Zenith of Ageing), w skró-cie: AFIS(ZA). W luźnym tłumaczeniu nazwa projektu to: Aktywna Struktura dla Międzykulturowej Solidar-ności (w Zenicie Starzenia Się). Partnerem białostoc-kiego UTW w tym projek-cje jest litewska organizacja Labdaros Fondas Petrašiūnų Bendruomenės Centras z Kowna. To organizacja po-wstała przy Urzędzie Miasta Kowna, działająca na zasa-dzie wolontariatu na rzecz lokalnej społeczności.

Grupa sześciu wolonta-riuszy z tej organizacji od-wiedziła Polskę w czerwcu 2014 r. i przez trzy tygodnie uczyła seniorów m.in. pie-śni litewskich, rękodzieła artystycznego czy też tego,

jak opiekować się niespraw-nymi dziećmi. Z kolei gru-pa wolontariuszy z UTW wyjechała na trzy tygodnie do Kowna, gdzie uczyła udzielać pomocy pielęgniar-skiej starszych osób, a także rękodzieła artystycznego, sprawowania opieki me-dycznej lub pielęgniarskiej, prowadzić gimnastykę, a także przygotowywać wy-kłady na określone tematy.

„Wiecznie Młodzi”W ramach sekcji edukacyj-nych na uniwersytecie dzia-ła sekcja historyczna oraz

ZDJĘ

CIA

ARCH

IWUM

UTW

W B

IAŁY

MST

OKU

Uniwersytet Trzeciego Wieku w Białymstoku powstał w 1994 r. z inicjatywy prof. dr. hab. Wojciecha Pędicha i prof. dr. hab. Władysława Serczyka przy współpracy wyższych uczelni Białegostoku i Wojewódzkiego Ośrodka Ani-macji Kultury w Białymstoku.

Zajęcia na UTW prowadzone są w formie:l wykładów, które odbywają się w

Auli Głównej Wydziału Prawa Uni-wersytetu w Białymstoku przy ul. Mickiewicza 1,

l wykładów w Bibliotece Uniwersy-teckiej,

l zajęć fakultatywnych w Muzeum Podlaskim oraz innych muzeach regionu podlaskiego, a także na uczelni artystycznej Białegostoku w Filii Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie,

l zajęć w sekcjach i zespołach zain-teresowań.

Aktualnie na UTW działają sekcje:l malarska, hafciarska, tańca to-

warzyskiego, turystyczne, gim-nastyczne, pływacka, szachowo-brydżowa, opieki koleżeńskiej, ping-ponga, redakcyjna,

l chór,l teatr,l lektoraty języków obcych: angiel-

skiego, niemieckiego, francuskie-go oraz esperanto.

Zwiedzają świat, poznają inne kultury

Page 5: UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości

8 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości wrzesień 2015 wrzesień 2015 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości 9www.utwbezgranic.pl

sce większość chorych nie jest zdiagnozowanych.

Jak rozpoznać pierwsze objawy?Bardzo typowym objawem jest kaszel z przewlekłym odkrztuszaniem. Choroba dotyczy głównie palaczy, dlatego często dochodzi do błędnego myślenia: palę, więc kaszlę. Tak zwany ka-szel palacza bardzo często jest objawem POChP, co bywa bagatelizowane. Dru-gi objaw stanowi duszność. Staje się ona na tyle uciążli-wa, że chorzy zwykle zaczy-nają już szukać pomocy u le-karza. Inny sygnał alarmowy to niższa tolerancja wysiłku. Jeżeli dana osoba zauważa, że codzienne czynności, jak chodzenie po schodach, do-bieganie do tramwaju, za-czyna wykonywać ze znacz-nie większym wysiłkiem niż jej rówieśnicy, powinna udać się do specjalisty.

Takie objawy występują u chorego już zawsze?Chorzy mają lepsze i gor-sze dni. Zależy to od wie-lu czynników, np. pogody. Jest to jednak choroba, przy której w przeciwieństwie do astmy objawy występują za-wsze. Do tego pojawiają się jeszcze zaostrzenia, kiedy pacjent ma bardzo uciążliwe dolegliwości.

Kto jest najbardziej narażony na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc?Przede wszystkim pala-cze. W Polsce 90% pacjen-tów z POChP pali papiero-sy. Pozostali chorzy mają tzw. niezawinione POChP. Są to np. osoby, które na-rażone były na bierne pale-nie, oraz osoby, które miały w pracy styczność z zanie-czyszczonym, zapylonym powietrzem (chociażby w kopalni). Do tej grupy zaliczamy też osoby, któ-re używają do gotowania pieców opalanych węglem i drewnem oraz mieszkań-ców terenów o mocno za-nieczyszczonym powietrzu. W bardzo rzadkich przypad-kach pewne skłonności ge-netyczne zwiększają ryzyko rozwoju choroby.

Jak wielu osób dotyczy to schorzenie?Szacuje się, że w Polsce na POChP cierpią co najmniej

dwa miliony osób. Choroba dotyczy 10% populacji po-wyżej 40. roku życia. Nie-stety ocenia się, że tylko 20% chorych ma rozpozna-ne POChP, pozostali choru-ją, nie wiedząc o tym.

W jakim wieku pojawia się problem?Zazwyczaj po 40. roku ży-cia. Z badań wielu tysięcy chorych na POChP wynika, że tylko 3% z nich ma poni-żej 40 lat. Na chorobę cierpi więcej mężczyzn niż kobiet. Ma to związek z tym, że pa-nowie częściej są palaczami, częściej też pracują w zapy-lonym czy zadymionym śro-dowisku.

Dlaczego dym i zanie-czyszczone powietrze tak bardzo szkodzą płucom?Dym drażni drogi oddecho-we. Organizm, broniąc się, odpowiada stanem zapal-nym. Takie przewlekłe zapa-lenie leży u podstaw POChP. Niszczy ono drobne oskrze-la, a nawet pęcherzyki płu-cne. Z czasem dochodzi do trwałych zmian w strukturze dróg oddechowych: ich ścia-ny pogrubiają się i powietrze przepływa z coraz większym trudem.

Jak diagnozuje się chorobę?Kluczowe jest badanie spi-rometryczne. W medycynie

Zdecydowana więk-szość z nas nie wie, czym jest POChP. Za-cznijmy więc od wyja-śnienia terminów. Czym jest obturacja?U zdrowej osoby powie-trze, które przepływa przez oskrzela, aby dostać się do pęcherzyków płucnych, nie napotyka po drodze istot-nych przeszkód. Jest trans-portowane z jamy ustnej przez gardło, krtań, tchawi-cę, oskrzela i trafia do pę-cherzyków. Jeżeli te dro-gi zaczynają być zwężone, dochodzi do zjawiska ob-turacji. W przypadku prze-wlekłej obturacyjnej choro-by płuc obturacja występuje zawsze, stąd nazwa scho-rzenia. To zasadniczo róż-ni tę chorobę od znanej nam astmy, w której także okre-sowo występuje zjawisko obturacji. Tam jednak po-jawia się ona i znika – cza-sem nawet na wiele tygodni. W POChP obturacja wystę-puje zawsze, toteż chory ma problemy z wypchnięciem powietrza z płuc. Proble-my sprawia ponadto samo nabieranie powietrza. Pa-cjenci odczuwają duszność lub ucisk w klatce piersio-wej, czasami słyszą własny, świszczący oddech.

POChP można wyle-czyć?Obecnie w medycznej ter-minologii określamy tę cho-

robę jako poddającą się leczeniu. Nie da się jej wy-eliminować, ale staramy się robić wszystko, by minima-lizować jej objawy i hamo-wać postęp. Zazwyczaj nie mówi się tego pacjentom wprost, ale prawda jest taka, że osoba z POChP z upły-wem czasu czuje się coraz gorzej. Bo jest to schorze-nie postępujące i na chwilę obecną nieuleczalne.

Brzmi trochę jak wy-rok…Dane Światowej Organiza-cji Zdrowia pokazują nie-stety, że obecnie POChP jest trzecim schorzeniem skraca-jącym długość życia, zaraz po zawale mięśnia sercowe-go i udarze mózgu. Nie po-winniśmy jednak postrzegać choroby jak wyrok. Raczej jak przewlekłe schorzenie, z którym będziemy musieli zmagać się do końca życia.

Z chorobą można więc normalnie funkcjono-wać?Jak najbardziej. Jeżeli cho-roba zostanie rozpoznana odpowiednio wcześnie i bę-dzie prawidłowo leczona, pacjent funkcjonuje normal-nie i czuje się dobrze. Wielu pacjentów boryka się z cho-robą przez kilka lat, nie bę-dąc nawet jej świadomi. Ważne jednak, by w końcu problem zdiagnozować i za-cząć leczyć. Niestety w Pol-

Wszystko, co powinieneś wiedzieć o POChP

FOT.

ARC

HIW

UM P

RYW

ATN

E

Dokucza Ci poranny kaszel? Masz trudności ze złapaniem oddechu podczas wchodzenia po schodach? To mogą być pierwsze objawy przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP). Z badań TNS OBOP wynika, że o schorzeniu nigdy nie słyszało aż 97% Polaków. Tymczasem jest to dość częsta i poważna dolegliwość, na którą narażeni są zwłaszcza palacze. Czym właściwie jest POChP? Jak się ją leczy? Wyjaśniamy to w rozmowie z dr. n. med. Aleksandrem Kanią, specjalistą chorób płuc i chorób wewnętrznych.

bardzo rzadko zdarza się, że za pomocą jednego bada-nia można z całą pewnością wykluczyć dane schorzenie. A spirometria daje taką moż-liwość.

Na czym polega bada-nie?W urządzenie, które nazy-wa się spirometrem, pacjent

wydmuchuje powietrze. Podczas wydmuchiwania mierzona jest objętość po-wietrza oraz szybkość jego przepływu przez drogi od-dechowe. Na tej podstawie możemy wywnioskować bardzo wiele na temat pra-cy płuc. Jeżeli pacjent po-trzebuje za dużo czasu do wydmuchania powietrza,

wiemy, że jest chory. Ob-razowo: jeżeli daną ilość powietrza wydmuchamy przez rurę od odkurzacza, zajmie nam to chwilę. Jeże-li tyle samo powietrza wy-dmuchamy następnie przez rurkę do napojów, potrwa to znacznie dłużej – taka sama sytuacja dotyczy osób z POChP.

Na czym polega profi-laktyka POChP?Kluczowe jest zaprzestanie palenia tytoniu. Dotyczy to także elektronicznych papie-rosów. Idealnie byłoby tak-że, gdybyśmy mogli miesz-kać na terenach o czystym powietrzu, ale wielokrot-nie nie mamy na to wpływu. Jest wrzesień – osoby starsze powinny więc zaszczepić się na grypę. Ważne są również zdrowy tryb życia i aktyw-ność fizyczna. W profilakty-ce znaczenie ma ponadto re-gularne wykonywanie badań spirometrycznych.

Jak leczy się POChP?Podstawą są długodziałają-ce leki rozszerzające oskrze-la. Są to leki wziewne – to bardzo ważne. POChP nie jest chorobą „na pigułkę”. Za pomocą specjalnych in-halatorków chory przyjmu-je leki, które działają przez wiele godzin. Taki specy-fik osadza się w oskrzelach, rozszerza je i chroni.

Leki działają tylko do-raźnie?Dzielimy je na doraźne i do przewlekłego stosowania. Te do przewlekłego stosowa-nia zmniejszają objawy, ale chroniąc oskrzela, zmniej-szają także ryzyko zaostrzeń choroby. Leki doraźne z ko-lei działają szybko. Chory powinien zawsze mieć je pod ręką, by w przypadku pogorszenia stanu mógł od razu je zastosować.

Takie doraźne leki stosuje się w przypad-ku nagłych zaostrzeń choroby?Tak, ale nie tylko. W sytu-acji poważnego zaostrzenia możemy również zastosować sterydy i antybiotyki, a gdy potrzeba – wentylację, inwa-zyjną lub nieinwazyjną. Ta pierwsza polega na podłącze-niu pacjenta do respiratora, z kolei wentylacja nieinwa-zyjna nie wymaga wkładania pacjentowi rurki do tchawi-cy, czyli intubacji. Pacjento-wi podaje się maseczkę na twarz i przez nią chory od-dycha respiratorem. To fan-tastyczna metoda leczenia zaostrzeń POChP – skutecz-na jak żaden inny lek. Nieste-ty jeszcze nie we wszystkich szpitalach dostępna.

Kiedy u chorych stosuje się terapię tlenem?Na pewnym etapie choroby może rozwinąć się patolo-giczne zjawisko, które nazy-wamy niewydolnością od-dychania. U chorego spada poziom tlenu w organizmie i wówczas konieczne jest stosowanie terapii tlenem.

NFZ refunduje taką terapię?Tak. Konieczne są ścisłe wskazania medyczne, któ-re ustala specjalista chorób płuc. Jeżeli pacjent spełnia określone kryteria, zostaje skierowany do tzw. ośrodka DLT, czyli domowego lecze-nia tlenem. Chory otrzymu-je koncentrator tlenu, który zabiera do domu. Niestety w niektórych ośrodkach czas oczekiwania na takie urzą-dzenie jest długi – trwa to nawet kilka miesięcy.

Dr n. med. Aleksander Kania – specjali-sta chorób wewnętrznych i chorób płuc. Pracuje w Klinice Pulmonologii Szpitala

Uniwersyteckiego przy ul. Skawińskiej oraz Gabinetach „Masarska” w Krakowie. Od lat zajmuje się chorobami płuc, w szczegól-ności astmą i POChP. W leczeniu najciężej chorych wykorzystuje techniki wentylacji nieinwazyjnej, których jest popularyza-torem. W obszarze jego zainteresowań zawodowych pozostaje także bezdech

w czasie snu.

" Bardzo typowym objawem jest kaszel z przewlekłym odkrztuszaniem. Choroba dotyczy głównie palaczy, dlatego często dochodzi do błędnego myślenia: palę, więc kaszlę. Tak zwany kaszel palacza bardzo często jest objawem POChP, co bywa bagatelizowane. Drugi objaw stanowi duszność. Staje się ona na tyle uciążliwa, że chorzy zwykle zaczynają już szukać pomocy u lekarza. Inny sygnał alarmowy to niższa tolerancja wysiłku. Jeżeli dana osoba zauważa, że codzienne czynności, jak chodzenie po schodach, dobieganie do tramwaju, zaczyna wykonywać ze znacznie większym wysiłkiem niż jej rówieśnicy, powinna udać się do specjalisty.

Page 6: UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości

10 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości wrzesień 2015 wrzesień 2015 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości 11www.utwbezgranic.pl

26 październi-ka 2010 r., gdy Alek-s a n d e r

Doba wyruszał w samotny rejs transatlantycki z Daka-ru, stolicy Senegalu, słysza-ło o nim niewielu – co naj-wyżej fascynaci kajakarstwa z kilku krajów, polscy czytel-nicy kilku gazet i widzowie głównie lokalnych wiado-mości. Ale gdy po 99 dobach wylądował przy ujściu rzeki Acarau w Brazylii, było już o nim głośno na całym świe-cie. Genialny, szalony Polak! Emeryt o duszy młodzień-ca i kondycji wyczynowca! W prasie anglojęzycznej uży-wano zwrotu 64-years-young (64-letni młodzieniec). Jed-nak transatlantycka wyprawa nie była ani pierwszym, ani – jak się okazało – ostatnim niesamowitym wyczynem podróżnika.

W szybowcu, na rowerze, w łódceAleksander Doba urodził się 9 września 1946 r. Ukończył Politechnikę Poznańską. Do 1975 r. mieszkał w Swarzę-dzu, koło Poznania, a potem przeniósł się do Polic. Pra-cował w tamtejszych zakła-dach chemicznych do eme-rytury. Zawsze żył bardzo aktywnie, ale kajakarstwo, które dziś jest jego znakiem rozpoznawczym, pokochał dopiero po trzydziestce. Pierwszą pasją Aleksandra Doby było… szybownictwo. Na szybowcach różnych ty-pów wylatał 250 godzin,

zdobył srebrną odznakę szybowcową z diamentem. Podniebne hobby uzupełniał skokami spadochronowymi – Doba oddał ich 14.

Kolejny sport, jakiemu się poświęcił, to kolarstwo (zdo-był złotą odznakę turystyki kolarskiej). Ale wszystkie wcześniejsze zainteresowa-nia ustąpiły w pewnym mo-mencie pasji żeglarskiej.

Turystykę kajakową za-czął uprawiać w Klubie Kajakowym „Alchemik” Police oraz w Akademickim Klubie Turystyki Kajakowej „Pluskon” w Szczecinie. Najpierw uzyskał patent ster-nika jachtowego z upraw-nieniami rozszerzonymi na rejsy morskie, a następnie zdobywał po kolei odznaki kajakowe wszystkich stopni organizacji krajowych oraz najwyższe – międzynarodo-wych (ma złotą odznakę ICF – jedną z kilku w Polsce).

W roku 1989 Aleksander Doba przepłynął Polskę po przekątnej – z Przemyśla do Świnoujścia. 1189 km po-konał w niespełna tydzień (1–13 kwietnia). Cztery lata później zdobył tytuł Aka-demickiego Mistrza Polski w Kajakarstwie Górskim, a w roku 2004 obronił go. W tym samym roku podjął pierwszą próbę przepłynię-cia Atlantyku. Wystartował wraz z Pawłem Napierałą w ramach Wyprawy Kaylan-tic z Ghany z zamiarem do-płynięcia do Brazylii. Prądy morskie zniosły po dwóch dobach obu kajakarzy z po-

wrotem do wybrzeży Ghany, a fala przyboju zniszczyła wyposażenie kajaków.

Miał już wtedy spore doświadczenie z kajakiem i wiosłem.

Przygotowania do wyprawy życiaLatem 1999 r. Aleksander Doba opłynął samotnie Bał-tyk. Rejs „Z Polic do Polic w 80 dni”, odbywał się bez zawijania do zatok. Kaja-karz pokonał dystans 4227 km. Rok później przepłynął samotnie z Polic do Narwi-ku za Koło Podbiegunowe Północne. W czasie 101 dób pokonał 5369 km, zwiedza-jąc po drodze atrakcje tury-styczne Norwegii.

Jednak nie wszystkie jego zamierzenia kończyły się sukcesem. Na przykład pró-bę przepłynięcia kajakami kanału La Manche zniwe-czył silny sztorm. Ze wzglę-du na złe warunki pogodowe nie udała się także pierwsza próba samotnego opłynię-cia jeziora Bajkał w 2008 r. Aleksander Doba zostawił wtedy kajak w miejscowo-ści Ułan Ude u przygodnie spotkanego człowieka i wró-cił do Polski. Jednak już rok później znów podjął wy-zwanie Bajkału – tym razem z sukcesem. 1954 km poko-nał w 41 dni.

Tymczasem w stoczni An-drzeja Armińskiego trzech młodych konstruktorów: Rafał Głodek, Michał Kli-mek i Radosław Zygmunt,

pracowało już nad projek-tem kajaku, którym samotny człowiek bez pomocy żagla i sprzężonych wioseł mógł-by pokonać ocean.

„Na pokładzie można znaleźć panel słoneczny, ła-dujący akumulator w którym zgromadzona energia jest wykorzystywana do wytwa-

Kajakiem przez Ocean Atlantycki

rzania wody słodkiej i zasi-lania oświetlenia. Rufowa bakista bagażowa zapewnia miejsce na zapasy żywno-ści, a w umiejscowionym pod kokpitem zbiorniku gromadzona jest woda słod-ka z odsalarki. Niewielka kabina w części dziobowej zapewnia niezbędne schro-

nienie, miejsce do spania, na zapasy i odzież” – opisuje jednostkę Aleksander Doba na swojej stronie interneto-wej www.aleksanderdoba.pl. Brzmi to bardzo facho-wo, ale w rzeczywistości kajak „Olo”, choć zaprojek-towany z niezwykłą staran-nością i wykonany z mate-riałów najnowszej generacji, był łupinką w porównaniu z potęgą wód nie tylko oce-anu, ale nawet morza. Kabi-nę, która pozwalała na sen, sam podróżnik porównywał do trumny – nie było w niej więcej miejsca.

Niebo, ocean i gwiazdyPierwszy w świecie samotny rejs kajakiem przez Atlantyk z kontynentu na kontynent (dwaj poprzednicy Doby pokonali ocean, wyruszając i przybijając do wysp, a za-tem krótszą trasą) rozpoczął się 26 października 2010 r. – Przez te trzy miesiące samot-nego płynięcia ani razu nie poczułem nudy! – opowia-da podróżnik. – Nie miałem też poczucia osamotnienia. Codziennie wiosłowałem od dziesięciu do dwunastu go-dzin. Obserwowałem niebo, ocean, stwory morskie.

Bezkres nieba i bezkres oceanu, konstelacje gwiazd – któż nie chciałby się za-mienić na chwilę z Aleksan-drem Dobą? Ale jak długo udałoby się wytrzymać? Przecież na oceanie miał także innych towarzyszy. Na przykład – upał. Gorące powietrze nie tylko wywo-ływało zmęczenie, powo-dowało, że nie mógł spać dłużej niż trzy godziny na-raz. Upał w połączeniu ze słoną wodą drażnił skórę, podróżnik cierpiał na uciąż-liwą wysypkę. Zmęczenie coraz bardziej dawało się we znaki. Jednak największym przeciwnikiem był Równi-kowy Prąd Wsteczny. Zno-sił kajakarza tak skutecznie, że w pewnym momencie trasa jego wyprawy zato-czyła niemal koło. Aleksan-der Doba zdołał wreszcie wyrwać się z tego błędnego kręgu. I choć przez trudny do pokonania prąd zmienił

miejsce lądowania z plano-wanej początkowo brazy-lijskiej Fortalezy na ujście rzeki Acarau – osiągnął cel. Przepłynął Atlantyk z kon-tynentu na kontynent – po 99 dobach i pokonaniu 2913 mil morskich (5394 km). Kiedy wyszedł na brzeg, był o 14 kg szczuplejszy. Jeden kilogram na jeden tydzień wyprawy.

Myliłby się ten, kto by sądził, że po takim wyczy-nie Doba pozwolił sobie na wakacje. Po zaledwie dwu-tygodniowym wypoczynku, jeszcze z kontuzją kolana, postanowił spłynąć Ama-zonką z Brazylii do Peru. Tę wyprawę przerwały jednak dwa napady rozbójnicze – z grożeniem bronią, macze-tami i zwyczajnym rabun-kiem.

Druga wyprawa transatlantyckaW 2013 r. Aleksander Doba postanowił po raz drugi po-

konać Ocean Atlantycki, tym razem w najszerszym miejscu. Kajak minimalnie przebudowano, bo musiał pomieścić więcej żywności. Podróżnik wyruszył 5 paź-dziernika z Lizbony.

– Zamiar był ambitny – opowiada Doba na swojej stronie internetowej. – Próba przepłynięcia po raz pierw-szy w historii kajakiem mię-dzy kontynentami: Europą i Ameryką Północną. Trasa między Lizboną a New Smy-rna Beach (Floryda w USA) prowadziła w najszerszym miejscu Atlantyku. Do ka-jaka zabrałem żywności na pół roku. Była to żywność liofilizowana, czyli pozba-wiona wody. Wodę do picia i przygotowywania żywno-ści miałem czerpać z oceanu i uzdatniać do spożycia za pomocą odsalarki elektrycz-nej.

W trakcie wyprawy oka-zało się, że elektryczna od-salarka nie działała jak nale-

ży, i kajakarz po kilkunastu godzinach wiosłowania był zmuszony uruchamiać ma-szynkę ręczną, aby zapewnić sobie wodę do picia. Mimo dwóch telefonów satelitar-nych na pokładzie Doba był pozbawiony łączności ze światem przez półtora mie-siąca. Mimo to wyprawa to-czyła się zgodnie z planem – aż do Trójkąta Bermudz-kiego. W tym szczególnym miejscu, owianym mroczną żeglarską legendą, kajakarz błądził na oceanie przez 40 dób. Jeden ze sztormów poważnie uszkodził ster i podróżnik zmuszony został do zejścia na ląd. W końcu dobił bezpiecznie do portu Elys.

– Do Bermudów zbliża-łem się powoli we mgle, deszczu, ciemnościach i po-dmuchach wiatru zwiastu-jących sztorm – opowiadał potem podróżnik. – Po 142 dniach w końcu stanąłem na lądzie. Prawie się prze-wróciłem. Czekały na mnie dwie urzędniczki, specjalnie wysłane z drugiego końca wyspy, żeby dokonać wstęp-nej odprawy paszportowej. Stanąłem na betonie i poczu-łem, że się pode mną chwie-je. Zdziwione panie przy-trzymały mnie, a ja czułem się głupio. Mój błędnik był tak rozkojarzony, że gdy nic pod nogami się nie chwiało, to ja zacząłem się chwiać.

Dopłynięcie kajakiem z Lizbony do Bermudów było pierwszym takim doko-naniem w historii, a zarazem najdłuższą trasą przepłyniętą przez kajakarza bez między-lądowania. To także najdłu-żej trwająca samodzielna wyprawa kajakarza w histo-rii – 142 doby. Ale nie było to jeszcze pokonanie Atlan-tyku w najszerszym miejscu. Aleksander Doba naprawił kajak i znów ruszył w drogę. Mimo że jednostka została uszkodzona już przy wodo-waniu (pękły pałąki tworzą-

ce minizadaszenie i pozwa-lające szybko postawić kajak w razie wywrotki), po 25 dobach podróżnik dotarł do New Smyrna Beach. W 147 dni pokonał ok. 6710 mil morskich, czyli 12 247 km.

Wszędzie, gdzie docierał polski podróżnik po prze-płynięciu przez Atlantyk – i w USA, i potem w War-szawie oraz rodzinnych Po-licach – otaczały go tłumy dziennikarzy. Opowiadał, jak to jest patrzeć w oczy re-kinom, żywić się latającymi rybami i walczyć ze słabo-ściami organizmu. Prawie zawsze dodawał na koniec: – Mam nadzieję, że wielu mo-ich rówieśników dzięki mnie oderwie się od fotela i tele-wizora i gdzieś wyruszy.

Siła spokoju– Jako żeglarz poznałem

wielu różnych twardzieli, ale Olek jest najtwardszy z nich wszystkich – mówi Andrzej Armiński, przyjaciel Alek-sandra Doby (to w jego stoczni powstał kajak „Olo”, na którym Doba dwukrotnie pokonał Atlantyk). – Z tym że jego siła płynie nie z bra-wury, adrenaliny czy czegoś takiego, ale z wyjątkowego spokoju. Jednocześnie jest człowiekiem bardzo cie-płym, rodzinnym. Pewnie dlatego natychmiast znaj-duje przyjaciół w każdym miejscu, do którego dociera.

Także sam Aleksander Doba podkreśla, że wspar-ciem i inspiracją w podej-mowaniu nowych wyzwań jest dla niego rodzina: żona Gabriela, synowie Bartło-miej i Czesław, wnuczki Ola i Agatka. Za jedno ze swoich najważniejszych osiągnięć uważa zdobycie tytułu Dru-żynowego Akademickie-go Mistrza Polski w Kaja-karstwie Górskim w 2000 i 2003 r. w drużynie, którą stworzył razem z synami. Nazywała się ABC DOBA.

Aleksander Doba planuje już trzecią transatlantycką wyprawę. Tym razem w od-wrotnym kierunku. W maju 2016 r. chciałby wyruszyć rzeką Hudson w kierunku Azorów, aby około września dotrzeć do brzegów Europy.

– Jak to się stało, że w wieku 64 lat zdecydował się pan na przepłynięcie Atlantyku kajakiem? – pytamy Aleksandra Dobę (rocznik 1946), Podróżnika Roku 2015 amerykańskiej edycji „National Geographic”, człowieka, który jako pierwszy w historii samotnie przepłynął kajakiem Atlantyk z kontynentu na kontynent (z Afryki do Ameryki Południowej) wyłącznie dzięki sile mięśni. – Ale co ma wiek do wyprawy kajakowej przez Atlantyk? – odpowiada pytaniem podróżnik.

Zapiski Aleksandra Doby z pierwszej wyprawy transatlantyckiej:l 01.11.2010, godz. 21:00Inwazja bliżej niezidentyfikowanych owadów zasiadła jednostkę. Dwa rekiny gorąco zachęcały do kąpieli, długo krążąc koło kajaka :)

l 06.12.2010, godz. 11:20Dzisiaj o świcie kilkanaście delfinów kwadrans pływało koło mnie. Eskorta barrakud ciągle blisko, jak hieny.

l 19.12.2010, godz. 13:02Godzinę przed świtem, podczas wiosłowania, uderzenie w ster. Rekin 3 m wi-tał się. Przepływał kilka razy pod kajakiem. Dwa razy walnąłem go wiosłem w łeb, odpłynął.

l 08.01.2011, godz. 21:41Zwierzenia frustrata (byłego?). Jak czuł się Syzyf, wtaczając długo i mozolnie głaz pod górę, gdy on szybko staczał się? Takie były moje odczucia w zma-ganiach z Prądem.

l 10.01.2011, godz. 19:40W dniu 30 grudnia stało się coś, czego się najbardziej obawiałem przed wy-ruszeniem na ocean – popsuła się odsalarka. Próbuję ją codziennie urucha-miać, ale niestety nie udaje się… tym samym tracę każdego dnia ok. 4 godzin na prace z odsalarką ręczną, by uzyskać niezbędne mi dziennie ok. 6 litrów wody pitnej. 

l 21.01.2011, godz. 04:09Wczoraj o 23:03 przepłynąłem na półkulę południową. Płynąc 10 lat temu do Narwiku, przepływałem przez koło podbiegunowe północne. Nie było pro-blemu. Na globusie i na mapach to cienka linia z przerwami, to przepłyną-łem przez przerwę ;) Równik – najdłuższy równoleżnik – to gruba linia ciągła. Księżyc w pełni, lecz za chmurami. Wg GPS równik tuż-tuż. Pokazał się księ-życ i zobaczyłem coś ciemnego przede mną…

Za pomoc w przygotowaniu materiału dziękujemy serdecznie Panu Aleksandrowi Dobie oraz Panu Andrzejowi Armińskiemu.

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony inter-netowej: www.aleksanderdoba.pl.

Page 7: UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości

12 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości wrzesień 2015 wrzesień 2015 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości 13www.utwbezgranic.pl

Co to jest grypa?Tę zakaźną chorobę układu oddechowego wywołują wi-rusy, dlatego w leczeniu gry-py nie pomoże antybiotyk. Zarazki przenoszą się drogą kropelkową, toteż ryzyko za-każenia jest związane głów-nie z przebywaniem w miej-scach zatłoczonych, gdzie łatwo spotkać osoby chore. Lekarze rozróżniają trzy ro-dzaje wirusa grypy: A, B i C. Typy A i B są przyczyną cięż-kich zachorowań, które mogą osiągać rozmiary epidemii, natomiast typ C powodu-je zachorowania o lżejszym przebiegu i nie wywołuje epidemii. Wirus grypy typu A występuje nie tylko u ludzi, lecz także u zwierząt (ptaki, konie, świnie – niesławna „świńska grypa”).

Wirusy grypy ulegają czę-stym zmianom genetycznym (tzw. mutacjom), co powodu-je, że w każdym sezonie nasz organizm musi walczyć z no-wym zagrożeniem. Pomaga mu w tym szczepionka, czyli przyjęcie osłabionych wiru-sów (tak aby mogły wytwo-rzyć się przeciwciała) w cza-sie, gdy organizm jest jeszcze zdrowy i silny.

Jakie są objawy grypy?Wysoka gorączka, bóle mię-śni i głowy, złe samopoczu-cie – to objawy charaktery-styczne dla wielu chorób. Jak rozpoznać, że to grypa? Jej najbardziej charaktery-stycznym znakiem jest nagły, niespodziewany początek. Pojawia się gorączka. Tem-peratura ciała w infekcji gry-powej rośnie szybko i może wynosić od 39 do 41°C. Jeże-li choroba przebiega w spo-

sób łagodny, po 2–3 dniach obserwuje się stopniowe ob-niżanie się temperatury cia-ła z towarzyszącym obfitym poceniem się.

Gorączce towarzyszą kaszel i ból głowy. Bardzo charakterystyczne są dresz-cze i bóle mięśniowe oraz kostno-stawowe. Dresz-cze zazwyczaj pojawiają się w przypadku szybkiego wzrostu temperatury cia-ła. Bóle mięśniowe mogą być bardzo silne i uciążli-we. Bóle głowy pojawiają się przeważnie na początku choroby. Może towarzyszyć im światłowstręt, łzawienie, a także objawy zapalenia spojówek.

Charakterystyczny dla grypy jest suchy, męczą-cy kaszel. W miarę upływu czasu dochodzi do zwięk-szonego wydzielania śluzu przez gruczoły w drogach oddechowych i kaszel staje się mokry. Mogą pojawić się także inne dolegliwości: nudności, wymioty lub ła-godna biegunka oraz brak apetytu. Objawy te są cha-rakterystyczne zwłaszcza dla dzieci. Przy podobnych dolegliwościach można spo-tkać się z określeniem „gry-pa żołądkowa” – nie jest ono jednak prawidłowe. Praw-dziwa grypa to wirusowa in-fekcja układu oddechowego.

Po trzech do siedmiu dni grypa zwykle ustępuje, ale uczucie rozbicia i kaszel mogą utrzymywać się nawet przez ponad dwa tygodnie.

Dla kogo grypa jest szczególnie niebezpieczna?Istnieją grupy chorych, dla których infekcja grypowa

jest szczególnie niebezpiecz-na. Należą do nich przede wszystkim: dzieci przewle-kle chore, poniżej 6. miesią-ca życia, dorośli z chorobami lub niewydolnością układu oddechowego, astmą oskrze-lową czy POChP (przewlekłą obturacyjną chorobą płuc). Kolejne grupy ryzyka to oso-by z niewydolnością serca

i układu krążenia, chorobą wieńcową, a także pacjenci, którzy przeszli zawał serca. Grypy nie powinny lekcewa-żyć również osoby z niewy-dolnością nerek lub wątroby, chorobami metabolicznymi, cukrzycą oraz schorzeniami neurologicznymi.

Podatne na wirusa grypy są osoby w stanach obniżo-

nej odporności, w tym pa-cjenci po przeszczepie na-rządów, zakażeni wirusem HIV, a także kobiety w cią-ży, dzieci do 18. roku życia oraz seniorzy po 65. roku życia. Chociaż wskaźnik zachorowalności na grypę jest najwyższy wśród dzie-ci i młodych dorosłych, to największe ryzyko powikłań

i najwyższa śmiertelność występuje u dzieci poniżej 2. roku życia i osób starszych – powyżej 65. roku życia.

Powikłania, czyli dlaczego grypa jest taka groźna?– Grypa jest niebezpieczna dla wszystkich, ale u osób od 50. roku życia w górę obser-wujemy znacznie więcej po-wikłań grypowych, a u osób +65 te powikłania są jeszcze częstsze – tłumaczy prof. Adam Antczak z Uniwer-sytetu Medycznego w Ło-dzi, przewodniczący Rady Naukowej Instytutu Oświa-ty Zdrowotnej. – U pacjen-tów powyżej 75 lat wystą-pienie powikłań grypowych graniczy z pewnością. Po-wikłania mogą dotyczyć wielu narządów i układów, ale przede wszystkim ukła-du oddechowego, co obja-wia się np. zapaleniem płuc. Niezwykle niebezpieczne są także następstwa krążenio-we grypy, ponieważ jej wi-rus chętnie namnaża się np. w komórkach mięśnia ser-cowego i może go uszka-dzać. Jeśli weźmiemy przy tym pod uwagę, że u osób w podeszłym wieku kluczo-we dla życia narządy są już zwykle „zużyte” biologicz-nie, a więc szczególnie po-datne na uszkodzenia, zrozu-miemy, dlaczego powikłania grypowe są u takich pacjen-tów częstsze i poważniej-sze niż u ludzi młodych. Ale chcę podkreślić jeszcze raz: grypa może być niebez-pieczna dla każdego.

To właśnie powikłania i zaostrzenie chorób prze-wlekłych są przyczyną śmierci osób, które zapadły na grypę. Tylko w sezonie grypowym – od września 2012 r. do marca 2013 r. – w Polsce zmarło z tego po-wodu 119 osób.

Kiedy nie zwlekać z wizytą u lekarza?Zarówno w przypadku gry-py, jak i przeziębienia już pierwsze objawy powinny skłonić nas do pozostania w domu, zadbania o odpo-wiednią ilość snu i zdrowe,

lekkostrawne posiłki. Jeśli choroba rozwija się gwał-townie lub stan pacjenta nie poprawia się po trzech dniach, trzeba zasięgnąć po-rady lekarskiej. Są jednak dolegliwości – tzw. objawy alarmowe – których wystą-pienie powinno nas skłonić do szukania natychmiasto-wej pomocy lekarskiej.

– Sygnałem alarmowym powinna być przede wszyst-kim wysoka gorączka. W odróżnieniu od zwykłego przeziębienia, które prze-biega zazwyczaj ze stanami podgorączkowymi, czyli temperaturą do 38°C, grypa charakteryzuje się gorączką ponad 38°C, mierzoną pod pachą – mówi prof. Adam Antczak. – Drugim objawem pozwalającym odróżnić przeziębienie od grypy jest fakt, że tę drugą nazywamy chorobą ubogo nieżytową. To oznacza, że w przypadku grypy rzadko, jeśli w ogó-le, występuje obfity katar, charakterystyczny z kolei dla zwykłego przeziębienia, wywoływanego przez rino-wirusy. Zatem jeżeli komuś dokucza mocno katar i nie ma wysokiej gorączki, to prawie na pewno nie jest to grypa. Jeśli z kolei ktoś ma wysoką temperaturę, która wystąpiła nagle, jest rozbi-ty, czuje się mocno chory, ale katar mu nie doskwiera,

może podejrzewać grypę i wtedy koniecznie trzeba się zgłosić do lekarza.

Do objawów alarmowych można również zaliczyć majaczenie, pogorszenie świadomości, letarg, dezo-

Nie lekceważ grypy

FOT.

123

RF

Gdy boli głowa i kości, do tego pojawia się gorączka, a w gardle nieprzyjemnie drapie, wielu z nas zastanawia się, czy to zwykłe przeziębienie, czy może grypa. To ważne pytanie, bo o ile na przeziębienie pomoże malinowa herbatka i dwa lub trzy dni w łóżku, o tyle wirusowa grypa może przez ten czas rozwinąć się w poważną chorobę, której komplikacje prowadzą nawet do śmierci.

Grypa czy przeziębienie?

Ważna jest umiejętność rozróżnienia grypy i przeziębienia, ponieważ powikłania pogrypowe, takie jak zapalenie płuc, mogą stanowić bezpośrednie zagrożenie życia.

OBJAWY PRZEZIĘBIENIE GRYPA

l POCZĄTEK powolny, łagodny nagły

l GORĄCZKA rzadko charakterystyczna wyso-ka gorączka, powyżej 38°C, trwająca 3–4 dni

l BÓL GŁOWY rzadko intensywny

l OGÓLNY BÓL MIĘŚNI nieznacznie zwykle, często bardzo silny

l ZMĘCZENIE, OSŁABIENIE nieznaczne uporczywe, może przecią-gnąć się do 2–3 tygodni

l SKRAJNIE WYCZERPANIE nigdy wcześnie, bardzo nasilone

l NIEŻYT NOSA zawsze rzadko

l KICHANIE zwykle czasami

l BÓL GARDŁA powszechny czasami

l BÓL W KLATCE PIERSIOWEJ

rzadko często, niekiedy o bardzo du-żym nasileniu

l KASZEL wilgotny suchy, napadowy

l NIEZDOLNOŚĆ DO PRACY często zawsze

l ZWIĄZEK Z POGODĄ często sezonowo, od września do marca

l POWIKŁANIA rzadko często

rientację, drgawki i wreszcie utratę przytomności lub kło-poty z obudzeniem chorego. Do wizyty w przychodni powinna skłonić nas także suchość w ustach, brak łez w czasie płaczu, brak mo-czu lub niewielka jego ilość. Interwencji medycznej wy-magają ponadto problemy z oddychaniem – duszność, ciężki lub przyspieszony oddech, ból w klatce pier-siowej oraz sine lub krwiste plamki na skórze, fioletowe albo sine wargi lub okolice wokół ust.

Jak leczyć grypę?Leczenie grypy jest najczę-ściej tylko objawowe. Zale-ca się przyjmowanie dużej ilości płynów, odpoczynek, pozostawanie w łóżku. W przypadku wysokiej go-rączki i bólu głowy, mięśni lub stawów warto przyjmo-wać leki przeciwgorączkowe i przeciwbólowe (paraceta-mol, ibuprofen, kwas acety-losalicylowy). Chorym na grypę zwyczajowo podaje się witaminę C oraz rutozyd, chociaż badania kliniczne nie wykazały, aby działanie tych leków faktycznie mo-dyfikowało przebieg infek-cji grypowych oraz para-grypowych. Ulgę przynoszą natomiast środki łagodzące dolegliwości współtowarzy-szące, np. kaszel.

– Nie należy wierzyć w to, że przy rozwiniętej grypie pomogą nam specyfiki bez recepty ze słowem „grypo” w nazwie – przestrzega prof. Adam Antczak. – W takim przypadku skuteczny bę-dzie tylko lek antywirusowy, przepisany przez lekarza.

Warto zadbać także o to, by chory nie zarażał innych domowników. W miarę możliwości powinien spać sam w pomieszczeniu, które przynajmniej dwa razy dziennie należy prze-wietrzyć. Trzeba pamiętać o częstym myciu rąk i uży-waniu jednorazowych (hi-gienicznych) chusteczek.

Czy można uniknąć grypy?Najłatwiej zarazić się wi-rusem grypy, jeśli znajdzie

się on na naszych dłoniach, dlatego tak ważne jest my-cie rąk kilkakrotnie w ciągu dnia. Zapobiec rozprzestrze-nianiu się grypy powinno także izolowanie chorych przez siedem dni od wystą-pienia objawów lub 24 go-dziny po ustąpieniu gorącz-ki.

Jednak najskuteczniejszą metodą zapobiegania zacho-rowaniom na grypę są szcze-pienia ochronne.

– Są one także najważ-niejszym, najlepszym i najtańszym sposobem za-pobiegania powikłaniom grypowym. Jeśli chcemy się uchronić przed grypą, to za-szczepmy się bez wahania – radzi prof. Adam Antczak. – Jeśli chodzi o szeroko pojętą profilaktykę, jest tylko jedna metoda, którą mogę polecić. To unikanie dużych skupisk ludzkich w sezonie grypo-wym. Wszystkie inne rzeczy, o których można usłyszeć: zdrowe odżywianie, odpo-czynek, sen, na pewno nam pomogą w rekonwalescen-cji, ale nie można liczyć, że uchronią nas przed chorobą tak poważną jak grypa.

Ze względu na częste mu-tacje wirusa szczepić należy się każdego roku, najlepiej wczesną jesienią. Co roku Światowa Organizacja Zdro-wia (WHO) określa szczepy wirusa, które prawdopodob-nie będą powodować nowe zachorowania w następnym sezonie. Podawanie szcze-pionki zalecane jest wszyst-kim osobom powyżej 6. miesiąca życia. Ze wzglę-dów epidemiologicznych zaleca się szczepienie pra-cowników służby zdrowia, szkół, domów opieki spo-łecznej. Szczególnie ważne jest szczepienie osób w wie-ku podeszłym ze względu na wysokie ryzyko ciężkiego przebiegu choroby i wystą-pienia powikłań.

W Polsce szczepienia na grypę często są dofinanso-wywane przez lokalne lub regionalne samorządy. War-to zapytać w przychodni, kto może skorzystać z dopłaty lub refundacji urzędu mar-szałkowskiego, miejskiego lub gminnego.

Jak unikać grypy i nie zarazić innychŚwiatowa Organizacja Zdrowia zaleca sto-sowanie kilku prostych zasad, które mogą ograniczyć ryzyko zachorowania na grypę:l unikać bliskiego kontaktu z chorymi oso-

bami,l w czasie choroby zostać w domu i zacho-

wać dystans do osób zdrowych,l zasłaniać usta i nos chusteczką higie-

niczną podczas kichania i kasłania, a zu-żytą chusteczkę wyrzucić do kosza na śmieci,

l myć często ręce,l unikać dotykania oczu, nosa i ust, żeby

nie roznosić zarazków,l dbać o siebie, dużo spać, być aktywnym

fizycznie, unikać stresu, pić dużo płynów i zdrowo się odżywiać.

Epidemia „hiszpanki”

Pandemia grypy, która miała miejsce w la-tach 1918–1919, znana pod potoczną na-zwą „hiszpanka”, była pandemią wywoła-ną przez wyjątkowo groźną odmianę wirusa grypy A/H1N1. Pochłonęła ona, jak się oce-nia, od 50 do 100 mln ofiar śmiertelnych na całym świecie. Była to jedna z najwięk-szych pandemii w historii ludzkości, w prze-biegu której zachorowało ok. 500 mln ludzi, co stanowiło wówczas 1/3 populacji świata.

Page 8: UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości

14 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości wrzesień 2015 wrzesień 2015 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości 15www.utwbezgranic.pl

Pomoce do poruszania sięNajpopularniejszy sprzęt or-topedyczny to laski, kule i balkoniki. Sprzęt orto-pedyczny należy dobierać z rozwagą, najlepiej sko-rzystać przy tym z pomocy specjalistów. Samemu trud-no właściwie ocenić, jakiej pomocy się potrzebuje. Se-niorzy często wybierają taki sprzęt, który niepotrzebnie ogranicza ich aktywność – np. balkonik na kółkach za-miast kuli. Tymczasem po-moce ortopedyczne powinny wspierać nasze ruchy, za-miast nas wyręczać.

Drugim często popełnia-nym błędem jest kupowanie sprzętów ortopedycznych w prezencie lub pożyczanie cudzego sprzętu. Nieprawi-dłowo dobrany może okazać się mało funkcjonalny lub wręcz zaszkodzić! Dlatego choć czasem podarowana la-ska czy kula wydają się eko-nomicznym rozwiązaniem, rzeczywista cena może oka-zać się znacznie wyższa.

Dobieranie laskiPo laskę warto wybrać się do profesjonalnego sklepu ze sprzętem ortopedycznym. Dzięki temu sprzęt dobra-ny przez sprzedawcę moż-na od razu przetestować. Za-kupy przez internet tego nie umożliwiają, choć warto pa-miętać, że przysługuje nam prawo zwrotu w ciągu 14 dni.

Na co zwrócić uwagę, dobierając laskę? Przede

wszystkim istotna jest jej wysokość. Zależy ona od kilku czynników, przede wszystkim długości nóg i rąk oraz stopnia pochylenia użytkownika.

Laskę nosimy, uginając ramię w połowie. Rączka laski powinna znajdować się na wysokości biodra, a ło-kieć należy wygiąć maksy-malnie pod kątem 30 stopni. Laski metalowe pozwalają z łatwością regulować ich długość. W przypadku drew-nianych możliwe jest docię-cie laski od dołu do pożąda-nej długości. Zwykłe laski można kupić już za 25 zł, choć sprzęt o wyjątkowych walorach (np. z eleganc-kim, rzeźbionym uchwytem) może kosztować nawet kil-kaset złotych.

Wygodna kulaPodobnie jak w przypad-ku lasek także kule najle-piej dopasować do potrzeb konkretnej osoby. Doradzi nam w tym rehabilitant lub lekarz. Na rynku są dostęp-ne trzy rodzaje kul: pacho-we (podtrzymywane pod pachami), łokciowe (z le-jem, w który należy włożyć przedramię) oraz uchyl-ne (z obejmą wokół prze-dramienia). Kule kosztu-ją przeciętnie kilkadziesiąt złotych.

Jakimi kryteriami powin-niśmy się kierować, wybiera-jąc kule? Przede wszystkim wskazaniami i przeciwwska-zaniami lekarskimi. Kule pachowe są rzadziej zale-cane, gdyż powodują ucisk

Wygodnie i bezpiecznie. Laski, kule, chwytaki

nerwów pachowych. Będą odpowiednie dla osób, które nie są w stanie oprzeć cięża-ru ciała na dłoniach. Z kolei zaletą kuli z lejem jest to, że można szybko wyjąć prze-dramię i odłożyć ją. W przy-padku kuli z obejmą sprawia to więcej kłopotu.

Testując kule, należy przede wszystkim zwrócić uwagę, czy uchwyt trzy-many w ręce znajduje się na wysokości biodra. Rękę zegnijmy w łokciu. Górną

część przedramienia należy umieścić w uchwycie (leju lub obejmie). W przypad-ku źle dobranej kuli szybko pojawi się dyskomfort. Za wysoka kula powoduje, że trzeba unieść do góry bar-ki, a w przypadku za niskiej trzeba się schylić, co szyb-ko okazuje się męczące. Źle dopasowane kule mogą nad-werężać stawy i przyczynić się do groźnego upadku.

Balkoniki dla mniej sprawnychDla osób z poważnymi pro-blemami ortopedycznymi najwłaściwszy może oka-zać się balkonik. To naj-stabilniejszy rodzaj sprzętu ortopedycznego. Wyróżnia-my kilka rodzajów balko-ników. Stacjonarne mają nóżki zakończone nakład-kami zapobiegającymi po-ślizgowi. Mobilne są wypo-sażone w kółka i hamulce. Istnieją też balkoniki, któ-re mają zarówno nogi, jak i kółka. Powszechnie uwa-ża się, że balkonik z kółka-mi jest bardziej użyteczny, bo poruszanie się z jego po-mocą nie wymaga dużo siły. Z drugiej strony, używając wersji z nóżkami, nie ryzy-kujemy, że balkonik prze-mieści się np. po pochyłej powierzchni.

Balkoniki mogą być wy-konane z aluminium (to opcja dla osób stosunkowo sprawnych) lub z cięższego metalu (na tych można moc-no się oprzeć). Poręcz bal-konika powinna sięgać do wysokości bioder seniora.

FOT.

123

RF

Ograniczona sprawność nie zawsze musi oznaczać rezygnację z codziennych przyzwyczajeń – samodzielnego ubierania się, porannego wyjścia na zakupy czy popołudniowego spaceru. Rynek oferuje coraz więcej przedmiotów, które ułatwiają seniorom mobilność i pozwalają im zachować samodzielność. Z czego warto skorzystać?

Kupując sprzęt, warto zwró-cić uwagę na dodatkowe ele-menty. Balkonik z półką czy koszykiem może posłużyć do bezpiecznego przewoże-nia różnych przedmiotów.

Prosty balkonik na nóż-kach kosztuje ok. 130 zł. Cena wersji z kółkami jest wyższa o kilkadziesiąt zło-tych. Najbardziej zaawan-sowany sprzęt z koszykiem i opcją składania może kosz-tować nawet 800 zł.

Pomocne chwytakiProducenci sprzętu ortope-dycznego pomyśleli tak-że o osobach z ograniczoną sprawnością rąk. Chwytak to użyteczny gadżet dla senio-rów, bo umożliwia podno-szenie rzeczy z podłogi bez schylania się lub sięganie po przedmioty umieszczo-ne za wysoko. To znacznie

bezpieczniejsze rozwiązanie niż np. wchodzenie na tabo-ret, by zdjąć książkę z półki. Chwytak jest wyposażony w rączkę i łapki, które zamy-kają się w trakcie uruchomie-nia dźwigni. Nie wymaga to dużej siły. Chwytaki najczę-ściej są wykonane z lekkiego aluminium, dlatego mogą ich używać nawet seniorzy ze znacznie osłabionymi ręka-mi. Łapki najczęściej są po-kryte antypoślizgową powło-ką, dzięki czemu chwycone przedmioty nie wypadają.

Niektóre chwytaki są składane, co ułatwia ich przechowywanie. Na rynku są dostępne także specjal-ne wersje z łyżką do butów oraz końcówką z magne-sem, do którego przyczepią się np. zgubione igły. Cena większości chwytaków do-stępnych na rynku nie prze-kracza 100 zł.

Dodatki do laski

l Istotnym elementem laski jest rączka. Do wyboru mamy giętą, pro-stą lub w formie gałki. Rękojeść powinna być przede wszystkim do-brze dopasowana do dłoni. Sklepy ze sprzętem ortopedycznym ofe-rują laski z ergonomicznym uchwytem, odpowiednio wyprofilowanym dla lewo- lub praworęcznych użytkowników.

l Kolejnym niezbędnym elementem jest zakończenie laski, czyli nasad-ka. Warto sprawdzić, z czego została wykonana. Końcówka z PCV jest dość trwała, jednak ma słabą przyczepność. Gumowa lepiej trzyma się podłoża, ale szybciej się ściera. Prędzej czy później każda nasadka się zużyje, dlatego co jakiś czas należy sprawdzać jej stan i w razie po-trzeby ją wymieniać.

l Istnieją też specjalne nasadki z kolcami do używania zimą. Zapobiega-ją poślizgnięciu się na lodzie. Takich lasek można używać też w domu – wówczas na kolce nakłada się specjalną nakładkę zapobiegającą ry-sowaniu podłogi. Na rynku dostępne są również laski w formie trójno-gów, czwórnogów i pięcionogów. Mają one kilka stopek i dzięki temu stabilnie stoją na prostym podłożu.

l Laski można wyposażyć w dodatkowe elementy. Szczególnie prak-tyczny jest pasek przy rękojeści, który zakłada się na dłoń. Dzięki temu laska nie wysunie się przez przypadek z ręki, unikamy też konieczno-ści schylania się po laskę, co w przypadku seniorów z problemami or-topedycznymi może być niebezpieczne. Warto rozważyć umieszczenie na lasce odblaskowego elementu – to dodatkowy element, który chro-ni przed niebezpiecznymi zdarzeniami.

Po laskę warto wybrać się do profesjonalnego sklepu ze sprzętem ortopedycznym. Dzięki temu sprzęt dobrany przez sprzedawcę można od razu przetestować. Zakupy przez internet tego nie umożliwiają, choć warto pamiętać, że przysługuje nam prawo zwrotu w ciągu 14 dni.

Co refunduje NFZ?Kule, laski i balkoniki to wyroby medyczne. W ramach ubezpieczenia zdrowotnego pacjentom przysługuje ich refundacja. Niestety nie dotyczy to lasek (wyjątek stanowią te dla osób niewidomych).Wyroby medyczne są refundowane w różnej wysokości i tylko raz na jakiś czas. Dofinansowanie można uzy-skać, jeśli otrzymamy od lekarza odpowiednie zlecenie. W przypadku sprzętu ortopedycznego zlecenie może wystawić lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, a także geriatra, neurolog, ortopeda, reumatolog, chirurg oraz lekarz ze specjalizacją w dziedzinie rehabilitacji. Uwaga! Przed realizacją zlecenia trzeba potwierdzić dokument w wojewódzkim oddziale Narodowego Fundu-szu Zdrowia. Po uzyskaniu takiego potwierdzenia pacjent zgłasza się po sprzęt do placówki, która ma podpisa-ną umowę z NFZ w zakresie zaopatrzenia w wyroby medyczne. Można kupić sprzęt od dowolnego producenta, ale trzeba pamiętać, że NFZ finansuje wyroby medyczne tylko do wysokości limitu określonego przez ministra zdrowia (patrz niżej).Prawo do bezpłatnego nabycia wyrobów medycznych do wysokości limitu przysługuje m.in. inwalidom wojen-nym i wojskowym, niewidomym ofiarom działań wojennych oraz osobom represjonowanym.Źródło: załącznik do rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 6 grudnia 2013 r. w sprawie wykazu wyrobów medycznych wydawanych na zlecenie

Rodzaj sprzętuLimit finansowania

ze środków publicznych

Wysokość udziału własnego

Kryteria przyznawania Okres użytkowania

Kula łokciowa ze stopniową regulacją

30 zł 30% Trwała dysfunkcja chodu

Raz na 3 lata

Kula łokciowa z podparciem na przedramieniu

140 zł 30%Trwała dysfunkcja chodu i zaburzenie czynności chwyt-

nej ręki

Raz na 3 lata

Kula pachowa 40 zł 30% Trwała dysfunkcja chodu

Raz na 3 lata

Trójnóg/czwórnóg 75 zł 30% Trwała dysfunkcja chodu

Raz na 3 lata

Balkonik albo pod-pórka ułatwiająca

chodzenie240 zł 30%

Trwała dysfunkcja chodu Raz na 5 lat

FOT.

123

RF

Page 9: UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości

16 UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości wrzesień 2015

Ciągle masz szansę, by znaleźć się na stronach „UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości”

Zasady krok po kroku: Wyślij do nas zdjęcie, na którym czytasz „UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogodnej Starości”. Dołącz do niego krótki opis: kto znajduje się na fotografii, jakie UTW reprezentują zgromadzone osoby/osoba, inne przydatne informacje. Kilka zdań na temat tego, dla-

czego lubisz czytać gazetę, mile widziane! Podawanie imienia i nazwiska fotografa jest dowolne – w przypadku jego zamieszczenia dane zostaną opublikowane w miejscu standardowo przewidzianym w gazecie

na personalia autora. Fotografie należy wysłać tradycyjną pocztą (Fundacja Instytut Łukasiewicza, ul. Jaskółcza 4/1, 30-105 Kraków) lub mailowo ([email protected]). Termin nadsyłania zdjęć upływa 5 października 2015 r. (decyduje data dostarczenia do adresata). Z nadesłanych zdjęć zespół redakcyjny wybierze najciekawsze. Zostaną one opublikowane w listopadowym numerze gazety. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania nadesłanych opisów. Jednocześnie informujemy, że zdjęcia przesłane pocztą tradycyjną zostaną zwrócone

adresatom tylko w przypadku, gdy w liście w sposób czytelny zamieszczony zostanie adres zwrotny.

Dziękujemy za przesłane do-tychczas zdjęcia konkursowe. Je-

steśmy pod wrażeniem Pań-stwa kreatywności i już teraz mamy pewność, że jury czeka trudne zadanie. Tych, którzy jeszcze nie dołączyli do zaba-wy, serdecznie zapraszamy!

Aby wziąć udział w kon-kursie, należy wysłać na nasz adres zdjęcie, na którym czy-tacie Państwo „UTW BEZ GRANIC”.

Nie stawiamy żadnych konkretnych wymagań – wszystko zależy od Państwa inwencji. Fotografie mogą przedstawiać jedną osobę, cały Państwa uniwersytet trzeciego wieku albo wybra-ną grupę słuchaczy. Aranża-cję zdjęcia również pozosta-wiamy Państwu – wybierzcie dowolne tło bądź miejsce,

w którym chcecie się sfoto-grafować. Niczego nie narzu-camy – wszystko zależy od Państwa kreatywności.

Do zdjęcia należy dołączyć krótki opis: kogo przedstawia, który uniwersytet Państwo reprezentujecie. Kilka zdań uzasadniających, dlaczego lubicie naszą gazetę, mile wi-dziane! Spośród nadesłanych zdjęć zespół redakcyjny wy-bierze najciekawsze. Zostaną one publikowane w listopa-dowym numerze „UTW BEZ GRANIC: Akademia Pogod-nej Starości”. Na zdjęcia cze-kamy do 5 października.

Zachęcamy do udziału. Zdjęcie na łamach gazety może stać się wspaniałą pa-miątką, do której za kilka lat z uśmiechem powrócą Pań-stwo podczas rodzinnych uroczystości czy spotkań ze znajomymi.

Weź udział w konkursie i pokaż, jak czytasz naszą gazetę. Opublikujemy najlepsze zdjęcia!

Na zdjęcia czekamy

do 5 października!