Upload
others
View
1
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
_______________________________________________
Białka Tatrzańska – Czarna Góra – Jurgów – RzepiskaNr 4, rok szkolny 2011/2012
_______________________________________________
SPOTKANIE Z
FUNKCJONARIUSZAMI PLACÓWKI
STRAŻY GRANICZNEJ
W ZAKOPANEM
1 marca br. funkcjona-
riusze Placówki Straży Granicznej w Zakopanem spotkali się z uczniami
klas podstawowych i gimnazjalnych naszej szkoły. Prezentowali zajęcia
z cyklu pod tytułem ,,Narkotyki – zastanów się, czy warto”. W sali zebrało
się wielu uczniów.
Gdy wszyscy zajęli miejsca, nasi goście przedstawili się i opowiedzieli
o swojej trudnej, ale jednocześnie bardzo ważnej i potrzebnej pracy. Na-
stępnie obejrzeliśmy prezentację multimedialną, której celem było zazna-
1
Jutrzenka
jomienie nas z informacjami na temat szkodliwości poszczególnych ro-
dzajów narkotyków oraz przyczyn ich zażywania. Wszyscy z zainteresowa-
niem oglądali przygotowaną prezentację, słuchając jednocześnie ko-
mentarzy mówiącego, wielokrotnie przestrzegającego przed bardzo
zgubnym wpływem środków odurzających.
Po zakończeniu prezentacji drugi z funkcjonariuszy pokazał wszyst-
kim swojego przyjaciela, psa służbowego – Tosię zwaną również Basią. Był
to pies mały, ale dobrze wytresowany, mądry i wspaniale wypełniający
swoje obowiązki. Trener opowiedział nam o wielu ciekawostkach na te-
mat swojego „pomocnika”. Początkowo, z niedowierzaniem, a później
z uznaniem obejrzeliśmy umiejętności „kudłatego specjalisty do wykrywa-
nia narkotyków”. Wszyscy byliśmy zachwyceni i psem, i sztuczkami, które
potrafił wykonać.
Stróże prawa zaprezentowali również sprzęt specjalistyczny i ele-
menty wyposażenia wykorzystywane podczas służby. Każdy, kto chciał,
mógł przymierzyć kamizelkę, kask czy rękawiczki. Wszyscy zainteresowani
podeszli w stronę gości, chcąc pogłaskać „czworonożnego strażnika”.
Na koniec wychowankowie naszej szkoły zadawali pytania, na które
z łatwością uzyskiwali odpowiedź. Chociaż nie wolno było zdradzać nie-
których rzeczy, gdyż obowiązywała tajemnica państwowa, to przedsta-
wiciele straży starali się dokładnie wyjaśniać poruszane przez słuchaczy
kwestie. Następnie ponowili apel o niezażywanie narkotyków.
Zajęcia te na pewno dały nam dużo do myślenia. I chociaż młodzi
ludzie często nie zdają sobie sprawy ze szkodliwości różnych substancji
odurzających, mamy nadzieję, że po tym świetnie przygotowanym poka-
zie nikt nie wyciągnie ręki po pewną śmierć w postaci narkotyków.
Alicja Złahoda
2
W dniach 26-30 marca została przeprowadzona zbiórka pieniędzy or-
ganizowana przez „Caritas”. Codziennie, na drugiej godzinie lekcyjnej,
członkowie Szkolnego Koła „Caritas” odwiedzali poszczególne klasy, zbie-
rając ofiary do skarbonek, w których, łącznie, znalazło się 280 zł. Pienią-
dze zostaną przekazane na pomoc osobom potrzebującym.
WSZYSTKIM OFIARODAWCOM SERDECZNIE DZIĘKUJEMY!!!
Joanna Zagata
3
W I E L K A N O C N A
S P I S Z U
Wielki Czwartek, dzień wieczerzy Pańskiej
i pierwszy dzień Triduum Paschalnego
W tym dniu na pamiątkę pojmania Chrystusa są zamknięte dzwony, a więc do cza-
su rezurekcji, czyli zmartwychwstania Jezusa, nie można używać dzwonów jako głosu
nawołującego wiernych do kościoła oraz nie używa się podczas nabożeństw organów.
Śpiew w kościele wykonuje się a capella. „We Wielki Czwartek na Gloria podczas mszy
dzwonią wszystkie dzwony i dzwonki wraz z sygnaturką, po czym dzwony zawiążą.
Skrzypce przez cały post wiszą na szopie, by za dotknięciem ludzkiej ręki nie wydały
dźwięku. Wszystko pogrąża się w wielkim smutku.”
Wielki Piątek, dzień śmierci Chrystusa na krzyżu
Jest to dzień powszedni, roboczy, jednak w tym dniu według starego zwyczaju
rolnicy nie wykonywali prac w polu, ponieważ nie robi się z ziymiôm. Nie wolno było
szyć i ciąć nożyczkami. Wszystko po to, aby uszanować śmierć Zbawiciela i jego złożenie
do grobu – do ziemi. Obowiązuje w tym dniu post ścisły od pokarmów i napojów, który
dawniej przestrzegany był bardzo surowo. Spożywano tylko chleb lub kwaśnicę z ziem-
niakami. Posiłki ograniczano do minimum, lub jeżeli ktoś postanawiał, to pościł cały
dzień. W Wielki Piątek, podczas nabożeństwa o godzinie 15, na pamiątkę śmierci Chry-
stusa, jest adoracja krzyża. Jest to jedyny dzień w roku liturgicznym, kiedy nie odprawia
się mszy świętej. W tym dniu wszyscy wierni na klęczkach podchodzą do Bożego Grobu,
wrzucają ofiarę do skrzynki i całują rany Chrystusa ukrzyżowanego.
Wielka Sobota
W Wielką Sobotę, na Gloria, trzeba było być przygotowanym, żeby biec do
pobliskiego potoka i obmyć się w wodzie. Woda, symbol życia, ma w tym dniu szczególną
moc oczyszczania z wszelkich niedoskonałości człowieka, objawiających się jako zewnę-
trze lub wewnętrzne oznaki. Było to ciekawe zjawisko, kiedy zarówno młodzi i starsi, na-
wet kobiety z rękami ciastem oblepionym biegły do rzeki, aby się obmyć. Wierzono, że
obmycie się w ten dzień w wodzie może uleczyć od wszystkich chorób.
4
Wielkanoc
W niedzielę wielkanocną dzwony kościelne brzmią w szczególny sposób, oznajmia-
jąc zmartwychwstanie Chrystusa. Jak wierzono na Podhalu, mogły one obudzić śpiących
w Tatrach rycerzy, by szli walczyć o wolność Polski. Spiżowego głosu dzwonu bały się złe
moce, a ludzie, słysząc ich dźwięk, wyrzucali nienawiść ze swoich serc. Wielka Niedziela
to największe święto w całym roku liturgicznym, tak też jest traktowane przez miesz-
kańców Spisza. Msza święta rezurekcyjna odprawiana była wcześnie rano (dzisiaj msze
rezurekcyjne bardzo często odprawiane są wieczorem w Wielką Sobotę). Zmartwych-
wstanie Chrystusa oznajmiano biciem wszystkich dzwonów znajdujących się w kościele.
Otwarcie następuje na Gloria, wtedy to odzywają się dzwony, które milczały przez trzy
dni: na wieży kościelnej, sygnaturce – zwanej na Spiszu sygnorka, i małe dzwonki w
świątyni. W tym uroczystym dniu, zakazane są wszystkie prace. Gospodyniom nie wolno
nawet gotować. Nie zaścielało się łóżek i nie wykonywano żadnych zbędnych czynności.
W ten dzień powiadają starsi Spiszacy nie wolno myć głowy, gdy ktoś tak uczyni, po
śmierci jego włosy nie ulegną rozkładowi, a za życia może często boleć głowa. Spożywa
się w tym dniu pokarm poświęcony w sobotę nazywany świyncelinôm lub świyncônkôm.
Poniedziałek Wielkanocny
Lany poniedziałek nie mógł nikomu ujść na
sucho. Drugi dzień świąt, czyli polywacka, jest dłu-
go oczekiwanym dniem zarówno przez dziewczyny,
jak i przez chłopaków. Dziewczyny cieszą się na
chłopców i kawalerów, którzy chodzą po polywacce.
Chłopcy – jeszcze nie kawalerowie – chodzą polewać
dziewczęta po obiedzie, do wieczora. Czają się za
rogiem domów, mając w zanadrzu wiadro wody, garnek, kubek, cokolwiek, byle tylko
dziewczynę złapać i obficie polać wodą. Dziewczęta niby to uciekają i bronią się, jednak
bardzo chcą być oblane, gdyż to przynosi szczęście i honor. Wstydem jest dla dziewczy-
ny, gdyby w czasie polywacki nie została oblana – czuje się obrażona i będzie obgadana
po całej wsi.
Oprac. Helena Sołtys i Joanna Zabrzewska
5
Poznajemy polskie legendy...
Znajomość legend, związanych z naszym regionem oraz in-nymi zakątkami Polski, pozwala wkroczyć nam w tajemniczy, niezwykły świat. Przyjmijcie do niego zaproszenie...
LEGENDA O ROGALACH ŚWIĘTOMARCIŃSKICH
Święty Marcin był rzymskim żołnierzem. Pewnego
dnia, kiedy wjeżdżał wraz z wojskiem do Amiens, zoba-
czył przy bramie miasta zmarzniętego żebraka. Była
zima, na dworze tęgi mróz, a ów człowiek odziany był
w liche łachmany. Żal się zrobiło Marcinowi żebraka,
odciął więc mieczem połowę swojego żołnierskiego
płaszcza – cały swój majątek i podarował go nieznajo-
memu człowiekowi.
Tę historię każdego roku powtarzał proboszcz
w poznańskim kościele pw. św. Marcina przed parafialnym odpustem. W 1891 r. usły-
szał ją piekarz Walenty i postanowił uczynić coś równie dobrego jak święty Marcin. Nie
przychodził mu jednak do głowy żaden pomysł. Nie był żołnierzem, nie miał ani konia,
ani żołnierskiego płaszcza. Zaczął więc modlić się do świętego Marcina o pomoc. I tak w
nocy w przeddzień odpustu usłyszał na gościńcu stukot końskich kopyt. Wyjrzał za próg
i zobaczył rycerza w lśniącej, starodawnej zbroi, na siwym koniu. Tajemniczy jeździec nie
odezwał się słowem, spojrzał tylko na Walentego uśmiechnął się i odjechał. Kiedy piekarz
oprzytomniał po dziwnym spotkaniu, zobaczył leżącą na śniegu podkowę. Tak! Teraz już
wiedział, co ma robić. Przez całą noc napiekł ciasteczek z nadzieniem makowym i baka-
liami, uformowanych na kształt końskiej podkowy. Rankiem, po mszy odpustowej, rozdał
wszystkie ciasteczka biednym. Pomysł piekarza Walentego tak bardzo wszystkim się
spodobał, że rogale, bo tak z czasem zaczęto je nazywać, wypiekał co roku. Po jego śmier-
ci tradycję przejęli inni piekarze, zachowując ten sam przepis na nadzienie.
Tylko w Poznaniu, ten jeden raz w roku, dnia 11 listopada, wypieka się rogale na-
dziane masą z białego maku, bakalii i śmietany.
Oprac. Magdalena Furczoń/źródło: www.regionwielkopolska.pl/
7
ŚLADAMI RÓŻNYCH KULTUR I RELIGII
Jakże często zaskakują nas tradycje i obyczaje rożnych państw
kultury europejskiej. Co dopiero mówić o bujnych zwyczajach afry-
kańskich czy azjatyckich? Żyją na świecie ludzie, których poglądy i
zachowanie wpędzają innych w osłupienie. Wspaniałym tego przy-
kładem są AMISZE.
Amisze to wspólnota religijna
powstała pod koniec XVII wieku. Od
początku hasłem przewodniej tej grupy
był rozłam państwa od Kościoła, co
znaczyło mniej więcej tyle, że władza
nie miała prawa wtrącać się w życie
Amiszów. Po wojennej zawierusze, któ-
ra spotkała Europę w osiemnastym stu-
leciu, Amisze przenieśli się do Stanów Zjednoczonych. Tam stworzyli wspólnotę
odizolowaną całkowicie od innych obywateli państwa. Mimo szybkiego postępu
technologicznego i gospodarczego. Amisze nie zrezygnowali z dotychczasowego
trybu życia. Nadal zajmowali się rolnictwem, wodę pobierali ze studzien i żyli we-
dług surowych zasad. W XXI wieku żyją dokładnie w ten sam sposób, co 200 lat
temu bez telewizji, prądu, komórek i wszystkiego, co jest, ich zdaniem, grzeszne.
Ubierają się w ubrania jedynie z „czystego” tworzywa. Sami Amisze nie mogą że-
nić się z osobami spoza ich społeczności (inaczej zostaliby wiecznie potępieni),
ich chrzest odbywa się wraz z ukończeniem pełnoletności, przy tym nabożeństwa
nie odbywają się w kościołach, ale w domu najbogatszego wiernego. Ich dzieci
nie uczęszczają do szkół publicznych, lecz do swoich własnych, w których nauka
trwa do 14 roku życia. Z osobami będącymi spoza zrzeszenia nie wolno rozma-
wiać, wspólnie jeść, a nawet zawierać transakcji biznesowych. Przeciętna rodzina
Amiszów ma sześcioro, siedmioro dzieci. Ulubionym zajęciem tych specyficznych
chrześcijan jest śpiew, większość z nich ma cudowny głos, ale nie wolno im uży-
8
wać instrumentów muzycznych. Dzieci i dorośli ubierają się tak samo, jedynie
dziewczynkom po ukończeniu pełnoletności wolno zakładać fartuch. Mężczyźni
po ślubie mają obowiązek zapuścić brodę, lecz nie mogą to być wąsy, które są u
nich znakiem zakazanym, symbolizującym żołnierzy (członkowie tej wspólnoty
są pacyfistami). Amisz musi mieć na sobie kapelusz, a kobieta nie może modlić
się z odkrytą głową. Ciekawą role odegrały w ich historii guziki, już w XVII wieku
do pocztu Amiszów wstąpił heretyk, który zażądał, aby współbratymcy nosili gu-
ziki, co wywołało oburzenie, a wkrótce doprowadziło do schizmy. Tak więc Ami-
sze podzielili się na noszących guziki i ich nienoszących. Mimo miernej technolo-
gii, jaką się posługują, ich firmy przynoszą USA największe zyski. Poza tym Ami-
szów jest coraz więcej i nie jest to związane z licznym potomstwem, lecz ze spo-
kojem i duchowością, jaką niesie ze sobą ich życie. Aquarius
Źródło zdjęć: INTERNET
9
W poszukiwaniu autorytetu...
Klimek Bachleda – Orzeł Tatr
Klimek Bachleda to postać niezwykła. Mimo że od
jego tragicznej śmierci minęło już ponad 100 lat, wciąż
wzbudza on nasz podziw i ogromny szacunek. Żyjemy bo-
wiem w świecie, który traci swoje wartości, a ludzie czę-
sto stają się egoistami, zabiegającymi tylko i wyłącznie o
własną korzyść. Nie potrafimy już być sobą, w konse-
kwencji czego przestajemy na pierwszym miejscu stawiać
sprawy najważniejsze. Niedawno przeczytałem książkę
„My, dzieci z dworca Zoo”, opowiadającą o młodej dziewczynie, która, po przeprowadzce
ze wsi do Berlina, wpada w złe towarzystwo i zaczyna brać narkotyki. Bohaterka wspomi-
na, jak wspaniale czuła się przed wyjazdem i co wtedy liczyło się dla niej najbardziej. To
uświadomiło mi, że często szukamy fałszywego szczęścia i gubimy prawdziwe wartości,
które zostały nam wpojone. Dlatego właśnie zainteresowałem się „Orłem Tatr”... Jest on
dla mnie obrońcą „starego porządku”, kiedy to ludzie potrafili zachować pokorę w tym, co
robili, a jednocześnie byli dumni ze swego pochodzenia. Postanowiłem więc przybliżyć po-
stać Klimka, który również dzisiaj powinien być wzorem do naśladowania.
Przyszedł on na świat 13 listopada 1851 roku w Kościelisku. Bardzo wcześnie został
osierocony przez swoją matkę, która zmarła w 1863 roku. Ojca nie znał. Młodość spędził na
pracy u różnych gazdów w Zakopanem. Wkrótce był zmuszony również do wyjazdu za gra-
nicę. To był niesamowicie trudny okres w życiu późniejszego ratownika TOPR. Po ukoń-
czonej służbie wojskowej powrócił na rodzinne Podhale. Był rok 1873. Panowała epidemia
cholery, umierało wielu ludzi. Klimek z wielkim poświęceniem pomagał chorym i grzebał
zmarłych. Zajmował się także ciesielstwem oraz kłusownictwem. Zasłynął jednak przede
wszystkim jako przewodnik tatrzański. Najpierw był pomocnikiem Macieja Sieczki, Szy-
10
mona Tatara i Jędrzeja Wali, czyli pierwszych górali, którzy otrzymali „blachy” przewod-
nickie. Od początku ujawniał swój niezwykły dar orientacji w terenie, w Tatrach znał nie-
mal każdy szlak. Był podziwiany przez wszystkich za niezwykłe cechy charakteru: odwagę,
ofiarność, uczynność, pracowitość, uczciwość. Nic więc dziwnego, że już w roku 1898 Kli-
mek zyskał pierwszeństwo wśród przewodników. Od tamtego czasu jego towarzyszami
w górskich wyprawach byli Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Mieczysław Karłowicz czy Hen-
ryk Sienkiewicz. Bachleda odkrył również szereg nowych przejść taternickich i dokonał
pierwszych wejść na niezdobyte jeszcze szczyty. Nie bał się nigdy podejmować wyzwań.
Był prekursorem, jeśli chodzi o narciarstwo wśród górali. Zjeżdżał na zrobionych przez sie-
bie deskach. W 1909 roku Klimek wstąpił do Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ra-
tunkowego. Od razu stał się jednym z najbardziej aktywnych ratowników.
6 sierpnia 1910 roku wyruszyła z Zakopanego akcja, która miała na celu odnalezienie
Stanisława Szulakiewicza. Uległ on poważnemu wypadkowi podczas wspinaczki na Mały
Jaworowy. W tym czasie panowały fatalne warunki pogodowe. Wyprawa wyruszyła więc
natychmiast. Po kilku godzinach wszyscy byli bardzo wyczerpani. Mariusz Zaruski, ówcze-
sny naczelnik TOPR, zarządził przerwanie akcji. Szanse na uratowanie młodego taternika
były niewielkie. Mimo rozkazu, Klimek Bachleda postanowił ruszyć na pomoc. Próbowano
go zawrócić, nie przyniosło to jednak żadnego skutku. Wkrótce potem zeszła lawina ka-
mienna, która porwała go do czeluści żlebu Wyżniej Rówienkowej Przełęczy. Po ciało kole-
gi ratownicy mogli wyruszyć dopiero 13 sierpnia. Trzy dni później odbył się pogrzeb, na
który przybyły rzesze ludzi. Klemens Bachleda został pochowany na Nowym Cmentarzu w
Zakopanem. Na jego grobie umieszczono napis: „Poświęcił się i zginął”.
W dzisiejszych czasach brakuje mi niewątpliwie kogoś takiego jak bohater mojego
artykułu. Smuci mnie również fakt, że tak mało osób słyszało o „Orle Tatr”, a sam nigdy nie
widziałem choćby wspomnienia w mediach o tym ofiarnym człowieku. Telewizja pokazuje
natomiast ludzi, którzy nic sobą nie reprezentują i dla pieniędzy zrobiliby wszystko. Z gó-
ralszczyzny można się co najwyżej wyśmiewać... Warto jednak czasem przypomnieć sobie
o takich postaciach jak Klimek, aby zrozumieć, czym jest prawdziwe bohaterstwo.
Piotr Kuruc
11
prawdę. Jednak pamięć jest w naszym życiu bardzo ważna, ponieważ to dzięki
niej możemy zbudować swoją przyszłość.
Nie tak dawno oglądałem jeden z odcinków polskiego serialu pt. „Dom”.
Jego akcja dzieje się w czasach komunistycznych. Bracia Filarowie przenoszą
się z małej, podwarszawskiej wsi do samej stolicy. Tam zdobywają pracę, wy-
kształcenie, ale jednocześnie tracą wartości, które przekazali im rodzice. Star-
szy z synów zupełnie odcina się od kontaktów ze swoim domem. W konse-
kwencji kończy się to dla niego tragicznie.
Dlatego właśnie tak ważne jest pielęgnowanie tradycji, zwłaszcza dzisiaj,
kiedy wiele osób chce zagrozić podstawowym wzorcom naszej kultury. Dla
mnie osobą godną naśladowania jest premier Węgier, Victor Orban, który
wprowadził w swoim kraju konstytucję sprzeciwiającą się nowoczesnym wizjom
innych polityków. Osobiście lubię buntowników w każdej epoce historii, ale Or-
bana podziwiam szczególnie, ponieważ nie boi narazić się całej Europie.
Pamiętajmy więc o naszych tradycjach, pielęgnujmy je i nigdy nie zapo-
minajmy skąd się wywodzimy i jakie wartości zostały nam wpojone w dzieciń-
stwie. Dla wszystkich tych, którzy są bardziej zainteresowani tematem, pole-
cam muzykę zespołów Rzoz i Karpatia. Wykonują oni utwory odnoszące się
właśnie do ich rodzinnej ziemi, ale w aranżacji rockowej. Z tym, że drugi z ze-
społów pochodzi z Węgier, dlatego polecam poszukać wersji z tłumaczeniem :)
Piotr Kuruc
13
Historia lodówJak podają źródła historyczne wynalazcami lodów byli Chińczycy. Najprawdopo-
dobniej już 4000 lat temu chińscy władcy raczyli się przysmakami sporządzonymi
ze śniegu bądź rozkruszonego lodu. Do tego dodawano owoce i miód. Lody znane
były również w antycznej Europie. W Grecji raczono się „śniegiem z Olimpu”, czyli
mieszanką lodu, soków owocowych, miodu i wina. Z kolei Rzymianie dodawali do
nich miód, cynamon, wodę różaną i fiołki, a ponadto miód, migdały, daktyle
i figi. Lodowe przysmaki cenili dawni Persowie i Arabowie, a w XIV wieku z wyro-
bu doskonałych deserów lodowych i miodu zasłynęła Wenecja. Przyrządzanie lo-
dów z miodem było prawdziwą sztuką kulinarną, bowiem z wielkim kunsztem sta-
rano się tak dobierać składniki, by osiągnąć idealny smak, zapach, barwę i kon-
systencję. Przyrządzano je oczywiście bezpośrednio przed spożyciem w domach
elit, bo przecież dopiero w czasach nowożytnych, po wynalezieniu chłodni, mogły
stać się jednym z najpopularniejszych deserów świata osiągalnym dla „zwykłego
śmiertelnika”.
Ciekawostka o lodachW przemyśle spożywczym do szybkiego zamrażania masy lodowej coraz częściej
wykorzystywany jest ciekły azot. Pozwala to skrócić proces zamrażania, zmniej-
szając przy tym zagrożenie bakteriami salmonelli. Ponadto zastosowanie ciekłego
azotu ogranicza tworzenie się kryształków lodu, przez co możliwe jest otrzymywa-
nie lodów o smakach, których nie udałoby się otrzymać przez powolne zamraża-
nie, np. smaku whisky.
Oprac. Julia Fiedor
15
Leon Uris, Miła 18
Sarah Dessen, Zamek i klucz
Trudno jest mi znaleźć słowo-klucz, które mogłoby choć trochę określić
treść obu tych powieści. Miła 18 jest adresem w cieniu swastyki, Zamek
i Klucz to tęsknota za samym sobą, a przede wszystkim lęk przed utratą wła-
snej tożsamości. Opowieści o różnych ludziach, marzeniach, które nigdy się
nie spełnią, czy choćby o poszukiwaniu szczęścia w życiu.
Leon Uris, Miła 18Niezwykle ciekawa książka o powstaniu w getcie warszawskim,
napisana w prosty sposób, zrozumiały dla czytelnika. Jest podzielona
na trzy części: zmierzch, noc i świt. Z biegiem czasu wzrasta atmosfe-
ra niepokoju. Pierwsza część opowieści Urisa (oczywiście poza wybu-
chem wojny) nie obfituje w wydarzenia, autor bardziej skupia się na
przedstawieniu nam życia intrygujących postaci swego utworu i (często
nawet chorych) panujących pomiędzy nimi układów. Główni bohaterowie dzieła to najczę-
ściej osoby pochodzenia żydowskiego, jest też jedna Polka, no i oczywiście dzielny i jakże
przystojny Amerykanin. Postacią, która ma styczność ze wszystkimi osobami dramatu, jest
Andrzej Andrusiewicz, młody, wysportowany ułan, piłkarz Reprezentacji Polski, który, po-
mimo swego żydowskiego pochodzenia, w głębi duszy czuje się Polakiem. Mimo swoich
16
przekonań próbuje pielęgnować tradycję rodziną, w związku z czym wstępuje do ruchu sy-
jonistycznego. Wokół naszego bohatera rozgrywają się przeróżne intrygi. Chris de Monti,
wieczny kompan pijackich wybryków ułana, romansuje z żoną swojego najlepszego przy-
jaciela, a siostrą Andrzeja – Deborą Brońską. Ta natomiast nieświadomie nienawidzi swo-
jego męża, który w odległych czasach „zabił” ich dziecko. Sam Broński nie może znieść
tego, że jest Żydem (czym zyskuje niechęć szwagra) i ma za złe żonie wychowywanie
dzieci w duchu Tory. Wróćmy jednak do Andrusiewicza, a konkretniej jego polskiej dziew-
czyny – Gabrieli. Ta pełna temperamentu pracownica amerykańskiej ambasady w końcu
zderzyła się z równie silnym charakterem, co zapoczątkowało ich chory związek. Ostatnią
postacią, na którą szczególnie warto zwrócić uwagę, jest Aleksander Brandel, przewodni-
czący ruchu syjonistycznego, człowiek obdarzony poczuciem wolności, ale jednocześnie
czujący odpowiedzialność za cały naród żydowski. To właśnie jego dziennik informuje nas,
co tak naprawdę dzieje się w kraju, im gorsza staje się sytuacja, tym bardziej notatki
Brandela zaczynają przypominać desperackie lament do Stwórcy. Ostatnie tygodnie
sierpnia 1939 roku nie odznaczają się niczym szczególnym, mimo zbliżającego się nie-
bezpieczeństwa, czas upływa w bardzo spokojny sposób. Dla naszych bohaterów jest to
istna sielanka , okres błahych problemów, ale też pierwsze objawy niepokoju. Tylko nie-
liczne osoby, takie jak Brandel, zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Wojna jednak się
rozpoczyna po względnym spokoju nadchodzi panika. Warszawę bombardują Niemcy,
kampania wrześniowa kończy się porażką, kraj dzieli się na dystrykty Generalnej Guberni.
Żydzi zostają uwięzieni w gettach, bez dopływu bieżącej wody, jedzenia, a do tego są ska-
zani na łaskę własnych pobratymców. Naszych bohaterów czekają różne losy, Andrzej po
przegranej kampanii z obrzydzeniem błąka się po getcie, skąd zamierza uciec, Debora
próbuje prowadzić normalne życie według zasad Tory, Gabriela za wszelką cenę chce po-
móc Andrzejowi. A nasz dzielny Amerykanin pląta się z niemiecką „elitą” po domach pu-
blicznych. Do śmierdzących i zawszonych gett przyjeżdżają ciężarówki wywożące ludzi do
niemieckich obozów zagłady. Warunki są coraz gorsze, tworzy się konspiracja, mająca
wywołać powstanie. Książka kończy się jeszcze w czasie trwania powstania, wiemy to
z dziennika Aleksa Brandela, w którym ostatni wpis dołączył Chris (którego bohaterstwo
w końcu się ujawniło).
Miła 18 osiągnęła ogromną sławę za Oceanem, ta książka ukształtowała myślenie
amerykańskiego społeczeństwa na temat stosunków polsko-żydowskich. Nie wiadomo,
jaka ta ocena miałaby niby być, jednak po przeczytaniu tej książki można wywnioskować,
że naród żydowski był od początku jego istnienia w Polsce naznaczany piętnem odmien-
17
ności i przymusowo przez „Polaków” zamykany w gettach. Jednak jako zwolenniczka po-
jednania obu narodów twierdzę, że zarówno Polacy, jak i Żydzi byli wobec siebie różni
i nie należy w to głębiej wnikać. Mimo błędnego utożsamiania narodowości, autorowi nale-
ży się pochwała szczególnie ze względu na gruntowną wiedzę na temat historii naszego
kraju. Przy tym książka jest bardzo interesująca. Polecam!
Sarah Dessen, Zamek i klucz
Główną bohaterką utworu jest 17-letnia Ruby, która z domu
opieki społecznej trafiła właśnie do luksusowego mieszkania swojej sio-
stry. Przykra historia dziewczyny zaczyna się wraz ze zniknięciem jej
ojca, kiedy wraz ze swoją siostrą Corą zostały zdane na łaskę matki.
Kobieta, niemogąca poradzić sobie z alkoholizmem i panowaniem nad
swoimi emocjami, często wyżywała się na córkach. Sytuacja Ruby pogorszyła się jeszcze
bardziej, gdy jej siostra wyjechała do college'u, urywając z nimi kontakt. Matka, nietrudzą-
ca się żadną pracą, zaczęła całkowicie izolować się od ludzi. Ruby załatwiała za nią więk-
szość spraw: gotowanie, pranie, starcia z sąsiadami, a gdy w końcu kobieta znalazła pra-
cę, chodziła do niej razem z nią. Od pewnego czasu matka zaczęła coraz częściej opusz-
czać dom, aż w końcu całkiem zniknęła. Dziewczyna dobrze radziła sobie bez niej i była
święcie przekonana, że nikogo już nie potrzebuje, lecz z powodu interwencji sąsiadów tra-
fiła do domu cynicznej, jak jej się wydawało, siostry. Piękny pokój, nowe ubrania, prestiżo-
wa szkoła nie zrobiły na Ruby najmniejszego wrażenia, w związku z czym już pierwszego
dnia postanowiła uciec, co jednak się jej nie udało. Na szczęście dzięki jej uroczemu są-
siadowi nie poniosła za to żadnych konsekwencji. Ruby cały czas wspomina dawną szkołę
oraz jej pozornie idealnych przyjaciół. Nie chce odnaleźć się w nowym środowisku, wie,
że to nie jej świat. Nie ma zamiaru żyć na cudzej łasce oraz być komuś coś dłużna. Z bie-
giem czasu odkrywa prawdziwą naturę siostry. Otrzymuje także przykre ciosy od przeszło-
ści, której nie potrafi za sobą zamknąć.
Wbrew pozorom bardzo optymistyczna opowieść o prawdziwej dojrzałości i niezwy-
kłych trudach, jaką niosą ze sobą zmiany. Wszystkie wydarzenia dzieją się bardzo powoli,
co obrazuje nam, jak trudna i czasochłonna jest akceptacja nowego siebie.
Livre
18
Czy wiesz, że...?
Przypuszcza się, że IQ Alberta Einsteina wynosiło „tylko” 160.
Spożywanie dużych ilości mleka i przetworów mlecznych w dzieciństwie może korzystnie wpływać na długość życia.
Płacz dziecka po narodzeniu jest wynikiem próby samodzielnego oddychania.
Golf jest jedynym sportem, w którego grano na księżycu.
Pierwszy dysk twardy firmy Apple miał pojemność 5 MB.
Człowiek bez snu jest w stanie przeżyć 10 dni.
Ludzie potrafią pokazać i odczytać około 250 tys. wyrazów twarzy.
Japończycy nie lubią odmawiać, dlatego unikają określeń, które mogą oznaczać „nie”.
Najszybszą bramkę dla reprezentacji Polski strzelił Rafał Boguski w 22 sekun-dzie meczu z San Marino (eliminacje 2010).
Według profesora Williama Frya z Uniwersytetu Stanford roześmianie się 100 razy odpowiada 10 minutowemu treningowi wioślarskiemu.
Według badań WHO najdłuższą średnią lat życia posiadają obywatele Japonii i San Marino.
Zakaz śmierci to prawo uznające za nielegalne umieranie w danym mieście lub budynku. Występuje m.in w Pałacu Westminsterskim, Lanjarón.
Oprac. Wojciech Wilkus
19
Kalendariumhistoryczne
Marzec
4 marca - koronacja Władysława Jagiełły na króla Polski (1386)
7 marca – początek zjazdu gnieźnieńskiego (1000)
17 marca – uchwalenie konstytucji marcowej (1921)
24 marca – początek powstania kościuszkowskiego (1794)
26 marca – akcja pod Arsenałem (1943)
28 marca – konsekracja odbudowanej katedry wawelskiej (1364)
Kwiecień
2 kwietnia – śmierć Jana Pawła II (2005)
4 kwietnia – bitwa pod Racławicami (1794)
10 kwietnia – katastrofa samolotu prezydenckiego (2010)
18 kwietnia – otwarcie pierwszej stacji Polskiego Radia (1926)
19 kwietnia – początek powstania w getcie warszawskim (1943)
23 kwietnia – śmierć św. Wojciecha (997)
Oprac. Daniel Wojeński
20
KRZYŻÓWKA ORTOGRAFICZNA
1. 10
2. 12
3. 1
4. 5
5. 9 7
6. 14
7. 11
8. 3
9. 4
10. 6
11. 8
12. 13
13. 2
1. Jeszcze nie żona.
2. Asia – Joanna, Gosia – …
3. Artysta, który tworzy dzieła sztuki np. z kamienia, brązu, drzewa.
4. Drzewo z czerwonymi koralami.
5. Krzew z rzeczką.
6. Inaczej wieczór.
7. Marchew, burak lub seler.
8. Ryba podobna do węża.
9. Część rośliny rosnąca pod ziemią.
10. Serce, trzustka lub nerki.
11. Człowiek, który na wszystko narzeka.
12. Zdrów jak …
13. Na niesprzątniętych meblach.Źródło: Ortografia dla szkoły podstawowej i gimnazjum,
B. Trębacz-Kopicka, A. Łuczak; GWO.
21
ęPołamania j zyka...Bąk na pąk spadł z jękiem z sęka,
Odtąd pąk się bąka lęka, A że bąk ma żal do pąka,
Więc sęk odtąd nęka bąk.
Stąpa Sasza suchą szosą,z trudem stopy Saszę niosą.
Słońce szczodrze żarem bucha,podczas suszy szosa sucha.
Od upału strzechy trzeszczą,suchą słomą wciąż szeleszczą.
Słońce szczodrze żarem bucha,podczas suszy szosa sucha.
Jesion liśćmi schładza cień,tam na Saszę czeka sen.
Słońce szczodrze żarem bucha,podczas suszy szosa sucha.
Humor z zeszytów szkolnych...
August II był elektronem Saksonii.
Staś strzelił do lwa – a ten ryknął jak zabity.
Wisła, płynąc przez Żuławy, wpada w depresję.
Wars i Sawa zbudowali Warszawę z jednej i z drugiej strony stolicy.
Mumia to żona faraona.
Pięta Achillesa to miejsce, które jest wrażliwe na śmierć.
Źródło: INTERNET
22