8
W szystko wskazuje na to, że spory o istotę narodu i jego genezę nigdy nie ustaną. Każda fala ksenofobii, każdy przejaw nienawiści do grupy „tych drugich” przekłada się na język „nacjonalizmu” i bu- dzi wojujących antynacjonalistów, którzy twierdzą, iż naród jest wyłącznie produk- tem nacjonalizmu, jest, innymi słowy, konstrukcją, która powinna zaniknąć, jak tylko uda się wytępić nacjonalizm. Obser- wacja ta jest zapewne uproszczona, jednak dość trafnie wyraża stan chronicznej, nigdy niekończącej się dyskusji, w której tu i ówdzie pobrzmiewają terminy „perennia- lizm”, „konstruktywizm”, „modernizm”, „prymordializm”, ostatnio jeszcze „etno- symbolizm” – terminy przez niektórych używane wymiennie, ale zawsze deprecjo- nująco, dla innych natomiast stanowiące rodzaj neutralnej etykiety. Od wielu lat śledzę tę dyskusję i dochodzę do wniosku, że rozbieżności pomiędzy poszczególnymi -izmami nie są tak wielkie, jak by tego chcieli ich zwolennicy, których głównym celem jest często stać się bardziej widzial- nymi, wyróżniać się, demonstrować swoją oryginalność. Nowatorskość spojrzenia i moralna kategoryczność mają tu większe znaczenie niż rzeczowa poprawność. To więc jeden z tych sporów, w których znajdu- ją dla siebie miejsce intelektualni ekshibi- cjoniści, podobnie jak i moraliści. Zamierzam więc zwięźle – a być może również prowokatorsko – udowodnić, że pomiędzy zwalczającymi się koncepcjami nie ma tak wielkiej różnicy, jak się nam wmawia. Spróbuję dowieść, że nowoczesny naród jest zarówno wspólnotą, która nie mogłaby po- wstać bez głębokich korzeni w przeszłości, jak i wspólnotą, która zmieniała się i kształtowa- ła szczególnie na skutek procesu moderniza- cji całego społeczeństwa i byłaby zarazem nie do pomyślenia bez wkładu entuzjastycznych agitatorów. Odniesienia do przeszłości i do etnicznej specyfiki zyskiwały w tej sytuacji charakter symboli narodowego istnienia. Pozwolę sobie przytoczyć dwa przykłady na poparcie tego twierdzenia. Ernest Gellner na wstępie swoich obserwacji o „narodach i nacjonalizmie” twierdzi kategorycznie, że to nacjonalizm wy- tworzył narody, a nie odwrotnie. Spora część następujących po tym twierdze- niu rozważań w książce dotyczy zatem pytania, dlaczego nacjonalizm powstał i cieszył się takim powodzeniem. Autor dochodzi przy tym do wniosku, że stało się to na skutek przemiany społecznej, którą określa symboliczną nazwą „in- dustrializacja”. Wielu popularyzatorów, przeczytawszy zaledwie początek książki, oczywiście do dzisiaj po swojemu tłuma- czy Gellnerowski bon mot: naród powstał wyłącznie na skutek decyzji „nacjonali- stów”, biorących się zwykle z szeregów sfrustrowanych i spragnionych władzy intelektualistów. Jako że książki nie przeczytali, nie przeszkadza im wcale, że właśnie z taką opinią Gellner w swym dziele polemizuje. Miroslav Hroch nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł? autoportret 3 [32] 2010 | 4

Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?

Wszystko wskazuje na to, że spory o istotę narodu i jego genezę nigdy nie ustaną. Każda fala ksenofobii, każdy

przejaw nienawiści do grupy „tych drugich” przekłada się na język „nacjonalizmu” i bu-dzi wojujących antynacjonalistów, którzy twierdzą, iż naród jest wyłącznie produk-tem nacjonalizmu, jest, innymi słowy, konstrukcją, która powinna zaniknąć, jak tylko uda się wytępić nacjonalizm. Obser-wacja ta jest zapewne uproszczona, jednak dość trafnie wyraża stan chronicznej, nigdy niekończącej się dyskusji, w której tu i ówdzie pobrzmiewają terminy „perennia-lizm”, „konstruktywizm”, „modernizm”, „prymordializm”, ostatnio jeszcze „etno-symbolizm” – terminy przez niektórych używane wymiennie, ale zawsze deprecjo-nująco, dla innych natomiast stanowiące rodzaj neutralnej etykiety. Od wielu lat śledzę tę dyskusję i dochodzę do wniosku, że rozbieżności pomiędzy poszczególnymi -izmami nie są tak wielkie, jak by tego

chcieli ich zwolennicy, których głównym celem jest często stać się bardziej widzial-nymi, wyróżniać się, demonstrować swoją oryginalność. Nowatorskość spojrzenia i moralna kategoryczność mają tu większe znaczenie niż rzeczowa poprawność. To więc jeden z tych sporów, w których znajdu-ją dla siebie miejsce intelektualni ekshibi-cjoniści, podobnie jak i moraliści.

Zamierzam więc zwięźle – a być może również prowokatorsko – udowodnić, że pomiędzy zwalczającymi się koncepcjami nie ma tak wielkiej różnicy, jak się nam wmawia. Spróbuję dowieść, że nowoczesny naród jest zarówno wspólnotą, która nie mogłaby po-wstać bez głębokich korzeni w przeszłości, jak i wspólnotą, która zmieniała się i kształtowa-ła szczególnie na skutek procesu moderniza-cji całego społeczeństwa i byłaby zarazem nie do pomyślenia bez wkładu entuzjastycznych agitatorów. Odniesienia do przeszłości i do etnicznej specyfiki zyskiwały w tej sytuacji charakter symboli narodowego istnienia.

Pozwolę sobie przytoczyć dwa przykłady na poparcie tego twierdzenia. Ernest Gellner na wstępie swoich obserwacji o „narodach i nacjonalizmie” twierdzi kategorycznie, że to nacjonalizm wy-tworzył narody, a nie odwrotnie. Spora część następujących po tym twierdze-niu rozważań w książce dotyczy zatem pytania, dlaczego nacjonalizm powstał i cieszył się takim powodzeniem. Autor dochodzi przy tym do wniosku, że stało się to na skutek przemiany społecznej, którą określa symboliczną nazwą „in-dustrializacja”. Wielu popularyzatorów, przeczytawszy zaledwie początek książki, oczywiście do dzisiaj po swojemu tłuma-czy Gellnerowski bon mot: naród powstał wyłącznie na skutek decyzji „nacjonali-stów”, biorących się zwykle z szeregów sfrustrowanych i spragnionych władzy intelektualistów. Jako że książki nie przeczytali, nie przeszkadza im wcale, że właśnie z taką opinią Gellner w swym dziele polemizuje.

Miroslav Hroch

nowoczesny naród: oczywistość,

konstrukcja, wymysł?

autoportret 3 [32] 2010 | 4 autoportret 3 [32] 2010 | 5

Page 2: Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?

Drugi przykład: Benedict Anderson za-tytułował swoją często cytowaną książkę Imagined communities1 i istotnie rozumiał przez to nowoczesne narody. Wyrażał tutaj zdanie, iż przesłanką powstania narodo-wej tożsamości jest zdolność jednostki wyobrażenia sobie, że jest częścią wielkiej wspólnoty, której członków w większo-ści nie zna i nie pozna. Dodaje ponadto, iż rzeczona zdolność wyobraźni nie jest niczym wrodzonym, lecz skutkiem proce-su modernizacji, wzrostu wykształcenia i komunikacji społecznej, i że początki tego procesu sięgają czasów reformacji i szerzenia się druku. Nie stanęło to jednak na przeszkodzie, by Andersona przyswoili sobie radykalni „konstruktywiści” – nie-miecki przekład jego książki brzmi wręcz „wymyślone wspólnoty”2.

W tym miejscu uważam za istotne przy-pomnieć banalną, lecz mimo to często zapomnianą myśl z abecadła metodologii: „konstruować” znaczy budować COŚ z CZE-GOŚ. Czyli konstrukcja operuje obiektywny-mi danymi, podczas gdy „wymyślić” znaczy tworzyć COŚ z NICZEGO. Jeśli zastosujemy powyższą zasadę do tworzenia nowoczesne-go narodu jako „konstrukcji”, każda świa-doma koncepcja narodu i jego dziejów jest konstrukcją. By móc ją ocenić, by móc jej zaufać, powinniśmy sobie zadać najpierw

1 Wyd. pol. Wspólnoty wyobrażone: rozważania o źródłach i rozprzestrzenianiu się nacjonalizmu, Kraków 1997 [przyp. red.].2 Die Erfindung der Nation. Zur Karriere eines folgenreichen Konzepts [przyp. red.].

dwa pytania: po pierwsze, z czego, z jakich elementów konstrukcja ta wychodziła i jak przebiegała; po drugie, czy elementy te nie są wymysłem, lecz wytrzymują krytyczną analizę historyczną.

Jeśli się przeniesiemy na poziom personal-ny i narracyjny, przy genetycznej analizie konstrukcji narodu pytanie brzmi przede wszystkim, dlaczego w ogóle komuś przy-szło do głowy agitować na rzecz narodu i następnie, jakimi elementami, jakim my-ślowym dziedzictwem agitacja ta operowa-ła. Wiemy przy tym, że propozycja narodo-wej tożsamości nie była zawsze i wszędzie przyjmowana. Tym samym, w zależności od tego, czy agitacja ta odniosła sukces, czy nie, musimy przeformułować pytanie na dwóch różnych poziomach: po pierwsze, dlaczego w ogóle zaczęli się w to bawić; po drugie, dlaczego ich agitacja odniosła skutek, to jest dlaczego nowa tożsamość narodowa została przyjęta?

Powinniśmy wiedzieć, o czym konkretnie mowa. Spójrzmy na mapę Europy początku XIX wieku i porównajmy ją z mapą Europy o dwieście lat późniejszą. Po roku 1815, po zakończeniu wojen napoleońskich, widzimy w Europie kilka niezależnych państw, które istniały nieprzerwanie od średniowiecza i przez całe stulecia miały również swoją klasę rządzącą oraz jednolity język admini-stracji i literatury. Wśród większych były to Francja, Hiszpania i Anglia, z mniejszych zaś Portugalia, Niderlandy i Szwecja. Z dru-giej strony istniały wielonarodowościowe

królestwa, które wprawdzie również miały swoją jednolitą klasę rządzącą oraz język ad-ministracji, ale których większość obywateli tworzyły grupy, różniące się etnicznie od panujących elit, niemające ani własnej pań-stwowości (z reguły także autonomii), ani w pełni rozwiniętej literatury. Do tych ostat-nich należą przede wszystkim trzy „klasycz-ne” przykłady – Austria, Rosja i Turcja, przez pewien czas także Dania i Wielka Brytania. W trzeciej zaś sytuacji znajdowały się te terytoria, których obywatele mieli wspólną dojrzałą kulturę oraz język literacki, mieli swoje elity intelektualne i polityczne, lecz nie mieli własnej państwowości: Niemcy, Włosi i Polacy.

Na współczesnej mapie Europy widzimy tyl-ko jedno imperium wielonarodowościowe, Rosję, reszta to prawie wyłącznie państwa narodowe. Trudne współistnienie więcej niż jednego narodu w obrębie jednego państwa znajdujemy już w tej chwili tylko w Hisz-panii i Belgii i nawet bardziej widzialne, politycznie i kulturalnie znaczące mniejszo-ści narodowe na terenie innego narodowego państwa należą już właściwie do wyjątków (Rosjanie w krajach nadbałtyckich i Nad-dniestrzu, Węgrzy na Słowacji, w Rumunii i w Serbii, Serbowie w Bośni i Kosowie).

Jak doszło do tak zasadniczej zmiany, zwa-nej zwykle szkolnie jako droga od Europy państw do Europy narodów?

Typologicznie możemy odpowiedzieć na to pytanie dość prosto. Proces ten prze-

autoportret 3 [32] 2010 | 4 autoportret 3 [32] 2010 | 5

Page 3: Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?

biegł trzema drogami; każda odpowiadała punktowi wyjścia w procesie kształtowania się narodu i była zarazem tymże punktem wyjścia naznaczona. 1. Wewnętrzna prze-miana narodu państwowego, czyli narodu zamieszkującego państwo, które istniało bez przerwy od średniowiecza i na którego terytorium rozwinęła się jedna kultura do-minująca oraz jeden język literacki i urzę-dowy. Obywatele takiego państwa dzięki rewolucji i drogą reform od społeczeństwa feudalnego przeszli do społeczeństwa oby-watelskiego, które jednak nie utraciło swej tożsamości narodowej. Przykłady: Francuzi, Anglicy, Szwedzi, Portugalczycy, Nider-landczycy. Konstrukcja narodu była w tym wypadku określona już przez przedtem istniejącą państwowość.

2. Punktem wyjścia było istnienie „etnii” (Anthony D. Smith), czyli nierządzącej grupy etnicznej, niemającej własnej pań-stwowości (albo której państwowość została naruszona) i zamieszkującej terytorium, na którym dominował obcy język szkolnictwa i administracji, to jest język odmienny od dialektów, jakimi posługiwali się członko-wie tejże grupy etnicznej. Wskutek takiej sytuacji prędzej czy później przedstawiciele grupy zaczęli się czuć dyskryminowani, marginalizowani i nieraz także prześlado-wani. Przykłady: Czesi, Słowacy, Estończy-cy, Bułgarzy, Irlandczycy, Flamandowie, przy czym stopień i rodzaj zależności albo też ucisku znacznie się różniły w czasie i przestrzeni. Zwykle członkowie nierzą-dzącej grupy etnicznej nie posiadali pełnej

struktury społecznej, tzn. brakowało szlachty albo mieszczaństwa (wyjątek sta-nowią Norwedzy, Węgrzy i Grecy).

3. Fundament stanowiła narodowość, która miała wysoko rozwiniętą kulturę i język literacki, miała także własną elitę rządzą-cą, ale nie miała własnej państwowości. Do tej grupy należą właściwie tylko Niemcy, Włosi i Polacy.

Podczas gdy w pierwszym wypadku droga prowadząca do powstania nowoczesnego narodu polegała na wewnętrznej prze-mianie społeczeństwa w obrębie jednego państwa, w drugim i trzecim przybrała ona postać ruchu narodowego, to jest walki o osiągnięcie wszystkich atrybutów w pełni rozwiniętego narodu. Do tych atrybutów nie musiało koniecznie należeć samodziel-ne państwo, ale zawsze chodziło o pewną porcję autonomii, o kulturową emancypację i językowe równouprawnienie, wreszcie o pełną strukturę społeczną. Owa walka o „konstrukcję” narodu była w większości wypadków udana, niekiedy jednak sukces przyszedł bardzo późno (Flamandowie), innym zaś razem wręcz proces się nie udał – nie uzyskał poparcia mas (Bretończycy, Walijczycy, Serbołużyczanie, Białorusini).

Fakt, iż przemiana była tak masowa i jedno-kierunkowa, podważa wyobrażenie o tym, że była wynikiem uprzednio wymyślonej konstrukcji i dziełem jakiegoś spisku inte-lektualistów. Jeśli zatem przyjmiemy ter-min „konstrukcja”, chodziło o konstrukcję,

która była oparta na rozpoznaniu realnie istniejących elementów, sytuacji i relacji, odpowiadała więc potrzebom społeczeństwa na danym etapie społecznego rozwoju, mu-simy rozróżnić pomiędzy sytuacją narodu państwowego a ruchami narodowymi. Pod-czas gdy narodom państwowym chodziło, jak już mówiłem, o proces politycznej mo-dernizacji, w wypadku ruchów narodowych w grę wchodził bardziej złożony proces. Żeby go wyjaśnić, musimy podzielić pytanie o przyczyny – zgodnie z wyżej przytoczo-nymi kategoriami powodzenia ruchu – na dwa poziomy.

Pierwszy poziom: dlaczego w ogóle gru-pa inteligentów postanowiła się starać o „wytworzenie” narodu, szerząc tożsamość narodową wśród członków tej samej grupy etnicznej? Nawiasem mówiąc, ci entu-zjastyczni patrioci nie uważali, że „wy-myślają” naród, wręcz przeciwnie mnie-mali, że go „wskrzeszają” lub też „budzą” z przymusowego snu. Sytuacją wyjścia dla poszukiwania i szerzenia nowej tożsamości była społeczna niepewność intelektuali-stów, rozkład dawnych systemów wartości i religijnych praworządności, zanik silnych więzi społecznych, a więc kryzys tożsamości wynikający z kryzysu ancien regime’u i jego mniej lub bardziej powolnego rozpadu. Nie-którzy spośród tych nielicznych inteligen-tów, którzy pochodzili z nierządzącej grupy etnicznej, dotkliwiej odczuwali ten kryzys i poszukiwali nowej pewności, nowej wspól-noty, która nie opierałaby się na feudalnym przymusie i na więzieniach absolutyzmu,

autoportret 3 [32] 2010 | 6 autoportret 3 [32] 2010 | 7

Page 4: Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?

lecz na zasadzie solidarności wszystkich obywateli jako równych sobie członków nowego lub wskrzeszonego narodu. Wyjście z kryzysu tożsamości orientowało się zatem z jednej strony na relikty starych politycz-nych całości i na zinstytucjonalizowane po-zostałości wspólnego losu, z drugiej zaś na kulturowo, etnicznie i językowo definiowa-ną wspólnotę. W orientacji tej odzwiercie-dlało się przede wszystkim doświadczenie językowo lub kulturowo uwarunkowanej dyskryminacji członków własnej grupy etnicznej w porównaniu z tymi, którzy tworzyli rządzące elity albo mieli do tychże elit blisko.

Jakimi elementami ideowymi operowała ta orientacja? Najstarsze sięgają aż średnio-wiecza: z jednej strony tradycja judeochrze-ścijańska obficie korzystała z pojęć, takich jak „naród wybrany” lub „ziemia obiecana” oraz z koncepcji etnicznie definiowanego wroga, z drugiej zaś był antyczny ideał miłości ojczyzny, który demonstrowali zarówno Ateńczycy, jak i republikańscy Rzymianie. Moglibyśmy dalej wyliczać hu-manistyczną retorykę dobra ojczyzny oraz patriotyzm epoki baroku. Z tymi starszy-mi elementami mógł współbrzmieć, albo przynajmniej nie musiał być sprzeczny, racjonalizm oświeceniowy i ideał równości wszystkich ludzi.

Najbardziej znamiennym oświeceniowym źródłem ideowym nowoczesnej myśli o narodzie był, moim zdaniem, oświece-niowy patriotyzm, który zobowiązywał

inteligentów nie tylko do starania o polep-szenie warunków życiowych (i poziomu wykształcenia) ludu żyjącego na ziemi, którą oni uważali za własną ojczyznę, lecz także do przestudiowania tychże warunków życiowych. Uczeni doby oświecenia „odkry-li” specyfikę poszczególnych narodowości, ukonstytuowali (lub odnowili) normy języka narodowego, studiowali przeszłość i zwyczaje „swojego” ludu. Do tego kontek-stu należy także filozofia językowo zdefi-niowanego narodowego istnienia Johanna Gottfrieda Herdera, którego znaczenia nie powinniśmy jednak przeceniać. Uczeni posługiwali się często, ale nigdy systema-tycznie, terminem „naród”. Ich działalność badawcza była pomocna przy definiowaniu jego podstawowych wyznaczników, jednak ich zaangażowanie w projekt najczęściej nie wykraczało poza sam zapał dla przedmiotu badań. Oświeceniowi patrioci mieli owszem swoje ograniczenia: działali dla ludu i dla jego dobra, jednak większość z nich nie czuła się doń przynależna, pomimo tego, że w teorii wyznawali zasadę równości wszyst-kich ludzi.

Dopiero przynajmniej o jedno pokolenie później wykrystalizowała się w środowisku inteligencji grupa, która już uważała się za integralną część swojego ludu, ludo-wi temu zaś nadawała cechy przyszłego narodu. W obrębie większości europejskich ruchów narodowych za wyznacznik narodu uznawano przede wszystkim wspólny język oraz literaturę w tymże języku tworzoną, następnie zaś wspólną przeszłość („dzieje

narodu”) oraz czasem również religię. Wła-śnie ci inteligenci zaczęli wyraźnie odczu-wać kryzys tożsamości ancien regime’u i po-szukiwać drogi do nowego typu wspólnoty – wspólnoty narodu, który owszem jeszcze nie był świadom swojego istnienia i dlatego powinien był zostać o tym uświadomiony albo do tegoż istnienia przekonany. Należy dodać, że nowe pokolenie narodowo uświa-domionych inteligentów wywodziło się z szeregów nierządzącej grupy etnicznej. Podstawowym warunkiem ich działalno-ści była zatem taka sytuacja oświatowa, która umożliwiała dostęp do wiedzy także dzieciom z niższych, nieuprzywilejowanych warstw społecznych.

Nowe pokolenie patriotów zapoczątkowało więc patriotyczną agitację w imię swojego przedstawienia o narodzie, ale błędem byłoby stawiać znak równości pomiędzy ich wizjonerskim zachwytem a rzeczywistością kształcenia się nowoczesnego narodu. Wa-runki przyjęcia nowej konstrukcji kulturo-wej leżały gdzie indziej. Tym samym dosta-jemy się na drugi poziom naszej wykładni.

Każda myśl, każdy projekt – zatem i konstrukcja narodu – mogły być sku-teczne dopiero pod warunkiem, że mogły dotrzeć do ludu, dla którego były prze-znaczone. Innymi słowy, ludzie mogli przyjąć (albo i nie) nową tożsamość narodową, ale dopiero wówczas, gdy ona została im zaproponowana, to jest gdy mieli sposobność się z nią zapoznać. Wa-runkiem rozpowszechnienia informacji

autoportret 3 [32] 2010 | 6 autoportret 3 [32] 2010 | 7

Page 5: Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?

o narodowej tożsamości był więc odpo-wiednio rozwinięty system komunikacji społecznej. Intensywność komunikacji społecznej z kolei nie była zależna od dobrej woli patriotów, lecz wiązała się w pierwszej kolejności z postępem proce-sów modernizacyjnych. Do nich należała coraz większa ruchliwość pozioma – re-gularny ruch i wzajemny kontakt między ludźmi, który przekracza granice wioski, posiadłości lub miasta. Mogły nim być regularne uczęszczanie na targ, podróże podejmowane w poszukiwaniu pracy, podobnie jak i służba wojskowa. Do tego należy także usprawnienie infrastruk-tury (łącznie z połączeniem pocztowym) oraz wzmocnienie i racjonalizacja administracji państwowej i regionalnej. Administracja wchodziła coraz częściej do codziennego życia obywateli czy to za sprawą coraz bardziej skomplikowanej polityki podatkowej, czy też coraz pręż-niej działającego sądownictwa, dawała się odczuć także w rozwoju gospodarki i w służbie zdrowia. Kolejnym ważnym wyznacznikiem komunikacji był obowią-zek szkolny, którego znaczenia nie da się sprowadzić wyłącznie do sprawy alfa-betyzacji, która była integralną częścią programu nauczania, choć jej głównym celem było dyscyplinowanie w duchu państwa (ale niekiedy także kraju) pro-stego ludu, należy także brać pod uwagę dostęp do wiedzy o kraju i o zewnętrz-nym świecie. Znaczący był także rosnący zasięg szkolnictwa wyższego, przede wszystkim miejskiego.

Wszystkie wyżej wymienione procesy komu-nikacji odegrały oczywiście inną rolę w śro-dowiskach, w których funkcjonowały przede wszystkim jako dyscyplinujące narzędzia polityki państwowej (dotyczy to szczególnie narodów państwowych), inną w środowi-skach, gdzie „od dołu” wchodziły do obszaru komunikacji agitacyjne elementy ruchów narodowych. A więc na przykład obowiązek szkolny mógł być wyłącznie zarządzeniem państwowym, ale pozyskiwał znaczenie na-rodowo agitacyjne tam, gdzie państwo było narodowo obojętne i tolerowało szerzenie kultury narodowej lub też nauczanie w ję-zyku nierządzącej grupy etnicznej. Dzięki temu mogła wejść do szkolnictwa także pro-pozycja tożsamości narodowej dla członków nierządzącej grupy etnicznej.

Jak już mówiliśmy, alfabetyzacji nie należy przeceniać. Jej znaczenie wzrosło dopiero wówczas, gdy propozycja tożsamości naro-dowej dostała się do druku, przede wszyst-kim dzięki liberalności rządzącego aparatu państwowego. Oczywiście wolność druku nie dawała automatycznie gwarancji suk-cesu agitacji. Szanse pojawiły się dopiero wówczas, gdy periodyki miały już wystar-czająco szeroki krąg odbiorców. Również i tu niebagatelne znaczenie miała rosnąca majętność niektórych warstw nierządzącej grupy etnicznej.

Zapewne znacząca rola narzędzia narodo-wej agitacji i forma komunikacji społecznej przypadła w udziale również uroczysto-ściom ludowym i publicznym zgromadze-

niom. Tutaj agitatorzy mogli się zwracać także do tych rodaków, którzy nie mieli dostępu do słowa pisanego dlatego, że nie umieli czytać, lub też dlatego, że mieli ogra-niczony dostęp do periodyków. Uroczystości te mogły się odbywać oczywiście dopiero po ugruntowaniu najbardziej podstawowych form praw obywatelskich. W wypadku większości ruchów narodowych nastąpiło to dopiero w drugiej fazie, kiedy idea naro-dowej tożsamości już została powszechnie przyjęta. Znaczenie tych uroczystości dla przyjęcia symboli narodowych i szerzenia narodowej retoryki wprawdzie nie podlega dyskusji, jednak nie można ich uznać za główny czy też decydujący czynnik pro-cesu narodotwórczego. Przypomnijmy na przykład, że pogrzeb czy jubileusz jakiejś osobistości mogły mieć znaczenie dopiero wtedy, gdy przynajmniej podstawowa część obywateli – członków danego narodu in spe – daną osobę już znała i czciła, kojarzyła z nią pewne pozytywne wartości. Zastrze-żenie to dotyczy jeszcze bardziej uroczysto-ści upamiętniających ważne wydarzenia historyczne związane ze sławnymi czy też niesławnymi epizodami w dziejach narodu.

Badania uroczystości i innych działających na emocje narzędzi narodowej agitacji pomagają nam wtedy zrozumieć, JAK przebiegała narodowa agitacja, jakimi środkami dysponowała, ale nie DLACZEGO odniosła sukces. Na dodatek w badaniach (zachodnio)europejskich rozmach, z jakim uroczystości te były praktykowane przez wielkie i bogate narody – Francuzów czy

autoportret 3 [32] 2010 | 8 autoportret 3 [32] 2010 | 9

Page 6: Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?

Niemców – bywa przenoszony na wszystkie ruchy europejskie. To oczywisty błąd, gdyż przywódcy większości ruchów narodowych nie dysponowali takimi środkami, jakie byłyby potrzebne do zorganizowania maso-wych uroczystości, ograniczali się zatem do skromniejszych wydarzeń – jubileuszy bądź pogrzebów ważnych osobistości narodowe-go ruchu, festiwali pieśni o zabarwieniu narodowym, unarodowionych pielgrzymek ludowych i nawet czasem uroczystości kościelnych. Żeby jednak wytłumaczyć ukształtowanie się nowoczesnego narodu w ogóle oraz powodzenie ruchów naro-dowych w szczególności nie wystarczy wskazać na znaczenie komunikacji spo-łecznej. Najlepiej możemy to zilustrować za pomocą zjawiska nierównomierności procesu kształtowania się narodu. Gdyby bowiem paradygmat „modernizacyjny” obowiązywał bez wyjątków, narodowa agitacja bardziej rozwiniętych (ba!, wręcz uprzemysłowionych) regionów powinna była przebiegać wcześniej i odpowiednio wcześniej spotkać się z masowym zaintere-sowaniem. Ruchy narodowe powinny były zacząć się w krajach bardziej rozwiniętych wcześniej, w tych najbardziej zacofanych później. Jednak tak się nie stało. Przypo-mnijmy, że ruch narodowy i decydująca faza w procesie kształtowania się nowocze-snego narodu przebiegały synchronicznie (tzn. w tym samym czasie według chronolo-gii absolutnej) w rozwiniętych Niemczech i w agrarnej Grecji, na protoindustrialnych ziemiach czeskich, podobnie jak i na rol-niczych Węgrzech. W tym samym okresie

dojrzewały ruchy narodowe w rozwiniętej Katalonii i na zacofanej Ukrainie. Dane empiryczne pokazują, że pomyślne kształto-wanie się nowoczesnego narodu nie stano-wiło samo w sobie kryterium postępowości czy zacofania. Intensywność komunikacji społecznej i stopień uprzemysłowienia nie są dostatecznym wyjaśnieniem synchronii ruchów narodowych. Dlatego należy wrócić do obszaru komunikacji społecznej i przede wszystkim do odwrotnej strony jej zasię-gu: obieg informacji miał nie tylko swoje źródła i swoje narzędzia, lecz także swoich adresatów. Na razie wychodziliśmy – jak większość badaczy tematu – z przesłanki, że jednostka, członek potencjalnej wspólnoty narodowej, był mniej lub bardziej inten-sywnie zasypywany narodowo ważnymi, narodowo mobilizującymi informacjami, innymi słowy, że był rodzajem „białej kart-ki”, lub też prostym przedmiotem zaintere-sowania dla narodowych aktywistów.

Taka przesłanka jest jednak nieścisła. W rzeczywistości w dużej mierze decydu-jące było to, jakimi zdolnościami i wła-ściwościami była obdarzona jednostka, do której zwracał się ruch narodowy (ale czasami też władze) z propozycją tożsa-mości narodowej jako wiążącego stosunku do wspólnoty narodowej. Przyjąć, oswoić sobie wyobrażenie, że należy do wspólno-ty narodowej, że utożsamienie się z taką wspólnotą jest wartością, mógł tylko czło-wiek, który był zdolny sobie wyobrazić, że na obszernym terytorium, którego nigdy nie przebędzie z jednego końca do dru-

giego, żyje liczna grupa ludzi, z którą po-dziela przynależność do narodu, że razem z nimi tworzy narodową wspólnotę, choć z większością z nich nigdy się nie spotka osobiście. Koncepcja imagined communities Andersona jest, moim zdaniem, przeko-nująca i zdecydowanie nie może zostać użyta jako argument na rzecz wyobrażenia o narodzie jako o sztucznej konstrukcji, wręcz przeciwnie pomaga nam zrozu-mieć znaczenie obiektywnych, to jest od życzeń ówczesnych narodowych aktywi-stów niezależnych stosunków i realiów. W naszym konkretnym przypadku chodzi przede wszystkim o zdolność pojęciowego myślenia: termin naród bowiem, o ile go rozumiemy jako wspólnotę, a nie jako instytucję, jest właśnie taką abstrakcją.

Psychologia zaś nas uczy, że zdolność abstrakcyjnego myślenia nie jest dana człowiekowi od urodzenia, lecz rozwija się dopiero w czasie przemiany dziec-ka w nastolatka, i to nie samowolnie, lecz zwykle jako konsekwencja pewnego wykształcenia. Jednostka pozbawiona zdolności myślenia abstrakcyjnego i bez elementarnego wykształcenia nie potrafi przyjąć konstrukcji nowoczesnego narodu jako obowiązku i wartości, jest za to raczej zdolna przyjąć postawy atawistycznie kse-nofobiczne. O takich postawach świadczą źródła już od wczesnego średniowiecza. Możemy je odnaleźć w postaci niemalże laboratoryjnej w niektórych konflik-tach toczących się w mniej rozwiniętych regionach świata, choć dziś otrzymują

autoportret 3 [32] 2010 | 8 autoportret 3 [32] 2010 | 9

Page 7: Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?

one często etykietkę rodem z europejskiej terminologii narodu i nacjonalizmu.

Byłoby, owszem, uproszczeniem twierdzić, że „naród” był pierwszym abstrakcyjnym pojęciem, z jakim zetknęli się ludzie w do-bie kształtowania się nowoczesnego naro-du. Jeśli zostawimy z boku powtarzające się i rozmaicie aktualizowane biblijne opowie-ści o narodzie wybranym lub o babilońskiej wieży, powinniśmy w pierwszej kolejno-ści przypomnieć koncepcję „ziemi” oraz dominującą w dobie oświecenia koncepcję „ojczyzny” jako pozytywnie nacechowanego pojęcia, z którym można się identyfikować. Ośmielam się wręcz twierdzić, że abs-trakcyjny termin „naród” mógł się rozpo-wszechniać znacznie łatwiej tam, gdzie już przedtem ludzie posługiwali się pojęciem „ojczyzny” – choć z reguły pojęcie to miało podłoże dynastyczne i wpajane było za pośrednictwem szkolnej edukacji.

Nawet więc najlepsza jednolita konstrukcja nowoczesnego narodu i narodowej tożsa-mości była skazana na wegetację na gruncie akademickim, jeśli nie wyprzedzały jej wa-runki dla jej przyjęcia wśród obywateli ze wszystkich warstw społecznych. Nie chodzi zatem tylko o to, że konstrukcja zawsze ba-zuje – jak już wyżej wspominaliśmy – „NA CZYMŚ”, ale też o to, że może zacząć działać dopiero tam, gdzie już zaistniały warunki ku temu, by została przyjęta przez masy, innymi słowy: by była zrozumiała, przeko-nująca, możliwa do zastosowania w życiu codziennym.

Przytoczmy tu przykład konstrukcji narodu czechosłowackiego, sięgającej przełomu XVIII i XIX wieku i będącej oficjalną kon-cepcją międzywojennej Republiki Czecho-słowackiej. W końcu okazało się, że nie ma dostatecznie mocnych historycznych i społecznych przesłanek dla tej konstrukcji w porównaniu z konstrukcją samodzielnego słowackiego narodu, która wreszcie uzyska-ła poparcie większości obywateli. Obywatele należący do narodowości słowackiej, do których adresowana była propozycja toż-samości czechosłowackiej, mieli tysiąc lat wspólnych losów, które dzieliły ich od Cze-chów, podobnie jak położenie geograficzne i ukierunkowanie komunikacji społecznej. Jakkolwiek za kulisami samej walki poli-tycznej działały częściowo także ciemne siły polityczne, sama tożsamość narodowa Sło-waków cieszyła się rosnącym powodzeniem także wśród obywateli, którzy z faszyzmem nie mieli nic wspólnego.

Wróćmy wobec tego do pytania, jakie okoliczności, współzależności lub historycz-ne procesy, oprócz wyżej wymienionego wkładu poszczególnych osób i komunikacji społecznej, stworzyły niezbędne podwaliny dla szerzenia narodowej tożsamości albo, jeśli chcemy, dla konstrukcji wspólnoty nowoczesnego narodu. Trzeba wymienić jeszcze dwa ważne czynniki: brzemienna dla narodu w skutki sprzeczność interesów oraz „czynnik zewnętrzny”.

Jeśli proces szerzenia propozycji nowej narodowej tożsamości miał się pomyślnie

zakończyć, dla jej przyjęcia było w każdym wypadku ważne, by argumenty narodowe, określenie narodu w taki czy inny sposób, były zgodne z tym, co dana jednostka czy dana grupa społeczna uważały za swój interes. Tym samym sprzeczność interesów stawała się dla kształcącego się narodu doniosła. Dotyczyło to przede wszystkim określenia własnej grupy narodowej wobec innych grup, konstrukcji NAS wobec NICH. Jeśli dało się uznać rywala, konkurenta, wroga, określonego na bazie społecznej, po-litycznej czy ekonomicznej, za konkurenta narodowego, nowa tożsamość z narodem ro-zumianym jako wspólnota solidarna znacz-nie zyskiwała na atrakcyjności. Z płasz-czyzny intelektualnej rozrywki bowiem przenosiła się na płaszczyznę codziennego życia szerokich warstw. Wróg lub konku-rent narodowy mógł być w rozmaity sposób definiowany w zależności od tego, o jaki typ narodotwórczego procesu chodziło.

W kontekście nierządzącej grupy etnicznej prędzej czy później w sytuację narodowego antagonizmu zamieniały się antagonizm między rolnikiem a jego językowo i kulturo-wo „obcym” zwierzchnictwem, jaki znamy z krajów nadbałtyckich czy wschodniej Polski, antagonizm między wsią a etnicznie obcym (niemieckim, polskim, żydowskim) miastem, między rzemieślnikami (z ich lokalnym rynkiem zbytku) a produkcją industrialną (z wielkim rynkiem), jeśli tą ostatnią kierowali przedstawiciele rządzą-cego narodu państwowego. Mógł to być rów-nież antagonizm między centrum a elitami

autoportret 3 [32] 2010 | 10 autoportret 3 [32] 2010 | 11

Page 8: Miroslav Hroch, Nowoczesny naród: oczywistość, konstrukcja, wymysł?

na prowincji, niezadowolenie wynikające z egzystencjalnych trudności inteligencji akademickiej, która pochodziła z nierzą-dzącej grupy etnicznej.

Inaczej to wyglądało w warunkach rządzącego narodu, kiedy rolę czynnika mobilizującego odgrywał z reguły obraz zewnętrznego wroga. Najskuteczniej mógł taki obraz działać w kontekście wojny, albo zagrożenia wojną – jak to się działo na początku niemieckiego ruchu narodo-wego w dobie wojen napoleońskich, w Da-nii w okresie niemieckiego zagrożenia, we Włoszech w czasach austriackiej lub habsburskiej ekspansji. Klasycznym przy-kładem jest sytuacja „zagrożonej ojczyzny” w okresie rewolucji francuskiej i znowu po klęskach w wojnie 1870 roku i po zjedno-czeniu Niemiec.

Różnicę w roli sprzeczności interesów wynikających z modernizacji łatwo zilustro-wać na przykładzie nowej klasy społecznej – proletariatu – w procesie kształtowania się nowoczesnego narodu. W kontekście naro-dów państwowych dominującą ideologią ru-chu robotniczego stał się internacjonalizm, który odrzucał mobilizację narodową jako narzędzie burżuazji: ta bowiem należała do obywateli tegoż narodu tak samo jak prole-tariat. Wbrew temu jednak klasa robotnicza, która w kontekście wielonarodowościowej monarchii należała do nierządzącej grupy etnicznej, przeważnie solidaryzowała z „wła-snym” ruchem narodowym. W warunkach wojennych przecież proletariat unaradawiał

się także w sytuacji narodu państwowego. Strzelcy łotewscy lub katalońscy anarchiści są raczej wyjątkiem potwierdzającym regułę.

Do kategorii czynnika zewnętrznego zali-czamy cały szereg bardzo różnych okolicz-ności i stosunków, szczególnie w sferze politycznej, które były niezależne od życzeń i wyobrażeń przywódców ruchów narodo-wych. Z pewnością możemy tu wymienić wyżej wspomniane konflikty wojenne i an-tagonizmy międzynarodowe, które miały duże znaczenie w sytuacji narodów pań-stwowych. Dla ruchu narodowego specyficz-nym wyznacznikiem zewnętrznym stało się poparcie z zewnątrz, wynikające z intere-su pewnych mocarstw w tym, by osłabić dane wielonarodowościowe imperium lub zdobyć sobie pozycję na terytorium ruchów narodowych. Najbardziej znane w tym kontekście jest wielkomocarstwowe wsparcie, jakie otrzymał grecki (później też bułgarski) ruch narodowy ze strony władz wielkich europejskich mocarstw. W większości europejskich ruchów narodo-wych wsparcie z zewnątrz przyszło dopiero potem, kiedy faza agitacyjna pomyślnie zakończyła się powstaniem ruchu narodo-wego, czyli tam, gdzie nowy ruch narodowy stał się siłą, z którą trzeba było się liczyć. Trzeba w związku z tym sobie uświadomić, że zdecydowana większość nowo powsta-łych państw narodowych w Europie była tworzona na mocy decyzji europejskich mocarstw, albo przynajmniej nigdy wbrew ich woli. Dotyczy to zarówno Belgii, jak i państw bałkańskich w XIX wieku, szcze-

gólnie zaś nowych państw powstałych po pierwszej wojnie światowej.

*** Nowoczesne narody europejskie zatem nie są tylko „produktem nacjonalizmu” czy dziełem intelektualnej pomysłowości. Kształtowały się na przestrzeni całych dziesięcioleci w ramach procesu mniej lub bardziej „organicznej” interakcji między mobilizacyjnymi dążeniami patriotów („nacjonalistów”) i od nich niezależnymi stosunkami etnicznymi, reliktami prze-szłości i modernizacyjnymi przemianami społeczeństwa europejskiego. Tożsamość narodowa zrodziła się ze specyficznie europejskiej kombinacji powyższych czyn-ników, a jej propagowanie przyczyniało się do stworzenia nowego typu wspólno-ty: nowoczesny naród rozumiany jako wspólnota równouprawnionych obywateli, którzy mają do siebie bliżej niż do innych. Bez wątpienia taka wspólnota nie byłaby możliwa bez narodowego uświadomienia jej członków, co jednak nie oznacza, że wolno nam podwyższyć do rangi primus movens całego procesu społecznego wędrówki idei, konkretnie jakiegoś „nacjonalizmu”. Tożsamość narodową można było w teorii wymyślić, ale wprowadzenie jej w życie nie-zależnie od historycznych, kulturalnych, językowych i społecznych warunków nie było możliwe.

tłumaczenie z czeskiego: emiliano ranocchi

ilustracje: anna zabdyrska

autoportret 3 [32] 2010 | 10 autoportret 3 [32] 2010 | 11