&808&
OSZCZĘDNOŚĆ I PRACA NARODY ZBOOACA.
NAKŁADEM „G A ZET! OPOLSKIEJ'1 W OPOLU.
Przeprawa pasażerówtylko parostatkami k o n c e s jo n o w a n e g o
w Niemczech i Anstryi Towarzystwa
NORDDEUTSCHER LLOYD
z Bremen do Ameryki, Kanady, Brazylii, Argentyny
i wszystkich części świata.
F. Missler, Bremen, Babnhofstr. 30.O T B liższych w y ja śn ień u dz ie la s ię bezp łatn ie .
. .STAROPOLANIN."
KA LE NDARZ
NA ROK PRZESTĘPNY
1912.
Oszczędność i praca Narody zbogaca.
N A K Ł A D E M „ G A Z E T Y O P O L S K I E J » W O P O L U .
S ty c z e ń , 31 dni, p o ś w i ę c o n y
I m i e n i u J e z u s .
Święta grecko-katol Dolcabr 19 11
Dnietygod
więta rzym sko-katolickie. im iona sfow.
Ew. u sw. Łuk. 2. „O obrz. P. Jezusa.1 P. S o w y K o Ic. Mieczysław. 19 Wouifatia. F 82 W. Makaryusza, Fulg. Strzożyslaw. 20 Ihnatia ep. m. S3 tir. Genowefy. Włastymiła. 21 Jułyany. 1»4 (J. Tytusa, Izab iii.® Dobromir. 22 Anastazy! m.5 P. Telesfora, Sc wor. Włastybór. 23 Mitoz. 10 w Kr.6 S. Ś w . 3 K r o Ii. Bojomir. 24 Wigil. do Rożcl. * #
78 9
10111213
Ew. u ś w. Łuk. 2. „Jezus 12-letni w kośc.“ Mat. 2lp o 3 Sowo Marc Agatu Hygijiu Erne Werdniki.
Kr. W alent. vna, Fortun, ana, Julian, na, Floryan. asa in. Ę. ta, Arkad.
, Hilar.
Świętosław.Mścisław.Władymira.Dobrosław.Krzosimii;.Czesława.Bogomir.
25 K o ż t l . <JUr. 2(5 S o b . P r . B .27 S t e f a n a n i.28 2 tysiąc, raucz.29 14000 88. Mł.30 Anysyi pr.31 Mełanyi Bym.
8.14151617181920
Ew. u św. Jana 2. „Goiły w Kanio Galilej----------T------------------------------------------------------------------------------
M a r. I.
2 pa-3 Kr. I Maurycego Marcela pa i Antoniego, Kat. św. Pio|t; Kann ta i H Fabiana i
n. Jez. z. . .
Sulpic.ra.nr. ©
Sebast.
Kadogost.Domoslaw.Włodzimierz.Rościsław.Jaropolk.Ratymir.Sebastyan.
1 Jan w n r 15)12.2 Sylwestra p.3 Malachia pror.4 Sebor. 70 Apost.5 Fteopcmpta m.6 B o l i , I I o s p .7 Sobor s. Joana.
Ew. u św. Mat. 8. ,.0 trędowatym. Mat. 4.212223242526 27
3poWin scntcgo.Zaśl.Tym
Poli
Kr S. Rod.
NMP. Jana, oteusza b. i m.
Nawr. ś. Pawla.tarpabisk.im .
Jan& Chryzost
Jarosława.Witysław.Wrocisław.Cliwalibóg.Miłosz.Skarbimir.Prz.ybysław.
8 N. 1 p. B. Hryh. 9E corhia prep.
10 Połyjewkta m.11 Fteodosya pr.12 Tatyanay m.13 Jermyła rnucz.14 SS. Otec w Syn.
28293031
Ew. ś. Mat. 8. „Jcz. nśm. burzę na morzu." buk. 18.15 N.2 p. B. Pawła.4 po3 Er. Karola.
Franciszka Salcz. Martyny p( i m. Piotra z Nłlasko.
Radomir.Zdzisław.Dobrogniewa.Spitogniow.
16 Petra ap.17 Antonya Web18 AftanasyaiKyr.
Sfth sh
c g fi
-5S.49-
1m
SS
ww
F 3,¾
Zmiany księżyca.(§) Pełnia dnia 4. o godzinie 2
po południu.@ O statnia kwadra dnia 11. o go
dzinie 9 rano.@ Nów dnia 19. o godzinie 12
w południu.3) Pierwsza kwadra dnia 27. o go
dzinie 10 przed południem.
Zmiany powietrza.Styczeń. Od 1-go 3-go pochmur
no; od 4-go do 6-go silne ulewy; od 7-go do 10-go zimno, poczem do końca zmiennie.
Przysłow ia gospodarzy.Około początku roku mało bywa
w drzewach soku, wtenczas ścięte nie próchnieją, ale raczej kamienieją.
Słońca Księży eawach. zach. wseli. znoi).
8 14 3 53 12 51 4 28814 3 54 125 ti 1813 3 55 2 12 7 29813 3 56 3 21 8 42813 3 58 4 49 9 838 13 3 59 6 25 10 5
Długość dnia 7 g. 48 m.812 4 0 7 59 10 278 12 4 1 9 29 10 42811 4 3 1051 10 55811 4 4 rano. 11 6810 4 5 12 10 11 178 10 4 7 1 2H 11 288 9 4 8 2 45 11 41
Długość dnia 8 g. 2 m.
8 8 4 IU 4 2 11598 7 412 517 12 238 6 4 13 627 12..58 5 41 5 7 27 1 418 4 416 8 15 2 408 3 4 18 8 49 3 498 2 4 20 9 13 5 3
Długość dnia 8 g. 20 m.8 1 4 21 9 30 b 198 0 4 23 9 44 7 347 59 4 25 9 55 8 487 58 4 27 10 5 10 37 56 4 29 10 15 11197 55 4 30 10 25 rano.7 54 4 32 10 38 12 39
Długość dnia 8 g. 42 m.7 52 4 34 10 55 2 47 51 4 36 11 19 3 327 49 4 38 1156 5 07 48 4 40 12 52 6 19
Z a p i s k i .
Luty, 2 9 dn i , p o ś w i ę c o n y
S a k r a m e n t o w iN a j ś w i ę t s z e m u
II Świętarzym sko-katolickie. Im iona slow.
Święta grecko-Icatol. J o n w ar 1912.
Znaki.
1 c. Ignacego b. m. Zogota. 19 Makarya prep.2 p. B IM P . G i Miłosława. 20 Jeuftymia Wcł.y s. Błażeja b. m. © Scibór. 21 Maksyma pr.
«• Ew. u ś. Mat. 20. „O robot, w winnicy." Łuk. 19.
45678 9
10
StalAga _Dor it;BonJani,AęoSchA
ozap. Andrzej, ty p. i m. ly p. i m.
ualda i Rysz. z Maty w.
onii p. i m. astyki p. @
Wi tostu wa.Dobrochna.Bogdana.Sulisław bt.Gniewomir.Gorysława.Toraila bt.
22 Starcz. Tymoft.23 Klymenta.24 Kscnyi propod.25 Hryhorya błoh. 20 Kscnofonta p.27 Joana Ztatoust.28 Jefrema.
7. Ew. n św. Łuk. 8. „O rozmaitej roli." Łuk. 15.
181920 21222324
N.P .W .Sr.C.P.S.
Ew. u a. Łuk. 18. „Jezus przepow. swą mękę.“Zap ust. Szymon. @Zuz inny, Konrad.Euc laryusza Ekh.3 6 Popielec.Stoi ś.P iot. w Ant.Piotra Dam., Fulg.Sort iusza m.
Wielosława.Czcisława.Lubomi!.Onoslawa.Wracisław.Przedzislaw.Bogusz.
5 Syrop. Ahaftyi.6 W ukoła cp.7 Parttenya prop.8 P . Weł. Ftcod.9 Nykyfora m.
10 Charalampa m.11 Włas.ya m.
Ew. uś.M at.4 . „Okusz. Chryst. przezdyabia." Mat. 6.25262728 29
W stęp. Macieja. J) Zygfryda b., Wik. Mcchtyldy, Dyon. 3 6 Leandra b. Romana, Justusa.
Slawobój.Mirosław.Tworzymir.Wiarosława.Chwalibdg.
12 N .l P. Mełctya.13 Martyniana.14 Awkscutya.15 f Onysyma.16 Pamfyła mocz.
11 N. Mięsop. Ł i zarza. Świętochna. 29 Miasop. Ilmat. M'Vi P. Eulalii p., 1Sand. Radzyń iw. 30 Swiatiteł.13 W. Katarzyny de R. Lesław. 31 Kyra i Joana.14 Sr. Walentego, Jacka. Niomira. 1 Few r. Tryton.15 0. Faustyna m., Jo w. Szczosława. 2 N lry t . I I o s .16 P. Julianny p Przęsła wa. 3 Symeona Boh.17 s. Donatnsa, (alom. Swietoród. 4 Isydora. w.
Mat. 25.
a e3 6t e
<M’f s
Zmiany księżyca..(5) Pełnia (lilia 3. o godzinie 1
w nocy.6 O statnia kwadra dnia 10. o go
dzinie 2 w nocy.© Nów dnia 18. o godzinie 7
rano.§ Pierwsza kwadra dnia 25. o go
dzinie 8 wieczorem.
Zmiany powietrza.L uty . Od 1-go do 12-go zmien
nie; od 13-go do 16-go mroźno; 18-go słota; 19-go i 20-go wiatr; od 22-go do 26-go mroźno, w końcu słota.
Przysłow ia gospodarzy.L uty ciepły, sprawia mroźny ma
rzec, i czas wiośnie późny, paszy, potrzeba zachować, by jej po wsiach nie ładować.
Słońca Księżyca Z a p i s k i .wscli. | za oh. wsch. zach.7 46 4 42 211 7 197 45 4 43 3 44 8 07 43 4 45 5 21 8 27
Długość dnia 9 g. 6 m.
7 41 4 47 6 55 8 467 40 4 49 8 24 9 07 38 4 51 9 48 9127 30 4 53 11 9 9 227 34 4 55 rano. 9 347 33 4 57 12 29 9 467 31 4 59 1 48 10 2
Długość dnia 9 g. 32 m.
7 29 5 1 3 6 10 247 27 5 3 419 10 537 25 5 5 5 23 11 347 23 5 ti 6 14 12 297 21 5 8 6 51 1 36719 5 10 7 18 2 51717 5 12 7 38 4 6
Długość dnia 9 g. 59 m. i
715 5 14 7 52 5 227 13 5 16 8 4 6 37711 5 18 814 7 537 9 5 20 8 23 9 97 7 5 21 8 33 10 287 5 5 23 8 45 11 507 3 5 25 9 0 rano.
Długość dnia 10 g. 26 m.
7 1 5 27 9 50 1 156 58 5 29 9 50 2 426 56 5 31 1036 4 36 54 6 33 11 44 5 96 52 5 35 1 9 5 56
1 M ar
g
|[ _____y
- Dnie i | ty/rod.
zec , 31 dni , 0 #
i) V2SJy§ !sj 1118¾¾»
yjęlemu_______Ę __
Swiątarzym sko-kntolicklo. Im iona slow.
Sg| p o ś w i ę c o n y
h O
B j J ó z e l o w i .
św ięta grecko-katol. Few rnl 1912.
Zna- '( lei. s<
5 1M 2
p.s.
3 S Albina b.S : Symplicynsz.
Budzislaw.Rodoslaw.
17 f Fteodora.18 f Lwa papy.
§ ' jo . Ew.u św. Mat. 17. .,0 Przemień. Pańsk,“ Joan 1. 'i,
iS 8i 9
N.P.W.Sr.C.P.S.
Sucha. Kuncg. (£, Kazimierza kr. Fryderyka. Frydolina, Koleby. Tomasza z Akw. Jana Bożego. Franciszki Rzym.
Sławomila.Kazimierz.Pakosław.Wojsław.Bogowit bl.Milogost.Mścisława bl.
11) N. 2 P. Arcliyp.20 Lwa cppy.21 Tymofteja.22 88. Mucz. w Ew.23 Polykarpa jop.24 Ob. Hol. Joana.25 Tarasia A ich.
* ś
CSF \
f 1< 1 1 . Ew. u św. Łuk. 11. „P. Jez. wypędza dyabla." Mar. 2. )\ 10 i 11 < ' 12
I IN.P-W-Sr.C.P.S.
Głuch. 40 Męcz. Róży, Franciszki. Grzegorza W., p. Nicefora, Eufroz. Matyldy kr., Zach. Longina żol. i m. Heriborta arcyb.
Bożestaw.Ludosława.Swiatosz.Niccislaw.Bożenna.Dlugomir.Ojcoslaw.
215 N .3 P. Porfyria.27 Prokopia oto.28 W asylyja pr.29 Kassyana.
1 M art. Jcwdok.2 Fteodota mucz.3 Jowtropia m.
& iV
fel a A ^
fi 12. Ew. u św. Jana ti. „P. Joz. kanni 5000 osób.“ Łnk. 8. j17
1 18 ' 19 % 20 \ 21 % 22 ( 23
N.P .W.Sr.C.P.S.
Srodop. Gertrudy. Gabryela arch. @ Józ. Obi. NMP.Aniccta. Joachim. Benedykta, Filom. Oktawiana, Mikol. W iktora, O tona.
Zbigniew.Pakosław.Bogdan.Polem i v.Blagoslaw.(łodyslaw.Czcimislawa.
4 N.4P.Harasym.5 Konona.6 SS. 42 muczen.7 Wasyłyja m.8 Fteofylakta.9 SS. 40 muczcn.
10 Kondrata muc.
* is | § iB 8is . Ew. u św. JanaS . „Żydzichcą Jez. ukam.“ Mar. 9. ^
1 24 ̂ 25
? 26 { 27
28 li 29? 30
N.P .W.Sr.C.P .s.
Biała. Szymona. Z w ia s t . M P .Jana pustelnik, J) R uperta biskupa. Sykstusa papieża. 7 boi. NM P. Eust. Kwiryna m.
Zbisław.Bolesław.Więcyslaw.Swiętobój.Bogda! bl.Krzoslaw.Szukosław.
11 N .5P. Sofronia.12 Ftcofana prop.13 Nikyfora pat.14 W cncdykta.15 Ahapia m.16 Sawyna mucz.17 Alcksia prep.
i i
IM /&! i
) i*. Ew. u św. M at.21. „ 0 wjcźdz. ,ioz. do.Teruz.“ Joan i2. \ if Ul|N. 1 Palm. Balbiny p. | Dobromira. | lti JN. U P. Kyryłla. | j5y ^
Zmiany księżyca.© Pełnia dnia 3. o godzinie 12
w południe.Q O statnia kwadra dnia 10. o go
dzinie 9 wieczorem.@ Nów dnia 18. o godzinie 11
wieczorem.J ) Pierwsza kwadra dnia 26. o go
dzinie 4 rano.
Zmiany powietrza.Marzec. Od 1-go do 17-go
zmiennie i mroźno; 19-go wiatr, śnieg i deszcz; od 20-go do 23-go zmiennie; od 26-go do końca z ra na przymrozki.
Przysłow ia gospodarzy.Gdy suchy marzec, nagradza
kwiecień, bo deszcze sprowadza.
Słońca Księżyca Z a p i s k i .w adi. zach. wach. | zach.6 50 5 36 2 43 6 276-17 5 38 418 0 48
Długość dnia 10 g. 55 m.6 45 5 40 5 49 7 46 43 5 42 716 7 176 41 5 44 8 41 7 286 38 5 46 10 4 7 396 36 5 48 1126 7 516 34 5 49 rano. 8 56 31 6 51 1247 8 24 •
Długość dnia 11 g. 24 m.6 29 5 53 2 4 8 516 27 5 55 3 14 9 286 24 5 57 411 10 186 22 5 58 4 53 11 216 2'> 6 0 5 23 12 336 18 6 2 5 44 149 -6 15 6 4 6 0 3 5
Długość dnia l i g . 52 m.6 18 6 5 612 4 22611 6 7 6 22 5 386 8 6 9 6 32 0 556 6 611 6 42 8 146 3 612 6 53 !l 376 1 014 7 6 11 36 59 6 16 7 24 rano.Długość dnia 12 g. 22 m.5 56 0 18 7 51 12 306 54 6 19 8 31 1535 51 621 9 30 3 35 49 6 23 10 48 3 555 47 6 25 1217 4 305 44 6 26 1 49 4 535 42 6 28 3 20 5 10 » . : | r %
Długość dnia 12 g. 50 m.5 40 | 6 3u | 4 47 | 6 23
\ K w i e
"i
5 g°r
Fi / Dino '/ tygod.
Rien. 3 0 dm, ji|gr
zkiej męce Rgg
Świętarzymsko-katolickie.
f § § j g
Imiona sio w.
W pośw ięcony |^|
H Chryslusa Pana. ^k4
Śwlątn grecko-katol. Zna. Zj Mart. 101?. ki. Xxj
1
p.w .Sr.C.P.8.
Hugona, Tcod. (£ Franciszka z Paul. Ryszarda 1)., Dar. tg ; Wielki Czw. t g Wiellci Piątek. t g Wielka Sobota.
Zbigniew. Sudomir. Mnożyslaw. Wratysław. Borzywój bb Swiętobór Id.
19 Chryzanfta m. ‘20 Joana prep.21 Jakowa.22 Czot.weł. Was.23 P ia to k we).24 Snb. we). Artem.
i
| 15. Ew. u św. Mar. 16. „ 0 zmartw. Pańskicm." Joan 1. yu( : i :
N.P.W.Sr.C.P.S.
W i e l k a n o c . P o n . W i e l k .Maryi Egipc. g Ezechiela pr. Leona p., Anast. Juliusza papieża. Hermcnegilda m.
Przesław.Radosław.Dobroslawa.Gorysław.Jaromir.Luboslaw.Przemysław.
25 W o s k r e s .26 P o n . s w i l l .27 W l o r . s n i l l .28 Iłariona pr.29 Marka prep.30 Joana Łyst.31 Ipatia.
1 A l
'/ l«- Ew. u św. Jana 20. „0 niewicr. Tomaszu." Joan 20. yS 14), 35
i :19
1 20
N.P.W.Sr.C.P.8.
Przew. Tyburceg. Krcscentego. Lamberta 111. Rudolfa, Anicet. © Eleutcrynsza. W ernera, Herrnog. Sulpicyusza.
Myślimir.Wacław bł.Dzierżysław.Krasislaw.Gościslaw.Włodzimierz.Czesław m.
1 N .lp . W. Apr.2 Ty ta prep.3 Nykyty prep.4 Josyfa pr.5 Fteodula m.6 Jcwtych. cp.7 Hrehorya.
w ń w <W }
s ?\ 17. Ew.n św. Jana 10. ,,0 dobrym pasterzu.1' Mar. 15.< 21 Vk 22 ś 23 / 24
1 i 27
N.P.W.S.c.p.s.
2 p. W. Or. Chr. Sotera i Kajusa. Wojciecha b. Jerzego ryc. % Marka ewang. K lcta i Marcelina. Percgryna, Anast.
Drogom ił. Strzeżymir. Wojciech św. Jerzy św. Jarosław św. Spytymir. Bogufał.
8 JM.2 p.W. Iryd.9 Jewpsyebya.
10 Terentia milcz.11 Antypy jcp.12 W asylyja pr.13 Artemona jep.14 Martyna prep.
a h r a h s
w i
% 5i; 18. Ew.u ś. Jana 16. „Malucz.anieujrz.Muie.“ Joan f). /S 28 / 29 ; 30
N.P.W.
3poW .Op. sin. J6z. Piotra m., Feliksa. Katarzyny S.
Żywisław.Sławogost.Clnvalislawa.
15 N.3p.W . Aryst.16 Ahapii m.17 Symcona p.
1½ ̂* \
t L - \
Zmiany księżyca.© Pełnia dnia 1. o godzinie 11
w nocy.<S Ostatnia kwadra dnia 9. o go
dzinie 4 po południu.© Nów dnia 17. o godzinie 1
po południu.J ) Pierwsza kwadra dnia 24. o go
dzinie 10 przed południem.
Zmiany powietrza.Kwiecień. Od 1-go do 6-go
zimno i przykro; od 7-go do 18-go zmiennie, poczem burze do 25-go; w końcu zimno i pochmurno.
Przysłow ia gospodarzy.W W ielki P iątek deszcz rok
żyzny da, nieźle żyć z gotowizny.
Słońcazach.
K siężycaW B C h . zach. Z a p i s k i .
5 37 5 35 5 33 5 30 5 28 5 26
6 32 6 34 6 35 6 37 6 39 6 40
6 127 368 59
10 22 11 43 rano.
5 34 5 455 566 9 6 26 6 49
Długość dnia 13 g. 19 m.
5 23 (i 42 12 58 7 225 21 6 44 2 1 8 7519 6 46 2 50 9 5517 6 47 3 25 10 14514 6 49 3 49 11 29612 6 51 4 6 12 45510 6 53 419 2 2
Długość dnia 13 g 47 m.
5 7 ti 54 4 30 3 185 5 6 56 4 40 4 355 3 6 58 4 50 5 545 1 7 0 5 0 7174 59 7 1 513 8 444 56 7 3 5 30 10 134 54 7 5 5 53 1140
Długość dnia 14 g. 15 m.4 52 7 7 6 29 rano.4 50 .7 S 7 23 12 564 48 7 10 8 36 1544 46 7 12 10 2 2 344 44 7 13 1132 2 594 42 7 15 1 1 3174 40 7 17 2 28 3 31
Długość dnia 14 g. 41 m.4 88 7 19 3 51 3 424 35 7 20 5 13 3 534 33 7 22 6 35 4 4
M aj, 31 dni
M aryi PannieN a j ś w i ę t s z e
Dnietygod.
Święta rzy msko-k a tol ickie. Im iona słow. św ięta grecko-kntol.
A priei 1012.Znaki.
1 Sr. Filipa i Jak. ap.(v; Lubomir. 18 Joana prep.2 U. Zygmunta. Witymir. 19 Joan a weł.3 P. Znctlez. Krz. iw. Świętosław. 20 Fteodora pr. ik)-4 8. Floryana ni. Wieńczysława. 21 Ja nn aria. A#-
19. Ew. u św. Jana 16. „O odejściu do Ojca." Joan 4.5 W. 4-poW. Piusa V. Gościmił. 22 N.4p.W. Fceod. AA6 P. Jana w oleju. Ludmiła. ‘23 Hoorhia. AA7 W. Domicyli panny. Godzisław. ‘24 Snwwy mucz. AA
' 8 Sr. S ta n is ła w a b. Stanisław św. 25 Marka ap.9 C. Grzegorza z N . g Bożoród. 26 Wasyłyja m.
10 P. Antoniusza, Izyd. Ciorpimir. 27 Symeona jcp. 3 :11 s. Mamcrta biskupa. Ludowid. 28 Jasona ap. 3K20 . Ew.u św. Jana 16. „O prawdz. modlitwie." Joan 9.
21. Ew .uś. ,Tanal5/16. „O obict. zesh Dnchaś.“ Joan 17.
22 . Ew. u b. Jana 11. „0 zcsl. Ducha św." .To an 7.
12 N. 5 p.W. NMP. Łasi:. Wszemiv. 29 N.Sp.W 9 mncz. S :13 P. Serwacego. 1 g M Cichosław. 30 Jakowa ap. W14 W. Chrystyana. } Dobiesław. 1 Miii. Jercmii.15 Sr. Zofii m 7. Sc. J ” ° Strzcżyslawa. 2 Aftanasya W. F i t16 C. W n ie b .P a ń .© Wiaroslaw. 3 IV o z . I l o s p . F 817 P. Paschalisa, Anton. Staromił. 4 Polahyi m. **18 S. Feliksa p. Wrzcsław. 5 Iryny.
19 N. tip.W. Piotra i Cel. Kresomyśl. tiM.tip. W. Jowa. 3*«20 P .. Bernardyna. Bronimir. 7 Krosta. 3*«21 W. Sekundyna, Wen. Przesiawa bł. 8 Joana Bohosł. m22 Sr. I-Ielcny król. Wisława bł. 9 Prcn. m. Nykoł. m23 C. Dezyderyusz. b. D Budzi woj. 10 Synicona. ś i24 P. Joanny wdowy. Tomira. 11 Mokija.25 s. tg . Grzegorza VII. Borysława. 12 dopytania jcp. 6ł
26 N. Z ie l . Ś w ia tk i. Wiccymir. 13 S o sz . sw . I». rbt27 P. P . Z ie l . Ś w . Rusław. 14 P o d . S o sz . r1!28 W. Germana b. Jaromir. 15 Pachomya.Wcł.
16 f Ptcodora ośw.cąs
29 Sr. S ; Teodozji p. Bogusława. %=30 C. Feliksa p. @ Szolimir. 17 Andronika, Hf31 P. tg ; Pctroncli p. Bożcsława. 18 f Ftoodota m.
Zmiany księżyca.© Pełnia dnia 1. o godzinie 11
przed południem.Ostatnia kwadra dnia 9. o godzinie 1 przed południem.
© Nów dnia 16. o godzinie 11 wieczorem.
J ) Pierwsza kwadra dnia 23. o godzinie 3 po południu.
© Pełnia dnia 30. o godzinie 12 w nocy._________
Zmiany powietrza.Maj. 1-go i 2-go zimno; od3-go
do 27-go zmiennie; 28-go i 29-go zimno i dżdżysto, 30-go szron, następnie słota.
Przysłow ia gospodarzy.Gdy się przytrafi Maj chłodny,
dla zbóż, win i traw wygodny.
Słońca K siężyca Z a p i s k i .wsoh. | zuch. wsoli. z ac li.4 31 7 24 7 58 4164 29 7 25 9 20 431 •4 28 7 27 10 39 4 514 26 7 29 1148 519
Długość dnia 15 g 7 m.4 24 7 31 rano. 6 594 22 7 32 12 43 6 524 20 7 34 124 7 58418 7 35 1 52 911 #416 7 37 211 10 26415 7 39 2 26 1142413 7 40 2 38 12 57
Długość dnia 15 g. 31 m. "411 7 42 2 48 213410 7 43 2 57 3 304 8 7 45 3 7 4 504 7 7 47 319 6 164 5 7 48 3 34 7 464 4 7 50 3 54 9 174 2 7 51 4 25 1041
Długość dnia 15 g. 52 m.4 1 7 53 5 13 11483 59 7 54 6 21 rano.3 58 7 56 7 46 12 343 57 7 57 9 18 1 43 55 7 58 10 48 1253 51 8 0 1215 1 393 53 8 1 138 151
Długość dnia 16 g. 11 m.3 52 8 3 2 59 2 23 51 8 4 419 2123 49 8 5 5 40 2 23348 8 7 7 2 2 373 47 8 8 8 21 2 553 46 8 9 9 34 3 20
N C z e r w i c e , 3 0 dni p o ś w i ę c o n y
Na j s ł od s ze mu ercu Jezus,
Dnie Świętatygod . rzym sko-katolickie Im iona slow. Św ięta greoko-katol.
Mai 1012.1|S. | Juwencyusza. | Swiatopełk. 119 f Patrikija.
2 3. Ew. u s. Mat. 28. „Danamijestwszel. władz a.u Mat. 10.2 N. S. T ró j. Marcelin. Ratysław. 20 Ws. S. Ftalat.3 P. Klotyldy. Erazma. Bratomit. 21 Konstantyna.4 W. Kwiryna, Prane. Lutomił. 22 Wasyłyja. tt5 Sr. Bonifacego b. Dobromił. 23 Michaiła pr.6 C. B o ż e C ia ło . Cichomił. 24 T i lo C lirys. t t7 P. Roberta opata. Wisław bł. 25 0. h. sw. Joan. *8 s. Medarda b. (? Wyszosław. 26 Karpa ap. &
2 1 . Ew .uś. Łuk. 14. „Owczwaniuna wiecz.“ Mat. 4.
20 . Ew. u ś. Łuk. 15. „0 zguh. owcy i groszn.“ Mat, (i.
26 . Ew.uśw.Łuk. 5. „O obfitym połowic ryb.“ Mat. 8.
27. Ew.u ś.M at.5. „O sprawicdl. Faryz.11 Mat. 8.
9 N. 2p. Z. S. Prymusa. tiławój. 27 N.2p.S.ł*'terap. w -'10 P. Małgorzaty król. Bogumił św. 28 Nykyty ep. W11 W. Barnabasza ap. Radomił. 29 Fteodosyi, Pet.12 Sr. Jozuego, Onufreg. Wyszoinir. 30 Izaakija.13 C. Antoniego zPadw. Chocimir. 31 Jeremia A. F S14 P. Serca Jez. Bazyl. Przcdzimir bl. 1 Jjun. Justyna. to15 S. W ita i Modesta. @ W itt. 2 Nykyfora P. to
16 N. 3p.Z.S. Benona b. Budzimir. 3 N. 3 p. S. Mukił,17 P. Adolfa b., Innoc. Drogomyśl. 4 Mitro fana.18 W. Marka i Marcelina. Długostaw. 5 Doroftea.19 Sr. Gerwazego i Prot. Bożysław. 6 Wysaryona pr. m20 U. Florcntyny, Jul. Bogna św. 7 Ftoodota.21 P. Alojzego Gonz. j§) Domyslaw. SFtcodora jep.22 s. Paulina bisk. Broni wój. 9 Kyryła ar. 1½
23 N. 4p.Z.Sw .M P.N .P. Wanda księż. 10 N.4p.S.Tymoft. rh.24 P. Jana Chrzciciela. Janisław. 11 Warftołomea. V25 W. Fcbroni p. i m. Wlastymił. św. 12 Onnfrya-prep.2(i Sr. .Tana i Pawia. Rozmyslaw. 13 Akilyny.27 U. Władysława kr. Władysław. 14 Ełyscia pr.28 P. Leona II. @ Zbroislaw. 15 Amosa pr. W-29 S. P io t r » i P a w . Wyszomir. 16 Tychona p.
30|N. | 5 1>. Z. S.Wsp ś. P. | Cicliostawa. | 17 N.5p.S. Manuił. |
Zmiany księżyca.6 Ostatnia kwadra dnia 8. o go
dzinie 4 rano.© Nów dnia 15. o godzinie 7
rano.Pierwsza kwadra dnia 21. o godzinie 10 wieczorem.
©> Pełnia dnia 29. o godzinie 3 l>o południu.
Zmiany powietrza.Czerwiec. Od 2-go do ii-g o
zmiennie; 15-go deszcz; 20-go ra no zimno; od 2‘2-go do 23-go ciepło i pogoda; 21-go deszcz; 25-go zimno; od 26-go do końca deszcz.
Przysłow ia gospodarzy.Czerwiec po deszczowym Maju
często dżdżysty w naszym kraju.
Słońc a __wscłi. I zacli.
K siężyca__w a c h . | z a c l i .
Z a p i s k i.
3 4(51 8 10 10 35 I 3 54
Długość dnia 16 g. 26 m.3 4;> 8 11 11 21 4 433 44 812 1153 5 443 43 813 rano. 6 553 43 8 14 1210 8103 42 8 15 12 32 9 253 42 816 12 44 10 393 41 817 12 55 1153
Długość dnia 16 g. 37 m.3 41 8 18 1 4 1 ti3 40 8 19 1 13 2 253 40 819 124 3 463 39 8 20 137 5133 39 8 21 1 55 6 443 39 8 21 2 20 8143 39 8 22 3 0 9 31
Długość dnia 16 g. 43 m.3 39 8 22 4 1 10 273 39 8 23 5 22 11 43 39 8 23 6 55 11 293 39 8 24 8 30 11463 39 8 24 10 0 11593 39 8 24 1126 rano.3 39 8 24 12 48 1210
Długość dnia 16 g. 45 m.3 39 8 24 2 9 12 203 40 8 24 3 29 12 313 40 8 24 4 49 12 443 40 8 24 6 8 1 0341 8 24 7 23 1233 41 8 24 8 28 1 54342 8 24 918 2 37
Długość dnia 1(5 g. 42 m.3 42 | 8 24 | 9 54 | 3 35
Lipiec, 31 d n i p o ś w i ę c o n y
N a j ś w ię t s z e j K r w i Chrystusowej.
(Bi D nie Święta Święta grecko-katol. Z na[I: lygod. rzymsko-katolickie. 12I Jinn 191 '. ki.K 1 P. Teobalda, Juliusz. Bogusław. 18 Łeontin, Ipat. %V 2 W. Nawiedzenie NMP. Ojcuinił. 19 Judy Ftad. Ap. MN 3 Sr. Eulogiusza, Hel. Miłosław. 20 Moftodia jep. t t< 4 C. Prokopa, Berty. Wiclisław. 21 Jułyana m. «< 5 P- Cyryla i Metod eg. Prokop. 22 Jowsewya jep. S :i 3 ti. Izajasza pr. Izasław. 23 Alirypiny m. 3 E
j 28 Ew. u św. Mar. 8. ,,0 nakarmien. 4000ludzi.“ Mat. 9.N . 6poZ.ti.yVr.CVtr. Krasnorocla. 24 U p. S. K . s . J . ( t i f
S 8 P. Kiliana, Elżb. kr. Chwalimir. 25 Fowronyi. W>, 9 W. Cyryla b. Strachota. 26 Da wyda sołuń. F 3< 10 tir. Rufina i 7 br. śpiąc. Radziwój. 27 Sampsona pr. F 9/i 11 U. Piusa I p., Piat. Olgą. 28 Kyra i Joana. Mv> 12 P. Jana Gwalbcrta. Tolimir bł. 29 P e t . i P a w . M> 13 S. Eugeniusza b. Radoiniła. 30 Sob. 88. 12 ap.ś 20. Ew. u ś. Mat. 7. „0 fałszywych pror." Mat. 9.{ 14 N. 7p. Z. S. Bonaw. © Dobrogost. 1 N. 7 p S. Ju ly j.< 15 P. Henryka kr. Radosław. 2 Pol. ryzy pr. B.i 10 W . Szic. NMP. Roi nli. Dzierżysława. 3 Jakynfta. RW< 17 tir. Aleksego i Gebli. Dziorżykraj. 4 Androia arch. A/ 13 0 . Frydcrykab.Szym. Unisław. 5 Aftanazya. Al
19 P. W incentego z Pen. Wodzisław. 6 Ł ukiji i Lnlcija. j+ i
z » > ti. Małgorzaty, Czesi. Dysław św. 7 Ftomy prep. 1½
( 30- Ew. u ś . Łnlt. Ki. „0 niesprawiedl. szat'.“ Mat. 14./i 21 N. 8 p. Z. S. Praks. Stosław. 8 N.8 p.8. Prokop.< 2 2 P . Maryi Magd cl. Bolesław. 9 Pankratya cp.z 2 3 W. Liboryusza b. Czesław. 10 45 muczcunik.> 24 Sr. Krystyny p. Żolisław. 11 Jewtymyi m. M*/ 25 (J. Jakóba ap., Kr. Sawosz. 12 Prokla m.S 26 P. Anny, matkiNMP. Mirosława. 13 Sobor. arch. H./ 27 S. Pantaleona. Wszobor. 14 A kiły Apost g *
i S l - Ew. u św. Łuk. 19. „0 zburzeniu Joroz." Mat. 14.i 28 N. 9p.Z .S. BI. Kun. Swiętomir. 15 N. 9 p, S. Kyryk.> 29 P. Marty p., Fol. © Cjorpisława. 1G Aftynohena. a) 30 W. Abdona, Zenona. Lubomira. 17 Martyny w. m. u< 31 Sr. IgnacegozL.jG cr. Zdobysław. 18 Jomyłyana. *
Zmiany księżyca.@ Ostatnia kwadra dnia 7. o go
dzinie ti po południu.© Nów dnia 14. o godzinie 2
po południu.Pierwsza kwadra dnia 21. o godzinie 6 rano.
(5) Pełnia dnia 29. o godzinie 6 rano.
Zmiany powietrza.L ipiec. Z początku zmiennie;
od 7-go do 18-go ciepło i pogodnie; od 19-go do 21-go deszcz; od 23-go pogoda do końca.
Przysłow ia gospodarzy.Na Nawiedzenie Maryi Panny
deszcz, niepogody wieszcz.
Słońca Księżyca Z a p i s k i .waoli. zach.3 43 8 24 10 20 4 433 44 8 23 10 38 5 573 44 8 23 1051 71 23 45 8 22 11 2 8 263 46 8 22 1111 9 393 47 8 21 1120 10 52
Długość dnia 16 g. 33 m.
3 48 8 21 1130 12 63 49 8 20 1142 1243 50 819 1156 2 463 51 819 rano. 4133 52 818 1217 5 423 53 817 12 49 7 63 54 816 1 38 813
Długość dnia 16 g. 20 m.
U 55 815 2 51 8 593 57 8 14 421 9 303 58 8 13 5 59 9 503 59 812 7 35 10 44 0 811 9 6 10164 2 810 10 32 10 274 3 8 8 1155 1038 x '!
Długość dnia 16 g 3 m.
4 4 8 7 1 17 10 514 6 8 6 2 38 11 64 7 8 4 3 58 11 264 9 8 3 514 1154410 8 1 6 22 rano.4 11 8 0 7 17 12 334 13 7 59 7 57 127
Długość dnia 15 g. 42 m.
415 7 57 8 24 2 33 .- ! ■416 7 55 8 44 3 46417 754 8 59 5 1419 7 52 910 616
p o ś w i ę c o n y
S i r ó ż o m .
h I Unio i \ tygod.
Święta | rzym ako-katoliokie. Im iona slow. św ięta greolto-katol.
.Tulyj 1912.Znaki.
i 1 G. Piotra w okow. Rolislaw. 19 Makryny. 3fi 2 r . NML\ Anielskiej. Świętosława. 20 lłyi pror. •<*«\ 3 s. Augustyna. Lctosław. 21 Symoona pr. t*< aa. IIw. u św. Łuk. 18. „0 faryz. 1 celniku.“ Mat. 17.
4 N. lOp. Z. S.Dominik. Ostomir bł. 22 N.lOp.S. Maryi.6 P. NMP. Śnieżnej. Stanisława. 23 Trofyma. F 5
S> ti W. Przem. Pańskie. @ Chlebosław. 24 8w. Borysa. F 8< 7 Sr. Kajetana z Afty. Olech. 25 Usp. s. Anny. t*S 8 G. Cyryaka m., Emid. Niezamyśl. 26 Jcrmołaja. M% y P. Romanam., Kolan. Borys i Clilob. 27 Pantajłemon.< 10 H. Wawrzyńca m. Wawrzyniec. 28 Prochora. 3#*<5 aa. Ew. u św. Mar. 7. „ 0 głuchoniemym Mat. 18.!> u N, l i p . Z. S. T y bure. Włodziiriira. 29 N. l i p . S. Kałł. 3#«\ 12 P. Klary p., Hilar. © Sława bl. 30 Syly apost. IMS 13 W. Hipolita 1 Kasyna. Rosław. 31 dewdokima.i 14 Sr. 3 Euzebiusza. Dobrowój. 1 Awg.Proiz. s.k.{ 15 C. n n i e b . N M P . J a d a w św. 2 Stefana m.J, 10 P. Rocha m. Domorad. 3 Isaakya prep. t h< iv S. Maksymiliana. Miron św. 4 7 Otrok w Efez. r*i\ a-i. Ew. u św. Łuk. 10. „0 milos. Samaryt." Mat. 19.v 18 N. 12 p. Z.S .Jac. wyz. Bolesław. 6 N. 12 p. S. Jews.S 19 P. Zebalda, Ludw. $ Bronisława. O P reobr. Hosp. %< 20 W. Bernarda op. Sobiesław. 7 Dometyia prep. » •i 21 Sr. Joanny Franc. Ch. Kazimiera. 8 Jemełyana. M-V 22 U. Symforyana m. Radomił. 9 S. Mafteja m. &*$,h 23 P. Filipa, Zachousza. Cichomił. 10 Ławrcntya.S 24 S. Bartłomieja ap. Cicszymir. 11 Jcwpła. 58,{ 35 Ew. u aw. Łuk. 17. „0 dziesięciu trędowat.“ Mat. 21. u') 25 N. 13poZ.S. Ludwika. Namyslaw. 12 N.13p.S.Fotya. te'* 26 r. Samuela, Zefiryn. Włastyinira. 13 Maksyma p. *
i ? 27 w. Gebharda, Cez. © Srzcdzisław. 14 Michea pror. te ̂ 28 Sr. Augustyna b., Ad. Wyszoinir. 15 l l S |> . M o li. 3
S 29 U. Ścise.ś.JanaChrzc. Racibor bt. 16 Ncrukotw. Obr. 3ł, 30 r . Róży Limańsk. P. Szczęsny św. 17 Myrona. Wi 31 s. Rajmunda w. Świętosław. 18 Flora i Ławra. ( t f
Zmiany księżyca.© O statnia kwadra dnia 6. o go
dzinie 5 rano.® Nów dnia 12. o godzinie 9
wieczorem.5 Pierwsza kwadra dnia 19. o go
dzinie 6 wieczorem.© Pełnia dnia 27. o godzinie 9
wieczorem.
Słońca Księżycawach.|zuch. wscli. zach.4 21 4 22 4 24
7 50 7 49 7 47
9 20 9 29 9 38
7 29 841 9 54
Długość dnia 15 g 20 m.4 25 7 45 9 48 11 94 27 7 43 10 1 12 274 28 7 42 1018 1 504 30 7 40 10 43 3 174 32 7 38 11 22 4 434 33 7 36 rano. 5 554 35 7 34 12 22 6 50
Długość dnia 14 g. 55 m.4 37 7 32 1 44 7 274 38 7 30 3 20 7 514 40 7 28 4 59 8 84 42 7 2(i 6 34 8 224 43 7 24 8 5 8 344 45 7 22 9 32 8444 47 7 20 10 57 8 56
Długość dnia 14 g 30 m.4 48 7 18 12 21 9 114 50 7 16 1 44 9 294 52 714 3 4 9 544 53 712 416 10 304 55 710 5 15 11194 57 7 7 5 59 rano.4 58 7 5 6 30 12 22
Długość dnia 14 g 3 m. ,5 0 7 3 6 51 1335 2 7 1 7 7 2485 3 6 58 719 4 45 5 6 56 7 29 5185 7 6 54 7 37 6 316 8 6 52 7 46 7 44510 6 49 7 66 8 59
Zmiany powietrza.^Sierpień. Z razu ciepło; 8-go
deszcz; od 9-go do 17-go zmienne powietrze; od lti-go do 25-go piękna pogoda; 26-go burza z deszczem, następnie odmiana.
Przysłow ia gospodarzy.Sierpień jasny i pogodny, dla
win je s t bardzo wygodny.
Z a p i s k i .
K alendarz. 2
Wrzesień, 30 dni, p o ś w i e c o n y
M a l c e B o s k i e j Bolesne j .
Dnie I Świętaty g o d .| rzym sko-kato lick ie. Im iona aiow. I Święta greclco-kntol. |Zna-
A w gnst 1912.
30. Ew. u ś. Mat. 6. „0 służeniu Bogu i mamon." Mat. 22.1 N. 14 p. Z. S. Joachim. Dzierżysław. 19 N. 14 p. S. Andr. F S2 P. Stefana kr. węg. Czcibóg. 20 Samuila prep. m3 W. Mansweta. Przcslaw św. 21 Ftadca ap. P 34 Sr. Rozalii p, @ Rościsława. 22 Ahaftonyka. M5 C. Wawrzyńca, Urb. Włochisław. 23 Łuppa m. M6 P. Magnusa, Zach. Drogo wid. 24 Jcwtychia m. 3»«7 S. Reginy panny. Domoslawa. 25 Warftołomoja.
37. Ew .uś.Łuk. 7. „O wskrz. młodz. wNaim." Mat. 22.8 N. lB p .Z .S .N .M P . Rodosława. 26 N. 15 p. S. Adr. JM9 P. Gorgoniusza. Sobiebór. 27 Pymona p. IM
10 W. Mikołaja w. Władybój. 28 lloysea Muryn. *11 Sr. Prota i Jacka. @ Iścisław. 29 Usikłow Dław.12 C, Winnnda, Gwidon. Radzimir. 30 Aleksandra. th13 P. Tobiasza, Eulog. Clironisław. 31 Pol. poi.Pr.Boh.14 S. Podwyż.Krzyż. św. Zicmomysł bl. 1 Scntinbr. Sym.38 Ew.u św.Łuk. 14. „ 0 uzdrów, opuchłego." Mat. 25.15 N. ltip .Z .S ./i» . NMP. Budymił. 2 N.lG.p. S. Mam. «SK10 P. Ludmiły, Kornel. Sędzisław. 3 Anftyma m. M-17 W. Piętna św. Prane. Drogosław. 4 Wawyły Sw. W-18 Sr. tg : Ryszarda. 1) Dobro wid. 5 Zacharya. * -19 C. Januaryusza b. Krepimir. G Wosp. cz. Mar. A *20 P. tg ! Eustachiusza. Myślisław. 7 Makarya.21 S. tg : Mateusza ap. Bożydar. 8 l ł o ż d . P r .3». Ew. u bw. Mat. 22. .,0 najprzcdn. przykaz." Alat. 15.22 N. 17 p. S. Wład. z G. Zelimir. 9 N. 17. p. S. Joak. Mi23 P. Linusa p., Tekli. Bogusława bł. 10 Mynodora pr. A24 W. Gerarda b. Homir. 11 Ftcodora prep S:25 Sr. Kleofasa m., Aur. Świętopełk. 12 Awtonoma. S26 C. Cypryana i Just. ($ Ładysław bł. 13 Kornyła. <*r27 P. Kośmy i Damiana. Damian. 14 W ozn. s. K r.28 s. Wacława kr. Wacław św. 15 Nykity m. w40 Ew. u św. Mat. 9. „0 uzdrów, pow. ruszon." Łuk. 5.29 N. 18p. S. Micliala. Dadzibóg. 16 N.lti.p.S. Josaf. |F S30 P. Hieronima doktor. Im i sław. 17 Zofii mucz. | F 3
Zmiany księżyca.C O statnia kwadra dnia 4. o go
dzinie 2 po południu.© Ndw dnia 11. o godzinie 5
rano.® Pierwsza kwadra dnia 18. o go
dzinie 9 przed południem.® Pełnia dnia 26. o godzinie 1
po południu.
Zmiany powietrza.W rzesień. Od 1-go do 3-go
pogoda; od 4-go do 25-go zmienne powietrze; 27-go ciepło; od 28-go do końca deszcz.
Przysłow ia gospodarzy.Pierwszy dzień pogodny tego,
znakiem września pogodnego; gdy jesień bez deszczów będzie, w zimie wiatrów pełno wszędzie.
Słońca K siężyca V n r\ j o Ir iwach. |zao h . wach. za oh. i j a j) \ » k i.
Długość dnia 13 g. 35 m.5 12 6 47 8 8 10 16513 6 45 8 23 11 36515 6 43 8 44 1 0517 6 40 916 2 24518 6 38 10 5 3 415 20 6 36 11 16 4 425 22 6 33 rano. 5 25
Długość dnia 13 g. 8 m.5 28 6 31 12 44 5 535 25 6 29 2 20 6 125 27 6 26 3 57 6 275 28 6 24 5 30 6 395 30 6 22 7 0 6 505 32 619 8 28 7 25 33 6 17 9 56 7 16
Długość dnia 12 g. 39 m.5 35 614 1122 7 315 37 612 12 45 7 545 38 6 10 2 3 8 265 40 6 7 3 9 9115 42 6 5 3 58 10 95 43 6 2 4 33 11 195 45 6 0 4 58 rano.
Długość dnia 12 g. 11 m.5 47 5 58 515 12 335 48 5 55 6 28 1495 50 5 58 6 38 3 45 52 5 51 5 47 4185 54 5 48 5 56 5 325 55 5 46 6 6 6 475 57 5 44 616 8 4
Długość dnia 11 g. 42 m.5 59 541 6 80 9 246 0 5 39 6 49 10 48
*y=L
\ Październik,31 d n i p o s w i ę c o n
R ó ż a ń c o w e j ,M a lc e B o s k ie j
II Świętarzym sko-katolicki». Im iona slow. Św ięta greclco-kntol.
' S o n tiab r 1912.Znaki.
1W. Remigiusza. Znatysław. 18 Jewmenia prep. to2 Sr. Aniołów Stróżów Stanimir. 19 f Trofyma m. to3 C. Kamlyda i Ew. (g Siemian. 20 E ustafia m.4 P. Franciszka Serat'. Bratysław. 2 1 1 Kondrata ap. 3»*5 s. Placyda, Palmar. Zasław. 22 f Foky mucz.
41. Ew. u św. Mat. 22. „0 szacie godowej.“ Łuk. 6.6 N. 19 p. S. NMP. Róż. Bronisław. 23 N. 19.p. S. Zacz. JP*7 P. Marka p., Serg. Boslawa. 24 Ftcltły mucz. *8 W. Brygidy wd. Wojsława. 25 Jewrosyi prep. 6?9 Sr. Dyonizego m. Domogost. 26 Joana Boh. iAi
10 (J. Franciszka Bor. © Tomił. 27 Kałystrac. rh.11 P. Emilii, Goreona. Dobromira. 28 Chary tona pr. s4i12 S. Maksymiliana b. Grzmisław. 29 Kyryaka prep. «42. Ew. u św. Jana 4. „0 uzdr. syna król Łuk. 7. 0 K13 N. 20 p. S. Winc.Kad. Ziemislaw. 30 N. 20. p. S.IIryh. SE14 P . Fortunata. Dzierżymir. 1 Oct. Pokr. P. B. M- N15 W. Jadwigi wdowy. Drogosława. 2 Kypryana jep. M*16 Sr. Teresy p., Aurelii. Radzisław. 8 Dyonysya. &&17 C. Joela, Antymusa. Żytysława. 4 Joroftea. £&18 P. Łuk. ew. i ap. J) Bratomił. 5 Charystyny m. S&19 s. Piotra z Alkant. Ziemiowit bł. 6 Ftomy Ap. N43. Ew. u ś. Mat. 18. ,, 0 złośliwym słudze.1' Łuk. 8.20 N. 21 po Z. S .Jana K. Budzisława. 7 N. 21. p. S. Serg.21 P. Urszuli p. Hilar. Daromiła. 8 Pałachyi m. » N22 W. Korduli, Brunona. Przybysława. 9 Jakowa ap. l23 Sr. Seweryna i Rom. Włastymir. 10 Jowłamp. «24 C. Rafała archanioła. Siemisław. 11 Pylypa m. w P25 P. Kryszpina męcz. Semomysł. 12 Tarnsia. w y26 8. Ewarysta, Frum. ® Lutosław. 13 Karpa i Papyła. p a N44. Ew. u św.Mat. 22. „0 monecie czynszowej." Łuk. 16.27 N. '22 p. Z. S. Sabiny. W i tomik 14 N. 22. p. 8. Par. p a Ł28 P. Szymona i Tad. Władybóg. 15 Jcwtymya. to /29 W. Narcyza b. i m. Dalemił. 16 Łonhyna mucz. to P30 Sr. Serapiona, Alfon. Przemysława. 17 Osy i pror. 3 * « \,31 C. Wolfganga. Godzimir. 18 Łuki ap. 3#*
Zmiany księżyca.(S O statnia kwadra dnia 3. o go
dzinie 10 wieczorem.© Nów dnia 10. o godzinie 3
po południu.1) Pierwsza kwadra dnia 18. o go
dzinie 3 rano.d ) Pełnia dnia 26. o godzinie 4
rano.
Zmiany powietrza. Październik. Od 1-go do 8-go
zmiennie; 16-go wicher i śnieg; 19-go niestateczna pogoda; 21-go deszcz z śniegiem na przem ianę; 29-go pogoda; 30-go pochmurno.
Przysłow ia gospodarzy.Gdy nie rychło liść opada,
zima wielka bywa rada.
Słońca K siężyca Z a p i s k i .wsch. za cli. zach.6 2 6 4 6 B 6 7 6 9
5 37 5 34 5 32 5 29 5 27
717 7 59 9 1
10 22 1153
12 12 1322 373 24 3 56
Długość dnia 11 g. 15 m.6 10 612 614 6 16 617 619 621
5 25 5 23 5 20 518 5 16 51 3 511
rano.126 2 584 285 567 248 52
417 4 33 4 454 565 7 5 20 5 35
Długość dnia 10 g. 46 m.6 23 6 25 6 26 6 28 6 30 6 32 6 34
5 9 5 6 5 45 26 0 4 58 4 56
1019 1142 12 55
15 22 343 2 3 21
5 546 22 7 2 7 56 9 2
10 16 1132
Długość dnia 10 g. 18 m.6 35 6 37 6 39 6 41 6 43 6 44 6 46
4 53 4 51 4 49 447 4 45 4 43 4 41
3 35 3 463 564 5 4 1 4 4 24 4 37
rano. 1247 2 1 31 54 295 46 7 7 I
Długość dnia 9 g. 51 m.
6 48 6 50 6 52 654 6 56
4 39 4 37 4 35 4 33 4 31
45 45195 576 64 8 9
831 9 57
11 20 12 31
124•
1
*
oswiecon
en tia
duszom
Dnlotygod .
Świętarzym sko-kato lickie . Im iona slow.
Święta greelio-kntol. Zna- O ctiabr 1912. lei.
12
p.s.
W s z y s t . S w .Dzień Zaduszn. (J
Warcisław.Witimir.
19 Joitja pior.20 Artcmia. m
45. Ew. u św. Mat. 9. „O córeczce Ja iry .“ Łuk. *5.
46. Ew. u a. Mat. 13. ,,0 kąkolu między pszen.“ Łuk. 8.
48. Ew. u św. Mat. 24. „O okropnem spust.11 Łuk. 12.
o N. 23 p.Z.S. Huberta. Cliwalisław. 21 N. 23 p. S. Iłar. W4 P. Karola Borom. Mściwój. 22 Aworkia. #■?5 W. Zacharyasza b. Bogusław. 23 Jakowa ap.6 Sr. Leonarda b. i m. Wszewład. 24 Arcfty m. zh7 C. Engelberta b. Zytomir. 25 Markyana. zh8 P. Gotfryda, 4 Kor. Sędziwój. 26 D ym ytryn m.9 S. Teodora m. ® Bogdar. 27 Nestora mucz.
10 N. 24. p. S. Op. NMP. Ludomir. 28 N.24.p.S.Teren. w -11 P. Marcina b. Spitosław. 29 Anastazy i m. &)-12 W. Kuniborta. Nowosław. 30 Zynowia mucz. %13 Sr. Dydaka wyzn. W szerad. 31 Stachya,14 0. Marcinap.,Wawrz. W odzimir. 1 Nojab. Kośmy. 6 *15 P. Leopolda w., Gert. Przebysław. 2 Akindina. 1A16,8. Otomara, Edm. % Radomir. 3 Akefimy.47 . Ew. u św. Mat. 13. ,0 ziarnku gorcz." Łuk. 10.
17 N. 25, p. S. St. Kostki. Zbisława. 4N .25 p.S. Joan. :8 :18 P. Otona, Poś. k.ś. P. Stanisława K. 5 Halaktiona. 3 :19 W. Elżbiety wd. Drogomira. 6 Pawła archiep. «20 Sr. Korbiniana, Felik. Sędzimir. 7 Jcrona. W21 0. Ofiaro w. NMP. Slawogost. 8 Mycliaiła Ar.22 P. Cecylii p. im . Wszemiła. 9 Onysyfora muc.23 S. Klemensa p. im . Miłowój. 10 Kras ta. tP«
24 N. 26p.Z. S.Chryz. © Daroslaw. 11 N. 2(5 p. S. Myny. F 325 P. Katarzyny p. i m. Chwalimira. 12 Joanna prcp.26 W. Konrada b. -.
W irgiliusza w.Lechosław. 13 Joanna Złat.
27 Sr. Tomir. 14 Fyłypa. ^28 0. Krescentogo Ruf. Gościrad. 15 Hurya i Sam. 3#«29 P. Saturnina b. i m. Przemyśl. 16 Maftea Jcwang.30 S. Andrzeja ap., Kon. Ludosław. 17 Hryhorya ep. m
Zmiany księżyca.@ Ostatnia kwadra dnia 2. o go
dzinie 5 rano.@ Nów dnia 9. o godzinie 3
rano.® Pierwsza kwadra dnia 16. o go
dzinie 12 w nocy.© Pełnia dnia 24. o godzinie 5
po południu.
Zmiany powietrza.Listopad. Od 1-go do 14-go
zimno i dżdżysto; 16-go śnieg; 17-go deszcz; od 21-go do końca pięknie i ciepło.
Przysłow ia gospodarzy.Około dnia W szystkich Św ię
tych, zimę poznasz z drzew naciętych.
Mon ca K siężyca Z a p i s k i .wsch. | znch wsch. | zach.6 58 4 %9 9 37 1 597 0 4 27 11 8 2 23
Długość dnia 9 g. 24 m.
7 1 4 25 rano. 2 407 3 4 23 12 38 2 537 5 4 22 2 5 3 47 7 4 20 3 31 3157 9 418 4 57 3 26711 416 6 23 3 39712 415 7 50 3 57
Długość dnia 8 g. 59 m.
714 413 916 4 21716 4 12 10 35 4 55718 4 1 0 1140 6 447 20 4 8 12 29 6 467 22 4 7 1 2 7 687 23 4 5 125 9187 25 4 4 1 41 10 28
Długość dnia 8 g. 36 m.
7 27 4 3 154 11427 29 4 1 2 3 rano.7 31 4 0 212 12 557 32 3 59 2 21 2 97 34 3 57 2 31 3 247 36 3 56 2 43 4 427 37 3 55 2 58 6 5
Długość dnia 8 g . 15 m.
7 39 354 3 20 7 337 41 3 53 3 53 8 597 42 3 52 4 44 10 187 44 3 51 5 56 11197 46 3 50 7 22 12 07 47 3 49 8 54 12 28749 3 49 10 25 12 47
G ru d z i eń , 31 dni , p o ś w ię c o n y
Nt e p o k a l . P o c z ę c i a
Święta greclco-katol. N ojabr 1912.Im iona słów.Dnio
tygod.Święta
rzym sko-katolickie.
Ew. u św. Łuk 21. „0 zpak, dnia sądnego.41 Łuk1 N. Adwent. Elig. (¾ Samosław. 18 M. 27 p. S. Piat. tSw2 P. Bibianny męcz. Sulisław. 19 Awdya. tłf3 YV. Franciszka Ksaw. Wiśliinir. 20 Prokła i Ilryh.4 Sr. Barbary p i m. Lubomiła. 21 Wowed. Boh. i h5 C. Saby, Lucyusza. Spitosława. 22 Fylymona.6 P. Mikołaja biskupa. Jarogniow. 23 Amfylochia.Vs. Ambrożego b. Ludomyśl. 24 Jckateryny. W-
co. Ew. u św. Mat. 11. „O Janie w więzicn.u „ Łuk. 13.
51. Ew. u św. Jana 1. „O świadectwie Jana.“ Mat. 22.
02. Ew. ti św. Łuk. 3. „O rządach Tybety nsza.“ Mar. 1.
03. Ew. u św. Łuk. 2. „O Szymonie i Annie.“ Łuk. 19.293031
N .lpoB . N. Tom. Dawida króla. Sylwestra p a p .'
G o sław bł.Ludomił.Lassota.
lti N. 3 Ad. Ahhea.17 Danyila pr.18 Sewastyana m.
8 fi. 2 A d .5 i.P .M P .@ Sławomir. 25 N.zSp.S. Kłym. M-9 P. Lcolcadyi p. i m. Wyszosława. 26 Ałypia. W
10 W. NMP. Lor. Moich. Radzisława. 27 Jakowa prop.11 Sr. Damazego p., Idy. Wojmir. 28 Stefana lnucz.12 C. Synczyusza m. Wolidar. 29 Paramona.13 P. Łucyi p., Otylii.
Euzebiusza m.Władysława. 30 Andrea mucz. w
14 S. Slawibór. 1 Pelcabr. Naum. *
15 N. 3 Adw. Krystyny. Wolimir. 2 Ad w. Awwak.16 P. Adelajdy, Anan. ® Zdzisława. 3 Sofonya. tg :17 W. Łazarza biskupa. Żyrosław. 4 W arwary m.18 Sr. tg ; Wunibalda. W szemir. 5 Sawwy op.19 C. Ncmczyusza m. Mścigniow. 6 Nykołaja ep.20 P. tg ; ChrysŁ, Pcl. Bogumiła.
Tomisław bł.7 Amwrosia jcp. P 9
21 S. t g Tomasza ap. 8 Z a c z . R o li . F i t
22 N. 4Ad. Dcmctryusz. Dragomir. 9 IN. 2 Ad. Patap. &23 P. Wiktoryi, Hartm. Sławomira. 10 Myny i Jorm. k t24 W. Wig. Ad. i Ewy. © Gody sława. 11 Danyiła Stołpn.25 Sr. B o ż e N a r o d ź . Grzmisława. 12 Spirydona. 3*«26 C. 8 w . S z c z e p . Wrdciwój 13 Ewstratia. jw27 P. Jana ap. i cwang. Radomyśl. 14 F tyrsa mucz. m28 S. Młodzianków mm. Godzisław. 15 Jolewterya.
iHiH
Zmiany księżyca.Q, Ostatnia kwadra dnia 1. o go
dzinie 12 w południe.© Nów dnia 8. o godzinie 6
wieczorom.$ Pierwsza kwadra dnia 16. o go
dzinie 9 wieczorem.© Pełnia dnia 24. o godz 6. rano.(j. O statnia kwadra dnia 30. o go
dzinie 9 wieczorem.
Zmiany powietrza.Grudzień. Z początku zmien
nie; 10-go i 11-go mróz; 14-go łagodnie i śnieg ; 16-go .pogoda z mrozem; od 20-go do końca śnieg.
Przysłow ia gospodarzy.G rzm ot tego miesiąca w iatry
wzbudza na wieże i Tatry.
Słońca K siężycawach. | znch. wscli. | znch.
Długość dnia 7 g. 58 m.7 50 3 48 11 52 1 17 51 3 47 rano. 1 127 53 3 47 1 17 1237 54 3 46 2 40 1347 56 3 45 4 4 1467 57 3 45 5 29 2 17 58 3 45 6 53 2 22
Długość dnia 7 g. 45 m.7 59 3 44 814 2 528 1 3 44 9 25 3 348 2 3 44 10 21 4 328 3 3 44 11 1 5 418 4 3 44 1127 6 568 5 3 44 11 45 8118 6 3 44 1159 9 25Długość dnia 7 g. 37 m.8 7 3 44 12 10 10 388 8 3 44 12 19 11 508 8 3 44 12 28 rano.8 9 3 44 12 37 1 281 0 3 44 12 48 217810 3 45 1 1 3 37811 3 45 119 5 1
Długość dnia 7 g. 35 m.811 3 46 147 6 29812 3 46 2 29 7 53812 3 47 3 33 9 4813 3 48 4 57 9 55813 3 48 6 31 10 29813 3 49 8 6 10 51813 3 50 9 38 11 7Długość dn a 7 g. 37 in.8 14 814 814
3 51 3 52 3 53
11 5 rano.12 29
112011311142
Z a p i s k i .
Witaj Roku nowy!Witaj Roku nowy, Boski, Witaj, w itaj, bądź witany,
Gościu coś przyszedł ze wschodu, | Czy w pałacu, kmiecej chacie,Witaj w progach naszej Polski, | I bądź od w szystkich kochany,"Witaj zbawienie narodu. <J> Nowy roku w złotej szacie,
Rozdaj sw oje złote szaty,I przyodziej n ią każdego,Nie omijaj żadnej chaty,Bogatego czy biednego.
3*3*
Prav, o Boskie wyryj w duszy, Spraw iedliw ość sprowadź z nieba, Prawda niechaj kłamstwo skruszy, Prawdy dzisiaj, w ięcej tr z e b a .. .
js*
Mniej słów pustych, w ięcej czynów, W ięcej zgody, a mniej zwady, Więcej będzie prawych synów, Więcej św iatła , chlcba, — rady,
Y To nam roku daj w tym czasie, Tego chcemy dziś od ciebie,Jak to zrobisz, — w pełnej krasie, Będzie szczęście jako w Niebie.
Z taką sza tą złotą witaj,Nowy gościu skąd’ś ze wschodu.Te życzenia nasze czytaj,W sercu naszego narodu.
* *
Witaj Roku! — łask szafarzem Bądź, i św ieć nam jasnem latem, Dla ran naszych bądź lekarzem,Bóg niech w tobie rządzi światem .O
A gdy życie zakończymy Czy w tym lecie, czy innego,Niech się w szyscy zobaczymy,Tam u tronu niebieskiego. ( ■
Józe f Nocek.
Stary Bohater.P ow ieść historyczna z XVII, wieku.
V V iele minęło lat, jak się to * * działo w W arszawie, co
teraz opowiem. A wtedy War- szawd, była daleko mniejszem miastem i inaczej wyglądała.
W stronie dzisiejszego M uranowa, znanego z targów na konie, i— stał lichy, zapadły w ziemię dworek, z m aleńkim ogródkiem. Składał się tylko z jednej izby i maleńkiej alkowy, która była zwykle szczelnie zamkniętą. Okna dotykały prawie ziemi; dach spaczony, gonty pogniło; połowa domku pochylona, w sparta tylko grubemi gałęziami nieociosanemi; wnzystko zwiastowało nie tylko chudobę, ale i nędzę mieszkańca, co zajmował to upadające domostwo. Sień obszerna ze stajenką stanowiły drugą część dworku; w niej przy żłobie stała m ała krówka z cielęciem, a duży kundel czarny i kudłaty rozwalał się w bramie na lawie.
W izbie na kominie zwykle od czwartej godziny rano palił się w jesieni, zimie i pierwszych dniach chłodnej wiosny, miły
zawsze ogień, który nie gasł aż0 dziewiątej wieczorem. Wtedy bowiem gospodarz tego domostw a udaw ał się na spoczynek.
Codziennie, wyjąwszy święta1 niedziele, zbiegała się grom adka dziatwy miejskiej, z książkami i zeszytami pod pachą. Było w tej gromadzie ze dwanaścioro dziatek, z których najstarsze liczyło la t dwanaście.
Dziatwa zwała go panem Maciejem, ale sąsiedzi dla jego dobroci i łagodności, a przez miłość, że uczył dziatki z okolicy i z m iasta Starej-W arszawy zwali go S t a r y m M a c i u s i e m . Starzec ten w r. 1750 liczył lat 85 skończonych, ale był czerstwy i krzepki. Pam iętał dobrze czasy króla Jana Sobieskiego, m ając la t 18 był na wyprawie Wiedeńskiej i służył w sławnej chorągwi husarskiej królewicza Jakóba.
W zrostu wysokiego, barczysty, pochylał go wiek tylko, ale gdy wspominał dawne czasy i wyprawy rycerskie, w których brał udział, zaraz się prostował, oczy ogniem z pod brwi gęstych
a siwych jaśniały, silny rum ieniec wybijał się na zmarszczkami okryte oblicze: cała postawa pana Macieja młodniała, zdawało się, że zaraz gotów dosiąść konia i ująć do dzielnej ręki husarską kopię.
Od dziesięciu lat, jak przybył do W arszawy, zajął się pilnie uczeniem ubogiej dziatwy, o- siadłszy w tym opustoszałym dworku, który m u mieszczanin jakiś, a daleki krewniak, na mieszkanie użyczył. Zbierał u- bogich chłopców i uczył czytać, pisać i rachować przez dwie godziny rano i dwie godziny po południu. Mimo tak sędziwych łat, m iał zdrowie czerstwe i głos donośny. Mnóstwo m iał uczni, którzy go kochali serdecznie, bo obchodził się z nim i jak najłagodniej. Nie pijał żadnego tru n ku prócz wody, a nie jadał innych potraw jak kaszę. Jeżeli m u kto z dobrodziejów przysłał co pieniędzy, obracał je na kupno elementarzy dla swych u- czniów, nie mogących sobie kupić książki, a gdy otrzymał znaczniejszą jałmużnę, sprawiał u- bogim chłopiętom odzież.
' Skoro w pierwszym roku wieść się rozeszła o tej pierwszej szkółce ludowej w stolicy Rzeczypospolitej, znakomite osoby przybywały ją obejrzeć. Kilku nnnów złożyło się na podtrzymanie od upadku tego opuszczonego dworku, na rozszerzenie ubogiego mieszkania i wystawienie pieca, aby i w zimie nauka mogła się odbywać. Drzewa n a opał obficie dostarczali miłosierni obywatele. r Z pomiędzy pierwszych u- czniów, dwaj: Franek Dzierzna i Piotrek W iślany już byli czeladnikam i szewskimi na Starem
Mieście, a Janek Cietrzew zarabiał po dwa złote dziennie w warsztacie stolarza. W chwili naszego opowiadania Mateuszelc Skowronek, chłopię w dziewiątym roku, był ulubionym u- czniem starego Macieja. Skowronek prędko wyuczył się dobrze czytać, pisać i rachować; prędzej przybiegał do szkoły i później wychodził, ażeby przez ten czas wolny od nauki służyć swemu nauczycielowi. Pojętny, zbudowany silnio, Mateuszek wyglądał o kilka la t starszy i do pracy się nie lenił. Rano nanosił wody i drzewa, nałupał drzazeg, zam iatał szkołę, pracował w o- grodzie i był zawsze gotów i o- chotny na usługi pana Macieja.
Zbliżał się dzień świętego Jana, który stary nauczyciel zawsze uroczyście obchodził: wtedy często uchodził do przyległej alkowy, która w inne dni szczelnie była zam ykana na kłódkę. Teraz jakoś pan Maciej zaniemógł trochę; posm utniał i mało mówił. Mateuszek z niepokojem spoglądał na nieco przybladłe oblicze.
Na dwa dni przed świętym Janem, zatrzymawszy Mateusz- ka, rzekł do niego:
— Mateuszku! zostaniesz tu ze mną, dziś, jutro, pojutrze i u mnie zanocujesz. Dam ci robotę, bo sam jestem trochę słaby.
Chłopak spojrzał na starca, a nie odrzekłszy słowa, pocałował go w rękę, jakby dziękując za ten dowód łaski i dał znać do domu przez swego krewniaka, że przez całe trzy dni pozostanie u pana Macieja.
Kiedy się wszyscy po poobiedniej nauce rozeszli, stary kazał drzwi od ulicy zamknąć, a pomodliwszy się chwilę, odezwał
się w te słowa do stojącego przy kominie chłopca:
— Mateuszku! to co ci powiem i co ci pokażę, niech zostanie tajem nicą, dopóki ja żyję, a zapamiętaj dobrze co zobaczysz i usłyszysz. Po żniwach muszę rozpuścić szkolę na kilka miesięcy, bo muszę święty ślub wy
konać. W jednej strasznej bitwie, kiedy życie moje na włosku wisiało, ślubowałem sobie w duchu, że jeżeli Bóg wyprowadzi mię zdrowo z tych opałów, ta piechotą pójdę do Częstochowy, złożyć u stóp Boga-Rodzicy moje modły. I Bóg mnie z krwawego boju cało wyprowadził, a ja do-
JTlateuszek z głośnym płaczem
tychczas nie mogłem ślubu wykonać. Ale już trzy dni, dzień po dniu, mam we śnie widzenie i m atka moja, a była to święta niewiasta . . . Panie świeć nad jej duszą!. . .
Tu starcowi głos zadrżał a łzy jak groch potoczyły się po zbladłem licu. Na ten widok Mateu- szelt z głośnym płaczem rzucił się na kolana przed nim i zaczął całować opuszczoną rękę.
Stary rychło się utulił w swo-
rzucił się na kolana przed nim.
jem rozrzewnieniu, a odetchnąwszy ciężko, mówił cichym głosem:
— Matka moja! Wieleż to lat upłynęło od jej śmierci, a pamiętam ją, jakbym wczoraj widział i pożegnał!. . . Ona nauczyła mnie pacierza i świętych a pobożnych pieśni; ona nauczyła czytać i pisać; wykarmiła w łasną piersią i dala nauki, co się na całe życie człowiekowi przydały. Trzeci to już dzień, mój
clitopcze, jak ją widzę we śnie jakoby mówiącą:
— Macieju! dziecię moje! czas ślub wykonać, bo niedługo ci już żyć na Bożym świecie. Spełnij coś przyrzekł Bogu, jakoś był wierny swemu słowu przez całe życie, coś je dał ludziom.
Ocknąłem się i słyszałem jak by cichy szelest skrzydeł u la tu jącego anioła. Dzisiejszej nocy ukazała mi się znowu we śnie w wielkiej jasności, cała w bieli, a skrzydła łabędzie wybiegały jej z ram io n . . . Na ten widok wyciągnąłem ręce do ukochanej rodzicielki, a ona jakoby mówiła do mnie:
— Macieju, dziecię moje! o- statni raz ci przypominam ślub twój., Kiedy słowik ucichnie a po nim przepiórka i żniwo się skończy, bierz sakwy podróżne i idź na cudowne miejsce. Ja ci się ukażę jeszcze, ale w ostatniej godzinie twego żywota.
Kiedym się obudził — byłem na kolanach przy moim tapczanie, a lam pka przed obrazem Matki Boskiej gorzała tak jasno, że zdało mi się, iż słońce przez okna zaświeciło; ale na dworze była noc ciemna i pochmurna. Otóż moje dziecko, wybrałem ciebie, żeby ci zostawić polecenia, gdy pójdę na pielgrzymkę świętą i żebyś mi był do pomocy, bo mi ręce potnieją i niemoc weszła do ciała. Pojutrze Ma- teuszku, to dzień uroczysty dla mnie, bo to imieniny wielkiego króla a mego hetm ana, króla Sobieskiego. W dniu tym, po nabożeństwie, zawsze go muszę zobaczyć jak należy, po dawnemu.
Jutro, równo ze wschodem słonka zaczniemy robotę, a teraz chłopcze odmówmy wieczorne modlitwy i chodźmy spać.
Tylko co zaświtało na dworze, już Mateuszek był na nogach, rozpalił na kominie ogień i skrycie przed panem Maciejem zastawił garncczek z piwem, chcąc go uraczyć sutem śniadaniem. Piwo to zakupił za swój grosz, posolił, dodał miodu i zatarł chlebem, a gdy starzec po modlitwie powstał spojrzeć do okna, jaka pogoda, Mateuszek wylał na misę kw artę dobrze przyprawionego piwa.
Pan Maciej na niespodziewany specyał uśmiechnął się radośnie, a całując w głowę chłop- czynę, wyrzekł:
— Niech ci Bóg płaci za twoją pamięć o starym , ale siadaj razem i posil się ze mną, bo będziemy mieli niemało roboty.
Jakoż po śniadaniu pan Maciej otworzył drzwi zamknięte od alkowy i zawołał Mateuszka. Chłopiec wbiegł żwawo, ale za- ledwo rzucił okiem na ściany izdebki, stanął osłupiały z podziwiania.
Na jednej wisiał stalowy hełm i pancerz z druciancm i rękawicami i nagolennikam i; przy nich czekan wielki czyli topór; na drugiej miecz długi, obosieczny, prosty, z ciężką rękojeścią, zwany koncyrzem, a obok bogata zakrzywiona szabla. Powyżej spadała skóra tygrysia z paszczą w srebro okutą, a na niej dwa skrzydła orle, w oprawie srebrnej. Na trzeciej zawieszone było siodło z czaprakiem i całym rzędem na konia: dalej kaftan łosi watowany, buty z ostrogami. U belek sufitowych zwieszona była długa, na całą alkowę sławna kopia husarska.
Przy jednai ścianie stal sto
lik, a na. nim stała dobrze okuta szkatu ła pod zamknięciem.
Pan Maciej snadź radow ał się podziwieniem M ateuszka, bo spoglądał z rozjaśnionem obliczem to na zbroję, to w oblicze chłop- czyny, który stał chwilę jak skamieniały, lecz gdy się rozpatrzył we wszystkiem a u jrzał złocisty ryngraf (poświęcana blacha mosiężna, noszona przez rycerzy ńa zbrojach), który na piersiach nosili husarze, z wizerunkiem M atki Boskiej Częstochowskiej, ukląkł pobożnie, złożył ręce i zaczął z cicha odmawiać: P o d T w o j ą o b r o n ę .
Pan Maciej poszedł za jego przykładem, a gdy skończył modlitwę, przeżegnał M ateuszka i rzekł do niego:
— Zapewne zadziwia cię, moje dziecię, że chodzę w takiej lichej kapocie, m ając tak bogatą zbroję — za którą mógłbym kamienicę w Starem-Mieście kupić i żyć sobie spokojnie i wygodnie. Ale nie wszystko może człowiek sprzedać, naw et dla lepszego życia. Ja byłem tow arzyszem w przesławnej chorągwi nadw ornej królewicza Jakó- ba; tę zbroję, M ateuszku, m iałem na sobie pod W iedniem, przed sześćdziesięciu siedmiu laty. W tenczas siedziałem na dzielnym koniu, którego zostawiłem w puszczy Bukowiny. Kiedy padł pode m ną ugodzony śm iertelnie, jam z płaczem u- kląkl przed tym wiernym moim przyjacielem. On łeb podniósł, strasznie stękał a patrzał mi w oczy, jakby wołał ratunku . Pieściłem go, oblałem łzami, bo to był dzielny towarzysz «— służył mi w tylu bitwach i unosił zawsze szczęśliwie.
Tu starzec wzruszony usiadłKalendarz,
na ławie i opuścił sm utnie głowę na piersi. Po chwili powstał, a zdejm ując stalowy naram iennik , pocałował go jak relikw ię i mówił:
— W tern miejscu dotknęła się ręka wielkiego wodza i króla naszego, Jan a Sobieskiego. Mówiłem ci, żem służył w przesławnej chorągwi husarskiej królewicza Jakóba.
Kiedyśmy z góry Kahlenberg, co panuje nad W iedniem, ujrzeli cały obóz turecki, król Jegomość przyzwał oddział naszej chorągw i n a służbę do siebie. Ja dowodziłem tej rocie; siedziałem na moim dzielnym S o b o l u , bo go tak zwałem d la pięknej jego maści, w pełnej zbroi. Jakoś wpadłem królowi Jegomości w oko, a był tego dnia tak rad i wesół, jakby na tureckim koniu siedział. Ba! co mówię, siedział na bułanym arabczyku. Kiedym stanął w ordynku (porządek, szyk), król Jegomość podjechał blizko, a oparłszy dłoń swoją o moje ram ię, zapytał:
— Jak się waszmość zowiesz?— Maciej Jarzyna, odrzekłem.— Ho! ho! — rzekł do mnie
— dobry to ród ze starego Mazowsza, a krzepki, a bitny. No mości Jarzyno, żeby uczta su tą była, trzeba się postarać i o mięso!
— Będzie go dosyć, miłościwy królu — przemówiłem w skazując na obóz turecki.
— Praw dać to! prawdać! — wszystko przy pomocy Bożej!
I odjechał pod swój nam iot.Kiedy to starzec opowiadał,
w yprostowała się cała jego postać. Na oblicze wybił mocny rum ieniec, odmłodniał, — a gdy wyciągnął rękę, jakby wskazywał na obozowisko tureckie, to
3
pomimo lichej kapoty wyglądał jak rycerz, co daje hasło do boju. Chlopczyna przejęty podziwem, uszanowaniem, rozrzewniony do głębi serca, u jął za naram iennik stalowy i zaczął go całować. S tarzec, jakby osłabiony wysileniem, usiadł na ławie, a patrząc na M ateuszka, mówił jakby do siebie:
— Całuj, całuj to miejsce, dziecię moje, gdzie się dotknęła dłoń wielkiego hetm ana! Już po nim rzeczpospolita nie m iała ani takiego wojownika, ani króla. Gdyby dziś żył, nie byłbym w tych łachm anach, a ta zbroja nie spoczywałaby bezczynnie na ścianie, ale jaśniałaby na ram ionach i piersiach moich. Ale co mówić o dzisiejszych nędznych czasach, zabierzmy się raczej, mój M atouszku, do roboty. Trzeba oczyścić cały rynsztunek, aby się świecił dobrze, bo pojutrze świętego Jana, to im ieniny mego hetm ana i króla; muszę mu powinszować po husarsku.
To mówiąc, pozdejmował pancerz, hełm, ram ienniki, nagolenniki, druciane rękawice, skrzydła orle, skórę tygrysią, koncyrz, szablę i wszelkie inne przybory, odm uchał starannie z kurzawy i dal przestrogę Matcuszkowi jak m a czyścić stalowe części zbroi, aby jaśniały jak zwierciadło.
K ilka godzin zabrała im ta praca, kiedy nadeszła godzina, w której po piętnastu teraz chłopczyków zbierało się na naukę. P an Maciej przykazał Mateuszkowi, aby nic nie mówił0 tern co widział, a kiedy dw unasta godzina w południe uderzyła1 dziatw a rozbiegła się do domów, starzec ze swym wychowankiem parę godzin pracowali
w ogródku nad jego uporządkowaniem. N azajutrz równo z brzaskiem dnia już w alkowie doczyszczali resztę zbroi, a pan Maciej zapowiedział chłopcom, żc jutro, jako w dzień świętego Jana, szkoła będzie zam knięta, bo to wielkie dla niego święto.
Przyszedł ten dzień uroczysty. Po rannej Mszy, k tórą razem z M ateuszkiem pan Maciej w ysłuchał, w małym kościółku św. J e r z e g o , — za powrotem, po skrtinnem ś n i a d a n i u , kazał chłopcu có rychlej uprzątnąć altanę w ogródku, k tórą ochronił od upadku.
A ltana ta, w ystaw iona z drzew a dębowego, była tak wysoką i obszerną, że mogła na rosłym koniu pomieścić dobrego jeźdźca.
Mateuszek, zaledwie załatw ił się z uprzątaniem altany, gdy usłyszał nagle odgłos głuchy, jakby ciężkiego chodu, a w krótce chrzęst zbroi. Usypywał w łaśnie podłogę piaskiem i ta ta ra kiem, kiedy na zjawisko, jakie ujrzał, wydal okrzyk podziwu, wypuścił fartuch z zielem, co mu rozsypało się u nóg, a sam stanął jakby skam ieniały.
Pan Maciej szedł powolnym, ale silnym krokiem, w pełnej zbroi husarskiej. Hełm stalowy świecił się jak zwierciadło pod promieniom czerwcowego słońca, podobnież i pancerz. Skóra tygrysia spływ ała mu z ram ion, a z pod niej wybiegały dwa skrzydła orle, w srebrną oprawę ujęte i tak ruchome, że wahały się za każdym krokiem . Przy lewym boku w isiała szabla, w ręku niósł długą husarską kopię.
Cała postać starca zolbrzy- m iała: Mateuszkowi zdawało się, że pan Maciej dwa razy wyższy
i tęższy niż zwykle. Pierwszy raz w życiu u jrzał rycerza całego w żelaznej zbroi. Jak wszedł do altany, ustaw ił w kącie kon- cyrz, na nim zawiesił rękawice druciane, przystąpił do środkowej ściany i odrzucił oponę, na k tórą chłopczyna nie zważał, a z pod niej ukazał się m ały olejny
wizerunek z popiersiem króla Jan a Sobieskiego.
Mateuszek wtłoczył się w kącik altany, złożył ręce jakby do modlitwy i drżał cały ze w zruszenia.
Pan Maciej przywdział rękawicę, u ją ł kopię w rękę, a s ta nąwszy wyprężony przed wize-
Starzec zdjqi hełm, a sploty gęste i długie silnego rołosa spad łymu na ramię,
runkiem króla, rzekł grzm iącym, donośnym głosem:
— Królu mój i hetm anie! pięćdziesiąt la t z góry upłynęło jakem płakał na twoim pogrzebie, gdym twoje m artwe zwłoki odprowadzał z W ilanowa do kościoła Ojców Kapucynów.*)
*) Z w łoki k ró la J a n a I I I d łu g ie la ta spoczyw ały w koście le 0 0 . K a p u cy nów w W arsz aw ie , z an im je p rz e w ie ziono do k a te d ry K ra k o w sk ie j.
Dziś już spoczywasz na k ra kowskim W awelu, obok królów, poprzedników twoich. Owóż dziś dzień twoich im ienin i jak ongi w pełnej zbroi my towarzysze husarscy, składaliśm y z całą chorągwią życzenia, tak ja tylko jedyny z pod tej chorągwi żywy towarzysz staję przed twojem, mój królu i hetm anie, obliczem. Dziś rano, z tym oto wychowankiem moim, poczciwym chłop-
c c i i i , najjaśniejszy panie, m odliłem się za tw ą duszę, a św iatłość w iekuista niechaj jej świeci na wieki wieków, amen! W idzisz mnie, wielki hetm anie w tej samej zbroi, jak siedziałem na moim dzielnym sobolu pod W iedniem, twoja nieśm iertelna ręka dotknęła się prawego n a ra m iennika i w tern m iejscu jest rdza najjaśniejszy panie, ale jej nigdy nie ścieram, jako na znak tege zaszczytu dla mnie. P rzyszedłem do wielkiej chudoby i biedy, jednak pam iętałem , żem był rycerzem z pod twej chorągwi, zachowałem cały rynsztunek wojenny, a patrząc nań, płakałem , pożywając chleb suchy razowy, rozmoczony s tu dzienną, wodą. Nie mogąc służyć szablą, najjaśniejszy panie — kiedy człek osłabł i osiwiał jak gołąb, uczę ubogą dziatwę, aby um iała czytać słowo Bożego zakonu. Teraz złożywszy ci hołd, mój królu i hetm anie, stawam zaprawdę ostatni raz w tej h u sarskiej zbroi, bo ci nie tajno, że muszę spełnić ślub święty — m atka moja mi po trzy kroć go przypom inała . . . Teraz, n a jja śniejszy panie, pobłogosław w iernego sługę a towarzysza broni i pomódl się, gdzie światłość w iekuista panuje.
To wyrzekłszy upadł starzec na kolana — zdjął hełm, a sploty gęste i długie siwego włosa spadły mu na ram ię i na pancerz stalowy. W sparty na kopii, pochylił głowę na piersi, szepcąc cichą modlitwę.
Mateuszek przez cały czas, gdy mówił pan Maciej do obrazu wielkiego króla, a szczególniej gdy i jego wspom niał, ukląkł, a wlepiwszy oczy w wizerunek jego, w patryw ał się jakby w o
brazek cudowny. Zdawało się chłopczynie, że oblicze to poważne i m arsow ate ożywia się, że rum ieniec większy wybija się na lice, oczy jaśnieją szczególnym blaskiem, a usta sk ładają się jakby do uśmiechu.
Starzec, po skończeniu modlitwy, nic podnosząc się z kolan, zanucił rzewnym głosem dawną, poboźno-rycerską pieśń:
„O gospodzie uwielbiona", k tórą śpiewał zawsze Stefan Czarniecki ze zwycięskiemi hufcami swojemi. Mateuszek cicho mu zawtórował, ale jakże się zdziwił, kiedy usłyszał chór k ilkunastu głosów dziecinnych, co się odezwał tuż przy ścianie a ltany. Poznał zaraz towarzyszów swoich, których uczy pan Maciej i zaczął przemyśliwać, skąd się wzięli i jakim sposobem dostali się do ogródka.
Nie przerywał wszelako pieśni, k tórą gdy skończył, stary husarz powstał, włożył hełm na głowę, zdjął obraz króla, obwinął w m akatę, oddal Matcuszko- wi, a sam ująwszy kopię, z podniesioną w górę głową, wyszedł jak żołnierz z altany. Wlepił on oczy w niebo jasne i czyste, nie uw ażał przeto na grom adkę swoich chłopców, co m u w pieśni wtórowała, która, przyczaiwszy się pod ścianą altany, skoro ukazał się pan Maciej w h u sa rskiej zbroi, pochyliła głowy, ule zaraz za nim zwróciła ciekawe oczy. Poprzedzał pana Macieja Mateuszek, niosąc z dum ą okryty obraz króla Jana III. Ale niedługo wybiegł z dworku do ogrodu, chcąc w yłajać swoich tow arzyszy, że poważyli się zakraść bez upoważnienia: darem nieprzecież ich szukał i nawoływał —- zniknęli bez śladu.
Kiedy M ateuszek wrócił do izby, zastał w niej siedzącego w zwykłej łaciastej kapocie palia M acieja i czytającego jakąś wielką księgę. Alkowa jak dawniej była zam kniętą.
— Mój chłopcze! — rzekł s ta rzec do niego — dzisiaj cię uw alniam , możesz pójść do domu, podziękować ode mnie matce, żc ci pozwoliła zostawać u mnie. Chłopcom zapowiedz, że od ju tra nauka pójdzie swoim trybem.
N azajutrz Mateuszek wchodzącego do szkoły zatrzym ał o rok młodszego przyjaciela swego, Stasia W iślaka i wprowadził do ogródka.
— S taśk u ! Jak wyście się dostali do altany ? Przecież stary Maciuś kazał mi pozamykać b ra mę i furtkę, a ja do rozkazu ściśle się zastosowałem.
— A to nic nie wiesz, Ma- teuszku? Ja ci wszystko opowiem, — tylko nie wydawaj mnie przed nim.
Staś zaprowadził M ateuszka w kąt ogrodu i pokazał mu w parkanie, że się pal jeden porusza.
— Tędy dostaliśm y się do ogrodu. Jak zapowiedział nam stary Maciuś, że szkoły nie będzie, tak my ciekawością zdjęci chodzili koło dworku. W idzieliśmy jak poszliście do kościoła i jak wracaliście. Wtedy cichuteńko pod parkanem dostaliśmy się do tego pala i uchyliwszy go, wszyscy byliśmy w ogrodzie. Tu w krzakach bzowych, przylegliśmy jak stado przestraszonych przepiórek, kiedy nagle i niespodzianie ujrzeliśm y olbrzyma całego w zbroi. S trach sercami zatrząsł, słowa n ik t nie wyrzekł. Zdawało się, że jakiś zbrojny
archanioł skrzydlaty przeszedł kolo nas, spadłszy z obłoków. Jakeśm y zobaczyli, że wszedł do altany, na czworakach przyczoł- galiśmy się pod o tw artą ścianę, żeby patrzeć co będzie dalej. W idzieliśmy, jak ten straszny, żelazny rycerz skrzydlaty stanął, jak odsłonił obraz i mówił, a żadnego nie uroniliśm y słówka. Usłyszawszy zaś pieśń, którą nieraz w szkole śpiewaliśmy, jakby z jakiegoś cichego rozkazu zawtórował ją z nas każdy.
Przez cały lipiec i sierpień pan Maciej zmienił godziny n a uki i chłopcy musieli przychodzić rano od 7 do 9, po obłędzie ud 3 do 5. W końcu sierpnia, na trzy dni przed pierwszym września, zwołał na egzamin, zaprosił rodziców i krewnych, a gdy każdy z chłopców okazał, że umie dobrze czytać, pisać i ra chować, rozdał im nowe elementarze i rzekł do zebranych:
— Teraz, moi łaskaw i państwo, od dziś zam ykam moją szkółkę, a chłopców oddaję w aszej opiece. Muszę opuścić W arszawę — idę tam, gdzie mi Bóg kazał. Czy wrócę, nie wiem, to też polecam się waszej pamięci i braterskiej miłości.
Chłopcy zdziwieni, słuchali tej krótkiej przemowy ze łzami w oczach, bo pokochali starca, a od czasu jak go ujrzeli w zbroi husarskiej, uważali go jakby za jakiego świętego. Rodzice i krewniacy uczącej się dziatwy poczęli ściskać pana Macieja, dziękując za daną naukę młodzieży.
Kiedy się wszyscy rozeszli, starzec usiadł przy oknie od o- grodu, otworzył je i spojrzał znienacka w k ą t izby. Stał j,am w kornej postaci Mateuszek i łkał z cicha.
— A ty czego plączesz, mój chłopcze? — zapytał.
— Bo o mnie jegomość zapomniał, a ja uprosiłem m ateczki i pozwoliła mi na to, żebym poszedł wszędy z jegomością i zdrowo go przywiódł napowrót. W czoraj kiedym prosił, to mi m atu la mówiła: „Dobrze chcesz zrobić, pan Maciej nie m a już nikogo z rodziny, tobie dał n au kę, powinieneś mu być wdzięczny. Te k ilka tygodni nie zmi- trężą ci życia, dobrze, że zobaczysz kaw ałek świata." Tak mi m atula powiedziała, a jegomość zapom niał o m n ie . . .
I zaniósł się szlochaniem.Starzec był widocznie w zru
szony do głębi serca tym dowodem przyw iązania chłopczyny, bo wyciągnął do niego ręce i rzekł drżącym głosem:
— M ateuszku! chodź tu dziecko moje kochane.
Na te słowa chłopiec przypadł z kąta, rzucił mu się do nóg i zaczął całować w ręce i kolana z nieopisaną radością.
Gdy się uspokoił, m iał z nim pan Maciej długą naradę; nazaju trz poszedł do pani Skowronkowej, m atki M ateuszka i podziękował, że mu syna daje za towarzysza drogi; we dwa dni już był gotowy do podróży. Dworek swój zostawił pod opieką znajomego i sąsiada, pana Adam a Brzozy, co przez ścianę ty lko m ieszkał i dnia 4 września 1754 roku, równo ze wschodem słonka, stary towarzysz h u sarski w raz z M ateuszkicm Skowronkiem ruszyli gościńcem wiodącym do Piotrkowa.
P an Maciej w łatanej swojej kapocie przewiesił sakwy na plecy, w jednej chował chleb, nieco wędliny, kaszy i soli; w drugiej
bieliznę i obuwie. Mateuszok m iał torebkę ze swoją bielizną i przewieszoną kobiałkę plecioną zam ykaną, k tórą tak m atka jak kumoszki wyładowały przysm akam i podróżnemi. Szedł wesoło i ochoczo przy sędziwym starcu, w tórował mu dziecinnym głosem pieśni, które nucił, przechodząc wioski i m iasta i wspierając krok ociężały na sękatym dębczaku.
Ósmego dnia po wyjściu z W arszawy, ze wzgórka u jrzał pan Maciej wieże kościoła częstochowskiego na Jasnej Górze. Na ten widok upadli z chłop- czyną na kolana, dziękując Bogu gorącą modlitwą, że już dochodzą do cudownego miejsca. Był to w łaśnie wschód słońca na po- godnem niebie; prom ienie jego ozłociły szczyty wieżyc i m ury kościoła i klasztoru.
W parę godzin, znużeni podróżą, stanęli u stóp góry świętej. Kapłan, który przyjmował i wprowadzał kom panie pobożnych pielgrzymów, zwrócił u- wagę na szlachetną postać s ta rego Macieja i pełną prostoty i niewinności młodego Mateusz- ka. Zbliżył się więc do nich, a gdy przyklękli, odmówiwszy nad nim i modlitwę i pokropiwszy święconą wodą, wiódł do cudownej kaplicy, przed obraz Bo- ga-Rodzicy.
Cisza zalegała kaplicę, bo właśnie skończyło się nabożeństwo poranne. — Stary Maciej padł krzyżem z głośnym p łaczem, przy nim klęczał jakby w zachwyceniu Mateuszek.
Poważny Paulin , który ich przeprowadził, patrzał uważnie na starca, gdy ten podniósłszy się z ziemi, zbliżył się do kapłana, wydobył z zanadrza jakiś
przedmiot, owinięty w białe płótno, a wręczając mu go, rzekł:
— To moje wotum dla cudownego obrazu. — Paulin z cicha zapytał:
— Jakież wasze imię?— Maciej — odrzekł.Kapłan rozwinął płótno i z
podziwianiem u jrzał szczerozto-
ty rycerski ryngraf z m alow anym wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. Skłonił głową i odszedł w milczeniu.
Maciej z chłopcem, po ukończeniu modlitw, wyszli z murów klasztornych i usiadłszy pod cieniem drzew, spożyli skrom ny posiłek. Zmrok wieczorny za-
Ze rozgdrka ujrzał pan fila ci ej wieże kościoła częstochowskiego.
padał, słońce zaszło dawno za Jasną Górę, kiedy nagle zajaśniała św iatłem wieża kościelna, a kapela miejscowa zagrała pieśń pobożną.
Do głębi duszy wzruszony starzec, z radości i uniesienia, w dziwncm rozrzewnieniu prawie omdlewał. Sparł głowę o pień starej lipy, pod której cieniem siedział; pot kroplisty oblewał m u zbladłe policzki, a łzy w oczach błyszczały. Tak w ysłu
chał muzyki klasztornej i zmęczony zasnął. Mateuszek podłożył mu sakwy pod głowę i długo czuwając, wreszcie snem zmorzony u nóg jego upadł.
Ze wschodem słońca, kiedy wybiło się ponad klasztor, s ta nął przed nim i ów Paulin , który ich wczoraj przyjmował i patrzył na starca i chłopczynę ze szczególnem współczuciem.
Pierwszy pan Maciej otworzył oczy, a ujrzaw szy kapłana
przed sobą, chciał się zerwać na nogi, ale nie m iał siły; skłonił tylko głową i w yrzekł z cicha: „Nie mogę!"
Paulin u ją ł dłoń jego chłodną i zapytał: Panie Macieju! wyczytałem na drugiej stronie napis, że ryngraf ten jest własnością M acieja Jarzyny, towarzysza chorągwi husarskiej królewicza Sobieskiego, co się w sław ił przy odsieczy W ie d n ia ...
— A skąd wy o tern Księże dobrodzieju wiecie, że się tam w sław ił? — rzekł zdziwiony starzec.
— Kiedy król Jan dał hasło do uderzenia na pogański obóz, który był pierwszy jak nie Maciej Jarzyna, co kopią dotarł do nam iotów wielkiego wezyra?
— Praw da! praw da! — mów ił starzec, a - to wspomnienie przyw racało m u siły i zdrowie, bo zbladłe lica zaczął krasić żywy rumieniec.
— A co po sławnem zwycięstwie król i hetm an powiedział do pana Macieja Jarzyny, gdy okurzony dymem prochowym, n a swym s o b o l u stanął jako zwycięzca?
Na te słowa starzec jakby od- m łodniał, zerwał się na równe nogi i wyprostował. W yniosła jego postać zolbrzymiała, oczy zajaśniały niezwykłym ogniem, a wyciągając rękę w górę, zawołał silnym głosem:
— Król jegomość i hetm an rzekł do niego w tedy: „Dzielny z waszeci towarzysz; stu takich za tysiące stanie. Nie zapomnę o w aszec i..."
— Któż waszeci, Księże dobrodzieju, o tern mówił — rzekł s ta rzec w patru jąc się w zakonnika. — W aszeć tam nie byłeś, boś za m ło d y . . .
— Praw da, nie byłem, bo nie żyłem jeszcze na świecie, ale pamięć dzielnych mężów nie wygasła tak łatwo. Patrzałem na w izerunek pana Macieja Jarzyny w husarskiej zbroi od lat dziecinnych. . . on mnie niósł do Chrztu św. i kołysał nieraz . . .
— Matko Boska Częstochowska — zawołał starzec, opierając się o drzewo i żegnając Krzyżem św ię tym . . . — któż waszeć jesteś? bo mi się myśli plączą.
Zakonnik wtedy pochwycił jego ręce i rzekł wzruszonym głosem:
— Jestem Marcin Jarzyna . . . syn waszego b ra ta rodzonego, P iotra, wasz synowiec.
Pan Maciej przytulił do serca tak blizltiego krew niaka; ale daleka podróż i niewygody, a przy- tom tyle wzruszeń wyczerpały w starcu siły, osunął się i padł pod lipą omdlały.
Ksiądz Marcin pobiegł do k lasztoru, przyniesiono nosze i złożono omdlałego w jego celi. Ma- teuszelt na krok nie odstępował swego przyjaciela.
IV.Kilka dni przeleżał pan Ma
ciej, zanim przyszedł do sił o tyle, że mógł się podźwignąć z łoża. Już było blizko świętego Michała, kiedy wyszedł rano z k lasztoru, a w spierając się na swoim sękatym dębczaltu, doszedł do kościółka świętej Barbary. Było to dopieroco po wschodzie słońca; — łany i pola rosą zwilżone wydawały ową woń szczególną, co tak orzeźwia pierś każdego człowieka na wsi. Pokrzyk żórawi przeryw ał ciszę poranną i łączył się w dziwną a zachw ycającą harm onię z odgłosem małego dzwonka z kościółka świętej Barbary.
Starzec usiadł pod rozłożystym dębem, co gęstym liściem tworzył szeroki nam iot chłodu od spiekoty słońca.
— Dobrześ zrobił, mój Ma- teuszku — rzekł po chwili — żeś ze m ną poszedł na to miejsce święte. Naprzód zobaczyłeś kawał św iata, a potem zasłużyłeś się nie mało u Boga, żeś dopomógł biednemu starcowi do spełnienia pobożnego ślubu. Gdyby nie tw oja pomoc i staranie, moje dziecię, nigdybym nie doszedł do Częstochowy. Pan Bóg widocznie całą drogę moją zażegnał na szczęśliwą dolę: bo ot ledwieśmy tylko na miejsce święte przy byli, znalazł się pobożny zakonnik, co nas wprowadził do cu downej kaplicy, a ja w nim zna lazłem mego chrześniaka i syna rodzonego mego brata. Gdyb> nie on, jużbym był skończył nę dzny żyw ot. . . chociaż i tak niedługo mi już dychać na tej świętej ziemi. Ale um rę już spokojnie, bo ksiądz Marcin zostanie opiekunem twoim na dalsze la ta, a prochy moje spoczną przynajm niej w świętej ziemi. W moim cichym dom ku ziemnym będę słyszał codzień i odgłos dzwonów z kościoła jasnogórskiego i śliczną kapelę przygryw ającą pieśń pobożną Matce Boskiej. Nie płacz, M ateuszku! umrzeć każdy musi, bo dobrze mówi przysłowie: m ł o d y m o ż e , a s t a r y m u s i u m r z e ć ; taka to kolej żywota ludzkiego.
Otrzyj łzy i odważnie znieś tę godzinę, w której się rozłączymy z sobą na ziemi, aby się połączyć w przyszlem życiu. Żal mi trochę, że dłużej na tej ziemi nie pożyję, nie będę patrzał na jej cuda, ale dobry a miłosierny Bóg może mi za to dozwoli pa
trzeć na cuda niebieskie. P rzynieś mi teraz wody ze studni kapliczki cudownej, ona mi doda nowych sil i pewnie orzeźwi.
Mateuszek zaraz poskoczyt i przyniósł wody w nowym garnczku glinianym , który miał w swej torebce. Starzec przeżegnawszy się i odmówiwszy mo- dlitewkę — wypił, a pozostałą resztą obmył czoło i skronie. Przesiedziawszy w milczeniu chwilę powstał o własnej sile i wrócił do klasztoru.
W nocy przyszła śm iertelna niemoc; wezwał spowiednika, a po spowiedzi i przyjęciu świętych Sakram entów , rzekł do nieodstępnych, księdza M arcina i Mateuszka1:
— Teraz waszeci, Marcinie, zlecam opiekę nad moim chłop- czyną. Trzeba go odwieźć do W arszawy i oddać matce, bo mi z serca powierzyła jedyne, a tak poczciwe dziecko swoje. Z resztą, co pozostało we dworku, już wiesz co zrobić. Czy prędko zaśw ita? Podajcie mi gromnicę!
W tej chwili, gdy ją zapaloną ujął w drżącą i kostniejącą rękę, słońce zajrzało w okno celi, a z wieży kościelnej zagrzm iała muzyka h e j n a ł e m porannym.
Ksiądz Marcin uk ląk ł przy tożu i odm awiał modlitwy za konających, Mateuszek na klęczkach w patryw ał się w blednące coraz więcej oblicze starca, który z cicha szepnął: „widzę cię, matko m oja/' Ż ostatniem i tony kapeli klasztornej — stary husarz westchną! z głębi piersi; dusza opuściła ciało, a z m artwej ręki upadla grom nica i zgasła. Mateuszek wydał okrzyk, rzucił się na łoże zmarłego, pochwycił skostniałą rękę i zaczął
całować, skraplając ją gorącemi łzami.
Na trzeci dzień wyprowadzono zwłoki na cm entarz miejscowy, a nad mogiłą starego Maciusia ksiądz Marcin z M ateuszkiem postaw ili krzyż drew niany z n a pisem. W tydzień potem zakonn ik zabrawszy chłopczynę, ru szył do W arszawy, aby spełnić ostatnie polecenie stryja. Co o- trzym ał za sprzedany dom i zbroję, podzielił jak m iał poleconem. Złotych polskich tysiąc poszło
na klasztor, ażeby w dzień śm ierci śp. M acieja odpraw iano nabożeństwo, tysiąc doręczył matce dla M ateuszka na w arsztat stolarski, bo do tego rzem iosła miał zawsze ochotę, resztę n a opędzenie kosztów podróży księdza M arcina, dla uczniów szkółki m uranowsltiej i na ubogich.
Tak zakończył życie dzielny i szlachetny towarzysz husarsk i przesławnej chorągwi nadwornej królewicza Sobieskiego.
D u m k a s ieroty.OOOOOOOODOOOOOOO
Ośm la t ju ż upłynęło, n a św ię tą Agatę,
K iedy m oja m a tu leń k a opuściła chatę.
Ja m aleńka w ów czas była, lecz pam ię tam ty le ,
J a k ją ja k iś człek zagrzebał, w zm arzn ię tej mogile.
Ośm la te k up łynęło a pam iętam jeszcze,
J a k mię b aw i m a tu leń k a ja k ja się z n ią pieszczę.
I od tego czasu w ięcejnie w idz ia łam m atk i, —
Mnie na służbę w ypędzili, a ży d w szed ł do cha tk i.
T ak m i sm utno je s t na św iecie sm utne słonko — k w ia tk i,
K tóre głów ki pochy liły nad m ogiłą m atk i.
I choć ran k iem p rzy bydełk u nucę z skow ronkam i,
C zy to zim no czy gorąco za lew am się łzam i.
Gdy p a trzę na inne d z ia tk i co m ają m atulę,
T ak czyściu tko są ubrane w suk ien k ę — koszulę.
I grom adką idą gw arno ja k św ię te anioły,
By się uczyć czy tać, pisać, do ta k pięknej szkoły .
Z a n aukę tam dostają obrazki, książeczki,
A w dom u ich z a to czeka ca łunek m ateczki.
Mnie szkołą zielona m iedza, Bydło kolegam i,
Całuje mię w ie trz y k z rosą, co chw ieje k łosam i.
A ch żebym m atu lę m iała, ja bym się uczy ła!
Po nauce i po p racyz ra z b y popieściła. ,
A ta k łz y m i w oczach s ta ją za m ateczką złotą,
Obcych ludzi m uszę słuchać, bo-jestem sierotą.
JózeJ Noce/i.
Z pastwiska!
KŁUSOWNIK.P o w ieść na tle praw dziw ego zdarzenia.
Szymonowa już po raz trzeci co najm niej dzisiaj wyszła
przed chatę i bacznie spoglądała w stronę lasu. Zniecierpliwienie widniało na jej «twarzy. Przed n ią bieliło się puste, śniegiem pokryte pole, sięgające aż pod obszerny, zaledwie o k ilką stal odległy las sosnowy.
— Już tak późno, a jeszcze go niem a — m ów iła półgłosem do siebie w racając napow rót do izby — u Gryków już wieczerzę spożywają, a mego jak niewidać tak niewidać z lasu.
W izbie na kom inku suty palił się ogień i oświetlał obszerną, czystą izbę, wśród której stał stół nakry ty białym obrusem, z grubego swojskiego płótna. Na około siedziało czworo drobnych jeszcze dzieci.
— Józek! — zawołała Szymonowa do swego najstarszego syna, dwunastoletniego w yrostka — siedzisz tu i gapisz się na puste m iski. A wiesz dobrze, żc prędzej wam nie dam wieczerzy, dopóki ojciec nie wróci. Ot! wziąłbyś lepiej czapkę i pobiegł ścieżką do lasu, a obejrzał się dokoła, czy gdzie ojca nie widać!
— Kiej tak zimno, ńiatulu! — odezwał się chłopak, a niezado
wolona m ina jego zdradzała, że niechętnieby się chciał z ciepłej wyruszyć izby.
— A widzicie go — zawołała m atka — jak i z niego gagatek. Ojciec twój może całemi dniam i tłuc się po śniegu i zimnie, a wam darm ozjadom , to ani nosa z ciepłej izby wychylić się nic chce. Zaraz mi pójdziesz!
Chłopak leniwie podniósł się ze stołka i począł szukać czapki.
— A jeno uważaj — dodała po chwili — żeby cię kto nie spotkał. Gdyby zaś py tał się kto, co robisz sam jeden o tej porze pod lasem, to powiedz, że nam prosię z podwórka uciekło i szukać chodzisz. Rozumiesz?
Józek m ruknął tylko coś niewyraźnego pod nosem, a wychodząc spojrzał m arkotnym wzrokiem na swe rodzeństwo i w duszy żałował, że to on właśnie był najstarszym synem i jako tak i ojca szukać iść m usiał.
Szymonowa tym czasem poczęła się krzątać około wieczerzy. Toć to dzisiaj wigilia Bożego Narodzenia, to i jadło, chociaż postne, było sute. W yjęła więc nasam przód z szafki oszklonej s tarannie w papier owiniętą paczkę opłatków i na środek
stołu położyła. Potem zajrzała do syczących przy ogniu garn ków.
— A no! wszystko gotowe, a pewnie i smaczne będzie — mówiła zam yślona stojąc przy kom inku. — Co też Szymon tak długo robi w lesie. Żeby m u się tylko co złego nie stało. Zawsze m u odradzam , żeby d la tych kilku m arnych zajęcy lub jakiej lichej sarny tak się nie narażał. Dzięki Bogu jeść m am y co; ale u niego to wszystko nic, jakby kto groch o ścianę rzucał. Wic dobrze i naw et nieraz sam mi0 tom mówił, co za w ielka może go spotkać kara, gdyby go kjo m iał schwycić, a jednak chodzi1 chodzi. Dawniej to było co in nego, stary Jacenty nasz kum otr i dobry przyjaciel, to kiedy spostrzegł mego, idącego z strzelbą do lasu, to z um ysłu w inną stronę pobiegł, żeby się czasem z nim nie spotkać. Ale ten nowy gajowy, to Bóg wie, jakim jest człowiekiem. Mówią, żc to jakiś przybłęda ze św iata, że z nikim nie żyje i na czarach się zna. Doprawdy, że się obawiam!
Dzieci tym czasem znudzone długiem czekaniem poczęły cichaczem odłamywać po kaw ałku opłatka i gdyby Szymonowa w sam czas nie była spostrzegła tego, cała paczka w net stałaby się pastw ą dziecięcych żołądków.
— A dacie wy spokój! nicponie! — zawołała z gniewem i u- derzyła najbliżej siedzące po wyciągniętej rączce. P rzestraszone dzieciaki odbiegły od stołu i w ką t przed gniewem m atki się pochowały.
Szymonowa wybiegła znów przed chatę, lecz po chwili jeszcze więcej zniecierpliwiona do izby wróciła.
— A czy też skaran ie Boskie, czy co?
Niepokój ogarniał ją coraz większy. Podeszła do ognia, lecz po chwili znowu do okna pobiegła. Na dworze ciemno już było zupełnie.
Wreszcie wrócił i Józek.— Ojca ani widać, m a tu lu !
— zawołał już od progu — ale słyszałem strzelanie.
— Daleko?— Nie wiem, m atulu! ale coś
mi się zdawało, że w stronie zamczyska, dwa razy jeden po drugim!
— Dwa razy! i to pod zam czyskiem! Toć tam w łaśnie m ieszka nowy gajowy. M atko Najświętsza, zmiłuj się nad nam i!
Tu Szymonowa przyklękła przed obrazem M atki Boskiej Częstochowskiej i gorąco się modlić zaczęła. K ilka razy zdawało jej się, że słyszy kroki przyciszone, ale było to tylko złudzenie. Dzieci cicho po kątach szeptały, a jej serce biło jak młotem. Nie spostrzegła nawet, że na kom inku ogień powoli gasnąć poczynał.
Domyślny Józek widząc, że m atka na to nie uważa, sam kilka kaw ałków drzewa dorzucił. Dłużyło m u się i tak już, a głodny był i niecierpliwie wieczerzy wyglądał. A tu ojciec, jak na złość nie w racał z lasu.
* **
Mąż Szymonowej był średnio zamożnym gospodarzem; nie posiadał zbyt wiele g run tu i dobytku, lecz za to był trzeźwym i pracowitym , a przytem dobrym mężem i ojcem, to też powodziło mu się nieźle. Jedyną jego w adą była nam iętna żyłka myśliwska, a że nie m iał własnego po
lowania, nawiedzał więc u k rad kiem sąsiednie lasy hrabiowskie i często z obfitą w racał zdobyczą.
Żona nieraz m u w ym aw iała tę grzeszną, a przytcm niebezpieczną wadę; on jednak tw ierdził, że zw ierzyna to nie w łasność żadna, bo ją P an Bóg zarówno dla wszystkich ludzi stworzył, a więc to nie kradzież. Przytem uspokajał ją swą zręcznością w un ikan iu pogoni i zapewniał, że jeszcze ten gajowy się nie urodził, któryby go na gorącym um iał schwytać u- czynku.
Sąsiedzi w prawdzie często szeptali pomiędzy sobą o jego samowolnych polowaniach, do- m yśliwano się tego naw et w zarządzie lasów hrabiowskich, lecz że Szymon rzeczywiście był nadzwyczaj zręcznym a przebiegłym chłopem, i udowodnić m u było trudno, więc toż otwarcie go o to napastow ać n ik t nie śmiał.
Dotychczas naw et nie było także i rzeczywistego niebezpieczeństwa. Gajowy najbliżej Szy- monowej zagrody położonego rewiru, stary Jacenty, był dalekim powinowatym Szymona. A że lu bił i zjeść i wypić dobrze, a Szymon przy każdej nadarzonej sposobności nie omieszkał go ugościć i nie szczędził m u ani jadła, n i napitku, więc też Jacenty odwdzięczał m u się za to i na wszystkie spraw ki Szymona patrzył przez palce.
Uzuchwaliło to Szymona tak dalece, że gdy naw et po śmierci Jacentego nasta ł nowy nieznany m u zupełnie gajowy, nie przestał ani na chwilę swych częstych wycieczek i u fał jedynie swej zręczności i przebiegłości.
Dzisiaj znowu pod wieczór zakradł się do lasu.
— Zanim wieczerzę przyrządzisz — mówił do żony — wrócę zapewne, a przynajm niej na parę dni m ięsa znów mieć będziemy. I tak już dosyć dawno nic nie ubiłem, a obawiać się nie potrzebujesz. Dzisiaj wigilia, dzień uroczysty, to i nasz gajowy zapewne w domu siedzieć będzie, bo komużby się w tak im dniu po losie włóczyć chciało.
Szymonowa, jak zwykle, tak i teraz m u odradzała. Szczególnie dzisiaj m iała jakieś niepojęte złe przeczucie. Ale nic to nie pomogło. Szymon jeszcze śmiać się począł z jej obawy, zabrał strzelbę i ukrywszy takow ą pod sukm aną, ścieżką do lasu podążył.
* »*
Na starym zegarze w chacie Szymona wybiła ósma godzina. Dzieci wygłodzone całodziennym postem niecierpliwie poczęły wołać jedzenia.
— Cala wieczerza popsuta — mówiła Szymonowa — i to wszystko dla tej grzesznej jego namiętności. Tak dalej być nie może. Ju tro pójdę do księdza i Mszę świętą zakupię. Może mu Pan Bóg lepsze da myśli i od grzechu tego ochroni.
Czekać dłużej nie chciała, bo żal jej było dzieci. N alała im więc zupy z owocu, dosypała klusek z m akiem na miskę, i przez chwilę z zadowoleniem na chciwie zajadające potomstwo swe spoglądała.
— Dał Pan Bóg dzieci — pom yślała sobie — dał im też i co jeść i czem się przyodziać, a nie potrzeba się do grzesznego uciekać zarobku. Bo czy tak, czy owak, zawszeć grzechem pozostanie; przecież lasy nie nasze,
to i zw ierzyna do nas nie n a leży. Niech mówi co chce, ale zaprzestać raz tego musi, cho- ciażbyśmy się i pogniewać mieli. Żeby tylko wrócił conajprędzej, bom i sam a głodna, a bez niego by m i nie smakowało.
W yjrzała znów przed chatę, lecz i teraz nic nie dostrzegła. Minęło dobre pół godziny, niepokój ogarniał ją coraz większy.
się rozwarły. Szymonowa aż krzyknęła z przerażenia.
Na progu stanął w tej chwili mąż jej, Szymon, ale zmieniony do niepoznania. W rócił bez strzelby i czapki, ręce m iał krw ią zbroczone, odzież i włosy potargane. Drżał na calem ciele jak listek, a tw arz pokryta była tru pią bladością.
— Jezusie Nazar eński! — krzyknęła Szymonowa — co się stało?
— Co m u się też stać mogło?Naraz usłyszała kroki przed
chatą, ale głośne, przyśpieszone. Czyby to Szymon być m iał? Dawniej przecież w racał u k rad kiem, ażeby go który z sąsiadów nie spostrzegł. Nie! to pewnie nie on.
Serce jej zabiło gwałtownie. W sieni usłyszała głośne stąpanie i drzwi do izby z trzaskiem
Szymon zam iast odpowiedzieć, postąpił k ilka kroków n a przód i rzucając się na łóżko, zakrył tw arz rękoma.
— Com ja uczynił! com ja uczynił! — wołał głosem ochrypłym. — Zabiłem go, zabiłem! O! ja nieszczęsny!
— Mężu! Szymonie! Na m iłość Boga, mów co się stało? Kogoś zabił? powiedz mi!!
— Precz ode mnie! kobieto! Nie tykaj zabójcy, bo sobie ręce
] g w a ł te m n ie om al do drżącej p ie rs i p r z y c i s n ę ł a . ..
krw ią ludzką poplamisz. Albo lepiej, weź siekierę i zabij od ra zu. I tak już życie całe stracone, czy rychlej, czy później, wszystko jedno!
— Mężu! co ci jest? czyś zmysły stracił, czyś oszalał? — wołała zalewając się łzam i żona, podczas gdy przestraszone dzikim wzrokiem ojca dzieci w n a jciemniejszy kąt izby się pochowały — co ci się stało, człowieku? Mów, powiedz mi, przecież ja żona twoja, może ci pomódz, pocieszyć cię mogę!
I pochwyciła oburącz głowę jego i gw ałtem nieom al do drżącej piersi przycisnęła.
— Szymonie! — poczęła prosić łagodnie, a łzy jej jak groch po tw arzy spadały — powiedz mi, co ci się stało w lesie, przede m ną nic zataić nie powinieneś. Uspokój się, nie szalej tak, jeże- liś zgrzeszył, to pomódl się lepiej; uspokój się.
Szymon począł ciężko oddychać. Serdeczny uścisk żony u- spokajająco n ań oddziaływał. Po chwili głowę podniósł. Oczy dotąd dzikie i zrozpaczone n a bierały powoli w yrazu niezm iernej boleści i skruchy.
— Żono! — począł z cicha — powiem ci wszystko, wyspowiadam się jak na spowiedzi, tylko dzieci do alkierza wprowadź i zam knij. Niechaj one przynajmniej zbrodni ojca swego nie słyszą.
Łkając cicho, bo spodziewała się usłyszeć z ust męża coś s tra sznego, spełniła Szymonowa życzenie jego, poczem znowu obok niego na łóżku usiadła.
— Com ja uczynił, nieszczęsny! — mówił Szymon zwolna i ze skruchą widoczną n a tw arzy. — Bóg mnie skarał ciężko
bardzo, bom mimowoli popełnił zbrodnię. Już pewnie dzień o- sta tn i z w am i jestem ; ju tro przyjdą po mnie, przed sąd zawiodą i za śm ierć zapłacę śm iercią. A ty płakać po mnie nie będziesz, bo w stręt uczujesz do człowieka, który ręce w niew innej krw i ludzkiej ubroczył i przeklinać mnie będziesz za to, że całą rodzinę okryłem hańbą.
— Boże m ój! — szeptała S i monowa. — A prosiłam cię zawsze i m ówiłam : nie chodź, to obraza Boska, to grzech, co czynisz, ale tyś ani słuchać nie chciał i tak się to skończyć m usiało.
— B rr — mówił dalej Szymon — co za widok okropny! jeszcze mi jego blada, skrw aw iona tw arz ciągle stoi przed oczym a. . . Poszedłem dzisiaj nad wieczorem do lasu. Myślę sobie, dzisiaj tam n ik t pilnować nie będzie, to się głębiej zapuszczę i dogodniejszego poszukam stanow iska. Pobiegłem więc dalej aż pod samo niem al zamczysko. Nadarzył mi się rogacz spory, oczy mi się zaświeciły na jego widok. Bez n a m ysłu strzeliłem i zabiłem od razu. Zabrałem się potem do wyprawienia. Strzelbę oparłem o drzewo, obok siebie i już p ra wie m iałem robotę skończoną, gdy nagle posłyszałem kroki za sobą. Przestraszony podniósłem się szybko z ziemi i odwróciwszy się poznałem gajowego, tego nowego. B lada tw arz jego aż świeciła w zm roku wieczornym, a szedł spokojnie ku mnie, chociaż był bez broni i tylko kij m iał w ręku. S trach mnie opętał. Myślę sobie: Pewnie nie poznał mnie jeszcze, wymierzę do niego, może się przelęknie i odskoczy, bo m i drogę zastawiał,
a ja wówczas uciec zdołam. Chwytam więc dubeltówkę i m ierzę do niego. Bóg mi św iadkiem, że tylko zastraszyć go chciałem. Ale na nieszczęście, zam iast wystrzelonej lufy, odwiodłem w pośpiechu kurek n a bitej jeszcze. A tu jak na w łasną zgubę, gajowy nie cofnął się, lecz zbliżył się do mnie na kilka kroków zaledwie. Otworzył usta i chciał coś mówić . . . Nieszczęście się stało . . . S trzał huknął i gajowy bez jęku powalił się na z iem ię ... W tej chwili księżyc w yjrzał z poza drzew, widno się zrobiło. Patrzę, a tu przede m ną leży trup gajowego. Twarz m iał bladą, a z czoła krew m u sączył a . . . W łosy m i stanęły na głowie, strach mnie ogarnął śm iertelny, potem rozpacz i żal niezmierny. Całą chwilę tak sta łem, jakby do ziemi przykuty, patrząc na m ą ofiarę. Wreszcie strzelba z ręk i mi wypadła, a brzęk jej przestraszył mnie jeszcze bardziej. Zdawało mi się n a gle, że szatan już po mnie rękę wyciąga. Począłem uciekać, nie wiedząc sam, gdzie i dokąd. Długo biegałem tak po lesie i sam nie wiem, jak się tu dostałem.
Szymon zam ilkł i jeszcze patrzał przed siebie. Do czego to doszedł! Było m u dobrze na świecie, bardzo dobrze, tylko nie sta ra ł się pohamować swych n a m iętności, i tak zdrożne, ale lekceważone przez niego przestępstwo praw a doprowadziło go do zbrodni. Cóż teraz? Całe życie jego było stracone, bo wiedział co go czeka. Obok niego zrozpaczona żona płakała, a w nim odezwały się nagle z całą siłą w yrzuty sum ienia. Blady trup gajowego sta ł m u ciągle przed oczyma.i K ilendue.
I znowu szamotać się począł w wściekłej rozpaczy. Chciał się zerwać z łóżka, lecz żona gw ałtem go przytrzym ała. Biedaczka na pocieszenie już i słów nie m iała. Całe życie, całe szczęście ich tak od razu w niwecz się obróciło.
— Szymonie, módl się, niechaj ci P an Bóg przynajm niej przebaczy, toć z um ysłu go nie zabiłeś.
Szymon spojrzał na żonę, żal m u ścisnął piersi. Nie, on jej porzucić nie może. Musi żyć i pozostać wolnym. Nagle m yśl u- cieczki przyszła m u do głowy. Może jeszcze nie zapóźno; zanim się rozpatrzą i na trop jego w padną, uciec zdoła przez granicę. Tam ręka sprawiedliwości go nie dosięgnie, a będzie pracował, nowe życie rozpocznie i żonę do siebie sprowadzi.
Nadzieja ta go ożywiła. Jak szalony porw ał się z m iejsca i ku drzwiom się rzucił, nie zważając na krzyk przelękłej żony.
Nagle stanął ja k wryty. W drzwiach ukazał się człowiek ja kiś. Szymon za głowę się schwycił, błędne oczy utkw ił w przybyszu i przeraźliwym w rzasnął głosem:
— Duch! Duch!I Szymonowa, nie mogąc so
bie zdać sprawy z niespodzianego widoku, przestraszona na ziemi uklękła i tw arz zakryła rękami.
Przybyły sm utnie się uśm iechnął. Był to mężczyzna w podeszłym już wieku, o bladej tw arzy. Czoło przew iązane m iał chustką, na której ślady krw i w idniały. W ręku trzym ał strzelbę Szymona i tę ku niem u w yciągnął.
— Duchem nie jestem — po-4
czął mówić spokojnie, ocierając sobie krew sączącą z pod chustki. — Bóg mnie ocalił. Źleście mierzyli, nabój tylko drasnął mi czoło, ale mnie ogłuszył. Po chwili już przyszedłem do siebie. W iedziałem, kto mnie zranił, bom was poznał, zanim wystrzelić zdołaliście. Pierw szą m yślą m oją było pójść do sołtysa, oddać m u strzelbę w aszą i w ładzy w as przekazać, co nawet obowiązkiem moim było. Ale Bóg m i inną myśl poddał.
Słyszałem o was, żeście poczciwym człowiekiem. Myślę sobie, pewnie nie ze złej woli, lecz z przestrachu to uczynił. Żal mi się was zrobiło, a szczególniej żony waszej i dzieci biednych. Postanowiłem więc iść za wam i do chaty waszej. Jam człek nie mściwy; wiele w życiu złego od ludzi przecierpiałem , to i ta ra n a się zagoi. Ale nieszczęśliwym uczynić nikogo nie pragnę. Stałem od daw na pode drzwiami waszemi i słyszałem całą rozmowę. Ot, macie strzelbę, ja wam moją krzywdę z serca daruję. O zajściu całem n ik t wiedzieć nie będzie, bo jeżeli mnie się o ranę zapytają, to powiem, że ją sam przez nieostrożność sobie zadałem. Ale przy- rzeczecie mi, że od dnia dzisiejszego zaprzestaniecie tej niebezpiecznej zabawy. Cóż, zgadzacie się na to?
Szymon stał, nie mogąc słow a wymówić. Otworzył tylko usta szeroko i zdziwiony spoglądał na gajowego.
N atom iast żona jego rychlej przyszła do siebie. Zrozum iała od razu rzecz całą i poczciwem sercem rychlej od męża odczuła szlachetny zam iar gajowego i z
płaczem do nóg m u się rzuciła, obejmując jego kolana.
— Bóg w am zapłaci, stokroć wynagrodzi miłosierdzie, jakie nam okazujecie! On niewinny, on nie z um ysłu to uczynił. W ybaczcie mu! N apraw i się, zaprzestanie grzechu. Uklęknij mężu, przysięgnij i ucałuj ręce dobroczyńcy naszego!
I gw ałtem męża pociągnęła za sobą.
Gajowemu łza mimowołi zakręciła się w oczach. Oparł strzelbę o ścianę i podszedł do łóżka, ponad lttórem mosiężny wisiał krzyżyk. Zdjął go ze ściany i zbliżył się do Szymona.
— Na ten święty znak męczeństwa Zbawiciela naszego przysięgnijże m i tu ta j, że od dzisiejszego dnia zaniechasz nieprawnego polowania. Cóż, zgadzasz się?
Szymon wreszcie odzyskał przytomność. Porw ał gajowego za rękę i gorąco całować począł, poczem drżącym głosem żądaną powtórzył przysięgę.
Gajowy się uśm iechnął.— Bądźcie spokojni a dzię
kujcie Bogu, żeście na mnie tra fili. Ja waszej zguby nie pragnę. N ikt o zajściu całem wiedzieć nie powinien, dlatego też wym agam od was jak najściślejszego milczenia. Jeżeli się poprawicie, Szymonie, w co ufam, to już dla mnie najw iększą będzie nagrodą, innej wdzięczności od was nie żądam. Ani wy mnie, ani ja w as odtąd znać nie powinienem. Nie dziękujcie m i lu dzie; pomódlcie się kiedy za m nie i za moich, których dawno już P an Bóg zabrał do siebie, a o przysiędze nie zapom nijcie! Bądźcie zdrowi!
Mówiąc to, zwrócił się szybko
i zanim jeszcze Szymonowie podziękować m u zdołali, już gajowy znikł za drzwiami.
W chacie Szymona długo w noc się jeszcze świeciło. Dzieci spały już, ale przed wizerunkiem Zbawiciela modliło się dwoje lu dzi: szczęśliwa żona i do nowego, lepszego życia nawrócony Szymon.
Była to pam iętna wigilia w jego życiu.
•
Północ się zbliżała.Niedaleko starożytnego zam
czyska stal otoczony gęstym lasem domek gajowego. W m alej, oświetlonej łojową świeczką izdebce siedział przy stole gajowy z obwiązaną głową. Przed nim na stole leżał świeżo n ak ra jany bochenek chleba razowego i m asła kaw ałek, a obok w sparty na łapach spoczywał wielki pies m yśliwski, położywszy kud ła tą głowę na kolanach pana swego.
— Tak poczciwy psie m ój! — mówił do wiernego towarzysza gajowy — to w igilijna wieczerza nasza! Dawniej lepiej bywało, bo otaczały mnie serca kochającej rodziny. To wszystko m inęło bezpowrotnie. Pocóż wspominać? Dziś życie moje biegnie bez celu ku blizkiem u zapewne już końcowi!
— Bez celu? — zapytał sam siebie po chwili — a ból dotkliwy w zranionej skroni przypom niał m u jego ostatn i dobry uczynek. Nie, zaprawdę nie! Dopó- kąd człowiek dobrze czynić może i z poświęceniem służyć lu dziom, to życie jego zawsze ma cel przed sobą i to cel wznioślejszy, niż służenie i dogadzanie w łasnem u dobru!
I rozjaśniła się tw arz gajowego i w sam otności swej i o- puszczeniu weselszym się uczuł, bo przypom niał sobie, że znowu dwoje wdzięcznych serc za niego modli się do Boga.
Wstayvaj rano! sypiaj tw ardo! Hartuj duszę — jadaj miernie,Z bólem łam się z młodu hardo, A dochowaj słowa wiernie.
Ucz się słuchać, abyś umiał Rozkazywać, gdy tak padnie;Ucz się pracy, byś zrozumiał Co tam leży w życiu na dnie.
Ucz się ąiilczeć, byś treściwie Umiał podnieść w niebo głosy; Ucz się modlić, byś cierpliwie Umiał wytrwać na złe losy.
Dobra wola — to skarb w życiu, Co się tylko czynem żyw i. . .Dobre chowa się,w ukryciu;Stąd kochani, miłościwi.
Rano rozważ, co masz czynić, Nim postawisz krok na progu,A wieczorem licz się Bogu 1 1 już lepiej jest obwinić W sercu siebie niż li bliźnie,Kiedy nogą się pośliźnie.
Nic nie pocznij bez rozwagi, Boga wzywaj do pomocy;T o nie zbraknie ci odwagi Ani we dnie, ani w nocy.
DOBRE RADY.
Towarzysze zabawy.
ZNIEW AŻONY KRZYŻ.
Przed jednym ze wspaniałych domów w Paryżu stanął
z hukiem i stukiem okazały sa- mojazd. Sługa otworzył drzwiczki, wysoki m ąż stanu wysiadł z pojazdu i świadom swej w artości, stąpał schodami do swego m ieszkania.
W szedł do gabinetu w ytwornie urządzonego, położył teczkę z żółtej skóry na stół, rzucił się na sofę i lżej odetchnął. Uczucie zadowolenia przem knęło po jego twarzy.
— W spaniały dzień! — mówił do siebie. — Nigdy mi się tak nie udało. Mówiłem bez przerwy trzy godziny, a słowa odpowiadały zupełnie mym myślom i zam iarom. Jakeśm y mówili o od- chrześcijanieniu Francyi, zdawało się, że kam ienie same na nas spadną; tak mocno wkorze- nionym zdawał się być w um ysły francuskie 20-wiekowy gmach Kościoła katolickiego. Ale sp rawa poszła znacznie gładziej. .Nie było ani zaburzeń ani rozruchów. Przez ostatnie 25 la t wytrw ale dążyliśm y do naszego celu, m ianowicie: ześwietczyć szkoły i szpitale, usunąć wszelkie religijno godła z publicznych gm a
chów. Sem inarzystów wpakow aliśmy do koszar i w ten sposób wielu odbiliśmy od stanu kapłańskiego. Przez wyszydzanie i wygnanie zakonów ostudziliśmy zapał religijny. Przeprow a
dziliśm y wreszcie rozdział Kościoła od państw a, czyli pozbawiliśmy go opieki praw nej. To była korona naszego dzieła. Ale czy na tern m am y poprzestać? Przedewszystkiem i dalej zamykać będziemy kościół jeden po drugim , pozornych powodów ku tem u nie braknie, a robić to będziemy spokojnie bez wielkiego hałasu. Tak zmieciemy nieznacznie jedną parafię po drugiej. W ton sposób ani się n ik t nie spodzieje, jak Francya spoga- nieje. By tego łatwiej dopiąć, trzeba się starać spoganić rodzinę. Doskonałą wodą na nasz m łyn są rozwody małżeństw. To tylko nieszczęście, że kobiety tak się jeszcze trzym ają wiary. Gdyby tak była żyła jeszcze moja Germana, m iała 5 la t jak jej m atka um arła. Po śmierci żony kazałem powyrzucać wszystkie książki religijne, obrazy święte itp. rupiecie (!) Zakazałem wszelkiej wzm ianki o religii, przyj ą-
łem postępową, wolnom yślną ochmistrzynię, k tó ra bardzo zręcznie stłum iła w zarodzie wszelkie ślady religijnych uczuć, kiełkujących w dziecięcym umyśle mej córki. Dziś m a la t 20. Nic wiem, czy który z katolików mógłby się pochlubić tak świetnym i w ynikam i w wychowaniu dzieci, jakie ja uzyskałem w wychowaniu córki. Tak, to wychowanie, to — owoce wolności, wol- nomyślnego postępu.
W tem dało się słyszeć lekkie stukanie.
— Proszę wejść!Uchyliła się kotara, wchodzi
urodziwa m łodziuchna panienka. Była to Germana. W zięła taborecik i usiadła u stóp jego.
— Jesteś, ojcze, zmęczony; tak długie posiedzenie! — rzekła pierwsza. — Dobrze, że się skończyło, radabym , żebyś wieczór poświęcił córce, żebyśmy pozostali sami.
—- Skądże ci ta skłonność do samotności? Wiesz, że muszę przyciągać młodych panów, żebyś sobie według upodobania mogła w ybrać dozgonnego towarzysza życia na złą i dobrą dolę.
— W edług mego upodobania — powtórzyła z uśmiechem. — Widzę, że nie należysz do tych nieludzkich ojców, którzy narzucają swej córce narzeczonego i wprost tłum ią tę lub ową skłonność w jej sercu.
Nieustraszony mąż stanu, który przez dwie godziny grzm iał i straszył parlam ent, robił sobie igraszkę, że raz rozpętywał gniew innych, by go lciełznać i głaskać, ten mąż zaczyna się mieszać i płoszyć; coś go nagle ubodło, czuł, że zanosi się na ja kieś blizkie niebezpieczeństwo.
— Nawet gdybym chciał być
nieludzkim ojcem, nie potrafiłbym tego, jesteś bowiem już dorosła i możesz czynić, co ci się podoba. Czy wybór twój jest już może określony, ustalony?
— Tak — odpowiedziała śmiało.
— Natenczas radbym wiedzieć, kto jest tym wybrańcem.
— Ach, ojcze, on tak przewyższa wszystkich!
Jakby mrowie przebiegło jego członki. Po chwili dławiącej ciszy rzekła córka jasno i wyraźnie:
— Chcę Bogu służyć, wstąpię do klasztoru!
Rzekłszy to, podniosła głowę i spojrzała na ojca. Zbladł tak, iż lękała się, by nie omdlał; pow stała więc, aby zawołać pomocy. Ale mąż publiczny, naw ykły do szybkiego opam iętyw ania się po niespodziewanem przerażeniu, powstrzym ał córkę.
— Od kiedyż to nosisz się z tym zam iarem ?
— Od trzech lat.— Któż ci ten plan podał?T- Nikt.— Czyś już mówiła o tern
z tw oją Ochmistrzynią?— Ani słowa. Tobie pierw
szemu o tern mówię.— W szelako m usiała być ja
kaś nić przewodnia, k tóra cię przyprowadziła aż przed sam ą przepaść.
Nie odpowiedziała na to, ty lko pogrążyła się w zadumę. Po chwili rzekła:
— W yjaśnię ci przyczynę. Przed czterema może laty przechadzałam się z m oją nauczycielką. Idąc sam otną drogą, zobaczyłyśmy połam any krzyż Chrystusa. Krzyż był pusty, a w izerunek leżał poprzctrącany na k ra ju drogi. Pozbierałam lta-
w alki figury Chrystusa, tak, jak dziecko składa klocki. Poszukałyśmy wszystkie szczątki i niebawem cała figura była złożona u stóp krzyża. Gdym podziwiała moje dzieło, ochmistrzyni, k tóra pom agała mi składać, kopnęła w izerunek złożony tak, że kaw ałki rozleciały się n a różne strony. Nie śm iałam tego zgromić, ale od owego dnia obudził się w mej duszy zaczątek popędu, któregoś ani ty w n ią nie wszczepił, ani nauczycielka. Dziś ów zaród dobywa się z mej duszy jako dojrzały owoc. Gdy mi nauczycielka opowiadała, że św iat i jego w spaniałość jest wynikiem niewiadomych sił, wystarczyło mi wchłonąć woń kw iatu, ścigać wzrokiem lot p taka, przyjrzeć się owadowi, podnieść wzrok ku gwiazdom, by dojść do przekonania, że m usi być ktoś wszechpotężny, co w szystką tę w spaniałość powołał do bytu. Na moje skrom ne pytanie, kto jest ta nadprzyrodzona istota, odpow iadała mi nauczycielka, jak jej niby to nauka w skazywała, ale nauka ta w ydała m i się zupełnie podobną do ucznia, który tłóma- czy dzieła wielkich mistrzów, a mnóstwo popełnia błędów, które z biegiem czasu trzeba usuwać i poprawiać. A gdyś mi mówił, że śmierć jest wiecznym snem, tom czuła, że w mcm w nętrzu tli płomień, który nigdy nie gaśnie. Ojcze, w owych chwilach ze sm utkiem m yślałam o tobie; ale potrzaskany obraz Chrystusa poruszał mnie i dodawał otuchy. W boleściach znajdow ałam niezwykłą siłę, błagałam Go, żebyś i ty Go miłował tak, jak ja , do Niego bowiem chcę należeć teraz i na wieki.
Zam ilkła, u jęła ręce ojca i serdecznie ucałowała. Ta czułość dziecięca obudziła go z odurzen ia i spokojnie rzek ł:
— Zwyciężyłeś Galilejczyku!Rozrzewniająca mowa dzie
cka zmiękczyła jego serce. Już nie chciał dalej się opierać, nie mógł. Skinął, żeby się oddaliła, chciał sam pozostać.
A kiedy był sam, w idział że cała jego ludzka am bicya i dum a w niwecz idą. Rozbity obraz Chrystusa! Świętokradztwo, do którego on bezbożnemi swemi mowami sprawcę popchnął. On polityk, parlam entarzysta, zawiódł się. Chciał spoganić F ran- cyę, a tu naw et własnego dziecka nie potrafił zniechrześcija- nić. Jak zagasi św iatła na niebie, skoro tak silnie odbijają się w duszy jego własnego dziecka.
I przed jego zamroczonym, po manowcach błądzącym, um ysłom, rozdarła się zasłona ciemności. W idział rozw iązaną zagadkę, k tó rą tak zawzięcie zwalczał. Na rozkaz jego i jem u podobnych m usiały znikać wszystkie religijno godła, by nic nie cuciło, nie odświeżało myśli, które ze serc ludzkich chciał wykląć i wygnać; a tymczasem na dnie serca jego córki na nowo dźwignął się obraz Ukrzyżowanego i w yparł wszystkie inne myśli. Tak tedy ów wszechpotężny Mistrz m a niedościgłe, nie- dosięgalne zakątki i kryjówki, w których rządzi, rozkazuje i z których z politowaniem patrzy na m iotania się swych wrogów.
Mąż stanu dum ał całą noc. Kiedy pierwsze promienie słońca wybłysły z poza gór, on — znów, jak niegdyś w lepszych czasach klęczał na modlitwie i p ła k a ł . . .
I .
Wiejskie dziewczę .
LŻebrak i roieśniacy.
Opowiadanie.
Było to w roku 183. . We wsi Płużycach, n a rozdrożu pod
figurą siadł stary żebrak i prosił chleba. N ikt nie wiedział, skąd przyszedł; wiedziano ty lko, że m iał b iałą jak śnieg brodę, że przyniósł z sobą rękę i nogę roztrzaskane kulą, sm utne, a może zaszczytne zdobycze długiego żywota, sta rą książkę z pieśniam i, torbę pełną okruchów i kilkanaście święconych obrazków.
Zwolna w ioska zaznajam iała się z żebrakiem, stąd i z owąd rzucano m u czarną krom kę Chleba, i n ik t nie narzekał na nowego gościa, którem u należało coś ustąpić z swoich własnych potrzeb. N ajstałej jednak pam iętało o nim młode, jasnow łose pacholę, pasące trzodę na łą ce. Franek, syn km iecia zamieszkującego chałupę nad trak tem pilnował k ilkunastu owiec swego o jc a . . . Co dzień rankiem w ypadała m u droga koło krzyża; znał dobrze tę drogę, tyle razy szedł po niej bosemi nogami, z biczem pod pachą i z wierzbową piszczałką w ręku; znał ten krzyż, tyle razy przed nim zdejmował czapeczkę i nachylał głowę. Jednego razu szedł za
kłopotany, bo m u się owce rozpierzchły po gościńcu i zdejmował czapkę, nie patrząc na figurę, kiedy nagle usłyszał z pod niej glos i pobożne powitanie.
Chłopiec poskoczył naprzód, w net się jednak opam iętał, przystanął i odpowiedział, zobaczywszy siedzącego n a ziemi starca z roztrzaskaną ręką i nogą.
Tak się rozpoczęła znajomość F ranka z żebrakiem Antonim ; odtąd chłopiec co dzień przystaw ał pod krzyżem, rozm aw iał z dziadem, oddawał m u połowę śn iadania i zagrawszy na piszczałce, aż się na całej łące rozlegało, pędził za owcami, nie słysząc przestrogi starego:
— Ostrożnie, chłopcze, szanuj nogi, widzisz jak to źle ku lawemu żebrakowi.
Jednego dnia Antoni podarow ał Frankow i prześliczny obrazek, u dołu napisane było: Święty Franciszek. Ale chłopiec nie um iał przeczytać napisu; dziadek obiecał wytłómaczyć litery w dzień świąteczny i upom inał go, żeby przyszedł n a naukę czytania. Dziecię ucieszone podarkiem pobiegło do chaty, opow iadając ojcu cuda o siwym dziadzie, co siedzi pod figurą,
modli się i rozdaje obrazki. Michał chciał poznać żebraka i podziękował m u za zbawienne słowa, jakie nieraz z u st syna słyszał; wyszli więc obaj na drogę. Dziecię biegło przodem, prow adząc ojca drożyną wśród dwóch zielonych łąk. Śpiew pobożny i dwa poczerniałe ram iona krzyża wskazały im miejsce pobytu starca. Siedział na ziemi; drew niana kula i książka z pieśniam i leżała obok, kaw ałki Chleba, kołaczy i sera powyjmowane z torby bielały na m urawie.
Powitanie było proste.— Dziadku, mieliście dzisiaj
dzień szczęśliwy — rzekł Michał spoglądając na ser i kołacze; — poczciwi ludzie pam iętali o was.
Stary w strząsnął głową.— Alboż nie pow inna pam ię
tać o wędrownym dziadu, co chwilkę siadł gościną na ich ziemi? alboż niesłusznie dać k ilka groszy tem u, co wśród suszy u- prasza o deszcz, wśród powodzi0 słońce, co jak żywa figura z rozw artem i ciągle ram iony nad wioską wola, blaga i śpiewa :
„Od powietrza, głodu, ognia1 wojny, wybaw nas Panie!"
— Wy śpicie jeszcze, a dziad wędrowny już idzie z torbą przez pole, użyźniając je modlitw ą jak najrańszą rosą. a kiedy każdy z was spoczywa wieczorem, on ostatni odmawia nad wam i: „Pod Twoją obronę." Jego oczy ciągle zwrócone do Boga za wam i; urodzaj i zdrowie on wyprasza. Nie żałujcież mu więc chleba, którego on, jeśli nie skropił kroplam i potu, to łez, i na który, jeśli nie dzisiaj niedołężną ręką, to może kiedyś zarobił. Kto wie, czybyście mieli tyle snopów, gdyby ich część nie m iała przejść w ręce ubóstwa.
Michał uczuł łzę w oku, Fra- nuś sta ł milczący. Niewiele zrozum iał ze słów starca, lecz zdziwił go jego uroczysty ton mowy; wreszcie w ieśniak w yciągnął ręce do dziada i ściskając go, rzek ł:
— O! tak , tak ; ubogi jest błogosławieństwem sioła, błogosławieństwem chaty. Dlatego ojcze, proszę cię, nawiedź moje domostwo, pójdź pod m oją strzechę spędzić dzień świąteczny; prześpisz, jak można, a rano pójdziesz znowu dzwonić na Mszę świętą. 1 1 : ;;
A ntoni nie dziękował za gościnę, z uw agą tylko w patryw ał się w tw arz w ieśniaka i ściskał w ręku siwą jak śnieg brodę, po chwili zaś pow stał z ziemi i dążąc ku chacie Michała, gwarzył z F rankiem skaczącym po miedzy, lub [wypytywał km iecia o daw nych dziedziców Dłużyc, o dawnego plebana, o n a js ta rszych gospodarzy pom artych przed laty.
W ieśniak z zadziwieniem spoglądał na dziada, znającego tak dobrze przeszłość wioski i następnie obsypywał go pytaniam i. Nic jednak nie wskórał, stary uśm iechał się sm ętnie i w strząsając głową, odpowiadał:
— Oto ta k . . . człowiek pyta się, żeby w iedział za kogo ma zmówić wieczny odpoczynek.
Przyjem nym chłodem wieczornym zaszli zwolna przed chatę, gdzie gospodyni sporządzała wieczerzę, śpiewając Psalm jakiś i spoglądając n a ciemnowłose dziewczątko, kręcące się po izbie.
Powitano gościa wesoło; wnet m iska z kluskam i stanęła na la wie i rozdano łyżki. Po wieczerzy siedli wszyscy przed chatą,
słuchając nauczających słów starca; gospodarz i gospodyni okazywali cześć dla jego siwych włosów. F ranek i Rózia, k tóra także dostała święcony obrazek, ciągle się przy nim kręcili; wszystko z chaty wyległo, n a wet Kundys, pies domowy, położył się przy nogach na trawie.
Odtąd Antoni był codziennym gościem Michałów, od czasu do czasu tylko wychodził dzwonić w kościele, użebrać grosz jaki na tabakę i w racał do chaty w ieśniaka uczyć czytać F ranka, śpiewać Psalm y z Michałową, z M ichałem mówić o gospodarce, o obowiązkach człowieka i praw ić dzieciom cuda o wodzu, co m u było Józef na imię i co u tonął gdzieś daleko w rzeczce zwanej E lsterą.
Tak czas uchodził i nieznacznie w prowadzał zm iany w dom Michała. Michał słuchając m ądrych rad żebraka, coraz ulepszał gospodarstwo i narzędzia, bydło się poprawiało, w chacie było jakoś milej, pobożniej. M arta w yrabiała piękne płótna, Rózia przędła, skakała, śpiewała i rosła jak bław atek w zbożu wśród poważnych zabiegów i trudów rodzicielskich. Franek nie pasł już trzody; wyuczony przez Antoniego wielu pożytecznych rzeczy, pomagał ojcu w polu i przyuczał się rzemiosła w kuźni. Szybko la ta płynęły chłopcu; z pacholęcia wyrósł na m łodziana, a m ając zapał do pracy i stosowne do niej w iadomości z nauk żebraka; ukochał go jak drugiego ojca. Na wiosnę Antoni oznajmił Michałom, że się powinni pa czas jak iś z synem rozłączyć, że chłopiec m usi nabrać doświadczenia i spróbować sil w łasnych, w ędrując
po krajow ych kuźniach i zwiedzając gospodarstw a u swoich, jako też i u poblizkich dobrze gospodarujących kolonistów.
Ani ojciec, ani m atka nie śmieli się sprzeciwić starcowi, którego m ądrość znali; dobyto więc ze skrzyni węzełek ta la rów, tłómoczek, parę butów, trochę sera i chleba. Antoni przepisał drogę dla młodego wędrow nika i cala rodzina wyprow adziła go na gościniec, gdzie u rozstajnych dróg kończy się wioska i tam pożegnano młodzieńca.
Długo sm utni rodzice patrzyli za odchodzącym, długo Rózia w yrzucała dziadkowi, poco wypraw ił jej b ra ta ; Antoni uśm iechając się dla pokrycia łzy ćm iącej oko, b rał jej ręce i mówił:
— Zobaczysz go niedługo, zobaczysz.
I znów wszyscy wrócili do dawnej pracy. Żebrak jak przedtem przyjm ował chich od swoich dobroczyńców, nie mówiąc nic o wdzięczności, szczerze ty lko pom agał Michałowi, pocieszał kobietę, wyuczał Rózię prześlicznych rzeczy. Czasami jednak, kiedy staw iano przed nim pierwszy talerz, spędzał z czoła głębokie wzruszenie i mówił n iby ostro:
■— Ha! broniłem was, kiedyście byli dziećmi, moja ręka i noga strzaskane, są tego św iadkiem, żywcież mnie teraz; dałem wam m oją rękę, dajcież mi za to chleb i łyżkę.
Ale nie zawsze jest cisza i szczęście i pod nizką strzechą; często grom zam iast rzucać się na olbrzymi dąb, coby m u um iał dostać, zgniata k ruchą lepiankę, jaskółcze gniazdo, z którego pisklęta w ypadają na ziemię.
Tak się stało z Michałem.
Pożar spalił mu chatę, zostawił bez dachu i odzienia, bez pługa i stodoły; nie było ziarna do zasiewu ni do jadła, płócienny w arsztat M arty spłonął także, został im tylko święcony obrazek, ocalony na piersiach Rózi.
Antoni w ytraw ny, doświadczony podniósł najpicrw szy głowę w nieszczęściu: obejrzał pozostałe ściany, belki, sufity i n a mówił M ichała do sklepania ja- kiegobądź dachu nad alkierzem, gdzieby można pomieścić kobiety. Jakoż w ieśniak uznawszy praktyczność tej rady, wziął się ze zbolałem sercem do roboty i w k ilka dni stanęła izba, w której biedna rodzina znalazła schronienie.
Pożar na jesieni, to praw dziwa klęska dla rolnika, którego cała chudoba w stodole; możecie więc sobie wystawić, co się działo u Michałów. Już wieczór, oni jeszcze nie jedli. Michał kończy dach słom iany i nie może iść na najem , biedna kobieta gdzież pójdzie, kiedy i w innych chatach i we dworze płomień wiele dostatku pochłonął; Iłózia trzynastoletnia dziewczyna, cóż ona zarobi? Przędłaby nici i płótno, lecz gdzież w arsztat, kółko ? Przestała skakać, przestała śpiewać, to wszystko, co może z siebie uczynić.
Aż oto drzwi się otw ierają i słychać glos:
— Niech będzie pochwalony!M atka i córka pow stają; An
toni zmęczony ciężarem, z którym mimo kulaw ej nogi podążał co siły, sk łada na ziemi to rbę użebranego Chleba, kartofli i soli. Biedna rodzina podnosi ręce do nieba i milczy. Rozpalono ogień w kominie, zgotowa
no kartofle, wszyscy siedli na ziemi, bo nie było stołka.
Tak upłynęło dni wiele; Antoni żywił swoich dobroczyńców i codzień znosił łyżkę strawy. Michał zaczynał już podnosić się z ubóstwa, gdy nowe nieszczęście we drzwi zapukało, gorsze od ognia, gorsze od powodzi, bo płomień i fala zabiorą chudobę, a blada śm ierć zabiera ulubione dziecię i pociechę m atki grzebie na cm entarzu. Choroba szerzyła się w wiosce i śliczna, dobra, wesoła Rózia padła jej ofiarą! B iedna nie zobacryła więcej brata! W yniesiono ją z ubogiej izby przy śpiewaniu pieśni i rozpaczy rodziców, n a wet Antoni łez nie stłum ił, lecz i spokoju nie stracił; bo nad tym starcem świeciło jakieś światło niebieskie z góry zesłane, głęboka w iara i męstwo chrześcijańskie.
O sm utniała strasznie chata M ichała; cisza i ciemność ją zaległy, jak po zgaśnięciu srebrnej lam py przed obrazem Matki Boskiej. Michał wołał na wszystkie strony syna jako ostatniego ra tunku , syn nie w racał jeszcze; z niedołężnością dziecka pozwolił się żywić żebrakowi i z ponurą boleścią patrzył z okienka izby na wieś, pad k tórą się srożyia choroba. W idział blade twarze chory cli i bledszo oblicza tych, co w racali z pogrzebu; szczęśliwy, kto ją ppbożnem przetrw a sercem, kto w mieczu pozna prawicę Boga i nie upada, nie bluźni, lecz mężny i cnotliwy doczeka nowej pogody.
Kiedy tak w ieśniak cierpiał przy swojem oknie, zawołano go przed chatę.
Michał otworzył drzwi i wyszedł.
W ybladły, na pół pijany sąsiad czekał na niego; włosy jego były roztargane, suknie w nieładzie, glupowatość w oczach.
— Co chcesz, W ojciechu? — zapytał niespokojnie w ieśniak.
Sąsiad w miejsce odpowiedzi w skazał ręką na karczmę.
— Więc cóż? — rzekł znowu Michał.
— Więc cóż? — powtórzył W ojciech — to karczm a, pójdź doń ze m ną sąsiedzie, utopimy troskę w kw aterce gorzałki; da- w nać to przypowieść: dobry tru nek na frasunek.
— Czy doświadczaliście tego? — zagadnął kmieć w zamyśleniu.
— Oho! kum ie, albo raz? P a lniesz jedną m iarkę i drugą, padniesz pod ławę i śpisz, jak Bóg dał, nie wiedząc, że tam płomień spalił ci chodubę, że choroba dziecko zabrała; człowiek zna, że się już z tej biedy nie podniesie, niechże ją prześpi przynajm niej.
Mowa W ojciecha dotknęła w sam o serce M ichała; ścisnął zęby z boleści i sięgnął ręką po czapkę leżącą na oknie. Ale mu rękę przytrzym ano i w oknie ukazała się siwa broda i surow a tw arz Antoniego. Michał zrozum iał wyraz tej tw arzy i zmieszał się; znał tę tw arz od niejakiego czasu pozbawioną wesołości, ale natchnioną pięknością pieśni i Psalm ów pobożnych, puścił więc czapkę, gdy żebrak mówił:
— Michale, pociechą rozum nej duszy jest kościół nie k a rczma; kto w chwili Boskiej próby, kary i klęski zalewa wódką przytomność, przesypia naju ro czystszy obowiązek uległości chrześcijańskiej. Człowiekże to, wziąwszy od Boga tysiączne ła-
ski, w chwilowej boleści zapom ina się i mówi zuchwale: kiedy mnie w tej chwili, Panie, nie dajesz togo, cobym mieć chciał, ja się modlić nie myślę; pójdę gorszy niż bezrozumne zwierzę i upiwszy się, zapomnę, że żyję — nie chcę korzystać z najw yższej szkoły cierpienia, ani z przykładu tych, co przetrw aw szy próby, wzięli błogosławieństwo. Michale, chceszże się liczyć do podobnych ludzi? Cóż powie Bóg, którem u tylekroć powtarzałeś: święty, święty,święty! co powie twój syn, wróciwszy do domu, w co się obróci kobieta, wyczekująca, żeby ją męstwo twoje podniosło. Nie lepiej że otrzeć spłakane oczy i powiedziawszy: Bóg dał, Bóg wziął, zabrać się do pracy? Masz k a wał grun tu , puść połowę w dzierżawę, za czynsz kup ziarna, zaorz i obsiej; zimę jako ta ko przepchniemy, a gdy przyjdzie nowe lato i nowe zboże za- złoci się na niwie, pójdziem ze łzam i schylić się po dary Boskie.
Michał uścisnął rękę Antoniego i rzekł W ojciechowi:
— Sąsiedzie, słuchajm y tego mądrego człowieka; jego rada zawsze była dobrą.
W ojciech powiódł pijanym wzrokiem i potoczywszy się do karczmy, pow tarzał sobie:
— Słuchajm y, słuchajm y.Michał spojrzał na niego ze
drżeniem, a Antoni szepnął: Pa- trzaj, oto są skutk i złego nałogu!
N azajutrz obydwaj zajęli się w yszukaniem dzierżawy; jakoż znalazł się m łynarz, co na ją ł chętnie grunta, i wszystko poszło dobrze. P raca rozjaśniała zorane czoło km iecia i sm utek jego tony; przepchali zimę jak było można, pomógł im do tego
62 O cldopku-nieroliku.
chleb dziada i zapomoga od pana, który otrząsnąw szy się nieco z w łasnej biedy, pośpieszył hojną ręką wesprzeć podupadłych włościan. Stanowczą jednak ulgą był dla nich powrót syna, który przyniósł im zdrowe ręce, zaszczytne świadectwa i sto talarów zarobionych w gościnnych kuźniach.
Radość w chacie M ichała odżyła na nowo, a gdy z w iosną cała rodzina i A ntoni wyszli na św iat Boży, gdy zakw itły gaje i łany, gdy zdrowie, swoboda i spokój unosiły się w powietrzu jak p tak i radosne, Antoni spojrzał w niebo i rzek ł:
— Szczęśliwy, kto w ytrw a w burzy i doczeka z czystem sercem pogody.
Przed wszystkiem i chatam i
wieśniacy krzątali się wesoło, nagradzając p racą nadwerężone mienie, u W ojciecha tylko dzieci odarte tarzały się w piasku.
Michał zakrył oczy, Antoni powiedział:
— Po upadku ducha trudno się dźwignąć; ani pańskie zapomogi, ani praca żony nie pomogą pijącem u. Franciszku! niech ci to będzie n auką w w ypadkach, jakie twój ojciec przetrw ał.
— Tak jest — odrzekł wieśniak — przetrw ałem je, bo byłeś moim Aniołem Stróżem.
Żebrak nic nie odrzekł i w milczeniu wszyscy zasiedli na ławie, patrząc, jak wszystko odżyło n a świecie, wszystko . . . prócz Rózi!
O chłopku-nierobku.
Krąży w świecie bajka stara, Coś od wieków już pól kopy: Że był sobie chłop niezdara, Ale za to chłop nad chłopy.
*Bo nad podziw był on chwacki: Gębę miał ci jakby z rzepy, Wzrost jak wieży Maryjackiej, A zaś łapy jakby cepy.
Lecz choć setne był chłopisko, Zasię trzymał się tej cnoty: Choćbyś mu się kłaniał nizko, Za nic nie szedł do roboty.
Już ci taką miał on modę, Taki honor, taką wolę:Kosił wiatry, grabił wodę,Ale ani rusz na pole!
36
I cóż w bajce tej się kryje? Jaki sens w niej utajony?Oto, że w nas każdym żyje Dotąd chłop ów niezmieniony...
3$
Tak leniwy jak przed laty,1 największy wróg sam so b ie ; Los mu ciągle sypie baty,A on tylko w grzbiet się skrobie!.,,
Władysław Bełza.
Siostrzyczki.
Dużo przyjemności może dostarczyć i dostarcza panien
kom pielęgnowanie kwiatów i roślin pokojowych, ale w zupel-
Ryc. l.
nem zaniedbaniu jest u nas hodowanie jarzyn w domu. Można się tomu oddawać naw et w mieście — jeżeli m a się odpowiednie miejsce i dobrą wolę po temu. P o d a j e my t u sposób urządzenia tej hodowli, k tórą panienki, z a j ą w s z y się szczerze, mogą zasilić Spiżarnię dodatkam i, niedostępnymi dla kieszeni l u d z i m n i e j z a m o
ż n y c h .
Młode kartofle w ciągu zimy i na wczesną wiosnę są drogie, można jednakże hodować je w domu, bez wszelkiego zachodu i bez kosztu.
Potrzeba do tego ciem nej — z u p e ł n i e c i e m n e j — kom órki, p iw n icy , lub w osta tecz
nym razie szafy, stojącej w ciemnym kurytarzu. Najlepszą porą do rozpoczęcia hodowli jest wrzesień. Trzeba wziąć kartofle
z poprzedniego roku, nie z o statniego zbioru i wybrać sztuki zdrowe, całe, nie skaleczone, bez śladu zgnilizny. Na półkę z prostej desui nasypać w arstw ę suchej ziemi, bez grudek i zakopać w niej kartofle do połowy, pozostaw iając naokoło ka
żdej sztuki wolne miejsce. Nic więcej; a potem tylko czekać cierpliwie, strzegąc, aby nie przecisnął się do nich najsłabszy promień światła.
Ryc. 2.
Po k ilk u tygodn iach , obejrzaw szy kartofle , przekonam y się, że n a każdym w yrasta ją m ałe, b ia łe , m łode k artofelk i. R osną one bardzo prędko, a gdy dojdą do w ie lk o śc i w łosk iego o-
Ogrodnictwo pokojowe.
Mali s w a w o ln i c y .
Ogrodnictwa pokojowe. 65
rzęcha, można je już zebrać. Gotować na dużym ogniu, jak n a jprędzej, a będą bardzo smaczne. S tare kartofle, po oderwaniu młodych, kładzie się napowrót w ziemię a będą w ydawały nowy plon, póty, aż pozostanie z nich już tylko sam a skórka.
Można hodować w domu i różne rodzaje zielenizn na sałatę, k tóra w zimowej porze nie jest dostępna dla wszystkich. Roślinam i najlepiej nadającem i się do takiej hodowli są przede- w szystkiem : gorczyca i rzeżucha (rodzaj roślin krzyżowych, o łu- szczynach podłużnych, wązkich, z nasionam i jednorzędowemi). Rosną one w spaniale w pokoju, w każdej porze roku, obchodząc się zupełnie bez . . . ziemi, k tórą w Anglii hodowcy zastępują w łóknam i z kokosowych orzechów. Lecz, ż e o t o u nas tru d no, można gorczycę i rzeżuchę siać poprostu na flaneli. Rozciąga się flanelę na płytkiej, drewnianej skrzynce, z której wybija się dno (sposób urządzenia w skazuje rycina 2). Flanelę można przywiązać sznurkiem , lub przybić do skrzynki ćwieczkami. Nasienie sieje się gęsto, rzeżuchę0 parę dni wcześniej, niż gorczycę. Chcąc przyśpieszyć kiełkowanie, zaraz po zasianiu um ieścić skrzynki w ciemności i pozostawić je tam , dopóki nasiona nie zaczną wypuszczać kiełków1 dopiero w tedy wynieść na światło, a jeżeli można, na słońce. Podlewać obficie, a jeżeli w pokoju jest ciepło, tem peratura rów na i dostateczne światło, w ystarcza to do szybkiego wzrostu roślin. Skrzynkę z rzeżuchą u- stawić na drugiej skrzynce, n a pełnionej torfem, na który sply-
Kalendarz.
wa nadm iar wody. Rośliny te są tak mało wybredne, że udawały się naw et w skrzynkach ustawionych na wierzchu piecyka, w łazience.
Ram ki zrobione z pustych skrzynek najlepsze są do domowej hodowli, a jeżeli można u sta wić je w inspekcie dobrze u rządzonym, tern lepiej. Rzodkiewka udaje się w nim lepiej, niż siana w gruncie. Można ją siać razem z sałatą, k tó rą wyrywa się i bierze do natychm iastowego użytku; rzodkiewki godzą się zupełnie z tern towarzystwem, dopóki m ają gdzie rosnąć. W tego rodzaju pokojowej hodowli głównie m a się n a celu przyśpieszenie wzrostu roślin, co wpływa na delikatność sała ty i rzodkiewki.
Ciekawa jest także hodowla ogórków i wcale nie tak trudna, jak sobie ją ogólnie wyobrażają ; ale potrzeba do nich w arstw y nawozu, głębokości 3—4 stóp, którą okłada się ram kę dla u- trzym ania ciepła. Podłoże, na 1 stopę grube, dać z kom postu złożonego z gliny, przegniłych liści i nawozu. Nasiona siać w lutym , w odległości 10 cali.
W zam ieszkanym pokoju hodować ogórków nie zalecamy.
Gdy rozwiną się pierwsze listki, cztery do pięciu, uszczknąć wierzchołek rośliny dla przyśpieszenia owocowania. Potrzeba ogórkom dużo słońca i dopływu świeżego powietrza, o ile niem a mrozu. Gdy roślina zakwitnie, t r z e b a delikatnym , m iękkim pędzelkiem przenosić pyłek z m ęskich kw iatów na słupek kw iatów żeńskich. Kwiat, który m a wydać owoc, odznacza się zgrubieniem u podstawy kielicha.
Sp. Ks. Prałat Piotr Wawrzyniak.Ur. 30 stycznia 1849, um. 10 listopada 1910.
Po Królach Berła i Królach Pieśni, nadeszli Królowie
Czynu — oto słowa, które padły nad świeżą mogiła wielkiego or
ganizatora wewnętrznej pracy społecznej w Wielkopolsce, śp. Ks. P ra ła ta W aw rzyniaka. — Runął dąb królewski, co wzro-
Chluba Wielkopolski — śp. Ks. Prałat Wawrzyniak.
stem przewyższał lasy całe, a pod którego konary tu liła się grom ada drzew iąt leśnych.
Kim był W aw rzyniak? Był to człowiek opatrznościowy . . . człowiek z ludu . . . Urodzony jako syn w łościański roku 1849 w Wyrzece, w powiecie kościań
skim, pierwsze la ta przepędził pod strzechą ojców. Ukończywszy chlubnie gim nazyum w Śremie roku 1868, niebawem w stąpił do sem inaryum duchownego w Poznaniu. Dalsze studya odbywał w akadem ii duchownej w Monasterzo, gdzie uzyskał
Plebanią ro mogilnie.
twórczą, miłością pracy i poświęceniem. Szanował człowieka i żądał poszanowania.
Pod jego troskliw ą opieką odetchnął swobodnie kraj, gdy poznał swą siłę i znaczenie samopomocy. Zakw itł dobrobyt, sumienność, rzetelność i duch obywatelski w stąpiły w rzesze, a we wspólnym najm ie dla dobra ojczyzny skupiły się wszystkie w arstw y i stany narodu. On zaś, jako przezorny gospodarz, doglądał siej by i sprzętów, p ilnował plonu — aż sam legł wśród żniwiarzy.
Największem dziełem żywota Zmarłego są Spółki, bo jako głów ną podstawę społecznego bytu uw ażał śp. ks. W aw rzyniak wyzwolenie ekonomiczne k ra ju z pod wpływu żywiołów obcych. Cały ten ruch u ją ł w karby i stworzył dzieło, które jest dum ą swoich, podziwem obcych a zazdrością wrogów. Kiedy w roku 1891 po swym poprzedniku, ks. Szamarzewskim, objął n a czelne kierownictwo rozwoju e- konomicznego, liczyły spółki zaledwie 76 organizacyi, 27,600
1 członków, 3 miliony m arek u
stopień licencyata świętej Teologii. W r. 1872 wyświęcony na kapłana, objął stanowisko man- syonarza w Śremie, gdzie od początku w alki ku ltum ej działał przeszło ćwierć wieku. W r. 1898 powołała Go w ładza duchowna na probostwo mogileńskie. Rok poprzednio Papież Leon XIII zam ianował Go swym szambe- lanem.
Odgadłszy bóle i potrzeby u-
kochanego nadewszystko ludu i kraju , z dziw ną przenikliwością przejrzał kółka i tryby organizm u społecznego, m istrzowską dłonią wprowadził je w ruch i bieg ich regulował. Postępow ał przezornie i um iarkow anie, badał i ważył długo, lecz gdy schwycił, nic z obranego k ierunku odwieść go nie zdołało. Od niezłomnych swych zasad nie odstępował, żył czynem i mocą
Pracow nia śp.
go gotowego grosza, jeśli podniósł się nasz przemysł i rzemiosła, dziesiątki tysięcy morgów ziemi przeszły do włościańskich rąk , a przeciwnicy nasi Stale są w ypierani z m iast naszych, nie w ytrzym ując z nam i współzawodnictwa, — jego to przede- wszystkiem zasługa, jem u wdzięczność się przynależy.
Śp. Ks. W aw rzyniak był bez- w ątpienia najtęższym finansistą polskim i najgorliwszym szerzy- cielem idei spółkowej. Lecz nie było to wyłączne pole pracy Zmarłego. W ystarczy wsporn
ik . P rałata.
nieć, źe powołał do życia takie instytucye, jak Związek Kapłanów Archidyecezyi Gnieźnieńskiej i Poznańskiej — Unitas, Dom Zdrowia w Zakopanem dla Duchownych polskich wszystkich trzech zaborów, że stal na czele i kierował zakładam i, g ru pującym i się kolo Księgarni i D rukarni św. Wojciecha, że byt współzałożycielem i prezesem Towarzystwa W ydawców polskich, Związku Fabrykantów itd. itd. Również Towarzystwu Pomocy Naukowej im ienia Karola Marcinkowskiego poświęcał
działu i 12 i pół milionów depozytów (rzecz oddana na czasowe przechowanie). Gdy niespodziew ana nag ła śmierć przecięła dni niestrudzonego życia jego, liczył doskonale zorganizowany związek 250 spółek, 120 tysięcy członków, 23 miliony m arek udziałów i 200 milionów składek. Regulatorem jego jest potężna instytu- cya finansów, Bank Związku, obok niej szerzy P a trona t sieć
spółek, a setki wyszkolonych ich kierowników sum iennie i punk tualnie spełniają swe obowiązki.
Jeżeli więc obecnie Spółki te i Banki Ludowe rozporządzają milionowymi kapitałam i, jeżeli nasz chłop i rzem ieślnik na zachodnich kresach nauczył się rządności i oszczędności, czego najlepszym dowodem jest to, iż w ubiegłym roku znajdowały się w polskich bankach miliony je-
Zmarły swe siły, piastując od 8-go m arca 1900 urząd członka Dyrekcyi i spełniając tu ta j nader gorliwie swe obowiązki.
Dzisiaj zabrakło tego, który wyzwolenia z niemocy ekonomicznej k ra ju był duszą i spraw cą. Nie dane m u było dokonać dalszego zam iaru uzdrowienia politycznego społeczeństwa wielkopolskiego, do którego właśnie kladl podwaliny. Pozostał je
dnak plon bogaty i zasiew zdrowy, jako też przekazane następcom hasło: jednością, p racą i wy- trw ałośęią silni! To też nad jego mogiłą schylmy wszyscy głowy z uszanowaniem , poza grób poślijm y m u jako jednem u z n a jwiększych naszych ludzi, słowa hołdu. Był naszym zaszczytem, niechaj więc będzie póki istnieć nie przestaniem y, naszym wzorem. '
Śpiewka sieroty.Nie m am srebra , złota,
A ni p ięk n y ch sza tek ,Ale m oja cnotaZdobi m nie ja k kw ia tek .
Choć p u s tk i w k ieszeni, Nie tracę ocho ty Bóg pew nie odm ieni Los biednej siero ty .
P racy się nie zlęknę M am dw ie m ałe ręce W kościele uk lęknę, Zlecę się Panience:
N ajśw iętsze Pan ienko U śm iechnij się słodko, M acierzyńską ręk ą P ok ieru j s iero tką.
Poradnik dla gospodyń.Napisała Pryma.
Rosół i sztuka mięsa. Rosół sporządza się z różnych mięs, a więc: wołowiny, skopowiny, cielęciny i drobiu z bialem mięsem. Z wołowiny najodpowiedniejszy kaw ałek: od piersi, od żeber i od ogona — z skopowiny i cielęciny: od przodu i żebra, gdyż dają dobry rosół i sm aczną, soczystą sztukę mięsa.
Kury i kurczęta bierze się cało na rosół, z indyka i perlicy, podroby tylko.
Na osobę liczy się V» funta m ięsa z kością i nalew a “A litrem wody, gotując wolno aby rosół nie był biały, a mięso łykowate. Jeżeli rosół m a być lepszy
od mięsa, nalew a się je zim ną wodą, jeżeli zaś pragniem y mieć lepszą sztukę mięsa, nalewam y je wodą w rzącą, k tóra pozam yka pory w mięsie się znajdujące i niedopuści w yciągnienia wszystkiej treści z mięsa.
Po odszum owaniu kładzie się do rosołu opłukaną i sparzoną włoszczyznę jak : pietruszkę, se- lerę, m archew, m ałą cebulkę — także kapustę białą albo Włoską i kalafior. P ietruszki i selery włożyć bardzo mało, a kalafior albo znacznie później, albo też wyjąć do wazy znacznie wcześniej, gdyż się prędko rozgoto- wuje. Solić nie trzeba wiele
w czasie gotowania, gdyż sól w yciąga treść z mięsa.
Gdy mięso miękkie, zlewa się rosół do wazy, w której już poprzednio włożyć trzeba albo ryż ugotowany, albo m akaron, kaszę perłową albo kaszkę ta ta r- czą w kostkę k ra jan ą — albo krajane gotowane kartofle, fasolę, albo to, co kto lubi i p ra gnie podać do rosołu. Także i te jarzynki zgrabnie krajane, które się gotowały razem z rosołem i drobno siekaną zieloną pietruszkę do wołowego rosołu, a siekany zielony koperek do skopowego rosołu.
Jeżeli m a być rosół posilniej- szy i smaczniejszy, zaciąga się go żółtkiem. Robi się to w ten sposób, że na rozbite żółtko w wazie leje się gorący rosół. Można też żółtka całe wpuścić do rosołu.
Kto chce rosołowi wołowemu nadać sm ak kurzego, niech na w ydaniu doda do niego łyżkę świeżego m asła.
Rosół jest potraw ą sm aczną ale tylko posilną, a nie pożywną tj. m a możność pokrzepienia organizm u, czasowego zastąpienia substancyi (pierwiastków sk ładowych) odżywnych, ale nie m a zdolności dostarczenia ciału substancyi mogących zastąpić te, które w organizm ie zostały zużyte.
Do rosołu przechodzi z mięsa pewna, niewielka ilość białka, k tóra się zaw iera w szumowinach nad rosołem się zbierających — następnie część tkanki łącznej, wiążącej w łókna mięsno, k tóra przy dłuższem gotowaniu zam ienia się na klej czyli galaretę i nadaje rosołowi zawiesi- stość. Ostatecznie przechodzą do rosołu sole zaw arte w mięsie,
przeważnie potażowe i fosforany, a między niem i osmazon nadający rosołowi arom at — i m niejsza lub w iększa ilość tłuszczu. Najważniejsze części pozostają w mięsie. Na rosół m usi być zawsze mięso świeże. Gęsi, kaczki i dziczyzna nie nadaje się na rosół.
Sztuka mięsa. Mięso gotowane w rosole nazyw am y sztuką mięsa. Ulubiona to potraw a wielu i pożywna, gdyż mięso nie ustępuje przy gotowaniu wielu ze swych składników rosołowi — najw ażniejsze pozostają w mięsie.
Aby przecież sztuka m ięsa i sm aczną i soczystą i pożywną była, potrzeba się z n ią obchodzić należycie. Nie kra jać w m ałe kaw ałki, ale gotować w całości mięso przeznaczone na rosół, nie gotować zbyt długo — dalej nie wyciągać m ięsa z rosołu przy zlewaniu go do wazy i nie kłaść, jak to zwykle nasze kuchark i robią, n a m iskę i staw iać go do gorącego pieca — ale zostawić go aż do w ydania w garnku z trochem rosołu, dolać wody, aby mięso było pokryte, zasolić dobrze i pod pokryw ą prużyć z 10 do 12 m inut. Gdy czas wydać, rozgrzać półm isek i n a nim poukładać niezbyt grubo krajane p lastry mięsa, k ra jąc w ten sposób, aby w łókna były przecinane, gdyż tylko w ten sposób k ra jane mięso jest smaczne i łatwo się żuje. P ok ra janą sztukę m ięsa oblewa się sosem i obkłada kartoflam i gotowanemi w soli.
Sos z chrzanu do sztuki mięsa. Oskrobany korzonek chrzanu utrzeć na tarce i zagotować w rosole albo w wodzie. Zaprawić potem śm ietanę rozbitą z żółtkiem i trochę m ąką, a w braku
śm ietany m l e k i e m słodkiem, przegotować jeszcze raz, dodając trochę octu albo cytryny, osolić, ocukrzyć, jeżeli kto lubi, dodać świeżego m asła i oblać nim sztukę mięsa.
Sos chrzanowy m usi być bardzo gęsty.
Sos koperkowy albo sznytlo- chowy. Zasmaż masło z m ąką (smażyć trzeba z kw adrans na wolnym ogniu, aby m ąka się dobrze przesmażyła, bacząc aby się przecież nie przyrum ieniła) i zasmażkę tę rozprowadź rosołem. Roztrzep dobrze trzepaczką od ubijania białek, aby grupek nie było, następnie dobierz k ilku łyżkam i śm ietany albo m leka za- klepanem z odrobiną m ąki, osól, wrzuć drobno siekanego koperku i pietruszki, albo chcąc mieć sznytlochowy sos, to sznytlochu siekanego, zagotuj i oblej nim sztukę mięsa. Sos m usi być zawiesisty, aby nie spływał z mięsa.
Sos grzybowy. Grzyby suszone wypłucz w letniej wodzie po k ilka razy, aby nie m iały p iasku. N astępnie nalej wodę i gotuj do miękkości. Zrób zasmażkę wyżej podanym sposobem, rozprowadź ją sosem z wygotowanych grzybów, dobierz do tego k ilka łyżek rosołu z wierzchu, k ilka łyżek nie zbyt kw aśnej śm ietany, zaltlepanej trochę mąki, wrzuć w cienkie paski krajane grzyby, osól, zagotuj i oblej sztukę mięsa.
Barszcz. Różne kości surowe albo gotowane, albo skórki od wędzonki lub szynki włóż do garnka, nalej wodę i dodaj do tego na 6 osób 3 mniejsze albo 2 większe buraki, sporo włoszczyzny, a więc cebuli, p ietruszki, selery, dalej k ilka ziarnek pieprzu, angielskiego korzenia, 3 goź
dziki, kaw ałek cynamonu, wiej trochę octu i niech się gotuje tak długo, aż burak i m iękkie będą. Osobno gotuj albo kilkanaście grzybów albo suszone śliwki lub wiśnie.
Po ugotow aniu kości z bu rakami, przecedź zupę przez przetak, zaklep albo kw aśną śmietan ą z m ąką, albo m lekiem słód- kiem albo kw aśnem z m ąką, wrzuć albo gotowane, k ra jane w paski grzyby w raz z sosem od nich, albo śliwki w raz ze sosem, osól i zagotuj.
Ponieważ barszcz powinien mieć ładny, różowy kolor, potrzeba go zafarbować w czasie, gdy się zaklepany gotuje, co się robi w ten sposób: Trze się na tarce surowy, bardzo ciemny burak i skrap la octem, następnie przez sitko gęste wyciska do gotującej się zupy. Do barszczu wrzuca się do wazy albo wędzona kiełbasa k ra jan a w cienkie p lasterki, albo wędzonka, uszka, kasza, kluseczki krajane. W dnie postne podaje się osobno n a sala terce kartofle tarte , oblane m asłem z zarum ienioną cebulką, albo ja jka tw ardo gotowane krajane na ćw iartki wrzuca się do zupy. — Barszcz postny gotuje się ty lko n a włoszczyznie, burakach, grzybach albo suszonym owocu.
Można też podawać barszcz bez dopraw ienia śm ietaną, czysty, ale w tedy m usi być rosół bardzo dobry.
Bardzo dobra pieczeń wołowa z chrzanem. Pieczeń wolową dobrze wyźyłować i mocno zbić, posolić, poczem obrumienić z o- bu stron na maśle, następnie przykryć i dusić w rąd lu na wolnym ogniu. Skoro będzie m iękka, wyjąć i ponaltraw ać głęboko wdłuż; w te nacięcia nakładać
farsz, zrobiony z tartego chrzanu, łyżki m asła, łyżki tarte j bułk i i p lasterków kilka cytryny, poczem okręcić baw ełną, żeby farsz nie w ypadł i dusić jeszcze pół godziny podlawszy śm ietaną.
Pieczeń husarska. Dobrze zbitą pieczeń wołową nasolić, ob- rum ienić na m aśle z wszystkich stron, poczem dusić aż do m iękkości pod pokrywą. Następnie wyjąć na stolnicę, ponakraw ać w p lastry i przekładać farszem, zrobionym następującym sposobem: Utrzeć na tarce k ilka cebul, dodać tartego chleba, łyżkę surowego m asła, soli, pieprzu, wymieszać dobrze i tym farszem przekładać pieczeń. Tak przyrządzoną pieczeń poskładać w całość, przeżgnąć drewienkiem cienkiem, aby się razem trzym ała, włożyć do tego samego rądla, w ten sam sos, w którym się piek ła i dusić jeszcze zwolna pod pokryw ą przez pół godziny podlewając albo rosołem, albo wodą.
Podaje się do husarskiej pieczeni kw aśną kapustę albo mod rą kapustę.
Zrazy siekane z grzybami, bardzo dobre. Posiekaj albo przemiel przez m aszynkę mięso wołowe tłuste, dopraw solą, pieprzem tartym , ta r tą cebulą i bułeczką moczoną w m leku. Na jeden fun t m ięsa bierze się parkę bułek. Umieszaj d o b r z e w szystko,uform uj podłużne, okrągłe a nie płaskie zrazy, wybij dobrze pomiędzy dwoma dłońmi, następnie obrum ień na patelni w maśle, albo w jak im tłuszczu.
Po obrum ienieniu ze wszech stron, ułóż w głębokim rądlu , zalej k ilku łyżkam i rosołu albo wody, wrzuć sporo siekanej cebuli, pieprzu, soli do sm aku, siekane, poprzednio dobrze opłuka
ne suszone grzybki i k ilka k a rtofli surowych, pokrajanych w plasterki i sparzonych. Przykryj pokrywą i duś kw adrans od zagotowania — następnie wylej na salaterkę i podaj do stołu.
Gdyby sos był za mało zawiesisty, trzeba potrząsnąć m ąką i zagotować.
Z jednego funta m ięsa bez kości zrobić można 5 do 6 zrazów.
Do takich zrazów podaje się kasza jęczm ienna albo kasza perłowa, gotowana w rozsypkę.
Sposoby przechowywania mięsa latem na czas krótszy. Wołowinę włóż do lnianego worka, zawiąż i powieś albo w sklepie, albo w chłodnej Spiżarni u sufitu, w przewiewie i worek zmieniaj codziennie.
Skopowinę włóż do w orka wypranego w occie, powieś równie w przewiewnem miejscu, a worek zmieniaj codziennie.
W ieprzowinę i cielęcinę włóż do w orka codziennie wypranego w soli.
Sposób wypróbowany, bardzo mało wym agający zachodu, a praktyczny i zdrowy. Mięso tym sposobem przechowywane 4—5 dni utrzym a się latem świeżo.
Peklowanie mięsa. Na 100 funtów wieprzowiny, wołowiny, albo cielęciny bierze się 8 funtów soli, 2 łyżki saletry i zagotuje w takiej ilości wody, jakiej potrzeba do pokrycia mięsa.
Mięso przeznaczone do peklow ania obmyć w słonej mocno wodzie i obsuszyć wycierając czystym ręcznikiem. Następnie ułożyć szczelnie w wysokiem n a czyniu również w soli urny tern, wsypać pół garści czarnego, całego pieprzu, pół garści angielskiego korzenia, kilkanaście lis tków bobkowego liścia, suszone
go rozm arynu i zalać jeżeli to wieprzowina ostudzoną wodą z przegotowaną solą — jeżeli zaś wołowina albo cielęcina, wodą z solą, gotującą. Następnie przycisnąć denkiem i kam ieniem , także poprzednio obmytym w soli, obwiązać gazą, aby uchronić od m uch i wynieść do piwnicy albo w inne chłodne miejsce.
Do użycia po dwóch tygodniach jako świeża peklówka, do wędzenia zaś potrzeba trzym ać 4 tygodnie w wodzie. P rzew racać mięso ze dwa razy w tydzień poprzednio dobrze wymywszy ręce w soli.
Praktyczne rady. A b y mi ę- s o d r o b i u z bialem mięsem, było kruche, potrzeba zaraz po zabiciu włożyć do zimnej wody, zatrzym ać w niej 6—7 godzin i nigdy nie parzyć.
Żadnego drobiu an i dziczyzny nie paproszyć, jeżeli m a wisieć kilka dni, gdyż psuje się przez dostęp powietrza do wnętrza.
Ani dziczyzny ani drobiu, ani m ięsa nie wywieszać na powietrzu i chronić przed zm arznięciem, bo niesmaczne.
Nie kupować zająca postrzelonego w skoki i padłego po d łu giej pogoni, gdyż mięso takie niesmaczne i łatwo się psuje.
M i ę s o c z y p i e c z o n e czy gotowane krajać zawsze w poprzek włókien, przecinając je i k rając nie grubsze jak na palec kaw ałki, bo inaczej niesmaczne.
Przy obliczaniu m ięsa na pieczeń albo sztukę m ięsa bierze się '/» fun ta n a osobę, z kością, V, fun ta bez kości.
Zup i rosołu liczy się na osobę ćwierć litra.
Aby poprawić sm ak zupy, sosu lub rosołu włożyć w ostatniej
chwili tj. na w ydaniu kawałek m asła świeżego.
Kości gotowane czy surowe wygotowane z włoszczyzną, dają dobry sm ak na zupy. Można je użyć dwa razy.
Do wszelkich mięs siekanych zam iast tarte j bułki używać moczonej w m leku, co daleko smaczniejsze.
Drób młody poznaje się po grubych łapach i kolanach, delikatności i białości skóry.
Drób stary m a uda sinawe i włosy na calem ciele.
Młode kaczki i gęsi m ają skrzydła grube.
Zając młody m a skoki łatwo się łam iące i uszy łatwo się drzeć dające.
Przodek i łeb zajęczy, o ile nie służy na pasztet, można użyć na barszcz albo ltapustniak.
Jeżeli mleko wykipi albo tlu- stość padnie, posmarować b lachę cebulą, a nie będzie swędu.
Gotując ryby zalewać zawsze zimnym smakiem.
Smażąc naleśniki nie sm arować pateln i tłuszczom, ale wlać przeznaczony rozpuszczony w ciasto. Smażą się prędzej i nie m a swędu. Patelnie przed pieczeniem wytrzeć gorącą solą, a trzeć papierem nie ścierką.
Mleko gdy się przypali zlać w świeże naczynie, dodawszy jedną lub dwie łyżki koniaku, a ra ku lub czystej wódki i k ilka m inu t gotować. Jeżeli przypalenie nie silne, sm ak się zupełnie n a prawi.
Kto nic lubi kożuchów w mleku, niechaj zaraz po ugotowaniu przetrzepie je trzepaczką przez chwilę. P ianka tw orząca się z tego na m leku, nie dopuści kożucha, a gdy mleko w ystygnie, p ianka zniknie.
Jeżeli wędliny pleśnieją, trzeba rozpuścić sól w malej ilóści wody i tym roztworem posm arować całą sztukę, pierwej z pleśni oczyszczoną.
Ażeby cebuli odjąć sm ak o- stry, dla niektórych nieprzyjem ny, trzeba przed użyciem sparzyć ją lub upiec.
Jeżeli się podaje dwa m ięsa na obiad, każde m usi być innego koloru i innego gatunku.
Porcelanę po um yciu spłukiwać gorącą wodą, a nie zimną.
Odgrzewanie. Bardzo wiele potraw , zwłaszcza mięsnych, trac i właściwy sm ak przez odgrzewanie, aby tego uniknąć, trzeba położyć potraw ę n a sa laterce, lub głębokim talerzu, przykryć dobrze i postawić na rądlu z gotującą wodą.
Ciasto n a m akaron albo k lu seczki, każde wogóle ciasto gniecione, poznaje się czy m a już do
syć, po form ujących się dziurkach m aleńkich w środku.
Chcąc poznać czy kartofle mączyte, przekrajać jeden. Obie połówki trzeć jedną o drugą, a jeżeli następnie połówki się ra zem złączą z sobą, znak to, źe kartofel m ączyty i trw ały.
Chruściki po wy gnieceniu doskonale ciasta brać po kaw ałku, wałkować i rzucać na gorący tłuszcz. Gdy przeschnięte rzucone są n a tłuszcz, nasiąkają nim zbytecznie, gdy wilgotne, są wyborne. Cała więc staranność zależy n a tern, aby wałkować po m ałym kaw ałku.
Gdy ciasto nie chce rosnąć, posypać nieco sody proszkowanej, a urośnie niezawodnie.
Gdy mleko nie pewne, w sypać n a kw artę m leka mniej niż ćwierć łyżeczki sody, lub tyle cukru, albo wrzucić soli i gotować razem, nie zwarzy się.
Wszystko dobre — co się dobrze kończy.H um oreska.
W przedziale drugiej klasy wagonu kolei żelaznej
siedzi piękna, młoda panien-
ka, a obok niej zgrabniutki M ruczek, jej piesek. Naprzeciw zaj
m uje miejsce elegancki, młody mężczyzna. Gdy pociąg rusza, w yjm uje tenże najspokojniej z kieszonki cudną fajeczkę z p ianki m orskiej, napełnia, zapala i puszcza ldęb dymu! Oburzona, zapytuje panienka ostro: „Mój panie! Sądzę, że nie poważy się pan palić w mej obecności!" Na to w yjm uje sąsiad na chwilę fajkę z ust, a, spokojnie w skazując n a umieszczony w wagonie n a pis: „Przedział d la palących", chce włożyć znowu do u st w span iałą swą fajkę. Ale błyskawicznym ruchem wyryw a m u w span iała w płonącem swem oburzę-
niu panienka fajkę z ręki i — pacl — w yrzuciła ją przez o- tw arte okno wagonu. — Niemy
ze zdum ienia, siedzi jej sąsiad przez chwilę, w staje potem szybko z siedzenia i — pac! — wylatuje M ruczek za fajką przez to samo okno. Za chwilę gwiżdże lokomotywa i pociąg staje. Obaj podróżni w ylatu ją jak opętani n a peron ku naczelnikowi sta- cyi, krzycząc i w ym achując rę koma. „Fajkę wyrzuciła!" ry czy on basem. „Mruczka, mego M ruczka mi zabił!" szlocha ona, zalewając się łzami. Publiczność
zbiera się dokoła, rzucając już groźne spojrzenia n a niego. W tem nagle wszyscy oglądają się poza siebie, tłum mimowolnie tworzy uliczkę, a przez nią kroczy — wśród ogólnego śm iechu zebranych podróżnych i u- rzędników, a wreszcie obu stron spornych — Mruczek, uroczyście się chwiejąc z fajeczką p iankową w p y s k u !-----------
Z a k o ń c z e n i e : Ośm dnipóźniej opowiadał jeden z podróżnych naczelnikowi owej sta- cyi, że obaj tak dziwnie pogodzeni młodzi ludzie się zaręczyli,
a podczas uczty zaręczynowej, stanął Mruczek na łapkach — z pięknym bukietem w pysku.
-------------
Ku rozrywce w wolnych chwilach.Statek parowy.
Młodocianym czytelnikom n a szym podajemy sposób sporządzenia prostej a nader in teresującej zabawki. Urządzimy m ianowicie sta tek parowy. Przede- wszystkiem z dość grubego a giętkiego i nieprzepuszczalnego brystolu (najlepiej ze starych k art do gry) zróbmy łódkę której oddzielne części sklejam y woskiem. Dla większego efektu,
w pokład „okrętu" w epnijm y dokoła szpilki, na których rozciągniemy czarną nitkę. Ster zrobimy z kartonu, osadzonego na szpilce, k tó ra m u nada ruchomość. M ając już statek, przystępujem y do budowy m achiny. Na kocioł wybornie się nada całkow ita skorupa od jaja, które o- próżnim y za pomocą w ydłuban ia szpilką w dwóch końcach m ałych dziurek. Po opróżnien iu zawartości, skorupę, ró-
misie, będzie pływał. Dle lepszego wrażenia, na szczycie kotła możemy urządzić ru rk ę papierową, przytw ierdzoną klejem.
Ułatwione krajanie szkła.
knie, ponieważ płyn, w jakim jest zatopione, nie dopuści do drżenia.
Efektowny objaw równowagi.
Doświadczenie przytaczane jest ryzykownem tylko o tyle, iż narazi nas na dąsy ze strony
wnież zapomocą w dm uchania, do połowy napełnim y wodą, po- czem dziurkę z grubszej strony s tarannie zalepimy woskiem. Do miseczki ze skorupki drugiego ja ja nalew am y spirytusu, „palenisko" ustaw iam y na korku, przylepionym do pokładu i podpalamy. Po chwili woda w kociołku zacznie się gotować, a p ara wydobywać przez dziurkę z taką silą naporu na powietrze, iż parowiec, puszczony na wodę w
przekroju możemy naznaczyć mydłem lub tłu stą kredą. Szkło krajane w wodzie nigdy nie pę-
Jak wiadomo, do k ra jan ia szkła służy dyam ent, który, ry sując powierzchnię, nie wywołuje drżeń i tern sam em zapobiega kruszeniu się szkła w m iejscach niewłaściwych. Tym, którzy dyam entu nie posiadają, możemy doradzić inny sposób, aczkolwiek stosuje się to tylko do przedmiotów, które możemy całkowicie zatopić w wodzie. Tak więc przedm iot szklany zanurzam y w wodzie i krajem y zwyczajnemi nożyczkami. Linię
kucharki, k tóra może opierać się będzie używ aniu szacownych przyrządów jej fachu do celów ubocznych. Zdobądźmy się je-
dnalt na odwagę i wypożyczmy z kuchni przedmioty, wyrażono na rysunku.
Weźmy mianowicie gąsior szklany, talerz plaski, łyżkę blaszaną, oraz durszlak i zestawmy ściśle według tegoż rysunku. Natenczas przekonam y się, iż, pomimo pozycyi praw ie niepraw- dopobnych, przedmioty wybornie utrzym ają równowagę i że naczynia szklane przy naszym eksperymencie bynajm niej nie u- cierpią.
Po należytem wypróbowaniu, urządźm y popis wobec liczniejszego grona świadków, a powodzenie będziemy mieli zapewnione.
Nowy objaw równowagi.
Przyrządów do doświadczenia potrzeba nie wiele. W ystarczy
kuchenna łyżka blaszana z dłuższym trzonkiem , zakończonym zaokrąglonym hakiem , oraz większych rozmiarów scyzoryk. O-
twórzmy scyzoryk, jak na ry sunku, i zawieśmy na jego zagięciu łyżkę, trzonkiem wew nątrz. Nóż, ustaw iony na brzegu stołu, stanowić będzie oś w ahadła, które puszczamy w ruch, dla przekonania się, iż m achina, zbudowana w ten sposób prosty i łatwy, działać będzie z dokładnością zegara. W arunek: szpara u rączki scyzoryka ma być przyłożona do ltantu stołu w tak i sposób, aby rączka opierała się, a nie ześlizgiwała.
Rozrzedzone powietrze.
Pierwszy lepszy felczer, przystaw iający pacyentowi bańki, powie nam o działaniu powietrza ogrzanego, które ma własność wsysania. W łasność tę możemy sprawdzić zapomocą doświadczenia prostego. Weźmy naczynia szklane, posiadające wgłębienia, jak butelki, kieliszki itp. Tak np. odwróćmy butelkę dnem do góry i we wgłębienie nale jmy trochę spirytusu, który podpalamy. Zanim płomień zagaśnie, przyłóżmy do wgłębienia
talerz lub drugie szczelnie przystające dno butelki, a przekonamy się, iż siła w sysania utrzym a ciężar naw et wtedy, gdy puści-
my te przedmioty, uw iązane na sznurku, w ruch wahadłowy. To sam o z kieliszkam i, butelką, zwróconą szyjką w górę (ogrzan ą z zewnątrz) itd. Na zasadzie obliczeń naukow ych butelka, m ająca pojemności około 30 centym etrów kwadr., po ogrzaniu jest zdolna utrzym ać ciężar 15, a naw et 30 kilogram., zależnie od skali zam knięcia ścisłego jej otworu.
D ź w i g n i a .
W sposób prosty i jasny możemy się przekonać o działaniu dźwigni m echanicznej („blok"), k tóra znacznie potęguje silę człowieka. Pragniem y mianowicie m alca dziesięcioletniego uczynić zwycięzcą w zapasach fizycznych z czterema mężczyznami dorosłymi. Tak więc czterej mężczyźni dzielą się na dwie partye, każda bierze drążek (mogą być i szczotki do zam iatania). Dokoła drążka owijamy linkę (o- bacz rysunek), której koniec da-
jemy malcowi. Rozpoczyna się doświadczenie: dziecię ciągnie za linkę, i dzięki sile, spotęgowanej prostym i środkam i mechanicznymi, ludzie dorośli nie
są w stanie oprzeć się przyciąganiu. W koócu siła m echaniczna odnosi zwycięstwo nad przyrodzoną.
Łamigłówka.
Weźmy ćw iartkę papieru (koniecznie nieliniowanego), k tóra powinna mieć kształt kw adratu . Zapomocą cyrkla odmierzmy na ścianie górnej (obacz rysunek)
punk t środkowy, który oznaczamy głoską E, narożniki głoskami B i A, Środek ściany pionowej z lewej strony oznaczamy głoską H, narożniki dolne D i C. Teraz w ytnijm y nożyczkami trzy tró jkąty: B—E—H; I-I—D—C i E— A—C. Otrzymamy tró jką t czwarty E—II—C. Zmieszajmy tró jkąty, rozrzućmy na stole i dajm y je osobom z naszego otoczenia z poleceniem, ażeby z nich ułożyły kw adrat. Rozmaite kształty, a przytem różnorodne w ym iary trójkątów spraw ią, iż ła migłówka, z pozoru łatw a, w rzeczywistości będzie wcale tru d na do rozwiązania. Przyczynią się do tego i złudzenia wzrokowe: one to w błąd wprowadzać będą osobę, k tóra zada sobie trud złożenia wycinków w kw adrat.
P o g lą d D o r o c z n y .(Od 1 s i e r p n i a 1910 do 31 l ipca 1911).
ooooooocoooooooo
W itajcie drodzy towarzysze podróży, z którym i od
szeregu la t urządzam regularne przejażdżki. Jak zwykle i w tym roku wiele zaszło ciekawych wypadków, z którym i chcę was zapoznać, o ile na tę pogawędkę zezwolą czas i rozm iary kalendarza.Ponieważ zaś siedzibą waszego przew odnika jest
Górny Śląsk, więc zanim przekroczymy granice Starej Polski wypada nam zawadzić o Pławnio- wice, miejscowość położoną w powiecie G l i w i c k i m , gdzie dnia 23 g ru dnia na zam ku swoim zm arł F ran ciszek h rab ia Ballestrem , były prezydent parlam entu niemieckiego i długoletni członek stronnictw a centrowego. Zm arły wystąpił n a widownię polityczną podczas w alki kulturnej, w ybrany w r. 1872 po raz pierwszy posłem do parlam entu . Jedną z pierwszych jego czynności poselskich była mowa, wygłoszona w obronie księży Jezuitów. Pa-
m iętnem było też jego w ystąpienie na posiedzeniu parlam entu z roku 1874, gdy Bismarkowi, usiłującem u katolików uczynić odpowiedzialnymi za zamach anarchistyczny Kullm ana, rzucił w tw arz słówko „fe.“ Wówczas to
poseł narodowo-li- beralny B ahr chciał ś. p. hr. Ballestre- m a znieważyć czynnie. Dla naszej n a rodowości zmarły nie odznaczał się szczególną przychylnością.
Wielkopolska ta k że w ubiegłym roku nawiedzoną zosta ła niejednokrotnie żałobą. Pominąwszy zgon śp. Ks. P ra ła ta W aw rzyniaka, o któ
rym obszerniej mowa n a inncm miejscu, serdecznie opłakiwało całe społeczeństwo nasze zgon przybranego syna Polski, co życie całe poświęcił polskiej nauce i literaturze. Dnia 22 październ ika zm arł bowiem w Poznaniu w 82 roku życia śp. W awrzyniec hr. Engestróm, w nuk byłego am basadora szwedzkiego w W arszawie, który m arzył naówczas
Śp. Sr. h rab ia Ballcstrem.
0 związku Polski ze Szwecyą. Urodzony z ojca hr.Gustawa S tan isława i m atk i Leoka- dyi z Gajewskich, był zm arły W awrzyniec jużrdzennym Polakiem. W y- chowany w Krakowie, osiadł w Poznaniu i poświęcił się porządkowaniu1 wzbogaceniu zabytków przeszłości i sztuki tam tejszego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.Brał czynny udział w pracach Towarzystwa, pisał poezye, rozpraw y naukowe, dram aty, szkice literackie, tłómaczył mnóstwo dzieł lite ra tu ry szwedzkiej. Jako czciciel Najśw. Maryi P an ny był członkiem Sodalicyi Mary ańskiej, a nadto niestrudzonym i pełnym ofiarności protektorem dziatwy i młodzieży. — Zaledwie dzwony żałobne nieco ucichły, a już nowy jęk bolesny rozległ się wśród społe
czeństwa po grodzie Przem ysława. Oto w dniu 18 g ru dnia zgasł w Swarzędzu jeden z n a jwybitniejszych i najwięcej zasłużonych obywateli dzielnicy Poznańskiej, śp. Henryk Szuman. Długi, bo 89-cio letni żywot jego, był jednem nieprzerw anem pasmem pracy niestrudzonej i pełnej poświęcenia dla dobra ogółu. Posłu
jąc w Berlinie, przez pół . wieku bronił spraw polskich w p ru skiej Izbie prawodawczej. Przez długi szereg la t był prezesem berlińskiego Koła polskiego i dopiero przed niedaw nym czasem złożył tę godność, a na kilka miesięcy przed śm iercią m andat poselski. — Kielich goryczy dopełniony jednak został naszem u społeczeństwu, gdy 23 stycznia doszła z Berlina bolesna w iadomość o nagłym zgonie Ks. P ra
Śp. W awrzyniec hr. Cngestrom.
Sp. Henryk Szuman. Sp. Dr. Cudwik Jażdżewski.
Dr. S ta n is ła w Głc|biński, austr. minister kolei.
Kalendarz,
Dr. W acław Zaleski, minister dla Oalicyi.
ła ta Dr. Ludwika Jażdżewskiego. Zasłużony ów patry- ota, prezes Koła Polskiego w berlińskim s e j m i e pruskim i P ra ła t Papieski zaskoczony został przez śmierć nieubłaganą w chwili, gdy siedział na prezy- dyalnem s w e m krześle, gotując
się do rozprawy.Stąd w ielką stratę poniosło społeczeństwo nasze a osobliwie straż jego kresowa nad W artą. Śp. Ks. Ludwik Jażdżewski pochodził z ziem iańskiej zasłużonej rodziny wielkopolskiej. Urodził się dnia 10 lutego 1838 r. w Poznaniu, gdzie uczęszczał do gim nazyum M aryi Magdaleny. Poświęciwszy się następnie studyom teologicznym, które ukończył w r. 1861, otrzym ał praw ic równocześnie święcenia kapłańskie i doktorat
Teologii św. w Monachium . Po k ró tkim pobycie w Poznaniu, gdzie był kapłanem i nauczycielem religii u Urszulanek, przenosi się do W arszawy. Tutaj zostaje kaznodzieją ka tedra lnym, a następnie profesorem akademii duchownej. Po dw uletnim pobycie w Anglii, gdzie był czynnym w charakterze apostolskiego m isyonarza, w raca do k ra ju
i tamże obejmuje w roku 1866 probostwo w Zdunach, a w roku 1890 w Środzie. Na tern stanow isku pozostał do śm ierci, odznaczany różnemi dosto- jeństw y kościelnemu W roku 1873 obrany posłem do sejm u i parlam entu w Berlinie, przez la ta całe walczył wytrw ale w o- bronie praw Kościoła i narodu polskiego, nie szczędząc trudu
Ks. Biskup Kloske.
ani talentu. — Po wieściach sm utnych na ziemiach Wielko-
Dr. Cudroik Ćwikliński, szef sekcyi ministeryum wyznań
i oświaty.
polski, w ypada m i podzielić się z tobą, kochany przyjacielu, ta k że weselszą nowiną. Żywe zadowolenie wywołało w społeczeństwie naszem powołanie w m iesiącu listopadzie Ks. ICLoske- go na Sufraganię gnieźnieńską. Panuje zaś ogólne m niem anie, że jest to jedynie wstęp m ianow ania go Arcybiskupem gnie- źnieńsko-poznariskim. Ks. Biskup Kloslce pochodzi z ludu wiejskiego na Górnym Śląsku. Liczy obecnie la t 59. Ukończywszy studya teologiczne w W rocławiu i Pradze, był kapelanem u hr. Mycielskich w Smogorze- wie, następnie sekretarzem proboszcza u św. Jadw igi w Berlinie, oraz tamże wikaryuszcm przy kościele św. M ichała i katechetą. Rychło potem, jako proboszcz w Jaksicach, został kanonikiem m etropolitalnym gnieźnieńskim i regensem tam tejszego sem inaryum , pełniąc n a
stępnie w Gnieźnie obowiązki oficyała i kaznodziei k a ted ra lnego. Nowy Biskup-Sufragan przy każdej sposobności wyraźnie zaznacza swoją narodowość polską. W dom u rozm awia tylko ojczystym językiem, odznacza się niezależnością opinii, oraz surowością zasad katolickich, przy których niezłomnego trw an ia gorliwie przestrzega. Niechaj m u będzie danem , jak najdłużej działać dla dobra Kościoła i społeczeństwa naszego. — W m iesiącu lipcu pozbawiono wieży ratuszowej w Poznaniu swej ozdoby, orła polskiego, rzekomo dla odnowienia go. Jak słychać, zabytek ten już więcej nie m a powrócić pa swoje miejsce.
Niemcy w roku ubiegłym ta k że m ają do zaznaczenia szereg nieszczęść, z których tylko m ałą cząstkę chcę w am przypomnieć. I tak 18 lipca nastąp ił straszny wybuch w fabryce stowarzyszę-
Dr. Kazimierz Gałecki, szef sekcyi minisferyum finansów,
nia Zeppelinowego, w Friedrichs- hafen, gdzie w ytw arzano gazy
wodorowe, potrzebne do statków napowietrznych. E l t s p l o z y a zniszczyła całe zabudow ania fabryczne, a nadto 8 osób doznało cięższych i lżejszych obrażeń ciała, zaś jeden z nich uległ dotkliw ym cierpieniom. — 26 i 27 września była stolica państw a bojaźni Bożej św iadkiem okropnych rozruchów, wywołanych przez sztrajkujących węglarzy. Ponieważ kam ienie la ta ły przy tej sposobności w powietrzu jak grad, nic dziwnego, że poniszczono w skutek tego niezliczoną moc szyb, la tarń , okien wystawowych itp. itp. Policya chcąc zaprow adzić spokój, użyła broni ręcznej i palnej. Ze strony robotników poustaw iano barykady, z poza których również strzelano do stróżów bezpieczeństwa. Nie o- było się więc bez przelewu krwi, a przywódcy rozruchu m usieli jeszcze odpowiadać przed sądem za swoje czyny bohaterskie. — W m aju ukuto w pruskim sejmie prawo, w edług którego ka-
Zdzis ław m oraw sk i , radca ministeryum dla Galicyi,
żdemu wiernem u poddanem u wolno kazać się spalić po śm ier
ci w swoim w łasnym piecu. P ra wo to mimo wielu przeciwników
Dr. Ignacy Rosner, drugi radca ministeryum dla Galicyi,
przeszło 6 głosam i większości. Naród katolicki a szczególnie polski nic jednak nie chce w iedzieć o tym szalonym zwyczaju pogańskim.
A ustrya obchodziła w tym roku rzadką uroczystość. Oto P a tryarcha monarchów, cesarz Franciszek Józef, święcił 80-tą rocznicę swoich urodzin. Dnia tego cala m onarchia austro-wę- gierska obchodziła urodziny n a jstarszego dostojeństwem i urzędem obywatela państw a, a czczonego i miłowanego patryarchy jakby wszystkich rodzin bez różnicy w iary i narodowości. To też splatano wieńce i w ianuszki, jak na to stać było kogo i zawieszano je nad drzw iam i własnego domu, przydając wieczorem pięknie oświetlony monogram. T akiego stosunku między m onarchą a ludnością, jak i usta lił się w państw ie austro-węgierskiem , od la t już wielu nie znają dzieje. — Z okazyi przesilenia mini- steryalnego w W iedniu zostało
BURSA POLSKA wORLOWEJ-'
także k ilku polskich działaczy powołanych do odegran ia poważnej roli w dziejach monarchii H absburgów. I tak były prezes Kola polskiego w W iedniu, dr.S tanisław Głąbiń- ski, otrzym ał tekę m in istra kolei. Ministrem dla Galicy i został m ianowany dr. W acław Zaleski. Godność rzeczywistego ta jnego radcy otrzymał szef sekcyi w m inisteryum wyznań i oświaty, dr. Ludwik Ćwikliński. Szefem sekcyi m inisteryum finansów został dr. Kazimierz Gałecki. Radcą m inisteryum dla Galicyi mianowano
Zdzisława Morawskiego, gdy tym czasem d r u g i m radcą tegoż m inisteryum został dr. Ignacy Rosner. — W skutek upadku barona Bienertha, prezesa m inistrów, objął ster nowego rządu baron P aweł Gautsch von F rankenthurm , polityk w ytraw ny, niegdyś m inister oświaty w gabinecie Badeniego, później jego następca. Baron Gautsch m iał w wiedeńskim
Kolo polskiem opinię przeciwnika Polaków. Obecnie pism a galicyjskie zapew niają, że stosunek nowego prezesa do Polaków u reguluje się nie według przeszło-
Baron Paroet Gautsdi,obecny prezes ministrów.
Polskie realne g im nazyum to Orłoroej na Ślqsku ausfryackim.
Poświecenie boiska sokolego mIPrzem yślu .
ści, ale według teraźniejszości. Po drodze z W iednia udajem y się na
Śląsk austryacki, aby poświęcić kilka chwil przyjrzeniu się założonemu przed półtora rokiem realnem u gim nazyum polskiem u w Orłowej, k tóra teraz otrzymało w ł a s n y budynek szkolny. W ażną tę placówkę narodową zawdzięczamy T owarzystwu Szkoły Ludowej oraz Macierzy szkolnej księstw a Cieszyńskiego. Gimnazyum prowadzone jest wzorowo. Obecnie kształci się tam 140 uczniów i 4 ucze- nico. Są to przeważnie dzieci robotników, górników lub niezam ożnych rolników.Tuż z Śląskiem graniczy Sp. lllarya
Gnlicya, z olbrzymim łańcu- j cliem gór karpackich i Tatr, które co rok licznie byw ają zwiedzane zarówno przez ziomków naszych, jak i gości zagranicznych. Szczególnie do Zakopanego i ściśle z niem złączonego Morskiego oka zdąża w czasie la ta każdy, komu tylko czas
i pieniądz na to pozwoli. Dawniej nie chodzono w góry inaczej, jak z przewodnikiem. Z biegiem czasu zaczęto sobie lekceważyć niebezpieczeństwo, podejm ując m nóstwo wycieczek na w łasną rękę. Źe togo czynić nie wypada, dowodzi śmierć Sulakiewi- cza, słuchacza politechniki lwowskiej, k tóry w sier,
. , pniu spadł z 15 Konopnicka. metrów wysokiego
szczytu Jaworowego. Na telefoniczne wezwanie udało się z Morskiego oka trzech przewodników n a miejsce w ypadku, gwoli niesienia pomocy. Po drodze zaginął jednak w dolinie Jaworowej w skutek zawiei śnieżnej jeden z nich, niejakiś Klimek Bachleda, którego zaliczano do n a j
dzielniejszych i najw ytraw niejszych przewodników ta trzań skich. Zbyteczna lekkomyślność młodzieży pochłonęła więc dwie ofiary ludzkie. — W Przem yślu odbył się we wrześniu 25-letni jubileusz „Sokola." Otwarto nowe wielkie boisko i odsłonięto na niem popiersie Kościuszki.
Dom Katolicki coc Cmoroic.
Illustracya nasza w y o b r a ż a ! chwilę przyklęknięcia Sokołów wobec poświęcenia pom nika. — Ks. Arcybiskup Bilczewski, który w roku bież. obchodził 50-letni jubileusz Kapłaństw a, znowu jednym czynem więcej zapisał swe imię złotemi głoskam i w dziejach m iasta metropolitalnego. Za jego przyczynieniem wybudowano bowiem we L w ow ie;
„Dom Katolicki", przeznaczony na lokale stowarzyszeń robotników katolickich, redakcyi „Gazety Niedzielnej" k ilku kół o- światowych, oraz tea tru ludowego. — Dnia 8-go października zm arła we Lwowie, w, zakładzie leczniczym Kiselki, w ielka nasza poetka, M arya Konopnicka w 64-tym roku życia. Utwory jej, których wyszło k ilka tomów, od
znaczają się zacną m yślą i prześlicznym wierszem. Na tle tem atów ludowych osnuła wiele swoich pieśni, z których poemat „Pan Balcer w Brazylii" pełen jest niepospolitych piękności. Dzisiaj, gdy odeszła nas ta wy- slanniczlca Boża, k tóra serce swoje rw ała na kaw ały dla nas, stoimy stroskani, zubożali i osieroceni. Niechaj więc grób jej s ta nie się kołyską nowej „zorzy."
Węgry nawiedzone zostały w lipcu strasznem trzęsieniem ziemi. W skutek tego w Budapeszcie, stolicy Węgier, przy u licy Arena zapadła się ziemia na przestrzeni 30 metrów, a do 25 metrów głębokości. K ilka przejeżdżających tam właśnie wozów wpadło do jam y, ponieważ zaś równocześnie pękły ru ry wodociągowe, przeto szczelina w m gnieniu oka napełniła się wo-
Ratusz tu Keczkemet częściowo
dą. Trzy pary tkoni utonęły, wszakże ludzi zdołano ocalić.
Rosya. Na sam ym wstępie zaznaczamy zgon Zygm unta Glogera, człowieka zacnego, wybitnego, uczonego i działacza społecznego. Był zarazem zamiłow anym badaczem przeszłości i ludu naszego. Od la t 40 ogłaszał swoje prace, odnoszące się głównie do ludoznaw stw a i przeszłości ziem dawnej Polski, k tórą praw ie całą swojemi stopam i przeszedł i zmierzył. Oprócz licznych prac drukow anych po cza-
zniszczony przez trzęsienie ziemi.
sopismach, w ydal osobno: „Obchody weselne", „Pieśni ludu", „Skarbiec strzechy naszej" i „Księgę rzeczy polskich." — Apostoł Jasnej Polany, Lew Mikołaje wicz Tołstoj zakończył żywot swój ziemski dnia 20 listopada. Był to najznakom itszy powieście- pisarz rosyjski i jeden z na js ła wniejszych ludzi spółczesnych, jak im zajmował się św iat cały. W ydał bardzo wiele broszur lu dowych, najwięcej zaś rozgłosu nabrały powieści jego: „Wojna i pokój", „Anna K arenina",
„Krajcerowska sonata" itd. — Dnia 7 kw ietnia zm arł w Żyto-
Sp. Zygmunt Gloger.
mierzu śp. Ks. Karol Niedziałkowski, Biskup Łucko-Żytomier- ski. Zm arły był wołyniakiem, synem rodziny obywatelskiej z pod Krzemieńca. Urodził się 1846, w Mieńkowcacli, uczęszczał do gim nazyum w Łucku, a n a stępnie w Kamieńcu Podolskim. Przez wiole la t był profesorem sem inaryum żytomierskiego, a od r. 1891 jego rektorem . Z tego stanow iska r. 1897 przeszedł na rektora akadem ii duchownej w Petersburgu i jednocześnie został m ianow any na B iskupa su- fragana mohylowskiego. Dnia 8 kw ietnia 1901 w raca w strony rodzinne i obejmuje tamże rządy dyecczyi, które przez 10 lat z w ielką gorliwością sprawował, dopóki śmierć nieubłagana z pośród nas go nie wyrw ała. Z Ro- syą azyatycltą graniczy
Mandżurya, dotknięta s tra szną klęską w postaci morowego powietrza. Przebieg dżumy był okrutny. Przeszło 60,000 osób padło jej ofiarą na Dalekim W scho
dzie, gdzie niedawno jeszcze o ten szm at ziemi toczyły się zacięte w alki między Rosyą i Ja ponią. W ysunąwszy się zbytecznie na W schód, m usim y już zawrócić. Po drodze napotykam y
Montenegro czyli Czarnogórze, które w ostatnim czasie zostało królestwem , to jest że o- trzymało wyższą rangę, aniżeli „niepodległe wielkie księstwo." Przyczynił się do tego książę Mikołaj, który z okazy i 50-letniego jubileuszu swego panow ania o- głosił się królem, znikąd nie doznając żadnej przeszkody.
Włochy pozostawały w tym roku pod wpływem niepom iernych uroczystości, urządzanych z powodu setnej rocznicy swego zjednoczenia. W tym celu wystawiono olbrzymi pomnik W iktorowi Emanuelowi, a w dodatku popisano się w spaniałą wystawą krajow ą. Zachodziły obawy, że przy tej sposobności stosunki między państwem a Ko-
Śp. Ks. Karol i licdziałkoruski, Biskup Żytomierski.
ściolem i tak już bardzo naprężone, jeszcze większemu ulegną
zaostrzeniu z powodu możliwych m anifestacyi. Obawy te okazały się atoli bezpodstawncmi, gdyż w kołach decydujących H ierarchii kościelnej, jak dotąd i n a dal postanowiono nie zważać na wszelkie zaczepki ze strony zagorzałej m asoneryi, jaką Wieczne Miasto jest przepełnione. Stąd puściwszy się drogą morską, przebywamy cieśninę Gibraltaru , gdzie z dwu stron okolona morzem leży
Portugalia,wktó- rej nastąpił ogólny przewrót, gdyż przestała być królestwem, zam ieniając się na rzeczpospolitą. Pozbawiony tronu król Manuel m a obecnie la t dwadzieścia, a objął rządy w lu tym r. 1908, jako młodzieniec niedoświadczony, zgoła nie obyty ze sp rawami politycznemi.Był nielubiany i niepopularny, a m iał podobno w tych czasach zaręczyć się z córką cesarza W ilhelma.Podczas rewolucyi lizbońskiej, po krótkiem bom bardowaniu pałacu królewskiego, pozwolono monarsze i matce jego schronić się na sta tek królewski, który nieprześladow any przez rewolu- cyonistów, odpłynął spokojnie do G ibraltaru. Tam przybyłego króla bez królestw a i jego rodzinę wzięła pod swoją opiekę Anglia.
Hiszpania. W Madrycie, sto
licy Hiszpanii, odbył się na końcu czerwca Kongres eucharystyczny. Uroczystości rozpoczęły sięw spaniałem przyjęciem przedstawiciela Papieskiego, Arcybiskupa z Toledo, prym asa Hiszpanii. Otwarcie Kongresu nastąpiło w ostatn ią niedzielę. Od
Krdl Ulikoloj I z saiojq małżonkę.
rana biły dzwony wszystkich kościołów, a w Madrycie przyjęło przeszło 00,000 uczestników zjazdu Komunię św., poczem w katedrze odhyła się uroczysta Suma. Ze wszystkich krajów przybyli dziennikarze katoliccy, liczba zagranicznych Biskupów wynosi 150. W ieczorem cala stolica kąpała się w morzu św iatła w spanialej ilum inacyi, a na uli-
cacli rozbrzmiewały okrzyki na cześć Ojca św. i Kościoła katolickiego. W otw arciu Kongresu brały udział wszystkie stany i wszystkie nieomal narodowości św iata c&łego. Zakończenie Kongresu nastąpiło w środę wieczorem przy olbrzymim udziale uczestników w kościele świętego Franciszka.
Anglia. Uroczystości koronacyjne w Londynie, stolicy Anglii, zwracały w bieżącym roku oczy całego św iata ku tem u m iastu. Frzypom inaly m u równocześnie potęgę i ku lturę państw a, którego król wieńczył swoją głowę koroną królewską. Koronacya odbyła się w opactwie W estmin- sterskiem , a m istrzem ceremonii był arcybiskup z Canterbury, z
Króloroo ang ie lska ro s tro ju k o ro nacyjnym.
którego też rąk przyjął król Jerzy naoafls^czenie i koronę królewską.
Belgia. Z powodu kwesty! szkolnej rozbili n a początku czerwca liberałowie i czerwoni
Król angie lski ro stroju koronacyjnym.
towarzysze gabinet katolicki. Ponieważ jednak nowy prezydent m inistrów także jest dobrym katolikiem , więc uciecha przeciwników trw ała niedługo. — Dnia 14 sierpnia zgorzała po większej części w ystaw a św iatowa, urządzona w Brukseli, stolicy Belgii, k tóra liczy z górą 200,000 mieszkańców i należy do najpiękniejszych m iast. S tare budowle, jak katedra z XIII w ieku i ra tusz gotycki z XV wieku, pałace, uniw ersytet i inne szkoły zdobią Brukselę.
Kończąc tegorocznią wędrówkę, życzę najlepszego powodzen ia w iernym towarzyszom podróży i dziękuję za przyw iązanie, jakie kalendarzow i naszem u okazują.
Jan Kwiatkowski .
Ż A R T Y I D O W C IP Y .Praktyczny. Przy regulo
w aniu rachunku w hotelu, przyjezdny wychodzi do przedsionka, ażeby udać się na dworzec kolejowy.
— Jaśnie pan o mnie nie zapomni — delikatnie przypom ina m u o sobie num erowy.
— Nie, mój przyjacielu, nie zapomnę, i bezw arunkowo napiszę do w as z domu pocztówkę.
Odwołał. Ojciec A braham a Santa K lara m ial razu pewnego kazanie przeciw panującem u w W iedniu zgorszeniu. Nadm ienił przytem , że dziewice we W iedniu zamierza na taczce wywieźć za m iasto. W szystkie prawie damy z arystokracyi obraziły się na te słowa, i oskarżyły kaznodzieję przed cesarzem. Cesarz zażądał tedy od niego, aby słowa swoje cofnął na następnem kazaniu. A braham a Santa K lara oświadczył więc, że nie powiedział, „j a k c z ę s t o " będzie wywoził.
Sędzia: Już po raz dw unasty zostajecie dzisiaj osądzeni za kradzież. Pom inąwszy moralne względy, spodziewaćby się należało, abyście nareszcie porzucili rzemiosło złodziejskie, boć i tak regularnie bywacie przyłapani.
Oskarżony: Ale, któż to panu powiedział, panie sędzio, że mnie przy k a ż d e j kradzieży schwytano?
Gość latowy: No, i cóż, z pewnością jesteście w tym roku zadowoleni ze żniwa?
Chłop: E, gdzież tam. Praw da że ziem niaki nam się udały i są mączyte i smaczne, ale co, kiedy znowu dla świń nie mam y małych kartofli.
Żandarm przyprowadza do urzędu gminnego pewnego podupadłego włościanina, którego przyłapał na kradzieży polnej. W ywięzuje się następująca rozmowa:
Urzędnik: Co, to wy znowu?Nie w styd was? Gdym ostatnim razem was wypuścił, mówiłem przecież, abyście mi się już więcej nie pokazywali na oczy.
Łazęga: Tak, panie. Toć to powiedziałem panu żandarmowi, ale on mi nie wierzył.
Przeliczył się. — Włóczęga (wybiegając z krzaków w prost na samotnie idącego stud en ta ): Stójżemiody panie! Nie wym kniesz się! Podzielimy się całą gotówką!
Student: Mnie to zajedno. Wie- leż macie przy sob ie?...
Niewybredny. — A pan szanowny jakie cygara pali?
— Rozmaite. To zależy od tego, jakiem mnie kto poczęstuje.
— O, Feliksie, już znowu chcesz wyjść? Och, gdybyś tylko wiedział, jakie to n u
dne jest uczucie, tak sam otnie siedzieć w domu!
— . Wiem, wiem! W łaśnie d latego idę.
Cięły opał. Król Fryderyk II, w czasie siedm ioletniej wojny ścigany przez gromadę żołnierzy węgierskich, schronił się do klasztoru w Kamieńcu na Śląsku, gdzie go opat dobrze ukry ł przed napastn ikam i. Król nigdy nie zapom niał tej przysługi; za każdym razem, gdy w podróżach swych znalazł się niedaleko owej miejscowości, odwiedzał zwykle opata i s ta wiał m u pytanie: „Macie ja kie życzenie ?“ Opat zawsze odpowiadał: „Mojem najpo- korniejszem życzeniem jest, aby mi łaska Twoja, N ajjaśniejszy Panie, zachowaną została i nadal." Gdy ów opat um arł, przeniósł król swoją życzliwość i wdzięczność na jego następcę. Pewnego dnia przejeżdżał król znowu kolo klasztoru i jak zwykle zapyta ł opata, czy m a jakie życzenie. Opat skłonił się nizko i odrzekł: „Proszę łaski N ajjaśniejszego Pana! Wczoraj w ydarła nam śmierć naszego najlepszego śpiewaka. D latego proszę jak najuniżeniej Jego Król. Wysokość, o dostarczenie nam innego." Król, którego ta odpowiedź widocznie gniewała, odparł szorstko: „Tak, tak, przyślę wam jednego z Landshuty nad Do- są.“ Tam bowiem znajdowała się król. sta jn ia osłów. Opat skłonił się nizko 1 rzekł na pozór uradow any: „Jego Król. Mość są bardzo łaskaw i; na wieczystą pam iątkę po Jego Król. W ysokości nazwiemy nowego śpiew aka „Fridericus secundus" (— Fryderyk II)." Król dotknięty tak ą odpowiedzią patrzył chwilę osłupją-
Czemu nie Ewa najpierw? W pewnej szkole obywatelskiej zapytuje uczennica swego nauczyciela: Czemu Pan Bóg nie stworzył najpierw Ewy, a potem dopiero Adama?
Nauczyciel odrzekł: Ponieważ Ewa czyniłaby przepisy Panu Bogu, jak ma stworzyć Adama.
ty przeklęty łobuzie, czemuś w dziurę nie wlazł, jak ci to przykazałem !
łym wzrokiem na opata, potem nagle odwrócił się i krzyk nął na woźnicę: „Jedź dalej!" Odjeżdżając m ruknął jeszcze: „Dobrze ci tak, poco robisz takie głupstwa."
Tępa głowa.
W żydowskiej szkole. — Powiedz mi, gdzie siedzi ro zum?
— On wcale nie siedzi.— No, to gdzie jest?— On sobie chodzi za in
teresam i.— Dlaczego?— Bo jakby on tylko sie
dział, toby nie był rozum.
W sądzie. — Sędzia: Jakim sposobem pan, jadąc konno, mógł rozbić okno w sklepie?
Oskarżony: Niechno pan, panie sędzio, spróbuje poraź pierwszy wsiąść na konia, a zobaczymy, czy jakie okno nie będzie też rozbite.
. . . Na koniec, moi Państwo, pozwolę sobie pokazać najw iększą sztukę, to jest: zniknięcie osoby. Tylko zawołam:
Zawód. — Proszę cię, oddaj m i moje 30 m arek.
— Nie mogę. Gdybyś żądał 1 0 ...
— No to zwróć choć te dziesięć.
— Pozwól mi skończyć . . . naw et tych nie mógłbym ci oddać.
Hokus pokus! I —
W towarzystwie. U słynnego ze skąpstw a p. X. jedna z pań, podczas herbatki, u- puszcza łyżeczkę na podłogę.
— Oho! ktoś głodny idzie — odzywa się pan domu.
— Czy głodny idzie nie wiadomo — mówi półgłosem jak iś dowcipniś — ale że głodny stąd wyjdzie, to nie ulega najm niejszej w ątpliwości.
Spry tny Maciek. — Mój poczciwy Maćku, pokażcie mi, którędy się idzie do Czernia- kowa — odzywa się do przechodzącego drogą w łościanina panicz warszawski.
— A skądże pan wie, że mnie Maciek na imię i że jestem poczciwy?
— Domyśliłem się tego, patrząc na was.
— A to niech się pan domyśli, patrząc n a to pole, gdzie leży Czerniaków.
Roztrzepany. — Moi panowie — odzywa się do studentów krających um arłego w prosektoryum , znany z roztrzepania profesor — już więcej dziś k rajać nie będziemy; odłóżcie zatem wasze noże, i weźcie palce w ręce.
Przyzwyczajenie, drugą naturą. Fotograf, którem u nie powodziło się w jego zawodzie, otworzył zakład dentystyczny. Zaraz w pierwszym dniu przychodzi do niego ze strasznym bólem zęba, młoda kobieta.
— Proszę siadać — odzywa się do niej biorąc obcęgi do rąk i zrobić ja k najprzyjem niejszą minę.
Pojętny posługacz.
Kupiec (do nowego posługacza): A zatem, Michale, jest tu ta j m agazyn ręczny, jeśli coś będę potrzebował, zawołam tą ru rą .
— Aha, już wola — nie słyszę dobrze!
— O, jednak, — dziesięć litrównafty.
Żarty i dowoipy.
— To rzecz bardzo praktyczna, tylko trochę ciasno. O jej, już znowu wrzeszczy!
Takie powód. Pewien katecheta opowiadał przypowieść o m iłosiernym Sam arytaninie. W naw iązaniu do słów Chrystusa: „Idźże i czyń tak samo“, rzekł do dzieci:
— Wy możecie także w życiu waszem zostać m iłosiernymi Sam arytaninam i.
Na to pow stał pewien chłopiec i rzekł:
— O nie! To niemożliwe!— Dlaczego? — zapytał
nauczyciel.Chłopiec odparł:— Bo nie m am y osła!
Pewna pociecha. — Mąż (zaczytany w dzienniku): Wiesz, duszko, astronomowie zapow iadają nam , że w tych czasach nastąp i coś w rodzaju ulewy gwiazd spadających i bolidów.
Żona: Doskonale. Bardzo się cieszę. Mieliśmy już tyle opadów deszczowych. Przynajm niej będzie jakaś zmiana.
— Ach, jak i to powolny człowiek no, jakże tam !
— Ty przeklęty m a z g a ju ------
Pewny ratunek. Do chorego Icka, jego ojciec wzywa doktora.
Doktór zbliża się do łóżka m alca i widzi, że leży on w pościeli bez ruchu.
— Daj m i pan natychm iast dwie sztuki złota — mówi, przyjrzawszy m u się uważnie, do ojca.
Żądanie zostaje spełnione.Doktór bierze pieniądze,
pokazuje je z daleka chłopcu, co widząc w yskakuje on z łóżka, w yciąga ku nim rę ce, i jest — uratow any.
N()TATKT KA LEX DARZOWE.
l lo k 1912jest rokiem przestępnym i liczy się według poprawionego kalendarzu, czyli tak zwanego gregoryańsldego. Rosyanie nie zgadzaj» się z nami o 13 dni wstecz. Żydzi licz» rok od stworzenia świata. Turcy i mahometanie, czyli muzułmanie licz» swe la ta od ucieczki Mahometa z Mekki do Medyny i mieć będ» nowy rok 22 grudnia 1011. Jest to dla nich rok przestępny 1330 i ma dni 355.Tenże rok jest zatem według rachuby
ż y d ó w ......................................................... 5072Od ukrzyżowania C hrystu sa ..........................1870Od zaprowadzenia ulepsz, kalendarza . 212Od w stąpienia na tron Ojca św. Piusa X 8 Od odłożenia ostatniego Soboru . . . 41Od początku państwa polskiego (550) . 1301Od pierwszego rozbioru Polski (177¾ . 130Od drugiego rozbioru Polski (1703) . . 118Od trzeciego rozbioru Polski (1705) . . 116Od wojny francusko-niemiecldej . . . 41
N a z w is k a z n a k ó w n ie b ie sk ic h .B aran .
' Byk. B liźnięta. R ak.
k Lew.Panua.W aga.N iedźwiadek.Strzelec.
Koziorożec.A W odnik.& R yby.® Słońce.
Księżyc.Nów Księżyca. P ierw sza kw . Pełnia. O statn ia kw.
1O z ać m ie n ia c h w r o k u 1911.
W roku 1912 nastqpi» dwa zaćmienia słońca i dwa księżyca. Pierwsze zaćmienie słońca i pierwsze księżyca będą u nas widzialne.
Zaćmienie księżyca pierwsze jest tylko częściowe i małego znaczenia, gdyż zaledwie jedna p ią ta tarczy księżycowej zaćmioną będzie. Nastąpi to w nocy z I n a 2 kwietnia od godz. 10 i 20 min. do godz. 12 i 2 min. Widzialne w zachodniej części Australii, w A zji, Europie, Afryce i Połud. Ameryce.
Pierwsze zaćmienie słońca, pierścieniowa- te, przypada 17 kwietnia o 9 min. 54 przed poł. wewnątrz prow incji brazylijskiej Piuu- hy i rozciągnie się na większą część północnej połowy Ameryki Połud., wschodnią połowę Ameryki Północnej, północną połowę oceanu Atlantyckego, północno-zach. część Afryki, całą Europę, północne okolice bieguna 1 zachodnią część A zji. Kończy się w pobliżu jeziora Saumal-kul w Sjr-DarJa o godz. 8 min. 15 po poi. W Niemczech wi- dzialnem będzie mniejwięccj od godz. 12 do 3-ciej po południu.
Drugie zaćmienie księżyca również częściowe przypadnie 20 września w południe. Początek o godz. 12 min. 3, koniec o 1 min. 20 po poł. Jest to bardzo nieznaczne
zaćmienie, które widzialnem będzie tylko w Ameryce Północnej, A ustralii i wschodniej połowie Azyi.
Drugie zaćmienie słońca, całkowite, nastąp i 10 października. Pocznie się o 11 min. 67 w poł. przy morzu Karaibskiem, rozciągnie się na Amerykę Środkową i Południową, południową część oceanu A tlantyckiego, na koniec Afryki i morze Lodowate północne a skończy o godz. 5 min. 15 po południu przy 10-tym stopniu na południe od brzegu Afryki.
S k r ó c e n ia w y ra z ó w .Pap. Papieża, ap. Apostoła, b. Biskupa,
op. Opata, p. Panny, m. Męczennika, w. Wyznawcy, wd. Wdowy, g. godzina, m. m inuta, wiccz. wieczór, W. Wschód, Z. Zachód.
L ic z b a z w ro tó w k a le n d a r s k io h .Złota liczba 13. Epakta XI, to znaczy,
ile dni od ostatniego nowiu upłynęło. Okręg słoneczny 17. L itera Niedzielna GF. Od Bo żego Narodzenia aż do pierwszej Niedzieli Postu jest 7 tygodni i 0 dni. Pomiędzy Zie- lonemi Świątkami i Adwentem jest 27 ty godni. Niedziel po świętej Trójcy jest 25.
Ś w ię ta rn c lio m e n a r o k 1912.Zapustny wtorek 20 lutego. — Wielkanoc
7 kwiet. — W niebowstąpienie 10 maja. — Zielone Świątki 20 maja. — Pierwsza Niedziela Adwentu 1 grudnia.
S n c h c d n l.I. 28 lutego, 1 i 2 marca. II. 29, 31 maja
i 1 czerwca. III. 18, 20 i 21 września, IV. 18, 20 i 21 grudnia.
N ie d z ie la W ie lk a n o c n a p r z y p a d a w ro k u1912 n a 7 kw ie t.1913 ,, 23 m arca.1914 „ 12 kw iet.1915 ,, 4 kw iet.
19 1 6 n a 23 kw iet.1917 ,, 8 kw ie t.1 9 1 8 ,, 31 m arca.191 9 ,, 20 kw ie t.
Święta żydowskie.Dnia 23 września 1911 rozpoczęli żydzi
rok 5072. Nowy rok rozpocznie się 12 września 1912.
Purim 3 marca. — * Początek Paschy (pierwsze święto) 2 kwietnia. — * Drugie święto 3 kwietnia. — * Siódme święto 8 kwietnia. — * Koniec Paschy 9 kwietnia. —* Święta tygodniowe 22 i 23 maja. — Post na pam iątkę spalenia św iątyni 23 lipca. — Rok 6073. — * Nowy Rok 12 września. —* Drugie święto 13 września. — Post Ge- daljah 15 września. — * Święto pojednania 21 września. — * Kuczki 20 września. —* Drugie święto 27 września. — Święto palmowe 2 października. — * Koniec Kuczek 3 października. — * Święto Zakonu 4 paźdz.
Gwiazdką oznaczone Święta obchodzą żydzi ściśle.
Jarmarki na rok 1912.O bjaśnienie sk ró c e ń : b. bydło; ch. chmiel; g. garnki; goł. gołębie; k. konie- kr. kramny; 1. len; ow. owce; op. opasy; pł. płótno; sk. skóry; sw. świnie; t. tabaka; zb. zboże; źr. źrebaki; w. wełna; liczby w nawiasach (!)
(2) itd. oznaczają dni. — Nazwy miesięcy odpowiednio skrócone.
I. NA ŚLĄSKU.W obwodzie rejencyi Opolskiej.
Alt-Popelau 11 czerw., 1 paźdz. b, k.Baborów (Bauerwitz) 26 marca b, k,
14 m aja, 1 paźdz,, 11 grud. kr, b.Beneszów (Beneschau) 8 maja. 4
września, 0 listopada kr, b.Biała (Zulz) 14 marca kr, b, 9 maja
b, k, 19 września kr, b, 7 listopada b, k, 12 grudnia kr, b.
Bieruń (Alt Berun) 17 stycz. b, k, 18 kw iet. kr, 23 kwiet., 19 czerw., 20 sierp b, k, 22 sierp, kr, 10 paźdz., 18 grudnia b, k, 19 grudnia kr.
Borzesławice (Borislawitz) 20 marca, 12 czerw., 4 wrześ., 13 listop. kr, b.
Byczyna (Pitschen) 27 lut., 21 maja kr, b, 25 czerwca b, k, 20 sierpnia, 5 listopada kr, b.
Bytom (Beuthen O.-S.) 7 lutego, 17 kwiet. kr, b, 10 lipca b, k, 9 paźdz., 4 grud. kr, b. (Oprócz tego ustanowiony jest na w torek każdego ty godnia ta rg bydła na rzeź.
Cerekwią (Deutsch-Neukirch) 12 m arca, 29 października, 17 grudnia kr.
Dobrodzień (Guttentag) 5 marca kr, b, 21 m aja b, k, 2 lipca kr, b, 13 sier. b, k, 8 paź. kr, b, 26 list. b, k.
Frydland (Friedland) 22 lut. kr, b, 25 kwiet. b, k, 20 czerw., 29 sierp., 31 paźdz. kr, b, 28 listopada b, k.
Friedrichsgratz 7 lutego, 4 czerwca, 22 sierpnia, 13 listopada b.
Gliwice (Gleiwitz) 24 stycz., 28 lut. (2) b, k, 19 marca kr, 27 marca, 24 lcwiet., 29 maja, 26 czerw. (2) b, k, 16 lipca kr, 24 lipca, 28 sierp., 18 wrześ., 30 paźdz. (2) b, k, 19 listop. kr, 27 listop. (2) b, k. Oprócz tego co wtorek targ na produkty. Jeżeli w dniu tym przypadnie święto, odbędzie się ta rg w dniu następnym.
Głogówek (Ober-Glogau) 13 lut. b, k, 12 marca kr, b, 18 czerw, b, lc, 17 września, 19 listopada kr, b.
Głupczyce (Leobschiitz) 27 lutego b, k, 30 kw ietnia kr, b, 4 czerwca b, k, 15 paźdz., 3 grudnia kr, b.
Gorzów (Landsberg O.-S.) 25 stycz., 14 marca, 9 maja, 22 sierpnia, 17 października, 19 grudnia kr, b.
Grotków (Grottkau) 20 lutego b, k, 23 kwiet. kr, b, 11 czerw., 20 sierp, b, k, 24 wrześ. kr, b, 12 listop. b, k.
Hulczyn (Hultsckin) 20 marca, 18 września, 18 grudnia kr.
Katowice (Kattowitz) 11 stycznia, 7 marca, 9 maja, 11 lipca, 5 września, 7 listopada b, k.
Kietrz (Katscher) 5 marca, 22 października, 10 grudnia kr, b.
Kluczborek (Kreuzburg) 13 lut. kr. b, 19 marca, 2 maja, 16 czerwca b, k, 27 sierpnia, 27 listop. kr, b.
Koziaszyja (Ziegenhals) 1 maja, 4 września, 6 listopada kr, b.
Koźle (Kosel) 20 lut. b, k, 7 m aja kr, b, 11 czer. b, k, 3 wrz., 26 list. kr, b.
Krapkowice (Krappitz) 6 lutego b, k, 6 marca kr, b, 23 kw ietnia b, k, 12 czerwca kr, b, 2 lipca b, k, 11 września kr, b, 8 paźdz. b, k.
Królewska H uta (Konigshutte) 13 marca, 12 czerwca kr, b, 11 września b, k, 11 grudnia kr, b.
Krzanowice (Kranowitz) 16 kwiet., 16 lipca, 10 wrześ., 5 listop. kr, b.
Kupp 8 maja, 23 paźdz. b, k.Leśnica (Leschnitz) 21 m arca b, k, 9
maja, 28 sierpnia, 30 października kr, b, 4 grudnia b, k.
Lubliniec (Lublinitz) 12 marca kr, b, 30 kwietnia, 11 czerwca b, k, 17 września, 19 listopada kr, b.
Miasteczko (Kieferstkdtel) 14 lutego b, k, 1 maja, 7 sierpnia, 23 października kr, b, 18 grudnia b, k.
Mikołów (Nicolai) 3 stycz., 21 lut., 20 m arca b, k, 21 marca kr, 30 kwiet., 3 lipca, 31 lipca b, k, 8 sierp, kr, 25 wrześ., 6 list. b, k, 14 list. kr.
.Mysłowice (Myslowitz) 27 lutego u, k, 27 marca kr, b, 28 maja, 30 lip- ca, 17 wrześ. b, k, 13 listop, kr, b.
Niemodlin (Falkenberg 0.-8.) 7 m arca, 2 maja, 8 sier., 10 paźdz. kr, b.
Nysa (Neisse) 17 stycz. (3) kr, 20 stycz., 30 marca b, k, 17 lew. (3) kr,20 kw. b, k, 17 lipca (3) kr, 20 lipca b, k, 10 października (3) kr, 19 października b, k.
0 dmuchów (Ottmachau) 7 maja, 3 września, 3 grudnia kr.
Oleśno (Rosenberg) 17 stycz., 14 lut.,21 marca, 12 czerw, b, k, 19 czerw, kr, 21 sierp, b, k, 28 sierp, kr, 18 wrześ., 23 paźdz. b, k, 7 listop. kr.
Opawa (Tropplowitz) 26 marca, 11 czerwca, 8 października kr.
Opole (Oppeln) 30 stycz. b, k, 20 marca kr, b, 14 m aja b, k, 25 czerwca kr, b, 20 sierpnia b, k, 24 wrześ. kr, b, 5 list., 17 grud. b, k.
Paczków (Patschkau) 21 maja, 27 sierpnia, 12 listopada kr.
Pilchowice (Pilchowitz) 22 lut. b, k,9 maja, 22 sierp., 7 listop. kr, b.
Pokój (Karlsruhe) 12 marca b, k, 7maja, 17 wrześ. kr, b, 5 list. b, k.
Proszków (Proskau) 21 marca, 25 maja, 17 sierp., 24 paźdz. kr, b.
Prudnik (Neustadt O.-S.) 19 marca,10 września, 5 listopada kr.
Pszczyna (Pless) 24 stycz., 13 marcab, k, 14 marca kr, 20 czerw, b, k, 21 czerw, kr, 18 wrześ. b, lc, 19 września kr, 9 listopada b, k.
Pyskowice (Peiskretscham) 12 marca kr, b, 28 m aja b, k, 27 sierpnia, 29 paźdz. kr, b, 17 grudnia b, k.
Racibórz (Ratibor) 23 stycz. b, k, 22 lut. nasiona, 23 kwiet. kr, b, 7 czor. w, 2 lipca b, k, 27 sierp, kr, b, 5 wrześ, nasiona, 12 listopada kr, b.
Rybnik 27 lut. b, k, 10 kwiet. kr, b, 21 m aja b, lc, 0 sierp, kr, b, 8 października b, k, 3 grudnia kr, b.
Ścinawa (Steinau O.-S.) 11 stycz. b, k, 29 lut. kr, b, 21 marca, 30 maja, 4 lipca b, k, 25 wrz., 14 list. kr, b.
Stare Budkowice (Alt Budlcowitz) 30 kwietnia, 19 listopada b, k.
Strzelce W ielkie (Gr. Strehlitz) 10 stycz. kr, b, 13 m arca, 15 m aja b, k, 10 lipca kr, b, 21 sierpnia b, lc, 23 paźdz. kr, b, 11 grudnia b, k.
Strzelce Małe (Klein Strehlitz) 16
marca b, k, 21 maja, 27 sierpnia, 22 października kr, b.
Sudzice (Zauditz) 21 maja, 17 września, 19 listopada kr, b.
Święta Anna (Annaberg) 28 maja, 20 września kr, b.
Szurgoszcz (Schurgast) 29 lutego, 30 maja, 5 września, 28 listop. kr, b.
Tarnowskie Góry (Tarnowitz) 10 stycz. b, k, 5 marca kr, 6 marca,15 maja, 17 lipca b, k, 3 wrz. kr, 4 wrześ. b, k, 12 list. kr, 13 list. b, k.
Toszek (Tost) 13 lut. b, k, 20 mar. kr, b, 18 czer. b, k, 13 sier., 15 paź. kr, b.
Ujazd (Ujest) 31 stycz. b, k, 8 maja kr, b, 19 czerwca, 14 sierpnia b, k,16 października, 10 grudnia kr, b.
Wielowieś (Langendorf) 20 mar. kr,b, 12 czer. b, k, 28 sier., 6 list. kr, b.
W ładzin (Bladen) 21 marca, 4 lipca, 11 października, 19 grudnia kr.
Wodzisław (Loslau) 5 marca b, k, li m arca kr, 14 maja, 9 lipca, 24 września b, k, 25 września kr, 26 listopada b, k, 27 listopada kr.
Wołczyn (Konstadt) 28 lut. b, k, 11 kw. kr, b, 30 m aja b, k, 9 lip. kr, b, 14 sier. b, k, 8 paź. kr, b, 13 list. b, k.
Woźniki (Woiscłyiik) 20 marca, 11 czerw., 15 paźdz., 10 grudnia kr, b.
Żory (Sohrau O.-S.) 31 stycz., 10 lew. b, k, 11 kwiet. kr, 8 m aja b, k, 19 czer. kr, b, 21 sierp., 10 paźdz. b, k,17 paź. kr, 4 grud. b, k, 5 grud. kr.
W obwodzie rojoncyi Wrocławskiej.Bierutów (Bernstadt) 12 marca b, k,
7 m aja kr, b, k, 18 czerw., 13 sierp, b, k, 17 wrześ., 26 listop. kr, b, k.
Borowo (Bohrau) 1 kw., 7 paźdz. kr.Bralin 20 mar., 10 lipca, 30 paź. kr, b.Brzeg (Brieg) 27 lutego, 10 kwiet., 4
czerw, b, 5 czerw, kr, 23 lipca, 3 wrześ. b, 25 wrześ. kr, 22 paźdz.. 3 grudnia b, 4 grudnia kr.
Czernią (Tschirnau) 7 maja, 13 sierpnia, 8 października kr, b.
Duszniki (Ckarlottenbrunn) 25 m arca, 29 kw., 14 paźdz., 2 grud. kr-
Dyhernfurt 21 maja, 13 sierpnia, 22 października kr.
Frankenstein 27 marca, 9 paźdz. b-Friedland 13 marca, 12 czerwca, 23
sierpnia, 23 paźdz. (2) kr.Góra (Guhrau) 27 marca kr, b, 6
czerw, b, 21 sierp., 23 paź. kr, b.
Goschutz 10 kwiet., 2 paźdz. b.Hradek (Wunschelburg) 13 maja, 16
września, 9 grudnia kr.Habelschwerdt 15 kwiet. kr, 18 maja
b, 7 października kr.Juliusburg 23 stycz., 11 kw. kr, b, 13
czer. b, 27 sierp., 22 paźdz. kr, b.Kąty (Kanth) 16 kw., 2 wrz. (2) kr.Karłowice (Karlsmarkt) 1 maja, 11
września kr, b.Kłocko (Glatz) 14 marca, 7 list. b.Kóben 20 marca, 15 maja, 14 sierp
nia, 27 listopada kr, b.Kostenblut 19 marca, 17 wrz. kr, g.Landeck 22 kwietnia, 14 paździer
nika (2) kr.Lewin 9 kw., 15 lipca, 14 paźdz. kr.Leszno (Lissa) 8 m aja, 3 paźdz. kr. 'Lówen 19 marca kr, b, k. 21 maja
b, k, 16 lipca kr, b, k, 27 sierp, b, k, 15 paźdz., 10 grud. kr, b, k.
Międzybór (Neu Mittelwalde) 13 lutego, 16 kwiet. kr, b, 11 czerw, b, 15 paźdz. kr, b, 17 grudnia b.
Milcz (Militsch) 15 lut., 2 kwiet. kr, b, 30 maja, 8 sierp, b, 3 paź. kr, b.
Mittelwalde 6 maja, 14 paźdz. kr.Namysłów (Namslau) 14 marca, 8
m aja b, 9 m aja kr, 19 czerwca, 21 sierpnia b, 22 sierpnia kr, 23 października b, 24 października kr.
N eum arkt 17 kwiet., 9 paźdz. (2) kr.Neurode 15 kw ietnia (2) kr, 16 kwiet.
b, k, 9 lipca b, 7 października (2) kr, 8 października b, k. Co czwartek ta rg na płótno.
Niemcz (Ńirnptsch) 15 kwiet. kr, 17 kw ietnia b, 1 lipca kr, 3 lipca b,7 października kr, 9 paźdz. b.
Ober-Frauenwaldau 26 marca, 17 sierpnia kr, b.
Oława (Ohlau) 15 lutego, 28 marca, 13 czerw, b, 9 września (2) kr, 10 wrześ. b, 9 grud. (2) kr, 10 grud. b.
Oleśnica (Oels) 6 lut. b, 21 m aja kr, b, 2 lipca b, 5 wrześ., 12 list. kr, b.
Pruśnica (Prausnitz) 29 lutego b, 18 kw ietnia kr, b, 23 m aja b, 1 sierpnia, 26 wrześ., 14 listop. kr, b.
Psiepolo (Hundsfeld) 28 m aja kr, 29 m aja b, 8 października kr.
Reichenbach 10 stycz. b, 15 kwiet. (2) kr, 24 kw. b, 1 lipca (2) kr, 10 lipca b, 7 paź. (2) kr, 16 paź. b.
Reichenstein 15 kwiet., 7 paźdz. kr. '"bierz 13 m aja, 2 września kr.
Rudy (Raudten) 1 lut. b, 18 lcwiet., 4 lipca, 5 wrześ., 7 listop. kr, b.
Rychtal (Reichtal) 8 lut., 25 kw. kr, b, 4 lipca b, 5 wrześ., 7 list. kr, b.
Ścinawa (Steinau) 23 kwiet., 24 września, 12 listopada (2) kr, (1) b.
Sobótka (Zobten) 20 maja, 26 sierpnia, 28 października kr.
Stram burek (Trachenberg) 7 lutego,8 m aja kr, b, 3 lipca b, 9 października kr, b, 11 grudnia b.
Stróża (Stroppen) 25 stycznia, 25 kw ietnia kr, b, 11 lipca b, 29 sierpnia, 17 października kr, b.
Strzelin (Strehlen) 16 kw ietnia b, 14 m aja kr, 15 m aja b, 28 czerwca w, 24 lipca b, 20 września w, 8 października kr, 9 października b.
Strzygów (Striegau) 12 marca, 7 m aja, 20 sierpnia, 5 listopada b.
: Świdnica (Schweidnitz) 6 marca, 29 !. maja, 23 października b.
Syców (Gross W artenberg) 16 stycz. b, 5 marca kr, b, 23 kwiet. b, 14 m aja kr, b, 25 czerwca, 6 sierpnia b, 10 września, 5 listopada kr, b.
Trzebnica (Trebnitz) 20 marca, 12 czerwca, 21 sierpnia, 23 października kr, b, 4 grudnia b.
Twardagóra (Festenberg) 9 stycz. kr, b, 19 marca b, 2 m aja kr, b, 20 czer., 23 lipca b, 3 wrześ., 19 list. kr, b.
Uras (Auras) 19 lutego, 13 maja, 26 sierpnia, 18 listopada kr.
Wąsosz (Herrnstadt) 26 marca, 25 czerw., 1 paźdz., 3 grud. kr, b.
Więzów (Wansen) 26 marca, 29 m aja, 27 sierp., 26 listop. kr, b.
Winzig 12 marca, 11 czerw, kr, b, 6 sierp, b, 10 wrześ., 10 grud. kr, b.
Wołów (Wohlau) 16 stycznia b, 7 maja, 20 sierp., 5 listop. kr, b.
Wrocław (Breslau) 18 marca (4) g,(1) sk, 7 czerw. (2) w, 24 czer., 26 sierp, sk, 9 wrz. (4) g, 18 list. sk,9 grud. (2) len. Główny targ na bydło co środę, zwyczajny targ co poniedz. (W pierszy piątek każdego miesiąca ta rg na bydło i konie. Przypada w pierwszy piątek miesiąca święto, odbywa się targ w piątek następujący.
Ziębica (Miinsterberg) 9 marca, 4 m aja b, 6 m aja (2) k r, g, 24 sier, b, 4 listopada (2) kr, g, 9 listop. b.
Żuława (Sulau) 20 lut., 30 kwiet., 4 czer., 20 sier., 8 paź., 20 list. kr, b.
W obwodzie rojcncyi L ign ick iej.Bolesławów (Bunzłau) 19 m arca kr,
20 m arca b, k, 7 m aja kr, 8 m aja b, k, 20 Sierp, kr, 21 sierp, b, k, 12 listopada kr, 13 listopada b, k.
Bolkenlmin 8 stycz., 15 kw. kr, 10 kw. b, k, św, 20 m aja kr, 21 maja b, k, św, 8 lipca kr, 9 lipca b, k, św, 7 paźdz. kr, 8 paźdz. b, k, św.
Bukowa (Liiben) 27 marca, 3 lipca, 11 września, 13 listopada kr.
Bytom (Beuthen a. O.) 27 marca, 26 czerw., 21 sierp., 13 list. kr, b, k.
Cybella (Nieder-Zibelle) 28 maja, 15 października kr, b, św.
Dębice (Daubitz) 10 m arca, 2 lipca, 1 października kr, b.
Dzierżawa (Diehsa) 9 kwiet., 9 lipca, 10 września, 3 grud. kr, b, k, św.
Frciwaldau 11 marca, 19 sierp. kr.Friedeberg 25 m arca kr, 20 marca kr,
b, k, św, 22 lipca kr, 23 lipca kr, b, k, św, 2 wrz. kr, 3 wrz. kr, b, k, św, 21 paź. kr, 22 paź. kr, b, k, św.
Głogów (Glogau) 6 maja, 12 sierpnia, 25 listopada (3) kr.
Goldberg 8 stycz. kr, 9 stycz. kr, b, k, św, 15 kw. kr, 10 kw. kr, b, k, św, 8 lipca kr, 9 lip c a . kr, b, k, św, 14 paź. kr, 15 paź. kr, b, k, św.
Greiffenberg 19 lut. kr, 20 lut. kr, b, k, św, 17 m aja kr, 18 m aja kr, b, k, św, 9 wrz. kr, 10 wrz. kr, b, k, św, 18 list. kr, 19 list. kr, b, k, św.
Haynau 18 stycznia, 9 m aja, 15 sierpnia, 24 października kr, b, k.
H albau 22 marca, 21 czerw, kr, b, 16 sierp, b, 25 wrz. kr, b, 17 grud. kr.
Hohenbocka 5 mar., 30 lip. b, k, św.Jaworze (Jauer) 19 mar. kr, 20 mar.
kr, b, k, źr, 18 czer. kr, 19 czer. kr, b, k, źr, 17 wrz. kr, 18 wrz. kr, b, k, źr, 3 grud. kr, 4 grud. kr, b, k, źr.
Jeleniogóra (Hirschberg) 7 m arca b, k, św, 20 m aja kr, 21 m aja kr, b, k, św, 27 czer. b, k, św, 26 sier. kr, 27 sier. kr, b, k, św, 3 paź. b, k, św, 4 listop. kr, 5 listop. kr, b, k, św.
Kontopp 2 maja, 11 września, 28 listopada kr, b, k.
Kotzenau 18 marca, 19 sierpnia, 18 listopada kr, b, k, osły, św, ow, kozy, króliki, drób
Kożuchów (Freystadt) 27 lut. kr, Ir, 28 lut. kr, b, 4 czerw, kr, k, 5 czer. kr, b, 8 paźdz. kr, k, 9 paź. kr, b.
K uttlau 3 kwietnia, 4 lipca, 17 października kr, b, k, św.
Łańcut (Landeshut) 22 kwiet. icr, 23 kwiet. kr, b, k, 25 czerw., 3 wrześ. b, k, 4 listop. kr, 5 listop. kr, b, k.
Leippaerllaidehaus 13 maj.. 14paź kr.Libawa (Liebau) 13 maja, 12 sierp
nia, 11 listopada (2) kr.Liebenthal 8 stycz. (2) gol, 22 kwiet.,
15 lipca, 28 paźdz. (2) kr.Lignica (Liegnitz) 5 lut. (3) kr, G lut.
b, k, źr, św, G m aja (3) kr, 7 m aja b, k, źr, św, 5 sierp. (3) kr, G sierp, b, k, źr, św, 4 listopada (3) kr, 5 listopada b, k, źr, św.
Lohsa 0 mar., 14 sier., G list. kr, b, św.Lorenzdorf-SchOndorf 12 marca, 13
sierpnia, 5 listop. kr, b, k.LOwenberg 22 stycz. kr, 23 stycz. kr,
b, k, św, 5 lut. gol, 13 m aja kr, 14 m aja kr, b, k, św, 16 lipca b, k, św,21 paźdz, kr, 22 paź. kr, b, k, św.
Lubań (Lauban) 29 stycz. (2) kr, 31stycz. kr, b, k, 13 m arca b, k, 17 czer. (2) kr, 19 czer. kr, b, k, 26 sier. (2) kr, 28 sier. kr, b, k, 6 list. b, k.
Marklissa 11 mar. kr, 12 mar. b, k, źr, św, 1 lipca kr, 2 lipca b, k, źr, św, 30 wrz. Icr, 1 paź. b, k, źr, św.
Musaków (Muskau) 20 mar., 4 czer., 17 wrz. kr, b, k, źr, św, 10 grud. kr.
Miedziana Góra (Kupferberg) 30 kw ietnia, 16 lipca, 24 września, 29 października kr, b, k.
Naumburg n. B. 19 marca kr, b, 30 kwiet. b, 18 czer. kr, b, 27 lipca b, 3 wrz., 22 paź. kr, b, 20 grud. kr.
Naumburg n. Kw. 26 marca, 14 m aja, 7 paźdz. (2) kr, 3 grud. kr.
Neusalz n. O. 30 kw. kr, b, k, św, 1 m aja kr, 6 sier. kr, b, k, św, 7 sier. kr, 5 list. kr, b, k, św, 6 list. kr.
Nieder-Rudelsdorf 3 czer., 22 lip. kr.Nowe miasto (Neustildtel) 25 kwiet..
22 sierpnia, 24 paźdz. kr.Parch wice (Parch witz) 20 lutego, 14
maja, 1 paźdz., 3 grud. kr.Podróże 17 kw ietnia, 5 czerwca, 7
sierpnia, 23 października b.Polkwice 12 lutego, 20 m aja, 1 lipca,
9 wrześ., 11 listopada kr, b, k.Przemyszów (Primkenau) 23 m arca
b, k, 25 m arca kr, 18 maja, 6 lipca
b, k, 8 lipca kr, 7 wrześ. b, k, 9 wrześ. kr, 9 list. b, k, 11 list. kr.
Przewóz (Priebus) 8 marca, 14 maja kr, b, 20 lip. b, 3 wrz., 26 list. kr, b.
Quaritz 26 marca, 5 listopada kr.Radmeritz 6 maja, 21 paźdz. kr.Reichenbach w Ł. 18 marca, 1 lipca,
16 września, 11 listopada kr.Reichwalde 12 marca, 18 czerwca,
22 października kr, b.Rotbenburg w Ł. 11 marca, 28 ma
ja, 18 listopada kr.Rothenburg n. O. 20 marca, 19 czer.,
2 października, 18 grudnia kr,Rotliwasser 22 m arca, 10 maja, 16
sierpnia, 11 paźdz. kr, b, k.Rudelstadt 7 maja, 11 czerwca, 30
lipca, 15 paźdz. kr, b, k.Ruhland 5 stycz., 2 lut., 1 marca św,
12 mar. b, św, 13 mar. kr, 12 kw. św, 7 m aja b, św, 8 m aja kr, 17 maja, 7 czerwca, 5 lipca, 2 sierpnia św, 17 sier. b, św, 19 sier. kr, 6 wrz., 4 paź. św, 26 paź. b, św, 28 paź. kr. 8 listopada, 6 grudnia św, 18 grudnia kr.
Schleife 12 marca, 9 lipca b, k.Schmiedeberg 5 m arca kr, 6 marca
kr, b, k, św, 4 czer. kr, 5 czer. kr, b, k, św, 10 wrz. kr, 11 wrz, kr, b, k, św, 26 list. kr, 27 list. kr, b, k, św.
Schiimberg 0 maja, 22 lipca, 14 października (2) kr.
BchSnau 1 kwiet. kr, 2 kwiet. kr, b, k, 1 lipca kr, 2 lipca kr, b, k, 7 paźdz. kr, 8 paźdz. kr, b, k. 9 grudnia kr, 10 grudnia kr, b, k.
SchSnberg 22 kw ietnia, 16 września, 4 listopada kr.
Seidenberg 29 kw ietnia, 15 lipca, 23 września, 9 grudnia kr.
Sława (Schlawa) 4 marca, 3 czerw., 2 wrześ., 11 lis top. kr, b, k, św.
Szprotawa (Sprottau) 11 m arca, 13 maja, 28 października kr.
W artenberg Deutsck 5 m arca, 7 m aja, 3 wrześ., 5 listop., 3 grud. kr.
W iednitz 15 m aja, 7 sierpnia, 9 października kr, b, św.
W igandsthal 29 kwietnia, 8 lipca, 23 września (2) kr.
W ittichenau 16 stycz., 13 lut., 5 m arca b, k, św, 2 kwiet. kr, b, k, św, 30 kwiet. b, k, św, 28 m aja kr, b, k, św, 25 czerw, b, k, św, 6 sierp, kr, b, k, św, 3 wrześ., 1 naźdz. b,
k, św, 14 paźdz. kr, 5 list., 26 list. b, k, św, 17 grudnia kr, b, k, św.
W leń (Lahn) 17 stycz. kr, gol, 24 kw. kr, b, k, św, 10 lipca, 30 paź. kr.
Wojerzeo (Hoyerswerda) 12 stycz., 26 stycz., 9 lut. św, 19 lut. kr, b, św, 8 m arca św, 22 mar. b, św, 19 kw. św, 6 m aja kr, b, św, 24 m aja św, 14 czer. b, św, 15 czer. w, 12 lipca, 26 lipca św, 9 sierp, b, św, 30 sier. św, 23 wrz. kr, b, św, 5 paź. w, 11 paź., 25 paź, św, 22 list. b, św, 14 grud. kr, b, św, 27 grud. św.
Zabór (Saabor) 11 kwiet., 4 lipca, 10 października, 12 grudnia kr.
Zgorzelice (GOrlitz) 12 lut. (4) kr, (5) g, 13 lut., 26 marca b, k, św, źr, ow, 10 czerw. (4) kr, (5) g, 11 czer. b, k, św, źr, ow, 19 sierp. (4) kr, (5) g, 20 sier., 12 list. b, k, św, źr, ow.
Zielona Góra (Grunberg) 9 stycz. b, k, 10 kwiet. kr, b, k, 29 m aja b, k, 30 lipca, 1 października kr, b, k.
Żegan (Sagan) 5 m arca kr, b, 6 m arca, kr, 7 m aja kr, b, 8 m aja kr, 6 sierp, kr, b, 7 sierp, kr, 1 października kr, b, 2 października kr.
II. W WKS. POZNANSKIEM.W obwodzie rojoncyi Poznańskiej.
Altkloster 19 m arca, 4 czerwca, 12 listopada b.
Babimost (Bornst) 7 marca. 23 maja, 24 paźdz., 19 grudnia kr, b, k.
Bledzewo (Blesen) 12 marca, 3 lipca, 6 listopada kr, b, k.
Bnin 20 lutego, 14 m aja, 13 sierpnia, 12 listopada kr, b, k.
Bojanowo 28 marca, 4 lipca, 10 października, 12 grudnia kr, b, k, św.
Borek 13 marca, 10 lipca, 9 października, 4 grudnia kr, b, k.
Brójce (Bratz) 20 lut., 16 kwiet., 18 czerwca, 5 listopada kr, b, k, św.
Buk 16 kw ietnia, 9 lipca, 17 września, 12 listopada kr, b, k.
Czempiń 23 kw ietnia, 2 lipca, 24 września, 3 grudnia kr, b, k, św.
Dobrzyca (Dobberschiitz) 14 lut. kr, b, k, 17 kw iet. b, k, 19 czerw., 28 sier., 10 paź. kr, b, k, 18 grud. b, k.
Dolsk 19 m arca, 18 czerwca, 17 września, 26 listopada kr, b, k.
Dubin 7 m arca, 13 czerwca, 17 października, 5 grud. kr, b, k. św.
ui Ka Miejska (Gorchen) O marca,14 maja, 17 wrz., 12 list. kr, b, k, św.
Gostyń 14 marca, 11 lipca, 5 wrześ.,28 listopada kr. b, k, św, ow.
Grabów 12 marca, 19 czerwca, 27 sierpnia, 3 grud. kr, b, k.
Grodzisk (Griitz) 12 marca 14 maja, 27 sierpnia, 22 paźdz. kr, b, k.
Jaraczewo 20 marca, 26 czerwca, 16 paźdz., 18 grudnia kr, b, k.
Jarocin 10 stycznia, 1 maja, 21 sierpnia, 6 listopada kr, b, k, św.
Jutrosin 30 stycznia, 18 czerwca, 29 sierpnia, 5 listopada kr. b, k, św.
Kamionna (Kiihme) 5 marca, 17 kw., 5 czerw., 11 wrześ. kr, b, k, św.
Kargowa (Unruhsladt) 27 marca, 26 czerw., 25 wrześ., 4 grud. kr, b, k.
Kębłowa (Kiebel) 28 marca, 11 czer., 23 sierpnia, 14 listopada kr, b.
Kępno (Kempen) 12 stycz., 9 lutego b, 14 lutego kr, b, k, 8 marca, 12 kwiet. b, 1 m aja kr. b, k, 10 maja, 7 czerw., 12 lipca b, 7 sierp, kr, b, k, .16 sierp., 13 wrześ., 11 paź. b, 6 list. kr, b, k, 15 list., 20 grud. b.
Kobylagóra (Haideberg) 20 marca, 12 czerw., 4 wrześ., 11 grud. kr, b, k.
Kobylin 20 lutego, 21 maja, 3 września, 17 grudnia kr, b, k.
Kopanica (Kopnitz) 15 lut., 25 kw., 22 sierp., 29 paźdz. kr, b, k.
Kostrzyn 16 stycznia, 26 marca, 2 lipca, 15 października kr, b.
Kościan (Kosten) 7 marca, 20 czerw., 19 września, 5 grud. kr, b, k, św.
Koźmin 18 stycznia kr, b, k, 21 m arca, 9 m aja b, k, 22 sierpnia kr, b, k, 17 paźdz., 21 listopada b, k.
Kórnik 21 marca, 4 lipca, 19 października, 19 grudnia kr, b, k.
Krobia 6 lutego, 30 kwietnia, 30 sierpnia, 29 paźdz. kr, b, k.
Krotoszyn 26 marca, 2 lipca, 8 października, 10 grudnia kr, b, k.
Krzywiń 24 stycznia, 27 m arca, 26 czerw., 23 paźdz. kr, b, k, św.
Książ 12 marca, 4 czerw., 27 sierpnia, 3 grudnia kr, b, lc.
Leszno (Lissa) 10 kw ietnia, 3 lipca, 16 paźdz., 11 grudnia kr, b, k, św.
Lwówek (Neustadt b. Pinne) 29 lut.,15 maja, 29 sierp., 28 list. kr, b, k.
Międzychód (Birnbaum) 13 lutego, 29marca b, k, 25 czerw, kr, b, k, 3 wrz., 29 paź. b, k, 10 grud. kr, b, k.
Międzyrzecz (Meseritz) 19 marca, 9 lipca, 22 paź., 3 grud. kr, b, k, św.
Mieszków 21 marca, 20 czerw., 19 wrz., 19 grud. kr, b, k, św, kozy.
Miłosław 14 marca, 4 lipca, 10 września, 26 listopada kr, b.
M ixtat 9 stycznia, 26 marca, 13 sierpnia, 22 paźdz. kr, b, k.
Mosina 15 lut. kr, b, k, 23 m aja kr, b, 29 sierp., 7 listop. kr, b, k.
Murowana Goślina 13 lutego, 14 m aja, 15 paźdz., 17 grud kr. b, k.
Nowy Tomyśl (Neutomischel) 20 marca, 2 maja, 24 wrześ. kr, b, k, 25 wrześ. chmiel, 5 grud. kr, b, k.
Nowemiasto (Neustadt a. d. W.) 28 marca, 27 czerwca, 24 października, 5 grud. kr, b, k, św, ow, kozy.
Oborniki 12 marca kr, b, k, 16 kwietnia, 7 maja, 9 lipca b, k, 20 sierpnia kr, b, k, 19 listopada b, k.
Obrzycko 13 m arca, 28 sierpnia, 23 października, 18 grudnia kr, b.
Odolanów (Adelnau) 22 lut., 27 czer., 29 sierp., 12 grudnia kr, b, k, św.
Opalenica 5 marca kr, b, k, 11 czer.,10 wrześ. b, k, 10 grudnia kr, b, k.
Osieczno (Storchnest) 5 marca, 11czer., 10 wrz., 3 grud. kr, b, k, św.
Ostroróg (Scharfenort) 8 lutego, 2 maja, 8 sierp., 14 listop. kr, b, k.
Ostrzeszów (Schildberg) 14 mar., 20 czerw., 19 wrześ., 5 grud. kr, b, k.
Ostrowo 23 stycz,, 19 m arca b, 30 ltwiet. kr, b, 4 czerw, b, 23 lipca kr, b, 20 sierp, b, 17 wrześ. kr, b, 22 paź. b, 26 list. kr, b, 17 grud. b.
Piaski (Sandberg) 28 lut., 5 czerw., 28 sierpnia, 13 listopada kr, b.
Pleszew 8 lut. kr, b, 7 marca, 2 m aja, 8 sier., 10 paź. b, 12 grud. kr, b.
Pniewy (Pinne) 21 marca, 21 maja, 20 sierpnia, 17 grudnia kr, b, k.
Pobiedziska (Pudewitz) 31 stycz., 8 m aja, 21 sierp., 13 list. kr, b, k.
Podzamcze (Wilhelmsbriick) 5 mar.,11 czer., 10 wrz., 10 grud. kr, b, k.
Pogorzela 12 marca, 4 czerwca, 10września, 3 grudnia kr, b, k.
Poniec (Punitz) 13 lutego, 16 lipca, 24 wrześ., 26 listop. kr, b, k, św.
Poznań 1 marca b, 11 czerw, w, 14 czerw, b, k, 28 czerw., 30 sierp., 29 list. b, 14 grud. (11) ta rg gwiazdk. Targi na bydło dnia 3, 5, 8, 10, 12, 15, 17, 19, 22, 24, 20, 29, 31 sjtyoz..
2, 5, 7, 9, 12, 14, 16, 19, 21, 23, 26,28 lut., 1, 4, 6, 8, 11, 13. 15, 18, 20,22, 25, 27, 29 marca, 1, 3, 10, 12, 15, 17, 19, 22, 24, 26, 29 kwiet., 1, 3, 6,3, 10,13, 15, 17, 20, 22, 24, 29, 31 m aja, 3, 5, 7, 10, 12, 14, 17, 19, 21, 24, 26, 28 czerw., 1, 3, 5, 8, 10, 12, 15,17, 19, 22, 24, 26, 29, 31 lipca, 2, 5,
' 7, 9, 12, 14, 16, 19, 21, 23, 26, 28, 30sierp., 2, 4, 6, 9, 11, 13, 16, 18, 20,23, 25, 27, 30 wrześ., 2, 4, 7, 9, 11, 14, 16, 18, 21, 23, 25, 28, 30 paźdz.,1, 4, 6, 8, 11, 13, 15, 18, 22, 25, 27,29 listopada, 2, 4, 6, 9, 11, 13, 16,18, 20, 23, 27, 30 grudnia.
Pszczew (Betsche) 8 lut., 14 moja,13 sierpnia, 13 listop. kr, b, św.
Rakoniewice (Rakwitz) 27 lut., 7 maja, 30 wrześ., 5 listop. kr, b, k.
Raszków 28 marca, 4 lipca, 5 wrześ., 24 paźdz. kr, b, k, św.
Rawicz 22 lut. b, k, św, 11 kwiet., 27 czerw., 10 wrześ. kr, b, k, św,7 list. b, k, św, 19 grud. kr, b, k, św.
Rogoźno (Rogasen) 27 lut. kr, b, k,,19 kw. b, k, 25 czer., 3 wrz. kr, b, lc, 8 list. b, k, 10 grud. kr, b, k.
Rostarzewo (Rothenburg) 6 lut., 2 lipca, 10 wrześ., 26 list. kr, b, k.
Ryczywół (Ritschenwalde) 17 kwiet., 3 lipca, 10 paź., 11 grud. kr, b, k.
Sarnowa 27 lutego, 7 maja, 27 sierpnia, 19 listopada kr, b, k, św.
Sieraków (Zirke) 7 m arca, 20 czerw., 19 września, 7 listop. kr, b, k.
Skwierzyna (Schwerin a. W.) 28 mar., 13 czer,, 22 sier., 14 listop. kr, b, k.
Śmigiel 7 lutego, 19 czerwca, 25 września, 13 listopada kr, b, k.
Śrem 5 marca, 21 maja, 3 września, 10 grudnia kr, b, lc.
Środa 27 marca, 12 czerwca, 28 sierpnia, 11 grudnia kr, b.
Stęszewo 27 lutego, 4 czerwca, 20 sierpnia, 26 listopada kr, b, k.
Sulmierzyce 8 lutego, 13 ,czerwca, 13 sierpnia, 12 listop. kr, b, k, św.
Swarzędz (Schwersenz) 21 marca, 11 lipca, 19 wrz., 5 grud. kr, b, k, św.
Świecichowa (Schwetzkau) 28 maja, 12 listopada kr, b, św.
Szamotuły (Samter) 27 mar., 16 lipca,8 paźdz., 27 listop. kr, b, k.
Szlichtyngowa (Schlichtingsheim) .7lutego, 1 maja, 28 sierpnia, 4 grudnia kr, b, k, św.
Trzciel (Tirschtiegel) 26 marca, 4 czer., 10 wrz., 20 list. kr, b, k, św.
Wielichowo 20 lutego, 21 maja, 8 sierp., 28 listop. kr, b, k, św, kozy.
Wolsztyn 13 lutego b, 5 m arca kr, b, zb, 30 kwiet., 25 czerw, b, 20 sierp, kr, b, zb, 20 września b, 8 paźdz., 19 listopada kr, b, zb.
W ronki 20 marca, 18 lipca, 24 października, 11 grudnia kr, b, k.
Września 16 kw ietnia, 9 lipca, 8 paźdz., 10 grudnia kr, b.
Wschowa (Fraustadt) 21 mar., 9 maja, 10 paź., 28 list. (2) kr, b, k, św.
Zaniemyśl (Santomischel) 23 stycz., 7 maja, 6 sierp., 24 paźdz. kr, b.
Zbąszyń (Bentschen) 14 marca, 20 czer., 19 wrześ., 7 list. kr, b, k, św.
Zduny 14 marca, 8 maja, 18 września, 11 grudnia kr, b, k.
Żerków 19 marca, 21 maja, 20 sierpnia, 17 grudnia kr, b, k, św, ow.W obwodzie rejencyi Bydgoskiej.
Barcin 29 lutego b, k, 25 kwietnia, 27 czerwca, 28 sierpnia, 30 paźdz. kr, b, k, 28 listopada b, k.
Białośliwie (WeissenhBke) 20 marca, 25 czer., 29 paźdz., 5 grud. kr, b, k.
Budzyń 12 marca, 18 czerwca, 24 września, 19 listopada kr, b, k.
Bydgoszcz (Bromberg) 26 marca, 9 lipca, 8 paźdz., 26 listop. (5) kr, (2) k. Co środę i sobotę każdego tygodnia targ bydlęcy na miej- skiem targowisku. W razie święta w dniu poprzednim.
Chodzież (IColmar i. P.) 16 lut. b, k, 27 marca, 19 czerw, kr, b, k, 6 wrz. b, k, 23 paźdz., 4 grud, kr, b, k.
Czarnków 23 stycz. b, k, 5 marca kr, b, k, 23 kwiet. b, k, 4 czerw, kr, b, k, 30 lipca b, k, 17 wrześ. kr, b, k, 29 paźdz. b, k, 3 grud. kr, b, k.
Czerniejewo (Schwarzenau) 13 lut., 14 maja, 20 sier., 26 list. kr, b, lc.
Fordon 5 marca, 6 sierp., 5 list. kr.Gąsawa 1 maja, 19 listopada kr.Gembice 5 marca, 7 maja, 20 sierp
nia, 3 grudnia kr, b, k.Gniewkowo (Argenau) 27 marca, 26
czerw., 24 wrześ., 19 listop. kr, b.Gniezno (Gnesen) 6 lut. (2) kr, b, k,
6 marca b, 17 kw. (7) kr, b, k, 29 m aja b, C sier. (2) kr, b, k, 11 wrz. b, 5 list. (2) kr, b, k, 11 grud. b.
Gołańcz 5 marca, 16 lipca, 3 września, 10 grudnia kr, b, k.
Gross-Neudorf 27 marca, 19 czerw., 4 wrześ., 27 listopada kr, b, k.
Griinkirck 17 kw ietnia, 14 sierpnia, 110 października kr, b, lc.
Inowrocław (Hohensalza) 0 mar., 12 czerw., 9 paźdz., 11 grud. kr, b, lc.
Janówiec 11 kw ietnia, 11 lipca, 10 października, 12 grudnia kr, b, k.
Kcynia (Exin) C lutego b, lc, 13 m arca, 12 czerwca, 4 września, 6 listopada kr, b, lc, 17 grudnia b, k.
Kiszkowo (Welnau) 21 m arca, 4 lipca, 5 wrześ., 28 listopada kr, b, lc.
Kłecko 28 m arca, 18 czerwca, 17 wrześ., 10 grudnia kr, b, k.
Koronowo (ICrone a. d. B.) 7 marca b, lc, 18 kw ietnia, 20 czerwca, 22 sierpnia kr, b, lc, 19 września b, lc, 24 października kr, b, lc.
Kreutz-Lukatz 7 lutego, 10 kwiet., 1 października, 4 grudnia b.
Kruszwica 14 marca, 11 lipca, 5 września, 14 listopada kr, b.
Łabiszyn 12 marca, 11 czerwca, 10 września, 5 listopada lcr, b, k.
Łekno 26 marca, 9 lipca, 8 paź. kr.Łobżenica 5 m arca b, k, 30 kwiet.,
16 lipca lcr, b, lc, 10 wrześ. b, k, 10 października, 11 grudnia kr, b, k.
Łopienno 20 m arca, 5 czerwca, 20 sierpnia, 6 listopada kr, b, k.
Margonin 24 kw ietnia, 3 lipca, 28 sierpnia, 27 listopada lcr, b, k.
Miasteczko (Friedheim) 8 m aja, 13 listopada kr.
Mielżyn 26 marca, 11 czerwca, 3 września, 19 listopada kr, b, k.
Mieścisko 12 marca, 11 czerwca, 15 paźdz., 17 grudnia kr, b, k.
Mogilno 26 marca, 25 czerwca, 24 września, 12 listopada kr, b, lc.
Mrocza 26 marca, 14 m aja, 27 sierpnia, 5 listopada kr, b, k.
Naklo 12 stycz., 9 lut. b, k, 12 marca, 7 maja, 6 sierp., 8 paźdz. kr, b, k, 15 listopada, 13 grudnia b, lc.
Pakość 20 marca, 3 lipca, 16 paźdz., 18 grudnia kr, b, lc.
P iła (Schneidemiihl) 16 stycz., 13 lut. b, lc, 14 lut. kr, 26 marca, 16 kwiet. b, k, 17 kwiet. kr, 28 m aja (2) konie luksusowe, 13 sierp., 22 paźdz. b, lc, 23 paźdz. kr, 26 listopada, 16 grudnia b, k, 17 grudnia lcr.
Powidz 14 m arca, 20 czerwca, września, 12 grudnia kr.
Rogowo 27 marca, 13 czerwca, 15 paźdz., 19 grudnia kr, b, k.
Rynarzewo (Netzwalde) 10 kwiet., 18 czerw., 20 sierp., 12 listop. kr, b, k.
Skoki (Schocken) 0 lutego, 7 maja.10 września, 3 grudnia kr, b, k.
Solec (Sckulitz) 14 marca b, k, 13czerwca kr, b, k, 8 sierpnia b, k, 14 listopada kr, b, k.
Strzelno 12 marca, 18 czerwca, 17 września, 26 listopada kr, b.
Szamocin 29 stycz. b, 29 lut. kr, b, k, 18 marca b, 18 kw. kr, b, k, 24 czer. b, 1 sier. kr, b, lc, 9 wrz. b, 17 paźdz. kr, b, lc, 11 list., 9 grud. b.
Szubin 7 lutego b, k, 10 kwietnia, 4 czerwca, 17 września, 19 listopada kr, b, k, 20 grudnia b, k.
Trzcianka (Schtinlanke) 27 marca, 26 czerw., 9 paźdz., 19 grud. kr, b, k.
Trzemeszno (Tremessen) 12 m arca, 3 lipca, 1 paźdz., 17 grudnia kr, b, k.
Ujście 28 marca, 20 czerwca, 19 września, 12 grudnia kr, b, k.
W.'tgrówiec 14 marca, 25 kwietnia, 13 czerwca, 18 lipca, 22 sierpnia, 19 wrześ., 24 paźdz., 21 listop. b, k.
W ieleń (Filehno) 15 lutego, 14 m arca, 13 czerwca, 10 września b, k,11 września kr, 17 października, 12 grudnia b, k, 13 grudnia kr.
W itkowo 27 m arca, 26 czerwca, 25 września, 27 listop. kr, b, k.
W ysoka (Wisselc) 7 marca, 9 maja, 29 sierpnia, 14 listopada lcr, b, k.
W yrzysk (Wirsitz) 22 lutego b, 11 kwiet., 11 lipca kr, b, k, 22 sierp, b, 17 paźdz., 3 grudnia lcr, b, k.
Żerniki 10 kwiet., 11 grud. lcr, b, k.Żnin 15 lut. b, lc, 21 marca, 9 maja
kr, b, k, 4 lipca b, k, 17 paźdz. kr, b, lc, 5 grudnia b, k.
II. W PRUSACH WSCHÓD.W obwodzie rejoncyi Królewieckiej.
Alberga (Allenburg) 16 lut. b, k, 20 lu t. kr, 10 m aja b, k, 14 m aja kr, 6 wrześ. b, lc, 10 wrześ. kr, 25 października b, k, 29 października kr.
Barciany (Barten) 20 m arca b, k, 26 m arca (2) kr, 10 lipca, 16 paźdz. b, k, 22 paźdz. (2) lcr, 11 grud. b, k.
Bartoszyce (Bartenstein) 23 lut., 12
iiwict. b, k, 21 m aja (2) kr, 14 czer. b, k, 10 sierp, b, k, źr, 25 paźdz. b, k, 12 list. (2) kr, 13 grud. b, k.
Bladiau 2 maja, 19 września b, k.Brunsberg (Braunsberg) 9 styoz. b,
k, 10 styoz. kr, 27 lut. kr, b, k, 8 m aja b, k, 30 m aja kr, 4 czerw, pl, 4 lipca b, k, 13 sierp, b, k, woły,I paźdz. b, k, 10 paźdz. kr.
Dawillen 22 marca, 20 wrześ. b, k.Dobremiasto (Guttstadt) 8 lutego, 20
m arca, 30 m aja b, k, 3 czerw, kr, 25 czerw, b, k, 22 sierp, b, k, woły, 24 wrześ., 7 listopada b, k, 11 listopada kr, 10 grudnia b, lc.
Bobem 16 stycznia b, k, 17 styoz. kr,II czerwca b, k, 12 czerw, kr, 24 września b, k, 25 września kr.
Bomnowo (Bomnau) 19 stycznia, 15 marca b, k, 19 marca (2) kr, 24 m aja, 12 lipca, 20 września b, k, 24 września (2) kr, 22 listopada b, k.
Brengfurth 9 lutego b, k, 13 lutego kr, 12 kw ietnia b, k, 16 kw ietnia kr, 26 lipca b, k, 30 lipca kr, 1 listopada b, k, 5 listopada kr.
Frombork (Frauenburg) 6 lutego b, k, 13 lut. kr, 30 kwiet. b, k, 7 m aja kr, 6 sierp, b, k, 13 sierp, kr, 31 paźdz. b, k, 7 listopada kr.
Frydland 9 lut., 19 kwiet., 31 m aja b, k, 4 czerw, kr, 2 sierp., 27 wrześ. b, k, 1 paźdz. kr, 15 listop. b, k.
Gerdawy 18 styoz., 29 lutego, 9 m aja b, k, 18 lipca b, k, woły, 28 sierp, kr, 2 wrześ. źr, 19 września, 31 paźdz. b, k, 6 listopada kr.
German 17 kwiet., 18 wrześ. kr, b, k.Gross Schwansfeld 9 kw., 5 list. kr.Grośs Wolfsdorl' 12 m arca b, k, 14
marca kr, 5 listop. b, k, 7 list. kr.Iława (Pr. Eyłau) 12 stycznia, 22
marca, 10 m aja b, k, 14 m aja kr, 11 czerwca (2) pł, 26 lipca, 8 listopada b, k, 12 listopada kr.
Iława n. P. (Weklau) 18 styoz. b, k, 28 marca b, 29 m arca k, 2 lipca (3) k, (1) sk, (5) pł, 5 lipca (2) b, k, woły, 9 lipca (2) kr, 11 paźdz. b, k, 15 października (2) kr.
Kajmy (Kaymen) 12 kw ietnia, 17 października kr, b, k.
K łajpeda (Memel) 17 kwiet. b, k, 3 czer. (7) kr, 26 czer., 25 wrz. b, k.
Korschen 1 m aja, 3 lipca, 11 września, 18 grudnia b, k.
ii muz 29 maju, 9 października kr.Krzyżbór (Kreuzburg) 9 styoz b, k,
10 stycz. kr, 16 kwiet. b, k, 17 kw. kr, 11 czerw., 30 lipca b, k, 31 lipca kr, 5 listopada b, k, 6 listopada kr.
Królewiec (KOnigsberg) 17 kwiet. sk, 10 czerw. (7) pł, 14 czerw, w, 17 czerw. (8) kr, 17 paźdz. sk, 18 grudnia (10) kr.
Krotynlca niem. (Deutsch K rottin- gen) 12 stycz., 12 kwiet., 18 paźdz. b, k. Co pierwszy i trzeci piątek miesiąca ta rg na świnie.
Kumeny (Kumełinen) 26 marca, 8 października kr, b, k.
Licbark (Heilsberg) 23 stycz., 12 marca, 23 kwiet. b, k, 22 m aja (2) kr, pł, (1) b, k, 10 lipca, 15 sierp., 16 paźdz. b, k, 23 paź. (2) kr, 5 grudnia b, k.
Landsberg 25 stycz. b, k, 30 stycz. kr, 14 m arca, 25 kwiet. b, k, 30 kwiet. kr, 25 lipca b, k, 1 sierp, kr, 3 paźdz. b, k, 8 paźdz. kr.
Langheim 5 czerwca, 6 listop. kr.Lauknen 16 kw ietnia, 24 września kr,
b, k, 17 grudnia b, k.Liebstadt 15 lut., 11 kwiet. b, k, 11
czerw, kr, 28 czerw., 8 sierp., 19 wrześ., 30 paźdz. b, k, 19 listopada kr, 19 grudnia b, k.
Łubiawa (Labiau) 15 m arca, 7 czer. b, k, 11 czerw, kr, 23 sierp, b, k, 1 paźdz. kr, 18 paźdz. b, k.
Melanki (Mehlauken) 2 lutego b, k, 19 kw ietnia kr, b, k, 21 czerwca b, k, 11 października kr, b, k.
Melzak 18 stycz. b, k, 23 stycz. (2) kr, 21 marca, 14 m aja b, k, 21 maja kr, 27 czerw., 1 sierp., 27 sierp., 29 paźdz. b, k, 5 listopada (2) kr.
Mohrungen 13 lutego, 16 kwietnia, 18 czerwca b, k, 13 sierpnia b, k, źr, 17 września, 22 października b, k, 24 paźdz. kr, 17 grudnia b, k.
Młynary (Miililhausen) 20 m arca b, k, 26 m arca kr, 22 maja, 19 czer. b, k, 25 czer. kr, 28 sier,, 9 paź. b, k, 15 paź. kr, 11 grud. b, k, 17 grud. kr.
Mułczyn (Muldszen) 22 lipca kr.Nordenburg 9 stycz. kr, 12 stycz.,
10 m aja b, k, 14 ma ja kr, 5 lip. b, k, 9 lip. kr, 15 list. b, k. 19 list. kr.
Nowo Zgorzelice (Brandenburg) 3 m aja b, k, 7 m aja (2) kr, 13 września b, k, 17 września (2) kr.
Orneta (Wormditt) 10 stycz. b, k, 22 lut. kr, 27 marca b, k, 4 kwiet. kr, 1 m aja b, k, 4 czerw, kr, 13 czerw., 0 sierp., 10 paźdz. b, k, 22 paźdz. kr, 28 listop. b, k, 19 grud. kr.
Pasiek (Pr. Holland) 23 stycznia, 5 marca, 7 maja, 9 lipca b, k, 23 sier. źr, 3 wrz. b, k, 4 wrz. (2) kr, 8 paź., 3 grudnia b, lc, 4 grudnia (2) kr.
Powundy 8 maja b, k.Piława (Pillau) 19 mar., 15 paź. (2) kr.Pobety (Pobethen) 12 kwietnia, 18
października kr, b, k.Popelken 11 kwiet., 10 paź. kr, b, k.Prekuls 16 lutego, 19 kw ietnia b, k,
22 kwiet. kr, 14 czer. b, k, 31 sier. źr, 13 wrześ. b, k, 16 wrześ. kr.
Rastembork 9 stycznia, 23 kwietnia b, k, 25 kw ietnia kr, 16 lipca, 8 paźdz. b, k, 10 paźdz. kr.
Rybaki (Fiscliliausen) 5 marca, 11 czerwca, 22 paźdz. (2) kr.
Schaaksvitte 23 lutego, 19 lipca, 25 października kr.
Schonbruch 6 lutego, 21 maja, 5 listopada kr.
Sępopol (Schippenbeil) 8 mar. b, k, 13 marca (2) kr, 28 m aja b, k, 3 czerw. (2) kr, 30 sierp, b, k, 4 wrz. (2) kr, 1 listop. b, k, 6 list. (2) kr.
Święta Lipka (Heiligenlinde) 29 m aja kr, pł.
Święta Siekierko (Heiligenbeil) 16 lut. b, k, 20 lut. (2) kr, 29 m aja pł, 31 m aja b, k, 4 czerw. (2) kr, 2 sierp, b, k, 31 sierp, źr, 25 paźdz. b, k, 29 października (2) kr.
Tharau 20 marca b, k, 21 marca kr, 18 wrześ. b, k, 19 wrześ. kr.
Topiały 16 stycz., 26 marca b, k, 27 marca, 22 m aja kr, 11 czerw., 8 paźdz. b, k, 9 paźdz., 18 grud. kr.
Uderwangen 12 marca, 18 czerwca, 15 października b, k.
W aldau 9 maja, 10 paźdz. kr, b, k.Zełwałd (Saalfeld) 14 marca b, k, 19
m arca (2) kr, 2 m aja b, lc, 28 maja pł, 13 czerw., 25 lipca, 25 wrześ., 24 paźdz. b, k, 29 paźdz. (2) kr.
Zinten 6 marca, 12 kwiet. b, k, 16 kwiet. kr, 7 czer., 19 lipca b, k, 23 lipca kr, 18 paźdz. b, k, 22 paź. kr.
W obwodzie rejencyi Grabińskiej.Benkheim 1 m arca, 30 maja, 20 wrze
śnia, 12 grudnia b, k.
Budwethen 14 lutego, 8 maja, 11 września b, k.
Darkiemy (Darlcehmen) 6 marca b, k, 7 marca kr, 1 maja, 10 lipca b, lc, 11 lipca kr, 4 wrześ. (2) źr, 25 wrześ. b, lc, 26 wrześ. kr, 11 grudnia b, k, 12 grudnia kr.
Gąbiń (Gumbinnen) 15 lut. b, 16 lut. lc, 19 marca woły, 9 m aja b, 10 m aja k, 14 maja kr, 18 lipca b, 19 lipca k, 20 sierp, woły, 2 wrześ. (2) źr, 10 paźdz. b, 11 paźdz. lc, 15 paźdz. kr, 5 grud. b, 6 grud. lc.
Gołąb (Gołdap) 4 marca b, lc, 5 m arca (2) kr, 29 kwiet., 8 lipca b, k, 9 lipca (2) kr, 2 wrześ. b, lc, 3 wrześ.(2) kr, 4 listopada, 16 grudnia b, k, 17 grudnia (2) kr.
Jędrzychowo (Hoinrichswalde) 15 lutego, 21 czerwca kr, b, lc.
Jodgallen 2 września op.Kaulciemy (Kaukehmen) 5 stycz. kr,
15 marca, 6 czer. b, lc, 7 czer. kr,20 września, 29 listopada b, k.
Koadjuty 6 lut. b, lc, 8 lut. kr, 27 sierpnia b, lc, 29 sierpnia kr.
Kowalen 19 kwiet., 1 listop. b, lc.Krupyszlci (Kraupischken) 10 stycz.,
17 kwietnia, 3 lipca b, lc, 2 października lcr, b, lc.
Lasdehnen 26 marca, 21 maja, 24września, 17 grudnia lcr, b, lc.
Margrabowa 9 stycz. b, k, 10 stycz. lcr, 19 marca b, k, 20 marca kr, 25 czerw, b, lc, 26 czerw, lcr, 17 wrześ. b, lc, 18 wrześ. kr, 12 listop. b, lc.
Mehlkehmen 17 kw ietnia b, k, 18 września, 11 grudnia kr, b, k.
Mieruniszlci 15 lutego, 18 kwietnia 11 lipca, 31 paźdz. kr, b, k.
Neukirch 4 czerwca, 10 września b, lc, 11 września kr.
Piłlcały 21 lutego b, lc, 22 lutego kr. 27 marca, 12 czerwca b, k, 1(1 czerwca kr, 28 sierpnia b, lc, 29 sierpnia kr, 6 wrześ. Zr, 9 paźdz. b k, 10 paźdz. kr, 4 grud. b, lc.
Plaschlcen 22 maja, 21 sier. kr, b, k.Ragneta 29 lut. b, k, 1 marca kr, 23
m aja b, lc, 24 maja kr, 17 paź. b, lc,18 paź. kr, 12 grud. b, k, 13 gr. kr.
Rus w pow. Szyłolcarczma 19 stycz.,10 maja, 18 paźdz. (P/a) kr,
Seclcenburg 2 stycznia b, lc, 4 czerwca, 1 października lcr, b, k.
Skaisgiry 10 stycz. b, k, 26 marca
kr, b, k, 20 czerw, b, k, 4 wrześ. źr, 22 października kr, b, k.
Smolniki (Schmalleninglcen) 6 lu tego, 18 czerwca, 29 paźdz. (2) kr.
Stolupiany 30 stycz., 12 marca, 14 m aja b, k, 15 m aja kr, 30 lipca b, k, 7 wrześ. b, k, źr, 29 paźdz. b, k, 30 paźdz. kr, 3 grudnia b, k.
Świętajno 14 marca b, k, 12 września kr, b, lc.
Szyło (Szillen) 13 marca, 5 czerwca, 18 wrześ. kr, b, k, 4 grudnia b, k.
Szyłokarczma (lleydekrug) 5 stycz. b, k, 11 stycz. (lVa) kr, 26 kwiet. b, k, 2 m aja (IV:) kr, 19 lipca b, k, 2 wrz. źr, 10 paź. (IV:) kr, 12paź. b,k.
Szyrwiet 14 lut. b, k, 15 lut. kr, 8maja b, k, 9 m aja kr, 3 lipca b, k,4 lipca kr, 16 października b, k, 17 października kr.
Szittkęhm en 7 lut., 24 kw. kr, b, k, 31 lipca b, k, 23 paźdz. kr, b, k.
Trempen 28 lutego b, k, 29 lutego kr,1 m aja b, k, 2 maja kr, 7 sierpnia, 9 paźdz. b, k, 10 paźdz. kr.
Tylża (Tilsit) 9 stycz., 12 marca, 14 m aja b, 25 czer. (6) w, 2 lipca b, 3 wrześ. (2) źr, 5 wrześ. (6) w, 11wrześ, (8) kr, (1) b, 12 wrześ. (3)wielki ta rg na konie, 29 paźdz. b. Oprócz tego 12 mniejszych targów na konie co pierwszą środę każdego miesiąca. Targi na świnie co sobotę.
Węgoborek (Angerburg) 3 stycz. b, 27 marca b, k, 28 marca kr, 8 maja b, lc, 9 m aja kr, 26 czer. b, 4 września b, k, 5 wrześ. kr, 27 listopada b, k, 28 listopada kr.
Wiscliwill 31 maja, 11 paźdz. b, k.W ystruć (Insterburg) 12 lutego k,
13 lut. b, 14 lut. (2) kr, 20 marca woły, 6 m aja k, 7 m aja b, 8 maja (2) kr, 15 lipca k, 16 lipca b, 21 sierp, woły, 5 wrześ. (2) źr, 7 paźdz. k, 8 paźdz. b, 9 paźdz. (2) kr, 5 listopada bydło wszelkiego rodzaju,2 grudnia k, 3 grudnia b.
W obwodzie re jen cy i O lsztyńskiej.Biała 21 lutego, 8 maja, 26 czerwca
b, k, 27 czerwca kr, 18 września b, k, 19 wrześ. kr, 11 grud. b, k.
Biskupice (Bischofsburg) 7 lutego, 6 marca, 17 kw ietnia b, k, 29 kwiet. kr, 12 czerwca, 17 lipca, 21 sierp
nia, 25 września, 30 październiku b, k, 5 listop. kr, 4 grud. b, k.
Bisztynek (Bischofstein) 21 marca, 21 maja, 20 czerw, b, k, 25 czerw, kr,11 lipca, 5 września, 17 paźdz. b, k, 22 paźdz. (2) kr, 12 grud. b, k.
Dąbrowno (Gilgenburg) 13 lut. b, k,15 lut. kr, 16 kwiet., 18 czerw., 10 wrz. b, k, 12 wrz. kr, 29 paź. b, lc, 31 paź. kr, 3 grud. b, k, 5 grud. kr.
Działdowo (Soldau) 30 stycz., 19 m arca b, lc, 23 kwiet. b, lc, pł, 1 maja kr, 21 maja, 9 lipca b, lc, 3 wrześ, b, k, pł, 4 wrześ. kr, 12 listopada,16 grudnia b, lc.
Drygnllen 1 maja, 16 paź. kr, b, k. Ełk (Lyck) 26 marca woły, 27 m ar
ca kr, 4 czerw, b, lc, 6 wrześ. źr, 24 wrześ. woły, 25 wrześ., kr, 3 grud. b, k. Spędzanie innych gatunków bydła jest dozwolone podczas ja r marków na woły.
Friedrichshof 31 stycz. b, lc, 27 m arca kr, b, lc, 21 m aja b, k, 10 lipca kr, b, lc, 28 sierp., 13 listop. b, k.
Jańsborg (Johannisburg) 9 stycz., 12 marca, 14 maja, 18 czerw, b, k, 19 czerw, kr, 10 wrześ. b, lc, 11 wrześ. kr, 29 października b, k.
Jedwabno 11 kwiet., 17 paźdz. b, lc. Jeziorzany (Seeburg) 12 stycz., 14
lut., 28 marca, 2 maja b, k, 7 maja kr, 4 lipca, 29 sierpnia, 2 paźdz., 7 listopada b, lc, 12 listopada kr.
Kalinowy 12 marca, 22 paźdz. b, k. Lece (Lbtzen) 20 lutego b, k, 21 lu
tego kr, 14 m aja b, k, 15 m aja kr,23 lipca, 15 października b, k, 16 paźdz. kr, 10 grudnia b, lc.
Łuka (Loclcen) 19 marca, 21 m aja b, lc, 23 m aja kr, 5 list. b, lc, 7 list. kr.
Mensgut 11 kwietnia, 20 czerwca, 7 listopada kr, b, lc.
M ikołajki 19 m arca b, k, 20 marca kr, 11 czerw, b, k, 12 czerw, kr,24 września b, k, 25 września kr,17 grudnia b, lc, 18 grudnia kr.
Miłomłyn (Liebemuhl) 2 lutego, 12kwiet. b, k, 16 kwiet., 11 czerw, kr,12 lipca, 23 sierp, b, lc, 27 sierp, kr, 11 paźdz., 1 listop. b, lc, 5 list. kr.
Nidbork (Neidenburg) 9 stycz., 27 lut., 18 czerw, b, lc, 20 czerw, kr, 20 sierpnia, 8 października b, k, 10 października kr, 26 listopada b, lc.
Nou Jucha 12 marca, 10 wrześ. b, lc.
kr, 19 czerw, b, li, 20 czerw, kr, 10 paźdz. b, k, 17 paźdz., 13 grud. kr,
Friedland Pr. 13 lut. op, 20 marca, 21 m aja, 2 lipca, 8 paźdz. kr, b, k, 6 listop. op, 17 grudnia kr, b, k.
Gardeje (Garnsee) 20 marca b, k, 21 m arca kr, 3 lipca, 4 września, 13 listopada b, k, 14 listopada kr.
Gniew (Mewe) 7 m arca b, k, (i maja kr, 13 czerwca, 1 sierpnia, 10 października b, k, 11 listopada kr.
Golub 26 m arca, 2 lipca, 1 października, 17 grudnia kr, b, k.
Gosslershausen 27 lutego, 7 maja, 8 paźdz., 10 grudnia kr, b, k.
Górzno 26 marca, 14 m aja kr, b, k, 25 czer. b, k, św, 10 lipca. 10 września kr, b, k, 6 listopada b, k, św.
Grabią 20 marca, 20 listop. kr, b, k.Gruczno 10 maja, 8 listop. kr, b, k.Grudziądz (Graudenz) 5 stycznia, 8
m arca b, k, 19 kwiet. kr, b, k, 3m aja b, k, 21 czerw, kr, b, k, 5lipca b, k, 30 sierp, kr, b, k, 0wrz., 11 paź. b, k, 15 list. kr, b, k.
Gross Bislaw 11 kw., 3 paź. kr, b, k.Hamersztyn 27 m arca, 18 czerwca,
20 sierpnia, 22 paźdz. kr, b, k.Iława (Deutsch-Eylau) 23 lutego, 19
kwiet. b, k, 23 kwiet. kr, 21 czerw, b, k, 25 czerw, kr, 16 sierp, b, k, 20 sierp, kr, 8 listop. b, k, 12 list. kr.
Jabłonowo 12 marca, 21 m aja kr, b, lt, 18 czer., 9 lipca b, k, 20 sier. kr, b, k, 17 wrz. b, lc, 12 list. kr, b, k.
Jasków 19 m arca kr, b, k, 14 maja kr, 25 czerw., 20 sierp, kr, b, k, 14 paźdz. k, 15 paźdz. kr, 12 listopada kr, b, k, 19 grudnia kr.
Kkmień (Kamin) 19 marca, 2 maja, 18 czer., 22 sier. kr, b, k, 22 paź. kr.
Kiełbasin 8 sierp., 10 grud. kr, b, k.Kisielice (Freystadt) 26 marca b, k,
28 marca kr, 2 lipca b, k, 4 lipca kr, 3 wrześ. b, k, 5 wrześ. kr, 12 listopada b, k, 14 listopada kr.
Kościelna Jan ia 14 marca, 7 listopada kr, b, k.
Kowalewo (Schonsee) 7 marca kr, b, k, 12 kwiet. b, k, 3 m aja b, 6 wrz. b, k, 3 paźdz. kr, b, k, 1 listop. b.
K rojanka 12 marca, 9 maja, 21 sierpnia, 23 października kr, b, k.
K urzętnik (Kauernik) 13 marca, 17 kw ietnia, 10 lipca, 14 sierpnia, 16 paźdz. kr, b, k, U grudnia b, k.
Kwidzyna (llarienw erder) 23 stycz. op, 16 kwiet. b, k, 17 kwiet. kr, 21 m aja op, 9 lipca b, k, 14 sierp, źr, 27 sierp, op, 17 wrześ. b, k, 22 paźdz. op, 6 list. kr, 12 list. b, k.
Kiszborg (Ćliristburg) 22 lut., 21 m arca, 9 m aja b, k, 14 m aja kr, 11 lip. b, k, 5 wrześ. źr, 19 wrześ., 7 list. b, k, 12 listop. lcr, 23 listop. len.
Landeck 18 kwiet., 13 czerw., 19 wrześ., 14 list. kr, b, b, 20 grud. kr.
Leśno 23 kw ietnia, 30 maja, 29 października kr, b, k.
Lidzbark (Lautenburg) 19 stycznia, 15 m arca b, k, 18 marca kr, 14 czerwca, 0 września b, k, 9 wrześ. kr, 11 października, 8 listopada, 6 grudnia b, k, 9 grudnia kr.
Lipienice 11 kwiet., 14 list. kr, b, k.Lisnowo (Gr.-Leistenau) 26 marca,
17 grudnia kr, b, k.Lisewo 11 czerw., 5 listop. kr, b, k.Long 21 marca, 14 listopada kr, b.Lubawa (Lobau) 6 marca, 10 kwiet.,
8 maja, 5 czerwca, 3 lipca, 28 sierpnia, 25 września, 30 października b, k, 13 listopada kr.
Lubicz (Leibitsch) 21 m arca, 19 września kr, b, k.
Lubiewo 1 maja, 6 listop. kr, b, k.Łasin (Lessen) 14 marca, 27 czerw
ca, 26 wrześ., 5 grudnia kr. b, k.Miinsterwaldo 25 kw., 26 wrz. kr, b, k.Nawra 16 kwietnia, 4 czerwca, 10
września, 5 listopada kr, b, k.Nieżywienc 26 marca, 25 czerw., 13
sierp, b, k, 22 paźdz. kr, b, k.Nowe (Nauenburg) 23 lut. b, k, 27
lut. kr, 10 maja, 7 czerw, b, k, 11 czer. kr, 23 sierp, b, k, 27 sier. kr, 11 paźdz., 29 list. b, k, 3 grud. kr.
Nowemiasto (Neumark) 17 stycznia, 21 lutego, 20 marca. 22 maja, 19 czerwca, 4 września, 2 paźdz., 6 listopada b, k, 18 listopada kr.
Osie 28 marca, 24 paźdz. kr, b, k.Papowo biskupie pow. Tor. 7 maja,
15 października kr, b, k.Piaseczno (Pehsken) 19 wrz. kr, b, k.Podgórz 28 m arca, 24 paź. kr, b, k.Prechlau 24 maja, 8 listop. kr, b, k.Podstolin (Pestlin) 9 stycz., 16 kw.,
18 czerw., 15 paźdz. kr, b, k.Prabuty (Riesenburg) 12 m arca b, k,
14 marca kr, 4 czerw., 10 wrześ., 5 listonnda h, k, 7 listopada kr.
Prust 14 maja, 12 listop. kr, b, k, Radzyń (Rehden) 29 lutego b, k, 19
marca kr, b, k, 15 maja b, k, 25 czer. kr, b, k, 29 sier. b, k, 24 wrz. kr, b, k, 24 paź. b, k, 19 list. kr, b, k.
Rybno 27 m arca, 12 czerwca, 11 września, 27 listopada kr, b, k.
Ryjewo (Rehhof) 25 kwietnia, 22 sierpnia, 24 października b. k.
Sępolno (Zempelburg) 27 marca, 4 czerwca, 24 września, 13 listopada kr, b, k, 18 grudnia kr.
Śliwice W. wieś w pow. Tucholskim 27 czerwca, 31 paźdz. kr, b, k.
Stary targ (Altmarkt) 28 marca, 14 listopada kr, b, k.
Stegers 2 maja, 29 paźdz. kr, b, k. Susz (Rosenberg) 28 lutego kr, b, k,
24 kwiet. b, k, 29 m aja kr, b, k, 26 czerwca b, k, 16 lipca źr, 28 sierpnia, 30 paźdz. kr, b, k.
Świecie (Schwetz) 16 stycz. b, k, 5 marca, 16 kwiet. kr, b, k, 21 maja b, k, 18 czerw, kr, b, k, 16 lipca b, k, 13 sierp., 3 wrześ., 8 paźdz., 19 listopada, 17 grudnia kr, b, k.
Sypniewo (Zippnow) 21 maja, 22 października, 20 grudnia kr, b, k.
Scharnese 23 kwiet., 7 list. kr, b, k. Sztum 13 marca kr, 20 marca b* ,k,
5 czerwca kr, 12 czerwca b, k, 11 września kr, 18 wrześ. b, k, 6 listopada kr, 13 listopada b, k.
Toruń (Tliorn) 4 stycznia, 31 maja, 26 paźdz. (8) kr. Co czwartek pol-szym każdego miesiąca targ na bydło i konie. Prócz tego co czwartek z wyjątkiem -1 kwiet., 10 m aja, 6 czerw., 15 sierp., 12 wrześ. i 20 grudnia targ na bydło i świnie,
lucho la (Tucliel) 12 marca, 7 maja, 9 lipca, 27 sierpnia, 15 października, 20 listopada kr, b, k.
Tuczno (Ttitz) 21 marca, 27 czerwca, 29 października, 10 grud. kr, b, k.
Tychnowo (Tiefenau) 22 lutego, 3 ̂października kr, b, k,
Topolno wieś w pow. Świeckim 11 stycz., 15 lu t _ 14 marca, 18 kwiet.,9 maja, 14 czerw., 11 lipca, 8 sier., 13 września, 10 października, 14 listopada, 20 grudnia kr, b, k.
Wałdowo wieś w pow. Ztoteckim 6 maja, 11 listopada kr. r
Wałcz (Dt. Krone) 9 stycz. św, 6 lut. b, k, 7 lut. kr, 12 marca b, k, 13
marca kr, 16 kwiet. św, 7 maja b, k, 8 m aja kr, 11 czerw, b, k, 12czerw, kr, 16 lipca b, k, 17 lipcakr, 6 sierp, św, 3 wrześ. b, k, d wrz. kr, 8 paźdz. św, 5 listop. b, k, 6 list. kr, 17 grud. b, k, 18 grud. kr.
W arlubien 21 marca b, k, 7 listopada kr, b, k.
Wąbrzeźno (Briesen) 9 stycz., 6 lut., 5 marca b, k, 20 marca kr, b, k, 1 kwiet., 8 maja, 4 czerw, b, k, 12 czerw, kr, b, k, 3 wrześ. b, k, 18wrześ. kr, b, k, 8 paźdz., 5 listop.b, k, 12 list. kr, b, k, 3 grud. b, k.
Więcborg (Vandsburg) 13 lut. b, k, 22 marca kr, b, k, 16 kw ietnia, 21 m aja b, k, 25 czerw., 20 sierpnia kr, b, k, 8 paźdz. b, k, 8 listopada, 17 grudnia kr, b, k.
Wiele 2 m aja, 24 paźdz. kr, b.Złotów (Fiatów) 26 marca, 7 maja, 3
wrześ., 5 listop., 10 grud. kr, b, k.Złotów wieś w pow. Lubawskim 5
sierpnia (3) kr, pł, wiktuały.
V . N A POMORZU.W obwodzie re jen cy i K oczalińskiej.
Burwaldo 13 lutego, 16 kw ietnia b, 17 kw ietnia kr, 11 czerwca b, 10 września b, źr, 6 listopada b, 7 listopada, 11 grudnia kr.
Belgrad 28 lutego nasiona, olej, 21 marca b, k, 22 m arca kr, 20 czerw, b, k, 21 czerw, kr, 25 lipca b, k, 5 wrześ. b, k, podchowek bydlęcy, 27 wrześ. gęsi, 24 paźdz. b, k, ow, 25 paźdz. kr, 5 grudnia b, k.
Bublitz 8 marca, 14 czer. kr, b, 23 sierp, b, źr, 6 wrześ., 8 list. kr, b.
Budowo 5 marca, 22 listopada kr.Bytów 13 marca, 19 czer., 18 wrz. kr,
b, li, podchowek bydlęcy, 13 list.,11 grud. b, k, podchowek bydlęcy.
Charbrowo 3 września kr.Dramburg 8 marca, 2 m aja b, 3 m a
ja kr, 18 lipca b, k, 17 września, 13 listopada b, 14 listopada kr.
Falkenburg 13 lutego, 26 marca b, 27 marca kr, 9 lipca, 15 paźdz.,12 listopada b, 13 listopada kr.
Glowitz 15 m arca, 12 listopada kr, b.Gross Jestin 28 marca, 17 paźdz. b.Gross Tychów 2 kw ietnia, 29 paź
dziernika b, k.Kallies 20 marca b, 21 marca kr, 1 I
czerwca b, 15 czerwca kr, 7 sierpnia b, 8 sierpnia kr, 4 grudnia b, 5 grudnia kr.
Korlin 21 lutego olej, nasiona, 14 marca b, k, 15 marca kr, 9 maja b, k, 10 m aja kr, 10 października b, k, 11 października kr.
Koczalin (Kuślin) 7 lutego kr, b, olej, nasiona, 6 listopada op.
Kołobrzeg (Kolberg) 20 marca, 11 czerwca b, k, 5 lipca b, k, pł, 10 lipca (5) kr, 17 września b, k. 25 października b, k, ow.
Lębork (Lauonburg) 14 marca kr, b, k, podchowek bydlęcy, nasiona, 9 m aja b, k, podchowek bydlęcy, 25 lipca, 17 października, 19 grudnia kr, b, k, podchowek bydlęcy.
Lęba 11 kw ietnia, 10 paźdz. kr.Łupowo (Lupow) 23 kw ietnia, 8 li
stopada kr.Miasteczko (Rummelsburg) 12 m ar
ca, 8 października, 12 listopada, 10 grudnia kr, b.
Polnów 21 marca, 27 czerwca, 20 września, 12 grudnia kr, b.
Połczyn (Polzin) 0 marca olej, 7 m arca kr, 13 marca b, k, 19 czerw., 21 sierpnia, 23 października b, k, 24 października kr.
Ratzebur 14 marca, 12 września, 12 grudnia kr.
Rfigenwalde 21 m arca b , nasiona, pl, 20 czerw, kr, b, 10 paźdz. b , nasiona, pł, 14 listopada kr, b.
Schivelbein 14 lutego nasiona, 12 marca, 14 m aja b, k, 10 lipca ow, 13 sierp., 5 listop. b, k, 0 listop. kr.
Schmolsin 19 kw ietnia, 25 października kr, b.
Sławno (Schlawe) 7 marca b, nasiona, 5 czerw, kr, b, pł, 12 wrześ. kr, b, 17 paźdz. op, 5 grudnia kr, b.
Słupsk (Stolp) O marca kr, op, b chude i do chowu, pł, 1, przędza, 20 marca op, b chude i do chowu, nasiona, 12 czerw, kr, op, b chude i do chowu, pł, 1, przędza, 14 sier. op, b chude i do chowu, nasiona, 23 paźdz. kr, op, b chude i do chowu, pł, 1, przędza, 4 grud. op, b chude i do chowu, nasiona.
Szczecinek (Neustettin) 31 stycz. b, 0 marca, 12 czerw., 11 wrześ. kr, b, k, 25 wrześ. k, źr, 20 listopada kr, b, k.
Treblin 25 kw ietnia, 7 listopada kr, b.
Tempelburg 7 marca b, k, 8 marca kr, 10 maja, 4 lipca b, k, 5 lipca kr, 0 sierpnia, 12 września b, k, 13 września kr, 7 listopada b, k, 8 listopada kr.
Zanów 20 marca, 14 sierpnia 2 października, 27 listopada kr, b.
Śląsk A ustryacki i n iek tó re m iejscow ości Gallcyl.
Biała miasto powiatowe: 1) 3-go poniedziałku po Trzech Królach; 2)2-go poniedziałku po św. Janie Nepomucenie; 3) 1-go poniedziałku po św. Jakóbie Apostole; 4) 1-go poniedziałku po św. Szymonie i Judzie.
Bielsk (Bielitz) 1) W poniedziałek po reminiscere (Niedzieli suchej); 2) w poniedziałek po św. Janie Chrzcicielu; 3) 15 września; 4) 11 grudnia. — Jarm ark i trw ają 3 "dni. W 1-szym dniu każdego jarm arku i każdej środy ta rg na bydło. Targi na wełnę: 1) 22 maja, 2) 10 paźdz.
Bogumin (Oderberg). 1) 30 stycz.; 2) w poniedziałek po misericordii (Niedzieli 2 po W ielkanocy); 3) na Nawiedzenie Najśw. Maryi Panny; 4) na św. M ichała; główne targi tygodniowe w środę przed W ielkanocą; w środo przed Zielonemi Świątkami; w środę przed Bożem Narodzeniem. Targi na bydło i konie w dniu poprzednim przed jarm arkiem .
Chrzanów miasto powiat.: w 2-gi poniedziałek po Trzech Królach, w poniedziałek po Najśw. Maryi Pannie Gromnicznej, 12 marca, 1 maja, 24 czerwca, 13 i 25 lipca, 15 sierpnia, 10 i 28 października, 11 listopada, 6 grudnia. Co środę targ.
Cieszyn (Teschen). 1) W 1-szy poniedziałek m arca; 2) w 2-gi poniedziałek m aja (jeżeli jednakże w tym tygodniu dni krzyżowe przypadną, odbędzie się ta rg w 3-ci poniedziałek maja); 3) w 2-gi poniedziałek lipca; 4) w 2-gi poniedziałek września; 5) w 2-gi poniedziałek listopada. Każdy jarm ark trw a 2 dni. Targ na bydło w pierwszym dniu i we wtorek po W ielkanocy. Targ tygodniowy co środę i sobotę.
Freistad pow. Cieszyn: Na świętego ' Paw ła W yznawcy, w środę przed Niedzielą Palmową, we wtorek po Exaudi, we wtorek, przed św. Bartłomiejem , na św. Szymona i Judę. Przypada jarm ark 1-szy i 5-ty w Niedzielę, to takowy odbywa się w następny wtorek. Targ na bydło przed każdym jarm arkiem ; targ ty godniowy co wtorek.
Frydek (Fridek). 1) W poniedziałek po św. Trzech Królach; 2) w poniedziałek przed św. Józefem; 3) w poniedziałek po św. Filipie i Ja- kóbie; 4) w poniedziałek przed św. Janem Chrzcicielem; 5) 26 lipca; 6) w poniedziałek po św. Michale; 7) w poniedziałek przed św. K atarzyną.
Targi na konie, bydło i wełnę 2 dni przed każdym jarm arkiem . Targi tygodniowe w każdą środę i piątek.
Frydek (Friedeck). 1) W poniedziałek przed nawróceniem św. Paw ła; 2) w środę przed Palm ową Niedzielą; 3) we wtorek po Niedzieli 6-tej po W ielkiejnocy; 4) we wtorek przed św. Bartłomiejem; 5) we wtorek przed św. Szymonem i Judą. Targi na bydło zawsze dzień przed jarm arkiem .
Opawa (Troppau). Targi na bydło i konie od 28 stycznia do 5 lu tego; od 28 kw ietnia do 6 m aja; od 28 lipca do 5 sierpnia; od 3-go do 11 listopada. Targi tygodniowe co środę i sobotę. W ostatn ią sobotę w listopadzie główny ta rg na len.
E I S S B I G ' ii— U'
Prane. Melcherm istrz rze ź n ic k i
Opole, Odrzańska ulica 18fabryka kiełbas motorem pędzona,
poleca zawsze w wielkim wyborze
w szystk ie wyroby masarskie i kiełbas.
Doskonała polska kiełbasa.Saperka - Sadło - Wędzone migso
po najtańszych cenach dziennych.
Telefon 218. = j = r= 3 = 1 = ^ 1 1 = 1 = 1 ^
ni. nr. 13.] — i —
□□□□□00000D0000000000
Paul Walter, Opolenaprzeciw głów nej poczty i dw orca.
Pierwsza opolska palarnia karoyi C p ę d z o n a s i l ą e l e k t r y c z n ą
poleca swoje
uznane ja k o wyborne i czysto palone k aw yfunt po 1,40, 1,50, 1,60, 1,80, 2,00 mk.
Prawdziwa K athreinera ks. K neipa kawa słodowafunt 35 fen., luźna kawa słodowa funt 25 fen.
Dr. Lutze’go kawa zdrowotna. Herbata rosyjska marka „Thcekanne" po każdej cenie. Cacao, czekolada i w y ro b y z cukru.
Wino, likiery, rum, koniak, cygara, tabaka i papierosyw wielkim wyborze, jakoteż inne towary dobrze i tanio.
- Członek rabatowego związku! ._
DQ
00
00
0
złote i srebrne towary,obrączki ślubne, broszki, kol=
czyki, łańcuszkiu złotnika, bo ten za sw oje tow ary gwarantuje i najtaniej je sprzedaje.
- - -- O grom ny s k ła d --w artościow ych kam ieni, tow arów
złotych i srebrnych.Obrączki ślubne od 5 mk. począwszy, stemplowane
i z jednej sztuki.
Złote i srebrne zegarkidla panów i pań z gw arancyą za dobre ch o
dzenie u
Albert Hoehnzłotnik i rytownik
O p ole , R ynek 24.
■«teKarol Spiegel, Opole,
ulica Ogrodowa nr. 17.1 ' --------
Z a k ł a d b u d o w y o r g a n ó wpędzony silu
poleca się do w ykonyw ania
o r g a n ó w k o ś c i e l n y c h ,przebudowy, reparacyi
i utrzymania takowych w użytecznym stanie.
K o s z t o r y s y d a r m o .
J B T P. SMOLARCZYK, Opoleulica Mikołaja 14.
k?
Skład zegarów i wyrobów złotych.
N ajtańsze i najlepsze źródło zakupna
zegark ów i biżuteryi.
Zegarki kieszonkowew rożnem wykonaniu pod gwarancją.
Niklowe . . pocz. od 5 m.Srebrne . . pocz. od 10 m.Złote . . . pocz. od 20 m.
R egulatory . pocz. od 10 m. Zegary ścienne pocz. od 4 m. B udziki. . . pocz. od 2 m.
Ratenowskie szkła optyczne. — Obrączki ślubne w wszelkich cenach.
SMOLARCZYK,A
Opoleulica Mikołaja 14.
■ g — - i s T B
Nikt nic potrze
bujetow arów ze stali sprow adzać as domów wysyłkowych.
My dostarczam y:Brzytwy od mk. 1,50 pocz., m aszynki do
strzyżenia od mk. 3 ,5 0 pocz.Wszystkie inne towary stalowe jak najtaniej,
śroarancya za każdą sztukę. — W ymiana dozw olona.
B ra c ia H artw ig, Krakowska ulica 11.S p e c y a ln y u k ła d t o w a r d w s t a lo w y c h .
S k ł a d r e p a r a c y j u y . P a r o w a ś l l i i c r n i a .
A. Glater nastwlaśc. Adolf Gabriel
złotnik i ry to w n ikskład zegarków
naprzeciwko król. rejencyi.
N a jw ię k s z y sk ła d towarów jubilerskich, złotych ________ i srebrnych .________Z egarki z ło te i srebrne dla panów i pań, ty lk o najlepsze fabrykaty
pod gw arancyą.
Jodyny skład fabryki towarów artystycznych i metalowych z p r a w d z iw e j cyny Pierścionki ślubne
„Kaiserziun" (leislingen. w każdej cenie na składzie.
Adam Bresiński, Opoleulica O grodowa nr. 16.
> Szanownym Rodakom polecam mój
i handel towarów kolonialnych,win, cyyar i delikatesów
jako najlepsze i najtańsze źródło zakupna.
Agentura „Gazety Opolskiej."
Bardzo rzetelne źródło zakupna
wszelkich nasionpolnych i ogrodowych.
W sz y s tk ie ga tunk i t r a w i k o n icz y n do z a k ła d a n ia łąk .Każdy rolnik k u p u je u m nie tak sam o tan io i dobrze ja k w zam iejscow ych h and lach nasion, p rócz togo każd y k u p u jący może sobie obejrzeć w szystk ie nasiona. W czasie w iosennym mhm na sk ładz ie około 4 0 gatunków traw i 10 ga
tunków koniczyny.R ów nież polecam jak o naw óz w iosenny
kain it, tom asów k ę, superfosfat i sa le trę . F o s f o r a n w a p n a do p rzy ch ó w k u w szelk iego inw entarza m łodego, do po lepszen ia i podniesienia w ydajności m leka , do w zm ocnienia kości, p rzeciw zm iękczen iu i s łabości kości, zm iękczeniu szp ik u i lizaw ce, jak o środek ochronny p rzeciw porzucan iu , czerw once, g ry z ien iu drzew a, w reszcie chow u drobiu.
P r z e p i s y d o u ż y w a n ia m o ż n a d o s t a ć u m n ie .
P aw eł Scholz, Opole," ulica Mikołaja 40.
E r n s t S k f M ll l l l l l l . s l o i t óOpole, ul. Mikołaja 15
= w pobliżu k u p c a J a ł t . S c l i l e l e r a = = = = =poleca ang ie lsk ie i n iem ieckie
S Z O R Yja k o też w szystk ie
w z a k r e s s i o d l a r ł s t w a .w chodzące roboty t y lk o w n a j l e p s z e m w y k o n a n i u ,także jeszcze dobrze u trzym ane, używ ane szory oddam tanio.
Jak o trw ało w yroby uznane są moje
T o r b y s z k o l n e i n a t a r g . W R ep a ra cy e
w y k o n u j e s i ę p r ę d k o , d o b r z e 1 j a k n a j t a n i e j■ ■-------------—--------------------------- ----------------- / # ■■ ■ ■
Karol Kulchon, OpoleZegarmistrz
Odrzańska ul. 1. Kńg Rynku.
l e l k i skład zegarów każdego gatunkupod gwarancyą dobrego chodzenia.
= Łańcuszki =m odne biżuterye, kolczyki,
broszki i t. d.
Obrączki ślubne.Tanie ceny.
Własny warsztat rcparacyjny.
l i p 3 -r BACZNOŚĆ! ^
Najtańsze i najlepsze źródło zakupna
na
Bie l iznęfartuchy — spódnice — pończochy — rękawiczki — tasiemki — k o ronki — obwódki — guziki — ka- pociki i ubrania dla dzieci — bielizna do chrztu — krawatki — pół- koszulki — kołnierzyki i mankiety
jest
5. Ccdcrmann,Opole, Rynek 18.
\ ^ Z a ł . 1892. Telefon 2 2 T ^ /
Drogerya „Fortuna"Opole, Odrzańska ul. 6
w domu „G azety O polsk iej"poleca:
wszelkie towar; w zakres drogerp; wchodzącejak o to:
farby, pokost (firnis), laki, pędzle, olej do palenia, oliwę do maszyn, oliwę do centryfug,
smarowidło na wozy, świece.
Wszelkie artykuły do prania,jako to:
Chlorek, Persil, Henkla Bleichsoda, Thompsona Schwanpulyer i t. d.
Jako pewno działające Środki własnej fabrykacji:Proszek
na ruay , azw aby, p lu sk w y (w ancki) i na w szelkie inne
ow ady.Proszki
znanoj dobroci d la tuczenia św iń , na m leko u k rów , na zołzy i w szelk ie choroby u koni.
Proszkina gonien ie dla by d ła i h u
k an ie d la św iń.Proszki
na lepsze w ybicie się śm ietany i łatw iejsze zrobienie m asła
(działanie).
Krople przeciw kaszlowidla doros łych i dzieci.
Nacieranie (mazanie) na reumatyzm,
H esen sch u ss i t. d.
Nacieranie na świerzb(usuw a takow y w ‘2 dniach).
Wino lecznicze dla chorychi w sk u te k choroby osłabio
nych.(Ś w ietny i p ew n y śro d ek p rzeciw b łędn icy i p rzy słabo
ściach kobiecych).
Aptekarz B.Wicherski.Porad fachowych udzielam darmo.
4 r , „ ; , . 9
£
Kto chce tanio i dobrze kupić,n ie c h k u p u j e u
EMILA SCHREIERAw Opolu, ulica Odrzańska 15.
Specyalny składw ó z k ó w
d z i e c i ę c y c h wyrobów koszykarskich
w d z iltó w d l a l a l e kw ózik ów dziecinnych ze skrzynką lab drabkam i.
Najbogatszy wybór, najtańsze ceny.
Wielki skład
sprzętom dom om ych, kuchennych
i drabek.
Zabawkizaw sze w wielkim wyborze
po najtańszych cenach.
Przed gwiazdką
roiclka mystaroa zabarack,
1 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 1— - l.......... ....................................... ■ -
T. KoraszewskiOpole (Oppeln) g
o o o o o o o o o o o o o o o o o o o o o oHEo o o o
w szelk iego rodzaju. o
M O T O R Y n = — gdo młócenia, dla m łynów, stolarzy itp. o
C entryfugi „Orzeł 8bez gum i talerzy pracujące znakomicie *
długie lata bez reparatury. Wiele go- nspodyń wymienia teraz centryfugi innych o
systemów na moje. g_____________________________________________ o0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 0 !
Maszyny i narzędzia rolnicze
l a o n n n n n n n n n a n n n n n n n n n n n n n n n a n n a i
□aaa□
Maszyny do prania.Pompy
do wodyi najlepsze
pompy do gnojówki.Specyaln ie zwracam u w agę na bardzo lubione jĘJ
= brony ■ -od ciężkich do najlżejszych własnej fabrykacyi, n
bromki pod gwarancyą stalowei końce hartowane.
m a s z y n y
przyjmuję do naprawy.
T. Koraszewski, Opole (Oppeln).l a n a n a n n n n a n n o n n n n n a o n n n n n n n n o o n l
Założone1853.
Zegarki dla panów Zegarki dla pań . R egulatory . . .Z egary śc ien n e Budziki . . . .
V. J a m b o r a zastępcaW7ilh. Pschichholz
zegarmistrzczłonek tow arzystw a fabrykac j i zegarków U nii llor logera .
OpoleKościelna 5, Róg Szpitalnej
w p ob liża k ośc io ła p ara fia ln eg o .
Największy skład zegarów.
od 4 ,— m k. do 5 0 0 mk.t? łO, ,, ,, 200 ,,»» ^ 2, , , yy 80 , ,
yy 4 ,5 0 ,, ,, 12 ,,,, 2 ,5 0 ,, ,, 20 ,,
ii Za każdy zegarek gwarantuje się piśm iennie rzetelnie na dwa lata.
najmiększy roybórłańcuszkom, złotych pierścionkom,
broszek, kolczykom, bransoletek.
Specyalność:Złote obrączki
ślubne
w wszystkich cenach, po znanych, tanich
cenach. Rytowanie darmo.
Okulary, binokledobrze zasiósowane.
Wszystkie reparacye_ w y lt o u y w a s i ę w w ła s n y m
w a r s z t a c i e p o d g w a r a n c y ą . — lj
Telefon 191- Księgarnia Telefon 191.
Gazety Opolskiej“Odrzańska ul. nr. 6
poleca:Książki do nabożeństwa i piękne powieści do czytania. Książeczki religijne i pieśni.Książki gospodarskie i naukowe.Elementarze — Katechizmy.Materyaty piśmienne.Papier listowy, notesy w różnym wyborze,Książki i książeczki kontowe, wielkie i małe.Karty wizytowe w różnej wielkości.Powinszowania na imieniny, urodziny, na srebrno wesela,
na zaręczyny, na wesela.Karty z widokami, w bardzo wielkim wyborze.Albumy do kart z widokami.Obrazki Świętych do książki modlitewnej.Atrament czarny, fioletowy, czerwony i t. d.Pióra stalowe do pisania.Ołówki w różnych kolorach.Trzonki do piór.Lak do pieczętowania.W iązarki do Chrztu św.Figury Świętych w różnej wielkości i po różnych cenach. Obrazy w wielkim wyborze.Różańce.Gry towarzyskie dla dzieci i dorosłych.Zeszyty z obrazkami dla dzieci.Obrazki i kwiaty do nalepiania.Wachlarze do przystrojenia ścian.Papier do robienia kwiatów, listki i drut.
W ydawnictwo „Gazety Opolskiej41 Odrzańska ul. nr. 6.
Prosimy zapisywać „Gazetę Opolską/ 4
Założone 1839. Założone 1839.
0. Czok, Opole,«*" tylko Rynek nr. 10
poleca
rysowane i haftowane serwety dekoracyjne,ręczniki dla ozdoby,
poduszki, torebki do szczotek i do gazet. = Monogramy =
do paltotów dla panów rysuje i haftuje s ię w każdej w ielkości.
R ysow anie na fartuchach i chustkach na g łow ę, także w yszyw a s ię takow e. Przyjmuje s ię także ca łe w ypraw y do w yszyw ania
liter albo m onogram ów .
K o ś c i e l n e p a r a m e n t aw yk on yw a s ię bardzo gustow nie.
M i w # przodków, kntnierztkńw i krawatek.W ełna, jedwab do szycia, nici do szycia,
■■ bawełna. — =Tiul i inne m aterye do wyszywania.
w T ylko R yn ek lO.
r Drukarnia
„ G a z e ty O p o lsk ie j 'Opole, Odrzańska ul. 6 . — Telefon 191.
poleca siędo wykonywania wszelkich robót w zakres
drukarstwa wchodzącychMożna w drukarni naszej zamawiać:
Prospekta, cenniki, katalogi, rachunki, nagłówki listowe, koperty z nagłówkiem , tabele, zaproszenia ślubne i zaręczynowe, programy, afisze, bilety wizytowe, recepty, karty i listy żałobne, adresy, powinszowania, karty noworoczne, kartki
dla pszczelarzy do nalepiania słoików (szklanek).
===== Ceny przystępne. =====
Wykonanie szybkie i gustowne.
G a z e t a O p o l s k az dodatkami „G o ść n ie d z ie ln y " i innym i oraz „ R o ln ik "wychodzi w Opolu. Rcdakcya i ekspedycya, oraz księgarnia i dru
karnia znajduje się
przy ulicy Odrzańskiej nr. 6. o Telefon 101.Egzemplarze „Gazety Opolskiej" na okaz rozsyłamy w każdej ilości darmo. Prosimy nam tylko na karcie pocztowej donieść ile egzemplarzy mamy przesiać. Prosimy zachęcać nieczytajacych do zapisania sobie „Gazety Opolskiej", która powinna się znajdować
w każdym polsko-katolickim domu.K w artalnie na poczcie i agen tów kosztuje 1,20 m k.,
z od n oszen iem do domu 1,44 m k.
W ydaw nictw o ,,Gazety Opolskiej"Br. Koraszewski.
Sławny Jezuita 0 . R o c h powiedział: „Kio dobre czytanie rozszerza, je s t apostołem.'1
B r n r - n a j e a c a D B i c z i c a e a e a B
Bank Ludowyspółka zapisana z nieograniczoną poręką
telefon 213 J J J O p O l U tcMmi 213
ulica Portowa (w e własnym domu)
p r z y j m u j e d e p o z y t y(oszczędności)
płacąc od nich 3 V* % i 4% w edle w ypow iedzenia,
udziela pożyczek wekslow ychprzy kwartalnej odpłacie po 5%,
reguluje hipoteki, dyskontuje weksle kupieckie,
t. zw. prima weksle, urządza konta bieżące
dla kupców i przem ysłow ców .
Bank jest otwarty codziennie.
Z A R Z Ą D :M a y e r . K a n d z i o r a . S p y c h a l s k i .
□ ■ = ■ = ■ c = i » = » = » P c = a c = i u ^ - i c - i c==aBIWtł‘1 0 1 A X il/uhtL i • 1. O braz kolorow y. 2. Dwa obrazki wielkości
/ 0 I UOUalM • kalendarza. 3. Kalendarz ścienny na kartonie.
Biblioteka Śląska w Katowicach Id: 0030000853785
II 2808/0/1912 SL