20
JESIEŃ-ZIMA 2015 NEWS

folder HenriLoyd jesien 2015 - henrilloyd.pl · Kto z˝nas nie daje się wciągnąć w˝świąteczną gorączkę zakupów? Szu- Szu- kanie prezentów dla bliskich, to z˝jednej strony

Embed Size (px)

Citation preview

JESIEŃ-ZIMA 2015 NEWS

2

Czy jesteście gotowi na kolejną przygodę razem z Henri Lloyd? Mamy na-dzieję, że tak, gdyż wraz z otwarciem nowego numeru naszego magazynu prag-niemy Was zabrać w wyjątkowy świat naszej �rmy. Znajdziecie w nim tym razem dużą dawkę ciekawostek, nie tylko związanych z żeglarstwem i modą.

Aktualny magazyn jest dla mnie osobiście wyjątkowy, ponieważ znaj-dziecie w nim Państwo historię Henryka Strzeleckiego, mojego wujka. Był on nie tylko założycielem �rmy Henri Lloyd i zdolnym biznesmenem, ale przede wszyst-kim wyjątkowym człowiekiem. Na pewno zgodzą się ze mną wszyscy, którzy znali go osobiście, że swoim pogodnym usposobieniem, wytrwałością oraz pra-cowitością zainspirował wielu młodych ludzi do walki o marzenia. W październi-ku mija dziewięćdziesiąta rocznica jego urodzin. Przy tej okazji postanowiliśmy przybliżyć Wam jego osobę. Jaki był prywatnie? Gdzie spędził dzieciństwo? Jak tra�ł do Wielkiej Brytanii? Przeczytajcie na stronie 6.

Obecny sezon zapowiada się wyjątkowo ciekawie. Już na kolejnej stronie piszemy o przeniesieniu naszego salonu z CH Panorama w Warszawie do pierw-szego w Polsce butikowego konceptu centrum handlowego MODO. Trwają tak-że przygotowania do najbardziej prestiżowych regat na świecie America’s Cup. Wystąpi w nich załoga Ben Ainslie Racing w specjalnie zaprojektowanej dla niej odzieży Henri Lloyd. A czy wiedzieliście, że żeglarze walczą w tych regatach od ponad 160 lat o posrebrzany dzbanek? Mało tego. Ich historia zaczęła się w Wiel-kiej Brytanii, której jeszcze nigdy nie udało się w nich wygrać. Czy zmieni to Ben Ainslie?

Kto z nas nie daje się wciągnąć w świąteczną gorączkę zakupów? Szu-kanie prezentów dla bliskich, to z jednej strony wspaniała zabawa, ale niejedno-krotnie też nie lada wyzwanie. Zastanawialiście się skąd w ogóle wziął się zwyczaj dawania prezentów na Boże Narodzenie? Specjalnie dla Was to sprawdziliśmy i przy okazji podrzucamy kilka pomysłów na tegoroczne świąteczne upominki.

Oczywiście w naszym HL News’ie nie może zabraknąć też porad. Tym ra-zem podpowiadamy, jak należy dbać o woskowane kurtki, aby zachowały swój niepowtarzalny wygląd na długie lata. Przygotowaliśmy również dziesięć wy-jątkowych stylizacji, które świetnie wpisują się do miejskiego stylu, jak również sprawdzą się podczas spontanicznych wypadów na łono natury.

Miłej lektury!

Andrzej Schuetz, dyrektor Henri Lloyd Polska Sp. z o.o.

DRODZY PAŃSTWO

3

Nowa inwestycja na ul. Łopuszańskiej 22 w War-szawie nazywa się MODO Domy Mody. Jednak nie jest to zwykłe centrum handlowe. Jak na Polskę, będzie to uni-kalne miejsce. Wyróżniać ma je jakość i  brak wielkopo-wierzchniowych sieciówek oraz outletów. Na 16 tys. m2 powierzchni handlowej znajdzie się w  sumie około 350 butików. Ze względu na tak dużą ilość sklepików całe cen-trum zostało podzielone na specjalne strefy odpowiada-jące konkretnym potrzebom różnych grup klientów, tzn. na strefę: mody popularnej, wiodących marek i art fashion. Co ważne – przestrzeń została w taki sposób zagospoda-rowana, aby poszczególne części konceptu nie były od sie-bie odseparowane, lecz wzajemnie się przenikały.Dużym plusem nowego obiektu jest jego lokalizacja. - Lokalizacja jest naszym atutem – zagospodaro-waliśmy nowy teren przy dużej ruchliwej ulicy Łopuszań-skiej. Nie bez znaczenie jest świetny dojazd – czytamy na o�cjalnej stronie MODO. Wśród wielu ekskluzywnych marek, które znajdą się w pierwszym w Polsce butikowym koncepcie centrum handlowego nie zabraknie również salonu Henri Lloyd.

Oczywiście już wcześniej w stolicy funkcjonował sklep �r-mowy HL. Przez 13 lat mieścił się on w Centrum Handlo-wym Panorama. - Uważamy, że nasz salon idealnie wpisuje się w  nowoczesne centrum handlowe MODO – podkreśla Anna Galczewska, dyrektor sprzedaży i marketingu Henri Lloyd Polska. - 16 tys. metrów luksusu na pewno przyciąg-nie wielu klientów, dla których w  jednym miejscu zgro-madzone zostały najbardziej wartościowe i  ekskluzywne marki. Myślę, że przez zmianę lokalizacji naszego salonu nie stracimy klientów, a  wręcz przeciwnie - zyskamy no-wych. Co znajdziemy w  butiku Henri Lloyd w  MODO? Oczywiście kolekcję casual wpisującą się w  najnowsze trendy w modzie. W tym sezonie nastawiona jest na tych, którzy szukają ucieczki od codziennego zgiełku na wieś, bliżej natury. Oprócz funkcjonalności i praktyczności ema-nuje klasyczną elegancją, połączoną z żeglarskimi akcen-tami. W salonie HL w MODO nie zabraknie odzieży żeglar-skiej, z której wywodzą się korzenie marki. To wszystko w  jednym miejscu – w  butiku Henri Lloyd w MODO Domy Mody w Warszawie. Zapraszamy!

ODWIEDŹ NAS W MODOW Warszawie powstał pierwszy w Polsce butikowy koncept centrum handlowego. Wśród wielu luksusowych marek nie zabraknie tam również Henri Lloyd.

fot.

nade

słan

e

4

Jeszcze przed wynalezieniem telefonu, żarówki, radia czy nawet gumy do żucia najznakomitsi żeglarze walczy-li już o wyjątkowe trofeum. Mało tego. Rywalizacja o nie trwa nadal, a pretendentów do jego zdobycia jest coraz więcej. Dziś, jeśli weźmiemy pod uwagę kwestie � nanso-wą, trofeum to ma wartość symboliczną, jednak dla spor-towców – bezcenną. Mowa tu o Pucharze Ameryki, który w rzeczywistości jest posrebrzanym dzbankiem. Historia „Świętego Graala” żeglarzy jest niezwykła. Wszystko zaczęło się w 1851 r. w Wielkiej Brytanii. To właśnie wtedy w londyńskim Hyde Parku zorganizowa-no Wielką Wystawę Światową. Jedną z imprez towarzyszących były rega-ty. Miały uświetnić całą wystawę oraz potwierdzić panowanie bry-tyjskich żeglarzy na oceanach. Nagle chęć startu zadeklarowała załoga szkunera „America” zza oceanu. Na początku nie chcia-no ich dopuścić do wyścigu, ale Amerykanie byli nieustępliwi. Wyzwania do rywalizacji z Bry-tyjczykami publikowali nawet w gazetach. W końcu zazwyczaj powściągliwi i nie odpowia-dający na zaczepki mieszkań-cy wysp przyjęli rękawicę i po

zmianach w regulaminie jednostka z Ameryki mogła wystartować.

Trasa wyścigu biegła wokół wyspy Wight i wystartowało w nim kilkanaście jachtów. Ja-kie musiało być zaskoczenie tłumów, w tym samej królowej Wiktorii, kiedy pierwszy do mety dopłynął szkuner „Ame-rica”. Wielu postrzegało tę wy-graną jako, w pewnym sensie, przypieczętowanie niepodle-głości zbuntowanych kolonii przeciwko koronie. Czy Ame-rykanie naprawdę byli wtedy najlepsi? Nie do końca jest to

pewne, gdyż po zakończonym wyścigu ich konkurenci złożyli

protest, ponieważ ominęli jeden ze zna-ków. W końcu jednak został wycofany i puchar popłynął zza ocean. Stanął w gablocie New York Yacht Club. Zade-cydowano, że będzie on przechodnią nagrodą. Na cześć pierwszego zwycięzcy nazwano go Pucharem Ameryki. Amerykanie czekali 19 lat aż ktoś rzuci im rękawice i spró-buje odebrać trofeum. Jako pierwsi zgłosili się po niego Brytyjczycy. Amerykanie nie zamierzali łatwo rozstać się z nagrodą. Podobno nawet żartowano, że skipper, któ-

rego team zostanie pokonany i Amerykanie stracą „Świę-

Sir Ben Ainslie wraz z załogą BAR chce przywieźć Puchar Ameryki do domu, czyli Wielkiej Brytanii. Wspiera go wielu, w tym para książęca oraz � rma Henri Lloyd, która przygotowała na regaty specjalną kolekcję.

HENRI LLOYD W PUCHARZE AMERYKI

Jeszcze przed wynalezieniem telefonu, żarówki, radia czy nawet gumy do żucia najznakomitsi żeglarze walczy-li już o wyjątkowe trofeum. Mało tego. Rywalizacja o nie trwa nadal, a pretendentów do jego zdobycia jest coraz więcej. Dziś, jeśli weźmiemy pod uwagę kwestie � nanso-wą, trofeum to ma wartość symboliczną, jednak dla spor-towców – bezcenną. Mowa tu o Pucharze Ameryki, który

zmianach w regulaminie jednostka z Ameryki mogła wystartować.

Trasa wyścigu biegła wokół wyspy Wight i wystartowało w nim kilkanaście jachtów. Ja-kie musiało być zaskoczenie tłumów, w tym samej królowej Wiktorii, kiedy pierwszy do mety dopłynął szkuner „Ame-rica”. Wielu postrzegało tę wy-graną jako, w pewnym sensie, przypieczętowanie niepodle-głości zbuntowanych kolonii przeciwko koronie. Czy Ame-rykanie naprawdę byli wtedy najlepsi? Nie do końca jest to

pewne, gdyż po zakończonym

niezwykła. Wszystko zaczęło się w 1851 r. w Wielkiej Brytanii. To właśnie wtedy w londyńskim Hyde Parku zorganizowa-no Wielką Wystawę Światową. Jedną z imprez towarzyszących były rega-ty. Miały uświetnić całą wystawę oraz potwierdzić panowanie bry-tyjskich żeglarzy na oceanach. Nagle chęć startu zadeklarowała załoga szkunera „America” zza oceanu. Na początku nie chcia-no ich dopuścić do wyścigu, ale Amerykanie byli nieustępliwi. Wyzwania do rywalizacji z Bry-tyjczykami publikowali nawet w gazetach. W końcu zazwyczaj powściągliwi i nie odpowia-dający na zaczepki mieszkań-

ków. W końcu jednak został wycofany i puchar popłynął zza ocean. Stanął w gablocie New York Yacht Club. Zade-cydowano, że będzie on przechodnią nagrodą. Na cześć pierwszego zwycięzcy nazwano go Pucharem Ameryki. Amerykanie czekali 19 lat aż ktoś rzuci im rękawice i spró-buje odebrać trofeum. Jako pierwsi zgłosili się po niego Brytyjczycy. Amerykanie nie zamierzali łatwo rozstać się z nagrodą. Podobno nawet żartowano, że skipper, któ-

5

tego Graala”, będzie musiał w pustej gablocie zostawić głowę. Puchar Amerykanom odebrano dopiero po 132 latach! Dokonała tego załoga z Australii z Royal Perth Yacht Club dowodzona przez Johna Bertranda. Skiperem, który miał stracić głowę był Dennis Conner. Na szczęście (dla siebie) już cztery lata później go odzy-skał. Od pierwszego wyścigu minęło 164 lata. Przez ten czas technologia produkcji łodzi i odzieży żeglarskiej zrobiła wręcz kos-miczny postęp, który pochłonął wielomilionowe budżety. Wszyst-ko to dla symbolicznego dzbana i chwały, o którą walczyli już m.in. Włochy, Grecja, Niemcy, Hiszpanie, RPA, Szwecja, Francja, Rosja, a nawet Chiny. Jednak oprócz Amerykanów i Australijczyków udało się go zdobyć tylko Szwajcarom i Nowo Zelandczykom. Polska nie rzuciła rękawicy obrońcom tytułu, nie ozna-cza to jednak, że nasi rodacy nie uczestniczyli w zmaganiach o Puchar Ameryki. Podczas 32. regat Karol Jabłoński płynął na pokładzie jachtu Hiszpanów, Jacek Wysocki, Paweł Bielecki i Grzegorz Baranowski - byli w składzie włoskiej załogi, Piotr Przy-bylski - chińskiej, a Arkadiusz Ornowski - niemieckiej. Najbliższe regaty zaplanowano na 2017 r. Wy-ścigi kwali� kacyjne odbędą się na Bermudach. Rękawicę Oracle Team USA (obecnemu właścicielowi pucharu) rzu-cił jeden z najbardziej utytułowanych żeglarzy Wielkiej Bry-tanii – sir Ben Ainslie. Warto podkreślić - mimo, że regaty o Puchar Ameryki miały swój początek na wyspach, to Wielka Bry-tania jeszcze nigdy w nich nie wygrała. - Teraz jest dobry czas, by to zmienić. Czuję wsparcie od wielu osób, w tym od księżnej Camb-ridge – stwierdził sir Ben Ainslie. B r y t y j s k a załoga nazywa się Ben Ainslie Racing, w skrócie BAR. Wśród wielu osób i � rm, które chcą pomóc sir Ben’owi przywieźć puchar do domu jest Henri Lloyd, który zapro-jektował specjalną kolekcję dla załogi. Nazwał ją po pro-stu BAR. Ze względu na spe-cy� kę amerykańskich regat, odzież dla teamu sir Ben’a Ainslie została wykonana z najtrwalszych materiałów, przy zastosowaniu innowa-cyjnych technologii. Część tej niepowtarzalnej kolekcji tra� do sprze-daży. Znajdziemy w niej m.in. kurtkę BAR AKENHAM, koszulki polo oraz t-shirty BAR. Warto w tym miejscu dodać, że oprócz Ben’a Ainslie i jego teamu w produktach z kolekcji BAR można było już zobaczyć m.in. księcia i księżną Cambridge. Oboje są zapalonymi żeglarzami. Do tego księżna Kate jest królewską patronką akcji 1851 Trust, która zajmuje się inspirowaniem młodych ludzi do zajmowania się żeglarstwem i pracą w przemyśle żeglarskim. Elementy kolekcji udostępnione do sprzedaży znajdzie-my też w polskich salonach.

Ben Ainslie i księżna Kate

zmienić. Czuję wsparcie od wielu osób, w tym od księżnej Camb-ridge – stwierdził sir Ben

B r y t y j s k a załoga nazywa się Ben Ainslie Racing, w skrócie BAR. Wśród wielu osób i � rm, które chcą pomóc sir Ben’owi przywieźć puchar do domu jest Henri Lloyd, który zapro-jektował specjalną kolekcję dla załogi. Nazwał ją po pro-stu BAR. Ze względu na spe-cy� kę amerykańskich regat, odzież dla teamu sir Ben’a Ainslie została wykonana z najtrwalszych materiałów,

6

Historia �rmy jest znana, ale czy wiecie jakim człowiekiem był prywatnie Henryk Strzelecki? Jak zaczęła się jego historia? Pan Henryk przyszedł na świat 4 października 1925 r. w Brodnicy na Pomorzu, która zewsząd otoczona jest jeziorami, a przez jej środek wije się rzeka Drwęca. Młodego Henia trudno było zastać w domu. Kiedy tylko miał okazję spędzał czas nad rzeką lub jeziorem. Bawił się tam z przyjacielem, który miał kajak. Strzelecki od małego był pomysłowy. Zamiast wiosłowania wolał użyć natury jako napędu. Z kawałka drzewa zrobił maszt, a ze starego prześcieradła - żagiel. Już wtedy wiedział, że przyszłość chce związać z naturą i wodą.Beztroskie życie przerwała mu wojna. Strzelecki garnął się do walki, ale był za młody do wojska. Po kilku latach udało mu się przedostać przez Niemcy do Włoch. Tam ukończył szkołę podo�cerską w 1944 r., a póź-niej został artylerzystą w Armii Andersa. Brał udział w wielu krwawych walkach. Najbardziej zasłynął podczas bitwy pod Bolonią. W 1946 r. Pan Henryk znalazł się w obozie przejściowym dla byłych żołnierzy w północnej Anglii. Mimo zasług na froncie, zmierzył się tam z goryczą surowej i nieżyczliwej względem obcokrajowców polityki Brytyjczyków. Sympatia do kombatantów szybko wygasła. Mo-gli dostać pracę jedynie w kopalniach lub kamieniołomach. Strzelecki nie zamierzał na to przystać. Znalazł inną posadę. Aby móc osiągnąć sukces na wyspach, musiał zdobyć brytyjskie wykształcenie. Z pomocą przyszedł polski rząd w Londynie. Pan Henryk otrzymał niewielkie sty-pendium, skończył szkołę średnią i studia na kierunku handel, technika i moda na Uniwersytecie w Leeds. Podnosił swoje kwali�kacje też w ko-legium nauczycielskim i na kursach psychologii biznesu. Henryk Strzelecki od początku lat 60’ śledził nowinki branży tekstylnej i obserwował żeglarzy, którym brakowało nowoczesnych ubrań. Dzięki koledze poznał Angusa Lloyda. Mieli podobne poglądy i w 1963 r. w angielskim Manchester założyli �rmę produkującą nieprze-makalną odzież. Lloyd dał fundusze, a Strzelecki wiedzę, doświadcze-nie i projekty. Tak powstał Henri Lloyd. Ciekawostką jest, że pierwszy autorski projekt sztormiaka Mr Henri naszkicował na kawałku papieru, który wpadł mu w ręce prawdopodobnie w hotelu w Tajlandii. Stworzył fascynującą, niepowtarzalną �rmę praktycznie z niczego.

Tajemnica tego sukcesu tkwi w nim samym, jego pogodnym usposobieniu, wytrwałości i pracowitości. Potra�ł przełamywać barie-ry między ludźmi. Oczarowywał innych uprzejmością, szlachetnością i dowcipem. Mimo, że obracał się też wśród arystokracji, zawsze na pierwszym miejscu stawiał prostego człowieka. Kochał i szanował lu-dzi bez względu na stanowisko czy pochodzenie. Tak mówią o nim inni: „Tyle samo uwagi poświęcał sprzątaczkom z Earls Court, co księżniczce Annie”, „Zdolny człowiek o skromnym i ciepłym charakterze”, „Ujmował hojnością i ekstrawagancją”. A co mówią o nim pracownicy �rmy? „Cięż-ko pracujący, dobry szef, zawsze gotowy poprawić nastrój żartem lub piosenką, zawsze z błyskiem w oku”, „Mówiliśmy o nim nie jak o dyrek-torze, ale nazywaliśmy go wujkiem”. Prywatnie Mr Henri lubił śpiewać, grał w piłkę nożną, tenisa i golfa. Był instruktorem tańca klasycznego. Biegle władał pięcioma ję-zykami. Pomagał nowo przybyłym do Wielkiej Brytanii Polakom, byłym pracownikom, działał w Stowarzyszeniu Kombatantów Polskich, gdzie awansował do stopnia kapitana. Za swą pracę i pomysłowość niejed-nokrotnie był nagradzany. Został m.in. odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego przez Jej Wysokość Królową Elżbietę II., zdobył tytuł Czło-wieka Roku od Brytyjskiego Stowarzyszenia Handlu Morskiego, otrzy-mał Złoty Krzyż Zasługi oraz Krzyż O�cerski Orderu Odrodzenia Pol-ski. Za niezwykłe dokonania wyróżniono go honorowym tytułem MA na Uniwersytecie Salford a za wkład w rozwój technologii przemysłu odzieżowego otrzymał tytuł Doktora Technologii Honoris Causa na Uni-wersytecie Metropolitan w Manchester. Zmarł 26 grudnia 2012 r., w wieku 87 lat. W 2014 r. na Po-wązkach w Warszawie odsłonięto tablicę upamiętniającą dokonania Strzeleckiego, a w kolumbarium złożono jego urnę. Także w jego małej ojczyźnie – Brodnicy mieszkańcy postanowili uczcić jego pamięć na-zywając imieniem Henryka Strzeleckiego przystań kajakową na zakolu Drwęcy. Więcej na temat Henryka Strzeleckiego oraz stworzonego przez niego imperium odzieżowego przeczytacie na www.henrilloyd.pl

Henryk Strzelecki z pochodzenia Polak z wyboru Brytyjczyk. Jego pasja, pracowitość i niegas-nący uśmiech doprowadziły do powstania lidera w produkcji odzieży żeglarskiej – �rmy Henri Lloyd. W tym roku Mr Henri skończyłby 90 lat.

MIAŁBY 90 LAT...PAMIĘTAMY

7

BAWEŁNIANE KURTKI Z CHARAKTEREMZanim wymyślono tkaniny syntetyczne o właściwościach wodoodpornych, materiały chroniono używając natural-nych substancji, jak np. wosk. Do dziś woskowana odzież ma grono zwolenników. Kurtki wyprodukowane przy jej użyciu od dziesięcioleci są obecne w kolekcjach Henri Lloyd.

Dziś żeglarze mają do wyboru najróżniejsze produkty, które zapewnią im ciepło, wygodę oraz ochronę przed wodą i wiatrem w bardzo ekstremalnych warun-kach pogodowych. Jednak jeszcze kilka wieków temu obecne technologie nawet nie marzyły się ówczesnym miłośnikom morskich przygód. Nie oznacza to jednak, że żeglarze czy rybacy nie próbowali ochronić się przed zimnem i wodą. Będąc bez dostę-pu do syntetycznych tkanin i innowacyjnych technologii, korzystali z naturalnych sub-stancji. Już w XV w. żeglarze zauważyli, że mokre żagle zwalniają statek, ponieważ są ciężkie. Zaczęto więc zastanawiać się, co należy zrobić, aby materiał nie wchłaniał wody. Postanowiono do tego używać tłusz-czu z ryb i smaru. Z resztek posmarowane-go płótna żaglowego szyto też płaszcze dla rybaków, które po konserwacji stawały się wodoodporne. Z biegiem lat zmieniały się sub-stancje stosowane do wytworzenia warstwy hydroizolacji na tkaninie. Oprócz tłuszczów zaczęto też stosować myd-ło, smołę i wosk pszczeli. Przełom nastąpił w XIX w., kiedy to w wyniku przeróbki ropy naftowej pozyskiwano bardzo ważne produkty przemy-słowe w tym para�nę. Dopracowanie połączenia wosku z para�ną było strzałem w dziesiątkę. Odzież nie tylko stała się wiatro- i wodoodporna, ale nie była już sztywna, a przede wszystkim nie żółkła, jak przy zasto-sowaniu poprzednich wosków. Od tamtej pory zastosowanie wosko-wanej bawełny stało się bardzo popularne. Używano jej nie tylko do produkcji uniformów dla żeglarzy czy rybaków, ale docenili ją również myśliwi i motocykliści. Zaczęła wkraczać też na inne rynki, stając się w końcu ikoną naturalnego stylu, zamożności oraz prestiżu, popular-nego wśród możnych właścicieli ziem i wiejskich rezydencji, a później podbijając również ulice miast. Oczywiście odzież woskowana oprócz wiatro- i wodoodpor-ności ma również inne zalety. Przede wszystkim ponadczasowy wy-gląd, który cechuje się charakterystycznym połyskiem. Jej wyjątkowość doceniają sami użytkownicy. - Kurtka woskowana pięknie się starzeje i może być noszo-na latami – podkreśla Pan Zbyszek, wieloletni klient Henri Lloyd. - Ona

nigdy nie wyjdzie z mody – dodaje z uśmie-chem. Jednak co należy robić, aby woskowane kurtki nie straciły swojego wyjątkowego charakteru? - Regularne czyszczenie nie tylko popra-wia wygląd odzieży ale także usuwa kurz i brud, który może powodować przed-wczesne zużycie – podkreśla Wioletta Ro-bakiewicz, dyrektor ds produkcji �rmy Henri Lloyd. - Niejednakowe, świecące czy suche miejsca, są sygnałem, że dane fragmen-ty materiału wymagają już zastosowania odpowiedniego zabiegu pielęgnacyjnego i nałożenia wosku. Oto kilka rad dotyczących impregnacji.

- Kurtkę połóż na płaskiej powierzchni. Na czystą i suchą tka-ninę nałóż niewielką warstwę wosku impregnującego przy pomocy miękkiej, nie gubiącej włókien bawełnianej szmatki. Suszarką ogrzej wosk – dzięki temu aplikacja impregnatu będzie łatwiejsza i bardziej jednolita. Wcieraj wosk w tkaninę ruchem okrężnym. Odwieś do wy-schnięcia. Następnie – jeśli gdzieś zauważysz nadmiar wosku, który nie został wchłonięty przez tkaninę – rozsmaruj go, a na miejsca, które na-dal nie wyglądają dobrze możesz nałożyć jeszcze jedną warstwę. Na rynku jest duży wybór impregnatów woskowych (np. Grangers Wax Cotton Dressing) – radzi Wioletta Robakiewicz. Patrząc na współczesne kolekcje wielu znakomitych marek, nie da się nie zauważyć, że wśród projektów można znaleźć woskowa-ną odzież i akcesoria sportowe. Cechami charakterystycznymi dla tego typu kurtek są: sztruksowy kołnierz, podszewka w kratę, metalowe za-mki i napy. Od momentu wkroczenia Henri Lloyd w świat mody, są one nieodłącznym elementem każdej kolekcji fashion. Na sezon jesienno--zimowy 2015 �rma przygotowała dwie tradycyjne woskowane kurtki. Afon Jacket to propozycja dla panów oraz Alisha Jacket dla pań.

• NIE czyścić chemicznie• NIE prać

ZŁOTE ZASADY PIELĘGNACJI KURTEK WOSKOWYCH:

• NIE suszyć w suszarce bębnowej• NIE używać mydła ani detergentów

• NIE wybielać• NIE prasować

8

Plebiscyt jest organizowany od lat przez � rmę Pro-media, której właścicielem jest Jerzy Osika. Warto tu za-znaczyć, że jest on członkiem Rady Ekspertów światowego konkursu EuroShop Retail Design Awards, podczas którego wybierane są najciekawsze nowe koncepty handlowe. Do poprzednich edycji konkursu Retail Marketing Awards mogły zgłaszać się jedynie salony mody. W tym roku jednak wprowadzono zmiaże laureaci 8. edycji Retail Marke-ting Awards to już najlepsi z najlepszych ze wszystkich branż. Jury nie miało łatwego zadania. Podczas oceny skle-pów brało pod uwagę przede wszystkim: visual merchandi-sing, poziom obsługi klienta oraz korzystanie z nowoczes-nych narzędzi marketingowych. Wyniki konkursu ogłoszono 16 kwietnia w trakcie Retail Marketing Forum w Warszawie. W tym roku oprócz głównych nagród komisja konkursowa postanowiła przy-znać jeszcze dwa wyróżnienia. Jedno z nich powędrowało na ręce Anny Galczewskiej, dyrektor sprzedaży i marketingu � rmy Henri Lloyd, za sklep w Szczecinie! Jest to siódmy salon � rmowy Henri Lloyd w Polsce i pierwszy, który nie powstał w centrum handlowym, ale w Marinie. Otwarto go 28 marca 2013 r. Klimat sklepu tworzy zachowana ściana z cegieł i znajdujące się na niej oryginalne stalowe dźwigary konstrukcyjne przypominające o przeszło-

ści budynku (zbudowany w 1906 roku, wówczas funkcjo-nował jako hangar dla hydroplanów lądujących na jeziorze Dąbie, po wojnie był stocznią jachtową, a w 2013 roku został zaadaptowany do działalności handlowo-rekreacyjnej). Klienci zawsze mogą liczyć na profesjonalną obsłu-gę, miłą atmosferę i przede wszystkim fachową pomoc per-sonelu Henri Lloyd.

SZCZECIN ZOSTAŁ DOCENIONY!Henri Lloyd otrzymał kolejne wyróżnienie! Tym razem w prestiżowym konkursie na najlepsze sklepy w Polsce – Retail Marketing Awards 2015.

9

Święta Bożego Narodzenia to szczególny czas. Kojarzy nam się z rodzinnymi spotkaniami, Wigilią, kolędami, śniegiem i cho-inką. W ostatnich latach ich nieodzownym elementem stał się także przebój kinowy „Kevin sam w domu”, a dla wielu pierw-szym sygnałem nadchodzących świąt jest pojawienie się w radiu nieśmiertelnego hitu zespołu Wham! - „Last Christmas”. Wówczas zaczyna się prawdziwa pogoń... za prezentami. Za-stanawialiście się kiedyś skąd wzięła się tradycja wręczania prezentów na Boże Narodzenie? Można uznać, że dawanie prezentów istnieje od pierwszych cywilizacji. Wtedy ludzie skła-dali dary bóstwom, władcom i sobie nawzajem, choć etnolo-dzy uważają, że była to raczej forma wymiany, niż bezin-teresownego gestu. Trady-cja wręczania ich w Boże Narodzenie ma początki prawdopodobnie w Satur-naliach, które były jednym z ważniejszych świąt rzym-skich, ku czci boga rolni-ctwa. Jednym z panujących wówczas zwyczajów było obdarowywanie się prezen-tami. Bogaci wręczali sobie drobne, srebrne przedmio-ty, a biedniejsi – świece i gliniane � gurki. W połowie I w. p.n.e. obchodzono je od 17 do 23 grudnia. Potem ten okres skrócono do trzech dni, aż w końcu, kiedy w Rzymie zaczęło przybywać chrześcijan – wyparto je Bożym Narodzeniem. Później tradycję wręczania prezentów powiązano z kultem św. Mikołaja z Miry. Był on wielkim jałmużnikiem - cały majątek rozdał biednym. W średniowieczu, w szkołach, których był patronem, zaczęto udzielać stypendia uczniom. Współczesną tradycję rozpoczął Marcin Luter. Postulował, aby rodzice wręczali dzieciom prezenty jako dary od Dzieciątka Jezus, a nie św. Mikołaja. W Polsce zwyczaj tej rozpowszechnił się w XIX w. głównie wśród ziemiaństwa i zamożnych rodzin mieszczańskich pochodzenia niemieckiego. W XX w. tradycja zaczęła być coraz bardziej popular-na. Pod choinką znajdowano drobne i własnoręcznie przygotowane upominki. Z czasem przyjęła się w cały kraju. W zależności od regionu prezenty przynosiły inne postacie, m.in.: św. Mikołaj, Dzieciątko Jezus, Gwiazdor, biały konik szemel, Aniołek oraz Jusuf. Skomercjalizowanie postaci św. Mikołaja doprowadziło do tego, że dziś większość dzieci uważa, że prezenty przynosi im brodaty grubasek w czerwonym stroju, mieszkający z elfami w Laponii. Często poszukiwania prezentów zaczynamy na początku grudnia. Henri Lloyd przygotował kilka ciekawych propozycji na świą-teczne upominki. Wśród nich znajdziemy wiele klasycznych swetrów w zupełnie nowej odsłonie. Panie ucieszą się na pewno z dopasowanej

sukienki lub bluzki w sportowym stylu. Na panów czeka cały wa-chlarz koszul od eleganckich przez nieśmiertelną kratkę, aż ze wzorem w kropki. Dostępne są też specjalne zestawy upominkowe z bielizną czy skarpetkami oraz cała gama akcesoriów, m.in. portfele, skórzane paski, czapki i szale, a także elementy wyposażenia dla żeglarzy i miłoś-ników aktywnego spędzania czasu. Dla osób, które chcą uniknąć nietra� onych prezentów Henri Lloyd proponuje Karty Upominkowe. Zapraszamy do naszych salonów!

TRADYCJA STARA JAK ŚWIATNie masz pomysłu na świąteczne prezenty? Niczym się nie martw. W naszej ofercie znajdziesz idealne upominki zarówno dla miłośników przygód, jak i typowych domatorów.

DODATKI

prezentów istnieje od pierwszych cywilizacji. Wtedy ludzie skła-dali dary bóstwom, władcom i DODATKI

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

www.henrilloyd.pl

SKLEP FIRMOWY:BRODNICA, ul. Mazurska 9, tel. 56 49 82 264 | SKLEP FRANCZYZOWY: SOCHACZEW, ul. Warszawska 33c, tel. 46 862 77 04

SALONY FIRMOWE:GDYNIA, CH KLIf, al. Zwycięstwa 256, tel. 58 78 15 070 | KRAKÓW, GALERIA KAZIMIERZ, ul. Podgórska 34, tel. 12 43 30 136

TORUŃ, PDT, ul. Rynek Staromiejski 36– 38, tel. 56 621 10 73 | WARSZAWA, MODO Domy Mody, ul. Łopuszańskiej 22,WROCŁAW, DH RENOMA, ul. Świdnicka 40, tel. 71 35 91 041 | POZNAŃ, CH STARY BROWAR, ul. Półwiejska 42, tel. 61 67 03 959

SZCZECIN, Marina’ Club, ul. Przestrzenna 11, tel. 91 46 93 095

SKLEPY PARTNERSKIE:MIKOŁAJKI, CENRUM JACHTINGU, ul. Kasztanowa 10 | WARSZAWA, CENRUM JACHTINGU, Wybrzeże Gdyńskie 2, BO SPORT TRAVEL,

ul. Wał Miedzeszyński 377 | SOPOT, CENRUM JACHTINGU, ul. Powstańców Warszawy 6 | ŁÓDŹ, Sklep żeglarski HALS, ul. Gliniana 12KRAKÓW, Sklep żeglarski HALS, ul. Jaskółcza 2 | GDYNIA, CLIPPERS, al. Jana Pawła II 11 | POZNAŃ, HOBBY, ul. Węglowa 1/3

PUCK, JMB, ul. Lipowa 1 | SŁOMCZYCE 8f, SZOPENERIA | NOWY SĄCZ, EDYTA, ul. Antoniego Dunajewskiego 1