80

Click here to load reader

More Maiorum nr 28

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Majowy numer More Maiorum (2015)

Citation preview

Page 1: More Maiorum nr 28

More Maiorum 1

Page 2: More Maiorum nr 28

More Maiorum2

Redakcja More Maiorum:Redaktor Naczelny – Alan Jakman e-mail: [email protected] Redaktora Naczelnego – Marcin MaryniczKorekta – Marta Chmielińska, Małgorzata Lissowska, Alan JakmanSkład i łamanie tekstu – Alan JakmanOkładka oraz oprawa graficzna – Alan Jakman

Autorzy tekstów:

Alan Jakman – Maciej Saryusz-Romiszewski – “poznaję historię rodziny od 19 lat”, Jan Żyliński ... czy aby na pewno książę?, Genealogia jako sposób wychowania, Szybki przewodnik – Geni, Województwo warmińsko-mazurskie, Nowości, HumorMarcin Marynicz – Przodkowie Władysława Bartoszewskiego, Województwo warmińsko-mazurskie, Osoba miesiąca, Z pierwszych stron gazetMałgorzata Lissowska – Złoty wiekPaweł Becker – Mickiewiczowskie źródło – gawęda o krzyżu i lilijceHubert Mazur – Archiwalna edukacja a genealogiaMarcin Grenda – Kontynuacja genealogiiMarii Dąbrowskiej. GałczyńscyGrażyna Stelmaszewska – Danuta Galec i tragedia GręzówkiOlga Diacova-Sosnowska – Nie mam Ojczyzny...Izabela Heropolitańska – Wydawanie przez USC odpisówaktów stanu cywilnegoMichał Fronczak – Jak uzyskać dokumentację z ZUS-u?Michał Ostaszewski – Domowe archiwum cyfrowe, o digitalizacji słów kilkaPaweł Szablewski – “Adolf Hitler. Mój przyjaciel z młodości”Agnieszka Lisak “Lisak.net.pl” – Jak kiedyś radzono sobiez samotnością?

&Wszystkie prawa zastrzeżone

(włącznie z tłumaczeniem na języki obce).

Zgodnie z ustawą z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim jakiekolwiek kopiowanie,

rozpowszechnianie (we fragmentach, lub w całości) zamieszczonych

artykułów, opisów, zdjęć bez zgody Redakcji będzie traktowane jako

naruszenie praw autorskich.

&

Page 3: More Maiorum nr 28

More Maiorum 3

More Maiorumnr 5(28), 10 maja 2015 r.

Zapraszamy na naszą stronę internetową oraz

fanpage’a na Facebooku!

Wszystkie portale nazywają go „księciem”. Czy aby na pewno nosi on tytuł, który jest spadkiem po kniaziach ruskich? A może to po prostu zwykłe podszywanie się?

Czy zacząłeś już digitalizować swoje archiwum? Jeśli nie, koniecznie przeczytaj ten artykuł. Twoje własne zbiory, podlegają tym samym zasadom, co zbiory archiwów państwowych

Władysław Bartoszewski na świat przyszedł 19 lutego 1922 roku w Warszawie. W swojej książce „Życie trudne, lecz nie nudne. Ze wspomnień Polaka w XX wieku” napisał, że urodził się w lutym 1922 r. w mieszkaniu swojej babci (macierzystej) przy ulicy Hożej 52.

W każdej rodzinie takich legend i mitów jest sporo. Ja przez lata zmagałem się z wyjaśnieniem pochodzenia pierwszejżony mego pradziadka Eugeniusza

4 Wywiad z Maciejem Saryuszem-Romiszewskim

Jan Żyliński... czy aby na pewno książe?8 Domowe archiwum

cyfrowe. Digitalizacja

A w numerze również...

12przodkowie Władysława

Bartoszewskiego

38

4 WYWIAD Z MACIEJEM SARYUSZEM-ROMISZEWSKIM 8 JANŻYLIŃSKI...CZYABYNAPEWNOKSIĄŻĘ?10 GENEALOGIAJAKOSPOSÓBWYCHOWANIA12 PRZODKOWIEWŁADYSŁAWABARTOSZEWSKIEGO30 ZŁOTYWIEK34 MICKIEWICZOWSKIEŹRÓDŁO– GAWĘDAOKRZYŻUILILIJCE 36 ARCHIWALNAEDUKACJAAGENEALOGIA38 KONTYNUACJAGENEALOGIIMARIIDĄBROWSKIEJ44 JAKKIEDYŚRADZONOSOBIEZSAMOTNOŚCIĄ?46 DANUTAGALECITRAGEDIAGRĘZÓWKI50 NIEMAMOJCZYZNY...

52 WYDAWANIEPRZEZUSCODPISÓW AKTÓWSTANUCYWILNEGO62 JAKUZYSKAĆDOKUMENTACJĘZZUS-U?64 DOMOWEARCHIWUMCYFROWE, ODIGITALIZACJISŁÓWKILKA68 SZYBKIPRZEWODNIK–GENI70 “ADOLFHITLER.MÓJPRZYJACIELZMŁODOŚCI”72 WOJ.WARMIŃSKO-MAZURSKIEIGENEALOGIA76 OSOBAMIESIĄCA–LEOPOLDSTAFF78 ZPIERWSZYCHSTRONGAZET79 HUMOR79 NOWOŚCI

Page 4: More Maiorum nr 28

More Maiorum4

Alan Jakman

Maciej Saryusz-Romiszewski – niebawem skończy 55 lat, żonaty, dwóch dorosłych synów. Z wyszkształcenia informatyk teoretyk-programista (Uniwer-sytet Jagielloński).

Zawodowo informatyk-hand-lowiec, pasjonat nowych tech-nologii. Hodowca psów rasy basset artezyjsko-normandzki.

Jest członkiem Małopolskiego Towarzystwa Genealogicznego, Polskiego Towarzystwa Her-aldycznego. Członek Związku Kynologicznego w Polsce

Od roku 1999 należy do Związ-ku Szlachty Polskiej. W latach 2004-2006 pełnił funkcję Sek-retarza Oddziału, w latach 2007-2014 był Skarbnikiem Oddziału ZSzP w Krakowie.

1Jak długo interesuje się Pan historią rodziny?

Właśnie mija dziewiętnaście lat, od czasu, gdy mój syn, wówczas

uczeń czwartej klasy szkoły pod-stawowej, poprosił mnie o pomoc w przygotowaniu, zadanego w ra-mach lekcji wychowawczej, drzewa genealogicznego rodziny.

Taki był początek. Zajmuję się głów-nie genealogią moich krewnych „po mieczu”, czyli w linii męskiej, a tak-że rodzin spokrewnionych oraz hi-storią herbu Jelita.

2Najdalszy odnalezio-ny antenat to…

Na dziś, to Piotr Romi-szowski, elektor króla

Jana III Sobieskiego, z województwa brzesko-kujawskiego, w roku 1674. Nie tracę jednak nadziei na ustale-nie szczegółowej genealogii rodziny sięgającej do Klemensa z Mierzyna, kasztelana (1305-1315), a później wojewody sieradzkiego (1316-1330) i jego syna Dziwisza z Mierzyna i z Romiszowic, cześnika sieradzkie-go w 1342 r., będącego pierwszym Romiszowskim.

3Jaka jest największa zagadka rodzinna?

To niewątpliwie odpowiedź na pytanie, czy przeróżne

gałęzie Romiszewskich/Romiszew-skich/Romaszewskich i Remiszew-skich, zamieszkujące dziś rozległe tereny dawnej Rzeczypospolitej, są w rzeczywistości jedną rodziną, wy-wodzącą się z wspólnego pnia.

4A największa legen-da?

W każdej rodzinie takich legend i mitów jest sporo.

Ja przez lata zmagałem się z wyja-śnieniem pochodzenia pierwszej żony mego pradziadka Eugeniu-sza. Według informacji rodzinnych, przekazanych przez moją babcię, była ona Rosjanką, a na imię miała Tatiana. Miała ona być córką naj-bardziej chyba znanego przywódcy wojsk „białych” z okresu rewolucji bolszewickiej, generała Antona De-nikina. Wnikliwie przestudiowałem biografię i wspomnienia Denikina, nie trafiając jednak na taką osobę. Ostatecznie okazało się, że w rze-czywistości nazywała się ona Wiera Daniłowa, i była bratanicą innego z bardzo znanych w tamtych latach carskich generałów, Jerzego Nikifo-rowicza Daniłowa. Wiera i Euge-niusz byli bardzo blisko spokrew-nieni, jako rodzeństwo stryjeczne.

5Z którego roku po-chodzi najstarsza fo-tografia, znajdująca się w Pana zbiorach?

Ponieważ w okresie wynalezienia fotografii, czyli w XIX w. losy mo-jej rodziny były związane z Kresa-mi (mam tu na myśli Wołyń, Podo-le i kijowszczyznę), które musieli opuścić w okolicznościach wojen-nych, niezmiernie trudno o zacho-wane do dziś fotograficzne pamiąt-ki z tego okresu. Najbardziej cenię sobie zdjęcie pradziadka Eugeniu-sza w mundurze studenta prawa na Uniwersytecie w Sankt Petersburgu, wykonane ok. 1897 r. Po skończe-

Maciej Saryusz-Romiszewski – “poznaję historię rodziny od 19 lat”

WYWIAD

Page 5: More Maiorum nr 28

More Maiorum 5

niu studiów pradziadek pracował jako adwokat przysięgły przy Sądzie Okręgowym w Kijowie, był ochot-nikiem wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. za odwagę odznaczonym Krzyżem Walecznych, a w czasach II Rzeczypospolitej burmistrzem, a następnie sędzią w miasteczku Sar-ny na Wołyniu. We wrześniu 1939 roku, po wkroczeniu sowietów na te tereny, został zamordowany przez NKWD.

6Jaka jest historia ro-dzinnego przydomka Saryusz?

To znana z „Kronik” Jana Długosza historia nadania herbu Jelita rycerzowi Florianowi Szaremu po bitwie pod Płowcami 27.09.1331 r. (zlatynizowane Szary(usz) = Sa-ryusz). Po bitwie, widząc rycerza ciężko zranionego w brzuch włócz-niami i ujęty jego bohaterstwem,

król Władysław Łokietek nadał mu herb, przedstawiający trzy skrzyżo-wane włócznie i obdarzył rannego swą monarszą łaską. Na kanwie tej zapiski Józef Ignacy Kraszew-ski napisał w XIX w. powieść „Je-lita”. Romiszewscy, podobnie jak inne rodziny herbu Jelita, zaczęli powszechnie używać przydomka Saryusz w XVIII w. Wśród moich przodków, przydomek jest używany stale od przełomu XIX / XX wieku, począwszy od pradziadka Eugeniu-sza Saryusz-Romiszowskiego.

7Którego pokolenia sięga Pana wywód przodków? Z jakich najstarszych źródeł

korzystał Pan przy szukaniu swych antenatów?

Do wspomnianego wyżej Piotra, 11 pokoleń, a jeśli kiedyś uda się się-gnąć do Klemensa, będzie to 21 po-koleń. Podstawowym źródłem dla okresu przedmetrykalnego są księgi sądowe, grodzkie i ziemskie z okre-su I Rzeczypospolitej, a dla czasów wcześniejszych, luźne dokumenty, tzw. dyplomy.

8Czy wśród przodków ma Pan również osoby stanu mieszczańskie-go i/lub chłopskiego?

Tak. Według mnie jest to bardzo powszechna sytuacja, charaktery-styczna dla większości rodzin. Jeśli

WYWIAD

Page 6: More Maiorum nr 28

More Maiorum6

uświadomimy sobie, że mamy dwoje rodziców, czworo dziadków, ośmio-ro pradziadków, to łatwo policzymy, że już 300 lat temu, żyło w jed-nym pokoleniu około 1000 osób, naszych antenatów. Niewątpliwie byli wśród nich ludzie różnych stanów i narodowości, wyznawcy różnych religii, bo bardzo trudno było w tak wielkiej liczbie przod-ków zachować „czystość” stanu czy narodowości.

9Czy Pana przod-kowie uczestniczyli w zrywach niepodle-głościowych?

Oczywiście, Grzegorz Romiszow-ski walczył w kawalerii powstańczej na Wołyniu w 1831 r., wyemigrował

do Francji, gdzie zmarł. Z innych gałęzi rodziny: Marcin Romiszow-ski, mając zaledwie siedemnaście lat, otrzymał krzyż Virtuti Militari za odwagę wykazaną w bitwie pod Kurowem 03.03.1831, po bitwie zmuszony był do emigracji, powró-cił z Francji po kilkunastu latach. Adam Romiszowski, porucznik, adiutant i kasjer w oddziale Wierz-bickiego, poległ na Lubelszczyźnie, w bitwie pod Polichną 18.07.1863 r., a Wincenty Remiszewski do-wódca oddziału „Dzieci Warsza-wy” zginął w bitwie pod Budą Za-borowską w Lesie Kampinoskim 14.04.1863. Krewniacy moi walczy-li też „po drugiej stronie”. Koron-ny przykład, to pułkownik carski (później generał) Władysław Ro-miszewski, który skutecznie bronił

Płocka przed atakami powstańców w styczniu 1863 r.

10Należy Pan do Związku Szlachty Pol-skiej (dalej

ZSzP). Dlaczego postanowił Pan zostać członkiem tego stowarzyszenia?

Zachęciła mnie możliwość współ-działania w grupie ludzi którzy my-ślą i czują podobnie jak ja, sięgając do tych samych korzeni. Człon-kostwo w ZSzP, pozwoliło mi na rozwój kontaktów towarzyskich, nawiązanie nowych przyjaźni. Ro-dzina nasza znalazła się w Krakowie zaledwie kilka lat przed moimi naro-dzinami, stąd brak było takich więzi w lokalnym środowisku.

11Jak długo trwa proce-dura przyjęcia osoby w szeregi ZSzP?

To zależy od dokumentów genealogicznych przedłożonych przez kandydata. Organizacja jest elitarna, warunkiem przyjęcia jest bycie żoną, córką lub synem osoby mogącej być uznaną za szlachcica, czyli wywodzącej się, w linii męskiej, od szlachcica według prawa obo-wiązującego w dawnej, I Rzeczypo-spolitej (a także w okresie zaborów). Ten fakt podlega weryfikacji przez komisję wywodową Związku, a czas wydania decyzji nie daje się z góry określić. Każdy przypadek jest inny.

12Jest Pan rów-nież członkiem Małopolskiego Towarzystwa Ge-

nealogicznego. Czy Pana przodkowie zamieszkiwali Kraków (lub jego okolice)?

Jedna linia Romiszewskich miesz-kała w tej okolicy od połowy XVII

WYWIAD

» Pradziadek Eugeniusz w mundurze studenta prawa na Uniwersytecie w Sankt Petersburgu, ok1897 r.

Page 7: More Maiorum nr 28

More Maiorum 7

wieku, byli oni właścicielami rozle-głych dóbr koło Olkusza, a także w okolicy Dobczyc. Czterech z nich piastowało urząd burgrabiów zam-ku krakowskiego, jeden był kanoni-kiem kapituły katedry na Wawelu. Natomiast przodkowie ze strony mojej mamy byli m.in. górnikami w Wieliczce (w XVIII w.), chłopami w podkrakowskich wsiach i miesz-czanami w Krakowie ( w XIX w.).

Moi przodkowie po mieczu trafili do Krakowa w 1957 r.

13Czy jest Pan od-powiedzialny za konkretne działania w Małopolskim TG?

Staram się aktywnie współtworzyć program comiesięcznych spotkań MTG, szczególnie odpowiadam za „Akademię Genealoga MTG”, którą chyba można nazwać moim projektem autorskim. To już trze-ci rok, w którym spotykamy się w ramach tej inicjatywy i staramy się, pod okiem specjalisty, rozwijać wiedzę i umiejętności w czytaniu i interpretacji źródeł genealogicz-nych. Szczególnie ćwiczymy się

w paleografii łacińskiej, bo to w tym języku najczęściej spisane były stare dokumenty, które przychodzi nam analizować w trakcie poszukiwań informacji o przodkach.

14Jaki jest według Pana największy mit genealogiczny?

Trudno mi odpowie-dzieć, co może być takim mitem i czy on w ogóle istnieje. Mity two-rzymy, gdy nie wiemy „jak było”, ale genealogia uczy, że prawda bywa

zawsze ciekawsza od mitów. Jed-nak ciekawym „mitem” może być to, że wszystkie rody szlacheckie wywodzą się od przodków związa-nych z powstaniem danej legendy herbowej. Dobrym przykładem jest próba wywiedzenia wszystkich Je-litczyków od wspomnianego wyżej Floriana Szarego. Mit ten upadł gdy, pod koniec XIX w., Franciszek Pie-kosiński odnalazł i opublikował pie-częć Tomisława z Mokrska podwie-szoną pod dokumentem z 1316 r., a więc o 15 lat starszą od nadania herbu Jelita Florianowi. ■

WYWIAD

Page 8: More Maiorum nr 28

More Maiorum8

Alan Jakman

Jan Żyliński ... czy aby na pewno książę?

HISTORIAXXWIEKU

W ostatnich dniach media głośno wypowiadają się o Janie Żylińskim, Londyńczyku, ary-stokracie, biznesmenie. Wszyst-kie portale oraz stacje nazywają go „księciem”. Czy aby na pewno nosi on tytuł, który jest spadkiem po kniaziach ruskich? A może to po prostu zwykłe podszywanie się?

To dzięki Żylińskiemu w styczniu 2015 r. w Ka-łuszynie został posta-wiony pomnik Złotego

Ułana, odsłonięty pod honorowym patronatem Prezydenta RP – Broni-sława Komorowskiego. Jednak nie o sukcesy finansowe Jana Żylińskie-go rzecz się tyczy.

Żylińscy, z których wywodzi się „Prince John Zylinsky”, mogli być zwyczajnymi… ziemianami! Do tej pory polscy genealodzy nie odna-

leźli powiązań ówczesnych Żyliń-skich z Rurykowiczami. Dziadkiem Jana Żylińskiego był Czesław Igna-cy Żyliński herbu Lubicz (sprawdź w sejm-wielki.pl). Samo używanie tego herbu przekreśla Żylińskich jakoby byli spadkobiercami ruskich kniaziów. Kniaź w języku ruskim, który obowiązywał na dawnej Li-twie i Rusi, był honorowym tytułem szlacheckim w Wielkim Księstwie Litewskim i Wielkim Księstwie Mo-skiewskim. Tytuł ten oznacza rów-nież na tych terenach potomków książąt, którzy nie nabyli prawa do tytułu lub innych możnych przed-stawicieli szlachty, nie posiadających księstwa. Nawet jeśli przodkowie „księcia” Jana byli kniaziami, co jest bardzo wątpliwe – z pewnością nie byli książętami. Księciem był ten, kto władał księstwem, lub otrzymał taki tytuł honorowy. Dziś wiemy, dlaczego Jan Żyliński herbem się nie chwali…

Genealodzy oraz historycy z pew-nością pamiętają o książętach smo-leńskich – Żylińskich wywodzących się od Ruryka – znanych na Białej Rusi do początków XVII stulecia. Jednak wraz z wiekami linia ta naj-prawdopodobniej wygasła! W 1803 i 1817 r. przed Deputacją Wywo-dową Guberni Wileńskiej, wylegity-mowali się Żylińscy. Jedni z herbem Janina, drudzy Korwin. Prawdopo-dobnie sami Żyliński nie wiedzieli jakiego są herbu.

W Białoruskich Zeszytach nr 18, można przeczytać artykuł dr Mał-gorzaty Liedke, pt. Szlachta ruska Wielkiego Księstwa Litewskiego a reformacja. Fragment dotyczący Żylińskich (całość tutaj)

„W rodzinie kniaziów Żylińskich, także pochodzących od dawnych kniaziów smoleńskich, ewangeli-kiem — według Bolesława Grużew-skiego — był Andrzej Żyliński. Jego szwagier Andrzej Zawisza po doko-naniu konwersji, nie chcąc w swych dobrach mieć zboru ewangelickie-go, postanowił sprzedać Żylińskie-mu majętność żejmeńską. Kniaź Andrzej zakończył życie bezpotom-nie w 1602 roku. Jego ojciec, Iwan Wasilewicz, zmarł w 1556 roku naj-prawdopodobniej jako prawosław-

» fot. YouTube

Page 9: More Maiorum nr 28

More Maiorum 9

HISTORIAXXWIEKU

ny, ponieważ kazał pochować się w wileńskiej cerkwi Świętej Trójcy. Nie wiadomo nic pewnego o kon-fesji brata Andrzeja, Jana, zmarłego około 1600 roku, który pozosta-wił po sobie tylko dwie córki: Do-rotę i Katarzynę. Jeśli przyjmiemy twierdzenie Grużewskiego, związek z reformacją wśród Żylińskich doty-czyłby w linii męskiej tylko jednego pokolenia. Nie wiadomo bowiem czy wspomniana w gronie komu-nikantów zboru słuckiego w roku 1641 roku »Katarzyna Żielińska«, w 1642 roku »Katarzyna Żelińska« i w 1643 roku »Katarzyna Żylińska« to córka kniazia Jana. Według Wolf-fa, kniaziówna od 1628 roku była żoną Jana Ogińskiego, następnie Krzysztofa Kiszki. Zmarła w 1646 roku. Jeszcze przed jej śmiercią, we wrześniu i w październiku, pisał do niej, jako szwagierki, kalwinista Je-rzy Grużewski. Niewykluczone, że czasem używała swego nazwiska panieńskiego, na co wskazuje zapis Wolffa.

W tych samych latach odnotowany jest wśród komunikantów zboru słuckiego również »Jeremiasz Ży-liński, Rector«, zapewne gimnazjum słuckiego, chociaż w notce o szko-le słuckiej Józef Łukaszewicz wy-mienił jej rektorów (choć tylko do

1637 roku), nie wspominając o Ży-lińskim. Trudno powiedzieć czy nie był to nieznany Wolffowi potomek kniaziów Żylińskich, który zdecy-dował się na związanie swego życia z ewangelickim szkolnictwem. Ka-tarzyna mogła być jego żoną, choć takie przypuszczenie jest”.

Dr Marek Minakowski – twórca Wielkiej Genealogii Minakowskiego, również dementuje to, że Jan Żyliń-ski nosi arystokratyczny tytuł księcia.

Na jednym z forów genealogicznych można przeczytać: „Żeby wpaść na to, aby podszywać się trzeba być

głupim, a jak się jest głupim, to się nie umie dobrze podszyć”.

W Wielkiej Brytanii Jan Żyliński uchodzi za polskiego arystokratę. Jako zamiennik słowa „aristocrat” media brytyjskie piszą „prince”, czy-li książę. Nasza prasa podchwyciła tę nomenklaturę, chociaż książę nie musi być rozumiany jako ścisły od-powiednik tytułu książęcego w ro-zumieniu polskiej heraldyki. A że sam Jan Żyliński temu nie przeczy, to już inna kwestia…

Jan Żyliński z dużą dozą prawdo-podobieństwa nie jest żadnym księ-ciem. Nikt nie odmawia tego, że ma pochodzenia szlacheckie, jednak i ono pozostaje wątpliwe. Oczywi-ście należy mu się szacunek za to, że rozpowszechnia polskość za grani-cą, jednak posługiwanie się tytułem książęcym, którego się nie posiada, jest po prostu nie na miejscu. Co istotne, nie ma takiej możliwości, aby udowodnić ciągłość genealo-giczną pomiędzy jakimiś zapomnia-nymi kniaziami Żylińskimi a szlachtą Żylińskimi bliżej nieznanego herbu.

Jedynym wyjściem są badania genetyczne – a na to bogatego „księcia” nie stać. ■

» fot. YouTube

Page 10: More Maiorum nr 28

More Maiorum10

Alan Jakman

INNASTRONAGENEALOGII

genealogia jako sposób wychowaniaCzy genealogia sama w sobie może być sposobem na wycho-wanie dzieci? Wspólne prze-glądanie rodzinnych fotografii, rozmowy o przodkach, a w koń-cu nauka szacunku do tego, co było dawniej, do przedmiotów, dokumentów, które pozostały po zmarłych…

Pewnie niewiele osób, inte-resujących się genealogią, rozpatrywało swoje hobby w tak szerokich perspek-

tywach, obejmujących nawet tematy z zakresu pedagogiki czy socjologii. Wszyscy szukamy przodków, anali-zujemy każdy szczegół na rodzinnej fotografii, cieszymy się z kolejne-go odnalezionego dokumentu. Nie wszyscy jednak dzielą się swoim szczęściem z innymi. Dla nie-gene-alogów, nasze odkrycia mogą być niczym nadzwyczajnym, wręcz czymś nudnym, a nawet szkodli-wym, bo „po co grzebać w rodzin-nej przeszłości?”. Inaczej sprawa się ma, kiedy w tle jest możliwość zawalczenia o „spadek”, ale to już historia na inny artykuł…

Jednak samego zainteresowania ro-dzinną historią nie da się ukryć. Wie-logodzinne przesiadywania przez monitorem komputera, telefony do archiwów, parafii, listy, e-maile, a w końcu dalekie wyjazdy w Polskę… tylko po to, aby sfotografować jeden nagrobek na wiejskim cmentarzu. Dlatego też najbliższa rodzina, z którą mieszkamy, pyta się o to, co my tak naprawdę robimy. Szczegól-nie jeśli ktoś ma w domu małe dzieci.

Często 4-5 letnie dzieci, a także i te starsze, proszą, aby razem z nimi pooglądać rodzinne zdjęcia – są to

przeważnie te najnowsze, z ich dzie-ciństwa. O ile, kiedy jeszcze ja byłem dzieckiem (a nie było to tak dawno), wszystkie zdjęcia z filmu musiały zostać wywołane, o tyle obecnie zdjęć się praktycznie nie drukuje, a wszystko oglądamy na ekranie mo-nitora lub telewizora. Jakby jednak nie było, dzieciaki przeważnie pytają „A kto jest?”, „A kim jest ta Pani, która mnie trzyma?” i zasypują nas tysiącami pytań.

Zapewne genealodzy mają to do sie-bie, że zamiast oglądać najnowsze wytwory rodzinnego studia foto-

graficznego, wolą pokazywać dziec-ku wnuczkę siostry 4xprababci ze strony jej mamy. To jednak tak pół żartem, pół serio. Teraz poważnie – czy oglądając z dzieckiem rodzinne fotografie jego przodków, tłuma-cząc mu, że jego prapradziadek brał udział w I wojnie światowej, że pra-babcia nie mogła chodzić do szko-ły, bo była wojna, nie uczymy tego dziecka szacunku do przodków, do starszych osób, a w końcu do historii w ogóle?

Wspólne oglądanie zdjęć, dokumen-tów, pamiątek rodzinnych, a więc

Page 11: More Maiorum nr 28

More Maiorum 11

ogólnie mówiąc archiwum domo-wego, z pewnością stwarza więź po-między członkami rodziny, pełniąc niejako funkcję integracyjną. Profe-sor Pierre Bourdieu na Collège de France, stwierdza, iż fotografia „[…] wzmaga integrację grupy rodzinnej, potwierdzając poczucie, jakie ma o sobie samej i o swojej jedności”.

Z kolei amerykańska pisarka, Su-san Sontag, pisze: „Poprzez foto-grafie rodzina konstruuje portre-tową kronikę samej siebie – pod-ręczny zestaw zdjęć, które za-świadczają o jej spoistości”.

Polski socjolog, Piotr Sztompka – profesor Uniwersytetu Jagielloń-skiego, wspomina:

„Tak jak w przypadku wszelkich dokumentów osobistych przy ana-lizie zdjęć rodzinnych nie wystar-czy wniknięcie w ich treść, lecz trzeba także wziąć pod uwagę ich genezę, okoliczności i kontekst, w jakim powstawały, a także funk-cje, jakie pełnią w życiu rodzin-nym. Dopiero taka pogłębiona, kontekstowa i sytuacyjna interpre-tacja może dostarczyć ważnej so-cjologicznie wiedzy”.

Można więc wysnuć wniosek, że ge-nealogia jest pewnym sposobem na wychowanie w rodzinie, utrzymanie więzi rodzinnych, integrację krew-nych. Potwierdzają to słowa powyż-szych osób, zajmujących się tematyką społeczną, socjologiczną. Z pewno-ścią temat ten powinien zostać szero-ko opracowany przez grupę socjolo-gów oraz genealogów. ■

Źródło: Ewa Jurczyk-Romanowska, Grzegorz Mendyka, „Fotografia rodzinna w pracy gene-aloga – perspektywa badacza zaangażowanego i niezaangażowanego” oraz Ewa Jurczyk-Ro-manowska, Leszek Albański „Rodzina w me-diach i praktyce pedagogicznej”

INNASTRONAGENEALOGII

Page 12: More Maiorum nr 28

More Maiorum12

Władysław Bartoszewski – pol-ski historyk, pisarz, dziennikarz, działacz społeczny. Więzień obozu koncentracyjnego Au-schwitz, żołnierz Armii Krajo-wej, uczestnik powstania war-szawskiego.

Władysław Bartoszew-ski na świat przy-szedł 19 lutego 1922 roku w Warszawie.

W swojej książce „Życie trudne, lecz nie nudne. Ze wspomnień Po-laka w XX wieku” napisał, że uro-dził się w lutym 1922 r. w mieszka-niu swojej babci (macierzystej) przy ulicy Hożej 52. Matką matki była Józefa Zbiegniewska. Dzięki temu znamy panieńskie nazwisko rodzi-cielki Władysława Bartoszewskiego. Z dalszej części publikacji dowiadu-jemy się, że ojciec historyka na świat przyszedł w styczniu 1895 roku w Żabach niedaleko Bożej Woli. Był pochodzenia chłopskiego i jego ro-dzice oprócz niego mieli mieć same córki. Jako jedyny przeniósł się do miasta, a konkretniej do Warszawy, gdzie najpierw skończył szkołę, a następnie podjął się pracy zarob-kowej, gdzie kolejno awansował.

Niestety w książce nie pada imię ojca Bartoszewskiego, jednak z innych źródeł udało się ustalić, że również miał na imię Władysław, a w dodat-ku urodził się jako Bartosiak. Na-zwisko zmienił (zmodyfikował) po wielu latach.

Marcin Marynicz

GENEALOGIA

przodkowie Władysława Bartoszewskiego Photo credit: dominikgolenia / Foter / C

C BY-N

D

Page 13: More Maiorum nr 28

1895

More Maiorum 13

Władysław Bartosiak na świat przyszedł 14/26 stycznia 1895 r. we wsi Żaby. Ochrzczono go dnia następnego w błońskiej parafii. Urodził się jako syn 31-letniego Andrzeja Bartosiaka – lokaja z Żab, i jego 25-letniej żony Antoniny zd. Kostrzewa. Na podstawie ksiąg metrykalnych udało się ustalić, że Władysław Bartosiak miał same siostry – Stanisławę (ur. 1897 r.), Annę (ur. 1899 r.), Stefanię (ur. 1902 r.) i Aleksandrę (ur. 1904 r.)

RODZINABARTOSZEWSKICH/BARTOSIAKÓWGENEALOGIA

Page 14: More Maiorum nr 28

1914

More Maiorum14

GENEALOGIA

Page 15: More Maiorum nr 28

More Maiorum 15

Andrzej Bartosiak i Antonina Kostrzewa pobrali się 24 kwiet-nia/6 maja 1894 r. w Błoniu, więc Władysław urodził się niespełna 9 miesięcy po ślubie swych rodziców. Świadkami byli Ignacy Kierzkowski z Żab i Michał Chyłek ze wsi Gole. Pan młody był kawalerem, miał 28 lat, na świat przyszedł w Feliksowie (w powiecie sochaczewskim) jako syn Francisz-ka i Weroniki z Kaczmarków małżonków Bartosiaków, którzy w chwili ślubu tegoż potomka już nie żyli. Według „Skorowi-

dza Królestwa Polskiego...” z 1877 r., był tylko jeden Feliksów (folwark) w powiecie sochaczewskim. Należał on do parafii w Trojanowie. Dokumenty z tej parafii zachowały się w niewielkiej części w Archiwum Państwowym w Grodzisku Mazowieckim, jednak jest to raptem kilka roczników chrztów z przełomu XIX i XX wieku. Wraca-jąc do aktu ślubu – panna młoda miała 26 lat, była stanu wolnego, na świat przyszła w Żabach jako córka Adama i Eleonory z Chyłków małżonków Kostrzewa.

Prababcia Władysława Bartoszewskiego – Weronika z Kaczmarków Bartosiakowa zmarła 5/17 grudnia 1884 r. w Lesznie (par. Leszno). Z metryki zgonu wynika jedynie tyle, że miała 54 lata, na świat przyszła we wsi Orły, która należała do parafii Trojanów.

Franciszek Bartosiak zmarł 11/23 lutego 1885 r., mając 60 lat. Od nieco ponad dwóch miesięcy był wdowcem po swej żonie Weronice. Zgon zgłosił Wojciech Bartosiak, syn zmarłego.

Weronika w metrykach ślubu pojawiała się jako Kaczmarczykowa, Karczmarczykowa lub Marczykowa. Miesz-kali oni na pewno przez pewien czas w Gnatowicach, które należały pod parafię w Zawadach.

GENEALOGIA

1884

1885

Page 16: More Maiorum nr 28

1900

1868

More Maiorum16

GENEALOGIA

Antonina Kostrzewa urodziła się 31 marca 1868 r. w Żabach. Jej rodzicami byli 39-letni Adam Kostrzewa – pa-robek ze wsi Żaby, i jego 39-letnia żona Eleonora zd. Chyłek. Niestety poszukiwania aktu małżeństwa nie były efektywne. Z metryk chrztów innych dzieci Adama i Eleonory wynika, że oboje rodzili się ok. 1830 r.

Adam Kostrzewa zmarł 21 marca/3 kwietnia 1900 r. w Żabach. Zgon zgłosił jego zięć – Andrzej Bartosik i Piotr Kaczanowski. Zmarły miał 55 lat, był synem Andrzeja Kostrzewy. Niestety dane matki i miejsce narodzin dla zgłaszających były nieznane.

Page 17: More Maiorum nr 28

1902

1831

More Maiorum 17

GENEALOGIA

Eleonora z Chyłków Kostrzewa zmarła 7/20 marca 1902 r. w Żabach. Zgon zgłosił zięć – Andrzej Bartosik i Ignacy Kierzkowski. Zmarła była 72-letnią wdową i niestety zgłaszający nie znali rodziców zmarłej, ani miejsca jej narodzin.

Z aktu małżeństwa Andrzeja Bartosiaka i Antoniny Kostrzewy wynika, że jednym ze świadków był Michał Chyłek ze wsi Gole. Takie samo nazwisko nosiła matka panny młodej, kiedy sama jeszcze była stanu wolnego, więc wspomniany Michał mógł być wujem lub kuzynem wstępującej w związek małżeński.

Wieś Gole należała do parafii w Izdebnie Kościelnym. W księgach metrykalnych z tej parafii często pojawia się nazwisko Chyłek, a co najważniejsze w 1831 r. rodzi się tam Eleonora, córka Stanisława Chyłka i Barbary zd. Wojdalak. Z aktu chrztu dowiadujemy się, że dziecko na świat przyszło 20 kwietnia 1831 r. we wsi Gole, chociaż ojciec mieszkał w Dorocinie.

Page 18: More Maiorum nr 28

1837

1864

More Maiorum18

GENEALOGIA

Brak jednak w księgach parafii Izdebno aktu małżeństwa, czy zgonu tejże Eleonory, stąd wielce prawdopodobne jest to, że służyła w innej miejscowości, która podlegała pod inną parafię i tam odbył się ślub.

Eleonora niestety zbyt długo nie mogła się nacieszyć swoim ojcem, ponieważ ten umiera na krótko przed jej 6. urodzinami. Być może brak ojca był powodem służby w odległej wsi.

Stanisław Chyłek zmarł 5 stycznia 1837 r. w Dorocinie. Według metryki zgonu liczył zaledwie 44 lata i był żo-naty. Na świat przyszedł w Izdebnie jako syn Jędrzeja (Andrzeja) i Anny Chyłków, którzy już nie żyli. Pozostawił po sobie żonę Barbarę zd. Wojdalak.

Barbara Chyłek zmarła niespełna 30 lat po swoim mężu – stało się to 10 września 1864 r. we wsi Gole, gdzie mieszkała przy córce, urodziła się w Dorocinie, a jej rodzicami byli Wojciech i Jadwiga Wojdalakowie. Pozosta-wiła po sobie czworo dzieci – Katarzynę, Piotra i Tomasza oraz Eleonorę.

Page 19: More Maiorum nr 28

More Maiorum 19

GENEALOGIA

1815

Page 20: More Maiorum nr 28

1791

1797

Stanisław Chyłek ochrzczony został 8 maja 1791 r. w Izdebnie, a do chrztu trzymali go Walenty Skurski i Petro-nela Moszyńska. Jego żonę ochrzczono w tej samej parafii dnia 3 grudnia 1797 r., a rodzicami chrzestnymi byli Adam Wasiak i Marianna Schulak.

More Maiorum20

GENEALOGIA

Stanisław Chyłek i Barbara Wojdalak pobrali się 29 stycznia 1815 r. w Izdebnie. On był 23-letnim kawalerem ze wsi Gole. Jego rodzicami byli Andrzej i Anna ze Skoblaków małżonkowie Chyłek. Stanisław ochrzczony został w parafii Izdebno Kościelne. Panna młoda była stanu wolnego, miała 17 lat, jej rodzicami byli Wojciech i Jadwiga z Ryfczałów małżkowie Wojdalak.

Page 21: More Maiorum nr 28

More Maiorum 21

GENEALOGIA

1819

1845

Wojciech Wojdalak zmarł 10 lutego 1819 r. w Dorocinie. Był on 50-letnim rolnikiem, synem Franciszka Wojda-laka (lub Wodalaka) i Ewy zd. Latosińskiej – od dawna nieżyjących. Pozostawił po sobie żonę Jadwigę zd. Waw-rzeńczach. Panieńskie nazwisko małżonki może sugerować, że w tym przypadku chodzi o córkę Wawrzyńca (wcześniej nazwisko Jadwigi zapisano jako Ryfczał).

Jadwiga Wojdalak zmarła 15 listopada 1845 r. we wsi Gole, gdzie mieszkała przy córce. Miała 68 lat, a rodzicami jej byli Wawrzyniec (czyli dane z aktu zgonu jej męża prawidłowo sugerowały imię ojca) i Dorota Ryczałkowie. Zgon zgłosili Onufry Fabijańczyk, zagrodnik ze wsi Gole i Józef Michalak, gospodarz z Dorocina.

Ze strony ojca Władysława Bartoszewskiego – Władysława Bartosiaka, na ten moment udało się tyle ustalić. Z całą pewnością można byłoby w niektórych miejscach jeszcze coś znaleźć, jednak często brak ksiąg (lub brak informacji o miejscu ich przechowywania) nie pozwala na dalsze poszukiwania.

Page 22: More Maiorum nr 28

1886

Matką Władysława Bartoszewskiego była Beata Helena Maria Zbiegniewska. Na świat przyszła w 1897 r. i przez wiele lat była urzędniczką warszawskiej elektrowni. Jej rodzicami byli Mieczysław Eligiusz Zbiegniewski i Józefa Katarzyna Brodzka. W książce Bartoszewskiego można znaleźć namiastkę informacji o przodkach ze strony matki, którzy byli bardziej zamożni, niż ci ze strony ojca.

Bartoszewski tak wspominał swoją matkę: „Moja Matka, urodzona w 1897 roku, była, odkąd pamiętam, urzęd-niczką elektrowni warszawskiej [...] Pochodziła z rodziny wielodzietnej, gdzie było pięcioro dzieci, a jej ojciec Mieczysław (Walerian - przyp. red.) Eligiusz Zbiegniewski, pracownik Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, umarł już w 1915 roku, gdy moja Matka miała zaledwie osiemnaście lat”

More Maiorum22

RODZINAZBIEGNIEWSKICHGENEALOGIA

Page 23: More Maiorum nr 28

1861

More Maiorum 23

Mieczysław Walerian Eligiusz Zbiegniewski i Józefa Katarzyna Brodzka pobrali się 11/23 listopada 1886 r. o godzinie 11 w warszawskiej parafii pw. św. Andrzeja. Pan młody był kawalerem, mechanikiem telegrafu Żela-znej Drogi Iwanogrodzko-Dąbrowskiej. Miał 25 lat, urodził się w Warszawie jako syn Marcelego i Franciszki zd. Obrębskiej małżonków Zbiegniewskich. Panna młoda była nieco młodsza – miała 23 lat. Na świat przyszła w Warszawie, a rodzicami jej byli Romuald i Joanna ze Śleszyńskich małżonkowie Brodzcy.

Mieczysław Walerian Eligiusz Zbiegniewski na świat przyszedł 1 grudnia 1861 r. o godz. 17 jako syn Marcelego Zbiegniewskiego, 39-letniego urzędnika Rządu Gubernialnego i jego żony, 27-letniej Franciszki zd. Obrębskiej. Matką chrzestną była Teofila Zbiegniewska, być może babcia dziecka.

GENEALOGIA

Page 24: More Maiorum nr 28

1856

More Maiorum24

GENEALOGIA

Page 25: More Maiorum nr 28

1886

1833

More Maiorum 25

Marceli Zbiegniewski i Franciszka Obrębska pobrali się 25 listopada 1856 r. w Warszawie. On był 33-letnim kawalerem, urzędnikiem Rządu Gubernialnego, synem Waleriana i Teofilii z Leszczyńskich małżonków Zbie-gniewskich. Urodził się we Włocławku, a od kilku lat mieszkał w Warszawie. Jego rodzice mieszkali w Łęczycy i byli emerytami. Franciszka Obrębska była 21-letnią panną, urodziła się w Warszawie, a rodzicami jej byli Win-centy i Franciszka ze Świnkowskich małżonkowie Obrębscy.

Para przeżyła ze sobą prawie 30 lat – do okrągłej rocznicy zabrakło zaledwie 15 dni.

Marceli Zbiegniewski zmarł 10 listopada 1886 r. o godzinie 1 w nocy. Według metryki zgonu był on 64-letnim emerytem, urodził się we Włocławku, jego rodzicami byli Walerian i Teofila z Leszczyńskich Zbiegniewski, po-zostawił po sobie żonę Franciszkę zd. Obrębską. 13 dni po śmierci Marcelego, na ślubnym kobiercu stanął jego syn – Mieczysław Walerian Eligiusz.

Franciszka Helena Obrębska na świat przyszła 30 października 1833 r. w Kawęczynie jako córka Wincentego Obrębskiego, 48-letniego właściciela gruntowego i 33-letniej Franciszki zd. Świnkowskiej. Dziecko ochrzczone zostało 2 marca 1834 r.

GENEALOGIA

Page 26: More Maiorum nr 28

1833

More Maiorum26

GENEALOGIA

Page 27: More Maiorum nr 28

1863

More Maiorum 27

17 stycznia 1833 r. w warszawskiej parafii Matki Bożej Loretańskiej (Praga) zawarte zostało małżeństwo pomię-dzy Wincentym Obrębskim, 48-letnim wdowcem, urodzonym w Psarach jako syn Piotra i Franciszki z Mieczyń-skich małżonków Obrębskich, a Marianną Franciszką Świnkowską, 31 lat mającą, córką Franciszka i Zuzanny z Kamińskich małżonków Świnkowskich, urodzoną w Warszawie.

Wieś Psary w województwie płockim należały do parafii w Łęgu. Właśnie tam 9 listopada 1789 r. pobrali się Piotr Obrębski i Franciszka Męczyńska. Wincenty według aktu ślubu z 1833 r. powinien urodzić się ok. 1785 r., więc albo był dzieckiem nieślubnym, albo wiek został błędnie obliczony.

Józefa Katarzyna Brodzka urodziła się 1863 r. w Warszawie z Romualda i Joanny Brodzkich. Niestety jest to jeden z brakujących roczników ksiąg parafii Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny w Warszawie. W 1862 r. w tej samej parafii ochrzczono Marię Józefę – starszą siostrę Józefy Katarzyny, urodzoną pod koniec 1861 r. Romuald Brodzki był 45-letnim kupcem, a jego żona – Joanna ze Sleszyńskich – miała 30 lat.

GENEALOGIA

Page 28: More Maiorum nr 28

1833

More Maiorum28

GENEALOGIA

Page 29: More Maiorum nr 28

1833

More Maiorum 29

Romuald Brodzki i Joanna Sleszyńska pobrali się 21 listopada 1860 r. w Warszawie. On był 42-letnim kawalerem, kupcem, urodził się w Sieradzu z Józefa (zmarłego w Warszawie) i Wiktorii z Porczyńskich (zmarłej w Łodzi) małżonków Brodzkich. Joanna Sleszyńska miała 29 lat, a jej rodzicami byli Jan (zmarły w Warszawie) i Joanna zd. Milewska.

Józef Brodzki zmarł 3 maja 1848 r. w Warszawie, mając 71 lat. Rodem miał być z Kamienia (gubernia warszaw-ska), rodzicami jego byli Aleksander i Zofia z Lubowidzkich Brodzcy. Zgon zgłosili dwaj synowie – Tomasz Brodzki, urzędnik biura Policji Miasta Warszawy i Romuald Brodzki, kupiec.

Wiktoria z Porczyńskich Brodzka zmarła 26 listopada 1833 r. w Rokicie mając 46 lat. Jej rodzicami byli Franci-szek i Marianna Porczyński, pozostawiła po sobie męża Józefa.

GENEALOGIA

Page 30: More Maiorum nr 28

Król Aleksander bezpotomnie umiera rok później – 19 sierpnia 1506 roku w Wilnie. Wbrew jego woli (chciał być pochowany razem z ojcem i bratem na Wawelu), pocho-wano go w tamtejszej katedrze.

Zygmunt I Stary

Jeszcze w tym samym roku korono-wany zostaje kolejny z braci, ponad 40-letni Zygmunt I (zwany Starym). Najmłodszy, nie licząc kardynała Fryderyka, będąc piątym w kolejce do tronu, nie mógł przypuszczać, że uda mu się dojść do władzy, jednak-że starsi bracia zmarli bezpotomnie. Jak podaje Paweł Jasienica „był księ-ciem bez ziemi i ze skąpymi środka-mi utrzymania. Zygmunt dobijał się u braci o dział rodzinny. Najpierw żądał księstwa na Litwie, potem mówiło się o Kijowie. W 1497 roku, podczas nieszczęśliwej wyprawy bukowińskiej, zaświtała mu wizja Mołdawii. Jeszcze później chciał objąć Mazowsze i gubernatorstwo Prus Królewskich. Wszystkie plany

spełzły na niczym, lecz kiedy Jan Olbracht zrzekł się tytułu „najwyż-szego księcia na Śląsku” i zwrócił Głogów Władysławowi, przyszedł do tego miasta Zygmunt. […] Z ra-mienia brata objął Zyg-munt najpierw Głogów, potem zarząd Łużyc, wreszcie namiestnic-two całego Śląska.”2

W 1517 roku wielki mistrz Zakonu Albrecht Hohen-zollern sprzymierzył się z Rosją przeciwko Polsce. Dwa lata później rozpoczę-ła się ostatnia wojna z pań-stwem krzyżackim. Zakon poniósł znaczącą klęskę. W 1521 roku zawarto czterolet-ni rozejm.

8 kwietnia 1525 roku w Kra-kowie, Polska i Zakon pod-pisały traktat. Nastąpiła seku-laryzacja Zakonu, a Albrecht Hohenzollern przeszedł na luteranizm. 2 dni później, książę Prus złożył hołd lenny (dobrze znany jako hołd pruski) królowi Zygmuntowi na rynku w Krakowie.

Również w 1517 roku Marcin Lu-ter rozpoczyna krytykę Kościoła, w Wittenberdze ogłasza 95 tez, czym rozpoczyna okres reformacji. Zale-dwie 5 lat później, tj. w 1522 roku, król Zygmunt I Stary zakazuje wy-znawania nowej religii. Mimo to, lu-teranizm bardzo dobrze rozwija się na terenach będących wcześniej pod wpływami niemieckimi.

Lata 1526-1528, to okres gruntow-nej reformy monetarnej w Koronie. Dotychczas każdy książę mógł bić własną monetę, której wartość, w tym waga znacznie się od siebie róż-niły, co z kolei utrudniało przelicza-nie wartości pieniądza w różnych miejscach kraju. O tego momentu

2 Tamże, s. 68-69

More Maiorum30

Małgorzata Lissowska

Od1596stolicąRzeczpo-spolitejstałasięWarszawa,dokonałosiętozasprawąZygmuntaIIIWazy,którydodzisiajkrólujenadPlacemZamkowym.Decydującywpływnatędecyzjęmiałpo-żarzamkukrólewskiegonaWawelu,którystrawiłznacz-nączęśćkrólewskiejrezy-dencji.Przystosowaniezam-kukrólewskiegowWarszawiedopełnienianowychfunkcjizwiązanychzsiedzibąkrólazajęłokilkanaścielat.

WARTOWIEDZIEĆ

złoty wiek

POLSKAPRZEZWIEKI

Koniec dynastii Jagiellonów, pierwsze wolne elekcje, powsta-nie Rzeczypospolitej Obojga Narodów, to tylko niektóre z wy-darzeń, mających miejsce pod-czas złotego wieku w rozwoju państwa polskiego.

Po śmierci Jana Olbrachta w 1501 roku, tron Polski ob-jął, panujący od 1492 roku na Litwie, jego młodszy

brat Aleksander. Możni w zamian za koronę, zmusili go do podpisania bardzo niekorzystnego dokumen-tu – przywileju mielnickiego, który „uznawał króla za zwykłego prze-wodniczącego senatu, zwał go „prin-cepsem” i „tyranem”, pozbawiał mo-narchę wszelkiej rzeczywistej władzy, poddawał kontroli magnatów, a o po-mniejszonej braci szlacheckiej wyra-żał się w sposób obelżywy. Zawierał też artykuł de non praestanda oboedientia, którego mocą poddani mogli wymó-wić królowi posłuszeństwo w razie naruszenia przezeń ustaw.1 Równo-cześnie od tego czasu król Polski i Litwy, miał być władcą wspólnym.

Przywilej mielnicki skierowany tylko do magnaterii, pomijał w prawach szlachtę. W związku z tym w 1505 roku w Radomiu, przy pomocy konstytucji Nihil Novi (nic nowego), postanowiono anulować wcześniej-sze ustalenia. Dzięki ustawie nowe prawa i podatki, mogły być usta-nawiane tylko i wyłącznie za zgodą sejmu i senatu. Według konstytucji, to sejm stawał się organem ustawo-dawczym. Do ustawy wprowadzono również zapis o zakazie trudnienia się handlem i rzemiosłem przez szlachtę. Jego złamanie groziło wy-daleniem ze stanu szlacheckiego.

1 Polska Jagiellonów, Jasienica P., Warszawa 1975, s. 51

Page 31: More Maiorum nr 28

do obiegu wchodzą polskie złote dukaty, nazywane czerwonymi złotymi (jeden dukat to 3,5 grama złota).

Zygmunt I Stary umiera 1 kwietnia 1548 roku. Jest jednym z dłużej panu-jących królów z dynastii Jagiellonów.

Niespełna 20 lat wcześniej, w 1529 roku sejm dokonuje pierwszej w historii, elekcji vivente rege (za życia króla), kilka miesięcy później 10 lutego 1530 roku następuje ko-ronacja Zygmunta II Augusta (syna ówcze-snego władcy oraz pochodzącej z Włoch drugiej żony króla, Bony Sforzy).

W 1543 roku zawiera małżeństwo z Elżbie-ta Austryjaczką, ale związek trwa bardzo krótko z powodu choroby małżonki. Cierpi ona na padaczkę, która jest bez-

pośrednią przyczyną jej śmierci zaledwie 2 lata później. Kolejne małżeństwo zawar-te zostało w 1547 roku, w tajemnicy przed wszystkimi, a w szczególności niezgadzającą się na ten związek matką, królową Boną. Po-ślubił w Wilnie Barbarę Radziwiłłównę. To

małżeństwo jest trzykrotnie dłuższe od pierw-szego. Królowa Barbara umiera w 1551 roku. Ostatnią żoną Zygmunta II Augusta zostaje w 1553 roku, młodsza siostra Elżbiety, Katarzyna.

Rzeczpospolita Obojga Narodów

28 czerwca 1569 roku w Lublinie zawarto unię pomiędzy Koroną a Litwą. Określała ona sposób wyboru władcy (kró-lem zostawała osoba wybrana przez sejm, w skład którego wchodzili członkowie obydwu krajów), stanowiła o wspól-nej polityce zagranicznej oraz monecie obu krajów. Osobne jednak pozostawały urzędy, wojsko oraz skarb państwowy.

More Maiorum 31

WARTOWIEDZIEĆ W1564roku,podczassoborutrydenckiegowprowadzonoobowiązektworzeniaksiągmetrykalnych,wktórychtoza-pisywanemiałybyćchrztyorazśluby.Sobórnakazałwpi-

sywanieimionnowożeńców,dziennejdatyzawarciazwiązkuorazdaneświadków,zaśwprzypadku

chrztuwinnopodawaćsięimięinazwiskodziecka,imionarodziców,danechrzest-

nych,daneosobychrzestudzielającejorazdatęchrztu.Sobórnienakazał

prowadzeniaksiągzmarłych.

Page 32: More Maiorum nr 28

Spowodowała powstanie z ziem ówczesnej Korony i Litwy wielkiego państwa nazwanego Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Po połączeniu ludność kraju wynosiła około 8 mln (dla porównania w Polsce żyły 3 mln osób). Stała się państwem wielonarodowościowym i wielokul-turowym. Obok siebie żyli Polacy, Żydzi, Tatarzy, Niemcy, ludność ruska czy ormiańska. Do Korony wcielono wówczas Wołyń, Podlasie oraz Kijowszczyznę.

Trzy lata później, 7 lipca 1572 roku, w Knyszynie, umiera Zygmunt II August. Jego serce pozostało w Knyszynie, a ciało pochowano na Wawelu.

Wolna elekcja

Bezpotomna śmierć Zygmunta II Augusta zakończyła, panującą od prawie 200 lat, dynastię Jagiellonów na polskim tronie. „Jagiellonowie to ród monarszy składający się z ludzi jak na swoje czasy bardzo dziwnych. Panując w średniowieczu i w dobie Renesansu, nie ubroczyli się krwią, stanowiąc pod tym względem zjawi-sko najzupełniej jedyne w całej Eu-ropie, jak długa i szeroka. Historia Kościoła katolickiego, byłaby szczę-śliwa gdyby wszyscy papieże ówcze-śni stali na tym poziomie człowie-czeństwa, co ci spolszczeni Litwini. Wstąpiwszy na Wawel, Olgierdo-wicze, zwani odtąd Jagiellonami, wprowadzili nowy styl panowania. Możemy to śmiało uznać za wpływ polskiej kultury.”3 W związku ze wspomnianym brakiem potom-ka, jak i sposobu wyboru nowego władcy, w kraju rozpoczął się okres bezkrólewia. Po dłuższych naradach szlachta spisała najważniejsze zasa-dy ustroju Rzeczpospolitej w 21 ar-tykułach. Stanowiły one między in-nymi o częstotliwości oraz długości sejmów zwoływanych przez władcę.

3 Tamże, s. 240

Ustalono, że nowy król będzie wy-bierany przez ogół szlachty w dro-dze głosowania. Artykuły miały być zaprzysięgane przez nowego króla, w momencie przejmowania władzy. Zakazano królowi nakładać nowych ceł i podatków, a także zwoływać pospolite ruszenie bez zgody sej-mu. Postanowiono, że za nieprze-strzeganie praw i przywilejów szla-checkich przez panującego władcę, można będzie wypowiedzieć mu posłuszeństwo (tzw. rokosz). Za-sądzono także, że w okresach bez-królewia, władzę w państwie będzie sprawował interrex, którym będzie osoba, piastująca urząd prymasa Polski. Pierwszym z nich został Ja-kub Uchański.

28 stycznia 1573 roku opracowa-no akt konfederacji warszawskiej, którą włączono do powyższych artykułów. Dzięki niej zagwaran-towano wolność wyznaniową oraz równouprawnienie różnowierców na terenie całego kraju. Niespełna 3 miesiące później (5 kwietnia) zebrał się sejm elekcyjny, który rozpoczął wybory nowego władcy. O koronę starali się Henryk III Walezy, Iwan

IV Groźny, Jan III Waza, Ernest Habsburg oraz Stefan Batory. Sejm zakończył obradowanie miesiąc później. 11 maja nastąpiła elekcja 22-letniego Henryka III Walezego, syna króla Francji – Henryka II. Ofi-cjalnie ogłoszono go królem 5 dni później w katedrze Św. Jana w War-szawie, koronacja zaś miała miejsce 21 lutego 1574 roku w katedrze wa-welskiej. To on jako pierwszy zaak-ceptował 21 artykułów spisanych przez szlachtę na początku 1573 roku. Panowanie króla było dość krótkie. Po niecałych 140 dniach uciekł do Francji, gdzie zmarł jego brat, król Karol IX, by tam objąć władze. Panował do śmierci w 1589 roku. Został zamordowany przez

dominikanina Jakuba Clémenta.

Książę Siedmiogrodu

Po ucieczce z kraju Henryka Wale-zego, ponownie nastał okres bez-królewia. Interreksem i tym razem został Jakub Uchański. Początkowo senat dokonał wyboru Maksymi-liana II Habsburga, jednak to nie spodobało się szlachcie. Postano-wiono, że władzę przejmie 53-letnia Anna Jagiellonka, jedna z ostatnich z rodu Jagiellonów, córka Zygmun-ta I Starego, a za męża wybrano dla niej Stefana Batorego, syna Stefana Batorego i Katarzyny Telegdi. Na początku 1576 roku sejm zatwier-

» fo

t. W

ikim

edia

Com

mon

s

More Maiorum32

Kaplicazygmuntowska–wzniesionawmiejscugotyckiejkaplicyufundowanejprzezostatniegokrólaPiasta–Kazi-mierzaWielkiego.Powstawaławlatach1524-1533.PodkoniecXVIwiekuozłoconojejkopułę,dziękiczemujestjednymznajbardziejrozpoznawalnychpolskichzabytków.

WARTOWIEDZIEĆ

POLSKAPRZEZWIEKI

Page 33: More Maiorum nr 28

dził kandydaturę księcia Siedmio-grodu, a 1 maja nastąpił ślub i koro-nacja przyszłej królewskiej pary.

Nowego władcy nie uznawał Gdańsk, wskutek czego król wpro-wadził ekonomiczną blokadę miasta oraz odebrał mu prawa handlowe, przekazując je Elblągowi. Rok póź-niej w Malborku podpisana zostaje ugoda. Gdańsk zapłacił kontrybu-cję oraz złożył przysięgę lojalności królowi, a ten w zamian przywrócił stare przywileje. W 1578 roku król stworzył tzw. piechotę wybraniecką z dóbr królewskich w Koronie, która w późniejszych latach wielokrotnie odznaczyła się na polu walki. Ste-fan Batory umarł w 12 grudnia 1586 roku. Został pochowany na Wawe-lu. Jego żona ostatnia z rodzeństwa, umiera w 1596 w Warszawie.

Wazowie

Po śmierci Stefana Batorego, inter-reksem został Stanisław Karnkow-ski. O tron Rzeczpospolitej starać się zaczęli Fiodor (syn Iwana IV

Groźnego), bracia cesarza Rudolfa II, Maksymilian II Habsburg oraz Zygmunt III Waza (syn Jana III kró-la Szwecji i Katarzyny Jagiellonki). W sierpniu 1587 roku sejm elekcyjny dokonał wyboru Zygmunta III Wazy, który w momencie przejęcia władzy miał 21 lat, jednak w tym samym czasie magnateria dokonała wyboru Maksymiliana III Habsburga. Przy-pominało to sytuację z poprzedniej elekcji. Maksymilian zdążył nawet zaprzysiąc pacta conventa. W tej sytu-acji rozpoczęła się walka o władzę w kraju. Na początku 1588 roku Jan Zamoyski, popierający Zygmunta III Wazę, wystąpił zbrojnie przeciwko Maksymilianowi III Habsburgowi. Wygrał starcie pod Byczyną i wziął w niewolę Maksymiliana. Rok póź-niej podpisany został układ bytom-sko-będziński pomiędzy cesarzem a Zygmuntem, skutkiem czego Mak-symilian odzyskał wolność. Władzę całkowicie przejął Zygmunt i tym sa-mym rozpoczął się okres panowania dynastii Wazów. Pięć lat później, tj. w 1592 roku, umarł jego ojciec Jan III i Zygmunt zaczyna rządzić także

w Szwecji. Jest to kraj protestancki, który bardzo szybko odbiera kato-lickiemu królowi władzę. Od tego momentu głównym celem Zygmun-ta III Wazy jest odzyskanie korony szwedzkiej, czemu podporządkowu-je interesy Rzeczpospolitej.

Złoty wiek

XVI wiek określany jest mianem złotego wieku w rozwoju państwa polskiego. Podczas panowania Zyg-munta I Starego oraz Zygmunta II Augusta rozkwitła polska kultura. Duży wkład w tym miała Włoszka Bona Sforza, to dzięki niej do w kra-ju przybył renesans i humanizm. W tym wieku rodzimi poeci zaczęli two-rzyć swoje dzieła w języku polskim. Mikołaj Rej, Jan Kochanowski czy pisarz polityczny Andrzej Frycz-Mod-rzejewski, to tylko niektórzy z twórców tamtego okresu. Nie sposób nie wspo-mnieć także o Mikołaju Koperniku i jego dziele „O obrotach sfer niebie-skich”, które nie tylko zrewolucjonizo-wało astronomię, ale i pokazało nowe miejsce człowieka we wszechświecie.

» fot. Wikim

edia Com

mons

More Maiorum 33

POLSKAPRZEZWIEKI

Page 34: More Maiorum nr 28

Nie wiadomo ile prawdy jest w le-gendzie, że włoski żeglarz Falvio Gioja na cześć francuskiego króla Karola I zastąpił na kompasie literę T (tramontana – wiatr pół-nocny) lilią, by wskazywał kieru-nek północny. Dość, że w pełni średniowiecza lilia stała się sym-bolem wyznaczającym kierunek drogi, która należy podążać.

W 1898 roku w południowej Afryce przyszły twórca skautingu,

generał Robert Baden-Powell, wy-korzystał lilijkę jako symbol 5. Puł-ku Dragonów Gwardii. Później lilij-ka stała się symbolem ruchu skauto-

wego. Lilia jest symbolem czystości, a dodatkowo wspomniane ozna-czenie na kompasie obrazuje wę-drowanie do wybranego kierunku. Na lilijce znajdują się dwie gwiazdy oznaczające Prawo i Przyrzeczenie harcerskie.

W Polsce na lilijce umieszczono dodatkowe znaki: już w 1927 roku na złączeniu skrót ZHP – Związek Harcerstwa Polskiego, oraz litery ONC. Co oznaczają? Jest to nawią-zanie do „Pieśni filareckiej”, utworu Adama Mickiewicza z 1820 roku:

Hej, radością oczy błysną I wieniec czoła okrasi. I wszyscy się mile ścisną:

To wszyscy bracia! To nasi!

Pochlebstwo. chytrość i zbytek Niech każdy przed progiem miota, Bo tu wieczny ma przybytek Ojczyzna, nauka, cnota.

Braterstwa ogniwem spięci, Zdejmijmy z serca zasłonę, Otwórzmy czucia i chęci. Święte, co tu objawione!

Tu wspólne koją cierpienia: Przyjaźń, wesołość i pienia.

Ale kto w naszym jest gronie, Śród pracy czy śród zabawy, Czy przy pługu, czy w koronie, Niechaj pomni na Ustawy!

Pomni na przysięgę swoją I w każdej chwili żywota Niechaj mu na myśli stoją: Ojczyzna, nauka, cnota.

Dojdziemy, choć przykrą drogą, Gdy brat bratu rękę poda, Bo nam i nieba pomogą, I męstwo, praca i zgoda!

Ojczyzna, Nauka, Cnota słowa te stały się hasłem Zgromadzenia Fi-laretów (gr. Miłośników cnoty mo-ralnej), tajnego stowarzyszenia pa-triotycznego młodzieży w Wilnie, będącym w zaborze rosyjskim. Na czele Filaretów stał Tomasz Zan, wielki patriota wileński, walczą-cy o niepodległą Polskę. W lutym 1824 roku, władze rosyjskie wykryły istnienie Filaretów, okrutnie się na nich mszcząc. Sędzią i katem był Mikołaj Nowosilcow, łapownik, bestia i łajdak. Uwięził młodych, dwudziesto paroletnich chłopaków, w celach klasztornych i przesłuchi-wał. Losy tego, co działo się w ce-lach bazyliańskiego klasztoru opi-sał Mickiewicz w III części „Dzia-dów”. Wielu tych młodych zostało zesłanych w głąb Rosji, Tomasz Zan trafił do twierdzy. Mimo zesłania

» fo

t. K

rzys

ztof

Fra

nek

Wik

imed

ia C

omm

ons

More Maiorum34

Paweł Becker

mickiewiczowskie źródło – gawęda o krzyżu i lilijce

SPODZNAKUKRZYŻAILILIJKI

Page 35: More Maiorum nr 28

nie złamało to życia Filaretów – Zan zajmuje się poezją i minerałami, Jan Czeczot tworzy pieśni ludowe, w tym słynną „Prząśniczkę”, Ignacy Domeyko buduje najwyższą na świe-cie linię kolejową w Andach, Antoni Odyniec pozostawił cenne pamiętni-ki z epoki romantyzmu, Onufry Pie-traszkiewicz był bibliotekarzem, Jó-zef Jeżowski tłumaczem, Franciszek Malewski prawnikiem… Inni zginęli w tajgach Sybiru, wywożeni z kajda-nami na nogach na pewną śmierć… To o nich mówią mickiewiczowskie słowa: „Jeśli zapomnę o nich, Ty Boże na niebie – zapomnij o mnie!”

Do tradycji filareckich właśnie nawią-zywać miało harcerstwo – do służby ojczyźnie, do poświęcenia, ale też do ich pracy – żaden z wielkich filaretów nie zginął, każdy miał wspaniałe życie, poświęcając się, jak było to widać wie-lu dziedzinom. Stąd właśnie ich hasło na lilijce, Ojczyzna, Nauka, Cnota – ONC. Ponadto lilijka znajdowała się w herbie Tadeusza Kościuszki, bo-hatera narodowego, patrona pierw-szej w dziejach drużyny skautowej w Polsce.

W latach 1965-1981 komunistycz-ne władze harcerskie usunęły litery ONC z lilijki, zmieniając także jej kształt. Zostały one jednak przy-wrócone i trwają na lilijce do dziś.

Po podziale harcerstwa po 1989 roku na lilijce Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej umieszczono biało-czerwoną flagę.

Wyjątkowo w Polsce głównym symbolem harcerskim nie jest lilijka, ale krzyż harcerski. Już w 1911 roku Andrzej Małkowski ogłosił konkurs na oznakę skautową, ale żaden z 84 nadesłanych wizerunków nie zdo-był uznania. Generał Józef Haller zapronponował, by symbol ów był wzorowany na krzyżu orderu Virtu-ti Militari.

W 1912 roku wyznaczono księdza Kazimierza Lutosławskiego (jego praca w konkursie zajęła III miej-sce) do opracowania nowego sym-bolu harcerskiego. Tak narodził się krzyż harcerski. Po wprowadzeniu drobnych zmian (gwiazdę zastą-piono lilijką) krzyż przedstawiał się następująco: „Wianek z dębu i wawrzynu oznacza cele do zdo-bycia: siłę i umiejętność, sprawność i wiedzę. Oplata on główny symbol skautowy: krzyż z hasłem »Czu-waj!«. Kształt tego krzyża jest daw-ny: takiego użyto do naszego or-deru waleczności »Virtuti Militari«; uprzytamnia on szczególnie obo-wiązek dzielności. Ma on pośrodku kółko – symbol doskonałości, a w nim gwiazdę promienną jakby światło przewodnie: ad astra. A sam krzyż znaczy: per aspera, bo wskazu-je drogę ciężką, cierpieniami wal-ki z własnymi słabościami usłaną, a przy tym oznacza też gotowość do tej walki i do wszelkich poświęceń – aż do męczeństwa za wiarę, aż do śmierci za Ojczyznę: Bóg i Ojczyzna są treścią wewnętrzną tego znaku. Hasło »Czuwaj« na nim – to pobud-ka, ostrzeżenie: oznacza gotowość ducha do pracy nieustannej”. Tak opisał projekt sam ks. Lutosławski.

Obecni jest to krzyż orderowy ople-ciony wieńcem z gałązek dębu i waw-

rzynu. Pośrodku krzyża jest krąg, a w nim lilijka z dwiema gwiazdka-mi, ze środka kręgu wychodzą pro-mienie. Na ramionach krzyża napis „Czuwaj”. Na ramionach są ziarnka piasku. Co symbolizują?

Krzyż oznacza nawiązanie do boha-terstwa kawalerów Virtuti Militari, wartości chrześcijańskie.

Krąg to symbol doskonałości, har-cerskiego kręgu. Promienie we-wnątrz to promieniowanie harcer-skich idei na cały świat i wszech-stronność harcerstwa.

Lilijka to symbol czystości i zarazem igła kompasowa wskazująca drogę.

Liście dębu to odwaga, liście waw-rzynu – nagroda. Splecione razem węzłem nawiązują do węzłów na chustach harcerskich przypominają-cy o spełnianiu dobrych uczynków.

Ziarenka piasku oznaczają, że har-cerzy jest tyle, co ziarenek piasku, ale między nimi jest wolne miejsce – wolne miejsce dla każdego.

Hasło „Czuwaj” to oznaka gotowo-ści w każdej chwili.

Krzyż harcerski jest używany nie-zmiennie od 1913 roku. ■

Cykl „Spod znaku krzyża i lilijki” re-alizowany jest w ramach próby wę-drowniczej Autora.

» fo

t. K

rzys

ztof

Fra

nek

Wik

imed

ia C

omm

ons

More Maiorum 35

SPODZNAKUKRZYŻAILILIJKI

Page 36: More Maiorum nr 28

More Maiorum36

GENEALOG

Hubert Mazur

archiwalna edukacja a genealogia

GENEALOGWARCHIWUM

Sprawą oczywistą jest, że dla każdego genealoga archiwa są skarbnicą wiedzy, kopalnią informacji o przodkach, czy szerzej, o historii rodziny. Nie dziwi więc fakt, że tych badaczy interesuje przede wszystkim działalność archiwów na polu udostępniania zasobu, digita-lizacji, w mniejszym stopniu gromadzenia, czy opracowania archiwaliów. Tymczasem jest jeszcze jeden obszar aktywności tych placówek, który w pewnej części odnosi się do genealogii. Mowa o działalności edukacyj-nej archiwów.

Do głównych form edukacyjnych w archi-wach należą: wystawy stacjonarne i wirtu-

alne, lekcje archiwalne, różnorod-ne warsztaty, spotkania, prelekcje, wykłady, konkursy. Część tego typu przedsięwzięć poświęcona jest genealogii.

Archiwum Państwowe w Radomiu w 2015 r. zorganizowało ekspozycję „Z rodzinnej szuflady”, na której prezentowane są dokumenty i pa-miątki odzwierciedlające przeszłość rodziny. Z kolei w 2014 r. w AP Przemyśl obejrzeć można było wy-stawę „Wśród rodzinnych pamiątek ...”, na której pokazano wybrane archiwalia rodzinne. W 2013 r. AP Łódź przygotowało wystawę stacjo-narną „Archiwum rodziny Bar-toszewiczów”, która

obecnie dostępna jest w wersji onli-ne na portalu łódzkiego archiwum. Zobaczyć na niej można m.in. fo-tografie rodzinne, dokumenty ge-nealogiczne, świadectwa szkolne. Z kolei witryna AP Piotrków Try-bunalski, zawiera dwie związane z genealogią ekspozycje. Pierwsza „Stanisław Rembek i jego związki z Piotrkowem – genealogia”, pre-zentuje dokumenty przodków tego wybitnego prozaika. Na drugiej ekspozycji „Archiwa Rodzinne – bogactwo, różnorodność, tradycja – Skórkowscy h. Jelita”, zamiesz-czono przykłady materiałów gene-alogicznych, znajdujących się w ar-chiwach rodowych. AP w Poznaniu w ramach akcji „Zostań rodzinnym archiwistą” w 2014 r. było twórcą wystawy plenerowej na poznańskim Starym Rynku „Z albumów, szuflad i strychów … Archiwalia rodzinne w zasobie Archiwum Państwowego w Poznaniu”.

W ofercie oświatowej archiwów znajduje się nieco ponad 300 lekcji, z czego około 10 proc. dotyczy ge-nealogii. Na treści takich zajęć skła-dają się: definicja i zakres genealogii, przegląd i charakterystyka źródeł genealogicznych, rodzaje tablic ge-nealogicznych. Część praktyczna traktuje o metodologii badań. Pod-czas lekcji genealogicznych ucznio-wie kształcą umiejętność

korzystania z archiwaliów, wyszu-kiwania w nich informacji genealo-gicznych, tworzenia drzew i tablic genealogicznych. Celem zajęć jest rozwijanie i pogłębianie zaintereso-wania historią rodziny i genealogią, dostrzeganie roli archiwów w bada-niach genealogicznych.

Przykłady tematów lekcji genealo-gicznych:

1) „Odszukaj swoich przodków-wpro-wadzenie do genealogii” (AP Elbląg), 2) „Genealogia dla każdego...” (AP Koszalin), 3) „Jak odszukiwać swoich przodków” (AP Leszno), 4) „Poznaj historię swojej rodziny. Badania genealogiczno-biograficz-ne” (AP Lublin), 5) „Kim jesteś? – sposoby poszuki-wań genealogicznych” (AP Płock), 6) „Przecież nie wypadłem sroce spod ogona” (AP Poznań o. w Gnieźnie), 7) „Historie rodzinne. Jak tworzyć drzewo genealogiczne” (AP Rzeszów), 8) „W poszukiwaniu przodków – poradnik genealoga amatora” (AP Suwałki) 9) „Na tropach zapomnianych przodków. Dzieje mojej rodziny, czyli genealogia dla początkujących” (AP Szczecin).

AP Olsztyn podejmuje trud organizacji „Warsz-

Page 37: More Maiorum nr 28

More Maiorum 37

GENEALOG WARCHIWUM

GENEALOGWARCHIWUM

tatów młodego genealoga” dla uczniów szkół podstawowych, gim-nazjalnych i ponadgimnazjalnych, podczas których zdobywają oni praktyczne umiejętności. „W opar-ciu o spreparowane odpowiednio dokumenty (odpisy aktów stanu cy-wilnego, fotografie, świadectwa itp.) młody badacz, sam tworzy drzewo genealogiczne pewnej fikcyjnej ro-dziny. Dane do analizy przygotowa-ne są w ten sposób, by oprócz oczy-wistych związków pokrewieństwa, doszukiwać się w danym rodzie pewnych wartości i tradycji, któ-rych dana rodzina była nośnikiem”.

Archiwa państwowe angażują się także w organizację konkursów dla dzieci i młodzieży. Niektóre z nich odnoszą się do wiedzy i umiejęt-ności genealogicznych. I tak AP Siedlce w 2015 r. przygotowało konkurs plastyczny „Drzewo ge-nealogiczne mojej rodziny”. Celem konkursów jest zachęcanie do po-znania przeszłości swoich przod-ków oraz dziejów „Dużej i Małej Ojczyzny” z perspektywy losów rodziny, utrwalanie w rodzinie pa-mięci o przodkach oraz zachęcanie do gromadzenia rodzinnych pamią-tek oraz odpowiedniej dbałości o rodzinne fotografie

i dokumenty. Podobne cele przy-świecały konkursowi „Moja rodzi-na”, którego twórcą w 2013 r. było AP Kielce.

Niektóre inicjatywy edukacyjne i promocyjne archiwów państwo-wych, adresowane są także do do-rosłych. Są to przede wszystkim spotkania, wykłady, prelekcje. Jako przykład można podać tu spotka-nie częstochowskich genealogów, które odbyło się w AP Częstocho-wa w 2014 r. Przedstawiono wów-czas „Nabytki państwowego i nie-państwowego zasobu archiwalnego przejęte przez Archiwum Państwo-we w Częstochowie w latach 2013-2014 jako źródło do badań gene-alogicznych”. W 2015 r. spotkanie wykładowo-warsztatowe dla ge-nealogów z Opola zorganizowało AP w Opolu.

Na szczególną uwagę zasługuje za-inicjowana w 2013 r. akcja zorgani-zowana przez Naczelną Dyrekcję Archiwów Państwowych „Zostań rodzinnym archiwistą”. W jej ra-mach w różnych miasta

Polski archiwa utworzyły punkty konsultacyjne, w których archiwiści udzielają porad jak tworzyć archiwa rodzinne, jak zabezpieczać doku-menty oraz jak prowadzić poszu-kiwania genealogiczne. Realizacja przedsięwzięcia polegała też na or-ganizowaniu zajęć, spotkań, wykła-dów, wystaw oraz konkursów.

Przedstawione wyżej inicjatywy to tylko niewielki wycinek tego, co archiwa proponują w swej ofercie edukacyjnej w zakresie genealogii. Wszystkie omówione formy mają na celu edukowanie przyszłych i po-czątkujących genealogów w zakresie metodologii badań, a także rozwi-janie i pogłębianie zainteresowań genealogią, przeszłością swej rodzi-ny, małej ojczyzny i całego kraju. Trzecim ważnym celem jest wzbu-dzanie szacunku i kształtowanie na-wyku dbałości o materiały archiwal-ne, które dla każdego genealoga są nieocenioną bazą źródłową. ■

Page 38: More Maiorum nr 28

More Maiorum38

kontynuacja genealogii Marii Dąbrowskiej. Gałczyńscy

Marcin Grenda

LISTYCZYTELNIKÓW

O korzeniach słynnej pisarki mieliśmy już okazję przeczytać w zeszłym roku, w listopado-wym oraz październikowym wy-daniu periodyku. Temat przod-ków Marii Dąbrowskiej powraca jednak jak bumerang przy okazji okrągłej rocznicy – 19 maja mija bowiem 50 lat od jej śmierci.

O ile kwestię przodków Dąbrowskiej ze strony jej ojca Józefa Szum-skiego przedstawiono

w sposób na tyle wyczerpujący, na ile to było możliwe, o tyle historia rodziny ze strony jej matki Ludo-miry pozostawia wciąż ogromny niedosyt. Uznałem, że jest to dosko-nała okazja, by odkryć kolejną kartę i podjąć wysiłek zbadania korzeni pisarki w świetle przodków Ludo-miry z Gałczyńskich. Efektem mo-ich poszukiwań są zupełnie nowe i niepublikowane nigdzie dotąd in-formacje o przodkach pisarki – Gał-czyńskich i Majewskich.

Jest to moja druga próba zmierze-nia się z tym tematem. W listopa-dzie po ukazaniu się w czasopiśmie artykułu, dotyczącego genealogii Marii Dąbrowskiej, postanowiłem spróbować poszukać jej przodków tym razem „po kądzieli”. Mój zapał szybko jednak został przygaszony niesatysfakcjonującą ilością dostęp-nych wówczas informacji o możli-wych miejscach pochodzenia lub zamieszkania dziadków pisarki. Miałem jednak nadzieję, że kiedyś w przyszłości uda się wskrzesić tę ideę … i tak też się stało! W kwiet-niu tego roku odnalazłem akt ślubu dziadków Marii Dąbrowskiej. Do-

szedłem do wniosku, że to musi być jakiś znak, a nie tylko zwykły przypadek, dlatego postanowiłem wznowić poszukiwania.

Maria Dąbrowska jest dla mnie osobą szczególną. Pisarka bardzo silnie związana jest z regionem, z którego pochodzę i w którym obecnie mieszkam. Dąbrowska urodziła się w miejscowości Rus-sów (w powiecie kaliskim), skąd pochodzi duża część moich przod-ków. W Russowie znajduje się rów-nież szkoła, do której uczęszcza-łem, a której patronką jest właśnie Dąbrowska. To spowodowało, że z biografią, jak i samą twórczością pisarki, miałem okazję zapoznać się już w latach szkolnych. Na cha-rakter jej twórczości w dużej mie-rze miały wpływ miejsca, w któ-rych przebywała, o czym sama pisała:

„Jestem dzieckiem ziemi kaliskiej. Z jej okolic i z samego Kalisza czerpałam natchnienie do moich książek: »Uśmiech dzieciństwa«, »Ludzie stamtąd« oraz »Noce i dnie«. Ta ziemia ukształtowała moje poczucie artystyczne, styl i język całej mojej twórczości”.

Ludomira Szumska, a właściwie Martyna Ludomira z Gałczyń-skich Szumska, urodziła się 11 li-stopada 1856 r. Według aktu ślubu z 1884 r. zawartego w Warszawie z Józefem Szumskim, panna mło-da miała 28 lat i mieszkała wraz z matką Józefą w Warszawie. Miej-scem urodzenia Ludomiry, według dokumentu, jest miejscowość To-pola niedaleko Łęczycy.

Powszechnie dostępne w Interne-cie źródła mówią jednak, że jest to miejscowość Gawrony k. Łęczycy, która istotnie znajduje się na terenie parafii Topola (obecnie Topola Królewska). Niestety akt urodzenia Ludomiry nie jest dostępny nigdzie w Internecie, dlatego aby zweryfi-kować tę wiedzę należałoby udać się do archiwum. Znalazłem na-tomiast informację, że matka Dą-browskiej zmarła 8 grudnia 1927 r. w Białymstoku.

» fot. Wikimedia Commons

» Maria Dąbrowska (z lewej) podczas Ogólnoniemieckiego Spotkania Poetów i Pisarzy w Eisenach (1955). Obok Louis Fürnberg, Mieczysław Jastrun i Josef Sekera /fot. Wikimedia Commons

Page 39: More Maiorum nr 28

More Maiorum 39

LISTYCZYTELNIKÓW

Szumscy po ślubie przenieśli się z Warszawy w okolice Mławy, gdzie ojciec pisarki był zarządcą dóbr kuczborskich. W Kuczbor-ku na świat przyszedł ich pierwszy potomek. Był nim Adam Makary, który urodził się 21 grudnia 1884 r./2 stycznia 1885 r. Dziecko zmar-ło jednak wiosną 6/18 kwietnia 1885 r. Drugi syn Szumskich – Jan Antoni, urodził się w pobliskiej Rumoce (parafia Lipowiec Ko-ścielny) w dniu 4/16 maja 1887 r.

Józef Szumski był wtedy admi-nistratorem tamtejszego majątku. W 1888 r. rodzina po raz kolejny zdecydowała się na zmianę miejsca zamieszkania. Nowym domem stał się, należący do Hildegardy Mniew-skiej i jej przyszłego męża Kazimie-rza Waliszewskiego (mieszkających na stałe w Paryżu), zaniedbany po-czątkowo majątek ziemski w miej-scowości Russów k. Kalisza. To właśnie tam na świat przyszła pisar-ka Marianna Kazimiera, urodzona 24 września/6 października 1889 r. Jej starszy brat Jan, zmarł w Russo-wie 9/21 stycznia 1891 r. Temu wy-darzeniu pisarka poświęciła miejsce w „Nocach i dniach”, uosabiając go w postaci powieściowego Piotrusia. Wkrótce potem na świat przyszła siostra Helena Zofia – ur. 10/22 maja 1891 r., a kilka lat później Ja-dwiga Marianna – ur. 19 kwietnia/ 1 maja 1894 r. oraz bracia: Stanisław Józef – ur. 11/23 marca 1895 r., i Bogumił Józef – ur. 28 paździer-nika/9 listopada 1896 r. Książko-wy Tomaszek posiadał cechy brata Stanisława Szumskiego, natomiast Agnieszka z powieści – samej Ma-rii Dąbrowskiej. Szumscy mieszali w Russowie do 1911 r. Po sprzedaży majątku przez ich prawowitych wła-ścicieli Waliszewskich, rodzina mu-siała się przenieść. Wojsławice (pa-rafia Chlewo) w powiecie sieradz-kim, to ostatnie wspólne miejsce pobytu Szumskich. 16 lutego 1912 r. zmarł tam ojciec pisarki.

Rodzicami Ludomiry byli Feliks Gałczyński oraz Józefa Majewska. Dzięki informacjom odczytanym w odnalezionej przeze mnie metryce ślubu Feliksa i Józefy, odszukałem

miejsce urodzenia ich pozostałych dzieci – rodzeństwa Ludomiry.

Dziadek Marii Dąbrowskiej poślu-bił Józefę Majewską 27 sierpnia/8 września 1844 r. w miasteczku Za-górów. Według dokumentu, 28-letni wówczas Feliks był kawalerem uro-dzonym w mieście Bielsk k. Płocka, natomiast mieszkał w Czołnocho-wie, gdzie pełnił funkcję „kontrolera komory celnej”. Jego rodzicami byli Jakub Gałczyński – kontroler skar-bowy w mieście Rypinie (w obec-nym woj. kujawsko-pomorskim), oraz Salomea z domu Draniewicz.

jestemdzieckiem ziemikaliskiej Babcia pisarki – Józefa Majewska w dniu ślubu była 20-letnią panną urodzoną w Kaliszu, a zamieszkałą we Wrąbczynie. Jej rodzice – Bo-gumił Majewski oraz Franciszka z Jaraczewskich, byli wówczas dzie-dzicami części tej niewielkiej miej-scowości w powiecie słupeckim. Za pośrednictwem wyszukiwarki slupcagenealogy.com, odnalazłem wpis dotyczący urodzenia Józefy, a właściwie Julii Józefy, która przy-szła na świat 6 czerwca 1824 r. i zo-stała ochrzczona w parafii św. Józe-fa w Kaliszu. Nie udało się ustalić dokładnej daty urodzenia Feliksa Gałczyńskiego. Bazując na informa-cji podanej w metryce ślubu, można przyjąć, że był to rok 1816.

Feliks i Józefa po ślubie przenieśli się do Czołnochowa (parafia Szymano-wice) w powiecie pleszewskim, gdzie

» Maria Dąbrowska (z lewej) podczas Ogólnoniemieckiego Spotkania Poetów i Pisarzy w Eisenach (1955). Obok Louis Fürnberg, Mieczysław Jastrun i Josef Sekera /fot. Wikimedia Commons

Page 40: More Maiorum nr 28

More Maiorum40

LISTYCZYTELNIKÓW

urodziła im się czwórka dzieci. Jako pierwszy na świat przyszedł Broni-sław Bonawentura Bogumił Gał-czyński urodzony 14 lipca 1845 r. – powieściowy Daniel Ostrzeński z „Nocy i dni”. Ojcem chrzestnym został jego własny dziadek Bogumił Majewski. Matką chrzestną drugiego dziecka Gałczyńskich urodzonego 25 lipca 1846 r. była zaś jego babcia Franciszka Majewska, a na chrzcie

nadano mu imię Aleksander Apoli-nary Anzelm, który zmarł jednak 31 grudnia 1847 r., mając niespełna 1,5 roku. Kolejnymi dziećmi Gałczyń-skich byli – Antoni Józef – ur. 13 czerwca 1848 r., oraz Włodzimierz Kajetan – ur. 7 sierpnia 1849 r. Ten ostatni jest prototypem Julia-na Ostrzeńskiego, mieszkającego na stałe w Petersburgu – brata po-wieściowej Barbary. Z dostępnych

w Internecie informacji wiemy, że Gałczyńscy oprócz Ludomiry mieli jeszcze jedną córkę – Julię (powie-ściową Teresę). Jej aktu urodzenia nie odnalazłem w parafii Szymano-wice, co oznacza, że około roku 1850 rodzina prawdopodobnie się prze-prowadziła. Nie wiadomo czy była to miejscowość na terenie parafii Topola, gdzie w 1856 r. urodziła się Ludomira, czy może inne miej-

» Akt urodzenia Bronisława Bonawentury Bogumiła Gałczyńskiego, 14 lipca 1845 /fot.szukajwarchiwach.pl

Page 41: More Maiorum nr 28

More Maiorum 41

LISTYCZYTELNIKÓW

sce, w którym w latach 1850-1856 tymczasowo mieszkali Gałczyńscy. Faktem jest natomiast miejsce po-bytu Gałczyńskich kilka lat póź-niej, w roku 1861, w Radziejowie. Dowiadujemy się tego, docierając do aktu zgonu Feliksa, który zmarł przedwcześnie 31 maja 1861 r. wła-śnie w tej miejscowości. Pełnił tam funkcję burmistrza miasta. Pisar-ka opisała śmierć swojego dziadka także w „Nocach i dniach”. Zginął w tragicznych okolicznościach po-rażony przez piorun. Wydarzenie

to niewątpliwie miało wpływ na kolejną przeprowadzkę rodziny. Owdowiała Józefa przeniosła się z dziećmi do Piotrkowa Kujaw-skiego, a wkrótce potem do Kali-sza, gdzie je kształciła. Właśnie to miasto stało się bardziej stabilnym i wieloletnim miejscem zamieszka-nia rodziny Gałczyńskich.

Feliks Gałczyński posiadał co naj-mniej dwójkę rodzeństwa urodzo-nych w Bielsku. Geneteka podaje jedynie brata Romana (ur. w 1805)

oraz siostrę Honoratę (ur. w 1807). Jeśli chodzi o rodzeństwo babci pi-sarki – Józefy, to wiadomo, że 23 lutego 1816 r. w Grobli Koszutskiej urodziła się jej siostra Pelagia, która zmarła tam 7 miesięcy później – 23 września tego roku.

W metryce ślubu Gałczyńskiego z Majewską wymieniany jest jesz-cze, co prawda jako świadek, niejaki 34-letni Ignacy Majewski – wów-czas wójt gminy Trąbczyn. Kilka lat później Ignacy podany jest również

» Akt urodzenia Pelagii Majewskiej, 24 lutego 1816 r. /fot.szukajwarchiwach.pl

Page 42: More Maiorum nr 28

More Maiorum42

jako chrzestny jednego z ich synów (wtedy zamieszkały we Wrąbczyn-ku). Nie określono jednak w me-trykach jakie (i czy w ogóle) było pokrewieństwo między nim a Józe-fą z Majewskich. Zważając jednak na bliskie relacje między rodzinami oraz podobny przedział wiekowy, można przypuszczać, że być może to był jej brat. Próbując dowiedzieć się czegoś więcej o rodzinie Majew-skich znalazłem wpis metryki ślubu rodziców Józefy (czyli pradziad-ków Marii Dąbrowskiej). Bogumił Majewski poślubił Franciszkę Jara-czewską w 1807 r. w Słupcy. Nie po-dano niestety ani wieku małżonków, ani imion ich rodziców.

Z aktu urodzenia ich córki Pelagii w 1816 r., dowiadujemy się za to, że Bogumił był wtedy 29-letnim „pisarzem przykomorka pogranicz-nego” w Grobli Koszutskiej, więc przybliżony rok jego narodzin, to 1787. Jego żona Franciszka z Jara-czewskich miała natomiast 25 lat – urodziła się około 1791 r.

O ile dalszy ślad po pradziadkach Dąbrowskiej się urywa, o tyle samo nazwisko Jaraczewskich pisarka wykorzystała w powieści. Matką Barbary z „Nocy i dni” była Jadwi-ga z Jaraczewskich – prototyp Jó-zefy z Majewskich, której dopiero matka Franciszka była z rodu Jara-czewskich. Jadwiga była w powieści dziedziczką Iwanowic i dóbr Barło-gi, jednak nie udało mi się odnieść tego do rzeczywistości. Możliwe, że Dąbrowska celowo zmieniła nazwę miejscowości, którą tak na-prawdę był Wrąbczyn. Nazwisko Jaraczewskich w książce jest podane co prawda w innej konfiguracji po-koleniowej. Nie zmienia to jednak faktu, że „Noce i dnie” jest dziełem najbardziej ze wszystkich przesiąk-niętym danymi biograficznymi pi-sarki. Zmienione zostały imiona, większość nazwisk i część nazw miejscowości, co jest znacznym utrudnieniem dla genealogów. Za-bieg wykorzystania nazwiska ro-dowego prababci Dąbrowskiej w powieści wydaje się mimo to być

nieprzypadkowy. W okolicach Słup-cy, gdzie w dniu ślubu mieszkała Franciszka Jaraczewska, zamiesz-kiwali również inni Jaraczewscy. Ich protoplaści Jaraczewscy herbu Zaremba pochodzili, z oddalonej o kilkanaście kilometrów od Jaroci-na, miejscowości Jaraczewo. Warto mieć to na uwadze. Być może pra-babcia pisarki pochodziła właśnie „z tych” Jaraczewskich?

Wskazówką do dalszych poszuki-wać może być także wymieniony w akcie zgonu Pelagii Majewskiej z 1816 r. Stanisław Szustkowski – 25-letni majster kunsztu stolarskie-go ze Słupcy, w dokumencie nazwa-ny szwagrem Bogumiła Majewskie-go. Najprostszą, lecz tylko z pozoru, drogą dowiedzenia się czegoś więcej o Majewskich i Jaraczewskich, jest odnalezienie aktów zgonu pradziad-ków Dąbrowskiej.

Podobnie jest w przypadku Gał-czyńskich – drugiej pary pradziad-ków pisarki. Do tej pory udało się

LISTYCZYTELNIKÓW

Page 43: More Maiorum nr 28

More Maiorum 43

jedynie ustalić, że w latach 40. XIX wieku mieszkali oni w Rypinie. Ich aktów zgonu należałoby szukać w pierwszej kolejności właśnie tam, by móc poznać więcej szczegółów. Udało mi się znaleźć za to w Gene-tece wpis urodzenia Salomei z Dra-niewiczów Gałczyńskiej. Urodziła się ona w Bielsku w 1784 r., a jej rodzicami byli Andrzej Draniewicz i Agata, którzy byli 2x pradziadka-mi pisarki. Oprócz Salomei mieli oni jeszcze kilkoro dzieci: Michała (ur. 1769 r.), Grzegorza (ur. 1772 r.), Mariannę (ur. 1774 r.), Elżbietę (ur. 1777 r.) oraz Józefa (ur. 1787).

W zeszłym roku przy okazji poby-tu na cmentarzu parafii Tykadłów, do której należy Russów, natrafiłem pomiędzy grobami, na porośniętą mchem płytę nagrobną. Szybko od-kryłem, że jest to całkowicie zapo-mniane miejsce wiecznego spoczyn-ku Józefy z Majewskich Gałczyń-skiej. Co ciekawe na nagrobku wyry-ty jest inny rok urodzenia – odmła-dzający Józefę o 5 lat. Data dzienna natomiast (24 maja) wydaje się być wersją zgodną z kalendarzem juliań-skim, gdyż w rzeczywistości metry-ka urodzenia mówi o dniu 6 czerwca (według kalendarza gregoriańskie-go). Dane na nagrobku babci pisarki wskazują jej dokładną datę śmierci, która miała miejsce 14 czerwca 1900 r. Wydarzenie to zostawiło swój bar-dzo wyraźny ślad również w „No-cach i dniach”. Maria Dąbrowska opisała w książce pobyt swojej babci w Russowie (w powieści Serbinów), jak również jej odejście. Świadectw obecności w Russowie rodziny Ma-rii Dąbrowskiej jest więcej. Do dziś oprócz szkoły nazwanej imieniem pisarki, w starym parku stoi dworek. Jest on obecnie oddziałem Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej. Jego obejście jak i wystrój pomieszczeń, został zainspirowany opisami domu z lat młodości pisarki, które znajdu-jemy w „Nocach i dniach”. ■

LISTYCZYTELNIKÓW

» Nagrobek Józefy z Majewskich Gałczyńskiej /fot. Marcin Grenda

Page 44: More Maiorum nr 28

» fot. lisak.net.pl

More Maiorum44

LISAK.NET.PL

Page 45: More Maiorum nr 28

» fot. lisak.net.pl

More Maiorum 45

LISAK.NET.PL

Agnieszka Lisak

jak kiedyś radzono sobie z samotnością?

LISAK.NET.PL

Co dziś robią ludzie, gdy czują się samotni? Zakładają stronę na Facebooku, szukają znajomych na chatach, forach i tym podob-nych. A jak kiedyś radzono sobie z tym problemem? Nie wiedzą Państwo? To proszę przeczytać poniższe ogłoszenia z „Mojej Przyjaciółki” z lat 1938-1939.

Chciałabym korespondo-wać z młodą czytelniczką tego kochanego pisma (tj. „Mojej Przyjaciółki”), je-

stem młoda, ale niezbyt szczęśliwa. Adres mój w redakcji. „Samotna Niuśka”.

Która z ładnych czytelniczek lub czytelników zechciałaby korespon-dencją umilić życie młodziutkiej, sympatycznej, wesołej romantycz-ce i sportsmence, studentce U.P.

Listy proszę kierować do redakcji. „Wanduli 18”.

Chciałabym korespondować z miłą osóbką do 28 lat, która swymi listami wniosłaby radość do mego życia. Pro-szę napisać do redakcji dla A. Sz. Sand.

Pragnęłabym, aby tą drogą córka moja znalazła jakąś solidną i przy-jazną duszę, która by rozjaśniła jej samotność i dodała otuchy do życia i pracy. Jest ona bardzo wartościo-wym człowiekiem, nauczycielką – idealistką, cichą, prawą i subtelną, walczącą z ogarniającym ją pesymi-zmem i zniechęceniem spowodowa-nym warunkami, w jakich pracuje: zapadła wieś, zimna klasa w izbie chłopskiej, 67 dzieci, brak pomocy szkolnych, które uzupełnia z wła-snych funduszy. Duszę oddałabym za to, aby jej było weselej i lżej na

świecie. Adresować do Redakcji Mojej Przyjaciółki, dla „Marysi H”.

Mieszkam na wsi, chciałabym po-rozmawiać listownie z uczciwą Pa-nią z Warszawy. Listy kierować do redakcji, dla Marcjanny K.

W październiku wyjeżdżam na kil-ka dni do Warszawy. Ponieważ nie mam tam znajomych, proszę Panie o przyjęcie mnie w gościnę – oczy-wiście płatną. Najchętniej zamiesz-kałabym tam, gdzie mógłby mi ktoś poświęcić trochę czasu przy zwiedzaniu stolicy, której nie znam. Będę bardzo wdzięczna i chętnie zrewanżuję się gościną u siebie i oprowadzeniem po ślicznych zakąt-kach mojej miejscowości. Ślązaczka z Ustronia.

Osobie samotnej lub chorej zastąpię matkę, towarzyszkę, poprowadzę gospodarstwo. Zredukowana urzęd-niczka lat 50. Wieś, prowincja bez różnicy... ■

Źródło: blog historyczno-obyczajo-wy Agnieszki Lisak (link)

Page 46: More Maiorum nr 28

More Maiorum46

Danuta Galec i tragedia GręzówkiGrażyna Stelmaszewska

OKIEMSTELMASZEWSKIEJ

W kwietniowym numerze More Maiorum napisałam o łączniczce Armii Krajowej ze Stanina Danusi Bytniewskiej-Galec. Rozmowy z Nią, dziś wiekową osobą, trwały długo, ba trwają cały czas. Bohaterowie, którzy przecież są wokół nas, wymagają bowiem cierpliwości i sztuki słuchania.

Dla wielu łączniczka Da-nusia ponownie stała się bohaterką Jaty, a co najciekawsze, a może

najśmieszniejsze z tego wszystkie-go jest to, że niektórzy z rodziny, ze zdziwieniem pytali „Nasza Mama?”, „Nasza Babcia?”. A przecież wy-starczy usiąść i porozmawiać. Nie o tym, co na obiad i czy sen był do-bry, ale o tym, co było wiele, wiele lat temu. Starsi doskonale potrafią cofnąć się w czasie i pamiętają nie to, co było wczoraj, ale to, co dzie-siątki lat wcześniej.

Łuków, Jata, Gręzówka…Te nazwy łączyły ze sobą walki, bohaterstwo i śmierć.

„W moim domu często wracano do powstań. Przekazywano sobie fakty obrośnięte nieznanymi dla innych wydarzeniami. Bo cóż na wsi można było robić wieczorami? Czytaliśmy, starsi opowiadali”.

„Gdy dziś myślę o Leśnych z Jaty... zawsze obok pojawia mi się ksiądz generał Stanisław Brzóska, legen-darny przywódca powstania stycz-niowego” – mówiła skupiona Pani Danuta Galec.

„Mieszkańcy Łukowa, Stanina od zawsze angażowali się w walki z za-

borcą, z wrogiem. Moi przodkowie też, a opowieści o tych zdarzeniach przekazywane były młodszym. Pamiętam mój tata – Aleksander Bytniewski, przechowywał kokar-dę. Stara była, zniszczona. Takie przypięte kokardy nosili w Łukowie i u nas, w Staninie. Ta powstańcza kokarda spłonęła w pożarze na-szego domu w 1939 roku. Z tego co pamiętam i tego, co mówił mój mąż Gabriel Galec, a historię znał jak nikt inny, powstańcy podlascy na początku tworzyli silne oddzia-ły, później wymęczeni, wyczerpani, ukrywali się w lasach Jaty. Pod Grę-zówką i w moim rodzinnym Stani-nem, dochodziło do zaciętych walk. To pod Gręzówką rosyjscy zaborcy zabili wielu, rannych wlekli do nie-woli. Tu został ciężko ranny ksiądz Brzóska – bohaterski dowódca i po-wstaniec. A przecież to nieszczęsne starcie w kwietniu 1863 roku miało być łatwym wypadem, dającym na-uczkę rabującym Stanin i Gręzówkę kozakom. Zakończyło się śmiercią 20 powstańców i niewolą dla licz-nych.

żyliśmynieopisanym strachemJata…Gręzówka. Mój mąż Gabriel, syn Marcin, a także Piotr Nowiński, często udawali się na Rajdy do Jaty. Opowiadali, szli znanymi szlakami. Tak, jak w ten wojenny czas. A po-rośnięte drzewa kryły także niejedną tajemnice powstańców stycznio-wych. Na wielu można zobaczyć poprzyczepiane różańce, krzyże, krzyżyki. Takie drzewa służyły za szubienice, a tylko najstarsi pokazy-wali, że ziemia pod nimi kryła cia-

ła powstańców. Ale ziemie te były też miejscem pochówku kozaków, którzy zostawali tu na stałe. Jata przyjmowała wszystkich. Swoich i wrogów. A później czas zacierała różnice między naszymi i nimi. Ot … wiedzieliśmy, że to groby z powsta-nia styczniowego”.

Jata – Gręzówka – Łuków – Stanin. Historia powtórzyła, a w Gręzówce znowu krew wsiąkała w ziemię. Tym razem to nie powstańcy styczniowi, ale Leśni z Jaty i rok 1944.

Gdy rozmawiałam z Danutą Galec o okresie wojennym i bitwie pod Gręzówką, w jej oczach zawsze po-jawiał się nieopisany smutek. Mimo że od tamtego czasu minęło tak wie-

» Jata 1944 r. Pierwszy z prawej Piotr Nowiński ps. Paweł/ fot. prywatne archiwum rodzinne Galców i Nowińskich

Page 47: More Maiorum nr 28

More Maiorum 47

OKIEMSTELMASZEWSKIEJ

le lat, wydawało się, że znowu widzi te młode twarze… „Znałam wielu z nich. Znał ich mój mąż Gabriel Galec – także Leśny z Jaty. Poza tym był to Oddział naszego Pawła Nowińskiego. Żyliśmy nieopisanym strachem, że wtedy z innymi poszedł i Paweł, może i Gabriel. Strach o wszystkich był nie do opisania”.

Łączniczce ze Stanina do dziś trud-no pogodzić się z tamtą tragedią i śmiercią.

„To był…”– zaczyna Pani Galec. „20 lipiec 1944 roku” – podpowiadam.

„Tak. Mój mąż wiele razy mi to tłu-maczył, mówił, nawet rysował, bo przecież znaliśmy tam każdy zakątek,

każdą drogę. To był nasz Oddział AK z Jaty z Kedywu „Ostoi”, Wacła-wa Rejmaka. Dowodził „Zbigniew” Felek Bara. Nie pamiętam ilu ich było…50-60?”

„To był niezwykle niespokojny czas. Front blisko, a Niemcy systematycz-nie dokonywali nalotów na Jatę. Tym szarpaniem wielu było już zmęczo-nych, ale gdy dowiedzieli się, że nie-daleko pojawiła się grupa Niemców ze sporą ilością samochodów „Zbi-gniew” Feliks Bara zebrał oddział i ruszył. Szukali, rozpoznawali, ale gdy to nie powiodło się, postanowili zastawić zasadzkę przy szosie. To, co się stało później długo analizo-wali dowódcy, tragedią żyła Jata, Łu-ków, Stanin. Wiele mówił mój mąż

Gabriel Galec, ale i mój kuzyn Piotr Nowiński”.

„Już później dowiedzieliśmy się, że „Zbyszek” – Feliks Bara, po przej-ściu przez Gręzówkę, tuż przy szosie Łuków-Siedlce, podzielił Oddział na dwie części. Pierwszym dowo-dził „Wal” i miał zabezpieczać, dru-gim On. Rozpoczęto akcję. Dwóch chłopców przebrano w mundury niemieckie i czekano na niemiecki samochód. Gdy taki nadjechał za-częli go zatrzymać, ale niemiecki kierowca zorientował się, że coś nie tak, chciał uciec. Strzelano za nim, aż samochód stanął w płomieniach.

wśródzabitychbyłateżJadziaSzulcRannego Niemca wzięli do niewoli i zaczęli wracać. Ale po jakimś czasie nadjechały inne niemieckie samo-chody, a gdy Niemcy zorientowali się, że w pobliżu są leśni, ruszyli w pogoń. „Wal” z częścią oddziału zdążył się schronić, „Zbyszek” ze swoimi chłopcami, niczego nie po-dejrzewając, ruszył w las, w miejsce, gdzie powinni połączyć się z „Wa-lem”. Te grupy nie miały ze sobą kontaktu. Gdy „Zbyszek” z chłop-cami, niczego nie podejrzewając, wyszedł na otwarte pole, Niemcy ukryci w lesie, rozpoczęli ogień. Za-skoczenie było wielkie, tym większe, że w tamtym miejscu powinna już być grupa „Wala”. Poległo ich wie-lu, prawie wszyscy. Z grupy liczącej 30 osób, 25 zostało zabitych, ran-nych dobijano. Tylko pięciu ocalało, bo nie zdążyli jeszcze wyjść z lasu na pole i cofnęli się, ukryli. Wśród za-bitych była też sanitariuszka „Wisia” Jadzia Szulc-Holnicka”.

„Ja nie znałam jej dobrze. Znał ją Gabriel. O jej śmierci chodziły różne opowieści. Jedni mówili, że

» Jata 1944 r. Pierwszy z prawej Piotr Nowiński ps. Paweł/ fot. prywatne archiwum rodzinne Galców i Nowińskich

Page 48: More Maiorum nr 28

More Maiorum48

OKIEMSTELMASZEWSKIEJ

została dobita bagnetami, inni, że zażyła cyjanek, a jeszcze inni, że ran-na rzuciła się na Niemca, a ten ją do-bił. Dzielna dziewczyna. Ta tragedia, Gręzówka została w nas na zawsze”.

Raz w roku w letnie miesiące, 88-let-nia dziś Pani Danuta Galec, jeździ do Stanina. Staniński cmentarz kryje w sobie groby powstańców stycz-niowych, a wśród nich jej przodków Ale pamięć przywołuje także trage-dię w Gręzówce. Przy szosie, w le-sie, na trasie Siedlce-Łuków są dwa pomniki, upamiętniające tragiczną w skutkach akcję partyzancką z 20 lipca 1944 roku. Samochody w swym pędzie mijają to miejsce. Pewnie nie-którzy nawet nie spojrzą, albo rzucą okiem nie myśląc o niczym. Ot dwa kamienie i krzyż. Ale to miejsce jest świętym dla Pani Danuty Galec. Za-wsze tu zatrzymuje się, siada i zamy-śla się. Od Warszawy spory kawałek drogi, ale jak tu nie przybyć?

Czytane nazwiska przywołują zno-wu twarze. Twarze zbyt młode na śmierć. Tragedia tego miejsca jest tym większa, że ci młodzi ludzie zgi-nęli kilka dni przed poddaniem się Niemców i wyzwoleniem Łukowa. Łączniczka ze Stanina siedząc na ławce milczy i nikt nie jest w stanie przerwać tej ciszy.

„Wiktor”, „Żbik”, „Wisia”, ”Bog-dan”, „Seter”, „Mały”, „Jeż”, „Kmi-cic”, „Pociej”, „Hrabia”, Hubert”, „Las”, „Skrot”, „Cwaniak”, „Twar-dy”, „Miecz”, „Grom”, „Wiarus”, „Przybysz”, „Hubert”, „Żbik II”, „Lis”, „Socha”, „Grabulka”, „Lord”. Najstarszy miał 24 lata.

A ja z uporem maniaka powtarzam. Rozmawiajmy, zapisujmy, bo bo-haterowie są wśród nas. To babcia, wujek, ciocia, starsza pani zza rogu i starszy pan, co to z laską chodzi. Historia jest wokół nas i nie można o niczym zapomnieć. ■

Page 49: More Maiorum nr 28

More Maiorum 49

OKIEMSTELMASZEWSKIEJ» fot. pryw

atne archiwum

rodzinne Galców

i Now

ińskich

Page 50: More Maiorum nr 28

More Maiorum50

nie mam Ojczyzny...

MOJEPOLSKIEKORZENIE

Olga Diacova-Sosnowska

Nie mam Ojczyzny. Urodziłam się w państwie, które już nie ist-nieje. Pod koniec roku 1991 zli-kwidowano Związek Radziecki i nagle się okazało, że mieszkam w Mołdawii, a językiem oficjal-nym w moim kraju jest język rumuński.

Nigdy nie zamierza-łam opuścić kraju. Podejmowałam trud posługiwania się tym

językiem. Nie chciałam czuć się wyobcowana. Próbowałam dorów-nać kolegom. Czasami się udawało, czasami nie, ale zawsze byłam trak-towana jak obcokrajowiec, mimo że ciągle mieszkałam w tym samym mieście. Wiele osób urodzonych w ZSRR przeżywało takie same sytu-acje. Wielu po pewnym czasie wy-jeżdżają z kraju, w którym się uro-dzili, mając krewnych gdzie indziej.

zawszebyłam traktowanajak obcokrajowiec

Mój tata urodził się w okolicach Brianska (Rosja). Po studiach w Ki-jowie dostał skierowanie do pracy w Kiszyniowie (Mołdawia). Mama urodziła się w Kiszyniowie, ale jej rodzice zamieszkali tam dopiero przed swoim ślubem. Wiem, że dziadek pochodził z Polski, a na nazwisko miał Sosnowski. Niewiele wiem o moich polskich krewnych, brakuje również dokumentów, po-twierdzających moje polskie po-chodzenie. Natomiast udało mi się odnaleźć wiele literatury na temat życia Polaków w Związku Radziec-kim. Już teraz mogę dać odpowiedź

na wiele pytań stawianych przez moich znajomych. Często pyta-ją mnie „Z jakiego powodu Twoi przodkowie wyjechali z Polski?”, „Dlaczego Twój dziadek nie mówił po polsku?”

O moich polskich krewnych część z państwa już czytała w poprzednich wydaniach miesięcznika. Z powodu braku informacji, nie mam jak od-naleźć innych potomków naszego rodu. Pradziadek nazywał się Paweł Sosnowski, jego żona pochodziła z rodu Zajączkowskich. Nazwiska są bardzo popularne w Polsce…

Dlatego odnalezienie jakichkolwiek krewnych z tymi nazwiskami nie bę-dzie prostą sprawą. Tak naprawdę zastanawiałam się, co jeszcze mam do powiedzenia.

Chciałabym opowiedzieć o swoim niewielkim genealogicznym do-świadczeniu... Dowiedziałam się, że moi przodkowie przyjmowali sakra-menty kościelne w Bałcie (obecnie Ukraina). Miasto to ma ciekawą hi-storię, ponieważ w różnych czasach należało do różnych państw, m.in. do Polsko oraz Mołdawii (Mołdaw-ska SRR).

Page 51: More Maiorum nr 28

More Maiorum 51

MOJEPOLSKIEKORZENIE MOJEPOLSKIEKORZENIE

Bałta położona jest nad rzeką Kody-mą i została założona przez księcia Józefa Lubomirskiego w XVIII w. Wtedy miasto składało się z dwóch części – prawobrzeżnej oraz lewo-brzeżnej. Ta pierwsza, zwana Bałtą, należała wtedy do Turcji, a ta druga, nazwana na cześć założyciela Jó-zefgrodem – do Polski. W czasach I Rzeczypospolitej była to jedna z najbardziej wysuniętych miejscowo-ści na południe. Po drugim rozbio-rze Polski w 1793 r. Józefgród wcie-lono do Rosji, łącząc dwie części miasta pod wspólną nazwą – Bałta. Dalej Józefgrad przeszedł pod wła-

danie Rosji i został przemianowany na Jeleńsk. W roku 1797 Bałta sta-ła się miastem powiatowym. Dziś miasto jest znane jako stolica rejonu bałckiego, a wszystkie źródła wska-zują na to, że nadal istnieje tam stary polski kościół.

Każdy genealog zapewnie powie, że mam szukać krewnych w archiwach i zdziwi się, że do tej pory tego nie zrobiłam. Ale czy w małych miej-scowościach działają stare archiwa? Nawet gdyby to było tak, nie wiado-mo, czy by się zachowały dokumen-ty z przedwojennych lat... Z tego co

wiem, dużo archiwów spalono bądź zniszczono w jakiś inny sposób, i nie zostało nic. Mam krewnych, którzy nadal mieszkają na tym terytorium, teraz należącym do Ukrainy. Nie posiadają polskich aktów przodków. Zapewnie dało by się je odnaleźć oraz ustalić połączenie z innymi potomkami rodu, gdyby istniało archiwum... Właśnie go nie ma. Po przeanalizowaniu wszystkich możli-wości, postanowiłam się wybrać do kościoła w Bałcie. Mam nadzieję, że coś się wyjaśni, i następne opowia-danie będzie o własnym poszukiwa-niu korzeni. ■

» fot. Wikim

edia Com

mons

Page 52: More Maiorum nr 28

Photo credit: noyava / Foter / CC BY-NC-SA

More Maiorum52

Izabela Heropolitańska

wydawanie przez USC odpisów aktów stanu cywilnego

PRAWOAGENEALOGIA

Okres przechowywania aktów sta-nu cywilnego oraz akt zbiorowych rejestracji stanu cywilnego1 (art. 28 ust. 1 pr.a.s.c.2)

Akty stanu cywilnego oraz akta zbiorowe reje-stracji stanu cywilnego kierownik urzędu stanu

cywilnego (dalej USC) przechowuje przez okres:

1) 100 lat – akty urodzenia oraz akta zbiorowe rejestracji stanu cywilnego dotyczące aktu urodzenia;

2) 80 lat – akty małżeństwa, akty zgonu oraz akta zbiorowe rejestra-cji stanu cywilnego dotyczące aktu małżeństwa i aktu zgonu.

Okresy te są liczone od końca roku kalendarzowego, w którym nastąpi-ło sporządzenie aktu stanu cywilne-go.

Jeżeli księgi stanu cywilnego nie były prowadzone odrębnie dla każdego roku kalendarzowego, w związku z tym w jednej księdze są akty stanu cywilnego prowadzone dla wielu lat kalendarzowych lub w USC znajdu-ją się księgi prowadzone odrębnie dla danego roku kalendarzowego, ale zawierającego zarówno akty uro-dzeń, małżeństw i zgonów wówczas USC musi przechowywać księgę aż do upływu najpóźniej przypadające-go okresu przechowywania.

1 szerzej na temat okresów przechowywania była mowa w artykule „Udostępnianie przez USC aktów stanu cywilnego po upływie okre-su przechowywania” opublikowanym w More Maiorum Nr 4/20152 ustawa z dnia 28 listopada 2014 r. prawo o aktach stanu cywilnego (Dz. U. poz. 1741 i 1888)

Wydawanie odpisów aktów stanu cywilnego3

W czasie okresu przechowywa-nia z rejestru stanu cywilnego wy-dawane są odpisy zupełne i odpisy skrócone aktów stanu cywilnego.

Do ich wydawania jest uprawniony :

1) kierownik USC (art. 44 ust. 1 pkt 1 pr.a.s.c.) lub

2) pracownik USC upoważniony do tego pisemnie przez kierownika USC, w tym zastępca kierownika USC (art. 10 ust. 1 pr.a.s.c.), lub

3) inny pracownik upoważniony do tego pisemnie przez wójta, burmi-strza, prezydenta miasta (art. 10 ust. 2 pr.a.s.c.).

Nie może wydać z rejestru stanu cy-wilnego ani odpisu zupełnego, ani odpisu skróconego:

1) inna osoba niż wyżej wskazana,

2) osoba wyżej wymieniona, ale upoważniona do tego ustnie, a nie na piśmie,

3) osoba upoważniona przez za-stępcę kierownika USC (art. 10 ust. 3 pr.a.s.c.),

4) osoba upoważniona przez osobę wymienioną wyżej w pkt 2 i 3.

3 na temat treści odpisów zupełnych oraz odpisów skróconych była mowa w artykule „Prawo o aktach stanu cywilnego, dokumen-ty, adnotacje, odpisy” opublikowanym w More Maiorum Nr 3/2015

Kierownik USC z racji pełnionej przez siebie funkcji jest uprawniony do wydawania odpisów zupełnych i skróconych z rejestru stanu cywil-nego na podstawie samej ustawy. Nie musi posiadać do tego odręb-nego upoważnienia albo pełno-mocnictwa udzielonego przez wój-ta (burmistrza, prezydenta miasta). Zasada ta nie dotyczy zastępcy kierownika USC, któremu ustawa takiego umocowania nie dała. Może on działać wyłącznie na podstawie upoważnienia.

Natomiast, pracownik USC upo-ważniony do tego przez kierownika USC lub inny pracownik upoważ-niony do tego przez wójta (bur-mistrza, prezydenta miasta), może wystawić odpis zupełny lub skróco-ny z rejestru stanu cywilnego tylko wówczas, gdy został do tego upo-ważniony. Przy czym przepisy nie wymagają posiadania przez te osoby pełnomocnictwa cywilnego, a upo-ważnienia administracyjnego.

Konieczną treść takiego upoważnie-nia oraz jego formę określa art. 268a

Page 53: More Maiorum nr 28

Photo credit: noyava / Foter / CC BY-NC-SA

More Maiorum 53

PRAWOAGENEALOGIA

kodeksu postępowania administra-cyjnego (dalej KPA).

Upoważnienie administracyjne musi4:

1) być sporządzone na piśmie,

2) wskazywać imię i nazwisko pra-cownika albo funkcję lub stanowi-sko, które zajmuje,

3) określać, że pracownik jest upo-ważniony do wystawiania odpisów zupełnych lub skróconych z reje-stru stanu cywilnego.

Przykład 1.

„Jan Kowalski, który otrzymuje odpis zupełny albo skrócony aktu urodzenia nie ustala, ani tym bar-dziej nie sprawdza, czy osoba na tym dokumencie podpisana jest do tego uprawniona. Do przyjęcia, że tak jest wystarczające będzie, że na odpisie jest pieczątka funkcyjna kie-rownika USC albo innej osoby z za-4 por. wyrok Naczelnego Sądu Administracyj-nego w Warszawie z dnia 8 listopada 2012 r., I OSK 1554/12, Legalis

znaczeniem działania „z upoważ-nienia” kierownika USC albo wójta (burmistrza, prezydenta miasta)”5.

Forma odpisów aktów stanu cywilnego

Przepisy nie pozostawiają USC do-wolności w zakresie formy i brzmie-nia wydawanych przez nich odpisów zupełnych i skróconych aktów sta-nu cywilnego. Na podstawie art. 33 pr.a.s.c. wzory odpisów zupełnych oraz odpisów skróconych aktów stanu cywilnego zostały określone w rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 29 stycznia 2015 r. w sprawie wzorów doku-mentów wydawanych z zakresu re-jestracji stanu cywilnego6, Oznacza to, że w innej formie niż określona w tych przepisach odpis zupełny lub skrócony aktów stanu cywilnego nie może być wydany.

Odpisy mogą być przez USC wy-dawane w postaci papierowej albo

5 por. wyrok Naczelnego Sądu Administracyj-nego w Poznaniu z dnia 23 kwietnia 1996 r., SA/Po 1555/95, LexDelta6 Dz.U. z 2015, poz. 194

w formie dokumentu elektroniczne-go. Przy czym odpis w formie doku-mentu elektronicznego może zostać wydany tylko na wniosek, z którego takie żądanie wynika i musi być opa-trzony bezpiecznym podpisem elek-tronicznym weryfikowanym przy pomocy ważnego kwalifikowanego certyfikatu (art. 44 ust. 6 pr.a.s.c.).

Przykład 2.

„Jan Kowalski zwrócił się do USC o wydanie mu odpisu zupełnego jego aktu urodzenia. Jeżeli we wnio-sku nie zaznaczy, że odpis ma być mu przekazany w formie dokumen-tu elektronicznego USC musi mu wydać odpis w postaci papierowej”.

Przykład 3.

„Jan Kowalski zwrócił się do USC o wydanie mu odpisu zupełnego jego aktu urodzenia zaznaczając, że ma on być mu przekazany w formie skanu przesłanego na jego adres mailowy. Ponieważ żądana przez niego forma nie jest tożsama z „do-kumentem elektronicznym opatrzo-nym bezpiecznym podpisem elek-tronicznym weryfikowanym przy pomocy ważnego kwalifikowanego certyfikatu” USC powinien wydać Kowalskiemu dokument w postaci papierowej informując go jednocze-śnie o niemożliwości przekazania mu odpisu w żądanej przez niego formie”.

Przykład 4.

„Jan Kowalski zwrócił się do USC o wydanie mu odpisu zupełnego jego aktu urodzenia w formie po-twierdzonej za zgodność kserokopii tego aktu. Pomimo tego, że ksero-kopia dokumentu, nawet niepo-twierdzona za zgodność, jest odpi-sem7, USC odmawia Kowalskiemu 7 Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 27 stycz-nia 2006 r., III CK 369/05, Orzecznictwo Sądu Naj-wyższego Izba Cywilna z 2006, Nr 11, poz. 187

Page 54: More Maiorum nr 28

More Maiorum54

PRAWOAGENEALOGIA

wydania takiej kserokopii, ponieważ forma tego odpisu będzie niezgod-na z przepisami pr.a.s.c. a jego treść z rozporządzeniem Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 29 stycznia 2015 r. w sprawie wzorów doku-mentów wydawanych z zakresu re-jestracji stanu cywilnego”.

Wniosek o wydanie odpisu aktu stanu cywilnego

Miejsce składania wniosku

USC wydaje odpis zupełny lub skró-cony aktu stanu cywilnego na wnio-sek osoby, do tego uprawnionej (art. 61 § 1 KPA).

Wniosek o wydanie odpisu aktu sta-nu cywilnego składa się do wybra-nego kierownika USC (art. 44 ust. 5 pr.a.s.c.). Ponieważ w przepisie jest mowa o „wybranym” kierowniku USC należy uznać, że chodzi o kie-rownika dowolnego USC wybrane-go przez osobę składającą wniosek. Może to być więc kierownik USC, który:

1) wydał dany akt stanu cywilnego,

2) jest właściwy ze względu na miej-sce zamieszkania wnioskodawcy,

3) dowolnie wybrany przez wnio-skodawcę.

Osoba składająca wniosek nie musi uzasadniać dlaczego składa go wła-śnie w wybranym przez siebie USC.

Treść wniosku

Wniosek powinien zawierać elemen-ty niezbędne do identyfikacji osoby składającej wniosek oraz do ustalenia treści jej żądania tj.:

1) wskazanie osoby, od której wnio-sek pochodzi poprzez określenie jej imienia i nazwiska,

2) adres osoby, od której wniosek pochodzi,

3) treść wniosku tj. żądanie wydania odpisu określonego aktu stanu cy-wilnego ze wskazaniem czy ma być to odpis zupełny czy skrócony;

4) wskazanie, że odpis powinien być wydany w formie dokumentu elektronicznego, a jeżeli ma być wy-dany w formie dokumentu papiero-wego nie ma potrzeby umieszczać tego we wniosku,

5) udowodnienie istnienia intere-su prawnego do żądania wydania odpisu aktu stanu cywilnego, jeżeli tak wynika z art. 45 pr.a.s.c.

Wniosek pisemny powinien być podpisany przez wnoszącego.

Wniosek o wydanie odpisu aktu stanu cywilnego powinien być spo-rządzony w języku polskim, który jest językiem urzędowym organów jednostek samorządu terytorialne-go, a więc także urzędów stanu cy-wilnego (art. 4 i 5 ustawy z dnia 7 października 1999 r. o języku pol-skim).8

W gminie wpisanej do Urzędowe-go Rejestru Gmin, w których uży-wany jest język pomocniczy9, moż-liwe jest wniesienie wniosku o wy-danie odpisu aktu stanu cywilnego, w języku mniejszości (art. 9 ustawy z dnia 6 stycznia 2005 r. o mniej-szościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym)10.

Przykład 5.

„W gminie Hajnówka wnioski mogą być sporządzane w języku polskim i białoruskim. Na terenie gminy Dobrodzień wnioski mogą

8 tekst jednolity Dz.U. Nr 43, poz. 2249 Urzędowy Rejestr Gmin, w których jest uży-wany język pomocniczy, http://bit.ly/1dRYoDO10 tekst jednolity Dz.U. z 2015 r. poz. 573

być sporządzane w języku polskim i niemieckim. Z kolei wnioski skła-dane w Gminie Puńsk mogą być sporządzone w języku polskim lub litewskim. Natomiast na terenie gminy Stężyca wnioski mogą być wnoszone w języku polskim lub kaszubskim”.

Sposób wniesienia wniosku

Forma sporządzenia wniosku i forma jego wniesienia

Wniosek o wydanie odpisu aktu stanu cywilnego musi być spo-rządzony w formie pisemnej lub w formie dokumentu elektronicz-nego w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności pod-miotów realizujących zadania pu-bliczne doręczanego środkami ko-munikacji elektronicznej11 (art. 14 § 1 KPA).

Wniosek o wydanie przez USC odpisu aktu stanu może być wno-szony pisemnie, telegraficznie, za pomocą telefaksu lub ustnie do protokołu, a także za pomocą in-nych środków komunikacji elek-tronicznej przez elektroniczną skrzynkę podawczą organu admi-nistracji publicznej utworzoną na podstawie ustawy z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalno-ści podmiotów realizujących zada-nia publiczne (art. 63 § 1 KPA).

Ani przepisy pr.a.s.c., ani przepisy powołanego wyżej rozporządze-niu Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 29 stycznia 2015 r., nie określają wzoru takiego wniosku. W celu ułatwienia ich sporządza-nia często USC opracowują for-mularze wniosków. Jednakże zło-żenie wniosku nie na formularzu nie może być podstawą do odmo-wy wydania odpisu.

11 tekst jednolity Dz. U. z 2014 r. poz. 1114

Page 55: More Maiorum nr 28

More Maiorum 55

PRAWOAGENEALOGIA

Wniosek pisemny

Podanie wniesione pisemnie musi być podpisane przez wnoszącego. Podpis winien być własnoręczny. Musi obejmować, co najmniej na-zwisko. Nie jest konieczne, aby było to nazwisko w pełnym brzmieniu, gdyż dopuszczalne jest jego skróce-nie, nie musi ono być także w pełni czytelne. Podpis powinien jednak składać się z liter i umożliwiać iden-tyfikację wnioskodawcy. Powinien wykazywać cechy indywidualne i powtarzalne12.

Gdy wniosek wnosi osoba, która nie może lub nie umie złożyć pod-pisu, wniosek podpisuje za nią inna osoba przez nią upoważniona, czy-niąc o tym wzmiankę obok podpisu. Ponieważ ustawodawca nie wska-zuje, kto może być tą osobą, nale-ży uznać, że może to być dowolna osoba. Kodeks nie zastrzega także szczególnej formy dla upoważnie-nia. Może być więc ono udzielone także ustnie w obecności kierowni-ka USC albo upoważnionego przez niego pracownika. Osoba podpi-sująca się powinna umieścić obok podpisu wzmiankę wskazująca na działanie „z upoważnienia”.

Przykład 6.

„Jan Kowalski złamał prawą rękę a lewą się nie posługuje. Ponieważ jest mu pilnie potrzebny odpis zu-pełny jego aktu urodzenia udaje się do USC, gdzie składa wniosek o wydanie takiego odpisu. Towarzy-szy mu sąsiadka pani Anna Nowak. Kowalski oświadcza kierownikowi USC, że upoważnia panią Annę No-wak do podpisania się w jego imie-niu pod wnioskiem. Pani Anna No-wak podpisuje się pod wnioskiem dodając adnotację »z upoważnienia Jana Kowalskiego«”.

12 postanowienie SN z dnia 17 czerwca 2009 r., IV CSK 78/09, LexDelta

Żaden przepis prawny nie nakazuje, aby w wypadku, gdy wniosek nie jest składany bezpośrednio przez wnio-skodawcę w USC, autentyczność podpisu wnioskodawcy została po-świadczona przez notariusza. Doty-czy to w szczególności doręczania wniosków za pośrednictwem Pocz-ty Polskiej, kurierów.

Wniosek pisemny może być także wniesiony telegraficznie albo za po-mocą telefaksu. W takim jednakże wypadku przekazywana jest tylko jego treść albo obraz. Natomiast nie może być przekazany za pośrednic-twem poczty elektronicznej w po-staci „zwykłego” maila.

Wniosek ustny

Wniosek o wydanie odpisu aktu stanu cywilnego może być złożony ustnie, gdy przemawia za tym inte-res strony, a przepis prawny nie stoi temu na przeszkodzie (art. 14 § 2 KPA). Ponieważ ustawa pr.a.s.c. nie zawiera postanowień zabraniających przyjmowania wniosków o wydanie odpisu aktu stanu cywilnego w for-mie ustnej, należy taka formę uznać za dopuszczalną. W takim wypadku treść oraz istotne motywy takiego załatwienia powinny być utrwalone w aktach w formie protokołu lub podpisanej przez stronę adnotacji.

Podanie wniesione pisemnie albo ustnie do protokołu powinno być podpisane przez wnoszącego, a pro-tokół ponadto przez pracownika, który go sporządził. Gdy podanie wnosi osoba, która nie może lub nie umie złożyć podpisu, podanie lub protokół podpisuje za nią inna oso-ba przez nią upoważniona, czyniąc o tym wzmiankę obok podpisu.

Przykład 7.

„Jan Kowalski złamał prawą rękę, a lewą się nie posługuje. Ponieważ

jest mu pilnie potrzebny odpis zu-pełny jego aktu urodzenia udaje się do USC i ustnie wnosi o jego wyda-nie. Pracownik USC jest zobowiąza-ny przyjąć taki wniosek oraz sporzą-dzić protokół, w którym zamieszcza treść wniosku oraz informację, że powodem złożenia przez Kowal-skiego wniosku ustnie jest posłu-giwanie się przez niego wyłącznie prawą ręką, która jest złamana oraz konieczność niezwłocznego uzyska-nia przez niego odpisu jego aktu uro-dzenia w celu przedłożenia w sądzie”.

Wniosek w formie dokumentu elektronicznego

Wniosek wniesiony w formie doku-mentu elektronicznego powinien:

1) być uwierzytelniony przy użyciu mechanizmów określonych w art. 20a ust. 1 albo 2 ustawy z dnia 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizują-cych zadania publiczne;

2) zawierać dane w ustalonym formacie, zawartym we wzorze podania określonym w odrębnych przepisach, jeżeli te przepisy na-kazują wnoszenie podań według określonego wzoru;

3) zawierać adres elektroniczny wnoszącego podanie.

Wniosek o wydanie odpisu aktu sta-nu cywilnego w formie dokumentu elektronicznego musi być więc opa-trzony tzw. bezpiecznym podpisem elektronicznym, weryfikowanym przy pomocy ważnego kwalifikowa-nego certyfikatu w rozumieniu usta-wy z dnia 18 września 2001 r. o pod-pisie elektronicznym13 lub przewi-dzianą przez ww. ustawę z dnia 17 lutego 2005 r. (art. 3 pkt 13) elek-troniczną platformą usług admini-stracji publicznej, będącą systemem 13 tekst jednolity Dz.U. z 2013 r., poz. 262

Page 56: More Maiorum nr 28

More Maiorum56

PRAWOAGENEALOGIA

teleinformatycznym, w którym in-stytucje publiczne udostępniają usługi przez pojedynczy punkt do-stępowy w sieci Internet tzw. e-PU-AP.

Jeżeli wniosek o wydanie odpisu aktu stanu cywilnego nie zawiera adresu elektronicznego, USC przyjmuje, że właściwym jest adres elektroniczny, z którego nadano wniosek w formie dokumentu elektronicznego (art. 63 § 3b KPA).

Potwierdzenie przez USC wniesienia wniosku

USC jest obowiązany potwierdzić wniesienie wniosku tylko wówczas, jeżeli tego zażąda wnoszący (art. 63 § 4 KPA). Potwierdzenie to może, przybrać różne formy, np. umiesz-czenie prezentaty14 na kopii wnio-sku osobiście składanego w USC, podpis na dokumencie pocztowym (poświadczeniu odbioru popularnie nazywanym „zwrotką”) lub kurier-skim potwierdzającym odbiór wnio-sku.

W przypadku wniesienia podania w formie dokumentu elektroniczne-go USC jest obowiązany potwierdzić wniesienie podania przez doręczenie urzędowego poświadczenia odbio-ru na wskazany przez wnoszącego adres elektroniczny (art. 63 § 4 i 5 KPA). Urzędowe poświadczenie od-bioru podania wniesionego w formie dokumentu elektronicznego zawiera informację o tym, że pisma w spra-wie będą doręczane za pomocą środ-ków komunikacji elektronicznej oraz pouczenie o prawie do rezygnacji z doręczania pism za pomocą środ-ków komunikacji elektronicznej.

14 prezentata jest to adnotacja, najczęściej w postaci pieczęci, umieszczana na kopii wnio-sku lub na dokumencie potwierdzającym od-biór pisma np. przez sądy, gminy zawierająca oznaczenie organu, do którego pismo wpłynę-ło, datę (a czasem także godzinę oraz minutę) wpływu pisma, liczbę załączników, oraz pod-pis osoby przyjmującej pismo

Braki formalne wniosku

Pozostawienie wniosku bez rozpoznania

Jeżeli we wniosku o wydanie odpi-su aktu stanu cywilnego nie został wskazany adres wnoszącego i nie ma możności ustalenia tego adresu na podstawie posiadanych danych, podanie pozostawia się bez rozpo-znania (art. 64 § 1 KPA).

Możliwość ustalenia adresu będzie wówczas, gdy wnioskodawca nie podał adresu, ale podał numer te-lefonu albo adres poczty elektro-nicznej. W takim wypadku USC jest zobowiązany do podjęcia kro-ków zmierzających do ustalenia tego adresu.

W razie niemożności ustalenia adresu wnoszącego wniosek o wy-danie odpisu aktu stanu cywilnego pozostawiany jest bez rozpoznania. Oznacza to, stwierdzenie przez USC – w drodze odpowiedniej adnotacji, że we wniosku nie został wskazany adres wnoszącego i wskutek tego stał się on bezskuteczny15.

Wezwanie do usunięcia braków

Jeżeli wniosek o wydanie odpisu aktu stanu cywilnego zawiera inne uchybienia niż niewskazanie adresu wnoszącego, USC jest zobowiąza-ny wezwać wnoszącego do usunię-cia braków w terminie siedmiu dni z pouczeniem, że nieusunięcie tych 15 Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjne-go w Warszawie z dnia 14 maja 1999 r., I SA 1381/98, LexDelta

Page 57: More Maiorum nr 28

More Maiorum 57

PRAWOAGENEALOGIA

braków spowoduje pozostawienie wniosku bez rozpoznania (art. 64 § 2 KPA). Ponieważ w przepisie jest mowa o „siedmiu dniach”, a nie o „siedmiu dniach roboczych” na-leży przyjąć, że są to dni kalenda-rzowe. Tylko wówczas, jeżeli koniec terminu przypada na dzień usta-wowo wolny od pracy, za ostatni dzień terminu uważa się najbliższy następny dzień powszedni (art. 57 § 4 KPA). Dniem uznanym usta-wowo za wolny od pracy nie jest sobota16.

Termin powyższy uważa się za zachowany, jeżeli przed jego upły-wem pismo zostało (art. 57 § 5 KPA):

16 uchwała składu 7 sędziów SN (zasada praw-na) z dnia 25 kwietnia 2003 r., III CZP 8/03, Orzecznictwo Sądu Najwyższego Izba Cywilna z 2004, Nr 1, poz. 1

1) wysłane w formie dokumentu elek-tronicznego do organu administracji publicznej, a nadawca otrzymał urzę-dowe poświadczenie odbioru;

2) nadane w polskiej placówce pocz-towej operatora wyznaczonego w ro-zumieniu ustawy Prawo pocztowe;

3) złożone w polskim urzędzie konsularnym;

4) złożone przez żołnierza w do-wództwie jednostki wojskowej;

5) złożone przez członka załogi statku morskiego kapitanowi statku;

6) złożone przez osobę pozbawio-ną wolności w administracji zakła-du karnego.

Do braków wniosku innych niż brak adresu wnioskodawcy należy przykładowo zaliczyć:

1) niewskazanie aktu, którego odpi-su wnoszący żąda,

2) podanie niewłaściwego numeru aktu,

3) wskazanie osoby, której akt sta-nu cywilnego dotyczy jednakże niewskazanie, o jaki rodzaj aktu chodzi,

4) niewskazanie rodzaju odpisu tj. czy ma być wydany odpis zupełny czy skrócony,

5) niedołączenie załączników wy-mienionych w treści wniosku,

6) niedołączenie do wniosku peł-nomocnictwa oraz braki formalne dołączonego pełnomocnictwa, jeśli wnioskodawca działa przez pełno-mocnika.

Osoba uprawniona do otrzymania odpisu aktu stanu cywilnego

Katalog osób uprawnionych do otrzymania odpisu aktu stanu cy-wilnego

Stroną w postępowaniu o wydanie przez USC odpisu aktu stanu cywilne-go jest osoba wnosząca o to.

Wniosek taki może skutecznie złożyć wyłącznie osoba posiadająca zdolność do czynności prawnych, tj. osoba peł-noletnia (art. 12 kodeksu cywilnego w związku z art. 30 § 1 KPA). Osoby fizyczne, nieposiadające zdolności do czynności prawnych, działają przez swych ustawowych przedstawicieli (art. 30 § 2 KPA). W typowych sytu-acjach przedstawicielami ustawowymi małoletniego dziecka są jego rodzice. Przedstawicielem ustawowym może być także opiekun i kurator.

Page 58: More Maiorum nr 28

More Maiorum58

PRAWOAGENEALOGIA

Dodatkowe warunki dot. osób, któ-rym może być wydany przez USC odpis aktu stanu cywilnego określa art. 45 pr.a.s.c. Odpis taki wydaje się:

1) osobie, której akt dotyczy,

2) małżonkowi osoby, której akt dotyczy,

3) wstępnemu osoby, której akt dotyczy tj. jej rodzicom, dziadkom, pradziadkom itd17,

4) zstępnemu osoby, której akt dotyczy tj. jej dzieciom, wnukom, prawnukom itd.,

5) rodzeństwu osoby, której akt dotyczy,

6) przedstawicielowi ustawowemu oraz opiekunowi osoby, której akt dotyczy,

7) osobie, która wykaże w tym inte-res prawny,

8) sądowi, prokuratorowi, organi-zacjom społecznym, jeżeli jest to zgodne z ich celem statutowym i przemawia za tym interes społecz-ny, oraz organom administracji pu-blicznej, jeżeli jest to konieczne do realizacji ich ustawowych zadań.

Ponieważ art. 45 pr.a.s.c. nie okre-śla żadnych szczególnych wyma-gań dot. wykazania przez wniosko-dawcę, że należy on do grona osób uprawnionych do otrzymania odpisu danego aktu stanu cywilnego, może to nastąpić przy użyciu dowolnych środków dowodowych, np. odpisów aktów stanu cywilnego lub ich kopii. W niektórych wypadkach wystarcza-jące będzie, w ocenie USC, samo oświadczenie wnioskodawcy, w któ-rym wykaże on swoje uprawnienie.

17 na temat wstępnych, zstępnych, krewnych i powinowatych można przeczytać w artykule „A kim jest dla mnie moja żona?” opublikowa-nym w More Maiorum Nr 4/2015

Dla uzyskania odpisu aktu stanu cy-wilnego osoby wymienione w art. 45 pr.a.s.c. nie muszą natomiast wskazywać we wniosku celu w jakim żądają wydania im odpisu ani uza-sadniać składanego wniosku. Nie muszą także wykazywać swojego in-teresu prawnego.

Osoby mające interes prawny

Odpis aktu stanu cywilnego może być wydany także osobie, która wy-każe interes prawny w jego otrzy-maniu.

Interes prawny oznacza interes oparty na prawie lub chroniony przez prawo. Może on wynikać za-równo z konkretnych przepisów prawa administracyjnego, jak i cywil-nego oraz musi bezpośrednio doty-czyć sfery prawnej danej osoby. Jest nim rzeczywiście istniejąca potrzeba jej ochrony prawnej.

W przypadku postępowania o wy-danie odpisu aktu stanu cywilnego interes prawny będzie miała osoba, która wnosi o jego wydanie w związ-ku, np. z toczącym się z jej udziałem postępowaniem sądowym o stwier-dzenie nabycia spadku oraz o dział spadku, jako że akt zgonu jest jedy-nym dowodem śmierci danej osoby, o ustalenie ojcostwa, o zaprzeczenie ojcostwa, o ustalenie istnienia lub nieistnienia małżeństwa.

W żadnym razie nie można mówić o interesie prawnym osoby ubiega-jącej się o wydanie odpisu aktu stanu cywilnego ze względu na to, że bez niego nie jest w stanie ustalić, np. daty urodzenia jej prakrewnego, za-warcia przez niego małżeństwa lub daty jego zgonu. Jej interes będzie tylko interesem faktycznym bowiem nie może poprzeć swojego wniosku przepisami prawa, a wskutek wyda-nia takiego odpisu przez USC od-niesie jedynie bezpośrednią korzyść.

Ustawa pr.a.s.c. wymaga „wykaza-nia” interesu prawnego a nie „udo-wodnienia” albo „uprawdopodob-nienia”. Należy w związku z tym przyjąć, że USC bardziej liberalnie będzie podchodził do „wykazywa-nia interesu prawnego” przez wnio-skodawcę, który wnosi o wydanie mu odpisu skróconego aktu stanu cywilnego, a rygorystycznie, jeżeli wnioskodawca będzie wnosił o wy-danie mu odpisu zupełnego.

Wykazanie interesu prawnego w żą-daniu uzyskania odpisu aktu stanu cywilnego, ma polegać na wskazaniu okoliczności, które w świetle prze-pisów prawa stwarzają ten interes prawny, a nie na konieczności wska-zania przepisu, z którego wprost wynikałby obowiązek przedłożenia aktu stanu cywilnego18.

Ze względu na to, że art. 45 pr.a.s.c. nie określa żadnych szczególnych wymagań dot. wykazania we wnio-sku interesu prawnego wniosko-dawcy, może to nastąpić przy użyciu dowolnych środków dowodowych, wspierających twierdzenia wnio-skodawcy, z których wywodzi on ów interes19. Może to być np. we-zwanie z sądu, postanowienie sądu, a także powołanie się na konkretny przepis prawa.

Osoby nieuprawnione do otrzymania odpisu aktu stanu cywilnego

Ponieważ ustawodawca, wymienia-jąc osoby, którym może być wy-dany przez USC odpis aktu stanu cywilnego, nie umieścił klauzuli „w szczególności”, oznacza to, że dokonane wyliczenie ma charakter enumeratywny. Tym samym katalog

18 Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administra-cyjnego w Krakowie z dnia 14 stycznia 2008 r., III SA/Kr 945/07, LexDelta19 por. Wyrok Wojewódzkiego Sądu Admini-stracyjnego we Wrocławiu z dnia 11 paździer-nika 2007 r., III SAB/Wr 12/07, LexDelta

Page 59: More Maiorum nr 28

More Maiorum 59

PRAWOAGENEALOGIA

osób uprawnionych do otrzymania odpisu aktu stanu cywilnego określa wszystkie i zarazem jedyne osoby do tego upoważnione.

Nie jest więc uprawniony do żąda-nia wydania odpisu aktu stanu cy-wilnego jakikolwiek powinowaty osoby, której akt dotyczy.

Przykład 8.

„Jan Kowalski złożył w USC wnio-sek o wydanie mu odpisu zupełnego aktu urodzenia jego teściowej. USC odmawia wydania takiego odpisu po-nieważ powinowaty, którym jest mąż córki, nie jest wymieniony w art. 45 pr.a.s.c. jako osoba uprawniona do otrzymania takiego odpisu”.

Również krewni niewymienieni w art. 45 pr.a.s.c. nie mogą otrzy-mać odpisu aktu stanu cywilnego.

Przykład 9.

„Jan Kowalski złożył w USC wniosek o wydanie mu odpisu zupełnego aktu urodzenia siostry jego babci. USC odmawia wydania odpisu ponieważ zstępni rodzeństwa nie są wymienieni w art. 45 pr.a.s.c. wśród osoby upraw-nionych do otrzymania takiego odpi-su. Taki wniosek może natomiast zło-żyć babcia Kowalskiego”.

Prawo do żądania wydania odpi-su aktu stanu cywilnego nie pod-lega dziedziczeniu. Zatem zstępni i wstępni rodzeństwa osoby, której akt dotyczy, nie są uprawnieni do otrzymania odpisu takiego aktu sta-nu cywilnego.

Przykład 10.

„Jan Kowalski złożył w USC wnio-sek o wydanie mu odpisu zupełne-go aktu urodzenia jego pradziada – Zygmunta Kowalskiego oraz uro-dzenia jego brata – Adama Kowal-

skiego. USC wydaje Kowalskiemu – jako zstępnemu odpis urodzenia jego pradziada natomiast odmawia wydania mu odpisu aktu urodzenia brata jego pradziada. Zstępni ro-dzeństwa nie są bowiem wymienieni w art. 45 pr.a.s.c. jako uprawnieni do otrzymania takiego odpisu. Ponadto prawo to nie podlega dziedziczeniu i Kowalski nie może żądać wydania mu odpisu jako spadkobierca osoby uprawnionej do wystąpienia z takim wnioskiem. Z wnioskiem takim mogą natomiast wystąpić dzieci, wnuki i prawnuki Adama Kowalskiego”.

Pełnomocnik

Wniosek o wydanie odpisu aktu sta-nu cywilnego może być sporządzony i złożony przez pełnomocnika (art. 32 KPA). Może nim być osoba fizyczna posiadająca zdolność do czynności prawnych tj. pełnoletnia i nieubezwła-snowolniona (art. 33 § 1 KPA).

Pełnomocnictwo powinno być udzielone w jednej z form:

1) na piśmie,

2) w formie dokumentu elektronicznego,

3) zgłoszone do protokołu bezpośrednio w siedzibie USC.

Pełnomocnik dołącza do akt ory-ginał albo odpis pełnomocnictwa urzędowo poświadczony przez no-tariusza, albo przez konsula. Jeżeli pełnomocnictwo zostało udzielone adwokatowi albo radcy prawnemu, wówczas mogą oni sami uwierzy-telnić odpis udzielonego im pełno-mocnictwa (art. 33 § 2 i 3 KPA). Jeżeli poświadczenia prawdziwości odpisu dokonuje notariusz za grani-cą, w państwie będącym stroną kon-wencji znoszącą wymóg legalizacji20, 20 konwencja znosząca wymóg legalizacji zagranicznych dokumentów urzędowych spo-rządzona w Hadze dnia 5 października 1961r.,

wówczas taki odpis musi być dodat-kowo poświadczony apostille21.

Pełnomocnictwo w formie dokumen-tu elektronicznego powinno być uwie-rzytelnione za pomocą mechanizmów określonych w art. 20a ust. 1 albo 2 ustawy z dnia 17 lutego 2005 r. o in-formatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne. Musi być więc opatrzone, tzw. bezpiecznym podpisem elektronicznym, weryfiko-wanym przy pomocy ważnego kwali-fikowanego certyfikatu w rozumieniu ww. ustawy z dnia 18 września 2001 r. o podpisie elektronicznym lub prze-widzianą przez ww. ustawę z dnia 17 lutego 2005 r. (art. 3 pkt 13) elektro-niczną platformą usług administracji publicznej, będącą systemem telein-formatycznym, w którym instytucje publiczne udostępniają usługi przez pojedynczy punkt dostępowy w sieci Internet tzw. e-PUAP.

W sprawach mniejszej wagi USC może nie żądać pełnomocnictwa, je-śli pełnomocnikiem jest członek naj-bliższej rodziny lub domownik strony, a nie ma wątpliwości co do istnienia i zakresu upoważnienia do występo-wania w imieniu strony (art. 33 § 4 KPA). Zważywszy na restrykcyjne ograniczenia wprowadzone przez art. 45 pr.a.s.c. dot. kręgu osób uprawnio-nych do otrzymania odpisu aktu stanu cywilnego nie można uznać, że wnio-skowanie o wydanie odpisu aktu sta-nu cywilnego jest „sprawą mniejszej wagi”.

Możliwość wykonania fotokopii aktu stanu cywilnego

Osobie uprawnionej do otrzymania odpisu, a więc wymienionej przez

Dz.U. z 2005 Nr 112, poz. 938; do państw tych min. należą: Austria, Francja, Kanada, Niem-cy, Włochy, Stany Zjednoczone Ameryki, Wielka Brytania (pełny wykaz tych państw: http://bit.ly/1RdJqHE21 klauzula w formie pieczęci umieszczanej na legalizowanym dokumencie o treści okre-ślonej przez ww. konwencję

Page 60: More Maiorum nr 28

More Maiorum60

omówiony już art. 45 pr.a.s.c., USC może umożliwić nieodpłatnie wykonanie fotokopii aktu stanu cywilnego sporządzonego w księ-dze stanu cywilnego prowadzonej przed dniem wejścia w życie ustawy pr.a.s.c. tj. przed dniem 1 marca 2015 r. (art. 130 ust. 5 pr.a.s.c.). Oczywi-ście może ona wykonać fotokopię tylko tego aktu, którego odpis może otrzymać z USC. W szczególności można zwrócić się o umożliwienie wykonania fotokopii własnego aktu urodzenia oraz aktu małżeństwa. Fotokopia taka nie ma mocy doku-mentu urzędowego.

USC może odmówić prawa do wy-konania takiej fotokopii, jeżeli jej wykonanie zagraża trwałości księ-gi i zawartych w niej aktów stanu cywilnego (art. 130 ust. 5 pr.a.s.c.). Przy czym nie będzie wystarcza-jący argument, że księga stanu cy-wilnego jest stara bowiem została sporządzona kilkadziesiąt lat temu i wykonanie z niej fotokopii zagraża jej trwałości. USC winien w uzasad-nieniu decyzji odmownej wskazać, na czym polega ten zły stan księgi. Ocena stanu księgi musi być doko-nywana indywidualnie w każdym przypadku.

Przepis art. 130 pr.a.s.c. nie nakazuje natomiast aby to USC wykonał foto-kopię takiego aktu. Może to zrobić, ale nie jest do tego zobowiązany.

Ponieważ w art. 130 ust. 5 pr.a.s.c. jest mowa o „osobie uprawnionej do otrzymania odpisu” dotyczy on wyłącznie aktów stanu cywilne-go sporządzonych w czasie okresu przechowywania określonego w 28 pr.a.s.c. Po upływie bowiem tego okresu odpisy aktów stanu cywil-nego nie są wydawane (art. 130 ust. 3 pr.a.s.c.). Do robienia fotokopii takich aktów jest więc uprawniony każdy22.22 na ten temat można przeczytać w artykule „Udostępnianie przez USC aktów stanu cy-

Możliwość przeglądania skoro-widzów alfabetycznych aktów stanu cywilnego

Osobie uprawnionej do otrzyma-nia odpisu aktu zgonu USC może umożliwić przeglądanie skorowi-dzów alfabetycznych aktów zgonu. Inna osoba nie jest do tego upraw-niona.

Nie ma przy tym znaczenia, że za-wiera on wyłącznie imiona i nazwi-ska osób zmarłych, których prawo do ochrony danych osobowych wy-nikające z ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r.23 o ochronie danych osobo-wych wygasa z chwilą śmierci. Usta-wa pr.a.s.c. jako przepis szczególny ma pierwszeństwo w stosowaniu przed przepisem ogólnym jakim jest ustawa o ochronie danych osobowych24.

Ustawa nie zezwala natomiast na przeglądanie przez osobę uprawnioną do otrzymania odpisu aktu urodzenia lub aktu małżeństwa skorowidzów tych aktów. Dotyczy to także sytuacji, gdy osoby, których akt dotyczy już nie żyją.

Załatwianie wniosków przez USC

Terminy załatwiania wniosków o wydanie odpisu aktu stanu cywilnego

USC obowiązane są załatwiać sprawy bez zbędnej zwłoki (art. 35 § 1 KPA).

Jednakże załatwienie sprawy, wyma-gającej postępowania wyjaśniającego, a za takie najczęściej uznawane są przez USC sprawy o wydanie odpisu aktu stanu cywilnego, powinno nastą-pić nie później niż w ciągu miesiąca, a sprawy szczególnie skomplikowa-nej – nie później niż w ciągu dwóch

wilnego po upływie okresu przechowywania” opublikowanym w More Maiorum nr 4/201523 tekst jednolity Dz.U. z 2014 r., poz. 118224 z łac. lex specialis derogat lex generalis

miesięcy od dnia złożenia w USC wniosku o wydanie odpisu (art. 35 § 3 KPA).

O każdym przypadku niezałatwienia sprawy w tym terminie USC jest obo-wiązany zawiadomić wnioskodawcę, podając przyczyny zwłoki i wskazu-jąc nowy termin załatwienia wniosku (art. 36 § 1 KPA).

Sposób załatwiania wniosków o wydanie odpisu aktu stanu cy-wilnego

W przypadku pozytywnego rozpa-trzenia wniosku o wydanie odpisu aktu stanu cywilnego USC wydaje taki odpis bez poprzedzania go decy-zją administracyjną25.

Natomiast odmowa wydania odpi-su aktu stanu cywilnego następuje w formie decyzji administracyjnej26 w uzasadnieniu, której musi być przedstawiona pełna argumentacja przemawiającą za odmową27. ■

O postępowaniu w wypadku odmo-wy umożliwienia przejrzenia aktów stanu cywilnego po upływie okresu przechowywania oraz w wypadku odmowy wydawania odpisu aktu sta-nu sporządzonego w czasie okresu przechowywania oraz po upływie tego okresu będzie można przeczy-tać w czerwcowym numerze More Maiorum.

Artykuły prawniczo-genealogiczne umieszczane są również na stronie internetowej More Maiorum – Porady prawne dla genealogów.

25 art. 2 ust. 5 oraz art. 44 ust. 1 pr.a.s.c.; por. Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyj-nego we Wrocławiu z dnia 11 października 2007 r., III SAB/Wr 12/07, LexDelta26 art. 104 KPA w związku z art. 12 ust. 1 pr.a.s.c.; por. Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu z dnia 11 października 2007 r., III SAB/Wr 12/07, Lex-Delta27 por. Wyrok Wojewódzkiego Sądu Admini-stracyjnego we Wrocławiu z dnia 11 paździer-nika 2007 r., III SAB/Wr 12/07, LexDelta

Page 61: More Maiorum nr 28

More Maiorum 61

Page 62: More Maiorum nr 28

More Maiorum62

Michał Fronczak

jak uzyskać dokumentację z ZUS-u?Część z nas ogranicza się w two-rzeniu drzewa genealogicznego/wywodu przodków jedynie do danych metrykalnych. Jednakże warto uzupełnić dane, szczególnie dotyczące naszych najbliższych osób o informacje z innych źródeł. W przypadku osób już nieżyjących cennym źródłem dokumentów może okazać się Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

W teczkach osobowych ZUS, poza doku-mentami typowo ZUS-owskimi moż-

na znaleźć takie dokumenty jak: do-kumentacja medyczna (wyniki ba-dań, różne zaświadczenia), listy kie-rowane do ZUS, świadectwa pracy, kopie metryk stanu cywilnego, ko-pie dowodów tożsamości, czasami zeznania świadków dotyczące róż-nej działalności osoby (np. podczas wojny). Wyjątkowo można trafić na fotografie.

Zawartość teczki osobowej w ZUS może składać się z jedynie kilku kartek lub z całego segregatora do-kumentów, dlatego warto udać się osobiście do właściwej terytorialnie dla ostatniego miejsca zamieszkania placówki ZUS z prośbą o możli-wość wglądu do teczek osobowych i wskazać konkretne dokumenty, których kopie chcielibyśmy otrzy-mać. Oczywiście w takiej sytuacji musimy być przygotowani na ko-nieczność wykazania pokrewień-stwa z poszukiwanymi przez nas osobami.

Z rozmów telefonicznych z pra-cownikami ZUS dowiedziałem się, że tego typu dokumenty archiwizo-

wane są 10, czasem 15 lat od śmier-ci osoby pobierającej świadczenia z ZUS. Poinformowano mnie rów-nież, że dokumenty te nie są nisz-czone, więc biorąc pod uwagę, iż ZUS powstał w 1934 r., czasami można natrafić na prawdziwe skarby. Oczywiście należy mieć na uwadze, iż w różnych okresach historii nie wszy-scy byli objęci obowiązkowym ubez-pieczeniem społecznym, dodatkowo dużo dokumentacji uległo zniszcze-niu podczas II wojny światowej.

W moim przypadku na sześć wnio-sków do różnych placówek ZUS otrzymałem odpowiedź z trzech. W przypadku dwóch otrzymałem kopie dokumentów a w przypadku trzeciego informację, iż wnioskowa-ne osoby nie widnieją w bazie ZUS (o tym dalej).

Dokumenty jakie otrzymałem to kwestionariusz dotyczący okresów zatrudnienia, zaświadczenia o za-trudnieniu i świadectwa pracy, kse-rokopie dowodu osobistego, wypisy z aktu małżeństwa, zaświadczenie o posiadaniu gospodarstwa rolnego itd. Szczególnie cenny dla mnie był wypis z aktu małżeń-stwa mojej prababki, gdyż dotychczas nie wiedziałem gdzie i kiedy miał miejsce a wytypowany prze-ze mnie Urząd Stanu Cywilnego nie był skory do pomocy. Kolejnym waż-nym dokumentem była Decy-zja Kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjono-wanych w sprawie wydziału w woj-nie obronnej 1939 r. Ten dokument skierował mnie do Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjono-

wanych, a następnie do właściwego Archiwum Państwowego, gdyż do-kumenty w sprawie zostały już zar-chiwizowane.

W przypadku korespondencji pocz-towej, w pierwszej kolejności pro-ponuję pisać do właściwego Inspek-toratu ZUS podając w uzasadnieniu interes faktyczny, jakim są badania genealogiczne oraz wskazując swoje pokrewieństwo. Często to wystar-cza. Koniecznie trzeba wskazać jakie dokumenty znajdują się w obszarze naszego zainteresowania np.: wszel-kie zaświadczenia o stanie zdrowia, świadectwa pracy, inne dokumenty dotyczące wykształcenia i przebiegu zatrudnienia oraz pozwalające od-tworzyć dane biograficzne. Dodat-kowo można napisać, iż jeśli w ak-tach są kopie dokumentów tożsa-mości oraz fotografie również jeste-śmy ich uzyskaniem zainteresowani.

W tym miejscu konieczne jest wskazanie, że zgodnie z § 1 ust. 1 rozporządzenia Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 29 lipca 2008 r. w sprawie określe-nia szczególnych wypadków i trybu wcześniejszego udostępniania

PORADNIKGENEALOGA

Page 63: More Maiorum nr 28

More Maiorum 63

materiałów archiwalnych (Dz. U. z 2008 r., Nr. 156, poz. 970) ma-teriały archiwalne wchodzące do państwowego zasobu archiwalnego, od których wytworzenia nie upły-nęło 30 lat, mogą być udostępnia-ne w przypadkach uzasadnionych potrzebami nauki i kultury, o ile nie narusza to prawnie chronionych in-teresów Państwa, jednostek organi-zacyjnych i obywateli oraz tajemnic ustawowo chronionych.

W takim przypadku to kierownik właściwej jednostki organizacyjnej, wyraża zgodę na wcześniejsze udo-stępnienie materiałów archiwal-nych. Dlatego też prosząc o kopie dokumentacji młodszej niż 30 lat, z wnioskiem należy zwrócić się do właściwego Dyrektora Oddziału lub ostatecznie Prezesa ZUS, który jest również drugą instancją w przy-padku odwołania się od decyzji Dy-rektora Oddziału.

W tym przypadku może już zaist-nieć konieczność wykazania inte-resu prawnego. W mojej ocenie można powołać się na art. 16 usta-wy z dnia z dnia 14 lipca 1983 r. o narodowym zasobie archiwalnym

i archiwach (Dz.U.2011.123.698 z późn. zm.), w związku z § 1

ust. 1 oraz § 3 ust. 1 i 2 rozporządze-nia Mini-stra Kultury i Dziedzictwa Narodoweg o z dnia 29 lipca

2008 r. w spra-wie określenia

szczególnych wy-padków i trybu

wcześniejszego udo-stępniania materia-łów archiwalnych.

W przypadku gdy wnio-skowana dokumentacja

jest starsza niż 30 lat, nie

ma zastosowania ww. rozporządzenie. Wtedy wskazujemy sam art. 16 ustawy.

Zgodnie z art. 2 ust. 1 przedmioto-wej ustawy, narodowy zasób archi-walny służy nauce, kulturze, gospo-darce narodowej oraz potrzebom obywateli. W konsekwencji, zgodnie z art. 16 ust. 1 materiały archiwalne udostępnia się jednostkom organi-zacyjnym i obywatelom dla potrzeb nauki, kultury, techniki oraz gospo-darki z zastrzeżeniem, iż nie zacho-dzą przesłanki, o których mowa w art. 17 ust 1a, czyli ich stan fizycz-ny nie pozwala na udostępnienie lub udostępnienie miałoby spowo-dować naruszenie prawnie chronio-nych interesów Państwa, jednostek organizacyjnych i obywateli, tajem-nic prawnie chronionych.

Warto podkreślić, iż zgodnie z wy-rokiem Wojewódzkiego Sądu Ad-ministracyjnego w Warszawie z dnia 7 listopada 2013 r. II SA/Wa 1072/13 poprzez pojęcia „udostęp-nienie materiałów archiwalnych” należy rozumieć zarówno bezpo-średnie udostępnienie materiałów przez wgląd do oryginałów, jak też wydawanie uwierzytelnionych odpi-sów, wypisów, wyciągów i reproduk-cji oraz zaświadczeń na ich podsta-wie.

Dodatkowo, jak wiemy, genealogia jest jedną z nauk pomocniczych hi-storii, zajmującą się badaniem wię-zi rodzinnych między ludźmi na bazie zachodzącego między nimi pokrewieństwa i powinowactwa. W szczególności przedmiotem za-interesowania genealogii są wybrane rodziny i rody, ich pochodzenie, hi-storia oraz wzajemne relacje rodzin-ne i losy poszczególnych członków rodziny.

W obrębie pojęcia nauki mieści się metoda badań naukowych, rozu-miana jako sposób zdobywania ma-

teriałów do badań, stanowiących podstawę do opracowania teore-tycznego, do rozwiązania problemu naukowego, a w końcu – do napisa-nia pracy naukowej.

Dlatego też, prowadzone przez nas badania genealogiczne, jak i ewentu-alne plany związane z opublikowa-niem pracy naukowej obejmującej wyniki badań, mieszczą się w prze-słankach udostępnienia materia-łów archiwalnych, o których mowa w ww. przepisach.

W tym miejscu chciałbym wrócić do wniosku, w odpowiedzi na który po-informowano mnie, że wnioskowa-ne osoby nie widnieją w bazie ZUS. Skąd inąd wiem, że moi pradziadko-wie utrzymywali się z prowadzone-go przez siebie gospodarstwa rolne-go. Wygląda na to, że przynajmniej w przypadku prababki, która zmarła w 1997 r., świadczenie otrzymywa-ła z Kasy Rolniczego Ubezpiecze-nia Społecznego. KRUS powstał w 1990 r. i z informacji telefonicz-nej wynika, iż mogą nie mieć danych osób zmarłych przed tym rokiem.

I na zupełnie zakończenie, w od-niesieniu do danych osób zmarłych nie mają zastosowania przepisy o ochronie danych osobowych. ■

Źródła 1) Ustawa z dnia z dnia 14 lipca 1983 r. o narodowym zasobie archiwalnym i archi-wach (Dz.U.2011.123.698 z późn. zm.) 2) Rozporządzenie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 29 lipca 2008 r. w sprawie określenia szczególnych wypadków i trybu wcześniejszego udo-stępniania materiałów archiwalnych (Dz. U. z 2008 r., Nr. 156, poz. 970) 3) 70 lat Zakładu Ubezpieczeń Społecz-nych (1934-2004), Opracowanie Olaf Rze-gotka, Łukasz Tomasz Sroka

PORADNIKGENEALOGA

Page 64: More Maiorum nr 28

More Maiorum64

Michał Ostaszewski

domowe archiwum cyfrowe, o digitalizacji słów kilka

NOWOCZESNETECHNOLOGIEAGENEALOGIA

Czy zacząłeś już digitalizować swoje archiwum? Jeśli nie, ko-niecznie przeczytaj ten artykuł. Twoje własne zbiory, podlegają tym samym zasadom, co zbiory archiwów państwowych, kościel-nych, czy jakichkolwiek innych.

Po pierwsze, samemu wer-tując i analizując po raz wtóry zawartości naszego archiwum, przyczyniamy

się do pogorszenia jego stanu, co w przypadku, zwłaszcza starych pa-miątek, zdjęć i dokumentów, może być przykre w konsekwencjach. Po drugie, każdy przypadek udostęp-nienia własnych zbiorów, wiąże się z nieodłącznym stresem – czy dostaniemy wszystko z powrotem w nienaruszonym stanie? Lekar-stwem na wszystkie te bolączki jest właśnie digitalizacja, odpowiednia organizacja i przechowywanie zdi-gitalizowanych archiwów. Dodatko-wo, przechowując kopię w chmurze albo chociaż udostępniając ją kilku członkom rodziny, mamy pewność, że w nawet w przypadku najwięk-szych nieszczęść, jak zalanie miesz-kania, pożar czy kradzież, przynaj-mniej kopie tego, co dla nas najcen-niejsze przetrwają.

Zacznijmy od najbardziej oczy-wistego narzędzia – skanera. Jaki wybrać, na co zwrócić uwagę? Na rynku dostępnych jest bardzo wiele urządzeń. Możemy podzielić je na dwie podstawowe grupy – skanery płaskie oraz ręczne.

Skaner płaski to taki, w którym na szybie układamy dokument czy zdjęcie, opuszczamy pokrywę i ska-

nujemy. Skaner ręczny jest o wiele mniejszy i przesuwamy go po po-wierzchni dokumentu. Są one róż-nych rozmiarów i oferują ciekawą funkcjonalność, jak np. skanowanie bez komputera, dzięki wbudowanej pamięci, czy skanery wbudowane w mysz komputerową (np. IRIScan Mouse).

Do skanowania dużej ilości zdjęć i dokumentów najlepiej jednak sprawdzi się skaner płaski. Je rów-nież możemy podzielić na dwie podgrupy. Urządzenia z przystaw-ką do skanowania klisz/slajdów (zarówno pozytywów jak i negaty-

wów) będą dobrym wyborem, jeśli mamy duży zasób tychże. Jego wadą jest rozmiar. Oczywiście da się go ze sobą wozić, jednak dla kogoś, kto w swoim planie digitalizacji ar-chiwów uwzględnia również ska-nowanie zdjęć na miejscu u babci, cioci, czy gdziekolwiek indziej poza domem, lepszym rozwiązaniem bę-dzie skaner bez funkcji skanowania slajdów. Łatwo znajdziemy model, który jest lekki, cienki (ok. 4 cm gru-bości) i nie wymaga dodatkowego zasilacza (jest zasilany z komputera przez kabel USB) i z łatwością zmie-ści się razem z laptopem w większej torbie, czy plecaku. Podstawowym

Page 65: More Maiorum nr 28

» fot. Alan Jakm

an

More Maiorum 65

NOWOCZESNETECHNOLOGIEAGENEALOGIA

parametrem, którym chwalą się pro-ducenci skanerów, to ich rozdziel-czość. Podawana jest ona w jednost-ce DPI – Dots Per Inch, dosłownie „punktów na cal”. Wartość ta mówi nam ile pikseli (czyli najmniejszych punkcików z których złożony bę-dzie obrazek) zostanie „pobranych” z każdego cala skanowanego doku-mentu. O dziwo wcale nie powinni-śmy zawsze skanować z największą rozdzielczością, jaką oferuje na-sze urządzenie, ale o tym później. Obecnie najpopularniejsze urządze-nia na rynku oferują rozdzielczość rzędu 4800dpi czy nawet 9600dpi. Trochę starsze urządzenia zaoferują

2400dpi, co zwłaszcza, jeśli nie pla-nujemy skanować slajdów wysokiej jakości, będzie ponad nasze potrze-by. Warto również zwrócić uwagę na dołączone oprogramowanie. Dla wielu osób bardzo cenną bę-dzie tzw. OCR – Optical Character Recognition, czyli rozpoznawanie tekstu. Dzięki niemu możemy ła-two zamienić fragment skanowanej książki czy dokumentu z obrazka na edytowalny tekst, który z łatwością przekleimy do Worda lub innego edytora tekstu.

Biorąc się za skanowanie klisz czy slajdów, warto pamiętać o kilku

rzeczach. Po pierwsze na skanie zobaczymy o wiele więcej niż by-śmy chcieli zobaczyć. Każdy odcisk palca, najmniejsza rysa, będą do-skonale widoczne. Przystępując do pracy warto zaopatrzyć się w cien-kie rękawiczki (z miękkiego materia-łu). Zdjęcia po skanowaniu prawie na pewno będą wymagały obróbki w programie graficznym – zwłasz-cza usuwania rys.

Jakie parametry dobierać przy ska-nowaniu? Dołączone do skanera oprogramowanie z dużym prawdo-podobieństwem będzie miało kilka predefiniowanych trybów: zdjęcie kolorowe, zdjęcie czarno-białe, do-kument kolorowy… itp. Warto jed-nak samemu świadomie ustawiać parametry, zwłaszcza że nie ma ich wiele. Podstawowy, to wspomniana już rozdzielczość, czyli ilość punk-tów z każdego cala skanowanego dokumentu, które zostaną zapisane. Przy rozdzielczości 250dpi z każde-go milimetra, pobranych zostanie 10 punktów, a więc pojedynczy piksel, będzie reprezentował 0,1mm nasze-go dokumentu czy zdjęcia. Wartość tę należy dobierać rozsądnie. Z jed-nej strony, chcemy mieć cyfrową ko-pię naszego archiwum w najwyższej jakości, z drugiej strony czym więk-sza rozdzielczość, tym więcej miej-sca na dysku będzie zajmował plik. W przypadku dokumentów, maszy-nopisów itp. w zupełności wystar-czy 150dpi. Dokumenty z większą ilością drobnych szczegółów (np. te mające drobny wzorek w tle) warto zeskanować przy 300dpi. Tyle samo wystarczy dla niezbyt wyraźnych zdjęć papierowych. Zdjęcia wyso-kiej jakości, bardzo wyraźne, lepiej skanować, ustawiając przynajmniej 600dpi. 2400dpi i więcej użyjemy ra-czej do slajdów i klisz.

Drugim parametrem, są ustawienia kolorów. Mimo iż każde urządzenie zaoferuje nam możliwość skanowa-

Page 66: More Maiorum nr 28

More Maiorum66

NOWOCZESNETECHNOLOGIEAGENEALOGIA

nia czarno-białego, ja zalecałbym skanowanie zawsze w kolorze (może poza dokumentami, zawierającymi tylko czarny tekst na białym tle). Nawet stare pozornie czarno-białe zdjęcia mają różne odcienie, często wpadające w brąz (sepia). Skanowa-nie w kolorze czarno-białych zdjęć będzie szczególnie pomocne przy późniejszym usuwaniu plam, czy pieczątek. W programie graficznym, możemy „wywabić” dany kolor, bez konieczności zamalowywania, co zawsze jest zauważalne w przypad-ku niejednolitego tła.

Skaner płaski świetnie sprawdzi się również przy „fotografowaniu” ma-łych, w miarę płaskich przedmiotów, jak biżuteria czy medale. Efekt bę-dzie całkiem dobry dla przedmiotów do 5mm grubości. Sfotografowanie ich zwykłym aparatem na ogół jest wyzwaniem, zwłaszcza równomier-ne oświetlenie przedmiotu.

Archiwa to oczywiście nie tylko zdjęcia i dokumenty. Większość

z nas posiada również nagrania dźwiękowe czy video w swojej ko-lekcji. Nawet, jeśli nagrania z we-sela, czy komunii sprzed 15-20 lat nie traktujemy jako wartościowe-go, patrząc z perspektywy naszego „genealogicznego” archiwum, gdzie niejedna pamiątka ma 100 lat, warto pomyśleć o przyszłości i następnych pokoleniach. Odtwarzacz VHS czy magnetofon kasetowy, jest coraz większą rzadkością, nie wspomina-jąc o magnetofonach szpulowych czy różnych kamerach video na „małe” kasety. Skopiowanie kasety VHS na DVD, to koszt kilku, kilku-nastu złotych za godzinę filmu. Jeśli w naszej kolekcji mamy więcej ta-kich kaset, zapewne wartym rozwa-żenia będzie zakup tak zwanego „vi-deo grabbera”. Jest to urządzenie, najczęściej podłączane do kompu-tera przez port USB, które po pod-pięciu odtwarzacza pozwala nagrać film na komputerze i zapisać w jed-nym z wielu formatów, np. MPEG. Ceny takich urządzeń zaczynają się od ok. 30zł, a można je dostać na

aukcjach internetowych, jak również w „sieciówkach” z elektroniką, czy w lokalnym sklepiku „komputero-wym”. Nawet urządzenia z „najniż-szej półki”, podłączone do kilkulet-niego komputera, dadzą sobie radę z tym zadaniem. Dokonując zakupu

Page 67: More Maiorum nr 28

» fot. Alan Jakm

an

More Maiorum 67

upewnijmy się, że w zestawie jest płyta ze sterownikami i oprogramo-waniem. Na ogół można je ściągnąć z Internetu, jednak nie zawsze jest to bardzo proste (w przypadku ta-nich urządzeń znalezienie strony www producenta może nie być ła-

twe), więc warto sobie zaoszczędzić czasu i pracy.

Jeszcze łatwiej ma się sprawa z na-graniami dźwiękowymi. Na ogół wystarczy zaopatrzyć się w kabel z odpowiednimi wtyczkami – z jed-nej strony „jack 3,5 mm”, czyli naj-popularniejsza wtyczka od słucha-wek, a z drugiej wtyczka pasująca do „wyjścia” naszego odtwarzacza. Bardzo często będzie to taka sama wtyczka, lub tak zwany „duży jack” – wtyczka o średnicy 6,3 mm. Jedną wtyczkę podłączamy do wyjścia lub gniazda słuchawkowego odtwarza-cza, drugą do gniazda mikrofono-wego w komputerze, uruchamia-my dowolny rejestrator dźwięku (może to być prosty rejestrator, będący w zestawie standardowych narzędzi w systemie operacyjnym, jak również bardziej rozbudowane oprogramowanie (np. Wavosaur,

600 dpi 300 dpi

150 dpi 50 dpiWaveshop) i jesteśmy gotowi do di-gitalizacji naszych nagrań.

Zdaję sobie sprawę, jak żmudna i czasochłonna jest to praca. Ze-skanowanie często tysięcy zdjęć czy dokumentów, potem ich opisanie, obróbka, zapisanie w odpowiednim porządku, tak aby łatwo je było zna-leźć… To duże wyzwanie. Jednak skoro chcemy uchronić naszych przodków od zapomnienia, powin-niśmy w pierwszej kolejności za-pewnić najwyższe bezpieczeństwo temu, co po nich zostało. Cyfrową kopię zdjęć czy dokumentów może-my oglądać i czytać do woli, filmy czy nagrania dźwiękowe możemy odtwarzać w nieskończoność, a co najważniejsze, możemy je również bez ograniczeń kopiować. Ich stan na tym nie cierpi, a my możemy spać spokojniej, przynajmniej z tego jednego powodu. ■

NOWOCZESNETECHNOLOGIEAGENEALOGIA

Page 68: More Maiorum nr 28

More Maiorum68

GENISZYBKIPRZEWODNIK

www.geni.com

Wartym uwagi portalem genealogicznym jest Geni.com. Jest od znacznie młodszy od swoich poprzednich braci, ale uzyskał niemniejszy sukces i uznanie na rynku. Głównym plusem tego portalu jest nieograniczona liczba osób w pakiecie podstawowym, bez potrzeby wykupywania opcji „Premium”. Dzięki temu Geni.com mogło przyciągnąć większą ilość użytkowników niżeli MyHeritage. Natomiast minusem podstawowej, dar-mowej wersji, jest brak możliwość szukania w drzewach innych użytkowników. Można to jednak ominąć bardzo prostą sztuczką. Wystarczy, że w wyszukiwarce Google wpiszemy „Jan Nowak 1755 Geni”, słowo „Geni” jest tutaj kluczowe. Data urodzenia lub zgonu nie jest ko-nieczna, ale jeśli ją znamy, to w ten sposób skonkre-tyzujemy wyniki. Gdy wejdziemy na znaleziony profil, po prawej stronie znajduje się napis „zobacz drzewo”, gdzie można zobaczyć krewnych szukanej osoby . Pod-stawowy pakiet nie obsługuje również „dopasowań”, czyli funkcji na miarę „Smart Matches” w MyHeritage. Dopasowania zagwarantowane są w najdroższej wersji Pro. Myślę jednak, że ta opcja nie jest najważniejsza, co prawda ułatwia szukanie, ale nie jest niezbędna.

Warto dodać, że MyHeritage jakiś czas temu wchłonę-ło do swojego organizmu właśnie Geni.com. Pozytyw-ną stroną tej transakcji jest możliwość odszukania na MyHeritage profilów z Geni.com, więc nie musimy już mieć kilku drzew na wielu portalach. Warto dodać, że

ABONAMENT FUNKCJE KOSZTY

Podstawowy

Pro

xxx

Tree Matches, rozszerzone wyszukiwanie, brak limitu na zdjęcia, pomoc online

darmowy

119 $ + VAT na rok

PLUSY+ bardzo duża baza danych+ automatyczne dopasowywanie do rekordów w innych drzewach oraz do rekordów w bazach historycznych (spisy ludności etc.)+ możliwość zarejestrowania konta jednym kliknięciem (połącznie konta z Facebookiem)

MINUSY– brak możliwości wyszukania osoby z widoku strony w darmowej wersji konta– wysokie ceny pakietów Premium

to Geni.com jest pionierem w tworzeniu gigantycz-nego drzewa świata online, gdzie łączone są ze sobą tysiące różnych, mniejszych drzew. Ma być to swoista encyklopedia osób, coś na wzór Wikipedii, bo warto zauważyć, że pierwotną nazwą Geni.com była Wiki-genia. Czy to jest plus, czy minus? – niech każdy sam oceni.

PRZEWODNIKPOPORTALACHGENEALOGICZNYCH

Page 69: More Maiorum nr 28

More Maiorum 69

Tutaj wpisujemy imię, drugie imię – jeśli występuje i nazwisko szukanej osoby. Dodatkowo możemy wpisać “nazwę wyświ-etlaną”, czyli np. pseudonim. W ok-ienku “przyrostek” możemy wpisać np. “Jr”, “Sr”

W “filtrach” może-my zawęzić bazę, w której szukana będzie nasza osoba. Możemy wybrać, czy szukane profile mają być “pry-watne” czy “pub-liczne”, czy osoba ta jest żyjąca czy nieżyjąca, jakiej jest płci

W tym miejscu wpisujemy nazwis-ko szukanej osoby. Obok możemy wybrać, czy nazwisko ma być wyszukanie w całej bazie Geni, w naszym drzewie, czy w drzewach, do których mamy dostęp

Z tej listy może-my wybrac kraj, w których szukamy naszego przodka. Dodatkowo wyniki możemy zawęzić do konkretnej miejsco-wości, wsi lub regio-nu, województwa

Tutaj możemy wpisać rok narodzin i/lub zgonu. Do-datkowo wybierając określenia “około”, “po”, “przed”, “pomiędzy”, a także wpisując kraj i miejscowość

Okno to pozwala na szybkie wyszukiwanie osoby, wpi-sujemy tutaj tylko nazwis-ko albo imię i nazwisko

Ten formu-larz pozwala na wpisanie nazwiska i wyszukanie go w dyskus-jach na forum Geni.com

PRZEWODNIKPOPORTALACHGENEALOGICZNYCH

Page 70: More Maiorum nr 28

More Maiorum70

Paweł Szablewski

“Adolf Hitler. Mój przyjaciel z młodości”

RECENZJA

Polscy czytelnicy, lubujący się w biografiach ważnych postaci historycznych, od dawna czekali na tłumaczenie pozycji autor-stwa Gustawa Kubizka.

Czekali przede wszystkim ze względu na to, że Ku-bizek był jedynym przy-jacielem wodza Rzeszy

w tak ważnym dla człowieka okre-sie, jak wiek dorastania i dojrze-wania. Dojrzewania poglądów na życie, świat i samego siebie. Szcze-gólnie ciekawe jest omówienie tych ważnych i intrygujących spraw, gdy autor przedstawia nam je w sposób – jak się wydaje – otwarty i budzący zaufanie.

Gustaw Kubizek podzielił swoje wspomnienia na dwie części – na okres przyjaźni w Linzu i na okres wspólnego życia w pokoju w Wied-niu, co zamyka się w latach 1904 lub 1905-1909, kiedy to ich rela-cja zostaje jednostronnie zerwana przez Hitlera. W pierwszym okresie poznajemy Adolfa Hitlera oczami Kubizka, jako bardzo młodego, bo szesnastoletniego człowieka z Lin-zu, o mocnym charakterze. Przyszły wódz Rzeszy dominuje zupełnie nad swoim towarzyszem spacerów, powiernikiem wyznań i jedynym słuchaczem planów i rozpraw, któ-re przed nim rozpościerał właści-wie w każdej kwestii, bo nie było według autora rzeczy, wydarzenia czy poglądu, nad którym Hitler nie zasiadł i nie starał się go zanalizo-wać, poznać i zrozumieć, a następ-nie przedstawić Kubizkowi. Autor w zręcznie zbudowanych rozdzia-łach opowiada nam o każdej ważnej

kwestii dotyczącej Hitlera. Opowia-da o rozbracie przyszłego kanclerza ze szkołą, o jego relacjach z ojcem i rodziną, wielkiej szaleńczej miło-ści do Wagnera i do pewnej młodej dziewczyny – Stefanie, która stała się dla Hitlera uosobieniem ideal-nej wagnerowskiej niemieckiej ko-biety. Kubizek przedstawia nam te wszystkie kwestie, akcentując swój udział jako przyjaciela i powiernika, ale jednocześnie wzbudzając w nas zaufanie do tego o czym opowiada sposobem prowadzenia narracji.

Jest to narracja stonowana z wy-czuwalnym dystansem, bez glory-fikowania czy oczerniania, bowiem nigdy się tej przyjaźni nie wypie-rał. W drugiej części swojej rozpra-wy autor opowiada o ich wspólnym życiu w Wiedniu. Zachowuje wysoki poziom narracji z pierwszej części, nie szczędząc ciekawych szczegółów o życiu przyszłego wodza Rzeszy i analizy jego zachowań czy decyzji. Poznajemy Adolfa Hitlera głębiej, co pozwala nam, w oparciu o inną lite-raturę, dojść do własnych wniosków.

Page 71: More Maiorum nr 28

» fot. Fronda.pl

More Maiorum 71

RECENZJA

August Kubizek był z wykształce-nia tapicerem oraz muzykiem, nie był historykiem, więc ciężko nam dodać jego pozycję do zbioru źró-deł rozpraw czy wniosków histo-rycznych. Wypełnia on nam jednak lukę w badaniach nad Adolfem Hi-tlerem, którą mieliśmy w okresie jego młodego życia. Wiele sytuacji, które opisuje i analizuje, pozwa-la zrozumieć zachowania Hitlera w okresie powojennym w Niem-czech i dalej idąc w czasie drugiej wielkiej wojny.

Książka jest zgrabnie zbudowana. Same rozdziały są krótkie, acz tre-ściwe, wciągające i intrygujące czy-telnika. Wydawnictwo Vesper na początku książki umieszcza wstęp, który pozwala zrozumieć powody oparcia ich bardzo dobrego tłuma-czenia autorstwa Wawrzyńca Sawic-kiego na wydaniu siódmym z 2002 roku, oraz komentuje pokrótce róż-ne niuanse w samej właściwej nar-racji – między innymi kwestię daty pierwszego spotkania autora z Hi-tlerem. Książka jest warta sięgnięcia po nią. Jest na tyle dobra, że znalazła swoje miejsce w mojej biblioteczce ulubionych biografii. ■

Page 72: More Maiorum nr 28

Województwo warmińsko-mazurskie – jedno z szesnastu województw w Polsce. Położone jest ono w północno-wschodniej części kra-

ju. Województwo to obejmuje tereny dawnych Prus (południo-wą część), czyli m.in. Warmię i Mazury – krainy, którym za-wdzięcza swą nazwę, a także inne, takie jak: ziemia lubawska, część Powiśla, Żuławy Wiślane, a nawet w niewielkim stopniu Suwalszczyznę.

Województwo warmińsko-mazurskie graniczy z czterema inny-mi województwami i jednym państwem. Zachodnią granicę współdzieli z województwem pomorskim, część południo-wo-zachodnią z województwem kujawsko-pomorskim, więk-

szość południowej granicy z województwem mazowieckim, całą wschodnią z woj. podlaskim, natomiast od północnej strony grani-czy z Rosją (obwód kaliningradzki).

Nazwa Warmia pochodzi o pruskiego plemienia Warmów, które zamieszkiwało te tereny. Jednakże teryto-rium tej krainy nie pokrywa się w całości z miejscami, gdzie występowali Warmowie.

Warmia po II pokoju toruńskim w 1466 r. weszła w skład Korony Polskiej wraz z Prusami Królewskimi.Warmia zachowała pewną autonomię, a biskupi warmińscy z kapitułą katedralną byli tu wyłącznymi gospo-darzami świeckimi. Warmia w tym okresie miała lepsze warunki rozwoju gospodarczego i większą swobodę w zarządzaniu gospodarką niż w okresie krzyżackim. Znalazło to odzwierciedlenie w rozwoju kultury, sztuki i oświaty. 11 lipca 1920 na Warmii odbył się plebiscyt, w którym mieszkańcy mieli się opowiedzieć za przy-należnością państwową. Cztery wsie opowiedziały się za Polską.

W 1945 r. cała Warmia została włączona do państwa polskiego. Wskutek ucieczki przed frontem, powo-jennych wysiedleń przymusowych oraz emigracji ogromną większość mieszkańców współczesnej Warmii stanowi ludność napływowa.

Mazury z kolei swą nazwę zawdzięczają mazurom pruskim, którzy byli potomkami osadników z Mazow-sza. Mieszkańcy Mazur w większości byli protestantami, dokładnie luteranami, posługującymi się językiem polskim. Uprzednio tereny te nazywano polskimi powiatami, a ludność polskimi Prusakami. W XIX wieku pojawiały się nazwy Mazury Pruskie i Mazowsze Pruskie.

Mazury, w przeciwieństwie do Warmii, nigdy nie stanowiły odrębnej jednostki administracyjnej ani pod względem kościelnym, ani świeckim, dlatego nie da się ustalić ścisłych granic dla Mazur.

Na obecne województwo warmińsko-mazurskie składa się kilka dawnych województw (sprzed zmian z dnia 1 stycznia 1999 r.) – tylko jedno w całości – olsztyńskie (stolicą woj. warmińsko-mazurskiego jest Olsztyn), natomiast pozostałe pięć we fragmentach, często bardzo małych: suwalskie, elbląskie, ciechanowskie, toruń-skie i ostrołęckie.

More Maiorum72

WARMIŃSKO-MAZURSKIE

Page 73: More Maiorum nr 28

More Maiorum 73

Page 74: More Maiorum nr 28

OLS

ZTYN

■ STOLICA – Olsztyn■ WAŻNE MIASTA – Elbląg – Ełk – Frombork – Mrągowo – Giżycko – Kętrzyn■ ZNANE OSOBY – Feliks Nowowiejski – Wiktor Zacheusz Nowowiejski – Seweryn Pieniężny (junior) – Wojciech Kętrzyński – Krzysztof Celestyn Mrongowiusz – Gustaw Gizewiusz

» fot. Wikim

edia Com

mons

» fot. Um

ix /Wikim

edia Com

mons

More Maiorum74

FAKTY

1334■ Henryk von Luter

zakłada Allerstein (ob. Olsztyn)

1410■ otwarcie bram miasta

dla wojsk Władysława Jagiełły

1440■ przystąpienie do

Związku Pruskiego 1445■ pierwsza wzmianka

o kościele św. Jakuba 1519-1521

■ wojna, wywołana przez

zakon krzyżacki, spustoszyła

południową Warmię1466■ na mocy pokoju

toruńskiego Warmia zostaje

włączona do państwa polskiego

Page 75: More Maiorum nr 28

P O M O C N I K G E N E A L O G A

ARCHIWA PAŃSTWOWE

■ Archiwum Państwowe w Elblągu z siedzibą w Malborku ul. Starościńska 1 82-200 Malbork

■ Archiwum Państwowe w Olsztynie ul. Partyzantów 18 11-041 Olsztyn■ Archiwum Państwowe w Olsztynie Oddział w Nidzicy ul. Jagiełły 2a 13-100 Nidzica

ARCHIWA DIECEZJALNE

■ Archiwum Diecezji Elbląskiej ul. Świętego Ducha 1 82-300 Elbląg

■ Archiwum Diecezji Warmińskiej ul. Kopernika 47 10-512 Olsztyn

STRONY

■ Metryki.genealodzy – skany metryk z całej Polski ■ Genbaza – skany metryk z całej Polski■ Geneteka – indeksy z całej Polski■ Szukajwarchiwach.pl – skany metryk z całej Polski■ Materiały zdigitalizowane przez AP Olsztyn■ PoznanProject – indeksy małżeństw do r. 1899 z całej Polski■ PomGenBaza – ponad 3 mln indeksów, w tym niektóre warmińsko-mazurskie parafie ■ Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego

More Maiorum 75

1519-1521

■ wojna, wywołana przez

zakon krzyżacki, spustoszyła

południową Warmię1655■ wkroczenie wojsk

szwedzkich 1708■ spalenie miasta przez

Szwedów1873■ władze pruskie

zakazują używania języka

polskiego w szkołach1772■ w wyniku pierwszego

rozbioru Olsztyn zostaje

wcielony do Prus1920■ plebiscyt na

Warmii i Mazurach 1938

■ „kryształowa noc”,

spalenie mauretańskiej

synagogi z 1877 r.

Page 76: More Maiorum nr 28

» fot. Wikim

edia Com

mons

More Maiorum76

OSOBAMIESIĄCA

Page 77: More Maiorum nr 28

More Maiorum 77

osoba miesiąca – Leopold StaffPoeta, nawiązujący do wielu kierunków artystycznych i epok. Do dzisiaj trudno jednoznacznie określić jego twórczość...

Leopold Henryk Staff – urodzony 14 listopada 1878 r. we Lwowie, zmar-ły 31 maja 1957 r. w Skar-

żysku-Kamiennej. Polski poeta, dra-matopisarz, tłumacz. Wybitny liryk,

w swoich utworach nawiązywał do wielu kierunków artystycznych i epok. Jego twórczość poetycka oceniana jest jako trudna do jed-noznacznego zaklasyfikowania. Był starszym bratem Franciszka – pol-skiego ichtiologa i rektora w latach 1944-1947 Szkoły Głównej Go-spodarstwa Wiejskiego w Warsza-

OSOBAMIESIĄCA

wie, i Ludwika Marii – poety i po-wieściopisarza. Debiutował w 1900 r. na łamach Kuriera Lwowskiego, gdzie w dodatku literackim z dnia 6 maja ukazał się utwór pt. „W noce bezsenne”. Już w następnym roku ukazała się pierwsza książka Staf-fa – „Sny o potędze”. Niektóre ze zbiorów wierszy poety: Dzień duszy (1903), Ptakom niebieskim (1905),

Gałąź kwitnąca (1908), W cieniu miecza (1911), Łabędź i lira (1914), Ścieżki polne (1919), Ucho igiel-ne (1927), Wysokie drzewa (1932). Martwa pogoda (1946), Wiklina (1954), Dziewięć muz (1958).

Leopold Henryk Staff na świat przy-szedł 14 listopada 1878 r. we Lwo-

wie jako syn Franciszka Staffa – cu-kiernika, i Leopoldyny zd. Fussherz. W niektórych publikacjach, doty-czących poety, pojawia się nazwisko matki Fuhrherr. Dziadkami ojczy-stymi byli Jan Staff i Magdalena zd. Sikora, natomiast po kądzieli byli to Hieronim Fussherz (Fuhrherr) i Te-resa Sosanka. Rodzicami chrzestny-mi Leopolda Henryka byli – Józef

Brzechowski – mydlarz, i Agnieszka Hass, szewc. Jest to ciekawy zapis, ponieważ najczęściej kobiety okre-ślane były jako żony osób trud-niących się konkretnym zawodem, a w tym przypadku wpisano go przy kobiecie. Druga para chrzestnych, to Henryk Radwański – restaurator, i Maria Brzechowska – panna. ■

Marcin Marynicz

Page 78: More Maiorum nr 28

Echo, 10 maja 1930

Gazeta Lwowska, 17 maja 1939

More Maiorum78

Eksplozja granatu artyleryjskiego w Poznaniu.

Jedna osoba zabita, 3 ciężko ranne.

Poznań. W warsztacie ślusarskim Radomskiego w Poznaniu przy ulicy Dąbrowskiego, zdarzył się wczoraj o godz. 11-tej przed południem krew mrożący w żyłach wypadek. Do warsztatu przybył żołnierz 58 pp., Adam, który przyniósł 75 mm pocisk artyleryjski i chciał do niego przylutować pewien przedmiot. Gdy robotnicy wzbraniali się to uczynić, przystąpił sam do pracy. W chwili gdy do granatu przyłożył banię z acetylenem, nastąpił wybuch, który w skutkach był okropny. Pracującemu opodal 16-letniemu uczniowi ślusarskiemu Linkemu odłamek granatu wyrwał część kręgosłupa, tak, że poniósł śmierć na miejscu. Żołnierz Adam uległ ciężkim okaleczeniom, ma on oderwaną lewą stopę i prawą okropnie zniekształconą. Najprawdopodobniej trzeba mu będzie amputować obie nogi. Nadto dwóch innych robotników, Jan Telchert i Roman Radomski odnieśli również ciężkie obrażenia. Wiadomość o wypadku rosniosła się bardzo szybko po mieście, wywołując wstrząsające wrażenie.

Gwałtowna akcja antypolska przed spisem ludności w Niemczech.

Berlin, 16. 5. (PAT.) W związku ze spisem ludności w dn. 17 maja, teren pograniczny pols-ko-niemiecki, zamieszkany przez autochtoniczną ludność polską, został zalany ulotkami „Bund Deutscher Osten”, który – jak wiadomo – jest wykładnikiem trwającej obecnie na tych terenach akcji terrorystycznej przeciwko Polakom. Ulotki te zwracają się przeciwko wydawnictwom Związku Polaków w Niemczech, uświadamiając ludność polską przed spisem ludności i nawołującym Polaków w Niemczech do podawania w kwestionariuszu spisowym polskiego języka ojczystego i polskiej przynależności narodowej. Stwierdzając, że „narzecze górnośląskie nie równa się językowi polskiemu, „Bund Deutscher Osten” wzy-wa, by wszyscy, którzy w domu rozmawiają lub rozmawiali z rodzicami po „górnośląsku”, przyznawali się do narodowości niemieckiej”.

z pierwszych stron gazet

Page 79: More Maiorum nr 28

NOWOŚCI

Nowe zbiory w serwisie Szukaj w Archiwach!

Miło nam poinformować, że serwis szukajwarchiwach.pl powiększył swoje zasoby o milion nowych skanów. Użyt-kownicy zyskają dostęp m.in. do zdigi-

talizowanych archiwów miejskich Bielska, Ciechanowa, Łęczycy oraz Łowicza. Łącznie w serwisie dostępnych będzie już ponad 15

milionów skanów. Wśród najciekawszych publikowanych

materiałów znajdą się między innymi cenne zbiory ksiąg miejskich, przechowywane w

Archiwum Głównym Akt Dawnych. Księgi powstały w okresie od 1401 do 1928 roku, mają bardzo zróżnicowany charakter, są

wśród nich m.in.: księgi ławnicze, wójtows-kie, księgi ogólne rady, burmistrzowskie, księgi rachunkowe, księgi testamentów,

cechowe, kryminalne. Więcej informacji tutaj

***Archiwa parafialne we Lwowie

Spis archiwów parafialnych przechowy-wanych w archiwum archidiecezjalnem we

Lwowie

“Spis niniejszy podaje, obok nazwy odnośnej parafii, datę, od której zaczynają

się najdawniejsze metryki, tudzież ilość jednostek, wchodzących w skład dane-

go archiwum parafialnego. Spis niniejszy podaje ilość i skład archiwów parafialnych

wedle stanu w dniu 31 grudnia 1931 r.”Do pobrania tutaj.

***Mapa włoskich metryk

W Internecie dostępna jest mapa Włoch z zaznaczonymi miastami, do których dołączone są linki ze skanami metryk.

Mapa dostępna tutaj.

Informacje z profilu FB Genealodzy.PL

HUMOR

Echo, 10 maja 1930

More Maiorum 79

Page 80: More Maiorum nr 28

More Maiorum80

Zapraszamy do współpracy!

More Maiorum

Wnet zapomnienie o wszystkim przyjdzie na ciebie. I wnet zapomnienie wszystkich o tobie

~Marek Aureliusz

Współpracują z nami: