Co wydarzyło się w Sejmie?
strona 2
Sejm – początek Od rana w Parlamencie, zgodnie z
wypowiedziami posłów, atmosfera
była pełna emocji. Wszystko za-
częło się już dzień wcześniej, gdy
w mediach “wybuchła” informacja
o zmianie zasad pracy dziennika-
rzy w Parlamencie.
W czwartek przed Sejmem odbyła
się manifestacja dziennikarzy
wielu redakcji - nie tylko strony
opozycyjnej, ale również tych,
które jawnie sympatyzują z partią
rządzącą. Zaś wieczorem został
zapowiedziany protest dziennika-
rzy. Już w czwartek po południu
na siódmym miejscu “Trendów”
Twittera był Sejm.
Od piątkowego poranka wiele
dużych redakcji ogłosiło #dzien-
bezpolitykow - akcję polegającą
na nie pokazywaniu polityków w
mediach przez cały dzień. Zamiast
tego udostępniono dużo artykułów
tłumaczących całą sytuację ze
zmianą zasad działania mediów w
Sejmie. Pod nimi pojawiło się
wiele komentarzy zarówno agre-
sywnych jak i wspierających
dziennikarzy. Sami dziennikarze
również opowiadali się po obu
stronach. Z czego wyraźną ten-
dencją było wspieranie propono-
wanych zmian przez dziennikarzy
mediów narodowych.
Do około godziny 15 #dzienbezpo-
litykow trwał spokojnie. Faktycz-
nie media nie pokazywały obrad
Sejmu, chociaż te były dzisiaj
najbardziej emocjonujące, nie
tylko ze względu na protest dzien-
nikarzy, ale również na małą licz-
bę odbywających się komisji.
Piątek jest, zwyczajowo, ostatnim
dniem obrad Posiedzenia Sejmu,
czyli również dniem głosowań.
Ustawy i poprawki, po dwóch
dniach czytań i pracach w komi-
sjach (nierzadko do późnych go-
dzin nocnych) są głosowane na Sali
Plenarnej. Te czynniki skumulowa-
ły się i dały odbicie w postaci
dużej ilości, rozemocjonowanych,
posłów na obradach.
Oliwy do ognia dolało procedowa-
nie na tym posiedzeniu procesu
legislacyjnego projektu ustawy
Prawo Oświatowe, bardziej znane
jako likwidacja gimnazjów czy
reforma oświaty. Było to wykona-
ne w sposób iście kuriozalny. Bez
większej dyskusji, głosowane były
poprawki tej ustawy i przegłoso-
wywane zgodnie z ustaleniami
Komisji większością zwykłą uzy-
skiwaną dzięki głosom tylko po-
słów Prawa i Sprawiedliwości.
Tempo prac było absurdalnie szyb-
kie. Od początku posiedzenia
projekt ustawy Prawo Oświatowe
przeszła od II czytania do debaty
w Senacie, mając zgłoszonych
kilkaset poprawek.
Sejm równolegle pracował nad
wieloma innymi ustawami. W
trakcie Posiedzenia dyskutowana
była tzw. ustawa deubekizacyjna,
która ma wielu przeciwników.
Odbyła się także Komisja Sprawie-
dliwości, na której głosowany był
wniosek o usunięcie przewodni-
czącego Stanisława Piotrowicza z
funkcji w związku z jego działal-
nością jako prokurator w PRL.
Głosowanie poprzedzone było
debatą, ta jednak w pewnym
momencie została ucięta bez wy-
raźnego powodu. Jak gdyby pro-
wadzący Komisję (większość jej
członków jest z Prawa i Sprawie-
dliwości) wiedział, że wniosek i
tak upadnie.
Na tym przykładzie przytaczanych
jest wiele argumentów jak ważny
jest dostęp mediów do relacjono-
wania pracy Parlamentu. Głoso-
wania i posiedzenia komisji trwały
do późnych godzin nocnych. Dzięki
obecności dziennikarzy na posie-
dzeniach komisji mogliśmy poznać
ich przebieg. Oczywiście, nawet
gdyby ich tam nie było media
dalej śledziły by co się dzieje na
komisjach dzięki telewizji sejmo-
wej. Jednak jej kamery można
całkiem prosto wyłączyć tłuma-
cząc to awarią lub nie tłumacząc
wcale. Skąd wtedy możemy po-
znać przebieg posiedzenia komisji?
Ze sprawozdania, które ukazuje
się parę dni później. Co, przy
przytoczonym przeze mnie przy-
kładzie procedowania projektu
ustawy Prawo Oświatowe, ozna-
cza, że byłaby ona już na biurku
Prezydenta czekając na podpis. Co
jest równoznaczne z brakiem
czasu na ogłoszenie i zebranie się
w proteście.
Parę dni wcześniej została opubli-
kowana na stronie sejmu propozy-
cja zmiany pracy dziennikarzy w
Parlamencie. Na początku tego
dokumentu przytoczony jest opis
obecnej pracy mediów w Parla-
mencie. Autor zaznacza, że po-
słowie często brani do wywiadów
są znienacka.
W podobnym tonie wypowiedział
się też poseł Jarosław Kaczyński w
piątek na konferencji, Stwierdził,
że kilkakrotnie w swojej karierze
został uderzony kamerą w głowę
jak również, że posłowie bywają
“brani” do wywiadów przed
drzwiami toalety. Jednak zgodnie
z informacją zmiany nie mają się
ograniczyć tylko do uporządkowa-
nia ruchu dziennikarzy w korytarzy
przylegających do Sali Plenarnej,
a wręcz prawie tej sytuacji nie
zmieniają. Dziennikarze nadal
pozostaną na I piętrze (tym, z
którego jest przejście na widownię
Sali Plenarnej i do Sali Posiedzeń
Senatu), ale ich ilość zostanie
ograniczona tylko do przedstawi-
cieli kilku największych stacji
telewizyjnych.
Dokładniej dwóch przedstawicieli -
każda redakcja będzie mogła uzy-
skać przepustki okresowe tylko dla
dwóch korespondentów sejmo-
wych pracujących na zmiany.
Liczba ta będzie mogła zostać
zwiększona tylko w trakcie waż-
nych wydarzeń, np. Zgromadzenia
Narodowego. Pozostali dziennika-
rze, bez przepustek stałych, będą
mieli dostęp tylko do Centrum
Medialnego, które jest oddalone
od Sali Plenarnej - jeżeli polityk
zechce by go nagrano to będzie
mógł przyjść i poprosić. Poza tym
Centrum, nowym studiem na par-
terze koło szatni Sali Posiedzeń
Sejmu i I piętrem nagrywanie nie
będzie dozwolone.
Nie wiadomo czy złamanie tego
zakazu będzie się wiązało z kara-
mi. Nawet jeśli nie, to Straż Mar-
szałkowska będzie egzekwowała tę
zasadę i nagrywanie na Sali Posie-
Co wydarzyło się w Sejmie?
strona 3
dzeń Sejmu nie będzie dopuszczo-
ne. Jest to o tyle ważne, że zu-
pełnie co innego nagrywają tele-
wizja sejmowa a pozostałe stacje
telewizyjne.
To co dzisiaj ma miejsce w Parla-
mencie nie mogłoby być tak do-
kładnie relacjonowane i świetnie
to widać. Transmisja iTV Sejm w
piątek w była bez dźwięku i z
szerokiego, dalekiego kadru. Nie
widać co robią i co mówią politycy
opozycji. Takie informacje mamy
tylko dzięki transmisjom posłów
na Facebooku i stacji telewizyj-
nych. Gdyby zablokować transmi-
sje telewizyjne pozostałby tylko
Internet, a do zadań posłów nie
należy relacjonowanie obrad sej-
mu. Powinni zajmować się swoją
pracą nie wykonywaniem roli me-
diów. Zasady pracy dziennikarzy
wymagają zmiany, ale zapropono-
wany pomysł jest krokiem nie w tę
stronę.
Posłowie opozycji od rana byli
świadomi takiego stanu rzeczy.
Dlatego głośno wyrażali swoje
opinie zarówno na mównicy jak i z
sali. Po piętnastej na mównicę
wszedł Krystian Jarubas i powiesił
na pulpicie kartkę z napisem
“#Wolne Media w Sejmie”. Zadał
pytanie odnośnie poprawki do
budżetu. Każde działanie jego
oraz Marszałka było okraszone
głośną reakcją opozycji. Po pyta-
niu do poprawki, poseł chciał
zadać pytanie od dziennikarzy
(pozostało mu jeszcze wtedy tro-
chę czasu), ale Marszałek zabrał
mu głos i wyprosił z mównicy (po-
słowie PiS zaczęli klaskać i śmiać
się). Po pośle Jarubasie Marszałek
zarządził głosowanie nad popraw-
ką, którą Sejm odrzucił.
Po tym do mównicy podszedł pra-
cownik sekretariatu posiedzeń
Sejmu i zdjął powieszoną kartkę,
po czym odłożył ją na bok. Zgod-
nie z planem obrad na mównicę
wszedł poseł Michał Szczerba.
Wziął on kartkę i ponownie powie-
sił na mównicy. Ta biała kartka
przebiła się przez te zasłony,
które media od rana wieszały
przed politykami. Marszałek przy-
wołał posła do porządku za utrud-
nianie obrad. Poprosił go również
o zdjęcie kartki co Szczerba wyko-
nał. Poseł rozpoczął wygłaszać
treść wniosku mniejszości i po
słowach “muzyka łagodzi obycza-
je” Marszałek odebrał mu głos. Nie
dokończył nawet drugiego przywo-
łania do porządku, gdy przeszedł
do trzeciego i wykluczył z obrad.
Marszałek tym samym, jak zauwa-
żył później poseł opozycji na po-
siedzeniu Komisji Regulaminowej,
złamał regulamin. Za mało razy
upomniał posła przed wyklucze-
niem z obrad.
Po tym została ogłoszona przerwa
dziesięciominutowa. Posłowie
opozycji wzięli słynną już kartkę i
powiesili na stole prezydialnym,
sami zaś zaczęli blokować mówni-
cę. Czara goryczy się przelała, a
sytuacja stała się patowa i bez-
precedensowa. Ostatni raz mówni-
cę “okupowała” Samoobrona koło
dziesięciu lat temu. Wtedy
wszystkie wydarzenia zakończyły
się rozwiązaniem Rządu.
Wracając do piątku. Po zaistniałej
sytuacji Marszałek Sejmu przedłu-
żył przerwę. Można powiedzieć, że
dał czas dziennikarzom na zorien-
towanie się w sytuacji i reakcję.
Mimo protestu wszystkie większe
media zaczęły relacjonować mniej
lub bardziej dokładnie wydarzenia
w przed 16), na antenach i stro-
nach TVP nie pojawiła się żadna
informacja odnośnie wydarzeń w
Sejmie. Dopiero po tej godzinie na
stronie tvp.info pojawiła się rela-
cja na żywo. Później relacja we-
szła również na antenę tvp.info.
Na głównym kanale (TVP1), jedyną
informacją w piątek były trzy
materiały w Wiadomościach mniej
więcej w połowie wydania.
Gdy przedłużona przerwa docho-
dziła końca na Salę Posiedzeń
została przekazana informacja o
zwołaniu Konwentu Seniorów na
godzinę 16:45 i wznowienie obrad
o 17:00. Była to informacja bardzo
napawająca optymizmem. Kon-
went jest spotkaniem wszystkich
partii i pozwoliłby być może na
polubowne rozwiązanie sprawy. Do
takiego spotkania jednak nie do-
szło. O wpół do osiemnastej lider
PSL, Władysław Kosiniak, poinfor-
mował dziennikarzy, że podjęto
dwukrotnie próbę zwołania Kon-
wentu, obie próby się nie powio-
dły. Zapowiedziano też zwołanie
Komisji Regulaminowej.
Co jednak w trakcie przerwy się
odbyło to spotkanie klubu parla-
mentarnego Prawa i Sprawiedliwo-
ści oraz konferencje posła Kaczyń-
skiego i posłów Kukiz’15. Spotka-
nie klubu było krótkie, posłowie
wychodzili z niego z kartkami w
rękach. Możemy tylko podejrze-
wać, że był to skrót informacji
przygotowany przez szefostwo
klubu. Posłowie Kukiz’15 na swo-
jej konferencji wyrazili swoje
poparcie dla wolnych mediów,
również w Sejmie. Działania po-
słów opozycji określili jako cyrk i
zachowanie nieodpowiednie dla
takiej instytucji, a zachowanie
posłów PiS, którzy świetnie się
bawili kręcąc filmiki z całej sytu-
acji, uznali za niepoważne.
Dla mediów wypowiedział się
wtedy również lider PO - Grzegorz
Schetyna - który poinformował, że
opozycja będzie protestować do
skutku. To jest, do przywrócenia
posła Szczerby i przestrzegania na
powrót regulaminu przez Marszał-
ka Kuchcińskiego.
Dużo uwagi mediów zwrócił na
siebie poseł Kaczyński. W mediach
społecznościowych, krótko po
blokadzie mównicy, pojawił się
filmik z Sali Posiedzeń Sejmu, na
którym słychać jak poseł Kaczyński
mówi do posłanki Agnieszki Poma-
ski “Idź do diabła!”. Po tym wyda-
rzeniu wyszedł z sali i z asystującą
mu panią (niestety, nie znam jej
imienia ani funkcji) udał się, we-
dług wypowiedzi dziennikarzy
TVNu, do sali 101, w której zwykle
stoją kamery. Zdziwił się podobno,
gdy zobaczył, że kamer tam nie
ma co jest skutkiem zapowiedzia-
nych zmian w zasadach funkcjo-
nowania mediów w Parlamencie.
Dlatego na zapowiedzianą konfe-
rencję posła Jarosława Kaczyń-
skiego przyszło wielu przedstawi-
cieli mediów. Na samym początku
wyraźnie zaznaczył, że działanie
opozycji jest powrotem do zacho-
Co wydarzyło się w Sejmie?
strona 4
wań Samoobrony. Nazwał je chuli-
gaństwem i stwierdził, że obóz
rządzący nie wyraża na to zgody
oraz nie da się sterroryzować.
Wysnuł tezę, że powodem bloko-
wania obrad Sejmu przez opozycję
jest obawa przed wprowadzeniem
tzw. ustawy deubekizacyjnej.
Określił on również Marszałka
Kuchcińskiego jako bardzo tole-
rancyjnego dla zachowań opozycji.
Sam stwierdził, że muszą zostać
wyciągnięte wnioski wobec posłów
opozycji. Te słowa były potem
często cytowane przez komentato-
rów w mediach, jakim prawem
zwykły poseł mówi o wyciąganiu
konsekwencji wobec innych po-
słów.
W trakcie konferencji poseł Ka-
czyński dyskutował z dziennika-
rzami o szczegółach proponowanej
zmiany zasad działania mediów i
tym jak działają media w innych
parlamentach. Jako jeden z przy-
kładów podał Parlament Europej-
ski. Ten i inne parlamenty poja-
wiają się też w informacji o no-
wym centrum medialnym ze strony
Sejmu jako końcowa argumentacja
za wprowadzeniem nowych zasad.
Faktycznie w wielu parlamentach
za granicą dziennikarze mogą
przebywać tylko w określonych
miejscach. Jednak zakaz nagrywa-
nia Sali Posiedzeń jest tylko na
Węgrzech. Te zaś, wedle informa-
cji, które do Polski docierają, nie
są przykładem państwa przestrze-
gającego wolność słowa i zasad
demokracji.
Informacja o nieudanych próbach
zebrania się Konwentu Seniorów
zabrała nadzieję na szybkie roz-
wiązanie sprawy. Zwiększało to
tym samym całe skomplikowanie
sytuacji. Ostatnie posiedzenie
Sejmu jest też tym, na którym
Izba przyjmuje budżet na rok
następny. Przerwanie obrad unie-
możliwiało zrealizowanie tego
obowiązku, a Marszałek musiał to
mimo wszystko zrobić. Przed ze-
braniem Komisji Regulaminowej
pojawiły się już informacje o pla-
nowanym proteście Komitetu
Obrony Demokracji pod Parlamen-
tem.
Informacja o zwołaniu Komisji
Regulaminowej nie została przyję-
ta przez opozycję optymistycznie.
Odebrali to, mając na uwadze
słowa posła Kaczyńskiego o wycią-
ganiu wniosków i pogłoski o kara-
niu posłów na mównicy, jako atak
i brak chęci polubownego rozwią-
zania sprawy przez Marszałka
Sejmu. Pomimo tego posiedzenie
Komisji odbyło się spokojnie, a
kworum zebrało się bezproblemo-
wo.
W posiedzeniu brało udział wielu
gości, ale nie powodowało to
utrudnień w prowadzeniu spotka-
nia. Większość członków Komisji
Regulaminowej jest w klubie PiS.
Jej posiedzenie przebiegło bardzo
spokojnie, mimo napiętej atmos-
fery jaka wtedy w Parlamencie
panowała. Dziennikarze do sali nie
zostali wpuszczeni. Transmisję
zapewnili posłowie na Facebooku.
Rozpatrywane były dwa punkty.
Pierwszy z nich dotyczył zaopinio-
wania przez Komisję odwołania
posła Szczerby od decyzji Marszał-
ka. Komisja nie może wydać sądu
nad posłem bądź ocenić pracy
Marszałka. W toku debaty było
wiele głosów za przyjęciem wnio-
sku posła. W porównaniu, głosów
przeciw było niewiele. Za to w
głosowaniu Komisja zaopiniowała
odwołanie negatywnie stosunkiem
głosów 9:8.
W trakcie debaty na Komisji, część
posłów opozycji podzieliła się
spostrzeżeniem, że Marszałek
złamał regulamin Sejmu. Popierali
też stronę posła wskazując, że
brak opanowania emocji przez
Marszałka Kuchcińskiego nie jest
winą posła Szczerby. Wśród głosów
przeciw wypowiedział się poseł
Żalek z PiS mówiąc, że to co robi
opozycja to cyrk i łamanie Konsty-
tucji.
Relacje na żywo na Facebooku
prowadzone przez posłów i różne
media pozwoliły zobaczyć reakcję
społeczeństwa na zaistniałe zda-
rzenia. W przeważającej większo-
ści pojawiały się wypowiedzi
skrajne - popierające obóz rządzą-
cy albo opozycję. Wiele komenta-
rzy było również bardzo agresyw-
nych, nawołujących do rękoczy-
nów czy atakujących inne osoby.
Równolegle na Sali Plenarnej po-
słowie opozycji konsekwentnie
blokowali obrady. Głównym ha-
słem skandowanym przez nich było
“Przywróć posła!” i “Wolne me-
dia!”. Śpiewali także “Mury” Jacka
Kaczmarskiego. Co pewien czas
puszczane były piosenki takie jak
“Wolność, Kocham i Rozumiem”.
Kilka razy na sali pojawiali się
posłowie PiS. Gdy przebywali poza
nią podobno, jak mówili inni par-
lamentarzyści, jedli, świetnie się
bawili i kręcili filmiki o zaistniałej
sytuacji. Gdy wracali, parokrotnie
przekrzykiwali się z posłami opo-
zycji. Tak na przykład hasło “Tar-
gowica” było skandowane przez
obie strony. Opozycja kilka razy
śpiewała, w trakcie protestu,
Hymn narodowy. Zostało to przez
posłów PiS i część komentatorów
w mediach uznane za nadużycie.
Posłowie uniemożliwiają-
cy kontynuowanie obrad dyna-
micznie reagowali na otrzymywa-
ne informacje. W trakcie posie-
dzenia Komisji Regulaminowej
pojawiła się pogłoska jakoby Mar-
szałek Kuchciński chciał zmienić
regulamin Sejmu, wejść na miej-
sce Marszałka i kontynuować obra-
dy. Wtedy posłowie opozycji sta-
nęli również wokół miejsca prze-
wodniczenia. Przez chwilę przy
fotelu Marszałka pojawiła się wi-
cemarszałek Małgorzata Kidawa -
Błońska, co wyglądało jakby chcia-
ła sama wznowić obrady.
W pewnym momencie na Sali Ple-
narnej pojawili się przedstawiciele
Rady Ministrów w tym jej Prezes -
Beata Szydło. Szefostwo Prawa i
Sprawiedliwości zaczęło “ściągać”
członków swojego klubu do Sejmu,
gdyż tylko w pełnym składzie klu-
bu (bez trzech posłów, gwoli ści-
słości) są oni w stanie stworzyć
osiągnąć kworum niezbędne do
obrad Sejmu. Posłowie PiS pojawili
się więc na Sali Plenarnej, ale
równocześnie Marszałek nie spełnił
żądań protestujących i Ci nie do-
puścili go do miejsca przewodni-
czenia. Członkowie PiS rozeszli się
Co wydarzyło się w Sejmie?
strona 5
zatem do Sali Kolumnowej, by...
stawiać tam choinkę.
Taka informacja dotarła do części
posłów i została przekazana dalej.
Rzecz jasna, nie stawiali oni sta-
wiali choinki, a mieli spotkanie
klubu. Od początku krążyły pogło-
ski, że to spotkanie przerodzi się,
bądź już jest posiedzeniem Sejmu.
Częściowo potwierdziło to zapra-
szanie do Sali Kolumnowej posłów
niezrzeszonych - PiS zbierało kwo-
rum. Całkowicie potwierdzili to
wychodzący z sali. Mówili, że
proponowano im wzięcie udziału w
obradach Sejmu w Sali Kolumno-
wej.
Od początku dla wielu dziennika-
rzy i posłów pomysł kontynuowa-
nia obrad w Sali Kolumnowej był
zły. W historii polskiego Parlamen-
tu Sejm zbierał się kilka razy w
Sali Kolumnowej. Przez pewien
czas obradował tam regularnie
Senat. Zawsze jednak były to
spotkania przygotowane wcze-
śniej, z mniejszą ilością osób.
Tutaj w zaledwie godzinę posta-
nowiono zebrać 460 posłów do
niewielkiej, jak na tylu posłów,
sali i prowadzić głosowania po-
przez podnoszenie ręki.
Marszałek Sejmu poinformował
SMSem każdego z posłów, a także
na ekranach w Parlamencie wy-
świetlił informację o godzinie
rozpoczęcia obrad. Finalnie na Sali
Kolumnowej zebrało się około 237
posłów. Trudno tę liczbę potwier-
dzić, gdyż głosy liczyli przedstawi-
ciele, których opozycja nie uznaje
za wiarygodnych. Media na salę
wpuszczane nie były. Zaś kamera
telewizji sejmowej wyświetlała
ledwie garstkę posłów obecnych
na obradach.
Trudność w liczeniu i brak uznania
przez opozycję podanej ilość
obecnych posłów przez opozycję
sprawiły, że protestujące kluby
określiły obrady w Sali Kolumno-
wej jako nielegalne. Od różnych
posłów pojawiały się informacje,
że na sali głosują osoby, które
posłami nie są. Wedle relacji par-
lamentarzystów opozycji również
wejście na salę było utrudnione.
Świadczyły o tym publikowane na
krótko przed zakończeniem obrad
filmiki. Parlamentarzyści z opozy-
cji na swoich profilach na Facebo-
oku wrzucali nagrania jak próbo-
wali przejść do stołu prezydialne-
go by zgłosić wniosek formalny.
Byli jednak odpychani przez po-
słów PiS słysząc od nich przy oka-
zji bardzo agresywne słowa. Część
posłów próbowała wejść do Sali
Kolumnowej bocznym wejściem,
te jednak było zamknięte przez
Straż Marszałkowską.
Z mediów społecznościowych do-
wiedzieć się można też było o
podpisywaniu przez posłów PiS, w
tym prezesa Jarosława Kaczyń-
skiego, list obecności już po za-
kończeniu obrad. Z resztą, sam
Marszałek Kuchciński po zamknię-
ciu obrad przypominał o podpisa-
niu list obecności. Zgodnie z regu-
laminem obecność posła potwier-
dzana jest jego podpisem na liście
do zakończenia obrad i wydrukami
z głosowań. W tym wypadku
szczegółowych wydruków z głoso-
wań nie będzie, gdyż głosy były
liczone ręcznie. Opozycja składa-
nie podpisów po obradach podaje
jako kolejny argument za faktem,
że obrady odbyły się nielegalnie.
Mimo nieuznania obrad przez
opozycję głosowania się odbyły.
Posłowie głosowali niemal jedno-
myślnie. Regularnym działaniem
było też głosowanie poprawek po
wiele na raz. W większości były to
poprawki zgłoszone przez opozy-
cję. Przed głosowaniami nie było
również dane posłom wypowie-
dzieć się. Wszystko to sprawiło, że
obrady szły bardzo sprawnie i, na
przykład, ustawa o budżecie zo-
stała zatwierdzona w kwadrans,
mając zgłoszonych czterysta po-
prawek. Jedyną dostępną transmi-
sją była ta na stronie internetowej
Sejmu. Niestety przez większość
czasu głos w niej był wyłączony.
Praktycznie jedynymi fragmentami
z dźwiękiem były ogłoszenia wyni-
ków, jednomyślnych. Po niemal
każdym głosowaniu obecni na Sali
Kolumnowej posłowie wznosili
oklaski, czasem owacje na stoją-
co. Po przyjęciu ustawy deubeki-
zacyjnej rozpoczęli okrzyki “Precz
z komuną”.
W ten sposób posiedzenie trwało
około dwóch godzin. Pół godziny
przed północą posłowie wyszli z
sali. Pytający ich przy wyjściu
dziennikarze otrzymywali od
wszystkich bardzo podobne odpo-
wiedzi, że obrady były przeprowa-
dzone zgodnie z prawem i nie były
prowadzone w pośpiechu oraz
każdy poseł mógł swobodnie do
Sali Kolumnowej wejść. W porów-
naniu do poprzednich posiedzeń
Sejmu VIII kadencji te obrady
zakończyły się stosunkowo wcze-
śnie. Ostatnio wiele razy Sejm
kończył pracę nawet kilka godzin
po północy.
Protesty Gdy posłowie PiS szli “stawiać
choinkę” do Sali Kolumnowej pod
Parlamentem było już wiele osób.
Zebrali się oni w związku ogłoszo-
nym wcześniej przez Komitet
Obrony Demokracji protest. Mani-
festacja zaczęła się o godzinie 20.
Wtedy jeszcze ludzie mieścili się
na chodniku. Po godzinie protestu-
jący byli już ciasno ustawieni na
całą szerokość ulicy.
Przy Wiejskiej byli, jak dowiedzie-
li się dziennikarze największych
stacji telewizyjnych, zarówno
zwolennicy działań obozu rządzą-
cego jak i ich przeciwnicy. Ci
pierwsi protestowali zachowanie
opozycji i wspierali sposób w jaki
rozwiązał sytuację Marszałek
Kuchciński. Tych było zdecydowa-
nie mniej. Większość manifestują-
cych stanowili zwolennicy opozy-
cji. Różnie się wypowiadali, ale
myśl była jedna, wspólna. Będą
stać i protestować do skutku, aby
bronić wolności i demokracji.
Wiele osób powiedziało, że zosta-
wiło dzieci w domu i poszło prote-
stować, aby one w przyszłości
miały lepszą Polskę. Mimo zbliża-
jącego się okresu świątecznego
ludzie obecni na zgromadzeniu
uznawali walkę za wolność waż-
niejszą od przygotowań do Bożego
Narodzenia.
Co wydarzyło się w Sejmie?
strona 6
Do zakończenia obrad na Sali Ko-
lumnowej większość kamer tele-
wizyjnych pozostawało w środku.
Reporterzy byli niemal w każdym
miejscu Parlamentu. Transmisje z
manifestacji w trakcie kontynu-
owanego Posiedzenia Sejmu były
dostępne na Facebooku głównie
dzięki niektórym posłom opozycji i
reporterów Gazety Wyborczej.
Uwagę nagrywających protest,
najpierw Wyborczej, później in-
nych stacji zwrócił pewien czło-
wiek, który stał na granicy terenu
Parlamentu trzymając się słupa
latarni. Powiedział, że głównym
problemem obecnie jest brak
porozumienia. Nie rozmawiamy ze
sobą i nie chcemy rozmawiać.
Wolimy się kłócić. Żadna strona
nie chce tak naprawdę porozumie-
nia, głównie jednak obóz rządzą-
cy. On więc trzymał się tej latarni
bo to był jedyny stabilny punkt,
filar demokracji, jak to nazwał.
Zanim reporterzy Gazety Wybor-
czej rozmawiali z panem przy
latarni relacjonowali doniesienia o
próbie wejścia protestujących na
teren Parlamentu. Od początku
gromadzenia się manifestujących
towarzyszyła im asysta Policji.
Zgodnie z urywkami wypowiedzi
manifestujących doszło do pobicia
jednego z protestujących, który
próbował wejść na teren Parla-
mentu. Tłumaczył to podobno
prawem dostępu do informacji i do
Sejmu - twierdził, że jako obywa-
tel ma prawo wejść do Parlamentu
i dowiedzieć co się tam dzieje.
Zgodnie z regulaminem Sejmu
każdy obywatel ma prawo wejść
na teren Parlamentu. Jednak w
myśl ustaleń Kancelarii Sejmu
mogą to zrobić tylko pod opieką
przewodnika i po wcześniejszym
zgłoszeniu się oraz uzyskaniu
przepustki jednorazowej. Dodat-
kowo w dni obrad wiele korytarzy
nie jest dostępnych dla odwiedza-
jących. Oficjalna informacja na
temat domniemanego pobicia
protestującego przez policjanta
nie została przekazana.
Od samego początku zgromadzenie
przebiegało spokojnie. W czasie
posiedzenia Sejmu w Sali Kolum-
nowej manifestacja przypominała
te, które wcześniej organizował
KOD. Ludzie skandowali hasła na
temat wolności i demokracji.
Regularnie przychodzili i przema-
wiali do zgromadzonych. Przyje-
chał również Mateusz Kijowski -
lider KOD. Wyrażano słowa popar-
cia dla posła Mateusza Szczerby.
Ogłaszano walkę o wolność me-
diów. Wszystko wyglądało podob-
nie jak na Sali Plenarnej. Z tą
różnicą, że w tym czasie ludzi pod
Parlamentem przybywało. Z całej
Warszawy oraz innych miast ścią-
gane były dodatkowe zastępy
Policji do zabezpieczania prote-
stu.
Sytuacja zaogniła się po zakończe-
niu przeniesionych obrad. Manife-
stujący byli już wtedy pod wej-
ściami do Sejmu w celu uniemoż-
liwienia posłom Prawa i Sprawie-
dliwości opuszczenie go. Począt-
kowo skandowali “Weekend w
Sejmie”, później przeszli do “Do
Wigilii nie wyjdziecie”. Przez
chwilę wykrzykiwane było również
hasło “Nie wyjdziecie do Trzech
Króli”. Żaden z parlamentarzystów
nie umknął uwadze protestują-
cych. Posłanka Pawłowicz została
nazwana tchórzem. Później mani-
festujący powiedzieli jej, że pój-
dzie siedzieć. To samo usłyszał
również poseł Kamiński.
Przy innym wyjściu obszernie
wypowiedział się dla mediów je-
den z posłów Prawa i Sprawiedli-
wości. Stwierdził, że było kworum
a obrady na Sali Kolumnowej od-
były się całkowicie legalnie. Po-
twierdził powtarzaną przez człon-
ków klubu PiS informację o tym,
że politycy opozycji mogli swo-
bodnie wejść na salę. Zapytany co
sądzi o protestujących określił ich
jako działających wbrew prawu.
Stwierdził, że zakłócają oni ciszę
nocną.
Kilkoro posłów podjęło próbę
wyjazdu samochodem na ulicę
Górnośląską. Przejazd jednak
zablokowali im protestujący. Po
jakimś czasie wysiedli z samocho-
dów i wrócili do Parlamentu. Nie
doszło do żadnych agresywnych
czynów. Do prawie trzeciej w nocy
interwencje Policji były pojedyn-
cze. Funkcjonariusze próbowali
reagować, gdy część osób zaczęła
siadać przed wejściem i splatać
ręce, jednak poddali się widząc,
że nie przynosi to skutku.
Do samochodów, którymi próbo-
wali przejechać posłowie PiS pod-
chodziło dużo osób, żadna jednak
nie dotknęła nawet samochodu.
Jeżeli ktoś wykonywał bardziej
gwałtowne ruchy to inne osoby
natychmiast go uspokajały. Spo-
śród wielu osób obecnych na uli-
cach przed Parlamentem tylko
pojedyncze osoby miały zasłonięte
twarze. Nikt nie dewastował oto-
czenia, ani nie używał żadnych
przedmiotów w charakterze broni.
Jedynym co w rękach trzymali
ludzie były flagi i trąbki. Głównym
i właściwie jedynym narzędziem
protestu było wykrzykiwanie ha-
seł.
Równocześnie wśród ludzi prote-
stujących były bardzo duże emo-
cje. W krótkich wywiadach dla
stacji telewizyjnych wypowiadały
się między innymi osoby, które
przyjechały spoza Warszawy. Dla
wszystkich bardzo ważne było być
przed Sejmem w takiej sytuacji.
Chociaż byli spokojni i opanowani
to widać, że działania posłów
budziły w nich silne emocje.
Mniej spokojnie było za to gdy
posłowie PiS wychodzili z budynku.
Wielu posłów opozycji po zakoń-
czonych obradach nadal pozostało
w Sejmie by protestować i ustalić
plan dalszego działania oraz
wspierać protestujących na ze-
wnątrz. Partie opozycyjne ogłosi-
ły, że będą dyżurowały w Sali
Plenarnej. Niestety część posłów
nie panowała nad swoimi emocja-
mi. W niejasnych okolicznościach,
przy wyjściu został popchnięty
poseł Suski, w następstwie czego
się przewrócił. O atak oskarżył on
posła Szczerbę, na nagraniach nie
widać szczegółów tej sytuacji.
W podobnym momencie doszło do
incydentu z udziałem jednego z
posłów PiSu, obecnych w tym
miejscu było też dwoje posłów
partii opozycyjnych. Straż Mar-
szałkowska podjęła interwencję.
Co wydarzyło się w Sejmie?
strona 7
Po tym poseł PiSu bardzo agresyw-
nie zwracał się do członków Straży
i był pod wpływem silnych emocji.
Przy okazji tej rozmowy posłanka
Agnieszka Pomaska powiedziała,
że poseł Jarosław Kaczyński wy-
rwał jej telefon i zrzucił na podło-
gę. Na opublikowanym przez nią
później nagraniu widać jak pod-
chodzi do niej poseł Kaczyński po
czym telefon upada i zostaje
przydepnięty przez członka Straży
Marszałkowskiej.
Gdy większość posłów opuszczała
Parlament była już sobota. Wtedy
do dziennikarzy podeszli członko-
wie Straży Marszałkowskiej próbu-
jąc wyprosić ich z budynku. Tłu-
maczyli to faktem, że sobota nie
jest dniem pracującym, w Sejmie
nic się już nie dzieje i można iść
do domu. Dziennikarze argumen-
towali, że posiadają przepustki
prasowe, mają pełne prawo do
przebywania w Parlamencie. Zapy-
tali członków Straży skąd pochodzi
to polecenie. Ci odparli, że od
przełożonego, którego tożsamości
nie chcieli podać. Dziennikarze
stwierdzili, jak podaje jeden z
nich, że pójdą dopiero wtedy gdy
otrzymają tę informację prosto od
osoby, która wydała polecenie
Straży Marszałkowskiej. Jej człon-
kowie poszli zatem po niego i nie
wrócili.
Niedługo później dotarły do opo-
zycji, dziennikarzy i protestują-
cych informacje o wejściu Policji
do Parlamentu. Nie zostało to
przez nich dobrze przyjęte. Poja-
wiły się głosy, że dzieje się to na
polecenie prezesa PiS Jarosława
Kaczyńskiego, który przebywał
jeszcze wtedy w Sejmie.
Dokładniej znajdował się on na
spotkaniu z najważniejszymi poli-
tykami partii Prawo i Sprawiedli-
wość w gabinecie Marszałka Sejmu
Marka Kuchcińskiego Nie wiemy
co na spotkaniu było omawiane.
Od początku znajdowała się na
nim, między innymi, premier Be-
ata Szydło. W trakcie, do sali, w
której się odbywało weszło jeszcze
kilku powszechnie rozpoznawal-
nych posłów PiS.
Było już po godzinie drugiej, gdy
spotkanie się skończyło. Policja
zaczęła nawoływać przez megafo-
ny do protestujących o rozejście
się i zrobienie przejazdu dla wy-
jeżdżających samochodów. W
przeciwnym wypadku ostrzegali
przed użyciem środków przymusu
bezpośredniego. Liczba protestu-
jących była mniejsza chociaż dalej
duża, szczególnie uwzględniając
późne godziny nocne. Obecni na
ulicy Górnośląskiej nie rozeszli się
na prośby Policji. Po chwili przy-
szedł do nich Mateusz Kijowski i
zaprosił ich do wspólnego przej-
ścia pod Sejm, gdzie miała się
zakończyć manifestacja. Tak się
jednak nie stało.
Przed godziną trzecią do samo-
chodu wsiadła Beata Szydło. Poli-
cja zaczęła torować przejazd
przez ulice w pobliżu Sejmu. Nie
robiła tego agresywnie, udało się
to wykonać niemal całkowicie bez
użycia siły. Gdy samochody prze-
jeżdżały kilka razy stawali przed
nimi protestujący i zagradzali
przejazd. Szybko jednak odsuwała
ich Policja. Były też osoby, które
zostały brutalnie spacyfikowane
przez Policję. Funkcjonariusze
przyciskali ich do ziemi. Nie byli
spokojni. Niektóre osoby obecne
na proteście informowały, że wi-
działy jak policjanci przy nich bili
ludzi.
Chwilę później do samochodów
wsiedli Jarosław Kaczyński i kilku
innych posłów PiS. Równocześnie
nad ich głowami, przez okna,
posłowie opozycji wykrzykiwali
nieprzychylne hasła. Policja dalej
torowała przejazd przez drogę.
Tym razem samochody jednak
zatrzymywały się częściej, gdyż
protestujący byli bardziej zdeter-
minowani do zatrzymania prezesa
PiS. Podchodzili do okien, taraso-
wali drogę. Krzyczeli by wracał do
Sejmu. Na pojedynczych ujęciach
z kamer widać jak Jarosław Ka-
czyński ignoruje ludzi krzyczących
do niego z bardzo bliskiej odległo-
ści, a nawet się uśmiecha.
Po tych wydarzeniach sytuacja
powoli się uspokajała. Wyjazd
prezesa Kaczyńskiego i premier
Szydło z Sejmu był momentem
najbardziej obfitującym w emo-
cje. Po pewnym czasie manifestu-
jący zaczęli rozchodzić się do
domów. W Sejmie, na Sali Plenar-
nej, zgodnie z zapowiedzią, zosta-
li posłowie partii opozycyjnych by
dalej protestować.
Dalsze wydarzenia W sobotę popołudniu rozpoczął się
protest Komitetu Obrony Demo-
kracji pod Pałacem Prezydenckim,
który następnie przeniósł się pod
Parlament i trwał do wieczora.
Według szacunków Policji, w kul-
minacyjnym momencie brało w
nim udział trzy tysiące osób. Część
protestujących pozostała pod
Sejmem dłużej. W czasie jego
trwania udało się im osiągnąć
pewien sukces - został włączony
prąd na Sali Plenarnej dla prote-
stujących tam posłów. Do żądań z
piątkowego wieczoru dołączono
kolejne o wolność mediów w Par-
lamencie
Opozycja potwierdziła plan prote-
stu do na Sali Posiedzeń Sejmu do
wtorku. We wtorek, zgodnie z tym
czego się domaga, miałby zebrać
się ponownie Sejm w celu dokoń-
czenia głosowań nad budżetem
budżetu. Gdyż uznają oni obrady i
głosowania na Sali Kolumnowej za
nielegalne. Do momentu kończenia
tego tekstu posłowie partii opozy-
cyjnych pozostają w Sejmie, a
same partie nie wycofują się ze
swoich żądań.
Protesty odbyły się również innych
miastach, przed biurami poselski-
mi PiS. KOD na niedzielę zapowie-
dział manifestację przed Trybuna-
łem Konstytucyjnym, a na ponie-
działek przed biurami poselskimi
we wszystkich większych miastach
polski.
W sobotę wypowiedział się Prezy-
dent Andrzej Duda. W swoim
oświadczeniu na stronie interne-
towej stwierdził, że wie jak ważny
jest dostęp opinii publicznej do
informacji o pracy instytucji ta-
kich jak Parlament. Oznajmił, że
wszystkie zmiany powinny być
wprowadzane w porozumieniu z
Co wydarzyło się w Sejmie?
strona 8
przedstawicielami mediów. Wyra-
ził swoje ubolewanie nad wykorzy-
staniem zaistniałej sytuacji do
zablokowania obrad Sejmu przez
opozycję. Zaś jej zachowanie
określił jako niegodne parlamenta-
rzystów. Na koniec, ogłosił goto-
wość do prowadzenia mediacji w
sprawie łagodzenia kryzysu w
Sejmie.
Ostatni weekend przed świętami
był też zakończeniem Europejskiej
Stolicy Kultury we Wrocławiu. Z
tej okazji przyjechał tam między
innymi Donald Tusk, który wygłosił
przemówienie. W związku z zaist-
niałą poprzedzającego wieczora
sytuacją, jak sam stwierdził, mu-
siał zmienić jego treść. Nieznacz-
nie zasugerował, że obecne za-
chowanie władzy w Polsce przy-
pomina dyktaturę. Apelował też
do rządzących o respektowanie i
poszanowanie ludzi, zasad, do-
brych obyczajów oraz konstytu-
cyjnych wartości.
Wieczorem opublikowane zostało
orędzie premier Beaty Szydło. Za
całą zaistniałą sytuację obwiniła
ona opozycję. Nawoływała pola-
ków do bycia razem. Zapewniła,
że rządzący dbają o obywateli i
państwo, a piątkowe zachowanie
opozycji nie ma nic wspólnego z
rzeczywistą kondycją kraju.
Stwierdziła, że zachowanie posłów
opozycji wynika z bezradności i
frustracji po utracie władzy. Do
opozycji powiedziała, że działają
na szkodę Polski. Zarzuciła jej, że
ta powinna odnieść się do faktów,
bo Polska nie jest w takim stanie
jak to [opozycja] podaje.
Na poparcie tego przez większą
część orędzia opisywała sukcesy
jej rządu, które zostały przez ten
rok osiągnięte. Dzięki temu, jak
powiedziała, można ten rok na-
zwać dobrym rokiem. W orędziu
zawarła również informację, że
PiS sprawę z mediami chce roz-
wiązać polubownie. Dlatego poseł
Jarosław Kaczyński wyszedł z
propozycją spotkania Marszałka
Senatu z przedstawicielami me-
diów. Jak spotkanie to miało by
wyglądać było później omawiane
w Senacie przez dziennikarzy
razem z jednym z polityków PiSu.
To wystąpienie przez wiele róż-
nych osób na portalach społeczno-
ściowych i media było porównywa-
ne do wystąpień generała Jaruzel-
skiego. Na poniedziałek Gazeta
Polska zapowiedziała marsz po-
parcia dla obozu rządzącego.
Niektóre media zapowiadają, że
będą w nim brali również udział
kibole. Z niepotwierdzonych źró-
deł pojawiła się też informacja, że
do Warszawy ściągane są oddziały
Policji z Białegostoku i Olsztyna.
Czy to koniec? Piątkowy wieczór w Sejmie był pewnym precedensem. Nikt pra-wie nie spodziewał się takiego toku zdarzeń. Niemniej nie był on spontaniczny. Nie był zaplanowany w żaden sposób, ale do tej sytu-acji doprowadził długi ciąg wcze-śniejszych zdarzeń. To było jak wybuch składu prochu, wystarczy-ła jedna iskra. Przez cały rok obie strony działały, niekoniecznie celowo, by do takiej sytuacji do-prowadzić. Obóz rządzący wykazywał się arogancją i brakiem szacunku dla zdania innych, szczególnie gdy było ono mu nieprzychylne. Cza-sem potrzeba by rządzący posta-wili na swoim niekoniecznie uwzględniając zdanie innych. Są to jednak sytuacje skrajne. Nie można tak działać cały czas, a z tym mieliśmy, niestety, do czynie-nia przez ostatni rok. Prawo i Sprawiedliwość wykorzy-stywało również swoją większość Parlamentarną oraz fakt, że do ich partii należy Prezydent dla uchwa-lania ustaw w pośpiechu i bez konsultacji. Projekt Ustawy Prawo Oświatowe, który teraz jest przy końcu procesu legislacyjnego, był przygotowany, konsultowany i uchwalany w mniej niż rok. Reformy oświaty, szczególnie te zmieniające bardzo wiele, mają to do siebie, że muszą być długo przygotowywane i szybko wprowa-dzane. Tutaj nadzwyczaj skutecz-nie realizowana jest tylko druga część. Zaś co do pierwszej, mamy do czynienia z kompletnym prze-ciwieństwem. Ta reforma nie tylko zmienia program, ale też strukturę szkolnictwa. Gimnazja istnieją w Polsce od 17 lat. Moja babcia,
które długie lata przepracowała w oświacie stwierdziła, że aby w ogóle zobaczyć skutki zmian w programie nauczania potrzeba 25 lat. Partia rządząca, dzięki większości parlamentarnej całym swoim dzia-łaniem pokazywała, że wydaje jej się, że pozostanie bezkarna. Opo-zycja trochę pobiadoli, ale prze-cież jest tak między sobą skłóco-na, że nic nie zrobi. Wielokrotnie Wiadomości TVP, które, czego nie da się ukryć są pod silnym wpły-wem Prawa i Sprawiedliwości, pokazywały wewnętrzne konflikty największej partii opozycyjnej - Platformy Obywatelskiej. W tej sytuacji wykazywali się postawą, że im wszystko wolno. Opozycja jednak nie była jednak wiele lepsza. Klub Kukiz’15 dostał się do Parlamentu dzięki temu, że został uznany za swoiste odświe-żenie. Przed wyborami obiecywał, że będzie rozliczał obóz rządzący z jego działań. Jednak po wejściu do Sejmu szybko się zreflektował, że jego obecność tam nie jest mocno ugruntowana w głowach polaków i może nie utrzymać się na drugą kadencję dlatego zaczął się “podlizywać” partii rządzącej lub pozostawał bierny. Faktycznie krytykował tylko sprawy niewiele znaczące. Na przykład zachowanie posłów PiS w kuluarach sejmo-wych, gdy opozycja protestowała na Sali Plenarnej. Wymagało to wtedy skrytykowania, ale wiele innych rzeczy również. Pozostałe partie opozycyjne w wielu kwestiach się ze sobą nie zgadzały. To normalne i tak po-winno być. Było jednak pożywką dla wyśmiewania przez obóz rzą-dzący. Bardziej znaczący był brak faktycznego działania. Przez cały rok krytykowali tylko Prawo i Sprawiedliwość. Epizodycznie pojawiały się pomysły na działa-nie. Nowoczesna zapowiedziała przygotowywanie ustaw naprawia-jących do każdej przygotowanej przez PiS ustawy. W praktyce polegało jednak na cofnięciu zmian wprowadzonych przez par-tię rządzącą i przez to zebrało na siebie wiele krytyki. Platforma Obywatelska, pod ko-niec pierwszego roku VIII kadencji powołała Gabinet Cieni. Bardzo dobry pomysł zaczerpnięty z kra-jów anglosaskich, który był już realizowany w Polsce. Do dzisiaj efekty jego działania są nieznacz-ne. Co warte zauważenia, gdy PO
Co wydarzyło się w Sejmie?
strona 9
powołała tę instytucję, tylko Mini-ster Cyfryzacji Anna Streżyńska zaprosiła swojego “cienia” do Ministerstwa i zgłosiła chęć poka-zania mu pracy resortu od środka. Człowiekiem, który podjął próbę realnego działania jest Mateusz Kijowski, założyciel Komitetu Obrony Demokracji. Zrobił to jednak za szybko, za mocno i pod złą nazwą. Komitet Obrony Demo-kracji nawiązuje do Komitetu Obrony Robotników, który powstał w 1976 roku. Jego cel był zupełnie inny, a stanowczość, bezwzględ-ność i brutalność władzy niepo-równywalnie większa. Część “Obrony Demokracji” sugeruje, że demokracja w Polsce jest zagro-żona. W momencie powstania Komitetu ustawy wprowadzone przez obóz rządzący doprowadziły do paraliżu i patowej sytuacji z Trybunałem Konstytucyjnym. Co bardziej za-pobiegliwe osoby mogły uznać takie działania za grożące po-prawnemu funkcjonowaniu demo-kracji w państwie. Większość polaków jednak do tej pory nie zna i nie rozumie zawiłości zwią-zanych z sytuacją Trybunału. Nie tylko osoby z obszarów małomiej-skich czy wiejskich, ale również te wykształcone, mieszkające w miastach. Trzeba mieć również na uwadze, że niestety wielu obywa-teli naszego kraju myśli najpierw o własnym dobrobycie, a później o dobru całego państwa i narodu. Dlatego sugerowanie, że zagrożo-na jest demokracja w tak trudnej do zrozumienia sytuacji spowodo-wało u wielu ludzi reakcję “Co też oni wygadują?! Jaka zagrożona demokracja? Przecież jeszcze protestują.” i uznanie działań KOD za bezsensowne. Na marsze Komi-tetu od początku zapraszano też polityków opozycji, których jed-nak nawet niektórzy przeciwnicy PiS nie darzą sympatią. Część osób uznaje obecnie KOD za partię polityczną, nie za ruch społeczny. Przez rok napięcie narastało i skumulowało się na najpewniej ostatnim w tym roku posiedzeniu Sejmu. Omawiane na nim bardzo kontrowersyjne ustawy, obowiązek uchwalenia budżetu, zbliżający się okres świąteczny i budzący wąt-pliwości sposób prowadzenia nie-których komisji rozbudzał emocje jeszcze bardziej. Od rana posłowie opozycji byli na Sali Plenarnej bardzo szyderczy wobec Marszałka Kuchcińskiego. Nie zachowywali
się oni tak jak na parlamentarzy-stów przystało. Nie zachowywali się tak również posłowie PiS i Marszałek Kuchciń-ski. Na nagraniach z sali sejmowej wyraźnie widać, że był on pod wpływem bardzo silnych emocji. Na wcześniejszych posiedzeniach faktycznie nie zawsze traktował sprawiedliwie posłów, jego kary były również bardzo surowe. Tym razem jednak dał się ponieść emo-cjom i ukarał niewinnego, z punk-tu widzenia regulaminu, posła Michała Szczerbę za zachowanie wszystkich obecnych na sali. To była ta iskra w składzie prochu, która doprowadziła do wybuchu. Takie postępowanie Marszałka skłoniło jednego z posłów do za-wieszenia sławnej już kartki “Wol-ne media w sejmie” na stole pre-zydialnym i stanął na mównicy. To przekonało resztę osób do takiego działania i finalnie rozpoczął się protest. W tym momencie jeszcze, gdyby obie strony wyraziły taką chęć, wszystko mogłoby rozejść się po kościach. Opozycja wyraziła chęć kontynuowania obrad i polu-bownego rozwiązania sprawy po-przez żądania. Zrozumiałym jest, że nie odpuściła Prawu i Sprawie-dliwości ich przewinień. Nie za-blokowała też jednak możliwości kontynuowania obrad całkowicie. Także ze strony partii rządzącej była chęć rozwiązania sprawy. Nie znamy przyczyn, dla których Kon-went Seniorów się nie zebrał, ale dopiero po tym ta chęć znikła. Nieco paradoksalnie, wtedy opo-zycja podjęła aktywne działanie na rzecz przywrócenia obrad. Mimo że mówiło się w Sejmie o wyciąganiu przez Marszałka konse-kwencji wobec protestujących, na posiedzeniu Komisji Regulamino-wej posłowie partii opozycyjnych w spokoju i z opanowaniem wyka-zali błędy, które popełnił Marsza-łek Kuchciński oraz udowodnili, że poseł Szczerba regulaminu nie złamał. Niestety, posłowie PiS postanowili negatywnie zaopinio-wać odwołanie posła Szczerby i tak też zagłosowali. W tym momencie nadzieja na szybkie zakończenie niemal cał-kowicie zgasła. Ani strona rządzą-ca ani opozycyjna nie wykonywały działań w stronę rozwiązania pro-blemu. Wręcz dążyli do dalszego jego zaognienia Chociaż na Salę Plenarną weszła Rada Ministrów i posłowie PiS to opozycja nie mogła zapomnieć nieregulaminowego
zachowania Marszałka Kuchciń-skiego i go nie wpuściła. Kilka godzin później. Szefostwo klubu PiS musiało być świadome, że kontynuowanie obrad Sejmu na w pośpiechu przygotowanej Sali Plenarnej, którego legalność nadal pozostaje wątpliwa, tylko jeszcze bardziej zdenerwuje opozycję. Można to było wręcz odebrać jako celową prowokację i poprawianie swojego wizerunku. Patrzcie, zdawali się mówić posłowie PiS, my chcemy kontynuować obrady, my chcemy uchwalić budżet dla dobra państwa i narodu. Oni są źli, oni nie chcą, nie ma ich tu z nami na sali. Pomijając kompletnie fakt, że posłowie opozycji nie byli wpuszczani na salę, co niektórzy z nich nagrali. Po zakończeniu obrad było tylko gorzej. W Sejmie dochodziło do przepychanek między posłami. Parlamentarzyści byli agresywni w słowach. Nikt chyba nie myślał już wtedy o rozwiązaniu sprawy. Straż Marszałkowska próbowała wyprosić dziennikarzy z Sejmu, prawdopo-dobnie z polecenia Marszałka Kuchcińskiego. Do Parlamentu weszli funkcjonariusze Policji. Utarczki, czy wręcz regularna walka odbywała się pod każdą postacią. Można powiedzieć, że najspokojniejsi w tej sytuacji byli protestujący. Nastawienie opozycji do PiS było bardzo negatywne. I vice versa. Jeden z posłów stwierdził, że manifestanci zakłócają ciszę noc-ną. To daleko idące porównanie, ale w PRL niektórych działaczy opozycji rozpowszechniających ulotki karano za zaśmiecanie. Nie bezpodstawne wydają się również podejrzenia o stosowaniu przez obóz rządzący metod siło-wych, dokładniej interwencji Policji. Wyjazd premier Beaty Szydło z Parlamentu przy asyście Policji torującej przejazd da się wytłumaczyć. Jest to czwarta osoba w państwie i mogła się spie-szyć na ważne strategicznie dla kraju spotkanie. W tym momencie każda minuta zwłoki byłaby nie-wskazana. Zastanawiająca wydaje się jednak interwencja policyjna przy wyjeź-dzie posłów PiS, w tym Jarosława Kaczyńskiego i Stanisława Piotro-wicza. Z tego co wiem immunitet poselski nie uprawnia do rozpę-dzania demonstracji by parlamen-tarzysta mógł przejechać. Ma on zapewnić posłowi swobodne reali-
Co wydarzyło się w Sejmie?
strona 10
zowanie mandatu i zabrać możli-wość, na przykład represjonowa-nia go. Niepokojące są też głosy i nagrania zawierające informacje o funkcjonariuszach Policji, którzy bardzo brutalnie pacyfikowali demonstrantów w ramach tej interwencji. Protestujący się rozeszli, obrady zakończyły, ale problem nie został rozwiązany i nic nie wskazuje by miało to nastąpić szybko. Posłowie opozycji nadal pozostają na, jak to nazywają, warcie w Sali Posie-dzeń Sejmu. Demonstracje odby-wają się codziennie. Żądania tylko dochodzą. W sobotę poseł Jarosław Kaczyński zaproponował spotkanie z przed-stawicielami mediów. Zaś Prezy-dent Andrzej Duda zgłosił swoją gotowość do prowadzenia mediacji między stronami konfliktu. Zaczął się również spotykać z liderami opozycji. Równocześnie natomiast premier Beata Szydło zaatakowała w swoim orędziu opozycję. Całą winą obar-czyła partie opozycyjne. Ukazała tym samym brak jakiej-kolwiek pokory czy poczucia winy za zaistniałą sytuację. W orędziu, które miało łagodzić konflikt, uspokajać emocje, wychwalała dokonania swojego rządu. Wytyka-jąc przy okazji protestującym, że są w błędzie i w Polsce nie jest tak źle jak mówią, bo ona i jej rząd dokonali przez rok tylu wspania-łych rzeczy. Jestem w stanie zro-zumieć tych, którzy porównują to orędzie do przemówień Wojciecha Jaruzelskiego. Lepiej byłoby, gdyby to przemówienie się w ogóle nie pojawiło. Gazeta Polska zapowiedziała ma-nifestację poparcia dla obozu rządzącego. Nie jest to z jej stro-ny zachowanie mające na celu studzenie emocji, ale ma do tego pełne prawo. Bardziej niepokojące są informacje o autokarach orga-nizowanych przez posłów PiS w celu dowiezienia ludzi na ten marsz. Wiadomym było, że wydarzenia piątkowego wieczoru nie przejdą bez echa na świecie. Napisały o nich między innymi niemiecki Die Zeit, brytyjski BBC i rosyjska gaze-ta.ru. Przez brak pokory i chęci porozumienia obu stron część zagranicznych mediów opisała też powtórne protesty. Podejrzewam, że z czasem będzie o tym pisało jeszcze więcej zagranicznych redakcji. Nie jest to korzystne dla
i tak już ostatnio nadszarpniętego wizerunku Polski na arenie mię-dzynarodowej. Konflikt, który z winy obu stron trwa w Polsce od dawna przez ostatni rok bardzo narastał i w kilka godzin mocno się zaognił. Politycy obu stron przerzucają się winą. Redakcje wspierające jedną bądź drugą frakcję szukają coraz to silniejszych argumentów oskar-żających tych drugich lub zwiastu-jących ich rychły koniec. Niektóre z nich uciekają się przy tym do korzystania z błędów logicznych czy nawet kłamstwa. Wina jest obopólna a, co ważniej-sze, leży u podstaw. Nie chcemy ze sobą rozmawiać. Z natury je-steśmy narodem kłótliwym. Przy-czyn tego można doszukiwać się w klimacie naszego kraju i wielu innych czynnikach. Chodzi jednak o to byśmy razem szukali konsen-susu. Problemy rozwiązywali roz-mową. Nie obrażali innych, gdyż mają inne zdanie. Tak się niestety dzieje. Nawet w instytucji kultu-ralnej - teatrze - dwoje aktorów pokłóciło się o poglądy polityczne i przerwano z tego powodu próby. Możemy to zmienić tylko od dołu.
Wszystkie zmiany w kraju pocho-
dzą od obywateli. Politycy niech
mówią co chcą. Niestety, duża
część z nich działa głównie dla
własnej korzyści. To w zwykłych
obywatelach jest siła. Kraj można
zrewolucjonizować manifestacja-
mi, ale można też zwykłą, ludzką
rozmową.
Tekst: Jakub Lewandowski
© Wszelkie prawa zastrzeżone