2
65 autoportret > 2/2008 Betonowe pustynie, miniaturowe parkingi, ciasne, zapuszczone i zabazgrane przestrzenie-studnie… Niestety tak właśnie na pierwszy rzut oka przedsta- wiają się podwórka w centrach polskich miast. Od- ważniejsi i wytrwalsi mogą przy odrobinie szczęścia odnaleźć tu czy tam urocze przesmyki, labirynty gan- ków, drewnianą kostkę brukową czy pozostałości ozdobnych tralek, jak na rysunkach Leona Getza. Jednak o losie podwórek nie decyduje ich uroda, ale zupełnie inne czynniki. Budynki mają swoich właś- cicieli, a zarządzanie głównymi ulicami i placami na- leży do odpowiednich departamentów Urzędu Miasta. Kto odpowiada za podwórka – przestrzenie umiejscowione pomiędzy elementami zabudowy? Tutaj podział własności jest mało czytelny i trudno określić, jaki procent terenu należy do danego bu- dynku, kiedy przestrzeń podwórka znajduje się pod kontrolą miasta i jakie prawa mają do niej miesz- kańcy okolicznych kamienic. Charakter krakowskich podwórek jest bardzo zróżni- cowany. Z jednej strony mamy kamienice Starego Miasta czy Kazimierza, których podwórka zostały za- anektowane przez kawiarnie i kluby, wskutek czego ich powierzchnię zajmują nieraz w całości stoliki, pa- rasole i donice z roślinami. Lokale na parterach ka- mienic wynajmowane są często pod sklepy czy biura i fakt, że klienci muszą do nich dochodzić właśnie przez podwórka, wydaje się na pierwszy rzut oka korzystnie wpływać na stan tych miejsc – właścicielom firm zależy bowiem na dobrym, zachęcającym wyglądzie otocze- nia. Na ile przestrzenie te służą jednak mieszkańcom kamienic? Czy ktoś zapytał ich o zgodę na sąsiedztwo kawiarń, w których gwar trwa do późnych godzin noc- nych? Być może, przy zaawansowaniu technologicz- nym dzisiejszych odkurzaczy, trzepak jest już przeżyt- kiem – gdzie jednak umiejscowiono pojemniki na śmieci albo ławkę, na której można przysiąść, wracając z zakupów lub żeby pogadać z sąsiadką? Na drugim biegunie znajdują się podwórka dzielnic oddalonych od centrum, takich jak na przykład pra- wobrzeżne Podgórze. Tutaj przestrzenie między ka- mienicami służą głównie jako parkingi. Rzadko poja- wiają się w nich kawiarniane stoliki, kwiaty czy nawet kostka brukowa, są to miejsca zaniedbane i zapom- niane. Za ich stan odpowiadają zwykle bliżej nie- określeni „oni”, którzy znowu „nie zrobili, nie przy- wieźli, nie wywieźli”. Także tutaj brakuje ławeczki, trzepak już dawno zardzewiał, a kwiatki uschły. Mieszkańcy nie poczuwają się do pielęgnowania po- dwórka, które tak naprawdę nie należy do nich i które w każdej chwili „ktoś” może im zabrać, by zagospo- darować je zgodnie z własnymi potrzebami. lepsze teraz Anna Nacher w tekście pt. Gdzie ja żyję? („Żyjące miasto”, projekt Fundacji Wspierania Inicjatyw Eko- logicznych, 2002) pisze: „Często pokutuje przekona- nie «dawniej było lepiej», równie często [...] powo- dzeniem cieszy się dogmat «później będzie jeszcze lepiej». A gdzie jest zagubione «teraz»?” Organizato- rzy 11. Kongresu PlaNet Warszawa 2007 podkreślają, że piękno przestrzeni podwórek to nie tylko ich wy- miar estetyczny, ale również dobre relacje jej użyt- kowników. Właśnie o takie piękno postanowili zadbać uczestnicy międzynarodowego spotkania. Inicjując przemiany na jednym z podwórek na warszawskiej Pradze, rozpoczęli ich rewitalizację, włączając w nią mieszkańców. Projekt „Piękne podwórko” miał na celu znalezienie sposobu, by przekonać lokalną społeczność do przyjaznego współdziałania z no- wymi instytucjami, które zajęły lokale użytkowe na parterach kamienic. Kluczem do sukcesu było zba- danie, poznanie i zrozumienie relacji między użyt- kownikami podwórka oraz emocji i potrzeb miesz- kańców. Wszystkie zmiany, takie jak na przykład wprowadzenie elementów małej architektury, były Anna Komorowska > gdzieś pomiędzy

Anna Komorowska, "Gdzieś pomiędzy", Przestrzenie niczyje

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Anna Komorowska, "Gdzieś pomiędzy", Przestrzenie niczyje

65

autoportret > 2/2008

Betonowe pustynie, miniaturowe parkingi, ciasne,zapuszczone i zabazgrane przestrzenie-studnie…Niestety tak właśnie na pierwszy rzut oka przedsta-wiają się podwórka w centrach polskich miast. Od-ważniejsi i wytrwalsi mogą przy odrobinie szczęściaodnaleźć tu czy tam urocze przesmyki, labirynty gan-ków, drewnianą kostkę brukową czy pozostałościozdobnych tralek, jak na rysunkach Leona Getza.Jednak o losie podwórek nie decyduje ich uroda, alezupełnie inne czynniki. Budynki mają swoich właś-cicieli, a zarządzanie głównymi ulicami i placami na-leży do odpowiednich departamentów UrzęduMiasta. Kto odpowiada za podwórka – przestrzenieumiejscowione pomiędzy elementami zabudowy?Tutaj podział własności jest mało czytelny i trudnookreślić, jaki procent terenu należy do danego bu-dynku, kiedy przestrzeń podwórka znajduje się podkontrolą miasta i jakie prawa mają do niej miesz-kańcy okolicznych kamienic.

Charakter krakowskich podwórek jest bardzo zróżni-cowany. Z jednej strony mamy kamienice StaregoMiasta czy Kazimierza, których podwórka zostały za-anektowane przez kawiarnie i kluby, wskutek czegoich powierzchnię zajmują nieraz w całości stoliki, pa-rasole i donice z roślinami. Lokale na parterach ka-mienic wynajmowane są często pod sklepy czy biurai fakt, że klienci muszą do nich dochodzić właśnie przezpodwórka, wydaje się na pierwszy rzut oka korzystniewpływać na stan tych miejsc – właścicielom firm zależybowiem na dobrym, zachęcającym wyglądzie otocze-nia. Na ile przestrzenie te służą jednak mieszkańcomkamienic? Czy ktoś zapytał ich o zgodę na sąsiedztwokawiarń, w których gwar trwa do późnych godzin noc-nych? Być może, przy zaawansowaniu technologicz-nym dzisiejszych odkurzaczy, trzepak jest już przeżyt-kiem – gdzie jednak umiejscowiono pojemniki naśmieci albo ławkę, na której można przysiąść, wracającz zakupów lub żeby pogadać z sąsiadką?

Na drugim biegunie znajdują się podwórka dzielnicoddalonych od centrum, takich jak na przykład pra-wobrzeżne Podgórze. Tutaj przestrzenie między ka-mienicami służą głównie jako parkingi. Rzadko poja-wiają się w nich kawiarniane stoliki, kwiaty czy nawetkostka brukowa, są to miejsca zaniedbane i zapom-niane. Za ich stan odpowiadają zwykle bliżej nie-określeni „oni”, którzy znowu „nie zrobili, nie przy-wieźli, nie wywieźli”. Także tutaj brakuje ławeczki,trzepak już dawno zardzewiał, a kwiatki uschły.Mieszkańcy nie poczuwają się do pielęgnowania po-dwórka, które tak naprawdę nie należy do nich i którew każdej chwili „ktoś” może im zabrać, by zagospo-darować je zgodnie z własnymi potrzebami.

lepsze terazAnna Nacher w tekście pt. Gdzie ja żyję? („Żyjącemiasto”, projekt Fundacji Wspierania Inicjatyw Eko-logicznych, 2002) pisze: „Często pokutuje przekona-

nie «dawniej było lepiej», równie często [...] powo-dzeniem cieszy się dogmat «później będzie jeszczelepiej». A gdzie jest zagubione «teraz»?” Organizato-rzy 11. Kongresu PlaNet Warszawa 2007 pod kreślają,że piękno przestrzeni podwórek to nie tylko ich wy-miar estetyczny, ale również dobre relacje jej użyt-kowników. Właśnie o takie piękno postanowili zadbaćuczestnicy międzynarodowego spotkania. Inicjującprzemiany na jednym z podwórek na warszawskiejPradze, rozpoczęli ich rewitalizację, włą czając w niąmieszkańców. Projekt „Piękne podwór ko” miał nacelu znalezienie sposobu, by przekonać lokalnąspołeczność do przyjaznego współ działania z no-wymi instytucjami, które zajęły lokale użytkowe naparterach kamienic. Kluczem do sukcesu było zba-danie, poznanie i zrozumienie relacji między użyt-kownikami podwórka oraz emocji i potrzeb mie sz -kańców. Wszystkie zmiany, takie jak na przykładwprowadzenie elementów małej architektury, były

Anna Komorowska >

gdzieś pomiędzy

Page 2: Anna Komorowska, "Gdzieś pomiędzy", Przestrzenie niczyje

6766

autoportret > 2/2008 autoportret > 2/2008

z nimi długo konsultowane. Wykorzystano materiałyprzyniesione przez mieszkańców, takie jak bęben odpralki, który od tej pory służy jako doniczka. Bardzoważnym elementem tych działań była instalacjamająca na celu uwrażliwienie nowych użytkownikówna potrzebę zachowania intymnego charakteru prze-strzeni podwórka. Na sznurkach rozwieszono pranie– symbol codzienności, na którym w nocy wyświet-lano zdjęcia miejsc znajdujących się w najbliższejokolicy.

Inny przykład tego rodzaju współdziałania na rzeczwspólnej przestrzeni stanowi „Akcja Podwórko”przeprowadzona w 2000 roku przez Pracownię „Far-biarnia”, która wspólnie z Płockim Ośrodkiem Kul-tury zorganizowała konkurs dla mieszkańców nanajładniej zagospodarowane podwórko. Nagrodzonezostały dzieci, które własnymi siłami starały sięupiększyć swoje najbliższe otoczenie. Pozornie małe

zmiany, takie jak przemalowanie szarych ścian ofi-cyn czy posadzenie kwiatów w miejscach po płytachchodnikowych, odmieniły całkowicie przestrzeń mię-dzyblokową. Dzieci stworzyły również regulamin po-dwórka, który nakazuje wzajemny szacunek wszyst-kim jego użytkownikom. Przy „Far biarni” zebrała sięrównież grupa młodych ludzi, którzy w kolejnych la-tach wzięli wspólnie udział w warsztatach filmowych,fotograficznych i teatralnych. Po trzech latach działaniapracowni zorganizowano festiwal podwórkowy. Jed-norazowa akcja przerodziła się w długofalowy projektspołeczny, który nadal trwa.

za progiem Przy zaangażowaniu bezpośrednich użytkownikówniewielkie zazwyczaj podwórka między kamienicamimają szansę stać się miejscami ładnymi i przyjaz-nymi. W pierwszej kolejności konieczna jest oczy-wiście zmiana podejścia mieszkańców i przekona-

nie ich, że warto podjąć wysiłek wspólnej pracy. Takicel postawiło sobie Stowarzyszenie podgorze.pl,które latem 2006 roku rozpoczęło projekt „Podgór-skie Ogrody Podwórkowe”. W koordynowanymprzez autorkę niniejszego tekstu projekcie wybranezostało jedno podwórko, na którym urządzono takzwany „ogród czasowy”, czyli jednodniową instalacjęo tematyce ogrodowej. Dzięki temu szare, brudnepodwórko choć na chwilę zmieniło się w kolorowyogród. Staraliśmy się w ten sposób pokazać miesz-kańcom, że nie są skazani na nijaką przestrzeń zaoknem oraz że są za tę przestrzeń odpowiedzialni.Podczas cyklu warsztatów dzieci z okolicznych ka-mienic malowały swoje wymarzone podwórko. Byłato okazja do dyskusji na temat obecnego stanumiejsca, jego przeszłości i zachodzących w nimzmian. Na podstawie rozmów i wykonanych pracsformułowano postulat, w którym protestowanoprzeciwko szarym, brudnym, betonowym przestrze-

niom miejskim w imię tęsknoty za zielenią, placemzabaw i kolorami. Na kolejnych warsztatach dzieciwykonywały przedmioty związane z tematyką ogro-dową – donice, wazony, kwiaty z origami, a nawetkrasnoludki. Na zakończenie przygotowano tekturowymodel, na którym uczestnicy warsztatów projektowaliswoje podwórko. Punktem kulminacyjnym projektubyła impreza, podczas której dzieci udekorowały wy-brane podwórko za pomocą wykonanych przez siebieprac. Brzydką barierkę zasłonięto papierowym łańcu-chem, stworzono galerię prac przedstawiających wy-marzone podwórko, a trzepak zamienił się w kwietnąinstalację. Podczas uroczystego otwarcia odczytanyzostał postulat, a każdy z przybyłych gości otrzymałdrobny upominek – „ogródek” w pudełku od zapałek.W tym dniu można było również porysować, pograćw dawne podwórkowe gry – w klasy, w gumę czyw kapsle, a także zobaczyć fotoplastikon i najmniej-sze kino świata w zaprzyjaźnionej Galerii Ewa.

W sumie w imprezie wzięło udział ponad sto osób,z czego połowę stanowiły dzieci. Uczestnicy warsz-tatów byli szczególnie przejęci tym wydarzeniem, dlawielu z nich była to pierwsza publiczna wystawa. Za-ciekawieni mieszkańcy podziwiali te działania przezokna, obecni byli także ci, którzy wcześniej nie wy-kazywali zainteresowania wyglądem podwórka. Przy-gotowania do projektu trwały prawie rok, po drodzenapotykając na wiele trudności – nagrodą była jed-nak dla nas radość i zaangażowanie mieszkańców,a zwłaszcza dzieci. Niektórzy powtarzali: „żeby takzawsze było...”. Zależy to od nich samych, projektpokazał bowiem, że aby poprawić choć trochę jakośćswojego otoczenia, nie są konieczne wielkie nakładyfinansowe.Jednorazowa akcja z pewnością nie wystarczy, abyprzełamać lody i zachęcić obcych sobie ludzi dowspól nej pracy. Wskazany byłby długofalowy projekt,wzmo cniony kontaktami z Radą Dzielnicy i Mia sta

oraz z odpowiednimi urzędami, tak aby wraz zezmianą świadomości mieszkańców zmieniało się rów-nież podejście osób za te przestrzenie odpowiedzial-nych. Podstawę całego procesu muszą jednak sta-nowić ciągłe spotkania z mieszkańcami, którzy mająprawo decydować o najbliższej im przestrzeni i któ-rzy powinni także odpowiadać za jej jakość. a

Podwórka inaczejO tym, że może być inaczej, świadczy fenomen Community Gardens:ogrodów zakładanych w lukach miejskiej zabudowy, które stają sięcoraz popularniejsze zarówno w Stanach Zjednoczonych, jaki w Europie. Ich początki sięgają lat sześćdziesiątychi siedemdziesiątych XX wieku, kiedy to miasto Nowy Jork, chcączrekompensować swój deficyt mieszkaniowy, podniosło podatki odgruntów, zmuszając w ten sposób wiele osób do opuszczenia swoichmieszkań. W zwartej zabudowie pojawiły się wówczas pusteprzestrzenie, które już na początku lat siedemdziesiątych zaczęły sięprzekształcać w dzikie, nielegalne ogrody. Pomysł przyjął sięw okolicznych dzielnicach. W 1973 roku powstała organizacja GreenGuerillas, która bezpłatnie rozdawała nasiona i udzielała poradogrodniczych tym, którzy byli zainteresowani zagospodarowaniemkolejnych obszarów. Miasto doceniło trud mieszkańców, uznającnielegalnych użytkowników za dzierżawców tych terenów, i otworzyłopierwsze biuro Green Thumb, które zajmuje się organizacją i dostarczamateriały potrzebne do zakładania nowych ogrodów oraz ma swójudział w utrzymywaniu ogrodów już istniejących.W 1979 roku powstała American Community Garden Association,działająca w całej Ameryce. Ogrody są tu uprawiane przezmieszkańców, którzy nie pytają, do kogo należy porządkowanaprzestrzeń. Przestrzeń niczyja oznacza dla nich przestrzeń wspólną.

foto

graf

ie>

Ann

a K

omor

owsk

a