8
o on1m ro - J&ll; Jedna z agencJi prasowych - Jan po polsku, tuz po otrzymaniu Nie ma nich goryczy, ani skargi. Jest tylko za l. ludl ki Bo jakie om mogli to zrobie? nas o tym. co na placu Piotra w R:zym1e Trudno my- jedno zda· nie. Tak chyba wszyscy w pierw· szym momenc1e odczuli trage· T alt tez przy· na Gdy i pap;ei na ludz• na placu straszna To co talc mewiarygodnie olcrl.'tne, ludziom zdoi· nose reakcji. Sparaliiowalo . ' To nie zamach na T o zamach na czlow1eczens· IWO. Wymierzo no w ka, który dla nas WSlyStkirh stal symbolem tego. co w najwspanialsze W dobro, rdzie, w w poi:OJ i ludl· N;e wiem czy jest kto jest w stanie boeg Mehme· ta A li Ag kt6r:: 30 do tegO czynu. mu tak nas wszystkich. Wiem, pi- •• wiel kie Ale tylko takie w stanie wymiar na placu. Tylko one w stanie ka, tak nikczemnie zaa takowanego w chwi li gdy do ludzi w pozdrowienia, w oj cow· skim opieki. Jest w tym ponurym wydane - niu co pozwala nadziei. Daje nam reakcja z na o zbrodni. stkim odruch ludzkiej ze jest nas bardzowie- lu- tych dla których cie, pokoj, wszystko co wyral& ludzkiej egzystencji, nie pustym Mehmet Ali Agca jest sam. Nie- wielu, bardzo niewielu jest tych, którzy jak on. oni m .... gli to l jeszcze jedno pytanie - kto i w czego im Tak jak czytelnicy .. Ml o- dych" mamy Jan Pa· 11 jak najszybciej powróci do zd rowia . Lekarze dobrej myili. podlwignie silniejszy swym moralnym nad zerodniczym zarnyslem. Jesz· cze bardziej pew ny tego jak po· trzebny jest ltldziom, l Polscc... KRZYSZTOF POTRZEBNICKI 1. J an 11 w c:zasie &udi encji na pl a cu Piotra na kjJica ukund przed 2.. Osobisty uluetan J• n• li - podtnymui- w po zamach u 3. p rzed K.tod"4 Jana w Warszawi e w czas;. n!J infl:ncjq powrotu do zdrow ia J ana Pi1Wf111l l'oL cAW i W. Wróblewski Sama- ry - tanka : - - - l l l A f l l s, l - Olorcgo z us-.d<odzo. oymi ooganu ( zmue- nie, zbiae, i najwy1;5Za - podtrzy- mu je delikwenta pod pachy. O irp.) oajlcpicj pi'7.Cil0ftlt dwie otOby na ,,krusciku" . rm ryle by pewnie j be-zpiecznie: 7.a barki ni o- "lCYch - lepiej jest z czte- rech mywania C). W wypadku , gdy tr7..tb:l thorego w po- I.)'CJI trzc<.-!.1 !'J'Wb.& - tm wyja.tnlaR A i B. Stlnicj<uy z nil)'!q· cych pcxh nym u it ran· rfkq od \tro- ny pleców. J e411 mnny , l i gwara ntuje tylk o taki rower, który dost0$0WO ny j est do wzrostu row erzysty. nal oty w podony sposób : e Ustawia siQ tak, by noga siedlijccgo oparto -- Zanim ruszycie na rajd W NA DWÓCH l o podal przy po to - teniu byly lekko ugiQta w kolanie (rys. 11. • Opuszcza na by znajdo· na jednej li n ii z syl· w et ka r owerzysty przy takim przygotowaniu roweru pokel8· no j e'Ot na 3 kolor 'm czarny m. Sylwot ka konturowo - pochylono - przedstowio po- zycjQ i W tedn ym wypadku nie n olety z roweru przystoso· w onego do wzrostu kolegi. W czasie jazdy no row erze na wycieczco czy obo· wiqruje zasado .,plecy w olno". A wiqe beZ ploeaka, najwytej z chlebakiem i to nie przez ra· miq lecz przy poslo, Bagat rez. mie5lczamy symotryeznio na bagotnik&ch lub w &pocjalnych sakwach (rys. 41 M undur har· cerski, niestety, nio jest dobrym strojem no rower . Latem, SlCIC(J61nle przy dlutt7ej jetdllo. konieczno dluglo, u spod nlo, gdyt krótkie powodujq otorclo l nodml orno opolenl3 . . ...... __ _ .. ; !E z _ JQ .. Q ... . - '::: .. . . t SAMA RY· T ANKA: TRANSPORT NA KRZESaKU t OGNISKA l KUCHNIE: ZASWU t PATYKI- GRA , ,NA KotAMF' t RECEPTY POlO- WEGO KUCH- MISTRZA t WYKORZYSTAJ NA BIWAKU t ROWER-JAK JAK

MY , KRA J SWIA T, 1981

  • Upload
    others

  • View
    4

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: MY , KRA J SWIA T, 1981

o

• on1m

lflłasme ro słowa - J&ll; podało Jedna z agencJi prasowych - Jan Paweł Ił wyszeptał po polsku, tuz po otrzymaniu postnału . Nie ma ~ nich goryczy, ani skargi. Jest tylko za l. Zwykły ludlki źal. Bo jakie om mogli to zrobie? Poraziła nas wiadomosć o tym.

co stało s1ę na placu Św. Piotra w R:zym1e Trudno było zebrać my­śl• wypowiedl.leć choć jedno zda· nie. Tak chyba wszyscy w pierw· szym momenc1e odczuli tę trage· dię. T alt tez zareagował tłum przy· były na oudiencję generalną. Gdy r~tegły s.ę strzały i pap;ei osunął się na ręce nlJbłizszych, wśtcxl dliesiątlcow tysięcy ludz• na placu zapadła straszna <:~sz.a. To co s1ę stało było talc mewiarygodnie olcrl.'tne, że odebrało ludziom zdoi· nose reakcji. Sparaliiowalo.

' To nie był zamach na papieża T o był zamach na czlow1eczens· IWO. Wymierzono broń w człowie· ka, który dla nas WSlyStkirh stal s1ę symbolem tego. co w człowieku najwspanialsze W dobro, miłosie­rdzie, sprawiedliwość, skromność, w wiarę w poi:OJ i szczęście ludl· kości.

N;e wiem czy jest ktoś, kto jest w stanie pojąć boeg myśli Mehme· ta Ali Ag c<~, kt6r:: rx;ł tnęły 30 do tegO czynu. Kazały mu tak bole~nie ugodlić nas wszystkich. Wiem, pi-

••

szę wielkie słowa. Ale tylko takie są w stanie określić wymiar zdarzeń na watykańskim placu. Tylko one są w stanie ująć wielkość człowi e·

ka, tak nikczemnie zaatakowanego w chwili gdy wyciągał ręce do ludzi w geście pozdrow ienia, w ojcow· skim geście opieki.

Jest w tym ponurym wydane­niu coś co pozwala żywić iskierkę nadziei. Daje ją nam reakcja z jaką na całym świecie przyjęto wieść

o zbrodni. Zrodził jąwspólnywszy· stkim odruch ludzkiej solidarności. Okazało się. ze jest nas bardzowie­lu- tych dla których słowa szczęś­cie, pokoj, wszystko co wyral& godność ludzkiej egzystencji, nie są pustym diwiękiem.

Mehmet Ali Agca jest sam. Nie­wielu, bardzo niewielu jest tych, którzy myślą jak on. Jakźe więc oni m .... gli to zrobić? l jeszcze jedno pytanie - kto i w imię czego im pomagał?

Tak jak czytelnicy .. świata Mlo­dych" mamy nadzieję, że Jan Pa· weł 11 jak najszybciej powróci do zdrowia. Lekarze są dobrej myili. Papie:ź podlwignie się silniejszy swym zwycięstwem moralnym nad zerodniczym zarnyslem. Jesz· cze bardziej pewny tego jak po· trzebny jest ltldziom, światu .

l Polscc ...

KRZYSZTOF POTRZEBNICKI

1. Papież Jan Pó1Weł 11 w c:zasie &udiencji na placu Świętego Piot r a na kjJica ukund przed Zlłmachom

2.. Osobisty uluetan J • n• Pawłll li - Sta'lhsław Oziwis~(zprawej} podtnymui- n~nnotJo papieża w chwilę po zamachu

3. Tłumy wientycłl p rzed K.tod"4 Św;ęł01JO Jana w Warszawie w czas;. mtbobtń::twa n!J infl:ncjq powrotu do zdrow ia J ana Pi1Wf111l

l'oL cAW i W. Wróblewski

Sama-ry -tanka :

- - - l l

l A

f l

l

s , l

-Olorcgo z us-.d<odzo.

oymi ooganu (zmue­nie, zbiae, zwie~

i najwy1;5Za - podtrzy­muje delikwenta pod pachy.

O irp.) oajlcpicj pi'7.Cil0ftlt pr7~ dwie otOby na ,,krusciku". s~

rm ryle siły, by pewnie j be-zpiecznie: trzyma~

s~ obl.ącz 7.a barki nio­"lCYch - .~lko" lepiej jest spldć z czte­rech ~. bczpodtrźy­mywania (~. C). W wypadku, gdy tr7..tb:l poc:ni~ thorego w po­I.)'CJI półlc:>.ąu:j, trzc<.-!.1 !'J'Wb.& - nah•lmcjv.o~

tm wyja.tnlaR ~unki A i B. Stlnicj<uy z nil)'!q· cych pcxh nym u it ran· nąu jedną rfkq od \tro­ny pleców. Je411 mnny

, ~--

l Prawidłową i zdrową jazdę

gwarantuje tylko taki rower, który dost0$0WOny jest do wzrostu rowerzysty. Postępo­wać naloty w podony niżej

sposób :

e Ustawia siQ słodolko tak, by noga siedlijccgo oparto

--

Zanim ruszycie na rajd

W DROGĘ NA DWÓCH KOŁACH l

o podal przy najniższym poto­teniu podołu byly lekko ugiQta w kolanie (rys. 11.

• Opuszcza się kierownicę na wysokość, by rączki znajdo· woły się na jednej linii z płasz­czyzną siodełko . Właściwa syl· w etka rowerzysty przy takim przygotowaniu row eru pokel8· no je'Ot na rywn~u 3 kolor' m

czarnym. Sylwotka konturowo - pochylono - przedstowio po­zycjQ niezdrową i mqczqcą.

W tednym wypadku nie nolety korzystać z roweru przystoso· w onego do wzrostu kolegi.

W czasie jazdy no row erze na wycieczco czy w~rówoo obo· w iqruje zasado .,plecy w olno". A wiqe beZ ploeaka, najwytej z chlebakiem i to nie przez ra· miq lecz przy poslo, Bagat rez. mie5lczamy symotryeznio na bagotnik&ch lub w &pocjalnych sakwach (rys. 41 Mundur har· cerski, niestety, ~o męską bluzą. nio jest dobrym strojem no rower. Latem, SlCIC(J61nle przy dlutt7ej jetdllo. konieczno r.ą dluglo, spięto u dołu spod nlo, gdyt krótkie powodujq otorclo l nodmlorno opolenl3

. . ~ ...... __ _

~· .. ~ą,~-ęp:· , ; b·7r~ !E z _JQ .. Q '· '·~ ... . - '::: .. :,~. . -· . ~i.;

t SAMARY· T ANKA: TRANSPORT NA KRZESaKU t OGNISKA l KUCHNIE: ROŻENDlA ZASWU t PATYKI-GRA ,,NA KotAMF' t RECEPTY POlO-WEGO KUCH-MISTRZA t WYKORZYSTAJ NA BIWAKU t ROWER-JAK PfiD'GOTOWAĆ7 JAK OBJUCZVĆ7

• •

Page 2: MY , KRA J SWIA T, 1981

'

'

' • l •

MY, KRAJ, SWIAT, 1981 l MY, KRAJ, SWIAT, 1981 l MY, KRAJ, SWIAT, 1981 t MY, KRAJ, SWIAT, 1981

MAJÓWKA czyLI OBIAD W KOSzyKu

Zapbuowaliśmy sobie z rodzi,. c:ami wyjazd samocliociem w me. ~Ił u wycicc:zę. Rodzice cbc::l ~ obiad .. jaDcjś restau­racji, laóą upoebay po dro­c!u. M:! z bntaa uwał !liliJ, te o widc bjaicj ~ zief.ć obiad ••• poła " • Nie p ,_ u-, u baw!IC.

bardzo wicey jak przdoat -­cłDcó~ do tqo J>Ciiii)'lla..

M2ma l pew~ cbce w me. dzielę odpoc:f4ł od zajęć kucbm­nych, dla1q10 woli n:staura~. Je· śli Wy zaprosicie rodziców na obUJ ,,na uawie", na pewoo~· nie z tej ~i skorzystają.

Taki obiad mote ~ skb<bt Z kilku da.6. Jednak l ZUf1Y radzi. my zrezygnował. Zacznijmy za­tem od pnynawlci. Bard:zosm•ku­R D3 t;vidym powieiTZU, już ua­d~e zabierane na majówki, jajla ro rwardo. Oczywiście musi­cie je ugotowat w domu i w sko­rupkach wiotyć do koszyka, bo wla.łoie w koszyku, odpowiednio dutym, najlepiej przewozi si~ wsulkie produlcty ~owe.

W koszyku powinien znałetć się lald:e jakiś miły obrusik, który rozlotycic na uawie, nic pokrojony chkb w foliowej torebce, masło w nuystye:ZDej maselniczce łub fo­lii aluminiowej, solniczlr.a. Może być tald>e zielony ogórek, umyte rzodkiewki. Nie zapomnijcie wlo­tyt do koszyka ncrla i serwetek.

Danie zasadom może skbdat ~z mię:sa lub kurcz:aka na zimno. Poprokie mamę, aby pomogła Wam je pr.eygotować. Już podzie­lone na porcje zawińcie je także w folię aluminiową. A na gorąco polecamy pieczone w ognisku ziemniaki (swe). Do picia za bierz· cic kompot, który moUcie ugoto­wać z mrownck owocowych. Przypominamy o kuhc:czl<ach.

Jesteśmy pewni, te po tym obie· cizie nic poz.ostawicie na polance skorupek, papierów i oiedogaszo. nego ogniska, a rodzict na pewno przekonają s~ do spofywaoia po· sill<ów na 'wieeym powietr.tU, bo te niewyszukane pr.t.ecież potrawy smakują bardziej niż wymyślne da­nia w najelegantszej restauracji.

Rys. S. Paweł

NIE JESTEM WROGIEM!

W nawiązaniu do mojej korespondoncjl .. Układy w szkole" (ŚM nr 33) pragnę dopo· wiedzieć kilka słów, aby nie wyszło, ~e jestem zawziętym wrogiem profesorów i wyostrzy­łem sobie swoje reporterskie pióro po to, aby ich ,.obsmarować". Nicbardziej błędnego nit takie myślenie. Najjaskrawszym dowodem jak cenię sobie ja, moje koleżanki i koledzy swoich nauczycieli są korespondencje na temat: .. Człowiek którego cenię". Piszemy tam głównie o nauczycielach, bo jakże wielu jest wśród nichwspaniałych wychowawców, ludzi wyrozumiałych i po prostu dobrych.

Jednak nie znaczy, że odwołuję to, co po· wiedziałem l Zarówno oni i my, tj. nauczyciele i uczniowie mają swoje dobre i złe strony. Nie ma idylli, to i dobrze, bo tak lepiej kształtują się charaktery. Nauczyciele mówią o uczniach, że nie chcą się uczyć, palą papie· rosy, piją alkohol (co najbardziej przeraża -robią to też niektórzy harcerze, ale VII Zjazd ZHP bardziej ostro stawia powinności harce·

Znieczulica atakuje ...

Wystarczy pi'Zejść jakąkolwiek ulicą jakie· gokolwiek miasta, a widzi się przed sklepami kolejki ludzi wyczekujących na towar. Najgor· sza sprawa przedstawia się ze sklepami mięs· nymi. Usłyszałam raz taki komentarz: .. skle· py masarskie przypominają mi lepy z mucha· mi". Smutne to, ale niestety, prawdziwe. Obok kilometrowych tzw . .,ogonków" sły· chać krzyki i wrzaski. Nikt nie chce nikogo przepuścić, a najgorsze jest to, że nawet lu· dzie kalecy i starcy muszą cisnąć się w tłoku . .. Starzec? ... - mówią - niech postoi. My tu ju~ stoimy od 6 godz. i dobrze"

Nie wiem jak innym, ale mnie na widok takiej znieczulicy społecznej płakać się chce. A tak się mól(lliło, że jak kartlei na mięso będą, to każdy swobodnie wejdzie do sklepu, kupi co trzeba i basta. Okazuje się jednak, że taki optymista ciężko się zawiódł. Mam jednak (i nie tylko ja) wiolką nadzieję, że to się zmieni, że będzie wszystkiego pod dostatkiem. l wrażliwośei też.

Joaśka

ODEMNIE •

ZALEZAŁO rza, może to coś zmieni), są ni okiody n łowy· chowani, n lo znają słowa przepraszam. Czy to nloprowdf_7 Aloż oczywiście, tok toż jest l Ale nie wsrysr:-( są tar:-(, nlo można uogólniać. Mo~ e wyolbrzymiłem to .,układy", bo czułem się osobiście pokrzywdzony. Toj .,krzywdy" zaznałem zwłaszcza w szkoło podstawowej, a teraz w szkole średniej zdarzały mi się teł. mówiąc delikatnie, rzadkie przypadki nie­sprawiedliwości. Wcale nie chcę, abydlatego traktowano mnie jak pokrzywdzone .. niewi·

' . niątką", ale pragnę aby nas rozum1ano. Nauczyciele potrafią i chcą walczyć o nas,

o nasze interesy. Np. w mojej szkole toczyli boje o to, aby uczeń otrzymał stypendium. Nawet wbrew ,.nieżyciowym" przepisom, które mówią, że je:żeli uczeń otrzyma na pół· rocze ocenę niedostateczną, to automatycz· nie odbiera mu się stypendium, choćby miał zrezygnować z internatu, a nawet i ze szkoły. A więc bądźmy rozsądni i utrzymujmy nasze kontakty z profesorami w cieplej i miłej at· mosferze, ale o wypaczeniach też miejmy prawo powiedzieć - to jest potrzebno. Nie bójmy się krytyki, ale też zdobądźmy się na pochwałę.

.. t.abęd2" Członek Ligi Reporterów

Dręczy

mnie to! Mieszkam na wsi. Chodzę do ósmej klasy

sz.koły podstawowej. Uczę się dobrze. Jednak mnie jak i wiele moich koleżanek oraz kole· gów dręczy pewna rzecz; a mianowicie: róż­nica jak istnieje pomiędzy młodzieżą miejską l wiejską.

Kilka rary myślałam o tym, jak to będzie, gdy pójdę dalej do szkoły. Czy też tę różnicę będę zmuszona uznawać?

Moim zdaniem nie powinno tego być, prze· cież nasi rodzice jak i my sami w wielu przy· padkach pracujemy po to, aby naród polski miał co jeść, nie tylko we wsiach, ale również w miastach. Skutki tego - myślę - każdy dostrzega. Jak w iadomo pogoda rolnikom nie dopisała, tak wiosną jak i latem. Co się dlieje w mieście? Kolejki przed sklepami olbrzymie, towary na bazarach sprzedawane są po kolosalnych cenach. Teraz wieś wraca do swojego życia normalnego, przez swoje organizacje jakie powstały itd. A le czy na· prawdę Istnieje aż tak wielka różnica jak nam ze wsi się wydaje? .

Honorata woj. płockie

NAJBARDZIEJ CIERPL') DZIECI

• Co sądzę o al.koholu? W miesiącu mó·

glby być tydzień bezalkoholowy. Wstrzy­maJbym dostawy alkQholu z Importu. Podniesienic ceny alkoholu nic nie da, bo ten co pije i tak będzie pić. Cierpią na tym rodziny, a zwlasu:za dzieci. Alkoho­lik czyli ,.pijak" będzie płacił dwukrotnie więcej niż przedtem. Wprowadziłbym te7. kartki tak jak to

proponowal Tadeusz, a spirytus leczni­czy można by dostać tylko na receptę.

Marek Grzywnowkz (14 ~t)

WSZVSTKO DLA NAS!

f

Załatwiono nam OHP - to znaczy posta· wiono nas przed faktem llokonanym. W cza. sie wakacji chcielibyśmy zwiedzić trochę pięknych zakątków kraju. Jednak nie konsul­tując się z nami nasza pani profesor zorgani· zowała nam pracę w ... lesie. Dla porównania podam, że równolegia klasa jedzie na OHP nad morze, do którego mamy bagatela -400 km. Pogodzilibyśmy się mo!& z lasem, gdyby to był OHP stacjonarny. Ale nieJ Będzi~y codliannie dojeżdżać z własnych domówi Próbowaliśmy delikatnie naświetlić sprawę dyrekcji, która jednym uchem słuchała, ale drugim ...

Jednak nie to skłoniło mnie do skreślenia tych kilku zdań. Otóż przed podpisaniem umowy z pracodawcą należało poddać się badaniom lekarskim. Czekaliśmy więc na pa­na doktora jeden, drugi, a nawet trzeci ty· dzień, aż tu nagle ... na jednej z lekcji dowiadu· jemy się, że już .. zostaliśmy zbadani" - lekarz podpisał wszystkim karty zdrowia. Powinniś­my się ·chyba cieszyć, że jesteśmy zdrowi­i tylko ... skąd ten lekarz to wiedział bez ba· dań7 Nawet na nas nie patrząc71 Bardzo zdzi· wie ni próbowaliśmy wyjaśnić tę sprawę z na· szą wychowawczynią, jednakże rozmowa zo­stała skwitowana kilkoma słowami: .,Nie ma O czym dyskUIOWJćJ".

Nie mamy więc ciągle odpowiedzi na pyta­nie: jak to się bada na odległość? A przydało· by się. Może dostosowalibyśmy to do celów szkolnych, np. na klasówkach? Nie dziwicie się? Macie rację, przy dzisiejszym rozwoju myśli technicznej, komputerach, zdalnemu sterowaniu - wszystko jest moiliwe ...

Enden Gubin

>:::-- • --><

38

Rożen dla zastępu

Ze surych w)'CZ}'Sl'D..Onych drutów z.si21ki ogrodzenia wygi­namy - według rysunku - dwie podhU.nc pochtawy do rcr'tnów

z tyloma 7.agłębicniami na pop17-e­czne ,,korbki", ilu jest członków zastępu. Podłużny dołek wykopa­ny zgodnie z kierunltiem wiatru (strzalkai wypełniamy żarem z ogniska. Na romy-korbki mo2-na nadziewać kolejno np. plaster pomidora, pla.ncr cebuli, plaster kiclbasy lub boczku, plaster suro­wego ogórka i znów taką samą wantwę. Piec;r-emy - obracając rożny. Niektórzy owijają szczelnie taki szaszłyk płatem folli alumi­niowej; smakuje to doskonale.

Recepty polowego kuchmistrza

WYKAPKOWA ZUPA l JAJECZNICA . , l

Zupę wykapkowq najlepiej robić po szwajcarsku, to znaczy zawiesistą, gęstą i uważać ją za podstawę obiadu. W tym celu nałoży pokrajać drobno jeden lub wszystkie gatunki posiada· nych jarzyn (prócz buraków), zalać obficie zimną wodą i po· stawić na ogniu. Posolić, wrzu­cić trochę korzoni (liść bobko­wy, ziarnko pieprzu, parę ziare­nek kminku Itp.), alo tego nio duto, równie~ nio nadużywać soli - to wszystko bowiem wzbudza pragnloniel Można to~ dodać: cobuiQ rozkrajaną

BOSTONSKA przez pół l przypieczoną na go· rącym kamieniu... Motna też kto lubi - wrzucić kawalki słoni· ny, skórki od słoniny lub kiclba· sę. Skoro jarzyny w zupie się ugotują ... zanim się nalejo na talerz zupę, warto ją ... zapra· wić" to znaczy: ... trochę masła roletrzeć z 2 łyżoczkami mąki i 1ółtkiom, dolować po lrochu

• zupy rozclorajqc, wreszcie zlać wszystko do go rnka z zupą i je­szczo raz zagotować. Przy za· prawleniu osolić joszczo do smaku, dodać szczyptę cukru ... lok komu smnkuio ... Przysypać

zupę na talerzu grzankami z chleba pokrajanymi w kostkę. Mo~no równi ut wiotYć do zupy poprzednio ugotowane kluski.

Jajecznica bostońska : 1 całe jajko ubić na płonę, wsypać ku· bek posiekanej cebuli, dwa ugotowano l pokrajone na ka· wołki ziemniaki, posolić l s ma· tyć na tłuszczu ciągło miesza· jąc. Gdy odpowiednio zgęst­niojo, kłaść no grzanki z chleba.

( Wodlug M.' C/lmlolowskioj •• Wykopko", W•wo 1947)

Wykorzystaj na biwaku CO BYŁO WIDA(;l Patrole loku~ •ię w odJI~p.ach klłkunntometrowych na skraju ~su ~dlut

uczęszczaneJ drosf. Cnł lrwan~ gry - tS minut. kńdy patrol notuje, co tlę deluweso lub chłfakterys-­tycznep wycbnyło na drodze, jakle pnejddhły poj.auly, ery bylo coi ddwnego lub nlepokoJ.1cego (np. pletł ch~ niepraw!~ slroft4 uosy, po drodze krędsl~duio dzłtd, klerowcy nie l't'spektuk makÓII'{ drosowrch Itp.). Który p.atrol uno lu fe więcej obierw.u:~ - wy&~~~.

W obu grach - dfVM umieszcumy na rwtępnej l ironie - chot pocbumowywane ~ Pfl"~ ały ZHięp, sędzi.\ jest utlępowy. Totd on wid nie muJI uaególnk: dokLIIdnie sludYt, oblerwowat l ua~ noeowat.

Gra "na kolanie"

• PATYKI Utnij pięć suchych patyczków gru·

boścl ołówka l długości 3,5 cm kilt· dy. Polót jo n& stolo lub zioml albo .. no kolonio". Zbiorojjo miqdzy roz· i d ono pol co prowoj ręki po kololilak wskozuje rySu nok), biorąc dwa mięo dry kciuk a polce wskorujący. Pod­nloś do góry, rozsuń polco i wypuść patyki . Tosomozróblowq rqlui.Prze- • prowodtclo zawody w zastępio: ws:ryscy no sygnol zastępowego

podnoną swojo po tyki prawymi i lo· wymi rękami; kto pierwszy dokone toj s~ukl? •

Page 3: MY , KRA J SWIA T, 1981

Mimo niezoyt >przyJa)ąCI') pogody zjechało do W)~l..o"a bract\\O z całej Pol<t..i. O 12,00 odpr.l\va

" Komendzie Hufca. Komendanci tras <t..ładają O>tatnte meldunki. Z pobliskiego parku harcerze mas2erują na plac. Ka.zd) z bol.o" czworoboku "'orzą zastępy jed­nej tr~\ l brat.. tylko drużyn ' ieprzetarte­go <;lldl..u. J..tore tra~ piątą ")"U>Zą

dzo<-n pozniejl. Tutaj w ~osobo\, ej gro­madzre '"dzomy się po raz ostatni. 'la tfZ) dni rajdowe Za5tępy zapadną w lasy o pola, gd.m.- '"odą <zlaki wędrówki, by na koniec do t r7\'( do Su~czych.

Dzień 1: " POZNA]MY S~" Punkt starrowy trasy IV w ogródku jorda­

no,.,,korn. Stąd ,.Huras:an", ,.Kaprowsc", ,.1'-:t>ptunl..r'', ,.Stare Buty", Ptotogram" o ,,Sz--ęda"'" wyruS<:.!Ją w pólgod1innyd1 odstępach. KaLdy us tęp dostaje vl..it te · renu i opis trasy.

a ,.,ęd rowcow czekają na tras1c noe· spodzoanki i punkty ko ntrolne. Na pierw­szym - srogi d ruh ,.Aldo" i druhna Basia 'vo;pomagająca odpowiadających. Tr7eba wykaz.ać się znajomokią w ied zy turystycz­no-krajozna.",nej. l"ie wszystkie Lastępy są )ednakO\\o przygotowane. Oh ,,Aido'' spokojnie koryguje błędy, wyja~nia. Prze­CICL noektór-l)' z raJdO,vców to ; upelne .,biszkopty" - niech ~ię v.oęc nauoą jak naJWięcej.

Dalej przy lesnrczów<e psenv'ry odpo­czynek. -..og• JUZ trochę bolą, a o Lołądki domagar<~ się SV.OJ"&O prL)dJrału. ,,Stare Suty'' wyciągaJą Lilpa\y, gotują rosół. Prze7 chmury prze~wieca słon<e, ptaki daJą kon­cert, az n•e chcP się \!.Id ru,UIC. W 1'-atalr­nte czeka dh "'orek. ktory eS'amonujc z musztry.

- 8aczno~ć? Która godLinai Oh M.lrzena, zapomonarąc lC "bau­

ność" to "baanc»t", odruchowo pod no~• rękę -z. zegarkocm do przodu i aly następ ,.podpada". Następnego dnoa ucka d/1(' wczyny dodatkowa musLir a.

Na lcinym du kcll.' stoi grupka harc('r/y Opiekunka łas tępu JCSI 7mJrtwiona Tr7!•ch chłopców povlo w las i prtcpadlo D/ II'WV.f;t<l lC .,St.uych Butów" zdcjmu1ą

plecaki i po dwie biegną w las. Co jakiś czas słychać : Krzysiek ! Are k! Ich pomoc jest skuteczna, wkró tce wracają z poszukiwa­nymi.

Na trzecim punkcie dh Arek sprawdza orien tację w te re nie. Nicktóay mają kło­pot z \\')'lnaczaniem azymutu.

Drzewa rzucają co raz dłuższe cienie. Plecal.i u" ierają w ramiona. Kiedy w końcu będzie ten Knurowiec?! Wreszcie jest!

jedna ze szkolnych sal musi zastąpić leśną polanę (jest bardzo zimno i na praw­dziwe ognisko trzeba jeszcze trochę po­czekać). Polana leżąca nad latarką rzucają na sufit cień w kształci e olbrzymiego pają­ka. W półmroku rozbrzmiewają piosenki. Kazdy zast ęp chce wypaść jak najlepie j -hasłem ogniska jest .,Poznajmy się". Furo­rę robi .,Huragan" s pecjalizujący się

w okrl)'kach ukła~nych na pocze kaniu przez d rużynowego Wojtka. Nie sposób HOLumieć co oni krzyczą, brzmi to jakby po japonsku t dopie ro następnego dnia dh Wojtek Ldradza sekret .. japońskiego" -'")~tarczy bardzo szybko powiedzi eć : np. "u~zyli mi katanę, ale nie ma nici"). Gdy obsługa trasy na cze le z komendantką d h Ireną Dcptulą śpiewa dla wszystkich, nic­ibyt udanie - ,.Huraganiarze" z mie jsca kwitują występ o krzykiem: .. Obsługa"!

,,Spalona"! Pora kończyć ognisko, rozprostować

kośco na mate racach ułożonych w klasach. Tylko obsługa długo w noc omawia trasę, podlraa punkty, planuje następny dzień.

Dzień drugi: DŁUGOSIODŁO

Wla~noe w ter mot'JSCo,~ośco podo:as po­wstanra li~topddowcgo mieściła się kwate­ra dowód<y wnj<k polskich Skrzyneckie­go, tutaj na rynku stoi pomnik Tadeus7a Kościuszki. W <a mo poludnie docierają do Długosoodia harcerze z trasy nr 1. Sposób "dotaro~" jl'~ł punktowany. Too;y się gra wot(·nna. f<.l; dy 7JSłt;p ma La zadanic La­

mt·ldllw,tc \it; u komend o n ta tra\y hm An dr~ct<~ Zlor, kicgo, ~ łojącego pod po nHu­ko('m. Powinien tam dotrzeć w pcłr,ym <klad1ic, ni!'1auwai.ony przCL czujki roL-

stawione w promieniu 500 metrów. Zastę­py mogą wysiać swoich szperaczy, by zo­rientowali się w sytuacji. W rezultacie czuj­ki nie wyłapały tylko trzech zastępów. Pun­kty zdobyły: ,.Chytre lisy" z Gdańska, ,.Ga­wędLiarzc" z WysLkowa i ,.Trantonogi" z Gorzowa Wlkp. Wszyscy mogli się wzmocnić pysznymi rurkami z kreme m i nie bacząc na deszcz z gradem pomasze ­ro,~ać dale j do lipnika. W długosielskiej

koótko, lulka mmut. A ps.l(oł nauuycu•laf P11eL 27 lat w~pólnle .c męi-cm pmwadJ• lam tę ~~kolę.

11<· potr.ce ba codli!'nnej, .lmudn<'J pr•c.y by l'a~lużył na miano •zkoly wiodqvj ł Harcerze J Laontt-resowanli'm ogl.jdają od znaaema i medale męi.a pani )amny. Ni<· tak CLęSto moma oglądać Virtuti M1lit<~ri. Dlisiaj na ognisku na~lrÓJ [est onny nl.l wooraj, powainiejv y. K.vdy La~tęp prLy­gotował program o SJa ryc.h S1eregach. Poecie.l jutro dovądo Sieu ych, tam gd/le zginął w walce z niemiL"(.ką żandarmerią

haremiw-L Szarych Szeregów d h Tadeu~.c 7awadzki ,,Zośka".

Dzień trzeci: APEL Ze wsrystkich stron na mieJSte .;,niN ci

,.Zo~ki" ~ciągają rajdowe zastępy. O dbywa się uro~ysty apel. O S-z.arydl Szeregach opowiaa a hm PL Stanisław Sierad7ko : "Ud-z.iał w akcji był -z.aszczytcm, wyrómic­niem. )a pod Sieczychami byłem w ube7-pieaeniu, na tej gór?e, z któ rej .. Zo~ka" rus1ył do ataku. Jego ~mierc.' byla dla na~ harce rzy wielką stratą. Pol~gl komendant grup szturmowych. Jego zwłoki przenie­śl i śmy na p lecach do furmanki, następnic przeprawiliśmy promem prLez Liwiec i po­chowaliśmy na Powązkach . Na pogrzebie byl Naczelnik ,.Szarych Szeregów" - Stani­s law Broniewski".

Tadeusz Zawadzki zginął jako 22-latc k. Jego ojciec tak o nim pisał w pamiętniku :

,Znajduję w Tadeuszu typ jaki w najśmiel­szych marzeniach wyobrazić sobie chcia­łem jako typ nowej młodzieży, którą nową, lepszą Polsk~ budować będzi e. Widzę w nim, tak rzadko oiestety spotykane, po­łączenie głębi duchowej, czystych intencji, czystego życia z umiejętnością braniażycia w garść i nieprzeciętnym talentem organi­-z.acyjnym i wychowawczym."

Piątym rajdem .,Sieczychy" Hufiec Wy­szków rozpoczął kamp~nię ,.Bohate r",

OMalniego dnia uczes tnicy rajdu dotarli do SiC'czyeh. Napis na tablicy: W tym miejscu ZO. Vl/1.1943 r. w walce 1 ltirlcrowcami oddal swe tycie za Pofskr harcerz Szaryell Szc:rc:g6w dh harcmis trz pod pornaJlik Tadeusz Zawadzki ,.-U>ślal .. odznaczony krzytcm Vir1u1i Milir.ui Kl. V i dwukrolnic Krzyżem Walecznych ...

vkolt· nocują tylko d 1 trasy IV. NJ dLi~icj~Tym ognisku harcerze gov·

vą m ievkankę Dlugo<iodla panią Janinę Pająk. Pracowala w t(' j v kolc od 1937 roku i prowadziła jej kronikP,. Pani Janina w~po­

mina okupację, kiedy to w szko le ~racjoM­

wali hitlerowcy: opowiada o swo im m <;iu, o fil'ert<' 'i trtt·ków Kurpiow~ ki c h.

C'1yn boiMłl' "ki mówi n.opad na po,1c·ru11 ck, wys,odll' ni<• pod~gu trwa

w któ re j chce zdoby( imit; ..7o~ko". Po­mot obic(ali im byli 7olnier7e batalion u

Z ., __ ..

.. f)' '"' . ANNA PACIOREK fot. W. Wróblcw~ki

W jednym z najbliźszych OlU!tC·

rów zamieścimy wywiad z uczc~t­nikicm akcji pod S ieczychami lun I'L Stanisławem Sicrad7..kim.

jeelem ucz.cnnq VJII ~'Y· t"IID<'•

w tpr.- li\tu Admta • nr ,,5pqtbnie w arlcu''. A.IUn'; .ł;lmłUló ttę'w łOble unika tovnu~twi l n i myeli jui u tym, aby' bć $Oble 5)111tpłu.

~miel omr'J koruer.,, ieo tvn . .....

ż~: dzlewc:.zypa z puku !'Ie JeS( )'odYfl4. J ~ ~wiecie )~ też ki~ pr7,e'i:yłlatn 7AWód l umknęlam i.,_ "l s-obie, ....,--ł gdy rozejrzałam się wuł Qł iebte xo­ł.laczylam, żo ten, klóreso ,iradlarn, nic był jedyny. Zauwaiylarn dl~­ka, z którym mam wspólny Język. podobne zamteresowana.a. Wrem, :W. mam przyjacil!la, z którym ~ię bardu> dobrze czuję. Nie zamykaj się więc w sobie, tylko staraj ~ię odnaleźć przyjaclól, któn.y krąi.;twokóiCiebie

JCmrzyna

Okulary

Je>lem bard.w nieszczęśii\W z ~­\\Od u moJego wzroku. Od diiesiąte-c go ro ku życia muszę nosić oliulary Wszystko byłoby dobrze gdyby ko­leżanki i koledzy nie dokuczali m• z tego powodu. Wydaje mi się, że noszenie okularów jest rzeczą nor­malną. Okulary mogą na-.,et dodac u rody. Dlaczego moi ró\\ n.<.-śnicy te­go nie rozumieją?

7 .. martwion.1

Romin Cholewiński, Nosów 21, 27-425 Wu niów, interesuje się fib­telistyą i ~por1em. Pragnie nawi.1-uć korespondencję z ko!egmti i ko- l leun!Qmi. '

-

Do kącika przyjaciół

Mam 13 lal, jestem wesoła, p rze­ko rna, czasami zlośłiw.t , jak. mówią o mnie w ajorni l\vartol~ana:Lubię czytać poezre Asnyka. p!ec ciasta, śpiewac, Ianczyt i jeść lody. ~n teresu­je mnie źy_cie i twórczoKAdama Mic­kiewicza. Ponadto lubię Ji!"Zcze wa­kacje, słońce, przyrodę, pioo;enki ze­;,polu The Beatles. Uwielbiam Izabelę Trojanowską i .,Budkt> ~ufiera". \Vszystkich, l.tory-ch nr.teresO\\ał mój list proszę o-kore<.poodenc:ję.

~~Ql'NI'ek

Jak zmienić rodziców?

Mam bądż co bądi 1S blt,ll w domu j~tcm lraktowan~ j.łk ~·~loletnle. d7lecko. Rodzice mol IM .Ulot. że je­~2cze mólryt cz.a~ 1\ł ~kotekło spotu­nta tOWólr.ty~kle, a tt-ru powfnnlR\ zająć się nauą. A Ja blrd7o lu~ tańczy~ i jestem nleszaę)lrwa z. teso powodu, że rocf;da! nie poz.walll4 ftli uaestnlayćw~wl~ t;~oc-cznych. Do lego W)'llcbM ~ cu~ gd}• ~ę łrącłM: spói~, na d1ugt dzień nłc pozwal&jo\lnl~ dz.U. ~ don1u n~ krok. Juz dlufej le8tJ ni<' wytr7Yill.lm W~ tylkt) •l_r.:z<; uwago ojc.1. Robi m• ... \-a nury o b)1e biJho,tkę. ł\-\am \\IU<·n c. 7<' on m nic nic lubo. Co ~m ,nobil, hby rud:tiCt• rmicnoli ~J 5tos~k dó

RoztarploNI Dota

00 RB>.U:Ql: WllldnJYt,:t&oJed• ~ -łhoU wyjkła ~ T'"lktl WG­potów. Swoim zadlo\:M'IM!nt" sfO. su nt.lmt do ~ molltJCh ł domowrd• powii~MI4Wt foddcom, łe)elld~~ lłufłrlla drieWOtft4. feMI P'lf ł)'ll ~ punlctv•h.M wtaa1a do dek mu, to N peWłiO roclrkle Dilil!ftl łtMUnn do ~bk!.

Page 4: MY , KRA J SWIA T, 1981

NA KRAŃCU PUSTYNI VII

----

KARA-KUM U podnóia gór KopeH!ag, na kr ofw:u

pustyni Kara·Kum poło1ona jast siOlica Turkmeńskiej SRR - Aszchabad. To no­woczesne miasto, odbudowane po trzę­sieniu ziemi w 1948 roku, zadziwia obli· tośclą zlelenl r oryginalną formą architek· toniczną zdobioną ornamentyką w stylu ludowym.

W Aszchabadzie znajduje się kilka wy· zszych uczelni i instytutów naukowych, m .in. instytut badania pustyni. Rozwinął

się tu przemysł lekki - przędzalnie baweł­ny l jedwabiu. tkalnia słynnych turkmeń· skich dywanów, fabryki spo~cze i ma­teriałów budowlanych.

Do szczególnych atrakcji stolicy Turk­menii należą bazary obfite w rótnorodne

.towa ry. Można tu kupić piqkne dywany, kwieciste strą_je i melony, których s tosy zalegają rozległy plac targowy. (ra t )

Fot. CAF-TASS

Wiosna w pełni -zabierajmy się do malowania! •

Pr~oda jest bajecmie kolorowa, zachwy· ca wielokią barw kwiatów i różnorodooś· cią odcimi zielonych liki. Ulewiek też

lubi barwy: kolorowe domy i mics2lwlia, 53·

modtody i tramwaje, ilustracje w ksqżkach,

mebł.e, 22bcawki, 1}-si:ta: przrdmiotów a>­

d:zicnncgo u:tytl<u. W"IOIID:I jest okresem intemyWDych prac ~ch, ta1cU malankich. l Wam zda­ny się odnowić posr.ar.talą ki:lnę r:zy po1.ólkle okno. Zanim jednak wdmiecic ~l do ręki, pomyilcie chwilę o '!a mych farbca.cb i lakierach, które wieloma ba.rwami umilą Wam świat.

KRÓLESTWO FARB ŚWJat jest kolorowy! Gdy pr~jrzymy&ię mu

blitej, ~r<Uimy /.ez.dzjwieniem, :C.: wduźcj mien.e jest malowany. Czym?

juf prymitywne, dz•kic ludy używaJy farb do malow;lnia magianych ma1t6w oa ciele pncd wyp~nr.~ woienn:ł r:zy łwiętem. Wysw­r:zylo uochę glinki, kredy i 1adzy, :zmies:r.a­nych 2 kkjaml r~Unnymi. Potern malowano broó, tarcze, chaty i tak dalej, i tak dalej, do samochodów i rakiet kosmicznych.

Wnystkle W)'I'Oby łtosowanc do malow.lnia maR .-,pól~ cechę: twOIMI na przedmiocie malowanym powlokę, której wlakiw~ 7.ale· t1 od aanoszonqo wyrobu malar1lciego.

Wyrobów maLankich iest bardzo duto, dla­tego w celu bn•nt~sugo porus;t~ się w tCJ dńc<hii)J<! d;Jeh s~ je na grupy i rodzaje.

Klopoc tylko" przyKcr.em krylcńum padzia­ro - kr~two lub 11l0'lltł bowiem ldasyfr­kowat·

- weclłat zawmołcl piptentów - od ba· ptJJDCntowycb pokoltów i l.tluer6w pr.t..CZ tmalae po ~te fatby, kity i npachlówki;

- wedlai apoiwa - np. farby klejowe, olej­ne, birumlc:-mc,

- wedlug rodzaju pigmentów - np. na minii ołowianej, bic)j tytanowej, bieli cynko·

wej, tólcitni chromowej; - według prtem2czenia - np. farby ścien­

ne, samochodowe, do mebli, okrętowe, elek­troizolacyjne;

- wedlug te"ch.n.i.ki nanosunia powlok -np. do malowa.nia pęd7Jem, do narrysku, do clekuoforezy;

- wcdlug podJota - np. na drewno, na metal, na tynk;

- według budowy powłoJU-np. podkła do· we, nawicr'l.chniowe, uniwersalne;

- według roli powloló - np. pm:ciw· rdzewne, plakatowe; ,

- wedlug wygl~u powloló- np. matowe, z wy10kim połyskiem, kryjące, pri.C7.r~te, mlotkowc;

- wcdlug rozpunc:talników i rouieńczal­ni!Ww - np. wodne, spirytusowe. ~Y z rych pocl7.ialów ma swoje 7.alety

i wady. W pnktyoc utywas~określcń mies:~a ­

nych, np. ,,emalia niuo do metalu" albo "fu­ba podkbdow~ olejno-tywiana na drewno biała" itd .

FARBY l LAKJERY Wyroby malarskie - farby i lakiery - stano·

wią mies-t.anin~ uuch grup składników: l) substancji błonotwórr:zych, 2) pigmentów i wypełn~y oru środków pomocniczych, 3} rolpusu-.ulnrków i rozcleńaalników.

O wbkiwoiciach wyrobu decydujł prude '"lY'tkim t.awartc w nim substaoeic błono­twórcze, ~ pozonaJe skbdniki. Samo wytwan:~nie farb i lakierów wydaje •i~ proste i łatwe, jednak trM:ba dużego d~iadc-.~Cnia,

wiedzy l urnie~t~. uby .uobr~ dobry ·~· Iocr , fu~, a nawet twykly lot.

Gotowy produkt ro;Jewa •i~ do pu~uk,

wiader, hoboków, beczek, a nawet do cystern. Teraz klient decyduje, jaki wyrób jest mu potnebny i jak zastosuje tęt'~ 7.aklętą

w puszce.

TĘCZA NA ŚCIANIE No, prteSada - chod7i pr.rociei nic o malo­

widła ścienne, tylko o odnowienie jcdnooorw­nej kiany. Mo?.r1a to zlecić malar.tOwi, ale 7.Meznie przyjemniej i taniej ~7je to uobić samemu. Najprościej wykonać tę ezynno§ć za pomocą farb cmul~yjnych - malowanie nimi jest proste, pr1.yjemnc, nie tworzą się plamy ani :~acicki, jak to bywa pr~ klejowych.

Najw:ó.r1icjsze jest przygotowanic ścian.

Stare - lu5ZC7.ącc się powloki farb klejowych trzeba ;;drapać i ścianę wymyć. Powierlehnię malowaną już farbą emulsyjną wystarc-~

umyć, far~ oltj~ - usz)jfować grubym pa· picrem §ciernym.

W ogóle ściany truba przygotować do ma­lowania: zaU7d gipsem wszystkie dziury i $7-C't..eliny, powbijać pom.cbne kołki i haki, powierzchni~ p17.cs71ifować papierem ścier­nym - im gladS?.a powicr7.chnia, tym ładniej·

sza ~d7.ic kiana. Najlepiej malować na biało. Kolory dohicrn

si~ (jeśli nic ma gotowych farb) pr7.c~ ~miemr· nic 1. odr9bi~ farb plakatowych, trtcbn jcd· nak p3ml~tać, te farby emulsyjne po" wysch­nięciu ~ /.nacmie ciemnicjs7.C ni! na mokro .

ŚCiany maluje się szerokim, pła,kim ~· Iem. Zanur-;..a si~ go w farbie (takiej jak \~

kupUJC, ~l bu lekko rO/..Ó<:ńCWncJ I.W)'kl<l wcxlq :t kr.anu) i maluje kianę, zac2}'Dllj~c od góry: pic~7.:1 warstwę ruchami poliomymi ~7la ,

drup - p ionowymi. Jeśli trzeb:!, rru~luje się po wyschni~ciu po raz tn.cci, i wtedy nic ma jut t.adnych przdwitów ani odcien i.

Wv.clklc chlapnitcia n.dety natychmla't

TRAGEDII NA DROGACH

Za danie konkursowe (7) - STOP! l. Jalóe są zasady porus~nia się

po jezdni kolumny pieszych o dlugości 40 metrów w wa· runkach zlej widoczności?

b) wskazuje drogę dla pojaz.· dów jednośladowych

c) wskazuje wjazd rowecami i motorowerami

2. Co omacza tenzn.akdzogowy? a) ostrzega o zbliżaniu się do

miejsc wjeżdżania rowe­rzystów na jezdnię

3. Który z pojazdów na skrzy:i.o­waniu ma pierwszeństwo

ruchu?

wymyć wodą, gdyż po wyschnięciu farba emulsyjna staje się ~odoodporna. Foskończo­nej robocie pędzel myje si~ wodą , puszki z farbą zamyka szczelnie - mogą się pr~dać. Poroku - dwóch, ścianę można wymyć wodą, po czterech- pięciu nalety mów pomalować.

NA OLEJNO l NITRO Zadna powierzchnia nie jest dość gładka

i przed malowaniem trzeba ją wygładzić i wy­pieścić. jest tonajżmudnicjsza, ale najważniej­S1.a część pracy. Po zdrapaniu sta rej powloki wszelkie nierówności i ubytki należy wyrów­nać szpachlówką. Nie można się pomylić: przy malowaniu olejnym stosuje się tylko szpach­lówkcr olejną, przy malowaniu nitro - szpach­lówkę nitro. Po wyschni~iu szpachlówk~ olej­ną s1Jifujc się na sucho, nitro - papierem ściernym wodoodpornym na mokro. Szp3ch­Jowanie i szlifowanic powtarza si~ at do uzy­skania idealnie gładkiej powierzchni.

Do malowania olejnego potrzebny jest pę­d7.d płaski, maly pędzel o~gly do wykańcza­nia, papier ścierny, farb.1 olejna, lakier olejny i rozpuszc-t.alnik - benzyna. Do malowania farbami i lakierami nitro potr7.cbne s~ osobne pędzle i rozpuszc-t.alnik nitro.

Farba musi mieć konsystcnci~ śmietanki, w razie potrzeby należy ją ro7.cicńczyć rozpu­szczalnikiem. W ka7.dym razie lepiej jesunalo­wać farbą r2adszą niż za g(:St.ą i cienko raczej niż za grubo. Pędzel ma= si~w farbie płytko, maluje długimi pociągnięciami na skos i w po­pr.tek, dopiero na końcu w jedn)m kierunk,., Po calko\\irym wyschnięciu powloki szlifuje si~ delikatnym p3pierem ściern)m, oczyszcza ściereczką z kurzu i maluje powtórnie, a w ra­zie potrzeby powtarza si~ szlifowanic i malo­wanie jeszcze raz. Wreszcie, po ponownym szlifowaniu, maluje si~ lakierem .

Przy wyrobach nitro czynności prubiegają

znacznic szybciej, gdyi wysychanic następuje prawie natychmiast.

Po zakończeniu malowania puszki się zamy­ka, pęd7Jc myje w rozpuszczaló.iku i odstawia na miejsce włosiem do góry.

Tyle- w wielkim skrócie-o farbach i malo­waniu. Dokładne przepisy znajdziecie w )jcz. nych poradnika.ch, ale i to co pr=)uli§cic właściwic wystarczy chyW, :!cby podj~ de­cy.&ję: czy pr.q>adkicm Ww.a harcówka nic wymaga od~wicżenia?

KRZYSZTOF GUTORSKI Fot. M. Szymański

Page 5: MY , KRA J SWIA T, 1981

SPORT TO NIE TYLKO MEDALE

"Czy możemy wyobr.trić sobie braJerozgrywek ligowych, rcprt:­zentacji, międzynarodowycb spotkań z udzjaJcm bialo-czcr­wonycb?" "Wyczyn nic może być w}'Suwany na plan pierivs:zy"

Ostatnio tematów do dyskusji nie brakuje. O sporcie też się mówi wiele. Chociażby z tej przyczyny, że

od sprawności fizycznej człowieka tak dużo zależy. Bo przecież sport nie doty• c:z:v tylko medali, tytułów, wyróżnieil ... Podkreślali to w swoich wypowiedziach Teresa, Agnieszka, Krzysiek i Roman, których zaprosiliśmy do redakcji. Agnie­szka z boiskiem ma do czynienia tylko tyle co na lek.cjach wf, Krzysiek specjali­zuje się w biegach przełajowych (trenuje samodzielnie). Najbardziej sportowo za­awansowani są Teresa (pływanie) i Ro­man (lekka atletyka) - oboje są członka­mi stołecznych klubów, należą do czo­łówki krajowej młodzików. Wszyscy roz­mówcy mają po 15 lat. Oddajmy im głos.

AGNIESZKA: - Niedawno wyczytałam w .. Sportowcu:·. że co czwarte dziecko w Polsce wymaga stałej opieki lekarskiej. Przerażającym też faktem jest, że mamy coraz więcej nastolatków z wadami posta­wy, a nie potrafiących wykonać zwykłych

przewrotów, złapać piłkę ... Mówi się teraz dużo o potrzebie. upowszechniania kultu· ry fizycznej. Takiej na co dzień, relakso-

t wej. Tylko jak to zrobić? Wydaje mi się, że dla nas medale, nawet olimpijskie, nie są w tej chwili potrzebne. A przynajmniej nie są najważniejsze. Przecież za każdym suk­cesem kryją się ogromne pieniądze. Po­

.dejrzewatn, że za złoty medal Kozakiewi­cza zdobyty na igrzyskach w Moskwie można by zbudpwać średniej wielkości salę gimnastyczną. Według mojego roze­znania tyle kosztowały w ieloletnie przy-

l gotowania do tego startu. l jeszcze jedna sprawa; mając ocean związanych z naszą kulturą fizyczną potrzeb, organizujemy w kraju imprezy typu misirzostwa Euro­py, różne międzynarodowe mitingi, wy­ścigi. Dla kogo? Dla kilkudziesięciu wy­brańców ...

ROMAN: Tym najlepszym trzeba stwo­rzyć warunki do uprawiania sportu wy­czynowego. Czy możemy naraz wyobra­zić sobie brak rozgrywek ligowych, repre­zentacj i, międzynarodowych spotkań

z udziałem biało-czerwonych? Reprezen­tanci są wizytówką ...

AGNIESZKA: No właśnie. Jaką wizy· tówką? Przeciętny Polak sportu nie upra­wia. Co najwyżej jest jego biernym od­biorcą ...

KRZYSIEK: - Nie uprawia, ale powi­nien. Dla własnego zdrowia. Nie chcę by brzmiało to jak hasło, ale właśnie poprzez świadome uczestnictwo w sportowych zajęciach, wcale nie wyczynowych, zapo­biegamy temu wszystkiemu o czym mó-

l wiła Agniesz.ka. Czy zatem można trakto­wać sportowców jako hobbistów? Uwa­żam, że nie. Zgadzam się z Romanem, że trudno wyeliminować wyczyn. Ale nie­chaj zajmują się nim ci, których na to stać. Wyczynowcy nie mogą zdobywać medali kosztem powstałych ...

stypendium dla najwybitniejszych za­wodników. Z tego co wyczytałam w pra­sie i ustaszałam w moim klubie- skończy­ły się różne tajemnicze dochody dla spor­towych gwiazd. Teraz może będzie wia­domo kto ile i skąd bierze. Startowałam już w kilku międzynarodowych imprezach i wiem, że za sukces dostaje się konkretną nagrodę. Zegarek, skórzaną torbę, rower itp. lm większej rangi są zawody - tym lepsze nagrody. Czasami w formie pie­niężnej. Wiem też, że ci najwybitniejsi otrzymują od organizatorów pieniądze nawet za sam start w imprezie. A u nas w dalszym ciągu na ten temat niemal pustka, cisza. Nasi amatorzy amatorami wcale nie są; są -w pełnym tego słowa znaczeniu -zawodowcami. Ich zawodem jest sport, a pracą - walka na planszy, bieżni, torze w basenie i trening. Na inną pracę nie mają czasu. Itaka jest prawda ...

ROMAN: - Są ludzie, którzy krzywo patrzą na docl)ody wybijających się za­wodników. Chyba tylko dlatego, że nie znają źródeł tych zarobków. Jestem więc za zmianą nazwy .. amator" na .. zawodo­wiec", z uwzględnieniem co, komu i za co się należy. Mam jeszcze jedną uwagę. Otóż nie rozumiem dlaczego organizuje się u nas niektóre imprezy, nawet ogólno­polskie, w konkurencjach mało popular­nych. Brak na nich zawodników, brak pu­bliczności. Komu są one potrzebne? Żeby nie być gołosłownym to jako przykład podam mistrzostwa kraju łyżwiarzy szyb­kich na warszawskim torze .. Stegny". Pa· nczenistów startowało kilkunastu, kibi­ców przybyło kilkudziesięciu. Identyczna· historia wygląda z tańcami na lo~ie, z ko­larstwem torowym, i paroma jeszcze in­nymi dyscyplinami. l co ciekawe dla mało l popularnych u nas dziedzin zbudowano piękne (ale i drogie) obiekty. JednoczP.ś­nie zaprzestano organizowania central­nych igrzyski młodzieży szkolnej, imprezy najbardziej potrzebnej dla najlepszych sportowców z .. podstawówki". Chciał­bym powrócić jeszcze do problemu, o któ­rym mówiła Agnieszka. Potrzebny jest nam wyczyn, może funkcjonujący na in­nych zasadach. Niechaj kluby będą nieza­l eżnymi od siebie firmami, zarabiającymi na siebie. Nie potrafię jeszcze jaśniej spre­cyzować mego poglądu, ale sqdzę, ze tylko one mogłyby płacić swoim zawodni­kom-pracownikom; na pódstawie zawar­tych wcześniej i jawnych dla wszystkich umów. Podzielam jednak zdanie Agniesz-ki, że wyczyn nie może być wysuwany na pierwszy plan ...

OD REDAKCJI: zamieściliśmy tylko część dyskusji. Wybraliśmy z niej jedynie najistotniejsze - naszym zdaniem akcen­ty. Co ~dzlcle o wypowiedziach Agnie­szki, Teresy, Krzyśka, Romana? A może macle własne zdanie na tematy przez l nich poruszane? Naplsule. (:zp)

TERESA: - Tu chyba dochodzimy do l modnegO ostatnio _te_m_a .. tu_ d .. o_ty_czą_ .. ce_g .. o _________ ..... ___ Fot. CAF_

-

'

• •

N tęrenie neszooo kraju a dl i a la , 6 tysięcy szkol­nych kółek PCK - taką

Informację otrzymatam od kierow­nika Wydziału d/s Młodzleźowych Zarządu Głównego PCK, pani Iza­beli Gutłeter.

KAZDY ZYCZLIWV GEST

By każde z tych zarejestrowa­nych kół potraktowało togoroczną akcję PCK pt. .. Nios.,c pomoc -dajesz radość" zobowiązująco, by­laby to i tak zaledwie kropla w mo· rzu społecznych potrzeb. Pornocy potrzebuje bardzo wiele samot­nych i niedołężnych osób w pode­szłym wieku, potrzebują jej takie upośledzone fizycznie dzieci, któ­rym trzeba ułatwićdojście do szko­ły itp.

Zwłaszcza obecnie, gdy oqólna sytuacja ekonomiczna stwarza do­datkowe trudności w dokonywa-

niu zakupów, odbieraniu !Cartek .tywnośclowych i Ich realizacji, li­czy się każdy ~czliwy gest. Same siostry PCK, których zrcs2.1ą ciągle brakuje, nie wystarcza ... Szkolne koła PCK mają wielkie pole do dzia­łania. Chodzi jednak o to, by dzia­łać chciały.

Do Zarządu Głównego Polskie­go Czerwonego Krzyża napływają meldunki z całego kraju: ,.opieku­jemy się dwoma samotnymi staru­szkami", .,posprzątaliśmy miesz­kanie obłożnie chorej", .,skopaliś­my ogródek", itp... Wszystko na miarę moźliwości. Trzeba jednak

W KAZDM P,ONIEBZIAtEK ...

Ki.edy pada deszcz lub pani Zo­fia nie czuje się na siłach -telefonuje, by zawiadomić, że

dzisiaj ze spaceru rezygnuje. Wczoraj np. nie zadzwoniła, toteż dziewczęta wybrały się do niej na ulicę Kredytową o zwykłej porze. Zaprosiła je do mieszkania, poroz­mawiały sobie, pogoda była rze­czywiście niezachęcająca do wyj­ścia na dwór.

Usposobienie ma pani Zofia po­godne, labi młodzież i jest ciekawa świata. A żyje na nim lat92. Bardzo jest uradowana, gdy może· zoba­czyć wielkomiejski ruch na ulicy Marszałkowskiej. Czasami więc

prosi; żeby zboczyć ze stałej trasy i spaceru i wtedy przygląda się barwnemu ludzkiemu tłumowi.

Kiedyś, przed laty wiele podró­żowała, zna sporo krajów. Tak są­dzi Ewa, która spaceruje z panią Zofią w każdy poniedziałek, zaraz po szkolnych l e~cjach.

Między sobą dziewczynl<i nazy­wają panią Zofię, "babcią"; lubią ją, a ona też cieszy się z każdego z nimi spotkania. Bez tych licealis-

Budownictwo z pudeł modularnych nie jest w świecie żadną nowością, ale technologia ta w Polsce jest

zupełnie nieznana. Docent Jerzy Hause~ z Politechniki Wrocławskiej opracował

dla potrzeb naszego kraju system budo­wania na podstawie doświadczeń ame­rykańskich firm Shelley, Stone i Deve­lopment, które technik<! tą wzniosły już niejeden budynek. Polega ona na tym, źe w fabryce konstruuje się gotowe mo­duły, jakby olbrzymie klocki o długości 4-6 metrów i szerokości 2,5-4 metry, wyposażone we wszystllie instalacje i wykończenia, łącznio z przyklejeniem tapet. Gotowe pudła - moduły dostar­cza się na plac budowy, a diwig ustawia je jedno na drugim czy obok drugiego.

W porównaniu z wi el ką płytą można

dzięki temu systemowi czterokrotnie skrócić czas budowy kilkupiętrowego bloku mieszkalnego. Tyle daje oszczęd­

ność podczas montażu, bo zamiast czte­rech kursów z płytami dżwig robi jeden. Również jeden samochód wiezie moduł z fabryki na plac budowy. Ale prtede wszystkim zyskuje siQ na czasie w pra-

tek nie byłaby w stanie w ogóle bywać na świeżym powietrzu. Po wypadku, który miała parę lat te­mu podpiera się kulą, a poza tym cierpi na zawroty głowy, ma uszko­dzony błędnik. 12 dziewcząt ze szkolnego koła PCK przy Liecum Ogólnokształcącym im. Mikołaja

Reya w W arszawie bardzo chętnie towarzyszy w tych spacerach pani Zofii. Zasługa to opiekunki l<oła,

prof . .,od biologii", pani Romualdy Domalskiej. Ewa zreszt<l do PCK nawet nie należy, ale gdy dowie­działa się, że trzeba komuś pomóc­zgodziła się natychmiast Czoć się użyteczną innemu człowiekowi, to dla harcerki sprawa ważna. Ewa jest harcerką-" od lat należy do 180 WDH przy swojej starej podsta­wówce. Jest nawet instruktorem harcerskim. Mówi, że godziny z pa­nią Zofią, która sama nie może wyjść na dwór, dają jej · świado­mość spełniania zwykłego .. dobre­go uczynku" - jak to się dawniej w harcerstwie nazywało.

Poprzednio sprawą spacerów p. Zofii zajmowała się młodzież z kla­sy III, ale jakoś im to sprawiało

cach wykończeniowych. Przeniesienie tych prac z terenu budowy do fabryki daje o wiele większą powtarzalność w pracy robotników. Można ich również lepiej wyposażyć w specjalistyczne na­r~ędzia, dzięki czemu znacznie wzrasta wydajność i jakość tych robót. Mniejsze są też ~oszty budowy, bo o 20 proc. można obniżyć zużycie cementu (w po­równaniu z wielką płytą). oszczędzając

również na robociinie, bo prace wykoń­

czeniowe są najdroższe. jako że trwają najdłużej .

Docent Jerzy Hauser opracował kilka wariantów systemu modularnego. Jest więc możliwość budowania z elemen· t ów nośnych l z wymagających szkielelll stalowego czy też żelbetowego. Same moduły mogq być z żelbetu, metalowe, z tworzyw sztucznych. Jest tych warian· t ów siedem, najcięższe z modułów ważą nieco mniej niżwiolka płyty (w przelicze­niu na metr kwadratowy powierzchni mieszkalnej), najl~ejsze dwa razy mniej.

"Technologia budowy z pudeł modu· larnycl"! daje arcl1itektowl możliwości różnicowonie elewacji, co urozrraica

przymać, w meldunków łych, któ· re są w prawdzJe tylko s.uchą rejes­tracją faktów l napływajq tylko od tych kół, które sprawoUlania pro wadzą. nie przychodzi wiele ••• N1e me więc przesady w stwierdzeniu, iż tylko niektóre z zarejestrowa­nych szkolnych kół naprawdędzia­ła ją. W w1elu wypadkach młodzie! popriestaje na płaceniu składek

upoważniających do posładania

legitymacji, a często jedyną akcją w jaklej bierze udział są uliczne zbiórki pieniędzy, przeprowadzane w tradycyjnym tygodniu PCK. Ko­go za to obwiniać? (ag)

kłopot. Tłumaczyli, ie mają zbyt wiele obowiązków, że matura zbli ­ża się coraz większymi krokami. Od półrocza obowiązki więc l>rzejęły

uczennice z l d. Pani prof. Domalska uważa, że młodsze dziewczęta ma­ją większą wrażliwość na potrzeby bliźnich i lepszy kontakt ze starszy­mi ludźmi. Zaproponowała, aby chodziły po dwie, na wypadek, gdyby któraś zachorowała lub nie mogla. Oczekującej na spacer nie można przecież sprawić zawodu.

Ewa powiedziała mi, że spaceru­ją po ogrodzie Saskim, najpierw w stronę fontanny, a następnie a­lejką w lewo. Pani Zofia ma swoj<1 stałą trasę. Siadać na ławce nie lubi, korzysta z okazji, że bezpiecz­nie może pochodzić. Czasami za­miast do Saskiego chce iśt na po­bliski skwerek' i wted·y wyznacZa .,marszrutę". Ewa lubi z nią gawę­dzić, wie, że pani Zofia do 86 roku życia pracowała w bibliotece nau­kowej. W bibliotece dlatego. bo musiała zrezygnować z wybrane· go w młodości zawodu n'luczyciel­skiego, sprawił_a to choroba gar­dla. Ewa z Id ma wiele dodatko­wych zajęć, ale godzina w tygod· ni u to dla niej naprawdę .. nic ... A dla tamtej osoby zapewne bar­dzo wiele ... (ag)

? •

bryłę budynku. M:~źna takle likwidować prawie dowolnie ścianki działowe, two­rząc pomieszczenia o różnej wielkości. .

Nie da się z dnia na dzień przerobić fabryk domów na wytwórnie pudel mo­dularnych, ale jest to alternatywa dla w ielkiej płyty i powinna być wprowa­dzona obok niej, aby z czasem wraz z innymi technologiami przemysłowy­mi budownictwa, dawać możliwośćwy­boru inwestorom i architektom.

W Instytucie Budownictwa Politech­niki Wrocławski ej opracowano szczegó­łowe założenia tego systemu, ale na razie jest on jedynie na paplerle. Tym­czasem w RFN, Wieiklej Brytanii czy Stanoch Zjednoczonych wznosi się tą techniką kilkanoście procent wieloro­dzinnych budynków mieszkalnych. Jest to budownictwo najtańsze l najszybsze. Wiolka płyto tak u nas popularne jest natomiast technologią najdroższą i nie doje w Zllmian zysku na czasie ani toż w jakości. (eg)

Ne podst. (lnterprns)

Page 6: MY , KRA J SWIA T, 1981

Pomysł :r zao.obkowym my· ciem NmOChodów oka:rał 1lę być chybiony. Przynajmniej w nazym wypadku. bo .. Bor· sukom" udało 1ię w ten spo· $ób tut co nieco :urobić, ale jdlł chodzi o nas to ... nasi po· tencialnł kUencl patrz4 na nas

· podejrzliwie l Jakoś nie mal4 ochoty na skorzystanie z na· ~ usług. lm się wydaje, :to jak człowiek Jnt dzJewczyfl4, to nie umie samochodu po· fZłldnie umyt.. Chyba lm się tak włajnle musi wydawać.

Ciamc:iaramda. l to ma być ni· by równouprawnienie! W ra­mach którego nie pozostaje nam z;utszbt nic: innego jak. •. ciltgłe taszczenie makulatury. Bo to jest :ujęcie takle akurat szalenie dzl-częce niby.

Makulatura jednak makula· tu"l (choć w entuzjazm :tadnej z nas ona Już nie wprawia. ale w końcu zbierzemy Ile trzeba, bo na obóz kaMy chce jechać) a tycie się toczy naprzód. l przynosi różne nlespodzlan· ki. Np. w postaci niejaklego Maćka, obiektu zaintMesowa· nla l głębokich westchnień Be­aty. Pojawił się ten Maciek na horyzoncie eałtdem niedawno - trochę więcej niż tydzień, trochę mniej nłż dwa tygodnie - a dokumentnie zap~llf uwagę całego zastępu. Znac::zy się wszystkie do niego bynaj­mniej nie wzdychamy, ta przy­jemność(? ! ) jest zarezorwo· wana dla Beaty, ale wszystkie w jakiś sposób tej historii se­kundujemy. Historia jest zre­sztlł przedziwna. Otóż Beata, osoba za znanych mi chyba najbardzlej zarozum!Ma l~­

na siebie, całkiem... jakby zgłup!Ma. Przepras.z.am, ale muszę u:tyć tego właśnie !Iło­wa. O Ile bowiem przodtem miała zwvc:zaj traktować wszystkłch z góry, to do tego Maćka podchodzi... z d~. Jakby trarlła się okuje, to ")' pewnie l ~ przed nim. Poniewai na razie taklejokazji nie ma. to uły dzień ty1ko c:z.y­h.e na jakij momerrt. t.eby na t.ego Ma6cb popatrzeć. l po­wzdyc:hK. Obiekt :uł we­stchnień musi być osobniklam stndZnle mało spos1negaw­czym. bo do ~oraj jeszcze s-ty nie :uuważył, choć trud­no byłoby powiedzieć, teby -oje obt4trwacje prowadziła zbyt dyskretnie. A mote, cJam· daramda, on jej wcale nie ~ zauważyć, nie wiem.

Zdania w zastępie 14 na ten temat moc:no podzielone. Jed­ne dldewc:zyny uwauk, te S. at.a nłe ma u niego żadnych sza-. Inne, te powinna do nlago list nepłuć. jes:rc::te In· ne, np. Ałłra - te takle gaple­nłe się Jak sroka w gnat w J• klego6 c:łllopaka, to dła dziew· czyny ty1ko kompromtt.cja. W kaMym jednak razie, obo· )lttnle od pr.-untowanego zdanill, t.mat zaprz.Jłła uwafM katdef z nas. l jak tu w takich warunkach zaM6 się sołldnle tli NIIZoCZ~ melwlatunt. czy spr.wnołdłlml, o którtch była mowe na przedwczotaJ­aeJ zl""6rce rady drużyny - te mlaly6my je :rdoiJVwać, ale nie zdobytw61n y jeezcze tadnef?l

Z nami V .. nadzywczajny" Ogólno· a polski Przegląd Piosenki Mło · dzieżowej. Słowa .. nadzwyczaj·

ny" użyłem nie dlatego. że jest ono obec· nie szalenie modne, ale dlatego, że przy­staje do tej imprezy jak do żadnej innej. Bo oto przegląd najpierw w ogóleodwoła no, potem miał się odbyć, ale w innym mieś· cie, wreszcie wrócił do Torunia, ale bez Klubów Piosenki, Dni Wewnętrznych

i ... koncertu finałowego. Odbyły się trzy koncerty: promocyjny

i dwa konkursowe. W tym pierwszym wzięli udział laureaci festiwali: toruńskie· go, zielonogórskiego, opolskiego i kołob­rzeskiego. mający za sobą udział w War­szatach Piosenkarskich w lublińcu. mo· gący się pochwalić nagraniami radiowy· mi i występami przed kamerami TV. Nie· którzy - to warto podkreślić - po sukce· sa ch festiwalowych i szkoleniu na warsz· tatach lublinieckich- pozdawali do szkół muzycznych drugiego stopnia. a nawet Akademii Muzycznych. Jest to grupa rze­czywiście utalentow anej młodzieży pio· senkarskiej: sporo już umiejącej. Wanda Heering, Alicja Ogonek, Daria Pakosz, Ewa Uryga, Ilona Wieczorek. Joanna Za· gdańska. Zbigniew Zamachowski, M algo· rzata Zawadzka. Jolanta Zoń. Ewa Rutko· wska - te nazwiska warto zapamiętać, choć na piosenkarski Olimp jeszcze droga

U nas jeszCle nie, w innych jodnok krojach ju2: rozpocxął się sezon fo~lti · watowy. W wielu tego typu 1mpro· .lach b1orą takto ud.:lał nasi wyko nawcy. l tak Ewa Bom wystąpi na fo11tiwalu .. Złoty Orfeusz" w Słonoc;c· nym Brzogu (4-7 cxorwcol. Hanna Sonoswk (na zdjqciu) dziś włośnio 6p1owa na festiwalu .. Brotysławska Liro" w Crochosłowacjl. Ka.!'imlor:r Kowalski wybiera się do Zagrzoblo no fo:ulwal .. Slawonia - 81" (11- 14

Toruń

'81

SKROMNY, ale udany

<.hłopak. na kt&1 ego fKIIUJi.ł Jut lfo<ille uru py rcx.kowe fwa Kapuł.<.ońLI\a uuy ~•fł w Studium Wy<.howanła Przcdbtk{)lnego w K1ołcach P11y1>tła n&UCtYCtelł<a ,,uuje" e6tr ad q, do~tr Jtga pubhunośt, oo w p10 sunkow1mlu nie )OSI bez znauenla Mer­kowa Grupo gra w nie] dNóch Marków, "ąd nilLWu pochodZI l Rybntka. Ud6ru)O )Gj bardzo mtere~u)ący wokalista, gna· •I'Yt.ta, a pr1ade wsuy"lom autor e.łów 1 kompozytor Marek Szwatcer Jego t.ezsą ba1d1o clekawo pomy6ły ararttacy)n& Wokans bawił toruńską publiczność uda· nym1 pointorni teklitowym i, nawiąruti:ICV· mi do aktualnych wyderzen w naszym kraju Podobała się też grupa Babl;ztyt, zafascynowana muzyką fołk i country. Najwięcej jednak pochwał zb1erał Jan Ja· kub Należyty z 8ydgo67czy, (na zdjęciu) faworyt jurorów, publiczności l samych wykon&woów. Ma 17 lat, jeM uczniem l klasy liceum ogólnokształcącego. Ja~.o

mały chłopak śpicwał w Zespole Pieśni l Tańco Ziemi Bydgos~;ęj, aktualnie do­Skonali piosenkarski warsztat w Studiu Piosenki prowadzonym przez Waleriana Krenza ... byłego laureata festiwalu toruń· skiego oraz warsztat aktorski w teatrze amatorskim .. Orion" istniejącym przy Młodzieżowym Domu Kultury. Jan Jakub sam pisze teksty - można je uznać za wiersze, sam komponuje. Bardziej czuje się autorem tekstów niż kompozytorem. Temat, który szczególnie go interlll!uje to: człowiek ... Zaskoczył wszystkich dojrzały· mi interpretacjami swoich utworów i chy· ba można powiedzieć. te ... wygrał ten festiwali

. daleka. Nawet ci najbardziej znani - Wie· czorek, Zagdańska, Zamachowski doce­niani są tylko w tzw. branży, natomiast przeciętny meloman nie kojarzy .ich na· zwisk z estradą. Potrzeba im to raz: jedno· rodnego stylistycznie repertuaru, będące­go wykładnikiem ich zainteresowań mu· zycznych, pomysłu na stworzenie .. oso­bowotci estradowej", przemyślanej, acz nie nachalnej reklamy i dobrego progra· mu telewizyjnego o charakterze promo· cyjnym. Niby tak niewiele, a jednak tak dużo ...

Najważniejsze. rzecz jasna, były dwa koncerty konkursowe, najważniejsze

przede wszystkim dla uczestników prze· g lądu, którzy przyjechali do Torunia z róż­nych stron kraju: wielkich miast i małych miasteczek. miejskich i wiejskich domów kultury. Nie P("ZYPadkiem zwracam uwa· gę na tę geografię ruchu amatorskiego. jako że organizatorom zależy na prawdzi· wie ogólnopolskim charakterze tej im p re· zy. 18 solistów i 22 zespoły walczyły o miejsce w .. Złotej Dziesiątce". Nie przy· zna je się w Toruniu pierwszych, drugich, trzecich i dalszych nagród, lecz w nawią· zaniu do t radycj i organizowanego w la· ta ch 60-tych Festiwalu Młodych Talentów jury ustala właśnie .. Złotą Dziesi ątkę" Zna l e~li się w niej: soliści-Ewa Kapuściń· ska, Ewa Morawska, Jan Jakub Należyty,

c.corwco). Rus.roją tok>o po nagrody l dobro rooontjo krytyków mu:ryc.c· nych )oamani. Jou Band Boli no przyklud wystąpi na lostlwolu jauo wym w Socromonto.

O zblito)qcych siQ nosrych krojo wych festlwaloch napiS7Q nlobowom. OdbQdą :.~I Q włościwio Wll:ryStklo -7iolonoo6rski. opolski. kotobrzeski i sopocki. tyło tylko >o ulognQ no powno <~mlanorn Ich progro my.

.Fot . Ryszard Rodowleckl

Zbigniew Gniewaszewski oraz zespoły Sektor A. Spectrum. Wakans. ASD. Bab· sztyl i Markowa Grupa. Zespól ASD, czy· li. .. Absolutnie Sympatyczni Dżentelmeni, powstał i działa od sześciu lat w Szczeci· nie, konkretnie w klubie Akademii Rolni· czej. Gra funky i regae i jest na najlepszej drodze .do muzycznego profesjonalizmu. W grupie wokalnej Spectrum śpiewają studenci zielonogórskiej WSI. Nietrudno zauważyć, że ich ulubionymi zespołami są Manhanan Transfer i Novi Singers. Ewa Morawska nie miała sobie równych jeśli chodzi o wykształcenie muzyczne. Ukoń · czyta bowiem PWSM we Wrocławiu. pra· cuje zresztą jako instruktorka ze.społu wo· kalnego. próbuje także komponować. ZG ZSMP wysyła ją do Szwecji na festiwal w Karlshamn. ten sam. na którym pierw· sze nagrody zdobywały laureatki 11 i. IV OMPP - Maria Jeżows_ka i Małgorzata Zawadzka. Ciekawe. czy Ewa powtórzy sukcesy koleżanek. Zbigniew Gniewasze· wski z Łodzi startowal w Toruniu po raz drugi, ma za sobą udział w Warsztatach Piosenkarskich w lublińcu. Bardziej mi się podoba jako kompozytor niż wyko· nawca. Sektor A działa w Tarnowie i m a szczęście do dobrych wokal istów. Śpie· wali kiedyś z tym zespołem Witold Paszt i Jerzy Słota - óziś w grupie Vox, teraz współpracuje z nim równie utalentowany

Co na tym przeglądzie zwróciło szcze. gólnie mogą uwagę. to w ielka różnorod· nośt gatunków muzycznych. Nie zabrakło ani grup stricte rockowych, ani zespołów o profilu kabaretowym. A przecież słysze· liśmy także muzykę country. balladę. po­ezję śpiewaną, wreszcie typową piosenką .. papową". Generalnie: częściej propo­nowano piosenki do słuchania. rzadziej do wspólnego śpiewania. Tej różnorod­ności nie należy jednak utożsamiać z war· toś~iowym pod względem muzycznym i literackim repertuarem. Naprawdę do· brych piosenek było zaledwie kilka na przedstawionych prawie osiemdziesiąt.

Cies; jednak fakt, ze jeśli Wasi koledzy i koleżanki sięgal i po repertuar znanych wykonawców. to wybierali piosenki Krys· tyny Prońko, Ewy Bem • .,dawnych" Dia· mbli, a więc utwory udane pod kaźdym względem. A dobry gust muzyczny jest równie ważny jak piosenkarski warsztat ...

Fot. 1 acclt Szczurek

Wiosenne szaleństwo Słowa: Stanisław Kamiński M uzyka · Andrzej Margiclok

Piosenkę ,.Wio-.eonc '>Zaleństwo'' n.agrnl Z~pól Wokalny i O rkiestTa PR i TV w Katowicach nn.-l dvr. Jerzego Milian.l.

Wdeń jo.błon(

ii mioło 110m

~ ~ ~ ~ ~ na

. ; .. • l e

·za -żu wio· sen- ne szo. •

... _.,_ , . -~--., .. ___ _ -·--- ·-·

• l

. oe,

;

F zim~1

n(lm s;

Page 7: MY , KRA J SWIA T, 1981

TECHNIKUM l

ZASADNICZA SZKOŁA BUDOWLANA

Szczecińskiego Zjednoaenia Budownictwa

72-600 Świnoujście, ul. Gdyńska 26, tel. 27-61

Katdy majdz.ie tu coś dla Stel)i~ Dziś prezentuj~ doś~ trudoe zadanie z uzupeloianiem Uab:uni prostei.'O ukla<łu.

ŁATWE? Spróbuj!

ODPOWIEDZJ Z POPRZED.NIEJ SOBOTY:

613+se:"'V7~ i l 291- .., .,204 l--!-~

3U+UZ .. "ł -·!--_]

przyjmują w roku szkolnym 1981/82 uczniów do klas pierwszych w zawo­dach:

Możesz spr.awdzić, a.y jesteś dobrym obserwato­rem. P010Stale zadania są wybitoie rozrywkowe. Do soboty - z:a tydzień!

Uprzedzam, ta nie jest to tak łatwe zadanlę, jak mogłoby się wyda· wać na pierwszy rzut oka. Chodzl o wpisanie w puste koła tak1ch liczb, które będą logicznie uzupełniały cały układ.

Myślę jednak. ze kwa· drans na rozwiązanie -wystar~. A prawidło·

wą odpowied! zamietn­czę za tydzień.

TAJEMNICZE DZIAŁANIA ; roz· wiązanie obok.. ZADANIE·BŁY· SKA WICA: ~sądzisz, ta w otwo· rza o przekroju 1m2 zmieści si(l 8 kopaczy? PRZEBIEGŁY RYSOW, NIK: przedmio.t nr 4 - damski pan­tofal - między chlebem a chłop­cem. PIĘĆ KWADRATÓW: rolWią­zanie na rysunku.

• kierunki 2-letnie - monter wewnętrznych instalacji

budowlanych dla chłopców 15· letnich i starszych malarz - dla chlopców i dziew· eząt 15-letnich i starszych

- murarz-dla chłopców 15-letnich i starszych

- betoniarz-zbrojarz - dla chłop· ców 15-letnich i starszych

• kierunek 3-letni - elektromonter - dla chłopców 1 5-letnich i starszych

• przysposobienie do pracy w bu· downieiWie -kierunek murarz dla chłopców 15-letnich i starszych po 6 klasie szkoły podstawowej.

Absolwenci zasadniczych szkół bu­dowlanych mogą ubiegać się o przyję­cie do Technikum Budowlanego dla Pracujących. Nauka w Technikum trwa 3 lata. Wszystkim chłopcom zamiejscowym szkoła gwaranutje m iejsce w inte rna­cie. Warunkiem przyjęcia do szkoły jest złożenie podania, świadectwa

ukończenia szkoły podstawowej, za· świadczenia lekarskiego o przydatno­ści do obranego zawodu, zgody rodzi­ców (opiekunów), skierowania ze szkoły podstawowej (dotyczy klasy przysposabiającej do pracy) oraz 4 ter tografii. Termin składania dokume n­tów upływa ostatecznie 31.VIII.1981 r. W czasie trwania nauki wszyscy ucz­niowie otrzymują: - wynagrodzenie w zależności od wieku i klasy: w klasie l od 590 do 870 zł, w kl. Ił od 830 do 2.400 zł i do 20% premii kwa rtalnej oraz w kl. III około 2.400złi 20% premii kwartalnej . - bezpłatne umundurowanie o war· tości 2.000 zl. - bezpłatne podręczniki

- codzienne bezpłatne posiłki regene· racyjne (drugie śniadania) - legitymacja na 33% zniżkowe prze­jazdy koleją.

Poza tym uczniowie korzystają z fun­duszu nagród, funduszu mieszkani<r wego i socjalnego. Ukończenie ZSB gwarantuje dobrze płatną pracę w swoim przedsiębiors· twie. Najlepsi absolwenci mogą być kierowani na budowy zagraniczne.

K-26

1

2

5

7

potnebujecie pomocy. Przynajmniej najem ~ ię placka.

- Oooo - tałośrue westchnął Fat1y- to wyklu­czone. jovi.neł strasznie pilnuje i grzmoci kopyś­cią - z pn.e~ciem pokazal poobijane kostló obu r:tk.

- już ty się nie martw, dam sobie radę - odparł Kid. - Tobie trudno, bo J ovi:nel wie , z lóm m a do c:zynkrua. Żadbyś u do pęknięcia.

Wszyscy cbJopc:y prócz Jeana pół dnia spędziJj w c.ial!nym, dus7.nym po·miesZC?..eruu, pomagając to przy mieszaniu ciasta, to przy pilnowaniu pieca lub kra ja niu drutem ciasta na porc je.

Kid dokonał cudu. Pomimo <:7:Ujn~ci jovineła wy!Jzmuglował pod blu7.:, kilkukilowy placek.

- Wiadomo, litary złodziej -7..aperzyłsięFatty , który domag;ał się udziału w htpie.

Kid wy§ miał go. - CaJy boty d7.iel\ 11icd:r.i~z w kambuzie. Żarcia

dokoła ile zapragniesz1 pełna s paamia pvd no­sem, i jeuaA: ci malo. jtd ci ledwo oczy wid;~ć spod tłu~. ŚlepnieS7., bTac ie, i nawet nie wieliz o tym.

Pói.Qiej Fatty pół godziny spc:dziJ prze d lus­trem, badając, czy n..eczywi.ś<::ie grozi mu utrat., wzrokv. ·

-

BEN AKJBA,gospodaa Abrakadabry

~ OBSER­WATOR Jeśli jesteś do·

brym obserwato· rem, na pewno znajdziesz bez tru· du te kwadraciki spośród sześciu oznaczonych cy­fram~ które są au­tentycznym i częś­

ciami rysunku z samolotem. Tyl­ko nie daj się lWieść pozorom i obserwuj dokład- · nie, zanim się zde­:ydujesz.

UZUPEŁNIJ! Rozwiąż sobie dla tJeni.1·

gu, tę uzupclniankę figuro· wą. Chodzi o umics7.czenic, zantiast znaku zapyJania, jednej z figur umiesw.o· nych pod kreską i ponume­rowanych od l do 3. Którą? To przecież latwe, gdy się logic-mie pomyśli.

TEATR CIENI ABRA­

KADABRY Popatrz na ten rysunek

i postaraj się wyodrębnić wuokiem te jego części, które oznaczono kropka­mi. Czy układają Ci się w jakąś calość - wizję? Teraz weź mazak lub oló­wek i starannie zamaluj tylko te obszary z kropka· • mi. Otrzymasz gotowy obra-zek jak w teatrze cieni.

00D 6[S]0 @D?

Tajemnicze działania

• •

~IIJx

~EB~ f 2. 3

W tym układzie rysuneczków zaszyfrowane są matema­tyczne działania na liczbach. Każdy rysuneczek - to jedna cyfra. Powtarzające się w tym układzie takie same rysune­czki oznaczają powtarzające się takie same cyfry. Działania wykonujemy zgodnie z ich znakami, zarówno w kierunku poziomym, jak i pionowym. Start!

Odgadnij wyrazysiedmio· oraz pięciolile·

rowe (o podanych literach początkowych) i wpisz je do lewego i środkowego diagra· mu. Następnie litery wchodzące w skład wyrazów S·liter, wykreśl z wyrazów 7-liter., a pozostale wpisz do prawego diagramu i rzędami poziomymi odczytaj rozwiązanie. Napisz je na kartce powowej i przyśli j

w ciągu 7 dni od daty lego numeru pod adresem: ,.Świat M łodych", Mokotowska 24, 00- 561 Wa rszawa. ,.Zadanie premiowa­ne nr 336"

Prawidłowe rozwiązania wum~ udział w losowaniu nagród.

ZNACZENIE WYRAZÓW (najpierw 7 ·, po· Iem 5-litorowychl: 1 )cZynność. do wykonania której potrzebny jest szpadoliKI - ciągną wóz (K). 2)rleczow· nika przĆz przypadki (0) -elektroda (A), 3) zakładanie wiQzów, krępowanie przednich nóg konin. krowy (PI - ... i panowie (P), 4) pomioszczonie dla koni (S) - uprawlany na korcie (T), 5) emblion (Z) - od t ródla do ujścin (R), 6) miQdzy państwami (G) - narzę.

dzie ogrodnicze (GI. 7) rozmyślanie. medy­towanie (0) - część obiadu (0). 8) rodzaj potrawy mięsnej (P) - cicha mowa (S), 9) zakończenie rękawa koszuli (M ) - główny skladnik gazu ziemnego (M).

ROZWIĄZANIE ZADANIA PREMIOWANE­GONR332

z 49 numeru .:Świata N'dodych" z dnia 25.04.1981 r.

Prawid.lowc rozwiązanie: Cudza rann nie boli.

Nagrody wylosowali: j :lc'ck Ch~Jzyński - Lomż::l, jarosław Sol· kicwicz - Suchcdniów. BogJan Kr7)WO· rzeka - Kraków. Agnit'Sl..ka Gut- Kielec, Krzysztof Prus - Dzicrl.oniów, Wojciech $:1dowsk.i - Legionowo, ,\\onika Gaiska -Koszalin, Mnlgomnn !..<:pik - Chełm, Agnieszka Kmyza - Otbica, Boi.t'na Sra­rynowicz - R.ad1.icjów.

DuH był tego dnia bard7..o s maczny i wyjątkowo

bogaty w owoce. Obiad równic-t stanowił nicco­dzienną atrakcję . Jovincl skomponował menu tak s ubtelnie i raczył łowców t;~k wyr;~finowanr, mo-7.aiką potraw, :i.e aż żal było patneć, jak 7~~ 1oga

7.~orlocznic pochłania t. e specjały.

widnokręgu poprawiło mu humor. Wyszedł ze sterówki i spojrzał po:r.a rufę trawlem. Z:a nimi snując dymem z komina s zedJ .,Robust", bardziej w ty le pod pełnymi 7Atglami płynął jakiś obcy s7.kuncr. S tevcns przez lornetę z przyjemnością

przyghJdllł się t.aglowcowi. Podobnic juk wię­

kszość ludz i tmdni~cych się z powolania mors k'j słut.b:J czul poci:jg do tej pradnwnej formy nap~­du. Żagiel był dla niego symbolem morslóej dziel­ności - uqkrzydłul . Pozwnlal w pełni odczuć prncę wia!ru i morzn. Wyrnng:d kunsztu i wyczucia. Wśród wys piarzy było lólku wielkich milośników teglnrs twu. Przewodził im stary Lawson.

- Foki! T ym razem nic potr-zeba było wytężać wzroku.

Trzy gntpy po kilku sztuk lc~aly na łodzie jak eznrnc klus ki. Minęli je w nicdutej odległości. Trawler nadał

pnrl w głąb lodów. Na pokladzic podniósł s i~ chór protestów. Znlog" szykował!• jtd gaCfy, by zesko­czyć na polowanie.

Dopełnieniem uroczystego dnia było spotkanic ciemnej sylwetló przebijającej si~ p rzc.z lody na dalekim widnokr~gu. Był to ,.Robus t" .

Pod wicc-.tór statki tak s i~ do s iebie zbli:tyly, że lód z:uo ił się łowcami . Dobry nastrój nie opus:I}­C7.a lludzi. Do pó1.ncj nocy 1>tntki jarzyły s i,. świot­

lami, a s mugi reflekto rów torowały odwiedzają­cym drogę pnez lody. Nast~pnego dnia po tn.ech godzin:tch tarano­

wania wy117Ji na otwarte wody. l.owcy 7..apomnicli jut, co to c hwiejba. Statki łatwo poddawały się fa li. U relingów uic braklo chorujących n(t morsk:.1 chorobę.

- Ot pro~7~ , nasz<l pr:tc lł id·dc no marne -lilo7.oCicznic 7.auwatył j ovincl. - Pomyśl eć: T :ak i d u f l!

~ ~ . S tevens nie byl 7.adowolony z utraty kontaktu

7. lodami, toteż nowe ich p Mm o widoaoc na

S tcvcns był lócdyś świndlócm n.~dko prze z l .awson:o pn.ejawianych wynurzeń na temat tn­gla. S tary wygn nicch~ t ni e patrzył na nnw:otors lóc poczynania kons tn1ktorów.

- T ylko taglnwcc, mój p anie - bil dłonią w stól . - W szystko inne śmierdzi, kopci. Zominst knpitn-n<ow - m edvzy, RJIIarc ty. S:r.kola morza lo tlłgjcl i tylko t.:ll(ic ł. Ktn nic :r.nn tAtgl:a jnk pndcrzo. te n din mnie nic mors ki czlowick, choćhy miał tuz.in knpitońsk.ich dyplomów.

• • • WelRłi w lotly nic dalej ni:t. tny kabłc, IJ1ly :re

Wlł7.y1Hióch s tron podniósł s ię kt:r.yk:

- ldzicn1y do głównego stada - wyjaśnił szyper. - S:r.koda c:rA'lsu na ugnninnie si~ za pojedynczymi sztuk:1mi. Mus imy nnpclruć ładownic.

Odpowicdricłi rnu przeciągłym: - Hurnrual Raz po raz okrzykami sygnalizowano pojawia­

nie si~ nowych fok.. Nn komend~ Srovcnsn .,Ro­bust" zajq.ł pozycję po prnwej burcie " Northe,m H untern".

N a pokłod.:r.ie czyniono ostateczne prz)-gotowa­nia do łowów .

Obserwotor oni n a chwil~ nie opusz.cz.nł łune\)'.

Po uplywic pól godziny odjąl l<:r.kłn.

- N n kursic s tadoool - krzyknął mdośnie , wy-machując r~koma.

No pokłRd.zic zabnmiAia łowiecka picśn :

W Aród lodów p6/nocy - o bej l Z d11l 11 od hn.cgów oiczy~<tych ...

Cdn.

Page 8: MY , KRA J SWIA T, 1981

t<A::JKO, ZAC:Z'INR MI S il:<; TU C:ORAZ &AR­OZtE::I Hl&!! POOOBRC, WIĘC' ZMYKA::JM"ł

6,.J\D POKI CZAS.

ZA MNę I<A;:Jt<O! 'TVLt<O IFił< M0-2Ef'1V ;:JE-a POMÓCII ••

t<TO~ OPU­~CII< I<RRT~! ~ESTE$MV uwrĘZriEJ'ołr .

"TO ON! CO ,-E'RRZ 8~0:Z1Ef

AlJao spodelbaspojrzał na Kingsby'ego i ręb· wicami przywrócił sobie kolory.

• Skac:ząc z bryty na brył~ przybyła res zta łow-

ców. Gwarnie otoczyli powaloną fo~.

Po paru minutach przywłóki ·~ zwabloll)' stn.a· Iem Arnold. Krytyc:znic: obejrzał pi.erw~Z~t z.d~

bycz ae:zonu. OdpiJtł futerał aparatu, cof04f ai9 o Part- metrów i sfotografował c:ałlt VU~ ku opomnemu zadowoleniu mJodych łowców, któ­rzy M t\' obzk przybraJl nieco cWwac:mc postawy.

- W drosęl -zakomenderował Klnpby. - Na­azym zadaniem jest ro%pOZIWile, w~c.,niech li\' •pełni wola uypra. To byd~ J;OSI.łlwimy tu. P~ aiej albo podc;clziemy trawluem, albo klępJe­my ~ i powlec:7..emy, bo moda tluaau. W oa&zyc:b czasach z lobmł n.ic: najle piej, wi~c: nic wołllo oićzqo mamowa~!. Kienmek na te lodowe upłazy! Wytruszczać! oczy, mok s potka· my wif«i fok.

N UIZ'Ji aobie polkzlrJ. Jutd bUły Jak - mol- ••..-..unc pc:ie - u-dyl bot···· - CWopc:y pewnie ta wi­clzleH, te.ł C......,.)lpP pn:ed tym koaicm. Po co

W~drowall po lodach trzy godzln.y. J cd c:n z low· c6w DJJt•nłlł ~na 'bdy n.ic:dtwiccWa. Zaalarm~ wał pot.osułyc:h. K I"Pby rzucił olck!m l macłtnlłł rtk.tt· Ślad był ata.ey, aprud dwÓCh dni .

.... ..a.plt lt'zylł .

Zmłtteni wrócili na pok111d. Prxywłtall Ich ,.., . dekawicnl to.anync us:teregowani pny burc:je ,

C.D'IfjYM TO UCOLYNII<A,ZRBII<BY MNIJ;" T lr N ZAI<Lii;TY PIERSCII'ON, K t"bREGo l" lE M 02 Nil :ZO::IflC, fł I<TÓR'I WI<OZYI< MI NR l'fłi.UC WI<'HDC(ł T E.3 ..--... ..... rłRO .... NI,.. Zł:'( CZORO ­WNII< RRMVRRRM •

..

C I WO~E Sfł NrE­Gł!UPt" L E CZ NIE' WtEOZfł ,CO łC'H :lESZCZE' CZJ;I<A.

OKRUTNY RAH­PARRMIE, .... lE KR_,3 SIĘ PRZJ:D "'RH l! ......,PuSC TĘ PRNN.Ę,LU6 :ZMII:RZ SIĘ Z. .. A .. II W UCZCI­WE:;!~ WALCE 11

Zas ypali ich pytaniami, ale powracający milC7.eli, jeau:~:c bardziej podsycając ciekawość nn s u.tku.

Kingaby poszedł do kabiny, by dotyć meldu· nek szyprowi. Podsłue.buj~tcy roznieśli wśród m· logi wieść, te "euary" :anył głow~ bosmanowi. Mmiało w tym być troch\' prawdy, bo Kingsby wysudi J: kabiĄy szypra z wypiekami na cWany.

Zakaz połowu fok obowillzuje do dnia c:ztemas­teaq marca. Stevc:ns zhunan.ie prawa potraktowa.l jako pruboc::zenie dyscypliny. Podlug zwyczaju panuj~tcc:co na poldachic suatków m.yśtiwskie.b po­lrltcil z pc:ntji bosmana równowartość odJowionc:j foki.

Pomimo nic:uadowo.lc:nia poSt.\Pil w myśl trady· c:ji l xaprosU Altan~~ do kabiĄy. Po dwóch godn· nach cbwlc:ilłc:y ~ na nosach i z.acz«WknioQY chłopiec: wtoczył s i9 do lrubrytcu. Po cłh.lt.Rym napadzie c:zkawki udał r<i9 do pomiC$%Qc:.nia bo!t­manów, gdzie dou.rb:r;y nieomal na c:zwora.kacb, wyc:U!plłł r.za pau ~katlł butelk\' do połowy wypc:tnlon~t whislcy.

Kli\JIIby o~c:kl, te g11tunek trun.ku jc:.st pierw· uor~dny .

O północy dwóc:h wachtowych pn:ynioslo Ali a· na do kubryku. Rruc:lll go na koję l odudl pelnić słut~.

KA:Jt<O, MO~E I"Ua

,-FIK os-

,...:o ...

AOflfS REOAKc;JI: uU,~lcl)łOwtka 24, O<Hi61 W/łriSUW• •

A!jR~S ODOZłAtU; ut. Rynek 13, 40-oo31<Jtowice (tel. 6J.77·33te'-" 031656 UKAZUJE SIĘ WE WTORKI C2WĄ· RTKII SOBOTY.

l REDAGUJE KOLEGIUM: SWJiłlaw Borowlecki (znt~pce red. nacz.). Jorzy Dąbrowski, Mlllia Jawot$ka (sekterarz rodakcjiJ, Jer7y Kowalko· wski. T'etcsa Maciszews~. Jer7y MaJke l•edaklor ".czelny}. Knysz. tot Maslon, Kf1VSltOf Pomebnadil, Zdz•łlaw Pnybyłowski, Ry~rd Ra •~tut(k. Be•b&re Skó~<h, Marzen• W•erzoholska (ZłSI/lP<:3 red 1\acz l

TELEFONY Red n&cl'elnv ?l 15-61 Sokr redakCjo 28 25-<~8 01•at ŁącznoGC•

z Czvtelnlkam• ?1-81·13

TElEX 81·36 r.8

Nie umow•onych matcri~tóo.Y reda· kei~ nie lWraca •

WYDAWCA- RSW ,Pras.l·Kstązka· Ru~h" Mloduezowa Agen<:ja Wy· da~mlcza 00 564 Warszawa. ul Ko­SlVkOwa 6A Telclony Oyrelr!or28· 09 73 Opał Wydawnoczy <-9·35-52 Prenumerat.; ltraJO<Na. m<es•ęcz.na 13,SO.rł, kVIanafna 58.50 tł. polrocz . ' '"' 117 zł.roc:ma 234 zł Od onstytuą• i szkbł m•ast WOj~NCidzi.,.:n • 9"''" prenumeratę przvtmutą ..,.yt~nie

mie1~e oddz•aiy • deleg3tUry RSW .. Prasa·Ks.ązl<a.fłuch" w te<

m.nie do 25 IoStopada na rok naste­pov. Od instytuqt, szkol w mieiS<»· wosciach, gdzie ni~ ma de4esatur RSW .. Prasa~i~.ca·Ruch~ orGl od W$1Yslkich prenumeratorów lody· w1dualnych prenum~r•tę PflYjmu 111 wył'!Clntc .mietscowe urz~ po­

Cllowo·telekomun•k&eyJne oraz lts­IOIIOSle w tefm•nie do 10 dn•a mie­siąca pop17'1<V.aj~cego.okres pren"· mer"1y. PrenumerAtę Z>J tloCCn11:m wysyłki zo gr~nJcę Pn"IJUme RSV>( ~Prasa· J<'Jątka·Ruch' , Centrala Ko•portazu Praby 1 Wydawn~r ut. Towumwa 28, 00 958 W&NlliW3, IroniO NBP Y.V OtWarłlawa Nr 11S3 201045-139-11. • Poęnum<tr~ta ~~ ztc~n11•rn wysyłki

la 9' a nicę )<1$1 dro2$~ dlallecemo tiawcow tndywuJuatnych • o 100 proc. d~;t:teo~:yeh instflUCjtl U· kł3dów pracy

Opr.lrQ\o\~"'" grafic:Jn<> ~ .. , ...... 0J,łfKOiu111•'' 1~

-~.,... ... DRUK· l.1kt.o.ry GrJitezne Dom Slo.,..a.PohlciOgU

LOWISKO

Rano "Northcm Hunter" podaztdł do upoi~ wanej foki . W1odlt bomow~t wci~tpi~to ją na po­kład . Btysn\'ly note dw6c:b obcluac:z;y skór. Fala krwi sptyn~ła na deski. Ur<>cz;yścle uderzono w dzwon olcr\'.towy.

Za.loga uucrqowała ~przy dnwiac:h m«sy, gd:zic Stcnnifti odc:zopowal ba.rylk\' rumu ;a-j­skiqo. Prz:y katdej wydanej porcji powtarzałtra­d yc:yjey nalcu:

- Wypij do dna l Na statku panowal śwq~ nastrój. Co

c:bwil.a wybuchał ~. Lowc:y dowc:ipkowall, płat:ili fisfe i ~i kolca, by pno.yptował obi.ad godJIY doniosłej chwili .

W łlpc:cialn)'1D pomic:ucreniu Joviocl od raaa piekl plac:dt ZWlUI3' .,durr. Jest to~ ciasto z roclr;ynbm.i, fipmi i d~ami. Na statb<:h rybac.kic h lmyłUwakic:b r6wnlc ~na potJa­wa jak brevis.

- OjeJ, \)Ile: tarcia l - zachwyCAł rd\' Fauy, jako ł.e dulf bardzo pn;ypadł mu do smaku.

Klei roJ:dmial się l poklepał kompana. - Prowadt do tc:J wauci plclalmi, m6wilc:S, te

Dokoneunie nt str. 7 •