18
LISTOPAD 2014 LISTOPAD 2014 COLUMBIA COLUMBIA RYCERZE KOLUMBA

Columbia Listopad 2014

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Columbia Listopad 2014

Citation preview

Page 1: Columbia Listopad 2014

LISTOPAD 2014LISTOPAD 2014

COLUMBIACOLUMBIARYCERZE KOLUMBA

Page 2: Columbia Listopad 2014

RYCERZE KOLUMBA

1 ♦ C O L U M B I A ♦ L I S T O P A D 2 0 1 4

COLUMBIAL I S T O P A D 2 0 1 4 ♦ T O M 9 4 ♦ N U M E R 1 1

A R t y K u ł y

Kultura inkluzjiRycerze trwają w tradycji dzieł miłosierdzia, wspierającniepełnosprawnych ruchowo i umysłowo.najwyższy rycerz carl a. anderson

niedziela: dzień rodzinnyDzień Pański służy temu, by pójść na Mszę świętą i spotkaćsię razem jako rodzina.najwyższy Kapelan arcybisKup william e. lori

rozwój zakonu rycerzy w seuluWraz z utworzeniem rady nr 16000, Rycerze Kolumna roz-poczynają kolejną międzynarodową ekspansję, tym razemw Korei Południowej.patricK scalisi

rolnicy wiaryDla tych Rycerzy-rolników, praca na roli oznacza szacunekdla rodziny i troskę o stworzenie.dave borowsKi

niosą nadzieję budując dom za domemRycerze powracają do Appalachii aby zbudować dom dlapotrzebującej rodziny.margaret gabriel

2

Bill Gordon i Bob Corsi z Rady nr 7992 im. o. Vincenta Sikory w Burkew Wirginii przybijają deszczułki dachowe podczas czerwcowej akcjiwznoszenia domów w górach Apalachach (zob. na s. 14).

Photo by Patric

k Murph

y-Ra

cey — COVE

R: Greg Gibson Ph

otog

raph

y

3

9

14

5

Page 3: Columbia Listopad 2014

BuDuJąc LePSZy ŚWIAt

L I S T O P A D 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 2

Kultura inkluzjiRycerze trwają w tradycji dzieł miłosierdzia, wspierając

niepełnosprawnych ruchowo i umysłowo

Najwyższy Rycerz carl A. Anderson

tO ByłO WZRuSZAJące dlaniejednego Rycerza, gdy miesiąctemu na spotkaniu zawodnikówparaolimpijskich papież Franciszekprzytulił tanecznicę, która nie ma rąk.Wówczas papież powiedział, że „takiesporty zachęcają do praktykowaniakultury inkluzji (...) do przekraczaniabarier, które dzielą nas od innych,zachęcają burzenia murów, które są wnas”.

Jako Rycerzom Kolumba bliskienam są takie słowa, gdyż odpierwszych igrzysk w 1968 roku wchicago poświęciliśmy milionygodzin pracy wolontaryjnej i milionydolarów na organizację paraolimpiad.Setki tysięcy Rycerzy angażowało sięod lat, żeby zawodnicy paraolimpijscyczuli się docenieni i otoczenizrozumieniem tak jak na to zasługujekażdy człowiek.

to rzeczywiście wcale nie jest takiełatwe, by praktykować kulturęinkluzji, gdy trzeba zmierzyćsię z odmiennymi potrzebami,problemami i światem osóbniepełnosprawnych. Wiemy, ile trzebabyło się natrudzić i że sporo jeszczeprzed nami.

Kilka miesięcy temu RycerzeKolumba zobowiązali się pokryć –wynoszące 1,4 mln dolarów – kosztyudziału zawodników w światowychigrzyskach paraolimpijskich, któreodbędą się w 2015 roku w LosAngeles. Nasze zobowiązanie zostałodocenione i w podzięce przyznanonam tytuł „Darczyńcy Igrzysk

Paraolimpijskich”.tym sposobem Rycerze wysupłali

na igrzyska dla niepełnosprawnych 46milionów dolarów, licząc od 2001roku. Natomiast łączne wydatkina opiekę i wsparcie osóbniepełnosprawnych w rzeczonymczasie osiągnęły sumę 243 milionówdolarów.

W ostatnim czasie rozpoczęliśmywspólny projekt z uniwersytetem wMiami dotyczący pomocy medycznejdla Haiti, by objąć opieką dzieci,którym amputowano nogi lub ręceratując je pięć lat temu po trzęsieniuziemi. ustanowiliśmy w Port-au-Prince grant o wysokości 1,6 milionadolarów na program rehabilitacjidzieci z amputacjami. W jego ramachprzeprowadzono leczenie dzieci izabiegi o łącznej wartości prawie 13milionów dolarów.

Również w tym przypadku sportodegrał ważną rolę w zaprowadzaniuna Haiti kultury inkluzji. Przezwspółudział w programie pomocymedycznej utrzymujemy drużynępiłki nożnej złożoną z graczy bez rąk itych młodych Haitańczykówobwieźliśmy do Stanach: byli wMiami, Hartford i Waszyngtonie.Z tej podróży powstałfilm dokumentalny Unbreakable(Niezniszczalni), który zdobył szeregnagród na festiwalach.

Od ponad dziesięciu lat wraz zGlobal Wheelchair Missionzapewniliśmy wózki dlaniepełnosprawnych z ubogich rodzin

w Meksyku, Wietnamie, Izraelu, naFilipinach, Kubie i ukrainie.Niedługo przekroczymy liczbę 20tysięcy wózków, które trafiły dopotrzebujących.

Praktykowanie kultury inkluzji tojednak coś więcej, niż dolary, choćdolary są niezbędne. tworzenie kulturyinkluzji wymaga uświadomienia sobie,że radość z życia chcą czerpać nie tylkoci, którzy są popularni, perfekcyjni iuprzywilejowani.

Na początku roku papież Franciszekzwrócił się z orędziem na ŚwiatowyDzień Pokoju: „Braterstwo jakopodstawa i droga do pokoju”. toorędzie było tworzywem hasłasierpniowej 132. Konwencji RadyNajwyższej: „Wy Wszyscy BraćmiJesteście: Nasze Powołanie doBraterstwa”.

Papież Franciszek przypomniał namw orędziu, że: „Prawdziwe braterstwomiędzy ludźmi zakłada i wymagawszechogarniającego ojcostwa. Kiedyuznamy ojcostwo, kiedy zespolimymiędzyludzkie braterstwo, wtedykażdy będzie dla drugiego troskliwymbliźnim”.

Zbliża się czas wigilijny, gdybędziemy oczekiwać narodzin SynaBożego, który jest jedyną drogą doOjca wszechogarniającego – oto Syn,który uczył ludzi być bliźnimi, a więcbraćmi – niech będzie to namprzypomnieniem, że nakaz pomocybliźnim był kluczowy w wizji księdzaMcGivneya, której udzielił RycerzomKolumba.

Page 4: Columbia Listopad 2014

ucZyĆ SIĘ WIARy, ŻyĆ W WIeRZe

3 ♦ C O L U M B I A ♦ L I S T O P A D 2 0 1 4

Niedziela: Dzień rodzinnyDzień Pański służy temu, by pójść na

Mszę świętą i spotkać się razem jako rodzina

Najwyższy Kapelan Arcybiskup William e. Lori

DORAStAJąc W StANIe Indianazawsze wyczekiwałem niedzieli. Poczęści dlatego, że kapłaństwo pociągałomnie od najmłodszych lat, więcintrygował mnie przebieg Ofiaryświętej, składanej na ołtarzu.

Po powrocie z kościoła wracaliśmy narodzinny obiad do domu. Zdarzało sięjednak, że ładowaliśmy się dosamochodu, przekraczaliśmy szeroką napółtorej kilometra rzekę Ohio, bypojechać na piknik na trawie ihamburgery. Sięgając poargumenty nauczone nakatechezie mówiłem mamie, żeniedziela jest dniemodpoczynku, więc nie mogętego dnia wykonywać „pracyznojnej”, czyli odrabiać lekcji.Bez skutku!

Wszystkie te wspomnieniawróciły, gdy rozpoczął sięprogram Rycerzy Kolumba„tworzymy Kościół Domowy”:Bóg odpoczął dnia siódmego, więcświętujmy go jako rodzina. Niedzielama być dniem modlitwy, dniemwspólnoty, dniem re-kreacji, co znaczy:nowego stworzenia.

BOSKI ODPOcZyNeKKsięga Rodzaju przynosi nam opisstworzenia świata w całej okazałości.Swoje stworzenia obdarzył dążeniemdo wiedzy i do miłości. Stworzyłczłowieka na obraz swój i obdarzyłgodnością oraz wolnością. PismoŚwięte mówi nam: „ukończył Bóg wdzień siódmy dzieła swego, I odpocząłw dzień siódmy od wszelkiego dzieła,

które uczynił” (Rdz 2:2).co to znaczy, że Bóg „odpoczął”?

ułożył się na szezlongu i wbił wzrok wpanoramiczny telewizor? Wiemy, żenie. Bóg nie odczuwa zmęczenia, nawetgdy przyprawiamy go o strapienie. Bógnie trwa w bezruchu, wręcz odwrotnie:trójca Święta podtrzymuje przy życiudzieło stworzenia. Odpoczynek toraczej pełne miłości spojrzenie Boga naczłowieka, z którym zechciał wejść w

przymierze.Bóg „pracując”, a potem

„odpoczywając” przekazuje nam –rodzinom – ważną prawdę. Bo jest tak,że przez większość tygodnia pracujemyi trzymamy się grafiku. W większościrodzin oboje rodziców pracują pozadomem. Dzieci mają zajęcia szkolne,sportowe i naukę języków. Wsmartfonach czytamy maile biurowe icały dzień jesteśmy „pod telefonem”.Godziny aktywności członkówrodziny są tak zróżnicowane, że wielerodzin nie zbiera się na codziennywspólny posiłek. to rozprężenieprowadzi nas do zagubienia sensu

pracy, naszego powołania, bywspółtworzyć Boży świat, by nieśćulgę bliźnim i zaprowadzać„cywilizację miłości”.

Wszyscy potrzebujemy regeneracji.Dzień odpoczynku od pracy czy szkołyjest odcięciem się od napięćcodzienności. ten czas pozwala ustawićnasze sprawy i zmartwienia we

właściwej perspektywie, pozwalapodsumować cały tydzień iprzygotować się na nachodzący,pozwala rozmówić się w gronierodzinnym.

Dzień świętego odpoczynkujest tak ważny, że jest jednym zDziesięciu Przykazań. u Żydówszabat, a u chrześcijan niedzielajest Dniem Pańskim. Jak tłumaczyKatechizm Kościoła Katolickiego,niedziela jest „dniem ósmym” –„symbolizującym nadejście

nowego stworzenia wraz zeZmartwychwstaniem chrystusa”(2174).

utRZyMANIe ŚWIĘtOŚcI NIeDZIeLItak jak współ-tworzymy świat z łaskiBożej, tak też powinniśmy brać udziałw Bożym „odpoczynku”.

Niedziela niech więc będzie dniempowrotu do spójności rodzinnej, do jejwspólnotowych korzeni. Budzenierano dzieci, by razem pójść do kościołato może nie brzmi jak „odpoczynek”.Ale jeśli idziemy przyjąć Ofiarę Mszyświętej z czystym sercem i otwartym

Niedziela ma być dniem modlitwy, dniem wspólnoty,dniem re-kreacji, co znaczy:

nowego stworzenia.

Page 5: Columbia Listopad 2014

Ofiarowane w jedności z Papieżem

Franciszkiem

ucZyĆ SIĘ WIARy, ŻyĆ W WIeRZe

L I S T O P A D 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 4

INteNcJe MODLIteWNe OJcA ŚWIĘteGO

KAtOLIcy MIeSIącA

OGóLNA: Aby osoby, którecierpią z powodu samotności, za-znały bliskości Boga i wsparcia zestrony braci.

MISyJNA: Aby młodzi semina-rzyści, zakonnicy i zakonnicemieli mądrych i dobrze przygoto-wanych formatorów.

POPE

FRA

NCIS: C

NS ph

oto/Pa

ul Haring — ST. GIUSE

PPE MOSC

ATI:Cou

rtesy of the

Archives of th

e Chiesa de

l Gesù Nuo

vo, N

aples, Italy

umysłem, to możemy zaznać łaskpłynących z miłości Boga do nas.Możemy przynieść mu w darze naszewysiłki doskonalenia się i prosić zabliźnich. Możemy pocieszyć sięmiłością, która pchnęła go do śmiercikrzyżowej w wypełnianiu Przymierza znami. Miłości, która prowadzimężczyznę i kobietę do sakramentumałżeństwa, aby mogli otoczyć niąswoje dzieci. Kiedy przyjmujemy ciałochrystusa w Komunii świętej, toprzyjmujemy łaski płynące z Ofiary,zachęcającej abyśmy sami żyliofiarniczą miłością ku małżonkom irodzinie. Ofiara Męki, którą składachrystus za każdym razem podczas

Mszy świętej, daje nam pokój,ukojenie, wzmocnienie i wyzwala zosamotnienia.

to oczywiście nie jest tak, że każdynastolatek z wypiekami na twarzy czekana niedzielną Mszę świętą, tymbardziej, że wiele wydarzeń sportowychi atrakcji zaplanowanych jest akurat naniedziele. to powinno zwrócić uwagęrodziców na szkoły katolickie, wktórych łatwiej jest oswajać z wiarą,ustawić priorytety i grafik tygodniowy,aby młodzież mogła docenić Mszęświętą oraz właściwie poukładaćwartości w życiu. Również życieprzyparafialne jest dogodnąprzestrzenią spotykania się rodzin i

grup młodzież, ułatwiającą dawanieświadectwa życia zgodnego zewangelią.

Gdy niedzielna Msza święta jestnajważniejszym wydarzeniem dnia,wówczas wspólne spotkanie w gronierodzinnym, wspólny posiłek i wspólnawycieczka stają się naturalne. W liścieapostolskim o Dniu Pańskim św. JanPaweł II napisał: „Otwarcie się na siebietego dnia jest sposobnością do dialogu,ale także do głębszej refleksji i formacjiwiary” (Dies Domini, 52).

Wam i Waszym rodzinom życzę nietylko „miłego weekendu”, alebłogosławionej i pełnej odpoczynkuniedzieli!♦

Swiety Józef Moscati(1880-1927)

GIuSePPe MOScAtI urodził się 25lipca 1880 roku jako siódmy z dziewię-ciorga rodzeństwa w arystokratycznej ro-dzinie w Benewencie. Gdy miał czterylata rodzina przeniosła się do pobliskiegoNeapolu, w którym Moscati spędził więk-szość swego życia.

W 1893 roku jego starszy brat Alberto,który był porucznikiem, doznał urazugłowy, spadając z konia na defiladzie.Odtąd przez długie lata opiekował sięukochanym bratem, zdrowieniem jegociała, ale i duszy.

Pod wpływem choroby brata Moscatiwstąpił w 1897 roku na akademię me-dyczną w Neapolu i rozpoczął praktykęlekarską mając 23 lata w Szpitalu dla Nie-uleczalnych. Z czasem Moscati zdobyłrozgłos jako „święty doktór”, gdyż nietylko trafnie diagnozował i skutecznie le-czył, ale również nakłaniał chorych do za-wierzenia się Bogu, a nie tylko sprawnościchirurga, oraz przystąpienia do spowiedzii przyjmowania sakramentów.

Wyjątkową brawurą wykazał się Mos-cati podczas wybuchu Wezuwiusza w1906 roku, gdy z narażeniem życia ewa-kuował pacjentów spod pyłu łamiącegodach i konstrukcję szpitala. Podczas epi-demii cholery w 1911 roku pracował bez-

ustannie, a od ubogich nie pobierałopłaty.

Moscati złożył śluby czystości, a swojąposługę lekarską traktował jako formęapostolatu świeckich. „Leczenie nie od-nosi się tylko do ciała”, napisał w jednymz listów, „ale też do duszy, gdyż stan zdro-wia zależy od serca i umysłu bardziej, niżod wzbudzania reakcji chemicznych zapomocą proszków”.

12 kwietnia 1927 roku po wysłuchaniuMszy świętej i obchodzie lekarskim Mos-cati poczuł się słabiej. Zdrzemnął się w ga-binecie i z pogodnym obliczem na twarzyzmarł w wieku 46 lat. Papież Jan Paweł IIwyniósł go na ołtarze jako pierwszego le-karza współczesnej medycyny. Liturgiawspomina go 16 listopada.♦

´c

Page 6: Columbia Listopad 2014

5 ♦ C O L U M B I A ♦ L I S T O P A D 2 0 1 4

Gdy wyjdziesz na ulice Seulu zobaczysz miasto jak wieleinnych. Leżąca na wielu kilometrach na brzegach rzeki

Han, ta olbrzymia metropolia jest technologicznym, politycz-nym i handlowym centrum Korei Południowej. Może też po-chwalić się populacją prawie trzykrotnie wyższą niż ta jaką maLos Angeles. Seul, miasto zwrócone w przeszłość i w przy-szłość jest domem tradycyjnych świątyń z pięknymi charak-terystycznie opadającymi dachami oraz nowoczesnychwieżowców oświetlonych neonami.

Pomimo intensywnego zgiełku jaki panuje w jednej naj-większych metropolii w tym rejonie, wielu Koreańczykówznajduje więcej czasu na swe duchowe poszukiwania. Na ziemigdzie nie dominuje żadna większość wyznaniowa ale którajest domem dla wielu wyznawców buddyzmu, chrześcijaństwalub niewierzących w ostatnich dekadach Katolicyzm w zna-czący sposób zwiększył swój zasięg. Wedle ostatnich połu-dniowo koreańskich badań, populacja Katolików wzrosła z 5procent w 1985 roku do 11 procent w 2005.

„W każdej dzielnicy jest przynajmniej jeden kościół kato-licki,” powiedział Diakon Roy Mellon posługujący w Archi-diecezji Służb Wojskowych uSA.

W takim środowisku, w ogromnym mieście otoczonym gó-rami obserwowanym przez wieżę Północnego Seulu, RycerzeKolumba zaznaczyli swą międzynarodową obecność. Wcześ-niej Zakon rozrósł się w krajach takich jak ukraina, Litwa w2013 i Polska w 2006. Ponad sto lat po tym jak powstałypierwsze rady na Filipinach, przyszłość dla rozwoju Zakonuw Azji rysuje się tak zachwycająco jak krajobraz Seulu.

ZWIąZKI WOJSKOWeZakon po raz pierwszy zakorzenił się w Korei w lutym 2007roku tworząc radę Bishop John J. Kaising nr 14223 w baziewojksowej uSA (u.S. Army Base camp Humphreys) w po-bliżu Osan. Rada wojskowa przyjęła swą nazwę na cześć bis-kupa pomocniczego Amerykańskiej Archidiecezji Wojskowej,który zmarł miesiąc wcześniej. te ścisłe więzy z ordynariatemwojskowym – zarówno w Korei Południowej jak i Stanach

Zjednoczonych, od samego początku są podstawą rozwoju Za-konu i jego sukcesu i ekspansji w Korei.

Wedle Diakonów Mellon’a oraz Joseph’a Pak, członków radynr 14223, Koreańczycy znają pojęcie europejskich rycerzy zestarej literatury zachodniej, filmów i kultury masowej. Wyjaś-nienie czym są Rycerze Kolumba, to zupełnie inna historia.

„Nawet wśród wspólnoty wojskowej nie od razu uświada-miano sobie co mogą uczynić Rycerze, i to że mogą stać siępodstawą struktury parafii,” – powiedział Diakon Mellon,który tak jak i Pak służyli jako Wielki Rycerz rady. „Prze-szliśmy od pytań, ‘co to znaczy Rycerz Kolumba? Kim są cimężczyźni’ do uwag typu ... ‘ O, wystarczy poprosić Ryce-rzy”!’

Gdy wzrosła liczba członków, Rada nr 14223 otrzymałalokal na spotkania i uroczystości w bazie. ustanowiła nawetspotkania okrągłych stołów w innych wojskowych placów-kach. W 2008 roku, rada przeniosła się około 40 mil na pół-noc do garnizonu Armii Amerykańskiej, uS yongsan,. to bazaw sercu Seulu w którym, dom znalazło ponad dwadzieściajeden tysięcy członków, pracowników i ich rodzin. Pierwszyprogram charytatywny dotyczył pomocy żołnierzom służącymna Bliskim Wschodzie i zapewnienia pomocy wielkiej i ubo-giej migrującej populacji robotników Korei Południowej.

Jednym z pierwszych mistrzów Rycerzy w Korei był BiskupF. Richard Spencer, Biskup Pomocniczy Amerykańskiej Ar-chidiecezji Wojskowej. Służąc tam jako kapelan armii amery-kańskiej, ówczesny ksiądz Spencer przeniósł swe członkostwow Rycerzach Kolumba do rady nr 14223. Gdy został miano-wany Biskupem w 2010 roku, jego poparcie dla Rycerzy jesz-cze bardziej wzrosło.

„Będąc kapelanem wojskowym w Korei w 1999 a następniew latach 2006-2009, widziałem wielką potrzebę dziania mę-skiej, braterskiej organizacji która mogłaby stanowić oparciedla promowania chrześcijańskiego życia i braterskiej troski ożołnierzy pozostających w służbie Amerykańskiej Armii …więc Rycerze byli idealną strukturą i propozycją,” powiedziałBiskup Spencer.

Wraz z utworzeniem rady nr 16000, Rycerze Kolumna rozpoczynają kolejną międzynarodową ekspansję, tym razem w Korei Południowej

Patrick Scalisi

Rozwój Zakonu Rycerzy w Seulu

Page 7: Columbia Listopad 2014

L I S T O P A D 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 6

Nowo przyjęci Rycerze wraz z Najwyższym Rycerzem Carlem A. Anderson oraz Biskupem F. Spencerem, biskupem pomocniczymArchidiecezji Służb Wojskowych USA, po egzemplifikacji Czwartego Stopnia w garnizonie Armii Amerykańskiej (U.S. Army GarrisonYongsan) w Korei Południowej w dniu 25 kwietnia 2012 roku. Prawie 40 członków rady Bishop John J. Kaising nr 14223 zapo-czątkowało nowe zgromadzenie im. Bishop Joseph W. Estabrook, nazwane na cześć zmarłego biskupa archidiecezji wojskowej USA.• Poniżej: Najwyższy Rycerz Anderson spotyka się z delegacją Korei Południowej na 132 Najwyższej Konwencji w sierpniu. PodczasKonwencji oficjalnie ogłoszono uformowanie się rady St. Andrew Kim Taegon nr 16000.

Page 8: Columbia Listopad 2014

7 ♦ C O L U M B I A ♦ L I S T O P A D 2 0 1 4

CNS ph

oto/Pa

ul Haring

WycHODZąc Z BAZyDyskusja o powołaniu „cywilnych” rad w Korei rozpoczęła sięnieformalnie podczas pobytu Najwyższego Rycerza carla A.Andersona w 2010 roku na Filipinach i w Japonii. DiakonPak zaprezentował szeroko zakrojony plan strategiczny, któryzostał dobrze przyjęty i Anderson zalecił aby kolejne 12-24miesiące były czasem w których przekazywano by wiedzę opracy Rycerzy Kolumba koreańskim Biskupom i księżom.

Jak się okazało, członkowie rady nr 14223 nie musieli długoszukać aby znaleźć mocne poparcie wśród hierarchii koreań-skiej. Po pokonaniu tego co Biskup Spencer nazwał „kultu-ralną podejrzliwością” i dowiedzeniu się czegoś więcej natemat dobrej pracy Zakonu, Biskup Francis Xavier yu Soo-ilz Ordynariatu Wojskowego Korei przystąpił do rady wraz Bis-kupem Spencerem towarzyszącym mu podczas ceremonii w2011 roku.

„Kiedy (Biskup yu) zobaczył i uświadomił sobie że człon-kostwo może « pomnożyć duszpasterstwo » jego kapelanów,przyjął koncepcję i zapragnął aby wprowadzić Rycerzy Ko-lumba do kultury koreańskiej i środowisk wojskowych,” po-wiedział Biskup Spencer.

Diakon Pak dodał, „Biskup yu – bez niego nie moglibyśmyzrobić niczego. Zabezpiecza hierarchiczne wsparcie w tej całej,bardzo złożonej kulturze koreańskiej”.

Dyskusje trwały nadal podczas wizyty Najwyższego Rycerzado Korei w 2012 roku kiedy to odwiedził Strefę Zdemilitary-zowaną, spotkał się z Biskupem yu oraz innymi przywódcami

Kościoła. Był także obecny gdy Pak oraz Mellon otrzymywalinominację akolitów przy Archidiecezji Armii Amerykańskiej(później stali się pierwszymi w historii stałymi diakonami ar-chidiecezji). to także podczas tej podroży Zakon ustanowiłpierwsze zgromadzenie czwartego Stopnia w Korei, a więcZgromadzenie im. Biskup Joseph W. estabrook, nazwane takna cześć innego zmarłego biskupa wojskowego.

Odtąd sprawy poszły już szybko. Biskup yu uczestniczył wNajwyższej Konwencji 2013 w San Antonio i wedle BiskupaSpencera „powrócił do Korei z wielkim entuzjazmem i goto-wością aby rozpocząć wstępny proces rozwoju rad Rycerzy Ko-lumba w Republice Południowo Koreańskiej wśród wspólnotwojskowych”. Diakon Pak i Mellon tymczasem, pracowaliwraz Radą Najwyższą aby rozpocząć tłumaczenie publikacjimateriałów Zakonu, a sprawami prawnymi zajęły się koreań-skie kancelarie prawne.

W końcu w sierpniu na 132 Najwyższej Konwencji ogło-szono uformowanie się rady St. Andrew Kim taegon nr16000. Nazwa rady pasuje tu szczególnie: St. Andrew Kim byłpierwszym katolickim księdzem urodzonym w Korei i mę-czennikiem który zginął wraz z ponad setką innych podczasprześladowania Katolików w połowie lat 1800.

POMNOŻeNIe DuSZPASteRStWARada nr 16000 posiadająca 40 członków i stale się rozwijającato obiecujący początek. co więcej, Rycerze w Korei oraz tam-tejszy Kościół Katolicki otrzymali ogromne poparcie gdy Pa-

Papież Franciszek odprawiający Mszę Świętą w dniu 16 sierpnia, podczas której beatyfikowano Paul’a Yun Ji-chung oraz 123 mę-czenników, w Seulu, w Korei Południowej.

Page 9: Columbia Listopad 2014

L I S T O P A D 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 8

pież Franciszek odwiedził kraj w dniach 13-18 sierpnia pod-czas 6. Azjatyckiego Dnia Młodzieży. W czasie Jego apostol-skiej podroży do „ziemi łagodnego poranka” Ojciec Świętyzachęcał do zjednoczenia Północnej i Południowej Korei, spot-kał się z buddystami, ortodoksami i przywódcami religii pro-testanckich a także beatyfikował 124 koreańskichmęczenników. Spotykając się z biskupami Korei, Franciszekdocenił „profetyczne świadectwo Kościoła w Korei stanowiącedowód jego troski o ubogich oraz ujawniające się w progra-mach kierowanych szczególnie do uchodźców i migrantóworaz tych którzy żyją na obrzeżach społeczeństwa”.

I rzeczywiście, wizyta papieża dotarła do wyobraźni kraju,także koreańskich celebrytów (znanych jako K-popstars) któ-rzy nagrali piosenkę na cześć papieża. Badania opinii (Pew Re-search) ujawniły że 86 procent Koreańczyków podzielapozytywną opinię o Franciszku.

Dla Rycerzy Kolumna, wizyta ta była bardzo osobista.„Niedawna wizyta Papieża Franciszka w Korei dowiodła, że

nasi przodkowie męczennicy nie oddali życia na darmo” po-wiedział chan-Woong “Paul” Moon, Sekretarz ds. FinansówRady nr 16000. „Papież pocieszył zraniony Kościół Koreańskii zachęcił koreańskich Katolików aby mieli starli się wywieraćwiększy wpływ i byli pomocni. „Papież Franciszek także dałnam zadanie – pracę na rzecz ubogich i potrzebujących”.

Mówiąc krótko, koreańscy Rycerze poważnie myślą o speł-nieniu pragnień papieża aby poprowadzić duszpasterstwo dla

„żyjących na obrzeżach społecznych”. Diakon Pak ma na-dzieję, że Rada nr 16000 i przyszłe oddziały Rycerzy Kolumbaskoncentrują się na wsparciu seminarzystów i centrów migra-cji. Diakon Mellon ma nadzieję, iż Rycerze będą zajmować siędziedzinami które są zaniedbane przez krajowy program po-mocy społecznej, a Moon liczy na wzmocnienie rady w ogóleoraz ceremonie Pierwszego Stopnia w języku Koreańskim.Wszystko to jest obietnicą dalszego trwałego rozwoju.

„Istnieje plan aby przenieść działania do poszczególnych pa-rafii i pokazać, że Rycerze Kolumba mogą być prawą ręką wspól-noty parafialnej, podczas gdy cały czas będą także poświęcać czasprzy projektach na większa skalę,” powiedział Diakon Mellon.

tymczasem biskup Spencer z nadzieję spogląda na korzyścijakie przyjdą gdy podobnie myślący katoliccy mężczyźni zbiorąsię razem aby umacniać w wierze – podobnie myślał ksiądz Mi-chael McGivney gdy zakładał Zakonu w 1882 roku.

„Gdy nasze ukochane rady Rycerzy Kolumba mnożą się irozwijają… wzrasta podłoże i jeszcze większa potrzeba abyznaleźć sposób na umożliwienie Katolikom życia zgodnego zobietnicą chrztu świętego,” powiedział Biskup. Rycerze Ko-lumba zaoferują wsparcie i pomoc w tym trwałym rozwojuwiary katolickiej w Korei Południowej”.♦

PAtRIcK ScALISI jest starszym wydawcą magazynu Colum-bia. Relacjonował także rozwój rad wojskowych w Japonii iKorei jako redaktor e-newslettera Military Knights in Action.

Biskup Francis Xavier Yu Soo-il (w środku) z Ordynariatu Wojskowego Korei przewodniczy modlitwie Biskupa Spencera, NajwyższegoRycerza Andersona oraz ich delegacji, modląc się za duszpasterstwo kapelanów wojskowych podczas wizyty Najwyższego Rycerza doKorei Południowej w kwietniu 2012 roku.

Page 10: Columbia Listopad 2014

9 ♦ C O L U M B I A ♦ L I S T O P A D 2 0 1 4

Dla tych Rycerzy-rolników, praca na roli oznacza szacunek dla rodziny i troskę o stworzenie

Dave Borowski

Rolnicy Wiary

Page 11: Columbia Listopad 2014

L I S T O P A D 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 10

Jesse Straight z Rady nr 5561 im. ks. HermanaVegera w Warrenton w Wirginii rzuca ziarnoswoim kurczakom.

Page 12: Columbia Listopad 2014

11 ♦ C O L U M B I A ♦ L I S T O P A D 2 0 1 4

PREV

IOUS

SPR

EAD: Greg Gibson Ph

otog

raph

y

Whiffletree Farm leży się na 82 akrach pofałdowanegokrajobrazu w okolicach Warrenton, Va, jakieś 50 mil

na zachód od Waszyngtonu D.c. Dom w którym mieszkaJesse Straight i jego rodzina umiejscowiony jest na wzgórzuotoczonym zielonymi polami. Żyje tu mnóstwo kur i indy-ków, na pastwiskach pasie się bydło i trzoda chlewna. trzy-dziestodwuletni Straight wstaje co rano przed świtem i jest jużna polu od 6.00 rano.

„Bycie rolnikiem to rzecz specjalna, to twoje biuro,” mówize śmiechem w październikowy dzień doglądając stada pasą-cego się w porannym słońcu. „cały dzień robię wszystko żebymoje zwierzęta były szczęśliwe”.

Straight, członek rady Herman J. Veger nr 5561 w Warren-ton, uprawia ziemię od 2012 roku i stosuje się do prostej, cał-kowicie katolickiej zasady: „Jeśli stosujesz się do tego jak Bógstworzył naturę, wówczas wszystko wokół ciebie rozkwita –ziemia, zwierzęta, rolnicy, ludzie którzy spożywają przez ciebiewyprodukowaną żywność, cała wspólnota”.

Straight zajął się rolnictwem z troski o ludzi którzy spoży-wają produkty rolne. Jego rodzice kupili tą farmę kilkanaścielat temu więc on wraz z piątką swych dzieci i żoną Liz, obojenawróceni na Katolicyzm, odziedziczyli farmę i żyją w małymdomu na posiadłości. Kocha to co robi.

„cieszy mnie praca fizyczna, praca rąk,” powiedział Stra-ight. „I cieszy mnie to jak moja praca łączy się z życiem ro-dziny i parafii. to jest moja koncepcja dobrego życia”.

Podczas gdy państwo Straight są nowymi rolnikami a ichfarma niewielka, przypominają rodziny uprawiające rolnictwood pokoleń. Wśród nich państwo Ankleys w Imlay city,Mich, i Kinderknechts w Park, Kan. te katolickie domostwa– i wielu innych jak oni – mają wspólną wizje wiary i zarzą-dzania rolą.

ZARZąDcy BOŻeJ OBFItOŚcIW Biblii znajdziemy wiele przypowieści o uprawie ziemi iumowach jakie Bóg zawarł z rolnikami. Jeden z psalmów wy-chwala Boga Stwórcę wszystkich rzeczy, także bogactwa ziemi:„Każesz rosnąć trawie dla bydła i roślinom, by człowiekowisłużyły”. (Ps. 104:14)

ta umowa, rzecz jasna obowiązuje do dziś. KonferencjaBiskupów Amerykańskich w dokumencie z 2003 roku zaty-tułowanym „Katolickie uwagi na temat żywności, rolnikóworaz stanów rolniczych” podaje: „żywność zabezpiecza życie,nie jest to jeszcze jeden produkt. Zabezpieczenie żywnościdla wszystkich jest nakazem ewangelii, a nie kolejną opcjawyboru”.

Wedle danych amerykańskiego Ministerstwa Rolnictwa, 96procent z ponad 2 milionów farm w Stanach Zjednoczonychpozostaje w posiadaniu rodzin. Pojęcie farmy zdefiniowano tujako „jakakolwiek farma będąca samodzielnym przedsiębior-stwem, spółką czy spółką rodzinną”. James F. ennis, dyrektorwykonawczy catholic Rural Life, szacuje dalej, że około 350tysięcy amerykańskich farm pozostaje w rękach rodzin kato-lickich.

catholic for Rural Life – krajowa organizacja założona w1923 roku z obecną siedzibą w St. Paul, Minn., ma 2200 wio-

dących członków którzy docierają do 10 milionów Katolikówżyjących na wsi, także rolników, w całych Stanach Zjednoczo-nych.

ennis narzeka na industrializację rolnictwa, odnotowując,że wielkie komercyjne farmy często mają negatywny wpływna społeczeństwo i środowisko.

„Małe farmy działają na zasadach zarządcy roli który prze-każe ziemię kolejnym pokoleniom” mówi ennis.

Wedle statystyk uSDA’s National Agricultural StatisticalService, liczba farm zmniejszyła się z 5,3 miliona w 1950 rokudo 2,2 miliona w 2012, ale średnia wielkość farmy równo-miernie wzrasta od lat trzydziestych.

82 akrowa farma Whiffletree uważa się za małą. RodzinaStraight rocznie hoduje około 30 wołów, 200 świń, 500 in-dyków i 10 tysięcy brojlerów, a także wypasa kury które dająokoło 360 tuzinów jaj tygodniowo. Rodzina sprzedaje sweplony lokalnym sklepom, restauracjom i prywatnym odbior-com oraz prowadzi sklepik na własnym terenie. Sklepik po-maga innym miejscowym rolnikom w sprzedaży jagnięciny,łososia, miodu, owoców i warzyw.

Na filozofię Straight’a dotyczącą rolnictwa mieli wpływdwaj słynni rolnicy, pisarze i działacze społeczni: WendellBerry i Joel Salatin. Najpierw spodobała mu się wizja Ber-ry’ego dotycząca spójności w życiu, owocowania już z domu ipropagowaniu zdrowej wspólnoty.

Koncepcja Salatin’a uzupełniła praktyczne sprawy dająctakie wskazówki: hodowla zwierząt bez użycia szkodliwej che-mii, przeprowadzanie stąd z jednego pastwiska na drugie a niegromadzenie zwierząt na ograniczonych obszarach wypasu ifaszerowanie ich antybiotykami.

Jako Katolik, Straight wierzy, że rolnicy tacy jak on musząlepiej się postarać żeby wyjaśniać różnice pomiędzy tym cosam nazywa „świętym rolnictwem” i żywnością jaką produkująa zwykłymi praktykami stosowanymi w dużych korporacyj-nych farmach. chciałby także aby Kościół zrobił coś więcejna rzecz dyskusji z parafianami na temat „cnót zarządcy roli”.

„Mam nadzieję, że coraz to więcej ludzi zobaczy dobro pły-nące z tego rodzaju rolnictwa,” powiedział.

Oczywiście takie naturalne/ekologiczne rolnictwo niesie zesobą wyzwania. Na przykład, jest droższe, a więc bardzotrudno konkurować z innymi. Jednakże wedle Straight’a ko-rzyści znacznie przewyższają trudności.

„Gdy robisz rzeczy tak jak je zaplanował Bóg” mówi„wszystko wzrasta: to zdrowa rola i zwierzęta produkujązdrową żywność która sprawia, że zdrowi są ludzie i caławspólnota”.

KAtOLIccy ROLNIcy WIeLu POKOLeŃPaństwo Straight są nowymi rolnikami, jednak wiele rodzinkatolickich zajmuje się rolnictwem już od pokoleń.

Farma rodziny Ankley znajduje się jakieś 60 mil na północod Detroit i działa już od 1902 roku kiedy to Philip Ankleyzakupił 160 akrów ziemi. Ponad sto lat później i kilka pokoleńdalej, farma mleczna złożona z 80 krów prowadzona jest przez54 letniego Wiliama Ankley i obejmuje dziś dodatkowe 580akrów na których rodzina hoduje 200 sztuk bydła, uprawia

Page 13: Columbia Listopad 2014

L I S T O P A D 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 12

TOP LE

FT: G

reg Gibson Ph

otog

raph

y — TOP RIGHT: Pho

to by Jo

e An

kley —

BOTT

OM: Imag

es by Miche

le Pho

tograp

hy

Zgodnie ze wskazówkami zegara: Jesse Straight na tle swojej farmy wWirginii. • Bill Ankley z Rady 4556 NMP Królowej Pokoju w ImlayCity w Michigan wśród swoich krów mlecznych. • Tom i Tony Kinder-knechtowie z Rady nr 2538 w Park w stanie Kansas na swojej rodzinnejfarmie.

Page 14: Columbia Listopad 2014

kukurydzę, lucernę, zboże isoję.

Ankley, członek Rady im.Matki Bożej Królowej Pokojunr 4556 w Imlay city uważa, żenajważniejsze sprawy w jegożyciu to wiara, rodzina i rolnic-two. I taką też podaje kolej-ność.

„Rolnictwo to mój styl życia”mówi Ankley. „Ale wiara musibyć na pierwszym miejscu”.

Ankley wraz z żoną Virginiąsą małżeństwem od 26 lat imają ośmioro dzieci. „Nie malepszego miejsca dla wychowa-nia w rodzinie niż farma” po-wiedział. „Pracujemy razem”.

Przynależność do RycerzyKolumba to także tradycja ro-dzinna. Wszystkich sześciusynów Ankley’a z wyjątkiemnajmłodszego 15 latka, jestczłonkami Rycerzy.

Bill i elizabeth czynnie dzia-łają w ruchu pro life. Przewod-niczą ruchowi pro life w radzie, a Bill służy także jakoprzewodniczący organizacji Lapeer county Right to Life.

Postawa pro life bardzo dobrze łączy się z rolnictwem, wy-jaśnia dalej Ankley. „Splatają się ze sobą,” dodaje. „Wszystkoco robisz na farmie zakłada wzrost i życie i zależy od Bożegobłogosławieństwa, począwszy od pogody aż po zdrowie zwie-rząt”.

Ankley przez cale lata rozwijając działalność na farmie sku-piał się na tym by nie szkodzić środowisku. Wiele obecnie ist-niejących zabudowań na farmie skonstruowano przy użyciumateriałów odzyskanych z poprzedniej farmy, a w 2011 rokuz pomocą grantu uSDA, zainstalowano 32 panele słonecznena dachu stodoły.

„Jeśli nie będziemy szanować ziemi, nie pozostanie nic dlaprzyszłych pokoleń,” powiedział.

Podobnie do rodziny Ankley, państwo Kinderknecht upra-wiają rodzinnie farmę od ponad wieku. Anton Kinderknecht,niemiecki imigrant, założył farmę w zachodnim Kansas w1906 roku. Od tamtej pory rozrosła się do 3 tysięcy akrów.Na połowie uprawiane są zboża, sorgo, pasza i kukurydza,drugą stanowią pastwiska.

75 letni tom Kinderknecht przez całe życie mieszka na far-mie. Jest członkiem rady Park (Kan) nr 2538. Rolnictwo todla niego sposób na życie, i jest to wspaniałe życie.

„Dorastaliśmy w katolickiej rodzinie rolniczej. Moi rodzicepomagali innym ludziom, inni pomagali nam,” opowiadaKinderknecht. „Nic innego nie znam”.

W uznaniu za wieloletnią służbę dla rodziny, Kinderknechti jego żona Barb otrzymali ostatnio nagrodę Msgr. John Geo-rge Weber century Farm Award za rok 2014 przyznawaną

przez diecezjalną komisję Salina Diocesan catholic Rural Lifecommission.

tony, trzydziestopięcioletni syn toma, ostatnio przejął wielecodziennych obowiązków na farmie, w czym pomaga mu jegożona Jaime. Małżeństwo ma troje dzieci. tony, który jestczłonkiem rady nr 2538 wykonuje większość prac na farmiesamodzielnie i bardzo jest dumny z swej pracy.

„Możesz zaobserwować cały cykl swej pracy, od początkudo końca,” powiedział. „Żaden rok się nie powtórzy”.

Mimo codziennych, wymagających obowiązków i nieprze-widywalnych czynników jakie zawsze spotykamy w rolnictwie,tony znajduje czas aby być bardzo aktywnym w Kościele, ra-dzie Rycerzy Kolumba oraz wspólnocie.

„W końcu wszystko jest w Bożych rękach” mówi „najczę-ściej modlę się o zdrowie i o to abyśmy byli razem”.

Bez względu na to czy rodzinna farma jest mała jak u pań-stwa Straight czy duża jak w przypadku państwa Ankley czyKinderknecht, dla tych Rycerzy żywność jest czymś więcej niżzwykłym produktem, jest darem niezbędnym dla życia czło-wieka.

„Jeśli troszczysz się o Boże stworzenie, wszyscy wygrywają,”konkluduje Straight.♦

DAVe BOROWSKI pisze dla Arlington Catholic Herald i jestczłonkiem rady edward Douglass White nr 2473 w Arlington, Va.

13 ♦ C O L U M B I A ♦ L I S T O P A D 2 0 1 4

Barb i Tom Kinderknechtowie wraz ze swoim synem Tonym i jegożoną Jaime, w otoczeniu trzech wnucząt na rodzinnej farmie,która przechodzi z pokolenia w pokolenie od ponad wieku.

Photo by Im

ages by Miche

le Pho

tograp

hy

Page 15: Columbia Listopad 2014

L I S T O P A D 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 14

Rycerze powracają do Appalachii aby zbudować dom dla potrzebującej rodziny

Margaret Gabriel | fotografie Patrick Murphy-Racey

Niosą nadzieję budującdom za domem

Dwa pasy autostrady 896 w hrabstwie Mccreary, Ky., prowadząw głąb lasów zwanych Daniel Boone National Forest. czasami

drzewa rosną tak gęsto, że promienie słońca nawet w jasny poranekw samym środku czerwca zaledwie się przebijają i rzucają cętki nadrogę. Za zakrętem, giną gęste korony drzew, odsłania się widok napół tuzina samochodów i ciężarówek zaparkowanych na poboczu.Ręcznie malowana tablica przyczepiona do pnia drzewa głosi „2950”.

tablica oznacza plac budowy w Parkers Lake, Ky., gdzie RycerzeKolumba zebrali się by zbudować dom dla Donna’y Ridenour, jejdwojga dzieci oraz jej matki.

Ridenour jest wdzięczna myśląc o nowym domu, czego większośćludzi nie potrafi docenić. I rzeczywiście, nawet napomknienie o bie-żącej wodzie powoduje, że na twarzy Ridenour pojawia się uśmiech.Przez większość roku nosiła wodę do gotowania i picia do swej przy-czepy z domu matki. Wraz z dziećmi James’em lat 7 i Keristin lat 6,kąpali się w domu siostry, ale teraz dzieci są podekscytowane łazienkąw nowym domu. Na wannę mówią „gorąca wanna,” opowiada Ri-denour, „bo jest taka wielka ”.

to piętnasta rodzina która otrzymuje dom dzięki współpracy istaraniom rady Father Vincent S. Sikora nr 7992 w Burke, Va., ko-ścioła Narodzenia Pańskiego, także z Burke, oraz firmy Appalachianconstruction crew z Bellevue, Neb., działającej od 1988 roku.

„Nasze partnerstwo zaczęło się w 2001 roku kiedy rada z Burkezgłosiła chęć zabezpieczenia wolontariuszy. Wkrótce zadanie to prze-kształciło się w główny projekt rady. chcieliśmy utrzymać płynnośćfinansową crew aby można było kontynuować tę nieprawdopodob-nie ważną misję”, wyjaśnił Bob corsi, członek rady nr 7992, któryuprzednio pracował z grupą z Nebraski i wprowadził program bu-dowy domów do swej rady.

„crew budowała jeden dom rocznie, ale groziło jej bankructwo,”powiedział. „Nie chcieliśmy, żeby tak się stało”.

Od tamtej pory wywiązało się dynamiczne partnerstwo. Rada iparafia Burke zebrała i przeznaczyła na projekt 75 % niezbędnychfunduszy i siłę roboczą wolontariuszy, podczas gdy Nebraska crewpod kierownictwem George’a Ziska koordynowała każdy projektwraz z Kaplicą Dobrego Pasterza w Whitley city, Ky.

Ksiądz Jeffrey Estacio, proboszcz parafii Dobrego Pasterza w Whitley City w Kentucky i członek Rady nr 12774 im. św. Elżbiety Setonw Lexington, poświęca nowy dom wzniesiony przez Rycerzy Kolumba oraz Appalachian Construction Crew, Inc.

Page 16: Columbia Listopad 2014

15 ♦ C O L U M B I A ♦ L I S T O P A D 2 0 1 4

Obecna budowa domu dla rodziny w hrabstwie Mccreary stałasię sztandarową dla całej rady, jak twierdzi Wielki Rycerz Mark Sa-wyer.

„Jako ludzie jesteśmy powołani by wykorzystywać nasz czas, talenti możliwości,” powiedział Sawyer. „ten projekt łączy razem te wszyst-kie cechy. co roku więc, za nasz cel stawiamy sobie to aby na zawszezmienić kondycje życia jakiejś rodziny”.

„NIOSąc ŚWIAtłO cHRyStuSA”Znajdujące się około 100 mil na południe od Lexington, na granicyKentucky i tennessee, hrabstwo Mccreary jest jednym z najuboż-szych rejonów w jednym najuboższych stanów kraju. Przemysł wy-dobywczy, górnictwo i przemysł drzewny w znacznej mierzedefiniują ekonomię hrabstwa, a tendencje i załamania w tym prze-myśle mają wpływ zarówno na wysoką stopę bezrobocia jak i niskiedochody per capita.

Harry Wallace, z jedynej katolickiej parafii w hrabstwie Mccrearyczyli z Kaplicy Dobrego Pasterza, – zapoznaje mieszkańców z bu-dowlańcami i chce im towarzyszyć. Zbiera i przegląda aplikacje któregromadzone są w lokalnej bibliotece Dobrego Pasterza i centrumchrześcijańskim hrabstwa Mccreary.

„Nie szukamy kogoś kto zwyczajnie żeruje na systemie,” powie-dział Wallace.

Wyjaśnił, że bardzo niskie dochody rodzin nie pozwalają im nazaciąganie kredytów. Wielu ciężko pracuje aby poprawić swoją sy-tuacje ale nie mają narzędzi aby to zmienić.

Aplikujący proszeni są o dostarczenie referencji aby Wallace mógłmieć pełny obraz starań czynionych przez rodzinę. Brenda campbell,menadżer w chrześcijańskim centrum (christian Appalachian Pro-ject’s child and Family Development center) była jedną z referentekktórą na swej aplikacji podała Ridenour.

„Donna ciężko pracuje żeby poprawić jakość życia swych dzieci,”wyjaśnia campbell. „Nowy dom z bieżącą wodą, znacznie polepszyjej sytuację, a tego tak bardzo potrzebuje. ciepły dom zmieni życieJames’a i Keristin”.

Ridenour której rodzina została wybrana spośród wielu innych odlat składających podania była wdzięczna za to, że campbell mogłaich wspierać „Naprawdę walczyła w naszej sprawie,” powiedziała Ri-denour.

W grudniu 2013 roku Ridenour została zawiadomiona, że zostaławybrana i otrzyma nowy dom. Dom o wartości 50 tysięcy dolarówbędzie wyposażony we wszystko, nawet meble, pościel zabawki iprzybory szkolne dla dzieci. Gdy zadzwonił telefon od członka ko-misji kwalifikacyjnej, Ridenour była najpierw bardzo sceptyczna.Nawet pomyślała, że ktoś robi sobie żarty. Ale jednak kilka minutpóźniej telefon znów zadzwonił i Wallace zapewnił ją, że nadszedłkres dni przeżytych w wynajętej przyczepie, bez elektryczności i bie-żącej wody.

Dom Ridenour to typowa konstrukcją, taka jak inne projekty po-dejmowane przez ekipy budowlane Ziska i corsi już od czternastulat. Ponieważ odbiorcy żyją w biedzie, ich domy albo przyczepy niesą poddawane regularnym remontom i często po prostu się rozpa-dają. Rodziny nierzadko mieszkają pod cieknącymi dachami, naprzegniłych podłogach, okna są rozbite i całkiem często zdarza się,że domy takie ogrzewane są piecykami na węgiel czy drewno. Wefekcie bardziej opłaca się zbudować nowy dom niż rozpocząć na-

prawy i remonty aby stare domy stały się bezpieczne i nadawały siędo życia.

Świadomość, że taki projekt budowlany dramatycznie poprawiwarunki życia rodziny motywuje całą ekipę nie tylko podczas bu-dowy ale również wtedy gdy trwają prace przygotowawcze – kom-pletowanie załogi oraz zbiórka funduszy na budowę.

Rozpoczynając projekt corsi zwraca się do parafian. Po każdejMszy Świętej w styczniu, opisuje projekt i warunki życia rodziny dlaktórej chce zebrać środki. W 2014 roku, parafianie przeznaczyli re-kordową kwotę 52 tysięcy dolarów a akcja prowadzona przez Ziskaw Nebrasce przyniosła 13 tysięcy dolarów.

Równolegle gdy zbierane są datki pieniężne, 40 rodzin z pa-rafii zbiera nowe lub prawie nowe przedmioty gospodarstwadomowego.

„Projekt nie mógłby zostać zrealizowany bez udziału Rycerzy zrady oraz ludzi z kościoła Narodzenia Pańskiego,” powiedział Sawyer.„Naprawdę czują się zobowiązani nieść światło chrystusa”.

cIĘŻKA PRAcA I WDZIĘcZNOŚĆNowi właściciele domów powinni posiadać ziemię na której ma sta-nąć dom. Dom Ridenour w Parkers Lake został zbudowany na par-celi gdzie od 50 lat żyje jej matka Gladys Head. Pani Headobserwowała jak miejscowa załoga wraz z Wallace i pomocą dalszejrodziny Ridenour rozbierała jej stary dom aby wydzielić miejsce dlanowego domu. Rodziny są proszone też o to aby zabezpieczyć tylerąk do pracy ile tylko można.

ta praca została ukończona w lutym a tymczasem Pani Head wrazz córką oraz wnukami tłoczyły się w przyczepie.

Donna Ridenour na swoim nowym ganku ze swą matką GladysHead i dwojgiem dzieci – Jamesem i Keristin.

Page 17: Columbia Listopad 2014

L I S T O P A D 2 0 1 4 ♦ C O L U M B I A ♦ 16

tak jak w przypadku poprzednich projektów, budowa domu wParkers Lake miała dwa etapy. W dniach od 6 do 11 czerwca wzno-szono konstrukcję zewnętrzną o powierzchni 1000 stóp kwadrato-wych, a więc trzy sypialnie i łazienkę. W kolejnym tygodniu ekipyzajęły się pracą wykończeniową wewnątrz domu a datę wprowadze-nia się rodziny wyznaczono na 20 czerwca.

W piątek 6 czerwca, 27 wolontariuszy w tym 18 rycerzy z Virginii,Maryland, colorado i Nebraski rozpoczęło budowę konstrukcji ze-wnętrznej domu i frontowej werandy. Następnego dnia wzniesionowięźbę nośną, rozpoczęły się prace dachowe, przy werandzie orazścianach. Prace trwały aż do niedzieli (z przerwą na Mszę Świętą iobfite południowe śniadanie). Miejscowi podwykonawcy zainstalo-wali elektrykę oraz zajęli się pracami hydraulicznymi które pozytyw-nie przeszły inspekcję w poniedziałek gdy izolacja i dach były jużprawie gotowe. We wtorek gdy ukończono ocieplenie i ścianki dzia-łowe, dom już przypominał dom.

Przycinając siding, Dave Perales, członek rady nr 7992 wyjaśnił,iż uważa, że projekt to sposób na to by nauczyć swe dzieci o tym jakważne jest dawanie i dzielenie się z innymi.

„Wstąpiłem do Rycerzy Kolumba żeby tak postępować,” powie-dział. „Najpierw to cię przerasta, potem spokojnie widzisz jak wieleprzez kilka dni można zrobić”.

Na koniec pracy, we wtorek po południu, ekipa zebrała się wraz zrodziną na tradycyjne poświecenie domu. Ks. Jeffrey estacio, pro-boszcz Kaplicy Dobrego Pasterza i członek rady St. elizabeth AnnSeton nr 12774 w Lexington, Ky., zwrócił się do Boga błogosławiącrodzinie i ekipie, pokropił dom wodą świeconą, modlił się aby domprzepełnił pokój i dostatek. Na koniec obrzędu, zerwała się burzawięc wszyscy pobiegli do samochodów i pojechali do gościńca

St. Joseph prowadzonego przez parafię na obfitą kolację.Po serniku i kawie, Ben White, najmłodszy członek ekipy wręczył

dumnym z nowego domu paniom Ridenour i Head, klucze. Whitepracował na budowie wraz z ojcem Markiem, członkiem rady co-lumban nr 6192 w Bellevue, Neb., oraz dziadkiem Donem. Wrę-czenie kluczy to bardzo emocjonalny moment podczas całegoprocesu każdej budowy, a przekazanie domu Paniom Ridenour niebyło inne.

„Jesteśmy po prostu tacy szczęśliwi” powiedziała nie mogąc opa-nować łez Gladys Head.

corsi dodał, że załoga prócz tego, że pragnie pomagać potrzebu-jącym ma kilka innych wspólnych spraw. „Zasady Rycerzy – miło-sierdzie, jedność, braterstwo i patriotyzm – to właśnie te wspólnesprawy. Wszystkie tu wchodzą w grę,” powiedział.

„Przez całe życie sam miałem wiele szczęścia” powiedział corsi.„Praca przy budowie tych domów jest sposobem na to aby to spła-cić”.

Gdy kolejnego tygodnia ekipa wykończeniowa Rycerzy Kolumbai Ziska skończyła pracę przy budowie domu, Ridenour wraz z ro-dziną mogły jeszcze przed wyznaczonym terminem, w dniu 18czerwca, wprowadzić się do siebie.

cztery miesiące później, gdy jesienne liście czerwienieją, Ridenournadal nie ukrywa wdzięczności za poprawienie warunków życia jej ijej matki, a w szczególności dzieci.

„uwielbiają go, szczególnie to, że mają własne sypialnie,” powie-działa. „ W szkole dostają lepsze oceny, chcą też aby odwiedzali ichprzyjaciele. Jesteśmy naprawdę dumni i szczęśliwi”!

MARGARet GABRIeL autorka mieszka w Lexington, Ky.

Bill Gordon (z lewej) i Dave Perales (po prawej) z Rady nr 7992 im. o. Vincenta Sikory w Burke w Wirginii pomagają robotnikomz Appalachian Construction Crew w ustawieniu i naciągnięciu więźby dachowej.

Page 18: Columbia Listopad 2014

utRZyMuJMy WIARĘ ŻyWą

„NIe MOGłAMDłuŻeJ SIĘOPIeRAĆ”

Z głową pełną marzeń wyemigrowałam doStanów Zjednoczonych, gdy miałam 12 lat.chciałam pójść na studia medyczne, móc wy-jeżdżać z misjami humanitarnymi i ratowaćludzi. Ale coś głęboko we mnie dawało mi znać,że jest coś ważniejszego, niż poklask i uznanie, itęskniłam, by odkryć prawdę o tym czymś.

Miałam 16 lat, gdy w 2003 roku spotkałamna pielgrzymce do sanktuarium maryjnego sios-try od Maryi Królowej Niepokalanej. Przypadłymi do gustu ich prostota i wesołe usposobienie.Wkrótce pojechałam do nich na rekolekcje„Przyjedź, zobacz”. Ale nie wciągnęło mnie. Pókico, myślałam: „Ja zakonnicą? Niemożebne”.

Aż wreszcie nie mogłam się dłużej opierać.tak tęskniłam całą sobą za miłością, którąchrystus potrafi nas przemieniać, że w 2007roku przyjęłam śluby.

tak sobie myślę, że to była niesamowita łaska!W życiu na modlitwie i rytmie zakonu odnaj-duję siłę i spełnienie – bo wiem, że chrystus jestzawsze blisko mnie i podtrzymuje mnie w zada-niach łaskami.

SIOStRA FAuStyNA Le cMRZgromadzenie Sióstr Maryi KrólowejSpringfield w Missouri

RóBMy WSZyStKO cO MOŻeMy ABy WSPIeRAĆ POWOłANIA. WASZe MODLItWy I WSPARcIe Są BeZceNNe.

Photo by Lacey Bortvit, Laced

Photog

raph

y.com