8
13-14/2016/131-132 I Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej-Curie w Sokołowie Podlaskim W NUMERZE: * PRZEDWIOŚNIE NAD BUGIEM - FOTOREPORTAŻ * KOMPOZYTOR WSZECH CZASÓW * NOWA SZKOŁA, NIEPOTRZEBNE OBAWY * KŁAMSTWO I STRACH CHODZĄ PARAMI * FRASZKOPISARZE Z I D * EKIPA „15 po dziesiątejMÓWI DO WIDZENIA! GODNI NASTĘPCY POSZUKIWANI!) Fot. AB) Przedwiośnie nie może kojarzyć się licea- listom tylko z powieścią Stefana Żeromskiego. Redakcja Kujonaza- chęca wszystkich uczniów do rozwijania zainteresowań fotografią i dokumentowania ota- czającej nas rzeczywi- stości na zdjęciach. Jed- nym z najwdzięczniej- szych tematów fotogra- ficznych jest przyroda. Ruszcie w plener i utrwalajcie szybko zmieniające się, piękne oblicze natury. Przed- wiośnie też jest wyjąt- kowe, nie dajcie się zwieść pozorom! (red.)

FOTOREPORTAŻ - liceum.sokolowpodl.pl · zyki jest śmieszne, wręcz żenujące, bo Wolfgang Amadeusz Mozart czy Lu-dwig van Beethoven nie są już modni. Młodzież nie potrafi słuchać

Embed Size (px)

Citation preview

13-14/2016/131-132

I L

ice

um

Og

óln

ok

szta

łcą

ce

im

. M

ari

i S

kło

do

ws

kie

j-C

uri

e w

So

ko

łow

ie P

od

las

kim

W NUMERZE: * PRZEDWIOŚNIE NAD BUGIEM - FOTOREPORTAŻ * KOMPOZYTOR WSZECH CZASÓW * NOWA SZKOŁA, NIEPOTRZEBNE OBAWY * KŁAMSTWO I STRACH CHODZĄ PARAMI * FRASZKOPISARZE Z I D * EKIPA „15 po dziesiątej” MÓWI DO WIDZENIA! GODNI NASTĘPCY POSZUKIWANI!)

Fot. AB)

Przedwiośnie nie może kojarzyć się licea-listom tylko z powieścią Stefana Żeromskiego. Redakcja „Kujona” za-chęca wszystkich uczniów do rozwijania zainteresowań fotografią i dokumentowania ota-czającej nas rzeczywi-stości na zdjęciach. Jed-nym z najwdzięczniej-szych tematów fotogra-ficznych jest przyroda. Ruszcie w plener i utrwalajcie szybko zmieniające się, piękne oblicze natury. Przed-wiośnie też jest wyjąt-kowe, nie dajcie się zwieść pozorom!

(red.)

PRZEDWIOŚNIE NAD BUGIEM FOTOREPORTAŻ

Bardzo ciekawym krajobrazowo miejscem jest „Szwajcaria Podla-ska” (na terenie gminy Terespol) z charaktery-stycznymi wysokimi brzegami i wąwozami uchodzącymi prostopadle ku dolinie Bugu, z frag-mentami przyrody tylko w niewielkim stopniu zmienionej przez czło-wieka. Tu, nad Krzną i Bugiem krzyżują się szla-ki wielu gatunków zwie-rząt. Bug jest rzeką transgraniczną o długości 772 m, jej źródła znajdują się na Ukrainie. Dolny jej odcinek o długości 207 km płynie na terenie Pol-ski. (AB)

Nadbużańskie tereny to raj nie tylko dla przyrodników. Prze-piękne krajobrazy, meandrująca rze-ka, starorzecza, wysokie skarpy brze-gowe zachwycają zarówno autochto-nów, jak i turystów. Ornitolodzy mogą obserwować błotniaka łąkowe-go, derkacza, dzięcioła białogrzbiete-go, bociana białego, rybitwę, zimo-rodka, rycyka, brzegówkę. Nie wszyscy wiedzą, po pra-wej stronie rzeki Bug na Białorusi znajduje się Rezerwat Biosfery „Nadbużańskie Polesie”, który wpi-sany jest na listę dziedzictwa UNE-SCO. Parki z Polski, Białorusi i Ukrainy współpracują ze sobą w różnych projektach ekologicznych.

Fot. zbiory prywatne

Formy ochrony nadbużańskiej przyrody w projektach: Zielone Płuca Polski, Euroregion Bug, Panaeuro-pejski Korytarz Ekologiczny, Międzynarodowa Osto-ja Ptaków, Ostoja Przyrody.

Muzyka poważna jest uważana wśród młodzieży za pewne wypacze-nie muzyczne. Nie jest ona po-pularna tak, jak

przed wiekami. Większość młodych ludzi uważa, że słuchanie tego typu mu-zyki jest śmieszne, wręcz żenujące, bo Wolfgang Amadeusz Mozart czy Lu-dwig van Beethoven nie są już modni. Młodzież nie potrafi słuchać muzyki po-ważnej. Rola, jaką pełni muzyka kla-syczna w życiu młodych ludzi jest zniko-ma. Jej słuchanie ograniczą do lekcji muzyki czy wiedzy o kulturze, nie zwra-cając uwagi na to, ile przynosi ona ko-rzyści. Muzyka poważna powinna być dla młodzieży odskocznią od codzienne-go natłoku zajęć i krótką chwilą relaksu.

A właśnie w tym roku wypada 189 rocznica śmierci wybitnego

wirtuoza Ludwiga van Beethovena. Ludwig van Beethoven urodził się około 15-17 grudnia 1770 w Bonn, zmarł 26 marca 1827 w Wiedniu. Był wspania-łym kompozytorem i pianistą, ostatnim z klasyków wiedeńskich. Uznawany jest za prekursora romantyzmu w muzyce. Muzyczne zdolności Ludwiga ujawniły się bardzo wcześnie- w wieku około 4 lat. W roku 1787 jako siedemna-stoletni chłopak skorzystał z okazji wy-jazdu do Wiednia, ówczesnej stolicy mu-zyki i muzyków To tam, według przeka-zów, spotkał samego Mozarta. Choroba matki przyczyniła się do jego powrotu do kraju, a sytuacja panująca w domu spra-wiła, że stał się on głową rodziny.

Do Wiednia powrócił ponownie w 1792 i zamieszkał w nim na stałe. Jego wiedeński debiut miał miejsce 29 marca 1795 r. – gdzie wykonał pierwszą wersję Koncertu fortepianowego B-dur. Tym-czasem pobierał nauki kompozycji u Jo-sepha Haydna, Johanna Schenka, Johan-na Albrechtsbergera i Antonia Salierego, nie był jednak w pełni zadowolony z żadnego nauczyciela. W okresie 1796-1798, u szczytu wirtuozowskiej sławy, wystąpiły u Beethovena pierwsze objawy głuchoty. Po kilku latach zmagań z cho-robą, został w koń-cu zmuszony do całkowitej rezygna-cji z publicznych występów i poświę-cenia się wyłącznie pracy kompozytor-skiej. Kompozytor prze-

żył kryzys, a owocem tego jest II symfonia D-dur op.36. Ostatnie lata przyniosły Beethove-nowi dowody wielkiego uznania, m.in. został członkiem szwedzkiej Akademii Nauk, otrzymał od Ludwika XVIII złoty medal za Mszę uroczystą (Missa Solem-nis D-dur op. 123), a wśród wiedeńczy-ków cieszył się ogromną sławą. Beethoven, w historii sztuki, sta-nowi główną postać w okresie przejścio-wym klasycyzmu i romantyzmu. Wpro-wadzone przez niego innowacje dają nowe możliwości dla kompozytorów. Jego najbardziej znane dzieła to m.in.: Dla Elizy, Sonata księżycowa, Hymn Europy, IX Symfonia, Sonata Patetyczna.

Marta Chmielewska, IIc

W NIEBIE BĘDĘ ZNOWU SŁYSZAŁ...

Ludwig van Beethoven

-3-

Trzecia klasa gimnazjum to bardzo stresujący czas w życiu młodego człowieka. Nie dość, że zbliża się egzamin gimnazjalny, to dochodzi do tego ko-nieczność wybrania dalszej drogi nauczania. Jest wiele możliwości, ale ja brałam pod uwagę tylko dwie z nich, mianowicie: Salezjańskie Liceum, co byłoby prze-dłużeniem mojej obecności w owym miejscu, bądź I Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej- Curie. To nie był jednak jedyny wybór, którego musia-łam dokonać, bo przecież pozostała jeszcze kwestia wyboru rozszerzanych przeze mnie przedmiotów, co sprawiło mi więcej trudu, niż poprzednia decyzja. Wizja nieuchronnie zbliżającego się 1 września napawała mnie stale narastającym nie-pokojem. Wiedziałam już, że właściwie nikogo z mojej nowej klasy nie znam i widziałam zarówno plusy, jak i minusy owego stanu rzeczy.

Dzień rozpoczęcia roku szkolnego w nowej szkole był dla mnie stresują-cy, lecz właściwie, czego bałam się w rzeczywistości? W pierwszej kolejności byli to moi nowi nauczyciele. Jacy oni będą, może nie podołam ich wymaga-niom? Co jeśli mnie nie polubią lub będę miała problem ze zdaniem do następnej klasy, bo któremuś z nich podpadnę? W miarę poznawania kolejnych z tych ludzi okazywało się, że owszem niektórzy sprawiają wrażenie bardzo wymagających, no przecież na wymaganiu właśnie polega ich praca, ale właściwie widać, że wbrew temu, co starali się pokazać swoim uczniom, w głębi duszy są naprawdę zabawni i mili. W tej kwestii wiedziałam już, że nie mam się czego obawiać, zda-łam sobie sprawę, że jeśli będę w porządku względem uczących mnie ludzi oraz jeżeli będę się regularnie uczyć, to nie powinnam mieć z nimi problemów.

Drugim w kolejności martwiącym mnie aspektem dotyczącym nowej

szkoły byli moi nowi, klasowi koledzy i koleżanki. W miarę poznawania tych osobowości zdałam sobie sprawę, że każda z nich jest jedyna i niepowtarzalna, ale żadna nie okazała się być potworem. Ponownie przekonałam się, że nie mia-łam powodów do zmartwień. Początki zawsze są trudne, w moim przypadku rów-nież i choć jestem dopiero uczennicą pierwszej klasy, zmartwienia, które towa-rzyszyły mi zanim przyszłam do I Liceum Ogólnokształcącego całkowicie już mnie opuściły. Nie żałuję żadnej podjętej w tym kierunku decyzji.

Kasia Miller, Id

OBAWY GIMNAZJALISTKI, CZYLI...

NIE MARTWCIE SIĘ NA ZAPAS, BO...

NIE TAKI DIABEŁ STRASZNY!

-4-

Codziennie słyszymy od 10 do nawet 200 kłamstw. Stanowią one część naszego życia, są zjawiskiem bardzo po-wszechnym i choć wielu z nas próbuje wyprzeć tego typu działania ze swojej świadomości, nie da się ukryć, że każdemu od czasu do czasu zdarzy się nagiąć rzeczywistość dla własnych po-

trzeb.

Oczywiście skutki takiego zachowania zależą od sytuacji, często przynoszą one poważne konsekwencje, zwłaszcza w sytuacjach, gdy otwarte wyjawienie praw-dy jest kluczem do rozwiązania danej zagadki. Z tego względu ludzie już w starożytności rozpoczęli poszukiwanie metody, która pozwoliłaby z pełnym prze-konaniem stwierdzić o szczerości roz-mówcy. Sposoby te często okrutne i krzywdzące zmieniały się na przełomie lat : od narzędzi tortur, poprzez poligrafy, urządzenia monitorujące oddech i ciśnie-nie krwi, analizatory głosu, śledzenie wzroku, podczerwone skanery mózgu, aż po elektroencefalograf. Każde z tych urządzeń, mimo co-raz większego zaawansowania technicz-nego, posiadało pewne luki w działaniu, po uprzednim przygotowaniu się przez badaną osobę możliwe było oszukanie nawet tak wymyślnych i specyficznych urządzeń. Z tego względu wśród naukow-ców pojawiło się kolejne, nowe założenie, wedle którego nie należy skupiać się na zjawiskach fizjologicznych, które stres związany z kłamaniem powinien wywoły-wać, lecz rozpocząć postrzeganie oszu-stwa jako elementu komunikacji.

Podawanie fałszywych informacji wiąże się z chęcią poprawy własnego wize-runku, przedstawienia siebie w lepszym świetle, zyskania sympatii rozmówcy. Gdy nasz mózg fantazjuje, wymyślając coraz to nowe, niestworzone historie lub ubarwiając te już istniejące, niepostrzeżenie pozwala w wypowiadanych słowach wysłać serię sy-gnałów, które przy odrobinie uwagi można swobodnie odczytać i rozpoznać jako kłamstwo. Tak więc prawdziwe historie znacz-nie różnią się od tych zmyślonych, co wy-nika z użycia specyficznych wzorów języ-kowych. Pierwszym przykładem będzie pomijanie stwierdzeń na własny temat.

Kłamcy dużo częściej mówią o innych ludziach, ewentualnie przedstawiają

własne wywody w trzeciej osobie. Czynią to w celu stworzenia niewidzialnej bariery pomiędzy sobą a kłamstwem, odi-zolowania się od niego. Istotną wskazówką jest również negatywne nastawienie wi-doczne w wypowiedzi. Spowodowane jest ono wewnętrznym poczuciem winy. Zmę-czony wysiłkiem nieustannego wymyślania dalszej części historii mózg ma tendencję to rezygnowania z użycia zdań złożonych i zastąpienia ich pojedynczymi. Fałszywe opowiadania są zwykle bardziej zawiłe i zawierają dużo więcej niepotrzebnych in-formacji niż ich rzeczywiste odpowiedniki. W ten sposób staramy się sprawić, aby przedstawiane zajścia wydały się bardziej wiarygodne i łatwiejsze do przyswojenia przez rozmówcę. Osoba, która oszukuje w naturalny, nieświadomy sposób przyznaje się do po-pełnianego czynu. Wystarczy tylko odrobi-na spostrzegawczości i skupienia, aby od-kryć zamiary naszego rozmówcy i ujawnić jego nieszczerość. (K.S.)

„KŁAMSTWO TO PRODUKT UBOCZNY STRACHU.” (autor nieznany)

-5-

SZKOLNE FRASZKOPISARSTWO

Gdy co dzień rano wychodzę do szkoły, Mam uśmiech na twarzy i jestem wesoły, Mimo sprawdzianów, kartkówek, nauki, Chodzę tam, by w umyśle nie zostały luki. Chemia, Biologia i Matematyka To przedmioty, z których nikt nie utyka, Uczyć ich mogę się w dzień i w nocy, Nie potrzebuje niczyjej pomocy. Bo nauka i szkoła to ważna sprawa Uczyć się trzeba - to nie zabawa !

Kuba Lachowski, I D

Każda szkoła swe zalety ma, Jednak nie każdy je zna. Moja prawie jak dom jest dla mnie I nie mówię tu przesadnie Czasu spędzam w niej mnóstwo, Za to będą mądra jak bóstwo. Czasem się pośmieję, a czasem zasmucę, Jednak zawsze z chęcią do szkoły wrócę. Moja szkoła jest wyjątkowa, Żadnych sekretów w sobie nie chowa. Moja klasa jest nie do opisania, Podczas lekcji nie ma w niej gadania. Kto mi nie wierzy, niech moją szkołę przemierzy I ujrzy na swe oczy, że tu codziennie inna gra się toczy

Magda Pasik, I D

,,Szkoła marzeń” Wiosna chętnie budzi wszystkich do życia Przez szkolne okna słoneczny promień przenika. Nowe pomysły w głowach rozkwitają, Jak pierwsze pąki na drzewie. W liceum każdy rozwija swoje pasje, Nie tracąc czasu na marne atrakcje. Ciekawe profile, wycieczki, spotkania Wzbogacają uczniów o nowe doznania. Majowy wiatr krąży przez puste korytarze, By dostrzec wszystkich maturzystów twarze. Dla marzeń trudnych do zdobycia Każdy poświęca trzy lata swego życia.

Marta Hermanowicz, I D

Rys. Monika Jabłońska, II E

-6-

SZKOLNE FRASZKOPISARSTWO

Kiedy słyszę słowo szkoła, To od razu łapię doła. Trzeba pracę wykonywać I oceny otrzymywać. Są tam chłopcy i dziewczyny, Co przy lustrach stroją miny. A ja teraz chcę wakacje, By przeżywać jakieś akcje! Po co siedzieć jak te żuki! Chcę odpocząć od nauki!!

Marysia Maleszewska, I D

"Z życia uczniów" Ósma godzina wybiła, kiedy Pierwsza lekcja dzisiaj nastąpiła. Każdy do klasy wchodzi zaspany, Nikt nie zostaje miło witany. Karteczki wyciągnąć musieliśmy... Niestety, się nie nauczyliśmy. Nieoczekiwana niespodzianka! Nikt nie zgłosił nieprzygotowanka. Pewnie każdy jedyneczkę zgarnie I smutek ogromny nas ogarnie... Dlatego już pamiętać będziemy Na przyszłość takich chwil unikniemy: Nauki nie wolno lekceważyć, Bo nie wiemy, co może się zdarzyć.

Olga Wojewódzka, I D

Ta szkoła Szkoła to miejsce fajnej zabawy, Tu się wykształcisz i nabierzesz wprawy, Zdanie matury będzie łatwą sprawą I uczeń nie będzie budził się z obawą. Więc ucz się uczniu pilnie w szkole, Aby nie zostać do kwadratu matołem.

Joanna Jaszczołt, I D

Nasza dobra szkoła od rana się za nas bierze,

I ani nam trochę nie popuści w wierze.

Dajcie nam spokój, my już sami wiemy,

Iż najlepiej będzie jak naukę zaczniemy

Nim wybije dzień setny do czasu matury.

Lecz ona nam na złość nie spuszcza pieczy.

I taki dowcip z tego wychodzi moi mili,

Uczyć się nie chcieli to ich nauczyli.

Daniel Dmowski, I d

Jest OK.!

-7-

Witajcie! To był naprawdę dobry czas, spędzony na tworzeniu coraz to nowych wier-szy do tej rubryki. Nigdy nie sądziłyśmy, że możemy aż tak bardzo zaangażować się, a co dopiero zostać docenionymi. Stres, jaki czuły-śmy przy oddaniu pierwszego wiersza, rozba-wiłby na pewno wielu z was. Nie mogłyśmy nawet przypuszczać, że nasza awangarda może tak zainteresować. Dziękuję tutaj w imieniu całego „15 po dziesiątej” za to, że byliście z nami i czytaliście, to wszystko, co miałyśmy do przekazania. Każdy czytelnik znaczy dla nas wiele i co mogę więcej powiedzieć? Nie podda-wajcie się. Twórzcie własne dzieła, nawet gdy nie spodziewacie się uznania, bo kształtujecie tak swoją duszę i otwartość na delikatność sztu-ki. Może nasze wiersze nie należały do… że tak powiem „normalnych”, ale przynosiły nam szczęście i to jest najważniejsze. Może nawet uspokajały nas, kiedy matura głośnymi krokami oznajmiała swoje nadejście. Mnie osobiście wyrzucenie kilku słów na papier zawsze poma-gało poradzić sobie ze stresem. Może i Ty spró-bujesz?

Kamila Frandt

Ewelina Chaberska Oliwia Landzberg,

już, niestety, absolwentki

KILKA SŁÓW NA DO WIDZENIA!

Tragizm życia - dramat Cokolwiek robisz jest niewarte śmierci Jest błahe i nic nie znaczące Nic pewnego na świecie Wszystko jest niewiadome Iluzja - Wszystko mija Końcem jest śmierć - Jedyna pewna rzecz Człowiek - marionetka w rękach bogów Życie - Teatr - Ludzie Marionetki

(K.F.)

Powyższy przykład twórczości wła-snej niech posłuży „biednym” ma-turzystom do powtórki z języka polskiego. Po dogłębnej analizie znajdziecie w nim motyw przemi-jania, motyw theatrum mundi, elipsy, cechy wiersza wolnego. Powodzenia na egzaminach!

Opracowanie numeru: Marta Chmielewska, Kasia Miller, Karolina Strus, Kamila Frandt, Ewelina Chaberska, Oliwia Landzberg, grupa uczniów z klasy I D pod kierunkiem p. Doroty Bartnik i p. Małgorzaty Kacprzyk.