132

Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

  • Upload
    others

  • View
    0

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie
Page 2: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Guliwer 3 (2008)KWARTALNIK O KSIĄŻCE DLA DZIECKA

lipiec - sierpień - wrzesień 2008

W numerze:

• Jan Malicki - Podróże „Guliwera" 3

WPISANE W KULTURĘ

• Anna Maria Krajewska: Kiedy książki zmieniały świat. Tematyka harcerska w polsk

międzywojennej literaturze młodzieżowej

• Krystyna Heska-Kwaśniewicz: „Cóż to za cudowne zjawisko jest książka!".

0 książce harcerskiej

• Katarzyna Slany: Harcerski system wartości w powieściach dla młodzieży

• Grażyna Lewandowicz-Nosal: Zapomniana Góra

• Joanna Papuzińska: Harce na Obidowej

• Bożena Olszewska: Emigracyjne pisma harcerskie szkołą narodowego

1 religijnego wychowania

• Izabela Mikrut: O harcerzach niebanalnie - trzy obrazki z literatury dla dzieci

i młodzieży

• Edyta Korepta: Śląskie „Kamienie na szaniec"

RADOŚĆ CZYTANIA

• Angela Bajorek, Ewa Górbiel: Podróże małe i duże. Motyw podróży w wybranych

utworach Janoscha

• Tomasz Marciniak: Gapiszon forever! Czyli o pewnym elemencie

międzypokoleniowej socjalizacji pierwotnej

• Agnieszka Adamowicz-Pośpiech: Diabeł tkwi w szczegółach, czyli Joyce

(nie tylko) dla dzieci

• Paweł Czapczyk: O kocie, który uratował duszę człowieka

PRZEKRACZANIE BAŚNI

• Marta Wiktoria Michalska: Kolorowa zabawka na szmacianym kogucie - losy motywu

Pana Twardowskiego w literaturze dla dzieci i młodzieży 81

• Beata Langer: Baśniowa opowieść Morcinka o biedaku i bogaczu 86

• Barbara Pytlos: Funkcje bohaterów w powieściach fantasy 89

NA LADACH KSIĘGARSKICH

• Marta Nadolna: Leśna kraina (Kapelusze) 93

dej

15

21

31

39

42

48

55

64

71

75

79

5

Page 3: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

• Marta Nadolna: Psot - niezwyczajny pies czy bohaterski kot?

(Kotek, który merdał ogonem) 94

• Izabela Mikrut: Detektywi z naklejkami (Wświeciezwierząt, Wświecieptaków,

W świecie bajek) 95

• Izabela Mikrut: Magia dzieciństwa (Jak tata pokazał mi wszechświat.

Czy umiesz gwizdać, Joanno?) 97

• Stanisława Niedziela: Gwiazdka z nieba dla Ciebie (Marzenia i gwiazdy) 99

• Marta Nadolna: Bajka czy nie bajka? (O słodkiej królewnie i pięknym księciu) 100

• Marta Nadolna: Magia wdzięczności...! (Bajka o kapciuszku,

czyli jak to z wdzięcznością było) 101

• Izabela Mikrut: Zegarmistrz rysunku (WynalazekHugona Cabreta) 103

• Monika Rituk: Wszyscy na pokład! (Przeciwko wszystkim banderom.

Zatopić piratów. Siedem złotych posągów. Skarb Wielkiego Sułtana) 104

• Joanna Wilmowska: Encyklopedia zwierząt (Świat zwierząt) 106

• Joanna Wilmowska: Magia absurdu (35 Maja) 107

Z LITERATURY FACHOWEJ

• Marta Nadolna: Literatura dla dzieci i młodzieży po roku 1980 109

• Gertruda Skotnicka: Janina Porazińska - po latach... 112

Z RÓŻNYCH SZUFLAD

• Stanisława Niedziela: Centrum Literatury Dziecięcej inicjatywą na miarę XXI wieku 119

• Małgorzata Ast: Wędrujące spotkania 121

ABSTRACT 129

Page 4: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

PODRÓŻE „GULIWERA

„Patałachy wszystkożerne nakrapiane piegami..." - to oczywiście nie inicjalny zwrot

w inwokacji do czytelników „Guliwera", ale przypomnienie słów druha Wróbla z uro­

czej książki Seweryny Szmaglewskiej Czarne Stopy, wydanej przez katowickie W ydaw­

nictwo „Śląsk" w 1960 roku. Publikacji, która w sumie doczekała się bodaj osiemnastu

wydań, a wzbogacona o Nowy ślad Czarnych Stóp z 1973 roku na stałe weszła do kano­

nu polskiej literatury młodzieżowej, akceptowanego przez dziadków, rodziców i dzieci.

A przecież, gdy po raz pierwszy sięgałem po tę książkę, to postać Autorki kojarzyłem nie­

mal wyłącznie z tragicznymi relacjami z obozu koncentracyjnego zawartymi w tomie Dy­

my nad Birkenau. Ten niesamowity kontrast między grozą codzienności obozowej a at­

mosferą harcerskiej przygody silniej jeszcze uwydatniał walory tej niezwykłej książki. Bo

Czarne Stopy to nie tylko prosta opowieść o zastępie, którego członkowie uczestniczą

w zwyczajnej, bo przewidywalnej, wakacyjnej przygodzie. To opowieść o wartościach

i wyborach; o tym, co dla każdego z nas najtrudniejsze; owego „pomiędzy". I konsekwen­

cji wyborów.

Tego zawsze uczyło harcerstwo. Gdzie „Bóg, honor i Ojczyzna" były wartościami nad­

rzędnymi, jeszcze w wymiarze romantycznym i w brzmieniu dosłownym. Nie ma tu falan-

dyzowania, nie ma tu sprzeczności i wieloznaczności między słowem i znaczeniem, nie

ma też prób dookreślenia owych pojęć poprzez ciąg epitetów. Jeśli tak bywało, to w sfe­

rze decyzji strategicznych, które w praktyce harcerskiej były unicestwiane. Nie sprawdzi­

ło się „Czerwone harcerstwo" i wielkie akcje „Socjalistycznej Ojczyźnie". Częściej m łodym

ludziom bliższe stawały się „kręgi puszczańskie" i opowieści starszych druhów o Szarych

Szeregach, jak mojego najbliższego - najpierw drużynowego, potem komendanta Hufca

druha Alfonsa Burzyńskiego, człowieka z pięcioma wyrokami śmierci za działalność kon­

spiracyjną w czasie wojny.

A jeśli jeszcze etos harcerski wzmacniało Prawo, łącznie z bezdyskusyjnym dla mnie

dziesiątym punktem, wówczas świat wartości m łodego człowieka kształtował zupełnie in­

ne oblicze, godniejsze, szlachetniejsze, normalniejsze. „Naprzód, lecz nigdy w tył" stawało

się drogowskazem. Zapewne po latach idealizuję. To naturalne. Ale też miałem ogromne

szczęście, że w moim harcerskim życiu przewodnikami byli wspom niany wcześniej druh

Alfons Burzyński i Olgierd Łukaszewicz, człowiek bez skazy, którego autorytet był prze­

ogromny, nie tylko wtedy, gdy prowadził drużyny na „szlakach Zamonitu" po Jurze Kra­

kowsko-Częstochowskiej, ale i wówczas, gdy mówił: „Janku, jest konkurs czytelniczy po­

święcony «Czarnym Stopom». Chciałbym, abyśmy go wygrali". Reprezentanci 11. Drużyny

Harcerskiej im. Jana III Sobieskiego ten konkurs wygrali.

3

Page 5: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Z ogrom nym szacunkiem wspom inam czasy harcerskich fascynacji. I nie wiem, jak

potoczyłyby się moje losy bez dostrzeżenia godności, jaką wymuszały mundur harcerski,

krzyż i lilijka. I bez względu na różnice światopoglądowe dzielące gremia, kierujące zespo­

łami harcerskimi, najważniejszy jest interes młodzieży, dla której ideologia jest odległym

światem, nie zawsze atrakcyjnym.

Cieszę się, iż w przededniu stulecia ruchu harcerskiego w Polsce Redakcja „Guliwera"

i wszyscy autorzy zwrócili uwagę na magię i czar harcerskiego munduru w literaturze.

Jan Malicki

4

Page 6: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

WPISANEW KULTURĘ

Anna Maria Krajewska

KIEDY KSiĄż Ki ZMiENiAŁY ŚWiAT. TEMATYKA HARCERSKA W POLSKIEJ MIĘDZYWOJENNEJ LITERATURZE MŁo d z IEż o w EJ

Paradoksem może wydać się fakt, że

skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi,

narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej"

stronie frontu. W trakcie obrony twierdzy

M afeking2 przed Burami (11 października

1899 - 17 maja 1900) gen. Robert Baden-

Powell, kom endant oblężonych, z braku

wystarczającej liczby żołnierzy szkolił nie-

dorosłych ch łopców do pełnienia funk­

cji ordynansów, łączników i zwiadowców.

Po zakończeniu wojny burskiej lord Baden-

Powell przeszedł w stan spoczynku i w glorii

narodowego bohatera po długiej nieobec­

ności wrócił na łono ojczyzny. Zmiany, które

zastał, niemile go zdziwiły. Nie m ógł uwie­

rzyć w to, że stałymi elementami życia wiel­

komiejskiej biedoty stały się niedożywienie,

alkoholizm, przestępczość i wandalizm. Ja­

ko człowi ek czynu, by zrobić coś konkretne­

go w celu zmiany na lepsze, napisał książkę

dla młodzieży. Jej treść dokładnie przemy­

ślał wcześniej pod wpływem afrykańskich

doświadczeń. Książką tą był słynny podręcz­

nik Scouting for boys.

Cel podany w niej czytelnikom okazał

się jasny, zrozumiały i na tyle atrakcyjny, że

młodzież chciała go realizować w praktyce.

Na powodzenie propozycji Baden-Powella

w Anglii wpłynęła w dużej mierze jego bo­

haterska sława, ale w Polsce zadecydowa­

ło głównie to, że program samowychowa­

nia rzeczywiście przemówił do czytelników.

Scouting for boys ukazał się w Anglii w 1908 r.,

a już dwa lata później czytał go Andrzej Mał­

kowski3 i tłumaczył na polski - w ramach ka­

ry za spóźnienie na zbiórkę Zarzewia4. Tak

powstała praca Małkowskiego Scouting ja­

ko system wychowania młodzieży, która uka­

zywała się arkuszami wiosną i latem 1911 r.

Była to pierwsza z wielu polskich książek za­

inspirowanych dziełem „B. P".

Ideały now ego ruchu z miejsca zna­

lazły odbicie w literaturze pięknej. Pierw­

sza polska powieść uznana za harcerską -

W pustyni i w puszczy Henryka Sienkiewicza

- wyszła w tym samym 1911 r. i od począt­

ku towarzyszyła kształtowaniu się skau­

tingu na ziemiach polskich. Trudno było

0 lepszą formę popularyzacji idei skauto­

wej niż książka uznanego a zarazem popu­

larnego pisarza, który umiał celnie przed­

staw iać praw dziw e p rob lem y i budzić

w czytelnikach emocje, doskonale zdając

sobie sprawę z wychowawczego wpływu

literatury. Sama nazwa ruchu skautowego

w ogóle w niej nie pada, natomiast główny

bohater wobec przeciwności przyjmuje po­

stawę harcerską: kultywując dawne polskie

ideały rycerskie, przezwycięża trudności

1 wytrwale dąży do celu. Przemiana Stasia

z naiwnego pyszałka w prawdziwego męż­

czyznę, św iadom ego własnych możliwości

i ograniczeń, stanowi g łów ną oś fabuły,

a zarazem przedstawia główne zasady skau­

tingu. Powieść równie dobrze spełnia to za­

danie jak książka samego twórcy skautingu.

Jej przewaga nad podręcznikiem polega na

5

Page 7: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

tym, że przesłanie W pustyni i w puszczy dla

prawdziwych miłośników książek pozosta­

ło czytelne i ważne do dziś.

Dzieło brytyjskiego autora, poza wer­

sją M ałkow skiego, znane było w Polsce

między innymi jako adaptacja zatytułowa­

na Harce młodzieży polskiej (1912), a potem

jako tłumaczenie pod tytułem Skauting dla

chłopców. Wychowanie dobrego obywate­

la metodą puszczańską (1938). W roku 1990

tę wersję wznowiła Oficyna Przeglądu Po­

wszechnego. Poradnik Baden-Powella w y­

daje się dziś archaiczny. Niejednokrotnie po­

budza do śmiechu, nie zawsze zgodnego

z intencją autora, któremu poczucia hum o­

ru nie brakowało. Warto jednak pamiętać,

że skauting śmieszył wielu5 już w czasach

współczesnych, co nie przeszkodziło mu

w odniesieniu sukcesu wśród młodzieży.

Poradnik stanowi połączenie rozsądnych

uwag, zgodnych z obecną wiedzą i prakty­

ką (niektóre zasady higieny, treningu spor­

towego, odżywiania itp.), z pomysłami nie­

co dziwnymi (mycie zębów patykiem, strze­

lanie z kuszy, zagniatanie ciasta na marynar­

ce itd.). Jego lektura jest pasjonująca, choć

obecnie zainteresuje głów nie znawców

i amatorów. Jednak mimo pewnej osobliwo­

ści pozwala odczuć ducha pozytywnej idei

skautowej. Składają się nań pojęcia: obo ­

wiązku (wobec Boga, bliźniego i samego sie­

bie), pracy nad sobą, użyteczności, ofiarno­

ści i patriotyzmu. Idee te, atrakcyjne dla wie­

lu młodych ludzi, szukających własnej drogi,

były jak na zamówienie dla Polaków, przed

którymi w tym okresie stanęły trudne i waż­

ne zadania: walki o niepodległość i granice

ojczyzny, a potem - budowy świeżo odzy­

skanej państwowości. We wszystkich tych

zadaniach idee skautowe okazały się nie­

ocenioną pomocą i życiowym drogowska­

zem. Doskonale wpisywały się w postulaty

polskich pedagogów okresu międzywojen­

nego, pragnących wychować młodzież na

dobrych obywateli, nawet, jeśli nieco egzo­

tyczną „metodę puszczańską"6 woleli oni za­

stąpić innymi słowami.

Udział harcerzy w wydarzeniach mili­

tarnych w latach 1914-1921 znalazł odb i­

cie w literaturze młodzieżowej o tematy­

ce wojennej, której celem były często za­

pis i dokumentowanie rzeczywistych, dziś

już historycznych, wtedy w spółczesnych

wydarzeń.

Harcerska literatura m iędzywojenna

była literaturą patriotyczną i niepodległoś­

ciową, prześladowaną w czasach PRL, po­

dobnie zresztą jak i ludzie związani z przed­

wojennym harcerstwem. Wyrzucono ją z bi­

bliotek publicznych w czasie stalinowskich

czystek i programowo nie wznawiano; po­

zostaje więc dziś właściwie nieznana, nazwi­

ska jej autorów przeważnie już nic nie m ó­

wią. I o to właśnie chodziło władzom PRL. Bi­

blioteka Narodowa zachowała egzemplarze

archiwalne „dla przyszłych pokoleń". Sfor­

6

Page 8: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

mułowanie to w kontekście całkowitego

zapomnienia, na które je skazano, wydaje

się kolejnym paradoksem. Książki, do któ­

rych nie ma dostępu, stają się martwe, dla

„przyszłych pokoleń" są po prostu straco­

ne. Młodzieży wychowanej po 1945 r., któ­

ra chciałaby je czytać, odebrano je, a wraz

z nimi - ważną część tradycji, bo uczyły te­

go, czego obywatel socjalistyczny nie po­

winien był umieć, aby nie zagrażać ustrojo­

wi. Uczyły zwyczajnego, a nie „socjalistycz­

nego " patriotyzmu, zwykłej uczciwości,

udzielały prostych odpowiedzi na trudne

pytania. Książki te nadal spoczywają w bi­

bliotecznych magazynach i choć obecnej

młodzieży raczej nie zafrapują, m ogą być

dziś przedmiotem zainteresowania bada­

czy. Szeroko pojęta idea harcerska realizuje

się w międzywojennych powieściach; kilka

z nich wznow iono po roku 19897, natomiast

harcerstwo jako organizacja bywa tematem

pamiętników i relacji uczestników burzliwe­

go kształtowania się polskiej państwowości

po epoce zaborów.

Do kręgu pamiętnikarskiego należą mię­

dzy innymi publikacje harcerzy Romualda

Kawalca i Henryka Glassa. W 1932 r. Glass pub­

likuje obszerne wspomnienia Na szlaku Chu­

dego Wilka. Z podziemi ku Polsce. Opowiada

w nich o wydarzeniach od czasów przedwo­

jennej konspiracji, poprzez współpracę z Pol­

ską Organizacją Wojskową, udział w Legio­

nach Polskich i w wojnie 1920 r. Działalnością

instruktorską autor - Harcmistrz Rzeczypo­

spolitej, b. Naczelnik Harcerzy, jak przedsta­

wia się w swoich emigracyjnych publikacjach

- interesował się przez całe życie. W Lon­

dynie wydaje m.in. Gawędy z drużynowym

(1966) i Życie radosne. Gawędy o prawie har­

cerskim (1973).

W 1918 r. Kawalec publikuje Opowie­

ści skautowe, w 1919 książkę Z bojów harcer­

skiego baonu Wilna i kresów, w 1921 - Szla­

kiem tułaczych zastępów. Nowele i obrazki.

(Oparte na najściślejszych faktach). Jest au­

torem powieści wojennej Peowiacy i harce­

rze (1922). Przygotowuje także do druku no­

tatki poległego w wojnie z Ukraińcami kole­

gi, Alfonsa Tąkiela (Alka), którym nadał tytuł

Przedarcie się harcerza do oblężonego Lwo­

wa (1919). Swój własny pamiętnik wydaje

pod tytułem W hajdamackiej niewoli (1919).

Okazuje się, że Rolek i Alek wyruszyli z Kra­

kowa razem, z wieścią o przygotowywanej

dla walczącego Lwowa odsieczy w listopa­

dzie 1918 r., oddelegowani przez komendę

harcerską w Krakowie. Alek - ubrany w ro­

syjski płaszcz m undurowy - dotarł do ce­

lu. Zawdzięczamy mu jeden z wojennych

opisów kresowej twierdzy w początkowej

fazie konfliktu polsko-ukraińskiego (1918­

1919). Rolek kusił los znacznie oryginalniej­

szym przebraniem: płaszczem ukraińskie­

go żołnierza. Ponieważ po ukraińsku wcale

nie umiał, miał wszelkie dane, by przy pierw­

szym spotkaniu z prawdziwymi Ukraińcami

zostać rozstrzelanym. Śmierci uniknął, ale

z powodu lekkomyślnie dobranego „kostiu­

m u" ściągnął na siebie poważne kłopoty.

Schwytany i osadzony w ukraińskim obo­

zie internowania, gdzie panowały straszne

warunki, szczegółowo zdaje z nich sprawę

czytelnikowi. Obie relacje zostały wydane

przez krakowską Harcerską Spółkę W ydaw­

niczą, w serii Biblioteczka Powieści Harcer­

skich i polecone nabywcom jako materiał do

gawęd obozowych przy ognisku.

Dalszego ciągu wojny z Ukraińcami

o Lwów dotyczy opowiadanie Artura Ko­

pacza Jeden z Orląt, poświęcone poległe­

mu skautowi Staszkowi Kotłowskiemu, za­

mieszczone w tomie Dziecko polskie w la­

tach niewoli i walk. Garść wspomnień (1920,

wznowienie w 1930 r.) pod redakcją znanej

7

Page 9: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Rys. B. [właśc] Artur Horowicz

w okresie m iędzywojennym autorki

książek dla młodzieży Marii Reuttów-

ny. Sama Reuttówna przygotowała

do druku i zamieściła w wym ienio­

nym wyżej tomie opow iadanie na

podstaw ie zap isków anon im ow e­

go harcerza, uczestnika wojny bol­

szewickiej, którem u nadała tytuł

Z pamiętnika Niutka. Napisała rów­

nież osobną pow ieść z niedawnej

doby, dotyczącą okresu I wojny świa­

towej pt. Jak Tomek poszedł do Le­

gionów (1929). Tematem jest tu wyprawa

do Legionów Polskich, jaką gimnazjalista

z Łucka pod zaborem rosyjskim podejm u­

je pod w pływ em w akacyjnego spotkania

z dwom a galicyjskimi skautami.

Jedyny w polskiej literaturze pięknej

opis obrony Płocka przed bolszew ikam i

w sierpniu 1920 r. znalazł się w końcowych

partiach książki Ania i jej przyjaciele. Powieść

z życia skautów. Bohaterowie, dw unasto ­

letnia Ania i czternastoletni Jurek na rów­

ni z cywilami i żołnierzami skutecznie bro­

nią mostu na Wiśle. Ania zostaje ranna. Już

w domu, po wygranej walce, słyszy dzw o­

ny zwołujące na pogrzeb poległych ko-

legów-harcerzy. Natom iast początkowa

część utworu poświęcona została opisowi

harcerskiej codzienności, staraniom b o ­

haterki o pogodzen ie działalności skau­

towej z obow iązkam i szkolnym i, jej pra­

cy nad sobą, w której napotyka codzien­

ne, niełatwe problemy.

W roku 1931 Dawid A leksander Or-

dża wydaje Pamiętnik wojenny harcerza.

Celem autora jest zapoznanie ogółu z du­

chem harcerstwa w latach wojny polsko-ro­

syjskiej (1918-1920), bowiem jedenasty rok

mija od wiekopomnego zwycięstwa Polaków

nad Rosją, a jednak nie ukazała się dotąd pra­

ca, która odzwierciedlałaby dokładnie udział

w wojnie harcerza polskiego. Nawiasem m ó­

wiąc Ordża również nie robi tego dokład­

nie, skupia się głównie na wyeksponow a­

niu własnej osoby.

Warto zauważyć, że w wydanych do

1939 r. tekstach pojawiają się informacje

0 tym, że patronami drużyn harcerskich by­

wali księża. Najbardziej znanym przykładem

jest Ignacy Skorupka, kapelan armii ochot­

niczej, poległy w bitwie warszawskiej. Już

w swojej pierwszej parafii w Klińcach pod

Homlem organizuje skautów i uczestniczy

w ich ćwiczeniach. O jego harcerskiej działal­

ności znajdujemy wzmiankę m. in. w książ­

ce Stanisława Helsztyńskiego Bohater War­

szawy ks. kapelan Ignacy Skorupka, wydanej

dwukrotnie - w 1923 i 1937 r.

Kazimierz Konarski, m iędzywojenny

historyk i twórca dokumentalnej publika­

cji dotyczącej udziału młodzieży w wojnie

bolszewickiej, zatytułowanej O uczniu żoł­

nierzu (1922), przyznaje we wstępie, że je­

go praca pomija dane dotyczące harcer­

skiej przynależności ochotników. Wśród

m łodzieży szkolnej, odbywającej służbę

w szeregach, pewien nieznany niestety bli­

żej procent przypada na harcerzy. Wybitniej­

szej roli przodującej nie odegrali bodaj, gdyż

trudno było przodować w środowisku, w któ­

rym wszystko gorączkowo rwało się na front

1 które po trzebowało raczej ham ulca niż pod­

niety. Pod względem militarnym nie wyróżnia­

ją się oni specjalnie z ogólnego tła młodzieży

8

Page 10: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

szkolnej, znaczną za to różnicę daje się wyczuć

w dziedzinie zagadnień etycznych, szczególnie

zawikłanych i trudnych w życiu żołnierskim.

Nie wszyscy wychodzą z tej próby zwycięsko,

ale są i tacy harcerze, którzy nie tylko nie ule­

gają otoczeniu, ale przeciwnie, opanowują je

i poddają je swemu wpływowi. Przyznają im

to towarzysze broni, zarówno harcerze, jak i -

co ważne - nie harcerze (s. 4-5).

W książce Konarskiego trafiamy na sze­

reg wstrząsających relacji uczniów-żołnie-

rzy, ukazujących prawdziwe piekło woj­

ny bez żadnych złagodzeń i upiększeń. Jed­

na z nich dotyczy zagłady oddziału skautów

z Płoskirowa, który w czasie odwrotu polskie­

go na froncie południowym w lipcu 1920 r.

miał osłaniać tabory. W zamęcie odwrotu od­

dział ten dostał się pod przypadkowe dowódz­

two i skapitulował przed bolszewikami, co oka­

zało się błędem. Skauci dobrze radzili sobie

z bronią i w razie podjęcia walki mieliby szan­

se ocalenia, a przynajmniej drogo sprzedaliby

swe życie. Relacjonujący opisuje, jak żołnierze

Armii Czerwonej najpierw rozbrajają skautów,

następnie rabują zegarki, obdzierają jeńców

do naga, po czym ich mordują. Z opisu wy­

nika, że na dwudziestu harcerzy przeżyło nie

więcej niż pięciu ciężko poranionych i to tylko

dlatego, że czerwonoarmiści nie mieli czasu ich

dobić. Można sądzić, że takie wydarzenia legły

u podstaw wydania rozkazu, o którym czy­

ta my w Białych różach Heleny Zakrzewskiej,

zakazującego używania oddziałów harcer­

skich w pobliżu frontu.

Warto zauważyć, że w literaturze m ło­

dzieżowej o wojnach lat 1914-1921 ofice­

rowie nagminnie przedstawiani są na wzór

harcerski. Dbają o żołnierzy, dając siebie za

przykład, dzielą z nimi wszystkie trudy, nie

korzystają z żadnych przywilejów, przeciw­

nie - ostatni stają w kolejce po obiad, ostatni

kładą się spać. Oficer z literatury młodzieżo­

wej przed 1939 r. to w istocie starszy harcerz

- wychowawca i starszy kolega żołnierzy, za

których czuje się osobiście odpowiedzial­

ny. Przykładami takich autentycznych po­

staci służy zbiór dwunastu biografii ofice­

rów pod znaczącym tytułem Kamienie na

szaniec, opracowany przez Karola Koźmiń­

skiego i wydany w r. 1937.

Białe róże. Powieść z czasów inwazji bol­

szewickiej to rzecz wojenna z racji opisywa­

nych wydarzeń, ale i harcerska z racji posta­

wy najważniejszej z trojga głównych boha­

terów. W utworze opisano masowe zacią­

ganie się Polaków do wojska w przededniu

bitwy warszawskiej. Niespełna piętnasto­

letni Janek tworzy z kolegami oddział har­

cerzy pod w odzą szko lnego profesora,

przeznaczony do służby łącznikowej przy

telegrafie. Jedno z pierwszych zadań po­

lega na zerwaniu linii telefonicznej, będą­

cej pod nieprzyjacielskim ogniem. Fredek,

nastoletni dow ódca patrolu, postępując

9

Page 11: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

w myśl zasady, że nie wysyła się podko­

mendnych do zadań, których by się same­

mu nie podjęło, decyduje się wykonać to

osobiście i zostaje ranny.

Niemal wszystkie zasady prawa har­

cerskiego znajdują odbicie w charakterze

najważniejszej postaci

Białych róż, Wandzi. Jej

rzetelna pracowitość,

pogoda ducha, przyja­

zny stosunek do ludzi,

troska o innych, posu­

nięta aż do ofiarności,

szlachetny, n ie z ło m ­

ny charakter i odwaga

są szczególnie w idocz­

ne w kontekście bar­

dzo trudnej sytuacji,

w której się znalazła,

p rz y m u so w o o s ie d ­

lona przez bo lszew i­

ków w domu wiejskie­

go nauczyciela. Pełni

tam funkcję kucharki

b o lszew ick iego szta ­

bu i opiekuje się cho­

rym wujem. M im o możliwości rezygnuje

z ucieczki na polską stronę frontu, by nie

rozdzielać się z krewnym. Cierpliwie zno ­

si intensywną reedukację przez politruka,

rzeczywiście starając się poznać ideologię

komunistyczną. Odrzuca ją zdecydowanie

i nieodwołalnie dopiero wtedy, gdy na włas­

ne oczy przekonuje się, że jest to zbrodniczy

system oparty na kłamstwie: staje się świad­

kiem morderstwa sądowego popełnionego

na niewinnym człowieku.

Komunizm w młodzieżowej literatu­

rze wojennej jest przedstawiony jako ucie­

leśnione zło, które, oficjalnie głosząc wol­

ność, niesie ludziom niewolę. Tak też dzieje

się w Białych różach, gdzie rzeczywiste za­

sady tego systemu zostały pokazane w y­

łącznie na przykładach działań przedstawi­

cieli wrogiej strony konfliktu, w żywej akcji.

W ten sposób w yeksponow ano takie je­

go cechy jak terror, wywołujący w ludziach

strach i uległość, kłamstwo jako metoda

osiągania celu, niepewność losu człowie­

ka, odrzucenie praw

Boskich, brak w o lno ­

ści, radości i perspek­

tyw, podporządkowa­

nie i upodlenie czło­

wieka. Baden-Powell

pytany, gdzie w jego

system ie pojawia się

Bóg, odpow iadał, że

nie pojawia się; jest

w nim stale obecny.

Nic więc dziwnego, że

choćby z tego w zglę­

du komunizm był dla

harcerzy czymś nie do

przyjęcia. Harcerstwo

z definicji jest antyko­

munistyczne; np. Glass

publikuje prace: Z a ­

mach bolszewizmu na

młodzież (1927), Obrona Polski przed bolsze-

wizmem (1928), Ofensywa komunizmu i dro­

gi przeciwdziałania (1938). Poglądów na te­

mat ustroju w schodniego sąsiada nigdy nie

odmienił. Komunizm w polskiej literatu­

rze młodzieżowej okresu międzywojenne­

go zostaje przeciwstawiony zasadom tra­

dycyjnego, patriotycznego - harcerskiego

właśnie - wychowania młodych Polaków,

w którym reguły są jasne i niezmienne, a zło

pod żadnym warunkiem nie może być na­

zwane dobrem.

Postawa bohaterki Białych róż w yra­

ża coś, co można określić jako harcerski ro­

mantyzm. Bohaterowie romantyczni w o­

bec tragicznych wydarzeń uciekali w obłęd

lub samobójstwo. Przykładem takiej p o­

10

Page 12: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

stawy jest Tadeusz Rejtan, który nie potra­

fił przeżyć utraty niepodległości. Bohatero­

wie międzywojennych utworów młodzieżo­

wych są inni. Gdy trzeba, walczą, ale w obli­

czu klęski nie szukają śmierci ani ucieczki od

klęski w szaleństwo. Nigdy się nie poddają.

Ich postawa wyraża afirmację rzeczywisto­

ści, nawet bardzo trudnej. Podejmują zada­

nia ponad siły i wywiązują się z nich najle­

piej jak potrafią. Są to postaci o bardzo sil­

nych charakterach, wydają się psychicznie

niezniszczalne. W tekstach o walce w obro­

nie granic, które pod względem ideowego

przesłania są tekstami harcerskimi, zostało

zaprojektowane nowe pokolenie Polaków,

obywateli n iepodległego państwa, jakby

w przew idywaniu kolejnych dziejowych

burz. Harcerska mentalność polega na w ie­

rze w ostateczne zwycięstwo dobra (osta­

teczne nie musi oznaczać: ziemskie). W Bia­

łych różach skonfrontowane zostały dwie

postawy wobec sytuacji skrajnej: rezygna­

cja z działania, wynikająca z moralnej depre­

sji i afirmacja życia, połączona z rozumnym

pragnieniem przetrwania. Zakrzewska ze­

stawiła reakcję przedstawiciela świata do­

rosłych (wuj Zaremba) i reprezentantki m ło­

dego pokolenia (Wandzia) na sowiecką rze­

czywistość kłamstwa, przemocy i zbrodni.

Psychiczna ucieczka pana Zaremby od świa­

ta, naiwna wiara w zapewnienia bolszewi­

ków, przyczynia się do klęski bohatera. Jego

energiczna siostrzenica, która stawia czoła

problemom na wzór baśniowy - i harcerski

- ocala swe życie, odzyskuje wolność razem

z oswobodzonym krajem. Przeżyje zesłanie

wuja w głąb Rosji i śmierć brata, bohatersko

walcząc o równowagę psychiczną. Śmierć

w tamtej literaturze nie jest daremna, jest ce­

ną wolności ocalonych. Ich obowiązkiem po­

zostaje pamięć i jej przekazywanie. O prze­

szłości, o historii ojczystej nie wolno zapo­

mnieć, na tej pamięci trzeba z wiarą i opty­

mizmem budować przyszłość.

Można uznać, że polska młodzieżowa

i dziecięca literatura m iędzywojenna jest

właściwie w całości literaturą harcerską - nie

tyle pod względem tematyki, ile pod wzglę­

dem ideowego przesłania. W książkach dla

młodych czytelników z przekonaniem pro­

pagow ano życiową dzielność, uczciwość,

wytrwałe przezwyciężanie trudności, pogo­

dę i hart ducha, pracę nad sobą, pochwałę

opanowania, życzliwość i użyteczność dla

innych, wywieranie pozytyw nego w p ły ­

wu na otoczenie. Przykładami służą powie­

ści Marii Buyno-Arctowej, np. Złota nić. Ste­

fan, złoty m łodzieniec wychowany w do­

brobycie, uważa, że wszystko mu się należy

od życia, kłopoty innych go nie obchodzą.

Jego egoizm zostaje przezwyciężony dzię­

ki znajomości z żywiołową Elką i jej rodzi­

ną. Energiczna dziewczyna potrafi bez par­

donu zwrócić uwagę, gdy jej rówieśnik źle

postępuje, ale umie też serdecznie wyrażać

wdzięczność i radość. Przytłoczona nadmia­

rem życiowych trosk, którym stara się dziel­

nie sprostać, budzi w Stefanie instynkt opie­

kuńczy i pragnienie przyjaźni. Warto pod­

kreślić, że etos harcerski nie jest zarezerwo­

wany dla młodych; pracowitość, dzielność,

życzliwość dla innych i pogodę ducha mi­

mo trudności reprezentuje również bab­

cia Elki. Pod wpływem nowych znajomych

egoistyczny playboy porzuca dotychcza­

sową postawę obojętności i odnajduje ra­

dość życia.

W powieściach Buyno-Arctowej harcer­

stwo staje się swego rodzaju znakiem firmo­

wym. W Słoneczku harcerz jako pierwszy

niesie pom oc w dramatycznej sytuacji. An ­

drzej, bohater Figi (1938), mówi o sobie ot­

warcie: Jestem przede wszystkim harcerzem.

Czynnie sprzeciwia się głupocie i złu. Gdy

11

Page 13: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

nie pozwala rozwścieczonej Lusi zniszczyć

pieniędzy, które przysłała jej znienawidzona

macocha, do rozpieszczonej dziewczynki po

raz pierwszy w życiu dociera, że jej postępo­

wanie jest niemądre. Pod wpływem pogod­

nego, sympatycznego chłopca, który impo­

nuje jej mądrością, samodzielnością i opa­

nowaniem, stosunek bohaterki do drugiej

żony ojca zaczyna się powoli zmieniać. Har­

cerz to w międzywojennej literaturze m ło­

dzieżowej zawsze ktoś, kogo wyróżnia mą­

dre i stosowne do okoliczności zachowanie

prowadzące do dobra.

We wrześniu 1939 r. epoka m iędzywo­

jenna z dnia na dzień przechodzi w II woj­

nę światową. Wychowana w niepodległej

Polsce m łodzież chlubnie zdaje życiowy

egzamin. O trwałości postaw kształtowa­

nych przez harcerstwo i literaturę św iad­

czą literackie pomniki harcerzy: Kamienie

na szaniec Aleksandra Kamińskiego (1943)

i Wieża spadochronowa Kazimierza Gołby

(1957). Obie książki są naturalną kontynu­

acją międzywojennych tradycji wychowy­

wania przez pozytywny przykład, a zara­

zem dokumentowania wydarzeń. To ostat­

nie tego typu teksty w polskiej literaturze,

dla harcerstwa bowiem, a więc i dla literatu­

ry o charakterze harcerskim, nie sama woj­

na, ale to, co nastąpiło po niej, było w isto­

cie końcem.

Tuż po wojnie ZH P szybko zaczął się od­

radzać. Organizacja ta cieszyła się ogrom ­

nym autorytetem, a młodzież po nocy oku­

pacyjnej potrzebowała możliwości pozy­

tywnego działania i często, mimo nieufności

do nowego systemu, bardzo chciała budo­

wać Polskę. Jednak wkrótce warunki poli­

tyczne zaczęły się pogarszać. Już na prze­

łomie 1948/1949 r. władze PRL rozpoczęły

demontaż dynamicznie rozwijającej się or­

ganizacji. W ciągu kilku miesięcy odebrano

dotychczasowym instruktorom stopnie in­

struktorskie, zlikwidowano oddzielne har­

cerstwo żeńskie, mające ogrom ny dorobek

i potencjał, podporządkowano całą, koe­

dukacyjną już organizację partyjnemu kie-

rownictwu8. Zniszczona organizacja nie od­

rodziła się już nigdy w pierwotnym kształ­

cie. Reaktywowana w 1956 r. straciła swoje

pierwotne znaczenie i zasięg oddziaływa­

nia na młodzież.

W odpowiedzi na destrukcyjne działa­

nia władz w okresie 1949-1956 tworzy się

tzw. druga konspiracja harcerska9. Zaczę­

ły wówczas spontanicznie powstawać taj­

ne organizacje młodzieżowe, w tym także

0 charakterze harcerskim. Wydany przez IPN

Atlas podziemia niepodległościowego podaje,

że w latach 1944-1956 istniało w Polsce 1236

niepodległościowych organizacji młodzie­

żowych. Liczba ich członków prawdopodob­

nie nie przekroczyła 20 tys. Na samym M a­

zowszu wśród przeszło stu takich organiza­

cji część stanowiły związki nawiązujące do

wzorów harcerskich, nastawione na działal­

ność formacyjną. Tworzyły się na zasadach

środowiskowych (koledzy z klasy, podwór­

ka) w wyniku niezgody na panującą rzeczy­

wistość. Historycy wiedzą dziś o tych, po któ­

rych zostały ślady w aktach sądowych i re­

jestrach skazanych. Rozpracowywane przy

pom ocy wewnętrznej agentury nie mia­

ły szans dłuższego istnienia i rozwoju. Za

udział w nich płacono koszmarem śledztwa,

więzieniem, zrujnowanym życiem - swoim

1 rodziny10. Losów tych ludzi nie opisano do­

tąd w żadnej książce dla młodzieży.

Dysponujemy za to ciekawym opisem

organizacji, którą powołano po rozmonto­

waniu ZHP. Była to Organizacja Harcerska

ZMP, przemianowana później na Organiza­

cję Harcerską Polski Ludowej (1950-1956).

Oderwana od korzeni skautingu i przero-

12

Page 14: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

biona na wzór sowieckich pionierów z ideą

harcerską nie miała nic wspólnego. Jej fun­

dament ideowy i metody działania przed­

stawiła Janina Broniewska w powieści O g­

niwo (dwa wydania w latach 1951 i 1952).

Opisana przez nią organizacja to przedsio­

nek ZMP. Nazwa „zetempowiec" została po­

wtórzona niezliczoną ilość razy. Zetempow-

cy z powieści pomagają „harcerzom", mają

białe zęby i rumianą cerę. Pilnie czytają ga ­

zety, znają się na wszystkim, współpracu­

ją z ORM O i MO. Razem z nimi tropią reak­

cjonistów i doprowadzają ich przed oblicze

wymiaru sprawiedliwości. Natomiast „bo­

gacze" są podli. Każdy bogacz to chciwiec

i wyzyskiwacz. Łypie spode łba, ma brzyd­

kie żółte zęby i niechlujne ubranie. Reak­

cjonistę łatwo poznać po czarnym bere­

cie. Ludzie w czarnych beretach to w rogo­

wie niepodległości Polski, którzy na wojnie

wyłącznie się dekowali. Zdolni są do każdej

podłości i zbrodni. Ważne słowa to „partia",

„plan", „klasa robotnicza", „szeptana propa­

ganda" i „Miczurin".

Broniewska informuje, że Związek Ra­

dziecki daje nam traktory, a radzieccy ucze­

ni potrafią zm ieniać klimat i poskramiać

przyrodę. Uparty, z ły perz, skrzyżowany

z pszenicą odradza się na polach bez nowe­

go siewu, jako bujny, pszeniczny łan (s. 195).

Wszystko, co stare, trzeba odrzucić. Dobre

są rzeczy nowe, w tym także nowe „harcer­

stwo". Żeby to stare harcerstwo - mówi do

syna dobry komunista i przodownik pra­

cy - tobym cię nie puścił. Ani gadania! Z a ­

bawa w jakieś tam zwierzaki leśne, w Indian.

A wszystko wypisz, wymaluj na wzór angiel­

skich kolonizatorów (s. 28). Książka jest ele­

mentarnym wykładem komunizmu, ustroju,

który pracowicie demaskowali pisarze mię­

dzywojenni. Podstawowe zasady skautingu

zostają odwrócone. W „nowym harcerstwie"

nie ma spontaniczności; zbiórki odbywają

się na modłę partyjnych zebrań. Każda de­

cyzja musi przejść przez codzienny „porzą­

dek obrad". Nie ma miejsca dla spontanicz­

nej inicjatywy ani indywidualnej zasługi,

człowiek ma roztopić się w kolektywie, tak,

by nawet nie pomyślał „ja" - powinien my­

śleć „my". Religia zostaje wyszydzona. Nie

ma Boga, człowiek może wszystko. M im o to

nie ma również zabawy, wszystko jest śmier­

telnie poważne (np. Plan Sześcioletni - tak!).

W efekcie nie ma więc radości życia.

Próbą wysubtelnienia siermiężnej i pry­

mitywnej OH ZM P było powołanie Hufca

Walterowskiego11, przez niektórych uważa­

nego za odłam harcerstwa. W istocie z ideą

skautingu nie mieli nic wspólnego: rozpoli­

tykowani, kolektywni, ateistyczni i koeduka­

cyjni12, nad działanie przedkładali dyskusję,

a ideę komunizmu przysięgali stawiać po­

nad wszystko13. Walterowcy nie zostali opi­

sani w literaturze młodzieżowej, natomiast

13

Page 15: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

pisząc poważne opiniotwórcze teksty „dla

dorosłych", istotnie wpłynęli na poglądy

wielu ludzi i zakres ich wiedzy. Część tej wie­

dzy, dotycząca historii najnowszej, niekiedy

zasadniczo mija się z prawdą.

Wiele polskich utworów m łodzieżo­

wych po 1989 r. ze względu na ideową za­

wartość można określić wręcz jako antyhar-

cerskie. Warto zauważyć, że mimo ekspery­

mentów, jakie próbowano szczepić w PRL

na idei Baden-Powella, w tym okresie poja­

wiały się dobre książki harcerskie. Można tu

przykładowo wymienić Czarne stopy Sewe­

ryny Szmaglewskiej (19 wydań od roku 1960

do 1999) i Gdzie ten skarb Marty Tomaszew­

skiej (4 wydania w latach 1966-1990), nie tyl­

ko opowiadające o harcerstwie jako organi­

zacji, ale i przedstawiające bohaterów żyją­

cych według harcerskich zasad.

Współcześnie tematyka harcerska nie

pełni już pozytywnej roli tam, gdzie się po­

jawia (Zła dziewczyna Beaty Ostrowickiej,

Ogon Kici Ewy Nowak, Pocałunek Oli Sro­

kowskiej). Degeneracji we współczesnej li­

teraturze młodzieżowej ulega pojęcie rycer­

skości: dawne pragnienie rycerskiej sławy

(którą osiąga się przez dzielne i szlachetne

postępowanie) zastąpiło pragnienie rozgło­

su (które rozbudza popkultura). Np. w Doli­

nie pojednania Leszka Mikuły bohater, pen­

sjonariusz zakładu poprawczego, pracowi­

cie planuje dokonanie spektakularnej „za­

dymy", która nie tylko przysporzy mu miru

wśród kolegów z poprawczaka, ale zostanie

nagłośniona przez media. Wówczas, w ja­

kimkolwiek więzieniu by się kiedyś znalazł -

a jest pewien, że do jakiegoś wkrótce trafi -

dla współwięźniów będzie „kimś". (W zakoń­

czeniu nie odrzuca jednak szansy powrotu na

drogę uczciwego życia). Bohaterka najnow­

szej powieści Marty Fox (Paulina w orbicie ko­

tów) też marzy o zrobieniu czegoś nadzwy­

czajnego. Czyta po kryjomu dawny pamięt­

nik matki, a streszczenie zamieszcza na swym

blogu. W ten sposób każdy internauta może

się dowiedzieć intymnych szczegółów z ży­

cia jej mamy. Paulina w tej niedyskrecji nie

widzi nic złego (przecież nie podała żadnych

nazwisk. O ile Mikuła wyraźnie dystansuje się

od pomysłów swego bohatera, autorka tego

nie czyni: wydaje się w pełni akceptować po­

stępowanie wykreowanej przez siebie posta­

ci. Cóż - jacy autorzy, takie czasy. Jakie cza­

sy, tacy bohaterowie.

1 Była to II wojna burska (1899-1902), w której potomkowie osadników holenderskich w połu­dniowej Afryce walczyli o niepodległość przeciwko Brytyjczykom.

2 To historyczne odwołanie wyraźnie za­znaczone zostało w jednej z polskich piosenek harcerskich pt. Mafeking.

3 Andrzej Małkowski (1888-1919) założyciel i współtwórca polskiego skautingu i harcerstwa.

4 Zarzewie - niepodległościowa organiza­cja młodzieżowa założona w 1909 r. w zaborze austriackim.

5 Ślady początkowego lekceważenia metod skautingu przez dorosłych znalazły się w dawnej polskiej piosence Ciężko skautom.

6 Metoda ta polegała na tym, co nieodłącznie kojarzy się z harcerstwem - na zajęciach terenowych: wycieczkach, obozach, nauce tropienia śladów, sztu­ce życia w warunkach terenowych, wymagających umiejętności gotowania na ognisku, budowania schronienia, udzielania pierwszej pomocy itp.

7 Zob. A. M. Krajewska, Zerwany most. Rzecz0 wznowieniach międzywojennej literatury „chwili dziejowej", w: Kultura literacka dzieci i młodzieży u progu XXI stulecia pod red. J. Papuzińskiej1 G. Leszczyńskiego, Warszawa 2002. Po tym roku kil ka znanych międzywojennych książek dla młodzie­ży wznowiło radomskie wydawnictwo Polwen w serii Biblioteka Młodego Polaka, nagrodzonej w 2004 r. przez Stowarzyszenie Wydawców Katolickich.

8 Zob. Anna Zawadzka, Harcerstwo żeńskie w Warszawie w latach 1911-1949, Warszawa, 1995.

9 Zob.: Sowieckiemu zniewoleniu nie. Harcer­ska druga konspiracja (1944-1956), praca zbiorowa pod red. J. Zabłockiego, Warszawa, 1998.

14

Page 16: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

10 Tematyce tej poświęcona była sesja zor­ganizowana przez Instytut Pamięci Narodowej. Materiały konferencyjne ukazały się pt. Jesteście naszą wielką szansą: młodzież na rozstajach komu­nizmu 1944-1989. Red. Monika Koszyńska, Tomasz Łabuszewski. Warszawa, 2006.

11 Hufiec Walterowski zorganizował i prowa­dził Jacek Kuroń, wówczas student pedagogiki, zafascynowany Poematem pedagogicznym Ma- karenki. Organizacja, przez którą przeszło kilka tysięcy młodzieży, działała w latach 1955-1961. Do jej najbardziej znanych uczestników należeli między innymi Adam Michnik, Seweryn Blum­sztajn i Andrzej Seweryn.

12 Skauting jest apolityczny, oddzielny dla chłopców i dziewcząt, ceni czystość obyczajówi religię. Hasło użyteczności dla innych nie kłóci się w nim z indywidualizmem.

13 Zob. artykuł Dzieci rewolucji, „Gazeta Wy­borcza" wydanie świąteczne 15-16 lipca 1995, s. 8, dostępny również na: www. tekstx.kinomaniak24. pl/tekstx-893.html, dostęp 20 sierpnia 2008 r.

Krystyna Heska-Kwaśniewicz

„CÓŻ TO ZA CUDOWNE ZJAWISKO JEST KSIĄŻKA!" O KSIĄŻCE HARCERSKIEJ

Pragnę dodać, że ja w moim życiu- ale

to przede wszystkim w moim życiu kap łań­

skim, jako ksiądz, jako biskup, jako kardynał

- wiele letnich wieczorów spędziłem przy

ognisku. Byłem przez te ogniska związany

z tradycją harcerską, ponieważ ogniska te

były w znacznej mierze urządzane przez

harcerzy, dawnych harcerzy, w duchu har­

cerskim, z bardzo wielu harcerskimi p ieś­

niami, które dzięki temu są mi dobrze znane.

Jan Paweł II

Polskie harcerstwo zaczęło się od książ­

ki. Gdy Andrzej Małkowski, późniejszy twór­

ca ruchu, związany był z „Zarzewiem", rady­

kalnym zrzeszeniem młodzieży narodowo-

niepodległościowej, spóźnił się na jakieś

ćwiczenia o charakterze wojskowym i za tę

niesubordynację jego przełożony - M ieczy­

sław Neugebauer, polecił mu przetłumaczyć

z angielskiego fragment dzieła gen. Rober­

ta Baden-Powella pod tytułem Scouting for

boys. Ta lektura wciągnęła Małkowskiego, bo

odnalazł w niej syntezę własnych pragnień

niepodległościowych i przemyśleń w ycho­

wawczych, przetłumaczył więc całą książkę.

Przekładał w uniesieniu i polskie tłumacze­

nie zatytułowane Scouting jako system wy­

chowania młodzieży ukazało się we Lwowie

w roku 1911. I tak się wszystko zaczęło...

Książka Baden-Powella poruszyła w y­

obraźnię i serca i zaczęła tryumfalny po­

chód przez szeregi polskiej młodzieży, czy­

tano ją na pierwszym kursie skautowym

w Skolem i na innych spotkaniach. Miała

w Polsce dobrze przygotowany grunt przez

Sokolstwo, Eleusis i Zarzewie, a także in­

ne organizacje, tak jakby czekano tylko na

Baden-Powella, by m ogło się narodzić pol­

skie harcerstwo. Prawie równocześnie, także

w roku 1911, pojawiło się we Lwowie czaso-

15

Page 17: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

pismo „Skaut", które znakomicie populary­

zowało książki harcerskie i literaturę piękną

oraz naukową.

Metodyka i techniki harcerskie posiada­

ły swoje podręczniki: samarytanka, pionier­

ka, terenoznawstwo, obrzędowość, modli­

tewniki, śpiewniki, gawędy, nawet m usz­

tra. Ogromna dynamika tych wydawnictw

została zahamowana przez wybuch I woj­

ny światowej.

Ale nie na długo. Dwudziestolecie mię­

dzywojenne było okresem prawdziwej eks­

plozji autorów, talentów i książek. Wyróżnić

można dwa nurty publikacji: podręczniko­

wy i beletrystyczny.

Iluż to polskich pisarzy głosiło pochwa­

łę harcerstwa! Ten długi szereg otwiera Ste­

fan Żeromski Opowieścią o Adamie Żerom­

skim , a potem są Marii Dąbrowskiej Wil­

częta z czarnego podwórza, Zofii Kossak La­

ska Jakubowa, Marii Kuncewiczowej O tym,

jak Paweł stracił fason, Gustawa Morcinka

Narodziny serca, Marii Wardasówny Maryś­

ka ze Śląska. Harcerzami bywali bohatero­

wie książek Kornela Makuszyńskiego, Ja­

nusza Meissnera, Romana Pollaka, Mariusza

Zaruskiego. Piękne gawędy pisał wojewoda

śląski Michał Grażyński.

Nie do przecenienia jest wkład Alek­

sandra Kamińskiego, który w Wielkiej grze,

niezwykłym podręczniku konspiracji, zło­

żył hołd książce, pisząc:

Czyście się zastanawiali kiedy nad tym,

co to jest książka? Czyście myśleli, co znaczy

nazwisko autora, wydrukowane na pierw­

szej stronie książki? Trzymasz w ręku niewiel­

ki tom. Tytuł Unia Polski z Litwą, autor Oskar

Halecki. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że

gdy biegniesz oczyma po stronach tej książ­

ki, to w owej samotnej godzinie odbywa się

w twym pokoju zdumiewający cud. Oto przy­

szedł do ciebie, przyszedł osobiście, p ro ­

fesor Uniwersytetu Warszawskiego i naj­

większy spośród żyjących znaw ców histo­

rii stosunków polsko-litewskich - dr Oskar

Halecki. Przyszedł do ciebie - usiadł przy two­

im stole i otworzyłprzed tobą cały swój umysł,

całą wiedzę o przedmiocie, który zna lepiej niż

jakikolwiek człowiek.

Cóż to za cudowne zjawisko jest książka!

Tylko trochę zachodu i pod dach swój ściągnąć

możesz największe umysły, geniuszów ludzko­

ści, tytanów wiedzy. Poważne, staranne, grun­

towne czytanie książki - przemyśliwanie każ­

dego z tej książki rozdziału - po stokroć prze­

wyższa słuchanie lekcji i referatów1.

Dwudziestolecie wypracowało oryginal­

ne, bo zbeletryzowane podręczniki harcer­

stwa, a ich model właściwie stworzył Aleksan­

der Kamiński w znakomitym cyklu: Antek Cwa­

niak, Książka wodza zuchów i W kręgu Rady.

A potem było Antoniego Wasilewskiego Pod

totemem słońca, Ewy Grodeckiej Rzeka, Juliu­

sza Dąbrowskiego i Tadeusza Kwiatkowskie­

16

Page 18: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

go Jeden trudny rok i inne. Ich fenomen po­

legał na tym, że zachowując charakter pod­

ręcznika, równocześnie przełamywały jego

konwencję, całą wiedzę metodyczną w pi­

sując w tok fabularny opowieści. Za każdym

z nich stało doświadczenie osobistego prze­

życia autora.

Były też podręczniki sensu stricte: Juliu­

sza Dąbrowskiego Gry i zabawy w izbie har­

cerskiej, Harce zimą w polu, Henryka Glassa

Gawędy z drużynowym, Józefiny Łapińskiej

Harcerka na zwiadach, W ładysława Szczy­

gła Jak prowadzić drużynę harcerską: uwa­

gi metodyczne, Zygmunta Wyrobka Harcerz

w polu i Vademecum skauta i inne.

Osobno można by pisać o śpiewnikach,

które otwierał Hymn, a w których były pieś­

ni patriotyczne, wycieczkowe, ogniskowe,

religijne, a zamykała najpiękniejsza „słod­

ka pieśń wieczorna Idzie noc", jak napisał

Gustaw Morcinek.

W ażną rolę w popularyzowaniu czy­

telnictwa i książek odgrywały równocześ­

nie pierwszorzędnie redagowane czasopis­

ma harcerskie: „Na tropie", „Skaut", „Harc­

mistrz", „Skrzydła", a warszawskie wydawni­

ctwo „Na tropie" zaznaczyło swą odrębną,

harcerską pozycję, na m iędzywojennym

rynku wydawniczym.

Na takich lekturach wychowywało się

pokolenie znakom itych harcerzy, którzy

mieli się sprawdzić w latach wojny i okupa­

cji hitlerowskiej. Okres okupacji powinien

był zahamować rozwój tej literatury, a przy­

niósł najpiękniejszą z książek - Kamienie na

szaniec, książkę stanowiącą według Janu­

sza Tazbira2 jeden z kamieni milowych pol­

skiej świadomości narodowej i obok Jesz­

cze Polska, Pana Tadeusza i Trylogii Sienkie­

wicza, uczony zaliczył ją do dwunastu dzieł,

które bądź to najlepiej ukazują umysłowość

oraz postawę wielu pokoleń Polaków, bądź

też wywarły szczególny w pływ najpierw

na losy ich państwa, a następnie na upor­

czywe dążenie do niepodległości. Kamie­

nie... wciąż należą do lektur szkolnych czy­

tanych najchętniej.

Była jeszcze Wielka gra i Przodownik,

wspaniałe podręczniki konspiracji, także

pióra Kamińskiego, stanowiące dobry ko­

mentarz do Kamieni na szaniec. Uczyły one

w sposób niezwykle sugestywny i atrakcyj­

ny , że i w konspiracji najważniejsza jest pra­

ca nad sobą3.

Po wojnie pojawiła się cała fala literatu­

ry wspomnieniowej i dokumentalnej i wzno­

wienia książek przedwojennych, najważniej­

sza jednak była wśród nich Wieża spadochro­

nowa Kazimierza Gołby, zwana „śląskimi ka­

mieniami na szaniec".

A potem nadeszły lata stalinowskie

i książki harcerskie należały do „zakazanych

i groźnych"4. Kamienie na szaniec oskarżano

o to, że inspirowały „młodocianych bandy­

tów"5 do zbrodniczych działań. Na to miej-

17

Page 19: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

sce chciano wprowadzić nieszczęsne O g­

niwo Janiny Broniewskiej, skądinąd dobrej

pisarki dla dzieci, głoszące pochwałę pio­

nierów i kolektywizacji wsi, wzorowaną na

Pawliku Morozowie Witalija Gubariewa, opo­

wieści o „bolszewickim świętym", donoszą­

cym na w łasnego ojca, „kułaka".

Po październiku nastąpił nieśmiały po­

wrót książek harcerskich, w katowickim w y­

dawnictwie „Śląsk" powstała nawet seria

wydawnicza Biblioteka Szarej Lilijki. Z ksią­

żek, które się wówczas pojawiły, najważniej­

sza była opowieść o walce batalionów har­

cerskich w Powstaniu Warszawskim, zatytu­

łowana Zośka i Parasol Aleksandra Kamiń-

skiego, wydana w roku 1957. Tu także trzeba

wspomnieć o Józefa Kreta Harcerzach wier­

nych do ostatka, których wydał także „Śląsk",

dob rze ud okum entow ane j opow ieśc i,

o harcerzach śląskich, którzy zginęli w latach

II wojny światowej. W Warszawie powstały

„Horyzonty" specjalizujące się w wydawa­

niu pozycji o tematyce harcerskiej.

Potem już było inaczej, powstawały po­

wieści w których harcerstwo było tylko ele­

mentem przygody, czasem napisane spraw­

nie, ale nie było w nich głębi autentyczne­

go przeżycia, ograniczenia cenzury i wielka

presja ideologiczna robiły swoje. Długi sze­

reg nazwisk otwiera Adam Bahdaj, potem

jest Janusz Domagalik, Edmund Niziurski,

Krystyna Salaburska, Seweryna Szmaglew-

ska, Marta Tomaszewska i inni. A obok ich

twórczości było dużo tandety, w której har­

cerstwo pełniło rolę dekoracyjną lub pro­

pagandową, często pełne błędów rzeczo­

wych, świadczących o kompletnej nieznajo­

mości zagadnienia. Natomiast opracowania

metodyczne miały charakter szkolenia par­

tyjnego dla maluczkich.

Bardzo rzadko podejmowali teraz ten

temat najwybitniejsi pisarze, właściwie

można mówić tylko o Zielu na kraterze Mel­

chiora Wańkowicza i Jarosława Iwaszkiewi­

cza Sławie i chwale.

18

Page 20: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Dopiero w latach osiemdziesiątych ru­

szyła lawina wspaniałych książek harcer­

skich. Jak świeży powiew była książka Pa­

wła Wieczorka Zielone straszydło, ale prze­

de wszystkim w roku 1983 Państwowe W y­

dawnictwo Naukowe w ydało Stanisława

Broniewskiego „Orszy" Całym życiem. Sza­

re Szeregi w relacji naczelnika, książkę kulto­

wą, która z jednej strony umocniła opozy­

cję harcerską, z drugiej - dla młodszych stała

się elementarzem prawdziwego harcerstwa.

Napisana bardzo pięknym językiem, przez

który przebijało wielkie wzruszenie piszą­

cego, rzetelna jak praca naukowa, stała się

prawdziwym wydarzeniem wydawniczym

i harcerskim. W tych latach w drugim obiegu

pojawiało się coraz więcej wznowień litera­

tury dwudziestolecia; dzięki Duszpasterstwu

Harcerskiemu były rozprowadzane wśród

m łodzieży w artośc iow e w ydaw nictw a,

a między innymi Wielka Gra Aleksandra Ka-

mińskiego, ze szczególną zajadłością tro­

piona przez Służbę Bezpieczeństwa. Harcer­

stwo stawało się też coraz częściej tematem

poważnej refleksji naukowej, by wspomnieć

tylko o monumentalnych monografiach ba­

talionów harcerskich „Zośka" i „Parasol", na­

pisanych przez Annę Borkiewicz-Celińską

i Piotra Stachiewicza.

Miała się także ukazać w w ydaw n i­

ctwie „Śląsk" trzytomowa antologia har­

cerska Słabość krusz, przygotowana przez

piszącą te słowa, ale została zdyskwalifi­

kowana przez redaktora „Harcerstwa" Ol­

gierda Fietkiewicza, recenzenta z ramienia

władz ZHP. Wprawdzie druga recenzja - Stani­

sława Broniewskiego - zawierała prawie same

superlatywy, to jednak przeważył Fietkiewicz

i jego lęk „przed dywersją ideologiczną"6.

Z podobnych względów wstrzymano wydanie

Dwóch lat w siódemce Pawła Wieczorka, a była

to książka wybitna, sięgająca do najlepszych

tradycji literatury harcerskiej. Podobno szerzy­

ła klerykalizm (opisano w niej opłatek i jasełka)

i obecny był w niej „duch Kręgów Instruktor­

skich im. Andrzeja Małkowskiego".

Zniesienie cenzury uwolniło nurt książ­

ki harcerskiej od tam i barier. Swobodnie wy­

dawano wszystkie typy publikacji: beletry­

styczne, metodyczne, wspomnieniowe, kil­

ka pozycji opublikowała Barbara Wachowicz.

Przywracano dawne wydawnictwa, pisano

nowe teksty. Wiernie temu nurtowi sekundo­

wał wydawany w latach 1985-2001 przez nie­

strudzonego Janusza Krężla „Bibliofil Har­

cerski" (szkoda, że z pow odu braku fun­

duszy zaw iesił działalność), czasop ism o

Klubu Przyjaciół Książki Harcerskiej w Tar­

nowie. Od roku 1986 pozycje harcerskie

(zwłaszcza w spom nien iow e i naukowe)

są na bieżąco w ykazywane i recenzowa­

ne w „Materiałach Historycznych Stowa­

rzyszenia Szarych Szeregów", ukazujących

19

Page 21: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

się pod redakcją Jerzego Jabrzem skiego

w Warszawie.

Odrodziły się bujnie czasopisma harcer­

skie, także w formie internetowej: „Harcerz

Rzeczypospolitej", „Na tropie", „Skaut", „Po­

budka" , „W kręgu w odzów " i inne.

Te wszystkie książki i czasopisma są

wciąż żywym przekazem pamięci, z pokole­

nia na pokolenie, żyje w nich idea i żyją lu­

dzie. Jest tak, jak w pięknym wierszu Jerze­

go Ficowskiego:

Przy ognisku

Na rocznicę Szarych Szeregów

Na polanie nocnych świerszczy gra ka­

pela,

na polanie złota szyszka w ogniu strzela.

Jak przed laty, tak i dzisiaj znów dru­

żyna

przy ognisku swą gawędę rozpoczyna,

wielki księżyc usiadł cicho w gąszczu

jedlin,

na polanie wszyscy chłopcy w krąg za­

siedli.

Czem uż to gaw ęda milknie, p iosnka

rwie się?

Czego brak im w noc sierpniową w ci­

chym lesie?

Jaka troska im doskwiera w ciepłą noc tę?

Zasm ucili się harcerze sw ym s ie ro ­

ctwem.

Bo choć wszyscy są i świeci im ognisko,

wiedzą, że już nie usiądzie przy nich bli­

sko,

nie zaśpiewa, nie uśmiechnie się już wcale

ani Zośka, ani Rudy, ani Alek,

ani inni dzielni chłopcy uśmiechnięci...

Gdzie ich szukać dziś?

I w sercach, i w pamięci.

Zanim ogień, co ich palił, zgasł i w y­

stygł,

przenosili przez kanały broń i listy.

Zanim serca stuk w rozdartej piersi za­

milkł,

podpalali wrogie czołgi butelkami.

Złota szyszka im w ognisku nie strze­

lała.

Zabijały ich pociski, bomby, działa.

I nie dla nich ogień był, co grzeje d ło­

nie,

ale ogień wrogich luf, pożaru płomień.

Dzielnie żyli, zawsze byli niepodlegli.

Pięknie żyli.

Krótko żyli.

I polegli.

I choć pusto po nich, chociaż łza się kręci,

Są tu z nami.

W naszych sercach. I w pamięci.

Niech pieśń uczci tych harcerzy, tych

żołnierzy -

im, poległym , pieśń harcerska się na­

leży.

Zaśpiewajmy, ich, najdroższych, w ser­

cach nieśmy,

Tych, co padli, byśm y m ogli śpiewać

pieśni.

1 A. Kamiński, Wielka Gra. Warszawa 1981, s. 89-90.

2 J. Tazbir, Kamienie milowe polskiej świado­mości . „Polityka" 1988, nr 53, s.1.

3 Obszerniej piszę na ten temat w: Braterstwoi Służba. Rzecz o pisarstwie Aleksandra Kamińskie- go. Katowice 1998, s. 45-59.

4 Por. B. Białkowska, Książki niechciane- książki „groźne" dla dzieci w Polsce Ludowej. „Nowe Książki" 1991, nr 7, s. 60-61; K. Heska-Kwaś- niewicz, Dlaczego się bano „Kamieni na szaniec". „Odra" 1994, nr 7-8, s. 46-55.

5 Por. „Materiały Historyczne Stowarzyszenia Szarych Szeregów" 1992, nr 19 i 1993, nr 23.

6 Dokładnie opisałam całą sprawę w O Biblio­tece SzarejLilijki i Harcerzach wiernych do ostatka. W: Książka na Śląsku 1956-1989. Red. M. Pawłowiczowa. Katowice 1999, s. 118-126.

20

Page 22: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Katarzyna Slany

h a r c e r s k i s y s t e m wARTości w p o w ie ś c ia c h d l a m ł o d z ie ż y

Życie jest przygodą- odważ się

Matka Teresa z Kalkuty

Harcerstwo jako styl życia i ruch ogólnoświatowy

Czym jest harcerstwo? Chcąc najogól­

niej odpow iedzieć na to pytanie należy

stwierdzić, że jest to styl życia polegający na

altruizmie i rozwijaniu w sobie wartości wyż­

szych, które jako jedyne dają pełne szczęś­

cie1. Ten styl życia, oparty na właściwym sy­

stemie aksjologicznym, istnieje w świecie od

zarania dziejów. Postawa miłosierna ugrun­

towana została przez religię chrześcijańską,

której zwolennicy od wieków propagują po­

trzebę czynienia dobra względem wszyst­

kiego co żywe. Harcerstwo równa się więc

człowieczeństwo i pow inno dotyczyć każ­

dego człowieka niezależnie od rasy, płci,

wieku, czasu i miejsca, w którym się znaj­

duje. Harcerzem, w najszerszym tego sło­

wa znaczeniu, jest bowiem ten, kto kocha

swoich bliźnich i pragnie im w jakiś sposób

służyć. Idee chrześcijańskie w 1908 roku da­

ły podwaliny ruchowi harcerskiemu, któ­

ry założył Robert Baden-Powell. W opub ­

likowanej przez siebie książce Skauting dla

chłopców umieścił Prawo Skautowe oparte

na przykazaniu miłości i Kazaniu na Górze

z Ewangelii2. Stworzył w ten sposób system

wychowania, realizujący chrześcijański ideał

miłości do bliźniego. Ruch skautowy został

zdefi ni owa ny jako dob rowo lny, apolityczny

i wychowawczy3, a jego celem stało się dąże­

nie do rozwoju młodych ludzi tak, aby m o­

gli wykorzystywać swe możliwości fizyczne,

umysłowe, społeczne i duchowe jako odpo­

wiedzialne jednostki, obywatele i członko­

wie wspólnot lokalnych, narodowych i po­

nadnarodowych4. Do głównych praw harce­

rza należy służba Bogu i ojczyźnie, polega­

nie na słowie harcerskim, niesienie pomocy

bliźnim, braterstwo, postępowanie rycer­

skie, miłość do przyrody, posłuszeństwo,

pogoda ducha, oszczędność i ofiarność, kul­

tywowanie moralnych cnót i wartości5. M y­

ślą przewodnią ruchu jest Wielka Gra o pięk­

ne życie6, która polega na przemianie swe­

go charakteru poprzez miłość do świata.

Andrzej Glass, harcerz i pisarz, w swej książce

Wielka przygoda życia zaznacza, że szczęścia

i prawości warto szukać w harcerstwie, jed­

nak mowa tutaj o harcerstwie rozumianym

jako styl życia, niekoniecznie zaś przynależ­

ność do samego ruchu. Chcąc więc osiągnąć

stabilizację duchową, należy iść drogą har­

cerstwa, gdyż inna droga do tego celu nie ist­

nieje ani w harcerstwie, ani poza nim7.

Harcerski system aksjologicznySą dwie rzeczy, które napełniają du­

szę podziwem i czcią, niebo gwieździste na­

de mną, prawo moralne we mnie - te słowa

wypow iedział wybitny, ośw ieceniowy fi­

lozof Immanuel Kant. Twórca imperatywu

kategorycznego uważał, że idealną posta­

wą moralną, w której człowiek realizuje po­

zytywne wartości, jest sytuacja, gdy tłumi

w sobie egoistyczne pragnienia i działa

zgodnie z doktrynami moralnymi8. Kantow-

ski imperatyw nakazuje postępować czło­

wiekowi tak, jakby postępował w danej sy­

tuacji względem samego siebie. Dzięki temu

każdy jest w stanie ukształtować w sobie od­

powiedni system wartości, który może w y­

korzystywać w relacjach międzyludzkich. Na

czele tej aksjologii powinny stać szacunek

21

Page 23: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

i tolerancja względem każdej jednostki ludz­

kiej, co wyklucza szeroko rozumianą dys­

kryminację. Można więc przyjąć, że u pod­

łoża ponadczasowych norm i wartości leżą

działania wynikające z poczucia obowiąz­

ku czyn ien ia dobra.

Jak widać Kant posia­

dał ducha harcerskie­

go. Tym, co jednoczy

Kanta i ruch harcer­

ski, jest właśnie impe­

ratyw kategoryczny,

wiara w istnienie m o­

ralnego systemu war­

tości, który kształtuje

ludzki charakter i bez

którego człowieczeń­

stwo - harcerstwo nie

m ogłoby istnieć. W ni­

niejszym artykule sku­

pię się więc na zapre­

zentowaniu kantow-

sk ie go system u ak­

sjologicznego, który

obecny jest w każdej

z w ybranych przeze

mnie „powieści har­

cerskich".

Narodziny ducha harcerskiego w literaturze polskiej

W historii literatury polskiej za pierwszą

powieść o tematyce harcerskiej skierowa­

ną do młodzieży uważa się Lato leśnych lu­

dzi Marii Rodziewiczówny z 1920 roku. Całej

książce patronuje franciszkańska pochwa­

ła wszelkiego stworzenia. Afirmacja natury

przejawia się w każdym czynie ludzkim, zie­

mia jest sferą sacrum, która zostaje sperso-

nifikowana jako płodna matka, ofiarowują­

ca oddanym jej ludziom niezmierzone swe

bogactwa. Tekst jest hymnem pochwalnym

na cześć pierwotnych idei skautingu, dzię­

ki którym człowiek poznając świat przyro­

dy, odkrywa mechanizmy rządzące całym

kosmosem. Bohaterami są trzej wierni so­

bie kompani oraz chłopiec z miasta, któ­

ry p rzybyw a na w a­

kacje do leśniczówki,

aby przejść „szkołę ży­

cia" u boku przyjacie­

la swego dziadka, by­

łego partyzanta i jego

leśnych towarzyszy.

Powieść skupia się na

ekologicznym aspek­

cie życia harcerskie­

go, czyli na integra­

cji człowieka z naturą

i człowieka z człowie­

kiem. S y n c h ro n iz a ­

cja natury i człowieka

staje się możliwa dzię­

ki harcerskiem u p o ­

szanowaniu praw zie­

mi. Przyroda jest bo­

wiem wszechwładna,

nie w o lno naruszać

jej suwerenności, za­

w sze trzeba za c h o ­

wać przed nią poko­

rę. Harcerska pokora wynika tymczasem

z harcerskiego charakteru, którego atrybu­

tami są dobroć, łagodność, pracowitość, ra­

dość życia i wytrzymałość na przeciwności

losu. Braterstwa i miłości do ziemi próbują

nauczyć weterani życia harcerskiego swo­

jego m łodego podopiecznego, który zara­

żony „trądem miasta" tęskni do metropolii,

traktując swój pobyt w lesie jako banicję.

Powoli jednak natura sama przekonuje go

do siebie. Chłopiec przechodzi wielką me­

tamorfozę, dostrzegając ważność wszyst­

kich podstawowych wartości harcerskich,

22

Page 24: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

do których należy odwaga, honor, brater­

stwo, altruizm, patriotyzm i czystość sumie­

nia. Wspomnienia o mieście znikają, a wraz

z nimi wewnętrzne lęki, frustracje i niepoko­

je, w zamian pojawia się opanowanie, roz­

sądek i miłość do leśnego bytowania. Kra­

ina, do której trafia czytelnik dzięki histo­

rii Rodziewiczówny, to Arkadia - namiastka

Edenu, w którym wyidealizowana zosta­

je nie tylko leśna rzeczywistość, ale także

bohaterowie ją zamieszkujący. Jak zapo­

wiada autorka w pierwszym rozdziale zaty­

tułowanym „Genealogia", o starodawnym,

bo jak bór odwiecznym, rodzie mowa tu bę­

dzie. Ma on przodków we wszystkich wiekach

i tradycję we wszystkich szczepach ludzkości,

boć nie ród to ciała, lecz duszy, nie ród lasu

mieszkańców, lecz lasu miłośników, przyrody

czcicieli9. Ród duszy, czyli ród harcerski, ród

ludzi prawych, którzy ponad wszystko cenią

sobie braterstwo sprzyjające solidaryzowa­

niu się z sobą i kształtowaniu w samym so­

bie moralnego (skierowanego ku innym) sy­

stemu wartości.

Harcerskie życie i harcerska śmierć w czasach okupacji

Szczególnie istotnym tekstem, w któ­

rym moralna postawa harcerzy opisana zo­

stała z wielkim znawstwem i ekspresją, są

słynne Kamienie na szaniec Aleksandra Ka-

mińskiego10 z 1944 roku. W powieści opartej

na faktach przedstawił autor - harcerz dzie­

je 23 Warszawskiej Drużyny Harcerzy (Po­

marańczami), która oddała życie za Polskę

podczas II wojny światowej. W książce dru­

żyna nosi fikcyjną nazwę Buki i reprezentu­

je pokolenie młodych, którzy swoje najlep­

sze lata życia strawili na walce z okupantem,

dojrzewając do heroicznej śmierci w imię oj­

czyzny. W dokumencie Kamińskiego o czło­

wieku świadczą jego czyny. Głównymi bo­

haterami są Alek, Rudy i Zośka reprezentu­

jący całą waleczną społeczność harcerską,

której patriotyczna postawa stanowiła wzór

do naśladowania dla wszystkich walczących.

Powieść odkrywa pokłady dobra, godności

i wierności drzemiące w człowieku i jest hoł­

dem złożonym rycerskiej walce oraz kodek­

sowi moralnemu, które cechowały wojenne

środowisko harcerskie walczące o niepodle­

głą Polskę. W tekście na plan pierwszy w y­

bijają się wartości patriotyczne, altruistycz-

ne, etos walki i niezwykła więź między har­

cerzami - omówione już braterstwo, które

szczególnie widoczne jest we wspomnieniu

odbicia Rudego z rąk gestapo pod Arsena­

łem. Bohaterowie opowieści Kamińskiego

Rys. Zbigniew Lengren

są moralnymi drogowskazami dla młodzie­

ży współczesnej, która powinna kultywować

ideały koleżeństwa, aktywności, duchowe­

go opanowania w chwilach kryzysowych,

patriotyzmu, altruizmu, braterstwa, w y­

trwałości w wyrabianiu silnej woli i zdoby­

23

Page 25: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

waniu wiedzy. Opowieść o wspaniałych ide­

ałach BRATERSTWA i SŁUŻBY, o ludziach, któ­

rzy potrafią pięknie umierać i PIĘKNIE ŻYĆ11 ma

więc wymiar ponadczasowy i idealnie w pi­

suje się w sytuację ponowoczesnego spo­

łeczeństwa polskiego, gdzie od młodych

wymaga się respektowania patriotycznych

wartości harcerskich. Jak mówią bowiem bo­

haterowie powieści, patriotyzm przybiera

różne oblicza w zależności od czasów, w ja­

kich się żyje, lecz zawsze wymaga skupienia

się na gromadzie i jej ideałach, nigdy na sa­

mym sobie, przez co daje prawdziwe szczęś­

cie. Na zakończenie warto zacytować frag­

ment wiersza Testament Juliusza Słowackie­

go, który Czarny Jasiek recytował na prośbę

umierającego Rudego i od którego pocho­

dzi tytuł powieści.

Lecz zaklinam, niech żywi nie tracą nadziei

A kiedy trzeba, na śm ierć idą po kolei,Jak kamienie przez Boga rzucane na sza­niec...

Juliusz Słowacki

Harcerz - literat o powstawaniu drużyn zuchowych w Polsce

Wśród całego zbioru autobiograficz­

nych „powieści harcerskich" napisanych

przez Kamińskiego obok kultowych Kamie­

ni na szaniec warto wspomnieć o jego pierw­

szej książce - Antku Cwaniaku z 1932 roku,

która opowiada o istniejącej w 1929 roku

drużynie zuchowej założonej przez Anto­

niego Cwankiewicza. Antek Cwan iak stan owi

doskonałą przeciwwagę dla najtragiczniej­

szej, polskiej „powieści harcerskiej", jest bo­

wiem najradośniejszą z książek Kamińskiego

i prezentuje aksjologię harcerską z perspek­

tywy zuchów, dzięki czemu bawi i uczy jed­

nocześnie. Książka swobodnie uchodzić m o­

że za podręcznik harcerski, w którym pod­

stawowymi atrybutami zuchowymi okazu­

ją się odwaga i dzielność. W związku z tym

hymnem zuchów jest pieśń chwaląca posta­

wę moralną i gotowość do ciągłego wykazy­

wania się odwagą, a brzmi ona tak:

Z nas się każdy postara, postara, posta­ra,Żeby nie był, ofiara, ofiara - leń,Fason trzymać - cała rzecz.Śmiech to zdrowie. Z płaczem precz. Humor grunt, troski w kąt,Zuchy robią wielki bunt!12

Akcja powieści trwa cały rok i skupia się

na opisie sprawności zuchowych. Wprawki

harcerskie małe zuchy zdobywają dzięki ga­

wędom drużynowego Cwaniaka oraz wymy­

ślonym przez niego ćwiczeniom, którym to­

warzyszy przygoda i tajemnica, czyli to, co

dzieci lubią najbardziej. Kamiński i Cwaniak

pracując z zuchami, odkryli bowiem rzecz

istotną, a oczywistą, o której jednak w po­

czątkach istnienia harcerstwa mało kto pa­

miętał, a mianowicie, że zuchy są dziećmi

i daleko im jeszcze do poznawania „wielkich

i poważnych" praw harcerskich. Podstawą

pracy z zuchami jest więc zdobycie ich za­

interesowania i sympatii, mówienie „dzie­

cięcym" językiem i zaczarowywanie każ­

dej sprawności tak, aby wydawała się dzia­

łaniem magicznym i przeznaczonym tyl­

ko dla wybranych. Powieść określić można

jako „dziecięcą gawędę harcerską", w któ­

rej do głosu dopuszczone zostają maluchy,

bohaterowie „wywrotowi", bo weseli, peł­

ni energii i szalonych pomysłów. W trakcie

zbiórek malcy poznawali chronologicznie

historię Polski, a następnie wystawiali zu­

chowe scenki historyczne. Najpierw wcielili

się w ludzi pierwotnych. Jako „dzicy" przyjęli

przydomki pradawnych zwierząt, przesiady­

wali w jaskini, lepili garnki, łowili ryby, palili

24

Page 26: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

ogniska, zbierali strawę leśną, strzelali z łu ­

ku, udawali, że polują na mamuty i słucha­

li nocnych gawęd o czasach prehistorycz­

nych. Kiedy zuchom życie ludzi pierwotnych

zaczęło się nudzić, cwany druh wprowadził

ich w czasy starodawnych Słowian. Chłopcy

zaczęli się modlić do bożków z drewna oraz

wysłuchiwać legend o Kraku i Ziemowicie.

Następnie drużyna z zapałem przemieni­

ła się w rycerzy, studiując czasy pierwszych

Polaków. Pisano gęsim piórem, bawiono się

w benedyktynów i giermków, słuchano ga­

węd o Zawiszy Czarnym i urządzano licz­

ne turnieje. Dzięki zabawie w rycerstwo zu­

chy zdecydowały, że będą bronić słabszych

i wszystkich uważać za braci. Aby dać temu

wyraz, drużyna zapoczątkowała akcję „pięk­

ne uczynki". Kolejnym etapem stała się za­

bawa w Twardowskiego, legendarnego mi­

strza czarnoksięskich sztuk, potem w Koś­

ciuszkę, a po nim przyszedł czas na powstań­

ców, dzięki którym harcerzyki miały okazję

poznać dzieje partyzantki oraz poukrywać

się w lesie przed domniemanym wrogiem.

Po zbiórkach historycznych urządzono serię

zbiórek geograficznych, na których przyszli

harcerze zapoznawali się z życiem Kurpiów

i na ich podobieństwo przyjęli role leśnych

ludzi. Uczyli się m owy kurpiowskiej, naśla­

dowali odgłosy zwierząt, zbierali jagody,

a z nich robili przetwory. Po Kurpiach zuchy

zaczęły poznawać życie Kaszubów. Chłop­

cy śpiewali kaszubskie piosenki, strugali

z drewna okręty, a do ulubionych sprawno­

ści należała nauka pływania. W dalszej kolej­

ności słuchano gawęd o krakowiakach, ba­

w iono się w lajkonika i turonia oraz fałszo­

wano krakowskie przyśpiewki, a następnie

przyszedł czas na górali. Zuchy z upodoba­

niem bawiły się w baców, juhasów i zbójni­

ków. Śpiewano zbójnickie piosenki, uczo­

no się trudnych góralskich tańców i z luboś­

cią słuchano podań o Janosiku i jego kom­

panii. Pod koniec roku zaś na zuchy czekał

egzamin, z którego wszyscy podopieczni

Cwaniaka wyszli zwycięsko. M im o iż pierw­

sza harcerska książka druha Kamińskiego

wydaje się być już nieco archaiczna, wciąż

uniwersalne jest w niej dziecięce pragnie­

nie przygody, które stanie się bazą wszyst­

kich harcerskich opowiastek dla młodzieży.

Każdy zuch śmiało m ógłby powiedzieć za

Matką Teresą z Kalkuty, że życie jest przygo­

dą, należy tylko odważyć się godnie i dziel­

nie żyć. Odwaga jest więc kolejną kluczową

wartością harcerską. Chłopcy Cwaniaka swo­

ją rycerskością wykazali się podczas II wojny

światowej, w której walczyli i zginęli.

W służbie altruizmu, patriotyzmu, historii, tradycji i przygody - literacki obraz harcerstwa w dobie PRL-u

W okresie PRL-u literatura dla młodzie­

ży zaowocowała p rzygodow ym i pow ieś­

ciami chłopięcymi. M otyw harcerski stał się

niezmiernie popularny. Fabuła tego typu

opowieści opowiadała najczęściej o losach

drużyny harcerskiej wyruszającej na liczne

wyprawy po Polsce w celu zgromadzenia

25

Page 27: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

wiedzy o ojczyźnie, nabycia tężyzny fizycz­

nej i umiejętności radzenia sobie w trudnych

- polowych sytuacjach. Znamienne stały się

opisy harcerskiego biwakowania, kiedy to

młodzi uczyli się trudnej sztuki wzajemnej

akceptacji. Przykładem tego typu powieści

jest Gdzie ten skarb?! Marty Tomaszewskiej,

w której harcerskiej wyprawie towarzyszy

ekscytująca przygoda. Wartością nadrzęd­

ną w tej książce jest altruizm, drużyna pro­

wadzi bowiem działalność charytatywną

zwaną „niewidzialną ręką". Finezji opowieści

dodaje antagonizm między leniwą i dowcip­

ną bandą szkolnych łobuziaków a prawymi

harcerzami. To, co jednoczy zwaśnione gru­

py, to wyprawa na Spisz, na którą łobuzia­

ki wyruszają wraz z harcerzami w celu zwe­

ryfikowania legendy o zaginionym skarbie

Inków. W edług podań w iekowy skarb zako­

pany został w Niedzicy, zaś kluczem do je­

go odnalezienia jest mapa Inków. W ędrów­

ka po krainie Spiszu okazuje się bardzo po­

uczająca dla trzech „antyharcerzy", którzy

w miarę upływu czasu przeobrażają się w

rzetelnych i prawdziwych skautów. Prag­

nienie dołączenia do ruchu harcerskiego

rodzi się także w czytelniku, gdyż książka

niesie niesłychane przesłanie edukacyjne

i moralne podane w formie przygodowej

i komediowej. Z tekstu wynieść można spo­

rą wiedzę na temat struktury harcerstwa,

przemierzania drogi od zucha do drużyno­

wego i pracy, jaką trudnią się harcerze w ży­

ciu codziennym. Harcerz - bohater zbioro­

wy powieści przedstawiony jest jako dobry

duch życia społecznego, każda karta uka­

zuje nowe oblicza altruizmu harcerskiego.

Opowieść prezentuje idealny wzorzec m ło­

dego człowieka, który czerpie przyjemność

z nauki, szlifuje swój charakter, dąży do per­

fekcji i rozumie, że w czasach pokoju o wiel­

kości człowieka świadczą powszednie, d o ­

bre uczynki, dzięki którym budować można

„zdrową" rzeczywistość. Do społecznikow­

skiej działalności harcerzy na ziemi spiskiej

należy między innymi współpraca z Muze­

um Etnograficznym, propagowanie czytel­

nictwa prasy, zbieranie podań i pieśni spi­

skich, pom oc sanitarna ludności wiejskiej,

służenie radą wiejskiej młodzieży w w ybo­

rze dalszej drogi życiowej, organizacja za­

baw dla małych dzieci, pom oc tubylcom,

liczne akcje sportowe. Również łobuziaki

stają się Judymami i inicjują budowę stat­

ku kosmicznego wraz z małymi tubylcami,

a następnie decydują się zorganizować w y­

stawę astronautyczną w okolicznych wsiach.

Wyprawa na Spisz uczy ich także umiejętno­

ści gotowania, sprzątania, pełnienia warty,

czyli pokonywania trudów życia obozowe­

go. Chłopcy, przejąwszy harcerski system

wartości, przestają dbać o rzeczy material­

ne i wykazują się heroiczną walką ze zło­

dziejami mapy Inków, którą następnie od­

dają w ręce archeologa z muzeum. Finał nie­

sie z sobą przesła nie, które będzie patrono­

wało wszystkim „powieściom harcerskim"

w okresie powojennym, a mianowicie, że

ojczyznę należy odbudow yw ać w spólny­

mi siłami, wcielając w życie wartości altrui-

styczne i patriotyczne tak, aby docierać do

najbardziej poszkodowanych miejsc i ludzi

oraz żeby historia i tradycja Polski były za­

wsze żywe w pamięci rodaków.

Kolejną powieścią Tomaszewskiej kon­

tynuującą pochwałę harcerskiego altru­

izmu jest Którędy do Eldorado? Tytuł ma

w tym przypadku znaczenie symboliczne.

Eldorado to legendarna kraina pełna zło­

ta, której przed wiekami poszukiwało wie­

lu śmiałków, jednak nigdy nie została od­

naleziona. Ten jeden z najwspanialszych

mitów w historii ludzkości stanowił inspi­

rację dla autorki, która traktuje Eldorado

26

Page 28: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

w swej opowieści jako miejsce, w którym

m łodzi buntow nicy odnajdują najwięk­

sze wartości, jakimi są przyjaźń, zaufanie,

oddanie bliźnim, miłość oraz pojednanie.

W tekście tytułowym Eldorado okazuje się

Czarnocin, wieś, w której powstają kopalnie

i która szybko przemienia się w miasto. Tam

to przeprowadza się skonfliktowana rodzi­

na inżyniera Makowieckiego. Dzieci M ako­

wieckich - warszawscy harcerze i m iłośni­

cy westernów decydują się krzewić wśród

m łodzieży wiejskiej ducha harcerskiego.

W artości harcer­

skie są źród łem

p onow nego roz­

kwitu nieszczęśli­

wej rodziny, ale

przede wszystkim

przyczynkiem do

pojednania m ię­

dzy dziećmi pra­

cowników kopal­

ni a dziećmi chło­

pów wiejskich ze

w si P y c h ó w k a ,

m ię d zy k tó rym i

występują silne antagonizmy. Konserwa­

tywnem u Związkowi Pychowiaków prze­

wodzi Polek Karaś, który nie może znieść

myśli o przemianach urbanizacyjnych na

terenach jego ukochanej wsi. Jak się jed­

nak szybko okazuje, jego niechęć do no­

woczesnych zmian ma podłoże bardzo zło­

żone, wyrasta bowiem z tragedii chłopca,

jaką była śmierć matki. Ogromna tęsknota

Polka za dawnym życiem wyraża się więc

w postawie skrajnie negującej młodych M a ­

kowieckich wraz z ich harcerskimi wartościa­

mi. W miarę upływu czasu pod wpływem

tragicznych wydarzeń przeciwstawne obo ­

zy solidaryzują się głównie dzięki mądrości

Piotra, najstarszego w rodzeństwie M ako­

wieckich, który jest wzorowym harcerzem:

roztropnym, uczciwym, wiernym, bohater­

skim i sprawiedliwym. Te atrybuty sprawia­

ją, że łagodzi wszelkie spory, a miłość i bra­

terstwo na stałe goszczą w sercach zwaś­

nionych dzieci. W rezultacie odnalezionym

przez wszystkich skarbem - podobnie jak

w poprzedniej powieści autorki - stają się

braterskie więzi, dzięki którym rodzą się

trwałe przyjaźnie i nowe, altruistyczne pla­

ny. Piękno obu powieści Tomaszewskiej

polega więc na ukazaniu metamorfozy, ja­

kiej podlega czło­

w iek pod w p ły ­

wem humanitar­

n ych w a rto śc i,

które celują pro­

sto w pokrzyw io­

ne, sm utne, za ­

gubione i niejed­

nokrotnie lekko­

myślne jednostki

ludzkie. I właśnie

one rażone siłą

cnót harcerskich

prostują się, goto­

we nieść pom oc innym oraz pracować na

chwałę kraju.

Powieścią poniekąd analogiczną do hi­

storii opowiedzianych przez Tomaszewską

są Czarne stopy Seweryny Szmaglewskiej.

I tutaj mamy do czynienia z popularnym

w literaturze młodzieżowej motywem „chło­

paka na opak", tym razem sierotą niechcia­

nym przez opiekuna - pijaka. Nieszczęśli­

w em u chłopcu w odzyskan iu pewności

siebie ma pom óc obóz harcerski na Kielec-

czyźnie. Tak jak w powieściach Tomaszew-

s ki ej okazuje się, że harcerstwo jest w stanie

pozytywnie wpłynąć na każdego zagubio­

nego łobuziaka, który w finale jest bardziej

dojrzały, stabilny emocjonalnie, w yzuty

Rys. Zbigniew Lengren

27

Page 29: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

z uczuć destrukcyjnych i pełen wiary w siłę

harcerskiego okrzyku „czuj, czuj, czuwaj!".

Hasło to w Czarnych stopach ma znaczenie

sym boliczne, gdyż stanowi przykazanie

o pacyfizmie i pamięci o historii Polski, któ­

ra winna być przekazywana z pokolenia na

pokolenie tak, aby zawsze istniało grono

szlachetnych, którzy

szerzyć będą praw­

dę o dziejach ojczy­

zny. Szm aglew ska,

była więźniarka obo ­

zu ośw ięcim skiego,

w p row adza w ątek

s ta re go p a rty za n ­

ta z II wojny świato­

wej, który ukrywa się

w lasach, gdzie obo­

zują zastępy harcerzy,

w tym tytułowe Cza r-

ne Stopy. Partyzant

(Leśne Oko) pomaga

chłopcom z ukrycia,

porozumiewając się

z nimi szyfrem har­

c e r s k im , j e d n a k

swoją wojenną toż­

s a m o ść o d k ry w a

d op ie ro na końcu

p ow ie śc i p o d cza s

spotkania z d ru żynow ym W róblem . To

właśnie jemu - strażnikowi cnót harcer­

skich - opow iada historię partyzantów,

którzy zginęli na Kielecczyźnie, aby (...)

tu m ógł brzmieć swobodny śmiech, piosen­

ka, mowa polska,..13. Jako weteran harcer­

stwa i bohater wojenny daje drużynowe­

mu zadanie, żeby zainteresował swoich har­

cerzy historią Polski jeszcze silniej niż d o ­

tychczas, ze szczególnym uwzględnieniem

II wojny światowej - najświeższej z ran zada­

nych naszej ojczyźnie. Wskazuje mchy leś­

ne, pod którymi znajdują się groby niezna­

nych żołnierzy, mówiąc, że ziemia jest jesz­

cze gorąca od wspom nień i czeka na m ło­

dych patriotów, którzy odbudowywać będą

ojczyznę z rozsądkiem, świadomi prawdy

0 niszczycielskiej sile wojny, która z umar­

łych nie czyni bohaterów i pozostawia po so­

bie tylko zgliszcza. Na zakończenie powiada:

Dobrze jest patrzeć

n a wa s , m ł o d yc h .

(...) Będę was obser­

wował. Takich jak ja

jest wielu. Pragnie­

m y byście rośli p ro­

sto, wysoko, zdrowo

i radośnie. Czuwaj!

(...)14. Warto spuen­

tować wątek patrio­

tyczny w tej powie­

ści również cytatem

z książki, żadne sło­

wa bowiem lepiej nie

wyrażą piękna tego

aspektu misji harcer­

skiej: Las odpow ia­

dał echem - przesłał

ostatnie słowo Pusz­

czy Jodłowej, powta­

rzał głosem dębów

i buków, sosen i świer­

ków, jak ważną wiadomość, czuwaj - czuwaj

- czuwaj!15. Obok silnie wyeksponowanego

wątku patriotycznego dużo miejsca autor­

ka poświęca harcerskiemu zwyczajowi ba­

dania regionalizmów, w tym wypadku zie­

mi kieleckiej. W celu zgromadzenia jak naj­

większej ilości informacji drużyna zorgani­

zowała terenowe wycieczki zwiadowcze,

podczas których harcerze poznawali histo­

rię regionu, a następnie każdy zastęp przy

ognisku opowiadał o dziejach Kielecczyzny

1 prezentował zdobyte materiały. W trakcie

swych poszukiwań harcerze poznali wiele

28

Page 30: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

legend związanych z Kielecczyzną, między

innymi o słynnym królewiczu Emeryku, za­

poznali się także z sylwetką twórczą i dzie­

łami Stefana Żeromskiego. Podczas ogn i­

ska okazało się, że Kielecczyzna to ziemia

rodzinna wielu wybitnych Polaków, między

innymi obok Żeromskiego - Henryka Sien­

kiewicza, Mikołaja Reja, Adolfa Dygasińskie­

go, Wincentego Kadłubka czy hetmana Ste­

fana Czarnieckiego. Opowieści o znanych

i kochanych bohaterach, przypomnienie le­

gend i podań kieleckich w trakcie w spólne­

go biesiadowania o zmierzchu nadało książ­

ce Szmaglewskiej prawdziwie „harcerską at­

mosferę". Nie należy jednak zapominać o te­

zie dominującej w powieści, podług której

należy wyciągać dłoń do wszystkich jedno­

stek ludzkich, szczególnie tych pokrzywdzo­

nych przez los, tracących grunt pod noga­

mi, osamotnionych, reagujących na wszelką

pom oc wrogością i gniewem. Praca harcer­

ska polega bowiem na umiejętności kiero­

wania nadmiaru złej energii małych dziku­

sów w stronę zajęć zorganizowanych, w któ­

rych wykażą swoje umiejętności i zapomną

o trapiącym ich bólu czy pragnieniu czynie­

nia chuligańskich psikusów. Jak mówi jeden

z bohaterów: Każdy potrzebuje mieć na świe­

cie kogoś, kto by w nim zawsze dopatrzył się

najlepszych intencji, zrozumiał go, wybaczył.

Żeby (...) zapomniał o swoich niepowodze­

niach i zaczął żyć na nowy rachunek16.

Motywy harcerskie w dzisiejszej literaturze młodzieżowej

Patrząc na dzisiejszą literaturę młodzie­

żową, wydaje się jakby tematyka harcerska

nieco zanikła. Samo harcerstwo dla wielu

młodych jest już formą archaiczną, o której

często nie mają pojęcia. Dla młodzieży prob­

lem stanowi nie tylko przeczytanie, ale i zro­

zumienie Kamieni na szaniec, nie mówiąc już

0 kultywowaniu harcerskich wartości. W po-

nowoczesności bowiem wartości moralne

nie są już regulatorami postępowania, lecz

wybiórczo traktowanym zespołem norm,

które można swobodnie dobierać w zależ­

ności od okoliczności. Nic dziwnego więc, że

coraz rzadziej uświadczyć można problema­

tykę harcerską w najnowszych powieściach

skierowanych do młodzieży. Wszak, jaki od ­

biorca, taka literatura. Kryzys harcerstwa

1 wartości harcerskich dostrzega także Mał­

gorzata Karolina Piekarska, powieściopisar­

ka i dziennikarka, w której tekstach tema­

tyka harcerska jest wciąż aktualna. Autor­

ka wykorzystując wątki harcerskie, próbu­

je dowartościować harcerstwo. W powieści

zatytułowanej Tropiciele przełamuje zarów­

no pozytywne jak i negatywne stereotypy

dotyczące harcerstwa. Nie wybiela swoich

bohaterów i z przymrużeniem oka patrzy

na mit harcerza jako wzoru wszelkich cnót.

W zastępie Tropicieli bohaterow ie kłócą

się, są zawistni, egoistyczni, nie mówiąc już

o tym, że główny bohater Kuba w ogóle nie

uznaje harcerstwa, a decyduje się uczest­

niczyć w zbiórkach tylko po to, by przeby­

wać z dziewczyną, w której się zakochał.

A mimo to postaci te wydają się prawdzi­

we, są bowiem grupą młodych, którzy nad

sprawy ogółu przedkładają sprawy własne,

w chwilach kryzysowych potrafią jednak

zmobilizować się do działań altruistycznych.

Jak już zostało napisane, autorka przełamu­

je też negatywne stereotypy, do których na­

leży przede wszystkim wizja harcerza jako

niewolnika musztry, zbiurokratyzowane­

go i pysznego z powodu swoich dokonań.

W wyniku prostowania harcerskich stereo­

typów z kart powieści wyłania się portret

harcerza - człowieka, który skłonny jest do

czynów dobrych i złych. Autorka nie bez­

cześci obrazu harcerza, ale też go nie idea­

29

Page 31: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

lizuje. Dzięki temu zapewne przekonuje do

harcerstwa tych czytelników, którym pew­

ne uniwersalne wartości nie są zupełnie ob ­

ce i którzy sięgają po książki z treścią i prze­

słaniem. A przesłanie Piekarskiej jest takie,

że „powieścią harcerską" nadal można zain­

teresować młodzież, nie należy jednak się­

gać tylko i wyłącznie po sferę ideałów, lecz

po sferę „zwyczajności". Trzeba pokazywać

świat młodych takim, jakim jest, czyli peł­

nym kłótni, miłości, zdrad, zazdrości, g łu ­

poty, a jednocześnie odwiecznych wartości,

których obecność wystarczy, aby wpłynąć

pozytywnie na m łodego czytelnika. Warto­

ści nie należy narzucać, one bowiem trwa­

ją niezmiennie od zarania dziejów i trwać

będą, a ci, którzy zechcą się nimi kierować,

uczynią to tak, jak to w finale powieści zrobił

Kuba, który przekonał się do harcerskich ide­

ałów i oprócz dziewczyny zdobył też przy­

jaciół - harcerzy na dobre i na złe. Piekarska

w ciekawy sposób prezentuje misję harcer­

ską, opisując roczne zadanie harcerzy, któ­

rzy muszą stać się „badaczami przeszłości"

i zapoznać się z historią warszawskiej dziel­

nicy Praga Południe. Tropiciele na strychu

Kuby odkryw ają tajem nicze pocztów ki

przedwojennego malarza Wacława Chod-

kowskiego, które stają się pretekstem dla

całej serii niezwykłych wydarzeń. Autorka,

krewna artysty, będąca w posiadaniu kilku­

set ręcznie malowanych pocztówek i obra­

zów olejnych Chodkowskiego, uczyniła go

milczącym bohaterem powieści. Dzięki pra­

com malarza chłopcy wpadają na ślad hi­

storii, której geneza sięga Powstania War­

szawskiego i dotyczy zaginionych podczas

wojny klejnotów żony Chodkow skiego.

Aby poznać miejsce ukrycia skarbu, trzeba

rozwiązać rebus um ieszczony na portre­

cie olejnym artysty, który przedstawia je­

go małżonkę oraz...rzygającego generała.

Prawdziwym skarbem okazuje się jednak

historia życia malarza, dzięki której Kuba

(nienawidzący do tej pory historii) z praw­

dziwą przyjemnością zagłębia się w przed­

wojenne dzieje, śledząc losy wielkich pa­

triotów i ich czynów. Największym atutem

powieści jest więc ukazanie, jak radosnym

staje się człowiek, który da szansę harcer­

skim wartościom.

PodsumowanieNa podstawie zaprezentowanego ma­

teriału literackiego można stwierdzić, że ak­

sjologia harcerska opisana w wybranych tu­

taj powieściach istnieje od wieków i oscyluje

wokół wartości najszlachetniejszych, które

u progu XX wieku stały się credo życiowym

założycieli oraz członków ruchu harcerskie­

go, a spisane zostały w postaci praw harcer­

skich. Jako takie na gruncie polskim prze­

trwały II wojnę światową, okres PRL-u oraz

transformacji ustrojowej, czyli powstawa­

nia wolnej Polski. Funkcjonują także w po-

30

Page 32: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

nowoczesnym, zglobalizowanym świecie,

o czym świadczy istnienie ludzi, dla któ­

rych bycie harcerzem ma sens. I, cytując

Kamińskiego, nie o to chodzi, żeby zaraz lu­

dzie do harcerstwa wstępowali, ale żeby mię­

dzy ludźmi były wszędzie stosunki harcerskie.

Bezinteresowność, rzetelność, czystość, uczu­

ciowość, wesoły nastrój i wytężona praca17.

Do harcerstwa rozumianego więc uniwer­

salnie jako człowieczeństwo powinna litera­

tura młodzieżowa przekonywać współczes­

nych młodych ludzi. A być może oni później

dostrzegą wartość w samym ruchu i zasilą

jego Szare Szeregi18.

Bibliografia1. Adam Wiśniewski, Korzenie harcerstwa pol­

skiego, Warszawa 1998.2. Aleksander Kamiński, Antek Cwaniak, War­

szawa 1998.3. Aleksander Kamiński, Kamienie na szaniec,

Warszawa 1944.4. Andrzej Glass, Wielka przygoda życia, War­

szawa 1999.5. Małgorzata Karolina Piekarska, Tropiciele,

Warszawa 2006.6. Maria Rodziewiczówna, Lato leśnych ludzi,

Koszalin 1985.7. Marta Tomaszewska, Gdzie ten skarb?!, War­

szawa 1966 [i nast.].8. Marta Tomaszewska, Którędy do Eldorado?,

Katowice 1970 [i nast.].9. Seweryna Szmaglewska, Czarne stopy, Kato­

wice 1981.10. Władysław Tatarkiewicz, Historia filozofii,

Wrocław 1978, t. 2.

1 Zob. A. Glass, Wielka przygoda życia, War­szawa 1999, s. 26.

2 Zob. Ibidem, s. 63.3 Zob. A. Wiśniewski, Korzenie harcerstwa

polskiego, Warszawa 1998, s. 3.4 Harcerstwo polskie pod nazwą Związek

Harcerstwa Polskiego swoją działalność rozpo­częło w 1918 roku. Kontynuując prawa skautowe, stało się największą organizacją wychowawczą w Polsce, skupiającą dzieci, młodzież i dorosłych.

Zadaniem głównym ZHP jest wychowywać swych podopiecznych zgodnie z chrześcijańskim systemem wartości. Zob. Ibidem, s. 11.

5 Zob. A. Glass...op. cit., s. 84-90.6 Ibidem, s. 62.7 Cyt. za: Ibidem, s. 27.8 Zob. W. Tatarkiewicz, Historia filozofii,

Wrocław 1978, t. 2, s. 165-181.9 Cyt. za: M. Rodziewiczówna, Lato leśnych

ludzi, Koszalin 1985, t. 2, s. 5.10 Pedagog, twórca ruchu zuchowego w Pol­

sce, działacz harcerski, naukowiec, pisarz (Antek Cwaniak, Zośka i Parasol, Narodziny dzielności, Andrzej Małkowski), w trakcie II wojny światowej związany z konspiracją podziemną w okupowa­nej Warszawie, twórca i komendant Organizacji Małego Sabotażu „Wawer".

11 Cyt. za: A. Kamiński, Kamienie na szaniec, Warszawa 1944, s. 202.

12 Cyt. za: A. Kamiński, Antek Cwaniak, War­szawa 1998, s. 14.

13 Cyt. za: S. Szmaglewska, Czarne stopy, Katowice 1981, s. 216.

14 Cyt. za: Ibidem, s. 217.15 Cyt. za: Ibidem, s. 217.16 Cyt. za: Ibidem, s. 32.17 Cyt. za: A. Kamiński, Antek Cwaniak,

s. 161.18 Szare Szeregi kryptonim działającego

w konspiracji od 1939 roku do 1945 roku Związ­ku Harcerstwa Polskiego, w tekście rozumiane metaforycznie.

Grażyna Lewandowicz-Nosal

ZAPOMNiANA GÓRA

Powieści Marii Kann należały, obok ksią­

żek Kornela Makuszyńskiego i Marii Rodzie­

wiczówny, do ulubionych lektur mojego

dzieciństwa. Dużą pamiątką dla mnie jest

autograf autorki na egzemplarzu Dujawi­

cy zdobyty w 1975 r. przez moją babcię na

majowym kiermaszu organizowanym pod

warszawskim Pałacem Kultury i Nauki pod­

czas „Dni Oświaty, Książki i Prasy". Byłam

wtedy chora i książkę Marii Kann dostałam

31

Page 33: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

w prezencie. Dziś trudno powiedzieć, czy

Dujawica, będąca drugim tomem tzw. try­

logii góralskiej, była pierwszą książką pisar­

ki, jaką przeczytałam. Niewątpliwe jest nato­

miast jedno, za nią poszły kolejne, jakie tyl­

ko m ogłam znaleźć w szkolnej bibliotece.

Mój sentyment do autorki przejawił się także

i w tym, że później próbowałam kolekcjono-

waćjej powieści, kupując je w antykwariatach

(o internetowych aukcjach Allegro nikt w la­

tach 80. XX wieku jeszcze nie słyszał).

Kim była autorka? Urodziła się 11 ma­

ja 1906 r. w Łochwicy pod Połtawą (obec­

nie Ukraina), przeżyła repatriację do War­

szawy. Tutaj jej matka farmaceutka zaczęła

od podstaw organizować Centralną Apte­

kę Więzienną. Maria Kann studiowała polo­

nistykę, ukończyła także Studium Pedago­

giczne przy Uniwersytecie Warszawskim.

W 1928 r. rozpoczęła swoją przygodę z har­

cerstwem, do którego wciągnęła ją Sabina

Marcinkowska, drużynowa 45 W ŻDH (War­

szawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerek) im.

Emilii Plater. Podjęła pracę w Szkole im.

Andrzeja Małkowskiego przy ul. Kruczej 9.

Rozpoczęła też współpracę z Aleksandrem

Kamińskim. Innych harcerskich przyjaciół,

w tym starszą o 26 lat Zofię Kossak-Szczu­

cką i swojego przyjaciela Stefana Waciór-

sk iego poznała w 1933 r. na zlocie har­

cerskim w Godollo pod Budapesztem na

Węgrzech. To właśnie Zofia Kossak zare­

komendowała powieść Pilot gotów?... Józe­

fowi Za rembie, dyrektorowi wydawnictwa,

Gebethnera i Wolffa. Powieść ukazała się

w 1938 r. Drugą, obok harcerstwa, pasją sta­

ło się dla Marii Kann lotnictwo, a właściwie

szybownictwo. Ukończyła kurs szybowcowy

w Gimnazjum im. Tadeusza Czackiego przy

ul. Polnej w Warszawie, a w 1938 r. razem

ze Stefanem Waciórskim wystawiła szopkę

lotniczą. Należała też do Harcerskiego Klu­

bu Lotniczego i kierowała Referatem Lotni­

czym ZHP. Te dwie pasje znajdują swoje od­

zwierciedlenie w powieściach Marii Kann. Po

wybuchu wojny zgłosiła się do PCK, później

organizowała Podziemny Sanitariat Harcer­

ski miasta Warszawa. W latach 1942-1943

z okien mieszkania na Długiej przy Arsena­

le obserwowała tragedię getta. Włączyła się

w prace Rady Pomocy Żydom „Żegota", na­

pisała apel Na oczach świata poświęcony gi­

nącemu gettu. Po wojnie, za swoją działal­

ność otrzymała medal „Sprawiedliwy wśród

narodów świata" i 28 listopada 1963 r. ra­

zem z W ładysławem Bartoszewskim zasa­

dziła drzewko na górze pamięci w jerozolim­

skim ogrodzie Yad Vashem. Swoje wojenne

przeżycia, w tym współpracę z Zofią Kossak

Rys. Stanisław Topfer

opisała w powieści Niebo nieznane. Pierwsze

wydanie tej książki z 1950 r. zostało skonfi­

32

Page 34: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

skowane przez cenzurę1, w kolejnym, opub­

likowanym w 1964 r., ocenzurowano histo­

rię wyszywania sztandaru dla 1 Polskiej Bry­

gady Spadochronowej w Wielkiej Brytanii.

Maria Kann razem z Józefem Zarembą zorga­

nizowała i prowadziła podziemne wydawni­

ctwo „Załoga", tworzyła też pismo lotnicze

„Wzlot". Po powstaniu warszawskim trafiła

do obozu w Pruszkowie. Po wyzwoleniu za­

angażowała się w działalność W iN-u („Wol­

ność i Niezawisłość"), a od listopada 1945

do lutego 1946 r. była więziona na Rakowie­

ckiej i przesłuchiwana przez UB2. Zwolnio­

na z więzienia, zamieszkała w Warszawie i

podjęła pracę w punkcie repatriacyjnym

PCK, następnie na krótko w Polskim Radiu,

kolejno w „Czytelniku", gdzie była redakto­

rem działu literatury dla dzieci i młodzieży.

Tu w październiku 1946 r. współorganizowa­

ła pierwszą konferencję poświęconą zagad­

nieniom związanym z literaturą dla dzieci

i młodzieży. Na tej konferencji wygłosiła re­

ferat3. W 1948 r. opublikowała w „Czytelni­

ku" Górę Czterech Wiatrów. W latach 1972­

1980 ta książka znalazła się w opisie lektur

szkolnych szkoły podstawowej.

Warto bliżej przyjrzeć się tej, niegdyś

popularnej (11 wydań, ostatnie w 1987 r.),

a obecnie, tak jak i cała twórczość Marii

Kann, skazanej na zapomnienie, powieści.

Pozornie jest to historia o zabezpieczaniu

przez grupę młodych ludzi ocalałego po­

niemieckiego szybowiska na Śląsku Opol­

skim. Autorka sytuuje szybow isko nieda­

leko fikcyjnej wsi Maczki w powiecie prud­

nickim. Tak naprawdę bowiem jest to po­

wieść o trudnych powojennych wyborach

młodych ludzi, którym w różny sposób uda­

ło się przeżyć piekło wojny. Jest to hołd od­

dany młodzieży Armii Krajowej, tej z „lasu",

tej z „Parasola", Powstania W arszawskie­

go, Małego Sabotażu. Autorka sygnalizuje

to już w pierwszych zdaniach powieści. Ak­

cja utworu rozpoczyna się w zimną kwiet­

niową noc 1945 r., kiedy dwójka bohaterów

błądzi po nieznanej sobie okolicy w poszu­

kiwaniu drogi. Chłopak, przekrzykując wiatr,

Rys. Stanisław Topfer

woła do swojej towarzyszki: M am y drogę.

Ale w którą stronę pójdziemy?, pyta dziew-

czynka4. Postanawiają iść w stronę dostrze­

żonego w dali światła. Droga wiedzie ostro

pod górę i chłopak stwierdza: Do nieba nas

prowadzi. (...) No i cóż Małgorzato, czy masz

siły udawać turystkę? W odpowiedzi drżą­

cy, dziecinny jeszcze głos odpowiedział mu

z dumą i wyrzutem: - Jeszcześmy się nie cofa­

li. Chodźmy do tego „nieba", Adasiu5. Dwójka

głównych bohaterów powieści, dziewiętna­

stoletni Adam i piętnastoletnia Małgosia, to

byli AK-owscy partyzanci. W całej powieści

nie mówi się o tym wprost, ale sygnały w y­

33

Page 35: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

syłane przez autorkę są aż nazbyt czytelne.

Adam jest „człowiekiem z lasu", Małgosia,

której ojciec leśniczy pom agał partyzan­

tom, dołączyła w dramatycznych okolicz­

nościach do jego oddziału, a gdy ten rozbito,

zostali we dwoje sami. Adam podjął decyzję

0 opuszczeniu kraju, za granicą schronił się

już jego przełożony. Adam prawdopodob­

nie już wie, że ze swoją „leśną" przeszłoś­

cią nie ma czego szukać w „wolnej" Polsce,

nic go tu nie trzyma, nie ma rodziny, przyja­

ciół, poza Małgosią, którą traktuje jak dzie­

cko. Dalsza akcja utworu będzie jednak po­

kazywała zmianę, jaka dokona się w Ada­

mie, powody, dla których zdecyduje się

jednak pozostać. Nieobojętne będzie ro­

dzące się uczucie do Małgosi, zwłaszcza po

jej wypadku, ale przede wszystkim fakt, że

Adam na szybowisku odnajdzie dom, spo­

kój, przyjaciół, zacznie życie nie tylko par­

tyzanta, ale po prostu m łodego chłopaka.

Ważną dla niego informacją będzie to, że

może się uczyć, że otwierane są klasy szkol­

ne dla takich jak on, że jego żywiołem m o­

że przestać być walka, a zacząć się może

normalne życie. Nieobojętne stanie się też

wyznanie nowego kierownika szybowiska,

który powrócił z Anglii. Na pytanie Adama,

dlaczego wrócił, Andrzej Wicherski odpo ­

wie: Zwiedzać świat jest miło mając dom, do

którego można powrócić. Mogę kochać ca­

ły świat, ale muszę mieć skrawek ziemi, z któ­

rym będę zrośnięty. Człowiek - jak roślina -

usycha wyrwany z gruntu. Jestem szczęśliwy,

że od razu trafiłem do was, i życzę wszystkim

rozbitkom, aby na swojej drodze spotkali swo­

ją Górę Czterech Wiatrów6. Adam zrozumie,

że chce pozostać w Polsce, tu chce się uczyć

1 pracować. W ybór Adama jest najtrudniej­

szy, zwłaszcza gdy czytelnik wie, jak nowa

władza postąpiła z ludźmi „z lasu". W ybór

Adama jest wyborem całego życia, poza nim

żaden z bohaterów powieści nie musi tego

dokonywać w takim wymiarze.

Bohaterem, którego postać łączy dwie

rzeczywistości - przedwojenną i powojen­

ną, jest Józek. Najstarszy z załogi, dwudzie­

stokilkuletni szybownik, więzień Oświęci­

mia. Wprowadzenie tej postaci pozwala na

traktowanie Góry Czterech Wiatrów jako dru­

giej części przedwojennego Pilot gotów?....

Bardzo wyraźne są nawiązania do wydarzeń

z części pierwszej, w historii Józka jest opo ­

wieść o wojennej konspiracji i losach czwór-

Rys. Stanisław Topfer

ki przyjaciół znanych z części pierwszej -

Józka, Jacka, Wojtka i Ewy. W szyscy byli

w konspiracji. Przed samym powstaniem

Józek i Wojtek schwytani przez Niemców

zostali osadzeni na Pawiaku. Józek trafił do

Oświęcimia, natomiast Wojtek zginął na Pa­

wiaku przed samym powstaniem. W postaci

Wojtka, a szczególnie w okolicznościach je­

go śmierci, możemy dopatrywać się losów

34

Page 36: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

znakomitego polskiego inżyniera, konstruk­

tora szybowców Antoniego Kocjana, stra­

conego przez Niemców na Pawiaku w lipcu

1944 r. W ybór Józka jest prostszy niż Adama

- on musi „tylko" zdecydować czy pozosta­

nie na szybowisku, czy poprowadzi pierw­

szy kurs szybowcowy czy też, za wszelką ce­

nę, będzie się starał wrócić do swoich. Jó­

zek zostaje, bo jego pasją jest latanie, bo

jest jedynym, który zna się na szybowcach,

jest „specjalistą", a pozostali bohaterowie

bardzo chcą latać. Zostaje, mimo że docho­

dzą do niego informacje o śmierci rodziców

i rodzeństwa, mimo że pojawia się niepew­

ność co do wierności narzeczonej Ewy. Jó­

zek traktuje swój wybór jako moralny obo ­

wiązek, przedkłada sprawy ogólne nad pry­

watne. Jego postawa jest na wskroś patrio­

tyczna, jednocześnie na przykładzie losów

tego bohatera powieści autorka pokazała

terapeutyczną rolę latania.

Trzeci bohater to właściwie grupa bo­

haterów - są nimi polscy, jak podkreślają,

harcerze. Najstarszy jest drużynowy Stefan,

0 którym wiemy niewiele, następnie M a ­

ciej - dziewiętnastoletni student podziem­

nej polonistyki, powstaniec „parasolarz",

siedemnastoletni Radek, też powstaniec

1 dziesięcioletni Tomek, brat Stefana. W szy­

scy pochodzą z Warszawy i brali udział w po­

wstaniu, nawet mały Tomek, który, jak powie

o nim brat, podczas powstania zachowywał

się jak prawdziwy harcerz7. Później dołączy

do nich jeszcze Krzysztof. W szyscy noszą

mundury i zachowują harcerskie zwyczaje

- wystawiają warty, składają drużynowemu

meldunki, mają menażki, rogatywki zapię­

te pod brodą, znają harcerskie gry i zabawy,

np. podchody, umieją robić prycze, rozpa­

lać ognisko, są dumni z tego, że są harce­

rzami. To oni przybywają na Górę Czterech

Wiatrów, aby zabezpieczyć szybowisko. Ich

wybór jest prosty i oczywisty; to zadanie do

wykonania przez zgraną drużynę. Cechuje

ich posłuszeństwo, niepodporządkowanie

się przez Radka rozkazom skutkuje ostrą re­

prymendą drużynowego. Ich cechą jest pra­

wość, wierność zasadom, wzajemne zaufa­

nie. M im o panującego na szybowisku g ło ­

du, Stefan nie kupuje kradzionej żywności.

Harcerze są pozytywnie nastawieni do no­

wej rzeczywistości, ich działania są jasne

i precyzyjne, na pytanie czy to prawda, że

Warszawyjuż nie m a? - odpowiadają - znisz­

czona, ale się odbuduje8.

Trudnego wyboru moralnego musi do­

konać sierota siedemnastoletni Jasiek. Po

powrocie z trzyletnich przymusowych robót

trafił do bandy bezwzględnych szabrowni­

ków. Ich szef szantażuje chłopca, że albo wy­

niesie rzeczy z zaminowanego magazynu na

szybowisku, albo go zabije. Jasiek ma do wy­

boru, powiedzieć prawdę nowym przyjacio­

łom albo odejść. Do bandy, po zaufaniu, ja­

kim obdarzono go na Górze Czterech Wia­

trów, nie chce wracać. Nie chce też złamać

danego Stefanowi słowa, że nie będzie oszu­

kiwał i kradł. Pragnie odejść, ze św iadomoś­

cią, że kłamstwem nie można dojść do praw­

dy. Ale przyjaciele zrozumieją i wybaczą. To

kolejny przykład trudnego powojennego lo­

su m łodego chłopaka. Autorka mistrzowsko

ukazuje sens walki o ocalenie wartości m o­

ralnych i ludzkiej godności.

Wreszcie postać Krzysia, ostatniego

z piątki harcerzy - pechowca. Był zbyt młody,

a raczej zbyt delikatny, aby działać w podzie­

miu, po przybyciu na Górę Czterech Wiatrów

okazuje się, że nie ma poczucia równowagi

i nie może latać, nie może być pilotem. Trak­

tuje to jako kalectwo. Dopiero opowiedzia­

na historia rzeczywistego kalectwa mecha­

nika Michała otwiera mu oczy na fakt, że są

różne talenty i nie należy rozpaczać, że ja­

35

Page 37: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

kaś droga jest niemożliwa, tylko rozejrzeć

się za własną.

Jedyną dziewczęcą bohaterką powie­

ści jest piętnastoletnia Małgosia. Córka leś­

niczego, sanitariuszka leśnego oddziału, po­

czątkowo idzie razem z Adamem, ale w y­

padki toczące się na szybowisku sprawią,

że chce zostać, chce doczekać powrotu oj­

ca i brata. Podporą staje się dla niej miesz­

kająca w Bielsku ciotka. Fakt, że Małgosia

doczekała się powrotu ojca, także podtrzy­

muje jej decyzję.

Akcja powieści toczy się w bardzo kon­

kretnych realiach powojennych. Doskona­

le zostały uchwycone działania grupy sza­

browników, bezsilność i bezmyślność no­

wego na terenach Ziem Odzyskanych wój­

ta Pomorka, który wszystkie sprawy chce

rozpatrywać za pomocą przedwojennych,

nieadekwatnych do niczego przepisów.

W niezwykle trafny sposób autorka zesta­

wiła z sobą dwie społeczności - rdzennych

Ślązaków, którzy od wieków, mimo prześla­

dowań zachowali polską mowę, wiarę i oby­

czaj oraz repatriantów i ludność napływową.

Tworzy się swoisty tygiel narodów. Przykład

rodziny Kłosków to świadectwo, jak trudne

były stosunki ludnościowe na terenach Ślą­

ska, z jak wielką delikatnością i znajomością

problemu przyszło się zmierzyć nowej wła­

dzy. Ta natomiast jest podwójna - cywilna

i wojskowa. Czytelnik nie ma wątpliwości,

która jest ważniejsza i lepiej działa. Do nowej

rzeczywistości należą też chłopcy - towarzy­

sze z OMTUR-u, czyli Organizacji M łodzie­

żowej Towarzystwa Uniwersytetu Robot­

niczego, powstałej w kwietniu 1945 r. Naj­

silniej jej działalność zaznaczyła się właśnie

na Śląsku. Samo Towarzystwo Uniwersyte­

tu Robotniczego to organizacja społeczno-

kulturalna założona jeszcze w 1923 r. przez

Ignacego Daszyńskiego, w 1948 r. połączo­

na z Towarzystwem Uniwersytetów Ludo­

wych, a następnie w 1950 r. zlikwidowana;

w jej miejsce powstało Towarzystwo W ie­

dzy Powszechnej. Jej członkowie, w prze­

ciwieństwie do zielonych harcerskich m un­

durów, noszą modre koszule z czerwonymi

krawatami. Ich barwa sygnalizuje w oczy­

wisty sposób nową ideologię. W szeregi tej

socjalistycznej organizacji zapisuje się też

konformista Olek Bukara. Robi to nie z prze­

konania, ale właśnie dlatego, że może war­

to, może się to do czegoś w nowej rzeczy­

wistości przydać. Bukara to jeden z niewie­

lu zdecydowanie negatywnych bohaterów

powieści. To on zarzuca Stefanowi, że nie-

kupienie szabrowanej żywności przy panu­

jącym na szybowisku głodzie to donkiszote-

ria. To on wymyśla kłamstwo o śmierci Józka

w Oświęcimiu, aby w korzystniejszym świet­

le przedstawić swoją osobę. W nową rzeczy­

wistość wpisują się też maszerujące na za­

chód oddziały Armii Czerwonej, śpiewają­

ce swoje pieśni. Dla słuchającego ich Tom­

ka słowa i rytm pieśni są obce.

Pow ieść składa się z dw óch części.

Pierwsza część kończy się w nocy z 8 na 9

maja wraz z zakończeniem wojny i dotyczy

głównie zabezpieczania szybowiska. Dru­

ga, znacznie krótsza, to historia rodziny Kło­

sków, rdzennych Ślązaków, których załoga

Góry Czterech Wiatrów wybroni przed w y­

jazdem do Niemiec. W powieści znalazło się

sporo informacji o historii Śląska, jego kul­

turze, licznie przywoływane są dowody na

polskość tych ziem.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jed­

ną sprawę. To podkreślane jako wartość na­

uka i czytanie. Uczyć się chcą praktycznie

wszyscy bohaterowie powieści. Gdy Jasiek

w opuszczonej chałupie znajduje czyste ar­

kusze papieru, od razu wie, że można zrobić

z nich zeszyty. Małgosi, nawet naj piękniej­

36

Page 38: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

sza deklamacja polonisty Maćka nie zastąpi

czytania i nauki. Jej ciotka, gdy Niemcy w y­

rzucili ją z domu, zabrała z sobą „najwier­

niejszych przyjaciół" - książki. Także książ­

ki, przechowywane przez pokolenia w ślą­

skiej skrzyni, przyczyniły się do utrzymania

polskości Śląska.

Szukając informacji o odbiorze powie­

ści, sięgnęłam do jednej z pierwszych recen­

zji autorstwa W andy Żuromskiej9.

Zastanowiło mnie w niej, że autor­

ka recenzji używa imienia Katarzy­

na zamiast Małgosia, pisząc o dziew­

częcej bohaterce książki. Błąd? Przy­

padek? Należało zatem zajrzeć do

pierwszego wydania z 1948 r. i po­

równać je z kolejnymi I tak oto oka­

zało się, że Maria Kann zmieniła nie

tylko imię bohaterki. Wiele innych

fragm entów także u leg ło zm ia­

nom. Ponieważ jest to spory ma­

teriał na osobne rozważanie, przywołam

tutaj tylko kilka, moim zdaniem, najistot­

niejszych. W wydaniu pierwszym Adam po

prostu dostaje rozkaz od swojego dow ód­

cy, aby przejść przez granicę i dostać się do

Anglii. Musi odejść, rozkaz jest rozkazem,

choć sam dobrze nie wie dlaczego. Stefan

przekonuje go, że trzeba być wiernym sobie

i jeśli dostał rozkaz, to musi iść, ale powinien

wytłumaczyć dowódcy, że jego miejsce jest

w Polsce, że tu powinien wrócić. Na końcową

decyzję Adama o pozostaniu w kraju w pły­

wa informacja od Andrzeja Wicherskiego,

że dowódca Adama, major Średnicki także

planuje powrót do kraju. W wydaniu pierw­

szym los Adama jest lepiej przedstawiony,

jego decyzja o pozostaniu bardziej zrozu­

miała dla czytelników.

W pierwszym wydaniu dowiadujemy

się, że Józek wraz z przyjaciółmi pracował

w podziemnej produkcji wojennej, w na­

stępnych wydaniach już tylko w konspira­

cji. Ale za to w kolejnych wydaniach autorka

dodała informację, jak Józek opowiada swo­

im przyjaciołom o „Wzlocie", tyle tylko, że

w powieści nie jest to pismo lotnicze, ale gru­

pa chłopców, którzy w czasie wojny myśleli

o pokojowych zadaniach lotnictwa. W w y­

daniu pierwszym szersza jest charakterysty­

ka Jaśka i problem zaufania, jakim darzył go

Rys. Stanisław Topfer

Stefan, więcej rozważań moralnych, czy war­

to budować świat na bezprawiu.

W kolejnych wydaniach powieści au­

torka wykreśliła duży fragment z siódme­

go rozdziału części pierwszej, zmieniając

jednocześnie jego tytuł z „Razem młodzi

przyjaciele" na „Powrót Józka". Chodzi tu­

taj o fragment, w którym Maciej deklamuje

Odę do młodości Adama Mickiewicza. Także

usunięcie jednego zdania z piątego rozdzia­

łu części pierwszej powoduje, że nie do koń­

ca jest on zrozumiały dla czytelnika. Cho­

dzi tu o zdanie, w którym Tomek skarży się

bratu, że Antkowa zwymyślała go „na czym

świat stoi". Później, dociekliwy chłopiec za­

pyta o to brata.

Wreszcie elementy religijne. W swoich

powieściach autorka nigdy ich specjalnie nie

eksponowała. Ale lektura powieści o harce­

rzach nie mogła nie zawierać opisu dnia tra­

37

Page 39: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

dycyjnie kończącego się harcerską modli­

twą i pożegnaniem w kręgu. I rzeczywiście,

w wydaniu pierwszym mamy piękny frag­

ment o wieczornej modlitwie. Wieczorem na

kominku trzaskał wesoło ogień. - Zbiórka! Do

modlitwy! - powiedział Stefan. Jasiek stanął

ze wszystkimi i bezmyślnie powtarzał słowa

wieczornego pacierza. (...) - Idzie noc - śpie­

wał chór czystych głosów - słońce już... - g a ­

sły, roztapiały się w cichej melodii słowa pieśni.

Chłopcy sple tli ręce, Jaś poczuł prąd życzliwo -

ści i siły, przepływający przez ten żywy, brater­

ski krąg, i lekki uścisk ręki Radka, którą trzymał

w swojej dłoni10. I jeszcze jeden fragment.

W w ydaniu pierwszym mamy pośw ięce­

nie szybowiska, a wśród gości pojawia się

ksiądz, natomiast w kolejnych wydaniach

jest już tylko oficjalne otwarcie Góry Czte­

rech Wiatrów. Wszyscy przyjaciele z miastecz­

ka i wsi chcieli uczestniczyć w uroczystości p o ­

święcenia szybowiska i przekazania go Depar­

tamentowi Lotnictwa Cywilnego (...) Zajecha­

ła bryka z księdzem i Stefan dał znać, iż pora

zaczyn ać11. Wszyscy przyjaciele z m ias teczka

i wsi chcieli uczestniczyć w uroczystości ofi­

cjalnego otwarcia szybowiska i przekazania

go Departamentowi Lotnictwa Cywilnego (... )

Zajechała bryka i Stefan dał znać, iż pora za ­

czynać12. To, jak sygnalizowałam, kilka pod­

stawowych różnic w tekście.

Jak sądzę, powieść Góra Czterech Wia­

trów pozostaje obecnie powieścią podwój­

nie nieznaną. Po pierwsze, niewiele wiemy

o powodach zmian w tekście. Możemy się

tylko domyślać, że zostały one w ym uszo­

ne przez cenzurę i wprowadzone po to, aby

książka w ogóle mogła się ukazać. Po dru­

gie, powieść niewznawiana od 20 lat dołą­

cza do grona zapomnianych. A szkoda, bo

autorka znakomicie zrealizowała w niej je­

den z postulatów zawartych w referacie

z 1946 r. Pisała wówczas tak: Zgodnie z pra­

wami rozwoju, w tym wieku młodzi czytel­

nicy przeżywają potrzebę bohaterstwa, szu­

kają ideałów do naśladowania. I znajdują je

w chłopcach z lasu, w bohaterach powstania,

czyli w starszych swoich braciach i siostrach.

Trzeba zachować ostrożność przy oświetla­

niu młodych bohaterów ostatniej wojny zbyt

jednostronnie tylko pod kątem „sztuki umie­

rania"... Jest to niezmiernie krzywdzące dla

młodzieży wojennej, której najpiękniejszą

cechą było poczucie współodpowiedzialno­

ści za losy kraju. Młodzież wojenna chciała

b u d o w a ć Ojczyznę i do tego zadania przy­

gotowywała się w najtrudniejszych warun­

kach wojennych, kształcąc się i wypracowu­

jąc samodzielnie swój światopogląd. Walczy­

li... bo takie były zadania chwili bieżącej. Ginę­

li bez szemrania, chociaż tak bardzo pragnęli

żyć i pracować. Ukazanie ich w pełnym świet­

le będzie nie tylko spłaceniem długu wobec

nich, ale ułatwi młodszym, którym nie dane

38

Page 40: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

było walczyć i którzy tęsknią za tym niespeł­

nionym czynem, właściwe zrozumienie poję­

cia: S ł u ż b a O j c z y z n y 13.

Zapomnieniu ulega także i postać sa­

mej Marii Kann. Marek Kątny nie wykorzy­

stał szansy na bardziej szczegółową biogra­

fię pisarki14, kuriozalny jest fakt, że w katalo­

gu BN figuruje błędnie rok jej śmierci. M a ­

ria Kann zmarła 30 grudnia 1995, a została

pochowana na Cmentarzu Wawrzyszew-

skim w Warszawie 5 stycznia 1996 r. W yda­

je się więc, że do końca jej życie było kon­

spiracją, a różne tropy, które pozostawiła

po sobie ta niezwykła harcerka, czekają na­

dal na odkrywcę.

1 Taką informację podaje M. Kątny w książ­ce pt. Twórczość prozatorska Marii Kann. Kielce 2007, s. 21.

2 Miało to prawdopodobnie związek z areszto­waniem 5 listopada 1945 r. pierwszego przywódcy WiN-u płk. Jana Rzepeckiego.

3 Kann M., Pierwsza konferencja poświęcona zagadnieniom związanym z literaturą dla dzieci i młodzieży, zorganizowana staraniem i z inicjatywy Wyd. „Czytelnik" w październiku 1946 r. W: Kim jesteś Kopciuszku czyli o problemach współczesnej literatury dla dzieci i młodzieży. Red. S. Aleksan- drzak, Warszawa 1968, s. 229-245.

4 Kann M., Góra Czterech Wiatrów. „Nasza Księgarnia", Warszawa 1973, s. 5. Pozostałe cy­taty, chyba że oznaczone inaczej, także z tego wydania.

5 Tamże, s. 7-8.6 Tamże, s. 286.7 Tamże, s. 25.8 Tamże, s. 32-33.9 Żuromska W., Na czym świat stoi? „Dziś

i Jutro" 1949, nr 12.10 Kann M., Góra Czterech Wiatrów. Wyd 1.

Czytelnik, Warszawa 1948, s. 159-160.11 Tamże, s. 261-262.12 Tamże, s. 249-250.13 Kann M., Pierwsza konferencja.. W: Kim

jesteś Kopciuszku..., s. 233.14 Kątny M., op.cit.

Joanna Papuzińska

HARCE NA OBiDOWEJ

Nie każdy wie, iż Bohdan Dyakowski

(1864-1940), znakomity popularyzator przy­

rody i autor takich znanych opowiadań jak

Sąd nad żabami, Wąż Władka czy Królowa

górskiego źródła, jest również twórcą jed­

nej z pierwszych polskich powieści skau­

towych. Pierwsze wydanie Patrolu beskidz­

kiego ukazało się na półkach księgarskich

w roku 19131, w chwili, gdy ruch skautingu

dopiero niedawno przeszczepił się z A n ­

glii na kontynent i do Polski. Z czasem ksią­

żeczkę tę przyćmiły inne utwory harcerskie.

Nie miała w okresie międzywojennym żad­

nych wznowień i przypomniano ją dopiero

po śmierci autora, w roku 1947, w wydaniu

W ydawnictwa Składnica Harcerska - Kra­

ków. Jak wspomina we wstępie wydawca,

edycję zaktualizowano nieco pod w zglę­

dem językowym, wprowadzając współczes-

Narzucili na głowy przygotowane stare worki i pośpieszyli na pomoc koledze.

39

Page 41: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Proszę mi tu nie urządzać hałasów przed moim sklepem.

ną terminologię, aby była zrozumiała dla po­

wojennego czytelnika. Po kilku latach wraz

z całą literaturą skautową książka ta zna­

lazła się wśród prohibitów wydawniczych

i bibliotecznych. Nic więc dziwnego, że ślad

po niej zaginął i jej tytułu nie wymienia

nawet nota o Dyakowskim zamieszczona

w najnowszym ani też w poprzednich edy­

cjach Słownika Literatury Dzieci i Młodzieży,

choć należy ona do obszerniejszych utwo­

rów Dyakowskiego.

Jednak to właśnie, powojenne wydanie

Patrolu... zaliczało się do moich lektur dzie­

ciństwa, podczytywanych na poły konspira­

cyjnie mym starszym braciom, których uwa­

żałam za ideał ludzkości i naśladowałam we

wszystkim, co tylko było możliwe. Znakiem

firmowym ówczesnych książek harcerskich

były ilustracje Władysława Czarneckiego,

jak również okładki tego ilustratora. Zdobi­

ły one Kamienie na szaniec ale też i publika­

cje instruktorskie, takie jak Harcerz w polu

Wyrobka, Jak prowadzić drużynę harcerską

Szczygła i inne. Rysunki Czarneckiego ce­

chowała swoista rzeczowość i weryzm, nie

było tam żadnych zbędnych ozdobników,

sceny fabularne oddawane były ze skrupu­

latną wiernością wobec tekstu, przeplata­

ły się też często gęsto z grafiką instrukta­

żową, wyjaśniającą jakieś harcerskie umie­

jętności: mierzenie odległości, wyznacza­

nie stron świata i temu podobne. Wszystko

to robione było z pełnym szacunkiem dla

oglądającego i tym samym budziło wza­

jemny szacunek.

O ile jednak lektura Wyrobka czy Szczy­

gła stanowczo przerastała moje możliwo­

ści, a brałam ją do ręki z wrodzonej prze­

kory i aby udow odnić braciom moim, że

„i tak wszystko rozumiem", o tyle Patrol...

miał wiele uroku i potrafił wciągnąć takie­

go jak ja czytelnika, choć w zasadzie prze­

znaczony był dla nastolatków. Dyakowski

znakomicie różnicował sylwetki bohaterów

chłopięcych: dziecinny, dziewczęcy nieco

Loluś; lubiący zadawać szyku Wacek - M e ­

cenas, łatwo ulegający w pływ om Adaś...

Po chwili z lasu wychyliło się sześć zgarbionych postaci.

40

Page 42: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

i wreszcie ten główny, krowoderski zuch,

Antek z Krakowa, o którym od razu w iado­

mo, że stanie się liderem, choć autor z wyra­

chowaniem odwleka jego pojawienie się na

widowni, kreśląc z początku scenę, w której

wszyscy zebrani, nudząc się solennie, popa­

lając papierosy i gra­

jąc w karcięta dla za­

bicia czasu, czekają

aż się pojawi.

Przepis na har­

cerstwo, ow iany ta­

jemnicą niezwykłych

um ie ję tnośc i, s z y ­

frów i przygód, był­

by może zbyt słabą

atrakcją dla zb lazo­

wanych podrostków,

gdyby nie umiejętne

wpisanie całej historii

w rabczański pejzaż: rwące potoki, majesta­

tyczne lasy, strome zbocza, dalekie zarysy

tatrzańskich szczytów na skraju południo­

wego horyzontu. Na pom oc przywołał też

Dyakowski wszystkie wybryki beskidzkiego

klimatu: nagłe burze i potężne ulewy, gwał­

towne skoki temperatury, jednym słowem z

tego wszystkiego, co zazwyczaj jest utrapie­

niem wakacji, uczynił główny ich atut.

Rekomendując harcerstwo oraz jego

ideologię, Dyakowski odwołuje się przede

wszystkim do dwóch głównych argum en­

tów: chłopięcej potrzeby zabawy i aktyw­

ności, a także ambicji, która nakazuje naby­

wanie umiejętności i cnót, tak aby korzystnie

odbijać się od innych. W latach, które stano­

wią czas akcji, skauting nie był jeszcze po­

wszechnie znaną masową organizacją, po­

szczególne grupki organizowały się sponta­

nicznie, korzystając z osobistych kontaktów

i zdobytego tą drogą instruktażu. Dopiero

z końcem wakacji pojawia się „student ze

Lwowa", pełnoprawny skautowy emisariusz,

który ma ocenić działalność zastępu i przy­

znać mu rzeczywisty status.

Dzięki temu, być może, wątek harcer­

ski utworu zachował pewne rysy świeżości,

zwyczajności i wolny

jest od n ieznośnej

tromtadracji, która

zdominowała ten typ

literatury w latach póź­

niejszych, szczegól­

nie po drugiej wojnie

światowej. Również

a rgum en ty patrio ­

tyczne rozłożone są

bardzo wstrzemięźli­

wie i głębiej wpisane

w tekst, dopiero koń­

cowa scena nadaje im

mocny a kcent. Książka, oczywiście, mimo te­

go nie przestaje być ramotką sprzed stu lat,

ale jest ramotką miłą i historyk harcerstwa

czy powieści harcerskiej z pewnością zapo­

zna się z nią bez przykrości.

Patrol beskidzki zasługuje też na uwa­

gę historyka jako jedna z pierwszych chy­

ba kompletnych realizacji wzorca „waka­

cyjnej przygody", z wszystkimi ważniejszy­

mi atrybutami tego schematu, które mimo

upływu czasu wydają się być niewzruszone

i można je rozpoznać w całkowicie w spół­

czesnych utworach. Ale to już materiał na

inne opowiadanie.

Bohdan Dyakowski: Patrol beskidzki, ilustr. W. Czarnecki. Wydawnictwo Składnica Harcerska, Kraków 1947.

1 P atrol beskidzki, opowiadanie w akacyjne przez Bohdana Dyakowskiego, z licznym i ryci­nam i [B.W.] [B. W isłocki?] Warszawa: M. Arct [1913].

Antek błysnął mu nagle w oczy latarką.

41

Page 43: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Bożena Olszewska

EMIGRACYJNE PiSMA HARCERSKIE SZKOŁĄ NARODOWEGO I RELIGIJNEGO wYCHowANIA

Wśród emigracyjnych wydawców pra­

sy dziecięco-młodzieżowej znalazły się róż­

ne stowarzyszenia społeczne, religijne oraz

organizacje młodzieżowe o długoletniej tra­

dycji, jak np. harcerstwo. Wydawnictwa har­

cerskie - zgodnie z ideą organizacji - kład­ły nacisk na wyrabianie sprawności fizyczneji kształtowanie charakterów, wychowując dzieci i młodzież w duchu patriotycznym1.

Organizacja harcerska od początków swojej działalności była ważnym sprzymierzeńcem szkoły i rodziców w walce o patriotyczne w y­chowanie m łodego pokolenia. Tak się skła­

dało, że wielu nauczycieli i działaczy było zarazem instruktorami harcerskimi. Propa­gowali zatem polskie harcerstwo w szkole - na lekcjach, godzinach wychowawczych, jak

i w prasie. W tej ostatniej podawano w iado­

mości o harcerstwie zarówno teoretyczne,

jak i w postaci zbeletryzowanej.

Powstałe na emigracji harcerstwo -

zwłaszcza w Wielkiej Brytanii - narodziło się

z organizacji kultywujących tradycje zarów­

no angielskie, jak i rodzime2, co odzwiercied­

la również zawartość tych periodyków.

Wiele z nich nawiązuje w swej struktu­

rze do krajowych wzorców międzywojen­

nych (np. „Harcerz" 1917-1921 i 1925-1939;

„Skaut" 1911-1914, 1916-1921, 1923-1939;

„Harcmistrz" 1912, 1919-1933 „Czuj Duch"

1922-1926, 1932-1935); „Skrzydła" 1930­

1939; „Harcerstwo" 1934-1939). Wzorce te

naśladowały - z lepszym lub gorszym skut­

kiem - w czasie II wojny działające poza Pol­

ską organizacje harcerskie. To z ich inicjaty­

wy wydawano w Livingstone pismo „Ha­

sło", w Teneger - „Głos Harcerzy"; w Ugan­

dzie - „Zza równika", „Czuj Duch", w Rodezji

- „Znicz", „Wszystko dla Polski", „Jutrzenka",

„Skaut Polski", a w Diggrefild - „Głos Harce­

rzy", „Echo z Diggrefild".

Listę najpopularniejszych powojennych

czasopism harcerskich otwiera „Skaut" - pis­

mo Związku Harcerstwa Polskiego na Wscho­

dzie - Palestyna - Iran - Irak - Afryka - Indie

wydawane w Jerozolimie od 1942 do 1946

roku3, następnie „Bądź gotów. Miesięcznik

harcerzy w Wielkiej Brytanii", wydawany od

1948 roku do 1956 przez Komendę Harcerzy

w Wielkiej Brytanii z siedzibą w Londynie.

Od roku 1956 pismo występuje pod zmie­

nionym tytułem - „Na tropie. Miesięcznik

młodzieży harcerskiej". Jego wydawcą zo­

stało Naczelnictwo Związku Harcerstwa Pol­

skiego poza Granicami Kraju. Pismo redagu­

je Jerzy Kucewicz.

Dla dzieci najmłodszych przeznaczo­

no pisemko „Węzełek", którego wydawcą

od 1961 roku do 2000 była Główna Kwate­

ra Harcerek w Londynie. Zawiera ono licz­

ne materiały dla gromad zuchowych: za­

bawy, gry, teksty piosenek z nutami, gawę­

dy, konkursy.

W Czeskim Cieszynie wychodzi „Na­

sza Gazetka", redagowana przez Jana Ku-

biczka.

Pisma te - ze względu na swe geogra­

ficzne usytuowanie - nieco odmiennie po­

strzegały charakter organizacji, inaczej ak­

centując główne założenia harcerskiego ide­

ału, co widać już w zawartości periodyków.

Redaktorzy pism zachodnich ujawniali swo­

je polityczne preferencje i stosunek do ko­

munizmu w Polsce jeszcze w latach 70., w y­

korzystując różne okazje typu: zjazdy ZHP,

konferencje, jubileuszowe obchody. Kiero­

wali słowa otuchy do młodzieży w Polsce,

42

Page 44: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

zapewniając naród polski, że część harcer­

stwa działająca w wolnym świecie pozosta­

je wierna harcerskiej tradycji ofiarnej służ­

by Bogu, Polsce, bliźniemu; wyrażając wia­

rę, że w szeregach po lsk iego skautingu

i harcerstwa żyją nadal prawdy stanowiące

fundament ideowy ZHP; stwierdzając, że

młode pokolenie harcerek i harcerzy uro­

dzone i wychowane z dala od Polski, niezra-

żone ciężkimi doświadczeniami dziejowymi

w łasnego narodu, zawsze gotowe jest od­

dać Bogu i Polsce wszystko - ciało, serca, du­

sze; przesyłając młodzieży w Polsce serdecz­

ne pozdrowienia oraz słowa otuchy na dalsze

lata pracy i walki, w których wspólnym wysił­

kiem przybliżymy dzień wolności4.

Redaktorzy pism - sami lub za pośred­

nictwem dokum entów statutowych, któ­

re przytaczali - niejednokrotnie i wyraźnie

podkreśla li, że

podstaw ą dzia­

łalności Harcer­

stwa poza Polską

są zasady ideo­

we i organizacyj­

ne zawarte w sta­

tucie z 1936 roku. A zatem odmienne od tych

propagowanych przez periodyki wychodzą­

ce na terenie Czech.

W harce rstw ie m ię d zyw o je n n ym

współistniały dwie koncepcje pracy dru­

żyny. Pierwsza - jak pisze Irena Socha -

traktowała harcerstwo jako organizację

0 charakterze sportowo-param ilitarnym

1 rekreacyjnym z przewagą zajęć technicz­

nych i ćwiczeń fizycznych, druga zaś - jako

zespół samokształcenia i sam ow ychow a­

nia z przewagą pracy kulturalno-oświatowej

i społecznej5. W harcerskiej prasie emigra­

cyjnej dochodzi do kumulacji obu tenden­

cji z pewną jednak modyfikacją, tj. odrzuce­

niem działań paramilitarnych i położeniem

nacisku na wspólnotę działań. Dbano prze­

de wszystkim o rozwój i ntelektualny, ducho­

wy i fizyczny m łodego człowieka.

Harcerstwo traktowano jako organ i­

zację spełniającą zadania ideowe, narodo­

we, społeczne i kulturotwórcze. Stąd sta­

rano się kształtować nie tylko charaktery

i postawy, ale także zamiłowania do litera­

tury pięknej, polskiego języka, zachęcać do

własnych prób literackich, rozwijania zain­

teresowań w różnych kołach: teatralnym,

dziennikarskim, plastycznym, fotograficz­

nym. Nie starano się zatem koncentrować

pracy harcerskiej tylko i wyłącznie na spraw­

nościach i stopniach, lecz dostosowywać do

rozległych zainteresowań dzieci i młodzie­

ży - kulturalnych i literackich, do potrzeb

i p rob lem ów b ieżącego życia spo łe cz­

n e go6, specyfiki potrzeb polsk iego har­

cerza żyjącego

poza granicami

kraju. Starano

się o form owa­

nie człow ieka,

k sz ta łtow an ie

jego świadomo­

ści społecznej, narodowej, religijnej, co nie

było obojętne dla sprawy polskiej. W latach

późniejszych większy nacisk kładziono na

kulturę fizyczną, podnoszenie sprawności fi-

zyczn ej, rozwijan i e sportów, gier, zabaw, or­

ganizowanie obozów, biwaków i wycieczek.

Wszystkie pisma łączył jeden cel - w ycho­

wanie pełnowartościowego człowieka świa­

dom ego swego pochodzenia narodowego.

W pismach zachodnich („Skaut",„Bądźgotów",

potem „Na tropie", „Węzełek") łączono go

z wychowaniem religijnym, o czym świad­

czy sprawowana opieka duszpasterska oraz

odm ienny od „Naszej Gazetki" repertuar li­

teracki, tj. dobór lektur i autorów, prefero­

wane gatunki, motywy a także hasła progra­

43

Page 45: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

mowe: służba Bogu i służba Polsce, służba

bliźniemu (sprowadzona przez druhnę Ol­

gę Małkowską do sparafrazowanego rodem

z Biblii nakazu: „abyście się społecznie mi­

łowali"), a także wycieczki do Ziemi Świętej

z harcerskimi kapelanami (np. ks. dr. Jerzym

Mirewiczem), a po wyborze Karola Wojtyły

na papieża - również pielgrzymki: ducho­

we i fizyczne, za równo

„z" i „za" Ojcem Świę­

tym. Polski Papież sta­

je się wzorem osobo­

wym dla naszego har­

cerstwa - początkowo

poza granicami kraju,

a po politycznej trans­

formacji, już jawnie, również w kraju nad W i­

słą, dumą Polaków. Należy do najczęściej

cytowanych osób. Jego myśli i słowa poja­

wiają się na okładkach pism, funkcjonują ja­

ko motta, stanowią harcerskie credo. Papież

wyjaśnia młodzieży harcerskiej i zuchowej

obecne w zasobie leksykalnym tej organi­

zacji słownictwo w kontekście narodowym

i chrześcijańskim, tworząc jakby podwaliny

„słownika wyrazów harcerskich".

Czuwać to znaczy dostrzegać i miłować drugiego człowieka, szanować jego godność i wartości.

Czuwać to otaczać odpowiedzialną troską całe dziedzictwo kulturowe przodków, które decyduje o naszej tożsamości chrześcijańskiej i narodowej.7

Dla młodzieży polonijnej (w większości

harcerskiej) skupionej w szeregach harcer­

stwa to właśnie katolicyzm, przynależność

do Kościoła katolickiego oraz znajomość ję­

zyka polskiego i polskiej literatury dawały

asumpt do samorealizacji w ramach włas­

nej narodowości, duchowego i kulturowe­

go jej wzbogacenia. W papieskiej interpre­

tacji harcerskiego „czuwać" jeszcze raz do

głosu dochodzi konieczność integralnego

rozwoju człowieka zgodnie z przekazem

ewangelicznym oraz nakaz miłości ojczy­

zny, dbałości o spuściznę przodków: wiarę,

tradycję, obyczaj.

Duch katolicyzmu i polskości przeni­

ka do drukowanych i przedrukowywanych

w pismach tekstów literackich, co g łów ­

nie w idać w „Skaucie". Religijny patrio­

ty zm u jaw n ia się

w ta k ich fo rm a ch

jak: modlitwa, pieśń,

hymn, w lirycznych

inwokacjach i antyfo-

nach, w suplikacjach

wznoszonych do Bo­

ga i Maryi.

Towarzyszą mu m otywy militarno-żoł-

nierskie i ideologiczne, jak: motyw wolnej

Polski, motyw orła, motyw miecza, motyw

żołnierza i walki.

Zupełnie niezwykłe - i zaskakujące

w tych pismach - są te ujęcia, w których tra­

dycyjny motyw służy do wyartykułowania

czystej idei, sedna sprawy - poza politycz­

nymi podziałami i ideologicznymi preferen­

cjami, kiedy łączy a nie dzieli:

Upadłszy na piasek, jak ścięty drogowskaz

Martwą ręką napisał swój ostatni rozkaz,

Do tych, co jeszcze żyją. Za wielkość

i całość,

Nie za Polskę czerwoną, nie za Polskę białą,

Lecz po prostu za Polskę i to niech wystarczy.

I do takiej wrócimy z tarczą lub na tarczy8.

(podkr. moje B.O.) Polska bez p rzym io tn ika - nawet

w domyśle - jest czymś nowym w pismach zachodnich. W wojennych numerach tych czasopism oprócz drukowanych rozkazów

naczelnego wodza do żołnierzy (gen. Ka­

zimierz Sosnkowski, 1944), poetyckich ma­

44

Page 46: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

nifestów, lirycznych wyznań, chwalebnych

obrazów przeszłości Polski rycerskiej poja­

wiały się prośby o Polskę wolną, niepodle­

głą, „całą" - z Wilnem i Lwowem („Skaut",

1944). Również w pismach późniejszych,

np. z lat 80. pojawia się mapa Polski z zie­

miami, które po 1945 znajdują się w grani­

cach Związku Radzieckiego (Lwów, Wilno,

zagłębie naftowe). Pojawiają się informacje

o polskich podręcznikach do geografii, hi­

storii, o ich zakłamaniu. Młodzież harcerska

w ramach hasła „służba Polsce" ma śledzić

wszelkie zakłamania i zafałszowania obec­

ne w krajowych podręcznikach do geogra­

fii, historii i wiedzy o Polsce. Dlatego w pis­

mach harcerskich nie ma białych plam. Pe­

riodyki te jawnie krytykowały ideologię to­

talitarną socjalizmu, kształtując tym samym

poglądy i postawy młodych. Przekonując

harcerzy do swych racji, publikowały arty­

kuły publicystyczne oraz utwory kończą­

ce stosowną konkluzją, ideowo-moralnym

komentarzem.

W pismach harcerskich nie brak reali­

stycznych obrazków przedstawiających bo­

haterstwo polskich dzieci biorących udział

w Powstaniu Warszawskim oraz innych for­

mach walki w czasie wojny i okupacji. Przy­

świecał im ten sam co ich ojcom i dziadom

ideał walki o wolność. Mali bohaterowie

opowiadań, gawęd i wierszy - bez wzglę­

du na ich status społeczny, wiek i przyna­

leżność organizacyjną - reprezentowali nie

tylko idealne postawy, typy w zorow ego

harcerza, ale też wcielali w czyny idee pra­

wa harcerskiego, przekładanego na służ­

bę Bogu i ojczyźnie9. Deklarowali swą g o ­

towość. Stąd aktualnym hasłem dla harce­

rzy polskiego pochodzenia mieszkających

poza granicami kraju stały się słowa: „Bądź

gotów!", które znalazły się w tytule jednego

z harcerskich miesięczników. Oto jak ich

treść rozwija anonim owy poeta:

Gotów bądź;

Oto słowa, co starczą za hymn -

Za bojową pieśń, za wiary wyznanie -

Więc cokolwiek się stanie,

W każdej chwili:

W pokoju czy w wojn ie,

w noce wietrzne czy w dni spokojne,

w słońcu życia czy wśród życia burz -

- Ty nie pytaj nie czekaj rozkazu;

na placówce swej stawaj od razu,

Służ!10

Autorzy odwołują się ponadto do topo­

su matki ziemi, matki ojczyzny, motywu ofia­

ry, za pośrednictwem których kreślą obra­

zy Polski zniewolonej, męczeńskiej, ukazu­

ją martyrologię narodu, przekonując m ło­

dych, że naród polski zapłacił zbyt wysoką

cenę krwi, aby teraz Bóg w naszej sprawie

m ógł pozostać obojętny. W ważnych m o­

mentach dziejowych - niczym rycerze spod

Grunwaldu - wzywają Boga i patronkę na-

45

Page 47: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

rodu polskiego - Maryję na pomoc. I choć

nie kryją swej trwogi, to górę nad strachem

bierze obowiązek służenia ojczyźnie.

Matka Boska, Matka Niebieska i Królo­

wa Polski i patronka walczących pojawia

się często w pismach harcerskich w roli bo­

haterki utworu literackiego lub artykułu,

w postaci motywu, przywołania. Na emi­

gracji pamiętano i kultywowano święta M a ­

ryjne - Matki Boskiej Gromnicznej, 3. M a ­

ja (które dla Polonii miało też rangę święta

państwowego), Matki Boskiej Zielnej, Matki

Boskiej Siewnej, co potwierdzają stosowne

teksty literackie i informacyjne.

Penetrując za ­

wartość czasopism

harcersk ich, t ru d ­

no nie zauważyć, że

teksty o tem atyce

harcerskiej przewa­

żają w w ojennych

i tuż pow ojennych

numerach tych periodyków. W nich też

do głosu dochodzą mesjanistyczno-mar-

tyrologiczne idee. Im bliżej w spółczesno­

ści, tym jest ich mniej. M ocno preferowa­

ne ideały walki o wolność, walki o człowie­

ka i jego godność, obrazy Polski rolniczej

zastępują u tw ory naw iązujące do p o l­

skich i chrześcijańskich tradycji, np. W igi­

lii (W. S. Reymont, fragment Chłopów), bo­

żonarodzeniowych jasełek (H. Moszyńska-

Januszewska, Gałgankowa szopka), św ię­

ta Kupały; materiały repertuarowe dla ze­

spo łów dziecięcych; utwory oko licznoś­

ciowe oraz autorska twórczość harcerzy

i harcerek.

W pismach program owo-m etodycz-

nych typu „Bądź gotów " („Na tropie"), „Wę­

zełek" na ogó ł nie drukowano zbyt w ie­

le literatury, nastawiając się na spraw no­

ści. Wiedza, umiejętności i postawy zwią­

zane z kulturą literacką - podobn ie jak

w pismach międzywojennych - wchodziły

w zakres sprawności oraz prób wymaganych

przy zdobywaniu stopni harcerskich11. Lite­

raturę na łamach tej prasy reprezentowały

małe formy narracyjne typu: opowiadanie

z przeszłości i z życia harcerzy, gawędy har­

cerskie, biografie wybitnych postaci (królo­

wie, wodzowie, pisarze i święci), wiersze

0 treści patriotycznej, fra gm en ty p o ­

w ie śc i o d p o w iad a ją cych idei harce r­

stwa. Na liście tych o sta tn ich zn a la ­

zły się u tw ory Henryka S ienk iew icza12

(W pustyni i w puszczy ), Marii Rodz ie ­

w iczówny (Lato leś­

nych ludzi), Richar­

da Kiplinga (Prawo

Puszczy). Bohatero­

wie Sienkiewicza da­

wali przykłady służ­

by Bogu i o jczyź­

nie, Rodziew iczów­

na i Kipling propagowali „harcerskie zasady"

1 harcerski sposób życia.

W przypadku poezji podstaw ow ym

kryterium druku stał się stosunek twórcy

do ojczyzny i katolicyzmu. Świadczą o tym

zamieszczone utwory jak: Modlitwa Bona-

ventury (właśc. Jana Romockiego), Święta

miłości... Władysława Bełzy, Moja ojczyzna

Cypriana Kamila Norwida, Brewiarz Zbignie­

wa Herberta, Ziemia, W mojej ojczyźnie, Wia­

ra, Nadzieja, Miłość Czesława Miłosza, Żeby

Polska była Polską... Jana Pietrzaka, hymny

Polski Podziemnej, np. Naprzód do boju żoł­

nierze, hymn harcerski Wszystko, co nasze...

I. Kozielewskiego z refrenem „Ramię pręż,

słabość krusz" dopisanym za zgodą autora

przez Olgę Drahanowską-Małkowską. Nie­

które - ze względu na ideowe i programo­

we treści - stały się swoistym hymnem har­

cerskiej młodzieży: Oda do młodości; Hej,

46

Page 48: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

radością oczy błysną Adama Mickiewicza,

Do młodych Adama Asnyka. I choć w latach

90. zmienia się oblicze literatury w tych pis­

mach (mniej poezji, więcej materiału oko­

licznościowego, więcej publikacji harcerzy

i osób dorosłych spoza organizacji, więcej

biografii patronów drużyn, w tym świętych -

św. Jerzy, św. Benedykt i wybitnych działaczy

ruchu harcerskiego, np. Olgi i Andrzeja M ał­

kowskich, Roberta Baden-Powella, Mariana

Sedlaczka), to nie zmienia się klucz interpre­

tacyjny. Twórcę przedstawiano jako wzór

osobowy, godny naśladowania przez harce­

rzy13. Zwracano uwagę na zgodność słowa

z czynem. Jego dzieło należało zatem do­

kładnie poznać i przemyśleć, a jego naukę

wprowadzić w czyn14.

O gn iskow an ie treści literackich, ale

też naukowych, publicystycznych i w y ­

chowawczych na wzorze osobow ym sta­

now iło znaną (od czasu wydania książki

Roberta Badena-Powella Harce m łodzie­

ży polskiej - (Scouting for boys) metodę

harcerskiego w ychowania, która okaza­

ła się szczególnie przydatna w realizowa­

niu programu unarodowienia15. Ów szero­

ko pojęty program unarodowienia skau­

tingu i m łodzieży kierował pracę w ycho­

wawczą ku treściom czerpanym z historii

i tradycji. Na w zory o sobow e w yb ie ra ­

no w yb itne postacie z ojczystej h isto­

rii (dużo miejsca poświęcano Józefowi Pił­

sudskiemu, zwłaszcza tuż po wojnie), kul­

tury (Henryk Sienkiewicz), religii (św. Jerzy

i św. Benedykt). Niektóre z nich patronowa­

ły harcerskim drużynom, a hufce nosiły za­

szczytne nazwy polskich miast w granicach

sprzed II wojny i po wojnie (Lwów, Szczecin,

Warszawa). Redakcje, przedstawiając w y­

bitne postacie i podkreślając ich znaczenie

w dziejach narodu, budziły i umacniały

w dzieciach poczucie dumy narodowej. Nie

dziwi zatem częsta obecność Ojca Święte­

go - Jana Pawła II na łamach tych pism. Po­

za Nim na liście harcerskich wzorców oso­

bowych znaleźli się: Stefan Batory, Stefan

Czarniecki, Tadeusz Kościuszko, Władysław

Sikorki, Henryk Sienkiewicz, A leksander

Kamiński, Hugo Kołłątaj, Ignacy Potocki, Jó­

zef Longin Sowiński, Andrzej Małkowski, Sta­

nisław Sedlaczek.

Polscy harcerze - żyjący poza granica­

mi kraju - mieli się okazać wiernymi spad­

kobiercami wielkich poprzedników.

1 M. Anders, Czasopisma dziecięco-młodzie­żowe - historia patriotycznego i demokratycznego wychowania, „Poradnik Bibliotekarza" 1984, nr 3/4, s. 75.

2 Pisze na ten temat J. Gaj. Zob. idem, Główne nurty ideowe w ZHP w latach 1918-1939, Warszawa 1966, s. 26 i 40-41.

3 Pismo to z roku na rok rozszerzało zasięgo nowe kraje i kontynenty: Nowa Zelandia, Syria, Włochy, Liban, a w 1946 nawet o Austrię. Wtedy też redakcję pisma przejął Stanisław Panek.

4 Odezwa Światowego Zjazdu ZHP skiero­wana do młodzieży w Polsce. Zjazd obradował w Londynie w dniach 28-31 sierpnia 1970 roku,

47

Page 49: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

a zwołano go z okazji 60. nieprzerwanej służby harcerskiej. Zob. „Skaut" 1970 nr 12, s. 18-19.

5 I. Socha, Czasopisma dla młodzieży - litera­tura piękna - wychowanie literackie (1918-1939), Katowice 1990, s. 61.

6 Ibidem, s. 62.7 Jan Paweł II (Telegram do uczestników

IV Zlotu ZHP), za: „Skaut. Pismo harcerek i harcerzy z lat dawnych" 1988, nr 3 [okładka].

8 J. Rostworowski, Na święto żołnierza, „Skaut" 1944, nr 25, s. 2.

9 I. Socha, op. cit., s. 72.10 Bądź gotów, „Bądź gotów. Miesięcznik

Harcerzy w Wielkiej Brytanii" 1948, nr 3, s. 1.11 I. Socha, ibidem, s. 64.12 Henryk Sienkiewicz był dla polskiej emi­

gracji wzorem obywatelskich i patriotycznych postaw. Jego życie było wyrazem zgodności sło­wa z czynem. Był on pierwszym prezesem Rady Polskiej Macierzy Szkolnej powołanej 28 kwietnia 1905 roku w Warszawie z inicjatywy inżyniera Józefa Świątkowskiego. Głównym jej celem było krzewienie oświaty polskiej. Reaktywowano ją 14 maja 1953 roku w Wielkiej Brytanii. Wówczas pierwszym przewodniczącym Rady Polskiej Ma­cierzy Szkolnej został gen. Władysław Anders.

13 Harcerstwo stworzyło swoisty typ bio- grafistyki, dla której punktem odniesienia wzoru osobowego i wzoru postępowania były cnoty i cechy skautowe: rycerskie postępowanie, praw­domówność i bezkompromisowość, wytrwałość w samokształceniu i doskonaleniu się, miłość do książek, odpowiedzialność, poczucie obowiązku. Pisze o tym Irena Socha. Op. cit., s. 73.

14 Na ten klucz interpretacyjny zwróciła uwa­gę I rena Socha, penetrując zawartość międzywo­jennych czasopism harcerskich wychodzących w kraju. Zob. eadem, ibidem, s. 71.

15 Ibidem, s. 66.

Izabela Mikrut

0 HARCERZACH NiEBANALNiE TRZY OBRAZKI Z LITERATURY DLA DZIECI I MŁODZIEŻY

Portret harcerza w literaturze dla dzieci

1 młodzieży obarczony był przeważnie funk­

cją wychowawczą i „propagandową" - bo­

hater, który należał do drużyny harcerskiej,

musiał by prawy, uczciwy, dobry, uczynny,

lubiany i szanowany, musiał budzić sympa­

tię innych postaci z powieści i czytelników.

W zbiorze cnót nie miała prawa znaleźć się

ani jedna skaza. Jeśli harcerz stawał się cen­

tralną postacią opowieści, dla zwiększenia

atrakcyjności fabuły dozwolone było w pro­

wadzenie kilku niejednoznacznych moralnie

wątków, których finał jednak z łatwością da­

ło się przewidzieć. Swoisty kodeks honoro­

wy, jaki obowiązywał bohaterów z literatu­

ry dziecięcej, przy tematyce harcerskiej zo­

stawał wręcz wyolbrzymiony. Jeżeli nato­

miast postać druha pojawiała się na dalszym

planie historii, nie było m owy o indyw idu­

alizowaniu charakteru. Daje się zauważyć

w literaturze dla najmłodszych swoiste kli­

sze, wzory, według których wprowadzali pi­

sarze do narracji dzielnych harcerzy - m ło­

dzieżowe chodzące ideały.

Zabiegiem przeczącym tendencyjno­

ści, wykorzystującym stypizowane już i po­

wtarzane do znudzenia postawy, czynni­

kiem ożywiającym szablon, jest poczucie

humoru. Pozwala ono odświeżyć skostniałe

formy (bądź też - nie pozwala na ich skost­

nienie), uatrakcyjnia treść książki. Wśród

twórców, którzy zdecydowali się na zasto­

sowanie komizmu w prezentowaniu har­

cerzy na szczególne wyróżnienie zasłu­

guje dwóch autorów: Kornel Makuszyński

i Ryszard Przymus. Ten pierwszy przez spo­

sób opisywania drużyny, drugi przez żar­

ty sytuacyjne przyczynili się do wywołania

śmiechu odbiorców. Makuszyński stawiał

harcerzom pomnik, Przymus starał się ich

lekko odbrązowić. Edmund Niziurski także

postawił na nietypowe spojrzenie na harcer­

stwo, oddalając się od standardowego spo­

sobu oceniania młodzieży i kładąc większy

nacisk na kwestie związane z niezależnoś­

cią (w pewnym stopniu zastosował więc nie-

48

Page 50: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

śmieszną satyrę na stereotyp prezentowa­

nia harcerzy w młodzieżowej literaturze). Pi­

sarze w niebanalny sposób próbowali zain­

teresować dzieci harcerstwem, ze środków

humorystycznych korzystali jednak ostroż­

nie - wystarczy zanotować, że informacje

o akcesie do drużyny pojawiają

się u tych wymienionych pisarzy

dość późno, jakby m ogły bloko­

wać niezbyt fortunne przygody.

W Szatanie z siódmej klasy pierw­

sza wzmianka o przynależności

do harcerstwa Staszka Burskiego

wieńczy trzeci rozdział, jest więc

podana już po aferze z kradzieżą

pióra kolegi. Akcja „Płot" Przymu-

sa to trzynaste z szesnastu opo­

wiadań zbioru Związek Szlachet­

nych - wcześniej zatem bohate­

rowie mają czas na popełnianie

d robnych grzeszków. W Siód­

mym wtajemniczeniu informacja

o przynależności do drużyny jest

kwestią dalszoplanową, dość za­

znaczyć, że pojawia się zaledwie

dwa razy. Tworzy przy tym kom­

pozycję ramową - jeden z boha­

terów ujawnia swoje harcerskie

powołanie na początku opowie­

ści, drugi - przed samym jej fi­

nałem. To oddalenie tematyki

stanowi celowy zabieg: sugeru­

je odejście od stereotypowych

prezentacji i pomniejszenie wagi

„harcerskich" przymiotów ducha.

Zarówno Staszek, jak i Tadek, Ju­

rek oraz Wojtek z Akcji „Płot" czy

Lolo i Stef z Siódmego wtajemni­

czenia nie m ogą być nikomu sta­

wiani za wzór. Owszem, to do­

brzy chłopcy, lecz często dają

się ponieść emocjom, wdają się w drobne

sprzeczki i hece oraz niechlubne przygo­

dy, których potem się wstydzą. Wstąpienie

do harcerstwa jest dla nich rodzajem kat-

harsis: te trzy książki są tak skonstruowane,

by fakt bycia harcerzem automatycznie w y­

mazał dawne postępki: chłopcy

u Przymusa nie tłuką już szyb

na korytarzach, z szacunkiem

odnoszą się do koleżanek i w y­

ciągają pomocną dłoń ku młod­

szym. Staszek Burski ostatecz­

nie odkupuje swoją winę, ratu­

jąc Adasia Cisowskiego z opre­

sji, ocalając mu życie i potem

- pom agając przy szukan iu

skarbów. M undurek harcerski

zobowiązuje: Staszek będzie

od wyjazdu na obóz bohate­

rem nieskazitelnym. Lolo i Stef

od momentu zdradzenia tajem­

nicy zmieniają swój stosunek do

Gustka Cykorza, stają się jego

przyjaciółmi.

Komizm sytuacyjny to naj­

bardziej pierwotna forma żar­

tu 1, d la tego też om aw ian ie

żartobliwych wizerunków har­

cerzy rozpocznę niechronolo-

gicznie2, od książki Ryszarda

Przymusa. Autor otwiera opo­

wiadanie Akcja „Płot" niewąt­

pliwym peanem na cześć orga­

nizacji, a że wypowiedź wkłada

w usta Tadka, jednego z trzech

dziecięcych bohaterów, brzmi

ona jak najbardziej wiarygodnie

i zachęcająco:

N ied aw no w naszej szkole utworzono drużynę harcerską.

49

Page 51: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Od razu wielu z nas zapisało się do niej. Stale przybywało kandydatów na harcerzy.

[Przymus, 48]3

Harcerstwo jest więc bezapelacyjnie

atrakcyjne - tej atrakcyjności nie trzeba tłu­

maczyć, wystarczy stwierdzenie niepodwa­

żalnego faktu. Przymus nie stara się nikogo

przekonać do swoich racji, po prostu przyj­

muje za pewnik tezę o powszechnym sza­

cunku wobec harcerzy: to nawet nie jest pi­

sanie tendencyjne, ale realizacja postulatów

wychowawczych w literaturze dla dzieci. Au ­

tor posługuje się relacją, której nie da się za­

przeczyć, zbliżając się do „poetyki" sloga­

nu. Podobnie wydźwięku truizmu nabiera­

ją dalsze słowa:

Miło jest nosić piękny mundurek, ale jednocześnie bierze się zobowiązanie wzorowego postępowania.

[Przymus, 48]

Zalety harcerzy podkreśla jeszcze na

zbiórce druh Andrzej:

Pamiętajcie, że wokół nas nie brakuje pracy dla m ą d r y c h g ł ó w i z r ę c z n y c h r ą k.

[Przymus, 48, podkr. - IM]

Organizacja zostaje więc przedstawio­

na z jak najlepszej strony, wydaje się wręcz,

że sam harcerski mundurek chroni przed po­

pełnianiem błędów. Dzięki procesowi idea-

Rys. Ireneusz Woliński

lizowania harcerzy może już wkrótce Przy­

mus wydobyć z fabuły za sprawą kontrastu

kom izm 4. Oto bowiem bohaterowie, p o­

szukujący pomysłu na pożyteczne dla spo­

łeczeństwa czyny, wpadają na znakomitą

w ich mniemaniu myśl: zamierzają pom a­

lować ogrodzenie dziadka Mateusza po­

zostawioną przez niego farbą, oczywiście

bez pytania sąsiada o zgodę. Scena kończy

się niewesoło:

- Coście tu narobili?Odwróciliśmy się przestraszenii zobaczyliśmy przed sobą dziadka Mateusza.- Po... pomalowaliśmy płot - wyjaśnił Wojtek niepewnym głosem. - To miała być niespodzianka od nas, harcerzy... -Chcieliśmy pomóc dziadkowi - dodałem

(■■■).- Chcieliście pomóc... - powtórzył i pokiwał głową. - Trzeba było mnie zapytać, w jaki sposób możecie to zrobić, a tak. No, cóż? Będę miał żółty płot... (...) tą farbą miałem pomalować altankę w ogródku. Ogrodzenie miało być zielone. [Przymus, 51]

Dobre chęci i nadgorliwość młodych

harcerzy przedstawione zostały w sposób

humorystyczny. Komizm może wzbudzać

Przymus przez fakt, że w gruncie rzeczy nie­

wielka jest szkodliwość czynu chłopców:

ostatecznie strata dziadka Mateusza ogra­

nicza się do błahej kwestii - różnicy w ko­

lorze. Wszystko zatem kończy się w miarę

dobrze i bohaterowie m ogą się ze swojej

przygody śmiać. Ma ona jednak i wydźwięk

pedagogiczny: Jurek i Tadek chcą zatuszo­

wać niefortunną akcję i nie przyznawać się

do niej na zbiórce w obawie przed wyśm ia­

niem. Ale ich kolega oponuje:

- Nie, chłopaki! Sam o tym opowiem, chociaż to był mój pomysł. Musimy na własnym przykładzie ostrzec innych, aby dobrze pomyśleli, zanim zaczną działać...Co wy na to?

50

Page 52: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

W milczeniu skinęliśmy głowami.[Przymus, 51]

Tak kończy się opowiadanie. Harce­

rze zrozum ieli swój błąd, okazali sk ru ­

chę, zaoferowali pom oc przy odm alow a­

niu altanki. Znacznie ważniejsza jest jed­

nak ostateczna „kara", przyznanie się przed

drużyną do popełnionego błędu, równo­

znaczne z wystaw ieniem się na pośm ie­

wisko - czyli z uruchomieniem komizmu

sytuacyjnego. Satyryczna siła scenki leży

w przesadzie: wyolbrzym ione zostały idea­

ły harcerskie, przede wszystkim - chęć nie­

sienia pomocy. Celem opowiadania Przy-

musa nie miał być czysty śmiech odbiorców,

ale refleksja nad gotowością do niesienia po­

mocy5. Autor wyostrzył ten motyw, wiedząc,

że nie przyciągnie czytelników portretowa­

niem wzorowych harcerzy. Dążenie do w y­

konywania za innych ciężkiej pracy mogło

być wyjaśnione najłatwiej przez nawiązanie

do harcerskich zobowiązań. Przymus odrzu­

cając wątek idealnego harcerza paradoksal­

nie wzmocnił go jeszcze: chłopcy uczą się na

własnych błędach i przyczyniają się do po­

lepszenia swojego zachowania oraz postaw

kolegów. Humor - chociaż dość tendencyj­

ny i z czasem tracący na atrakcyjności - miał

w tym opowiadaniu przesłonić dydaktyzm,

współtworzył więc edukacyjny walor tekstu.

Ryszard Przymus posłużył się scenką dow ­

cipną, a harcerstwo nie było obiektem jego

satyrycznego ataku, miało jedynie posłużyć

jako tło dla rzeczywistego przesła­

nia. Stanowiło punkt wyjścia dla

rozważań i dość dobre uzasadnie­

nie dla całej akcji.

Dla Kornela Makuszyńskiego

harcerstwo jako zbiór cnót wsze­

lakich nie podlega krytyce, braku­

je zatem scenek, które kwestiono­

wałyby jego sens. Adaś Cisowski,

uspokajając pannę Wandę, bagatelizuje zna­

czenie podchodów do wroga słowami to nic

wielkiego... jestem starym harcerzem [Ma ku-

szyński, 95]. To jedyne w książce wyznanie

tego typu, zaraz potem tytułowy bohater

przejmuje indiańskie (nie - harcerskie) me­

tody tropienia złoczyńcy. Harcerze u M aku­

szyńskiego są jednoznacznie dobrzy. Sta­

szek Burski bez wahania przychodzi z po­

mocą Adasiowi, a większość decyzji obozu,

którym dowodzi Staszek, wynika z głodu

przygód i awantur. Dzielni chłopcy zacho­

wują się bez zarzutu - więc jedyny poten­

cjał komiczny, jaki może wykorzystać Maku­

szyński, mieści się w sposobie opisu, w zaba­

wach słownych6. Uwidacznia się ten rodzaj

komizmu na przykład w scenie pożegna­

nia z księdzem:

- Niech was Bóg prowadzi, święci młodziankowie! - rzekł ksiądz.- Czuwaj! - krzyknęła gromada.- Oczywiście, że będę czuwał - odpowiedział staruszek, cokolwiek zdumiony, że ta przyjemna hałastra nakazuje mu to tak gromko i obcesowo.

[Makuszyński, 226]

Chwyt wykorzysta ny tu przez autora to,

rzecz jasna, dezautomatyzacja7. Standardo­

wy zwrot, zwyczajowe harcerskie pozdro­

wienie, zostaje przez dobrodusznego i po­

czciwego księdza niewłaściwie odczytane.

Następuje powrót do pierwotnej semanty­

ki, odświeżenie frazeologii. To nieodmiennie

łączy się w teorii komizmu z zaskoczeniem:

Rys. Zbigniew Piotrowski

51

Page 53: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

niespodziewane odebranie okrzyku rodzi

śmiech. W zderzeniu żargonu (zrozumiałego

dla harcerzy i „wtajemniczonych") za pod­

stawowym, czyli nieumownym znaczeniem

kryje się potencjał dowcipu. Tu, w połącze­

niu z naiwnością księdza „prostaczka" ude­

rza z całą siłą intencja żartobliwa, autor ko­

rzysta z kom icznego chwytu - zaskoczenia,

wprowadzając wartość nieoczekiwaną.

Harcerze w Szatanie z siódmej klasy bu­

dzą nie tylko sympatię, ale wręcz przyjaźń

czytelników i pozostałych bohaterów po­

wieści. Wystarczy wspomnieć choćby roz­

mowę:

- (...) bo my, proszę pani, z polecenia Adasia założyliśmy obóz poza parkiem, nie zapytawszy nawet o pozwolenie...- Załóżcie go nawet w samym parku! - rzekła serdecznie pani Gąsowska.- Bardzo dziękuję... Jeżeli jednak, proszę pani, zginie na folwarku jaka kura lub kaczka, niech to nie idzie na nasz rachunek, bo my nie jadamy mięsa.- Ale jabłka jecie, co? - huknął pan Iwo.- Z przyjemnością - uśmiechnął się Burski.- Cały sad do was należy!- Bardzo dziękujemy - rzekł chłopiec, przymykając oczy z zachwytu.

[Makuszyński, 241]

To humor w najczystszej postaci. Ten

optymizm, za który chwalono wielokrotnie

Kornela Makuszyńskiego, ujawnia się właś­

nie w takich scenkach: ciepłych, przepełnio­

nych wzajemnym zrozumieniem i serdecz­

nością. Harcerzy za uczciwość i chęć niesie­

nia pom ocy przyjacielowi spotyka zasłu­

żona nagroda, nagroda, o jakiej nie śmieli

marzyć. Groźne zapytanie pana Iwona m o­

głoby przecież być przyczynkiem do awan­

tury o jabłka - tymczasem ani Staszek Burski

nie wypiera się rozsmakowania w tych ow o­

cach, ani Iwo nie ma zamiaru oskarżać m ło­

dzieży. Dżentelmeńska umowa przypieczę­

towana hojną zgodą gospodarza na korzy­

stanie z sadu to wyraz wzajemnego zaufania

i uznania kierowanego pod adresem harce­

rzy. Finał tej rozmowy także zbudowany jest

na zasadzie niespodzianki, można by się tu

dopatrywać figury zawiedzionego oczeki­

wania - gdyby nie fakt, że pełnym humoru

i dowcipnych zwrotów akcji stylem przy­

zwyczaił Kornel Makuszyński swoich czy­

telników do niebanalnych rozwiązań. Roz­

mowy muszą być więc podporządkowane

żartobliwości, niewymuszonemu i krzepią­

cemu humorowi. Tej narracyjnej strategii nie

skruszy nawet powaga harcerskiego m un­

durka. Harcerze wypełniają swoje obowiązki

bez zarzutu, przy okazji też przeżywają fan­

tastyczne przygody. Ich rangi nie umniej­

sza sposób wprowadzania ich do powieści,

przesycony łagodnym śmiechem. Bo jak po­

zdrawiają się dwaj „starzy" druhowie?

[Staszek Burski] ujrzawszy Adasia wionął kapeluszem i darł się jak opętany:- Adaś! Bądź zdrów, pieronie!Adaś nabrał w płuca powietrza i wrzasnął tak, że koń dorożkarski, stary melancholik i niedoszły samobójca, stanął dęba:- Staszek! Daj ci, Boże, zdrowie i rozum! Zarżeli ku sobie końską metodą, aż się zdumieli liczni Lechici, smutno w asfalt wpatrzeni.

[Makuszyński, 78]

Podobne sytuacje z pewnością nie pod­

kreślają idealnych cech harcerza ani jego po­

wagi, mało tego - nie podtrzymują idealne­

go wizerunku druha, mają na celu przede

wszystkim afirmację młodości, ale też żar­

tobliwe przedstawienie zupełnie zwyczaj­

nych bohaterów. Po raz kolejny rezygnuje

autor z pom nikowego prezentowania har­

cerzy: można się śmiać z ich zachowań i ze

specyficznego kreślenia ich sylwetek czy

postaw, lecz w przypadku Makuszyńskie­

go zawsze będzie to śmiech budujący, pe­

łen sympatii.

52

Page 54: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Rys. Zbigniew Piotrowski

W Szatanie z siódmej klasy wesołość jest nieodłącznie przypisana m łodości - bez względu na nieformalną bądź sformalizo­waną organizację, do której się należy. Ra­dość towarzyszy codziennym doświadcze­niom. Kiedy Adaś orientuje się, że w pobli­żu rozbił się obóz harcerski, myśli z zado­woleniem:

- Ach, to jakiś harcerski obóz! - ucieszył się.- Dobre sobie wybrali miejsce... Jest im tu wesoło, tylko rybom nie będzie bezpiecznie.

[Makuszyński, 180]

Harcerze są otwarci, dumni i szczęśli­

wi: te cechy podkreśla Makuszyński, przy­

taczając dialog:

- A czy wam jest wszystko jedno, gdzie rozbijecie namioty?- Cały świat należy do nas.- To pięknie! W takim razie zabierzcie swoje namioty i chodźcie za mną tam, dokąd ja muszę pójść.- Będzie jaka awantura? - zapytał Burski szybko.- Będzie! - odrzekł Adaś ponuro.- Zrobione! (...) [Makuszyński, 217]

Siłą optym izm u, jaka przenika całą

książkę, przesyca się także sposób portre­

towania środowiska harcerskiego. Witalizm,

energia i radość to atrybuty młodości, d o ­

brze wydobyte przez dzielnych harcerzy.

Ryszard Przym us uczyn ił z harcer­

stwa temat w iodący swojego opow iada­

nia, przyczynę i skutek zachowań dzieci.

U Makuszyńskiego ten motyw stanowi je­

dynie dodatek, uzupełnienie fabuły; istnie­

nie drużyny i obozu nad jeziorem uspra­

wiedliwia przypadkowy nieco ratunek dla

Adasia. Harcerze są weseli i sympatyczni

jak wszyscy przedstawiciele młodzieży, w y­

różnia ich może tylko zamiłowanie do przy­

gód. To dwie niestereotypowe metody m ó­

wienia o druhach.

Trzecią, zupełnie odmienną, prezentuje

w Siódmym wtajemniczeniu Edmund Niziur-

ski. To nietypowy, bo „czarny" styl. W Gny-

powicach Wielkich szkołą trzęsą dwa wiel­

kie quasi-gangi - Matusów i Blokerów. Nie

ma za to drużyny harcerskiej, od czasu pew­

nego tragicznego wypadku:

Byliśmy tam [nad Mamrami] na obozie, nad tym jeziorem, w zeszłym roku w sierpniu. Dranie buchnęli jacht, taką małą jolkę, wiesz, napchała się ich cała banda i wypłynęli na szerokie wody. Zerwała się wichura, jolka się wywróciła, jeden facet utonął. Brat Szprota-Rymarskiego, Dorsz- Rymarski, tak go nazywali. A syn Kowbojki dostał masztem po kręgosłupie, dotąd się jeszcze leczy (...). Resztę łebków wyłowili szczęśliwie, ale ledwie żywych. Po tej hecy nasz drużynowy poszedł siedzieć. Nikt nie chciał przyjść na jego miejsce... no i...- Nie ma drużyny - dokończyłe wstrząśnięty. [Niziurski, 19]

Tym razem, jak rzadko, harcerze sta­

ją się przyczyną nieszczęścia8. Bezmyśl­

na brawura musi skończyć się źle, lecz Ni­

ziurski nie ma zamiaru całkowicie potępiać

młodych ludzi, świadczą o tym choćby pró­

by złagodzenia dramatu - oddalanie grozy

śmierci przez zgon dalszoplanowego boha­

tera (pojawia się on jedynie w tym punkcie

książki). W Siódmym wtajemniczeniu druży­

na mimo wszystko istnieje, istnieje niefor­

53

Page 55: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

malnie i zrzesza przedstawicieli grup wal­

czących z sobą na co dzień. Lolo pomaga

nowemu w szkole, „fuksowi" - Gustawowi,

a na jego pełne zdziwienia pytanie o przy­

czynę dobroci odpowiada:

- Och, dlaczego, dlaczego (...) a choćby po prostu dlatego - uchylił klapę marynarki i pokazał mi ukryty tam krzyż harcerski.

[Niziurski, 18]

Matus Lolo cechuje się w ogóle łagod­

nością i budzi sympatię. Jednak, jak ze zdu­

mieniem zauważa bohater, i jeden z najgroź­

niejszych Blokerów - Stef Żarłoczny - też na­

leży do tej samej drużyny:

- (...) wiesz, w jakich pracujemy warunkach. Nasza drużyna jest przecież tajna...- Wasza drużyna?! - wytrzeszczyłem oczy - jaka znów drużyna?!W odpowiedzi Żarłoczny uchylił klapę marynarki i pokazał mi krzyż harcerski...

[Niziurski, 338]

Harcerstwo w tej powieści staje się

tajemnicą, skrzętnie skryw aną i przede

wszystkim obarczoną mroczną przeszłoś­

cią (co tłumaczy jej tajność). Daje m łodzie­

ży poczucie przynależności do organizacji

niezwykłej, zapewnia i dreszczyk emocji.

Gwarantuje samodzielność i wymaga od ­

powiedzialności. Po tragedii nad Mamra-

mi odwieczni rywale muszą działać razem

wbrew przeciwnościom losu. W drużynie zo­

stają tylko ci, którym naprawdę na harcer­

stwie zależy - dzięki temu tworzy się grupa

niemal idealna.

- Przecież Lolo mówił, że po tej drace na jeziorach rozwiązali was...- Zawiesili. Aż znajdzie się ktoś, kto zgodzi się nas poprowadzić. Ale taki odważny się jeszcze nie znalazł. No więc co? Mieliśmy siedzieć i czekać z założonymi rękami? Postanowiliśmy działać sami. Oczywiście w tajemnicy, bo wątpię, czy inaczej by nam pozwolili (...). Od czasu jak jesteśmy tajną drużyną, wszyscy chcą do nas należeć

Rys. Zbigniew Piotrowski

i prawie wszyscy należą (...). Chłopaki lubią tajemniczość.

[Niziurski, 338-339]

Nie wystarcza więc sama przynależ­

ność do uznanej organizacji, trzeba drugie­

go dna, dodatkowego posmaczku tajemni­

czości i zastrzyku adrenaliny. I Niziurski pró­

buje przejść drogę, na którą zdecydował się

Przymus: od błędu do zdecydowanej po­

prawy, tak, by punktem docelowym była

idealna drużyna. Tyle że nie poucza przez

żart, pokazuje raczej harcerstwo jako źród­

ło niebanal nych przeżyć i doświad cze ń, chce

odejść od stereotypowego wizerunku skau­

ta na rzecz przygody.

Dziś, kiedy autorzy powieści dla dzieci

i młodzieży sięgają chętnie i coraz odważniej

po rozwiązania stosowane z powodzeniem

w powieściach krym inalnych czy thrille­

rach dla dorosłych, idee harcerstwa wydają

się nieco przebrzmiałe, a już na pewno nie­

zbyt medialne. Powoli mija czas w ychowy­

wania przez książki tendencyjne, a przyrze­

czenie harcerskie - obowiązujące przecież

także bohaterów literackich (więc byty fik­

cyjne) - znacznie ogranicza twórcze możli­

wości pisarza. Może warto wskrzesić niezbyt

popularne dzisiaj modele spędzania wolne­

go czasu i przez odpowiednio uatrakcyjnia­

ną fabułę nakłonić dzieci i młodzież do wstę­

powania w szeregi harcerstwa?

Joanna Papuzińska pisała:

Przekonanie, iż podkultura dziecięca mieści się bez reszty w sferze zabawy, absurdalnego humoru, karnawałowej zamiany ról, jest

54

Page 56: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

dość mocno utrwalone w świadomości publicznej9.

Jak się jednak okazuje, to właśnie hu­

mor, pozory zabawy, pozwalają autorom na

prezentowanie utrwalonych już w kulturze

i literaturze schematów w sposób niestan­

dardowy i zachęcający do lektury.

1 Na jego rolę zwracał uwagę między in­nymi Henry Bergson (H. Bergson: Śmiech. Esej0 komizmie. Kraków 1977) oraz Maria Goła­szewska (M. Gołaszewska, Śmieszność i komizm. Wrocław 1987).

2 Powieść Szatan z siódmej klasy powstała w 1937 roku, Siódme wtajemniczenie w 1969, a Związek Szlachetnych w 1986.

3 W dalszej części eseju używać będę na określenie trzech książek „bazowych" skrótów: Przymus (R. Przymus, Związek Szlachetnych. Katowice 1986), Makuszyński (K. Makuszyński: Szatan z siódmej klasy. Warszawa 1996), Niziurski (E. Niziurski, Siódme wtajemniczenie. Warszawa 1999) i numeru strony.

4 Wśród teorii komizmu na rolę wynikającej z przesady deformacji objawiającej się przez kontrast wskazywał między innymi Jan Trzy- nadlowski.

5 Śmiech w tej scence został zatem pod po­rządkowany funkcji edukacyjnej.

6 Jest to zresztą motyw podkreślany wielo­krotnie przez komentatorów twórczości Maku­szyńskiego. Pisał między innymi Piotr Czartory- ski-Sziler: Styl Makuszyńskiego nacechowany jest pełnym wdzięku humorem, liryzmem i gawędziarską swadą, a z treści utworów promieniuje radość życia1 zauroczenie pięknem świata. Poprzez swoje książki pisarz uczy, jak odkrywać w innych ludziach dobro, wrażliwość i piękno oraz jak otwierać się na ich po­trzeby. Warto wspomnieć, że miłość do ludzi i świata była tą siłą, która stale kierowała piórem twórcy (...). Kornel Makuszyński zasłynął w literaturze polskiej twórczą oryginalnością i optymistyczną postawą wobec życia. Kazimierz Czachowski już przed wojną pisał o nim następująco: „Kornel Makuszyński jest zjawiskiem na tle swego pokolenia wyjątkowym. Z natury liryk o głębokiej i szczerej uczuciowości, or­ganizacja na wskroś poetycka, stał się Makuszyński przede wszystkim humorystą o wybitnie radosnym poglądzie na świat. W utworach Makuszyńskiego rzeczywistość ludzka jest przedmiotem zawsze

wybornego dowcipu, charakteryzującego swoisty i własny, aczkolwiek wpadający niekiedy w manierę, styl autora. Makuszyński nawet gdy szydzi, czyni to z pobłażliwością szczeropolskiego komizmu. Zob. P. Czartoryski-Sziler, Wielcy zapomniani. Kornel Makuszyński - optymistyczna wizja świata. Arty­kuł jest dostępny na stronie http://www.lwow. home.pl/naszdziennik/makuszynski.html (data dostępu: 21.07.2008).

7 Danuta Buttler poza defrazeologizacją w wykorzystaniu polisemii widziała natomiast dość pospolite źródło satyrycznych manifestacji. Por. D. Buttler, Polski dowcip językowy. Warszawa1974.

8 Paradoksalnie, właśnie ta tragedia ma tworzyć podstawę lekko zabarwionego absur­dem, tak charakterystycznego dla Edmunda Niziurskiego, humoru. W perspektywie filozo­ficznej prawdziwym problemem humorysty jest realna egzystencja. Niezależnie od formy, jaką przybierze jego twórczość, jest on zawsze skory do wyławiania aspektów tragicznych, skrywających się za aspektami śmiesznymi. (H. Sawecka: Humori satyra. Paradoks humorysty. W: Humor europejski. Red. M. Abramowicz, D. Bertrand, T. Stróżyński. Lublin 1994, s. 19).

9 J. Papuzińska, Dziecko w świecie emocji literackich. Warszawa 1996, s. 31.

Edyta Korepta

śLĄsKiE „KAMiENiE NA szANiEc"

Dzieje rybnickich harcerzy nie docze­

kały się szerszego opracowania, ich tragicz­

ne losy spisywane okazjonalnie1 dają obraz

losów śląskiej m łodzieży harcerskiej, d o­

wodzą dążenia do realizacji najszczytniej­

szych ideałów walki z okupantem hitlerow­

skim i jednoczenia się w tym ruchu z ojczy­

zną - Polską.

W śród tych, których nie zdołała zła­

mać niemiecka niewola, była i śląska m ło­

dzież harcerska z Gotartowic, dawniej gm i­

ny położonej na obrzeżach Rybnika, a obec­

nie dzielnicy tego miasta. Autentycznymi

bohaterami tamtego okresu byli harcerze

55

Page 57: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

z XIII D rużyny im. Rom ualda Traugutta

w Gotartowicach na czele z drużynowym

Józefem Korpowskim, nauczycielem miej­

scowej szkoły. Już na początku 1940 roku

trzej harcerze: Paweł Buchalik, Franciszek

Buchalik oraz Alojzy Frelich stworzyli zwią-

Rys. Andrzej Czeczot

zek tajnej organizacji mającej na celu niesie­

nie pomocy rodzinom więzionych Ślązaków

oraz walkę z germanizacją. W tym celu zdo­

byli niezbędny sprzęt do działalności dzien­

nikarskiej: zakupili aparat radiowy, by mieć

dostęp do aktualnych wiadomości, zdoby­

li maszynę do pisania, którą wykradli nocą

z Urzędu Gm innego w Kłokocinie (sąsiednia

wieś), w końcu zdobyli również powielacz.

Drukarnię ukryto na strychu w domu Freli-

cha, w małym pokoiku obłożonym sianem

dla wyciszenia odgłosów. Tam dnia 11 lipca

wyszedł pierwszy numer gazety na dwóch

stronicach - „Zew Wolności".

Dwadzieścia pierwszych egzemplarzy

rozdawano z ręki do ręki, wzbudzając nie­

mało wzruszeń. Pisemko zdobyło uznanie

ludzi i wyczekiwano następnych numerów.

„Zew W olności" w ychodził w każdą nie­

dzielę, wzywając do wytrwania i odwetu za

krzywdy. Rosło również grono harcerskich

kolporterów składających się z harcerskiej

młodzieży. Pisemko znane było nie tylko

w powiecie rybnickim, ale również docierało

do powiatów pszczyńskiego i bielskiego.

Niebezpieczna dla Niem ców działal­

ność została wykryta. W nocy z 22 na 23 ma­

ja 1942 roku Gotartowice okrążono kordo­

nem gestapowców, a w mieszkaniach Fre-

lichów i Buchalików przeprowadzono re­

wizję. Aresztowano wówczas całe niemal

rodziny. W ciągu miesiąca osadzono w wię­

zieniach i obozach wszystkich niemal har­

cerzy i wielu starszych obywateli w więzie­

niach mysłowickich.

22 lipca 1942 roku na m ałym placu

w wiosce ustaw iono szubienice. O 15.00

zaczęły zajeżdżać sam ochody policyjne

z uzbrojonymi gestapowcami. Wszystkim

Polakom w ydano rozkaz stawienia się na

egzekucję, zakładników zmuszono do usta­

wienia się pod szubienicami; zgrom adzo­

ny tłum wyliczono na około 5000 osób. Ze­

brani Polacy przyszli żegnać swoich, Niem­

cy - by tryumfować. Z samochodu-więźniar-

ki wysiedli Paweł i Franciszek Buchalikowie,

stryjeczni bracia, zbici i sponiew ierani.

W panującej ciszy gestapowiec odczytał wy­

rok Himmlera, skazujący ich na karę śmierci

przez powieszenie. Młodzi chłopcy zacho­

wali się niezwykle godnie, umierali ze sło­

wami „jestem niewinny - niech żyje Polska!

Matko Częstochowska, ratuj nasze rodzi­

56

Page 58: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

ny!". Tak dwaj młodzi bohaterowie oddali

życie za Ojczyznę.

Posypały się przekleństwa Niemców,

którzy zamyślali ugiąć młodych i zastraszyć

mieszkańców, ale skutek był odwrotny. Jak

pisze I. Libura - postawa ich była do koń­

ca bohaterska i budziła wściekłość Niem ­

ców, a milczący podziw rodaków. W ostat­

nich granicznych chwilach dali wyraz wier­

ności swoim ideałom, nawet groza śmierci

na szubienicy nie zdołała ich pokonać. Pozo­

stali aresztowani harcerze zostali rozstrzela­

ni w Oświęcimiu, a byli to: Walenty Sojka, Jan

Emrych, Benedykt Stajer. Młodzi druhowie,

piętnasto-, szesnastoletni Bolesław Śpie-

wok, Paweł Podleśny, Bolesław Kocztorz, Pa­

weł Juraszczyk, Alojzy Smołka, Sylwester Ku­

la, Ernest Buchalik (brat powieszonego) osa­

dzeni w obozie w Oświęcimiu, zginęli tam

w niespełna pół roku, wierni swym przeko­

naniom i harcerskiemu zobowiązaniu.

Tyle historii, która stała się motywem

książki Franciszka Klona pt. Dolinieckie zuchy,

opubli kowa n ej p rzez wyd awnictwo „Śląsk"

w 1957 roku. O jej autorze i książce ukazało

się niewiele wzmianek. Pisał o niej Tadeusz

Kijonka, wyrażając ubolewanie, iż autor nie­

potrzebnie nadał faktom historycznym ma­

skę, która ograniczyła autentyzm wypow ie­

dzi2. Irena Sławińska zauważyła, iż zasługą

F. Klona było pokazanie mało znanej sytu­

acji okupacyjnej na Śląsku, gdzie prócz re­

negatów działało bohaterskie podziemie in­

spirowane przez harcerzy. Badaczka wskazy­

wała na rolę tej książki - lektury szkolnej de­

dykowanej zwłaszcza m łodym harcerzom3

w wychowaniu patriotycznym. Po dziesię­

ciu latach od ukazania się powieści na ła­

mach „Poglądów" twórczość Klona przy­

wołał Jan Sławik4. Napisał krótką biografię

pisarza - nauczyciela śląskich szkół, podał

jego rodowód i związek z poczuciem polsko­

ści wśród Ślązaków urodzonych w Westfa­

lii. Podkreślił także zaangażowanie nauczy­

ciela w środowisku i szacunek, jakim darzyli

go rodzice jego uczniów.

Kolejne badania nad twórczością tego

pisarza zainicjowała Krystyna Heska-Kwaś-

niewicz; interesującą pracę m agisterską

pod jej kierunkiem napisała na temat walki

z okupantem hitlerowskim na Śląsku w lite­

raturze dla dzieci i młodzieży Ewa Chrobot5.

Przede wszystki m n owato rskie stały się w tej

pracy materiały związane z życiem i twór­

czością Klona.

Ten autor6 wielu książek dla młodzieży

o charakte rze wych owawczym, napisał rów­

nież o sobie samym, deklarując równocześ­

nie swój program autorski7 i podał genezę

Dolinieckich zuchów - książki o harcerzach,

którą napisał poruszony wyjątkowo okrutnym

dławieniem odruchów patriotycznych m ło­

dych Polaków twardą dłonią okupanta8.

Rys. Wiktor Ostrzołek

57

Page 59: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Fabułę tej powieści zestawmy z okrut­

ną historią tamtych czasów. Młodzi boha­

terowie - harcerze gotartowickiej drużyny

zostali skazani na śmierć za akcję sabota­

żową prowadzoną przeciwko okupantowi,

a głównie za redagowaną gazetkę skiero­

waną do rodaków przeciwko germanizacji.

Ich działalność sięgała początków wojny,

kiedy stawali w obronie swego nauczycie­

la upokarzanego przez zniemczonego bur­

mistrza Bramera, donosząc dla jego małe­

go dziecka mleko, dla rodziny żywność. Po­

mogli ukryć rannego partyzanta, zapewnili

ucieczkę dezerterowi z niemieckiego wojska

nie bez obaw i ludzkiego lęku. Niesienie po­

mocy ludziom było bardzo ważną dziedziną

harcerskiej działalności, jednak nie do koń­

ca m łodym chłopcom to wystarczało. In­

spirowani początkowo przez miejscowego

nauczyciela, a po jego aresztowaniu przez

starszych druhów, bronili znaki Polski z ta­

ką zaciekłością niszczonych przez Niemców.

Jedną z ważniejszych akcji było zachowanie

kamieni oraz marmurowej tablicy z rozbite­

go pomnika powstańczego - rzeźby w yob ­

rażającej śląskiego robotnika z karabinem

w ręku; harcerze ukryli tarczę z nazwiska­

mi poległych w czasie boju o wolność Ślą­

ska. Szacunek dla bohaterów tamtych cza­

sów, ważnych dla bytu narodowego Śląza­

ków, był wpajany m łodym harcerzom, któ­

rzy znali powstańcze strofy:

Słońce jasne za te czarne chmuryNam się uchyliłoUbodzy powstańcy, śląscy szeregowcyznów idą do boju9.

Dzieje powstań śląskich i postacie po­

wstańców darzono szczególną estymą - to

były autentyczne znaki polskości na ziemi,

którą Niemcy próbowali nazwać swoją. Har­

cerskie metody wychowawcze i tu się spraw­

dzały, zwłaszcza w obronie sztandaru. Był on

największą świętością szkoły - orzeł, srebrny

ptak z rozłożonymi skrzydłami, jakby do lotu

się wznosił. Miał iść na tułaczkę w świat, do­

póki nie wezwie go do powrotu trąbka pol­

skiego żołnierza (s. 75). To dolinieccy chłopcy

uratowali sztandar szkoły przed zbezczesz­

czeniem, ukrywając go przed Niemcami.

Zabezpieczyli również kronikę szkoły,

dokumentację szkolną wraz z aktami oso­

bowymi pracowników oraz polską bibliote­

kę, gdy odkryli zamysł jej spalenia. Bibliote­

ka funkcjonowała nadal w ukryciu; m iano­

wano bibliotekarza, który skrupulatnie no­

tował wypożyczenia ow ego „latającego"

księgozbioru.

Drobne akcje, jak zasmarowanie okien

sm ołą konfidentom i renegatom, którzy

przeszli na stronę wroga, napisy pod ok­

nami burmistrza „Niech żyje Polska", bu­

dowanie schowków w podwójnych dnach

szuflad, na poddaszach uli i inne tajemne

działania stawały się praktycznym spraw­

dzianem harcerskich metod wypracowa­

nych w czasie pokoju. Jednak owa dzia­

łalność, często podszyta ogrom nym stra­

chem, np. w nocy na cmentarzu, gdy zako­

pywali tablicę z nazwiskami powstańców

lub usuwali dokumentację zastrzelonego

partyzanta, budziła podziw, ale prowadzi­

ła do trudniejszych zadań. Było to zawie­

szenie polskiej flagi na kominie cegielni

w rocznicę powstania oraz na wieży koś­

cielnej, gdy Niemcy wywozili do obozu na­

uczyciela.

Najtrudniejszym zadaniem stało się wy­

dawanie gazety. Jej cel został jasno okre­

ślony - „budzenie i podtrzymywanie du­

cha", „wiarę umocnić w sprawiedliwą Pol­

skę". W ymagało to dużych zachodów i walki

z własnymi przekonaniami. Niejednokrotnie

pojawiały się dylematy moralne, tak waż­

ne dla harcerza przestrzegającego harcer­

skiego przyrzeczenia i stosującego harcer­

skie prawo. W zachowaniu poczucia bezpie­

58

Page 60: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

czeństwa na co dzień, w trakcie drobnych

działań sabotażowych, o tym nie myślano,

to było zrozumiałe samo przez się, czekały

ich jednak ważne wybory. Wychowani na

romantycznej literaturze, wspierali się ideą

wallenrodyzmu: dla dobra Polski można by­

ło zrobić wszystko, ważne było jedynie do­

bro kraju i dla niego mogli nawet umierać,

ponosić ofiary, znosić bicie, policzkowanie,

ale dylematem stało się - czy można wykraść

Rys. Andrzej Czeczot

z niemieckiego urzędu maszynę do pisa­

nia? Jak oceniać ludzi, mieszkańców Doli­

ny, którzy przeszli na stronę Niemców, sta­

li się renegatami albo nie mogąc odnaleźć

własnej tożsamości, zaczęli współpracować

z okupantem. Może bali się o losy najbliż­

szych, o siebie?

Różne postawy Ślązaków opisał autor:

od Bramera - burmistrza - niemieckiego

urzędnika, często nadgorliwie wypełniają­

cego swe obowiązki, do jego córki - har­

cerki, dotrzymującej harcerskiej obietnicy

i często wybawiającej chłopców z opresji

czy pracującego w gminie Pyrtka, który ewi­

dentnie pom agał Polakom, czy zagubione­

go Glimajdy, bezmyślnie wykonującego po­

lecenia burmistrza? Takie postawy były na

Śląsku w czasie okupacji charakterystycz­

ne - na ziemi, którą całe wieki boleśnie na­

znaczała historia.

Wzorem osobowym mocno zaznaczo­

nym przez Klona był nauczyciel Szweda.

O sposobie kreowania tej postaci niewąt­

pliwie zadecydowało wykształcenie i szkol­

na praca autora; seminaria nauczycielskie,

a później licea pedagogiczne nie tylko uczy­

ły, ale również przygotow yw ały nauczy­

cieli do pełnienia ważnych misji w środo­

w isku10.

Bohater powieści Klona, młody nauczy­

ciel w dolinieckiej szkole, Szweda (bez imie­

nia) zapisał się w pamięci mieszkańców w io­

ski nie tylko jako pracownik szkoły, który cie­

szył się wielką sympatią uczniów, ale także

jako człowiek współpracujący z mieszkań­

cami dla stwarzania im lepszych warunków

życia poprzez rozwijanie sadownictwa, mle­

czarstwa, zabezpieczając pracę.

Zakorzeniony w środowisku, doskonale

znał historię Śląska i przedstawiał uczniom

zawiłości tej ziemi. Prowadził z nimi rozmo­

wy nauczycielskie z jednej strony, ale har­

cerskie z drugiej - był bowiem ich drużyno­

wym. Słowa pełne patriotycznych deklara­

cji i zobowiązań: Przyrzeknijcie mi chłopcy, że

Polski nigdy nie opuścicie, nie zaprzedacie jej

za żadną cenę (s. 16), harcerzom zapadły głę­

boko w pamięć. Usprawiedliwiał dwuznacz­

ne akcje wobec Niemców Mickiewiczowski­

mi cytatami z Grażyny:

59

Page 61: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Wolnym rycerzom wolno wybierać oręże.Tyś niewolnik: jedyna broń niewolnikówjest zdrada (s. 53)

W czasie okupacji nauczyciel szykano­

wany przez Niemców wypełniał z godnoś­

cią ich najpodlejsze, upokarzające rozkazy,

świadomy, iż okupant nie pozostawi pol­

skiego nauczyciela na Ślą­

sku bez sankcji. Pełen troski

o żonę, malutkie dziecko,

starał się jak najdłużej po­

zostać w Dolinie. Kierował

również podziemnym har­

cerskim ruchem oporu.

Je g o a re sz to w a n ie

przedstawił autor w szczeg­

ólny sposób, który budzi

w czyte ln iku ok re ślone

emocje: wiele osób obsta­

wy, „straszny" samochód,

w górze szum samolotów

potęgow ały grozę sytua­

cji, ale i harcerze swojemu

w ych ow a w c y z g o to w a ­

li n iezapom niane pożeg­

nanie - zawiesili w okien­

kach kościelnej wieży na­

rodow ą b ia ło -cze rw oną

flagę, rozkołysali dzwony,

a córka burmistrza, rów ­

nież harcerka, podbiegła

do skazanego z w iązanką

kwiatów, zresztą wydartych przez jednego

z hitlerowców. A dzwony dzwoniły. Przesyła­

ły nauczycielowiostatniepozdrowieniaze wsi,

w której przebył tyle lat i której służył tak do­

brze i ofiarnie (s. 73).

F. Klon skomentował tę tragiczną sytu­

ację, wyrażając opinię, którą może w spół­

cześnie należałoby mocniej w yekspono ­

wać, o postawach ludu śląskiego, tego ludu

twardego jak mur, o który rozbijała się bezsku­

tecznie zaciętość germańskich prześladowców

(s. 74). Takie zachowania były rezultatem

harcerskiego program u wychowania pa­

triotycznego.

Działalność nauczyciela, jego odwaga

i bezkompromisowość stanowią pozytywny

przykład do naśladowania, który wzbogaco­

ny został przez autora pokazaniem innych

postaci. Autorytetem działa­

cza był zarówno w czasach

n iem ieckiego Śląska, jak

i w okresie m iędzywojen­

nym, Karol Miarka, redaktor

„Katolika", ale również w y­

dawca, m.in. dzieł Mickiewi­

cza w Mikołowie. Przedsta­

wienie w powieści jego dro­

gi dochodzenia do św iado­

mości narodowej miało na

celu pogłębienie rozumie­

nia uwikłań politycznych

wśród młodych mieszkań­

ców Śląska. Miarka, w ycho­

wany w atmosferze niechę­

ci do Polski, przedstawianej

przez N iem ców jako kraj

zacofany i biedny, dop ie ­

ro pod w pływ em innych

osób (m.in. Pawła Stalma­

cha), zaczął pisać po pol­

sku i angażować się w walkę

z germanizacją. Jego auto­

rytet stał się ta k duży, że bu­

dził obawy w rządzie pruskim, próbowano

więc go przekupić, stwarzając perspektywy

dostatniego życia dla jego całej wielodziet­

nej rodziny. Miarka odmówił. Jako redaktor

„Katolika", co z pełną świadomością podkre­

ślał Klon, miał możliwość oddziaływania na

ludzi bez względu na represje.

W ychowawczy zamysł Klona zawierał

plan włączenia w program pracy harcerskiej,

prócz wiedzy historycznej, znajomości lite­

ratury śląskiej. Dzieje wiejskiego nauczycie­

60

Page 62: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

la i jego rola w harcerskim wychowaniu sta­

ły się dla autora książki pretekstem do w y­

eksponowania fragmentów tej patriotycz­

nej literatury, która powstawała na Śląsku,

w okresie walki o zachowanie polskiej mowy

na germanizowanych terenach. Piśmienni­

ctwo to w zasadni czym stopniu kształtowa -

ło poczucie tożsamości narodowej.

Oprócz Karola Miarki wzorem osobo­

wym uczynił Klon poetę śląskiego, śląskie­

go Mickiewicza (s. 23), ks. Norberta Bonczy-

ka. Już samo nawiązywanie w śląskiej szko­

le do Mickiewiczowskiej koncepcji walki

z wrogiem bez krytycznej oceny wallenro-

dyzmu miało swą ideową wymowę, a cyto­

wanie fragmentów dotyczących zachowa­

nia języka polskiego i polskiej wiary umac­

niało polskość:

Ziemio, dokąd twój język kochasz, bądź spokojna,Nikt ci wiary nie wydrze ani świętej cnoty, Ni szczerości praojców, ni do prac ochoty.

(s. 16)

Sprawa więzi Śląska z Polską była bar­

dzo ważnym historycznym problemem na

tej ziemi. Młodzi, rozentuzjazmowani har­

cerze nie rozumieli zachowań niektórych

mieszkańców. Dla nich deklaracja narodo­

wych uczuć polskich była ważna. Ów hi­

storyczny przekaz i jego rozumienie, pod­

jęte przez Klona, odegrały kluczową rolę

w wychowa niu. Celowo zamieszczony frag­

ment Starego kościoła miechowskiego i po­

dany obraz dawnej szkoły, w porównaniu

ze współczesnością z jednej strony ukazuje

procesy przemian, z drugiej - eksponuje uni­

wersalne wartości stale ważne dla polskich

Ślązaków, mianowicie znajomość historii,

w tym zmieniających się granic regionu.

Potwierdzeniem patriotycznych p o ­

staw na Śląsku są przytoczone przez Klona

słowa Juliusza Ligonia: by nie myślano, że my

Ślązacy/ nie mamy uczuć jako Polacy.

Tak konsekwentnie prowadzone w y­

chowanie patriotyczne przez polskich na­

uczycieli na Śląsku zaangażowanych rów­

nież w działalność harcerską dało rezul­

taty. Śląscy harcerze stanowili mocne o g ­

niwo podziem nego ruchu oporu i złożyli

ofiarę z życia.

Franciszek Klon z dużą sugestywnością

i zaangażowaniem emocjonalnym włączył

w fabułę swej książki obraz egzekucji „do-

linieckich zuchów" oparty na autentycznej

historii gotartowickich harcerzy, aresztowa­

nych za podziemną działalność skierowaną

przeciwko okupantowi. Ostatnią ich akcją

było zawieszenie polskiej flagi narodowej

na kominie cegielni w rocznicę wybuchu

powstania śląskiego. Nazwał ich autor „żoł­

nierzami podziemnej Polski" i zakończył po­

wieść epitafium na cześć zamordowanych,

opisując tragiczne zakończenie ich boha-

61

Page 63: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

terstwa. W szystkich harcerzy w yw iez io ­

no: okrutny moloch hitlerowski połykał ofia­

rę po ofierze. Po miesiącu nie został ani jeden

z tych dzielnych junaków (s.186). Wyrokiem

Niemców przywódcy podziem nego ruchu

harcerskiego mieli być straceni w rodzinnej

wsi. Pod przymusem kary śmierci chłopi do-

linieccy postawili szubienice, a na miejsce

egzekucji ściągnięto zastraszonych miesz­

kańców. Całą wieś, pisze Klon, otoczono

kordonem hitlerowców. Nad świeżymi szu­

bienicami, jak nad górą Golgotą, wznosił się

modry baldachim nieba (s. 189). W yprowa­

dzono czterech bohaterów: Alojza Wacła-

wika, Sylwestra, Ernesta, Bolka. Zmaltreto­

wanych po przebytych torturach. Dzieci.

Wszystkich, nawet tych dorosłych, którzy

w kopalni przeżyli wielkie chwile zagroże­

nia i niejednokrotnie śmierć patrzyła im

w oczy, ogarnęło uczucie grozy. „Opasły ge­

stapowiec" odczytał wyroki.

Opis egzekucji budzi w czytelniku wiel­

kie uczucia nie tylko współczucia dla skazań­

ców, którzy umierali ze słowami: Polacy! Pol­

ska żyje!Polska jestwiecz... (s. 190). Rozdzwo­

niły się dzwony, ktoś próbował je zatrzymać,

ale dzwoniły dalej...

Autor kończy swą powieść przesłaniem

do młodych, współczesnych harcerzy, a m o­

że nie tylko do harcerzy: Zuchu nowej Pol­

ski! Taki jest koniec historii o zuchach z Doli­

ny. Historii prawdziwej! Kronikarz wierzy, że

cię wzruszy ich los, ich tragiczna, lecz chwa­

lebna śmierć (s. 192).

Powieść F. Klona Dolinieckie zuchy zaj­

mować winna szczególne miejsce w proce­

sie wychowawczym, zarówno organizowa­

nym świadomie i celowo przez instytucje

oświatowe, jak i organizacje harcerskie. Jej

walory tkwią na pewno w podjętej tematy­

ce, jak i w sposobie konstruowania fabuły.

Zmieniające się okoliczności oraz spo­

soby spojrzenia na historię wymagają od­

miennych w niektórych wypadkach inter­

pretacji teksów literackich, a może wnikliw­

szej ich analizy na podstawie pewnych no­

woczesnych metod edukacyjnych.

Jeśli przyjąć, iż zjednej strony tekst lite­

racki ma wymiar aksjologiczny, z drugiej słu­

ży kształtowaniu postaw11, to książka Klona

o bohaterskich harcerzach może stanowić

doskonały materiał dydaktyczny. Tym bar­

dziej, iż wnosi nie tylko wiedzę historyczną

o określonym konkretnym miejscu, ale an-

Rys. Wiktor Ostrzołek

gażuje emocjonalnie i wskazuje na działa­

nia w celu realizacji wyznaczanych ideałów.

Służyć temu zamierzeniu może konfrontacja

wydarzeń historycznych z fabułą powieści,

co wskazuje na autentyzm wydarzeń.

Dużą rolę w powyżej interpretowanym

tekście spełniają wzorce osobowe ważne

62

Page 64: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

współcześnie w sytuacji poszukiwania auto­

rytetów, włączanie w ten proces pozytyw ­

nych postaci i szukanie sposobów wykorzy­

stywania ich przykładu, wzorowania się na

nich12, a Klon takie postaci w swej książce

stworzył, nawiązując do sylwetek dawnych

bojowników o polski Śląsk, jak i do młodych

harcerzy, zafascynowanych swoim nauczy­

cielem - drużynowym.

W alory emocjonalne tekstu, w sp ó ł­

cześnie być może oceniane jako zbyt ckliwe,

w zestaw ieniu z faktami historycznym i,

w zasadzie przedstawiają rzeczywistość

w sposób niezwykle intensywny, a św ia­

dom ość tego może być źródłem zupełnie

odrębnych, niepowtarzalnych przeżyć od­

biorców13.

Dla realizacji powyższych celów książ­

ka F. Klona stanowi źródło, które nie tylko

odbrązawia historię Śląska, ukazując pręż­

ny harcerski ruch oporu w czasie okupacji,

działania i postawy śląskich „szarych szere­

gów", ale także współcześnie uczy patrioty­

zmu. Nasuwa się zatem wniosek o koniecz­

ności ponow nego wydania książki Klona

i włączenie jej w kanon lektur szkolnych,

szczególnie w śląskich szkołach i wykorzy­

stanie w procesie edukacji regionalnej.

1 I. Libura, Z dziejów domowych powiatu, Opole 1984, s. 114, 309 i in., J. Niekrasz, Z dzie­jów AK na Śląsku, K. Popiołek, Śląskie dzieje, Froelich, Harcerze z Gotartowic, [w:] Księga pamiątkowa Państwowego Gimnazjum i Liceum w Rybniku. 1922-1947, Rybnik 1947, s. 73, 74.

2 T. Kijonka, „Dolinieckie zuchy" a „Wieża spadochronowa", „Przemiany" 1957, nr 37.

3 I. Sławińska, Wrześniowa epopeja, „Trybuna Robotnicza" 1957, nr 49.

4 J. Sławik, Na jantarowym szlaku, „Nowiny" R. 1967, nr 51.

5 E. Chrobot, Obraz wojny i okupacji na Śląsku na przykładzie „Wieży spadochronowej" Kazimierza Gołby i „Dolinieckich zuchów" Franciszka Klona. Maszynopis pracy magisterskiej napisanej pod kie­runkiem prof. dr hab. Krystyny Heskiej-Kwaśniewicz na Uniwersytecie Śląskim w 1994 roku.

6 Franciszek Klon, (1904-1983) urodził się w Westfalii w Bottrop, tam jego ojciec przebywał na emigracji zarobkowej. Pod koniec wojny rodzi­na Klonów przyjechała do Polski i ojciec pisarza brał udział w powstaniach śląskich i w plebiscycie. Franciszek Klon w 1920 r. rozpoczął naukę w semi­narium nauczycielskim w Wielkopolsce, w Kcyni, a po wyzwoleniu Śląska przeniósł się do Pszczyny. Pracę nauczycielską rozpoczął w 1925 r. w Pszo­wie. Przerwała ją okupacja; wyjechał do Jasła, skąd pochodziła jego żona. Po wojnie pracował w szkole podstawowej w Radlinie. Znany był i szanowany w środowisku. Uczył fizyki, chemii, języka polskiego. Dysponował dużym księgo­zbiorem, a jako ulubionych polskich pisarzy wy­mieniał Henryka Sienkiewicza i Bolesława Prusa. Twórczość jego była bardzo różnorodna: od satyr pisanych pod pseudonimem Karlika Klyty, po powieści dla młodzieży. W 1957 ukazały się w wydawnictwie Śląsk Dolinieckie zuchy, a w 1961 powieść Chłopcy z czarnej hałdy. Z kolei ukazały się powieści Bajeczni kłamcy (1969) oraz Łowcy minionego czasu (1972) - nagrodzone przez tygo­dnik „Nowiny". Książki te zostały decyzją Ministra Oświaty i Wychowania włączone do spisu lektur szkolnych. Publikował również w czasopismach, już przed wojną w „Katoliku", w „Polsce Zachod­niej", „Kwartalniku Opolskim"- były to powieści w odcinkach oraz nowele o tematyce powstań­czej. Pisał dla młodzieży zgodnie z przekonaniem, że do niej należy kierować przesłanie: poznać, pokochać i szanować to, co błogosławiona ziemia w sobie kryje. Zmarł w Cieszynie i pochowany został na cmentarzu, gdzie spoczywa również Gustaw Morcinek.

(Powyższą notkę biograficzną sporządzono na podstawie następujących źródeł: E. Chrobot, Obraz wojny i okupacji na Śląsku na przykładzie „Wieży spadochronowej" Kazimierza Gołby i „Do­linieckich zuchów" Franciszka Klona. Maszynopis pracy magisterskiej napisanej pod kierunkiem prof. dr hab. Krystyny Heskiej-Kwaśniewicz na Uniwersytecie Śląskim w 1994 roku; F. Klon,O sobie, „Poglądy" 1974, nr 11; J. Sławik, Na janta­rowym szlaku, „Nowiny" 1967, nr 51.

7 F. Klon, O sobie, „Poglądy" 1969, nr 15.8 Tamże.9 F. Klon, Dolinieckie zuchy, Katowice 1957,

s. 28.Wszystkie kolejne cytaty książki F. Klona

pochodzą z powyższego wydania i będą bliżej zaznaczane numerem strony podanym w nawia­sie po przytoczonym tekście.

63

Page 65: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

10 Patrz Księga pamiątkowa zjazdu absolwen­tów Seminarium Nauczycielskiego i Liceum Peda­gogicznego w Pszczynie, Katowice 1961. Wśród absolwentów znajduje się nazwisko Kazimierza Klona, maturzysty z 1925 roku oraz wielu innych znaczących nauczycieli rybnickich, jak Antoni Jarosz, Emil Karkoszka, Jan Lomosik. W tym miejscu nie sposób nie wymienić absolwentki Seminarium Nauczycielskiego w Cieszynie, Marii Pluty, zasłużonej harcmistrzyni, późniejszej wy­chowawczyni kilku pokoleń rybnickich harcerzy, której należą się oddzielne karty wspomnień.

Angela Bajorek, Ewa Górbiel

PODRÓŻE MAŁE i DUZE. MOTYW PODRÓŻY W WYBRANYCH UTWORACH JANOSCHA

Właśnie ukazał się na polskim rynku

księgarskim Wielki atlas małego tygryska

(2008), piętnasta już książka autorstwa zna­

nego pisarza dla dzieci i ilustratora Jano-

scha wydana w Polsce. Jego kolejne utwo­

ry udostępnia polskim czytelnikom od wielu

lat krakowskie wydawnictwo „Znak". Pierw­

szym polskim tytułem była wydana w ro­

ku 1992 (i wznow iona w 2003) historyjka

Ach, jak cudowna jest Panama! Jej bohate­

rowie Miś i Tygrysek, powracający w w ie­

lu późniejszych utworach, uczynili Jano-

scha najpopularniejszym chyba twórcą li­

teratury dziecięcej na świecie. Gdy w 1978

roku publikowano niemiecki oryginał, nikt

- nie wyłączając samego autora - nie mógł

się tego spodziewać: 47-letni już wtedy Ja-

nosch przez 19 poprzedzających lat napisał

i zilustrował ponad 40 książeczek dla dzie­

ci, nie odnosząc jednak znaczących sukce­

11 Sposób porządkowania procesu wycho­wania na podstawie teorii postaw opracowany został przez Mirosławę Marody i Stefana No­waka w rozprawie Teorie postaw, red. S. Nowak, Warszawa 1973.

12 K. Olbrycht, O roli przykładu, wzoru, autorytetu i mistrza w wychowaniu osobowym. Toruń 2007.

13 H. Kwiatkowska, Przeżycie literackie a mo­ralne postawy uczniów. Warszawa 1981.

sów. Wreszcie - jak wyznał w jednym z w y­

wiadów - z głodu i zwątpienia postanowił

napisać coś na przekór całej swojej dotych­

czasowej zaangażowanej społecznie twór­

czości, ukazującej dzieciom zagrożenia ota­

czającego je świata. Z pełną perfidią zapla­

nował stworzenie „największego kiczu stu­

lecia" z pluszowym misiem na pierwszym

planie. Ta w gruncie rzeczy rozpaczliwa de­

cyzja już niebawem przyniosła mu prestiżo­

wą nagrodę w dziedzinie literatury młodzie­

żowej (Deutscher Jugendliteraturpreis 1979),

Order im. Manuela Amadora Guerrero - naj­

wyższe panamskie odznaczenie za rozsła­

wienie imienia tej środkowoamerykańskiej

republiki (1999), tłumaczenia na ponad 40

języków i miliony wiernych czytelników na

całym świecie. Kolejne lata to nieprzerwane

pasmo sukcesów: rok po ukazaniu się książ­

ki powstaje na jej podstawie pierwsza kres­

kówka, później 13-odcinkowy serial rysun­

kowy, zakupiony m.in. przez wytwórnię Wal-

ta Disneya, piosenki, musicale oraz miliony

dziecięcych gadżetów zdobionych Jano-

schowymi motywami, wreszcie spółka ak­

cyjna JanoschAG. Tymczasem sprawca te­

go poruszenia obserwuje je wyłącznie z od­

64

RADOŚĆ CZYTANIA

Page 66: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

dali, od niemal 30 lat żyjąc w górskiej cha­

cie na Teneryfie.

Na czym polega fenomen autora, czym

podbija on serca czytelników, widzów i słu­

chaczy, niezależnie od szerokości geogra­

ficznej, koloru skóry czy języka?

Jego opowieści wydają się być najzwy­

klejsze pod słońcem, postaci wiodą beztro­

skie życie w domowym zaciszu, zupełnie po­

zbawione sensacyjnych wydarzeń - ot, ktoś

ich odwiedza, dostają list, jadą do miasta, od

czasu do czasu snują marzenia o skarbach

czy innych przygodach i próbują je realizo­

wać. Każda książeczka opatrzona jest nie­

skomplikowanymi obrazkami, utrzymanymi

w ciepłych, optymistycznych kolorach. Ulu­

bieńcy Janoscha Miś i Tygrysek z jego nieod­

łączną zabawką Tygryskową Kaczką to uro­

cze dwunożne zwierzątka o czarującym błę­

kitnym spojrzeniu. W ich skromnie urządzo­

nej chatce nad rzeką z sufitu zwisa suszący

się grzybek, w kącie stoi wędka, na podłodze

walają się zabawki - jednym słowem idyl-

la, najcudowniejsze miejsce do życia, jakie

można sobie wyobrazić. Te opowieści, peł­

ne pogody ducha, harmonii, subtelnego hu­

moru i dziecięcej logiki, pisane są prostym

językiem, krótkimi zdaniami, jakby stworzo­

nymi do czytania na głos. Niosą przesłanie

o wartości przyjaźni, o szczęściu, jakie moż­

na czerpać z codzienności, o niezastąpio­

nych walorach rodzinnych stron. Obok tych

życiowych prawd znajdujemy u Janoscha

porady czysto praktyczne - jak prawidło­

wo poruszać się po mieście, jak bezpiecznie

jeździć rowerem - a także niemałe kompen­

dium wiedzy o świecie. Janoschowy świat

zawieszony jest między śląską ojczyzną pi­

sarza (urodzonego w 1931 roku w dzisiej­

szym Zabrzu) z jej tradycyjnymi prawdami

o życiu a niezmąconą sielanką Teneryfy,

gdzie - sądząc z nielicznych publikowanych

zdjęć - odnalazł swą Pa namę. To świat oswo­

jony i uporządkowany, do którego chce się

wracać z najdalszej nawet podróży.

M otyw podróży przewija się w kilku

bajkach Janoscha, poczynając od tej prze­

łomowej dla jego kariery i najsłynniejszej

w jego dorobku: Ach, jak piękna jest Pana­

ma (1992, wyd. niem. Oh, wie schon ist Pa­

nama 1978).

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!M otyw em przewodnim tej książecz­

ki obrazkowej jest tęsknota za dalą, nie­

znanym. Dwaj przyjaciele M ały M iś i Ty­

grysek mieszkają szczęśliwie w niewielkim

ukochanym domu nad rzeką, który jest dla

nich azylem i idealnym miejscem do życia.

Tę idyllę codziennego dnia przerywa odna­

leziona pachnąca bananami skrzynka z na­

pisem „Panama". Egzotyczny zapach bana­

nów i słowo „Panama" wywołują w Misiu

nieodpartą potrzebę podróży. Przekonu­

je on Tygryska o konieczności wyjazdu. Po­

65

Page 67: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

stanawiają za wszelką cenę przenieść się

do tego kraju. Sami wyznaczają sobie kie­

runek podróży, stawiając drogowskaz z na­

pisem „Panama", chociaż nie wiedzą, gdzie

leży ich „kraj marzeń" .

Motywacja podróżyDo wyruszenia w podróż skłania ich

chęć piękniejszego życia niż dotychczas.

Wprawdzie w ich domu żyje im się pięk­

nie, ale gdzie indziej m ogłoby być jeszcze

piękniej. M ogliby coś stracić, gdyby tego

nie poznali. Dla małego Misia powód po­

dróży jest oczywisty: Wiesz - mówił Miś -

w Panamie wszystko jest o wiele ładniejsze.

Bo Panama, jak długa i szeroka, pachnie ba­

nanami. Panama to kraj naszych marzeń. Ju­

tro z sam ego rana m usimy wyruszyć do Pana­

my, co ty na to, Tygrysku? - Jutro z samego ra­

na - zgodził się Tygrysek - bo my możemy się

niczego nie bać, Misiu.

Przebieg podróżyRuszając w drogę M iś i Tygrysek za­

bierają z sobą niezbędne rzeczy, jak węd­

kę, żeby nie być głodnym i czerwony gar-

Rys. Janosch

nuszek, ale także tygryskową kaczkę, któ­

ra ma im przypominać dom. Nocują w w y­

budowanym przez siebie szałasie z beczek.

Tygrysek docenia umiejętności przyjaciela,

który umie wybudować schronienie przed

deszczem. M iś chwali natomiast Tygryska,

który umie zebrać grzyby, aby nie odczu­

wali głodu. Jednego dnia nic nie jedzą, in­

nego zostają zaproszeni przez gościnnego

zająca i jeża. Podczas wizyty dochodzą do

przekonania, iż posiadanie kanapy w Pana­

mie byłoby tym, czego najbardziej potrze­

buje serce. Następnego dnia wrona poka­

zuje im z wierzchołka drzewa ich wyśniony

kraj. Z tej nowej perspektywy identyfikują

dobrze znany krajobraz własnych stron ro­

dzinnych jako nieznaną i odkrytą Panamę.

Wcześniejsza tęsknota za zapachem bana­

nów ulatuje. Ich celem jest teraz w ybudo­

wanie domu z kominem. Docierają w koń­

cu do punktu wyjścia swojej podróży. Miś

zna nawet drogę, nie rozpoznaje jednak ani

mostku, który sam w ybudował ani własne­

go domu. Odnajdują swój drogowskaz z na­

pisem Panama i cieszą się z osiągnięcia celu

podróży. Opuszczony i zarośnięty krzakami

dom wydaje im się najpiękniejszy na świe­

cie, zwłaszcza że kupują sobie wymarzoną,

miękką kanapę z pluszu.

Rezultat podróżyS Poznanie wartości prawdziwej przyjaź­

ni i wzajemnej pom ocy

S Pokonanie uczucia strachu przed nie­

znanym

S Tęsknota za własnym domem

S Umiejętność cieszenia się drobiazga­

mi (kanapa, wędka, blaszana budka)

S Pow rót do p unktu w yjśc ia/pętla

historii

S Docenienie tego, co się posiada

S Urzeczywistnianie własnych marzeń.

Ta historia niesie jednoznaczne prze­

słanie: mimo zadowolenia z dotychczaso­

wego życia protagoniści ulegają marzeniu

poznania jeszcze piękniejszego miejsca niż

to, w którym czują się szczęśliwi. Manipu­

lują rzeczywistością, sami stawiając drogo­

wskaz z napisem Panama, tak aby ich w y­

66

Page 68: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

marzony cel wydał się możliwy do osiągnię­

cia. Poznają smak przyjaźni, która pozwala

im pokonać trudy podróży. Zmiana spojrze­

nia na własny dom pozwala im zobaczyć go

w innym, piękniejszym świetle. Miś i Tygry­

sek doceniają swój przytulny domek, za­

pominając o wcześniejszych egzotycznych

i obcych potrzebach, które miała im zapew­

nić Panama.

Utracony skarb - znalezione szczęścieNieprzeparta chęć poszukiwań, przy­

gody i egzotycznych doznań małych pro-

tagonistów potwierdza się w kolejnej hi­

storii Janoscha. Idziemy po skarb. Opowieść

0 tym, jak Miś z Tygryskiem szukali szczęścia

na ziemi (2003, wyd. niem. Komm, wir finden

einen Schatz, 1979). Nieco filozoficzny pod­

tytuł wskazuje na potrzebę poszukiwania

szczęścia w życiu. O jakie szczęście chodzi

Misiowi i Tygryskowi? Miłość, przyjaźń, zdro­

wie? Bynajmniej.

Motywacja podróży(...) - Wiesz, co byłoby największym

szczęściem na ziemi? - zapytał Tygrysek. -

Bogactwo. Bo wtedy mógłbyś mi kupić dwa

pstrągi. (...) - Na deser kupilibyśmy sobie

kremówki - powiedział Miś. (...) - A jutro -

ciągnął M iś - musiałbym czym prędzej ku­

pić nadmuchiwaną łódź. Bo ona jest mi ko­

niecznie potrzebna. - O nie, nie! - zapro­

testował Tygrysek. - Mnie ogrodowa huś­

tawka jest o wiele bardziej potrzebna. (...)

Tygrysek życzył sobie jeszcze czapki auto-

mobilisty, zapinanej pod brodą na sprzącz­

kę. A także czerwonej lampki nad łóżkiem

1 butów na futerku. - Kazalibyśmy sobie uszyć

modne letnie garnitury - rozmarzył się Miś.

(...) - No to, Misiu - zapalił się Tygrysek - idzie­

my po skarb! (...)

Tym, co skłania małych bohaterów do

wyruszenia w drogę, jest nagła chęć w zbo­

gacenia się, w yw ołana brakiem ryby na

obiad. Liczą, że znalezienie skarbu zapew­

ni im szczęśliwe życie w dobrobycie: elegan­

ckie ubrania (wymarzone przez Misia lakier­

ki z białymi sznurówkami), wykwintne jedze­

nie etc. Pragnienie jest tak silne, że szybko

i sprawnie przygotowują wyprawę po skarb

zakopany zapewne w pobliżu.

przebieg podróżyGdy kolejne etapy poszukiwań kończą

się fiaskiem, przyjaciele udają się w coraz

dalsze miejsca, kierowani uwagami napot­

kanych postaci. Ignorują jednak spostrzeże­

nia swoich rozmówców, że to nie posiada­

nie skarbu jest największym szczęściem, lecz

co innego: dobry słuch, żeby słuchać śpie­

wu ptaków, siła i odwaga, podróż w niezna­

ne. Im chodzi o skarb! Nie znalazłszy go ani

w morzu, ani za morzem, zmęczeni i zrezyg-

67

Page 69: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

nowani wracają w ojczyste strony. Pociesza­

ją się wzajemnie, deklarując przyjaźń i g o ­

towość wzajemnej pomocy. I wtedy skarb

znajduje ich: z drzewa spadają złote jabłka.

Zdobyty skarb zamiast szczęścia p rzyno­

si jednak problemy - jest ciężki, pow odu­

je kłótnie między przyjaciółmi, sprowadza

urzędnika skarbowego, rozbójnika zaś pro­

wokuje do kradzieży. Wreszcie, po ostatecz­

nej utracie złota i pieniędzy, Miś i Tygrysek

z ulgą i piosenką na ustach wracają do przy­

tulnego domu z ogrodem.

Kiedy wrócili do domu, na kanapie spał

szczęśliwy Kret. (...) - Zostań z nami, bracie

- powiedział Tygrys. - Miś potrafi tak genial­

nie gotować, że płaczemy zawsze ze szczęś­

cia, zajadając się jego smakołykami. Mówię

ci.... I szczęśliwy Kret pozostał. (...) - Posłu­

chajcie! - Zawołał szczęśliwy Kret. - To śpie­

wa mysikrólik. Prawda, że pięknie?... I słucha­

li wszyscy ptasiego śpiewu, a promienie słoń­

ca ślizgały się po łące. Pszczoły brzęczały,

a kalafior smakowałznakomicie. Palce lizać...

Czy można sobie wyobrazić większe szczęście?

Powiedzcie sami.

Rezultat podróżyS Powrót do wytęsknionego domu bez

pieniędzy i skarbu

S Pokonanie strachu przed czyhającymi

niebezpieczeństwami (ciemny las, zło­

dzieje)

S Docenienie wartości przyjaźni

S Wspieranie się w trudnych życiowych

momentach

S Czerpanie zadowolenia z codzienno­

ści i swojej małej stabilizacji

Ponownie okazuje się, że prawdziwe

szczęście można spotkać w dom owym za­

ciszu. Okazuje się, że rzeczywistą radość da­

je nie bogactwo, lecz śpiew ptaków i brzę­

czenie pszczół oraz niewyszukany posiłek

w gronie przyjaciół.

Wszystko, czego ci potrzeba, to jest po prostu nic

M o ty w p o d ró ż y w p o szu k iw a n iu

szczęścia powraca w książeczce Wujek Pusz­

kin, dobry Niedźwiedź (2005, wyd. niem. On-

kelPuschkin guter Bar, 2004). Tym razem Miś

z Tygryskiem ruszają w ślad za swoim wuj­

kiem N iedźw iedz iem Puszkinem , k tó ­

ry podróżuje, aby „poznać szczęście całe­

go świata".

Motywacja podróżyImpulsem do podróży jest list od szu­

kającego po świecie szczęścia Niedźwiedzia

Puszkina, zachęcający małych krewniaków

do spotkania z nim. Chęć zobaczenia się

z wujkiem jest tak wielka, że Miś i Tygrysek

odrywają się od miski z budyniem truskaw­

kowym, choć dla nich to budyń właśnie jest

szczytem szczęścia, i wybierają się do ZOO

w Hamburgu, które Puszkin wyznaczył na

miejsce spotkania.

Przebieg podróżyOpuszczenie w ygodnego dom u peł­

nego przyjaciół przychodzi im z trudnoś­

cią, najchętniej zabraliby z sobą wszystko,

co otacza ich na co dzień. Dopiero ślepy

Kret, powołując się na filozofię, czyli naukę

o szczęściu kretów, przekonuje ich, że najle­

piej nic nie posiadać i niczego nie chcieć: Jak

nie będziesz niczego potrzebował, to będziesz

najbogatszy ze wszystkich na całym świecie.

Bo będziesz miał wszystko, czego ci potrzeba.

A wszystko, czego ci potrzeba, to jest po pro­

stu nic. W drogę zabierają więc tylko garnek,

wędkę, kapelusz, zapałki i ukochaną Tygry-

skową Kaczkę. Jak dobra to decyzja, prze­

konają się wielokrotnie, coraz to spotykając

na swojej drodze cwaniaka Kocura, próbu­

jącego ich oszukać. Dotarłszy na umówione

miejsce spotkania, nie zastają tam już wujka,

68

Page 70: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

który w pościgu za szczęściem udał się tym

razem do Kolonii. Wraz z gwiazdą miejsco­

wego ZOO - morsem Ante - wsiadają w po­

ciąg Intercity i ruszają za nim. Na miejscu tra-

Rys. Janosch

fiają do studia telewizyjnego, gdzie Niedź­

wiedź Puszkin udzielać ma wywiadu. Osta­

tecznie w tłumie otaczających ich fanów

mijają się z wujkiem, spotykają natomiast

licznych wielbicieli nie tylko supergwiazdy

Anty, ale także własnego talentu. Kiedy Miś

z Tygryskiem, rozpoznani jako gwiazdy do­

branocki, rozdają setki autografów, dopada

ich nieodparta tęsknota za domem. Misio-

wa zupa grzybowa staje się dużo ważniej­

sza niż szukanie wujka, rezygnują więc z dal­

szych poszukiwań i wracają do domu. Tam

czeka na nich niespodzianka: przyjechał ich

odwiedzić wujek Puszkin.

Rezultat podróżyS Szukanie schronienia przed zgiełkiem

tego świata we własnym domu

S Zakwestionowanie wartości dóbr ma­

terialnych oraz sławy

S Bezcelowość pogoni za szczęściem,

które przychodzi samo

S Radość z każdego dnia

N iezm ordow any podróżn ik Puszkin

w gościnie u małych krewniaków dochodzi

do przekonania, że szczęścia wcale nie trze­

ba szukać daleko. M iś i Tygrysek wiedzą to

już od dawna. Bo są przecież trzy cuda. Po

pierwsze czeka nas nowy dzień. Po drugie m a­

my wszystko, czego nam trzeba. Po trzecie za­

raz pójdziemy się kąpać.

Prowincjusze w wielkim mieścieMiś i Tygrysek chodzą po mieście (2005,

wyd. niem. Tiger und Bar im StraBenverkehr,

1990) to historia podróży na n ieporów ­

nywalnie mniejszą skalę. Mali przyjaciele

udają się do pobliskiego miasta, gdzie Ty­

grysek zamierza nauczyć Misia reguł po­

ruszania się w ruchu miejskim, naiwnie są­

dząc, że je zna.

Motywacja podróżyWyprawę inspiruje Tygrysek kierowa­

ny instynktem opiekuńczym i potrzebą po­

dzielenia się z przyjacielem swoją wiedzą na

temat chodzenia po mieście. Miś z entuzja­

zmem przyjmuje tę możliwość poszerze­

nia swoich doświadczeń. - Wybierzmy się

do miasta, a ja ci pokażę, jak trzeba chodzić

po ulicach. Dzisiaj będę twoją mamą. - Ach,

to świetnie - wykrzyknął Miś. - Cieszę się na

to wręcz szalenie.

Przebieg podróżyJuż na początku podróży okazuje się,

że opuszczenie dom ow ych pieleszy nie­

sie z sobą niebezpieczeństwo. Gdyby nie

ostrożność pierwszego napotkanego kie­

rowcy, starego Kozła, dzielni podróżnicy

m ogliby wpaść pod koła jego sam ocho­

du, nie docierając nawet do miasta. Kozioł

tymczasem cierpliwie tłumaczy im koniecz­

ność poruszania się lewą stroną drogi, którą

to następnie bezpiecznie dochodzą do ce­

69

Page 71: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

lu swojej wędrówki. Tam dzięki życzliwości

kolejnych przechodniów poznają dalsze taj­

niki właściwego zachowania w ruchu miej­

skim. Wieczorem, pełni satysfakcji z w ynie­

sionych nauk, wracają do swojego domku

nad rzeką, gdzie znajdują wytchnienie. W y­

prawa zrobiła na nich tak wielkie wrażenie,

że postanawiają ją powtórzyć, zabierając

na nią zaprzyjaźnione osoby. A w nocy M i­

siowi śnią się wszystkie reguły, których na­

uczył się w mieście.

Rezultat podróżyS Zebranie nowych doświadczeń

S Poznanie zagrożeń czyhających poza

domem

S Dzielenie się posiadaną wiedzą z mniej

doświadczonymi

S Dom jako miejsce wytchnienia od wiel­

komiejskiego zgiełku

Ta podróż-niepodróż jest jedyną, któ­

rą ulubieńcy Janoscha odbywają ponownie,

doceniając jej edukacyjne wartości. Chęć za­

poznania innych z zasadami, których sami

się nauczyli, gna ich znowu w miejski świat,

gdzie wcale nie tak łatwo się odnaleźć.

Podróż dookoła świataPrzyjrzyjmy się bliżej ostatniej w yda­

nej w Polsce książce Janoscha zatytułowa­

nej Wielki atlas małego tygryska (2008, wyd.

niem. GroRer kleiner Tiger-Atlas, 1993). Ta

najnowsza publikacja już na pierwszy rzut

oka jest wyjątkowa. Duży format i globus

na okładce, podobnie jak tytuł, wskazują,

że rzeczywiście mamy do czynienia z czymś

w rodzaju atlasu. Nie ma w nim jednak „liczb,

podziałek i trudnych nazw". Nie ma nawet

zaznaczonych wszystkich granic ani kom­

pletu ważnych stolic. Jest za to opowieść

o naszej planecie, o jej oceanach, lądach i ich

mieszkańcach. Tekstowi towarzyszą zdjęcia

miejsc, o których mowa, flagi rozlicznych

krajów i mnóstwo drobnych rysunków, bę­

dących (czasem zabawnym, czasem cierp­

kim) komentarzem do ziemskiej współczes­

ności. Wszystko to czytelnik poznaje wraz

z Tygryskiem i Misiem, a ich przewodniczką

jest Maja Papaja, właścicielka Atlasu.

Motywacja podróżyPrzyczyną nagłego zainteresowania

protagonistów dalekim światem jest niewia­

rygodne oświadczenie Tygryska, że urodził

się w Indiach. - W Indiach! Czegoś takiego

w ogóle nie ma! - nie dowierza mu przyjaciel.

Najlepszym wyjściem jest zatem wspólna

podróż do rodzinnego kraju Tygryska.

Przebieg podróży

W towarzystwie Mai Papai, która o świe­

cie wie wszystko, udają się do Kolonii, a na­

stępnie, m.in. przez Włochy, Grecję, Turcję

docierają do Indii. Jako że świat jest okrągły,

70

Page 72: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

chcąc wrócić do domu posuwają się dalej

na wschód, poznając też Chiny i obie Am e­

ryki, żeby wreszcie przybyć do domu od za ­

chodu. Podróż okazuje się niezwykle pasjo­

nująca i pouczająca, choć ... odbyta jedynie

palcem po mapie.

Rezultat podróżyS Poznanie nieznanych krajów i obycza­

jów bez konieczności opuszczania do­

mu

S Odkrycie elementarnych zasad geo ­

grafii (kierunki świata, podziałka itp.)

S Docenienie wartości posiadania atla­

su (Przyznajcie kochani, że takiego pre­

zentu n ie da się z żadnym innym porów­

nać!)

S Rozbudzenie ciekawości świata i m o­

tywacja do odbycia kolejnych „wirtu­

alnych" podróży (Teraz będziemy mogli

nawet co dzień wyruszać w podroż, i to

dokąd tylko dusza zapragnie)

PodsumowanieWe wszystkich zaprezentowanych teks­

tach podróż okazuje się pozytywnym do­

świadczeniem. Miś i Tygrysek dzielnie poko­

nują trudy podróży i szczęśliwie wracają do

domu. „Bagaże" przywiezione z każdej w y­

prawy stanowią dwie podstawowe praw­

dy: po pierwsze - docenienie walorów włas­

nego „kąta na ziemi" i jego niezaprzeczal­

nych uroków. Bohaterowie przekonują się

(i czytelnika), że tęsknota za egzotyką, boga­

ctwem, sławą jest naturalna, ale to nie one

mają stanowić cel życia, lecz umiejętność

cieszenia się każdym dniem i codziennymi

przyjemnościami. Po wtóre: wyzwania, ja­

kim trzeba sprostać w trakcie podróży, po­

zwalają docenić wartość przyjaźni i wzajem­

nego wspierania się w każdej sytuacji.

Przyjaźń, wierność, tolerancja i ciepło

dom ow ego ogniska to wartości, które Ja-

nosch uparcie głosi w swojej twórczości

dla najmłodszych, lecz także realizuje w ży­

ciu prywatnym. Tak naprawdę azylem M i­

sia i Tygryska jest skromna chata Janoscha

w górach Teneryfy.

Tomasz Marciniak

GAPISZON FOR EVER! CZYLI 0 PEWNYM ELEMENCIE MIĘDZYPOKOLENIOWEJ SOCJALIZACJI PIERWOTNEJ

Gapiszon nie stał się na razie ikoną pol­

skiej kultury popularnej, może dziecięcej

tylko. Postać chłopczyka w krótkich, bez

względu na porę roku, spodenkach i pasia­

stej (przypominającej szlafmycę) czapecz­

ce z pom ponem znana jest powszechnie

od momentu jego narodzin dla potrzeb TV

w roku 1958. Wtedy to „Express W ieczorny"

z dnia 5 listopada pisał: Oto Gapiszon, bar­

dzo sympatyczny młody człowiek, którego oj­

cem jest grafik, p. Bohdan Butenko, zaś mat­

ką - Warszawska Telewizja. Dalej następował

opis eksperymentalnego widowiska, łączą­

cego elementy ilustracji i filmu animowane­

go, gdyż nasz bohater powstawał na żywo,

rysowany przez grafika ukrytego za wielką

szklaną taflą. Zatem Gapiszon ma 50 lat!!!

Jest tylko o rok m łodszy od Tytusa, Romka

1 A'Tomka Henryka J. Chmielewskiego.

Prawdziwy jednak rozgłos zyskał prze­

de wszystkim w czasopiśmie „Miś", gdzie

zamieszkał 15 lutego 1965, a które ucho­

wało się do dziś pod tym samym tytułem,

wprowadzając przedszkolaki w procedu­

ry rozumienia świata. Tak jak robi to też

autor postaci Gapiszona i wszystkich jego

przygód, grafik, ilustrator i scenograf. W la­

71

Page 73: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

tach furory sztandarowej postaci Bohdana

Butenki powstało 10 filmów animowanych

(1962), prościutkich bardzo, które kilka lat te­

mu, bez praw autorskich sprzedawała przez

Internet legalna firma.Tych filmów nie poka­

zuje dzisiejsza polska TV - być może są rze­

czywiście zbyt proste, a poza tym czarno-

Rys. Bohdan Butenko

białe, co nie przystaje do dzisiejszej estety­

ki oraz dziecięcych potrzeb i przyzwyczajeń.

Poza tym Gapiszon ów nosi jeszcze inne cza­

peczki (podobnie jak w pierwszych odcin­

kach w „Misiu"), przede wszystkim zgodny

z duchem odw ilżowego czasu czarny be­

recik z „cyngielkiem". Jedynie wyjątkowo

w ogóle gubi czapkę - i wtedy widać przy­

strzyżone na jeża rzadkie włoski. Radzi sobie

jednak błyskawicznie, np. przybierając w to

miejsce znalezionego grzybka (... to i owo).

Jego popularność w pradawnych cza­

sach posuchy dziecięcej literatury wzmoc­

niło wydawanie przez BW Prasa - Książka -

Ruch trylogii książeczek z komiksami: Ga­

piszon w tarapatach (1970), Pomysły Gapi-

szona (1970), Gapiszonowe to i owo (wyd. II,

1975 KAW).

Zamieszczany w książeczkach Gapiszon

to przeważnie historyjki dwu-, trzy-, cztero-

kadrowe, z rzadka posługujące się krótkimi

wypowiedziam i bohatera. Przeważnie sa­

motnego, dodajmy. Dopiero od roku 1996

zaczął mu towarzyszyć pies - Korniszon,

którego imię wymyśliła sześcioletnia Sa-

binka Kaczmarczyk z Wrocławia w ogłoszo­

nym przez redakcję „Misia" plebiscycie. Ist­

nieją domniemania badaczy, że i Korniszon

jest znacznie starszy - bezimienny jamnik

pojawia się bowiem w odcinku nr 24 w nu­

merze 7/661.

Teoretycznie sam Gapiszon jest wciąż

jeszcze za mały, aby interesować się płcią

przeciwną. Już jednak w starych historyj­

kach spotykamy go, gdy wręcza bukiecik ko­

leżance (tak przynajmniej myśli ona - kwia­

ty są namalowane na murze, Zabawy, s. 93)

lub ku jej zaskoczeniu oddaje kozie (s. 88).

Może to być naszyjnik z kropelek wody (...co

nieco). Ogląda się za dziewczynką przecho­

dząca obok, a że widocznie jest nieśmiały,

jedynie trzymany w ręce czerwony balonik

zmienia kształt na serduszko („Miś" 11/1993).

Jakieś fascynacje dziewczętami uwidacznia­

ją się w prozie: tytułowa Bałwanka, w łasno­

ręcznie ulepiona znika jednak wraz z w io­

sennym i roztopami i poszukiwania przy­

jaciół: Lisa, Zająca i Dzięcioła nie przyno­

szą rezultatu....

W czasach zawieruchy gospodarczo-

poligraficznej, kiedy to najrozmaitsze firmy

chwytały się wydawniczej produkcji, uka­

zał się jeszcze zeszycik Gapiszon i Dynia.

(WOSI W spólna Sprawa, Warszawa 1987,

wyd. III), ukazujący kolorowy kadr po ka­

drze, jak bohater przyspiesza rozrost ty­

tułowej rośliny używając pompki rowero­

wej i co z tego wynikło. Z tego, schyłkowe­

go „okresu klasycznego" pochodzi Gapi-

szoNowe co nieco - składany na 12 części,

dwustronny arkusz, zawierający 22 op o ­

72

Page 74: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

wiastki, w n ietypow ym układzie p iono ­

wych, trójobrazkowych pasków. Bohdan Bu-

tenko zawsze był znany z eksperymentów

edytorskich, przysparzając w siermiężnych

technicznie czasach kłopotu poligrafom.

W końcu w niedatowanym, także kolorowym

zeszycie zadaje dramatyczne pytanie: Co

z Gapiszonem? Wydawca na nie nie odpo ­

wiada, bo się nie ujawnił. Bohater jednak jest

widocznie dobrej myśli, skoro na okładce te­

go zeszytu promiennie się uśmiecha, pogrą­

żony po uszy w radosnych kwiatkach. Ten

graficzny objaw szczęścia jest powtórzony

na okładce „Misia", gdzie zapowiadane jest

30-lecie obecności Gapiszona w tym piś­

mie (15/1995).

Z tych komiksów nie poznamy rodziny

bohatera. Dopiero przejście Gapiszona z ry­

sowanych historyjek do prozy ujawniło, że

i on ma rodziców, co w zasadzie jest natural­

ne... Ukazały się dwie autorskie książeczki pi­

sane prozą o przygodach Gapiszona.

Gapiszon i bałwanka (Ezop 2001) infor­

muje nas, że dziadkowie mieszkają w leśni­

czówce, Gapiszon, Krokodyl i... (Ezop 2003)

ujawnia, jak wyglądają rodzice, a babcia,

widocznie druga, mieszka w pobliżu jezio­

ra, ma psa w budzie, kok na siwej głowie

(por. Zabawy..., s. 105, s. 42 - tu dodatkowo,

jak na babcię przystało, uprawia zapom nia­

ną dziś sztukę robótek na drutach) i maluje

pisanki. Jako że tata interesuje się sportem

i ciężko pracuje na utrzymanie rodziny, jest

stale zajęty, mama zajmuje się domem. Są

i inne nietajne dane osobowe bohatera -

im ieniny obchodzi w prima aprilis („Miś"

7/1984).

Nobilitacją Gapiszona stała się twardo-

okładkowa edycja To ja, Gapiszon (Egmont

2004) - wybór ok. 120 historyjek, w doborze

których nie widać jakiegoś wyraźnego klu­

cza, wydana jako nr 290 serii Klubu Świata

Komiksu. Jedynie cztery nie pochodzą z „Mi­

sia" (ss. 34, 44, 60, 82).

Gapiszon, tak jak jego rysujący tata,

nie komentuje w żaden sposób otaczającej

rzeczywistości społecznej czy też politycz­

nej. Historie są uniwersalne, czego świade­

ctwem są edycje w innych językach (Bu-

tenko w To ja,... i Zabawach... wylicza ich

aż osiem: niemiecki, serbski, litewski, buł­

garski, francuski, angielski i węgierski) - co

prawda, wydane jeszcze w czasach w spól­

noty państw socjalistycznych; były to czaso­

pisma „Bummi" 1979-89 (NRD), „Genys" (Li­

twa), „Kisdobos" (Węgry), „Płomjo" (NRD -

Łużyce), Weselo Sławejcze (Bułgaria). Jednak

znalazłem jedną historyjkę, gdzie malec stoi

w dłuuugiej kolejce do sklepu. Że też cenzura

to przepuściła! („Miś"). Jeszcze raz Gapiszon

Rys. Bohdan Butenko

zaangażował się społecznie, włączając się

w studencką kampanię promującą wejście

do UE - jest to komiks-ulotka Kwestia pira­

ctwa (scen. T. Marciniak, wyd. ZSP 2004). M a­

jąc w tle piratów i księżniczkę, uspokaja tam,

że uchowają się i u nas oscypki i korniszo­

ny (Korniszon przytakuje!)... Podobnie oka­

zjonalna jest trzystronicowa całostka 300 lat

Gapiszona, gdzie bohater spieszy z prezen­

tem na 75. urodziny Koziołka Matołka (scen.

T. Marciniak, wyd. Europejskie Muzeum Baj­

ki, Pacanów 2008).

73

Page 75: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Twórczość Butenki ma swych admirato-

rów nie tylko wśród przedszkolaków, o czym

św iadczą autorskie spotkania Bohdana

Butenki w bibliotekach, szkołach, domach

kultury i na targach książki. Znany prawnik,

Jacek Dubois publicznie w ypow iadał się

0 swej fascynacji jego rysunkami w dzieciń­

stwie i szczęściu, gdy dowiedział się, że ilu­

stratorem napisanej przez niego dziecięcej

trylogii będzie Bohdan Butenko. Takie dzie­

cięce fascynacje kierują naszym życiem czę­

sto podświadomie. Nie trzeba jednak freu­

dowskiej analizy, żeby się do tego przyznać

1 nie jest to na pewno kompleks Piotrusia Pa­

na. Także znany w środowisku komiksowym

twórca Muzeum Dobranocek, Wojciech Ja­

ma zaprojektował wyciętą z podłogowych

kafelków głowę Gapiszona. On sam zaś do­

czekał się już kilku prac magisterskich na

swój temat, jedna z nich ukazała się drukiem,

w twardej oprawie jako Zabawy z Gapiszo-

nem - historyjki obrazkowe z komentarzem

Hanny Ratyńskiej (WSiP 1990). Pedagogicz-

no-psychologiczna analiza poparta jest ka­

drami z przygodam i bohatera. W jednej

z nich znajdujemy wyjaśnienie noszonych

niezależnie od pory roku kusych spodenek

(co zmienia się dopiero w Ezopowych opo ­

wiadaniach prozą); w odpowiedzi na pyta­

nie kolegi dokąd idziesz w tym stroju - prze­

cież jest zima?, bohater idący na plażę ripo­

stuje: nie zauważyłem! Wiesz dobrze, że je­

stem Gapiszonem!!!

Gapiszon jest u lub ioną postacią ry­

sow nika, co potw ie rdza ł w ie lokrotn ie

w udzielanych wywiadach, np. rysunko­

we dla „Świerszczyka" - 16/1993 czy „Mi­

sia" 8/1996 (2431). Jest to też element prze­

kazu, który można by nazwać metakomik-

sem - komiksem mówiącym o elementach

komiksu. Na ścianach mieszkania Kwapiszo-

na - innego z najpopularniejszych kom ikso­

wych postaci Butenki (stale, z powodu m on­

strualnego jak na dzisiejsze czasy nakładu

- 400 000 egzemplarzy - sic! - w odróżnie­

niu od Gapiszona, obecnego na aukcji Alle­

gro) wisi portret Gapiszona obok wizerun­

ku Gucia i Cezara, Kwapiszon i... cz. 8, „Na­

sza Księgarnia" 1981). W małej encyklope­

dii dla nastolatków O książce (Ossolineum

1987, s. 134) ilustruje hasło „grafika użytko-

Rys. Bohdan Butenko

wa", wychylając się z ekranu telewizora. Je­

go artefakt ozdabia ścianę pokoju królew­

skiego (Henryk Bardijewski, Baśń o latają­

cym dywanie, EZOP 2006). Przemycony jest

też jako element uczący literki G i jest tam

też przykładową bajką (Maria Lorek, Witold

Ostrowski, Apli - papli, ćwiczenia dla sześ­

ciolatka, zeszyt II, wyd. Maria Lorek, 1997).

W Książce dla sześciolatka znalazła się histo­

ryjka o Gapiszonie, graficznie przekazują­

cym „rady doktor Doroty": myć jabłuszka,

gimnastykować się, spacerować po lesie, nie

przegrzewać się, itp. Gapiszon kryje się (zno­

wu z Guciem i Cezarem) w Szufladzie, gdzie

reporter szuka informacji o Pankracym i Je­

go Panu (Maciej Zimiński, Piątek z Pankra­

cym, Wydawnictwa RiTV 1988).

Ostatnie pokolenie przedszkolaków

edukowanych misiowym Gapiszonem znaj­

74

Page 76: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

duje się na starcie szkoły podstawowej. Hi­

storyjki ukazywały się tam regularnie w la­

tach 1965-2005, w ostatnich latach nielicz­

nie powtarzane bądź z rzadka przeryso­

wane. Było ich 547! I m imo że Gapiszona

w „Misiu" już nie ma, wydaje się, że ich prze­

kaz jest rzeczywiście uniwersalny i ponad­

czasowy: dopóki ludzkość nie wymrze, za­

wsze będą istnieć dzieci, pętające się psia­

ki, grzybki w lesie, rybki w jeziorze. Może

tylko, wraz ze zmianami klimatycznymi, nie

będzie u nas (śniegowych) bałwanów. Ale

będą zawsze gapiszony. Więc niech będzie

i zawsze Gapiszon!

1 Te, jak i podane później, dokładne dane zawdzięczam panu Leszkowi Kaczanowskiemu, www.ongrys.pl;

Agnieszka Adamowicz-Pośpiech

DIABEŁ TKWI W SZCZEGÓŁACH, CZYLI JOYCE (NIE TYLKO) DLA DZIECI

Czy to możliwe? Jeden z najtrudniej­

szych pisarzy XX wieku w wersji uprosz­

czonej? Nie do końca. Niedawno opubliko­

waną po polsku bajkę Jamesa Joyce'a pt. Kot

i diabeł1 można bowiem czytać przynajmniej

na dwa sposoby.

Zacznijmy jednak ab ovo. Opowiastka

jest w rzeczywistości listem napisanym do

wnuka Steviego w 1936 roku podczas poby­

tu Joyce'a we Francji2. Jednak już w latach

sześćdziesiątych opublikowano ów list od­

dzielnie w formie małej książeczki dla dzie­

ci z ilustracjami Richarda Erdoesa (1964). Ko­

lejna edycja z lat osiemdziesiątych przepla­

tana była barwnymi obrazami Rogera Bla-

chona (1981) i tę wersję właśnie otrzymał

polski odbiorca. Ilustracje Blachona zdom i­

nowane są przez dwie soczyste barwy: pa­

lącą czerwień diabła i w inogronow y fiolet

burmistrza. Obie niedwuznacznie ocierają­

ce się o królewską purpurę.

Na pierwszym poziomie jest to bajka

typowa, z serii jak człowiek diabła przechy­

trzył; ale nie całkiem. Aliści diabeł nie taki

straszny, jak go malują, gdyż okazuje się być

samotnym i zdolnym kochać zwierzęta.

Przejdźmy jednak na drugi poziom -

stałych Joyce'owskich fascynacji i obsesji,

które także i w tym króciutkim opowiadaniu

możemy odnaleźć. Po pierwsze byłby to ne­

gatywny stosunek do establishm en tu. Już we

wstępie poprzedzającym bajkę adresat listu

Stephen J. Joyce podkreśla niechęć Dziadka

Nonno (tak podpisał się Joyce w korespon­

dencji do wnuczka) do władzy państwowej

i kościelnej. Autor Dublińczyków nie zgadzał

się z irlandzkimi przywódcami polityczny­

mi, winił ich za ograniczający nacjonalizm

i prowincjonalizm, w jakim pogrążona była

75

Page 77: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Irlandia3. W opowiastce burmistrz przedsta­

wiony jest jako osoba, która przykłada zbyt

wielką wagę do stroju i kosztowności, świad­

czących o statusie społecznym (gruby zło­

ty łańcuch, prawie jak insygnia królewskie,

z którym nie rozstawał się nawet we śnie).

Podobnie diabeł - ten również celebru­

je wybór odpowiedniej szaty na spotkanie

z merem miasta. Wysłannik piekieł doskona­

le wie, do kogo się zwró­

cić - do władzy, któ­

rej (ana log ic zn ie do

szatana) wydaje się, że

sprawuje rząd dusz. Tak

więc, by posiąść nową

duszyczkę, diabeł uda­

je się do burm istrza.

Joyce kpi z zadufania

władzy i jej przekonania

o wszechmocy - przy­

kładowo wspomina, iż

w Beaugency łaskawie

zezwala się kotom pa­

trzeć na jej reprezen­

tantów, ba, nawet doty­

kać godła władzy - zło­

tego łańcucha. Nie jest

to jednak, jak się póź­

niej okaże, bezintere­

sowna zgoda....

Kolejne bete noire Joyce'a to dziennikarze.

Irlandzki pisarz miał niską opinię o ludziach

z gazet, co spowodowane było nieprawda­

mi, jakie wypisywali. Nie dopuszczał do sie­

bie reporterów, nie udzielał wywiadów, a je­

śli nawet - to często później nie zgadzał się

na ich wydrukowanie4. W opowieści diabeł

jest tym, który „zawsze czyta gazety", po­

średnio więc czasopisma są podstawowym

źródłem piekielnych wieści.

Inną obsesją autora Ulissesa była naro­

dowość irlandzka. Choć z Irlandii wyjechał

mając 20 lat i powrócił tam tylko parę razy,

0 Irlandii i Irlandczykach nieustannie pisał. Po­

czynając od Portretu artysty z czasów młodości,

a na Finnegans Wake kończąc. Zielona W y­

spa była miejscem, gdzie toczyła się akcja

jego opow iadań i powieści. Początkowo

znienawidzono go za to, że opisywał wa­

dy swych pobratymców, krytykował nieto­

lerancję, obskurantyzm i ciasne moraliza­

torstwo. Pierwszy zbiór

opowiadań Dublińczy-

cy nie m ó g ł zna leźć

w ydaw cy p rzez p ra ­

wie dekadę ze względu

na obawę w ydaw ców

i drukarzy przed sp o ­

łe c zn ym ska n d a le m

i oskarżeniami o znie­

sławienie, a co za tym

idzie i procesami, jakie

te opowiadania m ogły

w yw ołać5. Ale taki też

był cel Joyce'a, aby je­

go proza stanowiła roz­

dział z „dziejów moral­

ności w moim kraju, wy­

brałem zaś na miejsce

akcji Dublin, ponieważ

to właśnie miasto wyda­

je mi się ośrodkiem pa­

raliżu"6. A w innym liście, broniąc realizmu

opowiadań dublińskich, pisał: Nie ponoszę

winy za to, że nad moimi opowiadaniami uno­

si się woń popielisk, butwiejących chwastów

1 padliny. Naprawdę wierzę, że opóźniłby Pan

[G. Richards, wydawca] postęp cywilizacyj­

ny Irlandii nie pozwalając mieszkańcom tego

kraju przejrzeć się w moim starannie wypo­

lerowanym zwierciadle7. W bajce tytułowy

diabeł, posiadający własny język, władają­

cy także francuskim, w momencie silnego

rozemocjonowania mówi z silnym akcentem

76

Page 78: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

dublińskim. Nie jest to interferencja ogólnie

biorąc języka angielskiego czy nawet jego

irlandzkiej odmiany - poprzez wprowadze­

nie tej dublińskiej idiosynkrazji Joyce jedno­

znacznie podkreśla pochodzenie diabła - je­

go korzenie wywodzą się z Dublina. Ponadto

burmistrz nosi nazwisko bardzo popularne

w Irlandii - Byrne8. Hibernia - ten leitmo-

tiv twórcy Finnegans Wake, kraju, z którego

uciekł w poszukiwaniu wolności, trzymał

go w niewoli pamięci, w rezultacie czego

w twórczości swej koncentrował się tylko na

nim. Dublin był dla niego siedliskiem bigote-

rii, zniewalającego katolicyzmu i nacjonali­

zmu9. Dublin w końcu jawił się jako labirynt,

więzienie, a tu możemy nawet powiedzieć

- piekiełko. Jak widać, nawet w tej krótkiej

opowiastce Joyce daje wyraz swoim pod ­

świadomym obsesjom.

Ostatnią wielką pasją artysty był język.

Kiedy zapisał się na wydział języków now o­

żytnych (Modern Languages) odkrył muzy­

kę w słowach. Znał biegle francuski i w ło­

ski. Zainteresował się francuskimi poetami

symbolistycznymi - Stephanem Mallarme

i Arthurem Rimbaudem, którzy podkre­

ślali związki muzyki z poezją, przedkłada­

jąc dźwięk nad znaczenie słowa10. Joyce na­

miętnie uczył się nowych języków. Bawił

się językiem i jak wyznawał „potrafię zrobić

z językiem wszystko"11, np. w Ulisesie stylizo­

wał każdy rozdział na inny rejestr języka an­

gielskiego. Najdalej posunął się w Finnegans

Wake, gdzie mieszał i łączył wyrazy z pra­

wie stu języków świata12, kierując się głów ­

nie ich właściwościami muzycznymi. Kryty­

cy byli skłonni używać nawet partytury do

opisu znaczenia niektórych fragmentów te­

go dzieła13. Przypomina się tu marzenie Mal-

larmego, który chciał stworzyć doskonałą

książkę wyrażającą Absolut14. I w tej bajecz­

ce przebija Joyce'owskie zachłyśnięcie się ję­

zykiem. Wplata bowiem do tekstu angielskie­

go francuską wypowiedź diabła. Dodatkowo

naśladuje kiepską francuszczyznę, posługu­

je się błędnymi formami gramatycznymi, np.

belles (ładne, rodz. żeński) łączy z gens (ludzie,

rodz. męski), przekręca również nazwę mia­

sta i jej mieszkańców na Balgentiens15. Ty­

pową zabawę słowem a la Joyce obrazuje

nazwa dialektu diabelskiego Bellsybabble

wywołująca mnóstwo skojarzeń. Bell z w ło­

skiego i francuskiego to piękny/a, sybabble

to dźwięki języka, ale także wypowiadanie,

sylabizowanie - a więc piękny język, język,

który zwodzi. W terminie tym pobrzm ie­

wa również imię władcy piekielnego Bel­

zebuba, jak i nazwa biblijnej wieży Babel

(dosł. brama niebios) i próby dosięgnięcia

Boga - oraz kary za pychę człowieka, tj. po­

mieszanie języków. Polski tłumacz, Michał

Ronikier zdecydował się nie zmieniać nazwy

narzecza Księcia Piekieł, a przez to zachował

wielość znaczeń.

A to przenosi nas w niełatwe zagad­

nienie tłumaczeń Joyce'a16. Otrzymujemy

już trzeci przekład tego listu17. Przypomnij­

my, po raz pierwszy powiastkę przetłuma­

czył Tomasz M irkow icz w „Literaturze na

Św iec ie "18. Próbow ał spo lszczyć angie l­

ski Bellsybabble na bellkot19, jednak w m o­

im przekonaniu, zbyt jednoznacznie wią­

że to nazwę dialektu diabelskiego z bełko­

tem i eliminuje gęstą sieć skojarzeń (omó­

w ionych powyżej) w yw oływ anych przez

oryginał. N iefortunnie przełożył on też

frazę „He can speak quite bad French ve-

ry well"20 jako „mówi bardzo dobrze i nie­

grzecznie po francusku" (s. 103). W tłuma­

czeniu Ronikiera brzmi to poprawnie: „po­

trafi też m ów ić biegle kiepską francusz­

czyzną"21. „Bad French" oznacza niewątpli­

wie kieps ką, złą francu szczyznę, co dodatko­

wo jest potwierdzone błędami, jakie diabeł

77

Page 79: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

popełnia mówiąc po francusku. Mirkowicz

zachowuje jednak oryginalną reakcję diabła

na przybycie burmistrza: „przestał tańczyć"

(s. 102), natomiast Ronikier, nie w iadom o

d laczego, zm ienia orygina lne „stopped

dancing" (s. 383) na „znieruchomiał". Rów­

nież forma Mirkowicza dla „the head of the

bridge" (s. 383) „przyczółek mostu" (s. 102)

wydaje się być bardziej idiomatyczna niż

„wylot m ostu" Ronikiera (s. 295). Obecny

przekład Ronikiera różni się od jego tłuma­

czenia z lat 80. Generalnie uproszczone zo­

stały formy czasowników z imiesłowowych

(np. dowiedziawszy się) na przeszłe doko­

nane (dowiedział się) oraz zm ieniono nie­

które zdania wielokrotnie złożone na kilka

prostych - prawdopodobnie ze względu na

m łodego odbiorcę. Zastąpiono również wie­

le zwrotów na bardziej idiomatyczne, np.:

„na ramieniu" na „pod pachą" (trzymał kota),

„z opuszczonymi uszami" na „stulił uszy"

(kot) czy „z kolanami pod brodą" na „zwi­

nięty w kłębek" (spał burmistrz). Niestety nie

dowiadujemy się, kto dokonał tych zmian.

Reasumując, baśń Joyce'a jest niezwy­

kłą i zabawną lekturą dla dzieci, ale może

stanowić też swoistą roszadę dla dorosłych,

którzy choć trochę znają twórczość irlandz­

kiego wygnańca.

1 Poznań: Media Rodzina,2008, tłum. Michał Ronikier, il. Roger Blachon.

2 Joyce przebywał wtedy w Villers sur Mer w Calvados. (Richard Ellman, James Joyce, Oxford: Oxford University Press, 1959. Polski przekład James Joyce, tłum. Ewa Krasińska, Kraków: Wy­dawnictwo Literackie, 1984, s. 605-606).

3 Rodzinne nieszczęścia były wiązane przez ojca Joyce'a i jego samego ze skandalicznym po­traktowaniem Ch. S. Parnella „niekoronowanego króla Irlandii", który walczył o autonomię swego kraju. Na skutek intrygi, do której w dużej mierze przyczynił się i kler, był więziony i choć proces zakończył się jego pełną rehabilitacją, nigdy nie odzyskał władzy. Terence Brown, Introduction

[Wstęp] do J. Joyce, Dubliners, London: Penguin Books, 1992, s. XII-XIII. Działalność polityczną ir­landzkich parlamentarzystów poddał miażdżącej krytyce w opowiadaniu Ivy Day in the Committee Room. Przekład polski Liść bluszczu w: Dublińczy- cy, tłum. Kalina Wojciechowska, Warszawa: Oskar, 1991, s. 104-120.

4 Ellman R., James Joyce, s. 603.5 Por. listy Joyce'a do wydawcy Granta

Richardsa od 1905 do 1914 roku. (J. Joyce, Listy, tłum. Michał Ronikier, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 1986, t. 1. , s. 71-250).

6 Joyce, Listy, t. 1., s. 91.7 Joyce, Listy, t. 1., s. 99. Joyce nie mylił się,

że jego opowieści przyczynią się do postępu cywilizacyjnego Irlandii - jak pisze jeden z kry­tyków kulturowych i znawca Joyce'a: to nie Joyce stał się bardziej irlandzki, lecz Irlandia - na czele z Dublinem - stała się bardziej joyce'owska. Joe Brooker, Wczasowicze na rodzinnej wyspie: J. Joyce a irlandzka spuścizna w: Katarzyna Bazarnik et al. (red.), Wokół J. Joyce'a, Kraków: Universitas,1999, s. 25.

8 Por. Joyce, Dubliners, przypis nr 25, s. 276. Byrne to również nazwisko najbliższego przy­jaciela (John Francis) Joyce'a z okresu studiów w University College.

9 A.M.Pascual, Człowiek i twórca. James Joyce, tłum. Maria Mróz, Warszawa: Muza, 2007, s. 16-24.

10 Hugo Friedrich, Struktura nowoczesnej liryki. Tłum. Elżbieta Feliksiak, Warszawa: PIW, 1978, s. 170-171, 188.

11 Cyt. za Elżbieta Tabakowska, Almosting it w: Wokół J. Joyce'a, s. 221.

12 Katarzyna Bazarnik, „Ab ovo. Leksykon polskich elementów w Finnegans Wake" w: Wokół J. Joyce'a, s. 109.

13 Finn Fordham, Nokturny Finnegans Wake w: Wokół J. Joyce'a, s. 103.

14 Friedrich, s. 138.15 Analizy błędnej francuszczyzny dokonała

dla mnie mgr Mariola Gołasz.16 Szeroko o tym piszą Jadwiga Ćwiąkała-

Piotrowska, Katarzyna Bazarnik i Elżbieta Tabakow- ska w rozdziale „Przekłady" w: Wokół J. Joyce'a, s. 173-247.

17 Wbrew temu, co pisze Adam Poprawa, który zrównuje tłumaczenie Ronikera z wydania Listów z obecnym, pomijając istotne zmiany (Po­prawa, Nowa książka Joyce'a, „Tygodnik Powszech­ny", dodatek „Książki w Tygodniku", nr 27, s. XI.

18 Nr 6, 1978, s. 98-103.

78

Page 80: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

19 Mirkowicz, s. 103.20 J. Joyce, Selected Letters of James Joyce,

(ed.) Richard Ellman, London: Faber and Faber,1975, s. 384.

21 Joyce, Listy, t. 2, s. 295. W wydaniu książko­wym Media Rodzina nie ujęto paginacji.

Paweł Czapczyk

O KOCIE, KTÓRY URATOWAŁ DUSZĘ CZŁOWIEKA

James Joyce, wielki exul literatury ir­

landzkiej, gigant prozy światowej i prawo­

dawca narracyjnych technik XX wieku, twór­

ca Portretu artysty z czasów młodości, Dubliń-

czyków i Ulissesa, już jako uznany i oprom ie­

niony sławą autor, w roku 1936, a więc na

pięć lat przed śmiercią, w liście adresowa­

nym do wnuka, zawarł niebanalną opowieść

0 zdarzeniach, jakie rozegrały się „dawno te­

m u" w Beaugency, średniowiecznym mia­

steczku nad Loarą. Utwór ten, znany jako

baśń dla dzieci pt. Kot i diabeł, wydany teraz

w Polsce jako osobna książeczka w znako­

mitym przekładzie Michała Ronikiera, z kilku

względów zasługuje na naszą uwagę.

Po pierwsze: pisany tak prostym i przy­

stępnym językiem (że bardziej już chyba nie

można) w niczym nie przypomina poliwa-

lentnej narracji Finnegans Wake, owego le­

gendarnego i enigm atycznego poematu,

nad którym Joyce w tym samym mniej wię­

cej czasie się trudził (a dziś biedzą się nad

nim jego egzegeci). Jedynie miłość do ję­

zyków obcych - którą znamionują w Ko­

cie i diable wtrącenia francuskojęzyczne

1 podpisanie się na końcu utworu „Nonno"

(co po włosku oznacza dziadka) - wskazuje

nieomylnie na Joyce'a jako autora, a z punk­

tu widzenia wydawcy wymusza technicz­

ną konieczność uwzględnienia dwóch przy­

pisów.

Po drugie: ta króciutka opowieść jest

wielowarstwowa i niemałą satysfakcję spra­

wia odczytywanie jej na kilku poziomach.

Bo jest oczywiście tak, że - na pierwszym

planie - bojaźliwi i raczej bierni mieszkań­

cy Beaugency nie posiadają mostu, któ­

ry spiąłby oba brzegi Loary i znacznie uła­

twił im życie. Mają jednak burmistrza, któ­

ry, rozkochany w luksusie, jest zarazem nie

w ciemię bity i nie ogranicza swej wizji wła­

dzy jedynie do stanu posiadania. I kiedy po­

jawia się przed nim diabeł z propozycją ra­

czej do odrzucenia i zdecydowanie mrożą­

cą krew w żyłach, to ten - o zgrozo - zawiera

z nim pakt. W ciągu jednej nocy w Beaugen­

cy wyrasta piękny, mocny, kamienny most,

u którego wylotu już stoi istota z piekła ro­

dem, czekając na swoją część umowy, czy­

li pierwszą osobę, która przejdzie po no­

wo wzniesionej budowli. Nikt z mieszkań­

ców nie należy jednak do kamikadze i kiedy

w asyście heroldów pojawia się burmistrz

z kotem pod pachą, w szyscy zamierają

w oczekiwaniu. Burmistrz leje na kota wia-

79

Page 81: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

dro w ody i ten przebiega przez most, w pa­

dając prosto w ramiona mającej się teraz

z pyszna rogatej postaci.

Z obrosłego kulturowymi konotacjami

paktu z diabłem, miejski włodarz wychodzi

tu zatem zwycięsko i nawet bez uszczerb­

ku, bo utwór Joyce'a jest przede wszystkim

opowieścią dla dzieci. Sam kusiciel, cechu­

jący się sprytem i złymi zamiarami, to duża

figura, ale bez przesady - mądry i przebie­

gły człowiek może przechytrzyć jego nad­

naturalne zdolności (podobnie jak dzieje się

w podaniach ludowych spisanych przez bra­

ci Grimm). W przypadku kota obserwujemy

natomiast wyraźne przenicowanie znaczeń.

Oto pisarz irlandzki, kreśląc obraz dawnego

francuskiego miasteczka, czyni z kota narzę­

dzie w rękach dobrego bohatera, mieszają­

cego szyki złemu. Rzuca tym samym wyzwa­

nie jednemu z zabobonów średniowiecznej

Europy, gdyż wedle ówczesnych przeświad-

Rys. Roger Blachon

Rys. Roger Blachon

czeń kot nie był zwierzęciem waloryzowa­

nym pozytywnie - najczęściej w idziano

w nim towarzysza czarownic, a jeśli był czar­

ny, symbolizował po prostu demona.

Po trzecie: cała ta lapidarna historia jest

nad wyraz lekko przedstawiona, owiewa ją

bowiem błyskotliwy, subtelny i dobrotliwy

humor. Z ironią przedstawione są w niej nie

tylko tło rodzajowe i obyczaje (mężczyźni

wstrzymali oddech, a kobiety wstrzymały ję­

zyki), ale na usługach ironii pozostaje rów­

nież gra językowa (Diabeł był zły jak wszy­

scy diabli), co tylko przydaje książeczce li-

terackości.

Po czwarte wreszcie i ostatnie: Joyce

umiejętnie unicestwia zmorę każdego czytają­

cego na głos rodzica, czyli przerywanie głośne­

go czytania niekończącymi się wstawkami po­

ciechy: Dlaczego? i Ale dlaczego? Probierzem

znakomitości tego dziełka jest bowiem i to, że

chłonie ono z czytelniczej atmosfery dobre

pytania i odpowiedzi na nie zawarte są już

w samej narracji.

James Joyce, Kot i diabeł, il. Roger Blachon, przeł. Michał Ronikier, Media Rodzina, Poznań, 2008.

80

Page 82: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

PRZEKRACZANIE BAŚNI

Marta Wiktoria Michalska

KOLOROWA ZABAWKA NA SZMACIANYM KOGUCIE - LOSY MOTYWU PANA TWARDOWSKIEGO W LITERATURZE DLA DZIECII MŁODZIEŻY

Wszystkim Polakom znana jest postać

Pana Twardowskiego, niepokornego czar­

noksiężnika, który paktował z diabłem, za

co aż do dnia Sądu Ostatecznego pokutu­

je samotnie na odległym księżycu. Dzie­

ci, wiedzione opowieściami dziadków, w y­

patrują Twardowskiego na tarczy księży­

ca. Już w najmłodszych klasach szkoły po­

znają także balladę Adam a Mickiewicza

Pani Twardowska, której całe pokolenia

uczyły się na pamięć. I to właśnie ta najbar­

dziej rozpowszechniona - Mickiewiczow­

ska adaptacja podania determinuje wiedzę

0 p o lsk im cza rn ok się żn iku , p o d t rz y ­

mując jednocze śn ie ste reo typ sz la ch ­

cica hulaki, któ ry zab aw nym p o d stę ­

pem w ypędził diabła. Podanie o Twar­

d ow sk im d oczeka ło się je dn ak w ielu

innych, ró żnorodnych adaptacji, także

w literaturze, której adresatami są dzieci

1 młodzież, ulegając jednocześnie cieka­

wym przekształceniom, które warto prze­

analizować.

O popularności motywu Twardowskie­

go w literaturze z adresatem dziecięcym

decydują trzy czynniki: atrakcyjność w ie­

lowątkowego podania, przesyconego fan­

tastyką poruszającą wyobraźnię (szczegól­

nie losy na księżycu), uniwersalne wartości,

których wykładnią stały się dzieje „księży­

cowego lokatora" oraz patriotyczne treści

wtopione w strukturę podania o krakow­

skim szlachcicu. Wszystkie te „właściwości"

dostrzeżono zresztą bardzo szybko, poda­

nie o Twardowskim pióra Kazimierza W ła­

dysława Wójcickiego było bowiem pierw­

szą książką cyklu Biblioteka obrazkowa dla

grzecznych dzieci, wydawanego od 1878 ro­

ku przez Ferdynanda Hoesicka.1 I to właśnie

klechda Wójcickiego, jako próba całościo­

w ego opracowania podania, jest najczęś­

ciej przedrukowywana w wydawnictwach

przeznaczonych dla dzieci. Jak wiadomo,

w balladzie M ickiew icza przedstaw iony

Page 83: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Rys. Witold Kalicki

przecież został jedynie finał, w dodatku po­

mysłowo i dowcipnie zmodyfikowany przez

poetę, a podanie o Twardowskim składa się

z wielu motywów, m.in.: zaprzedanie duszy

dziecka diabłu przez ojca Twardowskiego,

pakt z diabłem w zamian za czarnoksięską

moc, „prace" zadawane diabłu dla kaprysu,

rozwiązanie zagadki zadanej przez pannę

i ożenek z nią, odmłodzenie Twardowskiego,

próba wzbogacenia bydgoskiego szlachci­

ca, wywołanie ducha Barbary Radziwiłłów­

ny, podstępne sprowadzenie Twardowskie­

go do karczmy „Rzym", powołanie się diabła

na szlacheckie słowo, porwanie i lot z czar­

tem, nawrócenie Twardowskiego, pom oc

Matki Bożej i pokuta na księżycu2.

W licznych adaptacjach literackich wąt­

ki podania traktowane są wyrywkowo i frag­

mentarycznie, pewne motywy zaś dodawa­

ne i zmieniane w zależności od wyobraźni

autorów. Wśród nich artystycznie najlep­

sza3, najdojrzalsza i wyczerpująca jest pro­

pozycja Marii Niklewiczowej zamieszczona

w tomie Bajarka opowiada4. Obok wyjaśnie­

nia, dlaczego Twardowski studiował na Aka­

demii Krakowskiej, nie zaś za granicą (musiał

pochodzić z niezbyt znacznego rodu5), au­

torka interesująco wprowadziła wątek prac

diabelskich, jednocześnie pozytywnie m o­

tywując jedną z „prac" - stworzenie stawu

Czechowizna, wykonane na prośbę miesz­

kającego pod Knyszynem krewniaka, bo

we wsi brakowało wody. Autorka dokona­

ła także próby przełamania stereotypu nie­

szczęśliwego małżeństwa czarnoksiężnika,

pisząc o Twardowskich: Dobrze z sobą żyli.

Tylko dzieci nie mieli. Ludzie szeptali, że bło­

gosławieństwa bożego brak temu stadłu6. Ni-

klewiczowa wykorzystała ponadto motywy:

szlachcica z Bydgoszczy, seansu wywołania

ducha Radziwiłłówny przed Zygmuntem Au­

gustem oraz odmłodzenia Twardowskiego.

Warto dodać, że autorka uzupełniła podanie

informacjami dotyczącymi zachowanego

w Węgrowie lustra, które tradycja przypisu­

je czarnoksiężnikowi, oraz księgi Twardow­

skiego. Opracowanie warte jest uwagi, wie­

le bowiem podobnych adaptacji to jedynie

mniej lub bardziej udane kompilacje klech­

dy Wójcickiego i ballady Mickiewicza. Od te­

go wzorca odbiega jeszcze podanie zreda­

gowane przez Katarzynę Małkowską, wyda­

ne w serii trójjęzycznych legend, opatrzone

artystycznie nieudanymi, choć bogatymi

w szczegóły ilustracjami Stanisława Dzię­

cioła7. Zostały tu wykorzystane motywy:

paktu z czartem, diabelskich prac, budowy

karczmy przez diabła, szlacheckiego słowa

i porwania Twardowskiego. Autorka zre­

zygnowała jednak z finałowego lotu czar­

noksiężnika nad ziemią - p raw dopodob­

nie trudnego do logicznego wytłumaczenia

82

Page 84: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

najmłodszym czytelnikom (wedle ludowych

wyobrażeń piekło i niebo obok układu hory­

zontalnego m ogły mieć układ wertykalny8 -

stąd lot z diabłem w przestworza). Twardow­

ski runął z diabłem w piekielną otchłań, ale

gdy zaczął się modlić, szatan upadł, czarno­

księżnik natomiast zaczął unosić się w górę,

aż Stwórca umieścił go na księżycu. Warto

także zwrócić uwagę na pozytywne wartoś­

ciowanie Twardowskiego (rzadkie w literatu­

rze wysokoartystycznej), który mimo pakto­

wania z diabłem: Rozporządzał biesami we­

dług swojej fantazji, nigdyjednakludziom nie

szkodząc. Ba, niejednokrotnie cudowną sztuką

uzdrawiania życie ludzkie ratował9. Pozytyw­

nie wartościowany jest także Twardowski

w opracowaniu Anny Sójki, zamieszczonym

w zbiorze bajek pt. Pan Twardowski. Poda­

nia, legendy i baśnie polskie: Podziwiano go

i lubiano, bo niejednemu w ciężkiej choro­

bie dopomógł i radą, i lekarstwem10. W edług

propozycji Sójki, Twardowski wezwał dia­

bła, gdyż m imo posiadania księgi o cza­

rach, nie potrafił czarować. Autorka w y­

mieniła także prace diabła wykonane na

polecenie Twardowskiego, choć jej w yob ­

raźnia sięgnęła nieco dalej niż tradycja: Po­

wiadają też, że na rozkaz szlachcica diabeł

Wisłę kijem zawracał i chaty na jej brzegu

z m akow ych ziaren budow a ł11 - takich

uroczych kompilacji własnej twórczości

z balladą Mickiewicza w podobnych redak­

cjach podania jest więcej. Autorka doko­

nała także próby wyjaśnienia motywu lo­

tu diabła i Twardowskiego w kierunku księ­

życa pisząc, iż w granatowe, rozgwieżdżone

niebo lecieli, pewnie jakąś okrężną drogą, do

piekła prowadzącą12.

Literackie adaptacje podania przezna­

czone dla najmłodszego czytelnika infan-

tylizują postać Twardowskiego. Przykła­

dem może być propozycja Władysława Ko­

palińskiego zamieszczona w tomie 125 baś­

ni do czytania dzieciom. Autor wzbogacił co

prawda podanie o rys historyczny, pisząc

0 Twardowskim jako nadwornym czarno­

księżniku króla Zygmunta Augusta, histo­

rię maga zaś zaczął od przytoczenia sce­

ny podpisania cyrografu o duszę dziecka,

„baśń" kończy się jednak infantylną poin­

tą, że Twardowski musi zostać na księży­

cu aż do dnia sądu: chyba że go jacyś kos­

monauci, co kiedyś zamieszkają na księżycu,

ułowią i w którejś księżycowej knajpie nakar­

mią, napoją i przywrócą mu zwykły humor

1 pewność siebie, choć pozbawione czarodziej­

skich sztuczek13.

Przykładem infantylizacji losów maga

jest także podanie zredagowane przez Grze­

gorza Kasdepke, wydane w serii „Kolekcja

Dziecka"14. Autor wykorzystał podstawowe

motywy: oddanie duszy diabłu w zamian za

nieśmiertelność, prace diabelskie, zagadka

Twardowskiej, podstęp diabła i lot z czar­

tem na księżyc. Poczynania Twardowskiego

dostosował jednak do najmłodszego adre­

sata dziecięcego: Przywoływał dusze zmar­

łych, leczył nieuleczalnie chorych, miał pie­

niędzy, ile tylko zapragnął, objadał się czeko­

ladą z orzechami, nawet król m ógł mu poza­

zdrościć15. Autor uprościł także finał podania,

rezygnując z motywu pom ocy Matki Bożej,

zawarł w nim jednak element oceny poczy­

nań czarnoksiężnika, dostosowany do naj­

młodszych czytelników: Dlatego pan Twar­

dowski do dzisiaj wisi na księżycu. Zresztą wca­

le się nie martwi - lepiej być na księżycu niż

w piekle (...) Przyznajcie, że po tym, co zmalo­

wał, nie ma prawa narzekać16.

Odmiennej ocenie podlega Twardowski

w wierszowanej historyjce autorstwa W ie­

sława Drabika O Twardowskim na kogucie

i o diabłach w wielkim skrócie17, utrzymanej

w konwencji sym patycznego żartu. A u ­

83

Page 85: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

tor swobodnie potraktował poszczególne

wątki podania: Twardowski przyjaźni się

w dzieciństwie z dwoma rówieśnikami, od­

krywa jednak w zabawie, że to małe diabeł­

ki, gdy zaś dowiaduje się, że ojciec sprzedał

jego duszę czartu, idzie do piekła i pod po­

zorami kontroli temperatury smoły wykra­

da cyrograf. Będąc studentem w Krakowie,

zawiera układ z czartem w zamian za dia­

belską moc, lata na

Łysą Górę, gdzie po­

ślubia czarownicę,

otwiera „Salon Od­

now y" (motyw żar­

tobliw ie „uw spół­

cze śn ia ją c y " p o ­

danie), za pom ocą

pierwszego rzutni­

ka „wywołuje" du­

cha królowej Bar­

bary, pom aga też

K o p e rn ik o w i u za ­

sadnić jego teorie. W szpony czarta odda­

je w końcu Twardowskiego diabelska żona,

namawiając go do zjedzenia rzymskiej pie­

czeni w nowej karczmie... Ta zabawna histo­

ria, choć wątpliwa w warstwie edukacyjnej

i niezmiernie upraszczająca morał podania,

doskonale pokazuje degradację legendy

o polskim pokutniku: diabełki stają się do­

brymi kompanami do zabawy, a czary i fi­

gle, czynione z pomocą piekła, wydają się

bardzo atrakcyjne...

Z przywołanych powyżej przykładów

wynika, że w literaturze dziecięcej dzie­

je Twardowskiego ulegają zinfantylizowa-

niu, kontakty z diabłem natomiast są czę­

sto umniejszane i żartobliwe.

Nieco mniej żartobliwy i zdecydowa­

nie bardziej przekonujący wizerunek czar­

noksiężnika stworzyła Anna Świrszczyńska.

Wiersz Pan Twardowski18 nie jest już próbą

całościowego ujęcia legendy. Autorka kon­

centruje się na finale podania o czarnoksięż­

niku. Twardowski jedzie na kogucie w zbu­

dzając podziw ludzi i wesoło zaprasza ich do

karczmy, gdzie na prośbę zebranych czyni fi­

gle i pokazuje czary, które zresztą stanowią

kompilację Mickiewiczowskich pomysłów

(skręca m.in. trzy bicze z piasku, robi złoto

z maku, przemienia niezdarę w zucha). Kie­

dy o północy pojawia się diabeł i porywa

szlachcica, ten prze­

chytrza go jednak

w nieco od m ie n ­

ny sposób niż pro­

ponują Mickiewicz

i W ójcicki. K iedy

zbliżają się do księ­

życa, aby móc zo­

baczyć go z bliska,

Twardowski uwal­

nia się od towarzy­

sza podróży zacze­

piając o księżyc. Ten

zabawny, inspirowany balladą Mickiewicza

wiersz Świrszczyńskiej, pokazuje dziecię­

cemu adresatowi Twardowskiego jako do­

brego czarodzieja. Nawet jego stosunek do

diabła jest przyjazny: składa mu ukłon, m ó­

wi uprzejmie, a nawet zwraca się do czarta

diabełku ty mój drogi19.

Twardowski jest więc w poezji z adre­

satem dziecięcym także wartościowany po­

zytywnie. We fragmencie Dzieci pana astro­

noma W andy Ch oto mski ej pt. Dzieciom śn ią

się księżyce, staje się on elementem dziecię­

cego snu o kosmosie:

przecież na każdym księżycu siedziwąsaty imć pan Twardowski(...)wszyscy Twardowscy spadli z księżycówi tańczą poloneza!20

W wierszu Kołysanka Edwarda Traczyń-

skiego postać czarnoksiężnika wpisana jest

Rys. Witold Kalicki

84

Page 86: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

natomiast w nocny krajobraz przychylny

dla dziecka:

Zaśnij córeczko w swoim łóżeczkuw kołderce marzeń już moc...

(...)W księżyca łódce pływa Twardowski...21.

Podobną funkcję spełnia postać w wier­

szu Józefa Ratajczaka Polni muzykanci, w któ­

rym gra bajkowa orkiestra:

aż Twardowski w górze słucha, tupiąc w księżyc obcasami22.

Twardowski staje się więc nieodłączną

częścią księżycowego krajobrazu. Utwór Ja­

skółka o Krakowie Czesława Janczarskiego

odkrywa jednak dziecięcemu czytelnikowi

jeszcze jedną, ważną funkcję „księżycowe­

go lokatora":

A tam Pan Twardowski Dumnie wznosząc głowę,Grozi szablą czarnym diabłom...Czuwa nad Krakowem23.

Czarnoksiężnik staje się tu obserwato­

rem, stróżem polskiej ziemi i jej mieszkań­

ców. Podobnie ukazany jest przecież tak­

że w kom iksie Kornela M akuszyńsk iego

120 przygód Koziołka Matołka, gdzie ratuje

Koziołka Matołka ze szponów ogrom nego

ptaka i prosi o nowiny z ojczyzny24.

Warto zwrócić uwagę, że najatrakcyj­

niejsze dla dziecięcego adresata, a i najbar­

dziej poruszające wyobraźnię twórców są

właśnie księżycowe losy Twardowskiego.

Dalsze dzieje czarnoksiężnika - wykraczają­

ce zupełnie poza treść podania - to między

innymi temat komiksu Heleny Urłaub i Jacka

Skrzydlewskiego pt. Nowe przygody Mistrza

Twardowskiego25. Czarnoksiężnik przeżywa

tu szereg ciekawych przygód, czyniąc po

drodze wiele dobrych uczynków. Wszystko

kończy się szczęśliwie: dobro zwycięża zło,

a księżycowe losy postaci stają się ucieleś­

nieniem dziecięcych marzeń.

Podobnie jest w zapomnianym już poe­

macie Krystyny Korewickiej-Adamskiej pt.

Podróż na księżyc26, którego akcja rozpoczy­

na się w nowoczesnym sklepie z zabawkami,

skąd pewnej nocy ożywione zabawki z w y­

stawy wybierają się na księżyc. Podczas tej

fantastycznej wyprawy dochodzi do spot­

kania z odwiecznym „księżycowym loka­

torem", który oprowadza gości po księżycu

i wraca z nimi do ojczyzny, za którą tęsknił -

a tam - staje się sklepową zabawką.

Twardowski w literaturze z adresatem

dziecięcym zmienia się więc z przeklętego

wygnańca w... kolorową zabawkę na szma­

cianym kogucie, a jego wielka pokuta -

w projekcję marzeń dziecka o kosmicznych

podróżach. Jednocześnie postać ta - zagu­

biona w systemie wartości i poszukiwaniu

szczęścia, w literaturze dziecięcej staje się

nośnikiem wartości i zalet najbardziej po­

szukiwanych: odwagi, dobroci serca, tęsk­

noty za ojczystym krajem...

1 Por. J. Wiercińska, Sztuka i książka, Warsza­wa, 1986, s. 88.

2 Motywy wchodzące w skład podania0 Panu Twardowskim wymienia m.in. J. Krzy­żanowski (por. tegoż, Polska bajka ludowa w układzie systematycznym, t. 2, Wrocław, 1962, s. 228-229).

3 Także w warstwie graficznej autorstwa M. Orłowskiej-Gabryś.

4 M. Niklewiczowa, Bajarka opowiada, War­szawa, 1983.

5 Ibid., s. 20.6 Ibid., s. 26.7 K. Małkowska, Pan Twardowski, Mister

Twardowski, Herr Twardowski, Wyd. Astra, Kra­ków, (b.r.)

8 M. Zowczak, Biblia ludowa. Interpretacje wątków biblijnych w kulturze ludowej, Wrocław,2000, s. 91.

9 K. Małkowska, op.cit., s.10.10 A. Sójka, Pan Twardowski. Podania, legendy

1 baśnie polskie, Poznań, 1994, s. 28.11 Ibid., s. 31.12 Ibid., s. 32.

85

Page 87: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

13 W. Kopaliński, 125 baśni do czytania dzie­ciom, Warszawa, 2004, s. 336.

14 G. Kasdepke, Pan Twardowski, Kolekcja Dziecka, Warszawa, 2005.

15 Ibid.,s. 21.16 Ibid., s. 36. Dużą wartość książeczki sta­

nowi jej graficzna oprawa autorstwa Elżbiety Wasiuczyńskiej, ilustracje utrzymane w kolorach czerwieni odbiegają od stereotypu Twardowskie­go jako polskiego szlachcica. Jest on tu przed­stawiony raczej jako bajkowy czarnoksiężnik. Najciekawszym zabiegiem ilustratorki jest jednak symboliczne przedstawienie jego profilu przy wykorzystaniu formy półksiężyca. To formalne uproszczenie pogłębia symbolikę postaci.

17 W. Drabik, O Twardowskim na kogucie i o dia­błach w wielkim skrócie, Kraków, 2002.

18 A. Świrszczyńska, Pan Twardowski i inne opowieści, Warszawa, 1984.

19 Ibid., s. 49.20 W. Chotomska, Dzieci Pana Astronoma,

Warszawa 2004, (b.p.)21 E. Traczyński, Kołysanka, [w:] Świeć słonko,

Kielce, 1998, cyt. za: Z. Ożóg, Z księżycem we wło­sach przez ciemność popłynę. O wątkach lunarnych w liryce dla dzieci, „Warsztaty Polonistyczne" 2000, nr 4, s. 95.

22 J. Ratajczak, Polni muzykanci [w:] Poezja dla dzieci. Antologia form i tematów, oprac. R. Waksmund, Wrocław, 1999, s. 181.

23 Cz. Janczarski, Jaskółka o Krakowie, [w:] Poezja dla dzieci... , s. 261.

24 K. Makuszyński, M. Walentynowicz, 120 przygód Koziołka Matołka, Kraków, 1977, (b.p.).

25 H. Urłaub, J. Skrzydlewski, Nowe przygody Mistrza Twardowskiego, Warszawa, 1990.

26 K. Korewicka-Adamska, Podróż na księżyc, Gdynia, 1961.

Beata Langer

BAŚNIOWA OPOWIEŚĆ MORCINKA O BIEDAKU I BOGACZU

Pierwszy zbiór baśni śląskich Gusta­

wa Morcinka ukazał się w 1958 roku pod

tytułem Jak górnik Bulanda diabła oszu­

kał: baśnie śląskie. Pozycja ta zawiera szes­

naście utworów. Kolejny tytuł Przedziw­

ne śląskiepowiarki ukazał się po raz pierw­

szy w 1961 i zawiera już tylko dziewięć

utw orów , natom iast ostatni tom za ty ­

tu łow any Przedziwna historia o zbójn i­

ku Ondraszku wydany został w 1963 roku

Rys. Teofil Ociepka

i obejmuje siedemnaście utworów, wśród

których przeważają podania i legendy.

W każdym z wymienionych zbiorów można

odnaleźć wiele utworów opartych na ogól­

nie znanych i sklasyfikowanych motywach

folklorystycznych, z których pisarz korzystał

przy konstruowaniu swoich opowieści.

Jednym z ciekawiej przetworzonych

wątków jest motyw oznaczony jako T750A,

stanow iący schem at p od staw ow y baś­

ni O ubogim szewcu i chciwym młynarzu.

W klasyfikacji polskiej należy on do gru­

py głów nej II. Baśnie, nowele i legendy,

a w jej obrębie m ożna go um iejscow ić

w podgrupie Legendy:(bajkireligijne). Sche­

mat tradycyjny wiąże się z przygodami bo­

gacza i biedaka, z których każdy zaprasza

Pana Boga w gościnę. Ubogi bohater przyj­

muje pod swoim dachem dziada, pod które­

go postacią ukrywał się Bóg. Z kolei bogacz

wypędził żebraka pukającego do jego drzwi.

86

Page 88: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Biedak został w ynagrodzony za swoje do­

bre serce i znalazł skarb, natomiast bogacz

utracił swój majątek. Baśń Gustawa M or­

cinka opierająca się na powyższym wątku

dość wiernie odtwarza przedstawiony sche­

mat. Zawiera jednak o wiele więcej elemen­

tów i wyróżnia się kilkoma detalami. Głów­

ni bohaterowie scharakteryzowani są krót­

ko, lecz wyjątkowo trafnie; to dwaj bracia,

z których jeden był bogatym młynarzem,

a drugi ubogim szewcem. Zaznaczyć należy,

że wątek ogólnopolski nie wyróżnia żadne­

go pokrewieństwa pomiędzy bohaterami.

Baśń autora Górniczego zakonu rozpoczy­

na się od wyraźnej charakterystyki szewca,

a dokładniej od szczegółowego opisu nę­

kającej go biedy:

U tego szewca mieszkała bieda pod pie­

cem i strasznie go gnębiła. Szczerbatą łyżką

wybierała z miski to wszystko, co było do zje­

dzenia. A więc kapustę, kaszę, ziemniaki i co

tylko w niej było. Zjadała łapczywie, jeszcze

palcem wylizała i szła spać pod piec [...] Bie­

da chrapała pod piecem jak stary koń, a szewc

ze swą żoną martwił się i narzekał1.

Trwająca siedem lat sytuacja skrajnej nę­

dzy doprowadziła w końcu szewca do pod­

jęcia decyzji o samobójstwie. Warto zwrócić

uwagę na fakt, że bieda całe siedem lat cho­

wała się pod piecem ubogiej rodziny. Znana

jest przecież bogata symbolika tej cyfry. Sió­

demka to liczba posiadająca wiele znaczeń

i odniesień. Bywa ona symbolem kosm o­

su, stworzenia, przestrzeni, czasu, bosko-

ści, jak również bólu, konfliktu, uporu. Sió­

demka niezwykle często w ykorzystyw a­

na jest w bajkach, których akcja toczy się

w dalekich krajach. Utwory te zaczynają

się wtedy od słów: za siedmioma górami, za

siedmioma rzekami. W bajkach występuje

również siedmiu braci, siedem potraw, sie­

dem kruków, siedem koźląt, a w Biblii poja­

wia się siedem lat tłustych i siedem lat chu­

dych2. W tym przypadku cyfra ta, oprócz

nawiązania do konwencji, m ogłaby zostać

zinterpretowana jako symbol losu. Szewc,

nękany siedmioletnią biedą, pragnął już

tylko śmierci. Przystanął jednak pod przy­

drożnym krzyżem, na którym wisiała figu­

ra Pana Jezusa. Mężczyzna, szukając ostat-

n i ej deski ratunku, rozpoczął rozm owę

z ukrzyżowanym Chrystusem 3. W dalszej

części wątek przebiega zgodnie ze sche­

matem. Ubogi szewc podzielił się p o ło ­

wą posiłku p rzygo tow anego dla Jezusa

z dziadem pukającym do jego drzwi. Po

tym wydarzeniu szewc znajduje pod deską

z podłogi kociołek pełen złotych monet. Co

interesujące, Jezus jako miejsce ukrycia skar­

bu wskazał kąt, w którym najczęściej prze­

siadywała bieda. Kiedy o całym tym wyda­

rzeniu dowiedział się młynarz, brat ubogie­

go szewca, postanowił również zaprosić do

siebie Jezusa. Pragnął jak najwięcej uzyskać

dla siebie i starał się zawrzeć z Bogiem ko­

rzystną umowę. W tym celu z pychą i pogar­

dą opisał swojego brata mówiąc:

Jeżeli m og łe ś pójść do tego u sm o­

lonego szewca, to tym bardziej m ożesz

87

Page 89: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

przyjść do mnie, a ja cię, Panie Jezu Chry­

ste, ugoszczę nie m arną, zdech łą kurą

i plackiem ze stęchłej mąki, jak to zrobił mój

niepodarzony brat, ale zrobię ci taką gościnę

i ucztę, że ci oko zbieleje ze zdumienia4.

N astępn ie op o w ie ść b ie gn ie w e ­

dług ustalonego schematu do momentu,

w którym rozżalony bogacz, który wyrzucił

żebraka z domu, wraca po przeprowadzo­

nej z ukrzyżowanym Chrystusem rozmowie.

W tym miejscu pisarz spina opowieść klam-

Rys. Teofil Ociepka

rą, gdyż znów powraca do początków i cha­

rakteryzuje biedę, pragnącą zam ieszkać

u młynarza:

Idzie, idzie, gryzie się myślami, przekli­

na cały świat, wtem naraz hyc! mu coś spod

nóg. Patrzy, a to jakieś szare straszydełko, p o ­

kraka jakaś niemrawa o szerokiej gębie, o wy­

łupiastych ślepiach, krzywa, chuda, skurczo­

na we dwoje. Straszydełko zachichotało i za ­

częło pląsać przed nim. - Ktoś ty? - zapytał

szeptem przerażony młynarz. - To ja, bieda!

Siedem lat siedziałam u twego brata, szew­

ca, pod piecem, teraz przenoszę się do cie­

bie, młynarzu!5

W ten sposób bogaty młynarz stał się

nędzarzem, który dzięki litości wyśm iewa­

nego wcześniej brata, m ógł dalej godnie

żyć. Akcja tej baśni rozgrywa się w bliżej nie­

określonym czasie i miejscowości. Jednak

można przyjąć, że cała historia wydarzyła

się gdzieś na terenie Śląska, gdyż w tekście

pojawia się nawiązanie do jarmarku w O po­

lu. Postaci są dość wyraźnie scharakteryzo­

wane, ale nie posiadają nawet imion włas­

nych. Uwagę zwraca jednak pewien intere­

sujący szczegół. Wszystkie postaci, łącznie

z ukrzyżowanym Chrystusem, mówią gw a­

rą, co wywołuje efekt humorystyczny. Zasto­

sowanie jej, tak jak wspomnienie o jarmar­

ku w Opolu, scala wszystkie nieokreślone ce­

chy, nadając baśni charakter regionalny. Te

drobne szczegóły i niewielkie różnice w to­

ku opowieści pozwalają odróżnić ten utwór

od każdej innej historii opartej na tym sa­

mym schemacie.

W charakteryzow anej baśni dobro

przeciwstawione jest złu. To właśnie ubo­

gi szewc, w zamian za miłosierny uczynek,

otrzymał w nagrodę pieniądze, gwarantu­

jące mu godne i dostatnie życie. Natomiast

złe zachowanie młynarza zostało ukarane,

jego majątek pochłonął pożar, a on sam zo­

stał zmuszony do życia na łasce pogardza­

nego dotąd brata. Tak wyraźnie skontrasto-

wane dobro ze złem odzwierciedla tradycyj­

ną ludową sprawiedliwość. Opisana sytua­

cja poprzez konkretne wydarzenie, pomaga

dziecku zrozumieć, jak należy w życiu pra­

w idłowo postępować. Wartość człowieka

wyraźnie określona jest poprzez jego spo­

sób zachowania, myślenia, wypowiadania

się. Dobre czyny, współczujące serce oraz

gościnny dom zasługują na nagrodę. Baśń

poprzez symbolikę, barwność i wyjątko­

wą plastyczność opisów działa stymulują-

co na dziecięcą wyobraźnię. Pomaga rów­

88

Page 90: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

nież w uporządkowaniu emocji i wyobrażeń

0 świecie oraz przedstawia tradycyjne wzor­

ce zachowań. Przesłanie analizow anego

utworu zgodne jest z następującym twier­

dzeniem Bruno Bettelheima:

W baśni postacie i wydarzenia także ucie­

leśniają i obrazują konflikty wewnętrzne, ale

baśń w niezwykle subtelny sposób daje do

zrozumienia, jak je rozwiązać i jak rozwijać

się, aby osiągnąć wyższe człowieczeństwo

[...] Nie stawiając żadnych wymagań, baśń

dodaje otuchy, budzi nadzieję na przyszłość

1 zapewnia, że wszystko dobrze się skończy6.

1 G. Morcinek, O ubogim szewcu i chciwym młynarzu, [w:] Tegoż, Jak górnik Bulanda diabła oszukał. Warszawa, 1958, s. 67.

2 J. Krzyżanowski, Słownik symboli. Warsza­wa, 2006, s. 371-378.

4 Wspomniany dialog w swoim charakterze przywołuje na myśl rozmowy innego bohatera literackiego, którym był Don Camillo z opowieści G. Guareschiego.

4 G. Morcinek, O ubogim., s. 74-75.5 Tamże, s. 78.6 B. Bettelheim, Cudowne i pożyteczne:

o znaczeniach i wartości baśni. T. 1. Warszawa, 1985, s. 72.

Barbara Pytlos

FUNKCJE BOHATERÓW W POWIEŚCIACH FANTASY

Poczytność powieści fantasy wciąż

wzrasta. Nie da się ich zastąpić żadną inną

lekturą. I jest to rzecz zrozumiała i oczyw i­

sta. Przecież w powieściach tego typu do­

minuje przygoda. I to ona angażuje w yob ­

raźnię i umysł m łodego człowieka, wciąga

w lekturę, a czasami uzależnia. Oczywiście,

w dużym stopniu powieści fantasy swą po­

pularność zawdzięczają H. Ch. Anderseno­

wi i J. R. R. Tolkienowi. To oni - można powie­

dzieć - wyznaczali kierunki jej rozwoju. Ist­

nieje wiele jej odmian i warto zwrócić uwa­

gę chociaż na trzy, a mianowicie: pierwsza

- heroic fantasy, druga - odwołuje się do

podań, sag, w których bohater posiada ce­

chy nadzwyczajne, a jego upór, wola, wraz

z ponadludzkim i siłami prowadzą go do

czynów również nadzwyczajnych; związa­

ny jest z fantazją miecza i magii. Trzecia od­

miana - science fantasy - odnosi się do fan­

tazji naukowej, jej rodowód wywodzi się

z baśni i często do baśni nawiązuje, wiele

w niej pytań o prawa moralne w życiu ludz­

kim1. I w tym typie powieści fantasy Tolkien

jest mistrzem, którego raczej się nie dościg­

nie. Po prostu Tolkien zna wartość i siłę sło­

wa, jak też żywi doń szacunek. Na tym budu­

je wielkość literacką, na przykład we Wład­

cy pierścieni.

N iepow tarzalną aurę takich pow ie­

ści tworzy fikcja, w której autorzy korzy­

stając z praw fizyki, biologii, odwołują się

również do magii i mocy nadnaturalnych,

a obok świata ludzkiego w rozwoju akcji biorą

udział istoty mityczne czy też baśniowe (elfy,

trolle, smoki, wiedźmy, fauny, centaury i in­

ne)2. Świat przedstawiany w powieściach fan-

tasyjest umowny, lecz autor traktuje go jako

świat historyczny, który kiedyś istniał. Opi­

sy tego świata są konkretne, szczegółowe,

stąd wynika siła jego oddziaływania. Dość

szczegółową charakterystykę świata przed­

stawionego w powieściach fantasy znajdzie­

my w artykule Jolanty Szcześniak Fantasy -

nowe zjawisko w literaturze końca X X wieku3.

Autorka stwierdza w nim na przykład:

W ogromnym zbiorze tekstów, które zali­

czyć możemy do kręgu literatury fantasy, za­

uważyć możemy różne obrazy świata przed­

stawionego - od bliskich naszej rzeczywistości

do zupełnie nowych, innych miejsc. Wszystkie

one w mniejszym lub większym stopniu odwo­

łują się do wiedzy, jaką ma czytelnik. O orygi­

89

Page 91: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

nalności świata przedstawionego świadczy

nie tyle stworzenie zupełnie nowych realiów,

ile wykorzystanie elementów dobrze znanych

i bliskich odbiorcy4. Funkcje poznawcze litera­

tury fantasy wiążą się z szukaniem odpowie­

dzi na pytania o tajemnice ludzkiej natury

i sens życia, są bliskie ludowemu „myśleniu

mitycznemu"5.

W takich rzeczywistościach funkcjonują

bohaterowie utworów fantasy. Jest ich za­

zwyczaj kilku, mogą pochodzić ze świata re­

alistycznego, ale i magicznego. Zazwyczaj

też jednemu z nich przypada przewodzenie

i zagospodarowanie przestrzeni literackiej.

I, jak pisze Jolanta Szcześniak, bohater po­

wieści fantasy nie jest szarym, zwyczajnym

człowiekiem, chociaż może stwarzać cza­

sem takie pozory6. Musi on posiadać pew­

ne wyjątkowe zdolności, które pozwolą mu

w razie potrzeby (specjalne zwroty akcji

utworu), przemieniać się, zyskiwać siłę, w y­

korzystywać magię przedmiotów, wzywać

na pom oc istoty ze świata ponadrealnego,

aby przeżyć fantastyczne przygody, doko­

nać czynów, które są niemożliwie w warun­

kach normalnej egzystencji ludzkiej.

Taka konstrukcja bohatera w powieś­

ciach fantasy jest odpowiedzią na natural­

ne tęsknoty ludzkie, a dla młodych umysłów

stanowi wręcz wyzwanie, jak zauważa Ber­

nadeta Niesporek-Szamburska7.

Inną cechą - istotną - bohatera w po­

wieściach fantasy jest ta, że będąc w yposa­

żonym w razie potrzeby w cudowne moż­

liwości w działaniu, wykorzystuje je w celu

pokonania zła i obrony dobra. Zauważmy

jednak, że na ogół bohaterom utworów fan­

tasy nic nie „spada z nieba", nawet gdy w spo­

magają ich nieziemskie moce, to muszą się

natrudzić, by osiągnąć cel. Zatem najważ­

niejsza funkcja bohatera w tego typu utwo­

rach, to kreowanie i organizacja zdarzeń ak­

cji. Cudowność nie działa spontanicznie, nie

bierze się znikąd. Muszą zaistnieć ku temu

odpowiednie okoliczności, warunki.

Inną funkcją bohaterów powieści fan­

tasy jest takie układanie sytuacji, aby słu­

żyły osiągan iu celów, jakie dany b oha ­

ter sobie wyznaczył. Na tym zasadzają się

też edukacyjne znaczenia utworów fanta­

sy. Prześledźmy to na przykładach pow ie­

ści: Ewy Białołęckiej Róża Selerbergu oraz

Andrzeja Żaka Talizman z cyklu „Bractwo

Szkarłatnych Liter".

Ewa Białołęcka urodzona w roku 1967

w Elblągu mieszka w Gdańsku i zajmuje

się pisaniem powieści fantasy. Bohaterami

książki Róża Selerbergu uczyniła młodych

ludzi w wieku dorastania, ponieważ Rinal-

do von Selerberg ma lat piętnaście i dwa

miesiące i marzy o szczęśliwej miłości. Je­

go siostra bliźniaczka, Marge również prag­

nie szczęśliwej miłości. U Ewy Białołęckiej

90

Page 92: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

światem magicznym jest zarówno rodzina

Rufusa von Selerberga, jak również świat

jego dorastających dzieci: Rinalda i Marge.

To oni są głównymi kreatorami akcji książ­

ki i mają w pływ na rozwój jej zdarzeń. At­

mosferę cudowności i niezwykłych wyda­

rzeń w świecie realnym buduje słownictwo.

Widać to już na przykład przy opisie króle­

stwa Selerberg:

Selerberg był zamkiem małym, ale bar­

dzo przyzwoitym i z zasadami, co oznacza­

ło, że posiadał wystarczająco dużo „zamko-

watości", żeby byle chłystek w hełmie przero­

bionym z garnka i drucianej kolczudze (czyli

zrobionej z drutu na drutach przez zapobie­

gliwą mamusię, jak to bywało zwyczajem

w okolicy) nie bałaganił mu pod bramami8.

Już w tym pierwszym zdaniu znajduje­

my sugestię zabawy, ale także swoistej gry.

I w jednym, i w drugim przypadku w grze

biorą udział dwa pokolenia: rodzice i d o ­

rastające dzieci. Ciekawie wypada portret

głównej bohaterki - Marge Selerberg - któ­

ra z właściwym temu wiekowi krytycyzmem

ocenia koleżanki, używając określeń, które

pokazują jej problemy. Lawinia - dziewczy­

na jej brata Ronalda - jest paskudna, mała,

chuderlawa, flądra, rybiousta szantrapa z biu­

stem nędzna dwójka9. W postaci Marge sku­

mulowany został też stosunek do w ym a­

gań m ody dla nastolatków: nienawiść do

diety selerowej, dzięki której można schud­

nąć dziesięć funtów w pięć dni przenosi się

aż na modelkę, która tę dietę reklamuje

i wygląda przy tym jak „optymistyczny re­

kin", a Margerita ma tylko wstręt do jarzyn

i ciągle narastający stan napięcia nerw o­

wego. Ale dla przedmiotu swoich najskryt­

szych marzeń - Renarda Apollona Loussie-

ra, pożerającego w błogim spokoju kotle­

ta cielęcego - gotowa jest uczynić jeszcze

więcej. Dodajmy, że te dwa światy - doro­

słych (rodzice Marge i Ricka) i dorastających

- żyją własnymi problemami, nie są skłóco­

ne. Bohaterowie kreują je tak, aby czytel­

nik postrzegał je jako cudowne i magiczne.

I to jest niewątpliwy atut kreacji bohaterów

przez Białołęcką.

Jest w tej książce wiele dziwnych zda­

rzeń, również dziwnych stworzeń, niezwy­

kłe życie w szkole, ale gdy młodzi dowiadują

się z listu ojca o nieszczęściu, jakie dotknę­

ło ich rodzinę (z pokoju zniknął ich najmłod­

szy brat Winicjusz), nie ma wątpliwości, że

pospieszą na ratunek, będą razem z rodzi­

ną, tak jak zawsze bywało. I to jest najważ­

niejsze przesłanie książki.

N ieco inaczej m ło d e go człow ieka

z problemami dobra i zła oswaja książka

Andrzeja Żaka Talizman z cyklu „Bractwo

szkarłatnych liter". Przypomnieć trzeba, że

powieści fantasy Andrzeja Żaka znalazły się

na Złotej Liście Książek polecanych przez

Fundację ABCXXI w akcji „Cała Polska czy­

ta dzieciom".

W Talizmanie Żak kontynuuje przygody

młodych bohaterów z Władcy Czasu10. Boha­

terowie, między innymi Dawid i Kiona, prze­

bywają na wyspie magów, której zagraża­

ją orchy (morskie potwory), są tam też inne

przeciwności, na przykład ze strony czarno­

księżnika Tiro. Młodzi bez pom ocy cudow­

nych i magicznych sił oraz przedmiotów nie

daliby rady, aby zwalczyć zło. A jacy są boha­

terowie w Talizmanie Żaka? Dlaczego udaje

się im pokonać wiele przeciwności. Osiągają

własne cele dzięki przymiotom ich charakte­

ru i życzliwości okazywanej innym istotom.

Światy u Andrzeja Żaka są skontrastowane

tak, że w iadom o kto jest zły, a kto działa

w dobrej wierze. Oba są charakteryzowane

poprzez działania bohaterów. Zatem Kio­

na (młoda czarodziejka) jest mądra, dum ­

na, od swoich przyjaciół wymaga, aby da­

91

Page 93: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

rzyli ją zaufaniem. Ponadto cechuje ją wola

działania w dobrych sprawach, cierpliwość,

posłuszeństwo ojcu Artusowi. Jest też w y­

magająca w stosunku do Dawida, który jej

się podoba, i przewrażliwiona jeśli chodzi

o własną prawdomówność.

Rys. Joanna Michalak

Dawid natomiast jest dzielny, odważny

(zdobył topór z Ans), i umie dążyć do celu.

Ale jest też wiele takich momentów w jego

działaniach, że pojawia się w nim sporo nie­

pewności. Targają nim też sprzeczności, je­

żeli chodzi o uczucia do Kiony, ale umie oce­

nić jej zalety. Dawid to niezwykle sympatycz­

ny chłopak w wieku dorastania. Według wie­

lu m agów czeka go wspaniała przyszłość.

W Talizmanie Kiona i Dawid są głównymi re­

żyserami opisywanych zdarzeń, chociaż sa­

mi nie osiągnęliby wiele. Równie ważne jak

oni są inne postacie jak: Manu, mądry rycerz

Lancelot czy koń Poncyliusz, bo książka An ­

drzeja Żaka jest cudowną opowieścią o sile

dobra, o jego magicznych właściwościach.

A jego magiczna siła jeszcze wzrasta, jeżeli

działamy w obronie innych. Dawid jest też

bystrym obserwatorem wszystkich zdarzeń

akcji, można powiedzieć, że czuwa nad ni­

mi, aby nie została zakłócona równowaga

między siłami dobrym i i złymi. Znam ien­

nym tego przykładem jest pieśń na zakoń­

czenie utworu:

Płaszcz czarnoksiężnika wirował Jak śmigło.I powstał wicher i moc arcymaga Uniosła Tiro w górę.Arcymag Altus poszybował za nim.Dwa wielkie ptaki,Niczym kruk i orzeł.Magiczny wicher niósł ich Pod gwiazdami, ku bezkresowi.I nie wie nikt jak długo?I nie wie nikt co dalej?Tylko poeta nieśmiertelny,Który od wieków struny trąca Wciąż ludziom śpiewa prawdę starą.Jest zło i dobroI jest cień,Co wciąż umykaPrzed promieniem słońca11.

O wartościach powieści fantasy przede

wszystkim decyduje bohater i jego usytuo­

wanie w utworze. A za Bernadetą Niesporek-

Szamburską warto przypomnieć, że tę siłę

kom unikatywną postaci utworów fantasy

można wykorzystać do kształcenia języko­

wego uczniów w szkolnej edukacji12.

1 Zob. Słownik literatury dziecięcej i młodzie­żowej, red. B. Tylicka, G. Leszczyński, Wrocław, 2002, s. 112-113.

2 http://pl.wikipedia.org/wiki/Fantasy.3 J. Szcześniak, Fantasy - nowe zjawisko

w literaturze końca XX wieku, w: Literatura dla dzieci i młodzieży (po roku 1980), pod red. Krystyny Heskiej-Kwaśniewicz, Katowice, 2008, s. 195-212.

92

Page 94: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

4 Tamże, s. 196.5 T. Żabski, Słownik literatury popularnej,

Wrocław, 1997.6 Tamże, s. 202.7 B. Niesporek-Szamburska, Wartości edu­

kacyjne popularnej literatury fantasy dla dzieci i młodzieży, „Postscriptum" 2004, nr 1, s. 27-34.

8 E. Białołęcka, Róża Selerbergu, Warszawa,2006, s. 10.

9 Tamże, s. 29.10 A. Żak, Talizman, Katowice, 2007.11 Tamże, s. 203.12 B. Niesporek-Szamburska, Wartości edu­

kacyjne..., s. 29.

NA LADACH KSIĘGARSKICH

Marta Nadolna

LEŚNA KRAiNA

Kolejną pozycję w twórczości Joan­

ny Papuzińskiej dla młodych opublikowało

w 2007 roku Wydawnictwo „Mila" z Pozna­

nia. Książka Kapelusze jest interesującym

pomysłem na „podróż" z młodymi czytel­

nikami „leśnymi ścieżkami". Autorka znala­

zła doskonały sposób by w literackiej formie

przedstawić dzieciom grzybobranie, mające

już tak bogatą tradycję literacką, od Pana Ta­

deusza poczynając. Odbiorca zyskuje dzięki

tej lekturze nie tylko samą wiedzę przyrod­

niczą, tzn. wiele informacji o grzybach bo­

gato występujących w polskich lasach, ale

także sporą dawkę rzetelnych rad pom oc­

nych przy tego rodzaju wyprawach.

Kapelusze są zbiorem „ciepłych" wier­

szy skierow anych do czytelnika p rzed ­

szkolnego i wczesnoszkolnego, który ma

szansę poznania kilku ga tunków g rz y ­

bów. M łodszy odbiorca m ógłby mieć prob­

lem z rozróżnieniem i zapamiętaniem po­

szczególnych ich rodzajów. Każdy wiersz

stanow i charakterystykę jakiegoś g rzy ­

ba, nie tylko jego wyglądu, w ystępow a­

nia, ale także przeznaczenia czy możliwo­

ści w ykorzystania przez człowieka. I tak

w „grzybowym królestwie" można napotkać

kanię, która wielka jest jak talerz, na kozaki,

które przypominają skrzaty, na maślaki, które

rodzą się nad ranem i dlatego są takie zaspa­

ne, na prawdziwki i podgrzybki, które trze­

ba wysuszyć na wigilię do uszek, na opieńki,

które włażą na pieńki, na kurkę, będącą nie­

dużym grzybem kurzym, co ma żółty kapelu­

sik, czy wreszcie na pięknego muchomora,

który nie po to jest by ktoś go jadł; tylko po to,

żeby ładny był świat.

Joanna Papuzińska, dostarczając dzie­

ciom pewnej nauki, a jednocześnie bawiąc

się słowami, sprawia, że czytelnik ucząc się,

atrakcyjnie spędza wolny czas. Edukacja nie

ogranicza się tu jednak do samego grzybo-

93

Page 95: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

brania, ale także do wskazania dzieciom,

jak nie należy w lesie postępować, gdyż

w przeciwnym razie nie będzie on prze­

strzenią dla wzrastających tam grzybów

i domem dla dzikich zwierząt, ale siedliskiem

śmieci i brudu. Innym pożytkiem, jaki moż­

na wynieść z lektury Kapeluszy, jest na przy­

kład informacja, że najlepszym okresem na

zbiór grzybów jest wrzesień, bo wtedy roś­

nie ich w lesie najwięcej, czy też niepodwa­

żalny fakt, że by być dobrym grzybiarzem,

należy wstawać nim się słońce nad ziemią

pokaże, a więc wczesnym rankiem. Autorka

nie zniechęca m łodego czytelnika posłu­

gując się takimi stwierdzeniami, gdyż po­

trafi ukazać, że przyjemność wakacyjnego

leniuchowania, a w konsekwencji długiego

spania, nie umniejsza poranna przechadz­

ka, gdyż najmilsze jest to wczesne wstawa­

nie, ten poranny chłód i ta rosa, która błysz­

czy w pajęczynie na wrzosach.

Warstwę tekstową utworu w zbogaca­

ją ilustracje Elżbiety Krygowskiej-Butlew-

skiej; są one dość interesujące, na pewno

oddają wygląd poszczególnych gatunków

grzybów, a i las został w książce ładnie za­

prezentowany. M im o to, na niektórych stro­

nach odczuwa się niedosyt koloru. Okład­

ka jest twarda, nie do końca jednak prze­

konuje, gdyż pozbaw iono ją charakteru

i wyrazu. Choć na pierwszym jej planie usy­

tuow ano grzybi kapelusz i dom inują na

niej dwa kolory (niebieski i zielony), grafi­

ka okładki „nie przyciągnie" m łodego czy­

telnika, gdyż na półkach księgarskich „zgu­

bi się" w całej masie piękniej przedstawia­

jących się książek.

Największym atutem w ierszyków Jo­

anny Papuzińskiej są z pewnością walory

edukacyjne. Nie mniej zachęca do sięgnię­

cia po ten właśnie tytuł odczuwalny w nim

wakacyjny nastrój, ale przede wszystkim

przypomnienie babcinego domu, do któ­

rego największa liczba dzieci najczęściej

i na dłuższe okresy udaje się właśnie w lip­

cu i sierpniu. Z nimi też wiąże się najwięcej

emocjonujących, czasem ekscytujących i ra­

dosnych wspomnień. Może więc i wyciecz­

ka na grzyby w głąb fascynującego leśnego

świata będzie miała szansę, by wkrótce do

nich dołączyć?

J. Papuzińska, Kapelusze, Wyd. „Mila", Poznań2007.

Marta Nadolna

PSOT - NIEZWYCZAJNY PIES c z y b o h a t e r s k i k o t ?

Książka o wdzięcznym tytule Kotek,

który merdał ogonem Gerarda Moncomble

zasługuje na uwagę przede wszystkim ze

względu na interesującą stronę edytorską.

Projekt okładki, jak również rewelacyjne ilu­

stracje, których podobnego wykonania nie

spotyka się zbyt często w utworach dla naj­

młodszych, są dziełem Pawła Pawlaka. Ory­

ginalne, ciepłe, nasycone kolorem, a do tego

żywe i temperamentne, powstały jakby ze

zlepków pojedynczych kanciastych malowi­

deł. W efekcie m łody odbiorca otrzymał po­

mysłowe obrazki, które przypominają umie­

jętność tworzenia kolorowych portretów ze

sklejanych skrawków różnorodnie poroz­

dzieranych lub porozcinanych papierów. Ta­

ki sposób przedstawiania książkowej rzeczy­

wistości może zachęcić dzieci do podejmo­

wania różnego rodzaju artystycznych przed­

sięwzięć w celu wyrażenia własnych myśli

i emocji. Ponadto grafika jest w tym utwo­

rze na tyle zachęcająca, by młodzi natych­

miast oddali się wnikliwej lekturze.

94

Page 96: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Niestety warstwa tekstowa nie jest tak

bogata, jak zaprezentowana w bajce efek­

towna część edytorska. Nie znaczy to jed­

nak, że m łody odbiorca nie odniesie z lek­

tury książki żadnych korzyści. Autor boha­

terami swej historii uczynił najbardziej zna­

ne, kochane i przyjazne ludziom zwierzęta

- psa i kota (Kleksa i Psota). Dobierając ta­

kie zwierzęce postaci zbliżył się formą swej

opowiastki do bajki zwierzęcej, której pod­

stawowym wyznacznikiem jest ukazanie

przy pomocy zwierząt szkodliwości czynów

ludzkich. Tym samym posłużył się alegorią,

na której opiera się ten literacki gatunek. Ge­

rard Moncomble nie zapomniał także o m o­

ralizatorstwie charakterystycznym dla ro­

dzaju dydaktycznej literatury, bowiem za­

sadniczym pouczeniem, jakie dzieci wyniosą

z tego tekstu, jest informacja, że należy w ży­

ciu wyzbywać się wszelkich uprzedzeń (np.

rasowych), gdyż wszyscy jesteśmy ludźmi

obdarzonym i skłonnościam i odczuwania

szczęścia, radości, bólu czy też żalu, bo je­

steśmy po prostu tacy sami. Nie możemy też

wiedzieć, czy aby osoba, która wcześniej wy­

dawała się nam „inna" i „obca", nie okaże się

wkrótce naszym przyjacielem, gdyż jak m ó­

wi znane przysłowie „prawdziwych przyja­

ciół poznajemy w biedzie".

Utwór o przygodach kotka - Psotka,

który z pewnością uatrakcyjni m łodym czy­

telnikom wolny czas, opublikowało w 2008

roku Wydawnictwo „Muchomor" w Warsza­

wie, specjalizujące się w wydawaniu książek

dla najmłodszych. Najnowszy tytuł propo­

nowany przez tę oficynę jest warty polece­

nia dzieciom, gdyż skłania do chwili zadumy

i refleksji. Prócz tego, może właśnie ta pozy­

cja stanie się zachętą do pogłębienia przez

młodych odbiorców swych koleżeńskich re­

lacji czy też ułatwi im wzajemne zrozumie­

nie i akceptację (często bardzo widocznych)

ludzkich odmienności?

G. Moncomble, Kotek, który merdał ogonem. Wyd. „Muchomor", Warszawa 2008.

Izabela Mikrut

d e t e k t y w i z n a k l e jk a m i

Opublikow ana przez w ydaw nictw o

„Skrzat" seria opowieści z naklejkami to raj

dla maluchów. Brak fabuły i nudne - bo od­

twórcze - opisy równoważy pomysł na te

książeczki. Każda z nich zawiera bowiem

wkładkę z naklejkami wielorazowego użyt­

ku, obrazkami nadrukowanymi na przezro­

czystej, samoprzylepnej folii. Naklejki te nie

stanowią jedynie „prezentu" dla czytelni­

ków - to integralna część książek. Wpraw­

dzie można wykorzystywać je według włas­

nego uznania, lecz autorzy serii przewidzie­

li dla nich specjalne zastosowanie.

95

Page 97: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Trzy książki - W świecie zwierząt Elżbiety

Lekan, W świecie ptaków Łukasza Libiszew-

skiego oraz W świecie bajek Doroty Krassow-

skiej - mają poprowadzić małych odbior­

ców przez fascynujące dziedziny życia fau­

ny czy bohaterów bajek. To miniencyklope-

die - mieszczą w sobie wiele informacji na

tematy ciekawe dla dzieci. Maluchy dowie­

dzą się z tych pozycji, jak wyglądają miesz­

kańcy lasów, dżungli, mórz i oceanów, pa­

stwisk czy obszarów polarnych. Nauczą się

rozpoznawać spotykane na wsi zwierzęta

i gatunki ptaków, które najczęściej zaob ­

serwować można w mieście. Zyskają umie­

jętności praktyczne, a przy okazji zaczną

się uważniej przyglądać przyrodzie. Dwie

pierwsze części cyklu to właściwie większa

całość, tom Doroty Krassowskiej nieco się

od nich różni.

Na kolejnych stronach wszystkich ze­

szytów centralne miejsce zajmują rysunki

Kazimierza Wasilewskiego, barwne, ale ma­

jące też odzwierciedlać rzeczywistość, przy­

ciągające wzrok i żywe. Na tych ilustracjach

przedstawione są zwierzęta, ptaki bądź bo­

haterowie z bajek - w charakterystycznych

dla siebie sytuacjach. Gołąbek siedzi na da­

chu kamienicy, do Śnieżki (która żegna idą­

cych do pracy krasnoludków) zmierza zła

czarownica z zatrutym jabłkiem, kaczka

pilnuje młodych. Wydarzenia z obrazków

powtórzone są każdorazowo w obiektyw­

nym i beznamiętnym kilkuzdaniowym opi­

sie. Autorzy książeczek z cyklu „opowieści z naklejkami" nie starali się zaskoczyć czy za­interesować odbiorców i zwyczajnie opisali scenki, które - w mniejszym stopniu inten­sywności - dałoby się zaobserwować w rze­czywistym życiu lub w literaturze. Nie ma tu żadnej akcji, rozwoju wydarzeń - zatrzyma­ne na obrazku zwierzęta czy osoby nie dążą do zrobienia czegoś niezwykłego, właściwie byłyby nudne i niezachęcające do podjęcia dalszej lektury...

Ale tu ujawnia się koncept autorów se­rii. Rysunki nie są kompletnym odbiciem tekstu. Zwykle kilka elementów występu­jących w słownym komentarzu nie pojawia się na ilustracji. To zadanie dla małych detek­tywów: dzieci muszą odkryć, których moty­wów wymienionych w treści nie uwzględnił ilustrator. Kiedy już domyślą się, czego bra­kuje na rysunku, m ogą go uzupełnić: i tu przydają się właśnie włączone do książek naklejki. Przezroczysta folia samoprzylepna sprawdza się idealnie - dzięki niej dziecko ma wrażenie, że w spółtworzy prawdziwą

ilustrację. Źle przyklejoną naklejkę można

bez uszkodzenia książki ostrożnie oderwać,

po czym przymocować jeszcze raz - to waż­

ne, jeśli mały odbiorca uzna, że chce popra­

wić jej położenie.

96

Page 98: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Dodatkową podpow iedzią dla malu­

chów są także wypreparowane z głównej

ilustracji fragmenty obrazków, wizerunki

postaci czy sylwetki zwierząt - miniaturo­

we rysuneczki powtarzane są na margine­

sach książek (zabawnie wygląda na przy­

kład leżąca w powietrzu Śpiąca Królewna)

i opatrzone wyjaśniającym komentarzem.

To ponadprogramowe wskazówki dla dzie­

ciaków, które dzięki temu mogą między in­

nymi nauczyć się rozpoznawać ptaki, ale

i wzbogacić wiedzę o nowe szczegóły na te­

mat bohaterów rysunku. Jeśli czytelnik nie

zauważy po lekturze, jaką naklejkę powinien

umieścić na obrazku, może zestawić margi­

nesowe ikonki z główną ilustracją - w przy­

pisach bowiem uwzględniają autorzy i bra­

kujące partie.

W trzecim zeszycie trochę bardziej roz­

budowana jest warstwa narracyjna: Dorota

Krassowska próbuje w niedługich w yw o­

dach zamieścić jak najwięcej fabularnych

informacji o danej bajce - choć nie uprze­

dza faktów, upycha w komentarzach m nó­

stwo wiadomości dotyczących baśni i ba­

jek. Ten zabieg odgrywa dość ważną rolę:

stanowi zachętę do zapoznania się z histo­

riami z kanonu literatury dla dzieci. Łatwiej

czytelnikom również sprawdzić znajomość

bajek i odkrywać nieuwzględnionych na ilu­

stracjach bohaterów bez specjalnych pod­

powiedzi.

Pewne jest, że cykl „opowieści z naklej­

kami" spełnia swoją rozrywkową i edukacyj­

ną funkcję doskonale. Nie o walory literackie

tu chodzi, ale o zabawę, jaką autorzy zapew­

niają dzieciom. Pod tym względem książko­

wa niespodzianka „Skrzata" nie zawodzi.

E. Lekan, W świecie zwierząt. „Skrzat", Kraków, 2008.Ł. Libiszewski, W świecie ptaków. „Skrzat", Kraków, 2008.D. Krassowska, W świecie bajek. „Skrzat", Kraków, 2008.

Izabela Mikrut

MAGiA DZiECiŃSTWA

Ulf Stark swoimi książkami dla najmłod­

szych udowadnia, że o najważniejszych spra­

wach można mówić w sposób jak najprost­

szy, a przy tym urzekający, a i wzruszają­

cy. Dwie wydane przez „Zakamarki" pozy­

cje - Jak tata pokazał mi wszechświat oraz

Czy umiesz gwizdać, Joanno? - prezentu­

ją chwytające za serce historie: odmienne

a jednak spójne.

Jak tata pokazał mi wszechświat to opo­

wieść, w której realizm miesza się z fanta­

zją, a raczej świat rzeczywisty zostaje prze­

puszczony przez filtr wyobraźni dziecięcej

i w zbogacony o ogrom ną dawkę hum o­

ru. M ały Ulf wybiera się z tatą - poważa­

nym w miasteczku dentystą - na oglądanie

wszechświata. Zaprowadzony na wielką łąkę

z zachwytem obserwuje ślimaka z wszech­

świata, źdźbło trawy i kamień. Te zwyczaj­

ne w końcu i często spotykane cząstki natu-

97

Page 99: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

ry wieczorem i w towarzystwie taty wyda­

ją mu się nadzwyczajne i godne fascynacji,

prawie magiczne. Odbiera je Ulf jako sygna­

ły z wszechświata, dopóki ojciec nie wytłu­

maczy mu, że wszechświat to kosmos. Tyle

że obserwowane wspólnie konstelacje, po­

kazywane przez tatę układy gwiazd, nie bu­

dzą już takiego zachwytu, fascynacja dzie­

cka gaśnie wyparta przez radość z w ypad­

ku dentysty. Zamiast pouczającej wyprawy

wybiera Ulf zwykłą rozrywkę, co rozczaro­

wuje jego przewodnika po wszechświecie.

Tata Ulfa jest zniesmaczony postawą syna,

nie chce dostrzec, jak dużo zyskał maluch

podczas wspólnej wycieczki.

W Czy umiesz gwizdać, Joanno? nie ma

miejsca na czysty śmiech. Mały Bertil, za­

zdrosny o dziadka Ulfa, wybiera sobie „swo­

jego" dziadka w domu starców. Jeden z pen­

sjonariuszy, Nils, natychmiast podejmuje

grę i zaczyna traktować Bertila jak swojego

prawdziwego wnuczka. Przygotowuje dla

chłopca i jego przyjaciela zabawki, prowa­

dzi z dziećmi długie rozmowy, a Bertila uczy

gwizdać. Udaje dziadka, dając chłopcu uczu­

cie, jakiego ten nie znał. Lecz pewnego dnia

umiera. Bertil, który dopiero dowiedział się,

jak to jest mieć dziadka, musi pogodzić się

z ostatecznym rozstaniem...

Obie historie łączy wzruszająca dziecię­

ca naiwność bohaterów - mały Ulf (czyżby

wzorowany na autorze?) rozumie świat po

swojemu, przekłada sobie rzeczywistość

na własną wyobraźnię i tłumaczy „dorosłe"

tematy w sposób, na jaki nie wpadliby je­

go rodzice. Okazuje się, że każde wydarze­

nie zyskuje w oczach nieświadomego ma­

lucha nową oprawę i nowe wyjaśnienie.

W efekcie dochodzi do zaskakujących w nio­

sków, które nadają książkowym opow ieś­

ciom nieczęsto spotykaną jakość. Ulf Stark

nie boi się poważnych m otywów - wątków

eschatologicznych czy „kosmicznych". M o ­

że mówić o miłości, przyjaźni, przywiąza­

niu czy dojrzałości bez obaw, że nie zosta­

nie przez małych czytelników zrozumiany.

Prosty, szczery i pozbawiony ozdobników

styl, a dokładniej - relacja dziecka - stano­

wi dobrą drogę do osiągnięcia porozumie­

nia z odbiorcami.

Istotny jest fakt, że Ulf Stark nie mówi

o uczuciach, nie stara się ich analizować -

ale tylko je przedstawia. Radość i gniew,

szczęście i rozpacz, beztroska i wysiłki po­

dejmowane w celu ogarnięcia świata - bo­

haterowie w publikacjach „Zakamarków"

przeżywają wydarzenia, nie są natomiast

w stanie ich analizować. Dzięki temu dzie­

ci otrzymują opowieść od kogoś, kto je ro­

zumie, bo posługuje się tym samym spo­

sobem postrzegania rzeczywistości. Autor

nie próbuje na siłę wychowywać: w wielu

miejscach jest cudownie antypedagogiczny,

a mimo to trafi do serc odbiorców.

W tej prostocie i naiwności kryje się ma­

gia książeczek Starka. Upraszczając styl i fa­

bułę historyjek, absolutnie nie redukuje pi­

sarz wagi ich tematyki, przedstawia dzie­

98

Page 100: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

ciom chwile, z którymi wiele pociech bę­

dzie musiało się zmierzyć, uczy, jak ważna

w postrzeganiu świata jest wyobraźnia, jak

wzbogaca ów świat i nadaje mu barw, ale

też przedstawia znaczenie dziecięcej wraż­

liwości. Z humorem pokazuje egzystencję

swoich małych bohaterów, ale jest poważ­

ny i skupiony tam, gdzie wymaga tego sytu­

acja. Od radosnej wspaniałej przygody po­

trafi przejść do podniosłej i melancholijnej

atmosfery ani razu nie sprawiając wrażenia

sztuczności czy wydumania.

W obu tych książeczkach strona gra­

ficzna odgrywa bardzo ważną rolę, ale sam

tekst Starka nie potrzebowałby ilustracji-

ozdobników, żeby przemówić do najmłod­

szych. M oc opowieści kryje się w rewelacyj­

nym połączeniu zwyczajnej codzienności

z uroczystymi chwilami, od których nie od­

suwa się maluchów, mało tego - przez te

m aluchy w spółtw orzonym i. Co ciekawe

i rzadkie w literaturze dla dzieci - także do­

rośli mogą u Ulfa Starka sporo wyczytać. Po­

nad linearną fabułą skrywa się bowiem filo­

zoficzna głębia - autor dociera do wszyst­

kich odbiorców, bo zajmuje się tematami dla

każdego ważnymi. Odwaga, zjaką podejmu­

je kolejne „trudne" motywy oraz smak lite­

racki Starka przekłada się na wysoką jakość

książek i znaczenie, jakie mają one w proce­

sie rozwoju małych czytelników.

Ulf Stark, Jak tata pokazał mi wszechświat. „Zaka­marki", Poznań 2008.Ulf Stark, Czy umiesz gwizdać, Joanno? „Zakamar­ki", Poznań 2008.

Stanisława Niedziela

„g w ia z d k a z NIEBA DLA CIEBIE"

Od pojawienia się książki Emanuella

Schmitta Oskar i pani Róża, którą autor za­

adresował zarówno do młodych jak i d o ­

rosłych czytelników, daje się zaobserw o­

wać coraz to nowe tytuły, w których poru­

szany jest problem nieuleczalnej choroby,

czasem śmierci nastoletnich i całkiem ma­

łych bohaterów.

Ostatnio do plejady dołączyła świeżo

wydana przez Podkarpacki Instytut Książ­

ki i Marketingu powieść dla dzieci Elżbie­

ty Wojnarowskiej Marzenia i gwiazdy. Po

Okularnicy to kolejna książka tej autorki dla

m łodego odbiorcy traktująca o chorobie

i zmaganiu się z nią, o bezradności dorosłych

w obliczu schyłku życia ich dziecka.

W omawianej powieści kilkunastolet­

nia Joasia cierpi na chorobę nowotworową,

czeka ją bolesna i bardzo droga operacja za

granicą. Zanim bohaterka wyjedzie z rodzi­

cami do Stanów Zjednoczonych, nie chodzi

do szkoły. Jej nauką i opieką zajmują się róż­

nej maści opiekunki i studentki.

Bohaterka przypadkowo poznaje Jul­

ka, chłopca z sąsiedztwa, prawie rówieś­

nika. Ten chłopak z biednej rodziny, który

ukradł pierścionek matce Joasi, aby kupić

sobie walkmana i wreszcie zaimponować

chłopakom z klasy, okazał się prawdziwym

przyjacielem Joasi.

Dla samotnej i chorej Joasi posiadanie

przyjaciela jest tak ważne, że potrafi skła-

99

Page 101: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

mać matce, iż to ona zgubiła pierścionek

z brylantem.

... Będziesz moim przyjacielem? [...] - Jas­

ne! - zapewnił ją szybko i uroczyście. - Przyja­

ciel taki na mur! [...] - Nigdy nie miałam przy­

jaciela - tłumaczyła się Joasia. - Wciąż byłam

sama (s. 62).

Ta przyjaźń wydała wspaniałe owoce.

Julek umiał przejść z Joasią przez wszystkie

problemy ze zdrowiem i zmienić swoje po­

stępowanie. Sprawił, że Joasia chciała być

zdrowa, żyć jak jej rówieśnicy. Uwierzyła, że

nie umrze i operacja się uda.

Urywane opowieści Joasi o chorobie,

o tym jak przeżywają to jej rodzice wstrzą­

sają sercem i sumieniem m ałego urwisa.

Postanawia zmienić swoje życie; wrócić do

szkoły, uczyć się, odkupić pierścionek i po­

jechać do Joasi w odwiedziny. Na dobry

początek daje jej walkmana i obiecuje pi­

sać do niej listy.

Książkę powinni przeczytać także doro­

śli, rodzice, opiekunowie, bowiem opowiada

o takich sprawach, o których rodzice chore­

go dziecka często nie mają pojęcia.

Rodzice Asi troszczą się o nią, starają się

zdobyć pieniądze na leczenie, ale nie wiedzą

o prozaicznym pragnieniu córki - posiada­

nia przyjaciela. Najlepszym lekarstwem jest

towarzystwo rówieśnika, nawet takiego ło ­

buza, jakim początkowo jest Julek.

To Julek w prosty sposób uczy Joasię

tego, że trzeba mieć marzenia, bo one się

spełniają. W ich spełnianiu pomagają spa­

dające gwiazdki z nieba (takie jest odwiecz­

ne przekonanie). Jeżeli któraś z nich spad­

nie, to Julek nazwie ją imieniem Joasi i po­

prosi o spełnienie marzenia.

Wzruszająca powieść o potrzebie przy­

jaźni, ciepła i miłości. O tym, że najlep­

szym lekarstwem na chorobę jest obec­

ność drugiej osoby, jej umiejętność słucha­

nia i wrażliwość nie tylko na sprawy życia

i śmierci, ale również na zwyczajne codzien­

ne problemy.

Autorka - Elżbieta Wojnarowska jest

także poetką Tyle we mnie kobiet, 1991

i pow ieśc iop isarką Pajęczyna, 1999. Ja­

ko autorka sztuk teatralnych napisała Uro­

dziny, 1995, Kamienne gwiazdy, 1997, Z a ­

wróceni, 1998. Laureatka Nagrody Funda­

cji M łodego Kina i „Dialogu". Zdobywczyni

I miejsca w m iędzynarodowym konkursie

na scenariusz filmowy o nagrodę Hartley-

Merrill za scenariusz filmu fabularnego Był

kiedyś raj, 1995. Dla m łodego czytelnika na­

pisała powieści Okularnica, 1998 oraz M a­

rzenia i gwiazdy.

E. Wojnarowska, Marzenia i gwiazdy. Podkarpacki Instytut Książki i Marketingu, Rzeszów 2008.

Marta Nadolna

BAJKA CZY NIE BAJKA?

Bajka dla najmłodszych O słodkiej kró­

lewnie i pięknym księciu Roksany Jędrze-

jewskiej-Wróbel jest dosyć zaskakującym

i „niebezpiecznym" pomysłem. Po lekturze

nasuwają się wątpliwości, czy aby dziecko

zrozumie kierowany do niego przekaz, bo­

wiem pouczenie moralne płynące z książki

(o tym, że życie małżonków nawet po wspa­

niałej uroczystości ślubnej „płata różne fi­

gle"), jest zbyt poważne jak na wiek m ło­

dego odbiorcy.

Główny i pierwszy wyznacznik bajki na

pewno stanowi jej dydaktyzm, lecz morał

w niej zawarty należy wypowiedzieć wprost

lub co najmniej odpow iednio go zasuge­

rować, a tego tu nie dostrzegamy. Utwór

z pewnością należałoby zaliczyć do grupy

tekstów moralizatorskich, gdyż jest mądry

i wartościowy, jednak odnosi się wrażenie,

że został skierowany do nieodpowiedniej

grupy wiekowej.

100

Page 102: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Istotnym celem tego literackiego ga ­

tunku jest też wskazanie błędnych zacho­

wań i pouczenie, jak należy etycznie postę­

pować. W tej kwestii niewiele można d o ­

strzec w utworze. Korzystna dla młodych

czytelników staje się jednak możliwość po­

znania pewnych stanów psychicznych, ina­

czej mówiąc uczuć ludzkich, które bezpo­

średnio wiążą się z naszymi emocjami, a te

z kolei - z nastrojami. W ten sposób m ło­

dzi doznają uczucia szczęścia, miłości, wąt­

pliwości i nadziei czy nastrojów tęsknoty,

niezadowolenia i niepokoju; dowiadują się

także, że w wyborze małżonka ważne jest,

by nie kierować się wyłącznie pięknem ze­

wnętrznym, bo najcenniejsze jest to, co dru­

ga osoba może w związku „z siebie" ofiaro­

wać. M im o to pojawiają się w tym tytule zbyt

trudne problemy, jak na umysł wymagające­

go, aczkolwiek niedojrzałego, bo tylko sześ-

cio- czy siedmioletniego odbiorcy.

Autorka sprawia dzieciom dużą nie­

spodziankę nie wprowadzając do książki

jednoznacznego zakończenia. Stwarzając

m łodym możliwość wyboru jednej z kilku

wersji wydarzeń, pom aga uruchomić ich

wyobraźnię, a sugestia „a może było jesz­

cze inaczej", dodaje bajce pewnej tajemni­

czości i otwiera czytelnikom spore pole dla

ich inwencji.

Pozycję O słodkiej królewnie i pięknym

księciu opublikowało w 2008 roku poznań­

skie Wydawnictwo „Media Rodzina" z opra­

wą graficzną Agnieszki Żelewskiej. Projekt

okładki jest interesujący; w wyrazistych bar­

wach przedstawia parę królewską. Ponadto

oprawa jest twarda i lakierowana. Ilustracje

dzielą się na dwa rodzaje: kolorowe i czar­

no-białe; jednak te drugie zupełnie nie prze­

konują i znów odnosi się wrażenie, że po­

wstały z myślą o starszym odbiorcy; z kolei

kolorowe przedstaw iono już bardziej su­

gestywnie, ale w tonacji zbyt ciemnej, po­

nurej i chłodnej. Tego rodzaju podział miał

zapewne urozmaicić czytelnikom warstwę

edytorską utworu, ale należy się zastano­

wić, czy aby nie przyczyni się do „odrzuce­

nia" tej właśnie propozycji?

Największą zaletą tekstu Roksany Ję-

drzejewskiej-Wróbel jest najpewniej to, że

czytający go swym pociechom rodzice, za­

gubieni w rutynie codziennych zajęć, bę­

dą mieli okazję dostrzec, że warto raz na ja­

kiś czas przemyśleć małżeńskie relacje, zaś

w kwestiach własnych odczuć nie słuchać

złego doradcy, jakim najczęściej jest Ciotka

Nuda! Może więc książka ta stanowić powin­

na po prostu poważną przypowieść dla do­

rosłych? Z kolei dzieciaki, jeśli nawet nie do

końca zrozumieją przesłanie, bez wątpienia

„czegoś nowego się z niej dowiedzą".

R. Jędrzejewska-Wróbel, O słodkiej królewniei pięknym księciu. Wyd. „Media Rodzina", Poznań 2008.

Marta Nadolna

m a g ia w d z ię c z n o ś c i...!

Powodem, dla którego młodzi odbiorcy

powinni sięgnąć po magiczną Bajkę o kap-

ciuszku, czyli jak to z wdzięcznością było Lilia­

101

Page 103: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

ny Bardijewskiej, opublikowaną przez po­

znańskie Wydawnictwo „Mila", jest jej baś-

niowość. Ta całkiem niewielkich rozmia­

rów książeczka urzeka swą niezwykłością,

szczególnie wówczas, gdy dziecko p od ­

czas jej lektury przenosi się w fantastycz­

ny świat, którego głównym bohaterem sta­

je się uroczy kapciuszek, odbywający długą

podróż w poszukiwaniu „swego początku",

by w efekcie znaleźć braciszka - drugiego

kapciuszka.

Świadomy zabieg literacki, którym po­

służyła się w utworze autorka, polegający

na trafnym wykorzystaniu antropomorfiza-

cji (czyli na nadaniu przedmiotom, pojęciom

czy zjawiskom ludzkich cech), jak również

sam tytuł, wskazują na określenie tej książki

mianem bajki; jednak cudowność przedsta­

w ionego świata, przekraczanie granic kon­

wencji i odwołania do motywów ze znanych

baśni (np. Baśń o Kopciuszku, Baśń o Królo­

wej Śniegu) sprawiają, że utwór przepełnia­

ją elementy obu tych popularnych w odbio­

rze dziecięcym literackich gatunków. Obec­

ny w tym tekście jest też chociażby motyw

wędrówki i podróży, który stał się jednym

z wyznaczników tzw. baśni współczesnej.

Interesująca w tej pozycji jest także

strona językowa. Liliana Bardijewska spraw­

nie rozwija swą opowieść, niczym nitkę

z kłębka włóczki; posługuje się prostymi

słowami, dźwiękonaśladowczymi wyraza­

mi (onomatopejami), a wszystko uzupeł­

nia zgrabnymi rymami. Gdy dodamy do te­

go jeszcze projekt graficzny Elżbiety Kry-

gowskiej-Butlewskiej, przechodzącej przez

wszystkie strony włóczki, „będącej począt­

kiem kapciuszka", powstaje idealnie skom­

ponowana i harmonijna całość. Ilustracje

nie są przeciętne czy typowe, są oryginal­

ne i ciepłe, chociaż m ogłyby być wyrazistsze

i nieco bardziej kolorowe. M im o tego zarzu­

tu, wszystko tu z sobą w spółg ra: tekst, żywa

fabuła, ilustracje i oprawa.

Tytuł ten skierowany został raczej do

czytelnika wczesnoszkolnego, ale z Bajki

o kapciuszku odniesie korzyść również od­

biorca nieco starszy. Dzieci wyniosą z książ­

ki wiedzę przyrodniczą (np. o tym, że zwie­

rzęta chomikują pokarm, by przetrwać zi­

mową porę, o tym że ptaki, by wysiedzieć

pisklęta, potrzebują w łasnego gniazda lub

też, że bociany chroniąc się przed nadcho­

dzącym chłodem, odlatują do ciepłych kra­

jów) i poznają cenną cnotę - wdzięczności,

która powinna być ważnym elementem na­

szego życia. Podczas lektury nie ujdzie też

uwadze m łodego czytelnika mądrość m ó­

wiąca, że jeśli udzieli się pom ocy potrzebu­

jącym, można liczyć na odwzajemnienie ge­

stów dobrej woli; nie należy więc nigdy my­

śleć tylko o własnej wygodzie.

Bajka o Kapciuszku jest więc atrakcyj­

ną propozycją, którą warto polecić m ło­

dym, gdyż tym samym umożliwia im się

kontakt z „baśniową krainą", pełną hum o­

102

Page 104: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

ru, zaskakujących zdarzeń i niewątpliwego

czaru. Jeśli zaś to nie przekonuje, dodatko­

wym argum entem może być (po prostu)

dobra zabawa.

L. Bardijewska, Bajka o kapciuszku, czyli jak to z wdzięcznością było. Wyd. „Mila", Poznań 2008.

Izabela Mikrut

z e g a r m is t r z RYSUNKU

Wydaje się, że Brian Selznick chciał swo­

ją książką Wynalazek Hugona Cabreta upiec

przy jednym ogniu kilka pieczeni. Dając

upust swojej fascynacji pierwszymi zdoby­

czami kinematografii, pragnął za intrygo­

wać dzieci produkcjami filmowymi. Czer­

piąc z konwencji kryminału i baśni (nader

rzadkie skrzyżowanie gatunków), p róbo­

wał stworzyć atmosferę grozy czy napię­

cia. Skłaniając się ku powieści detektywi­

stycznej, chciał wciągnąć młodych odbior­

ców w grę, w której do końca rozdawał karty.

Ale nade wszystko spróbował zaistnieć jako

autor nowatorskiej formy powieściowej i ta

sztuka znakomicie mu się udała.

Książka składa się z dw óch części.

W pierwszej mały Hugo Cabret, uzdolnione

w kierunku zegarmistrzostwa dziecko, po

śmierci ojca oraz stryja - opiekuna - próbu­

je dokończyć dzieło tego pierwszego, uzu­

pełnić zębatki w mechanicznym człowieku

i dowiedzieć się, co może napisać zrekon­

struowany robot. Musi też dbać o dworco­

we zegary, by nie wyszło na jaw, że mieszka

bez opieki. Droga do celu nie jest łatwa i Hu­

go wielokrotnie się o tym przekona. W dru­

giej części książki zmienia się sceneria i za­

sięg wydarzeń. Informacja uzyskana w w y­

niku ciężkiej pracy sprawia, że Hugo i jego

koleżanka muszą odkryć kolejne tajemnice

- labirynt zagadek doprowadzi ich do wia­

domości, której się nie spodziewali. Efekt ich

poszukiwań jest olśniewający i zupełnie za­

skakujący. Nad obiema partiami książki uno­

si się duch starych filmów - zresztą o swo­

ich inspiracjach Brian Selznick mówi w po-

słowiu, przytaczając co ciekawsze adresy

bibliograficzne. Jeśli więc zapoczątkowana

w nietypowy sposób przygoda z kinema­

tografią spodoba się odbiorcom, to mają

szansę na jej kontynuowanie, wprawdzie nie

w wersji fabularnej, ale trudy poszukiwań

m ogą już spokojnie pominąć.

Nowością u Selznicka jest strategia nar­

racyjna, a może szerzej - gatunkowa. Nie

mamy bowiem do czynienia z klasyczną po­

wieścią, ale z sylwicznym tomem łączącym

w sobie kilka rodzajów powieści tradycyjnej,

książkę obrazkową i film. Kolejne strony są

niczym kadry - obwiedzione czarnymi mar­

ginesami, do złudzenia przypominają klatki

filmu. Mało tego - bardzo często (prawie za­

wsze w partiach opisowych) narracja „słow­

na" przechodzi w relację filmowca: zamiast

tekstu po przewróceniu strony pojawia się

obrazek. I następny. I tak przez kilka kolej­

nych kartek. Te obrazki imitują ruch kame­

ry, pracę operatorów, kierują bowiem uwa­

gę odbiorców tam, gdzie nieomylnie skie­

rowałby się czytelnik. Ilustracje są lekko za­

mglone i realistyczne, przygotowane tak, by

imitować obraz filmu. Kiedy na jednym z ry­

sunków pojawia się wizerunek mechanicz­

nego człowieka, na następnych otrzymuje­

my jego stopniowane powiększenia. To w y­

olbrzymianie detali, charakterystyczne dla

najazdu kamery, pozwala podkreślić waż­

ne dla fabuły elementy bez trudu i w inte­

resujący sposób. Ponieważ wiele rysunków

przedstawia fragmenty planu, może autor

sterować odbiorem i rozbudzać ciekawość

widzów. To też znany z kom iksów (choć

w tym wypadku o komiksowości ze wzglę­

du na realistyczną kreskę i ilość szczegółów

mowy być nie może) chwyt kierowania w y­

103

Page 105: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

obraźnią odbiorców. Przed właściwym teks­

tem Selznick sugeruje czytelnikom wyobra­

żenie sobie kinowego wnętrza, tłumaczy co

za moment wyświetli się na ekranie. I po od­

wróceniu kartki obraz zaczyna się wyświet­

lać dosłownie - na czarnym tle pojawia się

rysunek, a za nim kolejne. Niemal da się

dostrzec ruch. To mistrzowskie wykonanie

i próba zastosowania starej formy do nowe­

go kontekstu - bo w całej książce jest tak, że

chwilami tradycyjna narracja urywa się, a ro­

lę komentarza do powieściowych wydarzeń

przejmują rysunki. Opisy słowne i obrazko­

we nie dublują się, nie można zatem ilustra­

cji traktować tak jak w klasycznych książ­

kach - jako uzupełnienia lub ozdoby. Tu są

integralną częścią i bez nich nie jest możli­

we zrozumienie fabuły. Dlatego też zostały

w Wynalazku Hugona... rozmieszczone tak,

by nie dało się ich pominąć, by nawet naj­

większych przeciwników śledzenia rysun­

ków (czy znajdą się tacy wśród młodych od­

biorców?) zmusić do zarejestrowania utrwa­

lonych graficznie sytuacji.

Brian Selznick walczy o pozycję na ryn­

ku literatury dla młodzieży oryginalnym roz­

wiązaniem genologicznym i dość udanie ak­

centowanymi nastrojami grozy czy tajemni­

czości. Lekką staroświeckość i wrażenie baś-

niowości wzmaga tutaj przesunięcie akcji

w pierwszą połowę XX wieku. Ale Wynala­

zek Hugona Cabreta to przede wszystkim

umiejętne i niecodzienne połączenie lite­

ratury, grafiki i filmu.

B. Selznick, Wynalazek Hugona Cabreta. „Nasza Księgarnia", Warszawa 2008.

Monika Rituk

WSZYSCY NA POKŁAD!

Bohaterami serii, którą stworzył Se­

bastiano Ruiz M ignone, są piraci. Ale pira­

ci niezwyczajni. Cykl „Piraci, do abordażu!",

wydany przez Egmont, wykorzystuje kres-

kówkowe motywy, prosty styl i błyskawicz­

ne tempo akcji, jednowątkowość i wyraziste

charaktery. Kolejne tomy prezentują typo­

we dla pirackiego świata wydarzenia: walki

na morzu, pojedynki czy poszukiwanie skar­

bów. Niby jest to podstawa fabuły - a jednak

niestereotypowa, co mocno podkreślam.

Zaczyna się zupełnie niebanalnie. Mon-

gard - golibroda i wyrw iząb niespodzie­

wanie w zaskakujących okolicznościach

zo sta je . kapitanem piratów. O żegludze

czy fechtunku nie ma zielonego pojęcia,

znacznie lepiej czuje się na lądzie - przypa­

dek decyduje o tym, że już wkrótce będzie

dość profesjonalnie zarządzać gromadą lu­

dzi, którzy z piractwem nie zawsze mieli do

czynienia. Załogę stanowią mężczyźni róż­

nych narodowości i w różnym wieku. Mon-

gard skupia wokół siebie oryginałów i dzi­

waków - jest tu kucharz, który marzy o ży­

ciu wśród Eskimosów, a chociaż zwiedził już

cały świat, do Eskimosów jeszcze nigdy nie

trafił. Jest Timmy Kid, chłopak, który marzy

o przygodach, bystry i rezolutny. To typo­

wy piracki uczeń - na statku będzie dojrze­

104

Page 106: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

wał i chłonął wiedzę od starszych kolegów

po fachu. Timmy Kid budzi sympatię; dzię­

ki jego pom ysłom załoga nieraz wybrnie

z opresji. M ignone łączy skrajności i sprzecz­

ne zaw ody - dość powiedzieć, że jeden

z bohaterów, były zapaśnik, zajmuje się kra­

wiectwem. Komizm bardzo często powraca

w kreacjach postaci: kilku nowo zaprzysiężo­

nych piratów zamiast rumu pije tylko herba­

tę, kapitan ma najwięcej szczęścia i od sw o­

ich podwładnych musi uczyć się rzemiosła,

a mimo to jest poważany i szanowany. I m o­

że dzięki temu, że występuje tu tak niezwy­

kła grupa, seria „Piraci, do abordażu!" staje

się bardzo atrakcyjną lekturą.

Piraci kapitana Mongarda, jako że nie

rekrutują się z prawdziwych zabijaków, nie

m ogą być przecież źli. Postępują według

specjalnego kodeksu honorow ego, pre­

zentując naprawdę podziwu godne warto­

ści, wyrastają więc na bohaterów pozytyw ­

nych. Przypominają nieco średniow iecz­

nych rycerzy, są spraw iedliw i, odw ażni

i przyjaźnie nastawieni do tych, którzy legi­

tymują się podobnym stosunkiem do rze­

czywistości. Jeśli jednak spotkają na swej

drodze kogoś, kto zasłużył na karę, nie za­

wahają się jej wymierzyć. I tu pojawia się

cecha charakterystyczna serii: śmierć ja­

ko m otyw napędzający fabułę. Ci p ira­

ci nie kradną, nie rabują, nie zastra­

szają - ale zabijają, to ich jedyna

wada. Łatw o się domyślić, że tam,

gdzie są piraci, nie można się obejść

bez brutalności i zgonów. Giną więc

w rozmaitych okolicznościach kolej­

ne czarne charaktery, bo piraci ka­

pitana M ongarda zajmują się prze­

de wszystkim oczyszczaniem mórz

i oceanów z niepożądanego elemen­

tu. Ratują m ieszkańców wysp przed

rabusiami, przychodzą z pomocą tym,

którzy zasługują na ocalenie - resztę mu­

szą wymordować. Seria skierowana jest do

dzieci - wybór adresatów ma niebagatelny

wpływ na rozwiązania narracyjne: M ignone

nie rozwodzi się nad scenami mordów, za­

mykając je przeważnie w jedno- lub dwu-

zdaniowym komentarzu. Usuwa z reguły

złych i niebudzących sympatii dalszopla-

nowych bohaterów, dzięki czemu ma pew­

ność, że nie zaszokuje odbiorców. Zgony

następują szybko, nie ma właściwie czasu

na refleksję nad wydarzeniami, a egzoty­

ka tła także łagodzi wymowę drastycznych

scenek. Autor stara się oddalić grozę śmier­

ci, uniemożliwia czytelnikom litość czy sku­

pianie się na nieprzyjemnych aspektach pi­

rackiego życia.

Cała akcja w cyklu prowadzona jest

w tempie piorunującym, M ignone całko­

wicie redukuje opisy, skupiając się na na­

stępujących po sobie niezwykle szybko

wydarzeniach. W ymyśla kolejne, m rożą­

ce krew w żyłach przygody (czasem zresz­

tą podporządkowane wyobrażeniom dzie­

ci o egzystencji pirata), ale nie stara się

ich plastycznie przedstawić. Zupełnie nie

dba o warstwę tekstową, skłaniając się

ku m aksymalnie skondensowanej treści.

W książkach M ignone 'a uderza też - przy

105

Page 107: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

surowości formy - obecność filozoficzno-

egzystencjalnych refleksji. Bohaterow ie

dzielą się dośw iadczeniem i przem yśle­

niami, uczą się wzajemnie, jak sobie radzić

z trudną niekiedy do przyjęcia rzeczywistoś­

cią. Te wplecione przeważnie w dialogi afo­

rystyczne uwagi nie narzucają się podczas

lektury, co oznacza, że zostały znakomicie

wplecione w tekst.

Piraci, do abordażu! to przygodowa po-

wieść-rzeka, podzielona na odcinki - kolej­

ne tomy serii. W każdej części znajduje się

spis osób i statków, krótka charakterystyka

postaci oraz zajmujące niecałą stronę stresz­

czenie poprzedniego tomu. Ten cykl trzeba

czytać po kolei, odbiorca, który sięgnąłby

najpierw po dalsze odcinki historii, wtrąco­

ny w obcy kontekst nie rozszyfruje wszyst­

kich zależności i relacji między postaciami.

Piraci, do abordażu! to seria, nad którą trze­

ba się zatrzymać. Z pewnością może budzić

kontrowersje ze względu na ilość scen dra­

stycznych. Ale jednocześnie rozlew krwi nie

zajmuje tu objętościowo zbyt wiele miej­

sca, nie ma epatowania okrucieństwem,

a zło równoważą trafne porady czy wska­

zówki dobrych piratów. Wydaje się, że nie-

manifestowana w sferze treści brutalność

to cena, jaką przychodzi zapłacić autorowi

za chęć powrotu do najlepszych kodeksów

honorowych.

Bo świat piratów nie może być całkiem

ugrzeczn iony.

S. Ruiz Mignone, Przeciwko wszystkim banderom, Egmont, Warszawa 2008.S. Ruiz Mignone, Zatopić piratów, Egmont, War­szawa 2008.S. Ruiz Mignone, Siedem złotych posągów, Eg- mont, Warszawa 2008.S. Ruiz Mignone, Skarb Wielkiego Sułtana, Egmont, Warszawa 2008.

Joanna Wilmowska

ENCYKLOPEDIA ZWIERZĄT

Świat zwierząt jest dla każdego malu­

cha fascynującą i pełną niespodzianek kra­

iną. W przybliżeniu tajemnic różnych stwo­

rzeń ma pom óc wydany w serii „Encyklope­

dia wiedzy przedszkolaka" album zatytuło­

wany Świat zwierząt. To bogato ilustrowana

książka opisująca zachowania i zw ycza­

je zwierząt spotykanych na co dzień jak

i tych najbardziej egzotycznych, z którymi

maluchy m ogą się zetknąć jedynie w ZOO.

Tom został podzielony na osiem części, by

uporządkować małym odbiorcom wiedzę

o zwierzakach. Są więc kolejne prezentowa­

ne „zwierzęta w domu i na wsi", „zwierzęta

leśne", „ptaki świata", „zwierzęta egzotycz­

ne", „zwierzęta wodne", „gady i płazy", „owa­

dy i pająki" oraz „zwierzęta prehistoryczne".

Takie rozwiązanie pozwala rozpocząć pre­

zentację zwierząt od tych bliskich, najbar­

dziej znanych: psów, kotów, koni, krów czy

królików, przez nieoswojone, a spotykane

w lasach wiewiórki, lisy, sarny i dziki. Osobno

zajmują się autorzy światem ptaków (choć

nie ma znaczenia, jakie to ptaki i gdzie w y­

stępują). Przenoszą się do podwodnej kra­

iny i równie swobodnie przemieszczają się

w czasie, prezentując erę dinozaurów. Twór­

cy Świata zwierząt opowiadają o wybranych

przez siebie gatunkach, nie tylko o tych naj­

bardziej znanych. Każde zwierzę charakte­

ryzują za pomocą dwu- lub trzyzdaniowej

notatki, wybierając przeważnie kilka najbar­

dziej wyrazistych cech, typowych zachowań

lub zwyczajów „bohatera". W zależności od

omawianego stworzenia skupiają się auto­

rzy na nazwach samców, samic i ich potom­

stwa (głównie w przypadku zwierząt dom o­

wych), rodzaju pożywienia czy zachowaniu.

106

Page 108: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

W przypadku domowych pupilków uczą od­

czytywania wysyłanych przez zwierzę syg­

nałów, a przy prezentowaniu bardziej tajem­

niczych stworzeń żyjących w lesie czy m o­

rzu zatrzymują się autorzy nad wyglądem

zwierząt i ciekawostkami o nich. Ze Świata

zwierząt dowiedzą się maluchy, ile w przeli­

czeniu na dorosłych mężczyzn waży samiec

łosia, gdzie występuje ryś i dlaczego cza­

ple stoją na jednej nodze. Ponieważ jest to

rodzaj dziecięcej encyklopedii, nie brakuje

w tej książce trudnych terminów: przed­

szkolaki będą dzięki tej publikacji wiedzieć,

co to jest gawra i żeremie, co to są czapliń-

ce i jak formują się w locie grupy ptaków.

Poznają też bardziej „egzotyczne" nowinki:

jak przygotowuje pułapki na owady mrów-

kolew i co żyje na rafie koralowej. W książ­

ce przedstawia się i zwierzęta egzotyczne,

które można obejrzeć w ZOO, i te, których

już dzisiaj nie ma - mali entuzjaści gatunków

wymarłych także znajdą w Świecie zwierząt

coś dla siebie.

Ogromnym plusem albumu jest wyszu­

kiwanie ciekawostek na temat opisywanych

stworzeń. Przy ptakach to poddział „ptasie

rekordy", w którym wymienione zostały ga­

tunki najszybsze, o największej rozpiętości

skrzydeł, najcięższe, najdłużej żyjące, wzbi­

jające się najwyżej i pokonujące najwięk­

sze odległości. Jednym z bardziej atrakcyj­

nych podrozdziałów jest opis ssaków, które

występowały po dinozaurach. Każda część

książki rozpoczyna się pytaniami-reklamą,

w rodzaju „co jest przysmakiem czajki?" M a­

ją te pytania zachęcić dzieci do lektury, do

poszukiwania odpow iedzi, do odkryw a­

nia kolejnych tajemnic z życia zwierząt. Ale

z pewnością Świat zwierząt może być z po­

wodzeniem traktowany jako kompendium

wiedzy dla malucha: nie trzeba go czytać

i oglądać strona po stronie, można wyszuki­

wać co atrakcyjniejsze elementy lub spraw­

dzać wiadomości o tych zwierzętach, któ­

re widziało się przed chwilą na spacerze.

Nie jest to tom wyczerpujący zagadnienie,

ale może zaspokoić g łód w iedzy przed­

szkolaka.

A. Stańczewska, Świat zwierząt, Aksjomat, Kraków 2008.

Joanna Wilmowska

MAGIA ABSURDU

W jednym z artykułów dla „Nowych

Książek" (numer 2/2000) Bożena Wyrzykow­

ska przywołała jedno z określeń znakomi­

tego ilustratora książek nie tylko dla dzie­

ci, Bohdana Butenki - „architekt książki".

Młodzi odbiorcy mają szansę przekonać się

o trafności tego określenia, sięgając po

wznow ioną przez „Naszą Księgarnię" po­

wieść Ericha Kastnera 35 Maja. Niemiecki

satyryk pokazał czytelnikom, jak bogata

literacko może być nieokiełznana w yob ­

raźnia - a Butenko podjął się zilustrowa­

107

Page 109: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

nia powieści do zilustrowania praktycznie

niemożliwej. O dniósł oczyw iście sukces,

a dowodem na to może być fakt, że po pięć­

dziesięciu dwóch latach tom 35 Maja został

wznow iony z jedną tylko poprawką: prze­

kreśloną starą datą (1956) i dop isaną na

czerwono nową. Jednym z moich ulubio­

nych rysunków w książce jest satyrycznie

przedstawiona wyprawa przez wydmy. Ale

Butenko skupił się nie tylko na szkicowaniu

prostą kreską bohaterów

i niezwykłego otoczenia

- przygotowywał też do

tej publikacji kolaże, czym

udowodnił całkowite, peł­

ne zrozumienie absurdal­

nej fabuły. Butenko p o ­

sługiwał się w latach 50.

zredukowaną maksymal­

nie kreską, imitował nie­

co rysunki dziecka, łącząc

w swoich p lastycznych

manifestacjach infanty­

lizm, groteskę, kom iks

i radość tworzenia.

M ożna by zapytać,

po co w recenzji dotyczą­

cej powieści dla najmłod­

szych poświęcać tak wiele

miejsca stronie graficznej.

W przypadku 35 Maja jest to jednak integral­

na część tomu, współtworząca dowcip. Ze­

stawienie pracy Kastnera i Butenki, dwóch

wybitnych satyryków, da się porównać je­

dynie z publikacjami, w których teksty Jere­

m iego Przybory przekładał na rysunek Gwi­

don Miklaszewski: to nie banalny dodatek,

ale wzbogacenie treści i tak już genialnej.

Określenia „genialnej" używam tu z pełną

odpow iedzialnością - bo Kastner, nawet

czytany po przeszło pół wieku, zachwyca

nieskrępowaną ogrom ną wyobraźnią.

Główny bohater, Konrad, zostaje w szko­

le ukarany. Tak przynajmniej odbiera polece­

nie nauczycieli: ci, którzy są najlepsi z mate­

matyki (a Konrad do tej grupy należy) ma­

ją w domu opisać wyprawę do mórz połu­

dniowych. Średni uczniowie nie muszą się

ta k męczyć i wysta rczy, że przedstawią czte­

ropiętrowy dom. Dla chłopca to zniewaga,

ale za decyzją pedagogów kryje się ważne

przesłanie - najlepsi z matematyki uczniowie

myślą racjonalnie, w efekcie

mają słabo rozwiniętą w y­

obraźnię. Rozumie to stryj

Rabarbar i dlatego zabie­

ra Konrada na pełną przy­

gód wyprawę do mórz po­

łudniowych. Jeśli przedsię­

wzięcie się powiedzie, Kon­

rad będzie m ógł napisać

rewelacyjne wypracowa­

nie i przestanie cierpieć na

deficyt w yob ra źn i.

Wraz z Konradem i stry­

jem Rabarbarem w podróż

wyrusza koń, Negro Ka-

ballo, cyrkowiec znudzo­

ny dotychczasow ym ży­

ciem. To koń-dżentelmen,

zawsze wie, jak się zacho­

wać i, co najważniejsze,

zna d rogę do m órz p o ­

łudn iow ych . D łu g o m ożna by w ym ie ­

niać krainy, które podczas swojej w ypra­

w y zw iedziła trójka przyjaciół. A każda

z tych krain wyrasta na gruncie fantazji. Pro­

ponuje nam Kastner niemal całkowite ode­

rwanie się od rzeczywistego świata. Bo z re­

alności do kolejnych miejsc przenikają tyl­

ko fragmenty, każde terytorium rządzi się

swoimi prawami i swoistą, niepowtarzal­

ną logiką. Są tu krainy pasibrzuchów i le­

ni, futurystyczne miasta i miejsca, gdzie ka­

rze się niesfornych dorosłych. To światy na

opak, budowane przez Ericha Kastnera dzię­

108

Page 110: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

ki doskonałej znajomości chwytów satyrycz­

nych. Co interesujące, wykazał się też autor

nietypowym wizjonerstwem, odm alow u­

jąc kilka miejsc tak, jakby były żywcem w y­

jęte z socrealistycznej rzeczywistości. Spisa­

ne przez autora w latach 30. XX wieku fan­

tazyjne absurdy stawały się niejednokrotnie

udziałem czytelników parę dekad później,

popisał się zatem autor i talentem satyrycz-

no-agitacyjnym.

35 Maja to książka, która mimo upły­

wu czasu w ogóle się nie starzeje i nie dez­

aktualizuje. Wykorzystuje bowiem przede

wszystkim siłę fantazji, a jej zadaniem jest

rozbudzanie wyobraźni maluchów przy od­

rzuceniu wszelkich reguł prawdopodobień­

stwa. W tej powieści nic nie da się przewi­

dzieć, autor prowadzi akcję tak, że każda ko­

lejna strona i każda kolejna przygoda są dla

małych odbiorców zaskoczeniem i źródłem

znakomitej zabawy. Wolny jest od jakiego­

kolwiek moralizatorstwa (bo jedynym prze­

słaniem wyraźnie eksplikowanym staje się

refleksja, że dzieci muszą rozwijać w yob ­

raźnię, a wszelkie scenki, które m ogłyby

być odebrane jako pouczenia, sprowadzo­

ne są do absurdu, wyolbrzym ione i skary-

katuralizowane).

Źródło czystej zabawy? Owszem. Ale

każdy, kto sięgnie po książkę, w której spo­

tykają się Konrad, stryj Rabarbar oraz Ne-

gro Kaballo, przekona się, że to nie jedy­

ny atut tomu. 35 Maja naprawdę wpływa

też na wyobrażenia i pomysły dziecka, ot­

wiera przed nim nowe możliwości twórcze,

oswaja z niezwykłościami oraz zachęca do

wymyślania prostych i urzekających histo­

rii. Zwykle książki dla dzieci utrzymane są

w konwencji szeroko pojętego realizmu lub

też zamknięte w świecie fantastyki. Rzadko

zdarza się powieść, której osią konstrukcyj­

ną czyni autor absurd w najlepszym wyda­

niu. Kastner prócz wielu wymienionych tu

zalet ma jeszcze jedną: z uwagi na absolut­

ną nieprzewidywalność nikogo nie znudzi.

Z przekonaniem jego książkę dla dzieci po­

lecić można również rodzicom, a ustawić ją

trzeba na półce z najlepszą światową saty­

rą. To jakość sama w sobie i humor najwyż­

szej próby. Książka, która zauroczy jeszcze

niejedno pokolenie spragnionych magii wy­

obraźni maluchów.

E. Kastner, 35 Maja. „Nasza Księgarnia", Warszawa2008.

z LITERATURY FACHOWEJ

Marta Nadolna

LITERATURA DLA DZIECI I MŁODZIEŻY PO ROKU 1980.

Liczba opracowań dotyczących litera­

tury dla dzieci i m łodzieży nie jest jeszcze

wystarczająca. Do grona wybitnych bada­

czy wciąż dołączają przedstawiciele m łod­

szego pokolenia, pasjonaci i fascynaci książ­

ki dziecięcej i młodzieżowej, by na bieżąco

uzupełniać stan badań na temat tzw. lite­

ratury czwartej. Powstają więc z pewnoś­

cią prace z tej dziedziny, jednak nie w y­

czerpują one tak prężnie rozwijającego się

i interesującego zagadnienia. W minionym

okresie można wprawdzie zaobserwować

wzrost artykułów naukowych, prac poru­

szających jednostkowe lub wybrane prob­

lemy czy wreszcie wydawnictw o charak­

109

Page 111: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

terze encyklopedycznym i słownikowym,

ale brakuje jednolitych ujęć tematu, które

stałyby się wykładnią dla nauczycieli szkol­

nych i akademickich, przede wszystkim zaś

pomocą naukową dla studentów, głównie

kierunków hum anistycznych, włączając

w tę grupę doktorantów; także badacze po­

szczególnych dyscyplin naukowych, takich

jak np: bibliologii, językoznawstwa, literatu­

roznawstwa, kulturoznawstwa, prasoznaw-

stwa czy księgoznawstwa, a nawet peda­

gogiki i psychologii, wyniosą pożytek i ko­

rzyść z tego rodzaju przekrojowych kom­

pendiów wiedzy.

Tym bardziej warta uznania staje się ini­

cjatywa podjęta przez badaczy Uniwersyte­

tu Śląskiego, której „plon" w postaci skryptu

naukowego Literatura dla dzieci i młodzieży

po roku 1980 pod redakcją Krystyny Heskiej-

Kwaśniewicz przynosi rzetelne opracowanie

zagadnień z zakresu tej literatury; ponadto

popularyzuje najbardziej wartościowe po­

zycje współczesnych polskich autorów pi­

szących z myślą o m łodym adresacie. Pod­

ręcznik obejmuje wybrane tytuły, które po­

wstawały i ukazywały się na rynku wydawni­

czym w ostatnim dwudziestoleciu XX wieku,

aż do chwili obecnej, uwzględniając zacho­

dzące na przestrzeni tego czasu zmiany spo­

łeczno-polityczne i ich wpływ na działalność

oficyn wydawniczych, a także na czytelni­

ctwo poszczególnych typów książek. Pub­

likacja szeroko omawia też przekształcenia,

jakim uległa i nadal ulega literatura dla m ło­

dego czytelnika w mijającym właśnie trzy­

dziestoleciu. Uwidacznia też nowe kulturo­

we zjawiska, ale także oddziaływania me­

diów i kultury masowej na wątki przewod­

nie utworów dla dzieci i m łodzieży czy na

samą ich recepcję. Nie zabrakło tu również

wzmianek o bieżącej działalności wydaw­

nictw, kierunkujących swą politykę na pub­

likację dzieł dla młodych.

Pierwszy tom Literatury dla dzieci i m ło­

dzieży został podzielony na trzy główne czę­

ści (Proza, Poezja, Sztuka książki), które po-

rząd kują zebrany materiał problemowo, te­

matycznie i genologicznie. Całość poprze­

dza wstęp, przybliżający idee stworzenia tej

pozycji, natomiast funkcję tekstu otwierają­

cego i wprowadzającego spełnia szkic w y­

jaśniający dziejowy rozwój obszaru literatu­

ry przeznaczonej dla „niedorosłego czytel­

nika"; dlatego też można powiedzieć, że sta­

nowi on rys historyczny kształtującej się już

we wczesnym Oświeceniu „odrębnej gałęzi

piśmiennictwa", jaką jest literatura dla dzieci

i młodzieży; oscyluje także wokół przyjętej

wobec niej terminologii, wymienia jej w y­

różniki i funkcje (np. edukacyjno-poznaw-

cza, dydaktyczno-poznawcza, aktywizują­

ca itd.), na końcu zaś wskazuje główne zada­

nia, jakie literatura ta realizuje wobec swego

odbiorcy, czyli tzw. kategorie immanentne

(np. dydaktyzm, fantastyka, przygodowość,

ludyczność, paidialność itd.). Dalszy układ

przynosi osiem tekstów w ramach działu

Proza, sześć w obrębie Poezji i jeden, któ­

ry zadowalająco podejmuje problematykę

sztuki ilustratorskiej książki literackiej dla

m łodego odbiorcy. Skrypt zamyka szcze­

gólnie bogata, starannie zebrana i opraco­

wana bibliografia.

Podręcznik merytorycznie sytuuje się

na wysokim poziomie. Autorzy tekstów sta­

wiają sensowne i logiczne tezy, prezentując

odmienne trendy, sukcesywnie pojawiające

się w literaturze dla małego i m łodego od­

biorcy. Skrypt (w dziale Prozy) dostarcza nam

więc informacji na temat baśni, wyliczając

jej cechy gatunkowe, jej odmiany, ukazując

jej synkretyzm gatunkowy; lokuje też baj­

kę fantastyczną (baśń lub bajkę magiczną)

w literaturze dziecięcej po 1980 roku. Kolej­

ne dwa teksty stanowią analizę literackich

obrazów domu, rodziny i szkoły w utwo­

110

Page 112: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

rach dla dzieci (od 7-12 lat) czy też w prozie

dla młodzieży; autorki przedstawiają książki,

w których czytelnik docenia znaczenie ro­

dziny i najważniejsze wartości kreowane

w życiu człowieka, teksty, w których po­

dejmowane są trudne tematy relacji mię­

dzyludzkich, miłości, zrozumienia i szacun­

ku itp.; wskazują też na kluczowe zadania,

które ma spełniać taka literatura, dostar­

czenia odpowiednich wzorców postępowa­

nia. Cierpienie i śmierć w dziełach dla dzieci

i młodzieży to motyw przewodni następne­

go szkicu, po którym zarysowano sytuację

(dobrze się dziś rozwijającego) współczes­

nego piśmiennictwa religijnego i om ów io­

no pozycje tego rodzaju adresowane do

m łodego czytelnika. O powieści dla dziew­

cząt, powieści pensjonarskiej czy też powie­

ści dla panien, która w największym stop­

niu burzy zakorzenione w tradycji schema­

ty, zrywając tym samym ze stereotypowymi

wyobrażeniami o bohaterach „falbankowe-

go " gatunku, czytamy w kolejnym rozdziale.

Z kolei na tle odchodzących do lam u­

sa sztandarowych powieści podróżniczo-

przygodowych i niegdyś atrakcyjnej, dziś

już przeszłej prozy sensacyjno-kryminalnej,

scharakteryzowano aktualne osiągnięcia li­

teratury dla dzieci i m łodzieży na tym polu,

wyodrębniając powstające obecnie teksty

przygodowe i kryminalne, jak również hor­

ror czy wreszcie pasjonujące zjawisko ostat­

nich lat - fantasy.

Blok poświęcony Poezji jest nie tylko do­

skonałym informatorem o stanie polskiej li­

ryki pisanej z myślą o m łodym czytelniku,

który przede wszystkim dostarcza synte­

tyczną wiedzę na temat współczesnej poe­

zji, ale ukazuje on także najczęściej podej­

mowane przez jej twórców m otyw y (np.

przyrody) i tematy (np. tematyka świątecz­

na czy biblijna w obrębie twórczości religij­

nej), wyłania jej rodzaje (np. poezja intelek­

tualna), jak również główne nurty i trendy

(np. refleksyjny), odzwierciedla jej różno­

rodność gatunkową; dalej dzieli lirykę (np.

na perswazyjną, edukacyjną, interperso­

nalną), zajmuje się formą i rodowodem ko­

łysanki czy też tzw. typologią form i tema­

tów poezji dla dzieci (wiersze dla dzieci, li­

ryka dla dzieci, liryka dziecięca), ale także

modelami wierszy (dydaktyczny, pieśnio­

wy, ludyczny itd). Nie zabrakło też w pub­

likacji elementów odnoszących się do za­

uważalnego w wielu wierszach dziecięce­

go adresata humoru (w tym do kilku odmian

komizmu) i sposobów na jego sprawne uzy­

skanie (np. przez nagromadzenia, wylicze­

nia, powtórzenia, dźwiękonaśladownictwo)

czy widocznych odwołań do zabawy języ­

kiem w poezji (np. przez zastosowanie fra-

zeologizmów czy tworzenie neologizmów).

Wyszczególniony dział zagadnień ukazuje

także istotne, zwłaszcza z pedagogicznego

111

Page 113: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

punktu widzenia, kompensacyjno-wycho-

wawcze możliwości wynikające z obcowa­

nia dziecka z lirycznym tekstem.

Fragment zatytułowany Sztuka książ­

ki jest krótkim, kończącym tom artykułem.

Wprawdzie nie wyczerpuje on tematu, ale

z dużym znawstwem prezentuje pozycję

i potrzebę wykonywania ilustracji w książ­

kach dla młodych odbiorców, uwidaczniając

główne jej cechy, zadania i funkcje. Ponad­

to tekst zamyka wykaz współczesnych pol­

skich ilustratorów utworów dla dzieci i ze­

stawienie bibliograficzne najważniejszych

publikacji w zakresie ilustracji książkowej,

w obu przypadkach w wyborze.

Nie można zarzucić autorom skryptu

niepełnego i nieodpow iedniego „potrak­

towania" tematów w literaturze dla małe­

go i m łodego odbiorcy czy też nietrafnych

sądów. Redaktorka już na samym wstępie

zaznacza, że twórcy opracowania „nie mie­

li ambicji monograficznych", gdyż materiał

do opisania jest zbyt obszerny, by udało się

go jednorazowo zebrać i przeanalizować.

Należy też podkreślić, że podręcznik ten

mający stanowić dla czytelnika przejrzysty

i profesjonalny zbiór wiedzy o zjawiskach

widocznych w pisarstwie dla młodych, jak

również mający być swego rodzaju prom o­

cją najwybitniejszych czy najcenniejszych

książek naszych czasów, powstał dzięki śro­

dowisku (w dużej mierze) wybitnych bada­

czy, których miejsce w świecie nauki zosta­

ło już ugruntowane.

Konkludując - ambitna i ważna proble­

matyka podjęta w tym tytule daje znaczą­

cą szansę wykorzystania mądrych rozwa­

żań przez bibliotekarzy, filologów, kulturo-

znawców, literaturoznawców, pedagogów,

psychologów i studentów itd. w przedmio­

cie własnych zainteresowań; pozwala tak­

że zwrócić uwagę czytelnika na całą gamę

ulegających nieustannym zmianom czynni­

ków, stanowiących o sytuacji polskiej litera­

tury i kultury dla dzieci i młodzieży. Dlate­

go udokum entowanie dotychczasowego

dorobku współczesnych polskich twórców

piszących dla określonego kręgu czytel­

ników stało się tak potrzebnym przedsię­

wzięciem, szczególnie istotnym z punktu

widzenia jego znawców. Dodatkowo rangę

i wartość podjętej pracy podniesie drugi

tom skryptu, który ukaże się niebawem, sta­

nowiąc swoistą kontynuację części pierw­

szej podręcznika i poruszając przy tym od­

rębny zestaw problemów.

Literatura dla dzieci i młodzieży po roku 1980. T. 1, pod red. Krystyny Heskiej-Kwaśniewicz. Katowice: Wyd. Uniwersytetu Śląskiego 2008.

Gertruda Skotnicka

JANINA PORAZIŃSKA - PO LATACH...

Na w ierszykach Janiny Porazińskiej

wychowało się wielu Polaków, stąd prawie

w szyscy znają tekst i śpiewają piosenkę

o iskiereczce, która mruga z popielnika na

Wojtusia i obiecuje mu długą, bardzo dłu­

gą bajkę...

Co najmniej trzy pokolenia zawdzięcza­

ją pisarce wiele. To właśnie ona od 1917 r. po

lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku towa­

rzyszyła dzieciństwu na wsi i w mieście swoimi

kołysankami i rytmicznymi wierszykami o ry­

mach łatwo wpadających w ucho, a więc nie­

trudnych do zapamiętania, ona czasoprze­

strzeń dzieciństwa wzbogacała swoją w yob­

raźnią poetycką, w której nie brakło baśnio­

wych dziwów obok swojskiej codzienności.

Rozśpiewała i roztańczyła cały dziecięcy

światek. A przecież te wierszyki lat najmłod­

szych to zaledwie jeden, i wcale nie najwięk­

112

Page 114: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

szy, wycinek jej bogatej twórczości. I nawet

gdy przegrywała w konfrontacji z poezją

0 nowych kanonach estetyki, kiedy, uznana

za tradycjonalistkę, skazana została na nie­

pamięć, trudno odmówić jej dużego wkładu

w kulturę literacką dzieci i młodzieży.

Ogarnięcie całokształtu pracy twórczej

Porazińskiej, w rozmaitych odmianach i ga ­

tunkach, to zadanie bardzo trudne, a właś­

ciwie zdawałoby się prawie niemożliwe do

zamknięcia go w kilku latach badań i jednej

książce. A jednak zostało wykonane! A wyko­

nała je Bożena Olszewska i zaprezentowała

w postaci monografii liczącej bagatela! - 417

stron, p rzyg otowanej rzetelnie, z poczu ciem

odpowiedzialności za konstatacje i wnioski,

za treść analiz, uogólnień i syntez. Tu warto

przypomnieć, że praca naukowa w postaci

monografii jest obciążona różnymi w ym a­

ganiami, tak natury merytorycznej, jak for­

malnej. Podstawowe kryterium tej formy

zobowiązuje nie tylko do ogarnięcia całości

utworów, ale odtworzenia możliwie najbliż­

szego prawdzie wizerunku pisarza, głęboko

zanurzonego w klimat własnej epoki.

Bożena Olszewska nie pomija w m ono­

grafii nawet bardzo drobnych utworów Po­

razińskiej, dzisiaj już zupełnie nieznanych.

Odczytuje je z pozycji badacza XXI wieku

1 z dociekliwością próbuje dotrzeć do istoty

osobowości twórczej pisarki. Zgodnie z kry­

teriami monografii pisarza obejmuje dwa

bloki materiału, niejako immanentnie z so­

bą związane: twórczość wymagającą uważ­

nego oglądu, a więc analizy i interpretacji

tekstów oraz bieg życia pisarki, jej „tu i te­

raz", a zatem blok biograficzny.

Autorka m onografii trafnie określa

swoje relacje między tymi rodzajami ma­

teriału, pisząc: W odniesieniu do twórczo­

ści tej pisarki niezwykle istotne jest podej­

ście psychogenetyczne, wywodzące charak­

ter utworów z przeżyć i uczuć autorki. Prefe­

rencja psychogenetycznej metody badania

twórczości jest tu w pełni uzasadniona

szczupłością autobiografii i ukierunkowa­

niem jej na zewnętrzność, co łatwo d o ­

strzec choćby w I w sto koni nie dogoni czy

w Moich książkach i ja. Porazińska była oso­

bą skromną i daleką od ekstrawertyzmu.

W iecznie zapracowana, nie lubiła mówić

0 sobie, niechętnie udzielała wywiadów,

a jak pisze Olszewska, s. 17: (...) pod koniec

jakże pracowitego życia zacierała wszelkie

ślady pisarskiej działalności (...). W tej sytu­

acji drogą nieomylnie prowadzącą do od­

krywania jej autentycznego wizerunku po­

zostają utwory.

Jej teksty, zwłaszcza dla małych dzieci,

ujawniają szczególne zainteresowanie ludo­

wością i folklorem dziecięcym. Wierszyk Le-

ci...leci... jest wyrazem intuicji, a może wie­

dzy pisarki o małym dziecku? Stanowi lite­

racką egzemplifikację bardzo wczesnej po­

trzeby zabawy, zabawy manualnej, łączącej

dotyk ze słowem, rytmem i rymem, a służą­

cej poznaniu twarzy, a zatem pierwszemu

odkrywaniu samego siebie.

Nie wiadomo, czy Porazińska znała w y­

daną pod koniec 20-lecia międzywojennego

książkę Homo ludens Johana Huizingi - ce­

nionego wysoko holenderskiego historyka

1 filozofa kultury - który podsum ował w niej

swoją wiedzę o roli i znaczeniu gry i zabawy

w życiu człowieka i całej ludzkości. Jeżeli nie

znała, tym bardziej trzeba docenić skromną

pisarkę, samą znajdującą drogi i dróżki dzieci

od słowa poetyckiego ku zabawie.

Wszystkie swoje wierszyki dla dzieci

pisała poetka tak, aby je można było łączyć

z zabawą, z tym pierwszym żywiołem dzie­

cięcym - aby stały się piosenkami, które aż

proszą o gesty, o przytupywanie i klaska­

nie dla podkreślenia rytmu. Wiedziała, że

113

Page 115: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

powinny służyć do tańca. A więc tańczy Ta

Dorotka, ta malusia od wczesnego ranka do

wieczora, przytupując „piętką bosą", dopó ­

ki tanecznej zabawy nie przerwie „Senek"

chodzący koło płotka i czuwający nad spo­

kojnym wypoczynkiem dziecka.

Zafascynowanie tańcem, jako elemen­

tem dziecięcych zabaw, i nie tylko, bo i doro­

słych, objawia się w jej utworach wielokrot­

nie. Lista tanecznych wierszy, przywoływa­

nych przez autorkę monografii, jest im po­

nująca i bardzo ciekawe są jej spostrzeżenia

na ten temat. Materiału do interpretacji nie

brak! W Wojtusiowej izbie tańczą nie tylko

dzieci (Husia, Husia). Prawdziwy pokaz „ober-

tasa" daje „siarczysta para" - pogrzebacz

i miotła (Stuku-puku), przywołując zapamię­

tanie w szalonym tańcu na weselu Boryny

w Reymontowskich Chłopach. Tańczą posta­

cie na glinianym wazoniku i w odczuciu dzie­

cka tańczyć nie przestają (Dylu-dylu). W tań­

cu biorą udział animizowane i w swojej per­

sonifikacji zindywidualizowane przedmioty.

Wszechobecność tańca sygnalizują już same

tytuły, np. Tańcowanie, Obertasik, Krakowia­

czek jeden. Opisy tańca dorosłych gości to­

warzyszą obrzędowości weselnej w Wese­

lu Małgorzatki, gdzie panna młoda tańcem

potwierdza swój status mężatki.

W swojej pracy Olszewska zastanawia

się też nad dłuższą obecnością w kulturze

literackiej niektórych tekstów poetki, choć,

generalnie rzecz biorąc, większość jej utwo­

rów niełaskawy los skazał na zapomnienie.

Przyczyn wyjątkowej żywotności kilkunastu

wierszy dopatruje się w ich dużej dyspozy­

cyjności wobec innych sztuk, a zwłaszcza

muzyki. Meliczność utworów Porazińskiej

wabiła kompozytorów i śpiewaków. Życie

Bajki iskierki w powszechnej świadomości

przedłużyła swym nagraniem Maryla Ro­

dowicz, urzeczona melicznością i walora­

mi estetycznymi tekstu. Niektóre wiersze

poetki, opatrzone nutami, mają swoje miej­

sce w śpiewnikach dla najmłodszych. W re­

pertuarze piosenek przedszkolnych i wczes-

noszkolnych znaleźć można także Dorotkę,

Kiedy utniemy..., Szumi w polu i kilka innych

utworów. Większe szanse na trwanie ma­

ją zapewne także utwory sceniczne lub za­

wierające jak największy potencjał w idowi­

skowy, łatwe do wykorzystania w insceniza­

cjach, zwłaszcza typu jasełkowego.

Z nak iem ro zp ozn a w czym n iem al

wszystkich utworów Porazińskiej jest ich

związek z ludowością. Określając kategorię

szeroko pojmowanej ludowości, przedzie­

ra się Olszewska pracowicie przez gąszcz

pojęć i definicji, aby z kolei na ponad stu

stronach możliwie najdokładniej pokazać

sposoby wprowadzania przez pisarkę róż­

nych odmian folkloru na użytek dzieci. Dla

odbiorcy monografii, który czuje się zobli­

gowany do uważnego czytania wartościo­

wego naukowo tekstu - zadanie niemałe!

Ale za to otrzymuje się duże kwantum wie­

dzy o poetyce ludowej, skrupulatnie doku­

mentowanej egzemplifikacjami literacki­

mi z teki Porazińskiej. A wśród rozważań na

ten temat, obok charakterystyki popular­

nych m otywów wiejskich w liryce pejzażu,

114

Page 116: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

z typową architekturą i przyrodą, można

znaleźć liczne przykłady kompozycji utwo­

rów i analizę czerpanych z ludowej poety­

ki środków artystycznych. W poszukiwaniu

źródeł inspiracji wiejskiego nurtu w twór­

czości poetki Olszewska pierwsze miejsce

wyznacza jej osobistemu związkowi z wsią,

autentycznemu przez całe życie, i g łębo­

kiemu, którego nie osłabiło zamieszkanie

w Warszawie, a miejsce drugie - wpływom

Lenartowicza, Konopnickiej, Rogoszówny.

W materiale o ludowości najlepszym

okazuje się rozdział poświęcony folklorowi

obrzędowemu w Weselu Małgorzatki. A jest

owo Wesele prawdziwą perełką sceniczną.

Poemat nasycony ludowością, przemawia

do czytelnika prostymi, rytmicznymi p io­

senkami, urokiem dawności ludowego ob ­

rzędu, wiejskiego obyczaju, pięknem stro­

jów. W tekst Wesela wpisała autorka wszyst­

kie kolejne elementy obrzędu weselnego:

sprosiny, pieczenie kołacza, błogosławień­

stwo młodej pary, pożegnanie, wyjazd do

kościoła, ślubowanie, klimat uczty wesel­

nej, oczepiny. Autorka musiała zatem, jak

podkreśla Olszewska, przyjąć rolę: „etno­

grafa, badacza i znawcy kultury ludowej".

Pełniąc owe role nie zapominała Porazińska

o estetycznej postaci tekstu, o jego drama­

turgii i kompozycji.

Porazińska, jak słusznie w m onogra ­

fii zaakcentowano, była przede wszystkim

poetką, a chciałoby się tu dodać, że nią

być nie przestała także w swojej twórczo­

ści prozatorskiej, o czym świadczą lirycz­

ne fragmenty powieści, opowiadań, baś­

ni, gawęd.

Na jej koncie znajduje się 26 pozycji na­

pisanych prozą. Większość tytułów odnosi

się do utworów krótkich, niewielkich rozmia­

rami powieści, opowiadań, pogadanek. Na

czoło twórczości prozatorskiej wysuwają się:

Kichuś majstra Lepigliny, Kto mi dał skrzydła,

I w sto koni nie d ogo n i., Pamiętnik Czarnego

Noska. Im też Bożena Olszewska poświęca

najwięcej uwagi i właśnie te nadal, w więk­

szym lub mniejszym stopniu, wywołują za­

interesowanie czytelnicze.

W obiegu literackim, jeszcze ciągle dość

żywym, pozostaje Kichuś majstra Lepigliny.

Żywot przedłużają mu zapewne różne wa-

lory, ale głównie szlachetna postać ludzika

z gliny, fantastyka, humor i liryzm. W spół­

czesne dzieci narzekają jednak na styliza­

cję gwarową i archaizmy.

Kichuś to polski Pinokio Carla Collo­

diego. Jego mały bohater o dużym sercu,

usytuowany został przez pisarkę między

światem realnym a fantastycznym, na li­

nii czasu historycznego, w XVII- wiecznym

Krakowie, przywoływanym w jego dawnej

przestrzeni, obyczajowości i klimacie. Ową

przestrzeń wypełniła pisarka kolorowym tłu­

mem mieszczan, reprezentantami różnych

115

Page 117: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

cechów, wesołymi i energicznymi przekup­

kami. Osadzenie utworu w czasie linearnym,

wykreowanie typowej przestrzeni miejskiej,

pozwala sklasyfikować utwór jako historycz­

ny, choć materiał historyczny ogranicza się

w nim do konkretyzacji czasoprzestrzeni

i sfery obyczajowości.

W głębszą przeszłość sięgnęła pisar­

ka w obszernej powieści Kto mi dał skrzyd­

ła, poświęconej Kochanowskiemu. Słusz­

nie ocenia ją wysoko B. Olszewska i przy­

tacza dowody jej popularności, wyrażające

się m. in. liczbą 16 wydań i długą, bo prawie

30-letnią obecnością w programach szkol­

nych. Dostrzega też trudności, z jakimi m u­

siała zetknąć się pisarka podejmując temat

poważny, obliczony raczej na czytelnika do­

rosłego i przymierzając go do możliwości

percepcyjnych nastolatka, bez rezygnacji

z ogarnięcia całości życia bohatera. W anali­

zie Olszewska wydobywa walory powieści,

ocenia warstwę historyczną, szeroko om a­

wia obrazy obyczajowości, pokazuje sposo­

by archaizowania stylu i języka za pomocą

form gwarowych. Ze zrozumieniem odno­

si się do chwytów dydaktycznych, włącza­

jąc je w całość edukacyjnego planu p o ­

wieści. Trudno jednak w pełni zaakcepto­

wać sąd, że powieść : „zbliża się do modelu

zbeletryzowanej książki edukacyjnej", po­

nieważ taki pogląd sugeruje podrzędność

celów estetycznych wobec poznawczych,

a tego w Kto mi dał skrzydła nie widać. Zresz­

tą sama autorka monografii wymienia spo­

ro czysto literackich, estetyzujących zabie­

gów pisarki, które w pełni potwierdzają sta­

tus książki.

Do gatunków prozatorskich uprawia­

nych przez Porazińską należy także auto­

biografia. W I w sto koni nie dogoni... ma

ona formę gawędową, jej trzon stanowią

wspomnienia z dzieciństwa. Autobiografie

opowiadające o dzieciństwie mają na ogół

wspólną cechę: dzieciństwo przywoływa­

ne jest w nich z dużą dozą sentymentu jako

czas arkadyjski, nieodwracalny, bez możli­

wości powrotu. Porazińska, jak pisze autor­

ka monografii, ustrzegła się nadmiaru sen­

tymentu i wyrazów tęsknoty. Zastanawiając

się nad przyczynami tego zjawiska wyjaśnia,

że były one złożone. Za umiarem słowa, la­

pidarnością relacji kryć się mogła: „ obrona

przed tęsknotą za utraconym rajem" - pisze.

A może po prostu jest to typowa dla osobo­

wości pisarki niechęć do odsłaniania duszy,

a zwłaszcza tego co boli.

Jak wynika z treści utworu i jego anali­

zy, główną miłością życia Porazińskiej była

wieś. I ona zaciążyła w sensie dodatnim na

całej jej twórczości. Czy można dopatrzyć

się w tym także nutki antyurbanistycznej

tendencji z czasów pozytywizmu? Były one

głośne w pierwszym pokoleniu „ wysadzo­

nych z siodła", które znalazło się na miej­

skim bruku. Olszewska o tym wprawdzie

nie pisze, przypomina natomiast, że Pora­

zińska należała do drugiego pokolenia pi­

sarzy wychowanych już w mieście, jak np.

Z. Morawska, M. Dąbrowska, H. Januszew­

ska, pokolenia, które nadal ciążyło ku zie-

miaństwu. W sumie rozdział pośw ięcony

wspomnieniowemu utworowi pisarki obu­

dowany został bardzo dobrą i obfitą biblio­

grafią, z której Olszewska wykorzystuje to,

co najwartościowsze.

Elementy autobiograficzne zawiera też

Pamiętnik Czarnego Noska - aktualnie przez

wiele osób bezowocnie poszukiwany. B. Ol­

szewską interesują w nim wszystkie kwestie

genologiczne, a więc gatunek i implikowa­

na przez niego stylizacja. W centrum uwa­

gi pozostaje zatem stylizowana na auten­

tyzm narracja i jej w pływ na kreację boha­

116

Page 118: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

tera tytułowego. Olszewska szuka nie tylko

tego, co utrwaliła konwencja, ale również

odstępstw z racji adresu czytelniczego. Nie

pomija przy tym aksjologii utworu, m.in. pe­

dagogiki ludzkiej dobroci.

Tu można dołączyć informację o źród­

łach inwazji misia - pluszowej zabawki na

świat dziecięcy. Sąd, że kreacja misia na bo­

hatera dziecięcego zaczęła się w Anglii pod

piórem A.A. Milne'a ( Kubuś Puchatek, Chatka

Puchatka), nie jest do końca prawdziwy. Za­

częła się wcześniej, to w Ameryce, od przy­

gody prezydenta T. Roosevelta na polowa­

niu, gdzie spotkał małego, przestraszonego

niedźwiadka. Pierwszym literackim wciele­

niem brunatnego niedźwiadka, który na

cześć prezydenta otrzymał imię własne Ted-

dy Bear, był w 1902 r. komiks przedstawia­

jący zdarzenie z polowania. Od 1903 r. plu­

szowe misie zaczęto produkować w Niem­

czech, a w 1906 r. powstała w Ameryce naj­

większa fabryka tych zabawek.

Od popularności misia jako zabawki

i słynnego komiksu był już tylko mały krok

do książek dla dzieci. Najlepszym polskim

reprezentantem rodziny misiów w literatu­

rze u progu 20-lecia m iędzywojennego był

BohaterskiMiś B. Ostrowskiej.

Do odmian gatunkowych uprawianych

jedynie przez Porazińską w prozie należy tak­

że powieść dla dziewcząt W spalonym dworze.

B. Olszewska ocenia czysto literacką war­

tość tekstu. Prawdopodobnie słabość ar­

tystyczna pow ie śc i w ye lim inow a ła ją

z lektur w spółczesnych nastolatek, choć

książka jeszcze w 20-leciu m iędzywojen­

nym miała dwa w ydania. W yższą oce ­

nę zyskała inna powieść o wsi - Borówka.

W obydwu głównym przedmiotem uwagi

staje się mit polskiego dworku, który w li­

teraturze, zwłaszcza drugorzędnej, zaow o­

cował wieloma utworami. Obydwa utwory,

zbliżone w swoim pow ieściowym czasie,

wykazują więcej inności niż podobieństw.

B. Olszewska wydobywa z tekstów od dawna

z tematem dworku związane archetypy, ale

przywołuje też wiele motywów dalekich od

ujęć archetypicznych, od wizji białego dwor­

ku, odległych przede wszystkim w rzeczy­

wistości społecznej i ekonomicznej. W kon­

glomeracie wielu m otywów w obydwu po­

wieściach występuje ten sam model patrio­

tyzmu - umiłowanie ojczystej ziemi, troska

o jej stan, wyrzeczenie się osobistych ko­

rzyści dla dobra ogółu, szacunek dla ante­

natów i tradycji.

Nieco mniej uwagi poświęca autorka

monografii, baśniom oraz podaniom i le­

gendom. Szuka Olszewska w tych gatunkach

przede wszystkim sposobów opracowania

literackiego tworzywa zaczerpniętego ze

źródeł ludowych, przypatruje się śladom

117

Page 119: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

proweniencji, analizuje zjawiska formalne.

Dostrzegając odejście od wyznaczników ga­

tunkowych, np. w bajce magicznej, przypo­

mina hipotezę sugerującą powstawanie no­

wego gatunku na granicy baśni i podania.

I tu, podobnie jak w innych rozdziałach, roz­

ważaniom towarzyszy bogaty kontekst.

M iędzy autorem monografii a jej b o ­

haterem tworzy się związek szczególnego

rodzaju. W toku pracy badawczej autor ob ­

darza „swego" bohatera na ogół coraz więk­

szą dozą życzliwości i niemal rodzinnym cie­

płem, nawet wtedy, gdy ten doprowadza go

do „szewskiej" pasji. To jednostronne zaan­

gażowanie emocjonalne autora sprzyja g lo­

ryfikacji osiągnięć bohatera, pobłażliw o­

ści dla wszelkich jego potknięć w twórczo­

ści i niezbyt chwalebnych poczynań życio­

wych. Po kilku latach „bliskiej znajomości"

pełnia obiektywizmu w ocenach jest trud­

no osiągalna.

Bożena Olszewska stara się chłodnym

okiem naukowego znawcy przedmiotu XXI

wieku ogarniać twórczość swojej bohater­

ki. Bywa jednak i tak, że negatywną ocenę

usiłuje natychmiast złagodzić, przywołując

jakąś cechę dodatnią. Niekiedy jeden wyraz

zdradza chęć podniesienia zasług pisarki, jak

np. w zdaniu (s. 399): „ W ciągu 66-lecia pra­

cy twórczej (1903-1969) Porazińska stworzy­

ła w i e l e a r c y d z i e ł literatury dziecię­

cej (...). Otóż „arcydzieło" w literaturze po­

jawia się rzadko (także w literaturze dla do­

rosłych), a kategoria została zarezerwowana

dla dzieł wybitnych, znakomitych, wyróżnia­

jących się doskonałością.

W sumie moje uwagi negatywne są nie­

liczne. Jedna z nich dotyczy znacznej prze­

wagi analitycznej warstwy pracy, by nie

rzec drobiazgowości, kosztem uogólnień

i syntez. Pewien niedowład ujęć globalnych

utrudnia lekturę, ponieważ wśród jednost­

kowych przykładów łatwo zgubić obraz ca­

łości. Z góry współczuję wirtualnym czy­

telnikom monografii, którzy na różnych jej

stronach m ogą utonąć w powodzi tytułów,

tracąc z oczu ważne treści tekstu. I tak dla

przykładu, na stronach 146 i 147 jest tytu­

łów ponad 40, a na stronie 74 - ponad 30,

przy tym część z nich się powtarza. Przywo­

łanie na stronie 139 dwunastu tytułów za­

myka autorka wielce optymistycznym sfor­

mułowaniem, sugerującym pełne zrozumie­

nie kwestii: „Tytuły można by mnożyć, ale nie

o to przecież chodzi".

Przeczytanie monografii I w sto koni

nie dogoni. od deski do deski nasunie za­

pewne pytanie o celowość tworzenia ob­

szernych dzieł naukowych tego typu przez

strukturalistów odsuniętych na margines.

Otóż na obszarze badawczym literatury dla

dzieci i młodzieży monografia stanowi ewe­

nement. Tymczasem jest bardzo potrzebna.

Zawiera pewien rodzaj wiedzy zawsze przy­

datnej i w tej warstwie prawie się nie zmie­

nia. Jest to wiedza merytoryczna, w dużej

części biobliograficzna. Jest niezastąpiona

w tempie naszego życia, gdy tworzenie za­

plecza dla obszerniejszej pracy „na temat"

zmusza do trudnych poszukiwań, pożerając

czas cenny dla pracy twórczej.

Jest jeszcze jeden aspekt przemawia­

jący na korzyść monografii pisarza - prze­

dłuża i utrwala pamięć o nim i o jego twór­

czości. W przypadku Porazińskiej, która

w kulturę literacką dzieci i m łodzieży w nio­

sła tak wiele, ma to swoją szczególną w y­

mowę. Pisarka zasłużyła na pamięć potom­

nych pod każdym względem, a monografia

B. Olszewskiej jest owej pamięci w ym ow ­

nym znakiem.

B. Olszewska, I w sto koni nie dogoni... O życiu i sztuce pisarskiej Janiny Porazińskiej Opole 2007.

118

Page 120: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

z RÓŻNYCHSZUFLAD

Stanisława Niedziela

CENTRUM LITERATURY DZIECIĘCEJ INICJATYWĄ NA MIARĘ XXI WIEKU

Wiek XXI to wiek społeczeństwa infor­

macyjnego. Istotą takiego społeczeństwa

jest informacja. Ważne są narzędzia służą­

ce wytwarzaniu, przechowywaniu, prze­

twarzaniu, przekazywaniu, pobieraniu i wy­

korzystywaniu informacji. Wśród nich na

pierwszym miejscu stawia się obecnie Inter­

net i elektroniczne źródła informacji. W yda­

wać by się mogło, że społeczeństwu infor­

macyjnemu niepotrzebne są książki, czaso­

pisma i tradycyjne formy przekazu. Miejsce

bibliotekarza winien zająć infobroker, a bi­

blioteki zamienić się powinny w pracownie

multimedialne. Jednakże znawcy zagadnie­

nia są innego zdania.

Prof. Jadwiga Kołodziejska twierdzi

wręcz, że „przyszłość kraju, wiele dziedzin

życia społecznego, politycznego i go spo ­

darczego kształtuje się w czytelniach bi­

b lio tecznych ."1.

Wielką wagę do czytania dzieciom już

od okresu niemowlęcego przywiązuje Fun­

dacja ABCXXI Cała Polska Czyta Dzieciom.

Proponuje do czytania wartościowe książ­

ki poprzez przygotowanie „Złotej Listy".

Jako organizator ogólnopolskiej, społecz­

nej kampanii g łośnego czytania dla pod ­

kreślenia jego rangi powołuje się na Jima

Trelease'a, który twierdzi, że „naród, któ­

ry mało czyta, mało wie. Naród, który mało

wie, podejmuje złe decyzje w domu, na ryn­

ku, przy urnach wyborczych. Te decyzje od­

bijają się na całym n a ro d z ie ."2.

Prof. Dariusz Kuźmina twierdzi, iż „bez

utrwalenia i rozwinięcia nawyku czytania,

nie można zbudować nowoczesnego spo­

łeczeństwa inform acyjnego"3. Należy to

czynić w pierwszej kolejności wśród dzie­

ci i młodzieży, bowiem oni stanowić bę­

dą głów ny trzon społeczeństwa informa­

cyjnego.

W tej sytuacji nieodzowne wydaje się

podjęcie działań, które służą nie tylko roz­

wojowi czytelnictwa, powszechnej i perma­

nentnej edukacji. Istnieje potrzeba powoła­

nia ośrodka, który realizowałby różnego ro­

dzaju akcje związane z książkami i mediami,

zajmował się ich upowszechnianiem, pro­

wadził formy aktywizujące dzieci, młodzieży

i dorosłych w zakresie niezbędnym do funk­

cjonowania w społeczeństwie informacyj­

nym. Dla pośredników między dzieckiem

a książką i innymi źródłami informacji po­

trzebne są szkolenia, warsztaty i semina­

ria. Ich zadaniem jest przygotowanie kadry,

która zajmie się promocją wartościowej li­

teratury, wskaże stosowne źródła informa­

cji, zainteresuje m łode pokolenie możli­

wościami edukacyjnymi, walorami poznaw­

czymi tkwiącymi we współczesnych multi­

mediach.

Ośrodkiem realizującym wyżej wskaza­

ne zadania oraz służącym tym, którzy służą

dzieciom, jest Centrum Literatury Dziecię­

cej w Oświęcimiu. Istotę Centrum Literatu­

ry Dziecięcej szczegółowo ujęła prof. Joan­

na Papuzińska, twierdząc, że „dostrzega we

119

Page 121: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

właściwym środowisku potrzebę w yodręb­

nienia i scalenia wszystkich informacji doty­

czących problemu książki dziecięcej oraz za­

gadnień jej odbioru, a stanowiących dom e­

nę różnych dyscyplin naukowych i typów

piśmiennictwa"4.

Zainteresowanie tą ideą

ze strony Miejskiej Biblioteki

Publicznej im. Ł. Górnickie­

go w Oświęcimiu i jej Filii

Specjalistycznej dla Dzieci

i M łodzieży nie było przy­

padkowe. Placówka dziecię­

ca popularnie zwana „Biblio­

teką pod Słoneczkiem" od

początku prowadziła oży­

wioną działalność, która da­

wała podstawy do utworzenia Centrum Lite­

ratury Dziecięcej. Ponadto dla budowania

ośrodka naukowo-badawczego i dokumen­

tacyjnego szczególne znaczenie miały:

• Kontakty z ośrodkam i naukowym i,

uczelniam i w dziedzin ie prom ocji

książki dziecięcej i młodzieżowej.

• Wymiana doświadczeń i w spółorga-

nizacja międzynarodowych, bilateral­

nych i ogólnopolskich sesji , konferen­

cji poświęconych literaturze dla dzieci

i młodzieży.

• Zgromadzenie do użytku dzieci i m ło­

dzieży z całej Polski kolekcji oryginal­

nych książek dziecięcych z różnych kra­

jów. Kolekcje te prezentujące sztukę

edytorską i ilustracyjną w dziedzinie

książki dziecięcej mają charakter „Wę­

drujących wystaw", które na przestrze­

ni 10 lat odwiedziły ponad 120 miejsco­

wości w Polsce.

• Realizacja programu „Prezentacja kul­

tur innych krajów i integracja kultu­

rowa poprzez książkę dla m łodych"

i dorocznej uroczystości Międzynaro- 3.

dow ego Dnia Książki Dziecięcej sta­

ła się źródłem wiedzy o kulturze, lite­

raturze nie tylko krajów europejskich,

ale także egzotycznych, takich jak Ja­

ponia czy Izrael.

Wymiana doświadczeń z innymi biblio­

tekami, patronat Stowarzyszenia Przy­

jaciół Książki dla M łodych

- Polskiej Sekcji IBBY, rea­

lizacja warsztatów dla stu­

dentów, nauczycieli i biblio­

tekarzy, stały się przyczyn­

kiem do budowania bazy

instruktażowo-m etodycz-

nej z zakresu literatury dla

dzieci i młodzieży.

Realizacja licznych kwe­

rend dotyczących pisarzy,

redaktorów czasopism i utworów dla

m łodego pokolenia, napływających

z Polski i zagranicy (Japonia).

• Organizacja ogólnopolskiej Nagrody

Literackiej im. Kornela Makuszyńskie­

go i związany z tym faktem wzrost za­

interesowania oświęcimską placów­

ką ze strony pisarzy i wydawców. (Za

pośrednictwem profesjonalnego ju­

ry, Oświęcim i jego biblioteka stały się

ośrodkiem opiniotwórczym w dziedzi­

nie literatury dla dzieci i młodzieży).

CLD - dzisiaj:

1. Zbiory liczące 1000 woluminów; 700

egzemplarzy - dar prof. Joanny Papu­

zińskiej, 300 pochodzi ze zbiorów „Bi­

blioteki pod Słoneczkiem". Zbiory bę­

dą systematycznie powiększane i po­

zyskiwane z różnych źródeł.

2. 25 tytułów czasopism bieżących (od

1995 r.) fachowych, dla dzieci i m ło­

dzieży oraz archiwalne numery daw­

nych pisemek dla dzieci.

Tworzenie elektronicznej bazy danych

CLD.

120

Page 122: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

4. Bieżąca realizacja seminariów i war­

sztatów dla bibliotekarzy i nauczycie­

li zgodnie z zapotrzebowaniem środo­

wiska.

5. Promocja CLD; opracowanie folderu,

informacji i artykułów do czasopism

fachowych i lokalnych mediów; przy­

gotowywanie materiałów do linku na

stronę www; przygotowania do powo­

łania Rady Programowej CLD.

6. Przygotowanie ekspozycji zb iorów

CLD; „Służyć tym, którzy służą dzie­

ciom".

Działalność ekspozycyjną, instrukta-

żowo-metodyczną, wymianę doświadczeń

i organizację sesji literackich w pełnym za­

kresie ograniczają warunki lokalowe, bo­

wiem CLD mieści się w Filii dla Dzieci i M ło ­

dzieży.

Zadania, jakie stawia sobie CLD ja­

ko ośrodek naukow o-badaw czy i d o ku ­

mentacyjny, mają szansę pełnej realizacji

w najbliższej przyszłości, po wybudowaniu

nowego gmachu dla MBP, co nastąpi w la­

tach 2009-2010.

W tedy możliwe będzie poszerzanie

zbiorów i digitalizacja najcenniejszych i naj­

starszych egzemplarzy.

1 J. K ołodziejska, Za d rzw ia m i bibliotek, W arszawa 1996, s. 142.

2 J. Trelease, Podręcznik głośnego czytania3 O pin ia popierająca ideę tw orzen ia CLD

w Oświęcimiu.4 J. Papuzińska, Książki, dzieci, biblioteki,

W arszawa 1992, s. 5.

Małgorzata Ast

WĘDRUJĄCE SPOTKANIA

W bieżącym roku Biblioteka Publicz­

na Gminy Stare Miasto otrzymała dofinan­

sowanie na realizację zadania „Wędrujące

spotkania z autorami książek dla dzie­ci" w ramach programu operacyjnego Pro­

mocja Czytelnictwa. Rozwój Sektora Książ­

ki i Promocja Czytelnictwa.

Celem projektu „Wędrujące spotkania

z autorami książek dla dzieci" była prom o­

cja polskiej literatury dziecięcej wśród dzieci

powiatów konińskiego i tureckiego. Ponie­

waż literatura piękna jest od dawna jednym

z najskuteczniejszych sposobów kształto­

wania rozwoju m łodego człowieka, dlate­

go uważamy, iż wyrobienie nawyku czyta­

nia oraz korzystania z biblioteki należy roz­

począć od najmłodszych lat. W trakcie trwa­

nia projektu w bibliotekach publicznych

powiatów: konińskiego i tureckiego zorga­

nizowano 36 spotkań autorskich z czoło­

wymi przedstawicielami literatury dziecię­

cej, połączonych z kiermaszami książek. Naj­

młodsi czytelnicy mogli się spotkać między

innymi z Joanną Olech, Kaliną Jerzykowską,

Izabelą Klebańską, Elizą Piotrowską, Roksa­

ną Jędrzejewską-Wróbel, Wojciechem W id­

łakiem, Grzegorzem Kasdepke, Agn iesz­

ką Frączek, Wandą Chotomską oraz ilustra­

torką książek dla dzieci Joanną Zagner-Ko-

łat. 23 kwietnia w Światowym Dniu Książki

w Bibliotece Publicznej Gminy Stare Miasto

i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Koninie,

Filia Starówka odbyły się spotkania z Joanną

Olech. Wzięło w nich udział 185 uczniów

szkół podstawowych.

Joanna Olech, która z wykształcenia

jest grafikiem, opowiadała między innymi

o tym, jak została pisarką, prezentowała na­

pisane przez siebie książki, czytała ich frag­

menty oraz rysowała postaci lubianej przez

dzieci Dynastii Miziołków.

Zaproponowała też wspólną zabawę,

w czasie której młodzi czytelnicy wykazali

się doskonałą znajomością treści Miziołków.

Na wszystkie pytania, np. kto to jest Mami-

szon?; ile zębów miał Mały Potwór?, odpo­

121

Page 123: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

wiadali bezbłędnie, za co nagradzani byli

cukierkami. Dzieci zgromadzone na spotka­

niach wybrały również najbardziej podob ­

nych do Miziołka chłopców, którzy otrzyma­

li od autorki batony. Joanna Olech przypo­

mniała, że aby napisać książkę, nie potrzeba

ukończyć żadnej szkoły, pisarzem może zo­

stać każdy, niezależnie od kwalifikacji i w y­

konywanego zawodu, zachęcała dzieci do

podjęcia twórczych prób i udziału w kon­

kursach literackich.

Miłą pamiątką dla uczestników spotkań

były dedykacje i autografy autorki w książ­

kach, pamiętnikach i na specjalnie przygo­

towanych kartkach z Miziołkową pieczęcią.

28 kwietnia biblioteki powiatu tureckiego

odwiedziła wieloletnia jurorka ogólnokrajo­

wych festiwali teatralnych i konkursów recy­

tatorskich - Kalina Jerzykowska. Ta wybitna

pisarka, poetka i dziennikarka wzięła udział

w trzech spotkaniach autorskich, które od ­

były się w Gminnej Bibliotece Publicznej

w Malanowie, Bibliotece Publicznej Gminy

Turek z siedzibą w Słodkowie oraz w Miej­

skiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej im.

Włodzimierza Pietrzaka w Turku. Ogółem

w spotkaniach wzięło udział 124 uczniów

szkół podstawowych powiatu tureckiego.

Pisarka prowadziła spotkania w formie

warsztatów teatralnych dla dzieci, opowia­

dała o swojej pracy artystycznej, dzieciń­

stwie i zainteresowaniach. Ciekawie m ó­

wiła o pracy w redakcji, dla której pisała ar­

tykuły publicystyczne, jak i pracy pisarza

i poetki literatury dziecięcej. O tym, jak nie­

łatwo jest napisać książkę lub wiersz, dzie­

ci same m ogły się przekonać, biorąc udział

w minikonkursie literackim.

W trakcie spotkań uczniowie mogli za­

poznać się bliżej z twórczością Pani Kaliny,

autorka przedstawiała swoje utwory, recy­

towała m łodym czytelnikom wiersze z to­

mików W moim ogrodzie mieszka czarodziej

oraz Kantor wymiany liter. Dzieci wykaza­

ły ogromne zainteresowanie spotkaniami,

na każdym zadawały wiele pytań i z zainte­

resowaniem słuchały odpowiedzi pisarki.

Na zakończenie każdego spotkania autor­

ka podpisywała m łodym czytelnikom swo­

je książki, każdy otrzymał wpis ze specjal­

ną dedykacją.

Przez dwa dni (15-16 maja) Izabel­

la Klebańska otwierała najmłodszym czy­

telnikom Biblioteki Publicznej Gminy Bru­

dzew, Biblioteki Publicznej Gminy Kawę­

czyn, Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Pub­

licznej im. Włodzimierza Pietrzaka w Turku,

M ie jsko -G m innej Biblioteki Publicznej

w Sompolnie i Miejskiej Biblioteki Publicznej

w Slesinie świat muzyki, nut, kompozytorów

i instrumentów. Przewodnikiem w rozśpie­

wanych podróżach była przesympatyczna

dżdżownica Akolada, której imię pochodzi

od znaku muzycznego. Dzieci nie tylko w y­

słuchały zabawnych i zaskakujących skoja­

rzeniami wierszyków, wyjaśniających nazwy

instrumentów, ich brzmienie i wygląd, opi­

sujących znaki i utwory muzyczne, pozna­

ły wyjaśnienia znaczenia pauz, krzyżyków,

wagę nut, półnut i ćwierćnut, ale także sa­

me stały się częścią wielkiej orkiestry sym ­

fonicznej, nutkami w gamie oraz nauczyły

się kroków gawota. Pisarka roztańczyła, za

sprawą gry na skrzypcach, młodą publicz­

ność i zabrała dzieci na muzyczne polowa­

nie z wyżłami i końmi, prezentując utwo­

ry wybitnych, światowych kompozytorów.

Spotkania, łączące rzetelną wiedzę muzycz­

ną z humorem i świetną zabawą, były cieka­

wym przeżyciem edukacyjnym dla małych

czytelników.

Autorka, opowiadając o muzyce, ilu­

strując opowieści dźwiękiem i obrazem,

włączała uczestników spotkań we w spól­

ne śpiewanie.

122

Page 124: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

W spotkaniach wzięło udział 358 dzieci.

26 maja gościem Biblioteki Publicznej

Gminy Stare Miasto i Biblioteki Publicznej

w Golinie była Eliza Piotrowska, autorka

i ilustratorka książek dla dzieci, które nie

tylko rozwijają wyobraźnię, ale również

edukują.

Tytuł jednej z książek tej pisarki A ja nie

pozwolę nudzić Wam się w szkole stał się mot­

tem tych spotkań, podczas których rzeczy­

wiście nie było czasu na nudę, gdyż wypeł­

niały je twórcze działania dzieci.

Pani Eliza zaskoczyła wszystkich tym,

że nie tylko opowiadała o swoich książkach,

ale włączała dzieci do twórczych, aktyw ­

nych zabaw. Miejsca spotkań zamieniły się

na ten czas w wielkie wesołe klasy, a uczest­

nicy spotkań wspólnie z zaproszoną pisar­

ką tworzyli rymy i wiersze. Wszystkie zaba­

wy przeplatane były odczytywanymi frag­

mentami opowiadań i wierszy autorstwa pa­

ni Elizy Piotrowskiej.

W spóln ie z Książeczką wycieczką po

miastach i miasteczkach dzieci podróżowa­

ły po schowanych na mapie lub w wierszach

miastach i miasteczkach oraz odbyły wier­

szowane ćwiczenia na orientację w terenie.

Z kolei Alfabecik dla dzieci posłużył do prze­

prowadzenia warsztatów ortograficznych,

opartych na zabawnych ćwiczeniach na za­

pamiętywanie trudnych wyrazów, opowieś­

ciach o historii trudnych liter oraz rozwiązy­

waniu ortograficznych rebusów.

Pani Elizie Piotrowskiej udało się w cie­

kawy sposób wprowadzić uczniów w świat

literatury dziecięcej, a jej książeczki Książecz­

ka wycieczka po miastach i miasteczkach, Al­

fabecik dla dzieci, Ortografia czyli heca, któ­

rą wszystkim się zaleca czy Cyferki dla niewiel­

kich z pewnością zagoszczą w domowych

księgozbiorach.

W spotkaniach wzięło udział 171 dzieci.

W dniach 28-29 maja najmłodsi czy­

telnicy bibliotek publicznych powiatu tu­

reckiego mogli się spotkać ze znaną autor­

ką książek dla dzieci Roksaną Jędrzejew-

ską-Wróbel. Roksana Jędrzejewska-Wróbel

z wykształcenia jest doktorem literaturo­

znawstwa, z zawodu i zamiłowania - baj-

kopisarką. Przez kilka lat w miesięczniku

dla rodziców „Dziecko" radziła rodzicom,

Roksana Jędrzejewska-Wróbel Fot. z archiwum Biblioteki Śląskiej

jak wytrzymać z dziećmi. Teraz, pisząc baj­

ki, pomaga dzieciom wytrzymać z rodzica­

mi. Publikuje w „Świerszczyku" i „Misiu". Jest

autorką takich książek jak: Królewna, Gębo-

lud, Rynna, Kamienica, Sznurkowa historia,

Florka. Z pamiętnika ryjówki.

W trakcie spotkań dzieci dowiedziały

się, jak powstają książki; pisarka zaprezen­

towała zgromadzonym dzieciom cały cykl

tworzenia książki - od pomysłu, idei, po­

przez wydruk komputerowy, aż po ilustracje

i gotowy produkt, jakim jest książka.

123

Page 125: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Dzięki kawałkowi sznurka i Florce - ma­

skotce ryjówce (to taka myszka z ryjkiem),

którą od innych Florek bez ryjka różni to, że

jada kanapki z komarem i muchy w czeko­

ladzie, bo poza tym jest zupełnie zwyczaj­

nym dzieckiem, bystrym, zabawnym i trochę

marzycielskim - na spotkaniach było weso­

ło, kolorowo i zabawnie. Autorka opowiada­

ła również o literaturze dziecięcej w sw o­

im życiu, okolicznościach powstawania no­

wych utworów, zachęcała do twórczych za­

baw ze znanymi tekstami literackimi oraz do

tworzenia na ich podstawie nowych histo­

ryjek, pozwalających w ten sposób rozwijać

dziecięcą wyobraźnię. Spotkania odbyły się

w Bibliotece Publicznej Gminy Brudzew, Bi­

bliotece Publicznej Gminy Kawęczyn, Gmin­

nej Bibliotece Publicznej w Malanowie, Bi­

bliotece Publicznej Gminy Turek z siedzibą

w Słodkowie oraz Miejsko-Gminnej Bibliote­

ce Publicznej w Tuliszkowie. W spotkaniach

łącznie wzięło udział 361 uczniów szkół pod­

stawowych powiatu tureckiego.

W dniach 4 -5 czerwca czytelnicy Miej­

skiej Biblioteki Publicznej w Ślesinie, Miej­

sko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Som ­

polnie, Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicz­

nej w Kleczewie, Miejskiej Biblioteki Pub­

licznej w Koninie, Filii Starówka Biblioteki

Publicznej Gm iny Stare Miasto, Gminnej

Biblioteki Publicznej we W ładysławowie,

Gminnej Biblioteki Publicznej w Przykonie,

Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej

im. Włodzimierza Pietrzaka w Turku spotkali

się z Grzegorzem Kasdepke, dziennikarzem,

autorem popularnych książek dla dzieci.

Pan Grzegorz w lekki i dowcipny sposób

opowiadał o swoich książkach. Dużo czasu

i uwagi poświęcił książkom z cyklu „Co to

znaczy..." i „Bon czy ton, savoir-vivre dla

dzieci", zachęcając je d n o cześnie dzieci

do wspólnej rozmowy. Świetnie bawił się

z dziećmi, tłumacząc znaczenie najpopular­

niejszych związków frazeologicznych, z ja­

kimi spotykają się na co dzień. Prosił o od­

gadnięcie znaczenia takich związków fra­

zeologicznych jak: „mieć mleko pod no-

Rys. Elżbieta Wasiurzyńska

sem", „zwijać żagle", „wpaść komuś w oko",

„spiec raka", „robić maślane oczy", „czuć do

kogoś miętę" i w humorystyczny sposób je

tłumaczył. Łączył dzieci w pary i z ich po­

mocą wyjaśniał, co to jest savoir-vivre, po­

dawał różne podchwytliwe przykłady do­

tyczące zachowania ludzi w różnych sytua­

cjach, prosił, aby uczestnicy spotkania w y­

powiedzieli się, jak się zachowuje dobrze

wychowany człowiek, oraz dawał dowcip­

ne rady, jak zachować się w różnych sytua­

cjach. Inscenizował zabawne scenki, wyjaś­

niające zasady dobrego wychowania, pre­

zentował, jak należy zachowywać się przy

stole, pić herbatę, posługiwać się sztućcami

oraz wręczać kwiaty. Ogrom ne zaintereso­

wanie wśród uczestników spotkań wzbudził

także przepis na mordoklejki, który czytel­

nicy m ogą znaleźć w książce Słodki rok Kuby

i Buby. Potem cierpliwie odpowiadał na licz­

nie zadawane pytania w czasie zorganizo­

wanych na szybko „konferencji prasowych",

a pytania były przeróżne. Dzieci chciały wie­

dzieć wszystko nie tylko o twórczości auto­

ra, ale również o jego życiu prywatnym; py­

tali o zainteresowania pozazawodowe, pre­

124

Page 126: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

ferencje kulinarne, podróże, samochód czy

ma dziewczynę, czy lubi dzieci... itp.

Dzieciom spotkania bardzo się podoba­

ły, a liczne salwy śmiechu świadczyły o tym,

że wszyscy znakomicie się bawili.

Po zakończeniu spotkań ustawiały się

kolejki chętnych po autografy. Każdy chciał

mieć dedykację w swojej ulubionej książce,

którą można było kupić na miejscu spotkań.

W spotkaniach uczestniczyło 573 dzieci.

6 czerwca w Bibliotece Publicznej Gmi­

ny Stare Miasto i Miejskiej Bibliotece Pub­

licznej, Filia Starówka w Koninie odbyły się

spotkania z panem Wojciechem Widłakiem.

Pana Wojciecha i bohaterów jego bajecznie

kolorowych książek dla dzieci nie trzeba by­

ło przedstawiać. Nagrodzone w magazynie

„Dziecko" opowiadania od początku b o ­

wiem podbiły serca najmłodszych czytel­

ników i ich rodziców.

W trakcie spotkań uczniowie najmłod­

szych klas mogli bliżej poznać bohaterów

książek pana Widłaka. Pana Kuleczkę chciał­

by znać każdy. Zapewnia bezpieczeństwo

i dyskretnie towarzyszy zabawie. Jest tole­

rancyjny, ale uczy poszanowania reguł. Za­

wsze jednak można liczyć na jego w yba­

czający uśmiech. Pan Kuleczka to idealny

dorosły. Jego podopiecznymi są trzy zwie­

rzątka: kaczka Katastrofa, która nie kwacze,

pies Pypeć, który nie szczeka i mucha Bzyk-

Bzyk, która owszem bzyczy. Każde z nich,

choć bardzo się różnią, ma swoje miejsce

w sercu Pana Kuleczki. Umie on sobie po­

radzić z rozbrykaną kaczką Katastrofą, wy-

myśleć interesującą zabawę dla spokojne­

go psa Pypcia i przyciągnąć uwagę rozlata-

nej muchy Bzyk-Bzyk.

Cała czwórka układa puzzle na kuchen­

nym stole, piecze jabłka w ognisku, gra

w „Grzybobranie" (przy czym kaczka Kata­

strofa kantuje). Tak więc w domu Pana Ku­

leczki nigdy nie jest nudno. Tak samo m ło­

dzi czytelnicy nie mogli nudzić się w trakcie

spotkań i mieli okazję popatrzeć na świat

przez różowe okulary, które pojawiają się

w pierwszym rozdziale książki. Uczestnicy

M rdia Rod/ina

spotkań mogli dowiedzieć się, skąd wziął

się pomysł na bohaterów opowiadań. Mówił

również o współpracy ze wspaniałą krakow­

ską ilustratorką, panią Elżbietą Wasiuczyń-

ską. Pan Wojciech powiedział, że zanim uka­

zały się książeczki z przygodami Pana Kulecz­

ki, przez pięć lat opisywał na łamach „Dzie­

cka" p rzygody swojego podopiecznego,

a pani Ela pięknie je zilustrowała. Do tej po­

ry ukazały się cztery książeczki z przygoda­

mi Pana Kuleczki: Pan Kuleczka, Pan Kulecz­

ka. Skrzydła, Pan Kuleczka. Spotkanie, Pan Ku­

leczka. Światło.

Po spotkan iach m ożna było za ku ­

pić książeczki z przygodam i Pana Kulecz­

ki oraz poprosić pana Wojciecha Widłaka

o autograf.

W spotkaniach wzięło udział 217 dzieci.

W środę 11 czerwca najmłodsi czytel­

nicy Biblioteki Publicznej Gminy Stare M ia­

sto i Biblioteki Publicznej w Golinie mogli

się spotkać z Agnieszką Frączek.

125

Page 127: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Agnieszka Frączek jest znaną i łubianą

autorką utworów wierszowanych dła dzieci.

Z wykształcenia jest germanistką i leksyko­

grafem, pracuje na Uniwersytecie Warszaw­

skim jako językoznawca. Z zamiłowania na­

tomiast jest autorką utworów dła najmłod­

szych - wierszy i opowiadań. Debiutowała

tomikiem Co ja plotę.

W czasie spotkań pani Agnieszka stwo­

rzyła przyjazną i ciepłą atmosferę. Rozbawiła

dzieci, czytając im Trzeszczyki, czyłi „trzesz­

czące wierszyki". Jak sama powiedziała to

takie teksty, których głośne czytanie może

skończyć się złamaniem, zwichnięciem łub

zasupłaniem języka. Czytanie po cichu grozi

wybuchem absurdałnej wesołości, czkawką,

a nawet pęknięciem ze śmiechu. Kto nie wie

co to za wierszyki, zapraszamy do bibłiotek

by je wypożyczyć.

Z iście aktorskim tałentem pisarka czy­

tała też dowcipne, ciepłe i trochę „zakręco­

ne wierszyki" pochodzące z książki pt. Chi-

chopotam oraz rymowanki na każdą łite-

rę ałfabetu z tomiku pt. Berek Literek. Dzie­

ci nie tyłko uważnie słuchały, ałe aktywnie

uczestniczyły w spotkaniu, tworząc własne

ciekawe rymy, wyjaśniając znaczenie fraze-

ołogizmów, a pomysły dzieci wszystkich nas

rozśmieszyły. Uczestnicy spotkań wykazałi

ogromne zainteresowanie twórczością au­

torki, czego dowodem były niekończące się

pytania dotyczące zarówno pracy jak i życia

prywatnego pisarki. Pytałi między innymi

0 to, zjakiego powodu pisze książki?, dłacze-

go niektóre teksty są takie krótkie?, czy pisze

również dła dorosłych?, jaka jest jej najgrub­

sza bądź ułubiona książka?, czy ma jakieś

zwierzęta? Autorka cierpłiwie i wyczerpują­

co odpowiadała na wszystkie pytania, zdra­

dziła także, że niebawem na rynku księgar­

skim ukaże się jej najnowsza książka - zbiór

opow iadań kosm icznych pt. Kosmofelek

1 inne opowiadania nie z tej ziemi. Tradycyjnie

na zakończenie spotkań dzieci ustawiły się

w długich kołejkach - najpierw, by zakupić

książkę, a potem - po autograf z dedykacją.

W spotkaniach wzięło udział 170 dzieci.

W dniach 16-18 czerwca w Gminnej Bi-

błiotece Pubłicznej w Przykonie, Miejskiej

i Powiatowej Bibłiotece Pubłicznej im. W ło­

dzimierza Pietrzaka w Turku, Gminnej Bi­

błiotece Pubłicznej we W ładysławow ie,

126

Page 128: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Miejsko-Gm innej B ibliotece Publicznej

w Tuliszkowie, Miejsko-Gminnej Bibliotece

Publicznej w Som polnie i M iejsko-Gm in­

nej Bibliotece Publicznej w Kleczewie od ­

były się spotkania z panią W andą Chotom-

ską, wybitną pisarką, autorką ponad dw u­

stu książek dla dzieci, tworzonych przede

wszystkim w nocy, kiedy jest cisza i sp o ­

kój, bo - jak stwierdziła pani Wanda - ha­

łas nie sprzyja żadnej pracy twórczej. Pa­

ni W anda w prost em anowała p ozytyw ­

ną energią. Z licznie przybyłymi na spot­

kania dziećmi przywitała się rymowanką

w stylu rap. Zaznaczyła, że bardzo lubi ry­

mować, bo rymy to guziki, na które się zapina­

ją wierszyki. I kiedy jeden z periodyków ku­

linarnych poprosił ją o przepis, postanowi­

ła na pisać tekst wierszowa ny. Ta k powstała

Zapiekanka rapowanka, którą wszyscy zgro­

madzeni mogli usłyszeć w świetnej interpre­

tacji samej autorki. Zresztą pani Wanda na

spotkaniach wygłosiła wiele swoich utwo­

rów z pamięci, przy okazji zdradzając nie­

mały talent aktorski.

Podczas spotkań można było usłyszeć,

jakie były początki twórczości autorki, jak

szukała tematów na wiersze, wytłumaczyła

również, skąd się wzięły tytuły niektórych

książek, np. Pięciopsiaczki. Wanda Chotom-

ska opowiadała dzieciom o swoim zam iło­

waniu do podróży, mówiła im, gdzie była

i co niezwykłego ją spotkało.

Gdy dzieci dowiedziały się wszystkie­

go o dziełach i podróżach pisarki, nadeszła

pora na autografy. Ta część spotkań trwała

długo, bo każdy chciał otrzymać przepiękną

rymowaną dedykację. A oto przykłady nie­

których dedykacji: „Dla Michała się wpisała",

„Każda literka Marysi się kłania i zaprasza ją

do czytania", „ Piesek o podpis prosi, dla ko­

go? Dla panny Zosi", „O podpis dla Kubusia

prosiła Mamusia", „Pieski przyniosły wier­

szyki dla panny Weroniki", „Piesek kłania się

Kubie i mówi ja Cię lubię". Wszystkie spotka­

nia upłynęły pod znakiem świetnej zabawy.

Wspaniała atmosfera oraz humor i łatwość

nawiązywania kontaktu pisarki z widzami

zauroczyły wszystkich obecnych na spot­

kaniach, a przeżycia i emocje towarzyszące

tym niecodziennym wydarzeniom pozosta­

ną na długo w pamięci dzieci, które zainspi­

rowane spotkaniami będą sięgać po książ­

ki W andy Chotomskiej i nie tylko. W spotka­

niach wzięło udział 682 dzieci.

W kwietniu do bibliotek publicznych

powiatów konińskiego i tureckiego, uczest­

niczących w realizacji projektu „Wędrujące

spotkania z autorami książek dla dzieci", ro­

zesłaliśmy regulamin konkursu plastyczne­

go „W kolorowym świecie książki".

Konkurs adresowany był do uczniów

klas 1-4 szkół podstawowych, a jego głów ­

nym celem było przybliżenie twórczości pi­

sarzy zaproszonych na spotkania, rozbudza­

nie zainteresowań czytelniczych, rozwijanie

zdolności plastycznych i wrażliwości este­

tycznej oraz rozwijanie wyobraźni i ekspre-

Joanna Zagner-Kołat Fot. z archiwum Biblioteki Śląskiej

sji twórczej dzieci. Na konkurs wpłynęło 580

prac wykonanych przez 540 dzieci. Podsu­

mowanie konkursu wraz z otwarciem w y­

stawy prac nagrodzonych i wyróżnionych

127

Page 129: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

w konkursie odbyło się 9 czerwca w Miej­

skiej i Powiatowej Bibłiotece Pubłicznej im.

Włodzimierza Pietrzaka w Turku i połączo­

ne było ze spotkaniem ze znaną iłustrator-

ką książek dła dzieci panią Joanną Zagner-

Kołat. Spotkanie z iłustratorką stało się cie­

kawą formą edukacji na temat powstawa­

nia iłustracji książkowej.

- Iłustrator jest w spółtwórcą książki,

występuje na równi z pisarzem - mówiła

do m łodych czytełników Joanna Zagner-

Kołat, pokazując im poszczegółne etapy po­

wstawania iłustracji książkowej. Pani Joanna

w trakcie spotkania przeprowadziła krótkie

warsztaty dła dzieci, uczyła je rysować i pa­

trzeć na książki oczami iłustratora. Opowia­

dała także o tajemnicach swojego warsztatu

płastycznego. Dzieci aktywnie włączały się

do tworzenia rysunków, a na zakończenie

spotkania same wykonały iłustracje do w y­

branego przez panią Joannę wiersza.

128

Page 130: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

ABSTRACT

This is the third issue of Guliwer in 2008. M ost of its contents have been devoted to

the Scouting movement - the whołe section „Inscribed in Cułture" contains articłes reła-

ted to the Scouts. Anna Maria Krajewska in When books changed the world discusses the

Scouting movement being present in Połish łiterature for young peopłe in the between-

the-wars period. In an essay Whata wonderful thing a bookis Krystyna Heska-Kwaśniewicz

comments on forgotten but very important pubłications about the Scouting.

The section ałso contains an articłe by Katarzyna Słany entitłed The Scouts' system of

values in novels for young readers, a text by Bożena Ołszewska discussing Połish emigration

Scouting magazines and an essay by Edyta Korepta indicating severał important Scouting

books about Siłesia. Izabeła Mikrut wrote an intriguing articłe with a tongue-in-cheek ap-

proach, and Grażyna Lewandowicz-Nosał shared her personał thoughts on an important

book of her chiłdhood - Dujawica by Maria Kann. We particułarły recommend an articłe

by Joanna Papuzińska Scouts' frolics in Obidowa, where a book Beskidy patrol by Bohdan

Dyakowski is discussed.

In the section „Joy of Reading" we present interesting essays by Agnieszka Bajorek

and Ewa Górbieł describing a motif of a journey in sełected works of Janosch. In an artic­

łe Gapiszon For EverTomasz Marciniak recałłs the Gapiszon character created by Bohdan

Butenko - a wełł known graphic artist. The section ałso contains an essay by Agnieszka

Adamowicz-Pośpiech devoted to James Joyce's novełs. One of Joyce's novełs The catand

the devil is ałso discussed in an interesting text written by Paweł Czapczyk.

The section „Crossing a Fairy-Tałe" is dedicated to a motif of Mr. Twardowski - a łegen-

dary Połish hero about whom many bałłads and fairy-tałes had been created. In the sec­

tion there are ałso to be found other interesting articłes: Beata Langer writes about Gu­

staw Morcinek and Barbara Pytłos presents an essay entitłed Functions of heroes in fanta­

sy literature.

In the regułar section „On the Bookstore Counters" we present reviews of recent pub­

łications, incłuding works by wełł known Połish authors: Joanna Papuzińska (Hats), Rok­

sana Jędrzejewska-Wróbeł (Abouta sweetprincess and a handsomeprince) and Liłiana Bar-

dijewska (A tale of Kapciuszek orhow it was with the gratitude). Ałł reviews have been writ­

ten by Marta Nadołna. Books by foreign authors (e.g. Erich Kastner, Sebastiano Ruiz M ig ­

none, Brian Sełznick, Ułf Stark) were ałso presented in the section.

The third issue of Guliwer in the year 2008 introduces a new initiative by the Munici-

pał Pubłic Library in Oświęcim - the Centre of Chiłdren's Literature. This was described in

the section „Out of Various Drawers".

Transl. Agnieszka Koszowska

129

Page 131: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Wydawca:„Śląsk” Sp. z o.o. Wydawnictwo Naukoweal. Ligonia 7, 40-036 Katowice, tel. biuro (032) 25 80 756, 25 81 913 fax 25 83 229, dział handlowy 25 85 870 e-mail: [email protected], [email protected] http://www.slaskwn.com.pl

Rada naukowa:prof. Joanna Papuzińska - Przewodnicząca (Warszawa)prof. Alicja Baluch (Kraków)mgr Liliana Bardijewska (Warszawa)prof. Krystyna Heska-Kwaśniewicz (Katowice)dr Grażyna Lewandowicz-Nosal (Warszawa)prof. Irena Socha (Katowice)dr Magdalena Ślusarska (Warszawa)

Zespół redakcyjny:prof. Jan Malicki - redaktor naczelny - tel. (32) 208 38 75 mgr Magdalena Skóra - zastępca redaktora naczelnego mgr Aneta Satława - sekretarz redakcji - tel. (32) 208 37 1 £3 mgr Ewa Paździora-Palus - redaktor

Korekta: Laura Ryndak

Skład i łamanie: Jolanta Mierzwa

Projekt okładki: Marek J. PiwkoNa okładce wykorzystano ilustrację Karoliny Majdak ze Szkoły Podstawowej w Węgierskiej Górce

Zrealizowano ze środków Ministra Kultury

Zrealizowano w ramach Programu Operacyjnego Promocja Czytelnictwa ogłoszonego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

ISSN 0867-7115

Dyżury redakcji:poniedziałek, środa, piątek - (od godz. 10.00 do 12.00)

Redakcja zastrzega sobie prawo do adiustacji tekstów i skrótów nadesłanych materiałów oraz do nadawania własnych tytułów. Za skutki ogłoszeń redakcja nie odpowiada.

Adres redakcji:Biblioteka Śląska Redakcja „Guliwera”Plac Rady Europy 1, 40-021 Katowice tel./fax (32) 208 37 20 e-mail: [email protected]

Page 132: Guliwer 3 (2008)sbc.org.pl/Content/70402/Guliwer-2008-03.pdf · skauting, ruch oparty na braterstwie ludzi, narodził się na wojnie1 i to po „niesłusznej" stronie frontu. W trakcie

Wpłaty na prenumeratę „Guliwera" na rok 2008 przyjmuje: „Śląsk" Sp. z o.o. Wydawnictwo Naukowe

ul. J. Ligonia 7, 40-036 Katowice kontakt e-mail: [email protected]

tel. (32) 258 58 70 fax (32) 25832 29

Cena prenumeraty: 80 zł za rok

Konto: Bank Śląski S.A. w Katowicach, oddział w Katowicach 29 1050 1214 1000 0007 0142 4046

Na blankiecie wpłaty należy wpisać: „Prenumerata Guliwera na rok 2008"

Adres redakcji: Biblioteka Śląska

Redakcja „Guliwera" Plac Rady Europy 1,40-021 Katowice tel. (32) 20 83 875; (32)20 83 718

Zrealizowano w ramach Programu Operacyjnego Promocja Czytelnictwa ogłoszonego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego