8
ISSN 2082 - 6540 Rok VIII nr 12 (134) l 5 WRZEŚNIA 2013 l Bezpłatnie www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta www.polskieradio24.pl l Blisko spraw Czytelników l Bez owijania w bawełnę l www.poludnie.com.pl l Zapisz się już dziś Bezpłatne Badanie Słuchu więcej na stronie 4 Place zabaw Dzięki współpracy mieszkań- ców oraz Dzielnicy Śródmieście zostały wyremontowane trzy place zabaw: na Muranowie przy ul. Dubois 4, przy ul. Dzielnej 5 oraz przy ul. Pańskiej 3. Prace trwały od maja i kosztowały 370 tys. Z myślą o najmłodszych już we wrześniu ruszy także klub Pogodny Maluch, który będzie działał przy Centrum Pomocy Społecznej Dzielnicy Śródmieście im. prof. Andrzeja Tymowskiego. Boiska otwarte 1 lipca na okres wakacji zo- stały udostępnione mieszkańcom Żoliborza boiska szkolne. Wnio- skodawcą był Adam Kalinowski, przewodniczący Dzielnicowej Ko- misji Dialogu Społecznego Żoliborz. Szpital Bielański Pracownia Radiologii Zabiego- wej na Oddziale Chirurgii Naczy- niowej Szpitala Bielańskiego wy- konuje już specjalistyczne badania nowym aparatem do angiografii naczyniowej, który został zaku- piony z dotacji miasta. Urządzenie będzie służyło do pomocy przy zabiegach w chirurgii naczynio- wej, zajmującej się patologiami w obrębie naczyń krwionośnych i limfatycznych, z wyłączeniem serca. Zakup aparatu oraz ada- ptacja pomieszczeń Pracowni Radiologii Zabiegowej zostały sfi- nansowane z dotacji budżetu m.st. Warszawy w wysokości 3 mln zł. Szpital przy Lindleya Wdrożenie systemu informacji radiologicznej, archiwizacji i dys- trybucji obrazów wraz z telera- diologią, a także rozbudowa ser - werowni i infrastruktury sieciowej to tylko część udogodnień, jakie zostaną wprowadzone w Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus przy ul. W. Lindleya. Placówka otrzy- ma ponad 1,4 mln zł dotacji z UE na wprowadzenie e-udogodnień. 27 sierpnia 2013 r. umowę w tej sprawie podpisali Krzysztof Grze- gorz Strzałkowski - wicemarszałek województwa mazowieckiego, Wiesław Raboszuk - członek zarzą- du oraz Janusz Wyzgał - dyrektor szpitala. Poczta w urzędzie Od 28 czerwca w Sali Obsługi Mieszkańców Urzędu Dzielnicy Bielany działa punkt pocztowy. Stanowisko czynne jest codziennie w godzinach pracy urzędu, czyli w poniedziałki w godz. 8.00– 18.00, a od wtorku do piątku w godz. 8.00–16.00. Deklaracje do poprawki Bogdan Żmijewski Minister Ochrony Środowiska dokonał analizy treści wzorów deklaracji składanych przez oby- wateli w sprawie odpadów celem oceny ich zgodności z przepisami i poinformował, że wiele tych deklaracji zawiera bezprawne żą- dania. Niedopuszczalne bowiem jest żądanie przez gminy informacji o numerze PESEL, dacie urodze- nia, numerze księgi wieczystej czy nr działki, jeśli ta posiada nu- mer policyjny, a nawet bezpraw- ne jest żądanie oświadczenia o selektywnej zbiórce odpadów. Takie właśnie bezprawne żądania są zawarte w deklaracjach składa- nych przez Warszawiaków. Stwierdzono też, że wiele wzorów deklaracji nie posiada objaśnień o sposobie jej wypeł- niania oraz informacji o termi- nach i miejscach ich składania, a w szczególności brak rubryki, w której właściciele określaliby swoje potrzeby w zakresie ilości i wielkości pojemników na od- pady w przypadku, gdy gmina w swoich uchwałach o zasadach zbiórki odpadów podjęła de- cyzję, że zapewni wyposażenie każdej nieruchomości w pojem- niki. Taka sytuacja ma miejsce w Warszawie. Według informacji posiada- nych przez redakcję uchwała o wzorze deklaracji ma być za- skarżona do sądu z uwagi na jej bezprawność. Należy założyć, że będą nowe wzory deklaracji, a zatem i konieczność ponowne- go ich składania. Niebezpieczne jest to, że tzw. dane wrażliwe naszych obywateli mogą wpaść w niepowołane ręce i być wykorzystane do niecnych celów, np. zakupów przez Inter- net na kredyt przez podstawione osoby itp. Według informacji zdobytych przez naszą redakcję przed Urzę- dem Zamówień Publicznych to- czy się postępowanie wyjaśnia- jące, czy porozumienie zawarte przez Miasto Stołeczne Warsza- wa z firmami odbierającymi od- pady stanowi zlecenie usługi bez przetargu, tj. z pogwałceniem ustawy o zamówieniach publicz- nych. dokończenie na stronie 4 Bronisław Komorowski skie- rował do Sejmu projekt ustawy samorządowej, zakładający, że referenda lokalne są ważne bez względu na frekwencję; wyjąt- kiem jest referendum w sprawie odwołania władz, tu projekt za- ostrza zasady. Podkreślił, że pro- pozycja z jednej strony wzmac- nia możliwość przeprowadzania i zachęca do jak najliczniejszych referendów, a więc do jak naj- większego udziału obywateli w społeczności lokalnej, a spo- łeczności lokalne do współdecyzji o tym, co powinno się dziać na obszarze ich miasta i gminy. - Z drugiej strony projekt wpro- wadza niewielkie ograniczenie, w moim przekonaniu, niezwykle logiczne, jeśli chodzi o swobodę, Prezydent o referendum łatwość w odwoływaniu władz samorządowych w wyniku re- ferendum - powiedział prezy- dent. - Chodzi o to, by samorząd uchronić przed zbyt łatwym dziś hasaniem partii politycznych i różnego rodzaju politycznych ambicjonerów, którzy urządzają sobie prawybory na krótko przez terminem normalnych wyborów, likwidując naturalną możliwość wywiązania się albo niewywiąza- nia się i bycia rozliczonym za to, w trybie pełnej kadencji władz samorządowych. Prezydent zaznaczył, że par- tie mają to do siebie, bo to jest ich natura wynikająca z mecha- nizmów demokratycznych, że ciągle konkurują ze sobą, toczą batalie i są skłonne wyznaczać przede wszystkim linie podziału w ramach społeczeństwa i te linie eksploatować. - Idea samorząd- ności polegała na tym, aby te naturalne dążenia partii przynaj- mniej częściowo ograniczyć - po- wiedział. dokończenie na stronie 5 Karol Olszewski - Taka enklawa w stolicy. Coś nadzwyczajnego, Chciałabym tu mieszkać – zachwyca się Barbara Jabłońska z Łomianek, która przyjechała na jedno z wydarzeń kulturalnych odbywających się tu latem w soboty i w niedziele. - I coś takiego chcą zlikwido- wać?... Przecież to grzech... To chyba teraz ma już jakąś war- tość zabytkową, historyczną???... – wzdycha Zbigniew Stopka z Nadarzyna. – A z całą pewnością ma ogromną wartość sentymen- talną dla wielu warszawiaków. Takich opinii można zebrać dziesiątki w każdy weekend na Osiedlu Jazdów w Śródmieściu – prawie w centrum Warszawy. I są to tylko opinie przyjezdnych. - Domki przy ul. Jazdów to je- dyna w swoim rodzaju pamiątka po heroicznych czasach odbudo- wy Warszawy – podkreśla Janusz Orzechowski z Powiśla, rodowity warszawiak z dziada pradziada. – To swego rodzaju pomnik. Czy można likwidować takie pomni- ki? – pyta. Osiedle domków fińskich na skarpie wiślanej przy ul. Jaz- dów, między gmachem Sejmu a parkiem Ujazdowskim zostało zbudowane w 1945 roku jako tymczasowe mieszkania dla pracowników Biura Odbudowy Stolicy, którzy mieli wielodziet- ne rodziny i nie mieli własnego mieszkania w Warszawie. Później chętnie wprowadzali się do mich artyści, m.in. Maria Czubaszek, Jan Pietrzak, Barbara Wrzesińska, Jonasz Kofta. Drewniane domy pochodziły z reparacji wojennych jakie Fin- landia była zmuszona świadczyć po II wojnie światowej na rzecz ZSRR. Związek Radziecki oddał je Polsce i wznoszono je później w różnych częściach kraju, w tym w Warszawie. Było to pierwsze po wojnie osiedle wzniesione według planów w zrujnowanej stolicy. Domki miały stać 5 lat. Przetrwały do dziś i jako jedno z nielicznych tego typu osiedli stanowią obecnie ciekawostkę warszawskiego Śródmieścia. Dziś rozgorzał spór i o ich przyszłość i heroiczny bój wielu warszawia- ków o ich ocalenie. Późną jesienią ubiegłego roku klimatyczne osiedle na Jazdowie pomniejszyło się o 4 domki. Ko- lejne miały być wyburzone w tym roku. Po namowach ambasadora Finlandii śródmiejscy urzędnicy postanowili jednak zachować 4-5 z nich i przeznaczyć je na różne cele publiczne, np. kawiarnie czy muzeum. Decyzja o wyburzeniu domków wywołała protesty części warsza- wiaków. Władze dzielnicy pozo- stawały nieugięte. – Zachowanie domków wymaga dużych nakła- dów – tłumaczyła dziennikarzom w grudniu ub. roku Urszula Majewska, rzeczniczka Śródmieścia. dokończenie na stronie 3 Fińskie klimaty Jazdowa

Południe głos śródmieścia nr 12 z 5 września 2013

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Południe Głos Śródmieścia Żoliborza i Bielan nr 12 z 5 września 2013

Citation preview

Page 1: Południe głos śródmieścia nr 12 z 5 września 2013

ISSN 2082 - 6540

Rok VIII nr 12 (134) l 5 WRZEŚNIA 2013 l Bezpłatnie

www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta

www.polskieradio24.pl

l Blisko spraw Czytelników l Bez owijania w bawełnę l www.poludnie.com.pl l

Zapisz się już dziś

Bezpłatne Badanie Słuchu więcej na stronie 4

Place zabawDzięki współpracy mieszkań-

ców oraz Dzielnicy Śródmieście zostały wyremontowane trzy place zabaw: na Muranowie przy ul. Dubois 4, przy ul. Dzielnej 5 oraz przy ul. Pańskiej 3. Prace trwały od maja i kosztowały 370 tys. Z myślą o najmłodszych już we wrześniu ruszy także klub Pogodny Maluch, który będzie działał przy Centrum Pomocy Społecznej Dzielnicy Śródmieście im. prof. Andrzeja Tymowskiego.

Boiska otwarte1 lipca na okres wakacji zo-

stały udostępnione mieszkańcom Żoliborza boiska szkolne. Wnio-skodawcą był Adam Kalinowski, przewodniczący Dzielnicowej Ko-misji Dialogu Społecznego Żoliborz.

Szpital BielańskiPracownia Radiologii Zabiego-

wej na Oddziale Chirurgii Naczy-niowej Szpitala Bielańskiego wy-konuje już specjalistyczne badania nowym aparatem do angiografii naczyniowej, który został zaku-piony z dotacji miasta. Urządzenie będzie służyło do pomocy przy zabiegach w chirurgii naczynio-wej, zajmującej się patologiami w obrębie naczyń krwionośnych i limfatycznych, z wyłączeniem serca. Zakup aparatu oraz ada-ptacja pomieszczeń Pracowni Radiologii Zabiegowej zostały sfi-nansowane z dotacji budżetu m.st. Warszawy w wysokości 3 mln zł.

Szpital przy Lindleya

Wdrożenie systemu informacji radiologicznej, archiwizacji i dys-trybucji obrazów wraz z telera-diologią, a także rozbudowa ser-werowni i infrastruktury sieciowej to tylko część udogodnień, jakie zostaną wprowadzone w Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus przy ul. W. Lindleya. Placówka otrzy-ma ponad 1,4 mln zł dotacji z UE na wprowadzenie e-udogodnień. 27 sierpnia 2013 r. umowę w tej sprawie podpisali Krzysztof Grze-gorz Strzałkowski - wicemarszałek województwa mazowieckiego, Wiesław Raboszuk - członek zarzą-du oraz Janusz Wyzgał - dyrektor szpitala.

Poczta w urzędzie Od 28 czerwca w Sali Obsługi

Mieszkańców Urzędu Dzielnicy Bielany działa punkt pocztowy. Stanowisko czynne jest codziennie w godzinach pracy urzędu, czyli w poniedziałki w godz. 8.00–18.00, a od wtorku do piątku w godz. 8.00–16.00.

Deklaracje do poprawkiBogdan Żmijewski

Minister Ochrony Środowiska dokonał analizy treści wzorów deklaracji składanych przez oby-wateli w sprawie odpadów celem oceny ich zgodności z przepisami i poinformował, że wiele tych deklaracji zawiera bezprawne żą-dania.

Niedopuszczalne bowiem jest żądanie przez gminy informacji o numerze PESEL, dacie urodze-nia, numerze księgi wieczystej czy nr działki, jeśli ta posiada nu-mer policyjny, a nawet bezpraw-ne jest żądanie oświadczenia o selektywnej zbiórce odpadów. Takie właśnie bezprawne żądania są zawarte w deklaracjach składa-nych przez Warszawiaków.

Stwierdzono też, że wiele wzorów deklaracji nie posiada objaśnień o sposobie jej wypeł-niania oraz informacji o termi-nach i miejscach ich składania, a w szczególności brak rubryki, w której właściciele określaliby swoje potrzeby w zakresie ilości i wielkości pojemników na od-pady w przypadku, gdy gmina w swoich uchwałach o zasadach zbiórki odpadów podjęła de-cyzję, że zapewni wyposażenie każdej nieruchomości w pojem-niki. Taka sytuacja ma miejsce w Warszawie.

Według informacji posiada-nych przez redakcję uchwała o wzorze deklaracji ma być za-skarżona do sądu z uwagi na jej bezprawność. Należy założyć, że będą nowe wzory deklaracji, a zatem i konieczność ponowne-go ich składania.

Niebezpieczne jest to, że tzw. dane wrażliwe naszych obywateli mogą wpaść w niepowołane ręce i być wykorzystane do niecnych celów, np. zakupów przez Inter-net na kredyt przez podstawione osoby itp.

Według informacji zdobytych przez naszą redakcję przed Urzę-dem Zamówień Publicznych to-czy się postępowanie wyjaśnia-jące, czy porozumienie zawarte przez Miasto Stołeczne Warsza-wa z firmami odbierającymi od-pady stanowi zlecenie usługi bez przetargu, tj. z pogwałceniem ustawy o zamówieniach publicz-nych.

dokończenie na stronie 4

Bronisław Komorowski skie-rował do Sejmu projekt ustawy samorządowej, zakładający, że referenda lokalne są ważne bez względu na frekwencję; wyjąt-kiem jest referendum w sprawie odwołania władz, tu projekt za-ostrza zasady. Podkreślił, że pro-pozycja z jednej strony wzmac-nia możliwość przeprowadzania i zachęca do jak najliczniejszych referendów, a więc do jak naj-większego udziału obywateli w społeczności lokalnej, a spo-łeczności lokalne do współdecyzji o tym, co powinno się dziać na obszarze ich miasta i gminy.

- Z drugiej strony projekt wpro-wadza niewielkie ograniczenie, w moim przekonaniu, niezwykle logiczne, jeśli chodzi o swobodę,

Prezydent o referendum łatwość w odwoływaniu władz samorządowych w wyniku re-ferendum - powiedział prezy-dent. - Chodzi o to, by samorząd uchronić przed zbyt łatwym dziś hasaniem partii politycznych i różnego rodzaju politycznych ambicjonerów, którzy urządzają sobie prawybory na krótko przez terminem normalnych wyborów, likwidując naturalną możliwość wywiązania się albo niewywiąza-nia się i bycia rozliczonym za to, w trybie pełnej kadencji władz samorządowych.

Prezydent zaznaczył, że par-tie mają to do siebie, bo to jest ich natura wynikająca z mecha-nizmów demokratycznych, że ciągle konkurują ze sobą, toczą batalie i są skłonne wyznaczać

przede wszystkim linie podziału w ramach społeczeństwa i te linie eksploatować. - Idea samorząd-ności polegała na tym, aby te naturalne dążenia partii przynaj-mniej częściowo ograniczyć - po-wiedział.

dokończenie na stronie 5

Karol Olszewski

- Taka enklawa w stolicy. Coś nadzwyczajnego, Chciałabym tu mieszkać – zachwyca się Barbara Jabłońska z Łomianek, która przyjechała na jedno z wydarzeń kulturalnych odbywających się tu latem w soboty i w niedziele.

- I coś takiego chcą zlikwido-wać?... Przecież to grzech... To chyba teraz ma już jakąś war-tość zabytkową, historyczną???... – wzdycha Zbigniew Stopka z Nadarzyna. – A z całą pewnością ma ogromną wartość sentymen-talną dla wielu warszawiaków.

Takich opinii można zebrać dziesiątki w każdy weekend na Osiedlu Jazdów w Śródmieściu – prawie w centrum Warszawy. I są to tylko opinie przyjezdnych.

- Domki przy ul. Jazdów to je-dyna w swoim rodzaju pamiątka po heroicznych czasach odbudo-wy Warszawy – podkreśla Janusz Orzechowski z Powiśla, rodowity warszawiak z dziada pradziada. – To swego rodzaju pomnik. Czy można likwidować takie pomni-ki? – pyta.

Osiedle domków fińskich na skarpie wiślanej przy ul. Jaz-dów, między gmachem Sejmu a parkiem Ujazdowskim zostało zbudowane w 1945 roku jako tymczasowe mieszkania dla pracowników Biura Odbudowy Stolicy, którzy mieli wielodziet-ne rodziny i nie mieli własnego mieszkania w Warszawie. Później chętnie wprowadzali się do mich artyści, m.in. Maria Czubaszek, Jan Pietrzak, Barbara Wrzesińska, Jonasz Kofta.

Drewniane domy pochodziły z reparacji wojennych jakie Fin-landia była zmuszona świadczyć

po II wojnie światowej na rzecz ZSRR. Związek Radziecki oddał je Polsce i wznoszono je później w różnych częściach kraju, w tym w Warszawie. Było to pierwsze po wojnie osiedle wzniesione według planów w zrujnowanej stolicy. Domki miały stać 5 lat. Przetrwały do dziś i jako jedno z nielicznych tego typu osiedli stanowią obecnie ciekawostkę warszawskiego Śródmieścia. Dziś rozgorzał spór i o ich przyszłość i heroiczny bój wielu warszawia-ków o ich ocalenie.

Późną jesienią ubiegłego roku klimatyczne osiedle na Jazdowie

pomniejszyło się o 4 domki. Ko-lejne miały być wyburzone w tym roku. Po namowach ambasadora Finlandii śródmiejscy urzędnicy postanowili jednak zachować 4-5 z nich i przeznaczyć je na różne cele publiczne, np. kawiarnie czy muzeum.

Decyzja o wyburzeniu domków wywołała protesty części warsza-wiaków. Władze dzielnicy pozo-stawały nieugięte. – Zachowanie domków wymaga dużych nakła-dów – tłumaczyła dziennikarzom w grudniu ub. roku Urszula Majewska, rzeczniczka Śródmieścia.

dokończenie na stronie 3

Fińskie klimaty Jazdowa

Page 2: Południe głos śródmieścia nr 12 z 5 września 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan2

Rafał Dajbor

Trudno nie zauważyć, że latem bieżącego roku zdecydowanie zaostrzył się spór pomiędzy pie-szymi, a rowerzystami. Wynika to przede wszystkim z faktu, że ro-werów jest w Warszawie po pro-stu coraz więcej. Wielu rowerzy-stów boi się jeździć po jezdniach, jeździ więc po chodnikach. „Mam rower i nie zawaham się go użyć”, „Strach ma dwa kółka”, „Rowe-rzyści: jeśli karać, to pieszych też” – to tylko niektóre z tytułów ar-tykułów omawiających wzajemne relacje cyklistów i przechodniów. Brzmi to, niestety, jak teksty kore-spondenta wojennego w rozkwi-cie sił twórczych…

Nie chcę wdawać się w felieto-nowe dywagacje na temat tego, czy jeździć rowerem po jezdni na warszawskich ulicach to „strach”, czy też nie. Powiem od siebie: ja jeżdżę i jakoś nikt mnie nigdy nie rozjechał, a ostatnią, niegroźną zresztą stłuczkę miałem w 2000 roku. Zdaję sobie jednak sprawę, że to żaden argument, bo w każ-dej chwili może odezwać się ktoś, kogo właśnie wczoraj potrącił pirat drogowy. Zostawmy to więc na boku i skupmy się na prawie, czyli krótko mówiąc na tym, co wolno, a czego nie.

Wbrew temu, co często można usłyszeć od pieszych zdenerwo-wanych śmigającymi po chodni-kach cyklistam, wcale nie jest tak, że rowerzyście bezwzględnie nie wolno poruszać się po chodni-

ku. Owszem, jest ogólna zasada prawna, według której cyklista ma na trotuar wjazd zabronio-ny. Od tej zasady są jednak trzy odstępstwa: 1) Kiedy cyklista je-dzie z dzieckiem do lat 10 i nie chodzi tu o wiezienie dziecka na bagażniku roweru, ale o opiekę nad dzieckiem kierującym swoim dziecięcym jednośladem. 2) Gdy panują warunki niesprzyjające poruszaniu się rowerem po jezd-ni, a więc opady śniegu, silnego deszczu, silny wiatr, gołoledź lub gęsta mgła. 3) Gdy spełnione są jednocześnie następujące trzy warunki: chodnik ma co najmniej dwa metry szerokości, dopuszczo-na dla kierowców prędkość na jezdni jest wyższa niż 50 km/h, nie ma ścieżki rowerowej, czyli ani osobnego traktu rowerowe-go, ani wymalowanego na jezdni pasa dla rowerzystów. I tyle. Nie-zależnie od tego, czy dany cykli-sta boi się jeździć po jezdni, czy też nie – prawo ujmuje to jedno-znacznie. Warto jednak, by i piesi wiedzieli, jakim chodnikiem się poruszają. Krzyczenie na rowe-rzystę, który jedzie chodnikiem na przykład wzdłuż Wisłostrady tam, gdzie można poruszać się nią z prędkością 70 km/h nie ma żadnego sensu – rowerzysta ma prawo tamtędy jechać. Musi jed-nak wiedzieć, że na chodniku oso-ba piesza ma bezwzględne pierw-szeństwo. Cyklista na chodniku zobowiązany jest jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.

Osobnym zagadnieniem są drogi pieszo-rowerowe. O tym, że mamy do czynienia z takim właśnie traktem, poinformuje nas widoczny na zdjęciu znak C13/16, na którym symbole pieszego i roweru oddzielone są od siebie kreską poziomą. Sytuacja prawna jest w tym przypadku taka, że kiedy wzdłuż jedni wiedzie taki właśnie ciąg, to cyklista zo-bowiązany jest poruszać się po nim (prawnicy spierają się co prawda, czy obowiązek jazdy po drodze dla rowe-rów obejmuje także drogę dla rowerów i pieszych, ale przyjmijmy interpretację, że taki obowiązek jest), lecz pierwszeństwo na takiej dro-dze należy się pieszym! Po trakcie takim poruszamy się więc ostrożnie i ustępujemy miejsca przechodniom. Nie-stety, często obserwuje się w takich miejscach całkiem inne zachowania. Rozocho-ceni cykliści za nic mają obo-wiązek szczególnej ostroż-ności i pędzą na złamanie karku, uprawiając prawdziwy slalom między przerażonymi przechodniami. Podobnie jest na deptakach z dopusz-czonym ruchem rowerowym, na przykład na ulicy Chmiel-nej. Z przerażeniem patrzę niekiedy na te wyczyny polega-jące na mijaniu się o włos także z wózkami dziecięcymi czy oso-bami w zaawansowanym wie-

ku, poruszającymi się o kulach, o lasce, z balkonikiem. Skóra cierpnie, gdy się na to patrzy. Trudno się więc dziwić, że wy-

ćwiczeni w taki sposób piesi re-agują czasami paniką na widok nadjeżdżającego roweru. Sam miałem taką sytuację – jechałem

właśnie drogą pieszo-rowerową, przy której zgromadziło się kilka-naście osób czekających na au-tobus na pobliskim przystanku.

Wśród nich była matka z kilku-letnim chłopcem, który spokoj-nie bawił się jeżdżąc po asfalcie swoim samochodzikiem-zabaw-

ką. Zwolniłem i gdy zabrałem się do ominięcia dziecka – nagle rozległ się przerażający wrzask matki: „O Boże, Mateusz, rower,

przesuń się!!!”. Posłuszny chłopczyk przesunął się – wprost pod koła mojego ro-weru. Tylko to, że jechałem naprawdę wolniutko sprawi-ło, że chłopca nie potrąciłem.

Na koniec pozostawiłem rzecz najbardziej wydawa-łoby się oczywistą, ale też najczęściej przez cyklistów lekceważoną, czyli absolutny zakaz przejeżdżania rowerem przez przejście dla pieszych. Czytałem już na interneto-wych forach psioczenie na policjantów, którzy wystawia-ją za to mandaty. Ponarzekać oczywiście wolno, tylko po co? Po zebrze przejeżdżać po prostu nie wolno. No i jesz-cze coś – zupełnie nie mogę zrozumieć, dlaczego, gdy ścieżka rowerowa przekracza jezdnię po sąsiedzku z zebrą, tak wielu rowerzystów nie trzyma się swojej nitki ruchu i jedzie po zebrze, mając wy-tyczony przejazd dosłownie metr obok. Czy naprawdę tak ciężko trzymać się ścieżki rowerowej, nie łamać prawa i nie siać zamętu? To, że rowe-rowy przejazd przez jezdnię wiedzie tuż obok zebry nie

oznacza, że można po niej jechać. Przejeżdżanie przez przejście dla pieszych jest zakazane i nie ma tu żadnych wyjątków.

Rowerzysta, a pieszy

Page 3: Południe głos śródmieścia nr 12 z 5 września 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 3

dokończenie ze strony 1– Nie jest to możliwe bez ze-

wnętrznych źródeł finansowania. Dzięki propozycji ambasadora Finlandii w sprawie kosztów oraz pomysłów na zagospodarowanie niektórych domków planujemy zachowanie 4-5 z tych, które są

Fińskie klimaty Jazdowaw najlepszym stanie. Mają być ustawione na wyznaczonym te-renie części Jazdowa. Ich prze-znaczenie określimy wspólnie z Finami oraz sponsorami.

Dzięki inicjatywie mieszkań-ców osiedla Jazdów od 20 lipca do końca września opuszczone

domki ożyły. W jednym z nich powstało kulturalne uzdrowi-sko. Jego autorem jest Fundacja „Bęc Zmiana”. Działa też tu kibuc zorganizowany przez Żydowską Ogólnopolską Organizację Mło-dzieżową.

Jazdów 3/10 stał się otwartą niekomercyjną, społeczno-kul-turalną przestrzenią publiczną. Działa tu też Fundacja „Nowa Kul-tura”, organizując różne działania twórcze i wystawy. Jazdów 7/30 to Pracownia Letnia, czyli otwar-ta dla każdego przestrzeń pracy twórczej W programie są tu m.in. warsztaty sitodruku, wystawy, a także pokazy wielokulturowych

bajek dla dzieci oraz spotkania i warsztaty prowadzone przez Ko-lektyw Odrobina Kultury. – Byłem tu z wnukami na miniturnieju ry-cerskim w niedzielę 25 sierpnia – wspomina Maciej Michalski z Mokotowa. – Po prostu rewela-cja, kilka godzin prawdziwej przy-gody, znakomitej zabawy i fan-tastycznych przeżyć. Po walkach rycerze chętnie fotografowali się z widzami i pozwalali się dziecia-kom okładać prawdziwymi mie-czami. A wiedza historyczna, która została nam przekazana podczas zaimprowizowanego wykładu, jest nie do przecenienia. Wnukowie byli zachwyceni... i ja też.

Ożył też Jazdów 8/2 Tu przez całe lato odbywają się bezpłat-ne warsztaty wymiany wiedzy i umiejętności, tworzone są punktu przysług sąsiedzkich oraz spotkania „sąsiedzkie” i projekcje filmów. Jazdów 10/6 to miejsce powrotu do natury i symbiozy ludzi i ptaków. Na-zywa się to Ogród na pTAK. Dorosłych i dzieci zapraszają tu Stowarzyszenie Ptaki Polskie oraz Sie-je w mieście. Jazdów 10/8 tu Dizajn Skład, Inżynieria Designu i Kreatywna Kasia za-praszają na warsztaty wzornic-twa, estetyki i dobrego smaku, a Stowarzyszenie Miasto Moje

a w Nim zaprasza na działania związane z promowaniem edu-kacji estetycznej oraz dobrych wzorców i praktyk w dziedzinie reklamy zewnętrznej oraz ładu przestrzennego.

Wszystkie działające tu teraz organizacje pozarządowe i loka-torzy zbierają podpisy w sprawie konsultacji społecznych na temat tego miejsca. Każdy zaintere-sowany obroną Osiedla Jazdów i zachowaniem go w obecnym kształcie może podpisać się pod petycją w jednym z domków na Jazdowie.

Dobiega końca proces Kata-rzyny W. oskarżonej o zabójstwo (morderstwo?) swej córeczki, którym przez wiele miesięcy żyła opinia publiczna. Właściwie - to nie obywatele ekscytowali się tą ponurą sprawą, lecz „żywiły” się nią spragnione sensacji me-dia z TVN 24 na czele, a raczej na braku czoła. Ale wszystko, co dobre dla tzw. dziennikarstwa się jednak kończy i dlatego trzeba szybko znaleźć następne, równie atrakcyjne tematy i eksploatować je doszczętnie. Odkryto przy oka-zji, że o dzieciach można zawsze i wszędzie - stąd wysyp informacji o biedzie, krzywdzie i poniżeniu naszych latorośli. Oczywiście, ze wskazaniem winnych tego stanu rzeczy, a więc rządu, tego od wie-lu miesięcy dyżurnego „chłopca do bicia”.

Zrazu puszczono informację o wzięciu głodem małoletnich - według przeprowadzonych ba-dań prawie 80% dzieciarni cierpi z powodu niedożywienia. Aliści okazało się wkrótce, że ten wynik podała fundacja trudniąca się do-żywianiem, która zamiast karmić młodocianych sama przejadła zgromadzone na ten cel fundu-sze. Nie dało rady przypisać winy Tuskowi (choć oberwało się Nie-siołowskiemu za propagowanie jadła uczynionego ze szczawiu i gruszek), więc wystrzelono z drugiej flanki. Teraz wiemy, że nie głód zagraża przyszłości na-rodu, lecz otyłość powstała na skutek przejedzenia. Szykuje się proces babci, która swego wnuka uczyniła pulchnym - w tle zapew-ne będzie niewątpliwa wina Tu-ska. A już bez wątpienia obciąża ten rząd proponowana kolejna reforma szkolnictwa zakładają-ca zatrudnianie sześciolatków do noszenia ciężkich tornistrów w obłudnym zamiarze nauczenia ich czegokolwiek poza obsługi-waniem smartfonów i zabawą w gry komputerowe, bo to już od dawna potrafią. A cóż im może zaoferować aktualny system? Czytanie ze zrozumieniem lub pisanie bez błędów ortograficz-nych? I bez tego można zostać prezydentem. Nawet pani mini-ster Szumilas rozumie, że współ-czesne wychowanie wymaga zmiany metod nauczania i już wprowadza fundamentalne zmia-ny choćby w kanonie szkolnych lektur – nie będzie Mickiewicza ani Sienkiewicza, bo po przewidy-wanej klęsce Platformy uczniowie zapoznawać się będą z dziełami Rymkiewicza i Ziemkiewicza, co

niewątpliwie otworzy im szersze horyzonty myślowe. To się nazy-wa „dalekowzrocznym planowa-niem” dla dobra przyszłych po-koleń! No i jeszcze religia, której nauczanie ma być obowiązkowe od przedszkola po maturę, gdyż bez tego ważnego przedmiotu nie sposób zrozumieć problemów współczesnego świata, a przy-najmniej prawidłowo wyznaczać trasy pielgrzymek.

Nie pierwszy to w dziejach przypadek użycia niewinnych istot do walki o władzę. Tysiąc lat temu młodzież uzbrojona tylko w wiarę wyruszyła na bój o Ziemię Świętą, by wyzwolić ją spod władzy Saracenów. Krucjata dziecięca skończyła się fatalnie - część dzieci zginęła, a te, które przeżyły - popadły w niewolę. Z tych odległych w czasie wy-darzeń współcześni luminarze tzw. polityki historycznej nie wyciągają wniosków i posyłając małolatów na ideologiczne boje nie liczą się z konsekwencjami. Być może przypadków tragicz-nych nie będzie, ale widocznie to obawa o los młodzieży odda-nej w jasyr partyjnych satrapów skutkuje niechęcią społeczeństwa do posiadania dzieci w ogóle, co przecież już się dzieje.

Dotkliwy brak młodego naryb-ku źle wróży ekonomicznej przy-szłości naszego kraju. Kto będzie pracował na nasze emerytury - martwią się już dziś ci, których składki przejadły poprzednie po-kolenia. Nic nie pomoże udawa-nie, że „Polacy, nic się nie stało”, bo chociaż dzieci mało, to zdzie-cinniałych coraz więcej! Partia ich zrzeszająca rośnie w sondażach, a zabawy w podchody, zwane dziś „referendami” gromadzą w wielu miejscach w Polsce roz-brykanych smarkaczy - nawet tych w podeszłym wieku.

Obserwacja sceny politycznej przynosi spostrzeżenie, że na woj-nę z Platformą wyrusza kto żyw. Opozycja parlamentarna, związ-ki zawodowe, matki pierwszego kwartału (i poprzednich), Gowin i jego grupa, media i oczywiście - dzieci. Te ostatnie, używane in-strumentalnie, jeszcze nie orien-tują się, w co je wmanewrowa-no. Ale przecież kiedyś dorosną i nabiorą rozumu – a wtedy tak-że następcom Tuska - biada! Hi-storia bowiem toczy się kołem, a niektórych przywódców - kołem łamie.

Antoni Kopff [email protected]

Do przeczytania jeden Kopff

Krucjata dziecięca

Page 4: Południe głos śródmieścia nr 12 z 5 września 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan4

Zapraszamy do naszych gabinetów:

ul. Koszykowa 78, (Przychodnia CePeLek)

tel. 22 425 67 06

ul. Żeromskiego 33, (przychodnia specjalistyczna)

tel. 22 499 66 30

ul. Cegłowska 80, (Szpital Bielański) tel. 22 392 91 99

Posiadamy sieć 15 gabinetów na terenie całej Warszawy.

Zapytaj o najbliższy gabinet: 22 392 76 19.

ZAPRASZAMY SENIORÓW NA BEZPŁATNE BADANIE SŁUCHU

l Profesjonalna i miła obsługa l Diagnostyka słuchu l Urządzenia wspomagające słyszenie l Naprawa aparatów słuchowych l Indywidualne wkładki uszne l Wizyty domowe l Sprzedaż ratalna l Baterie, filtry i inne akcesoria do aparatów słuchowych

Zapisz się już dziś

Beata Joanna Przedpełska

W czasopiśmie „Drogerzysta” z 1935 r., w artykule poświęco-nym psychologii reklamy, autor rozważań, Bernard Stefanowicz, pisał: „Bez reklamy nie możemy sobie dzisiaj wyobrazić zbytu to-warów... wobec z całą zaciekłością prowadzonej konkurencji”. To zu-pełnie zrozumiałe, przecież znane jest powszechnie hasło „reklama jest dźwignią handlu”. Zatem nic dziwnego, że - jak napisał w ulotce pewien warszawski kupiec - wszy-scy reklamowali wszystko: „Od garnuszka do łańcuszka, od teczki do szpileczki, od bucika do trzewi-ka, od pierzyny do mandoliny, od tapety do bransolety”.

Lata 20-te i 30-te minionego wieku to złote czasy reklamy. A ponieważ nie było jeszcze telewi-zji, a radioodbiorniki należały do dość luksusowych urządzeń, cały ciężar reklamy (poza oczywiście plakatami i afiszami ulicznymi) spoczywał na prasie, w której aż roiło się od rozmaitych ogłoszeń zachęcających do kupna towarów, skorzystania z usług, miłego spę-dzenia czasu, rozrywki. Pomysło-wość twórców była nieograniczo-na - i dlatego z pewnością warto te reklamy przypomnieć.

Odkąd pamiętam, nasze miesz-kanie na Sewerynowie pełne było rozmaitych archiwaliów. Mój oj-ciec, redaktor Franciszek Przed-pełski, warszawiak i varsaviani-sta, kolekcjonował różnorodne pamiątki związane ze stolicą, z jej historią, kulturą i sztuką. Zawsze szczególnym sentymentem da-rzył okres międzywojenny, czyli czas swojego dzieciństwa i wcze-snej młodości. Kiedy niedawno sięgnęłam do rodzinnego archi-wum, odkryłam skarby: dziesiątki reklam z lat 20. i 30. minionego wieku, które ukazały się w war-szawskiej prasie. Pozornie skrom-ne, wydrukowane na gazetowym papierze, w większości czarno-

-białe, okazały się bezcennym źródłem wiedzy o tamtych latach. Zaskoczyło mnie bogactwo ów-czesnych reklam: znakomita szata graficzna (większość ozdobiona rysunkami, rzadziej fotografiami), pomysłowa, dowcipna, ekspre-syjna. Do tego niesamowita no-śność przekazu. Lapidarne, celne hasła reklamowe łatwo zapadały w pamięć i... często przetrwały do dziś, jak choćby słynny slogan „Cukier krzepi”. Podobno jego autor - znany pisarz Melchior Wańkowicz - zainkasował od zle-ceniodawcy, czyli Zjednoczenia Producentów Cukru, pięć tysięcy (!) przedwojennych złotych. Za tę pokaźną sumę można było wybu-dować willę lub kupić auto.

Wspomniany wcześniej Ber-nard Stefanowicz uczył, że w reklamie ważne jest „obrazowe przedstawienie przedmiotu i to w ten sposób, by każdy [...] mógł w swojej fantazji go odtworzyć”. Jako środek do realizacji tego zadania polecał rysunek, „który można łatwiej zrozumieć aniżeli opis i, że w najczęstszych przy-padkach pobudza intensywniej naszą uwagę aniżeli objaśnienie słowne”. Dlatego ówczesne re-klamy były tak wysmakowane graficznie. Autor artykułu zwra-cał też uwagę na rangę estetyki ujęcia, ale zarazem pouczał: „jed-nakże nie trzeba tutaj przeholo-wać, tzn. aby afisz reklamowy nie stał się dziełem artystycznem, bo wtedy łatwo główny cel - reklama może zejść na plan drugi, a na-wet zupełnie zaniknąć”. Poruszył też inny, bardzo istotny problem, czyli częstotliwość publikowania reklamy. Pisał o tym następująco: „Znanem jest, że stałe powtarza-nie reklamy przyczynia się zna-komicie do sukcesów. Jednakże stałe reklamowanie nie może nigdy nudzić, gdy publiczność zo-bojętnieje na tego rodzaju rekla-mę”. Wiedzieli o tym doskonale twórcy ówczesnych reklam, dlate-

go były tak urozmaicone. Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, ale najbardziej prężne firmy, jak na przykład Nivea, zmieniały swoje reklamówki jak w kalejdoskopie i... praktycznie rzadko powtarzały je w niezmienionej wersji.

Reklamy lat międzywojennych były nie tylko do oglądania, ale i do poczytania. Dzisiaj uśmiech

wywołują zgrabne wierszyki i bezpretensjonalne rymowanki, zachęcające do kupna towarów. Oto kilka z nich. „Na dobrych rzeczach zna się Warszawa, stąd słynie pączków Bliklego sława”. „Nie chcesz grypy ni gorączki - od Bliklego jadaj pączki”. „W marze-niach sennych piękny królewicz, w wytwornych upominkach tylko Zygadlewicz”. „Od Tatr wynio-słych po Bałtyku fale, jedna kró-luje wszędzie dziś zasada: ten się bogaci, kto oszczędza stale i gro-sze swoje do PKO składa”. „Męczą się matki przy ciężkim praniu, że aż człowiekowi na płacz się zbie-ra. Nie wiedzą biedne, że jest w Poznaniu cudowny środek - Pro-

szek Regera”. „Radio nie zbytek, a wielki pożytek”. „Że Centra-Mi-kro to szczyt wygody przyznasz, gdy nocą przez ciemne schody, ta elegancka mała lampeczka wska-że ci drogę - aż do łóżeczka”. „Za-bierz radio na letnisko - będziesz miał stolicę blisko”. „Drzwi i serca otwiera Fuchsa bomboniera”. To zaledwie kilka przykładów. Mnie

najbardziej podoba się fraza, kończąca wiele reklam: „żądać wszędzie”. Cóż, to były czasy, w których obowiązywała zasada: „klient nasz pan”.

Na wystawę wybrałam re-klamówki z prasy warszawskiej okresu międzywojennego (z lat 1920-1939), które ukazały się w takich gazetach i czasopismach jak „Kurjer Warszawski”, „Express Poranny”, „Tygodnik Ilustrowa-ny”, „Goniec Warszawski”, „Kurjer Poranny”, „Gazeta Warszawska”, „Wieczór Warszawski”, „Kino”, „Dzień Polski”, „Głos”, „Warsza-wianka”, „Kronika Warszawy”, „Pani Domu”, „Drogerzysta”, „Ga-zeta Polska”, „Scena i Film”, „Prak-tyczna Pani”, „Światowid”, „ABC--Nowiny Codzienne”, „Radjo”, „Mały Dziennik”, „Stadion”, „AS”. Dotyczą rozmaitych towarów - jak wówczas mówiono – „niezwykłej dobroci”.

Bogato prezentowane są arty-kuły toaletowe dla pań, panów

i do gospodarstwa domowego, czyli kremy, mydła, pomadki do ust, pudry, szampony i proszki do prania. Tu zdecydowaną pomy-słowością popisywała się firma Nivea, niemal zalewając prasę ilością reklam. „Hallo, tu krem Nivea, niech Pani, proszę, przed wyjściem na ulicę nie zapomina o mnie!”. Czy można było oprzeć

się tej prośbie? Ale krem Tokalon też miał swoje atuty. Jedna z hi-storii, zachwalająca zalety tego specyfiku, zaczynała się następu-jąco: „Kobieta 35-letnia odbiera narzeczonego 19-letniej blondyn-ce”.

Wśród mydeł prym wiodły marki Schicht („Mydło Jeleń - od Bałtyku po Tatry”) i Palmolive („Nie wybrałam tego mydła przy-padkiem. Dobrze wiem, dlaczego używam mydła Palmolive”). Do tego mydła Elida, Lux, Nivea, Puls i Adamczewski - było w czym wybierać.

Reklamówki proszków do pra-nia tez są przykładem niebywałej pomysłowości autorów. „Co PER-SIL to Persil”. „RADION bieli jak słońce”, co wiecej – „Precz troski i znoje! RADION sam pierze!”. „Gosposiu, pierz twą bieliznę my-dłem SUNLAJT”. „HENKO - ja je-stem najtańszą praczką”, „HENKO jest mydłem najbardziej rozpo-wszechnionym na kuli ziemskiej

- co jest najlepszym dowodem ja-kie zadowolenie ono daje”. „Pro-szek ATA - czyści i szoruje wszyst-ko”. I zalety praktyczne: „Podczas gdy RINSO pierze, można zająć się cerowaniem”.

W świat wykwintnych zapa-chów wprowadzają reklamy per-fum. Na przykład słynne „Soir de Paris”, o których śpiewał Mieczy-sław Fogg. A w dziale artykułów spożywczych kusiły wyroby tak popularnych firm, jak E. Wedel, Fuchs, Knorr, Dr Oetker, Suchard czyli czekolady, herbata, kawa, słodycze, napoje i... cygara.

Swoje produkty zachwalali również wytwórcy i sprzedaw-cy towarów przemysłowych. Na przykład odzieży. W tej branży królowali niezrównani Bracia Jabłkowscy – „magazyn zadowo-lonych klientów”, których dom towarowy przy ulicy Brackiej to było „6 pięter podarków”. Firma Chojnacki atakowała czytelników pytaniem: „Błagam cię, powiedz, gdzie kupiłaś mi na Gwiazdkę te piękne krawaty, szlafrok i bieli-znę, gdzie?”. Zaremba polecał swoje palta, Młodkowski - kape-lusze, Bata – „obuwie do towarzy-stwa, zabaw i tańca”. Ogłaszał się Bogusław Herse. Można było na-być stosowne przybory podróżne, mundurki szkolne, kostiumy i suk-nie „podług ostatnich paryskich i wiedeńskich modeli - robota i krój pierwszorzędny!”, paltoty i obuwie. Na przykład na niepo-godę „Żądajcie wszędzie kaloszy PEPEGI” [skrót od Polski Przemysł Gumowy - przyp. red.]- głosiła jedna z reklam.

Rozkwitał polski przemysł. Na rynku o klientów rywalizowały żarówki Tunsgram („Żarówka jakiej jeszcze nie było, bo wspa-niale świeci, oszczędza prąd, ni-gdy nie czernieje”) i Osram, którą - jeśli wierzyć reklamie – „kupuje i używa cały świat”. Można było wybrać maszynę do pisania, ku-chenki spirytusowe, „sprężyny do wszelkich celów – SPIRAL”. Na-leżało też pamiętać, że „Marysia nie chce już kwiatów na swe imie-niny, lecz żelazko elektryczne”.

Czytelnicy poznawali zalety raczkującej radiofonii. Tu też był trudny wybór. Elektrolit obiecy-wał „radosne święta przy radio-odbiorniku”, Echo zapowiadał, że „umili ci pobyt w domu”, Telefun-ken - opisywał „harmonię tonów”, a Philips – „most przez horyzon-ty”. Wspaniale prezentowały się sylwetki automobili potentatów na rynku: Ford, Chevrolet, Peuge-ot, Rover, DKW i chrysler 62 - mo-delu, który „mknie jak wypuszczo-na z łuku strzała”. Co za emocje! Aby zrealizować takie marzenia, niezbędny był uśmiech fortuny. Można było wzbogacić się po-woli, ale pewnie czyli regular-nie i systematycznie oszczędzać w PKO. Albo szybko - wygrywając los na loterii, na przykład kupując go w kolekturze u Wolańskiej.

Zapraszam zatem do wejścia w świat szalonych reklam retro, w którym wszystko jest możliwe, piękne, łatwe i przyjemne.

Wystawa „Reklama retro” czynna będzie do 13 września w Bibliotece Publicznej im. Stanisła-wa Staszica przy ul. Duracza 19 na Bielanach.

Reklama retro

dokończenie ze strony 1Możliwe są postępowania kar-

no-skarbowe wobec firm, które odbierają odpady od właścicieli nieruchomości, a z którymi te firmy nie zawarły umów. W szcze-gólności za wystawianie faktur za te usługi i niedostarczanie ich właścicielom nieruchomości tylko urzędowi miasta, jako płat-nikowi, bo taka forma rozliczeń

jest niezgodna z ustawą o VAT, zasadami rachunkowości i prze-pisami o finansach publicznych, a wykonywanie usług bez zlece-nia i żądania płatności jest daro-wizną.

Czy będą więc ścigani właści-ciele, którzy nie zawarli umów na odbiór śmieci, a korzystają z takiej usługi, by zapłacili poda-tek od darowizny?

Deklaracje do poprawki

Page 5: Południe głos śródmieścia nr 12 z 5 września 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 5

O G Ł O S Z E N I E

dokończenie ze strony 1Prezydent przypomniał, że

w 2002 r. wprowadzono zasa-dę bezpośrednich wybory wój-tów, burmistrzów i prezydentów miast. Według Komorowskiego rozwiązanie to miało na celu m.in. wzmocnienie władzy sa-morządowej, zwiększenie legi-tymacji społecznej władz samo-rządowych oraz ich stabilności. - To także miało być szansą na zwiększenie dystansu między funkcjonowaniem samorządów a rozgrywki partyjnej; i tak to się rzeczywiście wydarzyło - powie-dział prezydent.

Jak tłumaczył, dzięki tym zmia-nom obecnie mandaty wójtów, burmistrzów czy prezydentów miasta sprawuje coraz więcej osób niezależnych od partyjnych batalii. Zdaniem prezydenta oka-zało się jednak, że rozwiązanie z roku 2002 nie w pełni zagwa-rantowało odpowiednią sta-bilność władzy samorządowej. - To, co miało być narzędziem stosowanym w absolutnie wy-jątkowych sytuacjach, tam gdzie miał miejsce skandal, przestęp-stwo, gdy w grę wchodził proku-rator, czyli referendum, stało się w znacznej mierze narzędziem batalii partyjnej na gruncie sa-morządów - ocenił Bronisław Komorowski. Według prezydenta w ten sposób prezydenci miast, wójtowie i burmistrzowie znaleźli się ponownie w zagrożeniu, bo partie oraz czasem nadambit-ni albo ambitni - niekoniecznie w zdrowy sposób - lokalni polity-cy znaleźli nową drogę do upar-tyjnienia samorządów poprzez propagowanie i skuteczne prze-prowadzanie referendów odwo-

ławczych. - Referenda nie miały być przecież sposobem na skraca-nie kadencji w sytuacjach względ-nie normalnych. Paradoksalnie stały się swoistymi prawyborami urządzanymi zresztą nie za pie-

niądze partii politycznych, tylko za pieniądze publiczne, często jeszcze na dodatek organizowa-nymi bezpośrednio przed plano-wanymi w normalnym trybie wy-borami - powiedział Komorowski.

Prezydent zaznaczył, że ma pełną świadomość, iż przeka-zuje swoje opinie w kontekście sytuacji istniejącej w Warszawie, gdzie również ma odbyć się re-ferendum w sprawie odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz--Waltz. Komorowski podkreślił, że prace nad projektem zaczęły się dwa lata temu, kiedy nikt nie mó-wił jeszcze o referendum w stolicy

i przez cały ten okres trwały kon-sultacje. - Dzisiaj go zgłaszam w pełnym przekonaniu, że na bieg spraw w Warszawie już nie wpłynie, bo przecież ustawa weszłaby w życie dopiero od na-

stępnych wyborów samorządo-wych - zaznaczył.

Jak dodał, projekt nie ma nic wspólnego z sytuacją w stolicy, odwrotnie - sytuacja w Warsza-wie jest ilustracją szerszego zjawi-

ska nadużywania referendów do bezpośredniej walki politycznej, ze stratą dla samorządności. Na-stępuje, ryzykowne, nieznośne upartyjnienie samorządności. Prezydent stwierdził, że przedło-żony przez niego projekt wzmac-nia wpływ obywateli na sprawy lokalne poprzez wprowadzenie dużej łatwości w organizowaniu referendów merytorycznych, do-tyczących konkretnych rozwią-zań. Zwrócił uwagę, że referen-dów merytorycznych, w których obywatele mogą decydować, na co wydać wspólne pieniądze, jest relatywnie bardzo mało. - W obecnej kadencji było 79 refe-rendów dotyczących odwołania samorządowych organów wyko-nawczych, a tylko 21 referendów merytorycznych; i to wszystko się dzieje przed wyborami, kiedy i tak nastąpi korekta wyborcza - powiedział. Jak zaznaczył, celem projektowanej ustawy jest odwró-cenie tych proporcji tak, aby Po-lacy na szczeblu samorządowym jak najliczniej, jak najczęściej

współdecydowali w kwestiach merytorycznych, a jak najrzadziej byli wplątani w rozgrywki pomię-dzy partiami politycznymi.

Prezydencki projekt zakłada m.in., że referenda lokalne byłyby ważne bez względu na liczbę uczest-niczących w nich osób - obecnie re-ferendum jest ważne, jeżeli wzięło w nim udział co najmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania. Wy-jątkiem w prezydenckiej propozycji jest referendum w sprawie odwo-łania organu jednostki samorządu wyłonionego w wyborach bezpo-średnich - dla ważności takiego referendum konieczna byłaby fre-kwencja nie mniejsza niż w czasie wyborów tego organu. Obecnie referendum takie jest ważne, je-żeli wzięło w nim udział nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu.

Powyższy materiał został zaczerp-nięty z Serwisu samorządowego PAP 2 września 2013 r. oraz ze strony in-ternetowej Kancelarii Prezydenta RP. Tytuł i skróty pochodzą od redakcji „Południe”.

Prezydent o referendum

W e d ł u g szacunkowych danych Mini-sterstwa Pracy i Polityki Spo-łecznej liczba b e zdomnych w Polsce

w 2013 r. sięgnęła już 43 tysięcy osób. Jak na XXI wiek mający być etykietą postępu, można to uznać za wynik „imponujący”. Chcąc uzmysło-wić sobie jednak, jak doszło do tak wyśrubowanego, chociaż niechlub-nego rezultatu, warto zapoznać się z danymi z lat poprzednich.

I tak w 2009 r. liczba osób bezdomnych, podczas spisu w placówkach pobytu określo-na została na poziomie około 18 200 osób, zaś w styczniu 2010 na poziomie niemalże 21 tysięcy.

Jak wskazują przy tym autorzy raportu o stanie bezdomności w Polsce, należy zwrócić uwagę na fakt, że pomimo zimowych warunków atmosferycznych wielu bezdomnych nie korzysta z pomocy i noclegu. Szacuje się, że z uwzględnieniem tej okolicz-ności realna liczba bezdomnych w 2009 i 2010 mogła, więc się-gać nawet 30 tysięcy osób.

Jako mieszkańcy Warszawy nie możemy nie dostrzegać jednak istotnego faktu. Najwyższy poziom bezdomności odnotowano bo-wiem w województwie mazowiec-kim, a w szczególności w Warsza-wie. Wynika to zarówno z bardziej rozbudowanego systemu wsparcia udzielanego osobom bezdomnym, jak i z banalnej prawdy, że w du-żym mieście łatwiej przetrwać. Samo zjawisko od zdiagnozowania przyczyn jednak nie zniknie.

Specjaliści wskazują, że jednym z podstawowych zadań walki z bez-domnością jest wskazanie osobom potrzebującym sensu życia oraz zapewnienie możliwości wyjścia z bezdomności. Zaznaczają równo-cześnie, że najważniejszą kwestią jest skłonienie ludzi bezdomnych do aktywności. Nie jest to jednak tak proste, jak się wydaje.

Często spotykamy się z myśle-niem stereotypami, że osoba bez-domna jest automatycznie alko-holikiem, pijakiem, znęcającą się nad rodziną czy też złodziejem. Na pewno jest też brudna i odra-żająca. To nie ułatwia integracji. Nie chcemy przy tym pamiętać, że prawda bywa nieraz inna.

dokończenie na stronie 7

Miasto bezdomnych

Page 6: Południe głos śródmieścia nr 12 z 5 września 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan6

Pola Bruśnicka Monika Łuczak Dorota Wróbel Oliwier Pająk

Córeczka Państwa Dąbrowskich

Lena DąbrowskaOliwier Rutkowski Hania Wawrzyńska

Bartuś Nowakowski Kuba Hajdukiewicz

Marcel JarnickiJulia Szadiwa

Zdjęcia w szpitalach przy ul. Kasprazaka i pl. Starynkiewicza wykonał Borys Kozielski. Kontakt w sprawie publikacji: [email protected]. telefon 602 218 851.

Lena Migdal

Magdalena Skura Marysia Sikorska

Jan Majchrzyk Pola Bruśnicka

HANDELu Społem WSS Śródmieście, Warszawa, ul. Nowy Świat 53www.wss.spolem.org.plSDH Hala Mirowska pn-pt 7-20 sob 7-18 pl. Mirowski 1*SDH Sezam pn-pt 7-21 sob 8-19 niedz 10-16 ul. Marszałkowska 126*Sklepy spożywcze: Długa 8/14*,Foksal 12/14*,Koszykowa 24, Koszykowa 31, Krak.Przedm. 16/18*, Miodowa 23, Mokotowska 46a, Mokotowska 67, Nowy Świat 53*, Solec 46*, Solec 66*, Solidarności 83*, Widok 16, Wiejska 20*,Wspólna 41**realizacja zamówień na Kosze DelikatesoweSklepy przemysłowe: Andersa 25,Długa 8/14,Mokotowska 67, Wiejska 9

REKLAMA W POŁUDNIUul. Puławska 136, pon. - czw. 9.00 - 17.00, pt. 9.00 - 16.00tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

BIURA OGŁOSZEŃ: u Al. Komisji Edukacji Narodowej 15 lok. 4, 22 648-24-07, 537-427-186u ul. Na Uboczu 3 (NOK) „Continental”, tf. 22 648-29-41 u Piaseczno, ul. Kniaziewicza 45 lok. 18, tel. 22 213-85-85, 601-213-555 u ul. Dobra 19, Biuro Ogłoszeń Prasowych „Katom”, tel. 22 828 46 64, 22 828 25 87 u ul. Grzybowska 39, „aTco”, tel. 22 652-25-30, 22 654-90-77, 22 620-17-83

INFORMATOR POŁUDNIA

www.polskieradio24.pl

Dom Spotkań z Historią, ul. Karowa 20Wystawy: do 17.11. „Będę to fotogra-fował w kolorach...”. Początek XX wie-ku na trójwymiarowych zdjęciach Sta-nisława Wilhelma Lilpopa; do 15.09. „Chcemy być wolni!”. Powstanie ludowe w NRD 17 czerwca 1953; do 11.09. „Wola pamięci”. Cmentarz Po-wstańców Warszawy na Woli; skwer im. ks. Twardowskiego do 15.11. - „Warszawa z wysoka”. Niemieckie zdjęcia lotnicze 1940–45 z National Archives w College Park; 6.09. godz. 18.00 – I cz. filmu „Gorejący krzew” (o Janie Palachu z Pragi); 7.09. godz. 14.00–20.00 – pokaz trzech części filmu „Gorejący krzew”; 8.09. godz. 14.00 – „Dzieci z hotelu Ameryka” (Romas Kałanta dokonał samospale-nia niedaleko budynku KGB); godz. 16.00 – „Usłyszcie mój krzyk” (Ry-szard Siwiec podpalił się podczas do-żynek na Stadionie Dziesięciolecia); 13.09. godz. 18.00 – „Lilpop i jego świat. Siostry Lilpop i ich miłości”. Fil-mowa opowieść o życiu sióstr Lilpop, córek znanego architekta Franciszka Lilpopa; 14.09, godz. 10.00 – spacer śladami rodziny Lilpopów. Zbiórka: ul. Długa 27, godz. 10.00. Trasa: 3 km. Chętnych zapraszamy do obejrze-nia pozostałości fabryki „Lilpop, Rau i Loewenstein” przy ul. Bema (trasa dłuższa o 1 km). Prosimy zabrać bi-let komunikacji miejskiej (dobowy lub dłuższy) lub kolejowy na trasie Warszawa–Powiśle – Warszawa–Za-chodnia; 14.09. godz. 16.00 – Pokaz filmu „Pola Negri – w kinie życie jest snem”; 15.09. – „Ahoj przygodo! Pieszy spacer w cyklu Ahoj przygo-do!, tym razem po Falenicy. Start o godz. 12.00 przy Stacji Falenica, ul.

Patriotów 44A, placyk pod muralem „Pomarańczarka”; 15.09. godz. 16.00 – film „Sam pośród miasta”; 17.09. godz. 18.00 – pokaz filmu „Perskie ocalenie”. Film opowiada o ocalo-nych z łagrów dzieciach, które w 1941 roku zostały ewakuowane wraz z Armią Andersa do Iranu; 18.09. godz. 12.00 i 18.00 – „Opowieści z Kresów”, Tomasz Kuba Kozłowski

Prace badawcze przeprowa-dzone dzięki funduszom miejskim ujawniły zabytkowe polichro-mie w kościele Res Sacra Miser przy Krakowskim Przedmieściu. W wyniku badań, nadzorowa-nych przez Biuro Stołecznego

Konserwatora Zabytków, usta-lono istnienie w dolnych par-tiach pomieszczenia malowideł datowanych na XVII wiek, zaś w górnych partiach i na sklepie-niu malowideł XIX-wiecznych. Prace konserwatorskie rozpoczęły się w sierpniu tego roku. Obecnie konserwowany jest fragment XIX--wiecznej polichromii sklepienia, stanowiącej część historycznego

wystroju malarskiego wnętrza. Ujawnienie tych oryginalnych

malowideł oraz rozpoczęcie prac niewątpliwie wzbogaci walory historyczne i artystyczne Traktu Królewskiego. Kościoły warszaw-skie to czasem jedyne miejsca,

w których po zniszczeniach wo-jennych, zachowało się zabyt-kowe wyposażenie lub wystrój. To dziedzictwo naszego miasta wzbogacające historię Warszawy.

Niewielki kościółek Niepo-kalanego Poczęcia NMP (Res Sacra Miser), usytuowany przy Krakowskim Przedmieściu obok skweru Hoovera, stanowi po-zostałość zespołu pałacowego

należącego niegdyś do rodziny Kazanowskich, który przekazano po potopie szwedzkim zakonowi sióstr karmelitanek. W XIX wieku budynek użytkowany był przez Warszawskie Towarzystwo Do-broczynności.

Dofinansowanie nadzorowa-nych przez Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków prac ba-dawczych, w latach 2011-12 wy-niosło ponad 111 tys. zł. W roku bieżącym prace konserwatorskie finansowane są przez Minister-stwo Kultury i Dziedzictwa Na-rodowego, dotacja w wysokości 100 tys. zł pozwala poddać kon-serwacji 18 m kw. sklepienia.

Odkryto polichromie

Chociaż w dzisiejszych biblio-tekach organizuje się wernisaże, koncerty i inne imprezy nie z tej ziemi nie byłaby biblioteka tym, czym jest, bez książek. Jak by nie patrzeć to one są gwoździem programu. Są niczym dusza w pierwszych żelazkach i pozosta-ją niezastąpione jak esencja przy parzeniu herbaty.

Łatwo to zrozumieć wyobra-żając sobie bibliotekę pustą, jak opuszczony magazyn, albo pozbawiona towaru hurtownia. Z drugiej strony koncerty są czymś pięknym, ale nie zmieni to faktu, iż duch biblioteki mieszka w książkach. Są one stałą atrakcją przyciągającą czytelników.

Nie byłoby to możliwe bez umiejętnego gromadzenia zbio-rów. W dzielnicy Bielany kładzie się na to szczególny nacisk. Znaj-dziemy tu więc książki z niemal wszystkich dziedzin wiedzy adre-sowane do najróżniejszych grup czytelniczych. Imponujący jest także stan ilościowy woluminów. Na koniec minionego roku liczył on niemal 458 tysięcy książek. Oznacza to, że jest w czym wy-bierać. Biorąc z kolei pod uwagę, że w dzielnicy zarejestrowanych jest około 33 tysiące czytelników, liczba nie zwala z nóg. Wynika to jednak z prostego faktu: na Bie-lanach do biblioteki zapisany jest co czwarty mieszkaniec! Książki

cieszą się tu dużą popularnością i wielu czytelników traktuje bi-bliotekę niczym drugi dom. Przy-chodzą tu po coś do poczytania, ale także przejrzeć czasopisma. Prenumerata czasopism pozosta-je od kilku lat na jednakowym poziomie. – Prenumerujemy dzienniki, czasopisma fachowe z zakresu marketingu, ekonomii, finansów, czasopisma dla dzieci i młodzieży oraz prasę kobiecą. Najszerszą ofertę kierujemy do korzystających z Czytelni Nauko-wej przy ulicy Duracza 19 i Me-diateki Start-Meta przy ulicy Sze-gedyńskiej 13a - mówi zastępca dyrektora bielańskiej biblioteki, Anna Wielechowska

Wracając jednak do książek. W minionym roku księgozbiór powiększył się o 10 471 wolu-minów. Niemałą część stanowiły dary od czytelników. W sumie przekazali oni do bielańskich pla-cówek ponad 3 tysiące książek.

Pewien mankament stanowią problemy finansowe. Mają one istotny wpływ na zakup książek, co powoduje, że zmniejsza się liczba zakupionych nowości wy-dawniczych. Nie oznacza to, że w bielańskich placówkach nie znaj-dziemy będących na topie best-sellerów. Może tylko nie kupuje się kilku egzemplarzy poczytnego tytułu jednorazowo.

Obok świeżych i głośnych tytu-

łów atrakcją są również stare wy-dawnictwa. Znajdziemy tu książki wydane nawet w XIX wieku.

Warto na koniec wspomnieć o czytelnikach. Najliczniejszą grupę stanowią osoby w wieku od 25 do 45 roku życia, dokształ-cające się na studiach wyższych i podyplomowych, a także ucznio-wie i studenci. Niemało czytelni-ków mają też placówki dla dzieci i młodzieży. Z myślą o ich potrze-bach i preferencjach dokonuje się nowych zakupów – Głównym wskaźnikiem wyboru tytułów jest zapotrzebowanie zgłaszane przez czytelników – zaznacza zastępca dyrektora, Anna Wielechowska. - Dlatego uważne wsłuchiwa-nie się w sugestie czytelników, a także stałe konsultacje pozwa-lają na optymalny wybór nowości i równie optymalne wykorzysta-nie skromnych środków.

Uzupełnieniem dla klasycz-nych zbiorów są zbiory specjalne. Są one gromadzone w Mediatece Start-Meta. Znajdziemy tu m.in. filmy, gry komputerowe, książ-kę mówioną i płyty analogowe. Ponadto książkę mówioną mo-żemy wypożyczyć przy alei Zjed-noczenia w Bibliotece Dziecięcej nr 27 oraz w Wypożyczalni dla Dorosłych i Młodzieży nr 120 przy ulicy Duracza. Według sta-nu na koniec minionego roku zgromadzone tam zbiory liczyły ponad 7000 jednostek.

Zarówno więc miłośnicy tra-dycyjnej książki jak i kochający dobrą muzykę lub film znajdą na Bielanach coś dla siebie. Wystar-czy przyjść, pożyczyć i polubić. Zresztą co czwarty mieszkaniec dzielnicy dobrze już o tym wie.

/W.A./

Co czwarty mieszkaniec czytelnikiem

Dział reklamytygodnika POŁUDNIE

22 844-19-15 22 844-39-45

[email protected]

Page 7: Południe głos śródmieścia nr 12 z 5 września 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 7

AGD - RTVl Anteny, 601-867-980,

22 665-04-89.l Naprawa pralek, lodówek,

tanio, 502-253-670, 22 670-39-34.

l Hydraulika, gaz, Zenek, 691-718-300.

l Malowanie A-Z, remonty, referencje, wiosna 25% taniej, 501-255-961.

KUPIĘl Antyki za gotówkę, obrazy,

platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.

l Antyki, starocie, za gotówkę, kupno - sprzedaż, Narbutta 23, 22 646-32-67, 502-85-40-90.

l Antyki, monety, znaczki, meble, obrazy, pocztówki, książ-ki oraz inne przedmioty, 22 253-38-79, 601-235-118, 669-154-951.

l Aktualnie antyki wszelkie, gotówka, 504-017-418.

l Filatelista znaczki, 516-400-434.

l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

l Starocie, odznaczenia kupię, 601-27-29-64.

FINANSEl KREDYTY trudne też prywat-

ne, 668-308-435.

NIERUCHOMOŚCIl Kupię mieszkanie: zadłużone,

komunalne, z lokatorem, z loka-torem z przydziału, z możliwością wykupu, z dowolnym problemem prawnym lub z dożywotnim za-mieszkaniem. 796-796-596, [email protected]. KANCELARIA

RADCÓW PRAWNYCHul. Mickiewicza 9 lok. U4 przy ul. gen. J. Zajączka

tel. 22 [email protected]łny zakres spraw

przedsiębiorcówi osób fizycznych, w tym:

odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja

w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.

Uprzejmie zapraszamy

PRACA - daml Telepizza zatrudni

osoby przy produkcji pizzy (nie wymagamy doświadczenia), dostawców z własnym samocho-dem oraz osoby do roznoszenia ulotek. Wyższe stawki, praca w centrum, możliwość awansu. Tel. 605-494-482.

NAUKAl Komputer od podstaw,

698-166-368.l Matematyka, 505-124-181.l Seniorom „Komputer

od podstaw” - korepetycje, 22 219-50-00.

ZDROWIEl Lekarz seksuolog,

22 825-19-51.l Mazowiecki Oddział Okręgo-

wy Polskiego Czerwonego Krzyża informuje, że prowadzi usługi opiekuńcze w domu chorego. Pomaga w realizacji codziennych obowiązków domowych, wykonuje usługi pielęgnacyjne oraz zabiegi pielęgniarskie i rehabilitacyjne na zlecenie lekarza. Realizowane są zlecenia stałe i doraźne przez wy-szkolony i doświadczony personel. Tel. 22 326 12 33; 500 288 008.

l TANIO, SZYBKO, GWARAN-CJA. Protezy zębowe: proteza szkieletowa 500 zł; proteza całkowita 350 zł; 602-646-986.

RÓŻNE

NAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 508-08-18-08

USŁUGIl A- Komputery serwis,

501-594-190.l A- Przeprowadzki,

512-139-430.l A Sprzątanie mieszkań,

piwnic, wywóz mebli, 512-139-430.

l Cyklinowanie, 663-163-070.l DEZYNSEKCJA skutecznie,

22 642-96-16.l Docieplanie budynków, podda-

szy, malowanie elewacji, kilkunasto-letnie doświadczenie, 501-62-45-62.

l Elektryk tanio, 507-153-734.

P R A W N I KTel. 517-249-447

22 666-92-52 PORADY 49 złO D

Ceny netto w zł za jedno słowo na stronie Ogłoszenia drobne1,64 czcionka standardowa2,00 czcionka standardowa wytłuszczona2,00 CZCIONKA STANDARDOWA WERSALIKI2,50 CZCIONKA WERSALIKI WYTŁUSZCZONE4,00 czcionka kolorowa

Dział reklamy POŁUDNIE22 844-19-15, 22 844-39-45

[email protected] [email protected]

Szkółka Roślin Iglastych IGLAKI_PL Joanna i Bogdan Żmijewscy

ul. Syta 54 02-993 Warszawa Wilanów

Szkółka czynna w sezonie 7 dni w tygodniu z wyłączeniem świąt w godzinach: od 10.00 do 20.00

inne godziny (lub dni) możliwe po uprzednim uzgodnieniu telefonicznym 22 642 50 62, 662 587 054

Prosimy o kierowanie korespondencji na adres: [email protected]

NAGROBKIjuż od 1900 zł

22/214-06-31500 290 360

RATY

659875_WA nagrobek:Layout 1 2013-06-26 09:40 Page 1

USŁUGISZKLARSKIE

w zakładzie i u Klienta

Al. Zjednoczenia 13pon. - pt. 9.00 - 17.00

tel. 22 834-09-82

Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Żoliborz

zapraszado zapoznania się z ofertą lokali użytkowych

przeznaczonych do wynajęcia.

Informacje: www.bip.zgnzoliborz.waw.pl tel. 22 833 53 99

Rafał Dajbor

W tym roku miłośnicy kultury żydowskiej, fani dobrej muzyki i teatru, a także ci, którzy lubią, gdy na ulicach Warszawy coś się dzieje, już dziesiąty raz zebrali się na placu Grzybowskim i uli-cy Próżnej, na Festiwalu Kultury Żydowskiej Warszawa Singera. Jubileuszowa edycja tej imprezy, która trwale wrosła w kalendarz warszawskich wydarzeń kultural-nych, jest dobrym pretekstem, by przyjrzeć się jej bliżej.

Pierwsza edycja odbyła się w roku 2004 i trwała zaledwie cztery dni. Od tego czasu Warsza-wa Singera rozwinęła się w impre-zę, która już od kilku lat trwa aż dziewięć dni – od weekendu do weekendu. W tym roku festiwal zaczął się w sobotę 24 sierpnia, a skończył w niedzielę, 1 września.

Pomysłodawczynią i twórczy-nią festiwalu jest znana aktorka i piosenkarka Gołda Tencer. To prowadzona przez nią Fundacja Shalom jest głównym organizato-rem tego, co dzieje się na festi-walowych scenach. „Program fe-stiwalu to mój program autorski. Co w nim dobre i złe – to moje” – mówiła Gołda Tencer w jednym z wywiadów. A przyznać trzeba, że kulturotwórcza rola Warszawy Singera jest olbrzymia. Gdy zbli-ża się festiwal żyje nim właściwie cała Warszawa, zwłaszcza, że od kilku lat festiwal wyszedł daleko poza rejon placu Grzybowskiego i ulicy Próżnej. Festiwalowe im-prezy mają miejsce m.in. w kinie Iluzjon przy ul. Narbutta, w Klu-bie La Playa przy Wybrzeżu Hel-skim, w Akademii Sztuk Pięknych przy Krakowskim Przedmieściu, w Galerii Zachęta, a także w klu-bach na Pradze.

Siłą festiwalu jest jego nie-samowita wręcz różnorodność. Festiwal Warszawa Singera to zarówno pełen plebejskiego kli-matu „jarmark na Próżnej”, gdzie schodzą się handlarze starocia-mi i sprzedawcy pańskiej skórki, jak i sesje naukowe gromadzące naukowców z wielu dziedzin hu-manistycznych. Tegoroczna sesja odbyła się pod tytułem „Żydow-skie konteksty twórczości Juliana Tuwima”, a w gronie prelegentów znaleźli się m.in. Monika Adam-czyk-Garbowska, Agnieszka Żół-

kiewska i Eugenia Prokop-Janiec. Pomiędzy klimatem jarmarcznym a uniwersyteckim jest dosłownie wszystko: przedstawienia teatral-ne na scenach wielkich i kame-ralnych, koncerty i wernisaże, występy artystów z Polski, Europy i całego świata, prowadzone przez warszawskich przewodników spa-cery śladami warszawskich Żydów, spotkania autorskie z pisarzami, spotkania z rabinami, dzienni-karzami, publicystami. Projekcje filmów, warsztaty muzyczne, ta-neczne, plastyczne i kulinarne,

imprezy dla dzieci... Bez cienia przesady można powiedzieć, że na tym festiwalu naprawdę każdy znajdzie coś, co go zainteresuje. Nic więc dziwnego, że każdego roku festiwalowe dni ściągają na plac Grzybowski istne tłumy.

Festiwal nie mógłby się od-być, gdyby nie współpracownicy i partnerzy. Od początku naj-ważniejszym partnerem Fun-dacji Shalom podczas festiwalu jest Teatr Żydowski, obecnie

noszący nazwę Teatr Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamiń-skich – Centrum Kultury Jidysz. Dyrektor tego teatru, kierujący nim nieprzerwanie od września 1969 r. Szymon Szurmiej, jest co roku jedną z festiwalowych gwiazd, a dziewięćdziesiąte uro-dziny dyrektora Szurmieja były w tym roku obchodzone także podczas festiwalu – wystawiono przedstawienie „Między dniem, a nocą. Dybuk”, w reżyserii Jubi-lata i z nim w roli Cadyka z Mi-ropola. Partnerami festiwalu są

natomiast Austriackie Forum Kul-tury, Gmina Wyznaniowa Żydow-ska w Warszawie, Muzeum Histo-rii Żydów Polskich oraz Filmoteka Narodowa. Od drugiej edycji fe-stiwalu wydawany jest katalog zawierający pełny program im-prezy, omówienie festiwalowych wydarzeń oraz skrócone biogra-my wszystkich biorących w nim udział artystów. Pierwsze strony katalogu zawierają zawsze słowa, które do widzów festiwalu kie-

rują jego twórcy, a także przed-stawiciele niektórych partnerów i sponsorów.

Tegoroczna edycja była szcze-gólnie ciekawa pod względem muzycznym. Wielkim wydarze-niem był koncert Tomasza Stańki z jego nowojorskim kwartetem i zespołem Kroke, który odbył się 27 sierpnia w biorącym już od kilku lat udział w festiwalowych wydarzeniach kościele Wszystkich Świętych przy placu Grzybow-skim 5. Oprócz utworów z płyty „Wisława” poświęconych zmarłej w 2012 r. poetce Wisławie Szym-borskiej, Stańko zaprezentował także utwór napisany specjalnie na Festiwal Singera. Gwiazdami koncertu finałowego byli nato-miast Raphael Rogiński z zespo-łem Cukunft, Joshua Nelson oraz Kayah z zespołem Transoriental Orchestra. „Zapewniam, że kto pozna klimat Festiwalu Singera, ten połknie bakcyla i już z nami zostanie” – mówi Gołda Tencer. Tegoroczny festiwal przeszedł już do historii, a więc – do zobacze-nia za rok!

Singer po raz dziesiątydokończenie ze strony 5

Zapominamy, że mnóstwo bezdomnych znalazło się w takiej sytuacji z powodów finansowych i przygód majątkowo-prawnych. Warto więc mieć na uwadze fakt, że chociaż są to ludzie bezdomni, to przede wszystkim są to nasi współobywatele.

W tym kontekście zawsze zresz-tą uważałem, że państwo należy oceniać przyjmując jako miarę zainteresowanie ze strony pań-stwa losem ludzi słabszych i po-trzebujących. Niestety nawet ta ocena nie wypada najlepiej. Wie-lu specjalistów i profesjonalistów z ośrodków pomocy społecznej wskazuje na to, że coś w całym systemie wsparcia i walki z bez-domnością zawodzi. Dowodem jest zarówno sięgająca 43 tysięcy liczba bezdomnych, jak i tenden-cja wzrostowa tego zjawiska.

Konkluzji jest kilka. Po pierw-sze: wcale nie jesteśmy zieloną wyspą! Wcale nie mamy skutecz-nego systemu do walki z bezdom-nością i to znaczy, że państwo jako struktura nie potrafi skutecz-

nie walczyć z tym problemem. Po drugie, jeśli przyjąć, za specjali-stami, że kluczową sprawą walki z bezdomnością jest skłonienie potrzebujących do aktywności, to uważam, że należy właśnie działać w tym kierunku.

Aby jednak działać w ten spo-sób i działać skutecznie wydaje się, że optymalne byłoby, gdyby odbył się Okrągły Stół Bezdom-ności, gdzie oprócz przedsta-wicieli resortu pracy zasiedliby przedstawiciele organizacji poza-rządowych, samorządowcy oraz przedstawiciele bezdomnych. Taka inicjatywa mogłaby wyjść naprzeciw oczekiwaniom, a jed-nocześnie wskazać na realne kierunki działań w obszarze walki z bezdomnością.

Obawiam się bowiem jednego: liczba bezdomnych wzrasta i dziś jest porównywalna z liczbą miesz-kańców średniego miasta, a nie chciałbym, aby miasto bezdom-nych stawało się coraz liczniejsze.Grzegorz Pietruczuk, radny Woje-

wództwa Mazowieckiego www.grzegorzpietruczuk.pl

Miasto bezdomnych

Page 8: Południe głos śródmieścia nr 12 z 5 września 2013

Warszawa 02-624 ul. Puławska 136

tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

[email protected]

[email protected][email protected]: Andrzej Rogiński

"Południe"redaktor naczelny:Andrzej RogińskiRedakcja czynna

w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00pt. w godz. 9.00 - 16.00

W tych godzinach przyjmujemy także ogłoszenia.Łamanie, układ i oprawa graficzna:

Galder Grasfjord©Druk: PolskapresseISSN 2082-6540

Nakład 40 000 egz.Wydawca jest członkiem

Warszawskiego Towarzystwa Prasy Lokalnej

Redakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych

tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy

skrótem TS

Następny numer ukaże się 19 września

Międzynarodowy Turniej Te-nisowy do lat 16 im. redaktora Bohdana Tomaszewskiego roz-począł się 1 września i potrwa do 7 września. Zmagania młodzieży można oglądać na kortach legii Warszawa przy ul. Myśliwieckiej. W czwartek, 5 września odbędą się ćwierćfinały singla, półfinały debla, w piątek, 6 września półfi-nały singla, finały debla

sobota, a 7 września finał sin-gla dziewcząt, finał singla chłop-ców. Będą transmisje internetowe na dwóch kortach centralnych.

Turniej ten wygrali w prze-szłości m.in. Marta Domachow-ska, Magdalena Grzybowska, Agnieszka Radwańska, a z siostrą Urszulą wygrały debla, Wojciech Kowalski, Tomasz Iwański, Mar-cin Matkowski, Grzegorz Panfil. A zatem tutaj poznajemy przyszłe sławy tenisa.

Trener Janusz Hellich z Agry-koli zaproponował, aby Bohdan Tomaszewski ufundował puchar i objął imprezę patronatem. Pierwszy turniej odbył się w 1968 r. na Agrykoli. Gdy w 1974 r. zlikwidowano korty Agrykoli w związku z budowa trasy Łazienkowskiej turniej zo-stał przeniesiony na Warszawian-kę, gdzie odbywał się do 2011 r. zawdzięczając swoje istnienie Wacławowi Olszewskiemu, a

ostatnio Wiktorowi Wierniukowi. W 1999 r. impreza stała się mię-dzynarodowa, w 2002 r. Europej-ska Federacja Tenisowa podwyż-szyła jej rangę do kategorii II. a w

ub.r. – do kategorii I. Od 2012 r. Turniej rozgrywany jest na Legii.

Bohdan Tomaszewski: - Ten Turniej jest dla mnie bardzo osobistą sprawą. Miał on wiele osiągnięć, ale też wiele przy-gód. Nie jest łatwo taki turniej organizować. Władze spor-

towe, nie tylko sportowe, od pewnego czasu rzucają hasło, że przyszłość sportu zależy od tego, jak będziemy zajmować się młodzieżą, zachęcając ją do

uprawiania sportu i kształtując ją poprzez sport. Otóż ten tur-niej od lat, włącznie z obecnym, właściwie nigdy nie otrzymywał ani zainteresowania, ani kon-kretnej pomocy ani od Minister-stwa Sportu, ani od Polskiego Związku Tenisowego, ani od

władz naszej kochanej Warsza-wy. A przecież odbywa się on od wielu lat, z czasem turniej mię-dzynarodowy. Mówię o tym nie dlatego, aby się skarżyć, ale po

to, by powiedzieć prawdę. Jeśli dalej tak będzie, dalej będziemy organizować turniej i będziemy starać się, aby był coraz lepszy. Może władze zrozumieją, że młodzież jest ważna, że trzeba szanować społeczną pracę osób, które pracują nie dla zysku.

W 2013 r. patronat honoro-wy nad turniejem objął Broni-sław Komorowski, prezydent RP. Wśród sponsorów i partnerów znajdują się silne podmioty go-spodarcze, ale nie ma podmiotu publicznego.

W 2013 r. powstała Fundacja Bohdana Tomaszewskiego, któ-ra jest organizatorem Turnieju Tomaszewski Cup. Zamierza ona fundować stypendia dla utalentowanych zawodników i zawodniczek, zbierać pamiąt-ki związane z tenisem, dbać o popularyzację tej dyscypliny sportu a także dorobku redak-tora Bohdana Tomaszewskiego. Redaktor Bohdan Tomaszewski wraz z żoną Izabellą Sierakow-ską-Tomaszewską stał się funda-torem Fundacji. Zaproszenie do Fundacji przyjęli m.in.: prof. Mi-chał Kleiber i Teresa Sukniewicz--Kleiber, prof. Wiktor Osiatyński i Ewa Woydyłło-Osiatyńska, se-nator Andrzej Person i reżyser Janusz Zaorski.

„Południe” od lat sekunduje kolejnym edycjom Turnieju. Boh-dan Tomaszewski właśnie za swo-ja aktywność na rzecz tego Tur-nieju przyjął w 2011 r. Nagrodę Południa, z czego nasza redakcja jest dumna.

Fot. Andrzej Rogiński

Tomaszewski Cup

Koszykarki Altkom AZS PW skończyły obóz przygotowawczy w miejscowości Waszeta pod Olsztynkiem nad jeziorem Plusz-ne Wielkie. Przez kolejne osiem dni standardowo odbywały się dwa treningi dziennie, jeden w terenie i jeden w hali.

Szkoleniowiec Politechniki za-dbał o urozmaicenia, dlatego ćwi-czenia nie ograniczały się tylko do użycia piłek do koszykówki, ale także piłek tenisowych do popra-wy techniki użytkowej, skakanki czy urządzenia TRX, które po-zwala na ćwiczenie w odciążeniu w oparciu o własną masę ciała. Na obóz pojechało aż 6 nowych zawodniczek, dlatego nadrzędną funkcją wyjazdu była integracja i lepsze poznanie koszykarek przez szkoleniowca, Pawła Ce-głowskiego, który już czwarty sezon prowadzi drużynę w II lidze rozgrywek ogólnokrajowych. Aż

szkoda byłoby nie wykorzystać dobrej pogody w II połowie sierp-nia. Zostały więc uruchomione kajaki, rowerki wodne, odbywały się dynamiczne skoki do wody i gra... w wodnego kosza.

Altkom AZS PW we wrześniu realizuje ambitne plany sparrin-

gowe celem najlepszego przygo-towania do sezonu 2013/2014. W piątek, 20 września, koszykarki zainaugurują sezon w trzydnio-wym turnieju koszykówki kobiet Alles Cup II organizowanym przez klub Alles Głowno – rywala Poli-techniki z drugoligowych parkie-tów. Poza tymi dwoma zespołami udział w tym mocno obsadzonym turnieju potwierdziły koszykar-ki Hutnika Warszawa, oraz dwa zespoły pierwszoligowe: Lider Swarzędz i drugi, będący niespo-dzianką.

Potem Altkom zagra jeden lub dwa mecze sparingowe z AZS

UW, które od wielu lat broni ho-noru stolicy w rozgrywkach I ligi koszykówki żeńskiej jak i męskiej. Mecze zostaną rozegrane w hali Uniwersytetu Warszawskiego przy ul. Szturmowej 1/3 gdzie koszykarki trenera Gordona roz-grywają swoje ligowe spotkania.

27 września na zaproszenie Politechniki do Warszawy przy-jedzie drużyna Tęczy Leszno (II Liga grupa zachodnia). Spar-ring będzie miał miejsce na ul. Zakrzewskiej 24 w hali Li-ceum im. Cervantesa. Ostatnim sprawdzianem przed począt-kiem sezonu będzie sparring z koszykarkami z Łomianek, re-prezentującymi szkołę mistrzo-stwa sportowego. SMS Łomian-ki posiada dwie drużyny, jedną w I lidze, drugą w rozgrywkach drugoligowych. Mecz odbędzie się w Łomiankach 5 października.

Nowy sezon koszykarek PWDrużyna koszykówki Uniwer-

sytetu Warszawskiego rozpoczęła obóz przygotowawczy do ko-lejnego sezonu w I lidze kobiet. Barwy klubu reprezentować będą cztery nowe zawodniczki, dzięki czemu skład znacznie się rozsze-rzył. Przed rozpoczęciem meczów ligowych koszykarki rozegrają 3 turnieje sparingowe. 6-8 wrze-śnia zagrają na Mistrzostwach Polski AZS w Krakowie, 14-15 września w turnieju w Płocku z drużynami I-ligowymi, a 28-29 września będą gościć w Warsza-wie drużyny z ligi.

Do rozgrywek trwających od października do maja reprezen-tantki KU AZS UW, najwyżej notowanej żeńskiej drużyny ko-szykówki w Warszawie, przygoto-wują się na obozie dochodzenio-wym w stolicy. Sztab szkoleniowy pozostał niezmieniony – drużynę poprowadzą Maciej Gordon oraz

asystentka Małgorzata Zaroń. Trenerem przygotowania ogól-norozwojowego jest Wojciech Świątek, a fizykoterapeutą Łukasz Kok.

- W tym sezonie jak we wszyst-kich poprzednich stawiamy przed sobą dwa główne cele. Po pierw-sze istotny jest rozwój indywidu-alny poszczególnych graczy. Po drugie walczymy o poprawę wy-niku z zeszłego sezonu, w którym zajęliśmy 7 miejsce na zapleczu Ekstraklasy - deklaruje trener Maciej Gordon. - Brak tradycyj-nego wyjazdowego zgrupowania przedsezonowego związany jest z sytuacją finansową. W tym roku trenujemy na naszej sali na ul. Szturmowej oraz na ul. Banacha i w obiektach Skry. Obecnie stara-my się pozyskać sponsorów, którzy wspomogliby nas finansowo.

W stosunku do zeszłego sezonu skład drużyny został wzmocniony

przez cztery nowe zawodniczki. Monika Banasik, grająca na pozy-cji silnej skrzydłowej, poprzednio reprezentowała barwy ekstrakla-sowego MUKS-u Poznań. Roz-grywająca Agnieszka Lichomska dotychczas występowała na parkietach II ligi, między innymi w Politechnice Warszawskiej. Gra-jąca na pozycji skrzydłowej Ma-rzena Marciniak w poprzednich sezonach była zawodniczką GTK Gdynia – klubu, który uczest-niczy w rozgrywkach zarówno I ligi, jak i Ekstraklasy. Ostatnim wzmocnieniem jest należąca do perspektywicznych graczy mło-dego pokolenia Małgorzata Kim-so, która również przeniosła się do Warszawy z Gdyni. Poza tym do składu akademiczek na stałe dołączy Monika Radomska, która w zeszłym sezonie wspierała ze-spół tylko w pojedynczych spo-tkaniach.

Ze składem pożegnały się Karolina Fiejdasz, Marta Mań-kowska, Jolanta Nowocin i Heidi Paprocki. Tymczasowo nie zagra w drużynie również Żaneta Kija-nowska, która obecnie przebywa na wymianie studenckiej. Mimo roszad kadrowych trzon druży-ny pozostał niezmieniony. Aż 11 zawodniczek z 15 grało w UW w poprzednim sezonie, są to: Mo-nika Bieniek, Dominika Jankow-ska, Małgorzata Jońska, Anna Łapińska, Agata Opolska, Justyna Owczarek, Monika Radomska, Magdalena Romanek, Katarzyna Sobczyńska, Izabella Tkacz, Syl-wia Zabielewicz.

Drużyna AZS Uniwersytetu Warszawskiego wszystkie spotka-nia, których jest gospodarzem, rozgrywa w sali sportowej Wy-działu Zarządzania UW przy ulicy Szturmowej 1/3.

Treningi dziewcząt z AZS UW

Na 100 dni przed finałem XIII edycji Szlachetnej Pacz-ki ruszyła rekrutacja drużyny SuperW, czyli wolontariuszy Szlachetnej Paczki. Z tej okazji kilkadziesiąt osób zatańczyło w miniony czwartek poloneza na placu Zamkowym w War-szawie. Wśród nich był również Piotr Cieszewski, który z flagą Szlachetnej Paczki zdobył Mo-unt Everest w maju br.

- To było huczne rozpoczę-cie Kampanii SuperW, mamy nadzieję, że zaowocuje licz-nymi zgłoszeniami – dodaje Agnieszka Czapla, koordyna-tor ds. promocji w woj. mazo-wieckim. - Od tego, ilu wolonta-

riuszy włączymy do Szlachetnej Paczki, zależy liczba rodzin, do których dotrzemy w grudniu, dlatego to jeden z najważniej-szych etapów projektu. Ich rola jest nieoceniona, ponieważ to oni mają bezpośredni kontakt z potrzebującymi w swojej miejscowości, przychodzą do ich domów, pytają o potrze-by. To oni są pomostem mię-dzy osobami, które potrzebują wsparcia, a tymi, którzy chcą je dać. To prawdziwi bohaterowie zmiany społecznej.

Zgłaszać można się do 15 października przez stronę www.superw.pl

Studniówka