Upload
elemele-dudki
View
226
Download
3
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Konrad Medrzecki
Citation preview
5
***
Słuchaj, kołyszę dla Ciebie ciszę
nieba kopułę poruszam czule
gwiazdy zapalam, jak się postaram
i morze wzburzę, kiedy się wkurzę
zauważ może moc i potęgę
tego jak kocham nim - nim odejdę
bo jak odejdę będziesz się smucić
że już nigdy nikt nie zanuci
na Twoją chwałę i na cześć Twoją
jesteś największą miłością moją
7
***
W karocy nocy tak zamknę oczy
że w łódce snów popłynę znów
do tego księstwa, gdzie słynę z męstwa
a umieranie z miłości dla niej
jest przejmowane z dużym uznaniem
tam jestem księciem, lordem i grafem
bo ją najbardziej kochać potrafię
8 9
***
Z obrazów wyjdą dzisiaj książęta
każdy, co zechce będzie pamiętał
złotą karocą przejażdżki śmiałe
jad zdrad straszliwych, bitwy wspaniałe
przepięknych panien krew na szafocie
i własny obraz odbity w złocie
dumą rozparci, złością przeżarci
dziś już nieśpieszni, bo już odeszli
***
Pik puk Pik puk
to serce bije u Twoich stóp
Pik puk Pik puk
może jak bije, kiedyś usłyszysz
może nie każesz mu się uciszyć
Pik puk Pik puk
to serce bije u Twoich stóp
Pika i puka jest przestraszone
że go nie słyszysz
takie już one
10 11
***
Nie będę taki wypowiem kwiaty
chabry i róże zostanę dłużej
przeczytam Tobie taki poemat
że powiesz cicho: - oj, zmieńmy temat
temat zmienimy i z tej przyczyny
będziemy milczeć długie godziny
***
Cmoku, cmoku rasta rasta
ach, poproszę trochę ciasta
fru fru – szelest halki potem
tak zostałem Twoim kotem
mruku, mruku i miau miau
każdy chyba by tak chciał
wszystkim kotom poświęcam
12 13
***
A w moich oczach są w niepamięci
czterej rycerze Twoi zaklęci
jeden milczący, a drugi drżący
niebieski trzeci, a czwarty świeci
gdy się spotkamy, będą śpiewali,
że jest im smutno, że tacy mali
***
Na białym śniegu mnóstwo motyli
moi skrzydlaci skądście przybyli?
zaczarowane przybyły same
z odległych planet, z przepysznych planet
skrzydełka drżące, jeszcze pachnące
wnet się pokruszą, skruszyć się muszą
a wszystkie barwy, barwą już stali
po co przybyli?, że się nie bali
14 15
***
Ze śniegu ulepię dla Ciebie taniec
najpierw tancerzy, później tancerki
gdy ich poruszę będzie wir wielki
biel zawirowań, w ruchu wzruszenie
tylko dla Ciebie jest to tańczenie
16 17
***
A płatki śniegu są dzisiaj słone
patrzę w tę stronę i w tamtą stronę
ktoś na księżycu śniegiem dziś płacze
a skoro płacze jest smutny raczej
lecz był przedwczoraj smutniejszy jeszcze
a w tym wierszyku więcej nie zmieszczę
***
Szczypią mnie trochę w oczy wspomnienia
co nic nie zmienia, co nic nie zmienia
że mogłem lepiej, mogłem inaczej
co nic nie znaczy, co nic nie znaczy
że piękniej mogłem Ci wytłumaczyć
co nic nie znaczy, co nie znaczy
i choć Ci dałem siebie na tacy
to nic nie znaczy - to nic nie znaczy
lecz ja coś znaczę tak czy inaczej
kiedy Cię kocham, więc będę raczej.
18 19
***
Umrę Twe stopy w myślach całując
i nic tu dodać i nic tu ująć
Bardzo przepraszam, że byłem taki,
taki dla Ciebie, no, byle jaki.
Ale w marzeniach ma dusza skrycie
będzie prowadzić prawdziwe życie.
Wiem, że nie warte Twojej pogardy,
ale jest Twoje to życie moje.
***
Oddam swe oczy drzewu pod Twym domem
żeby móc czasem zobaczyć jak idziesz
oddam swe ręce poręczom tych schodów
po których wchodzisz i schodzisz czasami
a może dotkniesz, już mnie dreszcz przechodzi
oddam swe usta szpulce nici, której,
nie używałaś z górą sześć miesięcy, a nuż się zdarzy
oddam swe uszy ścianom w korytarzu,
żeby usłyszeć jak mówisz: dzień dobry...
Oddam wszystko
21
***
Czytając Eneidę myślałem o Tobie,
czy raczej myślałem o Tobie czytając Eneidę.
I kiedy prześwietny Enej biegł ratować okręty,
płonące z rozkazu dumnej Juno,
pod jego nogi na czwarty wers od góry
spadła moja łza.
Była czerwona tak bardzo czerwona.
Szkoda, że nie spadła wcześniej u stóp potężnej
Wenery - może wtedy…
Purpurowa łza wpływa pomiędzy płonące okręty.
Trzeci wers od dołu.
22 23
***
W ramach urlopu siedziałem
na zaśnieżonym przystanku
czekając na 502 i czytając Elegię
na idącą do łóżka Johna Donne’a
i wtedy nagle nie wiadomo skąd i dlaczego
rozświetliły przystanek błękitne okna jej oczu
patrzyła na mnie łagodnie rozpromieniona
w łożouśmiechu
i poszliśmy… można normalnie polubić przystanki
***
Na planecie Kocham Ciebie
gdzieś tam w jedenastym niebie
król planety w prawdę zmienia
nawet głupie twe marzenia
jest warunek: kochaj szczerze
w dużej mierze ja w to wierzę
bardziej wierzę niż na pewno
bo nie jestem duszą zwiewną
25
***
Są w księstwie smutków rejony takie
gdzie płaczą ptaki – złamane kwiaty
każdy przybity do innej chmury
stalową łezką płacze co któryś
bo zakochane były niechciane
były niechciane, gdy zakochane
26 27
***
Swe usta tam do raju bram
Zanim przyłożę umrę być może
Trochę mi szkoda siebie samego
Że może umrę właśnie bez tego
A bramy raju to są jej stopy
Czy Ty mnie słyszysz, mój Królu złoty
***
Seria pojedynków na śmierć i życie
o uśmiech pięknej księżniczki
miała o tyle nietypowy przebieg,
że jeden z konkurentów
– o niezwykle niebieskich oczach, za swój oręż
wybrał kwiaty
wzbudzając słuszne rozbawienie publiczności.
Po rubinowych wargach księżniczki błądził
grymas politowania
A gdy krople krwi barwiły połamane płatki
broni rechot zwycięzców zagłuszył
Ostatnie słowa niebieskookiego.
Dwa słowa.
28 29
***
Kochasz wspomnienia, te których nie ma
Już prawie były, niemal ziściły
przez strach pożarte w chwili rozdartej
tak bardzo chciałeś, że aż się bałeś
przenajsmutniejszy i niedzisiejszy
na szczęścia progu wszedłeś do grobu
***
Spodnie w stokrotki, skarpetki w kropki
dziewczyna jedzie do swej robotki
zmieniając biegi wpadła na myśl
myśl ją skrzyczała, lecz dalej stała
była ponętna i bardzo piękna
więc w jednej chwili się pogodziły
ona i myśl – to było dziś
30 31
***
Kiedy idziesz wieczorem przez miasto
Twoje niewysłowione piękno sprawia
że zawstydzone oczy domów odwracają wzrok
a krawężnik, na którym stoisz
czekając na zielone światło
krzyczy bezgłośnie do czerwonego:
– chwilo trwaj! – opromieniony i zaszczycony
ciepłem płynącym z Twych stóp.
wszystkie latarnie w spiralach zachwyceń
modlą się o nogi, żeby móc podejść bliżej
miasto Cię kocha i ja
***
Był jej tak blisko oddałby wszystko
by to co było się nie skończyło
w wirze zamęcie dłoni zetknięcie!
cud się wydarzył o którym marzył
w dreszczu przebóstwień zasypiać będzie
dziś jutro zawsze zawsze i wszędzie
32
***
Na złotej chmurze cztery Anioły
co przenikają świata pozory
każdy pięknością Twoją wzruszony
trzepoczą powiek mokre zasłony
i się kłaniają Twojej urodzie
dziś, jutro co dzień… dziś jutro co dzień
34 35
***
Wraca ze sklepu
zwykłe rzeczy ser. bułka, papierosy
patrzy na nieodebrane
a tam jak wół Olimp dzwonił Bogini Afrodyta
o Boże pomyślał, a raczej o Bogini
tym bardziej, że nie zapisywał tego w pamięci
dzwoni zatem
jest, odbiera rozmawia
co i jak, pyta Bogini głos mu drżał,
trochę się bał i boi się trochę jak wypadł
kto to słyszał, żeby Bogini dzwoniła,
o Boże, a raczej, o Bogini...
***
Odkąd sięgam pamięcią i odkąd nie sięgam
każdej nocy po cichutku umieram
z miłości do Ciebie
modląc się niezgrabnie o nadejście niemożliwego
A kiedy budzę się rano kocham Cię jeszcze bardziej...
i na tym krótko mówiąc świat polega.
37
***
Choć jego miłość śmierć potwierdziła
a ona była dla niego miła
dała mu szansę – były niuanse
on wszystko schrzanił – później się ganił
gani do dziś ten – głupi miś
zamiast Bogini swej służyć czule
stoi pod murem drapiąc pazurem
38 39
***
Wierzę w Tego, co tam siedzi w górze po prawicy
siebie samego
bo jest to tak samo niedorzeczne, jak moja
miłość do Ciebie
wierzę w wysiadywanie pod parasolem z kobry,
pewnego księcia który był…,
co też jest tak cudownie niedorzeczne,
nie wierzę zaś w ten bankomat, szczekający
– brak środków na koncie!
na szczęście umiem jeszcze wyczarować kwiaty,
a może zrobię Ci kalejdoskop, co myślisz?
***
W złocie Ci podam słońca promienie
i księcia z bajki piękne westchnienie
wiersz starodawny na pergaminie
czystą miłością pisany w zimie
dam Ci to wszystko – pójdę cichutko
będę malutko i bardzo krótko
40
***
Drżą paluszki ślicznej wróżki, co przytula do poduszki
cień wspomnienia od niechcenia i dlatego
jednych nie ma
inni za to są poświatą są też tacy, których znaczy
ich miłością swą uraczy, lecz dlaczego i którego
tajemnicą jej i jego
***
Jesteś praszczura gałązką długą
twoje pragnienia jego zasługą
gdy krew rozlewał i żądał władzy
nic nie poradzisz nic nie poradzisz
będziesz okrutny i bałamutny
nic nie pomoże ci strój pokutny
gdyby zaś jednak tak się zdarzyło
że twe praszczurstwo poetą było
o pięknej Pani będziesz wciąż śnił
czeka cię kij i będziesz wył