352
Robert M. Wegner Opowieści z meekhańskiego pogranicza Północ – Południe 2009

Wegner Robert M - Opowiesc z Meekhańskiego Pogranicza. Północ - Południe

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Ksiazka

Citation preview

  • Robert M. Wegner

    Opowieci z meekhaskiego

    pogranicza Pnoc Poudnie

    2009

  • PNOC

    Topr i skaa

  • Honor grala

    Shadoree nadeszli dokadnie z tej strony, z ktrej si ich spodziewano. Dwunastu

    objuczonych jak muy mczyzn wyonio si z lasu na wschodnim kracu hali. Zatrzymali

    si na skraju drzew. Wygldali, jakby szli bez przerwy przez ostatnie kilka dni, brudni,

    zaronici, zdyszani. Zblia si wieczr i soce wiecio im prosto w oczy, a rozlega poa

    hali, lekko pofadowana i skrzca wieym niegiem, wygldaa czysto i spokojnie. Wabia,

    obiecujc atwiejsz drog i brak zasadzki.

    Oczywicie kamaa.

    Pierwszy z mczyzn postpi kilka krokw naprzd, zapadajc si po kolana w mikki

    puch. Wida nieg spad nie wczeniej ni zeszej nocy. Przybysz poprawi wielki wr na

    ramionach, warkn co do reszty i ruszy przed siebie, najwyraniej zamierzajc przeci

    hal wp, najkrtsz drog. Inni ruszyli za nim w kilkustopowych odstpach. Po jakich stu

    krokach przewodnik zatrzyma si, ciko dyszc, i da zna drugiemu w kolejnoci, eby go

    zastpi. Sam poczeka, a reszta grupy go minie, i zaj miejsce na kocu. Po nastpnych stu

    krokach nastpia kolejna zmiana, potem jeszcze jedna. Jak na ludzi, ktrzy najpewniej mieli

    za sob caonocn wdrwk, utrzymywali nieze tempo. W kwadrans przebyli poow drogi.

    I wtedy hala ich zdradzia.

    nieg po obu stronach wycignitej w dugi w grupy eksplodowa w kilkunastu

    miejscach. Z tumanw lodowego puchu wyskoczyy owinite w futra, wymachujce broni

    postacie. Powietrze przeszy krzyk:

    Grska Stra! Rzuci bro!

    Shadoree ani myleli sucha.

    * * *

    Chwil pniej byo po wszystkim. Porucznik Kenneth-lyw-Darawyt patrzy obojtnie,

    jak jego ludzie noami sprawdzaj, czy ktry z bandziorw nie udaje trupa. Dwch,

    wzitych ywcem, wizano wanie na uboczu. Hala nie wygldaa ju jak oaza spokoju na

    zdeptanym niegu, midzy trupami i porzuconymi toboami, wykwitay plamy jaskrawej

    czerwieni. Gdzieniegdzie przewitywaa pnojesienna trawa.

  • Szlag trafi malowniczy widoczek mrukn w przestrze.

    Sucham, panie poruczniku? Stojcy opodal dziesitnik spojrza pytajco.

    Nic, nic, Varhenn. Po nocy w norze zawsze gadam do siebie. Jakie straty?

    Wytatuowana twarz podoficera rozjania si.

    Trzech rannych. W tym tylko jeden powanie, dosta w kolano i nie bdzie mg

    chodzi.

    W porzdku, i tak miaem wysa goca do Belenden. Gdy doczy reszta,

    przygotujecie sanie i psy.

    Tak jest.

    Porucznik spojrza na jecw.

    A ci?

    Jeden modzik i jeden idiota. Nie bdzie z nich poytku.

    Jeszcze zobaczymy. Oficer odwrci si do grupy onierzy. Andan! Zaszczy

    uwag swojego dowdc.

    Andan-keyr-Treffer, najmodszy z jego dziesitnikw, przytruchta posusznie i ani

    ciki, uskowy pancerz, ani pas obciony szabl i toporem na krtkim stylisku najwyraniej

    mu nie przeszkadzay. Kenneth wiedzia, e to nie nadgorliwo czy sualczo. Po nocy

    spdzonej w wygrzebanych w niegu norach kada odrobina ruchu bya bogosawiestwem.

    Podoficer by niski i krpy, na dodatek zaronity jak niedwied; w ciemnej uliczce mgby

    przestraszy kadego przechodnia. Porucznik westchn w mylach i przenis wzrok na

    drugiego dziesitnika.

    Varhenn Velergorf, siwowosy i wsaty, w krtkiej kolczudze, skrzanych portkach i

    kosmatej baranicy narzuconej na grzbiet, wyglda jak zbir. Na policzkach, czole i grzbietach

    doni mia niebieskie, siwe i czarne plemienne tatuae. Przypominajcy katowskie narzdzie

    topr, z dug na dziesi cali brod, trzyma przerzucony niedbale przez rami. elece

    cigle lepio si od krwi. Wygldamy, psiakrew, gorzej ni banda zbjcw, pomyla

    Kenneth. Nic dziwnego, e ka nam si okrzykiwa przy kadym spotkaniu.

    Andan zwrci si najpierw do modszego dziesitnika. Zrobisz zbirk. Chc

    powiedzie par sw. Potem przeszukasz rzeczy Shadoree. Moe dowiemy si, gdzie szli.

    Dziesitnik wykona co, co od biedy mogo uchodzi za salut.

    Taaa jest. A czarownik?

    Oficer skrzywi si.

    Nie bd na niego czeka. Wie nie wicej ni my i sprawia same kopoty. Nie po to

    kazaem Berghowi trzyma go z daleka, eby teraz czeka na janie wielmonego mistrza

    stwierdzi z przeksem. Aha, Andan, adnego obcinania uszu, nie tym skurwysynom.

    Jasne.

    Biegiem!

    Krpy podoficer potruchta do onierzy. Kenneth odwrci si do Velergorfa.

  • Gdy Andan skoczy, wylesz kilku ludzi, eby przygotowali na skraju lasu duy stos.

    Tak jest.

    Potem przesuchamy tych dwch. A co do zbirki... Pamitasz o mojej probie?

    Siwowosy dziesitnik umiechn si lekko.

    Pamitam, panie poruczniku.

    No to nadstawiaj uszu.

    Kenneth odwrci si, spogldajc w kierunku zachodzcego soca. Z tej strony hala

    cigle wygldaa czysto i spokojnie. W ale straszne gwno wdepnlimy, pomyla. Zanim

    sprawa si skoczy, ubabrzemy si po same uszy.

    Kilkanacie krokw za nim Andan skoczy ustawia oddzia w szeregu. Siedemnastu

    onierzy malownicza zbieranina, wyposaona w imponujc kolekcj pancerzy, hemw,

    tarcz i najrniejszego uzbrojenia zaczepnego. Tylko trzech zadao sobie trud zaoenia

    paszczy ze znakami Grskiej Stray. Porucznik ruszy w ich stron.

    Wiedzia, e sam nie wyglda lepiej. Nosi futrzany kubrak narzucony na koszul z

    surowego sukna, solidne buty i spodnie ze skry modej foki uszyte, ahersk mod, sierci

    do wewntrz. Do tego poatana kolczuga, prosty hem, dugi miecz i okrga tarcza ze

    spiczastym umbem. Gdyby nie jasnoszary paszcz z wyszytymi na przodzie dwoma szstkami

    i stylizowanym bem wessyrskiego owczarka symbolem Grskiej Stray nikt przy

    zdrowych zmysach nie wziby go za cesarskiego onierza.

    Grska Stra bya jedn z tych jednostek Cesarstwa Meekhaskiego, ktrej historia

    sigaa przedmeekhaskich czasw. Zanim Imperium oparo si w marszu na pnoc o gry

    Ansar Kirreh, ziemiami tymi wadaa luna liga plemion wessyrskich, ktrych gwn si

    byy wanie oddziay bitnych grali, zwane Grsk Stra. W trakcie wojny z Meekhanem

    znajcy teren jak wasn kiesze stranicy nie raz i nie dwa utarli nosa imperialnej piechocie,

    budzc niechtny podziw i uznanie napastnikw. Po szeciu latach wojna zakoczya si

    objciem przez Imperium protektoratu nad ziemiami midzy rzek Vanawen a acuchem

    grskim, zwanym Wielkim Grzbietem. Przez nastpne kilkadziesit lat protektorat agodnie

    przeszed w pen aneksj. Stao si to dziki do rozsdnej polityce Imperium, ktre

    przyznao tubylcom peni praw, przysugujcych rodowitym Meekhaczykom, i nie wtrcao

    si za bardzo do miejscowych zwyczajw i tradycji. Niejako przy okazji synca z

    pragmatyzmu imperialna armia przyja na swj od Grsk Stra, doceniajc jej warto i

    zalety. W terenie pozbawionym utwardzonych drg, na grskich ciekach, w wskich

    kotlinach i na wietrznych szczytach stranicy okazali si po prostu lepsi od regularnej cikiej

    piechoty. Pozwolono im nawet zachowa pierwotny podzia na oddziay, liczce po stu i

    tysic ludzi, zwane ju jednak, zgodnie z meekhask terminologi, kompaniami i pukami.

    W porwnaniu z liczcymi dwanacie dwustuosobowych kompanii pukami meekhaskiej

    piechoty oddziay Grskiej Stray byy mniejsze, ale szybsze i znacznie ruchliwsze. Idealne

    do grskich potyczek. Stranicy rekrutowali onierzy z miejscowych grali, pozwalajc

  • kademu zachowa wasne uzbrojenie i stosowa ulubiony styl walki, bo w tych okolicach

    rzadko cierano si w szyku, zwartymi oddziaami, tarcza przy tarczy. W rezultacie przecitny

    oddzia Stray wyglda jak banda zbjw. A porucznik Kenneth-lyw-Darawyt wanie stan

    przed takim oddziaem.

    Baczno! Dziesitnik Andan-keyr-Treffer mia, jak na swj wzrost, imponujcy gos.

    Szereg wypry si, w mniej lub bardziej udany sposb parodiujc pozycj zasadnicz.

    atwo wam dzi poszo. Kenneth zatrzyma si przed onierzami, mierzc ich

    uwanym spojrzeniem. Do licha, wikszo bya starsza od niego. Wiecie dlaczego? Bo oni

    szli tutaj noc i dzie bez odpoczynku. Poowa od razu pada od strza, a reszta bya zbyt

    zmczona, eby si broni, jak naley.

    Przerwa, dajc im chwil na przetrawienie tych sw.

    To bya dobra walka. Ale nastpna moe by znacznie trudniejsza. Cigle nie wiemy,

    gdzie ukrya si reszta klanu ani ilu ich bdzie nie bardzo wiedzia, co zrobi z rkami, wic

    zatkn je za pas. Teraz poczekamy na Bergha i czarownika. Dziesitnik Velergorf znajdzie

    zajcie dla kilku z was. Reszta zajmie si rozbiciem namiotw i rozpaleniem ognia. Po

    dwudziestu godzinach w norach naley nam si ciepe arcie.

    Odpowiedzia mu zgodny pomruk.

    Zanim to jednak nastpi, musimy posprzta. Zgodnie z rozkazami po Shadoree ma nie

    zosta aden lad. To wredna robota, jednak nikt nas nie wyrczy.

    Szereg zachowa martw cisz.

    Ale na pocztek po p kubka wdki na gow tym razem pomruk by radoniejszy.

    A dla tych, co nie wstydz si wasnych znakw, po caym.

    Kenneth wymownym gestem wskaza trzech onierzy, noszcych szare, obszyte bia

    lamwk paszcze z niebarwionej weny.

    Rozej si.

    Porucznik odetchn. Cigle nie czu si pewnie w takich sytuacjach, a co gorsza, mia

    wraenie, e wszyscy doskonale o tym wiedz.

    Panie poruczniku Velergorf wyrs przy nim jak spod ziemi. Ja w sprawie

    paskiego rozkazu.

    Pamitam. Chodmy na bok.

    Odeszli kilkanacie krokw.

    I jak?

    Przy Velergorfie Kenneth nie musia udawa. Suyli razem od piciu lat najpierw w

    jednej dziesitce, jako zwykli onierze, pniej on zosta dziesitnikiem, a Velergorf jego

    praw rk. Po objciu dowdztwa nad nowo utworzon Szst Kompani Kenneth

    przydzieli mu wasn dziesitk, majc pene zaufanie do umiejtnoci i dowiadczenia

    starego grala. A potem wzi go na stron i poprosi, eby mu patrzy na rce i wytyka bdy

    Dobrze. Krtko i do rzeczy dziesitnik mwi szeptem. Niewiele jest rzeczy

  • gorszych ni dowdca, co po skoczonej robocie przez godzin na zmian si chepi i strofuje

    ludzi. Ale niech pan nie dzieli ich na lepszych i gorszych z powodu paszczy. Bd z tego

    kopoty.

    To jak ich zmusi, eby nosili znaki wasnej kompanii?

    Dziesitnik podnis gar niegu i zacz ciera krew z ostrza topora.

    Potrzebuj czasu zacz po chwili starszy onierz. Ta tak zwana kompania to cztery

    dziesitki zebrane z rnych oddziaw i uzupenione rekrutami. Dziesitka Andana przysza

    z Czarnych Portek Berhoffitza, a kto o nich nie sysza? Bergh z smej Kompanii

    Dwunastego Puku, z Dzikich Psw. To te sawna nazwa. A chopcy, ktrych mi pan da, to

    przecie obuzy z Gallen. Pierwsza Kompania, Czwarty Puk. Wszystko synne i zasuone

    oddziay. Latami pracoway na swoj saw. A tu, co? Przenosz ich do Szstego Puku, ktry

    powsta ledwo rok temu, nie ma za sob adnej wielkiej kampanii ani zwycistw i waciwie

    cigle si formuje. Na dodatek trafiaj do niego, bo puk nie moe sobie poradzi z jednym

    klanem zdziczaych grali. Oni po prostu czuj si oszukani. Zabrano ich z wasnych

    oddziaw i przydzielono do najmodszego puku w Stray. I to do jego najnowszej kompanii,

    dowodzonej przez jakiego nieznanego modzika.

    Nie prosiem si o stopie.

    Syszaem. Nie do, e mody, to jeszcze gupi...

    Kenneth rozemia si gono. Kilku stojcych najbliej onierzy odwrcio ku nim

    gowy.

    Dobrze Velergorf te si umiechn. Jeli dowdca si mieje, to znaczy, e

    wszystko idzie dobrze. Dobrze te, e jest pan ten, tego... nooo...

    Rudy?

    Tak, panie poruczniku. Wszyscy wiedz, e gry lubi czerwonowosych. Ten przesd

    jest cigle ywy std a do wschodniego Jehyr.

    Powinienem wic podzikowa mojemu ojcu, bo oeni si z najbardziej rud

    dziewczyn w okolicy, chocia wszyscy mu to odradzali. Ale nie mwimy o mnie, tylko o

    moich ludziach, Varhenn. Na co jeszcze powinienem zwrci uwag?

    Niech pan im po prostu da czas, panie poruczniku. Dziesitnik zatkn topr za pas i

    podrapa si po brodzie. Tu chodzi te o, hm, jako materiau. Gdy Berhoffitz, Wer-Yllen i

    inni dostali rozkaz, eby podzieli si ludmi z naszym pukiem, wysali najmniej

    wartociowych. I nie mam do nich o to alu, sam bym tak zrobi. Nie eby te chopaki byy

    cakiem do niczego, ale to ci najmniej dowiadczeni, najbardziej krnbrni, tacy, ktrych

    ustawia si na szpicy, gdy spodziewasz si zasadzki. Cz potraktowaa przydzia do

    Szstego Puku jak kar. Niezasuon kar.

    Czyli co? Mam doprowadzi do tego, ebymy stali si tak znani jak Czarne Portki? To

    moe mi zaj reszt ycia. Do krtkiego zreszt, jeli bd si usilnie stara...

    Nie, panie poruczniku. Na pocztek wystarczy pokaza im, e mog panu zaufa. e

  • zna si pan na robocie i nie dosta stopnia dziki stryjowi w sztabie.

    Mylaem, e niele mi idzie.

    Tak. Kiedy wyda pan rozkaz, eby podzieli kompani i przej noc przez przecz

    Call-Ander, mylaem, e to najwiksza gupota. O tej porze roku powinno tam ju by niegu

    po szyj. Bez psw i sa moglimy ugrzzn. Ale tam niegu byo tyle, jakby si kozio

    zebdzi. Potem kaza nam pan czai si tu, w norach, pod niegiem, przez p nocy i niemal

    cay dzie. Jeszcze godzin temu wszyscy przeklinali pana za t wycieczk i nocleg na ziemi.

    Ale kiedy Shadoree wyszli z lasu w tym miejscu, ktre pan wskaza... No, no. Co jak co, ale o

    tym bd dugo gada.

    Od p roku nam si wymykaj, wic...

    Dziesitnik pokrci gow.

    Niech pan mi tego nie tumaczy. Jest pan oficerem. Co prawda dopiero od miesica, ale

    to nie ma znaczenia. Pokaza pan wszystkim, e ma nosa i zna si na grach. Teraz wystarczy

    tylko udowodni, e to nie byo szczcie.

    Sam chciabym w to wierzy.

    Varhenn Velergorf umiechn si lekko.

    To s gry, panie poruczniku. Tutaj szczcie maj tylko dzieci i idioci.

    To do ktrej grupy mnie zaliczasz?

    Tym razem to dziesitnik parskn miechem.

    O tym z pewnoci bd opowiada. Velergorf bezceremonialnie smarkn na nieg.

    Wyrnli band Shadoree, a potem stali pord trupw i opowiadali sobie kaway. Jak pan

    myli, kiedy doczy reszta kompanii?

    Masz na myli tych dwudziestu chopa i dziesi psw? Jeli Bergh utrzyma takie

    tempo, jak mu sugerowaem, powinni tu by przed pnoc.

    Co potem?

    Jeszcze nie wiem. Zdecyduj, gdy Andan znajdzie co, co pomoe nam rozgry cel

    wdrwki bandy.

    Velergorf si zaspi.

    Andan. Wanie, panie poruczniku. Trzeba go usadzi.

    Usadzi? Kenneth czu, o co chodzi, ale chcia, eby dziesitnik potwierdzi jego

    spostrzeenia.

    To jego taaa jest, jasne, stanie na baczno tak, jakby mia zaraz sraczki dosta,

    zapominanie o oddawaniu honorw i tak dalej. Jeszcze chwila, a zacznie pyta, dlaczego pad

    taki, a nie inny rozkaz, zamiast robi, co mu ka. A inni wezm z niego przykad. To

    niebezpieczne. Jest pan modszy od niego i krcej suy. On... potrzebuje przypomnienia, kto

    tu dowodzi.

    Zajm si nim. Porucznik pokiwa gow. Dzikuj.

    Nie ma za co. Za to mi pac.

  • Wyszczerzyli si jednoczenie, mimo e by to ograny dowcip.

    Jak mylisz Kenneth wskaza na lece ciaa. Gdzie mogli i?

    Siwy dziesitnik podrapa si po dwudniowym zarocie.

    Std? Tylko do Gyreten albo na Wysokie Pastwiska.

    Hm... No nie wiem. To zbyt oczywiste.

    Usyszeli skrzypienie niegu. Podszed do nich Andan-keyr-Treffer, niosc co w rku.

    Mia dziwn min.

    Ani Gyreten, ani Wysokie Pastwiska powiedzia. Albo ja jestem paher.

    Pokaza im, co znalaz. By to dziwaczny sanda. Skada si z drewnianej podeszwy,

    nabijanej mnstwem gwodzi i zaopatrzonej w kilka skrzanych paskw.

    Mocuje si je do butw wyjani, nie wiadomo po co.

    Wiem, eby nie lizga si po lodzie. Co jeszcze?

    Haki i liny. Porzdnie zrobione. Wida, e wiedz, jak si nimi posugiwa.

    Czekany?

    Po jednym na ebka.

    Kenneth zacisn zby.

    Wiecie, co to znaczy, prawda? Te szczury kryj si po drugiej stronie Starego

    Gwyhrena.

    Niemoliwe. Velergorf wskaza majaczc na pnocy cian bieli. Musieliby by

    szaleni, eby przechodzi lodowiec.

    Oni s szaleni. Pewnie w trakcie przeprawy zgina poowa kobiet i dzieci, ale przeszli i

    kryj si po drugiej stronie. To dlatego od p roku nie moemy ich znale.

    Starszy dziesitnik spojrza na niego z byskiem w oku.

    Pan wiedzia, domyla si tego! Dlatego kaza nam zaczai si wanie tutaj.

    Ryzykowaem. Kenneth wzruszy ramionami. Jak ju mwiem, szukamy ich p

    roku, nasz puk i dwa inne. Wykurzylimy w midzyczasie nawet wistaki z nor, a bandyci z

    klanu pojawiaj si nie wiadomo skd i znikaj, nie wiadomo gdzie. Zabijaj ludzi w caej

    prowincji. Ale nigdy nie uderzali dalej ni trzy, cztery dni drogi od lodowca.

    Andan pokrci gow.

    Ale eby zaczaili si po drugiej stronie? Aherowie powinni ich wytuc w trzy dni.

    Mia racj. Stary Gwyhren, zwany przez miejscowych grali Bia cian, a przez aherw

    Gwyhhrenh-omer-gaaranaa, czyli Ojcem Lodu, by najwikszym lodowcem na Pnocy. Bra

    swj pocztek gdzie pord szczytw omiomilowych gr Wielkiego Grzbietu i sun na

    poudniowy zachd, z arogancj sugerujc, e w razie potrzeby utoruje sobie drog si.

    Wypenia cakowicie dno rozlegej doliny, zamknitej midzy potnymi szczytami, po czym

    wylewa si z niej pidziesiciomilowym jzorem lodu, wpadajcym do jeziora Doranth.

    W tym rejonie gr lodowiec stanowi granic, o ktr opara si meekhaska ekspansja na

    pnoc. Za nim zaczynay si ziemie aherw i tych nielicznych klanw grali, ktre za adn

  • cen nie chciay si podda imperialnemu zwierzchnictwu. Stanowi zreszt granic

    wyjtkowo szczeln i bezpieczn. Stary Gwyhren mia w najszerszym miejscu ponad osiem

    mil szerokoci, a jego poprzecinany szczelinami i pkniciami grzbiet by mierteln puapk

    nawet dla najbardziej dowiadczonych grali. Niektrzy magowie twierdzili, e lodowiec

    zahacza po drodze o potne rdo Mocy, aspektowane przez Ciemno, inni wspominali o

    Uroczysku, przykrytym rzek lodu. Niewane, jak tajemnic skrywa przechodzenie go

    uwaano za objaw szalestwa. Dlatego ziemie na poudnie od lodowca uchodziy za tereny

    bardzo spokojne. Przynajmniej do czasu pojawienia si Shadoree.

    Dobra. Kenneth postanowi przerwa przeduajce si milczenie. Nie pytam, czy to

    robi, bo najwyraniej przea przez Starego Gwyhrena jak przez lizgawk. Pytam, w

    ktrym miejscu?

    Zaraz przy wylocie z doliny. Velergorf najwyraniej zdy ju oswoi si z t myl.

    Tam jest najwziej. Zreszt, jak si zastanowi, to tam wanie szli.

    Te tak myl. Andan! Kenneth odwrci si do krpego dziesitnika. Zbierz te

    haki, liny i czekany.

    Podoficer zawaha si.

    Pjdziemy na drug stron?

    Tak. Klan najwyraniej jako dogaduje si z aherami. Gdy ta grupa nie wrci, przenios

    si gdzie indziej i ukryj. Potem przyjdzie zima i znw bdziemy mogli tylko czeka na

    kolejne Koory-Amenesc. Porucznik zacisn wargi w wsk kresk. Nie dopuszcz do

    tego.

    Taaa jest. Modszy dziesitnik umiechn si lekko. Kenneth nawet nie mrugn.

    Co jeszcze znalaze?

    Andan spowania.

    To, co zostao z rodziny rymarza z Handerkeh. Jeli powiartuje si dorosego chopa,

    dwie baby i czworo dzieci, to akurat zmieszcz si w takich worach, jak te tam.

    Powiedzia to wszystko szybko, cicho, przez zacinite zby. Kenneth zakl. Gdy kilka

    dni temu znaleziono przewrcony wz i lady krwi, wszyscy mieli nadziej, jakkolwiek by to

    brzmiao, e rodzina z Handerkeh pada ofiar zwykych zbjw. Tacy rzadko mordowali

    kobiety i dzieci.

    Bdziemy musieli te spali ich ciaa.

    Tak jest, panie poruczniku. Velergorf skin gow. Ale rozpalimy osobny stos.

    Zgadzam si. Kenneth nagle poczu si zmczony i bardzo zy. Varhenn, masz tego

    niegoszczura, ktry prbowa ci wczoraj capn?

    Tak, panie poruczniku.

    Wic chodmy do jecw.

    Winiw byo dwch, niskich, krpych i przygarbionych. Leeli na niegu, powizani

    tak, e ledwo mogli si rusza. Obaj mieli cofnite czoa, paskie nosy i szerokie koci

  • policzkowe. Gdyby nie wyrana rnica wieku, mogliby uchodzi za braci bliniakw. Na

    widok podchodzcego dowdcy onierz pilnujcy winiw wyprostowa si i kopn

    starszego Shadoree, ktry wanie podpez i najwyraniej zamierza ugry go w nog. Ten

    zakwili cicho, a pniej wybuchn zawodzcym miechem. Modszy jeniec, dzieciak

    jeszcze, umiechn si drwico, pokazujc kilka spiowanych w szpic zbw.

    Na, posccio sie wam pieski. Kcecie ko? powiedzia.

    Spojrza im w oczy i urwa. Potem uciek wzrokiem w bok. Otacza go intensywny,

    mdlcy zapach. Kenneth skrzywi si.

    Co tak mierdzi?

    Pewnie barani j, panie poruczniku odezwa si pilnujcy ich stranik. Cali si nim

    wysmarowali.

    j? j! j!!! rozdar si starszy wizie. Utkwi w nich szalone spojrzenie i

    wysycza: j z maej owieczki, co nigdy weny nie dawaa. Ciepy i sssodki.

    onierz otworzy usta i zblad. Potem nagym ruchem wyrwa zza pasa topr i zamierzy

    si na lecego.

    Do! Kenneth szczekn rozkaz w ostatniej chwili. Jeszcze nie teraz.

    Ale panie poruczniku...

    Powiedziaem, jeszcze nie teraz, straniku. On musi najpierw ze mn porozmawia.

    Modszy jeniec przekrci si na bok i usiowa splun mu na buty. Pozycja jednak bya

    niewygodna i tylko oblini sobie brod. Oficer spojrza na niego z gry.

    Widz, e ty cigle nie rozumiesz. Ja nie chc niczego si od ciebie dowiedzie. Wiem

    wszystko, co powinienem.

    Nic nie wiesz, gwnoerco. Mody Shadoree niespodziewanie przesta sepleni.

    Doprawdy? Od czterech dni idzie za wami reszta mojej kompanii. I jeden bardzo dobry

    czarownik. To on odczyta wasze myli i dowiedzia si, gdzie i ktrdy idziecie. Bylimy tu

    ju wczoraj w nocy i czekalimy na was, odpoczywajc i nudzc si jak leszcze pod lodem.

    No, niezupenie. Varhenn, poka mu, co zapalimy.

    Dziesitnik wycign zza pazuchy co, co wygldao jak kbek biaej wczki. Jeden

    koniec kbka ozdobiony by paszcz, uzbrojon w kilka rzdw stokowatych zbw.

    Kenneth wzi stworzenie i podsun jecowi pod nos.

    Ewenhyr, biaak, niegoszczur, rnie na nie mwi. Idzie zima, a one wraz z ni

    wdruj na poudnie. Dr tunele pod niegiem. Zwykle ywi si padlin, ale gorc krew

    wyczuj na mil. Rzuci martwe stworzenie w nieg. My jutro ruszymy za Starego

    Gwyhrena po reszt twoich, ale za jakie cztery, pi dni bdziemy tdy wraca. Myl, e

    bdziesz jeszcze y, chocia donie i stopy ogryz ci ju pewnie do koci. Twarz te. Ale nie

    zabij ci. Zbyt ceni wiee miso, eby szybko zabija.

    Na twarzy jeca pojawiy si krople potu. Kenneth podszed do drugiego, wci

    chichoczcego winia i umiechn si wrednie.

  • A eby nie czu si zbyt samotnie, zostawimy tu te twojego udajcego idiot

    kamrata...

    Wysoki miech urwa si nagle, a drugi Shadoree wyprostowa si i usiad. Bysn spod

    brody zbami i powiedzia:

    Mdry, pewnikiem twoj matk wydupczy jaki czarownik.

    Kenneth wyszczerzy si jeszcze paskudniej.

    Za to na pewno nie by to jej wasny ojciec.

    Jeniec wykrzywi si dziko i otworzy usta. Kenneth uderzy go w twarz od niechcenia,

    lekcewaco.

    Ju mwiem, e niczego nie chc si od was dowiedzie. Porucznik widzia, jak z

    oczu mczyzny znika pewno siebie. Nie musz. Za par godzin dogoni nas reszta

    kompanii i nasz czarownik sczyta z was wszystko, czego nie dowiedzia si z daleka. Po

    kwadransie poznam imi owcy, z ktr stracie cnot.

    Brodacz nabra powietrza, jakby zamierza splun i pad na twarz, uderzony w ty

    gowy obuchem topora. Velergorf rozoy rce.

    Przepraszam, panie poruczniku, ale...

    Nie tumacz si. yje?

    Dziesitnik pochyli si nad jecem.

    Tak, ale przed wieczorem go nie ocucimy.

    Niech poley. Kenneth spojrza na modszego jeca, ktry ju nie umiecha si

    drwico. Ten nie bdzie nam potrzebny, czarownik wycinie wszystko ze starszego. Hm...

    Zacignijcie go troch dalej i zostawcie. Tylko zakneblujcie go dobrze, eby wrzaski nie

    cigny nam tu czego gorszego ni biaaki.

    Tak jest! Velergorf wypry si jak struna, po czym pochyli nad jecem, bladym

    teraz jak ptno. Dziesitnik zapa go za ramiona i z wyranym stkniciem postawi na nogi.

    Ciki, synu zagadn niemal przyjanie. Jak ci rozwi nogi, pjdziesz sam?

    Tylko kawaeczek, sowo.

    Pooy winiowi rk na ramieniu.

    Modzik szarpn si i rozdar jak zarzynany kogut:

    Nnn... nnie... nie! Nie! Nie chce! Nieeee!

    Kenneth odwrci si.

    Zabierzcie mi to gwno sprzed oczu.

    Nie! Powim! Wszystko powim!

    Porucznik skrzywi si.

    Ju ci mwiem, nie wiesz nic, czego ja bym nie wiedzia lub nie mg si dowiedzie

    bez wikszych problemw. No, moe poza jedn rzecz, ktra mnie nieco intryguje.

    Jeniec popatrzy na niego zbaraniaym wzrokiem. Velergorf szturchn go.

    Pan porucznik jest czego ciekaw wyjani.

  • Powim. Co tylko chcecie wiedzie, panie, powim.

    Tak? Kenneth unis brwi. No to wyjanij mi jedn rzecz. Po drugiej stronie

    lodowca yj trzy szczepy aherw. Wendohee, Ayerhak i Dehhyrall, ci, ktrych nazywaj

    Czerwonymi Pasami. Na terenie ktrego szczepu macie kryjwk?

    Pasw, panie.

    Taaak? Ale Pasy to liczny i bitny szczep. Co ich powstrzymuje przed wyrniciem was

    do nogi?

    Bo... Boj si.

    Czego?

    Jeniec nagle przesta si trz. Wyprostowa si, zacisn zby.

    Tego, co wyrwie i twojom dusze, psie. Wyrwie, przeuje i wypluje. A kiedy bdziesz

    wy i skamla, ja bende sie mia, choby ary mie wszystkie biaaki wiata.

    Kenneth przenis spojrzenie na Velergorfa i prawie niedostrzegalnie skin gow. Topr

    mign bez ostrzeenia i gowa modego bandyty pomkna szerokim ukiem w powietrzu.

    Ciao osuno si na kolana, po czym opado na bok, drgno kilka razy i znieruchomiao. Na

    niegu zakwita kolejna plama krwi.

    Drugi te Kenneth odwrci wzrok od trupa. Tylko szybko.

    Panie poruczniku. Stojcy z boku onierz z zawzit min machn toporem. Pan

    pozwoli mi.

    Dobra.

    aden nawet nie mrugn, gdy onierz podnosi i opuszcza bro.

    A wic mamy pewno. Oficer odwrci wzrok od cia i spojrza na dziesitnikw.

    Kryj si za lodowcem.

    Nikt nie mia ochoty tego komentowa. Po chwili Andan chrzkn i wskaza trupy.

    Gdy rozejdzie si wie o tym, co byo w workach, wielu ludzi bdzie krzywych, e

    podarowa pan tym suczym synom tak lekk mier.

    To moja decyzja, dziesitniku.

    Taaa jest. Andan wzruszy ramionami. Ale... Moe powinnimy poczeka na

    czarownika?

    Nasz czarownik niezbyt si zna na czytaniu w mylach.

    Rozumiem. Co teraz?

    Kenneth odwrci si do niego tak, e a zaopotay poy paszcza. Dziesitnik poblad.

    Rozkazy zostay ju wydane. Varhenn zajmie si przygotowaniem stosu. Dwch

    stosw. Ty zbierz ludzi, niech tu posprztaj, a potem rozbij obz porucznik mwi coraz

    ciszej i wolniej. Gdy doczy reszta, przejdziemy lodowiec, znajdziemy klan i zakoczymy

    ca t histori. Jeli sytuacja wymusi jak zmian, niezwocznie dam ci zna. Zrozumiae?

    W miar, jak mwi, lekcewaenie ciekao z podoficera jak nieg ze stromego stoku na

    wiosn. Przy ostatnim pytaniu Andan-keyr-Treffer sta ju na baczno, wyprony jak

  • struna.

    Tak jest!

    Doskonale, dziesitniku. A teraz odmaszerowa. Obaj. I ty te warkn do onierza,

    pilnujcego nadal trupw.

    Caa trjka byskawicznie zesza mu z oczu.

    Kenneth spojrza ostatni raz na bezgowe ciao modszego jeca. Chopak nie mia wicej

    ni czternacie lat.

    Dlaczego ja?, pomyla. O Pani, dlaczego wanie ja?

    Tego, oczywicie, nie wiedzia.

    Wszystko zaczo si rok temu i pocztkowo nie wygldao gronie. Ot, jaki pastuch

    znikn z szaasu albo zagino dziecko, wysane do lasu po chrust. Takich historii zdarzao

    si w grach bez liku, a lista potencjalnych sprawcw tych zagini bya duga i barwna.

    Potem jednak, na jaki miesic przed zim, patrole Stray zaczy natyka si na niepokojce

    lady. Prymitywne rzenie, gdzie patroszono nie tylko zwierzta, i wygase ogniska, straszce

    poczerniaymi piszczelami, czaszkami i grzebieniami eber. Ludzkich eber. Nie dao si tego

    utrzyma w tajemnicy i w prowincji zawrzao. Obwiniano Pomiotnikw, czarownikw,

    dzikich grali, aherw i nielubianych ssiadw. Nawet czarodzieje nie potrafili pomc w

    odnalezieniu zbrodniarzy, swoje poraki tumaczc mtnie i niejasno. Sprawcy pozostawali

    nieznani do czasu, gdy nie powrcio trzech kolejno wysyanych komornikw cesarskich.

    Wszyscy mieli odebra zalege podatki od yjcego na uboczu klanu grali. Pierwszy

    pojecha z jednym pachokiem tylko, bo droga bya atwa, a suma niezbyt dua. Drugi wzi

    trzech tgich chopw. Z trzecim pojechao dziesiciu onierzy. Wrci jeden, posiwiay, z

    szalestwem w oczach i garci tak strasznych wieci, e pocztkowo nie dawano mu wiary.

    Opowiada o towarzyszach mordowanych strzaami w plecy, o patroszeniu i wiartowaniu

    ywych jeszcze onierzy, o kamiennym ruszcie, na ktrym pieczono skrwawione kaway

    ludzkiego misa, i o ludoerczej uczcie, w ktrej bra udzia cay klan, cznie z maymi

    dziemi i bezzbnymi staruchami.

    Wyrok mg by tylko jeden. Kompania Grskiej Stray, wsparta pidziesicioma

    ucznikami z Drugiego Puku Pieszego, ruszya do siedziby klanu. Otoczono dolin, w ktrej

    stao kilkanacie mizernych chat, i rozpoczto poszukiwania. Na prno. Klan rozpyn si w

    powietrzu. Odnaleziono tylko liczne lady potwierdzajce opowie ocalaego onierza,

    sporo zrabowanych przedmiotw, szcztki ludzkie, mnstwo koci i zakopane w ziemi garnki

    z dziwnym, tawym smalcem. W cigu dziesiciu dni zorganizowano wielk obaw,

    wychodzc z zaoenia, e liczca sto gw grupa, z babami i dziemi, nie da rady ukrywa

    si zbyt dugo.

    Po nastpnych dziesiciu dniach okazao si jednak, e to ze wszech miar suszne i

    logiczne zaoenie musi zawiera jaki bd. Klan Shadoree rozpyn si w powietrzu.

    Tymczasem nadesza zima. nieg pokry drogi zaspami wysokimi na chopa, zawali

  • przecze i wwozy, a na co bardziej stromych zboczach przyczai si upionymi lawinami.

    Ze niegiem przyszed mrz i przenikliwy, pnocny wicher. ycie w grach zamaro,

    zapado w letarg w odcitych od wiata wioskach i miasteczkach, ktre czasem i przez trzy

    miesice nie miay kontaktu ze wiatem. Nawet korzystajca z psich zaprzgw Grska Stra

    ograniczya swoje patrole. Nowe Rewendath byo najdalej na pnoc wysunit prowincj

    cesarstwa i przez kilka miesicy w roku rzeczywist wadz nad nim sprawowaa Andayya,

    Pani Lodu. Imperator musia jako przekn t obelg.

    Potem jednak, jak co roku, z poudnia zaczy wia ciepe wiatry, a soce wiecio coraz

    wyej nad horyzontem. I zima musiaa wycofa si na pnoc, na pokryte wiecznym lodem

    szczyty. Jak co roku.

    Ale t wiosn wszyscy mieli zapamita na dugie lata. Powodem bya maa wioska o

    przydugiej nazwie Koory-Amenesc. Jak wikszo okolicznych osad, i ona leaa w

    niewielkiej dolinie, poczonej ze wiatem jedn tylko drog. Mieszkacy wypasali swoje

    stada na pobliskich kach i kilka razy w roku jedzili do pobliskiego miasteczka handlowa

    wen, owczymi serami, solonym misem, skrami, owsianymi plackami i wszystkim, co

    udao im si wycisn z tej niegocinnej ziemi. Mieli niewiele zatargw z ssiadami i

    uchodzili za raczej porzdnych ludzi.

    Gdy niegi stopniay i drogi znw stay si przejezdne, jeden z grali, majcy w Koory-

    Amenesc krewnych, wybra si tam w odwiedziny. Wrci biegiem, przeraony niemal do

    obdu.

    Kenneth zacisn zby, przypominajc sobie, co znaleli w wiosce. Dotar tam ze swoj

    dziesitk pierwszy. Po prostu byli najbliej, gdy gruchna wie o znikniciu wszystkich

    mieszkacw. Ich los zosta bardzo szybko wyjaniony. W wiosce znaleziono d peen koci

    dorosych i dzieci. Odkryto take wiele innych rzeczy, dziwnych i przeraajcych.

    Zapadajcych w pami.

    On najlepiej zapamita d wypeniony gwnem.

    Otrzsn si z ponurych wspomnie i rozejrza dokoa. Soce ju niemal skryo si za

    grami. Zaczyna pada nieg. Nad ranem hala znw bdzie wyglda wieo i czysto.

    Rusza si! warkn. Bo was noc cignie.

    Dwaj najblisi onierze przyspieszyli, cignc martwe ciao w kierunku lasu, skd

    sycha ju byo stukot toporw.

    * * *

    Reszta kompanii przybya przed pnoc. Dwudziestu onierzy, dziesi psw i

    czarownik. aden z nich nie okaza zdziwienia na widok krgu namiotw rozbitych na skraju

    lasu i aden nie skomentowa dwch olbrzymich stosw, dopalajcych si jakie dwiecie

    krokw dalej, mimo e czasami wiatr przynosi od nich wstrtny odr palonego misa.

    Kenneth zgotowa im krtkie powitanie. Ustawi w szeregu, w kilku sowach

  • zrelacjonowa wydarzenia i odesa do namiotw, zwalniajc z wart. Dawno nie widzia tak

    zmczonych ludzi.

    Poszed szuka czarodzieja.

    Amandellarth wydawa si czeka na niego. Sta obok jednego z dogasajcych stosw,

    wpatrzony w czerwone wgle. Ubrany jak zwykle, w prost kombinacj brzw i czerni;

    sprawia wraenie lekko znudzonego. Gdy oficer podchodzi, odwrci si bokiem, tak by

    wyranie byo wida jego doskonay, arystokratyczny profil.

    Widz, e Grska Stra zawsze dokadnie wykonuje rozkazy powiedzia cicho, a

    Kenneth od razu si zjey. Zdumiewajce, jak jednym zdaniem mona okaza dezaprobat,

    lekcewaenie i... pogard.

    Staramy si mrukn, obiecujc sobie, e nie da si sprowokowa. Czarownik by mu

    potrzebny.

    Czy to dlatego wysa mnie pan z drug grup? ebym nie mg zapobiec rzezi? I

    mordowaniu jecw?

    Kenneth westchn.

    Gdybym uzna, e bdzie nam potrzebna pomoc czarodzieja, na pewno bym z niej

    skorzysta. Ale nie bya. Co zaszo po drodze? Ludzie padaj z ng.

    Na Dugiej Przeczy osuna si lawina bota. Musielimy nadrabia drogi. Co teraz,

    poruczniku?

    Klan ukrywa si gdzie po drugiej stronie lodowca. Nie musia mwi jakiego, w tej

    czci gr by tylko jeden. Poszukamy ich tam.

    I zabijecie?

    A moemy zrobi co innego?

    Czarodziej nie odpowiedzia, tylko przez chwil patrzy na oficera z nieodgadnionym

    wyrazem twarzy.

    Czy zastanawia si pan, poruczniku, dlaczego tak nagle awansowano pana i

    powierzono dowdztwo nad t zbieranin? Nie ma pan odpowiedniego pochodzenia ani,

    prosz wybaczy szczero, wielkich zasug. Przez ostatnie pi lat gania pan ze swoj

    dziesitk po grach za zodziejami owiec. Nie byo zbyt wielu okazji, eby si wykaza.

    Do czego pan zmierza, mistrzu? Kenneth nie wytrzyma i zaakcentowa ostatnie

    sowo. Czarodziej zdawa si nie zauwaa drwiny.

    Sysza pan o monecie Qallenna? To taka, co ma dwie reszki. Oszust, ktry ni rzuca,

    zawsze wygrywa.

    Co to ma wsplnego ze mn?

    A jak skoczy si ta historia? Albo znajdzie pan klan i wybije do nogi, albo go nie

    znajdzie i nastanie kolejna zima. Jeli pan ich zniszczy, kto wie, jakie historie bd

    opowiadane za kilka lat? Moe ludzie zapomn o klanie kanibali, a pamita bd tylko o

    onierzach Grskiej Stray, mordujcych starcw, kobiety i dzieci? Sawa rzenikw nie jest

  • potrzebna adnemu oddziaowi, a Szsta Kompania moe zosta rozwizana rwnie atwo,

    jak zostaa stworzona.

    Kenneth zacisn zby.

    A jeli ich nie znajd, bd idealnym kozem ofiarnym, prawda? Przegram, niezalenie

    od tego, jak ta historia si skoczy?

    Widz, e potrafi pan czy fakty. To rzadka cecha u wojskowych.

    atwo czyta w cudzym losie. Ale w grach mao co jest takie, jak wyglda na

    pierwszy rzut oka.

    Czarodziej umiechn si drwico.

    Mam nadziej, e jestem faszywym prorokiem, poruczniku. Bo to mogoby mi

    przywrci wiar w ludzk przyzwoito.

    Ukoni si sztywno i ruszy do obozu. Kenneth zosta sam, rozmylajc ponuro, jakie

    licho zwalio mu go na gow. Stokro bardziej wolaby mie przy sobie ktrego z

    wojskowych magw, z ktrych kady mia stopie i miejsce w hierarchii i z ktrymi mona

    byo czasami wypi beczk piwa, ryczc sprone piosenki. Ale wojskowych czarodziejw

    byo za mao, w trzech pukach biorcych udzia w obawie ledwo jedenastu. Musieli

    uzupenia ich ochotnikami z gildii czarodziejw. A wszystko z powodu tego, co znaleli w

    wymordowanej wiosce.

    Na rodku Koory-Amenesc, tu obok studni, rosa jabonka najwyej czteroletnie

    drzewko, obsypane od gry do dou nienobiaym kwieciem. Niby nic niezwykego, ale

    kwitnca jabo do poowy pnia zagrzebana w niegu to nie jest co, co spotyka si w grach

    codziennie. To byo pierwsze, co rzucao si w oczy. Potem znaleli inne rzeczy. Drzwi

    jednej z chaup byy szerokie ledwo na osiem cali, a na jej podwrzu straszy kamienny pies

    uwizany do budy. W innej znaleli ciany pokryte zielonymi pdami i krysztaowe rzeby,

    wyrastajce z sufitu. W studni, zamiast wody, bulgotaa czarna, cuchnca ma.

    Najwicej jednak byo ladw przypadkowego, chaotycznego uywania magii. Jedna z

    chat zostaa wbita w ziemi, jakby uderzy w ni gigantyczny mot, inn jaka sia przecia

    na p. Znaleli st, tkwicy czterema nogami w suficie, i ca zawarto kuchni zmielon w

    drzazgi. W wielu miejscach widniay lady spalenizny, jedne o rednicy zaledwie kilku cali,

    inne zajmujce ca cian stodoy.

    Wojskowy czarodziej, ktry przyby na miejsce trzy dni po dziesitce Kennetha,

    potwierdzi tylko to, co wszyscy widzieli. W klanie y kto obdarzony Talentem, ale

    nieuczony i ledwo panujcy nad swoim darem. Ludzie tacy, jeli nie zostali w odpowiednim

    czasie odnalezieni i poddani szkoleniu w ktrej z gildii czarodziejw, szybko umierali lub

    popadali w szalestwo. Byli wtedy zdolni do najstraszliwszych czynw.

    W pewnym sensie po tym odkryciu wszyscy odetchnli. Do tej pory Shadoree byli czym

    potwornym, nieludzkim i przeraajcym. Teraz szybko ukuto wyjanienie, wedug ktrego

    jeden z grali, najprawdopodobniej mody chopak obdarzony Talentem, postrada zmysy i

  • zarazi reszt swoim szalestwem. W annaach magii znano takie przypadki, a w historii

    klanu znaleziono informacje, zdajce si potwierdza t teori. Shadoree od wielu lat

    utrzymywali sporadyczne kontakty ze swoimi ssiadami, a od kilku pokole waciwie nie

    zawierali maestw z osobami spoza wasnego klanu. To oznaczao, e wszyscy s

    spokrewnieni. A powinowactwo znacznie uatwiao przejcie kontroli przez szalonego

    czarownika.

    Wiadomo ta wyjaniaa te, w jaki sposb klan znikn i czemu jego lad odnaleziono

    dopiero wiosn, a prby wyledzenia go za pomoc magii zawodziy. Jedno z praw

    dotyczcych utalentowanych magicznie mwio, e nawet niewyszkoleni instynktownie

    otaczaj si ochronn stref, ktra utrudnia ich odnalezienie. Zmusio to jednak dowdztwo

    Grskiej Stray do zwrcenia si o pomoc do trzech najwikszych rezydujcych na pnocy

    gildii czarodziejw. Od tej pory do kadego oddziau Stray mia by przydzielany mag, a e

    magw wojskowych byo zbyt mao, wic wikszo onierzy zmuszona bya suy wraz z

    aroganckimi, pewnymi siebie i zarozumiaymi Mistrzami. Amandellarth trafi do Szstej

    Kompanii ledwo osiem dni temu, a Kenneth ju z dziesi razy omal nie kaza mu zabiera

    si do wszystkich diabw. Ale nie mg lekceway jego potencjalnej uytecznoci.

    Czarownik by mistrzem cieki Kamienia, cieki Lodu i cieki Powietrza, a

    uwzgldniajc miejsce, do ktrego si wybierali, od jego umiejtnoci mogo zalee ycie

    porucznika i jego onierzy.

    Oficer odwrci si od dogasajcego stosu i pomaszerowa w stron obozu. Nie po raz

    pierwszy mia przeczucie, e bdzie aowa swego niespodziewanego awansu.

    * * *

    Nieszczcie dopado ich pod koniec drogi przez lodowiec. Do tej pory Stary Gwyhren

    ukazywa im nadspodziewanie askaw twarz: wspili si na jego grzbiet w cigu niespena

    godziny i ruszyli na pnoc, majc przed sob rwn jak st lodow paszczyzn. Wiatr od

    gr zdmuchn nieg z lodowca, wic nie musieli uywa rakiet ani innych udogodnie, nie

    byo rwnie zbyt lisko ani mronie, ani stromo. Kada dziesitka powizaa si linami i

    cztery grupy ruszyy na pnoc, zachowujc midzy sob kilkanacie krokw odstpu. Zbyt

    wiele kryo opowieci o ukrytych pod cienk warstw lodu szczelinach, sigajcych a do

    czarnego brzucha lodowca, aby kompania moga porusza si w innym szyku. Dlatego te na

    czele pierwszej dziesitki szed onierz, nioscy wczni, ktr regularnie uderza przed

    sob, nasuchujc niewaciwych dwikw. Mimo to utrzymali tempo, z ktrego syna

    Grska Stra. Wygldao, e dotr do pnocnej krawdzi lodowca okoo poudnia.

    I wanie wtedy, gdy soce stao w zenicie, a oni widzieli ju drog w d, Stary

    Gwyhren upomnia si o nalen mu danin.

    Miejsce na szpicy zaja wanie dziesitka Andana. Grupa Kennetha sza zaraz za ni,

    wic oficer widzia wszystko wyranie. Idcy z przodu onierz uderzy wczni kilka stp

  • przed sob, ale tym razem zamiast guchego dwiku usyszeli mroczne dudnienie i

    najstraszniejszy dla nich odgos pkajcego lodu. Andan, trzeci w rzdzie, wrzasn:

    W ty!!! Wszyscy w ty!!!

    Dziesiciu onierzy rzucio si do ucieczki, gdy z piekielnym trzaskiem otworzya si

    pod ich stopami olbrzymia szczelina. Pierwszych szeciu zniko od razu, sidmy prbowa

    rzuci si na ld i wczepi w niego sztyletem, ale pocignity przez kilkusetfuntowy ciar

    zsun si za nimi. Ostatnich trzech zdyo pa na ziemi, wbijajc w ld, co kto mia n,

    toporek, zdobyczny czekan. Mimo to zaczli sun w stron szczeliny, nabierajc prdkoci.

    Kenneth rzuci si w ich stron razem ze swoj dziesitk, gdy rozleg si wadczy gos.

    Sta! Staaa!!! Ani kroku! To przeklty kielich!

    Dowdca wyhamowa, czujc podjedajc pod gardo kul ci. Przeklty kielich to

    szczelina przypominajca ksztatem city stoek, znacznie szersza u dou ni u gry, na

    dodatek sigajca dna lodowca. A to znaczyo, e i jego dziesitka moe ju sta nad

    przepaci, oddzielona od mierci zaledwie kilkoma stopami nadtopionego lodu. Mogli tylko

    czeka i patrze.

    Dopiero wtedy Kenneth zobaczy, kto ich ostrzeg. Amandellarth. Czarodziej zdy ju

    odwiza si od swojej grupy i wanie bieg, nie, raczej sun, unoszc si nad powierzchni

    lodu, w stron walczcych o ycie onierzy. By przy nich w cigu kilku chwil, gdy ostatni z

    trjki onierzy, znajdujcych si jeszcze na grze, wrzasn rozpaczliwie i zamajta nogami

    nad przepaci.

    Czarodziej zatrzyma si tu przy nich, rozpostar rce, unis o kilka cali w gr. W

    powietrzu rozleg si metaliczny pogos, zapachniao ozonem.

    Po chwili, cigncej si w nieskoczono, dziesitka Andana przestaa si zsuwa. Po

    nastpnej, jeszcze duszej, onierz wiszcy nad szczelin sapn ze zdziwienia i bez wysiku

    wpez na gr.

    Pomcie mu! Kenneth wreszcie odzyska gos. Wcigajcie reszt!

    Zza krawdzi wyoni si kolejny stranik. Na twarzy mia wyraz nieziemskiego

    zdumienia, ale w doniach wci ciska topr. Natychmiast wbi go w ld i podcign si

    wyej. Teraz ju czterech onierzy pomagao czarownikowi wyciga swoich towarzyszy ze

    szczeliny.

    Porucznik przenis wzrok na Amandellartha. Wiedzia o magii tyle, eby rozumie, i

    splecenie Mocy bez sw, samym gestem i koncentracj woli, musi kosztowa czarodzieja

    wiele si. Co zreszt byo wida. Mag mia przymknite oczy, zacinite wargi, po twarzy

    spyway mu krople potu.

    Wytrzymaj oficer nie mia wykrzycze myli na gos. Jeszcze tylko dwch lub trzech.

    Wytrzymaj!

    Kolejny z uratowanych onierzy wyglda na nieprzytomnego, przesuwa si po lodzie

    jak worek szmat. Za to nastpny wbi w ld dwa sztylety i zacz si podciga. Lina

  • wdrowaa w gr coraz szybciej. Sidmy, smy, Kenneth przyapa si na tym, e odlicza w

    mylach.

    Dziewity szept stojcego obok onierza by cichszy ni tchnienie.

    Wszyscy! Drugi stranik nagle wybuchn radoci. Wycign wszystkich,

    sukinkot!

    Amandellarth spojrza na nich z lekkim umieszkiem.

    Odsucie si od szczeliny powiedzia, opuszczajc si na ld. Tu cigle jest

    niebezpiecznie.

    Syszelicie, chopcy. Kenneth odwrci si do cigle oszoomionej dziesitki Andana.

    Cofnijcie si.

    Wtedy usysza kolejny trzask. Nie taki jak poprzednio, guchy i dudnicy, tylko ostry,

    gboki, potniejcy z kad chwil.

    Ucieka!!! czarodziej zamacha rozpaczliwie rkami. Wszyscy ucieka!!!

    Dziesitka Andana rzucia si do biegu, pozostae trzy te, ale Kenneth zobaczy jeszcze,

    jak czarodziej polizgn si i upad, jak pklczc i wyrzucajc ramiona przed siebie,

    otworzy usta w krzyku, zaguszonym przez narastajcy oskot. Moe prbowa rzuci

    zaklcie. Zobaczy te, jak jakie czterdzieci stp od krawdzi czeluci pojawia si rysa, jak

    byskawicznie rosa, odcinajc olbrzymi poa lodu z wci klczcym na niej magiem.

    Przez chwil ich spojrzenia spotkay si i zdawao mu si, e dostrzeg w oczach czarownika

    ponur rezygnacj czowieka wiadomego wasnej mierci. Potem wielka lodowa pka

    runa w d, a wszystko przesoni nieny tuman.

    Cisza zapada tak niespodziewanie, e a zadwiczaa w uszach. Przez chwil patrzy w

    miejsce, gdzie jeszcze przed chwil znajdowa si czarodziej, potem dotar do niego jaki

    dwik. To ktry z onierzy si modli. Za dusz maga, ktrego jeszcze wczoraj kady z

    nich mia ochot wasnorcznie zadga noem.

    * * *

    Zeszli z lodowca dopiero wieczorem. Aby omin szczelin, nadoyli sporo drogi, poza

    tym Kenneth kaza zwolni tempo a do granic rozsdku. Nastpny piekielny kielich mg go

    kosztowa ca dziesitk. Nocowali tu przy lodowcu, z podwojonymi straami, wsuchujc

    si w odgosy nocy. Mao kto potrafi zasn.

    Rano ruszyli na zachd. Velergorf szed ze swoj dziesitk pierwszy, za nim Kenneth,

    Bergh i Andan. Strata czarodzieja wywara mniejsze wraenie, ni porucznik si obawia, w

    jego ludziach obudzia si charakterystyczna dla miejscowych grali ponura zawzito, ktra

    sprawiaa, e jako jedyni mogli przey w tej niegocinnej krainie. Chcieli walczy, a wybicie

    bandy, ktra zamordowaa rodzin z Handerkeh, wyranie podnioso morale. Nage odkrycie,

    e Szsta Kompania jest gotowa zaufa swojemu dowdcy, sprawio, e on sam poczu si

    duo lepiej.

  • Nie mona powiedzie, eby Borehed pojawi si niespodziewanie. Gdyby tak byo,

    dostaby kilka strza, zanim zdyby mrugn. Postpi wic bardzo rozsdnie, pokazujc si

    im z odlegoci dobrych trzystu jardw. Kotlina, ktr szli, szeroka i rwna, wanie w tym

    miejscu zwaa si gwatownie, uciekajc cianami ku grze i zakrcajc w prawo. I zza tego

    zakrtu wyszed ubrany tylko w krtk spdniczk aher, nioscy zielon ga. Kenneth

    gestem zatrzyma oddzia.

    Druga lewo, trzecia prawo, czwarta ty. Dziesitnicy do mnie.

    Velergorf, Bergh i Andan podeszli. Dookoa kompania utworzya najeony broni krg.

    Wiecie kto to. Kenneth potraktowa to pytanie jako retoryczne. Syszaem tylko o

    jednym aherze ogolonym na jajo.

    Rzenik Borehed. Bergh splun na nieg. Mylaem, e go zabili.

    Velergorf parskn.

    Trzy albo i cztery razy do roku sysz, e kto dosta jego uszy.

    Co robimy, panie poruczniku? Andan nie zamierza komentowa tego, e sawny aher

    yje.

    Kenneth wzruszy ramionami.

    Jest sam, niesie zielon ga. Chce rozmawia, wic pjd do niego.

    To niebezpieczne. Velergorf spowania. Pan pozwoli mi pj.

    Bez urazy, Varhenn, ale jeste tylko dziesitnikiem. Na ciebie nawet nie spojrzy. Wdz

    ma rozmawia z wodzem.

    To moe by puapka. Starszy dziesitnik nie ustpowa.

    Wiem, ale to Borehed, Wielki Szaman, Usta Niebios i takie tam. On moe w kadej

    chwili skrzykn dwustu albo trzystu wojownikw. Gdyby chcia naszej krwi, ju

    zobaczylibymy ostrza ich mieczy.

    W tym czasie aher przeby ju poow drogi. Zatrzyma si przy najbliszym duym

    kamieniu, niedbaym ruchem star z niego nieg i usiad, demonstrujc pokryte tatuaem

    plecy.

    Kenneth skrzywi si i poprawi bro.

    No, teraz ju nie ma wyjcia. Id.

    Niech pan policzy jego blizny rzuci Bergh.

    Co?

    Blizny, panie poruczniku. Mwi, e w czasie inicjacji ten sukinsyn taczy z

    pidziesicioma kamieniami. A potem jeszcze z dobr setk.

    Kenneth zrozumia, o co chodzi. Szamaska magia aherw rnia si od ludzkiej. Ich

    czarownicy nie kroczyli ciekami i nie czerpali Mocy z aspektowanych rde. Zamiast

    tego, w czasie obrzdu inicjacji, rzucali wyzwanie duchom, demonom i innym stworom,

    zamieszkujcym pogranicze wiatw. Mody szaman nacina sobie skr, przewleka przez

    rany rzemienie, do ktrych przywizywa rnej wielkoci kamienie. W kadym z nich tkwi

  • zaklty duch. Potem kandydat na czarownika zaczyna taczy, wirujc w rytm bbnw i

    piszczaek. Obcione kamieniami rzemienie rozryway ciao, a on nie mg przesta, dopki

    ostatni z nich nie odpad. Jeli wytrzyma, istoty, ktre podjy wyzwanie, zostaway jego

    sugami, wiernymi i bezwzgldnie posusznymi. Jeli przesta taczy, upad lub straci

    przytomno, poywiay si jego ciaem i dusz.

    Ta magia bya dziksza, pierwotniej sza i bardziej nieokieznana ni ludzka, a prby jej

    stosowania przez ludzi byy surowo zakazane przez gildie czarodziejw oraz wszystkie religie

    Imperium, ktre w tej sprawie byy zadziwiajco jednomylne. Magia aherw, magia duchw

    suebnych, nie jest dla ludzi. Moc moe by kontrolowana tylko przez umys, bez

    porednictwa innych istot. Po wielkich religijnych wojnach, targajcych kontynentem, ktrym

    kres pooyo dopiero powstanie Imperium, zawarto wiele umw i paktw midzy gildiami a

    wityniami, okrelajcych, jakie rodzaje magii s stworzone dla ludzi i uywanie ktrych z

    nich jest bezpieczne. Kar za naruszenie Wielkiego Kodeksu by stryczek, pal lub stos.

    Velergorf przejmuje dowdztwo mrukn Kenneth, poprawiajc pas z mieczem.

    Jeli co mi si stanie, dopilnujcie, eby ten sukinsyn tym razem umar naprawd.

    Tak jest! Caa trjka wyprya si i zasalutowaa.

    Porucznik ruszy w stron ahera. Niby wszystko byo jasne. Borehed pokaza si im z

    daleka, by nieuzbrojony, nis zielon ga i czeka, odwrcony plecami. W uniwersalnym,

    midzyrasowym jzyku gr znaczyo to mniej wicej nie chc bitki, chc rozmowy. Ale z

    powodu bdw w tumaczeniu takich gestw te gry nosiy nazw Czerwonych Szczytw.

    Kenneth szed, zastanawiajc si, czy w razie czego zdy wycign miecz.

    Min ahera i odwrci si. Widok by wart ryzyka. Jak na przedstawiciela swojej rasy,

    Borehed by wysoki, mia pene pi stp wzrostu, ale nie mia adnych cech

    charakterystycznych dla krpej budowy swojego ludu. Przeciwnie, by szczupy i ylasty jak

    stary wilk. Pod ciemn skr poruszay si wzy mini, przypominajce sploty wgorzy,

    kotujcych si w pytkiej wodzie. Gboko osadzone oczy byszczay pod mocno

    zarysowanymi ukami brwiowymi, a wysunita w przd szczka straszya potnymi kami,

    zachodzcymi a na grn warg. Nie tylko plecy, ale cae ciao mia pokryte bliznami. Cz

    z nich zabarwiono na niebiesko, czerwono, zielono i czarno. Od ich wielokolorowych,

    zawiych wzorw mona byo dosta oczoplsu. Zgodnie z tradycj skr ozdabiay mu

    tatuae, przedstawiajce histori ycia ich waciciela od chwili narodzin, a do osignicia

    statusu wielkiego szamana. Wikszoci historii opowiedzianych na ciele Boreheda mona by

    straszy dzieci.

    Napatrzye si?

    Aher mia niski, gardowy gos. Wyjtkowo nieprzyjemny.

    Tak. Nie byo na czym usi, wic Kenneth sta, patrzc na szamana nieco z gry.

    Nie spodziewaem si ciebie tutaj.

    Jestem tam, gdzie mnie potrzebuj.

  • Co teraz?

    Borehed wyszczerzy si w parodii umiechu.

    Syszae o zaufaniu?

    Tak. Oficer skin gow, wymownym gestem kadc do na rkojeci miecza. To

    najbardziej zabjcza choroba w tych grach.

    Aher zamia si na cae gardo. Brzmiao to niemal po ludzku.

    Dobre. I mdre. A co powiesz na to?

    Wzi gar niegu i wycign przed siebie. Po sekundzie nieg stopnia i w doni ahera

    zostao troch wody. Borehed chlusn j midzy nich.

    Niech si leje woda zamiast krwi.

    Kenneth z trudem ukry zdziwienie. Borehed wanie zaproponowa mu Wze Wody,

    jeden z najstarszych rytuaw aherw, respektowany nawet przez najbardziej zagorzaych

    fanatykw. Odczepi swoj manierk i wyla kilka kropel w to samo miejsce.

    Niech si leje woda i krew naszych wrogw.

    Aher umiechn si.

    Znasz zwyczaje. To dobrze. Teraz moemy rozmawia. Po co przyszlicie?

    Oficer zawaha si. Kamstwo byoby gupie i bezsensowne.

    Szukamy klanu Shadoree. Ukrywaj si gdzie tutaj.

    I co z nimi zrobicie?

    Zabijemy ich.

    Borehed parskn.

    Masz trzy razy po dziesi i omiu wojownikw, a ich jest koo setki.

    Teraz ju mniej. Dwa dni temu zabilimy tuzin na Zimnych Halach.

    Wydawao mu si, e aher unis lekko brwi.

    Dobrze. Ale i tak jest ich dwa razy wicej. Macie chocia czarownika?

    Zgin wczoraj na lodowcu.

    Jak?

    Ojciec Lodu upomnia si o niego.

    Borehed drgn, po raz pierwszy spojrza mu prosto w oczy. Mia dziwne jasnozielone

    tczwki. Kenneth z najwyszym wysikiem wytrzyma to spojrzenie.

    Nagle szaman poderwa si z kamienia.

    Zabierz swoich ludzi i chod za mn powiedzia tonem zniechcajcym do zadawania

    pyta i ruszy w stron zakrtu.

    Porucznik skin na reszt oddziau. onierze poruszali si z ostronoci ludzi

    spodziewajcych si zasadzki, ale gdy podeszli, aden si nie odezwa. Wystarczyo, e ich

    dowdca i aher nie prbowali si pozabija.

    Idziemy za nim. Kenneth wskaza na szamana. Trzyma szyk.

    Nie zaszli zbyt daleko. Na pierwsze ciao natknli si trzydzieci jardw za zakrtem.

  • Dziewczyna wygldaa na jakie pitnacie lat. Ubrana w futrzane spodnie i kurtk, trzymaa

    w doniach osadzon na sztorc kos. Z piersi sterczay jej trzy strzay. Borehed stan obok

    niej, zapatrzony w gb niewielkiej kotliny, ktrej zbocza usiane byy otworami jaski.

    Miaem dwustu wojownikw i dwch Mdrych do pomocy zagai, jakby nigdy nic.

    Wydawao mi si, e to wystarczy. Teraz mam pidziesiciu i jestem sam.

    Odwrci si i ogarn cay oddzia spojrzeniem.

    Przez wiele lat nasi gaahheri bd piewa o bitwie, a raczej rzezi w tej kotlinie.

    Przypatrzcie si, ludzie. Tak wyglda miejsce, w ktrym zaatakowano dziesiciu szalonych

    czarownikw.

    Nie musia tego mwi. Kotlinka wygldaa, jakby przeszo przez ni tornado, poczone

    z gradobiciem, oberwaniem chmury, nien zamieci i gwatownym poarem. Cay teren by

    poczerniay i osmalony, jak po uderzeniach piorunw. Gdzieniegdzie w ziemi otwieray si

    wyrwy i dziury, o krawdziach postrzpionych tak, jakby od spodu uderzy w ziemi

    gigantyczny bojowy mot. rodek kotliny zosta wymieciony z cienkiej warstwy gruntu i

    straszy ysin goej skay, a zbocza naznaczyy setki mniejszych i wikszych kamieni,

    wbitych w ziemi z takim impetem, e ledwo wystaway na powierzchni. Na lewo od nich

    tkwi blok lodu szeroki na dwadziecia stp i wysoki na dwa snie. Kennethowi wydawao

    si, e dostrzega w rodku zastyge w bezruchu sylwetki. Nie mg rozpozna, czy to aherzy,

    czy ludzie.

    Zreszt i ludzie, i aherzy znajdowali si wszdzie. Ciaa poszatkowane, popalone,

    porozrywane na strzpy, plamice krwi wszystko wokoo. Niektre wci zwarte w walce,

    jakby nawet mier nie moga powstrzyma ich bojowej furii. Kenneth zapatrzy si na dwch

    aherw, wczepionych w trupa modego mczyzny. Jeden mia oderwane obie nogi, ale wci

    zaciska rce na wczni wbitej w brzuch czowieka, drugi zosta niemal obdarty ze skry, ale

    mimo to zdy zacisn szczki na gardle grala. Leeli nieopodal martwej dziewczyny.

    Tak. Szaman zdawa si czyta w jego mylach. Ten sprawi nam niemi

    niespodziank. Nie powinien sta na warcie, nie powinien uywa magii i nie powinien

    narobi haasu. Ale sta, uywa i narobi. Dlatego nasz atak zamieni si w rze.

    Porucznik ogarn wzrokiem pobojowisko. onierze za nim stali w absolutnej ciszy.

    Ilu Shadoree wadao magi? Nie mg powstrzyma si od zadania tego pytania,

    chocia zna odpowied: znacznie wicej, ni mylano w dowdztwie Grskiej Stray.

    Borehed splun na nieg.

    Wadao? Nie onierzu, oni nie wadali magi. To ona wadaa nimi. Gdy jej uywali,

    zabijali na rwni swoich i naszych albo wypuszczali niczemu niesuce fajerwerki. Ale tych

    fajerwerkw byo tak duo, e nie sposb byo si nie poparzy szaman zamilk na chwil,

    po czym doda dziesiciu, jeli chcesz wiedzie. Dziesiciu, a ja, jak kto gupi, mylaem, e

    trzech, najwyej czterech. I straciem ponad setk najlepszych wojownikw.

    Nagle unis rce w gr i wyda z siebie przecigy, brzmicy szalestwem okrzyk. Echo

  • odpowiedziao mu z przeciwlegej strony kotliny. Gdy odwrci si ku ludziom, jego twarz

    znw bya mask spokoju.

    Ale nie zginoby a tylu, gdyby nie ten z Shadoree, ktry umia rzuca czary jak jeden

    z waszych bitewnych magw szaman mwi coraz szybciej i goniej. Nie marnowa

    czasu ani energii, nie zabija swoich. Jego czary byy jak uderzenia szermierza, szybkie, celne

    i miertelne. To dziki niemu zdoao nam uciec ostatnich kilkunastu z caej grupy. Tylko

    dziki niemu.

    Stranicy zaszemrali. Kenneth uciszy ich gestem i po raz drugi wytrzyma wzrok ahera.

    Na wod, ktr napoilimy gry, opowiedz nam wszystko, co wiesz, szamanie.

    Borehed uspokoi si, popatrzy po twarzach zgromadzonych, jakby jeszcze raz ich liczy.

    W kocu skin gow.

    Dobrze, straniku, ale nie tutaj. Podejdziemy do obozu i tam opowiem ci reszt.

    * * *

    Cztery godziny pniej Kenneth razem z poow swoich ludzi lea na krawdzi pytkiego

    lebu, kilka mil od dolinki. Druga poowa czaia si po przeciwlegej stronie. Czekali. Nic

    wicej nie mogli zrobi. Borehed by a nadto stanowczy. Zapowiedzia, e jeli rusz si

    std, osobicie dopilnuje, eby aden z nich nie wrci ywy na drug stron lodowca. Tylko

    gupiec zlekcewayby jego obietnic.

    To by byo tyle, jeli chodzi o zaufanie.

    Kenneth przypomnia sobie, co usysza od szamana. Stali wtedy w obozie aherw,

    rozoonym przed niewielk jaskini, w ktrej co bez przerwy si ruszao, skamlc gosem

    niepodobnym do niczego, co zdarzyo mu si wczeniej sysze. Zostawi swoich ludzi dobre

    sto jardw od tego miejsca, zdajc si na rozsdek dziesitnikw, i poszed za wojownikiem.

    Dookoa byo peno aherw, najczciej rannych. Ignorowali go, jakby by powietrzem.

    Mwic szczerze, zupenie mu to nie przeszkadzao. Sam za to bez enady rozglda si

    dookoa, oceniajc ich wygld, ubir i uzbrojenie. Wikszo bya niska i krpa, mieli ciemn

    skr i czarne wosy. Dolne ky w sposb charakterystyczny dla tej rasy wychodziy im na

    grn warg, a gboko osadzone czarne oczy lniy dzikim blaskiem. Niemal wszyscy nosili

    skry i futra, ale dostrzeg take kilka kolczug i karacen, najpewniej zdobycznych, oraz sporo

    hemw w najrniejszych stylach. Ci, ktrzy ich nie nosili, wplatali we wosy kawaki rogu,

    koci lub ptasie pira. Ostatnimi laty aherzy coraz czciej uzbrajali si w elazne pancerze,

    nagolenniki i tarcze. I coraz czciej zamiast drewnianych maczug i siekierek z brzu uywali

    mieczy, toporw i wczni z dobrej stali. Uczyli si i jako oficerowi Stray zupenie mu si to

    nie podobao.

    Ucieko czternastu zacz szaman bez wstpu. W tym czworo wadajcych Moc:

    jeden chopak, dwie kobiety i ten czarownik. Wiem, e id do Gwyhhrenh-omergaaranaa,

    chc przej na wasz stron. Drog, ktr uciekli, da si doj do lodowca w kilkanacie

  • godzin. Ale ja znam szlak o poow krtszy.

    Kenneth skrzywi si, gdy wiatr przynis potworny smrd od strony jaskini. Co mu to

    przypomniao.

    Do czego zatem jestemy ci potrzebni? zapyta. Wyprzed ich i dokocz spraw.

    Borehed pokiwa gow w bardzo ludzkim odruchu.

    Chciabym. Wtedy mgbym przyprowadzi wicej wojownikw i przywita was jak

    naley.

    Oficer nawet nie mrugn.

    O szaman unis brwi, co nadao jego twarzy niemal komiczny wygld

    powstrzymae si od pooenia rki na mieczu. I od zrobienia gronej miny. Prawd wic jest

    to, co mwi, e wosy w kolorze ognia wiadcz albo o gupocie, albo o twardym

    charakterze. U ludzi te.

    Mw dalej porucznik zignorowa zaczepk.

    Moi wojownicy pochodz z trzech rnych szczepw, ktre chwilowo zawary sojusz.

    S wciekli po wczorajszej klsce i cay ten sojusz si chwieje. Tylko ja trzymam ich razem.

    Jeli nie pjd z nimi, mog z byle powodu rzuci si sobie do garde. Wiedz, e

    przepdzilimy ju Shadoree z naszej ziemi, niewielu rozumie, e oni mog wrci, a zbyt

    wielu ma gorce gowy.

    Wic id z nimi.

    Nie mog. Aher dotkn rk piersi. W tych bliznach kryje si Moc.

    Potrzebowabym przynajmniej dwch dni, by j zamaskowa. Teraz ten czarownik wyczuje

    mnie na mil, tak jak ja jego. adna zasadzka nam si nie uda. Ale mog posa was. Sam

    mwie, e potrafisz si na nich zasadza. My wam ich nagonimy.

    Czterech wadajcych Moc przypomnia oficer. Mamy by sztuk misa w sidach

    na niedwiedzia?

    Borehed ruszy powoli w stron jaskini. Kenneth zauway, e w miar jak rosa dzielca

    ich odlego, spojrzenia otaczajcych go aherw przestaway by obojtne. Pojawio si w

    nich co bardzo niedobrego. Co kojarzcego si z krzywym, zbatym ostrzem, zgrzytajcym

    o ebra. Ruszy za szamanem.

    Teraz rozumiesz zagadn wojownik, nie odwracajc si i nie zwalniajc kroku. Oni

    wiedz o Wle Wody, ale respektowanie go wiele ich kosztuje. I to nawet wtedy, gdy jestem

    tu obok. Nie mog posa ich do zasadzki samych, i nie mog by tam z nimi.

    Nie odpowiedziae na pytanie.

    W chwili, gdy otwiera usta, kolejny podmuch wiatru przynis od strony jaskini fal tak

    potwornego smrodu, e stan, jakby uderzy o cian. Nagle zrozumia, co mu to

    przypomina, i poblad.

    Borehed te si zatrzyma.

    Wraliwy nos?

  • Nie. Nie na smrd, ale na to, co jest w tej jaskini. Widziaem ju kiedy co takiego.

    Gdzie?

    I wtedy, stojc przed jaskini, co do przeznaczenia ktrej nie mia ju adnych

    wtpliwoci, Kenneth opowiedzia aherskiemu szamanowi o Koory-Amenesc. Oraz o

    wypenionej gwnem piwniczce, ktr znaleli w wiosce.

    Spdzili tam kadego, kto przey pierwszy atak opowiada, majc wszystko jeszcze

    raz przed oczami. Mczyzn, kobiety i dzieci. Przez trzy miesice nikogo nie wypuszczali,

    chyba e prosto na roen albo eby si zabawi, torturowa, katowa. Raz na dwa, trzy dni

    wrzucali im troch jedzenia i dawali wody. Czterdzieci osiem osb zamknitych w

    piwniczce, cztery kroki na sze. Oni wiedzieli, co ich czeka, nie mogli nie wiedzie. Ci,

    ktrzy umieli pisa, paznokciami na belkach cian skrobali modlitwy, zaklcia, przeklestwa.

    Wikszo popada w apati, oszalaa lub popenia samobjstwo.

    Zapatrzy si na wylot jaskini, czujc sucho w ustach. Kiedy znw si odezwa, zdania

    rway mu si jak kiepska przdza.

    Jedna z kobiet bya w ciy. Shadoree nie zabili jej od razu. Pewnie obiecywali sobie

    przysmak z misa noworodka. Nie wiadomo, czemu czekali na naturalne rozwizanie,

    zamiast wypru z niej dziecko w ostatnich dniach ciy. Czekali, a sama urodzi. I nie wiem,

    dlaczego si nie zabia. Moe trzymaa j przy yciu nadzieja, e przyjdzie ratunek, e kto

    si zjawi i wycignie j z tego pieka. ya najduej... Sama. Ostatnia z rodu... Wiedzc, e

    urodzi tylko po to, by...

    Przerwa, zaciskajc pici a do blu. W dniu, gdy zakoczyli przeszukiwanie tej

    piwniczki, zoy sobie pewn przysig. Obieca, e nie spocznie, pki Shadoree nie znikn z

    powierzchni ziemi. Nie przypuszcza wtedy, e ta obietnica zaprowadzi go na pnocn stron

    lodowca i zmusi do pogawdki z jednym z najgroniejszych aherskich szamanw.

    Urodzia, tydzie przed terminem, udusia dziecko ppowin i utopia w gwnie. Tak, w

    gwnie, przez prawie trzy miesice czterdzieci osb srao i szczao pod siebie. Gdy

    przybylimy do wioski, w piwniczce byo gwna po kolana. Dziwi ci to?

    Nie. Zabia si? Borehed nie okaza adnych emocji.

    Tak. Nasz czarodziej wyczyta t histori ze cian piwnicy. Przez trzy dni jeszcze ich

    zwodzia, eby ciao dziecka nie nadawao si do jedzenia. Potem zbami przegryza sobie

    yy i umara, lec w tym samym gwnie, w ktrym utopia dziecko. Nie zjedli jej, moe nie

    byli a tak godni.

    Szaman poprowadzi go w stron jaskini.

    Patrz wycedzi.

    Z wylotu pieczary wypywa mtnobrzowy strumie. Cuchno od niego na mil. Na

    znak Boreheda dwch wojownikw weszo do rodka i wycigno z niego skamlc istot.

    Kenneth potrzebowa chwili, by zorientowa si, e to moda aherska kobieta, waciwie

    dziecko. Naga, usmarowana ekskrementami i czym jeszcze, brzow zaschnit skorup,

  • ktra pkajc, odsaniaa ywe miso. Z jej czaszki zdarto skalp i jedynym czystym miejscem

    na wychudzonym ciele bya biaa ko czerepu, okolona wianuszkiem zaropiaej skry. Nie

    miaa nosa, warg, zbw, jej oczodoy byy pustymi jamami. Stworzenie zawyo rozpaczliwie

    i przypado do ng najbliszego wojownika, linic mu buty. Potem unioso gow i zawyo.

    Pomidzy poczerniaymi dzisami zatrzepota kikut jzyka.

    Oficer odwrci wzrok.

    Nieadny widok, co? Mieli tu trzy takie jaskinie, ale tylko w jednej znalelimy kogo

    ywego, o ile mona j tak nazwa. Szaman da znak i dziewczyn zawleczono do jaskini.

    Kenneth powoli wzi gboki oddech.

    Dlaczego nie skrcicie jej cierpie?

    Borehed odwrci si na picie z ogniem w oczach.

    Pytasz, dlaczego nie roztrzaskam jej gowy kamieniem, jak to podobno robimy ze

    swoimi rannymi? Albo czemu nie poszczujemy na ni dla zabawy jednego z naszych psw

    bojowych? Wojownicy mieliby wielk uciech. Znam wikszo waszych opowieci o

    naszych zwyczajach i rozrywkach. Tych, ktre rozpalaj w sercach nienawi i pogard.

    Aherzy, aherowie, jak nas z odraz nazywacie, stwory ciemnoci, pomiot Niechcianych.

    Zabi ich, wytuc, oczyci z nich nasz pikn ziemi. Aherzy. Wyplu to sowo, jakby

    parzyo go w usta. Pamitasz pocztek waszej Ksigi Czarnych Wiekw? I nadeszy z

    pnocy Legie Demonw, Niechcianych, Wadcw Blu, Wyrthw, Gryellw, Aherw i

    wszelakiego plugastwa. I nastay Wieki Czarne, gdy nawet soce zakryo twarz, nie mogc

    patrze na ndz i niedol, jaka spada na ludy wiata. Tak, znam to. Nauczyem si czyta

    wasze pismo, eby zrozumie... Poznaj swojego wroga, mwicie. Mdrze.

    Szaman zbliy si do porucznika.

    Gdyby zobaczy na wasne oczy prawdziwego ahera, czowieku, zeszczaby si ze

    strachu, a potem zacz krzycze, dopki nie pkyby ci puca i serce. My jestemy Agheeri.

    Lud Gr. Przez wiele lat ylimy z ludmi w pokoju, obok siebie. Handlowalimy,

    pracowalimy i bawilimy si razem. Byy i zatargi, laa si krew. Ale zawsze potrafilimy si

    dogada. Nasze wioski byy i sto mil na poudnie od Ojca Lodu. A potem dotaro tu

    Imperium. Meekhaczycy ze swoimi prawami, religi, zabobonami, poczuciem wyszoci i

    chciwoci. Nagle okazao si, e doliny, w ktrych stay nasze wioski, powinny nalee do

    ludzi, bo s w nich zbyt yzne ziemie, e gry, ktre na nasze nieszczcie kryy w swoich

    trzewiach bogate zoa srebra, zota, miedzi i elaza, przede wszystkim elaza, to za dobre

    miejsce dla niszej rasy. Wic wypaczylicie nasz nazw, bo bya podobna do nazwy

    jednego z plemion Niechcianych, i uznalicie, e mona nam zabra wszystko. Nasza magia,

    Tace z Duchami, Pieni Kamienia i Wody nagle stay si dzik form czczenia Mroku, cho

    istniay, zanim przybyli Niechciani i zaczy si Wojny Bogw. Zepchnlicie wic nas tu, na

    kraniec wiata, pomidzy Wielki Grzbiet, za ktrym nie ma ju nic poza lodowym

    pustkowiem, a cian waszej nienawici. Z jednej strony nieprzebyte gry, z drugiej miecze i

  • topory, a porodku gd i ndza.

    Szaman zamilk. Zapanowaa zowrbna cisza.

    Okazao si te podj po chwili e skoro jestemy najdalej na pnoc mieszkajcym

    ludem, to musimy by aherami wyszczerzy z pogard ky potomkami pomiotu

    Ciemnoci. Jeszcze trzydzieci lat temu kapani Reagwyra pacili zotem za uwdzone mumie

    naszych dzieci, by wiesza je w wityniach, a gubernatorzy prowincji wyznaczali nagrody za

    kadego zabitego Agheeri. Cho nikt ju nie uywa tej nazwy. To takie proste, prawda?

    Nada komu nowe imi i odebra ca reszt, cznie z prawem do ycia. A wiesz, co jest

    najgorsze? Nie pogromy, nie rzezie i mordy. Najgorsze jest to, e i my powoli zaczynamy si

    nazywa aherami. Nasza modzie mwi o sobie Agahher, zapomina... zapomina kim jest,

    kim powinna by. Okruciestwo traktuje jak cnot, dz krwi jak powd do dumy. Chyba za

    to wanie nienawidz was najbardziej, czowieku. Ju nas prawie wymordowalicie, jeszcze

    pokolenie czy dwa, a nie bdzie ju ludu Agheeri. Zostan tylko aherowie.

    Kenneth odchrzkn.

    Ja nie...

    A ona Borehed przerwa mu i wskaza na jaskini ma na imi Inlah. Bya... jest

    crk mojego najbliszego przyjaciela. Znaem j od urodzenia. Nosiem na rkach. Jest z

    rodu wodza i tylko inna kobieta z tego rodu moe otworzy jej drzwi do Domu Snu. Ale

    nikogo takiego nie ma w promieniu kilku dni drogi. Wic nie bdziemy dawa jej wody, eby

    jak najszybciej umara, tylko e ona... nie chce umrze. Trzyma si ycia i krzyczy Niemal

    bez przerwy dokoczy cicho.

    Jakby na potwierdzanie z jaskini dobieg podnoszcy wosy na gowie skowyt.

    Kenneth spojrza na szamana i szybko odwrci wzrok. Nie chcia pamita wyrazu jego

    twarzy. Za dobrze wiedzia, e gdy znw si spotkaj, nie bd ju rozmawia, z pewnoci

    nie.

    Ta chwila mina bardzo szybko, tak szybko, e Kenneth nie by pewien, czy nie uleg

    zudzeniu, bo oto znw mia przed sob Boreheda Rzenika z Rwith. Mimowolnie zadra

    pod ciarem jego spojrzenia.

    Nie bd ci baga, eby nam pomg powiedzia aher. Ani nie rozetn Wza

    Wody. Jeli natychmiast zawrcicie i przejdziecie z powrotem na lodowiec, aden z moich

    wojownikw nie wycignie przeciw wam broni. Woda wyschnie, gdy ostatni z was postawi

    stop po drugiej stronie. By to do uczciwy sposb zakoczenia kruchego sojuszu. Kenneth

    popatrzy ponad gow ahera na jaskini. Znw rozlego si skomlce wycie.

    Nie krzycz powiedzia, cho szaman w ogle nie podnis gosu. Idziemy z wami.

    W ten wanie sposb trafi tu ze swoimi ludmi. leb by niemal pozbawiony niegu,

    kamienisty i niegocinny. W okolicy prno byoby szuka ladu ycia, nawet mchy nie

    chciay tu rosn. Paskudne miejsce, eby umiera, pomyla. Cholernie paskudne miejsce.

    Dwch aherw, ktrych przydzielono im w charakterze przewodnikw, leao teraz kilka

  • krokw od niego, w swoich szaro-brzowych strojach przypominajc przypadkowe usypiska

    kamieni. Od przeszo godziny aden nawet nie drgn, tylko oczy byskay im spod kapturw.

    Na temat maskowania jego onierze mogliby si od nich sporo nauczy.

    Niewielki kamyk przelecia nad lebem i stoczy si w d. Wszyscy zamarli. To by

    sygna od zwiadowcw z drugiej grupy. Shadoree nadchodzili.

    Pierwszy szed wysoki mczyzna w ciemnym ubraniu i kapturze nacignitym na oczy.

    Za nim dwie kobiety i mody chopak. Borehed twierdzi, e wadajcy Moc bd si

    trzyma razem, wic to musieli by oni. Potem pojawia si reszta. Obraz ndzy i rozpaczy.

    Wikszo na wp naga; uciekali tak, jak ich zaskoczy atak aherw. Poowa nie miaa

    butw, ledwo si wloka, zataczajc si i znaczc kady krok rdzawymi plamami. Wida byo,

    e s na krawdzi ludzkiej wytrzymaoci, a do przodu gna ich tylko strach. Kenneth nie

    poczu na ten widok nic, ani gniewu, ani nienawici, ani mciwej satysfakcji, nic. Chcia po

    prostu, eby to wszystko ju si skoczyo.

    Grupa bya w poowie drogi. Porucznik sign po lec obok kusz i pynnym ruchem

    podnis si, skadajc do strzau. To by sygna. W uamku sekundy zza krawdzi lebu

    wyonio si dwudziestu strzelcw.

    Teraz!

    Nie wzywali do poddania si. Nie po to tu przyszli.

    Salwa zebraa obfite niwo, ale nie takie, jakiego by sobie yczy. Zgodnie z rozkazami

    wikszo kusz wymierzono w idc na przodzie czwrk. Obie kobiety i chopak padli

    trafieni kilkoma betami. Umierali nieadnie, rzucajc si po ziemi jak ryby przebite

    ocieniem. Inni rwnie. Ale nie mczyzna w kapturze. Jakie fatum sprawio, e w chwili,

    gdy Kenneth wstawa, przewodnik unis gow, omiatajc wzrokiem krawd lebu.

    Wrzasn wciekle i w mgnieniu oka otoczya go migotliwa kurtyna. Wszystkie pociski

    odbiy si od niej i zrykoszetoway z brzkiem w gr. Spojrzenia onierza i Shadoree

    spotkay si. Oficer zamar. Spod kaptura patrzya na niego twarz Amandellartha, czarodzieja,

    ktry zgin na lodowcu.

    Mag wyrzuci przed siebie do i powietrze przeci jasny jak byskawica promie

    wiata. Za pno. Kenneth by ju w poowie drogi na dno lebu, zjeda razem z niewielk

    lawin kamieni i bota, rozpaczliwie balansujc rkami. Nie dba, czy reszta onierzy ruszy

    za nim, nie obchodzio go, e moe sobie skrci kark i e zgodnie z planem po salwie z kusz

    mieli zasypa leb gradem oszczepw, wic lepiej by na grze ni na dole. Gdzie w

    poowie drogi dotaro do niego, e wanie potwierdza obiegow opini o rudych. Mia to

    gdzie. W tej wanie chwili zrozumia, co si stao z klanem Shadoree i kto jest

    odpowiedzialny za ten cay koszmar. Chcia tylko dopa maga. I zabi.

    Usysza gromki ryk i reszta oddziau runa za nim. Na zamanie karku. Ale on by

    pierwszy. Wyldowa na dnie lebu, wycign miecz i ruszy na czarodzieja. Ten wykrzywi

    si okrutnie i wyrzuci przed siebie do z rozcapierzonymi palcami, ale w tej chwili za jego

  • plecami pojawio si dwch stranikw. Amandellarth odwrci si, z jego doni wybucho

    wiato, ktre uderzyo w onierzy, zamieniajc ich w ywe pochodnie. Kenneth wrzasn nie

    swoim gosem i rzuci si do przodu. Mag nie wytrzyma, okrci si w miejscu i pogna w d

    lebu, przeskakujc martwych i roztrcajc ywych. Wydawao si, e tak jak na lodowcu,

    porusza si, nie dotykajc ziemi. Porucznik pobieg za nim. Odruchowo odbi cios niezdarnie

    wymierzony tp siekier i uderzy atakujcego od dou, rozpatujc szczk, policzek i

    oczod. Napastnik, zaronity mczyzna o szalonych oczach, puci trzonek siekiery i

    zaskowycza, apic si za twarz. Kenneth pobieg dalej, zostawiajc go ju swoim ludziom.

    Widzia tylko oddalajce si plecy czarownika. O wos mina go jaka wcznia, uderzeniem

    tarczy odrzuci na bok ostatniego zagradzajcego mu drog Shadoree. Mag dotar do wylotu

    lebu, odwrci si i wrzasn.

    Przed nim pojawio si zawirowanie, niewielka trba powietrzna. Zataczyy porwane w

    gr kamienie, ziemia i pecyny bota. Kenneth rzuci si w bok i przetoczy, o wos mijajc

    lecc na niego grud lodu wielkoci ludzkiej gowy. Poderwa si natychmiast i run na

    maga z wciekym rykiem. Ten po raz drugi zrejterowa, pobieg w gr gadk jak st hal,

    ktra jakie dwiecie krokw dalej urywaa si jak noem uci. Stamtd nie byo ucieczki.

    Chyba e kto by czarodziejem.

    Kenneth obejrza si. Ostatnie zaklcie uderzyo w bok lebu, powodujc osunicie si

    lawiny bota i kamieni. Upynie troch czasu, zanim jego ludzie si stamtd wydostan. ciga

    czarownika sam.

    Odlego midzy nimi stopniowo si zmniejszaa. Dwadziecia krokw, osiemnacie,

    pitnacie. Do urwiska byo coraz bliej i widzia ju, e nie uda mu si go dopa. Czu

    omot krwi w skroniach, powietrze zdawao si mie gsto smoy, a mag cigle sun przed

    siebie, jakby lizgajc si po lodzie.

    Rzuc mieczem, pomyla. Jeli si nie zatrzyma, rzuc.

    Czarownik zatrzyma si tu przy krawdzi przepaci i odwrci z twarz wykrzywion

    wciekoci.

    Ty! Wszystko przez ciebie! Ty brudny, zapchlony ptaku! Jeli kto ma mi za wszystko

    zapaci, to moesz by ty! powietrze wok zamglio si lekko, nieg w promieniu kilku

    stp zacz parowa. Gromadzi Moc.

    Kenneth zgarbi si i unis wyej tarcz. Ruszy na Amandellartha, nie spuszczajc oczu

    z jego rk. Jednego by ju pewien, mag zawsze uwalnia czary gestami. Na ustach

    czarownika pojawi si krzywy umieszek.

    Wic to prawda, co mwi o Grskiej Stray. Nie macie ani krzty rozsdku. Zbyt gupi,

    by wiedzie, kiedy ustpi. Od niechcenia pstrykn palcami, wok doni zataczyy

    malekie pomyki. Wiesz, co si teraz stanie, nieprawda? Zabij ci, a potem przeskocz w

    bezpieczne miejsce, tak jak na lodowcu. Potem zadbam, eby aden z was nie wrci na drug

    stron. Nikt nigdy nie pozna prawdy, twoja kariera si skoczy, a dobre imi legnie w

  • gruzach. A ty mimo wszystko nie chcesz zrezygnowa. Gdyby to nie byo tak beznadziejnie

    aosne, czubym nawet co w rodzaju podziwu.

    Kenneth zbliy si na moe dziesi krokw. Wiedzia, e mimo przechwaek czarownik

    musi by zmczony i czeka na okazj do rzucenia niezawodnego czaru. Za plecami

    Amandellartha skalna paszczyzna zaamywaa si i mkna w d, skd dochodzi do nich

    oskot wody. Dla maga jedyn szans ucieczki bya droga jedn ze cieek Mocy.

    Udajc, e poprawia tarcz, oficer rozpi rzemie podtrzymujcy j na przedramieniu.

    Dlaczego, czarowniku? Dlaczego? Amandellarth opuci rk i spojrza na niego jak na

    zwierz, ktre nagle przemwio.

    No prosz, nagle zaczynamy zadawa pytania. A skd to wzia nam si ta maniera?

    Zrezygnowalimy ze lepego wykonywania rozkazw i prbujemy zrozumie, co si wok

    nas dzieje? Wysilamy namiastk umysu, ktry do tej pory zajmowa si tylko arciem,

    piciem i szukaniem dziury, w ktr mona by wsadzi kuk? I c to wymylilimy?

    Kenneth zatrzyma si dziesi krokw od maga, opuci rce i wzi gboki wdech,

    prbujc uspokoi rozszalae serce.

    Talent jest dziedziczny zacz, robic p kroku do przodu. To wiedz nawet dzieci.

    Ale zarwno czarodzieje, jak i czarodziejki, maj powane kopoty z dorobieniem si w peni

    zdrowego potomstwa. Przewanie rodz im si potworki, wypaczone przez Moc. Talent

    dziedziczy si przewanie z przeskokiem, po ciotkach, wujkach i innych krewnych. A od

    setek lat znalezienie sposobu na kontrolowanie tej dziedzicznoci jest marzeniem kadej gildii

    czarodziejw. To daoby jej przewag nad innymi zamiast caymi miesicami, a niekiedy

    nawet latami poszukiwa dzieci uzdolnionych, mona by zaoy hodowl. Dynasti magw,

    z pokolenia na pokolenie potniejszych i znaczcych coraz wicej. A w kocu nikt nie

    mgby si im oprze.

    Z twarzy czarownika znikn wyraz pogardliwego lekcewaenia.

    Nie doceniem ci, straniku. Co jeszcze mi opowiesz?

    Shadoree byli eksperymentem. W tym rodzie w cigu ostatnich trzystu lat pojawio si

    kilku magw, wic postanowilicie sprawdzi, co si stanie, jeli nie bd rozciecza krwi.

    Mwic wy, mam na myli twoj gildi, Bractwo z Werhenn. Nie wiem, czy inne gildie o tym

    wiedziay, ale nie sdz. Zbyt cenicie tajemnice i sekrety, eby si nimi dzieli, nawet midzy

    sob. Sami to zaplanowalicie, czy okazja nadarzya si przypadkiem?

    Czarodziej umiechn si leciutko.

    Nazwijmy to przypadkiem, ktremu odrobin dopomoglimy.

    Ale eksperyment wymkn si spod kontroli. Zakoczy fiaskiem. Shadoree okazali si

    nie do opanowania i nie do wyledzenia, bo niewyszkoleni utalentowani maj wietn aur

    ochronn uywaj Mocy w sposb zbyt chaotyczny, eby dao si odrni to od

    naturalnych fenomenw, zaburze w rdach, pulsowania Uroczysk. Wic kiedy zacza ich

    poszukiwa Grska Stra, przyczylicie si do nas.

  • Fiaskiem? Mag unis brwi. Fiaskiem? Nie wiesz, o czym mwisz, robaku. Wrd

    nich co dwunasty potrafi czerpa ze rde. Jeden na tuzin, syszysz czowieczku?

    Normalnie wrd ludzi potrafi to jeden na tysic, wystarczajco utalentowani, eby zosta

    czonkami lepszych gildii, pojawiaj si raz na dziesi tysicy, a arcymagowie raz na milion.

    Dzieci tych, ktrych zamordowalicie tam na dole, mogyby wstrzsn wiatem!

    W to nie wtpi. Kenneth zrobi nastpny kroczek w przd. Ale ostatnimi czasy

    wiat ma stanowczo do wstrzsw. A jak zamierzalicie ich wykarmi? I co zrobi, gdy

    dorosn?

    Kanibalizm by uomnoci nabyt, a nie wrodzon, podobnie jak kilka innych

    przypadoci...

    Nieludzkie okruciestwo? Skonno do zadawania blu i mierci, rado czerpana z

    cierpienia? To s wedug ciebie jakie tam przypadoci? Widziaem, co zrobili w Koory-

    Amenesc i tutaj, w jaskiniach aherw. Oni nie ywili si ciaami ludzi, lecz ich cierpieniem.

    Byli ogarnici szalestwem zbyt gbokim, by ich z niego wyrwa.

    No prosz. Czarownik skrzywi si lekko. Czekaem, kiedy dojdziemy do

    wnioskw, wysnutych przez domorosego pogromc za. Jakie jeszcze rewelacje mnie

    czekaj?

    nieg wok stp czarownika zabarwi si gbok purpur i Kenneth zrozumia, dlaczego

    ich rozmowa tak dugo trwa. Mag by ranny, ktry z betw przebi magiczn oson i

    czarodziej potrzebowa czasu, eby powstrzyma krwawienie i zaleczy ran.

    adne. Powiedz mi jeszcze tylko, czy wypadek na lodowcu to te przypadek, czy

    planowae to od samego pocztku.

    Powiedzmy, e musiaem znale si na miejscu przed wami. Wiedziaem, e Borehed

    jest gdzie w tych okolicach, a nietrudno byo si domyli, co go tu sprowadza. Miaem

    zamiar wyprowadzi klan w bezpieczne miejsce, znale mu kryjwk na zim. Niestety,

    spniem si, te zwierzta zaatakoway w chwili, gdy dotarem do klanu. Przyznaj, e ich

    nie doceniem. A wy? No c, mielicie dotrze na miejsce, natkn si na tych dzikusw,

    przy odrobinie szczcia wycofa i zameldowa, e Shadoree przestali istnie, wybici do nogi

    przez aherw, a ja zginem na lodowcu. To byoby najlepsze rozwizanie. Dla wszystkich.

    Dla tych, co zginli, te? Porucznik zrobi kolejny krok. Od czarownika dzielio go

    ju tylko kilka jardw.

    Im ju nic nie mogo pomc. Ale my tu sobie dyskutujemy, a na mnie ju pora. Mag

    uzna, e dzielca ich odlego jest ju wystarczajca. Pozwolisz, e ci gorco poegnam.

    Kenneth skoczy w prawo w chwili, gdy do maga wystrzelia w jego stron. Zahamowa

    w p kroku, obrci si na picie, wycigajc rk z mieczem szeroko w bok, dla utrzymania

    rwnowagi, i rzuci w czarownika tarcz, ktra pomkna jak wielki dysk i eksplodowaa po

    spotkaniu z wystrzelonym przez maga strumieniem Mocy. Porucznik run pochylony w dym

    po wybuchu, dopad czarownika w dwch skokach i uderzy. Tak jak mg w danej chwili,

  • gow w twarz, poprawi kolanem w krocze i czujc, e traci rwnowag, pazem miecza w

    bok gowy. Amandellarth kwikn, zacharcza, zadawi si krwi i... zapad pod ziemi.

    Oficer zachwia si rozpaczliwie ledwo unikajc runicia w stuokciow przepa, ktra

    niespodziewanie otworzya mu si pod nogami. Nie przypuszcza, e czarownik sta tak

    blisko krawdzi. W ostatniej chwili cofn si i przystan, nasuchujc odgosu ciaa

    odbijajcego si od skalnej ciany i wpadajcego do wody.

    Czyby jednak skoczy? Poczu zimny dreszcz. Majc do czasu, czarownik zrobiby

    wszystko, eby aden z onierzy nie powrci ywy na drug stron lodowca.

    Zaciskajc zby, wychyli si i zerkn w d.

    Amandellarth wisia jakie sze stp niej, uczepiony oburcz wystajcej ze ciany

    lodowej bryy. Nogami rozpaczliwie macha w powietrzu. Gdy unis gow, ich spojrzenia

    na chwil si spotkay. Mimo krwi lejcej si z rozbitego nosa i puchncego w oczach

    policzka, czarodziej nadal patrzy arogancko i wyniole. Po chwili wzrok maga powdrowa

    w d, ku kotujcej si sto okci niej biaej kipieli i wynurzajcych si z niej co chwila

    czarnych gazw.

    Wiem, o czym mylisz, czarowniku. Porucznik dziwi si, e gos mu nie dry.

    Gdyby to byo dwiecie okci, a jeszcze lepiej trzysta, mgby zaryzykowa. Z twoimi

    umiejtnociami zdyby sple Moc i wyj z tego bez zadrapania.

    Lina Amandellarth dysza ciko, a zacinite wok sopla donie dray z wysiku.

    Rzu mi lin.

    Nie. Za wszystkich ludzi, ktrzy przez ciebie i twoich kamratw zostali zabici i poarci.

    Za mieszkacw Koory-Amenesc i za rodzin rymarza z Handerkeh, za moich chopcw,

    ktrzy tu dali gow, i za aherw, tak, nie przesyszae si, za aherw, ktrzy razem z nimi

    ginli. A nawet za tych nieszcznikw, ktrych zmusilicie do rozmnaania midzy sob jak

    zwierzta, a stali si czym gorszym od zwierzt.

    Nie baw mi si tu, jebacu, w sd czarownik zawarcza. Jego oddech stawa si coraz

    szybszy. Zbyt nisko stoisz, eby mnie sdzi. Rzu mi lin, a obiecuj, e o wszystkim

    zapomn, a ty nie bdziesz aowa. Gildia umie si zatroszczy o lojalnych ludzi...

    Ty nie rozumiesz, prawda? Kenneth pochyli si i spojrza prosto w oczy maga.

    Mgbym ci cay miesic mwi o uczciwoci, odpowiedzialnoci, prawoci i honorze, a ty

    tylko by si zamia i nazwa mnie sentymentalnym gupcem bez, jak to uje, krzty

    rozsdku. Nie znasz przysigi Stray, a zwaszcza tych sw o bronieniu i chronieniu

    wszystkich mieszkacw gr przed kadym wrogiem. Wszystkich i kadym.

    Spojrzenie czarownika zapono nienawici.

    Honor, obszarpacu? Honor i ty? Oficer bratajcy si z aherami i mordujcy wraz z

    nimi kobiety i dzieci. Nieformalnie jestem od ciebie wyszy stopniem i przysigae broni

    mojego ycia za wszelk cen. Jeste skoczony lyw-Darawyt. Przysigam na wszystkich

    bogw, e jeszcze bdziesz skamla, bagajc mnie o mier.

  • Kenneth wyprostowa si.

    Czarodziej Amandellarth, ktrego przysigaem broni, zgin wczoraj bohatersk

    mierci na lodowcu. I tak zeznam przed kadym sdem. Nie znam ci, czowieku. Nie wiem,

    kim jeste, poza tym, e walczye przeciw moim ludziom w potyczce z Shadoree. Niech gry

    ci osdz, nieznajomy.

    Odwrci si i ruszy z powrotem.

    Przez kilka chwil towarzyszya mu pena zdumienia cisza.

    Wracaj tu! Syszysz! Po raz pierwszy w gosie czarownika zabrzmia strach. Wracaj,

    ty przeklty bkarcie! Wycignem twoich ludzi! Na lodowcu!! Wycignem ich!!!

    Pamitaj!!!!

    Oficer przystan.

    Gdyby ich nie wycign, czarowniku powiedzia gono. Gdyby ich nie

    wycign, ja wycignbym ciebie z tej dziury i odda w rce Boreheda.

    Potem wolno pochyli si, wyczyci dokadnie miecz o nieg i osuszy go rbkiem

    paszcza. Wsun bro do pochwy i ruszy z powrotem, czujc, jak z kadym krokiem opada z

    niego wcieko i zmczenie. Gdy by w poowie drogi, przeklestwa i bagania czarodzieja

    urway si nagle, zakoczone przecigym krzykiem. Kenneth-lyw-Darawyt zatrzyma si, ale

    poza szumem strumienia nie usysza ju niczego.

    Umiechajc si po raz pierwszy od dwch dni, ruszy na spotkanie reszty swoich ludzi.

  • Wszyscy jestemy Meekhaczykami

    Gdyby nie ta popijawa, potny kac i niezgrabno Velergorfa oraz nerwowy mu, nigdy

    nie odkryliby szpiegw i skoczyoby si tylko na nieprzyjemnym podejrzeniu. Kenneth

    wieczorem pozwoli ludziom na nieco wicej, ni powinien. W kocu od koszar dzieli ich

    tylko dzie drogi, jutro mieli nocowa we wasnych kach i zacz kilkunastodniowy

    wypoczynek, wypeniony naprawianiem broni i pancerzy, wiczeniami, pucowaniem

    oporzdzenia i innymi nudnymi onierskimi rytuaami. Na dodatek do Belenden prowadzia

    prosta jak z uku strzeli imperialna droga. Mogli wsta dugo po wschodzie soca i doj do

    koszar na kolacj.

    Wraca z patrolu z poow kompanii, czyli z dwudziestoma ludmi i kilkoma psami.

    Reszta odpoczywaa w koszarach puku. To bya dziesiciodniowa, spokojna wycieczka po

    bezpiecznej prowincji, w sam raz, eby na pocztku wiosny przypomnie ludziom, e Grska

    Stra czuwa. W czasie pokoju puki dziaay wanie w ten sposb, poowa stranikw w

    terenie, druga w koszarach, eby dowdztwo miao ich pod rk. Chocia wysyanie w teren

    dwch dziesitek wygldao na kpin. Od zeszej jesieni obiecywali mu przynajmniej

    kolejnych dwudziestu ludzi wtedy nazwanie Szstej Kompanii kompani wanie nie

    zakrawaoby na kiepski art.

    W karczmie, dzie drogi od Belenden, dotara do jednego z onierzy wiadomo. Hawen

    Rycw, najmodszy z jego ludzi, zosta ojcem. Z radoci przepuci poow miesicznego

    odu, stawiajc wszystkim piwo, wino i gorzak. Kenneth pozwoli im na picie i zabaw,

    patrol przebiega spokojnie, do koszar mieli blisko. Co si mogo sta?

    Wychodzc rankiem na podwrze, zderzy si w drzwiach z wysokim, czarnowosym

    mczyzn, owinitym w wystrzpiony, lawendowy paszcz. Brzkno i na ziemi spada

    lira.

    Wybaczcie. Obcy mia gboki, melodyjny gos. To moja wina.

    Podnis ins