Upload
others
View
7
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
W nume rze m . in . :
Dw uty g od ni k n r 7 9(1 1 4) z 1 s i er p ni a 201 7
Strony 1, 2, 3, 16 i 17
Godzina „W”: Zwycięstwo po
latach upokorzeń
Strona 2
Durnie i sabotażyści wrzeszczą, a
naród ma się dobrze
Strony 4, 5, 6, 8, 9 i 10
Projekt III RP a upadek porządku
jałtańskiego
Strona 7
Uśmiechnij się...
Strony 10, 11, 12 i 16
Polski sen o wielkości się kończy.
Bezpieka i Niemcy rozgrywają
Prezydenta
Strony 13 i 15
Księgarnia ANTYK poleca
Strony 14 i 15
Co z tymi „totalnymi”
profesorami ?
Strona 17
Co dalej z Polską ?
Strona 18, 19 i 20
Kto broni „kasty” kosztem dobra
Polski i Polaków ?
Strona 20
Świnia też człowiek !
73 lata temu, 1 sierpnia rozpoczął się
największy zryw niepodległościowy
podczas II wojny światowej, który
przeszedł do historii pod nazwą Powstania
Warszawskiego. Przez 63 dni osamotnieni
warszawiacy toczyli bój z przeważającymi
siłami niemieckimi, mając po drugiej
stronie Wisły cynicznego „wyzwoliciela”
w postaci armii sowieckiej. Powstało wiele
opracowań na ten temat, dzięki relacji
ocalałych uczestników walk możemy
odtworzyć z niezwykłą precyzją przebieg
walk oraz skutków tego wielkiego zrywu, a
zarazem ogromnej tragedii narodowej.
Warto przypomnieć, że straty Powstania
Warszawskiego to 16 tys. zabitych i
zaginionych, 20 tys. rannych i 15 tys.
wziętych do niewoli. W wyniku nalotów,
ostrzału artyleryjskiego, ciężkich
warunków bytowych oraz masakr
urządzanych przez oddziały niemieckie
zginęło od 150 tys. do 200 tys. cywilnych
mieszkańców stolicy.
Do dzisiaj historycy spierają się o
zasadność podjętej decyzji o wybuchu
Powstania. Przyświecają im różne racje, w
których jakoś zatraca się wielka
determinacja eksterminowanego Narodu,
który znalazł się między wypieranym
zbrodniarzem niemieckim a
nadchodzącym zbrodniarzem sowieckim.
W tej determinacji tkwią korzenie
zakrojonej na wielką skalę Akcji „Burza”,
która obejmowała wszystkie ziemie
Rzeczypospolitej, od Wilna i Lwowa po
Warszawę. Powstanie Warszawskie było
częścią tego planu i po prostu nie mogło
do niego nie dojść. Dochodzące ze
wschodu odgłosy dział oraz wiadomości z
frontu działały psychologicznie na
każdego. Niewielu zdawało sobie sprawę z
Ciąg dalszy na stronie 2
Powstańcy na jednej z barykad (fot. archiwum)
Godzina „W”
Zwycięstwo po latach upokorzeń
S t r o n a 2
Oglądając dzisiejszą (16 VII) manifestację –
trzeba by raczej zrezygnować z tego
klarownego określenia i użyć właściwego,
bo to co się przed sejmem działo było
pokazem kretyńskich wygłupów i orgią
nienawiści – zastanawiałem się jak to
jednoznacznie nazwać i tak oto narodził się
tytuł tego felietonu.
A więc durnie. Proszę nie sugerować się
wiekiem, a nawet tytułami naukowymi
osobników, którzy jako jedyne uzasadnienie
swej tam obecności uznali pokazywanie
wykrzywionych wściekłością facjat i
wywrzaskiwanie jakichś idiotycznych haseł,
nie wyrażających żadnej rozumnej treści, a
tylko mających zagłuszyć głos dziennikarza.
I to wszystko w ramach walki o wolność i
demokrację, a żeby było śmieszniej, także o
ratowanie Polski. Jeśli przejdziemy znowu
na język realiów, to o ratowanie, owszem
chodzi, ale nie Polski, ale dla siebie, tego co
rząd przeznacza dla podnoszenia poziomu
życia Polaków i umacnianie kraju, a co
pewne kliki dobijające się z powrotem do
żłobu uznały już jako swoją dolę z majątku
narodowego. Stosownie do takiego
programu – jedynego, jakim legitymuje się
opozycja totalna – która naród i Polskę ma
tam, gdzie się nie zagląda, chce utrzymać
mgłę, w jakiej od dziesięcioleci pogrążony
jest wymiar sprawiedliwości, o ile ta
instytucja w ogóle na takie miano zasługuje.
Poza wąskim gronem ludzi,
zainteresowanych takim stanem
egzekwowania prawa w Polsce, którzy w
niedzielę przed sejmem doskonale wiedzieli
o co krzyczą – mianowicie, o utrzymanie
bezprawia, będącego „ich prawem” –
znalazła się tam, tworząc tłum, śmietanka
kretynów, którzy zawsze znajdą okazję i
chęć, żeby swą głupotę manifestować przed
kamerami. Kilku komentatorów podkreślało
szkodliwość takich wygłupów dla Polski, co
oczywiście ma swoje uzasadnienie. Ale
naprawdę szkodliwe jest wywlekanie takich
spraw, jak niezbędna sanacja wymiaru
sprawiedliwości, na forum instancji
zagranicznych. Autor takich donosów –
oczywiście nie ze schetyńskiej, ale z
Nowoczesnej gildii – wprawdzie nie odstaje
od tej gromady półgłówków
wywrzaskujących kretyńskie hasła, ale
popełnia on już akt sabotażu
demokratycznie wybranej władzy i to
powinno być odpowiednio ukarane.
Wypowiedzi innych „przywódców” owej
operetkowej „totalnej” były na miarę ich
intelektu i morale. Zatem tu nie było
niespodzianek. Niespodzianką byli dla mnie
niektórzy ongisiejsi oficjele „resortowi” i
„biznesmeni”, w pewnym sensie politycy, a
zwłaszcza niejaki pan Balcerowicz, który
ma oczywiste zasługi dla minionej ekipy
rządzącej, gdyż to jego „reformy” nagarnęły
„mamonę niesprawiedliwości” wielu
niszczycielom naszej Prześwietnej
Rzeczypospolitej w minionej epoce, jaka
nastąpiła wraz z przekrętem roku 1989,
który z kolei nastąpił także po minionej
epoce PRLu. Za wiele u nas tych minionych
epok, stąd też tak obrodziły różnego rodzaju
gnidy.
Tak to wyglądało dziś przed sejmem, tak
przedstawia się nasz dzień powszedni. To,
że toczy się beznadziejna walka o stołki, a
jej podżegacze grożą bezczelnie nawet
użyciem siły, nie dziwi. Tylko skąd oni tę
siłę wezmą? Sprowadzą najemników? A
może sami podniosą swe tłuste na karmie
narodowej wypasione odwłoki i ruszą?
Chyba już zbyt się obłuszczyli, a więc
sięgną po rodzimych „antyfaszystów” i
żuli” Mordobicie nie jest wykluczone, ale
to, żeby naród (nie zaliczam do niego
zadymiarzy) dopuścił tę ograną zgraję do
władzy i kłaniał się takim ministrom, jak
Kijowski, Schetyna, Petru czy kto tam
jeszcze, może któraś z zabawowych dam?
Wykluczone!
A dlaczego? Prosta sprawa naród ma się
dobrze nie jest jako zbiorowość głupi,
mimo przeciwnych może pozorów. Potrafi
bowiem ocenić co posiada i co mogą mu
zabrać złodzieje, nie jacyś sklepowi, łasi na
byle jaki gadżet, ale ci prawdziwi, który już
pokazali co potrafią. Proszę sobie
przypomnieć jak witano owych
„pretendentów do władzy”, kiedy pojawili
się na placu Krasińskich w czasie wizyty
Trumpa. To powinno pomóc w pobyciu się
zbędnych iluzji.
Zygmunt Zieliński
Durnie i sabotażyści wrzeszczą,
a naród ma się dobrze
faktu, że kolejna odmiana paktu
Ribbentrop-Mołotow, tym razem paktu
Wielkiej Trójki w Teheranie (Stalin-
Churchill-Roosevelt) nie tylko
przypieczętowała rozbiór Polski tego
pierwszego paktu, ale oddawała kraj pod
niepodzielne władanie nowego okupanta.
I jeśli nawet jakieś szczątkowe
wiadomości z Wilna czy ze Lwowa
mogły dotrzeć do Warszawy, to liczono
na to, że stolica Polski jako
najpotężniejszy ośrodek Armii Krajowej i
Narodowych Sił Zbrojnych będzie w
stanie zapobiec aresztowaniom żołnierzy
AK z tamtych miast, zaś władze Państwa
Podziemnego będą w stanie wystąpić
jako prawdziwy gospodarz wobec
Sowietów. Tak jednak się nie stało: armia
sowiecka zatrzymała się na prawym
brzegu Wisły, spokojnie przyglądając się
najpierw wykrwawieniu się Powstania, a
potem systematycznemu niszczeniu
stolicy przez Niemców.
Tragedia Powstania Warszawskiego nie
skończyła się z jego upadkiem po 63
dniach nierównych, heroicznych zmagań.
Trwała również przez powojenne
dziesięciolecia. Zawisła nad nim zmowa
milczenia, a promoskiewska propaganda
komunistyczna na wszelkie możliwe
sposoby starała się ograniczać pamięć o
nim, fałszując historię o przyczynach
jego wybuchu czy też roli Sowietów, a
zwłaszcza Stalina w przyzwoleniu na
hekatombę Polaków dokonaną
niemieckimi rękoma. Prawdy jednak nie
dało się zohydzić, unicestwić
propagandowymi sloganami tzw.
„władzy ludowej”. Przez 45 lat PRL-u
była ona przekazywana przez żyjących
uczestników tych wydarzeń, a potem
przez wydania literatury tzw. „drugiego
obiegu”.
1 sierpnia 1989 roku został odsłonięty
Ciąg dalszy na stronie 3
Godzina „W”
Zwycięstwo po latach upokorzeń
(ciąg dalszy ze strony 1)
S t r o n a 3
pomnik Powstania Warszawskiego na
placu Krasińskich w Warszawie. Powstał
on dzięki zbiorowemu wysiłkowi
wszystkich Polaków, zwłaszcza zaś
weteranów AK-NSZ. Budowę pomnika
poprzedziła zbiórka pieniędzy i surowców
potrzebnych do jego wykonania. Pomnik
tworzą postacie powstańców. Część z
powstańców wchodzi do kanału
(nawiązanie do ewakuacji Starówki), a
część wybiega spod konstrukcji
przypominającej walące się ściany i cegły
spadające w wyniku wielkiego wybuchu.
Pomnik Powstania Warszawskiego,
niezwykle monumentalny, miał być w
latach upadku PRL-u, swoistego rodzaju
ograniczonym przyzwoleniem na jakiś
kompromis z historią i jej uczestnikami
przy propagandowych planach
przygotowania idei „okrągłostołowej”.
Miał przekonać maluczkich do
„prawdziwego nawrócenia się”
zbrodniarzy komunistycznych i ogłoszenia
„odnowy” na gruncie uznania Powstania
jako słusznego zrywu
niepodległościowego. Zauważmy, ze
właśnie wtedy doszło również do
ograniczonej rewizji postępowania
odnośnie równie tragicznej, fałszowanej
przez dziesiątki lat prawdy o masowym
mordzie NKWD w Katyniu w 1940 roku.
W marcu 1989 roku na polecenie KGB (a
osobiście samego Gorbaczowa) udzielono
zezwolenia na pierwszą, niezależną
pielgrzymkę 2 autokarów do Katynia i
Ostrej Bramy z Podkowy Leśnej. W czasach
tzw. pierestrojki i „głasnosti” zaczęło się
wykuwać miejsce także dla wzniesienia
pomnika Powstania Warszawskiego.
Myliłby się jednak ten, kto dostrzegałby w
tym spektakularnym posunięciu pełnego
przywrócenia należnego miejsca Powstania
Warszawskiego w oficjalnej historii. Nowe,
okrągłostołowe elity, pod czujnym okiem
słuźb komunistycznych, czuwały w III
RP nad tym, by zachowana była PRL-
owska linia, spychająca prawdę o
Powstaniu Warszawskim do jednego z
mniej ważnych epizodów II wojny
światowej, propagując jako wiodące
powstanie w getcie z 1943 roku.
Niewątpliwie było to równie istotne
wydarzenie historyczne, jednakże
zwichnięte proporcje były otwarcie
kontynuacją dyskryminacji największego
i najbardziej tragicznego w II wojnie
światowej—a nawet w XX wieku—
zrywu niepodległościowego.
Wielkim krokiem na drodze do oddania
należnego hołdu żołnierzom AK i NSZ
oraz Warszawiakom była dopiero
inicjatywa ś.p. Prezydenta Warszawy (w
latach 2002-2005), a później Prezydenta
RP Lecha Kaczyńskiego (w latach
2005—do zamachu smoleńskiego w
kwietniu 2010), który wzniósł Muzeum
Powstania Warszawskiego w Warszawie.
Zostało ono otwarte 31 lipca 2004 roku,
w przeddzień 60 rocznicy wybuchu.
Konkurs koncepcji architektonicznej,
ogłoszony w sierpniu 2003, wygrał
Pomnik Powstania Warszawskiego na placu Krasińskich w Warszawie (fot. archiwum)
Muzeum Powstania Warszawskiego (fot. archiwum)
Ciąg dalszy na stronie 16
Godzina „W”
Zwycięstwo po latach upokorzeń (ciąg dalszy ze strony 2)
S t r o n a 4
teoretyczne” ciągle kryje wiele tajemnic.
Wielu ludzi wciąż wierzy w oficjalną
wykładnię Gazety Wyborczej, ale prawda
wygląda inaczej. A wszystko zaczęło się
już dawno...
XXII Zjazd Komunistycznej Partii
Związku Radzieckiego
Efektem tylko jednodniowego zjazdu
(6.12. 1961) był dokument o epokowym
znaczeniu – III Program KPZR.
Odstąpiono od dotychczasowej metody
zarządzania społeczeństwem przez
brutalne represje, które okazały się
nieefektywne i spowodowały spadek
liczby ludności. Zamiast terroru
zaproponowano oddziaływanie
bezpośrednio na mózgi za pomocą
manipulacji medialnej. Niepomiernie
miała wzrosnąć rola tajnych służb
działających na dwóch obszarach:
zbierania informacji i wtłaczania
przetworzonej informacji (dezinformacji?)
w umysły ludzkie. Po paru latach sukces
nowej polityki przerósł najśmielsze
oczekiwania, a jej założenia
wprowadzono do stosowania przez
agenturę sowiecką na całym świecie.
Nastąpił wielki rozrost KGB - w
szczytowym okresie, za dyrekcji J.
Andropowa, liczebność kadr wynosiła
1.600 tys. funkcjonariuszy.
W KGB istniał unikalny system rekrutacji
kadr – przyjmowano najlepszych,
znalezionych w tysiącach szkolnych kółek
szachowych (przy okazji ZSRR wyrósł na
niedościgłą w świecie potęgę szachową).
Ci błyskotliwi ludzie zaczęli sobie zdawać
sprawę, że wehikuł ideologiczny –
marksizm, który przez lata tak wspaniale
sprawdzał się w służbie imperializmu
rosyjskiego, doprowadzi w końcu ZSRR
na śmietnik historii. Niewydolny system
ekonomiczny był nie do utrzymania,
dlatego „młode wilczki z KGB” -
Szelepin, Semiczastny, Mironow, zaczęli
przemyśliwać nad sposobem
„bezkolizyjnego” przejścia na gospodarkę
rynkową. Prawdopodobnie prace nad
„pierestrojką” zaczęły się po inwazji na
„marnymi podwykonawcami”. Mężowie
stanu typu Tusk, czy Komorowski
dyspozycje otrzymywali prawdopodobnie
za pomocą BOR-u, i wiedzieli, że nasze
państwo to „lipa”, rządzona przez
„macherów z zaplecza”, którzy
„przestawiają wajchy”. Nieoceniony
minister Sienkiewicz oprócz wiadomości o
„państwie teoretycznym” przekazał nam
inną ważną informację - powiedział, że
wiele ważnych osób ostrzegało go, że nie
wolno mu „ruszać BOR-u”.
Amerykanie w Poczdamie byli zdziwieni,
że marszałek Żukow do klozetu chodzi w
towarzystwie. „Oficer ochrony” w
wydaniu sowieckim miał szersze zadania,
niż troska o bezpieczeństwo. Taki
funkcjonariusz nie tylko skoczy po pizzę,
przyniesie kapcie, pogra w ping – ponga,
ale przede wszystkim dopilnuje, by „obiekt
chroniony” nie zrobił czegoś
nieprzewidywalnego.
Grzegorz Braun twierdzi, że Polska była
rządzona przez konsorcjum czterech
wywiadów, dla których największym
problemem były (i są) aspiracje
niepodległościowe Polaków. Ze swojej
kwerendy w archiwach Instytutu Gaucka
przywiózł on dokument niedbale
„zanonimizowany”. Udało mu się odczytać
pod plamą flamastra nazwiska niektórych
niemieckich szpiegów we Wrocławiu. Był
tam m. in. b. komendant wojewódzki
wrocławskiej policji – płk. Anioła, a także
jeden z dyrektorów wrocławskiego
ośrodka telewizji. Rozkazem z 1984 roku
gen. Kiszczak zezwolił „bratniej służbie”
STASI na tworzenie własnej siatki, która z
pewnością nie „rozpuściła się we mgle” po
zjednoczeniu Niemiec. Nie po to
ambasadorem Niemiec w Polsce został
jeden z szefów wywiadu BND.
Oleg Gordijewski oceniał agenturę
rosyjską w Polsce na 25 – 30 tysięcy. Ze
względu na wagę „kierunku” na jej czele
stał zawsze generał. Słowa Jarosława
Kaczyńskiego o kondominium wywołały
furię salonów, ale oprócz Rosjan i
Niemców w naszym kraju jeszcze „czynni
są inni szatani”, a proces przemiany
państwa zniewolonego w „państwo
Gdy w 1987 r. w Helsinkach dziennikarze
zapytali ministra spraw zagranicznych E.
Szewardnadze, czy ZSRR mógłby się
zgodzić na zjednoczenie Niemiec,
usłyszeli że tak, pod warunkiem istnienia
strefy buforowej między Rosją a
Niemcami. Taka strefa- to kraj nie
prowadzący samodzielnej polityki, bez
armii i przemysłu, słowem – państwo
teoretyczne.
„Mniej państwa w gospodarce”
Ten główny slogan programowy Platformy
Obywatelskiej można by rozszerzyć o inne
elementy: „mniej gospodarki” i „mniej
ludności w państwie”. Państwa
teoretycznego nie wymyślił Donald Tusk,
jedynie realizował on jakieś ustalenia
powzięte gdzieś indziej. Możemy się tylko
domyślać, gdzie mogły być centra
decyzyjne „teoretycznego państwa”, ale
jesteśmy pewni, że nie rządzili nami
ludzie, których prof. Żaryn nazwał tylko Ciąg dalszy na stronie 5
Projekt III RP
a upadek porządku jałtańskiego
Jan Martini
Autor jest pianistą (mgr sztuki),
pisywał recenzje muzyczne w
regionalnej prasie. Był członkiem
zarządu NSZZ "Pobrzeże" w
Koszalinie, red. prasy podziemnej
("Gazeta Wojenna"). Skazany w
1982 r na 3 lata za "lżenie, poniżanie
i wyśmiewanie Narodu Polskiego i
Jego Najwyższych Organów". Przez
wiele lat jeździł po świecie pracując
na luksusowych statkach. Mieszka w
Poznaniu.
S t r o n a 5
Czechosłowację w 1968 roku. Zamierzono
wprowadzić znaczną liberalizację i sztafaż
demokracji (partie, kampanie wyborcze,
„walkę polityczną” itp.), przy pełnej
kontroli medialnej nad umysłami
„elektoratu”. Na miejsce „obozu
socjalistycznego” miały powstać
formalnie niepodległe państwa
pozostające jednak pod kontrolą
„centrali”.Polska została wytypowana na
„laboratorium pierestrojki” i tu miał się
rozpocząć proces „upadku komunizmu”.
Przygotowania do „pierestrojki”
Na długo przed startem „transformacji”
podjęto szereg działań.
Od 1974 roku zaczęto wysyłać
funkcjonariuszy polskiej filii GRU do
Moskwy na kursy w „centrali”. Jak
zauważyli sami kursanci, przekazywano
im wiedzę mało przydatną - książkową i
zdezaktualizowaną, natomiast poddawani
byli ścisłej inwigilacji (interesowano się
zwłaszcza zwyczajami czy nałogami), a
zasadniczym celem kursu był raczej
„przegląd kadr”. „Wojskówka”- to
najwierniejsi z wiernych, najpewniejsi
ideologicznie funkcjonariusze nadzorujący
Polaków (z charakterystyki płk. M.
Sznepfa: „językiem polskim posługuje się
bardzo dobrze”). Dla wygody skorowidze
alfabetyczne w warszawskich archiwach
pisane były wg. alfabetu rosyjskiego
(ABWGD). Służba ta, jako formacja
„wyższego zaszeregowania” niż SB, była
faktycznym organizatorem i nadzorcą
procesu transformacji ustrojowej w
Polsce. Im zawdzięczamy FOZZ i
„przemiany własnościowe” umożliwiające
akumulację kapitału w rękach
„właściwych” ludzi. W ten sposób
rozwiązano dylemat Stefana
Kisielewskiego „jak budować kapitalizm
bez kapitału”. WSI zostało zlikwidowane
po 17 latach istnienia „wolnej Polski”, ale
wygenerowana sieć oligarchów -
„geniuszy biznesowych” pozostała.
Nie przez przypadek z wywiadem
wojskowym związani byli twórcy „młodej
polskiej demokracji” - Kiszczak i
Jaruzelski.
Aby zapewnić kadry menadżerskie do
zarządzania nową gospodarką, miłujący
Moskwę (z wzajemnością) amerykański
senator Fulbright (pacyfista, przeciwnik
wojny w Wietnamie) założył fundację
mającą na celu „zbliżenie ludzi i
narodów”. Na stypendia Fulbrighta
posłano grupę młodych aparatczyków
partyjnych („resortowe dzieci”), którzy
stali się - jako światowcy - heroldami
kapitalizmu i uczyli nas demokracji.
Z inicjatywy KGB w 1975 roku
zorganizowano Europejską Konferencję
Bezpieczeństwa i Współpracy w
Helsinkach (KBWE). Jej deklarowanym
celem było rozbrojenie i „budowa
wzajemnego zaufania”, ale dla
organizatorów najważniejszy był tzw.
„trzeci koszyk” dotyczący praw
człowieka, gdyż umożliwił powstanie
legalnej opozycji niezbędnej do
„przekazania władzy” po „upadku
komunizmu”. Tylko w Polsce, obok tych
„zadaniowanych”, istnieli prawdziwi
opozycjoniści - w innych krajach
„demokracji ludowej” służby musiały
wytworzyć „opozycjonistów” od „zera”.
W Czechosłowacji 2/3 składu opozycyjnej
Karty 77 było agentami, a w NRD
„trefnych” dysydentów było ponad 90 %.
Proces generowania i uwiarygodniania
użytecznych „opozycjonistów” wymagał
lat – już w 1981 znana była ekipa, której
zamierzano przekazać władzę.
Czołowe postacie życia politycznego i
społecznego III RP, „autorytety moralne”
zostały w stanie wojennym internowane i
„podlegały represjom” w luksusowym
ośrodku na terenie poligonu drawskiego w
Jaworzu. To tutaj budowano „piękne
życiorysy opozycyjne” Geremka,
Mazowieckiego, Komorowskiego,
Niesiołowskiego, Bartoszewskiego,
Celińskiego i Drawicza (TW „Kowalski”-
po „upadku komunizmu” prezes
Radiokomitetu - obsadzał kadry radia i
TV)
Do wylansowania „właściwych
opozycjonistów” użyto słuchanego przez
miliony ludzi radia Wolna Europa. Choć
telefony u opozycjonistów były
podsłuchiwane i wyłączane, „magiczny”
telefon w mieszkaniu J. Kuronia zawsze
działał bezbłędnie. Z tego aparatu Kuroń
przekazywał wiadomości „z życia
opozycji” do E. Smolara - kierownika
sekcji polskiej BBC, a następnie polski
słuchacz „rozgłośni dywersji
ideologicznej” mógł dowiedzieć się, że
czołowi opozycjoniści to Kuroń i
Michnik. Twórca KOR - Macierewicz, a
także inni (Naimski, Ziembiński) zostali
„wyautowani”…
Koniec ładu jałtańskiego
Ogromna i ryzykowna operacja zmiany
ustroju planowana była na lato 1980 r. Już
na wiosnę tego roku ewakuowano archiwa
KGB z krajów bałtyckich.
Zaczęło się obiecująco - zainicjowano
strajki, „przywódcy robotników” byli już
przygotowani: (min. spraw wewnętrznych
Kowalczyk do E. Gierka: „na czele
strajku stoi nasz człowiek”).
Do pomocy strajkującym robotnikom w
„rokowaniach” z władzą zorganizowano
nawet „ekspertów” (Geremek,
Mazowiecki, Kuczyński). Zapewniono im
bilety lotnicze i zakwaterowanie w hotelu
Heweliusz – tym samym, gdzie mieszkali
negocjatorzy rządowi. Jednak
błyskawiczny rozrost Solidarności,
kompletnie zaskoczył „reżyserów
historii”. Mimo wysiłków agentury
umiejscowionej w strukturach związku
nie udało się opanować operacyjnie
„Solidarności”. Nastąpiła seria
nerwowych konsultacji warszawsko -
moskiewskich w Białowieży i decyzja o
„stanie wojennym” jako metodzie
oczyszczenia i „przebudowy”
Solidarności.
Podczas narady ministrów spraw
wewnętrznych „bratnich państw” w
Pradze w 1983 r. gen. Kiszczak
poinformował, że „Solidarność” będzie
reaktywowana, ale w skład jej
kierownictwa wejdą zupełnie inni ludzie.
Odpowiedź zaatakowanej „Solidarności”
Ciąg dalszy na stronie 6
Projekt III RP a upadek porządku jałtańskiego (ciąg dalszy ze strony 4)
S t r o n a 6
szczerze „Panie Janku, kraj jest bez
przyszłości, ten reżim nie odda władzy. Ja
niewiele mogę, ale mam kolegę w dziale
paszportowym. Gdyby Pan chciał...” Nie
skorzystałem, ale ok. 10 tys. działaczy
„Solidarności” średniego szczebla
wyjechało w wyniku zachęt czy wręcz
zmuszania do emigracji.
Ponieważ „walka z komuną” miała stać się
w przyszłości przepustką do władzy,
„walczyć” zaczęli różni dziwni ludzie. Czy
to przypadek, że szefami NZS na
politechnice i uniwersytecie warszawskim
zostali synowie generałów SB ?
Wprawdzie nie zrobili kariery politycznej,
ale przewodniczący NZS na uniwersytecie
wrocławskim G. Schetyna – tak. Widać
było, że pewne środowiska opozycyjne
były zwalczane energiczne, a inne
opieszale. Ponieważ kanały komunikacji
były kontrolowane przez agenturę, wielkie
środki finansowe z zagranicy na pomoc
„Solidarności” zostały w większości
przejęte przez SB i posłużyły do
korumpowania i szantażowania działaczy.
Pewne grupy dostawały pomoc z
zagranicy i sprzęt poligraficzny będąc
wręcz pod parasolem ochronnym SB.
Geremek mógł przejść na lotnisku przez
kontrolę celną z walizką dolarów, podczas
gdy inni „przypaleni” z jedną ulotką mieli
poważny problem.
Nobel w służbie rewolucji
Po raz pierwszy udało się sowietom
uzyskać "swego" Nobla w 1954 roku. Tę
prestiżową nagrodę dostał uzdolniony
literacko agent KGB o pseudonimie
"Argos" – Ernest Hemingway.
Natychmiast książki noblisty zaczęły się
rozchodzić po całym świecie w milionach
egzemplarzy propagując miłe komunistom
treści. Sowieci zauważyli także, że wcale
nietrudno jest sterować przyznawaniem
nagród. Wystarczyło w komitecie
noblowskim zainstalować dwóch
„swoich”, by szanse "właściwych" wzrosły
niepomiernie. Konkurentów należało
wyeliminować na możliwie wczesnym
etapie, a później zastosować mechanizm
"ssąco – tłoczący". Rosjanie umiłowali
sobie zwłaszcza nagrody literackie i
pokojowe, ale udało im się także
nagrodzić pewnego chemika, który badał
skutki wojny jądrowej, co wpisywało się
znakomicie w strategię straszenia
"burżujów" zagładą nuklearną.
Pani Kiszczakowa powiedziała, że Wałęsa
nagrodę Nobla zawdzięcza jej mężowi i ja
jej wierzę. Wałęsa - jako międzynarodowo
uznany autorytet potwierdzony prestiżową
nagrodą - był nieporównywalnie
ważniejszy, niż przewodniczący
zdelegalizowanego związku zawodowego.
Odegrano przy tym rutynowe kombinacje
operacyjne – cyrk z wysłaniem do komitetu
noblowskiego "kompromatów" na Wałęsę,
czy AUTENTYCZNE donosy Bolka
pokazane Annie Walentynowicz. Mimo
„prowokacji SB” nagroda została
przyznana. Reżim nie pozwolił laureatowi
odebrać nagrody osobiście, ale reżim
pozwolił pojechać na uroczystość żonie
konfidenta. Danuta Wałęsowa wygłosiła
tam tradycyjny wykład laureata napisany
przez najzdolniejszych tekściarzy SB.
Faktyczna rola noblisty - figuranta w
transformacji ustrojowej była żadna. W
amerykańskiej dokumentacji mowa jest o
układzie Jaruzelski – Geremek, bez
wspominania nazwiska Wałęsy. Natomiast
nie sposób przecenić jego roli
marketingowo – propagandowej. Jako
centralna postać III RP był jak zwornik w
gotyckim sklepieniu – jego wyjęcie mogło
spowodować katastrofę. Dlatego ten
"mędrzec Europy" jest nadal „pompowany”
mimo (wydawało by się) ostatecznej
kompromitacji.
Wałęsa nie wziął się znikąd. Rutynowa
pragmatyka sowieckich służb zakłada, że do
zadania przygotowuje się kilku dublerów.
Późniejszy Bolek widocznie wygrał kasting
i do dalszej obróbki przystąpili
szkoleniowcy, spin doktorzy, może nawet
wizażyści, modystki i kosmetyczki.
Przyszły noblista przestał być wiejskim
żulem sikającym do chrzcielnicy, dostał
rekwizyt do noszenia w klapie i (jak wyznał
w wywiadzie Orlanie Falaci) przeczytał
jedną książkę – "Psychologię tłumów". Kto
i po co zadał taką "lekturę obowiązkową"
na stan wojenny okazała się błędna. (czy
to wpływ agentury w kierownictwie
związku ?). Przyjęta taktyka biernego
oporu i strajków okupacyjnych była
najwygodniejsza dla junty
Jaruzelskiego, gdyż władze najbardziej
obawiały się „ulicy i zagranicy”.
Reakcja „zagranicy” była mieszana –
prezydent Reagan nałożył sankcje na
ZSRR i PRL, natomiast kanclerz
Schmid wysłał list z gratulacjami do
gen. Jaruzelskiego. Może obawiał się, że
aspiracje niepodległościowe Polaków
mogą utrudnić przyszły proces
jednoczenia Niemiec ?
Więcej zagrożeń mogła nieść „ulica” z
masowymi protestami. Krwawe
pacyfikacje metodą chinską z placu
Tiananmen byłyby klęską przyjętego
scenariusza i ruiną wizerunku
oświeconych władców wiodących naród
ku demokracji. Dlatego działania
prowadzone były - jak na możliwości i
zwyczaje komunistów - „dość
kulturalnie” (co zauważył płk Mazguła).
W Koszalinie, mieście wojskowo –
urzędniczym z największym
pracodawcą - Komendą Wojewódzką
MO, zainscenizowano „rozruchy”.
„Polewaczka” do rozpędzania tłumów
była w tym mieście całkowicie zbędna.
Mimo to wypożyczono taki sprzęt na
kilka dni by polać tłum skrzyknięty za
pomocą fałszywych ulotek rzekomej
„Solidarności” (przy okazji
sprowokowanej zadymy sędzia
Płóciennik - obecnie w Sądzie
Najwyższym - skazał na rok więzienia
starszą kobietę—sybiraczkę, która
odrzuciła w stronę zomowców pojemnik
z gazem). Prowokacje takie stanowiły
element scenariusza, choć wtedy
sądziłem, że była to inicjatywa chcących
się wykazać lokalnych esbeków. W
projektowanym „państwie prawa
realizującym zasady sprawiedliwości
społecznej”, które pracowicie
konstruowali dla siebie komuniści,
zagrożeniem mogli być cieszący się
autorytetem w swoich środowiskach
ludzie „Solidarności”. Mój nadzorca z
SB, miły kapitan, kiedyś mi powiedział Ciąg dalszy na stronie 8
Projekt III RP a upadek porządku jałtańskiego (ciąg dalszy ze strony 5)
S t r o n a 7
Jedzie ksiądz przez małą mieścinę, na
głównym skrzyżowaniu, tuż przed drzwiami
komendy policji leży rozjechany pies.
Ksiądz zdegustowany brakiem reakcji
zatrzymuje auto, wchodzi na komendę i
mówi:
- Panowie chciałem zwrócić uwagę, że
przed waszymi drzwiami leży rozjechany
pies i zero reakcji z waszej strony!
Na to gliniarz głupio się zaśmiał i mówi:
- Ja myślałem, że to wy jesteście od
pogrzebów.
Ksiądz na to też z ironicznym uśmiechem:
- Przyszedłem zawiadomić najbliższą
rodzinę.
***
- Jechał pan z prędkością 130 km/h. Nie
przyszło panu do głowy, że może się pan
zderzyć z innym samochodem ?!
- Taa ? Na chodniku ?!
***
Jagna zaniepokojona dziwnymi odgłosami
dochodzącymi od sąsiada, pyta:
- Co się u was dzieje, kumie ?
- Nic, to tylko teściowa śpiewa wnukom
kołysanki.
- Chwała Bogu ! Już myślałam, że wam
świnia zdycha..
***
Facet kupił sobie fajny duży telewizor,
przyniósł do domu,
żona patrzy, a na pudle sporo jakichś
znaczków informacyjnych.
- Kochanie co oznacza ten kieliszek na
opakowaniu ? - pyta żona.
- Znaczy, że zakup trzeba opić.
***
Przed wizytacją w szkole nauczyciel ustala:
- Jak o coś zapytam, niech zgłaszają się
wszyscy. Ci, co wiedzą, prawą ręką, a ci, co
nie wiedzą, lewą..
***
Pewnego kapitana statku, będącego już
prawie na emeryturze, dopadła pewna
dziennikarka. Przeprowadzając z nim
wywiad, zadała pytanie:
- Kiedy pan przeżył największą burzę ?
Kapitan zamilkł... Widać po jego
zmęczonych oczach, że wspomina w
myślach życie wilka morskiego. W końcu
rzecze:
- To było zaraz po ślubie. Jak splunąłem w
domu na dywan.
***
Na lekcji fizyki nauczyciel pyta Jasia:
- Co to jest litr ?
- To samo co kilogram, tylko na mokro
panie profesorze
***
Ofiara wypadku budzi się po długiej i
ciężkiej operacji....
- Co się stało !? Gdzie ja jestem ?
- Miał pan wypadek...
- To znaczy, że jestem w szpitalu ?
- W dużej części tak...
***
Spotykają sie koledzy:
- Stasiu, co tam w pracy ?
- A nic... W zeszłym tygodniu nasz szef
utknął w windzie.
- I co zrobiliście ?
- Nic. Ciągle się zastanawiamy.
***
Idzie facet ulicą i niesie w dłoniach dwie
puste flaszki po wódce.
Spotyka go kumpel:
- Cześć! Co u Ciebie ?
- Cześć. Żona kazała mi zabierać swoje
rzeczy i wynosić się z mieszkania.
***
Zaspany weterynarz odbiera w środku nocy
telefon, z drugiej strony zdenerwowany
kobiecy głos:
- Panie doktorze, nasz kociaczek źle się
czuje, co robić ?!
Nie do końca obudzony weterynarz
zrozumiawszy "cielaczek" zamiast
"kociaczek", po wysłuchaniu opisu objawów
mówi:
- Proszę mu dać szklankę oleju rycynowego,
rano wpadnę i go zbadam.
Rankiem weterynarz udał się pod podany
adres, powitała go sympatyczna gospodyni.
- Jak się czuje nasz cielaczek ? - zapytał.
- Ależ panie doktorze, pan źle zrozumiał - to
kociaczek, nie cielaczek !
- Oj, to fatalnie! Co z nim?
- Wie pan, daliśmy kociaczkowi szklankę
rycynusu, ale tylko mu się pogorszyło. Teraz
to jasne, dlaczego.
- Strasznie przepraszam, a gdzie on teraz
jest ?
- W ogrodzie i pomagają mu trzy kotki.
Jeden kopie dołki, drugi zasypuje, a trzeci
przeciąga go od dołka do dołka.
Ojciec uznał, że jego syn za dużo czasu
spędza grając na komputerze. Chcąc go
zmotywować do większego wysiłku w
nauce, powiedział do niego:
- Kiedy Abraham Lincoln był w twoim
wieku, czytał książki przy świetle kominka.
Syn odpowiedział bez odrywania wzroku od
komputera:
- Kiedy Lincoln był w twoim wieku, był już
prezydentem Stanów Zjednoczonych.
***
Ojciec piątki dzieci wygrał zabawkę w
loterii. Zawołał swoje dzieciaki i spytał,
które z nich powinno otrzymać prezent:
- Kto jest najbardziej posłuszny ? - spytał -
Kto nigdy nie pyskuje mamie ? Kto robi
wszystko, co każe ?
Pięć głosików odpowiedziało jednocześnie:
- Dobra, tato, możesz zatrzymać zabawkę.
***
- Antoś, czemu profesor, jak odebrał ci
ściągę, to nie dość że nie wywalił, ale
jeszcze postawił czwórkę ?!
- Jaka tam ściąga... raptem dwa wzory
napisane na banknocie 100 euro...
***
Pierwszy wykład z japonistyki. Profesor do
studentów w auli:
- Dzisiejszy wykład poświęcimy
zagadnieniu, jak rozpoznać, gdzie jest góra,
a gdzie dół podręcznika.
***
Czasami kobiety są bardzo podejrzliwe w
stosunku do swoich mężów. Kiedy Adam
wracał późno przez kilka nocy, Ewa się
martwiła.
- Prowadzasz się z inną kobietą - natarła na
niego.
- To niedorzeczne - odpowiedział Adam -
Jesteś jedyną kobietą na świecie.
Kłótnia się przeciągała, aż w końcu Adam
zasnął. Obudziło go wtykanie palców w jego
tors. To była Ewa.
- Co ty wyprawiasz? - zdenerwował się
Adam.
- Liczę twoje żebra.
***
Adam i Ewa tworzyli idealną parę:
- On nie musiał wysłuchiwać, za kogo ona
mogła wyjść za mąż.
- Ona nie musiała wysłuchiwać jak gotowała
jego matka.
Uśmiechnij się...
S t r o n a 8
Moskwa obiecując w zamian przyznanie
się do zbrodni katyńskiej. Dlaczego
Rosjanom nie pasowała reprywatyzacja?
Czy ma to jakiś związek z aferą
reprywatyzacyjną?
Postać Brzezińskiego (który nie był
samodzielnym graczem – reprezentował
Dawida Rockefellera, czyli finansjerę)
wskazuje, że sprawa Polski musiała być
przedmiotem dyskusji klubu Bilderberg.
Założenia „państwa teoretycznego”
prawdopodobnie powstały na najwyższym
szczeblu – wśród możnych tego świata.
Polskie elity zostały wymordowane w
latach 1939 – 1956, niedobitki zostały
zmarginalizowane, lub pozostały na
emigracji. Jedyną elitą, jaka była do
dyspozycji, byli komuniści. Towarzysze
Szmaciak, Saletrzak, Sumatrzak i
Salamandrzak otrzymali drugie życie, tyle,
że musieli schować czerwone krawaty na
dnie kufra. Tylko elita postkomunistyczna
– kompradorska gwarantowała realizację
założeń „państwa teoretycznego”
będącego wynikiem kompromisu
Wielkich Graczy.
Działania Brzezińskiego wskazują, że był
on jednym z twórców koncepcji III RP. To
tłumaczy jego furiackie ataki na PiS, a
także wezwanie, by nie kwestionować
wyników śledztwa smoleńskiego
prowadzonego przez najlepszych
fachowców z KGB.
Sankcje nałożone na ZSRR po
wprowadzeniu stanu wojennego mocno
doskwierały finansjerze amerykańskiej.
Szczególnie ucierpiały interesy Dawida
Rockefellera. Wałęsa w 1983 roku wezwał
Amerykę, by uchyliła sankcje „które
szkodzą głównie polskim obywatelom”.
Przychylono się do jego prośby. Czas PRL
-u dobiegał końca.
III RP – projekt perfekcyjny
Cherlawe strajki 1988 roku - zdaniem A.
Gwiazdy - posłużyły jako pretekst do
rozmów okrągłego stołu i dalszego
dowartościowania Wałęsy. Kiszczak
Amerykanie wspierają „pierestrojkę”
Andrzej Gwiazda miał pretensje, że
Amerykanie nie ostrzegli go o stanie
wojennym. Może obawiali się polskich
aspiracji niepodległościowych i zakłócania
procesu „pierestrojki”?
O agenturalności Wałęsy wiedziało
dziesiątki ludzi. Nie tylko z SB. Ta wiedza
dostępna była bratnim wywiadom (STASI,
KGB), trudno przypuszczać więc, by nie
wiedziało o tym CIA. Widocznie w ich
planach "trefność" Wałęsy nie była
problemem - wręcz go
„pompowali” (pamiętna mowa noblisty w
kongresie amerykańskim). Polityka
amerykańska w burzliwym czasie
pierestrojki i upadku ładu jałtańskiego była
dla nas nieczytelna. Wiadomo było, że
zależało im na utrzymaniu wpływów
komunistów w Polsce. Dlatego
przeforsowali wybór Jaruzelskiego na
prezydenta i sprzeciwili się rozwiązaniu
SB. Czyli – uczestniczyli w budowie
„państwa teoretycznego”. Podobna
polityka prowadzona była zresztą w
odniesieniu do całego „obozu
socjalistycznego”. Na wielkim wiecu w
Kijowie, ku zdumieniu i zaskoczeniu
tłumów, prezydent Bush senior wezwał
Ukraińców, by nie opuszczali Związku
Radzieckiego.
W USA obawiano się destabilizacji przez
„nadmierne” osłabienie ZSRR. I choć
„jastrzębie” z departamentu obrony chcieli
raz na zawsze rozwiązać problem
„imperium zła”, korzystając z wielkiego
bałaganu w Rosji, to opcja „wzmacniania
lewej nogi” zwyciężyła. Może chodziło o
przeciwwagę dla Niemiec potężnych po
zjednoczeniu, a może na politykę
amerykańską miała wpływ agentura
sowiecka (historia zna takie przypadki),
zapewniając parasol ochronny na czas
przemian?
Ciekawą wiadomość znalazł Paweł Zyzak
w archiwach amerykańskich. Okazało się,
że prof. Brzeziński udał się do Moskwy z
prośbą o zatwierdzenie planu Sachsa –
Sorosa (zwanego w Polsce planem
Balcerowicza). Plan przewidywał
reprywatyzację, na co nie zgodziła się
przewodniczącemu ?
Wciąż są ludzie, którzy uważają, że winy
lat 70- tych i fatalną prezydenturę Wałęsa
odkupił zasługami lat 80 -tych, kiedy
rzekomo „nie dał się złamać” i „urwał się
esbekom”. Gdyby chłopek roztropek był w
stanie „przekręcić” służbę sowiecką, to
taka służba nie byłaby służbą sowiecką
(płk Starszak do Wałęsy w dniu
zakończenia internowania: „Panie
przewodniczący, odtąd będziemy się
kontaktować bezpośrednio, a nie przez
Wachowskiego”).
Czy można uwierzyć w sytuację, że
przewodniczący Wałęsa twardo rokuje z
Kiszczakiem, mając świadomość, że
generał ma na niego „kompromaty”?
Powstaje pytanie, czy erupcja dążeń
niepodległościowych Polaków w
„karnawale Solidarności” i utrata kontroli
ze strony służb nad „procesami
dziejowymi”, nie spowodowała
opóźnienia „końca komunizmu”? Może
„wolną Polskę” w wydaniu ekipy
Kiszczak, Jaruzelski, Wałęsa, Michnik,
mogliśmy mieć już w 1981 roku?
Niewykluczone, że tak. Ale scenariusz,
który ostatecznie się rozegrał, był
nieporównywalnie bardziej sugestywny.
Dla sowieckich „reżyserów” przekonanie
społeczeństw zachodu (i wschodu!), że
komunizm naprawdę upadł, było
niesłychanie istotne. Zdaniem uciekiniera
z KGB Anatolija Golicyna, temu celowi
służył operetkowy pucz Janajewa. Jego
konsekwencją była delegalizacja partii
komunistycznej. W ciągu 3 tygodni
rozwiązano struktury komunistyczne
liczące 65 mln ludzi, a wszyscy
towarzysze z dnia na dzień stali się
„liberalnymi demokratami” i w
eleganckich garniturach udali się na
zachód „robić biznes”.Nastąpił „koniec
historii”, zjednoczenie Niemiec i czas
wielkiej szczęśliwości. W Polsce
wmawiano nam, że czas masowej
emigracji i ciepłej wody w kranie to
najlepszy okres w 1000 – letnich dziejach
kraju.
Ciąg dalszye na stronie 9
Projekt III RP a upadek porządku jałtańskiego (ciąg dalszy ze strony 6)
S t r o n a 9
postawił warunek, że nie będzie
rozmawiał, dopóki trwają strajki, więc
Wałęsa miał okazję do ich „gaszenia”.
Okrągły stół - propagandowo „doniosłe
wydarzenie w historii Polski”, był
inicjatywą moskiewską i przebiegał pod
całkowitą kontrolą MSW. Po starannej
selekcji „negocjatorów opozycji”
Kiszczak wiedział, że w „wolnej Polsce”
będą mieć resorty siłowe, banki, sądy,
komisję wyborczą (gen. Jaruzelski w liście
do Egona Krenza: „zachowaliśmy pakiet
kontrolny”).
Panowanie nad mediami, podobnie jak
resztę „nadbudowy” (kulturę, naukę)
oddano „stronie społecznej” zwanej
„solidarnościową”, choć wśród
negocjatorów było zaledwie pięciu (z
ponad stu) członków Komisji Krajowej
„S”. Czołowi negocjatorzy (Geremek,
Michnik, Kuroń, Mazowiecki) nie należeli
do „Solidarności” - rodowód tych
bojowników o demokrację wywodzi się z
czasów stalinowskich. Później zdradzili
oni PZPR i stali się tzw. „rewizjonistami”.
W pewnym uproszczeniu można
stwierdzić, że porozumienie okrągłego
stołu dokonało się między
„chamokomuną”, a „żydokomuną”. Ta
terminologia Michnika trafnie oddaje
genezę dwóch zwaśnionych frakcji PZPR
- „natolińczyków” i „puławian”, których
starcie w 1968 roku zakończyło się klęską
„puławian” i emigracją kilku tysięcy osób
pochodzenia żydowskiego. Przy okrągłym
stole frakcje się pogodziły, co wywołało
powszechny entuzjazm. „W Polsce Polak
porozumiał się z Polakiem”, „Polak
Polakowi bezkrwawo oddał władzę” -
podobne komentarze przetoczyły się przez
prasę światową.
Zwycięstwo opozycji było łatwe, gdyż
komuniści gdzieś się zawieruszyli.
Wszyscy walczyli z komuną. Nie tylko
prof. Widacki, mgr. Stępień, poseł
Szejnfeld czy obywatel Kasprzak, ale
nawet premier Cimoszewicz i płk Mazguła
(czyż nie skandowali ostatnio „precz z
komuną !”).
Ale nie tylko Polacy porozumieli się w
Polsce. Pola u nas szerokie, lasy pełne
zwierzyny, łąki miodne, a w dodatku
surowców naturalnych mamy
pięciokrotnie więcej niż inne kraje
europejskie. Niestety, uroki naszego kraju
oddziaływują również na kraje ościenne i
te położone dalej.
We wrześniu 1990 roku, w Genewie
spotkali się sekretarz Gorbaczow i
kanclerz Kohl. Efektem spotkania był
„aksamitny rozwód” Czechosłowacji.
Czechy miały pozostać w strefie wpływów
niemieckich, a Słowacja – rosyjskich. I
rzeczywiście - po roku „wolą narodów”
nastąpił rozpad Czechosłowacji.
Co postanowili odnośnie Polski - nie
wiadomo. Czy ustalili zasadę „nasz
premier, wasz prezydent”? Na ten temat
powiedzieć coś mógłby Tusk, który zawarł
spóźniony ślub kościelny, „już witał się z
gąską”, ale musiał odstąpić prezydenturę
Komorowskiemu. Nawiasem mówiąc,
także ten mąż stanu zawarł ślub
sakramentalny dopiero na okoliczność
prezydentury. Dyskretną uroczystość
celebrował poznański franciszkanin, który
później został oddelegowany do pracy w
Jerozolimie.
Niemcy opanowali polską infosferę i
dominują u nas gospodarczo, ale tak się
składa, że większe inwestycje niemieckie
nie przekraczają linii Wisły. A dlaczego
sprzedali „Kurier Lubelski” też nikt nie
wie.
Amerykanie mieli znaczny wpływ na
budowę III RP. Od nich otrzymaliśmy
plan Balcerowicza, oni pomagali nam
reformować i prywatyzować naszą
gospodarkę (prezes International Paper
Company: „W Kwidzynie kupiliśmy
najnowocześniejszą papiernię na świecie
za 20 % wartości”).
Cenimy sobie przyjaźń Ameryki, ale w
pakiecie otrzymujemy również przyjaźń z
Izraelem. Pamiętamy o roszczeniach
żydowskich („należność” wyceniono na
65 mld.$) „za mienie obywateli polskich
pochodzenia żydowskiego pozostawione
na obszarze II RP”.
Ta sprawa wisi nad każdym polskim
rządem, jak miecz Damoklesa. Instytucję,
która reprezentuje interesy (?)
zamordowanych Żydów, poparło aż 46
kongresmenów, którzy napisali w tej
sprawie list do b. szefa amerykańskiej
dyplomacji - Johna Kerry. Rozmowa jego
asystentki Victorii Nuland z Ryszardem
Petru i inwestycja w tego obiecującego
polityka miała chyba związek z tą sprawą.
Czynnikiem spajającym wszystkich
zainteresowanych Polską partnerów jest
niechęć do „polskich nacjonalistów” i
walka z polskimi aspiracjami
niepodległościowymi. Wszyscy oni
pracowali kolektywnie nad założeniami
„państwa teoretycznego” i są żywotnie
zainteresowani w utrzymaniu sytuacji
„żeby było tak jak było”. Dlatego projekt
wydawał się niezniszczalny.
Mistrzowskim posunięciem gen.
Kiszczaka było uruchomienie
„opozycyjnej gazety”, której błyskotliwi
dziennikarze od starożytności we krwi
mają gen przekonywującej argumentacji i
umiejętność sterowania ludźmi. Gazeta ta
przez ćwierć wieku miała zasadniczy
wpływ na świadomość Polaków i była
gwarantem trwałości III RP.
Bardzo ważnym „bezpiecznikiem” dla
„państwa teoretycznego” okazał się
utworzony w 1985 roku, Trybunał
Konstytucyjny. Gdyby sprawy się
komplikowały zawsze można było sięgnąć
po sprawdzonych „konstytucjonalistów”
Zolla, Safiana czy Stępnia. Ci faceci w
strojach rytualnych dwukrotnie (w roku
1992 i 2007 ) storpedowali próby
odsunięcia komunistów i agentów od
wpływu na życie publiczne. Lustracja i
dekomunizacja okazały się
„niekonstytucyjne”, co świat przyjął z
ulgą. Z ulgą przyjęto również obalenie
rządu Olszewskiego i „wydarzenie
smoleńskie” (belgijski Le Soir: „Świat
odetchnął z ulgą—skrajny nacjonalista
Jarosław Kaczyński nie został
prezydentem”).
Konflikt wśród sponsorów układu
Dokończenie na stronie 10
Projekt III RP a upadek porządku jałtańskiego (ciąg dalszy ze strony 8)
S t r o n a 1 0
podstawie postawionego portretu
psychologicznego, że jest osobą, którą
można sterować oddziałując na
jego ,,ego''. I wtedy bezpieka wpadła na
pomysł programu ,,Ucho prezesa'', i że jest
to inwestycja, dająca maksimum efektu
przy minimalnych nakładach. Ten serial
nie był wbrew pozorom, skierowany do
szerokiego kręgu odbiorców, ale miał
mieć przede wszystkim jednego,
konkretnego odbiorcę - był nim pan
Andrzej Duda.
Jaki był zatem najważniejszy cel ,,Ucha
prezesa’’?
Chodziło o to, aby Pan Prezydent doszedł
do wniosku, że jeżeli zacznie walczyć i
niszczyć plan reform Jarosława
Kaczyńskiego, to wtedy nareszcie
wszyscy uznają go za niezależnego. I to
jest ten pierwszy poziom psychologiczny.
Oczywiście, Andrzej Duda nigdy już
żadnej niezależności nie wywalczy, bo stał
się ,,niewolnikiem'' bezpieki, a to się
skończy tym, że na końcu będzie do niego
jakiś porucznik UB i Nachrichtendienst
dzwonił i mówił; ,,Duduś, zatańcz, bo
Dukaczewskiemu jest smutno i chce się
rozerwać''. Po prostu: Andrzej Duda,
umożliwiając działalność antypolską
targowicy, stał się jej więźniem. Dopiero
teraz zrozumie, czym jest prawdziwa
zależność - nie taka, jaką sobie wyobrażał,
że ma u Jarosława Kaczyńskiego, tylko
prawdziwa.
Oczywiście, gdyby Jarosław Kaczyński
codziennie do Andrzeja Dudy dzwonił i
mówił mu, jaki jest genialny, to ten
czynnik psychologiczny pewnie by
odpadł, ale tu ów czynnik odegrał bardzo
ważną rolę - czyli psychologia i pierwszy
poziom oddziaływania.
Drugi poziom - to jest walka bezpieki z
rządem. Nie chodzi w tej całej sprawie o
ustawę rządową, bo nawet gdyby to była
ustawa o zwierzętach futerkowych i
wpompowano by tyle pieniędzy, ile teraz
wpompował Soros, to też byłyby takie
same wyniki. Ale tu chodzi o obalenie
magdalenkowego
Ład jałtański trwał 45 lat i został
zastąpiony następnym układem, który
właśnie (po niecałych 30 latach) wydaje
się zmierzać ku końcowi: nawet najlepiej
przygotowane projekty mogą skończyć się
spektakularną klapą, gdyż dynamika
uruchomionych procesów społecznych jest
niemożliwa do przewidzenia. (Tak było z
projektem „pierestrojki” zakłóconym przez
żywiołowy rozrost „Solidarności”.
Przykładem nietrafionych działań może
być także „projekt Kukiz”, który miał
odebrać głosy Prawu i Sprawiedliwości, a
zadziałał na odwrót.)
„Nieświęte przymierze” sygnatariuszy tego
układu zaczyna się chwiać z powodu
agresywnej aktywności Rosji, która jak
zwykle łamie zobowiązania. Obama
musiał zresetować reset. Tradycyjnie
sympatyzujący z Rosją Niemcy zostali
„przekręceni” w Czechach: Karlove Vary
zostały wykupione niemal w całości przez
Rosjan, a w Pradze mieszka ich 100 tys.
Wydaje się, że Donald Trump nie będzie
kontynuował dotychczasowego układu
wzajemnych porozumień, co otworzyło
„okienko możliwości” dla Polski. Czy tym
razem uda nam się wybić na
niepodległość ?
Jan Martini
Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Czy ma
Pan wyjaśnienie, co się tak naprawdę
stało, że Prezydent Andrzej Duda
zawetował nagle tak ważne ustawy o
reformie sądownictwa, które przecież
musiał znać na wylot, skoro sam pisał
do nich poprawki ?
Dr Jerzy Targalski, historyk, politolog,
publicysta: Ustawę zawetował, ponieważ
kierował się innymi powodami, niż dobro
Polski i kierował się wolą
innych ,,ośrodków'', niż ośrodek partyjno-
rządowy.
Które to miałyby być ,,ośrodki'', Pana
zdaniem ?
Przede wszystkim trzeba zdać sobie
sprawę, że cała operacja jest
wielopłaszczyznowa. Zacząć należy od
przyczyn indywidualnych. Kiedy oficer
bezpieki przystępuje do rozpracowania
kogoś, to pierwszą rzeczą, którą robi jest
stworzenie tzw. portretu
psychologicznego. Kiedy prezydent
Andrzej Duda wygrał wybory – bo ja nie
sądzę, że był ,,kretem’’, czy że pozwolono
mu wygrać wybory, bo wiedziano, że
zdradzi – nie, to jest myślenie ex post,
więc kiedy wygrał, odpowiednie służby
przystąpiły do analizy.
Ja osobiście uważam, że jest on
człowiekiem słabym, ,,plastikowym’’ i że
jest więźniem swojego środowiska. Nikt
inny jednak w Polsce nie miał szans na
wygranie wyborów, a jego zwycięstwo
umożliwiło wygraną parlamentarną PiS-u.
W związku z tym, bezpieka rozpoczęła
rozpracowywanie przeciwnika i doszła do
wniosku, że najlepszym celem z obozu
reform jest Prezydent Duda. Uznano, na Ciąg dalszy na stronie 11
Polski sen o wielkości się kończy.
Bezpieka i Niemcy rozgrywają Prezydenta
Projekt III RP a upadek
porządku jałtańskiego (dokończenie)
Wywiad, udzielony portalowi Fronda.pl
przez dr Jerzego Targalskiego
S t r o n a 1 1
rządu Prawa i Sprawiedliwości i
doprowadzenie do przedterminowych
wyborów. I w tym wypadku bezpieka
posłużyła się Andrzejem Dudą, który
uwierzył, że będzie niezależny, który
przestraszył się manifestacji
organizowanych przez bezpiekę i
postanowił zagrać własną rolę.
Nie ma więc racji Rafał Ziemkiewicz,
który mówi, że Andrzej Duda stał się
politykiem niezależnym. Andrzej Duda
jako polityk przestał w ogóle istnieć - o
niezależności już mówiłem - a tą decyzją
Andrzej Duda przekreślił poparcie
wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli
zaś chodzi o ,,Mazgułów'' - to nie sadzę,
żeby na niego głosowali, bo po
wykorzystaniu ,,wyrzucą go na śmietnik'',
bo mają własnych kandydatów. Więc tutaj
jest cała operacja bezpieki, cała operacja
wpływów i teraz trzeba przejść do
kolejnego poziomu, czyli do otoczenia
prezydenta w Kancelarii Prezydenta.
Przypominam, że Prezydent Duda nie
zwolnił nikogo z Kancelarii Prezydenta,
ponieważ uważał, że nie ma pieniędzy na
odprawy, ale jak dostanie w styczniu 2016
roku pieniądze na te odprawy, to ,,dopiero
pokaże’’.
W takim razie chciałbym zobaczyć listę
tych, którzy zostali w 2016 roku
zwolnieni, bo według moich informacji
nikt nie został zwolniony - trzy osoby
same odeszły, więc można ich
przedstawiać jako ,,zwolnionych''. Do
tego doszli ludzie z PiS-u, którzy doszli do
wniosku, że będą ,,zbiorowym
naczelnikiem państwa'' i jeżeli będą
podpuszczali prezydenta Dudę do tego,
żeby walczył z prezesem Jarosławem
Kaczyńskim - to wtedy oni przejmą
władzę i to oni będą rządzili. Czyli cały
czas prym wiedzie ,,prywata na trupie
Polski'' - to jest tych polityków główne
zawołanie.
Oprócz tego przyświecały im pomysły:
,,teraz my będziemy rozdawać karty, my
musimy być górą, my będziemy tym
głównym ośrodkiem dyspozycji
politycznej – ale oczywiście musimy się
porozumieć z innymi'' - bo to są ludzie,
którzy siedzą ,,okrakiem na barykadzie''.
Więc tu, oprócz bezpieki jest jeszcze
kwestia tego środowiska, które teraz
będzie dążyło do powołania partii
prezydenckiej, rozbicia PiS-u, bo im się
ubzdurało, że jak założą ,,BBWR’’ to
zastąpią Jarosława Kaczyńskiego.
Nie, nie zastąpią, sami poniosą klęskę, ale
za sobą do grobu pociągną Polskę ! I to
jest sprawa najgorsza, bo doprowadzą do
rozłamu. Rafał Ziemkiewicz myśli, że
niszcząc PiS i dzieląc go ugra coś, być
może kilka mandatów u prezydenta dla
swojej ,,endecji''… - no to gratuluję: nie
ugra żadnego mandatu, ale robotę
niszczycielską wykona. Gratuluję również
jego młodym, bezmyślnym zwolennikom.
Kolejny krok, który trzeba wykonać, by
zobaczyć całościowy obraz obecnej
sytuacji, to siatkę powyższych
uwarunkowań ,,rzucić na scenę
międzynarodową’’. I tu mamy, po
pierwsze, naciski niemieckie. Nie znamy
dotychczas treści rozmowy Angeli Merkel
z Prezydentem Dudą. Jednego możemy się
domyślać – że na pewno rozmowa szła w
kierunku uniemożliwienia reform,
ponieważ Polska w chaosie, Polska
kolonialna- leży w interesie Niemiec.
Polska niepodległa, samodzielna, Polska
silna – to jest koniec imperium
niemieckiego w Europie. Angela Merkel
mogła nawet obiecać Andrzejowi Dudzie,
że wesprze jego starania o Trójmorze bez
Ukrainy, ale będzie to Trójmorze, które
będzie inną formą ,,Mitteleurope’’, a nie
bytem samodzielnym, gdzie wszystkie
państwa stanowią jedność gospodarczą i
są w stanie przeciwstawić się jednocześnie
Niemcom i Rosji.
Do tego dochodzą jeszcze działania
rosyjskie a oprócz Rosji – niezależnie, o
czym nie można zapominać – działania
międzynarodowego lewactwa, tych
wszystkich degeneratów z Unii
Europejskiej, genderystów, Sorosa itd.
I jak na tym całym tle wygląda teraz
nasza rzeczywistość, Pana zdaniem ?
Zostały uruchomione ogromne pieniądze,
żeby obalić rząd. I Andrzej Duda właśnie
umożliwił obalenie rządu, ponieważ teraz
nastąpi okres chaosu, w czasie którego
agentura będzie robiła wszystko, żeby
obniżyć rating PiS-u, żeby w
przedterminowych wyborach w przyszłym
roku nie dostał więcej, niż 20 procent.
A kolejne działania – to te z
Ziemkiewiczem i innymi – na rozbicie PiS
-u i dalsze osłabienie Jarosława
Kaczyńskiego. Proszę zauważyć, że
prezydent jako swojego głównego wroga
wymienił Ministra Ziobrę. Dla prywaty,
czyli dla prywatnej walki z ministrem
Ziobrą, Prezydent Duda grzebie Polskę,
ponieważ zastopowanie reformy sądów to
jest dla Polski śmierć.
Żaden obywatel sądom się nie będzie
mógł już przeciwstawić, jeżeli walkę z
sądami przegra PiS – partia rządząca.
Sądy to jest układ, który jest gwarantem
bezprawia w Polsce, a także statusu
kolonialnego Polski i zastopowanie tej
reformy de facto oznacza pogrzebanie
Polski – i za to będzie odpowiedzialny
Andrzej Duda.
Widzi Pan wszystko w ciemnych
barwach, czy jest jakieś światło w
tunelu ?
Ja analizuję rzeczywistość a nie nadzieje,
wynikające z tego, że skoro wybrali
Andrzeja Dudę, to on musi postępować
słusznie.
Czy przesunięcie aż do
września ,,przepracowania’’ ustawy o
sądach to dobry pomysł? Przecież Pan
Prezydent musiał na bieżąco śledzić
ustawę, jeśli sam osobiście dopisał do niej
zmiany ? Więc dlaczego aż tak długo ma
to trwać ?
Nie wiem, może ustawa ma być
zmieniana, ale prezydent może ją stale
wetować, a sędzia Gersdorf
ma ,,obserwować, co się dzieje’’- czyli
prezydent, który chciał być niezależny, już
ma nadzorcę w postaci pani sędzi
Ciąg dalszy na stronie 12
Polski sen o wielkości się kończy.
Bezpieka i Niemcy rozgrywają Prezydenta
(ciąg dalszy ze strony 10)
S t r o n a 1 2
Gersdorf – no to ja mu
gratuluję ,,niezależności’’. Nie tylko ma
nad sobą Angelę Merkel, nie tylko ma
wokół ludzi słabych i żądnych władzy,
ale jeszcze ma Małgorzatę Gersdorf jako
nadzorcę.
A gdyby miał się Pan na chwilę wcielić
w doradcę Pana Prezydenta, to co bym
mu Pan poradził w kontekście dobra
Polski ?
Ale tu nie chodzi o dobro Polski, tylko tu
chodzi o prywatę !
Gdyby jednak.. – to jakie są dobre
rozwiązania ?
Powinien się wycofać, bo teraz nie ma już
żadnego innego rozwiązania. Podjął
bardzo złą decyzję, popełnia
samobójstwo polityczne i pociągnął z
sobą na dno Polskę.
A co w tej sytuacji powinien zrobić
Jarosław Kaczyński i jaką będzie miał
na to odpowiedź ?
Jarosław Kaczyński jest w tak trudnej
sytuacji, że tutaj nie ma dobrej
odpowiedzi. Przedterminowe wybory
oznaczają przegraną, bo nie będzie miał
rządu większościowego. Nawet jeśli PiS
by wygrał, będzie zmuszony do koalicji z
bezpieką, czyli byłoby to jak powtórka z
Leppera. Jeśli zaś przegra, to w ogóle nie
ma o czym mówić, tak więc jest to
sytuacja bez wyjścia. Tym bardziej, że
bezpieka tym razem dobrze przypilnuje,
żeby ci wszyscy, którzy pozostali przy
Jarosławie Kaczyńskim, wylądowali w
więzieniu. Więc ja spodziewam się
powolnej erozji PiS-u, w tym
przechodzenia na stronę prezydenta, co
miałoby rozmaitym aparatczykom
zapewnić bezpieczeństwo - choć to jest
miraż, bo bezpieczeństwa nic im nie
zapewni, choć oni będą myśleli, że jest
wręcz przeciwnie.
A gdyby stało się tak, że sprawy
potoczą się zgodnie z tym, jak to
przedstawia Pan Prezydent i będzie
miało miejsce powolne procedowanie
zmian w ustawach ?
Wtedy będzie pogłębiał się kompletny
chaos i bezrząd, dlatego, że to co
zaproponował prezydent to jest taka
zmiana, które daje gwarancję, że żadnych
zmian nie będzie. Nie ma innej metody,
jak tylko ,,ręczne’’ wyczyszczenie sądów.
A prezydent zaproponował teraz coś
takiego, żeby pod hasłem ,,zmiana’’, tak
naprawdę nie było żadnych zmian. Więc
teraz, jeśli ta ustawa wróci, to będzie
kompletny paraliż państwa. Co więcej –
proszę zwrócić uwagę na inne rzeczy:
teraz wszyscy, których PiS nie pozwolił
wyrzucić z kluczowych stanowisk,
przejdą do jawnego sabotażu.
Przypominam, ze PiS zaakceptował
sfałszowane wybory samorządowe, czyli
samorządy są w rękach targowicy i np.
odmówią całkowitego posłuszeństwa
państwu, i zaczną wszystko sabotować
np. w ten sposób, że przestaną wypłacać
500 plus. Odpowiedzialność za to spadnie
oczywiście na rząd. Dalej: wszędzie na
prowincji PiS nie pozwalał na zmiany
kadrowe, wszędzie najwyżej awansowano
żony działaczy PSL-u, ludzi najgorszego
autoramentu, ponieważ bano się ludzi
niezależnych i samodzielnych.
I co z tego wyniknie ?
Wynika z tego, że cały ten aparat
administracyjny, którego nie wymieniono
– a nie wymieniono na żądanie PiS-u,
przejdzie do jawnego sabotażu. A
sytuacja w instytucjach jest taka, że jest
tam np. dyrektorem ktoś mianowany z
PiS-u, a wokoło są stare kadry, których
on jest więźniem. Nastąpi więc całkowity
paraliż państwa i jawny sabotaż
przeciwko rządowi, co będzie
powodowało cały czas spadek notowań
PiS.
Czy może dojść do aż do takiej
destrukcji ?
Tak. Tym bardziej, że teraz rozmaici
cwaniacy, którzy dotychczas popierali
PiS, a nie dostali np. stanowisk, albo
dostali stanowiska w ich ocenie ,,za
słabe’’, będą przechodzili do obozu
prezydenckiego z nadzieją, że
nowa ,,partia prezydencka’’ zapewni im
kariery.
I jest jeszcze jedno wielkie
niebezpieczeństwo: mianowicie takie, że
Angela Merkel doszła do wniosku, iż
Platforma Obywatelska już jest starym
modelem, i na przykład powstanie partia
prezydencka nie tylko z uciekinierów z
PiS-u, ale także z części działaczy
Platformy. I to będzie tzw. nowa,
europejska siła, w odróżnieniu
od ,,wstrętnych PIS-owców’’, która pod
egidą niemiecką tu powstanie, a z drugiej
strony powstanie ,,partia endecka’’, która
pod dyktando moskiewskie będzie pchała
Polskę do konfliktu z Ukrainą, Litwą itd.
Co wtedy zrobi Prawo i
Sprawiedliwość ?
Prawo i Sprawiedliwość znajdzie się w
kleszczach – bo tak się skończy
tolerowanie wroga pod własnym bokiem.
I wtedy dopiero okaże się, że
postępowanie w stylu ,,nie zaostrzajmy
sytuacji, nikogo nie zwalniajmy, nie
róbmy żadnych zmian, bo tak jak mówił
Minister Waszczykowski – pod jego
światłym kierownictwem, stare kadry
będą pracowały dobrze’’. To teraz
właśnie ,,stare kadry’’ pokażą, co
potrafią.
A proszę wobec tego powiedzieć, co się
stanie, gdy dojdzie do procedowania
innych ustaw i kolejnych reform ?
Żadne ustawy nie będą normalnie
procedowane, wszystkie będą
przeciągane, będzie stała obstrukcja w
Sejmie, a w momencie decydującym,
gdyby się nawet udało tę obstrukcję
pokonać – wtedy już Pan Prezydent
zadziała.
I co, będzie wetował wszystkie z rzędu
ustawy ?
Teraz nawet nie dojdzie do wetowania,
bo niebawem nie będzie większości w
Sejmie.
Póki co, jest większość. Czyli uważa
Dokończenie na stronie 16
Polski sen o wielkości się kończy.
Bezpieka i Niemcy rozgrywają Prezydenta
(ciąg dalszy ze strony 11)
S t r o n a 1 3
Christopher A. Ferrara
Fałszerze Tajemnic Fatimy czyli o
prawdziwych i fałszywych czcicielach
Fatimy
Wydawca: Wydawnictwo ANTYK
Marcin Dybowski
Rok wydania: 2017
Opis fizyczny: 560 stron, okładka
miękka
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że
wkroczyliśmy już w czas zapowiedziany
przez Chrystusa w Ewangelii św.
Mateusza, czas w którym: "w błąd
mogliby być wprowadzeni, jeśli możliwe,
nawet wybrani".
Dlatego właśnie potrzebujemy Orędzia
Fatimskiego w tym czasie
bezprecedensowego zgorszenia i
dezorientacji w Kościele. Najświętsza
Maryja Panna - najwyższa Prorokini,
którą jest jako Matka Boga - objawiła się
w Fatimie aby "pokierować
postępowaniem ludzi", aby odwrócić
niebezpieczeństwo zagrażające
Kościołowi i całemu światu. Dane przez
Nią wskazówki obejmują ostrzeżenia
dotyczące niebezpieczeństw grożących
Kościołowi oraz całemu rodzajowi
ludzkiemu, jako że znajdujemy się w
obliczu nasilającego się sztormu, który
wstrząsnął wiarą i praktyką setek
milionów katolików. A Bóg nie pozwoli z
siebie szydzić. Chrystus Pan, przewidując
załamanie się wiary i dyscypliny w
Kościele, posłał przez swą Matkę
proroczą wskazówkę par excellence, aby
podała nam środki konieczne do
uniknięcia katastrofy: poświęcenie Rosji
Jej Niepokalanemu Sercu oraz ujawnienie
całej Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej.
Oprócz tego Matka Boża wezwała też do
odmawiania codziennie Różańca,
medytacji, wy-nagrodzenia za grzech
oraz praktykowania nabożeństwa pięciu
pierwszych sobót.
Niektórzy redukują Orędzie Fatimskie do
rangi we-zwania do osobistego
nawrócenia oraz modlitwy i pokuty. W
istocie jednak zawiera ono w sobie
znacznie więcej niż owe skierowane do
jednostek apele o przestrzeganie
Dekalogu, odmawianie Różańca i
praktykowanie innych wskazanych
nabożeństw. Orędzie skierowane jest
również do przywódców Kościoła, tj. do
papieża, biskupów i kapłanów - wzywa
ich do wypełnienia konkretnych
przekazanych im poleceń.
Nie ulega wątpliwości, że o
wspomnianych wezwaniach do osobistej
pobożności nie słyszy się obecnie zbyt
często w naszych kościołach, szkołach i
katolickich mediach. Ta część Orędzia
Fatimskiego pomijana jest generalnie
milczeniem, względnie wspomina się o
niej co jedynie zdawkowo. Jednakże te
wezwania do osobistej pobożności nie są
negowane i zwalczane tak, jak to jest w
przypadku poleceń Jezusa i Maryi
dotyczących poświęcenia Rosji oraz
ujawnienia wiernym całej treści Trzeciej
Tajemnicy. Diabeł wie, że zastosowanie
się do tych dwóch żądań położyłoby kres
jego imperium na ziemi, wykorzystuje
więc różne wyrafinowane taktyki aby
temu zapobiec. Najskuteczniejsza z nich
www.ksiegarnia.antyk.org.pl polega na posługiwaniu się fałszywymi
przyjaciółmi Fatimy, nakłaniającymi
kierujących się zazwyczaj dobrymi
intencjami - lecz niedoinformowanych -
ludzi do przyłączania się do ich walki
przeciw-ko prawdziwym żądaniom Matki
Bożej.
Owi fałszywi przyjaciele wprowadzają
nieświadomych w błąd odnośnie
poświęcenia Rosji, Trzeciej Tajemnicy
oraz samego celu objawienia się Matki
Bożej w Fatimie. Niniejsza książka
demaskuje tę podstępną technikę diabła,
pokazując równocześnie kim są główni
fałszywi przyjaciele Fatimy. Autor jej
napisał również inne broszury poświęcone
temu tematowi, które nabyć można u
anglojęzycznego wydawcy. (Patrz
Zalecane lektury).
Jak wykazuje niniejsza książka - istnieją
fałszywi przyjaciele Fatimy, którzy
publicznie deklarują uznawanie tych
objawień i utrzymują że odnoszą się do
nich z naj-wyższym szacunkiem, podczas
gdy równocześnie starają się pogrzebać w
mrokach zapomnienia te elementy
proroctwa fatimskiego, zwłaszcza Trzecią
Tajemnicę, które ostrzegają przed
"powiewami doktryny", zamętem i
dezorientacją, odwodzącymi katolików od
prawdy, od tego co papież Benedykt
nazywa "jasną wiarą zgodną z credo
Kościoła". Wielu z tych fałszywych
przyjaciół Fatimy może być nawet
przekonanych, że posiada jasną wiarę o
której mówi Benedykt, jednak
"dostosowaną" - ich ulubione słowo - do
"współczesnego świata" - ich ulubione
sformułowanie - co obejmuje również
treść objawień fatimskich.
Niezależnie jednak od tego, czy postępują
szczerze czy też nie, fałszywi przyjaciele
Fatimy usiłują wprowadzić nas w błąd. O
ile nie zostaną powstrzymani, prowadzić
będą Kościół i świat ku katastrofie - która
pociągnie za sobą śmierć wielkiej liczby
ludzi, w tym również być może nas
samych i naszych bliskich, ale też - co
Dokończenie na stronie 15
S t r o n a 1 4
Jak zwykle odwołuję się do jakiegoś
tekstu, bo dobrze jest szukać natchnienia,
sięgając najpierw do cudzych myśli.
Onet.pl Opozycja walczy z reformami
PiS. Ale jedności nie ma
JONASZ JASNORZEWSKI
Wczoraj 17 VII., 20:25
„Posłowie opozycji zorganizowali
naradę, na której chcieli ustalić wspólną
taktykę sprzeciwu wobec reformy
sądownictwa proponowanej przez PiS.
Platforma Obywatelska postuluje nawet
utworzenie wspólnego klubu
parlamentarnego, na co nie zgadza się
Nowoczesna i PSL. W spotkaniu opozycji
nie uczestniczył klub Kukiz'15.
Po co więc spotkali się liderzy
opozycyjnych klubów? Ryszard Petru
mówi o potrzebie "koordynacji". PSL o
wspólnym zbieraniu podpisów. PO i
Nowoczesna zorganizowały też w Sejmie
spotkanie z sędziami i przedstawicielami
środowiska prawniczego.
Podczas spotkania liczne autorytety
prawnicze w tym prof. Andrzej Rzepliński,
prof. Małgorzata Gersdorf i prof. Adam
Strzembosz krytykowały projekt PiS.
Prawnicy apelowali też do prezydenta
Andrzeja Dudy, aby nie podpisywał ustaw
PiS. Sędziowie szczególnie krytykowali
powstanie izby dyscyplinarnej w Sądzie
Najwyższym.
W minioną środę wieczorem na stronach
Sejmu opublikowano poselski projekt PiS
nowej ustawy o SN. Przewiduje on m. in.
utworzenie trzech nowych izb SN, zmiany
w trybie powoływania sędziów SN i
umożliwia przeniesienie obecnych
sędziów SN w stan spoczynku. Projekt
zakłada, że "z dniem następującym po
dniu wejścia w życie niniejszej ustawy
sędziowie SN, powołani na podstawie
przepisów dotychczasowych, przechodzą
w stan spoczynku, z wyjątkiem sędziów
wskazanych przez Ministra
Sprawiedliwości".
Jest to rzetelne zrelacjonowanie
toczącego się sporu, o ile tak to można
Marcina… resztę proszę sobie
dopowiedzieć. Z tej samej, co moja,
generacji jest profesor Strzembosz i jemu
się dziwię. Tego po nim nikt się nie
spodziewał, dla kogo ważna jest Polska i
Polacy. Nie dziwię się panu
Rzeplińskiemu, bo on nas już
przyzwyczaił do, delikatnie mówiąc,
osobliwego działania, nie dziwię się tej
pani, której nazwisko zawsze mi gdzieś
ulatuje, ale przecież jest w doniesieniu
wyżej cytowanym. Jej pewność siebie,
żeby nie powiedzieć arogancja, jej
segregatio a populo, bo w końcu ów
populus żyje za o wiele mniej niż 10
tysięcy i to w mieście, a przy tym
przekonanie, że poniżej prezesostwa SN
nie ma dla niej miejsca! To wszystko
mówi za siebie. Podobnie pan Rzepiński z
tym ogarkiem w ręku i miną Ferdka
Kiepskiego, to jest coś, co w tych głupich
czasach daje wytchnienie, ale tylko tyle, a
to wcale nie znaczy, by naród ciekaw był
czyjejś prywaty.
Jeszcze jedno. Tę „totalną” nazywa się
często Targowicą. Wydaje się, że to
przesada. Targowiczanie byli zdrajcami,
czymś obrzydliwym dla zwykłego
człowieka, ale oni ze swego punktu
widzenia mieli rację. Reformy Sejmu
Czteroletniego, Konstytucja 3 Maja,
wszystko to godziło w ich stan posiadania,
a tylko o to dbali. I trzeba powiedzieć, ze
Katarzyna ich zaspokoiła. To byli
magnaci, może, a nawet na pewno mieli
swą wizję ówczesnej Polski, oczywiście
palcem na wodzie pisaną, ale żeby ich
porównywać do ludzi dzisiaj samych
siebie określających jako „opozycja
totalna”, co chwila skamlących do jakichś
Timmermansów, że im zabawkę zabrano!?
Nie, takimi tamci targowiczanie nie byli.
Byli też łotrami, ale lepszej klasy. Bo
wiedzieli co z tej ich zdrady dla nich
wyniknie. Przystępując do Targowicy
ratowali swe włości. Nasi targowiczanie
odzyskać chcą coś, co nigdy do nich nie
należało, gdyż tym czymś dysponuje
naród. I Tym razem inaczej zadysponował.
Ale oni naród mają gdzieś, chcą status quo
dla wymiaru sprawiedliwości, nie licząc
określić. Trudno tak precyzyjnie wyłożyć
casus belli, o ile rzeczywiście założy się,
że wymienione autorytety mają w
zanadrzu jaką rozsądną propozycję
naprawy naszej Temidy, a nie tylko
ratowanie swych stołków i związanych z
nimi apanaży. O krzykaczach w sejmie
można tylko tyle powiedzieć, że powinni
znaleźć się poza salą sejmową, gdyż
krzyk, chamskie wycie i podobne brewerie
są niczym innym, jak świadectwem
ubóstwa umysłowego i moralnego tych
ludzi i gorzkim memento dla tych, którzy
ich wybrali. Pomijam więc tyrady takiego
pana Budki, chcącego zabłysnąć tęgim
humorem i inteligencją, nie zważając przy
tym na to, że takie atrybuty trzeba
najpierw zdobyć i posiadać. Jak na razie
tylko zapuścił brodę. A nabycie kultury i
odpowiedniej wiedzy, to rzecz znacznie
trudniejsza, dla wielu nieosiągalna. Tak
samo pomijam wielu innych mówców
sejmowych, naśladujących Dantona,
Robespierre’a czy kogo tam jeszcze. Do
łez bawiła oracja pani Pihowicz, a jeszcze
bardziej gościa z bujną czupryną
(nazwiska, niestety nie uchwyciłem).
Wszystkie te jeremiady byłyby naprawdę
śmieszne, gdyby nie to, że sejm nie jest
miejscem happeningu i nikogo do niego
nie wybierano po to, żeby bawił publikę.
Od tego są zawodowe kabarety, prawda,
że dziś nietęgie.
Mnie zastanawia coś innego. To,
mianowicie, czym się charakteryzuje dziś
profesor uniwersytetu. Nie jakiś prezes,
przewodniczący, nawet nie sędzia, ale
profesor? Ten tytuł jednak zobowiązuje, a
może tylko kiedyś zobowiązywał? Ale
jestem z tej generacji, kiedy to ostatnie
było obligatoryjne. Profesor ma być forma
discipuli, ma mieć taki poziom, żeby
uczeń miał kogo naśladować. Czyż może
tak być w przypadku wielu profesorów,
którzy produkują się w ramach opozycji
totalnej będącej, jak wiadomo,
sprzecznością samą s sobie. Bowiem
słowo „totalna” w tym kontekście zmienia
kategorię czynu z opozycyjnego na
dywersyjny. Wielka to różnica. Jeśli
profesor tak oczywistych rzeczy nie wie,
to co będzie wiedział jego uczeń? Czy ma
obowiązywać zasada: uczył Kuba Dokończenie na stronie 15
Co z tymi „totalnymi” profesorami ?
S t r o n a 1 5
nieskończenie gorsze - wieczną zatratę
niezliczonej ilości dusz, wśród których
znaleźć się mogą także dusze wasze i tych,
którzy są wam najdrożsi.
"Jeśli prośby moje zostaną spełnione -
powiedziała Matka Boża w Fatimie - wiele
dusz będzie uratowanych i nastanie
pokój". W przypadku przeciwnym jednak
Rosja "szerzyć będzie swe błędy na całym
świecie, wywołując wojny i
prześladowania Kościoła. Dobrzy będą
umęczeni, Ojciec Święty będzie musiał
wiele wycierpieć, a różne narody zostaną
unicestwione".
Lektura tej książki uświadomi wam, że
obecny papież wielokrotnie sugerował, iż
stoimy obecnie w obliczu konsekwencji,
przed którymi ostrzegała Matka Boża.
Przeszkadza się mu jednak w zażegnaniu
tego niebezpieczeństwa poprzez
zastosowanie środków ukazanych przez
Najświętszą Maryję Pannę: poświęcenie
Rosji oraz ujawnienie pełnej treści
Trzeciej Tajemnicy. Ludzie, którzy
powstrzymują go przed tym, piastują
wysokie stanowiska w administracji
watykańskiej, wspierani są zaś przez
swych popleczników na niższych
szczeblach hierarchii. Wszyscy oni należą
do tych, których określamy mianem
fałszywych przyjaciół Fatimy - i z tego
względu muszą być przez nas
demaskowani i zwalczani.
W sierpniowo-wrześniowym numerze
"Inside the Vatican" (2011) red. Robert
Moynihan podzielił się z czytelnikami
kilkoma wspomnieniami o jego
nieżyjącym już przyjacielu, abpie Pietro
Sambi, który odszedł do Pana w lipcu
2011 roku. Abp Sambi był Nuncjuszem
Papieskim z USA - a więc ważnym
przedstawicielem watykańskiego
Sekretariatu Stanu kierowanego przez
kard. Bertone - jednego z głównych
fałszywych przyjaciół Fatimy.
Towarzyszył nawet osobiście
Benedyktowi XVI podczas jego wizyty w
Ameryce.
Jedno ze wspomnień które przytacza
Moynihan dotyczy rozmowy,
przeprowadzonej przez niego niegdyś z
abpem Sambi. Treść jej dotyczyła
"Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej,
domniemań że Watykan nie ujawnił
całego przekazanego s. Łucji tekstu, a
także zapewnień Sekretarza Stanu kard.
Tarcisio Bertone, stwierdzającego w swej
książce iż nie pozostało już nic do
ujawnienia". Odnosząc się do tych kwestii
abp Sambi powiedział coś absolutnie
wyjątkowego. Jak wspomina Moynihan:
"Abp Sambi powiedział: "Przepraszam na
chwilę". Wstał, wyszedł z pokoju i
powrócił trzymając w ręku książkę.
"Proszę. - powiedział - Czy zna Pan tę
książkę? Powinien Pan ją przeczytać".
Była to książka Christophera Ferrary The
Secret Still Hidden. "Chwileczkę. - po-
wiedziałem - Jest Ekscelencja
przedstawicielem papieża w USA i
zachęca mnie Ekscelencja do lektury
książki kwestionującej to, co napisał
Sekretarz Stanu?". Odpowiedział: "Mówię
jedynie, że są w tej książce rzeczy ciekawe
i warte przeczytania. W końcu wszystkim
nam za-leży na prawdzie, czyż nie?
Prawda jest ważna "" .
Tak więc nawet wysokiego szczebla
pracownik watykańskiego Sekretariatu
Stanu gotowy był wysłuchać prawdy o
Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej; poświęcił
czas na przeczytanie książki wykazującej,
że jego przełożony zaangażowany był w
ukrywanie prawdy - i to pomimo iż autor
jej nie piastuje żadnego urzędu ani
znaczącego stanowiska w Kościele. Bo
prawda jest rzeczą ważną. I z tego właśnie
powodu napisana została ta książka.
Zapraszam do lektury !
Marcin Dybowski
Termin realizacji: 7 dni roboczych
Nasza cena: 53.00 złote
się z tym, że ogromna większość Polaków
żąda wprost sanacji tej skorumpowanej
władzy. Toteż porównanie „totalnych” do
Targowicy mocno kuleje. Ja bym ich
porównał do dzieciarni, która na
dziedzińcu szkolnym wywrzaskuje swe
racje, mające pognębić kolegów. Nie
używam, jak pan Michnik, pewnych słów,
choć w zastosowaniu do tych
„parlamentarzystów” byłoby jedno słowo
bardzo stosowne, zaczynające się na g.
Niech czytelnik się domyśli. Grandziarze,
gapie, głupcy…? Nie, żadne z tych słów.
Szukajmy dalej i śledźmy obrady sejmu, z
pewnością zgadniemy.
P.s. Ponieważ u nas nie ma demokracji i
wolności, dlatego pan Petru może wysyłać
na cały świat donosy na Polskę. A co by to
było, gdyby wolność i demokracja u nas
istniały/ Czy wysyłałby też w kosmos?
A pan Timmermans dał popis swej wiedzy
na temat tego, co w Polsce się dzieje w
związku z reformą wymiaru
sprawiedliwości. Zamiast wszczęcia
procedury przeciw Polsce, usiadłby i choć
powtórzył sobie zasady ustrojowe
własnego kraju, jeśli nasze tak dalece go
nie interesują.
Zygmunt Zieliński
Księgarnia Patriotyczna ANTYK poleca... (dokończenie)
Co z tymi
„totalnymi”
profesorami ? (dokończenie)
S t r o n a 1 6
Pan, że posłowie z PiS-u zdradzą i
przejdą gdzie - na stronę opozycji ?
Do prezydenta. Już Ziemkiewicz taki plan
przedstawił, więc ja tu nie odkrywam nic
nowego. Już tydzień temu pisałem to
prywatnie, więc teraz mogę to powiedzieć.
Widziałam tę odezwę, że poprze partię
prezydencką i mam nadzieję, że to na razie
mrzonka.
Na razie tak, ale nie rozumie Pani
dynamiki wydarzeń.
Być może tak, bo nie spodziewałabym
się aż takiej.
Jak coś idzie, to idzie bardzo szybko.
Chodzi o to, że Niemcy muszą obalić ten
rząd, jeśli chcą zachować swoje imperium.
A my musimy się Niemcom
przeciwstawić, jeśli chcemy, żeby Polska
była, istniała. Ale jak widzieliśmy,
młodzieży Polska jest do niczego
niepotrzebna, młodzież Polski nie
potrzebuje, więc być może po prostu
Polacy nie chcą mieć własnego państwa.
No to nie.
I co – zostawi Pan to tak, w stylu ,,macie
swoje piwo, którego nawarzyliście’’ i
teraz pijcie ?
A nie, nie.. właśnie PiS musi wypić teraz
to, co nawarzył. Nawarzył również i w ten
sposób, że związany z nim aparat PiS-
owski niszczył różnych działaczy
niezależnych, ponieważ uważał, że będą
dla niego konkurencją. Dlatego obawiam
się, że nie ma ludzi niezależnych na
prowincji, którzy mogliby teraz
zorganizować masowe demonstracje z
poparciem dla rządu, bo nawet nie PiS, ale
aparat PiS-owski tych ludzi odtrącał
systematycznie. Bo to było zagrożenie –
nie PSL, nie bezpieka, nie PO – tylko
ludzie niezależni, którzy chcieli dużo
zmieniać, ale nie byli aparatczykami, nie
byli dworakami.
Dziękuję za rozmowę.
projekt architekta Wojciecha Obtułowicza,
autora m.in. Polskiego Pawilonu Expo
2000 w Hanowerze. W konkursie na
opracowanie koncepcji plastycznej
ekspozycji zwyciężył zespół w składzie:
Jarosław Kłaput, Dariusz Kunowski,
Mirosław Nizio. Prace rozpoczęły się w
kwietniu 2004 i w ciągu następnych
czterech miesięcy prowadzone były na trzy
zmiany, 24 godziny na dobę.
Dzięki ogromnej determinacji ś.p. Lecha
Kaczyńskiego i obietnicy, złożonej
żyjacym wówczas weteranom AK i NSZ
oraz Warszawiakom, Muzeum Powstania
Warszawskiego stało się faktem, a fakt
jego powstania stał się przyczynkiem do
odfałszowania historii Polski w części,
dotyczącej II wojny światowej na świecie.
Dzisiaj z pełnym przekonaniem można
powiedzieć, że wybór przez stronę
amerykańską miejsca do orędzia
Prezydenta USA Donalda Trumpa czy
strony brytyjskiej do odwiedzin Muzeum
Powstania Warszawskiego przez brytyjską
parę książęcą Williama i Kate nie był
przypadkiem. Powstanie Warszawskie,
spychane na margines zarówno przez
dziesiątki lat okresu PRL, jak i za
antypolskich rządów PO-ZSL(PSL)
zaczęło żyć pełnią życia i pamięcią nie
tylko w Polsce, ale i na forum
miedzynarodowym. Hołd Powstańcom
Warszawskim, oddany przez Prezydenta
USA Donalda Trumpa jest bez precedensu
w historii stosunków polsko-
amerykańskich po II wojnie światowej.
Jednocześnie zostały zachowane
odpowiednie proporcje pomiędzy
powstaniem w getcie a Powstaniem
Warszawskim. Córka Prezydenta USA
Ivanka Trump z mężem (Żydem) Jaredem
Kushnerem złożyła kwiaty i oddała hołd
ofiarom i bojownikom żydowskim
powstania w getcie z 1943 roku.
Z pewnością obie wizyty mają wielkie,
aczkolwiek symboliczne znaczenie. Hołd
został złożony, a Powstanie Warszawskie
doczekało się należnego mu miejsca w
dziejach najnowszych Polski i świata.
Prawda historyczna o tym wielkim zrywie
niepodległościowym, a zarazem o wielkiej
tragedii narodowej Polski staje się
docenioną po 73 latach na całym świecie.
Jest to tym bardziej ważnym, kiedy
antypolskie akcje niemiecko-rosyjskie
Polski sen o wielkości się kończy.
Bezpieka i Niemcy rozgrywają
Prezydenta (dokończenie)
Godzina „W”
Zwycięstwo po latach upokorzeń (ciąg dalszy ze strony 3)
Prezydent USA Donald Trump z małżonką Melanią oraz Prezydent RP Andrzej Duda
z małzonka Atgatą składają wieńce pod Pomnikiem Powstania Warszawskiego na
placu Krasińskich w Warszawie (fot. archiwum)
Dokończenie na stronie 17
S t r o n a 1 7
rozwijają się w najlepsze, a niemieckie
zbrodnie stale wołają o zadośćuczynienie
choćby tylko za zniszczoną stolicę. To
następny, wielki krok do normalizacji
stosunków niemiecko-polskich.
O tym należy pamiętać, kiedy dzisiaj
staniemy w zadumie przy dźwięku syren
w Godzinie „W” w Warszawie i innych
miastach Polski, by uczcić kolejną
rocznicę bohaterskiego zrywu Warszawy z
1944 roku.
Stanisław Matejczuk
głównym gwarantem dla owych Praw
była Moskwa przy wsparciu Prus, o tyle
dzisiaj kierunek jest odwrotny, ale
zamierzony cel identyczny.
Nie wiadomo dlaczego Prezydent Duda
wybrał najgorsze z możliwych rozwiązań,
wetując je. Jeśli miały błędy, wystarczyło
skierować je do Trybunału
Konstytucyjnego, który nakazałby
korektę wskazanych punktów i przesłałby
je z powrotem do Sejmu do poprawki.
Nic dziwnego, że Prezes Jarosław
Kaczyński nazwał zawetowanie wielkim
błędem, chociaż—z drugiej strony—
wystarczyło staranniej przejrzeć i
skorygować obie ustawy przed ich
dalszym procedowaniem.
Wydaje się, że sprawa ustaw jest tylko
wierzchołkiem góry lodowej, która
wiedzie wprost do frontalnego ataku
wszystkich antypolskich sił, wspieranych
zarówno z Zachodu jak i ze Wschodu. Na
razie mamy sierpień, okres urlopowy. Już
dzisiaj widać, że we wrześniu można się
spodziewać owoców agenturalnych
działań przeciwko Polsce. Komisja
Europejska wyznaczyła ultimatum do 31
sierpnia. Pamiętajmy, że 1 października
wchodzi także w życie ustawa o
dezubekizacji, a zatem wrzesień jest
ostatnim momentem, by połączone siły
obu agentur zaatakowały.
Na tym tle niezwykle tajemniczym
dziwolągiem wydaje się być cofnięcie
licencji na handel bronią dla Bartosza
Kramka z Fundacji Otwarty Dialog, które
nastąpiło dopiero 12 czerwca 2017 !
Licencja ta została wydana w 2014 roku.
Od razu nasuwa się pytanie czy i ile broni
mogło od tego czasu „zniknąć” na lewych
fakturach ? Może płk Muzgała coś wie na
ten temat, jako że wspominał coś na
temat chwycenia za broń przez swoich
starych towarzyszy ?
A przecież stale obowiązuje słynna
ustawa 1066 o „bratniej pomocy” - czy
trzeba coś dodawać ? Grzechów
zaniechania jest o wiele więcej. Co
będzie dalej z Polską ?
Roman Skalski
Następca tronu brytyjskiego William Książę Cambridge z małżonką Kate Middleton
w towarzystwie Prezydenta RP Andrzeja Dudy
i małżonki Agaty w Muzeum Powstania Warszawskiego
(fot. archiwum)
Godzina „W” - Zwycięstwo po latach upokorzeń (dokończenie)
Co dalej z Polską ? Obserwując wydarzenia ostatnich miesiący w Polsce doskonale widać, że coś bardzo
niedobrego się dzieje. Niedobrego dla Państwa, niedobrego dla obywateli, dla nas
wszystkich. Konflikt na linii Prezydent—Rząd jest już na tyle widoczny, że co do
pękania Zjednoczonej Prawicy zarówno wzdłuż linii partyjnych jak i
wewnątrzpartyjnych nie ma wątpliwości. Gdzie tkwi przyczyna tego stanu rzeczy ?
Trudno polegać na doniesieniach medialnych, które prezentują opinie „od sasa do
lasa”, a cała sytuacja jest na tyle zagmatwana, że przypomina bardzo mętną wodę.
Z pewnością odrzuciłbym tutaj tzw. element ambicjonalny naszych, często pożal się
Boże, polityków. Pomijam tutaj zupełnie rozhisteryzowaną tłuszczę PO,
Nowośmiesznej, KODerastów czy UBywateli RP. To jest bezwolne „mięso
armatnie” do realizacji brudnych celów agenturalnych państw ościennych. Siłą
rzeczy nasuwają się analogie historyczne z XVIII wieku.
Prawda, jak zazwyczaj, leży gdzieś pośrodku, ale skutki są już opłakane. Sprawa
reformy sądownictwa jest na pewno kluczową dla wszystkich Polaków i jest
wewnętrzną sprawą Państwa Polskiego. Dlatego nagłe uderzenie propagandowe ze
strony Niemiec oraz Komisji Europejskiej pokazuje, jak bardzo ważnym jest
utrzymanie owych „Praw Kardynalnych” kasty sędziowskiej. O ile w XVIII wieku
S t r o n a 1 8
Nie można się dziwić, ze z różnych stron
czyni się wysiłki, żeby w Polsce
podgrzewać nastroje anarchii, będącej, jak
się wydaje, ostatnią nadzieją mafii, która
nie tylko chce powrotu do władzy po to
by dalej okradać naród, a państwo uczynić
kolonią będącą, jak zawsze wszystkie
kolonie, źródłem łatwych zysków i
upośledzenia ludności kolonialnej. Tak
dobrze już się ten interes kolonizacyjny
rozwijał, Polska była w ręku ludzi, którzy
w swej głębokiej pogardzie dla narodu,
wynikającej z ich iście magnackich fortun
zdobytych kosztem tego Narodu i
okradanej kasy państwowej. Krytycy
reform polskich, gdzieżby nie byli, są
przecież z tej warstwy zimnych
finansistów i nie bawiących się w takie
niuanse jak sumienie czy uczciwość. Po
prostu: jest pieniądz a więc jest dobrze,
oczywiście jak długo wpada do ich kiesy.
To wspólny cel tamtych oszczekujących
Polskę zza płota, i anarchiczno-lewackiej
kliki czy kasty już otwarcie dążącej do
uprawiania swych ciemnych interesów
kosztem państwa i Narodu, Narodu, który
nie chce ani złodziei, ani aferzystów, ani
zdrajców i ich do władzy nie dopuści, a
męty, najmowane do burd publicznych
do tej władzy ich nie wprowadzą.
Jednak jest jak jest. Walka trwa i nie
można jej lekceważyć. Kiedyś był Repnin
posłany do Warszawy, żeby mącił i
przygotowywał grunt pod rabunek Polski.
Dziś są inne czasy, ale podobne męty,
jakie wówczas lizały tę niewymowną
Repninowi, żeby nie zapomniał
zaprotegować ich do nagrody owej „z
piekła rodem”. Tylko dziś są tańsi
faktorzy, o niebo ustępujący Repninowi –
najmowani z kolei przez polską mafię, bo
przecież jeśli dojdzie ona do tego, żeby
kontynuować grabienie Polski, to coś i im
ze stołu spadnie. Stąd ten jazgot
lewuchów i libertynów europejskich i
innych.
Ci najemnicy nie liczą się z nikim i
niczym. Ostatnio, bo dokładnie 21 VII w
Washington Post niejaki Dick Noack
wziął się za ocenianie Polski. Fizis tego
Dicka Noacka nie zdradza szczególnej
inteligencji, raczej wygląd ma fryzjera
cofa nas do głębokiego komunizmu. I
dalej: Czuję ulgę po decyzji Andrzeja
Dudy, ale nadal martwię się o to, jak
będzie wyglądała Polska po
wprowadzeniu ustawy o sądach
powszechnych - mówił w rozmowie z
Onetem prof. Adam Strzembosz. PiS –
jego zdaniem – chce, by prezesi sądów
byli dyspozycyjni wobec polityków. To
wielkie niebezpieczeństwo, które cofa nas
do czasów głębokiego komunizmu -
ostrzega były prezes Sądu Najwyższego.
Profesor Strzembosz nabrał wiatru w
żagle wali dalej na odlew. Decyzję
prezydenta Andrzeja Dudy w rozmowie z
Onetem komentuje następując: Bardzo
dobrze, że do tych dwóch wet doszło, ale
trzeba wciąż pamiętać o trzeciej ustawie:
o sądach powszechnych. Wszystkie
nieprawości, jakie działy się w PRL po
1956 roku w wymiarze sprawiedliwości,
były wywołane postawą prezesów sądów.
Tymczasem dziś PiS chce sprawić, by
znów byli oni dyspozycyjni wobec
rządzących. To źle, tak dotychczas nie
było ! - mówi były prezes Sądu
Najwyższego. Moja uwaga do tego
ostatniego stwierdzenia: a za koalicji PO/
PSL, co wtedy było ? Czyżby pan
Strzembosz nic o tym nie wiedział? Skąd
u niego taka obłuda?
A do pana Prezydenta Dudy skierował on
radę, jak na autorytet moralny przystało:
Panie Prezydencie, niech Pan nie brudzi
sobie rąk tą ustawą !
Na placu przed pałacem prezydenckim,
gdzie w czasie burdy nie mogło zabraknąć
pana Strzembosza, oświadczył on, że od
urodzenia jest bezpartyjny „ale są takie
chwile i takie sytuacje, w których nie
można stać z boku”. No i nie stał. A tak
dla przypomnienia, Bierut też w pewnym
okresie swego życia był bezpartyjny. W
tym czasie zaaprobował mnóstwo
wyroków śmierci na patriotów polskich.
A kto ubrudził sobie ręce, czy prezydent,
czy właśnie pan Strzembosz, to niech już
osądzą Polacy, gdyż pan ten stanął w
obronie „kasty”, ludzi, którzy osłonieni
damskiego. Nie wiadomo kto mu pisał
ściągę, ale ton i treść jest taka jak te
wywrzaskiwane na ulicy; może Lis coś
mu podsunął. Michnik raczej nie, bo on
już pęka i raczej rzuca mięsem niż
prorokuje. Bluznąć potrafi, ale znam
takich z butelką w ręku, lepszych od
niego. Ale, że Dick sam tego nie
wymyślił, to pewna. A Może zresztą
małżonka eksministra Sikorskiego? Kto
wie?
Otóż ów Nocak wysmażył artykuł, w
którym stwierdza, że wystarczyły 2 lata,
by „mocną” europejską demokrację
doprowadzić do upadku. Tak widzi on
uchwałę piątkową Senatu dotyczącą Sądu
Najwyższego.
Także z parlamentu Europejskiego
podniósł się ostry głos Manfreda Webera,
szefa Europejskiej Partii Ludowej,
oskarżający PiS o faktyczną likwidację
trójpodziału władzy. A więc sankcje
wobec Polski, gdyż szefom rządów UE
nie wolno już dłużej milczeć (sic!) W
sumie Weber widzi w reformie
sądownictwa w Polsce zagrożenie dla
niezależności wymiaru sprawiedliwości.
Że też facetowi biorącemu tak duże
pieniądze z PE nie chce się sprawdzić o
co właściwie chodzi i woli opowiadać
własną bajkę, albo podsuniętą mu.
Oczywiście należy, podobnie jak w
przypadku Noacka, założyć, ze Weber
miał informacje z trzeciej ręki, a ta ręka
to europosłowie PO zawsze
konsekwentnie działający przeciwko
Polsce, bo jakże inaczej mogliby wspierać
sabotaż wobec Polski i aspiracje
bankrutów, z których grona się wywodzą,.
Ponieważ w wyborach tego z całą
pewnością nie osiągną, naśladują
Targowicę i szukają nowej Katarzyny i
pruskiego Fryca. Im trudno się dziwić, bo
jaka mać taka nać.
Ale „totalni” znaleźli sobie innego
spikera, oczywiście z plakietką autorytetu
moralnego. Jest nim prof. (tym razem
prawdziwy) Adam Strzembosz, który
mimo zawetowania reformy sądownictwa
przez prezydenta Dudę twierdzi, że
demonstracje nadal są potrzebne, bo PiS
Kto broni „kasty” kosztem
dobra Polski i Polaków ?
Ciąg dalszy na stronie 19
S t r o n a 1 9
odpowiedzialności karnej bez
zezwolenia sądu dyscyplinarnego, jest
niekonstytucyjny w zakresie, w
jakim nie obejmuje
odpowiedzialności za złożenie
niezgodnego z prawdą oświadczenia
lustracyjnego. Według TK jest on
bowiem niezgodny z artykułem
konstytucji stanowiącym, że „sędzia nie
może być, bez uprzedniej zgody sądu
określonego w ustawie, pociągnięty do
odpowiedzialności karnej”.
Zdanie odrębne złożył sędzia Mirosław
Granat, według którego sędziowie
muszą być wiarygodni, a badanie tej
wiarygodności nie narusza ich
niezawisłości, przeciwnie - gwarantuje
ją. Zdaniem sędziego, TK nie wyjaśnił
też roli sędziowskiego sądu
dyscyplinarnego, który najpierw
uchylałby immunitet, a potem
wymierzałby karę sędziemu po
ewentualnym uznaniu jego
kłamstwa lustracyjnego.
Niepokoi mnie ta podwójna funkcja
sądu, nad którą przeszliśmy do
porządku dziennego— dodał.
Sędziowie TK orzekli, że także w
sprawach lustracyjnych sędziemu
przysługuje immunitet, o którego
uchylenie IPN musi zwrócić się do sądu
dyscyplinarnego, aby móc wystąpić o
uznanie jego kłamstwa lustracyjnego.
Według TK chodzi m.in. o to, by
chronić sędziego przed „pochopnym
wszczynaniem wobec niego
postępowania lustracyjnego lub
instrumentalnym wykorzystaniem” -
co może być zagrożeniem dla
jego niezawisłości.
Zdaniem TK właśnie to uzasadnia objęcie
sędziego immunitetem w tak
wrażliwym dla wymiaru
sprawiedliwości i dla niego samego
postępowaniu. Jak mówiła sędzia
Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz w
uzasadnieniu wyroku, choć
odpowiedzialność lustracyjna nie jest
odpowiedzialnością karną sensu
immunitetem robili rzeczy paskudne,
łączenie z drobnymi kradzieżami. Ale pan
Strzembosz – autorytet moralny –
powiedział też kiedyś, że sędziowie sami
się oczyszczą. Jak się oczyścili? O tym
wie przeciętny Polak, Ale bezpartyjny
autorytet moralny sprawił, że lustracja
sędziów się nie odbyła.
Brednie, jakie nam zafundował profesor
Strzembosz są zdumiewające. Tym
bardziej, że należałoby mu zadać pytanie,
czy wierzy on, a jeśli tak, to na jakiej
podstawie, że w całej tej hecy wspieranej
przez światowe lewactwo i libertynizm, a
będącej niczym więcej jak tylko
sabotażem Państwa Polskiego, czyli
najordynarniejszą zdradą główną,
przyświecają głoszone na transparentach
hasła demokracji i wolności ? Jeśli w to
wierzy, to niech wyjaśni czym dla niego
jest demokracja i wolność ? Anarchią,
ordynarną rozróbą ludzi, którzy zapytani,
nie wiedzą nawet dlaczego rozrabiają? I
czy wie, że wygranie przez rząd i naród
batalii o wymiar sprawiedliwości
mogłoby położyć kres tej kreciej
destrukcji ? Jak mógł on w jednej
wypowiedzi porównać reformę wymiaru
sprawiedliwości do faszyzmu ? Takich
polskich Freislerów mieliśmy wprawdzie
w PRL – to oni „zagospodarowali”
Łączkę – i oni sami lub ich potomkowie –
jak wiadomo w kaście panuje
dziedziczenie rodzinne – to jest właśnie
układ, którego broni pan Strzembosz. Bo
środowisko prawnicze nie zostało do dziś
zlustrowane. Bywa u nas tak dziwnie, że
kopie się na „Łączce”, a gdzież są ci,
którzy ją zaludniali ? Kopie się na Łączce,
a dziesiątki lat katowskie plemię opływało
w tłuste emerytury. To tak, jak gdyby się
napluło w twarz tym, którzy w ich
kazamatach stracili zdrowie i dziś nie
mają na podstawowe leki, bo kawałek
chleba ważniejszy.
To, co wygaduje pan Strzembosz nasuwa
różne skojarzenia. Jest on o rok starszy
ode mnie, ale czując na sobie wiek, mam
jednak jasne rozeznanie, co jest złem a co
dobrem. Dlatego nie wiem, co z nim się
dzieje ?
Jeśli poświęcam mu tak wiele uwagi, to
dlatego, że w 1995 r. w USA strzępiłem
sobie język, zachwalając go jako
uczciwego człowieka w kampanii
prezydenckiej. Na szczęście zrezygnował z
kandydowania. Ale mnie dziś kąsa moja
niepoprawna naiwność, dlatego choć tym
co piszę neutralizuję to, co wówczas
wygadywałem.
A co do tej lustracji, to pozwolę sobie
przytoczyć artykuł z 2015 roku.
Jest to aneks do powyższego artykułu.
Przekonajmy się, jak to było, kiedy
sędziowie różnych instancji bywali iudices
in suis causis. O to walczy opozycja
totalna z obawy przed tym, że prawdziwie
niezależni sędziowie dobiorą się do skóry
równego rodzaju aferzystom, kiedy wyjdą
na jaw ich ciemne interesy.
Zygmunt Zieliński
Polityka
Lustracja wymiaru sprawiedliwości
praktycznie niemożliwa. Werdykt TK
paraliżuje procesy sędziów podejrzanych
o kłamstwo lustracyjne
(opublikowano: 2 kwietnia 2015)
autor: Zespół wPolityce.pl
Pion lustracyjny IPN ma występować do
sędziowskiego sądu dyscyplinarnego o
uchylanie immunitetu sędziego, którego
podejrzewa o kłamstwo lustracyjne -
wynika wyroku Trybunału
Konstytucyjnego, który
zapadł niejednogłośnie.
TK badał pytanie prawne jednego z sądów
okręgowych o konstytucyjność
nieuregulowania ustawowego
kwestii, czy IPN ma występować o
uchylanie immunitetu sędziego, wobec
którego zamierza wystąpić do sądu
karnego o stwierdzenie jego
„kłamstwa lustracyjnego”.
Pięcioro sędziów TK uznało - przy jednym
zdaniu odrębnym - że artykuł Prawa o
ustroju sądów powszechnych, iż sędzia nie
może być pociągnięty do
Kto broni „kasty” kosztem dobra Polski i Polaków ? (ciąg dalszy ze strony 18)
Dokończenie na stronie 20
S t r o n a 2 0
Myślałem, że po popisach nawalonych
jak Juncker urzędasów KE tudzież
błyskotliwych wypowiedzi Tuska czy
Bolka oraz popisów KODerastów i im
podobnych, nic juz nie jest mnie w stanie
zadziwić. „Lot nad kukułczym gniazdem”
wysiada przy nich.
Okazało się, że bardzo się myliłem, bo
oto niemieccy Zieloni pokazują kolejną
odsłonę walki klasowej: zrównanie praw
zwierząt i człowieka. Działaczka
Zielonych Nicole Maisch zapowiedziała
bowiem w wywiadzie dla Neue
Osnabrücker Zeitung walkę o to, by
zwierzęta mogły składać pozwy sądowe
przeciwko ludziom.
Nie wiem, czy w związku z tym zabranie
jajka kurze będzie traktowane przez sąd
jako kradzież ? Ubój wieprzka jako
morderstwo ? A wypatroszenie zwierzyny
jako zbeszczeszczenie zwłok ?
Dowodem na to, że niemieccy Zieloni
niezwykle poważnie podchodzą do tego
jest także oficjalna wypowiedź
rzeczniczki ds. Ochrony Zwierząt Katerin
Göring-Eckhardt, że projekt nowej
ustawy będzie zawierał także zakaz
występowania w cyrkach żyraf i
nosorożców, zakaz trzymania w ogrodach
zoologicznych delfinów oraz przymus
kastrowania kotów. (Ciekaw jestem co na
to koty ?)
Głupota lewactwa jest nieograniczona.
Regulacje UE dotyczące dopuszczalnej
wysokości płomyka świecy czy
krzywizny banana okazały się być
zaledwie pierwszymi jej objawami.
Remigiusz Ostrowski
publicznego. Nadal aktualny pozostaje
zaś drugi cel lustracji - jako instrumentu
sprzyjającego przejrzystości życia
publicznego oraz zapewnieniu, by ważne
stanowiska państwowe były sprawowane
przez osoby, które (bez względu na ich
przeszłość) obecnie wykazały się
uczciwością czy prawdomównością -
uznał TK.
Od końca lat 90. wszyscy sędziowie
(urodzeni przed 1972 r.) składają
oświadczenie lustracyjne o swych
ewentualnych związkach ze służbami
specjalnymi PRL. Ani Rzecznik
Interesu Publicznego ani (od 2007 r.)
pion lustracyjny IPN nie występowali o
uchylanie immunitetów sędziów sądów
powszechnych - bo nie przewiduje tego
ustawa lustracyjna.
Sprawy lustracyjne sędziów były
sporadyczne. W 2013 r. b.
sędzia TK prof. Marian Grzybowski
został prawomocnie oczyszczony z
zarzutu kłamstwa lustracyjnego. W tym
samym roku sędzia w stanie spoczynku
Alicja Rasmussen została ostatecznie
uznana za takiego kłamcę. W 2001 r. Sąd
Lustracyjny prawomocnie oczyścił z
takiego zarzutu sędziego Mieczysława
Bareję, b. prezydenta Warszawy. W
2005 r. taki wyrok zapadł też wobec
sędziego Roberta Pelewicza.
Immunitet nie jest przeszkodą do
wszczęcia przez sąd postępowania
lustracyjnego wobec prokuratora -
orzekł w 2011 r. Sąd Najwyższy.
Stanowisko SN różniło się od zdania
sędziów TK, którzy w uchwale z 2010 r.
uznali, że w postępowaniu lustracyjnym
immunitet sędziowski ma zastosowanie.
Wtedy pojawiły się wątpliwości prawne
kilku sądów w Polsce co do tego, czy
uchylać immunitety lustrowanym
sędziom, prokuratorom lub
nawet posłom.
ŁS / PAP
Wszelkie listy prosimy kierować na adres
redakcji: [email protected] Printed and Copyrighted by Polonia Semper Fidelis
stricto, to jest ona do niej „dalece
podobna” ze względu na dolegliwość i
intensywność wkraczania w dobra
osobiste jednostki. Powołała się na
orzecznictwo TK i Europejskiego
Trybunału Praw Człowieka, zgodnie z
którymi postępowanie lustracyjne ma
charakter penalny. Sankcje za kłamstwo
mogą być bowiem tak dolegliwe, jak
złożenie sędziego z urzędu; ponadto
występuje też dezaprobata społeczna
zatajenia współpracy z organami
bezpieczeństwa PRL oraz samego faktu
współpracy z nimi.
Dolegliwość ta dotyka jednostkę,
sędziego, ale także wymiar
sprawiedliwości, którego niezakłócone
funkcjonowanie jest
konstytucyjną wartością—
dodała sędzia.
TK podkreślił, że potrzeba lustracji
sędziów w celu zapewnienia
niezawisłości w orzekaniu powinna być
zrównoważona odpowiednimi
gwarancjami służącymi bezpieczeństwu
sędziego i wymiaru sprawiedliwości.
Dlatego jednostka, w tym także
sędzia, ma te same gwarancje
procesowe, które są standardem przy
postępowaniu karnym. TK podkreślił, że
celem tych gwarancji nie jest ochrona
funkcjonariuszy przed
odpowiedzialnością, lecz przede
wszystkim ochrona zaufania do
wymiaru sprawiedliwości.
Immunitet nie jest więc osobistym
prawem podmiotowym sędziego; chroni
władzę sądowniczą i sprawowany przez
nią wymiar sprawiedliwości oraz
sędziego jako piastuna tej władzy -
dodano.
Trybunał przypomniał, że sądy
konstytucyjne państw Europy
Środkowowschodniej i ETPC dostrzegły
iż mechanizmy lustracyjne z upływem
czasu w coraz mniejszym stopniu
przyczyniają się do ochrony systemu
demokratycznego i bezpieczeństwa
Kto broni „kasty” kosztem dobra Polski i Polaków ? (dokończenie)
Świnia też człowiek !