24
MAJ - CZERWIEC 2010 Redakcja nie odpowiada za treść umieszczonych reklam. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo do adjustacji tekstów. Poglądy wyrażane w tekstach nie muszą odpowiadać poglądom Redakcji. WITAJCIE 3 Zbliżają się upragnione, długo oczekiwane wakacje. Najpierw trzeba, jed- nak przetrwać sesję… Spokojnie – damy radę! Pamiętajcie, żeby zaopa- trzyć się w zapas kawy i czekolady. Zainteresowani programem VIS muszą szczególnie się przyłożyć, bo od przyszłego roku obowiązują nowe, wyż- sze progi przyznania stypendium. Średnią ocen, od której przyznawane są zwolnienia z opłaty czesnego, wywindowano z poziomu 4,51 do 4,7, co wydaje się być demotywujące. Szkoda – przecież WSB było powszechnie znane z VIS-a kojarzonego ze średnią 4,51. Najważniejsze jednak, żebyście poradzili sobie ze wszystkimi egzaminami już w sesji zwykłej. Dzięki temu pozostanie Wam tylko błogie leniuchowa- nie. Ambitnym polecam wakacyjne staże i praktyki – o szczegóły pytajcie w Biurze Karier. Jaka jest tajemnica udanego wykładu? Dlaczego warto wybrać studia uzupełniające magisterskie w Wyższej Szkole Bankowej? Jak przygotować się do maratonu? Dlaczego Targi kojarzą się z Poznaniem (albo odwrotnie)? Jak napisać dobre CV? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w ostatnim w tym roku akademickim numerze magazynu. Życzę miłej lektury Kasia Dolata REDAKTOR NACZELNY: Katarzyna Dolata, ZASTęPCY REDAKTORA NACZELNEGO: Anna Stępczak, Ilona Świeczkiewicz REDAKCJA: Mateusz Ciepły, Kamil Dondajewski, Ola Głowacka, Michał Grywaczewski, Marta Jakóbczak, Patryk Kaźmierczak, Paweł Kopystiański, Anna Kowalewska, Dominik Majchrzak, Wojciech Lange, Katarzyna Podgórska, Katarzyna Szwarc, Józef Śliwiński CZłONKOWIE HONOROWI: Antonina Czerwińska, Ewa Jermakowicz, Łukasz Winnicki SKłAD, łAMANIE I PROJEKT OKłADKI: Marcin Czyrko ADRES REDAKCJI: al. Niepodległości 2, 61-874 Poznań Budynek CP, pokój 303 e-mail: [email protected] [email protected] [email protected] www.zebyswiedzial.pl

witajcie 3 - zebyswiedzial.wsb.poznan.pl · 8 czerwca – Dzień Informatyka, Święto Uwalniania Książek 10 czerwca – Dzień Straży Granicznej 14 czerwca - Światowy Dzień

  • Upload
    dinhanh

  • View
    218

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

maj - czerwiec 2010

Redakcja nie odpowiada za treść umieszczonych reklam. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo do adjustacji tekstów. Poglądy wyrażane w tekstach nie muszą odpowiadać poglądom Redakcji.

witajcie 3

Zbliżają się upragnione, długo oczekiwane wakacje. Najpierw trzeba, jed-nak przetrwać sesję… Spokojnie – damy radę! Pamiętajcie, żeby zaopa-trzyć się w zapas kawy i czekolady. Zainteresowani programem VIS muszą szczególnie się przyłożyć, bo od przyszłego roku obowiązują nowe, wyż-sze progi przyznania stypendium. Średnią ocen, od której przyznawane są zwolnienia z opłaty czesnego, wywindowano z poziomu 4,51 do 4,7, co wydaje się być demotywujące. Szkoda – przecież WSB było powszechnie znane z VIS-a kojarzonego ze średnią 4,51. Najważniejsze jednak, żebyście poradzili sobie ze wszystkimi egzaminami już w sesji zwykłej. Dzięki temu pozostanie Wam tylko błogie leniuchowa-nie. Ambitnym polecam wakacyjne staże i praktyki – o szczegóły pytajcie w Biurze Karier.

Jaka jest tajemnica udanego wykładu? Dlaczego warto wybrać studia uzupełniające magisterskie w Wyższej Szkole Bankowej? Jak przygotować się do maratonu? Dlaczego Targi kojarzą się z Poznaniem (albo odwrotnie)? Jak napisać dobre CV? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w ostatnim w tym roku akademickim numerze magazynu.

Życzę miłej lektury Kasia Dolata

redaktor naczelny: Katarzyna Dolata,

zastępcy redaktora naczelnego: Anna Stępczak, Ilona Świeczkiewicz

redakcja:Mateusz Ciepły, Kamil Dondajewski, Ola Głowacka, Michał Grywaczewski, Marta Jakóbczak, Patryk Kaźmierczak, Paweł Kopystiański, Anna Kowalewska, Dominik Majchrzak, Wojciech

Lange, Katarzyna Podgórska, Katarzyna Szwarc, Józef Śliwiński

członkowie honorowi:Antonina Czerwińska, Ewa Jermakowicz, Łukasz Winnicki

skład, łamanie i projekt okładki:Marcin Czyrko

adres redakcji:al. Niepodległości 2, 61-874 Poznań

Budynek CP, pokój 303e-mail: [email protected]

[email protected]@o2.pl

www.zebyswiedzial.pl

www.zebyswiedzial.pl

4co cię czeka!MAJ5-7.05 - Ingreso - Poznański Konkurs Wiedzy Ekonomicznej – Analitix7.05 – zapisy na ŻEP11.05 – ŻEP – konkurs marketingowo-PRowo-dziennikarski 6-12.05 – Sesja egzaminacyjna dla roczników kończących studiaA także:Juwenalia

CZERWIEC4.06 – dzień wolny15.06 - 28.06 - Sesja egzaminacyjna zwykłaA także:Bal AbsolutoryjnyAbsolutorium Obrona prac dyplomowych

bo każdy dzień coś znaczy… 12 maja – Światowy Dzień Ptaków Wędrownych 13 maja – Światowy Dzień Chorego 14 maja – Dzień Farmaceuty 15 maja – Święto Polskiej Muzyki i Plastyki, Dzień Niezapominajki, Dzień bez Samochodu, Dzień Geja 16 maja – Dzień Straży Granicznej 17 maja – Międzynarodowy Dzień Telekomunikacji 18 maja – Międzynarodowy Dzień Muzeów 19 maja - Międzynarodowy Dzień Mycia Brudnych Samochodów 20 maja – Międzynarodowy Dzień Płynów do Mycia Naczyń 21 maja – Światowy Dzień Rozwoju Kulturalnego, Dzień Kosmosu 22 maja – Dzień Praw Zwierząt 23 maja – Dzień Spedytora 25 maja – Dzień Piwowara, Mleka, Ręcznika 26 maja - Dzień Matki 27 maja – Dzień Samorządu Terytorialnego 28 maja – Dzień Bez Prezerwatywy 29 maja – Dzień Działacza Kultury 30 maja – Dzień Bez Stanika 31 maja – Światowy Dzień bez Tytoniu

1 czerwca – Święto Bułki, Dzień Dziecka 2 czerwca – Dzień Leśnika 4 czerwca – Dzień Drukarza 5 czerwca – Dzień Ochrony Środowiska 6 czerwca – Dzień bez samochodu, Światowy dzień pocałunku 7 czerwca – Dzień Chemika 8 czerwca – Dzień Informatyka, Święto Uwalniania Książek 10 czerwca – Dzień Straży Granicznej 14 czerwca - Światowy Dzień Krwiodawstwa 17 czerwca – Międzynarodowy Dzień Walki z Pustynnieniem i Suszami 20 czerwca – Światowy Dzień Uchodźcy 21 czerwca - Światowy Dzień Deskorolki 22 czerwca – Dzień Kultury Fizycznej 23 czerwca - Dzień Ojca 24 czerwca –Dzień Przytulania 25 czerwca – Dzień Stoczniowca 26 czerwca – Dzień Zapobiegania Narkomanii 27 czerwca – Światowy Dzień Rybołówstwa 29 czerwca – Dzień Marynarki Wojennej i Ratownika WOPR

www.zebyswiedzial.pl maj - czerwiec 2010

5co cię działo / wywiad

Wyniki konkursu:Najlepszy Dydaktyk w roku akademickim 2009/2010:Maciej Błaszak

Pierwsze 10 miejsc:1. Maciej Błaszak2. Ryszard Płuciennik3. Przemysław Deszczyński4. Joanna Pomianowska5. Piotr Bober6. Adrianna Lewandowska7. Ryszard Sowiński8. Józef Aleszczyk9. Małgorzata Węgrzyńska10. Ewa Drygas

Wszystkim wyróżnionym Redakcja składa serdeczne gratulacje.

Konkurs na „Najlepszego Dydaktyka” rozstrzygnięty!

Żebyś Wiedział: Przede wszystkim serdecznie gratuluję uzyskania zaszczytnego tytułu „Najlepszego Dydaktyka roku 2009/2010”. Czy był Pan zaskoczony?

Dr Maciej Błaszak: Tak - byłem zaskoczony, ponieważ jest to dla mnie niezwykle cenne wyróżnienie. Dlatego, że ostateczną instancją oceny moich zajęć są niewątpli-wie studenci. Natomiast dostałem już podobne wyróż-nienie w WSB w 2006 roku. Dla mnie jest to dowód, że to co robię ma, przynajmniej w szerszych zarysach, sens.

ŻW: Na innych uczelniach, gdzie filozofia jest przedmio-tem dodatkowym, uzupełniającym, traktowana jest tro-chę z przymrużeniem oka i raczej jako przykry obowiązek. W takim razie jak Panu udaje się zaciekawić studentów?

M.B.: Do każdego przedmiotu można podchodzić na dwa sposoby. Możemy traktować przedmiot jako histo-rycznie rozwijającą się dyscyplinę i wtedy omawiamy lu-

dzi, którzy ją tworzyli. Jest to perspektywa mało intere-sująca dla studenta, ponieważ ma on wiele ciekawszych alternatyw niż poznawać ludzi, którzy od 400 lat nie żyją. Wszystkie przedmioty, które prowadzę (filozofię, podejmowanie decyzji, czy techniki negocjacji), staram się prowadzić jako rozwiązywanie konkretnych proble-mów, które są ważnymi problemami badawczymi i mają rozwiązania naukowe, natomiast ich konsekwencje do-tykają studenta w codziennym życiu. Jest taka zasada, że kiedy przychodzę na wykład, mniej mnie interesuje co chcę powiedzieć, a bardziej co student chce usłyszeć. Nie powinno się studenta traktować jako klienta, ale nie powinniśmy o tej roli zapominać, szczególnie w sytuacji, kiedy student płaci za naukę, co dziś jest standardem. W związku z tym, tam gdzie mogę, pokazuję ścieżki rozwoju, ścieżki wyboru. Niewątpliwie filozofia się tutaj przydaje, ponieważ podstawowe, odwieczne pytania,

filozofia dydaktyki

www.zebyswiedzial.pl

6mimo że mają współczesne odpowiedzi, nadal pozosta-ją atrakcyjne. Myślę, że prędzej czy później każdy z nas zetknie się z podobnymi pytaniami: jak poznałem rze-czywistość?; czy prawda jest względna czy absolutna?; czy w ogóle istnieje coś takiego jak etyka i moralność, czy tylko się w tych kwestiach umawiamy?

ŻW: Czy właśnie praktyczne przełożenie jest tajemnicą udanego wykładu?

M.B.: Na pewno to jest klucz. Na sukces składa się wie-le czynników – niewątpliwie jest coś takiego, co nie do końca się da wytłumaczyć - osobowość wykładowcy. Wykład jest trochę tak jak występ aktora na scenie. Nie wiemy dokładnie, dlaczego lubimy jednego aktora bar-dziej, a drugiego mniej, ale coś w tym jest. Poza tym ist-nieją cechy, które da się zmierzyć. Cechy, które powinny być w każdym obowiązkowym kursie pedagogicznym, a więc np.: nie korzystanie z kartek, tylko mówienie z pa-mięci, utrzymanie kontaktu wzrokowego, umiejętność podzielenia wykładu na pewne momenty, gdzie poza formalnym wywodem wprowadza się dowcip, luźną uwagę. Wiemy, że uwaga słuchacza spada bardzo po-ważnie po 20 minutach wykładu, a w związku z tym nie możemy monotonnie mówić przez 4 godziny, bo odfru-nie przez okno. Niewątpliwie na ten sukces złożyły się również: merytoryczne kompetencje, ale także nawią-zanie wspólnego języka ze studentem, traktowanie go trochę jak kolegi, a nie w kategoriach podwładnego.

ŻW: Czy Pana wykłady są doprecyzowane w szczegółach?

M.B.: Nie, nie są i właśnie na tym polega ich w pewnym sensie atrakcyjność. Kiedy przychodzę na wykład to bar-dzo często improwizuję tzn. mówię o rzeczach, których nie planowałem, które wyczytałem, a uważam, że są istotne, przemyślane przeze mnie i pod którymi mogę się podpisać.

ŻW: Czyli nie ćwiczy Pan przed lustrem?M.B.: Nie. (śmiech) Nie ma takiej opcji.

ŻW: Co w ogóle dzisiaj znaczy bycie filozofem?

M.B.: Filozofia to dyscyplina, która legła u podstaw za-chodniej cywilizacji. Znaczy nasza cywilizacja jest równie stara jak filozofia. Nie ukrywam jednak, że jej znaczenie jest dzisiaj dużo mniejsze niż kiedyś. Po prostu została w naturalny sposób wyparta przez naukę. Zostały pyta-nia filozoficzne, ale odpowiedzi są odpowiedziami na-

wywiad

ukowymi. Dzisiaj filozofowie (ja do takich ludzi też należę) to osob-nicy, którzy z filozofii czerpią pytania, problemy, nato-miast udzielają odpowiedzi badawczych. Z wykształ-cenia jestem biochemikiem. Jestem również filozofem, ale współpracuję z ludźmi w ramach instytutu filozofii, którzy mają podejście interdyscyplinarne - kończyli po kilka kierunków i filozofię traktują jako mapę. Chorą-giewki, które wbijają w różne miejsca są jak najbardziej badawcze, naukowe i tutaj innej opcji nie ma. Myślę, że ten sposób myślenia w samej ekonomii jest dość powszechnie obecny. Potwierdzeniem jest fakt, że Rektor i Prorektor WSB to ludzie, którzy są albo filo-zofami albo o bardzo mocnych podstawach filozoficz-nych. Nie obawiałbym się o przyszłość filozofii, ale raczej będzie się ona kształtować tak jak na zachodzie, czyli prawdopodobnie nie będzie oddzielnych instytutów, ale filozofowie, którzy w różnych zespołach badawczych potrafią skorygować badania innych.

ŻW: Czy trudno jest połączyć filozofię z kognitywistyką?

M.B.: Z tym nie ma żadnego problemu. Kognitywistyka wyrosła z pytań filozoficznych. W Poznaniu kognitywi-stykę zakładaliśmy na początku lat 90tych. Ekipa, któ-ra współtworzyła ten kierunek to w 100% filozofowie. Działem filozofii jest filozofia umysłu, działem koginity-wistyki jest nauka o procesach postrzegania, myślenia - jest to pewna empiryczna konsekwencja filozofii.

ŻW: Jako lekturę na zajęciach podawał Pan książkę Den-netta „Natura umysłu”. Dlaczego akurat tę?

M.B.: Nie ukrywam, że kierowałem się kilkoma względa-mi. Po pierwsze Dennett to prawdopodobnie najwybit-niejszy żyjący filozof z obszaru anglosaskiego.

ŻW: A Dawkins?

M.B.: No mamy Dawkinsa, tylko że on jest biologiem o skłonnościach filozoficznych, a z kolei Dennett jest fi-lozofem o skłonnościach biologicznych. Koncepcje Den-netta i jego książki dość mocno swą formą są zbliżone do moich wykładów. To znaczy to są książki filozoficz-ne, ale jest tam dużo konkretnej wiedzy naukowej. Po drugie myślę, że pisze zrozumiałym językiem. Chociaż nie ulega wątpliwości, że dla człowieka, który nie prze-szedł pewnego treningu filozoficznego, każda książka w tej tematyce może być trudna. Kolejnym kryterium było to, że książka nie jest zbyt gruba. Książka ukazała

www.zebyswiedzial.pl maj - czerwiec 2010

7wywiad

się we wspaniałej serii anglojęzycznej Science Masters i jest dodatkowym elementem, który ma zadecydować o tym, czy student dostanie ocenę bardzo dobrą, czy nie.

ŻW: Czy osobom, którym podobała się ta książka mógłby Pan polecić jakąś ciekawą lekturę?

M.B.: Dzisiaj w języku polskim ukazuje się coraz więcej pozycji filozoficznych. Jedynym hamulcem jest ich cena. Są wspaniałe książki neurobiologa Antonio Damasio - specjalisty od emocji, podstawową jest „Błąd Kartezju-sza”, czy książka Josepha LeDoux „Mózg emocjonalny”. Przestrzegałbym, aby zwracać uwagę na to kto pisał tę książkę, czy ma ona charakter poradnikowy czy nauko-wy. Zdecydowanie byłbym zwolennikiem tej drugiej opcji. Aczkolwiek jeśli chcemy uprawiać poważnie na-ukę bez czytania po angielsku ani rusz, bo to jest zupeł-nie inna skala zjawiska.

ŻW: Czyja filozofia jest Panu najbliższa? Poza Dennettem.

M.B.: Doktorat pisałem z ciężkiej metafizyki z książki Martina Heideggera „Bycie i czas”. Chociaż wnioski, które wyciągnąłem są bardzo prokognitywne. Mówiąc inaczej Heidegger po raz pierwszy pokazał, że teoria jest po-przedzona praktyką, a więc jeśli podchodzimy do rzeczy-wistości to podstawowe pytanie: „Do czego ją możemy wykorzystać?” lub „Jak użyć?”, a dopiero później zasta-nawiamy się, jaka jest natura tej rzeczywistości. Często wnioski, które wyciągamy choć przydatne, nie muszą się nam podobać np. jak podchodzę do drugiego człowie-ka, to pierwsze pytanie brzmi: „Do czego człowiek może mi się przydać?”, a dopiero potem zastanawiam się nad jego bogatą i ciekawą osobowością.

ŻW: W numerze magazynu będzie zamieszczony także wywiad z dr Szyszko, która biega w maratonach. Czy Pan ma również jakieś szczególne zainteresowania poza czyta-niem książek i filozofią?

M.B.: Bardzo chciałbym biegać, ale niestety mam ostat-nio mało czasu. Moim hobby jest muzyka barokowa, jestem takim audiofilem w granicach moich możliwości finansowych. Muzyka bardzo rozwija, choć przyznaję, że bieganie, to rzecz zdecydowanie bardziej korzystna dla mózgu. Staram się, w miarę możliwości, dużo zwie-dzać.

ŻW: Studenci wybrali Pana jako Najlepszego Dydaktyka. Co Pan myśli o studentach Wyższej Szkoły Bankowej w Po-znaniu?

M.B.: To są bardzo dobrzy studenci. Z pełną szczerością mogę powiedzieć, że to co obserwuję na zajęciach jest odzwierciedleniem rankingów, w których WSB wypa-da zdecydowanie najlepiej. Są to ludzie, którzy przy-chodząc z różnych szkół, mają odpowiednią kulturę intelektualną. Nie ulega wątpliwości, że jest to jedna z czołowych szkół w Polsce. Mam skalę porównawczą, bo prowadzę zajęcia też w Akademii Koźmińskiego, czy w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej. Zdecy-dowanie mogę odpowiedzieć, że to są szkoły na tym samym poziomie i to jest absolutnie czołówka szkół w Polsce.

ŻW: Mam nadzieję, że nie jest to tylko opinia na potrze-by wywiadu. Jeszcze ostatnie pytanie - jak różni się mózg bankiera od przeciętnego mózgu?

M.B.: Dobry bankier musi mieć zdecydowanie rozwinię-te kompetencje w dziedzinie podejmowania decyzji, ne-gocjowania, a także w dziedzinie nagród finansowych. Przy czym to, co dziś odkrywamy w przypadku mózgu, przeczy wielu zdroworozsądkowym wyobrażeniom np. mózg bankiera jest znacznie bardziej zadowolony, kiedy czeka na nagrodę, niż kiedy ją otrzymuje. Spe-cjalny neuroprzekaźnik - dopomina, odpowiedzialny za przyjemność uzyskiwania nagrody działa przede wszystkim wówczas, kiedy na nią czekamy. W moich zajęciach zawsze podkreślam, że studenci muszą być nauczeni kompetencji społecznych, czyli przede wszyst-kim: jak budować efekty lojalnościowe, jak negocjować, jak sprawić, żeby tort był na tyle duży, że każdy dostanie duży kawałek. Myślę, że kiedy zadbamy, żeby inni wi-dzieli też nagrodę pieniężną, to na pewno my się docze-kamy własnej, więc najpierw drugi człowiek, a potem do nas to też dotrze.

z dr Maciejem Błaszakiem

rozmawiała Kasia Dolata

www.zebyswiedzial.pl

8

Kwiecień był miesiącem kariery w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu. Ponad 600 studentów wzię-ło udział w szkoleniach, wykładach i Wirtualnych Targach Pracy.

Na specjalnie przygotowanej stronie internetowej na studentów WSB w Poznaniu czekało prawie 40 ofert pracy, staży. „Pracodawcy podczas tygodnia WTP naj-częściej szukali kandydatów na stanowiska związane z doradztwem finansowym, bankowością oraz branżą marketingową. Podczas Wirtualnych Targach Pracy stu-denci mogli wpisać się do bazy CV, wziąć udział w czacie z doradcą zawodowym skorzystać z e-poradnika „Jak skutecznie znaleźć pracę” – mówi Monika Kucharczyk z Biura Karier WSB w Poznaniu.

warto wiedziec

krok w stronę kariery

Tradycyjne Targi Pracy dały możliwość skorzystania z bezpłatnych szkoleń i prezentacji firm. „Największą popularnością cieszył się wykład przedstawicieli Kredyt Banku SA pt. Bancassurance w praktyce na przykładzie produktów ubezpieczeniowych sprzedawanych w Kre-dyt Banku oraz Jak dostać pracę w Kredyt Banku - pro-cedura rekrutacji i rozwoju pracowników. Studentom przekazano praktyczne rady dot. procesu rekrutacji m.in. jak się ubrać na rozmowę kwalifikacyjną w banku oraz jak przygotować dobre CV” – informuje nas pani Monika. Zainteresowaniem cieszyło się również wystąpienie Doroty Nowocień, specjalisty ds. promocji i sponsoringu z poznańskiego oddziału TVP Poznań SA, które odsłoni-ło przed studentami kulisy pracy w telewizji. Swoje pre-zentacje przeprowadziły również firmy Grand Thornton Frąckowiak Sp. z o.o. , PZU SA, Kuehne+Nagel Sp. z o.o., Philips Lighting Poland SA, PayU SA Grupa Allegro.pl i Franklin Templeton Investment Poland Sp. z o.o. Ponad-to uczestnicy Targów Pracy brali udział w szkoleniach, gdzie uczyli się np. jak wypełnić zeznanie podatkowe

czy jak zachowywać się podczas assessment center.

Przy stoisku Biura Karier można było zasięgnąć rady odnośnie swojej kariery, zarejestrować się w Biurze Karier, otrzymać poradniki i czasopisma na temat roz-woju zawodowego. „Zachęcaliśmy również studentów podczas dwóch tygodni Targów do stworzenia swojej e-wizytówki na Platformie www.przedsiebiorczy.wsb.pl, która została stworzona w celu promowania postaw przedsiębiorczych. Portal ten ma być miejscem wymia-ny kontaktów między studentami, czymś w rodzaju „wirtualnego networkingu”. Chcielibyśmy aby studenci zamieszczali tam e-wizytówki nie tylko swoich firm, ale także szukali dorywczej pracy czy zleceń np. przepisy-wania prac..., reklamowali swoje niestandardowe dzia-łania przedsiębiorcze tj. przepisywanie prac, udzielanie korepetycji, opieka nad dziećmi czy pielęgnacja ogro-du. Bardzo często studenci zarabiają w taki sposób na czesne i właśnie Platforma jest dobrym miejscem na reklamę swoich umiejętności” – podkreśla pani Monika Kucharczyk.

www.zebyswiedzial.pl maj - czerwiec 2010

9

Napisanie dobrego CV nie jest łatwym zadaniem. Zwłasz-cza, że istnieje wiele różnych poradników i wzorców, które mają zapewnić sukces w ubieganiu się o pracę. A do tego jeszcze przecież osoba, która przeprowadza rekrutację, może mieć swoje własne preferencje odno-śnie formy graficznej, czy doboru informacji. Nie można mieć więc pewności, że przygotowane CV będzie ideal-ne. Można jednak w taki sposób przygotować ten doku-ment, aby uniknąć błędów i spełnić przynajmniej więk-szość oczekiwań rekrutera. CV jest przede wszystkim wizytówką kandydata. To od niego w dużym stopniu zależy, czy pracodawca zechce się z nami spotkać. Moż-na więc CV porównać do pierwszego uścisku ręki, dzięki któremu wyrabiamy sobie opinię na temat osoby.

CV powinno być przygotowane starannie i z dużym wy-czuciem. Liczy się fachowe określenie grupy docelowej, czyli świadomość gdzie wysyłamy CV i w odpowiedzi na jakie ogłoszenie. Dobrze jest też, by było dostosowane do oferty, na którą odpowiada kandydat. Bardzo istotny jest proporcjonalny dobór faktów i osiągnięć. Nikt nie ma czasu na czytanie elaboratów, dlatego CV powinno mieć maksymalnie dwie strony A4. Liczy się przejrzy-stość i porządek. Aby utrzymać klarowność dokumentu najlepiej wypunktować najważniejsze informacje i bo-gato korzystać z zasad formatowania tekstu. Rezygnuje-my z wszelkich upiększeń, tabel, kolorów i innych ekstra-wagancji. Nie wszystkie dokumenty otwierają się w ten sam sposób w edytorach tekstu czy innych programach, a powyższe dodatki mogą utrudnić rekrutującemu szyb-kie odczytanie CV. Jedyną grafiką mile widzianą w CV jest zdjęcie kandydata. Fotografia powinna być dobrana odpowiednio do sytuacji i przyczyniać się do tworzenia profesjonalnego wizerunku.

W chronologicznym porządku powinny być wyszcze-gólnione fakty z życia kandydata, istotne z punktu wi-dzenia stanowiska, o które się staramy, czyli: wykształ-cenie, doświadczenie zawodowe, kursy, szkolenia, języki obce, umiejętności i zainteresowania. Najczęściej w CV na pierwszym miejscu umieszczamy informacje o zdo-bytych tytułach naukowych i wykształceniu, dopiero potem o doświadczeniu zawodowym, zaczynając od najbardziej aktualnego.

Warto też napisać w kilku słowach o obowiązkach wy-konywanych podczas wcześniej podjętych prac. Bardzo ważne jest zamieszczenia klauzuli o której mowa w nie-mal każdej ofercie pracy. Nie bez powodu, ponieważ brak klauzuli to skuteczny hamulec w procesie rekruta-cji. Dokument pozbawiony zgody za przetwarzanie da-nych jest dla pracodawcy bezużyteczny. Należy podać dane osobowe i możliwe formy kontaktu. I tu kolejna wskazówka – ekstrawagancki adres mail który robi wra-żenie na znajomych nie koniecznie musi wzbudzić sym-patię pracodawcy. Na potrzeby rekrutacji warto stwo-rzyć nową skrzynkę, najlepiej z imieniem i nazwiskiem w adresie.

Ważna jest znajomość języków obcych z podaniem in-formacji poziomu zaawansowania. Podobnie ze spraw-nością obsługi komputera. Obie te informacje można umieścić w punkcie umiejętności, ale czasem warto je wyróżnić w oddzielnych podpunktach, zwłaszcza jeśli spełniają istotna rolę w procesie selekcji nadesłanych aplikacji. Należy wymienić wszystkie znane nam języki obce i programy komputerowe, nawet te nie wymie-nione w ogłoszeniu, będące natomiast zbliżone do wymaganych. Trzeba zamieścić informacje o wszyst-kie kursach i certyfikatach świadczących o znajomości języka. Kiedy nie dysponujemy certyfikatami czy inny-mi dokumentami, dobrze jest w kilku słowach napisać o poziomie znajomości.

Zdobyte umiejętności i sukcesy należy przedstawiać realistycznie, bo kompetencje, o których mówimy, i tak zostaną sprawdzone. Nie można być jednak nazbyt skromnym. Poza tym kandydat powinien wymienić wszystkie istotne rzeczy z punktu widzenia stanowiska: zrealizowane projekty, konkretne osiągnięcia, a nawet cyfry. W CV typu „success” możemy na pierwszym miej-scu opisać i podkreślić konkretne osiągnięcia, z których jesteśmy dumni, a w CV funkcjonalnym zaakcentować wiedzę zawodową.

Działalność w organizacjach studenckich, kołach nauko-wych świadczy o aktywności młodej osoby ubiegającej się o pracę. Każda aktywność jest dla rekrutującego istotna, dlatego należy o niej napisać. Tym bardziej, jeże-li jest się osobą młodą, nie mającą jeszcze nazbyt duże-

warto wiedziec

jak napisać dobre cV?

www.zebyswiedzial.pl

10

Czyli o teorii punktu przełomowego - „małych przy-czynach wielkich zmian”, punktach w przeszłości, od których zależy przyszłość oraz trzech grupach ludzi, posiadających wiedzę, w jaki kopnąć kamień, by wywo-łać lawinę.

Łączników wszyscy lubią. Sprzedawcy lubią wszyst-kich. A Maweni... no cóż... Mawenom każdy ufa. Czym jest punkt przełomowy? To moment, w którym coś, co zazwyczaj powolutku rośnie, wybucha bez ostrzeże-nia. Bądź chwila, w której to, co cały czas szło w prawo, postanawia skręcić w lewo. Czas gdy to, co dotąd nie-odmiennie było w ruchu, postanawia się zatrzymać.

Kto sądził, że drobny zakład, między dwoma mężczy-znami, może stać się zalążkiem kultu? Kto spodziewał się, że wygłup grupy nastolatków może zainspirować światowej klasy architektów i wylansować modę? Kto przewidział, że zamalowanie graffiti może radykal-nie zmniejszyć przestępczość?

Z mniejszą bądź większą świadomością, jesteśmy przy-zwyczajeni do powolnych zmian. Jak wtedy gdy lato przeistacza się w zimę. Mozolnie i nieodmiennie, wiosną spod warstwy miejskiego kurzu, wyłania się zieleń mło-dych strąków. Po upalnych miesiącach każde z nich zbu-twieje wśród pożółkłych, jesiennych liści. Każdy oczeku-je stopniowych przemian, powolnych następstw. Lata nauki, by uprawiać wymarzony zawód, miesiące pracy, by dorobić się własnego domu, lata związku, by zdobyć zaufanie, tygodnie praktyk, by nauczyć się nowej umie-jętności. Przyzwyczajeni do stopniowego planowania, delikatnych przemian i subtelnych zachowań często ciężko nam uwierzyć, że czas może nagle przyspieszyć. Trudno przewidzieć coś, co dzieje się nagle, zwłaszcza gdy przyczyna jest tak błaha, że umyka uwadze.Malcolm Gladwell w bestsellerze „Punkt Przełomowy”, który zapewnił mu wysoką pozycję w rankingu stu naj-bardziej wpływowych ludzi świata opisuje nowatorską teorię, zbliżającą do odkrycia odpowiedzi na niezwy-kle interesujące pytania. Wielu producentów, marke-tingowców i przedsiębiorców podpisałoby cyrograf, aby dowiedzieć się jak wywołać modę, jak sprawić, że produkt staje się „kultowy”, bądź stworzyć rzeszę wiernych odbiorców, nabywców kupujących bez wzglę-du na jakość i cenę. Oto zasady gry:

Gladwell zakłada istnienie trzech kluczowych postaci, które są w stanie wywołać epidemię ustnego przeka-zu. Jej wybuch stanowi istotę punktu przełomowego. Aby krótko nakreślić tę niezwykłą teorię, trzeba objaśnić kilka istotnych pojęć:

Epidemia (ustnego przekazu) – coś, co pojawia się nagle, ogarnia ogromną rzeszę osób i tak samo szybko wygasa. Atrybutami epidemii przekazu ustnego są: zaraźliwość przekazu, dysproporcja między zmianą, a efektem oraz szybkość zmiany zachowań.Łącznik - zgodnie z teorią Gladwella osoba będąca swo-istym „kolekcjonerem znajomości”. Ciesząca się dobrą pamięcią, pozwalającą zapamiętać, między innymi, co kto lubi, jakie ma zdolności i kiedy się urodził.Czerpie przyjemność z luźnych kontaktów towarzyskich, rozmów i doświadczeń międzyludzkich, bez wchodze-nia w bardziej zażyłe kontakty.Znacie kogoś, kogo wszyscy lubią? Kogoś, o kim po pro-stu nie mówi się źle i zawsze chcieliście, by był z Wami

warto wiedziec

go doświadczenia zawodowego. Nieco inaczej odnieść można to do osób starszych, które miały więcej czasu na rozwijanie swoich doświadczeń. Taka osoba nie powin-na poświęcać wiele miejsca na opis swoich studenckich osiągnięć. Ostatnim przystankiem w CV są „zaintereso-wania”. Najlepiej, aby były sprecyzowane i ukierunkowa-ne i co najważniejsze rzeczywiste. „Muzyka, film, książ-ka” to jedna z najpopularniejszych odpowiedzi. Lepiej byłoby nic nie napisać, niż zrobić to tylko po to, by nie zostawić pustego miejsca.

Kiedy CV jest już gotowe trzeba jeszcze odpowiednio przygotować maila. W temacie powinien znajdować się numer referencyjny, który informuje pracodawcę na ja-kie ogłoszenie odpowiadamy. W treści maila należy na-pisać nazwę stanowiska o które się ubiegamy i podpisać się pełnym imieniem i nazwiskiem.

Wojciech LANGE

łącznicy, maweni i sprzedawcy

www.zebyswiedzial.pl maj - czerwiec 2010

11bliżej? On jednak mimo całej swej uprzejmości, wolał utrzymać pewien dystans? Prawdopodobieństwo po-znania kogoś, kogo znają setki jest naprawdę duże…Mawen - osoba szczególnej wagi dla parających się reklamą i marketingiem. To ona bowiem zdemasku-je nieuczciwą promocję i zauważy, że w jogurcie jest o wiele mniej zawartości, niż wskazywałoby na to wiecz-ko. „Kolekcjoner wiedzy praktycznej”, który powie nam gdzie warto wynająć hotel, która kiełbasa ma najmniej konserwantów oraz w jakim sklepie można dostać naj-tańszą Pepsi.Dzięki pasji prowadzenia analiz i doradzaniu ludziom na podstawie własnych praktyk, spostrzeżeń i porównań, stanowi nieocenione źródło wiedzy codziennej, cieszą-cej się niepomiernym zaufaniem. Zasugerowaliście się kiedyś oceną kolegi, który o wiele lepiej znał temat od was? A może tych tematów zna całkiem sporo? Maweni są bardzo praktyczni, choć często niedoceniani…Sprzedawca - postać, której charyzma i zdolność prze-konywania osiągnęły prawdziwe mistrzostwo. Dzięki technikom perswazji, szaleńczej potrzebie kontaktu z ludźmi, ogromnej inteligencji emocjonalnej i genial-nemu wyczuciu ludzie ci potrafią w mgnieniu oka zjed-nać sobie niemal każdego. Kochają to co robią, kochają ludzi – to niebezpieczna miłość. Kupiliście kiedyś coś na co nie mieliście ochoty? Sprzedawca musiał być do-prawdy uroczy.

Każda ze wspomnianych osób jest w stanie wywołać epidemię przekazu ustnego, który stanowi w czasach współczesnych najskuteczniejszą gałąź marketingu. Wydaje się nieprawdopodobne? Przecież wielkie czy-ny wielkich ludzi to nic nowego. Znani wodzowie jak Karol Wielki poszerzający granice państw? Stratedzy pokroju Napoleona, którzy z przegranych bitew wracali zwycięsko? Dyplomaci tacy jak Jan Paweł II w swej oso-bie zjednujący przywódców religijnych całego świata, by budować jedność poprzez zapominanie o różnicach i pielęgnowaniu wspólnych idei? Te potężne, historycz-ne postacie zna każdy. Są to postacie publiczne. Teraz wyobraźmy sobie, że istnieją ludzie równie potężni, mający ogromny wpływ na otaczające nas środowisko, których nie zobaczymy w nagłówkach gazet.

My - przytłoczeni reklamą na tramwajowych przystan-kach, billboardach, w telewizji, prasie i internecie poszu-

kujemy czegoś pewnego i obiektywnego. Gdy w gąszczu ataków na naszą podświadomość, brandingu, product placement i reklamy podprogowej poszukujemy kogoś, kto nam doradzi. Zaufamy mawenowi, bo jest świetnie zorientowany, zaufamy sprzedawcy, bo nas przekona, a łącznik ma po prostu największą szansę dotarcia do nas, gdy nikt inny nie rozwieje naszych wątpliwości.

W Punkcie Przełomowym Malcolm Gladwell opisuje kilka przypadków, w których postacie te odgrywają niezwy-kłą rolę. Opisuje powstanie odłamu religijnego, przygo-towanie do obrony Bostonu, wybuch mody, stłamszenie przestępczości czy sukces ulicy sezamkowej. Pokazuje jak z pozoru nieistotny czynnik może w radykalnym stopniu wpłynąć na odbiór przekazu, a elementy, zda-wałoby się, kluczowe okazują się nie mieć znaczenia. Znakomity dziennikarz lekkim piórem porusza kwestie ograniczeń psychiki, która ponoć nie jest przystosowa-na do posiadania więcej niż 150 znajomości i analizuje kwestie epidemii samobójstw oraz pociągu młodych do palenia papierosów.Nie jest możliwością odzwierciedlić w paru słowach istotę tej przeszło 250-stronicowej, a niezwykle treści-wej książki. Nie da się także przytoczyć najistotniejszych wątków teorii epidemii ustnych przekazów. Mogę jed-nak z całą pewnością stwierdzić, że czasem obok nas dzieje się coś, czego nie dostrzegamy. Coś na tyle nie-pozornego i nienamacalnego, że umyka naszej uwadze. Coś, co powolutku kruszy jakiś mur, podmywa skałę. Być może dzieje się to przez osoby, których nie doceniamy, być może przez zjawiska, nie rzucające się w oczy. Przy-zwyczajeni, że istotne informacje biją nas po oczach z nagłówków gazet i telewizji, wrzeszcząc z radiowych megafonów i migając internetowymi bannerami, nie dostrzegamy rzeczy, które z czasem wydają się oczywi-ste. Później zastanawiamy się, jak to możliwe, że tego nie zauważyliśmy. Jak to możliwe, że nikt nam o tym nie powiedział. I nagle dzieje się coś, czego nikt by się nie spodziewał. Uważajcie na to.To punkty przełomowe. Józef Śliwiński

warto wiedziec

www.zebyswiedzial.pl

12subiektywnie

Stwórzmy kabaret - jak to łatwo powiedzieć! Sama praca również wydaje się być przyjemna i stosunkowo łatwa. Wystarczy obserwowanie rzeczywistości, odpowiedni komentarz, szczypta lub dwie ubarwienia, komiczny kostium i skecz mamy gotowy. Potem należy wymyślić jeszcze jeden, potem znowu następny, aż powstanie program, który z każdym miesiącem będzie stawał się coraz bardziej rozbudowany i (co najważniejsze) coraz bardziej śmieszny. Przynajmniej z założenia, choć nie zawsze, co śmieszy artystów jest zabawne również dla widza. Każdy kabaret musi mieć swoją specyfikę, musi być z czegoś znany. I tak neo-nówka to dla wielu moherowe berety lub sympatyczni panowie spod monopolowego, a paranienormalni to przede wszystkim Mariolka. Cięż-ko wyjść z pewnego schematu. A nikt nie chce pozostać w zamkniętej klatce skojarzeń do końca scenicznego istnienia. Z drugiej strony natomiast lepiej jest być ko-jarzonym niż totalnie przejść bez echa. Może to być na-wet coś bardzo głupiego. Kabaret ma przede wszystkim śmieszyć! Nie do końca można pogodzić mądre stwier-dzenia z żartem. A nawet jeśli się to uda, to tylko dla określonej, nie najliczniejszej grupy odbiorców. Idziesz na kabaret po to, aby się wyluzować, przestać myśleć o pewnych sprawach, trochę się wyłączyć. Zdecydowa-na większość szanuje inteligentne żarty, ale sama prefe-ruje te prostsze, bardziej oczywiste, które śmieszą chyba każdego. A już na pewno większość - taką opinię usły-szałam od znajomego kabareciarza, a inni z owej branży, tylko potakiwali na te słowa, przyznając rację. Należy jednak pamiętać, że kabaret to nie tylko skecze, koncerty, nagrania, fani. Kabaret to także ciężka praca, obowiązki oraz życie na walizkach. Codzienność prze-staje oznaczać rodzinę. Codzienność to trasy, które są nieodzownym elementem naszej pracy. Na początku wydaje się to ekscytujące, pozbawionego monotonii. Na dłuższą metę jednak męczy, zwłaszcza, gdy trzeba zagrać dwa koncerty w jednym dniu, a następnego dnia wybrać się do miejscowości oddalonej np. o 200 kilo-metrów, by zabawić kolejną porcję widzów. Trzeba być zawsze uśmiechniętym i błyskotliwie zabawnym. Za to przecież ludzie płacą - dodał inny znajomy, który szyb-ko uzupełnił swoją wypowiedź krótkim zdaniem: ”Ale ja swoją pracę lubię!”Sięgając odrobinę wstecz i analizując rozmowy z ludźmi kabaretu, przypominam sobie, iż najbardziej nie lubianą opcją występów dla większości są imprezy zamknięte. W uzasadnieniach usłyszałam na przykład: ”Ciężko jest

rozkręcić takich ludzi. Zwłaszcza podczas imprez firmo-wych, gdzie osoby siedzące są po pierwsze zmęczone, a po drugie - nie zawsze są na sali z własnej woli i wyraź-nie nie chcą z nami współpracować.”Wiemy zatem, iż nie wszystko jest tak banalne jak nam się wydaje. Trudności zaczynają się już na samym po-czątku, gdzie trzeba wymyślić chwytliwą nazwę, która trafi do potencjalnych widzów i zachęci tym samym do zakupu biletu na koncert. Paranienormalni odkąd do ich składu dołączył Michał Paszczyk o genezie swojego kabaretowego imienia śpie-wają w żartobliwej piosence, której refren brzmi: „Para, bo trzech. Nienormalni - bo widać.” Jednak o prawdziwej przyczynie ochrzczenia kabaretu ciężko jest im samym opowiedzieć.„A tak jakoś wyszło” - można usłyszeć wielokrotnie, bez względu na okoliczności, w jakich powyższe pytanie się zadaje.Kabaret Skeczów Męczących natomiast nazwę zawdzię-cza miastu, z którego się wywodzą. Tak przynajmniej zapewniają członkowie i szybko dodają: ”KSM - to tak naprawdę skrót od Kieleckiej Spółdzielni Mieszkanio-wej. Ale trzeba było wymyślić rozwinięcie.” Na pytanie dlaczego właśnie męczący, odparli, że dla odwrócenia faktów. Wszak występując na scenie nie chcą męczyć ani siebie, ani tym bardziej widza.Ostatnio usłyszałam także o dość intrygującej nazwie: ”Kaczka pchnięta nożem”. Jest to początkujący kabaret, o którym dowiedziałam się z plakatów informujących o festiwalu: ”Zostań Gwiazdą Kabaretu.” Za ciekawą uważam również nazwę: ”Chwilowo kalory-fer.” Niestety, widząc kiedyś ich sceniczne popisy stwier-dzam, iż sposób w jaki chcą uwieść publikę jest mówiąc nie rażąco - słaby, a ewentualna zachęta do zapoznania się z ich twórczością kończy się w miejscu, w którym zaczyna. Właśnie na ich wspólnym kabaretowym nazwi-sku.A jak jest z nami, studentami WSB? Macie jakieś pomy-sły, które aż proszą się, by wyjść z cienia i zabłysnąć przed większą grupą osób? Może macie talent do rozbawiania innych, albo predyspozycje do tworzenia intrygujących dialogów? Jeśli wśród Was są odpowiednie osoby (a są, na pewno!), które potrafią i chcą w ten sposób zaistnieć, to jak najbardziej zachęcam do działania! Aby dodać pewności oraz odwagi dodam, że zdecydowana więk-szość Kabareciarzy zaczynała właśnie na studiach.

Powodzenia! Ania Kowalewska

pierwsze kroki w kabarecie

www.zebyswiedzial.pl maj - czerwiec 2010

13sum wsb

Zapisz się na studia II stopnia w WSB

Zniżki dla absolwentów Wyższej Szkoły Bankowej• specjalne bony edukacyjne Absolwenci, którzy zapiszą się na studia II stopnia: • do dnia 10 sierpnia - otrzymają bon o wartości 950zł (600zł bon + 350zł opłata wpisowa) • po 10 sierpnia - otrzymają bon o wartości 750zł (400zł bon + 350zł opłata wpisowa)

• gwarancja stałego czesnego przez dwa lata trwania studiów II stopnia

Od 10 lat Uczelnia nr 1 w Wielkopolsce wśród uczelni niepublicznychrankingi „Rzeczpospolitej” i „Perspektyw” 2009, „Home & Market” 2009

Więcej informacji na stronie: www.wsb.pl

napraWdę

Warto!

www.zebyswiedzial.pl

14sum wsbpraktyczne studiaRozmowa z Kasią Alagierską, studentką I roku studiów II stopnia, kierunek Zarządzanie

Kontynuujesz naukę w WSB na studiach II stopnia, czy miałaś wątpliwości, że to właściwa decyzja?Nie. Atmosfera, która panuje w WSB spowodowała, że nie myślałam o tym, by rozstać się z tą Uczelnią. Polu-biłam tę Szkołę, czuję się do niej przywiązana, podobnie jak do ludzi, których tu poznałam.

Ale mimo wszystko dodatkowo podjęłaś studia na Uni-wersytecie Ekonomicznym. Skąd taka decyzja?W WSB studiuję Zarządzanie, a na Uniwersytecie Eko-nomię – dzięki temu mogę skończyć dwa kierunki. Po-nadto gdy zdałam egzamin i dostałam się na UE, nie chciałam rezygnować. Na UE zainteresowała mnie spe-cjalność „Strategie Biznesu i Polityka Gospodarcza w Do-bie Globalizacji”. Ten zakres wiedzy jest mi szczególnie bliski, ze względu na temat mojej pracy licencjackiej. Niestety tak jak kusząca jest nazwa, tak nie mogę tego samego powiedzieć o zajęciach. Po studiach I stopnia w WSB jestem przyzwyczajona do zajęć praktycznych, prowadzonych przez osoby, które mają nie tylko wie-dzę teoretyczną, ale również doświadczenie i pracują w swojej branży. Dzięki wykładowcom praktykom w WSB zdobywam wiedzę najbardziej aktualną i po-trzebną do odnalezienia się na rynku pracy. Na UE większość moich wykładowców stanowią profesoro-wie, którzy od lat tylko i wyłącznie wykładają na uczel-ni – przekazują zatem wiedzę książkową, niekoniecznie adekwatną do obecnej rzeczywistości. Czasami mam wrażenie, że program nauczania układany jest tak, by zapewnić niektórym wykładowcom miejsce pracy, a czy to jest potrzebne studentom to ma mniejsze zna-czenie. Podsumowując - na UE trzeba więcej się uczyć, a w WSB trzeba więcej myśleć.A jak to godzisz? Studiujesz przecież na obu uczelniach stacjonarnie.Jeszcze pracuję. W WSB mam indywidualny tok studiów – Uczelnia jest bardzo elastyczna i stara się maksymal-nie ułatwić życie studentowi, ponadto popiera postawę przedsiębiorczą. Na Uniwersytecie niestety nie mogę studiować w ten sposób – nie stworzono mi takiej moż-liwości, ale daję radę. Studia pierwszego stopnia w WSB nauczyły mnie jak się skutecznie, szybko i efektywnie uczyć – teraz tę wiedzę wykorzystuję.

Studia na dwóch uczelniach nie kosztują Cię zbyt wiele?

Nic mnie nie kosztują. Na UE studiuję stacjonarnie, więc

to nie są studia płatne, a w WSB korzystam z programu VIS – „Studiuj za darmo” i także nic nie płacę.

Co Ci się najbardziej podoba w WSB?Ludzie i atmosfera! Powiedz mi, która Uczelnia organizu-je dwa razy do roku kilkudniowe wyjazdy dla studentów „Integralia”?

Uczelnia organizuje? Nic za to nie płacicie?Nic nie płacimy – korzystamy z budżetów kół studenc-kich. Z takiego wyjazdu korzysta około 50 osób, które chcą działać w kołach naukowych lub są członkami Samorządu Studentów.

Gdybyś miała jednym zdaniem zachęcić studentów studiów I stopnia by kontynuowali naukę w WSB – co byś im powiedziała?Nigdzie nie znajdziecie takiej atmosfery i podejścia in-dywidualnego do studenta.

Formy studiowaniaPodejmując studia II stopnia, możesz wybrać dogodny dla siebie tryb studiów: • studia stacjonarne (dzienne) – zajęcia odbywają się przez 3 dni w tygodniu• studia niestacjonarne (weekendowe ) – zajęcia odby-wają się podczas zjazdów weekendowych, przeciętnie 8 razy w semestrze• niestacjonarne z wykorzystaniem internetu – zajęcia odbywają się podczas 4 weekendowych zjazdów w se-mestrze i poprzez e-learningową platformę Moodle.

Warto studiować w trybie stacjonarnym • studia w tym trybie umożliwiają większy kontakt z wykładowcami • zyskujesz możliwość uzyskania dwóch dyplomów – studiów II stopnia i podyplomowych i skorzystania z 50 proc. zniżki w opłatach za studia podyplomowe • przysługują Ci dodatkowe stypendia FEP • prowadzisz ciekawe życie studenckie• masz wolne weekendy.

www.zebyswiedzial.pl maj - czerwiec 2010

15

niespotykana atmosfera w wsb!Rozmowa z Anną Stępczak, absolwentką studiów II stopnia na kierunku Finanse i Rachunkowość oraz studentką I roku studiów II stopnia na kierunku Zarzą-dzanie.

Przypomnij sobie proszę czas gdy kończyłaś studia I stopnia, czy miałaś jakieś wątpliwości, gdzie będziesz kontynuować naukę?Nie miałam żadnych wątpliwości – nie brałam żadnej innej uczelni niż WSB pod uwagę.

Dlaczego?Ze względu na atmosferę panującą w Wyższej Szkole Bankowej, otoczenie i ludzi, których doskonale znałam. Istotne było dla mnie to, że na studia II stopnia otrzyma-łam bon zniżkowy, z którego mogą skorzystać wszyscy absolwenci WSB studiów I stopnia. Nie pamiętam jakiej wielkości to była zniżka, ale pamiętam, że zaoszczędzi-łam naprawdę sporo pieniędzy.

Studia I stopnia kończyłaś na kierunku Informatyka i Ekonometria, a II stopnia na kierunku Finanse i Ra-chunkowość. Nie obawiałaś się, że sobie nie poradzisz? To dwa różne kierunki i pewnie sporo różnic programo-wych?Dla studentów z innych uczelni być może, ale ja tego nie odczułam. Zajęcia na studiach licencjackich są prowadzone tak, by po wszystkich kierunkach można było kontynuować naukę na studiach magisterskich w WSB. Jeżeli ktoś ma jakieś problemy może zwrócić się o pomoc do wykładowców, którzy chętnie pomagają. W moim przypadku jednak nie było to konieczne – po-wiem więcej - dzięki dobrym wynikom uzyskanym na pierwszym semestrze studiów II stopnia, kontynuowa-łam naukę za darmo w ramach programu VIS.

Skończyłaś studia II stopnia na kierunku Finanse i Ra-chunkowość, a teraz studiujesz na II stopniu na Zarzą-dzaniu. Skąd taka decyzja? Jestem bardzo zadowolona ze studiów w WSB. Chciałam jeszcze poszerzyć swoją wiedzę i zrobić coś dla siebie. Ponadto bardzo zżyłam się z ludźmi, mam możliwość działalności w kołach naukowych, co daje mi bardzo dużą satysfakcję i nowe doświadczenia – stąd kontynu-acja nauki.

A nie myślałaś o tym, że skoro masz już dyplom WSB, to w ramach poszerzania wiedzy warto uzyskać jeszcze dyplom uczelni publicznej?Studia na Uniwersytecie Ekonomicznym w moim przy-padku kosztowałyby mnie więcej niż w WSB, a analizując sygnały z rynku pracy mogę stwierdzić, że dyplom WSB jest bardzo dobrze postrzegany u pracodawców. Dla nich nie liczy się tylko papier, ale również doświadczenie i umiejętności praktyczne, których nie brakuje studen-tom Bankowej. Ponadto cenię sobie otwartość studen-tów WSB. Tutaj nie ma przyjaźni tylko w ramach jedne-go kierunku. Studenci wszystkich kierunków wspólnie organizują różne przedsięwzięcia i wspólnie się bawią. Wszyscy się wspierają. A są to przyjaźnie jeśli nie na całe życie, to na pewno na lata. Także dzięki temu, że Uczel-nia uczestniczy w programie Erasmus, mam kontakt ze studentami zza granicy, którzy przyjechali do Poznania i miałam okazję się z nimi zaprzyjaźnić, co też skutkuje możliwością doskonalenia języków obcych.

Czy jest coś co Ci się najbardziej podoba w WSB?Bardzo mi się podoba możliwość samodzielnego wybie-rania przedmiotów specjalnościowych – studiuję to co mnie interesuje najbardziej. Ważne dla mnie jest rów-nież to, że wysokość czesnego nie zmienia się w trakcie dwóch lat trwania nauki, a także to że zajęcia są prowa-dzone na studiach stacjonarnych trzy dni w tygodniu, co umożliwia mi podjęcie pracy.

A Gdybyś miała w jednym zdaniu zachęcić swoje ko-leżanki i kolegów do kontynuacji nauki na studiach II stopnia w WSB, co byś im powiedziała?W jednym zdaniu? Ależ zadajesz trudne pytania. Warto studiować w WSB na studiach magisterskich ponieważ: znasz kadrę, znasz otoczenie i Szkołę, masz zniżki i po prostu czujesz się dobrze.

sum wsb

www.zebyswiedzial.pl

16sum wsb

Studia i pracaRozmowa z Maciejem Walczakiem, studentem I roku studiów II stopnia, kierunek Zarządzanie (studia nie-stacjonarne)

Studiowałeś w WSB w Poznaniu na studiach I stopnia na kierunku Zarządzanie. WSB w swojej ofercie ma również studia II stopnia na tym kierunku. Czy miałeś jakiekol-wiek wątpliwości czy studia magisterskie rozpocząć na tej samej czy innej uczelni?Od razu wiedziałem, że będę kontynuować naukę w WSB w Poznaniu.

Skąd ta decyzja? Coś Cię urzekło w WSB?Komfort studiowania i możliwość wykazania się nie tylko w nauce. Bardzo cenię sobie możliwość działania w Samorządzie Studenckim, dzięki czemu moje kontak-ty zostały w dużej mierze wzbogacone. Ważna jest też dla mnie wspaniała atmosfera panująca na Uczelni, któ-rą współtworzą studenci i wykładowcy.

A jeśli chodzi o poziom kształcenia? Jesteś z niego zado-wolony?Trudno mi dokonać porównań. Ale słyszałem od moich kolegów, z którymi wspólnie uczyłem się na studiach I stopnia i którzy II stopień robili na publicznej uczelni konkurencyjnej, że poziom nauczania jest porównywal-ny, natomiast komfort nauki i warunki studiowania są nieporównywalne, z korzyścią na rzecz WSB. Również szacunek dla studenta w WSB jest znacznie większy. To co ja mogę powiedzieć odnośnie poziomu kształce-nia, to „plaży” absolutnie nie ma, ale jak „robisz swoje” to nie będziesz mieć problemu z zaliczeniami.

Czy jest coś co Ci się szczególnie podoba na studiach II stopnia w WSB?Porównując do uczelni konkurencyjnej mogę powie-dzieć, że płacę o 1000 zł mniej za semestr i mam zaję-cia tylko w sobotę i niedzielę, a nie jeszcze dodatkowo w piątek, co ma ponoć miejsce na Uniwersytecie Eko-nomicznym. W WSB bardzo podoba mi się możliwość współpracy ze szkołą. Nierzadko się zdarza, że w ramach funkcjonowania Uczelni, zatrudniani są chętni studen-ci do pracy na umowę zlecenie. W pierwszej kolejności są to studenci WSB – Uczelnia dba o nich, wspiera ich i promuje. Dla mnie ważne jest jeszcze, że zajęcia są pro-wadzone przez wykładowców praktyków, pracujących również w najróżniejszych przedsiębiorstwach.

Gdybyś miał w jednym zdaniu zachęcić swoich młod-szych kolegów i koleżanki do kontynuacji studiów w WSB w Poznaniu, co byś im powiedział?Tytuł magistra to preludium do pracy, a WSB daje poza wiedzą merytoryczną, wiedzę praktyczną i możliwość osobistego kontaktowania się z wykładowcami, którzy są pracownikami i menedżerami różnych firm, różnych branż, co niejednokrotnie ułatwia stawianie pierwszych kroków na rynku pracy.

Dwa dyplomy w dwa lata na studiach stacjonarnych

W Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu masz niepowta-rzalną okazję zdobycia dwóch dyplomów w dwa lata. Rozpoczynając studia II stopnia w trybie stacjonarnym i podejmując równocześnie naukę na studiach podyplo-mowych na dowolnym, wybranym przez siebie kierun-ku, możesz liczyć na 50-procentową zniżkę w opłatach za studia podyplomowe.

Elastyczny system studiowania

Będąc studentem studiów II stopnia, możesz samo-dzielnie wybrać z przedstawionej oferty programowej przedmioty specjalnościowe, które będziesz realizować. Dzięki takiemu rozwiązaniu możesz skutecznie posze-rzać wiedzę i zdobywać umiejętności z zakresu, który najbardziej odpowiada Twoim zainteresowaniom i pla-nom dotyczącym przyszłości zawodowej. Dzięki temu również samodzielnie kształtujesz i doskonalisz swoje umiejętności.

www.zebyswiedzial.pl maj - czerwiec 2010

17

Czasami zastanawiamy się dlaczego akurat jedna rzecz kojarzy się z czymś innym. Bawiąc się w skojarzenia do miasta Poznań jednym z pierwszych będą Targi i vice versa. Nie bez powodu. To właśnie Międzynarodowe Targi Poznańskie od lat nadają miastu charakter polskiej stolicy handlu, będąc jednocześnie jego symbolem.

Zacznijmy od początku. Poznań powołany do życia przez kupców na skrzyżowaniu szlaków handlowych był miej-scem targów jeszcze zanim przyznano mu prawa miej-skie. Wiedzieli o tym także Niemieccy zaborcy, którzy w 1911 roku zorganizowali na Łazarzu, Wielką Wystawę Wschodnioniemiecką. Powstało kilka budynków z nie-trwałych materiałów, z których po upływie czasu pozo-stała tylko część – najważniejszą była Wieża Górnośląska autorstwa Hansa Poelziga, propagatora stylu art deco.

Po I wojnie światowej, gdy Polska odzyskała niepodle-głość, zaczęto myśleć nad kontynuacją rozwoju Pozna-nia w kierunku handlowym. Autorem idei I Targu Po-znańskiego, który odbył się już w 1921 roku, był Edward Mazurkiewicz. Poznański kupiec chciał stworzyć targi na

poznaj poznań

4,5 miliona gości na wystawie o powierzchni trzykrotnie większej od obecnej powierzchni Międzynarodowych Targów Poznańskich w 112 obiektach przez 138 dni. 129 towarzyszących zjazdów i kongresów oraz imprez w tym sparing najlepszej poznańskiej drużyny piłkarskiej z Mistrzem Holandii. Stadion na 50 tysięcy widzów. Największy w Polsce hotel i park rozrywki ze 120-metrową kolejką górską. Koszt – ponad 100 milionów złotych. Kiedy to będzie? Euro 2012? Poznań Europejską Stolicą Kultury 2016? A może niedawny szczyt klimatyczny w Poznaniu? Nie, nie i nie… PWK Poznań, rok 1929.

PeWuKa i MTP czyli o tym jak Poznań się targuje

wzór tych w Lipsku. Osobą, która to umożliwiła i stwo-rzyła warunki wbrew wszelkim przeciwnościom był ów-czesny prezydent miasta - Jarogniew Drwęski. Pierwsza międzynarodowa impreza to rok 1925.

W międzyczasie w II Rzeczpospolitej pojawiały się głosy o potrzebie organizacji wystawy krajowej prezentującej osiągnięcia Polski na 10-lecie odzyskania niepodległo-ści. Kandydatura Poznania, dzięki staraniom wybitnego poznańskiego prezydenta Cyryla Ratajskiego, zwycięży-ła m.in. Gdańsk i Warszawę. Powszechna Wystawa Krajo-wa miała odbyć się nad Wartą już w 1929 roku.

Ruszyły prace przygotowawcze do wystawy nazywanej PeWuKą i nie przeszkodziła w nich nawet zima stulecia z temperaturami poniżej 30 stopni mrozu. Obszar PeWuKi to 65ha (dzisiejsze MTP – 23ha) na 5 wielkich terenach przedzielonych istniejącymi ulicami, nad którymi prze-rzucono kładki. Do dotychczasowych budynków przy ulicy Głogowskiej, wokół Wieży Górnośląskiej, dołączyło wiele nowych nie tylko na terenie Targów Poznańskich, a infrastruktura, która wówczas powstała służyła Pozna-niowi jeszcze długo po wystawie. Najważniejszy obiekt to nowy Dworzec Zachodni, oraz budynki zbudowane dla Uniwersytetu, a mające służyć wystawie: „Pałac rzą-dowy”, czyli obecne Collegium Chemicum oraz „Pałac Sztuki” – dziś Collegium Anatomicum. Chlubą wystawy miał być największy w Polsce hotel „Polonia” z 370 po-kojami, w którym obecnie znajduje się 111 Szpital Woj-skowy przy ul. Grunwaldzkiej. Budynek, który dobrze znamy i codziennie mijamy to targowy pawilon 3A, na

www.zebyswiedzial.pl

18poznaj poznań

narożniku ulic Roosevelta i Bukowskiej – Hala Repre-zentacyjna PeWuKi z charakterystyczną wieżą. Cały plan urbanistyczny i architektoniczny wystawy zawdzięcza-my, wówczas Naczelnemu Architektowi, wybitnemu Rogerowi Sławskiemu.

Oprócz hal wystawowych PeWuKa obejmowała tak-że tereny rekreacyjne. Park Wilsona wyposażono w największą w Polsce fontannę, natomiast Poznańska Palmiarnia otrzymała znacznie powiększony budynek, dzięki czemu jeszcze bardziej zyskała na atrakcyjności i stała się jednym z największych tego typu obiektów w Europie. Kolejną atrakcją był lunapark, dla którego Po-znaniacy wymyślili, stosowaną do dziś, nazwę - Wesołe Miasteczko. Wzorowane na najlepszych parkach roz-rywki w Europie z najdłuższą kolejką górską, przenośną zjeżdżalnią, wioską murzyńską oraz dla panów… pierw-szym polskim peep-show :).

PeWuKa stawiała na sport i wychowanie fizyczne. W związku z wystawą zbudowano stadion na 50 tysięcy osób (dziś już marniejący) nazwany później imieniem E. Szyca – założyciela Warty Poznań. Rozegrano kilka ciekawych spotkań sparingowych w piłce nożnej. Jedno było szczególnie istotne. Do Poznania na mecz z Wartą, wówczas jedną z najlepszych drużyn w kraju, zresztą Mi-strza Polski z 1929 roku, przyjechał Philips z Eindhoven – Mistrz Holandii (obecnie PSV). Spotkanie o tyle istotne, że przeprowadzono z niego pierwszą w Polsce bezpo-średnią relację radiową z meczu piłkarskiego.

Poznań stał się najmodniejszym miastem w Polsce. PeWuKa była wielkim wydarzeniem z punktu widzenia organizatorskiego jak i marketingowego, porówny-

walne jedynie z dzisiejszymi EXPO. Częścią ceremonii otwarcia wystawy przez prezydenta Mościckiego było wysłanie gołębia pocztowego z hasłem „Niechaj w świat leci wieść, że wolna Polska rozwija się i tworzy”. Przez 138 dni PeWuKi stolicę Wielkopolski odwiedziło 4,5 mln osób! W 112 obiektach zaprezentowało się 1427 wy-stawców takich jak np. Goplana, zgrupowanych w pa-wilonach tematycznych. Szczególnie wyróżniał się pa-wilon przemysłu wódczanego z oryginalnym kształtem i 3 wieżyczkami.

Okres międzywojenny to rozkwit Targów Poznańskich, które stały się 4 najważniejszym organizatorem wyda-rzeń handlowych w Europie. Mimo kryzysu gospodar-czego z roku 1929, impreza nie odbyła się tylko raz ze względu na Powszechną Wystawę Krajową. II wojna światowa przyniosła prawie całkowite zniszczenie te-renów targowych (ok. 85%), głównie spowodowane alianckimi nalotami na ulokowaną tam przez Niem-ców fabrykę samolotów Focke Wulf. Jednak pierwsza międzynarodowa impreza odbyła się już w 1947 roku, a targi były systematycznie modernizowane. W 1955 roku przebudowano Wieżę Górnośląską, stawiając na jej fundamentach obecny symbol MTP – ażurową Iglicę.

Obecnie Międzynarodowe Targi Poznańskie są najważ-niejszym ośrodkiem tego typu w Polsce z blisko 50% udziałem oraz drugim co do wielkości organizatorem imprez targowych w Europie Środkowo-Wschodniej. Poznań jest jedynym polskim miastem zakwalifikowa-nym do światowego rankingu miast targowych AUMA, plasując się na 33 miejscu. MTP każdego roku organi-zuje 80 imprez targowych i jeszcze więcej konferencji. Stworzono tak rozpoznawalne w świecie handlu marki

www.zebyswiedzial.pl maj - czerwiec 2010

19poznaj poznań

jak Polagra, Drema, Budma czy Taropak. Od jakiegoś cza-su mówi się o prywatyzacji MTP, jako że 60% udziałów należy do Skarbu Państwa. Dopuścić do tego nie chcą władze Poznania z obawy, że Targi mogą podzielić los Budapesztańskiego Hungexpo zamienionego na osie-dle mieszkaniowe. Czas pokaże czy prezydent Grobelny będzie godnym następcą „ojca miasta i targów” – Cyryla Ratajskiego.

Tymczasem, można powiedzieć, że tak jak Wielka Wy-stawa w 1851 roku dała Londynowi Crystal Palace, Wystawa w Paryżu wieżę Eiffla, nam PeWuKa dała Targi, z których również możemy być dumni do dzisiaj i miej-my nadzieję, że będziemy się z nich cieszyć jeszcze przez długi czas.

Kamil Dondajewski

Konkurs dla studentów WSB

Wygraj laptopa oraz inne ciekawe nagrody!

By wziąć udział w konkursie, przygotuj projekt wprowadzenia na polski rynek zupełnie nowego produktu.

Warunkiem dopuszczenia projektu do konkursu jest brak wprowadzanego produktu w obecnej ofercie rynkowej. Masz pełną dowolność jego wyboru. Wykorzystaj swoją wie-dzę i wyobraźnię.

Konkurs trwa od 10 maja 2010 r. do 31 maja 2010 r. Każdy z uczestników zobowiązany jest do zgłoszenia zamiaru udziału w konkursie do dnia 24 maja godz. 15.00. poprzez kontakt mailowy z Birem Karier - [email protected]

Ogłoszenie wyników Konkursu nastąpi w dniu 21 czerwca 2010 roku na stronie www.przedsiebiorczy.wsb.pl.

www.zebyswiedzial.pl

20kulturalnie

Wyjątkowym miejscem, w którym kultura przemawia w wielu językach i odsłonach, jest studyjne kino Muza. Ukrywa się wgłębi kamienicy przed zgiełkiem na ul. Św. Marcin. Nawiązując do nazwy, jest to swoista scena wielu mi-tycznych Muz. Rozkoszując się niszą wśród zabieganego świata, można pozwolić sobie na delektowanie smako-we, filmowe oraz bookcrosing`owe. Jeśli ktoś szuka re-pertuaru filmowego, który zaskakuje, zmusza do myśle-nia lub zabiera w irracjonalną podróż (jaką na co dzień, często jest nasze życie), powinien znaleźć coś dla siebie. Komercyjne przejawy ujrzymy tu tylko, jeśli znajdą się w nich uznane perełki. Mam dosyć stabilne wyobrażenie o tej przestrzeni, może dlatego że właśnie tam miałam sposobność oglądać „Hanami - Kwiat wiśni”, reż. Doris Dörrie, tu zaczęła się moja przygoda z Emirem Kusturicą

od filmu „Czarny kot, biały kot”, a wakacyjny wieczór umi-lał „Berlin Calling”, reż. Hannes Stöhr. Specyficzne tytuły, etapami pozwalają poznawać spektrum reżyserskich in-wencji z najbardziej odległych kultur tego świata. Pozytywna jest również wyrozumiałość dla studenckich kieszeni, gdzie w czwartki już za 5 zł można trafić na wspaniałe projekcje kinowe. Odkrywanie tamtejszych klimatów, potrafi inspirować.

Kasia Szwarc

Najważniejsze jednak, by zmieniła każdego z nas z osob-na. By sprawiła, że każdy z nas w tym pędzie życia zatrzy-ma się na chwilę i zrozumie, co tak naprawdę jest ważne. Nie są to pieniądze, stanowisko… bo może zdarzyć się coś, co sprawi, że stracimy je w jednej chwili. Z pewno-ścią jest to mniej bolesne niż strata bliskiej osoby.Znany tekst ojca Twardowskiego: „śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”, nabiera olbrzymiego zna-czenia w obliczu tragedii z 10 kwietnia. Wszystko to po-kazuje, iż nie warto odkładać ważnych planów, rzeczy, słów, bo nie wiadomo czy „później” nadejdzie.

Tak wielu z nas nie mówi drugiej osobie o tym, co czu-je, przekładając to na „kiedy indziej”. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że możemy już nie mieć takiej szansy, że ta osoba pozostanie w niewiedzy na zawsze i że słowa które w sobie chowamy mogą wiele zmienić. Że może nas lub tej osoby po prostu zabraknąć.Dlatego jeśli macie taką potrzebę zadzwońcie, napiszcie, czy po prostu powiedzcie rodzicom, dziadkom, drugiej połówce, czy każdemu kto jest dla was ważny, że bardzo go kochacie... Bo nie wiadomo, co przyniesie jutro.

Tragedia jaka wydarzyła się 10.04.2010r. na zawsze zostanie w naszej pamięci, naszej historii i na zawsze zmieni nas - Polaków.

słowa

skupisko muz…

www.zebyswiedzial.pl maj - czerwiec 2010

21

Wczesnym rankiem 5 maja do jednego z poznańskich hoteli zaczęli zjawiać się pierwsi uczestnicy Ogólno-polskiego Konkursu INGESRO. Przybywali z wszystkich rejonów Polski nawet tych najdalszych jak studenci z Rzeszowa, Lublina czy Trójmiasta. W sumie z uczelni poza poznańskimi przybyło do deszczowego Poznania 9 drużyn, spośród 24 które wzięły udział w konkursie. Po krótkim przywitaniu gości w hotelu Gromada i przedstawieniu harmonogramu najbliższych trzech dni, uczestnicy przystąpili do rozwiązywania testu jed-nokrotnego wyboru, składającego się ze 100 pytań z kilkunastu dziedzin między innymi z podatków, prawa dewizowego, marketingu, rachunkowości zarządczej czy rynku finansowego. W tym roku padł niewątpli-

co cię działo

wy rekord w liczbie uzyskanych punktów z testu, któ-ry zdobyła Monika Banaszewska z UEP i wyniósł on 163 punkty na 200 możliwych do zdobycia, należy w tym miejscu podkreślić, że za błędne odpowiedzi zawodni-cy otrzymywali punkty ujemne. Po ponad godzinnym rozwiązywaniu testu uczestnicy udali się na obiad ser-wowany w restauracji SPHINX. Kolejnym punktem dnia była wycieczka do Browarów Kompanii Piwowarskiej, która jak się okazało była dużą atrakcją dla uczestników spoza Poznania. Wieczorem miało odbyć się spotkanie integracyjne w jednym z poznańskich pubów jednak, jako organizatorzy nie przewidzieliśmy faktu, że uczest-nicy mogą być zmęczeni po całym dniu wrażeń. Dlatego też integrowaliśmy się z uczestnikami w ich pokojach hotelowych.

„Po raz pierwszy, po raz piąty”- zakończone INGRESO 2010

Stało się! Po raz piąty i po raz pierwszy ogólnopolski Konkurs Wiedzy Ekonomicznej Ingreso 2010 przeszedł do historii WSB w Poznaniu, jednak przede wszystkim zapisał się na stronach historii SKRiF ANALITIX.

Drugiego dnia konkursu z budynków WSB przenieśliśmy się do hotelu Mercure gdzie czekał na nas organizator merytoryczny konkursu PricewaterhouseCoopers z jesz-cze ciepłym, wydrukowanym dla uczestników casem. Z relacji uczestników wynikało, że case nie należał do najłatwiejszych. Późnym popołudniem w auli CP zebra-ło się szacowne jury konkursu w składzie dr hab. Ryszard Sowiński, dr Roman Łosiński, dr Maria Golec oraz prorek-tor WSB dr Piotr Dawidziak. Spośród wszystkich drużyn do finału przeszło pięć z najwyższą liczbą punktów sku-mulowanych z rozwiązanego testu oraz casu. Rozgrywka finałowa polegała na grze w pokera. Uczest-nicy licytowali pytania, z których chcieli odpowiadać.

Najlepszymi ekonomistami zostali studenci pobliskiego Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu w składzie: Wojciech Misztak oraz Leszek Bogucki, drugie miejsce zajęli studenci z Uniwersytetu Ekonomicznego w Kra-kowie składzie: Krzysztof Bartoszcze i Michał Londzin, najniższe miejsce na podium zajęła drużyna z Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu w składzie: Adrianna Nawrocka i Anna Górna. Zwycięzcą składamy raz jesz-cze gratulacje i zapraszamy na przyszłoroczną edycję konkursu INGRESO 2011!

zocha_

22

Uczestnicy zmagali się z trzema, półgodzinnymi etapa-mi, których każdy dotyczył innej dziedziny. Pierwszą – marketingową część zwyciężył Szymon Torba. Drugą z obszarów związanych z dziennikarstwem Olga Płó-ciniczak. Natomiast w trzecim etapie z dziedziny pu-blic relations wygrała Julia Jabłońska. Po zsumowaniu

co cię działo

punktów, które uczestnicy otrzymali w poszczególnych etapach, konkurs zwyciężył Szymon Torba. Wszyscy laureaci otrzymali atrakcyjne nagrody.

Serdecznie gratulujemy i życzymy powodzenia w przy-szłym roku!

ŻEP rozstrzygnięty

Dnia 11 maja 2010 r. odbył się pierwszy w Wyższej Szkole Bankowej konkurs marketingowo-dziennikarsko-PRowy. Intrygująca nazwa konkursu – ŻEP, pochodzi od pierwszych liter nazw organizatorów: Żebyś Wiedział, Eventus, Pirrania.

maj - czerwiec 2010

23humor

alkoholowe definicje

Piwo, browar, bronek, bronx, browiec, pipicho – naj-ważniejszy posiłek w ciągu dnia, napój z gatunku ślino- i moczopędnych. Najlepiej rozwijają się w temperatu-rze poniżej zera. Piwo w Polsce można kupić w prawie każdym sklepie spożywczym, monopolowym, a nawet w niektórych kioskach. Jedyny i ulubiony napój dresów. Ludzie zaczynają go pić już w wieku 12 lat. Fama głosi, że jest lepsze od kobiety.Wiele osób uważa, że jest to napój bogów. Istnieje teoria mówiąca, że Bachus vel Dionizos był bogiem od piwa, a nie od, tfu, wina.

Tanie wino, Châteaux de Yabeaulle, Wino marki Wino – napój orzeźwiający spożywany w Polsce, produkowany ze świeżo wytłoczonych owoców sadowych lub leśnych. Jeden z najpopularniejszych afrodyzjaków. Im starszy, tym gorszy. Najlepszy dwa dni od daty produkcji.

Konsekwencje spożywaniaSpożywanie alkoholu powoduje różne efekty, najczę-ściej dziwne. W stanie upojenia alkoholem zostało wy-myślone perpetuum mobile; wielu ludzi lubi w tym sta-nie grać w gry towarzyskie, takie jak twister. Spożywanie alkoholu w towarzystwie mieszanym staje się niejedno-krotnie natchnieniem do tworzenia nowych alko-przy-słów. A jak wiadomo – przysłowia są mądrością naro-du. Ponadto picie wina może spowodować przemianę w winołaka.

Słowne potyczki, czyli wystarczy wyjść na ulicę, bądź włączyć telewizor i wytężyć słuch:

„Dobry skok, świetny skok- tylko trochę za krótki i źle ułożone narty w powietrzu.”„On ma imię o imieniu Filip.”„Mamy pewność, że jest to pewne. Dzięki temu może-my być pewni.”

Rozmowa usłyszana w sklepie:Sprzedawca: Te są takie, takie…Klient: Takie jak te? (pokazuje)Sprzedawca: Nie, takie jak tamte. A tamte są takie jak te.

„Ale trafiłeś - jak ślepy na karaoke.”„Optymista to jest taka osoba, która patrzy na świat optymistycznie.”„On do mnie wczoraj dzwonił 4 razy dziennie.”„Masz rację tudzież się mylisz aczkolwiek nie tak do końca.”

Rozmowa:- Co było dla Was najtrudniejsze w tej wędrówce?Mój znajomy: No najtrudniejsze to były te wszystkie trudności…

Usłyszała i zapisała: Ania Kowalewska

www.zebyswiedzial.pl

24gotuj z majchrzakiem

Witam, dzisiaj polecam łatwiutki przepis, ale na nie jeden melanż wręcz perfekcyjny.

Przepis na pastę jajeczną z awokado.

Składniki:Dwa dojrzałe awokado (muszą być miękkie, jeżeli takich nie znajdziecie kupcie dwa dni wcześniej twardsze i

połóżcie je w ciepłym miejscu).4-5 jajek (zależy od wielkości).

Majonez - można zmieszać pół na pół z kefirem lub jogurtem.Sól i pieprz

Tacka cykorii

Sposób przygotowania:Jajka gotujecie na twardo, po czym chłodzicie, obieracie i rozgniatacie widelcem w misce. Dojrzałe awokado obie-racie i wyjmujecie pestkę, po czym także rozgniatacie i mieszacie z jajkami. Następnym krokiem jest dodanie majo-nezu (jeżeli chcecie aby potrawa była w wersji light możecie wymieszać trochę majonezu z jogurtem lub kefirem). Nie daje proporcji majonezu, bo zależy to od wielkości jajek i awokado. Całość ma mieć konsystencje umożliwiającą nałożenie łyżeczką pasty na liście cykorii. Doprawcie do smaku solą i pieprzem, ale uważajcie, żeby nie przesadzić - osobiście zawsze doprawiam lekko i kładę na stole także przyprawy, by każdy mógł sam odpowiednio do swoich preferencji doprawić. Obieracie cykorie (nie zapomnijcie jej umyć), a raczej odrywacie poszczególne liście. Pastę podajcie w niezbyt głębokiej misce, lub większym głębokim talerzu z powkładanymi w około liśćmi cykorii. Przepis nie jest czasochłonny, spokojnie w 15 minut można go przygotować. Smak jest bardzo neutralny, więc na-daje się na przyjęcia, melanże i inne. Idealne jako przystawka na zimno. Wszystkim, życzę smacznego!

sudoku

www.zebyswiedzial.pl maj - czerwiec 2010

25sport / wywiad

O tym, że Rektor Wyższej Szkoły Bankowej w Pozna-niu biega wiemy chyba wszyscy, ale mało kto słyszał, że mamy na uczelni jeszcze innych fanów tego sportu. Otóż, dr Magdalena Szyszko biega w maratonach!

Na prośbę redakcji dr Szyszko zgodziła się odpowiedzieć na kilka pytań.

Żebyś Wiedział: Od jak dawna Pani biega? Dr Magdalena Szyszko: 16 stycznia 2009 r. odbyłam pierwszy, nazwijmy to, trening. Na bieżni. Trwał 20 mi-nut. Przekonałam się, że: a - potrafię nie tylko chodzić, ale i biec; b - jest to bardzo trudne i wyczerpujące za-jęcie.

ŻW: Dlaczego zdecydowała się Pani wziąć udział w mara-tonie? M.Sz.: Zawsze uważałam, że przebiec maraton, to na-prawdę COŚ. Myśl o tym towarzyszyła mi przed moją pierwszą próbą biegową. Weszłam na tę bieżnię właśnie z nadzieją, że kiedyś przebiegnę 42,195 km. Na szczęście robiłam szybkie postępy. Po dwóch tygodniach prze-biegłam 10 km, a po kolejnych trzech już 20 - ciągle na bieżni. Nie zdecydowałam się jednak na start w 2 Półma-ratonie Poznańskim. Zawody odbywały się pod koniec marca 2009 roku. Stchórzyłam i żałowałam. I właśnie wtedy postanowiłam, że maraton przebiegnę nie kiedyś w przyszłości, ale że będzie to 10 Maraton Poznański w październiku 2009 r.

ŻW: Jak wyglądały Pani przygotowania?M.Sz.: Jak każdego naukowca:). Zaczęłam od teorii - ku-piłam książki i poszukałam w Internecie wszelkich infor-macji na temat jak przebiec i nie skończyć jak pierwszy maratończyk. Zrezygnowałam też z trampek na rzecz profesjonalnych butów i wyszłam do parku. Potem bie-gałam. Niestety, obowiązki rodzinne - jestem mamą małej dziewczynki - a po części i zawodowe, nie pozwalają mi na regularne treningi według przepisów zawodowców. Po prostu nie wiem, czy w poniedziałek będę mogła pozwolić sobie na przewidzianą w planie piętnastokilo-metrową przebieżkę, czy akurat będę wycierała zakata-rzony nos? Dlatego nie przywiązuję się do żadnych pla-nów treningowych, po prostu biegam, kiedy mogę i ile mogę, dokładnie dobierając wyłącznie porę i kilometraż

maratończyk na uczelni

długich wybiegań, które są chyba najważniejszą częścią przygotowania do maratonu. Dwa tygodnie przed za-wodami zmniejszam kilometraż i zmieniam dietę.

ŻW: Jaki miała Pani czas? Jeśli to nie tajemnica… M.Sz.: Oczywiście, że to nie tajemnica. Na szczęście maniaków amatorów jest więcej i biegi maratońskie w Polsce są coraz bardziej popularne. Mają również stro-ny internetowe, m.in. z wynikami. 10 Maraton Poznański skończyłam z czasem 4:54. Bardzo dumna z siebie - wy-pełniłam założenie przedstartowe, by zmieścić się poni-żej 5 godzin:) Najważniejsze jest jednak to, że biegłam cały czas, choćby truchtem. Po 30 kilometrze wiele osób maszeruje do mety. Od 35 kilometra wyprzedzałam pra-wie wszystkich. Euforia! 9 Cracovia Maraton w kwietniu tego roku przebiegłam już w 4:44. Nie powiem, jakie "życiówki" mnie interesują. Nie będę zapeszać.

ŻW: Czy planuje Pani kolejne starty? M.Sz.: Na pewno 11 Maraton Poznański, może już w czerwcu 2 Maraton Metropolii na trasie Toruń-Byd-goszcz. Dopiero się rozkręcam!

ŻW: W takim razie życzymy powodzenia i trzymamy kciuki za przyszłe sukcesy.

Wywiad przeprowadziła Kasia Dolata

www.zebyswiedzial.pl

26sport

Przeprowadźmy krótką analizę. Kolejorz z 6 ostatnich spotkań wygrał 4. W tym jeden bardzo, ale to bardzo ważny – z Legią 1:0. Grał lepiej niż ze Śląskiem i gorzej niż z Lechią, ale wygrywał. Teraz Lech ma przewagę nad Ruchem i Legią odpowiednio 3 i 5 punktów, ale wciąż traci do Wisły jeden jedyny punkcik. Dlaczego tak? Cóż, zdarzyły się dwa remisy. Jeden właśnie z Białą Gwiazdą w najnudniejszym meczu w sezonie 0:0. Dru-gi, o który się bałem już w momencie jego „popełnienia” w Wodzisławiu, czy aby to nie są te punkty…

Pamiętać na pewno będziemy to, że Wiśle pomagało wszystko – sędziowie – 2 bramki ze spalonego z Piastem, i przeciwnicy – bramka samobójcza Przyrowskiego (Po-lonia Warszawa) przy stanie 0:0 w doliczonym czasie gry – komentatorzy wówczas mówili: „ja muszę chyba prze-trzeć oczy, coś niemożliwego, co tam się stało…”. Ale się stało. Na 3 spotkania do końca mamy punkt straty. Wisła mecz z Legią, a Lech z Ruchem. Chciałbym wiedzieć jak to się skończy.

Co słychać w Ogródku? O ile Lech miał realną szansę na Mistrzostwo, o tyle Warta nadzieję na awans raczej

pogrzebała. Chociaż nigdy nie wiadomo. Na tę chwilę 6 punktów straty do drugiej Sandecji. Widzewa nie bio-rę pod uwagę, gdyż jest już praktycznie w ekstraklasie. W Nowym Sączu był remis, co jak na dyspozycję Zielo-nych było raczej sukcesem. 3 punkty doliczono Warcie za zwycięstwo nad Flotą Świnoujście, mimo słabej gry. Dla odmiany dobra gra nie wystarczyła w meczu na własnym boisku z GKP Gorzów Wielkopolski, gdzie go-spodarze polegli 2:3 tracąc bramkę w 90 minucie. Pre-zentem od TVP na święta Wielkanocne była transmisja z meczu Warty z GKS Katowice, jednak Zieloni Poznania-kom powodów do radości nie dali, przegrywając 2:0.

Przed Wartą Poznań jeszcze sporo spotkań, nawet po zamknięciu numeru nie będzie pewne czy uda się wy-walczyć awans. Pozostaje jak zwykle mieć nadzieję, cho-ciaż powoli dochodzę do wniosku, że może lepiej jakby jeszcze do Ekstraklasy nie wchodzili, gdyż kolokwialnie mówiąc - „nie ma z czym”. Skoro największą gwiazdą jest obecnie 38-letni Piotr Reiss.

Kamil Dondajewski

mamy mistrza?Tylko takie pytanie nasuwa mi się na myśl, w momencie w którym piszę ten artykuł. Żebyś Wiedział zostanie(ło) wydane już po ostatnim meczu Lecha, a w chwili obecnej do końca sezonu jeszcze trzy emocjonujące mecze. Tymczasem 15 maja wszystko będzie (jest) jasne.

azs