4
Tomasz Zaborowski Nasza drużyna na NAIFC W grudniu 2006 roku za sprawą Jacka Gawlińskiego i Zbyszka Wójcika mieliśmy okazję emocjonować się ich udziałem w mi- strzostwach USA w wędkarstwie podlodowym czyli, North American Ice Fishing Champion- ship. Ich doskonałe 9 miejsce (na 150 drużyn!) było naprawdę wielkim sukcesem nie tylko ich osobistym, ale również naszym – polskim. Po raz pierwszy bowiem w historii, polska druży- na wystartowała w tych mistrzostwach od razu pokazując gospodarzom, że nie zawsze ste- reotyp odpowiada rzeczywistości. Ich sukces wyraźnie obudził zaintereso- wanie wędkarstwem podlodowym wśród na- szych rodaków, które zbiegło się z od dawna zapowiadanym i obiecywanym przez Gre- ga Wilczyńskiego seminarium na ten te- mat. Pierwotnie miało się ono odbyć w jed- nym ze sklepów wędkarskich, ale dzięki po- mocy i inicjatywie Wiceprezesa Polish Fi- shing & Hunting Club – Bogdana Olejni- czaka seminarium to zostało zorganizowane w dużej sali budynku Związku Narodowego Polskiego, która zapewniła, że prezentacja Grega The Prowlera Wilczyńskiego wypa- dła naprawdę profesjonalnie. W tym miej- scu chcieliśmy podziękować panu prezesowi Frankowi Spule za nieodpłatne udostępnie- nie do tego celu doskonale wyposażonej sali konferencyjnej. Panu Olejniczakowi należą się sło- wa uznania, ponieważ to dzięki jego stara- niom na seminarium Grega przyszło prawie 100 osób. Kiedy rozmawiałem z nim jeszcze przed imprezą, Bogdan powiedział mi, że polscy wędkarze nie tylko potrzebują edu- kacji – ale, że oni jej wręcz szukają, a barierą jest język, kultura i przywiezione z Polski na- wyki wędkarskie. Powiedział, że robi to po- nieważ pamięta jak trudne były jego począt- ki w Ameryce. Taki jest Bogdan Olejniczak – działacz społeczny od lat znany z tego, że gdy widzi, że jest coś do zrobienia– bierze się do roboty. Seminarium i warsztaty Tydzień później seminarium Grega mia- ło swoją kontynuację na lodzie. Po telefo- nach uczestników stało się jasne, że wszyscy to, o czym słyszeli na sali chcą zobaczyć „w praniu”, czyli na lodzie. Zorganizowaliśmy więc warsztaty pod- lodowe, po których odbyły się szybkie za- wody wędkarskie. Na warsztatach tych Ja- cek, Zbyszek i Greg pokazywali jak pra- cuje sprzęt, jak należy prezentować przy- nętę i oczywiście odpowiadali na mnóstwo pytań. Od samego początku tych warsztatów za- uważyliśmy, że wielu uczestników zdążyło się Na najważniejszych zawodach sezonu podlodowego Ameryki Północnej (NAIFC) nie za- brakło polskiej drużyny w osobach Jacka Gawlińskiego i Zbyszka Wójcika. Od lewej: Ja- cek Gawliński, Mike McNet, Tony Boshold i Zbyszek Wójcik Zimą nie było nudno Zaczyna się wiosna, wszyscy wędkarze żyją już se- zonem regularnym, ale myślę, że to co się dzia- ło tej zimy długo pozostanie w pamięci naszych czytelników i słuchaczy radiowych. Tegorocz- na zima była dla wędkarzy naprawdę obfita w wydarzenia ważne, ciekawe i pouczające. Uczestnikami tych wydarzeń była spora grupa czytelników „Zewu Natury” oraz słuchaczy au- dycji „Wieści z lasu i nie tylko” na antenie Pol- skiego Radia 1030 AM, zaś głównymi aktorami byli.... ale po kolei. 24 WĘDKARSTWO

Zimą nie było nudno - ZewNatury.comzewnatury.com/texts/archiwum/zima_kwiecien_maj_2007.pdfna mieszanki: konopie, pszenica, proso, ku-kurydza (rozdrobniona, a nie w ziarnach), len,

Embed Size (px)

Citation preview

Tomasz Zaborowski

Nasza drużyna na NAIFCW grudniu 2006 roku za sprawą Jacka

Gawlińskiego i Zbyszka Wójcika mieliśmy okazję emocjonować się ich udziałem w mi-strzostwach USA w wędkarstwie podlodowym czyli, North American Ice Fishing Champion-ship. Ich doskonałe 9 miejsce (na 150 drużyn!) było naprawdę wielkim sukcesem nie tylko ich osobistym, ale również naszym – polskim. Po raz pierwszy bowiem w historii, polska druży-na wystartowała w tych mistrzostwach od razu

pokazując gospodarzom, że nie zawsze ste-reotyp odpowiada rzeczywistości.

Ich sukces wyraźnie obudził zaintereso-wanie wędkarstwem podlodowym wśród na-szych rodaków, które zbiegło się z od dawna zapowiadanym i obiecywanym przez Gre-ga Wilczyńskiego seminarium na ten te-mat. Pierwotnie miało się ono odbyć w jed-nym ze sklepów wędkarskich, ale dzięki po-mocy i inicjatywie Wiceprezesa Polish Fi-shing & Hunting Club – Bogdana Olejni-czaka seminarium to zostało zorganizowane w dużej sali budynku Związku Narodowego Polskiego, która zapewniła, że prezentacja

Grega The Prowlera Wilczyńskiego wypa-dła naprawdę profesjonalnie. W tym miej-scu chcieliśmy podziękować panu prezesowi Frankowi Spule za nieodpłatne udostępnie-nie do tego celu doskonale wyposażonej sali konferencyjnej.

Panu Olejniczakowi należą się sło-wa uznania, ponieważ to dzięki jego stara-niom na seminarium Grega przyszło prawie 100 osób. Kiedy rozmawiałem z nim jeszcze przed imprezą, Bogdan powiedział mi, że polscy wędkarze nie tylko potrzebują edu-kacji – ale, że oni jej wręcz szukają, a barierą jest język, kultura i przywiezione z Polski na-wyki wędkarskie. Powiedział, że robi to po-nieważ pamięta jak trudne były jego począt-ki w Ameryce. Taki jest Bogdan Olejniczak – działacz społeczny od lat znany z tego, że gdy widzi, że jest coś do zrobienia– bierze się do roboty.

Seminarium i warsztatyTydzień później seminarium Grega mia-

ło swoją kontynuację na lodzie. Po telefo-nach uczestników stało się jasne, że wszyscy to, o czym słyszeli na sali chcą zobaczyć „w praniu”, czyli na lodzie.

Zorganizowaliśmy więc warsztaty pod-lodowe, po których odbyły się szybkie za-wody wędkarskie. Na warsztatach tych Ja-cek, Zbyszek i Greg pokazywali jak pra-cuje sprzęt, jak należy prezentować przy-nętę i oczywiście odpowiadali na mnóstwo pytań.

Od samego początku tych warsztatów za-uważyliśmy, że wielu uczestników zdążyło się

Na najważniejszych zawodach sezonu podlodowego Ameryki Północnej (NAIFC) nie za-brakło polskiej drużyny w osobach Jacka Gawlińskiego i Zbyszka Wójcika. Od lewej: Ja-cek Gawliński, Mike McNet, Tony Boshold i Zbyszek Wójcik

Zimą nie było nudnoZaczyna się wiosna, wszyscy wędkarze żyją już se-zonem regularnym, ale myślę, że to co się dzia-ło tej zimy długo pozostanie w pamięci naszych czytelników i słuchaczy radiowych. Tegorocz-na zima była dla wędkarzy naprawdę obfita w wydarzenia ważne, ciekawe i pouczające. Uczestnikami tych wydarzeń była spora grupa czytelników „Zewu Natury” oraz słuchaczy au-dycji „Wieści z lasu i nie tylko” na antenie Pol-skiego Radia 1030 AM, zaś głównymi aktorami byli.... ale po kolei.

24

WĘDKARSTWO

zaopatrzyć w niektóre akcesoria, o których mówił Greg na seminarium. Aż miło było patrzeć gdy widziało się wędkarzy w nowych ubraniach gortexowych, z nowymi świdra-mi i wędkami „Legend”. Dotarło do nas, że nasi rodacy nie używają takiego sprzętu jak amerykanie nie dlatego, że go nie doceniają, ale dlatego, że go po prostu nie znają. Cieszy fakt, że Polacy chcą się zaadaptować do ame-rykańskich warunków, że są coraz bardziej świadomi tego, że to jak nas widzą nie zależy od innych, tylko od nas samych. Wszyscy je-steśmy tu w Ameryce ambasodorami Polski i im lepsze wrażenie będziemy wywierać, tym bardziej będą nas szanowali. Mam nadzieję, że świadomość tej odpowiedzialności staje się wreszcie wśród nas czymś powszechnym.

Zawody które odbyły się bezpośrednio po warsztatach pokazały, że jest grupa węd-karzy prezentujących bardzo wysoki poziom umiejętności. Pomimo bardzo krótkiego czasu na łowienie trzech zawodników złowi-ło wiecej ryb niż wynosił limit, co pozwoliło im na selekcję złowionych sztuk.

Dobry wynik na Trap AttackNa owoce tych imprez nie trzeba było

długo czekać. Kilka tygodni później pan Marian Cholewa – notabene jak do tej pory

najbardziej utytułowany uczestnik naszych zawodów – wraz ze swoim partnerem wzię-li udział w zawodach z serii Trap Attack, które są zarazem eliminacjami do NAIFC (North American Ice Fishing Champion-ship) i zakwalifikowali się do Mistrzostw Ameryki, które odbędą się w grudniu 2007 roku.

Dobrą nowiną, która przypieczętowa-ła pasmo dobrych wydarzeń tej zimy, była informacja, że w tych mistrzostwach Pol-

skę będą reprezentować już 2 zespoły – czy-li Jacek Gawliński ze Zbyszkiem Wójcikiem oraz Marian Cholewa z Tadeuszem Krze-mińskim. Życzymy im wielkiego sukcesu i mam nadzieję, że sprawią nam jeszcze nie-jedną miłą niespodziankę.

Na zakończenie chcielibyśmy przeprosić naszych czytelników za brak zdjęć i wyników z zawodów. Gdzieś nam się one zawieruszy-ły i przepadły.

Seminaria prowadzone przez Grzegorza Wilczyńskiego zawsze gromadzą tłumy. Nie inaczej było podczas ostatnich warsz-tatów w budynku Związku Narodowego Pol-skiego, gdzie na spotkanie z nim przybyło prawie 100 osób. Tutaj na zdjęciu z Barrym Luopą – kapitanem reprezentacji Kanady – podczas Icefishing Show w Minnesocie

Marian Cholewa (na zdjęciu) i Tadeusz Krzemiński to drugi polski zespół, który wystartuje w Mistrzostwach Ameryki w grudniu 2007 roku

25

WĘDKARSTWO

„Hu-hu-ha, hu-hu-ha nasza zima zła, my się zimy nie boimy i na ryby wciąż jeździmy” – można by zaśpie-wać, wszak to liga zimowa. Nie-mniej jednak okrutna „Pani Mróz” w tym roku pokonała karpiarzy. Ma-jąc przykre doświadczenia z zeszło-rocznych zawodów z okazji amery-kańskiego Dnia Prezydenta, które odbywały się w podobnych warun-kach pogodowych, to jest w tem-peraturze poniżej 0° F, postanowi-liśmy odwołać jedną sesję ligi.

Magdalena LudwinskaErnest Kolodziejczyk

Nie sztuką jest zaliczyć kolejną nie-dzielę nad wodą, nawet w takim mrozie, dla samego faktu odby-

cia się spotkania. Na czym przede wszyst-kim nam zależy, to na dobrym karpiowa-niu i fajnym spędzeniu niedzielnego cza-su, co w takiej temperaturze, z zamarzają-cymi przelotkami, skrzypiącymi kołowrot-kami, trzaskającymi na mrozie plastikowy-mi elementami np. przy podbierakach, ły-chach zanętowych, niestety nie jest moż-liwe. Powyższe doświadczenia przesądziły o przeniesieniu pierwszego spotkania lu-

towego na którąś cieplejszą niedzielę mar-cową.

Co nowego w tabeli po sześciu spo-tkaniach? Prawdę mówiąc niewiele do przodu, znowu podobna sytuacja, 6 kar-pi co prawda zostało złapanych, jednak-że zaledwie jeden okazał się ważyć powy-żej 10 funtów. Ten 13lb 6oz karpik dał się ujarzmić Maćkowi, który od kilku spotkań przoduje w lidze, mając na swym koncie nie tylko najwięcej złapanych ryb, ale tak-że największa rybę zawodów. Tak trzymać Maciek!

Krótkie podsumowanie dotychczaso-wych wyników:

1. Maciek – 96 lb 4 oz – 7 karpi oraz naj-większa ryba – 19 lb 12oz

2. Ernest – 78 lb 8 oz – 6 karpi3. Michał – 37 lb 7 oz – 3 karpie4. Tomek – 15lb 2 oz – 1 karp5. Krzysztof – 12 lb 2 oz – 1 karpPozostali uczestnicy, jak dotąd nie mogą

się pochwalić żadnymi karpikami na koncie, dlatego też specjalny doping i mocne trzy-manie kciuków należą się im w szczególno-ści. Pokażcie chłopaki na co Was stać!

Dobra wiadomość – mamy nowego sponsora, angielski producent sprzętu węd-karskiego PARTRIDGE OF REDDITCH dołączył do grona sponsorów, ofiarowując dla zwycięzców słynne haczyki karpiowe.

Mamy również sponsora Pucharu Zwy-cięzcy za największą rybę i największą wagę złowionych karpi ogółem, jest nim amery-kańska firma Highcliffe Clothiers Ltd z Wa-shington DC (www.highcliffeclothiers.com), która to stała się posiadaczem zestawu blu-za + czapeczka z logo ligi. Zdjęcia pucha-rów wkrótce.

Przynęty i zanęty dla karpiarzy są niejed-nokrotnie tym, co decyduje o sukcesie lub porażce, zwłaszcza w okresie zimowym, kie-dy to wiadomo ryba żeruje inaczej. Nasuwa się tutaj pytanie czy sposób europejski, czyli tak zwany „Back to nature” – powrót do na-tury na zimę będzie zdawał egzamin na ame-rykańskich łowiskach. Wszakże wielokrot-nie mogliśmy się przekonywać o tym, że sta-re, dobre metody z Polski po prostu tutaj nie sprawdzają się. Chociażby opinia, że karpie wolą płytkie wody, że wychodzą na wypłyce-nia w poszukiwaniu pokarmu, w tutejszych zbiornikach nie potwierdza się i częstokroć łowiska głębsze w danym zbiorniku przyno-szą lepsze rezultaty niż płytsze. A kto by po-myślał w Polsce, że karpie można łapać np. na 10 m głębokości lub jeszcze głębiej. Tak więc musimy się przyzwyczaić, że nie wszystko co zdawało egzamin na starym lądzie będzie do-bre tutaj i po prostu się przystosować.

Ale wróćmy do zanęt, powrót do natu-ry, czyli stosowanie przede wszystkim w za-nętach dobrodziejstw natury. Bogate w ziar-na mieszanki: konopie, pszenica, proso, ku-kurydza (rozdrobniona, a nie w ziarnach), len, groch, słonecznik. Dodatki odzwierzęce jak mączka rybna, kazeina, mleko w prosz-ku, a także hydrolizowany ekstrakt z wątro-by, czy rozpuszczalne proteiny zwierzęce.

Jedna sesja odwołana

Karpik Maćka

Podbieranie karpia

26

LIGA KARPIOWA

Ja ze swej strony dołożyłabym jeszcze sławetną betainę, cudowne kryształki, któ-rych dodatek w zanęcie czy też w bazie na kulki sprawia, że karpie chcą więcej i więcej i smakuje im nasze jedzonko.

Jeśli chodzi o przynęty to sprawa przed-stawia się nieco inaczej. W Europie (w tym również w Polsce) przeważają opinie, że zimą lepsze efekty przynoszą wszelkie „śmierdziu-chy” to jest rybne, krewetkowe, rakowe itp. zapachy i dipy. Kulki, wyłącznie z dodatkiem mączki rybnej, dipowane w oleju rybnym lub też z możliwie najbardziej „śmierdzącym” dodatkiem. Kukurydza podobnie, uprzednio moczona w rybnym dipie.

Opinia ta, raczej nie potwierdza się tu-taj i biorąc pod uwagę doświadczenie pol-skich karpiarzy na amerykańskich wodach, można stwierdzić, że jednak owocowe zapa-chy wygrywają w skuteczności nad „śmier-dziuchami”. Zapachy takie jak: tutti-fruitti, mullberry, truskawka, ananas czy też sławet-ny scopex, równie efektywnie działają tak-że w zimie.

Jesteśmy ciekawi Waszych opinii? Jakie są Wasze doświadczenia z zapachami w le-cie i zimie? Jeśli chcecie się nimi podzie-lić z nami i czytelnikami proszę o kontakt: [email protected] Po połowie karpia trzeba zważyć

LIGA KARPIOWA