21

Brudne wojny

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Walka z międzynarodowym terroryzmem to tylko pretekst, aby móc rozpętać dowolny konflikt w dowolnym miejscu na kuli ziemskiej. Ta wojna nie ma końca. Nigdy nie miała go mieć. Napisana z narażeniem życia książka zszokowała cały cywilizowany świat. Oparty na niej film Dirty Wars zdobył główną nagrodę na Festiwalu Sundance i uzyskał nominację do Oscara.

Citation preview

Page 1: Brudne wojny
Page 2: Brudne wojny
Page 3: Brudne wojny
Page 4: Brudne wojny
Page 5: Brudne wojny

Jeremy Scahi l l

K r a k ó w 2 0 1 4

t ł u m a c z e n i eJ a k u b M a ł e c k i

Page 6: Brudne wojny

Tytuł oryginałuDirty Wars: The World is a Battlefield

Copyright © 2013 by Jeremy Scahill

Copyright © for the translation by Jakub Małecki, 2014Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo SQN, 2014

Redakcja – Joanna Mika-OrządałaKorekta – Kamil Misiek / Editor.net.pl

Opracowanie typograficzne i skład – Joanna PelcOkładka – Paweł Szczepanik / BookOne.pl

Cover photograph © Associated Press / David Guttenfelder

All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzezone.Ksiazka ani zadna jej czesc nie moze byc przedrukowywana ani

w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie,

ani odczytywana w srodkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

Wydanie I, Kraków 2014ISBN 978-83-7924-127-9

NASZA KSIĘGARNIA www.labotiga.pl

www.wydawnictwosqn.pl

DYSKUTUJ O KSIĄŻCE /WydawnictwoSQN

/WydawnictwoSQN

/SQNPublishing/

/

/

N

Szukaj naszych książek również w formie

elektronicznej

k eej

Page 7: Brudne wojny

Dla dziennikarzy – tych, którzy trafili do więzienia za wykonywanie swojej pracy, i tych, którzy zginęli,

poszukując prawdy.

Zabijanie jest zabronione, dlatego wszyscy mordercy podlegają karze - chyba że zabijają na wielką skalę

i przy dźwiękach trąb*.

Voltaire

* Przekład własny tłumacza – przyp. tłum.

Page 8: Brudne wojny
Page 9: Brudne wojny

Spis treści

DO CZYTELNIKA 9

PROLOG 11

1. „Obawiano się, że… tworzymy amerykańską listę celów”

13

2. Anwar al-Awlaki – amerykańska historia 47

3. Wytropić, odnaleźć, wykończyć: powstanie JSOC 65

4. „To jest zupełnie nowy rodzaj wojny” 80

5. Przetrwanie, Zmylenie, Opór, Ucieczka 86

6. Zwiastun kłopotów: Stanley McChrystal 107

7. „Nie musisz nikomu udowadniać, że postąpiłeś słusznie”

126

8. „Nie ma krwi, nie ma kłopotów” 138

9. Gwiazda śmierci 156

10. „Najlepsze technologie, najlepsza broń i najlepsi ludzie, a także kupa forsy”

162

11. Uwięzienie Anwara al-Awlakiego 178

12. Gorący pościg 184

13. „Jeśli twój syn do nas nie wróci, Amerykanie go zabiją”

189

14. „Obama podąży w kierunku wytyczonym przez Busha” 204

15. „Operacje Specjalne chcą rządzić tym syfem tak samo jak w latach osiemdziesiątych w Ameryce Środkowej”

209

16. Samobójstwo czy męczeństwo? 221

17. Obama i jednostka JSOC 225

Page 10: Brudne wojny

18. „Należy spuścić JSOC ze smyczy” 230

19. Dziwny żołnierz Samir Khan 238

20. „Jeżeli oni zabijają niewinne dzieci i nazywają je członkami Al-Kaidy, to w takim razie wszyscy jesteśmy członkami Al-Kaidy”

249

21. „Amerykanie naprawdę chcieli zabić Anwara” 261

22. „Panie Prezydencie, […] mam nadzieję, że rozważy pan jeszcze rozkaz zabicia […] mojego syna”

273

23. Noc w Gardezie 277

24. Zaciągnięcie Anwara al-Awlakiego do piekła 303

25. Serwis randkowy agencji CIA 313

26. „Przetarg na zabójcę” 316

27. „Powodem, dla którego tu przybyliśmy, mój bracie, jest męczeństwo”

325

28. Oskarżenie Abdulelaha Haidera Shaye’a 334

29. „Na Anwara al-Awlakiego […] z pewnością czeka pocisk rakietowy”

339

30. Forteca w Abbottabadzie 345

31. „Mamy go. Mamy go” 355

32. „Stany Zjednoczone uważają, że Al-Kaida uprawia terroryzm, ale naszym zdaniem terroryzm to drony”

363

33. Zniknięcie Abdulrahmana 374

34. Piekielny ogień 377

35. Płacąc za grzechy ojca 387

Epilog. Wieczna wojna 392

Przypisy 402

Page 11: Brudne wojny

BRUDNE WOJNY | 11

DO CZYTELNIKA

Niniejsza ksiazka to historia o tym, jak Stany Zjednoczone uczyniły z za-bijania kluczowy element swojej polityki bezpieczeństwa. Jest to takze hi-storia o konsekwencjach tej decyzji dla mieszkańców licznych krajów na całym swiecie, a  takze dla przyszłosci amerykańskiej demokracji. Mimo ze ataki z  11 wrzesnia 2001 roku dramatycznie zmieniły sposób, w  jaki Ameryka obecnie prowadzi polityke zagraniczna, to korzenie tej historii siegaja czasów poprzedzajacych upadek bliźniaczych wiez. W swiecie po 11 wrzesnia zapanował zwyczaj przygladania sie polityce zagranicznej Sta-nów Zjednoczonych, dzieki czemu okazało sie, ze atak George’a W. Busha na Irak – majacy przekonac Amerykanów, ze uczestnicza w globalnej woj-nie – był katastrofa, a sprzatanie całego bałaganu przypadło prezydentowi Barackowi Obamie. W  oczach wielu konserwatystów prezydent Obama okazał słabosc w walce z  terroryzmem. W oczach wielu liberałów zaczał prowadzic „inteligentna” wojne. Rzeczywistosc jest jednak znacznie bar-dziej skomplikowana.

Niniejsza ksiazka opowiada o ekspansji tajnych wojen Stanów Zjedno-czonych, o naduzyciach dokonywanych przez władze w zakresie własnych przywilejów i tajemnic państwowych, a takze o funkcjonowaniu niezliczo-nych jednostek wojskowych podlegajacych wyłacznie Białemu Domowi. Brudne wojny traktuja równiez o wciaz funkcjonujacym w administracjach republikanów i demokratów przekonaniu, ze „swiat jest polem bitwy”.

Opowiesc rozpoczyna sie krótka historia podejscia Stanów Zjednoczo-nych do terroryzmu i zamachów sprzed 11 wrzesnia. Nastepnie przeplatam ze soba rózne watki, rozpoczynajac od prezydentury Busha, a kończac na drugiej kadencji Obamy. Na kartach ksiazki spotkamy członków Al-Kaidy z Jemenu, wspieranych przez Ameryke watazków z Somalii, szpiegów CIA z Pakistanu i komandosów Operacji Specjalnych, wyszkolonych do tropie-nia tych, których uznano za wrogów Stanów Zjednoczonych. Poznamy lu-dzi, którzy dowodza najbardziej sekretnymi operacjami w wojsku i w CIA, usłyszymy tez o  wtajemniczonych osobach, które całe zycie spedziły

Page 12: Brudne wojny

w cieniu – czesc z nich zgodziła sie porozmawiac ze mna wyłacznie pod warunkiem, ze ich tozsamosc nigdy nie zostanie ujawniona.

Dzis powszechnie wiadomo, ze za zabicie Osamy bin Ladena odpowie-dzialne sa SEAL Team 6 i Dowództwo Operacji Specjalnych. Niniejsza ksiazka odsłoni prawde na temat wczesniejszych, nieujawnionych lub mało znanych misji przeprowadzonych przez jednostki, o których nie wspomina sie ani w oficjalnych oswiadczeniach władz, ani w hollywoodzkich filmach. Zagłebiam sie w zyciorys Anwara al-Awlakiego, pierwszego znanego oby-watela Stanów Zjednoczonych, którego skazał na smierc rzad jego własne-go kraju – mimo ze nigdy nie postawiono mu zarzutów. Usłyszymy równiez głosy tych, którzy znaleźli sie miedzy młotem a  kowadłem – cywilnych ofiar bombardowania i terroryzmu. Wejdziemy do domu Afgańczyków, so-juszników Ameryki, których zycie zostało zrujnowane w wyniku nieudanej nocnej akcji zołnierzy Operacji Specjalnych i których z dnia na dzień uzna-no za potencjalnych zamachowców-samobójców.

Niektóre z  zawartych tu historii poczatkowo moga wydawac sie ode-rwane od całosci i dotyczyc ludzi z zupełnie innych swiatów. Zebrane ra-zem ukazuja jednak niepokojacy obraz naszej przyszłosci rozgrywajacej sie w swiecie opanowanym przez brudne wojny.

Jeremy Scahill

Page 13: Brudne wojny

BRUDNE WOJNY | 13

PROLOG*

Chłopak siedział na zewnatrz wraz z  kuzynami. Grillowali1. Jego długie włosy były w nieładzie; matka i dziadkowie wielokrotnie nakłaniali go, by je obciał. On wierzył jednak, ze włosy sa jego znakiem rozpoznawczym, poza tym po prostu je lubił. Kilka tygodni wczesniej uciekł z domu, ale nie była to zadna oznaka młodzieńczego buntu. Brał udział w misji. W notatce, która zostawił matce, zanim o swicie wymknał sie przez kuchenne okno i skiero-wał na dworzec autobusowy, przyznał sie, ze wział z  jej torebki pieniadze

– 40 dolarów – bo potrzebował ich na autobus. Przeprosił ja za to. Napisał tez, ze niedługo wróci.

Chłopiec był najstarszym dzieckiem w  rodzinie. Nie tylko w  tej naj-blizszej, składajacej sie z rodziców i trójki rodzeństwa, ale w całym domu, w którym zamieszkiwali tez jego wujowie, ciotki, kuzyni i dziadkowie. Był oczkiem w głowie swojej matki. Kiedy odwiedzali ich goscie, podawał her-bate i słodycze. Kiedy wychodzili, sprzatał po nich. Któregos razu jego bab-cia skreciła kostke i  musiała jechac do szpitala. Kiedy, kustykajac, wyszła z gabinetu zabiegowego, chłopiec juz tam na nia czekał, zeby towarzyszyc jej w drodze do domu.

– Jestes wrazliwym dzieckiem – powtarzała mu babcia. – Nigdy sie nie zmieniaj2.

Jego misja była prosta: chciał znaleźc swojego ojca. Nie widział go od lat i obawiał sie, ze jesli go nie odnajdzie, zostana mu po nim tylko niewyraźne wspomnienia: ojciec uczacy go łowic ryby i jeździc konno, zaskakujacy go mnóstwem prezentów urodzinowych, zabierajacy całe rodzeństwo na plaze albo do sklepu ze słodyczami.

Wiedział, ze odnalezienie taty nie bedzie łatwe. Mezczyzna był poszuki-wany. Za jego głowe wyznaczono nagrode; juz kilkanascie razy o włos unikał smierci. Chłopca nie odstraszało to, ze potezne organizacje z całego swiata chciały zabic jego ojca. Miał juz dosc ogladania nagrań ukazujacych go jako

* Wszystkie przypisy autora znajduja sie na końcu ksiazki.

Page 14: Brudne wojny

terroryste i złoczyńce. Znał go jako swojego tate i chciał jeszcze choc raz sie z nim zobaczyc. Nie udało sie.

Trzy tygodnie po tym, jak chłopiec wyszedł z domu przez okno, znaj-dował sie na zewnatrz z kuzynami i przygotowywał piknik pod gołym nie-bem. To własnie wtedy usłyszał dźwiek zblizajacych sie dronów, a chwile później swist nadlatujacych pocisków. Był to dokładnie zaplanowany atak. Wszyscy chłopcy zostali rozerwani na strzepy. Po nim pozostał jedynie tył głowy, z  przyczepionymi do niego długimi włosami. Kilka tygodni wczesniej chłopiec skończył 16 lat, a teraz został zabity przez swój rzad. Był trzecim obywatelem Stanów Zjednoczonych zlikwidowanym w  ra-mach dwutygodniowej operacji, która zatwierdził prezydent. Pierwszym był jego ojciec.

Page 15: Brudne wojny

BRUDNE WOJNY | 15

1„Obawiano się, że… tworzymy

amerykańską listę celów”

waszyngton, 2001–2002

Był 11 czerwca 2002 roku, godzina 10.103, dziewiec miesiecy po atakach z 11 wrze-snia. Pokój S-407 Kapitolu wypełnił sie senatorami i  reprezentantami. Wszyscy zebrani nalezeli do niewielkiej, elitarnej waszyngtońskiej grupy i na mocy prawa dysponowali informacjami na temat najpilniej strzezonych tajemnic rzadu USA.

„Niniejszym wnioskuje, aby to spotkanie komitetu odbyło sie za zamknie-tymi drzwiami – powiedział z południowym akcentem republikanin Richard Shelby, starszy senator z Alabamy. – Jego upublicznienie mogłoby zagrozic bezpieczeństwu narodowemu Stanów Zjednoczonych”.

Wniosek szybko poparto, a spotkanie przeprowadzono bez udziału me-diów. Kiedy członkowie Komisji do spraw Wywiadu Senatu i  Stałej Spe-cjalnej Komisji do spraw Wywiadu zbierali sie w Waszyngtonie, na drugim końcu swiata, w Afganistanie, lokalni i polityczni przywódcy organizowali Loja Dzirga4, czyli „wielkie zgromadzenie narodowe”, podczas którego mia-ła zapasc decyzja odnosnie do objecia władzy nad krajem po nagłym obale-niu talibańskiego rzadu przez armie amerykańska. Po 11 wrzesnia Kongres Stanów Zjednoczonych nadał administracji Busha szerokie kompetencje niezbedne do scigania podmiotów odpowiedzialnych za ataki. Obalono ta-libański rzad, od 1996 roku sprawujacy władze w  Afganistanie, skutkiem czego Al-Kaida została pozbawiona swojego afgańskiego azylu. Osama bin Laden i inni przywódcy organizacji zostali zmuszeni do ucieczki. Jednak dla administracji Busha długa wojna dopiero sie rozpoczynała.

W Białym Domu wiceprezydent Dick Cheney i  sekretarz obrony Do-nald Rumsfeld pracowali nad zaawansowanymi planami kolejnego ataku,

Page 16: Brudne wojny

16 | JEREMY SCAHILL

tym razem na Irak. Pojawił sie pomysł obalenia rzadu Saddama Husaj-na, a jako pretekstu do rozpoczecia działań uzyto wydarzeń z 11 wrzesnia, mimo ze Irak nie miał z tymi atakami nic wspólnego. Decyzje podjete pod-czas pierwszego roku działania administracji Busha dotyczyły nie tylko Ira-ku, Afganistanu czy Al-Kaidy. Ludzie sprawujacy wtedy władze mieli zamiar zmienic sposób prowadzenia wojen przez Stany Zjednoczone i nadac Bia-łemu Domowi bezprecedensowa władze. Skończyły sie czasy walk w mun-durach i  stosowania sie do konwencji genewskich. Sformułowanie „swiat jest polem bitwy” stało sie mantra powtarzana przez neokonserwatystów z aparatu obrony narodowej i umieszczana na prezentacjach w PowerPoin-cie, przedstawiajacych plany prowadzenia szeroko zakrojonych globalnych wojen. Terrorysci nie mieli byc jednak jedynymi celami – zagrozone były równiez niezaleznosc władz i dwustuletni system demokratyczny.

Pokój S-407 miescił sie na poddaszu Kapitolu. Nie posiadał okien, a do-stac sie do niego mozna było tylko jedna winda albo waskimi schodami5. Oficjalnie pomieszczenie to figurowało w  dokumentach jako zaplecze ochrony. Wyposazone było w skomplikowany sprzet kontrwywiadowczy za-bezpieczajacy przed wszelkimi próbami podsłuchu lub monitorowania z ze-wnatrz. Przez całe dziesieciolecia członkowie Kongresu uczestniczyli tam w najbardziej delikatnych spotkaniach instruktazowych przeprowadzanych przez CIA, wojsko, a takze liczne podmioty i postacie funkcjonujace w cie-niu amerykańskiej polityki. To w tym pokoju rozpoczynano i kończono tajne akcje. Było to jedno z kilku miejsc w Stanach Zjednoczonych, gdzie dysku-towano na temat najpilniej strzezonych tajemnic państwowych.

Kiedy tamtego czerwcowego poranka 2002 roku senatorowie i  repre-zentanci przybyli na odbywajace sie za zamknietymi drzwiami spotkanie w Capitol Hill, usłyszeli historie o tym, ze Stany Zjednoczone przekroczyły pewien próg. Celem spotkania było omówienie struktury i  działania ame-rykańskich organizacji kontrwywiadowczych (CT) funkcjonujacych przed 11 wrzesnia. W  tym czasie pojawiało sie juz sporo głosów wskazujacych na „błedy” amerykańskiego wywiadu, które umozliwiły przeprowadzenie ataków. W  nastepstwie najbardziej dramatycznych zamachów, do jakich kiedykolwiek doszło na amerykańskiej ziemi, Cheney i Rumsfeld oskarzyli administracje Clintona o to, ze nie dostrzegła powagi zagrozenia ze strony Al-Kaidy i naraziła ojczyzne na niebezpieczeństwo w czasie prezydentury Busha. Demokraci odpowiedzieli na te zarzuty, przypominajac, ze w latach

Page 17: Brudne wojny

BRUDNE WOJNY | 17

dziewiecdziesiatych równiez walczyli z Al-Kaida. Przemówienie, które Ri-chard Clarke wygłosił tamtego dnia przed przedstawicielami władzy usta-wodawczej, miało byc wiadomoscia dla elity Kongresu. Clark był specjalista prezydenta Clintona do spraw antyterroryzmu i przez dziesiec lat dowodził Zespołem Antyterrorystycznym w Krajowej Radzie Bezpieczeństwa (NSC). Za rzadów prezydenta George’a H.W. Busha pracował równiez w Krajowej Radzie Bezpieczeństwa, natomiast w czasie prezydentury Ronalda Reagana pełnił funkcje podsekretarza stanu. Był jednym z  najbardziej doswiadczo-nych6 speców od antyterroryzmu w całych Stanach Zjednoczonych, a kiedy miało miejsce spotkanie w pokoju S-407, odchodził juz z rzadu, chociaz miał jeszcze zachowac posade specjalnego doradcy prezydenta George’a W. Bu-sha do spraw bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni. Clarke wypracował swo-ja pozycje za rzadów demokratów; był zwolennikiem rozwiazań siłowych i podczas prezydentury Clintona forsował przeprowadzanie wiekszej liczby tajnych akcji7. Logiczne wydawało sie wiec, ze administracja Busha postawi-ła go na czele działań wojskowych i wywiadowczych, które wczes-niej uzna-no za nielegalne, niedemokratyczne i zwyczajnie niebezpieczne.

Clark stwierdził, ze w rozmowach pomiedzy pracownikami obrony naro-dowej za rzadów Clintona dominowały niepokój w zwiazku z naruszeniem długotrwałego okresu bez ataków oraz głeboki strach przed powtórzeniem skandali z  przeszłosci. Jego zdaniem w CIA zapanowało przekonanie, ze

„jesli prowadzisz tajne operacje na duza skale, to predzej czy później wymy-kaja sie one spod kontroli i robi sie w nich bałagan, w efekcie czego agencja zostaje obrzucona błotem8”.

CIA aranzowała obalenie populistycznych rzadów w  Ameryce Łaciń-skiej i  na Bliskim Wschodzie, wspierała szwadrony smierci w  Ameryce Środkowej, pomogła w zabiciu Patrice’a Lumumby, przywódcy ruchu party-zanckiego w Kongu, i wspierała wojskowe junty i dyktatury. Fala zamachów wymkneła sie spod kontroli na tyle, ze w 1976 roku republikański prezydent Gerald Ford uznał za konieczne wdrozenie rozporzadzenia numer 11905, w  którym jednoznacznie zakazuje sie Stanom Zjednoczonym przeprowa-dzenia „politycznych zamachów”9. Zdaniem Clarke’a funkcjonariusze CIA, którzy dorastali w  cieniu tamtego okresu, a  w  latach dziewiecdziesiatych zdobywali wysokie stanowiska w agencji, „uwazali, ze tajne operacje sa ry-zykowne i  sami mozemy sobie nimi zaszkodzic. Madrzy ludzie z Białego Domu, którzy cie do nich nakłaniaja, nagle znikaja, kiedy [Komisja do spraw

Page 18: Brudne wojny

18 | JEREMY SCAHILL

Wywiadu Senatu Stanów Zjednoczonych] zgłasza sie do ciebie i prosi o wy-jasnienie powstałego bałaganu”.

Prezydent Jimmy Carter zmodyfikował rozporzadzenie Forda i uczynił je bardziej radykalnym – zlikwidował ustep wprowadzajacy ograniczenie do zamachów wyłacznie „politycznych” oraz rozszerzył zakaz o  uczestnictwo wszelkich amerykańskich pełnomocników i  wykonawców. Prezydenci Re-agan i  George H.W. Bush utrzymywali natomiast, ze to, czym aktualnie sa zamachy, definiuje współczesny jezyk, a nie akty prawne. Reagan, Bush i Clinton obchodzili podpisane przez Cartera rozporzadzenie. Ten pierwszy zezwolił na przykład na atak na libański dom dyktatora Mu’ammara al-Kad-dafiego10 w 1986 roku w odwecie za jego domniemany udział w zamachu bombowym na klub nocny w  Berlinie. Podczas wojny w  Zatoce Perskiej, w 1991 roku, pierwszy prezydent Bush podjał decyzje o przeprowadzeniu ataków na pałace Saddama Husajna11. Clinton zrobił to samo w 1998 roku podczas operacji Pustynny Lis12.

Clarke opowiedział ustawodawcom, w jaki sposób w czasie prezydentury Clintona powstały plany schwytania i zabicia przywódców Al-Kaidy oraz innych organizacji terrorystycznych. Prezydent Clinton zapewniał, ze rozpo-rzadzenie nie dotyczyło zagranicznych terrorystów zaangazowanych w przy-gotowywanie zamachów na Stany Zjednoczone. W nastepstwie zbombardo-wania ambasad USA w Kenii i Tanzanii pod koniec 1998 roku wydał on nakaz wystrzelenia pocisków samosterujacych dalekiego zasiegu13 na do-mniemane obozy Al-Kaidy w Afganistanie, a takze zgodził sie na zniszcze-nie fabryk w Sudanie, poniewaz podejrzewano, ze produkuje sie w nich broń chemiczna. Później okazało sie, ze były to srodki farmaceutyczne14. Mimo ze Clinton wydał zgode na te działania, przewidywano, ze wojsko nie bedzie zbyt czesto korzystało z podobnych rozwiazań, poniewaz kazdy atak bedzie musiał uzyskac autoryzacje prezydenta15. Dowódcy nie otrzymali wolnej reki w zakresie ataków, a Biały Dom wymagał, aby skrupulatnie sprawdzano kaz-da planowana akcje. Wprowadzono odpowiednie rozwiazania prawne, a pre-zydent podpisywał sie pod kazdym „smiercionosnym rozwiazaniem”, autory-zujac uzycie ostatecznych srodków stosowanych w celu scigania terrorystów na całym swiecie. Clarke twierdził jednak, ze mimo to rzadko pociagano za spust16. Przyznał równiez, ze dokumentacja dotyczaca zatwierdzanych przez Clintona zabójstw „wyglada bardzo talmudycznie i dziwacznie”, oraz dodał, ze została przygotowana starannie i w taki sposób, zeby zawezic zakres tego

Page 19: Brudne wojny

BRUDNE WOJNY | 19

rodzaju działań: „Administracja, a  zwłaszcza Departament Sprawiedliwo-sci, nie chciała wydawac zakazu zamachów w taki sposób, w jaki wylewa sie dziecko razem z kapiela. Chcieli oni ograniczyc zakres władzy rzadzacych

– stwierdził, nadmieniajac, ze wydane za czasów Clintona decyzje o atakach wygladały na bardzo szczegółowo wyselekcjonowane. – Mysle, ze wynikało to z checi zapobiezenia równoczesnemu wydaniu zakazu i utworzeniu listy amerykańskich celów”.

Reprezentantka Nancy Pelosi, jedna z  najbardziej wpływowych ów-czesnych demokratów Kongresu, upomniała kolegów, zeby nie omawia-li publicznie zadnego ze scisle tajnych protokołów upowazniajacych do przeprowadzania smiercionosnych działań. Zaznaczyła, ze dokumenty te

„przygotowano na najwyzszym szczeblu Kongresu, a informacja na ich temat została podana w mozliwie najbardziej restrykcyjnej formie. To niesłycha-ne… ze dzisiaj sie ja rozpowszechnia”17. Pelosi ostrzegła przed jakimikol-wiek przeciekami do mediów i dodała: „Pod zadnym pozorem nie mozemy potwierdzac, zaprzeczac, zastrzegac ani przyznawac sie do wiedzy zdobytej podczas tych spotkań”.

Clarke, zapytany, czy jego zdaniem Stany Zjednoczone powinny zniesc zakaz przeprowadzania ataków, odpowiedział: „Mysle, ze powinniscie za-chowac duza ostroznosc podczas okreslania sposobów autoryzacji smiercio-nosnych działań. Nie uwazam, by posiadanie szerokiej listy celów, takiej jak ta z Izraela, było dobrym rozwiazaniem. To nie zapobiega… a na pewno nie zapobiegało terroryzmowi ani nie powstrzymywało organizacji, które zabi-jały ludzi”. Dodał, ze kiedy jego koledzy z administracji Clintona wydawali zezwolenia na przeprowadzanie smiercionosnych operacji, dotyczyły one niezwykle rzadkich przypadków: „Nie chcielismy wywoływac wielkiego pre-cedensu, który w przyszłosci umozliwiłby urzednikom wywiadu stworzenie własnej listy celów i rutynowe angazowanie sie w działania przypominajace zamachy… W  Departamencie Sprawiedliwosci, w  niektórych komórkach Białego Domu i w niektórych komórkach CIA obawiano sie, ze tworzymy amerykańska liste celów, która przeobrazi sie w nieustajacy proces i która bedziemy utrzymywac, uzupełniajac o kolejne nazwiska, a nasze grupy ude-rzeniowe wciaz beda na kogos polowac”.

Mimo to Clark nalezał do niewielkiej grupy urzedników zajmujacych sie antyterroryzmem za rzadów Clintona, który nalegał, aby CIA w  bar-dziej agresywny sposób wykorzystywała mozliwosci przeprowadzania

Page 20: Brudne wojny

20 | JEREMY SCAHILL

smiercionosnych działań, a  rozporzadzenie zakazujace ataków wepchnał w  wytyczone przez siebie ramy. „W  nastepstwie wydarzeń z  11 wrzesnia wykonano prawie wszystko, co przedtem zaplanowalismy”, powiedział.

Rumsfeld i  Cheney zapełnili administracje czołowymi neokonserwatysta-mi, którzy w czasach prezydentury Clintona skutecznie prowadzili gabinet cieni, pracujac w grupach eksperckich, a takze działajac dla głównych kon-trahentów obrony i wywiadu. Szykowali sie w  ten sposób do ponownego objecia władzy. Znajdowali sie wsród nich: Paul Wolfowitz, Douglas Feith, David Addington, Stephen Cambone, Lewis „Scooter” Libby, John Bolton i Elliott Abrams. Wielu z nich zjadło zeby na pracy pod rzadami Reagana i  Busha. Niektórzy, jak Cheney i  Rumsfeld, pamietali jeszcze ere Nixona. Kilku odegrało kluczowe role18 w tworzeniu wizji politycznej pod parasolem ultranacjonalistycznego Projektu na rzecz Nowego Amerykańskiego Stule-cia (PNAC). Pomimo decyzji Clintona o uzyciu siły w Jugosławii i  Iraku oraz o przeprowadzeniu ataków powietrznych na kilka innych krajów neo-konserwatysci uwazali jego rzady za niemal pacyfistyczne i osłabiajace do-minacje USA na swiecie. Twierdzili, ze lata dziewiecdziesiate były „dekada zaniedbanej obrony”19. Długo forsowali poglad, ze Stany Zjednoczone, które po zimnej wojnie stały sie supermocarstwem, powinny agresywnie poszerzac swoje wpływy na całym globie, rozbudowujac imperium i na nowo kreslac mapy swiata. Centralnym punktem ich wizji było radykalne zwiekszenie wy-datków na cele wojskowe, co w 1992 roku zaplanował Cheney, ówczesny sekretarz obrony, wspólnie ze swoimi współpracownikami. Jak stwierdzili neokonserwatysci w dokumentach załozycielskich PNAC, stworzony przez niego projekt, tak zwane Wytyczne Planowania Obronnego, „przedstawiał plan utrzymania prymatu Stanów Zjednoczonych, zapobiegania powstaniu ich poteznych rywali i wdrazania miedzynarodowego systemu bezpieczeń-stwa zgodnego z  amerykańskimi priorytetami i  interesami”20. Wolfowitz i  Libby byli głównymi autorami21 oswiadczenia Departamentu Obrony Cheneya, w  którym argumentowano, ze Stany Zjednoczone powinny pozostac jedynym supermocarstwem i  podjac w  zwiazku z  tym wszelkie niezbedne działania, aby powstrzymac „potencjalnych rywali przed chocby aspirowaniem do odgrywania wiekszej roli na swiecie”22.

Page 21: Brudne wojny

Koniec fragmentu.

Zapraszamy do księgarń i na www.labotiga.pl