20
Nr 5/2013 Biuro festiwalowe: Kino Morena ul. Przybrzeżna 1 tel. 91 441 75 00 „Jaskinia zapomnianych snów” ul. Poprzeczna 1 bezpłatny dziennik festiwalowy 40. Ińskie Lato Filmowe, 9-18.8.2013 14 sierpnia 2013 Klub Festiwalowy Restauracja „Srebrna Rybka” (koło Kina Morena) Bilety 12/14 zł Katalog 5 zł Koszulka 35 zł Zestaw 12 pocztówek 12 zł Pocztówka 1 zł Książka 15 zł Książka „Metody dokumentalne w kinie 45 zł Wszystkie aktualne oraz archiwalne numery „Ińskie Point” znaleźć można pod adresem: http://issuu.com/inskie.point/ W numerze: Noc przed żniwami ..................................................... 2 „Ludzie są źli”. Relacja ze spotkania z Ireneuszem Czopem ............... 3 „Wiele rzeczy robi się z odruchu serca”. Wywiad z Ireneuszem Czopem ................................... 4 Samotność. Stacja Warszawa ................................... 6 „Jeśli budzi on kontrowersje, to coś w tym filmie jest”. Relacja ze spotkania z twórcami Stacja Warszawa .... 6 „Jeśli chcesz eksperymentować, musisz się pobrudzić”. Rozmowa z Tymonem Wyciszkiewiczem ..................... 8 Monster Camp ........................................................... 11 Są książki, których nie należy ekranizować .............. 12 Piąta pora roku .......................................................... 13 Belgijska wieś u progu apokalipsy ............................ 14 Seans rozmaitości ...................................................... 15 „Czułam się jej najlepszą przyjaciółką”. Relacja ze spotkania z Anetą Kopacz. ....................... 16 „Przecież życie jest niesamowicie piękne!”. Rozmowa z Anetą Kopacz ......................................... 16 Punk’s not dead ......................................................... 18 Dzień jak co dzień ..................................................... 19 Nieznośna lekkość bytu ............................................ 19

Inskie Point 5/2013

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Oficjalny dziennik Ińskiego Lata Filmowego http://ilf.org.pl

Citation preview

  • Nr 5/2013

    Biuro festiwalowe: Kino Morenaul. Przybrzena 1tel. 91 441 75 00

    Jaskinia zapomnianych snwul. Poprzeczna 1

    bezpatny dziennik festiwalowy

    40. Iskie Lato Filmowe, 9-18.8.2013

    14 sierpnia 2013

    Klub FestiwalowyRestauracja Srebrna Rybka

    (koo Kina Morena)

    Bilety 12/14 z

    Katalog 5 z

    Koszulka 35 z

    Zestaw 12 pocztwek 12 z

    Pocztwka 1 z

    Ksika 15 z

    Ksika Metody dokumentalne w kinie 45 z

    Wszystkie aktualne oraz archiwalne numery Iskie Point znale mona pod adresem: http://issuu.com/inskie.point/

    W numerze:

    Noc przed niwami ..................................................... 2

    Ludzie s li. Relacja ze spotkania z Ireneuszem Czopem ............... 3

    Wiele rzeczy robi si z odruchu serca. Wywiad z Ireneuszem Czopem ................................... 4

    Samotno. Stacja Warszawa ................................... 6

    Jeli budzi on kontrowersje, to co w tym filmie jest. Relacja ze spotkania z twrcami Stacja Warszawa .... 6

    Jeli chcesz eksperymentowa, musisz si pobrudzi. Rozmowa z Tymonem Wyciszkiewiczem ..................... 8

    Monster Camp ........................................................... 11

    S ksiki, ktrych nie naley ekranizowa .............. 12

    Pita pora roku .......................................................... 13

    Belgijska wie u progu apokalipsy ............................ 14

    Seans rozmaitoci ...................................................... 15

    Czuam si jej najlepsz przyjacik. Relacja ze spotkania z Anet Kopacz. ....................... 16

    Przecie ycie jest niesamowicie pikne!. Rozmowa z Anet Kopacz ......................................... 16

    Punks not dead ......................................................... 18

    Dzie jak co dzie ..................................................... 19

    Nieznona lekko bytu ............................................ 19

  • Strona 2 G

    bezpatny dz iennik fest iwalowy

    Polski problem z Pokosiem jest chyba w duej mierze wynikiem rozgosu, jakim film Pasikow-skiego cieszy si ju na kilka lat przed powstaniem. Reyser Psw, opisujc na amach gazet trud zbierania pienidzy na podjcie niepopularnego tematu, przygotowywa grunt pod odbir prze-omowego dziea, ktre moc kinowego katharsis miao odmieni nard. Bu-rza, jak film wywoa i zwizane z nim oczekiwania utrudniy ocen. Nie spe-ni ostatecznie roli zamierzonej przez jego twrc czy dlatego, e nard by niegotowy, czy moe Pasikowski pope-ni bd? Czyby przeceni si swojego dziea? Teraz, kiedy emocje ju opady, moemy si zastanawia, co twrca Re-ichu chcia nam przekaza i na ile mu si to udao.

    Pokosie oddziauje najsilniej wte-dy, gdy nie prbuje by efektowne. Wstrzsajcy monolog Roberta Rogal-skiego, grajcego wiadka i uczestnika wojennej masakry ydw, jest wielk chwil tego aktora i kluczowym punk-tem filmu, ktry staje si tu godn So-foklesa tragedi o ledztwie toczonym we wasnej sprawie. Ta znakomita sce-na zrealizowana jest minimalistycznie: pozwala si wybrzmie sowom aktora bez nadmiernych ingerencji. Gdyby Pa-sikowski czciej ufa podobnej skrom-noci rodkw wyrazu, nakrciby duo lepszy film. Jednak Pokosie leje widza po oczach estetyk filmu o zombie. Czaszki, znajdowane w wypenionym botem i deszczwk dole, wykopywa-ne podczas nocnej burzy z pioruna-

    mi, nie robi waciwego wraenia, bo identyczne widzielimy w pastiszowym Martwym Zu. Tajemnicze cienie prze-mykajce poza granic wzroku przez ciemny las, chopi uzbrojeni w widy zamiast na Stuhra, rwnie dobrze mogliby polowa na wampira liczne elementy tego filmu zdaj si nie wsp-brzmie z powanym tonem, jaki Pasi-kowski wprowadza.

    Niekonsekwencja reysera moe mie rdo w jego specyficznym do-wiadczeniu zawodowym. Zachowuje si, jakby krci kolejny swj film sen-sacyjny co samo w sobie nie jest ze w kluczowych chwilach jednak stpia-jc swj pazur. Psy i Operacja Samum najlepsze byy w momentach, kiedy Pa-sikowski folgowa swojemu wewntrz-nemu zoliwcowi. Zgryliwa ironia, z jak traktuje narodowe symbole, bya

    rdem wielkiej sceny piewania Janek Winiew-ski pad przez pi-janych esbekw. Symbolicznym tego odpowiednikiem w Pokosiu s: mier-telnie powana se-kwencja wielkiego poaru, ogarniaj-cego pole pszenicy w noc przed niwa-

    mi, z ktrego ratuj si jedynie pokryte warstw popiou ydowskie nagrobki, oraz zniechcajco dosowna scena ofiary. Trudno oprze si wraeniu, e wobec wielkiego tematu reysera za-wioda fantazja.

    Jeli wierzy wywiadom, Pasikowski powanie traktuje problem wyparcia polskiego wspudziau w ludobjstwie, a Pokosie to jego narzdzie suce rozadowaniu napicia. Posugiwanie si najnowsz histori, rozliczanie te-raniejszoci w odniesieniu do wojny wzbudza to zrozumiae skojarzenia z polsk szko filmow; nic wic dziwne-go, e Andrzej Wajda namaci Pasikow-skiego na osob majc zamkn ten nurt lokalnego kina. aden film z okre-su przeomu lat 50. i 60. nie posugiwa si jednak tak prymitywn symbolik, jak ta z finau Pokosia. Przedstawiona historia koza ofiarnego i zbudowanego na jego powiceniu porozumienia jest toporna i nie przynosi satysfakcji. Jest to usilna prba znalezienia prostego rozwizania dla skomplikowanego w-za ludzkich sympatii i antypatii, przy-zwyczaje, zasiedzenia, obaw liczcych sobie kilkadziesit lat, zbudowanych na fundamencie kilkusetletnich stereoty-pw. Pasikowski myli, e moe prze-ci ten wze mieczem i wszystko b-dzie zaatwione. Zapomina, e podobna akcja w wykonaniu Aleksandra Wiel-kiego nie przyniosa mu wiele szczcia.

    Tomek Rachwald

    NOC PRZED NIWAMI

  • Strona 3 G

    I s k i e P o i n t

    Dyrektor artystyczny festiwalu Przemek Lewandowski rozpo-cz spotkanie z Ireneuszem Czopem od pytania o jego dowiadcze-nia z polsk publicznoci na seansach Pokosia, w ktrych bra udzia. Od-twrca gwnej roli w filmie Wadysa-wa Pasikowskiego odpowiedzia krtko ci, ktrzy film widzieli, reagowali tak jak iska publiczno. Pozostali nato-miast obrazu Pasikowskiego nie oglda-li (w czym krya si aluzja do szczeglnie negatywnych i nierzadko bezpodstaw-nie krytycznych gosw). Ireneusz Czop podkreli, e w zalenoci od regionu Polski, w ktrym film by prezentowa-ny, reakcje byy rne. Zachodni widzo-wie potrafili o filmie rozmawia spokoj-nie. Oczywicie, nie wszyscy wyraali te same pogldy i nierzadko dochodzio do arliwych dyskusji, ale dialog by moli-wy. Z kolei na wschodzie kraju publicz-no reagowaa skrajnie emocjonalnie. Widzowie ci po obejrzeniu filmu potra-fili jedynie toczy przysowiow pian i szkalowa czonkw ekipy obecnych na seansach.

    Czop, wcielajcy si w posta szorst-kiego i mskiego bohatera, zaskoczy publiczno sympatyczn prezencj i ciepym umiechem. Komentujc aspekt historyczny, zaznacza, e opo-wie przedstawiona w filmie nie zo-staa stworzona na podstawie jednego konkretnego incydentu, do jakiego doszo na ziemiach polskich w trakcie okupacji. Stanowi ona kola rozmaitych historii historii, dodajmy, jak najbar-dziej prawdziwych. I tak na przykad inspiracj do kulminacyjnej, symbolicz-nej sceny filmu, byy autentyczne wyda-rzenia zanotowane w archiwach IPN-u (zaznaczy trzeba, e owa scena zostaa rwnie nakrcona w innej, prostszej i mniej obcionej symbolicznie wersji, z ktrej ostatecznie zrezygnowano).

    Gwny bohater wieczornego spo-tkania na pytanie o przyczyny powsta-nia Pokosia, zacytowa sowa Pasikow-skiego, ktry powiedzia: Z poczucia wstydu nie mog by niemy. Aktor take zwierza si ze swoich emocji i refleksji zwizanych z odgrywaniem po-

    staci Franka. Uwyrania uniwersalny charakter opowieci Pasikowskiego. Za rdo problemw polskiej publicznoci z odbiorem filmu uzna zbyt dosowne rozumienie zaprezentowanej historii. Jak wyjania, utwr Pasikowskiego stanowi studium natury ludzkiej, kt-ra w swych podstawach jest przearta zem. Z drugiej strony podkrela, e kontekst historyczny Pokosia mona ujmowa w sposb pretekstowy, jako dekoracj, za jak kryje si jednostkowy dramat czowieka, konfrontujcego si z niechlubn i ukrywan prawd o prze-szoci swych przodkw.

    Interesujce byy take anegdoty z prac nad powstawaniem obrazu. Czop opowiada o pierwszych prbach z Ma-ciejem Stuhrem, projektowaniu sceno-grafii, ale take perturbacjach podczas szukania wntrz. Ekipa filmowa, odna-lazszy lokacj do realizacji i podpisaw-szy ju umow z wacicielami jednego z domw, w ktrym miaa odbywa si akcja Pokosia, na tydzie przed rozpo-czciem zdj musiaa rozpocz poszu-kiwania nowego miejsca. Okazao si, e jego waciciele ostatecznie zrezy-gnowali i odmwili udostpnienia swe-go mienia, gdy obawiali si, e zostanie ono rycho spalone przez pozostaych czonkw spoecznoci.

    Ireneusz Czop zwierzy si publicz-noci z wasnego, intymnego stosunku do filmu, w ktrym zagra gwn rol.

    Musimy opowiada takie historie, od-krywa prawd nierzadko gboko zakopan gdzie pod ziemi w brutalny i okrutny sposb abymy mogli spoj-rze sobie w lustro, zachowa czyste sumienie stwierdzi aktor. Jedynym sposobem na prawdziw rozmow o tych trudnych tematach jest wedug niego przyjcie osobistej perspektywy. Wszelkie uoglnienia zawsze bd re-dukowa spojrzenie tylko do kwestii politycznych czy historycznych (ktrych wagi zreszt aktor nie umniejsza i za-znacza, e czekaj nas take rozmowy o innych obszarach napi, jak choby relacje polsko-emkowskie czy polsko--ukraiskie). Wyjciem z tej krpujcej ptli moe by zdaniem aktora od-woywanie si do osobistych dowiad-cze, bowiem stanowi one gwarancj dialogu.

    Jedna z osb obecnych na widow-ni, chcc pozna osobiste dowiadcze-nia Ireneusza Czopa z pracy na planie, zapytaa, jak film ten wpyn na jego ycie. Aktor odpowiedzia z lekkoci i dystansem: Moja kobieta mnie ko-cha. Dzieci te. Podczas realizacji filmu zwrci uwag na pewne rzeczy w sobie samym i dlatego, jak chwil pniej zaznaczy, yje mu si trudniej.

    Fryderyk Kwiatkowski

    LUDZIE S LI RELACJA ZE SPOTKANIA Z IRENEUSZEM CZOPEM

  • Strona 4 G

    bezpatny dz iennik fest iwalowy

    Z Ireneuszem Czopem, odtwr-c gwnej roli w Pokosiu, roz-mawiaj Fryderyk Kwiatkowski i Dagmara Rode

    Fryderyk Kwiatkowski, Dagma-ra Rode: W czasie spotkania z publicznoci po pokazie Poko-sia, stwierdzi Pan, e na takie scenariusze czeka si cae ycie. Jak wyglda zatem Pana kariera po zagraniu w filmie Wadysa-wa Pasikowskiego?

    Ireneusz Czop: Grajc przez 15 lat w teatrze zetknem si z projektami, ktre byy naprawd wymagajce tak na poziomie artystycznym, jak i fi-zycznym czy psychicznym. Day mi background, z ktrego cay czas ko-rzystam. Nastpnie zaczem bardziej udziela si telewizyjnie czy filmowo. Oczywicie na takie propozycje jak Pokosie, rzeczy z najwyszej pki, czeka si zdecydowanie duej. Po tym projekcie czuj, e bya to swego rodzaju karta przetargowa. Ludzie zaczli mnie teraz rozpoznawa, m-wic: O! To jest ten facet z Pokosia!. To nie jest ju tylko facet z seriali czy jakiego filmu offowego. Mog powie-dzie, e rzeczywicie otrzymaem kil-ka ciekawych propozycji.

    F.K., D.R.: Czy dostrzega Pan ja-ki negatywny wpyw zwizany z premier Pokosia?

    I.C.: Ci, ktrzy s zraeni do Pokosia mwi jednak, e jest ono dobrze wy-reyserowane i zagrane. Natomiast to, jak ma wymow polityczn, czy te spoeczno-historyczn, to ju oddziel-na sprawa. Zreszt ten film budzi ta-kie emocje, e w pewnym momencie przestaje si myle o grze aktorskiej, budowie scenariusza czy strukturze filmu, tylko mwi si o temacie. A za-tem to, co mielimy wykona, zostao zrealizowane zawodowo.

    F.K., D.R.: Pokosie byo niewt-pliwie obrazem oczekiwanym, publiczno wiedziaa, jakiej

    problematyki, historycznej i po-litycznej moe si spodziewa. Jakie byy Wasze oczekiwania w stosunku do tego filmu? Czy udao si zrealizowa zamierzo-ne cele?

    I.C.: Te pytania byyby na pewno wa-ciwsze, gdyby zostay skierowane do Wadysawa Pasikowskiego. On z pewnoci miaby wicej do powie-dzenia na ten temat, ale przestrzega zasady, ktr bardzo szanuj, e poeta nie musi tumaczy swoich wierszy. Zrobi swoje i odda to w rce publicz-noci. Czy zakadalimy, e bdzie dyskusja tak. To si czuo od poczt-ku. Nie przypuszczalimy jednak, e ta dyskusja przerodzi si w polityczne pieniactwo. Nie zakadalimy rwnie atakw personalnych. No c, jest to dowiadczenie, ktre zbiera si z ycia i ju, trzeba i dalej.

    F.K., D.R.: Czyli zaskoczy Pana poziom negatywnej reakcji?

    I.C.: No tak, zdziwiem si, e w Polsce jestemy takimi pieniaczami. Okazuje si, e czasami nie widzimy filmu, ale musimy mie wyrobione o nim zda-nie. Wystpowanie przeciwko dane-mu pogldowi jest O.K., jeli mamy jakie argumenty, natomiast kiedy ich nie posiadamy, to uwaam, e jest to arogancja.

    F.K., D.R.: Wadysaw Pasikow-ski nie tumaczy swoich filmw. Pojawia si tu jednak pewna nie-konsekwencja, bowiem zarwno Pan, jak i Maciej Stuhr odtwr-ca drugiej gwnej roli wyst-pujecie niejako w roli ambasa-dorw.

    I.C.: Mwimy, e nie jestemy am-basadorami, a jednoczenie stajemy w takiej roli, gdy stykamy si z pu-blicznoci. Ale my jestemy aktora-mi. Dlatego chtniej rozmawiam o bardziej uniwersalnych problemach obecnych w filmie i o samych rolach, postawach ludzi i ich relacjach, ni tle spoecznym czy historycznym. Jak

    mwiem [na spotkaniu po projekcji] ju sam akces do projektu oznacza, e zgadzamy si z okrelonym myle-niem.

    F.K., D.R.: Jak wyglday Pana przygotowania do tej roli? Na ile schematy gatunkowe obecne w Pokosiu pomogy w kreowaniu twardego, mskiego bohatera, a na ile przeszkadzay w psycholo-gicznym zblieniu si z postaci Franka?

    I.C.: Najczciej pytani jestemy o przygotowania w sensie historycz-nym, politycznym, spoecznym. Oczy-wicie, rozmawialimy na ten temat, mielimy nakrelone cae to, rozma-wialimy z historykami, czytalimy ksiki. A wracajc do pytania: musie-limy si z Makiem Stuhrem zmie-rzy z dwoma problemami. W pierw-szym rzdzie, musielimy przyjrze si relacji midzy brami, ktrych gra-limy, zobaczy, jakie s nasze energie i napicia wewntrzne, jak o tym my-limy. Pomogo nam to, e wczeniej z Makiem nigdy razem nie gralimy, a wic motyw powrotu jednego z bra-ci po 20 latach, braku kontaktu, by zbieny z naszym poznawaniem si na planie. Tak si zoyo na planie, na prbach e ostatecznie si po-lubilimy, co pomaga w graniu twar-dych i mskich bohaterw wtedy moemy sobie pozwoli po prostu na wicej. Odnonie pytania o kreowanie postaci wyrazistego, mskiego boha-tera, jakim jest Franek, to myl, e dotyka ono take kwestii zwizanej z wzorcem mskoci prezentowa-nym w kinie wspczesnym i w ogle w dzisiejszych czasach. Jasne, wol Tommyego Lee Jonesa ni chopcw z jakiego boysbandu i raczej bd w t stron uderza, gdy wydaje mi si, e ta sucho postaci jest ciekawsza i wicej mwi o czowieku, ni rodzaj pianki czy lukru.

    F.K., D.R.: Czyli widzi Pan siebie w takich rolach zdecydowa-nych, mskich bohaterw?

    WIELE RZECZY ROBI SI Z ODRUCHU SERCA

  • Strona 5 G

    I s k i e P o i n t

    I.C.: Oczywicie yczybym sobie tego. Jestem aktorem, wic jestem troch czowiekiem do wynajcia, cho moe nie zawsze i nie za wszelk cen, ale to jednak moja profesja, tym zara-biam na ycie. Jeli dostaj propozy-cj, eby zagra pantoflarza, to to ro-bi, jeli to bdzie mikki facet, to te bd si z tym mierzy. Byoby nato-miast fajnie, gdyby istnia taki mocny nurt kina w Polsce, ktry opowiada o szorstkim facecie. Czy on jest zdecy-dowany? tego nie wiem, ale na pew-no decyzje, ktre podejmuje, wywou-j u widzw rodzaj pewnoci, e jest niezomny. Myl, e jest peen napi wewntrznych, ale ma krgosup i musi eliminowa swoje saboci.

    F.K., D.R.: Czy jest rola, ktrej by Pan nie przyj?

    I.C.: Pewnie jest (miech). To kwe-stia rnych konfiguracji, ale mog tak brzydko powiedzie, e nie lubi takich rl sodko-pierdzcych. One mnie wrcz tremuj. Widz, e jeli nie ma czego zagra, kompletnie tylko jest si na planie albo przed ekranem i waciwie jedynie wieci si twarz to wtedy rola nie daje energii w pra-cy, ta energia pniej nie przechodzi na publiczno. Oczywicie, cay czas czeka si na scenariusz, na opowie o czowieku, i to si zdarza choby nastpny film Pasikowskiego, Jack Strong. Udao mi si te niedawno za-gra w komedii kryminalnej Zabjcza mio z Arkiem Jakubikiem. To jest fajna przygoda, wic zobaczymy, co bdzie dalej.

    F.K., D.R.: Chcielibymy jeszcze wrci do Panw oczekiwa wo-bec Pokosia i jakiego rodzaju misyjnoci tego filmu. Czy s-dzi Pan, e udao si co zmieni w wiadomoci Polakw?

    I.C.: Jestem o tym przekonany, skoro wywoalimy tak dyskusj. Jeli film powoduje, e ludzie modzi, ktrzy wczeniej nie interesowali si tymi sprawami, zaczynaj o nie pyta, to to jest super, gdy zaczynaj zyski-wa wiadomo. Ja nie lubi w tym wszystkim sowa misyjno, dlate-go e wiele rzeczy robi si z odruchu

    serca i nie zawsze myli si o tym, aby dokonywa wielkich zmian. Sam fakt tego, e mamy odwag powiedzie co istotnego, daje innym ludziom moli-wo wyboru. Moemy skonfrontowa si z t prawd powiedzie sobie zgadzamy si lub nie, sprawdzimy to lub nie sprawdzimy, czyli w tym znaczeniu ten film osign skutek.

    F.K., D.R.: Czy istnieje zatem zauwaalna rnica w odbiorze midzy starszym pokoleniem Polakw, a modymi ludmi, ktrzy zobaczyli Pokosie?

    I.C.: Tak, u starszych ludzi jest pew-nego rodzaju niewiara, e to si wyda-rzyo, natomiast u modszych odbior-cw daje si dostrzec totalne zasko-czenie i ch sprawdzenia, czy tak rze-czywicie byo. To jest te i dla mnie zastanawiajce, poniewa mylaem, e wszyscy wiedz o tym problemie i gdzie tam maceruj go w sobie, e on musuje cay czas, a okazuje si, e mamy taki polski syndrom wyparcia co si wydarzyo, ale moe to byo inaczej, kto nam ciemnia i to pewnie kolejna manipulacja . Tak wanie re-agowao starsze pokolenie, natomiast modzi ludzie mwili: Wow! To moe rzeczywicie tak byo. To moe ja te-raz to sprawdz, zapytam, pjd do kogo, co zrobi.

    F.K., D.R.: Pasikowski bardzo czsto posuguje si ogranymi chwytami gatunkowymi, wyj-tymi w Pokosiu nie tylko z thril-lera, ale i choby horroru. Czy taka strategia nie skutkuje opo-rem ze strony publicznoci, gdy gdzieniegdzie pokutuje przeko-nanie, e nie wolno do wakich tematw podchodzi od strony gatunku?

    I.C.: Mnie jest troch trudno o tym mwi, poniewa ja lubi film gatun-kowy. Lubi cytat, lubi dobr histori uoon w jaki schemat, jak struk-tur. To dotyczy take granych rl. W odniesieniu do Pokosia pojawiy si zarzuty, e jest to film czarno-bia-y, e kto jest dobry, a kto jest zy, spoeczno w nim przedstawiona ma sierminy charakter, a bohaterom

    zarzucano intelektualizm. Nie chc tego rozkada na czynniki pierwsze, poniewa ogldam ten film jako przy-powie. Jeli kto robi western, to wiem, e to nie jest historia o Clincie Eastwoodzie, tylko pewnej spoecz-noci i kim, kto moe jest przeciwko, albo moe ma troch inne wartoci ni ta zbiorowo, z ktr wchodzi w relacje. Czy taka formua opowiadania w kinie si zestarzaa? Nie wydaje mi si. Czy nie moemy z tego korzysta? Uwaam, e jak najbardziej moemy, a dobra struktura stanowi klucz do sukcesu.

    F.K., D.R.: Czyli oczekuje Pan dobrego kina gatunkowego w Polsce.

    I.C.: Bardzo! Ja czekam na to na wietny krymina, horror, film sen-sacyjny, ale czemu i nie krci filmw groteskowych czy przepenionych oni-ryzmem. Czemu nie opowiada w taki wanie sposb? Dlaczego mamy si ogranicza tylko do filmu obyczajowe-go czy psychologicznego, ktry byby grany 1:1? Mam wraenie, e kiedy ogldam Drive, to on te jest filmem gatunku, a opowiada mi przecie o czym wicej.

    F.K., D.R.: A jak si Pan czuje na Iskim Lecie Filmowym?

    I.C.: Przyjechaem wczoraj, ale nie zdyem na pokazy polskich krtko-metrawek, czego bardzo auj, bo zauwayem par tytuw, ktrych nie widziaem. Atmosfera jest niepiesz-na, soce wieci, wiatr wieje, jest pikne jezioro, ludzie umiechnici, w krtkich gaciach chodz. Jest super. Z jednej strony publiczno oczekuje dobrego kina i chci przeycia cze-go wewntrznie wanego, a z drugiej strony po projekcji wychodz na ten widok i maj oddech natury.

    F.K., D.R.: Dzikujemy za roz-mow.

  • Strona 6 G

    bezpatny dz iennik fest iwalowy

    Stacja Warszawa to do kon-trowersyjna i nietypowa w kon-tekcie wspczesnego polskiego kina produkcja. Zostaa wyreysero-wana przez piciu filmowcw Tymo-na Wyciszkiewicza, Macieja Cuskego, Kacpra Lisowskiego, Nenada Mikovia i Mateusza Rakowicza. Ju sam fakt zaangaowania do projektu a piciu reyserw dziwi i wzbudza uznanie, zwaywszy na rnorodno wieku i do-wiadczenia poszczeglnych twrcw. Film przedstawia losy mieszkacw wspczesnej Warszawy, ktre czcio-wo splataj si ze sob. Stacja Warsza-wa skada si z rwnolegych wtkw, tworzcych rzadko wykorzystywan w polskim kinie, bardziej rozpowszech-nion w kinematografiach zachodnich kolaow struktur. Forma i tematyka nie s oczywicie atwe nie ma tu go-towych rozwiza, odbir nie jest pro-sty. Wymaga wysiku od widza, co bar-dzo mi si podoba.

    Film dotyka kwestii niezwykle dra-liwych w naszym kraju pewnych wtpliwych zachowa w pastwie, w ktrym pitrz si dwuznacznoci poli-tyczno-religijne. W pastwie, w ktrym ksia przemawiaj nie tylko z ambony, mieszajc si w sprawy polityczne i w ktrym sprzedaje si wizerunek Jezusa na kolorowych bransoletkach za zoty pidziesit, z moliwoci dokupienia sobie pakietu wszystkich witych w postaci rnych gadetw.

    Takie dzieo w kraju wci klery-kalnym i penym uprzedze, o bardzo niskiej tolerancji na wszystko to, co nie-znane, nowe, obce, nie takie, jak mwia pani w szkole, katecheta, mama, ciocia, babcia, wie si z pewnym ryzykiem. W Stacji Warszawa nic nie jest oczywi-ste, widz o niewyksztaconej tosamoci stoi na niepewnym gruncie. Wiele jest niedomwie, niecigoci, co potguje nastrj totalnego zagubienia. Monta i inne zabiegi formalne idealnie oddaj styl ycia i funkcjonowanie w tym mie-cie: gonitwa za karier, praca, szybkie ycie, brak czasu na refleksj czy kon-templacj. Szybkie bary, ludzie, ktrzy tylko mijaj si, a we wszystkim tym

    przeraajca pustka, strach przed tym, eby si zatrzyma, bo wtedy trzeba si zastanawia, gdzie i kim si jest.

    To, co w filmie wstrzsa, to anoni-mowo ludzie znikaj i nie ma ni-kogo, kogo by to interesowao. Jak sta-ruszka czekajca trzy dni w maluchu na swojego syna, jak kobieta, o ktrej nic nie wiemy, bo zostay same niejasnoci: co stao si z jej mieszkaniem, jaki jest kod do jej rachunku bankowego, gdzie jest jej rodzina. Ten wiat wyrzuca z sie-bie. Jakby mona byo wymaza czo-wieka gumk a przecie jest czym wicej ni ladem po rysiku nacisn guzik, nieistnienie, po raz kolejny pust-ka. lady ulegy rozkadowi. Zupenie jak u bohaterw Kafki. Warszawa jest tu mechaniczna, obca, szybka. Za wielka, by czowiek mg si w niej odnale.

    Ten film jest taki wanie, jak nieist-nienie: atmosfera obdu, a na koniec okazuje si, e wszystko, co wok, nie ma znaczenia. Jak sen, ktry si nie koczy; z jednego snu budzisz si w na-stpny i nadal pisz. Niewiadomo, brak obserwacji, jak ycie lunatyka. Ob-razy ociekaj brudem, wzbudzaj nie-pokj, i to jest oczyszczajce. Jest w tym turpistyczne pikno. Ruch, ale jak w spazmach, niczym wewntrzna epilep-sja, bebechy, egzystencjalizm. Warsza-wa najbardziej kojarzy mi si z ruchem, ale jest to wanie ruch w miejscu, bez-celowy pd. ycie przeciekajce przez palce. Paradoksalne, jak ucieczka przed wiadomoci, e stoimy w miejscu.

    Film obala mit Warszawy jako mia-sta penego moliwoci, Polski w prze-

    budowie, wizerunku, jaki promowany jest w polskich mediach (szczeglnie w telewizji publicznej). Pojcia wci pro-pagowane w polskim spoeczestwie, jak patriotyzm, rodzina, bezpiecze-stwo, wiara, rozwj, kultura, staj si tylko zbitkami liter. Puste sowa ulegaja rozkadowi, pozostaj tylko ich szcztki. Widzimy, e to kamstwa, omamianie ludzi mowami o lepszym wiecie, ktre-go po prostu nie bdzie.

    Dzieo to nasuwa mi skojarzenie z zerwan tam filmow. Fragmenta-ryczno fabuy, dyschronia, nietypowe zabiegi stylistyczne, mozaikowato, prowadz do spojrzenia przez pknite, krzywe zwierciado. Chaotyczny wiat obcy, zimny, niepokojcy, chaotyczny wymierza mocny policzek swoj nie-przystpnoci. I wypluwa.

    Idealna metafor stanowi poczt-kowa scena, kiedy pan Mitosek dostaje w skr, co ma odwoywa si do ma-sakry Chrystusa. Rwnie ostatnia sce-na, symbolizujca Ostatni Wieczerz to bardzo odwane posunicie, moe wywoa zaskoczenie i wzbudzi kon-trowersje. Rzeczywisto jest jak mur, ktrego gow nie przebijesz (jak z No-tatek z podziemia), moesz wali i wali i nic, tylko rozbijesz sobie gow. Chcesz krzycze, ale nikt nie bdzie sucha Twojego krzyku. Obnaa si czowieka, ukazujc go w cakowitej bezradnoci, surowym, obcym rodowisku. Gdybym miaa jednym sowem opisa to uczucie, to jest to samotno. Serdecznie pole-cam i gratuluj twrcom odwagi!

    Agnieszka Pistka

    SAMOTNO. STACJA WARSZAWA

  • Strona 7 G

    I s k i e P o i n t

    Stacja Warszawa jest pozy-cj, w ktrej a piciu fil-mowcw podjo si prby ukazania rzeczywistoci wsp-czesnych Warszawiakw. Z jakim efektem? Na sali zdania w tej mate-rii byy podzielone. W poniedziaek w iskim kinie Morena widzowie, ktrzy udali si na seans filmu, mieli okazj po projekcji zabra gos w dyskusji z udziaem twr-cw: jednego z reyserw Tymona Wyciszkiewicza oraz aktorw gra-jcych gwne role w poszczegl-nych nowelach: Janusza Chabiora i Eryka Lubosa.

    Pierwsze pytanie, jakie pado pod adresem jedynego obecnego na festiwalu reysera, dotyczyo kwestii wsppracy tak wielu twr-cw na jednym planie i ewentual-nych spi z tego powodu. Wycisz-kiewicz zapewni, e wsppraca ta ukadaa si nad wyraz pomyl-nie; sama praca nad ostatecznym scenariuszem trwaa blisko 3 lata i a do momentu montau twrcy uzupeniali si. Dopiero w procesie montau na wierzch wyszy wszyst-kie rnice ich kwestie. Szukali oni swoich sposobw na ukazanie poszczeglnych nowel. Dowiedzie-limy si, e pocztkowo kady w-tek mia zosta ukazany osobno, -czy je za miaa posta Igy (Eryk Lubos). Ostatecznie twrcy zdecy-dowali si na budow mozaikow filmu, co, wedug sw opiekuna artystycznego projektu, Feliksa Falka, miao by nietypowym my-leniem filmowym. Cytujc Falka, taki sposb skomponowania filmu mia odda ide, w jaki sposb funkcjonuje si w tym miecie. () Chcielimy opowiedzie o zagubie-niu, samotnoci ludzi w tym mie-

    cie.Eryk Lubos wspomnia, e film

    spotka si z miadc krytyk podczas festiwalu w Koszalinie, z racji kontrowersyjnego ujcia te-matw religijnych (Wyciszkiewicz: Chcielimy, by by to normalny gos na temat Krzya). Jak si jed-nak okazao, iska widownia miaa do filmu zastrzeenia zupenie in-nej natury: o ile temat religii nie wyda si nikomu na sali proble-matyczny, o tyle z sali paday za-rzuty m.in. o zbyt sabe rozwinicie wtkw poszczeglnych postaci, ktre nie daway wyczerpujcej od-powiedzi na pytanie o przyczyny sytuacji, w jakiej si znaleli, oraz w rezultacie o celowo samego fil-mu. Janusz Chabior zripostowa te wtpliwoci stwierdzeniem: Lubi takie kino, ktre nie daje odpowie-dzi od A do Z.

    Podczas spotkania wyranie byo wida, e obecni na sali po-dzielili si na dwa obozy: tych, kt-rych Stacja Warszawa szczerze za-chwycia, oraz tych, ktrzy mieli do filmu mnstwo zastrzee. Opinie byy skrajnie rnorodne z jednej strony paday deklaracje szczerego

    zachwytu nad obrazem oraz tak dosadne stwierdzenia, jak: Obna-ylicie mit Warszawy, wyprulicie jej trzewia i bebechy, z drugiej za wysuwano wprost zarzuty o pasko przedstawionych historii oraz wtpliwoci, czy aby na pewno film ten posuwa jzyk filmowy do przodu. Niektrzy widzowie mie-li take problem z uwierzeniem w poszczeglne postaci oraz odczyty-wali ostatnie ujcie filmu boha-terw podczas Ostatniej Wieczerzy na tle panoramy Warszawy jako pretensjonalne i zbyt niedopraco-wane.

    Jak wida, film spolaryzowa dyskusj, jak jednak podsumowa sytuacj nieoceniony Poncy Wie-owiec: jeli budzi on kontrower-sje, to co w tym filmie jest.

    Anna Sobolewska

    JELI BUDZI ON KONTROWERSJE, TO CO W TYM FILMIE JEST RELACJA ZE SPOTKANIA Z TWRCAMI FILMU STACJA WARSZAWA

  • Strona 8 G

    bezpatny dz iennik fest iwalowy

    Z Tymonem Wyciszkiewi-czem, jednym z piciu twr-cw kontrowersyjnej Stacji Warszawa, rozmawia Diana Dbrowska

    Diana Dbrowska: Piciu re-yserw. Kady z innej bajki, take pod wzgldem wieku i dowiadczenia. Jak wygldaa wasza wsppraca na planie?

    Tymon Wyciszkiewicz: Rnimy si, ale znowu nie tak bardzo. Ma-teusz [Rakowicz] jest najmodszy, ma ju 37 lat Najstarszy z nas b-dzie mia okoo 42 lat, wic to nie jest taka straszna rnica. Pewnie z Waszej perspektywy i tak jestemy dziadami (miech). Rni ludzie, bardzo rne temperamenty. R-ne wraliwoci i rne sposoby pa-trzenia na wiat

    D.D.: Jak podzielilicie si prac? Podczas spotkania stwierdzie, e na planie by-licie zgranym i dobrze wsp-pracujcym teamem.

    T.W.: Od pocztku kady z nas napisa wasn histori i na eta-pie pierwszego draftu zaczlimy si po prostu ze sob konsultowa. Wtedy wsppracowa jeszcze z nami scenarzysta Piotrek Subot-ko by najbardziej dowiadczony, mia zreszt reyserowa jedn z historyjek, ale ze wzgldu na inny filmowy projekt musia si niestety wycofa. Za kad z historii na eta-pie zdj by odpowiedzialny kon-kretny reyser, bdcy wspauto-rem wsplnego scenariusza. Nato-miast w postprodukcji pracowa-limy ju wszyscy razem, tworzc takiego piciogowego potwora Nietypow mimo wszystko form. Tam najbardziej wyszy na jaw wszelkie rnice. Bodaje to wa-nie Jarmusch powiedzia kiedy,

    e na etapie zdj czowiek musi by czujny i wyawia pewne rzeczy, ale de facto film powstaje w montau

    D.D.: Tak zwane trzecie przepisanie filmowego dziea

    T.W.: Tak. Przy czym dosy szybko doszlimy do wnio-sku, e musimy si posugi-wa kluczem nielinearnoci i przeskokw. Wanie w taki sposb chcielimy opo-wiedzie ten film. Idc te za rad naszego opiekuna artystycznego Feliksa Fal-ka, zdecydowalimy si zaryzyko-wa i zmieni wyjciow koncepcj dziea, w ktrego skad inkorpo-rowane byy poszczeglne nowele w caoci. Jednym sowem eks-perymentowa. Oczywicie ekspe-ryment moe si nie uda. Ale tak jak kto kiedy powiedzia jeli chcesz eksperymentowa, musisz si pobrudzi, inaczej nie zadziaa.

    D.D.: Wydaje mi si, e w pewnym momencie widzowie przestaj si zastanawia, czy to jest opowiedziane po bo-emu, od A do Z. Stylistycz-nie, poszczeglne historie s do siebie bardzo podobne, co zdecydowanie uatwia wejcie w klimat filmu.

    T.W.: Tak wanie miao by. Od pocztku wiedzielimy, e pomimo naszej rnorodnoci, to ma by je-den film. e widzowie w kinie bd oglda jeden, zwarty film, nawet jeli jego struktura narracyjna by-aby linearna, bardziej uporzdko-wana.

    D.D.: Kiedy Innaritu opo-wiedzia za porednic-twem takiej pogmatwa-nej, rozczonkowanej stru- ktury swoje historie na ekra-

    nie, jego filmy uzyskay po-wszechny poklask. Za grani-c zupenie inaczej odbierany jest ten typ struktury narra-cyjnej. Jeli w Polsce dotyka si tak form tematy, ktre s trudne, draliwe, wci ywe spoecznie, to zaczynaj si schody i problemy z akcep-tacj. Zgodziby si z takim stwierdzeniem?

    T.W.: To jest ciekawa kwestia. My-laem o tym dzisiaj po obejrzeniu filmu Broken. Pozwalamy sobie na eksperymenty, pewien rodzaj po-szukiwania, na taki rodzaj dziea, ktre jest otwarte, ale niekoniecz-nie pobudza w widzu emocje. Jest opowieci o zdarzeniach, sy-tuacjach i ludziach, skadaniem skrawkw, itd. W Broken pomimo tego, e film ma poszatkowan struktur (bo nie jest opowiadany chronologicznie, mamy do czynie-nia z pewnego rodzaju retrospek-cjami)jest mimo wszystko opowie-dziany po boemu. A my uzna-limy, e moemy zaryzykowa i po prostu tego nie zrobi. Bya w nas obawa, to o czym mwisz e w Polsce takie kino moe by le odebrane. Pierwszy festiwal, w Koszalinie, na ktrym film mia swoj polsk prapremier, jest fe-stiwalem branowymi festiwalem

    JELI CHCESZ EKSPERYMENTOWA, MUSISZ SI POBRUDZI

  • Strona 9 G

    I s k i e P o i n tpolskim jednak. Ludzie z brany, i mam tutaj na myli zarwno fil-mowcw, jak i krytykw i dzienni-karzy, doszukiwali si polskoci w tym filmie. Ptora miesica p-niej film by pokazany na Polish Days na Nowych Horyzontach dla zagranicznych dystrybutorw i se-lekcjonerw, ktrzy zupenie ina-czej go odebrali. I myl, e to jest pewnego rodzaju klucz, e gdzie na wiecie takie kino ju funkcjo-nuje, a my wci posugujemy si takim sposobem mylenia, nie chce powiedzie, e archaicznym Jest ok dla mnie, ale dosy typowym.

    D.D.: To novum, o ktrym tu-taj cay czas mowa, jest dla mnie powizane z trzecim w filmografii Michaela Hane-kego filmem 71 wypadkw w porzdku niechronologicz-nym. To, co rni ten film od chociaby dzie Innaritu, to fakt, e one zazbiaj si tyl-ko czciowo, a czasami wca-le. Tamten film by pewnym wysikiem percepcyjnym, po-dobnie jak wasz. Zaczynacie od bardzo mocnego akcentu, ktry mona by miao okre-li mianem hitchcockowskie-go trzsienia ziemi, od razu wrzucacie widza in medias res, ale potem konsekwent-nie uciekacie od gatunkowych sztamp i wytrychw. Kiedy ju jako widz mam wraenie, e odnajduj pewn konwencj, pewn gatunkow klisz, oka-zuje si, e nie miaam racji. Ten balon moich prefiguracji i oczekiwa pka. W zamian proponujecie moe nie nud, ale rodzaj pustki i przesto-ju, ktry powoduje, e nie za bardzo wiem czasami, jak si poapa. Percepcyjnie byo to odwieajce, gdy walczyo z pewnymi skostniaymi nawy-kami.

    T.W.: To jest to, co prbowaem po-wiedzie na samym kocu. Kto we Wrocawiu powiedzia wanie, e

    to moe jest przyczynek do nowego jzyka w polskim kinie, bo wiado-mo, e zagranic pewne przemiany ju trwaj.

    D.D.: Rzecz chyba w tym, e zwaywszy na to, co trafia do polskiej dystrybucji, mamy do czynienia jedynie z wycin-kiem, ktry nie jest zbyt re-prezentatywny

    T.W.: Jasne. Jednake mamy na-dziej, e bdzie to przyczynek do tego, aby w polskim kinie zacz eksperymentowa z jzykiem fil-mowym i si nie ba. Ile w histo-rii filmu, ale te w historii sztuki byo przypadkw dzie, ktre po tym, jak zostay pokazane, zostay odrzucone, bo pozostay niezrozu-miae. Przemiewczo cytujc Rejs ludzie lubi utwory, ktre znaj. W momencie, kiedy co nie dotyka tej struny, ktr ty zaoye, e w tym momencie dotknie, nagle czu-jesz si zagubiony, czujesz, e to jest jaka pustka Dla nas to by punkt wyjcia. To jest wanie to, o czym mwisz Mam momenty, w ktrych mylisz, e dochodzisz na zasadzie aha, a teraz bdzie to i nie ma tego.

    D.D.: Wydaje mi si, e wik-szo widzw pozostaa w szo-ku po scenie kulminacji wtku z Zamachowskim Odkrycie jego tosamoci w momencie otworzenia szafy byo olbrzy-mim zaskoczeniem. To byo apogeum. Potem trudniej byo to ju dogoni

    T.W.: Rzeczywicie, tamta rzecz jest po prostu najmocniejsza. Tak jak wczeniej wspomniaa, film zaczyna si od trzsienia ziemi, a nastpnie mamy scen zabicia ksi-dza, ktra jest niezwykle drastycz-na

    D.D.: Zmienia si te styl, na bardziej naturalistyczny. Zno-wu si kania Haneke

    T.W.: Tak. W ogle myl, e w tej

    historii Hanekego jest bardzo duo. Zdecydowanie si z tob zgadzam.

    D.D.: W przypadku Stacji Warszawa moemy mwi o dwch typach odwagi z jed-nej strony mamy odwag te-matu, o ktrej byo szerzej na spotkaniu, a z drugiej odwag rodkw formalnych, zastoso-wanej formy, w tym te struk-tury, ktra bardziej angauje widza do uwanego ledzenia wydarze. Jest co uniwer-salnego w tym filmie, ktry w moim przekonaniu pozwala mu stan obok szeroko po-jtych europejskich filmw. Skd odwaga, aby ekspery-mentowa wanie na obsza-rze rozwiza formalnych?

    T.W.: Mam wraenie, e wynika to z tego, e film by przez nas bardzo dokadnie i skrupulatnie przygo-towany. wiadomie zdecydowali-my, e pracujemy z jedn ekip. Nie byo 5 reyserw i 5 ekip. Eki-pa bya jedna. Kady z nas praco-wa z Arkiem [Tomiakiem], ktry jest bardzo dowiadczonym ope-ratorem, jest takim prawdziwym zwierzciem filmowym. To nie jest facet w typie intelektualisty, tylko facet, ktry kino czuje. On z a-twoci wyczuwa fasz w kinie, ma co w rodzaju intuicji. Mwisz co do niego, a on ci nagle odpowiada: nie no stary, po prostu pierdolisz. Od razu mwi, e czuje, e to to. I on mia bardzo trudne zadanie. Nie wiem, czy znam drugiego tak odwanego filmowca. On si na-prawd nie boi, nie boi si adnych wyzwa. Robic jeden z filmw, tak si forsowa psychicznie i fi-zycznie, e dosta zapaci na pla-nie. Powiedzia nam na pocztku, e si zgodzi, bo dla niego to byo wielkie wyzwanie, ale jednoczenie si bardzo ba. To by pierwszy film w yciu, ktrego on si ba. Jak ju go zrobilimy i on go obejrza, to powiedzia nam, e nigdy w yciu

  • Strona 10 G

    bezpatny dz iennik fest iwalowyby si nie wycofa przed tym, co powiedzia. Bardzo si cieszy, e to zrobi, bo to byo dla niego praw-dziwe wyzwanie zawodowe.

    D.D.: Kompozycja mise-en-sc-ne, zdjcia, owietlenie w Stacji Warszawa warstwa wizualna odgrywa wan rol. Film rozpoczyna si tonacj niezwykle pospn i zimn, jako zdj jest chropowata. Mieszkanie Zamachowskiego, ktre widzimy ju na pocztku filmu, jest jedynym miejsce, w ktrym wiato jest ciepe, to pocztkowo jedyne przyjem-ne miejsce, co usypia automa-tycznie czujno odbiorcy.

    T.W.: To by bardzo wiadomy za-bieg. Mymy ten film robili na Ale-xie, mimo wszystko na cyfrowej kamerze. Arek [operator filmu] przez cay czas zdj w tym miesz-kaniu stosowa filtry promist, i czego nie wida na ekranie w tym mieszkaniu byo cay czas dymio-ne. Wanie za spraw tych dwch rzeczy filtrw promist i dymienia uzyskuje si ten efekt, mikkoci wiata, ktrej nie ma w adnej in-nej noweli. To byo bardzo wiado-mie zrobione.

    D.D.: Mieszkania reszty boha-terw wygldaj niemale jak bunkry. Nisze, w ktrych si chowaj przed wrogim wia-tem dziennym. Zostao to wietnie zestawione z totalny-mi planami Warszawy, ktra jest nieczua na to, co si dzie-je. Miasto yje wasnym tem-pem, zakamanego marzenia i wiary w przebudow, za kt-rym nic nie stoi. To wanie noc, ktra jawi si jako dra-pieniejsza i bardziej niebez-pieczna, jest atrakcyjniejsza, bardziej pocigajca, w niej mona si atwiej zatraci ni za dnia, ktrego prawie w tym filmie nie ma.

    T.W.: Oczywicie, takie byo nasze zamierzenie.

    D.D.: Co do zakoczenia czy susznie odnosz wraenie, e nawizalicie do wyobraone-go zakoczenia Undergroun-du Emira Kusturicy?

    T.W.: To pytanie pado te na fe-stiwalu w Koszalinie. Czy my na-wizujemy do tej sceny, ktra symbolizuje koniec wojny Nasza odpowied jest taka, e my bymy chcieli, aby ta wojna si skoczya. A wiemy, e ona si po prostu nie skoczy. To bdzie trwao, tak jak byo w przypadku krzya. To si bdzie cigno. Chcielibymy jed-nak, aby na koniec ci ludzie mogli przy jednym stole usi. Jednake na t nasz niewiar wskazuje rw-nie wybr piosenki kocowej, pio-senki, ktra bya symbolem kam-panii prezydenckiej PO kilka lat temu. I jeli doszukiwa si w tym filmie wanie takiego polityczne-go puszczenia oka, aluzji politycz-na, to to jest wanie ten kocowy utwr. Ludzie czekali, e co si zmieni, e co bdzie

    D.D.: Czy po kolejnych projek-cjach filmu co by zmieni, wyci, skondensowa, rozsze-rzy?

    T.W.: Po obejrzeniu tego pierwszy raz z publicznoci w Koszalinie w olbrzymiej sali Multikina, byo do dziwnie. Na tym polega chy-ba magia kina. Miaem wraenie, jakbym by podczony do jakiego komputera gwnego, dysku, albo te zbiorowej pamici, i oczywicie mylaem sobie: aha, tutaj bym jeszcze wyci, eby w tym mo-mencie byo troszeczk bardziej, a tutaj troszeczk mniej. Ale wydaje mi si, e nie ma sensu zbyt dugo si nad tym zastanawia. Film jest zamknity, ludzie go ogldaj, cho jest kilka takich momentw, e zmienibym proporcje, inaczej bym zbalansowa.

    D.D.: Zdradzisz nam, ktr z przedstawionych na ekranie historii wyreyserowae?

    T.W.: A ktra historia Wam si naj-mniej podobaa, albo moe najbar-dziej?

    D.D.: Najmniej, ze wzgldu na dranicy mnie zabieg subiek-tywizacji dwiku historia zagubionej kobiety, traccej w tym miecie swoj tosamo, co wspgra z hybrydaln na-tur miasta, ktre swojej sta-ej tosamoci zdaje si rw-nie nie mie

    T.W.: To jest wanie moja histo-ria

    D.D.: Ja daabym si tej kobie-cie wydrze.

    T.W.: Ja czuem, e wanie tak mu-sz postpi. To bya oczywicie opowie o samotnoci, ale jeszcze bardziej o cichym odchodzeniu ludzi dookoa. O tym, e chcesz si wydrze i nie moesz. Wiele osb tak interpretowao scen w budce telefonicznej chcesz wykrzycze cay swj bl i niemoc, tak, eby ludzie usyszeli i nie masz gosu. Tak jak w zym nie, gdzie masz betonowe buty. Chcesz ucieka, ale nie jeste w stanie to jest dokad-nie ten moment. W pewnym sensie, ciesz si, e tak to odebraa, e ci tego zabrako to wanie tak mia-o by.

    D.D.: Dzikuj za rozmow.

  • Strona 11 G

    I s k i e P o i n t

    Od premiery kinowego hitu wy-twrni Pixar Potwory i sp-ka mino ju par dobrych lat wystarczajco wiele, by mali fani filmu doroli i, by moe, zmie-nili spektrum swoich zainteresowa. Ogldajc stworzony dekad pniej prequel mona odnie wraenie, e twrcy nie tylko chcieli przycign do kin maych widzw, ale przede wszystkim przypomnie o tytule podrosym fanom. Samo przypomnie-nie to nie wszystko naley uczyni produkt jak najbardziej atrakcyjnym dla posunitej w latach starej publiki na przykad umieszczajc akcj fil-mu na uniwersytecie.

    I to nie byle jakim chodzi o re-nomowany Uniwersytet Potworny, w ktrym ksztac si nocne straszyda. Studia na nim s yciowym celem Mikea Wazowskiego uroczego zie-lonego potworka o jednym bystrym oku, ktry sw niepozorn jak na straszaka powierzchowno nadra-bia lotnym umysem i wiedz teore-tyczn na temat straszenia. Na uczelni poznaje wiele interesujcych postaci przede wszystkim lesera Jamesa P. Sullivana, popularnego, lecz leniwego studenta, ktry sw opini zawdzi-

    cza sawie ojca synnego straszaka. Obaj bohaterowie s doskonale znani z pierwszej czci filmu, jednak teraz mamy okazj odkry rda ich przy-jani.

    Uniwersytet Potworny jest dzie-em wyjtkowym w realizacjach wy-twrni Disneya prawdopodobnie po raz pierwszy animacja tej wytwrni koncentruje si na podobnej tema-tyce. Utwr ten peen dziwnych

    Anna Sobolewska

    MONSTER CAMPstworw czy nie wpisuje si idealnie w stylistyk popularnych ameryka-skich filmw opowiadajcych o yciu na studenckim kampusie. Pod posta Mikea podstawmy typowego zakom-pleksionego geeka, pod posta Sully-ego szkoln gwiazd druyny ba-seballowej. Dodajmy do tego istotny temat bractw uniwersyteckich i rywa-lizacji midzy nimi i wszystko stanie si jasne i czytelne (w tym momencie wida, e Uniwersytet Potworny jest animacj Disneya skierowan do star-szej, np. nastoletniej widowni nie ze wzgldu na rubaszny, studencki dowcip, lecz z prostszej przyczyny: e najmodsi po prostu nie zrozumiej w peni budowy wiata kampusu).

    Osobicie jestem jedn z tych fa-nek disnejowskich potworkw, o kt-rych pisaam wczeniej tych, ktre dorosy i zapomniay. Wspaniale byo odkry na projekcji, e pewne anima-cje oraz ich bohaterowie rosn razem ze mn i, co wane, wci miesz i zachwycaj nie tylko mnie, ale i ca widowni. Naprawd mog poleci wszystkim ten film szczerze i z przy-jemnoci.

    W ramach jubileuszowych roz-licze, redakcja Iskie Point

    spowiada si ze swoich skoja-rze ze sowem Isko. Dzi kilka

    sw od Mai Nowakowskiej, nie-strudzonej redaktorki, ktra od

    trzech lat najchtniej relacjonu-je wydarzenia muzyczne.

    Na wyjazd do Iska czekam cay

    rok. Dlaczego? Poniewa podczas I-skiego Lata Filmowego nie sposb si

    nudzi, kady sezon przynosi mn-stwo niespodzianek, z przewag oczy-wicie tych przyjemnych. Przez 10 dni

    yjemy tu w cigym biegu, przemiesz-czajc si nieomale z prdkoci

    wiata z jednego seansu na drugi, ze

    spotka z twrcami filmw do redak-cji, aby jak najszybciej zrobi trans-krypcj wywiadu. Pracujemy nad ga-zet ca dob, dokadajc stara, aby

    wypada jak najlepiej. I chyba nie id

    one na marne. Z przyjemnoci obser-wuj, gdy uczestnicy festiwalu czytaj

    to, co napisalimy, nierzadko nawet

    zagaduj nas, wyraajc swoje opinie

    na tematy omawiane w Iskie Po-int. Podczas pobytu w Isku chodz

    chronicznie niewyspana, ale kto by

    mia czas na sen, kiedy dookoa dzie-je si tyle ciekawych rzeczy i niczego

    nie chce si przegapi. Pobyt tutaj jest

    dla mnie przygod, miejscem, gdzie

    zacieniam wizy ze swoimi kolegami,

    jak i nawizuje wiele nowych znajo-

    moci. Iskie Lato Filmowe ma moim

    zdaniem t przewag nad wikszymi

    festiwalami, e kady moe zadawa

    twrcom tyle pyta dotyczcych po-wstawania danego filmu, ile chce. Co

    roku wyjedam std z nowymi, bez-cennymi wspomnieniami i niecier-pliwie czekam na nastpn edycj.

    Jubileuszowy festiwal jest trzecim, w

    ktrym miaam przyjemno uczest-niczy. Powoli zaczynam si czu w

    Isku, jak u siebie, mam ju tu swoje

    ulubione miejsca, restauracje i sklepy.

  • Strona 12 G

    bezpatny dz iennik fest iwalowy

    Na pocztku swej recenzji chciaam zaznaczy, e ju przed obejrzeniem Norwe-gian Wood filmu nakrconego na podstawie powieci Haruki Mura-kamiego o tym samym tytule mia-am skrajnie mieszane uczucia. Z jednej strony wie o ekranizacji jednej z moich ulubionych powieci pisarza wzbudzaa we mnie podeks-cytowanie, z drugiej za, bardzo si jej obawiaam. Zaraz wyjani dla-czego.

    Od lat jestem wielbicielk prozy Murakamiego, uwaam go za jedne-go z najciekawszych wspczesnych pisarzy. Jednoczenie jednak zdaj sobie spraw z tego, e tworzona przez niego literatura jest bardzo specyficzna. Jej pikno budowane jest na czsto pozornie nic nie zna-czcych dialogach, drobiazgowych opisach ycia codziennego szcze-gowo przedstawionej scenie go-towania, czytania czy wdrowania po ulicach. Te elementy stanowi cz stylu powieciowego pisarza i co najwaniejsze, czytanie tych opi-sw nie nuy, lecz zachwyca.

    Trzeba jednak szczerze przy-zna, e wikszo powieci Mura-kamiego jest trudna lub nawet niemoliwa do przeoenia na jzyk filmowy. Literacki pierwo-wzr zbyt wiele by przy tym straci zwaszcza e wikszo jego utwo-rw jest niezwykle oniryczna, pena opisw i dialogw, z ktrych czasem trudno by byo wydoby konkretn lini fabularn, na ktrej mona oprze scenariusz.

    Pierwsz prb przeniesienia prozy Murakamiego na ekran fil-mowy by obraz Tony Takitani w reyserii Juna Ichikawy z 2004 roku bardzo wierna ekranizacja krtkiego opowiadania z tomu le-pa wierzba, pica kobieta. Tamto podejcie do prozy pisarza uwaam za sukces a jak jest z Norwegian Wood? Niestety ju nie tak wspa-niale.

    Pozornie wybr Norwegian Wood do adaptacji filmowej spo-rd wszystkich dzie pisarza jest najbardziej trafny jest to pierw-sza cakowicie realistyczna po-wie Murakamiego. Musz jednak z przykroci stwierdzi, e dzieo filmowe nie podwigno ciaru powieci. Reyserowi Anhowi Hung Tranowi nie udao si odda klima-tu ksiki, zbyt wiele treci z blisko szeciuset stronicowej ksiki zo-stao w scenariuszu wycitych. Jest to zrozumiae z jednej strony i z tymi okrojeniami film trwa ponad dwie godziny z drugiej jednak film jest mao (jeli w ogle) zrozu-miay dla osb, ktre nie zaznajo-miy si wczeniej z treci ksiki. A sam do tej lektury nie zachca.

    Szczerze trzeba przyzna, e gwni bohaterowie ksiek Mura-kamiego (zwykle bdcy alter ego pisarza i tak do siebie podobni, e mogliby by jedn osob) nie s po-staciami, ktre pragniemy oglda na ekranie. Pozornie zwyczajni a do blu, introwertyczni i raczej ob-serwujcy wiat z boku ni rzuca-jcy si w wir wydarze przenie-sieni na grunt filmowy nie przyku-waj do siebie uwagi, jak wida na przykadzie Watanabe z Norwegian Wood.

    Reyserowi udao si fascynu-jc opowie o potrzebie blisko-ci i niemonoci dopasowania si do reszty wiata uczyni po pro-stu nudn, a sam trjkt miosny pomidzy Watanabe, rozchwian emocjonalnie Naoko a radosn Mi-dori tak skomplikowany i fascy-nujcy na kartach powieci nie-przekonywujcym i sztucznym. By moe to koszt zbyt okrojonej fabuy ogldajc film ma si wra-enie e reyser zakada, i kady widz wczeniej zaznajomi si z li-terackim pierwowzorem i po prostu pomija wiele kluczowych dla zrozu-mienia postaci scen. Mog si tylko domyla, e osoby ktre przyszy do kina bez wczeniejszego kontak-tu z powieci, wyszy z niego moc-no skonfundowane. Film jest mier-ny, gdy nie jest on do koca zy, ale we wszystkim redni zarwno jeli chodzi o zdjcia, gr aktorsk, jak i muzyk.

    Mam nadziej e ten jeden przy-padek oduczy reszt wiata filmo-wego sigania po proz pisarza. S takie ksiki, ktrych adaptacji po prostu nie naley si podejmowa. Z szacunku dla dziea.

    Anna Sobolewska

    S KSIKI, KTRYCH NIE NALEY EKRANIZOWA

  • Strona 13 G

    I s k i e P o i n t

    Jeli prawdziwe jest powiedzenie, e co dwie gowy, to nie jedna, to fil-my podpisane przez kilku reyserw powinny bez problemu deklasowa te, ktre posiadaj zaledwie jednego twrc. Sygnowana przez Petera Bro-sensa i Jessik Woodworth Anomalia sprawia jednak wraenie, jakby ani jedna osoba nie miaa konsekwent-nego pomysu na penometraowy film fabularny. Zamiast niego do-stajemy stylow i niepokojc wizj, ktra rwnie dobrze mogaby trwa p, jak i ptorej godziny. W efekcie powsta film urzekajcy pojedynczy-mi pomysami i kadrami, ale jakby pozbawiony inwencji potrzebnej do rozwinicia pocztkowego pomysu.

    Ten bowiem jest do intrygujcy. W bliej nieokrelonej, niewielkiej miejscowoci zagubionej gdzie po-rd pl Belgii lub Francji zaczynaj dzia si dziwne rzeczy. Pocztkiem tytuowych anomalii (cho oryginal-ny tytu filmu to Pita pora roku)

    jest lokalny zwyczaj symbolicznego odpdzenia zimy poprzez publicz-ne spalenie somianej kuky uosa-biajcej niechcian por roku. W czasie jego trwania okazuje si, e przygotowane drewno nie chce zaj si ogniem, co zakca trwanie ry-tuau. Od tej pory wydaje si, jakby odwieczne prawa przyrody zostay zaburzone. Krowy nie daj mleka, zasadzone ziarno nie chce wzrasta, drzewa nie obrastaj wiosennymi li-mi, a soce nie przynosi letniego ciepa i wiata. wiat zamiera.

    W korespondencji z treci pozo-staje rwnie forma Anomalii, chod-na i skostniaa niczym panujca w osadzie zima. Opowiedziany w nie-zwykle statycznych, dugich ujciach film to tym samym spore wyzwanie dla cierpliwoci kadego widza. Nie ma tu w zasadzie adnej fabularnej progresji, istotnych zwrotw akcji czy nawet bohatera, do ktrego mo-glibymy si przywiza. Chodne zdjcia przedstawiaj kolejne sceny i sytuacje, ktre nie zawsze ukada-j si w jaki logiczny cig. Zamiast

    tego, twrcy postawili na hipnotycz-n atmosfer fatalizmu i mierci. Ci, ktrych ona zafascynuje, bd prawdopodobnie oglda Anomali bez znuenia. Reszta widzw moe jednak wzruszy ramionami, pytajc z rozdranieniem Ale o co chodzi?.

    A chodzi o cierpliw obserwacj. Nie tyle zaburzonego cyklu natury, ale raczej reakcji ludzi na ten cichy wstrzs. Okazuje si bowiem, e za-manie odwiecznych prawide natury wyzwala w mieszkacach niewielkiej spoecznoci to, co najgorsze, a do

    Miosz Stelmach

    PITA PORA ROKU

    makabrycznego finau, stanowicego groteskowe powtrzenie pierwszej sekwencji filmu. Groteska zreszt przewija si dyskretnie przez cay film, ktrego odrealniony nastrj znakomicie buduje niepokojcy wi-zerunek dotknitej dziwn przypa-doci wioski. Naznaczona jest ona skaeniem, z ktrego wykiekowuje agresja i zo czowiek jako cz natury rwnie ulega wypaczeniu, desperacko szukajc rwnowagi.

    Efektem tego rozchwiania b-dzie mechanizm poszukiwania koza ofiarnego. Niestety nie jest on po-kazany zbyt przekonujco i konse-kwentnie. Szczeglnie trudno uwie-rzy w tak wolny postp wypadkw, bowiem fabua filmu trwa okrgy rok. Czas ten zamyka symboliczny cykl, ale wydaje si za dugi, eby nikt z wioski nie pomyla o zmianie stanu rzeczy w ten czy inny sposb. Nawet przeycie w tych warunkach przez rok jawi si jako mao praw-dopodobne. Ewidentnie nie o praw-dopodobiestwo chodzio jednak reyserom Anomalii, a o efekt emo-cjonalno-estetyczny. A ten moe by spory, niewiele jest bowiem filmw tak przygnbiajcych.

  • Strona 14 G

    bezpatny dz iennik fest iwalowy

    David Hume twierdzi, e je-dyna pewna wiedza pocho-dzi tylko od czystych faktw. Ukadanie ich w narracj, acuchy przyczynowo-skutkowe, to natural-na ludzka skonno, dziki ktrej porzdkujemy wiat i nadajemy mu sens. Nic jednak nie wskazuje na to twierdzi Hume aby zjawi-ska istniejce w naturze, jak choby zmiany pogodowe, mona byo pod-porzdkowywa prawom logiki. Nie mamy podstaw do tego, aby sdzi, e istnieje co takiego jak zwizek przyczynowo-skutkowy. Czowiek myli o wiecie przez pryzmat tego pojcia tylko i wycznie na podsta-wie swego przyzwyczajenia, dziki stale powtarzajcym si faktom soce wschodzi codziennie rano. Czy mamy jednak pewno, e za-wieci rwnie i jutro?

    Przed podobnym dylematem Pe-ter Brosens i Jessica Woodworth stawiaj swoich bohaterw w filmie Anomalia. Okazuje si, e ktrego dnia podstawy rzeczywistoci stop-niowo obracaj si w proch, zwiastu-jc apokalips gin pszczoy, na-siona nie daj plonw, a drewno nie chce si zaj ogniem. Fatalistyczny

    nastrj udziela si czonkom pewnej prowincjonalnej spoecznoci belgij-skiej, cho stopniowo gstniejca at-mosfera filmu pozostaje ostatecznie na staym, do nucym poziomie. W Anomalii dostrzec mona bardzo dalekie echa kina katastroficzne-go, ktre przeszczepione zostay na grunt filmu kontemplacyjnego, po-

    wolnego i pozbawionego psycholo-gizowania. Leniwie snuta opowie w ktrej tylko obserwujemy dzia-ania postaci, nie majc dostpu do ich myli przetykana jest dugimi ujciami, a kamera kae si skupia na surowych pejzaach przyrody. Ubywajce z kadym dniem racje ywnociowe sprawiaj, e przygl-damy si egoistycznym wyborom bohaterw w obliczu zastanej przez nich ekstremalnej sytuacji. Znacz-nie istotniejszym ni ch przetrwa-nia motywem jest ukazany w filmie kryzys duchowy, przeywany przez

    czonkw spoecznoci. Oto na wiat spadaj nagle plagi, ktrych rde nie sposb wykry, a co gorsza nie ustpuj. Anomalia wyraa lk, ktrego pierwociny dostrzec mona w filozofii Davida Humea, gdy do-tychczasowy sposb dowiadczania rzeczywistoci, pozwalajcy czowie-kowi na poczucie bezpieczestwa w

    wiecie, okazuje si faszem. Podsta-wowe prawa przyrody, jakie bohate-rowie filmu Brosensa i Woodworth uznawali za niepodwaalne, zostaj nagle gwatownie zakwestionowane. A jak powiada Hume naturaln ludzk skonnoci jest poszukiwa-nie przyczyn i tak te czyni drobna belgijska spoeczno, znajdujc winnego zaznanych krzywd.

    Najwiksz wad Anomalii oka-zuje si oczywisto przesania. Przedstawion histori mona spro-wadzi do banalnej reguy kiedy w danej zbiorowoci dzieje si le, wtedy szuka przyczyny za wybiera-jc koza ofiarnego, na ktrego spa-da caa odpowiedzialno. Ciekawy punkt wyjcia dla stworzenia atrak-cyjnej pod wzgldem artystycznie historii nie zosta ostatecznie inte-resujco rozwinity. Twrcom udao si jedynie wykreowa hipnotyczn atmosfer, podsycan intrygujc muzyk Michela Schppinga, kt-ra nie idzie w parze z budowaniem angaujcej dramaturgii filmu. Nie-stety, sama warstwa plastyczna Ano-malii nie jest wystarczajco pociga-jca, by przesoni jej intelektualn przecitno.

    Fryderyk Kwiatkowski

    BELGIJSKA WIE U PROGU APOKALIPSY

  • Strona 15 G

    I s k i e P o i n t

    P ierwsze wywietlane w ra-mach wczorajszego pokazu najnowszego kina polskiego Zabicie ciotki zastpio w progra-mie planowany pokaz Mazurka Ju-lii Kolberger. To krtkometraowy film modych twrcw z dzkiej Szkoy Filmowej, wyreyserowany przez Mateusza Gowackiego. Jego bohaterem jest dwudziestotrzy-letni Jurek, student historii, ktry mieszka z nadopiekucz ciotk, zamczajc go swoim gadaniem. Pewnego razu, gdy ta prosi go o przybicie gwodzia w cian, zabi-ja j motkiem. Wyznaje to ksidzu na spowiedzi, jednak nie uzyskuje rozgrzeszenia, gdy nie auje po-penionej zbrodni. Chopak tuma-czy, e zrobi to eby w kocu co si dziao, przytoczony nud egzy-stencji, totalnym marazmem. Suro-we kadry oraz odpychajcy wygld mieszkania przypominaj polsk rzeczywisto okresu przemiany ustrojowej. Mimo brutalnej i po-wanej tematyki, film Gowackiego jest lekko surrealistyczny i okraszo-ny czarnym humorem, ktry wpro-wadza w peen groteski nastrj. Warto przypomnie, e film oparty jest na niedokoczonej powieci Andrzeja Bursy z 1957 roku.

    Drugim filmem w zestawie by utrzymany w atmosferze beztroski Kojot Jdrzeja Bczyka. Ten zabaw-ny i urokliwy film krtkometraowy

    opowiada o Adamie i trzech jego kumplach: Dugim, Musze i Dys-troyu. Ada przeobraa si w tytu-owego Kojota chcc zaimponowa Marysi, ktrej jednak nie udaje mu si zdoby. Goli gow, uczy si gra na basie, wpada na pomys zaoe-nia kapeli punkrockowej. W yach chopcw pynie wino i punkrock. Chopcy coraz wicej si bawi i myl o podbojach miosnych, o czym autor opowiada w peen hu-moru sposb.

    Duo trudniejszym w odbiorze i powaniejszym filmem by wyrey-serowany przez Anet Kopacz wzru-szajcy dokument o wychowujcej picioletniego synka chorej na raka kobiecie. Joanna to poetycki obraz, podkrelajcy wag kadej minio-nej chwili i ubrany w zachwycajce

    Agnieszka Pistka

    SEANS ROZMAITOCI

    zblienia i detale, jednoczenie kr-cony w sposb subtelny, nieprze-kraczajcy pewnych granic. Krluj w nim ujcia apane ukradkowo, gdzie midzy framug a drzwiami, odbicia budujce wraenie podgl-dania z daleka, bez brutalnej inge-rencji w ycie bohaterw.

    Joasia bya kobiet niezwykle ciep, ironiczn, inteligentn, sil-n, pikn i z poczuciem humoru. Mocna bya te jej wi z mem i synem. Chciaa przekaza Jasiowi jak najwicej, nauczy go jak sobie radzi w yciu i by dobrym czo-wiekiem. Uczya go krytycyzmu i pobudzaa do mylenia, przygo-towujc mu teksty ze wskazwka-mi i pytaniami. Sam chopiec jest zreszt uroczy i zadziwia w filmie byskotliwymi, zabawnymi uwaga-

    mi. Ich ycie byo pikne, wy-penione mioci i prostymi przyjemnociami, ale z cza-sem obserwujemy jego koniec. Wraz z upywaniem kolejnych minut filmu zmienia si mu-zyka staje si szybsza, nie-pokojca, zapowiada nadcho-dzc tragedi. Symboliczny wydwik niesie ze sob ostat-nia scena, w ktrej najpierw Joasia pomaga chopcu jedzi na rowerze, potem on ju sam pdzi przed siebie.

  • Strona 16 G

    bezpatny dz iennik fest iwalowy

    Z Anet Kopacz, reyserk do-kumentu Joanna, rozmawiaj Joanna uniewicz i Magdalena Zakolska

    Joanna uniewicz, Magdalena Za-kolska: Pierwsze pytanie bdzie bardzo sentymentalne, ale to wy-nika z naszego bardzo emocjonal-nego przeycia tego filmu. Czy pani uwaa, e istniej cuda, e mio potrafi te cuda czyni? Bo naszym

    zdaniem takie jest przesanie tego filmu.

    Aneta Kopacz: Myl, e mio potrafi czyni bardzo duo dobrego, by moe nawet najlepszego. Bo ona powoduje, e inaczej patrzymy na wiat, e wszyst-ko pomimo rnych trudnoci staje si odrobin bardziej kolorowe i odrobin lejsze, dziki czemu mamy wicej siy, eby zmaga si z rzeczywistoci. Tak jak w przypadku filmu zmaga si z bardzo cik chorob i prbowa mimo wszyst-ko y. Myl, e mio pomaga w ogle

    y, a w takich momentach szczeglnie jest to potrzebne kto, kto jest obok i jest tak cierpliwy, opiekuczy, tak kocha-jcy i peen oddania, jak Piotr by dla Jo-anny. Myl, e to byo dla niej bezcenne i ona wielokrotnie mwia, e Piotr jej daje tak strasznie duo, a ona auje, e nie b-dzie moga mu tego nigdy odda. To jest te najbardziej w tym wszystkim niespra-wiedliwe. Moe nie najbardziej najbar-dziej niesprawiedliwe jest to, e zostawia syna. Niesprawiedliwy jest taki fina, e ona musi umrze. To strasznie gupie za-koczenie tej historii.

    PRZECIE YCIE JEST NIESAMOWICIE PIKNE!

    Aneta Kopacz spotkaa Joann (crk lekarki i dyplomaty, z wyksztacenia lingwistk, pra-cujc w koncernie Fiata) na spotkaniu w klubie, do ktrego zaproszono boha-terk z okazji prezentacji powiconego jej reportau. Podane wyej informacje s zupenie nieistotne, autorka filmu przemilczaa je z premedytacj. Wcze-niej zaczytywaa si w jej blogu Chust-ka i poczua fascynacj nie tyle wia-dectwem choroby przeywanej przez autork, ile inteligentn, wraliw ko-biet obdarzon lekkim pirem, citym i niezwykle zabawnym poczuciem hu-moru, a przede wszystkim zdolnoci do apania chwili i prostego cieszenia si yciem. Joanna odmwia probom rnych saw, ktre chciay zrealizowa o niej dokument (Aneta Kopacz dys-kretnie wzbraniaa si przed podaniem ich nazwisk), wic realizacja marzenia o tym filmie wydawaa si niemal nie-moliwa.

    Autorka umiejtnie generujc su-spens wspominaa, e podczas przywo-ywanego spotkania Joanna rozpakaa si na widok swojego synka i wysza z sali. Reyserka zobaczya swoj przysz bohaterk w ciemnym pokoju, do kt-rego wpadaa wska smuga wiata. Od-wrcona tyem do drzwi wydawaa si delikatna i krucha. Reyserka szeptem poprosia o jedn minut, aby mc wy-jani Joannie zasadno swojego ma-rzenia. Tumaczya, e chce zrobi film

    o dotykaniu yciu, nie o umieraniu, o mdrym macierzystwie i umiejtnoci cieszenia si najprostszymi rzeczami. Nawizaa si midzy nimi szczeglna relacja. Jak mwi autorka: Czytaam bloga Joanny i czuam si jej najlepsz przyjacik. Proces realizacji filmu budzi w niej niezwykle intensywne emocje. Skarya si, e podczas mon-tau miaa wraenie, e kamera w jaki sposb te emocje spycia lub wyciszya, nie oddaa caego spectrum przey, od wielkiej radoci do gbokiego smutku. W czasie realizacji filmu sama bya mo-d mam, wic po dniu zdj do domu wracaa roztrzsiona.

    Joanna okazaa si bohaterk nie-pokorn, (np. wci zmieniaa kolor wosw i sposb uczesania), ale wizao si to rwnie z postaw Anety Kopacz, wiadomie oddajcej wadz nad prze-biegajcym twrczym procesem swojej bohaterce. Po kadym dniu zdj poka-zywaa jej nakrcony wczeniej mate-ria. Staraa si rwnoczenie zachowa jak najwikszy margines intymnoci bohaterw std ograniczona do mi-nimum, niewidzialna ekipa oraz dys-kretny sposb filmowania: przez szyb, lustro itd.

    Stanowczym, maym rebeliantem by rwnie Ja, synek Joanny. Autorka ze miechem wspominaa, e jedynym sposobem, w jaki mona byo nakoni chopczyka do naturalnego zachowania bya deklaracja: Jasiu, my tutaj sfilmu-

    jemy sobie kotka, a ty w tym czasie mo-esz popatrze w kamer by to jedy-ny moment, w ktrym Ja w kamer nie patrzy. Publiczno bya ciekawa, czy zaskakujco dojrzae i mdre, a czasem nieopisanie zabawne wypowiedzi dziec-ka byy inscenizowane. Okazao si, e nawet scena w kuchni, podczas ktrej Ja obiera z Joanna cukini i negocju-je dokarmianie ddownic, a chwil pniej dopytuje powanie: Mamo, a czego ty si najbardziej boisz?, powsta-a spontanicznie. Jedn z najwaniej-szych motywacji, jakie pchny Joann do wzicia udziau w projekcie Anety Kopacz, bya ch pozostawienia jak najwicej swojemu synowi std blog, ksika, reporta, a teraz film doku-mentalny. Nie znaczy to, e bohaterce byo atwiej odchodzi. Jak wspomina autorka, Joanna nie wierzya w to, co bdzie potem, caa jej energia bya skie-rowana na przeycie i smakowanie nie-ubaganie mijajcych chwil.

    Piotr, m Joanny, by wdziczny reyserce za tak szlachetne pokazanie ony i caej rodziny, dzikowa te za to, e film ten da mu, jak si wyrazi, nie-samowitego kopa do ycia. Wojciech Marczewski powiedzia, e Joanna to co wicej ni film. Mogam si tym naocznie przekona, kiedy kontrolnie cho dyskretnie odwrciam si, aby po-patrze na reakcje rzdu z tyu. Prawie wszyscy pakali.

    Joanna uniewicz

    CZUAM SI JEJ NAJLEPSZ PRZYJACIK RELACJA ZE SPOTKANIA Z ANET KOPACZ

  • Strona 17 G

    I s k i e P o i n t

    J.., M.Z.: A jednoczenie bardzo istotne w pani filmie wydaje si to, e mimo tego, e tak dla Pani, jak i dla bohaterki by to film o yciu, jest to te film o piknym umiera-niu. Czy nie uwaa pani, e w dzi-siejszym wiecie, kiedy w ogle unika si pyta o umieranie, o god-no i szlachetno umierania, jest to najlepszy sposb, eby pokaza ten bardzo trudny problem?

    A.K.: Myl, e tak. Joanna zaprezento-waa w penej krasie wanie takie godne i szlachetne odchodzenie. Bez lamentu, bez krzyku, bez wynoszenia siebie po-nad wszystko ponad ycie codzienne i innych, bo ja jestem chora, bo ja jestem biedna, umieram, w zwizku z czym teraz ja wam tutaj wszystkim poka, jak strasz-nie cierpi i bardzo mnie aujcie. Sam sob, swoim yciem, swoj postaw (w taki niezwykle pokorny sposb odchodzi-a) pokazywaa, e w dalszym cigu cieszy si yciem. Mwia, e cierpi i to jest dla niej wane, bo wygran dla niej jest kady dzie. Jeli moe by jeden dzie duej, to jest to dla niej szczcie. Tymczasem my, tak zwani ludzie zdrowi, nie ceni-my swojego ycia w taki sposb, wydaje si nam, e jestemy nieprzemakalni, e jestemy wieczni. Jeden dzie w t czy w tamt, rok, dwa lata zmarnowanego y-cia, krzywdzenia siebie i innych czy takie-go zapdzenia si w czasie, w ktrym wa-ciwie nic nie dostrzegamy. Nie widzimy, e pory roku si zmieniaj, a co dopiero dostrzec swoj rodzin w tym wszyst-kim, detale, subtelnoci bardzo piknych chwil. Przecie ycie jest niesamowicie pikne! Te najprostsze rzeczy w yciu, te najmniejsze, jak picie kawy, jak to, e wstajemy rano i nic nas nie boli, moemy pj na spacer czy zrobi sobie jedzenie. Tylko my mylimy, e nam to jest po pro-stu dane w pakiecie. Czekamy na czerwo-ne dywany Mam wraenie, e ludzie tego nie widz, nie sysz i nie suchaj, tylko czekaj na nie wiadomo co. A ycie mija, Joanna przemijaa, ale my te przemija-my, kadego dnia. To nie jest adne od-krycie. Tymczasem my nie potrafimy ce-ni tego, co mamy, tego, co nam inni daj, tego, co my moemy da innym. Myl, e ten film pokazuje wanie, e moemy si cieszy z prostych rzeczy i tak, jak Joanna mwi robi wszystko z mioci, z zaan-gaowaniem. Raz e wtedy s tego fajne

    efekty, dwa myl, e inni te czerpi z tego duo dobrego. To jest te moja dewi-za yciowa. Robi co troch albo tylko w poowie jest bez sensu.

    J.., M.Z.: Czy to bya warto, kt-r pani dla siebie osobicie wyci-gna z tego filmu?

    A.K.: Myl, e wiedziaam o tym ju wczeniej. Byam na tyle dojrzaa i tak skonstruowana, e Joanna mnie tak za-interesowaa. Czytajc bloga czuam, e czytam czowieka, ktry bardzo podobnie do mnie odbiera wiat. Wydaje mi si, e nie ma za duo ludzi, ktrzy mogliby zro-zumie t szalon dla niektrych i troch absurdaln rado z pierd. Poczuam, e si zrozumiemy.

    J.., M.Z.: Chciaybymy spyta o te drobne rzeczy przy okazji zdj: poetycka forma, obserwowanie de-tali, due zblienia. Czy to jest for-ma najblisza pani czy uznaa pani, e jest to forma najblisza tej histo-rii? Czy moe jedno i drugie?

    A.K.: Jedno i drugie na pewno. Bliskie mi jest robienie filmw o ludziach, o yciu, o caej tej skomplikowanej strukturze rela-cji, psychiki, zachowa. Ja nie lubi boha-terw czarno-biaych, bo ludzie tacy nie s. S bardziej skomplikowani i skadaj-cy si z wielu wicej odcieni. I wydaje mi si, e odrobina poezji czy odpowiedniego prowadzenia kamery w filmie umoliwia pokazanie czego gbiej, czego bardziej wielopoziomowego, a nie tylko tak albo tak. To jest w ogle forma dosy emocjo-nalna. Ja te tak troch odbieram wiat, to s moje kadry.

    J.., M.Z.: Wracajc do formy dlaczego wybraa pani akurat krt-ki metra? Jakie widzi pani plusy, a jakie minusy?

    A.K.: Sporym minusem jest dla mnie to, e nie mogam przedstawi w krt-kim metrau wielu wietnych uj, ktre mam w materiale. Zalet jest to, e co mwimy, co pokazujemy, ale te nie do-powiadamy, nie przegadujemy, nie prze-cigamy. Co pokazujemy, a ca reszt musicie sobie widzowie dopowiedzie sami. To jest temat, na ktry mona m-wi godzinami, ale mona go przedsta-wi krcej i mocniej. Istot te byo, aby historia miaa znamiona uniwersalnoci. Celowo nie pokazaam, kim ona bya, nie chciaam tego umiejscawia, aby kady czowiek bez wzgldu na status, zawd, gdzie zatopi si w te emocje, odnalaz je w sobie i tak naprawd poczu si t Jo-ann, Jasiem lub Piotrem, adekwatnie do swoich dowiadcze i swojej sytuacji.

    J.., M.Z.: I moe na koniec jakie s pani dalsze twrcze plany?

    A.K.: Na pewno chciaabym napisa sce-nariusz, ktry bdzie od pocztku do ko-ca moj opowieci, bo w dokumencie jest tak, e czasem chcielibymy pod-y w okrelon stron, ale okolicznoci s jednak przeciwne. Mam nadziej, e si uda. To bardzo due przedsiwzicie, napisa scenariusz i zrobi na podstawie tego film. Zobaczymy.

    J.., M.Z.: Serdecznie dzikujemy za rozmow i yczymy powodzenia.

  • Strona 18 G

    bezpatny dz iennik fest iwalowy

    Czechosowacja, rok 1983. Na uli-cach szaro i brudno. Z tumu zmczonych i smutnych ludzi wyrnia si dwch ekscentrycznie ubranych modych chopakw idcych po ulicy z gitarami i bbnem. Miki (w tej roli Patrik Drgel) oraz Dejvid (Lu-k Reichl) dwch przyjaci zafascy-nowanych punk rockiem zdobywszy pyt London Calling zespou The Clash postanawia speni swoje marzenie i wraz z pozostaymi kolegami: Martym, Viktorem i Inynierem zakadaj wa-sny zesp: Emile Buisson. Wszelkimi sposobami (w tym kradnc kosztown, srebrn yeczk z mieszkania babci De-jvida!) staraj si zdoby pienidze na sprzt muzyczny, znale odpowiednie miejsce na prby i dobra muzykw.

    Dont stop najnowszy film Richarda eichy, znanego czeskiego operato-ra, bliskiego wsppracownika Davida Ondka (za zdjcia do Grandhotelu i Samotnych eicha otrzyma nomina-cj do Czeskiego Lwa) i reysera filmu Jedna rka nie klaszcze, to opowie o modzieczym buncie, marzeniach i upadku ideaw z trudn, komunistycz-n rzeczywistoci w tle.

    wietny scena-riusz sprawia, e jest to przede wszystkim urzekajca i zabawnie opowiedziana sodko--gorzka komedia, jakiej nie spodziewamy si mylc o realiach ycia w Czechosowacji lat 80. S w niej, podobnie jak w zachynitej kul-tur punkow Europie Zachodniej, skrzane kurtki z wiekami, cikie buty, kolorowe irokezy. S podrzdne kluby pene zbuntowa-nych nastolatkw, alkoholowe libacje, narkotyki i ostra muzyka. S te pierw-sze symptomy zbliajcej si aksamitnej rewolucji pachnce Zachodem, jak mwi jeden z bohaterw, winylowe pyty zagranicznych zespow, plakaty i kolo-rowe gazety. Czechosowacka modzie, przeraona politycznym status quo i wi-zj dorosoci w zniewolonym kraju, w ktrym brak perspektyw na przyszo, buntuje si przeciwko systemowi i pod hasem No future prbuje zmieni

    szar rzeczywisto w nieco oniryczne, szalone i nonkon-formistyczne dowiadczenie jeli nie dla innych, to chocia-by dla siebie. Punk to jednak dla nich nie tylko muzyka to take styl ycia. Miki ucieka z domu i postanawia zamieszka w garau, Dejvid przemalowu-je ciany w mieszkaniu babci na czarno, a zamiast toalety uywa stojcego na rodku po-koju wiadra. ycie piciu mo-dych buntownikw to feeria barw, dwikw i narkotycz-nych wizji. Jest jednak przede wszystkim czas ich dojrze-wania, poszukiwania wasnej tosamoci, moment dokony-wania pierwszych powanych wyborw i ponoszenia za nie konsekwencji. I cho w kocu oczekiwania kadego z nich wobec ycia si zmieniaj, bunt

    mija i w efekcie drogi przyjaci rozcho-dz si, to to ekstatyczne dowiadczenie z modoci pozostawia w nich lad na cae ycie.

    Nie sposb przy okazji Dont stop nie wspomnie o ciece dwikowej, muzy-ka jest bowiem niezwykle wanym ele-mentem filmu. W soundtracku znalazy si nie tylko utwory The Clash, ale tak-e czeskich punkowych kapel z lat 80. The Prostitues i November 2nd oraz wspczesnych Dead Popes Company i The Barockers. S take utwory skom-ponowane przez Romana Helcla oraz samego Richarda eich. Aby caoci doda smaczku, cieka dwikowa zo-staa wydana na pycie winylowej. Sami bohaterowie s ponadto niezwykle po-dobni do czonkw zespou The Clash, a niektre ujcia do zudzenia przypomi-naj te, ktre znamy z koncertw i sesji zdjciowych artystw.

    Takich filmw brakuje mi w polskim kinie. Dont stop jest szybki, energiczny, zabawny. I chocia zawiera te w so-bie gorzk prawd o upadku marze i ideaw, to eicha przyglda si temu modzieczemu buntowi w typowy dla czeskiej mentalnoci zdystansowany i pogodny sposb, z humorem spod zna-ku Miloa Formana i Petera Zelenki, bez zadcia i moralizatorstwa. Przypomina raczej o niezwykym buncie pokolenio-wym, muzycznym szalestwie lat 80. i modoci, ktra rzdzi si swoimi pra-wami. I w tym tkwi jej pikno.

    Magdalena Zakolska

    PUNKS NOT DEAD!

  • Strona 19 G

    I s k i e P o i n t

    Specyfika polskiego rynku filmo-wego polega na tym, e wiele re-alizacji, niekiedy nawet cakiem niezych, w duej czci ogranicza swoj dystrybucj do festiwali, z rzadka od-noszc jakikolwiek sukces we wprowa-dzaniu si na komercyjne ekrany. W multipleksach atwiej napotka kolej-ne wysokobudetowe adaptacje lektur albo jedynie suszne kino historyczne opacane z pienidzy podatnikw, a tworzone przez cigle tych samych re-yserw (oczywicie, aden z nich nie jest kobiet, no bo to przecie nie jest kobieca narracja). Polskie reyserki (pomijajc Agnieszk Holland, ktrej jakim cudem udao si przebi), duo lepiej funkcjonuj w nieco bardziej of-fowych klimatach, tylko od czasu do czasu trafiajc ze swoj twrczoci do gwnego nurtu. Niekiedy nawet uda si, tak jak Galeriankom Katarzyny Ro-saniec czy Sponsoringowi Magorzaty Szumowskiej, odbi si nieco szerszym echem i poruszy konkretne spoeczne problemy, ktre czsto atwiej po prostu zamie pod dywan.

    O ile wspomniane realizacje obra-caj si wok szeroko rozumianej pro-stytucji, o tyle Dzie kobiet Marii Sa-dowskiej prbuje zmierzy si z kwesti praw pracowniczych i sytuacji kobiet na rynku pracy. Halina, gwna bohaterka, pracuje jako kasjerka w supermarke-cie nalecym do sieci o urokliwej na-

    zwie Motylek. Otrzymuje propozycj awansu na stanowisko kierowniczki, co oprcz korzyci zwizanych z podwy-k, wywouje swego rodzaju reakcj a-cuchow w otoczeniu kobiety. Oprcz stopniowej utraty kontaktu z crk, Halina zostaje mimowolnie wyrzuco-na poza krg relacji koleeskich w miejscu pracy, stajc si jedn z nich. Dodatkowo, w okowach korporacji trzy-maj bohaterk dziwaczne szkolenia, zdajce si egzemplifikowa okrelenie pranie mzgu oraz perspektywa spa-ty? kredytu na polepszenie warunkw yciowych zacignitego w banku.

    Poprzez histori bohaterki Sadow-ska prbuje skonfrontowa widza z de-strukcyjnym wpywem modelu kapita-listycznego na jednostk. Halina z sze-regowej pracowniczki staje si jednym z trybikw w machinie korporacyjnej, co uzalenia jej wszystkie dziaania od produktywnoci. Sowo to jest w Dniu kobiet powtarzane jak mantra i szybko staje si odpowiedzi na wszystkie wt-pliwoci jednostki wobec systemu. Sam system jest bezlitosny zbudowany wok idei zysku i eliminowania strat, zupenie zapomina o pojedynczym czo-wieku i jego yciowych trudnociach, prbujc zamieni go w automat do pro-dukcji kapitau i zwikszania rentowno-ci. Bohaterka, nieco na si wtoczona w ten system, stopniowo traci z oczu perspektyw jednostki, stajc si mode-

    lowym koem zbatym mechanizmu, co w niedugim czasie prowadzi do tra-gedii. Dopiero poczucie winy bohaterki z powodu tragedii, ktra spotkaa jej przyjacik, prowadzi do otrzewienia oraz podjcia walki o normalno i od-budowanie zaprzepaszczonych relacji.

    Film Sadowskiej bez wtpienia po-rusza niezwykle istotne z perspekty-wy aktualnej sytuacji gospodarczej na wiecie problemy, niestety, nie unikajc sporych uproszcze. W Dniu kobiet nie-wiele jest miejsca na odcienie szaroci, bo wszystko oparte jest na prostych re-lacjach dobre-ze i takich schematach. Sama historia nie jest bardzo odkryw-cza, ale dostarcza pewnej satysfakcji i zapewnia nieco naiwne, ale mie kon-kluzje, e moe da si jednak wygra z korpo-wiatem i nie zgubi po drodze swojej tosamoci. W tym kontekcie film Sadowskiej jest w duej mierze bani dla dorosych, chccych cho na chwil poczu wyzwolenie z kapitali-stycznego systemu. Ale jak to w bajkach bywa, po napisach kocowych trzeba wrci do rzeczywistoci, gdzie historie takie jak Haliny maj miejsce ogromnie rzadko i nawet uspokajajcy umiech bohaterki, mwicy zobacz, wszystko bdzie dobrze, nie przynosi dugotrwa-ej ulgi, bo nastpnego dnia znw trzeba wrci do swojej korpo-pracy.

    Martyna Urbaczyk

    DZIE JAK CO DZIE

    Zesp Chorzy, jak mwi jego czonkowie, gra rocka spoecz-nego (czyli zaangaowanego). Nie zauwayam w ich utworach treci ideowych, powiedziaabym, e s one zdecydowanie osobiste, niepozbawio-ne jednak szczypty dystansu. Podczas rozmowy ze mn Aleksander Ranek, lider i wokalista zespou, wspomnia o nie tak oczywistych dla mnie zwiz-kach ich muzyki z gatunkiem pop. W twrczoci Chorych na plan pierwszy wysuwa si dla mnie cikie brzmie-nie gitary, uzupenianie niekiedy przez

    perkusj. Dwiki keyboardu nato-miast przywodziy mi na myl takich klasykw gatunku, jak The Doors czy Pink Floyd.

    Z pocztku publiczno trzymaa si w bezpiecznej odlego od sceny, jed-nak liderowi Chorych udao si za spra-w swojej charyzmy oywi widowni, a pod koniec wystpu, to ju cakiem powanie zaktywizowa. Zdarzyo si nawet co, co ma miejsce na koncertach rockowych z prawdziwego zdarzenia wokalista rzuci si na publiczno, kt-ra trzymaa go nad gowami.

    Wyobraam sobie, jak zesp gra na duych festiwalach muzycznych, kie-dy odbiorcy mog spoytkowa swoj energi i wietnie bawi si przy ryt-mach proponowanych przez grup. Najsmutniejszy jest fakt, e po koncer-cie, bojowo i imprezowo nastawiona, musiaam ostudzi swj entuzjazm i powrci do redakcyjnych obowiz-kw. Zdecydowanie czuam niedosyt koncertowych emocji.

    Maja Nowakowska

    NIEZNONA LEKKO BYTU

  • Kontakt do redakcji [email protected]

    Piotr AdrzejczykDiana DbrowskaKamil JdrasiakFryderyk Kwiatkowski Joanna uniewskaMaja NowakowskaAgnieszka Pistka

    Tomasz RachwaldDagmara RodeAnna SobolewskaMiosz StelmachMartyna UrbaczykMagdalena Zakolska

    Redakcjaw skadzie:

    Wszystkie aktualne oraz archiwalne numery Iskie Point znale mona pod adresem: http://issuu.com/inskie.point/

    KMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKM

    KMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKMKM

    _GoBackzbytekzbytek1