15
K S E R O W A N E P I S M O K U L T U R A L N E

Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Pierwszy numer dwumiesięcznika kulturalnego wydawanego w Paczkowie

Citation preview

Page 1: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1

K S E R O W A N E P I S M O K U L T U R A L N E

Page 2: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1

Literatura zaczyna się tam, gdzie przestaje być normalnie. Michał Witkowski, Drwal

ŻULIO CEZARIOWYBORNY TRUP, CZYLI MEANDRY WYOBRAŹNITYTUŁ DIEŃ DO BLYYRÓBTA CO CHCETA, SZOKIREN SZIKSALTYGODNIK LEEEŻEĆMASŁO ROŚLINNEGOD IS BLACK - YES, SHE IS!DADA RZYJELAMPA I ISKRA BOŻA

To niektóre z tytułów artzinów, jakie ukazywały się w Polsce.

Artzin to rodzaj alternatywnego pisma, które powstaje z potrzeby wyrażenia siebie.Owo wyrażanie niekoniecznie musi być zgodne z powszechnie akceptowanymi normami.Dlatego pierwsze artziny należały do dawnego trzeciego obiegu, działającego poza komunistyczną cenzurą.

W hołdzie pasjonatom tworzącym tamte ulotne gazety, powstała .

Idea jest następująca: tworzymy przestrzeń, w której każdy może opublikować swój tekst.Poezję.Krótką formę prozatorską.Gra�kę.Publicystykę kulturalną.

Działamy w Paczkowie, bo to najbardziej inspirujące miasto na świecie.Prawda?

PACZKA

Renata ŁukaszewskaRedaktor Naczelna

Page 3: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1

W dzień wszystkich świętychśni mi się miasto spakowane jaknieotrzymany nigdy prezent.

To miasto miało nazwę, a może tylko imię.Z kumplem pochowaliśmy je lata temuw pudełkach po zapałkach,bo w tych po butach brakowało już miejsca.

Ulice wychodziły na korytarz.Sąsiedzi skarżyli się na tłok i zapach potu.Okrągłe monety były jak słońca.Wypalaliśmy nimi ścieżki w linoleum,a potem słuchaliśmy kazań o zapałkach,

że nie wolno się bawić,a miasto trzeba spalić, bo zajmuje miejsce.Czterdzieści metrów to nie są hektary,a pudełka po butach są dalej potrzebne.

Więc wytrząsnęliśmy miasto z tych pudeł.Każdy mały domek zapadł się do ognia.Prędzej ewakuowaliśmy ludność (której na nibynie było) i zwinęliśmy dziurawą drogęz szalika matki prosto do plecaka.

Plecak też spaliliśmy, bo trzeba było skończyć i ze szkołą, dzienniczkiemucznia wraz z planami metrai tym krzywym mostem z przerobionych piątek.

Wyjdziemy z paki w czwartek.Z pudełka zapałek, bo te po butachdawno służą za schowek na haszysz.

W naszej wersji Paczków nie ma więzienia.Tyle, że Oni dalej muszą nas gdzieś trzymać.

Szymon Stoczek

Mój Paczków

Page 4: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1

Po przedpołudniowym słońcu nie pozostał najmniejszy promyk. Teraz niebem była szaro-granatowa kotłowanina wyrzucająca z siebie coraz większe płaty kruchego lodu. Anka lubiła Paczków zimą. Był wtedy biały od śniegu i pomarańczowy od ciepłego światła latarni. Jego pstrokate kamieniczki zapadały się w sobie, chowając fasady w zaspach i soplach. Mury obronne wokół rynku traciły surowość pod tłustą pokrywą zimnego puchu. Miasto nabierało przejrzystości. Nie bało się już mroku nocy, bo śnieżna łuna rozświetlała ulice i bramy. Planty pod murami z ciemnych zakamarków stawały się jasnymi parkami. Granicą między dniem a nocą był jedynie kolor – od świtu chłodno niebieski, po zmierz-chu gorąco pomarańczowy.

Dodatkową zaletą zimy był mróz, który zmuszał największe szumowiny do zaszycia się w swoich norach. Bo oprócz Paczko-wa urokliwego istniał także Paczków koszmarny, którego gnijąca tkanka widoczna była w nietrzeźwości i odpadającym tynku. Coraz częściej paskudztwo wdzierało się w krajobraz zabytkowe-go miasta, trawiąc jego bezcenne skarby. Zbrodnia, kiedyś nieśmiało dająca o sobie znać pod osłoną nocy, teraz pragnęła zyskać sławę też za dnia.

Przed wyjściem na zewnątrz Anka szczelnie owinęła głowę cienkim szalem. Była spocona po wue�e i żałowała, że polar, który trzyma w ręce nie jest jej białą kurtką zimową. Włożyła więc liche okrycie i nasuwając kaptur na oczy szybko oszacowała swoje szanse w walce ze wzmagającą się śnieżycą. Halę sportową od domu dzielił jakiś kilometr.

Było cieplej, niż mogłoby się wydawać. Nie wiał wiatr i śnieg opadał na ulice pionowo. W ciągu kilku godzin utworzył warstwę sięgającą kostek. Musiało jednak być poniżej zera, skoro się nie topił. Latarnie jeszcze nie świeciły i gęsta ściana śniegu tworzyła nieprzyjemny półmrok. Anka maszerowała szybko skupiona na swoim miarowym oddechu. Słychać było ciężko spadający puch. Coraz większe płatki sypały coraz mocniej. Z trudem szła przed siebie. Kiedy zorientowała się, że jest blisko rynku przyspieszyła kroku i skręciła w park. Wtedy zapaliły się latarnie i pomarańczowa poświata wypełniła przestrzenie między płatka-mi. Nie poprawiło to jednak widoczności i trochę na wyczucie Anka brnęła przed siebie. Do jej głowy zaczęły docierać pierwsze krople z przemoczonego kaptura. Widziała już bryłę szkoły obok której musiała skręcić. Wtedy usłyszała brzęk tłuczonego szkła. Chciała się odwrócić, ale zamiast tego upadła na kolana. Z tyłu głowy poczuła najpierw silne ukłucie, a potem ból. Bezwiednie zamknęła oczy, a kiedy je znowu otworzyła znajdowała się daleko od światła. Spojrzała w górę na spadające płatki. Pomyśla-ła, że nawet przyjemnie jak tak kładą się powoli na twarz. Ktoś ją zaczął dotykać. Ból powoli odpływał spod czaszki. Ciemna

Aleksander Ostrowski

Cztery(fragment)

Page 5: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1

sylwetka skrupulatnie badała każdy centymetr jej spodni. Anka leżała spokojnie, co przez sekundę ją zastanowiło, bo chyba powinno się krzyczeć, wyrywać. Ale ona, nie wiedzieć czemu, nie miała zamiaru wołać o pomoc. Patrzyła w stronę twarzy obcego. Cały się trząsł, a bynajmniej tak jej się wydawało. Starał się zbadać wnętrze jej polarowych kieszeni, lecz nie mógł poradzić sobie z zamkiem. Zorientował się, że dziewczyna go obserwuje i cofnął ręce. Ułamek chwili patrzyli tak, prawie się nie widząc. Ciemne ciało Anki spokojnie leżało na miękkim śniegu. Oddychała powoli, w przeciwieństwie do napastnika, który sapał nerwowo. Dziewczyna bezwiednie się zaśmiała. Napastnik drgnął. Wtedy ona zaśmiała się głośniej. Kiedy tamten już zbierał się do ucieczki, Anka szybkim ruchem przewróciła się na bok i biorąc szeroki zamach kopnęła mocno klęczący nad nią korpus. Jej ciężki traper wylądował na klatce piersiowej napastnika. Wstała szybko i zanim postać zrozumiała co się stało, kopnęła go w głowę. Ciszę przerwał nieśmiały jęk. Wtedy kopnęła jeszcze raz. Było coś fascynującego w bezwładności tej głowy. Już nie oddychała tak szybko i głośno. Leżał spokojnie, jak przed chwilą Anka. Zaczął wiać wiatr, który oderwał ją od podziwiania nieruchomego kształtu. Teraz spostrzegła, że jest na starym cmentarzu. Śnieg nie sypał już tak silnie. Ulicą, jakieś dwieście metrów od nich przeje-chało auto. Anka pochyliła się nad ciałem. Oddychało. Z bliska, na tle bieli widziała rozwalony nos i pęknięte usta. Poczuła zapach krwi, który natychmiast ją odrzucił. Jej głowa zawirowała. Schowała twarz w rękawie bluzy powstrzymując wymioty. Światło latarni raziło jak nigdy przedtem. Szła szybko w kierunku domu mrużąc łzawiące oczy. Dopiero w ciemnej klatce schodo-wej mogła je szeroko otworzyć.

Chcąc chwycić klamkę, popatrzyła na swoje ręce. Były mocno zaciśnięte. Rozluźniła powoli uścisk. We wnętrzu dłoni pozostał krwawy ślad po paznokciach. Czucie powracające do palców wywołało bolesne mrowienie. Po wejściu do mieszkania pobie-gła do łazienki. Nie zwracając uwagi na pieczenie zaczęła szorować pod wodą czerwone odciski i czyścić paznokcie. Oczy dalej bolały. Kiedy podniosła głowę zobaczyła je w lustrze. Były czarne. Zbliżyła twarz do gładkiej ta�i. „Co jest?” Jej źrenice były rozszerzone do granic możliwości. Odwróciła twarz w kierunku lampy i pomimo bólu patrzyła kilka sekund na żarówkę. Nie zmniejszyły się.

- Aniu, nałożyć ci obiad? – dobiegł z kuchni głos mamy.- Tak, idę.

Page 6: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1

praca zbiorowa

Prawie haiku spod Jasła

Jem hamburgera z masłemw autobusie pod Jasłemco go pod siedzeniem znalazłem.

Koleś myje oknow cał�� busie mokromasło mi na czoło (sic!) kropło.

Gdzie jest moja g�awi t a c j a ?

czyli słodkie, ociekające lukrem minatury literackie

Page 7: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1

Deszczowa piosenkaPada szybko i boleśnie. Już nie wstaje. Moje jestestwo.

Pada szybko i boleśnie. Już niezimowy. Deszcz.

Bure chmury są bezlitosne. Szczypią jadem, jakby im mało było samego zasłaniana słońca. Pani w szarej kurtce bije mnie wzrokiem, żebym czasem nie próbowała wciskać się pod lichy daszek i tak już przepeł-nionego przystanku. Więc się nie wciskam.

Pierwsze ukłucie zimnej wilgoci na czubku głowy sugeruje, że nie ma odwrotu. Teraz przemoknę na całego, bez skrupułów, ordynarnie będę zmokłą kurą, rozmazaną, rozmiękczoną, w centrum miasta. Doczołguję się z trudem do kartek bezpiecznych za plexiglasem. Dłonią powstrzymuję pędzące po gładkiej powierzchni wodospady, by w ukrytej pod nimi jaskini odkryć niekończące się ciągi cyfr. Jak w Matrixie odczytuję z nich przeszłość, teraźniejszość i przyszłość: tramwaju jak nie było, tak nie ma i nie będzie przez najbliższych kilkanaście miniwieczności (w skrócie min.). Palce w poczuciu bezna-dziejności tracą niemal czucie. Resztkami zmysłów wyczuwam w nich pulpę jaka pozostała z papierka do kasowania. Jak ja go teraz wsadzę do tej skrzecząco-migającej dziurki, która drze się przy każdym karmieniu?

Nie mam już nic do stracenia. Cała jestem jak ta papierowa maź między palcami – mokra, niewyraźna, nijaka. Przypuszczam, że moje psyche zgubiło się gdzieś w jednym z wagonów i czeka na mnie pod siedzeniem, obok brudnego, buchającego gorącem grzejnika. W akcie desperacji wskakuję więc na tory i uporczywie skupiając wzrok na mokrym horyzoncie przyzywam mą duszę, rozkazuję jej przybyć do mnie w stalowym rumaku i złączyć się z ciałem w harmonii suchości i ciepła. Nie jest dla mnie rozczarowaniem, że istota mojego bytu ani myśli zjawiać się na zawołanie – niepokorność mam po ojcu.

Tak, czy inaczej stoję jak debil na tych torach, a porządni obywatele spod daszku się na mnie gapią. Może i deszcz brutalnie wypłukał ze mnie mnie samą, ale trochę godności mam jeszcze pod siódmym żebrem z prawej, dlatego myślę sobie, że jak oni się tak patrzą, to by wypadało coś im pokazać. Pierw-sza myśl: taniec. Od razu wyobrażam sobie step w kałuży a la Don Lockwood. Na torach to by dopiero był efekt! A potem piosenka… Zbieram się w sobie, ale jedyne na co mnie stać, to konwulsyjne drgania lewej nogi, wzmocnione rezonansem dreszczów z zimna. Po minach obywateli wnioskuję, że nie zrozumieli aluzji, więc nucenie Deszczowej piosenki już sobie darowałam, nie chcąc narażać się na telefon po policję i pogotowie. Jedyną osobą, która w tym momencie na mnie nie patrzy jest zakaptu-rzony mężczyzna skulony przy plexiglasie. Podobnie do mnie wróży z cyfr, tylko to jego wróżenie jest jakieś inne. Podchodzę. On jedną dłonią zasłania sobie twarz, w drugiej trzyma telefon i przytykając nos raz do plexiglasu, raz do ekranu, powtarza jakieś śmieszne zaklęcie. Czuję od niego zapach obiadu i mokrego psa. Jestem już całkiem blisko. Z jazgotu spadających kropel wyłuskuję oczyszczającą mantrę: „Cholerneempeka, cholerneempeka, cholerneempeka…* ”

* empeka - MPK, czyli Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne

Renata Łukaszewska

Page 8: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1
Page 9: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1
Page 10: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1

Tylko raz widziałem cię jak tańczysz.To był tani bar w Grenadzie, klaskały neony.

Pamiętam, jak skrzyły się świece i oczykiedy kufle wybijały staccato,a ty sączyłaś przez skórę czerwoną sukienkę,wciągałaś obce usta w grę literatek.

Po stu procentach przestałaś liczyć dźwięki.Odurzona arytmią rozebrałaś się do piękna.Nawet kiedy spadałaś po schodachwciąż słyszałem flamenco.

Szymon Stoczek

Page 11: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1
Page 12: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1

LITERACKA PACZKA Redakcja Kserowanego Pisma Kulturalnego PACZKA

ma przyjemność ogłosić

KONKURSna utwór literacki.

Tematyka prac: dowolna.Gatunek literacki: dowolny.

Maksymalna objętość: niestety nie dowolna - praca nie powinna przekraczać 6000 znaków.

Utwory prosimy wysyłaćpocztą tradycyjną: na adres redakcji

(Paczka. Kserowane Pismo Kulturalneul. Poniatowskiego 17/2

48-370 Paczkówz dopiskiem „Literacka Paczka”)

lubpocztą elektroniczną: [email protected]

(w temacie proszę wpisać „Literacka Paczka”)

Każda praca powinna zawierać dane autora(imię, nazwisko, adres zamieszkania, rok urodzenia, adres e-mail lub telefon kontaktowy).

Termin dostarczania prac upływa 30 czerwca 2012 roku.Wyniki ogłosimy 9 lipca 2012 roku.

Nagrodami w konkursie są:egzemplarze najnowszej książki Karola Maliszewskiego Manekiny

opatrzone autografem autoraoraz

książka Sajgon Karola Maliszewskiegoufundowana przez samego autora, zawierająca specjalną dedykację.

Wybrane utwory zostaną opublikowane w następnym numerze PACZKI.Regulamin konkursu dostępny jest na stronie

http://www.facebook.com/pismopaczka.

Page 13: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1

KAROL MALISZEWSKIpoeta, prozaik i krytyk literackilaureat nagród im. Marka Jodłowskiego,im. Barbary Sadowskiej, im. Ryszarda Milczewskiego - Brunow roku 2007 nominowany do Nagrody Nike za zbiór szkiców krytycznych Rozproszone głosywspółpracuje z wieloma pismami literackimi, m.in. z Odrą,Opcjami, Toposem, Twórczością

Olga Tokarczuk o książce Manekiny:„Pewnie to jest twój najlepszy, jak dotąd, tekst prozatoraki.Jakieś mi się to wydaje dojrzalsze, spokojniejsze, pełne fajnego humoru, autoironii w dobrym gatunku. Obecność Schulza jest ewidentna, ale jakbyś go rozbrajał, jego Wywyższenie obniżał i sprowadzał z mitycznego Drohobycza do chachłackiego Miłogrodu.”

a w niej...

Page 14: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1

Szymon Stoczekpoeta, prozaik, scenarzysta,

reżyser �lmów niezależnych. Studiuje dziennikarstwo i �lozo�ę na

Uniwersytecie Wrocławskim. Interesuje się szeroko rozumianą estetyką, w szcze-gólności �lmem i literaturą. Jego debiu-tancki tomik poezji nosi tytuł

„Ariegarda: próba całości”. Publikuje w miesięczniku Kontrast, dwumie-

sięczniku Coś na progu oraz w prasie lokalnej.

Renata Łukaszewskadziennikarka wrocławskiej

Gazety Młodych. Współpracuje z dwumiesięcznkiem Coś na progu.

Jako recenzent literacki pracowała dla radia studenckiego UNIRADIO. Nałogo-wo czyta i pisze. Mimo, że niemal każdy jej to odradzał, rozpoczęła studia

w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na

Uniwersytecie Wrocław-skim. I nie żałuje.

Aleksander Ostrowski studiuje prawo na Uniwersytecie

Wrocławskim. Nigdy nie był w Paczkowie, ale zna go z pamiętnika

mamy. Zafascynowany tajemniczym miastem napisał opowiadanie, którego akcja rozgrywa się właśnie w polskim

Carcassonne. Jego ulubiony pisarz to Hubert Klimko-Dobrzaniecki.

..........................................(imię i nazwisko)

........................................................................................................................................

...................................................................................................................................................................................................................................................................................................................

.....................................................................................................................................

(kilka słów o Tobie)

TWÓRCY NUMERU

Page 15: Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne - numer 1

KONTAKTINTERNET

WYDANIE ELEKTRONICZNEWYDAWCA

REDAKTOR NACZELNY

REDAKCJA

PROJEKT GRAFICZNY I SKŁADNAKŁAD

[email protected]/pismopaczkaissuu.com/pismopaczkaRenata Łukaszewskaul. Poniatowskiego 17/2, 48-370 PaczkówRenata Ł[email protected] StoczekAleksander OstrowskiRenata ŁukaszewskaRenata Łukaszewska100 egz.

PACZKA Kserowane Pismo Kulturalne numer pierwszy - maj/czerwiec 2012egzemplarz bezpłatny

Jeśli chcesz, aby Twój utwór został opublikowany na łamach PACZKI,wyślij go do nas mailem ([email protected]) lub pocztą na adresredakcji (Paczka. Kserowane Pismo Kulturalne, ul. Poniatowskiego 17/2,48-370 Paczków).

Swoją pracę możesz podpisać pseudonimem. W tym celu prosimy o wyraźnąprośbę (np. Proszę, aby mój utwór został opublikowany pod następującym pseudonimem: ...... ).

Redakcja zastrzega sobie prawo do niepublikowania wszystkich nadesłanych prac.Wysłane prace nie będą zwracane.