Upload
wydawnictwo-sqn
View
231
Download
3
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Stefan Szczepłek obejrzał tysiące meczów na kilku kontynentach, widział na żywo mundiale i mistrzostwa Europy. Przeprowadził setki rozmów z piłkarzami, trenerami, działaczami, sędziami. Wybrał to, co jego zdaniem jest w piłce najciekawsze i co miewa związek z polityką, kulturą oraz nauką. Tą książką prowadzi nas od stadionu do stadionu, od radości do dramatu. I – jak to przewodnik – pokazuje pamiątki i trofea.
Citation preview
Mojahistoria futbolu
Stefan Szczepłek
Świat tom1
opracowanie graficzne Bogdan Kuc
Spis treści
Wstęp ............................................................................................................................... 8
Rozdział I. Jak to się zaczęło, czyli wykopaliska ..............................................................................12
Rozdział II. Powstanie FIFA ...............................................................................................................28
Magia Wembley ..............................................................................................................35
Rozdział III. Pierwszy mundial ...........................................................................................................40
Rozdział IV. Dominacja Włochów ......................................................................................................53
Rozdział V. Świat się zmienia ............................................................................................................66
Rozdział VI. Złota jedenastka – Aranycsapat ......................................................................................80
Rozdział VII. Pierwsi galácticos ...........................................................................................................97
Tragedia w Monachium. Kwiaty Manchesteru ..............................................................106
Rozdział VIII. Sierp, młot, piłka i kwiaty .............................................................................................109
Rozdział IX. Pierwsze gwiazdki Brazylii ...........................................................................................117
Rozdział X. Pucharowa gorączka ....................................................................................................128
Rozdział XI. Raz na sto lat ................................................................................................................139
Celtic Glasgow. Chłopcy z podwórka ............................................................................152
Belfast Boy i jego Manchester ......................................................................................157
Rozdział XII. Pelé Superstar, czyli festiwal samby ............................................................................161
Rozdział XIII. Futbol totalny i niemiecki pragmatyzm ........................................................................173
Rozdział XIV. Karny Panenki i mundial generałów .............................................................................192
Rozdział XV. Nie ma sprawiedliwości ................................................................................................204
Rozdział XVI. Platini i Maradona – dwie drogi geniuszy .....................................................................216
Rozdział XVII. Sezon na tulipany .........................................................................................................235
Rozdział XVIII. Duński romantyzm, francuski horror, amerykański mit ................................................248
Rozdział XIX. Tajemnica mundialu .....................................................................................................264
Rozdział XX. Przełom wieków ...........................................................................................................281
Rozdział XXI. Piłka bez granic ............................................................................................................293
Rozdział XXII. Spełniona Hiszpania .....................................................................................................306
Rozdział XXIII. Brazylijski koszmar .......................................................................................................326
Rozdział XXIV. Znicze Hillsborough ......................................................................................................342
Nigdy nie będziesz sam ................................................................................................347
Bibliografia ...................................................................................................................354
Indeks nazwisk ..............................................................................................................358
306
ROZDZIAŁ XXII 2008–2010
Spełniona Hiszpania
H iszpania to bodaj jedyny kraj należący do kręgu wielkich kultur futbolowych, który w XX wie-
ku nie zdobył tytułu mistrza świata. Mało tego. Do niedawna w klasyfikacji uczestników mun-
diali Hiszpanie zajmowali miejsce za Polską. To wszystko jest już nieaktualne. Wszelkie „krzywdy”
i niesprawiedliwości dziejowe zostały wyrównane w ciągu dwóch lat. W roku 2008 Hiszpania zdoby-
ła mistrzostwo Europy, dwa lata później została mistrzem świata. A to nie koniec.
Te sukcesy przypadły na szczególny okres hiszpańskiego futbolu. W latach 2000–2011 Barcelona
wygrała Ligę Mistrzów trzy razy, a Real dwa. Valencia dwukrotnie dotarła do finału. W tym samym
okresie dwukrotnie Sevilla i raz Valencia zdobyły Puchar UEFA, a Deportivo Alavés i Espanyol Bar-
celona znalazły się w finale tych rozgrywek. Pierwszą edycję Ligi Europejskiej, która zastąpiła Puchar
UEFA, w sezonie 2009/2010 wygrało Atlético Madryt.
Same wyniki nie mówią wszystkiego. Ostatecznie prawie zawsze puchary dzieliły między siebie klu-
by z Półwyspu Iberyjskiego, Apenińskiego, Wysp Brytyjskich i Niemiec. Tyle że tym razem o zwycię-
stwach nie decydowały wyłącznie klubowe pieniądze, za które można sprowadzać największe gwiazdy
z Europy i Ameryki Południowej. Galaktyczny był i Real, i Barcelona. Teraz do głosu zaczęło dochodzić
coś, co powstało obok stadionu Camp Nou. Tym czymś była akademia piłkarska – La Masia.
Jedyna taka szkoła
Manchester United miał swoją „Klasę ’92”. To grupa kolegów, którzy szczęśliwie dla klubu i całego
brytyjskiego futbolu zebrali się w tym samym czasie w klubowej szkole piłkarskiej, a w roku 1992
zdobyli Puchar Anglii w kategorii młodzieżowej. W finałach pokonali dwukrotnie Crystal Palace 3:1 i
3:2. Tę grupę tworzyli m.in.: David Beckham (urodzony w roku 1975), Ryan Giggs (1973), Nicky Butt
(1975), Paul Scholes (1974) oraz bracia Gary Neville (1975) i Phil Neville (1977). W komplecie awan-
sowali do pierwszej drużyny Manchesteru, grali w niej w najlepszych czasach Aleksa Fergusona,
wygrali Ligę Mistrzów (słynny finał z Bayernem na Camp Nou w roku 1999), wywalczyli wszystko,
co w angielskim i europejskim futbolu można zdobyć, trafili do reprezentacji Anglii i Walii (Giggs).
Luis Aragonés udowodnił, że sukces, o jakim marzyło się przez całe życie, można osiągnąć pod jego koniec. Kiedy po zdobyciu tytułu mistrza Europy fruwał na ramionach hiszpańskich piłkarzy, miał prawie 70 lat. Zmarł sześć lat później. >
307
Spełniona Hiszpania
308
ROZDZIAŁ XXII 2008–2010
W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych Manchester miał „Dzieci
Busby’ego”, a teraz ci, którzy mogliby być ich wnukami, stali się „Pisklętami
Fergusona”. Podczas mistrzostw świata w Korei i Japonii Pelé powiedział nawet,
że Nicky Butt jest najlepszym piłkarzem świata. Wprawdzie zaczęto się zasta-
nawiać, czy taka opinia nie jest pierwszym symptomem starzenia się słynnego
Brazylijczyka, ale w sprawach piłkarskich jemu wolno.
O ile „Klasa ’92” zdarza się raz na kilkadziesiąt lat
(choć system wyszukiwania i szkolenia talentów
w Manchesterze działa perfekcyjnie), o tyle La Ma-
sia jest fabryką, z której regularnie co kilka miesię-
cy wychodzą piłkarze gotowi do gry. Od innych
tego rodzaju klubowych akademii różni się tym,
że do perfekcyjnej organizacji dodała unikatowe
sposoby szkolenia. Stąd się wzięła tiki taka.
Masia to nazwa budynku wzniesione-
go w Barcelonie na początku XVIII wieku.
Tak się złożyło, że w roku 1957 niemalże
obok otwarto stadion Camp Nou. W roku
1979 w Masii założono internat dla chłopców,
sprowadzanych na testy do klubu. W roku 2011
rozbudowana szkoła przeniosła się do nowej siedziby,
powstałego za 11 milionów euro Centro de Formacion Oriol
Tort, jednak historyczna nazwa pozostała.
Masia przestała być zwykłym internatem, a stała się zacząt-
kiem akademii pod koniec lat osiemdziesiątych, kiedy trenerem
Barcelony został Johan Cruyff. Zaczął wprowadzać obyczaje i metody,
które sprawdziły się w szkółce Ajaksu w Amsterdamie. A ponieważ od czasów Cruyffa przez wie-
le lat o grze Barcelony decydowali holenderscy piłkarze (Cruyff, Johan Neeskens, Ronald Koeman,
Richard Witschge, Michael Reiziger, bracia Frank i Ronald de Boerowie,, Marc Overmars,
Patrick Kluivert, Phillip Cocu, Winston Bogarde, Boudewijn Zenden, Edgar Davids, Giovanni
van Bronckhorst, Mark van Bommel) i trenerzy (Rinus Michels, Johan Cruyff, Louis van Gaal, Frank
Rijkaard, Frans Hoek, Tonny Bruins Slot), można przyjąć, że udział Holendrów w stworzeniu mo-
delu szkolenia i samej gry Barcelony jest większy niż przedstawicieli jakiegokolwiek innego kraju.
A jak Barcelony, to i reprezentacji Hiszpanii.
Klub FC Barcelona założył w roku 1899 Szwajcar Joan (Hans) Gamper, rozwijali przez dziesięcio-
lecia najlepsi piłkarze i trenerzy świata, aż w końcu do tego, co oni wnieśli, dodany został pierwiastek
kataloński. Barcelona ma rozbudowaną sieć skautów na całym świecie i dzięki temu trafił do niej
Leo Messi. Stało się to w roku 2000, miał wówczas 13 lat. W Hiszpanii klub rozpoczyna poszukiwa-
309
Spełniona Hiszpania
≥ Barcelona jest miejscem pracy, o którym marzą nawet najwięksi piłkarze. Na koszulce po meczu z Wisłą w Krakowie (2001) podpisali się m.in.: Xavi, Luis Enrique, Marc Overmars, Patrick Kluivert i Rivaldo.
nia zdolnych chłopców od Kata-
lonii. Alberto Ferrer, Xavi, Carles
Puyol, Cesc Fàbregas, Pep Gu-
ardiola, Sergio Busquets, Jordi Alba,
Gerard Piqué, Víctor Valdés, Marc Bartra są
Katalończykami.
W szkole spali z piłką. Ich wzrost i waga nie miały
znaczenia. Messi i Xavi mierzą po około 170 cm wzro-
stu. Ferrer też. Musieli panować nad piłką, jakby ją mieli
przywiązaną do nóg. Kiedy bez wysiłku, dzięki technice
wymieniali między sobą setki podań, przeciwnicy nie
byli w stanie nadążyć i za nimi, i za piłką. To była wyższa
szkoła jazdy, do jakiej nikt w Europie się nie zbliżył. Przy
takim ruchu nawet pozycje na boisku straciły nieco zna-
czenie, zburzone też zostały obowiązki poszczególnych
graczy, opisywane od dziesięcioleci w fachowej literatu-
rze. Nominalnie Barcelona nie miała nawet środkowego
napastnika, a i tak imponowała skutecznością. Mecz
w jej wykonaniu był jedną wielką „grą w dziadka”
– irytującą przeciwników zabawą, kończącą się golem
nigdy nie wiadomo po ilu podaniach i przez kogo zdobytym.
Długie lata oczekiwań
Na tej bazie powstała reprezentacja Hiszpanii, wreszcie na miarę wieloletnich oczekiwań. Hisz-
pania została mistrzem Europy w roku 1964, na Estadio Santiago Bernabéu pokonała Związek
Radziecki i od tamtej pory czekała na sukces. Jego brak wydawał się nielogiczny. Nawet jeśli weź-
mie się pod uwagę wpływ zagranicznych piłkarzy i trenerów w sukcesy hiszpańskich klubów,
sami Hiszpanie już dawno powinni wygrywać. Jakąś nadzieją były dla nich igrzyska olimpijskie
w Barcelonie, na których w finale pokonali Polskę 3:2. Mieli wtedy w swoich szeregach m.in.
Alberto Ferrera, Luisa Enrique i Pepa Guardiolę. Patrząc na ich inne osiągnięcia piłkarskie, a póź-
niej trenerskie zapomina się, że to są też mistrzowie olimpijscy.
Ze zwycięstwa na olimpiadzie niewiele jednak wynikało. Dwa lata później, na mundialu w USA,
Hiszpania dotarła do ćwierćfinału, na Euro w Anglii (1996) podobnie. Mundial we Francji zakończy-
ła na fazie grupowej. Na mistrzostwach w Korei i Japonii w meczu z Koreą Hiszpanię skrzywdzili
sędziowie. Kiedy na mistrzostwach Europy w Portugalii (2004) Hiszpania wygrała zaledwie jeden
mecz i szybko odpadła, w federacji doszło do małej rewolucji.
310
ROZDZIAŁ XXII 2008–2010
Pracę stracił trener Iñaki Sáez. Mało w Europie znany jako piłkarz (był
solidnym ligowcem, przez dwanaście sezonów wkładał koszulkę Athletiicu
w rodzinnym Bilbao), w roli trenera młodszych reprezentacji Hiszpanii od-
nosił wyjątkowe sukcesy. Z juniorami do lat 19 (2002) i młodzieżówką do lat
21 (1998) zdobył tytuły mistrza Europy, z drużyną do lat 21 – mistrzostwo
świata (1999), a z reprezentacją olimpijską – srebrny medal na igrzyskach
w Sydney (2000). To w tych drużynach pierwsze kroki stawiali m.in. Iker
Casillas, Carles Puyol, Xavi, Xabi Alonso, Joan Capdevila, Carlos Marchena
i Fernando Torres.
Spełnione marzenie Aragonésa
Federacja uznała, że tym młodym zdolnym piłkarzom przydałby się trener
mający więcej doświadczenia w pracy z seniorami. Latem roku 2004 wybór
padł na Luisa Aragonésa. Miał wtedy 66 lat, więc nominacja nie wszystkim
przypadła do gustu. Ale to była legenda Atlético Madryt. Mówiło się, że jest
gwiazdą w dużych butach. Miał tak duże stopy, że trzeba mu było szyć buty
na miarę.
W roku 1974 liczył już sobie 34 lata, ale dopiero teraz wystąpił jedyny
raz w finale rozgrywek o Puchar Mistrzów, Atlético – Bayern. Był najstarszy
na boisku, ale biegał jak junior, a na sześć minut przed końcem dogrywki strze-
lił z wolnego bramkę dającą Atlético prowadzenie 1:0. Liczył te ostatnie minuty,
marzył, żeby już się skończyły, bo trudno sobie wyobrazić piękniejsze zakoń-
czenie kariery niż pokonanie drużyny Franza Beckenbauera w finale europej-
skich rozgrywek. Ale w ostatniej minucie Niemcy, jak to Niemcy, wyrównali,
a dwa dni później w powtórzonym finale nie dali Atlético szans (4:0).
Pech Aragonésa polegał na tym, że będąc jednym z najlepszych piłkarzy
w historii ligi hiszpańskiej, mistrzem kraju, zdobywcą Pucharu Króla i tytułu
króla strzelców, nie osiągnął niczego znaczącego na arenie międzynarodowej.
W jego czasach reprezentacja Hiszpanii nie grała tak dobrze jak dziś Real czy
Barcelona. A kiedy w roku 1964 wywalczyła na swoich stadionach mistrzo-
stwo Europy, Luis Aragonés był zaledwie rezerwowym w meczach elimina-
cyjnych, a ceremonię wręczenia pucharu oglądał z trybun razem z kibicami.
Jako trener był wciąż królem swojego podwórka. Wygrywał ligę i puchar
z Atlético, które w roku 1986 doprowadził do finału rozgrywek o Puchar Zdo-
bywców Pucharów. Tym razem miał pecha, trafiając na Dynamo Kijów trenera
Walerego Łobanowskiego, Olega Błochina i kilku innych świetnych piłkarzy.
W dodatku finał rozgrywano w Lyonie, gdzie francuska publiczność dopin-
gowała gości ze Związku Radzieckiego. A wszystko to kilka dni po katastrofie
w Czarnobylu. Dynamo było zdecydowanie lepsze, wygrało 3:0, więc wszyscy
311
Spełniona Hiszpania
mówili o Łobanowskim, a nikt o Aragonésie. Jednak kilka miesięcy później ofertę złożyła mu Barcelo-
na, a on, mając w drużynie Bernda Schustera i Gary’ego Linekera, zdobył z nią Puchar Króla.
Nowy selekcjoner zaczął wprowadzać do drużyny młodych zawodników, wykorzystywał to,
czego uczyli się w klubach dominujących w Europie. Po trzech zwycięstwach na mundialu w Niem-
czech wydawało się, że wreszcie straciło aktualność znane powiedzenie o Hiszpanach: „Grają jak
nigdy, przegrywają jak zawsze”. Ale francuscy „emeryci”, z Zinédine’em Zidane’em i Patrickiem
Vieirą na czele, pokazali im, że jeszcze muszą się uczyć.
Porażka 1:3 z Francją w ćwierćfinale niemieckiego mundialu przyszła być może w odpowiednim
momencie. Aragonés pozostał na stanowisku, zostawił w kadrze Ikera Casillasa, Sergio Ramosa,
≥ Hiszpańscy kibice wreszcie dumni po zwycięstwie.
312
ROZDZIAŁ XXII 2008–2010
Carlesa Puyola, Xabiego Alonso, Xaviego,
Cesca Fàbregasa, Davida Villę, Fernando
Torresa a pożegnał się – ku zdziwieniu i wbrew
licznym protestom – z największą gwiazdą,
czyli Raúlem. I dobrze na tym wyszedł.
Dwa lata później ta grupa, uzupełniona rezer-
wowym w Niemczech Andrésem Iniestą, trzema
graczami Villarreal – Joanem Capdevilą, Santia-
go Cazorlą i Marcosem Senną – oraz Davidem
Silvą i Carlosem Marcheną zdobyła tytuł mistrza
Europy. Grali jak Barcelona.
To było pierwsze wielkie zwycięstwo Hiszpanii
od roku 1964. Dla 70-letniego Luisa Aragonésa,
najstarszego trenera, który kiedykolwiek zdobył
tytuł mistrza świata lub Europy, to także dodat-
kowa satysfakcja. Hiszpanie pokonali w finale
w Wiedniu Niemców, którzy śnili się trenerowi
od czasu pechowej porażki Atlético z Bayernem
34 lata wcześniej.
Mógł spokojnie odejść. Pierwszy raz w życiu
podjął pracę za granicą. Został trenerem Fenerba-
hçe Stambuł. Wprawdzie doprowadził go do fina-
łu rozgrywek o Puchar Turcji, ale przegrał tam z Besiktasem, nie powiodło mu się w lidze i stracił pracę.
Luis Aragonés pozostanie więc w pamięci jako piłkarz hiszpańskiego ligowego formatu, tre-
ner ośmiu klubów Primera División, zdobywca pierwszej bramki na nowym stadionie Atlético
– Vicente Calderón, triumfator z Wiednia, ale i człowiek, który nazwał Thierry’go Henry’ego „czarnym
gównem”. Wielka postać z drobną skazą. Luis Aragonés zmarł w roku 2014 w wieku 75 lat.
Dobry Wujek
Następca Aragonésa na stanowisku trenera reprezentacji Hiszpanii kontynuował jego pracę, dodał
swoje pomysły, powołał nowych graczy i osiągnął jeszcze więcej. To był Vicente del Bosque (urodzony
w roku 1950). W chwili nominacji miał 58 lat.
Aragonés grał w roku 1971 w barwach Atlético przeciw Legii. Nie sądzę, aby to zapamiętał.
Del Bosque pamięta swój przyjazd do Polski we wrześniu roku 1976 i potwierdził to w rozmowie
z autorem. Był wtedy defensywnym pomocnikiem Realu Madryt, partnerem Paula Breitnera,
José Antonio Camacho, Santillany, Pirriego. Taki Real przyjechał do Mielca na mecz o Puchar
Mistrzów ze Stalą Grzegorza Laty i Henryka Kasperczaka. Wygrał 2:1, del Bosque strzelił jedną bram-
kę. Zapamiętał jednak nie mecz, a hotel Jubilat znajdujący się obok stadionu. To był wtedy jedyny
hotel w Mielcu, a charakteryzował się piętrowymi łóżkami w pokojach. I właśnie na takim łóżku spał
mistrz świata Paul Breitner oraz późniejszy mistrz – del Bosque.
Ile lat mieli trenerzy, kiedy ich drużyny zdobywały tytuł mistrza świata: 1930 Alberto Supicci (Urugwaj) – 31 lat
1934 Vittorio Pozzo (Włochy) – 48
1938 Vittorio Pozzo (Włochy) – 52
1950 Juan López (Urugwaj) – 42
1954 Sepp Herberger (RFN) – 57
1958 Vicente Feola (Brazylia) – 48
1962 Aimore Moreira (Brazylia) – 50
1966 Alf Ramsey (Anglia) – 46
1970 Mario Zagalo (Brazylia) – 39
1974 Helmut Schön (RFN) – 59
1978 César Luis Menotti (Argentyna) – 40
1982 Enzo Bearzot (Włochy) – 55
1986 Carlos Bilardo (Argentyna) – 49
1990 Franz Beckenbauer (RFN) – 45
1994 Carlos Alberto Parreira (Brazylia) – 51
1998 Aime Jacquet (Francja) – 57
2002 Luis Felipe Scolari (Brazylia) – 53
2006 Marcello Lippi (Włochy) – 58
2010 Vicente del Bosque (Hiszpania) – 59
2014 Joachim Löw (Niemcy) – 54
313
Spełniona Hiszpania
Miał pecha, że grał w czasach prze-
ciętnego Realu, ale – szczerze mówiąc
– sam też nie był wielkim piłkarzem.
Jednak nieco ponad 300 meczów
w barwach Realu (1973–1984) robi
wrażenie. Tytuły mistrza Hiszpanii
(pięciokrotnie) i zdobywcy Pucharu
Króla (cztery razy) były normą nawet
dla Realu bez gwiazd.
Aragonés wystąpił raz w fina-
le rozgrywek o Puchar Mistrzów,
w którym poniósł porażkę z Bayer-
nem. Del Bosque podobnie: w roku
1981 jego Real przegrał 0:1 z Liver-
poolem.
Z Realu bliżej też do reprezenta-
cji. Del Bosque wkładał i jej koszulkę.
Ale ani w białej klubowej, ani w czer-
wonej reprezentacyjnej nie odnosił
wielkich sukcesów międzynarodo-
wych. W mistrzostwach Europy wy-
stąpił tylko w jednym meczu (prze-
granym z Belgią w roku 1980), i to
przez 53 minuty. To był jego osiemna-
sty i ostatni mecz w kadrze. Na mun-
dial nigdy jako piłkarz nie pojechał.
Był typem domatora. Przez całą
karierę związany z Realem, wypo-
życzany stąd tylko, po zakończeniu
kariery został w klubie jako trener.
Prowadził rezerwy Realu, a kiedy
zwalniano trenera pierwszej druży-
ny, jego proszono o chwilowe zastęp-
stwo. Zgadzał się na wszystko i nigdy
się nie kłócił.
Vicente del Bosque – mistrz świata, Europy i zwycięzca Ligi Mistrzów. Ten rekord trudno będzie pobić. >
Koniec fragmentu.
Zapraszamy do księgarń i na www.labotiga.pl